filozofia polityczna juda wanniskiego
DESCRIPTION
Krzysztof NędzyńskiPraca magisterska napisana pod opieką prof. dra hab. Miłowita KunińskiegoUniwersytet JagiellońskiKraków 2005TRANSCRIPT
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
INSTYTUT FILOZOFII
KRZYSZTOF NĘDZYŃSKI
Filozofia polityczna Juda Wanniskiego
Praca magisterska
napisana pod kierunkiem
prof. dra. hab. Miłowita Kunińskiego
KRAKÓW 2005
Spis treści
Wstęp .......................................................................................................................................... 3 Rozdział I .................................................................................................................................... 6 Wiedza rozproszona .................................................................................................................... 6
Co to jest wiedza rozproszona? ............................................................................................... 6 Arystoteles .............................................................................................................................. 7 Adam Smith ............................................................................................................................ 9 Carl Menger .......................................................................................................................... 12 Fryderyk von Hayek .............................................................................................................. 13
Rozdział II ................................................................................................................................. 23 Model polityczny Juda Wanniskiego ........................................................................................ 23
Założenia teorii politycznej Wanniskiego ............................................................................. 24 Argumenty Wanniskiego ...................................................................................................... 25 Inne argumenty teoretyczne ................................................................................................. 33
Rozdział III ............................................................................................................................... 46 Ekonomia polityczna ................................................................................................................. 46
Kapitał ................................................................................................................................... 47 Rozwój .................................................................................................................................. 49 Ekonomia podaży .................................................................................................................. 53 Znaczenie podatków ............................................................................................................. 55 Zasada złotego środka ........................................................................................................... 58 Znaczenie pieniądza .............................................................................................................. 59 Poglądy marksowskie Wanniskiego ..................................................................................... 61
Podsumowanie .......................................................................................................................... 66 Bibliografia ............................................................................................................................... 69
2
Wstęp
„Czy można być konserwatywno-liberalnym socjalistą?”
Leszek Kołakowski
Celem niniejszej pracy jest przedstawienie myśli polityczno-społecznej Juda
Wanniskiego. Dorobek teoretyczny tego myśliciela, pomimo wybitnej oryginalności jak
również politycznego znaczenia jaki osiągnął, szczególnie w czasie tzw. Rewolucji Reagana,
nie doczekał się do tej pory systematycznego omówienia.
Jest co najmniej kilka przyczyn tego stanu rzeczy. Pierwszą niewątpliwie jest obecny
status dziedziny wiedzy, którą zajmuje się Wanniski. Uważa on siebie za ekonomistę
politycznego. Termin ekonomia polityczna wyszedł z powszechnego użycia w połowie XX
wieku w miarę jak ekonomia nabierała aspiracji do osiągnięcia miana nauki ścisłej. Wanniski
bardzo krytycznie podchodzi do prób unaukowienia ekonomii poprzez jej matematyzację.
Uważa on, że ekonomia jest co najwyżej nauką behawioralną, użyteczność statystyki w opisie
i wyjaśnianiu ludzkich zachowań – dla większości współczesnych ekonomistów rzecz
oczywista – jest w istocie bardzo wątpliwa. W związku z tym akademiccy ekonomiści
programowo ignorują Wanniskiego, natomiast przedstawiciele innych nauk społecznych
mogą być zniechęceni znaczącą rolą, jaką w teorii Wanniskiego odgrywa ekonomia.
Po drugie, styl i język Wanniskiego wyraźnie odbiegają od akademickich standardów.
Wanniski nie formułuje teoretycznych argumentów, nie analizuje statystyk dla poparcia
swoich racji, lecz odwołuje się do historycznych przykładów lub obrazowych analogii. W ten
sposób objaśnia najbardziej skomplikowane kwestie w sposób zrozumiały dla laika. Ale to, co
jest zaletą u klasyków ekonomii, Wanniskiemu nie przysparza uznania w oczach jego
profesji.
Po trzecie wreszcie dorobek Wanniskiego jest bardzo rozproszony. Oprócz
fundamentalnej „The Way The Word Works" obejmuje on setki bieżących komentarzy
dotyczących zagadnień ekonomicznych i politycznych. Dopiero od kilku lat część z nich jest
powszechnie dostępna dzięki internetowi. Owe pisma rozproszone mają kluczowe znaczenie
3
dla objaśnienia i oceny wartości koncepcji Wanniskiego. Tezy systematycznie wyłożone w
„The Way The Word Works" tak radykalnie zaprzeczają intuicjom większości ludzi
zajmujących się polityką, iż łatwo mogłyby zostać potraktowane jako li tylko intelektualna
ciekawostka, gdyby za wizją Wanniskiego nie przemawiały przekonujące wyjaśnienia
historycznych przykładów i trafne przewidywania, których obficie dostarczają jego wykłady i
„Memos on the margin”.
Moja praca w zamierzeniu jest przede wszystkim rekonstrukcją najważniejszych
elementów rozległego dorobku Juda Wanniskiego. Podejmę próbę wydobycia teoretycznych
argumentów, jakie tkwią w przykładach i analogiach wykorzystywanych przez Wanniskiego.
Zaproponuję kilka skojarzeń, pomocnych, w mojej opinii, w oddaniu intuicji Wanniskiego i
umiejscowieniu jego teorii na szerszym filozoficznym tle. Ponadto omówię pewne wnioski,
które – zdaniem autorów przezeń zainspirowanych – mają źródło w teorii Wanniskiego.
Zważywszy, iż Wanniski jest do tej pory postacią w Polsce nieomal nieznaną, praca zawiera
zarys biografii amerykańskiego myśliciela, zamykający niniejszy wstęp.
Praca składa się z trzech rozdziałów. Pierwszy będzie chronologicznym przeglądem
różnych ujęć zagadnienia wiedzy rozproszonej, kluczowego dla filozofii politycznej
Wanniskiego. W rozdziale drugim omawiam model polityczny Wanniskiego. Przeanalizuję
tam zastosowanie teorii wiedzy rozproszonej w dziedzinie politycznej, rolę przywództwa
politycznego oraz immanentny globalizm i demokratyzm filozofii politycznej Wanniskiego.
Trzeci rozdział poświęcony będzie analizie ekonomicznych aspektów koncepcji
amerykańskiego myśliciela. Podejmę w nim również wątek marksowski myśli Wanniskiego.
Wanniski urodził się w rodzinie dzieci emigrantów z Polski i Litwy. Fakt ten warty
jest odnotowania jako, że dziadkowie Wanniskiego byli komunistami, natomiast jego ojciec -
gorliwym katolikiem i gorącym zwolennikiem kapitalizmu. Poglądy polityczne Wanniskiego
wyraźne wypływają z obu tych źródeł1. Jude Wanniski zdobył tytuł licencjata nauk
politycznych i magistra dziennikarstwa. Pracował w zawodzie dziennikarza, gdzie odniósł
duży sukces – został redaktorem działu publicystycznego największego dziennika
gospodarczego Wall Street Journal. Na początku lat 70 poznał Artura Laffera i Roberta
Mundella, późniejszego noblistę, którzy wprowadzili go w arkana ekonomii. Mundell i Laffer
mieli wielkie uznanie dla ekonomii klasycznej, czym różnili się od większości innych
1 Najbardziej widocznym przejawem tego jest fakt, że Jude Wanniski zadedykował „The Way The Word Works” swojemu ojcu i dziadkowi, którzy „zasiali ziarno, które wzrosło w postaci tej książki”.
4
ekonomistów. Wanniski przejął ich poglądy i przystąpił do ich popularyzacji, również na
łamach Wall Street Journal. W ten sposób narodziła się, jak ją ochrzcił Wanniski, ekonomia
podaży.
W 1978 Wanniski napisał „The Way The Word Works”, gdzie w przystępny sposób
wyłożył podstawowe idee ekonomii podaży i przedstawił swoją koncepcję mądrości
elektoratu. Do końca lat 70 argumenty Mundella, Laffera i Wanniskiego zyskały uznanie
ważnych postaci amerykańskiego życia politycznego m.in. Irvinga Kristola, „ojca
chrzestnego" neokonserwatyzmu, Jacka Kempa, znanego republikańskiego kongresmena i w
końcu Ronalda Reagana. W ten sposób ekonomia podaży stała się jednym z intelektualnych
fundamentów późniejszej Rewolucji Reagana2.
Kiedy dążenie do realizacji programu wynikającego z idei ekonomii podaży nie
dawało się dłużej pogodzić z wymagającą niezależności pracą dziennikarza, Wanniski założył
firmę doradztwa inwestycyjnego Polyconomics. Od tego czasu udziela się publicznie jako
niezależny komentator bieżących wydarzeń politycznych i gospodarczych.
W 1990 Wanniski doradzał rządowi Związku Radzieckiego w sprawie transformacji
gospodarki centralnie sterowanej w wolnorynkową ostrzegając m.in. przed konsekwencjami
tzw. terapii szokowej3. Był zaangażowany jako doradca ekonomiczny w kampanię wyborczą
Boba Dola i Jacka Kempa4. Jude Wanniski jako jeden z pierwszych ostrzegał przed
konsekwencjami deflacji, które najsilniej dotknęły amerykańską gospodarkę w latach 2000-
20015. Począwszy od 1997 Wanniski prowadzi Uniwersytet Ekonomii Podaży na stronach
swojej witryny internetowej6.
2 R. Evans, R. Novak „The Reagan Revolution”, Dutton&Co New York 19813 J. Wanniski “Russia’s Economic Failure”, http://www.polyconomics.com/searchbase/08-27-99.html4 J. Wanniski „The Last Race of the Century” Polyconomics 19985 J. Wanniski „Deflation Monster”, http://wanniski.com/defmonster.asp6 http://polyconomics.com/archive.asp?Heading=Supply-Side+University
5
Rozdział IWiedza rozproszona
„Wielka jest mądrość w świecie, choć rozproszona między wielu ludzi.”
Ibrahim ibn Chaldun
Kluczem do filozofii politycznej Juda Wanniskiego jest teoria wiedzy rozproszonej. W
najbardziej ogólnym ujęciu, teoria ta postuluje istnienie szczególnego rodzaju wiedzy, której
nie obejmuje w pełni żaden pojedynczy umysł, lecz która przysługuje zbiorowości jako
całości. Wiedza rozproszona jest wynikiem łączenia fragmentarycznej wiedzy jednostek. W
wyniku takiego połączenia powstać może szeroka w zakresie i bogata treściowo wiedza
dotycząca w szczególności zagadnień politycznych i ekonomicznych.
Co to jest wiedza rozproszona?
Najbardziej znanego przykładu czym jest wiedza rozproszona dostarcza historia
przytoczona przez Francisa Galtona7, wszechstronnego brytyjskiego uczonego przełomu XIX
i XX w. Podczas targów hodowlanych rozpisano konkurs na odgadnięcie wagi byka
wystawionego na widok publiczności. Uczestnikami konkursu byli hodowcy, rzeźnicy –
osoby o znacznych kompetencjach w ocenie wagi bydła jak również laicy. Warunkiem
udziału w konkursie było jedynie wniesienie małej opłaty. Po złożeniu typów przez
wszystkich zainteresowanych i rozstrzygnięciu konkursu autor poprosił organizatorów o
udostępnienie kart konkursowych. Obliczywszy średnią i medianę Galton stwierdził, że są
one bardzo bliskie rzeczywistej wartości – byk faktycznie ważył 1198 funtów, średnia
arytmetyczna wyniosła 1197 funty, zaś typ medianowy 1207 (mediana jest wartością
środkową w szeregu uporządkowanym, co znaczy że typów od niej większych jest tyle samo
co typów od niej mniejszych).
Co pokazuje ten przykład? Wydaje się, że daje on pewne podstawy twierdzeniu, iż
grupy, w niektórych przynajmniej kwestiach, dokonują miarodajnych ocen. Uczestnicy
7 Francis Galton „Vox populi” Nature z 7 marca 1907 str. 450 – dostępny również http://www.mugu.com/galton/index.html
6
konkursu, ludzie o bardzo zróżnicowanych kompetencjach w określaniu wagi bydła, starając
się odgadnąć wynik, mylili się mniej lub bardziej, lecz ich szacunki ukierunkowane były na
rzeczywistą wagę zwierzęcia. Przytoczona historia i inne tego typu doświadczenia8
uprawdopodabniają hipotezę o istnieniu wiedzy rozproszonej, której najlepszym wyrazem w
tym wypadku był głos przeciętny danej zbiorowości.
Co jeszcze może być przedmiotem wiedzy rozproszonej? W jaki sposób wiedza ta
może zostać wykorzystana? Aby odpowiedzieć na te pytania, rozważę różne ujęcia idei
wiedzy rozproszonej. Na ich tle zaprezentuję w drugim rozdziale radykalną wersję tej teorii
jako podstawę modelu politycznego Juda Wanniskiego.
Arystoteles
Pierwsze sformułowanie koncepcji wiedzy rozproszonej można odnaleźć u
Arystotelesa. Nie jest to jeszcze rozwinięta teoria, lecz przedstawienie argumentów i odparcie
kontrargumentów na rzecz tezy o wyższości zgromadzeń ludowych nad innymi formami
władzy politycznej. Stagiryta rozważając w „Polityce” kto w państwie powinien być
czynnikiem decydującym zauważa, że zgromadzenie ludowe jest rozwiązaniem lepszym niż
rządy bogatych, biednych, tyrana, cnotliwych lub jednej wybitnej jednostki9.
Argumentacja Arystotelesa na rzecz ludowego charakteru rządów idzie dwoma torami.
Z jednej strony stara się on pokazać, że niewłaściwym byłoby powierzenie rządów zarówno
bogatym jak i biednym, jednej lub grupie osób wyróżniających się pod względem cnoty, za
każdym razem wskazując negatywne aspekty takiego rozwiązania. Zarówno bogaci jak i
biedni mogą rządzić lekceważąc zasady sprawiedliwości - podczas gdy oddanie rządu jednej
lub więcej jednostkom wyróżniającym się cnotą byłoby równoznaczne z odmówieniem czci
obywatelom nieuczestniczącym w rządach. Z drugiej zaś strony, na zasadzie analogii,
pokazuje, że zgromadzenie przeciętnych jednostek może górować rozsądkiem nad
jednostkami wybitnymi.
„Wielu mianowicie ludzi zjednoczonych, z których każdy z osobna niczym
szczególnym się nie wyróżnia, może mimo to być lepszymi od tamtych, nie jako jednostki,
8 J. Surowiecki „Wisdom of Crowds” Doubleday 2004 r. 19 Arystoteles „Polityka” przeł. L. Piotrowicz, PWN, Warszawa 1964 ks. III, 6,4, s. 119
7
ale jako ogół, [...] bo gdzie jest wielka liczba, tam każdy może posiadać pewną cząstkę cnoty
i rozumu, a jeśli się razem złączą, to masa występuje jakby jeden człowiek o wielu nogach i
rękach, ale i wielu zmysłach, a tym samym o wzmożonych możliwościach w zakresie
obyczaju i rozumu.10”
„Wszyscy (masa wolnych obywateli – przyp. KN) łącznie posiadają bowiem
dostateczną zdolność rozeznania i zmieszani z lepszymi korzyść państwu przynoszą,
natomiast każdy z osobna niezdolny jest do wyrokowania.11”
Arystoteles nie pokazuje dokładnie sposobu w jaki „ludzie, którzy z osobna niczym
szczególnym się nie wyróżniają” w zgromadzeniu mogą wydawać sądy bardzo rozumne.
Ewidentnie postuluje jednak, że fragmentaryczna wiedza dostępna sumuje się, lub co
najmniej, może się sumować - „jeden mianowicie ocenia trafnie ten szczegół, drugi inny, a
wszyscy razem – całość”. Arystoteles uważał, że podobnie jak majątek, będący w pewien
sposób miernikiem zalet człowieka, dodawać może się również wiedza osób zasiadających w
zgromadzeniu.
Nie ulega wątpliwości, że Arystoteles uznawał istnienie wiedzy rozproszonej i
możliwość jej wykorzystania w rządzeniu państwem. Osobnym zagadnieniem pozostaje
pytanie, jak szerokie zastosowanie widział on dla tego rodzaju wiedzy.
Po pierwsze Arystoteles zaznacza, że władza szerokich mas obywateli ma być
ograniczona do uczestnictwa w radach i sądach. Ludziom, którzy nie wyróżniają się pod
względem cnót politycznych nie należy powierzać urzędów jednoosobowych.
Powiada Filozof: „właściwy wybór jest rzeczą znawców12”, co sugeruje, że głos w
danej sprawie powinni mieć jedynie ludzie dysponujący odpowiednią wiedzą i
doświadczeniem. Postawienie kryterium kompetencyjnego wydaje się jedynie odsunięciem
rozwiązania właściwego problemu jedną warstwę głębiej. Bo dając odpowiedź - rządzić
powinni kompetentni w danej dziedzinie - należałoby rozstrzygnąć kwestię, jak odróżniać
znawców od ignorantów, a w szczególności jak ich rozróżnić w dziedzinie politycznej, w
której, jak poucza doświadczenie, każdy ma poczucie kompetencji.
10 ibid.11 ibid. s. 12012 ibid. s. 121
8
Jednakże bliższe zbadanie sprawy pozwala dostrzec, że wprowadzenie kryterium
kompetencji pozwala Arystotelesowi nakreślić, niezbyt wyraźną wprawdzie, linię podziału
między sferą, w której może mieć zastosowanie wiedza rozproszona i domenami, które należy
pozostawić w gestii wybranych jednostek.
Z kilku przykładów jakie przywołał (o tym, kto właściwie leczył wypowiadać mogą
się lekarze, o wyborze sternika powinni decydować znający się na sterowaniu) wnioskować
można, że osąd w sprawach, jak dzisiaj powiedzielibyśmy - technicznych - władzę
decydowania należy pozostawić specjalistom. W sprawach oceny dzieł muzycznych czy
poetyckich - stwierdza wprost Arystoteles - masa ma przewagę nad oceną specjalistów. Po tej
też stronie, w jego opinii, znajduje się przynamniej część zagadnień politycznych. W
przeciwnym wypadku Filozof nie mógłby sugerować dopuszczenia szerokich mas do
uczestnictwa w zgromadzeniach i sądach. Ponadto autor „Polityki” stwierdza także, że
znawcą niekoniecznie jest ten, który zna się na wykonywaniu danej czynności, lecz także ten,
kto korzysta z jej wykonania. I tak na przykład pan domu może lepiej ocenić sztukę
budowniczego niż grono specjalistów budowlanych. Jest to bardzo ważny argument. Można
go odnieść do ogółu obywateli, tych którzy korzystają (lub cierpią) w wyniku danych
urządzeń politycznych. W konsekwencji obywatele mogą być najlepsi w ocenianiu pożytków
i wad istniejącego porządku politycznego, choć ta zdolność nie przekłada się na umiejętność
samodzielnego sprawowania władzy i zapewne również formułowania propozycji jak
ulepszyć funkcjonowanie państwa. Te zadania należy pozostawić w gestii wybitnych
jednostek.
Należy podkreślić, iż w krótkim fragmencie dotyczącym źródeł władzy w państwie,
Arystoteles trzy razy przywołuje argument, że zgromadzenie przeciętnych góruje w osądzie
nad znawcami. Z faktu tego wynika, że hipotezy mądrości ludu nie traktował jako
zagadnienia marginalnego, choć nie nadał mu postaci rozwiniętej teorii. Spostrzeżenia na
temat zalet zgromadzenia ludowego należy uznać raczej za przejaw doświadczenia
życiowego, intuicji i zdolności obserwacji Arystotelesa.
Adam Smith
9
Adam Smith porusza wiele wątków które wiążą się z zagadnieniem wiedzy
rozproszonej. Za najważniejszy należy uznać argument Smitha na rzecz nieingerencji państwa
w sprawy gospodarcze obywateli. Szkocki myśliciel uważał, iż taka ingerencja nie może
przynieść lepszych rezultatów niż pozostawienie wolnej ręki samym zainteresowanym.
„Jest rzeczą oczywista, że każdy człowiek może w konkretnej sytuacji znacznie lepiej
ocenić, w jakiej gałęzi gospodarki krajowej może umieścić swoje kapitały i w jakiej gałęzi
produkt osiągnie największa wartość, niżby to mógł zań zrobić mąż stanu czy prawodawca.13”
Dlaczego decyzja inwestycyjna człowieka prywatnego jest z zasady lepsza niż
rządzącego? Dla Smitha jest oczywiste, iż właściciel kapitału ma lepsze rozeznanie
konkretnej sytuacji i silniejszą niż prawodawca motywacje po temu, by go dobrze
zainwestować. Właściciel kapitału sam będzie bowiem w największym stopniu odczuwał
dobre lub złe skutki podjętych decyzji.
W tym znaczeniu Smith antycypuje późniejszą krytykę idei centralnego planowania,
której rozwiniętą postać nada Hayek14.
Postulat nieingerencji elit w sprawy zwykłych ludzi odnosi się nie tylko do
właściwego kierowania sprawami prywatnej gospodarki, ale, co należy podkreślić, również
do postaw życiowych, zwyczajów. Na ten aspekt zwraca uwagę Samuel Fleischacker
przywołując następujący fragment „Bogactwa narodów”:
„Najwyższym więc nietaktem i zarozumialstwem ze strony królów i ministrów jest
roszczenie sobie prawa do tego, by roztaczać opiekę nad gospodarką osób prywatnych i
ograniczać ich wydatki – czy to prawami, które skierowane są przeciw zbytkowi, czy też
zakazami importu zagranicznych artykułów zbytku. Oni właśnie są zawsze i bez żadnego
wyjątku największymi marnotrawcami w społeczeństwie. Niech tylko pilnują dobrze swych
własnych wydatków, a pieczę nad wydatkami osób prywatnych mogą spokojnie pozostawić
im samym15”
13 A. Smith „Badania nad przyczynami bogactwa narodów” przeł. G. Wolff, O. Einfeld, Z. Sadowski, A. Prejbisz, B. Jasińska, Warszawa: PWN, 1954, t. II, s. 4614 F. Hayek "Zgubna pycha rozumu. O błędach socjalizmu" przekł. M. i T. Kunińscy, Kraków: Acana, 2004 s. 2415 A. Smith op. cit. t. I ss. 438-439
10
Interpretacja Fleischackera jest bardzo interesująca ponieważ, wbrew dominującemu
prądowi recepcji Smitha, pokazuje, że wydobycie i docenienie roli egoizmu dla porządku
społecznego nie jest główna myślą „Bogactwa narodów”:
„Dużo istotniejszym dla dzieła Smitha jest przekonanie ze zwykli ludzie zwykle
rozumieją swoje własne interesy bez pomocy ze strony polityków czy zawodowych
filozofów. Cechą charakterystyczną myśli Smitha jest jego pogląd na ludzkie poznanie, a nie
na ludzkie motywacje - w daleko szerszym zakresie niż praktycznie ktokolwiek z jemu
współczesnych - gotów był przyznać, iż zwykli ludzie mogą sami wiedzieć to, co w życiu
potrzebują wiedzieć.16”
Fleischacker uważa, że niechęć Smitha do interwencji w sprawy gospodarcze
obywateli i narzucania zwykłym ludziom przez elity właściwych wzorców postępowania
mają wspólną podstawę - epistemologiczną. Zwykli ludzie nie potrzebują wskazówek ze
strony elit jak prowadzić swoje życie. Współcześni Smithowi i wielu późniejszych
ekonomistów tej wiary nie podzielało i dlatego w rządzie upatrywali siły i mądrości, która
mogłaby pokierować inwestycjami i wzorami konsumpcji ludzi biednych ku ich pożytkowi.
Nie oznacza to wszakże, iż szkocki filozof twierdził jakoby rozeznanie zwykłych ludzi
było wolne od przesądów i godne zaufania we wszystkich przypadkach. Ale ich elementarna
wiedza moralna i ekonomiczna jest wystarczająca, by dobrze żyć.
Smith nie mówił explicite o teorii wiedzy rozproszonej – nie znajdziemy w
„Bogactwie narodów” niczego co by wskazywało, iż przynajmniej część tej potrzebnej do
życia wiedzy, przysługuje wyłącznie grupie jako całości. Wyznawał wszakże pogląd, który
jest fundamentem dla teorii wiedzy rozproszonej – był przekonany o pewnego rodzaju
egalitaryzmie poznawczym ludzi. Argument Smitha należy traktować więc przede wszystkim
jako obronę zdrowego rozsądku zwykłych ludzi i wyraz krytycyzmu wobec protekcjonalizmu
i pychy często właściwej elitom17. Adam Smith daje się poznać tutaj jako populista,
przeciwnik elitaryzmu.
16 S. Fleischacker „Adam Smith and Ordinary Person”, http://www.econlib.org/library/Columns/y2004/FleischackerSmith.html17 Na bardzo ciekawy przykład podobnego zjawiska zwraca uwagę Stefan Bratkowski w „Nieco innej historii cywilizacji”. Pod koniec XVI wieku polska szlachta wprowadziła zakaz noszenia złotych łańcuchów przez chłopstwo, argumentując to troską o ugruntowanie moralności publicznej. Ustanowienie tej regulacji Bratkowski interpretuje jako pierwszy objaw degrengolady szlachty – symboliczne odcięcie możliwości awansu społecznego i początek formalnego utrwalania swojej dominującej pozycji społecznej.
11
Trzeci wreszcie watek dotykający szeroko rozumianego zagadnienia wiedzy
rozproszonej to pojawiające się u Smitha zagadnienie ładu spontanicznego. Przedmiotem
zainteresowania teorii ładu spontanicznego są w szczególności:
1) przyczyny powstania i warunki trwania struktur umożliwiających koordynacje
działań jednostkowych wynikających z rożnych motywacji,
2) tendencja do zachowania równowagi w systemach społecznych,
3) ewolucyjny charakter zmian reguł działania systemów społecznych18.
Smith opisał działanie takiego ładu za pomocą sławnej metafory „niewidzialnej ręki” -
zabiegając o swój prywatny interes jednostki bezwiednie sprzyjają także ogólnemu
dobrobytowi19. Owej niewidzialnej ręki nie można pojmować jako samoistnej siły realizującej
własny cel, na przykład działania opatrzności, lecz raczej jako wynik działania sił, których
żaden człowiek nie planował i których żaden człowiek w pełni nie kontroluje20.
Carl Menger
Myśl ekonomiczna Carla Mengera nie wiąże się bezpośrednio z problemem wiedzy
rozproszonej, natomiast w bardzo oryginalny sposób rozwija pokrewne zagadnienie ładu
spontanicznego.
Obserwując rozwinięta gospodarkę pieniężną można odnieść wrażenie, iż powszechna
akceptacja pieniądza ma źródło w ustanowionym prawie, jest wynikiem działania z góry
zaplanowanego. Menger pokazuje, iż pieniądz daje się pomyśleć jako wynik ewolucji i
przebieg tego procesu można wytłumaczyć zakładając tylko, iż jednostki dokonują wymiany
wtedy i tylko wtedy, gdy odnoszą z takiej wymiany korzyści.
Początkowo, w gospodarce barterowej, do wymiany dochodzi jedynie wtedy gdy
spełnione są łącznie następujące warunki: podmiot A posiada dobro x, podmiot B posiada
dobro y, A ceni wyżej y niż x a B odwrotnie, co z konieczności zdarza się rzadko. Stopniowo
jednostki odkrywają, iż opłaca im się wymienić posiadane dobro na inne dobro, które nie
18 M. Kuniński „Wiedza, etyka i polityka w myśli F. A von Hayeka” Księgarnia Akademicka 1999, s. 12219 op. cit. t. 2 str. 45-4620 N. Barry „Traditions of Spontaneous Order” B.4 http://www.econlib.org/library/Essays/LtrLbrty/bryTSO1.html#xx8
12
służy bezpośrednio zaspokojeniu żadnej potrzeby, ale które jednak łatwiej wymieniać niż to,
które pierwej posiadali. Dokonując takiej wymiany zbliżają się do ostatecznego celu jakim
jest zaspokojenie konkretnej własnej potrzeby. W toku ewolucji wyłania się jedno dobro,
które wszyscy akceptują jako środek wymiany. Taka jest geneza pieniądza - dobra najłatwiej
zbywalnego. Analizując od podstaw motywacje, jakie skłaniają ludzi do wymiany Menger
pokazuje, iż wykształcenie się pieniądza nie jest wynikiem umowy, lecz spontanicznego,
niezaplanowanego z góry procesu, wskutek którego wszyscy odnoszą korzyści.
Badając genezę pieniądza Menger pokazuje więc, że wiedza poszczególnych osób na
temat tego, co jest korzystne dla nich samych, jest wystarczająca by „system gospodarczy”
jako całość w końcu „dowiedział” się jak użyteczną jest instytucja pieniądza i które dobro
najlepiej będzie spełniało funkcję pieniądza.
Fryderyk von Hayek
Fryderyk Hayek jest myślicielem, który najbardziej rozpowszechnił i rozwinął
koncepcję wiedzy rozproszonej. Zainteresowania Hayeka były bardzo rozległe. Obejmowały
ekonomię, prawo, psychologię, etykę oraz filozofię społeczną i polityczną. Największe
uznanie przyniósł mu dorobek na polu ekonomii i filozofii społecznej. Jednym z
najważniejszych motywów spajających te dwie dziedziny aktywności Hayeka jest właśnie
koncepcja wiedzy rozproszonej.
WIEDZA ROZPROSZONA W EKONOMII
Hayek znany był jako leseferysta, gorący orędownik wolnego rynku i ograniczonego
rządu. W tym sensie wpisuje się w tradycje wolnorynkowej ekonomii klasycznej.
Okoliczność ta utrudnia dostrzeżenie faktu, iż mimo podobnych wniosków politycznych,
większość liberalnych ekonomistów przed Hayekiem i autor „Konstytucji wolności”
wychodzą z bardzo różnych punktów widzenia na temat funkcjonowania wolnego rynku21.
Dominująca wówczas i do dziś bardzo znacząca neoklasyczna teoria ekonomii
przyjmuje założenie „informacyjnej przezroczystości rynku”. Zgodnie z tym ujęciem
21 M. Kuniński op. cit. r. 3.3.2 Hayekowska krytyka tradycyjnej koncepcji równowagi i jej teoretyczne przesłanki s. 131-140
13
wszystkie podmioty gospodarcze dysponują jednakową, pełną wiedzą o warunkach
determinujących stan rynku. Po pierwsze, oznacza to - mówiąc językiem ekonomicznym - że
nie ma asymetrii informacji. Każdy podmiot gospodarczy wie (lub co najmniej nie ma
istotnych przeszkód, aby wiedział) to samo, co wszyscy inni. Po drugie, wiedza, jaką każdy z
nich dysponuje, wyczerpuje to, co o tym rynku w ogóle wiedzieć można. Z tego zaś wynika,
że wszystkie istniejące w pewnej chwili informacje o rynku są dane jego uczestnikom.
Założenie o pełnej wiedzy jest częścią szerszej teorii tłumaczącej skąd pochodzi
zdolność rynków do samoregulacji. Zgodnie z prawem popytu i podaży rynki niezawodnie i
automatycznie powracają do równowagi, jeśli ich działanie nie będzie skrępowane
administracyjnymi ograniczeniami. Na gruncie takiego modelu rynek należy wyobrażać sobie
jako bezosobowy mechanizm. Ten mechanizm jako całość podlega pewnym ogólnym
prawom, a zachowania poszczególnych aktorów są rezultatem tych obowiązujących w
makroskali praw.
Przykładowo: ponieważ wiadomo, że im wyższa cena, tym wyższa podaż, podmioty
gospodarcze skłaniają się do wytwarzania dóbr, za które mogą uzyskać wyższą cenę. Można
więc powiedzieć, iż uczestnicy rynku zachowują się jak molekuły podlegające identycznym
oddziaływaniom. Z praw rynku wynikają bowiem zachowania jednostek, a nie na odwrót. Jest
to więc ujęcie holistyczne, gdzie fundamentalne zależności obowiązują na poziomie makro, a
zachowania jednostek są ich pochodną. Na takim rozumieniu działania rynku opiera się
główny nurt współczesnej makroekonomii.
Hayek dowodzi, że nie można zaakceptować takiego modelu działania rynku.
Pokazuje, że ta teoria w istocie ma charakter tautologiczny. Z analizy działania
indywidualnych podmiotów wynika, że klasyczna teoria równowagi w istocie zakłada to, co
wymaga wyjaśnienia - mianowicie, że działania podmiotów na rynku zostaną
skoordynowane22.
Jeśli wszystkie okoliczności panujące na rynku są znane od razu wszystkim
uczestnikom rynku i uczestnicy trafnie przewidują przyszłe wydarzenia, co zakłada
tradycyjna teoria równowagi, to nie może zdarzyć się aby działania dowolnych dwóch
podmiotów gospodarczych były do siebie niedostosowane. Kiedy jeszcze raz popatrzymy na
22 F. Hayek op. cit. str. 47
14
sytuację takich dwóch podmiotów z góry (w skali makro) oczami klasycznej teorii
równowagi, to takie przypuszczenie musi okazać się prawdziwe. Skoro wszystkie podmioty
podlegają jednocześnie i natychmiast tym samym oddziaływaniom, to po dostarczeniu
impulsu cały system gospodarczy od razu równomiernie zaczyna się przesuwać do nowego
położenia równowagi. Jeśli w skali makro obserwować można jakąś zmianę, z definicji
wiadomo, że ta zmiana dotyczy wielu podmiotów, z czego znowu wnioskuje się, iż była
przyczyna, że się w ten sposób zachowały. Na przykład, jeśli cena jabłek na rynku wzrosła, to
jest to równoznaczne z tym, że wszyscy sprzedający jabłka podnieśli ceny, z tego zaś
wnioskuje się, że była jakaś siła, za której przyczyną sprzedający jednocześnie podnieśli
ceny. Wyjaśnienie teorii neoklasycznej jest w ewidentny sposób kołowe. Teoria neoklasyczna
de facto nie dopuszcza możliwości braku koordynacji.
Zauważyć należy, iż ten pogląd na funkcjonowanie rynku może prowadzić do
wniosku, że lepsze od wolnej konkurencji efekty pozwoli osiągnąć centralna koordynacja
decyzji ekonomicznych. Skoro wszystkie dane są dostępne, klucz od wzrostu dobrobytu tkwi
w zastąpieniu wielości często ze sobą sprzecznych celów indywidualnych przez cele
korzystne dla całego społeczeństwa i unikaniu dramatycznych zmian koniunkturalnych
nieregulowanej gospodarki. Jest to podstawowa teza centralnego planowania. Zgodnie z
argumentami zwolenników centralnego planowania, prowadzona jedną ręką gospodarką
będzie z góry nastawiona na realizację wyznaczonego, zgodnego z interesami całej
społeczności celu. Co najważniejsze, gospodarka nie będzie doświadczała cyklicznych faz
niepohamowanych inwestycji i ostrych kryzysów nadprodukcji.
Oczywiście nie wszyscy, którzy przyjmowali opisany powyżej model wiedzy na rynku
byli zwolnieniami centralnego planowania. Założenie o pełnej dostępności wiedzy na temat
warunków panujących na rynku jest jednak ekonomicznym fundamentem centralnego
planowania.
Punkt widzenia Hayeka jest diametralnie różny od modelu przedstawionego powyżej.
Autor „Wykorzystania wiedzy w społeczeństwie” twierdzi, że model neoklasyczny jest po
prostu niewłaściwy. I nie wynika to z faktu, że nie w pełni odpowiada rzeczywistości. Jest
niewłaściwy, ponieważ pomija problem absolutnie kluczowy. Jako niedyskutowalny fakt,
Hayek przyjmował, że wiedza ludzka jest ograniczona23. Nikt, żadna jednostka nie ma i nie
23 F. v. Hayek “Indywidualizm i porządek ekonomiczny” Znak Kraków 1998 s. 90
15
może mieć pełnej wiedzy o rynku. Ludzka wiedza w tej dziedzinie jest z konieczności
częściowa i ograniczona. Kluczowe zagadnienie racjonalnego porządku ekonomicznego,
według Hayeka, sprowadza się więc do problemu wykorzystania wiedzy, która w całej swojej
pełni nikomu nie jest dana24 - wiedzy rozproszonej właśnie. Do tego kluczowego zagadnienia
zalicza się także problem przekazywania i kumulowania tej rozproszonej wiedzy.
Hayek sprecyzował, że ten system gospodarowania pozwala na osiągnięcie większej
efektywności, który daje lepsze szanse na wykorzystanie posiadanej przez ludzi wiedzy.
Rozstrzygnięcie o wyższości danego systemu gospodarowania zależy od tego jaki rodzaj
wiedzy ma dla dobrego gospodarowania największe znaczenie. Jeśli jest to wiedza naukowa,
to eksperci mają większą szansę ogarnąć największą część niezbędnej wiedzy. Jest wszakże
również inny rodzaj wiedzy, której nie da się zamknąć w twierdzeniach naukowych „wiedza o
konkretnych okolicznościach czasu i miejsca”. „Ze względu na tę wiedzę każda właściwie
jednostka ma pewną przewagę nad wszystkimi innymi, ponieważ posiada jedyne w swoim
rodzaju informacje, które można z powodzeniem wykorzystać.25"
W opinii Hayeka wiedza o konkretnych okolicznościach czasu i miejsca odgrywa w
gospodarowaniu bardzo ważną rolę. Podaje on przykład pośrednika w handlu
nieruchomościami, którego najcenniejsza wiedza dotyczy znajomości przemijających okazji.
Taka wiedza właśnie może przesądzać - na przykład - czy lepiej wybudować nowy dom czy
wyremontować istniejący - jest to wszak typowy przedmiot decyzji gospodarczej.
To stwierdzenie prowadzi do pytania o to, w jaki sposób owa cenna, choć rozproszona
wiedza o konkretnych okolicznościach może być przekazywana. Nie ulega wątpliwości, iż w
sensie ilości informacji ten rodzaj wiedzy jest szczególnie rozległy. W jaki sposób możliwe
jest efektywne przekazywanie tej ilości informacji?
Ze względu na objętość trudno wyobrazić sobie choćby możliwość, aby wiedza taka
była przekazywana w sposób dyskursywny. Hayek odpowiada, że wiedza ta jest
przekazywana w postaci zmieniających się na rynku cen.
„Chcąc zrozumieć rzeczywistą funkcję systemu cen, musimy go ujmować jako
mechanizm przekazywania informacji. […] Najbardziej istotną cechą tego systemu jest
24 ibid.25 ibid. s. 92
16
oszczędność wykorzystania wiedzy, na jakiej on się opiera, czyli niewielka ilość wiedzy, jaką
muszą posiadać poszczególni jego uczestnicy, by byli w stanie podejmować właściwe
działania.26”
Zwięzłość informacji wynika z faktu, iż przekazywane są nie okoliczności, które
wpływają na decyzje i działania podmiotów gospodarczych, lecz jedynie ich konkretny
skutek objawiający się w postaci zmiany cen. W skali makro, dla każdego uczestnika rynku
cena jest odbiciem względnej dostępności i zapotrzebowania na dane dobro. Ceny kształtują
się w wyniku decyzji indywidualnych podmiotów gospodarczych. Każdy z takich podmiotów,
na podstawie dostępnej sobie wiedzy, (w tym również wiedzy o pewnych konkretnych
okolicznościach czasu i miejsca, jakich nie posiada nikt inny) decyduje, jak w omawianym
przykładzie, czy lepiej remontować stary budynek czy pobudować nowy. W zależności od
takiej decyzji marginalnie zmienia się cena usług architekta i innych dóbr potrzebnych w
jednym, a niewykorzystywanych w drugim przypadku. Inni uczestnicy rynku nie wiedzą, jaką
decyzję podjął tamten podmiot i jakie za nią przemawiały przesłanki. Dzięki zmieniającym
się cenom wiedzą wszakże, jak należy dostosować swoje decyzje - np. w szerszym zakresie
korzystać z usług niezatrudnionego gdzie indziej architekta.
Zatem w cenie „zaszyfrowana” jest informacja o konkretnych okolicznościach miejsca
i czasu. Sformułowanie „zaszyfrowana” jest tu właściwe, ponieważ obserwując zmianę cen
inny podmiot nie będzie w stanie odtworzyć dokładnie wiedzy, jaką posiadał ów pierwszy
podejmując decyzje o takim, a nie innym alokowaniu kapitału. Z tego wynika zaś, iż wiedza
przekazywana w postaci cen jest kontekstualna27. Decyzja zależy nierozłącznie od wiedzy
jaką dysponował podmiot ekonomiczny postawiony przed wyborem i ogólnej sytuacji
panującej na rynku, którą wyraża cena.
Argumentacja Hayeka pokazuje w jaki sposób rynek pozwala w efektywny sposób
zaradzić nieuchronnej fragmentaryczności ludzkiej wiedzy w zakresie kierowania
postępowaniem w sferze gospodarczej. Ceny przenoszą najistotniejsze informacje. Dzięki
systemowi widocznych dla wszystkich cen każdy wie to co najistotniejsze z tego, co wiedzą
inni. W ten sposób wolny rynek może kumulować wiedzę rozproszoną miedzy jego
26 ibid. s. 9927 Wniosek taki potwierdza teoria informacji, która dowodzi że „wartość” wiedzy nie zależy od jej obiektywnej zawartości, ale od jej „nowości” czyli ilości sytuacji, których nie można było się spodziewać na podstawie dotychczasowego przebiegu wydarzeń.
17
uczestnikami. Jednocześnie tym lepiej funkcjonuje system gospodarczy, im więcej wiedzy
rozproszonej może zostać wykorzystane w społeczeństwie.
W ujęciu Hayeka, rynek to wypadkowa wolnych działań jego uczestników. Wynika
stąd wniosek, że prawa rządzące rynkiem są pochodną faktów podstawowych, jakimi są
indywidualne ludzkie działania. W tym sensie teoria Hayeka jest bardzo konsekwentnie
indywidualistyczna - zjawiska w skali makro mają swoją podstawę w zjawiskach mikroskali -
nie ma emergencji. W związku z tym można wywnioskować, iż prawa opisujące
funkcjonowanie rynku są jedynie uśrednieniem ogromnej liczby faktów atomowych –
jednostkowych działań podmiotów gospodarczych.
Różnicę pomiędzy teorią Hayeka a holistycznym ujęciem rynku wydobyć wyraźniej
może analogia z dwoma modelami fizyki, klasycznym (newtonowskim) i kwantowym.
Świat fizyki klasycznej daje się, przynajmniej teoretycznie, opisać zupełnie. Położenia
i prędkości wszystkich ciał składających się na dany układ wyczerpuje całą wiedzę, jaką
można posiadać o tym układzie. Wzajemnymi oddziaływaniami ciał rządzą ogólne prawa,
które można odnieść również do ich części. Skoro pod wpływem siły porusza się całe ciało,
wnioskujemy, że istnieje siła, która porusza jego część składową, choć brak jest możliwości
sprawdzenia, czy tak dzieje się w rzeczywistości. Co więcej model klasyczny zakłada, iż
wszelkie oddziaływania są natychmiast odczuwalne w całym świecie – nie ma tu problemu
rozchodzenia się impulsów (informacji).
Fizyka kwantowa zakłada, iż zachowaniami cząstek elementarnych rządzą
niedeterministyczne prawa kwantowe. Prawa te określają jedynie prawdopodobieństwo
wystąpienia pewnej określonej sytuacji. Przewidywalność i regularność pojawia się jednak na
poziomie makro jako najbardziej prawdopodobny przebieg zachowań bardzo wielu cząstek
elementarnych. Ten model może być użyty jako odpowiednik Hayekowskiej wersji
funkcjonowania rynku, gdzie warunki, w jakich zachodzą zdarzenia elementarne (tu
zachowania poszczególnych podmiotów gospodarczych) nie dają się w zupełności opisać. Ale
pomimo, że indywidualnych wyborów nie można w pełni przewidzieć, zjawiska
ogólnospołeczne można opisywać tak jakby podlegały klasycznym zależnościom
przyczynowo-skutkowym.
18
Istnieją podstawy twierdzić, iż Hayek zaakceptowałby takie porównanie. Pisał, on że
zagadnienie przekazywania wiedzy (informacji) szczególnie trudno uchwycić ludziom
wykształconym według mechanicystycznych, scjentystycznych i konstruktywistycznych
kanonów racjonalizmu, lecz nie znających i nie rozumiejących biologii, ekonomii i
ewolucji28. A związek filozofii scjentystycznej i mechanistycznej z fizyką klasyczną jest
oczywisty.
Na marginesie warto dodać, że na zarysowanej powyżej epistemologicznej podstawie
zasadza się sławna i - jak ostatecznie okazało się 15 lat temu - trafna krytyka systemów
centralnego planowania. Wychodzi ona z założenia, że centralny planista ograniczając lub
likwidując wolny rynek pozbawia się informacji niezbędnych dla optymalnego alokowania
środków produkcji. Tymi najbardziej znaczącymi informacjami są ceny, będące odbiciem
względnej atrakcyjności i dostępności dóbr. Kształtujące się na rynku ceny stanowią medium,
którym przekazywana jest bardzo cenna, choć fragmentaryczna wiedza, dostępna
poszczególnym podmiotom gospodarczym. Bez dostępu do tych informacji centralny planista
jest ślepy - nie ma możliwości równie dokładnie zbadać preferencji konsumentów i wybrać
najlepszych metod wytwarzania poszukiwanych przez nich dóbr.
WIEDZA SPOŁECZNA
Najbardziej doniosłym osiągnięciem Hayeka było zastosowanie pierwotnie
ekonomicznego argumentu z wiedzy rozproszonej na polu nauk społecznych. Jego
„Konstytucja wolności” była m.in. głosem w sporze o rolę tradycji i wartość spontanicznie
powstałych instytucji społecznych. Hayek sformułował tam klasyczny argument na rzecz
wartości tradycji. Można go streścić w twierdzeniu, iż tradycja warta jest zachowania,
ponieważ stanowi bardzo cenną i użyteczną wiedzę. Tradycja jest skumulowanym
doświadczeniem przeszłych pokoleń. O jej wartości przemawia właśnie trwałość - spośród
wielu testowanych w historii urządzeń społecznych kolejnym pokoleniom przekazywane były
najczęściej te, które dowiodły swojej użyteczności.
Szacunek dla tradycji i spontanicznie powstałych instytucji społecznych jest, według
Hayeka, postulatem racjonalnym. U podstaw tego przekonania leży fakt, iż zjawiska
społeczne są bardzo złożone. Niezwykle trudno jest tu jednoznacznie stwierdzać związki
przyczynowe i dokonywać ocen, ponieważ przedmiotem analizy są zjawiska niemożliwe do
28 „Zgubna pycha rozumu”, tłum. M. T. Kunińscy, Arcana, Kraków 2004 s. 136
19
wyizolowania z kontekstu otoczenia, jak to ma miejsce np. w fizyce. Doświadczenie
dostarcza jedynie argumentów pośrednich, gdyż nigdy nie ma gwarancji, że dla
funkcjonowania danego zjawiska społecznego czy danej instytucji, decydującym nie okaże
się czynnik inny niż brany powszechnie pod uwagę. Pożytki z instytucji społecznych
ujawniać się mogą jedynie we współistnieniu z innymi urządzeniami, a związki te a priori
mogą być w danej chwili niezwykle trudne do stwierdzenia dla indywidualnego umysłu.
Nie można zapominać, że wywód Hayeka ma charakter polemiczny - jego celem jest
wykazanie nierealności postulatów konstruktywizmu społecznego. Wedle tej koncepcji
wzorcowy porządek społeczny można wznieść według jednolitego, racjonalnego planu - za
racjonalne zaś uchodzi to, co indywidualny umysł jest w stanie prześledzić, od założeń do
ostatecznych wniosków. W praktyce konstruktywiści nie wahają się postawić postulatu
likwidacji istniejącego porządku i rozpoczęcia budowy społeczeństwa, czy państwa na
czystym fundamencie - bez zwyczajów, przesądów i instytucji - reliktów przeszłości.
Hayek krytykował uproszczenia konstruktywizmu społecznego na bazie argumentu
epistemologicznego. Podobnie jak rynek jako całość „wie”, jak alokować rzadkie zasoby w
celu maksymalizacji ich użyteczności (mimo, że każdy z jego uczestników wie jedynie, jakie
zastosowanie dać najkorzystniej środkom produkcji, które pozostają w jego dyspozycji),
społeczeństwo jako całość „wie”, jakie są najlepsze sposoby kierowania życiem. Wiedza ta
jest zawarta w tradycji, obyczajach, normach społecznych i sposobach ich egzekwowania,
czyli ogólnie w instytucjach społecznych.
Ludzie nie rozumieją w pełni funkcjonowania cywilizacji, w jakiej żyją. Jest to
zdaniem Hayeka fakt fundamentalny i nieunikniony29. Dlatego nie jesteśmy w stanie z
pewnością odpowiedzieć na pytanie, które ze struktur społecznych są dobroczynne i dlaczego,
a które bez szkody dla całości obrazu spraw społecznych mogą zostać zmodyfikowane. Z tego
względu ostateczną instancją wyrokującą o tym co dobre, a co złe w życiu społecznym jest
nie rozum pojedynczego człowieka, ale wyniki ewolucyjnego rozwoju - zanik grup
społecznych, które przyjęły „błędne” przekonania i dominacja tych, które mają przekonania
„słuszne”. Bez takiej bazy doświadczeń indywidualny umysł może najwyżej rościć sobie
pretensje do racjonalności w dziedzinie spraw społecznych.
29 F. v. Hayek “Constitution of Liberty” str. 22
20
Problem tkwi w ograniczonej mocy ludzkiego intelektu. Właśnie ze względu na
niemożliwość świadomego analizowania każdego aspektu postępowania, racjonalnym jest, że
ludzie polegają na tych wzorach zachowania, które okazały się skuteczne w przeszłości.
Zasób doświadczeń jest tak samo niezbędny dla skutecznego działania jak świadoma
refleksja. Taką jest wiedza utrwalona w doświadczeniu, tradycji i instytucjach,
przyzwyczajeniach, narzędziach, wzorach emocjonalnych. Są to wypróbowane i generalnie
akceptowane sposoby postępowania. Ten rodzaj wiedzy przenosi się przez naśladownictwo,
najczęściej nieświadome, tych jednostek czy społeczeństw, które zdają się odnosić największe
sukcesy. W ten sposób pożyteczna innowacja może rozprzestrzenić się i zostać przekazana
następnym pokoleniom. Argument Hayeka ma więc charakter ewolucjonistyczny.
Podsumowując warto podkreślić, iż podobnie jak w dziedzinie gospodarczej, również
w dziedzinie społecznej najistotniejszym kryterium rozwoju jest według Hayeka, „ilość”"
wykorzystanej wiedzy. Hayek de facto postuluje maksymalizację wiedzy jako warunek
powodzenia społecznego. W obu wspomnianych przypadkach wiedzę tę rozumie się bardzo
szeroko. Obejmuje ona również wiedzę rozproszoną, niedostępną w pełni żadnemu
pojedynczemu umysłowi. Zachowanie i pomnażanie również tego rodzaju wiedzy jest
warunkiem postępu zarówno systemu gospodarczego jak i systemu społecznego.
***********************
Wszystkie przedstawione w niniejszym rozdziale argumenty mają wspólne podłoże.
Pokazują ograniczenia pojedynczego umysłu i siłę wielu połączonych ze sobą umysłów.
Dowodzą, że kartezjański ideał wiedzy nie jest uniwersalny.
Między przedstawionymi ujęciami można zauważyć jednak istotne różnice. Z jednej
strony odróżnić należy problemy poznawcze30, np. ile waży byk, jakie jest właściwe
rozwiązanie kwestii przedstawionej do rozstrzygnięcia zgromadzeniu ludowemu; z drugiej
zagadnienia kooperacji i koordynacji - w jaki sposób pomimo fragmentaryczności wiedzy i
braku centralnego planu koordynowane są niezależne działania różnych ludzi i jak dążenie do
korzyści indywidualnych może przekładać się na dobro społeczne.
30 Rozróżnienie na problemy poznawcze oraz problemy kooperacji i koordynacji przyjmuję za Jamesem Surowieckim „Wisdom of Crowds” New York, Melbourne, London: Doubleday 2004 ss. xvii-xviii
21
Analogicznie, pojęcie wiedzy rozproszonej można rozumieć na dwa sposoby. Wedle
pierwszego z nich zjawisko rozproszenia wiedzy występuje gdy na całość wiedzy w pewnym
temacie składają się informacje, które są w wyłącznym posiadaniu różnych ludzi - ktoś wie
coś, czego nie wie nikt inny. W tym znaczeniu rozproszenie dotyczy znajomości pewnych
faktów np. szczególnych okoliczności czasu i miejsca. Na to zjawisko zwracali uwagę Smith i
Hayek. Rozproszenie odnosi się tutaj do rozległości (ilości) wiedzy.
Nie jest to już teoria kontrowersyjna. Hayek przekonująco wykazał, że znaczna część
wiedzy ludzkiej jest lokalna i prywatna. Ponieważ jednak dotyczy ona różnych faktów, jej
sumowanie, jeśli w jakiś sposób jest możliwe, daje w efekcie pełniejszy wizerunek
rzeczywistości niż obraz najlepiej poinformowanego członka społeczności. W tym miejscu
problematyka wiedzy rozproszonej styka się z zagadnieniem koordynacji i kooperacji, w tym
także koordynacji i kooperacji samorzutnej (hipoteza niewidzialnej ręki Smitha, teoria ładu
samorzutnego Hayeka).
Zjawisko wiedzy rozproszonej w drugim znaczeniu wynika z faktu, iż można inaczej
patrzeć na ten sam przedmiot. Występuje tu więc rozbieżność ocen. Z tej rozmaitości, jeśli
wierzyć Arysotelesowi i Galtonowi, wyłonić może się adekwatna ocena całości zjawiska.
Rozproszenie oznacza tutaj celność, adekwatność (jakość) wiedzy.
Zasadność hipotezy wiedzy rozproszonej w tym znaczeniu jest bardziej
problematyczna. Zależy ona od rozwiązania kwestii czy, i jeśli tak, to w jaki sposób jest
możliwe, aby „jeden trafnie oceniał ten szczegół, drugi inny, a wszyscy całość”. Propozycje
rozwiązania tego problemu, kluczowego dla oceny teorii mądrości elektoratu Wanniskiego,
pokażę w następnym rozdziale.
22
Rozdział II
Model polityczny Juda Wanniskiego
„Wola powszechna jest zawsze słuszna i zmierza zawsze ku korzyści ogólnej; nie wynika
stąd jednak, aby obrady ludowe odznaczały się zawsze tą samą
poprawnością”
Jan Jakub Rousseau
W pierwszym rozdziale omówiłem jak manifestuje się wiedza rozproszona w
gospodarce i instytucjach społecznych. Trzeci obszar, w którym potencjalnie może mieć
zastosowanie wiedza rozproszona odnosi się do bieżących decyzji politycznych
podejmowanych, pośrednio lub bezpośrednio, przez dużą liczbę jednostek. W szczególności
pytanie dotyczy tego czy wiedza rozproszona manifestuje się również w rezultatach
demokratycznych wyborów.
Wspomniany wcześniej Galton sądził, iż kompetencja przeciętnego uczestnika
konkursu w ocenie wagi byka była zbliżona do kompetencji przeciętnego wyborcy w ocenie
zagadnień politycznych. Na tej podstawie wyciągnął bardzo ogólny wniosek, iż wiarygodność
demokratycznej oceny jest wyższa niż można się było spodziewać31.
Hayek nie oceniał wysoko politycznego rozeznania ogółu obywateli. Twierdził, że w
każdym wypadku rząd wyłoniony przez wykształconą elitę byłby sprawniejszy i może nawet
bardziej sprawiedliwy niż rząd większości. Zaleta rządów demokratycznych nie polega na
tym, że są najbardziej oświecone, ale na tym, że wciągając w orbitę spraw publicznych całe
społeczeństwo pozwalają na masową edukację polityczną obywateli. I chociaż w danej chwili
wąska mniejszość zawsze góruje rozeznaniem politycznym nad ogółem, to w długim okresie
przeważają zalety demokracji. Ustrój demokratyczny pozwala na odsunięcie
niekompetentnych rządów od władzy w drodze pokojowej. Hayek do zalet demokracji
zaliczał też okoliczność, że wyboru rządzących dokonuje się spośród dużej liczby osób.
Wanniski wstępuje na grunt przygotowany przez Arystotelesa i Hayeka - w całej
rozciągłości przyjmuje pierwotne intuicje Stagiryty i argumentację opartą na idei
31 F. Galton op. cit. s. 451
23
rozproszonej wiedzy Hayeka, w odniesieniu do ekonomii i wiedzy społecznej. Autor „The
Way The World Works” idzie jeszcze jeden krok dalej i aplikuje koncepcję wiedzy
rozproszonej do całości zjawisk politycznych, w tym także do kolektywnych wyborów
politycznych.
Założenia teorii politycznej Wanniskiego
Jude Wanniski wierzy w mądrość elektoratu. Zgodnie z naczelnym twierdzeniem jego
teorii polityki, elektorat jako całość jest mądrzejszy niż każda ze składających się nań
jednostek32. Rozproszona mądrość członków społeczności w dziedzinie politycznej zawsze
przewyższa jednostkową mądrość najświatlejszego nawet człowieka. Dlatego, jak powtarza z
emfazą Wanniski, wynik każdych wyborów, każdego referendum jest słuszny i nie mógłby
być lepszy33. Należy podkreślić, iż stanowisko Wanniskiego nie jest równoznaczne z
twierdzeniem, że wynik wyborów jest słuszny, ponieważ stanowi odbicie tego, czego życzy
sobie elektorat. Wyniki wyborów są optymalne, ponieważ nikt lepiej niż elektorat nie mógłby
odczytać interesów kolektywu i wybrać metody ich realizacji. Elektorat jako całość rozumie
jak funkcjonuje świat i również zna swoje rzeczywiste interesy. Stąd wynika jego
kompetencja w dokonywaniu wyborów politycznych.
Teoria kłóci się jednak z powszechnymi odczuciami. Jak to możliwe żeby wybory,
jakich dokonują ludzie o tak ograniczonych horyzontach mogli podejmować mądre decyzje?
W jaki sposób mądrymi mogą okazać się decyzje podejmowane często, jak zdaje się pouczać
doświadczenie, pod wpływem uczuć, a nie rozumu?
Istotę hipotezy Wanniskiego najlepiej oddaje metafora mózgu34. O każdej z osobna
komórce nerwowej nie można powiedzieć, aby była mądra, potrafi bowiem skojarzyć
zaledwie kilka czynników. Natomiast mózg jako bardzo skomplikowane połączenie takich
komórek potrafi być genialny. Podobna prawidłowość ma zastosowanie w przypadku
elektoratu. Jego cząstki składowe, wyborcy, z konieczności dysponują jedynie ograniczoną
wiedzą. Ich zdolności kojarzenia również są dalekie od doskonałości. Jednakże działający w
połączeniu ludzie, składający się na elektorat, manifestują mądrość przewyższającą zdolności
32 Jude Wanniski “The Way The World Works” Regenry Publishing, Washington 1998, s. 633 ibid.34 J. Wanniski “Claryfing the Efficient Political Market” http://www.wanniski.com/showarticle.asp?articleid=1298
24
rozumowania i przewidywania każdego indywidualnego człowieka. Jak powiada Wanniski,
gdyby zagadnąć człowieka na ulicy o jakieś zagadnienie polityczne, odpowiedź jakiej udzieli
może być w oczywisty sposób niewłaściwa. Ale jeśli zbiorowość, dokonująca kolektywnego
wyboru politycznego między alternatywnymi rozwiązaniami ma możliwość komunikacji, jej
decyzja będzie lepsza, niż gdyby miał ją podjąć samodzielnie najmądrzejszy spośród
zgromadzonych.
Należy pokreślić, iż według Wanniskiego mądrość elektoratu nie ma swego źródła w
prostym sumowaniu wiedzy indywidualnej. Elektorat jako całość decyduje mądrze, ponieważ
ludzie komunikują się ze sobą. W dyskusjach, zarówno za pośrednictwem mediów jak i
bezpośrednio, wyborcy ważą racje na rzecz przedstawionych przez polityków propozycji.
Ostateczny wynik należy rozumieć nie jako sumę wiedzy poszczególnych członków
debatującej społeczności, ale raczej jako rezultat ścierania się argumentów za i przeciw danej
propozycji. Ci ludzie, którzy dysponują dokładniejszymi informacji i posiadają bardziej
ugruntowane oceny mają większe szanse przekonać mniej kompetentnych niż na odwrót35. I
dlatego właśnie ci, którzy okazali się zwycięzcami w wyborach, rzeczywiście mają najlepszy
program i najbardziej wiarygodnych kandydatów spośród możliwości przedstawionych
elektoratowi36.
Szczególną uwagę należy zwrócić na zastrzeżenie „spośród możliwości
przedstawionych elektoratowi”, bez którego koniecznym byłoby przyjąć, iż wszędzie tam,
gdzie odbywają się wybory, sytuacja z konieczności jest optymalna i nie może zostać
poprawiona. Nie ulega wątpliwości, że sytuacja polityczna, także w państwach, gdzie ważne
decyzje polityczne podejmowane są pośrednio lub bezpośrednio w drodze powszechnych
wyborów, nie jest doskonała. Przyczyna tego stanu rzeczy, według Wanniskiego, nie leży w
ignorancji mas dokonujących wyborów politycznych, ale w niezdolności polityków do
odczytania życzeń elektoratu. Jest to drugie kluczowe twierdzenie w modelu politycznym
Wanniskiego.
Argumenty Wanniskiego
35 J. Wanniski „Rynek polityczny” przeł. K. Nędzyński, http://polidea.pl/Articles/10047,0,R36 J. Wanniski „The Way..” , s. 6
25
Przed prezentacją argumentów Wanniskiego trzeba najpierw wyjaśnić znaczenie
pojęć, jakimi się on posługuje, jako że odbiegają one od powszechnie przyjętych intuicji.
Najważniejszym z nich jest jego rozumienie polityczności, którą najczęściej wiąże się z
problematyką władzy państwowej. Wanniski posługuje się tym pojęciem w innym, znacznie
szerszym znaczeniu.
Jako elementarny przykład wyboru politycznego Wanniski podaje grupę czterech osób
udających się na obiad do restauracji. Każdy samodzielnie zamawia danie jakie sam sobie
życzy - to nie jest wybór polityczny, tylko indywidualny, prywatny, niewymagający
jakiegokolwiek angażowania czy decyzji ze strony innych osób. Natomiast cała czwórka musi
zgodzić się na jedną butelkę wina, która będzie odpowiadała wszystkim. Wybór polityczny
oznacza więc u Wanniskiego konieczność wyłonienia jednego rozwiązania, które
pogodziłoby różne oczekiwania wszystkich zainteresowanych37.
Widać to doskonale z innego przykładu, do którego często odwołuje się Wanniski.
Pięcioosobowa rodzina rozważa dokąd pojechać na wakacje. Za wyjazdem nad morze
opowiada się czworo jej członków, w tym dwoje rodziców. Ostatnie z dzieci widząc, że
sprawa jest już przesądzona, nawet nie podejmuje tematu. Uważni rodzice dopytują jednak i o
jego oczekiwania - dziecko, ze względu na odbywający się tam turniej sportu, który namiętnie
uprawia z kolegami, gorąco oręduje za wyjazdem w góry. Rodzice, ponownie rozważywszy
sprawę, podejmują decyzję o wyjeździe w góry i jednocześnie cała rodzina zgadza się by w
roku następnym pojechać nad morze. W ten sposób, dzięki politycznym umiejętnościom
rodziców, podjęta została lepsza decyzja niż ta, na którą pierwotnie wskazywała arytmetyczna
większość38.
Opisane powyżej sytuacje są wedle Wanniskiego par excellance problemami
politycznymi, a ich analiza umożliwia dostrzeżenie zależności na poziomie państwa.
Decydenci (w tym wypadku rodzice) muszą podjąć jedną decyzję, która będzie najlepiej
służyła całej społeczności-elektoratowi (w tym wypadku swojej rodzinie). Przed podobnym
zadaniem stoją politycy.
Na gruncie obu przedstawionych przykładów nie budzi wątpliwości teza, że wybór,
jaki zostaje dokonany służy interesom zainteresowanych. W omówionych przypadkach
37 Jude Wanniski „The Way …”. s. 338 ibid.. s. 21
26
pragnienia i interesy elektoratu są zbieżne. Choć nie każda jednostka może otrzymać
dokładnie to czego oczekuje, oczekiwania wszystkich zainteresowanych zostały wzięte pod
uwagę i są podstawy twierdzić, że podjęte decyzje są najlepszymi, jakie w danych warunkach
można było podjąć.
Ale prezentując czwórkę osób w restauracji jako modelowy przykład decyzji
politycznej, Wanniski poniekąd ucieka od głównego problemu. Zagadnienia sprawiedliwości,
wolności, równości, dobra wspólnego - najpoważniejsze problemy polityczne - nijak nie
przystają do dylematu przed jakim staje czwórka w restauracji czy rodzina udająca się na
wakacje. Oczywiście każdy teoretyk posiada wolność definiowania pojęć wedle własnego
uznania, o ile dzięki tym pojęciom można wypowiedzieć interesujące twierdzenia.
Twierdzenie Wanniskiego rzeczywiście jest bardzo interesujące, ale również kontrowersyjne.
Wanniski sądzi, że elektorat nie myli się w ocenie własnych interesów - nikt nie zna
życzeń elektoratu lepiej niż sam elektorat. I dlatego właśnie wybory polityczne, jakich
dokonuje elektorat, są słuszne. Zadanie zaś decydentów (polityków) polega na odgadnięciu,
czego życzy sobie elektorat. I dla udowodnienia tej tezy pokazuje przykład, który pozwala
uwierzyć iż, mimo nierównej wiedzy, każdy jest ekspertem, jeśli chodzi o wybór, tego co mu
najlepiej służy. Podczas obiadu w restauracji grupa najprawdopodobniej zgodzi się, aby
wybór zastał powierzony osobie, która najlepiej zna się na winach. Jednakże, jeśli cena win
jest bardzo zróżnicowana, jest zrozumiałe i uzasadnione kiedy osoba posiadająca najmniejszą
wiedzę opowiada się za wyborem wina stołowego. W tym przypadku nie ulega wątpliwości,
że nikogo nie trzeba pouczać o jego własnym interesie. Interes jest zbieżny po prostu z
życzeniem. Wybór kolektywny dokonany z ich uwzględnieniem życzeń wszystkich
zainteresowanych i wiedzą osób najbardziej kompetentnych siłą rzeczy również jest słuszny.
Natomiast przykład rodziny wybierającej się na wakacje pokazuje rolę i zadanie
przywództwa politycznego. Jest nim odczytanie i realizacja życzeń elektoratu. Aby to
uczynić, muszą poznać życzenia członków społeczności i znaleźć najlepszą drogę ich
pogodzenia. Ta maksyma obowiązuję tak samo w przypadku małych wspólnot takich jak
rodzina jak i tych tradycyjnie uważanych za polityczne - takich jak społeczność obywatelska.
„Polityczna funkcja rodziny polega na oszacowaniu zasobów będących do dyspozycji
rodziny, rozsądnych celów rodziny i jej członków w różnych horyzontach czasowych i takim
27
zastosowaniu zasobów, który obiecuje najwyższy zwrot z wysiłku, talentu, czasu i pieniędzy.
Tego też oczekujemy od burmistrzów, rad miasta, parlamentu i prezydenta39.”
Zadanie polityków jest w istocie bardzo trudne. Muszą oni, spośród bardzo wielu
rozbieżnych głosów, odczytać czego, jako całość, życzy sobie społeczność. Niewielu
jednostkom uda się wypowiedzieć dokładnie jaki jest interes ogółu, większość głosów to
sprzeciw wobec każdej propozycji, która nie jest zbieżna z interesem elektoratu. Ponadto
interesy różnych ludzi są sprzeczne, lecz wszystkie muszą w jakiś sposób zostać
uwzględnione podczas dokonywaniu koniecznych rozstrzygnięć. Przy formułowaniu
programu lub podejmowaniu ważnej decyzji polityk musi zważyć nie tylko na ilość, ale
również siłę przekonań ludzi. Nie przyniesie dobrych skutków decyzja, która będąc korzystną
dla ogromnej większości ludzi, zagraża najbardziej żywotnym interesom jakiejś mniejszości.
Polityk, który w ten sposób faworyzuje większość kosztem mniejszości zmniejsza dobrobyt
wspólnoty jako całości. Jeśli nie będzie innej drogi, taka mniejszość może być skłonna bronić
swoich racji przy pomocy buntu lub nawet zamachu na polityka. Dobre rozwiązania to te,
które realizują słuszne interesy jednych i, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności , są
choćby w minimalnym stopniu akceptowalne dla pozostałych.
Sama zbiorowość nie ma możliwości samodzielnego formułowania opinii i rozwiązań.
„Politycy stanowią jedyne medium poprzez które elektorat może realizować swoje interesy i
w ten sposób zachować swoje istnienie i rozwój.40”
W tej sytuacji nie będzie niedorzecznością przyjąć, iż elektorat rzeczywiście dokonuje
mądrych wyborów. Problem tkwi bowiem w tym, że ubiegający się o władzę politycy nie
potrafią znaleźć rozwiązań, które służyłyby dobru wspólnoty lub nie dotrzymują złożonych
obietnic - po objęciu władzy odwracają się od racji, które zapewniły im zwycięstwo. W tej
sytuacji wyborcy zmuszani ważyć głosy między zaletami i wadami proponowanych
programów, wiarygodnością prezentujących ich kandydatów, gdzie żaden wybór nie jest w
pełni satysfakcjonujący - często wybierają jedynie mniejsze zło.
Jeśli elity, klasa polityczna stale lekceważy żywotne interesy wspólnoty, elektorat
ucieknie się do pozasystemowych środków, by odebrać jej władzę. Przewroty, zamachy,
39 Jude Wanniski „Podstawy ekonomii politycznej” przeł. K. Nędzyński http://polidea.pl/Articles/10041,0,U40 Jude Wanniski „The Way…” s. 14
28
rewolucje, wojny domowe czy terroryzm polityczny Wanniski uznaje za formy wyborów
politycznych dokonywanych przez elektorat, np.:
„Konwencjonalny pogląd utrzymuje, że rewolucja francuska była potężnym
uderzeniem zadanym w imię równości i redystrybucji. Ale było dokładnie odwrotnie. […] W
przeddzień rewolucji we Francji, gospodarka była tak skrępowana podatkami i rządowymi
regulacjami, […] że sama rewolucja była ślepym i gniewnym sprzeciwem wobec kryzysu
spowodowanego przez ten system – głosowanie przy pomocy gilotyny nastąpiło dopiero po
tym kiedy klasa francuskich przywódców politycznych zupełnie zlekceważyła inne sygnały
elektoratu próbującego zakomunikować jej niemoc, korupcję i rozpacz. Francuski elektorat
nie mógł wiedzieć kto pojawi się w miejsce jego ciemiężycieli, wiedział jedynie, że będzie to
ktoś lepszy. Dlatego właśnie krwawe rewolucje są tak rzadkie, stanowią najmniej efektywny
sposób głosowania elektoratu – nawet zamachowiec „głosując” mniej więcej wie, kto obejmie
władzę. Rewolucja osiąga masę krytyczną kiedy elektorat wie, że to co nastąpi później nie
może być gorsze.41”
Rewolucje, przewroty i zamachy są, według Wanniskiego, metodami pozbawiania
władzy nieodpowiedzialnie sprawującego ją polityka. Łagodnymi objawami tego, że elektorat
jest niezadowolony z decyzji podejmowanych przez rządzącego lub wyborami, przed jakimi
stawiają go elity, jest na przykład emigracja – głosowanie przy pomocy nóg42.
W modelu politycznym Wanniskiego zadanie polityków polega więc na odgadnięciu
życzeń elektoratu i odnalezieniu dróg ich skutecznej realizacji. W konsekwencji
„najważniejszym problemem w procesie politycznym to nie jest przekazywanie elektoratowi
poglądów i osobowości kandydatów, lecz przekazywanie interesów elektoratu politykom.43”
Należy podkreślić, iż Wanniski odrzuca argument, jakoby mass-media, sposób prezentacji
oferty miały wpływ na wybory elektoratu44. Ani politycy, ani stronnicze media nie są w stanie
narzucić elektoratowi rozwiązań, których on sam sobie nie życzy. Wanniski twierdzi, że
jedyna możliwość, aby takie niewłaściwe rozwiązanie znalazło poparcie pojawia się wtedy,
gdy opcje z którymi występują politycy konkurencyjni, jeszcze dalej odbiegają od oczekiwań
elektoratu.
41 ibid. s. 3642 ibid. s. 1243 ibid. s. 944 ibid.
29
Podstawową myśl filozofii politycznej Wanniskiego można podsumować następująco:
„Pomyślność państw, nie jest ograniczana przez poziom wykształcenia politycznego
jego obywateli. Ogranicza ją zdolność polityków i filozofów do rozumienia mądrości ludu.45”
Wanniski broni swojego modelu formułując szereg argumentów, które nie przybierają
jednak charakteru systematycznego, logicznego dowodu. Zmierza raczej do
uprawdopodobnienia swojej hipotezy przez pokazanie przykładów, w jaki sposób wiedza
rozproszona elektoratu może manifestować się w polityce. Oprócz tego formułuje jeden
teoretyczny argument, którego jednak nie można uznać za rozstrzygający.
Wanniski stwierdza, że większość ludzi zajmująca się polityką uważa, że ich
kompetencje w tej dziedzinie są wyższe niż kompetencje przeciętnego wyborcy. To jednak
nie może być prawdą – każdy wyborca nie może wszak być mądrzejszy niż przeciętny
wyborca. Na tej podstawie Wanniski wnioskuje, iż to właśnie ocena wyborcy przeciętnego,
czyli głos elektoratu, góruje mądrością nad opinią każdego członka tej społeczności.
W stosunku do argumentu z powszechnego przekonania o własnej kompetencji
politycznej nasuwa się następujące zastrzeżenie: to, że jednocześnie nie może być prawdą, że
każdy jest mądrzejszy od przeciętnego wyborcy niekoniecznie oznacza, że nie ma jednostek
górujących nad ogółem, równych kompetencją ogółowi i pozostałych, które ustępują mu pod
względem rozeznania spraw politycznych. Byłoby to więc ujęcie zbliżone do hayekowskiego,
zgodnie z którym, w każdej chwili w społeczeństwie istnieje lepiej poinformowana
mniejszość46. Zanim jakaś opinia stanie się opinią większości, jest bardzo prawdopodobne, że
nie będzie już opinią najlepszą. Najlepsza opinia wypowiadana jest zawsze głosem
mniejszości, ponieważ proces formowania opinii zachodzi stopniowo.
W odpowiedzi na ten kontrargument należy stwierdzić, że Wanniski nie wątpi, iż
jednostki różnią się pod względem znajomości zagadnień politycznych. Każdy jednakże
samodzielnie ma lepsze niż ktokolwiek inny podstawy by ocenić, co najlepiej będzie służyło
jego własnym interesom. W związku z tym na przykład, ci którzy oceniają swoją znajomość
zagadnień politycznych za niewystarczającą raczej w ogóle nie uczestniczą w wyborach.
Jeszcze wyraźniejszym objawem tego, że obywatele racjonalnie oceniają swoje kompetencje
45 ibid s. 1346 Hayek „Constitution of Liberty” 1960 s. 109
30
w dokonywaniu wyborów politycznych jest fakt, iż w referendach część pytań pozostawiają
bez odpowiedzi (dotyczących, jak spekuluje Wanniski, zagadnień, w których nie czują się
wystarczająco zorientowani).
Absencja wyborcza jest więc w modelu Wanniskiego przejawem mądrości elektoratu.
Osoby posiadające czynne prawa wyborcze, zachowują się racjonalnie nie biorąc udziału w
głosowaniu lub nie odpowiadając na wszystkie postawione pytania. Mogłyby bowiem
zaszkodzić własnym interesom, jeśli z braku przygotowania dokonywałyby zupełnie
przypadkowego wyboru. Jednostki głosujące bez przygotowania „niweczyłyby” wysiłki
współobywateli, którzy zapoznali się z ofertą wyborczą i rozważyli zalety i wady
przedstawionych rozwiązań.
Powyższy argument można przyjąć jedynie pod warunkiem zaakceptowania tezy o
tym, że ludzie właściwie postrzegają swoje interesy i to, czego sobie życzą, jest w istocie
dobre. Wanniski w istocie też tak uważa – dowodem może być choćby fakt, iż zamiennie
posługuje się pojęciami „życzenie” i „interes”. Wanniski twierdzi iż, elektorat jako całość
rozumie „jak działa świat” - zna konsekwencje każdego rozwiązania politycznego, zarówno te
krótko- jak i długoterminowe.
Ten pogląd jest bardzo kontrowersyjny. Skutki decyzji politycznych mogą nie być
natychmiastowe, jak w przypadku możliwej oceny wina po jego zamówieniu. I im większa
zbiorowość, tym większa komplikacja problemu politycznego – ze względu na większą ilość
okoliczności towarzyszących, trudniej dostrzec zależności między przyczynami a skutkami,
bo dłużej przychodzi czekać na rezultaty podjętych decyzji. Dokonane wybory polityczne po
czasie mogą wywierać wpływ na ludzi, którzy nie zawsze zdają sobie sprawę, że zmiana w
ich sytuacji nastąpiła z takiej, a nie innej przyczyny - dobrej lub złej decyzji politycznej.
Odległość przyczyn i skutków jest tą okolicznością, na skutek której może pojawić się
rozbieżność między interesem a życzeniem. To, co w krótkim terminie korzystne lub
przyjemne, może mieć negatywne skutki w dłuższej perspektywie. Na przykład szeroki
zakres wolności indywidualnych może podmywać moralne fundamenty niezbędne dla trwania
wspólnoty, a nierozważna polityka finansowa może skutkować nałożeniem ciężarów na
przyszłe pokolenia. Istnieje też dużo większe ryzyko, że indywidualni członkowie
społeczności lub mniejszości będą próbowali czerpać korzyści kosztem dobra ogółu. Te
31
bardzo ważne problemy nie występują przy wyborze wina w restauracji czy podejmowaniu
decyzji dotyczącej miejsca wypoczynku.
Należy raczej bardzo poważnie wziąć pod uwagę, że ludzie mogą sobie życzyć tego,
co w istocie jest wbrew ich interesom, np. podejmując decyzje polityczne bez zważenia na ich
długoterminowe konsekwencje. Jedna z najbardziej popularnych teorii politycznych głosi, że
znaczna cześć wyborców stale podejmują decyzję za zasadzie maksymalizacji
krótkoterminowej korzyści najwyraźniej nie przyjmując do wiadomości, iż ktoś w przyszłości
będzie musiał ponieść koszty bieżących wydatków i zmierzyć się z konsekwencjami
bieżących decyzji.
Wanniski broni tezy, iż elektorat jako całość rozumie „jak działa świat”. Pokazuje jak
mimo znajomości konsekwencji, może elektorat wybierać rozwiązanie, które mu szkodzi.
Jeśli elektorat dokonuje wyboru, który niesie ze sobą negatywne konsekwencje, to tylko
dlatego, iż wszystkie inne przedstawione mu propozycje były jeszcze gorsze47.
Załóżmy, iż pewna społeczność została dotknięta ostrym kryzysem ekonomicznym, na
przykład klęską żywiołową, i część społeczności znajduje się na granicy przetrwania.
Przypuśćmy dalej, iż politycy z prawej strony proponują rozwiązania stricte wolnorynkowe –
każdy musi się sam troszczyć o siebie, a budżet ma być zrównoważony. Lewica zgłasza
projekt szerokiej pomocy społecznej, mimo że nie ma więcej pieniędzy w budżecie. Elektorat
wybiera opcję redystrybucji państwowej.
Dla zwolenników wolnego rynku taki scenariusz dowodziłby krótkowzroczności lub
złej woli elektoratu - większość opowiada się za redystrybucją, bo biednych, którzy na niej
korzystają jest zawsze więcej niż tych, którzy ponoszą jej koszty.
Wanniski twierdzi, iż wybierając kosztowną opcję redystrybucji państwowej elektorat
może mieć jednak rację. Skutkiem wyboru rozwiązania, jakie proponują liberałowie mogłaby
być bowiem w tej sytuacji śmierć niektórych członków społeczności lub nawet wojna
domowa. To na pewno nie leży w interesie elektoratu. Stąd elektorat, pomimo świadomości
jej negatywnych skutków, wybiera redystrybucję, bo w ten sposób „kupuje czas”, by dotrwać
do momentu, kiedy pojawią się politycy zdolni wskazać mu drogę do rozwoju i pomyślności.
47 op. cit. s. 53
32
Teoria polityczna Wanniskiego ma więc podstawy ekonomiczne. Ocena modelu
politycznego Wanniskiego w ostatecznej instancji zależeć bowiem będzie od tego jak
przekonywującą okaże się jego analiza zagadnienie rozwoju i pomyślności. Czym według
Wanniskiego jest rozwój? Jak osiągnąć pomyślność i dobrobyt? Na te pytania odpowiem w
rozdziale trzecim.
Inne argumenty teoretyczne
W dalszej części tego rozdziału zaprezentuję własne argumenty teoretyczne na rzecz
hipotezy Wanniskiego. Spróbuję wytłumaczyć w jaki sposób możliwe jest, iż wypadkowa
indywidualnych głosów, w tym także w oczywisty sposób bardzo nieoświeconych, może
mimo wszystko być przejawem mądrości.
Na hipotezę mądrości elektoratu składają się w istocie dwa twierdzenia:
1. Elektorat jako całość wie co jest dla niego dobre.
2. Elektorat zna najlepszy sposób osiągnięcia tego celu.
Powyższe rozróżnienie ma charakter pomocniczy, ponieważ w konkretnej sytuacji
trudno byłoby rozstrzygnąć czy niewłaściwa decyzja elektoratu była wynikiem złej woli czy
też niewiedzy. Wyróżnienie aspektu moralnego i poznawczego domniemanej mądrości
elektoratu pozwala jednak uporządkować argumentację.
W pierwszej kolejności należy wyjaśnić dokładniej czym jest elektorat. Wanniski nie
jest indywidualista metodologicznym przyjmującym wyłącznie istnienie jednostek, ani tym
bardziej radykalnym kolektywistą. Elektoratu nie należy utożsamiać z jakimś bytem
ponadjednostkowy obdarzonym świadomością niezależną od świadomości swoich części
składowych, na wzór Rozumu u Hegla. Dla Wanniskiego punktem wyjścia jest mała
wspólnota - rodzina. Nie będzie bardzo kontrowersyjnym stwierdzenie, że rodzina jako całość
nie posiada osobnej świadomości, która mogłaby być siedliskiem ponadjednostkowej wiedzy
i ponadjednostkowej woli. choć nie oznacza to również, iż dobro rodziny to prosta suma
interesów jej członków. Dokładnie taki sam status posiada elektorat.
33
Stąd jeśli elektorat rozumie co jest dla niego dobre, w takim samym sensie, jak rodzina
może wiedzieć co leży w jej interesie. Podobnie jak niedorzecznością byłoby twierdzić, iż
jakaś rodzina chce dla siebie źle, tak i trudno przyjąć by elektorat świadomie chciał sobie
zaszkodzić. Oczywiście oczekiwania członków wspólnoty, rodziny tak samo jak elektoratu,
mogą być rozbieżne a nieumiejętność ich pogodzenia może skutkować rezultatem, którego
nikt sobie nie życzył. Wydaje się jednak, iż taki rezultat można potraktować raczej jako
przejaw niewiedzy niż złej woli.
Elektorat z konieczności ponosi wszystkie koszty swoich błędnych decyzji, jest więc
niemożliwe, aby odnosił korzyści cudzym kosztem. Sytuacja zaniedbania dobra ogółu dla
partykularnej korzyści wystąpić może jedynie wtedy kiedy grupa decydentów jest węższa niż
cały elektorat.
Znacznie bardziej kontrowersyjna jest teza afirmująca zdolności poznawcze
elektoratu, jego wiedzę na temat zależności przyczynowo-skutkowych obowiązujących w
świecie. Czy rzeczywiście elektorat rozumie jak działa świat?
Przyjmijmy w drodze eksperymentu, iż niektóre decyzje polityczne przynajmniej
pośrednio sprowadzają się do wyborów pomiędzy ładem i wolnością. Jest oczywiste, iż
niektórym jednostkom bardziej odpowiada taka szeroko rozumiana wolność, inni bardziej
cenią ład i przewidywalność otoczenia społecznego, w jakim żyją. Przypuśćmy dalej, iż ma
zostać podjęta decyzja polityczna w tej sprawie i cala społeczność będzie doświadczała jej
skutków. Bez względu na to, jaka decyzja zostanie ostatecznie podjęta, jest bardzo
prawdopodobne, iż jedni będą odczuwali „nadmiar” (więcej niż by sobie życzyli) wolności
jako dyskomfort, innym dokuczać będzie „nadmiar” ładu.
Elektorat jako całość „wie co traci”, jeśli wybrano taką, a nie inną proporcję ładu i
wolności. Rozumie więc, iż między tymi wartościami występuje napięcie. Wybór jednej, co
najmniej do pewnego stopnia wyklucza możliwość zrealizowania drugiej. Sformułowania
„elektorat wie” i „elektorat rozumie” oznaczają tutaj jedynie, iż niektórzy członkowie
elektoratu maja świadomość, iż taki a nie inny wybór polityczny będzie przyczyną ich
dyskomfortu. Proporcjonalna liczebność owych grup nie ma tutaj znaczenia. Istotne jest to, iż
dyskomfort występuje z obu stron, nadmiaru wolności i nadmiaru ładu.
34
Czy ta wiedza wystarczy, aby decyzje podejmowane przez elektorat rzeczywiście były
optymalne?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, rozważmy skrajny przypadek zarysowanej powyżej
sytuacji. Przypuśćmy, iż w głosowaniu zdecydowana większość opowiada się za opcją
„więcej wolności” pomimo ostrzeżeń ze strony wąskiej mniejszości opowiadającej się za
ładem, że zbyt szeroki zakres swobód będzie miał dla wszystkich negatywne konsekwencje.
Po pewnym czasie pojawiają się skutki przewidziane przez „zwolenników” porządku, a
elektorat, małą większością głosów, decyduje iż koniecznym jest zaprowadzenie większego
ładu.
Czy taka sytuacja byłaby dowodem na to, ze elektorat nie rozumie „jak działa świat” i
nie potrafi przewidzieć konsekwencji własnych wyborów? Czy trzeba przyznać, iż głosem
rozsądku jest zawsze mniejszość, która ulega krótkowzrocznej większości? Moim zdaniem
byłby to wniosek nieuprawniony.
Idąc bowiem podobnym tropem można dostrzec więcej podobnych dylematów życia
społecznego: trzeba wybierać między sprawiedliwością a miłosierdziem, wolością i
równością, wzrostem bogactwa i podziałem bogactwa. I jeśli te wybory dokonywane są
zarazem, można łatwo wyobrazić sobie, iż elektorat wybrał zbyt dużo wolności, a za mało
ładu, pomimo świadomości negatywnych tego skutków, ponieważ wybór ładu mógłby wiązać
się z jeszcze bardziej dotkliwymi konsekwencjami. Na przykład polityk promujący
konieczność zaprowadzenia większego ładu, jednocześnie, pod hasłem sprawiedliwości,
szuka zemsty48.
Podczas wyborów reprezentantów elektorat decyduje między pakietami rozwiązań
politycznych w wielu różnych kwestiach. Stąd ocena trafności takiego wyboru wymaga z
konieczności wszechstronnej kompetencji, uwzględnienia jednocześnie aspektów
moralnych, historycznych, psychologicznych, gospodarczych (w szczególności, jak pokażę w
następnym rozdziale - fiskalnych i monetarnych), kulturowych, międzynarodowych
zagadnień politycznych. Analiza fragmentaryczna zjawiska z istoty kompleksowego, jakim
jest hipotetyczna mądrość elektoratu, może prowadzić do wniosków zupełnie błędnych, nie
zaś, jak można by się spodziewać w innym przypadku, częściowo prawdziwych.
48 W bardziej metaforyczny sposób argument ten sformułował Wanniski w: „Wybieranie przywódców politycznych”, przeł. K. Nędzyński, http://polidea.pl/Articles/10052,0,W
35
W jaki sposób rozproszona wiedza jednostek może składać się na mądrość elektoratu?
Rozważmy następujący schemat. Niech figury geometryczne będą symbolem
konkretnego rozwiązania politycznego, np. kształtem reformy szkolnictwa wyższego, gdzie
trójkąt odpowiada modelowi prywatnemu, a kwadrat państwowemu. Zgodnie z teorią
Wanniskiego elektorat chce jak najlepszej edukacji dla jak największej liczby osób i ma wizję
jak taki system powinien wyglądać. Wyborców postawiono przed decyzją w sprawie systemu
szkolnictwa wyższego. Mając do wyboru dwie wspomniane możliwości, 2/3 wyborców
opowiedziało się za trójkątem, reszta wybrała kwadrat.
Wydaje się, że w tej sytuacji optymalnym rozwiązaniem jest trójkąt zadowalający
większość wyborców. A jeśli sytuacja jest bardziej złożona i przedstawia się w sposób
następujący?
Należy zwrócić uwagę, iż takiego obrazu nie można wydedukować z wyniku
wyborów dokonanych przez elektorat. Trójwymiarowy schemat zawiera więcej informacji
36
niż rozkład preferencji dla płaskich figur. Z numerycznego rezultatu wyboru nie wynika na
przykład, że oczekiwania mogą być sformułowane z różnych perspektyw. Ale w powyższej
sytuacji trójkąt, o jakim myślą wyborcy A, nie jest tym samym jaki widzą B, C i D, kwadrat
też nie oznacza tego samego dla E i F.
Rozwijając dalej analogię geometryczno-edukacyjną można powiedzieć, iż
prywatyzacja dla jednych oznacza lepsze warunki nauczania, wyższe zarobki, itp. (trójkąt),
ale również mniejsze szanse zdobycia wykształcenia dla osób mniej zamożnych (kwadrat),
itp. Oczekiwania te mogą wydawać się sprzeczne.
Ale dla obserwatora, który skądinąd wie czego elektorat może oczekiwać bądź też
przyjmuje z góry, że wynik wyborów jest słuszny i próbuje znaleźć dla niego sensowne
wytłumaczenie, rezultat wyborów może mieć głębsze znaczenie. Ten obserwator mógłby
zauważyć na przykład, iż wyborcy swoje oczekiwania formułują z różnych perspektyw i co
innego mają na myśli mówiąc o prywatnym czy państwowym szkolnictwie. Wtedy znajomość
tematu, dociekliwość i wyobraźnia może mu podpowiedzieć, że system prywatny z
państwowym kredytowaniem edukacji ubogiej młodzieży, itp. mógłby się okazać
rozwiązaniem lepszym niż rozważane do tej pory (ostrosłupem).
Interpretacja wyniku wyborów w świetle takiego rozwiązania nabiera wielkiej
spójności. Rozkład głosów może na przykład wskazywać relacje między elementami
właściwego rozwiązania i pośrednio podpowiadać jego integralny obraz. Okazuje się, że
elektorat próbuje zakomunikować optymalne rozwiązanie, ale nie może przekazać więcej niż
rządzący chcą usłyszeć.
Można stąd wnioskować, iż elektorat jako całość wie, że rozwiązaniem jest ostrosłup.
Jako całość rozumie też związki jakie obowiązują świecie. Jego sprzeczne sygnały w
rzeczywistości opisują fragmenty spójnej rzeczywistości.
Te informacje można nazwać znajomością funkcjonowaniu świata lub po prostu
wiedzą. Ten przykład może również pokazywać, że głosy sprzeciwu, głosy mniejszości mają
swoją wagę. W omówionym wyżej przypadku udało się idealnie pogodzić wszystkie
oczekiwania. Gdyby jednak polityk wykazał się mniejszą znajomością funkcjonowania świata
i związków, jakie w nim obowiązują, kierując się zasadą większości mógłby zaproponować
37
na przykład płaski trójkąt. Takie rozwiązanie byłoby jednak suboptymalne. Obserwując
negatywne skutki tej decyzji badacze demokracji mogliby dopatrzeć się tutaj przejawów
tyranii większości, a ów polityk utwierdził się w przekonaniu, iż nie można przecież
zadowolić wszystkich wyborców.
W tym miejscu narzuca się również skojarzenie pojęcia mądrość elektoratu, jakim
posługuje się Wannniski i woli powszechnej na którą powołuje się Rousseau. Autor „Umowy
społecznej” zaznacza wyraźnie, iż wola powszechna nie musi być jednomyślna, jest jednak
konieczne, aby wszystkie głosy zostały policzone - wszelkie wyłączenie formalne łamie
powszechność. Największe podobieństwo tkwi jednak w „nieomylności” elektoratu i woli
powszechnej. „Wola powszechna jest zawsze właściwa, ale kierujące nią poglądy nie zawsze
są oświecone49” – to zdanie Rousseau mogłoby równie dobrze posłużyć za wyraz poglądów
Wanniskiego na temat właściwości elektoratu. Można wręcz uznać, iż filozofia polityczna
Wanniskiego jest rozwinięciem analiz Rousseau, ponieważ pokazuje rozwiązanie trudności,
(jak należy rozumieć to, że wola powszechna jest zawsze słuszna, nawet jeśli faktycznie
podjęta przez zgromadzenie decyzja okazuje się niewłaściwa), której nie przedstawił autor
„Umowy społecznej”.
Powyższa analiza nie jest dowodem tezy, iż elektorat rozumie jak działa świat, tj.
potrafi dobrać środki do realizacji wybranych celów. Zmierza natomiast do okazania, że nie
jest to teza absurdalna. Innymi słowy, chciałem pokazać, że w świetle wydarzeń, jakie
obserwuje się w świecie polityki, jest możliwe, że istnieje mądrość elektoratu. Po drugie
celem moim było wskazanie względów, dla których identyfikacja ewentualnych manifestacji
wiedzy rozproszonej elektoratu jest trudna. W teorii nie można, moim zdaniem, okazać
więcej niż jedynie możliwość funkcjonowania takiego modelu.
Ale na identyczny zarzut narażona jest teoria wyboru publicznego50, co nie
przeszkodziło jej, mimo oporu ze strony środowiska tradycyjnych ekonomistów51, zdobyć
powszechnego uznania. To uznanie wynika wiec, jak się zdaje, przede wszystkim z jej
użyteczności w tłumaczeniu zjawisk zachodzących w świecie polityki, nie zaś oparcia na
jakimś powszechnie akceptowanym fundamencie teoretycznym. Dlatego wskazanie na daleko
idące podobieństwa między filozofią polityczną Wanniskiego a cieszącą się dużym uznaniem
49 J. J. Rousseau „Umowa społeczna” przeł. A. Peretiatkowicz, Kęty: Antyk 2002, s. 3650 Teoretycy public choice otwarcie to przyznają, np. klasyczną pozycję „Public Finance in Democratic Process” Buchanan otwiera cytatem Knutta Wicksela: „Gotów jestem przyznać, iż moją argumentację można uznać za fotelową spekulację”.51 por. np. B. Grofman “Reflections on Public Choice”, http://www.pubchoicesoc.org/pres.html
38
teorią wyboru publicznego może służyć jako argument nie tylko retoryczny, ale również
merytoryczny.
Public choice, to w najogólniejszym ujęciu, studium jak decyzje jednostkowe
przekładają się na wybór kolektywny. Biorąc za punkt wyjścia indywidualizm
metodologiczny (zgodnie z którym teoria społeczeństwa musi opierać się na zrozumieniu
wyborów jednostkowych, bez reifikacji kolektywów) teoria wyboru publicznego podejmuje
próbę wytłumaczenia działania jednostek w sferze politycznej, zwłaszcza decyzji
wyborczych.
Szkoła wyboru publicznego buduje swoją teorię w oparciu o zdroworozsądkowe
założenia - większość obywateli to „zwykli ludzie dążący do zwykłych celów posiadający
zwykle zdolności dla ich osiągania52”. Nie są więc ani wyłącznie egoistyczni ani bardzo
prospołeczni. Nie dzielą się również na fundamentalnie lepszych i gorszych w dokonywaniu
wyborów politycznych. Teoria wyboru publicznego zakłada ograniczoną racjonalność
obywateli - starają się oni dokonać jak najlepszych wyborów, lecz również nie poświęcają
zbyt wiele czasu i energii na zbieranie informacji o programach partii, rozstrzyganych
problemach itd. Na bazie tych założeń szkoła wyboru publicznego poszukuje odpowiedzi na
pytania jak obywatele rozwiązują problem wyboru swoich reprezentantów, stanowienia i
egzekucji prawa, zabezpieczenia przed nadużyciami rządu.
Teoria wyboru publicznego posiada tak obszerną literaturę, iż systematyczne jej
porównanie ze stanowiskiem Wanniskiego wymagałoby rozprawy o znaczenie większych niż
niniejsza rozmiarach. Jednak nawet pobieżna analiza pokazuje, że ich podstawowe intuicje są
bardzo zbieżne. Punktem wyjścia dla obu ujęć jest dostrzeżenie analogii miedzy działaniem
rynku a funkcjonowaniem demokracji. Wanniski w dziedzinie polityki zastosował rozwiniętą
na polu ekonomicznym teorie wiedzy rozproszonej. Szkoła wyboru publicznego wprost
stosuje narzędzia analizy ekonomicznej do badania wyborów kolektywnych jednostek.
Śledząc proces polityczny z punktu widzenia jednostki badacze ze szkoły wyboru
publicznego dochodzą do podobnych wniosków jak Wanniski: bardzo wysoko oceniają
dokonywane demokratycznie wybory kolektywne. Jakkolwiek jedynie decyzje jednomyślne
na pewno można uznać za zgodne z interesem publicznym, to w znacznej części przypadków
52 http://www.nomadpress.com/public_choice/
39
istnieją podstawy by dokonywać wyborów kolektywnych w oparciu o zasadę większości53.
Co ciekawe, w teorii wyboru publicznego teza ta nie jest, jak u Wanniskiego hipotezą, ale
wnioskiem postawionym po rozważeniu wielu okoliczności, które mogłyby go poddać w
wątpliwość jak np. fakt, że część członków społeczności stara się korzystać z dóbr
publicznych bez ponoszenia należnych kosztów, politycy niejednokrotnie popierają sprawy
nie z uwagi na interes publiczny, ale partykularny, istnieją zorganizowane grupy nacisku, itp.
Buchanan i Tullock zaznaczają przy tym wyraźnie, iż ich badanie wyborów kolektywnych nie
miało na celu uzasadnienia demokracji.
Najistotniejsza różnica między dwoma przedstawionymi ujęciami polega na
globalizmie teorii Wanniskiego i braku analogicznej tezy w teorii wyboru publicznego.
Wanniski twierdzi iż tylko cały świat jest zamkniętą ekonomią polityczną i każda
ogólna teoria polityczna, która traktuje mniejsze jednostki jako zamknięte
najprawdopodobniej okaże się błędna.54 Tylko cała Ziemia zawiera w sobie wszystkie
konsekwencje wydarzeń politycznych i ekonomicznych, jakie mają na niej miejsce. Nie
można tego powiedzieć o praktycznie żadnym społeczeństwie i żadnym państwie.
„Wszyscy ludzie na ziemi należą do tej samej rodziny, rodziny ludzkiej. Każdy ma
swój zestaw preferencji, za którymi „głosuje” w wyborach politycznych i ekonomicznych
dążąc do globalnego konsensusu. I podobnie jak dobrobyt rodziny jako rodziny jest
ograniczony przez polityczne umiejętności jej przywódców w odczytywaniu konsensusu jej
członków, tak globalny dobrobyt jest ograniczany przez niedostatki światowych przywódców
politycznych w odczytywaniu globalnego konsensusu. Z tej perspektywy widzimy historię
cywilizacji jako postęp w kierunku jednego systemu rządów, idealnego rządu światowego,
którego doskonałość polega na stałym wyłanianiu polityków zdolnych do odczytywania
globalnego konsensusu. Jednocześnie, taki idealny system jest nieosiągalny jako, że z
definicji musiałby wyłaniać polityków zdolnych do idealnego odczytania globalnego
konsensusu. Nie oznacza to, że w odległej przyszłości rząd światowy nie jest możliwy, ale
jeśli i kiedy rząd światowy stanie się rzeczywistością, proces ulepszania systemu rządu
światowego metodą prób i błędów nie zakończy się dopóki system nie będzie zawsze
53 J. Buchanan, G. Tullock „Calculus of consent” University of Michigan 1969, r. 3 Analyses of Decision-Making Rules, http://www.econlib.org/library/Buchanan/buchCv3Contents.html54 J. Wanniski „The Way The Word…” op. cit. s. 20
40
wyłaniał polityków, którzy są równie mądrzy jak elektorat, a spełnienie tego warunku jest nie
do pomyślenia. Ale globalny elektorat podąża i zawsze podążał w tym kierunku.55”
Teoria polityczna, która za podstawowy przedmiot badania bierze państwo lub naród
nie może być adekwatna nawet dla tego państwa czy narodu (chyba że byłoby to jedyne
państwo lub jedyny naród na świecie). Nieuprawnione są wszelkie twierdzenia typu
„przyjmując ze reszta świata się nie zmienia, decyzja X w danym państwie będzie miała
skutek Y w tym państwie”. Wynika to z faktu, iż na świecie nie ma zupełnie izolowanych
społeczności i zupełnie izolowanych wydarzeń. Każdy człowiek jest zanurzony w sieci
zależności, które pośrednio łączą go z praktycznie każdym innym człowiekiem na Ziemi.
Analogicznie jak w fizyce („podskocz, a cała Ziemia zadrży lekko”), każda decyzja
ekonomiczna lub polityczna będzie przetaczała się po świecie aż dotknie każdego człowieka
w jakiś mikroskopijny sposób56.
Ten pośredni wpływ w znakomitej większości przypadków może być zaniedbywalny.
Jeżeli jednak sytuacja jest krańcowa, marginalna zmiana może wywołać widoczny skutek, jak
wtedy, gdy kropla przelewa czarę.
Wanniski tłumaczy znaczenie krańcowości w następujący sposób:
„Każdy wie o kropli, która przelała czarę. To zawsze ta „ostatnia kropla”, kropla
krańcowa, powoduje zmianę w sytuacji, pomimo że nie różni się od pozostałych 10 tysięcy
kropel. Ale czym innym jest widzieć, że zmiana następuje w sytuacji krańcowej, a czym
innym rozumieć, że każda kropla „ponosi taką samą winę” za przelanie czary. Bardzo
niewielu ludzi myśli w kategoriach krańcowości, ale każdy w ten sposób działa i dlatego tak
trudno dostrzec, iż elektorat, jako całość, rozumie ekonomię. 57”
Dzięki analizie krańcowej można dostrzec na przykład, iż wystarczy, że jakąś
okoliczność zmieni decyzję wyborcy marginalnego, a elektorat jako całość zachowuje się tak
jakby wiedział o zaistnieniu tej okoliczności. Elektorat można rozumieć jako homeostatem,
który reaguje na zasadzie sprzężeń zwrotnych - reaguje na zmiany okoliczności
„przesuwając” poparcie krańcowych wyborców. Dzięki tej metaforze łatwiej wyobrazić
55 J. Wanniski “The Way The World…” op. cit. ss. 22 -2356 ibid. s. 2057 ibid. s. 42
41
sobie, iż elektorat może być mądry, mimo że nawet znaczna część jego członków ma trwałe
preferencje partyjne, nie rozumie mechanizmów wyborczych, jest niedoinformowana itp.
Należy zwrócić uwagę na jeszcze jedno bardzo istotne podobieństwo między modelem
politycznym Wanniskiego a teorią wyboru publicznego. Buchanan i Tullock twierdzą, że ich
teoria spełnia podstawowe kryterium naukowości. Mimo oczywistych różnic, w zakresie
możliwości izolowania związków przyczynowo-skutkowych (wykonywalności
eksperymentu) między naukami społecznymi a przyrodniczymi, weryfikowalna (ściślej -
możliwa do falsyfikacji58) zgodność teorii z rzeczywistością powinna być najważniejszym
arbitrem także przy ocenie teorii politycznych.
Mimo, że trudno wyobrazić sobie scenariusz, który zadałby kłam hipotezie, że ludzie
zazwyczaj kierują się własną korzyścią, to Buchanan i Tullock gotowi są uznać swoją teorię
za sfalsyfikowaną na przykład w przypadku gdyby przy podejmowaniu decyzji
konstytucyjnych wymagano mniejszej zgody niż przy podejmowaniu decyzji bieżących59 lub
gdyby grupa specjalnego interesu z własnej inicjatywy wyrzekła się przyznanego przywileju.
Analogicznie, pomimo, że trudno wyobrazić sobie tak wszechstronną analizę danej
decyzji wyborczej, by obalić kluczowa hipotezę mądrości elektoratu, można jednak wskazać
scenariusz wydarzeń, który mógłby sfalsyfikować model polityczny Wanniskiego. Gdyby
nastąpił historyczny odwrót od demokracji ku ustrojom, gdzie władza polityczna podlega
dziedziczeniu, model polityczny Wanniskiego nie mógłby się ostać.
Z modelu Wanniskiego taki wniosek wynika bardzo jednoznacznie - systemy
polityczne ewoluują w kierunku demokracji rozumianej jako ustrój umożliwiający w coraz
większym stopniu wykorzystywanie mądrości elektoratu.
Wanniski pokazuje jak przez większość cywilizowanej historii elektorat
eksperymentował z różnymi monarchicznymi rozwiązaniami problemu doboru
kompetentnych władców. Dziedziczność władzy pozwalała unikać dramatycznych wstrząsów
dla całego społeczeństwa nieuniknionych gdy problem sukcesji rozwiązywano na zasadzie
prawa silniejszego. W warunkach niedostatku, elektorat mądrze zgadzał się łożyć na
utrzymywanie i wykształcenie warstwy możnych spośród których wyłaniała się elita zdolna
58 K. Popper „Logika odkrycia naukowego” Aletheia 200259 J Buchanan, G. Tullock „Calculus of consent” op. cit. 3.20.8
42
służyć radą władcy. Taki mechanizm genetycznego i kulturowego przekazywania
kompetencji politycznej był lepszy niż inne wówczas dostępne, mimo iż zdarzało się, że w
porządku dziedziczenia władzę obejmowały jednostki niepredysponowane do tego najbardziej
odpowiedzialnego zadania.
Wraz z postępem oświata mogła zataczać coraz szersze kręgi. W miarę upływu czasu
zaczęła się pojawiać opcja wyboru kompetentnego przywództwa politycznego spośród
znacznie szerszego zasobu talentów niż rodzina panującego. W ten sposób mogła powiększyć
się szansa na wyłonienie dobrych rządzących. Demokratyzacja jest, według Wanniskiego,
nieuniknionym kierunkiem ewolucji systemów politycznych, ponieważ rządzący mogą być
wyłaniani spośród większej liczby kandydatów. Ewolucja systemów politycznych zawsze
podążała i będzie podążać w przyszłości w kierunku większej demokracji60.
Filozofia polityczna Wanniskiego stanowi potężny, pozytywny argument na rzecz
demokracji. Używam to sformułowania „pozytywny argument” jako przeciwieństwa
wszystkich uzasadnień zmierzających do wykazania zgodnie z dictum Reinholda Niebuhra61,
iż demokracja jest złym ustrojem wszelako lepszym od wszystkich innych. Do uzasadnień
negatywnych zaliczam zatem argument upatrujący wartości demokracji w możliwości
odsunięcia w pokojowy sposób niekompetentnych rządów od władzy. Argument ten traktuję
jako negatywny, ponieważ mówi jedynie o unikaniu pewnego zła, a nie osiąganiu jakiegoś
dobra.
Wspomniany wcześniej Hayek twierdził, iż rządy demokratyczne nie są
najsprawiedliwsze, lecz pozwalają na masową edukacją polityczną obywateli. Jeśli
potraktować argumenty tego typu serio, należałoby przyznać, iż celem państwa w większym
stopniu niż sprawiedliwość powinna być edukacja polityczna obywateli. Fakt, że takie
wnioski nie są formułowane może świadczyć o tym, że teoretyczne, pozytywne uzasadnienie
demokracji budzi znacznie więcej wątpliwości niż zasadność jej praktycznego stosowania w
życiu politycznym.
Według Wanniskiego demokracja jest lepsza od ustrojów niedemokratycznych,
ponieważ wybory polityczne dotyczące elektoratu dokonywane przez elektorat są lepsze niż 60 Warto zauważyć na marginesie, iż bardzo podobne obserwacje historyczne skłaniały Tocquevilla do wniosku, iż postępy demokracji są nieuchronne: „O demokracji…” op. cit. ss. 6-961 Taką ocenę demokracji przypisuje się najczęściej W. Churchillowi, choć, jak wskazuje M. Novak („The Catholic Ethic and The Spirit of Capitalism” s. 223), Niebuhr sformułował ją wcześniej.
43
podejmowane przez jakiekolwiek węższe grono lub jednostkę a zasób talentów, spośród
których dokonuje się wyboru przywództwa politycznego jest najszerszy.
Jeśli dziś demokracja jest oczywistością, to argumentacja, z której taki wniosek
wynika, nabiera wiarygodności mocą faktów.
******************************************
Podsumowując, należy stwierdzić, iż naczelna teza o mądrości elektoratu jest w istocie
założeniem omawianej koncepcji politycznej. Argumentacja jaką przedstawia Wanniski nie
jest więc logicznym wywodem z przyjętych za oczywiste przesłanek, ale raczej prezentacją
bardzo oryginalnej hipotezy funkcjonowania świata polityki. Skoro tak, to na gruncie logiki
możliwe jest jedynie zbadanie jej spójności. Test ten moim zdaniem teoria polityczna
Wanniskiego przechodzi pomyślnie. Na jej gruncie można wytłumaczyć występowanie
szerokiej gamy zjawisk politycznych – np. absencji wyborczej, rewolucji, wojen czy ogólnie
niedoskonałości świata polityki bez uchylania podstawowej tezy o mądrości elektoratu.
Natomiast kwestii czy teoria Wanniskiego jest adekwatnym modelem rzeczywistości
politycznej nie można rozstrzygnąć na podstawie analizy teoretycznej. W tym celu należy
raczej sprawdzić czy przez jej aplikację można wyjaśnić i zrozumieć co rzeczywiście dzieje
się w świecie polityki. Taką właśnie drogą poszedł Wanniski. W „The Way The World
Works” przedstawił najważniejsze wydarzenia historii powszechnej z perspektywy swojego
modelu i pokazał, że są one zrozumiałe. Również w późniejszych pismach Wanniski
wielokrotnie proponuje własne interpretacje wydarzeń historycznych bazujące na
przedstawionej powyżej teorii politycznej62.
Uważam iż właśnie przekonujące wyjaśnienia historyczne i celne przewidywania są
najmocniejszym argumentem na rzecz modelu politycznego Juda Wanniskiego. Sprawdzenie
ich trafności byłoby jednak zadaniem raczej dla historyka. Filozofowi pozostaje zbadać czy
62 por. np. J. Wanniski “A History of 20th Century”, http://www.polyconomics.com/searchbase/12-31-99.html; “Where Nazis Come From” http://www.worldnetdaily.com/news/article.asp?ARTICLE_ID=20860, “The Crash of ‘29” http://www.wanniski.com/showarticle.asp?articleid=4091, “Economic Origins of the Vietnam War” http://www.wanniski.com/PrintPage.asp?TextID=3795, “The IMF and Balkan Crisis” http://www.polyconomics.com/searchbase/04-08-99.html, “Mind of a Terrorist” http://www.polyconomics.com/searchbase/12-15-98.html
44
analiza ekonomicznych aspektów teorii Wanniskiego może dostarczyć jakichś argumentów
na rzecz omawianego tutaj modelu politycznego.
45
Rozdział III
Ekonomia polityczna
„Nie mam poglądów politycznych, tylko ekonomiczne.”
Stefan Kisielewski
Wanniski uważa, iż polityka jest nierozłączna od ekonomii. Wanniski pokazuje, iż
wydarzenia polityczne mają często istotne przyczyny ekonomiczne. Rozwój i rozkład
Cesarstwa Rzymskiego, wybuch Rewolucji Francuskiej i Amerykańskiej, dojścia Hitlera do
władzy w Niemczech, zwycięstwo Stanów Zjednoczonych w Zimnej Wojnie, kulturowa
dominacja USA w dzisiejszym świecie, współczesny terroryzm polityczny – wszystkich tych
faktów nie sposób zrozumieć bez znajomości gospodarczych okoliczności, na tle których
zaistniały i które czasami były bezpośrednią ich przyczyną. Dlatego też nazywa siebie
ekonomistą politycznym. Nawiązuje zatem do wzorów ekonomii klasycznej.
Sama teza o głębokim wpływie stosunków gospodarczych na politykę nie jest nowa
ani szczególnie kontrowersyjna. Stanowisko Wanniskiego w tej sprawie jest jednak bardziej
radykalne niż większości obserwatorów i uczestników życia politycznego. To właśnie
polityka gospodarcza w największym stopniu decyduje o sukcesie lub fiasku społeczeństw.
Mniejsze znacznie, zdaniem Wanniskiego, maja warunki naturalne czy nawet czynniki
kulturowe63.
Wanniski pojmuje „ekonomię” znacznie szerzej niż jako naukę o gospodarowaniu
przedsiębiorstw i państw. Znacznie bliższy jego stanowisku jest pogląd Ludiwga von Misesa,
który ujął „ekonomię” najogólniej jako naukę o działaniu. Według Wanniskiego zadanie
ekonomii polega na badaniu dlaczego i jak ludzie wytwarzają, dzielą i konsumują dobra.
Dobrem jest nie tylko to, co kupuje się i sprzedaje na rynku, ale wszystko co ludzie cenią.
Takie ujęcie różni się w bardzo istotny sposób od tradycyjnego, ponieważ nie absolutyzuje
wartości pieniężnych jako najważniejszego punktu odniesienia.
63 J. Wanniski „SupplySideInvetor” Special Report s. 2
46
Kapitał
Centralnym pojęciem ekonomicznym w ujęciu Wanniskiego jest kapitał.
„Elektorat dąży, i zawsze dążył, do idealnego systemu ekonomii politycznej, który
maksymalizuje dobrobyt dla wszystkich swoich części składowych. Mówiąc precyzyjniej, siłą
napędową cywilizacji jest poszukiwanie systemu, który maksymalizuje kapitał, ponieważ
jedynie przez maksymalizację kapitału może być maksymalizowany dobrobyt.64”
Wanniski wyjaśnia, iż kapitał istnieje w dwóch formach, fizycznej (materialnej) i
intelektualnej. Ilość kapitału fizycznego, obejmującego wszystkie zasoby naturalne planety
jest stała. Ale użyteczność kapitału fizycznego może być powiększona przez umiejętne
zastosowanie kapitału intelektualnego, który ze wszystkich praktycznych względów jest
nieograniczony. Kapitał intelektualny kształtuje (formuje) kapitał fizyczny w sposób, który
może powiększać dobrobyt elektoratu. Stąd kluczem do wzrostu dobrobytu jest zawsze
formacja kapitału intelektualnego tj. niewykorzystanego zasobu ludzkich talentów, energii i
czasu.
Wanniski podkreśla różnicę między tym swoim bardzo szerokim rozumieniem
kapitału a ujęciem konwencjonalnym, zgodnie z którym kapitał obejmuje dobra służące do
produkcji innych dóbr i jest mierzony w pieniądzu.
Kapitałem, według Wanniskiego, jest wszytko co daje ludziom satysfakcję i nie
zużywa się bezpośrednio w konsumpcji.
"Dopóki ludzie czerpią przyjemność z oglądania Mona Lisy, to jest kapitał. Czyste
powietrze i czysta woda to kapitał. Symfonia Beethovena i rokowa piosenka to kapitał. Parki,
posagi, budynki użyteczności publicznej, domy, systemy kanalizacyjne i wodociągowe, to
wszystko jest kapitałem65". Edukacja jest szczególnie cenną formą kapitału. Raz zdobyte
umiejętności mogą być potem wykorzystywane z pożytkiem dla tej osoby i elektoratu. Pokój,
wolności polityczne, religijne, rządy prawa, więzy rodzinne, sąsiedzkie, towarzyskie stanowią
dla ludzi najcenniejszy zasób kapitału. Z drugiej strony przestępczość i rozwody są znakami
napięć, zmniejszających zasób kapitału.
64 J. Wanniski „The Way…” s. 5565 J. Wanniski „The Way The World…” op. cit. s. 57
47
Tak szeroko zdefiniowany kapitał, w przeciwieństwie do formuły wykorzystywanej
tradycyjnie poprzez ekonomistów, nie może być wymierzony w pieniądzu ani jakiejkolwiek
innej jednostce. Jednakże tylko tak szeroko rozumiany kapitał jest wyznacznikiem dobrobytu.
A to jest właściwy czynnik, na jaki uwagę zwracać powinien ekonomista.
Należy więc mieć świadomość, że zmiany wielkości mierzalnego kapitału czy innych
agregatów statystycznych np. PKB, niekoniecznie przekładają się na dobrobyt. Na przykład
lata 70 XX wieku, pomimo pozytywnych wyników w rejestrach ekonomicznych były według
Wanniskiego okresem kiedy ogólne standardy życia w krajach Zachodu obniżały się.
Statystyki, nawet po „odliczeniu” inflacji, nie pokazują, że wytworzenie tej samej ilości dóbr
wymagało pracy większej ilości ludzi. Objawiało się to m.in. koniecznością podejmowania
pracy zarobkowej przez kobiety, jeśli rodzina miała zachować ten sam poziom dobrobytu co
wcześniej.
Statystyki nie uwzględniają również zmian w jakości dóbr. "Rząd, który nie może
mierzyć wartości kapitału, nie widzi statystycznej różnicy między „Przeminęło z wiatrem” a
„Głębokim gardłem”. Rząd może nam powiedzieć jedynie, ze przeciętny pracownik musiał
pracować półtorej godziny by zabrać swoja rodzinę na „Przeminęło z wiatrem” w 1936 a
teraz potrzebuje jedynie 1 i 1/4 godziny by zabrać rodzinę do kina by obejrzeć „Głębokie
gardło”, z czego rząd wnioskuje, że realne płace [..] wzrosły.66"
Wanniski twierdzi, że ludzie nie potrzebują czytać statystyk, by stwierdzić czy ich
dobrobyt rośnie czy maleje. Żadne dane nie zwiodą również elektoratu, że jest coraz lepiej,
gdy w rzeczywistości żyje się gorzej. Błąd ten za to często popełniają politycy i ekonomiści
utożsamiając mierzalne formy kapitału i inne agregaty statystyczne z dobrobytem. Jak
wskazuje Wanniski, takie jest właśnie źródło rozpowszechnionego przekonania, iż wojna
może być stanowić sposób na ożywienie gospodarki i zmniejszenie bezrobocia. W trakcie
wojny większa część zasobów państwa przeznaczana jest na produkcję zbrojeniową, co
znajduje wyraźne odbicie we wskaźnikach gospodarczych. Ale statystki PKB nie pokazują, że
ludzie pracują ciężej, a konsumują mniej. Obywatele giną w wyniku działań wojennych, a
inni tracą synów, mężów i ojców. Tych oczywistych faktów zdaje się nie dostrzegać wcale
66 J. Wanniski „The Way…” s. 64-65
48
liczna grupa ekonomistów, którzy w wojnie widzą czasami środek zaradczy na kłopoty
gospodarcze.
Ten sam schemat rozumowania można odnieść do innych zagadnień, na przykład
maksymalizacji zysku jako naczelnego postulatu działania ekonomicznego. Wanniski, przy
całej ekonomizacji jego ogólnej teorii politycznej, nie uważa by maksymalizacja zysku była
najważniejszym celem działania gospodarczego - na przykład na krótką metę można osiągać
zyski konsumując kapitał. Z drugiej strony można podać przykład van Gogha, który stworzył
kapitał, z którego ludzkość może czerpać zawsze choć ta praca nie przyniosła mu żadnych
zysków.
Warto zaznaczyć, iż ten pogląd na temat znaczenia zysków podziela Peter Drucker,
„ojciec chrzestny” współczesnego zarządzania.
„To, czy motyw zysku istnieje, czy nie, jest bez znaczenia dla zrozumienia zachowań
biznesowych67”
Jest bardzo symptomatyczne, iż najwybitniejsi znawcy ekonomii, uważają iż
najważniejszym motorem działania gospodarczego jest nie zysk, ale inna wartość. Jest ona
trudna do ścisłego zdefiniowania i niemożliwa do dokładnego zmierzenia ale w niczym to nie
umniejsza jej znaczenia. Zysk jest warunkiem i rezultatem działania gospodarczego, nie może
być wszakże jego podstawowym celem. Z postulatu maksymalizacji zysków nie wynika nic
dla kluczowego zagadnienia ekonomii, jakim jest rozwój.
Rozwój
Inwestowanie jest koniecznym warunkiem wszelkiego rozwoju. Inwestować znaczy
podejmować ryzyko. Tylko to umożliwia sukces, co może być przyczyną i porażki. Ta treść
zawiera się w najbardziej znanej frazie Wanniskiego: „Bez podejmowania ryzyka, nie może
być rozwoju.68" Wanniski dotyka tu bardzo ważnej kwestii, kluczowej nie tylko dla jego
modelu, ale dla teorii ekonomii w ogóle. Jeśli teza Wanniskiego jest prawdziwa, to koncepcja
67 P. Drucker „Myśli przewodnie” przeł. A. Droba, MT Biznes 2002, s. 3868 J. Wanniski „Building an Economy” http://www.wanniski.com/showarticle.asp?articleid=2479
49
racjonalnego maksymalizatora korzyści nie może się ostać jako fundament teorii ekonomii.
Spróbujmy pokazać dlaczego.
Problem z koncepcją homo economicus nie tkwi w postulacie maksymalizacji
korzyści, lecz właśnie w jej racjonalności.
Korzyść można rozumieć bardzo rożnie. Nie potrzeba dalej tłumaczyć, iż
utożsamienie korzyści z wartościami pieniężnymi bądź materialnymi w żaden sposób nie
pozwala wytłumaczyć ludzkiego działania. Prawdziwej korzyści można wszakże upatrywać,
tak jak czyni to Wanniski, w najszerzej rozumianym wzroście dobrobytu. Ale nawet jeśli
przyjąć ten punkt widzenia racjonalność w żaden sposób nie tłumaczy kiedy i dlaczego ludzie
inwestują. Za racjonalne (bądź irracjonalne) uchodzić może każde działanie o niepewnym
skutku do czasu, kiedy oczywistym stanie się, iż nie został (został) osiągnięty zamierzony tym
działaniem rezultat. Innymi słowy kwalifikacja zachowania jako racjonalne bądź
nieracjonalne nie jest możliwa a priori, zaś ex post lepiej byłoby mówić o skuteczności i
nieskuteczności.
Jest oczywiste, iż mając do wyboru wykonywanie dwóch równie męczących prac, o
których z pewnością wiadomo, że są tak samo męczące, każdy wybierze tą lepiej płatną. Ale
to nie jest główny dylemat ekonomiczny, przed jakim stają ludzie. Takim byłoby na przykład
pytanie czy należy zrezygnować z pracy, w której zarabia się 5 złotych za godzinę aby, być
może, znaleźć zatrudnienie z pensją 7 złotych za godzinę.
Przypuśćmy, że ktoś szuka nowej pracy, ale w pewnym określonym czasie nie
znajduje. Czy rozpoczęcie poszukiwania nowej pracy było nieracjonalne? Czy byłoby
racjonalne, gdyby jednak znalazł lepszą pracę?
Pojęcie racjonalności zakłada, iż w jakiś sposób te wyniki ewentualnych poszukiwań
nowej pracy można było przewidzieć, albo przynajmniej określić ich prawdopodobieństwo
(wtedy racjonalnym byłoby działanie zmierzające do maksymalizacji wartości oczekiwanej).
Z tezy Wanniskiego wynika zaś, iż taka kalkulacja jest niemożliwa. Bo jak obliczyć czy
„opłaca się” kontynuować pracę nad kosztowną innowacją czy lepiej nie ryzykować
powiększenia strat? Czy pisać książkę, która wskaże rozwiązanie ważnego problemu? Czy
wbrew przeciwnościom postępować tak jak postępować należy?
50
Mówiąc językiem ekonomicznym to wszytko są inwestycje. Istoty inwestowania nie
należy upatrywać w dyskomforcie związanym z odłożeniem pewnych możliwych od razu do
osiągnięcia satysfakcji. Tym jest oszczędzanie. Inwestycja jest inwestycją, ponieważ wiąże
się z podjęciem ryzyka. Inwestowanie jest koniecznym warunkiem wszelkiego rozwoju. Dane
działanie umożliwia odniesieniu sukcesu, ponieważ jednocześnie umożliwia doznanie
porażki.
W każdym działaniu, szczególnie działaniu nowatorskim, jest przestrzeń
niepewności69. Niepewności tej nie można wyeliminować przez dowolnie długie studiowanie
faktów i zależności obowiązujących w świecie. Nie można jej również wymierzyć czyli
określić prawdopodobieństwa sukcesu i porażki. Jeśli w takich warunkach podejmowane są
działania, to zysk, należy rozumieć nie tyko jako wynagrodzenie za pracę, ale również jako
nagrodę za podjęcie ryzyka.
Istotę omawianej intuicji Wanniskiego w bardziej wyrazisty sposób oddał George
Gilder. Cechą charakterystyczną działania przedsiębiorcy czy ogólniej inwestującego, uważa
Gilder, nie jest nastawienie na maksymalizację zysku. Przedsiębiorca wyróżnia się tym, iż
gotów jest dawać najpierw by otrzymać później. Działa według maksymy: daj, a będzie ci
dane. Podejmuje wysiłek opracowywania nowego produktu w warunkach niepewności - nie
wie czy jego trud zostanie doceniony, czy dobro, które zaoferuje na rynku, znajdzie nabywcę.
Gilder uważa, iż to jest właśnie postępowanie altruistyczne. Altruizm inwestora nie wynika z
tego, że daje niczego nie oczekując, lecz z tego, że daje jako pierwszy. Rozwój rozpoczyna
się zawsze od takiego „daru”. W ten sposób przedsiębiorca-inwestor inicjuje obieg wymian
powiększających dobrobyt wszystkich w niej uczestniczących.
Ten dobroczynny imperatyw dawania, wymagania najpierw od siebie, poruszanego
jedynie nadzieją nagrody, nie może pojawić się jednak bez pewnego fundamentu duchowego.
„Ponieważ gospodarką rządzą myśli, stanowi ona odzwierciedlenie praw umysłu, a nie
materii. Jednym z zasadniczych praw umysłu jest to, że wiara poprzedza wiedzę. Nowa
wiedza nie pojawia się bez skoku hipotezy, projekcji intuicji, dla której rozum jest jedynie
pośrednikiem. Logiką kreatywności jest „skacz, zanim zobaczysz”. Nie można w pełni ujrzeć
69 Posługuję się tym pojęciem w znaczeniu, jakie nadał mu F. Knight „Risk, Uncertainty and Profit”, Hart, Schaffner & Marx; Boston 1921, także: http://www.econlib.org/library/Knight/knRUPtoc.html
51
nic nowego ze starego miejsca. […] Idea nie ujawni się w pełni i nie ujawni swoich
możliwości, póki człowiek w nią nie uwierzy, nie odda się jej, nie zaangażuje się w nią
emocjonalnie - w pewnym sensie nie pokocha jej. […] Twórcza myśl wymaga aktu wiary.
Wierzący musi zawierzyć swej intuicji - spontanicznym wytworom swego umysłu - w sposób
wystarczający, by pracowicie podążać za nimi do eksperymentu i wiedzy. […] Każda myśl
twórcza jest wiec w pewnym sensie religijna, jest najpierw produktem wiary i ufności.70”
Gilder uważa, iż warunkiem rozwoju, pomostem łączącym dzisiejszy wysiłek z
możliwą nagrodą jutro są wartości duchowe, w szczególności wiara. Dlatego rozwoju nie
można wytłumaczyć jako racjonalnego maksymalizowania korzyści. Potrzebny jest jeszcze
czynnik duchowy, którego nie można wymierzyć. To on skłania do podjęcia ryzyka
kreatywnego wysiłku. Jak Gilder sam twierdzi, zależność tę dostrzegł dzięki lekturze „The
Way The World Works”71. Wątek konieczności duchowego podłoża dla kreatywności i
postępu pojawił się po raz pierwszy w „Bogactwie i ubóstwie”, i od tamtego czasu jest stale
obecny w pisarstwie Gildera72. Wanniski podziela te wnioski Gildera. Zwraca również uwagę,
że nawet niepowodzenia wynikające z podjęcia ryzyka mają pewną wartość, ponieważ
powiększają wiedzę o świecie. W tym sensie porażki są nieodzowną częścią procesu rozwoju,
który zawsze następuje metodą prób i błędów.
Podobna do gilderowskiej myśl wyrosła na gruncie społecznej nauki Kościoła.
Micheal Novak pod wpływem lektury encyklik społecznych Jana Pawła II dochodzi do
wniosku iż kapitalizm nie może się obyć bez podstawy moralnej, duchowej i religijnej73, a
największa zaleta kapitalizmu polega na promowaniu ludzkiej kreatywności.74
Ekonomiczne intuicje Wanniskiego zbiegają się z antropologią filozoficzną w jeszcze
jednym bardzo istotnym punkcie. Rozważając zagadnienie rozwoju Wanniski stwierdza, iż
kapitał to „niewykorzystany czas, energia i talent ludzi.75” Fakt, że Wanniski posługuje się
taką definicją jest bardzo znamienny. Wynika stąd bowiem, iż w fundamentalnym sensie
rozwoju nie można rozumieć inaczej niż jako realizację ludzkiej potencjalności. Wanniski
nadaje tej realizacji potencjału znaczenie gospodarcze, gdzie rozwój objawia się w rosnącej
70 G. Gilder „Bogactwo i ubóstwo” przeł. J. Kropiwnicki, Zysk i S-ka, Poznań 2001, ss. 396-39771 G. Gilder “Market Economics and the Conservative Movement”, http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command=view&id=206172 G. Gilder „Faith of a Futurist”, http://discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command=view&id=7473 M. Novak “The Catholic Ethic and the Spirit of Capitalism” s. xiv74 M. Novak “The Catholic Ethic and the Spirit of Capitalism” s. 23575 J. Wanniski „Capital Gains”, http://www.wanniski.com/showarticle.asp?articleid=3083
52
produkcji dóbr i powiększaniu dobrobytu. Ale powyższe sformułowanie Wanniskiego budzi
oczywiste, ściśle filozoficzne skojarzenia. Uprawnionym wydaje mi się stwierdzenie, iż
ekonomia Wanniskiego w swoich najgłębszych założeniach jest pokrewna antropologii
Arystotelesa i społecznemu nauczaniu Kościoła.
Ekonomia podaży
Wanniski nawiązuje do ekonomii klasycznej w jeszcze jednym bardzo ważnym
punkcie. Ekonomiści klasyczni w swoich badaniach skupiali swoja uwagę na zachowaniach
producentów wiedzeni przekonaniem, iż droga do dobrobytu prowadzi przez odpowiedź na
pytanie jak wytwarzać więcej, szybciej i taniej. Ta wizja była dominująca do publikacji
„Ogólnej teorii”. Keynes zakwestionował tam fundament ekonomii klasycznej zgodnie z
którym „podaż tworzy popyt”. Ekonomiści klasyczni rozumieli przez to, iż w ostatecznym
rozrachunku za dobra zawsze płaci się innymi dobrami. Ogólnie siła nabywcza równa się
więc wielkości podaży. Smith stwierdzał na przykład „że zakup kończy transakcję, natomiast
sprzedaż jest tylko połową - nie każdy kto kupuje zamierza dalej sprzedawać, lecz każdy kto
sprzedaje, zamierza kupować.76”
Stad troska o wzrost wytwórczości jest warunkiem koniecznym i wystarczającym dla
wzrostu bogactwa, tak samo w przypadku jednostek jak i narodów. Według ekonomistów
klasycznych przyczyną kryzysu nie może być nadprodukcja czy niedostateczny popyt.
Wytworzenie dobra jest równoznaczne z pojawieniem się siły nabywczej na inne dobro o tej
samej wartości.
Jednak Keynes, obserwując w trakcie Wielkiego Kryzysu rzesze bezrobotnych
gotowych do pracy i niewykorzystane moce produkcyjne w przedsiębiorstwach, doszedł do
wniosku, iż przyczyną tego stanu rzeczy musi być niedostateczny popyt. Konsumenci nie
zgłaszają na rynku popytu, przedsiębiorstwa nie znajdują zbytu dla swoich produktów, a
zmniejszając z kolei zatrudnienie powodują dalsze obniżenie popytu i pogłębienie kryzysu. W
takiej sytuacji z pomocą musi przyjść państwo, by dostarczyć gospodarce impulsu
popytowego. Wniosek ten dał początek interwencjonizmowi i, jak ją nazywa Wanniski,
ekonomii popytu. W ten sposób określa wszystkie modele ekonomiczne, które za
najważniejszy czynnik determinujący stan koniunktury przyjmują skłonność podmiotów
gospodarczych do wydatkowania pieniędzy.
76 A. Smith „Badania nad przyczynami bogactwa narodów” op. cit.
53
Ekonomia popytu nie jest równoznaczna z interwencjonizmem, ponieważ istnieją
zarówno wolnorynkowe jak i socjalne odmiany ekonomii popytu. Punktem wspólnym jest
przekonanie, iż w praktyce szybkość rozwoju gospodarki zależy od poziomu czyli od
skłonności konsumentów do wydawania pieniędzy. Natomiast kwestia jak wpływać na
poziom zagregowanego popytu jest przedmiotem ostrych sporów. Monetaryści nie wierzą w
skuteczność interwencji państwa natomiast stan koniunktury proponują stabilizować przez
ustanowienie stałej stopy wzrostu podaży pieniądza. Wolnorynkowy keynesizm zaleca
powiększanie popytu przez obniżki podatków, a keynesizm socjalny przez zwiększenie
wydatków państwa. Są to różne sposoby zamykania tzw. luki popytowej czyli dostarczenia
popytu brakującego, aby gospodarka w pełni mogła wykorzystać dostępne moce produkcyjne.
Szczególnie częstym przejawem myślenia popytowego w ostatnich dekadach jest
przekonanie, iż stopy procentowe mogą służyć jako instrument stabilizowania gospodarki.
Niższe stopy, poprzez zwiększanie motywacji do inwestowania i konsumowania, wpływają
dodatnio na wielkość popytu, a więc przyczyniają się do ożywienia gospodarki. Wysokie
stopy obniżają popyt i hamują inflację. Ekonomia popytu może również służyć jako
uzasadnienie redystrybucjonizmu. Zgodnie z tym poglądem warunkiem rozwoju
gospodarczego jest opodatkowanie skłonnych do oszczędzania bogatych, i przekazanie
środków biednym, którzy niemal zawsze od razu wydaja cały dochód pozostający do ich
dyspozycji. W ten sposób gospodarce ma być zapewniony popyt niezbędny dla utrzymania
wzrostu.
Wanniski, rehabilitując teorie klasycznych ekonomistów, definiuje się w opozycji do
całej współczesnej ekonomii popytowej. Swoje stanowisko, będące w istocie rozwiniętym
wydaniem klasycznej teorii ekonomii nazywa ekonomią podaży. Ekonomia podaży zakłada,
iż produkcja zawsze, w porządku logicznym i chronologicznym, poprzedza konsumpcję. Stąd
u podstaw myśli ekonomicznej Wanniskiego leży przekonanie, iż kluczową postacią życia
gospodarczego jest producent. Na gruncie modelu podażowego rozróżnienie między
konsumentem a wytwórcą jest trywialne, właściwie zbędne. Każdy człowiek gospodarujący
jest jednocześnie konsumentem i producentem. Mówiąc ściślej, człowiek jest konsumentem,
ponieważ wytwarza, a nie na odwrót. O ile wytwórcy będą produkować, konsumenci będą
mogli konsumować, ale nie na odwrót. Dobrobyt jest ograniczany przez zdolności
produkcyjne ludzi i możliwości wymieniania wytworzonych dóbr. Aby powiększać dobrobyt
54
należy rozwijać potencjał produkcyjny ludzi i niwelować utrudnienia w wymianie
wytwarzanych dóbr.
Podczas gdy ekonomia popytu najpilniejszą uwagę zwraca na skłonność do
wydawania pieniędzy, ekonomia podaży za najistotniejszy czynnik warunkujący rozwój
uznaje motywację do pracy. Wzrost gospodarczy, zdaniem Wanniskiego, jest wyznaczany
przez związek pomiędzy wysiłkiem a wynagrodzeniem lub skłonność ludzi do podejmowania
ryzyka na rynku77.
Dlatego rdzeń jego teorii ekonomicznej stanowi analiza dlaczego ludzie pracują.
„Produkcja kraju jest największa, kiedy motywacja ludzi do produkcji jest największa. Ludzie
pracują jeśli praca jest bardziej atrakcyjna niż nie-praca. Im lepiej pracownik jest
wynagradzany za nie-pracę i karany za pracę, tym mniej będzie pracował. [...] Ludzie pracują
z jednego i tylko jednego powodu: by powiększyć swój dobrobyt.78” Na przykład, jeśli
uczniowie, bez względu na swoje starania, wszyscy dostają taka sama ocenę, obojętnie piątkę
czy dwóję, będą ogólnie mniej się uczyli (jeśli są zainteresowani wyłącznie stopniami).
Czynnikami, które w największym stopniu określają, jak wysiłki przekładają się na
wynagrodzenie są polityka fiskalna i monetarna.
Znaczenie podatków
Jak wskazano wyżej, bardzo istotnym składnikiem dobrobytu są dobra publiczne.
Jednakże w przypadku dóbr publicznych, tak samo jak prywatnych, musi istnieć pewna
proporcjonalność między tym, co człowiek dla państwa poświęca, a tym, co od państwa
otrzymuje.
Wanniski nie deliberuje nad tym co jest, a co nie jest właściwą funkcja państwa. W
szczególności nie rozstrzyga z góry czy lepszy jest model państwa minimalnego czy państwa
dobrobytu. Zdaje się mówić raczej - niech państwo robi to, co jest w stanie zrobić dobrze, a to
można oceniać jedynie po rezultatach. Mogą więc istnieć dobrze zorganizowane
społeczeństwa solidarystyczne i dobrze zorganizowane społeczeństwa indywidualistyczne.
77 J. Wanniski “SupplySideInvestor” Special Report s.178 J. Wanniski “The Way” s. 71
55
Nie może jednak dobrze funkcjonować państwo, które za swoje usługi żąda
nieproporcjonalnie dużo.
Problem polega na tym, iż cena dóbr publicznych jest najczęściej określana w
proporcji do owoców działalności gospodarczej obywateli. Nawet jeśli podatkami obłożona
jest konsumpcja, a nie praca bezpośrednio, ludzie nie będą skłonni pracować (gdyż nie będą
mogli w ten sposób poprawić swojego dobrobytu). Jeśli człowiek nie może korzystać z
owoców swojej pracy, nie będzie pracował, bo się to „nie opłaca”. Zamiast pracy, częściej
wybierze czas wolny.
Zbyt wysokie podatki to nie tylko mniejsza produkcja, ale przede wszystkim
blokowanie twórczego potencjału ludzi, ze wszystkimi negatywnymi tego konsekwencjami
społecznymi, obyczajowymi i kulturowymi.
Z jednej strony, im wyższa stopa podatków, tym większa część wytworzonych w
gospodarce dóbr jest oddawana do dyspozycji państwa. Z drugiej wszakże, im wyższa stopa
podatku, tym mniejsza motywacja do pracy; w rezultacie czego mniej dóbr w ogóle zostanie
wytworzonych. Z tego wynika zaś, iż istnieje jedna optymalna stopa podatku, która
maksymalizuje wpływy do budżetu i jednocześnie satysfakcję obywateli. Jeśli stopa podatku
jest wyższa niż optymalna, jej obniżenie umożliwi szybszy rozwój gospodarczy i w
konsekwencji również zwiększenie wpływów państwa. To jest istota słynnej zależności
między stopami podatków a wpływami z podatków. Na cześć swojego nauczyciela ekonomi
Wanniski nazwał ją „krzywą Laffera”79.
Jeśli recepta na rozwój jest tak prosta, to dlaczego tak często obserwujemy kryzysy
gospodarcze? Dlaczego podatki często są za wysokie?
Powodów jest co najmniej kilka. Ignorancja jest na pewno jednym z nich. Politycy
często lekceważą demotywujący wpływ podatków. Często traktują podatki nie jako cenę dóbr
publicznych, ale jako odbicie swoich wyobrażeń na temat funkcji jakie państwo powinno
spełniać. Stąd liberałowie chcą podatki obniżać w imię ograniczenia roli państwa, a socjaliści
podwyższać, ignorując zupełnie zagadnienie jakości i popytu obywateli na oferowane dobra
publiczne. Jeśli podatki wydają się być za wysokie, to ewentualne obniżenie wymaga
79 J. Wanniski “Podatki, wpływy budżetu i krzywa Laffera” przeł. K. Nędzyński
56
podjęcia ryzyka, na co rządzący często nie maja ochoty. Wreszcie trzeba zdawać sobie
sprawę, iż rozwój niekoniecznie leży w interesie tych, którzy juz są na szczycie. Wanniski w
jednym ze swoich esejów przytacza bardzo wymowny fragment analizy Ludwiga von Milesa
na temat skutków wysokiego opodatkowania. Jej wnioski, nota bene, potwierdzają celność
spostrzeżeń Karola Marksa:
„Wysokie opodatkowanie skutkuje zablokowaniem rozwoju gospodarczego nie tylko
przez wpływ na akumulację kapitału. Niesie ono ze sobą ogólny trend do stagnacji i
zakonserwowania praktyk gospodarczych, które nie mogłyby trwać w warunkach konkurencji
nieskrępowanego wolnego rynku. [...] Każdy zdolny człowiek może rozpocząć nowe
przedsięwzięcia. Może on być biedny, jego fundusze ograniczone i finansowane kredytem.
Ale jeśli najtaniej dostarcza to, czego chcą konsumenci, odniesie sukces w postaci
„nadmiernych” zysków. Reinwestuje większą część zysków w swoją firmę i w ten sposób
zapewnia jej szybki rozwój. To właśnie działalność takich przedsiębiorczych parweniuszy
nadaje gospodarce rynkowej „dynamikę”. Ci nowobogaccy są zwiastunami postępu
gospodarczego. Konkurencja z ich strony zmusza stare firmy i wielkie korporacje by
dostosowały się do potrzeb społeczeństwa lub by ogłosiły bankructwo. Ale dziś podatki
pochłaniają większą część „nadmiernych” zysków nowicjusza. Nie może on rozwinąć swojej
firmy, która nigdy nie stanie się dużym przedsiębiorstwem zdolnym zagrozić tym już
dojrzałym. Stare firmy nie potrzebują obawiać się jego konkurencji, są osłaniane przez
fiskusa. To prawda, że podatek dochodowy, nie pozwala im zgromadzić kapitału. Ale co dla
nich istotniejsze, podatek nie pozwala zgromadzić żadnego kapitału nowicjuszowi. Są
rzeczywiście uprzywilejowane przez system podatkowy.80”
Wanniski argumentuje - ludzie w masie rozumieją to, o czym politycy często
zapominają - istnieje optymalna stopa opodatkowania. Elektorat wie, kiedy podatek jest
wyższy niż być powinien, ponieważ odczuwa wpływ opodatkowania na motywację do pracy.
Dlatego jeśli podatki są za wysokie, elektorat poprze propozycje by przesunąć ich wysokość
w kierunku optimum (obniżyć). Ale każdemu, kto postrzega zasady rządzące
opodatkowaniem jako grę o sumie zerowej (zawsze gdzie budżet zyskuje, tracą obywatele -
brak przełożenia podatków na motywację do pracy) taka decyzja elektoratu będzie jawiła się
jako nieodpowiedzialna, o ile nie zostałaby dokonana równoważna obniżka wydatków.
80 L. Mises „Human Action” third revised edition, Chicago: Contemporary Books, 1963 ss. 808-09
57
Należy podkreślić, iż teoria optimów w zasadach opodatkowania nie przesądza
zakresu i rodzaju zadań jakie mają stać przed państwem. Mówi jednie, iż zawsze istnieje
proporcjonalność między tym co państwo obywatelom zabiera i co im w zamian zapewnia.
Jeśli owa proporcjonalność nie jest zachowana, państwo i społeczeństwo nie mogą się
harmonijnie rozwijać.
Zasada złotego środka
W modelu politycznym-ekonomicznym Wanniskiego koncepcja równowagi odgrywa
bardzo ważną rolę. Dla jej wyrażenia Wanniski używa pojęć filozofii taoistycznej81.
Yin i yang to dwie podstawowe siły tworzące rzeczywistość, decydujące o jej trwaniu,
ale również dokonujących się w niej zmianach. Yin jest pierwiastkiem pozytywnym,
optymistycznym i męskim a yang negatywnym, pesymistycznym i żeńskim. Wanniski odnosi
te pojęcia do polityki - funkcją yang jest troska o bezpieczeństwo i równość we wspólnocie,
natomiast yin ma za zadanie promować rozwój. Wiąże się to z koniecznością podejmowania
ryzyka, optymizmem co od szans sukcesu podejmowanego przedsięwzięcia. Yin jest więc
pierwiastkiem indywidualizmu i wolności. Wedle naczelnej tezy tej koncepcji harmonia jest
zachowana, gdy pierwiastki yin i yang pozostają ze sobą w równowadze. Brak równowagi
oznacza napięcia i kryzys w rodzinie, instytucji czy państwie.
Za pomocą tych taoistycznych skojarzeń Wanniski ilustruje swój pogląd, iż naczelnym
problemem politycznym jest znajdowanie równowagi miedzy wzrostem a dystrybucja
bogactwa, ale również między dyplomacją a siłą w polityce zagranicznej czy wolnością a
równością.
Wydaje się, iż w tym punkcie Wanniski idzie śladami intuicji politycznej Arystotelesa.
Filozof za najlepszy uznawał ustrój mieszany oparty na stanie średnim: „Jeśli bowiem w
„Etyce” słusznie powiedziano, że życie szczęśliwe jest to życie polegające na uprawianiu
cnoty bez przeszkód, a cnota to środek między skrajnościami, to najlepsze musi być życie,
które się trzyma środka, i to środka możliwego do osiągnięcia dla wszystkich. Te same
81 J. Wanniski „Podstawy ekonomii politycznej” przeł. K. Nędzyński, http://polidea.pl/Articles/10041,1,U
58
wytyczne muszą rozstrzygać o dobroci czy niedomaganiu państwa względnie ustroju, bo
ustrój jest niejako życiem państwa.82”
Znaczenie pieniądza
Drugim czynnikiem, który Wanniski uznaje za kluczowy dla osiągnięcia dobrobytu
jest polityka monetarna.
Wanniski bardzo krytycznie odnosi się do wszelkich prob manipulowania wartością
pieniądza w celu rozwiązania jakichkolwiek trudności gospodarczych. Wychodzi z założenia,
iż pieniądz przede wszystkim spełnia rolę miernika wartości, tzn. jest ekonomiczną jednostką
miary. Stąd też wartość pieniądza powinna zostać zdefiniowana w realnych dobrach, najlepiej
w złocie83. Zmieniający wartość pieniądz powoduje bardzo daleko idące, negatywne skutki
wykraczające poza sferę gospodarcza. Poniższy cytat pokazuje jak wielką rolę dla całości
spraw społecznych Wanniski przypisuje sferze monetarnej.
„Chaos wywołany przez upłynnienie wartości dolara był i pozostaje ogromny. [...]
Mówimy nie tylko o upadku instytucji finansowych i przedsiębiorstw na skutek braku
stabilnego pieniądza, ale także o załamaniu gospodarstw domowych i rodzin w dziesiątkach
lub nawet setkach milionów. W sytuacji braku standardu monetarnego dla ustalenia wartości
kontraktów między ludźmi osłabiły się więzy między dłużnikami a wierzycielami, podobnie
jak związki między wysiłkiem a wynagrodzeniem. Kiedy wartość pieniądza zmienia się,
dłużnicy tracą przy deflacji, wierzyciele przy inflacji. Zwykli obywatele, nie mogąc wiedzieć,
w którą stronę zmieni się wartość pieniądza, mogą w wyniku poniesionych strat zacząć
dostosowywać się do warunków inflacji, jedynie po to, by ponieść dalsze straty w wyniku
deflacji. Najpotężniejsi i najbardziej wpływowi bogacze mogą wygrywać spekulacyjne zyski
kosztem zwykłych ludzi. Co gorsza, mogą użyć swoich wpływów u biurokratów w banku
centralnym by powodować inflacyjne/deflacyjne wahania według planu. [...] Kiedy nastąpiło
upłynnienie wartości pieniądza, jak łatwo pośrednicy w handlu walutami przeniknęli do
Międzynarodowego Funduszu Walutowego by odnosić zyski kosztem najbiedniejszych ludzi
na świecie. [...] W ten sposób zrywają się więzy pomiędzy ludźmi a ich rządem. Ci na dole
drabiny społecznej jedyną drogę by postąpić naprzód dostrzegają w oszukiwaniu i okradaniu
82 Arystoteles op. cit. s.172-17383 Rozwiniecie tego zagadnienia w: K. Nędzyński "Rola złota w polityce monetarnej”, NBP, Warszawa 2003; także: http://www.nbp.pl/publikacje/materialy_i_studia/publikacje/materialy_i_studia/Ms168.pdf
59
ludzi, którzy ich oszukali ich i okradli dzięki wpływom na salonach władzy. Wiemy dobrze o
rozkładzie moralności w Niemczech w latach 1920-tych, kiedy życiowe oszczędności
wszystkich zwykłych obywateli zniknęły w hiperinflacji spowodowanej przez Traktat
Wersalski - traktat, który miał trwale zniszczyć zdolności Niemiec do prowadzenia wojny.
Faszyzm Hitlera wyłonił się z tej zatrutej studni. [...] Podobnie, wraz z upłynnieniem dolara w
1971, zwykli Amerykanie coraz bardziej niepokoją się ogólnym upadkiem tradycyjnych
wartości w naszym społeczeństwie. To jest odbiciem spadku wartości wszystkich kontraktów
pomiędzy jednostkami - galaktyce więzi, które tworzą cywilizację. Jeśli rząd nie dotrzymuje
przyrzeczeń danych swoim obywatelom, więzi, które łączą rodziny i społeczności
nieuchronnie również się rozluźniają. Upadek moralności, który pochłania uwagę religijnej
prawicy - rozwody, nieślubne dzieci, aborcja, przestępczość - są nieuchronnymi
konsekwencjami dewaluacji pieniądza. [...] Nie oznacza to wszakże, iż związanie jednostki
monetarnej ze złotem zakończy demoralizacje - to jedynie usunie negatywny wpływ, jaki na
społeczeństwo wywiera niesprawiedliwość złamanych obietnic monetarnych. Ubogi
człowiek, który całe życie oszczędza pieniądze na edukację swoich dzieci, by stracić je w
chwili, gdy rząd oszukuje swoich wierzycieli, będzie w swym sercu bardziej skłony do
wściekłości i zemsty niż ten, którego oszczędności są nietknięte, gdy przychodzi czas na
zaspokojenie potrzeb jego dzieci.84”
Z drugiej strony Wanniski dostrzega związek między gospodarczą prosperity Wielkiej
Brytanii w drugiej połowie XIX wieku, jedną z najintensywniejszych i najdłuższych w
historii cywilizacji, z samorzutnym powstaniem bardzo rygorystycznego kodeksu wzorów
postępowania zwanego moralnością wiktoriańską85.
Stanowisko Wanniskiego co do znaczenia pieniądza jest bardzo radykalne, ale nie
pozbawione podstaw. Wanniski przyjmuje punkt widzenia Hayeka, który stwierdził, iż ceny
służą przekazywaniu informacji86. Pieniądz jest medium komunikacji. Buduje zaufanie, które
jest konieczne do zorganizowania współpracy w społeczeństwie. W ten sposób pieniądz
umożliwia funkcjonowanie gospodarki. W zakresie w jakim gospodarka jest podstawą życia
społecznego, pieniądz stanowi także fundament więzi społecznych.
84 J. Wanniski „Gold Polaris”, http://www.polyconomics.com/searchbase/gp2.htm85 J. Wanniski „Regulation” http://www.wanniski.com/searchbase/les12.html86 F. Hayek “Indywidualizm…” s. 99
60
Platon uważał, iż żaden porządek społeczny nie może istnieć, jeśli znaczenia słów
zmieniają się arbitralnie, jeśli pojęcia ogólne gubią swoje właściwe znaczenie87. Wanniski
traktuje rolę pieniądza podobnie jak Platon oceniał rolę pojęć ogólnych. Pieniądz nie może
arbitralnie zmieniać wartości i jest to jedna z najbardziej elementarnych zasad porządku
społecznego.
Poglądy marksowskie Wanniskiego
Wanniski jest przekonany, ze stosunki gospodarcze tkwią u podstaw sukcesu każdej
społeczności. W pełni przychyla się do stwierdzenia, iż ekonomia jest podłożem, na którym
rozkwitają bądź więdną cnoty polityczne, sztuka i obyczaje. Wanniski stoi wiec na
stanowisku determinizmu gospodarczego. W tym punkcie niewątpliwie przyjmuje on
marksowski punkt widzenia.
Podobnie jak Marks uważa również, iż rozwój następuje jedynie w warunkach
niesłabnącej konkurencji, ciągłego udowadnianie swojej wartości i użyteczności. I nie
dotyczy to jedynie sfery gospodarczej, ale również politycznej. Ale najwyższym priorytetem
wszystkich jednostek, przedsiębiorstw i organizacji jest zachowanie swojego istnienia. Raz
zawiązana organizacja zaczyna żyć własnym życiem i sama nie rozwiąże się tylko dlatego, że
przestała być potrzebna. „Intelektualiści, którym płaci się duże pieniądze i daje ciepłe posady
w think-tankach by uzasadniali większe wydatki zbrojeniowe w czasie (zimnej- przyp. K.N)
wojny, nie znikają kiedy nastaje pokój. Tak się dzieje, ponieważ stali się specjalistami w
pokonywaniu przeciwników, więc naturalny instynkt i troska o karierę skłania ich do
poszukiwania wrogów w czasie pokoju. Jeśli nie mogą ich znaleźć, w ich żywotnym interesie
jest kogoś podburzyć, sprowokować przyjaznego sąsiada do walki i w ten sposób przekonać
podatników i polityków, że konieczny jest rozwój zbrojeń.88"
W podobny sposób Wanniski racjonalizuje zachowanie dzisiejszych ekologów.
Zainwestowawszy tyle materialnych środków i prestiżu intelektualnego w teorie globalnego
ocieplenia, bardzo trudno jest im przyznać, iż klimat Ziemi nie ociepla się w wyniku
działalności człowieka, mimo że zebrane w ciągu ostatnich dekad dane o tym właśnie
87 Ten problem bardzo wyczerpująco omawia R. Legutko w „Krytyce demokracji w filozofii Platona”, Kraków: Uniwersytet Jagielloński 199088 J. Wanniski „Revolution and Political Survival” http://www.polyconomics.com/searchbase/02-09-01.html
61
świadczą. Wanniski stwierdza iż „jest po prostu niemożliwe by armie ludzi i instytucji ich
wpierających nagle zatrzymały się i rozwiązały z powodu faktów89.”
Do czasu utraty wpływów politycznych takie organizacje będą kierowały zasoby
państwa na przedsięwzięcia, które leżą przede wszystkim w ich interesie. Oczywiście
utrzymują przy tym, iż działają w interesie publicznym. Elity biurokratyczne pospołu z
korporacjami prawników i księgowych komplikują prawo, mnożą nikomu nie potrzebne
przepisy, również w imię pożytku publicznego. Trudność tkwi w tym, iż klasa polityczna,
mimo solennych zapewnień, nie jest skłonna podejmować trudu przeciwdziałania zapędom
biurokracji i grup specjalnego interesu, gdyż mogłoby to jedynie ograniczyć zakres jej
władzy.
Jeszcze trudniej jest utrzymać w ryzach elity gospodarcze, tak by nie zagrażały
pomyślności ogółu. Wielki biznes dzięki bogactwu ma większe niż ktokolwiek inny
możliwości zdobycia wpływów politycznych i wykorzystania ich dla utwierdzenia swojej
dominującej pozycji.
Konstatując tę odwieczna prawidłowość, Wanniski nie demonizuje establishmentu.
Elity nie charakteryzują się szczególnie złymi intencjami, lecz większymi możliwościami, by
zapobiec temu czego mogą obawiać najbardziej - konkurencji z dołu. Establishment czy to
lewicowy czy prawicowy po pierwsze zawsze broni korzystnego status quo. Wanniski
pokazuje, że elity zawsze zorientowane są na maksymalizowanie swojego bezpieczeństwa, co
staje w sprzeczności z szansami rozwoju tych, którzy znajdują się niżej na drabinie
społecznej. Jeśli zmniejsza się ryzyko, że elity społeczne relatywnie stracą, to tym samym
zmniejsza się szansa, że ktoś ze społecznych nizin awansuje. Oplątując życie społeczne
gąszczem przepisów, nieumiejętnie wspomagając biednych, „stabilizując” gospodarkę za
pomocą manipulacji monetarnych, elity przyczyniają się do blokowania twórczego potencjału
zwykłych ludzi i hamowania ogólnego rozwoju. Wraz z zahamowaniem rozwoju struktura
społeczna ulega petryfikacji w kształcie korzystnym dla establishmentu.
Pomimo totalnej kompromitacji filozofii marksistowskiej Wanniski pokazuje, iż to
kluczowe spostrzeżenie Marksa pozostało aktualne. W eseju „Karl Marx Revisited - A Fluid
Society” Wanniski dywaguje, iż gdyby Marks żył dzisiaj, dostrzegłby w Europie taką samą
89 ibid.
62
stratyfikację społeczną jak w XIX w. „Oligarchowie rządzą Europą dzięki odziedziczonej
własności, bogactwu i statusowi społecznemu, a reszta ludzi co najwyżej może próbować
wżenić się w klasę rządzącą. To jest ten sam zmęczony Stary Świat, bez płynności społecznej.
Ci na górze przekupują tych, co pod nimi przez rozmaite przywileje i transfery dochodu.
Wysokie podatki, niezliczone regulacje i restrykcyjne prawa utrzymywane są w Europie w
imię „sprawiedliwości” kosztem przedsiębiorczości, kreatywności technologicznej, pełnego
dynamicznego zatrudnienia zasobów ludzkich i oczywiście, mobilności społecznej.
Europejska biurokracja promieniująca z Brukseli, bez łączności ze zwykłymi ludźmi, byłaby
zniechęcająco znajoma dla Marksa. […]
Marks dostrzegłby jak Nowy Świat w Ameryce staje się Starym Światem, drugą
Europą, z okopaną klasa rządzącą, która obiecuje okruchy państwa dobrobytu
zdemoralizowanemu, coraz bardziej brutalnemu lumpenproletariatowi. Zamiast stać z boku i
pozwolić młodemu pokoleniu Amerykanów podjąć nowe wyzwania, państwo korporacyjne
oferuje bezpieczeństwo - przywileje od kołyski aż po grób dla tych, którzy dobrze się
sprawują - więzienie - dla tych, którzy sprawiają kłopoty. [...] Marks żył w czasie Wojny
Secesyjnej i widział koniec niewolnictwa w Ameryce. Dzisiaj, zobaczyłby jak prawie cale
pokolenie młodych Afroamerykanów powraca do karnego poddaństwa, jak państwo
dobrobytu niszczy ich charaktery. [...] Ile jeszcze nowelizacji prawa karnego potrzeba? Kiedy
to się wszystko skończy? To może zakończyć się jedynie rewolucja przeciwko siłom reakcji,
które kontrolują obie partie w Stanach Zjednoczonych. Najwyższym priorytetem Partii
Republikańskiej nie może być mniejszy rząd, który skazuje więcej przestępców, podczas gdy
najwyższym priorytetem Partii Demokratycznej jest większy rząd, który zawsze zdaje się
powodować wzrost przestępczości.90"
Z takiej diagnozy wynikać może tylko jedno rozwiązanie - więcej demokracji! Jeśli
społeczeństwo ma nie zatrzymać się w rozwoju potrzebny jest instrument, który mógłby
zrównoważyć naturalną tendencję aktualnych elit do konserwowanie swojej pozycji kosztem
hamowania ogólnego rozwoju. Wanniski podziela pogląd Marksa, iż tym instrumentem może
być jedynie powszechna, aktywna demokracja. W niektórych sprawach jedynie bezpośrednia
presja elektoratu może wymusić na elitach przeprowadzenie pożądanych zmian.
90 J. Wanniski „Karl Marx Revisited: A Fluid Society” http://wanniski.com/searchbase/km1.htm
63
„Świat nie dzieli się na komunistów i kapitalistów albo republikanów i demokratów
czy liberałów i konserwatystów. Dzieli się na populistów i elity, rządzonych i rządzących.
Elity nie zwracają uwagi na doświadczenia historyczne jako dowód słuszności
argumentu. Jeszcze mniej obchodzi ich rozsądek czy logika. Są inne względy, na które muszą
zważać, nawet jeśli ogólny dobrobyt musi dać pierwszeństwo ich osobistym kalkulacjom. Nie
powinniśmy spodziewać się innego zachowania.[...] Elektorat jest źródłem siły dla
rewolucyjnej idei, ponieważ ludzie, en mass, poprą sensowne pomysły nawet jeśli są
niekonwencjonalne, podczas gdy elity poprą je tylko gdy widzą ze nie maja innego
wyjścia.91”
Dlatego szczególnie istotne znaczenie Wanniski przypisuje instytucjom demokracji
bezpośredniej. Dzięki możliwości rozstrzygania praktycznie każdej sprawy w drodze decyzji
całego elektoratu, grupy partykularnego interesu w Szwajcarii są bezsilne. Państwo służy
ogółowi obywateli, a nie obywatele państwu i tym, którzy dzierżą jego stery. Wanniski
zwraca uwagę, iż Szwajcaria jest jednym z najbogatszych, najlepiej zorganizowanych państw
na świecie, wolnym od poważniejszych konfliktów wewnętrznych, pomimo ze jej obywatele
wywodzą się z różnych grupy etnicznych, z niskim poziomem przestępczości. W Szwajcarii
również stratyfikacja społeczna jest, zdaniem Wanniskiego, mniejsza niż gdziekolwiek
indziej.
Wanniski nie mówi tu o równości materialnej czy nawet małej rozpiętości w
dochodach obywateli Szwajcarii. Społeczeństwo bez stratyfikacji, lub inaczej płynne
społeczeństwo, to nie jest społeczeństwo zglejszachtowane, lecz takie, w którym nie ma
barier dla pionowej mobilności społecznej, w obu kierunkach. Te bariery rozwoju, jak
pokazują analizy gospodarcze Wanniskiego, mogą być bardzo subtelne, co nie umniejsza
jednak ich skuteczności.
Wanniski sądzi, iż Marks pojmował ideał społeczeństwa bezklasowego właśnie jako
nieobecność arbitralnych barier dla rozwoju wszystkich członków społeczeństwa.
91 J. Wanniski „The Way…” ss. 359-360
64
**********************************
Radykalny demokratyzm Wanniskiego znajduje podstawy w jego analizach ekonomii
politycznej. Ekonomia polityczna Wanniskiego uzasadnia dlaczego elektorat często swojego
dobra upatruje zupełnie gdzie indziej niż członkowie elit.
65
Podsumowanie
„Maksymę, która głosi, że większość ma prawo czynić w sferze rządzenia krajem wszystko, co zechce, uważam za bezbożną i godną pogardy, a jednak przyznaję, że wszelka władza powinna wywodzić się z woli większości. Czy pozostaję w
sprzeczności z sobą samym?”
Alexis de Tocqueville
Model polityczny Wannniskiego pokazuje, iż powierzenie pełnej władzy rozstrzygania
(wybierania) w ręce ludu nie jest równoznaczne ze zgodą na tyranię większości. Dla dobrego
działania politycznego kompetencje elit są równie nieodzowne jak demokratyczne procedury.
Tych drugich zresztą przez dłuższy czas nie było i w wielu wspólnotach politycznych
(np. rodzinie) nigdy nie będzie. Wykonywanie władzy zawsze więc będzie w rękach elit. W
tym sensie filozofia polityczna Wanniskiego nie jest demokratyczna, ale, wzorem
Tocqueville’a, demokratyczno-arystokratyczna. Arystokratyzm należy tu rozumieć jako teorię
i metodę wychowania, w szczególności wychowania politycznego, natomiast demokratyzm
jako teorię i metodę wyboru politycznego. Warto zaznaczyć, iż z idei zawartych w "O
demokracji w Ameryce" można wywieść najistotniejszy wątek filozofii politycznej
Wanniskiego - konieczność demokratycznego potwierdzenia rozwiązania postulowanego
przez elitę bądź demokratycznego wyboru spośród możliwości proponowanych przez elity92.
Wanniski realistycznie patrzy na demokrację. Tocqueville, pomimo całej swojej
admiracji dla amerykańskiego ustroju, zalet demokracji w istocie nie docenił. Tam gdzie
dostrzegał słabości demokracji, pomylił się. Wbrew jego oczekiwaniom nie było konieczności
wprowadzenia wielostopniowych wyborów do legislatywy. Wbrew jego nadziejom klasa
prawników, która miała wprowadzać do demokracji konieczne elementy ducha
arystokratycznego: opanowanie, cierpliwość, wytrwałość, pewien formalizm, dystans
względem materialnego dostatku, stała się współczesną oligarchią93.
Dobro wspólne państwa będzie realizowane zawsze poprzez interakcję
demokratycznych procedur z cnotami (kompetencjami) elit. Jeśli zabraknie któregoś z tych
dwóch czynników wspólnota pogrąży się w kryzysie i na gruncie filozofii politycznej
Wanniskiego wniosek ten jest oczywisty.
92 K. Nędzyński „O legislatywie w demokracji” Consensus nr 6 (2003) ss. 23 - 2993 Dziękuję Mirosławowi Barszczowi za zwrócenie mojej uwagi na możliwość lokalizowania i korygowania niespójności w prawie poprzez zastosowanie demokratycznej zasady wiedzy rozproszonej: http://66.102.9.104/search?q=cache:CRYItXAmwKYJ:prawo.blog.as/+as.prawo.blog&hl=pl
66
Novum myśli Wanniskiego polega na bardzo wysokiej ocenie sprawności
demokratycznych procedur – dzięki nim manifestuje się nadrzędna mądrość elektoratu (pod
warunkiem, że elity dostarczą odpowiedniego spektrum politycznych opcji). Istota
demokratyzmu Wanniskiego nie polega na tym, aby wszystkie decyzje polityczne
podejmować w bezpośrednim demokratycznym głosowaniu, ale raczej na tym aby system
polityczny gwarantował istnienie mechanizmu (procedury), przy pomocy której część ludu
może odwołać się do osądu całego elektoratu bez autoryzacji ze strony aktualnych
elit. Najprawdopodobniej przedmiotem takiego sporu będzie kwestia, która polaryzuje na
linii elity – lud, czyli rozstrzyga o dystrybucji władzy między centrum a peryferiami. Centrum
czyli elity, bez względu na afiliację partyjną, z własnej nieprzymuszonej woli nie zrezygnuje
z władzy, którą zdobyło. Zatem musi być instrument, który, wtedy gdy istnieje taka potrzeba,
tą władzę przekaże niżej – tam, gdzie będzie mogła być efektywniej sprawowana.
Ten wniosek nic nie mówi jednak na temat niebezpieczeństw nadużycia
demokratycznej władzy. Wanniski nie lekceważy tego problemu. On jednak przeciwstawia
się tyranii większości przede wszystkim stając w obronie spraw i ludzi, których nikt inny nie
chce już bronić94. Taka donkiszotowska postawa jest najlepszym wyrazem jego wiary w to, że
to nie procedury, ale postawy ludzi decydują o trwaniu i jakości życia w państwie.
Filozofia polityczna Wanniskiego jest populistyczna w takim samym sensie jak
populistyczna jest filozofia Rousseau. Rousseau krytykując autorów, którzy naginali swoje
teorię chcąc przypodobać się władzy pisze, że „gdyby ci […] pisarze przyjęli zasady
prawdziwe pozostaliby oni zawsze konsekwentni, ale powiedzieliby smutną prawdę i starali
się podobać tylko ludowi. Prawda jednak nie prowadzi do majątku, a lud nie daje ambasad ani
katedr, ani pensji.95”. Populistyczny ma u Wannniskiego konotację pozytywną, elitystyczny
zaś ujemną. Elity Wannniski kojarzy przede wszystkim z obroną status qou, a więc siłą
stojącą na przeszkodzie czy wręcz sprzeciwiającą się rozwojowi politycznemu i społecznemu.
Filozofia polityczna Wanniskiego wyrasta z aktywistycznego nastawienia wobec
otaczającej rzeczywistości.. Zgodnie z słynnym dictum Marksa celem Wanniskiego jest
94 Por. np. J. Wanniski „In Defense of Slobodan Milosevic” http://www.polyconomics.com/searchbase/04-04-01.html, J. Wanniski “In defense of Saddam Hussein” http://www.polyconomics.com/searchbase/12-14-00.html, J. Wanniski “Nixon was not guilty” http://www.wanniski.com/showarticle.asp?articleid=206095 J. J. Rousseau „Umowa społeczna” op. cit. s. 28
67
zmiana, naprawienie świata. We wstępie do pierwszego wydanie swojej książki Wanniski
pisał:
„Nie można wiedzieć jak działa świat, dokładniej niż w grubym przybliżeniu;
absolutna wiedza na temat mechanizmów cywilizacji zawsze pozostanie poza możliwościami
ludzkiego umysłu. Ale ludzie po omacku zawsze dążyli do takiego zrozumienia – dlaczego
gospodarki upadają i dlaczego rozkwitają, dlaczego pojawiają się imperia i złote czasy i
dlaczego znikają, dlaczego wojna przerywa okresy pokoju. Jeśli wiadomo jak coś działa,
istnieje przynajmniej szansa by to naprawić, jeśli szwankuje. Historia świata aż po dziś dzień
dowodzi prymitywności naszego rozumienia mechanizmu działania świata. Błędy zdarzają się
i częściej niż rzadziej współczesny przywódca polityczny wpada w konsternację kiedy jego
próby zaradzenia sytuacji powodują jeszcze większe problemy. Ta książka przedstawia nową
wizję globalnej ekonomii politycznej, wizję, która, jak sądzę, dostarcza bardziej
satysfakcjonujących wytłumaczeń przeszłych i teraźniejszych problemów. Przedstawiam ją w
przekonaniu, iż światowi przywódców okryją jej zniewalającą użyteczność w diagnozowaniu
i kurowaniu niedomagań globalnego systemu politycznego.96”
Filozofia polityczna Wanniskiego jest holistyczna i globalistyczna. Obejmuje
wszystkie aspekty polityki i wszystkich ludzi, którzy w niej uczestniczą. W epilogu „The
Way The Word Works” Wanniski oświadcza że "ważniejsza [...] mimo wszytko jest
wytrwałość globalnego elektoratu w dążeniu do jedności. Elektorat nie pozwoli by na dłużej
kogokolwiek pozostawić samemu sobie, gospodarczo lub politycznie, w tej historycznej
wędrówce. Przez tysiące lat świat podążał ku coraz większej, a nie coraz mniejszej
demokracji i nadal będzie szedł w tym kierunku. Tak jak zawsze w przeszłości będzie
odrzucał systemy, które nie stawiają jednostki w centrum, ponieważ przetrwanie społeczności
w ostatecznej instancji zależy od przetrwania najmniejszego z jej członków. W tym sensie
elektorat jest dobrym pasterzem.97"
96 J. Wanniski „The Way The Word…” op. cit. s. 34997 ibid. s. 328
68
Bibliografia
1. Arystoteles „Polityka” przeł. L. Piotrowicz, Warszawa: PWN 1964
2. Barry N. „Traditions of Spontaneous Order” Literature of Liberty, lato 1982 także:
http://www.econlib.org/library/Essays/LtrLbrty/bryTSO1.html#xx8
3. Buchanan J., Tullock G. „Calculus of consent”, Ann Arbor: University of Michigan
1965, także: http://www.econlib.org/library/Buchanan/buchCv3toc.html
4. Buchanan J. “Public Finance in Democratic Process: Fiscal Institutions and Individual
Choice”, University of North Carolina Press 1967, także:
http://www.econlib.org/library/Buchanan/buchCv4toc.html
5. Evans R., Novak R. „The Reagan Revolution”, New York : Dutton&Co 1981
6. Drucker P. „Myśli przewodnie” przeł. A. Droba, Warszawa: MT Biznes 2002
7. Fleischacker S. „Adam Smith and Ordinary Person”
http://www.econlib.org/library/Columns/y2004/FleischackerSmith.html
8. Gilder G. „Bogactwo i ubóstwo” przeł. J. Kropiwnicki, Poznań: Zysk i S-ka, 2001
9. Gilder G. “Market Economics and the Conservative Movement”, w:
http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command=view&id=2061
10. Gilder G. „Faith of a Futurist” w: http://discovery.org/scripts/viewDB/index.php?
command=view&id=74
11. Hayek F. „Indywidualizm i porządek ekonomiczny”, Kraków: Znak 1998
12. Hayek F. „Constitution of Liberty”
13. Hayek F. „Law, Legislation and Liberty” Routledge&Kegan Paul 1982
14. Hayek F. „Zgubna pycha rozumu. O błędach socjalizmu” przeł. M. i T. Kunińscy,
Kraków: Arcana 2004
15. Jan Paweł II „Laborem exercens” Watykan: 1981 w:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/encykliki/laborem.html
16. Jan Paweł II “Centessiumus Annus” Watykan: 1991 w:
http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/CA_tekstpl.html
17. Kimball R. „Tocqueville today”,
http://www.newcriterion.com/archive/19/nov00/tocque.htm
18. Kołakowski L. „Główne nurty marksizmu” Londyn: Aneks 1988
19. Knight F. „Risk, Uncertainty and Profit”, Boston: Hart, Schaffner & Marx; 1921,
także: http://www.econlib.org/library/Knight/knRUPtoc.html
69
20. Kuniński M. „Wiedza, etyka i polityka w myśli F. A von Hayeka”, Kraków:
Księgarnia Akademicka 1999
21. Le Bon G. „Psychologia tłumu” przeł. B. Paprocki, Kęty: Antyk 2004
22. Legutko R. „Krytyka demokracji w filozofii politycznej Platona”, Kraków:
Uniwersytet Jagielloński 1990
23. Legutko R. „Spory o kapitalizm”, Kraków: Znak 1994
24. Marks K. “Manifest komunistyczny”, Warszawa: Książka i Wiedza 1969
25. Menger C. “Principles of Economics” New York: Free Press 1950, także:
http://www.mises.org/etexts/menger/principles.asp
26. Miklaszewska J. „Filozofia a ekonomia. W kręgu teorii wyboru publicznego”,
Kraków: Wydawnictwo UJ 2001
27. Mises L. „Human Action” third revised edition, Chicago: Contemporary Books, 1963
także: http://www.mises.org/humanaction.asp
28. Novak M. „The Catholic Ethic and The Spirit of Capitalism” New York: Free Press
1993
29. Popper K. „Logika odkrycia naukowego” Warszawa: Aletheia 2002
30. Raymond E. „Cathedral and Bazaar” 2000
w: http://www.catb.org/~esr/writings/cathedral-bazaar/cathedral-bazaar/
31. Rousseau J.J. „Umowa społeczna”przeł. A Peretiatkowicz, Kęty: Antyk 2002
32. Say J.B. „Listy” przeł. S. Budny, wstęp M. Machaj w:
http://www.mises.pl/pliki/upload/J.Ch.Say-Listy.pdf
33. Smith A. „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów” T. 1-2, pod red. J.
Drewnowskiego i E. Lipińskiego, Warszawa: PWN 1954.
34. Surowiecki J. „Wisdom of Crowds” New York, London, Melbourne: Doubleday 2004
35. Tocqueville A. „O demokracji w Ameryce” przeł. M. Król, B. Janicka, Kraków: Znak
1996
36. Tocqueville A. „Dawny ustrój i rewolucja” przeł. H. Szumańska-Grossowa, Kraków:
Znak 1994
37. Tocqueville A. “Listy” przeł. B. Janicka, Znak, Kraków 1999
38. Wanniski J. “The Way The World Works” Washington: Regenry Publishing, 1998
39. Wanniski J. „Wykłady Uniwersytetu Ekonomii Podaży”
http://polyconomics.com/archive.asp?Heading=Supply-Side+University
40. Zabieglik S. „Filozofia polityczna i społeczna Adama Smitha”
www.zie.pg.gda.pl/~szab/Smith.doc
70
41. Zięba M. „Papieże i kapitalizm”, Kraków: Znak 1998
71