zaklinacz lwów, meg - płwywająca lwica

8
Kevin Richardson Tony Park Historia najniebezpieczniejszej przyjaźni na świecie Zaklinacz lwów W rezerwacie lwów – oglądaj na kanale Nat Geo WILD

Upload: wydawnictwo-galaktyka

Post on 10-Mar-2016

227 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Kilka lat temu w serwisie YouTube pojawił się film przedstawiający niezwykłego człowieka, Kevina Richardsona – opiekuna zwierząt w jednym z południowoafrykańskich rezerwatów. Film ujawniał kulisy pracy Richardsona. Choć to jedne z najniebezpieczniejszych zwierząt na świecie, Kevin jakby nic sobie z tego nie robił: patrzył im prosto w oczy, chodził wśród nich na czworakach i bawił się z nimi, a niektóre całował w czubek nosa. Film szybko zdobył sobie niebywałą popularność, a Richardson stał się fenomenem na międzynarodową skalę.

TRANSCRIPT

Kevin Richardson Tony Park

Historia najniebezpieczniejszej przyjaźni na świecie

Kevin Richardson jest opiekunem zwierząt i znawcą ich zachowań – samoukiem. Pracuje w rezerwacie Królestwo Białego Lwa. Występował w programach telewizji CBS oraz NBC; jest producentem filmu fabularnego Biały lew, w którym występują prawdziwe lwy. Mieszka w Republice Południowej Afryki. Prowadzi stronę internetową www.lionwhisperer.co.za.

Tony Park, rozdarty pomiędzy Afryką a ojczystą Australią, jest autorem sześciu innych książek osadzonych w afrykańskich sceneriach; są wśród nich tytuły takie jak Ivory, Silent Predator oraz African Sky. Więcej informacji o Tonym oraz jego dziełach znajdziesz na stronie www.tonypark.net.

Kevin Richardson to mistrz równowagi międzygatunkowej. I wcale nie balansuje na linie. Wie, co robi, a co najważniejsze – kocha to, co robi. Dałabym bardzo wiele, aby go poznać, a na razie muszę zadowolić się tą wspaniałą książką. Myślę, że każdy, kto zobaczy okładkę i twarz całowanego lwa, zrozumie, o czym piszę.

Dorota Sumińska autorka wielu książek (m.in. Szczęśliwy pies oraz Szczęśliwy kot),

lekarz weterynarii, miłośniczka zwierząt

Od lat odkrywam tajniki skrzydlatych dusz, lecząc potrzebujące pomocy ptaki. Mam niemal telepatyczny kontakt z moimi psami, ale opowieść o człowieku będącym członkiem stada lwów zauroczyła mnie. To dobra i pouczająca lektura. Na dodatek okazuje się, że nawet z pozoru zwyczajny człowiek może odkryć w sobie niezwykły talent.

Andrzej G. Kruszewiczdyrektor Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego,

popularyzator wiedzy przyrodniczej

Czytając tę książkę, poznacie Napoleona i Tau, dwa lwy, które Kevin traktuje jak swoich braci, niesamowitą Meg – pływającą lwicę, i walecznego Tsavo, który ciągle ma z autorem na pieńku. Wraz z powieściopisarzem Tonym Parkiem, Richardson wnika w psychikę wielkich, niebezpiecznych kotów i pokazuje świat widziany oczami tych niezwykłych afrykańskich drapieżników.

Zaklinaczlwów

W rezerwacie lwów – oglądaj na kanale Nat Geo WILD

Kilka lat temu w serwisie YouTube pojawił się film przedstawiający niezwykłego człowieka, Kevina Richardsona – opiekuna zwierząt w jednym z południowoafrykańskich rezerwatów. Film ujawniał kulisy jego pracy z lwami. Choć to jedne z najniebezpieczniej-szych zwierząt na świecie, Kevin jakby nic sobie z tego nie robił: patrzył im prosto w oczy, chodził wśród nich na czworakach i bawił się z nimi, a niektóre całował w czubek nosa. Film szybko zdobył sobie niebywałą popularność, a Kevin stał się fenomenem na międzynarodową skalę.

Richardson złamał wszystkie powszechnie obowiązujące zasady bezpiecznych kontaktów z dzikimi zwierzętami. Wbrew utartemu przekonaniu, że najlepszy sposób na ujarzmienie drapieżnika polega na pod-porządkowaniu go paralizatorem i kijem, Kevin podchodzi do swoich podopiecznych ze zrozumieniem, miłością i zaufaniem. Rozumie, że każdy z nich ma osobowość, którą trzeba poznać: dowiedzieć się, co go złości, cieszy, drażni albo irytuje. Dzięki tym niezwykłym metodom pracy lwy uznały go za członka stada.

Filmy i dodatkowe informacje o książce znajdziesz na:www.youtube.com/user/WydawnictwoGalaktykafacebook.com/ZaklinaczLwow

Za

klin

acz lw

ów

Kevin R

ichardson

ISBN 978-83-7579-262-1

1262975738879

Patroni medialni:

Zeskanuj, aby obejrzeć film

www.goo.gl/uzEja

www.galaktyka.com.pl

Zaklinacz lw—w_okl_montaz.indd 1 2/19/13 4:12 PM

Tytuł oryginalny: Part of the pride: My life among the big cats of Africa

Text copyright © 2009 by Kevin Richardson with Tony Park

Published by arrangement with St. Martin’s Press, LLC. All Rights Reserved.Niniejszy przekład opublikowano na podstawie umowy z St. Martin’s Press, LLC. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Zdjęcie na pierwszej stronie okładki: © Fame Pictures, Inc (Item# 794339) Zdjęcia na czwartej stronie okładki:po lewo: Rodney Nombekana, courtesy of The Kingdom of the White Lionpo prawo: Michael Swan, courtesy of Peru ProductionsZdjęcie na pierwszym skrzydełku: © Rodney NombekanaZdjęcie na drugim skrzydełku: © Mandy Richardson

WYDANIE POLSKIE

© for the Polish edition: Galaktyka Sp. z o.o., Łódź 201390-562 Łódź, ul. Łąkowa 3/5tel. +42 639 50 18, 639 50 19, tel./fax 639 50 17e-mail: [email protected]; [email protected]: 978-83-7579-262-1

Konsultacja: Włodzimierz StanisławskiRedaktor prowadzący: Marek JaniakRedakcja: Bogumiła WidłaRedakcja techniczna: Marta SobczakKorekta: Monika UlatowskaProjekt okładki: Jakub KabałaSkład: GaramondDruk i oprawa: Drukarnia READ ME

Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez pisemnej zgody wydawcy książka ta nie może być powielana w czę-ściach, ani w całości. Nie może też być reprodukowana, przechowywana i przetwarzana z zastoso-waniem jakichkolwiek środków elektronicznych, mechanicznych, fotokopiarskich, nagrywających i innych.

Księgarnia internetowa!!!Pełna informacja o ofercie, zapowiedziach i planach wydawniczych

Zapraszamywww.galaktyka.com.pl

e-mail: [email protected]; [email protected]

SpiS treści

Prolog tsavo 11

1 ptasznik z Orange Grove 17

2 Słoń samotnik 31

3 Jak bracia 48

4 Klan 62

5 tsavo – nauczyciel 77

6 Małymi krokami 85

7 Decydowanie o losie innych 98

8 Hodowca lwów 112

9 Harde gepardy i szalone szakale 123

10 Jeden ze stada 134

11 światło, kamera... i nie zawsze akcja 153

12 Nie tylko lwy 164

13 Biały lew 172

14 przedstawienie musi trwać 191

EPilog Własne stado 210

Weźmy na przykład pływanie. Któregoś dnia spacerowałem po jednym z otwar-tych rewirów Parku Lwów z Ami i Meg, dwiema lwicami. Meg jest potężna i – podobnie jak Napoleon – bardzo pewna siebie. Chętnie podejmie niemal każde wyzwanie, ale nie daj się zwieść pozorom! Niezmiernie łatwo ją urazić, po czym dąsa się tygodniami. Ba, czasami nawet nie wiadomo dlaczego, i bądź tu mądry! Meg wie, że jest wyjątkowa i cieszy się u mnie dużymi względami, a każda psota uchodzi jej na sucho.

Amy jest mniejsza od Meg i  delikatniejsza. Naśladuje większą koleżankę niemal we wszystkim, lecz nie jest tak porywcza jak tamta i nie tak pewna wła-snych możliwości. Amy jest jak dziecko, które od czasu do czasu potrzebuje wsparcia.

Było lato, brodziliśmy więc w długiej, zielonej trawie. Przechodziliśmy właśnie obok zarośniętego trzciną zalewu tak pełnego, że niemal występował z brzegów. Zauważyłem, że Meg tapla się w kałużach, z zainteresowaniem przypatruje się wodzie i z nutką niepewności rozchlapuje ją uderzeniami wielkiej łapy. Było cie-pło, zatem pomyślałem, że zaryzykuję i sam wejdę do wody, aby się przekonać, co się stanie. Zdjąłem sandały i w samych szortach i T-shircie zacząłem brodzić. Słońce słońcem, ale woda była przejmująco chłodna. Nie poddałem się jednak i parłem przed siebie, a gdy mogłem się już zanurzyć, pochyliłem się i zacząłem wykonywać ruchy, które w zamyśle miały naśladować płynącego lwa, a przypo-minały osobliwą wersję pływania pieskiem.

– Chodź, Meggie. Chcesz popływać, kotku? Uua-huu, ua-huuu – nawoływa-łem ją z wody.

Meg patrzyła na mnie ze zdziwieniem, jakby chciała powiedzieć: „Kev, mój drogi, co ty wyprawiasz?!”.

Nie przestawałem jednak pływać i  wołać, aż wreszcie, kroczek po kroczku, Meg zaczęła wchodzić do wody. Spojrzała w  lewo, potem w  prawo i  przeszła jeszcze trochę, aż jej przednie łapy się zanurzyły. Wtedy odbiła się od brzegu i  popłynęła w  moim kierunku. Gdy do mnie dotarła, jej mina wyrażała ulgę... i  może niewielkie podenerwowanie. Oparła się o  moje ramiona wielkimi po-duszkami przednich łap, jak gdybym był ludzką tratwą ratunkową. W  kiesze-niach roboczych spodenek miałem kilka soczystych kąsków, więc wygrzebałem garść i w drodze powrotnej na brzeg karmiłem Meg z ręki, co niesamowicie się jej spodobało. Wreszcie wyszliśmy z  wody, usiedliśmy na porośniętym trawą brzegu i w ciepłych promieniach słońca osuszyliśmy się przed dalszą wędrówką.

Ludzie często powtarzali mi, że lwy nie cierpią wody i  nie ma sposobu, by nauczyć je pływać. Ja nawet nie próbowałem uczyć mojej lwicy – po prostu zo-

91

92

baczyła, jak pływam, i sama postanowiła spróbować. Gdy byłem w wodzie, ktoś z brzegu zawołał, żebym uważał na Meg, która dość rozpaczliwie uderzała łapa-mi o powierzchnię wody i niechcący mogła mnie poharatać. A jednak w trakcie całej zabawy i wdrapywania na moje plecy nawet mnie nie drasnęła. Prawdziwą przyjemnością jest praca z lwami takimi jak Ami i Meg, które nie wysuwają od-ruchowo pazurów przy pacnięciach łapą. Z mojego doświadczenia wynika, że najwyżej jeden na czterdzieści lwów to potrafi.

Przygoda z pływającą Meg była w gruncie rzeczy wykorzystaniem nadarzają-cej się sposobności. Lwy żyjące w niewoli nie mają wielu okazji do zasmakowa-nia czegoś nowego, mam więc nadzieję, że Meg spodobało się to niecodzienne doświadczenie.

Swoje lwy nazwałbym oswojonymi, a nie tresowanymi. Chociaż wobec mnie zachowują się przyjaźnie, to kogoś innego mogłyby zabić, a choć nie są szkolone, to jeszcze nie oznacza, że nie zrobią tego, o co je poproszę.

Moje lwy reagują podobnie jak pies Valentino (którego nazwałem po moim idolu). Czworonóg przychodzi na wołanie z dwóch powodów: jest głodny albo potrzebuje uwagi. Oprócz tego, że lwy reagują na te same bodźce, w grę wcho-dzą jeszcze nasze bliskie relacje.

Czasami nie wszystko idzie zgodnie z  planem. Otrzymałem kiedyś prośbę o udostępnienie dwóch samców lwów na potrzeby krótkiego ujęcia reklamowe-go, przedstawiającego te zwierzęta o zachodzie słońca. Teoretycznie – proste, ale dotychczasowe kontakty ze światem filmu i telewizji nauczyły mnie już, że w tej branży pojęcie „proste” zwyczajnie nie istnieje. Ekipa przygotowywała się do pra-cy, ja zaś poszedłem do swoich milusińskich. Okazało się, że poprzedniej nocy miał między nimi miejsce jakiś zatarg, bo Tau wyraźnie kuśtykał. Jego bezkon-fliktowy i na ogół opanowany braciszek mocno skaleczył go w łapę. Sprawca nie posiadał się z niecierpliwości, by wskoczyć do ciężarówki, która miała zawieźć koty na miejsce – do rozległego sektora parku, przypominającego sawannę. Na miejscu czekała już klatka dla ekipy filmowej i wszystko poszłoby jak po maśle, gdyby nie drugi lew. Tau ani myślał wchodzić do auta i przez chwilę wydawało mi się, że będę musiał zrezygnować z sesji.

Wyprosiłem więc Napoleona z ciężarówki, bo liczyłem na to, że Tau okaże się bardziej skłonny do zajęcia miejsca w samochodzie, gdy nie będzie w nim bra-ciszka. Dałem rannemu lwu kilka smakołyków i spędziłem z nim dłuższą chwilę. Ktoś inny być może siłą, kijem albo paralizatorem zagoniłby go do samochodu – ale nie ja. Filmowanie opóźniło się o jakieś dwie godziny, a w tym czasie nad Johannesburgiem zaczęła się zbierać ciężka, letnia burza. Złowrogie chmury

93

pęczniały i rosły jak wieże, aż wreszcie zasłoniły zachodzące słońce i zmusiły eki-pę do rozstawienia sztucznych świateł.

Wreszcie Tau wskoczył do ciężarówki, ja zaś delikatnie zamknąłem za nim drzwi. Zrobił to sam, z własnej woli. Napoleon bez wahania podążył w ślad za bratem i udało się nam wyruszyć w podróż na drugą stronę parku. Potem koty spisały się na medal i ekipa filmowa zarejestrowała trzydzieści sekund mate-riału przedstawiającego dwa potężne lwy z  królewskimi grzywami, patrzące w  dal w  złocistych promieniach (sztucznego) słońca. Po zakończeniu ujęcia Napoleon grzecznie hycnął do auta, ale Tau uznał, że nigdzie się stamtąd nie ruszy.

Tau jest uparty, ale między innymi za to właśnie go lubię. Jest podobny do mnie. Obydwaj pracujemy własnym tempem i  postępujemy według swojego widzimisię. Gdy ekipa pakowała sprzęt, a Napoleona odwożono do domu, usia-dłem obok Tau i  razem odpoczywaliśmy, aż nastał zmrok. Łapa pewnie nadal mu dokuczała, zatem cierpliwie czekałem, aż dojdzie do siebie i będzie gotowy do powrotu.

Moje metody pracy z  lwami sprawdzają się – ale u  mnie, więc nikomu nie polecam ich stosowania. Jednocześnie nie uważam, żebym miał jakieś szcze-gólne zdolności. Jak już wspomniałem, jeśli rzeczywiście mam jakiś dar, to jest nim umiejętność podążania za własnym instynktem. Moja żona także nie uważa mnie za kogoś wyjątkowego – jestem dla niej zwyczajnym facetem. Arogancją jest moim zdaniem mówienie, że opanowało się jakieś szczególne sposoby pra-cy ze zwierzętami. Albo pysznienie niespotykanym talentem, który daje możli-wości niedostępne zwykłym śmiertelnikom.

Kiedy nawiązywałem pierwsze kontakty z  Tau i  Napoleonem, ani mi było w głowie przyuczanie ich do gwiazdorskich ról w reklamach telewizyjnych albo kręcenie filmów dokumentalnych i  fabularnych o  dzikich zwierzętach z  ich udziałem. Zwyczajnie cieszę się z tego, że moje zwierzęta i metody pracy z nimi wzbudziły zainteresowanie. Bez wątpienia zyskaliśmy sporą popularność. Spra-wia mi radość, jeśli po obejrzeniu któregoś z moich dokumentów ludzie zmienia-ją zdanie o hienach i zaczynają postrzegać je nie jako wrednych padlinożerców, ale inteligentne, towarzyskie istoty. Cieszę się, gdy po obejrzeniu telewizyjnego programu z Tau i Napoleonem ludzie przekonują się, że lwy są przyjacielskimi zwierzętami okazującymi uczucia nie tylko sobie, lecz także mnie – a nie bez-myślnymi ludobójcami, na jakich się je niekiedy kreuje.

Korzyść z  filmów dokumentalnych, fabularnych i  seriali polega także na możliwości nagłaśniania ważnych informacji o zwierzętach i o konieczności ich

ochrony. W  ten sposób docierają one do znacznie szerszego audytorium, niż gdybym przekazywał je tylko grupom turystów i szkolnym wycieczkom opro-wadzanym po Parku Lwów. Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że ludzkość powinna zacząć poważnie traktować kwestię środowiska i  ochrony przyrody. W ciągu niecałych dwudziestu lat, liczba lwów w Afryce spadła z około 350 tysię-cy do 23–25 tysięcy sztuk, wszelkie działania na rzecz uświadomienia ludziom konieczności chronienia tych zwierząt są więc warte zachodu. Za pięćdziesiąt lat na świecie może nie być ani jednego lwa.

Bardzo sobie ceniłem australijskiego przyrodnika i  autora filmów dokumen-talnych, Steve’a  Irwina. Potrafił opowiadać o  ochronie środowiska w  prostych słowach, docierających do ogromnej rzeszy ludzi na całym świecie. Szczególnie szanowałem w nim to, że nie poprzestawał na suchych frazesach. Niektórzy popu-laryzatorzy przyrody to po prostu medialne postaci. Tak naprawdę za grosz nie ob-chodzi ich bóbr czy niedźwiedź polarny, o których właśnie mówią. Steve był inny. Kupił wielkie połacie ziemi i przekształcił je w rezerwaty. Ja także, jeśli mógłbym nabyć ziemię i nadać jej status parku narodowego, zrobiłbym to bez wahania. Ale mnie nie stać, więc kręcę filmy dokumentalne i fabularne. Jeśli kino, telewizja i inne media jutro przestałyby istnieć, nie użalałbym się nad sobą – mógłbym bowiem spędzać więcej czasu z moimi pupilami i z żoną. Ubolewałbym jednak nad losem dzikich zwierząt i środowiska naturalnego. To one poniosłyby bowiem najwyższą cenę za niemożność krzewienia idei ochrony przyrody.

na linie. Wie, co robi, a co najważniejsze – kocha to, co robi. Dałabym bardzo

Dorota Sumińska autorka wielu książek (m.in. Szczęśliwy pies oraz Szczęśliwy kot),

lekarz weterynarii, miłośniczka zwierząt

Od lat odkrywam tajniki skrzydlatych dusz, lecząc potrzebujące pomocy ptaki.

Andrzej G. Kruszewiczdyrektor Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego,

popularyzator wiedzy przyrodniczej

Czytając tę książkę, poznacie Napoleona i Tau, dwa lwy, które Kevin traktuje jak swoich braci, niesamowitą Meg – pływającą lwicę, i walecznego Tsavo, który ciągle ma z autorem na pieńku. Wraz z powieściopisarzem Tonym Parkiem, Richardson wnika w psychikę wielkich, niebezpiecznych kotów i pokazuje świat widziany oczami tych niezwykłych afrykańskich drapieżników.

ISBN 978-83-7579-262-1

1262975738879

Patroni medialni:

Zeskanuj, aby obejrzeć film

www.goo.gl/uzEja

www.youtube.com/user/WydawnictwoGalaktyka

www.facebook.com/ZaklinaczLwow

www.galaktyka.com.pl