matka Świętego

28
Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko Milena Kindziuk MATKA Ś WI Ę TEGO

Upload: siw-znak

Post on 10-Mar-2016

281 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Milena Kindziuk Matka Świętego. Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko Marianna Popiełuszko nigdy nie szukała rozgłosu. Nie planowała, że stanie się bohaterką telewizyjnych dzienników, a jej zdjęcia obiegną prasę na całym świecie. Nie chciała sławy, której początkiem było brutalne zabójstwo jej ukochanego dziecka. Po wielu latach od tych wydarzeń postanowiła opowiedzieć o swoim synu, o miłości do niego, o tym, jak był wychowywany, o wartościach, które wyniósł z rodzinnego domu. Opowiada też o wydarzeniach, które na zawsze zmieniły jej życie. Z bólem wspomina dzień, w którym świat się dla niej zatrzymał. Wypowiada najważniejsze i najtrudniejsze dla siebie zdanie: „Przebaczyłam mordercom mojego syna”.

TRANSCRIPT

Page 1: Matka Świętego

Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko

Milena Kindziuk

MATKAŚWIĘTEGO

Miłość i wiara silniejsze niż śmierć

Księdza Jerzego, swojego syna, kochała miłością bezgraniczną. Całkowicie zawierzyła jego los Bogu. Nigdy nie straciła tego zaufania –

nawet gdy jej dziecko zostało bestialsko zamordowane.

Wybaczyła mordercom. To z nią, kobietą z podlaskiej wsi, rozmawiał Jan Paweł II, to z nią spotykali się wielcy tego świata. Uczestniczy

w pośmiertnej chwale wyniesionego na ołtarze syna. Matka Świętego. Marianna Popiełuszko.

Poruszające świadectwo matczynej miłości, wiary

w Bożą Opatrzność i nadziei na to, że dobro zawsze zwycięża.

Książka zawiera niepublikowane dotąd zeznania Marianny Popiełuszko z procesu beatyfi kacyjnego księdza Jerzego oraz liczne fotografi e

z rodzinnego archiwum.

Milena Kindziuk – dziennikarka, publicystka, szefowa warszawskiejedycji tygodnika „Niedziela”, wykładowca w Instytucie Edukacji Medialnej

i Dziennikarstwa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Autorka licznych książek, m.in. biografi i ks. Jerzego

Popiełuszki Świadek prawdy oraz biografi i kardynała Józefa Glempa Ostatni taki Prymas.

MA

TK

AŚW

IĘTEG

OM

ilena KindziukPoruszające św

iadectwo

Marianny Popiełuszko

Cena detal. 29,90 zł

Page 2: Matka Świętego
Page 3: Matka Świętego

Wydawnictwo ZnakKraków 2012

Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko

Milena Kindziuk

MATKA

Page 4: Matka Świętego
Page 5: Matka Świętego

7

Wstęp

Nazywam się Marianna Popiełuszko, z domu Gniedziejko. Jestem matką Sługi Bożego Jerzego Popiełuszki…

Takimi słowami Marianna Popiełuszko rozpo-częła składanie zeznań w procesie beatyfi kacyj-nym swego syna.

W dwóch krótkich zdaniach zawarła wszystko. Dlatego opowieść o niej, historia kobiety i matki, musi być jednocześnie opowieścią o nim, o jej synu.

Matka i syn. Jedno życie przenika drugie. Oba współistnieją ze sobą. Oba są tak samo ważne. Chociaż, gdyby nie ksiądz Jerzy, świat prawdopodobnie o niej w ogóle by nie usłyszał. Mimo że robiłaby w życiu pewnie dokładnie to samo, żyjąc zwyczajnie na swoim Podlasiu: rodziła dzieci, pracowała w polu, podlewała kwiaty w ogrodzie, prowadziła gospodarstwo.

Za sprawą syna stała się sławna. Rozmawiała z wiel-kimi tego świata. Prezydenci, kardynałowie, politycy

Page 6: Matka Świętego

MILENA KINDZIUK � MATK A ŚWIĘTEGO

pochylają się nad drobną, skromnie ubraną kobietą w wiejskiej chustce na głowie, by słuchać, co mówi. A ona wie, co powiedzieć. Od niej Jan Paweł II, Pa-pież Polak, usłyszy, że to nie ona, ale Bóg dał światu kapłana męczennika.

Czy chciała takiej „sławy” ? – Wolałabym być cichą, jedną z nieznanych ma-

tek – mówiła kiedyś. – Ale nie da się uciec – dodawała.Kim jest ta kobieta, która urodziła i wychowała

Jerzego Popiełuszkę? Czy bez jej zawierzenia i twar-dej postawy: „tak – tak, nie – nie”, świat otrzymałby męczennika za wiarę?

Page 7: Matka Świętego

9

Rozdział pierwszy

Tyle lat, ile zim

W poniedziałek 23 kwietnia 2012 roku na warszawskim Żoliborzu, w sanktua-rium św. Stanisława Kostki kończyła się

Msza św. z okazji imienin bł. księdza Jerzego. Ma-rianna Popiełuszko, drobna, lekko pochylona sta-ruszka o delikatnych rysach twarzy, w kolorowej chustce na głowie, z laseczką w ręku, stała jak za-wsze w tej świątyni na „swoim” miejscu, w nawie głównej w pierwszym rzędzie. Ze łzami w oczach wpatrywała się w stojący na ołtarzu nowy relikwiarz ze szczątkami jej syna, przeznaczony jako dar spe-cjalnie dla niej – dla matki.

Czy myślała o tym, jak te szczątki wyglądały po-nad ćwierć wieku temu, gdy musiała je rozpozna-wać w trumnie? Co czuła jako kobieta i matka?

Na koniec uroczystości do Marianny Popiełuszko podszedł biskup Tadeusz Pikus i wręczył jej relik-wiarz. Teraz może zabrać go do domu. Jest jej – na zawsze.

Page 8: Matka Świętego

10

MILENA KINDZIUK � MATK A ŚWIĘTEGO

„To musi być straszne, szczątki zamordowa-nego syna do domu zabierać!” – skomentował ktoś z boku. Usłyszała.

– Radosne, nie straszne! – odpowiedziała nie-oczekiwanie. – Straszne to było, jak go porwali i za-bili. A teraz to już radosne! Trzeba zrozumieć, po co relikwie są potrzebne. Jak ktoś prosi i chce się mod-lić, to daję mu obrazek księdza Jerzego z relikwiami.

Po Mszy św., trzymana pod rękę przez syna Sta-nisława, wychodzi z kościoła i powolnym krokiem zmierza do grobu syna. Tam klęka na oba kolana i trwa dobre kilkanaście minut na modlitwie.

Otacza ją tłum ludzi. Błyskają fl esze aparatów fotografi cznych, widać kamery telewizyjne. Ale ona zdaje się na to wszystko nie zważać. Zamy-ślona, spod wpółprzymkniętych powiek wpatruje się w płytę grobowca. Przesuwa paciorki różańca.

Wszyscy w ciszy czekają, aż wstanie. Gdy za-czyna się podnosić z klęcznika, ustawia się do niej długa kolejka. Ludzie podchodzą, proszą o mod-litwę, o błogosławieństwo, dziękują za księdza Je-rzego, za doznane za jego wstawiennictwem łaski. Niemal wszyscy zwracają się do niej w ten sam spo-sób: „mamo”.

Kiedy wreszcie udaje mi się „wyrwać” ją tłumowi i poprowadzić na przygotowaną już przez probosz-cza herbatę, mówi:

Page 9: Matka Świętego

11

TYLE LAT, ILE ZIM

– W pewnym momencie tak się ktoś na mnie uwiesił, że nie mogłam się utrzymać na nogach. O mało co by mnie zadusili!

Po czym znów wdaje się w życzliwą rozmowę z młodą kobietą, która do niej nieoczekiwanie po-deszła.

– Mama, kolacja stygnie – niecierpliwi się zatro-skana o nią synowa Alfreda.

A ona na to: – Jedzenie nie zając, nie ucieknie. Nie dziś, to ju-

tro zjem. Lepiej porozmawiać.

Gdy siedzimy już przy stole w Domu Pielgrzyma „Amicus”, przylegającym do żoliborskiej plebanii, pytam panią Mariannę, co przynieść jej do jedze-nia z przygotowanego dla gości szwedzkiego stołu.

A ona na to: – Jem, co jest!Nie jest wybredna, nie stosuje żadnych wymyśl-

nych diet. – Tylko cukier każą mi ograniczać. A gorzkie

to niesmaczne… – mówi z uśmiechem. Po czym z apetytem częstuje się… ciastem.

Kiedy zauważa, że jeden z fotoreporterów chce ją sfotografować, przypomina zasady savoir-vivre’u:

– Nie robi się zdjęć przy jedzeniu! Jak skończę, to wtedy.

Page 10: Matka Świętego

12

MILENA KINDZIUK � MATK A ŚWIĘTEGO

Po chwili podchodzi biskup Tadeusz Pikus, by podziękować pani Mariannie za przybycie do War-szawy. A ona rzuca mu na pożegnanie:

– Najważniejsze w życiu to w Boga wierzyć i Boga mieć na pierwszym miejscu!

I całuje biskupa w pierścień. Potem, gdy biskup odszedł, zwróciła się do mnie poważnie:

– A ty nie wiedziałaś, że biskupa się w pierścień całuje?

Nie od dziś słynie z zaskakujących puent.

Wreszcie syn i synowa pani Marianny proszą ją, aby zaczęła szykować się do odjazdu. Tego samego wie-czora bowiem, jak zawsze po uroczystościach w sank-tuarium żoliborskim, Popiełuszkowie wracają do domu, na Białostocczyznę. Ale mama się ociąga, wciąż nie ma dosyć rozmów z ludźmi.

– Nie chcieli mnie do Warszawy brać ze sobą, bo mówią, że ja za stara. A ja im powiedziałam: jak w dro-dze umrę, to choć do czyśćca pójdę, a nie do piekła!

Na koniec żegna się staropolskim: – Zostańcie z Bogiem!Po czym wsiada do samochodu.Pytam ją jeszcze, kiedy przyjedzie następnym razem. – Nie wiem, co dzień następny przyniesie, ni-

czego nie planuję – odpowiada.

Page 11: Matka Świętego

13

TYLE LAT, ILE ZIM

Kilka tygodni później, 6 czerwca 2012 roku. Druga rocznica beatyfi kacji księdza Jerzego. W kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu nuncjusz apostolski arcybiskup Celestino Migliore ma odprawić z tej okazji wieczorną Mszę św., w cza-sie której można zyskać odpust zupełny.

Marianna Popiełuszko przyjechała na te uroczy-stości już kilka godzin wcześniej, przed południem.

– Wyjechaliśmy z domu o czwartej rano. Dwa dni siły zbierałam, żeby przyjechać – mówi.

Ubrana odświętnie: w szarą spódnicę, zieloną, robioną szydełkiem kamizelkę, w pomarańczowo--kremowej chustce na głowie, pierwsze kroki, jak zwykle, kieruje do grobu księdza Jerzego, a potem idzie do dawnego mieszkania syna. Teraz znajduje się tam Ośrodek Dokumentacji Życia i Kultu Bło-gosławionego Jerzego Popiełuszki. Katarzyna So-borak, szefowa placówki, zaprasza „mamę” – bo tak do niej się zwraca – na poczęstunek.

– Za jednym zasiadem śniadanie z obiadem! – śmieje się pani Marianna.

Przy stole jest proboszcz ksiądz Tadeusz Bo-żełko, kilku gości. Kiedy dyskusja potoczyła się w kierunku roli kobiet w Kościele, Marianna Po-piełuszko wtrąca nieoczekiwanie:

– A kto powiedział światu, że Pan Jezus zmar-twychwstał? Nie kobiety?! Widzicie, że kobiety są potrzebne.

Page 12: Matka Świętego

14

MILENA KINDZIUK � MATK A ŚWIĘTEGO

Pani Marianna jest duszą towarzystwa, chętnie nawet opowiada dowcipy. Ale matka księdza Je-rzego rzadko się śmieje. Uśmiech przemyka cza-sem leciutko przez pooraną zmarszczkami twarz, na której przede wszystkim maluje się wielkie cier-pienie.

Z pamięci chętnie recytuje natomiast tekst pieśni zapamiętanej w dzieciństwie:

„Skoro tylko wstaję z rana, natychmiast wołam do Pana: Niechaj będzie pochwalony Jezus Chrystus uwielbiony!

A gdy suknię biorę na się, głos od serca zdobywa się: Niechaj będzie pochwalony Jezus Chrystus uwielbiony!

A gdy ja spotkam bliźniego, to najpierw mówię do niego: Niechaj będzie pochwalony Jezus Chry-stus uwielbiony!

A gdy idę do kościoła, serce od radości woła: Niechaj będzie pochwalony Jezus Chrystus uwiel-biony!”

Bierze głęboki oddech, po czym mówi głośno i wyraźnie:

– Jak będzie Pan Jezus na pierwszym miejscu, to wszystko będzie na swoim miejscu. I na wszystko bę-dzie czas. Pamiętajcie o tym!

Pytam ją, gdzie trzyma relikwie księdza Jerzego, które ostatnio zabrała z Warszawy.

Page 13: Matka Świętego

15

TYLE LAT, ILE ZIM

– Na półce, obok obrazu Pana Jezusa, w moim pokoju – mówi. – Z szacunku zapalam przy nich świece i się modlę.

Gdy ktoś ze zgromadzonych przy stole wspo-mniał o cudzie eucharystycznym w Sokółce, ze swo-jej czarnej torebki wyjęła obrazek Maryi z relikwią z Sokółki i barwnie opowiedziała historię cudu.

W pewnym momencie wśród gości zapadła nie-zręczna cisza. Marianna Popiełuszko oznajmiła wówczas:

– Wszyscy mówią, nikt nie słucha! Wszyscy słu-chają, nikt nie mówi!

I w ten sposób rozładowała atmosferę, a goście wybuchnęli śmiechem.

– No to się pośmieli, a teraz będzie czas na mod-litwę! – energicznie zakończyła biesiadowanie.

Do Mszy św. pozostało jednak jeszcze kilka godzin. Ktoś z rodziny proponuje pani Mariannie, by po-szła trochę odpocząć, może się zdrzemnąć. A ona na to:

– Śpię raz na dobę. A odpoczywam wtedy, gdy ludzi widzę przed sobą. Dlatego najlepiej siedzieć na miejscu i porozmawiać, przyjdzie kto chce, może jakie koleżanki?

W tym momencie zupełnie nieoczekiwanie do drzwi zapukała młodziutka zakonnica – klaryska.

Page 14: Matka Świętego

16

MILENA KINDZIUK � MATK A ŚWIĘTEGO

Specjalnie przyjechała tu z Łodzi, żeby poznać pa-nią Mariannę. Szerzy kult księdza Jerzego. Ku jego czci przybrała na ślubach imię zakonne Georgina.

– Niech siostra wejdzie – mówi zachęcająco wy-raźnie zadowolona matka męczennika.

Sama zaczyna z zakonnicą rozmowę. Tematów nie brakuje. Szybko okazuje się, że mają wspólne znajome siostry zakonne.

W końcu pobyt pani Marianny w Ośrodku Do-kumentacji dobiega końca. Katarzyna Soborak poka-zuje jej jeszcze rękopisy kazań księdza Jerzego z piety-zmem przechowywane od lat oraz inne dokumenty, które po remoncie archiwum znalazły miejsce w no-wych szafach.

– A ty prosisz Boga o pomoc przy pracy? – pyta Marianna Popiełuszko. – Bo pracę trzeba łączyć z modlitwą – wyjaśnia i energicznie wychodzi do kościoła.

Po drodze rzuca do mnie: – To Pan Bóg Kasi łaskę daje, sama by nic nie

zrobiła.

Po Mszy św., jak zawsze, pani Marianna modli się przy grobie syna. Klęcząc, półgłosem recytuje z pa-mięci Litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jak każdego dnia w czerwcu, gdziekolwiek prze-bywa.

Page 15: Matka Świętego

17

TYLE LAT, ILE ZIM

Powoli zapada zmrok. Nad grobem księdza Je-rzego unosi się łuna od zgromadzonych wokół zni-czy. Robi się pusto, ludzie rozeszli się już do domów.

Siedzimy jeszcze chwilę z panią Marianną przy herbacie w Domu Pielgrzyma. Jest jej rodzina, tro-chę znajomych z Warszawy i kilku duchownych. W pewnym momencie nuncjusz apostolski arcybi-skup Celestino Migliore zapytał ją, ile ma lat. Usły-szał taką odpowiedź:

– Tyle mam lat, ile zim! – No tak, kobiety się o wiek nie pyta – mówi

z uśmiechem hierarcha.A pani Marianna dopowiada dowcipnie: – Jeszcze za mąż będę chciała iść i mnie narze-

czony nie zechce, jak powiem, ile mam lat!Arcybiskup Migliore komentuje już całkiem po-

ważnie: – Ale silna kobieta, bardzo silna kobieta!Jej odpowiedzi zaskakują, a życiowa mądrość

i niezłomna wiara rozłożyły na łopatki niejednego teologa.

Page 16: Matka Świętego

18

MILENA KINDZIUK � MATK A ŚWIĘTEGO

Korzenie

Urodziłam się 17 lub 7 listopada 1920 roku w Grodzisku w pow. białostockim. W dokumentach jednak cywilnych posługuję się datą urodzenia 1 czerwca 1910 roku.

Tak o dwóch datach swojego urodzenia matka księ-dza Jerzego mówiła w zeznaniach przed trybunałem beatyfi kacyjnym.

W dowodzie osobistym Marianna Popiełuszko rze-czywiście ma datę urodzenia: 1 czerwca 1910 roku. Nie jest ona prawidłowa. Sama jednak nie wie, kiedy taka wersja się pojawiła. Mogła powstać w czasie II wojny światowej, gdy specjalnie fałszowano daty przy wyrabianiu kenkart, czyli dowodów tożsamo-ści wydawanych przez Niemców na terenach przez nich okupowanych. A mogła też powstać już po woj-nie, w czasach komunistycznej władzy ludowej w Pol-sce, gdy nieraz także „dopasowywano” datę urodzenia, dodając lub odejmując lat z różnych względów. Częś-ciej jednak zdarzało się to w dokumentach mężczyzn, jeśli na przykład chcieli uniknąć poboru do wojska. A może Marianna Popiełuszko wolała być z rocz-nika 1910, jak jej mąż? Trudno to teraz stwierdzić. Data mogła być błędnie wpisana w urzędzie stanu

Page 17: Matka Świętego

19

TYLE LAT, ILE ZIM

cywilnego, jak to się wówczas zdarzało. Dlatego po-pularne było wtedy ludowe powiedzenie: „urodził się w owsiane żniwo”, czyli: w czasie bliżej nieokreślonym.

– W naszej rodzinie wiele osób miało w doku-mentach cywilnych błędne daty urodzenia – tłuma-czy ksiądz Kazimierz Gniedziejko, cioteczny brat księdza Popiełuszki. – Chociażby mojemu ojcu do-dano dziesięć lat, a mamie rok odjęto.

Prawidłowa data urodzenia matki księdza Je-rzego znajduje się w księdze chrzcielnej parafi i w Suchowoli: Marianna Gniedziejko, urodzona: Grodzisk, 7 listopada 1920; ochrzczona: 14 listo-pada 1920, rodzice: Kazimierz (Gniedziejko) i Ma-rianna (z domu) Kalinowska.

Dane są prawdziwe, chociaż dokument nie jest oryginalny.

– Księgi, które zaginęły w czasie wojny, były później odtwarzane na podstawie zeznań członków rodziny – wyjaśnia ksiądz Tomasz Małyszko, pro-boszcz parafi i Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Suchowoli.

Księga chrzcielna z 1920 roku została sporzą-dzona w marcu 1962 roku, „na podstawie odpisów metrycznych kurialnych”. Ktoś musiał więc tę datę podać, gdy został zaproszony do kurii, by uzupeł-nić dane rodzinne.

Page 18: Matka Świętego

20

MILENA KINDZIUK � MATK A ŚWIĘTEGO

Marianna Popiełuszko dzieciństwo i młodość prze-żyła zatem w dwudziestoleciu międzywojennym. Był to czas budowy II Rzeczypospolitej. Polska po ponad wiekowej niewoli za sprawą marszałka Piłsudskiego wybiła się na niepodległość. Polskie szkoły mogły nareszcie uczyć polskiego języka.

Matka księdza Jerzego pochodzi z Grodziska, małej wioski położonej koło Dąbrowy Białostoc-kiej, na trasie do Augustowa. Jak głosi legenda, jest to teren po starym średniowiecznym grodzie albo osadzie obronnej sprzed wieków. Świadczyć o tym mają resztki wału obronnego w kształcie koła, czyli tak zwanego grodziska, gdzie aktualnie jest usytuo-wany cmentarz parafi alny.

Na początku istnienia parafi i rozpoczęto na tym grodzisku chowanie zmarłych – dwie osoby. Teren grodziska należał do naszego dziadka Kazimierza Gniedziejki. Potem jednak znaleziono inną lokali-zację i dziadek przekazał swój dotychczasowy grunt z grodziskiem Stanisławowi Gniedziejce – sąsia-dowi. On zaś przekazał swoje pole na cmentarz – opowiada ksiądz Kazimierz Gniedziejko.

Natomiast widoczny nasyp obok wsi to pozosta-łość po miejscu, w którym w czasie II wojny świato-wej Niemcy rozpoczęli budowę kolejki wąskotorowej, ale natrafi li na stary cmentarz – według przekazów ludowych – nieochrzczonych dzieci. Mieszkańcy

Page 19: Matka Świętego

21

TYLE LAT, ILE ZIM

wioski do dziś wspominają, że kiedy Niemcy porząd-kowali teren i porozrzucali wokoło ludzkie kości, coś zaczęło ich straszyć i zrezygnowali z przedsięwzięcia.

Rosjanie, którzy po zajęciu tych terenów usiło-wali dokończyć budowę kolejki, również przestra-szyli się i… uciekli. W pobliżu nasypu na pamiątkę tych wydarzeń do niedawna jeszcze na jednym z ka-mieni leżała ludzka czaszka. Dziś nic tu wprawdzie nie straszy, ale mieszkańcy Grodziska niechętnie przychodzą na miejsce owiane złowrogą legendą.

Do dziś nie wiadomo, co się kryje pod ziemią, nie prowadzono tu bowiem nigdy żadnych prac archeo-logicznych. Tylko dudnienie rozlegające się po rzu-ceniu kamienia każe przypuszczać, że w głębi mogą znajdować się jaskinie albo podziemne przejścia.

Miasto najbliższe Grodziska – Suchowola, jest uważane za geografi czny środek Europy. Miejscowość cieszy się tą godnością, odkąd w 1775 roku astrolog i kartograf królewski Szymon Antoni Sobiekrajski obliczył, że tu właśnie krzyżują się linie przecinające wzdłuż i wszerz kontynent europejski, łączące naj-dalsze punkty Europy. Przypomina o tym obecnie ogromny głaz narzutowy umieszczony w centralnie położonym parku miejskim. Na kamieniu wyryto herb Suchowoli z napisem: „Środek Europy”.

W Grodzisku stoi jeszcze dom rodzinny Gnie-dziejków, pierwszy po prawej stronie tuż za kościo-łem. Ale nikt w nim już nie mieszka.

Page 20: Matka Świętego

22

MILENA KINDZIUK � MATK A ŚWIĘTEGO

– Teraz jest też we wsi parafi a, a dawniej nie było – opowiada pani Marianna.

To dlatego została ochrzczona w kościele para-fi alnym Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Su-chowoli. Tym samym, w którym sakrament chrztu przyjęły później jej wszystkie dzieci. Natomiast koś-ciół parafi alny w jej rodzinnym Grodzisku pod we-zwaniem Matki Bożej Wspomożenia Wiernych powstał dopiero w 1947 roku. Mieszkańcy zbudo-wali tę świątynię jako wotum dziękczynne za oca-lenie po burzy gradowej, jaka przeszła nad wioską w 1935 roku i zniszczyła pola oraz domy.

– Najpierw powstała kapliczka. Ja sama ją malo-wałam, a później, po poświęceniu przez księdza, u nas w domu była uczta. Teraz ta kapliczka jest przedsion-kiem do kościoła – wspomina pani Marianna.

I dodaje: – Nie ma zła, żeby na dobre nie wyszło!Pamięta, że przy tej kapliczce mieszkańcy wsi

zbierali się każdej wiosny na nabożeństwa majowe. A kiedy w czasie wojny Rosjanie zabraniali publicz-nych modlitw po polsku, ludzie gromadzili się na ganku jednego z domów i tam śpiewali Litanię do Matki Bożej, w ten sposób manifestując przywiąza-nie do wiary i polskości.

Ojciec Marianny – Kazimierz Gniedziejko, jak cały ród, pochodził z Grodziska (zmarł w 1960 roku).

Page 21: Matka Świętego

23

TYLE LAT, ILE ZIM

Matka Marianny Gniedziejko – to Marianna z domu Kalinowska (zmarła w 1978 roku). Według przekazów rodzinnych jej wujem stryjecznym był zmarły w 1907 roku Rafał Kalinowski, beatyfi ko-wany w Krakowie przez Jana Pawła II w 1983 roku, a kanonizowany w 1991 roku w Rzymie, zesłaniec syberyjski, później karmelita bosy, patron Sybiraków.

– Pamiętam, kiedy ksiądz Jerzy przyjechał do domu po beatyfi kacji Rafała Kalinowskiego w 1983 roku, to już od progu krzyczał radośnie: „Mama, wiecie, że mamy świętego w rodzinie?!” – opowiada pani Marianna.

Jej rodzice mieli siedmioro dzieci. Pierwszych troje zmarło. Jedno miało już nawet trzy latka. Za-chorowało na szkarlatynę i nie przeżyło.

– Byłam pierwszym dzieckiem, które zostało przy życiu – wspomina dawne dzieje.

Po niej urodziła się siostra Jadwiga (rocznik 1929; żyje do dziś; z panią Marianną doskonale się rozumieją, łączy je taki sam stosunek do życia, go-dzinami mogą ze sobą rozmawiać, żartować, wspo-minać dawne dzieje) i dwóch braci: Antoni i Alfons. Obaj już nie żyją. To właśnie Antoni był ojcem księ-dza Kazimierza Gniedziejki.

Podlaski ród Gniedziejków jest typowy dla tych doświadczonych przez historię okolic: polski, trady-cyjny, przywiązany do wiary katolickiej.

Page 22: Matka Świętego

24

MILENA KINDZIUK � MATK A ŚWIĘTEGO

– Wiara była u nas twarda, w serce wbita każdemu, dziadom, pradziadom – opowiada pani Marianna.

Dzieci w domu uczyły się od rodziców pacierza, co niedziela jeździły z nimi furmanką do kościoła w Suchowoli.

– Tylko chory zostawał w domu – wspomina pani Marianna.

Wraz ze swoją matką należała do parafi alnego Bractwa Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa. Brała udział w procesjach na Boże Ciało oraz, zgodnie z podlaską tradycją, na święto Chry-stusa Króla. Jako mała dziewczynka znała na pamięć Godzinki, które matka śpiewała w domu podczas gotowania. A także inne pieśni, wśród nich ulubione do dziś: Najsłodszy Jezu albo Matko nas grzesznych. Ojciec natomiast rano śpiewał cały Różaniec.

Mariannę rodzice zabierali też na pielgrzymki do salezjańskiego sanktuarium maryjnego w Różanym-stoku. To jej „ulubiona Matka Boża”. Dlaczego ulu-biona? Bo najbliższa.

– W czasie odpustu na Wniebowzięcie Matki Bożej wujek kupił mi tam koguta z cukru – wspo-mina dziecięce wrażenia.

W jej pamięci pozostał kultywowany tradycyjnie obrzęd święcenia pól przed żniwami. Gdy miesz-kańcy Grodziska śpiewali Różaniec wokoło pól, a potem szli w procesji przez całą wieś, by na koniec

Page 23: Matka Świętego

25

TYLE LAT, ILE ZIM

odmówić Litanię do Wszystkich Świętych, stano-wiło to chwile wyjątkowe także dla małego dziecka. Religijność była więc dla małej Marianny czymś na-turalnym, oczywistym, integralną częścią wychowa-nia, które splatało się z biologicznym cyklem życia wiejskiej społeczności i stanowiło czynnik kształtu-jący osobowość dorastającej dziewczynki. Rodzice nie przypuszczali pewnie, jak bardzo ta mocna, wy-niesiona z domu wiara przyda się później córce w dorosłym życiu, ale byli pewni jednego: że jest to najlepszy posag, jaki mogą jej ofi arować.

Silną osobowością w rodzinie Gniedziejków była matka pani Marianny (babcia księdza Je-rzego). Drobna, niewysoka, ciemnowłosa kobieta, która wiedziała, czego chce od życia, i która trzy-mała w garści cały dom. Taka będzie też Marianna Popiełuszko w przyszłości.

– Babcia Marianna to była kobieta bardzo po-bożna, rozmodlona, cieszyła się poważaniem całej rodziny – opowiada wnuk, ksiądz Kazimierz Gnie-dziejko. – Do końca życia, słaba już, dreptała co-dziennie do kościoła. A kiedy w Grodzisku budo-wano kościół i nie było jeszcze plebanii, to właśnie ona przyjmowała i gościła księdza w swoim domu. Także u niej w domu ukrywała się w czasie wojny zakonnica – kapucynka.

Mimo że Marianna Gniedziejko w młodości pod-czas prac polowych poważnie uszkodziła sobie

Page 24: Matka Świętego

26

MILENA KINDZIUK � MATK A ŚWIĘTEGO

kręgosłup, przez całe życie dzielnie zajmowała się domem i dziećmi. Musiała sprostać wielu wyma-ganiom, gdyż jej mąż Kazimierz często chorował.

Schemat silnej żony i matki oraz słabszego i ci-chego męża powtórzył się po latach w rodzinie jej córki Marianny Popiełuszko. Rodzina, którą zało-żyła, była bardzo podobna do tej, z której wyszła.

Marianna uczęszczała do szkoły w Lewkach, od-dalonych dwa kilometry od Grodziska. Nie był to jednak budynek szkolny, dzieci uczyły się w pokoju wynajmowanym w jednym z domów.

Jak mówią w rodzinie, Marianna uczyła się pil-nie, nie poszła w pole pomagać rodzicom ani nawet nie zjadła, zanim nie odrobiła lekcji.

– Dlatego pewnie nigdy nie uderzyli mnie w szkole w rękę! – przypuszcza. – Bo w tamtych czasach bito dzieci za karę po rękach.

To w szkole nauczyła się wielu wierszy, które do dziś recytuje z pamięci.

Drogę przemierzała piechotą, niezależnie od po-gody, bez względu na deszcz, śnieg, jesienną słotę czy siarczysty mróz.

– Papucie na nogach często miałam przemo-czone – opowiada.

I wyjaśnia, że były to buciki ręcznie robione, za-zwyczaj szydełkiem, zapinane z boku. Gdy ziemia jest wilgotna, łatwo można w nich przemoczyć nogi.

Page 25: Matka Świętego

27

TYLE LAT, ILE ZIM

Mała dziewczynka, nie zawsze odpowiednio cie-pło ubrana, już w pierwszej klasie ciężko zachoro-wała. Okazało się, że ma tyfus. Nie było wiadomo, czy przeżyje. Choć rodzice robili wszystko, co mogli, aby dziecko wyleczyć.

– Na zastrzyki dla mnie nawet krowę sprzedali – wspomina dzisiaj pani Marianna.

I dodaje silnym głosem: – Od tamtej pory już nigdy nie chorowałam! – Rzeczywiście, babcia nigdy do żadnych leka-

rzy nie chodziła, a na wszelkie przeziębienia stoso-wała domowe sposoby: czosnek z mlekiem i mio-dem z własnej pasieki – opowiada Grażyna Siemion, jedna z wnuczek pani Marianny.

Później hartowało ją życie.W czasie II wojny światowej tereny wokół Gro-

dziska trafi ały na przemian w ręce Niemców i Ro-sjan. Najpierw rodzinne strony Marianny Popie-łuszko zajęli Niemcy. Po 17 września 1939 roku wkroczyli Rosjanie. Pozostali tam niemal przez dwa lata. Zakazano nauki religii. Zmieniono program nauczania w szkołach. Ze Związku Radzieckiego przysłano dyrektorkę szkoły. Przedstawicieli inte-ligencji wywożono na „białe niedźwiedzie”, a męż-czyzn wcielano do armii radzieckiej. W czerwcu 1941 roku Suchowolę zajęli ponownie Niemcy (22 czerwca Hitler zerwał pakt ze Stalinem

Page 26: Matka Świętego

28

MILENA KINDZIUK � MATK A ŚWIĘTEGO

i zaatakował ZSRR). Jeszcze tego samego roku hitlerowcy zniszczyli w Suchowoli synagogę, zbu-dowaną w połowie XVIII wieku na wzór bóżnicy w Grodnie. Rozpoczęli także eksterminację ludno-ści żydowskiej, którą wymordowali niemal całkowi-cie. Zniknęli również mieszkający w pobliżu Tata-rzy, którzy przez wieki zajmowali się wyprawianiem skór i wraz z Żydami przyczyniali się do rozwoju rzemiosła, ale też handlu, tym bardziej że miasto leżało przy ważnym szlaku handlowym z Mazow-sza na Grodzieńszczyznę. Zniszczenia osady i straty ludności w czasie II wojny światowej były tak wiel-kie, że po wojnie Suchowola straciła prawa miejskie (odzyskała je w 1996 roku). Ocalał jedynie zabyt-kowy kościół katolicki Świętych Apostołów Pio-tra i Pawła, który pod koniec wojny cofający się Niemcy podminowali i 28 lipca 1944 roku wybu-rzyli jego front wraz z dwiema wieżami.

W tym okresie Marianna Popiełuszko dorastała.

Page 27: Matka Świętego

Spis treści

Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7

Rozdział pierwszy. Tyle lat, ile zim . . . . . . . . . . . . . 9

Rozdział drugi. Matka kapłana . . . . . . . . . . . . . . . . 67

Rozdział trzeci. Oddałam go Kościołowi . . . . . . . 92

Rozdział czwarty. Razem z synem . . . . . . . . . . . . . 109

Rozdział piąty. Bałam się jak każda matka . . . . . . . 156

Rozdział szósty. Przebaczyłam zabójcom . . . . . . . 185

Rozdział siódmy. Dałaś światu wielkiego syna . . . . 221

Rozdział ósmy. Uzdrowiona przez księdza

Jerzego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 245

Rozdział dziewiąty. Drzwi z rodzinnego domu . . . 255

Rozdział dziesiąty. Oto Twój syn żyje! . . . . . . . . . 265

Rozdział jedenasty. Akceptuję życie, jakie mam . . . 283

Posłowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 289

Źródła zdjęć zamieszczonych w książce . . . . . . . . . 293

Page 28: Matka Świętego

Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko

Milena Kindziuk

MATKAŚWIĘTEGO

Miłość i wiara silniejsze niż śmierć

Księdza Jerzego, swojego syna, kochała miłością bezgraniczną. Całkowicie zawierzyła jego los Bogu. Nigdy nie straciła tego zaufania –

nawet gdy jej dziecko zostało bestialsko zamordowane.

Wybaczyła mordercom. To z nią, kobietą z podlaskiej wsi, rozmawiał Jan Paweł II, to z nią spotykali się wielcy tego świata. Uczestniczy

w pośmiertnej chwale wyniesionego na ołtarze syna. Matka Świętego. Marianna Popiełuszko.

Poruszające świadectwo matczynej miłości, wiary

w Bożą Opatrzność i nadziei na to, że dobro zawsze zwycięża.

Książka zawiera niepublikowane dotąd zeznania Marianny Popiełuszko z procesu beatyfi kacyjnego księdza Jerzego oraz liczne fotografi e

z rodzinnego archiwum.

Milena Kindziuk – dziennikarka, publicystka, szefowa warszawskiejedycji tygodnika „Niedziela”, wykładowca w Instytucie Edukacji Medialnej

i Dziennikarstwa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Autorka licznych książek, m.in. biografi i ks. Jerzego

Popiełuszki Świadek prawdy oraz biografi i kardynała Józefa Glempa Ostatni taki Prymas.

MA

TK

AŚW

IĘTEG

OM

ilena KindziukPoruszające św

iadectwo

Marianny Popiełuszko

Cena detal. 29,90 zł