wieści z gminy poniec - nr 24 - grudzień 2012

16
Nr 24 ISSN 2082-7679 Cena 1,50 zł www.poniec.eu Grudzień 2012 Wszystkim mieszkańcom gminy Poniec życzymy ciepłych, radosnych i pełnych miłości Świąt Bożego Narodzenia oraz wszystkiego co najlepsze na cały 2013 rok Przewodniczący Rady Miejskiej Jerzy Kusz Burmistrz Ponieca Jacek Widyński Nadeszła zima...

Upload: halpressdtp

Post on 07-Apr-2016

232 views

Category:

Documents


8 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Page 1: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

Nr 24 ISSN 2082-7679 Cena 1,50 zł www.poniec.euGrudzień 2012

Wszystkim mieszkańcom gminy Poniecżyczymy

ciepłych, radosnych i pełnych miłościŚwiąt Bożego Narodzenia

orazwszystkiego co najlepsze na cały 2013 rok

Przewodniczący Rady MiejskiejJerzy Kusz

Burmistrz PoniecaJacek Widyński

Nadeszła zima...

Page 2: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 2 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Page 3: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 3 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Razem 60 lat

Janina i Czesław Banacho-wie będą obchodzili 60. rocznicęślubu cywilnego 29 grudnia, a ko-ścielnego dzień później. Oba ślubyzawierali w Poniecu. Pani Janinama 89 lat, a pan Czesław 87. PaniJanina od urodzenia mieszka wDrzewcach, w domu, który posta-wili z mężem w miejscu poprzed-niego, starego. Miała pięciororodzeństwa. Wcześnie stracilimamę, pani Janina miała wtedyzaledwie 4 lata. Gdy nastaławojna, razem z ojcem została wy-siedlona z majątku. Ojciec wyje-chał w okolice Warszawy, a jąwysłano do Niemiec do przymuso-wej pracy w gospodarstwie. Dzie-więć lat po wojnie zmarł jej ojciec,a ona pozostała na gospodarstwiesama. Pana Czesława z Drobninapoznała dzięki kuzynowi, który nieszczędził dobrych słów o nim.Pewnego dnia przyprowadził go nazabawę taneczną do Drzewiec,gdzie była już pani Janina. PanCzesław urodził się jako dziecko ztrojaczków, z dwiema siostrami. Wsumie w jego rodzinnym domubyło ośmioro rodzeństwa. W cza-

sie wojny wysiedlony został z ma-jątku w Drobninie i trafił do pracy wKaczkowie. Po wojnie służył w woj-sku w Bieszczadach, gdzie przezpółtora roku walczył z oddziałamizbrojnej formacji UPA. W związkuz tym otrzymał stopień porucznikaWojska Polskiego oraz brązowyorder Virtuti Militari. Gdy ożenił sięz panią Janiną, zajął się wyłączniegospodarstwem rolnym w jej ro-dzinnym domu. Przebudowalidom, rozbudowali pomieszczeniagospodarcze, powiększyli gospo-darstwo do 12 hektarów. PaństwuBanachom urodziły się dwie córki:Teresa i Zofia, oraz dwóch synów:Stanisław i Wojciech. Ten ostatnizostał w domu, przejął majątek idziś jest rolnikiem. Państwo Bana-chowie mają sześć wnuczek, sied-miu wnuków, dwie prawnuczki idwóch prawnuków. Są parą mał-żeńską o najdłuższym stażu mał-żeńskim w Drzewcach. Jubilatomz okazji ich złotych godów ży-czymy dużo zdrowia i radości nawszystkie kolejne wspólne lata.

PK

W wielu przedszkolach 26 listopada obchodzony był światowy DzieńPluszowego Misia. Z tej okazji dzieci z Przedszkola Samorządo-wego w Łęce Wielkiej przyniosły ze sobą ulubione pluszaki. Byłymisie małe i średnie, a także misie olbrzymy, różowe, niebieskie,brązowe i wielokolorowe, w ubrankach, z kokardami, w kapelusi-kach. Nie było dwóch jednakowych, każdy był piękny i wyjątkowy.Odbyła się ich prezentacja. Dzieci mówiły wierszyki, śpiewały pio-senki oraz rozwiązywały zagadki związane z misiem. PK

W każdy pierwszy poniedzia-łek miesiąca poszczególni radniRady Miejskiej Ponieca pełniąswoje dyżury od godziny 14:00do 16:00 w pokoju nr 14 UrzęduMiejskiego. Można wówczas

zgłaszać wszelkie problemy isprawy, które wymagają zainte-resowania władz gminy.

Dnia 7 stycznia 2013 rokudyżur będą pełnili Aneta Wrotyń-ska i Marcin Stróżyński. Ponadtopod numerem telefonu biura Rady65 573-14-33 zawsze w godzinachpracy można umówić się na roz-mowę i spotkanie z dowolnym rad-nym, który nie ma zaplanowanegodyżuru w najbliższym czasie.

PK

Dyżuryradnych

Dzień Chleba zorganizowała 15 listopada Szkoła Podstawowa wSarbinowie. Impreza rozpoczęła się przygotowaniem ciasta chle-bowego przez uczniów klasy VI. W tym czasie mamy upiekłychleb oraz wystawiły do degustacji swoje domowe przetwory.Dzieci z każdej klasy zrobiły różnorodne kanapki. Uczniowie, ro-dzice oraz nauczyciele obejrzeli także przedstawienie o historiichleba, przygotowane przez klasę III. Na zakończenie imprezywszyscy częstowali się przysmakami. PK

Dzieci z ponieckiego przedszkola przyszły na zajęcia 23 listopadaw odświętnych strojach i z misiem w rękach. Był to bardzo uro-czysty i radosny dzień, który w grupie Kubusiów miał wyjątkowoświąteczny charakter. Urodziny Kubusia Puchatka odbyły się wponieckim przedszkolu po raz drugi. Wzięli w nich udział także ro-dzice dzieci, którzy wystąpili na przedszkolnej scenie jako aktorzyw przedstawieniu "Urodziny Kubusia Puchatka". Przygotowania ipróby trwały przez miesiąc. Był wspaniały tort, balony, prezentydla dzieci, tańce, konkursy i dużo radości. PK

Page 4: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 4 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Aniela wywodzi się z językagreckiego i dosłownie oznaczaanioła, posłańca, zwiastuna. Jestpopularna w świecie, właśnie zracji kultu aniołów stróżów. A jakajest? Miła, pełna wdzięku. W życiukieruje się sercem i nie zawsze do-brze na tym wychodzi. Jej koloremjest fiolet, rośliną konwalia, zwie-rzęciem jaszczurka, liczbąszóstka, a znakiem zodiaku Rak.Imieniny ma także: 27 stycznia, 12,28 i 30 marca, 1, 23 i 31 maja, 1czerwca, 6 i 10 lipca oraz 18 listo-pada.

W gminie Poniec mieszka tylko13 pań o imieniu Aniela. W Po-niecu jest ich 6, w Łęce Wielkiej -2, oraz w Żytowiecku, Sarbinowie,Miechcinie, Dzięczynie i ŁęceMałej - po jednej. NajstarszaAniela mieszka w Poniecu i ma 76lat, a najmłodsza z Łęki Wielkiejma 44 lata. Wszystkim Anielom ży-czymy aby zawsze były zdrowe i

miały mnóstwo powodów do rado-ści. (has)

Aniela Porzucek z Ponieca

Anieli - 4 IZ bukietem kwiatów do...

Sylwestra - 31 XII

POŻEGNANIEW listopadzie na zawsze odeszli od nas :

06. 11 - Harendarz Teresa (1932), Bączylas08. 11 - Michalski Jan (1923), Sarbinowo16. 11 - Kolański Edmund (1922), Poniec17. 11 - Biegała Franciszek (1937), Łęka Wielka19. 11 - Mikołajczak Jerzy (1951), Drzewce

Sylwester ma łaciński rodowódi dokładnie znaczy leśny, mieszka-jący w lesie. Imię to na naszychziemiach jest obecne już od śred-niowiecza. Najczęściej nadawanejest chłopcom urodzonym 31 grud-nia. Sylwester jest twórczy, am-bitny, wrażliwy i dość nieufny. Dowszystkiego podchodzi sceptycz-nie. Żeni się wcześnie i bardzo po-ważnie traktuje swoje obowiązkimałżeńskie i ojcowskie. Przyjaciółma wielu, jest samowystarczalny.Jego kolorem jest zielony, roślinąplatan, zwierzęciem sikorka, liczbądwójka, a znakiem zodiaku Rak.Obchodzi imieniny także: 2 stycz-nia i 26 listopada.

W naszej gminie mieszka tylko6 panów Sylwestrów. Po dwóchjest w Łęce Wielkiej i Czarkowie, apo jednym w Drzewcach i Wyda-wach. Najstarszy Sylwestermieszka w Łęce Wielkiej i ma 81lat. Natomiast najmłodszy Sylwekz Czarkowa ma zaledwie 19 lat.Całej szóstce panów o tak znanym

i lubianym imieniu życzymy abyostatnich dni w roku przeżywali jaknajwięcej. No i by każdy następnyrok witali w zdrowiu. (has)

Sylwester Biegała z Łęki Wielkiej

Cztery lata istnienia obchodziła 17 listopada poniecka sekcja nordicwalkingu. Impreza została zorganizowana wspólnie z sekcją „Boja-nowskie Kijki Szczęścia”, która z kolei świętowała swoje szóste uro-dziny. Wspólna uroczystość miała miejsce w gospodarstwieagroturystycznym U Szwagra w Sowinach. Przy dźwiękach muzykibyły urodzinowe torty z fajerwerkami, zabawa, wspomnienia z od-bytych w ciągu minionych lat marszów i wyjazdów oraz wspólna fo-tografia. PK

W Szkole Podstawowej w Sarbinowie rozpoczął się 1 grudnia cyklbezpłatnych spotkań z najmłodszymi dziećmi, które nie chodząjeszcze do przedszkola. Zajęcia cieszą się dużym zainteresowa-niem dzieci i ich mam. Pomysłodawczynią i opiekunką zajęć jestJoanna Bernadek. PK

Page 5: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 5 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Czytali dzieciomOd 19 do 23 listopada w

Przedszkolu Samorządo-wym w Łęce Wielkiej odbyłasię akcja pod hasłem „CałaPolska czyta dzieciom”.

Celem wspólnych spotkań zdziećmi było słuchanie utworów li-teratury dziecięcej, dostarczanieprzeżyć, rozbudzenie zamiłowaniado utworów literackich oraz rozwi-janie wypowiedzi słownych naokreślony temat. Utwory literaturydziecięcej czytali: Pelagia Chuda -nauczycielka, Jolanta Pawłowska -bibliotekarka, Grażyna Biernaczyk,Małgorzata Danielczak i Ewa Koń-czak - radne gminy Poniec, Ma-riusz Kędzierski - dyrektor Zespołu

Szkół w Żytowiecku oraz Euge-niusz Nowak - zastępca burmistrzagminy Poniec. Dzieci wysłuchałyutworów znanych twórców: M. Ko-nopnickiej, J. Porazińskiej, J.Brzechwy, J. Tuwima, W. Chotom-skiej i innych. Piękny, ekspresyjnysposób czytania utworów literac-kich przez zaproszonych gości wy-wołał ogromne zainteresowaniedzieci. Ułatwiał zrozumienie i prze-życie treści. Pobudzał do sponta-nicznego wypowiadania się natemat wysłuchanych utworów.Dzięki pięknemu przekazowi naj-młodsi czytelnicy na długo zapa-miętają wrażenia i radość, jakąprzynosi wspólne czytanie na głos.

PK

Wszystkiego najlepszego z okazji

Świąt Bożego Narodzenia oraz

szczęśliwego Nowego Roku życzą

Redakcja Wieści z Gminy Poniec

Gminne Centrum Kultury Sportu Turystyki i Rekreacji w Poniecu

Pierwsza książka to „Tajem-nica Bożego Narodzenia” Jos-teina Gaardera.

"Tajemnica Bożego Narodze-nia" to zaproszenie do niezwykłejwędrówki, w której przyłączamysię do orszaku podążającego doBetlejem, aby zdążyć na narodzinyChrystusa.

Jesteśmy na tropie zagadki,gdzie współczesność przeplata sięz przeszłością i towarzyszy rodzi-com, takim jak my, którzy wciągająsię powoli w bajkowy świat odkry-wany przez ich synka. Podobniejak w "Świecie Zofii" autor po mist-rzowsku łączy poetycką fikcję zlekcją historii i refleksją o życiu. Za-nurzamy się w klimacie naturalnej

bliskości w rodzinie, do którego wgłębi serc tęsknimy, spotkania zTajemnicą i... z sobą samym.Książka Josteina Gaardera uczy,wzrusza i przerzuca pomost mię-dzy światem dorosłych i dzieci.Obyśmy nigdy nie stracili go zoczu.

Kolejna propozycja to „BożeNarodzenie w Lost River” auto-rstwa Fannie Flagg.

Co robi samotny, rozwiedzionymężczyzna, dysponujący bardzoskromnymi oszczędnościami i ma-jący przed sobą zaledwie kilkamiesięcy życia? Oswald, bohaterksiążki Fannie Flagg, wyjeżdża doLost River, małego miasteczka wAlabamie, poznaje jego nieco zwa-riowanych i sympatycznych miesz-kańców, próbuje pomóc małejniepełnosprawnej Patsy oraz za-przyjaźnia się z małym ptaszkiemo imieniu Jack i... czeka na cud?

Bibliotekarzpoleca

Page 6: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 6 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Razem przez życie

Kazimiera i Henryk Felerowieobchodzą 50. rocznicę ślubu cy-wilnego 30 grudnia, a kościelnego26 stycznia. Oba śluby zawierali wPępowie. Pani Kazimiera ma 70, apan Henryk 73 lata. Pani Kazi-miera urodziła się w Ludwinowie, awychowała w Anielinie koło Pę-powa. Miała siedmioro rodzeń-stwa. Przez pięć lat pracowała wPGR w Pępowie. Wykonywaławszelkie czynności związane zogrodnictwem. Po ślubie wyłączniezajmowała się domem i przydomo-wym ogródkiem. Pan Henryk uro-dził się we wsi Kolonia Obory wpowiecie pleszewskim. Miał sze-ścioro rodzeństwa. Już jako nasto-latek podejmował się wielu pracsezonowych, m. in. w PGR wBrodnicy koło Czempinia, późniejw firmie budowlanej w Poznaniu, atakże w cukrowni w Witaszycachpod Jarocinem. Przez kilka lat,nadal sezonowo, podejmował siępracy w melioracji w regionie lesz-czyńskim, gdzie najczęściej bywałw Pępowie. Pewnego dnia wybrałsię tam na zabawę taneczną doparku. Właśnie wtedy pierwszy razzobaczył panią Kazimierę i tak od

spotkania do spotkania zrodził siętrwały związek. Ślub wzięli potrzech latach znajomości, na prze-pustce pana Henryka, który właś-nie od roku odbywał służbęwojskową w lotnictwie w Babimo-ście. Po wojsku wrócił do swojejżony do Pępowa, gdzie w miejsco-wych PGR-ach podjął się pracyjako oborowy. Po czterech latachwspólnego życia przeprowadzilisię do Żytowiecka, gdzie otrzymalimieszkanie służbowe w nowo wy-budowanych blokach, w związku zpodjęciem pracy w PGR-ach przezpana Henryka. Państwu Feleromurodziła się córka Małgorzata idwóch synów: Roman i Walerian.Mają dwie wnuczki i dwóch wnu-ków. Obecnie pani Kazimiera jesz-cze dużo krząta się po domu i wogródku, gdyż - jak twierdzi - lubibyć w nieustannym ruchu. PanHenryk zaś sporo czasu przezna-cza na pasjonujące go zajęcie -hodowlę kur i królików.

Jubilatom życzymy dużo zdro-wia, samych pogodnych dni i wieleżyczliwości od wszystkich ludzi.

PK

Marianna i Franciszek Giero-wie będą obchodzili 50. rocznicęślubu cywilnego 23 grudnia, a ko-ścielnego 12 stycznia 2013 roku.Ślub cywilny zawierali w Poniecu,a kościelny w Żytowiecku. Pań-stwo Gierowie są rówieśnikami,mają po 72 lata i pochodzą z ŁękiWielkiej. Pani Marianna miała sios-trę i trzech braci. Nie miała łatwegodzieciństwa, bo wcześnie, w wieku12 lat, straciła rodziców. Pozosta-wione sobie dzieci już miały trafićdo domu dziecka, ale uparcietrwały przy swoim, że sobie pora-dzą i wychowają się same. I doko-nały rzeczy wręcz niemożliwych.Bez jakiejkolwiek pomocy zestrony ludzi starszych przetrwałynajcięższe chwile, wychowały sięwzajemnie i założyły własne ro-dziny. Pani Marianna znała swo-jego wybranka od najmłodszychlat. Najpierw - rzecz jasna - był ko-legą z podwórka, później chodzili

razem do szkoły podstawowej, ajako dorośli naturalną koleją rzeczyzawarli związek małżeński. Razempodjęli pracę w PGR w Łęce Wiel-kiej. Ona wykonywała wszelkieczynności pomocnicze, a onszybko został traktorzystą. Takprzepracował cały okres do eme-rytury. Z czasem pani Mariannazajęła się wyłącznie obowiązkamidomowymi i wychowywaniemdzieci. Urodziła im się córka Stani-sława oraz trzech synów: Jerzy,Mirosław i Sławek. Wszyscy syno-wie, podobnie jak ojciec, służyli wwojsku, dlatego rodzice zdążyli jużotrzymać srebrny medal „Za Za-sługi dla Obronności Kraju”. Pań-stwo Gierowie mają już pięćwnuczek i trzech wnuków, a takżedwóch prawnuków. Jubilatom ży-czymy dużo zdrowia, samych po-godnych dni i wiele życzliwości odludzi.

PK

Page 7: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 7 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Czas na retroZajęcie to niezwykłe, profesja niespotykana. Piotr Sibiński z Ponieca przywraca dożycia stare, zabytkowe wózki dziecięce. Moda na tego typu pojazdy w stylu retro opa-nowała Europę Zachodnią.

Dziecięce retro wózki przeno-szą nas w świat szczęśliwego, bez-piecznego dzieciństwa z czasównaszych babć i dziadków. Patrzącna wielofunkcyjne wózki klasyczne,z przysłowiową łezką w oku, przy-pominamy sobie te niezapomnianechwile. Aktualna moda na wózkiklasyczne zachęca do zakupówtego rodzaju wózków dla dzieci. Tamoda jest jeszcze słabo dostrze-galna w Polsce, ale już w EuropieZachodniej pokazanie się z retrowózkiem jest swoistym trendy. Przyokazji każdy wózek jest inny, nie-powtarzalny, tworzony niejako zduszą i artystycznym rozmachem. Inie tylko kupowany jest przez elity,ludzi ekstrawaganckich, majęt-nych, ale również coraz częściejprzez „zwykłych” ludzi, a takżeprzez fotografów i właścicieli ka-wiarni, kwiaciarni, sklepów z wóz-kami dziecięcymi.

Jedne z najlepszych i najwięk-szych firm na świecie o najdłuż-szych tradycjach w produkcjiwózków dziecięcych znajdowałysię w Wielkiej Brytanii. Były to mię-dzy innymi firmy: Marmet, SilverCross, Wilson, Osnath, Royale,Bonnichon. Do dzisiaj zachowałasię jedna z nich – Silver Cross,która niejako wchłonęła wszystkiepozostałe. Tradycja tej firmy sięgaroku 1877. Oddziały posiada nacałym świecie, a oprócz wózkówklasycznych oferuje całą gamę

wózków nowoczesnych. Piotr Sibiński z Ponieca jest z

zawodu tapicerem i od lat zajmo-wał się wyściełaniem bryczek kon-nych oraz naprawą uprzężykonnych. Od trzech lat dodatkowotrudni się czymś zupełnie nowym,zajęciem, które znajduje zapotrze-bowanie szczególnie w EuropieZachodniej. Renowacja starych,klasycznych wózków w Polsce jestpo prostu tańsza, a zrealizowana wPoniecu gwarancję wysokiej jako-ści. Dostawcą zniszczonych wóz-ków do Ponieca jest MaciejWalenczak, który pochodzi z Gier-

łachowa, a obecnie mieszka w po-bliżu Paryża we Francji. To tu od-zyskują swoje dawne życie i blask.

Najwięcej odnowionych wóz-ków wychodzi spod ręki Piotra Si-bińskiego i trafia do WielkiejBrytanii, Francji, Belgii, Holandii, atakże Stanów Zjednoczonych i Au-stralii. Przeważnie odbiorcami sąosoby prywatne, rzadziej firmy lubmuzea. Polski klient pojawia siębardzo rzadko, właściwie było ichdotychczas tylko dwóch: z Pozna-nia i Szczecina.

Aby mieć piękny, wręcz zabyt-kowy wózek, warto dobrze rozej-rzeć się na poddaszu lub w garażu.Być może stoi jeszcze zdezelo-wany wózek z lat 60. lub 70.

- W Polsce niewiele się zacho-wało klasycznych wózków, bo byłytakie dziwne czasy, że na potęgęwszyscy wyrzucali właśnie takiepiękności – mówi Piotr Sibiński. –Przyszła moda na plastiki i samesztuczne materiały.

Starych wózków do renowacjimożna też poszukać na tzw.pchlich targach lub giełdach z an-tykami. W rękach Piotra Sibiń-skiego może zostać odnowiony wciągu zaledwie trzech dni. Staryzniszczony wózek może nas kosz-tować tysiąc złotych, a „ożywiony”nawet osiem razy więcej. Rozkrę-cany jest do najdrobniejszej części,odnawiany, a brakujące elementyuzupełniane. Metalowe lub drew-niane podwozie ręcznie jest malo-wane. Ogromu pracy wymaga

tapicerka, która zwykle jest w naj-gorszym stanie. Trzeba ją zatemcałkowicie przerobić na oryginalną.Metalowe elementy muszą być po-nownie chromowane. Zakładanesą nowe opony z białej gumy iklocki hamulcowe. Koniecznie wy-mienione na nowe muszą byćwszystkie paski skórzane i meta-lowe klamry.

Podczas wiernej rekonstrukcjiklasycznego wózka, który trafia dorąk Piotra Sibińskiego w bardzozłym stanie lub zwyczajnie w ka-wałkach, bardzo istotna jest wiedzai doświadczenie renowatora.Trzeba wiedzieć, jak dokładnie tenwózek kiedyś wyglądał.

- Dzięki mojej trzyletniej prak-tyce z klasycznymi wózkami, zdą-żyłem porobić sobie wzorykształtów wózków najbardziej zna-nych modeli – mówi Piotr Sibiński.- A mimo to ciągle trafia się jakiś zu-pełnie nowy kształt.

Niedawno córka pana Piotraurodziła Julię, a on sam zostałdziadkiem. Na tę okazję postanowiłprzygotować specjalny wózekretro. Będzie biały z dużymi kołamize szprychami. Córka już kupujenowoczesny wózek, bo klasycznynie jest w jej guście. Ale Piotr Si-biński wierzy, że wnuczce lepiej bę-dzie na przejażdżkach zdziadkiem, w którego rękach bę-dzie wózek retro.

PAWEŁ KLAK

Page 8: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 8 ] WIEŚCI Z G

RPA BIZANA 2012. 11. 24Molweni nonke :)

Drodzy czytelnicy „Wieści zGminy Poniec”. Z wielką radością,odebrałem wiadomość od HalinySiecińskiej o Waszym zaintereso-waniu naszym życiem tutaj w RPA,a szczególnie tym, jak wyglądająświęta Bożego Narodzenia u nas.

Święta w RPA różnią się zupeł-nie zarówno charakterem religij-nym, jak i zwyczajowym, któremamy w Polsce. Podstawowymelementem różniącym nas jestbrak jakiejkolwiek rodzinnej celeb-racji tych jakże pięknych świąt. Dlawiększości, szczególnie dla dzieci- jest to czas wakacji i zdecydo-wana większość nawet do kościołanie przychodzi, tylko wyjeżdża naplażę nad ocean (godzinka z Bi-zany). W zeszłym roku na MszęWigilijną, którą ówczesny pro-boszcz przesunął na godz 16.00,przyszły dwie siostry i pięciu para-fian, ponieważ o północy pewniepoza siostrami nikt by nie przy-szedł. Ja zeszłoroczne święta spę-dziłem u naszych polskich sióstr wMatatiele, więc była i Pasterka opółnocy i polska Wigilia i śpiewkolęd. Tam, gdzie są biali i kolorowiludzie, tam jest zupełnie inne po-czucie wartości i świadomościprzynależności do Kościoła. W na-szej parafii, gdzie w 100% parafia-nie są czarnoskórzy, jeszcze tegonie ma, może za dwieście, trzystalat… zobaczymy, ale już pewnie zNieba Zatem nasi parafianie niemają żadnej specjalnej kolacji jakmy, odwiedzin bliskich czy uczest-nictwa w Pasterce.

A jak ja spędzę tegoroczneświęta? Otóż, oczekuję wizyty na-szego współbrata o. WojciechaSVD, który jest prof. biblistyki na

Uniwersytecie św. Augustyna wJohannesburgu oraz mojego ko-legi z poznańskich lat dra JakubaUrbaniaka, który również jest wy-kładowcą, tylko filozofii na tymżeuniwersytecie. Na Wigilię mamyzaproszenie do polskich sióstr słu-żebniczek w Port Shepston, amszę bożonarodzeniową już bę-dziemy celebrować w Bizanie. Moidrodzy, myślę, że warte podkreśle-nia, abyście lepiej zrozumieli spe-cyfikę naszej jakże trudnej pracytutaj, to uświadomienie sobie, żetutejszy kościół lokalny to nasz XIVwiek Kościoła katolickiego w Pol-sce. Przed nami perspektywa mo-zolnej, ciężkiej pracy pastoralnej,intelektualnej oraz adaptacyjno –kulturowej.

Kochani mieszkańcy mojejgminy Poniec i nie tylko :)

Niedawno wpadł mi w ręcepiękny film „Ludzie Boga”, opowia-dający historię zamordowanychzakonników, trapistów z Gór Atlasw Algierii. Jedna z kwestii, którąwypowiada przełożony o. Chris-tian, chciałbym, aby posłużyła zakanwę życzeń, które chciałbymWam złożyć.

„…bo, Tajemnica Wcielenia po-lega na tym, żeby pozwolić, byBoże Synostwo Jezusa wcieliło sięw nasze człowieczeństwo i żyło wnas oraz w tym, co będzie naszymudziałem…”

Umiłowani w Chrystusie siostryi bracia:

Po raz kolejny w naszym życiubędziemy obchodzić pamiątkę Na-rodzenia naszego Pana JezusaChrystusa. Zapewne jak co rokubędzie to czas wypełniony świą-tecznymi smakołykami, gromkimśmiechem Waszych bliskich, przy-jaciół…

Warto jednak nie poprzestawać

Świąteczny list ojca Tomasza

tylko na radosnym klimacie tychŚwiąt, ale wejść w nie głębiej,przedrzeć się przez powłokę co-dzienności i zanurzyć w TajemnicyWcielenia, które przez Narodzenienaszego Odkupiciela i ZbawicielaJezusa Chrystusa stało się zacząt-kiem naszego Bożego synostwa.Spróbujmy odpowiedzieć sobie, naile udaje mi się realizować tę Naj-większą Łaskę, jaką obdarzył nasTrójjedyny Bóg. Pewnie coś nale-żałoby poprawić w Nowym Roku, z

czegoś może zrezygnować, cośobudzić, aby z każdym dniemcoraz bardziej zbliżać się do świę-tości. Czego Wam życzę z całegoserca i o to będę prosił dla Wasprzy Ołtarzu Ofiary w WigilijnąNoc. A Was pragnę prosić, abyściepamiętali o Waszym misjonarzu,bo choć tysiące kilometrów od Po-nieca zawsze sercem z Wami.Szczęść Boże

O. TOMASZ PRZyByŁ

Ojciec Tomasz Przybył pisze do redakcji kilka razy w roku. Zawsze zwielką miłością i troską opowiada o dzieciach Afryki. Podobnie jak naszpapież Jan Paweł II umiłował je szczególnie. Dzieciom jest w dalekiej Af-ryce najtrudniej. Już w ubiegłym roku ojciec Tomasz pisał nam, że życienajmłodszych toczy się na podwórku przed glinianą chatą. Niemal wszyst-kie dzieci muszą pracować, a tylko co piąte chodzi do szkoły. Wiele z nichporzuconych jest przez ojców i boryka się z głodem. Niektóre są wyko-rzystywane, krzywdzone, wielu choruje na AIDS. Ojciec Tomasz pisząc odzieciach Afryki zawsze podkreśla, że są one, tak samo jak nasze malu-chy, dziećmi Boga. Że zasługują na miłość i na prawdę. Dlatego misjona-rze tak wiele czasu i serca poświęcają właśnie im. To misjonarze budująszkoły, uczą dzieci najprostszych rzeczy, pokazują, co jest dobre, a co złe,niekiedy nawet leczą.

Dziecięcy świat Afryki jest tak daleki od naszego, że trudno go sobienawet wyobrazić. Kiedy zapytaliśmy ojca Tomasza, co my tutaj w Poniecu,Krzemieniewie, Osiecznej moglibyśmy zrobić dla najmłodszych miesz-

kańców jego parafii, odpowiedział, że na pewno pomoże im modlitwa. Tędo Boga kierować może każdy. Ale powiedział nam też o swoim marzeniu,dotyczącym codzienności „jego” dzieci. Otóż obok kościółka stoi staryopuszczony budynek. Jest zniszczony i bez jakiegokolwiek wyposażenia.A mimo to ojciec Tomasz chciałby zrobić z niego świetlicę. Myśli o tym, abygo naprawić, potem może kupić kilka krzeseł i stołów. W tej świetlicy dziecimogłyby nocować, kiedy przychodzą dziesiątki kilometrów na mszę świętąalbo pobyć razem, albo coś zobaczyć. Bo ojciec Tomasz marzy też o rzut-niku, dzięki któremu dzieci zobaczyłyby pierwszy w życiu film, zdjęcie,bajkę. To jest marzenie, które nam wydaje się normalnością, a tam da-leko w Górach Smoczych jest niemal nieosiągalne.

Może my moglibyśmy podarować maluchom z pa-rafii ojca Tomasza taki właśnie rzutnik?

W styczniu na ich misję wybiera się ksiądz z Polski, byłoby więc przezkogo podać taki prezent. Przesyłki pocztowe niestety nie docierają namiejsce. Ale zabrać upominek można. Już sobie wyobrażam, jak ogromnąradość sprawiłby dzieciom. A ojciec Tomasz na pewno opowie im o Pol-sce i o naszych miejscowościach i o tym, że wiemy, jak oni tam żyją. I żemodlimy się za nich, nie tylko w święta.

O D   R E D A K C J I

Pierwszy chrzestod czasu przyjazdu

do Afryki

Błogosławieństwo dziecipodczas mszy w kapliczce

bocznej w Vema

Page 9: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 9 ] GMINY PONIEC

Zawsze kiedy zbliżają sięświęta Bożego Narodzenia, paniStasia wspomina swoje dzieciń-stwo. Może dlatego, że byłotakie trudne i że każda kolejnaGwiazdka dla niej łączyła się ztęsknotą. A może stąd, że po-równuje je ze świętami swoichdzieci i wnuków i cieszy się, żeoni mają normalne, ciepłe domy.Właśnie teraz, przed Bożym Na-rodzeniem, zaprosiła nas na roz-mowę. Oczywiście wspominała.

Stasia urodziła się na wsi, nie-daleko Ponieca i Krzemieniewa.Była najmłodszą z rodzeństwa,brat miał 10 lat, a siostra o trzy latamniej. Ojciec Stasi jeszcze przedwojną wyjechał za pracą do Fran-cji. Raz tylko przyjechał na urlop iwłaśnie wtedy mama zaszła wciążę. Nie widział Stasi, kiedy sięurodziła. Mama sama wychowy-wała całą trójkę. A były to bardzotrudne czasy. Wybuchła wojna,mama chodziła do pracy w polu,przy domu hodowała krowę, kury,uprawiała ogród. Mieszkali wdomku z gliny, oczywiście bez ża-dnych wygód. Po ciężkiej zimie w1941 roku we wsi była powódź.Topniejący śnieg zalał większośćbudynków. Mama Stasi przenosiłaco się dało do stodoły, nie patrzącna to, że po kolana jest w wodzie.Nic dziwnego, że zachorowała nazapalenie płuc. Wkrótce zmarła.Dzieci zostały same w swojej gli-niance. To wtedy z sąsiedniej wsiprzyjechał wujek, brat mamy. Za-brał ich do siebie i babci. Był ka-walerem i sam prowadziłgospodarstwo. Stasia miała wtedydwa lata.

U wujka Stasia spędziła pięćlat. Pamięta, jak przez okno w piw-nicy widziała uciekających Nie-mców, jak zbierała kamienie napolu, jak na zawsze odeszła bab-cia. I pamięta jeszcze, że wujek re-montował z jakichś resztek cegłydom gliniany po mamie, do któregopotem przeprowadził się brat zsiostrą. Ale kiedy skończyła sięwojna, a ona została z wujkiemsama, ten zdecydował, że odda jądo Domu Dziecka. Nie mogła niczrobić, gdy odwoził ją do Rogowa.

Tuż po wojnie takich domówdziecka było w kraju sporo. Trafiałydo nich dzieci, które straciły rodzi-ców lub zagubiły się w czasie wo-jennej zawieruchy. Wszystkie byłysobie obce, skrzywdzone przezlos. A w domach panował rygor,

Prawdziwehistorie

niemal wojskowy. Dzieci musiałybyć najedzone, chodzić do szkoły iwywiązywać się z obowiązków.Nikt nie dbał o to, czy tęskniły,przeżywały stratę, czuły się opusz-czone. Stasia mówi, że raz w ty-godniu zmieniano im sukienki, ajeśli któraś z dziewczynek popla-miła ją, to musiała pozostawać wpokoju aż do czystej zmiany. Nigdyniczego nie dostali w prezencie.Nawet w Boże Narodzenie. AleStasia mimo wszystko dobrzewspomina tamte gwiazdki. A to dla-tego, że na święta zabierała jąpewna rodzina z Rogowa. Samimieli ósemkę dzieci, a jeszczeprzygarnęli Stasię do siebie. Bylibiedni, jednak choinkę zawszestroili. To wtedy Stasia czuła sięszczęśliwa. Po trzech latach kil-koro dzieci przeniesiono z Rogowado Nowego Kramska. Jeszczedalej od domu. Tylko raz przyje-chała do niej siostra. To było wów-czas, gdy szła do PierwszejKomunii Świętej. Ona jedna miaław czasie tej uroczystości gościa.Do pozostałych dzieci nikt nieprzyjechał. Jedno Boże Narodze-nie w Nowym Kramsku spędziła uksiędza proboszcza.

Stasia skończyła 13 lat. Wtedynieoczekiwanie dostała wiado-mość, że ojciec wrócił z Francji.Mogła więc pojechać do domu.Wracała sama, z kartką na szyi,żeby nie pomyliła pociągów. Nadworcu w Gostyniu czekał na niąbrat. Jechała do ojca, któregowcześniej nigdy nie widziała. Onteż nie znał swoich dzieci, nigdynie kochał ich, nie przytulał. Brat isiostra wrócili do wujka, ona do ro-dzinnego domu mamy. Ten dombył dla niej zupełnie obcy. Tataożenił się po raz drugi, więc paniądomu została nieznajoma kobieta.Tak naprawdę nikt tu na nią nieczekał. Czy mogła czuć się szczę-śliwsza?

Rok później skończyła siódmąklasę i zaraz musiała iść do pracyw PGR. Najpierw sezonowo, apotem na stałe. Pieniądze zabie-rała oczywiście druga mama. Ztego czasu Stasia wspomina jednomiłe zdarzenie. W gospodarstwiezakładano prąd i do tej pracy przy-jechała ekipa z Poznania. Jeden zmężczyzn ciągle jej się przyglądał.Okazało się, że był to chłopak zDomu Dziecka z NowegoKramska. Przebywał tam z siostrąw tym samym czasie, co Stasia.

Dużo sobie opowiedzieli. Potem Stasia jeszcze przez

trzy lata ciężko pracowała w ce-gielni.

Najszczęśliwszym dniem w jejżyciu było spotkanie przyszłegomęża. Na dożynkach. Od pierw-szego wejrzenia wiedzieli, że sąsobie przeznaczeni. Ślub wzięli potrzech miesiącach znajomości. Iznowu Stasia borykać się musiałaze swoim złym losem. Zamieszkaliu jej ojca i drugiej mamy, w jednymmałym pokoiku. Ale dobrze niebyło. Rodzice nie pozwolili im ko-rzystać z kuchni, nie dali sprzętówdo pokoju, nie pomagali w niczym.A na świat przyszła dwójka ichdzieci. Dopiero po czterech latachmąż Stasi dostał pracę w gospo-darstwie, w innej wsi. Tam było teżmałe mieszkanie. Wyprowadzilisię. A sąsiedzi obdarowali ich pre-zentami. Jeden dał króliki, innykurę, ktoś masło, od pewnej ro-dziny z Ponieca dostali meble ku-chenne. Nareszcie Stasia mogłapostawić nogi pod własnym sto-łem.

Pani Stasia z mężem jeszczedwa razy zmieniała mieszkanie.

Wspólnie wychowali pięciorodzieci. Mają wnuki i prawnuki. A doswojego domu na święta zapra-szali dziewczynkę z Domu Dzieckaze Wschowy. Po raz pierwszyprzyjechała do nich, gdy miała 7lat. Potem przenieśli ją do Bo-dzewa, ale i tak czasem bywała unich na soboty i niedziele. Już jakodziewczyna wyprowadziła się podCzęstochowę. Pisała, dzwoniła,przyjechała do nich ze swoimmężem. Chciała pokazać bliskim,gdzie spędzała szczęśliwe chwile.Podobnie jak mała Stasia.

Dziś, kiedy pani Stasia jestbabcią, coraz częściej myśli o tym,by pojechać do Rogowa. Nigdytam później nie była. Podobno wdawnym Domu Dziecka jest domopieki dla osób starszych. Możewarto przespacerować się alejkamiw parku?

Pani Stasia jest najszczęśliw-sza, kiedy do domu na świętaprzyjeżdżają bliscy. Oni wiedzą, żerazem z mężem zawsze na nichczekają.

SPISAŁA HALINA SIECIńSKA

Page 10: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 10 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Wyróżnieni pracownicysocjalniTradycją Starostwa Powiatu Gostyńskiego stało się docenia-nie pracowników pomocy społecznej, których trud jest nie-widoczny na co dzień. Podczas obchodzonego 21 listopadaDnia Pracownika Socjalnego z terenu gminy Poniec wyróż-niona została Hanna Konieczna.

Pomoc społeczna to służba, odktórej zależy los wielu osób i ro-dzin. Powiat gostyński i gminy,wchodzące w jego skład, zatrud-niają łącznie prawie czterystu pra-cowników pomocy społecznej. Topracownicy socjalni, pedagodzy,psycholodzy, wychowawcy, opie-kunowie, terapeuci, rehabilitanci,pielęgniarki, instruktorzy. To ciwszyscy, których trud i codziennapraca składają się na obraz po-mocy społecznej gmin i powiatugostyńskiego. A jest to obraz pozy-tywny i bardzo wysoko oceniany.Świadczą o tym liczne wyróżnieniawojewódzkie i ogólnopolskie. Aletrzeba podkreślić, że to trudna, od-powiedzialna, wymagająca ofiar-ności, zaangażowania iprofesjonalizmu praca. Działalność

pracowników pomocy społecznejprzebiega często w trudnych wa-runkach, wymaga wysokiej odpor-ności psychicznej i opanowania,szczególnie w sytuacjach, w któ-rych rozwiązuje się konflikty, w mo-mentach, gdy brakuje środków naudzielenie pomocy lub w czasiepracy z klientami przejawiającymipostawy roszczeniowe lub wyłado-wującymi na pracownikach swojekompleksy i niezadowolenie zżycia.

Tegoroczne święto pracowni-ków pomocy społecznej odbywałosię w Miejsko-Gminnym OśrodkuKultury w Borku Wielkopolskim.Uroczystość miała szczególnąoprawę. Uświetnił ją recital mło-dego pianisty Pawła Kasperko-wiaka, ucznia Szkoły Talentów w

Poznaniu, laureata m. in. Między-narodowego Konkursu Pianistycz-nego im. Miłosza Magina wParyżu. Na uroczystość przybyliwłodarze gmin i powiatu gostyń-skiego, licznie stawili się kierow-nicy, dyrektorzy i pracownicyośrodków pomocy społecznej,domów pomocy społecznej, DomuDziecka, ośrodka interwencji kry-zysowej, środowiskowych domówsamopomocy, domów dziennegopobytu, świetlic środowiskowych,Domu Usamodzielnień, punktówwsparcia i Powiatowego CentrumPomocy Rodzinie. Przybyli teżprzedstawiciele organizacji poza-rządowych współpracujących zsłużbami pomocy społecznej.

Wicestarosta gostyński oraz bur-mistrz Borku Wielkopolskiego po-dziękowali pracownikom służbspołecznych za pracę wspierającąrodziny i ludzi, zwłaszcza tych, któ-rzy stracili już nadzieję, a dziękiprofesjonalnej pomocy odzyskująwiarę i zaczynają z optymizmempatrzeć w przyszłość. Następniewłodarze gmin oraz powiatu uho-norowali wyróżniających się pra-cowników dyplomami, nagrodami ikwiatami. Z naszej gminy wyróż-niona została wspomniana jużHanna Konieczna (na zdjęciu z za-stępcą burmistrza gminy Poniec -Eugeniuszem Nowakiem).

PK

Dnia 22 listopada w GCKSTiRw Poniecu odbyło się podsumo-wanie VIII edycji konkursu podnazwą „Bądź przyjacielem śro-dowiska” w kategorii zbiórka zu-żytych baterii i akumulatorówmałogabarytowych w rokuszkolnym 2011/2012.

Organizatorem konkursu, wktórym wzięły udział wszystkieszkoły z terenu gminy, był bur-mistrz Ponieca przy współudzialeMiejskiego Zakładu Oczyszczaniaw Lesznie. Celem konkursu było:rozwijanie świadomości ekologicz-nej dzieci i młodzieży, promocjapostaw proekologicznych, zbudo-wanie efektywnego systemuzbiórki zużytych baterii i akumula-torów małogabarytowych, a takżepoprawa czystości i porządku wgminie. W czasie trwania konkursuzebrano łącznie 713, 6 kg baterii.

Pierwsze miejsce w konkursie poraz siódmy zajęła Szkoła Podsta-wowa z Sarbinowa, która w przeli-czeniu na 1 ucznia placówkizebrała 3, 4778 kg baterii przyśredniej gminnej wynoszącej 0,8212 kg. Drugie miejsce przypadłoSzkole Podstawowej z Ponieca zwynikiem 1, 0749 kg, a trzeciemiejsce zdobył Zespół SzkółSzkoły Podstawowej i Gimnazjumz Żytowiecka, uzyskując wynik 0,5336 kg zebranych baterii na 1ucznia. Za udział w konkursie bur-mistrz Ponieca ufundował nagrodyrzeczowe: za zajęcie I miejsca wwysokości – 1.000 zł, II miejsca –700 zł, a III miejsca – 500 zł. Po-nadto wszyscy uczestniczy otrzy-mali dyplomy oraz podziękowaniaza udział w konkursie.

PK

Przyjaciele środowiskaKonkurs wiedzy o patronie

Konkurs wiedzy o majorzeHenryku Sucharskim odbył się30 listopada z okazji obchodówDnia Patrona Szkoły Podstawo-wej w Poniecu.

W ramach konkursu trzyoso-bowe zespoły z klas IV - VI roz-wiązywały test pisemny, w którymnależało wykazać się znajomościąnie tylko życiorysu patrona, ale teżwiadomościami o WojskowejSkładnicy Tranzytowej na Wester-platte. Do finału ustnego zakwalifi-kowali się reprezentanci trzechklas, którzy najlepiej poradzilisobie z testem. Każda drużyna od-powiadała na 9 pytań i wykazała

się dużą wiedzą, za co nagradzanibyli ogromnymi brawami. Osta-tecznie zwyciężył zespół z klasy IVa, II miejsce zajęła klasa VI a orazIII miejsce – klasa V a. Na zakoń-czenie obchodów Dnia Patronawszyscy uczestnicy obejrzeli pre-zentację multimedialną, przedsta-wiającą dzieje mjra HenrykaSucharskiego. Ponadto złożonokwiaty pod portretem patrona,znajdującym się w głównym kory-tarzu szkoły. Konkurs przygotowaliczłonkowie koła historycznego podopieką Danuty Wojciechowskiej.

PK

Page 11: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 11 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Rowerzyścipodsumowali sezonW piątkowe popołudnie, 23 listopada, odbyło się tradycyjne, szóste już podsumowanie se-zonu rowerowego. Na spotkanie zorganizowane przez GCKSTiR zaproszenie otrzymali ro-werzyści, którzy w tym roku wzięli udział przynajmniej w dwóch rajdach rowerowych.

Gościem specjalnym spotkaniabył podróżnik Bogusław „Sławek”Kuczyński ze Śremu, który oddziesięciu lat jeździ rowerem poświecie. Opowiedział on o swoichwrażeniach z podróży, z tunezyj-skiego etapu szlakiem KazimierzaNowaka, który w latach 1931-1936jako pierwszy człowiek na świecieprzebył samotnie kontynent afry-kański z północy na południe i zpowrotem (40 tys. km pieszo, ro-werem, konno oraz czółnem).Przedstawione przez „Sławka” pre-zentacje i film opowiadały o wy-prawie szesnastu polskichrowerzystów, którzy w ciągu jede-nastu dni pokonali na tunezyjskichbezdrożach blisko 900 km. Był tojeden z 24 etapów wyprawy przezAfrykę śladami polskiego podróż-nika Kazimierza Nowaka.

Dla wszystkich zaproszonych

gości przygotowano dwa okolicz-nościowe torty oraz płyty CD zezdjęciami i prezentacją podsumo-wującą sezon rowerowy 2012. Dy-rektor GCKSTiR w Poniecu MaciejMalczyk, przedstawił prezentację,która przywołała wspomnienia zrowerówek. Warto w tym miejscuprzypomnieć, jak minął tegorocznysezon rowerowy. W 2012 roku od-było się pięć rowerówek, a łączniemożna było przejechać aż 216 km.Najpierw, 1 maja, była tradycyjnarodzinna Majówka, która zgroma-dziła ponad 270 uczestników i byłto kolejny rekord w porównaniu dominionych Majówek. Trasa liczyła33 km. Później, 16 czerwca, byłakolejna rowerówka, która miaładystans 30 km, a wzięło w niejudział 80 osób. Główną atrakcjątego wyjazdu była wizyta w pałacuw Trzeboszu, gdzie uczestnicy

rajdu poznali ciekawą historię za-bytku oraz mogli podziwiać wnęt-rze obiektu. Trzecia rowerówkamiała miejsce 21 lipca i przebie-gała przez wyjątkowo malowniczetereny wokół Świerczyny. Liczyłaokoło 47 km, a udział w niej wzięły52 osoby. Czwarty rajd rowerowywiódł do Domachowa, gdzieuczestnicy obejrzeli piękny drew-niany zabytkowy kościół pw. św.Michała Archanioła. Trasa rowe-rówki liczyła 46 km, a wzięło w niejudział 65 osób. Podczas piątej,ostatniej w tym sezonie rowerówkiuczestnicy zwiedzili Muzeum im.

Błogosławionego Edmunda Boja-nowskiego w Grabonogu. Trasaprzejazdu liczyła 60 km, a wzięło wniej udział 40 uczestników.

Organizatorzy rajdów rowero-wych składają serdeczne podzię-kowania wszystkim, którzy swojąpracą i wsparciem przyczynili siędo sprawnego i bezpiecznegoprzebiegu minionego sezonu ro-werowego.

PAWEŁ KLAK

Laureaci konkursów czytelniczychW Filii Bibliotecznej w Żytowiecku 16 listopada rozstrzygniętezostały konkursy czytelnicze „Mój przyjaciel mieszka wbajce” oraz „Przygoda Mikołaja”, zorganizowane z okazjiŚwiatowego Dnia Postaci z Bajek oraz w związku z 35. rocz-nicą śmierci pisarza Rene Goscinnego.

Do udziału w obu konkursachprzystąpiło 32 uczniów klas od I doVI Szkół Podstawowych z Żyto-wiecka i Ponieca. Laureatami kon-kursu „Mój przyjaciel mieszka wbajce” zostali: pierwsze miejsce –Marcelina Polaszek z Bogdanek,drugie miejsce – Jagoda Jęd-ryczka z Bączylasu, trzeciemiejsce – Ania Michałek z Bączy-lasu, wyróżnienia – Karolina Nyc iNatalia Kołcz z Żytowiecka orazWojtek Wujczak z Łęki Małej. Lau-reatami konkursu „Przygoda Miko-łaja” zostali: pierwsze miejsce –

Wiktoria Nowak z Łęki Wielkiej,drugie miejsce – Klaudia Prze-woźna z Łęki Wielkiej, trzeciemiejsce – Aneta Karlińska z ŁękiWielkiej, wyróżnienia – ZuzannaSkiba z Żytowiecka i Jaś Bojarskiz Czarkowa. Dyplomy i nagrodydla uczestników konkursów ufun-dowali Gminne Centrum KulturySportu Turystyki i Rekreacji w Po-niecu oraz biblioteka szkolna Ze-społu Szkół w Żytowiecku, ześrodków pozyskanych z Hurtowni iKsięgarni Taniej Książki w Tulisz-kowie. PK

Page 12: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 12 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Wielkopolskie tradycje świąteczne

Tradycje bożonarodzeniowe są niezwykle bogate i zróżnicowane, wzależności od regionu kraju. W ciągu wieków ulegały one różnymzmianom. Wiele z nich całkowicie już zanikło, inne są nadal znane wWielkopolsce, także w Poniecu.

W Wielkopolsce święta BożegoNarodzenia, zwane popularnieGwiazdką, dawniej nazywano Go-dami. Był to okres od Wigilii doświęta Trzech Króli. Obecnie nie-liczni już starsi mieszkańcy na-szego regionu posługują się tąnazwą. Dzisiaj terminu „gody”używa się najczęściej w odniesie-niu do kolejnej rocznicy zawarciazwiązku małżeńskiego, na przykładSrebrne czy złote gody. Współ-cześnie stosowana nazwaGwiazdka dotyczy tylko samychświąt Bożego Narodzenia. Nazwata wzięła się prawdopodobnie odzwyczaju zasiadania do wieczerzywigilijnej z chwilą ukazania siępierwszej gwiazdy na niebie.

Pamiątkę narodzin Chrystusaobchodzimy w noc przesilenia zi-mowego, która była szczególnymwydarzeniem dla większości kultur iludów. Rzymianie obchodzili dzień25 grudnia jako święto NarodzinSłońca Niezwyciężonego, kiedy tosłońce pokonuje noc i dni stają sięcoraz dłuższe. Chrześcijanie prze-jęli to święto, tłumacząc, że naro-dzenie się Chrystusa było tąwłaśnie światłością, która pokonałaciemność. Dlatego niektóre tradycjezwiązane ze świętami Bożego Na-rodzenia mają bardzo stary rodo-wód, sięgający jeszcze czasówpogańskich. Szczególnie chodzitutaj o wróżby Wigilijne. Niektórzytwierdzą, że to, co wydarzy się 24grudnia, będzie miało wpływ nacały rok. Jeśli w wigilię świecągwiazdy, to nadchodzący rok bę-dzie urodzajny i dostatni. Niektórzywróżą także z sianka, umieszcza-nego pod obrusem w czasie wie-czerzy wigilijnej. Kto wyciągniedłuższe źdźbło, ten ma przed sobąjeszcze długie życie. Inna wersja tejwróżby mówiła, że pierwsza zamąż wyjdzie ta panna, która wy-ciągnie najdłuższą słomkę. Mło-dzież bawiła się także w innewróżby w noc wigilijną. Po wiecze-rzy chłopcy i dziewczęta wychodzilina pole i głośno wołali. Z którejstrony odezwało się echo, z tej spo-dziewano się przyszłego małżonkalub małżonki.

Dawnej wierzono, że w noc wi-

gilijną zwierzęta gospodarskiemówią ludzkim głosem. Dotyczy tojednak tylko tych zwierząt, którewedług tradycji były przy narodze-niu Chrystusa w stajence, a więckrów, kóz i owiec. Stąd wzięła siętradycja karmienia zwierząt domo-wych resztkami ze stołu wigilijnego,a nawet dzielenia się z nimi opłat-kiem. W tym celu wykonywano spe-cjalne kolorowe opłatki dla zwierząt.Ponoć tradycję tą tępili kaznodziejejuż przynajmniej od XV wieku, jakoprzejaw pogaństwa. Inne ludowewierzenie mówi, że zwierzęta w nocwigilijną mówią ludzkim głosem. Le-piej jednak tego nie sprawdzać, bokażdy, kto usłyszy w Wigilię mowęzwierząt, ten szybko umrze.

Współcześnie nie wyobrażamysobie świąt Bożego Narodzeniabez choinki. Zwyczaj ten jest jednakstosunkowo nowy. Ponoć narodziłsię on w XVI wieku wśród niemiec-kich protestantów. Powoli roz-przestrzeniał się po całej Europie, ana przełomie XVIII i XIX wieku do-tarł do Wielkopolski, przyniesionyprzez niemieckich osadników. Niewszyscy ten obyczaj początkowozaakceptowali. Za bardzo kojarzyłsię on z zaborcą. Stopniowo jednakuprzedzenia ustąpiły. Najwcześniejnastąpiło to wśród szlachty i miesz-czan. Te grupy ludności były bar-dziej otwarte na nowe zwyczaje.Chłopi, niechętni wobec wszelkichnowinek, długo nie uznawali świą-tecznych drzewek. Zdaniem etno-grafów dopiero przed II wojnąświatową choinki zapanowaływszędzie, również w chłopskichchatach. Wpływ na ich akceptacjęmiała postawa Kościoła katolic-kiego. Duchowni widzieli w choincesymbol rajskiego drzewa poznaniadobrego i złego, a z którego Adam iEwa skosztowali owoców, co do-prowadziło do ich wygnania z raju.

Podobnie jak zwyczaj stawia-nia choinki, stosunkowo świeżejdaty jest typowy w naszym regioniezestaw dań wigilijnych. Sięga onzaledwie czasów przed II wojnąświatową, a nawet powojennych.Niektóre potrawy mają oczywiściestarsze pochodzenie lub z czasemuległy modyfikacji. W XIX wieku

wielkopolski stół wigilijny mocnoróżnił się od współczesnego. OskarKolberg tak opisywał zestaw dańwigilijnych: „Kolacyją się je, jakgwiazda na niebie się pokaże. Dająna stół dziewięć potraw. Są niemi:polewka z maku, groch polny kra-szony olejem, kapusta kraszonaolejem, grzyby suszone z olejem,śledź czasem smażony w oleju, klu-ski z jagłami, kluski słodkie z ma-kiem, gruszki suszone i jabłka.Bogatsi nadto jedzą ryby”. Ciekawajest uwaga o stosunkowo małej po-pularności ryb. Szczupaki czy kar-pie były zbyt drogie, więc jadało sięje tylko w bogatszych domach.Biedniejsi albo w ogóle nie jedli ryb,albo zadowalali się co najwyżej śle-dziem.

Smażone ryby, barszcz z bura-ków i zupę grzybową zaczęto nawiększą skalę spożywać dopieroprzed II wojną światową. Nowościąbył wówczas ryż, podawany ześliwkami, rodzynkami i cynamo-nem. Po wojnie te dania zdobyłyjeszcze większą popularność, nato-miast prawie zanikły: polewka z sie-mienia konopnego, lnianego imaku. Już prawie nigdzie nie je siękaszy i tylko gdzieniegdzie wystę-puje nadal groch, najczęściej z ka-pustą. Warto wspomnieć także ocharakterystycznych dla Wielkopol-ski makiełkach. W zależności od re-jonu Wielkopolski są one różnieprzyrządzane. W niektórych miejs-cach robi się je poprzez pokrojeniebułki pszennej i namoczenie jej wmleku, a następnie dodanie maku,miodu lub cukru i rodzynek. Gdzieindziej zaś, zamiast w mleku,moczy się ją w wodzie. W innychregionach ziemi wielkopolskiej ma-kiełkami zwie się po prostu kluski zmakiem.

Charakterystyczne dla Wielko-polski jest przynoszenie prezentówprzez Gwiazdora. W pozostałychregionach Polski i prawie na całymświecie do dzieci przychodzi ŚwiętyMikołaj. Zdaniem badaczy obrzę-dowości, np. Andrzeja Brencza,wielkopolski Gwiazdor nie jest rów-noznaczny ze Świętym Mikołajem,chociaż zazwyczaj jest z nim utoż-samiany. Oskar Kolberg gwiazdo-rami nazywał kolędników, którzychodzili od domu do domu po wie-czerzy wigilijnej:

„Po wieczerzy we wigiliją Bo-żego Narodzenia chodzą po wsi„gwiazdory”, tj. parobcy przebrani wkożuch odwrócony włosem nawierzch, przepasani pasem skórza-nym, czapka (kapturek) na głowiewywrócona barankiem do góry,twarz usmarowana sadzami, krótkibat w ręku. Każą dzieciom odma-wiać pacierz; nie umiejących gobiją, przenosząc z figlów bicie to ina dziewki. Przybycie swe głosząbrzękiem dzwonka. Gwiazd jednakżadnych nie noszą”.

Widać więc wyraźnie, że pier-wotnie Gwiazdor nie był dobrotli-wym Świętym Mikołajem,przynoszącym prezenty, ale dośćsurową postacią, stosującą karębicia za nieznajomość modlitwy. Zczasem jednak Gwiazdor „złagod-niał”, zaczął przynosić prezenty,przez co upodobnił się do ŚwiętegoMikołaja. Ta przemiana dokonałasię już po II wojnie światowej. Przy-czyniła się do niej ludność zeWschodu, która po wojnie osiedliłasię w Wielkopolsce. Przyniosła wie-rzenia w Świętego Mikołaja, któ-rego z czasem utożsamiono zGwiazdorem.

Wielkopolskich zwyczajówświątecznych jest znacznie więcej.Nie sposób ich wszystkich nawetwzmiankować na łamach niewiel-kiego artykułu. Aby się z nimi zapo-znać, warto sięgnąć doprzykładowych opracowań, na pod-stawie których powstał prezento-wany tekst.

Wykorzystane opracowania: Andrzej Brencz, Wielkopolski rok ob-

rzędowy. Tradycja i zmiana, Poznań2006

Wielkopolska nasza kraina. Tom 3:Rzecz o wybitnych ludziach, kulturze lu-dowej i turystyce Wielkopolski - Red.Włodzimierz Łęcki, Poznań 2004

ks. Wincenty Zaleski, Rok kościelny,Warszawa 1989

GRZEGORZ WOJCIECHOWSKI

Wydawca i redakcja: Gminne Centrum Kultury Sportu Turystyki i Rekreacji w Poniecu, ul. Szkolna 3, tel. 65 5731169Redaktor naczelny: Paweł KlakPrzesyłanie materiałów do gazety i archiwum PDF: www.poniec.euDruk: Trasmar LesznoSkład: HALPRESS, Leszno - www.halpress.eu

Wieści z gminy Poniec

Page 13: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 13 ]WIEŚCI Z GMINY PONIECKalendarium ponieckie

Działo się w Grodziskuczęść 1:

1434 – Nazwa Grodzisko pojawiła się po raz pierwszy w źródłach pisanych. Wksięgach ziemskich kościańskich został wymieniony szlachcic Marcin Słowik z Gro-dziska.

1519 – Grodzisko w rękach rodziny Żytowieckich. XVIII w. – Dobra grodziskie należały do rodziny Mielżyńskich, dziedziców Żyto-

wiecka. 1819 – Wieś Grodzisko liczyła 11 domów, w których żyło 83 mieszkańców. 1830 – W Grodzisku przeprowadzono uwłaszczenie chłopów i separację grun-

tów dworskich chłopskich. Umowę w tej sprawie mieszkańcy Grodziska podpisali 4maja 1830 r. z dziedzicem Mikołajem Mielżyńskim. Z przeprowadzonego procesuseparacyjnego wynika, że w Grodzisku był folwark, liczący 677 ha i jeden gospodarzpółrolny – Idzi Klubsz, który posiadał 36 mórg. Oprócz tego mieszkało tutaj 5 cha-łupników. Każdy posiadał po 20 mórg. Byli to: Marianna Ulanek, Wawrzyn Paszko-wiak, Kasper Konury, Jan Pożega, Jakub Tomczak.

1843 - W Grodzisku było 16 domów, zamieszkałych przez 112 osób.1881 – Liczba mieszkańców wsi Grodzisko wynosiła 42 osoby zamieszkałe w 6

domach. We dworze było 5 domów, w których zamieszkiwały 133 osoby. Wśródnich było 8 analfabetów. Właścicielem był wówczas Leon Mielżyński.

XIX w. lata 90. - Istniała polna cegielnia. Okres międzywojenny ( 1918 – 1939) – W Grodzisku istniało gniazdo ( koło)

Towarzystwa Gimnastycznego Sokół. 1921 – Liczba ludności Grodziska wyniosła 292 osoby. 1926 – W folwarku zajmowano się nasiennictwem. 1927 – W majątku pracowało 36 osób na stałe i 80 sezonowo. Działo się w Franciszkowie 1836 – Antoni Mulczyński, właściciel Czarkowa ,założył na nowinie kolonię Fran-

ciszkowo, osadzając w niej 6 uwłaszczonych chłopów. 1838 – W Dzienniku Urzędowym (Amtsblatt) ukazało się oficjalne ogłoszenie o

założeniu Franciszkowa i nadaniu mu nazwy. 1845 – Franciszkowo liczyło 42 mieszkańców. 1881 – Liczba ludności Franciszkowa wynosiła 39 mieszkańców, a dwadzieścia

lat później (1900) prawie tyle samo, bo 40 osób.

Źródła:Materiały z Muzeum w GostyniuDzieje Ziemi Gostyńskiej, praca zbiorowa pod red. S. Sierpowskiego, Poznań

1979, s. 203Majątki Wielkopolski, t. 1 Powiat Gostyński, Szreniawa 1994 Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, tom 2.,

Warszawa 1881, wersja internetowa http://dir. icm. edu. pl/pl/Slownik_geogra-ficzny/Tom_II/3

GRZEGORZ WOJCIECHOWSKI

Lekarz weterynarii Roman Szymański radzi...Po latach zapomnienia o tradycji dzielenia się opłatkiem ze zwie-

rzętami w noc wigilijną chciałbym opowiedzieć w kilku zdaniach oznaczeniu tej tradycji w życiu naszych przodków, gdy gospodarze iżywy inwentarz stanowili jedną wspólnotę. Dzielenie się opłatkiemze zwierzętami ma w Polsce długą tradycję sięgającą aż XVII wieku.

W noc wigilijną gospodarz w podzięce za dobrą pracę i dochód z ho-dowli swych zwierząt, podając karmę dzielił się opłatkiem ze zwierzętamihodowlanymi i domowymi. Opłatek miał chronić zwierzęta przed zarazą,złym spojrzeniem i urokiem. Mieszkańcy wsi przygotowywali na ten wie-czór opłatki przeznaczone dla zwierząt, ponieważ święta Bożego Naro-dzenia są tak niezwykłe, że nawet zwierzętom gospodarskim należą siężyczenia. Opłatki dla zwierząt w odróżnieniu od tych dla ludzi musiały byćokreślonego koloru, np. żółte dla krów, czerwone dla koni i osłów.

W dawnych czasach w noc wigilijną gospodarz dawał opłatek czer-wony z obrokiem, najpierw koniom dziękując im za ciężką pracę, następ-nie cielętom (żeby się darzyły), na koniec krowom, aby były płodne imleczne. Na Śląsku krowom dawano masło i chleb lub strucle z miodem,aby dawały dużo mleka. Gąsior, kogut i pies dostawały chleb z czosnkiemi pieprzem, aby przez cały rok były złe i dobrze strzegły dobytku. Kury do-stawały groch, aby niosły jaja.

Ze wspomnień metropolity wrocławskiego kardynała Henryka Gulbi-nowicza dowiadujemy się, że w jego rodzinnym majątku najstarsza wie-kiem krowa w oborze, 15-letnia Karusia, otrzymywała z rąk właścicielabiały poświęcony opłatek w podzięce za długoletnią, owocną obecność woborze.

Znany był również zwyczaj, że z każdej potrawy wigilijnej zbierano pojednej łyżce do glinianej miski. Gospodarz zanosił to do stajni, obory ichlewa i dzielił się wieczerzą wigilijną ze zwierzętami na pamiątkę ichobecności przy narodzinach Jezusa.

Czy można dzielić się opłatkiem ze zwierzętami? Czy Kościół na to ze-zwala? Zdecydowanie TAK! Ukochany pies, kot jest niczym członek ro-dziny, a ponieważ w każdej rodzinie z każdym dzielimy się opłatkiem,może i z wiernym psem i kotem wypada i można się podzielić. Wedługzałożeń Kościoła opłatki dla zwierząt, w odróżnieniu od tych dla ludzi, niepowinny być poświęcone.

Miłych, spokojnych świąt Bożego Narodzenia, zdrowia właścicielomzwierząt, zdrowia zwierzętom w Nowym Roku 2013 i zasłużonego świą-tecznego wypoczynku życzy

ROMAN SZyMAńSKI

Śpiewać każdy może...

Dnia 17 listopada w sali widowiskowej Gminnego Centrum Kul-tury Sportu Turystyki i Rekreacji w Poniecu odbyły się IX Gminne Eli-minacje do Powiatowego Konkursu „Śpiewać każdy może”. Poziomkonkursu był wysoki i jak co roku wyrównany.

W konkursowym jury zasiedli: Sławomir Gwizdek, Tomasz Garbalińskii Agnieszka Bielicka, którzy po przesłuchaniach i długich obradach przy-znali w poszczególnych kategoriach następujące miejsca. W kategorii klasI-III pierwsze miejsce zajęła Wiktoria Przegoń, drugie - Klaudia Lipowczyk,trzecie - Klaudia Birk. W kategorii klas IV – VI na pierwszym miejscu upla-sowały się Natalia Szynka i Zofia Woźna. W kategorii klas gimnazjalnychi ponadgimnazjalnych pierwsze miejsce przypadło Magdalenie Wojcie-chowskiej, a drugie - Zuzannie Wojciechowskiej

Finał IX Powiatowego Konkursu Piosenki „Śpiewać każdy może”odbył się w niedzielę, 2 grudnia. Naszą gminę reprezentowały czterysolistki przygotowane przez Edytę Wojciechowską, które wcześniej "śpie-wająco" przeszły szkolne i gminne eliminacje. W Krobi współzawodniczyłyz najlepszymi wykonawcami z powiatu gostyńskiego i zdobyły trofea. Wkategorii klas I-III szkoły podstawowej pierwsze miejsce zajęła WiktoriaPrzegoń. W kategorii klas IV-VI szkoły podstawowej trzecie miejsce wy-walczyła Zofia Woźna, a w kategorii szkół gimnazjalnych i ponadgimnaz-jalnych pierwsze miejsce wyśpiewała Magdalena Wojciechowska.Dziewczynom gratulujemy i życzymy jeszcze wielu kolejnych sukcesów.

PK

Page 14: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 14 ]

Rozwiązanie powstanie po przeniesieniu liter oznaczonych cyframi od 1 do 14 doodpowiednich kratek poniżej. Prawidłowe rozwiązanie należy przepisać na kartkę iwysłać lub dostarczyć do Gminnego Centrum Kultury Sportu Turystyki i Rekreacji wPoniecu. Rozwiązanie można też przesłać e-mailem na adres [email protected]. Prosimy pamiętać o podaniu imienia, nazwiska i adresu zamieszkania.Wśród nadawców prawidłowych odpowiedzi wylosujemy nagrodę. Na rozwiązaniaczekamy do 10 stycznia. Rozwiązanie poprzedniej krzyżówki brzmiało: ZIMA PUKADO DRZWI. Nagrodę wylosowała Agnieszka Łukowska z Ponieca. Zapraszamydo GCKSTiR po odbiór nagrody.

HOROSKOPBaran 21.03-19.04

Zaczynaj dzień w dobrym nastroju,a łatwiej uporasz się ze wszystkimisprawami. A przed świętami trochę ichbędzie. W pracy trzeba przyśpieszyć,a dom przygotować na wielu gości. Fi-nanse dobre.

Byk 20.04-20.05W pierwszej połowie miesiąca bę-

dziesz miała dużo energii do działania.Przyda Ci się, gdyż właśnie wtedy do-staniesz propozycję dodatkowej pracy.Święta będą wesołe i rodzinne. Ale jużpo Nowym Roku czeka Cię trochę kło-potów.

Bliźnięta 21.05-21.06Warto odnowić stare kontakty,

zwłaszcza rodzinne. Święta są kutemu najlepszą okazją. Nie przemę-czaj się nadmiarem porządków i zaku-pów. Wypocznij przed wizytą gości.Oczekuj wspaniałego prezentu.

Rak 22.06-22.07Pojawią się osoby, które sprawią,

że uda Ci się zrobić coś, z czym dotądnie miałaś odwagi się zmierzyć. Bę-dziesz bardzo szczęśliwa. Być możespotkasz swoją miłość. W święta dużoniespodzianek.

Lew 23.07-22.08Szybkie tempo i dużo więcej pracy

sprawią, że poczujesz się zmęczona.Nie bierz więc przed świętami zbytwiele na siebie. Skorzystaj z pomocybliskich. W styczniu czekaj na niespo-dziankę od rodziny.

Panna 23.08-22.09Teraz powinnaś skupić się na

sobie. Wszystkie prace związane zeświętami zakończ przynajmniej tydzieńwcześniej. Potem idź do kosmetyczki,fryzjera, wybieraj prezenty. Czekaj namiłą wizytę. Finanse dobre.

Waga 23.09-22.10Druga połowa grudnia to będzie

dobry dla Ciebie czas. Czeka Ciępewna niespodzianka i bardzo miłespotkanie. Nie zaniedbuj jednak bli-skich, bo właśnie teraz potrzebująwsparcia.

Skorpion 23.10-21.11Święta będą pełne ludzi. I dobrze,

bo będzie okazja do wspomnień.Bliscy obdarują Cię prezentem, o któ-rym zawsze marzyłeś. To będzie praw-dziwa niespodzianka.

Strzelec 22.11-21.12Trochę ostatnio za dużo pracujesz.

Postaraj się, by święta były bez roz-mów o pracy. W styczniu konieczniezaplanuj urlop i wybierz się na odpo-czynek razem z bliską osobą.

Koziorożec 22.12-19.01Ostatnie dni grudnia przyniosą

wiele towarzyskich atrakcji. Skorzystajz nich, bo styczeń może być bardzopracowity i nie znajdziesz zbyt dużowolnych chwil. Czekaj na ciekawąprzesyłkę.

Wodnik 20.01-18.02Równowaga to klucz do sukcesu.

Nie daj się więc zwariować zawodo-wym zamieszaniem i zachowaj spokój.Tuż po świętach warto wyjechać nakilka dni. W styczniu trochę zmian wpracy. Może podwyżka?

Ryby 19.02-20.03Przygotuj kolorowe święta. Ro-

dzina będzie naprawdę szczęśliwa. Alepamiętaj, by do pomocy zaangażowaćbliskich. Ktoś sprawi Ci prawdziwą nie-spodziankę. A w drugi dzień świątoczekuj ciekawego spotkania.

(: (: HUMOR :) :)Rozmawiają znajomi:- Cześć. Słyszałem, że pracujesz na

poczcie. - Tak, stempluję listy.- I co, nie nudzi Cię to?- Nie, przecież codziennie na stem-

plu jest inna data.* * *Krótka pogawędka dwóch jasnowi-

dzów:- Wiesz co, Zenek?- Wiem.* * *Pobożny mężczyzna co niedzielę po

mszy świętej rzucał żebrakowi 10 zł. Któ-rejś niedzieli rzucił mu tylko 5 zł.

- Szanowny panie, przecież zawszebyła dycha! - upomina się żebrak.

- A wie pan, posłałem syna na studia.- No i bardzo dobrze, tylko dlaczego

na mój koszt?

- Aby rodzynki i inne bakalienie opadły na dno ciasta, należynajpierw zamoczyć je w ciepłejwodzie lub w mleku i obtoczyć wmące. Dopiero potem można jewłożyć do ciasta

- Orzechy przeznaczone dociasta będą bardziej aromatyczne,jeśli wcześniej lekko podpieczemyje na suchej patelni.

- Jeśli pierniki po upieczeniuokażą się zbyt twarde, należy je

włożyć do pudełka z kilkomaobierkami jabłek. Po dwóch tygod-niach można je wyjąć, polukrowaći ozdobić. Będą pyszne.

- Ryby można panierować, do-dając do rozbitego jajka niecostartego parmezanu i jedną ły-żeczkę oliwy. Panierka będziemiała ładny i złoty kolor.

- Jeśli robimy ciasto makowe wproporcji: jedna szklanka mleka naszklankę suchego maku, dobrzejest mak zemleć w młynku dokawy. Następnie mleko zagoto-wać, wsypać mielony mak, chwilę

1 2 3 4 5 6 7 2 8

9 4 5 10 4 11 12 5

10 4 13 14

Grill po polsku Osłomuł

Żona Kalego

Rosyjski myśliwiec

Strome wcięcie wstoku górskim 13

7 3 5

Srebrzysty miękki metal o

symbolu Y

Tropy zwierzyny

12 8

6

Niemiecki gaztrujący z I wojny

światowej

Zaporaprzeciwczołgowa

z grubychpni

Kozackiwysokioficer

Angielskie piwo

Hiszpańskawyspa w Balea-

rach 10 1

9

Dziełokompozytoraz kolejnymnumerem

Remis w szachach

Czas wolny odpracy

2

Bierka karciana

4 11

Imię Chaczaturiana

14

Przestała byćszefową

Zły duch i diabeł

Karp w śmietanieKarpia oczyszczamy, myjemy,

osuszamy i dzielimy na dzwonka.Oprószamy z obu stron solą i od-stawiamy na godzinę w chłodnemiejsce. Potem dzwonka obta-czamy w mące i smażymy na złotykolor z obu stron. Przekładamy dogarnka. Do usmażonej ryby doda-jemy pęczek posiekanej natki piet-ruszki oraz pół litra śmietany.Wszystko przyprawiamy vegetą idusimy około 10 minut.

Śledź bałtyckiOczyszczone i umyte surowe

filety ze śledzia doprawiamy soląpieprzem i majerankiem. Obta-czamy je w mące z obu stron. Wrondlu rozgrzewamy smalec iwrzucamy obtoczone w mące śle-dzie. Smażymy do momentu, gdylekko się zarumienią. Wtedy wyj-mujemy na bibułę, aby ostygły.Następnie wrzucamy filety z po-wrotem na rozgrzany tłuszcz ismażymy, aż będą chrupiące.

Panga w panierceFilety z pangi dzielimy na ka-

wałki oprószamy solą i pieprzem.Potem przygotowujemy panierkę:rozbite jajko mieszamy z dwomałyżeczkami chrzanu. Kawałki rybyobtaczamy w mące, kolejno zanu-rzamy w jajku z chrzanem, a nakoniec panierujemy tartą bułką.Tak przygotowane smażymy nazłoty kolor.

Kilka porad

Smaczne ryby

opracowanie strony: (has)

Krzyżówka z nagrodą

pogotować i ostudzić. Na struclęmakową dajemy odrobinę więcejmleka.

- Mięso ze starszego drobiuszybko stanie się miękkie, jeśliwcześniej natrzemy je cukrempudrem, a potem opłuczemyzimną wodą.

- Zbyt kwaśny sos pomidorowybędzie nieco łagodniejszy, gdy do-damy do niego kilka łyżek startejna tarce o małych oczkach mar-chewki. Nie trzeba go wówczas za-gęszczać.

Page 15: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 15 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Przydrożne kapliczki i krzyżeDziś odwiedzamy dwie miejscowości. W Czarkowie zebraliśmy informacje okrzyżu i dwóch kapliczkach, a w Waszkowie o krzyżu.Kapliczka z figurką Chrystusa Frasob-liwego w Czarkowie powstała prawdo-podobnie w XVIII wieku. A zatem byłajedną z najstarszych w regionie. Niestetydziś też nie jest już tą oryginalną, bo wczasie wojny została z rozkazu Niemcówzburzona. Dokładnie pamięta to pani Ma-rianna Spychaj, która jako dziewczynkabawiła się przy lipie obok kapliczki. Mówi,że wtedy kapliczka była okrągła i miałataką samą przeszkloną wnękę w swojejgórnej części. Zburzono ją w 1940 roku.Na szczęście figurka nie została uszko-dzona i pracownicy majątku schowali jąw stodole. Tam przeczekała całą wojnę.W 1945 roku kapliczkę odbudowano. Materaz kształt prostopadłościanu, a usta-wiona jest na cementowym stopniu, ogro-dzonym niewysokim drewnianympłotkiem. Także przy tej kapliczce zbieralisię mieszkańcy na majowych nabożeń-stwach. Niestety, w 2007 roku ktoś skradłoryginalną rzeźbę Chrystusa Frasobli-wego. Mieszkańcy tej części wsi złożylisię więc na nową figurkę. Wykonał jąrzeźbiarz Henryk Grudzień w 2008 roku.Na co dzień kapliczką opiekuje się Da-nuta Bojarska - Mańko z rodziną.

Murowana kapliczka stoi wogrodzie Anny i Mariana Sta-chowskich w Czarkowie.Mieszkańcy wsi pamiętają, żebyła tu na długo przed wojną. W1926 roku to gospodarstwo kupiłWilhelm Okrent, dziadek paniAnny. Wówczas kapliczka jużstała. Niestety, w czasie wojnyNiemcy kazali ją zburzyć. Kto tozrobił, nie wiadomo, bo właści-ciele byli wywiezieni. Kiedy wró-cili, kapliczki nie zastali. PanOkrent zdecydował się jednakpostawić ją na nowo. W ten spo-sób podziękował za powrót dodomu z żoną i dwiema córkami.Nowa kapliczka stanęła w tymsamym miejscu w 1950 roku.Znajduje się w niej figurka MatkiBoskiej Niepokalanego Poczę-cia. Kiedyś odprawiano przy niejmajowe nabożeństwa. AnnaStachowska zamieszkała udziadków w 1964 roku. Odtądopiekuje się kapliczką. Ale dodaćtrzeba, że pomagają jej miesz-kańcy wsi.

O tym krzyżu pisaliśmy dwa lata temu, kiedy stanął w Czarkowie, tuż nagranicy z gminą Krzemieniewo. W tym miejscu od 1836 roku stał krzyż.Mieszkańcy pamiętają, że w czasie wojny był ścięty i przechowany przezPolaków w stodole majątku. Po wojnie wrócił na swoje miejsce. Niestety,kilka lat temu wichura przewróciła krzyż i zniszczyła go. Wówczas Jolanta iTadeusz Szubertowie z Oporowa ufundowali nowy. Stanął na ich polu, przydrodze prowadzącej z Oporowa do Czarkowa. Wykonany jest z dębowegodrewna, a postać Chrystusa zrobiono z tworzywa sztucznego i pomalowanona złoto. Starannie wykonano też ceglany postument i metalowe ogrodze-nie. Poświęcenie nowego krzyża miało miejsce 3 maja 2010 roku.

W Waszkowie jesttylko jeden krzyż. Stoina skrzyżowaniu drogido wsi Zawada. Jeden znajstarszych mieszkań-ców Władysław Fiebichmówi, że krzyż był tu jużdługo przed wojną. Najego drzewcu widniejąjednak daty 1946 i 2006.A to znaczy, że dwukrot-nie stawiany był nanowo. Pierwszy razzaraz po odzyskaniu nie-podległości, a drugi 6 lattemu. O tej ostatniej na-prawie opowiadała nampani sołtys Irena Kowal-ska. To mieszkańcywspólnie zdecydowali,że krzyż powinien byćnowy. Ten stary po pro-stu już się przewracał.Wycięli więc wielkie aka-cje przesłaniające krzyż,posadzili brzózki, usunęlizniszczony płotek.Drzewo na nowy krzyżprzekazał Roman Siera-kowski z Ponieca. Akrzyż postawili Mirek Pa-cewicz i Krzysztof Ko-walski z sąsiadami.Krzyż ma oczywiście tęsamą, co przed wiekiem,figurkę Pana Jezusa.Został też poświęcony. Apłotek czeka na na-prawę. opracowanie strony: (has)

Page 16: Wieści z Gminy Poniec - nr 24 - Grudzień 2012

[ 16 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Mikołajki z GCKSTiRW piątkowe popołudnie 7 grudnia 2012r. młodzież gimnazjalna z gminy Poniec wzięła udział w zorganizowanym przezGCKSTiR oraz Pełnomocnika Burmistrza, wyjeździe do Gostynia. Z okazji Mikołajek dla uczestników wyjazdu organizatorzyprzygotowali seans filmowy w gostyńskim kinie - Asterix i Obelix w służbie Jej Królewskiej Mości oraz godzinny pobyt na lo-dowisku. Zarówno pobyt w kinie, jak i na lodowisku dostarczył uczestnikom wielu radości i doskonałej zabawy.