mały everest, nr 3, 2017/2018 ,00 zł m a ł y e v e r e s tszczęściarze z zespołu ,,siedem...
TRANSCRIPT
Mały Everest, nr 3, 2017/2018 Cena 2,00 zł
„Czytasz jakąś książkę po raz pierwszy, poznajesz nowego przyjaciela;
czytasz ją po raz drugi, spotykasz starego.”
Witamy w trzecim numerze gazetki pt. „Mały Everest”. Znajdziecie tu różne formy dziennikarskie, ale też teksty literackie i odrobinę humoru, a wszystko to stanowi głos waszego pokolenia, pokolenia gimnazjalistów (niezależnie od nazw czy reform). Posłuchajcie go zatem uważnie i nie bójcie się sami zabierać głosu: [email protected]. Dochód z poprzedniego wydania (386 zł) wpłaciliśmy na Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu, dochód z tego przeznaczamy na wyjazd drużyny „Siedem cudów” do Chin. Trzymamy za nich kciuki, a wszystkim życzymy udanej lektury!
Musical.ly – dla
jednych ulubiona forma
spędzania wolnego czasu,
dla jeszcze innych totalne
głupstwo. Dlaczego jeden
portal społecznościowy
podzielił zdania ludzi?
Co jest w nim takiego
kontrowersyjnego?
Artykuł na str. 6
Nie wierzę, że to
robię. Nie pozwalam
sobie jednak uciec.
Staję przed drzwiami
i pukam, nim
zrezygnuję. Czas to
z siebie wyrzucić.
- Proszę wejść!
Głęboki oddech. Dam
radę, dam radę, dam
radę. Wchodzę.
- Dzień dobry. Ja…
Chciałam o czymś
opowiedzieć. Poradzić
się…
Opowiadanie na str. 8
Nieswojo się czuła
w księżniczki roli,
w obcasach i białej
sukience.
Zamknięta w wieży
przed pasjami, przed końmi
i przygodami.
Poezja na str. 3
W tym numerze:
Manekin challenge w G23
Brandon Sanderson nowym
Tolkienem?
Mass Effect: Andromeda
13 powodów…
trochę humoru
horyskop
fot. Mały Everest
Dlaczego młodzież jest taka
bezczelna? Dlaczego zamiast
okazywać nam szacunek, jako
starszym i bardziej doświadczonym,
śmieje się nam w twarz? Te pytania
dręczą często dorosłych, z tym że
większość tłumaczy to zachowanie
buntem okresu dojrzewania. Po
części słusznie, ale…
Felieton na str.7
Wśród uczniów i nauczycieli naszego gimnazjum przeprowadziliśmy
sondę na temat konieczności
wprowadzania reformy. Oto jej
wyniki...
Sonda na str. 3
„Codziennie stawaj przed lustrem
i powtarzaj sobie rzeczy, w których
jesteś najlepsza”- nie mam pojęcia,
kto wymyśla pytania i odpowiedzi
do działu „Psycholog radzi”, ale musi
się przy tym świetnie bawić.
Felieton na str.7
„Patrzę w przyszłość
optymistycznie, choć trochę
żalu jest we mnie...”
Nowy rok szkolny, nowe wyzwania…
O pracy w szkole opowie Pani Jadwiga
Żakowska, wieloletni Dyrektor Gimnazjum
nr 23 we Wrocławiu, aktualnie – Szkoły
Podstawowej nr 81.
Wywiad na str. 3
Akcja: drużyna
„Siedem cudów” w Chinach
Nasza drużyna „Siedem cudów” zajęła II
miejsce na Ogólnopolskiej Olimpiadzie
Kreatywności 2017 i otrzymała prawo
uczestnictwa w Azjatyckiej Olimpiadzie
Kreatywności w Pekinie w grudniu 2017r. Od
tego momentu trwa zbieranie funduszy na
wyjazd. Ale jak to wszystko się zaczęło?
Przeczytajcie sami…
Reportaż na str. 4
M a ł y E v e r e s t
Mały Everest, nr 3, 2017/2018 reklama społeczna/sonda
Gimnazjaliści mają głos
Gimnazjum?
Wśród uczniów i nauczycieli naszego
gimnazjum przeprowadziliśmy sondę
na temat konieczności wprowadzania
reformy. Oto jej wyniki:
Czy zmiana jest potrzebna?
NIE-85%
TAK-10%
NIE WIEM/INNA ODPOWIEDŹ/BRAK
ODPOWIEDZI-5%
Dlaczego NIE (najczęściej podawane
powody)?
-gimnazjum dobrze funkcjonuje, więc po co
to zmieniać
-nie ma funduszy na tak drastyczne zmiany
-reforma jest za szybko wprowadzana
-uczniom nie wyjdzie na dobre spędzenie
8 lat w jednej klasie
-dużo nauczycieli straci pracę
-nie ma napisanej podstawy programowej
-ławki nie będą dostosowane do wzrostu
uczniów.
Dlaczego TAK (najczęściej podawane
powody)?
-nie będzie testu szóstoklasisty(dopiero
w 8 klasie)
-spędzi się 8 lat w podstawówce, czyli nie
będzie trzeba się aklimatyzować.
Gimnazjalista to ... (najczęściej
pojawiające się dokończenia zdania):
-osoba niepewna, co będzie robić w życiu
-dojrzewający człowiek
-kreatywna osoba z mnóstwem planów na
życie i na siebie
-wulkan energii
-osoba odkrywająca swoje talenty
-ktoś o wielkich ambicjach
-nastolatek
-twórcza osoba poznająca świat.
Marianna Młodożeniak,
Kamila Kryńska
Rysunki i pomysł: Grupa Twożywo, cytaty: gimnazjaliści z G23.
2
Wyraź swój głos:
dominik
chciałby żyć poza
wirtualną
rzeczywistością
ania chciałaby
odnaleźć
życiową pasję
paulina
chciałaby w końcu
mieć czas, by robić to,
co lubi
bartek chciałby
nie być
wyśmiewany w szkole
wojtek
udaje
kogoś,
kim
nie jest
magda
jest
uzależniona
od sprawdzania portali społecznościowych
Mały Everest, nr 3, 2017/2018 wywiad
„Patrzę w przyszłość optymistycznie,
choć trochę żalu jest we mnie…”
Nowy rok szkolny, nowe wyzwania… O pracy w szkole opowie Pani Jadwiga Żakowska,
wieloletni Dyrektor Gimnazjum nr 23 we Wrocławiu, aktualnie – Szkoły Podstawowej nr 81.
Co stanie się z naszą szkołą po reformie?
Gimnazjum z dniem 31 sierpnia 2019 r. przestaje istnieć.
Pierwszego września 2017 r. w budynku rozpoczyna swą
działalność Szkoła Podstawowa nr 81, uczą się w nim
uczniowie piętnastu oddziałów klas gimnazjalnych (siedem
klas trzecich, osiem drugich), pięciu klas siódmych, dwóch
czwartych oraz jednej klasy pierwszej (łącznie ok. 720
uczniów). W czasie wakacji przeprowadziliśmy planowany
remont i modernizację szkoły, zakup wyposażenia dla dzieci
z klasy pierwszej oraz świetlicy szkolnej, a także klas
starszych. Wydatki na ten cel wyniosły około 250 tys.
złotych.
Czy zmiana jest potrzebna? Jakie ma Pani
zdanie w tej sprawie?
Zawsze podkreślam, że jestem entuzjastką gimnazjów.
Włożyliśmy wiele pracy i zaangażowania (mam na myśli
wszystkich pracowników szkoły, także uczniów i ich
rodziców), by szkoła cieszyła się dobrą opinią i była
pozytywnie odbierana w środowisku. I tak się stało. Zmiany
wprowadzane są zbyt szybko, wymagają nie tylko
poświęcenia, a także sporych nakładów finansowych.
Czy przyniosą efekt edukacyjny (tzn. wysokie wyniki
nauczania, znikną problemy wychowawcze itd.)? Wszystko
jest pod dużym znakiem zapytania. Reforma na pewno nie
sprawi, że znikną problemy wychowawcze
oraz dydaktyczne. Zmartwienia typowe dla młodych ludzi
w okresie dorastania występowały zawsze, niezależnie
od struktury szkolnictwa, szerokości geograficznej.
Z książek, lektur szkolnych znani powszechnie są młodzi,
którzy przeżywali te same trudności, co współcześnie.
Dzisiaj nastolatki mają może łatwiej, ponieważ
komunikatory, z których korzystają, służą do szybkiej
wymiany poglądów, zapytania o opinię, zdobywania wiedzy
na każdy temat. Niesie to ze sobą także zagrożenia.
Jakie wyzwania stawia przed nauczycielami
gimnazjum?
Praca z gimnazjalistami wymaga od uczących wysokich
kwalifikacji dydaktycznych i wychowawczych. Nauczyciel
musi się nieustannie dokształcać, zdobywać nowe
kompetencje. Z pewnością to praca dla osób empatycznych,
umiejących współpracować z innymi. Takich, którzy
podprowadzanie młodzieży ku dorosłości traktują poważnie.
Ponadto cenny w pracy z gimnazjalistami jest fakt, że my,
dorośli uczymy się także od nich.
Według Pani gimnazjalista to...
...wspaniały młody człowiek, chłonny wiedzy, ciekawy
świata i ludzi, planujący swą przyszłość.
Czego będzie Pani brakowało po likwidacji
gimnazjów?
No cóż, gimnazjaliści uczęszczać będą jeszcze przez
dwa lata do naszej szkoły. Nie odczuję tak od razu braku,
straty... Poza tym jako dyrektor będę zaangażowania
w tworzenie nowej szkoły oraz integrowanie społeczności
dwóch placówek, remonty, zakupy pomocy do pracy
edukacyjnej dla różnych poziomów w szkole: klasy
młodsze, starsze, gimnazjaliści. To chyba dotyczy
wszystkich pracowników szkoły. Dzięki współpracy
z innymi szkołami podstawowymi oraz z Departamentem
Edukacji wszyscy pozostają na swoich stanowiskach,
zatrudnię nawet kilka nowych osób.
Jak spogląda Pani w przyszłość? Z nadzieją
na coś nowego czy z żalem za dawną szkołą?
Patrzę w przyszłość optymistycznie, choć trochę żalu
jest we mnie. Tworzyłam z pracownikami szkoły, uczniami,
ich rodzicami nową jakość: gimnazjum. Wspólnie
sprawiliśmy, że szkoła bardzo dobrze była odbierana
w środowisku, nie mieliśmy problemu z naborem
do kolejnych klas pierwszych, a kłopotem był nadmiar
chętnych. Wielkim szacunkiem darzę Panią Wicedyrektor
Alinę Hryniewiecką za wieloletnią współpracę,
zaangażowanie w pracę, świetne rozumienie uczniów
oraz stawianie im wymagań. Teraz przed nami wszystkimi
nowe zadanie - zbudowanie prestiżu nowej placówki i jej
prowadzenie. Znowu działanie, nie będzie więc czasu na
żale, dąsy i rozpamiętywanie.
Dziękuję za udzielenie wywiadu.
Marianna Młodożeniak 3
Mały Everest nr 3, 2017/2018 reportaż
Akcja: drużyna „Siedem cudów”
w Chinach
W marcu 2017 r. we Wrocławiu odbyła się XII Ogólnopolska Olimpiada Kreatywności Destination
Imagination i Olimpiada Międzynarodowa – International Invitational 2017. W wydarzeniach wzięło udział
2000 uczestników z Polski, Chin, Albanii, Arabii Saudyjskiej, Turcji, Stanów Zjednoczonych i Węgier, ponad
300 trenerów, 70 ekspertów i 180 wolontariuszy. Nasza drużyna „Siedem cudów” (Milena Derechowska, Lena
Frankowska, Apolonia Grądek, Julia Kiczka, Mateusz Kuska, Dorian Sawczuk, Jadwiga Świerczyńska) zajęła
wówczas II miejsce i otrzymała prawo uczestnictwa w Azjatyckiej Olimpiadzie Kreatywności w Pekinie
w grudniu 2017r. Od tego momentu trwa zbieranie funduszy na wyjazd. Ale jak to wszystko się zaczęło?
Przeczytajcie sami…
G23 na DI. Naszą szkołę
reprezentowały trzy drużyny, których członkowie mieli szansę
wykazać się swoimi
umiejętnościami z dziedzin takich jak: sztuka, technika, nauki
przyrodnicze, humanistyczne
i społeczne. Wyzwania postawione przed uczestnikami
były różne, ale przyświecał im
jeden cel: rozwijanie
kreatywności i dobra zabawa.
Drużyna „S.M.E.R.F.” podjęła
pracę nad wyzwaniem
artystycznym. Super Mądre, Empatyczne, Radosne Flamingi
w stuprocentowo żeńskim
składzie pokazały swoje zdolności teatralne,
przygotowując przedstawienie
o zniknięciu miłości. Świat bez
niej byłby tak samo pusty jak Destination Imagination
bez Flamingów.
fot. S.M.E.R.F.
Dziewczyny wykazały się
kreatywnością i talentem
aktorskim, ponieważ ich występ
przyjął formę pantomimy.
4
Przygotowania do olimpiady były
dla tej drużyny czystą przyjemnością, której
towarzyszyło mnóstwo śmiechu
i wygłupów. To zgrany zespół uwielbiający dobrą zabawę.
Największe wrażenie wywarła na
nich ceremonia otwarcia olimpiady, ponieważ była
to świetna okazja do relaksu
wśród najlepszych przyjaciół
i rozrywkowej muzyki.
„Balsamiści” wybrali wyzwanie konstrukcyjne. Polegało ono
na stworzeniu trwałej konstrukcji,
która udźwignie jak największy ciężar. Uczniowie mieli do
dyspozycji klej i drewno balsa,
od którego wzięła się nazwa zespołu. Podczas realizacji
wyzwania „Balsamiści” musieli
wykazać się ogromną
pracowitością i wytrwałością, bo przecież nie w jeden dzień
Rzym zbudowano, a co dopiero
mówić o niezniszczalnej budowli, która powinna udźwignąć
niewyobrażalnie masywne
obciążenie. Ich konstrukcja utrzymała przecież aż 150kg!
Cierpliwość to z pewnością
mocna strona tego zespołu.
Podczas olimpiady najwięcej radości sprawiła im gra terenowa
ze względu na sprzyjające
warunki atmosferyczne i dobry humor, który nie opuszczał ich
nawet na krok podczas zaliczania
kolejnych punktów na trasie.
Natomiast „Siedem cudów”
postanowiło sprawdzić swoje
umiejętności w wyzwaniu
technicznym. Zadanie polegało
na zbudowaniu sceny, na której drużyna musiała zaprezentować
show. Występ miał zawierać
także przemieszczenie jednego z członków grupy i dwa efekty
techniczne. Na początku zespół
na chwilę zapomniał
o tykającym zegarze i oddał się błogiej atmosferze relaksu.
fot. Siedem cudów
Zdążenie na czas graniczyło
z cudem, ale czym jest jeden
cud w porównaniu
z siedmioma? Dzięki
współpracy, pracowitości i zaangażowaniu wszystkich członków drużyny udało im się
dopiąć wszystko na ostatni guzik.
Planów nie pokrzyżowała nawet złośliwa sztaluga, która złamała
się zaledwie chwilę przed
wejściem na scenę. Członkowie
zespołu na długo zapamiętają skoki adrenaliny i przyjazną
atmosferę podczas olimpiady.
Mały Everest nr 3, 2017/2018 reportaż
To jeszcze nie koniec. Przez te
cztery dni olimpiady grafiki „Balsamistów”, „Flamingów”
i „Siedmiu cudów” były
wypełnione po brzegi. Drużyny uczestniczyły w wieczorze
integracyjnym, wybranych
warsztatach, słodkim co nieco
oraz drużynowym wyjściu do kina, teatru, parku trampolin
lub aquaparku. Ważnym
wydarzeniem było także punktowane Wyzwanie na Już,
podczas którego uczniowie
musieli nie tylko kreatywnie myśleć, ale także dobrze
współpracować, aby zmieścić się
w wyznaczonym limicie czasu.
Kolejną atrakcją okazało się Wyzwanie Bliźniacze. W tej
konkurencji zespoły działały
wspólnie z przypisaną im grupą z tego samego poziomu
wiekowego, która wybrała
to samo Wyzwanie Drużynowe,
aby stworzyć nieszablonowego bohatera.
fot. Siedem cudów
Przede wszystkim dobra
zabawa. Uczestnicy Destination Imagination rywalizowali o jak
najlepszy wynik, ale największą
radość sprawiło im samo uczestnictwo w olimpiadzie.
Dzięki wspaniałym trenerom,
takim jak p. Marta Cyran i p.
Agata Jacyszyn uczniowie mieli szansę rozwinąć kreatywne
myślenie, które na pewno przyda
im się w codziennym życiu. Zdobyli mnóstwo nowych
umiejętności, poznali własne
talenty i słabości oraz siebie
nawzajem. Udział w olimpiadzie był wspaniałym doświadczeniem,
które z pewnością zapamiętają
na długo.
Szczęściarze z zespołu ,,Siedem
cudów” zajęli II miejsce
w wyzwaniu technicznym,
w III poziomie wiekowym, co upoważniło ich do udziału
w Azjatyckiej Olimpiadzie
Kreatywności, która odbędzie się w grudniu 2017 r. w Chinach.
fot. Siedem cudów
Wyjazd umożliwiłby im dalsze
rozwijanie zainteresowań, a także
poznanie azjatyckiej kultury oraz
zawarcie nowych znajomości. Mieliby szansę jeszcze dokładniej
poznać techniki kreatywnego
myślenia, reprezentując nie tylko naszą szkołę, ale także całe
miasto, na arenie
międzynarodowej.
Drużyna zaczęła intensywnie
zbierać fundusze na wyjazd
do Pekinu. Odwiedzaliśmy stacje
telewizyjne, a pierwszy mały sukces w zbiórce miał miejsce już
w kwietniu 2017 roku.
Organizowaliśmy wówczas w szkole kiermasz połączony
z konkursem na najładniejsze
ciasto wielkanocne. Domowe wypieki skradły serca zarówno
uczniów, jak i rodziców.
Przepyszne mazurki i ciasta
w kształcie króliczków, baranków czy jajek nie tylko wyglądały jak
prawdziwe dzieła sztuki, ale także
znikały w zastraszającym tempie i niewyjaśnionych
okolicznościach. Ostatecznie
uzbieraliśmy na wyjazd do Chin
nasze pierwsze 1761,97 zł.
Tost a sprawa chińska. W dniach 31 maja - 2 czerwca
odbywała się kolejna zbiórka pieniędzy na nasz wyjazd
do Chin.
fot. Siedem cudów
Tym razem sprzedawaliśmy
w przerwach pomiędzy lekcjami pyszne tosty. Uczniowie i
nauczyciele chętnie je kupowali.
Ze sprzedaży zebraliśmy ok. 1000
zł. Bardzo dziękujemy wszystkim za zainteresowanie tym
wydarzeniem.
Wakacje spędzone na…
intensywnym poszukiwaniu
sponsora. Wysyłanie tony listów
do firm, instytucji, fundacji, przyjaciół i znajomych
zakończył niemały sukces.
19 lipca 2017 r. otrzymaliśmy
cudowną informację od Fundacji PZU, która postanowiła przyznać
drużynie „Siedem cudów” dotację
na realizację projektu „Azjatycka
Olimpiada Kreatywności
Destination Imagination 2017
w Chinach”. Za chwilę usłyszeliśmy też nowe wieści –
darowizną wspomoże nas także
Fundacja PKO. Bardzo dziękujemy naszym sponsorom!
Teraz zapraszamy na Festyn
(23 września 2017 r.) w Szkole Podstawowej nr 81,
czyli dawnym Gimnazjum nr 23.
Niezwykły program powstawał
już od czerwca. Będzie bieg uliczny, fiesta flamenco, pokaz
talentów, pyszne ciasta, cegiełki
na drużynę i wiele innych atrakcji. Przyjdź i pomóż
kreatywnym spełniać marzenia!
Julia Kiczka
5
Mały Everest, nr 3, 2017/2018 artykuł/fotoreportaż
(anty)Musical.ly?
Manekin challenge w G23
Musical.ly – dla jednych ulubiona forma spędzania wolnego
czasu, dla jeszcze innych totalne głupstwo. Dlaczego jeden portal
społecznościowy podzielił zdania ludzi? Co jest w nim takiego
kontrowersyjnego?
W czerwcu nasi zeszłoroczni trzecioklasiści
pod opieką Pani Ewy Drzewińskiej narobili w szkole
niemało zamieszania. W niecodziennej scenerii
i zaskakujących pozach zastygali z książką w rękach.
Jak widać, czytać można po prostu wszędzie! Zatem
do dzieła… Cofnąć się nieco w czasie
Prototyp musical.ly powstał w kwietniu 2014 roku. Od tego czasu
za pośrednictwem aplikacji użytkownicy mogą tworzyć 15-sekundowe
filmy i wybierać ścieżki dźwiękowe, używać różnych opcji prędkości
(czas ciągły, powolny, normalny, szybki i epicki) i dodawać filtry
czy efekty. I tak w dzisiejszych czasach niektórzy preferują przeglądanie memów na Facebooku, inni wstawianie zdjęć na Instagramie, a jeszcze
kolejni publikowanie każdego swojego ruchu na Snapchacie. W końcu
są też tacy, którzy siadają przed telefonem i nagrywają miniteledyski
do ulubionych utworów: Uwielbiam nagrywać na musical.ly, mogę się
wtedy odstresować, przy okazji pozdobywać like’i i obserwujących.
Znakomity pomysł
Wielu ludzi uważa musical.ly za dobry sposób na spędzanie wolnego
czasu. Nagrywają w zależności od własnego nastroju i dobierają
pod niego, jaka nuta ma być odtwarzana w tle. Można pokazać tam
również swoje własne talenty. Jest mnóstwo musical.ly, na których
ludzie tańczą lub śpiewają (opcja nagrania „na sucho”, tzn. bez muzyki
w tle). Wiele osób dzięki tej apce zdobyło popularność i uznanie.
Najpopularniejsi użytkownicy mają po kilkaset tysięcy (Polska), kilka
milionów (świat) obserwujących. Wielu ludzi może w ten sposób
wyrazić siebie i wykazać się kreatywnością albo poznać nowe piosenki.
Z drugiej strony…
Beznadzieja. Ja nie rozumiem, jak można nagrywać coś takiego
i potem ludzie się z ciebie śmieją – komentuje jeden z gimnazjalistów.
Wiele osób z tej „drugiej strony” uważa, że nagrywanie musical.ly to
tylko strata czasu, który można spędzić w kreatywniejszy sposób. Dodatkowo można zostać wyśmianym przez rówieśników. Idę ulicą,
a tu jakaś dziewczyna - telefon, słuchawki - wgapiona w ekran robi
dziwne ruchy – dodaje chłopak. Faktycznie, osoba nagrywająca
w miejscu publicznym musi się zmierzyć z dziwnymi spojrzeniami
przechodniów. Niecodziennym widokiem jest przecież ktoś wpatrzony
w telefon i wykonujący ruchy dla reszty wyglądające zabawnie.
Niewinna zabawa?
Nagrywający musical.ly mogą być narażeni na krytykę,
która może w przyszłości - u osób bardziej podatnych na hejt -
skutkować kompleksami i problemami z samym sobą. Duża część
nastolatków uważa, że obserwujący i like’i odzwierciedlają ich
akceptację w środowisku rówieśniczym, i za bardzo przejmuje się,
że nie są najpopularniejsi w klasie czy w szkole. Mogą czuć się
niedowartościowani.
Hit czy…
Zawsze mówimy o musical.ly jako o "Hicie roku 2016", ale jak to
w końcu jest w 2017? Przestałam nagrywać, ponieważ wraz z upływem
czasu aplikacja zaczęła wydawać mi się coraz bardziej nudna
i odinstalowałam ją – usłyszałam od jednej z rozmówczyń. Sądzi tak
wiele osób. Jest to spowodowane brakiem zmian. Wiele, kiedyś popularnych social mediów, np. Nk czy GG, obumarło poprzez właśnie
ich brak. Autorzy nie zmieniają nic od dłuższego czasu, przez co
fenomen takiego sposobu spędzania wolnego czasu minął, ale czy na
dobre? Wiele osób odeszło, ale sporo też zostało. Jeśli jednak autorzy
nie wprowadzą żadnych ulepszeń, musical.ly odejdzie w zapomnienie
przyćmione innymi, wiecznie rozwijającymi się social mediami. Marianna Młodożeniak
6
fot. Jakub Jarosz
fot. Jakub Jarosz
fot. Kamila Kryńska
fot. Kamila Kryńska
Mały Everest nr 3, 2017/2018 felieton
Jesteś wyjątkowy... tak jak wszyscy
Dlaczego młodzież jest taka bezczelna? Dlaczego zamiast okazywać nam
szacunek, jako starszym i bardziej doświadczonym, śmieje się nam w twarz? Te pytania
dręczą często dorosłych, z tym że większość tłumaczy to zachowanie buntem okresu
dojrzewania. Po części słusznie, ale to już jest generalizowanie. A ono właśnie jest
znaczącą przyczyną niepoważnego traktowania dorosłych przez nastolatków.
Dorośli dziwią się, dlaczego nie udaje im się trafić do młodzieży, zyskać jej
szacunku. Kluczem do sukcesu jest przede wszystkim chęć zrozumienia nas i zauważanie
każdego z osobna, a nie jako jedną masę. Grupa składa się z jednostek, a jej siłą nie jest to,
że wszyscy są tacy sami, tylko, że każdy jest inny. Niestety bardzo często spotykam się z
traktowaniem wszystkich moich rówieśników tak samo, powierzchownie. Albo odwrotnie,
dorośli mówią nam, jacy to jesteśmy wyjątkowi, żeby zyskać naszą aprobatę, a potem mówią
to samo wszystkim napotkanym nastolatkom.
W przeciwieństwie do osób parę lat młodszych, większość z nas ma już pasję, dosyć
wyraźnie nakreślone ambicje i różniące się od siebie cechy charakteru. Nawet jeśli czasem
zachowujemy się podobnie, możemy mieć wspólny styl ubierania się, to w pewnych
rzeczach jesteśmy unikatowi. My to dostrzegamy u siebie nawzajem. Niektórzy, patrząc na
nas, mogą tylko wzdychać i mówić „Ach, ta dzisiejsza młodzież!”, nie zadając sobie trudu
zauważenia inności każdego z nas. Niesłusznie. Nawet bardzo. Ale na takich to już nie ma
rady.
Kasia Osuch
rys. Kamila Kryńska
“I can’t help lovin’ myself…?”
„Codziennie stawaj przed lustrem i powtarzaj sobie rzeczy, w których jesteś najlepsza”- nie mam pojęcia,
kto wymyśla pytania i odpowiedzi do działu „Psycholog radzi” w młodzieżowych gazetkach, ale musi się przy tym świetnie
bawić. A skoro i tak jest to wyssane z palca, to czy nie mógłby to być opis problemu, który dotyczy większej grupy
odbiorców magazynu, przykładowo zawyżonej opinii o sobie?
Ze wszystkich stron dochodzą do nas porady w stylu „kochaj siebie”. Czy któreś pisemko nie mogłoby wysilić się na coś
innego, wręcz odwrotnego? „Nie” - odpowiedziałby mi ktoś, pewnie za argument podając fakt, iż mogłoby to poważnie zagrozić
(i tak już wątpliwej) reputacji magazynu. Ale jak wielką reklamą byłoby dla pisma to, gdyby ktoś to zauważył i wyśmiał!
Powiedzmy sobie szczerze - przecież nikt by raczej nie uwierzył, że to na poważnie. A naprawdę szkoda, bo moja „niska
samoocena”, którą próbuje mi się wepchnąć drzwiami i oknami, jest czymś, czego mam zdecydowanie powyżej uszu. Dla mnie
oczywistym jest, iż moje wyobrażenie o sobie jest nawet zawyżone. Ba! Ilu artystów przy swoich pracach wstawia komentarze
w stylu „Tak, karmcie moje ego!”
Często uznajemy, że jeśli ktoś nęka inną osobę, to ma niską samoocenę. W niektórych przypadkach to prawda.
Ale równie dobrze może być to osoba, która ma się za pępek świata i myśli, że wszystko jej wolno! A z jakiegoś powodu mówi
się tylko o tym przeklętym niedowartościowaniu!
Skąd się u nas wziął ten stereotyp zaniżonej samooceny? Myślę, że jest to wina fałszywej skromności - zjawiska, które
możemy teraz zaobserwować szczególnie na portalach społecznościowych. Zalewają nas śliczne zdjęcia z podpisem „brzydko
wyszłam”, pod którymi pojawia się masa pochlebnych komentarzy, na które tak liczy autor. Wtedy to utwierdzamy kogoś
w przekonaniu: jaki to on jest wspaniały! „Przecież on upublicznił to zdjęcie i tak podpisał, bo ma zaniżoną samoocenę!”.
Naprawdę? I z tą zaniżoną samooceną nie bał się, że się z nim zgodzą? No właśnie...
W każdym razie czekam na jakieś odważne pisemko, które opublikuje artykuł w stylu: „Jak rozpoznać, że masz
wygórowaną opinię o sobie”... głównie po to, aby zobaczyć, jak to wpłynie na sprzedaż.
Matylda Wilkosz Gimnazjum nr 23 we Wrocławiu
laureatka X Ogólnopolskiego Konkursu na Felieton, edycja 2016/2017
7
Mały Everest nr 3, 2017/2018 proza
Koło błędne
Nie wierzę, że to robię. Nie pozwalam sobie jednak
uciec. Staję przed drzwiami i pukam, nim zrezygnuję.
Czas to z siebie wyrzucić.
- Proszę wejść!
Głęboki oddech. Dam radę, dam radę, dam radę.
Wchodzę.
- Dzień dobry. Ja… Chciałam o czymś opowiedzieć.
Poradzić się…
- Siadaj, proszę – słyszę od pedagoga, więc zajmuję
wolne krzesło. – O co chodzi?
- Ja… zdałam sobie z czegoś sprawę… ale może zacznę
od początku… To zdarzyło się kilka dni temu…
Wstałam rano bardzo wcześnie, jak zwykle zresztą.
Włożyłam na siebie pierwsze lepsze ciuchy, zgarnęłam torbę
z łóżka i wyszłam z domu. Tyle. Moi rodzice wciąż spali,
na ogół nie wstają przed trzynastą, ale mniejsza z tym.
Poszłam na piechotę do liceum. Po drodze kupiłam wodę
i jabłko, które zjadłam, zanim dotarłam na miejsce.
W szkole praktycznie nikogo nie było. Ja, kilka innych dzieciaków i część nauczycieli. Zaszyłam się w bibliotece,
gdzie odrobiłam zadania domowe i pouczyłam się
na sprawdzian. Spędziłam tam dobrą godzinę. Kiedy
do lekcji zostały dwie minuty, schowałam podręczniki,
założyłam kurtkę i wyszłam niepostrzeżenie. Na korytarzach
już kręciło się mnóstwo osób. Przemknęłam między nimi,
a gdy zbliżałam się do swojej szafki i ujrzałam moje
przyjaciółki, przyspieszyłam.
- Uff, zdążyłam - powiedziałam i przywitałam dziewczyny.
- Ciągle powtarzam mamie, żebyśmy wyjeżdżały
wcześniej…
- Znam to – zaśmiała się Ania, a kiedy już się rozebrałam, dodała. - Ładnie dziś wyglądasz, to nowy błyszczyk?
- Tak, dostałam od taty, dacie wiarę? Sam mi kupił! –
odparłam, gdy rozległ się dzwonek. – To co, idziemy?
Najgorsza w szkole jest przerwa na lunch. Ogromny tłum
ludzi na korytarzach i w stołówce przez trzydzieści minut,
aż zaczyna brakować powietrza, gdziekolwiek bym nie
poszła. Potworność. Właśnie miałam wejść do łazienki,
gdy o mało nie wpadłam na Klaudię – gwiazdę tej nędznej
budy – i jej świtę. Wyszła z dumnie uniesioną głową
jak paw, rzucając mi pogardliwe spojrzenie. Prychnęłam pod nosem i przekroczyłam próg. Pod ścianą siedziała jakaś
dziewczyna. Płakała.
- Hej, wszystko w porządku? – zagadnęłam.
- Jasne – odpowiedziała, zakrywając twarz. Poprawiła
okulary na nosie, założyła na ramię plecak i wybiegła
z pomieszczenia.
Wzruszyłam tylko ramionami. To nie mój problem.
Zajęłam jedną z kabin. Odganiając myśli o tym, jak wielkim
to miejsce jest siedliskiem bakterii, po raz pierwszy
zwróciłam uwagę na napisy na ścianach. Kaśka to suka.
Adam S. wciąż jest prawiczkiem! Ala to największa szmata
na świecie!!! Tomek z II a jest gejem... Zosia to gruba świnia. Ta szkoła jest do dópy. Niby to tylko szkolne
bazgroły, ale z ostatnim to się akurat zgodzę. Liceum to dno.
8
W każdym razie po kilku minutach dotarłam do stołówki.
Dosiadłam się do moich przyjaciółek. Nie wspomniałam
o płaczącej okularnicy. Już dawno o niej zapomniałam.
- O czym gadacie?
- Widzisz tamtą dziewczynę? – Karolina wskazała
na blondynkę siedzącą samą przy stoliku w kącie. – Jest
weganką – zaśmiała się. – Co za idiotka, pewnie żre tylko
trawę i kamienie…
- Hej, a tamta laska? – wtrąciła Dominika, pokazując na uczennicę czekającą w kolejce po obiad. – To Zośka z III
c, tylko popatrzcie jaki ma wielki tyłek… - zachichotała. - I
to nie tylko moje słowa – dodała, wyciągając na stół kartkę.
Razem z Dominiką i Anką pochyliłyśmy się nad nią. Było
na niej wypisane kilka nazwisk i określenia. Faktycznie,
nazwisko Zosi wpisano przy „najlepsza dupa”. To był
ranking.
- Kto to zrobił? – spytałam.
- Nie wiem – odrzekła przyjaciółka. – Ktoś wrzucił to
na ławkę… Ale pewnie zasłużyła, podobno jest łatwa,
jeśli wiecie, co mam na myśli… - Jak tajemniczo… - mruknęła Ania i wszystkie się
roześmiałyśmy. – Mam info, że dzisiaj jest impreza
u Marka, jesteśmy zaproszone oczywiście…
Dziewczyny zaczęły rozmawiać o głupotach. Nie
zauważyły, jak jakiś chłopak klepnął Zosię w tyłek. Szybko
się odwróciła, ale sprawca zdążył zniknąć. Innym nie
przeszkadzało jednak roześmiać się na ten widok.
Dziewczyna wybiegła ze stołówki, czerwieniąc się
aż po czubek nosa.
Lekcje dłużyły się w nieskończoność. Kiedy w końcu
zabrzmiał dzwon wolności, uczniowie niemal wybiegli z sal. Udałam się w stronę szafki. Błyskawicznie się ubrałam
i opuściłam budynek .Gdy szłam na przystanek, minęła mnie
młoda kobieta. Dmuchnęła mi dymem papierosowym
w twarz. Zakrztusiłam się, a po kilku kaszlnięciach
zawołałam za nią:
- Co to miało być?! - Ale mi nie odpowiedziała, poszła
dalej. – Suka!
Że też tacy ludzie chodzą po świecie…
Wróciłam do domu. Nie przywitałam się z mamą,
która opierała się o kuchenny blat, po prostu minęłam ją bez słowa. Zatrzasnęłam drzwi do pokoju i zaczęłam się
szykować na imprezę u Marka. Stojąc przed lustrem, bałam
się spojrzeć sobie w oczy. Tak, okłamałam moje
przyjaciółki. Ojciec wcale nie kupił mi błyszczyka, sama
na niego zarobiłam, a matka nie odwozi mnie do szkoły. Ale
tak jest łatwiej… Udawać, że rodzice dbają o swoją córkę,
że zwracają na nią uwagę… Bo zazwyczaj tak właśnie jest,
ale nie u mnie. W moim domu na pierwszym miejscu stał
alkohol, a zaraz po nim kac, który nie pozwalał zbudzić się
wcześniej niż na obiad, którego oczywiście nigdy nie było,
więc codziennie mama zamawiała pizzę. Brakowało mi
czułych słów, zainteresowania… Ale jedyne, na co mogłam liczyć, to „Skocz do monopolowego!”…
Mały Everest nr 3, 2017/2018 proza
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu. Odebrałam.
- Siema, Karo! – odezwałam się.
- Hej, hej. Słuchaj, mam wolne miejsce w samochodzie,
zabrać cię do Marka?
- No pewnie, o której będziesz?
- Za pół godziny.
- Super, to do zobaczyska – mruknęłam.
- Narka! – rzuciła na pożegnanie Karolina i rozłączyła się.
No, przynajmniej o podwózkę nie musiałam się martwić.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce, zabawa trwała w najlepsze. Muzykę było słychać chyba w całej dzielnicy. Wysiadłam
z auta razem z Karoliną, Anią i Dominiką, po czym
pognałyśmy do drzwi. W środku unosił się zapach alkoholu,
spoconych ciał i wymiocin.
- Hej, Adriaaaaaan – zawołała Dominika do przystojnego
bruneta przy ścianie. – Zostawiłeś dla nas trochę piwa? –
odwróciła się do nas i dodała. - To kujon, ale jest pełnoletni,
więc załatwia zawsze coś mocniejszego…
Wkrótce wciśnięto mi do ręki plastikowy kubek
z napojem. Usiadłam na sofie, ale szybko zmieniłam
miejsce, bo zakochana para zaczęła się namiętnie całować
i zrobiło się dosyć ciasno. O, ten fotel powinien być idealny. Udawałam, że się dobrze bawię, w końcu to impreza,
prawda? W głębi duszy jednak marzyłam, by stamtąd wyjść.
Z braku towarzystwa przyglądałam się innym. Zobaczyłam
Zosię, tak, tę ze stołówki. Zdałam sobie sprawę,
jak strasznie musiała się czuć. Ktoś przypiął jej plakietkę
„najlepsza dupa” i już krążyła o niej plotka, a chłopcy
pozwalali sobie na niestosowne rzeczy wobec niej. Gdzieś
w tłumie mignęła mi także okularnica z łazienki. Wyraz jej
twarzy zdradzał przerażenie. Ile razy już ją gnębiono?
Dlaczego? Po drugiej stronie pokoju usiadła drobna
blondynka. Tak, weganka. Wciąż ją wyzywano z tego powodu. Ale w sumie… co było złego, w tym co robiła? Ile
obelg już o sobie usłyszała? Ile jeszcze zniesie? A Tomek
z II a – nawet jeśli naprawdę okazał się gejem, to czemu
dla kogoś stał się to tak wielki problem, że napisał to na
ścianie? Kto stworzył ranking, porównując ze sobą
dziewczyny? Jaki miał w tym cel? Wypiłam łyk piwa.
Adrian… Na co dzień ludzie śmieją się z niego, że taki
kujon, a teraz? Każdy okazywał się jego najlepszym
przyjacielem… Ktoś zapalił i przypomniała mi się młoda
palaczka, którą spotkałam zaledwie kilka godzin temu. A co,
jeśli wcale nie dmuchnęła na mnie specjalnie? Może szła do szpitala do swojego chorego dziecka? Albo właśnie straciła
bliską osobę? Cóż, zdążyłam jednak nazwać ją suką…
I właśnie wtedy dotarło do mnie, jak fałszywi są ludzie,
zwłaszcza nastolatkowie z liceum. Obgadują, okłamują,
nękają, wyśmiewają się, krzywdzą… Sama nie byłam
lepsza, o nie. Zachowywałam się jak wszyscy pozostali,
choć mnie to przeszkadzało. Miałam okropne wyrzuty
każdego dnia z powodu moich kłamstw, ale przyznanie się
stanowiło zbyt trudne zadanie.
Siedząc tak wśród pijanych nastolatków, zrozumiałam,
że nie tylko ja zmagałam się z takim problemem.
Zrozumiałam także, że nikt z obecnych osób nie próbował rozwiązać swoich kłopotów. Ofiary nie prosiły o pomoc,
a sprawcy zagłuszali głos sumienia. Czy tak to już zawsze
miało wyglądać?
rys. Kamila Kryńska
- Postanowiłam przerwać ten krąg wiecznego zakopywania
się we własnych kłamstwach. Chociaż bardzo mi ciężko
w domu… - dlatego do pani przyszłam - chcę poszukać pozytywnego rozwiązania.
- Doceniam, że tu przyszłaś. Sam fakt, że to zrobiłaś
pokazuje, jak bardzo zależy ci na znalezieniu wyjścia
z twojej sytuacji. Rozmowa z kimś doświadczonym może
wiele zdziałać, wierz mi… - kobieta wyciąga notes
i długopis. – Wiesz co? Każdy ma swoją górę. Górę
kłopotów, problemów… Ważne, żeby ta góra nas nie
przygniotła, bo może dojść do tragedii. Niektóre dzieciaki
sobie nie radzą i z tego, co słyszę, nikomu nie mówią,
że są nękane w szkole. Takie osoby potrzebują wsparcia,
ponieważ… Mogą się zwyczajnie poddać i nawet… zrobić sobie krzywdę.
Słucham jak zaklęta, a kiedy pedagog wspomina
o wyrządzaniu sobie krzywdy, mimowolnie spoglądam
na nadgarstki. Kobieta zauważa to.
- Nie, nie tnę się – wyjaśniam. - Ale znam osoby,
które to robią.
- Myślą, że to rozwiąże problem – mówi. – A tak naprawdę
to jest ich sposób wołania o pomoc. Dlatego cieszę się,
że przyszłaś. – Uśmiecha się. – Wspólnie znajdziemy drogę
do, jak pięknie określiłaś na początku, pozytywnego
rozwiązania.
Julia Drewniowska
Gimnazjum nr 23 we Wrocławiu
I miejsce, IV Międzygimnazjalny
Konkurs Literacki „Każdy ma swoją górę”
edycja 2016/2017
9
Mały Everest nr 3, 2017/2018 poezja
Nieswojo
Nieswojo się czuła w księżniczki roli,
w obcasach i białej sukience.
Zamknięta w wieży przed pasjami,
przed końmi i przygodami.
A może przed sobą?
Bo ciężko, bo nie wypada.
Zadowolony ojciec, babka i dziadek.
Zadowoleni poddani, choć wiecznie
niezadowoleni.
I tylko dusza małej nocą w kącie płacze.
Tygodnie za godzinami, lata
za miesiącami
stawała się lepszą księżniczką.
Dobra dykcja, zgrabne ruchy,
żadnych przygód, żadnych mieczy.
Było jej ciężko, ale tak wypadało.
Zadowolony ojciec, babka i dziadek.
Zadowoleni poddani, choć wiecznie
niezadowoleni.
Tylko JEJ już nie było.
Dobry władca- myśli ojciec.
Pięknie chodzi- mówi babka.
Idealna- wzdycha świat.
Patrzy w lustro i nie widzi,
w środku lustra ludzi tłum.
I spłonęło raz królestwo,
spłonął zamek i jej dwór.
Nie ma ojca, nie ma babki,
nie ma sukni i obcasów.
Stoi sama pośród świata,
nie wie, w którą stronę pójść.
I bez miecza, i bez łuku.
Nie wie, jak na konia wsiąść.
Czyż nie lepiej, gdy jest ciężko,
dla miłości naszej własnej?
Bo nie warto, gdy giniemy,
dla marzeń i pragnień tamtych...
Lena Wołczuk Gimnazjum nr 10
z Oddziałami Dwujęzycznymi
I miejsce, IV Międzygimnazjalny
Konkurs Literacki
„Każdy ma swoją górę”
edycja 2016/2017
Moje zmagania
Ciemność.
Mrok.
Otchłań.
Tylko odgłosy kropel uderzających
o powierzchnię nagich skał.
Z pozoru jest bezpiecznie.
Tak spokojnie.
Tak harmonijnie.
Tak idealnie.
Ale ja chcę wyjść, a wyjścia wciąż nie widać.
Powoli przyzwyczajam się do rytmu kropel.
Jedna.
Druga.
Trzecia.
A może to jest właśnie to?
Może powinnam porzucić wszelkie starania
i pozostać w ciemności.
Tu nie spotka mnie nic złego.
Tu się nie potknę.
Tu nikt mnie nie zrani. A co, jeśli sama się
zranię…?
Spokojna melodia kropel zajmuje całą wolną
przestrzeń mojego umysłu.
Jedna…
Druga…
Trzecia…
Jakiś drobny kamyczek u wejścia spada
strącony przez gwałtowne porywy wiatru.
Wraz z nim naruszony zostaje mój porządek.
Promyk światła łączy się z ciemnością w tańcu,
w którym każde z nich pragnie
Prowadzić i zdominować partnera.
Całe zajście obserwuję z fascynacją – ja –
nieistotna postać zlewająca się z tłem.
W końcu zbieram się na odwagę,
aby się podnieść.
Zmuszam do pracy wszystkie mięśnie i ruszam
przed siebie.
Wilgotne powietrze dociera do mych płuc.
Oddycham.
Dłoń wyciągnięta ku górze muska
wpadające do wnętrza światło.
Czuję.
Strużka krwi spływająca po delikatnym
naskórku przywodzi mi na myśl
słodycz dzieciństwa.
Żyję.
Zbliżam się do wyjścia.
Promienie słońca z matczyną delikatnością
otulają mą twarz.
I w końcu jest.
Wolność.
Za mną zostaje ciemna, zatęchła jaskinia.
Przede mną zaś rozpościera się błękitne niebo
poprzeplatane pierzastymi chmurkami.
Wraca nadzieja.
Oddycham.
Czuję.
Żyję.
Wysiłek ma sens.
Życie ma sens.
Natalia Jankowska Gimnazjum nr 10 z Oddziałami Dwujęzycznymi
III miejsce, IV Międzygimnazjalny
Konkurs Literacki „Każdy ma swoją górę” edycja 2016/2017
Szczyt
Myśli jak ptaki po niebie szybują
Na wietrze, w słońcu, w deszczu
Trzeba je zebrać.
Lecz…
Jak ten wiersz napisać?
Jak osiągnąć cel – szczyt,
Górę - trudniejszą od K2
Lub Mount Everest.
Oświetloną przez słońce
Świetliste.
Szczycie mój!
Gdzie jesteś?
Mam pisać wiersze, by cię znaleźć?
Śliczna górko, złoty szczyciku
Wiem, że jesteś za natłokiem mądrych
głupstw.
Znajdę cię!
Jak każdy
Jutro, za tydzień, za rok
Może dziś
Anna Maciejewska Gimnazjum nr 23 we Wrocławiu
II miejsce, IV Międzygimnazjalny
Konkurs Literacki „Każdy ma swoją górę”
edycja 2016/2017
10
Mały Everest, nr 3, 2017/2018 recenzja
13 powodów, dla których wszechświat zwariował
Serial jest lepszy od książki? Ale dobrze, zacznijmy od początku…
Wiecie, co kocham omawiać najbardziej? Bohaterów. Zacznijmy od, jak zwykle - głównych. Hannah.
Dlaczego główna bohaterka jest tak irytująca i tak trudno ją zrozumieć? Nie chodzi mi o powody przedstawione na taśmach, nie o fakt, że niektórym z nich łatwo mogła zapobiec. Wiem, że każdy inaczej przeżywa rożne doświadczenia. Wiem też, czym są te kasety - pośmiertną zemstą Hannah, uświadomieniem innym, że zrobili jej coś złego. Ale ona naprawdę może doprowadzić innych do samobójstwa - połowa z tych osób postanowiła być sędzią i katem! Natomiast reszta postaci jest zróżnicowana i bardzo dobrze napisana. Do głównego bohatera czuje się sympatię. Moim ulubieńcem pozostaje Marcus… Sam pomysł jest, nie oszukujmy się, ciekawy i nieco upiorny. Natomiast całość naprawdę przyjemnie się czyta. Książkę pochłonęłam w jeden wieczór. Powoduje bardzo mocny syndrom jeszcze jednego
rozdziału. Ale czego w tej powieści brakuje? Rodziców. Oczywiście, jest niewyraźnie zaznaczona matka Claya, ale nic więcej. Poza tym książka się dość szybko zestarzała. Została wydana w 2007 roku, a fabuła wydaje się mało naturalna - mimo współczesnych elementów nie ma wszechobecnych smartfonów i innych reliktów ostatniej dekady. Przesłanie jest proste i widoczne już w pierwszych rozdziałach - małe rzeczy mogą niesamowicie skrzywdzić człowieka. Wiecie, co jest komiczne? Ludzie to wyśmiali i mówili, że nikt by tak nie zrobił. Nikt?
No i polecam obejrzeć serial. Ma cudowne zdjęcia i… Matylda Wilkosz
grafika: www.empik.com
Brandon Sanderson nowym Tolkienem? Nie!
grafika: www.empik.com
Brandon Sanderson to amerykański pisarz fantastyki, który bardzo szybko zyskuje popularność
wśród fanów gatunku.
Urodził się w 1975 roku, dwukrotnie otrzymał nagrodę ,,Hugo” (za utwory s.f. i fantasy). To twórca otrzymujących bardzo dobre recenzje książek, jak np. serii ,,Z mgły zrodzony” czy wybitnego ,,Archiwum burzowego światła”. Jego książki są jednomyślnie uważane za rewelacyjne, jednak porównywanie ich do J. R. R. Tolkiena ze względu na robienie czegoś nowego jest nieodpowiednie. Twórca ,,Władcy Pierścieni” pisał w wyjątkowy dla niego sposób.
Sanderson tworzy swoją własną i niepowtarzalną markę. Historie w książkach są naprawdę zróżnicowane: od klasycznego ratowania świata w ,,Z mgły zrodzonym”, aż po małą historię, choć nie mniej interesującą, w ,,Duszy cesarza”. Oprócz pomniejszych powieści, jak np. ,,Idealny stan” czy „Legion”, to akcja większości z nich dzieje się w jednym wszechświecie, tylko na innych planetach i z różnymi bohaterami. W skład tego uniwersum wchodzi dwanaście książek i jeden komiks, które się nawzajem dopełniają. Pojedyncze powieści można czytać bez znajomości pozostałych. W każdej pojawia się postać Hoida, który niczym Stan Lee w filmach Marvela dostaje krótką scenę, przybierając różne imiona i role, ale dla fanów ,,Archiwum burzowego światła’’ jest dobrze znany jako Trefniś, jeden z najważniejszych dla fabuły, choć poboczny bohater cyklu.
Moim zdaniem Brandon Sanderson to jeden z najwybitniejszych pisarzy na świecie, dla niektórych pewnie
najlepszy. Ceny za jego książki wahają się od dwudziestu do sześćdziesięciu złotych, wszystko zależy od ilości
stron, gdzie ,,Słowa światłości” mają ich aż 960. Polecam każdemu, wciągniecie się natychmiast!
Mateusz Pijaczyński
Mass Effect: Andromeda
Najnowsza część znanej serii gier zachwyca i zarazem wprowadza w pewnego rodzaju
zażenowanie. Gra ma dobre opracowanie graficzne, jednak zawodzą szczegóły, m.in. mimika twarzy postaci. Na pewno dobrą stroną jest system walki, który został stworzony idealnie dla tej gry. Kolejny duży atut to rezygnacja z klas postaci, które były nie najlepszym pomysłem. Na pochwałę zasługuje także fabuła, która - mimo niezbyt udanego początku - znacznie rozkręca się w dalszej części gry. Ostatecznie jednak „Andromeda” nie jest grą bez wad. Kolejną, jedną z większych, są bugi, które, jak sądzę, duża część z was widziała w Internecie w postaci gifów czy memów. Dobrym pomysłem było wprowadzenie eksploracji, jednak wykonanie jej pozostawia wiele do życzenia. Studio BioWare zamiast
szeroko otwartego i dużego świata stworzyło 5 planet, których poznanie ogranicza się do aktywowania stacji przemysłowych, czyli krótko mówiąc punktów szybkiej podróży, lub miejsca, gdzie możemy zmienić uzbrojenie lub pojazd. Podsumowując, „Mass Effect” to gra, którą studio, mimo dobrych pomysłów, źle zrealizowało. Polecam ją jednak chociażby ze względu na dobrze wykonany system walki czy multiplayer.
Igor Lewicki
grafika: www.gry-online.pl
11
Mały Everest, nr 3, 2017/2018 (nie)poważnie
Złotouści Antek Horyskop Lew (23.07 – 23.08) nie wychylaj się zbytnio na ścisłych przedmiotach, bo głupio potknąć się na początku roku, ściąga w rękawie nie jest najlepszym pomysłem.
Byk (20.04 – 22. 05) uważaj, Librus patrzy, patrz też do niego, żebyś czegoś nie przeoczył, np. zapowiedzianej kartkówki z…
Panna (24.08 – 22.09) nagły przypływ kreatywności może
być pomocny podczas tworzenia ściąg, nauczyciel, na którego lekcji ostatnio przeszkadzałeś, zapamięta to!
Baran (21.03 – 19. 04)
nauczyciele mogą wejść w kontakt
z dziennikiem elektronicznym, co może zaburzyć twoją strukturę ocenową, wystrzegaj się pomijania prac domowych.
Rak (22.06 – 22.07) jeśli już masz na sumieniu jakąś zaległą kartkówkę, biegnij napisać ją jak najszybciej; pilnuj swojego długopisu, bo przybory szkolne lubią znikać. Bliźnięta (23.05 – 21. 06) nieprzygotowanie może się wydać konieczne, ale nie będzie. Odpowiedź
"c" na sprawdzianie może cię zgubić.
Waga (23.10 – 22.10)
sprawdzian ma dużą wagę, a zła ocena z niego źle wpłynie na twoją
średnią, lepiej się przyłóż do niego porządnie.
Skorpion (23.10 – 21.11)
lubisz sensację? Szykuje się niezapowiedziana kartkówka i możesz mieć niezłą akcję; możesz
tego uniknąć, jeśli się przyłożysz.
Strzelec (22.11 – 21.12)
może nie w szkole, ale w strzelankach będzie szło ci świetnie, a jeśli nie grasz w gry, to może chociaż z wf.
ocenę podciągniesz.
Wodnik (20.01 – 18.02) jeśli zatopisz się w nauce, to może oceny podskoczą w górę. Los trzyma za ciebie kciuki.
Koziorożec (22.12 – 19.01)
spóźnisz się 15 minut? Lepiej przeskocz za plecami nauczycielki do swojej ławki i udawaj, że siedzisz tu od początku lekcji. Inaczej będzie
niezła jatka!
Ryby (19.02 – 20.03)
trzymaj się mocno nurtu nauki, a poniesie cię w stronę dobrych ocen.
Igor Lewicki
rys. Kamila Kryńska
Żarcik
* - Skąd informatyk bierze wodę? - Z e-kranu.
* Spotyka się dwóch żołnierzy - Co u ciebie? - rzucił pierwszy. - Granat - rzucił drugi.
* Żona dzwoni do męża: - Gdzie ty znowu siedzisz?! - Pamiętasz, kochanie, tego jubilera, u którego widziałaś taki piękny naszyjnik ostatnio? - Tak, najdroższy... - No, to ja siedzę w barze obok.
* - Dlaczego beton nie przyszedł do pracy? - Bo go wylali!
* - Co jest czerwone i szkodzi na zęby? - Cegła!
* - Co to jest, leży w trawie i nie dycha? - Dwie dychy!
* - Czym się różni gołąb od zwłaszczy? - Gołąb siada na oknie, a zwłaszcza na parapecie.
Kawały wyszukał
Mateusz Pijaczyński
Wracamy z kolejną porcją tekstów nauczycieli!
Tym razem uczniowie postanowili nie być gorsi
i także dołożyli swoje. Kto wypadł lepiej?
1.Uczeń: Głowa mnie boli, jak patrzę na te działania! Nauczyciel: Ja mam tak samo, gdy patrzę na ciebie.
2.(Lekcja j. angielskiego, jeden uczeń bardzo przeszkadza na lekcji, drugi go ucisza, mówiąc coś obraźliwego) Pierwszy uczeń: Proszę pani, on mnie obraża! Nauczyciel: Good job!
3.Uczennica: Ale to zadanie jest z gwiazdką! Nauczyciel: Dla ciebie każde jest z gwiazdką. Dostajesz
normalne zadanie, a ty jesteś gwiazdką. Rozwiązuj, rozwiązuj.
4.(rozmowa o przystosowaniach organizmu do życia) Nauczyciel: Jak broni się przed wydaleniem? Uczeń: Może ugryźć…? Nauczyciel: W co i czym?! Chyba ciebie w pupę, żebyś pomyślał czasem!
5.(Nauczyciel odwraca się do tablicy, klasa zaczyna hałasować)
Nauczyciel: Czy my się bawimy w babę jagę? Czy wy myślicie, że jak ja się odwracam, to głuchnę jak głuszec, który ma taką fazę, że jest głuchy jak pień?!
6.Nauczyciel: przeczytaj swoje zadanie. Uczeń 1: Życie jest jak Internet. Nauczyciel (do drugiego ucznia): Zinterpretuj to! Uczeń 2: Chwila nieuwagi i trafisz na jego koniec!
7.Nauczyciel: Co wy się tak uśmiechacie? Uczeń: My po prostu tak się cieszymy, że możemy mieć
z panem lekcję! Nauczyciel: Ja też się bardzo cieszę! Wyciągamy karteczki.
8.Nauczyciel: Załamujecie mnie…Chyba zaraz rzucę tę pracę i wyjadę na pustynię mieszkać w lepiance. Uczeń: To ja pomogę zbudować!
9.Nauczyciel: Dziecko, ręce, nogi i biust opada! Nie osłabiaj mnie!
10.(debata o narkotykach, etap zapoznawania się z panią
prowadzącą, każdy miał opowiedzieć coś o sobie) Uczeń 1: Witam, moimi zainteresowaniami są: moje prawe kolano, lewy łokieć i pani z numerem dziesięć Uczeń 2: Dzień dobry, jestem Bartek (zmienił imię), koledzy mówią, że mam nos jak klamka od zakrystii.
Redakcja
Redaktor naczelna: Marianna Młodożeniak
Zespół redakcyjny: Kamila Kryńska, Igor
Lewicki, Katarzyna Osuch, Mateusz Pijaczyński,
Karina Szczygielska, Matylda Wilkosz
Gościnnie: Julia Drewniowska, Natalia
Jankowska, Julia Kiczka, Anna Maciejewska,
Lena Wołczuk
Opiekun/skład: Marta Cyran
Kontakt: [email protected]
12