czŁowiek w caŁej swej prawdzie

318
CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE Z SZÓSTEGO WYDANIA ANGIELSKIEGO PRZEŁOŻYŁ KS. HERMAN LIBIŃSKI T. J. KRAKÓW 1929 NAKŁADEM WYDAWNICTWA KSIĘŻY JEZUITÓW

Upload: paul-capell

Post on 25-Jul-2015

130 views

Category:

Documents


6 download

DESCRIPTION

BIBLJOTEKA ŻYCIA WEWNĘTRZNEGOUMIEJĘTNOŚĆ ŚWIĘTYCHKS. R. J. MEYER T. J.KRAKÓW 1929 NAKŁADEM WYDAWNICTWA KSIĘŻY JEZUITÓW

TRANSCRIPT

Page 1: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

CZŁOWIEKW CAŁEJ SWEJ

PRAWDZIE

Z SZÓSTEGO WYDANIA ANGIELSKIEGO PRZEŁOŻYŁ KS. HERMAN LIBIŃSKI T. J.

KRAKÓW 1929 NAKŁADEM WYDAWNICTWA KSIĘŻY JEZUITÓW

Page 2: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

CZŁOWIEK W CAŁEJ

SWEJ PRAWDZIE

Z SZÓSTEGO WYDANIA ANGIELSKIEGO PRZEŁOŻYŁ KS. HERMAN LIBIŃSKI T. J.

Page 3: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

BIBLJOTEKA ŻYCIA WEWNĘTRZNEGO

TOM XXVI

UMIEJĘTNOŚĆ ŚWIĘTYCH

Drukarnia ,Przeglądu Powszechnego“.

KS. R. J. MEYER T. J.

Można drukować Kraków, dn. 1 października 1928.Ks. Stanisław Cisek 7. J.

Prowincjał Małopolski

8144/28.

Pozwalamy drukować Z Książęco-Metropolitalnej Kurji. Kraków, dn. 9 października 1928.

Stanisław Bp. Wik. gen.Ks. A. Obrubański kanclerz

Page 4: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

SPIS RZECZY

Przedmowa autora

Wstęp

Rozdział I.—Poznanie samego siebie jako fundament wszelkiego poznawania prawdy

Rozdział II. —Natura ludzka — trudne zagadnienie rozwiązane przez objawienie

Rozdział III. —Wyruszenia, żądze i namiętności jako siły do dobrego i do złego

Rozdział IV. — Pokusy. Walka duchowna. Jak ją toczyć

Rozdział V. — Skłonność górująca. Pycha lub zmysłowość

Rozdział VI. —Walka ze zmysłowością. Umartwienie czyli ukrzyżowanie ciała wraz z jego

występkami i złemi skłonnościami

Page 5: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Rozdział VII. —Praktyka, umartwienia. Kilka łatwych rodzajów umartwienia

Rozdział VIII.— Ujarzmienie pychy. Pokora jako podwalina budowy duchownej. Jej natura

Rozdział IX. —Błędne pojęcia o poborze. Szczera pokora nie jest sprzeczna z prawdą

wielkością siłą, wielkodusznością ani odwagą

Rozdział X. — Pokora w praktyce. Trzy stopnie pokory

Rozdział XI. — Sumienie. Sumienie szerokie

Rozdział XII. — Sumienie skrupulatne

Rozdział XIII. —Rachunek sumienia. Rachunek ogólny jako środek poznania i poprawy

siebie

Rozdział XIV. —Rachunek sumienia. Rachunek szczegółowy jako środek poprawy

określonych błędów

Page 6: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Rozdział XV. — Charakter. Jego podłożem fizycznem jest temperament ciała. Różne

temperamenty i ich wartość

Rozdział XVI. —. Kształcenie charakteru. Zastąpienie niedoskonałości temperamentu

wrodzonego doskonałościami przeciwnemi. Wpływ pierwiastka

nadprzyrodzonego

Rozdział XVII. — Niespokojność ducha wielką przeszkodą do wykształcenia charakteru.

Rodzaje i przyczyny tej niespokojności. Lekarstwa

Rozdział XVIII. — Energja jako ważny element życia duchownego. Winna się okazywać w

gotowości, wytrwałości, poświęceniu i wspaniałomyślności w służbie bożej

Rozdział XIX. — Życie nowe, polegające na miłości, która doskonali podobieństwo boże w

duszy

Page 7: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

PRZEDMOWA AUTORA

Kartki niżej podane stanowią pierwszą część dziełka, którego cel, naszkicowany we »Wstępie«, streszcza się w ogólnym nagłówku: »Pierwsze lekcje umiejętności świętych«.

Przedmioty, o których mowa niniejszym tomiku, jako tez rzeczy, które, jeśli da Bóg i pozwolą nieodzowne zajęcia, rozbierać będziemy w tomikach następnych, dostarczały często materji do konferencyj duchownych, nauk i rozmyślań podczas dorocznych rekolekcyj, odprawianych przez kapłanów, zakonników, seminarzystów, sodalisów i inne osoby, które pragnęły założyć w sobie mocną podwalinę cnoty chrześcijańskiej. Stąd też oczywiście pozostają rzeczy te w ściślejszym związku z ćwiczeniami rekolekcyj, zasady jednak w nich wcielone odnoszą się do wszelkich działań naszego życia:.

Rozwijając te przedmioty usiłowaliśmy zachowac prostotę ustnego nauczania i często przedkładaliśmy te same myśli z rożnych punktów widzenia i w różnej szacie językowej. Wobec tego wydawały nam się zbędne liczne praktyczne zastosowania i objaśnienia, które, jakkolwiek pożyteczne dla pewnych klas, nie odpowiadają potrzebom ogółu czytelników. O ile zaś książka ucierpiała na tern opuszczeniu pod względem osobistego zainteresowania

Page 8: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

się czytelnika, bezpośredniości i namaszczenia wykładu, to marny nadzieję, iż zyskała pod względem użyteczności dla większej liczby dusz.

Z drugiej strony częściej, niż to może w zwyczaju jest w przemówieniach albo nawet w drukowanych pismach treści ascetycznej, odsyłaliśmy w tekście, a zwłaszcza w przypiskach, do dziel katolickich teologów i innych autorów klasycznych i podawaliśmy cytaty z ich dziel. Powód, który zdawał się zalecać, a przynajmniej usprawiedliwiać, takie odmienne postępowanie, jest dwojaki: Po pierwsze ci, którzy pragną głębiej wniknąć w umiejętność Świętych, będą mogli to czynić z mniejszą obawą pobłądzenia, sięgając do samych źródeł. Po wtóre będzie im możliwe przekonać się jednym rzutem oka, jak dalece te »Pierwsze Lekcje« są odbiciem ducha naszej matki, św. Kościoła, którego nieomylnemu sądowi poddajemy najpokorniej i bez zastrzeżeń, cokolwiek zawierają.

Oby uważne ich czytanie przywiodło pobożnego czytelnika do głębszego szacunku życia wewnętrznego, opartego na pełniejszym jego zrozumieniu, oraz do gorętszej miłości Boga! A w swych modłach, wznoszonych do tronu łaski, niech kiedy niekiedy pamięta i o autorze.

Rzym, w uroczystość św. Ignacego, 31 lipca 1901.R. J. Meyer T. J.

Page 9: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

WSTĘP

Umiejętność Świętych uczy nas, że człowiek, będąc takim, jakim jest, winien wznieść się nad świat,

w którym żyje, do Boga, dla którego jest stworzony.

Duch Św. zachęca nas do gorliwego poszukiwania mądrości. Ucz się mądrości, synu mój, mówi on, a uweselaj serce moje. Tę samą radę daje nam Kościół, gdy każe nam prosić o pomoc do postępu w umiejętności Świętych. Umiejętność Świętych bowiem to tylko inna nazwa mądrości niebiańskiej, zalecanej dzieciom Boga.

Jest to nauka najszczytniejsza, bo oparta na najwznioślejszych zasadach objawienia nad przyrodzonego. Jest najpotrzebniejsza z nauk, bo jest nauką zbawienia duszy. Jest wreszcie umiejętnością umiejętności, albowiem wszystkie inne winny być jej w pewien sposób podporządkowane. Ktokolwiek zna ją doskonale, chociaż byłby nieświadomy wszystkich innych rzeczy, jest naprawdę mądry w obliczu Boga. To też przedewszystkiem jej zgłębianiu oddawali się od początku świata wybrani. Wszelako nigdy przedtem nie była tak jasno wyłożona, ani z takim naciskiem zalecana, jak w szkole Chrystusa: Mądrości wcielonej.

Page 10: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

W najszerszem rozumieniu obejmuje ona cala dziedzinę teologji ascetycznej i mistycznej. Przedmiotem jej zarówno zwyczajna opatrzność Boga nad wszystkiemi jego dziećmi w ogóle, jak i tajemnicze jego działania w pewnych wybranych duszach. Ona kieruje niemniej pierwszemi chwiejnemi krokami początkującego, jak najśmielszemi lotami doskonałych. Stosuje się do każdego wieku i do wszelkich uzdolnień, albo raczej, każdy wiek i każda zdolność przystaje do niej. A przyczyną tego jest, iż głównym mistrzem tej boskiej umiejętności jest sam Duch Święty, który daje wyrozumienie maluczkim. On nie potrzebuje czekać na powolny rozwój lat, albowiem może udzielić i często udziela w jednej chwili tego, co jest owocem wysiłków długiego życia. Wszelako po wsze czasy dobierał sobie mądrych i świątobliwych mężów, których szczególnie oświecał, by przewodzili innym. Ci zaś ułożyli mnóstwo różnych uczonych i pobożnych dzieł, przeznaczonych na to, by zawsze odtąd służyły za podręczniki w szkole Chrystusowej.

Dziełko obecne nie zamierza współzawodniczyć z niemi, a tem mniej chce je zastąpić. Przeciwnie chciałoby, opatrzone błogosławieństwem nieba, wprowadzić pobożnego czytelnika w zrozumienie owych pism doskonalszych i głębszych. Na wzór skromnego podręcznika naukowego pragnie ono za pomocą niewielu a łatwych lekcyj obudzić pociąg' do dalszego studjum.

Page 11: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Albo, jeśli wolno się tak wyrazić, dziełko to usiłuje przełożyć na język powszedni i zastosować do warunków obecnych czasów zasady duchowne, z któremi winni być oswojeni wszyscy pragnący wieść życie godne chrześcijanina.

Zasady te, nieliczne a proste, jak substancje elementarne, z których buduje się królestwo roślin, dają jednak w swem praktycznem zastosowaniu początek światu duchowemu tak urozmaiconemu i złożonemu, jak otaczający nas świat materjalny, który składa się z bonów i gajów, drzew i krzewów, ziół i kwiatów.

Zastosowanie to praktyczne zasad ma najwyższą doniosłość, gdyż umiejętność Świętych jest z istoty swej umiejętnością praktyczną. Sam wyraz »asceza«, wyrażający uprawę życia duchownego, znaczy dosłownie tyle co »ćwiczenie się«, czyli «praktykę*. Ten zatem jest ascetą, kto w praktyce stosuje zasady życia duchownego lub w nich się ćwiczy, czyli mówiąc inaczej, kto prowadzi życie duchowne. Słowem, 'Umiejętność Świętych polega nie na pustej spekulacji, lecz na praktyce, nie na gołej wiedzy lecz na działaniu. Jak mówi pobożny autor »Naśladowania Chrystusa«: »w dzień sądu nie będą się nas pytali, jakeśmy uczenie mówili, lecz jakeśmy bogobojnie żyli«. W tej samej myśli Pan nasz oświadcza: Nic każdy, kio mi mówi: Panie, Panie! wnijdzie do królestwa niebieskiego, ale ten, kto spełnia wolę Ojca.

Page 12: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

mego, który jest w niebieskich, ten wnijdzie do królestwa niebieskiego.6 A św. Paweł pisze: Nie słuchacze zakonu sprawiedliwymi są u Boga, ale którzy zakon czynią, będą usprawiedliwieni. 6

Mimo to prawdą jest, iż działanie wymaga po przedniego poznania i idzie za niem. »Obym poznał ciebie, Boże mój, obym poznał siebie, modlił sit; św. Augustyn, obym poznał ciebie, aby cię umiłować, obym poznał siebie, aby sobą pogardzić«. Sw.Ignacy wyraża myśl podobną, a raczej uzupełnia myśl św. Augustyna, kiedy nas uczy modlić się

: byśmy poznali siebie i świat:

siebie, by naprawić, co w nas jest wadliwego, świat, by ujść jego ułud zwodniczych.7 Poznanie samego siebie, świata i Boga, oto podwalina umiejętności Świętych.

Prawdę tę objaśnia pięknym obrazem znany nam dobrze ustęp Pisma św. Tekst ten podaje, jak patrjarcha Jakób, uchodząc przed gniewem swego brata Ezawa, położył się po męczącej podróży całodziennej na ziemię, ażeby przez noc odpocząć na otwartych polach Betlielu. I ujrzał we śnie drabinę stojącą na ziemi, a. wierzch jej dosięgający nieba, i anioły boże wstępujące i zstępujące po niej, a Pawn wspierającego się na drabinie.8

Jakie może mieć znaczenie to tajemnicze widzenie? Zapewne duchy błogosławione nie potrzebują fizycznej podpory, by oprzeć się na niej. Poruszają się wszędzie,

Page 13: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

dokąd i jak chcą, z szybkością błyskawicy. Dlaczego więc chodzą po drabinie i wstępują jakby powolnym krokiem po jej szczeblach od ziemi do nieba? Jeden z wielu nasuwających się powodów jest ten, że wyobrażają człowieka, którego natura od czasu pierwszego upadku z trudem wznosi się ponad świat, w którym żyje, do Boga, który ją stworzył. Nie mamy skrzydeł do latania, ale mamy stopy do wspinania się. Możemy, jeśli chcemy, jak wyraża się św. Augustyn, uczynić drabinę z własnych nawet błędów, depcąc po nich. Możemy według słów poety wznieść się po stopniach własnej umarłej jaźni do rzeczy wyższych.

Człowiek, świat, Bóg — te powinny być przedmioty pokornej, przeplatanej modlitwą nauki, jeśli pragniemy postępować w. umiejętności Świętych, jeśli chcemy nabyć owej niebiańskiej mądrości, która według świadectwa Ducha Św. lepsza jest nad wszelakie najdroższe rzeczy.

Człowiek nie ma z natury subtelności ani lotności anioła. Własności te zastrzeżone są na dzień jego zmartwychwstania, kiedy ciało na swój sposób będzie uczestniczyło w przywilejach uwielbionej duszy, kiedy powstanie ciało duchowne, które było wsiane jako ciało cielesne. W obecnym stanie swego bytowania człowiek podlega zwyczajnym prawom materji, jakkolwiek niebieskie mogą być jego dążenia, stale bywa mu przypominany jego ziemski początek. Ognisty duch

Page 14: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

chciałby rozwinąć skrzydła do lotu i wzbić się ku niebiosom, atoli ciało, które się kazi, obciąża duszę, a ziemskie mieszkanie tłumi umysł wiele myślący.

Nie koniec na tern. Jako dodatek do naszego ciała musimy dźwigać ciężkie brzemię grzechów osobistych i odziedziczonych, brzemię błędów i niedoskonałości, namiętności i złych skłonności. Tak przytłoczeni i wyczerpani musimy trudzić się, męczyć, wytężać swe siły, piąć się po drabinie mozolnie i powoli, a niewiadomo jak długo. Tyle tylko wiemy, że nam jeszcze bardzo daleko do szczytu i że musimy wspinać się wyżej, coraz wyżej, im dalej posuwa się nasze życie.

A co zwiększa jeszcze trudność, to pociąg do świata tu na ziemi. Jak silny zdaje się on być czasami! Jak nieomal nieprzeparty! Wtedy to sprawdzamy na sobie w całej ich mocy słowa Zbawiciela: Duch wprawdzie jest ochoczy, ale ciało mdłe. Wtedy też rozumiemy sens głębokiego powiedzenia św. Grzegorza: »Na ziemi ciało jest u siebie, w własnym domu. Gdy Pan nasz zabierze je do nieba, będzie ono, że tak powiem, przeniesione na obce miejsce*. Tak, w istocie, na ziemi ciało obraca się we własnym domu. Tam jego środek ciążenia, do którego wraca tak naturalnie, jak kamień rzucony w powietrze. Wszyscy to czujemy i ustawicznie będziemy odczuwali, az przyjdzie odmienienie nasze.

Page 15: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Wszelako nie upadajmy z to po powodu na duchu, nie pozwalajmy sercu tracić nadziei. Drabinę, sięgającą od ziemi do nieba, trzyma u szczytu mocno sam Wszechpotężny. On opiera się na niej i daje nam znak, byśmy szli do niego. Czemu wahamy się? Czego się lękamy? Jeśli doznajemy zawrotu głowy na widok wzniosłych wyżyn, na które nas zaprasza, on będzie dłonią swą podtrzymywał nas wspinających się i będzie strofował nas słowami pełnemi zachęty jak te, któremi się ongi odezwał do swego przerażonego apostoła na wodach galilejskich: Malej wiary, czemuś zwątpił? Rzućmy się więc ku niemu całym pędem płonącej miłości i nie spoczywajmy, póki nas nie zamknie bezpiecznie w swojem objęciu. Gdy raz zostawimy za sobą mętną i przygnębiającą atmosferę tego świata poziomego i zaczniemy oddychać czystszem i lżejszem powietrzem wyżynnem, niezwykła żywotność i moc przeniknie całe nasze jestestwo, taka moc, jakiej doznawał królewski psalmista, kiedy mówił do Pana: Biegałem drogą mandatów twoich, gdyś rozszerzył serce moje.

»Nie powinniśmy zatem kłaść ciasnych granic swym pragnieniom, pisze ekstatyczna Teresa św., lecz wierzyć mocno, iż wsparci łaską bożą będziemy zdolni wstąpić w ślady Świętych. Nie powinniśmy trapić się wątpliwościami nawet wtedy, gdy odkrywamy, że powodzenie nasze zrazu nie odpowiada oczekiwaniom.

Page 16: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Odważne, wielkoduszne wysiłki wystarczą, by mimo wszelkie pozory przeciwne wznieść duszę w krótkim czasie na zdumiewające wyżyny świętości.

W górę więc i naprzód, bez ustanku, póki nie staniemy na szczycie drabiny! Do nas wszystkich powiedziano:

Bądźcie doskonałymi, jak i Ojciec wasz niebieski doskonały jest. Jeśli ciało zwierzęce dąży z natury ku ziemi, dusza duchowa niemniej naturalnie dąży ku niebu. Ona przeznaczona dla Boga i nie będzie szczęśliwa, dopóki nie spocznie słodko na jego boskiem łonie. «Uczyniłeś nas dla siebie. Panie, woła św. Augustyn, i serca nasze nie znajdą odpocznienia, póki nie spoczną w Tobie«.

Słowem: główny przedmiot mądrości niebiańskiej, czyli umiejętności Świętych można streścić w tern jednem zdaniu: Człowiek w całej swej prawdzie winien wznieść się ponad świat, a którym żyje, ku Bogu, dla którego jest stworzony.

Page 17: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ I

Poznanie samego siebie, jako fundament

wszelkiego poznawania prawdy.

»Poznaj sam siebie!« Taka była pierwsza lekcja, udzielana przez kilku starożytnych filozofów każdemu nowemu uczniowi, który zgłaszał się do nich po naukę. W ich mniemaniu poznanie samego siebie było podwaliną wszelkiej wiedzy prawdziwej, streszczeniem wiedzy ogólnej, jedyną umiejętnością, o którą warto się było ubiegać, poproś tu mądrością w łupinie orzecha.

»Nie szukaj niczego poza sobą«, mawiali inni, snując dalej myśl tę samą. Nie szukaj niczego poza sobą! W samym sobie bowiem znajdziesz przedmiot zdolny zająć cię przez całe życie. Każdy człowiek jest małym światem sam w sobie. W jego własnej osobie kryje się zmniejszony obraz wielkiego świata wewnętrznego, którego jest szczytem i dopełnieniem. Albo, by użyć słów św. Grzegorza, »człowiek ma coś wspólnego z każdem innem stworzeniem. Ma istnienie wspólne z kamieniami, życie z drzewami, czucie ze zwierzętami, umysł z aniołami. Skoro zaś ma coś wspólnego z każdem stworzeniem, wynika stąd, iż jest w pewnem znaczeniu każdem ze stworzeń. Jeśli zatem bada siebie tak, jak powinien, bada istotnie

Page 18: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wszechstworzenie.

Z drugiej strony jeśli nie bada sam siebie, nie może w sposób odpowiedni badać żadnego innego stworzenia. Wszystkie bowiem inne stworzenia widzialne winny być odniesione do niego jako swego bezpośredniego celu. Dla niego zostały stworzone i moralną swą wartość i swe znaczenie wyprowadzają ze swego stosunku do niego. On jeden w tym wszechświecie materjalnym jest istotą wolną, zdolną do kierowania każdej rzeczy do jej końca ostatecznego, do Boga, który wszystko, co istnieje, uczynił i do którego "wszystko musi wracać. Usuń człowieka, a wszystko tu na ziemi będzie się wydawało pozbawione sensu i celu. Jakże tedy słuszne są słowa «Naśladowania Chrystusa«: »Zaprawdę, lepszy jest pokorny kmiotek, który Bogu służy, niźli pyszny filozof, który zaniedbawszy samego siebie, biegi gwiazd wyśledza... Poznać siebie i sobą pogardzać, oto najwyższa i najpożyteczniejsza nauka«. A jednak dziś wielu bardziej podobnych do pysznego filozofa, niż do pokornego kmiotka. Wszyscy szukają wiedzy, a dobrze, że tak czynią, bo posłuszni są 'popędowi, włożonemu przez Boga w ich jestestwo. »Przyroda dała śmiertelnym umysł badawczy«, powiedział pewien mędrzec pogański. Jak ptaki do latania, ryby do pływania a konie do biegu, tak człowiek stworzony do wiedzy«. Wszystkich pali nieugaszone pragnienie poznawania. Wszelako często niestety pragnienie ich zbyt jest gorączkowe i wybredne, by być

Page 19: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

naturalnem, co jest oznaką rozstroju a nie zdrowia. A co gorsza, usiłują zaspokoić je przedmiotami, które bardziej jeszcze podniecają pragnienie. Śledzą zjawiska fizyczne wszechświata. Lecz jaką uwagę poświęcają zjawiskom duchowym własnej duszy? Badają tajemnice przyrody. Lecz czy zaglądają do tajników własnego serca? Wnikają w prawa, rządzące materją. Lecz czy starają się poznać prawa wiążące ich własne sumienie? Przewidują z góry i wykreślają drogę nadchodzącej burzy. Lecz jak zachowują się wobec burz, grożących się w ich własnem łonie? Rozprawiają jak Salomon o drzewach od cedru, który jest na Libanie, az do hyssopa, który wyrasta, ze ściany, jak on mówią o zwierzętach i ptakach i płazie i o rybach.7 Lecz czy zastanawiają się nad własnem wnętrzem? O tein niewiele wiedzą, ani też pragną wiele się dowiedzieć. Mówią wiele, to prawda, o poznaniu samego siebie, zalecają nawet, by tej umiejętności uczono dzieci w szkołach początkowych. Wszelako mają na myśli znajomość ciała i jego funkcyj z należytem uwzględnieniem higjeny lub warunków zdrowia, a w najlepszym razie ogólne i nieokreślone poznanie charakteru, o ile może go nam wyświetlić fizjologja.

Skorzy są i skwapliwi do oglądania, słuchania, pilnego badania przedmiotów' zewnętrznych. Ich zmysły cielesne są nad miarę bystre i czynne, zanadto bystre i czynne, iby pozwolić na zwrot do własnego wnętrza i zastanowienie się nad sobą. Wiecznie wybiegają w świat zewnętrzny,

Page 20: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wiecznie czynią wyprawy w nieograniczone dziedziny wiedzy. Jak zawodowi turyści, którzy wtedy tylko czują się szczęśliwi, kiedy podróżują przez obce okolice, stopniowo sami stają się zupełnie obcy we własnej ojczyźnie. Rzadko kiedy wchodzą do wnętrza własnej duszy. A jeśli wchodzą, rzucają na nie tylko prze lotne spojrzenie, jak człowiek, o którym pisze apostoł, iż przypatruje się obliczu swemu w zwierciadle, a nawet zapomina, jakim jest.8

Są władcy przysłowiowo nieświadomi prawdziwego stanu własnych państw. Zanadto są zaprzątnięci interesującemi fatałaszkami, by chcieli poświęcić jakąkolwiek uwagę niemiłym sprawom publicznym. Mogą panować, atoli z pewnością nie rządzą. Są zgoła niezdolni do rządzenia, ponieważ brak im zarówno wiedzy, jak i wolnego czasu, potrzebnego do tej trudnej sztuki. Nieuniknionem następstwem tego jest, że inni rządzą zarówno nimi, jako też ich państwami. Bardzo wiele osób równie mało wie o prawdziwym stanie własnego wnętrza, a następstwa tego są niemniej opłakane. Zazwyczaj wszakże wyobrażają sobie, że doskonale rozumieją samych siebie. Tak powszechne jest łudzenie samego siebie w rzeczach duchownych.

Istnieją obłąkani, których obłęd polega na upartej wierze, iż są królami lub królewnemi, i którzy roszczą sobie prawo do wszelkiej okazałości i form zewnętrznych, należnych urojonemu ich dostojeństwu. Litujemy się nad

Page 21: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

nimi i umieszczamy ich może w zakładzie, w którymby mogli do syta zabawiać się rolą króla i królowej, i wdziewać na siebie okazałe oznaki swego fantastycznego dostojeństwa. Tymczasem spotyka się tysiące i tysiące na szerokim świecie, których mniemania o własnych osobach są równie złudne, a bezporównania bardziej zgubne w swych skutkach. Żyją oni jakby w jakimś raju warjatów. Na wszystko patrzą przez fałszywe środowisko i dlatego żadnej rzeczy nie widzą w rzeczywistej jej postaci. Podobni do starych faryzeuszów, powiększają do przesady zarówno swe własne dobre przymioty, jak i braki biednych celników, którym siebie przeciwstawiają. Widzą w sobie tysiączne rzeczy godne podziwu, a tysiączne godne nagany w swych bliźnich. A w tem poczuciu własnej sprawiedliwości dziękują niebu, iż nie są tacy, jak reszta ludzi. Ślepi na własne ułomności i przeoczająe złe skłonności swych serc, uważają sic: za uzbrojonych przeciw wszelkim napaściom i mówią językiem Pisma św.: Nie będziemy poruszeni na wieki.9 Pełni zaufania w sobie rzucają się nieopatrznie w środek niebezpieczeństwa, a ponosząc słuszną karę za swój nierozum, wpadają często w te same grzechy, które najsurowiej potępiali u innych.

Obyż mieli przynajmniej odrobinę znajomości samych siebie! Ona by ich nauczyła pokory i zastanowienia, łagodności i pobłażliwości! Pokazałaby im, że niema występku, którego zarodów nie nosilibyśmy w

Page 22: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

sobie, a stąd, jak ostrzega nas św. Augustyn, niema grzechu popełnianego przez innych, któregobyśmy sami nie mogli się dopuścić, chyba że nie ufając sobie i unikając sposobności do grzechu, oprzemy się wyłącznie na łasce Boga. »Siebie za nic ważyć, pisze pobożny autor »Naśladowania«, a o innych dobrze i wysoko rozumieć, oto jest wielka mądrość i doskonałość. Gdybyś widział, że kto jawnie grzeszy i ciężkich nawet dopuszcza się zbrodni, nie powinienbyś jednak mieć się za lepszego, bo nie wiesz, jak długo w dobrem wytrwać potrafisz. Wszyscy jesteśmy ułomni, ale ty nie sądź, aby ktokolwiek był ułomniejszy od ciebie«.

Wszystkim tedy potrzebne jest poznanie samych siebie. Wszakże podwójnie jest ono potrzebne dla tych, których zadaniem jest kierowanie sumieniami drugich i kształcenie tych sumień. By sprawować z pożytkiem ten delikatny i odpowiedzialny urząd, winni przyswoić sobie praktyczną znajomość natury ludzkiej i jej działania pod wpływem łaski. Jakże nabędą tej znajomości? »Przez doświadczenie osobiste, odpowiadają niektórzy, przez ścisłe postrzeganie i zapoznawanie się ze światem«. Stąd zaś wnoszą, że ludzie pobożni, ci, którzy szczególnie poświęcili się Bogu albo unikają obcowania ze światem, niezdolni są do kierowania duszami lub przygotowania młodzieży do wymagań życia społecznego.

Lecz jaka jest właściwa natura zalecanego tutaj

Page 23: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

doświadczenia? Czy to zetknięcie się rzeczywiste z grzechem? Czy spoufalenie się z każdą postacią, i z każdym gatunkiem zbrodni? Czy odwiedzanie siedzib występku w celu podpatrzenia, jak pożera swe ofiary tysiącami? Czy stąpanie i utrzymywanie się w równowadze na zawrotnej krawędzi przepaści, by doświadczyć, jak łatwo stoczyć się wgłąb? Mnóstwo osób na swe nieszczęście wykonało owo smutne doświadczenie, owszem doświadczenia jeszcze smutniejsze. Czy odnieśli z tego korzyść? Czy zdolni są kierować drugimi? Bynajmniej! Zamiast być bezpiecznymi przewodnikami innych, sami bardzo potrzebują kierownictwa. Zazwyczaj muszą oduczyć się wielu rzeczy, których nauczyli się opacznie. Ich zasady są błędne, a ich sądy skrzywione. Im potrzeba, by poddali się zupełnemu przeobrażeniu i zamienili się w innych ludzi. Sprawa to powolna i przykra, dająca często skromne tylko wyniki.

Nie w taki sposób św. Bazyli i św. Grzegorz przysposabiali się na nauczycieli innych ludzi. W młodości swojej nie znali innych dróg, jeno te, które prowadziły do kościoła i do uczelni. Później usunęli się na samotność, by w obecności Boga przestawać z własnemi duszami. Stamtąd we właściwym czasie wrócili, by wystąpić jako wyrobieni i doświadczeni mistrze życia duchownego.

Tak zawsze było i będzie. Tylko człowiek, który

Page 24: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

głęboko wnika do własnego wnętrza, tylko człowiek pobożny i duchowny, który usilnie pracuje nad urobieniem swego życia według zasad chrześcijańskiej doskonałości, uzdolniony jest w całej pełni na kierownika sumień. Taki bowiem jedynie człowiek rozporządza doświadczeniem osobistem, potrzebnem do ustrzeżenia go od niebezpiecznych pomyłek praktycznych. Jeśli do tego posiada szeroką znajomość świata, tein lepiej. Może z niej korzystać jak nikt inny. Dla niego bowiem ta znajomość nie jest prostą sprawą wykształcenia historycznego lub uczoności, lecz potwierdzeniem jego własnego podmiotowego doświadczenia, odpowiednikiem tego, co zaszło w7 jego własnej świadomości. Złączony węzłem sympatji z całą ludzkością, czuje on, jak mu się rozszerza serce w zetknięciu z duszami tych wszystkich, którzy szukają jego rady i kierownictwa. On przyjacielem i powinowatym całego świata i może też powiedzieć w najpełniejszem i najlepszem zna czemu wyrazu: »Jestem człowiekiem i nic, co dotyczy człowieka, nie jest obce mym sympatjom«. Cieszy się zaufaniem tych, co zbliżają się do niego, bo ich rozumie. Dosyć jednego słowa, gestu, spojrzenia, ruchu, westchnienia, ażeby odsłonić mu stan ich duszy. Zdaje się, jakoby czytał najgłębsze ich tajemnice i odgadywał najstaranniej przez nich ukrywane skłonności. W jego dłoni klucz do ich wnętrza, a wie, jak się nim posługiwać. Rozumie innych, bo rozumie samego siebie. Jest mistrzem ich serc, bo jest mistrzem serca własnego.

Page 25: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

A powiedzieć to można z wszelką prawdą nietylko o spowiednikach i kierownikach duchownych, lecz także w odpowiedniej mierze o rodzicach i opiekunach, o nauczycielach i wychowawcach. Jeśli pragną poznać dokładnie powierzonych swej pieczy, niech zaczną od wnikania badawczego w samych siebie. Jeśli pragną przyuczyć młode one serca do kontrolowania samych siebie, niech doświadczą najpierw wyników panowania nad sobą na własnej osobie. Jest to najpewniejsze prawidło, którego mogą się trzymać, bez porównania więcej warte od wszystkich zachwalanych studjów nad psychologią dziecka i od wszystkich metod wychowawczych nowożytnej pedagogji. Jest to zastosowanie praktyczne w dziedzinie ducha owego powiedzenia starożytnego mędrca: »Z jednego przykładu sądź o wszystkich innych«.

Page 26: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ II

Natura ludzka — trudne zagadnienie, rozwiązane przez objawienie.

Ażeby poznać samych siebie, należy nam przedewszystkiem poznać naturę ludzką, która jest w nas. To też mędrcy pogańscy rozsądnie czynili, biorąc ją za przedmiot szczególnych badań i zadając sobie pytanie: »Co to jest człowiek?«

Kierowani wyłącznie światłem rozumu, odpowiadali całkiem słusznie: ,»Człowiek jest to istota obdarzona rozumem, złożona z ciała materjalnego i duchowej duszy«. Atoli im głębiej się zapuszczali w przedmiot, tern bardziej poczynali się mieszać. Człowiek bowiem, tak jak im się przedstawiał, jest zagadką, żywym rozdźwiękiem, zbiorem sprzeczności, górnolotnych pragnień i poziomych instynktów7. Jest igraszką żądz, miotaną ustawicznie między niebem a ziemią.

Jakże podobny do bóstwa jest rozum człowieka! Na skrzydłach myśli wybiega poza granice czasu i przestrzeni, wzlatuje wzwyż do tronu Przedwiecznego i Nieskończonego. Czyta w księdze przyrody, rozłożonej przed nim, pismo kreślone ręką Boskiej Mądrości i z kontemplacji stworzenia czerpie poznanie Stwórcy. Bada

Page 27: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

istotę rzeczy, przyczynę ich bytu, rację i cel ich istnienia. Docieka sił fizycznych wszechświata i zmusza je do posłuszeństwa swej woli. A jednak jakże głęboką u niego niewiadomość rzeczy, które jego samego najbardziej dotyczą! Jak gęsta pomroka, która go obejmuje, gdy pozostawiony sam sobie! Poznanie jego podobne do przelotnego blasku błyskawicy, która przeszywa obłoki, a potem znika, a zmieszanemu jego rozumowi zostawia tylko możność gubienia się w ciemnej nocy wątpliwości i błędu.

Jak szlachetna jest wola człowieka! Jako pan swych czynów jest on w prawdziwem znaczeniu także panem swego własnego przeznaczenia. Zasuwy więzienne mogą odebrać swobodę jego członkom, jednakże nie zdołają spętać jego duszy. Nawet na rusztowaniu może on stawić czoło wszelkiej potędze ludzkiej, a gdy ginie pod toporem kata, może być jeszcze człowiekiem wolnym. Wszelako z drugiej strony jakże słaba, jak niezdecydowana jest ta wola «samowładna! Przemijająca pokusa, niestrzeżone spojrzenie, lekka nieroztropność jest często okolicznością prowadzącą do najsmutniejszych upadków. Jak Samson pozbawiony swych kędziorów, tak wola, zdaje się, jak gdyby utraciła swą moc wybierania tego, co dobre. Tego właśnie przywileju wolności nadużywa na własną zgubę. Dziś czyni najsilniejsze postanowienia, a jutro je łamie. Dziś ślubuje Bogu wieczystą wierność, jutro przechodzi do obozu jego wrogów.

Page 28: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Jak cudne jest ciało ludzkie! Jeden człowiek z pośród istot żyjących chodzi z podniesioną głową i zwraca się wzrokiem ku niebu. Jak dostojny jego kształt i jego ułożenie! Co za arcytwór sztuki bożej! W każdej linji jego oblicza widnieją ślady palców Stwórcy. A jednak jak nędzne to ciało pod innym względem! W dziecięctwie jak bezradne! W późniejszym wieku jak zależne! Po zgonie jak wstrętne! Jakże często w młodości jest prawdziwą przeszkodą dla szlachetniejszych dążeń ducha, jakim ciężarem ołowianym, spychającym tego ducha do rzeczy najniższych! Właśnie wtedy, gdy ciało najbardziej krzepkie, gdy rumieniec zdrowia krasi lica, gdy krew żwawo krąży po żyłach, a każdy nerw drga życiem, człowiek duchowy za przykładem apostoła narodów zwykł odczuwać, że nosi z sobą »ciało śmierci«.

Ci, którzy nie cieszyli się pełnem dobrodziejstwem objawienia bożego, usiłowali wyjaśnić sobie w różny sposób ten nieszczęsny stan rzeczy. Jedni przypuszczali istnienie w tej samej osobie duszy dwojakiej lub też mniemali, że dusza i ciało pochodzą od dwojakiego prapierwiastka, po części dobrego a po części złego. Inni sądzili, że dusze ludzkie są to duchy, uwięzione w ciałach w celu zadośćuczynienia za grzechy, popełnione w jakimś dawniejszym stanie istnienia. Niewielu, jakby oświeconych z góry, domyślało się, że stan pierwotny człowieka nie był stanem walki jak obecny, że człowiek

Page 29: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

musiał spaść ze stanu wyższego, za którym obecnie tęskni, lecz do którego na próżno usiłuje wrócić bez szczególnej pomocy bożej.

O tem, co niektórzy poganie przypuszczali, wiedzą dziś wszyscy chrześcijanie jako o rzeczy pewnej. Nieomylna powaga Pisma św. zaręcza im, że natura człowiecza niezawsze była taka, jaka jest dzisiaj, że kiedy po raz pierwszy wychodziła z rąk Stwórcy, uposażona była w przeróżne przywileje, które z przeznaczenia swego miały być dziedziczne i wiecznotrwałe.

»W raju, pisze św. Augustyn, człowiek żył, jak chciał, dopóty, dopóki chciał tego, co Bóg nakazał. Żył rozkoszując się Bogiem, z którego dobroci sam był dobry. Nie doznając żadnych niedostatków, miał w swej mocy wieść zawsze takie życie. Był tam po

: karm pod ręką, by

nie łaknął, był napój, by nie cierpiał pragnienia, było drzewo żywota, by jego siły nie wyczerpywały się ze starości... Żadna nie groziła mu choroba z wewnątrz, żadne niebezpieczeństwo z zewnątrz, w ciele panowało doskonałe zdrowie, a w duszy pokój zupełny. Jak w raju nie było ni upału ni mrozu, tak i w mieszkańcach jego nie budziła się ani żądza ani obawa niezgodna z ich dobrą wolą«. Innemi słowy stan pierwotny człowieka był stanem niezmąconej szczęśliwości, gdyż był to stan niezachwianego pokoju, pokoju ze Stwórcą, pokoju ze stworzeniami stojącemi niżej, pokoju z samym sobą.

Page 30: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Jego stosunek do Stwórcy był to stosunek dziecka do ojca. Wraz z życiem przyrodzonem ciała Wszechmocny tchnął w niego od początku nadprzyrodzone życie łaski poświęcającej, a wynosząc go nad warunki stworzenia uczynił go w sposób tajemniczy uczestnikiem boskiej natury.

Ciesząc się szczególną przyjaźnią i poufałością swego Stwórcy, był on, rozumie się, w zgodzie ze stworzeniami, stojącemi niżej od niego. Póki pozostawał godny tej przyjaźni i poufałości, był prawowitym panem i władcą ziemi. Rządził swem królestwem w pokoju, ponieważ wszystkie stworzenia uznawały jego władzę |i spełniały jego rozkazy. Wołał na nie, a one odpowiadały: »Oto jesteśmy*.

Wreszcie był on w pokoju z samym sobą, gdyż każda część jego złożonej natury pozostawała w zupełnej harmonji z wszystkiemi innemi częściami. Jego ciało wolne od cierpień i śmierci było wiernym towarzyszem, poddanym, sługą, posłusznem narzędziem jego duszy. Jego zmysły były oknami, przez które patrzył na świat, by w nim jako zwierciedle oglądać twórcę wszechrzeczy. Zmysłowe jego uczucia służyły i wtórowały jego pragnieniom duchowym.

Całe jego jestestwo podobne było do chóru dobrze

Page 31: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wyćwiczonych śpiewaków, którzy wszyscy doskonale wnikają w ducha przedkładanego sobie utworu i to sprawiają, iż gdy każdy całą duszę wkłada w swoją partję, ich dobrze wycieniowane głosy zlewają się w doskonałą harmonię i wydają przemiły zestrój dźwięków muzycznych, który podnosi myśli i uczucia słuchacza ponad rozterki i zgrzyty ziemi w sferę niebiańskiego pokoju i zgody. Ten szczęśliwy stan pierwotnej niewinności wyrażają słowa Eklezjastesa: Tylkom to znalazł, ze Bóg uczynił człowieka prawego.3 Był to wynik daru nieskażoności, daru darmo danego, gdyż zgoła nie należał się naturze ludzkiej. Mimo to dar ten, tak jak łaska poświęcająca, na to był przeznaczony, by drogą dziedzictwa przejść na potomstwo Adama pod jedynym warunkiem, że Adam będzie posłuszny swemu Stwórcy.

Zbuntował się Adam i własnym wolnym czynem jako głowa moralna i przedstawiciel rodzaju ludzkiego zaprzepaścił prawo do szlachectwa niebiańskiego, do nadprzyrodzonego synostwa bożego, które jemu i jego rodzinie było udzielone przez łaskę poświęcającą. Wszyscy jego potomkowie jako dzieci ojca, w7yzute z godności niezasłużonej, podzielili jego los i są przeto w prawdziwem znaczeniu dziećmi gniewu bożego. W ten to sposób wszyscy ludzie ściągnęli na siebie grzech pierworodny, grzech wielce odmienny pod pewnym względem od grzechów osobistych, niemniej jednak prawdziwy grzech, ponieważ polega na pozbawieniu łaski

Page 32: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

poświęcającej, w obecnym zaś porządku opatrzności brak ten stawia człowieka w stanie grzechu.

Wraz z nadprzyrodzonem synostwem bożem Adam utracił osobliwe przywileje, przywiązane do tego daru. Skoro tylko podniósł bunt przeciw swemu Stwórcy, niższe stworzenia ze swej strony zbuntowały się przeciw niemu. Zamiast być panem i władcą, jest on obecnie, jak wyraża się św. Ignacy, »wygnańcem śród stworzeń bezrozumnych«. Ziemia przeklęta jest w dziele jego. Zostawiona sama sobie, wydaje ciernie i osty, a nim użyczy mu choćby skąpego plonu, zmuszony jest uprawiać ją w pocie oblicza swego. Dzikie zwierzęta pól, uwijając się za żerem, czyhają na niego, jak gdyby był jednem z nich. Wszystkie żywioły podnoszą rokosz przeciw niemu. Słońce dopieka, księżyc zachodzi mgłą, powietrze pełne zarazków. Szaleją burze, biją pioruny, wulkany buchają ognisto-płynną lawą. Pożary palą i obracają w perzynę, wylewy wód burzą i niszczą dzieła jego rąk.

Wszystkie te zaburzenia w święcie fizycznym są obrazem rozstroju natury moralnej człowieka »zranionej«, czyli zepsutej przez pierwszy upadek.' 1

»Nazwą natury, którą stworzyłeś dobrą i prawą, oznaczamy już wady i ułomności skażonej natury, dlatego że jej poruszenia, zostawione samym sobie, ciągną do złego i rzeczy niskich. A resztka pierwotnej siły jest tylko

Page 33: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

jakby iskierką zagrzebaną w popiele«. 1 Stąd pochodzi, że człowiek wewnętrzny rozkoszuje się prawem bożem, natomiast ciało słucha prawa grzechu. Jest bowiem prawo w naszych członkach, sprzeciwiające się prawu ducha naszego i czyniące nas niewolnikami prawa grzechu, władającego w naszych członkach. Dobra, którego pragniemy, nie czynimy, czynimy natomiast zło, którego nie chcemy. Takiemi silnemi wyrazami określa św. Paweł wrodzoną skłonność do złego, której wszyscy doświadczamy. Jest to następstwo grzechu pierworodnego, cząstka wspólnej spuścizny, przekazanej nam przez pierwszego rodzica. Skłonność ta jest jednak o wiele silniejsza u jednych niż u drugich. Są tacy, o których powiedziano, że »pod wojnie urodzili się w grzechach«, ponieważ naturę ich skaziła nie tylko spuścizna po Adamie, lecz nadto spadek po przodkach bardziej bezpośrednich.

W pojęciu prawa cywilnego pewnych krajów ciężka zbrodnia przechodzi w krew potomstwa przestępcy i kazi ją. Istotnie wiele rodzajów zbrodni, przynajmniej gdy weszły w nałóg, zaraża i psuje krew w dzieciach grzeszników. Występek bowiem lub skłonność do niego tak jak choroba lub skłonność do niej nierzadko przechodzi z rodziców na dzieci, a co więcej, zdaje się przechodzić na jedno tylko dziecko, z pominięciem innych, zależnie od tego, czy ojciec lub matka oddaje się nałogom grzesznym lub oboje wolni są od nich w

Page 34: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pewnych okresach życia. Jak straszna tedy odpowiedzialność ciąży na rodzicu, będącym niewolnikiem występku! Jak godny pożałowania los dziecka, »urodzonego w dwójnasób w grzechach!«

Bywa i tak, że natura ludzka niejako zatruta jest w zarodzie przez niebezpieczne otoczenie lub wskutek wadliwego "wydumania w dziecięctwie i wczesnej młodości. Zarody występku, jeśli nie istnieją jeszcze w łonie dziecka, bywają tam składane i pielęgnowane, niekiedy rozmyślnie przez tych, których świętą powinnością jest niszczyć je lub przynajmniej przeszkadzać ich rozwojowi. Nie mówimy teraz o owych zwyrodniałych rodzicach, którzy uczą dzieci swe szeptać przekleństwa i bluźnierstwa, częstują je upajającemi napojami lub po bud za ją je, na długo przed przebudzeniem się władzy rozeznania, do najbardziej oburzających występków. Takie bowiem wypadki, jakkolwiek liczne, są wyjątkami nawet w stanie natury upadłej.

Lecz co powiemy o matce katolickiej, która uśmiecha się na widok częstych objawów kaprysu, niegrzeczności lub wścibskości swej córeczki? Co ojcu katolickim, który zachęca Swego synka do powtarzających się aktów impertynencji, niekarności i mściwości? Są rodzice, którzy zdają się cieszyć, gdy widzą u dzieci swoich takie wybuchy namiętności młodocianej, podobnie jak lubią

Page 35: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

patrzeń na konia podrzucającego szyję, potrząsającego grzywą lub sadzącego w dzikim pędzie przez łąkę. Niekiedy posuwają się jeszcze dalej i przyklaskują takim dziecinnym wybrykom jako dowodom dowcipu i charakteru. Ładne to dowody dowcipu i charakteru! Są to raczej pierwsze objawy człowieka skażonego grzechem, starego Adama, żyjącego w swych potomkach. Są to pierwsze owoce zepsutej natury ludzkiej, czyli »pożądliwości«, która według słów soboru Trydenckiego, »pozostaje w nas po chrzcie«; choć jednak zmusza nas do walki, nie może szkodzić tym, którzy się jej nie poddają, lecz z pomocą łaski Jezusa Chrystusa stawiają mężny opór«.

Te słowa Soboru wyrażają w sposób treściwy wszystko, co można powiedzieć o wrodzonej sercu ludzkiemu skłonności do złego. Skłonność ta trwa w nas nawet po zmyciu grzechu pierworodnego przez chrzest. Sama w Sobie nie jest grzechem, jeno »zarzewiem czyli paliwem grzechu«. Najdrobniejsza iskra może rozpalić ją w płomień. Nigdy nie zostawia ona w zupełnym spokoju nawet dusz najświętszych. Może nacierać na nie czasami tak gwałtownie, że jak św. Paweł głośno wołać będą do nieba o uwolnienie od niej. A być może, że jak 0ni usłyszą tę jedyną odpowiedź: Dosyć ci na lasce mojej.

Nie wolno się nam spodziewać większych łask, niż te, które dostawały się Świętym Pańskim. Raczej

Page 36: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

przyswajając sobie hasło św. Franciszka Ksawera: » Zwyciężaj sam siebie«, winniśmy być przygotowani do walki dozgonnej i nieustającej z zepsutą naturą. Mogą być chwile pokoju, wszakże doskonałego i trwałego pokoju nigdy nie zażyjemy, póki nie będziemy wyzwoleni od ciała, tej śmierci, 1 8

Page 37: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ III

Wzruszenia, żądze i namiętności jako siły do dobrego i do złego.

Bój duchowny, który staczać nam wypada z zepsutą natura, sprowadza się w praktyce do walki z żądzami. Żądze bowiem są siłami, na których natura głównie się wspiera, by zapewnić sobie powodzenie. Stąd ta skłonność do złego, to nieporządne pożądanie, które zowiemy pożądliwością, owo prawo w naszych członkach sprzeciwiające się prawu ducha i czyniące nas »niewolnikami prawa grzechu''.

.lest to zatem rzecz najwyższej wagi mieć dokładne pojęcie o jakości i sile naszych przeciwników, oraz o taktyce, fortelach wojennych i sposobie nacierania, którymi zwykle się posługują. Dla braku tej znajomości wielu bywa zaskoczonych w niekorzystnej pozycji i dotkliwą ponosi porażkę, kiedy mogli odnieść łatwe zwycięstwo. Czemże więc są żądze?

Istnieją prądy powietrzne, znane pod nazwą pasatów, które stale wieją w określonym kierunku, sięgając pewnej strefy lub też zaczynając od niej. Są one wypadkową wielu sił fizycznych, skombinowanych dla wydania wspólnego

Page 38: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

skutku. Podobnie także w człowieku pojawiają się ruchy samorzutne, naturalne upodobania i wstręty, które popychają go stale w określonym kierunku ku pewnemu przedmiotowi lub też odpychają od tego przedmiotu. Zależą one od różnych praw, rządzących jego istotą fizyczną. Cokolwiek jest przyjemne, pociąga go naturalnie do siebie, cokolwiek przykre dla zmysłów, odpycha go. I tak powstają w nim mimowolne poruszenia zmysłowej władzy pożądania, t.j. dążenia do osiągnienia jakiegoś zmysłowego dobra i do unikania pewnego zmysłowego zła. Takie poruszenia, zwłaszcza gdy są tak gwałtowne, iż powodują dostrzegalne podniecenie lub zaburzenie w ciele, nazywamy afektami lub żądzami zmysłowemi. Obok tych samorzutnych poruszeń zmysłowej władzy pożądania znajdujemy w człowieku jeszcze inne mimowolne emocje lub poruszenia, właściwe części rozumnej jego natury, jakkolwiek w szczególnych wypadkach znacznie zmienione pod wpływem jego temperamentu cielesnego. I te poruszenia słusznie, choć mniej ściśle, nazywają afektami i żądzami.

Oczywistą jest rzeczą, że wzruszenia zmysłowe we właściwem znaczeniu wyrazu mogą istnieć jedynie w istotach, obdarzonych zmysłowemi władzami. Aniołowie przeto nie mają, żądz rzeczywistych. Przeciwnie zwierzęta bezrozumne mają prawdziwe i to niekiedy gwałtowne poruszenia zmysłowe. Oto przykład znany każdemu: Pies daje niewątpliwe znaki afektu, gdy wraca jego pan, a

Page 39: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

gniewu, gdy zbliża się ktoś obcy. Raz łasi się, płaszczy i żebrze o znak przyzwolenia, kiedy indziej wpada w taką furję, że raczej gotów dać się zabić, niż puścić swą ofiarę.Ponieważ człowiek posiada ciało, nic więc dziwnego, że ma też i wzruszenia zmysłowe. Bez nich nie byłby człowiekiem zupełnym. Potrzebuje ich, by spełniać swą powinność łatwo i przyjemnie, z ochotą i energją, dzielnie i ze skutkiem. Są one w nim tem, czem jest elektryczność i magnetyzm w przyrodzie fizycznej — wielkiemi siłami, nagromadzonemi w jego istocie po to, by mogły być wprawiane w ruch na rozkaz rozumu do celów zamierzonych przez Stwórcę. Wzruszenia więc same w sobie nie stanowią wady, lecz doskonałość.

Adam przed swoim upadkiem miał poruszenia zmysłowe. Bóg-Człowiek, który był nam podobny we wszystkiem prócz grzechu, miał je również. Kiedy wyganiał kupujących i sprzedających ze świątyni biczem splecionym z powrózków, czuł w sobie prawdziwy gniew ludzki, gniew zaś jest wzruszeniem zmysłowem. Kiedy pieścił małe dzieciątka, wspinające się na jego kolana lub tulące się do jego łona, uczuwał w sobie prawdziwy afekt ludzki, taki zaś afekt jest wzruszeniem uczuciowości. Kiedy rzekł do uczniów po ostatniej wieczerzy: »Dusza moja smutna aż do śmierci«, pogrążony był w smutku prawdziwie ludzkim, a smutek jest wzruszeniem zmysłowem. Wszelako jak wyraz »natura zastępuje często naturę upadłą, tak słowo: »poruszenie zmysłowe« wyraża

Page 40: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

często żądzę nieumiarkowaną.

To też poruszenia uczuciowe, jakie były w naszym boskim Zbawicielu, były uporządkowane, to zn. zastępowały żądze ludzkie bez ich niedoskonałości.

Nawet u zwykłych śmiertelników poruszenia zmysłowe nie są złe z swej istoty. Inaczej bowiem jakżeby mógł nam doradzać Duch św., ażebyśmy »się gniewali a nie grzeszyli« ? Mojżesz, lubo z na tury najłagodniejszy z ludzi, uczuwał w sobie i okazywał gniew, kiedy łamał tablice prawa u stóp bałwochwalczych Żydów. Lecz był to gniew, natchniony gorliwością o cześć Boga i nadzorowany przez rozum, i dlatego nie był zdrożny, lecz słuszny i święty. A to samo sprawdza się we wszystkich poruszeniach zmysłowych. Te nawet, które nazywamy złemi żądzami, są złe jedynie w tern znaczeniu, że bardziej niż inne popychają do nadużyć lub wykroczeń.

Co więcej, wzruszenia zmysłowe metyl ko nie są z istoty swej złe, lecz są nawet podstawą naturalną bohaterskiej cnoty i doskonałości.0 Prawda, że żaden uczynek nie ma wartości dla nieba, jeśli nie jest wykonany ze współdziałaniem łaski poświęcającej. Atoli laska wymaga natury jako podkładu i na niej buduje. Bóg może istotnie uzupełniać w sposób cudowny wszystkie braki natury, bo potrafi z kamieni wzbudzić synów Abrahamowi. Jednakże w zwykłym porządku jego

Page 41: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

opatrzności mało należy się spodziewać zarówno dla nieba, jak dla ziemi po człowieku prawie zupełnie wolnym od żądz.

Faktem jest, że święci byli przeważnie ludźmi o silnych uczuciach. One to, mówiąc po ludzku, czyniły ich zdolnymi do czynów wielkich i szlachetnych, któremi się wyróżnili śród ludzi. Słowem, bohaterowie krzyża ulepieni byli z tej samej gliny co bohaterowie świata.

Co jest złem w poruszeniach zmysłowych, to nieład wprowadzony w nie przez grzech. Poruszenia zmysłowe łatwo stają się nałogowemi i wyradzają się w namiętności. Od upadku Adama namiętności są w stanie buntu przeciw rozumowi. Są one podobne do nieokiełzanego rumaka, który puszcza się w bieg, nim jeszcze jeździec dosiadł go na dobre, lub bierze wędzidło w zęby i pędzi, dokąd tylko ponosi go dziki jego popęd. Innemi słowy namiętności wyprzedzają nakazy rozumu i stawiają im opór.

Nasamprzód namiętności wyprzedzają nakazy rozumu. Przedmiot z natury swej przyjemny dla części zwierzęcej człowieka, przedstawia się zmysłom zewnętrznym lub wyobraźni. Może on być podnietą do cnoty, jak np. lilja, wdzięczny symbol czystości, lub obraz Najśw. Panny, najpiękniejszej z córek Ewy. Ale może to być także podnieta do grzechu, jak owo pyszne jabłko, które kusiło Ewę do zerwania i zjedzenia go, lub czarująca

Page 42: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

postać ludzka, która zawładnęła sercem króla Dawida. W jednym i drugim wypadku władza zmysłowa doznaje natychmiast uczucia przyjemności, tak jak kiedy gasi swe pragnienie łykiem chłodnej wody. A jeśli zmysł cielesny silnie jest podniecany, cała natura człowieka podziela to uczucie i zaczyna drżeć ze wzruszenia. Cały człowiek zmysłowy jest wzburzony, a zanim jeszcze rozum miał czas na przyzwolenie lub odmówienie zgody, pożądanie ciągnie go silnie, a może gwałtownie ku przedmiotowi jego afektu. Oto namiętność, wyprzedzająca rozum.

Po wtóre namiętności stawiają opór wyrokom rozsądku. Raz podniecone nierychło się uciszają. Kiedy wicher, który sprowadził burzę, przestał dąć, rozszalałe bałwany pienią się i ryczą nadal i rzucają na wszystkie strony przerażonym żeglarzem. Gdy lśniąca błyskawica już zgasła, huk gromu toczy się po przestworzu odbijany od chmur i prze dłużą w ten sposób uczucie niebezpieczeństwa. Podobnie zachowuje się osoba uniesiona gniewem. Kiedy już zaczęła słuchać lepszej rady, jeszcze krew kipi w jej żyłach, oczy sieją iskry, wargi drgają ze wzburzenia, a gwałtowne wzburzenie natury zwierzęcej grozi stłumieniem głosu sumienia. Oto namiętność opierająca się rozsądkowi.

Ażeby wyrazić ten podwójny nieład namiętności, starożytni przedstawiali je w postaci syren, które najpierw oczarowywały Ludzi swym śpiewem, a następnie

Page 43: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

przemieniały ich w zwierzęta. Namiętności usiłują uwieść ludzi przez rozkosz zmysłów, a następnie pobudzić ich do działania, jak gdyby byli bez rozumu. Stąd Duch Św. Porównywa człowieka, który ustępuje swym namiętnościom, do konia i mufa, które nie mają rozumu.8

A gdzie indziej mówi: Człowiek, gdy we czci był, nic rozumiał; porównany jest bydlętom bezrozumnym i stał się im podobny.

»Są tacy, woła św. Jan Złotousty, co są ludźmi z imienia, lecz nie z uczucia. Gdy widzę cię wiodącego życie w sprzeczności z prawem prostego rozumu, czemu miałbym cię zwać człowiekiem, a nie raczej zwierzęciem? Gdy widzę cię żyjącego z grabieży i rozboju, czemu miałbym cię zwać człowiekiem, a nie wilkiem? Gdy widzę cię tarzającego sio w błocie nieczystości, czemu miałbym cię zwać człowiekiem, a nie wieprzem? Gdy widzę cię uciekającego się do podstępu i oszustwa, czemu miałbym cię zwać człowiekiem a nie wężem? Gdy widzę cię pełnego jadu i żółci, czemu miałbym cię zwać człowiekiem a nie żmiją? Odebrałeś szlachetną naturę z rąk Boga, atoli czynisz, co tylko w twojej mocy, by ją poniżyć. Są ludzie, co obracają swój dowcip nato, by dopomóc nierozumnym zwierzętom do uczestnictwa jak najdalej idącego w godności człowieka. Oswajają lwy i uczą mówić papugi. Jakto? Potrafisz okiełzać dzikość lwa, a sam jesteś dzikszy od niego! Gorzej jeszcze! Nierozumne zwierzęta mają tylko jeden nałóg występny. Wąż jest chytry, żmija

Page 44: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

jadowita, wilk chciwy rabunku. Występny zaś człowiek często ma wszystkie ich nałogi razem. Jak tedy mam nazywać cię człowiekiem, skoroś wyzuł sam siebie z oznak swej godności, ze swej purpury i ze swego diademu? «Istotnie mniej poniżony jest stan zwierzęcia, niż stan niewolnika namiętności. Tamto pożąda z popędu, zaspakaja swe żądze i przestaje pożądać. Człowiek przeciwnie często poniża swój rozum na wyszukanie nowych sposobów pobudzania swych namiętności i podnoszenia stopnia ich natężenia. A gdy je nasyci], umie wymyślnie pobudzić je na nowo i przedłużyć dostarczaną im rozkosz. Tak pieszczone i karmione stają się z dniem każdym coraz zuchwalsze i bardziej wymagające. Niebawem zyskują tak krańcowo despotyczną władzę nad sercem człowieka i do tego stopnia tyranizują jego wolę, że człowiek zdaje się być niezdolny do odmówienia im czegokolwiek. W takich okolicznościach cóż z nim się stanie? Jaki będzie jego koniec?

»Dokądże droga?« — zawołał pewien człowiek na widok innego, pędzącego cwałem na oślep po gościńcu. »Nie wiem, zapytaj się mego konia« — brzmiała odpowiedź. Jeździec utracił był wszelką władzę nad zwierzęciem i zdany był zupełnie na jego łaskę. Zapytaj się niewolnika namiętności: »Dokąd zdążasz?« A jeśli jest szczery, odpowie ci: »Nie wiem, zapytaj się mojej namiętnością Jest na jej łasce i nic innego jak tylko specjalna opatrzność może ocalić go od zguby. Człowiek,

Page 45: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

który się nie nauczył panować nad swemi żądzami, pisze św. Ambroży, pędzony jest naprzód na kształt rumaka nieobuzdanego. Namiętność powala go o ziemię, strąć :i w przepaść, kaleczy i druzgoce. 1 1 Dlatego upomina nas Król-Prorok: Nie bądźcież jako koń i muł, którzy nie mają rozumu. Uzdą i wędzidłem ściśnij ich szczęki. Nie popuszczajcie wodzy swym żądzom, ani nie pozwalajcie im brykać! Ujarzmiajcie je i ukracajcie, póki nie nauczą się słuchać każdego znaku waszej woli. Nie łatwe to zadanie. Więcej pracy, pisze autor «Naśladowania Chrystusa», potrzeba do zwyciężania wad i namiętności, aniżeli do dźwigania znojów i trudów cielesnych«13.

Nie powinniśmy wszelako z tego powodu upadać na duchu, lecz raczej pobudzać się do wzmożonych wysiłków. »Nie jest waleczny, zauważa św. Bernard, komu nie rośnie odwaga i komu żywiej nie bije tętno, gdy zderza się z trudnościami«. Ale też z drugiej strony nie powinniśmy się nigdy uważać za bezpiecznych. Nasi wrogowie zdają się często być nieżywymi, kiedy w istocie tylko drzemią. Za najlżejszem wyzwaniem obudzą się z całą swą niepohamowaną wściekłością i zaskoczą nas, kiedy się najmniej będziemy tego spodziewali. Częściej jeszcze udają sprzymierzeńców, by tem łatwiej zdradzić naszą sprawę. »Kieruje nami namiętność, a bierzemy ją za gorliwość!« Nie dajmy się oszukać! Poruszenia zmysłowe mogą istotnie stać się sojusznikami, a nawet sojusznikami niezbędnymi w walce duchowej, którą

Page 46: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

należy nam toczyć.

Atoli namiętności nie zmieniają nigdy swej dzikiej natury. Są one podobne do owych tubylczych pułków na wpół cywilizowanej armji kolonjalnej, które walczą dzielnie pod rozkazami obcych oficerów przeciw wspólnemu wrogowi, które jednak skłonne są do 'buntu i do opuszczenia swych sztandarów w chwili najbardziej rozstrzygającej. Dopiero po latach ćwiczeń i wdrażania w karność i to nie zawsze, można im zupełnie zaufać. Im potrzeba mordęgi i dobrego prowadzenia.

W ten sposób święci ciągnęli wielkie korzyści ze swych wzruszeń i pożądań zmysłowych. Niektórzy z nich, zdawało się, nieomal wrócili do stanu pierwotnej niewinności. Inni przeciwnie musieli zmusić najgwałtowniejsze napaści aż do samego zgonu. Wszyscy atoli bez wyjątku trzymali niesforną naturę pod nadzorem i zmuszali ją do uznawania wyższych praw ducha.

Na tem okiełzaniu natury polega według św. Augustyna ów pokój obiecany wszystkim ludziom dobrej woli, który czyni ich dziećmi bożemi. »Czyniący pokój, powiada on, oto nazwa synów bożych, ponieważ nic w nich nie sprzeciwia się Bogu. To też podobni są do niego, jak synowie do ojca. Te bowiem osoby czynią pokój w samych sobie, które trzymają na wodzy skłonności zmysłowe ciała i pod dają wszystkie poruszenia swej

Page 47: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

duszy rozumowi. Tak stają się królestwem bożem, w którem wszystko jest w porządku. Co mają wspólnego ze zwierzętami, nie sprzeciwia się rozumowi, a sam rozum, ta władza najszlachetniejsza, którą człowiek różni się od niższych stworzeń, poddany jest temu, co stoi ponad wszystkiem: Prawdzie wcielonej, jednorodzonemu Synowi Bożemu. Rozum bowiem nie zdoła utrzymać swej powagi nad podwładnymi, jeśli sam nie ulega doskonale swym własnym zwierzchnikom. Widzisz tedy, co ci należy czynić, by zdobyć ów pokój. który bywa dany ludziom dobrej woli, i prowadzić żywot, nacechowany skończoną i doskonałą mądrością«.

Page 48: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ IV

Pokusy. Walka duchowna. Jak ją toczyć?

Pokój wewnętrzny, którego zażywają na tym świecie dzieci boże, polega, jakeśmy to widzieli, na poddaniu popędów i poruszeń zmysłowych rozumowi, a rozumu woli Stwórcy. Jest on owocem wielu drogo okupionych zwycięstw, a nigdy nie jest całkowicie zabezpieczony od zamącenia. Kiedy nasi nieprzyjaciele domowi zdają się być cokolwiek ujarzmieni, wtedy wrogowie zewnętrzni, zazdroszcząc nam szczęścia, jednoczą swe siły przeciwko nam i oblegają gród naszej duszy.

Dlatego też mówi Pan do swego ucznia słowami »Naśladowania«: Synu, nigdy nie jesteś bezpieczny w tem życiu; lecz dopóki żyć będziesz, zawsze broń duchowna potrzebna ci będzie. Przebywasz tu między nieprzyjaciółmi, którzy i z prawej i z lewej strony nacierają na ciebie«. A Duch Sw. uczy nas przez usta Joba, że bojowanie jest żywot człowieczy na ziemi.

Winniśmy przeto jako żołnierze stojący pod bronią być zawsze w pogotowiu, czyli, jak siej wyraża św. Ignacy, »czuwać w nocy, a bić się za dnia«, t. zn. każdego czasu winniśmy być na posterunku, gotowi do udaremnienia lub odparcia napaści swych nieprzyjaciół duchownych. Te

Page 49: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

napaści, które zowiemy pokusami, są równie różnorodne jak liczne. Tyle jednak mają cech wspólnych, że możemy rozpatrywać ich naturę i poznać zgóry, jak należy stawiać im opór.

Czemże tedy jest pokusa? Kusić w słownictwie Pisma św. znaczy tyle co doświadczać, wystawiać na próbę, ożyto w dobrym, czy w złym zamiarze. Tak czytamy w Księdze Rodzaju, iż Bóg kusił Abrahama, kiedy kazał mu ofiarować swego syna Izaaka, chcąc wypróbować jogo uległość i posłuszeństwo dla woli bożej. W tym samym sensie Anioł rzekł do Tobjasza: I Żeś był przyjemny Bogu, potrzeba było, aby cię pokusa doświadczyła. Z drugiej strony Paweł św. upomina Koryntjau, by mieli się na baczności, ażeby szatan, znający ich słabość, nie użył tej wiedzy na ich zgubę. A w tein samem rozumieniu św. Jakób pisze: Żaden, gdy bywa kuszony, niech nie mówi, że od Boga bywa kuszony. Albowiem Bóg nie jest kusicielem złych, a sam nikogo nie kusi.8

Mimo to w praktyce oba te rodzaje pokus, choć tak różne między sobą, z trudem tylko mogą być oddzielone od siebie. Bo za każdym razem, gdy Bóg wszechmocny doświadcza swych sług, szatan korzysta ze sposobności, by wciągnąć ich w grzech. A ilekroć szatan napada na nich, wszechmocny Bóg nie zaniedbuje tej sposobności, by utwierdzić ich w cnocie. Jest to prawda stwierdzona dobitnemi przykładami w historji największych Świętych,

Page 50: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

zarówno w Starym jak i w Nowym Zakonie. A jest ona dla nas wielce pouczająca jak i pocieszająca w godzinie pokusy.

Pokusę więc możemy uważać, za napaść ze strony naszych nieprzyjaciół duchownych, a będzie nią każde podniecenie lub złudzenie, którem usiłują nas pociągnąć lub przywieść do grzechu. Pokusa może być jawna albo skryta, stosownie do tego, czy zamiary naszego głównego wroga, szatana, są widoczne lub utajone. Pierwszym rodzajem pokus na cie'a zazwyczaj na ludzi oddanych grzechowi, drugi tu trapi dusze wiodące życie świątobliwe.

»Tym, którzy łatwo wpadają z jednego grzechu ciężkiego w drugi, pisze św. Ignacy, nieprzyjaciel nasz zwykł stawiać przed oczy ponęty ciała i zmysłów, chcąc utrzymać ich w stanie grzechu i po budzić do coraz to nowych upadków«. Przeciwnie postępuje z cnotliwymi. » Zwyczajem jest złego ducha brać na się postać anioła światłości, a poznawszy pobożne pragnienia duszy, najpierw przytakiwać im u rychło potem nakłaniać podstępnie duszę do własnych przewrotnych zamiarów. Zrazu bowiem zwykł jej poddawać myśli dobre i święte, zgodne z usposobieniem takiej duszy sprawiedliwej, następnie zaś usiłuje ją uwieść, wplątać stopniowo w ukryte sidła swych omamień«.

Page 51: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Z tych prawideł atoli, «pisujących zwyczajną sztukę wojenną szatana, nie wolno nam wnosić, ja koby można osiągnąć stopień cnoty tak wysoki, iżby zabezpieczał w praktyce od wszystkich bezpośrednich i otwartych napaści złego ducha. Rzecz ma się przeciwnie, jak dowodzi samo świadectwo Pisma św., a potwierdzają żywoty Świętych. Wszak sam Bóg-Człowiek kuszony był przez szatana, by upadł przed nim na ziemię i złożył mu pokłon. A mężowie daleko posunięci na drodze doskonałości, jak święci Hieronim, Benedykt i Franciszek z Assyżu, opadnięci bywal i pokusami ciała tak gwałtowneini, iż w trwodze serca tłukli swe ciało kamieniami, zanurzali się w wodzie zimnej jak lód i tarzali w krzewach cierniowych, póki wszelkiego uczucia rozkoszy zmysłowej nie zagłuszył ból fizyczny.

Wszelako szatan, czy ukazując się w prawdziwej swej naturze przypuszcza do nas szturm bez pośredni i otwarty, czy przebrany w anioła światłości, ucieka się do fortelów i podstępów, nigdy nie zaniedbuje przyzywać do pomocy świata i ciała. Wie bowiem doskonale, że bez tych sprzymierzeńców jego nadzieja pokonania nas pozostałaby na zawsze płonna.

»Tylko Stwórcy jest to właściwe wchodzić do duszy jak do własnego mieszkania, poruszać ją i pociągać i zapalać na wskróś miłością swego boskiego majestatu«. Szatan natomiast nie ma przystępu do niej, chyba że sami go

Page 52: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wpuścimy. Może atoli wejść niepostrzeżenie i rzeczywiście zakrada się przez okna i otwarte drzwi naszych zmysłów cielesnych do przedsionka wyobraźni. Stąd udaje mu się często wbrew naszym sprzeciwom wymusić sobie wstęp do przedpokoju pożądania zmysłowego czy namiętnego. Gdy raz się tam dostał, usiłuje groźbami luli przymulaniem się wniknąć jeszcze dalej. Czasem wznieca w nas taką burzę, że drżymy o swe bezpieczeństwo. Kiedy indziej przemawia do nas tak pochlebnie, że skłonni jesteśmy upatrywać w nim mylnie posłańca niebios. Dalej jednak nie może się posunąć bez naszego przyzwolenia. Wyższa część duszy nie może być odemknięta jeno z wewnątrz. Nasza wola ma klucz w swem przechowaniu, a nikt nie może jej zmusić do otwarcia drzwi, ponieważ jest wolna.

Stąd też o wejściu grzechu do duszy pobożny Tomasz a Kempis tak się wyraża: »Naprzód powstaje prosta myśl, potem żywe wyobrażenie, potem upodobanie, potem występne poruszenie serca, nakoniec przyzwolenie . 1 2 W każdej więc pokusie można rozróżnić trzy kolejne kroki, czyli stopnie; po pierwsze prostą myśl o rzeczy złej, poddawaną umysłowi często wraz z żywern wyobrażeniem, po wtóre przyjemne uczucie i pobudzenie żądz zmysłowych, po trzecie przyzwolenie woli na przedstawiony grzech.

Ci jednak, co żyją w grzechach, mało zważają na te

Page 53: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

kroki, czyli stopnie, cechujące przebieg pokusy. Nie czują oni walki między duchem a ciałem, ho duch w nich stał się niewolnikiem ciała. Nie zwracają uwagi tut napaści, przeciw' sobie kierowane, gdyż przywykli do poddawania się bez oporu. Nie potrzebują więc w istocie być podniecani do grzechu, ponieważ sami z własnego popędu go szukają. Ci atoli, którzy usiłują chodzić według prawa ducha, gdy doświadczają w sobie sprzeczne z tern prawem siły przyciągania ciała lub słyszą głos kusiciela, zapraszający do pójścia za nim, czują też równocześnie w głębi duszy, że cierpią gwałt i natychmiast uderzają na trwogę. »TJ tych, którzy postępują. na drodze zbawienia, mówi św. Ignacy, dobry anioł działa na duszę słodko, miękko i łagodnie, jak kropla wody, wsiąkająca w gąbkę. Zły duch natomiast działa na nią szorstko, z hałasem i niepokojem, tak jak kropla wody, padająca na opokę. Wobec tych zaś, którzy brną w coraz większe grzechy, oba wymienione duchy zachowują się wręcz przeciwnie. Przyczyną tej różnicy jest to, iż usposobienie duszy jest albo przeciwne obu aniołom, albo do nich podobne. Gdy bowiem jest przeciwne, duchy wchodzą do duszy, wszczynając wrzawę i podniecając uczucia, tak iż obecność ich może być łatwo dostrzeżona. Kiedy zaś jest podobne, duch wchodzi cicho bez głosu, jakby do własnego domu i przez drzwi otwarte. 1 3

Dusza tedy powiadomiona o zbliżeniu się nieprzyjaciela zamąceniem pokoju wewnętrznego, dosyć

Page 54: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ma czasu na uzbrojenie się i odparcie jego napaści: W ten sposób obecność pokusy jest zapowiedzią gotującej się walki i ostrzeżeniem przed grzechem, nie zaś grzechem lub grzechu przyczyną. Niech natarcie będzie jak najgwałtowniejsze i jak najnatrętniejsze, nic to nie znaczy. Póki ani lekkomyślnie nie narażamy się na pokusę, ani dobrowolnie nie podtrzymujemy jej w duszy, nie jesteśmy winni grzechu. Nie może być grzechu tam, gdzie niema przyzwolenia woli.

Niema tedy grzechu w nasuwającej się złej myśli, ani w towarzyszącem jej wrażeniu wyobraźni, gdy myśl ta budzi się w nas bez żadnej winy z naszej strony. Złe myśli przychodziły największym Świętym za wyraźnem zezwoleniem Boga, a nie rzadko z taką siłą, że sam opis faktu budzi w nas współczucie. Tak czytamy o św. Katarzynie seneńskiej, że pozwolono złym duchom nacierać na nianajbezwstydniejszemi pokusami cielesneini. Ukazywały się jej oczom w najbardziej czarującej postaci ludzkiej i zapraszały ją przez czas pewien do używania grzesznych rozkoszy, które malowały jej w najbardziej zwodniczych obrazach. Drogę do jej duszy znajdowali kusiciele w zmysłach i wyobraźni, a Świętej się zdawało, że ją całkiem owładnęli. Jej wola wprawdzie, krzepiona łaską bożą, stawiała czoło napaściom. Tak jednak były one wściekłe i tak się przedłużały, że gdy później ukazał się jej nasz Zbawiciel, zapytała się go: »Gdzie byłeś. Panie mój najdroższy, kiedy

Page 55: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

serce moje było tak pełne ciemności i brudu?« — »Właśnie byłem w twem sercu, córko moja«. — »Jakto, w inem sercu? zawołała Święta zdumiona, czyż Ty zakładasz swe mieszkanie w miejscach nieczystych i budzących obrzydzę nie?« — »Powiedz Mi. rzekł nasz Pan, czy te brzydkie myśli sprawiały ci radość czy smutek, rozkosz czy boleść?« — «Najgłębszy smutek i ból«, odrzekła dziewica. — »A któż to, córko, wlewał w twe serce tyle smutku i boleści, jeśli nie Ja, który byłem ukryty na samem dnie twego serca? Wierz Mi, że gdybym nie był tam się znalazł, myśli, które tak nacierały na twoją wolę, byłyby z pewnością wzięły nad nią górę. Byłabyś im dała przystęp do siebie i bawiła się niemi z przyjemnością. Lecz ponieważ Ja byłem w twem sercu, czyniłaś, na co cię było stać, by oprzeć się pokusie. A żeś była niezdolna czynić to wszystko, co pragnęłaś czynić, obrzydzenie twoje rosło jeszcze bardziej, tak iż walka służyła do umocnienia twej cnoty i pomnożenia twej zasługi«. 1 1

Raz jeszcze powtarzam, niema grzechu w podniecie do złego ani w wyobrażeniu, które budzi ta podnieta, jeśli jedno i drugie przystępuje do nas bez żadnej zgoła winy z naszej strony. Ani też niema grzechu w zmysłowej przyjemności lub w poruszeniu się niższych żądz, które może się dołączyć do wyobraźni, póki nie podtrzymuje ich, ani nie przyzwała na nie wola. Rozkosz zmysłowa i poruszenie się żądz, uczuwane w niższej części duszy, pozostają często daleko poza_ naszą kontrolą i dlatego

Page 56: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

nie mogą nam być poczytywane za winę.

Prawdę tę, jak zaznacza św. Franciszek Salezy, potwierdza w uderzający sposób dobrze znany przykład młodocianego męczennika, którego św. Hieronim wspomina w swych pismach. Gdy tortury nie zdołały zachwiać stałością tego nieustraszonego bojownika wiary, oprawcy uciekli się do potęgi ponęt cielesnych. Związali młodzieńcowi ręce i nogi, choć łagodnie i jedwabnymi sznurami, i wystawili go na kuszenie bezwstydnej nierządnicy. Czy sądzisz, pyta się św. Franciszek Salezy, że w tych okolicznościach męczennik nie u czuwał zmysłowej przyjemności, że nie opadały go dziwne wzruszenia? Go do tego nie może być żadnej rozumnej wątpliwości. A jednak mimo że napaść, którą musiał wytrzymać, była tak okropną — nie poddał się. Pozbawiony bowiem wszelkich innych środków obrony, odgryzł sobie język i wypluł go w twarz kusicielki, stwierdzając tym sposobem, że lubo jego natura zwierzęca była pod władzą nieprzyjaciela, dusza jego pozo stawała nadal nieskalaną.

Nie można za wiele kłaść nacisku na różnicę, uwydatniającą się tak wyraźnie w powyższym przykładzie między naszemi popędami zwierzęcemi a władzami duchowymi. Rzecz to najwyższej doniosłości, bo ma zastosowanie nietylko w pokusach grubszych, które, jak podniecenia do nieczystości lub gniewu, zależą bardzo od

Page 57: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

temperamentu ciała, lecz także w innych, które, jak pokusy do bluźnierstwa lub niedowiarstwa, zwracają się bardziej bezpośrednio do duszy. Właśnie w tych ostatnich bowiem szatan może działać na organy cielesne lub na wyobraźnię i wywołać tą drogą uczucia i wzruszenia, które delikatne sumienie skłonne jest brać za świadome zezwolenie, chociaż wola jest bardzo daleka od sprzyjania tym emocjom.

Zdarza się niekiedy, że w następstwie nagłego wstrząsu nerwowego ktoś traci przytomność, a gdy niezdolny jest do dawania widomego znaku życia, stojący dokoła mniemają, iż skonał nagłą śmiercią. Lecz gdy położywszy rękę na jego sercu odkrywają

j że jeszcze bije,

wnoszą stąd, że życie jeszcze nie ule ciało i że zastosowanie środków ratowniczych sprowadzi powrót do świadomości i sił. W podobny sposób pod naciskiem gwałtowanej pokusy dusza może być obezwładniona tak dalece, że przestaje dawać znaki życia duchowego. Gdy to się zdarza, przyłóż rękę do jej serca, to znaczy do jej woli. A jeśli znajdziesz, że dalej pełni swą powinność, odmawiajcie przyzwolenia pokusie i przyjemnemu uczucia, które pokusa budzi, bądź przekonany, że wbrew wszelkim pozorom przeciwnym życie nadprzyrodzone duszy nie zamarło i że z pomocą niebiańskich środków ratowniczych modlitwy i sakramentów odzyska niebawem swą zwykłą krzepkość i energję.

Page 58: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Koniec końców nic nie może sprowadzić śmierci duszy, jeno moralne samobójstwo. Nic nie potrafi rozłączyć jej z Bogiem lub odrzeć z łaski poswięcającej, będącej jej życiem, prócz rozmyślnego aktu woli. Póki więc wola trwa w wierności dla Boga, wszystko dobrze. Jeśli chcę być przyjacielem Boga, zauważa św. Augustyn, natychmiast staję się nim«. ” Zaiste, silna to zachęta. Albowiem, jak uczy ten sam Święty, »nic tak łatwego dla człowieka dobrej woli, jak sama ta dobra wola. Bóg zaś nie pragnie więcej*. Kiedykolwiek ją znajdzie w nas, nie zostawi nas bez pomocy. Bo jak zapewnia nas apostoł, wierny jest Bóg. który nie dopuści kusić was nad to, co możecie, ale z pokuszeniem uczyni też wyjście, abyście znosić mogli. Tak tedy zawsze jest w mocy dobrej woli nie poddać się pokusie.

Wszelako nie zawsze leży w mocy dobrej woli zabezpieczyć się od napaści pokus. Owszem Duch Św. ostrzega nas wyraźnie, mówiąc: Synu,, przystępując do służby bozej, przygotuj duszę swa na pokusę, 2 1 czyli miej za rzecz pewną, że jeśli naprawdę służyć chcesz Bogu, będziesz kuszony i dlatego przygotuj broń do walki.

A jakże się mamy przygotować na pokusę? Jak uzbroić się do walki?

Przedewszystkiem, odpowiadają pisarze duchowni, uważ, z której strony jesteś najbardziej wystawiony na

Page 59: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

napaść wroga, gdyż oczywista, że z tej strony najwięcej masz powodu do obaw. »Nasz wróg. jak uczy św. Ignacy, postępuje na wzór wodza wojennego, który pragnie zdobyć i ograbić oblegany zamek. Jak bowiem wódz założywszy obóz i zbadawszy siły i obronność twierdzy uderza na nią w najsłabszym jej punkcie tak i nieprzyjaciel ludzkiej natury krąży dokoła duszy, badając, jakie po siada cnoty teologiczne, główne i moralne. Z której zaś strony znajduje nas słabszymi i mniej strzeżonymi, z tej naciera na nas wszystkiemi machinami, spodziewając się przywieść nas do upadku».

Ostrzeżeni tedy postępowaniem nieprzyjaciela powinniśmy zbadać, w którym punkcie jesteśmy najsłabsi, by zapobiec natarciu z tej strony. A jeśli to niemożliwe, winniśmy wzmocnić szańce zewnętrzne duszy na wypadek zbliżenia się wroga. Albo, by użyć innego obrazu, którym się posługuje św. Grzegorz, powinniśmy zdaleka mieć baczne oko na pociski, które nieprzyjaciel miota na nas, w celu ustąpienia im z drogi, jeśli możemy, lub w razie przeciwnym zastawienia się przed niemi svemi tarczami. »Pociski, które widzimy nadchodzące zdaleka, mniej są zdolne nas zranić«.

W ogólności wskazanem jest uprzedzać pokusę «przeciwdziałając swym skłonnościom zmysłowym, miłości własnej i miłości świata«, nawet gdy nas nie ciągną do tego, MI wprost jest grzeszne.

Page 60: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Tak postępując podcinamy siły, na które wróg nasz liczy najbardziej, a przez to osłabiamy go tak dalece, że nie może nam wyrządzić poważnej szkody. Odmawiając sobie nawet tego, co dozwolone, nie narażamy się bardzo na czynienie tego, co zabronione. W tem rozumieniu zawsze dobrze trzymać się raczej postępowania zaczepnego niż odpornego, uderzać raczej bojem wstępnym niż czekać na potrzebę odpierania napadu. Niekiedy także możemy z korzyścią wyzwać nieprzyjaciela i wywołać natarcie. Tak np. w celu ćwiczenia się w cierpliwości możemy rozmyślnie wyszukiwać sposobności, wystawiających tę cnotę na próbę, jeśli jesteśmy moralnie pewni, że uzbrojeni w łaskę bożą odniesiemy zwycięstwo.

Wszelako w zasadzie obowiązkiem naszym jest unikać ile możności bezpośredniej napaści, zwłaszcza takich pokus, które przymilają się naszej zmysłowej naturze. Obowiązek ten staje się nakazem, gdy mamy słuszny powód lękania się, byśmy nie ulegli w walce. Wystawiać się z własnej winy na pokusy na które nie jesteśmy przygotowani, to znaczy rzucać się naoślep w przepaść. To nie odwaga, jeno zuchwałość. To nic innego, jeno czynić to, czego domagał się zły duch od naszego Pana, kiedy zapraszał go do rzucenia się z dachu świątyni w przeświadczeniu, że aniołowie będą go nieść na rękach- To znaczy kusić Boga, licząc na cud laski i spodziewając

Page 61: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

się, że nas wyrwie z niebezpieczeństwa duchownego, któreśmy sami wyzwali. Takie zuchwalstwo pociąga zwykle za sobą zasłużoną karę, polegającą na odebraniu tych pomocy osobliwych, bez których upadek jest więcej niż pewny. Bóg wybawił młodzieńców żydowskich z pieca babilońskiego, wszakże nie przebywali dla własnej rozrywki w rozszalałych płomieniach. Ocalił św. Piotra, gdy biły weń bałwany, wszelako apostoł nie chodził po rozhukanem morzu w roli chełpliwca.

Wszystko to można wyrazić odmiennemi nieco słowami, mianowicie, że jesteśmy obowiązani unikać najbliższych sposobności do grzechu, i że, jeśli tego nie czynimy, kiedy możemy, narażamy się na utratę łaski bożej i stajemy się winni grzechu. Nasze twierdzenie opiera się na samej powadze Ducha Św., który mówi, że kto miłuje niebezpieczeństwo, w u iem zginie.2 4

Nie dosyć jednak unikać pokusy, kiedy ją widzimy z daleka nadchodzącą, powinniśmy nadto odwracać się od niej, gdy nas przypadkiem zaskoczy lub niespodzianie zajrzy nam w oczy. Nie spoglądaj na nią! Jej wzrok — to spojrzenie bazyliszka, o którym przypuszczano, że oczarowuje każdego, kto zamierza go zabić. Nie użyczaj jej ucha! Głos jej — to śpiew syren, o który cli mniemano, iż rzucają urok na każdego, kogo chcą uwieść. Nie baw się pokusą! Jej dotknięcie działa na kształt jadu śmiertelnego. Nic wdawaj się z nią w rozprawy! Jej

Page 62: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

dowodzenie pełne wykrętów, których zbijanie okaże się trudem daremnym. Póki jesteś pod wpływem pokusy, niepodobna ci prawować się z tym przebiegłym przeciwnikiem. Zresztą to i niepotrzebne. Nie zasługuje on na inną odpowiedź jak tę, którą mu dał nasz Pan: Precz, szatanie! Odrzuć z pogardą jego umizgi, odtrąć go od siebie ze wstrętem, a rychło ustąpi, jak »odstąpił« od Chrystusa, przynajmniej do czasu*. Jest to duch wyniosły, który nie może znieść pogardy.

Nadewszystko nie frasuj się, nie mieszaj, gdy zbliża się pokusa, ani też nie objawiaj na zewnątrz niepokoju lub przerażenia. Powiadają, że pietrze unosi się nad chmurą gromową, nie dbając o walkę żywiołów, szalejącą wokoło. Tak i my winniśmy iść naprzód na drodze życia, nie trwożąc się burzami, które przechodzą po widnokręgu naszego świata duchowego. Nawet trąba powietrzna ma w sobie ośrodek ciszy i bezruchu. Więc i w sercu naszem, gdy ze wszechstron uderzają w nas pokusy, powinien istnieć ośrodek niezamąconego pokoju.

Odwaga i przytomność umysłu zbija z tropu nieprzyjaciela naszych dusz, natomiast lęk i niepokój duszy jeszcze 'bardziej go ośmiela. »Wróg nasz zwykle traci nadzieję i opada na siłach, gdy widzi bojownika duchownego stawiającego nieustraszone czoło pokusom i działającego wręcz przeciwnie temu, do czego pokusy nęcą. Gdy zas zapaśnik zaczyna się lękać i upadać na

Page 63: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

duchu wobec nacierających pokus, niema na całej powierzchni ziemskiej bestji wścieklejszej od nieprzyjaciela ludzkiej natury i bardziej zajadlej w przeprowadzaniu swych przewrotnych zamiarów.« 26 Póki więc jesteśmy wystawieni na natarcia pokusy, nie należy żadną miarą wątleć w swych dobrych postanowieniach, ani »zmieniać powziętych przez nas zamiarów, albo obranego powołania, lecz niezłomnie winniśmy trwać w tein wszystkiem. cośmy poprzednio postanowili?.24

»Wielką atoli przynosi korzyść, dodaje św. Ignacy, zmieniać sposób postępowania, o ile chodzi o zwalczenie oschłości wewnętrznej, oddając się np. gorliwiej modlitwie, rozmyślaniu, badając samego siebie i podejmując w dodatku pewne ćwiczenia pokutnej Skoro więc spostrzeżesz zbliżenie się pokusy, uciekaj się do modlitwy. Tak radzi sam Zbawiciel: Módlcie się, byście nie weszli w pokuszenie. Uciekaj się do Boga jako do wieży mocnej od oblicza nieprzyjaciela.2 7 Bóg nasz ucieczką i mocą, woła Psalmista, pomocnikiem w uciskach, które znalazły nas bardzo: przetok sic bać nie będziem. Pan obrońca żywota mego, kogóż się będę lękał?...

Choćby stanęły przeciwko mnie wojska, nie będzie się bało serce moje. Wołaj do Pana i mów: Punie, gwałt cierpię, odpowiedz za mnie. Nie zaprę się ciebie.3 3 »Nie pozwól od Siebie odłączyć mię, przed przewrotnością

Page 64: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

piekielnego wroga broń mię!«

Gdyby zaś pokusa była zanadto natrętna, a zwłaszcza gdyby przybierała pozory podniety do dobrego, wtedy odkryj swe wnętrze spowiednikowi lub kierownikowi sumienia. Zgodnie ze zwykłym porządkiem opatrzności bożej ludzie winni być prowadzeni i ratowani za pomocą swych bliźnich. Ktokolwiek uchyla się od tego prawa, jakkolwiek byłby liczony i doświadczony, naraża się na zgubne złudzenia. Ktokolwiek natomiast oddaje się z prostotą dziecięcą w ręce swych powołanych przewodników, unika niebezpieczeństw, grożących życiu duchownemu. Często samo wyjawienie pokusy oddala ją na zawsze.

Posłuchajmy znowu św. Ignacego: »Jak podstępny zalotnik, pragnący uwieść córkę dobrego ojca lub żonę dobrego męża, o to przedewszystkiem się stara, by słowa jego i namowy nie wyszły na jaw, a niczego się tak nie lęka, jak odkrycia ojcu lub mężowi swych podszeptów uwodzicielskich i przewrotnych zamiarów, gdyż przewiduje łatwo, że wtedy nie powiodłyby mu się jego zamysły, tak samo nieprzyjaciel ludzkiej natury, gdy usiłuje duszę sprawiedliwą usidlić swemi oszukańczemi nam »wami, chce koniecznie, by utrzymały się one w tajemnicy. Gdy zaś dusza wyjawia je swemu spowiednikowi lub innej osobie duchownej, znającej fortele i złośliwość ducha piekielnego, bardzo jest z tego

Page 65: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

niezadowolony. Wnosi bowiem, że już nie dopnie celu swych przewrotnych knowań, gdyż odsłonięto jego oszukańcze zamiary».

Skoro nieprzyjaciel natury ludzkiej, powiada dalej św. Ignacy, zostanie w ten sposób odkryty i poznany po swym ogonie wężowym, t.j. po przewrotnym celu, do którego nas kierował, niech człowiek w ten sposób kuszony rozważy przebieg myśli, które mu szatan podsuwał i niech zbada ich początek. Następnie niech się przypatrzy, jak zły duch usiłował powoli odebrać mu słodycz i pociechę ducha, w której pozostawał, aż go wreszcie doprowadził do przewrotnego swego celu. Doświadczenie tą drogą nabyte wskaże nam środki potrzebne, abyśmy na przyszłość, wystrzegali się zwykłych pod stępów nieprzyjaciela«.38

W ogóle, ażeby się zabezpieczyć od pokus, przybierających pozory dążeń do celów dobrych, należy pilnie badać łańcuch naszych myśli. »Jeśli początek, środek i koniec, t. j. wszystko w nich jest dobre i wyłącznie do dobrego zmierza, jest to dowód, że te myśli pochodzą od dobrego anioła. Jeśli atoli w związku myśli, które powstają w nas, napotkamy choćby jedne, która jest 'zła albo rozpraszająca, albo przynajmniej mniej dobra niż to, co zamierzaliśmy uczynić, albo jeśli te myśli osłabiają i dręczą ducha naszego, odejmując mu pokój serca i pozbawiając go słodkiego wypoczynku, którym się

Page 66: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

cieszyliśmy z początku, jest to dowód oczywisty, że pochodzą od złego ducha, który jest nieprzyjacielem naszego postępu i naszego wiecznego zbawienia«.

Z tego wszystkiego jasno wynika, iż pokusa, pod jakąkolwiekby się pojawiła postacią, przynosi największą korzyść duszy miłującej Boga.

Nasamprzód jest to ćwiczenie się w cnocie. A ćwiczenie rozwija i doskonali jestestwo moralne tak dobrze jak fizyczne. Są dzicy, którzy mniemają, iż siła pokonanego wroga przechodzi na zwycięzcę, że zatem tem dzielniejsi staną się sami, im więcej zabiją wojowników nieprzyjacielskich. Jest to zapewne czcze urojenie, gdyż nie cudze przymioty przechodzą na nas, lecz nasze własne się rozwijają, gdy pokonywamy trudności i przeszkody. Jednakże poci tern fantastycznem wyobrażeniem kryje się prawda, dająca się stosować w równej mierze do porządku łaski, jak do porządku natury. Im więcej pokonamy przeciwników naszego życia duchownego, tem cnotliwszymi staniemy się sami. Jakkolwiek więc pokusa wydaje się oznaką słabości, w istocie jednak służy ona do wydobycia najaw drzemiących w nas sił. I prawdą jest, że »moc w słabości doskonalszą się staje«.3 8

Pokusa jest nadto walką o zwierzchnictwo między duchem a ciałem, Chrystusem a światem, Bogiem a

Page 67: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

szatanem. Użycza nam sposobności stwierdzenia naszego przywiązania do Zbawiciela i wysłużenia sobie owej korony niebieskiej, którą otrzymuje jedynie ten, co na placu się potyka.3 9 Jest próbą naszej wierności Bogu, który pragnąc uczynić nas godnymi siebie, doświadcza nas tak jak się próbuje złoto w piecu, a nasz trud w opieraniu się pokusie przyjmuje jako całopalenie nader wdzięczne w swych oczach.

Dlatego też pisze św. Jakób: Za wszelką radość poczytujcie, bracia moi, gdy w rozmaite pokusy wpadniecie, wiedząc,, iz doświadczenie wiary waszej sprawuje cierpliwość, a cierpliwość ma doskonały uczynek, abyście byli doskonali i zupełni, którym na niczem nie schodzi.

Page 68: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ V

Skłonność górująca. Pycha łub zmysłowość.

Powiedziano gdzieś, że życiorys człowieka jest wizerunkiem głównej skłonności, wyrażającej się w jego życiu i czynach. I słusznie, albowiem jak wizerunek jest podobizną zewnętrznej postaci człowieka, tak życiorys just odbiciem jego usposobienia wewnętrznego.

Obraz człowieka winien wiernie oddawać rysy jego twarzy, wyraz oczu, układ ciała, słowem wszystko, co umożliwia nam rozpoznanie go na pierwszy rzut oka. To. co uwypukla i podkreśla zarys, jak cienie i barwy, owe ostatnie delikatne po ciągnięcia pędzla, dające wyraz życia, wszystko to winno przyczyniać się do uwydatnienia zasadniczych i charakterystycznych rysów, wyróżniających daną osobę.

W podobny sposób opis życia winien wiernie starać przed oczy temperament duchowy człowieka, zasady jego postępowania i cokolwiek pozwala poznać go dokładniej. Przytaczane o nim fakty szczegółowe, jego stosunki towarzyskie, epizody i wzmianki uboczne, wtrącone w opowieść i przerywające jej jednostajność, winny wszystkie zmierzać do oświetlenia jego charakteru.

Page 69: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Otóż górująca w człowieku skłonność lub namiętuość bardziej niż cokolwiek innego przyczynia się do wyrazistego odmalowania jego charakteru i do nadania całemu jego życiu swoistego tonu i barwy. Ona w jednakowej mierze wywiera wpływ na świętego jak na grzesznika. Tamtego prowadzi do doskonałości, tego pędzi do zguby. Często rozstrzyga o przyszłym zawodzie młodego człowieka i kształtuje jego losy na czas i wieczność. We wszystkich okolicznościach usiłuje zapewnić sobie przewagę, zastrzegając dla siebie kontrolę i kierownictwo. A jakkolwiek często pokrzyżowano jej plany i odparto jej roszczenia, niechybnie na nowo się stwierdza i podnosi głowę, skoro tylko nadarza się do tego najlżejsza sposobność. Stąd jej nazwa jako skłonności panującej, górującej lub głównej. Wobec tego oczywiście wielkie znaczenie ma dla nas poznanie naszej górującej skłonności, tudzież panującej skłonności tych, którymi jesteśmy powołani kierować. Wiedza ta — to klucz do wewnętrznego usposobienia człowieka, do jego zdolności i ułomności, upodobań i wstrętów. Ujarzmić skłonność panując? — to tyle co odnieść zwycięstwo zupełne nad zepsutą naturą.

Atoli tutaj zaraz na samym początku napotykamy na wielką trudność. W piersi ludzkiej kipi wrzawa sprzecznych z sobą żądz i namiętności, a wszystkie zdają się dobijać panowania. Spotykamy tam nasamprzód

Page 70: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

miłość i gniew, najpierwotniejsizy i najbardziej ogólny przejaw uczuciowości zmysłowej, dwie fazy tego samego działania przyrodzonego, które dąży do dobrego a unika złego. Następnie znajdujemy poruszenia bezpośrednio pochodzące od tamtych lub ściśle z niemi związane. Takiemi są z jednej strony radość i smutek, pożądanie i wstręt, z drugiej nadzieja i rozpacz, odwaga i bojażń. Te znowu dają początek rojom innych żądz, gęstym i czarnym jak roje much i innych owadów, które zrywały się pod uderzeniem łaski Mojżesza i pustoszyły krainę egipską. Pycha i żądza próżnej chwały i zarozumiałość, duma i wyniosłość i lekceważenie, martwienie się, melancholia i upadek na duchu, wstyd, zakłopotanie i zgryzota, nienawiść, szyderstwo i pogarda, złość, wściekłość i zemsta i niezliczone inne wzruszenie wewnętrzne, często natury najgwałtowniejszej, biorą kolejno w posiadanie każdy przystęp do duszy i trzymani ją w stanie bezustannego oblężenia. Które z nich dzierży ster naszego serca? Które jest uczuciem panującem w naszej duszy?

»Żądzą przeważającą każdego człowieka, mówią pewni doświadczeni mistrze życia duchownego, jest miłość własna«. I nie mylą się. Człowiek bowiem party samą koniecznością swej natury szuka szczęścia. Stąd też mimowolnie uczuwa zadowolenie z rozważania wszystkiego, co służy pomnożeniu jego szczęścia. Wszelka zaleta, którą posiada, wszelki czyn chwalebny, który

Page 71: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

spełnia, wszelkie dobro, które osiąga, daje mu powód do zadowolenia z siebie.

Wszelako nie każda miłość samego siebie za sługuje na potępienie. Przeciwnie, jesteśmy obowiązani miłować samych siebie i to przed wszystkimi innymi. Kto bowiem sobie jest złym, komuz innemu dobrym będzie? pyta Duch Sw. Co więcej, z miłości siebie kazano nam brać miarę miłości drugich. Gdy pewien doktor zakonu zapytał się naszego Zbawiciela, które jest największe przykazanie, usłyszał taką odpowiedź: Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca twego i z całej duszy twojej i ze wszystkiej myśli twojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. Poczem Zbawiciel dodał: A wtóre, równe jemu: Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego. Zważ, że nie mówi: Będziesz miłował bliźniego tyle co samego siebie, lecz poprostu jak siebie samego. Znaczy to, że winniśmy miłować bliźniego z tych samych pobudek co samych siebie. Zatem dlatego, że i on jest. stworzony na obraz i podobieństwo Boga, że i on jest odkupiony drogocenną krwią Chrystusa, że i on jest przeznaczony do posiadania królestwa niebieskiego. Atoli przed wszystkimi innymi winniśmy miłować samych siebie, a potem dopiero swych bliźnich w takim porządku, jaki wskazuje ich stosunek do nas. A więc rodzinę i krewnych, ojczyzn i naród, które są niejako rozszerzeniem naszej własnej osobowości, miłować należy przed innymi, z którymi nie łączą nas podobne węzły.

Page 72: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Co zasługuje na potępienie, to wszelka nieporządna miłość samych siebie i tego, co nasze. Taka bowiem miłość jest krzywdą dla Boga i dla ludzi naruszeniem praw Stwórcy i stworzenia. Stąd oczywistą naszą powinnością jest wyrwanie z serca tej skłonności. .Test to złe drzewo, które nie może wydawać dobrego owocu. Przypomina fatalne drzewo »upas«, rosnące w krajach podzwrotnikowych. Pień, konary, gałęzie, liście, owoc — wszystko tam jest trucizną.

Dwa są główne konary miłości samego siebie. 13« skoro człowiek jest istotą złożoną z duszy i ciała, jego miłość siebie może zwracać się albo do części duchowej, albo do części materjalnej. Dobrze uporządkowana miłość duszy będzie bodźcem do wysiłków szlachetnych i wielkodusznych. Miłość nieporządna będzie się objawiała pod pewną postacią pychy lub próżności. Dobrze uporządkowana miłość ciała będzie pobudzała do umiarkowanej troski o zdrowie, nieporządna zaś miłość wyrodzi się w zmysłowość, której postacią najgrubszą jest nieczystość.

Teraz łatwo zrozumiemy, co mają na myśli pisarze duchowni, kiedy nam mówią, że istnieją dwie dzikie best je niszczące ogród mistyczny duszy, lew i niedźwiedź. W tych obrazach stawiają nam przed oczy dwie główne namiętności ludzkiego serca. Lew, król zwierząt, oznacza

Page 73: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pychę. Niedźwiedź, zwierzę o brudnych, niskich popędach, wyobraża zmysłowość. Przypatrzmy się uważnie ich naturze i obyczajom.

Pycha jest nieporządnem pragnieniem wyniesienią się, prowadzącem do przeceniania samego siebie i do pożądania niezależnego pierwszeństwa.5 Pokrewna pysze i utożsamiająca się z nią w pewnych jej formach jest próżność czyli gonienie za marną chwałą. Jest to miłość nieporządna czci, sławy i dobrego imienia. W potocznym języku jednak próżność oznacza dziecinne ważenie sobie cudzych pochwał, uzyskanych jakąś marną zaletą lub nic nie znaczącem powodzeniem. Jeśli się bierze wyraz »próżność.; w tem znaczeniu, słusznie można powiedzieć z pewnym pisarzem angielskim, że człowiek może być zanadto dumny, by być próżnym. Namiętność ta jest cechą słabego charakteru i zgoła nie da się pogodzić z prawdziwą wielkością.

Zmysłowość jest nieporządnem przywiązaniem do wygód i przyjemności zmysłowych, które skłania lub usposabia człowieka do folgowania we wszystkiem swym uczuciom zmysłowym i popędom cielesnym. W swej grubszej zwłaszcza postaci, jako nieczystość, jest ona namiętnością niską, zwierzęcą, zupełnie niegodną istoty rozumnej.

Pycha to namiętność, której zazwyczaj lękać się

Page 74: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wypada najbardziej osobom wysoce uzdolnionym. Pycha przywiodła aniołów do upadku, lubo nie była w nich namiętnością w ścisłem znaczeniu wyrazu. Widok własny cli zalet tak ich zaślepił, że nie chcieli uznać swej zależności od Boga i pragnęli być sami sobie prawem i miarą dobrego i złego. Wstąpię na niebo, zawołał ich wódz, nad gwiazdy boze wywyższę stolicę moją... Wstąpię na wysokość obłoków, będę podobny Najwyższemu.8

Pychą upadli nasi pierwsi rodzice. I oni na widok swych zalet tak się rozkochali w sobie, iż nie chcieli się uznac zależnymi od Boga i pragnęli być sami sobie zakonem i normą dobrego i złego. Uwierzyli kusicielowi, który zapowiadał im: Będziecie jak bogowie.9 Pycha przywiodła do upadku owe duchy demoniczne, które w zarozumiałości serca podniosły sztandar buntu przeciw Najwyższemu i jego zastępcom na ziemi: owych odszczepieńców, którzy rozdarli całodzianą szatę wiary chrześcijańskiej, owych kacerzy, którzy posiali ziarna błędnej nauki na niwach kościołów, owych niedowiarków, co usiłowali podkopać i podważyć same podwaliny wszelkiej religji. 1 0

Zwykłe grzechy pychy popełniane przez ludzi, jak myśli upodobania w sobie, w których się zatapiają dobrowolnie, nie mają wprawdzie poważnego znaczenia.

Mimo to wszelka pycha, zwłaszcza pycha rozumu, jest namiętnością bardzo niebezpieczną i płodnem źródłem

Page 75: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

niezliczonych wykroczeń. Dąży bowiem z natury swojej do zburzenia istotnego stosunku, zachodzącego między stworzeniem a Stwórcą, do postawienia człowieka w miejsce Boga. 1 1

Zmysłowość jako namiętność, odpowiadająca często przyrodzonym przymiotom cielesnym, jest w najściślejszem znaczeniu buntem ciała. Za grzechy zmysłowości, albo jak wyraża się Wszechmocny, ponieważ człowiek był ciałem, czyli stał się skłonnym do rzeczy cielesnych, cały prawie rodzaj ludzki został zgładzony przez potop. Za grzechy zmysłowości miasta Pentapolu, zwłaszcza Sodomę i Gomorrę, spalił deszcz z siarki i ognia. 1 3 Skutkiem grzechów zmysłowości całe narody, ongi wielkie i potężne, zwyrodniały stopniowo i prawie znikły z oblicza ziemi.

Wszelkie uleganie chuciom zmysłowym zamracza rozum człowieka i osłabia inne jego władze. Zmysłowość z natury swej dąży do zwichnięcia istotnego stosunku między światem duchowym a materjalnym i do poddania ducha w niewolę ciała.

Między pychą tedy a zmysłowością, jakkolwiek nałogi te widocznie bardzo niepodobne do siebie, zachodzi przecież uderzające podobieństwo, wyrażone przez pewnych pisarzy duchownych słowami: »Pycha jest nieczystością duszy, nieczystość zaś pychą ciała«. Są to w

Page 76: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

istocie dwie postacie nieporządnej miłości własnej, dobijające się panowania onad naszem sercem. Ta, której się powiodło zaznaczyć siebie najsilniej, jest naszą górującą skłonnością. Jakże ją wykryć? Po czem ją poznać? Głównie zastosowaniem następujących prawideł:Skłonność górująca jest przedewszystkiem zazwyczaj źródłem naszych codziennych uchybień i błędów.

Zapytajmy więc samych siebie z wszelką szczerością: Co jest główncm brzemieniem, obciążającem naszą duszę, a stwierdzanem przez nasze rachunki sumienia i zwyczajne spowiedzi? Czy mamy jakie grzechy ulubione? Czy są w nas słabości, w których mamy pewien rodzaj natuialnego upodobania, bez których życie zdaje się nam tracić wiele ze swego uroku, i w które skutkiem tego wpadamy najczęściej i z całym rozmysłem?

Czy zaprzątamy się ustawicznie myślami o sobie, karmiąc je przypominaniem sobie przeszłych czynów niezwykłych lub budowaniem zamków na powietrznych przyszłej wielkości? Czy zwykliśmy śpiewać hymny własnej chwały, czynić z siebie bohaterów każdego opowiadania, a może gonić za pochwałą z ust cudzych kosztem ścisłej prawdy? Czy skłonni jesteśmy do odczuwania najmniejszego lekceważenia lub zaniedbania, które może nas spotkać, jako obrazy nie do zniesienia, do zamyślania się nad krzywdami rzeczywistemi lub urojonemi, do szukania sposobów odwetu na tych, którzy

Page 77: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

sobie niewiele z nas robią? Czy lubujemy się w strojach i ozdobach zewnętrznych? Czy usiłujemy zwracać na siebie uwagę drugich przesadną elegancją? Czy pożera nas zazdrość, kiedy ktoś inny korzystniejsze niż my uczynił wrażenie? Jeśli tak, łatwo poznamy, że górującą naszą namiętnością jest pewien rodzaj pychy lub próżności.

Czy jesteśmy zwykle gnu śni i obojętni? Może nie lubimy pobudzać się do czynu nawet na głos obowiązku? Czy spędzamy życie na spaniu, nie troszczeniu się o nic i na marzeniach? Czy jesteśmy oddani uciechom stołu? Czy marnujemy czas na próżnych rozmowach, zabawach towarzyskich, czczych rozrywkach? Czy puszczamy wodze zmysłom i pozwalamy im na swobodę niebezpieczną w wielu rzeczach! Jeśli odpowiedź na te i podobne pytania wypadnie twierdząco, nie może być najlżejszej wątpliwości, że panującą naszą skłonnością jest pewien rodzaj zmysłowości. Jeśli jednak mamy jeszcze pewne wątpliwości, możemy uciec się do innego prawidła, które zaraz wyłożymy.

W konflikcie bowiem z innemi skłonnościami skłonność panująca bierze zwykle górę. Oto drugie prawidło.

Ażeby zrozumieć jego znaczenie, należy pamiętać, że skłonności to siły rozbieżne, często zwalczające się nawzajem, działające w różnych, jeśli nie wprost

Page 78: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

przeciwnych kierunkach. Silniejsza bierze górę nad słabszą, niweczy jej wpływ lub zmienia jej kierunek. Tak może się zdarzyć, że pobudki czysto naturalne i niedoskonałe powstrzymają człowieka od popełnienia pewnych zbrodni, lub że jeden występek przeszkodzi drugiemu albo spowoduje zaprzestania go.

Przykład rozjaśni powyższe uwagi. Wyobraźmy sobie niedowiarka skłonnego zgóry fizycznie do zmysłowości. Pobudki sumienia nie odstraszają go od folgowania zawsze i wszędzie swemu pociągowi. Ilekroć jednak chodzi o ważny interes osobisty, ilekroć jego stanowisko społeczne lub jego sława jako mówcy lub polityka wchodzi w grę, umie zawsze zapanować nad sobą. Nietylko wstrzymuje się od wszelkich grzesznych wykroczeń, lecz odmawia sobie nawet najniewinniejszych rozrywek, zrzeka się przyjemności towarzyskich, zapomina o swym posiłku i pracuje dniem i nocą bez wytchnienia i pokarmu. Jasną jest rzeczą, że jego ambicja lub pycha dość silna, by wziąć górę nad zmysłowością.

Jeśli natomiast nic nie zdoła go wyrwać z nałogowego odrętwienia lub powstrzymać cd ulubionych zabaw, jeśli żadne względy na honor lub zdrowie nie zdołają odwrócić go od aktów najbezwstydniejszego wyuzdania zmysłowego, równie widoczną jest rzeczą, iż zmysłowość jego ma przewagę nad innemi namiętnościami.

Page 79: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Za pomocą tych środków zawsze łatwo wykryć skłonność lub namiętność panującą. Często jednak różne dążności serca tak bardzo są zbliżone do równowagi lub tak chwiejne i niestałe, iż niepodobna stwierdzić na pewno, która z nich góruje nad innemi. Gdy taki wypadek zachodzi, nie powinniśmy marnować czasu na bezużytecznych wysiłkach, zmierzających do wytropienia naszej panującej skłonności, lecz raczej kierować wszystek nasz trud na wykorzenienie zwyczajnych naszych dobrze nam znanych błędów.

Dobrze też pamiętać o tem, że pewne rodzaje skłonności z natury swej słabną z postępem czasu, podczas gdy inne rodzaje tych samych skłonności równie naturalnie nabierają coraz większej siły. Próżność np. maleje z wiekiem, natomiast pycha rozumu pochopna jest do wzrostu. Żądze rozkoszy zmysłowej mniej nagabują w podeszłym wieku, podczas gdy skłonność do nadmiernego używania środkow podniecających często staje się coraz gwałtowniejsza. Wreszcie z własnej winy człowieka lub siłą okoliczności mogą w nim powstać i rozwinąć się skłonności, których poprzednio nigdy nie doświadczył. Stąd to pochodzi, że skłonność górująca zmienia się mniej lub więcej wraz ze zmieniającemi się latami.

Jako zwyczajne prawidło można jeszcze to przytoczyć, że wszyscy mamy jakąś całkiem określoną skłonność lub namiętność główną, która towarzyszy nam przez całe

Page 80: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

życie. Powinnością naszą jest nic żałować żadnego rozumnego wysiłku w celu jej wykrycia, a po wykryciu jej pracować usilnie nad jej ujarzmieniem.

Tak czynili Święci, i to z takiem powodzeniem, że wyróżniali się cnotami wprost przeciwnemi ich przeważającym skłonnościom. Ci, których charakter wrodzony nakłaniał do pychy i wyniosłości, odznaczali się pokorą i słodyczą. Ci, których temperament cielesny zgóry parł do zmysłowości i dogadzania sobie, stawali się wzorami umartwienia i zaparcia siebie.

Ktokolwiek ujarzmił skutecznie swą skłonność panującą, daleko postąpił naprzód na drodze do doskonałości. Jednakże nie osiągnął jeszcze celu. Najbliższy krok, na który należy mu się zdobyć, to zaciągnięcie swych skłonności do czynnej służby cnocie, czyli, jak wyraziliśmy się w jednym z poprzedzających rozdziałów, do uczynienia z nich swoich sprzymierzeńców. Wszystkie bowiem skłonności mieszczą w sobie pierwiastek dobry, który możemy wyzyskać na własną korzyść nadawaniem im należytego kierunku.

W popędzie zmysłowym dobry ten element może nie być widoczny na pierwszy rzut oka. Jednakowoż istnieje on z pewnością. Jest to owa osobliwsza wrażliwość na przyjemność i ból, cecha właściwa pewnego rodzaju temperamentom. Jeśli takie osoby dogadzają swej

Page 81: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

zmysłowości, wpadają stopniowo w nieczułość na wszystko, co nie przynosi im osobistego zadowolenia. Stają się twarde i okrutne dla innych, a często znajdują prawdziwą przyjemność w zadawaniu im bólu. Jeśli przeciwnie opierają się swej zmysłowości przez praktykę zaparcia się i umartwienia, rozpływają się w objawach dobroci względem bliźniego. Do takich należą owe szlachetne dusze, co szeroko otwierają sakiewki bogactw w celu wsparcia przymierającej głodem biedy, do nich należą miękkie dłonie, ścielące poduszki chorym i chłodzące ich zgorączkowane czoła, spojrzenia pełne współczucia, którem witają skruszonego grzesznika, czułe serca, krwawiące się na widok wszelkiej nędzy ludzkiej.

Nie trudno też rozpoznać pierwiastek dobry, tkwiący w skłonności do pychy. Jest to owa szlachetność duszy, 1 4 która za nic sobie waży czyny dokonane, póki przed nią leżą jeszcze zadania wznioślejsze, która zapomina o tem, co już poza nią, by dążyć z rosnącą energją naprzód, która nie zadowala się nigdy tem, co już posiada, bo pożądania jej dość obszerne, by ogarnąć świat cały. Owo szlachectwo uczuć wyciskało łzy z oczu Aleksandra, gdy nie mógł poprowadzić swych hufców zwycięskich do innych krajów. Ono wyrywało westchnienia z piersi Franciszka Ksawerego, ściśniętej bólem na myśl, że nie może zanieść innym narodom światła Ewangelji. Obaj ci mężowie żyli i pracowali dla chwały. Lecz gdy pierwszy miał wzrok utkwiony w ziemi,

Page 82: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

drugi widział przed sobą tylko niebo. Mógł powtórzyć za boskim Mistrzem: Ja nie szukam chwały własnej. A z apostołem narodów mógł zawołać: Nie daj Boże, abym się chlubić miał, jeno w krzyżu Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego imie świat jest ukrzyżowany, a ja światu.

Page 83: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ VI

Walka ze zmysłowością. Umartwienie

czyli ukrzyżowanie ciała, wraz z jego występkami i złem i skłonnościami.

Człowiek upadły ma skłonność wrodzoną do pobłażania swej zmysłowości. Wzdryga się przed bólem fizycznym i lgnie do uciech cielesnych. Te zas, nawet gdy nie są grzeszne same w sobie, prowadzą łatwo do wykroczeń i nadużyć. Stąd pochodzi, że ciało bierze górę nad duchem i tyranizuje go, zamiast służyć mu w uległości.

W pierwszym okresie świata wszelkie ciało popsowalo było drogę swą w takiej mierze, iż żal było Bogu, ze uczynił człowieka na ziemi i rzekł: Nic będzie trwał duch mój na wieki w człowieku, gdyż jest ciałem.1

Od owego zaś dnia »pożądliwość ciała« była jedną z trzech potęg złego, które według świadectwa apostoła dzierżą nieograniczoną władzę na tym świecie.

W naszych czasach potęga ta bardziej jeszcze wzrosła skutkiem zmienionego ogólnego położenia społeczeństwa ludzkiego, oraz stosunków, wśród których żyjemy. Z postępem kultury materjalnej niesłychanie szybko

Page 84: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pomnożyły się środki używania, a jeszcze szybciej wzrosła żądza uciech i rozkoszy. W istocie niema przesady w twierdzeniu, że główne dążenie tłumu, cel jego ambicji, raj jego tęsknot wyraża czarodziejskie słówko -komfort*. Bardzo wielu czyni dobro zmysłowe, wolność od fizycznego cierpienia i posiadanie dobrobytu materjalnego, głównym przedmiotem życia. Niemała też jest liczba tych, którzy gonią za przyjemnością dla przyjemności i usiłują zażyć jak najwięcej rozkoszy w krótkiej chwilce swego bytowania ziemskiego. Niektórzy nawet posuwają się tak daleko, iż życzą sobie życia krótkiego, byleby dawało największe na tężenie rozkoszy.Wszystko to jest tylko przełożeniem na język nowożytny słów, które Duch Św. kładzie w usta bezbożnych rozpustników: Krótki a tęskliwy jest czas żywota naszego... Z niczegośmy się narodzili i potem będziemy jakoby nas nie było... Pójdźcież tedy, a używajmy dóbr niniejszych a zażywajmy rzeczy stworzonych prędko jako w młodości. Winem drogiem i olejkami się napełniajmy, a niech nas nie mija kwiat czasu. Chodźmy w wieńcach różanych póki nie uwiędną: żadna łąka niech nie będzie, którejby nie miała przejść rozpustność nasza. Żaden z nas niech próżen nie będzie rozpusty naszej: wszędzie zestawujmy znaki rozkoszy: gdyz ta jest cząstka nasza i ten jest dział.

Nie może być nic bardziej sprzecznego z przykładem i nauką Chrystusa, którego »całe życie na ziemi, jak

Page 85: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

przypomina autor książeczki »0 naśladowaniu*, było krzyżem i męczeństwem*. Sam Pan nasz powiada: Jeśli kto chce iść za mną, niechaj zaprze samego siebie i niech weźmie krzyż swój a naśladuje mnie.3 Iść za inną? A dokądże? Aż na Kalwarję i na krzyż. To też św. Paweł stawia jako ogólną zasadę, że którzy są Chrystusowi, ciało swe ukrzyżowali z namiętnościami i z pożądliwościarni.'

A przecież Chrystus przyszedł, by przynieść pokój i wesele na ziemię. Pokój ludziom dobrej woli i radość, która będzie udziałem ludu całego — tak opiewało poselstwo aniołów, zwiastujących jego narodzenie. Tak, pokój i wesele, nawet na tym świecie, atoli pokój i wesele przez ból, smutek, ucisk i krzyż.

Posłuchajmy, do czego nas Pan nasz osobiście zaprasza: Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię. Weź- tnijcie iw siebie jarzmo moje... a znajdziecie ukojenie dla sere waszych. Albowiem jarzmo moje słodkie jest, a brzemię moje lekkie. Znaczenie tych słów jest zupełnie jasne. To jak gdyby powiedział: Weźcie na siebie jarzmo moich przykazań, brzemię mego krzyża, i dźwigajcie je odważnie za mną, bo nie masz innego sposobu zdobycia pokoju dla dusz waszych. I naprzekór wszelkim pozorom przeciwnym jarzmo moje naprawdę jest słodkie a brzemię moje lekkie. Gdzie indziej wyraża tę samą myśl z większym jeszcze naciskiem, mówiąc: Jeśli pokutować nie

Page 86: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

będziecie, wszyscy podobnie zginiecie.c Doprawdy, twardem wydaje się to powiedzenie. A jednak są to słowa tego, który zstąpił z nieba dla zbawienia ludzkości, tego, który chodząc po ziemi czynił dobrze i koił cierpienia wszystkich, odwołujących się do jego litościwego serca, tego wreszcie, który tak nas umiłował, iż życie położył za przyjaciół swoich. Z pewnością nie chciałby nam sprawić przykrości, gdyby tego nie uważał za konieczne. Musi tedy być jakaś moc tajemnicza w pokucie, gdy ją się praktykuje z odpowiedniem usposobię niem. Tak też jest istotnie. Bez pokuty bowiem wszyscy zginiemy. Bez pokuty więc niemasz pokoju ani wesela ani szczęścia dla człowieka upadłego, dla każdego, kto dopuścił się grzechu, albo jest w niebezpieczeństwie dopuszczenia się go. A dlaczego tak? Krótkie zastanowienie się nad naturą grzechu i pokuty wskaże od razu przyczynę.

Grzech jest dobrowotnem przestąpieniem, albo naruszeniem prawa boskiego. Koniecznem atoli za łożeniem prawa jest prawodawca, który oznajmia swą wole; drogą ustawy, tudzież cel, który winien być osiągnięty jej przestrzeganiem. Najwyższym prawodawcą jest Bóg wszechmocny, a celem każdego prawa jest ustanowienie lub zachowanie porządku. Grzech tedy jes1 przedewszystkiem buntem przeciw Najwyższemu Prawodawcy, wyzwaniem rzuconem jego powadze, wzgardą okazaną jego woli. »Stąd Pismo św. nazywa grzech obrazą Boga, ujmą uczynioną jego czci lub

Page 87: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

bezbożnością«, a w tem znaczeniu »głównie rozpatrują go teologowie* i pisarze duchowni.” Po wtóre grzech jest udaremnieniem, o ile to możliwe, celu, który przyświecał Bogn w ustanawianiu prawa, naruszeniem porządku prze zeń ustalonego, zburzeniem jego dzieła. »Dlatego, mówi św. Augustyn, grzech jest wywróceniem porządku*.

Obu tych elementów, wchodzących w skład grzechu, nie należy mieszać. Bo lubo do pewnego stopnia znajdują się w każdym grzechu, są one jednak różne między sobą i wydają każdy odmienne złe skutki. Kiedy Adam kosztował owocu zakazanego wbrew woli bożej jasno mu objawionej stał się winny wielkiej obrazy osobistej i zdrady względem najwyższego majestatu bożego, »którego przynajmniej w skutkach nie chciał uznać za cel swój ostatni, a przez to ściągnął na siebie gniew boży. Nadto naruszając ustanowiony porządek rzeczy unicestwił niejako plan Stwórcy. — Żyć przez czas pewien w raju rozkoszy, wolnym od cierpień i walk wszelkiego rodzaju, następnie być przeniesionym do nieba nie przechodząc przez bramy śmierci« i tak uczestniczyć na zawsze we własnej szczęśliwości Boga — taki miał być los Adama, gdyby był dobrowolnie złożył dowód wierności swemu Stwórcy przez łatwy akt panowania nad sobą. Jak piękny, jak doskonały był ten plan! Opierając się mu, Adam wprowadził różnego rodzaju nieład i zamieszanie do dzieła bożego, nieład i zamieszanie do własnej woli, nieład i zamieszanie do niższego stworzenia. A za tem

Page 88: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

poszły roje klęsk i cierpień, które rozlały się na 'cały świat i sprowadziły śmierć doczesną na wszystkich a wieczną na wielu.

W ten sarn sposób, ilekroć dobrowolnie przestępujemy wolę Boga, podwójną wyrządzamy mu krzywdę, bo dajemy mu powód do osobistego niezadowolenia i burzymy porządek jego stworzenia. Naprawa tej podwójnej krzywdy jest zadaniem pokuty, która, jak poucza nas św. Augustyn, jest smutkiem, strapieniem albo bólem, cierpieniem albo karą, którą grzesznik dobrowolnie karze samego siebie za krzywdę, wyrządzoną dobrowolnie przez po pełnienie grzechu. Pokuta jest dwojaka, wewnętrzna i zewnętrzna, stosownie do obu elementów złego, napotykanych w każdym grzechu. Pierwsza jest według słów św. Augustyna «smutkiem, strapieniem albo boleni', t.j. żalem serdecznym za popełniony grzech wraz z mocnem postanowieniem poprawy. Druga, będąca owocem pierwszej, jest »cierpieniem lub kara, którą grzesznik dobrowolnie karze samego siebie za krzywdę, wyrządzoną dobrowolnie przez dopuszczenie się grzechu«.

Bez pokuty wewnętrznej bezwarunkowo niemożliwą jest rzeczą wyjednać przebaczenie za zniewagę osobistą, wyrządzoną wszechmocnemu Bogu. Ażeby odzyskać jego przyjaźń, należy, jak tego wy maga sama natura rzeczy, zacząć od aktu pokornego poddania się, odwołując i

Page 89: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

potępiając z obrzydzeniem grzechy, któremi znieważyliśmy jego boski majestat. Atoli poza prośbą o przebaczenie jesteśmy obowiązani naprawić, ile w naszej mocy, porządek przez nas wywrócony. To zaś jest przedmiotem pokuty zewnętrznej, zwanej także umartwieniem. O tej to pokucie mówi apostoł, kiedy nas upomina, byśmy zawsze umartwienie Jezusa z sobą nosili tv ciele Haszem. 1 1 Tą też pokutę ma na myśli, kiedy nam mówi, że którzy są Chrystusmvi, ciało swe ukrzyżował': i z namiętnościami i z pożądliwośćiami.

Zważ, że nie mówi poprostu: ci, którzy ukrzyżowali swe ciało«, lecz którzy ukrzyżowali swe ciało wraz z namiętnościami i pożądliwościami. A dlaczego tak? Bo pokuta zewnętrzna, czyli umartwienie, nie ogranicza się do surowości cielesnych, które dążą bezpośrednio do zadania cierpienia fizycznego ciału, jak post, biczowanie i noszenie włosiennic Ona obejmuje wszystkie uczynki pokutne, w których »władze cielesne«, wyobraźnia lub zmysły, uczestniczą, jak ujarzmianie namiętności, opanowywanie wrodzonych skłonności, miarkowanie wzruszeń wewnętrznych. 1 0 Tak pojęta pokuta zewnętrzna jest konieczna zarówno jako zadośćuczynienie za grzechy przeszłe, jako też jako środek ochronny przeciw grzechom przyszłym.

Jest nieodzowna jako zadośćuczynienie za przeszłe grzechy. »Skoro bowiem grzech jest aktem nie łaski,

Page 90: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

rozumuje św. Tomasz, oczywistą jest rzeczą, że ktokolwiek grzeszy, działa przeciw pewnemu porządkowi, odpada zatem od tego porządku i doznaje poniżenia, a to odpadnięcie i poniżenie zowie się karą*. Nawet w dziedzinie fizycznej przyrody panuje zasada, że »cokolwiek podnosi się przeciw czemu innemu, doznaje straty od niego«. W bardziej nowożytnym języku myśl tę wyraża zasada: »Akcja równa reakcji«. W ten sposób dokonywa się mniej lub więcej gwałtownie przywrócenie zburzonego porządku. To sarno prawo rządzi sprawami ludzkiemi. Jest to bowiem zgodne ze skłonnością przyrodzoną, że »każdy usiłuje poniżyć tego, który się podnosi przeciw niemu«. Nie jest to zawsze oznaką mściwości, lecz często objawem' słusznego oburzenia na krzywdziciela. Nawet gdy nie wchodzimy w grę osobiście, czujemy, że wykroczenie przeciw moralności publicznej powinno być karane z całą surowością prawa, nietylko dla poprawy przestępcy i odstraszenia innych od naśladowania jego przykładu, lecz również w celu «wymierzenia sprawiedliwości krzywdzie«. Jest to rodzaj zemsty sprawiedliwej, instynkt naturalny, uświadamiający nam, że za każdy grzech należy się zadośćuczynienie przez cierpienie tego lub innego rodzaju.

Stąd nierzadko się zdarza, że ludzie, w których obudziło się nagle poczucie własnej nikczemności, niesprawiedliwości lub niewdzięczności, pałają żądzą

Page 91: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wymierzenia sobie kary. Jeśli oczernili dobre imię bliźniego, czują, że należy to naprawić choćby ofiarą własnej dobrej sławy. Jeśli skrzywdzili go na majątku, czują, że nietylko należy zwrócić, co nie jest ich własnością, lecz hojnie z własnego udzielać potrzebującym. Jeśli przekroczyli granice umiarkowania i trzeźwości w jedzeniu i piciu, czują, że winni karcić swe ciało przez post i wstrzemięźliwość za zbytnie pobłażanie mu. Sumienie mówi im, że dla przywrócenia zwichniętej przez nich równowagi sprawiedliwość karząca wymaga zadośćuczynienia tego samego rodzaju według zasady: »równe za równe«, restytucji wykonanej na samym sobie, ukrócenia żądzy niedozwolonych przyjemności przez równą miarę cierpienia.

Jest to zasada, na której opiera się starozakonne prawo odwetu. Ktoby oszpecił kogokolwiek z sąsiadów swoich, jako uczynił, tak mu się stanie: złamaniem za złamanie, oko za oko, ząb za ząb odda. Jako uczynił zmazę, tak cierpieć będzie musiał. Prawo to utraciło wprawdzie moc swoją w trybunałach ziemskich, lecz nie wobec trybunału nieba. P,o w jakiś sposób, tak czy inaczej, wcześniej lub później, tu lub na tamtym świeoie zwichnięta równowaga moralna musi być przywrócona, dług zaciągnięty u sprawiedliwości bożej wyrównany w całej pełni. Sam Duch Św. mówi o grzesznej duszy, przedstawiając ją pod obrazem Babilonu: Jako się wiele wynosiła i w rozkoszach była, tyle jej dajcie męki i załosci.

Page 92: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Któż więc może się uważać za zwolnionego od obowiązku ćwiczenia się w umartwieniu? Kto umie podać całkowitą sumę szkód, wyrządzonych swemi grzechami? Kto może wiedzieć, jak dalece pokrzyżował plany Boga? Kto potrafi ocenić spustoszenie moralne, które zrządził w wszechświecie? Kto zdoła przewidzieć ostateczne skutki jednego choćby czynu grzesznego? Zgorszenia danego maluczkim Chrystusowym? Krzywdy zadanej sławie bliźniego? Oporu stawianego prawowitej zwierzchności, czy to świeckiej czy duchownej? Jeśli to prawda, że każdy nasz ruch wywołuje skutek, który da się odczuć w świecie fizycznym aż do końca czasów, czyż również nie jest prawdą, iż każdy nasz czyn grzeszny pociąga za sobą skutek, który będzie odczuwany w świecie moralnym aż do kresu doczesności? A jeśli tak, czy nie powinniśmy czynić wszystkiego, co w naszej mocy, by przeciwdziałać złemu?

Podobne rozważania natchnęły Świętych święta nienawiścią do samych siebie, nagliły ich do uprzedzenia sprawiedliwości bożej karami, które sami nakładali na siebie. Ich żal za grzechy popełnione pobudzał ich do zemsty nad samymi sobą, a tak pokuta wewnętrzna znajdowała naturalny i stosowny wyraz w umartwieniu zewnętrznem.

Wszelako jeżeli umartwienie jest konieczne jako

Page 93: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

zadośćuczynienie za przeszłe winy, to bardziej jeszcze jest ono potrzebne jako środek ochronny przeciw grzechom przyszłym. Bo nawet kiedy odpokutowaliśmy całkowicie grzechy popełnione, nie jesteśmy nigdy wolni od niebezpieczeństwa nowych upadków. Skutkiem grzechu naszych pierwszych rodziców, może także skutkiem grzechów naszych bardziej bezpośrednich przodków lub naszych własnych przeszłych grzechów nałogowych, wszyscy doświadczamy w sobie skłonność do złego. Skłonność ta, zwłaszcza gdy jest następstwem własnych błędów, zowie się powszechnie występnością. Jest to choroba moralna, która podobna do trawiącej gorączki, pożera stopniowo i niszczy moc i energję duszy i z pewnością zawiedzie do fatalnych wyników, jeśli nie zastosujemy odpowiedniego lekarstwa. «Nasza gorączka, pisze św. Ambroży, to chciwość, nasza gorączka to rozkosz zmysłowa, nasza gorączka 10 nadmierne zamiłowanie w zabawach, nasza gorączka to żądza zaszczytów, nasza gorączka to gniew.

Jedynem lekarstwem jest umartwienie. Gorzkie to lekarstwo, ale skuteczne, a skuteczność jego często polega na samej jego goryczy. Może kto odziedziczy] silny pociąg do napojów odurzających? Może folgował temu pociągowi nadmiernie i tak nabawił się chorobliwego nałogu pijackiego? Może stał się moralnie niezdolny do zapanowania nad sobą, ile razy ujrzy napój lub dotknie się szklanki, w której siedzi kusiciel? Jasną jest rzeczą, że

Page 94: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

winien umartwiać się i wstrzymywać nawet od tego, co w sobie całkiem niewinne i dozwolone drugim. Może kto z natury ma skłonność do sympatyj i anty- patyj dla drugich? Może uczuciom swym pozwolił wziąć górę nad rozumem? Może sama obecność pewnych osób była dlań sposobnością do grzechu? I tym razem jasną jest rzeczą, że taki powinien umartwiać się i wyrzekać się nawet tego, co niewinne samo w sobie i dozwolona drugim. Powinien stosować do siebie słowa Chrystusa: Jeśli cię twoje prawe oko ciągnie do grzechu — wyłup je i odrzuć od siebie... A choćby cię twa prawica ciągnęła do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie.

Jeśli samo ciało jest źródłem bezpośredniem naszych niedomagań duchowych, jeśli zbuntowało się lub buntuje przeciw nakazom rozumu, należy je karcić, póki nie nauczy się słuchać. Tak czynił Paweł św. który pisze: Karzę ciało moje i w niewolę podbijam, bym snuć innym przepowiadając, sam się nie stal odrzuconym.2i

Prawda, że jednym mniej potrzeba surowości cielesnych niż innym. Wszelako z wyjątkiem przypadku, w którym choroba cielesna w pewien sposób zastępuje je, nikt nie jest w zupełności zwolniony od obowiązku praktykowania takich surowości. Kościół przepisuje w pewnych dniach post i wstrzymywanie się od potraw mięsnych, rozciągając ten obowiązek na wszystkich, którzy nie są prawnie wyjęci lub zwolnieni drogą

Page 95: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

dyspensy. Poza tem istnieją różne inne sposoby umartwiania ciała, przystosowane do potrzeb osobistych każdego, a niektóre z nich są często najściślejszym obowiązkiem. Samo nawet światło rozumu przyrodzonego poddaje je tym, którzy usiłują urządzić swe życie według jego przepisów. Nietylko św. Paweł, lecz pogańscy filozofowie, nietylko asceci chrześcijańscy, lecz niedowiarkowie obojej płci i wszystkich wieków uciekali się z własnego popędu do utrapień ciała, gdy byli przez nie nagabywani, gdyż widzieli w tych umartwieniach jedyny środek podtrzymywania zwierzchnictwa ducha nad materją i zabezpieczenia się od zejścia do poziomu nierozumnych zwierząt.

Dobrze to przypomnieć w naszych czasach, kiedy nawet wśród tych, którzy narzucają się innym na przewodników, znajdują się tacy, co nisko cenią pokuty cielesne, a może zniesławiają je jako szczątki barbarzyństwa. Niech mówią, co chcą, ciało pieszczone i delikacone, podobne jest do niewolnika, który często nie chce poddać się żadnym innym przepisom, jeno nakazom rózgi. A niejedną z pokus które ciało wszczyna, bardzo trudno pokonać bez stosowania ostrości cielesnych.

Mimo to prawdą jest, że umartwianie ciała jest. mniej doniosłe od umartwiania żądz i namiętności. »Dwa są rodzaje umartwienia i ukrzyżowania, pisze św. Augustyn, cielesne i duchowe. Duchowe, które ma większą wartość i

Page 96: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

doskonałość w sobie, polega na ujęciu w karby wzruszeń duszy, na co dziennem zwalczaniu wad, na zgodzie naszego po stępowania z surowemi przepisami cnoty, słowem na ustawicznem pasowaniu się z mieszkającym w nas starym człowiekiem. Ktokolwiek przestrzega tych nakazów, czyni wyłom w murze żądz i namiętności i wdziera się przemocą do królestwa niebieskiego. 2 5

Wszystko to jednak ledwo możliwe bez mniej lub więcej energicznego uderzania na samo ciało. Żądze bowiem, tkwiące korzeniami swemi w ciele zwierzęcem, nie mogą być skutecznie zwalczane inaczej jak tylko przez umartwianie ciała. Tym sposobem nieomal każdy rodzaj umartwienia ma w sobie coś z natury pokuty cielesnej. Innemi słowy należy krzyżować ciało wraz z jego wadami i pożądliwościami. Ażeby umartwić pragnienie zwrócenia na siebie uwagi w rozmowie towarzyskiej, należy nałożyć wędzidło językowi. Ażeby umartwić ciekawość, trzeba ująć w karby oczy, uszy i inne zmysły cielesne. Zgodnie z temi zasadami pisarze duchowni rozróżniają jeszcze trzeci rodzaj umartwienia, który nazywają mieszanym, ponieważ jest częścią cielesnej, częścią duchowej natury. Jest on zazwyczaj najbardziej pożyteczny, jako też najpraktyczniejszy, i może uchodzić za dobry probierz szczerości i troskliwości w służbie bożej według słów św. Ignacego: * Niech każdy o tern będzie przekonany, że o tyle postąpi w życiu duchownem, o ile wyzuje się z miłości własnej i szukania wygód osobistych«.

Page 97: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Kilku mędrców pogańskich wyraziło tę samą myśl, twierdząc, że wszelką filozofję można streścić w dwu słowach: »znosić« i »wyrzekać się«. Mądrość życia nakazuje znosić ból i cierpienie, wyrzekać się przyjemności i wygody, obejmować wszystko, do czego wstręt ma zepsuta natura, uciekać od wszystkiego, do czego wadliwie się skłania. A czego uczyli, wielu z nich stosowało w praktyce. Przekonani bowiem doświadczeniem, że mądrość, jakiej szukali, nie bywa naleziona w ziemi rozkosznie żyjących,21 wiedli życie zaparcia się i umartwienia, które mogłoby okryć rumieńcem wstydu wielu przyznających się do chrześcijaństwa.

Inni czynili to samo dla dostąpienia chwały i poklasków świata. Ci, którzy w biegu na arenie usiłowali pierwsi stanąć u mety, pisze poeta łaciński, wiele się trudzili i wiele cierpieli za młodu, znosili upał i zimno i stronili od rozkoszy podniebienia i ciała. A św. Paweł snując dalej tę samą myśl, mówi nam: Każdy, który się potyka na placu, od wszystkiego się powściąga.

Daleko więcej ludzi poddaje się najsurowszym umartwieniom dla próżności, mody lub zwyczajów życia towarzyskiego, a umartwienia te są często nierozsądne i szkodliwe zarówno dla duszy jak dla ciała. W pewnej legendzie średniowiecznej z nadzwyczajnym efektem

Page 98: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

występuje na scenie Lucyfer; spoglądając nocą na pewne miasto mówi: »Więcej męczenników mam w tych murach niż sam Bóg, .a oni nie mogą zaznać snu. To moi podda ii i moi niewolnicy. Ich nędzne życie pełne bólu, pełne konania nerwów i mózgu. A każde uderzenie serca, każdy oddech bardziej ich morzy niż kurcz przedśmiertny*. A o bl. Tomaszu More, kanclerzu i męczenniku angielskim opowiadają, że gdy pewnego dnia spostrzegł swą córkę zadającą sobie istne męki przez próżność w stroju, odezwał się do niej: »Moje dziecko, Bóg wyświadczyłby ci prawdziwą łaskę, gdyby cię skazał na piekło, widząc, że tak się trudzisz o zasłużenie sobie na nie«. Surowe to upomnienie w ustach takiego świętego i takiego ojca, na które jednak zasługuje wielu, którzy jak wspomniana młoda niewiasta czynią z siebie męczenników próżności mody i grzechu.

Dlaczego nie mielibyśmy czynić z pobudek nadprzyrodzonych, co tamci czynią z pobudek przyrodzonych, a może grzesznych? Dlaczego miałoby się nam wydawać twardem poskramiać, zapierać i umartwiać samych siebie?

Życie umartwienia, odważnie podjęte, nie jest życiem nędznem, lecz życiem szczęśliwem. Szczęście bowiem na tym świecie nie polega na unikaniu wszelkiego cierpienia, lecz na jego odważnem znoszeniu, nie na obfitości wygód, lecz na używaniu ich w miarę. Bez cierpienia niema życia

Page 99: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ani we fizycznym, ani w moralnym porządku, ponieważ wszelkie życie zasadza się na działaniu, na wysiłku, na walce, to zaś wszystko mieści w sobie pewien stopień cierpienia. Bez cierpienia niema rozwoju, niema postępu, przedewszystkiem niema ćwiczenia się w cnocie. Wszelkie bowiem ćwiczenie polega na wytężaniu sił, co znowu połączone jest z pewnym stopniem cierpienia. Wszelako jest to cierpienie wytwarzające zdrowie i energję, tężyznę i szczęście.

Możemy tedy zamknąć rozważanie nasze słowami «Naśladowania Chrystusa*: «Dopóki przykro ci cierpieć i dopóki uciekasz przed cierpieniem, dopóty źle z tobą się dzieje, i wszędzie troska za tobą pogoni. Kiedy już dojdziesz do tego, że utrapienie stanie ci się słodkiem i polubisz je dla Chrystusa: wtedy bądź pewny, że dobrze dzieje się z tobą, bo raj na ziemi znalazłeś... Otóż wszystko zawiera się w krzyżu i wszystko w tem się streszcza, aby umrzeć samemu sobie; i niemasz innej drogi do żywota i do prawdziwego wewnętrznego pokoju, jeno droga krzyża świętego i codziennego umartwienia... Dlaczegóż więc obawiasz się wziąć na się krzyż, który do królestwa prowadzi? W krzyżu zbawienie, w krzyżu życie, w krzyżu obrona od nieprzyjaciół; w krzyżu źródło niebieskiej słodyczy, w krzyżu moc ducha, w krzyżu wesele serca, w krzyżu szczyt cnoty, w krzyżu doskonałość i świętość. Niemasz dla duszy zbawienia, ani nadziei wiecznego żywota poza krzyżem. Weź więc krzyż swój i idź za

Page 100: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Chrystusem, a zajdziesz do żywota wiecznego«.3 2

Page 101: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ VII

Praktyka umartwienia. Kilka łatwych rodzajów umartwienia.

Z poprzedzających rozważań wynika jasno, iż umartwienie jest 'każdemu z nas bezwarunkowo potrzebne. Jest ono nieodłączne od wyznawania chrześcijaństwa czynem, ponieważ praktyczne wyznawanie religji chrześcijańskiej polega na naśladowaniu Chrystusa, to zaś zawiera w sobie dźwiganie krzyża i podążanie za Zbawicielem na Kalwarję.

Atoli miara i rodzaj umartwienia oraz sposób ćwiczenia się w niem zależy w znacznej części od zmiennych okoliczności osób, czasu oraz miejsca. Niepodobna wynaleźć jednolitej miary, dającej się stosować do wszystkich. Umartwienie bowiem nie jest samo w sobie celem, lecz środkiem do celu. Co zaś jest środkiem w pewnych okolicznościach, może być w innych przeszkodą.

Co dotyczy miary umartwienia, to ci, którzy pod względem fizycznym są silni i krzepcy, a których pokusy biorą początek z ciała, mogą oddawać się bardzo surowym ostrościom fizycznym, jeśli pragną ustrzec się ciężkich

Page 102: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

grzechów i zabezpieczyć swe wiekuiste zbawienie. Jednakże wszyscy winni unikać przesady, mogącej zniszczyć zdrowie lub spowodować znaczne osłabienie ciała. Ciało bowiem stanowi źródło niebezpieczeństw zarówno kiedy jest zanadto wybujałe, jak również kiedy jest zbytnio wycieńczone. W pierwszym wypadku rozwydrza się, w drugim wpada w rozpacz. W pierwszym my nie potrafimy dźwigać ciała, w drugim ono niezdolne dźwigać nas. Złotego prawidła umiarkowania i roztropności powinno się przestrzegać w tej jak w każdej innej materji. »Ilekroć zasadę tę się zaniedba, dobro zamienia się w zło, cnota w występek».

Prawda, że byli Święci, którzy oddawali się przerażającym surowościom, lekceważąc napozór zwyczajne prawidła ludzkiej roztropności; atoli niektórzy z nich czynili to ze szczególnego natchnienia łaski bożej i dlatego nie mogą uchodzić za wzór do powszechnego naśladowania. Inni pozwalali sobie na te »święte niedorzeczności«, jak je określa św. Ignacy, w początkach swego nawrócenia, kiedy uważali je za konieczne do pokonania swych grzesznych skłonności, i mało dbali o następstwa, wynikające stąd dla ciała, w którem upatrywali swego najzaciętszego przeciwnika. Ich pobudka przeto była godna najwyższego podziwu i uznania, Mimo to wielu, a wśród nicli św. Bernard, wyrzucało sobie w późniejszem życiu tę dawniejszą nieroztropność i żaliło się, że gdy zamierzali jedynie

Page 103: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ukrzyżować starego człowieka, równocześnie ukrzyżowali także i nowego.

By ustrzec się podobnego zboczenia, pewien bardzo światły i rozsądny pisarz ascetyczny poleca nam trzymać się następujących wskazówek: -Po pierwsze nie należy zbytnio podziwiać tych świętych przesad, aby nie działały zanadto silnie na wyobraźnię; nie trzeba chcieć naśladować ich ani też poczytywać ich za środek niezbędny do osiągnięcia świętości. Po wtóre, czy zabieramy się do wielkich umartwień cielesnych lub nie, winniśmy nadewszystko przywiązać się do cnót wewnętrznych, gdyż one stanowią istotę świętości, a wszystko inne jest tylko dodatkiem, który może być bez szkody oddzielony od jej ducha. Po trzecie winniśmy, o i!e wybór od nas zależy, stawiać wyżej życie zwyczajne, ażeby w niem doskonalej naśladować Jezusa Chrystusa, zachowywać się w pokorze, wystrzegać pychy, która lubi się wyróżniać, i czynić cnotę pociągającą dla naszego bliźniego, zamiast uprzedzać go do niej przez stawianie mu przed oczy prawie nieskończonej liczby praktyk zewnętrznych.

Św. Franciszek Salezy dodaje, że jeżeli pewne praktyki dobrowolnego umartwienia stają się przeszkodą do uczynków pobożności, gorliwości lub miłości, których byśmy się bez wspomnianych praktyk łatwiej podjąć mogli, to wówczas zupełnie zgodnem jest z duchem

Page 104: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Kościoła, opuszczać tamte praktyki pokutne, a oddawać się dziełom pobożnym, które oprócz tego, że poskramiają ciało, przynoszą nam inne wielkie korzyści duchowne.

Co do rodzaju umartwienia, które można lub należy stosować, karność kościelna i praktyka wiernych przechodziła różne koleje w różny eh wiekach oraz krajach. Na ogół jednak pisarze duchowni zgodnie dzielą wszystkie rodzaje umartwień cielesnych na trzy główne klasy: post i abstynencję, czuwania nocne i bezpośrednie karcenie, czyli trapienie ciała. Wszystkie te sposoby uświęcił sam Pan nasz Jezus Chrystus.

Chrystus rozpoczął swe życie publiczne od czterdziestodniowego postu, podczas którego nie jadł ani nie pił. Kilkanaście wieków przedtem Mojżesz odbył podobny post, kiedy gotował się do odbioru tablic zakonu z rąk Boga. Pościł Bijasz, pościli Dawid i Jozafat i Ezdrasz i król Nin i wy. To samo czyniła Estera i Judyta i matka Samuela. Słowem, Pismo św. opowiada nam, iż najznakomitsze osoby Starego Zakonu oddawały sit? postom, ilekroć pragnęły zyskać łaskę nadzwyczajną z nieba a zwłaszcza ilekroć pragnęły być uwolnione od grzechu lub jego następstw.

Duch pokuty ujawnia się prawie instynktownie w poście i wstrzemięźliwości. Bardzo wiele bowiem grzechów ma swój początek

Page 105: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

w uciechach podniebienia, a środkiem najnaturalniejszym zadośćuczynienia za nie, jako też zapobieżenia im jest ograniczenie się w jadle i napoju. »Ukróć swój apetyt, a będziesz zdolniejszy do ukrócenia wszystkich swoich złych skłonności», pisze Tomasz a Kempis. Sam nasz Zbawiciel zapewnia nas, że pewne rodzaje szatanów wypędza się nie inaczej, jak " tylko modlitwą i postem*. A Kościół, sławiąc dobrodziejstwa płynące z postu, mówi nam, iż przyczynia się on »do poskromienia wad. do podniesienia umysłu ku niebu i do zebrania skarbów cnoty i zasługi«. Cóż więc dziwnego, że Kościół przepisuje post i wstrzymywanie się od pokarmów mięsnych w pewnych porach roku? Tym nakazem poucza swoje dzieci, jak mogą choć w części uczynić zadość obowiązkowi pokuty.

W ubiegłych wiekach ustawy pokutnicze Kościoła były nader surowe. Jednorazowy tylko posiłek był dozwolony w dni postne, a posiłek ten brany bywał nie przed zachodem słońca.0 Nawet przy tym jedynym posiłku zabronione było używanie tak wina, jak i mięsa w ciągu całego Wielkiego Postu, a do potraw mięsnych zaliczano jaja, mleko, masło i wszelki pokarm, pochodzący od zwierząt ciepłokrwistych. Tak skrupulatnie przestrzegano tego zwyczaju, że według świadectwa św. Jana Złotoustego chrześcijanin byłby '.wolał umrzeć, aniżeli spożyć mięso lub napić się wina w dniu postnym. A kiedy z pewnego powodu w czasie

Page 106: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

drożyzny i głodu cesarz Justynjan chciał zezwolić na publiczną sprzedaż mięsa, lud nie chciał korzystać z podanej sobie sposobności, by nie odstąpić od zwyczaju ustanowionego, jak mniemano, przez samych apostołów.

Ten dawny rygor pokutniczy został później znacznie złagodzony. A jednak tylu usiłuje uchylić się nawet od łagodnych przepisów teraźniejszych, że powiedziano z gryzącem szyderstwem: »Nikt dziś nic pości wyjąwszy tych, którzy nie są obowiązani do postu«. Jakkolwiek niema wtem nic złego, jeśli kto stara się o dyspensę od przykazania postu i abstynencji. gdy ma do tego powód dostateczny, jednak chrześcijanin gorliwy korzysta z tego wyjątku tylko z żalem. Jest on stale skłonny do pomnażania raczej niż do zmniejszania liczby swych postów i abstynencyj, gdy to jest możliwe bez uszczerbku dla zdrowia i obowiązków stanu.

Posłuchajmy św. Franciszka Salezego, który daleki jest od zachęcania do nadmiernych umartwień cielesnych, i zważmy, że nie zwraca się do pustelników lub mnichów klasztornych, lecz do osób żyjących pośród ruchliwego świata. »Jeśli potrafisz znieść post, mówi on, dobrze uczynisz, jeśli będziesz pościł także w pewne dni poza czasami postu nakazanego przez Kościół... A chociażby te dobrowolne posty nie były bardzo surowe, cel będzie osiągnięty, gdyż nieprzyjaciel lęka się nas. widząc, że umiemy pościć«.ls

Page 107: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Po tej radzie ogólnej, którą objaśnia w obszernym wywodzie, uprzejmy święty mówi dalej: » Zda je mi się, że powinniśmy mieć szczególne nabożeństwo do słów, które niegdyś masz Zbawiciel wyrzekł do uczniów: Jedzcie, ro postawią przed wami. Jeść bowiem bez wyboru, cokolwiek nam przedkładają, czy nam smakuje czy nie, to zdaniem mojem jest oznaką większej cnoty, niż wybierać zawsze co gorsze. Bo lubo drugi sposób życia może się wydawać surowszy, jednak pierwszy zawiera w sobie wyższy stopień zaparcia się samego siebie, gdyż każe nam poddawać nietylko smak, lecz i wybór smakowi i wyborowi drugich. I w istocie dowodzi to niemałego umartwienia stosować się do gustu cudzego i przyjmować obojętnie, co tylko nam przedkładają. Na tej obojętności wobec jadła i napoju — wyjmując oczywiście zawsze wszystko, co szkodzić może naszemu fizycznemu lub duchowemu zdrowiu — polega doskonałe zachowanie rady bożej: Jedzcie, co postawią przed wami.

Jeśliśmy jeszcze nie doszli do tej doskonałej obojętności, powinniśmy przynajmniej »wystrzegać się, jak upomina św. Ignacy, by umysł nasz nie zatapiał się całkowicie w jedzeniu i byśmy nie przyjmowali pokarmu z łakomstwem i pośpiechem. Kaczej winniśmy, miarkując swój apetyt, pozostawać panami siebie zarówno co do miary potraw, jak i co do sposobu ich pożywania«.

Page 108: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

»Na wstrzemięźliwość, pisze nasz Święty, uważać należy szczególnie w używaniu potraw lepiej przyprawionych i delikatnych, ponieważ apetytowi dostarczają więcej sposobności do przekroczenia miary, a nieprzyjacielowi do pokus. Ażeby więc uniknąć wykroczeń pod tym względem, można wstrzemięźliwość praktykować w dwojaki sposób: po pierwsze, przyzwyczajając się do pożywania pokarmów pospolitych, po wtóre, używając pokarmów delikatniejszych w skromniejszych ilościach«.

Cenne to i zachęcające uwagi! Cóż łatwiejszego jak wstrzymać się kiedy niekiedy od pewnego jadła lub pożywać go w ilości skromniejszej niż potraw innych? Ani to nie zagraża zdrowiu, ani nie zwraca na siebie uwagi tych, co razem z nami siedzą przy stole. A wszakże jest to środek wykonywania niezliczonych drobnych aktów umartwienia w czasie naszych posiłków. Wszyscy mamy swe upodobania i wstręty co do pokarmów i przypraw. Lecz poco ujawniać je innym lub zawsze starać się im dogodzić? Poco wybredność i gonitwa za lepszem w wyborze tego, co jemy? Pocóż wyszukiwać to, co najlepsze na stole? Pocóż ubiegać się łakomie o najsmaczniejszy kąsek mięsa, najponętniejszą jarzynę, najdelikatniejszy kawałek tortu, najsoczystszy owoc, spoczywający na tacy? Czemuż nie pominąć nigdy półmiska szczególnie nęcącego, albo nie odmówić sobie sosu lub smacznego dodatku, który zgoła niepotrzebny do podniecenia zdrowego apetytu? Poco jadać poza zwyczajnemi

Page 109: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

posiłkami? Poco tak często, o każdej godzinie i na każdem miejscu? Oto kilka z licznych sposobów umartwiania się w jedzeniu i piciu z wielkim pożytkiem dla ciała i duszy.

Nadewszystko jednak winniśmy się nauczyć ograniczać się w używaniu napojów. »I dlatego niech każdy dobrze się zastanowi nad tem, co mu naprawdę służy, by pozwolić sobie na to, a co mu szkodzi, by wstrzymać się od tego«. 1 8 To samo dotyczy w ogólności wszelkiego rodzaju środków podniecających i odurzających, zwłaszcza takich, które silnie działają na system nerwowy. Używanie ich jest bez wątpienia usprawiedliwiane, dopóki jest umiarkowane i nie pozbawia człowieka panowania nad sobą. Środki te nie są z istoty swej złe, jak twierdzono niekiedy, atoli są bardzo niebezpieczne. Używane nałogowo wytwarzają sztuczną potrzebę, która rośnie w siłę i staje się coraz bardziej natrętną po każdem zaspokojeniu. Zatem do wszelkich tego rodzaju używek, nawet bardziej niż do pokarmu, winniśmy stosować mądre prawidło, polecone przez św. Ignacego: »Ażeby uniknąć wszelkiego wykroczenia, bardzo jest pożyteczne... w czasie kiedy nie czujemy pociągu do jedzenia... postanowić miarę, jaką uważamy za słuszną, i nie wychodzić poza tę miarę w czasie gwałtownego pożądania lub pokusy, lecz raczej obniżać ją w7 celu pokonania nieporządnej żądzy i pokusy«. Sam fakt, że ktoś zaczyna doświadczać chorobliwej skłonności, domagającej się gwałtownie zaspokojenia o stałych

Page 110: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

godzinach, wskazuje, że wielki dla niego czas odmawiać sobie tej przyjemności, jakkolwiek silnem byłoby jego podniecenie nerwowe lub osłabienie. Inaczej stanie się rychło niewolnikiem namiętności daleko dokuczliwszej niż zło, od którego pragnie się wyzwolić.

Drugi rodzaj umartwiania się, uświęcony również przykładem naszego boskiego Zbawiciela, polega na odmawianiu sobie spoczynku, czyli czuwaniach nocnych. Ewangelia opowiada, że obróciwszy dzień na nauczanie nieumiejętnych i leczenie chorych, spędzał noc calą na rozmowie z Bogiem.1S A tej samej nocy, w której go zdradzono, gotował się na swą mękę czuwaniem i modlitwą i prosił umiłowanych swych uczniów, ażeby wraz z nim czuwali i modlili się. Pouczeni tym przykładem pierwsi chrześcijanie mieli zwyczaj przygotowywania się w sposób podobny na wielkie uroczystości roku. W przeddzień pościli, następnie spędzali noc na modlitwie w kościele. »Pośćmy we środę i piątek, mówi św. papież Leon do ludu rzymskiego, a w soboty od prawmy czuwanie nocne u św. Piotra«.

Dla powodów, podyktowanych przez roztropność, takie czuwania, odbywane przez cały lud, zostały z czasem zniesione przez Kościół, ślady tego zwyczaju pozostały jednak w »pasterce« Bożego Narodzenia, a zwłaszcza w odśpiewywaniu brewjarza przez różne zakony religijne w różnych godzinach nocnych. Nadto wiele świątobliwych

Page 111: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

osób, nie obowiązanych do publicznego odmawiania brewjarza, spędza często część nocy na modlitwie. Praktykę tę jednak, lubo bardzo chwalebną, należy naśladować z wielką roztropnością, ponieważ uszczuplenie należytej miary snu może pociągnąć za sobą poważne następstwa. »Każdy, pisze św. Franciszek Salezy, powinien obracać na sen taką część nocy, jakiej wymaga jego organizm, by mógł czuwać i pracować pożytecznie w ciągu dnia«. A św. Ignacy powiada niemniej wyraźnie: »Nic nie należy ujmować z koniecznej miary snu, chyba na czas krótki, a to w celu znalezienia miary właściwej, gdyby kto miał zwyczaj sypiania za wiele«.

Jeśli czuwania nocne, spowodowane przesadna chęcią umartwiania się, połączone są z niebezpieczeństwem, to daleko bardziej czuwania, wynikające z braku umartwienia. A te niestety bardzo są rozpowszechnione wśród wszystkich klas społeczeństwa. Nie tylko liczne ofiary modnych zabaw, lecz wiele innych mniej światowo usposobionych osób oddaje się najnierozumniejszym czuwaniom nocnym z wielkim uszczerbkiem dla duszy i ciała. Nie przywykli do porządku w swych zwyczajach, czynią wszystko w sposób nieporządny. W ciągu dnia zdają się mieć nadmiar wolnego czasu. "W nocy dopiero odkrywają, że ze wszystkiem się spóźnili i zaczynają nagle rozwijać zdumiewającą energję. Mają ważne sprawy do

Page 112: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

załatwienia, więc chcą je załatwić od razu. Mają stosy naglących listów przed sobą, więc chcą odpowiedzieć na nie bez zwłoki. Wzrok ich pada na książkę dotąd nierozciętą, więc chcą ją przeczytać jednym tchem od deski do deski.

W ten sposób nabywają stopniowo fatalnego nałogu czuwania do późnej nocy, a często nie kładą się spać, aż gdy już nadchodzi pora wstawania. A jakie tego następstwo? Że nigdy nie sypiają dobrze w nocy, a nigdy nie są wyspani za dnia, albo też że wtedy najbardziej są rześcy, kiedy powinni spać, a najbardziej senni, kiedy powinni być najbardziej przytomni. Ten sam brak stanowczości i panowania mad sobą, który ich powstrzymuje od kładzenia się do łóżka, powstrzymuje ich również od opuszczania go. »Są tacy, co tracą czas swój w łóżku, powiedział pewien wielki sługa hoży. Lubią wylegiwać się nie śpiąc, bo pragną rozkoszować się miłem uczuciem wygody. Nie tak postępują Święci... O jakże mi się podobają owe drobne umartwienia, niewidziane przez nikogo, jak np. wstawanie z łóżka o kwadrans wcześniej, lub wstawanie w nocy na krótką modlitwę«.

Św. Franciszek Salezy, godny zawsze podziwu dla swego umiarkowania, zamyka ten przedmiot słowami »Mojem zdaniem ci, którzy dążą do życia cnotliwego, powinni uważać za rzecz obowiązku wczesne udawanie się na spoczynek, ażeby też zdolni byli wstawać rano z

Page 113: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

łóżka«.

Trzeci rodzaj umartwienia to bezpośrednie karcenie ciała przez zadawanie mu prawdziwego bólu. I temu także umartwieniu poddał się nasz Zbawiciel dla naszego dobra, gdyż w czasie swej męki pozwolił się wiązać, biczować, koronować cierniem i dręczyć w każdym członku swego ciała. A Święci, łącząc swe cierpienia z jego cierpieniami, karcili swe ciało za pomocą dyscyplin, włosiennic i innych narzędzi pokutnych.

Wszystkie te praktyki, stosowane z należytym względem na warunki fizyczne organizmu i obowiązki stanu, mogą przynosić największą korzyść życiu duchownemu. Jednakże św. Franciszek Salezy, pisząc dla pobożnych osób świeckich, zaleca w sposób szczególny »umiarkowany użytek dyscypliny, który, jak powiada, dziwnie jest skuteczny w budzeniu ducha pobożności«. Św. Ignacy podobnego jest zdania. »\V sprawie pokuty, pisze on, zdaje się być rzeczą najodpowiedniejszą, ażeby ból był uczuwany w ciele, nie przenikając jednak do kości, tak żeby wynikiem pokuty był tylko ból a nie osłabię nie. Z tego powodu godnem polecenia jest raczej biczowanie samego siebie powrózkami, które ranią tylko naskórek, niż inne sposoby, z których mogłaby wyniknąć znaczniejsza szkoda dla zdrowia«.

Celem tych surowości nie jest obfity przelew krwi,

Page 114: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

zraszający ubranie, lub wycieńczanie ciała, nadające wygląd szkieletu, lecz zdobycie panowania nad uczuciem zmysłowem, przez dobrowolne znoszenie bólu fizycznego, i wzniesienie się tym sposobem ponad uczucie rozkoszy i komfortu, które z tylu osób czyni »niewolników prawa grzechu«. Jeśli tedy naprawdę pragniemy lepszych durów,2 6 niezadowalajmy się praktyką pewnych ostrości w określonych czasach, lecz szukajmy »większego umartwienia we wszystkich rzeczach«. Jak św. Franciszek Borgjasz, znajdziemy sposoby zaprawiania nawet niewinnych swoich rozrywek pewną miarą pokuty. A lubo zaślepionym zwolennikom rozkoszy wydawać się to może niedorzecznem, mimo to trzymając sit; wspomnianych zasad samym nawet przyjemnościom nadamy przez to więcej treści i trwałości. Stopniowo przywykniemy do umartwiania się i doświadczymy pozytywnej przyjemności duchowej w sprzeciwianiu się »nikczemnej zmysłowości« ciała.

Byliśmy na dworze, by odetchnąć świeżem powietrzem wieczornem i wracamy nieco zmęczeni odbytą przechadzką. Oczom naszym ukazuje się dorożka lub wóz tramwajowy. Byłoby to bardzo wygodnie wrócić do domu wozem, ale byłoby równie zdrowo wrócić pieszo. Co czynić? Kierując się za miłowaniem do umartwienia, wybierzemy drogę pieszą. A jeśli dowolnie rozporządzać możemy swemi pieniędzmi, rozdamy może zaoszczędzoną kwotę między ubogich. Jesteśmy sami albo

Page 115: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

w towarzystwie nielicznych przyjaciół, wśród których czujemy się nieskrępowani. Powietrze tak jest ciężkie i duszne, że tylko z wielkim trudem można się trzymać na nogach. W tych warunkach jesteśmy skłonni do szukania dla siebie najwygodniejszego ułożenia ciała. Atoli zdecydowani na zwyciężanie się, będziemy się pilnować i z pobudek pokuty tak panować nad sobą, jak gdybyśmy się znajdowali w salonie.2 ’ 1

Podobnych sposobności jest mnóstwo, a osoby pragnące poważnie postępu duchownego umieją szybko je wykrywać. Sam Bóg wszechmocny zsyła nam ich wiele i podaje je, że tak powiem, gotowe do naszego użytku. Łaskawem zrządzeniem swej opatrzności miesza on gorycz ze słodyczą, to, co przykre z tem, co przyjemne, by zaspokoić szczególne potrzeby naszej upadłej natury. Wiedząc, jak niebezpieczne dla nas są uciechy zmysłów, zaopatruje nas w środki przeciwdziałające truciźnie, a naszą rzeczą jest korzystać z nich skwapliwie. Zsyła na nas dolegliwości fizyczne dla naszego dobra duchownego, do nas zaś należy wyzyskiwanie podanych nam sposobności.

Nawiedza nas lekka niedyspozycja, ból głowy lub zębów. Drobna to zaiste pokuta dla takich grzeszników jak my. Wiemy doskonale, że nam się na leży daleko więcej. Przyjmijmy tedy ból ten w duchu pokuty z rąk naszego Ojca niebieskiego. Zamiast żalić się i oglądać za

Page 116: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

cudzem współczuciem, znośmy go w milczeniu i ofiarujmy jako zadośćuczynienie za dawniejsze dogadzanie sobie.

Spędziliśmy noc bezsenną, a w następstwie naturalnem czujemy się niezwykle nerwowymi i draszników jak my. Wiemy doskonale, że mam się na w umartwieniu. Nie omieszkujmy z niej korzystać. Nie ustępujmy złemu humorowi, ani nie pokazujmy go innym. Przeciwnie, uważajmy sobie za obowiązek być szczególnie grzecznymi dla tych, którzy zbliżą się do nas w ciągu dnia i przyjmować ich z tem większą serdecznością, im bardziej czujemy się skłonnymi do odmówienia im posłuchu.

Tak boleśnie nam dokuczają muchy i inne owady, iż ledwo za dnia lub nocą znajdujemy cokolwiek spoczynku. Nowa sposobność do umartwienia, witana z szczególną radością przez wielu Świętych, którzy nigdy nie usiłowali bronić się od tych drobnych pachołków sprawiedliwości bożej. Jeśli zbywa nam na podobnej odwadze, powstrzymujmy się przynajmniej od zrzędzenia i znośmy cierpliwie plagę, której nie możemy usunąć.

Takie i tym podobne rzeczy świadczą, o cnocie człowieka, ponieważ dowodzą, iż jest w nim duch umartwienia, cnota zaś pozostaje w prostym stosunku do tego ducha. Umartwienie bowiem w najgłębszej swej

Page 117: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

istocie jest władztwem ducha nad materją, zwycięstwem duszy nad ciałem, a zwycięstwo to, by być zupełnem, wymaga koniecznie wysokiego stopnia cnoty. Albowiem którzy są według ciału, mówi apostoł, co jest ciała, rozumieją; lecz którzy są według ducha, co jest ducha, rozumieją. Bo mądrość ciała jest śmierć, a, mądrość ducha żywot i pokój... A tak bracia, dłużnikami jesteśmy nie ciała, abyśmy podług ciała żyli. Albowiem, jeśli podług ciała żyć będziecie, pomrzecie; ale jeśli duchem sprawy ciała umartwicie, żyć będziecie. Bo którzykolwiek Duchem bożym rządzeni są, ci są synami bożymi. Ujarzmienie pychy. Pokora jako podwalina budowy duchownej. Jej natura.

Jako Pan nasz Jezus Chrystus nauczył nas po skromienia zmysłowości, tak też pouczył nas w szczególniejszy sposób, jak winniśmy ujarzmiać swą pychę.

Pożądając równości z Bogiem, człowiek ogłosił się panem siebie. Upodobniając się do człowieka, Bóg przyjął postać sługi. Stworzenie nie mogło z własnej mocy wznieść się do Stwórcy i dlatego Stwórca zniżył się do stworzenia, by podnieść je do siebie. Tutaj mamy, o ile rozum ludzki może wskazywać pobudki, potężny powód do niewymownej tajemnicy Wcielenia. Podziwiajmy głęboką mądrość i zniżającą się łaskawość Boga! Zjawia się wśród nas w takiej postaci, że dążenie do

Page 118: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

upodobnienia się do Niego nie jest grzechem, lecz cnotą, nie przyczyną zguby, lecz istotnym warunkiem zbawienia. Albowiem których przejrzał, tych i przeznaczył, aby byli podobni obrazowi Syna jego.

A w czemże mają się stać podobni do Niego? Posłuchajmy, co mówi sarno Słowo wcielone: Uczcie się ode mnie, bom jest cichy i pokornego serca. To znaczy według wykładu św. Augustyna: »Uczcie się ode mnie nie układać plany wszechświata, nie powoływać do bytu stworzenia widome i niewidome, nie wskrzeszać umarłych lub dokonywać innych cudów, nie, lecz uczcie się ode mnie, iż jestem cichy i pokornego serca«.

Zadanie to jest równie trudne jak konieczne dla upadłego człowieka. Nikt inny nie potrafił uczynić go zrozumiałem, jeno sam boski Mistrz. Mędrcy pogańscy nie próbowali przyswoić tej cnoty swym uczniom, sami bowiem nie mieli jasnego pojęcia o pokorze w rozumieniu chrześcijańskiem. Mieli, co prawda, wyraz »pokorny« w swym słowniku. Atoli znaczył on tyle co »niski, lichy, podły, pełzający po ziemi*. Wyrażał nędzne położenie sługi i niewolnika. Takiem zaś jest naprawdę położenie przyrodzone człowieka w stosunku do Boga. 0 Parne, woła Król-prorok, bom, ja sługa twój: jam sługa twój syn służebnicy Twojej.

Stan jednak niewoli nie stanowi sam z siebie cnoty

Page 119: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pokory, gdyż nie zależy on od naszego wyboru. Cnota polega na chętnem przyjmowaniu swego losu i poddaniu się jemu. Stąd pokorę można określić jako dobrowolne uznawanie naszej niskości, wypływające z głębokiego poczucia naszej zależności od Boga.

Co bardziej naturalne od tego poczucia zależności? Zapewne wiemy doskonale, iż wszystko, co mamy i czego się spodziewamy, pochodzi od Boga. Zbyt prosta to prawda, by ją udowadniać. Nie możemy przeto niczego przypisywać samym sobie, jeśli nie chcemy znaleźć się w sprzeczności z rozumem. A jednak czyni to wielu z nas w każdym dniu swego życia.

Są ludzie, pisze św. Franciszek Salezy, którzy szczycą się starożytnością swego rodu, stosunkami jego z najznakomitszemi domami świata, tudzież szacunkiem powszechnym, którym się cieszy. Atoli takie schlebianie samemu sobie dowodzi wielkiego nierozumu. Wszelkie bowiem tego rodzaju rzeczy, o ile mają jaką wartość, przypisać należy nie tym, co teraz chełpią się niemi, lecz raczej ich przodkom, którzy już nie żyją. Inni chełpią się wierzchowcami, któremi jeżdżą, piórami, które zatykają na swych kapeluszach lub strojem, który noszą. Czy nie widzą, że we wszystkich tych wypadkach zasługa, jeśli 0 takiej może być mowa, należy się nie im, lecz koniom, które ich niosą, ptakom, którym wydarto pióra i krawcom, którzy skroili ubrania? Inni znowu chlubią się

Page 120: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

swą powierzchownością, starannie pielęgnowaną brodą, trefionym włosem, miękkością i delikatnością palców, albo może zręcznością w grze, śpiewie i tańcu. Doprawdy, trzeba być bardzo dziecinnym lub bardzo słabego umysłu, aby opierać swą sławę na tak nic nie znaczących zaletach i błahych zdolnościach.T W tym tonie żartobliwym święty biskup genewski ośmiesza w dalszym ciągu zwykłe przedmioty próżności.

Lecz nawet gdy zalety, któremi się wyróżniamy od innych, są wielkie i rzeczywiste, zawsze pozostanie prawdą, że pochodzą od Boga, nie zaś od nas samych. Bo co masz, czegoś nie wziął? pyta sit; apostoł, a jeśliś wziął, czemu się chlubisz, jakobyś nie wziął? Cokolwiek posiadamy, należy do Boga. On nam pozwala używać tego, prawo własności zaś zachował dla siebie. Jesteśmy włodarzami, a nie swobodnymi właścicielami. Im większe dobro nam powierzone, tem większa też nasza odpowiedzialność. »Ewangelja, pisze św. Grzegorz, ostrzega nas. że jeżeliśmy otrzymali od Pana niebieskiego wyższe łaski niż inni, będziemy też zato surowiej sądzeni. Rachunek bowiem czekający nas rośnie w stosunku do darów nam udzielonych. Dlatego też im więcej nam powierzono, tem silniejsze mamy pobudki do upokarzania się przed Bogiem i do wierności w jego służbie«.8 Uwagi te wyrażają tylko innemi słowami to samo, czego nas uczy boski Zbawiciel, kiedy mówi: Od każdego, komu wiele dano, wiele wymagać się będzie; a

Page 121: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

od tego, komu wiele powierzono, jeszcze więcej żądać będą.

Czy może posiadamy obfitość dóbr ziemskich? Wtedy mamy też ciężki i pełen odpowiedzialności obowiązek do spełnienia. Jesteśmy bowiem włodarzami Boga, którym przykazano zarządzać jego majątkiem stosownie do jego zleceń. Moje jest srebro i moje jest złoto, móuń Pan zastępów*. Nadejdzie dzień, a nie jest daleki, kiedy zażąda ścisłego rachunku z każdego grosza przez nas wydanego.

Może cieszymy się wyższemi zdolnościami umysłu i bogatszą wiedzą? To talenty, które Pan nieba powierzy! nam, abyśmy niemi zarobkowali i tak byli zdolni zwrócić mu, gdy przyjdzie, własność jego z procentem. Biada nam, jeśli je roztrwonimy, albo, jak sługa w przypowieści ewangelicznej, zakopiemy w ziemi! W dniu bowiem rozrachunku usłyszymy straszne słowa: Sługę niepozytecznego wyrzućcie precz do ciemności.

Zajmujemy może stanowisko zaszczytne oraz wpływowe? Wówczas jesteśmy tylko zarządcami gospodarstwa bożego. Pieczy naszej powierzono pomyślność doczesną i wieczną istot ludzkich, które Bóg miłuje jak źrenicę oka swego. Jeśli sprzeniewierzając się obowiązkom zarządu dopuścimy, by która z nich zginęła lub cierpiała, może nagle odezwać się do nas: Zdaj sprawę

Page 122: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

z włodarstwa twego, albowiem juz dłużej nie możesz włodarzyć.

Może przypadło nam w udziale niezrównane błogosławieństwo, jakiem jest cnotliwe gniazdo chrześcijańskie, w którem dziecięctwo nasze było starannie strzeżone od szkód duchowych, tak żeśmy nie wiedzieli, co to zło? Nie nasza to zasługa, ani żadna rękojmia wytrwania w dobrem. Gdybyśmy byli wystawieni na te same pokusy co wielu innych, na których zwykliśmy patrzeć z góry z faryzejskiem lekceważeniem, bylibyśmy najprawdopodobniej od nich gorsi. Wszelka chwała zatem należy się temu, który znając naszą ułomność, zakrył nas cieniem ręki swojej i. strzegł vas zasłoną skrzydeł swoich, nam samym zaś wypada się jedynie zawstydzić, iż odpowiadaliśmy tak mało jego czuwającej miłości.

Może mieliśmy wyjątkową sposobność wykonywania praktyk religijnych i wiernego pełnienia swych powinności chrześcijańskich? Bóg to dostarczał nam tych sposobności, on, który słodko rozrządzał biegiem naszego życia i uprzedzał nas raz po raz swemi świętemi natchnieniami, zapraszając, pobudzając, nalegając i używając prawie świętego przymusu, by pociągnąć nas do siebie i trzymać w swej bliskości. Doprawdy, mamy wszelki powód do zawołania z psalmistą: Nie uczynił tak żadnemu narodowi i nie objawił im sądów swoich. Gdyby

Page 123: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

stwierdził, że nie korzystamy w całej pełni z rzadkich dogodności, które nam ofiaruje, mielibyśmy powód do obawy, ażeby nie wydał na nas wyroku, który wyrzekł ongi przeciw swemu narodowi wybranemu : A przeto powiadam wam: Odjęte zostanie od was Królestwo Boze i dane narodowi, który przynosi owoce jego.

Przypuśćmy nawet, żeśmy nigdy nie zboczyli z dróg prawości, ani nie nadużyli darów bożych, jaki powód mielibyśmy wówczas do chwalenia siebie? Czy nie mówi nam Pan nasz: Gdy uczynicie wszystko, co wam rozkazano, mówcie: Słudzyśmy nieużyteczni; cośmy winni byli uczynić, spełniliśmy. Czyż nie było powinnością naszą służyć Bogu wszystkiemi siłami duszy i wszystkiemi zmysłami ciała? I czyż nie Bóg użyczył nam do tego zdolności?

Bez jego pomocy nie zdołamy w porządku przyrodzonym nawet oddychać, czy choćby poruszyć palcem. Bez jego łaski w porządku nadprzyrodzonym nie potrafimy nawet wymówić świętego imienia Jezus ku naszemu zbawieniu, tak iż Bóg, kiedy wynagradza nasze dobre uczynki, wieńczy jedynie swe własne dary, jak naucza św. Augustyn. Możemy się zgubić, ale sarni nie możemy się zbawić. Zatracenie twoje, Izraelu, woła Wszechmocny przez usta proroka Ozeasza, tylko we mnie ratunek twój. A Jeremjasz wyznaje: Miłosierdzia Pańskie, żeśmy nie zniszczeli, bo nie ustały litości jego.

Page 124: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

A jak odpowiadaliśmy jego darom? Jak korzystaliśmy z nadmiaru łask, któremi obsypał naszą duszę? Ach, jaka przerażająca nierówność między pomocą nam udzieloną a użytkiem, któryśmy z niej odnieśli! Jak hojnie, jak nieprzerwanie płynęły zapomogi! Jak skąpe, jak nieregularne były nasze spłaty! Nikt zaiste nie może rzucić okiem na swą przeszłość, nie truchlejąc równocześnie na widok tej nierówności i nie znajdując w bezpłodności swego życia nowego pokarmu dla pokory.A nie koniec na tem. Nietylko zaniedbaliśmy korzystać z podanych nam sposobności do dobrych uczynków, lecz nadto pomiataliśmy łaskami bożemi. Buntowaliśmy się przeciw Bogu raz po raz. Mnożyliśmy liczbę swych wiarołomstw, wykroczyliśmy nie przeciw jednemu, lecz przeciw licznym prawom, jak gdyby dla pokazania, że nie surowość tego lub owego przepisu, ale raczej prosty fakt podlegania jarzmu bożemu wydawał nam się nieznośny. I otóż wszystko to oddziaływa na obecne nasze położenie, nawet gdybyśmy teraz prowadzili życie wielkiej świętości i doskonałości. »Zbrodniarz ułaskawiony nie otrząśnie się do ostatniego dnia swego życia z poniżenia, którem się odkrył. Żadne przebaczenie, żadne zaszczyty nie zasłonią zbrodni ani przed nim, ani przed innymi. Owszem doznane łaski utrzymywać będą w jego umyśle pamięć bolesnego faktu zawsze świeżą i niezatartą... Tak samo dzieje się z nami. Jeśli odwrócimy uwagę od upadku pierwotnego lub własnego grzechu lub od upadków

Page 125: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

powtórzonych po odebraniu łaski, czemże jesteśmy jeżeli nie istotami ograniczonemi, zależnemi, niedoskonałemi. Lecz gdy te trzy fakty naszego życia dołączymy do naszego istotnego położenia, o ile więcej okazujemy się małymi, ograniczonymi, zależnymi i niskimi! Najsilniejsze nawet określenie jest za słabem, gdy chodzi o wyrażenie naszej małości. Możemy jednak zejść jeszcze niżej. Poniża nas prze baczenie nam udzielone. Hojność i powtórzone do wody łaski upokarzają nas. Dobroć boża ożywia nasze poczucie własnej nędzy i nikczemności, owszem potęguje poznanie naszej niższości cło prawdziwego uczucia pogardy samego siebie.2 0

Co więcej, jakkolwiek polegając na miłosierdziu i przebaczeniu Boga mamy powód do przypuszczenia, że jesteśmy obecnie w dobrych z nim stosunkach, jakkolwiek podobnie jak apostoł nie poczuwa my się do niczego, nie jesteśmy przecież tem samem usprawiedliwieni.2 1 W obliczu bowiem Boga nie usprawiedliwi się żaden żyjący.2 2 Najlepsze nasze uczynki często tak zniekształcone niedoskonałościami, obojętnością i niedbalstwem, że pisarze ascetyczni przyrównywają je do kosztownych szat, tak szpetnie poplamionych i z brukany cli, iż utraciły przeważną część swej wartości. Gdybyśmy je widzieli, jak się naprawdę przedstawiają oczom Boga, wstyd nie pozwalałby nam stawać z niemi przed jego obliczem i wołalibyśmy ze św. Piotrem: Panie, wyjdź ode mnie, bom człowiek grzeszny 23

Page 126: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

»Kiedy wykonywamy rzeczy prawdziwie wielkie*, pisze wspomniany wyżej autor, grzeszymy zapewne w jakimś małym punkcie. Fala poziomego usposobienia przecieka przez naszą szlachetność i obniża wartość wszystkich jej tworów. Czemże jest łudzenie siebie jeśli nie lichotą f Czem jarzmo wygód zewnętrznych, czem żarłoczność w jedzeniu, nieokrzesanie w obyczajach, próżność, czem niezliczone wyskoki samochwalstwa, na które sobie codziennie pozwalamy, czem niewyczerpana małostkowość zranionej miłości własnej, jeżeli nie oczywistą lichotą? Czem w stosunkach z innymi kłamstwo, zarozumiałość, sobkostwo, drażliwość i więcej niż połowa konwencjonalnych zwyczajów światowych, jeśli nie lichotą, ujętą w system lichotą? W stosunkach na szych z Bogiem czem oziębłość i obłuda i zadowolenie z mniemanej własnej sprawiedliwości, jeśli nie lichotą? Czem grzech powszedni, jeśli nie poniżającą lichotą? Niejeden, dla którego zbyt trudno było nienawidzić samego siebie, gdy rzucał przelotne spojrzenie na swe grzechy, znalazł zadanie to daleko łatwiejszem, gdy miał odwagę wpatrzyć się uważniej w wierny obraz swej nie do uwierzenia wielkiej nędzy i słabości. Co to za widok przejmujący, przeszywający, wstrząsający całego człowieka zimnym dreszczem, kiedy łaska pozwala nam dojrzeć, jakeśmy we wszystkiem niscy i podli, jak przyziemni i wstrętni, jak mali i pełzający. Niech czytelnik wybaczy te twarde wyrazy, ale brak nam innych. Każdy

Page 127: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

inny człowiek wydaje nam się dobry, tylko nie my sami, a my niestety 'tak nieznośnie brzydcy, tak ohydni, tak odpychający, że sami sobie jesteśmy ciężarem«.

Jasną jest rzeczą, że sprawiedliwe ocenianie samego siebie musi być oparte na niskiej o sobie opinji. Stąd św. Bernard słusznie określa pokorę jako »cnotę, która dając człowiekowi dokładne poznanie samego siebie, czyni go godnym pogardy w jego własnych oczach«. Nic więc dziwnego, że doktor anielski, św. Tomasz, nie mógł pojąć, jak człowiek może być pyszny. Nie dziw, że kilku innych Świętych zapewniało, że nie było występku, któregoby się mniej lękali niż pychy. Znali siebie, a. dosyć im było tego, by odpędzić od siebie wszelką myśl cenienia samych siebie. Z całą szczerością serca poczytywali siebie za niższych od wszystkich innych. Byli bowiem wysoce wrażliwi na niezliczone łaski, które Bóg zlewał na nich, i odczuwali brak wierności we współdziałaniu z niemi. Równocześnie zaś nie znali lub nie badali miary łaski udzielonej bliźniemu, ani też nie pragnęli wiedzieć, jak bliźni tej łasce odpowiada. Czuli się zbyt niepożytecznymi i zbyt grzesznymi, by przywłaszczać sobie przywilej Boga zasiadania do sądu nad drugimi. Czynili, co 1’an poleca uczniowi w słowach «Naśladowania Chrystusa«: »Myśl z wielkim żalem i obrzydzeniem o grzechach swoich, a nie sądź nigdy, żeś wart czego dla dobrych uczynków twoich. W istocie jesteś grzesznikiem: wicher namiętności miota tobą i wikła cię. Sam z siebie zawsze do nicości dążysz:

Page 128: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

rychło upadasz, lada co zwycięża cię, lada co zatrważa, lada co rozprzęga. Nie masz niczego, czembyś się mógł chlubić, lecz wiele tego, coby cię uczuciem nędzy przejmować powinno.2 5

Ktokolwiek nauczył się tej lekcji, wszedł na drogę świętości, gdyż według nauki św. Tomasza pierwszy krok ku świętości polega na usunięciu przeszkód. Tego dokonywa pokora, usuwająca pychę, największą przeszkodę zbawienia, i w tem znaczeniu nazywa się podwaliną gmachu duchownego. »Usuń pokorę, pisze św. Bernard, a wszystkie cnoty zamienią się w kupę gruzów«. A św. Augustyn pyta: Chcesz być wielki? Zacznij od tego, co małe. Zamyślasz wznieść budowlę duchowną o znacznej wysokości? Pomyśl najpierw o rzuceniu głębokiego i mocnego fundamentu pokory. Im wyższy bowiem ma być budynek, który ktoś zamierza postawić, i im cięższa wierzchnia jego część, tem głębszą kładzie podwalinę. Kiedy buduje, wznosi się stopniowo coraz wyżej. Lecz póki kopio fundamenty, schodzi coraz niżej. Dlatego też potrzeba zapuścić się w głąb ziemi, zanim budowla będzie mogła wystrzelić w niebo. A jak wysoko ma sięgnąć nasz gmach duchowny? Zaraz ci powiem: aż do oglądania Boga. Pomyśl, jakiego to potrzeba wzniesienia się, ażeby ucieszyć się widzeniem Najwyższego. Ten, co tego pożąda, zrozumie mię. Mamy być wywyższeni do oglądania jedynego prawdziwego i najwyższego Boga, a w tem oglądaniu znajdziemy krynicę

Page 129: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

naszej szczęśliwości.

Page 130: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ IX

Błędne pojęcia o pokorze. Szczera pokora

nie jest sprzeczna z prawdą, wielkością, siłą, wielkodusznością, ani odwagą.

Tak słodka i wdzięczna jest cnota pokory, że ściągnęła Wszechmocnego z jego tronu niebieskiego do niskiego domku w Nazarecie. Zdawałoby się tedy, iż powinnaby również znaleźć łatwo drogę do serca ludzkiego.

A jednak, rzecz dziwna, nierzadko spotykamy ludzi i to nie pozbawionych znaczenia, którzy chcieliby nietylko zamknąć przed pokorą swe serce, lecz nawet wymazać ją z rzędu cnót, którzy prawią nam, »iż wszystkie cnoty skupiają się w zaufaniu do siebie«. Nie wstydzą się nawet twierdzić, że nasza godność i męskość wymaga, byśmy się bezwzględnie opierali na samych sobie i nie uznawali innego prawa ani innej powagi, jak tylko własną naszą naturę.

Katolicy oczywiście nie śmieliby przemawiać takim językiem, ponieważ słyszą w nim odgłos słów, skierowanych przez kusiciela do naszych pierwszych rodziców w raju. Chociaż jednak nie objawiają rzeczywistego wstrętu do pokory, czy mimo to oceniają w

Page 131: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

całej jej wartości tę cnotę ulubioną Słowa wcielonego i jego błogosławionej Matki? Czy też może czują się raczej do niej onieśmieleni? Może patrzą na nią bezwiednie jako na cnotę, odpowiadającą bardziej czasom przeszłym niż obecnym? Wiekom ciemnoty raczej niż dobie światła? Dzieciom raczej niż tym, co doszli do wieku męskiego? Jednem słowem: innym raczej niż im samym?

Takie się przynajmniej odnosi wrażenie. Nie mówią nam tego, rozumie się, wyraźnie, atoli uczynki ich wymowniejsze niż milczące wargi. Zasady Ewangelji i pisma ascetyczne, zalecające cnoty pokory, wydają się im językiem obcym, do którego dźwięków nie przywykło ich ucho. A jednak nie chcą się poradzić tłumacza, ni przyjąć usług, które im ofiaruje. W istocie kiedy kierownik duchowny ośmieli się położyć nacisk na ten temat, odrazu budzi się w nich uczucie nieufności do niego. A lubo nie są skłonni poddać się temu uczuciu, dowody przytaczane służą, jedynie do utwierdzenia ich w dawnych uprzedzeniach.

Z tej lub innej przyczyny wielu doszło do mniemania, że pokora czyni nas nienaturalnymi i posępnymi, bezsilnymi i tchórzliwymi, każąc nam zamykać oczy na to, co w nas dobrego, a topić wzrok wyłącznie w ciemnym, smutnym obrazie naszej skrajnej bezwartości, tłumić najszczytniejsze dążenia naszej natury i czołgać się w podłem poddaństwie u stóp naszego bliźniego. Czyż

Page 132: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wobec tego można się dziwić, że wzdrygają się przed praktyką pokory?

Obraz tej miłej cnoty, jaki sobie kreślą, jest karykaturą, a karykatura zamienia nawet najpiękniejsze postacie w potwory. Nie jest to podobizna, bo przesadza i przejaskrawia. Jej zadaniem jest zohydzać i ośmieszać.

Nie! Pokora nie czyni nas nienaturalnymi, ani nie każe nam zamykać oczu na posiadane zalety. Przeciwnie, byleśmy tylko nie rościli sobie prawa własności do tego, co boże, dobrze czynimy rozważając z zadowoleniem wszystko, co mamy w sobie dobrego w porządku przyrodzonym i nadprzyrodzonym. Będzie to bodziec nie do pychy, lecz do wdzięczności. Staranne rozróżnianie między tem, czem jesteśmy z Bogiem, a czem jesteśmy bez nie go, wnet nas przekona, że to, czem jesteśmy z nim, nie pochodzi od nas, Lecz od niego. Cokolwiek płynie z niego, ciało, które ulepił z gliny ziemi, dusza, którą w nas tchnął, tajemnicze uczestnictwo w boskiej naturze, odebrane nad chrzcielnicą odradzającą, pomoc nadprzyrodzona łaski, która nas uzdalnia do uczynków zasługujących na wieczną nagrodę — wszystko to jest czemś wielkiem i nas też czyni naprawdę bardzo wielkimi. Nad tem winniśmy zastanawiać się dobrze i często. Posiadanie tych dóbr powinno nas przejmować uczuciem niewymownego szczęścia, lecz nie powinniśmy zwlekać z oddaniem czci i chwały temu, od którego wszystko

Page 133: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pochodzi.

Tak czyniła Najśw. Marja Panna, najhojniej obdarzona łaską, a jednak najpokorniejsza ze wszystkich istot stworzonych. Rozpamiętywała i oceniała należycie każdą zosobna łaskę odebraną z nieba, to zdumiewające dostojeństwo macierzyństwa boże go, ów jedyny w swym rodzaju przywilej niepokalanego poczęcia, wolność od wszelkiej skazy grzechu osobistego, tę nieprzystępność dla pożądliwości, ów nieprzerwany prąd łask niezrównanych, wlewanych w jej duszę tak obficie, iż św. Hieronim powiada. »Innym udzielono łaski w mierze ograniczonej, na Marję zaś zlano pełność łaski, która jest w Chrystusie«. Na myśl o tych łaskach dusza jej wzbierała weselem, a że nie była zdolna zamknąć tego Aveselu w swem łonie, pospieszyła podzielić się niem z swą świętą krewną Elżbietą. Wszakże wylewy jej radości nietylko nie szkodziły jej pokorze, nietylko nie osłabiały jej, lecz owszem krzepiły ją i gruntowały. Daleka od wyniosłości dziwiła się, jak Wszechmocny mógł zwrócić uwagę na nią i wyróżnić ją z pośród wszystkich cór Ewy. Uwielbia Pana dusza ma, śpiewała, i rv Bogu mym Zbawicielu duch mój się tadujc, iże na niskość służebnicy swojej wejrzał. Bo oto odtąd zwana będę błogosławioną przez wszystkie narody, gdyż wielkie dzieła spełnił mi Wszechmocny, święte ma imię.

Rozważając w podobnym duchu niezliczone dowody

Page 134: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

miłosierdzia bożego nam okazane, i my także będziemy mieli serce przepełnione wdzięcznością i weselem du chowem. Lecz dalecy od myśli, podsycających próżne upodobanie w sobie, będziemy owładnięci zdumieniem na widok niezasłużonej dobroci bożej i zawołamy słowy Pisma św.: 0 Panie, cóż jest człowiek, i ze nań pamiętasz? Albo syn człowieczy, ize go nawiedzasz?

Mimo to prawdą jest, że możemy zawinić próżnem chełpieniem się, przywodząc sobie na pamięć lub wyliczając dary boże. Wszystko zależy od pobudki, która nami kieruje.

Są ludzie, którzy słowami, wyrażającemi wdzięczność względem Boga, opowiadają to, co posiadają rzeczywiście lub w swem domniemaniu. Atoli ton i sposób mówienia nie pozostawia wątpliwości, że chcieliby zwrócić na siebie uwagę. Pragną być uważani za obdarzonych wielkiemi laskami, a równocześnie za bardzo pokornych. Ich odnoszenie sit; do Wszechmocnego trąci faryzeuszem, który dziękował Panu, że »nie był podobny do innych ludzi«.

Są inni, którzy zawsze czynią publiczne wyzna nie swej zupełnej niegodności i swego słabego współdziałania z licznemi nadzwyczajnemi łaskami, które Bóg na nich zlewa. Mówią nam, iż są wielkimi grzesznikami, szumowinami ziemi, wyrzutkami świata. Wszakże

Page 135: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ciężkoby się obrazili, gdyby ich słowa wzięto poważnie. Nie spodziewają się, że im uwierzą, lecz chcą, by się im sprzeciwiano, ażeby mogli napawać się słodkiem uczuciem, jakie sprawi im słuchanie wyliczenia ich zalet, pochwały bowiem są wdzięczną muzyką dla ich dusz. Udają, że uciekają od objawów czci, pragnąc, by świat gonił za nimi i zmuszał ich do przyjęcia wyrazów hołdu. Napozór oglądają się za ostatniem miejscem, a chcą być nagleni do zajęcia pierwszego.

Nic bardziej obcego pokorze nad takie zachowanie się. Bo pokora jest prawdą i dlatego nieprzyjaciółką chytrości i udawania. Jak nie pozwala nam chełpić się dobremi czynami i zasługami, tak strzeże nas od przesadzania naszych uchybień i niedoskonałości. Jak uczy nas unikać wszelkich niepotrzebnych aluzyj do samych siebie, tak pobudza nas do wypowiadania otwarcie naszych poglądów, gdy tak każe obowiązek, bez względu na uśmiechy i spojrzenia pogardliwe świata. Człowiek pokorny, zaznacza św. Franciszek Salezy, nie wystawia na pokaz swej pokory, owszem, o ile od niego zależy, usiłuje ją ukryć tak samo jak inne swe cnoty. Niechże więc takie będzie twoje niezłomne prawidło: Nie mów nic, coby zmierzało do twego upokorzenia, chyba że chcesz, by słuchacze ci uwierzyli; nie spuszczaj swych oczu, chyba że poniżysz się równocześnie w mniemaniu o sobie; nie siadaj na ostatniem miejscu, jeśli nie chcesz na niem istotnie pozostać. 6

Page 136: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Złote zaiste prawidło, które podaje nam nieomylny probierz naszej szczerości! Jeżeli bowiem nie zamierzamy tego, co mówią nasze słowa i uczynki, narażamy się na wstyd i hańbę zamiast czci i wyróżnienia. A to samo już wystarcza do pokazania, że nasza pokora nie jest szczera, ponieważ uczucie wstydu, którego doznajemy, jest następstwem zawiedzionej ambicji. Jest to pycha, przebrana za pokorę, która czyni nas nieszczęśliwymi, gdy widzimy, że nas lekceważą. Faktem jest bowiem, że niewolnicy pychy nigdy nie są naprawdę szczęśliwi: brak im jednego istotnego warunku szczęścia, a tym jest pokój wewnętrzny ducha.

Niech posłuży za przykład dama kwiatowa, dla której jedynym celem życia jest błyszczeć w kołach towarzyskich, wystawiać na pokaz swe kosztowne jedwabie i aksamity, swe lśniące klejnoty i bardziej jeszcze Lśniący dar rozmowy, być punktem środkowym przyciągania i osobą skupiającą na sobie spojrzenia całego otoczenia, a tak budzić zazdrość, jeśli nie podziw współzawodniczek. Do jakich ucieka się sztuczek i intryg, jakie przechodzi gorączkowe, pełne udręki podniecenie, by odnieść triumf przemijajtioy! A jeśli inne ją przyćmią, jaki smutek ogarnia jej duszę! Jakie przykre wspomnienia zatruwają jej życie! Jakie łzy i kurcze histeryczne towarzyszą tym bolesnym doświadczeniom! Ile zgagi i bólu głowy! Ile dni posępnych i bezsennych nocy!

Page 137: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Albo zwróćmy uwagę na mężczyznę, ubiegającego się o sławę. Największą rozkosz znajduje w tem, by zawsze występować publicznie i słyszeć, jak tłum wita okrzykami radości jego płytkie, trywjalne deklamacje na temat wolności, filantropji, patrjotyzmu, postępu. Tą drogą spodziewa się wznieść na fali popularności do znaczenia i potęgi. Jeśli nie uda mu się dopiąć celu swej ambicji lub jeśli postrada wziętość i zaufanie szerokich mas. jak nędznem, jak nieznośnem staje się dla niego życie! Jak często kończy się ono rozpustą, pomieszaniem zmysłów, samobójstwem!

Mękę wewnętrzną, jaką przechodzi taki człowiek, maluje żywo księga Estery, gdzie opisuje nagły upadek Amana. Kiedy pyszny ten dworak dosięgnął już był, zdawało się, najwyższego szczytu czci, zwołał swych przyjaciół i przedstawił im wielkość swych bogactw i zaszczytów, oraz dostojeństwa, do którego podniósł go jego władca. Następnie dając upust żółci, przepełniającej jego duszę z tego powodu, że jeden jedyny człowiek nie uginał przed nim kolana na znak hołdu, dodał: A choć to wszystko mam, zda mi się, jakobym nic nie miał, póki będę patrzył na Mardocheusza Żyda, siedzącego przede drzwiami królewskiemi.’’ Oto historja nędzy spowodowanej przez własną winę, historja, która z drobnemi zmianami powtarza się codziennie.

Page 138: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Atoli jeśli szukamy ogólnego zobrazowania zarówno pychy jak pokory, znajdziemy jo w natchnione» rozmyślaniu »o dwóch sztandarach w którem św. Ignacy kreśli kilku śmiałemi rysami charakter szatana i charakter naszego boskiego Zbawiciela. Tamten jest uosobieniem pychy, ten zaś uosobieniem pokory.

Szatan rozwija swój sztandar na równinie Babilonu. Siedzi na wysokim tronie z ognia, twarz jego wykrzywiona wściekłością i męką ducha. — Wysoki tron i postawa złego ducha wyrażają pychę. Wściekłość i udręka wewnętrzna, wypisana w jego rys jest oznaką namiętności, która niespokojna i paląca na kształt ognia, wzburza i katuje pysznych. Babilon, oznaczający »zamieszanie«, wyobraża podniecenie i zawieruchę umysłu, w której płynie ich życie. Dokądkolwiek się zwrócą, nie zdołają się wymknąć swym katuszom, bo przyczyna ich tkwi w nich samych.

Nasz boski Zbawca natomiast wznosi swój sztandar na niwach Jerozolimy. Stoi na niskiem miejscu w gronie swoich naśladowców. Oblicze jego nacechowane wyrazem łagodnym i ujmującym. — Niskie miejsce i postawa, naszego Pana oznacza pokorę. Jego oblicze łagodne i ujmujące świadczy 0 słodkiem zadowoleniu, które mieszka w duszach pokornych. Jerozolima, »widzenie pokoju«, jest symbolem pokoju, który je otacza. Doświadczają na sobie prawdy obietnicy Zbawicielowcj, wyrzeczonej w słowach: Uczcie się ode mnie, ze cichy

Page 139: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

jestem pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla serc waszych. 8

Jak bezpodstawne jest tedy twierdzenie, które się nieraz słyszy, jakoby pokora czyniła nas posępnymi, nie stawiając nam przed oczy nic innego jeno ciemny i smutny obraz naszej skrajnej nir- godności! Właśnie przeciwnie ma się rzecz. Pokorni noszą w sobie tajemnicę szczęścia, owszem samo jego źródło. Sama ich nicość staje im się droga, gdy zwrócą się myślą do tego, który ich z niej wyprowadził i strzeże od powrotu do niej.

Św. Franciszek Borgjasz, wzór pokory, spędzał dziennie trzy godziny na pochłaniającein jego umysł i wolnem od wszelkich roztargnień rozpamiętywaniu swej nicości. Św.Franciszek z Assyżu, doszedłszy do szczytu swej kontemplacji, wołał: »Kto jesteś, Panie, a kto jestem ja? Tyś otchłanią bytu, prawdy i chwały, ja otchłanią nicości, marności i nędzy«. Bł.Aniela z Foligno wołała na cały glos: »0 niepoznana nicości! O niepoznana nicości! Mówię, wam z wszelką pewnością, że dusza nie może posiąść lepszej wiedzy, niż gdy poznaje swą nicość*. Sam nasz boski Zbawiciel rzekł do św.Katarzyny Scieńskiej: Czy wiesz, córko moja, kto ja jestem, a kim jesteś ty? Ja jestem, który jestem, a ty jesteś tem, co nie jest. Tem poznaniem osiągniesz zbawienie «.9

W istocie wielkie to dla nas błogosławieństwo, iż

Page 140: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

będąc tak małymi możemy spożytkować swą zn pełną zależność od Boga tak nieskończenie potężnego i nieskończenie miłującego. Prawdziwa to rozkosz, że czując się tak słabymi, możemy uciekać się do niego i opierać się o jego serce, jak dziecię biegnie do matki i tuli się do jej łona. Otóż tego właśnie uczy nas pokora. Bo ostatecznie nie jest ona niczem innem jeno praktyczmem uznawaniem naszej skrajnej zależności od Boga. Ona wielkością naszej małości, potęgą naszej słabości.

Co większego, co może być większego po Bogu nad święte człowieczeństwo naszego Pana i Zbawiciela? A przecież co jest lub co może być bardziej zależnego od Boga? Natura ludzka Chrystusa, lubo jest substancją, w sobie zupełną, istnieje mimo to jiakształt części w osobie Słowa odwiecznego, które przybrało ją i zespoliło z sobą w sposób niewypowiedziany. Innemi słowy święte Człowieczeństwo nie ma jak każda inna jednostkowa natura ludzka, własnej odrębnej osobowości człowieczej. Zjednoczenie osobowe, t. zn. zespolenie ludzkiej natury Chrystusa z drugą osobą Trójcy Przenajświętszej, wyłącza zupełnie wszelką osobowość ludzką. A właśnie osobowość ludzka czyni człowieka w prawdziwem znaczeniu niezależną jednostką ludzką i panem swego własnego działania. Święte człowieczeństwo tedy, nie mające ludzkiej osobowości, nie jest tak niezależne, nie jest w całej pełni panem swych własnych czynów. Przeciwinie, ono zupełnie zależne od boskiej osoby Słowa

Page 141: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

odwiecznego, któremu przypisują się jego czyny. Kiedy Chrystus smuci się, płacze, cierpi i umiera, a niemniej kiedy chodzi po falach, ucisza wzburzone morze, mnoży chleby, wskrzesza umarłych i sam mocą własną wstaje z grobu, zawsze to ta sama osoba boska, która wykonywa Le czyny i nadaje im skuteczność i wartość nieskończoną. Słusznie więc Pan nasz jako człowiek stawia nam przed oczy siebie jako wzór pokory, mówiąc: Uczcie się ode utnie, bom jest cichy i pokornego sercu.

Po tych uwagach nie warto chyba rozprawiać się z zarzutem twierdzącym, jakoby pokora czyniła nas słabymi i małodusznymi, każąc nam tłumić w sobie najszczytniejsze dążenia natury. Powinno to bowiem być rzeczą oczywistą dla każdego, że zależność od Boga jak czyni nas moralnie wielkimi, tak i udziela nam moralnej siły i wielkoduszności. Niedowierzanie samemu sobie i ufność w Bogu — to dwie szale wagi; gdy jedna się podnosi, druga opada. Stąd im mniej człowiek pokorny polega na własnej sile, tem bardziej opiera się na wszechmocy Boga, mówiąc za apostołem: Wszystko mogę w tym,, który mię umacnia.

Nie jest to więc dowodem braku pokory żywić uczucia podniosłe i szlachetne lub dążyć do wysokiego stopnia świętości. Pan nasz sam zachęca do tego, mówiąc do wszystkich: Bądźcie doskonałymi, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest. Odpychać to zaproszenie, pisze

Page 142: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

św. Franciszek Salezy, to naśladować króla Achaza, który, gdy mu kazano w imieniu Boga prosić o znak potęgi boskiej, odpowiedział: Nie będę prosił i nie będę kusił Pana. U ważcie obłudę tego człowieka! Pod maską pokory odrzuca łaskę, którą Wszechmocny pragnie mu wyświadczyć. Czy nie widzi, że jak jest pychą sprzeciwiać się woli bożej, tak jest pokorą działać z nią wespół?

Otóż jest wolą bożą, ażebyśmy dążyli do najwyższej doskonałości chrześcijańskiej. Precz więc z takiemi wybiegami, jak te np.: »Nie uczęszczam do sakramentów- św., bo czuję swą niegodność. Boję się uchodzić za pobożnego, gdyż, zważywszy swą ułomność, jestem przekonany, że ściągnę niesławę na religję«. Tak przemawia, jak zapewnia nas św. Franciszek Salezy, subtelna miłość własna, przybierająca maskę pokory, aby tem lepiej osłonić swą oziębłość i krytykować z mniejszemi wyrzutami sumienia drogi Boga i jego świętych.11

Również nie dowodzi braku pokory podejmowanie się wielkich i trudnych przedsięwzięć dla chwały bożej. Owszem bez pokory niepodobna wytrwać w długich i wielkodusznych pracach w służbie bożej, ponieważ niemożliwą jest rzeczą stawić czoło nieuniknionym sprzeciwom i prześladowaniom. Człowiek pyszny zaczyna od siebie i kończy na sobie. Wszystka jego energja skierowana jest do wywyższenia osobistego. .Jedyną jego

Page 143: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ideą powodzenia jest dowodzić i rozkazywać, przerastać głową i ramionami bliźnich, choćby wypadało się piąć po zwaliskach religijnych przekonań, być zaszczyconym lśniącemi tytułami, choćby należało ubiegać się o nie kosztem sumienia, zwracać na siebie uwagę, choćby potrzeba niweczyć, co inni zrobili dobrego, burzyć, gdy nie można budować, psuć, gdy nie można naprawiać. Jak rycerze dawnych czasów, pyszny zawsze nosi swą odznakę na piersiach, jak faryzeusze wykonywa swe uczynki w oczach ludzi, aby go widziano i chwalono.

Człowiek pokorny natomiast zapomina o swych interesach doczesnych, aby poświęcić się wyłącznie interesom bożym. A tak staje się zdolny do najszczytniejszych dążeń, do najbardziej bohaterskich ofiar, do najbezinteresowniejszej miłości. Jest on wyższy nad wzgląd ludzki i nad zmienne opinje bieżącej chwili. Daleki od tchórzostwa lub czołgania się w podłej służalczości u stóp .swych bliźnich, odzywa się do nich z apostołem narodów: Dla mnie to jest najmniejsze ni, Żebym byl od was sądzony albo od dnia ludzkiego.13 Niech pomiatają nim, niech świat go bierze za cel swych szyderstw, co go to obchodzi, póki Boga ma za świadka i sędziego! Niech mu grożą wygnaniem, więzieniem i śmiercią, co to wszystko znaczy dla niego? Prawda, że on sam jest słaby jak Bóg jest mocny, ale Bóg jest z nim, by krzepić jego słabość.

Page 144: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Co bardziej szlachetnego i wielkodusznego nad te i podobne uczucia, budzące się samorodnie w duszy pokornej? Co bardziej skromnego a zarazem nieustraszonego nad mowę i zachowanie się dziewiczej męczenniczki św. Agaty, która na pytanie tyrana taką mu dała odpowiedź: »Prawda, że pochodzę z szlachetnego rodu, jak świadczą wszystkie moje dokumenty rodzinne. Wszelako najwyższem szlachectwem jest służyć Chrystusowi. Jam służebnica Chrystusa i dlatego staję przed 'tobą w tym skromnym ubiorze. Wzmocniona przez niego chcę wytrwać w wyznawaniu jego świętego imienia. Jeśli rzucisz mię dzikim bestjom na pożarcie, złagodnieją na sam odgłos imienia Jezusowego. Jeśli rzucisz mię w płomienie, aniołowie ześlą chłodzącą rosę*. Po tych słowach męczenniczka z radością weszła do więzienia i poleciła Bogu dalsze swoje zapasy.1" Co bardziej odważnego nad wyzwanie, które młody diakon św. Wawrzyniec rzucił swemu pogańskiemu prześladowcy: «Kłaniam się Bogu nieba i ziemi, i jemu tylko służę; i dlatego też nie lękam się twych katuszy«.

Oto tajemnica bohaterstwa, ujawnionego przez męczenników: głęboka pokora i wzniosłe męstwo, najzupełniejsze niedowierzanie samym sobie a bezgraniczna ufność w Bogu, który »stwierdził potęgę swego ramienia«.

leli pokora dawała im prawo liczenia na szczególną

Page 145: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pomoc bożą. Albowiem wysoki Pan a na niskie patrzy; a wysokich zdaleka poznawa. Na dusze proste spogląda z upodobaniem, a w obrzydzeniu ma zarozumiałych.1!l

Wywyższa pokornych, a w niwecz obraca zamysły serc dumnych.20 Pokornym daje łaskę a sprzeciwia się pysznym.21 »Straszne słowa, mówi uczony i pobożny biskup amerykański, który już odszedł do Pana po nagrodę, straszne słowa i wystarczające, by przejąć człowieka grozą i drżeniem: Bóg sprzeciwia się pysznym!* Pomyślmy, co to znaczy. Bez nieustannej pomocy bożej już po nas, a pysznym Bóg nietylko nie użycza swej pomocy, lecz grozi im swym oporem.

A dlaczego takie sprzeciwianie się pysznym? Sam Wszechmocny daje odpowiedź, mówiąc: Chwaly mojej nie dam inszemu. Pyszni usiłują wykraść Bogu należną mu chwałę, bo stawiają siebie na jego miejsce i odnoszą wszystkie rzeczy do siebie jako ich ośrodka.

Jeżeli tylko cokolwiek baczniejszą zwrócimy uwagę na znamiona czasu, nie możemy nie spostrzec, że takie jest dążenie właściwe naszemu wiekowi. Nie żeby ludzie przeczyli istnieniu Boga, choć niewiara niestety dość szeroko rozpowszechniona, lecz przedewszystkiem wzbraniają się uznawać jego najwyższego władztwa nad dziełami jego rąk. Oni są właścicielami świata, a nie dzierżawcami i to dzierżawcami do czasu. Oni patiami siebie, oni sami sobie wystarczają. Poprostu za nawias

Page 146: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

usuwają Wszechmocnego, albo w najlepszym razie obchodzą się z nim jak ze wspólnikiem ugody, której warunki określają oni sami. Ich postępowanie to tylko nowa faza bardzo starego grzechu, tak starego jak sam rodzaj ludzki. Zło krzewi się gwałtownie pośród tych, którzy oddaleni są od wiary. Gdyby jednak tylko ich obejmowało, mielibyśmy mało powodu do obaw. Niestety tak nie jest. Choroby zakaźne zatruwają powietrze, tak też i łagodniejsza postać zarazy pojawia się całkiem naturalnie w kołach wiernych. Stąd to pochodzi, że obecnie jak zawsze dostrzec można wśród katolików niewątpliwe ślady postawy wobec Boga, wzorowanej na panującej modzie świata.

Z tego źródła płynie wyraźna niechęć tylu do cnoty pokory, a za tem idzie też szczególna potrzeba ćwiczenia się w niej. Albowiem, jak mówi św. Grzegorz, kiedy Pan i Zbawiciel nasz, nowy Adam, przyszedł na świat, zaprowadził też nową księgę ustaw dla świata. Aby poprawić nasze występne skłonności, zakreślił nam plan życia, który pod każdym względem jest przeciwieństwem dążeń zepsutej natury... Zgodnie z przyjętą zasadą sztuki leczniczej, iż gorąco należy ubezwładniać zimnem, a zimno gorącem, lekarz niebieski przepisał nam takie lekarstwa, które wprost przeciwne są naszym grzechom. Dlatego nakazał czystość rozpustnym, łagodność gniewliwym, a pokorę pysznymi.24

Page 147: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ X.

Pokora w praktyce. Trzy stopnie pokory.

Jak wszystkie cnoty wogóle, pokora nie polega na teorji, lecz na praktyce, nie na słowach, lecz, na czynach, nie na mechanicznem zginaniu kolana lub uderzaniu się w piersi, lecz na poddawaniu rozumu, woli i całej istoty wszechmocnemu Bogu. Pokora wyrasta z szacunku dla Boga tak naturalnie, jak drzewo z korzenia. Ona w życiu clirześcijanina tem, czem akord panujący w utworze muzycznym. Przenika wszystkie jego stosunki z Bogiem i bliźnimi i wnosi do nich osobliwy ton i charakter, który łatwiej odczuć, niż określić i opisać.

»Pytasz mię, czytamy u św. Augustyna, co zajmuje pierwsze miejsce w religji i nauce Chrystusa? Odpowiadam: pokora. A drugie? Pokora. Trzecie? Pokora. Wszelka bowiem mądrość chrześcijańska streszcza się w wykonywaniu szczerej i gruntownej pokory«. W tym samym duchu pisze św. Doktor gdzie indziej: »Dwie miłości zbudowały dwa miasta. Miłość samego siebie, posunięta do wzgardy Boga, zbudowała miasto ziemskie, miłość boża, posunięta do wzgardy samego siebie, wzniosła miasto bożc«.Wzgarda Boga ujawnia wielkość pychy, wzgarda samego siebie głębokość pokory. Jak pycha prowadzi ludzi do lekceważenia

Page 148: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

powagi Boga, tak pokora wiedzie ich do poddania się we wszystkiem jego woli. Jak słowa Lucyfera: »Chcę być podobny do Najwyższego« były objawem jego pychy, tak słowa Zbawiciela: Nie jako ja chcę, lecz jako ty chcesz, okazywały jego pokorę. Podawany mu kielich był gorzki, jednakże chciał go wychylić. Upokorzenie, szyderstwo, hańba, męka i śmierć były najbardziej wstrętne jego naturze, mimo to chciał wszystko to wycierpieć. Taka była wola jego Ojca niebieskiego, a na tem było mu dosyć. Sam się poił i zył, stawszy się posłusznym az do śmierci, « śmierci krzyżowej.3

Chcemy więc być pewni, że postępujemy w cnocie? Zobaczmy, jak posuwamy się naprzód na ścieżce pokory, świętość sprowadza się ostatecznie do wyzucia się z samego siebie, czyli do zatarcia własnej jaźni z miłości do Boga. »Ten jest doskonały, pisze św. Tomasz, kto tak jest usposobiony wewnętrznie, że gardzi sobą i wszystkiem, co ma, dla Boga«. A chcemy wypróbować stopień osiągniętej przez nas pokory? Zbadajmy szczerość swej uległości dla woli bożej. Prosta to i praktyczna próba, jak zaraz zobaczymy.

Możemy być stale skłonni do przyjmowania upokorzeń, szyderstw, niesławy i wszystkiego, do czego największy wstręt czuje natura, raczej niż do przestąpienia przykazania bożego, obowiązującego nas pod grzechem c i ę ż k i m . Na tem polega pierwszy,

Page 149: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

najniższy stopień pokory. — Lub znowu możemy być stale gotowi do przyjmowania upokorzeń, szyderstw, hańby i tego wszystkiego, co tylko najwstrętniejszem jest dla natury, raczej niż wykroczyć przeciw przykazaniu bożemu, obowiązującemu nas pod grzechem p o w s z e d n i m . Na tem polega drugi stopień pokory. — Wreszcie możemy być stale usposobieni do przyjmowania upokorzeń, szyderstw, hańby i wszystkiego, przed czem najbardziej wzdryga się natura, nawet gdy niema niebezpieczeństwa grzechu ani powszedniego, ani ciężkiego, jedynie i wyłącznie pragnąc upodobnić się bardziej do Chrystusa, który mając przed sobą wesele, podjął krzyż, wzgardziwszy sromotą.1 Na tem polega trzeci i najwyższy stopień pokory.

Zważmy, że niema tu mowy o szczegółowych aktach cnoty, lecz tylko i stałem, nawykowem usposobieniu duszy. Ważna to różnica. Akty poszczególne bowiem, które wykonywamy, nie zawsze odpowiadają trwałemu stanowi duszy. I tak może ktoś być stale gotowy umrzeć raczej niż dopuścić się grze chu ciężkiego, a jednak może upaść pod naciskiem pokusy. Albo przeciwnie może ktoś stale żyć w stanie grzechu śmiertelnego, a jednak oprzeć się silnej pokusie z pomocą silniejszej jeszcze łaski do raźnej.

Pomnąc na to rozpatrzmyż bliżej trzy stopnie pokory, dopiero co określone. Takie roztrząsanie będzie dla nas

Page 150: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wielce pożyteczne. Pierwszy tedy stopień pokory polega na stałej gotowości do zniesienia raczej wszystkich cierpień niż popełnienia grzechu ciężkiego. Jest on bezwarunkowo potrzebny do zbawienia. Samo bowiem postanowienie świadome i dobrowolne popełnienia w pewnych warunkach grzechu ciężkiego jest już w sobie grzechem ciężkim, a jeśli go nie odwołamy i nie wzbudzimy za nie żalu, wystarczy do zamknięcia nam nieba. Wielką to jednak nieroztropnością wyobrażać sobie, iż się jest wystawionym na pokusę i pytać samego siebie, czy w walce z nią pozostanie się wiernym Bogu. Jeśli to podszept złego ducha, nie powinniśmy się zastanawiać nad nim lecz od razu go odpierać, pomnąc na to, że Ojciec niebieski, który nikogo nie pozwala kusić ponad siły, użyczy nam tyle łaski, ile potrzeba do zwycięstwa, byleśmy tylko czynili to wszystko, co leży w naszej mocy.

Św. Piotr był już przynajmniej na pierwszym stopniu pokory, kiedy zapewniał uroczyście swego boskiego Mistrza, że choćby mu przyszło umrzeć z nim, nie zaprze się go. Atoli ufając sobie zanadto, nie poszedł za przestrogą Chrystusa, rzucił się nieopatrznie w niebezpieczeństwo i upadł. Jego los jest losem wielu, którzy słusznie uchodzą za dobrych katolików. Oni rzeczywiście pragną uniknąć grzechu ciężkiego. Wszelako nie celując wyżej, a ustępując dążeniu natury ludzkiej, ciągnącej ku ziemi, chybiają celu, który sobie wytknęli.

Page 151: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Łamią swe najświętsze obietnice, nie jeden tylko raz jak Piotr, lecz raz za razem. Na przemian podnoszą się i upadają, żałują i wracają do grzechu. Bez żadnej wątpliwości, jest to godny opłakania stan, przejmujący dreszczem, gdy się nad nim zastanowimy.

Jeśli nam szczerze zależy na naszem zbawieniu, winniśmy koniecznie ubiegać się o wyższy stopień pokory i być stale tak usposobieni, żebyśmy, cokolwiek! iy się zdarzyło, nie chcieli dopuścić się dobrowolnego grzechu powszedniego. Nawet pomijając fakt, że to moralnie konieczne do zabezpieczenia się od ciężkich upadków, nie możemy nie uznać, iż niema nic nad to rozumniejszego. Bo ostatecznie czyż grzech powszedni nie jest obrazą Boga? Czyż po grzechu ciężkim nic jest największem nieszczęściem, jakie może nas spotkać?

Otóż ażeby wstąpić na ten drugi stopień, »powinniśmy uczynić się obojętnymi względem wszystkich stworzeń«, t. zn. przez bezustanne wysiłki i zwycięstwa nad własną naturą winniśmy dojść do stanu równowagi wewnętrznej, nie pozwalając się pociagać bardziej do zaszczytów, bogactw i wygód świata, niż do wzgardy, ubóstwa i cierpienia, póki nie stanie się oczy wistem w naszym szczególnym wypadku, »co nas bardziej doprowadzi do celu, dla którego jesteśmy stworzeni«. Jeśli bowiem nie będziemy tak »obojętni względem wszystkich stworzeń«, pociąg, który uczuwamy do

Page 152: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wszystkiego, co przyjemne naturze, może łatwo wziąć górę nad nami właśnie wtedy, kiedy zachodzi niebezpieczeństwo grzechu. Dlatego też jest rzeczą najrozsądniejszą nie ustępować temu pociągowi, póki nie jesteśmy pewni, że nie sprzeciwia się naszym interesom duchownym.

Atoli istnieje jeszcze wyższy stopień pokory. Bo zamiast być tylko «obojętnymi względem wszystkich stworzeń«, czy one się podobają lub nie podobają naturze ludzkiej, możemy s k ł a n i a ć się do upokorzeń, szyderstw, hańby i tego wszystkiego, co wstrętne naturze, bardziej niż do rzeczy im przeciwnych, pragnąc upodobnić się więcej do naszego Pana, który zostawił nam przykład, abyśmy wstępowali w jego ślady.7

Lecz dlaczego mówimy, że możemy s k ł a n i a ć się do upokorzeń, a nie mówimy raczej, że możemy w y b i e r a ć upokorzenia? Bo w praktyce nie zawsze wolno nam wybierać to, co sprzeciwia się w wysokim stopniu naszej naturze. Może się zdarzyć, że będziemy zmuszeni bronić swej dobrej sławy od oszczerstw, kiedy jej utrata może wywołać zgorszeni» lub zniweczyć nasz dobry wpływ. Może być obowiązkiem naszym przyjęcie i zatrzymanie zaszczytnego stanowiska, uzdalniającego nas do wydatniejszej pracy nad własnem zbawieniem lub zbawieniem innych.

Page 153: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

W tych i podobnych wypadkach nie może być wątpliwości co do drogi, jaką winniśmy obrać. Nie uchybimy też pokorze, wstępując na tę drogę, byleśmy tylko wynik ostateczny złożyli z najzupełniejszem poddaniem się w ręce Boga. Lecz gdy nie jest oczywiste, co bardziej przyczyni się do chwały bożej, trzeci stopień pokory nagli nas do pragnienia upokorzeń i cierpieli, by stać się podobniejszymi do boskiego Zbawiciela, który obrał te doświadczenia jako swą cząstkę na ziemi.

Jest to wzniosły stopień cnoty, ponieważ jest bezinteresowuem poddaniem i zupełnem oddaniem samych siebie Wszechmocnemu, który chce wyraźnie, by nasza doskonałość polegała na podobieństwie do jego Syna boskiego, w którym sobie upodobał. Stąd w okolicznościach skądinąd równych bardziej mu się podobamy życiem wśród dobrowolnie przyjmowanych upokorzeń, w ubóstwie i cierpieniach, aniżeli życiem cnotliwem wprawdzie, atoli spędza nem wśród zaszczytów, dostatków i wygód świata. W teorji oba te sposoby życia, tak różne między sobą, mogą mu oddawać równą chwałę, w praktyce jednak Bóg odbiera z pierwszego cześć, bez porównania większą. Wszystko to tak jest oczywiste dla każdego, kto zna choćby tylko pierwsze zasady życia duchownego, że dosyć jest o tem napomknąć.

Czyż więc nie mielibyśmy się ubiegać gorliwie o

Page 154: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

lepsze dary? Czy nie mielibyśmy postępować zacniejszą drogą?* Czy nie mielibyśmy dążyć do trzeciego stopnia pokory? Zaprawdę, najsilniejsze pobudki nagła nas do tego.

Pierwsza i najznakomitsza z tych pobudek to miłość do boskiego Zbawcy, który zwraca do nas wszystkich słowa wyrzeczone niegdyś do apostołów: Dałem wam przykład, abyście, jakom ja wam uczynił, tak i wy czynili.

Miłość, powiedziano, albo zastaje ludzi już podobnymi do siebie, albo czyni ich takimi«. Nietylko naśladują dobre przymioty i zalety, ale nawet ułomności i błędy tych, których kochają. Przyjaciele serdeczni utożsamiają się w pewien sposób. Jak Dawid i Jonatan zdają się mieć tylko jedną duszę ożywiającą dwa ciała. Dzielą się temi samemi losami w szczęściu i nieszczęściu, w radości i boleści i, o ile od nich zależy, wszystko dla nich wspólne. Dusza Jonnty spoiła się z duszą Dawida i miłował go Jonatan jako duszę swoją... I uczynił Jonatan z Dawidem przymierze... I zdjął z siebie Jonatan szatę, w której chodził, i dał ją Dawidowi, i inne szaty swe az do miecza i łuku swego i az do pasa rycerskiego.

Im ściślejsze węzły przyjaźni, łączące ludzi z sobą, tem bardziej lubią przestawać z sobą. Nie mogą znieść rozłąki, nie znajdują rzeczywistej pociechy w innem towarzystwie, jakkolwiek przyjemnem. Woleliby raczej być z sobą w smutkach, aniżeli cieszyć się z innymi, którzy

Page 155: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

nie są im tak drodzy. Na śmierć pójdę z tobą, zawołał św. Piotr w zapale miłości do swego boskiego Mistrza. Takie jest przyrodzone usposobienie serca ludzkiego. Kto go nie uczuł? Kto nie doświadczył bolesnego zarazem i rozkosznego współczucia dla nieszczęśliwego krewnego, ojca lub matki, brata lub siostry, syna lub córki?

Pomyślmy o czulej matce, której dziecko, wyciągnięte na łożu boleści, znajduje się między życiem a śmiercią. Czy mogłaby się zapomnieć tak dalece, by uczestniczyć w zabawach i rozrywkach towarzyskich, by pójść na widowisko, do opery, na bal Niemożliwe! Sama propozycja takich rozrywek wydawałaby się okrutnem szyderstwem. Ledwo można ją nakłonić do opuszczenia chorego dla zażycia przez chwil kilka koniecznego odpoczynku. Mogą być pod ręką biegli lekarze, mogą czuwać nad chorym jak najtroskliwiej doświadczone pielęgniarki, wszystko to nie wystarcza miłości macierzyńskiej. Ona sama musi przebywać u boku drogiego dziecka, nachylać się nad tą ukochaną postacią, ocierać własną ręką pot z rozgorączkowanego czoła. Ona musi być obecna przy niem, czuwać przez długie, bezsenne noce, by widzieć, słyszeć i cierpieć z cierpiącem. Bo też cierpi niemało, każdy objaw bólu dziecka przeszywa całą jej istotę ostrym grotem.

Taka jest miłość przyrodzona ziemskiej matki, słaby obraz owej miłości zarówno przyrodzonej, jakoteż

Page 156: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

nadprzyrodzonej, która mieszkała w duszy Niepokalanej Matki Bożej. Czy umiłowana ta matka mogła się odwrócić od Kalwarji, chociaż za każdem spojrzeniem na boskiego Syna miecz boleści wnikał głębiej do jej duszy? »Doprawdy, odpowiada Bernard św., miecz przeszył twą duszę, Matko Błogosławiona, bo nie mógł pierwej dosięgnąć ciała twego Syna, póki nie przebił twej duszy. Kiedy twój Jezus ukochany oddał ducha, okrutna włócznia, która otworzyła jego bok, nie dotarła do jego duszy, atoli przeniknęła twoją. Jego duszy już tam nie było, lecz twoja nie zdołała się oderwać od miejsca«.

Lecz poco wspominamy Dziewicę-Matkę, której miłość do boskiego Syna wysłużyła jej palmę męczeńską u stóp "Krzyża? Zapytajmy się raczej: Czy pokutnica Magdalena mogła się rozłączyć z cierpiącym Panem, chociaż widok jego był katuszą dla jej serca i wyciskał z jej oczu potoki łez tak rzęsiste jak te, któremi kiedyś zmywała swe grzechy? Owszem, chodziła nawet dokoła pustego grobu i nie oddalała się, gdy inni już odeszli. A dlaczego tak? Możemy odpowiedzieć słowami samego Zbawiciela: Ro wiele umilowała. Miłość boskiego Mistrza tłómaczy wszystko.

Cale życie naszego Zbawcy na ziemi było pasmem upokorzeń i cierpień, »krzyżem i męczeństwem*. Według słów proroczych Pisma św. był On robakiem a nie człowiekiem, pośmiewiskiem ludzkiem i wzgardą

Page 157: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pospólstwa.12 Był w pracach od młodości swojej.13 Był nasycon urąganiem.''1 To wszystko i daleko więcej Chrystus musiał wycierpieć, by tak wejść do chwały swojej.14 Czy możemy pragnąć, by lepiej obchodzono się z nami, niż z nim? Czy możemy cieszyć się zdała od niego? Czy to nie wydaje się niepodobnem jeśli w sercu naszeni tli się choć słaba iskra miłości?

A nie zapominajmy, że wszystkie upokorzenia i cierpienia Pana naszego miały na celu dobro nasze, były przyjmowane dobrowolnie dla naszego zbawienia, znoszone z miłości ku nam. Ofiarowali jest, iz sam chciał.1,1 Umiłował i wydal samego siebie za nas. Posiada więc szczególne prawo do naszej wdzięczności, zarówno jak do naszej miłości. A jak winniśmy okazywać mu swą wdzięczność? Przykład wyjęty z dziejów świeckich odpowie najlepiej.

Starodawni pisarze opowiadają z wielkim podziwem historję dwóch przyjaciół, z których jeden, niesłusznie skazany na śmierć przez tyrańskiego władcę, prosił o drobną łaskę, by inu pozwolono raz jeszcze odwiedzić pielesze domowe i pożegnać się ze swą, pogrążoną w żałobie, rodziną. Drugi wstawił się za nim, zaofiarował się na zakładnika i zgodził się na oddanie swego życia, gdyby skazany nie wrócił w oznaczonym czasie. Warunki przyjęto i wykonano. Minęły dni łaski, wybiła fatalna godzina, a skazanego jak nie widać, tak nie widać.

Page 158: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Poprowadzono więc zakładnika na miejsce stracenia, obnażono mu szyję, miecz oprawcy już był wydobyty z pochwy i gotów by spaść na nieszczęśliwą ofiarę, gdy nagle, o dziwo, zjawia się na scenie człowiek zadyszany z pośpiechu i wzruszenia. Był to skazany, przybył w samą porę, by jeszcze uratować od śmierci swego przyjaciela.Tak i my wszyscy byliśmy skazani na śmierć i to słusznie za liczne nasze przewinienia. Atoli Chrystus, przyjaciel naszych dusz, wystąpił jako pośrednik, uzyskał zawieszenie wyroku i ofiarował się umrzeć z miłości ku nam. Owszem, umarł rzeczywiście. My nie możemy go wybawić od śmierci, lecz możemy współczuwać z nim, zjednoczyć się z nim, nawet w pewnej mierze podzielać jego los. Albo, by użyć własnych słów jego, możemy pić kielich, który on wychylił, być ochrzczeni chrztem, którym on był ochrzczon, dźwigać krzyż swój i podążać za nim. Jeśli to wszystko czynić będziemy z wolnego wyboru i z pełnem poddaniem się woli bożej, będziemy praktykowali trzeci stopień pokory.

Nasuwa się inne jeszcze rozważanie, o które potrąciliśmy już wyżej. Chrystus jest nietylko naszym Zbawcą, ale także naszym wzorem i dlatego było potrzeba, by podjął życie pełne upokorzeń i cierpień. Gdyby nie ten wzgląd, byłby mógł zstąpić na ziemię jako potężny władca, ażeby odebrać hołd i cześć od całego rodu ludzkiego. W tej postaci byłby się może zjawił, gdyby Adam nie był zgrzeszył. W tej postaci oczekiwali go

Page 159: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

cieleśnie myślący Żydzi, w niej też ukaże się na końcu czasów.

Dla naszego Pana nic były niebezpieczne zaszczyty świata, które mu się z prawa najeżały. Zato wielkie tkwi w nich niebezpieczeństwo dla olbrzymiej większości upadłego rodzaju ludzkiego. A Chrystus przyszedł jako wzór nie dla niewielu, lecz dla ogółu. Pokazał ludziom na sobie, co dla nich najzbawienniejsze. Wytknął im drogę, którą winni iść, a tą drogą ścieżka na Kalwarję, królewski gościniec krzyża. »Gdyby było co lepszego, pisze autor »Naśladowania« i pożyteczniejszego dla zbawienia ludzi nad cierpienie, niechybnie byłby mam to Chrystus pokazał słowem i przykładem«.

Jeśli nam tedy najzupełniejsza oczywistość nie każe sądzić wprost przeciwnie, wypada zgodzić się na wniosek, iż upokorzenia i cierpienia są dla nas rzeczą najkorzystniejszą, zwłaszcza gdy przepadamy za zaszczytami, pochlebstwami i pieszczotami świata. W tym wypadku upokorzenie jest lekarstwem, gorzkiem bez wątpienia, atoli bardzo i potrzebnem, tem bardziej potrzebnem, iż jest tak trudnem do zażycia. Wielki wstręt, jaki czujemy, dowodzi stanu chorobliwego naszej duszy.

Stąd św. Ignacy w książeczce »Ćwiczeń duchownych», tym, którzy czują wielką odrazę do życia pełnego upokorzeń, radzi prosić naszego Pana, by wybrał

Page 160: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ich do takiego życia. Tak samo zachęca swych synów duchownych, »by lubili i prawdziwie pożądali... przyoblec się w szaty swego Pana dla miłości i czci jego tak dalece, że gdyby to mogło być bez obrazy boskiego majestatu i bez grzechu bliźniego, chcieliby znosić wyrzuty, oszczerstwa i zniewagi i być poczytywani za szaleńców, nie dając jednak żadnego do tego powodu. A jako przyczynę podaje to hasło, że winniśmy »pragnąć naśladować naszego Pana Jezusa Chrystusa i stać się podobnymi w pewnej mierze do tego. który dał nam przykład, abyśmy we wszystkiem, o ile możemy z pomocą łaski bożej, usiłowali iść za nim, skoro 011 jest drogą prawdziwą, wiodącą ludzi do żywota*.21

Co więcej, Święty sam modlił się do Boga, ażeby zakon przez niego założony nigdy nie był wolny od prześladowań. Miał bowiem przekonanie, że dopóki zakon będzie prześladowany, zachowa ducha pierwotnego. 1 w rzeczy samej nic bardziej od prześladowania nie przyczynia się do uwalniania zgromadzenia zakonnego od członków niegodnych, do wypróbowania szczerości członków gorliwych i do wydobycia na ja w tkwiących w nich pierwiastków dobrych. »Jezus zawsze miał za towarzyszy hańbę, ubóstwo i cierpienie, mawiał 0. Baltazar Alvarez do swych nowicjuszów. Jeśli i wy nie chcecie wybrać ich na towarzyszy, nie możecie pozostać w Towarzystwie Jezusowem.

Page 161: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Prześladowanie służy w języku obrazowym Pisma św. za wiejadło w ręku Boga do oddzielania plewy od pszenicy w spichlerzu; za piec do oczyszczania złota naszych dobrych uczynków7; za tłocznię do wyciskania wina rzetelnej cnoty. Jest nam zatem bardzo pożyteczne. Zarazem jednak nie przypada zgoła do smaku ludzkiej naturze. Nawet kiedy błagaliśmy Wszechmocnego, by w proch nas poniżył, może nam się wydawać twardem znoszenie cierpliwe lekceważącego słowa lub pogardliwego spojrzenia. Wszelako nie traćmy ducha i wbrew oporowi wewnętrznemu mówmy do Pana słowami Psalmisty: Dobrze na mię, i ześ mię uniżył.

Temi środkami przywykniemy stopniowo do znoszenia cięższych prób z równowagą umysłową. Owszem, jak zapewnia nas autor «Naśladowania dojdziemy do takiego zamiłowania w uciskach i utrapieniach, że nie 'będziemy chcieli być wolni od nich. Będziemy się bowiem uważać za tem mil szych Bogu, im więcej będziemy mieli do znoszenia dla niego. Nie jest to dziełem mocy ludzkiej, lecz łaski hożej, która może dokazać i rzeczywiście dokazuje wielkich rzeczy w krachem ciele, tak że dzięki gorliwości ducha obejmuje ono i kocha to. od czego odpycha je wstręt wrodzony.

Wtedy z św. Teresą będziemy pragnęli cierpieć albo umierać. Ze św. Katarzyną Seneńską odrzucimy wieniec

Page 162: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

różowy, ofiarowany nam przez Pana, by nosić jego koronę cierniową. Z apostołem narodów będziemy nader obfitować weselem w kazdem utrapieniu naszem.

Page 163: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ XI.

Sumienie. Sumienie szerokie.

Abyśmy poznali samych siebie, dobre i złe skłonności swej natury, poruszenia i żądze panujące w naszem sercu, błędy, którym podlegamy, zarówno jak cnoty, które posiadamy, Bóg wszechmocny dał nam wewnętrznego doradcę, który przemawia do nas w jego imieniu L objawia nam znakami wyraźnemi, co jemu się podoba lub czem się brzydzi. Wewnętrzny ten głos upominający zowiemy sumieniem.

Głos ten, jak wskazuje jego nazwa łacińska conscientia, uświadamia czyli uwiadamia nas o tem, co dzieje się w naszem wnętrzu i dotyczy nas samych.1 A cóż to takiego, co nam sumienie uświadamia, co nam podaje do wiadomości? Zgodność lub niezgodność naszego postępowania z wolą bożą w pewnych danych okolicznościach, a stąd niewinność lub winę naszą w jego oczach. Innemi słowy sumienie to sąd, który rozum nasz wydaje o dobroci lub złości moralnej naszych własnych uczynków, nie w rozważaniu ogólnem, oderwanem, lecz w wypadku konkretnym, poszczególnym, wziętym z wszystkiemi okolicznościami, które towarzyszą tym uczynkom. Albo też w rozumieniu szerszeni jest to sam rozum, o ile wydaje taki sąd. Stąd też nazwano sumienie

Page 164: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

»zmysłem moralnym« lub »zdolnością etyczną«.

Nim spełnimy jakiś uczynek, sumienie mówi nam, co jesteśmy moralnie zobowiązani uczynić, co nam wolno a czego nam zabroniono. Sumienie nakazuje, pozwala, zabrania. Pod tym względem określono je wyrazem technicznym »sumienia u p r z e d z a j ą c e g o * . Kiedy zaś wykonaliśmy uczynek, sumienie orzeka, czy uczynek ten był dobry czy zły. Pochwala wtedy lub gani, oskarża lub uniewinnia. Pod tym względem sumienie nosi nazwę techniczną »sumienia n a s t ę p c z e g o * .

Wzięte w pier wszem znaczeniu, sumienie jest najbezpośredniejszem prawidłem moralności czynu, o którego się zabieramy. Ażeby użyć potocznego wyrażenia, gdy działamy »zgodnie z sumieniem« lub »z dobrem sumieniem*, czynimy dobrze. Gdy działamy »wbrew su mieniu« lub »ze złem sumieniem«, czynimy źle. Wzięte w drugiem znaczeniu, sumienie jest sprawdzianem, lubo nie nieomylnym, usposobienia, z którem wykonaliśmy uczynek. Znaczy to, że wyrok, który sumienie wydaje o uczynku wykonanym, czyli uczueie zadowolenia lub wyrzut, którego doznajemy, pomaga nam do rozstrzygnięcia, czy postąpiliśmy zgodnie z nakazami sumienia lub przeciw nim, a, co za tem idzie, czyśmy niewinni lub winni w oczach Boga.

Ażeby jednak sumienie było prawidłem pewnem i

Page 165: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

probierzem niezawodnym, potrzeba, żeby sądy jego były odblaskiem sądów bożych. Powinno nam ujawniać, jakimi jesteśmy naprawdę i przedstawiamy się oczom samego Boga. Powinno być nakształt wagi, wskazującej dokładnie wypróbowany ciężar normalny, nakształt zegara, podającego wiernie ubiegłe chwile czasu, nakształt ciepłomierza, pokazującego ściśle stopień ciepła lub zimna. Nie powinno być ani nieczułe ani nadmiernie wrażliwe na zmiany, zachodzące w naszej duszy. Nie powinno ani upiększać, ani przesadzać naszych błędów. Słowem, nie powinno być ani szerokie, ani zbyt skrupulatne, ponieważ ani szerokie, ani zbyt skrupulatne sumienie nie jest po prawną miarą moralnego dobra i zła.

Jest to spiawa, wymagająca bacznej uwagi wszystkich troszczących się o sive zbawienie, gdyż w zastosowaniu swem do życia duchownego ma niezmierną doniosłość. Jak bowiem zauważa św. Ignacy, »zły duch zwykł badać rodzaj sumienia każdej duszy, czy ono delikatne ozy tępe. Kiedy spostrzeże, że 0110 jest delikatnem, usiłuje uczynić je jeszcze delikatniejszem, ażeby doprowadziwszy je do stanu ‘skrajnej czułości tem łatwiej wprawić w niepokój i zamieszanie. Gdy np. wie, że dusza nie zezwala na żaden grzech ani ciężki ani powszedni i że nawet nie znosi cienia grzechu, usiłuje wszelkieini sposobami doprowadzić ją do tego, by poczytywała to za grzech, w czem żadnego grzechu niema. Nieczułą duszę lub nieczułe sumienie przeciwnie usiłuje przytępić jeszcze bardziej, tek że kiedy

Page 166: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

poprzednio za nic sobie ważyła grzechy lekkie, odtąd będzie mało dbać również i o grzechy ciężkie, z dniem każdym coraz mniej będzie się ich lękać.

»Dlatego, kończy Święty, dusza pragnąca postępować w życiu duchownem, winom zawsze przechylać się w stronę przeciwną tej, w którą nieprzyjaciel ją ciągnie. Jeśli więc usiłuje przytępić sumienie, dusza winna potęgować jego czułość. Podobnie gdy usiłuje je przeczulić, dusza winna usadowić się w środku, by tym sposobem dojść do wewnętrznego pokoju«.3 Wniosek więc praktyczny, który się nasuwa, jest ten, iż powinniśmy się wystrzegać zarówno szerokiego, jako też zbyt skrupulatnego sumienia. A co to jest, sumienie szerokie, co sumienie skrupulatne?

Sumieniem szerokiem jest takie sumienie, które skłonne jest brać lekko własną odpowiedzialność i dla błahych powodów nie dopatrywać się grzechu tam, gdzie grzech jest rzeczywiście. Podobne jest do barometru, pokazującego tylko owe gwałtowne zaburzenia powietrzne, które zapowiadają prawie nie uniknione zniszczenie i śmierć, a i o tych nawet uwiadamia bardzo niedokładnie.

Niekiedy przyczyną tej ślepoty i nieczułości na grzech lub jego ciężkość jest brak naturalny wrażliwości i delikatności moralnej, albo błąd w religij nem wychowywaniu i przyuczaniu do karności za dziecięctwa.

Page 167: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Jest to bardziej znak niewiadomości niż lekceważenia obowiązku, raczej prosty błąd zdolności sądzenia niż szerokość sumienia w właściwem znaczeniu wyrazu. Błąd ten może więc być zupełnie bez winny w swych początkach. W tym wypadku człowiek, póki nie dostrzeże obowiązku sprostowania swej wewnętrznej normy dobra i zła, nie popełnia grzechu idąc za swem sumieniem, jakkolwiek błędne byłyby jego sądy. A w ten sposób niewiadomość lub omyłka może przypadkowo uratować dusze, któreby się inaczej zgubiły. Ktoś, którego pojęcia o dobrem i złem są luźne i błędne, może być całkiem wierny swym powinnościom w tym stopniu, w jakim je zna, podczas kiedy inny, którego sąd moralny jest bystry i subtelny, może świadomie dopuszczać się tego, co błędnie uważa za grzech ciężki. Pierwszy, idąc za nakazami sumienia, nie będzie winny wobec Boga, lubo czyn jego sam w sobie i objektywnie jest ciężkim grzechem. Drugi przeciwnie, nie słuchając głosu swego sumienia, utraci łaskę, chociaż czyn jego w sobie i objektywnie jest zgoła niewinny.

Pozostaje jednak prawdą, że ci, którzy nie uświadamiają sobie dostatecznie swej odpowiedzialności, narażają się na wielkie złudzenia i niebezpieczeństwa duchowe. Są oni skłonni nietylko do czynienia wielu rzeczy przedmiotowo złych, lecz nadto do nabycia nawyku czynienia takich rzeczy. A gdy wkońcu spostrzegą grzeszność swego postępowania, nie słuchają często

Page 168: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

słabych przestróg sumienia i już świadomie pozostają na drodze, na którą raz weszli.

Wszelako sumienie szerokie pociąga za sobą daleko zgubniejsze następstwa, gdy pochodzi z połączonego z winą przytępienia zmysłu moralnego, jak było w wypadku faryzeuszów, którzy przecedzali, kom,ara a potykali wielbłąda, którzy zarzucali winę apostołom za niezachowywanie »podania starszych«, co do obmywania rąk przed spożywaniem chleba, podczas gdy sami przestępowali przykazaniu boże dla swego podania, którzy w zarozumiałem poczuciu swej sprawiedliwości dziękowali Wszechmocnemu, iż nie byli jak inni ludzie, chociaż ten, co samą jest prawdą, zapewnia nas, że jeśli sprawiedliwość nasza nie będzie większa, niz uczonych i faryzeuszów, nie wnijdziemy do królestwa niebieskiego.

Jak zupełne musiało być moralne zaślepienie faryzeuszów! Jak znienawidzone ich zachowanie się w oczach naszego Pana, skoro wyrzekł na nich owo straszne przekleństwo: Biada wam, uczeni i faryzeusze obłudnicy, bo składacie dziesięcinę z mięty i kopru i kminku, a zaniedbaliście to, co najważniejsze w zakonie: sąd i miłosierdzie i wiarę. — Biada wam, uczeni i faryzeusze obłudnicy, albowiem oczyszczacie stronę zewnętrzną kielicha i misy, a wnętrze ich pełne jest zdzierstwą i niepowściągliwości. — Biada wam, uczeni i faryzeusze obłudnicy, albowiem podobni jesteście grobom

Page 169: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pobielanym, które z wierzchu wydają się ludziom pięknemi, wewnątrz jednak pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. — Węże, plemię żmijowe! Jakżeż ujdziecie przed potępieniem piekielnem?

Jak za czasów Chrystusa, tak i dziś wielu jest faryzeuszów nietylko poza jego trzodą, lecz nawet wśród katolików z imienia, którzy z tamtymi przestają i przejmują ich zasady. Widzi się z przykrością, jak szybko i zupełnie te stosunki przytępiają ich zmysł moralny i wywracają ich pojęcia o tem, co dobre a co złe. Dziwne zaślepienie sądu zdaje się ich ogarniać. Nazywają złe dobrem a dobre złem, pokładając ciemność za światłość, a światłość za ciemność, pokładając gorzkie za słodkie a. słodkie za gorzkie.

Tacy ludzie doskonale wiedzą o swym obowiązku i dlatego są nie do usprawiedliwienia. Doskonale wiedzą, czego wymagają od nieb prawa boże i kościelne, ale nie stosują się do nich. Powiedzą ci z wielkim napozór spokojem, że nie mogą uwierzyć, żeby Bóg tak dobry zechciał potępić ich za opuszczanie Mszy św. w niedziele lub za spożywanie mięsa w piątki, że są uczciwi i prawi w życiu, owszem naprawdę lepsi od wielu praktykujących chrześcijan.

Ludzie ci przyjęli bardzo wygodny kodeks moralności, niezależny całkiem od poznanej woli bożej. 'Kładą silny

Page 170: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

nacisk na przestrzeganie pewnych formalności zewnętrznych i sztucznych prawideł przyzwoitości. Zachowują pozór cnoty, a nawet wykonywują pewne cnoty naturalne, które odpowiadają ich usposobieniu lub zalecają się w jakikolwiek sposób ich upodobaniu. A tak zupełnie zadowoleni z siebie zamykają uszy na każde wołanie łaski i kołysani falszywem uczuciem bezpieczeństwa wpadają w zgubny sen duchowy, z którego zdoła ich obudzić jedynie gwałtowne wstrząśnienie.

Od takiego stanu do stanu sumienia zatwardziałego już tylko krok jeden. Zatwardziałe sumienie! Sumienie tak twarde, tak przytępione i nieczułe na wyrzuty, jak ciało zaschłe lub przypalone niewrażliwe jest na ból! Zapewne jest to według słów znanego dobrze pisarza duchownego »;przerażającą możliwością*. A jednak, by użyć słów apostoła: Duch jawnie powiada, że są tacy, co mali piętnowane sumienie.

»Są pewne możliwości na ziemi, o których niepodobna myśleć bez zgrozy. Na ogół dzięki łaskawemu zrządzeniu Opatrzności bożej nie poznajemy ich w wypadkach jednostkowych, nawet gdy na nie patrzymy. Jednym z takich wypadków jest możliwość wpadnięcia w nieuleczalne obłąkanie wtedy, gdy człowiek jest w stanie grzechu śmiertelnego. Jeśli niema przerwy w jego chorobie, żadnej chwili jasnej przed śmiercią, jeśli był

Page 171: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

obciążony grzechem ciężkim wtedy, kiedy obłąkanie stawało się faktem dokonanym, a rozum zstępował z swego tronu, człowiek taki jest już jakby potępiony. Chodzi po ziemi jako żywa ofiara piekła. Jego los już przypieczętowany, gdy jeszcze słońce ma nad głową, kwiaty wyrastają u stóp jego, a ptaki przyśpiewują kroczącemu po drodze. Uśmiecha się, atoli jest potępiony. Śpiewa, atoli jest na zawsze przepadłą ofiarą wielkiego wroga bożego. Życzliwość ludzka wzrusza jego serce, wszakże łaska boża na zawsze usunęła się od niego. Należy do ciemnych głębin wnętrza ziemi i tylko przypadkiem stąpa po jej promieniami słońca oblanej powierzchni«.

Taki stan jest jedną z okropnych możliwości tego świata, a stan zatwardziałego sumienia zbliża się do niego w sposób straszliwy. Ściągać na się ciężką winę, a ledwo zwracać na nią uwagę, popełniać grzech ciężki, a nie doświadczać wyrzutów sumienia, żyć w nieprzyjaźni z Bogiem, a nie lękać sic jego gniewu — to znaczy mieć sumienie twarde jak kamień.

Jest to naturalne następstwo życia pędzonego w grzechach, nawyku występnego folgowania swym żądzom, ciągłego oporu, stawianego powtarzanym zaproszeniom łaski, świętokradzkiego nadużywania sakramentów, rozmyślnego tłumienia głosu sumienia. Ten upominacz wewnętrzny, wyrzucany stale za nawias,

Page 172: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

zamilkł. Sam Bóg, tak długo odpychany i lekceważony, przestał kołatać do drzwi serca grzesznika z tą siłą co dawniej, odzywając się coraz mniej wyraźnie do jego woli, oświecając coraz słabiej jego rozum.

Grzesznik przeoczył i pominął Wszechmocnego, pisze autor dopiero co przytoczony. Zrazu czynił to z pychy, potem do stałej pogardy dołączył zapomnienie. Wszechmocny, zdaje się, zaczyna teraz odpłacać mu tą samą monetą, a przynajmniej na razie również przeoczać i pomijać grzesznika. Nieszczęsny już się nic spostrzega kiedy jest w niebezpieczeństwie. Przypomina żeglarza, który zgubił swą mapę, Nie potrafi określić, pod którą znajduje się długością i szerokością. Nie widać lądu, nic jeno bezbrzeżna pustynia wód naokoło. Słońce się skryło i żeglarz nie może czynić spostrzeżeń. Noc tak straszna i czarna, że żadna gwiazda nie chce mu dawać nawet niewyraźnej wskazówki, w jakiem znajduje się miejscu. Igła busoli złamana i niepodobna oznaczyć, gdzie wschód lub zachód, północ lub południe.18

Tejuże, wi swabodnem zastosowaniu do przedmiotu,Jak straszna wydaje się ta kara! A wszakże w samej karze ukrywa się może miłosierdzie, gdyż grzesznik jest przynajmniej pod pewnym względem mniej winny, niż byłby w innych warunkach. I tak ślepo idzie za swemi chuciami, pije grzech jak wodę i rozkoszuje się występkiem, nie zdając sobie widocznie sprawy ze swego

Page 173: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

położenia. Gdy nalegamy na niego, by wszedł w siebie i ulitował się nad biedną swą duszą, odpowie nam prawdopodobnie, że nie uczynił nic złego, nie zabił ani nie okradł nikogo, że nie ma nic do wyznania i za nic nie potrzebuje żałować. Niezboznik gdy przyjdzie w głębokość grzechu, za nie sobie nie ma. Nie czuje więcej wyrzutów sumienia. Stąd mówimy o nim, że sumienie w nim zamarło lub że nie ma sumienia.

Ozy taki nie znajduje się na gościńcu, wiodącym do niepokuty ostatecznej i do zguby? Czy nie winien grzechu, o którym św. Jan pisze: Jest grzech do śmierci; nie za tym mówię, aby kto prosił.1' Prawda, że póki grzesznik żyje, póty istnieje nadzieja przebaczenia. Bóg nie chce śmierci niezbożego, ale żeby się nawrócił... a żył.19 Bóg zawsze gotów przebaczyć synom marnotrawnym, wracającym do niego. Nawet gdy są daleko od niego, »w obcej krainie«, lituje się nad nimi i budzi w ich sercach pragnienie powrotu do ojca i wyrzeczenia do niego słowa: »Zgrzeszyłem«. Lecz czy usłuchają głosu, na który od tak dawna zamknęli swe uszy?Czy będą gotowi podjąć długą, uciążliwą podróż powrotną do domu ojcowskiego, który opuścili na zawsze? Czy odzyskają kiedyś ową mądrość niebiańską i ów szacunek wewnętrzny dla samych siebie, z którego się wyzuli? Czy wrócą do owej delikatności sumienia, której się wyzbyli? Bez cudu łaski taka przemiana serca wydaje się niemożliwa. A któż odważy się oglądać za cudem na korzyść tych, którzy uczynili się

Page 174: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

niegodnymi nawet zwyczajnych pomocy łaski? Możliwe to, bez wątpienia, bo »u Boga wszystko możliwe«. Lecz zapewne nikt, kto posiada zdrowe zmysły, nie zechce oprzeć swego zbawienia na tak kruchej podstawie.

To też każdy powinien zadać sobie pytanie: Czy jestem posłuszny nakazom sumienia, czuły na jego wyrzuty? Ozy może głuchy na głos jego, obojętny na jego napomnienia? A jeśli wykryje, że jest skłonny do brania lekko swych obowiązków, winien działać przeciw tej skłonności, tłumacząc decyzje swego sumienia raczej w duchu surowości niż łagodności. W razie wątpliwości, czy coś jest grzechem lub nie. grzechem ciężkim lub powszednim, powinien bliżej zbadać rzecz i usunąć swą wątpliwość, nim przystąpi do działania. Jeśli ją bowiem zlekceważy lekkomyślnie, może stać się winny grzechu śmiertelnego nawet w rzeczach, które same z siebie nie nakładają obowiązku ciężkiego. Gdy wątpi, czy w pewnym wypadku dał pełne przyzwolenie lub nie na rzecz ciężko grzeszną, winien przypuszczać, że zezwolenie było zupełne, i uważać się obowiązanym do wyznania swego grzechu.16 Racją jest, że jedynie tą drogą może spodziewać się wynagrodzić błędy sumienia zbyt giętkiego, skłonnego zawsze do zmniejszania jak najbardziej swej odpowiedzialności i swej winy. Atoli nie zadowalając się samem poprawianiem jego pomyłek, winien tak długo pobudzać je do czynności przez refleksje zdolne przejąć umysł zbawienną bojaźnią sądów bożych, dopóki nie

Page 175: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

upewnił się, że sumienie dokładnie i wiernie pełni swą powinność.

Niema nic cenniejszego w życiu duchownem nad sumienie subtelnie czułe i niezawodnie pewne. Urobić takie sumienie jest jednem z pierwszorzędnych zadań wychowania chrześcijańskiego, jednym z najściślejszych obowiązków rodziców chrześcijańskich. Przykład, który oni i inni członkowie rodziny dają, każde słowo wymówione i każdy czyn wykonany w obecności dzieci, zebrania towarzyskie i atmosfera moralna ogniska domowego, wszystko to wywiera wpływ subtelny i niedostrzegalny, a jednak pewny i trwały, jak wpływ dobrego zachowania się. Jak ci, którzy od dzieciństwa żyli wśród towarzystwa wykwintnego mają zmysł delikatny do wszystkiego, co uchodzi w oczach świata, tak ci, którzy wzrośli na łonie prawdziwie cnotliwej rodziny, mają zmysł delikatny do wszystkiego, co przystoi w oczach nieba.

Tym sposobem nabywa się owych instynktów katolickich, które często są najlepszymi przewodnikami w rzeczach wiary i moralności, jako też najpewniejszą ochroną przed błędem i występkiem, a które napotkać można nawet u niewykształconych i młodocianych w mierze, będącej zagadką dla mędrców tego świata. By wspomnieć tylko jeden znany przykład, czytamy o św. Stanisławie Kostce, że gdy jeszcze był dzieckiem, wyrażenie, cokolwiek tylko obrażające skromność

Page 176: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

chrześcijańską, a dochodzące do jego uszu, wprawiało go w omdlenie, skutkiem czego jego obecność stawała się silnym hamulcem dla tych, którzy byli starsi od .niego.

Wypadek taki, jak dopiero co przytoczony, nic nie traci ze swego znaczenia ani ze swej wiarogodności wobec twierdzenia, wyszłego z kół zarażonych modnym dziś sceptycyzmem religijnym, jakoby z jednej strony młodzieniaszek tak niewinny nie mógł rozumieć usłyszanych słów nieprzystojnych, gdyż »dla czystych wszystko jest czyste«, a z drugiej strony nie mógł podejrzywać nic złego w słowach, których nie rozumiał, skoro »mi!ość nie myśli złego«. Bo nawet pomijając fakt, że Bóg, który »daje rozumienie maluczkim«, chciał użyć tego dziecka łaski do zganienia i zawstydzenia starszych wiekiem, możemy stwierdzić, że podobna czułość, zwłaszcza we wszystkiem, co dotyczy cnoty anielskiej, jest wspólna w większym lub mniejszym stopniu wszystkim młodym ludziom, których sumienie wykształcono należycie. Póki zachowują tę delikatność, Duch boży mieszka w nich i objawia się im, lubo podobnie jak chłopię Samuel nie wiedzą zrazu, że to Pan. Szczęśliwi, jeśli posłuszni głosowi wołającemu odpowiadają: Mów, Panie, bo sługa twój słucha. Bóg objawiać się im będzie coraz wyraźniej z dniem każdym, a żadne ze słów jego nie upadnie na ziemię.17

Drobna roślinka, zwana czułkiem (Mimosa pudica),

Page 177: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

jest tak wrażliwą, że tuli swe liście i składa je jeden na drugi nie tylko gdy ktoś dotknie się jej rzeczywiście, lecz nawet gdy zbliży się do niej na łące. Oto obraz sumienia niewinnego zarazem i nader czułego, tem czulszego, że niewinne. Jak nie podejrzywa złego, którego niema, tak szybko odkrywa zło, gdzie ono istnieje. Ma nieomylne przeczucie niebezpieczeństw moralnych, kiedy jeszcze są daleko. Jak kurczęta na widok jastrzębia instynktowo zrywają się przerażone i chronią pod skrzydła kokoszy, tak dobrze urobione sumienie instynktownie przejmuje się lękiem na widok swych wrogów duchowych i ucieka się do Ojca niebieskiego.

Takie właśnie sumienie wszyscy winniśmy pielęgnować w sobie i być mu posłuszni jako »głosowi bożemu«.

Page 178: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ XII.

Sumienie skrupulatne.

Wręcz przeciwne szerokiemu sumieniu jest sumienie zbyt skrupulatne, t.j. sumienie skłonne do przesadzania odpowiedzialności i do upatrywania dla błahych powodów grzechu tam, gdzie grzechu niema, lub grzechu ciężkiego, gdzie jest tylko grzech powszedni.

Jednakże nie każda przesada w poczuciu własnej odpowiedzialności jest skrupułem we właściwem znaczeniu wyrazu. »Powszechnie, zauważa św. Ignacy, nazywają skrupułem (czyli zatrwożeniem sumienia) sąd rozważny, który orzeka, że coś jest grzechem, co nim nie jest, jak gdy np. spostrzeżemy, żeśmy nastąpili na ułożone w krzyż źdźbła słomy, i mniemamy, żeśmy popełnili grzech. To jednak nie jest skrupuł w ścisłem znaczeniu, lecz sąd mylny«. Jest to błędne twierdzenie, podczas gdy skrupuł, wzięty we właściwem znaczeniu, nie zawiei a żadnego zgoła twierdzenia.

W istocie sumienie pod wpływem skrupułów skłonne jest do przesadzania własnej odpowiedzialności, atoli nie wydaje żadnego pewnego sądu. Lęka się raczej wydać sąd, jest w niepewności, chwieje się na obie strony. Podobne jest do narzędzia elektrycznego nadmiernie czułego, które

Page 179: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

zawrze drga i puka niespokojnie, i w pewnych warunkach atmosferycznych staje się zupełnie niezdatne do zamierzonych doświadczeń.

»skrupuł właściwy — ciągnie dalej Święty — jawi się, jeśli po nastąpieniu na taki krzyż albo po innej jakiejś myśli, jakiemś słowie lub jakim czynie przychodzi nam skądinąd przypuszczenie, żeśmy zgrzeszyli. A lubo zdaje się nam z drugiej strony, żeśmy nie popełnili grzechu, czujemy się jednak zaniepokojeni, wątpiąc zarazem i nie wątpiąc«.Jednakże podobnie jak sąd przesadny o własnej odpowiedzialności lub winie nie jest skrupułem we właściwem znaczeniu wyrazu, tak skrupuł nie jest powątpiewaniem czysto spekulatywnem czyli teoretycznem. Taka wątpliwość nierzadko zdarza się duszom prawym, które wcale 'nie mają trwożliwego sumienia. Atoli nie mąci ona ich pokoju wewnętrznego i znika odrazu, gdy się dowiedzą, że niema nic złego w uczynku, o który chodzi. Nie tak ma się rzecz z prawdziwym skrupułem, któremu zawsze towarzyszy «zamieszanie umysłu«, dające się uczuć mniej lub więcej, a które trwa mimo lepszego poznania własnego i mimo orzeczenia roztropnego kierownika duszy.

Przytoczmy przykład celem oświetlenia naszego zapatrywania. Dwóch dobrych katolików praktykujących, wracając w poranek niedzielny z kościoła, obawia się, że skutkiem licznych roztargnień, których doznali w

Page 180: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

świątyni, nie uczynili zadość powinności wysłuchania Mszy św. Kierownik sumień, dobrze znający ich wewnętrzne usposobienie, wysłuchawszy cierpliwie ich wątpliwości, poleca im nie zważać na nie i wybić je sobie z głowy. Jeden z nich stosuje się bez zwłoki do tej decyzji i jest zupełnie zadowolony. Drugi przeciwnie czuje nadal niepokój i nieopisane pragnienie uzyskania większej pewności, bądź przez wysłucha/nie drugiej Mszy św., bądź przez ponowne przedstawienie swego wypadku i zadanie nowych pytań swemu spowiednikowi. Pierwszy ma tylko wątpliwość spekulatywną, drugiego zaś gnębi skrupuł.

Nie prosta wątpliwość zatem, jaka może się zdarzyć każdemu, lecz »zamieszanie umysłu«, towarzyszące wątpliwości nierozumnej, jest tem, co cechuje skrupuł i nadaje mu moc i siłę. A skąd to zamieszanie umysłu? Skąd ta niechęć do ustąpienia rozumowi? Zapewne nie pochodzi ona od wyższej, czyli duchowej części duszy, przekonanej dowodami, lecz od części niższej, czyli zmysłowej, wzburzonej emocjami lub namiętnościami.

Namiętnością lub poruszeniem uczuciowem, które odgrywa główną rolę w budzeniu i żywieniu skrupułów, jest bojaźń, obawa zgrzeszenia, obawa oszukania kierownika duchownego, obawa działania wbrew własnemu sumieniu, obawa możliwego zaniepokojenia w godzinie śmierci. Sumienie skrupulatne można tedy

Page 181: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

określić dokładnie jako sumienie, dające się łatwo zaniepokoić pewnem nieprzyjemnem wzruszeniem uczuciowem, takiem jak bojaźń, które skłania je do poczytywania za grzech tego, co nie jest grzechem, lub do poczytywania za grzech ciężki tego, co jest tylko grzechem powszednim.

Każde wzruszenie, każda emocja wywołuje w ciele wrażenie mniej lub więcej dostrzegalne, które często objawia się nazewnątrz gorączkowym wypiekiem na twarzy, przyspieszonem biciem tętna, nerwowem drganiem mięśni i ogólnym niepokojem lub gwałtownemi ruchami. A we wszystkich tych wypadkach, jeśli nie jest należycie opanowane, niepomiernie podnieca wyobraźnię i zaćmiewa rozum. Stąd pochodzi, że skłonność do skrupułów ma często swe główne źródło w przyczynach fizycznych. Spotyka się ją szczególnie u osób cnotliwych, obdarzonych temperamentem wysoce drażliwym, wrażliwym lub uczuciowym. Takie osoby mogą być bardzo inteligentne i rozsądne, bardzo uświadomione o tem, co należy do ich obowiązków, bardzo zdolne do rozwiązywania wątpliwości cudzych, wszystko to nadarmo. Kiedy ich własne sumienie wpada w niepokój, nie mają władzy nad wytworami swej wyobraźni. Zdają się tracić maćkowy rozsądek, dusi ich zmora lub owłada urojenie, którego nie można im wybić z głowy, słowem są ofiarami złudzeń lub wrażeń, wiodących na błędne manowce.

Page 182: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Wrażenia te mogą być niezgodne z rzeczywistością, albo zbyt silne, albo czysto podmiotowe.

Wrażenia są błędne, gdy błędnie przedstawiają przedmiot, który je wywołuje. Zwierciadło wklęsłe lub wypukłe odbija tylko spaczone obrazy i przekształca najwdzięczniejsze postacie w potwory. Tak samo sumienie pod wpływem skrupułów wypacza obraz życia i postępowania człowieka. Przesadza tę lub ową okoliczność, umniejsza znaczenie innych i tak burzy zestrój części składowych. Po Dudki aż nadto wystarczające do usprawiedliwienia lub uniewinnienia czynu usuwają się tak daleko na plan podrzędny, że znikają z widoku, podczas gdy myśli przelotne, zawierające w sobie żadną lub małą odpowiedzialność, uwypuklają się do śmiałych rozmiarów. A tak rzeczy najniewinniejsze urastają w potwory moralne straszące sumienie.

Wrażenia są przesadne, kiedy są silniejsze niż wrażenia wywoływane w zwykłych okolicznościach tym samym przedmiotem. W pewnych wypadkach osłabienia nerwowego wrażenia wzrokowe i słuchowe, bardzo przyjemne dla zmysłów w warunkach normalnych, stają się nadzwyczaj bolesne. Światło dzienne męczy cierpiącego, ćwierkainie ptaka drażni go, niespodziany widok przyjaciela przestrasza, najłagodniejsze stuknięcie

Page 183: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

w drzwi wyprowadza go z równowagi. Drży, zrywa się nagle, wydaje okrzyk bez wyraźnego powodu. W podobny sposób przedmioty najniewinniejsze wprawiają w niepokój sumienie nadmiernie czule na wrażenia zewnętrzne i nierozumnie lękające się niebezpieczeństwa duchowego. Samo spostrzeżenie ^niebezpieczeństwa wystarcza do wywołania pokusy lub jej pozoru i do wprawienia wyobraźni w stan obłąkańczego podniecenia. Przerażające obrazy grzechu lub rzeczy, uważanych mylnie za grzech, stają nagle przed umysłem bez ładu i związku i tak dokładnie naśladują rzeczywistość, że dusza obałamucona uważa się za zwyciężoną. Wszakże przez cały czas nie było grzechu ani nawet niebezpieczeństwa upadku, była jedynie krańcowa obawa grzechu.

Wrażenia są czysto podmiotowe, gdy niema przedmiotu, któryby im odpowiadał lub był zdolny je wywołać. Są tacy, co słysząc opowieści o jakiejś chorobie, zwłaszcza natury nieco tajemniczej, wyobrażają sobie zaraz, że i oni są obecnie lub byli kiedyś nią dotknięci. Będą ci opisywać całemi go dżinami, jeśli zechcesz ich słuchać, wszystkie oznaki tej choroby, które dostrzegli w sobie, i będą usiłowali przekonać cię, iż rzeczywiście doświadczyli wszystkich cierpień, które ci malują tak wzruszająco.

Takie wypadki, jakkolwiek dziwaczne, mają dokładny odpowiednik w życiu duchownem. Są bo wiem osoby,

Page 184: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

które nie mogą słuchać kazania o grze chu, zwłaszcza o grzechu pewnego rodzaju, żeby nie doszły zaraz do przekonania, iż i one albo teraz dopuszczają się takiego grzechu, albo dopuściły się go w przeszłości. Będą nużyły spowiednika lub kio równika duchownego niekończącemi się opisami swych doświadczeń wewnętrznych i oskarżać się z niezliczonych przewinień, o których istotnej naturze mają prawdopodobnie słabe tylko pojęcie, lub też nie mają żadnego.

Inni znowu widzą ustawicznie obrazy rzeczy, które nie istnieją w tej chwili przed ich oczyma, a. może nigdy mie stanęły przed nimi w tych postaciach, w jakich się im obecnie ukazują. Obrazy te, zwane powszechnie widziadłami, pojawiają się raz jako czarne plamy lub linje, innym razem jako owady lub węże w zmiennej postaci i liczbie, stosownie do zmiennego stanu zdrowia i zajęcia cierpiącej osoby. Innym dźwięczą bez przerwy w uszach pewne słowa, bądź modlitwy lub bluźnierstwa, bądź błogosławieństwa lub przekleństwa. A jeśli nie są należycie pouczeni, czują się przekonanymi, że przemawia do nich dobry lub zły anioł, chociaż niema najlżejszego powodu do przypuszczenia objawień nadprzyrodzonych. Podobne objawy psychiczne rów- inie dobrze są znane (kierownikom dusz jak lekarzom. Są to czyste urojenia wyobraźni lub nerwowe wrażenia, nie pochodzące od żadnego przedmiot a obecnego i dostępnego dla zmysłów. Są to tylko podmiotowe

Page 185: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

podrażnienia narządów zmysłowych, które przypisać należy niedomaganiom nerwu wzrokowego lub słuchowego.

Podobnie i owe rzeczy, które zastraszają dusze skłonne do skrupułów, są często objawami czysto podmiotowemi bez podstawy przedmiotowej, jak zwidy, miewane przez dzieci i ludzi nerwowych w ciemną noc po usłyszeniu lub przeczytaniu po wieści o duchach. Nawiedzani codziennie przez najbardziej ponure przywidzenia biorą to, co możliwe tylko albo wprost niemożliwe, za rzeczywiste. Przychodzi im myśl, że w pewnym czasie i wśród pewnych warunków zaniedbali może uczynić zadość pewnej powinności lub popełnili coś niedobrego. I oto zaraz sumienie zaczyna im robić wyrzuty. Tymczasem ich rozgorączkowana wyobraźnia nie pozwala im widzieć, że nie byli w takich okolicznościach w takim czasie, że nie dostrzegali ciążącego na mich obowiązku, że opierali się, może zbyt gwałtownie, samemu przypuszczeniu uczynienia czegoś złego.

Nie można lepiej wyrazić ich stanu umysłowego jak sławami poety: »1 niema niczego jeno to, czego niema«. W ich duszach same tylko wątpliwości, niepewność, wahanie się, niepokój i zamieszanie. Biorą wrażenie za jedno z sądem, mieszają uczucie z rozumem, myśl z wolą, obawę pokusy z pokusą a pokusę z grzechem«. Baz

Page 186: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

dostrzegają promyk nadziei, »zdaje się im, że nie zgrzeszyli*.. W chwili następnej ogarnia ich najgłębsza ciemność, a wtedy, jak wyraża się św. Ignacy, »uczuwają zamieszanie w umyśle, albo, by użyć zwrotu Pisma św., »siedm czasów przechodzi nad nimi« w niewielu minutach. Ich życie i działanie staje przed nimi i zmienia swe oblicze z szybkością obrazów przesuwających się w kinematografie. Im dłużej badają i zastanawiają się i rozumują subtelnie, tem mniej pojmują sami siebie.

Niekiedy zdaje się im, że dają przystęp do siebie wszelkim grzechom myśli, powątpiewaniom o wierze, bluźnierstwu i pogardzie rzeczy świętych, pragnieniu śmierci bliźniego lub radości z jego nieszczęść, złym zamiarom w wykonywaniu czynności najniewinniejszycli, postanowieniom grzeszenia w pewnych urojonych warunkach, nieskromnościom i innym występkom, których same nazwy budzą w nich prawdziwe obrzydzenie.5 To znowu wyobrażają sobie, że czynią przyrzeczenia, może nawet śluby, ponieważ pewne dziwaczne idee krzyżują ich chorobliwe mózgi, i lękają się, że będą związani takiemi urojonemi obietnicami, jeśli nie założą natychmiast w myśli sprzeciwu, albo nawet nie odrzucą ich zewnętrznemi oznakami niezgadzamia się na nie. Potrząsają głową, przewracają oczyma, ściągają brwi załamują dłonie i wykonywują różne inne cudaczne gestykulacje, które budzą u innych wątpliwości o ich zdrowym stanie umysłowym.

Page 187: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Podejrzywając wszędzie niebezpieczeństwa i pułapki, nie są zdecydowani w działaniu z obawy, by nie czynić źle. A gdy z bojaźnią i drżeniem poszli za swym lepszym sądem, wyobrażają sobie, iż oszukali swe sumienie.

Wśród takich okoliczności wykonywanie cnót i życie duchowne najeżone jest trudnościami bezliku. Wysiłek, potrzebny do modlitwy lub rozmyślania., jest zapowiedzią niepokojów i udręczeń, które natychmiast obsiadają ich umysł i zaprzątają go wszystkiem, tylko nie myślami o Bogu.

Przedewszystkiem spowiedź jest torturą dla sumienia przeczulonego. Sama myśl o konieczności odbycia spowiedzi wywołuje straszydła w wyobraźni. Mgliste, chwiejne i nieokreślone wątpliwości wynurzają się z oddali i urastają stopniowa w postacie równie upiorne i potworne, jak widma senne. Co powiedzieć na spowiedzi, jak, jakie wymienić okoliczności, w jakim porządku, w jaki sposób — te i inne zatrważające refleksje nawiedzają penitenta aż do chwili, kiedy staje przed świętym trybunałem. A potem kto opisze jego strach, jego męczarnię, jego zamieszanie wewnętrzne? Jeśli nie powie wszystkiego co przyjdzie mu na myśl, albo powie to w sposób najbardziej sprzeczny z swemi uczuciami, będzie mniemał, iż nie jest szczery. Stąd wyjaśnienia bez końca, niepotrzebne szczegóły, nużące po wtórzenia i przesady,

Page 188: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wystawiające na próbę cierpliwość spowiednika. Często penitent widzi jasno, że się ośmiesza, a jednak, choć zmartwiony tem niepomiernie, nie może się powstrzymać. W istocie czasami zdaje się mu sprawiać wielką ulgę myśl, że uchodzi za głupca.

Atoli ta ulga nie trwa długo. Ledwo odszedł od konfesjonału, niepokój ogarnia go na nowo. Przygotowanie się do spowiedzi, rachunek sumienia, oskarżenie się z grzechów, słowa wymienione ze spowiednikiem, akt skruchy, rozgrzeszenie, słowem wszystkie czynności, odnoszące się do sakramentu dopiero co otrzymanego, stają mu w pamięci. A biada mu, jeśli pozwoli swym myślom skierować się ku nim. To jakgdyby poruszył ul. Roje wątpliwości i obaw odrazu oblatują go i opadają. Może dojść do tego, że dusze najniewinniejsze, które wolałyby raczej tysiąc razy umrzeć niż obrazić ciężko Boga, będą wmawiały w siebie, że zawsze żyją w stanie grzechu śmiertelnego.

Tak nękani lękiem grzechów urojonych jedni tracą zdrowie lub rozum, podczas gdy inni oddają się rozpaczy i porzucając praktykę obowiązków religijnych, dopuszczając się wkońcu dobrowolnie rzeczywistych grzechów, których unikanie wydaje się im niemożliwe. Daleko więcej skrupulantów żyje wiecznie w stanie udręki duchowej, nie mając pojęcia o owym pokoju, który przyrzeczono ludziom dobrej woli i którego dostępują

Page 189: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

nawet najgorsi grzesznicy, żałujący za swe przewinienia. Dopatrując się w Bogu tylko surowego sędziego z wyciągniętą zawsze rózgą w ręku, niezdolni są do służęnia mu ochoczo i wielkodusznie. Zamiast wznosi;; się wzwyż na skrzydłach miłości, wloką się z trudem po ziemi jak jeńcy, ciągnący za sobą swe kajdany.1

Jasną więc jest rzeczą, że uleganie skiupułom jest chorobą duszy, która, gdy się ją zaniedba może doprowadzić do najzgubniejszych następstw. Jest to jednak słabość, którą Bóg wszechmocny nierzadko dopuszcza na tych, których przeznacza do wysokiego stopnia cnoty. »Trwając do pewnego czasu, powiada św. Ignacy, słabość ta pomaga niemało duszy, oddającej się ćwiczeniom duchownym, gdyż oczyszcza ją i odwodzi od wszelkiego pozoru grzechu, zgodnie z dobrze znanem powiedzeniem św. Grzegorza: Jest to właściwe dobrym duszom upatrywać winę tam, gdzie niema winy«.

Atoli chociaż Bóg pozwala skrupułom nawiedzać nas przez czas pewien, nie może on jednak być ich sprawcą, ani też życzyć sobie, żebyśmy się niemi kierowali. Bóg jest czystą światłością, skrupuły zaś mogą krzewić się tylko w mroku wątpliwości. Bóg jest rozumem, skrupuły zaś są wytworem bałamutnych wrażeń zmysłowych. Bóg jest prawdą, skrupuły zaś są z istoty swej oparte na błędzie. Powinnością człowieka jest opierać, się im, ponieważ obowiązkiem jego iść za wyrokami rozumu, a nie za

Page 190: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Wybrykami wyobraźni.

Lecz właśnie na tem polega cała trudność dla człowieka przesadnie skrupulatnego. Jest on igraszką swej wyobraźni. Bierze złudzenia za rzeczywistości, wątpliwość za pewność. Jest on ślepy na swój własny stan i dlatego ma do wyboru jedynie albo zboczyć beznadziejnie z dobrej drogi, albo powierzyć się bez zastrzeżeń kierownictwu swych przewodników duchownych. »Chodząc przez wiarę a nie przez widzenie«, winien poddawać sąd swój ich sądowi i trzymać się co do litery prawideł, które dla niego ułożą i jemu podadzą.

Prawidła te, mniej lub więcej odmienne, stosownie do okoliczności, można jednak na ogół sprowadzić do jednej zasady: Nie z w a ż a j n a ż a d n ą z e s w y c h w ą t p l i w o ś c i . Dlatego miej za zgoła nieistniejące i nieobowiązujące wszystkie ustawy, powinności i zakazy, które są w ą t p l i w e , a u w a ż a j j a k o w ą t p l i w e wszystkie ustawy, powinności i zakazy, które nie wydają ci się tak pewne, jak dwa razy dwa cztery. Wobec tego czyń bez obawy, cokolwiek na pierwszy rzut oka i bez dalszego badania nie przedstawia ci się jako grzech p e w n y . Nie uważaj siebie za obowiązanego do wyznawania na spowiedzi grzechu? jeśli masz n a j m n i e j s z ą w ą t p l i w o ś ć , czy jest ciężki lub nie. Nie wspominaj na spowiedzi grzechu ciężkiego, który

Page 191: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wyznałeś m o ż e dawniej, ani nie powtarzaj spowiedzi, która m o ż e była zła lub nieważna.7

Wierne i stałe przestrzeganie tych prawideł pod kierunkiem roztropnego spowiednika nie omieszka napewno uspokoić zaniepokojonego sumienia. Lecz by przestrzegać ich wiernie i stale, potrzeba, żeby penitent poddał się jak najbardziej wielkodusznemu i bezwarunkowemu posłuszeństwu. Winien wziąć do serca upomnienie naszego Pana,: Jeśli nie staniecie się jako dziatki, nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego — i nie ufając sobie, zadowolić się tem, by ręka innego go prowadziła. Winien uważać jako dające się zastosować szczególnie do swego spowiednika i kierownika owo drugie słowo Zbawiciela: Kto was słucha, mnie słuchu, a kto wami gardzi, mną gardzi.

Zaiste nie można się wyrazić jaśniej i bardziej stanowczo. Spowiednik może się mylić, atoli, jeśli jego nakaz nie zawiera oczywistego grzechu, orzeczenie jego jest wyrazem świętej woli Boga i należy mu się posłuszeństwo pod grozą ściągnięcia na siebie bożego nieupodobania. Jaka w tem pociecha dla posłusznego, jaka groźba dla nieposłusznego! Mąz posłuszny będzie mówił zwycięstwo, twierdzi natchniony autor Księgi Przypowieści. A nieco dalej dodaje jakby dla kontrastu: Widziałeś człowieka, który się sobie zda być mądrym, większą nadeń nadzieję będzie miał głupi.11

Page 192: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Rozważ te słowa, biedna, zamieszana duszo, u parta w swem własnem zdaniu, i bierz z .nich naukę, że najgorszą dla ciebie pokusą jest poleganie na własnych próżnych urojeniach, a najważniejszą twą powinnością jest zwracać swe skrupuły przeciw nim samym. Zamiast uciekać przed urojonymi wrogami, uderz na swych wrogów rzeczywistych. Pokonaj swe nierozumne wątpliwości, rzuć pod stopy swe obawy niemądre, wyzwól się z niewoli swych i bądź wolna wolnością dzieci bożych.

Wszystko to wyda ci się zrazu twardem, bo wymaga 'zrzeczenia się własnego sądu i ujarzmienia zupełnego miłości własnej, a to nie będzie możliwe bez twardej walki. Lecz gdy raz odniesiesz zwycięstwo, sumienie twoje trwać będzie w pokoju. Siejąc we łzach, będziesz zbierała plon z weselem.

W tej samej mierze, jak rozum będzie się coraz bardziej stwierdzał i prostował twe mylne i nie słuszne pojęcia o Bogu, miłość boża będzie napełniała twą duszę i zajmowała miejsce owej nierozumnej, niewolniczej, wikłającej umysł bojaźni, która jest zwykłem źródłem skrupułów. Bóg jest miłość, woła uczeń umiłowany, a kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka, a Bóg w nim. W tem wykonana jest miłość bozą z nami, abyśmy ufność mieli w dzień sądny... W bo jaśni niemasz miłości, ale miłość doskonała precz wyrzuca bojaźń.

Page 193: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE
Page 194: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ XIII

Rachunek sumienia. Rachunek ogólny jako środek poznania i poprawy siebie.

Wiele osób lubi się przeglądać w zwierciedle, by badać i poprawiać swą powierzchowność zewnętrzną. Niewielu ma ochotę patrzenia na siebie w zwierciedle sumienia w celu zbadania i poprawiania stanu swej duszy. Boją się spotykać z duszą swą oko w oko lub ujrzeć jej obraz odbity w życiu. Jak Adam po upadku chcieliby ukryć się, gdyby mogli, przed własnemi zarówno oczyma, jak przed wzrokiem Boga.

A jednak co może być korzystniejszego dla nas wszystkich, jak badanie i poprawianie stanu swej duszy? Co może bardziej przyczynić się do naszego szczęścia w czasie i wieczności? Badać stain swej duszy — to zabierać się do rachunku ze swych uczynków, czyli słowami apostoła do sądzenia samych siebie, bo gdybyśmy się sami sądzili, nie bylibyśmy sądzeni. Poprawiać stan swej duszy to znaczy czynić, co możemy, by zasłużyć na pochwałę własnego sumienia. Bo jeśli zasłużymy ,na tę pochwałę, zasłużymy na pochwałę ze strony samego Boga, przemawiającego do nas głosem sumienia.

Nie dziw przeto, że Święci i mistrze życia duchownego

Page 195: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

mieli tak wysokie wyobrażenie o badaniu samego siebie, czyli o rachunku sumienia, że zdawali się stawiać je wyżej nad wszelkie inne ćwiczenie pobożne, że praktykowali je sami tak wytrwale i zalecali tak usilnie innym. Rachunek su- ’ mienia bowiem jest wejrzeniem w nasze przeszłe postępowanie, ścisłem badaniem pobudek, którym ulegaliśmy, dociekaniem, czyśmy słuchali lub inie słuchali upominacza wewnętrznego, który mówił do nas: »To czyń a tamtego poniechaj« — dcchodzeniem, po którem następuje mocne postanowienie słuchania odtąd wszelkich jego przestróg i natchnień.

W krótkich słowach: rachunek sumienia, jak głoszą nam pisarze ascetyczni, jest modlitwą praktyczną, posiadającą moc i skuteczność wszelkiej innej modlitwy i zdolną do uporządkowania wszystkich naszych spraw duchownych. Jest dwojakiego rodzaju, ogólny i szczegółowy, z których każdy ma swój określony cel czyli przedmiot, lubo nie chcemy przez to powiedzieć, jakoby powinny być przedsiębrane każdy zosobna i niezależnie od drugiego.Rachunek ogólny, powszechny, jak wskazuje nazwa, zowie się tak, ponieważ obejmuje wszystkie grzechy, błędy, niedopatrzenia i niedoskonałości, w które wpadliśmy w pewnym przeciągu czasu. Przedmiot jego, jak zaznacza św. Ignacy, jest dwojaki: »Oczyszczenie duszy i przygotowanie nas do odprawienia lepszej spowiedzi«.3

Page 196: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

I naprawdę, jeśli pilnie odprawiamy ten rachunek w sposób przepisany raz lub dwa na dzień, możemy zaoszczędzić sobie w zupełności dłuższego przygotowania tuż przed przystępowaniem 'do świętego trybunału pokuty. Mimo to, przedmiotem ogólnego rachunku sumienia, jak go w tej chwili pojmujemy, nietyle jest przygotowanie się do spowiedzi, ile raczej oczyszczenie sumienia z każdej plamy i zmazy grzechowej i przyprowadzenie do porządku spi a w naszej duszy. »Czem miotła w gospodarstwie domowem, nożyce w ogrodzie, bilans w księgowaniu, busola w żegludze, wahadło w zegarze, tem jest w życiu duchownem powszechny rachunek sumienia*. Rachunek szczegółowy, jak zobaczymy, jest mu podporządkowany i służy jako środek pomocniczy.

Rachunek sumienia ogólny obejmuje pięć części:1.Podziękowanie Bogu za otrzymane z rąk jego dobrodziejstwa.2.Prośbę o poznanie swych grzechów i o ich wykorzenienie.3.Rachunek z myśli, słów i uczynków za czas od ostatniego rachunku sumienia do chwili obecnej.4.Prośbę o przebaczenie przewinień.5.Silne postanowienie poprawy.

Wszystkie te punkty są ściśle z sobą związane i konieczne

Page 197: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

do zapewnienia pełnego wyniku rachunkowi sumienia.1.Nasamprzód winniśmy złożyć Bogu dzięki za dobrodziejstwa odebrane z rąk jego, ażeby przeciwstawiając je swym grzechom pobudzić się tem łatwiej do żalu. Tak i Natan prorok, kiedy chciał uprzytomnić Dawidowi całą szkaradę jego podwójnej zbrodni, zaczął od przywodzenia królowi na pamięć dowodów łaski, któremi obsypał go Wszechmocny.I doprawdy niema nic stosowniejszego do zastanowienia inas nad samymi sobą i oblania rumieńcem wstydu jak przeciwieństwo między dobrocią bożą a naszą niewdzięcznością. Bóg umiłował nas od wieków. Stworzył nas, dając nam pierwszeństwo przed tylu mirjadami istot możebnych, które byłyby mu służyły wierniej. Zachował nas ciągłem niejako stwarzaniem aż do chwili obecnej. Zlał na nas niezliczone inne błogosławieństwa porządku przyrodzonego nam tylko wiadome. Co więcej, z miłości do nas wydał Syna swego, by wybawić nas z niewoli grzechu, do której sami się zaprzedaliśmy. Powołał nas z ciemności i cieniów niewiary do światła wiary prawdziwej. Przebaczył nam tylokrotnie grzechy nasze w świętym sakramencie pokuty. Karmił nas drogocennem ciałem i krwią Chrystusa w najśw. Eucharystji. Niedosyć, przygotował nam miejsce w niebie, gdzie sam chce być »zapłatą naszą zbytnie wielką«, jeśli mu służyć będziemy wiernie na ziemi. Stopień zaś, w którym chce nam się udzielić, będzie zależał wyłącznie od naszego współdziałania z jego łaską. Czy możemy mu się odpłacić

Page 198: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

czemkolwiek, coby równało się choćby najmniejszemu z jego dobrodziejstw? Cóż oddam Panu za wszystko, co mi dobrze uczynił?e — pyta Król-prorok. Małoby to było w istocie, gdybyśmy poświęcili jemu samych siebie i wszystko, »co mamy i czem jesteśmy«. Czyśmy to uczynili? Albo czyśmy dziś nawet nie nadużyli jego darów i nie zwrócili ich przeciw niemu?

2. Nim odpowiemy ma te pytania, należy w drugim punkcie prosić o światło niebieskie i zawołać słowami Pisma św.: Boże mój, oświeć ciemności moje!6

W ciemnym lub słabo oświetlonym pokoju nie spostrzegamy pyłu, okrywającego podłogę, ściany i sprzęty. Lecz niech tylko słońce południowe zaleje pokój falami światła, natychmiast dostrzeżemy najdrobniejsze atomy, pływające w złotej powodzi. Dusza nasza z matury podobna jest do takiego ciemnego lub słabo oświetlonego pokoju i dlatego nie dostrzegamy grzechów, które ją zniekształcają. Niech wejdzie w nią światło nadprzyrodzone mieba a zaraz, odkryjemy najlżejsze skazy i plamy, szpecące jej piękność. Winniśmy więc prosić Pana, by mam pozwolił ujrzeć nasze grzechy tak jak on je widzi, ażebyśmy mogli obrzydzić je sobie tak jak on brzydzi się niemi. W światłości twojej oglądamy światłość,6 woła psalmista, zwracając się do Wszechmocnego.

3. Oświeceni z góry przystępujemy do trzeciego punktu.

Page 199: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Przechodząc myślą godzinę po godzinie, albo jeden okres po drugim i badając w ten sposób czas ubiegły od naszego ostatniego rachunku sumienia, zdajemy sobie sprawę ze swych myśli, słów i uczynków.Aby ułatwić to badanie, św. Ignacy przypomina pewne prawdy podstawowe, mające w swem zastosowaniu wielką doniosłość dla życia duchownego. Myśli — ostrzega nas — mogą mieć swój początek w naszym własnym mózgu albo też mogą być poddawane przez dobrego lub złego ducha. Rozróżnienie to, jasne wszystkim w teorji, bywa często zapominane w praktyce przez dusze, pragnące z wszelką usilnością pozostawać w dobrych z Bogiem stosunkach. Wiele z nich jest skłonnych do poczuwania się do odpowiedzialności za wszystko, co przechodzi im przez głowę. Gdy nawiedzi je zla myśl, bądź bluzniercza, bądź nieczysta lub jakakolwiek inna, niepokoją i dręczą się ponad miarę. Martwią się i trapią przez dzień cały, nie śmią zbliżyć się do świętego stołu, spędzają swój rachunek sumienia na daremnych wysiłkach, zmierzających do wykrycia, czy zezwolili na owe myśli lub nie i nigdy 'nie mogą się uporać z tym przedmiotem, ile razy wracają do niego na spowiedzi. Tymczasem może niewiele sobie robią z zaniedbania swych obowiązków i z braku nabożeństwa w modlitwie, do którego dala powód ich bezużyteczna trwożliwość. Tego właśnie pragnie szatan, bo wie doskonale, że to utrudni ich postęp na drodze cnoty, a może go i całkowicie powstrzyma.

Page 200: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Ażeby nie wpaść w to sidło, zastawione na mas przez wroga naszej duszy, nie należy nigdy zapominać, że póki odpychamy pokusę jakkolwiek obrzydliwą i natrętną, nie obrażamy Pana, lecz raczej zdobywamy sobie zasługę w jego oczach. Niedość szybkiem albo niedość energiczmem odpieraniem pokusy możemy łatwo popełnić grzech powszedni, wszelako nigdy nie jesteśmy winni grzechu ciężkiego, póki nie było zezwolenia na zły podszept lub dobrowolnego w nim upodobania. Grzech ciężki jest rzeczą tak potworną, że nikt, kto pragnie szczerze służyć Bogu, nie może weń wpaść bez bolesnej świadomości swego upadku. »Możesz nie zwracać uwagi na muchę, mówią pisarze duchowni, lecz gdyby skorpjon wszedł do twego pokoju, obecność jego przejęłaby cię lękiem. W podobny sposób może nie zawsze zwracasz uwagę na swe błędy powszednie. Gdyby atoli grzech śmiertelny torował sobie drogę do twej duszy, zadrżałbyś na jego widok. Nie przywykłeś do przebywania w takiem towarzystwie, nie możesz więc nie spostrzec wdzierania się tak 'niemiłego obcego przybysza«.

Jeśli tedy po przejściu burzy pokusy nie jest ci jasne, czyś zgrzeszył ciężko, powinieneś bez dalszego badania sprawy rzucić się w ramiona bożego miłosierdzia, postanowić sobie mocno, że na przyszłość będziesz czuwał nad swem sercem, a zresztą trwać w pokoju i w pokorze przed Panem.

Zbadawszy swe myśli należy w podobny sposób zdać sobie sprawę ze swych słów. Te mogą być grzeszne z

Page 201: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

trojakiego powodu, jako krzywdzące wprost Boga, albo bliźniego, albo mas samych.

Wprost krzywdzące Boga są nietylko słowa bluźniercze i fałszywej lub zbyt lekkomyślnej przysięgi, lecz także, choć w mniejszym stopniu, wszystkie mowy uchybiające czci, którą winniśmy Bogu lub świętym osobom, a także i rzeczom, będącym w ścisłym związku z służbą bożą.

Słowami wprost krzywdzącemi bliźniego są w szezególmości oszczerstwa czyli twierdzenia, szarpiące jego dobrą sławę a nieprawdziwe, oraz obmowy czyli twierdzenia, szkodzące jego dobremu imieniu, ale prawdziwe. Nie wolno bowiem wyjawiać tajnych grzechów bliźniego, chyba w interesie samego grzesznika lub innych, narażonych na szkodę jego bezprawnem postępowaniem. Poza tem wyjawianie ukrytych grzechów bliźniego czyni nas mniej lub więcej winnymi stosownie do mniejszej lub większej krzywdy rzeczywistej, jaką mu wyrządzamy. W ogólności można powiedzieć, że jeżeli bez dostatecznego powodu wyjawiamy publicznie ciężki grzech, nieznany, grzeszymy ciężko, a jeśli chodzi o grzech powszedni, grzeszymy lekko. »Słowem, ilekroć odsłaniamy cudzy błąd, równocześnie ujawniamy błędy własne«.

Jest to uwaga, którą winniśmy wyryć głęboko w sercu, dziś zwłaszcza, kiedy dobre imię najgodniejszych,

Page 202: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

najcnotliwszych ludzi w Kościele i państwie opluwa się bezwzględnie w prasie i w towarzystwie, jak gdyby ósme przykazanie boże było zniesione lub straciło swą moc obowiązującą. Grzeszna ta praktyka rozpowszechniła się wśród wszystkich warstw społecznych i potrzeba więcej niż zwykłej ostrożności, by uniknąć tej zarazy.

Jako słowa szkodliwe dla nas samych wymienia św. Ignacy słowa próżne, rozumiejąc przez nic takie, »które są bez pożytku zarówno dla mówiącego, jakoteż dla innych i których nie wymawia się nawet w zamiarze przysporzenia komukolwiek pożytku*.0 Do tej kategorji należy z pewnością zaliczyć wszelką czczą i niedorzeczną gadaninę, na której nietylko światowe, lecz nawet pobożne osoby nierzadko marnują wiele cennych godzin swego życia. Ileż tu materji do badania samego siebie i do skruchy!

W końcu należy zdawać sobie rachunek ze swych czynów. »Przechodząc myślą — pisze św. Ignacy — dziesięcioro przykazań bożych, przykazania kościelne i zarządzenia zwierzchników, winniśmy uważać za grzech, cokolwiek uczyniliśmy przeciwnego tym trzem rodzajom obowiązków, a to za grzech więcej lub mniej poważny zależnie od różnych sposobów grzeszenia i od różnego usposobienia tych, co grzeszą*. A następnie dodaje wielce znaczące słowa: »Nie jest to grzech drobny działać, wbrew pobożnym zaleceniom lub zarządzeniom zwierzchników

Page 203: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

kościelnych lub innych do tego nakłaniać.

Te słowa Świętego wymierzone są przeciw duchowi nieuległości dla władzy kościelnej, który szerzył się za dni jego. Lecz czyż nie stosują się równie dobrze do naszych czasów? Czy nie ten sam duch szerzy się i wśród mas? Ozy nie przyjmuje się za zasadę, że wolno sprzeciwiać się poleceniom swych przełożonych? albo powoływać je przed trybunał opinji publicznej? że można, jeśli się ma ochotę do tego, wystawić je na śmiech niedowiarczego pokolenia? A czyśmy pewni, że nie ulegliśmy wpływowi tego ducha niekatolickiego? że może bezwiednie nie przyswoiliśmy sobie pewnych jego zasad?

Oto jakie pytania należy sobie zadawać, ażeby wykryć grzechy, w które się wpadło. Badanie to oczywiście winno obejmować ma pierwszem miejscu wszystkie grzechy ciężkie, których się człowiek do puści! od ostatniego rachunku sumienia. Nie po winno to wiele zabierać czasu, gdyż należy się spodziewać, iż jeśli ktoś raz przyjął praktykę codziennego rachunku sumienia, rzadko, a może nigdy nic popadnie w nieszczęście obrażenia ciężko Boga.

Następnie winno się zwracać uwagę na grzechy powszednie, z których wiele szybko uleciałoby z pamięci, gdybyśmy sobie nie wytknęli za zadanie przy- wodzenia ich sobie na pamięć w codziennym rachunku sumienia. Wszelako nawet rozbierając grzechy powszednie należy

Page 204: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

dokładnie rozróżniać różne stopnie winy. Żaden z nich coprawda nie pozbawi duszy łaski poświęcającej, jednakże niektóre z nich są cięższe i bardziej się nie podobają Bogu niż inne.

Są grzechy powszednie swawoli i płochości, popełniane z zupełną świadomością i rozmysłem. Ta zawsze są ważkie z powodu wielkiego braku poszanowania, by nie powiedzieć zniewagi, wyrządzonej boskiemu majestatowi. Różnią się od grzechów ciężkich jedynie drobnością materji, a w tem łatwo przekroczyć miarę. Tym sposobem grzesznik z otwartemi oczyma zbliża się do samej granicy grzechu ciężkiego i nierzadko ma wszelki powód do lękania się, czy jej już nie przekroczył. Atoli pomija jąc to niebezpieczeństwo, grzechy takie przytępiają delikatne ostrze sumienia, osłabiają bojaźń sądu bożego, potęgują siłę pożądliwości zmysłowej, pozbawiają duszę osobliwszych pomocy dla miej przeznaczonych, i wystawiają ją niestrzeżoną i niebronionna napaści szatana i świata. Następstwem tego jest to, co przepowiada Duch Św.: Kto gardzi malemi rzeczami, powoli upadnie. Ktokolwiek tedy poważnie bierze sprawę służenia Bogu, winien się strzec najmniejszego dobrowolnego grzechu powszedniego.

Są nadto grzechy nałogowe, popełniane przez karygodne niedbalstwo, którym często pozwala się bezkarnie mnożyć zamiast ich liczbę umniejszać. Są one

Page 205: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

albo przyczyną albo skutkiem owej oziębłości duchowej, której Pan nasz grozi zemstą, kiedy mówi do niedbałego sługi słowami Tajnego Objawienia: i Żeś letni i ani zimny ani gorący, pocznę cię wyrzucać z ust moich. Takie grzechy wywołują we Wszechmocnym uczucie podobne do obrzydzenia, skłonność do opuszczenia i odrzucenia duszy opieszałej. Tamują one prawidłowy przypływ łaski, będącej pierwiastkiem życia nadprzyrodzonego, i czynią ją tak słabą i mdłą, że zdaje się być do prowadzona do ostateczności. Jedynem jej zabezpieczeniem się od grożącej śmierci duchowej jest wzmożona czujność i wielkoduszny wysiłek, zmierzający do otrząśnięcia się z bezwładu, który ją ogarnął. Z tego powodu winna się ustawicznie pobudzać do nowej gorliwości codziennym rachunkiem sumienia.

Są wreszcie grzechy, które nas niejako zaskakują, a których źródłem jest słabość ludzka. Nie można ich całkowicie uniknąć bez nadzwyczajnej łaski, jakie;] Bóg udzielił Najśw. Pannie, ponieważ mimo najmocniejsze postanowienia jest to rzecz dla nas niemożliwą, w stanie natury upadłej, być zawsze takimi, jakimibyśmy pragnęli być. Róbmy co chcemy, kiedy niekiedy przestaniemy się pilnować należycie i pozwolimy się wciągnąć w napół dobrowolne grzechy i niedoskonałości. Stąd też mówi św. Jakób: W wielu rzeczach upadamy wszyscy.

A św. Jan zapewnia, że jeślibyśmy rzekli, iz grzechu

Page 206: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

nie mamy, sami siebie zwodzimy, a prawdy w nas niemasz.

Wszelako takie błędy nietylko nie są nieprzewyciężalną. przeszkodą, lecz mogą nawet stać się stopniem wiodącym do doskonałości. »Nawet błędy nasze mogą przyczynić się do naszego zdrowia duchownego*, było jedną z ulubionych zasad św. Ignacego. Z jednej strony winny nas uczyć pokory, gdyż są to owoce naszej natury, a drzewo poznaje się z owoców jego. Z drugiej strony jednak nie powinny nas zniechęcać albo napełniać obawą, jakoby Bóg nas opuścił, ponieważ jak lituje się ojciec synów swoich, zlitował się Pan nad tymi, którzy go się boją, boc on zna utworzenie nasze. Mów więc do niego, gdy upadłeś przez słabość: Oto w nieprawościach jestem poczęty. Zmiłuj się nade mną. Panie, bom ci chory.ls Podobne westchnienie wyjednywa przebaczenie, a podnosząc ufność naszą w pomoc bożą czyni nas skorymi do powstania z upadku, Siedmkroć upadnie sprawiedliwy, mówi Duch Św., atoli dodaje: i powstanie.19

Ażeby jednak poznać gruntownie grzechy, w któreśmy wpadli, należy badać źródła, z których pochodzą, oraz pobudki, które nas do nich skłoniły. Jak ważna to rzecz, wykażą nam następujące znane obrazy i porównania.

Według najnowszej teorji medycyny, wszystkie lub prawie wszystkie choroby ciała są dziełem drobnych

Page 207: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ustrojów żyjących, zwanych mikrobami (bakterjami), które żerują na ludzkiem ciele, niszczą jego siły i zagrażają jego życiu. Za pomocą mikroskopu usiłują lekarze wykryć te zgubne drobnoustroje i zbadać sposób ich życia w celu usunięcia ich lub przynajmniej unieszkodliwienia. Tak samo przyczyną prawie wszystkich naszych grzechów są nasze żądze nieokiełzane, albo, co na jedno wychodzi, masze wadliwe skłonności, bądź wrodzone, bądź nabyte. Powinno być naszem usilnem dążeniem wykryć je z pomocą codziennego rachunku sumienia, ażeby je wytępić albo poprawić i rozciągnąć nad niemi nadzór. Inaczej ustawicznie będziemy wpadali na nowo w te same błędy, stając się słabszymi z dniem każdym, i wciąż grozić nam będzie niebezpieczeństwo śmierci duchowej. Oto inny jeszcze obraz, wyjaśniający nasz przed miot. Zaburzenia fizyczne mają często swą siedzibę w pewnych narządach wewnętrznych ciała i nie mogą być dokładnie rozpoznane za pośrednictwem oznak zewnętrznych. Atoli za pomocą pewnych promieni, przechodzących przez substancje niedostępne dla zwykłego światła, można obecnie fotografować i badać kości i ścięgna, pokryte ciałem i skórą i dlatego niewidzialne dla ludzkiego oka. W podobny sposób grzechy nasze mają swą siedzibę w woli i nie można ich poznać należycie ipo objawach zewnętrznych. Mogą bowiem wcale nie wychodzić aia- jaw w naszych czynnościach zewnętrznych. Wszak czynności nasze same w sobie nie są. ani dobre, ani złe. Tę

Page 208: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

tylko mają wartość moralną, jaką wlewa w nie wola. A nawet kiedy napozór są dobre, mogą być w rzeczywistości skażone grzesznemi lub niedoskonałemi pobudkami, które kierują wolą, jak jabłka Morza Martwego, które pięknie wyglądaj i, lecz obracają się w popiół, gdy się je zerwie. Ażeby więc osądzić należycie nasz stan duchowny, musimy koniecznie rodzajem krytycznego wglądu w samych siebie zapuścić się w głąb naszych czynności i dążyć do uzyskania pełniejszego i dokładniejszego poznania swych grzechów, szukając ukrytych sprężyn, które nas pobudziły do ich popełnienia.

Codzienny ten rachunek sumienia winien być gruntowny. Nie potrzeba jednak, by był długi. Przeciwnie, jeśli przywykniemy do działania z rozwagą, jeżeli kiedy niekiedy wejrzymy w siebie dla orjentacji duchownej i zmierzenia drogi, którą odbyliśmy w kierunku do nieba, jeśli słowem w ciągu dnia nie zapomnimy o najbliższym rachunku sumienia, wtedy chwil kilka — jedna trzecia czasu wyznaczonego zwykle na cały rachunek — wystarczy na przypomnienie sobie grzechów, których się dopuściliśmy. Obróć reflektor sumienia na twe czyny, a od razu staną jasno i wyraźnie przed oczyma ducha z wszystkiemi swemi błędami i niedoskonałościami, z wszystkiemi brakami i skazami.

W taki więc sposób codzienny rachunek sumienia umożliwia nam wniknięcie w rzeczywisty nasz stan duchowny. Ma jednak na celu coś więcej, jak wskazuje św. Ignacy napisem: »Ogólny rachunek sumienia w celu

Page 209: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

oczyszczenia duszy«. Ażeby nasze poznanie przyniosło pożytek, potrzeba, żeby było praktyczne. Poznanie siebie winno być skierowane do reformy samego siebie.

Otóż reforma samego siebie, by była szczera i rzetelna, wymaga koniecznie dwóch rzeczy, szczerego żalu za przeszłość i mocnego postanowienia na przyszłość. Stad wynika, że czwarty i piaty punkt rachunku ogólnego, majacy oba te przedmioty bez pośrednio na celu, są daleko ważniejsze niż punkty poprzedzające, będące jedynie przygrywkami do następnych. Na tych dwóch ostatnich punktach zatem winniśmy się zatrzymywać dłużej, gdy odprawiamy rachunek sumienia. Tutaj jednak wystarczy kilka krótkich objaśnień.

4.Punkt czwarty według słów św. Ignacego stanowi »błaganie Boga o przebaczenie wykroczeń*.

Jedynym warunkiem jego przebaczenia jest nasza gotowość do przyjęcia tej łaski. Serca skruszonego i uniżonego. Boże, nie wzgardzisz, woła psalmista Nawróćcie się do mnie, mówi Pan zastępów, a nawrócę się do was, mówi Pan zastępów. lin serdeczniejszy nasz żal a im doskonalsze pobudki, z których płynie, tem pewniej liczyć możemy na miłosierdzie i przebaczenie.

Pobudki te, które winny być nadprzyrodzone, to znaczy znane nam z wiary i przez wiarę przedkładane, poddaje nam akt dziękczynienia, wykonywany na początku rachunku sumienia. Są one różnorakie. Możemy żałować za grzechy dlatego, żeśmy niemi zasłużyli na karę

Page 210: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wieczną lub doczesną. To pobudka niewolnika lękającego się bata. — Możemy żałować, ponieważ utraciliśmy niebo, a przynaj mniej przeznaczony nam stopień chwały. To pobudka najemnika pracującego dla nagrody. — Możemy żałować, ponieważ grzech jest z natury swej nikczemnością i wielce nie przystoi stworzeniu, wyniesionemu do porządku nadprzyrodzonego. To pobudka człowieka honorowego, ceniącego i szanującego ponad wszystko swą godność dziecka bożego. — Możemy żałować z tego powodu, żeśmy się tak źle odwzajemnili za niezliczone dobrodziejstwa, któremi obsypał nas najhojniejszy z wszystkich dobroczyńców. To pobudka duszy czułej, poczuwającej się do wdzięczności. — Wreszcie możemy żałować, iżeśmy obrazili Boga nieskończenie dobrego i godnego miłości bez granic. To pobudka dziecka przejętego czcią, które boleje nad raną, zadaną sercu najlepszego z ojców.

Wszystkie te pobudki wznoszą się niejako na stopniach coraz to wyżej od najniższego, którym jest bojaźń kary, do najwyższego, będącego czystą miłością Boga. Ta ostatnia pobudka, i tylko ona, jest zdolna obudzić w nas doskonały żal. Na niej też winniśmy się głównie opierać. Zarazem atoli nie na leży pomijać innych, lecz posługiwać się niemi — zwłaszcza pobudką wdzięczności — jako środkami do celu. »Wdzięczność bowiem, jak słusznie powiedziano, pociąga za sobą żal doskonały, jak igła nitkę«.

Page 211: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Bo jakże myśleć o Bogu, zlewającym na nas swe błogosławieństwa, a nie podziwiać dobroci, która płynie ku nam w tak obfitych strugach? Jak myśleć o Bogu, ujawniającym się drogą swych darów, a nie zachwycać się «pięknością wiecznie starą, a wiecznie nową«, która acz słabo odbija się w dziełach rąk jego? Jak przedewszystkiem myśleć o Bogu, stającym się człowiekiem, by cierpieć i umrzeć za swe grzeszne stworzenia, a nie zająć się choćby iskrą owej miłości, która nakłoniła go do poniżenia i wyniszczenia samego siebie, by mógł się stać do nas podobnym? 21

Zaiste, jeśli to, co dobre, co piękne, co godne miłości, zwłaszcza w porządku moralnym, zdolne jest pozyskać naszą miłość bez względu na korzyści, które stąd płynąć mogą dla nas, tedy bezinteresowna miłość naszego Zbawiciela ku nam powinna rozniecić w naszych sercach tkliwą miłość do niego i pobudzić nas do miłowania go tak, jak on nas miłuje: »Nie dla osiągnięcia nieba, ani dla uniknięcia piekła, nie dla nadziei zysku lub nagrody... lecz jedynie dlatego, iż on jest naszym Bogiem i wiecznym naszym Królem«.

Zapewne, możemy na czas krótki zapomnieć o sobie i myśleć o tym, który jest rozkoszą błogosławionych w niebie, a poddając nasze serce pociągającemu urokowi Zbawiciela, pozwolić temu sercu biec za nim do wonności olejków jego. Nie potrzebujemy atoli zapominać o sobie

Page 212: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

tak zupełnie, żeby usunąć na bok wszelkie inne pobudki żalu poza pobudką czystej miłości. Niech tylko czysta miłość Boga będzie pobudką decydującą i dość silną, by wyłączyć grzech. To wystarczy do aktu czystej miłości, a tem samem także do aktu doskonałego żalu. Albowiem czysta miłość przechodzi sama z siebie w doskonały żal z chwilą, kiedy się zwracamy myślą do popełnionych grzechów.

Żal doskonały nie jest tedy tak trudny dla osób dobrej woli, jak sobie to niektóre z nich może wy obrażają. Czyńmy jeno, co w naszej mocy, posługujmy się takiem i rozważaniami, które są zdolne pobudzić nas do doskonałej skruchy i prośmy o to Boga z całą gorącością. Bóg nas nie zawiedzie. Gdy mamy świadomość, żeśmy zgrzeszyli, gdy przyklękamy przed Najśw. Sakramentem, gdy żegnamy się wodą święconą, gdy kładziemy się do snu lub o jakiejkolwiek innej porze dnia, mówmy z głębi serca: »Żałuję, Boże mój, żem obraził Ciebie, który jesteś nieskończenie dobry sam w sobie i nieskończenie godny miłości«. Przedewszystkiem jednak, kiedy odprawiamy codzienny rachunek sumienia, wzbudzajmy akty doskonałego żalu. W ten sposób nabędziemy stopniowo nawyku niezmiernie dla nas korzystnego jako ochrony od niespodzianej śmierci i dobrowolnego grzechu powszedniego. Albowiem małe istnieje niebezpieczeństwo rozmyślnego grzechu powszedniego, a jeszcze mniejsze grzechu ciężkiego, jeśli często od nawiamy swój wstręt i

Page 213: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

swoje obrzydzenie do wszystkiego, co może nie podobać się boskiemu majestatowi.

5. Jasnem jest przeto, że żal za grzechy z konieczności zamyka w sobie kmocne postanowienie poprawy«, które jest ostatnią częścią rachunku sumienia. Jednakże winniśmy dbać o postanowienie wyraźne unikania wszystkich grzechów w ogólności, a w szczególności tych błędów, do których jesteśmy bardziej skłonni. Winniśmy przewidywać sposobności, w których łatwo upadamy, i uzbrajać się w potrzebne środki ostrożności. Wkońcu nie powinniśmy tylko opłakiwać swej przeszłej słabości, lecz gromadzić także siły na przyszłość, nietylko burzyć i wyrywać, lecz budować także i sadzić,21 nietylko wypłacać się z długów, zaciągniętych wobec sprawiedliwości bożej, lecz także zakładać bogaty fundusz zasług w niebie, gdzie ani mól ani rdza nie niszczy, gdzie tez złodzieje nie wykopują ani kradną.28

Page 214: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ XIV

Rachunek sumienia. Rachunek szczegółowy, jako środek poprawy

określonych błędów.

Ogólny rachunek sumienia, jak to widzieliśmy, zwraca się przeciw wszystkim naszym nieprzyjaciołom duchownym w ogólności. Obejmuje badawczem okiem ich pole działania, zwiedza ich warownie, podpatruje ich sztukę wojenną, wykrywa ich plany i zaznajamia nas z ogólnem położeniem. Czujnem okiem śledzi ich ruchy, ostrzega nas wcześnie o ich zbliżaniu się, uzbraja przeciw ich napaściom, a tak chroni nas od wszelkich bolesnych klęsk.

Korzyści te są niewątpliwie wielkie. Jeśli jednak pragniemy »odznaczyć się w służbie naszego Króla wiekuistego« — słowa są św. Ignacego — należy nam dążyć do zapewnienia sobie jeszcze większych korzyści. Nie zadawalając się postawą odporną, winniśmy przejść do walki zaczepnej, naśladując Króla-proroka, który powiada o sobie: Będę gonił nieprzyjacioły moje, i pojmę je, i nie wrócę, a z ich nie stanie. Połamię je, i nie będą mogli stać, upadną pod nogami mojemi.

Page 215: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

»Nacierając na skłonności ciała i krwi«, winniśmy wypierać wrogów z ich szańców i nie zaprze stawać walki z nimi, póki nie są zupełnie pokonani, albo osłabieni do tego stopnia, iż nie są więcej zdolni do wyrządzenia nam poważnej szkody. Winniśmy brać ich do niewoli i uczynić z nich w pewnem (znaczeniu hołdowników posiłkujących, którzyby toczyli bitwy za nas, a przynajmniej obecnością swą podnosili świetność naszych zwycięstw.

A jakże wykonać to przedsięwzięcie? Zapewne nie uderzeniem na wszystkich odrazu. Zbyt są liczni, zbyt groźni. Przypominają owe wrogie .plemiona, które zajmowały ziemię obiecaną przed wkroczeniem Izraelitów. Nie będziesz się ich bał, rzekł Mojżesz do ludu wybranego, bo Pan Bóg twój jest pośrodku ciebie. Bóg wielki i straszny. On wyniszczy te narody przed oczyma twemi polekku i potrosze. Nie będziesz ich mógł razem wygładzić... I da je Pan Bóg twój przed oczyma twemi, i pobije je aż wyginą do szczętu.

Jak wódz, wkraczający do kraju nieprzyjacielskiego, oblega jedną warownię po drugiej, a zdobywszy je umieszcza w nich załogi strzegące, tak i my winniśmy nacierać na swe błędy, na każdy zosobna pokolei, a gdyśmy je pokonali, musimy zastępować je orszakiem cnót dla utrzymania się w posiadaniu zdobytej pozycji. Do tego właśnie służy szczegółowy rachunek sumienia, w którym do wojowania duchownego stosujemy znaną

Page 216: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

powszechnie zasadę: »Jeśli chcesz pokonać wrogów, rozdziel ich siły!«* Stąd też rachunek ten określają trafnie jako walkę duchowną, prowadzoną przeciw pewnemu jednostkowemu błędowi, póki występek, w którym ma swój początek, nie będzie ujarzmiony i zastąpiony cnotą przeciwną.

Oczywista więc, jak zaznaczają pisarze duchowni, że kiedy rachunek ogólny na pierwszem miejscu zmierza do poznania samego siebie, co ma być środkiem poprawy, rachunek szczegółowy przeciwnie oparły na znajomości siebie, zajmuje się prawie wyłącznie reformą samego siebie. Oczywista również, że przedmiotem bezpośrednim rachunku szczegółowego nie może chyba być grzech ciężki. Z jednej bowiem strony wszystkie grzechy ciężkie, które ktoś ma na sumieniu, muszą być zawarte w każdym akcie żalu, który wzbudza, a z drugiej strony łatwo może ich unikać każdy, który codziennie odprawia rachunek sumienia powszechny z odpowiedniem usposobieniem. O ile więc chodzi wprost o grzech ciężki, mało będzie sposobności do ścierania się z nim w tej walce, którą stanowi rachunek szczegółowy.

Cóż tedy jest właściwą materją, właściwym przedmiotem rachunku szczegółowego? Jest nim według św. Ignacego »grzech lub błąd jednostkowy, t.j. jakakolwiek niedoskonałość, »z której człowiek pragnie się poprawić*.5 Tę samą myśl wyrażają słowa, które

Page 217: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

kapłan mówi w czasie oratorjum Mszy św., modląc się: »Przyjmij, Ojcze święty, wszechmocny i wiekuisty Boże, tę ofiarę niepokalaną, którą ja, twój sługa niegodny, składam ci za niezliczone swe grzechy i obrazy i niedbalstwa«.

Grzechy w tym związku, to błędy w właściwem znaczeniu — popełniane myślą, słowem, uczynkiem i opuszczeniem — w które wpadamy często i dobrowolnie. Obrazy, czyli uchybienia, to błędy w mniej właściwem znaczeniu, których się dopuszczamy przez ułomność ludzką i nieuwagę, tak jak wędrowiec, kroczący po gruncie śliskim, łatwo się potyka, kiedy tylko cokolwiek słabnie natężenie jego uwagi. Niedbalstwa to braki, których nie można ściśle zaliczać do grzechów opuszczenia i które nie psują doszczętnie naszych uczynków, wszelako przyćmiewają blask ich i każą ich doskonałość. Tutaj należą wszystkie niedbalstwa, pochodzące z braku gorliwości, czystej intencji, pełnego współdziałania z natchnieniami i łaskami, oraz z braku innych przymiotów, które winny jaśnieć w naszych czynach i w całem naszem życiu.

Rachunek szczegółowy winien tedy stawiać sobie za cel po pierwsze: unikanie wszystkich grzechów rozmyślnych; po drugie: zmniejszenie liczby drobniejszych wykroczeń i, o ile możliwe, unikanie ich; po trzecie: zmniejszenie liczby niedbalstw i, o ile możliwe,

Page 218: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ich unikanie.1

We wszystkich tych wypadkach chodzi o poprawę jakiegoś błędu, czy to będzie nim grzech w znaczeniu ścisłem, czy tylko brak doskonalej wierności i współdziałania z łaską. To toż św. Ignacy bardzo właściwie wymienia tylko grzechy i niedoskonałości, jako przedmiot szczegółowego rachunku sumienia. Wszelako jasną jesl rzeczą, że niepodobna uniknąć tych braków, zwanych niedbalstwami, inaczej jak praktyką cnoty lub doskonałości, której nam niedostaje. Jeśli np. niedbalstwo polega na braku czystej intencji w naszych uczynkach, jedyną drogą usunięcia go jest troska o taką intencję, ta zaś zawiera w sobie pozytywne akty cnoty.W ogólności grzechy lub złe nałogi można przezwyciężać. albo odpierając je wprost, albo wykonywując akty cnót przeciwnych. Postępowanie pierwsze zowie się metodą ujemną, drugie metodą do datnią. Obie metody wskazuje autor «Naśladowania*, pisząc: «Dwie rzeczy służą szczególniej do prędkiej poprawy: to jest, odrywać się gwałtem od wrodzonych złych skłonności i starać się usilnie o tę cnotę, której kto najbardziej potrzebuje«.

Atoli czy postępujemy metodą ujemną, czy dodatnią, rzeczą istotną dla zupełnego powodzenia jest dokładne, szczegółowe określenie przedmiotu. Nietylko należy przez czas pewien dążyć do poprawy jednego błędu, lub do nabycia jednej cnoty, lecz często potrzeba podzielić

Page 219: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

przedmiot na kilka części, stosownie do różnych postaci, w jakich objawia się błąd lub cnota. Jeśli np. chcemy rachunek szczegółowy skierować do wykorzenienia pychy ze swego serca i zaszczepienia w niem pokory, niedość będzie postanawiać sobie wogóle nie pysznić się z niczego i upokarzać się przy każdej sposobności. Takie po stanowienie zbyt wiele naraz ogarnia. Pycha bowiem może ujawniać się w ambitnych myślach, chełpliwych słowach, wyniosłych czynach, pokora zaś może okazywać się w niskiem o sobie rozumieniu, w łagodności rozmowy, w skromności zachowania się. Każdy zaś z tych poddziałów dostarcza obfitej materji do szczegółowego rachunku sumienia.

Przyjmując zgóry to wszystko, możemy się zapytać: Co obrać na przedmiot rachunku szczegółowego? Na to pytanie niema ogólnej odpowiedzi. To sprawa, o której dla każdego z nas, stosownie do okoliczności, rozstrzygać winna rada roztropnego spowiednika, lub kierownika dusz, wsparta poznaniem siebie, któreśmy zdobyli na modlitwie, a zwłaszcza za pomocą ogólnego rachunku sumienia. Mimo 'to jednak pisarze duchowni stawiają następujące prawidła, jako kierownicze zarówno dla spowiednika i przewodnika duchownego, jak dla samego penitenta:

1.Usiłuj ujarzmić swe błędy, zanim zabierzesz się do nabywania cnoty. Rolnik oczyszcza swe pole z cierni,

Page 220: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pokrzyw i szkodliwego zielska, zanim rzuci w nie posiew. Podobnie i ten, co uprawia grunt swego serca, powinien zacząć od wykarczowania swych błędów, a następnie oddać się uprawie cnót, które wydają owoce świętości, tamując równocześnie kiełkowanie zarodów błędu. Pierwszym zatem przedmiotem rachunku szczegółowego winny być grzechy rozmyślne. Póki nie wypleniono tego chwastu, na próżnobyśmy liczyli na zdrowy wzrost cnót.

2.Popraw swe błędy zewnętrzne przed innemi, czysto wewnętrznemi. Te łatwo uchodzą uwagi człowieka, mającego niewielkie doświadczenie w życiu duchownem. Mogą być niedobrowolne, ponieważ nie wszystkie nasze czynności wewnętrzne są pod panowaniem woli, a tak zdarza się często, że początkujący nie potrafi powiedzieć, o ile zasługuje na naganę, jeśli wogóle na nią zasługuje. Zaczynaj więc od spraw zewnętrznych, któremi łatwiej kierować i w których też łatwiej rozpoznać winę, kiedy zbaczają od praw bożych i zdrowego rozumu. Porządkując w ten sposób swe czynności zewnętrzne, osłabisz stopniowo wewnętrzne błędy, z których owe czynności biorą początek. Jeśli np. wysokie mniemanie, które masz o sobie, objawia się w dumnych lub chłopi iwy ch słowach, wysiłek, łożony na ich stłumienie oddziała na twe serce i zwątli uczucie sobkostwa, którego te słowa są wyrazem.

3.Jeśli ulegasz rożnorakim błędom zewnętrznym, usiłuj

Page 221: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pozbyć się nasamprzód takich, które prawdopodobnie więcej dają zgorszenia, lub uwłaczają szacunkowi, jaki życie cnotliwe winno budzić w drugich. Na przykład gdyś przywykł do mówienia ze zbytnim pośpiechem, bez zastanowienia się, tonem stanowczym i tem może ranisz uczucia bliźniego, lub szkodzisz jego dobrej sławie, rozum i miłość wymaga, byś poprawił się z tych błędów przed innemi, które same w sobie mogą być nawet daleko poważniejsze.18

4.Dalej, popraw swe uczynki pierwej niż swe mowy. Jak bowiem zaznacza św. Ignacy w uwagach o ogólnym rachunku «umienia, grzechy uczynkowe mają daleko większe znaczenie, niż inne, dla trojakiej przyczyny, z powodu dłuższego trwania, z powodu silniejszego natężenia aktu i z powodu większej liczby tych, którym się daje zgorszenie, lub których się krzywdzi.

5.Strzeż się jednak, abyś się nie oddawał do tego stopnia poprawie błędów zewnętrznych, jak gdybyś zamierzał obrócić to na całe swe życie. Bądź co bądź, nie przystojność zewnętrzna, lecz czystość wewnętrzna winna być celem ostatecznym naszych usiłowań. Uwikłani jesteśmy w walkę z występkiem, a występek ma swe korzenie w sercu.

Wykryj więc za pomocą rachunku ogólnego, jaki w tobie góruje błąd. Innemi słowy, stwierdź jaki jest główny nieład, wywołany w twej duszy przez panującą

Page 222: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

namiętność. Tam niebezpieczeństwo dla ciebie, tam punkt zaczepny dla twego "wroga, tam zdrajca, gotowy do wejścia z nim w konszachty i oddania ciebie w jego ręce, tam Goljat, któremu winieneś uciąć głowę, by wyzwolić się z rąk Filistynów.

Jeśli kilka błędów lub żądze nieporządne różnego rodzaju władają twą duszą, patrz, jaka ich natura. Pewne błędy można nazwać duchowemi, ponieważ zdają się tryskać z samej duszy. Takim błędem jest pycha z wszystkiemi odmianami próżności, ambicji, wyniosłości, pogardy i t. p. Inne błędy natomiast są na wskróś cielesne, jako pochodzące bezpośredniej z grzesznych pożądań ciała. Takim błędem jest zmysłowość we wszystkich .swych przejawach nieczystości, niewstrzemięźliwości, lenistwa i t. d. Te błędy zmysłowe, o ile nie trzymane w karbach, są źródłem wielkiego i groźnego niebezpieczeństwa. Dlatego też osoba, nękana niemi, powinna okiełzać je zanim przystąpi do boju z błędami duchowemi, które mogą coprawda zadać duszy niejedną lekką ranę, atoli niełatwo pozbawić ją życia łaski.16

6.Gdyby cię nie niepokoiły żadne określone wstępki, albo gdybyś je umorzył do tego stopnia, że uchybienia twe są nieliczne i lekkie, korzystnem będzie dla ciebie przejść od metody ujemnej do metody dodatniej i obrać za przedmiot szczegółowego rachunku sumienia cnotę, którą najwięcej pragniesz zdobyć. Bo lubo, już już

Page 223: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

podnosiliśmy, przedmiotembezpośrednim rachunku szczegółowego jest poprawa błędów, wszakże niedobrze spędzać całe życie na tem wyłącznie zajęciu. Kto plewi zielsko w ogrodzie, ten dobrze używa swego czasu, nie wynika jednak stąd, żeby już nie miał robić nic innego. Przeciwnie, celem, który winien mieć na oku, wyrywając chwasty, jest sadzenie kwiatów w ich miejsce. Podobnie kiedy obracasz swój szczegółowy rachunek sumienia na wyplenianie zdrożnych skłonności z duszy, winieneś postanawiać sobie zastąpienie ich wonnemi kwiatami cnoty.17

Co zaś .powinno cię pobudzać przede wszy stkiem do zastosowania metody pozytywnej, kiedy żądze twe rzadko podnoszą jawny, lub gwałtowny bunt przeciw rozumowi, to, że inaczej małą, lub żadnej nie odniesiesz korzyści ze szczegółowego rachunku sumienia. Skoro bowiem sposobności do walki są rzadkie, łatwo możesz zapomnieć całkowicie o jego właściwym celu i wyobrażać sobie, że nieprzyjaciele twoi już się poddali, gdy tymczasem schronili się tylko do swych warowni. Zdaje ci się, żeś podbił namiętność gniewu, ponieważ niż nie weszło ci w drogę, coby mogło wyprowadzić cię z równowagi. Ale mylisz się srodze. Nie dziw, że toń morza jest gładka, kiedy żaden wietrzyk nie mąci ciszy. Nie dziw także, żeś spokojny, kiedy żadna żywa dusza nie podżega twego gniewu. Twoje namiętności, zdaje się, zamarły, w rzeczy samej jednak tylko drzemią. Jeśli nie wzmocnisz i nie

Page 224: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

uzbroisz się przeciw nim,póki zostawiają ci chwilkę wytchnienia, uderzą na ciebie tem gwałtowniej, skoro się przebudzą.

Zamiast więc trudzić się poprawą błędów, w które rzadko wpadasz, usiłuj przyswoić sobie przeciwną im doskonałość. Chcesz zabezpieczyć się od wyniosłego i pogardliwego obchodzenia się z drugimi? Naucz się patrzeć na siebie jako na ostatniego z wszystkich i weź za przedmiot rachunku szczegółowego praktykę pokory. Pragniesz zabezpieczyć się przeciw niechętnemu znoszeniu przeciwności? Staraj się widzieć rękę Boga we wszystkich wydarzeniach życia i obierz na materię swego rachunku szczegółowego ćwiczenie się w doskonałej zgodności z wolą bożą.18

Jakąkolwiek obierzesz cnotę, niech będzie szczera, rzetelna, nadprzyrodzona, zdolna do wytrzymania próby pod naporem okoliczności i do wzniesienia się na najwyższy szczebel doskonałości. Niech to będzie cnota najbardziej przeciwna twej panującej złej skłonności, cnota, której ci najwięcej potrzeba w 'twym stanie i w obecnych warunkach życia, albo cnota, która najściślej zjednoczy cię z Bogiem, krynicą i ośrodkiem wszelkiej świętości i doskonałości.

Ustaliwszy tak przedmiot właściwy rachunku szczegółowego, odprawiamy go równocześnie z

Page 225: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

rachunkiem ogólnym, jako jego dodatek i środek pomocniczy. Aby zapewnić sobie wynik jak najlepszy, św. Ignacy, który pierwszy ujął rachuinek szczegółowy w formę systematyczną i praktykę jego rozpowszechni! po całym świecie, daje nam kilka cennych wskazówek.»Codzienny rachunek sumienia szczegółowy, pisze on, obejmuje trzy czasy i dwukrotne badanie siebie.

Pierwszy czas przypada zaraz z rana, w chwili wstawania. Postanawiamy wtedy wystrzegać się starannie określonego grzechu lub błędu, z którego pragniemy się poprawić.

Drugi czas przypada w połowie dnia. Poprosiwszy Boga wszechmocnego o światło do poznania, ile razy obraziliśmy Go, zaczynamy badanie sumienia, jak to wyłożono w rachunku ogólnym, żądając od swej duszy najpierw sprawy ze szczególnego błędu, o który nam chodzi..., za czas od godziny wstawania do chwili obecnej. Następnie zaznaczamy w książeczce na to przygotowanej, ileśmy razy upadli. A kiedy czynimy akt żalu i postanowienie poprawy ze swych błędów, włączamy zosobna w ten akt szczególny błąd, o który nam chodzi.

Trzeci czas przypada wieczorem. Odbywamy ponowne badanie siebie w podobny sposób. A zanotowawszy w książeczce liczbę upadków, znowu wizbudzamy akt żalu i postanawiamy baczniej czuwać

Page 226: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

nad sobą w przyszłości, zwłaszcza wystrzegać się szczególnego błędu, który nas zaprząta«.10

Praktyki te, a zwłaszcza zapisywanie liczby upadków, będą się może wydawały niejednemu dzieciństwami, obliczomemi tylko na utrapienie ducha. Nie tak zapatrują się na nie ci; co mają doświadczenie 'w życiu duchownem. Na dowód niech nam wolno będzie wspomnieć mimochodem dwóch znakomitych duchownych, już nieżyjących, którzy znani są niejednemu z czytelników, a którzy dla zdrowego sądu praktycznego, jako też dla męskiej cnoty, wysoko byli ipoważani przez wszystkich, 'stykających się bliżej z nimi. Jeden z nich nazywał książeczkę rachunku szczegółowego księgą rachunkową, do której zapisujemy codziennie rachunki bieżące z niebem i którą, jeśli ją wiernie prowadzimy do kom-a, możemy z ufnością przedłożyć przed trybunałem bożym. Drugi był bardzo łubianym prałatem, który złożył swe wysokie dostojeństwo, by poświęcić sit; pokornemu życiu zakonnemu. Gdy pewnego razu spostrzegł się, iż zbliżyła się godzina zwykłego rachunku sumienia, pożegnał się z przyjaciółmi, z którymi właśnie rozmawiał, a wyciągnąwszy z kieszeni książeczkę swego rachunku szczegółowego, wywinął nią żartobliwie w ich oczach, dodając: »Dla mnie rzecz ta bardzo potrzebna«. Słowa te, wyrzeczone z miną i w tonie głębokiego przekonania, dają się zastosować do każdego z nas równie dobrze, jak do tego, od którego wyszły. Nie żeby powodzenie rachunku

Page 227: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

szczegółowego zależało koniecznie od przypominania sobie dokładnego aż do jednostki liczby dziennych upadków, wszelako nienotowanie z należytą pilnością wyniku rachunku sumienia wiedzie stopniowo do zapominania, jeśli nie do zupełnego (zaniechania tego ćwiczenia, ważnego dla życia gorliwego chrześcijanina.Celem tego zapisywania błędów naszych jest przykucie uwagi i zabezpieczenie nas od ostygnięcia w gorliwości w ciągu dnia. To samo należy powiedzieć o innych jeszcze praktykach, które święty Ignacy zaleca pod nagłówkiem: »Cztery pożytecznie uwagi dodatkowe, pomagające do łatwiejszego i szybszego wykorzenienia jakichkolwiek określonych grzechów lub wad«.

»Pierwszą uwagą dodatkową jest, żeby każdy, ile razy popełni ów szczególny grzech lub błąd, uderzył się ręką w piersi i żałował swego upadku. Może to uczynić nawet w obecności innych bez zwrócenia na siebie uwagi.

Drugą jest, żeby wieczorem, po odbytym drugim rachunku, porównywał wynik z wynikiem pierwszego i sprawdzał, czy nastąpiła poprawa.

Trzecią jest, żeby porównywał rachunki pierwszego i drugiego dnia i stwierdzał, czy zaszedł postęp.

Czwartą jest, żeby porównywał tydzień z tygodniem i zwracał uwagę nato, czy w bieżącym tygodniu poprawa jest znaczniejsza, niźli w poprzednim*.

Page 228: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Rachunek sumienia szczegółowy, odprawiany według tych wskazówek, nie może nie wydawać na.i- zbawienniejszych skutków. »Swą skuteczność, pisze doświadczony kierownik dusz, zawdzięcza on trzem rzeczom. Po pierwsze dzieli naszych wrogów i pozwala nam wszystkiemi naraz silami uderzać na jednego z nich. Po wtóre podcina nasze nieporządki i grzeszne nałogi w samym korzeniu. Po trzecie zaprząta nas przez dzień cały i zatrudnia wszystkie władze naszej duszy«. A tak staje się lekiem swoistym na błędy zastarzałe i zakorzenione, które stawiają opór wszelkim innym środkom reformy samego siebie.

Prawda, że głęboko zakorzenionych i chronicznych niedomagali nie leczy się prędko, ani zwyczaj- nemi środkami. Wszakże również prawda, że żadne zło duchowe, jakkolwiek uporczywe, nie potrafi oprzeć się wytrwałym wysiłkom stanowczej woli, wspieranej łaską bożą. »Niechaj tedy nikt nie rozpacza, mówi św. Bazyli, z powodu swych grzesznych skłonności. Niech raczej pomni, że jak zręczne postępowanie ogrodnika może na lepsze przeobrazić jakość drzew i krzewów, tak gorliwość i pilność w dążeniu do «noty może okiełzać i poprawić wszystkie występne skłonności duszy«.

W podobny sposób (pewien dawny ojciec pustyni upominaj i zachęcał mnicha, który stał się był tak

Page 229: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

niedbały w wykonywaniu swych powinności duchownych, że oziębłość zdawała się być prawidłowym jego stanem. Choć czuł się pobudzanym wewnętrznie do prowadzenia życia bardziej godnego swego powołania, uważał jednak swe położenie za zbyt beznadziejne, by rozpoczać dzieło poprawy samego siebie. Czcigodny patrjarcha, pragnąc dodać więcej nacisku swej radzie, ubrał ją w szaty przypowieści, mówiąc tak mniej więcej: Pewien człowiek, mający rolę zarosłą cierniem, ostami i wyką, polecił swemu synowi wyplewić ją i oczyścić. Młodzieniec wyznaczył sobie dzień na wykonanie wyznaczonej pracy. Ledwo atoli spojrzał na [zachwaszczone pole, upadł na duchu, rzucił się na ziemię i czas swój przepędził na spaniu. Następnego dnia wybrał się znowu w pole i uczynił to samo. Zapytany wieczorem, jak postępuje jego praca, wyznał otwarcie, że nie miał odwagi podjęcia roboty, wydającej mu się beznadziejną. Zganił go zato dobry ojciec i powiedział mu: »Żle czynisz, synu, mierząc okiem całą rolę, jak gdybyś mial wykonać naraz całą pracę. Wyznaczaj sobie co rano tyle, ile łatwo potrafisz dokonać w ciągu dnia i zabieraj się z ochotą do wyznaczanego sobie zadania. Nie potrwa długo, a przekonasz się, że zadanie to nie jest tak beznadziejne, jalt sobie wystawiasz». Syn poszedł za radą ojca i w krótkim czasie całe pole było oczyszczone.25

Zastosujmy tę przypowieść wszyscy do siebiei wyznaczmy sobie każdego poranku pewną miarę pracy na

Page 230: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

roli, którą Ojciec niebieski powierzył naszej uprawie. Wyrywajmy każdego dnia coś z cierni i chwastów, zarastających ją i tamujących wzrost dobrego ziarna. Inaczej mówiąc, czyńmy gorliwe i wytrwałe wysiłki w celu uwolnienia swej duszy od grzechów, błędów i niedbalstw, w które zwykle wpadamy i w których widzimy najwalniejszą przeszkodę na drodze życia chrześcijańskiego.

To mając na oku, odprawiajmy pilnie szczegółowy rachunek sumienia. Jest to bardzo dzielny środek do poprawy siebie i do postępu duchownego. Wszak szczegółowy rachunek sumienia jest walką, staczaną z błędami aż do ujarzmienia występków, z których one wypływają, i zastąpienia ich przeciwnemi cnotami. A jak zapewnia nas pobożny autor »Naśladowania«, «gdybyśmy co roku jedną przynajmniej wadę z siebie wykorzenili, wkrótce stalibyśmy się ludźmi doskonałymi«.26

Page 231: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ XV

Charakter. Jego podłożem fizycznem jest temperament ciała. Różne temperamenty

i ich wartości.

Mówią nam mistrze życia duchownego, że rachunek sumienia powinniśmy kierować w osobliwszy sposób ku poprawie błędów, pochodzących z jakiegoś braku charakteru, tudzież ku nabywaniu cnót, nadających się najlepiej do rozwinięcia i wykształcenia charakteru. Powód, który podają, jest ten, że cokolwiek wiąże się z charakterem człowieka, działa na sam rdzeń jego jaźni i wpływa tem samem na całe jego życie. Stąd wynika, że badanie charakteru jest rzeczą największej wagi dla każdego i leży zarówno w jego własnym interesie, jak i w interesie tych, którym może powołany jest przewodzić na drodze do Boga.

Charakter! Co to jest charakter? Coś, co łatwo odczuć, ale niełatwo określić. Zbyt obszerne to pojęcie, by dopuścić ścisłe określenie. Wszelako można je opisać 'wyrazami, które będą odpowiadały naszemu celowi równie dobrze, jak definicja. W najszerszem znaczeniu charakter wyraża cechę, odróżniającą pewną osobę, lub rzecz, albo pewną grupę osób, lub rzeczy, od innych. W

Page 232: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

znaczeniu ściślejszem i w zastosowaniu do człowieka, charakter «obejmuje całą sferę wychowanej woli i jest równoznaczny z sumą owych rysów etycznych, które każdemu nadają jego własną indywidualność moralną*.

Jest to wskaźnik jego zwykłego trybu myślenia i działania, a zatem i drogi, którą prawdopodobnie obierze w pewnych określonych okolicznościach. Im bardziej stanowczy jego charakter, tem mniej chwiejne w warunkach naturalnych będzie jego zachowanie się moralne.

Podłożem fizycznem charakteru człowieka jest jego temperament cielesny. Lecz tutaj spotykamy się z mową trudnością. Temperament bowiem, jak charakter, łatwiej można odczuć niż określić. Wyraz »temperament« we wszystkich swych znaczeniach obejmuje różnorodność składników, które, mieszając się z sobą, łagodzą lub zmieniają się wzajemnie. Tak cukier, zmieszany z winem, udziela mu do pewnego stopnia własnej słodyczy. Miesza się kolory, aby otrzymać ton lub odcień, którego pragnie malarz. W podobny sposób w budowie, czyli ustroju każdego człowieka różne właściwości są z sobą zmieszane, według pewnych określonych prawideł, czyli w oznaczonych stosunkach. Stan zaś fizyczny, który stąd wynika, zowie się temperamentem cielesnym. W jednych przeważa taka własność, w innych inna, wywierając stały wpływ na zmysły ciała, a przez zmysły również na władze

Page 233: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

duszy. Tak tedy temperament wyraża często nietylko uczuciowość człowieka, lecz także sposób jego działania, jego ustrój psychiczny, usposobienie duchowe, słowem całokształt jego przyrodzonych uzdolnień i dążności.

Rozróżnia się najpospoliciej pięć rodzajów temperamentu, mianowicie: choleryczny, czyli żółciowy; melancholiczny; flegmatyczny, czyli limfatyczny; nerwowy i gorący, czyli sangwiniczny. Nazwy te wyprowadzono przeważnie od pewnych humorów, czyli soków, które rzekomo wchodziły w skład ludzkiego ciała. Wpływ tych tajemniczych soków na temperament jest dziś kwestją sporną. Atoli stare nazwy dosyć powszechnie zatrzymano, jako wyrażające pewne typy. Typy te jednakże nie przedstawiają grup o wybitnie odrębnych cechach, bo takie grupy w ogóle nie istnieją. Istotnie niema dwóch ludzi, którzy by mieli ten sam dokładnie temperament wrodzony, tak jak nie mają dokładnie jednakowych rysów twarzy, przyroda bowiem nigdy się nie powtarza.

To też powiedziano z daleko większą słusznością, iż istnieje nieokreślona ilość różnorodnych temperamentów, z których żaden nie odpowiada w zupełności skrajnym cechom, znamiennym dla uznawanych typów. Że jednak każdy temperament jest więcej lub mniej podobny do tego lub owego typu, przeto bardzo one pomagają do poznania naturalnego

Page 234: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

usposobienia człowieka.

Temperament choleryczny, czyli żółciowy, dlatego tak się nazywa, że przypisywano go nadmiarowi żółci. Wyróżnia się silnemi wzruszeniami i żądzami, a w szczególności wielką energją, niezwykłą odwagą i wytrwałą stanowczością.

Prędki i zdecydowany w każdem wydarzeniu i prawdziwie zadowolony, gdy może borykać się z trudnościami, temperament żółciowy zdaje się być przyrodzoną podstawą owych silnych charakterów, którym przeznaczono kierować i rządzić ludźmi. Bez świadomego wysiłku daje się uezuwać wszystkim, którzy wchodzą w sferę jego wpływu i nakazuje im mimo woli uwagę i szacunek. Zdobywa zaufanie trwożliwych, pokonywa wahanie się ostrożnych, wpaja ducha energji w słabych i łamie opór nieprzepartą gwałtownością stanowczej woli. Popycha raczej niż pociąga, zmusza raczej niż przekonywa ludzi, by poddali się jego kierownictwu. W tem leży sekret jego siły i jego słabości, jego powodzeń i jego porażek. Albowiem jak niekiedy osiąga wyniki fenomenalne, gdy pozostaje w swych granicach, tak znowu często doznaje skrajnych niepowodzeń, kiedy swe granice przekroczy. A cóż bardziej naturalnego jak przebrać niekiedy miarę?

Im bardziej człowiek czuje swą wyższość nad innymi

Page 235: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

tem więcej jest skłonny do ufania sobie i do opierania się na własnych siłach. Jeśli nie wyćwiczono go starannie w chrześcijańskiej pokorze, może wkońcu dojść do takiego przeceniania własnego znaczenia, że uważać się będzie, mówiąc praktycznie, za niezależnego od wszelkiej pomocy zewnętrznej. Ośmielasz się podać mu wskazówki szczegółowe, lub radę w sprawie, w której może 'posiadasz pewne osobiste doświadczenie i oczekujesz, rozumie się, że cię wysłucha i okaże należną wdzięczność za twą uprzejmość. Jakżeś się srodze za/wiódł! Bo ledwo uchwycił sens główny twej mowy, a już ci daje do zrozumienia, że wszelkie dalsze wywody są zgoła zbyteczne. Lejesz wodę do studni, albo wozisz ją do morza, zapalasz latarkę na słońcu. Oszczędź sobie tego próżnego wysiłku! On wie wszystko, wiedział już, nimś zaczął mówić do niego, wiedział od dawna, pewnym rodzajem intuicji lub objawienia zapewne, skoro nie miał żadnej innej drogi dojścia do takiej wiedzy.

Albo chwyta może kilka z twych słów i uczepia się ich, by poczęstować cię uczoną rozprawą. Ma pod ręką bogaty zapas ustalonych idei, które przystosowuje do każdego możliwego przedmiotu jak kategorje kantowskie. Zdolny jest w okamgnieniu rozwinąć całą teorję. Dałeś mu do tego sposobność, której nie wolno mu marnować. Było to zuchwalstwem z twej strony ważyć się na uzupełnianie jego wiedzy. Jego wykład nauczy cię skromności i przekona cię — albo przynajmniej jego samego — jakim

Page 236: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

kompletnym jesteś ignorantem.

Napróżno kładziesz nacisk na swe racje. Nie rozumie ich, albo nie chce zrozumieć. Ma stałe zapatrywania, których niepodobna wykorzenić. Aż nadto jest przekonany o ich słuszności, a wszystko, co mówisz, służy tylko do utwierdzenia go tem silniej w jego własnych poglądach. Nigdy nie wątpi o swej nieomylności; nigdy nie przyznaje się, że się pomylił. Powiedział »tak« i nie chce powiedzieć »nie«. Zajął stanowisko i nie porzuci go, jakkolwiek byłoby mylne. Jego wola jest prawem, wystarczającym na wszystko rozumem, a wszystko inne winno mu ustępować. Czegokolwiek chce, chce z naciskiem i aż do skrajnej ostateczności.

By wykonać swój zamiar, jest naprzemian górnolotny, albo rozkazujący, nienaturalnie spokojny lub gwałtownie wzburzony, zależnie od tego, czy kieruje nim przypadkiem podnieta lub interes własny. Słowem, ma w sobie materjał, z którego urabiają się despoci i tyrani. Potrzeba tylko sposobności a czyny jego zaznaczą się uciskiem i okrucieństwem.

Jeśli nie potrafi cię zbić rzetelnemi dowodami, uderza w ton podniosły i usiłuje pokonać cię wykrętnem rozumowaniem, lub zmiażdżyć gryzącem szyderstwem. Nie widzi, że tak postępując, sam przyznaje, że słuszność nie po jego stronie. Przeciwnie mniema, że czyni

Page 237: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wrażenie, które wzmacnia jego stanowisko, a ciebie zmusza do ustąpienia raz na zawsze. Bez wątpienia robi wrażenie, wszakże nie mądrości i powagi, lecz zaślepienia i sobkostwa, nie stałości i hartu, lecz uporu i zarozumiałości — prawdopodobnych zwiastunów jego przyszłego upadku.

Tak wyraźne objawianie ukrytej namiętności wystarcza często do zmniejszenia u wszystkich, którzy nie są słabego charakteru — jeśli nie do zupełnego unicestwienia — wszelkiej powagi, którą taki człowiek poprzednio może posiadał.

Jeśli plany jego się rozbiją, albo utraci swą władzę, pieni się ze złości i rzuca, jak lew, zamknięty w klatce za kratą żelazną, albo jak wygnaniec z św. Heleny, zdetronizowany, ale nieupokorzony, sam rozdziera swe serce próżnym żalem za wpływem i chwałą, która pożegnała go na zawsze. Słońce jego wschodziło w blaskach, teraz zachodzi w posępnej mgle. Dla takiego człowieka, zdaje się, nie istnieje droga pośrednia. Być albo cezarem, albo niczem, bardzo dobrym, albo bardzo złym, »aniołem, albo djabłem« — takie zdaje się być jego przeznaczenie.

Temperament melancholiczny ma coś wspólnego z cholerycznym i mógłby uchodzić za prostą jego odmianę, lubo pod wielu względami wydaje się jego

Page 238: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

przeciwieństwem. Bierze on swą nazwę od wyrazu greckiego, który oznacza czarną żółć, ponieważ przypisywano go dawniej nadmiarowi czarnej żółci, o której sądzono, że wywołuje bezpodstawną obawę złego, za którą idzie niepotrzebny strach i przygnębienie — znane oznaki melancholji.

Melancholik, podobnie jak choleryk, nierzadko rozwija dużo energji, śmiałości i stałości w postanowieniach, przynajmniej wzdłuż pewnej linji, w pewnych granicach i w pewnych warunkach. Ma żywe wyobrażenie wszystkich nieszczęść, rzeczywistych lub urojonych, fizycznych lub moralnych, które nawiedzają świat lub jego części, społeczeństwo całe lub jego członków. Rozmyśla i zatapia się w ponurych obrazach ludzkich cierpień i trosk, ludzkiej grzeszności i występu ości, aż wkońcu utożsamia się z niemi i staje się niedostępny dla każdego weselszego poglądu na życie. Niedola i zwyrodnienie ubogich, rozpusta i zniewieściałość bogatych, bezradność i nędza słabych, sobkostwo i okrucieństwo możnych i ogólne zepsucie wszystkich warstw społecznych przemawia silnie do jego uczuć i pobudza go do szukania ratunku, bez względu na następstwa, które stąd wynikną dla niego samego lub dla jego majątku. Potrzeba będzie wielkiego poświęcenia, nic to, on gotów się poświęcić. Może doznać porażki w swych wysiłkach i paść ofiarą swego poświęcenia, tem lepiej, będzie męczennikiem sprawy, która mu droższa nad

Page 239: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

samo życie. Oto pogląd na świat, z którego się rodzi 'żarliwość reformatora, dobrego lub złego, prawdziwego lub fałszywego, religijnego lub społecznego, pogląd, który dostarcza często materjału do zarzutów przeciw misjom chrześcijańskim, jako też do przemówień demagogów politycznych. Jest on słuszny do pewnego stopnia, atoli stronniczy i jednostronny, a jak każdy pogląd stronniczy i jednostronny, podlega przesadzie i nadużyciom.

Osoba, patrząca się stale na rzeczy z tego punktu widzenia, podobna jest do człowieka mieszkającego wśród wiecznej mgły i oparów. Widzi przedmioty jodynie na krótką odległość, a i tak widzi je jeszcze niewyraźnie. Przeraża się samym widokiem złego i powiększa je ponad miarę. »Widzi burzę w każdej chmurze, rwącą rzekę w każdym potoku«. ft w i at dzisiejszy w jej oczach »cały zły, nieodwołalnie przeznaczony na zgubę... Wszystkie jego róże mają kolce pod listowiem... Wszystkie jego pociechy są tylko różnemi postaciami melancholji... Jego pogoda słoneczna jest urąganiem, jego urok kłamstwem... Życie jego, to ciągła śmierć... Nie mamy prawa cieszyć się z niczego... Na wszystkiem spoczywa przekleństwo... Wszędzie niebezpieczeństwo, bo wszędzie grzech... Żyjmy jak dawali władcy, lękając się trucizny w każdej potrawie«. *

Tak rozumuje melancholik, a chroniąc się do własnego wnętrza, wpada w głębszą jeszcze zadumę i

Page 240: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

posępność. Od niezadowolenia z wszystkiego, co go otacza, przechodzi do niezadowolenia z samego siebie. Inni dosyć są źli, mówi, ale on jeszcze gorszy. Wszystko idzie drogą przewrotną, a on nie jest w stanie zaradzić temu. Usiłował uczynić, na co stać go było, i nie powiodło mu się. Do nowej próby już więcej się nie zabierze, bo to daremne. A tak wszystka jego dawna odwaga, żarliwość i energja idzie z dymem i ustępuje małoduszności, rozpaczy i bezczynności.

Melancholik, podobnie jak choleryk, często wywiera wielki wpływ na swych bliźnich, atoli wywiera go w odmienny sposób. Nie jest on z natury twardy i pozbawiony uczuć, lecz tkliwy i pełen współczucia. Nie jest też wyniosły i tyrański, lecz skromny i bez roszczeń. Inni go się nie lękają, lecz kochają go. Jego nastrój zadumany wywiera urok tajemniczy, który wszyscy odczuwają, lubo nie umieją go sobie wyjaśnić. Jak owe żałosne melodje, w których góruje ton minorowy, uderza w strunę pokrewną własnych ich serc i czyni ich posłusznymi swej woli. Tym sposobem jego słabość jest w pewnem znaczeniu jego siłą. Wszelako, gdy zanadto się jej poddaje, staje się niemiłym zarówno w oczach drugich, jak w oczach własnych. Staje się mdły, zgryziony, mrukliwy i na wskróś nieszczęśliwy. Czuje potrzebę współczucia i wszędzie rozgląda się za niem. Nie znajdując go. unika towarzystwa ludzi, o ile może, i ostatecznie staje się często arcypesymistą, cynikiem i

Page 241: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

odludkiem. Tak mu wszystko zbrzydnie, że gdyby go nie powstrzymywało sumienie, witałby śmierć, jako dobrodziejstwo, a może zadałby ją sobie własną ręką.

Temperament flegmatyczny, czyli limfatyczny, który, jak przypuszczano, miał pochodzić od cieczy wodnej, zawartej w krwi. a zwanej limfą, można określić krótko i trafnie, jako «zimnokrwisty«.

Flegmatyk, wolny od gwałtownych namiętności i wzruszeń, zazwyczaj jest spokojny i rozważny. Nie daje się nigdy unosić chwilowem podnieceniem, nie czyni nigdy niczego pod wpływem chwilowych pomysłów, ani nagłemi skokami. Powolny w rozpoczynaniu, jest on jeszcze powolniejszy w porzucaniu tego, co zaczął. Dał ci przyrzeczenie? Wierz mu bezwarunkowo! Jest tak rzetelny, jak jego słowo. Podjął się jakiejś pracy dla ciebie? Bądź pewny, że będzie dobrze wykonana. Nie obiecuje, czego nie może dotrzymać, nie zabiera się do niczego, czego nie może skończyć. Nie puszcza się na niepewne drogi. Nim wda się w jakieś przedsięwzięcie, ocenia widoki powadzenia i niepowodzenia i oblicza zyski i straty. Jest stały i wytrwały, zamiłowany w porządku i czystości, jest pracowity i skrupulatny. Do wszystkiego przykłada się wedle sił i możności. Wszelako wszystkie te znakomite przymioty narażone są na przesadę. Są osoby tak rozważne, że nigdy nie czynią dziś, .co mogsi odłożyć do jutra, nigdy nie przychodzą na czas, jeśli wolno im się

Page 242: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

spóźnić, nigdy niczego nie zaczynają, aż już minęła chwila dogodna. Zawsze się zastanawiają i ważą, nie zdobywając się nigdy na postanowienie. Spędzając większą część życia na pewnego rodzaju śnie na jawie, zbliżonego do zupełnej bezczynności duchowej.

Kierowany jedynie rozumem, flegmatyk ma za zwyczaj sąd jasny i bezstronny o ludziach i rzeczach i wyraża go otwarcie. Potrzebujesz doradcy, na którymbyś mógł polegać, przyjaciela, któregobyś mógł obdarzyć pełnem zaufaniem? On jest jak jeden z pośród tysiąca. Jest ostrożny i roztropny, jest »szczery jak złoto« i »stały, jak gwiazda polarna«. Wszelako nie zawsze jest równie zdatny do czynu jak do rady. Jest niekiedy przesadnie ostrożny i lęka się możliwych trudności i niebezpieczeństw. Z obawy, by nie popełnić najlżejszego błędu, wzbrania się działać wogóle, z obawy narażenia, się na najmniejsze niebezpieczeństwo, gotów jest zapomnieć o największych korzyściach. Krótko mówiąc, brak mu wszelkiej inicjatywy i przedsiębiorczości.

Będąc panem swych uczuć, flegmatyk zwykle jest dobroduszny i stateczny. Zbliżaj się do niego, kiedy chcesz, a znajdziesz go zawsze w jednakowem usposobieniu. Niezachwiany i obojętny na to, co go otacza, zażywa głębokiego pokoju ducha. Niema u niego "nastrojów pogody i niepogody«. Lubo się nigdy nie wysuwa naprzód, ani wylewa nazewnątrz. jest jednak

Page 243: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

często bardzo towarzyski i rozmowiny. Słowa jego, skąpe i dobrze odważone, jakkolwiek nie są zapalające, przynajmniej serdeczne i zachęcające. Są jednak osoby tak matołkowate i niewrażliwe, że zdają się być niezdolne do zainteresowania się czemkolwiek. Jak owe góry, pokryte wiecznym śniegiem, które nigdy nie zmieniają swego lodowatego wyglądu, chociaż pada na nie jasne złoto promieni słonecznych, tak i surowe ich rysy nigdy nie rozpogadzają się w wyraz sympatji, dostrzegalny dla drugich. Ich obecność szerzy dokoła siebie atmosferę chłodną i zimową. Dotknięcie ich rąk, ton ich głosu, samo ich spojrzenie przejmuje całe twe jestestwo mrozem i zwarza wszelką odwagę i energję twej duszy. Tego rodzaju ludzie bardzo się zbliżają do krańcowego typu flegmatycznego.

Temperament nerwowy, jak wskazuje jego nazwa, przypisuje się powszechnie wpływowi nerwów.

Wyróżnia się wielką wrażliwością nerwową, żywością ciała i ducha, tudzież subtelnością uczucia.

Póki jest trzymany w karbach, zapewnia człowiekowi stanowczą wyższość nad tymi, którzy mają grubsze nerwy. Będąc żywym i wrażliwym, nerwowiec subtelnie odczuwa wszystko co się dzieje naokoło niego. Jak harfa eolska, odzywająca się na każde tchnienie wietrzyka przelotnego, zmysły jego bywają pobudzane najlżejszą zmianą i wydają oddźwięk, wnikający w samą głąb duszy. Skutkiem takiej

Page 244: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

znakomitej wrażliwości ma 011 z natury delikatny wzgląd na uczucia bliźniego i wdzięczny sposób ujawniania tej delikatności. Nikt prędzej od niego nie umie rozpoznawać, co przyjemne jest innym, a przystojne dla niego samego. Nikt lepiej od niego nie umie koić cierpień chorych, lub pocieszać strapionych. Serce jego czułe, głos słodki, dotknięcie miękkie jak u matki, gdy pieści chore dziecię. A uwieńczeniem jego życzliwości to, że okazuje ją w sposób naturalny i prosty, że ci, co korzystają z niej, zdają się wyświadczać mu łaskę osobistą. Jest to arystokrata z natury, który jednym rzutem oka dostrzega, czego wymagają od niego okoliczności czasu i miejsca.

Gdy wszelako ulega zbytnio swej wrażliwości, tak, iż ta bierze nad nim górę — w czem tkwi niebezpieczeństwo dla niego — wtedy staje się dręczycielem dla wszystkich, którzy mają z nim do czynienia. Nie włada więcej sobą, zależy od swych nerwów, te zaś zależą od jego snu, jego trawienia i od tysiącznych okoliczności, których niepodobna przewidzieć. Jego nastrój podnosi się i opada, jak rtęć w barometrze. Nigdy o żadnym dniu, o żadnej godzinie, nie możesz przewidzieć, w jakim zastaniesz go nastroju. Spotykasz się z nim niespodziewanie i oto zaraz wpada w rozdrażnienie. Jego wargi zaczynają drżeć, jego palce ruszają się kurczowo, brwi się marszczą i wszystko zapowiada nadchodzącą burzę. Jest wzburzony, niecierpliwy, niezadowolony — nie umie powiedzieć dlaczego — i daje folgę swym

Page 245: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

uczuciom, wysypując grad narzekań lub wyrzutów na twą uniżoną głowę. Ty lub kto inny, którego uważał za swego przyjaciela, obraził go śmiertelnie. Czemże? Minąłeś go, nie spojrzawszy na niego, lub nie ukłoniwszy się mu, i oto jest przekonany, że to był afront. Albo też popatrzyłeś na niego i pozdrowiłeś go, atoli było w twym sposobie coś takiego, co uważa za obelgę. Uśmiech twój był taki podejrzany, albo tak nagle odwróciłeś głowę w inną stronę! Na próżno zaklinasz się, żeś go nie widział, żeś był zatopiony w innych myślach, że nie miałeś obraźliwego zamiaru. Tw7oje usprawiedliwiania i zapewniania nie wystarczają do zagojenia jego zranionych uczuć. Niemasz balsamu w Galaad«4 na podobny wypadek. Ci, co go znają najlepiej, nie ważą się wyrażać swych myśli słowami i mówić z nim swobodnie i otwarcie. Badają, w jakim humorze jest w tej chwili, czytają w jego minie porannej złą wróżbę na dalszy przebieg dnia i czynią co mogą, by odwrócić grożący wybuch. Lecz to wszystko na próżno! Niech mówią i czynią, co chcą, nie unikną urażenia go wtedy, gdy się najmniej tego spodziewają. Zbyt jest drażliwy i zbyt podejrzliwy, ażeby mógł żyć w zgodzie nawet z najlepszymi swymi przyjaciółmi. Nie umie liczyć się z rzeczywistością, dostroić do szarej powszedniości świata, w którym dziś żyjemy. Jego temperament chorobliwy sprawia mu wiele cierpień, a daleko więcej innym.

Temperament gorący, czyli sangwiniczny, określa się

Page 246: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

dostatecznie wyrazem »sangwiniczny«, który wskazuje na nadmiar krwi. Wyróżnia się żywemi wzruszeniami, wytężoną działalnością i polotem ducha.

Sangwinik z natury jest serdeczny, wylany i wspaniałomyślny. Jego słowa, jego spojrzenia, sarna jego obecność udzielają całemu otoczeniu ognia jego zapału. Wesoły śmiech, oznajmiający jego przybycie, i pogodna uprzejmość, jaśniejąca na jego obliczu, działa jak magnes. Tem pociąga do siebie serca i udziela im nieco z własnego ducha. Jest on najlepszym, najweselszym, najprzystępniejszym towarzyszem, sam szczęśliwy i zdolny także uszczęśliwiać innych. Wszelako jest skłonny do rojeń i łatwy do rozdrażniania się, często powierzchowny i nerwowy, niestały jak rtęć i zmienny, jak postacie obłoków w dzień wietrzny. Pełen jest dobroduszności i pozwala jej wylewać się w słowach, nim się spostrzeże. Mówi i działa według humoru, który go owładnął. Jednakże nie należy go brać zbyt dosłownie, zbyt poważnie, albo polegać zanadto na jego przyrzeczeniu lub radzie. Bo potrafi przechodzić z jednej strony kwestji na drugą z szybkością i zapałem, który pokrzyżuje wszystkie twoje plany.

Sangwinik jest cały życiem i ruchem. Pełen siły żywotnej, jest niespokojny i nieswój, jeśli nie może znaleźć dla niej upustu. Płodny w pomysłowość, jest on prędki i zręczny w wyzyskiwaniu korzystnych dla siebie

Page 247: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

sposobności. Kiedy inni jeszcze się zastanawiają i układają plany, on już działa. Idzie za natchnieniem genjuszu, a pod wpływem jego zdolny jest do wielkich dzieł. Atoli jest raczej gwałtowny, niż silny, raczej prędki, niż gruntowny, raczej wpadający w oczy, niż niezawodny. Osiąga niekiedy zadziwiające wyniki kilku śmiałemi uderzeniami, atoli rzadko stwarza dzieło wykończone.

Sangwinik jest w ogólności człowiekiem pełnym nadziei. W istocie jednem z głównych znaczeń wyrazu »sangwiniczny« jest »pełen otuchy«. Ma on słoneczny pogląd na życie i maluje je sobie w barwach najbardziej różowych. Zbyt jest lekkiego serca, by się zniechęcać sprzeciwem lub niepowodzeniem, a jeśli kiedy daje przystęp do siebie małoduszności, rychło się opamiętuje i na wiatr puszcza troski. Nie martwi się stratami niedającemi się naprawić, lecz szuka świeżych sposobów i zaczyna na nowo. Podziwu godne usposobienie, powiesz, i pewna rękojmia ostatecznego powodzenia! Nie, nie zawsze. Można zanadto kołysać się nadziejami, by rachować się z próbami i trudnościami, którym wypadnie stawić czoło, lub by przygotować się zawczasu na twarde rzeczywistości życia. A nic bardziej zgubnego zarówno w świeckich, jak i w duchownych sprawach. Albowiem próby i trudności zwykły jak burze w parnym dniu zrywać się ze strony najmniej spodziewanej i łamać tych, którzy zaniedbali zabezpieczyć się przed niemi. Stąd często pochodzi, że życie, które zaczęło się z najświetniejszemi

Page 248: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

widokami na przyszłość, kończy się zupełną porażką i rozpaczą.

Jasne zatem, że w pewnych granicach wszystkie te rodzaje temperamentu mają swe zalety i korzyści. Nie wszystkie, co prawda, są w równej mierze przypadające do smaku i sympatyczne. Mimo to zdarza się nierzadko, że ludzie najmniej podobni do siebie, czują mimowolny pociąg jeden do drugiego. Przyczyną tego jest, że się wzajemnie dopełniają i uzupełniają, i dlatego też przyciągają się jeden drugiego, jak przeciwne bieguny elektrycznego stosu.

Jakikolwiek byłby czyjś temperament wrodzony, to pewna, że ma swe określone miejsce w ekonomji stworzenia i przeznaczony jest do służenia na swój sposób zamiarom Opatrzności. Czem klimat w świecie materji, tem temperament w świecie ducha. Jak tamten powołuje do życia wielką różnorodność kwiatów i OWOCÓW, które zachwycają oko i zadawalają podniebienie, tak ten wytwarza wielką rozmaitość skłonności i uzdolnień, które prowadzą ludzi do wyboru i spełnienia różnych powołań życiowych. Gdyby nie to, nasz pochód przez życie byłby prawie tak szary i niezajmujący, jak podróż przez bezkresne rozłogi stepu, gdzie żaden potok, ani parów7, żadne urwisko ani przepaść, żadna kępa drzew, ani nawet żaden głaz wystający nie przerywa martwej jednostajności krajobrazu. I wielka z pewnością mądrość tkwi w starem

Page 249: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

prostem powiedzeniu, iż »rozmaitość jest prawem życia«. Jednostajność nie wywiera uroku ani na zmysłach, ani na duchu.

Nie dowodziłoby to więc mądrości, gdybyśmy we właściwościach duchowych jednostek, lub w odmiennych charakterach ras i ludów, różniących sit? od nas, nie widzieli nic godnego podziwu. One bowiem wszystkie przyczyniają się do urozmaicenia i do harmonji, do wspaniałości i piękności świata moralnego. Bóg chciał, by różne osoby i ludy były zależne od siebie wzajemnie i w pewnem znaczeniu sobie dłużne. W tym celu tak rozdzielił swe dary, by żaden z ludzi nie mógł się chełpić, jakoby wziął w spuściźnie wszystko, co tylko dobrego w ludzkiej naturze, lub mógł wystarczać sam sobie. »Nie do wszystkiego wszyscyśmy zdolni«.

Czego możemy pragnąć i co usiłować sobie zdobyć, to zespół dobrych przymiotów innych osób i narodów, o ile nie są sprzeczne z sobą i nie wyłączają się wzajemnie. A zatem energję i stanowczość choleryka, tkliwość i współczucie melancholika, panowanie nad sobą i wytrwałość flegmatyka, delikatność i uprzejmość nerwowca, wesołość i żywość sangwinika. Rezultatem będzie najszlachetniejszy okaz człowieczeństwa — charakter doskonały. Kształcenie charakteru. Zastąpienie niedoskonałości temperamentu wrodzonego doskonałościami przeciwnemi. Wpływ pierwiastka nadprzyrodzonego.

Page 250: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

«Zwierzęta bezrozumne, pisze doktor anielski, skutkiem właściwości lub popędów cielesnych skłonne są do krańcowości w tej lub owej namiętności, jak lew w zuchwałości, pies w gniewie, zając w bojaźliwości. Człowiek natomiast, uważany jako gatunek, o ile jest istotą ludzką, ma właściwości cielesne lub temperament mniej skłonny do wykroczeń w jakiekolwiek szczegółowej namiętności*. Imnemi słowy jego właściwości cielesne tak są dobrane, że stany wzruszeń i żądze z natury swej lepiej są u niego zrównoważone, niż u zwierząt nierozumnych.Jeżeli teraz porównamy człowieka z człowiekiem, znajdziemy nawet w stanie natury upadłej pewne jednostki uprzywilejowane, które nieomal od kolebki zbliżają się w najwyższym stopniu do doskonałego ideału rodzaju ludzkiego. Ich ustrój cielesny albo temperament jest tak cudownie przysposobiony do wspierania duszy w jej funkcjach duchowych, że według wyrażenia Kościoła, zdają się ledwo wiedzieć o tem, iż mają ciało z materji, póki nie rozstaną się z niem w chwili śmierci. A charakter ich wrodzony, odpowiadający ich temperamentowi, jest zazwyczaj tak doskonale uzgodniony z prawami zdrowego rozumu, w następstwie zaś tego wykonywanie cnoty jest dla mieli względnie tak łatwe, że możemy stosować do nich w pewnem znaczeniu słowa św. Pawła: Z przyrodzenia czynią, co zakon ma.

Wszelako nie taki jest zwyczajny stan

Page 251: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

człowieczeństwa. Przeciwnie niejednemu walczyć wypada z wadliwym temperamentem cielesnym i z trudnym charakterem przyrodzonym. A co gorsza, nie zawsze jest świadom tego, a przynajmniej nie dba o to w praktyce. Jest drażliwy, mrukliwy, kapryśny i na rzeka na klimat lub na zajęcie, któremu się oddaje. Jest posępny, smutny, szorstki i kładzie to na karb pogody lub samotności, w której zmuszony jest żyć. Podejmuje się wielu rzeczy i nie ma powodzenia w żadnej, tak że ludzie palcami na niego pokazują i mówią zwrotem Pisma św.: Ten człowiek zaczął budować, ale nie potrafił dokończyć. I żali się, że los, tak stronniczy dla niektórych, jest zawsze okrutny dla niego. Rzadko troszczy się o innych, lub myśli o przysłużeniu się im czemkolwiek, a jednak dziwi się, że nie ma przyjaciół i nie znajduje współczucia na ziemi. Nie może żyć w pokoju z bliźnimi ale jest przekonany, że to z ich winy. Tak są nierozumni, powiada, że wyczerpaliby cierpliwość Joba. Cóż dziwnego tedy, że się czuje rozgoryczony? Wszyscy sprzysięgli się przeciw niemu, bo nie chcą widzieć rzeczy, jak on je widzi. Rozumie się, że on ma słuszność, a zatem wszyscy inni się mylą. Bo też istotnie cały świat, zarówno fizyczny, jak moralny, dziwnie wyszedł z karbów. On chciałby go przywieść do porządku, cóż kiedy świat nie chce się zgodzić na to! Jakże więc przyjść mu z pomoca, skoro on sam krzyżuje nasze plany?

Wszystko to zwidy rozstrojonego umysłu. Nie świat

Page 252: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

zewnętrzny winien, lecz medjum, przez które człowiek nań się patrzy. Nie postępowanie drugich, lecz własne usposobienie wrodzone winno być poprawione. Póki człowiek nie uznaje tego faktu, na próżno spodziewa się znaleźć pokój wewnętrzny lub postąpić rzetelnie w cnocie. Temperament przyrodzony z wszystkiemi swemi słabościami i niedoskonałościaini jest czynnikiem, z którym koniecznie trzeba się liczyć pod grozą najcięższych pomyłek i najsmutniejszych rozczarowań w życiu duchownem. On jest nastrojeniem instrumentu, którym spełnić mamy swe przeznaczenie w czasie i wieczności. Winniśmy go brać, jaki jest, i dokonywać nim, ile tylko można.

»Mamy, pisze św. Franciszek Salezy, pewne skłonności, zwane niedoskonałością mi, które ani nie są grzechami, ani następstwami grzechów. Przykłady na to znajdziemy u osób, które z matury maju usposobienie własnowolne, uparte, choleryczne, melancholiczne, płoche lub zniewieściałe. W rzeczy samej ledwo jeden się znajdzie, w którym nie dostrzeżono by podobnych niedoskonałości. Są one wrodzone. Niemniej jednak, ubiegając się o nabycie doskonałości przeciwnych, możemy okiełzać i osłabić owe skłonności, możemy nawet uwolnić się od nich zupełnie. O jak wielu jest Świętych, którzy stałem zapieraniem się samych siebie, zmienili swój wrodzony temperament choleryczny na łagodny! Jak niema usposobienia wrodzonego tak dobrego, żeby nie

Page 253: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

mogły go zepsuć złe nawyki, tak niema skłonności tak zdrożnej, iżby nie można jej sprostować wytrwałym wysiłkiem, wspieranym przez łaskę bożą«.

Święty wspomina tutaj tylko wysiłek wytrwały, jako środek poprawienia naszego wrodzonego usposobienia. I słusznie. Istnieją, jednak różnego rodzaju przyczyny, poczęści czysto fizyczne, które mogą wpływać na to usposobienie w kierunku dobrym lub złym. Wiek, klimat, zajęcie, zdrowie dobre albo złe, przykład otoczenia — wszystko to przyczynia się do jego zmiany, lub rozwoju. Wiek dziecięcy zwykle sprzyja temperamentowi sangwinistycznemu, młodzieńczy cholerycznemu, męski melancholicznemu, a starczy flegmatycznemu. Długie, posępne zimy i ponure, ołowiane niebo studzą krew i zwalniają jej krążenie w żyłach. Lata bezustannej, żmudnej pracy zmniejszają zarówno świeżość i energję ducha, jak giętkość i sprężystość członków. Życie nie znające przerwy w troskach, nietylko zapisuje swe dzieje na pobrużdżonem czole, lecz wyciska je głęboko w rozbolałem sercu. Nagły wstrząs, napinający nerwy aż do punktu rozstroju, czyni je często wątłemi i drażliwemi na całe życie. Codzienne obcowanie z osobami lekkomyślnemi i niestałemi może wytrącić z równowagi najtrzeźwiejsze umysły.

Jest powinnością naszą poddawać kontroli wszystkie te i podobne wpływy, przeciwdziałać im i obracać je na

Page 254: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

swą korzyść, póki długotrwałą praktyką nie nabędziemy nawyków cnoty, czyniących nas 'niejako niezależnymi od nicli. Na tem polega kształcenie charakteru, które nie jest rzeczą przypadku szczęśliwego, lecz zadaniem wysiłków świadomych i trwałych, zmierzających do udoskonalenia naszego temperamentu wrodzonego.

Ku temu celowi potrzeba przede wszystkiem mieć oko ducha stale utkwione w ideale, który chcemy osiągnąć, i usiłować przy każdej sposobności uzgodnić z nim swe zachowanie się. Albo też, by użyć słów św. Franciszka Salezego, potrzeba uwolnić się z naturalnych niedoskonałości i zastąpić je doskonałościami przeciwnemi. Wszelako w tej pracy baczyć należy na to, by nie tłumić i nie niszczyć tego, co jest dobre w temperamencie danym nam od Boga. Przeciwnie winniśmy pielęgnować i rozwijać wedle sil te zalety, »ćwicząc wszystkie energje i zdolności swej istoty aż do najwyższej doskonałości i kierując je do prawdziwych ich celów«.

Przypatrz się cierpliwemu i skrzętnemu rolnikowi, gdy pracuje! Obcina roślinność zanadto wybujałą, przycina i rozpina na szpalerze latorośle winne, nie wyrywając ich z ziemi, nie rzucając ich do ognia. Przyspiesza powolny lub niedoskonały wzrost roślin. »Okopuje« drzewo figowe i »obkłada je nawozem«. Nie wycina go, póki nie wyczerpał bezowocnie swej sztuki.

Page 255: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Przy pomocy starannej uprawy ulepsza glebę swych pól i jakość i cli plonu. Krok za krokiem przeobraża pustynię piaszczystą w uśmiechający się ogród, który rodzi obfitość soczystych owoców. Tak samo cierpliwość i zręczność w kształceniu charakteru zwykła wydawać najpomyślniejsze wyniki, nawet kiedy usposobienie wrodzone obiecuje niewiele.

Oto silny, muskularny młodzian, który prawic od dziecięctwa objawiał skłonność do traktowania rzeczy silną ręką. Wcześnie zaczął obchodzić się obcesowo z swymi braćmi, siostrami i towarzyszami, nie licząc się z ich prawami ani uczuciami. On układał prawidła ich gier i narzucał je przemocą, na sposób monarchy absolutnego. Tamtym nie pozostawało nic innego, jeno słuchać nieograniczonej woli samozwańczego mistrza. Teraz próbuje uczynić się panem czeladzi domowej i starszych członków rodziny. Niezadługo, jeśli mu się pozwoli kroczyć dalej tą drogą, będzie tyranem całego domu, a później postrachem i biczem rodu ludzkiego.

Ujmij w karby takiego młodego ducha, żądnego panowania, gdy tylko zaczyna się objawiać. Uczyń go uległym prawu, posłusznym obowiązkowi, poddanym powadze, powolnym nauczycielom, potulnym dla starszych, pełnym względów dla słabych. Wychowaj go, ukształtuj, nagnij, ale nie przygniataj, nie łam, nie druzgoc. Nie jest on zły nawskróś. Są w 'nim pewne

Page 256: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pierwiastki dobre, których :nie należy lekkomyślnie poświęcać lub marnować. Jest w nim serce, dzielne zarazem i szczere, wola zdecydowana i mocne postanowienie, podwaliny przyrodzone silnej i rzetelnej cnoty, która stoi niewzruszona jak skała w morzu, pośród wichrów i bałwanów namiętności i prześladowań, bijących w nią i łamiących się o jej stałość.

Oto wątłe, delikatne dziecię — różne pod każdym prawie względem od poprzedniego — niejako pęk nerwów, drgających niespokojnie za najlżejszem pobudzeniem z zewnątrz. Jogo natura wrażliwa jest w godnem pożałowania położeniu w walce o byt. Rzadko dochodzi swych praw, rzadko zaznacza swą wartość, lub pokazuje do czego jest zdolne. Jest zbyt bojaźliwe, by pozostać w samotności, zbyt nieśmiałe, by wystąpić publicznie. Wzdryga się przed obcowaniem ze starszymi, albo nawet z rówieśnikami, których nie zna. Słowo lub spojrzenie przyganiające rani je do żywego i wyciska mu łzy z oczu — jedyna to odpowiedź, którą ma na spotykające je często krzywdy.

Jeśli je łajesz zato, że przez nieśmiałość nie czyni zadość twym oczekiwaniom albo jeśli śmielszym, brutalniejszym jego rówieśnikom pozwolisz straszyć je i odtrącać ma bok, nietylko zatrujesz mu teraz jego młode życie, ale bardzo prawdopodobnie popsujesz mu widoki na przyszłość. Jeśli przeciwnie okażesz się zadowolony z

Page 257: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

jego usiłowań jakkolwiek bezowocnych i zawsze weźmiesz je w obronę przeciw jego prześladowcom, odkryjesz w tej drobnej postaci nieoczekiwane wdzięki umysłu i serca i dopomożesz do wykształcenia jednego z tych łagodnych, wykwintnych i szlachetnych charakterów, których obecność na ziemi jest ciągłą nauką o godności natury ludzkiej.

Masz przed sobą dziecko, chłopczyka lub dziewczynkę, niepodobne do innych dzieci, tego samego wieku, nic mające nic z wesołości lub figlarności, właściwej latom dziecięcym. Nie znajduje upodobania w niewinnych 'zabawach i rozrywkach tego wieku, no i w niczem innem. Zdaje się już być syte życia, nim jeszcze na dobrze w nie weszło. Rzadki to okaz dziecięctwa zaiste! Oby był jeszcze rzadszy! Żeby dzieci, które nigdy jeszcze nie skosztowały gorzkiego kielicha nędzy ludzkiej, miały stale wzdychać i narzekać, albo pogrążać się w zadumie i posępnych marzeniach, to wydaje się tak nienaturalne, że czujny ojciec, lub nauczyciel, pyta się zaniepokojony: Co może być przyczyną tego? Czemu te dzieci nie odwzajemniają się za moją życzliwą uprzejmość, jak zwykły to czynić kiedy indziej? Dlaczego ich pozbawionę połysku oczy unikają spotkania się z moimi? Skąd ta posępna mina i to ponure wejrzenie?

Takie dzieci są zwykle łagodnego usposobienia i pełne przywiązania. Atoli w ich ustrój psychiczny wchodzi rys

Page 258: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

uczuciowości, rozmarzenia i tęsknoty nieokreślonej, który budzi podejrzenie. Pielęgnuj tę słodycz, tę skłonność do przywiązania się, będzie to świetny rys w ich charakterze. Atoli, jeśli nie chcesz, by padły ofiarą wczesnego występku, lub nie zwyrodniały w charaktery miękkie, bezsilne, nienaturalne, wymuszone, które będą trwoniły swe życie naprzemian to na napady melaneholji, to na wybuchy płaczliwego przeczulenia, strzeż się, byś ich nie pieścił, uwłaszcza, gdy ubiegają się o twoją szczególną sympatję lub uwagę. Okazuj im swoją przyjaźń w surowem, niepobłażliwem obchodzeniu się z niemi, bo takie tylko postępowanie zdolne jest rozwinąć w nich silny męski charakter, który będzie dla nich najlepszą ochroną naturalną zarówno od melancholji jak od grzechu.

Staje przed nami żywy, ruchliwy chłopiec, wesoły jak ptak i hasający, jak koźlątko z początkiem wiosny. Zbyt jest płochy i niestateczny, by się zastanawiać, zbyt niespokojny, by zajmować się czemkolwiek poważnie. Zmienny i niezrównoważony, zostawia cię w niepewności, czy masz przed sobą genjusza lub głupca. Czasami zdumiewa cię świetnemi odpowiedziami, kiedy indziej doprowadza cię do zwątpienia, czy potrafisz go czego nauczyć. Jego wiedza zdaje się mu udzielać drogą intuicji. Wystrzela nagle, jak iskra z krzemienia, uderzonego stalą, błyszczy przez chwilę, potem gaśnie równie prędko i tajemniczo, jak się pojawiła.

Page 259: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Jeśli podrośnie takim, jaki jest, można się słusznie obawiać, ażeby nie zmarnował swej młodości na fatałaszkach dziecinnych. Być może, że rozwiną się w nim stopniowo wszystkie dziwactwa owego szczególnego rodzaju istot ludzkich, znanych powszechnie pod 'nazwą »oryginałów«, że podobny do toczącego się kamienia, który nie porasta w mech, pozostanie przez cale życie zbyt niestateczny, aby wyciągnąć pożytek z posiadanych darów matury. Jedna tylko pozostaje nadzieja. Przemów do jego sumienia, wzbudź w nim głębokie poczucie odpowiedzialności, naucz go być rozważnym i poważnym, ścieśnij jego nadmierną ruchliwość w pewne granice i sprowadź ją na tor właściwy.

Jego dobroduszność naturalna i jego świetne zdolności umysłowe, kierowane należycie, uszlachetnione i złagodzone przez praktykę cnoty, z jedna ja mu miłość i szacunek ludzi i uczynią go lepszym, czyniąc zarazem szczęśliwszym.

Widzę przed sobą poważnego chłopczyka, który objawia dojrzałość sądu przekraczającą jego lata. Dziecko to wiekiem i wzrostem ciała, lecz mąż w słowie i czynie, młodociany filozof, moralizujący jak mędrzec, a działający jak stoik. Napozór zdaje się nie być świadom posiadania jakichkolwiek zdolności prócz pamięci i rozumu, a przynajmniej rzadko ich używa dla swojej korzyści.

Page 260: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Powoli lecz niestrudzenie kroczy naprzód drogą bitą, zadowolony z tego, że inni, mający do wykazania mniejsze zasługi, biorą nad nim górę w wyścigu życia. Nie żałuje gorzkiej, mozolnej pracy, by nagromadzić skarby wiedzy, które inni sobie przyswoją. Ma talent i zręczność, atoli mało daje dowodów dowcipu i energji.

Obudź w nim świadomość zasobów, jakiemi rozporządza. Będzie to jakby świat 'nowy, przed nim się otwierający, którego istnienia ledwo się domyślał. Wyrwij z uśpienia jego wyobraźnię, pobudź do działania wszystkie jego energje. Będzie to jakby prąd elektryczny, przenikający całą jego istotę, a udzielający mu mocy i ożywienia, do jakiego wydawał się być niezdolnym. Zarazem jednak pomnij na to, że nadzieje swoje opierać wkrieneś przedewszystkiem ma jego spokojnym i trzeźwym sądzie. Cenny to dar, którego nic innego nie zdoła zastąpić w porządku czysto przyrodzonym. Uszlachetnij go tedy wedle możności i przysparzaj mu siły z dniem każdym, kiedy równocześnie usiłujesz rozwinąć wszystkie inne jego zdolności. Będzie on jednym z tych zrównoważonych ludzi, którzy nigdy nie pozwalają namiętności lub wyobraźni »brać w niewolę rozum«, jednym z owych ustatkowanych charakterów, które stanowią żywioł zachowawczy społeczności ludzkiej, jednym z owych obywateli-stróżów porządku, którzy są siłą i podporą państwa.

Page 261: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

We wszystkich wypadkach, rzecz oczywista, kształcenie charakteru winno rozpoczynać się od zatamowania wybryków, uzupełnienia braków i rozwinięcia przymiotów dobrych wrodzonego temperamentu. W ten sposób nabywają się stopniowo nawyknienia usuwające braki naturalne. Zmysły ujmują się w karność, przytłumiają się namiętności, wyobraźni nakłada się wędzidło, rozumowi przybywa światła, a woli mocy. Słowem wszystkie władze, zachowując swą przyrodzoną ruchliwość, tak się równoważą i sprzęgają, że wspierają się nawzajem i zestrajają do wspólnego celu. Władze niższe, zamknięte w właściwych granicach, słuchają bez oporu pobudek, wychodzących od władz wyższych, i zostawiają człowieka rozumnego w całej pełni panem siebie i panem swego działania. Wynikiem jest wykształcenie charakteru, 'przystosowującego się pod każdym względem do warunków natury ludzkiej.

Człowiek nie jest ani samym duchem, ani samą materją, jak nie jest tylko rozumem lub tylko uczuciem. Jest on istotą złożoną, obdarzoną różnorodnemi zdolnościami i siłami, istotnemi dla jego istnienia, jako też ubogaconą tysiącznemi darami i przymiotami, nieodzownemi do jego pomyślności. Jest on mechanizmem o zawiłej budowie, którego części tak są trafnie dobrane i dokładnie do siebie dostosowane, że najmniejsza dysproporcja, lub najlżejsze wychylenie z równowagi jednej z nich, psuje prawidłowe działanie

Page 262: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wszystkich innych części. Jego rozum powinien, na kształt jedynowładcy, przewodniczyć innym władzom i kierować niemi, nie powinien atoli chcieć zgnębić je łub wyprzeć. Nic nie wskóra bez nich, jest od nich tak zależny, że czasami wydaje się być wszystek na ich łasce. Jeśli je dobrze wyćwiczono, są wierne i posłuszne swemu władcy, w przeciwnym razie buntują się i usiłują uczynić z niego swego niewolnika. Jak często w rzeczywistości rozum bywa zaślepiany przez namiętności! Jak często wyobraźnia wiedzie go na manowce! Jak często z drugiej strony, gdy zgubił się w swych dociekaniach i rachubach, przywracają go na dobrą drogę szlachetniejsze popędy serca! Jakkolwiek dziwnem się to wydaje, faktem jest, że urobione serce jest pewniejszym i wierniejszym przewodnikiem, aniżeli głowa ufająca swym własnym pomysłom. Wszakże ani serce, ani głowa nie wystarcza sobie sama we wszystkiem.

Mówi się o tym lub owym, że »wszystek jest sercem, o innym, że »wszystek jest głową«. Pochwała to, czy nagana? Może być jednem lub drugiem. Wzięte w znaczeniu najściślejszem, wyrażenia te mówią, że jedna zdolność lub właściwość tak dalece 'przeważa nad wszystkiemi innemi, że te wobec niej znikają, lub zupełnie są przez nią pochłonięte. Jest to niedoskonałość zgubna dla charakteru. Rozumiane w znaczeniu szerszeni, wyrażenia te zawierają tę myśl, że lubo wszystkie zdolności i przymioty ludzkie są prawidłowo rozwinięte,

Page 263: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

jednakże jedna wysuwa się na pierwszy plan. Ta zaś jest doskonałością, nadającą ton zasadniczy charakterowi osoby. Między oboma wypadkami zachodzi taka sama różnica, jak między dwoma lekarzami-specjalistami, z których jeden ograniczył swe studja do jednej tylko klasy chorób, drugi zaś przyswoił sobie dobrą znajomość patologji ogólnej, a ponadto poświęcił baczniejszą uwagę zaburzeniom pewnego szczególnego narządu, jak oka, ucha lub serca. Jak zręczny lekarz, oddany jednej specjalności i swego powołania, na ogół jest zdatniejszy od innych do leczenia pewnych postaci chorób, tak zrównoważony należycie charakter, wyróżniający się jakimś rysem wybitnym, jest zdolniejszy niż inne charaktery do zajmowania pewnych stanowisk w świecie. Stanowczą tedy korzyść przynosi społeczności ludzkiej różnorodność charakterów, uposażonych różnemi zaletami, które rzadko, a raczej nigdy nie znajdą się zebrane w jednej i tej samej jednostce.

Stąd już jasno wynika jakie powinny być zasady zdrowego wychowania, którego głównem zadaniem jest przysposobić człowieka do pracy życiowej przez wykształcenie jego charakteru.

Na pier wszem miejscu wychowanie, godne tego imienia, winno rozwinąć wszystkie zdolności ludzkie z wszystkiemi ich właściwościami i sposobami działania. Nawet zwyczajne gałęzie wiedzy winny być kierowane do

Page 264: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

tego celu. Powinny być takie, któreby doskonaliły pamięć, ujmowały w karby rozum, uszlachetniały uczucia, wyrabiały smak, szczepiły dobre obyczaje. To właśnie starożytni pragnęli wyrazić słowem: humaniora, które było dla nich jednoznaczne z wychowaniem i wyćwiczeniem w sztukach pięknych i naukach. Pojmowali bowiem wychowanie jako pełny i harmonijny rozwój wszystkiego, co jest wybitnie ludzkiego w człowieku. Wychowanie więc nie powinno być jednostronne, bo wychowanie jednostronne niezdolne jest do osiągnięcia takiego wyniku a zatem do wykształcenia charakteru.

Czy należy kłaść większy lub mniejszy nacisk na szczególną jakąś naukę, będzie zależało od chwilowego rozwoju ucznia i z należnemi zastrzeżeniami również od osobliwych potrzeb życia, do którego jest przeznaczony. A godzi się przypomnieć, że potrzeb tych nie należy oceniać wyłącznie według tego, czego potrzeba do powodzenia w obranym zawodzie, lecz w równej mierze według szczególnych niebezpieczeństw, na które zawód ten naraża. Młodzieniec np., który dojrzalsze swe lata zamierza poświęcić naukom ścisłym, lub dociekaniom filozoficznym, może się obyć bez przyjemności piękna literatury, by zostać wybitnym przedstawicielem swego zawodu, atoli może potrzebować ich bardzo, by przeciwdziałać jednostronnemu kierunkowi swych prac, wysuszających w nim krynice uczuć i wzruszeń duchowych.

Page 265: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Skoro «charakter obejmuje całą dziedzinę wy chowania woli i wyraża sumę rysów etycznych, stanowiących w każdym człowieku jego indywidualność moralną?, oczywistą jest rzeczą, że wychowanie winno na drugiem miejscu dążyć przede wszystkiem do wykształcenia woli i do rozwinięcia strony moralnej i religijnej ludzkiej natury. W tym celu nie powinno nigdy ustawać we wpajaniu zdrowych zasad moralnych, póki nie wniknęły tak głęboko w umysł wychowanka, że stały się niejako jego cząstką. Winno gruntować swe nauki częstem stawianiem mu przed oczy wzorów, obliczonych na pozyskanie sobie jego podziwu i na pobudzenie go do ich naśladowania. Winno przedewszystkiem nalegać 11a to, by wychowanek usilnie i wytrwale pracował nad nabyciem cnotliwych nawyknień, któreby uzupełniały braki wrodzone jego charakteru i uczyniły dla niego drugą naturą zgodność życia z własnemi zasadami postępowania.

Wreszcie do urobienia charakteru potrzeba, by wychowanie posługiwało się środkami nadprzyrodzonemi religji. Natura, zostawiona sama sobie, niezdolna jest moralnie do urzeczywistnienia swych ideałów i do osiągnięcia najwyższej doskonałości * choćby we własnym tylko zakresie. Na szczęście porządek nadprzyrodzony przychodzi jej z pomocą. On to stawia najwznioślejsze zasady, przedkłada najszlachetniejsze wzory i nalega na

Page 266: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

najsilniejsze pobudki do wytrwałych wysiłków. Co więcej, bierze człowieka naturalnego za rękę, podnosi go na wyższy poziom, a udzielając nowego światła jego rozumowi i nowej siły jego woli, uzdalnia go do widzenia i do czynienia zawsze tego, co najbardziej przystoi. Na tem zaś polega doskonałość charakteru.

Stąd też pochodzi, że pośród Świętych Pańskich, których życie było widocznie opanowane całkowicie ideą nadprzyrodzoności, spotykamy często najmilsze i najdoskonalsze charaktery naturalne — mila Bogu i ludziom, których pamięć jest w błogosławieństwie. 5

Page 267: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ XVII

Niespokojność ducha wielką przeszkodą do wykształcenia charakteru. Rodzaje i

przyczyny tej niespokojności. Lekarstwa.

Główną przeszkodą do wykształcenia tęgiego i niezawodnego charakteru oraz do nabycia rzetelnej cnoty chrześcijańskiej jest trwała niespokojność ducha.

»Po grzechu, mówi św. Franciszek Salezy, niepokój wewnętrzny jest największem złem, które może spaść na duszę«. Nie jest to prosta pokusa, lecz ' nieusychające źródło niezliczonych pokus. Wywiera on ten sam skutek na duszy, co rewolucje i rokosze perjodyczne na narodzie. A co mogłoby być zgubniejszem dla jego interesów duchowych? Kraj, pozostający ciągle pod grozą wojny domowej hub zaburzony walkami stronniczemi własnych obywateli nietylko nie rozwija swych zasobów przyrodzonych, lecz wyczerpuje je stopniowo i wystawia się na napaści wrogów zewnętrznych, którzy będą chcieli wyzyskać dla siebie jego rozdarcie wewnętrzne. Podobnie i człowiek, będący ofiarą nieustającej walki wewnętrznej i miotany ciągłym niepokojeni własnego ducha, nietylko nie wzrasta w cnotę, lecz znajduje się w niebezpieczeństwie stracenia tego, co posiada, i stania się

Page 268: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

igraszką złego ducha, który korzystał będzie ze sposobności »łowienia ryb w mętnej wodzie*.

A któż nie widzi, jeśli tylko cokolwiek zna świat, że duch niespokojności jest szeroko śród nas rozpowszechniony? Same zalety i korzyści życia nowoczesnego, których bynajmniej nie lekceważymy, zmierzają do podsycania go i potęgowania. Cechą znamienną naszego wieku jest bezustanne wytężanie energji pracy i siły, zwłaszcza w dziedzinie materjalnej. Przyjmując panującą teorję, która wszelki rodzaj siły sprowadza do ruchu i różnopostaciowego, możnaby czasy obecne określić jako wiek ustawicznego ruchu. Większa część ludzi ulega urokowi tego słowa czarodziejskiego, bo jesteśmy nawet na przekór samym sobie, dziećmi swego czasu.

Jesteśmy zawsze w ruchu. Dobrze to dla nas do pewnego stopnia, bo życie jest ruchem. Niebezpieczeństwo tkwi w nadmiarze lub w nadużywaniu tego, co dobre samo w sobie, a to niebezpieczeństwo zawsze nam bliskie. Porwani wirem, którego szybkość trudno nam opanować, możemy się stać ofiarą nieszczęśliwego wypadku, uderzyć o mur lub wywrócić się na grobli, kiedy spodziewamy się tego najmniej. — Wciąż jesteśmy w ruchu. Walka o postęp jest zaciekła na każdem polu ludzkiej działalności. Hasłem wszystkich jest okrzyk »naprawi. W dążeniu do dopędzenia lub pn ześcignięcia

Page 269: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

współzawodników, wielu obciąża się zanadto a niebawem muszą wycofać się z biegu, nim jeszcze na dobre go rozpoczęli. — Wciąż jesteśmy w ruchu. Niezadowoleni z wszystkiego, co zdziałano dawniej, ludzie kwapią się do zerwania z tradycjami przeszłości. Wszakże z dziwną niekonsekwencją często wracają drogą odmienną do punktu wyjścia, a tymczasem schlebiają sobie, jakoby wartko pędzili naprzód. — Wciąż jesteśmy w ruchu. Postęp, to wielki cel naszej ambicji, a postęp dla większości rodzaju ludzkiego nie oznacza wiele więcej jak nieprzerwany szereg zmian. Mają się za szereg szczęśliwych, gdy zdołają dokonać zmiany w istniejącym porządku rzeczy, nawet gdyby ta zmiana polegała na rozstroju i unicestwieniu. Jak dzieci przykrzą sobie rychło swe zabawki i tłuką je w kawałki, poczem ogląda ja się za nowemi, z które mi mogłyby się obchodzić w ten sam sposób.

Krótko mówiąc, duch społeczeństwa znajduje się w stanie perjodycznego wrzenia. Niema nic ustalonego, nic pewnego, nic trwałego w ludzkiej myśli, w ludzkiem postępowaniu, w ludzkich urządzeniach. Pierwsze zasady rozumowania, najprostsze pojęcia moralności, same podwaliny 'budowy społecznej zdają się być zachwiane. A w następstwie tego rozpowszechniło się po całym świecie uczucie niezadowolenia i niepokoju.

Uczucie to, jak widzą zbyt dobrze kierownicy dusz,

Page 270: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ma swój odpowiednik w życiu duchownem. Jest to jedna z najzwyczajniejszych a zarazem najprzykrzejszych chorób duszy naszych czasów. Ci, co nią są dotknięci, nic powodują się rozumem ani zasadami, lecz podnietą i wrażeniem. Niekiedy pochodzi to z czysto przypadkowych przyczyn, z niezwykłego obciążenia pracą, niedyspozycji fizycznej lub wielkich L niespodzianych doświadczeń. Może to być tylko przelotne podniecenie, nie mające poważnych następstw dla duszy. Atoli często w temperamencie cielesnym człowieka tkwi skłonność przyrodzona do niespokojności, która nie okiełzana zawczasu, czerpie pokarm z osobliwszych zwyczajów życia nowoczesnego, aż w końcu staje się niebezpieczną chorobą duchową. Przybiera dwie odmienne postacie, odpowiadające dwom różnym rodzajom usposobienia wrodzonego. W jednym wypadku oznaką znamienną jest małoduszność, w drugim przeciwnie zuchwałość. Pierwsza objawia się głównie w życiu prywatnem, religijnem człowieka, druga w jego życiu publicznem, społecznem.

Czy jest ktoś z natury nerwowy lub drażliwy? możemy zapytać. Czy jest uczuciowy i bojaźliwy?Czy łatwo lęka się zła urojonego? Ozy jest zbyt miękiego serca, by znieść cierpliwie próby losu i wytrwać w zmiennych kolejach życia? Jeśli tak, tedy niemoc jego, wynikająca z budowy ciała, prawdopodobnie zwiększy się pod wpływem ciągłego napięcia, na które system nerwowy za dni

Page 271: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

naszych jest narażony. Starzejąc się, prawdopodobnie stanie się też kapryśniejszym i niecierpliwszym, markotniejszym i trwożliwszym, nieufniejszym i łatwiej upadającym na duchu.

Zapominając o radzie, danej przez naszego boskiego Zbawiciela, iż dość ma dzień każdy swojej własnej biedy,3

przewiduje on wszelkie ' możliwe i niemożliwe trudności w każdem przedsięwzięciu. Czy ma się odważyć na nie, czy nie? Jest niezdecydowany i chwiejny. To chce, to znowu nie chce. Zmienia sto razy swe zapatrywanie, zanim dochodzi do ostatecznego postanowienia. A gdy w końcu zdecyduje się zdobyć na odwagę i zaryzykować czyn, dzieje się to wśród niezwykłego podniecenia, objawiającego się we wszystkich jego ruchach. Burzy się, niepokoi i dręczy o każdą sprawę. Gdy zmuszony jest zabrać się do czegoś niezwykłego, co tylko choć trochę mąci zwyczajny bieg jego zajęć codziennych, zaczyna się niepokoić, jak Marta, kiedy zabierała się do przygotowania posiłku dla swego niebieskiego Gościa, i jak ona, udziela swego niepokoju tym, którzy go otaczają. Nawet gdy im się nie naprzykrza o pomoc, mąci ich spokój i wystawia na próbę ich cierpliwość tysiącznemi sposobami, których niepodobna wyliczyć.

Ażeby bardziej jeszcze powikłać sprawę, jego trwożliwości wrodzonej towarzyszy nierzadko najbardziej dręcząca postać skrupulatności, która ma swe źródło w

Page 272: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

słabości nerwów i która zdaje się wzmagać bardzo w naszych czasach. A tak przyczyny moralne splatają się z fizycznemi, by trzymać go w stanie wiecznego podniecenia umysłowego. W samym momencie krytycznym działania, zwodnicza jego wyobraźnia płata mu figle złośliwe i wywołuje zastraszające armje wątpliwości i obaw, które odbierają mu odwagę do reszty. Zaczyna ponownie zastanawiać się nad swem poprzedniem postanowieniem, chwiać się na wsze strony i zmienia swe zdanie. Ma najczystsze pobudki i najsilniejsze powody do działania, atoli nie ma odwagi iść za swemi przekonaniami. Ma najzdrowsze zasady, wszelako nie śmie stosować ich do samego siebie.

Jest on zawsze zaniepokojony. Zaniepokojony, że podlega tylu niedoskonałościom, że tak mało popostępuje w cnocie. Zaniepokojony, że nie znajduje materji do spowiedzi, lub, że jej znajduje za wiele. Zaniepokojony, że jest w ciemnościach duchowych lub że kiedy niekiedy ma oświecenie duchowe. Zaniepokojony, że doświadcza tyle niepokoju wewnętrznego lub że doświadcza go tak mało. Jeśli nie dozna je niepokojów, sam je sobie stwarza lub pożycza od innych. W następstwie tego mózg jego zawsze jest trapiony bezużytecznemi myślami, serce dręczone bezpodstawnevni obawami, dusza napełniona nierozsądną troską. Jego sumienie zamieszane czyni z niego tchórza moralnego, niezdolnego do bezinteresownego, wielki dusznego, bohaterskiego

Page 273: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

poświęcenia swego życia na służbę bożą.

Może ktoś być sangwinikiem lub cholerykiem z natury. Może być śmiały i pochopny do stwierdzania siebie, może być energiczny i zaczepny, rozmiłowany w przedsięwzięciach i przygodach. Jeśli tak, tedy bardzo łatwo może być porwany duchem wieku, tak blisko pokrewnym jego własnemu usposobieniu.

Jeżeli podda się swemu własnemu pociągowi, rzuci się z zapałem w sam prąd współczesnego życia, zdecydowany dotrzymać placu obok swych rówieśników albo, jeśli to możliwe, ująć ster nad nimi i porwać ich za sobą. Jest uparty i nie cierpi tratiliów i guadrałów, którzy nie są zdolni lub nie chcą iść za nim, gdy pędzi na łeb, na szyję. Jest bowiem przekonany, że zło na tym świecie pochodzi przeważnie z zastoju i bezczynności i że lekarstwo na to znaleźć można tylko w ciągłym ruchu i energiczneni działaniu.

Jest zazwyczaj w podnieceniu, spotęgowanem do białego żaru, i nie żałuje niczego, by udzielić tego żaru wszystkim, których zdoła wciągnąć w sferę swego wpływu. By raźniej wykonać swe przedsięwzięcie, zapowiada się fanfarą trąb i rozwiniętemi sztandarami, chcąc w ten sposób obudzić w innych potrzebny stopień uwagi i entuzjazmu. W swych mowach i czynach, które z wielką zręcznością przystosowuje do zmiennych

Page 274: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wymagań chwili bieżącej, popisuje się wszystkiem, co trąci romantycznością i okropnością, sensacją i dramatem.

Jest oportunistą i dyplomatą, zawsze gotowym do przesady i kompromisu, do pomijania faktów a wykpiwania zasad, niekorzystnych dla sprawy, którą przedstawia. Jeśli kiedy wyraził poglądy, które zdają się być przeciwne smakowi ogółu, starannie się ich wypiera i jak kameleon .przywdziewa barwy swego otoczenia. Jego osobiste zachowanie się jest zmienne i trudne do określenia. W praktyce, jeśli nie w teorji, zgadza się z ekscentrycznym filozofem, który pisał: »Z konsekwencją dusza wielka nie ma nic do czynienia... Powiedz, co teraz myślisz, w śmiały cli słowach, a jutro znowu powiedz w śmiałych słowach to, co jutro będziesz myślał, chociażby to było sprzeczne ze wszystkiem, coś powiedział dzisiaj «.Niewątpliwie mówi on śmiało, co myśli, a jutro będzie mówił często rzeczy sprzeczne z temi, które dziś wygłaszał. Stąd jego wielki wpływ na zmienny tłum, który stawia wyżej śmiałość i nowość, niż dowody i logikę. Jest to potęga nie na zbudowanie lecz mi zepsowanie, podobna do potęgi wulkanu, trzęsienia ziemi, cyklonu, lawiny lub rwącego potoku górskiego, do potęgi przyrody, znajdującej się w stanie gwałtownego wstrząśnienia.

Człowiek, o którym mówimy, jest prawie stale w stanie wzburzenia. Działa zawsze pod Wysokiem

Page 275: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ciśnieniem i z gwałtownością, niweczącą wszelki opór. Zrównywa z ziemią z bezwzględnym pośpiechem, co inni zbudowali pracą lat całych. Nie zadowala go nic z tego, co zdziałano przed nim. On wie daleko więcej od innych i potrafi zrobić wszystko daleko lepiej, niż jego poprzednicy! Gdybyż ludzie chcieli tylko słuchać go i przyjąć jego świetne teorje reformy, rychłoby się oblicze ziemi odnowiło, przy wdziewając świeżość i krzepkość drugiej młodości! Nie spostrzega się, że rzuca posiew rewolucji, a owocem jej jest (rozstrój, zniszczenie i zburzenie wszystkiego, co przeszłość uważała za święte. Ma energję, ale energję nie miarkowaną roztropnością. Ma żarliwość, ale nie według umiejętności. Ma siłę woli, ale brak jej pierwiastka nadprzyrodzonego, bez którego wszelkie wysiłki ludzkie kończą się ruiną moralną. Nie jest z nasienia onych męzow, przez które się stało zbawienie w Izraelu. Duch boży nie łączy się z duchem niepokoju i zamieszania. Oto Pan mija, rzekł głos niebieski do Eljasza, i wiatr wielki i mocny, wywracający góry i kruszący skały przed Panem: nie w wietrze Pan, a po wietrze wzruszenie: nie we wzruszeniu Pan, a po wzruszeniu ogień: nie w ogniu Pan. Jakąkolwiek postać przybiera niepokój wewnętrzny, »pochodzi on, mówi św. Franciszek Salezy, z nieporządnego pragnienia uwolnienia się od zła, które nas uciska, lub dostąpienia dobra, którego wyglądamy. Wszakże w rzeczywistości nic tak nie pogarsza owego zła, ani tak nie usuwa od nas owego dobra jak niepokój i podniecenie wewnętrzne.

Page 276: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Kiedy ptaki schwytane w sidłach zaczynają się szarpać i trzepać skrzydłami, bardziej jeszcze w nie się wikłają. Nie naśladuj ich przykładu. Gdy cię ogarnia pragnienie uwolnienia się od jakiego zła lub dostąpienia jakiego dobra, usiłuj na pierwszem miejscu zachować pokój duszy. Ucisz umysł i serce, wybierz najodpowiedniejsze do celu środki i zmierzaj do celu z jak największym spokojem — mówię »ze spokojem« a nie »ospale« — czyli bez niepokoju, bez zamieszania, bez wzburzenia wewnętrznego. Inaczej zamiast posiąść przedmiot swych pragnień coraz bardziej zakłócasz pokój swej duszy i unicestwisz swe widoki powodzenia. 0 Panie, mówił Dawid, dusza moja. zawzdy w rękach moich, i nie zapomniałem zakonu twego. Badaj się często, przynajmniej z rana i wieczorem, czy trzymasz swą duszę bezpiecznie w ręku lub czy nie wyrwał ci jej z rąk duch niepokoju. Zastanów się, czy serce jest ci posłuszne lub czy nie wymknęło ci się, by oddać się jakim nieporządnym poruszeniom miłości, nienawiści, chciwości, bojaźni, obrzydzenia lub radością

Weźmy sobie wszyscy do serca tę znakomitą radę, strzeżmy się zwłaszcza dwóch krańcowości, małoduszności i zuchwalstwa. Uznawajmy chętnie granice ludzkiej natury i ani dajmy się zniechęcać niemi ani wzbraniajmy się im ustępować. Dążmy z całą energją duszy do tego, co w życiu jest najwyższe, najzacniejsze, najlepsze. W sprawach duchownych jak we wszystkiem

Page 277: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

innem niech hasłem naszem będzie: Excelsior — wzwyż! Wszelako nie oglądajmy się zbytnio na pozory

zewnętrzne ani nie ufajmy sobie łatwo dla widocznego powodzenia naszych usiłowań. Nie spodziewajmy się wspiąć na wyżyny świętości w ciągu jednej doby, ani nie gońmy za pobożnością niezwykłą i zwracającą na siebie uwagę. We wieku ustawicznych zmian i przeobrażeń wszystko, co trąci nowością w życiu duchownem, jest podejrzane i nie powinno być przyjmowane, póki nie zdało próby rozumu i religji. Nie każdemu duchowi wierzcie, pisze uczeń umiłowany, ale doświadczajcie duchy, jeśli z Boga są. Nie pozwalajmy się unosić falom opinji publicznej ani uwodzić sztucznemi a uwodzącemi teorjami tych, co je tworzą, nie wdawajmy się w przedsięwzięcia nowe a niewypróbowane, czy to w zakresie duchowym czy materjalnym. Spekulacja jest równie niebezpieczna w sprawach religijnych jak i w interesach handlowych. W obu wypadkach prowadzi zwykle do bankructwa i nieszczęścia. Trzymajmy się raczej starych wypróbowanych metod, zalecanych doświadczeniem i przykładem Świętych. Zgodny to z prawem interes a całkiem niezależny od gry na giełdzie. Talii właśnie sposób postępowania zaleca nam Zbawiciel w ewangelji, gdy mówi: Zarabiajcie, aż powrócę.14 Tą tylko drogą potrafimy zebrać majątek, który będzie trwał i rósł coraz bardziej. Majętność prędko nabyta umniejszy się, mówi Duch Św., a która poleku bywa ręką zgromadzona, rozmnoży się.13

Page 278: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Według zwykłych praw Opatrzności bożej zarówno wzrost duszy jednostkowej w łaskę i zasługę, jako też społeczny i religijny postęp ludzkości wogóle nie jest dziełem jednej chwili. Jest on stopniowy jak wzrost drzewa, stały jak dzieło samego Boga w przyrodzie. Wymaga długich i bezustannych wysiłków. Żąda od nas, byśmy się wznieśli nad zmienne koleje czasu i, kiedy wszystko w nas i poza nami jest w ciągłym ruchu, mieli oko ducha niewzruszenie utkwione w Bogu, tak jak igła magnesowa stale zwrócona jest ku biegunowi. »Póki ci życia stanie, pisze Tomasz a Kempis, przemianom podle gać będziesz, czy chcesz, czy nie chcesz, tak iż ci się zdarzy być wesołym i znowu smutnym; uspokojonym i znowu zatrwożonym; nabożnym i znowu nienabożnym; pilnym i znowu niedbałym; poważnym i znowu lekkim. Lecz człowiek mądry i duchowo wyrobiony wznosi się nad tę zmienność; nie zważa na to, co w sobie odczuwa, lub z której strony wieje wiatr niestałości, lecz całem wytężeniem myśli zmierza bu należnemu i pożądanemu celowi.16

Page 279: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ XVIII.

Energia jako ważny element żyda duchownego. Winna się okazywać w

gotowości, wytrwałości, poświęceniu i wspaniałomyślności w służbie bożej.

Jak winniśmy czuwać nad sobą, by nas nie porwał duch niespokojności, tak z drugiej strony należy nam strzec się, ażebyśmy nie wpadli w stan omdlenia duchowego. Bo i to jest źródłem niebezpieczeństwa dla wielu, szczególnie dla osób o temperamencie flegmatycznym lub melancholicznym.

Są ludzie, którym wydaje się niepodobieństwem moralnem zdobyć się na wysiłek poważny. Dotknięci są letargiem naturalnym, z którego ledwo kiedy budzą się na dobre, chyba pod wpływem wstrząsu nagłego i nieoczekiwanego, ma który jednak są rzadko narażeni. Wolni od gwałtownych namiętności, nie doznają grubszych pokus, które obsiadają wielu innych. Stąd pospolicie wiodą życie dosyć cnotliwe i pełnią istotne obowiązki reiigji, można ich jednak ledwo nazwać gorliwymi lub wzorowymi chrześcijanami. Wiernie i równym chodem posuwają się po gładkim nasypie życiowego gościńca, lecz niepodobna ich pobudzić do

Page 280: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

przyspieszenia kroku powolnego, ospałego, a tem mniej do bieżenia drogą madatów Pańskich.

Można być pewnym zgóry, że również i w życiu publicznem i w stosunkach z innymi ludźmi objawiać się będzie ten ich brak ruchliwości. Odrobinę energji, którą podobne temperamenty posiadają, wyczerpują na sprawy czysto świeckie, tak, że nic im nie pozostaje dla interesów religijnych. Nigdy tacy ludzie nie występują jako przedstawiciele sprawy katolickiej ani też nie uczestniczą czynnie w katolickim ruchu. Tak mała z nich jest korzyść dla dobrej sprawy, że możnaby ich śmiało wykreślić z listy członków Kościoła, gdyż nie podnoszą ani ręki ani głosu dla obrony lub wzmocnienia stanowiska katolickiego. Przeciwnie, swą apatją wrodzoną i swym brakiem ducha publicznego studzą zapał ludzi gorliwych i ośmielają swych przeciwników. Tysiączne umieją przytaczać racje na usprawiedliwienie swego zachowania się i na nadanie swej opieszałości pozorów cnoty. Taki wstręt czują do sporów — baranki łagodne — że wolą raczej znosić ucisk niż stawiać najlżejszy opór. Zgadzają się ze starożytnym filozofem, który twierdził, że »pokój, zawarty na najniekorzystniejszych warunkach, lepszy jest niż wojna, podjęta dla sprawy najsłuszniejszej«.2 Z niezwykłą wymową umieją doradzać innym roztropność i umiarkowanie w dochodzeniu praw i odpieraniu napaści. »Zostawmy rzeczy, jakiemi są, mówią, bądźmy wdzięczni zato, co mamy, mogłoby nam się powodzić jeszcze o wiele

Page 281: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

gorzej«. »Nie stawajcie w opozycji!« >'Nie irytujcie opinji publicznej!« »Nie budźcie niepokoju w sumieniu ludzi będących w dobrej "wierze!* »Nie zmuszajcie ich do ostateczności!« »Nie zagradzajcie im drogi do porozumienia i zyskujcie ich sobie ustępstwami!« Wyborne to aforyzmy, zawierające wiele prawd połowicznych i bardzo użyteczne, gdy są należycie rozumiane, atoli nie dające się zgoła zastosować do istniejących stosunków!

Są inni, którzy, choć nie zbywa im na wrodzonej energji, tracą wszelką odwagę wobec wyrastających dla nich zewsząd trudności. Zaglądają do swego wnętrza. Po długoletmiem pasowaniu się z sobą — tak im się wydaje — nie są lepsi niż na początku. Jeszcze niezliczonym podlegają niedoskonałościom! Codziennie wpadają w te same błędy! Naco się przydadzą dalsze wysiłki? Są znużeni i zniechęceni! Dalej iść niepodobna! Jak znużeni podróżnicy rzucają się na przydrożną murawę i poddają się cichej rozpaczy.

Rzucają spojrzenie wokół siebie. Świat — jak oni go widzą, gorszy z dniem każdym! Widocznie pędzi ku zagładzie! Dni antychrysta nie mogą być dalekie! Wszystkie potęgi zła sprzymierzyły się do wspólnego szturmu. Wszystko dzierżą w swej mocy, wszystkiem władają. Nie możemy się mierzyć z niemi! Posługują się ciemnemi i krętemi drogami, na które nam puścić się nie

Page 282: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

pozwala sumienie! Na co się przydadzą dalsze wysiłki? Toczymy bój z druzgocąco przeważającemi potęgami i niezdolni jesteśmy do dalszego oporu! Niemasz nadziei dla społeczeństwa współczesnego! — Oto mowa wielu dusz dobrych, które z chorobliwem zadowoleniem powołują się na zwyrodnienie wieku, a wbrew przestrodze Ducha Św. zadają sobie wciąż na nowo pytanie: Co mniemasz za przyczyna jest, ze pierwsze czasy lepsze były, nizli teraz są? Ich posępne rozważania — rzecz dziwna — są kordjałem dla ich podnieconego ducha. Wywołują one ospałość i rozmarzenie, które udziela się stopniowo całej grupie, aż wkońcu nastaje prawie zupełny zastój wszelkiej działalności katolickiej. Zamiast wytężyć swe siły w energicznej akcji, ludzie opuszczają ramiona i jak synowie Izraela »nad rzekami Babilonu« siedzą bezczynnie i opłakują dawne dni, które minęły, by nie wrócić więcej.

Nie potrzeba chyba zaznaczać, że taki stan duchowy nie da się zgoła pogodzić z praktyką zdrowego życia duchownego. Ta bowiem koniecznie wymaga ustawicznego natężenia i wysiłku, i dlatego też nazywa się »ascetyzmem« czyli »ćwiczeniem się« według literalnego znaczenia wyrazu. Z tego samego powodu, jak zauważa św. Ignacy, różne czynności duchowe, wykonywane w czasie rekolekcyj, zowią się »ćwiczeniami duchownemi«, ponieważ tak jak chód i bieg są ćwiczeniami cielesnemi, tak też modlitwa ustna lub myślna, rachunek sumienia i

Page 283: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

podobne czynności są ćwiczeniami duchowemi. Wszystkie one wymagają wysiłku i pracy.5

Myśl ta, tak jasno nam postawiona przed oczy przez Świętego na samym wstępie rekolekcyj, wyjaśnia się później jeszcze wyraźniej, zwłaszcza w podniosłem rozmyślaniu o »Królestwie« czyli »powołaniu do rycerskiej służby Chrystusowej«, w którem zaprasza się wszystkich ludzi do naśladowania danego prze» Boga wodza w jego pracach i trudach w celu uczestniczenia także w jego zasługach.

W istocie całe rozmyślanie kładzie nacisk na konieczność energji i pobudza do mężnego działania. Więcej jeszcze. Przenika je duch żołnierski, zdolny do rozniecenia w duszy żaru, rwącego do dzielnych przedsięwzięć. I słusznie, ho taki jest duch, który powinien ożywiać każdego prawdziwego chrześcijanina. Nawet dziecko, skoro namaszczą je chryzmem bierzmowania, już jest poświęcone na »żołnierza Chrystusowego*, a żołnierzem powinno pozostać przez wszystkie dni swego życia.

Kościół Chrystusowy na ziemi z konieczności jest Kościołem wojującym, musi więc stosownie do swej natury pozostawać w stanie wojny. Chrystus, jego wódz, jest nietylko »księciem pokoju«, lecz również »Bogiem zastępów«. Przyrzekając pokój wewnętrzny ludziom

Page 284: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

dobrej woli, oświadcza równocześnie z największym naciskiem: »Nie sądźcie, że przyszedłem pokój zapewnić ziemi. Nie przyszedłem, żeby wnieść pokój, ale miecz«.6 Ludzie mogą wołać »Pokój, pokój«, atoli tutaj na ziemi niema trwałego pokoju dla żołnierzy krzyża. Jeszcze mniej są oni wolni od wysiłku i trudu. Królestwo boże gwałt cierpi, mówi Pan nasz, a gwałtownicy wydzierają je. Jak gdyby powiedział: Królestwo niebieskie jest nagrodą dla ognistych duchów, które, nie znosząc oporu na drodze zbawienia, dążą z mocą nieprzepartą ku swemu celowi.

Energja ciała będącego w ruchu, t. zw. moment, jest wypadkową masy pomnożonej przez chyżość. Nawet największe ciało, jeśli się porusza z małą chyżością, ma nieznaczną tylko siłę, podczas gdy najdrobniejsze, poruszające się z wielką szybkością siłę nadzwyczajną. Kula działowa, tocząca się powoli po ziemi, może być łatwo zatrzymana w biegu ręką dziecka i spocząć u stóp jego jako niewinna zabawka. Natomiast kulka, wyrzucona z lufy karabinowej, przenika na wylot ciało człowieka i kładzie go trupem na miejscu. Gzem chyżość w porządku fizycznym, tem energja w porządku moralnym — elementem, przeobrażającym masę bezwładną w potężny czynnik dobrego lub złego.

Jest tedy rzeczą największej wagi rozporządzać obfitym zasobem energji, z której moglibyśmy czynić użytek w stosownej chwili i według upodobania. Jak

Page 285: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

bowiem z jednej strony nie powinniśmy ulegać ślepym popędom, tak z drugiej winniśmy być zawsze gotowi do rzucenia się całą duszą ma wszystko, czegokolwiek się podejmujemy. Nie należy być ani popędliwym i porywczym, ani powolnym i opieszałym. Przed działaniem radźmy się rozumu, w czasie działania zostawiajmy wielką swobodę wzruszeniom umysłowym.

Poznawszy raz jasno wolę bożą, nie wahajmy się, nie odkładajmy. Dziś jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych,9 woła psalmista. Powtarzajmy za Samuelem: Mów, Panie, bo słucha sługa twój, za św. Pawłem: Panie, co chcesz, abym uczynił? A gdy rozkaz boży doszedł do naszej wiadomości, spieszmy wykonać go, bo »łaska Ducha Św. nie cierpi zabiegów opieszałych. Odkładanie wygląda na opór i niepodoba się Wszechmocnemu, który »miłuje ochotnego dawcę«. Gotowość natomiast jest oznaką oczywistą dobrej woli i podnosi w jego oczach wartość ofiary.Bo »kto daje prędko, podwaja swój dar«.

Wszakże nietylko jako jednostki prywatne, lecz także jako członkowie wielkiego ciała katolickiego winniśmy być gotowi i zdecydowani do działania. Katolicy mają pia;wa nieprzedawnione, dane od Boga, których nie wolno im się zrzekać, a których są obowiązani strzec i bronić tak, jak żołnierz ma obowiązek strzeżenia i bronienia praw swej ojczyzny. Jeśli nie czynią tego, kiedy

Page 286: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

mogą, lub, co gorsza, jeśli wyrzekają się ich nikczemnie, dopuszczają się zdrady na Chrystusie, swym wodzu, któremu zaprzysięgli wieczystą powinność i wierność lenniczą.

Jest zaś faktem stwierdzonym, tak osobistem doświadczeniem, jak historją, że te prawa, jakkolwiek (nienaruszalne, napastowane są przez tłumy przeciwników, którzy nie pomijają żadnego sposobu, by nam je wydrzeć. Zawsze są czynni, knując spiski i zdrady, a gdy znajdują nas choć chwilowo nie na posterunku, wdzierają się ukradkiem do «dziedzictwa* bożego i biorą je w posiadanie. Jeszcze gorsza, że niejeden z nas zdaje się nie spostrzegać ich najazdu lub zamykać oczy na ich przywłaszczenia. Zapominamy, że mamy prawa, albo przeoczamy, że się je gwałci, a nie upominając się o tnie zawczasu, poświęcamy je często przez swe niedbalstwo. Z pewnością taka opieszałość jest nie do darowania 11 żołnierzy Chrystusowych, których powinnością według słów św. Ignacego jest »czuwanie nocą a potykanie się za dnia«. Na mocy swego powołania i rynsztunku. który noszą, winni być zawsze w pogotowiu na wypadek niespodzianych napaści, odpierając je niezwłocznie. A jeśli czasem, ulegając przemocy, zmuszeni są do czasu ustąpić od swych praw i zostawić je w zawieszeniu, nietylko winni wedle możności unikać pozoru, jakoby się ich zrzekli na zawsze, lecz korzystać z każdej sposobności, by upominać się o nie z naciskiem. Za sprawiedliwością

Page 287: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

bojuj jak za duszę twoją, mówi Duch Św., i bij się o prawde az do śmierci: a Bóg za cię zwalczy nieprzyjacioły twoje.

»Bij się o prawdę aż do śmierci«. Słowa godne uwagi! Póki jesteśmy na tym świecie, wrogowie nasi, tak wewnętrzni jak zewnętrzni, nie zostawią nas nigdy w spokoju. Lecz walczmy jeno mężnie aż do końca, a Bóg powali ich za nas.

Niedoskonałości nasze będą przylegać do nas aż do zgonu, są bowiem nieodłączne od warunków naszego bytowania ziemskiego. Wszakże niekoniecznie powstrzymują nasz postęp duchowy. »0 jak wielka jest ułomność ludzka, zawsze ku złemu skłonna, woła Tomasz a Kempis. Dzisiaj spowiadasz się z grzechów swoich, a jutro znowu w nie wpadasz. Tema postanawiasz wystrzegać się złego, a w godzinę potem tak czynisz, jak gdybys nic nie postanowił*. W innem miejscu ten sam autor przedstawia naszego Parna odzywającego się do ucznia temi słowy: »Człowiekiem jesteś a nie Bogiem; ciałem a nie aniołem. Jakżebyś mógł trwać zawsze w tym samym stopniu cnoty, kiedy ani anioł w niebie, ani pierwszy człowiek w raju tego nie dokazał? Jam jest, który jęczących w smutku dźwigam, a tych, którzy wyznawają ułomność swoją, aż do Bóstwa mego wnoszę«. Upokarzające to słowa, a jednak i pocieszające. Uczą nas bowiem nie upadać na duchu, kiedy widzimy, jak

Page 288: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

potykamy się i upadamy, lecz mieć cierpliwość sami z sobą, tak jak Bóg okażuje się cierpliwym względem nas. A jest to lekcja, której wszyscy musimy się nauczyć, jeśli ubiegamy się o należyte przyswojenie sobie umiejętności Świętych.

»Niechże więc nie mieszają nas nasze niedoskonałości, pisze św. Franciszek Salezy, gdyż doskonałość nasza polega na ich zwalczaniu«. Niech nas raczej .krzepi na duchu myśl, iż Bóg znający glinę, z którejśmy ulepieni, nie oczekuje od nas rzeczy nie- możebnych. »Nie wszyscy mają równie wiele do zwyciężania i poskramiania w sobie, zauważa Tomasz a Kempis. Jednakże człowiek żarliwy, chociażby miał wiele namiętności do zwalczenia, bardziej w dobrem postąpi, aniżeli człowiek bez namiętności, ale mniej żarliwy w ćwiczeniu się w cnotach«. Nic dziwnego, że baranek zawsze łagodny, ale dziwnem, gdy lew jest zawsze potulny. Ani też wielka w tem zasługa, gdy człowiek o usposobieniu łagodnem posiada swą duszę stale w pokoju, natomiast wszelkich pochwał godzien jest człowiek gwałtowny z natury, który limie zawsze panować nad swym gniewem. A tę samą różnicę należy czynić wogóle między tymi, którzy odziedziczyli, a tymi, co nabyli jakąkolwiek skłonność cnotliwą. Pierwsi winni ją naturze, drudzy osobistemu wysiłkowi. Zasługa zaś pozostaje w prostym stosunku do trudu, który zadajemy sobie dla współdziałania z łaską. Stąd jest to zasadą

Page 289: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

powszechnie przyjętą w życiu duchownem, że wysiłek zawsze oznacza powodzenie, nawet gdy pozory zewnętrzne wskazują tylko niepowodzenie. Bo człowiek widzi, co się pokazuje, a Pan patrzy na serce. 20 Kiedy wynik rzeczywisty nie odpowiada naszym oczekiwaniom, ani energji, jakiejśmy użyli, Om 'bierze dobrą wolę za czyn i odpowiednio nas wynagradza.

Jeśli wszelako tak trudno odnieść zupełne zwycięstwo nad sobą samym, czy nie jest rzeczą jasną, że długiem i mozolnem zadaniem będzie podbój całego świata pod prawo Chrystusowe? Jeśli Kościół Chrystusa na ziemi jest Kościołem wojującym, czy nie jest oczywistem, że musi ustawicznie "walczyć i bojować, póki nie wejdzie do Kościoła triumfującego w niebie? Jeśli wierni z powołania swego są żołnierzami Chrystusowymi, czy nie jest jasnem, że winni pozostać pod bronią cale swe życie? Czemu tedy mielibyśmy się trwożyć i tracić ducha na widok liczby i zaciętości naszych nieprzyjaciół? Oni są czynni w służbie szatana, zato my bądźmy jeszcze czynniejsi w służbie Chrystusa. Oni są wytrwali w zabiegach przewrotnych, bądźmyż jeszcze wytrwalsi w pilnem wykonywaniu tego, co dobre. Oni dostarczają mam coraz nowych sposobności okazania naszej wierności i dzielności, my nie zaniedbujmy dopatrywać się tych sposobności i z nich korzystać.

Ułóżmy sobie dobrze obmyślany plan kampanji i

Page 290: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wykonajmy go wiernie i wytrwale aż do ostatka. Wszelako nie traćmy czasu na dysputy teoretyczne ani na roztrząsanie środków i dróg, których jedynym wynikiem, że wszyscy ich uczestnicy bardziej jeszcze zacietrzewiają się we własnem zdaniu, nie dochodząc do żadnego praktycznego wniosku. Nie wyczerpujmy swej energji w protestach i manifestacjach publicznych, które podobne do ogni sztucznych wybuchają z wielkim hukiem, lśnią przez chwilę i zaciemniają się w dym. Ludzie zazwyczaj dobrze wiedzą, jakie są nasze zasady lub jakie powinny być, jeszcze nimeśmy je ogłosili. Często są najzupełniej obojętni na nie i zwalczają je, jeśli wogóle raczą zwrócić ma nie uwagę, poprostu, by zyskać czas dla własnych planów albo rozdwoić nas w podrzędnych kwestjach, w ktorych miłość własna więcej zainteresowana niż religja. Atoli nie są nigdy obojętni na inteligentną i poważną katolicką opinję publiczną, która wie, czego chce, i okazuje się zdecydowaną do wywalczenia sobie uznania i powodzenia przez działalność wytrwałą, konsekwentną i należycie podtrzymywaną.

Taka opinja jest potęgą moralną, z którą w naszym wieku liczyć się muszą nawet wyzute z wszelkich zasad part je polityczne jako też najniesumienniejsi tyrani, i której, jak uczy doświadczenie, poddają się w końcu, jeśli nie nagleni poczuciem sprawiedliwości, to przynajmniej z pobudek interesu własnego. Mniej słów zatem a więcej czynów! Mniej rozpraw a Więcej działania. Działania

Page 291: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

energicznego, czynów mówiących za siebie! Oto główna potrzeba naszych czasów i to prawie wszędzie. To jedyny argument, który wielu z naszych przeciwników umie ocenić. Rozumie się, że nie powinniśmy się uciekać do metod, których nie pochwala w zupełności delikatne sumienie. Żaden cel, jakkolwiek słuszny, nie może usprawiedliwiać środków, które same w sobie są niesprawiedliwe, i »nie należy czynić zła, by wynikło stąd dobro«. Nie powinniśmy ani na grubość włosiu wdzierać się w cudze prawa, jakkolwiek by inni gwałcili prawa nasze lub próbowali je gwałcić. Wszelka nasza nadzieja winna się opierać na słuszności naszej sprawy i na ofiamem poświęceniu się jej obrońców.

Co do słuszności naszej sprawy i jej ostatecznego zwycięstwa nie może być wątpliwości, skoro to sprawa samego Chrystusa. Dosyć on mocny, by obronić ją, sam przeciw wszelkim przeciwnikom. Jednakże chciał on użyć swych rozumnych stworzeń jako narzędzi, czyniąc los jednostek, a do pewnego stopnia i los swego Kościoła, zależnym od ich wolnego współdziałania. Jak często np. niewielu pełnych poświęcenia bojowników broniło na kształt mocnego muru domu bożego, albo stając u wyłomu przechylili szalę zwycięstwa na jego korzyść! Jak często na to miast siły znaczne, rozporządzające wszystkiemu środkami naturalnemu obrony, lecz nie mające ducha ofiary, poświęcały najdroższe interesy Kościoła korzyściom osobistym i składały broń przed

Page 292: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wrogiem! Bez ducha ofiarności energja jest czynnikiem wielce niepewnym. Może być gotowa i zdecydowana, wszelako nie będzie stała i wytrwała w dniu próby. To też św. Ignacy, zapraszając nas do dzielenia swego losu z Chrystusem, nie zadowala się pobudzaniem naszej energji, lecz usiłuje natchnąć nas wielką ofiarnością. Jakież, pyta, byłyby Liezuoia dzielnego rycerza, który przysiągł powierzyć swe losy jakiemu wodzowi ziemskiemu? Jakich nie dokładałby starań, by odznaczyć się czynami wielkodusznemi z miłości do ojczyzny? Zaiste nie powinniśmy być mniej ofiarni dla naszego niebieskiego hetmana! Religjia winna być chyba równie zdolna jak patrjotyzm do obudzenia zapału rycerskiego w duszy.

Podobne rozważania w sposób naturalny budzą w nas szlachetność względem naszego boskiego Zbawiciela, szlachetność zaś prowadzi niemniej naturalnie do ofiarności w jego służbie. Szlachetność bowiem, jak wskazuje nazwa, jest znamieniem człowieka wielkodusznego dobrego pochodzenia, człowieka, mającego serce do szlachetnych czynów i wyższego nad sobkostwo poziomych umysłów, człowieka, który o kazdej porze gotów poświęcić się za drugich. Szlachetność więc obejmuje w swem pojęciu i wielkoduszność i hojność. Jako wielkoduszność »kieruje ona umysł do wielkiego «czynu«, »dąży do wielkich rzeczy«, zmierza do tego, co godne wysokiego zaszczytu«, »nie liczy wiele na dowody

Page 293: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

czci ludzkiej«. Jako hojność, szlachetność wyzuwa człowieka z nieporządnego przywiązania do tego, co posiada, — do majątku, czasu, pracy, zdolności, samego nawet życia — i usposabia go do chętnego zrzeczenia się tych rzeczy, uczynnienia z nich ofiary, poświęcenia ich przedmiotowi godnemu. Tak też pojmuje szlachetność św. Ignacy, kiedy nalega, by wszyscy przystępowali do »ćwiczeń duchowny eh« wielkodusznością i hojnością dla swego Stwórcy i Pana«, ofiarując się bez zastrzeżenia jego majestatowi bożemu, by rozporządzał według swego upodobania ich osobami i wszystkiem, co posiadają.20

Szlachetność, jak wszystkie cnoty moralne, ma swą siedzibę w woli. Polega ona ma stałej gotowości do tłumienia wszelkich skłonności samolubnych, które stają napoprzek służbie Boga, i do znoszenia cierpień w razie potrzeby, by sprawić mu radość i poprzeć jego interesy. Ponieważ atoli wola zależy więcej lub mniej od rozumu i serca, cnota szlachetności ulega również ich wpływowi.

Światło rozumu kieruje wolą. Gdy to światło słabe, wola nie śmie wyjść poza ciasne koło, w którem się zwykła obracać. Człowiek ciasnego umysłu jest zacieśniony w sobie, podległy zapatrywaniom jednostronnym i skłonny do targowania się z Bogiem, nim spełni swą powinność. Natomiast człowiek szerokiego umysłu chętnie wychodzi poza siebie, patrzy na rzeczy ze stanowiska Boga i daje mu wszystko, czego żąda.

Page 294: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Wzruszenia serca również wpływają na wolę.

Jeśli są nieporządne, krępują ją i czynią moralnie niezdolną do wielkodusznych przedsięwzięć. Jeśli są karne, są dla niej bodźcami i sprawiają, że największe ofiary wydają się jej drobnostkami. Jest więc rzeczą arcyważną dla nas wszystkich urabiać swą naturę łatwo pobudliwą z jej żądzami i popędami, ażeby doskonale służyła mądrym zamiarom Stwórcy, pomagając nam do pełnienia naszych obowiązków z łatwością i weselem, ochotą i emergją, siłą i skutecznością.

Jeśli wszelako mimo swych wysiłków nie doświadczamy w sobie łatwości lub pociągu, lecz raczej trudność i opór w pełnieniu swych powinności, nie potrzebujemy tem się niepokoić. Bo ażeby mieć szlachetność, nie uczuwanie jej, lecz chcenie jest warunkiem istotnym. Im większa trudność i im większy opór, tem większa ofiara, byleśmy tylko pokonali jedno i drugie, ofiara zaś jest najpewniejszym dowodem naszej szlachetności.

Dochodzimy tedy do wniosku ostatecznego, że energja wrodzona jest nam pożyteczna o tyle, o ile uzdalnia nas do ofiar. Ofiary są miarą naszej cnoty, a zatem i naszej zasługi. Bo kto skąpo sieje, skąpo tez żąć będzie, a kto sieje w błogosławieństwach, z

Page 295: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

błogosławieństw tez Żąć będzie.28 Ofiary są oznaką naszej miłości i naszego oddania się sprawie Chrystusa i jego Kościoła. »Miłość bowiem objawia się w czynach«, wymagających ofiary z rzeczy, które cenimy. Słowem, ofiary są owocem owej szlachetności nadprzyrodzonej, której najpełniejszym wyrazem jest znana powszechnie modlitwa św. Ignacego:»Bierz, Panie, (jako swą własność) i przyjmij (jaiko ofiarę z mych rąk) wszystką mą wolność — moją pamięć, mój rozum i wszelką mą wolę — co tylko mam i posiadam. Tyś mi to wszystko dał; Tobie też, Panie, wszystko to zwracam. Skoro tedy wszystko, co we mnie jest, do Ciebie należy, rozporządzaj wszystkiem tak, jak zechcesz. Zato daj mi swą miłość i łaskę, bo ta mi wystarcza; wtedy jestem dość bogaty i nie pożądam niczego więcej«.30

Page 296: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

ROZDZIAŁ XIX.

Życie nowe, polegające głównie na

miłości, która doskonali podobieństwo boże w duszy.

Wszystkie ćwiczenia ascezy chrześcijańskiej zmierzają ostatecznie do oczyszczenia serca przez poskromienia żądz i do uczynienia nas stopniowo takimi, jakimi chciał nas widzieć Bóg, kiedy na początku stwarzał człowieka na swój obraz i podobieństwo. Innemi słowy, ich celem ostatecznym i przedmiotem jest odnowienie i upiększenie środkami stałego pilnowania nad sobą boskiego obrazu i podobieństwa, zniekształconego i zbrukanego grzechem, i podniesienie mas przez to do owego stanu wyższego, do którego zaprasza swych naśladowców boski nasz Pan i Zbawiciel, mówiąc: Bądzciez tedy doskonałymi, jak i Ojciec wasz niebieski doskonały jest.2

Doskonałymi, jak i Ojciec wasz niebieski doskonały jest! Ozy próbowaliśmy kiedy zgłębić zna,czernie tego krótkiego powiedzenia? Co to jest i być doskonałym, a doskonałym, jak doskonały jest nasz Ojciec Niebieski? Słowo »doskonałe« wyraża to, co wykonane jest w zupełności, doprowadzone do końca, wykończone do ostatnich szczegółów, nie zostawiające nic do życzenia.

Page 297: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Tak dzieło sztuki zowie się doskonałem, gdy otrzymało od mistrza ostatnie pociągnięcie pędzlem i odpowiada w zupełności celowi, do którego jest przeznaczone.

Opowiadają, iż pewien sławny artysta tak znakomicie namalował kwiaty, że pszczoły, biorąc malowidło za rzeczywistość, próbowały wyssać miód z ubarwionego płótna. Inny wyrzeźbił posąg, który tak naśladował rzeczywistość i życie, że sam artysta odezwał się do marmuru, jak gdyby ten był istotą żyjącą: »Teraz przemów do mnie«. Te dwa arcydzieła były doskonałe jako twory sztuki, bo oba były poprawnemi i wykończonemu podobiznami pierwowzoru, który miały przedstawiać. Tak samo mówi się o stworzeniach, że są doskonałe, ponieważ są dokładnie mi i skończonom i odbiciami pierwowzoru obecnego w umyśle Stwórcy, gdy powoływał je do bytu. Tym pierwowzorem nie było nic innego, jeno własna jego istota boska, której wszelkie doskonałości stworzone są tylko naśladowaniem.

Wszystkie tedy stworzenia są więcej lub mniej podobne do Stwórcy zależnie od tego, czy udziela się im więcej lub mniej hojnie na różnych stopniach ich bytowania. Niektóre mają tylko słabe, przyrodzone podobieństwo do Niego, inne prócz tego, podobieństwo nadprzyrodzone, które Stwórca wyciska na nich jako znak miłości niezasłużonej.

Page 298: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Stworzenia według swej natury naśladują Stwórcę w różny sposób. Jedne mają wspólne z nim istnienie, inne życie, jeszcze inne poznawanie. Mogą jednak wszystkie być doskonałe w swoim rodzaju. Tak kryształowa kropla rosy, która drży i mieni się w promieniach słońca porannego, może być doskonała. Doskonała może być róża, rozchylająca swe ponsowe listeczki i napawająca powietrze wonią. Doskonały może być i skowronek, wzbijający się w górę szybkim lotem i napełniający powietrze radosnem dzwonieniem. Wszystkie bowiem te stworzenia mogą odpowiadać najdokładniej ideałowi, istniejącemu w umyśle Stwórcy. Jednakże, lubo doskonałe w swoim rodzaju, mają one słabe tylko podobieństwo do jego bytu nieskończonego. Noszą na sobie niejako tylko ślady stóp bożych i nic Więcej.

Jeden człowiek w całym tym świecie widomym byl stworzony ».na wyobrażenie Boga«, i dlatego nosi na sobie podobieństwo do Stwórcy, jakiego nie znajdujemy w niższych stworzeniach. To podobieństwo tkwi w duszy, która podobna do Wszechmocnego w jego duchowości, uczestniczy również w sposób skończony w boskich jego przymiotach nieśmiertelności, poznawania rozumowego i wolnej woli. Może się ona doskonalić do pewnego stopnia osobistym wysiłkiem, nauka rozwijającą rozum i panowaniem nad sobą, wzmacmiającem wolę«.

Atoli oprócz podobieństwa naturalmago istnieje

Page 299: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

jeszcze podobieństwo nadnaturalne, udzielone duszom naszym na chrzcie św., gdyśmy się rodzili do życia nowego i wyższego, gdy nas wynoszono nad stan stworzeń ku Bogu, gdy nas przebóstwiano tajemniczem uczestnictwem w naturze boskiej,8 słowem gdyśmy się stawali dziećmi bożemi i braćmi Jezusa Chrystusa, który jeden jedyny jest absolutnie doskonałym obrazem swego Ojca odwiecznego.0 Sam Duch świadectwo daje duchowi naszemu, iż jesteśmy synami bożymi, pisze Paweł św.

To podobieństwo nadprzyrodzone do Boga będzie dopełniane w niebie według nauki św. Jama: Najmilejsi, teraz z synami bożymi jesteśmy, a jeszcze się nie okazało, czem będziemy. Wiemy, iż gdy się okaze, podobni mu będziemy, Iz go ujrzymy, jako jest. Tedy, jak zapewnia nas św. Paweł, my wszyscy, odkrytem obliczem na chwałę Pańską w zwierciadle patrząc, w toż wyobrażenie przemienieni bywamy z jasności w jasność, jako od Ducha Pańskiego. 12 Jak bryła żelaza, zanurzona w ogniu, zachowuje wprawdzie swą naturę i swe własności istotne, jednakże uczestniczy w naturze ognia, tak samo dusza w chwale zachowa wprawdzie swą naturę ograniczoną i odrębną osobowość, lecz uczestniczyć będzie zarazem w naturze Boga, którym będzie na- wskróś przenikniona. Będzie jaśniała jego jasnością, będzie czysta jego czystością, doskonała jego doskonałością.

Pókiśmy w ciele, póki pielgrzymujemy (zdała) od

Page 300: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Pana,13 nasze nadprzyrodzone podobieństwo do niego polega istotnie na owem przyspobieniu wewnętrznem czyli na własności ducha, która czyni nas godnymi przyszłej chwały, która się w nas objawił. To wewnętrzne przysposobienie czyli ta własność ducha — to łaska uświęcająca, działająca w nas przez miłość bożą. Albo też jest to sama miłość boża, według słów ucznia umiłowanego: Patrzcie, jaką miłość dał nam Ojciec, że nazwani jesteśmy synami bożymi i jesteśmy. Zdaniem bowiem pewnych teologów łaska poświęcająca i miłość boża są w istocie tą i samą rzeczą. Miłość jest łaską, jeśli ją uważamy za pierwiastek czynny życia nadprzyrodzonego. Według innego poglądu łaska poświęcająca różni się od miłości bożej tak mniej więcej, jak dusza różni się od swych władz. Łaska, to niejako dusza życia nadprzyrodzonego, podczas gdy miłość, tak jak każda inna cnota nadnaturalna, byłaby niejako jedną z jej władz czyli sił, podobnie jak rozum i wola są władzami czyli siłami naturalnemu duszy ludzkiej. Gdy więc odradzamy się do życia nadprzyrodzonego, równocześnie Bóg uposaża nas we władze potrzebne do wykorzystania funkcyj tego życia. Stąd miłość i wszystkie inne cnoty nadprzyrodzone bywają na chrzcie wlewane do duszy wraz z łaską poświęcającą.

W każdym razie gdziekolwiek jest łaska poświęcająca, tam jest i miłość boża, a gdzie miłość boża, tam i wszystkie inne cnoty nadprzyrodzone. Wszystkie

Page 301: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

towarzyszą miłości, jak damy dworskie królowej, miłość bowiem jest cnót królową.

Słowem życie nadprzyrodzone polega głównie na miłości i objawia się jej aktami. Stąd mówi św.

Jam: Kto nie miłuje, trwa w śmierci, a gdzie indziej: kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka a Bóg w nim. I dlatego też miłość jest główną miarą życia chrześcijańskiego. Tutaj zaś na ziemi nasza miłość do Boga nie może być całkowicie doskonała. Nie tylkośmy niezdolni do miłowania go w tym stopniu, w jakim godzien jest miłości, lecz nie potrafimy nawet skupiać w nim zawsze całej mocy naszego uczucia. W pierwszem rozumieniu doskonałość nie jest dostępna dla żadnego stworzenia, tylko Bóg zdoła .miłować siebie tak, jak na to zasługuje. W drugiem znaczeniu doskonałość nie jest możliwa w drodze do nieba, urzeczywistni się jednak po naszem przybyciu do ojczyzny niebieskiej, kiedy Bóg będzie wszystkiem we wszystkich.10

Jest jeszcze trzeci rodzaj doskonałości, który nie zamyka w sobie ciągłego czynnego pożądania Boga, lecz tylko wyłączenie wszystkiego, cokolwiek niezgodne z ruchem miłości skierowanym do niego. Taka doskonałość może być osiągnięta w tem życiu i to w dwojaki sposób. Po pierwsze, doskonałość może być posunięta aż do wyłączenia z serca wszystkiego, co sprzeciwia się miłości, jak grzech ciężki. Bez tego stopnia doskonałości miłość

Page 302: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

nie może istnieć, wobec czego jest on konieczny do zbawienia. Po wtóre, doskonałość może posunąć się do wyłączania z serca nietylko wszystkiego, co sprzeciwia się miłości, lecz nadto wszystkiego, cokolwiek przeszkadza nam do oddawania się Bogn niepodzielnym uczuciem. Miłość może istnieć bez tego stopnia doskonałości, jak istnieje w początkujących i (postępujących. 20

Wszelako samo tylko wyłączanie grzechu ciężkiego a nawet rozmyślnego grzechu powszedniego ledwo zasługuje na nazwę doskonałości. Jest to raczej punkt wyjścia na drodze wiodącej do ostatecznej naszej doskonałości w niebie. Po tej drodze, jak upomina nas św. Paweł, wszyscy musimy biec do kresu sprawiedliwości, ażebyśmy mogli zyskać Chrystusa... Nie izbyśmy juz wzięli albo juz doskonałymi byli... lecz jedno tego, co na zad jest, zapominając, a do tego co wprzód, wyciągając się bieżymy do kresu, do zakładu wysokiego wezwania bożego w Chrystusie Jezusie. I musimy stopniowo uwolnić się od wszystkiego, co powstrzymuje nas od doskonałego zjednoczenia się z Bogiem przez miłość.

W ten sposób zamienimy w czyn ową radę naszego Pana: Bądźcie doskonali, jako doskonały jest wasz Ojciec niebieski. W ten sposób postąpimy naprzód w łasce i miłości Boga, a zatem i we wszystkich cnotach nadprzyrodzonych. Bo jak cnoty nadprzyrodzone bywają wlewane do duszy równocześnie z łaską uświęcającą, tak

Page 303: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

również bywają pomnażane temi samemi środkami i w tej samej mierze. Innemi słowy: te cnoty są zawsze w prostym stosunku do naszych zasług. To też jeśli wiernie działamy wespół z odebranemi łaskami, nagrodą naszą jest wzrost siły nadprzyrodzonej, która nas uzdolnią do skutecznych aktów nadprzyrodzonych cnoty.

Wszakże posiadanie władzy lub zdolności nie zawsze daje pochopność lub łatwość a jeszcze mniej przyjemność lub upodobanie w jej wykonywaniu. Można mieć rozmiń bystry a jednak skutkiem choroby lub przeszkody zewnętrznej uczuwać trudność w jego stosowaniu. Podobnie może ktoś posiadać cnoty nadprzyrodzone, nawet w wysokim stopniu, a mimo to skutkiem skłonności wrodzonej lub pozostałości po aktach poprzednich doświadczać wielkiej trudności w ich praktykowaniu.24 Penitent np., który po życiu oddanem opilstwu lub rozpuście pojednał się z Bogiem przez szczerą spowiedź, otrzymał razem z łaską poświęcającą cnoty nadprzyrodzone wstrzemięźliwości i czystości. Ma tedy zdolność wykonywania nadprzyrodzonych aktów tych cnót i wysługiwania sobie niemi wiecznej nagrody nieba. Niemniej jednak, dopóki przez powtórzone akty oporni nie przezwyciężył grzesznego pragnienia, które zwykle pozostaje w jego niższej naturze, potrzebny i będzie często wielki wysiłek z jego strony, by nie wrócić na dawne drogi i nie utracić łaski.

Page 304: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

Są atoli także cnoty, doskonalące naturę człowieka w jej własnym zakresie, i zwane dlatego cnotami przyrodzonemi. Nie są to zdolności lub siły, ani też nie udzielają człowiekowi nowych sił lub zdolności. One poprostu przysposabiają jego władze naturalne tak, by było mu łatwo używać ich zgodnie z prawami moralności.25 Do ich zrozumienia przyczyni się najlepiej zestawienie ich z przeciwnemu występkami. Każda bowiem cnota przyrodzona jest prostem przeciwieństwem jakiegoś występku.

Występek oznacza niemoc i niedoskonałość, cnota oznacza moc i doskonałość. Występek jest nałogiem czynienia źle, cnota jest nawykiem czynienia zawsze dobrze. Występek jest brakiem, skutkiem którego coś nie znajduje się w stanie odpowiadają cym swej naturze, jest więc skłonnością przeciwną naturze. Cnota jest zaletą, dzięki której coś znajduje się w warunkach sprzyjających swej naturze, jest zatem skłonnością zgodną z naturą. Dlatego św. Tomasz uczy, iż cnota jest udoskonaleniem pewnej zdolności. Doskonali rozum, podporządkowując go Stwórcy, doskonali władze .niższe, uzgadniając je z prawami rozumu. Tak cnota we władzach zmysłowych nie jest niczem innem, jeno stałą zgodnością tych władz z rozumem. Innemi słowy: jest ona pierwiastkiem kierującym poruszeniami zmysłowej władzy pożądania czyli żądz.29

Page 305: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

W pewnem tedy znaczeniu i do pewnego stopnia zarówno cnota jak występek mogą być uważane za wrodzone nam wszystkim. Z natury bowiem istnieją w rozumie człowieka zasady, teoretyczne i praktyczne, które są niejako nasionami cnót zarówno umysłowych jak moralnych. A także w woli ludzkiej są z natury pewne skłonności do debra zgodnego z rozumem. Tak tedy nasiona wszystkich cnót znajdują się w każdym człowieku, o ile one należą do natury całego gatunku. Atolii pod innymi względami, jak zauważa św. Tomasz, »jedni są więcej, inni mniej skłonni do pewnych cnót«. Tłumaczy się to tem, że władze zmysłowe są energjami odpowiednich narządów cielesnych, a stosownie do stanu tych narządów rzeczone władze doznają pomocy albo przeszkody w swych czynnościach. Wynika z tego, że i władze rozumne, którym władze zmysłowe służą, w podobny sposób bywają wspierane lub tamowane. T tak jeden ma zdolność wrodzoną do nauki, inny do waleczności, trzeci do wstrzemięźliwości. Tym sposobem cnoty, zarówno umysłowe jak moralne, są w nas z matury, wszakże tylko jako zdolności początkowe, nierozwinięte i niewydoskonalone.30

Prawda, że pierwsi nasi rodzice byli wyposażeni od początku cnotami naturalnemi w pełnej mierze. Nietylko ich rozum pozostawał w zgodzie ze Stwórcą, lecz i władze niższe ulegały rozumowi. Nietylko mieli wyborne poznanie rzeczy naturalnych,32 ale też pełne władztwo nad

Page 306: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

swemi skłonnościami zmysłowemi. Nietylko byli wolni od rzeczywistych błędów rozumu, lecz nadto od buntowniczych popędów ciała. Tym sposobem ich przyrodzone zdolności były doskonałe w swym zakresie i ochronione od błędów, na które narażało je fizyczne ich ograniczenie.

Wszelako stan ten był zupełnie wyjątkowy. Cnoty naturalne bowiem, istniejące w naszych pierwszych rodzicach przed upadkiem, miały początek nie przyrodzony, lecz były czemś darmo danem. Były dane wraz z łaską poświęcającą i cnotami nadnaturalnemi, podczas gdy w zwykłych warunkach muszą być nabywane tak, jak inne nawyknienia częstem powtarzaniem tych samych aktów. Tak też w istocie były nabywane przez owych pogan, którzy, lubo pozbawieni światła wiary chrześcijańskiej, usiłowali uzgodnić swe życie z nakazami zdrowego rozumu i którzy długotrwałemi osobistemi wysiłkami dochodzili do tak wysokiego stopnia cnoty naturalnej, iż wydawali się ludźmi moralnie doskonałymi.

Jednakże niepodobna zaprzeczyć, że wielu z nich miało jedynie pozory cnoty i że tacy, co rzeczywiście pielęgnowali pewne cnoty, nierzadko wykazywali smutne braki w innych. Jeden był cierpliwy, atoli oddamy wszelkiego rodzaju rozpuście. Inny był czysty, ale nieuczciwy w stosunkach z bliźnimi. Trzeci był sprawiedliwy, wszelako pożerany pychą i ambicją. Należy

Page 307: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

bowiem wiedzieć, że cnoty przyrodzone, odmiennie od nadprzyrodzonych, nie zawsze zawierają z konieczności jedna drugą. O wiele mniej zawierają w sobie miłość bożą. To też człowiek może posiadać doskonałość przyrodzoną i nabytą, a jednak mimo to być daleki od Boga. Bo miłość i tylko miłość czyni nas naprawdę miłymi w oczach bożych i nadaje nam kierunek właściwy ku naszemu dobru najwyższemu i celowi ostatecznemu. Dlatego pisze św. Paweł: Choćbym wszystkie majętności moje rozdał na żywność ubogich, i choćbym wydol ciało moje tak, iżbym gorzał, a, miłościbym nie miał, nic mi nie pomoże.85

Pokutnik taki jak św. Augustyn jest w pierwszym zapale swego nawrócenia, kiedy występki i złe nałogi dawnego życia jeszcze zmagają się w nim 0 zwierzchnictwo, nieporównanie lepszy w oczach Boga niż człowiek, który nie ma miłości, jakkolwiek jego szczęśliwy temperament, otoczenie towarzyskie i odpowiednie ma ogół zachowanie się w przeszłości stworzyło w nim jakby drugą naturę, nakłaniającą go »do czynienia z przyrodzenia, co zakon ma«," przynajmniej na ogół i w zwykłych okolicznościach. Pierwszy, który posiada 'wszystkie cnoty nadprzyrodzone, znajduje trudność w ich praktykowaniu, ponieważ poprzednie jego akty nagromadziły liczne przeszkody na jego dradze. Drugi przeciwnie, który posiada jedynie kilka cnót przyrodzonych, nie doświadcza trudności w ich wykonywaniu, gdyż akty poprzednie uwolniły jego drogę

Page 308: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

od przeszkód. Jednakże tamten mimo swych grzesznych skłonności jest przyjacielem Boga i byle powstrzymywał się od grzechu ciężkiego, będzie nieomylnie zbawiony. Drugi z wszystkiemu swemi zaletami maturalnemu jest nie przyjacielem Boga, a jeżeli się nie nawróci, nie wejdzie nigdy do nieba.

Czy wolno nam stąd wnosić, że synowie światłości, ubiegający się pilnie o cnoty nadprzyrodzone, mogą pozostawić cnoty naturalne synom tego świata?7 Czy wolno nam uważać łatwość i gotowość, pochodzącą 'Z ustatkowanego nawyknienia do życia dobrego, .za łaskę i zaletę, która mało albo nic nie ma wspólnego z dążeniem do chrześcijańskiej doskonałości? Całkiem przeciwnie. Cnoty nadprzyrodzone są darami Boga, są »jego dziełem w nas a nie naszem dziełem«. Wymagają one wprawdzie z naszej strony usposobienia niezbędnego do ich przyjęcia, atoli nie są w żadnem znaczeniu wywołane lub stworzone przez mas samych. Cnoty maturalne natomiast czyli łatwość i pochopność, pochodząca z ustalonego przywyknienia do dobrego życia, jest wypływem naszych czynności, owocem naszych trudów, wynikiem naszych wysiłków, zmierzających do zharmonizowania naszego postępowania z prawami moralności.

Otóż powinnością naszą jest czynić te wysiłki dla ochrony cnót nadprzyrodzonych. Inaczej z wszelką pewnością utracimy laskę i tak postradamy miłość bożą

Page 309: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wraz z wszystkiemi inmemi cnotami nadprzyrodzonemi, które w istnieniu swem zależne są od łaski. Wynika .stąd, że te same środki, których należy używać do ochrany cnót nadnaturalnych, dopomogą nam do nabycia i wkorzenienia cnót przyrodzonych czyli tego usposobienia, które czyni nam łatwem życie cnotliwe.

Gdy człowiek w stanie łaski wykonywa cnotliwe uczynki z miłości do Boga, ciągnie stąd podwójną korzyść. Po pierwsze zasługuje sobie na pomnożenie łaski poświęcającej dzięki pobudce nadprzyrodzonej, ożywiającej jego uczynki, a zatem i na pomnożenie wszystkich cnót nadprzyrodzonych. Po wtóre przez częste powtarzanie tych aktów nabywa stopniowo łatwości naturalnej w wykonywaniu cnoty. Np. przez wytrwałe tłumienie popędliwości lub drażliwości z pobudek (nadprzyrodzonych zasługuje sobie na wzrost wszystkich cnót nadprzyrodzonych a nadto nabywa łatwości w wykonywaniu cnoty cierpliwości tak, jak byłby nabył podobnej łatwości częstem powtarzaniem tych samych uczynków z pobudek czysto przyrodzonych. Tym tedy sposobem miłość boża, która nadaje wartość i dostojność nadprzyrodzoną naszym uczynkom i pobudza nas do wykonywania ich z największą pilnością i doskonałością, dostarcza nam zarazem najskuteczniejszych środków i najsilniejszych bodźców do nabycia także łatwości naturalnej w ich wykonywaniu. I w tem znaczeniu jest prawdą, iż dążenie do doskonałości polega w dużej mierze

Page 310: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

na pielęgnowaniu cnót przyrodzonych nie tyle dla nich samych, jak przez wzgląd na cnoty nadprzyrodzone, które od tamtych biorą ozdobę i ochronę, tak jak liście drzewa zdobią jego gałęzie i chronią jego owoce.

Oto przedmiot, który winniśmy stawiać sobie przed oczy w rachunku sumienia, w pokonywaniu zepsutej natury, w walce z pokusą, w opanowywaniu górującej skłonności i w ogóle we wszystkich ćwiczeniach życia duchownego — zwlekając z siebie starego czlowieka z uczynkami jego a oblekając nowego, który się odnawia w poznanie, podług wyobrażenia tego, który go stworzył«.41

Oto cel, w którym zawsze winniśmy mieć oczy utkwione, jeśli pragniemy odnowić obraz boży w swych duszach i przywrócić go do stanu, w jakim był w duszy Adama przed jego upadkiem. Tak uczynił święty bojownik Ignacy, o którym donoszą, że zdobył takie zupełne panowanie nad swemi skłonnościami, uczuciami i wzruszeniami a nawet nad zmysłami zewnętrznymi, że nie ruszał palcem, chyba ma rozkaz rozumu. Tak uczynił seraficzny św. Franciszek, którego zwycięstwo nad samym sobą wynagrodził Bóg dając mu władzę nad nierozumnem stworzeniem, podobną do tej, którą człowiek posiadał za dni pierwotnej niewinności.

Równocześnie winniśmy pamiętać o tem, że doskonałość, do którejśmy zaproszeni, nie polega na rzeczywistem dopięciu tego celu za życia, lecz na

Page 311: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

wytężaniu każdego nerwu dla osiągnięcia go wraz z postanowieniem usunięcia wszystkich przeszkód na drodze doskonałego zjednoczenia z Bogiem przez miłość.

Nawet owi uprzywilejowani Święci, którzy zdawali się nie doświadczać w sobie nędzy ciała i biec jak olbrzymy a weselem na drodze doskonałości, nawet oni nierzadko uczuwali małoduszność i ucisk serca i gorzko opłakiwali swój brak wytrwałości i postępu duchownego. Wielu innych sług bożych, mocno ugruntowanych w cnocie i wyposażonych rzadkiemi darami łaski, nie było wolnych od mniejszych uchybień — może braków charakteru lub wychowania — które uchodziły całkowicie ich uwagi albo stawiały opór ich najbardziej heroicznym wysiłkom, zmierzającym do poprawy samych siebie. A jednak my lubimy sobie wyobrażać, że ponieważ odczuwamy gorące pragnienie doskonałości, dokażemy jednym zamachem, czego oni nie potrafili do- kazać wieloletnim nieustającym wysiłkiem, i że, ponieważ serce nasze uczuło raz pociąg ku niebu, już nigdy nie uczuje przewrotnego pociągu do ziemi. Przyjemne to lecz fatalne złudzenie, które prowadzić może jedynie do rozczarowania! Prawda, że jeden akt wielkoduszny może niekiedy wystarczyć do nadania i nowego kierunku naszym skłonnościom przyrodzonym. Bóg może przeobrazić nas nagle, jak przeobraził apostołów w dniu Zesłania Ducha Św. Wszelako ta jest odmiana prawicy Najwyższego42

odmiana tak nadzwyczajna, że byłoby szczytem

Page 312: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

‘zuchwalstwa opierać na niej swe nadzieje.

Właśnie gdy człowiek oddał się bez zastrzeżeń Bogu, zaczyna boleśnie odczuwać swe błędy. Dotąd w swych szerokich stosunkach ze światem był zwykle oszczędzający, przystępny i pobłażliwy dla słabości swych bliźnich. Teraz zaś stał się drażliwy, odpychający i zamknięty w sobie. Czy dlatego jest mniej doskonałym niż przedtem? Czy przykry dlatego, że duchowny? Albo czy pierwiastek nadprzyrodzony zniszczył w nim naturę? Me, ona raczej stała się bardziej widoczna. Póki kierował się pobudkami światowemi, błędy jego ukrywały się pod płaszczem uprzejmości, lecz nie były poprawione. Jego namiętności pozostawały pod sztucznym przymusem w życiu publicznem, zato były bardziej despotyczne w życiu prywatnem. Słuchały lub rozkazywały naprzemiam, jak to najlepiej odpowiadało ich zamiarom. Teraz gdy mniej dba o zdanie innych, odsłania się takim, jakim jest w (rzeczywistości, i wszystkim jasno dowodzi, jak mało rzetelnej cnoty posiadał poprzednio.

Albo może wszystko uważane z naturalnego punktu widzenia przedstawiało się dawniej świetnie i mile i rozkosznie. Prąd życia toczył się gładko wśród wdzięcznego otoczenia i wabiących krajobrazów. Ledwo wir jaki ukazywał się na wodzie, ledwo jaki obłok na niebie, ledwo głos jaki odzywał się w powietrzu, by przerwać jednostajny spokój jego bytowania. Zdrowie

Page 313: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

jego było doskonałe, dostatek pański, przyjaciele nieprzeliczeni. Obecnie natomiast wszystko ciemne i burzliwe i zawichrzone. Zdrowie jego stargane, fortuna zniszczona, przyjaciele rozprószeni. Cnota jego przechodzi próbę jak złoto w piecu ognistym. Stopniowo oczyszcza ją z żużli niedoskonałości, które nigdy przedtem nie wychylały się na powierzchnię. Kształtuje nawyki prawdziwej cnoty, by niemi zastąpić jej pozory, a pewnego dnia będzie tem, czem dawniej tylko być się zdawał.

Tymczasem inni, którzy mało wiedzą o zwycięstwach bohaterskich, jakie codziennie nad sobą odnosi, nie doceniają jego rzeczywistej wartości ani nie okazują mu dawnego szacunku. On sam, widząc rozmiary swej ułomności, dotąd nieprzeczuwanej, czuje się wielce umartwionym, poniżonym, upokorzonym, a tak zaczyna kłaść podwaliny pod doskonałość w głębokiem wewnętrznem uniżaniu samego siebie. Dlatego to nierzadko łaskawem zrządzeniem Opatrzności swojej Bóg wszechmocny pozwala swym sługom podlegać pewnym brakom zewnętrznym, ażeby poznając swą ułomność przyrodzoną mogli się ustawicznie ćwiczyć w pokorze i, jakkolwiek ozdobieni wybranemi darami nieba, wiedzieć, iz są jeno ludzmi.43

Walka duchowna, którą toczymy, nie jest wcale nieprzerwanem pasmem zwycięstw. Przeciwnicy są

Page 314: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

równie chytrzy jak silni. Gdy im się nie uda przemóc nas, będą próbowali na nas się zasadzić. Gdy okażą się niezdolni do zniszczenia nas, zadawalać się będą zadawaniem nam ran. Winniśmy więc być przygotowani na zmiany szczęścia. Nie należy jednak w żadnym wypadku uważać sprawy za przegraną i poddawać się na łaskę i niełaskę. Przeciwnie winniśmy zdwajać swe wysiłki i rozwijać tem większą odwagę szybką naprawą strat i obracaniem pozornych klęsk w triumfy oczywiste.44

Bieg naszego życia na tym świecie tak jak bieg okrętu na oceanie nie odbywa się po jednostajnie prostej linji ani też nie jest kiedykolwiek wolny od niebezpieczeństwa. Raz pędzeni świeżym wiatrem lub zaskoczeni złowrogą ciszą, to znowu stawiając czoło rozhukanym bałwanom lub unoszeni wzdętą falą, nie możemy temu przeszkodzić, żeby nasza chwiejna barka nie zboczyła czasem w lewo Lub prawo, nie była zalana falą, nie doznała uszkodzenia. Atoli nie spuszczając oka z busoli, nie odejmując ręki od steru, możemy się spodziewać, że z pomocą bożą stawimy czoło wszystkim przeciwnym żywiołom i zawiniemy w końcu do portu zbawienia.

Umiejętność Świętych tak jak inne nauki wymaga długiego i poważnego przykładania się do pracy. Gotowi więc winniśmy być jak wszyscy początkujący w studjach czynić próby i doświadczenia, póki rozmaitością ćwiczeń «stopniowanych według naszego postępu duchownego

Page 315: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

nie pokonamy trudności, którycheśmy doświadczyli na początku, i póki przez liczne błędy i niepowodzenia nie nabędziemy w końcu tyle łatwości i biegłości w wykonywaniu cnoty, że stanie się niejako naszą drugą maturą.45

Doskonały obraz Boga w naszej duszy nie jest dziełem jednej chwili. Nie powstaje on jak posąg ulany ze spiżu, który przybiera postać ,skoro tylko rzuca się go do formy, lecz raczej jak posąg z marmuru, który wymaga wielu uderzeń młotem i wielu pchnięć dłutem, zanim wyrazi choćby najprostsze kontury oryginału. Jeszcze ważniejsza, że gdy po raz pierwszy przystępujemy do swego zadania, jesteśmy tak niezręczni, że potrafimy kierować swe uderzenia w niewłaściwe miejsca. Narzędzia, któremi rozporządzamy, niezawsze są należycie przysposobione albo szybko tępieją niedbałem ich użyciem. Sam materjał, który obrabiamy, tyle ma braków — tutaj rysę a tam plamę — że jesteśmy często bezradni, jak sobie postąpić dalej. Wszelako nie traćmy ducha. Jeśli wytrwamy do końca, powodzenie uwieńczy nasze wysiłki. A jeśli jeszcze nie dostanie czego naszemu dziełu, kiedy podawać je będziemy naszemu Panu w chwili rozstania się z tym światem, On sam przyłoży ostatnie dłuto ręką mistrzowską. Wtedy wreszcie obraz będzie wykończony, albowiem gdy się okaże, podobni mu będziemy, iż go ujrzymy, jako jest.

Page 316: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

PRZYPISY

5. Mat. 7, 216. Rzym. 2, 13.7.Rozmowa z Bogliem po 3. ćwiczeniu 1. tygodnia w (książeczce x Ćwiczeń duchownych «.8.Ks. Kodz. 28, 12 i nast.7.Król. 4, 33.Jak. X, 23—24.8.Fs. 31, i.8.Iz. 14, 13, 14.9.Ks. Rodź. 3, 5.10.SI. Tliom., Su-m. Tlieol. IX. IT, q. 1G2, art. 2.11.SŁ. Thom,, Sum. Theol. II. II. q. 1<>2, a. 5, (5.27818. -Żywot św. Teresy <:, napisany przez nią samą, ks. 1, r. 31.9. Mat. 5, 48.minana przez Platona w jego Rozmowach, jest jedną z pośród wielu, przypisywanych Pitagorasowi! i przyjętych przez szkołę filozofów, znanych pod nazwą Pitagorę jeżyków.6. Ks. 1, r. 2, im. 1 i 4.do upadku człowieka. Powszechną wiarę w upadek człowieka, i«t- niojącłt śród starożytnyich ludów pogańskich, można wyjaśnić w ró- fcny sposób, w szczególności przechowaniem śród nich pierwotnego objawienia* czyli podanlia, tudzież stosunkami, które ludy te utrzymywały z Żydami, lub też rozpowszechnieniem literatury żydowskiej. — Patrz Maas: Christ in Type and Prophecy Tom. I, str. 75.C. »Spoliatus .gratuitis, vnlncratus in naturalibus* jest po~ wsssecliiiiic przyjętym pewnikiem teologicznym, wyrażającym stan człowieka spowodowany upadkiem Adama.7. ^Naśladowanie (Jłirys,tusa«, ks. 3, r. 55, n. 2.9.Nie ulega wątpliwości, żo pewne choroby «a dzńedziczno w naj&c-iślcjiKiZem znaczeniu wyrazu. Są ijetlnnlc i takie, które dawmiej uważano za ilziiedzicme, d,zi6 jednak już wie nchoilzą za takie. Wszelako nawet, w fyni wypadku lekarze zdają się powszechnie przypuszczać przynajmniej -predyspozycję do takich chorób Niepodobna też wątpić o tem, że pewinc występki (lub sikłonnoSć do nich) są dziedziczne. Pewien lekarz, szczególnie upoważniony do zabierania głosu w tej kwestjii, tak się wyraża: «Szkota materjalistyczna posn13. Rzym 7, 24.Człowiek w całej swej prawdzie.G. St. Thom., Sum. Tied. I. II, <1. 24, a. 2.14.Sw. Franciszek Salezy. Wstęp do żyr iii p.iI'OzncgKxc (Filo- tea), część 4, rozdz. 4.IC. Sw. Franciszol! Salezy, tamże.17. :Amicus Dei csse isii v-oluero, eć(M* amiic fio«. Wyznania.18. »NiliiI tani facilc bonae voliinlati pst, qiiain ipsfi sllji, pi haec siiffdcit Deo«. Scrm. 9 <le verb. Dom.20. Ekl. 2, 1.25. Prawidła rozróżniania duchów .lja pierwszego tys. praw. 12.20.Tamże praw. !>.2!). Ps. 60, 4.36. Praw. 6 dlr drugiego tygodnia.39. 2 Tim. 2, 5.

Page 317: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

20.Faber: Creator and Creature (Stwórca i stworzenie*), U 1» rozdz. 2.21.1 Kor. 4, 4.22.Ps. 142, 2.23.Łuk. 5, 8.7,Est. 5, 13,27.Jer. 1, 10.28.Mat. 6, 20.

4.Miłość krewnych i kraju wyraża, język łaciński słowem «pietas-, CAI odpowiada, używanemu a nas wyrazowi piety/m (S! Thom., Sum. Theol. TI. II. q. 101 i Tiickahy, Aquinas Ethicus in hunc 1.). l*óki ten afekt pozostaje w swych własnych granicach, jest cnotą naturalną, którą winniśmy pielęgnować starannie i uczynić zasługującą dla Ttiieba przez włamie w nią pobudki nadprzyrodzonej. Afekt ten powinien -się objawiać iw misy.em szczerym przywiązaniu! do krewnych ‘i powinowatych i w naszom pat:njotyez.iicin oddaniu się najistotniejszym interesom ojczyzny. Lecz kiedy wykracza poza właściwe granice i staje się i»nioiporządny , wtedy jest płodnem źródłem niezliczonych uchybień. Nlieporządna miłość do krewmych wiedzie do ciasnoty serca, wyłączności i nierozumnych upnzoclzeń do tych, którzy nie są tejże krwi co my sami, w NAezegól ności do ducha kastowego 'i nepotyzmu, -a wady te wyrządzały nieobliczalne szkody Kościołowi! i państwu. Nieporządna miłość ojczyzny .znowu prowadza do lekceważenia ipraw innych narodów, dn iiuie- usprawledliwionych wojen, napadów nieprzyjacielskich i grabieży, słowem do jawnego pogardzania pierwsizemi zasadami prawa przyrodzonego, wyrażonego w nioetycznem a wysoce niepatrjotycznemC. SI. Thom., Tlicol. II. II. q. Ki2, art. 1, 3.2. Mfjrlr. 2.4. Lial. 5, 24.(i. Łuk. 13, 5.9. St. Thuni., Sum Theol. I. II, q. 71, art. 6.14. 2 Kor. 4, 1U.lfi. Suarez, De poeu. q. 85, disp. (>, sect. 1.27. Job 28, 13.9. St. Augustinus, »<De mor. EecLc, S3.11.Wiele osób zbyt lok ko bierze przepisy o poście ń abstynencji i uważa się za zwolnionych dla błahych powodów. Przeciw tej dążności św. Ignacy zamieszcza słowo ostrzeżenia w m^ejs-cn, gdzie najmniej należało aię tego sipodiTiewać. Pouczywszy nas, jak w czasie rozmyślań o tajemnicach chwalebnych, np. Zmartwychwstania i Wniebowstąpienia naszego Pana, •winniśmy korzystać E dostępnych sobie środków naturalnych, jak kwiaty, światło słoneczne, świeże i orzeźwiające tchnienie wiosny, by cieszyć się z nim, dodaje uwagę:12. x'Wstęp do życia pobożnego«, jak wyżej.10.^ćwiczenia duchowne*, jak wyżej.18. Łuk. 6, 12.27.Opowiadają o św. Franciszku Salezyim, że odznaczał się tego rodzaju panowaniem nad sobą.7. tfWstęp do życia pobożnego^, część III, rozdz. 4.Człowiek w całej swej prawdzie.9. Kom. 9 in Evang.5.Tak czynił św. Ignacy. Patrz żywot tego Świętego, ułożony przez Bartolego, gdzie autor opisuje objawienie, w którem Święty przedstawiony był Marji Magdalenie de Pazzi jako wzór pokory.14. Wstęp lIo żjeia pobożnego. Css. III, r. 5.1(5. Brewjarz /rzymski iw uroczystość św. Agaty.

Page 318: CZŁOWIEK W CAŁEJ SWEJ PRAWDZIE

19. 1'r/yp. 16, 5.24. Bom. 32 in Evaug*.8. ] Kor. 12, 31.Człowiek w całei «wej prawdzie.16. Iz. 53, 7.14. 1. J-ia. 5, IG.15. Ęzeuh. 33, 11.6, »Cwiczęma duchowne», o skrupułach,9. Łuk. 10, 16.9. Tamie.li..Tak. 3, 2.24.Tą drogą św. Ignacy w podniosłem rozmyślaniu o miłości bożej prowadzi nas stopniowo od mdłości Boga, będącego dobryjn dla nas, do miłości Boga, będącego -dobrym w ewej własnej dstocae./. »Ćwiczenia duchowne*. — 1’ u“ i Roothana u rachunku SZCZH Bólowym, n. 1.13.Rodriguez, O idoskonałoRci chrześcijańskiej. Rachunek sumienia, III.19.»Ćwiczenia duchownej jak wyżej. Św. Ipraiaicy prizyjpiuszcza tutaj dwukrotne odprawianie rachunku sumienia (w ciągu dnia, jak to się dzieje >we wielu zgromadzeniach zakonnych. Lec^ »te same prawidła można stosować, jeśli się odprawia rachunek sumienna tylko co wieczór.3. Faber, Stwórca i stworzenie, r. III. Człowiek w całej swej prawdzie.15. Przyp. 13, 11.26. Dodatek 5.30. «Ćwiczenia duchowne — Kontemplacja o miłości bożej«. Powyższy .przekład modlitwy uwzględnia w nawiasach bardzo rozumne uwagi O. Eoołhana, i wyraża, jak się spodziewamy, w całej pełni anaczenic i ducha hiszpańskiego tekstu oryginalnego.9. Żyd. 1, 3.35. I Kor. 13, 3.37. Łuk. 16, 8.38. St. Tbom. Sum. theol. 1, II q. G3, a. 2 i I, II q. 55, a. 4. 19*