piotr jakubowski, 2 x 6 - 6 = 6. na tropie zbrodni istnienia

20
 PIOTR JAKUBOWSKI UNIWERSYTET KARDYNAŁA STEFANA WYSZYŃSKIEGO 2 x 6    6 = 6. Na tropie zbrodni istnienia Zmieniały chaos w porządek, choćby nawet za cenę czegoś, co powszechnie określa się mianem poczytalności 1 . 1. ak pisał Umberto Eco w Notatkach na marg inesie „Imienia r óży” : „podstawowe pytanie filozofii (i psychoanalizy) brzmi tak samo jak [podstawowe pytanie    P.J.] powieści kryminalnej: kto zawinił?” 2 . W Sześciu przechadzkach po lesie fikcji  Eco, przywołu  jąc swe wcześniejsze sł owa, doł ożył do filozofi i i psychoanalizy jeszcze religię 3 , zwiększając dodatkowo –  by tak rzec    ciężar gatunkowy powieści kryminalnej. Metaforę śledztwa –  opart ą na „logice dom  y- słów” bazującej na, z jednej strony, roz umowaniu indukcyjnym, z drugiej, na abdukcji, czyli wnioskowaniu a posteriori ze skutków o możliwych przyczynach –  przełożyć można ponadto chociażby na diagnostykę lekarską (co zdążyła już wykorzystać popkultura), historię odkryć naukowych, porządek dociekań filozoficznych 4 ,  _________________ 1  R. Bolaño, 2666 , przeł. K. Okrasko, J.W. Rajter, Warszawa 2012, s. 218. Dalej w tekście jako 2666  z numerem strony. 2  U. Eco, Notatki na marginesie „Imienia róży” , przeł . A. Szymanowski, w: idem, Imi ę  ży , Warszawa 2007, s. 732. 3  U. Eco, Sześć przechadzek po lesie  fikcji , przeł. J. Jarniewicz, Kraków 1995, s. 130. 4  Przywołać tu można znany postulat Gilles’a Deleuze’a, by książka filoz o- ficzna była po części bardzo szczególny m gatunkiem powieści kryminalnej.   J 

Upload: piotr-jakubowski

Post on 05-Oct-2015

214 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Szkic o twórczości Roberto Bolano

TRANSCRIPT

  • PIOTR JAKUBOWSKI

    UNIWERSYTET KARDYNAA STEFANA WYSZYSKIEGO

    2 x 6 6 = 6. Na tropie zbrodni istnienia

    Zmieniay chaos w porzdek, choby nawet za cen czego,

    co powszechnie okrela si mianem poczytalnoci1.

    1.

    ak pisa Umberto Eco w Notatkach na marginesie Imienia

    ry: podstawowe pytanie filozofii (i psychoanalizy) brzmi tak

    samo jak [podstawowe pytanie P.J.] powieci kryminalnej: kto

    zawini?2. W Szeciu przechadzkach po lesie fikcji Eco, przywoujc

    swe wczeniejsze sowa, dooy do filozofii i psychoanalizy jeszcze

    religi3, zwikszajc dodatkowo by tak rzec ciar gatunkowy

    powieci kryminalnej. Metafor ledztwa opart na logice domy-

    sw bazujcej na, z jednej strony, rozumowaniu indukcyjnym,

    z drugiej, na abdukcji, czyli wnioskowaniu a posteriori ze skutkw

    o moliwych przyczynach przeoy mona ponadto chociaby

    na diagnostyk lekarsk (co zdya ju wykorzysta popkultura),

    histori odkry naukowych, porzdek docieka filozoficznych4, _________________

    1 R. Bolao, 2666, prze. K. Okrasko, J.W. Rajter, Warszawa 2012, s. 218.

    Dalej w tekcie jako 2666 z numerem strony. 2 U. Eco, Notatki na marginesie Imienia ry, prze. A. Szymanowski, w: idem,

    Imi ry, Warszawa 2007, s. 732. 3 U. Eco, Sze przechadzek po lesie fikcji, prze. J. Jarniewicz, Krakw 1995,

    s. 130. 4 Przywoa tu mona znany postulat Gillesa Deleuzea, by ksika filozo-

    ficzna bya po czci bardzo szczeglnym gatunkiem powieci kryminalnej.

    J

  • 86 PIOTR JAKUBOWSKI

    poznanie historyczne5, jak i mechanizmy pamici kulturowej6.

    Zgodnie z tak optyk to jakby sama natura rzeczywistoci czy-

    nia z nas, ludzi, mimowolnych detektyww (by skorzysta z nie-

    zwykle trafnego okrelenia Jerzego Jarniewicza7).

    Odnoszenie do nomenklatury detektywistycznej przede

    wszystkim poprzez kategori ladu, ale te, wkraczajc ju na

    rewiry poetyki, synonimicznie czasem traktowanego tropu cha-

    rakterystyczne dla myli poststrukturalistycznej spod znaku

    Derridiaskiej dekonstrukcji nie zakada ju jednak duej do-

    tarcia, po ladach, do adnego celu, rozwizania, ktre mona by

    byo doprowadzajc analogi do koca odnie do ostatecz-

    nego triumfu detektywa; triumfu by zacytowa Eco koco-

    wego adu (intelektualnego, spoecznego, prawnego, moralnego)

    nad nieadem przestpstwa8. Zamiast hierarchicznej opozycji

    adu i nieadu na scen wkracza bezwad. Paradygmatem i osta-

    tecznoci ladu stwierdzi Derrida jest popi9. U Roberta

    Bolao za, mona powiedzie, bd to piasek i kamienie pu-

    styni Sonora, fantasmagorycznej przestrzeni, ku ktrej, po-

    czwszy od Dzikich detektyww, grawitowa bd powieci chi-_________________

    5 Podejmujc wysiki w celu nadania sensu rdom historycznym, ktre

    okazuj si fragmentaryczne i zawsze niekompletne, historycy zmuszeni s ucie-

    ka si do tego, co [Collingwood P.J.] nazywa wyobrani konstruktywn,

    podpowiadajc im p o d o b n i e j a k w y t r a w n y m d e t e k t y w o m

    co przypuszczalnie miao miejsce, zwaywszy na osigalny m a t e r i a

    d o w o d o w y (H. White, Tekst historiograficzny jako artefakt literacki, prze.

    M. Wilczyski, w: idem, Poetyka pisarstwa historycznego, red. E. Domaska,

    M. Wilczyski, Krakw 2000, s. 82; wyrnienie P.J.). 6 Jak pisa Pierre Nora we wstpie do Les lieux de mmoire: wraz z przyspie-

    szeniem cywilizacyjnym przeszoci ju nie zamieszkujemy, przemawia ona do

    nas tylko za porednictwem p o z o s t a w i o n y c h l a d w, ktre zreszt

    stay si tajemnicze i k t r y m m u s i m y z a d a w a p y t a n i a, po-

    niewa przechowuj one wanie tajemnic tego, czym jestemy (P. Nora,

    Czas pamici, prze. W. Duski, Res Publica Nowa 2001, nr 7, s. 40; wyr-

    nienie P.J.). 7 J. Jarniewicz, wiat mimowolnych detektyww, w: idem, Znaki firmowe.

    Szkice o wspczesnej prozie amerykaskiej i kanadyjskiej, Krakw 2007. 8 U. Eco, Notatki, s. 732. 9 J. Derrida, Feu la cendre, Paris 1987, s. 57.

  • 2 x 6 6 = 6. Na tropie zbrodni istnienia 87

    lijskiego pisarza. W tym ostatecznym kroku nawet efemeryczne

    lady na piasku rozwiej si, zatr; zostanie ju tylko piasek

    j a k o lad.

    2.

    Kolejn jednoczenie detektywistyczn i filozoficzn figur,

    do ktrej mona si odwoa, jest wiadek. Analogia ta szybko

    si jednak wyczerpuje: produktem jednego jest zeznanie,

    drugiego wiadectwo. Figura wiadka u chociaby Emmanuela

    Levinasa, Paula Ricoeura, Prima Leviego czy Giorgia Agambena

    pojawia si tak jak zacytowana powyej uwaga Derridy o popiele

    przy okazji rozwaa nad Zagad i zem. Problem za, meto-

    dycznego, przypadkowego, bezcelowego, tak jak i problem maso-

    wej mierci, mimo i niezwykle istotne w twrczoci Bolao, nie

    bd mnie tu interesowa. Tym samym jeli uznamy, e to

    tematyka za jest w pisarstwie chilijskiego prozaika kluczowa,

    a podstawowym kontekstem interpretacyjnym winna by tu

    myl Hannah Arendt czy Paula Ricoeura wiadomie nadaj

    swoim rozwaaniom charakter marginaliw.

    3.

    Dla porzdku przywoajmy rozrnienie na, z jednej strony,

    klasyczn, popularn wersj kryminau, ktr S.S. van Dine

    prbowa ograniczy dwudziestoma zasadami, a ktrej realizacje,

    gdyby znalazy si w czasopimie, nie wyldowayby raczej

    w dziale literackim (mowa tu o czasach, kiedy, jeli wierzy

    Xosmu Lendoiro, nawet Kolegium Adwokackie prowadzio taki

    dzia, i to na wysokim poziomie), lecz szpalta w szpalt

    z wszelakiego rodzaju amigwkami i rdami rozrywki, czyli

    w obrbie tzw. varits. Oraz, z drugiej strony tej, ktra bdzie

    mnie tu interesowa kryminay rebours (okrelenie Rafaa

    Koschanego), a wic te samowiadome, podejmujce gr z kon-

  • 88 PIOTR JAKUBOWSKI

    wencj, przeamujce schematy fabularne czy przede wszyst-

    kim pretendujce do stania si analogonem jakiej koncepcji

    poznawczej10 (najczciej pojawiajcymi si, w rnych teks-

    tach, w rnych konstelacjach, przykadami s tu: Kosmos Wi-

    tolda Gombrowicza, Katar Stanisawa Lema, Trylogia nowojor-

    ska, a przede wszystkim pierwsza jej cz Szklane miasto,

    Paula Austera czy Imi ry Umberta Eco). S to powieci jak

    to okreli Stefan Morawski, poddajc lekturze inne znane dzieo

    Eco o substrukturze filozoficznej11, a konkretnie, w tym wy-

    padku epistemologicznej.

    Jednake nie tylko albo nawet nie przede wszystkim, gdy

    ponadto i tu pojawia si naczelna myl przywiecajca mojej

    prbie wczenia twrczoci Bolao w ten nurt literatury od-

    nie je mona i do innej tradycji filozoficznej, operujcej, jako

    podstawowymi, kategoriami absurdu i buntu, ktre chilijski pi-

    sarz streszcza w okreleniu dziko (salvajismo). Mwic wprost,

    chciabym odczyta Bolaowskie ledztwo, ledztwo jednocze-

    nie pene pasji i rozpaczliwe, namitne i nonszalanckie, nie tylko

    jako metafor egzystencji, ale i strategiczn, egzystencjaln od-

    powied na ni.

    Dodam, e w dalszy cig przeniesienie refleksji epistemo-

    logicznej na obszar egzystencjalny w pewien sposb antycypo-

    wany jest w tekcie Koschanego, ktry pisze, i przypadek jako

    kategoria artystyczna jest budulcem powieci kryminalnej re-

    bours, jako kategoria egzystencjalna natomiast charakteryzuje

    rzeczywisto czowieka12. Jednake to nie kontyngentna natu-

    ra wiata i egzystencji ani te nie literatura jako narzdzie jej

    ujawniania bdzie mnie tu interesowa. T metafizyczn obser-

    wacj przyjmijmy jako constans, punkt wyjcia. Jak mwi Ama-

    deo Salvatierra, jeden z bohaterw drugiej czci Dzikich detek-_________________

    10 R. Koschany, Przypadek. Kategoria egzystencjalna i artystyczna w literatu-

    rze i filmie, Wrocaw 2006, s. 184. 11 Cf. S. Morawski, O filozoficznej substrukturze Wahada Foucaulta, Kon-

    teksty 1994, nr 1/2. 12 R. Koschany, Przypadek, s. 203.

  • 2 x 6 6 = 6. Na tropie zbrodni istnienia 89

    tyww: Zrozumiaem [], z pokor, ze zdumieniem, w przypywie

    absolutnej meksykaskoci, e rzdzi nami przypadek i e w tym

    sztormie wszyscy si potopimy, i zrozumiaem, e tylko ci najspryt-

    niejsi, z pewnoci nie ja, zdoaj utrzyma si chwil duej na

    powierzchni13. Mowa wic bdzie o tych najsprytniejszych.

    4.

    Wczeniej naleaoby jednak dookreli i w punkt przejciowy,

    wyznaczajcy usankcjonowanie wadania przypadku.

    Panie Belano mwi Abel Romero, jeden z rozmwcw bohatera

    Dzikich detektyww, ktry pojawi si te w Gwiedzie dalekiej (ale

    o tym za chwil) sk w tym, by wiedzie, czy zo (albo przestp-

    stwo, albo zbrodnia, albo jak tam pan chce to nazwa) jest przypad-

    kowe, czy celowe. Jeli celowe, to moemy z nim walczy, ciko je

    pokona, ale istnieje taka moliwo []. Jeli jest przypadkowe, to

    wrcz przeciwnie, mamy przekichane [DD, s. 405].

    Detektywi-krytycy z ostatniej powieci Bolao prbuj poko-

    na przypadek przypadkiem. Gdy wszystkie sposoby, ktre mo-

    gyby naprowadzi ich na lad Benna von Archimboldiego, tajem-

    niczego pisarza, ktrego nikt nie widzia, zawodz, krytycy ob-

    jechali samochodem cae miasto [Santa Teresa P.J.], pozwalajc,

    by o ich trasie decydowa przypadek, bez najmniejszego popie-

    chu, jakby naprawd mieli nadziej, e zobacz na ktrej z ulic

    starego Niemca olbrzymiej postury [2666, s. 153]. Nie zobacz.

    Mamy przekichane tak wanie, zdaje si, brzmi diagnoza;

    wypowiedziana, jako przeraajca moliwo, jako artykulacja

    lku, przez detektywa. Wyoona w stwierdzeniu, w ktrym na

    zasadzie dysjunkcji dwch implikacji wizja wiata przekada

    si na kondycj mieszkaca tego wiata.

    _________________

    13 R. Bolao, Dzicy detektywi, prze. T. Pindel, N. Pluta, Warszawa 2010,

    s. 390. Dalej w tekcie jako DD z numerem strony.

  • 90 PIOTR JAKUBOWSKI

    Brian McHale zobrazowa rnic midzy powieci moderni-

    styczn a postmodernistyczn, a zarazem przejcie midzy nimi

    jako zmian dominanty z epistemologicznej na ontologiczn

    (zmian t naley przy tym rozumie jako przesunicie akcen-

    tw, nie za wyparcie jednej przez drug). Pytania epistemolo-

    giczne, wyznaczajce gwny obszar zainteresowania powieci

    modernistycznych, to pytania o natur i warunki moliwoci

    poznania, takie jak: co pozostaje do poznania? Kto poznaje? Jak

    oni to poznaj i z jak doz pewnoci? Jak przekazywana jest

    wiedza od jednego poznajcego do drugiego i do jakiego stopnia

    jest ona wiarygodna? Na ile zmienia si przedmiot poznania

    w trakcie przejcia od jednego poznajcego do drugiego? Jakie

    s granice poznania?. Wraz ze zmian dominanty prym wie

    zaczynaj pytania ontologiczne: czym jest wiat? Z jakimi wia-

    tami mamy do czynienia? Jak s one zbudowane i czym si mi-

    dzy sob rni? [] W jaki sposb istnieje tekst i w jaki sposb

    istnieje wiat (lub wiaty) przeze projektowany?14. Innymi so-

    wy logika dowodw (kolejne detektywistyczne okrelenie) ust-

    puje miejsca logikom modalnym i logice wiatw moliwych15.

    Przejcie midzy nimi jest skdind absolutnie logiczne: nie-

    moliwa do uchwycenia epistemologiczna niepewno pisze

    McHale staje si w pewnym punkcie ontologiczn wieloci:

    doprowad pytania epistemologiczne wystarczajco daleko, a za-

    _________________

    14 B. McHale, Od powieci modernistycznej do postmodernistycznej: zmia-

    na dominanty, prze. M.P. Markowski, w: Postmodernizm. Antologia przekadw,

    red. R. Nycz, Krakw 1998, s. 347-350. 15 Oto przykad tego typu ledztwa opartego na konstrukcji wiatw mo-

    liwych przy braku materiau dowodowego w wykonaniu krytykw z pierwszej

    czci 2666: Pytanie brzmi, po co Archimboldi przyjecha do tego miasta []. Po

    chwili dyskusji krytycy doszli do wniosku [], e pisarz mg przyjecha do

    Santa Teresa tylko po to, by odwiedzi przyjaciela albo eby zebra materia

    potrzebny do planowanej powieci, albo i jedno, i drugie. Pelletier skania si ku

    wersji z przyjacielem. Jaki stary przyjaciel snu domysy to znaczy stary

    Niemiec, tak jak on. [] Z przyjacielem albo przyjacik rzucia Norton. Ja

    przychylam si raczej do hipotezy z przyjacielem ni przyjacik powiedzia

    Pelletier. Chyba e nie chodzi ani o przyjaciela, ani o przyjacik i wszyscy

    bdzimy po omacku powiedzia Espinoza [2666, s. 143-144].

  • 2 x 6 6 = 6. Na tropie zbrodni istnienia 91

    czn si one przechyla na stron ontologii16. I mimo i McHale

    zakada w tym wypadku dwukierunkowo czy cykliczno tej

    reakcji, moliwo sprzenia zwrotnego, optowabym raczej za

    schematem linearnym i wprowadzeniem kolejnej dominanty:

    d o p r o w a d p y t a n i a o n t o l o g i c z n e w y s t a r c z a -

    j c o d a l e k o , a z a c z n s i o n e p r z e c h y l a

    n a s t r o n e g z y s t e n c j i . Inaczej mwic, jeli niepew-

    no poznawcza prowadzi do ontologicznej labilnoci, ta ostatnia

    ewokuje pytania o egzystencjalne strategie nie tylko moliwoci

    przetrwania, ale i sensu.

    5.

    W mikropowieci Gwiazda daleka, bdcej rozszerzeniem

    ostatniego rozdziau Literatury faszystowskiej w obu Amerykach,

    Bolao przedstawia, a dwie strony pniej rozwizuje, klasyczn

    histori kryminaln:

    Ofiar odnaleziono z kul w czole, drzwi od pokoju byy zamknite od rodka

    na haczyk i zablokowane krzesem. Okna zamknite od rodka; kady zresz-

    t, kto wyszedby przez okno, zostaby natychmiast zauwaony z ulicy. Na-

    rzdzie zbrodni odnaleziono przy zabitym, wskutek czego stwierdzono po-

    cztkowo, e bez wtpienia byo to samobjstwo17.

    Ogldziny miejsca zbrodni wykluczyy jednak t hipotez,

    wskazujc na udzia osoby trzeciej mordercy18. Tu pojawiaj

    si klasyczne problemy wszystko za jako ywo, gdyby nie li-

    czy trupa, przypomina Zabjstwo przy Rue Morgue Edgara Ala-

    _________________

    16 B. McHale, Od powieci modernistycznej, s. 350. 17 R. Bolao, Gwiazda daleka, prze. C.M. Casas, Warszawa 2010, s. 120.

    Dalej w tekcie jako GD z numerem strony. 18 W tym miejscu z pewnoci kady szanujcy si autor powieci detekty-

    wistycznych zaserwowaby czytelnikowi kilka poszlak-przesanek, ktre niechyb-

    nie wykluczayby hipotez samobjstwa. Bolao za zadowala si stwierdzeniem,

    e po pierwszych ogldzinach wydzia ledczy stwierdzi, e ofiara w ogle nie

    strzelaa [GD, s. 120].

  • 92 PIOTR JAKUBOWSKI

    na Poego. Zamknicie pokoju od zewntrz, na zasuwk [] byo

    prawie niemoliwe, a:

    Zablokowanie drzwi poprzez zaczepienie krzesa na klamce cakiem

    niemoliwe. Dokadnie przebadano okna: co dziesity raz, ale i tak

    pod warunkiem, e zamykano je z zewntrz zdecydowanie i precy-

    zyjnie, zatrzaskiway si skutecznie. Ale z kolei eby tamtdy uciec,

    trzeba byo by ekwilibryst, na dodatek za liczy na to, e nikt

    z przechodniw [] nie spojrzy akurat w gr i ci nie nakryje.

    W rezultacie, wobec braku innych moliwych hipotez, policja dosza

    do wniosku, e morderca istotnie uciek przez okno, prasa krajowa

    za ochrzcia go jako ekwilibryst [GD, s. 121].

    Tak te by skorzysta z tytuu synnego eseju Rogera Caillois

    spoeczestwo wprowadzio z powrotem swe problemy w igrasz-

    ki umysu.

    Tu jednak na scen wkroczy detektyw, wspomniany ju Abel

    Romero; detektyw z prawdziwego zdarzenia nie za jeden ze

    zblazowanych ledczych przedstawionych przez Bolao w opo-

    wiadaniu Detektywi bdcy, jak w klasycznej opowieci krymi-

    nalnej, strukturaln antytez sztampowo, proceduralnie dziaa-

    jcej policji. Jego podstawow cech, a zarazem warunkiem

    koniecznym mylenia wbrew konwencjom, jest niepokojca skd-

    ind umiejtno wcielenia si w umys mordercy na tym

    wszak polegaa przewaga Dupina, Holmesa, Poirota czy Miss

    Marple nad funkcjonariuszami policji; z kolei ich przewaga nad

    zdemistyfikowanymi sprawcami zbrodni nie bya bynajmniej

    przewag intelektualn (tu moemy mwi o partnerstwie graczy),

    ale wynikaa ze spoecznego prymatu prawoci nad nieprawoci,

    w ktrym mieszkacy civitas humana pragnliby odzwierciedli

    boski prymat dobra nad zem.

    Romero rozwizuje zagadk w dwadziecia cztery godziny.

    Morderc okazuje si syn wacicielki pensjonatu, niejaki Henry-

    czek, ktry wskutek pewnych finansowych malwersacji prbowa

    zastraszy przysz ofiar, mierzc do niej z pistoletu, a pistolet

    wierny czytelnik Czechowa, ktry nie wzgardzi wszak te Pulp

  • 2 x 6 6 = 6. Na tropie zbrodni istnienia 93

    Fiction wzi by i wypali. Zmiarkowawszy sw sytuacj, Hen-

    ryczek w przebysku geniuszu zamyka okna, rygluje drzwi od

    wewntrz, sam za chowa si w szafie, czekajc, a jego matka

    i gocie pensjonatu, zwabieni wystrzaem, sforsuj drzwi do po-

    koju, by nastpnie mowa ju o mordercy niepostrzeenie

    wyj i przyczy si do nich.

    Sprawa bya banalnie prosta [GD, s. 122] stwierdza Ro-

    mero. Nie spodziewaem si, e to wszystko tak atwo pjdzie

    [GD, s. 143] powie Arturo B., gdy razem z Romerem namierz

    Carlosa Wiedera, poet-morderc. Wszystko okazao si znacz-

    nie prostsze, ni mogem sobie wyobraa [DD, s. 607] notuje

    w dzienniku Garca Madero, gdy wraz z Arturem Belano i Ulisse-

    sem Lim odnajduj legendarn zaoycielk ruchu bebechore-

    alistw Cesre Tinajero. By moe nieodlega od powyszych

    byaby te reakcja Pelletiera i Espinozy z pierwszej czci 2666,

    gdyby odnaleli Archimboldiego byli wszak, o czym czytelnik

    dowiaduje si z ostatniej czci ksiki, blisko. Ich ledztwo ko-

    czy si jednak w miejscu, w ktrym czuj, czuj tak mocno, e

    a wiedz, i Archimboldi tu jest [] i my tu jestemy, i nigdy

    bliej niego nie bylimy i nie bdziemy [2666, s. 186].

    6.

    Mona wic zaryzykowa stwierdzenie, i Bolao z rwn de-

    zynwoltur podchodzi do klasycznej zagadki detektywistycznej

    (histori morderstwa w pensjonacie wszak spokojnie mona by

    byo przeku na solidny krymina), jak i do ledztw prowadzo-

    nych przez swoich bohaterw a utrzymanych raczej we waci-

    wej kryminaom rebours poetyce tajemnicy stanowicych

    osnow Dzikich detektyww i pierwszej czci 2666, tzw. czci

    krytykw. Wraenie takie jest efektem, po pierwsze, cakowitej

    rezygnacji z waciwego klasycznym kryminaom atmosfery ko-

    cowego triumfu (zamiast tego nastpuje cig rozczarowa, kwi-

    towanych przez dzikich detektyww coraz duszymi okresami

  • 94 PIOTR JAKUBOWSKI

    milczenia). Po drugie za, wynika ono z faktu, e czytelnik

    w najmniejszym praktycznie stopniu nie zostaje w ledztwo za-

    angaowany. W przeciwiestwie do klasycznych kryminaw,

    ktre przeobraay czytelnika w detektywa, dajc mu szans, by

    rwnolegle z nim rozwiza zagadk, a zarazem sprawiajc na

    tym polegaa caa finezja by tego nie uczyni, we wspomnianych

    powieciach Bolao mamy do czynienia raczej z raportem, spra-

    wozdaniem. Skonny bybym nawet twierdzi, e same te ledz-

    twa poszukiwanie zaginionej poetki i rozpracowywanie tosa-

    moci tajemniczego pisarza peni raczej strukturaln funkcj

    markerw czasu ni elementw fabularnej akcji. Nie chodzi tu

    o to, e s one tylko jednym z wtkw, raczej wcale lub nie-

    szczeglnie uprzywilejowanym, ale o to, e ich funkcja polega na

    organizowaniu (powieciowego) czasu, co o d z w i e r c i e d l a

    i c h f u n k c j o r g a n i z o w a n i a ( e g z y s t e n c j a l n e -

    g o ) c z a s u b o h a t e r w - d e t e k t y w w . W odniesieniu

    do tego pierwszego rozpoznania powiedzie mona, e ledztwa

    te przynale raczej do formy ni treci dziea, a waciwie

    zgodnie z przekonujc krytyk tej sztucznej opozycji19 rzec by

    naleao, e jako elementy treciwej formy k o n s t y t u u j

    o n e m o d u s d o w i a d c z a n i a p o w i e c i B o l a o .

    Inne kluczowe elementy tej Bolaowskiej poetyki tajemnicy

    oprcz idiosynkratycznych motyww okna, szyby (i najczciej

    deszczu za nimi) czy lustra, obrazujcego rnic/zmian20 to:

    _________________

    19 Cf. S. Sontag, O stylu, prze. A. Skuciska, w: eadem, Przeciw interpretacji

    i inne eseje, Krakw 2012; R. Barthes, Stopie zero pisania, prze. K. Kot, War-

    szawa 2009. 20 Espinoza: kiedy szed do azienki i patrzy w lustro, myla, e rysy twarzy

    mu si zmieniaj. [] Wygldam, jakbym cakiem si zmieni [2666, s. 176].

    Norton: nagle [] zdaa sobie spraw, e kobieta w lustrze to nie jej odbicie.

    Poczua, e ogarnia j strach i ciekawo zarazem, i nie ruszajc si, sprbowaa

    w miar moliwoci baczniej przyjrze si postaci w lustrze [2666, s. 139]. Be-

    lano: powiedzia, e to przebiego tak spokojnie, aden tam szok, wiesz. Szed

    w szeregu w stron azienki i mijajc lusterko, spojrza sobie nagle w twarz

    i zobaczy inn osob. Ale nie przestraszy si ani nie zacz dygota, ani nie

    dosta ataku histerii. [] W azience spokojnie zaatwi swoje potrzeby, myla

  • 2 x 6 6 = 6. Na tropie zbrodni istnienia 95

    po pierwsze, chwyt literacki, ktry Sianne Ngai okrelia jako

    emocjonalna nieczytelno (emotional illigebility)21 (bohaterowie

    u Bolao czsto pacz lub zbiera si im na pacz, ekscytuj si

    lub przeraaj, podczas gdy pisarz jedynie konstatuje ten fakt,

    nie dajc czytelnikowi dostpu do rde tych emocji); po drugie,

    topos labiryntu: do labiryntu porwnane zostaj cmentarz

    w Agua Prieta, Santa Teresa, Londyn, Pary (waciwie Monsieur

    Paina mona odczyta jako wprawk w budowaniu emocjonalno-

    topograficznej aury towarzyszcej ledztwom z Dzikich detekty-

    ww i 2666); wreszcie labiryntem, by moe najstraszniejszym

    z moliwych, bo pozbawionym korytarzy i lepych uliczek, nada-

    jcych mimo wszystko jak struktur bdzeniu, jest sama pu-

    stynia Sonora.

    7.

    Amadeo Salvatierra, chilijski pisarz redniego pokolenia, po

    wizycie u ktrego Belano i Lima podejmuj swoje ledztwo

    w poszukiwaniu legendarnej zaoycielki ruchu bebechoreali-

    stw, stwierdza, e Cesrea jest nieobecnoci [DD, s. 361]22. _________________

    sobie o tym czowieku, ktrego zobaczy, cay czas myla, ale nie jako tam

    strasznie powanie. I jak wracali na sal, znw na siebie spojrza w lustrze

    i rzeczywicie [] to nie by on, to bya inna osoba (R. Bolao, Detektywi,

    w: idem, Rozmowy telefoniczne, prze. T. Pindel, Warszawa 2013, s. 131 n.).

    Bolao: Tak, wierz, e zo istnieje. Nie wiem, jak wyglda. Pewnie nosi wiele

    masek. [] Kiedy mwi o zu, nie mam na myli zwyczajnego za konsekwencji

    okrelonego wychowania, okrelonej maostkowoci albo zawici, lecz absolutne

    zo, ktre nieodwoalnie niszczy wszystkie nasze moralne wartoci. To znaczy:

    zo, ktre najpierw pojawia si w lustrze (cyt. za: A. ychliski, Gwiazda daleka.

    Planeta Roberto Bolao, Przegld Polityczny 2010, nr 99, s. 50). 21 Cf. S. Ngai, Ugly Feelings, Cambridge 2005. Zabieg ten dodatkowo utrud-

    nia (uniemoliwia?) czytelnikowi empatyczne zaangaowanie w ledztwo, o kt-

    rym wczeniej wspomniaem. 22 Cf. uwagi o Wiederze z Gwiazdy dalekiej: Czytaj go [Wiedera P.J.] nie-

    ktrzy modzi, id w jego lady, ale jak tu i w lady kogo, kto si nie rusza,

    kogo, kto usiuje, i to z powodzeniem, jak si zdaje, sta si niewidzialnym.

    W kocu Wieder opuszcza Chile [], by wreszcie cakiem znikn, cho jego

    fizyczna nieobecno (bo w rzeczy samej z a w s z e by postaci nieobecn) nie

  • 96 PIOTR JAKUBOWSKI

    Scena, w ktrej modzi poeci decyduj si wyruszy na pustyni

    Sonora, niejako antycypuje jednoczenie niepokojcy i leniwy,

    opieszay, na poy oniryczny charakter samego ledztwa. Rela-

    cjonuje Salvatierra:

    Ten, ktry spa [mowa o Belano P.J.], wyda jaki odgos z garda,

    ktry mona byo wzi za miech, gulgotanie albo pomruk, albo

    moe si troch zadawi i powiedzia: nie robimy tego dla ciebie,

    Amadeo, robimy to dla Meksyku, dla Ameryki aciskiej, dla Trze-

    ciego wiata, dla naszych dziewczyn, bo mamy ochot to zrobi.

    I cho w trakcie samego ledztwa czstokro pada informa-

    cja, e Lima czy Belano spdzaj dugie godziny w archiwum czy

    bibliotece, wierzc, e to sowa Garcii Madero poetka zawsze

    zostawia po sobie lady na pimie [DD, s. 589]23, to, jak ju

    wspomniaem, ton relacji pozostaje beznamitny, rwnowanie

    traktujc poszukiwania (element kryminalny), uczucie rodzce

    si midzy Madero a eksprostytutk Lupe (element romansu),

    pogo gangstera za t ostatni (element sensacyjny z domieszk

    horroru) oraz leniwe godziny spdzane po kawiarniach, hotelach,

    na play czy podczas podry (wypeniane poetyckimi i rysun-

    kowymi zgadywankami Garcii Madero). Dodam, e dzikim de-

    tektywom obca jest take forsowana przez narracj wizja

    ledztwa jako li tylko sposobu, by tak rzec, czasowania egzy-

    stencji. Ich motywy, gdy podejmuj poszukiwania, s konkretne _________________

    kadzie kresu spekulacjom, lekturom odnajdywanym i wzbudzajcym emocje, jak

    cae jego dzieo [GD, s. 111-112]. 23 Detektywi z powieci Bolao traktuj ksiki jak miejsca zbrodni: miej-

    sca wydania, pojawiajce si nazwy geograficzne, nazwiska (odsyajce by moe

    do realnych osb), exlibrisy biblioteczne, piecztki ksigarni wszystko to w jaki

    sposb moe poprowadzi ich ledztwa dalej. Podobnie zreszt postpuje Amalfi-

    tano profesor filozofii z uniwersytetu w Santa Teresa, gwny bohater drugiej

    czci 2666 z Testamentem geometrycznym Diestego: jak to si stao, e wsze-

    dem w posiadanie tej ksiki?, jak to si stao, e nie pamitam, e pakowaem

    j wraz z innymi podczas przeprowadzki z Barcelony do Santa Teresa? odpo-

    wied na te pytania mog przynie jedynie lady na ksice. Podobnemu ledz-

    twu opisanemu w icie borgesowski sposb Amalfitano poddaje nastpnie

    ksik OHiggins jest Araukaczykiem Leonko Kiplana.

  • 2 x 6 6 = 6. Na tropie zbrodni istnienia 97

    i ambitne (i znacznie bardziej przekonujce ni motywy krytykw

    z 266624). Zatem cho ledztwo wiedzie ladami przeszoci

    w poszukiwaniu, tak jak w cytowanym w pocztkowym przypisie

    fragmencie z Pierrea Nory, wasnej tosamoci jego celem jest

    przyszo25: nowoczesno (taki zreszt by te cel modego Salva-

    tierry26), rewolucja poezji meksykaskiej, latynoamerykaskiej,

    poezji w ogle. Poruszaj si wic rakiem lub ruchem Kleeowskie-

    go nowego anioa w interpretacji Waltera Benjamina. Tyle tylko, e

    zamiast stosu ruin pitrz si przed nimi monotonne pejzae

    identycznych pustynnych miast i suchy przestwr niczego.

    Sceneri, w ktrej picy-niepicy, wydajcy nieidentyfiko-

    walne lub dajce si sprzecznie interpretowa odgosy modzie-

    niec wygasza ni to grnolotne, ni to bazeskie zobowizania

    _________________

    24 Amalfitano zada krytykom elementarne, zdawaoby si, pytanie, dlaczego

    pragn odnale niemieckiego pisarza, skoro jasne jest, e Archimboldi nie chce,

    by ktokolwiek go odnajdywa. Bo jestemy badaczami jego dziea, odrzekli kryty-

    cy. Bo umiera, i to niesprawiedliwe, by najlepszy pisarz niemiecki dwudziestego

    wieku umar, nie porozmawiawszy wczeniej z najlepszymi czytelnikami swoich

    powieci. Bo chcemy go przekona, by wrci do Europy, powiedzieli [2666,

    s. 142]. Pytanie Amalfitana mona zada krytykom w ogle: dlaczego chc zro-

    zumie ksiki, ktre najwyraniej nie chc, by ktokolwiek je rozumia? Jak to

    sformuowa J.M. Coetzee w inauguracyjnym wykadzie jako profesor kapsztadz-

    kiego uniwersytetu: By moe krytyka literacka nie moe pozwoli sobie na to,

    by zapyta, dlaczego chce, by tekst literacki istnia, w caej swej niewiedzy, rami

    w rami z dostarczan przez krytyk promieniujc prawd o nim, tak, by ta

    ostatnia nie zajmowaa jego miejsca (J.M. Coetzee, Truth in Autobiography, Cape

    Town 1984, s. 6). 25 Teoria narracji operuje pojciami foreshadowing i backshadowing. Kon-

    kretny przedmiot, miejsce, zdarzenie, moe niejako zawiera w sobie przeszo

    lub przyszo (np. widok ruin, w ktrych odbija si dawny blask imperium

    [backshadowing], czy powabna dziewczyna z wiersza Baudelairea, w ktrej ciele

    tkwi ju zalki przyszego trucha [foreshadowing]). Te chwyty literackie

    znacznie bardziej wyrafinowane ni flashback i flashforward s jednak w przy-

    padku dzikich detektyww tym, czego oczekuj oni od samej rzeczywistoci,

    czego w niej wypatruj. Tym samym stare toposy wiata jako ksiki i ksiki

    jako wiata odnajduj tu swj maksymalistyczny, zwrotny i zawrotny wymiar:

    wiat ktrego czci s ksiki jako wiaty jako ksika. 26 Pisarz wspomina rozmow z Cesre: A dokd chcemy dotrze?, zapytaa.

    Do nowoczesnoci, Cesreo, odpowiedziaem, do tej cholernej nowoczesnoci

    [DD, s. 468].

  • 98 PIOTR JAKUBOWSKI

    ten dysonans midzy co a jak wypowiedzi jest jednym z na-

    czelnych elementw aury powieci dopenia jeszcze charakte-

    rystyczny dla chilijskiego pisarza motyw szyby.

    Amadeo notuje: [Lima] popatrzy na mnie, jakbym by za ja-

    kim oknem albo jakby on sta po drugiej stronie okna [DD,

    s. 557]; nastpnie za: a potem popatrzyem na nich i ujrzaem

    ich, jakby stali po drugiej stronie okna, jeden z zamknitymi

    oczami, drugi z otwartymi, ale obaj patrzyli, patrzyli do rodka?;

    i dalej: wtedy powiedziaem: chopaki, warto to?, warto?, na-

    prawd warto? mowa o wyruszeniu na poszukiwanie Cesrei

    a ten, ktry spa, powiedzia: jasne. Wtedy wstaem [] i pod-

    szedem do okna mieszczcego si przy stole w jadalni, otworzy-

    em je, potem podszedem do okna we waciwym salonie i otwo-

    rzyem je, a potem doczogaem si do wycznika i zgasiem

    wiato [DD, s. 558]. Co jest za oknem?

    I jeszcze Szwab z 2666 z wyobraenia-hipotezy Pelletiera i Espi-

    nozy: masujcy plecy wdowy po byym kapitanie, podczas gdy

    za szybami okien deszcz zacina, deszcz fryzyjski, deszcz smut-

    ny, od ktrego chciao si paka pacz w deszczu, twarz mo-

    kra od paczu lub deszczu to kolejne toposy poetyki Bolao

    i cho Szwaba akurat nie doprowadza do paczu, to przyprawia

    o blado i popycha do najbliszego okna, gdzie stawa, gapic si

    na to, co znajdowao si za kurtyn oszalaego deszczu, dopki nie

    usysza ponaglajcego nawoywania pani, i Szwab odwraca si ple-

    cami do okna, nie wiedzc, po co waciwie do niego podchodzi, nie

    wiedzc, czego waciwie tam szuka, a co w tej wanie chwili, kie-

    dy ju nikogo w oknie nie byo [], si pojawiao [2666, s. 54].

    Co jest za oknem?

    Cokolwiek tam jest, posiada swoistego rodzaju anty-Berkeley-

    owsk natur pojawia si tylko wtedy, gdy nie patrzysz. Chyba

    e, w akcie absurdalnego buntu, w mskiej prbie dania odporu

    grozie, przejdziesz na drug stron, na stron hieroglifu jak

    powiedzia Witold z Kosmosu Gombrowicza. Co jest za oknem?

    Testament geometryczny Rafaela Diestego. Wisi na sznurze do

    prania. Wisi tam i wisi.

  • 2 x 6 6 = 6. Na tropie zbrodni istnienia 99

    8.

    Do ledztwa Belano i Limy ledztwa, bdcego, jak wspo-

    mniaem, cigiem rozczarowa inskrypcja poetki na grobie

    kochanka-torreadora okae si konwencjonaln formu, tajem-

    nicze zeszyty w czarnych okadkach wypenione bd chaotycz-

    nymi uwagami o reformie edukacji, sama poetka za okae si

    wpierw nauczycielk, nastpnie oty i niezbyt dbajc o higien

    handlark zioami, w kocu za monstrualnie spasion praczk

    (c za groteskowa gradacja) do ledztwa tego odnie mona

    wczeniejsze zdarzenie z dugiego wieczoru u Salvatierry, a mia-

    nowicie interpretacj jedynego znanego wiersza Cesrei Tinajero

    opublikowanego w jedynym wydanym numerze czasopisma Ca-

    borca (nazwa ta, dodajmy, to kolejny trop prowadzcy donikd,

    puste sowo wyznaczajce cel podry, organizujce czas). Wiersz

    ten, zatytuowany Syjon, tworz trzy poziome linie pierwsza pro-

    sta, druga falowana, trzecia amana umieszczone jedna pod

    drug. Do kadej z nich przylega, od gry, niewielki prostokt.

    Rozczarowujce, co? [DD, s. 382] zagaja gospodarz, pre-

    zentujc w utwr poetom. Dzicy detektywi po stosunkowo du-

    giej naradzie poddaj ten wiersz, na ktry Salvatierra od czter-

    dziestu lat patrzy i nigdy nic za choler nie zrozumia [DD, s. 383]

    i o ktrym od pidziesiciu lat [] ni [DD, s. 405], chyba naj-

    bardziej redukcyjnemu z moliwych odczyta. Sowo Syjon

    sprowadzaj do hiszpaskiej kocwki -cin, a spord wielu

    rzeczownikw, w ktrych ona wystpuje, wybieraj navegacin,

    co po dorysowaniu do prostoktw agli czyni w wiersz-art

    zupenie zrozumiaym27. I to wszystko, Amadeo, prociutkie, nie

    ma adnej tajemnicy [DD, s. 407] mwi detektywi28. (Kamie _________________

    27 Rwnanie matematyczne z tytuu niniejszego tekstu byo prb utrzyma-

    nego w analogicznym duchu rozprawienia si z zagadkowym tytuem ostatniej

    powieci Bolao. Rozczarowujce, co? 28 Przypominam tu o wczeniej wymienionych formuach puentujcych roz-

    wizanie ledztw: Sprawa bya banalnie prosta; Nie spodziewaem si, e to

    wszystko tak atwo pjdzie; Wszystko okazao si znacznie prostsze, ni mo-

    gem sobie wyobraa.

  • 100 PIOTR JAKUBOWSKI

    spad mi z serca myli gospodarz. Nastpnie za: to wszystko,

    co zostao po Cesrei [], stateczek na spokojnym morzu, state-

    czek na falujcym morzu, stateczek na sztormie [DD, s. 408].

    Zanim zostaniemy zapomniani mgby doda przemieni si

    nas w kicz).

    Nie ma adnej tajemnicy [DD, s. 384, 407]. Ta tajemnica

    jest niczym i ta tajemnica musi by dobrze strzeona29. Co jest

    za oknem? za oknem stoi stranik.

    Co tam stoi w migdale?

    Nic

    Nic stoi w migdale

    Stoi tam i stoi30.

    I cho mona przypuszcza, e modzi poeci zaartowali sobie

    z poety starego i pijanego, bowiem podczas gdy ten ostatni, by

    tak rzec, odpywa przez chwil moja gowa [] bya jak rozsza-

    lae morze [DD, s. 409] ci pierwsi rzucaj wiele ciekawych tro-

    pw interpretacyjnych, gwnie intertekstualnych, to chciabym

    odczyta ten akt troch bazeski, troch naiwny akt doryso-

    wania agla symbolicznie: jako wprowadzenie w ruch, jako

    nadanie kierunku yciu, jako wanie egzystencjaln nawiga-

    cj31.

    W ostatniej powieci Bolao, w miejsce szalonych pojawiaj

    si napani detektywi [2666, s. 88] tak przynajmniej narrator

    okrela stan ducha Espinozy i Pelletiera podczas jednego z na-

    ukowych kongresw, kiedy umys ich zajmuje nie posta uwiel-

    bianego pisarza, nie ogniste dysputy o literaturze, ale buczucz-

    ny Pritchard, konkurent do wzgldw jedynej kobiety spord

    tytuowych krytykw Liz Norton. Wczeniej bowiem obaj uwia-_________________

    29 J. Derrida, Przed prawem, prze. J. Gutorow, w: Teorie literatury XX wieku.

    Antologia, red. A. Burzyska, M.P. Markowski, Krakw 2006, s. 431. 30 P. Celan, Mandorla, prze. S. Baraczak, w: idem, Utwory wybrane, wybr

    i oprac. R. Krynicki, Krakw 2003, s. 300. 31 Amalfitano: Pynce na wodzie zwierciado, ktrego aglami by bl

    [2666, s. 237].

  • 2 x 6 6 = 6. Na tropie zbrodni istnienia 101

    domili sobie jakby rwnoczenie, w momentalnym przebysku,

    jakby umysy mieli poczone (to akurat sowa Salvatierry o Bela-

    no i Limie [DD, s. 146]), e:

    Poszukiwanie Archimboldiego nigdy nie wypeni im ycia. Mogli go

    czyta, mogli go bada, mogli go dzieli na czynniki pierwsze, ale nie

    mogli umiera z nim ze miechu ani popada w depresj, po czci

    dlatego, e Archimboldi by daleko, a po czci z tego powodu, i jego

    twrczo, w miar zagbiania si w ni, poeraa swoich eksplora-

    torw [2666, s. 42].

    W powyszym cytacie chciabym zwrci uwag na dwa ele-

    menty. Po pierwsze, na sformuowanie wypenianie ycia, suge-

    rujce tego ycia istotow pustot, ktrej zagospodarowanie

    znajduje si w gestii yjcego. Po drugie, na kontrast midzy

    nagym wtargniciem sygnaw prostego, zwyczajnego, dobrego

    ycia (rwnie spolaryzowanego: umiera ze miechu, popada

    w depresj), a jego antytez sformuowan w kocowym frag-

    mencie mwicym o poeraniu eksploratorw. Te pierwsze po-

    jawiaj si te w rozmowie napanych detektyww z Norton,

    podczas ktrej Pelletier i Espinoza [ponownie razem P.J.] od-

    powiedzieli []: Tak naprawd to kady z nas chce si z tob oe-

    ni, y z tob, mie z tob dzieci, zestarze si z tob [2666,

    s. 85-86]. Te dwa scenariusze przedstawi mona jako opozycj

    miego egzystencjalnego banau (utosamionego przez Pelletiera-

    -Espinoz z postaci Norton) i egzystencjalnego wchonicia, roz-

    bicia czy pknicia, gdy do tego typu metaforyki najczciej od-

    wouje si Bolao: By to dziwny dzie, jakby co pko mu

    w rodku [2666, s. 104] tak przedstawia narrator stan ducha

    Espinozy po nocy z meksykask prostytutk. Kiedy Norton

    opucia Santa Teresa i zostawia detektyww samopas, rzeczy-

    wisto dla Pelletiera i Espinozy podara si jak scenografia z pa-

    pieru, ktra opadszy, ukazaa, co si za ni kryo: dymicy pej-

    za [2666, s. 160].

    Dzicy detektywi, po spokojnym morzu pustyni Sonora, falu-

    jcym morzu uprawiajcych seks na tylnym siedzeniu impali

  • 102 PIOTR JAKUBOWSKI

    Lupe i Garcii Madero, wreszcie po sztormie cigajcych ich

    gangstera-alfonsa Alberta i jego zakapiorw z policji, docieraj

    do celu. Tu caa czwrka rozdziela si, tworzc dwie pary: poet

    i eksprostytutk (uciekajcych w stron ycia) i wiecznych, wiecz-

    nie szalonych detektyww, bdzcych co relacjonuj opowieci

    zebrane w rodkowej czci ksiki dokoa rezygnacji, dokoa

    wiata, dokoa aweczki w parku Hundido, dokoa niczego. Analo-

    giczny rozam nastpuje w gronie krytykw z pierwszej czci

    2666, cho zamiast do celu, docieraj oni co ostatecznie stwier-

    dzaj najbliej jak to tylko moliwe. Norton i Morini przechodz

    na stron dobrego ycia: Kochamy si i jestemy szczliwi

    [2666, s. 186], Pelletier-Espinoza w stan wiecznie odwlekanego

    (jeszcze nie lk, e to, co jest za oknem, pojawi si, gdy si

    tylko odwrcisz) wyjazdu z Santa Teresa: w licie do Moriniego

    i jeden, i drugi zapowiadali, e jeli nic si nie zmieni, bardzo

    szybko, w cigu paru dni gra, wrc do Europy [2666, s. 150];

    kiedy Norton decyduje si na wyjazd (jutro i spenia sw prob),

    zapewniaj j, e jeli nic si nie wydarzy, wyjad std za trzy

    dni [2666, s. 159]. Kiedy bd musia wyjecha [2666, s. 181]

    mwi Espinoza Rebece, handlarce dywanami, swej kochance.

    Pelletier za, nie wychodzc z hotelu, a potem nawet ze swego po-

    koju, stopniowo przeobraa si w personifikacj tezy Pierrea Bay-

    arda o zasadniczym zwizku midzy lire (czyta) a dlire (majacze-

    nie, szalestwo).

    9.

    Koniec niech wyznaczy paralela. Najpierw sowa Quima, bo-

    hatera Austerowskiego Szklanego miasta, odnoszce si do powie-

    ci detektywistycznych: Wszystko ma zasadnicz wag; centrum

    ksiki przesuwa si wraz z kadym zdarzeniem, ktre popycha

    akcj. A zatem c e n t r u m j e s t w s z d z i e i nie sposb

    zakreli koa, pki fabua nie dobiegnie koca32. Nastpnie za _________________

    32 P. Auster, Szklane miasto, w: Trylogia nowojorska, prze. M. Kobukowski,

    Pozna 2006, s. 13 (wyrnienie P.J.).

  • 2 x 6 6 = 6. Na tropie zbrodni istnienia 103

    sowa Jacquesa Derridy, wypowiedziane siedem wiekw przed

    2666 rokiem, a dotyczce pknicia (disruption), momentu,

    w ktrym trzeba byo zacz myle o tym, e: centrum nie

    jest centrum [], e nie ma centrum, e nie mona wyobrazi

    sobie centrum w formie obecnego bytu, e centrum nie miao

    naturalnego locus, e nie byo staym locus, lecz funkcj, czym

    w rodzaju non-locus, w ktrym rozgrywaa si nieskoczona licz-

    ba podstawie znakw33.

    Centrum jako obecno zdekonstruowane/zdekonspirowane

    jako miejsce nieuwiadomionych, ideologicznych podstawie

    nadawao znaczenie kademu posuniciu zgodnie z dialektyk

    zbliania si i oddalania (przewanie odwrotn do zwykej blisko-

    ci przestrzennej). Centrum jako miejsce uwiadomionego, dzikie-

    go, przypadkowo-arbitralnego34 podstawienia, wymaga dodatko-

    wych nakadw woli i ironicznych strategii przetrwania. Mwic

    do patetycznie: wiat od zawsze by labiryntem, a zmienio si

    tylko to, e labirynty Dedala okazay si, koniec kocw, labiryn-

    tami manierystycznymi. I tak jak Richard Rorty sugerowa, e

    konsekwencj przyjcia niemetafizycznej wykadni jzyka winno

    by nie zamilknicie, a solidarna konieczno ironicznego m-

    wienia/pisania35, tak z powieci Bolao wypywa imperatyw ru-

    chu, wprowadzenia swego ycia w stan ledztwa, jakby tylko

    takie warte byo tego, by je przey, jakby tylko w ten sposb

    rozwija si moga literatura aroczna, pustynna przestrze,

    ktra poera swoich eksploratorw, nadajc ich porakom aur

    wielkoci.

    _________________

    33 J. Derrida, Struktura, znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych,

    prze. M. Adamczyk, Pamitnik Literacki 1986, nr 2, s. 252-253. 34 Echem odbija si tu Nietzscheaski postulat przemiany tak byo w tak

    chciaem; cf. F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, prze. W. Berent, Krakw

    2012, s. 138 n. 35 Cf. R. Rorty, Przygodno, ironia i solidarno, prze. W.J. Popowski, War-

    szawa 2009.

  • 104 PIOTR JAKUBOWSKI