przez okrĄgŁy roczek

15

Upload: aleksandra-zurczak

Post on 25-Mar-2016

235 views

Category:

Documents


2 download

DESCRIPTION

słowa J.Tuwim / aranżacje i śpiew Andrzej Wierzbicki

TRANSCRIPT

Page 1: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK
Page 2: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

GABRYŚ

Był raz głupi Gabryś. A wiecie, co robił?Kiedy konie żarły, on im owies drobił.Sitem wodę czerpał, ptaki uczył fruwać,Poszedł do kowala: kozy chciał podkuwać.

Czapką kwiat nakrywał, kiedy deszczyk rosił,Liczył dziury w płocie, drwa do lasu nosił.Zimą domek z lodu zbudował przed chatą:„Będę miał – powiada – mieszkanie na lato”.

Gdy go słońce piekło, to na słońce dmuchał,A za topór chwytał, gdu go gryzła mucha.A tatusia pytał, czy mu księżyc kupi...Taki był ten Gabryś. A jaki? No, głupi.

1

J. TUWIM

Page 3: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

CUDA I DZIWY

Spadł kiedyś w lipcuŚnieżek niebieski,Szczekały ptaszki,Ćwierkały pieski.

Fruwały krówkiNad modrą łąką,Śpiewało z niebaZielone słonko.

Gniazdka na kwiatachWiły motylki.Trwało to wszystkoMoże dwie chwilki.

A zobaczyłemTen świat uroczy,Gdy miałem właśniePrzymknięte oczy.

Gdym je otworzył,Wszystko się skryłoI znów na świecieJak przedtem było.

Wszystko się pięknieDzieje i toczy...Lecz odtąd – częstoPrzymykam oczy.

2

CUDA I DZIWY

Page 4: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

W Śpiewowicach, pięknym mieście,Na ulicy WesolińskiejMieszka sobie słynny śpiewak,Pan Tralisław Tralaliński.Jego żona – Tralalona,Jego córka – Tralalurka,Jego synek – Tralalinek,Jego piesek – Tralalesek.No, a kotek? Jest i kotek,Kotek zwie się Tralalotek.Oprócz tego jest papużka,Bardzo śmieszna Tralalużka.

Co dzień rano po śniadaniuZbiera się to zacne grono,By powtórzyć na cześć mistrzaJego piosnkę ulubioną.

Gdy podniesie pan TralisławSwą pałeczkę-tralaleczkę,Wszyscy milkną, a po chwiliŚpiewa cały chór piosneczkę:

Tak to pana TralisławaJego świetny chór wychwala.Wyśpiewują, tralalują,A sam mistrz batutę ujałI sam w śpiewie się rozpala:„Trala trala tralalala!”

I już z kuchni, i z garażuSłychać pieśń o gospodarzu,Już śpiewają domownicy I przechodnie na ulicy:Śpiewa szofer – Tralalofer,I kucharka – Tralalarka,Pokojówka – Tralalówka,I gazeciarz – Tralaleciarz,I sklepikarz – Tralalikarz,I milicjant – Tralalicjant,I adwokat – Tralalokat,I pan doktór – Tralaloktór!Nawet mała myszka,Szara Tralaliszka,Choć się boi kotka,Kotka Tralalotka,Siadła sobie w kątku,W ciemnym tralalątku,I też piszczy cichuteńko:„Trala trala tralaleńko...”

O PANU TRARALIŃSKIM

3

Page 5: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

O PANU TRARALIŃSKIMJak wesoły milion drobnych wilgnych muszek,Jakby z worków szarych mokry, mżący maczek,Sypie się i skacze dżdżu wodnisty puszek,Rośny pył jesienny, siwy kapuśniaczek.

Słabe to, maleńkie, ledwo samo kropi,Nawet w blachy bębnić nie potrafi jeszcze,Ot, młodziutki deszczyk, fruwające kropki,Co by strasznie chciały być dorosłym deszczem

Chciałyby ulewą lunąć w gromkiej burzy,Miasto siec na ukos chlustającą chłostą,W rynnach się rozpluskać, rozlać się w kałuży,Szyby dziobać łzawą i zawiłą ospą...

Tak to sobie marzy kapanina biedna,Sił ostatkiem pusząc się w ostatnim dreszczu...Lecz cóż? Spójrz: na drucie jeździ kropla jedna.Już ją wróbel strząsnął. Już po całym deszczu.

KAPUŚNIACZEK

4

Page 6: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

W ostry mróz chłopek wiózłZ lasu chrust na wozie,Skrzypi coś, oś nie oś,Trzaska chrust na mrozie.

Tężał mróz, wicher rósł,Pędząc jak w sto koni,Trzeszczy wóz, trzeszczy mróz,Chłop zębami dzwoni.

Szkapa: brr! Chłop jej: prr! –A podwozie zgrzyta,Gwiżdże wiatr, śwista bat,Stukają kopyta.

Chrzęst i brzęk, zgrzyt i stęk,Hałas jak w fabryce!Mniejszy mróz, lżejszy wózPrzy takiej muzyce.

MRÓZ

5

Page 7: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

Płacze pani słowikowa w gniazdku na akacji,Bo pan słowik przed dziewiątą miał być na kolacji.Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,A tu już po jedenastej – i słowika nie ma!Wszystko stygnie: zupka z muszek na wieczornej rosie,Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie,Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,A na deser – tort z wietrzyka w księżycowym blasku.

Może mu się co zdarzyło? Może go napadli?Szare piórka oskubali, srebrny głosik skradli?To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek!Piórka – głupstwo, bo odrosną, ale głos – majątek!Nagle zjawia się pan słowik, poświstuje, skacze...„Gdzieś ty latał? Gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę!”

A pan słowik słodko ćwierka: „Wybacz, moje złoto,Ale wieczór taki piekny, że szedłem piechotą!”

SPÓZNIONY SŁOWIK

6

Page 8: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

Aż tu jeszcze jedna idzie, Bardzo wesolutka,Idzie sobie, podskakuje,A ta druga – smutna.

Siadły wszystkie na ławeczce,Wtem dziewiąta krzyczy:„Pięć nas było, a jest osiem!Kto nas wreszcie zliczy?”

Na to mówi jej ta trzecia:„Sprawa bardzo trudna!Wyszłam pierwsza, przyszłam szósta,Teraz jestem siódma!”

I nie mogły się doliczyć,Nic nie wyszło z tego,Więc do domu, choć to kaczki,Wróciły gęsiego.

Szły raz drogą trzy kaczuszki,Grzeczne, że aż miło:Pierwsza biała, druga czarna,A trzeciej nie było.

Na spotkanie tym kaczuszkomDwie znajome wyszły:Pierwsza z krzaków, druga z sieni,Trzecia prosto z Wisły.

TRUDNY RACHUNEK

7

Page 9: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

Aż tu jeszcze jedna idzie, Bardzo wesolutka,Idzie sobie, podskakuje,A ta druga – smutna.

Siadły wszystkie na ławeczce,Wtem dziewiąta krzyczy:„Pięć nas było, a jest osiem!Kto nas wreszcie zliczy?”

Na to mówi jej ta trzecia:„Sprawa bardzo trudna!Wyszłam pierwsza, przyszłam szósta,Teraz jestem siódma!”

I nie mogły się doliczyć,Nic nie wyszło z tego,Więc do domu, choć to kaczki,Wróciły gęsiego.

Miałczy kotek: miau!- Coś ty, kotku, miał?- Miałem ja miseczkę mleczka,Teraz pusta już miseczka,A jeszcze bym chciał.

Wzdycha kotek: o!- Co ci, kotku, co?- Śniła mi się wielka rzeka,Wielka rzeka, pełna mlekaAż po samo dno.

Pisnął kotek: piii...- Pij, koteczku, pij!...Skulił ogon, zmrużył ślipie,Śpi – i we śnie mleczko chlipie,Bo znów mu się śni.

KOTEK

7 8

Page 10: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

Był sobie pan Maluśkiewicz,Najmniejszy na świecie chyba.Wszystko już poznał i widziałZ wyjątkiem wieloryba.

Pan Maluśkiewicz był – tyci,Tyciuśki jak ziarnko kawy,A oprócz tego podróżnik,A oprócz tego ciekawy.

Więc nie można się dziwić,Że ujrzeć chciał wieloryba,Bo wieloryb jest przeogromny,Największy w świecie chyba.

Pan Maluśkiewicz wesoły,Że mu się podróż uśmiecha,Zrobił sobie z początkuŁódkę z łupinki orzecha.

Zabrał worek z jedzeniem,Namiot i wina beczkę,Rower i różne narzędzia –Wszystko na tę łódeczkę.

Bo wszystko było malusie,Tyciuchne, tyciutynieczkie,Bo przecież sam MaluśkiewiczBył tyciuteńkim człowieczkiem.

Wziął łódeczkę pod pachę,Wsiadł w samolot motyliI powiedział: „Do Gdyni!”Po godzinie – już byli.

Zameldował się w porcieU pana kapitana:- Czy jest miejsce na morzu?- Wystarczy, proszę pana!

A żeby miękko mu było,Dno łódki watą posłał,Potem z jednej zapałkiWystrugał cztery wiosła._

Gramofon, radio, armatę,Strzelbę, nabojów skrzynkę,Futro, ubrania, bieliznę –Wszystko wziął na tę łupinkę.

Więc się pan MaluśkiewiczZaraz puścił na fale.Płynie sobie i płynieCoraz dalej i dalej._

Morze ciche, spokojneI gładziutkie jak szyba,Ale jakoś nie widać,Nie widać wieloryba.

Wiosłuje jednym wiosłem,Dwoma, trzema, czterema...Już dwa tygodnie płynie,A wieloryba nie ma.

Woła: „Cip-cip, wielorybku!Gdzie ty jesteś, rybeńko?Pokaż mi się choć tycio,Tyciutko, tyciuteńko...”

Już dwa miesiące płynie,A wieloryba nie ma,Aż się zmęczył biedaczekI coraz częściej drzemał.

O, z jaką by się rozkosząNa lądzie wreszcie wyspał!Aż któregoś dnia patrzy,A przed nim jakaś wyspa._

PAN MALUŚKIEWICZ I WIELORYB

9

Page 11: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

Wziął łódeczkę pod pachęWszedł na wyspę bezludną.„Odpocznę – myśli – i wrócę!Jak go nie ma, to trudno”.

Pojeździł sobie po wyspieRowerem na wszystkie strony,Trzy dni był w tej podróżyI wrócił bardzo zmęczony.

Nastawił sobie gramofon,Popił, potańczył, pośpiewał,Zabił komara z armatyI chce spać, bo już ziewał.

Trzeba namiot ustawić,Zabiera się do dzieła,Wbija gwoździe do ziemi –Nagle... wyspa... kichnęła!!!

Kichnęła i tak ryknęła:- A to znów sprawka czyja?Jaki to śmiałek gwoździeW nos wieloryba wbija?!_

Wieloryb?! – (Pan MaluśkiewiczTak się na cały głos drze).- Nie wieloryb, głuptasie,Lecz jego lewe nozdrze!

Pod wodą jestem, rozumiesz?Ciesz się, żeś cało uszedł!- A wyspa? - Jaka znów wyspa?To mego nosa koniuszek!_

Zatrząsł się pan Maluśkiewicz!- Kto mnie tu znowu łechce?- Nie łechcę, tylko się trzęsęI już cię widzieć nie chcę!

Wziął łupinkę pod pachę,Zaraz do morza się rzucił,Szybko popłynął do GdyniI do Warszawy powrócił.

Teraz, gdy kto go zapyta,Czy widział wieloryba,Nosa do góry zadzieraI odpowiada: „No, chyba!”

Więc się pan MaluśkiewiczZaraz puścił na fale.Płynie sobie i płynieCoraz dalej i dalej._

Morze ciche, spokojneI gładziutkie jak szyba,Ale jakoś nie widać,Nie widać wieloryba.

Wiosłuje jednym wiosłem,Dwoma, trzema, czterema...Już dwa tygodnie płynie,A wieloryba nie ma.

Woła: „Cip-cip, wielorybku!Gdzie ty jesteś, rybeńko?Pokaż mi się choć tycio,Tyciutko, tyciuteńko...”

Już dwa miesiące płynie,A wieloryba nie ma,Aż się zmęczył biedaczekI coraz częściej drzemał.

O, z jaką by się rozkosząNa lądzie wreszcie wyspał!Aż któregoś dnia patrzy,A przed nim jakaś wyspa._

10

Page 12: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

Chodzi, chodzi baj po ścianie,żółte ma chodaki,niesie dzieciom złote kłosyi czerwone maki.

Baj, baj, baj kaftan krasny ma,baj, baj, baj na skrzypeczkach gra.

Chodzi, chodzi baj po ścianie, chodzi po suficie, ma sześcioro małych bąków, kocha je nad życie!

Baj, baj, baj kaftan krasny ma,baj, baj, baj na skrzypeczkach gra.

Chodzi, chodzi baj po ścianie do samiutkiej zorzy, kiedy mała córka wstanie, bajowi otworzy.

Baj, baj, baj kaftan krasny ma,baj, baj, baj na skrzypeczkach gra.

BAJ - KOŁYSANKA

11

Page 13: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

Niósł ślepy kulawego, dobrze im się działo;Ale że to ślepemu nieznośno się zdało,Iż musiał zawżdy słuchać, co kulawy prawi,Wziął kij w rękę; „Ten – rzecze – z szwanku nas wybawi”.Idą; a wtem kulawy krzyknie: „Umknij w lewo!”Ślepy wprost i choć z kijem, uderzył łbem w drzewo.Idą dalej; kulawy przestrzega od wody;Ślepy w bród: sakwy zmaczał, nie wyszli bez szkody.Na koniec, przestrzeżony, gdy nie mijał dołu,I ślepy, i kulawy zginęli pospołu.I ten winien, co kijem bezpieczeństwo mierzył,I ten, co bezpieczeństwa głupiemu powierzył.

KULAWY I ŚLEPY

12

Page 14: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

Mysz, dlatego że niegdyś całą książkę zjadła,Rozumiała, że wszystkie rozumy posiadła.Rzekła wiec towarzyszkom: „Nędzę waszą skrócę,Spuście się tylko na mnie, ja kota nawrócę!”Posłano więc po kota. Kot, zawżdy gotowy,Nie uchybił minuty, stanął do rozmowy.Zaczęła mysz egzortę; kot jej pilnie słuchał,Wzdychał, płakał..- Ta, widząc, iż się udobruchał,Jeszcze bardziej wpadała w kaznodziejski zapał,Wysunęła się z dziury – a wtem ją kot złapał.

MYSZ I KOT

13

Page 15: PRZEZ OKRĄGŁY ROCZEK

Ptaki niby dzwoneczkami cieszą się kolędą –Chrystus nam się narodził i nowe dni będą.

Do stajni Betlejemskiej aż do brzegów WisłyZ ptakami smukłe sarny dziwować się przyszły

Wiewiórka zęby szczerzy i niebo się patrzy,Jak dwa gołebie płynął na błękitnej tarczy.

I kwiaty, choć to zima, czas mroźny i cichy.Niosą myrrę, kadzidło i złote kielichy.

I pawie przyfrunęły z krajów cudzoziemskich,By swe pióra przyrównać do skrzydeł anielskich.

A mały Chrystus smutny w drzwi patrzy i czeka,By wśród witających zobaczyć człowieka.

PASTERKA

14