kurier czaplinecki - lipiec 2007 · młodzi ambasadorzy czaplinka w ubiegłym roku uczniowie z...

20
Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Upload: others

Post on 27-Jun-2020

0 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

�Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Page 2: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

2 Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Page 3: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

�Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Pod koniec maja miałem przyjemność po raz pierwszy dokładniej poznać Ziemię Czaplinecką uczestnicząc w Stady Tour.

W ciągu tygodniowego pobytu w Czaplinku i okolicy jeszcze raz utwierdziłem się w przekona-

niu, że Polska ma najpiękniejsze jeziora w Europie. Często też słyszę takie zdanie od przyjeżdżających do nas turystów z zagranicy. Pojezierze Drawskie i jeziora czaplineckie to prawdziwy skarb, którego klejnotem pierwszej wielkości jest j. Drawsko. Ale jak to z klejnotami bywa, aby wydobyć ich piękno i ocenić prawdziwą wartość, należy je odpowiednio oprawić i zaprezentować. Dla jezior oprawą jest infrastruktura umożliwiająca uprawianie turystyki wodnej, przede wszystkim żeglarstwa. Oprócz wy-miernych dochodów przynosi ona także, poprzez kontakty z turystami całego świata, niewymierne korzyści w postaci rozwoju kulturalnego regionu. Dobrze rozwinięta baza turystyczno-żeglarska jest podstawą utrzymania wielu ośrodków i regionów takich jak: Wielkie Jeziora Mazurskie, Pojezierze Augustowskie, Jezioro Solińskie.

Podczas mojego pobytu w Czaplinku z racji obowiązku służbowego i osobistych zainteresowań, skupiłem się na tej infrastrukturze i propozycjach jej poprawy, bo zawsze jest coś do poprawienia. Jako poziom odniesienia dla oceny i propozycji przyjąłem najbardziej rozwinięty pod tym względem region Wielkich Jezior Mazurskich. Starałem się uwzględ-nić różnice wynikające z uwarunkowań naturalnych, a także etnicznych i historycznych. Głów-ną cechą odróżniającą obydwa regiony jest fakt, że WJM są systemem jezior połączonych w obecnym kształcie co najmniej od 200 lat, natomiast Pojezierze Drawskie to zespół jezior w większości rozdzielonych.

Zatem główną przeszkodą do pokonania dla żeglarzy są odcinki lądu pomiędzy poszcze-gólnymi akwenami. W obecnym czasie takie przeszkody są mało znaczące, gdy na każdym jeziorze jest wybudowany odpowiedni slip, w zasięgu telefonu firma transportowa wyspecja-lizowana w przewozie łodzi. Slip, jeden lub kilka w odległości 5-6 km od siebie, a także na rzekach i kanałach, przed i za przeszkodami wodnymi lub niskimi mostami, to bardzo ważny element bez-pieczeństwa. Nie wszędzie funkcjonuje WOPR,

Spostrzeżenia i przemyślenia po Stady Tour

a wypadek na wodzie może zdarzyć się w każdej chwili i w każdym miejscu. Slip znacznie przyspiesza wodowanie łodzi woprowskiej lub straży pożarnej. Także, bez względu na przyczynę, pojawienie się na wodzie większej plamy substancji ropopochodnych wymaga szybkiego wodowania sprzętu neutralizu-jącego zagrożenie ekologiczne. Budując slip należy pamiętać, że do niego musi prowadzić odpowiednio utwardzona droga umożliwiająca szybką jazdę nie-typowemu sprzętowi.

Przerzutu łodzi nie musi dokonywać ko-niecznie oddzielna instytucja. Może to być np. wyspecjalizowany, dwuosobowy zespół w firmie transportowej, budowlanej lub tp, który wyjeżdża na wezwanie telefoniczne. Należy tylko go wyposażyć w dwie handlowe przyczepy pod-łodziowe do mniejszych i większych łodzi oraz specjalistyczny podnośnik. Taką łódź pociągnie większy samochód terenowy lub bus. Transport kołowy umożliwi przerzut łodzi praktycznie po ca-łym Pojezierzu Drawskim od Ińska do Szczecinka i Wałcza. Bardzo ważne są kwalifikacje zespołu i ubezpieczenie.

Istotną sprawą nie tylko dla żeglarzy ale i mieszkańców, jest oczyszczenie z kamie-ni, zatopionych pni i gałęzi oraz pogłębienie przejść pod mostami na wszystkich rzekach i kanałach, i utrzymywanie ich w stanie ciągłej dostępności dla jednostek pływających o zanu-rzeniu minimum 0,5 m. Oczyszczenie koryta Drawy i kanałów łączących poszczególne jeziora utworzyłoby atrakcyjny żeglarsko szlak jezior Drawsko – Rzepowo – Krosino – Wilczkowo (z przewozem wokół młyna), z połączeniem wodnym na Żerdno i drogowym na Siecino, a wariantowo z przewozem z jeziora Wliczkowo na Drawsko przez Siemczyno. Na tym szlaku turysta w łodzi kabinowej spędzi spokojnie 2 ty-godnie. Na wododziale jezior Żerdno – Komorze, a także innych, można by zbudować pochylnię torową analogiczną do tych na Kanale Elbląskim. Stanowiłoby to dodatkową, niewątpliwą atrakcję turystyczną. Bardzo wskazane byłoby przyjęcie w planach budowy oraz remontów mostów i dróg założenia, że mosty nie mogą być niższe niż 3,0 m nad lustrem wody. Chodzi o umożliwienie przepływania pod nimi jednostek profesjonalnych i turystycznych.

Żeglarska baza przystaniowa na j.Drawsko i okolicznych jest bardzo skromna. Jedynie dwie przystanie, tj. „DRAWTUR” i „U JACKA” mają jednoznacznie określony charakter. Na obydwu widać, że właściciele rozumieją potrze-by turysty żeglarza. Pozostałe obiekty przysta-niowe w centrum miasta mogą spełniać tylko role chwilowego przystanku, zaś rozrzucone w różnych miejscach całego akwenu, stanowią re-kreacyjny dodatek do ośrodków wypoczynkowych. Standard ich jest bardzo zróżnicowany. Część znajduje się w stadium rewitalizacji lub kapitalnego remontu. Brakuje także na brzegach małych, prawid-łowo zagospodarowanych pól biwakowych, umożli-wiających zatrzymanie się na noc „na dziko”.

Rozbudowa bazy przystaniowej to niezbędny warunek rozwoju turystyki żeglarskiej, będącej kołem zamachowym dla całej turystyki wod-nej i nie tylko. Obecnie żeglarz chce nie tylko „wąchać wiatr” ale także w przerwie między pływaniami zjeść dobry obiad przy normal-nym stole w eleganckim wnętrzu, pojeździć na rowerze lub konno, zwiedzić zabytki, także te dalsze, obejrzeć poplenerową wystawę malar-stwa artystycznego. Wieczorem potańczyć nie tylko w młodzieżowej dyskotece, wysłuchać koncertu muzyki poważnej, odczytu na tematy popularno-naukowe, pograć w brydża lub bilard. Panie chętnie odwiedzą mały, stylowy butik a nie pospolity market, fryzjera lub gabinet kos-metyczny. W tym czasie łódź stoi bezpieczna na przystani, ubrania turystyczne są w pralni lub suszarni, drobne usterki naprawia szkutnik albo mechanik. Wracając wieczorem na przystań można kupić po drodze w małym pachnącym sklepiku coś na śniadanie lub książkę, czasopismo w sa-loniku prasowym. Jeżeli pobyt okaże się udany i sympatyczny, to duże prawdopodobieństwo, że armator z głębi kraju zostawi swoją łódź, zlecając miejscowemu fachowcowi przygotowanie jej na przyszły sezon.

Aby każda z w/w czynności mogła być wy-konana, potrzebne są indywidualne miejsca pracy i ludzie je obsługujący. W każdym z tych miejsc żeglarz zostawi pieniądze. Może drobne. Jeżeli jednak pomnożymy je przez ilość gości w sezonie, dadzą pokaźną sumę w kieszeniach mieszkańców, a niemała ich część zasili kasę miejską.

Wszędzie tam, gdzie znajduje się żywioł wodny, występuje także zagrożenie bezpie-czeństwa, nie tylko dla użytkowników, ale także osób postronnych. Jest to oczywistość, ale należy ją powtarzać nawet do znudzenia, gdyż nie wszyscy mają dostateczną wyobraźnię. W celu udzielania pomocy na wodzie powołano Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, które ustawowo należy do tej samej grupy instytu-cji publicznych co Straż Pożarna i Pogotowie Ratunkowe. Władze i społeczność musi sobie uzmysłowić, że WOPR to jednostka ratownicza działająca na takich samych zasadach, tylko w trudniejszych warunkach, a przede wszystkim społecznie. Ich praca jest ukierunkowana nie tyl-ko na gości, ale przede wszystkim na obywateli miasta. Jeżeli chcemy aby czaplineckie dzieci, ich rodzice, a także przywożący pieniądze go-ście, zażywali w spokoju uroków wody, należy maksymalnie zadbać o ich bezpieczeństwo. Cza-plinecki WOPR wymaga zdecydowanej poprawy warunków bazowania i pracy. Własnymi siłami nie wybuduje nowego hangaru, nie wyremontuje slipu, nie uporządkuje terenu. Ci ludzie są przezna-czeni do ratowania życia tak jak lekarze w szpitalu. Niezbędne staje się przeprowadzenie kapitalnego remontu przystani WOPR i jej wyposażenia oraz zakupienie nowej łodzi (najlepiej typu RIB) z przy-czepą do szybkiego przemieszczenia jej na każdy akwen i wodowania w każdych warunkach.

Z lewej P. Marek Halter

Page 4: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

� Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Wydaje się celowym aby w ramach LOT, Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Pojezierza Drawskiego lub jako grupa niezależna, powstał formalny zespół o charakterze społecznym, mają-cy głos doradczo-konsultacyjny dla władz miasta i gminy przy podejmowaniu decyzji odnośnie infrastruktury wodno-turystycznej. Zespół ten mógłby również opracować wytyczne do oceny obecnego stanu technicznego i organizacyjnego wodnej bazy turystycznej oraz ocenę standardów

konkretnych, istniejących i nowopowstających obiektów z uwzględnieniem warunków bezpie-czeństwa, a także zająć się energicznym budowa-niem świadomości społecznej o wartości wody i środowiska naturalnego oraz turystyki wodnej, w tym żeglarskiej.

Paniom Katarzynie Szlońskiej–Spiryn, Alinie Karolewicz oraz Panom Andrzejowi Cogielowi, Krzysztofowi Czubakowi, Marcinowi Jurewi-czowi, Wiesławowi Krzywickiemu, Maciejowi

Lorencowi, Robertowi Rycerskiemu i wspaniałej Załodze Sławogrodu dziękuję za pomoc, wyjątko-wą cierpliwość i wyrozumiałość.

Marek Andrzej Halter

Pan M. A. Halter jest stałym współpracow-nikiem miesięcznika ŻAGLE - znamienitego polskiego czasopisma żeglarskiego o nakładzie 40 tys. egz.

Jak Cię widzą, tak Cię piszą. Wszyscy o tym wiemy, dlatego niektórzy dbają o to, aby widziano ich dobrze. Mamy wśród naszych

mieszkańców ludzi, którzy poprzez swoją pracę rozsławiają również Czaplinek.

Już 10. raz Regionalna Dyrekcja Lasów Pań-stwowych w Szczecinku ogłosiła konkurs eko-logiczny pod nazwą „Poznajemy Las”. Konkurs kierowany jest do dzieci i młodzieży szkolnej. Zadaniem startujących grup jest obserwowanie, zmieniającego się na przestrzeni różnych pór roku, fragmentu lasu.

Stało się już tradycją, że w konkursie bierze udział grupa młodzieży z Zespołu Szkół Ponad-gimnazjalnych w Czaplinku. Nie inaczej było i w tym roku. Czteroosobowa grupa w składzie: Karolina Gołuch, Justyna Rachańska, Prze-mysław Kozioł, Mirosław Smuk przystąpiła do konkursu pod opieką p. Jerzego Kuca – wycho-wawcy z internatu. Opisywany fragment lasu znalazł się na półwyspie Rękawica w leśnictwie Piaseczno.

Od początku roku szkolnego uczniowie wiele razy udawali się do lasu. Sporządzali kronikę, robili zdjęcia, zbierali eksponaty. Opłaciło się!

Podczas finału konkursu odbytego na począt-ku czerwca w Technikum Leśnym w Warcinie, praca naszej młodzieży oceniona została najwyżej w najstarszej kategorii wiekowej. Radość była tym większa, że na zwycięzców czekały fanta-styczne nagrody: rowery górskie oraz tygodniowy wyjazd na tzw. Zieloną Szkołę do Orzechowa Morskiego i okolic. Podczas pobytu młodzież wraz z wychowawcą zwiedziła Słowiński Park Narodowy, Muzeum Pomorza Środkowego, Muzeum Bursztynu w Słupsku, Muzeum Chleba w Ustce i wiele innych atrakcji turystycznych. Wszyscy wrócili zadowoleni, a młodsi uczniowie już myślą o następnej edycji konkursu.

Młodzi ambasadorzy CzaplinkaW ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły

również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie. O receptę na sukces zapytałem opiekuna szkolnego, p. Jerzego Kuca, który od wielu lat angażuje się we wspomniane przedsięwzięcie.

Kurier Czaplinecki: Jak Pan to robi, że wśród ogólnego narzekania na młodzież, corocznie udaje się znaleźć zespół chętny do udziału w konkursie?

Jerzy Kuc: Młodzież z internatu to już dojrzali ludzie. Wiedzą, czego chcą. Zawsze znajdzie się grupa zapaleńców, którym udaje mi się zaszczepić przyrodniczego bakcyla. Tym bardziej, że od dwóch lat nagrody są znakomite. To również przyciąga młodych ludzi. Może też to, że jestem tylko wychowawcą w internacie. Uczniowie nie mają do mnie urazy za złe oceny, czy niezapowiedzianą klasówkę.

K.C.: Wasza praca była fantastyczna. Ile w tym było pracy zespołu, a ile pańskiej?

J.K.: Moi podopieczni wykazywali się ogromnym zaangażowaniem. Dużo czasu po-święcili, żeby praca wyglądała jak najlepiej. Nie ukrywam, że część musiałem zrobić sam, ale kiedy widać zaangażowanie młodych, to aż się chce pracować. Na szczególną pochwałę zasłu-żył Mirek Smuk, który wykazał się ogromną wie-dzą przyrodniczą i zaangażowaniem. Pozostali spisali się równie dobrze. Szkoda, że ze względu na przyczyny osobiste, Mirek nie mógł pojechać na finał konkursu, ani do Orzechowa.

K.C.: Skąd wzięło się u Pana takie zami-łowanie do przyrody? Posiada Pan wiedzę, której nie powstydziłby się niejeden student leśnictwa, czy ochrony przyrody?

J.K. Wychowałem się we wsi Łąka, skąd do lasu był przysłowiowy „rzut beretem”. Długie spacery z mamą na łonie natury musiały za-owocować. Kiedy byłem starszy, sam uciekałem z domu do lasu, aby posłuchać ptaków, czy na-zbierać grzybów. I tak mi zostało do dziś.

K.C.: Skąd zatem zawód nauczyciela?J.K.: Po skończeniu szkoły podstawowej

chciałem uczyć się dalej w Technikum Leśnym w Warcinie. Gdyby tylko było bliżej. Niestety przywiązanie do rodziny sprawiło, że wybrałem Liceum Ogólnokształcące w Czaplinku, do któ-rego uczęszczał mój brat. Gdyby wtedy szkoła leśna lub drzewna była na miejscu, pewnie bym skorzystał. Czasami bardzo przyziemne argumenty decydują o naszej przyszłości.

Z pracy z młodzieżą jestem bardzo zadowolony, toteż łez nie wylewam. A pasje przyrodnicze realizuję poza pracą. Czasami udaje się obie sprawy pogodzić.

K.C.: Wróćmy jeszcze na chwilę do kon-kursu „Poznajemy Las”. Czy koledzy i kole-żanki z pracy podzielają zainteresowanie tą formą edukacji?

J.K.: Na początku nie zdawałem sobie spra-wy, że nam kibicują. Dopiero przed wyjazdem na finał konkursu i ogłoszenie wyników dała o sobie znać ciekawość moich koleżanek. Ciągle pytały, czy nie znam wyników? Na wiadomość o zwycięstwie zareagowały bardzo spontanicz-nie. Poczułem, że to nasz wspólny sukces. Naszej młodzieży.

Należy również podziękować dyrekcji szko-ły, za wsparcie i zrozumienie. Otrzymaliśmy pieniądze na materiały, dojazdy i niezbędne akcesoria. Wypożyczono nam też aparat fotogra-ficzny, dzięki któremu praca mogła być ciekaw-sza. Kiedy wokół ludzie dobrze ci życzą, sukces to kwestia czasu. Dla nas ten czas nadszedł w ubiegłym roku po wieloletnich próbach. Teraz obroniliśmy tytuł zwycięzcy, z czego cieszę się podwójnie.

K.C.: Czy zatem występ w następnej edycji konkursu jest już przesądzony?

J.K.: To jasne jak słońce! Chętni już się zgłaszają.

K.C.: Zatem pozostaje życzyć dalszych sukcesów i miłego letniego wypoczynku na łonie natury. Dziękuję za rozmowę.

J.K.: Cieszę się, że ktoś spoza naszego gro-na zauważył nasz sukces. Również serdecznie dziękuję.

Rozmawiał: Marcin Kowalski

Page 5: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

5Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Działania prowadzone w kierunku budowy czaplineckiej obwodnicy podejmowane były już w latach 70-tych ub. wieku.

Obecnie niepodjęcie działań na rzecz budowy obwodnicy będzie poczytane przez przyszłe poko-lenia jako „grzech zaniechania”, prowadzący do deprecjacji podstawowego atutu Czaplinka, jakim jest atrakcyjność turystyczno-rekreacyjna oraz walory przyrodnicze.

To właśnie Czaplinek jest ważnym węzłem drogowym na mapie w płd-wsch. części woj. za-chodniopomorskiego. Pomimo swojej niewielkiej liczby mieszkańców charakteryzuje się stosunkowo dużym ruchem kołowym, którego znaczną część stanowi tranzyt. Tędy wiedzie droga krajowa nr 20 Stargard Szczeciński – Gdynia, która jest alternatywną trasą do dróg nr 6 i 22 pomiędzy Europą Zachodnią, a wschodnimi rubieżami Unii Europejskiej, w północ-nej części Polski. Droga wojewódzka nr 163 Koło-brzeg – Wałcz to część historycznego szlaku solnego, która szczególnie w sezonie letnim jest preferowana przez kierowców podążających na zachodnie plaże Bałtyku. Tu ma swój kres droga wojewódzka nr 171 z Bobolic, a swój początek droga wojewódzka nr 177 w kierunku Wielenia.

Rozwój gospodarczy Pomorza wymusza zwięk-szenie przepustowości w/w dróg, m.in. poprzez budowę obwodnic miast.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uważa, że w ciągu dróg krajowych powinno powstać jak najwięcej obwodnic miast, a więc i Czaplinka!

Cel inwestycjiZasadniczym celem powstania obwodnicy jest

znacząca poprawa płynności i bezpieczeństwa ruchu drogowego. Realizacja drogi obwodowej umożliwi skierowanie znacznej części uciążliwego ruchu tran-zytowego poza granice miasta.

Korzyści z powstania obwodnicyDo podstawowych korzyści społeczno-gospo-

darczych realizacji obwodnicy Czaplinka należy zmniejszenie uciążliwości ruchu drogowego po przez wyprowadzenie go od zwartych terenów miasta. Nastąpi znaczna poprawa bezpieczeństwa ruchu na drogach położonych w mieście. Zmniejszy się emisja komunikacyjnych zanieczyszczeń powietrza i hałasu i związanych z nimi uciążliwościami. Zmniejszy się ryzyko zagrożenia życia i zdrowia ludności mogą-cego powstać w wyniku zdarzenia niebezpiecznego: kolizji i awarii komunikacyjnych, wycieków, rozlania substancji. Tym samym poprawią się warunki życia i wypoczynku, zarówno mieszkańców jak i tury-stów.

Obwodnica miasta to również wizja ożywienia gospodarki i rozwoju naszej gminy. Należy się spodziewać wzrostu zainteresowania podmiotów gospodarczych inwestowaniem w obiekty koncen-trujące się wzdłuż dróg bezpośrednio połączonych z węzłami drogowymi.

Minusy powstania obwodnicyMniej kierowców tranzytowych w mieście, strata

dla podmiotów usługowych i handlowych.„Miasto wielkości Czaplinka, odrzucone od

„głównego krwioobiegu”, jakim są drogi, traci na znaczeniu i zamiera” /absurd!/

Przesłanki do powstania obwodnicyobecne natężenie ruchu pojazdów wjeżdżających do miasta i wyjeżdżających z miasta wynosi ok. 15 tys. pojazdów w ciągu doby (pomiar z 2005r. kierunek: Szczecinek - 3237, Złocieniec - 32 61, Wałcz - 30 54, Połczyn - 2356, Mirosławiec - 1054, Barwice - 856), natomiast średni dobowy ruch w 2015 roku wyniesie ok. 20 tys. (prognoza wzrostu 3 - 4 % w stosunku rocznym); prognozowany jest wzrost ciężkiego ruchu samo-chodowego, zwłaszcza tranzytowego;

Motto: „By rzeczywistość była piękniejsza od marzeń”

Budowa obwodnicy m. Czaplinkaprognoza szybkiego wyczerpania przepustowości na odcinkach ulic położonych w ciągach istniejących dróg: krajowej i wojewódzkich;brak realizacji obwodnicy stanowi zagrożenie całko-witego zablokowania centrum Czaplinka;znaczny wzrost poziomu emitowanego hałasu;wzrost emisji szkodliwych składników spalin i tym samym znaczne skażenie powietrza atmosferyczne-go, które zagrażałoby zdrowiu i życiu mieszkańców miasta;infrastruktura mieszkalna ulega degradacji;wypłaty odszkodowań za destrukcję budynków pochodzą pośrednio z budżetu państwa, który my również tworzymy;zmniejszenie zużycia paliw;poprawa komfortu podróży i czasu jej trwania;wzrasta szansa powstania i racja bytu lotniska tury-stycznego w Broczynie;lepsze użytkowanie przestrzeni miejskiej.

Bilans zysków i strat przemawia za tym, by obwodnica powstała.

Długość dróg: krajowej i wojewódzkich w grani-cach gminy / miasta /

Nr 20 - 16,143 km /ok. 2,2 km/Nr 163 - 33,919 km /ok. 4,7 km/Nr 171- 9,416 km /--------------/Nr 177- 8,310 km /ok. 2,7 km/Razem - 67,788 km /ok. 9,6 km/

Przebieg obwodnicy - lokalizacja inwestycjia) projekt z lat 70-tych zdezaktualizowany, nie ma

sensu do niego wracać;b)obecna propozycja – przeprowadzenie analizy

mapy ze zdjęć lotniczych /ortofotomapy/ ze spraw-dzeniem jej w terenie, z uwzględnieniem warunków środowiskowych, gruntowo-wodnych, obecny stan zagospodarowania terenu. Wypracowanie wariantów przebiegu obwodnicy.

Jednym z tańszych rozwiązań jest wykorzystanie dróg istniejących.

Parametry drogi - dane techniczne:Długość - zależna od projektu. Większość obwod-

nic budowana jest w standardzie drogi ekspresowej. Nawierzchnie, podobnie jak w Unii Europejskiej, powinny być dostosowane do nacisku 115 kn/oś (po-jazdy do 35 t), co powinno wystarczyć na 15-20 lat eksploatacji, do czasu remontu bądź modernizacji.

Projektowana prędkość 90 km/hKoszt inwestycji:

Ok. 4 mln zł/km (na podstawie porównań z podob-nie usytuowanymi obwodnicami miast oraz wzrostu cen materiałów i robocizny w ostatnim okresie)

Możliwości pozyskania funduszyDotacje z Unii Europejskiej (możliwość skorzy-

stania tylko do 2015r. włącznie!) w wysokości do 75% inwestycji, przy 25% udziale środków własnych (województwo i ewentualnie powiat, gmina): Euro-pejski Fundusz Rozwoju Regionalnego w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego TRANSPORT, program PHARE, program EBI. Ponadto: Krajowy Fundusz Drogowy, Fundusz Spójności.

Czas realizacji: Pierwszą czynnością w procedurze administracyjnej

na etapie gminy jest sporządzenie „Planu zagospodaro-wania terenu”. Kolejna czynność zmierzająca do budowy obwodnicy to opracowanie „Studium techniczno-ekono-miczno-środowiskowego”, uwzględniającego kryteria:

funkconalno-przestrzenno-ekonomiczne;środowiskowe;społeczne /konsultacje z mieszkańcami, uruchomienie forum dyskusyjnego na temat obwodnicy na stronach internetowych UMiG /.

a) prace planistyczne (przygotowanie projektu, uzyskanie pozwolenia

na budowę, wykup gruntów i nieruchomości, wyło-

••

••

•••

•••

nienie wykonawcy w drodze przetargu) W krajach europejskich procedury przygotowawcze, tj. od po-mysłu do wejścia na plac budowy trwają ok. 10 lat, w Polsce 7-8 lat. Zdaniem ekspertów jest to zbyt długi okres w stosunku do potrzeb.

b) prace wykonawczeOk. 500m drogi / miesięcznie. Mając na uwadze

powyższe uwarunkowania oraz budowę infrastruktury drogowej w związku z EURO 2012 można zakładać op-tymistyczny termin wykonania obwodnicy do 2015 r.

Inwestor: GDDKiA w Szczecinie.Wykonawca: wyłoniony w drodze przetargu,

Lobby wspierające:Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka, Społecz-

ny Komitet Obywatelski w/s Obwodnicy, UMiG Czaplinek, Starostwo Powiatowe Drawsko Po-morskie, ZZDW Koszalin, posłowie, senatorowie woj. zachodniopomorskiego, Urząd Marszałkowski w Szczecinie.

Programy wspierające„Gambit 2005” – służy poprawie bezpieczeństwa

na drogach, dostosowując warunki do wytycznych unijnych.

„Droga zaufania” - droga nr 20 będzie nim objęta w 2009r.,

Ochrona środowiskaUwarunkowania środowiskowe inwestycji oraz

środki zapobiegawcze i działania chroniące środowisko wymagają sporządzenia „Raportu o oddziaływaniu planowanego przedsięwzięcia na środowisko”.

Zasady nabywania nieruchomości pod budowę obwodnicy

Powinny być jasno przedstawione, by nie docho-dziło do spekulacji, bądź posądzeń, itp.

Znaczenie dróg w systemie obronnym państwaWęzeł drogowy w Czaplinku stanowi istotną rolę

ze względu na poblisko usytuowane lotniska wojsko-we w Mirosławcu i Świdwinie, jeden z największych poligonów Europy - Centralny Ośrodek Szkolenia Wojsk Lądowych Drawsko Pomorskie, 2 Brygadę Zmechanizowaną w Złocieńcu.

Pytania bez odpowiedziJaki jest wskaźnik liczby ofiar śmiertelnych wypad-ków na 10.000 mieszkańców dla Czaplinka, gdy dla Polski wynosi 1,7?Jaki jest wskaźnik motoryzacji mieszkańców miasta i gminy oraz jakie są prognozy na najbliższe 10 lat, gdy dla Polski przewiduje się wzrost o 30%? Czy następuje wzrost wypadków, kolizji w naszej gminie?

Podjęcie działań na rzecz budowy obwodnicy mia-sta Czaplinka należy do Władz miasta wraz z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, Zachodniopo-morski Zarząd Dróg Wojewódzkich.

Przy konstrukcji budżetu gminy Czaplinek na 2008r. i kolejne lata, należy uwzględnić i zabezpieczyć środki na prace przygotowawcze i projektowe oraz ubiegać się o nie w starostwie powiatowym i sejmiku wojewódzkim.

By potwierdzić tezę potrzeby obwodnicy Czaplin-ka, należy podeprzeć się profesjonalnymi badaniami (ostatnie z 2005r.), o które należy wystąpić do GDD-KiA lub je zlecić niezależnej instytucji (podobnie jak w przypadku marketu, np. studentom Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu - potrafią to zrobić).

Powyższym artykułem chciałbym wywołać konstruktywną dyskusję na temat obwodnicy miasta Czaplinka. Zapewne wiele tematów nie zostało po-ruszonych, o których wiedzą profesjonaliści. Są to wiadomości i przemyślenia, jakie udało mi się zebrać pisząc artykuł. Do wymiany poglądów na łamach „Kuriera Czaplineckiego” zapraszam zarówno zwo-lenników, jak i przeciwników tej idei.

Zbigniew Dudor

cd.

Page 6: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

6 Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

W dniach 6-8 lipca obchodziliśmy uroczyście 600-lecie ustanowienia przez Władysława Jagiełłę Starostwa

Drahimskiego. Centralnym dniem była sobota 7 lipca, kiedy to odbyła się w kościele pw. Świę-tej Trójcy konferencja pn. „Między joannitami, krzyżakami, brandenburczykami i Pomorzem. Drahim - północna rubież dawnej Rzeczpospo-litej w 600-lecie Starostwa Drahimskiego”.

W konferencji uczestniczyło sporo zapro-szonych gości, reprezentujących władze wo-jewódzkie, powiatowe, ościennych gmin oraz z zaprzyjaźnionych miast niemieckich. Ponadto była część radnych i pracowników gminnej administracji. Było także trochę młodzieży szkolnej i bardzo mało mieszkańców.

Po pięknym występie zespołu wokalnego pod kierunkiem Pani Anny Karolewicz, konferencję otworzyła Pani Burmistrz, witając imiennie zaproszonych gości ...także tych którzy nie przybyli, o czym jej nie powiadomiono. Okolicz-nościowy, bardzo interesujący wykład o historii Starostwa, miał Pan prof. Waldemar Łazuga, Rektor Wyższej Szkoły Humanistycznej i Dzien-nikarskiej w Poznaniu. Niestety połowę czasu przeznaczonego na wykład zabrało tłumaczenie na niemiecki, dla przybyłych z zagranicy gości. Czemu nie dano im tłumaczenia na piśmie, lub słuchawek do odbioru bieżącego tłumaczenia?

W trakcie wykładu młodzież zachowała się skandalicznie, opuszczając gremialnie kościół. Może ktoś wyjaśni, kto tych podrostków przysłał i po co, i kto sprawował nad nimi pieczę? A także dlaczego nie zaproszono czaplineckich histo-ryków, a także innych działających w mieście organizacji i stowarzyszeń zainteresowanych

600 - lecie Starostwa Drahimskiegokulturą i dziedzictwem narodowym. Dlaczego nazwano ten króciutki wykład (efektywnie Profesor Łazuga mówił nie dłużej niż 35 minut) szumnie - konferencją?

Zostały więc po „konferencji” niedosyt i zażenowanie oraz złość na organizatorów za zmarnowanie tak wspaniałej okazji upowszech-nienia w społeczności czaplineckiej wiedzy o pięknej i dramatycznej historii Starostwa Dra-himskiego, oraz pozyskania uznania i sympatii przybyłych gości. Całkowicie zabrakło jakich-kolwiek wydawnictw okolicznościowych. Chyba ciągle pokutuje w Czaplinku przekonanie, że

ziemie te są poniemieckie, i że zdobyliśmy je, a nie odzyskaliśmy. W przeszłości, np. z okazji 700-lecia Czaplinka, na rok przed rocznicą, po-wołano społeczny komitet, który ze znacznym społecznym zaangażowaniem, perfekcyjnie, przygotował program uroczystości. Obecne działania władz świadczą albo o nieudolności, albo o lekceważeniu czaplineckiej społeczności i historii naszej małej ojczyzny.

Lepiej wypadło otwarcie w Izbie Muzealnej wystawy „Wykopaliska archeologiczne Zamku Drahim”. Niestety eksponaty nie mieszczą się już w skromnych pomieszczeniach Izby, a dla gości całkiem brakuje miejsca (pora pomyśleć o większej siedzibie). Bardzo ciekawie o wy-kopaliskach i pracy archeologów mówili mgr Jacek Borkowski, Kier. Dz. Archeologii Muzeum w Koszalinie i mgr Ignacy Skrzypek, który kie-rował pracami wykopaliskowymi na zamku Dra-him w latach siedemdziesiątych, czego niestety połowa gości nie mogła dosłyszeć, zagłuszona przez tłumacza.

Dużą atrakcją dla młodzieży i nielicznych mieszkańców i turystów (och ta pogoda) były odbywające się w dniach 6-8 lipca na Zamku Drahim ekspozycje, pokazy walk rycerskich, szturm na zamek, pokazy sztucznych ogni i wiele innych atrakcji.

Ostatniego dnia uroczystości (w niedzielę) odbył się na rynku w Czaplinku pokaz rzemiosła średniowiecznego, a wieczorem piękny koncert organowy w małym kościele w wykonaniu dr hab. Radosława Marca, adiunkta w klasie organów Akademii Muzycznej im. Feliksa No-wowiejskiego w Bydgoszczy.

Redakcja

Prof. Waldemar Łazuga

Taka była frekwencja na konferencji

P.S.

Minister Transportu Jerzy Polaczek 5 lipca br. podczas konferencji prasowej powiedział: „Mini-sterstwo Transportu opracowało projekt „Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2007- 2015”. Projekt Programu przeszedł już etap konsultacji międzyresor-towych i 6 lipca br. będzie skierowany na Komitet Stały Rady Ministrów, a następnie pod obrady rządu w celu zatwierdzenia w formie uchwały Rady Ministrów, jako program wieloletni”.

Program przewiduje m.in. budowę 62 obwodnic miast o łącznej długości 487 km. Powstanie 1000 km autostrad, prawie 3000 km dróg ekspresowych, a wszystko ma kosztować 164 mld zł. W woj. zachod-niopomorskim, zgodnie z tym planem, nie powstanie nawet kilometr drogi!

Od dnia 20 lipca prezydenci, burmistrzowie, wój-towie z naszego województwa mogą zgłaszać swoje postulaty do „Wieloletniego Planu Inwestycyjnego na lata 2007- 2010” realizowanego przez Zachodniopo-morski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Koszalinie. Plan

musi być gotowy w październiku, by móc ubiegać się o dotacje z Unii Europejskiej. Dotychczas zaplanowano 17 inwestycji na kwotę 337 mln zł, w tym 101 mln od samorządu województwa, reszta to fundusze unijne.

W planie ujęto m.in. budowę 4 obwodnic (Gole-niowa, Trzebiatowa, Gościna, Połczyna Zdroju) oraz wzmocnienie drogi Wałcz- Czaplinek.

Szanowna Pani Burmistrz złączmy wspólne wy-siłki w walce na rzecz budowy obwodnicy Czaplinka! To jest ostatnia szansa!

Page 7: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

7Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Kilka dni temu uroczyście obchodziliśmy wspaniały jubileusz 600-lecia Starostwa Drahimskiego. Za nami kolejne lokal-

ne święto „Dni Czaplinka”. Przy okazji takich uroczystości, choć na chwilę można oderwać się od rzeczywistości, która nas otacza, zajrzeć do historycznej przeszłości naszej gminy, choćby tej niezbyt odległej w czasie. A przeszłość ta jest bogata i ciekawa, nie do końca poznana. Niewiedza o tej przeszłości dotyczy wielu wsi gminy ze względu na brak lub niewystarczającą ilość przekazów, kronik czy roczników.

O historii wsi Broczyno pisałem na łamach czaplineckiego „Grajdoła”, opierając się na ro-dzimych przekazach. Tym razem chcę pokazać życie byłych mieszkańców Broczyna przed ro-kiem 1945, na przykładzie gospodarki rybackiej na naszym jeziorze.

Jezioro Broczyno nazywane było wielkim jeziorem, było też w okolicy i małe jezioro o tej samej nazwie. Według najdawniejszych przekazów j. Broczyno rozciągało się poniżej wsi na długości 1625 m. Na środku jeziora były dwie wyspy. Jego powierzchnia wynosiła 100 morgów (1 morga = 0, 56 ha), a szerokość od

Kartki z historii Broczyna75 do 225 m. W ciągu godziny można było je okrążyć.

Właścicielką jeziora była Ulrike von Wis-sman, której zamek został wybudowany na-przeciw kościoła i przy jeziorze zwanym Zamkowym.

Rybak Fran Heimann wydzierżawił jezioro, a oprócz opłaty za dzierżawę musiał także ty-godniowo dostarczać 5 funtów (1 funt = 0, 45 kg) szczupaka do zamkowej kuchni. Heimann wydzierżawił również małe jezioro Broczyno i dwa jeziora w Machlinach. Plonem jego poło-wów były wspaniałe karpie, szczupaki, leszcze, węgorze, okonie i płocie, po jeziorze pływały wówczas dzikie kaczki, łyski i łabędzie.

Łodzie rybaka Heimanna znajdowały się na podwórzu Paula Drewanza, naprzeciw wyspy, gdzie znajdowały się skrzynie rybackie. W nich część złowionych ryb była przechowywana żywa, by przy takich uroczystościach jak Wiel-kanoc, Boże Narodzenie, móc je sprzedać miesz-kańcom wsi. Podczas uroczystości weselnych ryba była również popularną potrawą.

Miejscowi wędkarze z wielką niechęcią pa-trzyli na bogate połowy Heimanna (można się

oczywiście domyślać z jakich powodów). Z kolei młodzi chłopcy z własnoręcznie zrobionymi wędkami często wybierali się na płocie i okonie, lecz ich łupy były zazwyczaj małe, w związku z czym nie mogli zaszkodzić wielkiemu impe-rium rybackiemu.

Bardzo ciężko było prowadzić rybołówstwo zimą. Między małą wyspą a końcem jeziora wykuwano otwory w lodzie, a ryby podpływa-ły do nich, by zaczerpnąć powietrza. W czasie długiej i mroźnej zimy w 1942r. ogromna ilość ryb udusiła się pod lodem. Wiosną, gdy lód ustąpił, przystąpiono do usuwania martwych ryb, szczupaków, węgorzy, karpi, wtedy można było zobaczyć, jak wiele ryb tu żyło…

Tuż po zakończeniu wojny jezioro nadal było dostawcą ryb dla głodujących mieszkańców Broczyna. Zmieniły się zasady gospodarki na jeziorze, gdy nad jego brzegami w 1945r. sta-nęli żołnierze radzieccy, w ruch poszły granaty, a jezioro zostało usłane masą martwych ryb.

Jak w dzisiejszych czasach wygląda gospo-darka na naszym jeziorze – widzimy wszyscy – ja osobiście wolałbym tę sprzed roku 1945.

Ryszard Mrówka

Znów piszę do Kuriera Czaplineckiego, ale tym razem nie tylko o mojej pierwszej pasji, którą jest windsurfing. 2006r. był dla

mnie wyjątkowo udany, bo w Pucharze Europy w Szwajcarii, zawody ukończyłem na 4 miejscu w klasyfikacji generalnej i zaliczony zostałem do Kadry Olimpijskiej na Igrzyska w Pekinie w 2008r. W tym startowałem już, o czym pisałem, w Hiszpanii i Portugalii. Obecnie przygotowuję się do Allegro Cup - Formuła Windsurfing, które odbędą się w Polsce od 1 do 5 sierpnia. Zapra-szam Czapliniaków na to piękne i emocjonujące widowisko. Zaraz po zaliczeniu egzaminów z finansów i z filozofii jadę trenować do Łeby. Jed-nak najważniejsze dla mnie zawody w tym roku, to Mistrzostwa Świata w Formule Windsurfing, które odbędą się w Brazylii na początku listopada. Dzięki sponsorom, a w szczególności firmie „Ka-bel Technik Polska”, mogę lepiej się przygotować do czekających mnie zawodów, uczestnicząc w większej ilości zgrupowań.

Oprócz tej sportowej pasji mam inną - od dłuższego czasu interesuje mnie zagadnienie Odnawialnych Źródeł Energii oraz ogromny problem, jakim jest Globalne Ocieplenie. W ubiegłym roku założyłem firmę zajmującą się produkcją zrębków energetycznych oraz brykietów drzewnych i słomianych. Na pro-wadzenie tej działalności otrzymałem dotację Unii Europejskiej. Planuję pod koniec wrześ-nia rozpocząć produkcję brykietu drzewnego. W tej chwili moja firma oferuje wycinkę drzew i krzewów, czyszczenie terenu oraz sprzedaż zrębków energetycznych. Na dniach otworzę

Windsurfing i globalne ocieplenieportal internetowy www.trezebioenergia.eu, w którym informował będę o działalności firmy, jak również o innych moich działaniach w walce z globalnym ociepleniem.

W przyszłości zamierzam zająć się również instalowaniem systemów do wykorzystywania energii geotermalnej oraz słonecznej. Współpra-cuję z władzami naszej gminy i razem planujemy rozpropagować Odnawialne Źródła Energii, przekonywać rolników do zakładania upraw energetycznych oraz instalowania kotłowni na biomasę.

Zagrożenia wynikające z Globalnego Ocie-plenia są ogromne, i na całym świecie podejmuje się energiczne działania dla powstrzymania grożącej katastrofy. W Kioto większość państw świata podpisała protokół, w którym zobowią-zała się sukcesywnie ograniczać emisję gazów cieplarnianych, a przede wszystkim dwutlenku węgla. Unia Europejska przyjęła w tej kwestii rygorystyczne normy.

Okazało się, że nawet w Stanach Zjednoczo-nych (które nie podpisały protokółów z Kioto), jest wielu polityków, którzy zdecydowanie walczą z Globalnym Ociepleniem. Gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger twierdzi nawet, że walka z Globalnym Ociepleniem stanie się niedługo swego rodzaju modą wśród firm i instytucji. Natomiast były wiceprezy-dent USA Al Gore, namawia całą Amerykę do zdecydowanego ograniczania emisji gazów cieplarnianych.

Ostatnio, oglądając wyścigi Formuły 1, można zauważyć, że team Hondy włączył się

w walkę z Globalnym Ociepleniem i wymalo-wał na swoim bolidzie obrazy kuli ziemskiej oraz utworzył portal internetowy poświęcony tej tematyce.

Chcę i ja przyczynić się do walki z Glo-balnym Ociepleniem, nie tylko jako przedsię-biorca zajmujący się Odnawialnymi Źródłami Energii, ale także jako sportowiec. Zamierzam stworzyć team windsurfingowy eksponujący, tak jak Honda w Formule 1, problemy globalnego ocieplenia. Windsurfing jest sportem typowo ekologicznym - potrzebny jest tylko wiatr i woda. Zamierzam okleić cały swój sprzęt (ża-giel i deskę) w widoki kuli ziemskiej tak, aby stale przypominać oglądającym zawody widzom i mediom, o grożącej Ziemi katastrofie, jeśli nie powstrzymamy Globalnego Ocieplenia.

Kuba GuzdekZ ostatniej chwiliW dniach 13-15 lipca odbywały się w Pobie-

rowie zawody o „Błękitny Sekstans Pobierowa” w ramach Pucharu Polski w formule Windsur-fing. Uczestniczył w nich Kuba Guzdek zajmując II miejsce. Startowało 40 zawodników, a wśród nich były pięciokrotny mistrz świata Wojtek Brzozowski. Wiatry były słabe, a tych Kuba nie lubi, ale był dobrze przygotowany, miał nowy dobry sprzęt no i dopisało mu szczęście. Pływał na żaglu o powierzchni 12 m2 (Omega ma 15 m2). Kolejne zawody za tydzień w Sopocie, a potem na Helu. Życzymy Kubie samych sukcesów.

Redakcja

Page 8: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

� Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Człowiek w kasku na czterokołowym pojeź-dzie, nasuwającym skojarzenie z księżyco-wym wehikułem. Taki obraz zadomowił się

już u nas w kraju i zdobywa coraz większe grono zwolenników i sympatyków. Popularny staje się też w naszych turystycznych, w wielu miejscach jeszcze „dzikich”, okolicach.

Quad – motocykl na czterech kółkach, prze-znaczony głównie do uprawiania sportu i rekreacji. Poprzez szerokie, niskociśnieniowe opony, daje sobie radę w ciężkim terenie, na piaszczystych drogach i plażach, na grząskich peryferiach bagien. Nie straszne mu śniegi i zaspy. Jego walory doce-niły służby specjalistyczne GOPR - ratownictwa górskiego, ale też rolnicy i leśnicy. Gdyby chcieć zawrzeć charakterystykę quada w jednym słowie - po prostu WSZĘDOŁAZ.

Okolice Czaplinka, wśród których nie brak „post PGR-ich” ugorów, polnych dróżek prowadzą-cych w nieznane, małych oczek wodnych, jeziorek ukrytych i oddalonych od szlaków, są idealne do turystyki na quadach.

Ostatnimi miesiącami mamy możliwość doświadczyć tych wrażeń. Grupą entuzjastów wybieramy się na quadowe wycieczki poznając okolice. Przyznam się, że mieszkam tu już 25 lat, ale w kilku miejscach byłem po raz pierwszy, a to z racji, że ani rowerkiem ani na spacerku nie niosło mnie w te ugory i łąki.

Oprócz walorów turystycznych, takie wyciecz-ki mogą być pożyteczne dla ogółu społeczeństwa. Udało się nam raz spłoszyć potencjalnych kłusow-

cji, a wszystkim sponsorom za pamięć i finansowe wsparcie. Każdy wyjazd ubogaca człowieka, mówi o jego pięknie i osobowości, uczy odpowiedzial-

ności jeden za drugiego, zauważamy wzajemną kulturę bycia i życia.

ks. Jarosław Kobiałka

Ucieszy wodniaków przyjeżdżających do Czaplinka wiadomość, że gwoli ich pożytkowi, powstała nowa firma obsługi

jachtów. Założył ją Pan Radosław Filipczak, znany wodniakom bosman z Ośrodka Sportów Wodnych. Firma nazywa się... jakże by inaczej - „BOSMAN” i zajmować się będzie:

klarowaniem, malowaniem i remontem jach-tów, oraz drobnymi pracami szkutniczymi i żaglomistrzowskimi;przewozem jachtów, uzbrajaniem i rozbrajaniem oraz wodowaniem i slipowaniem;dozorem kotwiczących i parkujących jachtów;zaopatrzeniem jachtów, w tym w: paliwo, gaz, ładowanie akumulatorów oraz sprzedaż materia-

••

Ku pożytkowi wodniakówłów szkutniczych, itp.;pośrednictwem w wynajmowaniu i sprzedaży oraz ubezpieczeniach jachtów;wynajmowaniem i przewozem kajaków;organizacją imprez wodniackich i szkoleń, a także informacją turystyczną;oraz wszelkimi innymi wodniackimi sprawami, którymi nikt dotąd się nie zajmował.

Pan Radek ma wszelkie niezbędne kwalifikacje, a przy tym kocha żeglarstwo, więc jestem pewien, że sobie świetnie poradzi, a jego klienci będą za-wsze zadowoleni.

W Czaplinku nikt większości wymienio-nych usług nie oferował, co zapewne niejed-nego wodniaka zniechęciło do ponownego

••

odwiedzenia naszych akwenów. Może w przy-szłości Pan Radek podejmie się przewozu jachtów z jeziora na jezioro (o czym pisze w tym numerze KURIERA Pan Marek A. Halter, stały współ-pracownik ŻAGLI), a wtedy ruch turystyczny na naszych jeziorach będzie mógł się podwoić). Działalność s.c. „BOSMAN” nie jest konkuren-cyjna w stosunku do istniejących firm działających w turystyce, a jedynie wypełnia istniejąca w usługach niszę. Powinna więc spotkać się ze strony tych firm z życzliwością i pomocą.

Żagle pełne wiatru i stopy wody pod kilem „BOSMANIE”!

Wiesław Krzywicki

W „Tygodniu projektów” gimnazjalnych znalazł się pomysł wyjazdu do Maria-nówki i Pragi Czeskiej. Dzięki pomocy

Pani Burmistrz, MGOPS oraz zakładów pracy, nasi

gimnazjaliści mogli zrealizować swój plan. Wyjazd trwał od 16 – 20 czerwca br. a brało w nim udział razem 51 osób. Baza noclegowa znajdowała się

Pielgrzymka do Kotliny Kłodzkiej i Pragiw Domu Wypoczynkowym Księży Salezjanów w Marianówce – Kotlina Kłodzka. Celem wyjazdu był udział w odpuście w sanktuarium Matki Bożej Śnieżnej na górze Iglicznej, który odbywa się w przedostatnią niedzielę czerwca. Ponadto wy-prawiliśmy się po złoto do kopalni złota w Złotym Stoku, byliśmy w stolicy Czech - Pradze, podziwia-liśmy ogród bajek w Międzygórzu, wodospad Wie-liczki, Czarną Górę i kolorową, grającą fontannę w Polanicy Zdroju, zwiedziliśmy muzeum Ziemi i weszliśmy do sztolni fluorytu w starej kopalni uranu w Kletnie. W drodze powrotnej zobaczyli-śmy jeszcze Góry Stołowe, odwiedziliśmy kaplicę czaszek w Czermnej i źródełko Maryi w Zielonej Dolinie. Pokłoniliśmy się Matce Bożej Wambie-rzyckiej Królowej Rodzin, oraz zobaczyliśmy ruchomą szopkę bożonarodzeniową. Bogactwo tego terenu pozostawiło jeszcze wiele rzeczy do odkrycia i podziwiania na Ziemi Kłodzkiej.

Dziękuję naszej młodzieży za przygotowanie tego projektu, opiekunom za pomoc w jego realiza-

Wszędołazy (quady)ników, było to nocą nad jednym jeziorkiem, a miny mieli nietęgie. Niestety można też natknąć się na świeżo wysypane śmieci i nielegalne wysypiska, o których należy zawiadomić odpowiednie organy władzy.

Nieobca nam też rywalizacja sportowa, gdzie na ciekawszych obszarach i wycinkach tras, przy odrobinie pomysłowości, na chwilę wcielamy się w zawodników walczących o satysfakcję i smak zwycięstwa.

Frajda taka do najtańszych nie należy (sprzęt, serwis). Ale czterokołowce stają się coraz popular-niejsze i bardziej dostępne (wypożyczalnie). Stają się już stałym elementem wszelkiego rodzaju im-prez integracyjnych i festynów. Zachęcamy więc do skorzystania z okazji i zasmakowania w tej nowej odmianie turystyki aktywnej. Informacje uzyskać można u Bogusława Guzdka - Skutery i Quady - ul.Wałecka 55 tel.: 094 375 3014 i 664 486 091, a także pod adresem: [email protected]

Jan Grzymała

Page 9: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

9Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Życie na ląd wyszło z wody z bezkresnych oceanów i istnieć będzie tak długo, aż jej nie zabraknie, chyba że człowiek

nieroztropnymi decyzjami doprowadzi do sa-mozagłady.

Polska mimo pozorów, należy do krajów świata o najuboższych zasobach wodnych. Mamy jej tyle, ile Egipt, który w ¾ jest pustynią. W Europie pod względem zasobów wodnych mamy drugie miejsce od końca. Na zasoby wodne składają się: rzeki, jeziora, drobne cieki, zbiorniki wodne, ale przede wszystkim stan wód podziemnych, skala opadów atmosferycz-nych, rozłożenie ich w czasie, ich wielkość w poszczególnych regionach kraju. Braki odczu-wamy szczególnie w ostatnich latach w dobie globalnego ocieplenia klimatu, gdy duże połacie kraju cierpią dotkliwą suszę, a w innych paradoksalnie, są po-wodzie. Dotyczy to zwłaszcza południowych połaci kraju. Rozumiano to dobrze w tym niedobrym PRL, więc budo-wano zbiorniki, zapory, tamy, zbiorniki retencyjne regulujące poziom wód w czasie nieprze-widzianych wezbrań wód, przy okazji budując elektrownie, dostarczające ekologicznej energii elektrycznej. Takie inwestycje są we Włocławku, Solinie, Żarnowcu, Otmucho-wie, Czorsztynie, Rożnowie, nawet w naszym koszalińskim Żydowie, oraz w wielu innych pomniejszych miejscowoś-ciach. Zapobiegły lub łagodziły niektóre skutki klęski powodzi. Tych inwestycji jest jednak za mało, o czym świadczy wielka powódź w 1997r. Lepiej chyba nie będzie, bo stare się dekapitalizują, a kolejne rządy III RP nie mają pieniędzy nawet na napra-wę grobli przeciwpowodziowych.

Najbardziej interesuje mnie nasze czapline-ckie podwórko, Pojezierze Drawskie, Wybrzeże Środkowe. Do Czaplinka trafiłem w 1959r. Będąc zapalonym wędkarzem poznałem nasze wody, jak to się mówi - do gruntu. W przekroju prawie 50 lat dokonywałem w kilku jeziorach pomiarów batymetrycznych. Stan naszych wód oceniłbym jako średni. Mamy wody I i II klasy czystości, ale są i klasy III – V. Są zamknięte jeziora perełki, otoczone pięknymi lasami, gdyby jeszcze nie ten smród od wschodu z Byszkowa. Do nich należą m.in. jeziora Krzemno Duże i Małe, Ciemniak, Kaleńsko. Jeziora na naszym terenie są pochodzenia polodowcowego, dość głębokie, więc nie tak szybko ulegają degradacji i wpływowi zlewni z lasów, pól oraz ścieków z otoczenia. Nie ma jednak róży bez kolców. Stan wód gruntowych jest katastrofalny, w ciągu ostatnich 15 lat lustro jezior obniżyło się o ponad 1 metr. Linia brzegowa skurczyła się od 5 – 10 m, straciliśmy setki ha powierzchni jezior, co

Szanujmy wodę !przekłada się na ponad milion m3 wody. Mimo, że w olbrzymiej większości jeziora otoczone są lasami, które stanowią naturalną gąbkę zatrzy-mującą wodę, zwłaszcza tę opadową. Wolne brzegi przyroda zagospodarowała szybko - wyrosły olchy. Podejrzewam, że przyczyna tkwi w prawie całkowitym zaniechaniu prac melioracyjnych pól, łąk i drobnych ścieków. Przedsiębiorstwa melioracyjne zbankrutowały, bo zbankrutowali główni zleceniodawcy, czyli PGR-y, a państwo wstrzymało dopływ pienię-dzy. Gmina zaś zawsze ma pilniejsze potrzeby. W tych mrocznych czasach PRL, o zgrozo, zelektryfikowano wszystkie wsie i osiedla. Z naszego czaplineckiego POM-u pod nadzorem Władka Kowalskiego zelektryfikowano dużą po-łać woj. koszalińskiego. Wspominam o tym, bo

dzięki temu mógł podjąć pracę Wodrol – przed-siębiorstwo zbudowało studnie głębinowe, które pozwoliły na zaopatrzenie wsi w wodę, oraz ich skanalizowanie. Studnie podwórkowe, nierzadko skażone gnojowicą, praktycznie zniknęły. Dla Czaplinka przełomem był rok 1978 - urucho-miono oczyszczalnię ścieków komunalnych, a zmodernizowano w 2000r. przy pomocy dotacji z UE. Piękne j.Drawsko dostało drugie życie. Pojawił się nawet rak szlachetny, świadczący o skali czystości wody. Poza oczyszczalnią do jeziora odprowadzana jest woda z kanalizacji bu-rzowej. Stałą atrakcję w postaci akcji wozu ase-nizacyjnego i straży pożarnej, wypompowującej wodę z piwnic i studzienek po każdej większej ulewie, stanowi nie zawsze sprawna kanalizacja na rogu ulic Wałeckiej i Poznańskiej. Ładowane latami pieniądze w przebudowę nie dają efektów. Do jeziora spływa także woda z pól i lasów, która niesie związki toksyczne i chemiczne. Niebezpieczne są w nadmiarze związki azotu i fosforu, odpowiadające za nadmierny zakwit wód oraz środki ochrony roślin. Na szczęście nie tak toksyczne i szkodliwe jak te produ-kowane na bazie DDT z lat 1950-60. Nie ma niebezpiecznych glonów i sinic. J.Drawsko ma

inny problem, to przepływająca przez nie rzeka Drawa, która niebezpiecznie zarasta. Kajakarze z maczetami chyba sobie poradzą. Nie poradzą sobie, będące już prawie na wymarciu węgorze z plagą kormoranów, siejących spustoszenie w niektórych częściach jeziora.

J.Czaplino jest przykładem przysłowia: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Ścieki komunalne, z mleczarni, z rzeźni, a przede wszystkim z fermy bydła w Wełnicy w latach 1970-80, całkowicie zdewastowały jezioro. Pomogła transformacja ustrojowa, która zmiotła te zakłady z życia gospodarczego miasta. Jest to przykład, jak nie pomogło to mieszkańcom, to przywróciło nor-malną równowagę ekologiczną jeziora, które ma teraz wodę krystalicznie czystą. Wraca niektóra roślinność wodna, mam nadzieję, że i rybostan

z lat pięćdziesiątych.Jest w Czaplinku jezioro, które

umiera – to Młotowo. Prowa-dzające kiedyś do niego wody melioracyjne, zostały bowiem skierowane na stawy, które można wykorzystać dopiero po ponownej rekultywacji, bo po prostu zarosły. Cała nadzieja, że może kiedyś zbudują tam swoje żeremia bobry i przywrócą stan pierwotny. Czego tam nie ma, są kłusownicy, wydry, czaple i kormorany. Biocenoza zmieniła się całkowicie, zanikają szlachetne rośliny, a rozpanoszyła się moczarka kanadyjska, glony opadają na dno, gniją, powodują zagrożenie przyduchą (brak tle-nu), życie podtrzymują PGR-y, pompujące wodę z j.Czaplino, aby zapewnić wystarczającą ilość

wody utlenionej na aparaty wylęgowe ikry. Pikan-terią jest fakt, że j.Młotowo jest traktowane jako łowisko specjalne (dodatkowa opłata), chyba za wąchanie smrodu - metanu i siarkowodoru.

W naszej gminie istnieje także problem od-działywania na środowisko ferm w Byszkowie, ale to temat na osobne omówienie.

Nas mieszkańców interesuje to, co nam codziennie cieknie z kranów. W końcu lat siedemdziesiątych zbudowano i uruchomiono ujęcie wody z prawdziwego zdarzenia. Korzysta z niego całe miasto. Mamy wodę czystą, smacz-ną, niechlorowaną, wydaje mi się, że mającą za dużo żelaza. Niestety lata lecą, i zbyt często szwankuje. Do napisania tego felietonu o wodzie skłoniła mnie uciążliwość, jaką niedawno było ciągłe przerywanie dostaw. Bo każde włączenie powoduje, że nasze liczniki szaleją z powodu tłoczonego powietrza, a trzeba jeszcze spuścić wodę brudną. Płacimy potrójnie, bo dochodzą ścieki, za to w zakładzie komunalnym kasa się zgadza. Ostatnio, na szczęście, nie ma kłopotów z wodą, i złość mi prędko minęła, więc apel – szanujmy wszyscy nasze największe bogactwo – wodę.

Józef Antoniewicz

Widok na j. Młotowo

Page 10: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

�0 Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

2� maja 2007r. zmarła Jadwiga Danczewska z domu Awsiukiewicz. Przyszła na świat 01.05.1923r. w Oszmianie (woj. wileń-

skie), jako pierworodna córka w rodzinie Edwar-da i Zofii z d. Monit. Ojciec, hallerczyk i legionista, za zasługi w walce o niepod-ległość otrzymał od rządu polskiego 15 ha ziemi w Oszmianie. Jadzia, gdy podro-sła, pomaga rodzi-com na gospodarstwie i opiekuje się młod-szym rodzeństwem. A jest kim, bo do woj-

ny przychodzi na świat sześcioro rodzeństwa - He-lena, Pelagia, Janina, Irena, Benedykta i Roman. Kończy szkołę podstawową, a gdy ma szesnaście lat wybucha II wojna światowa.

17 września 1939r. wkraczają do Polski sowieci, którzy rychło uznają rodzinę Jadzi za „kułaków” i pozbawiają gospodarstwa. 10 lutego 1940r. całą rodzinę, jako „specpieresieleńców”, wywożą w nieznanym kierunku, w nieludzkich warunkach, w bydlęcych wagonach. Po długiej, dramatycznej podróży zostają wyładowani w Rudniku Andrejew-skim w Krasnojarskim Kraju. Tam na Syberii rodzi się ostatnie z dzieci Awsiukiewiczów - córka Maria. Osiemnastoletnia Jadwiga wraz z ojcem katorżniczo pracuje w kopalni złota, za przysłowiową kromkę chleba. Następuje zawał i dziewczynę przysypuje urobek, ale jest twarda i przeżywa.

Po dwóch latach, 23 kwietnia 1942r. wywożą rodzinę do sowchozu Podkamień - Saralińskij Rajon, gdzie musi pracować jako drwal. To praca ponad siły zabiedzonej dziewczyny. Przy zrębie ulega wypad-kowi, ale znów przeżywa. Ma niewiele ponad 20 lat, kiedy 29 sierpnia 1943r. dostaje, wraz z młodszą o 2 lata siostrą Heleną, powołanie do tworzącej się 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Żeg-nane łzami i matczynym błogosławieństwem, jadą do Sielc nad Oką, gdzie dostają przydział do bata-lionu kobiecego im. Emilii Plater. Kiedy po trzech miesiącach rekruckich ćwiczeń stają do przysięgi - w sieleckim obozie zjawia się ich ojciec, także w mundurze. Nie mogło zabraknąć starego legioni-sty w walce z hitlerowcami.

Po przysiędze siostry decydują się pójść na kurs szoferski. Trzy miesiące uczą się dziewczęta tej męskiej specjalności. Kierowca frontowy musi umieć nie tylko prowadzić ciężarowy samochód po najgorszych wojennych drogach, ale także umieć go naprawić i zamaskować. Wreszcie egzaminy i zielone książeczki prawa jazdy III klasy, z datą

Odchodzą bohaterowie II Wojny Światowej13 grudnia 1943r. przechowywane po wojnie jak najcenniejsze dokumenty. Po egzaminach, nieroz-łączne siostry Awsiukiewicz otrzymały skierowanie do 1 Samodzielnego Pułku Łączności przy sztabie 1 Armii WP. W kompanii samochodowej siostry zro-biły furorę wśród żołnierzy. Tego jeszcze nie było! Przysyłają szoferów w spódnicach! Przydzielono im nowe półtoratonowe samochody GAZ-AA.

Początkowo z dziewcząt drwiono, ale potem zaczęto zazdrościć, bo z kobiecą starannością dbały o samochody, a te odpłacały im swoją „wiernością” - nie zawodząc w trudnych sytuacjach. Wdzięczne dziewczęta ofiarowały swym maszynom kawałek serca i nieraz, w tajemnicy, zwierzały się im ze swych frontowych trosk. Opowiadała kiedyś po wojnie Jadwiga, jak w czasie forsowania Wieprza, wielu kierowców mężczyzn zalało silniki, a wszyst-kie dziewczęta sprawnie przejechały przez rzekę, za co otrzymały gratulacje dowództwa i ...polecenie wyholowania z wody niefortunnych kolegów.

Ich szlak bojowy, jeszcze jako kursantek, zaczął się pod Lenino. Latem 1944r. ich jednostka przekro-czyła Bug, a wkrótce potem uczestniczyła w walkach o Warszawę. Dalsza frontowa droga prowadziła przez Bydgoszcz, Złotów, Jastrowie, Mirosławiec, Wałcz, Drawsko Pomorskie, do Kołobrzegu i - po forsowaniu Odry - do Berlina. Samochody wiernie służyły dziewczętom na wszystkich trudnych fron-towych drogach. Od Sielc do Berlina przejechały nimi ponad 50 tysięcy kilometrów. Bez kapitalnych remontów, bez większych defektów. Dzisiaj wydaje się to niewiele, ale to były frontowe kilometry, po lasach, bezdrożach i wybojach. Wszędzie tam, gdzie trzeba było wykonać zadanie.

W czasie wykonywania tych zadań Jadwiga przeżyła wiele dramatycznych chwil. Podczas walk na Pomorzu dowoziła drużynę zwiadu pod samą linię frontu, ukrywała swój samochód w lesie, pilno-wała go z bronią w ręku do czasu powrotu żołnierzy. Często wracali ranni, wówczas opatrywała im rany i odwoziła do frontowego szpitala. Podczas walk o Złotów, Jadwiga pojechała na pierwszą linię frontu ze zwiadowcami, którzy wzięli do niewoli 10 SS-manów z dywizji “Lettland”, których ona musiała odwieźć do sztabu gen. Popławskiego. Niedługo potem Jadwiga przeszła swoją pierwszą, w pełni bojową akcję. Wracała leśnymi drogami z pierwszej linii frontu, kiedy nagle z przydrożnych krzaków wyszedł młody essesman i podniósł ręce do góry. Dziewczyna nie zlękła się, wyskoczyła z samocho-du z karabinem w rękach, przeszukała hitlerowca, kazała mu wsiadać do samochodu i pełnym gazem zawiozła do sztabu swego pierwszego jeńca.

Podczas walk o Wał Pomorski Jadwiga pojechała nocą po benzynę do bazy. Po przejechaniu mostu na rzece zwątpiła czy dobrze jedzie, więc zawróciła i o mało nie stoczyła się do rzeki, bo most był już wy-sadzony w powietrze. Została tam do świtu, słyszała niemiecką mowę i bała się, że ją odnajdą Niemcy. Rano znalazła bród i przeprawiła się do swoich. W zdobytym Wałczu przeżyła wraz z siostrą ciężkie chwile. Przez kilkanaście godzin trwały naloty wro-ga, które również kierowcy-dziewczęta, odpierały ogniem z broni ręcznej. Samochody ocalały dzięki doskonałemu zamaskowaniu gałęziami.

Jadwiga jechała swym samochodem również przez Czaplinek. Postanowiła wrócić tu po wojnie. Gdy Niemcy podpisały akt bezwarunkowej kapitu-lacji była 100 km za Berlinem. Z radości, na wiwat, wystrzelała cały posiadany zapas amunicji do swego

karabinka. Po demobilizacji we wrześniu 1945r. zdawała wóz w idealnym stanie - nie na darmo posiadała tytuł WZOROWEGO KIEROWCY. Za waleczność została odznaczona wieloma bojowymi medalami, a między innymi: Medalem Zwycięstwa i Wolności, Brązowym Medalem Zasłużonym na Polu Walki, Medalem za Warszawę, Odrę Nysę i Bałtyk, Medalem za udział w walkach o Berlin.

Po zdjęciu munduru Jadwiga zamieszkała wraz z rodzicami w Żelisławiu, gdzie otrzymali oni go-spodarstwo rolne. Któregoś dnia st. szer. rezerwy Jadwiga Awsiukiewicz, na weselu swej przyjaciółki, poznała frontowego towarzysza pana młodego. Był to kpr. Witold Danczewski, którego całym mająt-

kiem był spłowiały mundur i odznaczenia bojowe. Młodzi przypadają sobie do serca i w 1947r. biorą ślub. W ich życiu nastaje czas pokoju, stabilizacji, zapuszczania korzeni w dawną polską ziemię, zdo-bytą trudem i bohaterstwem ich i innych polskich żołnierzy. Zamieszkują w Czaplinku. Także tutaj zamieszkały cztery siostry Jadwigi. Natomiast jej młodsza siostra Helena, towarzysz frontowych dróg, zamieszkała w Drawsku Pomorskim.

Jadwiga pracuje jako wzorowa sprzedawczyni w GS Samopomoc Chłopska aż do przejścia na rentę. Urodziła trzy córki, doczekała się 4 wnuków i 2 prawnuków. Była działaczem ZBOWiD i aktyw-nie uczestniczyła w życiu społecznym miasta.

Oprócz odznaczeń i medali wojskowych otrzy-mała:

Odznaki Wzorowego Sprzedawcy III i II stop-nia;Odznakę honorową „ZA ZASŁUGI W ROZWO-JU WOJEWÓDZTWA KOSZALIŃSKIEGO”;Srebrny Krzyż Zasługi;Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski;Odznakę Honorową Sybiraka;Krzyż Zesłańców Sybiru.

18 marca 2002r. Jadwiga Danczewska mianowa-na została na podporucznika Wojska Polskiego.

Odznaczenia i medale wojenne, które otrzymała st. szer. Jadwiga Awsiukiewicz - dzielny frontowy kierowca - znajdują się w zbiorach Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.

Na podstawie noty biograficznej na-pisanej przez córkę i artykułów praso-

wych - opracował W. Krzywicki.

••••

Jadwiga z lewej

Helena i Jadwiga Awsiukiewicz

Page 11: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

��Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

podstawowej. Jan Podsiadło kierował szkołą do 1984r. Za wieloletnią, wzorowo wykonywaną pracę, został odznaczony Krzyżem Kawalerskim

Orderu Odrodzenia Polski. Janina Podsiadło za pracę w administracji czaplineckiej oświaty została wyróżniona Medalem 40-lecia Polski Ludowej.

Janina i Jan Podsiadłowie wychowali czworo dzieci. Cieszą się szczęściem szóstki wnucząt.

Uroczystość związaną z godami zakończyły ży-czenia od Pani Burmistrz, poprzedzone wręczeniem Dostojnym Jubilatom kosza kwiatów.

Były również życzenia i kwiaty od dzieci, wnuków, rodzeństwa Pani Janiny z rodzinami oraz delegacji ze Szkoły Podstawowej w Czaplinku, a także przedstawicieli Sekcji Emerytów i Renci-stów ZNP.

Dostojnym Jubilatom życzymy dużo zdrowia. Redakcja

Od dłuższego czasu trwają w Czaplinku pole-miki w sprawie budowy kolejnego (po Bie-dronce) marketu. W Kurierze ukazały się w tej

sprawie listy Zrzeszenia Kupców i Przedsiębiorców - przeciwnych budowie i czytelnika opowiadającego się za budową. Aby spór pomiędzy zwolennikami, a przeciwnikami rozstrzygnąć, władze miejskie za-prosiły studentów Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu do przeprowadzenia badań zachowań konsumenckich w tej sprawie.

W dniach 19-21 czerwca br. 30 studentów III roku Gospodarki Przestrzennej UAM, pod kierunkiem dr Z. Kamińskiego i dr B. Maćkiewicza, odwiedziło 2074 gospodarstwa domowe w mieście i gminie. W ponad połowie z nich (50,7%) przeprowadzono badania ankietowe.

Wyniki tych badań są bardzo interesujące i po-winny zostać szeroko wykorzystane przez władze samorządowe. Z braku miejsca przedstawiamy tylko najważniejsze, syntetyczne wyniki badań:

1. Stopień akceptacji budowy dużego mar-ketu:

w mieście:za budową - 84 %przeciw budowie - 11 % brak zdania - 5 %na wsi:za budową - 90 %

•••

Interesujące badania w sprawie marketuprzeciw budowie - 7%brak zdania - 3%

2. Proponowana przez ankietowanych struk-tura branżowa nowego marketu:

spożywcza - 90,8 %,odzieżowa i obuwnicza - 86 %,wyposażenie mieszkań - 83,7 %,RTV i AGD - 83,4 %,kosmetyczno - drogeryjna - 77,8 %.

3. Korzyści z budowy nowego marketu:niższe ceny - 87 %,większy wybór towarów - 79,4 %,promocje - 61,7 %,miejsca pracy - 58 %,bliskość położenia - 46,8 %.

4. Deklarowane dochody na osobę w gospodar-stwie domowym:

poniżej 500 zł - 21 %,od 501 do 1000 zł - 43 %,od 1001 do 2000 zł - 19 %,powyżej 2000 zł - 5%,brak odpowiedzi - 12 %.

5. Potencjalna lokalizacja marketu:Pławieńska - Poznańska - 35 %Wałecka - Słowackiego - 37 %obie lokalizacje dobre - 23 %brak zdania - 5 %

A może by rozważyć trzecią lokalizację - przy

••

•••••

•••••

•••••

••••

trasie przyszłej obwodnicy? Zapewne przybliżyło by to realizację tej oczekiwanej od lat przez większość mieszkańców inwestycji.

Redakcja

W kwietniu w Urzędzie Stanu Cywilnego w Czaplinku, z okazji 50-lecia pożycia małżeńskiego, odbyła się uroczystość

wręczenia Listu Gratulacyjnego od Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego i udekorowania Janiny i Jana Podsiadło „Medalami za długoletnie pożycie małżeńskie”.

Dekoracji dokonała Pani Barbara Michalczik, Burmistrz Miasta i Gminy, w obecności Kierowni-ka USC, Pani Bożeny Bujnowskiej oraz licznych gości.

Państwo J.J. Podsiadłowie poznali się w Broczynie, gdzie Pan Jan po ukończeniu Lice-um Pedagogicznego w Złotowie, rozpoczął pracę zawodową jako nauczyciel i kierownik szkoły

Złote gody

Nie ulega wątpliwości, że korzystnie jest ubezpieczyć siebie i swoje mienie od wszel-kich plag ziemskich i różnych przykrych,

a nieprzewidzianych zdarzeń. Jedne ubezpieczenia są obowiązkowe, inne dobrowolne. Za wszystkie jednak musimy płacić sami, i to niemałe pieniądze.

Szukając ubezpieczycieli, kierujemy się więc przede wszystkim cennikiem. Łatwo dajemy wiarę reklamom i oferowanym w nich rewelacyjnym wa-runkom ubezpieczenia. Na szczęście, do przeszłości należą już umowy, w których drobnym druczkiem zamieszczano różne wyłączenia i zobowiązania niekorzystne dla klienta. Co podpisaliśmy, okazy-wało się dopiero wówczas, kiedy należało się jakieś odszkodowanie.

Ostatnio na terenie sąsiednich powiatów, i także w Czaplinku, wyszły na jaw oszustwa, których dopuś-cili się nieuczciwi agenci, mamiąc ubezpieczających

UWAGA ! Oszuści ubezpieczeniowiswoje mienie znakomitymi warunkami umów. Oszu-kanych zostało kilkaset osób na sumę kilkuset tysięcy zł. Proceder był prosty. Agenci wystawiali polisy, pobierali należności, ale pieniędzy nie odprowadzali do ubezpieczyciela. Było to możliwe, ponieważ polisy były skserowanymi kopiami, a agenci byli byłymi agentami określonych firm ubezpieczenio-wych. Uzyskanie w takim przypadku ewentualnego odszkodowania jest niemożliwe, ponieważ umowy są bezwartościowe. Mało tego, wykorzystywano dane osobowe niektórych osób do zawierania umów kre-dytowych. Ofiara dowiadywała się o tym, kiedy trzeba było spłacać kredyt lub przychodził komornik.

Do organów ścigania w Drawsku Pom. i Szczecin-ku ciągle zgłaszają się kolejni poszkodowani. Sprawa jest rozwojowa.

Aby nie zostać oszukanym pamiętaj o podstawo-wych zasadach:

sprawdź, czy polisa jest drukiem oryginalnym;żądaj od agenta, przed podpisaniem umowy, okazania aktualnego pełnomocnictwa danej firmy ubezpieczeniowej;pamiętaj, że oferta najtańsza, wcale nie znaczy iż jest najlepsza – jak mówi stare przysłowie: chytry dwa razy traci;dokładnie przeczytaj warunki umowy przed jej pod-pisaniem, trud dokładnego czytania i zrozumienia treści na pewno się opłaci;wybieraj agentów, którzy cieszą się dobrą opinią na rynku, którzy już długo prowadzą swoją dzia-łalność, i z usług których już korzystałeś z dobrym skutkiem.

Rozwaga jeszcze nikomu nie zaszkodziła!

Adam Kośmider

••

Page 12: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

�2 Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie.Redaktor Naczelny: Romuald Czapski. Redaguje Zespół. Adres redakcji: 78-550 Czaplinek, ul. Grunwaldzka 6A, tel. 94-375 53 41.Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka, adres: 78-550 Czaplinek, ul. Pięciu Pomostów 1b, tel. 880 744 156, www.dsi.net.pl , e-mail: [email protected]: Pom. Bank Spółdz. O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06.Nakład: 1200 egz. Druk: TEMPOPRINT, 78-400 Szczecinek, ul. Harcerska 2, tel/fax 94-374 41 80.Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania i redagowania otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji.Nie zwracamy materiałów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam i ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze – 50 zł, czarno biały – 25 zł.

Dr Andrzej G. Kruszewicz żyje wśród ptaków od wczesnego dzieciństwa. Ho-duje je, leczy, wypuszcza na wolność,

podpatruje i podróżuje za nimi po całym świecie. Napisał o nich kilkaset artyku-łów, kilkanaście książek, a po-nad dwadzieś-cia niemieckich i ang ie l sk i ch dzieł o ptakach przet łumaczył dla polskich czy-telników. Ptaki towarzyszą mu w codziennym życiu, otaczają

go w domu i pracy, w ogrodzie i na urlopie. Pomaga im w „Azylu dla Ptaków”, stworzonym w tym celu w warszawskim ZOO, gdzie rocznie przyjmuje około 2 tys. skrzydlatych pacjentów. W 2005r. Oficyna Wydawnicza MULTICO wyda-ła niezwykłe dwutomowe dzieło, które tak scha-rakteryzował Główny Konserwator Przyrody:

Szanowni Czytelnicy!„Ptaki Polski” Andrzeja G. Kruszewicza

to niezwykła opowieść. Niezwykła nie tylko dlatego, że pokazuje nam ptaki - odwieczną fascynację ludzi - ale też dlatego, że jest to opowieść piękna, pisana językiem duszy.

To co w innych książkach podane jest w postaci suchej, naukowej informacji, tu jest tak przedstawione, że zafascynowany Czytel-nik zapomina o upływie czasu.

Wiedzę i pasję Autora dzielnie wspiera wydawnictwo, nie szczędząc środków na pięk-ne ilustracje zebrane od najznamienitszych polskich fotografików.

„Ptaki Polski” polecam nie tylko miłośni-kom ptaków, ale przede wszystkim studentom biologii, ochrony środowiska, szkół rolniczych oraz wszystkim tym, którzy chcą lepiej poznać i chronić naszą przyrodę.

Redakcja Kuriera Czaplineckiego uzyskała zgodę Pana Andrzeja G. Kruszewicza na publi-kację, na łamach miesięcznika, fragmentów tej wspaniałej książki, za co serdecznie dziękujemy Autorowi.

Oto list który od niego otrzymaliśmy:Bardzo dziękuję za miły list i czasopisma.

Oczywiście, bardzo proszę wykorzystać frag-menty „Ptaków Polski”, promując tę książkę. Dobrze byłoby podać tytuł, autora i wydawcę. Po sezonie lęgowym i migracyjnym, np. jesienią, może sam coś dla tego sympatycznego czasopis-ma skrobnę.

Andrzej Kruszewicz

KORMORAN (Phalacorcorax carbo)

W naukowej nazwie kormorana słowo Phala-corcorax pochodzi z greki, przy czym phalakros oznacza kogoś łysogłowego, a corax wronę lub kruka. Słowo carbo pochodzi z języka łacińskie-go i oznacza węgiel, co niewątpliwie odnosi się do ubarwienia tego ptaka.

Długość ciała 80-100 cm. Rozpiętość skrzy-deł 130-160 cm. Masa ciała 1800-2800 g. Samice są mniejsze i lżejsze od samców. Jesienią kor-morany są dużo cięższe (bardziej otłuszczone) niż w sezonie lęgowym. Osobniki młodociane, w przeciwieństwie do dorosłych, mają jasny, niemal biały brzuch. Dorosłe na początku sezonu

Lato w pełni, a przed Tobą wiele przygód, zabaw nad wodą. Kilka poniższych rad pomoże Ci obcować bezpiecznie z wodą i ostrzeże przed

niewłaściwym zachowaniem na kąpielisku.PAMIĘTAJMY!

1. Kąpiemy się tylko w miejscach odpowiednio zor-ganizowanych i oznakowanych. Stosujemy się do regulaminu kąpieliska i poleceń ratowników.

nie posiadając karty pływackiej możesz poruszać się tylko do linii żółtych bojek. Głębokość wody wynosi około 1,2 - 1,3 metra;czerwone bojki wyznaczają granicę kąpieliska. Z tej strefy korzystają dobrzy pływacy.

2. Wiemy, że woda - nawet ta najspokojniejsza jest groźnym, niebezpiecznym żywiołem. Większość utonięć jest rezultatem lekkomyślności ludzi.

3. Nie wolno wchodzić do wody:wbrew zakazowi ratownika oraz w czasie gdy wywieszona jest flaga czerwona; w miejscach, gdzie obowiązuje zakaz kąpiel;bezpośrednio po zjedzeniu posiłku;po wypiciu alkoholu;będąc rozgrzanym zabawą, wysiłkiem fizycznym lub dłuższym opalaniem, przedtem ochłodź wodą kark, klatkę piersiową i głowę.

4. Nigdy nie skacz na głowę do nieznanej wody i do wody płytszej niż 2,5 metra.

••••

Z wodą za pan brat5. Niosąc pomoc tonącemu nigdy nie wskakuj do

wody bez zabezpieczenia.6. Jeśli ci zimno, chwytają dreszcze - natychmiast

wyjdź z wody! Przebiegnij się lub wykonaj kilka ćwiczeń gimnastycznych, wytrzyj ciało, zmień strój kąpielowy.

7. Wypożyczając sprzęt, zapoznaj się z regulaminem jego użytkowania. Przed wypłynięciem załóż kapok lub kamizelkę ratunkową!

8. Płynąc pod żaglami zawsze ustąp płynącym pod wiatr, i tym którzy mają wiatr z prawej burty.

9. Udzielając pomocy tonącemu rzuć mu najpierw sprzęt ratunkowy.

10. Udzielając bezpośredniej pomocy tonącemu unikaj kontaktu z nim (tonący brzytwy się chwyta!)

11. Pierwsza pomoc:przy omdleniu - ułożyć chorego na plecach w cieniu, unieść nogi lekko do góry, rozluźnić ubranie;przy porażeniu słonecznym - ułożyć chorego w spokojnym, zaciemnionym miejscu, udostępnić dopływ powietrza, stosować zimne okłady na głowę;przy oparzeniu słonecznym - ochłodzić oparzoną powierzchnię ciała zimną i czystą wodą, podawać duże ilości płynów do picia;przy urazie kręgosłupa - trzymać poszkodowa-

nego płasko na powierzchni wody, za pomocą koców, desek przenieść na brzeg przez kilka osób, dopilnować aby ranny nie ruszał się. Koniecznie wezwać pogotowie ratunkowe!!!;przy zatrzymaniu akcji oddechowej - dokonać próby opróżnienia z wody górnych dróg odde-chowych, po czym niezwłocznie przeprowadzić akcję sztucznego oddychania, wdmuchując w jego jamę ustną co 4-5 sekund powietrze (me-toda usta-usta). Koniecznie wezwać pogotowie ratunkowe !!!;przy zatrzymaniu akcji serca - niezwłocznie pod-jąć akcję pośredniego masażu serca, to jest, po ułożeniu ratowanego na wznak na twardym pod-łożu, rytmicznie uciskać mostek w tempie 60-70 uciśnięć na minutę, tak aby jego poziom obniżał się o 3-5 cm. Drugi z ratowników powinien w tym czasie prowadzić reanimację oddechową. Koniecznie wezwać pogotowie ratunkowe!!!

12. Telefony alarmowe:POGOTOWIE RATUNKOWE 112WOPR - OGÓLNOKRAJOWY 601 100100WOPR - CZAPLINEK 502 978 795

Marcin Jurewicz

cd. na stronie 19

Page 13: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

��Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Czaplinek to miasteczko położone pomiędzy dwoma jeziorami: Drawsko i Czaplino. Wiele w nim miejsc zasługuje na uwagę.

Jednym z nich jest Liceum Ogólnokształcące im. 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Szkoła sytuuje się blisko parku, którego drzewa są świadkami jej historii...

W formującej się powojennej społeczności czaplineckiej (mieszkańcy i ówczesna władza lokalna) pojawiła się potrzeba utworzenia szkoły średniej. Marzenia o niej spełniły się w 1965r., kiedy to powstała filia szczecineckiego Liceum Ogólnokształcącego im. Księżnej Elżbiety. Miesz-kańcy Czaplinka z dumą przyjęli ten fakt. Dyrektor Szkoły Podstawowej Stanisław Czajka, jako jeden z inicjatorów, dążył do usamodzielnienia się szkoły. Jego starania spotkały się z aprobatą czaplineckiej społeczności oraz Kuratorium.

1 września 1967r. powstała samodzielna szkoła średnia - Liceum Ogólnokształcące w Czaplinku. Osoby zaangażowane wówczas w rozwój liceum napotkały na wiele trudności, związanych m. in. z pozyskaniem wykwalifikowanej kadry peda-gogicznej oraz pomocy dydaktycznych. Dzięki wytrwałości i poświęceniu udało się sprostać stawianym wymaganiom.

Szkoła do dzisiaj mieści się w poniemieckim budynku, znajdującym się przy ulicy Parkowej 2. W 1967r. władze miejskie zadecydowały, że należy rozbudować budynek, aby mógł pomieś-cić wszystkich chętnych do nauki. W tym celu powstał Społeczny Komitet Dobudowy Pawilonu Szkolnego, którego członkami zostali: Stanisław Czajka, Władysław Warmiński, Józef Komorowski, Gustaw Chamarczuk, Ireneusz Majster, Szczepan Jabłoński. Przedsięwzięcie to zostało zakończone w 1972r. W latach 90-tych miały miejsce kolejne inwestycje, m.in. dobudowano dodatkowe sale edukacyjne.

Szkoła nieustannie jest modernizowana. O jej zmianach po 2000r. będzie można przeczytać już wkrótce...

DYREKTORZY W LATACH 1967-2007Pierwszym dyrektorem Liceum Ogólnokształ-

cącego w Czaplinku, jako samodzielnej placówki, został pan Zdzisław Wieliczko. Pełnił tę funkcję

Tak było...Historia Liceum Ogólnokształcącegoim. 3 Dywizji Strzelców Karpackich w Czaplinku

Są miejsca, do których wracamy niczym krople nut ułożonych w melodię wspomnień.Pamiętamy chwile spędzone w szkolei zamykamy je w sercu kluczem przyjaźni na całe życie.

w latach 1967- 1969. Następnie przejął ją pan Jacek Majewski, który kierował szkołą do 1975r. W tym roku dyrektorem została pani Danuta Majewska. Jednak wkrótce przejęła ona obowiązki Gminnego Dyrektora Szkół i przystąpiła do tworzenia w 1976 r. Zespołu Szkół Ogólnokształcących, w skład któ-rego weszły wszystkie szkoły podstawowe z miasta i gminy Czaplinek oraz Liceum Ogólnokształcące. Obowiązki zastępcy dyrektora w liceum przejęła wówczas pani Zofia Kłaczkowska.

W latach 1980- 1983 dyrektorem Zespołu Szkół Ogólnokształcących została pani Barbara Rudawska, natomiast funkcję dyrektora liceum pełniła nadal pani Zofia Kłaczkowska. W 1983r. na dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących powołano panią Alicję Szczepańską, która pełniła tę funkcję do 1986r.

W 1987r. powstaje Zespół Szkół w skład, które-go wchodzi Liceum Ogólnokształcące i Zasadnicza Szkoła Zawodowa. Do roku 1993 dyrektorem Zespołu jest pan Andrzej Rogowski.

W tym czasie obowiązki dyrektora liceum pełnili kolejno: pan Cyryl Turczyk (1986/1989), pan Marian Cuber (1989/1990), pan Andrzej Świszczewski (1990/ 1991), pani Teresa Rokita (1991/1993). Ona też w 1993r. stanęła na czele Ze-społu Szkół, a funkcję dyrektora liceum powierzyła panu Cyrylowi Turczykowi, który pozostał na tym stanowisku do 2002r., kiedy to został Burmistrzem Miasta i Gminy Czaplinek.

W 2002r. Zespół Szkół został ponownie przekształcony, tym razem otrzymał nazwę Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. W 2003r. dyrektorem Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych

w Czaplinku został pan Andrzej Połoński, a dyrektorem Liceum Ogólnokształcącego pani Violetta Cylkowska, która pełni tę funkcję do chwili obecnej.

PIERWSZA KADRA PEDAGOGICZNAPierwsze posiedzenie Rady Pedagogicznej

odbyło się 2 września 1967r. Najważniejszym punktem porządku obrad było odczytanie orze-czenia o powstaniu Liceum Ogólnokształcącego w Czaplinku. Kadrę pedagogiczną tworzyli:

Badziągowski Marian (zajęcia praktyczno- techniczne, język niemiecki),Borysionek Romuald (chemia, fizyka),Grzegorzewska Irena (wychowanie fizyczne, chór szkolny),Kiersk Maria (matematyka),Koremba Michał (biologia, wychowanie fizyczne),Młyński Brunon (historia, przysposobienie obronne),Pokorska Helena (język rosyjski),Redosz Maria (język niemiecki),Suchoń Józef (geografia),Wieliczko Zdzisław (język polski).Istotnym elementem życia szkoły był regu-

lamin uczniowski, którego projekt zatwierdzono na pierwszym posiedzeniu Rady Pedagogicznej. Uchwalono, że uczniom nie wolno chodzić do miejscowej restauracji bez opiekunów, do kawiar-ni mogą chodzić tylko przed godz. 20-tą, a w dni dancingów- przed 18- tą (oczywiście bez prawa spożywania tam napojów alkoholowych). Ucz-niom nie wolno chodzić samodzielnie do kina na seanse o godz. 20- tej. Dziewczynki mają chodzić w fartuszkach, ubranie chłopców ma być czyste i schludne. Fryzury uczniów nie mogą być nadmier-nie długie. Na zjeździe absolwentów będzie można podyskutować m. in. o celującym przestrzeganiu regulaminu uczniowskiego, o pilnym uczeniu się do późnych godzin nocnych oraz o wielu wzoro-wych sytuacjach szkolnych, bo tylko takie miały miejsce... naprawdę???

ZAPRASZAMY!!!Przygotowały:

Joanna MączkowskaVioletta Cylkowska

••

••

••••

Page 14: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

�� Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

�2 czerwca odbył się w Izbie Muzealnej wernisaż uni-katowych obrazów Pani Teresy Turowskiej, wy-konanych haftem krzyżykowym i gobelinowym.

Twórczyni wykonuje swe piękne prace od 10 lat, po przejściu na emeryturę i zamieszkaniu w Bornem Sulinowie. Wykonała dotychczas ponad sto obrazów, które były wystawiane w Szczecinie, Drawsku Pomorskim, Szczecinku, Świdwinie i w Bornem Sulinowie. Obrazy cieszą się dużym uznaniem i z łatwością znajdują na-bywców w Polsce i w Niemczech. Tematy obrazów to kwiaty, krajobrazy i portrety. Część wzorów stanowią, opra-cowane wspólnie z mężem, zdjęcia.

We wspaniały nastrój wystawy wprowadziła swą grą na skrzypcach Pani Julia Godziemba-Trytek, absolwentka Szkoły Muzycznej I stopnia w Cieszynie. Gości powitały Panie Kata-rzyna Szlońska-Spiryn sekretarz gminy i Janina Gąszcz dyrektor CzOK, a Pani Wiesława Ilkowska, reprezentująca twórców z Bornego Sulinowa, przybliżyła zebranym postać artystki.

Wystawa trwała do 15 lipca i warto było ją obejrzeć, by nacieszyć wzrok pięknem obrazów i zastanowić się, czy i ja nie mam jakiegoś uśpionego talentu.

Jolanta Banaszek

Przebudzony talent

W ostatnich latach nastąpił lawinowy wzrost zmotoryzowania naszego spo-łeczeństwa. Natomiast istniejąca in-

frastruktura drogowa nie spełnia w pełni swojej funkcji. Czaplineckie ulice stają się coraz bardziej niebezpieczne.

Jedną z nich jest ul. Drahimska. Na odcinku stacja paliw „Bliska” - rozwidlenie dróg wojewódz-kich nr 163 i 171, nie ma żadnego przejścia dla pie-szych! Kierowcy nagminnie łamią przepisy ruchu drogowego przekraczając dozwoloną obowiązującą prędkość 50 km/h, powodując częste wymuszenia pierwszeństwa przejazdu. Nierówności chodni-ków związane m.in. z wymianami i układaniem nowych instalacji podziemnych oraz ponownym niestarannym położeniem płyt, stanowią zagroże-nie dla zdrowia i życia, szczególnie w warunkach zimowych. Usytuowane za wysoko bądź za nisko, studzienki kanalizacyjne i burzowe, „umilają” żywot zarówno kierowcom jak i mieszkańcom swoją kakofonią dźwięków, rujnując zawieszenia pojazdów.

W w/w obszarze oraz jego pobliżu, znajdują się następujące miejsca użyteczności publicznej: amfi-teatr, bar, boisko sportowe, kemping, Liceum Ogól-nokształcące, osada średniowieczna “Sławogród”, nowobudowane “Osiedle Wiejska”, park, parking, plaża miejska, posterunek Policji, przystanek PKS po obu stronach jezdni, stacja paliw, stadion miejski, siedziba Zarządu Dróg Obwód Drogowy, zaprojektowane obiekty sportowo-rekreacyjne.

Poprawa bezpieczeństwa drogowego na ul. Drahimskiej

Nie tylko w moim odczuciu, ale i wielu mieszkańców, zagrożenia są poważne, wyrazem czego było wielokrotne kierowanie tej kwestii pod adresem poprzednich władz miasta, które nic nie uczyniły w tej sprawie!

Dlatego też w dn. 25.05.07 r., w imieniu 192 osób, jako członek Zarządu Osiedla Nr 1, wysto-sowałem wniosek do kierownika Rejonu Dróg Wojewódzkich w Drawsku Pomorskim, w sprawie poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego w ob-szarze ul. Drahimskiej.

Jednocześnie przekazałem w/w wniosek do wiadomości: Starosty Drawskiego, Przewodni-czącego Rady Powiatu Drawskiego, Burmistrza Miasta i Gminy, Przewodniczącego Rady Miej-skiej, Przewodniczącego Zarządu Osiedla Nr 1, Naczelnika Sekcji Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji, Komendanta Ko-misariatu Policji w Czaplinku, Stowarzyszenia Przyjaciół Czaplinka, prosząc o poparcie wniosku i przedstawienie swojego stanowiska w powyższej sprawie.

W dniu 03.06.br. poparł wniosek Przewod-niczący Ireneusz Rogowski w imieniu Zarządu Osiedla Nr 1. W dn. 05.06.br. podobnego poparcia udzielił Prezes Adam Kośmider w imieniu Stowa-rzyszenia Przyjaciół Czaplinka. W dn. 14.06.br. Radna Ewa Sobczak przedstawiła ten problem na forum Rady Miejskiej w formie wniosku. W dn. 20.06.br. zastępca naczelnika Sekcji Prewencji i Ruchu Drogowego KPP podkomisarz Norbert

Gorzyński również pozytywnie ustosunkował się do wniosku, sugerując ustawienie słupa pod fotoradar lub jego atrapy, co w większym stopniu poprawiłoby bezpieczeństwo.

Odpowiedź na wniosek w dn. 20.06.br. udzie-liła kierownik RDW Pani mgr inż. Anna Rejman informując m.in., że:

przejścia dla pieszych zostaną wyznaczone i wykonane zgodnie z przedstawioną propo-zycją do dn. 31 lipca 2007 r.;nawierzchnie chodników będą wymieniane sukcesywnie w miarę posiadania środków finansowych (oby uwzględnione były w planie na 2008 rok).

Ponadto Pani Burmistrz Barbara Michal-czik wystosowała w tej sprawie pismo do RDW w Drawsku Pom. w dn. 02.07.br.

W dn. 06.07.br. na sesji Rady Miejskiej przedstawiłem w/w odpowiedzi na mój wniosek, prosząc o rozwiązanie kwestii „nieszczęsnych studzienek”.

Dyrektor ZGK Pan Marian Rutowicz zobo-wiązał się do dn. 31 sierpnia 2007 r. dostosować studzienki do ruchu pojazdów do 35 t, co powinno rozwiązać problem.

Pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i czekać na efekty, o których poinformujemy na łamach „Kuriera”. A więc od września bezpieczniej na Drahimskiej.

Zbigniew Dudor

Page 15: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

15Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Komitet Organizacyjny obchodów 40-lecia Liceum Ogólnokształcącego w Czaplinku zaprasza na uroczystości rocznicowe, które odbędą się 29 września 2007 roku w siedzibie szkoły przy ulicy Parkowej.

Serdecznie zapraszamy absolwentów Liceum Ogólnokształcącego, Liceum Zawodowego i Liceum Profilowanego.

Absolwentów prosimy o kontakt osobisty w sekretariacie szkoły lub te-lefonicznie (tel./fax. 0 94/ 375 52 66). Wiadomość można również przesłać pocztą na adres szkoły lub drogą elektroniczną na adres e-mail: [email protected]

Dodatkowe informacje o Zjeździe Absolwentów można uzyskać na stronie naszej szkoły:www.zspczaplinek.pl

Wszystkich Absolwentów odwiedzających stronę prosimy o wypełnienie ankiety potwierdzającej udział Absolwenta w części oficjalnej Zjazdu i/lub w Balu Absolwentów.

Zgłoszenia osób chętnych do wzięcia udziału w części oficjalnej i/lub Balu przyjmowane będą do 25 sierpnia 2007 roku.

Zaproszenie na zjazd absolwentów LOKoszt udziału:- część oficjalna/wpisowe – 70 zł- bal absolwentów – 100 złWpłaty prosimy dokonywać na konto: Komitet Rodzicielski przy Liceum

Ogólnokształcącym w Czaplinku Pomorski Bank SpółdzielczyNr konta: 73 8581 1027 0406 0509 2000 0001Koniecznie z dopiskiem ”Obchody 40-lecia Szkoły”Jednocześnie prosimy wszystkich Absolwentów odwiedzających naszą

stronę o weryfikację swojego nazwiska na listach Absolwentów w zakładce „Absolwenci”.

Jakiekolwiek nieścisłości prosimy zgłaszać osobiście lub telefonicznie w sekretariacie szkoły lub pocztą elektroniczną na adresy podane powyżej.

ORGANIZATORZY

Kolonia w StasikówceTegoroczne kolonie dla dzieci i młodzieży

z naszej parafii odbyły się w Stasikówce koło Zakopanego, w dniach od 29 czerwca

do 8 lipca. Udział w nich wzięły 53 osoby łącznie z opiekunami. Celem wyjazdu była zmiana klimatu, uczenie się odpowiedzialności jeden za drugiego, na-uka wspólnoty, czynny odpoczynek oraz poznawanie bogactwa tego regionu Polski. Plan i program został tak przemyślany i realizowany, aby poznać różnorod-ność przyrody, geografii, historii, sztuki, muzyki oraz kultury. Obejmował następujące szlaki turystyczne: Morskie Oko, obejście go i zabawa w śnieżki, dla wytrwałych wodospad Siklawa, Dolina Pięciu Stawów Polskich, Dolina Roztoki. Kolejnego dnia udaliśmy się na uroczystą Mszę Świętą Góralską do Poronina, dalej na Krupówki, wejście na Gubałówkę i Papieskim Szla-kiem do najwyżej położonej parafii Ząb. Mając nieco siły następnego dnia kroczyliśmy do sanktuarium Mat-ki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach, aby modlić się o potrzebne łaski i dary dla nas wszystkich, w dalszą drogę udaliśmy się do Doliny Kościeliskiej, później do Możnej Jaskini, a kończyliśmy w schronisku na Hali Ornaka. Wtorek był dniem odpoczynku, czasem na sprzątanie, pranie oraz pomoc w układaniu kamieni na schodach prowadzących do góry na taras widokowy u państwa Pradziadów. Po południu udaliśmy się do sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej – Gaździny Podhala. Po zwiedzeniu całego obiektu sakralnego i wspólnym różańcu oraz zakupie pamiątek, udaliśmy się do miejsca zakwaterowania. Następnego dnia wyruszyliśmy na Nosal, zatrzymując się w kościółku na Jaszczurówkach i podziwiając różne rysunki ma-lowane na szkle. Mimo mżystej pogody zdobyliśmy szczyt i zawędrowaliśmy do Kuźnic, a następnie do klasztoru sióstr Albertynek i pod Krokwie. Czwartek był dniem wyjazdowym, gdyż pojechaliśmy do Nie-dzicy na zamek, płynęliśmy gondolą po zalewie do Czorsztyna, zobaczyliśmy zaporę i elektrownię wodną na Dunajcu. W drodze powrotnej zwiedziliśmy zabyt-kowy kościółek w Dębnie Podhalańskim. W kolejny dniu udaliśmy się do Bachledówki ojców Paulinów, którzy są opiekunami przepięknej drewnianej świą-tyni z rezetą Matki Bożej Jasnogórskiej Pani. Tam również podziwialiśmy cały teren Tatr. Zjechaliśmy autobusem do Zakopanego, aby każdy mógł zobaczyć legendarnego Koziołka Matołka przy muzeum Kor-nela Makuszyńskiego. Mając sporo werwy, w sobotę

zwiedziliśmy Gęsią Szyję, kapliczkę Matki Bożej Jaworzyńskiej i Złotym Potokiem zakończyliśmy wędrowanie po górach. Dzieci i młodzież codziennie po obiadokolacji grała w siatkówkę, koszykówkę lub piłkę nożną, dla najmłodszych były piłkarzyki i tenis stołowy. Dla najmłodszych opiekunowie czytali wie-czorami różne góralskie opowiadania i legendy.

W tym czasie w Stasikówce również przebywała grupa Romów z koła teatralnego oraz pieśni i tańca z Krakowa. Wieczorami byliśmy zapraszani na ich krótkie występy teatralno-taneczne.

Uwaga, taaka ryba!!!W poprzednim numerze, redakcja wspólnie z właścicielem sklepu wędkarskiego

ESOX p. Maciejem Bernatem, ogłosiła konkurs, na rybę miesiąca. Niestety, do 13 lipca nie wpłynęło żadne zgłoszenie. Być może to wynik niesprzyjającej aury. Mamy nadzieję, że w następnym miesiącu wędkarze będą mogli się poszczycić wielkimi okazami. Jeszcze raz serdecznie zapraszamy do konkursu. Przypominamy, że zgłoszeń należy dokonywać w sklepie ESOX przy ul. Wałeckiej 3.

Redakcja

Tradycyjnie każdy dzień rozpoczynał się i kończył modlitwą, Mszą Świętą, słówkiem, wszystko w duchu Świętego Jana Bosko. Dziękuję dzieciom i młodzieży, wszystkim Opiekunom, Panu Kierowcy, Państwu Pradziadom, że mogliśmy doświadczyć tyle dobra i miłości. Wrócić ubogaceni i tym bogactwem dzielić się z innymi. Była to kolejna szkoła życia wspólnoto-wego w dążeniu do świętości i wzajemnego dzielenia się zdobytą wiedzą z życia.

ks. Jarosław Kobiałka

Page 16: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

16 Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

dawały dużo do logicznego myślenia i znaczenia człowieczeństwa i chrześcijaństwa oraz odnosiły się do posługi każdego człowieka wobec bliźniego. Chór

„Voca” ubogacał śpiew liturgiczny wykonywany w ję-zyku łacińskim. Przewielebny ks. Inspektor Zbigniew Łepko, podziękował za sześcioletnią pracę na rzecz wspólnoty i parafii ustępującemu ze stanowiska dyrek-

którzy są ciekawi nowych wyzwań i przygód. Dzień tej wyprawy uważam za udany i godny powtórzenia. Moje koleżanki i koledzy mają podobne zdanie. Mam więc nadzieję, że w najbliższym czasie, odbędzie się

następna wyprawa, która będzie cieszyła się jeszcze większym zainteresowaniem, i że pogoda dopisze jak tamtego dnia.

Aneta Nowicka

�2 czerwca młodzież z gimnazjum wraz z nauczycielami i ratownikami WOPR oraz studentami i pedagogami z Politech-

niki Radomskiej wybrała się na wspólną wyprawę po

j.Drawsko. Przed rejsem otrzymaliśmy mapki jeziora oraz informacje i rady na temat spędzania wolnego

WOPR i Szkoła - czyli pierwsza wyprawa i wrażenia

czasu nad wodą. Z ośrodka Drawtur popłynęliśmy Aquariusem i motorówkami WOPR do Zatoki Rę-kawickiej, gdzie w Ośrodku WAJK, Pan Wiesław Krzywicki opowiadał o Drawskim Parku Krajobrazo-wym, ochronie środowiska i o ciekawostkach naszego pojezierza. Dalsza trasa wycieczki zawiodła nas do zatoki Siemczyńskiej, gdzie przy ognisku piekliśmy kiełbaski. Po kilku godzinach wróciliśmy do przystani w Drawturze.

Tak właśnie wyglądała nasza pierwsza wspólna z WOPR wyprawa, która okazała się doskonałym pomysłem. Zaplanowane są następne podróże drogą lądową i wodną, w celu badania środowiska, nauki pływania, czy też zdobywania wiedzy. Możliwość spędzenia na świeżym powietrzu letnich dni tworzy wspaniałą perspektywę i jest o wiele lepsze dla zdrowia, niż siedzenie w domu nad komputerem. Przy okazji można również dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy o swojej „małej ojczyźnie”. Sądzę, że pomysł WOPR jest świetną propozycją dla gimnazjalistów,

W pierwszą niedzielę wakacji w uroczystość świętego Jana Chrzciciela, odbyło się podniosłe przekazanie władzy nowemu

dyrektorowi i proboszczowi ks. Kazimierzowi Chu-dzickiemu oraz podziękowanie za sześcioletnią pracę w naszej parafii ks. proboszczowi i dyrektorowi Wie-sławowi Pluto-Prądzyńskiemu. Powierzanie władzy odbyło się podczas wieczornej Eucharystii, której przewodniczył przełożony Salezjańskiej Inspekto-rii z siedzibą w Pile ks. Zbigniew Łepko oraz ks. Dziekan Zbigniew Witka-Jeżewski i księża zdający i przyjmujący władzę parafialną duszpasterską. Licznie zgromadzeni parafianie wraz z miejscowym chórem „Voca”, wszystkimi grupami parafialnymi, byli świadkami wyznania wiary i podpisania go przez nowego ks. dyrektora i proboszcza Kazimierza Chu-dzickiego, które jest przepisane prawem kościelnym. Podczas Mszy Świętej w czasie homilii ks. Inspektor postawił każdemu z nas trzy najważniejsze pytania: Jaka jest moja wiara? Czy ja żyję swoją wiarą? Jak się realizuję jako chrześcijanin? Postawione pytania

Pożegnanie i powitanie proboszczówtora i proboszcza ks. Wiesławowi Pluto-Prądzyńskie-mu oraz życzył nowo mianowanemu ks. dyrektorowi i proboszczowi Kazimierzowi Chudzickiemu wszel-kiej pomyślności i Bożego Błogosławieństwa w duchu świętego Jana Bosko. Do życzeń dołączyła się Pani Burmistrz Barbara Michalczik oraz poszczególne gru-py parafialne i parafianie, składając liczne życzenia, kwiaty i drobne upominki. Na zakończenie życzeń parafianie odśpiewali na stojąco, specjalnie przygoto-waną pieśń pt. „Na pożegnanie Księdza Proboszcza” na melodię „Tak niedawno żeśmy się poznali”, gdzie zapanowało głębokie wzruszenie.

Po uroczystej Eucharystii odbyła się wspólnoto-wa kolacja, spotkanie ze współbraćmi i przekazanie władzy i opieki nad parafią p/w Świętej Trójcy w Czaplinku dla ks. Kazimierza i podziękowanie dla ks. Wiesława, życząc wiele dobra i radości w realizacji posłannictwa salezjańskiego.

ks. Jarosław Kobiałka

Nie zamierzałem w trzeciej części niniejszego cyklu, zajmować się jeszcze planowaniem przestrzennym – ale muszę. W części pierw-

szej i drugiej starałem się wyjaśnić, dlaczego nie podoba mi się i jakimi błędami obarczony jest system organizacji planowania przestrzennego, zarówno miasta jak i gminy Czaplinek. Postawiłem ciężkie zarzuty merytoryczne i faktyczne – i co? – i nic! Do dnia dzisiejszego redakcja nasza nie otrzymała żadnego wyjaśnienia czy repliki, a przecież prawo prasowe zawiera jednoznaczny nakaz odpowiedzi na krytykę prasową. Wygląda to na próbę przeczekania i stworzenia faktów dokonanych. Zważywszy na wagę stawianych zarzutów jest to jednak metoda i nieskuteczna i niebezpieczna.

Po tym niezbyt miłym ale koniecznym wstępie,

Nazbierało mi się! (cz. III)możemy zająć się już problemami, którymi zamierzam zainteresować Czytelników w tej części cyklu. Mam na myśli organizację ruchu kołowego w historycznym centrum Czaplinka, a więc rynku i okolic. Muszę przyznać, że do zajęcia się tą sprawą sprowokowała mnie nagła i niespodziewana, oraz na pewno nie-przemyślana, decyzja władz miejskich o zamknięciu ul.Ogrodowej. Jest to decyzja błędna i szkodliwa, a żeby było śmieszniej, podjęta jako eksperyment, na ra-zie tylko na okres sezonu turystycznego, czyli w czasie największego nasilenia ruchu. Takie eksperymenty to się robi na modelach – żywy organizm miejski nie jest niczyją zabawką, stosowaną do celów dydaktycznych. O tym, że lepiej jest uczyć się w szkole niż na błędach, nie trzeba chyba nikogo przekonywać.

Jeśli już mowa o szkole, to podam Państwu kilka

podstawowych zasad, które trzeba zawsze mieć na uwadze, gdy projektuje się organizację ruchu dro-gowego w mieście. Zasada główna brzmi – pojazdy mechaniczne powinny możliwie jak najdłużej po-zostawać w bezruchu, a gdy już muszą jechać, żeby swój cel osiągały na jak najkrótszej trasie. Samochód jadący, jest przedmiotem bardzo niebezpiecznym dla ludzi i szkodliwym dla środowiska. Każdy, niepo-trzebnie przejechany metr drogi, to większe możliwo-ści wypadku i więcej spalin w powietrzu. Wszystkie pozostałe zasady i prawidła wynikają właściwie z zasady głównej i są tylko jej rozwinięciem.

Już na pierwszy rzut oka widać, że organizacja ru-chu w obrębie rynku, jest zupełnie niedostosowana do bieżących potrzeb. Rynek taki jak nasz, jest specyficz-nym połączeniem rozległego skrzyżowania i systemu

Page 17: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

�7Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Na poprzedniej, IX Sesji RM, pytałem w spra-wie utrzymania terenów zielonych na terenie miasta i gminy. Jako że pytanie było bardzo proste, wyczerpu-jącej odpowiedzi na sesji nie otrzymałem. Urzędnicy potrzebowali „tylko” 22 dni, aby zebrać następujące dane: na terenie miasta jest ponad 30 ha terenów zielonych i duża ilość żywopłotów, ich utrzymaniem zajmuje się 3 pracowników „posiadających możliwo-ści obsługi wykaszarek”, którzy pracują od 7.00 do 15.00, wykaszając dziennie od 0,3 do 0,5 ha terenu. Pracowników tych „udało się wyłonić” spośród za-trudnionych w ramach prac interwencyjnych.

Zatem, z wyliczeń matematycznych wynika, że trawniki mogą być koszone tylko raz na miesiąc, o ile prace będą prowadzone 7 dni w tygodniu. Tereny zielone w centrum miasta są utrzymane bardzo ładnie, natomiast poza centrum, a zwłaszcza poza granicami administracyjnymi, są zaniedbane i zarastają. Np. jeszcze w dniu 11 lipca na Bielawie, miejsca wyzna-czone na biwakowanie, były zarośnięte pokrzywami, że nie wspomnę o koszach przepełnionych śmieciami i paskudnie śmierdzącym WC. Strach pomyśleć, jak wyglądałyby tereny zielone, gdyby nie „udało się wyłonić” pracowników z kwalifikacjami do obsługi wykaszarek? Czy w Gminie może funkcjonować cokolwiek na zasadzie – uda się lub nie uda?

Wspomniane 22 dni przypadły akurat w dzień X Sesji, kiedy to w trakcie jej trwania, przed punktem „Wolne wnioski i zapytania”, otrzymałem od Pana

parkingów. Z tym faktem musimy się pogodzić, choć stwarza on wiele problemów. Proponowane przez niektórych pięknoduchów, wyłączenie rynku z ruchu, jest jeszcze przez wiele lat niewskazane ze względu na brak dobrej alternatywy. Zamknięcie rynku byłoby załatwieniem problemu przez jego likwidację – jak w starym dowcipie o pacjencie, który skarżąc się na bóle przy oddychaniu, usłyszał od lekarza – nie oddychać!

Jeżeli uświadomimy sobie, że rynek jest skrzy-żowaniem, to oczywistym jest, iż należy pojazdom znajdującym się w obrębie rynku, umożliwić jak naj-szybsze jego opuszczenie – czyli należy wprowadzić ruch okrężny, jak na rondzie. Aby pojazdy nie kręciły się jak po przeręblu, należy bezwzględnie otworzyć

wszystkie ulice wychodzące z rynku. Nie ma do tego żadnych przeciwwskazań technicznych ani funkcjo-nalnych. Argumenty, że ruch kołowy zagraża ruchowi pieszych, są o tyle absurdalne, że przecież w całym mieście są ulice dla pojazdów i chodniki dla pieszych i nic szczególnego się nie dzieje. Jest poza tym starą prawdą, że wzmożony ruch powoduje wzmożoną uwagę – najpoważniejsze wypadki zdarzają się nie tam gdzie jest ciasno, lecz na wydzielonych pasach szybkiego ruchu. O ile mi wiadome, na ul. Ogrodowej nie było nigdy żadnego groźniejszego incydentu, a właściwie nie słyszałem o żadnym.

Moja propozycja dot. organizacji ruchu w obrębie rynku przedstawia się więc następująco:

wprowadzić na rynku ruch okrężny: 1.

otworzyć natychmiast ul. Ogrodową, zachowując ruch jednokierunkowy z rynku, rozważyć możli-wość wykonania drugiego chodnika;otworzyć dla ruchu uliczkę „pod kościołem”- po uprzednim wykonaniu chodnika dla pieszych;na odcinku ul. Moniuszki, od ul. Rynek do ul. Ja-giellońskiej – przywrócić drugi kierunek ruchu.

Przedstawione wyżej rozwiązanie wydaje się optymalne, zarówno z punktu widzenia płynności ruchu jak i bezpieczeństwa pieszych.

Parkingi na rynku wymagają odrębnego omówie-nia, więc z braku miejsca zajmę się nimi w kolejnym artykule.

Andrzej Szwaja

2.

3.

4.

WIEŚCI Z SESJIM.Smyka pismo z cytowaną powyżej odpowiedzią. Przypomina to praktyki z czasów słusznie minionej kadencji, kiedy w taki sam sposób zatykano gęby upominającym się o informacje. W taki właśnie spo-sób okazuje się pogardę i lekceważenie cymbałom, przeszkadzającym urzędnikom w „pracy”. Na myśl przychodzi refleksja – burmistrzowie się zmienili, ale przecież urzędnicy pozostali ci sami, i praktyki też. Zgodnie z KPA, odpowiedź w tak banalnej sprawie powinna zostać udzielona „bez zbędnej zwłoki”, chyba że problematyka przerosła urzędników. Poza tym, Ustawa o dostępie do informacji publicznej powiada, że odpowiedzi należy udzielić w ciągu 14 dni. Po tym terminie pytający może dochodzić swego nawet w Sądzie!

W tym kontekście miejmy nadzieję, że Ratusz weźmie sobie do serca wystąpienie na sesji nowe-go Proboszcza, który złożył całej władzy życzenia owocnej pracy na rzecz społeczności Czaplinka, a zwłaszcza skutecznych działań na rzecz dzieci i młodzieży. Niepotrzebnym zgrzytem było narzucenie i wymuszenie na zebranych kościelnej celebry. Ci, którzy zdecydowali o przyjęciu takiej formuły na forum Rady Miejskiej, powinni się wpierw zastanowić czy wszystkim będzie to odpowiadać, czy wszyscy gotowi są obnosić się publicznie ze swoją wiarą, czy może są wśród zebranych wyznawcy innych wyznań niż katolickie lub niewierzący, czy może urazi się w ten sposób czyjeś uczucia religijne. Czy wreszcie, jak

się to ma do zasady rozdziału Kościoła od państwa i swobód, zagwarantowanych w Konstytucji? Najwi-doczniej zabrakło tu wyobraźni.

Problem jakości dróg, znajdujących się na terenie gminy, wyraźnie zdominował tematykę sesji. Zaczęło się od tego, że Straż Pożarna na skutek fatalnego stanu drogi przybyła do gaszenia pożaru w Czarnem Małym z kilkuminutowym opóźnieniem. Mieszkańcy i sołtysi obecni na sesji, podnosili sprawę remontów nawierzchni ulic w mieście oraz dróg gminnych i powiatowych. Obszernie na temat dróg powiatowych mówił Stanisław Mikołajczyk, Przewodniczący Rady Powiatu. Zasadniczą przeszkodą w utrzymaniu nale-żytego stanu dróg jest brak odpowiednich środków finansowych. Np. nasza gmina przeznacza w tym roku tylko 16 tys. zł na wymianę studzienek.

Osobna sprawa to monitoring sieci drogowej. Pani Burmistrz była zdziwiona stanem drogi do Czarnego Małego, na której dzisiaj urywa się nawet zawiesze-nia. Dlaczego gospodarz gminy nie jest zorientowany w tej materii, kto za to odpowiada? Może celowym byłoby opracować raport o stanie dróg na terenie miasta i gminy?

Miłym akcentem sesji było wręczenie przez Panią Zofię Snarską upominku Panu Czesławowi Podkowiakowi, radcy prawnemu UMiG, za kulturę przyjmowania krytyki. Niechże Magistrat bierze przykład z prawnika!

Adam Kośmider

26 lipca Pani Helena Wyzińska z Os-t r o roga kończy 81 l a t . Urodz i -ła się w Osikowie koło Berdyczowa.

W 1942r. została wywieziona na przymusowe ro-boty do Kazachstanu, skąd po roku uciekła, ratując

się przed głodową śmiercią. Przebyła 3 tys. kilometrów do rodz innego domu, gdzie już czekało na nią NKWD. Uwię -ziono ją w Żyto-mierzu, skąd na początku 1943r. została powołana do 2 Armii Wojska Polskiego.

Najpierw była sanitariuszką, a po-tem przeszkolono ją na „regulirow-

STO LAT !szczyka” i wcielono do Samodzielnego Batalionu, który podążał za frontem. Ciężka i niebezpieczna była to służba. Zima 1944/45 była wyjątkowo sroga, a bezpo-średnio za frontem było bardzo niebezpiecznie. Jej szlak bojowy prowadził od Lwowa przez Wrocław do Berlina. Jesienią 1945r. została zdemobilizowana i przyjechała do Liszkowa, gdzie osiedliła się jej starsza siostra z mężem. Po repatriacji rodziców z ZSRR w 1947r., zamieszkuje z nimi w Ostrorogu. W 1950r. wychodzi za mąż i przejmuje od rodziców gospodarkę, na której pra-cuje do przejścia na rentę w 1984r.

Doczekała się 3 córek, 7 wnuków i 6 prawnu-ków. W 1999r. umiera mąż i Pani Helena mieszka samotnie. Wojenne trudy nadwyrężyły kręgosłup i Pani Helena z trudnością chodzi.

Za wzorową służbę wojskową w czasie wojny otrzymała wiele medali i odznaczeń.

Redakcja KURIERA CZAPLINECKIGO i Stowarzyszenie POKOLENIA życzą zasłużonej solenizantce zdrowia, pogody ducha, radości z dzieci, wnuków i prawnuków oraz stu lat życia.

Page 18: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

�� Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

Na łamach Kuriera Czaplineckiego staram się zaprezentować działania członków koła Polskiego Związku Emerytów

i Rencistów w Czaplinku. Przede wszystkim piszę o aktywności społecznej i intelektualnej, czego przykładem są np. kursy komputerowe „Internet dla 50+”, które ukończyło kilkudzie-sięciu seniorów, jako kontynuacja edukacji w wieku emerytalnym. Piszę o tych, którzy uczestniczą w imprezach urozmaiconych tańcami, konkursami, śpiewami. Każde spot-kanie zaczynamy naszym „hymnem”, którego refren brzmi: „Emeryci żyją Miód i wino piją Z góry spoglądają Wszystko w nosie mają” Rozstajemy się śpiewając pieśń pożegnalną: „Upływa szybko życie, Jak potok płynie czas, Za rok, za dzień, za chwilę Razem nie będzie nas”

Proste, wzruszające słowa mówiące o prze-mijaniu. W trakcie tych spotkań ludzie się speł-niają, bo mogą rozmawiać. Myślenie narracyjne odgrywa ważną rolę w indywidualnym życiu człowieka, np. nawiązywaniu przyjaźni. Jest to głębokie przekonanie, że ludziom podobnym do nas zdarzają się podobne opowieści. Sama umiejętność opowiadania i słuchania historii jest uniwersalna dla gatunku człowieka. W życiu codziennym bezustannie oddajemy się słuchaniu historii. Co zdarzyło się wczoraj naszej sąsiadce? Jak potoczyła się ta czy inna historia miłosna w naszym otoczeniu? Jaka jest historia sukcesu lub porażki naszych znajomych? Kto zachorował i jakie są szanse na jego wyleczenie? Narracje mają nieodparty urok i są wszechobecne w na-szym życiu. Właśnie w ten sposób przyswajamy wiedzę potrzebną do funkcjonowania w swoim otoczeniu, dostarczamy sobie motywacji do

Srebro we włosach, a w sercu maj ... osiągnięcia celów i uczymy się całego szeregu umiejętności niezbędnych, aby żyć ze sobą. Nie-możność opowiadania staje się cierpieniem.

Nasz związek czy Klub Seniora pomaga-

ją ludziom osamotnionym i wyobcowanym z łańcucha międzyludzkich opowieści poprzez włączenie ich w działalność zbiorową, a więc różnego rodzaju imprezy, wycieczki, spotkania rocznicowe, itp. W 2007r. było ich wiele. W każ-dym uczestniczyło 30-40 osób. Jedna impreza w miesiącu, a więc:

26 stycznia - Dzień Babci i Dziadka, 16 lu-tego – Walentynki, 6 marca - Dzień Kobiet, 11 kwietnia –Wielkanoc, 26 maja - Dzień Matki, 23 czerwca - Wieczór Świętojański, niezapomniany, beztroski, radosny zakończony puszczaniem wianków, stateczków i zniczy na jezioro Czapli-no, 11 lipca - wycieczka na trasie Malbork - Sztu-towo - Stegna. Dla 50 uczestników stanowiła ona zetknięcie się z historią i poznaniem kilku najpiękniejszych i najciekawszych miejsc Polski.

Dla jednej z uczestniczek, pani Stefaniak, było to wstrząsające przeżycie. Ze łzami w oczach opowiadała o strasznych scenach, których była świadkiem jako więźniarka hitlerowskiego

obozu koncentracyjnego Stutthof. Prze-bywała w nim kilka miesięcy 1945r. Na szczęście razem z grupą innych więźniów udało jej się uciec i uniknąć ewakuacji oraz “marszu śmierci”. Dobrym obyczajem jest pielęgnowanie takich opowieści, zwłaszcza przekazywanie dzieciom historii ich własnej rodziny.

26 maja odbyło się również zebranie sprawozdawczo-wyborcze Koła PZERiI. Wybrano zarząd w składzie: Brunon Bronk - przewodniczący,Krystyna Orłowska - zastępca przewodni-czącego,Helena Słoma - księgowa,Maria Kozak -skarbnik,Henryka Nagórska - sekretarz,Irena Zalewska - członek,Alfreda Piechowska - członek.

Kiedy dobrze znamy historie naszej przeszło-ści i zastanawiamy się nad nimi, mamy więcej możliwości radzenia sobie w życiu, a czasem także krytycznego ustosunkowania się do przekazanych nam wzorców. Możemy czerpać siłę z korzeni, a także próbować nie powtarzać starych błędów. Nie każdy z nas ma rodzinę, nie każdy posiada wnuki. Nie wszyscy lubią wysiłek fizyczny, przebywanie w dużym gronie osób albo pracę w późnym wieku. Dla tych wszystkich seniorów i dla każdego z osobna, życie propo-nuje wiele różnych form działania - wystarczy tylko przełamać obawy i uwierzyć, że starość nie oznacza oczekiwania na odejście ...

Brunon Bronk

••

•••••

Na początku lipca rozpoczęły się prace związane z budową ronda na Placu 3-go Marca. Inwestorem zadania jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Szczecinie. Generalnym

wykonawcą zadania jest firma Grupa Kapitałowa „POLDRÓG”. I etap prac obejmie rejon ul. Złocienieckiej, II etap – rejon ul.

Zbożowej, ul. Długiej, i jeden pas na ul. Wałeckiej (sierpień, wrzesień

Ruszyła budowa rondabr.), III etap - rejon ul. Wałeckiej drugi pas jezdni i ul. Dąbrowskiego (październik br.).

Należy oczekiwać, że rondo usprawni ruch i bezpieczeństwo w tym kluczowym rejonie miasta, do czasu wybudowania obwodnicy Czaplinka, a na pewno poprawi estetykę w tym miejscu.

Zbigniew Dudor

Skrzyżowanie ulic Wałeckiej i Złocienieckiej z 1923r.

Page 19: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

19Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007

lęgowego mają biało ubarwiony tył głowy, boki szyi i kark, ale białe końce piór szybko ścierają się i białe pozostają jedynie policzki. Poza tym dorosłe ptaki mają owalne, jaskrawobiałe plamy w okolicy stawów biodrowych.

Kormorany w 6 podgatunkach (chociaż niektórzy badacze rozróżniają tylko 2) zasied-lają rozległe obszary wszystkich kontynentów, z wyjątkiem Ameryki Południowej i Antarktydy.

W Polsce jeszcze w latach 70. kormorany ucho-dziły za rzadkie. Ostatnio obserwuje się jednak ekspansję tego gatunku w głąb kraju. Zdarza się nawet, że kormorany próbują zimować na niezamarzających odcinkach dużych rzek lub zbiornikach zaporowych. Zimą 2001/2002 spo-re stado tych ptaków chciało przezimować na Wiśle w granicach Warszawy, lecz styczniowa fala mrozów i zamarznięcie rzeki zmusiły je do poszukiwania lepszego miejsca. W okolicach zasobnych w pokarm, czyli obfitujących w ryby, pojawiają się grupy młodych kormoranów, które jeśli nie są niepokojone, mogą nawet przystę-pować do lęgów w głębi kraju. Nadal jednak najliczniejsze i największe kolonie lęgowe są rozmieszczone na wybrzeżu i na Mazurach.

W koloniach lęgowych kormorany pojawiają się w drugiej połowie marca. W kwietniu przy-stępują do lęgów i wtedy dzieje się tam najwię-cej. Ptaki podkradają sobie nawzajem budulec na gniazdo, przepychają się, hałasują, ale pomimo pozornego rozgardiaszu kończą budowę gniazd, składają jaja (zwykle 3-4, ale może ich być 2-6) i wysiadują je 27-31 dni. Młode opuszczają gniazda mniej więcej po 50 dniach, ale jeszcze tyleż dni pozostają pod opieką rodziców, któ-

rzy swoje potomstwo regularnie dokarmiają. Średni sukces lęgowy kormoranów to zale-dwie 1,2-1,6 młodego na parę rocznie, ale wo-bec długowieczności tego gatunku (znane są obrączkowane ptaki w wieku co najmniej �� lat), szybkiego dojrzewa-nia płciowego (w wieku 3 lat, sporadycznie wcześ-niej, czasem później) i zmniejszonej śmiertel-ności zimowej (dzięki możliwości żerowania na zbiornikach wodnych

z niezamarzającą wodą w pobliżu miast i np. elek-trociepłowni), po spadku liczeb-ności w latach 70. odbudował on w znacznym stopniu swą po-pulację lęgową i stale zwiększa jej liczebność. Na skutek tego rozlega się coraz więcej głosów wzywających do redukowania liczebności kormoranów w pobliżu stawów rybnych i np. Zatoki Gdańskiej. Ptaki te w ostatnich latach przestały być postrzegane przez wędkarzy jako sympatyczny dodatek do mazurskiej przyrody, coraz częściej natomiast są przepę-

dzane jako konkurenci.Kormoran jest przykładem ptaka, który

wyraźnie skorzystał na działalności człowie-ka i biologicznym zanieczyszczeniu wód. W czystej i przejrzystej wodzie niełatwo mu polować na ryby, tym bardziej że i ryby w takich wodach są z reguły mniej liczne niż w żyźniejszych i z reguły bardziej mętnych rzekach, a zwłaszcza jeziorach. Odprowa-dzanie ścieków komunalnych do rzek i je-zior sprawia, że przybywa w nich azotanów i fosforanów, które spełniają funkcje nawo-zów organicznych. Wskutek tego najpierw wzrasta ilość bakterii i pierwotniaków, potem planktonu roślinnego i zwierzęcego, a następnie ryb planktonożernych, tzw. spokojnego żeru, czyli niedrapieżnych. Tych ostatnich jednak przybywa dopie-ro pod warunkiem, że wraz ze wzro-stem zanieczyszczenia organicznego nie ujawniają się niekorzystne zjawiska z nim związane i nie wzrasta przy okazji chemiczne skażenie wody. Śmiertelność młodych ryb w pierwszych latach życia

jest ogromna. Stąd gigantyczne ilości jaj skła-danych przez płocie, karasie, liny czy leszcze. Tylko nieliczne osobniki mają szansę dożyć pierwszego tarła. W ubogich środowiskach ryby składają mniej jaj, są mniejsze i wolniej rosną. Kiedy przybywa substancji odżywczych, rosną szybciej, składają więcej jaj i więcej narybku przeżywa pierwsze tygodnie, ale i tak stosunkowo niewiele osobników dożywa wieku rozrodczego. W międzyczasie bowiem wiele ryb ginie z powodu chorób i pasożytów oraz pada ofiara drapieżników. Kormoran jest jednym z wielu rybożernych zwierząt, które wykorzystu-ją nadwyżki populacyjne różnych gatunków ryb, zjadają je, karmią nimi potomstwo i w efekcie zwiększają swoją liczebność. Obserwowana w ostatnich latach eksplozja liczebności krajo-wej populacji kormoranów ma więc związek ze skażeniem wód. Wraz ze spadkiem liczebności kormoranów ubyło też bielików, ich natural-nych wrogów. W najbliższych latach należy oczekiwać ustabilizowania się liczebności jednego i drugiego, chociaż bieliki korzystają z wielu źródeł pokarmu i poszukują go nie tylko w koloniach lęgowych kormoranów czy czapli. Inwestowanie w oczyszczalnie ścieków powinno dość szybko doprowadzić do spadku liczebno-ści kormoranów, mew i krzyżówek. Nie mają zatem sensu akcje odstrzeliwania kormoranów

na terenie stawów rybnych, tym sposobem bo-wiem można tylko doraźnie ograniczyć lokalną populację, i to na krótko. Poprawa jakości wód ma o wiele lepszy skutek.

Z kormoranami i szkodami wyrządzanymi przez nie w rybostanie była kiedyś związana pewna audycja radiowa. Poproszono mnie o zabranie głosu, gdyż jeden z wędkarzy prze-klinał te ptaki i psioczył, że na Mazurach można sobie godzinami stać na brzegu i nic nie złapać, bo wszędzie pełno kormoranów, które wszystko zjadają. Zdenerwowanemu słuchaczowi jeszcze dołożyłem, gdyż wyjaśniłem, że skoro są kormo-rany, to musi być też ryba. I że tylko człowiek potrafi „łowić” tam, gdzie ich nie ma. Kormoran nie może sobie pozwolić na takie marnotrawienie czasu. Skoro wędkarz nie może złapać ryb, to niech ma pretensję do siebie, a nie do kormora-na, bo ten świetnie sobie radzi. Nie wiem, jak te uwagi zniósł słuchacz, ale może, obserwując kormorany, czegoś się nauczy.

Andrzej G. Kruszewicz(PTAKI POLSKI Ofic. Multico 2005)

Kormoran suszący skrzydła po nurkowaniu

Tak z bliska wygląda konkurent wędkarzy

Kormorany są zawsze skore do sprzeczek

cd. ze strony 12

Page 20: Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007 · Młodzi ambasadorzy Czaplinka W ubiegłym roku uczniowie z tejże szkoły również zajęli pierwsze miejsce. W poprzednich latach dwukrotnie drugie

20 Kurier Czaplinecki - Lipiec 2007