kredą pisane nr3 - 2007/08

14
HITY NUMERU HITY NUMERU HITY NUMERU HITY NUMERU : „Kończymy pie „Kończymy pie „Kończymy pie „Kończymy pierwszy etap remo rwszy etap remo rwszy etap remo rwszy etap remon- n- n- n- tu dzikowskiego zamk tu dzikowskiego zamk tu dzikowskiego zamk tu dzikowskiego zamku ” ” - Wywiad z Panem Adamem Wó Wywiad z Panem Adamem Wó Wywiad z Panem Adamem Wó Wywiad z Panem Adamem Wój- j- j- j- cikiem, dyrektorem Muzeum H cikiem, dyrektorem Muzeum H cikiem, dyrektorem Muzeum H cikiem, dyrektorem Muzeum Hi- i- i- i- storyc storyc storyc storycznego s. 9 nego s. 9 nego s. 9 nego s. 9 „Praca zawodowa i hobby to dla „Praca zawodowa i hobby to dla „Praca zawodowa i hobby to dla „Praca zawodowa i hobby to dla mnie jedno” mnie jedno” mnie jedno” mnie jedno” - W W W Wywiad z panią ywiad z panią ywiad z panią ywiad z panią Barbarą Wachalowicz, naucz Barbarą Wachalowicz, naucz Barbarą Wachalowicz, naucz Barbarą Wachalowicz, nauczy- y- y- y- cielką chemii cielką chemii cielką chemii cielką chemii. s. 3 . s. 3 . s. 3 . s. 3 Psychologia jest ważna na co Psychologia jest ważna na co Psychologia jest ważna na co Psychologia jest ważna na co dzień dzień dzień dzień - Z Z Z Zaufanie to podstawa, aufanie to podstawa, aufanie to podstawa, aufanie to podstawa, fundament wszystkiego. Jest b fundament wszystkiego. Jest b fundament wszystkiego. Jest b fundament wszystkiego. Jest bu- u- u- u- dulcem kontaktów, jakie nawi dulcem kontaktów, jakie nawi dulcem kontaktów, jakie nawi dulcem kontaktów, jakie nawią- ą- ą- ą- zujemy z bliźnimi. s. 6 zujemy z bliźnimi. s. 6 zujemy z bliźnimi. s. 6 zujemy z bliźnimi. s. 6

Upload: gimnazjum-nr-3-im-por-j-sarny

Post on 28-Mar-2016

245 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Gazetka Gimnazjum nr 3 w Tarnobrzegu

TRANSCRIPT

Page 1: Kredą pisane nr3 - 2007/08

HITY NUMERUHITY NUMERUHITY NUMERUHITY NUMERU::::

• „Kończymy pie„Kończymy pie„Kończymy pie„Kończymy pierwszy etap remorwszy etap remorwszy etap remorwszy etap remon-n-n-n-

tu dzikowskiego zamktu dzikowskiego zamktu dzikowskiego zamktu dzikowskiego zamkuuuu ” ” ” ” ----

Wywiad z Panem Adamem WóWywiad z Panem Adamem WóWywiad z Panem Adamem WóWywiad z Panem Adamem Wój-j-j-j-

cikiem, dyrektorem Muzeum Hcikiem, dyrektorem Muzeum Hcikiem, dyrektorem Muzeum Hcikiem, dyrektorem Muzeum Hi-i-i-i-

storycstorycstorycstoryczzzznego s. 9nego s. 9nego s. 9nego s. 9

• „Praca zawodowa i hobby to dla „Praca zawodowa i hobby to dla „Praca zawodowa i hobby to dla „Praca zawodowa i hobby to dla

mnie jedno”mnie jedno”mnie jedno”mnie jedno” ---- W W W Wywiad z panią ywiad z panią ywiad z panią ywiad z panią

Barbarą Wachałowicz, nauczBarbarą Wachałowicz, nauczBarbarą Wachałowicz, nauczBarbarą Wachałowicz, nauczy-y-y-y-

cielką chemiicielką chemiicielką chemiicielką chemii. s. 3. s. 3. s. 3. s. 3

• Psychologia jest ważna na co Psychologia jest ważna na co Psychologia jest ważna na co Psychologia jest ważna na co

dzień dzień dzień dzień ---- Z Z Z Zaufanie to podstawa, aufanie to podstawa, aufanie to podstawa, aufanie to podstawa,

fundament wszystkiego. Jest bfundament wszystkiego. Jest bfundament wszystkiego. Jest bfundament wszystkiego. Jest bu-u-u-u-

dulcem kontaktów, jakie nawidulcem kontaktów, jakie nawidulcem kontaktów, jakie nawidulcem kontaktów, jakie nawią-ą-ą-ą-

zujemy z bliźnimi. s. 6zujemy z bliźnimi. s. 6zujemy z bliźnimi. s. 6zujemy z bliźnimi. s. 6

Page 2: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 2 -

Szkolne Halo

Ach, cóż to był za bal

Była to z pewnością najważniejsza uroczy-stość w ciągu tych trzech lat pobytu w

szkole. Dwunastego stycznia, w sobotę, odbył

się Bal Gimnazjalny trzecioklasistów. Przez kilka miesięcy nauczyciele wf-u przygoto-wywali ich do tego wydarzenia. Choć na ni-kogo nie nałożono takiego obowiązku, więk-szość uczniów zdecydowała się wziąć udział w imprezie. Oficjalne rozpoczęcie uroczy-stości nastąpiło o godzinie 16:00, ale i tak wszyscy przyszli do szkoły przynajmniej pół godziny wcześniej. W korytarzu prowadzą-cym do sali gimnastycznej było dość tłoczno, ponieważ licznie przybyli na zabawę rodzice chcieli zobaczyć swoje dziecko podczas tań-ca. Zaraz po polonezie robiono zdjęcia kla-sowe, każdy starał się zaprezentować jak najlepiej. Później odbyła się dyskoteka, wszyscy świetnie się na niej bawili. W jej trakcie ogłoszono konkurs na króla i królową balu. Zwycięska para dostała korony i musia-ła przetańczyć ze sobą przynajmniej jeden kawałek. Wedle zgodnej opinii uczestników, bal uznać należy za sukces.

Monika Kos, III f

Alternatywa dla nieśmiałych 14 lutego obchodziliśmy Święto Zakocha-

nych, czyli inaczej walentynki. Z tej okazji Samorząd Uczniowski

zorganizował pocztę walentynkową. Już od 8 lutego do skrzynki mieszczącej się w biblio-tece można było wrzucać miłosne listy. W dniu świętego Walentego specjalni wysłan-nicy roznosili je do klas i wręczali adresa-tom. Alternatywą dla takiej poczty okazała się internetowa strona samorządu. Również za jej pośrednictwem można było wyrażać swoje uczucia, a tym samym sprawić bli-skiej osobie miłą niespodziankę.

Dominika Matusiak, I j

Szybko, miło i przyjemnie, czyli nowe komputery

W bibliotece szkolnej pojawiły się

nowe komputery. Zostały zakupione ze środ-ków unijnych. Dzięki nim uczniowie i na-uczyciele zyskali szybki dostęp do Internetu i tym samym lepszą szansę rozwijania swoich zainteresowań. Korzystanie z nowego sprzę-tu jest oczywiście bezpłatne. Z pewnością wiele osób będzie teraz częściej odwiedzać szkolną czytelnię.

Sara Kantor, II f

Otworzyli śmy drzwi przyszłym gimna-zjalistom

29 lutego szkoła otworzyła swoje

drzwi dla tarnobrzeskich szóstoklasistów. Uczniowie różnych klas przygotowali dla nich interesujące pokazy: modę po francu-sku, chemiczne fajerwerki, ćwiczenia spor-towe, kilkuminutowe zajęcia z języka pol-skiego, matematyki, geografii. Miłą niespo-dzianką okazała się loteria. Każdy gość miał prawo do jednego losowania i wygrania ja-kiejś cennej nagrody.

Pozostaje mieć nadzieję, że w nowym roku szkolnym wiele młodszych koleżanek i kolegów zechce zdobywać wiedzę w naszym gimnazjum.

Sara Kantor, II f

Page 3: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 3 -

Wywiad

„Praca zawodowa i hobby to dla mnie jedno”

Wywiad z panią Barbarą Wachałowicz, nauczycielką chemii -Co skłoniło Panią do podjęcia decyzji o zostaniu nauczycielką i dlaczego to chemii chciała Pani uczyć? Nauczycielką postanowiłam zostać, będąc uczennicą klasy siódmej, ponieważ bardzo lubię wakacje i ferie. Spodobało mi się, jak nauczycielka chodzi po klasie z dziennikiem i wszyscy się jej boją. Najpierw chciałam uczyć biologii, ale starszy kolega, już student, powiedział mi, że na chemii nic się nie robi, a ja już wtedy byłam leniwa, więc wybrałam chemię. -Czy ma Pani jakieś hobby? W zasadzie teraz to praca zawodowa i hobby to dla mnie jedno, z czego jestem dumna i szczęśliwa. -Jaką była Pani uczennicą? To zależy od wieku. W podstawówce byłam bardzo spokojna i grzeczna. Później bywało różnie. Stałam się gadatliwa… (śmiech). -Czy lubi Pani swoich uczniów? Czy może widzi Pani czasem siebie w którymś z nich? Lubię, ale w uczniach denerwują mnie dwie rzeczy. Po pierwsze głupota, a po drugie chamstwo. Oczywiście, widzę w nich siebie i to bardzo często. -Jak wyglądały walentynki za Pani czasów? Za moich czasów nie obchodzono takiego święta. -Czy w tym roku uczniowie z tej okazji wysłali Pani kartki? Tak, w tym roku dostałam dwie. Z tego co mi wiadomo, to na walentynkach nie należy się podpisywać, a oni się podpisali. Nie wiem, czy chcieli się podlizać, czy to tak z miłości? -Czy w wieku szkolnym uganiała się Pani za chłopcami, jak dzisiejsze niektóre z Pani uczennic? Czy może wręcz odwrotnie – to chłopcy uganiali się za Panią? W podstawówce nie liczyło się, kto ma chłopaka, a kto nie ma. Później, w liceum, owszem. Jednak zawsze to chłopcy mieli zabiegać o dziewczynę. -Czy dużą wagę przywiązuje Pani do makijażu i ubioru? Dużą. Przez półtorej godziny, zanim pójdę do pracy, przygotowuję się do wyjścia. Dla mnie ubranie ma być praktyczne i wygodne, abym się w nim dobrze czuła. -Jest Pani za mundurkami? Dlaczego? Tak, bo w niczym nie przeszkadzają. Jak popatrzę na bezguście niektórych uczennic, to zde-cydowanie wolę je już w mundurkach. -Zawsze jest Pani uśmiechnięta i pełna energii. To zdumiewające. Jak Pani to robi? Podstawą pracy zawodowej jest to, żeby ją lubić. Trzeba mieć zamiłowanie do tego, co się robi. W przeciwnym razie, to i nam się nie chce jej wykonywać ani innym nas słuchać. -Przyznam, że ma Pani niezwykłe poczucie humoru. Co jest jego źródłem? Chemia jest trudna, a jak się podchodzi do niej zbyt poważnie, to samemu przestaje się lubić i przedmiot, i dzieci się zniechęcają. -Trzeba przyznać, że ma Pani dość niezwykły styl wypowiedzi. Z jakich źródeł czerpie Pani pomysły dla swej twórczości językowej? Polonista ze mnie żaden. Uważam, że nie jest ważne, jakim językiem się mówi. Ważne, żeby dotarło do odbiorcy to, co się chce przekazać. -Dziękujemy za udzielenie wywiadu.

Paulina Pieciuń i Dominika Matusiak, I j

Page 4: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 4 -

Opinie

trwał, a Ojczyzna istnieje na mapie Europy. Myślę, że wchodząc do Europy, absolutnie

NIE MOŻEMY zapomnieć o naszej tożsamości. Jak powiedział Jan Paweł II, parafrazując myśl przeka-zaną przez Cypriana Kamila Norwida, „naród, który nie zna swojej przeszłości, nie ma swojej przyszło-ści”. Zniesienie ze spisu lektur arcydzieł powstałych w minionych wiekach, skaże na niepamięć dawniej-sze narodowe osiągnięcia, ale wcale lepszej przy-szłości nam nie zapewni.

Paulina Sykutowska, II g

Jacy są chłopcy?

Niedojrzałość, dziecinność, problemy w

opamiętaniu się. Tak zachowuje się większość chłopaków w wieku szkolnym podstawowym i gimnazjalnym.

Wiele mogę powiedzieć na ich temat. Jednak

pozostaje też sporo pytań, na których odpowiedzi w najbliższym czasie nie uzyskam, gdyż należę do płci przeciwnego gatunku i w tym wypadku moja ocena nie może tak do końca być obiektywna. Jak mawiają kobiety: „M ężczyźni są bardzo prości w obsłudze”. Według mnie, zdecydowanie mają rację. Niestety, prosta obsługa niekoniecznie musi oznaczać prawi-dłowe działanie. To samo tyczy się chłopców. Wiek nasto-letni to okres w ich przypadku (tak samo jak i na-szym) bardzo interesujący, wart opisania. Wiele się wtedy zmienia, nie tylko od strony fizycznej, lecz te zmiany zawsze jako pierwsze rzucają się w oczy. Szybciej rosną, poszerzają się im ramiona, ich ciało staje się bardziej muskularne, głos ulega mutacji. Zmiany, jak już wspomniałam, nie dotyczą tylko wyglądu zewnętrznego. Zmienia się także psychika. Jeśli chodzi o edukację, chłopcy w tym wieku są lepsi w matmie. Dziewczyny, nie załamujcie się jed-nak! My (lub większość z nas) za to mamy lepsze oceny z przedmiotów humanistycznych. Myślimy racjonalnie, potrafimy rozważać, dyskutować, prze-widywać. Oni zaś pod tym względem sobie nie ra-dzą. Są bystrzy, łatwiej im idzie rozwiązywanie ma-tematycznych łamigłówek niż ślęczenie nad wypra-cowaniem. Dość o nauce. Teraz powiem, jak dostrzegam chłopców ze względu na zachowanie. Moim zdaniem, zacho-wują się tak, jakby byli dorastającymi i wciąż nie- mogącymi dorosnąć dziećmi o trudnym charakterze.

POLEMIKA Z polskością do Europy...

Czytając ostatni numer „Kredą pisane”, natrafi-łam na artykuł redakcyjnej koleżanki, Moniki Kos, która napisała o starcie młodego człowieka w XXI wiek. Zastanawiała się, czy my, Polacy, jesteśmy do niego dobrze przygotowani, czy też nie.

Pisząc swój artykuł, autorka zwróciła uwagę na szkołę, która, jak uważa, nie spełnia oczekiwań i, w porównaniu do placówek oświatowych w innych krajach Europy, źle nas przygotowuje na spotkanie z przyszłością. Monika uważa, że wielkie dzieła Ada-ma Mickiewicza są już zapyziałym przeżytkiem i winniśmy je wymazać ze spisu lektur, a w ich miej-sce wpisać nowsze teksty. W dalszej kolejności na-rzeka, że problemem jest współczesny slang mło-dzieży, co prowadzi do tego, dzisiejsze nastolatki zapominają, jak poprawnie używać ojczystego języ-ka. Pytam wobec tego, jakże mamy pamiętać o po-prawnej polszczyźnie, kiedy nie czytamy dzieł naj-większych z wielkich?! Jakże mamy się poprawić, skoro istnieją propozycje pominięcia milczeniem książek znamienitych twórców polskich?! Kultura masowa otacza nas zewsząd i nic nie wspomina o Adamie Mickiewiczu, Stefanie Żeromskim czy Ju-liuszu Słowackim... Cóż zyskamy na literaturze o współczesnym życiu, skoro sami jesteśmy jego twórcami? Czy poszerzymy przez to swoje kompe-tencje językowe i etyczne?... Nie sądzę... Brak nam dziś osobowości, bo idziemy owczym pędem za tym, co usłyszymy, bez swojego zdania, dajemy się prowadzić bez woli... To doprawdy żałosne, ale nie-stety prawdziwe...

Monika wspomina również o nauce języka rosyjskiego. W czasie zaborów był to język urzędo-wy w zaborze rosyjskim, czy ktoś tego chciał, czy nie, posługiwać się w szkole tym językiem musiał. Po tak zwanym wyzwoleniu w 1945 roku w całej Polsce nastał komunizm, władzę przejęli komuniści, szkoły nauczały tak, jak im odgórnie kazano, poglą-dy były narzucane. Rosyjski był obowiązkowym językiem dodatkowym, toteż dzieci nie miały wybo-ru, musiały się go uczyć. W tym miejscu trzeba podkreślić, że mimo zaborów, komunizmu, mimo licznych zakazów i nakazów, Polacy przekazywali sobie chlubne wzorce narodowe i językowe. To wła-śnie dzięki Mickiewiczowi, Sienkiewiczowi i innym, którzy umacniali ducha Polaków nasz naród prze-

Page 5: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 5 -

Opinie

Chłopcy, teraz już wiecie, dlaczego dziewczęta w waszym wieku szukają oparcia u starszych kolegów! Nie przesłyszeliście się. To przez wasz infantylizm. Dziewczyny szybciej dorastają, wasze buntownicze zachowania mogą wydawać się im niedojrzałe. Fakt, zachowujecie się dziecinnie. Przykład: zabieranie dziewczynom na przerwach butów i umieszczanie ich w męskich ubikacjach. A dlaczego „trudne dzie-ci” ? Dlatego iż ciężko do was, chłopców, cokolwiek dociera. Mówienie do was przypomina rzucanie gro-chem w ścianę. Dziewczyn przeraża wasza niezrów-noważona agresja. Bijecie się na przerwach, co – podobnie jak zabawa w zabieranie butów – nie świadczy o waszej dojrzałości. Nie potraficie się zachować odpowiedzialnie. Jesteście nietolerancyjni, nielojalni, nieasertywni. Przyznajcie się: nie potrafi-cie odmówić koledze, gdy zaproponuje wam wyjście na papieroska. Inny przykład, znaleźli się tacy, któ-rzy zazdroszczą koleżance osiągającej bardzo dobre wyniki w nauce i zaczynają jej dokuczać. Dlaczego ty nie masz się z niej wyśmiewać? Kujon? Czemu nie, skoro inni sobie pozwalają, to ciebie ma ominąć taka zabawa? Jeśli koleżance takie dogryzanie w ramach żartu nie przeszkadza, nie mam nic przeciw-ko. Ale jeśli znacznie przekroczysz granice dobrego smaku, wybacz, ale twierdzę, że wizyta u pedagoga szkolnego słusznie ci się należy.

Dominika Matusiak, I j

WiosnaWiosnaWiosnaWiosna

Gdy zimowy czas znika w przestworzach,

Gdy znikają kry na dalekich morzach,

Gdy przebiśniegi swym jasnym odcieniem

Otwierają ziemię swym własnym imieniem,

Gdy krokusy, tulipany i konwalie

Mówią, że z mroźną porą fatalnie,

Rozpoczyna się w pogodzie poranek

Dający miłość ze szczęścia wianek.

Wschodzi słoneczko wiosny - życia pogody,

Symbol rodziny i przyjacielskiej przygody.

Rolnicy z myślą o jesiennym zbiorze,

Kiedy cieplejszy powiew na dworze,

Sieją seler, rzodkiewkę, groch i sałatę,

By otrzymać od ziemi piękną zapłatę.

Bogini Demeter cieszy się wraz z Korą

I kończy z tą mroźną i smutną porą.

Ludziom bardziej jest prędko do życia,

Wychodzą ze swojego zimowego ukrycia

I otwierają się na nowy świat,

Pełen humoru i z bliskości lat!

Wiosna, która rozpoczyna się teraz,

Jest dla ludzi sprawiedliwa nieraz,

Bo z płatkami śniegu się nie spotkamy,

Ale niedźwiedzie i borsuki już mamy!

Jakub Domaradzki, III f

Ciekawe powiedzenia: *Żyrafa, najwyższą formą życia. *To co można zrobić kiedykolwiek, nie robi się nigdy. *Budzik - czas telefonuje do Ciebie. *Każda nawet najdłuższa droga zaczyna się od zrobienia pierwszego kroku. *Niekiedy walka o lepsze jutro kończy się jeszcze gorszym pojutrzem. *Przyjaciel - człowiek, który dobrze mnie zna i mimo to lubi.

Page 6: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 6 -

Varia

Nasz FREE TIME Wielu nauczycieli uważa, że uczniowie mają czas na wszystko, tylko ich przedmiot jest najważniej-szy i z niego trzeba być najlepszym. Wiadomo jednak, że niewielkiej liczbie osób chce się uczyć szczególnie wtedy, gdy nauka nie przychodzi z łatwością i ma się mnóstwo zajęć dodatkowych.

Większość uczniów po lekcjach wcale nie in-teresuje się szkołą, nawet zadaniami domowymi, które są obowiązkiem każdego z nas. Aby przekonać się, co powoduje brak czasu na przygotowanie się do szkoły, przeprowadzono ankietę w jednej klas pierwszych. Respondenci mieli odpowiedzieć na zadanie im pytanie: Co robisz po szkole? Mieli do wyboru następujące możliwości: a) uczę się; b) nic nie robię; c) oglądam telewizję; d) siedzę przy kom-puterze; e) inne (jeśli pytany chciał zaznaczyć od-powiedź, której nie znalazł wcześniej, wybierał ten punkt i wpisywał zamiast kropek własną propozycję; f) palę (lub jestem uzależniony od innych nałogów).

W ankiecie wzięło udział trzydzieści dzie-więcioro uczniów. Tych, którzy się uczą, jest pośród nich 17,95%, czyli siedmioro. Nic nie robią dwie osoby (5,13%). Telewizję ogląda 20,51%, czyli ośmioro badanych. Dziesięć osób (25,64%), deklaru-je, że wolny czas najchętniej spędza przy kompute-rze. Na wybór odpowiedzi oznaczonej jako inne zdecydowało się jedenaście osób, a więc 28,21% ankietowanych. Do posiadania nałogu przyznał się jeden uczeń (2,56%).

UCZY SIĘ NIC NIE ROBI

OGLĄDA TELEWIZJĘ SIEDZI PRZY KOMPUTERZE

INNE JEST UZALEŻNIONYCH

Paulina Pieciuń, I

Psychologia jest ważna na co dzień

Zaufanie to podstawa, fundament wszystkiego. Jest budulcem kontaktów, jakie nawiązujemy z bliźnimi.

Często, poznając drugą osobę, nie zawsze czuje-my się w jej towarzystwie pewnie. Czym jest więc zaufa-nie? Jedna osoba powie, że darzyć kogoś zaufaniem, to znaczy czuć się dobrze w czyimś towarzystwie. Ktoś inny stwierdzi, że zaufanie polega na tym, że można ko-muś powierzyć swoje tajemnice. Bardzo trudno zdefi-niować, czym jest zaufanie. Dla każdego jest ono innym pojęciem.

Wybierając swoje zainteresowanie, jakim jest ra-townictwo medyczne, a szczególnie pierwsza pomoc, nie zdawałem sobie sprawy, jak ważna jest psychologia. Zawsze myślałem, że jest to nauka pomagająca ludziom rozwiązywać ich problemy. Teraz już wiem, że żyje ona w symbiozie z ratownictwem. Można być wybitnym spe-cjalistą w dziedzinie pierwszej pomocy, znać jej podsta-wy, ale i tak trzeba wiedzieć, jak prowadzić z poszkodo-wanym rozmowę. Nic tak nie uleczy człowieka jak roz-mowa właśnie. Oczywiście nie można jej prowadzić z osobą nieprzytomną, lecz przytomnej ofierze wypadku będącej w szoku może przynieść zbawienny spokój.

Udzielając pierwszej pomocy powinniśmy więc zadbać nie tylko o stan fizyczny ofiary, ale i również o jej stan psychiczny. Pomoc duchowa często decyduje o dal-szym postępie leczenia chorego. Podchodząc do ratowa-nia osoby przytomnej, staramy się nawiązać z nią jak najlepszy kontakt słowny, inaczej mówiąc, zaczynamy prowadzić rozmowę. Przedstawiamy się jej pełnym imie-niem i nazwiskiem, starając się mówić pewnie i w sposób miły. Zapewniamy poszkodowanego, że zaopiekujemy się nim aż do chwili przyjazdu pogotowia. W tym samym czasie informujemy go, jakie czynności ratownicze wła-śnie wykonujemy. Jest to bardzo ważne, gdyż nasz pod-opieczny nie wie, co się wokół dzieje.

Pamiętajmy, psychologia jest nauką pokazującą, jak funkcjonować w społeczeństwie w różnych sytu-acjach życiowych. Dlatego jest tak ważna i przydatna.

Bartłomiej Juda, III h

Jeden dzień z życia naszej szkoły

Reportaż

Godzina siódma czterdzieści pięć. Uczniowie

przed godziną wstali ze swych łóżek i na wpół przytomni przyszli do szkoły. Najwyraźniej nie wszystkim udało się obudzić na pierwszą lekcji, o czym świadczy spokojny sen Kuby z drugiej ławki. Dyżurny wychodzi namoczyć gąbkę. Widzi, jak ostatni spóźnialscy, ociągając się, zmierzają do swoich klas.

Już ósma piętnaście, pierwsza przerwa. Trwa tyl-

Page 7: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 7 -

Varia

Kredą pisane. Pismo uczniów Gimnazjum nr 3 w Tarnobrzegu.

REDAKCJA: Adres : ul. Dekutowskiego 17, 39-400 Tarnobrzeg Skład redakcji: Monika Pietrasik, Paulina Sykutowska, Ewa Pałeczka, Justyna Panfil, Sara Kantor, Natalia Sabat, Karolina Bańka, Daria Omarzai, Aleksandra Wis, Tomasz Ordon, Dominika Matusiak, Paulina Pieciuń, Monika Kos, Gabriela Korczak, Jakub Domaradzki, Szymon Król, Bartłomiej Juda Opiekun : Krystyna Ujda

ko pięć minut, więc niemal wszyscy śpieszą do szkolnego sklepiku, by kupić drugie śniadanie. Ale oto zaczyna się druga lekcja.

Zegar wskazuje ósmą dwadzieścia trzy. Nie-którzy nie zdążyli skonsumować posiłku na przerwie, więc potajemnie, chowając głowy w plecaku lub książce, uzupełniają energię niedojedzonym pokar-mem.

O dziewiątej pięć – jak każdego innego dnia – zaczyna przyjmować higienistka, więc dziewczyny próbujące wymigać się od w-fu ustawiają się sznu-reczkiem pod jej gabinetem, każda z nich przygoto-wała jakiś banalny pretekst.

Czas biegnie nieubłaganie, jest dziewiąta sie-demnaście. Trzecia lekcja. Rozbudzeni już całkiem uczniowie zaczynają rozrabiać. Polonistka jednak szybko odzyskuje panowanie nad klasą, podnosząc głos. Po prawie trzech latach chodzenia do gimna-zjum każdy wie, na co może sobie pozwolić na danej lekcji.

Na przerwie o dziesiątej trzy panuje nieopi-sany gwar, przedmiotem rozmów jest sprawdzian z chemii. – Podobno dzisiaj ma oddawać testy – mówi Kasia. – Jak myślisz, co dostałaś? – ciekawie pyta ją Beata. – Nie wiem, myślę, że dobrą ocenę, bo całe zadanie zrobił mi Tomek. Może czwórkę. A ty czego się spodziewasz? – Też dobrej oceny. Dla odmiany uczyłam się aż piętnaście minut i myślę, że tym ra-zem ze dwa dostanę – twierdzi Beata.

Lekcja chemii minęła niepostrzeżenie. Wła-śnie rozpoczęła się kolejna przerwa. Dokładnie za pięć minut będzie południe. Niektórzy uczniowie, korzystając z długiej pauzy obiadowej, idą do biblio-teki, aby odrobić zadanie na następną lekcję. Inni całe dwadzieścia minut spędzą na czytaniu czegoś interesującego. Jeszcze inni posilają się na szkolnej stołówce. Niektórym jednak to nie wystarcza i – jak co przerwę – zajadają się przysmakami ze sklepiku. Uczeń, który wolał pozostać anonimowy, odpowiada na moje pytania. Jak najczęściej spędza czas na prze-rwach? Śpi w bibliotece, ponieważ jest tu trochę ci-szej niż w pozostałych zakątkach szkoły. - Czy zaw-sze uważnie słuchasz na lekcjach? – A czy znasz kogoś, kto zawsze slucha na lekcji?! – odpowiada pytaniem na pytanie. – Co sądzisz o poziomie na-uczania w naszej szkole? – pytam dalej, nie zważając na jego wymijającą odpowiedź. – Zależy od przed-miotu i nauczyciela, ciężko ogólnie wyrazić mi zda-nie na ten temat.

Dwunasta dwadzieścia siedem. Klasa 3 „f”

zaczęła w-f. Na lekcję przychodzi higienistka, by wezwać uczniów na badanie wzroku. Dla większości test wypada pomyślnie. Dalszy ciąg zajęć upływa na grze w hokeja. Stawka jest wysoka. Drużyna, która najwięcej razy wygra, otrzymuje ocenę w dzienniku.

Godzina dwunasta pięćdziesiąt. Ci, którzy wczoraj byli na lodowisku w Dębicy, na obecnej przerwie zachowują się dużo spokojniej niż zazwy-czaj. Zakwasy to jednak bolesna sprawa.

Zbliża się dzień otwarty szkoły. Wielu mą-drzejszych i ambitnych uczniów, ale i tych chcących poprawić sobie ocenę z chemii czy fizyki, weźmie w nim udział. Na lekcji rozpoczynającej się o trzynastej dziesięć mają właśnie okazję, aby o podjętej decyzji poinformować wychowawczynię. Pozostali 29 lutego pójdą do kina na komedię romantyczną „Jeszcze raz”. W przyszłym tygodniu w związku z rozpoczy-nającymi się rekolekcjami w poniedziałek, wtorek i środę wszystkie klasy będą się uczyć według zmie-nionego planu.

Nadchodzi upragniona czternasta. Spora

część gimnazjalistów skończyła już lekcje, ale nie-którzy zostają jeszcze na zajęcia dodatkowe. Wśród trzecioklasistów kółko fizyczne cieszy się ostatnio coraz większym zainteresowaniem.

Jednak nie wszyscy zakończyli obowiązkową naukę. Dokładnie o piętnastej piętnaście w jednej ze szkolnych sal lekcyjnych zjawia się pani pedagog. Przyszła, by wezwać do siebie Kazia. Nie będzie to zbyt przyjemne spotkanie, jednak Kazio się o tym nie przekona, bo dziś znów go nie ma.

Godzina szesnasta trzydzieści. Dzwoni ostat-ni tego dnia dzwonek, informuje, że wszyscy uczniowie mogą iść do swych domów. Zostają tylko ci, którzy z własnej, nieprzymuszonej woli uczęsz-czają na tenis stołowy, kółko dziennikarskie, siat-kówkę.

Siedemnasta dwadzieścia. Na dworze już dawno zrobiło się ciemno, pani woźna otwiera szat-nię po raz ostatni. Dla tych, którzy nareszcie opusz-czają budynek szkolny.

Minął kolejny męczący dzień. Szkoła opusto-szała, nie ma w niej ani uczniów, ani nauczycieli, ani innych jej pracowników. Za wyjątkiem pań sprząta-czek. One pójdą do domu dopiero wtedy, gdy dopro-wadzą do porządku wszystkie korytarze i sale lekcyj-ne.

Monika Kos, III f

Page 8: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 8 -

Słodka (nie)wiedza Cz. III

Jak tak dalej pójdzie, w ciągu tygodnia

padnę na serce. Myślałam, że wystarczy trochę pobiegać, odbić piłkę i to wszystko. Zajęcia spor-towe w tej szkole to prawdziwy survival. Ale wf można jakoś przetrzymać, największą sztuką jest wstać z łóżka na drugi dzień.

Poza tym wszystko w porządku. Klasa faj-na, wychowawca – może być, nauczyciele się nie czepiają. Wczoraj kino, dzisiaj basen. A za tydzień wycieczka do Warszawy. Myślę, że jakoś wytrzy-mam, wystarczy się dostosować. Jared, chłopak-wampir, jest żydem. Z tego co wiem, rzadko wy-chodzi z domu (wiadomo, rodzice), ale kiedy już wyjdzie, podobno szaleje na całego. Mówię po-dobno, bo nie widziałam go jeszcze w akcji. Ła-godnie mówiąc, jest duszą towarzystwa. Niby wszystko z nim ok, ale on jest jakiś dziwny.

W sumie jestem dość lubiana w nowej kla-sie. Tylko są takie dwie dziewczyny, które nikogo nie lubią, oprócz siebie, oczywiście. Kiedy w trak-cie jednej z lekcji otwierałam plecak, krzyknęły: Smacznego!!! Okazało się, że wlały mi kisiel, mówiąc, że to próba ognia. I w domu znów był zgrzyt, bo nowe książki itp.

Aha, zapomniałabym. Spotkałam wczoraj Bartka. Chodzi teraz z Malwiną. Nawet się nie przejęłam. Jakoś tak mi ostatnio zobojętniał. Byli-śmy w herbaciarni. Sarę wyrzucili ze szkoły, bo uderzyła praktykanta. Niewiele to zmieni, bo w szkole, do której teraz chodzi, dyrektorem jest jej tata. No ale cóż, przynajmniej się doigrała!

Ale się rozpisałam. Dobra, kończę. Obiecu-ję, mój pamiętniku, że jutro otrzymasz kolejną porcję zdarzeń.

Monika Pietrasik, II g

Książki Człowiek w wirze historii

O książce Lwa Tołstoja "Wojna i pokój”

Epopeja narodowa Rosji pt. "Wojna i po-kój" Lwa Nikołajewicza Tołstoja jest powieścią historyczną, niezwykle barwną i żywą. Rozpoczy-na się od ukazania spokojnego życia wyższych sfer w Rosji, czyli tzw. ludzi z salonów. Główni boha-terowie to hrabianka Natasza Rostow, która mimo młodego wieku posiada wiele doświadczeń życio-wych, książę Andrzej Bołkoński, dumny i za-mknięty w sobie oficer wojskowy, oraz Pierre

Literatura

Bezuchow, zagubiony młodzieniec, niespodziewa-nie dziedziczący po ojcu ogromny spadek.

Powieść opowiada o zrozumieniu, nadziei, miłości i przebaczeniu. Pokazuje zróżnicowane ludzkie charaktery, różnorodne sposoby myślenia, cele obrane w życiu i wartości, które wyznają po-szczególne jednostki. Tołstoj plastycznie opisuje nawet zwykłe, wydawałoby się, prozaiczne sytu-acji, co wprawia czytelnika w niesamowity nastrój uczestnictwa w biegu przedstawionych wydarzeń.

Szczególną uwagę autor skupia na wojnie francusko-rosyjskiej, walce Napoleona z carem Aleksandrem. Pokazuje strategie obrane przez wielkich wodzów, opisuje przebieg bitew, które decydowały o losach Europy, dogłębnie zasta nawia się nad przyczy nami i skutkami. Cie kawie zobrazowana została postać rosy skiego generała Kutu zowa, mianowanego na naczelnika wojsk. Tołstoj opisuje Wkro czenie wojsk napole ońskich do Moskwy i rozczarowanie Francu zów pustą stolicą. Czy tając, ujrzymy tok myślenia rosyjskiego generała i jego wielkie zwycięstwo przy pomocy czasu i... mroźnej zimy. Najeźdźcy bowiem zmuszeni byli do opuszczenia zdobytej Moskwy z braku poży-wienia i nadciągających mrozów. Tołstoj ukazuje również wpływ wojny na mieszkańców Moskwy, ich myśli, działania. "Tylko wiedza o człowieku pozwala Tołstojowi na stworzenie tak nieodparcie realnych postaci, nieśmiertelnych i żyjących wła-snym życiem, życiem największych twórców lite-rackich." – pisał trafnie Jarosław Iwaszkiewicz.

Jak wiadomo, Lew Tołstoj prowadził bada-nia nad interesującym go okresem historii. Zajęcie to tak go pochłonęło, że stworzył mistrzowskie, wielkie dzieło. Powieść doczekała się kilku ekra-nizacji filmowych, ostatnią mieliśmy okazję obej-rzeć w telewizji w 2007 roku.

Wszystkim sympatykom dobrej książki, nie tylko tym zainteresowanym okresem napoleoń-skim, gorąco polecam „Wojnę i pokój” Lwa Toł-stoja!

Paulina Sykutowska, II g

Page 9: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 9 -

Moje miasto

Kończymy pierwszy etap remontu dzikowskie-go zamku.

Wywiad z Panem Adamem Wójcikiem, dyrek-

torem Muzeum Historycznego Od jak dawna trwają prace nad remontem zamku w Dzikowie i na jakim etapie są aktualnie? Prawie rok. Trzeba wiedzieć, że taki remont przygotowuje się kilkanaście lat.. Nad opracowaniem projektu remontu zamku pracowałem przez dwadzieścia lat. Chodziło o badania, rozmaite dociekania archi tektoniczne. Nale żało się zastanowić, co zrobić, żeby wydobyć wszyst kiego walory obiek-tu. Właśnie dlatego trwało to tak długo. Kiedy koncepcja była gotowa, przez rok przygotowywano dokumentację techniczną. Potem przyszła pora załatwiania różnych spraw formalnych, decyzji, pozwoleń, wreszcie ogłosiliśmy prze-targ, który umożliwił wyłonienie wykonawcy remontu. Same prace remontowe rozpoczęły się w czerwcu ubiegłe-go roku. W tej chwili kończymy pierwszy ich etap. Finał nastąpi prawdopodobnie na początku lata tego roku, dojdzie wówczas do otwarcia piwnic zamkowych i udostępnienia ich zwiedzającym. Podobno w trakcie robót budowlanych znaleziono wiele przedmiotów należących jeszcze do rodziny Tarnow-skich? Jaką mają obecnie wartość i znaczenie? Przede wszystkim, wszystko należało do Tarnowskich, gdyż przez kilkaset lat zamek był w posiadaniu tylko tej rodziny. Są to niestety rzeczy już bardzo uszkodzone. Większość znalezisk to fragmenty porcelany. Natrafiliśmy także na trzy duże wazony chińskie z XVIII wieku, a po-nadto na talerz porcelanowy również z tego czasu. Arche-olodzy próbują zrekonstruować wszystkie znalezione czę-ści, połączyć je w całość. Oprócz chińskich wazonów zna-leźliśmy też inne cenne przedmioty ceramiczne. Najcie-kawszą rzeczą, jaką znaleźliśmy, są dwa kamienne rene-sansowe portale z pierwszej połowy XVII w. Nikt nie przy-puszczał, że mogą się one znaleźć w dzikowskim zamku. Szkoda ich wystawiać jako eksponaty, więc zostaną zamon-towane w miejscu drzwi. To najcenniejsze znalezisko spo-śród wszystkich drobiazgów, jakie wydobyliśmy. Nie są to ogólnie rzeczy zbyt cenne. Natrafiliśmy jeszcze na frag-ment grobu wojownika z VII wieku naszej ery, z epoki brązu. Do dnia dzisiejszego dotrwały szczątki jego kości, miecza i tarczy. Szkoda, że to tylko niewielkie fragmenty, na dodatek już bardzo zniszczone. Wszystko zostanie oczyszczone, zakonserwowane i pokazane na wystawach w

piwnicach zamkowych. Jak będzie wyglądał zamek w przyszłości? Czy bardzo się zmieni? Bardzo się zmieni. Po pierwsze, zamek zostanie zabezpie-czony od strony technicznej. Drugi bardzo ważny element to wydobycie wszystkich ukrytych walorów zamku. Układ pomieszczeń będzie odzwierciedlał ich stan z wieku XV z oryginalnymi wzorami podłóg. Z jakich usług na terenie będzie można skorzystać po zakończeniu prac remontowych? W zamku oprócz miejsc do zwiedzania znajdzie się ka-wiarnia z widokiem na park, w lecie stoliki z parasolami będą wystawione na zewnątrz. W piwnicach zostanie umieszczona kasa biletowa, sklepik z pamiątkami oraz toalety. Na parterze znajduje się ogromna sala, tak zwana Sejmowa, mamy zamiar w przyszłości organizować tam różnego rodzaju imprezy, na przykład studniówki, wesela. W kaplicy, która również jest w tej chwili remontowana, będą odbywały się msze z okazji uroczystości państwo-wych lub kościelnych. Jeżeli narzeczeni wyrażą taką chęć, będą odprawiane tam również śluby. Mamy jeszcze wiele innych, ciekawych planów, lecz dotyczą one dalekiej przy-szłości. Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia w re-moncie zamku.

Ewa Pałeczka i Justyna Panfil, II d

Z małego miasta prosto na szklany ekran. Iwona Kutyna urodziła się w roku 1975. Pracę dziennikar ską zaczynała w naszym regio nalnym radiu Leliwa. Potem przyszedł czas na telewizyjny debiut, odbył się w TVN 24, młodej tarnobrzeżance powie rzono prowadzenie serwisu informacyjnego. Następnie można było oglądać ją w TV 4, gdzie prowadziła Dziennik oraz Flesz, a niedługo potem w Pol sacie, gdzie prowadziła popołu dniowe i główne wydania Indor macji (późniejsza nazwa Wyda rzenia). W kwietniu 2006 roku przeniosła się do TVP 2 do redakcji Panoramy, a we wrze-śniu 2007 r. do Wiadomości w programie 1 Polskiego Ra-dia. Dziennikarka w przeszłości była związana też z Ra-diem Plus, Radiem Kolor i warszawskim Radiem Pogoda (obecnie w sieci Złote Przeboje).

Sara Kantor kl. II f

Niniejszą publikacją otwieramy cykl szkiców informacyj-nych o tarnobrzeżanach, którzy zdobyli uznanie na szer-szym forum.

Page 10: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 10 -

muzyka Edyta Górniak: List Aniele mój, szukałam Cię, kiedy szczęście porwał wiatr, Gdy złe słowa splotły sieć, nikt nie słyszał serca skarg, Mój świat umierał w snach, myśli wrogiem stały się, Moje serce lustrem jest i ciągle jeszcze szuka sił by wybaczyć, Tyle nieotartych łez zanim los przytulił mnie, Tyle pustych dni nim uwolniłam się z tamtych chwil, Każdy dzień oddala gniew, bo jego ramię siłą jest, Ocaliła mnie czułość wyśniona i spełniona, Ten lęk uwięził mnie, nikt nie słyszał dźwięku łez, Utonęłam w żalu, by znów narodzić się, A dziś już nie pamiętam nic, czas uspokoić sny, Uwolniłam się by żyć, by nie otruć świata smutkiem łez, Więc nie pytaj mnie... Ile popłynęło łez, zanim los przywrócił sens, Ile pustych dni nim uwolniłam się z tamtych chwil, Każdy dzień oddala gniew, bo jego ramię siłą jest, Ocaliła mnie czułość wyśniona i spełniona, Aniele mój Ty wiedziałeś i cierpiałeś tak jak ja, Przyrzekam Ci więc, że każdy mój dzień będzie światłem tych którzy zgubią się, Tyle pustych dni nim uwolniłam się z tamtych chwil, Każdy dzień oddala gniew bo jego ramię siłą jest, Ocaliła mnie czułość wyśniona i spełniona, Twoja czułość... O tej piosence: Piosenka Edyty Górniak „List” opisuje nieszczęście, które przeżywała pewna dziewczyna. Pierwsze wersy mówią o tym, jak było jej źle, jak bardzo cierpiała, jakie wszytko było bezna-dziejne. Natomiast następne opowiadają, jak uwolniła się od bólu.

Hity na czasie:

1. Edyta Górniak: List 2. Jay Sean: Ride It 3. Mondotec: Alive

4. Patrycja Markowska: Jeszcze raz 5. H Two O ft Platnum: What’s It Gonna Be

6. Kelly Rowland: Work 7. Feel: Pokaż, na co Cię stać

Czy wiesz, że…

Piosenka List Edyty Górniak pochodzi z wydanego w październiku ubiegłego roku albumu EKG, pierw-szej od pięciu lat studyjnej płyty nagranej przez ar-tystkę. Utwory na niej zamieszczone zaskoczyły wielu słuchaczy nowym brzmieniem oraz aranża-cjami autorstwa Dariusza Krupy. Piosenkarka zade-biutowała przy tej okazji jako autorka kilku tekstów. Już w kilka dni od premiery zdobyła ona status zło-tej, po miesiącu – platynowej płyty. Edyta Górniak planuje trasę koncertową promującą album, zapo-wiada też wydanie płyty DVD z tej trasy.

Page 11: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 11 -

rozrywka

Hooooroskop Baran - W tym miesiącu może Cię czekać mały konflikt z przyjaciółmi, posta raj się tego uniknąć. Poznasz kogoś, kto zawróci Ci w głowie, postaraj się nie zaniedbać nauki. Byk - Marzec to idealny miesiąc na spełnienie Twoich marzeń. Postaraj się po-konać wszystkie przeszkody, które stoją na Twojej drodze. Bliźnięta – Na przestrzeni kilku przyszłych dni możesz dostać kilka złych ocen. Postaraj się, aby tak nie było i żeby ta przestroga była motywacją do pracy. Rak – Ten miesiąc to dla Ciebie idealny okres na zmiany. Może poznasz kogoś, kto zawróci Ci w głowie. Lew – Postaraj się więcej nie zaniedbywać w nauce. Może warto byłoby bar dziej dbać o zdrowie? Panna – Pamiętaj, że przyjaciół poznaje się w biedzie! Nie wybieraj między jednymi, a drugimi, bo ich stracisz. Waga – Postaraj się podciągnąć w nauce, gdyż wakacje zbliżają się wielkimi krokami i do końca roku zostało naprawdę już niewiele czasu. Skorpion – Nie myśl, że każdy twój związek to zauroczenie. Może to właśnie miłość?! Strzelec – Nie poddawaj się zbyt łatwo i nie dawaj za wygraną. Trzeba dążyć do celu za wszelką cenę. Koziorożec – Może warto by pobyć trochę z przyjaciółmi? Ma się ich tylko jednych. Wodnik – Weź się wreszcie w garść. Nie dawaj się ponieść złym wspomnie- niom! Ryby – Nadrób zaległości w nauce. Później może być już za późno! Postaraj się poprawić swoje stosunki koleżeńskie.

Paulina Pieciuń

Page 12: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 12 -

ESEJ

Czym jest miłość?Czym jest miłość?Czym jest miłość?Czym jest miłość? To stała więź, która nigdy się nie kończy.

To uczucie, które dwie dusze w jedną łączy.

To przeznaczenie każdego z nas.

To zakochanych szczęście nie wiedzące, czym jest czas.

To słowo w sercach istniejące i żadnych granic nie znające.

To złodziej myśli i marzeń,

które przypominają osobę przeszłych zdarzeń.

To niewola uczuć, przez którą tak cierpi istot wiele.

Na nią lekarstwa nikt nie znajdzie, nawet najlepsi przyjaciele.

Miłość to nieokiełznana potęga,

która wraz z radością do nieba sięga.

Miłość znajdziesz i Ty,

bo miłość w każdym z nas tkwi:)

Monika Kos, III f

O tym, jak człowiek winien traktować przy-szłość i swój los.

"Los jest jak dziwna restauracja, w której

obsługują dziwni kelnerzy i podają nam dania, których nie zamawialiśmy." - pisał Lemony Snic-ket na kartach „Akademii antypatii”.

Powszechnie uważa się, że jak sobie czło-wiek pościeli, tak się wyśpi. Jaki wobec tego wpływ ma szary człowiek na swoje przeznacze-nie? Wchodząc w dorosłość, nakreślamy szkic przyszłego życia. Zależy nam na dobrobycie lub liczymy, że wszystko się jakoś ułoży. Kształcimy się bądź czekamy na okazję.

Większość ludzi chciałaby dowiedzieć się czegoś więcej o swych przyszłych losach na zie-mi. Są osoby, które regularnie odwiedzają jasno-widza, by zaczerpnąć informacji o swoim bycie.

Niektórzy tak panicznie boją się przyszłości, którą czarno ujrzała wróżka, że zakładają amulety, pier-ścionki. Akcesoria te rzekomo mają ich uchronić od niechybnego nieszczęścia.

Przypominam sobie pewien film, w którym główny bohater, udawszy się do jasnowidza wy-szedł od niego przerażony i pełen obaw. Dowie-dziawszy się o swoim tragicznym losie, postano-wił unikać wszystkiego i wszystkich. Popadł w paranoję, zmarnował najpiękniejsze chwile swego życia, a tymczasem nie ziściło się żadne słowo proroka.

Uważam, iż nie należy ingerować w przy-szłość. Jeśli coś jest już nam zapisane, to niewąt-pliwie się stanie. Pozwólmy wić się nici Ariadny spokojnie, nie marnując młodości na ciągły lęk o dalszą egzystencję.

Paulina Sykutowska, II g

Page 13: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 13 -

Zapomniany mistrz - Alfred Freyer

Chcę dziś przedstawić sylwetkę Alfred Freyer, który był jedną z wielkich postaci polskiej lekkoatletyki okresu międzywojennego. Jego ka-riera rozwijała się w bardzo szybkim tempie. Spor-towiec był w stanie wygrać z każdym. Startował zaledwie przez trzy lata (1924-1927). Jego rekord Polski w biegu maratońskim ( 2:56.45 ) został po-bity dopiero w sześć lat po jego śmierci.

Alfred Freyer urodził się 11 września 1901 w Dzikowie. Miał liczne rodzeństwo: pięć sióstr i trzech braci. Jego rodzice, bardzo cenieni przez hrabiego Zdzisława Tarnowskiego, zaszczepili w synu zamiłowanie do sportu. Chłopiec rozpoczął naukę w 1908 roku w Szkole Powszechnej w Tar-nobrzegu, a po ukończeniu czwartej klasy w roku 1912 przeniósł się do szkoły realnej. W roku 1918 ukończył ją i zdał egzamin maturalny. Należał do najbardziej zdyscyplinowanych i sprawnych fi-zycznie uczniów. Zwycięstwa odnoszone nad ko-legami oraz wieczny uśmiech na twarzy sprawiały, że wszyscy go lubili.

Za początek kariery lekkoatletycznej Al-freda Freyera wypada uznać dzień 3 maja 1925 r. KS "Dzikovia" w Tarnobrzegu zorganizował wówczas lokalną imprezę – bieg na przełaj na dy-stansie 1500 m. Linię mety jako pierwszy przekro-czył z czasem 4:58,0. Koledzy namówili go, by wystąpił w biegu przełajowym o Puchar "Ilustro-wanego Kuriera Codziennego" w Krakowie. W biegu tym zajął drugie miejsce, ulegając Romano-wi Sawarynowi z "Pogoni" Lwów.

Wartość Freyera jako lekkoatlety w całej pełni ujawniła się w czasie Międzynarodowych Zawodów Lekkoatletycznych AZS", biegacz usta-nowił wtedy nowy rekord Polski. Wkrótce potem sportowiec zmienił barwy klubowe i przeniósł się do "Polonii" Warszawa. Od Mistrzostw Polski w 1926 roku do końca kariery Freyer nigdy nie został pokonany przez żadnego krajowego rywala.

Do Alfreda Freyera należały rekordy Polski na wszystkich dystansach od 3000 metrów do ma-ratonu włącznie. Thorwald Norling, trener, pytany kiedyś o zdanie na temat swojego podopiecznego powiedział: "Nie można określić możliwości tego człowieka – fenomena. Jest pierwszą klasą euro-pejską". Podczas biegów bawił kibiców powital-nymi gestami, dowcipami, żartami, rzadko ukazy-wał zmęczenie, co dawało mu szczerą sympatię kibiców i innych sportowców.

22 grudnia 1927 roku obiegła Polskę smut-

Sport

na wiadomość o śmierci Freyera. W nocy z 21 na 22 grudnia 1927 roku wybuchł straszny pożar w zamku Zdzisława hrabiego Tarnowskiego w Dzikowie. W budynku znajdowały się bezcenne zbiory bibliotecz-ne i dzieła sztuki. Uratowano tylko częściowo lewe skrzydło. Pod gruzami zginęło jedenaście osób, wśród nich wybitny miejscowy lekkoatleta. W styczniu czekał go wyjazd za granicę na treningi, a później olimpiada w Amsterdamie i start po zwycię-stwo. W ostatnim roku (1927) wywalczył sobie tytuł najlepszego krajowego długodystansowca. Do dzi-siaj najstarsi mieszkańcy naszego miasta wspominają jego wyścigi z pociągami na trasie Tarnobrzeg - Wielowieś (10 km). „Pan Alfred zazwyczaj pozosta-wiał rozpędzony parowóz z wagonami o paręset me-trów za sobą” – można usłyszeć z ich ust.

Alfred Freyer był człowiekiem godnym po-dziwu i sympatii. Obecnie można się tylko zastana-wiać, co by było, gdyby nie zginął. Czy zdobyłby tytuł mistrza olimpijskiego? Jak potoczyłaby się jego kariera?

Na cześć tarnobrzeskiego sportowca od kil-kunastu lat rokrocznie jest organizowany Bieg Nad-wiślański o Memoriał A. Freyera.

Nie zachowała się żadna fotografia upamiętniająca słynne wyścigi Freyera z pociągami. Wyglądały one pewnie podobnie jak przedstawione na zdjęciu za-wody na dystansie ponad dwudziestu kilometrów w Berlinie, gdzie w roku 1920 stanęli naprzeciwko sie-bie niezwykli przeciwnicy: słynny biegacz Adolf Eich i stołeczny tramwaj. Fotografia z książki Clausa Dahmsa, Laufen. Ge-schichte. Kultur. Praxis, Göttingen 2001.

Natalia Sabat, II f

Page 14: Kredą pisane nr3 - 2007/08

- 14 -

Komiks

Zostało podpatrzone w jednej ze szkół kilka tygodni temu.