poza bydgoszcz nr 8
TRANSCRIPT
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 1/24
Szukaj nas online
BEZPŁANA GAZEA REGIONU BYDGOSKIEGO| NR | PADZIERNIKA | ISSN - FELIETONY SR.
Następny
numer
listopada
Następny
numer
PozaBydgoszczposzukujedobrego
centymetrów czystej odwagiJak w dekalogu, tak w rocie ślubowania strażaka istnieje dziesięć przykazań, po raz pierwszy spisanych w roku. Bezkompromisowo obowiązują każdego
Wywiad z Kazimierzem Kutzem
Kino zostało skomercjalizowane, czyli „skurwione”.eraz robi się lmy, żeby zarobić. Żyłem w państwietotalitarnym, z wszechobecną cenzurą. rzeba było się
natrudzić, żeby zrobić dzieło.
Koronowo
Mateusz Mańkowski pracujenad trzecią książką
Gmina DobrczZbiórka krwi dla poważniechorego mieszkańca
6
Gmina SicienkoProblem z parkiem. Kto z nie-go korzysta?
***
***+
Solec Kujawski
Z wizytą w muzeum straży po-żarnej
***
Gmina Osielsko
Coś dziwnego dzieje się w GLKS
***
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 2/24
2 Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r.light
stopka redakcyjna
F E L I E T O NRedakcja „Poza Bydgoszcz”
Złotoria, ul. 8 marca 28
Wydawca
Goldendor
Redaktor naczelny
Radosław Rzeszotek
(GSM 609 119 016)
Sekretarze redakcji
Agnieszka Korzeniewska (aga@tylkot
run.pl), omasz Więcławski (GSM 5
405 385)Dział reportażu i publicystyki
Maciej Koprowicz, Marcin okarz
Dział informacyjny
Łukasz Piecyk, Jacek Laskowski, Aleksa
dra Radzikowska
Sport
Marcin LewickiZdjęcia
Adam Zakrzewski, Łukasz Piecyk, Mac
Pagała
REKLAMA
Małgorzata Kramarz (GSM 607 908 607
Karol Przybylski (GSM 665 169 292) Kin
ga Baranowska (GSM 796 302 471), AnNowak (GSM 512 390 244)
Skład
Studio Poza Bydgoszcz
Druk
Express Media Sp. z o.o.
ISSN 4008-3456Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.***Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lute1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Agcja Public Relations Goldendor zastrzega, że dalsze rpowszechnianie materiałów opublikowanych w “yloruń” jest zabronione bez zgody wydawcy.
AGNIESZKAKORZENIEWSKA
F E L I E T O N
RADOSŁAWRZESZOEK
Uwielbiam wszystko co kobiece i wyznaję zasadę, że kobiety sąistotami od nas mężczyzn lepszymi.
Po pierwsze dają życie my ledwie mamy nadzieję, że mieliśmy w tym skromny, acz imponujący udział.
Po drugie są bardziej odporne na ból, nie boją się zastrzyków, pobierania krwi i do tegożyją dłużej. My zaś rozwijamy medycynę w kierunku leczenianaszych nałogów, ale nadal masowo produkujemy całkiem ajnewdówki ku radości kumpli pozo
stałych przy życiu.Po trzecie każdy kocha mamę,
bo mama jest tylko jedna.Po czwarte kobiety są od nas
włochatych o wiele ładniejsze.Pachną, kiedy od nas zalatujechłopem, a z toalety korzystajątak, jakby wcale w niej nie bywały.
Na wojnie są o wiele bardziejniebezpieczne i bezwzględne.Każdy antyterrorysta na świeciewie, że mając na muszce terrory
stę i terrorystkę najpierw trzebazastrzelić kobietę. Facet zapewnesię podda, kobietawojownik nigdy.
Kobiety mają też wreszcie tewszystkie regulaminowe miejsca,o których każdy samiec śni conoc.
Kopernikiem nie zostanętwierdząc, że świat od stuleci kręci się wokół damskich czterech liter. Zwłaszcza w polityce, o czympolitycy nie mówią jak o wieluinnych sprawach, które są im niena rękę.
Gdyby jednak ktoś mnie spy
tał, czy chciałbym być kobietą oczywiście, za nic! Facet jak wiadomo do śmierci pozostajechłopcem, a moi synowie lat siedem i osiem powtarzają wciąż,że wszystko „dziewczyńskie” jestnieajne. Całe szczęście za żonęnie chcą wziąć już swojej mamy.
Niedawno przy piwku przyznałem się kumplom jaki ze mnieeminista. Jeden wziął mnie nastronę i poradził: mów lepiej, że jesteś babiarzem, to jakoś brzmi...
Jestem eministą
Kontakt pod numerem:537 049 739
red. AleksandraRadzikowska czeka
Masz dlanas temat?
Jesień może być piękna, ta za oknemnadal powinna zachwycać, no właśnie powinna...
ak to z nami, Polakami jest,że narzekanie mamy we krwi chyba i tylko wyjątki potraą widziećszklankę do połowy pełną, nie pustą.
Zastanawiałam się ostatnio, zczego może to wynikać i doszłam downiosku, że zbyt wielu z nas przestało wierzyć w to, że będzie lepiej, borzeczywistość ich przytłoczyła. ylkoczy w niedawnych czasach komuny owa rzeczywistość nie przytłaczałabardziej? A może będąc wtedy dzieckiem nie widziałam, tak wyraźnie,
zatroskanych oczu rodziców, a ichciągła nieobecność w domu z powodu pracy wyglądała dokładnie tak samo jak moja obecna ...
Z wiekiem przychodzi zaduma iwiększy dystans do tego, co osiągnęliśmy, co zrobilibyśmy inaczej gdyby dane było conąć czas. Dlaczego mądrość i zdrowy dystans przychodządopiero z wiekiem?
ak bardzo żałuję, że nie słuchałam starszych w czasach mojego dorastania i wcale nie mam tu na my
śli czasu kiedy dopiero przed sobąmiałam symboliczną osiemnastkę.Dorastaniem bowiem nazywam czasdo tki, co najmniej! Jakże łatwiejbyłoby zrozumieć teraz swoje błędnedecyzje, które przydarzyło się popełnić po drodze, a i mniej bolałaby niewdzięczność czy nielojalnośćtych, na których liczymy na co dzień.Człowiek hartuje się z czasem, aleczasem niektórym z nas brakuje
momentu wytchnienia i spojrzenia na siebie z dystansem, a to przecież jest tak bardzo ważne.
Jesień nastraja do takich myśli idzieje się tak co roku, ale nie każdegoroku jest czas aby przystanąć, chodźna chwilę, a to wydaje mi się kluczowe do tego, aby myśleć bardziej pozytywnie.
Bo kiedy człowiek dostaje po tyłku od życia, a takie momenty w życiuteż są naturalne, to powinien umiećsię z nich podnieść, bez ran, z których sączyć się będzie latami...
A jesień przecież tak piękna bywai tak cudnie szeleści pod nogami...
Polska jesień
Nasza redakcyjna koleżanka Małgorzata Pałka... już nie! Małgorzata Kramarz zmieniła stan cywilny.Szczęściarzem jest Michał, równieżzaprzyjaźniony z naszą redakcją.
Czas więc zmienić stopkę redakcyjną!
Panowie, ona jużnie do wzięcia
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 3/24
3Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r. region
Istnieją ludzie, którzy są sobą. Nie p oddają się presji społeczeństwa. Nie słuchają jego obelg. Nie marnieją, bo tak
chcą inni. Idą przed siebie z podniesionągłową, choć życie już na starcie zrobiłom pod górkę. en dzielny człowiek jest
karłem. Z kolei ten niski jest strażakiem.Obaj są jedną, tą samą osobą, która narażażycie w walce z niszczycielskim żywiołemrobi krok w tył tylko, gdy śmierć zaczyna
parzyć.rawa zapaliła się pod jednym z samo
chodów stojących na parkingu przy plaży w Chmielnikach. Płomień przeszedł nadrugi, potem na trzeci, aż w końcu dwadzieścia trzy auta i hektar lasu stanęły w wysokiej na kilka metrów ścianie ognia.
Zwykli obywatele datę lipca rokuprzeżywali jeszcze długo po całym zdarzeniu. Dla Mirka Leśniewskiego był to dzieńkolejnego spotkania z parzącym wrogiem,którego pierwszy raz spotkał w wieku at.
„Nie wyobrażaj sobie, że samo przywdzianie munduru strażackiego czyni cięuż strażakiem, albowiem jeśli paradujesz
w mundurze, a zaniedbujesz swoich obowiązków, jesteś jako wilk w owczej skórze.”
W brzozowskiej siedzibie OSP, obok trażackiego Forda ransita, przy ścianietoi rząd wysokich szaek członków załogitrażackiej. Obok nich czai się o połowę
niższa należąca do Mirka Leśniewskiego.Wiszą w niej: typowej wielkości hełm,który chroni jego nieproporcjonalną doeszty ciała głowę, dwa mundury w dzie
cięcym rozmiarze oraz stoją buty mniejsze
niż dla zwy kłego dorosłego. Choć wielkością odbiegają od normy, nosi je człowiek,który marzył o tym od czasów podstawówki.
Strażakiem chciałem być odkądpamiętam – wspomina letni Mirek Leśniewski. –Na rowerze goniłem wozy strażackie pędzące na akcje. Wiedziałem,w co chcę się mieszać. Przyrzekłem sobie,że kiedyś założę mundur i hełm. „Bądź zawsze trzeźwy. rzeźwość jestpodstawą wszystkich cnót, jakie prawegostrażaka zdobić powinny.”
W domu przebywa najrzadziej. Gdy nie pracuje w warsztacie samochodowymto gasi pożary i wyciąga ludzi z pogniecionych aut. Przy jego trybie życia opijanie
sukcesów czy zapijanie smutków prędkoźle by się skończyło.
Kiedy miałbym przesiadywać w barze, jak czasu nie mam żeby podrapać sięw tyłek? – pyta lekko rozdrażniony strażak, w którego ręce piwo wyglądałoby naprzestępstwo. – Od wspomnień tragediistaram się odcinać murem. „Bądź czujny jak kogut w nocy, jak orzeł w dzień. Zawsze gotów bądź na ratunek. Śpij jak z ając, a bądź mężny jak lew.”
Zmęczony po pracowitym dniu zawsześpi twardo. Jednak na dźwięk syreny zrywa się jak porażony. o przyzwyczajeniezawodowe, które pozwala mu być zawszewe właściwym miejscu we właściwym czasie. „Bądź odważny, ale i rozważny. Nienarażaj życia i zdrowia tam, gdzie osią
gnąć się nic nie da, lub gdzie oczywiste
niebezpieczeństwo życiu z agraża…” Zawsze należy zachować ostrożność
– tłumaczy niski wzrostem, ale wielki duchem mieszkaniec Brzozy. – Nie pchamy się tam, skąd wiemy, że raczej nie w yjdziemy. Na szczęście jeszcze się tak nie zdarzyło, żeby trzeba było wracać po któregoś znas… „Będziesz posłuszny przełożonymswoim. Strażak to żołnierz armii dobrego dzieła i jak żołnierz winien w rzeczachsłużby wyrzec się własnej woli.”
Naczelnik nie traktuje Mirka ulgowoz racji jego ułomności. W końcu w roku spełnił wszystkie wymagania, by zostać pełnoprawnym członkiem OSP. Zkolei latek, wdzięczny za przyjęcie do
jednostki, bez gadania wykonuje wszystkie rozkazy.
U nas każdy członek jednostki jestrówny – zapewnia Józe Noske, naczelnik OSP Brzoza. – Ludzie spoza zwracają naniego uwagę, ale gdy ma na sobie strażacki hełm, kiwają głowami z uznaniem, awszelkie ewentualne obelgi więzną im w ustach. „Przestrzegaj porządku. Przysłowiegłoś: porządek jest duszą świata. Bez porządku ani państwo, ani dom ostać się niemoże.”
Pierwsze lata służby spędził w roliczłonka Drużyny Młodzieżowej. Poza rozwijaniem sprawności zycznej, prowadzeniem działań przeciwpożarowych, zdarzało mu się wykonywać całkiem przyziemneczynności.
Na mundur trzeba zasłużyć – mówi
Józe Noske. – Zanim adept zacznie gasićpożary, musi nauczyć się organizować sobie przestrzeń pracy. „Bądź dumny z tego, że należysz dotowarzystwa pożarniczego, że należysz doniezliczonej rzeszy bojowników walczących pod sztandarem najczystszej miłościbliźniego.
Nie zamieniłby tego na żadne innezajęcie. Pożarnictwem zajmują się tylkodwa typy ludzi: odważni, albo szaleni. Bezwzględu na motywy ratują ludzi, nadstawiając przy tym karku.
Dla mnie liczy się tylko tu i teraz –mówi pewnym głosem latek cierpiący na karłowatość. – W tej robocie wszystko się może zdarzyć. Gdy ratuję ludzi, w
pierwszej chwili są nieco zdziwieni moimwyglądem, ale szybko przestaje mieć todla nich jakiekolwiek znaczenie. „Będziesz towarzyszem dobrym. Przepiękne hasło strażackie: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego uczy, jakiegorodzaju ma być koleżeństwo w drużynachstrażackich.”
Wchodząc do akcji trzymają się dwójkami. Ramię w ramię naprzeciw parzącego wroga. Jednak pracuje cały zespół. Jeden wadliwy element tej układanki możezaważyć na czyimś życiu. Nie ma mowy o braku porozumienia między członkamidrużyny.
Na Mirka zawsze można liczyć – zapewnia Adam Bocheński, członek OSPBrzoza, prawie dwa razy wyższy od karłowatego strażaka. – Nawet jeśli nie jest w
stanie czegoś zrobić, zawsze znajdą się ta
kie sytuacje, w których role się zamieniająi to on jest górą. Poza tym pracujemy zespołowo, więc uzupełniamy się nawzajem.Najlepiej radzi sobie w momentach, kiedy trzeba się gdzieś wcisnąć. Dzięki swojemuniskiemu wzrostowi niejeden raz wyciągnął kogoś z opresji. Wprawdzie sam dowozu strażackiego nie wejdzie, ale raz dwaktóryś z nas wrzuca go do kabiny i jazdana akcje! „Będziesz spełniał obowiązki swoje zochotą. Jesteś ochotnikiem, więc nie czyń
jak najemnik, który rad wykręca się od roboty.”
Mirek Leśniewski jest jednym z najbardziej aktywnych członków OSP Brzoza. Rocznie uczestniczy w pięćdziesięciu
kilku wyjazdach. Z nerwami na wodzy,staje oko w oko z żywiołem. „Będziesz się starał o zabezpieczenielosu swojej rodziny na wypadek twojejśmierci lub kalectwa.”
Znalazłoby się wielu, którzy chorobęMirka Leśniewskiego zaliczyliby do kalectwa. Przypadłość odziedziczył po dumnejz niego rodzicielce. O samych akcjach zbyt wiele rodzinienie mówię – wskazuje strażak odznaczony brązowym Medalem za Zasługi Pożarnictwa. –Na co komu niepotrzebne nerwy?Po to pracuję, aby w razie czego nie zostawić ich na pastwę losu…
Gdyby doszło do najgorszego, Mirek zostawiłby po sobie dużo więcej, niż tylkozarobione pieniądze. Byłby to wzór p ostępowania dla wszystkich, na którym chorzyuczyliby się walczyć, a zdrowi doceniać.
Jak w dekalogu, tak w rocie ślubowania strażaka istnieje dziesięć przykazań, po raz pierwszy spisanych w roku przez
jednego z ojców pożarnictwa. Bezkompromisowo obowiązują każdego
centymetrów czystej odwagi
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 4/24
4 Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r.region
Wschodni Dziki ZachódW tym miejscu każdy rekwizyt opowiada swoją historię. Wszystkie razem składają się na jedną najważniejszą: o tęsknocie pewnej pary do Kraju Wolności, który pokochali
Marcin okarz
Zachwyceni Stanami Zjednoczonymi postanowili stworzyć ichnamiastkę w podbydgoskim Żo
łędowie. Przez wielką wodę przenieśliwszystko co amerykańskie i tchnęli w to życie. Zoa i Waldemar Gościniak prowadzą kompleks restauracyjnohotelowy Dakota, którego wystrój odbieramowę i pozwala przenieść się w czasiedo minionych epok USA.
Jadąc Szosą Gdańską na wysokości Żołędowa nie sposób zignorowaćbudynku wręcz wyjętego z westernu.Po przekroczeniu drzwi wahadłowychczujemy się jak ich bohaterowie. Znadkilometrowego baru już na wejściu wita
nas masywna głowa prawdziwego bizona, która zanim z Nowego Meksyku nastałe trała w ręce państwa Gościniak spędziła trzy miesiące w areszcie z racjisurowych przepisów celnych.
Wzrok wędruje od siodła do koławozu, z wozu na lasso, potem na łuk,kołczan, podkowy, strzelby…Dnia by nie starczyło, aby wymienić wszystkierekwizyty wypełniające perekcyjnie zaprojektowane wnętrza restauracji i czte
rogwiazdkowego hotelu, którego pokojemimo XIXwiecznego stylu retro spełniają pełne wymogi wygody i elegancji.Rewolwery, ostrogi, kowbojskie kapelusze same rzucają się w oczy. Pod schodami wisi potężna aga USA. Nastrój kolejnych pomieszczeń uporządkowanychtematycznie stwarza wrażenie niechybnego najazdu Konederatów lub powrótApaczów z całodniowego polowania.Większość tych niezwykłych przedmiotów pochodzi nie z półek sklepowych,ale bezpośrednio z rąk przedstawicieliodmiennych społeczności amerykańskich.
en obraz kupiliśmy od rdzennychIndian, którzy mieszkali w ziemiankach– Zoa Gościniak wskazuje nam malowidło przedstawiające jednego z człon
ków plemienia. – Od jednej z ich kobietmamy, też skórzaną sukienkę. Inni przekazali pióropusz noszony przez wodza.Zawsze znajdą się tacy, którym najznamienitsze nawet dzieło nie przypadniedo gustu. W przypadku kompleksu Dakota kontrowersje budzą wielobarwnerontowe ściany, a w środku pozorniezbyt liczne ozdoby rodem z DzikiegoZachodu. Jednak właściciele przekonu ją, że nie wybiegli poza styl, który po
raz pierwszy dotknął ich już w latachtych.
Niektórzy krytykują nasz gust, to jak pomalowaliśmy elewacje – wskazu je Waldemar Gościniak, który razem zmałżonką Zoą w roku otworzyłmiejsce z wszech miar nietuzinkowe.– Ale tak właśnie wyglądają Saloony w Arizonie. Niedowiarkom pokazujemy potwierdzające to zdjęcia. Staraliśmy
się oddać w ducha, styl i kulturęUSA.
Co ciekawe monumentalizm obiektu, wiernie oddane szczegóły i nieskalane obcymi kulturami wnętrza doceniają głównie turyści zagraniczni, a w szczególności Amerykanie zaskoczeniwidokiem namiastki ich ojczyzny. Dakotę odwiedziło, także wiele znanychpolskich osobistości.
Mieliśmy okazje gościć u nas mKrzysztoa Skibę, Monikę Brodkę, Mcieja Orłosia, czy Ivonę Pavlovic – wycza Zoa Gościniak.
W USA spędzili dobrych kilkanaślat. Mieli wiele czasu, by poznać tatejszych ludzi, zwyczaje i ich tradycGdy opowiadają o klimacie ulubionymiejsc, stanach: Arizona, Nevada, cColorado w głosie słychać nutkę rozlenia. Swoją ascynacją Krajem Wolnochcieliśmy zarazić Polskę – opowiaZoa Gościniak. – Od ostatniego pbytu w kraju minęło sporo czasu i pomnieliśmy już jak bardzo nasi rodaprzywiązani są do własnych tradyGdy sami zachwycaliśmy się długibarami, które w Stanach tętnią życie
polscy goście wolą usiąść przy nie rzu jącym się w oczy stoliku nie patrzączachęty.
W całym kraju nie znajdzie się dgiego takiego miejsca i, choć jest na wciągnięcie ręki, wybija godzina końpracy. Wtedy magia gaśnie, a zastęp ją olbrzymia tęsknota za amerykańcodziennością, dzięki której drżały serca…
W hotelu i restauracji poza przyjmowaniem gości
prywatnych organizowane są bankiety i konerencje
Fot. ADAM ZAKRZEWSKI
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 5/24
5Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 4 października 2013 r. region
Są takie miejsca na każdej mapieNie do każdej miejscowości w powiecie bydgoskim dojedziemy komunikacją zbiorową. Nawet najstarsi mieszkańcy nie pamiętają już jak wygląda autobus. ory dawno złodziejaszkowie pokradli, bo żaden przewoźnik nie chciał po nich jeździć
Droga do Mąkowarska
przypomina trasę rajdu
Kormoran. Koło urwać
można na każdym
zakręcie. Wpadasz w
dół i stoisz do bladego
świtu.
“
omasz Więcławski
Zmorą mieszkańców małych miejscowości są zmiany, które zaszły w ostatnich latach w rozkładach
azdy. Często jedynym ratunkiem jestdla nich posiadanie auta. Nie wszystkichednak na nie stać.
Do Skarbiewa w gminie Koronowonie sposób dojechać ani „pekaesem”, anikoleją. Mieszkańcy, choćby chcieli, niemają szans dojeżdżać do pracy do Bydgoszczy.
Przewoźnikom nie opłaca się„puszczać” autobusu do takiej dziury –mówi mieszkanka Skarbiewa. – Jednaosoba jeżdżąca z kierowcą nie snansu
e nawet kosztów paliwa. Skończyły sięczasy państwowych autobusów, któreeździły nawet dla małej liczby pasażeów.
W gminie Koronowo jest równieżmiejscowość Samociążek. am autobuskursuje. Nie ma wielu połączeń, ale docentrum powiatu można się dostać.Linii kolejowej w tę stronę nie uświadczysz. Gorzej mają jednak mieszkańcy Prądek w gminie Białe Błota. O zbioowej komunikacji w tej miejscowości
dawno wszyscy zapomnieli. Zielonkaeży w sąsiedztwie, ale tam z dojazdami
do Bydgoszczy jest już lepiej. Urząd Marszałkowski jest organiza
orem przejazdów regionalnych w województwie kujawskopomorskim – mówioanna Parzyńska, pracownik Działu
Marketingu i Sprzedaży Arriva RP. – Jeżeli uważamy daną oertę za korzystną,o stajemy do ogłaszanego przetargu.
Co zatem z miejscowościami, do których nie dojeżdża ani sieć PKS, aniPKP? Mieszkańcy Jarmużyna, leżącegow gminie Osielsko czy Boluminka, położonego w gminie Dąbrowa Chełmiń
ska, musza sobie radzić z tak słabą sieciąkomunikacyjną już od wielu lat. Nie planujemy rozbudowy sieci
autobusów w tym roku – mówi pracow
nik spółki Arriva BUS. – Zdajemy sobiesprawę, że nie ma dojazdów wszędzie.Chcielibyśmy rozwinąć swoje kursy. Hamulcowym jest jednak PKS Bydgoszcz idworzec, gdyż jest to nasza konkurencja. Oczywiście monitorujemy ruch i
będziemy się starać rozwinąć sieć połączeń, ale niczego nie możemy obiecać.Na przeciwnym biegunie znajduje
się zaś Gzin, położony w gminie Dą
browa Chełmińska. am linia kolejowadociera. Jej mieszkańcy są w znacznielepszym położeniu niż innych gmin,bo i autobus czasem zawita na przystanek. Pociągi widują również w gminieSicienko w miejscowościach Pawłówek
i Zielonczyn oraz w gminie Dobrcz w Stronnie i Wudzynie.Droga do Mąkowarska przypomi
na trasę rajdu Kormoran. Koło urwać
można na każdym zakręcie. Wpadasz w dół i stoisz do bladego świtu.
W trudnym położeniu są jednak sąsiedzi zza miedzy. Do Wudzynka w gminie Dobrcz nie można dotrzeć komunikacją zbiorową.
Można do tego przywyknąć – mówiAnna, mieszkanka Wudzynka. – I tak nic w tej mierze nie zależy od nas. Maczłowiek nogi, więc może chodzić. Parękilometrów w tą czy tamtą nie robi różnicy. Mówimy na tę ormę komunikacji„piechtonogi”.
W gminie Nowa Wieś Wielka sytuacja nie jest dramatyczna. Do Brzozy można podróżować na każdy możliwysposób. Kolej do Kobylarni nie dochodzi, ale autobusy witają na „unijnych
przystankach”. Śmialiśmy się we wsi długo, jakpostawili nowy przystanek, a potemzlikwidowali kursy autobusów – mówimieszkanka jednej z podbydgoskichmiejscowości.
Fot. NADESŁANEOpustoszałe dworce są stałym elementem krajobrazu małych miejscowości
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 6/24
6 Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r.reportaż
Radosław Rzeszotek
W każdym gospodarstwie piesmusi być. aki, który na obcychszczeka, a na widok właścicielamerda ogonem. Dobry pies niezagryzie kury - najwyżej nastraszy tę, która za bardzo zbliży się dopsiej budy. Złego psa gospodarzbierze do lasu i wiesza na rzemie-niu.
W Osieku nie ma zbyt wielu gospodarstw. Psy spuszczane na noc złańcuchów znają się nawzajem, jak ich właściciele. Biegają gromadamipo polach albo na drogach. Zdarza
się, że gryzą się miedzy sobą. Są jak ludzie. Nad ranem wracają do swoich bud.
Julian Wójcicki lubi zwierzęta.Mówi, że dobry gospodarz powinien nadać imię każdemu stworzeniu. Koń ma na imię Lolek, gołębieto Piotruś, Pawełek, krowy w oborze to Malinka, Wielka i Bodzicha,nawet koty mają swoje imiona: Wacek i Kocica.
Dookoła naszego domu są
same lasy mówi Wójcicki, mężczyzna o karku raczej szerokim.Patrzy dobrymi oczami, które bezprzerwy się uśmiechają. I nie razlis przychodził w dzień na podwórze, żeby złapać kurę. rzeba miećdobrego psa, żeby tego skurwielaprzeganiał. Kiedyś mieliśmy takiego wilczura, Azę. Kiedy żyła, niemieliśmy problemów z lisami, zkurami, nie trzeba się było bać złodziei. Złemu człowiekowi od razuskoczyła do gardła.
Jeszcze niedawno po podwórzuu Wójcickich biegał skundlony terier Fox. Nie lubili go. o był głupi pies wspominała Maria, żona
Wójcickiego. Nie chciało mu się nawet szczekać na obcych. Żarł tylkoi nic z niego nie było. Któregoś dniazagryzł pięć kur. Ani jednej nie pożarł. Nie był głodny.
Foxa zapamiętali nawet sąsiedzi.Żaden z nich nie przypominał sobie, aby ktoś w Osieku miał takiegogłupiego psa. Sąsiad kilka razy wyciągał Foxa z budy swojego Burka.Oba psy łasiły się do niego. Pod koniec września skończyła się cierpli
wość Wójcickiego. Nie chciał tylko,żeby dowiedziały się o tym dzieci.Im pies głupszy, tym dzieci więcejchcą się z nim bawić a on daje sięgłaskać nawet pod włos. Gospodarz
jechał akurat do lasu po drzewo.Odpiął więc psa z łańcucha i zwierzę pobiegło za ciągnikiem.
Nawet wtedy ten szwanc mi
uciekał. Co chwilę musiałem gowołać spluwa pod nogi gospodarz.
Wjechał na polankę, gdzie leżałopocięte drzewo. Zagwizdał na psa,zawołał po imieniu. Fox przybiegł.Usiadł przed właścicielem, wywiesił język i przechylił głowę psimzwyczajem. Wójcicki tymczasemzdjął z wozu drewnianą pałkę i pod
szedł do psa merdającego ogoneFox przywarł do ziemi i zerkał tylw jego stronę. Mężczyzna podnidrąg i z całej siły uderzył zwierzęłeb. Coś zachrzęściło w czaszce. Fpadł głucho na ziemię. Uny wyrpsiego pyska nie zmienił się. Ocmiał ciągle otwarte.
Z psiego łba spływała krew k
piąc do pyska i na poszycie leśnStało się to, na co kundel zasłużNie miał drgawek. Mężczyzna zadował drzewo na wóz, a psa przypał ziemią. Kiedy wrócił do domszybko wszedł do kuchni i wykilka łyków zimnej wody. Wteusłyszał za sobą ciche skomlenObejrzał się. W progu przedsionstał Fox. Miał mętne oczy, spuczony ogon, z rany na głowie cgle spływała krew. Gospodarz sz kubkiem w dłoni. Chyba bał spojrzeć zwierzęciu w oczy. Wierzwierzę podeszło do nogi, zaczęlizać mu dłoń, cicho skomląc.
Nie mogłem się ruszyć. Byłepewien, że zabiłem go tam w le
opowiadał później Wójcicki psklepem. Ja tam wolę walnąć paniż dusić. ak jest szybciej... Zawsbyło...
Zwierzę zaskomliło cicho. Mczyzna poszedł po rzemień. Potezawołał Foxa. Pies powoli ze spuczoną głową powlókł się za nim lasu.
PS. Personalia i nazwa miejscowści zostały zmienione
Zwierzęta na wsiach nie zawsze zdychają w spokoju
Los psa
W sierpniu na bydgoskim rynku pojawił się nowy butik „Modna XXL”.Właściwie nie tylko na bydgoskim,
bo do butiku klientki zjeżdżają także z okolic Bydgoszczy. Wśród stałych bywalczyń„Modnej XXL” są panie z Osielska, Dobrcza,Niemcza, Koronowa, Solca Kujawskiego czy Białych Błot.
Niemal cała oerta sklepu pochodzi odpolskich producentów lub z kilku krajów
europejskich. Kolekcja jest bardzo staranniewyselekcjonowana, a to jest gwarancją dużolepszej jakości, dobrych tkanin, dbałości oszczegóły wykonania i nowoczesnego wzornictwa.
Co stanowi o sukcesie takich niszowychbutików, które wypełniają luki w oercie galerii handlowych ?
Kobiety noszące nieco większe rozmiary już od pewnego czasu przestały zadowalać sięprostą sportową odzieżą z sieciówek – mówiMariola Jarząb, stylistka specjalizująca się w modzie dla kobiet puszystych – Coraz częściej starają się znaleźć rzeczy, które z jednejstrony idealnie odpowiadają ich, często nietypowym gurom, a z drugiej strony są s ilnie
związane z aktualnymi trendami modowymi.Rzecz jest w szczegółach: korzystniejsze
kolory, wyszczuplający wzór tkaniny, jej ułożenie oraz sposób uszycia. Długość i ksztarękawów mają znaczenie, podobnie jak i sposób wykończenia. Ważne są też dodatki, torebka. Atrakcyjny wygląd w rozmiarze size
jest naprawdę do osiągnięcia i to bez wyrzeknia się w pełni kobiecego asortymentu odziży.
W sklepach, które są nastawione na msowego klienta, oerta nie obejmuje osób rozmiarze powyżej . Z różnych powodónie każda kobieta może mieć mały rozmiaKażda jednak może wyglądać pięknie ! Wstarczy tylko trochę się postarać, poszukawybrać... tłumaczy Katarzyna Kotarskwłaścicielka butików „Modna XXL”. – Nma czegoś takiego jak uniwersalna modKażdy typ sylwetki wymaga wyeksponowanatutów i ukrycia niedoskonałości. Paniom większych rozmiarach, staramy się oerowarzeczy modne, atrakcyjne i eleganckie. akmisję pełnimy od początku działalności również w naszym drugim butiku – w Sopocie.
W butiku można znaleźć wszystko: opłaszczy i kurtek, przez sukienki, tuniki, bluki, spodnie, spódnice, po biżuterię, torebkiinne dodatki. Sklep dzięki bardzo widocznwystawie jest łatwy do rozpoznania i zapamiętania. Nie bez znaczenia jest jego umiescowienie przy ulicy Dworcowej , w samymsercu Bydgoszczy. Łatwo dojechać komunikcją miejską, a i samochód można zaparkowaniemal przy samych drzwiach butiku.
Dane teleadresowe:
Bydgoszcz, ul. Dworcowa pon- pt. godz. . – 8.,
sob. .-.tel.
Piękno w każdym rozmiarzePrzy ulicy Dworcowej w Bydgoszczy wszystkie panie
znajdą coś dla siebie
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 7/24
7Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r. wywiad
Kazali mi wykombinować wątek erotyczny O niepokorności, współczesnym kinie i wszechobecnej komercji z Kazimierzem Kutzem,wybitnym polskim reżyserem lmowym, rozmawia omasz Więcławski
Festiwal OFIFES u swoich korzeni
ma twórczość niepokorną. OdnajdujePan we współczesnym polskim kinielmy z gatunku „moralnego niepo-koju”?
W tym pytaniu zawiera się bardzowiele tematów. Rzeczywiście dla tegoestiwalu jest to kwestia niezwykle ważna. Hasło przyświecające jego twórcomest bardzo atrakcyjne i ważne. Nie
można być niezależnym, nie będąc niepokornym. wórcy z tego nurtu musząmieć „hopla” na punkcie wolności. Jetem takim człowiekiem. Nie przedtawicielem nurtu kina moralnego
niepokoju, ale jeszcze starszej generacjizw. szkoły polskiej. Czuję się stworem
wymierającym. Moja niepokornośćest cechą wrodzoną. Wyniosłem ją zodzinnego domu, w którym dzieci się
nie indoktrynowało. Wolne wybory towarzyszyły mi od najmłodszych lat. Awolność zawsze musi iść w parze z odpowiedzialnością.
Dostrzega Pan istotne różnice po-między swoim pok0leniem twórców lmowych a osobami, które dziś prze-ęły od was pałeczkę?
Formacja lmowa, która powstaław ostatnich dwudziestu kilku latach, pooku 1989, jest od mojej generacji nie
co inna. Niedawno był w Polsce Marin Scorsese, którego biograa wyszła
ostatnio w naszym kraju. On mówi w niej o polskim kinie w dwóch zdaniach.Wspomina o Polańskim i o Wajdzie.Na naszej kinematograi udało mu
ię „odkryć znaczenie obiektywu 35”.Normalny człowiek nie ma pojęcia o cochodzi, bo jest to opowieść lmowca dolmowca. Ma on jednak ogromne zbioy lmów także polskich. Chciał w
klubach pokazać naszą kinematograęi nie wybrał do tego ani jednego lmu znowego ustroju.
Nie ma więc obecnie miejsca na kinoporuszające realne problemy? Nie maich czy reżyserzy nie umieją się z nimizmierzyć? o kwestia postawy. Moje pokoleniemożna uznać za ocalałe w trakcie woj
ny. Widziałem jako nastolatek zgliszczaWarszawy. Razem z kolegami byliśmy na swój sposób zruinowani. Jako czternastolatek zostałem wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec, bo mój
ojciec był powstańcem. Proszę sobiewyobrazić to przeżycie. Polska, jakonasz pejzaż, była w stanie strasznym.Mieliśmy wrodzony kontekst myślenia społecznego. Nie my mieliśmy byćwspaniali i wielcy, ale konieczne byłowyartykułowanie losów tych ludzi,którzy przetrwali. Dzisiejsze pokoleniekompletnie nie ma takiego kontekstu.
Jeżeli patrzy Pan poprzez ten pry-zmat, to dostrzega Pan ważne tematy,z którymi twórcy współcześni powin-ni się mierzyć? Kinematograa jestbowiem niezwykle ważnym elemen-
tem życia społecznego. Niektórzy się mierzą. Zawsze znajdzie się kilku reżyserów, którzy pozostając na „oe”, mierzą się z poważnymiproblemami, dotykają kwestii ważnych.Są to nasi potomkowie, a ich lmy sąprzeważnie lepsze od innych. Nie sąbowiem komercyjne. Smarzowski robiświetne rzeczy, ale jest wychowankiemtamtego ducha ostrego patrzenia na
rzeczywistość. Dzisiejsze pokolenie niema ascynacji rodzimością. Robi sięsporo lmów, których akcja dzieje sięna Śląsku. Większość z nich nie dotyka jednak realnych problemów ludzi, któ
rzy tam żyją. Czemu nikt nie nakręcił
lmu o likwidacji za rządów JerzegoBuzka kilkudziesięciu kopalni? Liczy się tylko zysk. Komercja wyparła z lmów realne życie.
W polityce, w którą się Pan zaangażo-wał trudno szukać ludzi patrzących w inną stronę niż własny interes.
o nawet nie o to chodzi. Myśmy nigdy nie myśleli o sobie w kategoriach „wielcy”. Brakuje poznawczegostosunku do własnego społeczeństwa.Młodzi cierpią na próżność. W szkołach uczy się tego, jak zrobić pieniądzei jak osiągnąć sukces. o straszne. Namreżyserzy mówili, że mamy robić kinodotyczące ważnej sprawy. Ze społeczeństwem trzeba się komunikować, boono czeka na odpowiedzi na pytania,które codziennie zadaje.
Komercja wyparła ideę?Kino zostało skomercjalizowane,
czyli „skurwione”. eraz robi się lmy,żeby zarobić. Żyłem w państwie totalitarnym, z wszechobecną cenzurą.rzeba było się natrudzić, żeby zrobićdzieło. eraz, gdy powstają ambitniejsze lmy, to nikt nie chce ich rozpowszechniać. Co z tego, że co drugi zmłodych chłopaków chciałby zrobićlm na swoją miarę, jak nikt nie damu na to środków. Sam miałem jakiśczas temu sytuację, że przyszedłem zescenariuszem do wysokiej klasy producenta. Film miał dotyczyć kopalni„Wujek. Usłyszałem jednak, że muszę
wykombinować wątek erotyczny. onie wchodziło w rachubę. Kiedyś niktnie śmiał powiedzieć reżyserowi, ktoma u niego grać daną rolę. eraz jest tona porządku dziennym.
Kazimierz Kutz z wielkim smutkiem patrzy na komercjalizację współczesnego kina
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 8/24
8 Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r.Gmina Białe Błota
Historia na kołach
Ile czasu, serca i miłości posiadaczezabytkowych pojazdów wkładają w ichpielęgnację – tego nie wie nikt. Gdy
pasja staje się częścią życia, jej wartościnie mierzy się w minutach. Dźwięk silnika, jego moc, a nawet kolor karoserii– to tematy, które miłośnikom motoryzacji wystarczają do wielogodzinnychdyskusji. 19 października właśnie o tymrozmawiali w gminie Białe Błota.
ego dnia po raz pierwszy zabytkowe pojazdy można było oglądać w dwóch miejscowościach: Łochowicachi Łochowie. „Spotkanie Pojazdów Zabytkowych” u sołtysa Łochowic Jacka Grzywacza, rozpoczęło się o godz.14:00, po czym nastąpił tradycyjny przejazd kolumny pojazdów do Łochowa. Prezentacja sprzętu odbyła się naplacu przy Zespole Szkół im. Jana Pawła II.
Impreza została zorganizowanabardzo proesjonalnie – mówi wójt
gminy Białe Błota, Katarzyna Kirstein
Piotrowska. – Jestem pod wrażeniempasji, którą wykazują się posiadacze
zabytkowych pojazdów. o również
świadectwo naszej historii. Zlot okazałsię dużym sukcesem, może ze względu
na jesienną aurę nie przybyło tyle osób,ilu się spodziewaliśmy, ale pozostaliuczestnicy bawili się świetnie.
Podczas postoju korowodu sołtysŁochowa Andrzej Szmytka, przyznałdla najciekawszych maszyn trzy wyróżnienia. Mile zaskoczyła zebranych również gospodarz gminy, Katarzyna KirsteinPiotrowska, która uczestnikomzlotu wręczyła dwa pamiątkowe puchary. Po godzinnym postoju w Łochowie,wymianie uprzejmości i serdecznychrozmowach, korowód wyruszył z powrotem do Łochowic, a tam czekała na jego uczestników tradycyjna, smaczna,staropolska grochówka. W czasie tegoposiłku organizatorzy wybrali komisjękonkursową, która wyłoniła zwycięzców w poszczególnych kategoriach.
Najładniejszym motocyklem zostałMZ rophy 1969 r., pierwsze miejsce
wśród polskich samochodów przyznano popularniej Syrenie z 1970 r., a
wśród zagranicznych laur zwycięzpowędrował do DKW F7 z 1938r. Komcja konkursowa wybrała też najładni
szy ciągnik, którym okazał się Ursu45 z 1949 r. Podczas spotkań odbył też „Zlot Starego Zetora”, na który pr jechało kilkanaście maszyn tej marklaureatami w tej kategorii zostali braChrapińscy, którzy publiczności zapzentowali Zetora z 2011 r.
Dyrektor GCK Jarosław Zwolińza propagowanie inormacji o hisrii rolnictwa, wręczył Pawłowi Rycterowi z Obornik Śląskich „NagroDyrektora”. Puchar sołtysa Łochowtrał do Mariana Figka z ucholi, kry zaprezentował Zetora 25 z 1947 rnajbardziej oryginalnym pojazdem marki okazał się także Zetor 25 z 19r., jednak w wersji bez rozrusznika. Jewłaścicielem jest organizator i inicja
imprezy, Jacek Grzywacz.(Ł
o była prawdziwa uczta dla miłośników motoryzacji. Ponad czterdzieści maszyn wzięło udział w „Spotkaniach Pojazdów Zabytkowych”
Z końcem marca blisko osób straciło pracęw bydgoskim Zachemie.
Wśród nich byli Grażyna i Stean Tielmann. Życiowe problemy zmotywowały ich jednak dodziałania. W Białych Błotach otworzyli swój własny biznes.
Mój mąż nigdy nie je placków ziemniaczanych, a tutaj wziął jeszcze na wynos – mówiła jednaz klientek „Baru Ziemniak” w czasie otwarcia lokalu.
Pyry, kartoe czy grule, a jednym słowem – ziemniak. o on jest podstawowym składnikiemmenu w lokalu Grażyny i SteanaTielmann. Znajdziemy tam m.in. gzika, placek po węgiersku czy gulasz z warzywami.
akie opinie są bardzobudujące na starcie – uważawłaścicielka i jednocześnie kucharka w ziemniaczanej restauracji. –Wiemy wtedy, że wielomiesięczny trud przy przygotowaniu baruzaczyna przynosić wymiernekorzyści. Nie bazujemy na gotowych produktach.
ak łatwo na początku nie było.Przełom zimy i wiosny był dla
rodziny Tielmannów jednym znajgorszych w ich historii. Pracęstracili wszyscy – także dwójkaich dzieci. O posadę, jak sami
przyznają, w tym wieku bardzotrudno.
Ile jesteśmy po ślubie?Chyba ze lat – śmieją sięmałżonkowie. – Nie ma jednak, co
ukrywać. Czego mogą oczekiwaćod rynku pracy osoby z dwójkądorosłych dzieci?
Grażyna z koleżanką zaraz po
stracie pracy w Zachemie uczyły się niemieckiego, aby pracować jako opiekunki osób starszychw Niemczech. Koniec końców pomysł porzuciła i przy wsparciu
męża zaczęła myśleć nad własnągastronomią. Za dużo nasłuchałam się
od znajomych o kebabie, pizzy
czy naleśnikach, żeby pójść tąsamą drogą – mówi Grażyna. –Domowego jedzenia z ziemniaków, przynajmniej w okolicy, niktnie ma. Nie chciałam pakować
do menu wszystkiego, bo trzebaliczyć siły na zamiary. Gdy jednak ktoś pyta nas o naleśniki, to najzwyczajniej w życiu polecam lokal
w pobliżu. Mam nadzieję, że oteż kierują klientów pytającychpotrawy z ziemniaka.
Tielmannowie wynajmulokal przy ulicy Szubińskiej Białych Błotach. Sprzęt udało zakupić z oszczędności i odprawz ostatniego zakładu pracy. Spoudało się osiągnąć dzięki unijnyunduszom w ramach projek”Dalszy krok”. o propozycja akywizacji zawodowej specjalnie dosób, które wcześniej pracowałyZachemie. Koszty rozpoczęcia iwestycji były jednak niemałe, już sama maszyna do przygoto
ania ziemniaków to wydatek okolicach tys. złotych. Dziennprzechodzi przez nią minimuworek bulw.
Apetyt rośnie jednak w mia jedzenia i Tielmannowie chrozwijać swoją oertę, myśląc in. o cateringu. O kłopotach nmyśleli, bo nie mieli na to czasu
Nie było okazji nawet załamania czy depresji, gosuwał się nam grunt pod nogam– dodaje Stean. – eraz nie narzkamy na brak pracy, a czas wolto rarytas. Codziennie przed owarciem baru kupujemy świewarzywa, a po jego zamknięc
czeka nas sprzątanie. A to, udało się przetrwać kryzysy, to lko zasługa tego, że trzymamy razem od tych naszych lat.
Ziemniakiem życie się toczy en lokal to przykład na to, że na własny interes nigdy nie jest za późno
Grażyna i Stean Tielmannowie pokazali, że zmienić swoje życie można w każdej chwili
Łukasz Piecyk
Fot. ŁUKAASZ PIECYK
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 9/24
9Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r. Gmina Sicienko
Aleksandra Radzikowska
Każdy obywatel ma prawo dotego, by przebywać w miejscudowolnie przez siebie wybra
nym. Oczywiście, jeśli tylko zachowuje się zgodnie z obowiązującymam prawem. W parku może zatem
relaksować się każdy, ale pić alkohou nie powinien już nikt.
Od wielu lat trwa dyskusja nadpożywaniem alkoholu w miejscach
publicznych i tym, jak walczyć zosobami, które prawo nieustannieamią. Mieszkańcy Sicienka zwracają
uwagę na to, że drugi z wymienionych problemów dotyczy równieżch miejscowości.
Do parku rzadko przychodządzieci – mówi mieszkaniec gminy,który chce zachować anonimowość.– Najgorzej jest w wakacje, kiedy chcą spędzić czas na zabawie. Grupamężczyzn, których miejscem spokań jest ławka w parku, zachowujeię wobec nich często niekulturalnie.
Oczywiście nie chodzi tu o atak zyczny, ale zaczepki i niecenzuralnełowa usłyszeć można tam często.
Młodsze dzieciaki zwyczajnie bojąię tam chodzić.
Problem, jak się okazało, nie jestwymysłem jedynie kilku mieszkańców Sicienka. Był poruszany wielokrotnie na różnego rodzaju spotka
niach, a władze Urzędu Gminy zdająobie sprawę z jego istnienia.
akie głosy do nas docierają –mówi wójt gminy, Jan Czesław Wach.– Nie wyolbrzymiałbym jednak tegoaktu. Okoliczni policjanci zostalizaalarmowani o sprawie i dopóki niedochodzi do aktów agresji czy wan
dalizmu, to niewiele mogą zrobić. Wprzeszłości były zgłoszenia o kilkuincydentach,które właśnie w tamtym miejscusię zdarzały,ale nie należy zakładać, żesię powtórzą.Przecież niewystosujemy zakazu wstępu do parku
tylko dla określonej grupy osób. Każdy ma prawo w nim przebywać, dopókiodpowiednie instytucje mu tego niezakażą.
I tu pojawia się problem. Najzwyczajniej w świecie każdy, kto ma
takie życzenie,może do gminnego parku wejść.Czy rzeczywiście jest tak, że osoby,którym zdarza siętam spożywać alkohol, uniemożliwiają innymm i e s z k a ń c o mprzebywanie w nim?
Jeśli chodzi odzieci, to dziś, zracji na jesiennąatmoserę, przebywają raczej w swoich domach– dodaje Jan Cze
sław Wach. – W wakacje, to prawda,
mają więcej wolnego czasu i park, jako miejsce rozrywki mógłby imsłużyć. Jednak w mojej ocenie wszyscy mieszkańcy mogą z niego korzystać. en konikt nie ma aż tak wielkiego kalibru, jak mogłoby sięwydawać.
rudno negować tę opinię i niezgodzić z niektórymi słowami gospodarza gminy. Oceniać kogoś zgóry też się nie powinno. Co jednak z argumentami tych, którzy o sprawie alarmują? Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem tego problemu
będzie to, by każdą próbę zakłóceniaporządku zgłaszać odpowiednim organom.
Wiadomo, jakie jest prawo ikażdy z nas powinien się do niegostosować – dodaje mieszkaniec gminy. – Jednak kto z nas nie wypiłby w chłodny, letni wieczór piwka w ple
nerze? Nie mówię tu o obnoszeniusię z alkoholem i aktach jakiejkolwiek agresji, ale o kulturalnymzachowywaniu się. o wydaje sięludzkie, natomiast prawo tego nierozdzieli. Dlatego to problem, który ciężko będzie rozwiązać. Nikt wejścia do parku nie pilnuje i nie będziesię wdawał w polemiki słowne zakażdym razem, gdy zobaczy kogoś,kto alkohol tam spożywa. Dziesięćrazy te osoby zachowają się w sposóbodpowiedni, a za jedenastym nie. Ico z tym zrobić?
Władze gminy w tej sytuacji starają się zachowywać odpowiednio.Zaalarmowani przez mieszkańców,we współpracy z policjantami, starają się monitorować sytuację. Utopijnym byłoby jednak myślenie, żeproblem, o którym mówią na orummieszkańcy się nie powtórzy.
Park nie dla każdego?Gminny park powinien być obszarem, z którego bez problemu mogą korzystać jego wszyscy mieszkańcy.A jeśli tak się nie dzieje?
Okoliczni policjanci zo-
stali zaalarmowani o
sprawie i dopóki nie do-
chodzi do aktów agresji
czy wandalizmu, to nie-wiele mogą zrobić
“Mieszkańcy Sicienka boją się wchodzić do parku. Czy ich obawy są uzasadnione? Fot. ŁUKAASZ PIECYK
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 10/24
10 Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r.Gmina Osielsko
ańcząc, uczą się wrażliwościPara taneczna z gminy Osielsko jest bardzo młoda. Nie przeszkadza to jednak dzieciom w osiąganiu sukcesów na parkietach w całym kraju. Dzielnie stawiają czoła światowej czołówce.
omasz Więcławski
renują razem od czerwcatego roku. Nicole ma ,a Aureliusz lat. Latyno
amerykańskie rytmy nie są jednak dla nich za dojrzałe. W blasku reektorów czują się jak w swoim żywiole. Właśnie wróciliz międzynarodowego turniejutańca w Elblągu.
Rodzice są dla pary wielkim
oparciem. o oni zapisali młodych ludzi na naukę tańca. Niemogli być pewni, że dzieci tak szybko połkną bakcyla. Udało
się jednak.
Jestem ogromnie dumnaz naszych pociech mówi Angelika Billings, mama Nicole. renują codziennie, a my staramy się im to umożliwić i po
magać w realizacji ich marzeń ipasji.
Od najmłodszych lat
Nicole swoją przygodę z tańcem rozpoczęła lata temu.Pierwsze szliy zbierała w
Fabryce ańca. renowaławtedy z innympartnerem. Aureliusz tańczy pięć lat w klubieDance Academy Bydgoszcz.Ich drogi spotkały się parę
miesięcy temu.Wylewają potna treningachw macierzystymklubie chłopca. aniec jest
dla mnie pasją mówi Aureliusz Humin. Zajmuje bardzo dużą częśćmojego wolnegoczasu.
Nauka cnót
Mama Nicole zwraca uwagęna istotny aspekt naukitej trud
nej sztuki.
Wytrwałość i wrażliwość można nabyć w tańcu mówi Angelika Billings. Z wypiekami natwarzy śledzę ich kolejne wystę
py.A jest co podziwiać. Wsobotę i niedzielę ( października) w Koronowie odbyły się Mistrzostwa OkręguKujawskoPomorskiego orazMistrzostwa Polski Północnejw tańcach standardowych i latynoamerykańskich. W pierwszej kategorii w zmaganiach i latków para z gminy Osielsko uplasowała się: w tańcachstandardowych na II miejscu,a w latynoamerykańskich niemiała już sobie równych. Srebrne medale w obu odmianachtańca przypadły dzieciom w Mistrzostwach Polski Północ
nej.W miniony weekend parawystartowała na międzynarodowym estiwalu tańca – Baltic Cup w Elblągu, gdzie przy jechało około tancerzy.Oprócz klubów z całej Polskibyły również pary z Litwy, Rosji, Estonii, Rumunii, Niemiec,Ukrainy, Czech, Francji, Angliiczy Włoch.
Miejsc na podium nigdy zawiele
W piątek nasza para tańczyła w kategorii lat w klasie open kombinacja tańców
(standard Latino) mówi Angelika Billings. Wystartowało w tej kategorii par. Naszymdzieciom poszło świetnie, bo
jako jedna z trzech polskipar zakwalikowali się dpółnału. Ostatecznie zaj miejsce. W sobotę tańczliśmy w kategorii opstandard. Wśród polskich pudało się naszym podopiecnym zająć miejsce.
Nicole i Aureliusz przygotwują się obecnie do mistrzosPolski P i FS dzieci staszych, które odbędą się stopada w Kaliszu.
rzymajcie za nas kciu mówi Nicole. Na pewndamy z siebie wszystko. anito nasze życie.
Choć nie były to pierw-
sze twórcze kroki, którestawiał, samodzielne
prowadzenie fabuły
okazało się dla niego
dużym wyzwaniem“
Do pucharów i stania na podium para z gminy Osielsko zdążyła już przywyknąć Fot. ARCHIWUM PRYWANE
Trenują codziennie, a
my staramy się im to
umożliwić i pomagać
w realizacji ich marzeń
i pasji
“
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 11/24
11Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r. Gmina Osielsko
Łubu-dubu, niech żyje nam prezes klubuNawet pracownicy z letnim stażem nie bardzo wiedzą, kto jest teraz prezesem GLKS Osielsko. rybuna przy stadioniemiała powstać w tym roku. W budynku w Żołędowie próżno szukać gabinetu zarządcy. Ocjalne władze jednak są.
omasz Więcławski
Ławki w szatniach przypominają kadry z lmów Barei. Dziura w siatce, którąktoś zrobił, by przechodzić na teren toów łuczniczych, bardziej śmieszy niż
napawa grozą. października wybranonowy zarząd klubu. Jest jednak niewielka szansa, że seniorzy zagrają znów podzyldem Gminnego Ludowego Klubu S
portowego Osielsko.Prezesem Zarządu został Marcin
Zieliński. Jego związki z klubem są dośćkrótkie, a sam przyznaje, że dopiero sięwdraża. Dbający o płytę boiska w Żołędowie Leszek Leśniewicz, który pracujedla GLKSu od blisko lat, nie zna na
wet takiego nazwiska. Nie wiem o kim mowa śmiejeię siwiejący pan. W budynku obok tadionu nie ma biura dla członków
zarządu. Nigdy na stałę nie przebywału żaden prezes. Byłem przekonany, że
nadal Piotr Paczkowski jest u sterów.Wspomniany Paczkowski, po wy
borach października został wiceprezesem klubu. W ramach tego działa kilka sekcji. Klub piłkarski nadal istnieje,chociaż nie występuje w żadnej klasieozgrywkowej. Prowadzone są jedy
nie grupy młodzieżowe. Zespół byłegoGLKSu gra jako Victoria Niemcz.
Szkoda, że tak się stało. że seniorzy już
tu nie grają wzdycha mężczyzna dba jący o płytę boiska. Niedawno odbyłsię jednak piękny memoriał im. JanaKonopczyńskiego legendy klubu.
Obecny prezes nie umie jednak sprecyzować, czym konkretnie będziesię zajmował, piastując swoje stanowisko.
GLKS to przede wszystkim piłkanożna i zapasy mówi Marcin Zieliński. O innych sekcjach trudno misię teraz wypowiadać. Powinniśmy sięspotkać z całym zarządem i szerzej po
rozmawiać.Pytamy prezesa o program na przy
szłość, bo przecież piastowanie unkcjiprezesa nie polega jedynie na samej tytulaturze.
Jestem na tym stanowisku dwatygodnie mówi nowy prezes. o jeszcze za wcześnie, żeby coś powiedzieć. Jesteśmy, jak sama nazwawskazuje, Gminnym Ludowym Klubem Sportowym. Nie możemy prowadzić sami działalności gospodarczej czy przeprowadzać inwestycji.
rudno nie odnieść jednak wrażeniapo wizycie w Żołędowie i Osielsku, żeGLKS nie jest najbardziej rozpoznawalną marką w gminie.
A co to jest? odpowiadają namoje pytanie o siedzibę klubu mieszkańcy Osielska. Niedaleko grają w baseball, ale to Dęby.
Adres korespondencyjny do GLKSu pokrywa się z siedzibą GOSiRu,który ormalnie sprawuje nad klubempieczę. Budynku, w którym możnaby
zastać działaczy, nie ma. Jesteśmy na to zbyt małym klu
bem, by prezes czy członkowie zarządumieli swoje biura mówi Marcin Nowicki.
W skład władz wchodzi jednak osób piastujących stanowiska unkcyjne. Powołana została również Komisjarewizyjna. Miejmy nadzieję, że na kolejnym Walnym Zebraniu Sprawozdawczo Wyborczym jego uczestnicybędą mieli o czym rozmawiać, a niewybierać dla wybierania.
Bo teatr sprawia im rajdęW Maksymilianowie dzieci garną się do sztuki. W niedzielę wystawiały „Kota w butach”. Śmiechu było co nie miara. Izadowolenia z siebie, bo zapamiętać tekst, to jedno, a wyrecytować go na scenie, drugie.
omasz Więcławski
Młodzież zaczęła swojąprzygodę z teatrem w ubiegłym roku. Od tam
ej pory członkowie teatrzyku„Frajda” występowali kilkakrotnie. Na początku był problem zremą, ale później w wielu obu
dziło się sceniczne zwierzę, a ra
czej zwierzątko.Premiera „Kota w butach”
zgromadziła w wiejskim cenrum kultury kilkadziesiąt naj
młodszych twarzy. Większośćbrała ze sobą rodziców czy dziadków, więc sala pękała w szwach.
aka rekwencja w małejmiejscowości jest wielkim sukcesem mówi Daniel Kossakowski, pomysłodawca i założyciel grupy, pracownik świetlicy. Zainteresowanie ze spektaklu
na spektakl rośnie. Coraz więcejdzieci garnie się też do występów na scenie.
Dla uczniów miejscowej pod
stawówki możliwość publicznych występów jest nie lada grat
ką. Nawet jeżeli coś nie udaje sięza pierwszym razem, to przecieżna scenie i widowni są sami swoi.Wszyscy życzliwym okiem pa
trzą na potknięcia aktorów. Instruktor kulturalnooświatowy, z
którym mają w świetlicy zajęcia,stał się dla nich wzorem do naśladowania.
eatr jest moją pasją, ale
absolutnie nie jestem aktorem mówi Daniel Kossakowski.
Skończyłem policealną szkołę teatralną w Bydgoszczy, a
jako młody chłopak sam miałem przygodę z amatorskimteatrem. Gdy zacząłem pracę w Maksymilianowie,uznałem, że wartopołączyć przyjemne
z pożytecznym.eatrzyk wystawia bajki dla dzieci.Na tapetę brana jestklasyka takich autorów jak Brzechwaczy uwin. Bajkistare, ale nadal mądre i wartościowe.Początki nie były łatwe, ale pomysłodawca powstaniagrupy się nie zrażał.
Nie od razuRzym zbudowano mówi DanielKossakowski. Największą trudnością było dla dzieci przełamanie tremy i wstydu. No i oczy
wiście dochodziła koniecznośćnauczenia się na pamięć dłuż
szych ragmentów tekstu. eraznie mamy juz z tym większegoproblemu.
Dzieci i młodzież polubiły życie sceniczne. Radość sprawiaim to, że ktoś przychodzi je oglądać w różnych kreacjach. Grupa
jest rozpięta wiekowo: są w niejzarówno dzieci ze szkoły podstawowej, jak również gimnazjaliści.
Wszyscy, którym nie udałosię zobaczyć w ubiegłą niedzielępremiery „Kota w butach”, mająna to jeszcze jedną szansę. Już listopada trupa wystąpi ze swoim repertuarem w GminnymOśrodku Kultury w Osielsku.Początek przedstawienia zaplanowany został na godzinę ..
o nie koniec planów zespołuteatralnego.
Już mamy kolejne pomysłyna przedstawienia mówi pomysłodawca teatrzyku. Wartościowych bajek nie brakuje.Morały w nich zawarte powinny być drogowskazem nie tylko dla
najmłodszych, ale także, a możeprzede wszystkim, dla dorosłych.
Leszek Leśniewicz oprowadza po znanym mu od podszewki obiekcie w Zołędowie z wielką chęcią. Pokazuje nam kłódkę na bramie odgradzają-cej tory łucznicy od reszty obiektu i dziurę w siatce, którą zrobiły osoby nielubiące chodzić na około Fot. ŁUKASZPIECYK
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 12/24
12 Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r.Solec Kujawski
Hełm po strażaku-założycieluW sali tradycji przy OSP Solec Kujawski eksponaty się nie mieściły. Dwa lata temu trzeba było więc stworzyć muzeum.Naczelnik jednostki z dumą oprowadza po nim gości
omasz Więcławski
Strażacyochotnicy są związani z Solcem Kujawskim od końca XIX wieku.Dokumentów, zdjęć i sprzętu, który wysłużył swoje w akcjach bojowychnie brakuje. Potomni muszą wiedzieć, jak kiedyś wyglądał osprzęt ichdziadków i pradziadków. Zapach historii unosi się wysoko ponad murami tego miejsca.
Brak pomieszczenia do eksponowania zbiorów i ich przechowywaniazmobilizował działaczy OSP do poczynienia starań o rozbudowę remizy i utworzenia Sali radycji. Nastąpiłoto w setną rocznicę działalności OSP(r.).
Więcej miejsca nam potrzeba
Ilość wartościowych przedmiotów przerosła jednak nasze wyobrażenia mówi Zbigniew Wiśniewski,naczelnik OSP w Solcu Kujawskim. rzeba było odremontować budynek znajdujący się przy strażnicy i zrobić muzeum z prawdziwego zdarzenia. Doskonała do tego okazja byław roku, kiedy obchodziliśmy lecie istnienia jednostki.
Na co dzień strażacy nie zajmująsię wertowaniem kart historii, tylkopomocą potrzebującym. Każdy, ktozałożył kiedyś mundur jednostki wie,że historia jest najlepszą nauczycielką
życia. Szanujemy to, co udało się osią
gnąć w znacznie trudniejszych czasach naszym poprzednikom mówiąsoleccy strażacy. eraz wozy bojowewyposażone są w nowoczesny sprzętratunkowy, a my jesteśmy bezpieczniw trakcie akcji. Nasi wujowie, stryjowie czy dziadkowie nie mieli tak łatwo. Bez mrugnięcia okiem wbiegali jednak do płonących budynków. Bostrażak wie, że ogniu nie należy siękłaniać. Bać się go też nie wolno, aletrzeba mieć do niego szacunek.
Każdy, kto zdecyduje się wybrać w
sentymentalną podróż w poprzednieepoki i zgłębić historię pożarnictwaw Solcu Kujawskim, nie będzie żałował.
Dysponujemy tysiącami zdjęćarchiwalnych, obiektami i sprzętem
jakim dysponowano na początku XXwieku mówi Zbigniew Wiśniewski. Są w muzeum dokumenty założycielskie straży z pierwszym statutemz roku . Gabloty uginają się odpucharów, sztandarów, elementów uzbrojenia i sprzętu gaśniczego.
Największą popularnością zwiedzających cieszą się sikawki i wiadraskórzane. Wielu zawiesza wzrok nagazetach z dawnych czasów, w których publikowane były artykuły opisujące działalność strażakówochotników.
Swą osobną ekspozycję mają
prace licencjackie i magisterskie, które opisują działalność OSP i orkiestry dętej mówi Zbigniew Wiśniewski. Rozwój jednostki uwidoczniony jestw kronikach, albumach i książkachnapisanych o naszym mieście.
Order z uśmiechu dziecka
Ilość zebranych dokumentów stale się powiększa. Swoje pamiątki, zespołecznej działalności OSP, przekazują mieszkańcy Solca. Wielu nabieraświadomości, że przedmioty, którezbierają kurz na strychu, są niezwykle cennym dowodem odwagi, męstwa i dzielności.
Strażak do orderów się nie garnie mówi członek jednostki ratowniczejOSP Solec Kujawski. Znacznie ważniejsze są dla nas oczy dziecka, które
uda się wyciągnąć z zajętego ogniemmieszkania. Niech sobie ludzie mówią, że strażacy lubią popić i się pobawić. Wszystko prawda. Jednak nadźwięk syreny alarmowej zerwie siękażdy, kto ją usłyszy. Nie ma maru
dzenia, bo sekundy wtedy wybijanesą w głowie znacznie szybciej niż nazabytkowym zegarze w muzeum.Czas równa sie życiu. yle lat istnienia jednostki, to tak wiele żyć uratowanych przez poprzednie pokolenia.
Nostalgicznie robi się jednak tylko na chwilę, gdy zwiedza się muzeum. Żart i humor strażak ma bowiem ostry jak topór, który nosi naramieniu na deladzie.
Nie mamy problemu z młodymi, bo chętnych do wstępowania dostraży nie brakuje mówi Zbigniew Wiśniewski. Jakoś się tak utarło,
że bycie strażakiem nobilituje. Nważniejsze jest jednak to, byśmy bzespołem i każdy za każdego móskoczyć w ogień. Oby jednak jak nrzadziej.
Chłopcy, nasi chłopcy?
Myli się jednak ten, kto myśli,straż to tylko mężczyźni. ObecnieOSP Solec Kujawski kobiety działw młodzieżowej drużynie pożarczej, w sekcji ratownictwa wodnonurkowego, w orkiestrze dętej orwchodzą w skład sekcji bojowej jenostki.
Dziewczyny wcale nie są od nmniej odważne mówią strażacy. na pewno sporo ładniejsze.
Muzeum wypełnione jest po brzegi starymi otograami i sprzętem strażackim, który odszedł dawno do lamusa
Złoto dla wytrwałychMałżeństwa z Solca Kujawskiego zostały wyróżnione
6 lata tyle wspólnie przeżyliWładysław i Franciszek Ratajczakowie. Razem z nimi jeszcze pięć
par otrzymało z rąk eresy Substyk,burmistrz Solca Kujawskiego, medale„Za długoletnie pożycie małżeńskie”.
o naprawdę piękny jubileusz –mówi Zbigniew Steański, rzecznik prasowy soleckiego magistratu. Małżonkowie wytrwali wierni sobie i złożonejprzysiędze. Do dzisiaj jubilaci wspominają z rozrzewnieniem czasy, kiedy
się poznali, chociaż najczęściej były to
znajomości zawarte w pracy. Wiele zzakładów już nie ma, ale uczucie, którew nich zakwitło, trwa.
o wyróżnienie przyznawane jestmałżeństwom, które przeżyły wspólnie lat w związku małżeńskim od roku. Za małżeństwo Ratajczaków odznaczenie odebrała wnuczka. Medaleotrzymali także Steania i Henryk Kowalkowscy, Irena i Roman Ławniczakowie, Krystyna i Eugeniusz Orlikowie,Anna i Bogdan Rysiewscy oraz Helena i
Mikołaj Sulżyccy.
W czasie spotkania z samorządowcami nie zabrakło także anegdot z małżeńskiego życia.
Jedna z pań, mówiąc o dzieciach,zaliczała bez mrugnięcia okiem w ichpoczet także swojego męża – relacjonu je Zbigniew Steański. – Z kolei pewienpan użalał się na to, że przyszła żonadługo czekała, zanim powiedziała sakramentalne „tak”. – Dobrze, że byłeśtaki wytrwały – relacjonowała kobieta.
(ŁP)
Kończą z asaltemNowa drogowa inwestycja zostanie zakończona w tym miesiącu
Ponad milionów złotych wynosiłączny koszt budowy asaltowej drogi, która połączy Solec
Kujawski z gminą Nowa Wieś Wielka.rakt o szerokości , metra zastąpidotychczasową polną drogę, która nieprzystawała do potrzeb komunikacyjnych.
Na zakończenie tej inwestycjimieszkańcy obu części powiatu bydgoskiego rozdzielonych Puszczą Bydgo
ską czekali od lat. W końcu inwestycja
pozwoli skrócić drogę z dotychczawej trasy, która wynosiła km. epojedziemy przez Chrośnę i Leszczy
Obok samych zainteresowanygmin, które wyłożyły po niecałym mlionie złotych, dołożyło się StarostPowiatowe (, mln zł). Inwestycję dnansowała wojewoda w kwocie blis, mln zł.
(Ł
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 13/24
1 3Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r. Gmina Nowa Wieś Wielka
Nie najlepszy pogromca najlepszychByły reprezentant kraju nie zapomina o wspieraniu niepełnosprawnych kolegów po achu. Organizuje spotkania uczniów z paraolimpijczykami dzielącymi się swoimi przeżyciami
Marcin okarz
Choć na koncie ma mnóstwo sukcesów swo
ą karierę szermierza zakończył w bardzo
młodym wieku. Mateusz Górski zmuszony
do zmiany życiowej ścieżki znalazł zatrud
nienie w brzozowskim gimnazjum w roli
nauczyciela WF. O takim pracowniku inne
nstytucje mogą tylko pomarzyć. Z wielkim
b a g a ż e m
d o ś w i a d
zeń i sza
blą w dłoni
propaguje
zermierkę
wśród mło
dych ludzi.
N a
P u c h a r z eŚwiata „O
Szable Wo
o d y j o w
kiego” w
Warszawie
p r z y s z ł o
mu walczyć
z pięcio
k r o t n y m
m ed a l i s t ą
o l i m p i j
kim, Ro
j a n i n e m
S t a n i s ł a
wem Pozdniakowem. Zdaniem bukmache
ów Mateusz Górski nie miał najmniejszych
zans.
o była jedna z tych chwil, kiedy nie
możliwe staje się możliwe – kwituje letniMateusz Górski, były reprezentant Polski w
szermierce. – Medali samego Pozdniakowa
starczyłoby dla całej polskiej kadry i jeszcze
by zostało. Po wygranej oddałem hołd rywa
lowi. W końcu jest ikoną tego sportu.
ego typu sytuacje powtórzyły się jesz
cze kilkakrotnie. Choć Mateusz Górski nie
należał nigdy do światowej czołówki szer
mierzy, za
słynął jako
pogromca
rywali z
najwyższej
półki.
Ow
szem mia
łem okazje
stawać nap o d i u m
Mistrzostw
Świata i
E u r o p y ,
drużynowo
w Mistrzo
stwach Pol
ski zdoby
wać nawet
p i e r w s z e
m i e j s c a ,
jednak za
wsze naj
w i ę c e j
satysakcji
przynosiło mi zwycięstwo, z kimś z pozoru
nieosiągalnym – mówi były olimpijczyk,
Mateusz Górski. ak zdarzyło się z AldoMontano, złotym medalistą Igrzysk Olim
pijskich w Atenach, najbardziej utytułowa
nym Rumunem Mihai Covaliu oraz Luigim
arantino wielokrotnym medalistą olimpij
skim, mistrzostw świata i Europy.
O sukcesach mówi tylko, gdy ktoś cią
gnie go za język. Nie obnosi się z nimi. Nie
wykorzystuje ich do tworzenia wizerunku
superwuesty. Gdy zaczynał pracę w gim
nazjum w Brzozie mało, który uczeń znał
jego nazwisko. W Polsce utalentowani spor
towcy zdobywający tytuły, ale nie te najważ
niejsze są niedoceniani, zarówno moralnie,
jak i nansowo. o była przyczyna szybkiego
zakończenia szermierczej kariery Mateusza
Górskiego.
Według rozporządzeń nowej pani mi
nister na stypendia sportowe mogą załapaćsię tylko medaliści najważniejszych imprez
sportowych – tłumaczy Mateusz Górski. –
W dodatku przysługują ono tylko na jeden
rok. Gdy takiego medalistę dotknie poważna
kontuzja tuż przed zawodami, nie ma szans
na wywalczenie sobie dochodów i musi za
cząć rozglądać się za czymś innym. ak było
nie tylko ze mną. W wielu krajach europej
skich osiągający sukcesy sportowiec trakto
wany jest jak dobro narodowe. U nas jeszcze
długo tak nie będzie…
Ostatni Puchar Świata w jakim wziął
udział odbył się trzy lata temu w Nowy Yor
ku. Kilka miesięcy później rozpoczął pra
cę w gimnazjum w Brzozie. W tym czasie
ograniczył się do występów jedynie w zawo
dach o zasięgu krajowym, podczas których
niejednokrotnie wciąż stawał na podium.
Mimo to brak specjalistycznych treningówzmusił go do podjęcia jednej z trudniejszych
decyzji w życiu sportowca…
Własną przygodę z szermierką zakoń
czyłem denitywnie – mówi Mateusz Gór
ski. – Jednak żona przekonała mnie, że jeśli
sam nie mogę jej uprawiać, to wciąż posia
dam spore doświadczenie, którym mogę się
podzielić.
ak rozpoczęły swoją działalność po
zalekcyjne zajęcia z szermierki. Od tego
momentu wcielił się w nową rolę: trenera.
Podczas treningów wymaga jednej żelaznej
zasady, która przez wiele lat służyła mu sa
memu.
Najważniejsza jest dyscyplina przy jed
noczesnym poszanowaniu siebie nawzajem
– Mateusz Górski wskazuje z uśmiechem.
– Na zajęcia może przyjść każdy o ile nie zamierza się obijać.
Podczas licznych zgrupowań reprezen
tacji Mateusz Górski poznał z czym muszą
zmagać się niepełnosprawni zawodnicy.
Niejednokrotnie zbadał to na własnej skórze
przystępując do pojedynku szermierczego
na wózku. września zorganizował spotka
nie uczniów z Grzegorzem Plutą, Steanem
Makowskim i Adrianem Castro.
Chciałem pokazać dzieciom jak waż
na jest wola walki, mimo przeciwności losu
– zwierza się Mateusz Górski. – Niepełno
sprawni są często ludźmi silniejszymi od
nas w pełni sprawnych. Wiem, co to znaczy
gdy niewielu wierzy w twój sukces. Mimo to
przełamywałem się i wygrywałem. Oni taką
walkę podejmują każdego dnia
Według rozporządzeń
pani minister na sty-
pendia sportowe mogą
załapać się tylko me-
daliści najważniejszych
imprez sportowych“Zdaniem Mateusza Górskiego zbyt wiele dzieci unika wysiłk u zycznego trwoniącwolny czas na przesiadywaniu przed komputerem.
o wariaci pchają ten wózek Imprezy wywodzące się z niewielkiej Brzozy należą do największych w regionie. Popularność zawdzięczają rodzinnejatmoserze, która jest stałym ich bywalcem
Marcin okarz
Amatorsko, ale z pełnym zaangażowaniem idą, biegną, płyną i jadą do celu. Stowarzyszenie Ro
werowa Brzoza jest głównym motorempowiatu bydgoskiego napędzającymkulturę zdrowego życia, aktywności ruchowej i szeroko pojętej integracji.
Zbigniew Wiśniewski jako sze organizacji jest paliwem tego sukcesu, który nigdy nie traci rozpędu.
Wszystko zaczęło się od chęci dzieenia się pasją rowerową z innymi ludź
mi. Zbigniew Wiśniewski poszedł doołtysa Brzozy, aby wspólnymi siłami
zainicjować początek tego co dziś wyaża się w organizowaniu dziesiątek mprez w roku i zrzeszaniu kilkaset ich
uczestników. rok przyniósł pierwzą edycję Rodzinnego Rajdu Rowero
wego. Brało w nim udział około osób.Dziś doczekaliśmy się VIII generacji tejnicjatywy, którą doceniło ponad
nie tylko amatorskich sportowców.
Staramy się łączyć charakter amaorski z wynikiem sportowym – tłuma
czy Zbigniew Wiśniewski, mieszkaniec
Brzozy. – W naszych imprezach biorą
udział zawodowcy, byli lub aktualni,
tacy jak: Katarzyna Kowalska, omasz
Szymkowiak, czy Mateusz Górski. Na
rzucają tempo amatorom, ale jedni idrudzy mają swoje odrębne cele: prze
biec całość lub pobić jakiś rekord.
Do sztandarowych imprez organi
zowanych przez Stowarzyszenie Rowe
rowa Brzoza poza Rodzinnym Rajdem
Rowerowym należy, także Rajd Niepod
ległości pierwszy raz powołany do życiaw roku. Rodził się w bólach jak
wszystko co ma wysokie aspiracje. Ludzie mówili, że oszalałem –
wspomina Zbigniew Wiśniewski. – Pytali jak mam zamiar przekonać policjędo towarzyszenia rowerzystom na dystansie kilometrów. Choć problemy były, udało się, a wydarzenie mocno sięprzyjęło.
Z resztą jak wszystkie organizowaneprzez Rowerową Brzozę. Oprócz biegania i rajdów rowerowych stowarzyszenie propaguje dyscypliny kajakarstwa,nordicwalking, czy triatlonu. Każdy może znaleźć coś dla siebie.
Pomóc w organizacji jest zawszemile widziana. Od współdziałaczy niepobiera się żadnych składek, a samiuczestnicy, również są bezinteresowni.Pula nagród należy do skromnych, alenie o wartości materialne tutaj chodzi.
Niektórzy pytają mnie po co w ogóle biegniemy, czy jedziemy na rowerach? – przytacza Zbigniew Wiśniewski, założyciel i sze Rowerowej Brzozy.– Mają nas za wariatów, gdy chce sięnam gimnastykować przy minusowej
temperaturze podczas Biegu Sylwestrowego. Każdy ma swój indywidualny cel.
Może być nim przełamywanie własnychsłabości, oddanie hołdu jakiejś osobie, idei, a nawet Bogu, czy ojczyźnie.Ludzie mają tę potrzebę, a najlepszymna to dowodem jest rekwencja, któraprzerasta wszelkie prognozy. Znajomimówią o nas znajomym i w ten sposóbmamy, też gości z Poznania, czy Gdańska. Z każdym tygodniem muszę zwiększać limity miejsc…
Wśród licznych wydarzeń spodszyldu Rowerowej Brzozy warto zwrócić uwagę, również na Sztaetę Rowerową im. Jana Pawła II, Metropolia Bydgoszcz Maraton, czy Pętlę Olimpijską.Jednak Zbigniewowi Wiśniewskiemuprzede wszystkim zależy, żeby nie przerywać cyklu trwania dwóch imprez, odktórych wszystko się zaczęło.
Do syna mówię, że jak zabrakniemi sił to musi zadbać o organizację,choć tych dwóch najważniejszych: Rodzinnego Rajdu Rowerowego orazRajdu Niepodległości. – mówi mieszkanie Brzozy. – Zależy na tym nie tylko
mnie, ale wielu ludziom, którzy zżyli sięz Rowerową Brzozą.
Rowerzyści z regionu bydgoskiego chwalą sobie imprezę w Brzozie
Fot. Andrzej Kubiak
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 14/24
14 Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 pzaździernika 2013 r.Gmina i miasto Koronowo
Świat spleciony ze słów Mateusz Mańkowski pracuje nad swoją trzecią książką. Gdy debiutował na rynku wydawniczym,miał niespełna dziesięć lat
Aleksandra Radzikowska
Książka jest jak magiczna brama,
która na żądanie przenosi nas
na krańce nie tylko świata, ale i
świadomości. Dla jednych to orma roz-
rywki, pasji i zabicia wolnego czasu, inni
zaś poszukują w niej odpowiedzi na nur-
tujące ich pytania. Są też
tacy, i to właśnie do nich
zalicza się Mateusz Mań-
kowski, którzy odkry-
wają to wszystko dzięki
kreowaniu wymyślonych
przez siebie historii. Dla
nich książka jest denicją
szczęścia.
Mateusz mieszka wraz
w rodziną w uroczej leśni
czówce Ługowo. Ich jedy
nymi sąsiadami są cisza i
las. o właśnie w tej scene
rii rozpoczęła się przygoda,
która dla młodego chłopca
może trwać przez całe ży
cie. Każdy przecież wie, że
w książkach zakochuje się
tylko raz.
en inny świat
Zacząłem pisać, gdy
miałem dziewięć lat – mówi Mateusz Mań
kowski. – Już wtedy dużo czytałem i często
czegoś mi w wielu książkach brakowało, dla
tego zdecydowałem, że napiszę coś własne
go. Na początku były to krótkie opowiadania, które z czasem rozwinęły się w dłuższe
ormy. Moją drugą pasją jest historia, więc
gdy tylko natrałem na ślad o wojnie dzie
więcioletniej, którą w latach to
czyli Irlandczycy w Anglikami, wiedziałem,
że będzie ona tłem dla mojej książki.
o wojna, o której próżno szukać inor
macji w szkolnych podręcznikach. Nawet
w Irlandii o niej nie uczą. Właśnie dlatego
Mateusz zdecydował się na ten wybór. Woj
ny honorowe, w przeciwieństwie do tych to
czonych dziś, wyglądały inaczej. Nie atako
wano namiotów z rannymi, a bitwy toczone
były poza murami miast, żeby nie ucierpieli
mieszkańcy. Wojownicy, którzy nie chcieli
zostać wydaleni ze stanu rycerskiego, musieli postępować honorowo.
o podobało mi się w nich najbardziej
– mówi Mateusz Mańkowski. – Dlatego ak
cję osadziłam właśnie tam. Dziś, podczas
pisania trzeciej książki, pragnę spróbować
czegoś nowego. Czytam olkiena i Sapkow
skiego, pociąga mnie przestrzeń antasy i
tam chciałbym się sprawdzić. olkien swój
świat tworzył od początku, ja nie miałem do
tej pory tego problemu, bo ten opisywany
przeze mnie istniał. Podobne były jedynie
ludzkie zachowania, cechy charakteru czy
elementy świata przyrody. eraz chciałbym
się podjąć próby wykreowania wszystkiego
od podstaw.
Choć nie były to pierwsze twórcze kro
ki, które stawiał, samodzielne prowadzenie
abuły okazało się dla niego dużym wyzwa
niem.
Musiałem nauczyć się tego, jak do swo
jej historii wprowadzać dialogi, elementy zaskoczenia i łączyć wątki – dodaje Mateusz.
– Starałem się, by bohaterowie nie otrzymali
moich cech charakteru, jednak koledzy czę
sto zwracali mi uwagę, że było inaczej.
Ważniejsze niż s en
Dziś młody pisarz pracuje nad trzecią
powieścią, choć dużo czasu zajmuje mu ko
lejna z pasji – muzyka. o właśnie od niej
zaczynał swoją artystyczną przygodę. Zmie
nił się także sposób jego pracy. Na począt
ku swojej twórczej przygody pisał niemal
ciągle. Każdego dnia czekał na ten moment,
gdy będzie mógł wrócić ze szkoły i całko
wicie oddać się pisaniu. Zdarzało się, że w
weekendy budził się wcześniej tylko po to,
by móc dłużej tworzyć.
Obecnie pracuję nad trzecią książką,
ale nie wiem czy ormuła, którą wybrałem
na dziś pozostanie na stałe – dodaje Mateusz. – Gdy pisałem moje poprzednie dzieła,
miałem kilka wariantów rozwiązań akcji, ale
wybrałem jeden i dopracowałem go. e
może to wyglądać podobnie. rzon akcji
taki, że toczy się walka pomiędzy państw
mi różniącymi się od siebie kulturą, histo
i religią. Wojna wybucha na tle etniczny
a główni bohaterowie poszukują sposo
na to, by przy pomocy zwycięstwa jed
ze stron zatrzymać rozlew krwi. Nie ch
jeszcze zdradzać zbyt wiele, ale mogę pow
dzieć, że pojawią się wątki poboczne. Wa
znaczenie abularne podczas rozwoju z
rzeń będzie miał też pewien przedmiot.
Proces twórczy trwa jednak nie ty
wtedy, gdy opowieść wystukuje się na k
wiaturze. Mateusz nawet, gdy nie pisze
ma wolny wieczór, kreuje w głowie histo
swoich bohaterów i rozwiązania abular
który mógłby zastosować. ego, że słowo
tak ważne w j ego życiu, nauczyła go mam Czytałam mu od dziecka i to ogro
ne ilości książek – mówi z uśmiech
Anna Mańkowska. – Dochodziło naw
do zabawnych momentów, gdy zmęczo
próbowałam wieczorem ominąć ragm
jakiejś opowieści, syn poprawiał mnie i
tał czy czegoś nie przeoczyłam. Od zaw
był wrażliwy na słowo i, w moim odczuc
od zawsze też pisał. Dowcipnie i mądrze
na swój wiek. Mam nadzieję, że taka pa
niezależnie od tego, czy będzie to muzy
pisanie czy gry karciane, towarzyszyć
będzie zawsze.
Już Monteskiusz mówił o tym, że pis
nie trzeba tak wyczerpywać przedmiotu,
nic nie pozostało dla czytelnika. Nie cho
wszak o to, aby ludzie czytali, ale aby myślI za pomocą splecionych w pary słów mo
przenosić się tam, gdzie tylko zapragną.
Nastolatek z Koronowa napisał już dwie książki Fot. ADAM ZAKRZEWSKIKażdego dnia czekał
na ten moment, gdybędzie mógł wrócić ze
szkoły i całkowicie od-
dać się pisaniu.“
Salsa, cha-cha, tango i walc…– a to wszystko w wykonaniuponad pół tysiąca najlepszychtancerzy w naszym kraju wal-czących w Mistrzostwach Pol-ski Północnej. – Koronowo to
najbardziej roztańczone mia-sto w waszym województwie– śmiała się IvonaPavlovic,znana z programu „aniec zgwiazdami”.
Koronowska hala im. BraciMikrut już po raz czwarty gościła najlepszych tancerzy Polski. W zawodacho MistrzostwoPolski Północnej wystartowałookoło par tanecznych. Niezabrakło też gwiazd znanych zpolskich i europejskich parkietów. Pokaz swoich umiejętnościdał mistrz Steanoerrazzinowraz z Pauliną Biernat, a uroczystą galę poprowadziły HannaMatuszewska oraz Iwona Pavlo
vic, znana z programu „aniec z
gwiazdami”.
o nie pierwszy turniej w tym mieście, ale z roku na rok
jest coraz lepiej. Z pewnością jeszcze nie raz tutaj wrócę, boKoronowo stwarza dobry klimatdla tancerzy – deklaruje Iwona
Pavlovic.Koronowo tańcem stoi
Popularyzowaniem tańca w Koronowie i okolicach zajmujesię od lat m.in. Dorota Gołębiowska ze Studia ańca i RuchuGES
Kiedy pierwszy raz latatemu organizowaliśmy turniejtaneczny w Koronowie, niktnie wiedział, gdzie to miasto sięznajduję! Dzisiaj nikomu nietrzeba tłumaczyć. Wszyscy tancerze doskonale wiedzą gdzieznajduję się to miasteczko iprzede wszystkim lubią tu przy
jeżdżać! Znakomita inrastruk
tura hali sprawia, że na pewno
będziemy w przyszłości organizować kolejne imprezy. –cieszy się główna organizatorka mistrzostw Dorota Gołębiowska.A następna zmagania tancerzy w Koronowie już za rok.
(IN)
Roztańczone KoronowoIvona Pavlović była gościem specjalnym mistrzostw Polski Północnejw tańcu
Prace budowalne trwają. Firma ze Świecia, która wygrała
przetarg na przebudowę ulicw centrum miasta, remont rozpoczęłaod ulicy Sobieskiego. e z tras, które inwestycja objęła swoim zasięgiem, będąmodernizowane i wyłączane z ruchu pokolei.
Innego rozwiązania tego problemunie ma, odcięcie w tym samym momencie kolejnych pasów ruchu uniemożliwiałoby sprawny przejazd przezcentrum Koronowa.
Ostatnią remontowaną w tym rokuulicą będzie ul. ucholska – inormujeZbigniew Szalski z Urzędu Miejskiego.– W tym roku część powierzchni tejulicy została już podwójnie utrwalona,od mostu do posesji nr . ym razemnowy asalt pokryje część tej drogi, leczod ul. Z drojowej.
Drogowcy pozrywali już w wielu
miejscach stare chodniki, w ich miejkładą nowe i wymieniają krawężnPo skończeniu tych prac położą notzw. dywanik asaltowy, czyli podwójutrwalenie nawierzchni i modernizaulic przeniesie się na kolejne obszary
W ramach tego samego zlecenia,przebudowy przeznaczone są też kolne ulice, Farna od Garncarskiej do cholskiej, ul. Zdrojowa i ok. sto metrul. Paderewskiego od narożnika Dworcowej, gdzie mieści się poczta,budynku przedszkola samorządoweo nie jedyne inwestycje drogowe, kre są prowadzone na terenie gminy Kronowo. rwa też budowa dróg: z Sado Gogolina oraz z Łąska Małego Buszkowa.
Zakończenie prac budowlanychcentrum przewidziane jest za miesiąna drogach łączących gminne miejscwości, zakończą się one przed tegoroną zimą. (A
Na prawie czterysta tysięcy złotych szacowany jest koszt remontu pięciu ulic w centrum Koronowa. Utrudnienia w ruchupotrwają do połowy listopada
Rozkopali centrum miasta
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 15/24
15Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r. Gmina Dąbrowa Chełmińska
Glinę trzeba pokochaćMariola Brucka od kilkunastu lat wydobywa z gliny duszę. Bezkształtną masę potra zamienić w małe dzieło sztuki
Aleksandra Radzikowska
W okolicy znają ją prawiewszyscy. Drzwi świetlicy, w której prowadzi artystycz
ną pracownię, od kilkunastu lat stojąotworem przed każdym, komu bliskaest sztuka. Jako artysta ceramik w swoch poczynaniach jest coraz śmielsza i
zarazem przeciwnie – niezmiernie pokorna. Mówi, że aby zaprzyjaźnić się zgliną, trzeba nauczyćię z nią rozmawiać.naczej to ona za
władnie artystą.W Gzinie, małej
wiosce koło Dąbrowy Chełmińskiej,
Mariola Brucka odkilkunastu lat prowadzi świetlicę. Jejpracownię przezen czas odwiedziły etki dzieci z po
bliskich domostw imiejscowości. Przeprowadziła dzieiątki artystycznych
warsztatów i spędziławiele godzin na rozmowach z najmłodzymi, by przekazaćm tajniki tej trudnejztuki, jaką jest praca z gliną.
Cuda się zdarzają
Gdy artystyczna przygoda MarioliBruckiej się rozpoczynała, był rok .Wraz z podopiecznymi wzięli wtedy udział z warsztatach ceramicznych w
bydgoskim Wojewódzkim OśrodkuKultury i Sępólnie Krajeńskim. Bardzo
szybko okazało się, że lepienie w gliniestało się pasją nie tylko miejscowej artystki, ale i większości dzieci.
Pamiętam nasze początki – wspomina z uśmiechem Mariola Brucka. –Choć dopiero uczyliśmy się pracować zgliną, zajęcia przynosiły nam wiele radości. Dla moich podopiecznych czas,który spędzali na nadawaniu masie wy
myślonego przez siebie kształtu, był jak przygoda. Do dziś na półkach świetlicy stoją wykonane przez nich misy, kwiaty czy zwierzęta. Dziś, kiedy popularne
stały się rozrywki, jakich dostarcza internet, życie w pracowni nie tętni jak dawniej, ale wciąż znajdują się chętnido jej odwiedzania.
Na początku swojej przygody Ma
riola Brucka i jej podopieczni, choćtworzyli piękne kompozycje, to jednak obawiali się o ich trwałość. Wyroby były kruche, bo świetlica nie była wyposażona w piec ceramiczny. ylkoczasem udało się skorzystać z pomocy najbliższych pracowni.
Bez odpowiedniego zabezpieczenia naszych wyrobów, nie miałyby oneszansy przetrwać tak długo – dodajeartystka. – Owoce naszej pracy suszyliśmy w tradycyjny sposób, a jedynieczasem były one polichromowane.Prawdziwy przełom nastąpił w r.za sprawą Doroty i Mirosława Majewskich. Jedynym z moich podopiecznychbył ich syn, który sztukę lepienia w glinie z całej gromady dzieci przypodobał
sobie szczególnie. Wtedy małżeństwo,korzystając ze swoich kontaktów, zorganizowało licytację naszych dzieł podczas otwarcia restauracji Magdy Ges
sler, Zielnikrawnik.
Szczęście sprzyjało młodym artystom. Sprzedaż ich dzieł poprowadziliWojciech Mann i Krzyszto Materna, ana sali zasiedli wpływowi w stolicy ludzie.
Mogę powiedzieć jedynie to, żecuda naprawdę się zdarzają – mówi artystka. – Podczas licytacji na sali obecny był proesor Politechniki Warszawskiej,który usłyszawszy o naszym problemie,obiecał nam pomóc. Niedługo potemrektor uczelni przekazał naszej świetlicy prawdziwy piec ceramiczny. Od tejpory zaczęliśmy rozwijać skrzydła.
Glinę trzeba pokochać
Gdy Mariola Brucka opowiada o
swojej historii, nie trudno nie dostrzec,że talent artystyczny i pasja pedagogiczna wypełniają jej serce niemal dogranic. Gdy mówi o procesie twórczym,
nie przestaje się uśmiechać. Zanim doszłam do tego punktu,
w którym jestem dziś, minęło wielemiesięcy, podczas których nabierałampokory – mówi artystka. – Moje wyroby powstają przy użyciu techniki wstążeczkowej, a więc jednej z najstarszychna świecie. Ona wymaga cierpliwości ipokory. Z gliną trzeba się zaprzyjaźnić,nauczyć rozmawiać i poczuć jej duszę.Jedynie wtedy uda nam się nad nią zapanować. Nie mogę pozwolić, by onakierowała mną.
Artystka o procesie twórczym niemówi jedynie w sensie technicznym.Dzieło, które powstaje, to tylko produkt. Ważniejszy jest proces, który zachodzi wewnątrz artysty.
Są dni, podczas których czuję, żenie powinnam tworzyć – mówi Mariola Brucka. – Nie chodzi o popularnąwenę, chociaż tak również można tonazwać. Są chwile, kiedy wiem co i jak powinnam zrobić, więc siadam i tworzę. Do tego potrzeba mi jednak spoko ju i wewnętrznej harmonii. Muszę sięwyciszyć, inaczej to, co zrobiłabym bezproblemu innego dnia, po prostu niewychodzi.
Każdy, kto choć przez chwilę czuł wsobie pasję, doskonale zrozumie o cochodzi. Najpierw trzeba poczuć, że jestsię gotowym, by nie tylko samemu tworzyć, ale wiedzę przekazywać innym.rzeba mieć odwagę, by badać nieznane tereny i jednocześnie dużo pokory oraz świadomości swoich umiejętności.Dopiero wtedy wszystko nabiera kolorów i energia, którą wkłada się w proces
twórczy, wraca. Najczęściej – jak mówisama artystka – policzyć ją można w uśmiechach zarażonych pasją dzieci.
Najpierw trzeba po-
czuć, że jest się go-towym, by nie tylko
samemu tworzyć, ale
wiedzę przekazywać
innym“Mariola Brucka o procesie twórczym opowiada godzinami Fot. ADAM ZAKRZEWSKI
Zwycięstwo pobiegło do ChojnicBieg organizowany przez LKS Ostromecko z roku na rok ma coraz większą rangę
Łukasz Piecyk
B
lisko uczestników pojawiło się października na trasieDąbrowa Chełmińska – Ostro
mecko w trakcie . biegu ulicznego.Wysoka rekwencja to zasługa m. in.uruchomienia zapisów internetowych.mpreza była jednak wyjątkowa także
pod innymi względami.Zawodnicy rozpoczęli zmagania
pod Urzędem Gminy o godz. . Najzybciej na metę przy zespole pałacowo
parkowym dotarł Dawid Klaybor, który rasę pokonał w minuty i sekund.Jestem szczególnie zadowolony z wy
niku po niedawnych biegach w Kościezynie – mówi zawodnik Chojniczanki
Chojnice. – Od drugiego miejsca dzieiło mnie sekund, więc walka była wyównana. Pogoda idealnie wpasowałaię w najlepsze warunki dla biegaczy.
Drugi na mecie był Kamil Sieracki
z klubu Brzoza Biega. Ostatnie miejscena podium zajął Bartosz Wiligalski.
o mój debiut na tej imprezie –komentuje po biegu reprezentant klubu
ruchcik Łubianka. – Zajmując trzeciemiejsce, udało mi się poprawić rekord
życiowy, więc tempo było bardzo szyb
kie. Widząc jednak sporo osób, które
biegną czysto rekreacyjnie, chyba mo
żemy się cieszyć, że biegi zyskują naprawdę sporą popularność.
Najlepsza wśród kobiet była Anastasiwa Dashkevich z Białorusi. Zwyciężczyni klasykacji kobiet nie było jedynązagraniczną reprezentantką. Pojawilisię także zawodnicy z Ukrainy.
Cieszy nas, że możemy gościć
nie tylko mieszkańców naszegowojewództwa czy kraju, ale także naszych sąsiadów – dodajeStanisław Buś, wiceprezes LKSOstromecko, który jest organizatorem imprezy. – Ranga imprezy jest coraz większa i zgłasza się donas coraz więcej uczestników. Poraz pierwszy raz do organizacjibiegu dołożyło się także Ministerstwo Sportu i urystyki.
Frekwencja to m. in. zasługauruchomienia zapisów internetowych. Pierwsi zawodnicy zapisali się już w czerwcu. Łącznieswoje zgłoszenia wysłało blisko osób, co dla biegu ulicznegoDąbrowa ChełmińskaOstro
mecko było rekordem.Poza kategoriami wiekowymi
(najstarszy zawodnik miał lat, a naj
młodszy ) nagrody przyznano także
mieszkańcom gminy, których w biegu
wystartowało ponad . Najlepszy był
Szymon Buś z LKS Ostromecko z wy
nikiem minut i sekund.
Najstarszy zawodnik miał 6 lat (w centrum kadru).Wygrał jednak Dawid Klaybor z Chojnic (po prawej)
Ranga imprezy jest
coraz większa i zgłasza
się do nas coraz więcej
uczestników. Po raz
pierwszy do organizacji
dołożyło się Minister-
stwo Sportu i Turystyki
“Fot. ŁUKAASZ PIECYK
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 16/24
1 6 Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 pzaździernika 2013 r.Gmina Dobrcz
Płyn życia i śmierciW dniu października w godzinach :: przy Urzędzie Gminy w Dobrczu odbędzie się zbiórka drogocennejkrwi, której pilnie potrzebuje jeden z jego mieszkańców
Fot. ŁUKASZ PIECYKNakłucia na obu rękach Kazimierza Marchlewicza stale przypomi-nają mu o chorobie, z którą się zmaga“
Gdy dla jednych
przetaczanie krwi jest
szansą na lepsze wy-
niki w sporcie, dla in-
nych to konieczność,
bez której plany na
kolejne miesiące życia
nie mają sensu.
Jako starszy brat zawsze był dla nichoparciem. Mogli na niego liczyć w najtrudniejszych nawet chwilach.
Gdy Kazimierz Marchlewicz zachorował na mielodysplastyczną niedokrwistość wtórną, role musiały się odwrócić.o, jak długo rodzeństwo będzie mogło jeszcze patrzeć w jego oczy, zależy tylko od ludzi dobrej woli, darczyńców szkarłatnej cieczy. Z drżącymi rękomaproszą o oddanie cząstki siebie
Gdy dla jednych przetaczanie krwi jest szansą na lepsze wyniki w sporcie,dla innych to konieczność, bez której
plany na kolejne miesiące życia niemają sensu. Mielodysplastyczna niedokrwistość wtórna to choroba śmiertelna, w przypadku Kazimierza Marchlewicza: postępująca. Jego organizmod sześciu lat ma poważne problemy zwytwarzaniem czerwonych krwinek.
Nasz Kazik musi przechodzić zabieg przetaczania krwi dwa razy w miesiącu – tłumaczy Jolanta Marchlewicz,siostra chorego. – Lekarze powiedzieli,że jego życie zależy tylko od nas. Byliśmy w ogromnym szoku…
ylko zdrowia brak
Przez większość czasu jest niewolnikiem swojego domu i łóżka. Między nim a bydgoskim szpitalem karetkakursuje nieraz kilka razy w miesiącu.W zeszłym tygodniu znalazł się na oddziale z podwójnym zapaleniem płuc.Układ odpornościowy letniegomężczyzny już nigdy nie wróci do normy. Choć musiał zrezygnować ze swoich ulubionych zajęć, wcale nie narzeka.
Wprawdzie nie mogę już wędkować czy pracować na działce, alespędzam wiele czasu z kochającymrodzeństwem – mówiąc to KazimierzMarchlewicz uśmiecha się, jakby zapomniał z czym przyszło mu walczyć.
Mimo iż życie mężczyzny uzależnione jestod krwi zupełnie obcychosób, chory nie załamu je się. Woli narzekać naostatni mecz Zawiszy Bydgoszcz. Pełna obaw jest jednak siostra Jolanta, która przyznaje, żeczasem boi się kolejnego
dnia. Ja denerwuje się
bardziej niż Kaziu zwierza się kobieta iprzekłada dokumenty trzęsącymi się rękoma.– Staram się trzymać w sobie ten cały stres, ale w końcu człowiek nie wytrzymuje i łzy lecą same.Za nic w świecie niedamy odejść Kaziowi…
Mieszkają we czwór
kę w domu po rodzicach. Kazimierz,Jolanta, Helena i Marek wspierają się jak mogą. Żadne nie założyło własnejrodziny. Swoją miłość skupili na sobie.
W tym domu brakuje tylko zdrowia – mówi pani Jolanta łamliwym głosem. – Poza tym mamy wszystko czego
nam trzeba.Kilka tygodni temu rma, która od
lat zatrudniała Jolantę Marchlewiczzwolniła wszystkich pracowników.Przedtem kobieta chociaż w pracy mogła uciec myślami od trudnej sytuacjirodzinnej.
Przez te nerwy strasznie schdłaś – pan Kazimierz mówi do swosiostry. – Ja się już z tym pogodziłeCo innego mogę zrobić? – pyta blaschorowany mężczyzna.
rzymają rękę na pulsie
Losem Kazimierza Marchlewizainteresował się Andrzej Kubiak, kry od r. prowadzi akcję zbiókrwi pn."Szlakiem ośmiu kropli ndziei", docierając do ośmiu gmin pwiatu bydgoskiego. ym razem amblans RCKiK zatrzyma się w sobotę października przy Urzędzie GminyDobrczu.
Pan Kazimierz Marchlewicz bdzo potrzebuje naszej pomocy – wszuje Andrzej Kubiak, główny koordytor przedsięwzięcia. – Krwiodawstnic nie kosztuje, a może przesądzićczyimś życiu.
Dotąd undacja zebrała dla chor litrów krwi w Dąbrowie Chełmskiej, jednak to wciąż za mało. Podc jednego zabiegu przetaczania lemężczyzna musi przyjąć jej jnostek. Dlatego poza przystankiemDobrczu zaplanowane są kolejne: listopada w Wtelnie oraz listopadSolcu Kujawskim.
Wspólnymi siłami jesteśmy w snie dać rodzinie Marchlewiczów powdy do radości – przekonuje Małgorz
Mikrut, sekretarka Urzędu GminyDobrczu, która jest lokalnym koordnatorem akcji.
Dzięki grupie krwi pana Kazimrza: Rh D + dawcą może być każspełniający podstawowe wymogi. szczęście w nieszczęściu. Jego siosJolanta nie zniosłaby, gdyby któregwieczoru rozwiązując ulubione krżówki spytała o pomoc w nich stszego brata, a w odpowiedzi usłysztylko głuchą ciszę…
am, gdzie jest niebezpiecznieW nowej strategii gminy znajdą się kwestie bezpieczeństwa
Marcin okarz
Łukasz Piecyk
Fot. ADAM ZAKRZE WSKI
rwają prace nad opracowaniemstrategii gminy na lata . Wśród kilku kategorii,
które ma obejmować dokument, znalazło się także bezpieczeństwo. Jegoelementem jest wypisanie niebezpiecznych miejsc na terenie samorządu.
Na mapie pojawią m. in. przejściekolejowe w Kotomierzu w pobliżu
tamtejszej szkoły podstawowej, oko
lice wypoczynkowej części Borównaoraz skrzyżowanie ulic Długiej i Borówieńskiej w Dobrczu (na zdjęciu). Wprzypadku tego ostatniego na proluspołecznościowym gminy na Facebooku pojawił się lm, na którym tir wymusza pierwszeństwo na samochodzieosobowym. Cała sytuacja o mały włosnie skończyła się tragicznie.
Całość ma posłużyć także doopracowania systemu monitoringu wyjaśnia Krzyszto Szala, wójt gminy Dobrcz. Nie ustaliliśmy jeszcze obsza
ru, gdyby pojawiła się propozycja włą
czenia go do większej (międzygminnej)
całości.
Elektroniczna mapa powstanie
wspólnymi siłami rm ochroniarskich
oraz inormatyków. Nad jej twor
niem czuwają także policjanci w sta
konsultacji z Urzędem Gminy. Na
podstawie rozmieszony zostanie wsp
mniany monitoring.
Sama strategia jest aktualnie na e
pie wyznaczania celów podstawowy
dla dalszego unkcjonowania. Za m
siąc odbędą się konsultacje w cztere
miejscowościach w gminie, które p
zwolą nadać ostateczny rysy dokume
towi. Pierwsze konsultacje odbyły
już w czerwcu.
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 17/24
17Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r. edukacjareklama
Jesienny repertuar smaku w Pałacu Romantycznym
N asze dania przygotowujemy zgodnie z zasadami Slow Food i dokładamy wszel-kich starań , aby ich smak na długo pozostawał w pamięci naszych Gości. Chcącotrzymać jak najwyższe walory smakowe potraw, ich wspaniały, soczysty smak
i aromat stosujemy metodę gotowania Sous - vide, która polega na gotowaniu próżnio-wym w niskich temperaturach. Dzięki dbałości o detale potraw zdobyliśmy zaufanie
regionalnej sieci Dziedzictwa Kulinarnego Kujaw i Pomorza.Obok naszego stałego menu co 6 tygodni pojawia się specjalna, sezonowa ofer-
ta kulinarna. O tej porze roku, gdy pogoda nie napawa optymizmem pro- ponuję coś na pokrzepienie duszy i ciała. Specjalnie dla Państwa skompo-
nowałem menu ,,prosto z lasu’’ pełne rozgrzewających i aromatycznych potraw. Zapraszam do zapoznania się z mini kartą „Jesienny Repertuar
Smaku”, w której szczególnie polecam wyborne dania z dziczyzny ,m.in. Carpaccio z jelenia z rukolą, polane gorącym sosem borowiko-
wym oraz Sarninę w sosie z maślakami, podaną z kluseczkami gnoc-chi z dyni i buraczkami.
KRZYSZTOF KIERSKI
szef kuchni Restauracji Marconiw Pałacu Romantycznym w Turznie
H otel **** Pałac Roman-tyczny w Turznie to zabyt-kowe miejsce , które stano-
wi element polskiego dziedzictwakulturowego oraz kulinarnego. W bogatej karcie menu Restauracji Marconi proponuję Państwu za-równo tradycyjne polskie dania z
gęsiny, jagnięciny, królika, wołowi-ny, jak i owoce morza.Wykwintne menu oraz mnóstwoniespodzianek kulinarnych przy- gotowaliśmy także w związku z or- ganizowanym wkrótce PałacowymBalem Sylwestrowym. SerdeczniePaństwa zapraszamy!
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 18/24
1 8 Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r.uroda
Stres, choroby cywili-zacyjne, niezdrowe
nawyki żywieniowemają niebagatelny wpływ na naszą sylwetkę i kondy-cję zyczną samego organi-zmu. Często nieświadomieundujemy mu prawdziwepiekło. Chcąc pozbyć siębrzydko prezentującego siębrzuszka czy wylewającychsię wałków z tłuszczem, ka-tujemy się źle ułożoną die-tą, nie zwracając uwagi nanerki lub wątrobę.
W czasach powszechnej globalizacji i cyryzacji,gdzie pracujemy za biurkiemz nosem przyklejonym domonitora i ręką przyspawa
ną do komputerowej myszki,aktywność zyczna wielu z nas jestniemalże zerowa. Zamawiając dopracy gotowe posiłki czy karmiącsię mrożonym jedzeniem rozgrzewanym w mikroalówce, rzadkozwracamy uwagę na składniki orazwartość odżywczą spożywanychposiłków. Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że odmieniony jadłospismoże czynić cuda w walce z nadwagą i otyłością.
Chcąc pozbyć się zbędnychkilogramów powinniśmy zastosować rozsądna, zbilansowaną dietę,która uwzględni nasz tryb życia,aktywność zyczną czy dotychczasowe nawyki żywieniowe – mówiNatalia Wojciechowska, dietetyk zNaturhouse. Radykalny, niskokaloryczny jadłospis nie jest najlep
szym rozwiązaniem. Po tak surowejdiecie nasz organizm jest podwójnienarażony na eekt jojo. Najlepsze,co możemy zrobić, to wraz ze specjalistą ułożyć indywidualne menusporządzone na podstawie wywiadui wszelkich pomiarów, które skupi w sobie niezbędne składniki odżywczeoraz odpowiednią ich ilość. ylkowówczas możemy mieć pewność, żestosowana dieta przyniesie oczekiwane rezultaty. Natomiast jadłospisy układane samodzielnie zorientowane są często na jeden ze składników odżywczych, a to zwykle powodujeduże obciążenie organizmu i możemieć negatywne skutki. Dobra, racjonalna dieta uwzględnia również
regularność spożywania posiłków.Swoim pacjentom zalecam zatem
przyjmować pięć posiłków dziennieo określonych porach. Nie zapominajmy zatem, że jabłko czy jogurtnaturalny to nie tylko przekąska, alei pełnowartościowy posiłek.
Nigdy nie jest za późno, by udaćsię do specjalisty, który pomoże zredukować zbędne kilogramy i ulży naszym stawom czy sercu. Im szybciej, tym lepiej dla nas i naszego organizmu, który jest obciążony złyminawykami żywieniowymi. Pamiętajmy, że dobra dieta nie polega nagłodówce, która spowalnia metabolizm i wyniszcza nas od środka, alena dobrze ułożonym, zbilansowanym menu, który dostarczy wszel
kich wartości odżywczych.(JL)
Dobra dieta to nie głodówka – przekonują eksperci zNaturhouse i radzą, jak odżywiać się, by chudnąć
Wypowiedz walkę zbędnym kilogramom!
Gdzie nie spojrzeć, Aldentzbiera najlepsze oceny odpacjentów na portalach bran-żowych.
Po godzinach zmuszamy naszych pracowników do pisania w Internecie pochwalnychopinii (śmiech). Zadowolenieklientów nie bierze się jednak z powietrza. o eekt pracy,która momentami wymagałazdwojonego wysiłku. Nic tułatwo nie przyszło. Konwój zworkiem pieniędzy także donas nie przyjeżdża (śmiech).
Humor mimo wielu obowiązków nie scho-dzi z twojej twarzy.
Sam go sobie zamontowałem (śmiech).
A tak naprawdę trzeba korzystać z naszegouśmiechu. Nas nazywa się jego twórcami.Osobiście uważam, że działalność protetyczna to rodzaj sztuki i praca o niezwykłejdokładności. Sporo pracy wymaga odtworzenie straconych zębów. Realnie tworzymy uśmiechy od podstaw. Mieliśmy pacjentów po przeróżnych wypadkach. Wtedy potrzeba czasu, aby odtworzyć i poprawić stan ponieszczęśliwym zdarzeniu. akie zabiegi cieszą najbardziej, a takich pacjentów pamiętamy. Wtedy poznajemy ich na ulicy i pozdrawiamy. Naturalnie z szerokim uśmiechem.
Zdarzają się tacy, którzy przychodzą doAldentu, żeby poprawić matkę naturę?
Zazwyczaj wchodzi w grę wybielanie uosób młodszych. Seniorom natomiast odradzamy takie zabiegi, bo to może obrócić sięprzeciwko nim. Natomiast kompletnym nieporozumieniem są rodzice, którzy undujątaki prezent swoim dzieciom z okazji np. IKomunii Świętej. o anaberia, a nie realne
dbanie o zęby.
A statystyczny Kowalski jest bardziej śwdomy?
Niestety zdarza się jeszcze tak, że pr
chodzą do nas osoby z bólem, który oznacże jest już za p óźno na prosty zabieg. Patr jednak z perspektywy 1015 lat, o wielepiej dbamy o nasz uśmiech. Szczególnieewentualnych spotkaniach w gabineciwiele większą wagę przywiązujemy do szych zębów.
Można poznać człowieka po zębach?Oczywiście, chociaż nie ma tutaj w
kiej lozoi. Dla osób, które dbają o wyglbiałe i równe zęby są podstawą. Nie muchyba mówić, jak wygląda uzębienie u luktórzy na ostatnim miejscu stawiają sw je zdrowie. Już nawet zauważyłem u s iepewne zboczenie zawodowe, że w czarozmowy czy spaceru oceniam uśmiechy
o może skończymy rozmawiać?Nie trzeba. Już twój oceniłem. Mam
ka wolnych terminów. Na kiedy umów(śmiech)
worzą uśmiechy zawodowoO sztuce protetyki, zboczeniach zawodowycoraz niespodziewanych pacjentach w rozmowie z Łukaszem Piecykiem mówi Radosław Gruźlewski z kliniki stomatologicznej Alden
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 19/24
19Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r. uroda
Historia SPA i zabiegów relak-sacyjnych sięga czasów staro-żytnego Rzymu. Od tamtej
pory wiele się zmieniło, ale przez teysiące lat to woda zawsze była źró-
dłem życia i ukojenia. W naszym re-gionie jest kilka ośrodków, które trzy-mają się tej dewizy.
Wspomniani Rzymianie częstokorzystali z relaksacyjnych kąpieli w źródlanej wodzie. Odpoczywali w goących źródłach, które przebudowali
potem na łaźnie, termy czy sauny. Wtedy zrodziła się idea i lozoa Sanus perAquam czyli „zdrowia przez wodę”. Odamtej pory wodny relaks ewoluował, a
obecnie specjaliści zapewniający spokój ciała i ducha mają setki innych propozycji.
Bardzo popularnym zabiegiem w naszym instytucie jest body á la carte –poleca Katarzyna Walinowicz z Kosmeycznego Instytutu Dr Ireny Eris. – o
czekoladowowiśniowobakaliowa rozkosz. Nakładamy ciepłą czekoladowąmaskę na ciało i relaksujemy się dziękizapachom. Atrakcyjne są także masażeprzy pomocy rozgrzanych świec, którepo zapaleniu zamieniają się w ciepły aromatyczny olej. Niepowtarzalny aro
mat świecy sprawia, że masaż staje sięwyjątkowym przeżyciem i wprowadzaw stan głębokiego relaksu.
SPA sporo czerpie także z roślin.Wśród propozycji, którymi kuszą nasośrodki, możemy także znaleźć masażemisami bambusowymi czy kąpiele dladwojga wśród płatków róż, które doskonale wygładzają skórę.
o tylko niewielka część tego, cokryje się pod zabiegami SPA. Dzisiajnie mamy do czynienia tylko z kąpielami i hydroterapią. Obecne znaczeniewskazuje także na miejsca, gdzie wracamy do równowagi duszy i ciała. Sameośrodki poza pojedynczymi zabiegamiproponują całe tematyczne pakiety,również dla dwojga. Możemy przebie
rać wśród zestawów o odpowiednichzapachach, specjalnie zestawionych zabiegach dla kobiet w ciąży. Znajdziemy także propozycje tylko dla mężczyzn.Nie trzeba także wyjeżdżać poza granice naszego kraju. Mimo że to Francja czy Szwajcaria były prekursoramiSPA, to Polska niczym się już od nichnie różni. Branża dynamicznie zdobyła
szacunek w europejskich olderach wycieczkowych. Mamy w kraju wielorakiezaplecze. Relaks może mieć charakterleczniczy. Wtedy ośrodek łączy SPA zkliniką, a nad gościem czuwa cały czaslekarz. Do świata masażu i oczyszcza jących kąpieli wodnych możemy przenieść także sprawy biznesowe. O wieleprzyjemniej prowadzić rozmowy czyrobić szkolenia, gdy sprzyjają temu otaczające nas warunki. Pozbywamy siębiurowego stresu, Okazji do wizyty wośrodku jest oczywiście o wiele więcej.Świetnym pomysłem na Walentynkimoże być wizyta dla dwojga.
W bogatej oercie kosmetycznegorelaksu znajdziemy także szerokie wykorzystanie wina zamiast wody. Alkohol z winogron szczególnie polecany jest w czasie odchudzania oraz zabiegów antycellulitowych. Dodatkowoowoce i pestki winogron posiadają wiele przeciwutleniaczy. Sposobów wykorzystania wina w kosmetyce i SPA jest jednak o wiele więcej. Zabiegi na baziewinogron są największym wrogiemtoksyn, zapobiegają zatrzymywaniu siętoksyn w organizmie, a do tego są zbawienne dla naczyń krwionośnych.
(MP)
Ośrodki SPA już dawno rozszerzyły swoje oerty. Oerta jest najróżniejsza
Woda zdrowia i urody doda
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 20/24
20 Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 pzaździernika 2013 r.budowlanka
Wiele wskazuje, że wielu Polaków będzie zmuszonychpogodzić się nadchodzą
cymi zmianami. Osobom po . rokużycia pozostały jedynie miesiące nazrobienie zakupów materiałów budowlanych o ile chcą otrzymać zwrotpodatku VA. Wraz z dniem stycznianie będzie to możliwe. Wiek to nie jedyne kryterium z jakim muszą się liczyć chcący remontować lub budowaćnowe domy, czy mieszkania.Dotychczas tę kwestię
regulowała ustawa ozwrocie osobom zycznym niektórych wydatków związanych zbudownictwem mieszkaniowym, która stopniowo straci moc prawną Na pierwotnychzasadach będzie możnaodzyskać VA za materiały budowlane, zakupione najpóźniej do grudnia roku. A najdalszy termin(decyduje o tym data wystawienia aktury) składania wniosków o zwrot w trybie dotychczasowym został przewidziany na grudnia r. Aby starać się o zwrot podatku, należy złożyć wniosek w urzędzie skarbowym na wypełnionym druku VZM– tłumaczy Janusz Piotrowski, przedstawiciel Zespołu Doradców Podatkowych. Dodatkowo należy dołączyćwykaz aktur oraz ich kopie, podaćwysokość poniesionych kosztów orazobliczoną kwotę zwrotu. Niezbędny
jest też tytuł prawny do lokalu, czyliakt własności, dzierżawy lub wynajmu.Szczegółową listę materiałów objętychulgą można znaleźć na stronie internetowej Ministerstwa ransportu i Budownictwa: www.transport.gov.pl. Sąna niej m.in. tapety papierowe, wanna,kabina prysznicowa, a także grzejniki,
cement, gips czy żwir. Do końca roku możemy spodziewać ogromnych kolejek sklepach budowlanych – przepowiaJanusz Piotrowski.Według projektu, ulga nie będprzysługiwała już wszystkim, tylosobom do . roku życia. Oprótego obejmie jedynie zwrot wydków na materiały budowlane wykrzystane przy inwestycji wymagająpozwolenia na budowę (ale wydan
już w r.), co oznacza, że nie dzie można ubiegać się o zwrot VAw związku z remontem. Zaplanowatakże ograniczenia dotyczące metrapowierzchnia użytkowa lokalu miekalnego (powstałego w wyniku robudowy budynku mieszkalnego bąprzebudowy budynku niemieszkalngo na cele mieszkalne) lub domu nbędzie mogła przekraczać odpowienio mkw i mkw ( mkw i mkw, gdy osoba starająca się o zww dniu wydania pozwolenia na budwę wychowywała przynajmniej trdzieci).W pewnym stopniu ustawa ma na creperacje dziurawego budżetu, jednodbywa się to kosztem sporej częspołeczeństwa. Wielu młodych lunie jest nansowo w stanie zdecydwać się na budowę domu, czy miekania.
Na biurku prezydenta czeka na podpis nowa ustawa ozwrocie podatku VA za zakup materiałów budowlanych. Jednak zasady na jakich będzie przyznawany budkontrowersje
Jeden stracidrugi zyska
Działka, pozwolenie na bu-dowę, sterta papierów imasa wydatków – te pro-
blemy i dylematy czekają na wszyst-kich amatorów pragnących mieszkaćw nowych domach. Jak się okazuje, imdalej w las, tym zagwozdek jest corazwięcej.
Wybór działki jest zwykle kluczowym elementem naszego przedsięwzięcia. Już na tym etapie mogą nas czekaćniemiłe niespodzianki. Pamiętajmy, by miejsce, w którym ma powstać naszeprzyszłe gniazdko, sprawdzić o różnychporach roku. o sprawi, że dowiemy się, jak wybrany przez nas teren zachowuje się w okresie wiosennych rozto
pów oraz jesienią. Grunt, a w zasadzieto, co kryje się pod nim, to istotna sprawa. Upewnijmy się, czy pod pięknieprezentującą się roślinnością nie matorowiska czy pokładów gliny. Działki znajdujące się w obniżeniach terenumogą grozić zalaniem. Inne, które zlokalizowane są na stokach, osunięciem.Dowiedzmy się również, jak wyglądasytuacja prawna danego gruntu. Nasząuwagę powinny zwrócić wszystkie elementy znajdujące się na terenie. Czasami umiejscowienie słupa energetycznego, którego nie można przesunąć, możepokrzyżować nasze plany.
Gdy przyjdzie czas na projekt pamiętaj, by dostosować go do miejscowych warunków zabudowy. Zwróćmy również uwagę na otoczenie. Posta
rajmy się, by gniazdko rodzinne byłousytuowane zgodnie z zamysłem architekta. Wbrew pozorom, budynek możesporo stracić, gdy jego lokalizacja jest
inna niż w projekcie (położenie północpołudnie).
Wstąpmy też do urzędu i zapytajmy o warunki zagospodarowania i zabudowy działki. Warto pamiętać, że pootrzymaniu pozwolenia na budowę,ewentualne zmiany w projekcie powinniśmy zgłaszać w urzędzie. Dzięki takiemu postępowaniu unikniemy problemów związanych z samowoląbudowlaną.
Pogoda „murarce” lubi płatać gle.Pamiętajmy, by nie zalewać ław czy
stropu, gdy zapowiada się przymrozek. Nie tynkujmy w upalne lato. ynkiwówczas bardzo szybko schną i mogąpękać. By beton zbyt wcześnie nie wy
sechł, polewajmy go wodą. Zwróćmy uwagę, czy pracownicy nie rozpoczęliprac związanych z wykładaniem podłóg drewnianych czy suchych tynków przed wyschnięciem betonowych podkładów.
Zmiana decyzji w trakcie budowy często odbija się czkawką. Nasze niezdecydowanie na etapie zaawansowanych prac budowalnych może nassporo kosztować. Pamiętaj też, by robotników wyposażyć w materiały niezbędne do wykonania swoich zadań.Wcześniejsze kupno większej ilości ce
mentu czy paneli sprawi, że roboty niebędą opóźnione, a nasza decyzja dotycząca kupna – zaplanowana.
Porady achowców zwykle wychodzą nam na dobre, jednak nie dajmy się zwieść majstrom, którzy z brakuzajęcia chcą wykonywać prace przedzałożeniem instalacji elektrycznej czy alarmowej. Pamiętajmy zatem, że tynkować powinniśmy zawsze po montażutakich instalacji, zaś podłogi cyklinujmy i lakierujmy przed przybyciem malarza.
(ciąg dalszy w najbliższym dodatku
budowlanym)(JL)
Przemyślenie i zaplanowanie prac związanych z budową domu pozwoli nam uniknąć niemiłych niespodzianek.
Budowlane błędy
Przy budowie domu kierujmy się zaleceniami architekta. Pozwolito nam uniknąć w przyszłości wielu problemów związanych z użyt-kowaniem budynku
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 21/24
2 1Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r. budowlanka
Solidne wejście do twojego domuWspólnie z rmą essa dobieramy takie drzwi, aby nasi gości i klienci byli zachwyceni jeszcze przed wejściem donaszego budynku
Zalew chińskich produktów osłabej jakości to zmora wie-lu klientów. Dotyczy to także
drzwi. W tym przypadku warto po-stawić na jakość.
Na pewno nie zawiedziemy się naproduktach rmy essa, która możepochwalić się wieloletnim doświadczeniem na rynku.
W czasach, gdy najważniejszaest cena, my jednak nie zapomina
my o jakości mówi Justyna essa. Oerujemy produkty dla klientów ndywidualnych, hurtowni oraz
rm, więc mamy doświadczenie nakażdym polu. Współpracowaliśmy m.in. z Bydgoskim Portem Lotniczym, UP czy z klubami „Zawisza”
„Apator”jak również realizowalimy sporo budynków wielomiesz
kaniowych i zamówień indywidualnych.
Jak w takim razie wybrać najepsze drzwi? Podstawową sprawąest określenie ich przeznaczenia.
Diametralnie różnią się cechy produktu, który ma być przeznaczony do domu mieszkalnego lub budynkuużyteczności publicznej. W drugiej
kolejności należy pomyśleć nad ichwyglądem.
Warto się zastanowić nad kolorem, przeszkleniem, kształtem, rodzajem ościeżnicy oraz wybrać między nowoczesnością a tradycją orazokleiną sztuczną lub naturalną wy
mienia Justyna essa. W przypadku drzwi zewnętrznych dochodzą jeszcze takie parametry jak wymiary i zabezpieczenia.
Wspomniane chińskie produkty zazwyczaj kuszą ceną. Podobnie jak na rynku leków i tu mamy tańsze
odpowiedniki. Różnica polega jednak na tym, że w przypadku drzwi zaniższą cenę na pewno nie dostaniemy identycznego produktu. Jeśli zależy nam np. na dobrym wyciszeniupokoju czy gabinetu warto dopłacićkilkadziesiąt złotych do płyty wióro
wootworowej. W innym przypadkutaki czy inny parametr technicznymoże być zbędny i drzwi mogą okazać się tańsze. Doradzi nam w tymdoświadczony handlowiec.
Przy zakupie pomyślmy takżeo montażu. Wybór tej usługi przezklientów indywidualnych w rmieessa pozwala na oszczędność, gdyżstawka VA wynosi 8%. Klienci kupujący sam towar bez montażu dokońca tego roku odliczą różnicę wpodatku vat.
Na wymarzone drzwi trzebapoczekać dodaje Justyna essa. Wielość konguracji pozwala nadowolne skomponowanie drzwi, ale
wymaga to czasu. Warto zamówić je z miesięcznym wyprzedzeniem.Naturalnie w naszej centrali w Lisim Ogonie znajdziemy bardzo dużoproduktów dostępnych od ręki alemoże to nie być np. wymarzony kolor pasujący do posiadanych przeznas mebli.
Firma essa unkcjonuje na polskim rynku od 20 lat. Oeruje takżeokna, bramy oraz tarasy.
Tessa oeruje drzwi od tych tradycyjnych po kolorowe kompozycje i estetyczne projekty. Jej produkty znaj-dziemy w centrali frmy w Lisim Ogonie, a także w Galerii Arkada, gdzie Tessa ma aktualnie salon wyprzeda-żowy
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 22/24
22 Tylko Toruń www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r.budowlanka
Chcesz w tym samym miej
scu zaopatrzyć się w sprzętdo czyszczenia powierzch
ni płaskich, a także do pielęgnacjipodłóg oraz ogrodów? Wizyta unajlepszego w województwie dealera renomowanych urządzeń iśrodków czyszczących będzie najlepszym rozwiązaniem.Bydgoska rma KerByd działa terenie orunia i Bydgoszczy od lat. Silna pozycja na wojewódzkimrynku to eekt sporego doświadczenia.
Nasza wykwalikowana kadraumożliwia zapewnienie Państwuobsługi na najwyższym poziomie– mówi Stanisław Chylicki z rmy
KerByd. Proponujemy naszymklientom najlepsze i najkorzystniejsze rozwiązania w zakresie utrzymania czystości. Oerujemy szeroką gamę urządzeń czyszczącychoraz elementów osprzętu dodatkowego każdorazowo dostosowanychdo indywidualnych potrzeb.
Wybór urządzeń jest naprawdęspory. Podstawowy sprzęt, jaki oeruje KerByd, pochodzi od rmy
KÄRCHER. Kupimy tu zamiatarki, szorowarki, odkurzacze, myjkiciśnieniowe, urządzenia do czyszczenia parą, pompy ogrodowe, odkurzacze do prania np. wykładzin,tapicerki samochodowej, stanowiska do prasowania oraz roterki.
o sprzęt bardzo nowoczesny – dodaje Stanisław Chylicki. – eurządzenia oerują m. in. czyszcze
nie za pomocą pary, czyszczenieekstrakcyjne przy pomocy specjalnych odkurzaczy piorących orazmycie ciśnieniowe. Nie każdy zdajesobie sprawę, że sprzęt rmy KÄRCHER można wykorzystać do mycia samochodów, czyszczenia podłóg, prasowania i zamiatania
KerByd posiada także sporąoertę sprzęt Husqvarna. Może
my się więc zaopatrzyć traktorkiogrodowe, kosiarki, dmuchawy doliści, pilarki, kosiarki automatyczne, ridery do koszenia dużych powierzchni, wykaszarki, przecinarkioraz nożyce do żywopłotów. e urządzenia są szczególnie przydatne właśnie w okresie jesiennym,gdy z drzew opadają liście – radziStanisław Chylicki. – Wtedy warto
skorzystać z zewnętrznych odk
rzaczy czy dmuchaw do liści. Dzastosowań zewnętrznych war
także rozważyć zakup traktorkó
ogrodowych czy kosiarek autom
tycznych produkcji rmy John D
ere.
S pecjaliści ze sklepu KerByd
dzą także, jak dbać o nasze podło
w sezonie jesiennym.
Do pielęgnacji podłóg b
dzo popularne są urządzenia, kt
re czyszczą za pomocą pary tz
parownice – twierdzi Stanisł
Chylicki. Z wyższej półki mo
na polecić szorowarki posiadajądwie unkcje: szorowania i odsy
nia. Aby dodatkowo osiągnąć ee
połysku polecamy też specjalne r
terki. Do pielęgnacji podłóg waż
jest też zastosowanie odpowie
niej chemii. Warto zakupić dob
płyn do mycia wstępnego i na k
niec emulsję nabłyszczającą, któ
ochroni naszą powierzchnię.
Zrób porządek w swoim domu i ogrodzie razem z rmą KerByd w
Czystość jednym zakupem
Bezpłatny dwutygodnik regionu toruńskiego
Pierwsza tak pozytywna gazetaw regionie!
Kolejny numer 15 [email protected]
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 23/24
23Poza Bydgoszcz www.pozabydgoszcz.pl Piątek 25 października 2013 r. sport
„Afer party” wynagrodziło cierpieniaO relaksie po trudach wyścigów, przyszłości polskiego MB i tegorocznym sezonie,
z wicemistrzynią olimpijską, mistrzynią świata i Europy w kolarstwie górskim Mają Włoszczowskąrozmawia omasz Więcławski
ak Pani ocenia swój występ na mitrzostwach świata na szosie? . miejce dla mistrzyni wyścigów MB toukces czy porażka?
Startowałam we Włoszech „z marzu”. Dwa tygodnie wcześniej miałam
nał zawodów Pucharu Świata, przedktórym byłam dodatkowo chora.Przygotowania trudno więc uznać zaoptymalne. Przez cały sezon nie przeechałam na szosie ani jednego wyści
gu. W jakiejkolwiek dyscyplinie trudnowygrywać bez doświadczenia. Lokata,którą zajęłam, jest więc optymistycznym prognostykiem. Możliwe, że zaok podejmę jeszcze raz rękawicę. Kaendarz jest nieco bardziej sprzyjający i
będę w stanie poświęcić walce o „tęczową koszulkę” więcej uwagi.
Mam wrażenie, patrząc na tegoroczny ezon, że podjęła się Pani nadludzkie
go wysiłku. Liczba startów i osiągane w nich miejsca są imponujące. A wszystko po groźnej kontuzji. Skąd siły na towszystko?
Jak widać, plan startów okazał sięwykonalny (śmiech). eraz przychodzimi to jednak odchorować. Leżę w łóżku z stopniową temperaturą. Coś zacoś. Organizmu się nie oszuka. Końcówka sezonu była w istocie mordercza. Występ na mistrzostwach świata w kolarstwie szosowym, a potem trudny kilkuetapowy start w Azji dały mi soidnie w kość. Muszę swoje odcierpieć,
ale bardzo chciałam wystąpić na obumprezach.
riumy i miejsca na podium w Pucharze Świata czy kolejny medal mitrzostw świata?
Co ceni Pani wyżej? Specyka obu im
prez jest różna. Da się porównać emocje?
Rzeczywiście obie kategorie wyścigów MB się znacząco różnią. Dotychczas skupiałam się w swojej karierze naimprezach mistrzowskich. Cieszy akt,że dałam radę pogodzić regularne starty w Pucharze Świata z występem na
światowym championacie. Srebrny medal cieszy, a byłam przecież o krok odzłota. Jako jedyna zawodniczka w stawce na każdym roncie plasowałam sięna miejscach na podium. Nie było to powypadku, który miałam rok temu, wcale takie oczywiste. Liczyłam się z tym,że powrót może być znacznie dłuższy itrudniejszy.
Wyścigi są kwintesencją kolarstwa.Skąd jednak po tylu sukcesach czerpaćmotywację do codziennej harówki?Przecież to litry potu i tysiące przejechanych w najróżniejszych warunkachpogodowych kilometrów.
Nie cierpię na decyt motywacji iambicji. W tym roku bardzo chciałam
udowodnić, że piękny gest grupy GiantPro XC eam nie był błędem. Umawialiśmy moje przejście do tego zespołu jeszcze przed Igrzyskami w Londynie.Wtedy wszyscy typowali mnie jako jedną z kandydatek do złota. Wypadek zniweczył trud treningów i wcale w stolicy Wielkiej Brytanii się nie pojawiłam. Władzy grupy nie zmieniły jednak
w naszej umowie nawet przecinka. Zauali mi, więc musiałam się odwdzięczyć. Czuję wewnętrzną satysakcję. Zarok znów nie zabraknie mi motywacji.Przynajmniej do tej pory zawsze jąznajdowałam (śmiech).
Mistrzem świata został niedawno Michał Kwiatkowski. alentów w szosowejodmianie kolarstwa nie brakuje. Czy w wyścigach MB jest również tak różowo w naszym kraju?
Niestety nie. o jest ból. Nie mazbyt wielu miejsc w Polsce, w którychszkoli się zawodników na wysokim poziomie. Międzynarodowe sukcesy osiągnęły jednostki. Najpierw była to AniaSzaraniec, potem Magda Sadłecka czy Ola Dawidowicz. Systemu dającegomożliwość rozwoju całej dyscypliniesię nie doczekaliśmy. Mam nadzieję, boleży mi to na sercu, że się to zmieni. A jeżeli nie, nadal będą pojawiać się pojedyncze talenty, tak jak do tej pory.
Jest więź między ekipą pasjonatów dwóch kółek, którzy reprezentują nacałym świecie nasz kraj?
Z racji kalendarza trudno o spotkania. Michałowie: Kwiatkowski i Gołaś są bardzo sympatycznymi ludźmi.renują raz na jakiś czas w SzklarskiejPorębie, z której pochodzę, więc się wi
dujemy. Ja ich bardzo lubię. Mam nadzieję, że oni mnie również (śmiech).W oruniu, bo tam stawiali oni swoje
pierwsze kroki, od dawna jest dobry klimat dla naszej dyscypliny. Nie bezprzyczyny najlepsi obecnie polscy kolarze wywodzą się z Pacyku. Oby tak było nadal, bo sukces jednej osoby powoduje wzrost zainteresowania u in
nych, a to nakręca koniunkturę na danądyscyplinę.
Zajrzyjmy do kolarskiejkuchni. Co pomaga Paninajlepiej zregenerować się
po trudach startów?Niezastąpiony jest
sen (śmiech). Nic innegotak nie oczyszcza głowy przed następnymi startami. Jeżeli mam dobrąksiążkę, to lubię po niąsięgnąć. Na lmy pełnometrażowe nie mam wiele czasu, ale seriale lubię.Oglądam „Dr House’a” czy„Grę o tron”. Dobrych serii jest zresztą całe mnóstwo.Rzeczywiście, to co działosię w Malezji na ostatnimwyścigu było już przesadą.Co dzień zarzekałam się, żetam nie wrócę. Istna mordęga. Wszystkie cierpieniawynagrodziła jednak im
preza posezonowa tzw. „afer party”(śmiech). Momentalnie zapomnieliśmyo cierpieniu i bardzo prawdopodobne,że wiele zawodniczek wróci tam jeszczeza rok czy dwa
Srebrny medal mistrzostw świata MB jest kolejnym sukcesem w karierze Mai Włoszczowskiej. Złoto na szosie nadal pozostaje marzeniem. Kolarka górska zamierza jednak po djąć rękawicę w przyszłym sezonie
Fot. NADESŁANE
Jak widać, plan startówokazał się wykonalny(śmiech). Teraz przy-chodzi mi to jednak odchorować. Leżę włóżku z 8-stopniowątemperaturą. Coś zacoś. Organizmu się nieoszuka.
“
7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 8
http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-8 24/24