samorządowa polityka przyznawania subwencji wobec potrzeb żydowskich mieszkańców krakowa...

33
Hanna Kozińska-Witt SamorządoWa polityKa przyznaWania SubWencji Wobec potrzeb żydoWSKicH mieSzKańcóW KraKoWa (1918-1939): proza budżetóW SamorządoWycH a dySKurS publicyStyczny Wni niej szym ar ty ku le za mie rzam po rów nać miej ską po li ty kę przy dzie la nia sub wen- cji, opar tą na obo wią zu ją cym pra wie, z de ba ta mi bu dże to wy mi na fo rum sa mo rzą du miej skie go 1 . In te re su je mnie za gad nie nie, ja ką ro lę wzmia nach prak ty ki przy dzie la nia sub wen cji sa mo rzą do wych ode gra ło uno wo cze śnie nie po li ty ki spo łecz nej po le ga ją ce na prze kształ ce niu ko mu nal nej dzia łal no ści do bro czyn nej w obo wiąz ko we dzia ła nia opie kuń cze narzecz po trze bu ją cych. Czy ja kąś ro lę wtym pro ce sie od gry wał fakt, że po- li ty kę spo łecz ną wpraw dzie uno wo cze śnio no, ale wgmi nie miej skiej kra kow skiej po zo- sta wio no for mal nie przywła dzy przed wo jen ną, li be ral ną ra dę mia sta? Czy ton dys ku sji sa mo rzą do wych róż nił się wza leż no ści odte go, czy to czy ła je ra da li be ral na, czy (sa na- cyj no -)de mo kra tycz na? Ar ty kuł skła da się zdwóch czę ści. Wpierw szej prze pro wa dzam ana li zę da nych do- ty czą cych sub wen cji, tak jak zo sta ły one opu bli ko wa ne wpre li mi na rzach iza mknię ciach bu dże to wych sa mo rzą du kra kow skie go 2 . Wdru giej czę ści przed sta wię dy na mi kę ob rad sa mo rzą du w dys ku sjach na te mat sub wen cjo no wa nia gmi ny ży dow skiej na krót ko przedkry zy so wym ro kiem1929, aszcze gól nie wla tach30. Źró dłem po zna nia de bat jest wy da wa ny przez sa mo rząd kra kow ski „Dzien nik roz po rzą dzeń stoł. król. Mia sta Kra ko- wa” [da lej DR] oraz spra woz da nia pra so we dzien ni ków róż nych po li tycz nych orien ta cji: przede wszyst kiem sy jo ni stycz ne go „No we go Dzien ni ka” [da lej ND] i cha dec kie go „Gło su Na ro du” [da lej GN]. Wostat nim pod roz dzia le po dej mę te mat in ter wen cji sa mo - rzą do wych wdziel ni cy za miesz ka nej przez Ży dów. 1 Ar ty kuł kon ty nu uje pro ble ma ty kę oma wia ną wpo przed nich tek stach: Udział Ży dów wwy bo - rach doRa dy m. Kra ko wa iwjej skła dzie wokre sie Dru giej Rze czy po spo li tej – pra so wa wer sja wy da rzeń, „Kwar tal nik Hi sto rii Ży dów”, nr4 (2013), s.647-678 i Re ak cja sa mo rzą du kra kow skie- go naak ty gwał tu do ko ny wa ne nalud no ści ży dow skiej wokre sie Dru giej Rze czy po spo li tej (we dług spra woz dań pra so wych), „Kwar tal nik Hi sto rii Ży dów”, nr3 (2014), s.559-582. Dzię ku ję prof. Szy mo no wi Rud nic kie mu zakry tycz ną lek tu rę ilicz ne in spi ru ją ce uwa gi. 2 Bu dżet wy dat ków ido cho dów gm.M. Kra ko wa za la ta 1918-19; 1921, 1925, 1926, 1927/8, 1928/9, 1929/30, 1930/1, 1931/2, 1933/4, 1934/5, 1937/8, 1938/9, wy da wa ne w Kra ko wie oraz Za - mknię cia ra chun ko we fun du szów gm.M. Kra ko wa oraz fun du szów podza rzą dem tej że zo sta ją cych za la ta 1920, 1921, 1922, 1923, 1924, 1925, 1926, 1927/8, 1929/30, 1930/1, 1931/2, 1932/3, 1933/4, 1934/5 wy da wa ne wKra ko wie. Pre li mi no wa ne iwy pła co ne sub wen cje przed sta wiam ta - be la rycz nie nakoń cu ar ty ku łu.

Upload: dmhomes

Post on 30-Nov-2023

0 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Hanna Kozińska-Witt

SamorządoWa polityKa przyznaWania SubWencjiWobec potrzeb żydoWSKicH mieSzKańcóW

KraKoWa (1918-1939): proza budżetóWSamorządoWycH a dySKurS publicyStyczny

W ni niej szym ar ty ku le za mie rzam po rów nać miej ską po li ty kę przy dzie la nia sub wen -cji, opar tą na obo wią zu ją cym pra wie, z de ba ta mi bu dże to wy mi na fo rum sa mo rzą dumiej skie go1. In te re su je mnie za gad nie nie, ja ką ro lę w zmia nach prak ty ki przy dzie la niasub wen cji sa mo rzą do wych ode gra ło uno wo cze śnie nie po li ty ki spo łecz nej po le ga ją cena prze kształ ce niu ko mu nal nej dzia łal no ści do bro czyn nej w obo wiąz ko we dzia ła niaopie kuń cze na rzecz po trze bu ją cych. Czy ja kąś ro lę w tym pro ce sie od gry wał fakt, że po -li ty kę spo łecz ną wpraw dzie uno wo cze śnio no, ale w gmi nie miej skiej kra kow skiej po zo -sta wio no for mal nie przy wła dzy przed wo jen ną, li be ral ną ra dę mia sta? Czy ton dys ku sjisa mo rzą do wych róż nił się w za leż no ści od te go, czy to czy ła je ra da li be ral na, czy (sa na -cyj no -)de mo kra tycz na?

Ar ty kuł skła da się z dwóch czę ści. W pierw szej prze pro wa dzam ana li zę da nych do -ty czą cych sub wen cji, tak jak zo sta ły one opu bli ko wa ne w pre li mi na rzach i za mknię ciachbu dże to wych sa mo rzą du kra kow skie go2. W dru giej czę ści przed sta wię dy na mi kę ob radsa mo rzą du w dys ku sjach na te mat sub wen cjo no wa nia gmi ny ży dow skiej na krót koprzed kry zy so wym ro kiem 1929, a szcze gól nie w la tach 30. Źró dłem po zna nia de bat jestwy da wa ny przez sa mo rząd kra kow ski „Dzien nik roz po rzą dzeń stoł. król. Mia sta Kra ko -wa” [da lej DR] oraz spra woz da nia pra so we dzien ni ków róż nych po li tycz nych orien ta cji:przede wszyst kiem sy jo ni stycz ne go „No we go Dzien ni ka” [da lej ND] i cha dec kie go„Gło su Na ro du” [da lej GN]. W ostat nim pod roz dzia le po dej mę te mat in ter wen cji sa mo -rzą do wych w dziel ni cy za miesz ka nej przez Ży dów.

1 Ar ty kuł kon ty nu uje pro ble ma ty kę oma wia ną w po przed nich tek stach: Udział Ży dów w wy bo -rach do Ra dy m. Kra ko wa i w jej skła dzie w okre sie Dru giej Rze czy po spo li tej – pra so wa wer sjawy da rzeń, „Kwar tal nik Hi sto rii Ży dów”, nr 4 (2013), s. 647-678 i Re ak cja sa mo rzą du kra kow skie -go na ak ty gwał tu do ko ny wa ne na lud no ści ży dow skiej w okre sie Dru giej Rze czy po spo li tej (we długspra woz dań pra so wych), „Kwar tal nik Hi sto rii Ży dów”, nr 3 (2014), s. 559-582. Dzię ku ję prof.Szy mo no wi Rud nic kie mu za kry tycz ną lek tu rę i licz ne in spi ru ją ce uwa gi.

2 Bu dżet wy dat ków i do cho dów gm. M. Kra ko wa za la ta 1918-19; 1921, 1925, 1926, 1927/8,1928/9, 1929/30, 1930/1, 1931/2, 1933/4, 1934/5, 1937/8, 1938/9, wy da wa ne w Kra ko wie oraz Za -mknię cia ra chun ko we fun du szów gm. M. Kra ko wa oraz fun du szów pod za rzą dem tej że zo sta ją cychza la ta 1920, 1921, 1922, 1923, 1924, 1925, 1926, 1927/8, 1929/30, 1930/1, 1931/2, 1932/3,1933/4, 1934/5 wy da wa ne w Kra ko wie. Pre li mi no wa ne i wy pła co ne sub wen cje przed sta wiam ta -be la rycz nie na koń cu ar ty ku łu.

414 Hanna Kozińska-Witt

Sa mo rzą do wa po li ty ka przy zna wa nia sub wen cji wo bec in sty tu cji ży dow skichna pod sta wie ana li zy pe rio dy ków sa mo rzą do wych.

Ogól�na�cha�rak�te�ry�sty�ka

Frie drich Len ger wska zu je na za ko rze nio ną w Niem czech do wy bu chu I woj ny świa -to wej prak ty kę, w myśl któ rej po trze bu ją cym człon kom gmin ży dow skich udzie la ły po -mo cy wy łącz nie ży dow skie sto wa rzy sze nia do bro czyn ne, cho ciaż teo re tycz nie mo gły toczy nić i nie ży dow skie or ga ni za cje3. Tak że w Kra ko wie ist niał do brze dzia ła ją cy sys temkon fe syj nej do bro czyn no ści, któ ry opie rał się na tra dy cyj nym po rząd ku spo łecz nym: sto -wa rzy sze nia ży dow skie dzia ła ją ce w ra mach gmi ny wy zna nio wej opie ko wa ły się po trze -bu ją cy mi Ży da mi, a chrze ści jań skie (czę sto za kon ne) bra ły pod opie kę chrze ści jan. Kon -fe syj ne roz gra ni cze nie dzia łal no ści do bro czyn nej zo sta ło usank cjo no wa ne w pierw szymsta tu cie miej skim z 1866 r., w dzia le VI4. Dział ten w or to gra ficz nie zak tu ali zo wa nej for -mie, ale w pra wie iden tycz nym brzmie niu, od naj du je my w sta tu cie gmin nym prze zna -czo nym do użyt ku we wnętrz ne go, wy da nym po raz ostat ni w ro ku 19315. Wy zna nio weroz gra ni cze nie do bro czyn no ści sta no wi ło pod sta wę „po ro zu mie nia związ ków ko mu nal -nych z gmi na mi wy zna nio wy mi, co do bez po śred nie go wy ko ny wa nia opie ki spo łecz nejnad lud no ścią ży dow ską”, któ re re gu lo wa ła w za bo rze au striac kim usta wa z ro ku 18906.

In sty tu cje gmi ny ży dow skiej do sta wa ły od sa mo rzą du od po wied nie sub wen cje, abymo gły wy ko ny wać swo je sta tu to we za da nia. Ze spra woz dań bu dże to wych kra kow skie -go sa mo rzą du wy ni ka, że tyl ko kil ka in sty tu cji ży dow skich mo gło li czyć na sta łe do ta -cje7. Na le ża ły do nich te, któ re uwa ża się zwy kle za pod sta wo we dla wy znaw ców ju da -izmu, ja ko że umoż li wia ły spo łecz ne funk cjo no wa nie gmi ny: szpi tal ży dow ski, domsie rot, dom star ców, łaź nia ry tu al na8. Tak więc, sa mo rząd sub wen cjo no wał dzia łal ność

3 Frie drich Len ger, Eu ro pe an Ci ties in the mo dern Era, 1850-1914, Le iden – Lon don 2012, s. 172.4 Han na Ko ziń ska -Witt, Kra kau er Mu ni zi pa lität und jüdi sche Kon fes sions ge me in de: „Pro vi -

so ri sches Ge me in de sta tut für die köni gli che Haupt stadt Kra kau“ (1866) und se ine Wir kung, „Hi -sto ri ca. Re vue pro hi sto rii a přibu z né ve dy” 1 (2015), s. 58-68.

5 Sta tut gmin ny mia sta Kra ko wa. Wy da nie nie ofi cjal ne dla użyt ku we wnętrz ne go gmi ny mia staKra ko wa, Kra ków 1931, s. 45 n.

6 Cze go żą da my, „Prze gląd Spo łecz ny” 3 (1933), s. 120-136, tu s. 134; Maks Schaff, Rów no wa -ga bu dże tów i go spo dar ki ko mu nal nej – a opie ka spo łecz na, „Prze gląd Spo łecz ny” X -XI (1935),s. 217-222, tu s. 219 n.

7 Bu dżet wy dat ków i do cho dów gm. m. Kra ko wa na okres od 1 VII 1918, do 30 VI 1919i od 1 VII 1919 do 31 XII 1919, Kra ków 1919. To sa mo dla lat 1924/25, 1927/28, 1929/30,1930/31;1932/33, 1933/34, 1934/35, 1935/36, 1938/39. W 1928 r. z ogól nej su my bu dże tu 30 mlnzło tych na gmi nę ży dow ską prze zna czo no 35 000 zł, patrz: Z Ra dy m. Kra ko wa, „No wy Dzien -nik” 65 (1929), s. 3. [„No wy Dzien nik” da lej ND]

8 Na pod sta wie Dzien ni ka Ustaw Nr 14, Art. 3 gmi na ży dow ska by ła zo bo wią za na usta wo wodo za kła da nia i utrzy my wa nia te go ro dza ju in sty tu cji, wg: Kry sty na Sam so now ska, Wy zna nio wegmi ny ży dow skie i ich spo łecz no ści w wo je wódz twie kra kow skim (1918-1939), Kra ków 2005, s. 22.Szpi tal ży dow ski do sta wał od 1907 r. sta łą sub wen cję od Sej mu Kra jo we go w wy so ko ści 2000 ko -ron, sa mo rząd miej ski nie sub wen cjo no wał w tym okre sie szpi ta la, patrz: An drzej Żbi kow ski, Ży -dzi kra kow scy i ich gmi na w la tach 1869-1919, War sza wa 1994, 199. We dług Mar cu sa szpi ta le ży -dow skie w okre sie mię dzy wo jen nym by ły fi nan so wa ne z opłat od pa cjen tów (58%), sub wen cjigmi ny ży dow skiej (19%), da ro wizn za gra nicz nych (11%), da rów od Ży dów z kra ju (7%) i sub wen -cji miej skich (5%). W la tach 30. fi nan so wy udział ży dow skiej do bro czyn no ści i gmin wy zna nio -wych wzrósł, a opła ty od pa cjen tów i sub wen cje sa mo rzą do wych zma la ły, Jo seph Mar cus, So cialand Po li ti cal Hi sto ry of Jews in Po land, 1919-1939, Ber lin et al. 1983, s. 143.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 415

ist nie ją cych tra dy cyj nych in sty tu cji, przy czy nia jąc się tym sa mym do ich dal szej eg zy -sten cji. Wy wią zu jąc się z za dań kul to wych gmi na wy zna nio wa wy peł nia ła jed no cze śnieza da nia spo łecz ne, któ re na le ża ły do sa mo rzą du, gdyż do to wa ne in sty tu cje słu ży ły hi -gie ni za cji, utrzy ma niu po rząd ku i świad cze niu do bro czyn no ści9. Dla te go ich sub wen -cjo no wa nie za li cza no do wy dat ków pierw szej po trze by, tzw. wy dat ków opan ce rzo nych,i sta ra no się je wy pła cać mi mo im pa su fi nan so we go. Sub wen cje sa mo rzą do we po kry -wa ły jed nak tyl ko skrom ną część kosz tów, i tak np. miej ska sub wen cja na bu do wę no -we go cmen ta rza ży dow skie go wy no si ła w 1929 r. 15 000 zł przy ogól nych kosz tachobej mu ją cych pół mi lio na zło tych10, a no wy szpi tal ży dow ski wy bu do wa ny zo stał wy -łącz nie wy sił kiem gmi ny, któ rą za si li ły wy dat nie ży dow skie or ga ni za cje z za gra ni cy11.Wy da je się, że sa mo rząd miej ski sub wen cjo no wał przede wszyst kim ist nie ją ce jużw gmi nie wy zna nio wej pla ców ki spo łecz ne. Spo ra dycz nie je dy nie wspie rał fi nan so wa -nie no wych pro jek tów, np. roz bu do wę bu dyn ku szkol ne go Ży dow skie go To wa rzy stwaSzko ły Lu do wej w 1931 i 1932 r. (2 ra zy po 5000 zł)12. In ną for mą sub wen cjo no wa niaby ło prze ka zy wa nie pod bu do wę grun tów gmin nych, jak w przy pad ku dział ki przy ul.Ska wiń skej Bocz nej, na któ rej sta nął bu dy nek Sto wa rzy sze nia Ochron Dzie ci Wy zna -nia Moj że szo we go13.

Po nad to sub wen cjo no wa no róż ne sto wa rzy sze nia14, sie ro ciń ce, szko ły, ini cja ty wyspo łecz ne15 i oświa to we oraz mu zeum i te atr ży dow ski16. Wła ści wie tyl ko jed na in sty tu -cja gmin na nie by ła ni gdy sub wen cjo no wa na, a mia no wi cie rzeź nia ry tu al na, któ rej funk -cjo no wa nie da wa ło pod sta wę dla ścią ga nia opła ty ko szer nej, któ ra z ko lei umoż li wia łafi nan so wa nie gmin nej do bro czyn no ści17.

W tym sa mym cza sie ist nia ły w Kra ko wie licz ne za kła dy wy zna nio we, za ło żo ne i ad -mi ni stro wa ne przez ka to lic kie za ko ny i sto wa rzy sze nia. O ile gmi na ży dow ska mu sia łaspeł niać wszyst kie funk cje nie zbęd ne dla re li gij nych Ży dów, to po szcze gól ne za ko ny by -ły wy spe cja li zo wa ne i od gra ni cza ły się, co naj wy żej do kil ku spe cy ficz nych za dań. Ichdzia łal ność moż na by po rów nać z ist nie ją cy mi w ra mach gmi ny sto wa rzy sze nia mi, któ -rych dzia łal ność by ła też da le ce wy spe cja li zo wa na: Chew ra Ka di sza, Bi kur Cho lim,Asy fas Zka nim itd.

9 Elż bie ta Adam czyk, Go spo dar ka ko mu nal na mia sta Kra ko wa w okre sie II Rze czy po spo li tej,Kra ków 1997 (Mo no gra fie Wy dzia łu Pra wa i Ad mi ni stra cji UJ, Roz pra wy ha bi li ta cyj ne, 325),s. 130. Sub wen cja nie za po bie gła co rocz ne mu ob cią że niu szpi ta la dłu ga mi, patrz: Z ob rad ka ha łukra kow skie go, ND 96 (1926), s. 9.

10 Z Ra dy m. Kra ko wa, ND 74 (1929), s. 10. Być mo że na sku tek tej skar gi bu do wę cmen ta rzasub wen cjo no wa no w la tach na stęp nych więk szy mi su ma mi.

11 Dal szy ciąg ob rad nad bu dże tem ro ku 1927/28. Dz. VIII. „Zdro wie pu blicz ne”, „Dzien nikRoz po rzą dzeń stoł. król. Mia sta Kra ko wa” (1927), s. 178 n., tu s. 178 [„Dzien nik Roz po rzą dzeństoł. król. Mia sta Kra ko wa” da lej DR]

12 Bu dżet wy dat ków i do cho dów gm. M. Kra ko wa na rok 1931/2, Kra ków 1931, s. 150 n.13 Kar ty jed nost ko we in wen ta rza nie ru cho mo ści miej skich, Ar chi wum Na ro do we w Kra ko wie

(ANKr), Ak ta Mia sta Kra ko wa (Kr) 5086.14 Np. sta łe sub wen cje pań stwo we i sa mo rzą do we otrzy my wa ła Ge mi lad Cha su dim przy zna -

ją ca bez pro cen to we po życz ki, K. Sam so now ska, Wy zna nio we gmi ny ży dow skie, s. 181.15 Np. kuch nia dla ubo gich dzie ci, patrz Se an Mar tin, Fu tu re Ge ne ra tions: As so cia tions for Je -

wish Chil dren in Kra ków 1918-1945, „Po lin” 23 (2010), s. 291-319, tu s. 304 n.16 Na ta sza Styr na, Zrze sze nie Ży dow skich Ar ty stów Ma la rzy i Rzeź bia rzy w Kra ko wie (1931-

1939), War sza wa 2009, s. 106.17 Po da tek od ubo ju ry tu al ne go, opła ta cmen tar na i po da tek do me sty kal ny two rzy ły trzy głów -

ne źró dła przy cho dów za rzą du gmi ny ży dow skiej. O cha rak ter gmi ny ży dow skiej, ND 34 (1930),s. 7.

416 Hanna Kozińska-Witt

Głów nym in sty tu cjom spo łecz nym gmi ny ży dow skiej przy zna wa no w su mie mniejwię cej ty le środ ków fi nan so wych, ile do sta wa ła ini cja ty wa chrze ści jań ska jed ne go za ko -nu. Za sięg dzia ła nia in sty tu cji gmi ny ży dow skiej wy da je się jed nak o wie le szer szy,a liczba ko rzy sta ją cych z ich usług osób du żo więk sza, niż licz ba pod opiecz nych jed ne -go za ko nu. Ta ką sa mą su mę przy zna wa no na przy kład szpi ta lo wi ży dow skie mu i po bli -skie mu szpi ta lo wi oj ców bo ni fra trów. Trze ba nad mie nić, że z obu szpi ta li ko rzy sta łaprzede wszyst kim lud ność nie za moż na, bo wiem ci, któ rych by ło na to stać, uda wa li siędo kli nik w cen trum mia sta18. (Nie uda ło mi się usta lić, czy sto wa rzy sze nia ży dow skie,m.in. Bi kur Cho lim, mia ły wy star cza ją ce środ ki fi nan so we, aby za pew nić pa cjen tomw kli ni kach miej skich ko szer ne wy ży wie nie). Tak sa mo sub wen cjo no wa no sie ro ciń ce,przy zna jąc iden tycz ną, co do wy so ko ści, sub wen cję ży dow skie mu do mo wi sie rot19, jaki każ de mu z ist nie ją cych sie ro ciń ców ka to lic kich. Oprócz sub wen cji dla te go jed ne gosie ro ciń ca przy zna wa no jed nak więk szą su mę na opie kę nad sie ro ta mi ży dow ski mi, lubnad ży dow ski mi sie ro ta mi wo jen ny mi20.

W sys te mie bu dże to wym moż na stwier dzić pew ne ogól ne za sa dy. Po pierw sze li be -ral ne za sa dy fi nan so wa nia kil ku in sty tu cji utrzy ma ły się do po ło wy lat 30. Być mo że, takjak i w Po zna niu, sub wen cje sa mo rzą do we w Kra ko wie przy zna wa no w tym okre sie kie -ru jąc się au to ma ty zmem ad mi ni stra cyj nym, szcze gól nie, że ów cze śni człon ko wie li be -ral nej ra dy miej skiej by li czę sto na sta wie ni tra dy cjo na li stycz nie. Tra dy cyj ne za sa dy za -cho wa no tym chęt niej, że z ra cji ukła du sił w ra dzie po li ty cy kra kow scy z du żąnie uf no ścią śle dzi li dy na mi kę ob rad na fo rum Sej mu, kry ty ku jąc roz po li ty ko wa nie te gogre mium i wszech obec ną de ma go gię. Wy da je się też, że de ba ty sej mo we nie wy wie ra łypo cząt ko wo wpły wu na po dej mo wa ne w sa mo rzą dzie de cy zje. Au to no mię de cy zji sa mo -rzą do wych moż na za ob ser wo wać tak że w in nych dzie dzi nach, np. w 1923 r., kie dy ra damiej ska wy po wie dzia ła się prze ciw ko przy mu so wi od po czyn ku nie dziel ne go21.

Na au to ma tyzm ad mi ni stra cyj ny wska zu je fakt, że wy so kość su my sub wen cji dlatych in sty tu cji po zo sta wa ła przez la ta nie zmie nio na, mi mo te go, że wiel kość gmi ny ży -dow skiej i jej po trze by znacz nie wzra sta ły. W spra woz da niach pra so wych by ła cza semmo wa o do dat ko wym po śred nim sub wen cjo no wa niu ży dow skich ini cja tyw: np. o bu do -wie dróg w dziel ni cy za miesz ka łej przez Ży dów. Po dob nie po śred nio re gu lo wa no spra -wę za trud nia nia Ży dów w sa mo rzą dzie: wy ko ny wa nie pew nych za dań znaj du ją cych sięw ge stii sa mo rzą du po wie rza no przed się bior stwom ży dow skim za trud nia ją cym Ży dów.Uwa ża no jed nak po wszech nie, że prze ka zy wa na su ma by ła za ni ska w sto sun ku do po -trzeb, szcze gól nie, je że li wziąć pod uwa gę wy so kość pła co nych przez Ży dów po dat -ków22. Nie któ re no wo cze sne ini cja ty wy ży dow skie (np. te atr) by wa ły rów nież sub wen -cjo no wa ne23.

18 O złej opi nii szpi ta li ży dow skich zob. A. Żbi kow ski, Ży dzi kra kow scy, s. 204.19 S. Mar tin, Fu tu re Ge ne ra tions, s. 304.20 Ży dow ski Dom Sie rot nie na le żał do CEN TOS i nie był przez tą or ga ni za cję utrzy my wa ny,

ibi dem.21 Ra da m. Kra ko wa, „Głos Na ro du” 24 (1923), s. 2 [„Głos Na ro du” da lej GN]. Na kaz świę -

ce nia nie dzie li uchwa lo no usta wo wo przez Sejm w grud niu 1919 r., patrz Je rzy To ma szew ski,Niepod le gła Rze cz po spo li ta [w:] Naj now sze dzie je Ży dów w Pol sce w za ry sie (do 1950 ro ku),red. Je rzy To ma szew ski, War sza wa 1993, s. 184.

22 W 1936 r. Ży dzi sta no wi li ok. 25% miesz kań ców Kra ko wa i pła ci li 46% wszyst kich po dat -ków mia sta, Noc wiel kich bo jów na Ra tu szu kra kow skim, ND 349 (1935), s. 7-10, tu s. 10. W skalikra ju pła ci li 21,5% wszyst kich opłat po dat ko wych, co Mar cus wy ja śnia struk tu rą po dat ków: zwol -nie nia mi rol ni ków i uprzy wi le jo wa niem zie mian, J. Mar cus, So cial and Po li ti cal Hi sto ry of Jews,s. 222.

23 Skar gi na sła be sub wen cjo no wa nie no wo cze snych in sty tu cji ży dow skich by ły for mu ło wa necza sem bar dzo ostro, tak jak ta z mar ca 1928 r. wnie sio na przez bun dow ca Hen ry ka Schre ibe ra:

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 417

Gmi na wy zna nio wa w na głych wy pad kach or ga ni zo wa ła po moc we wła snym za kre -sie. We dług or to dok syj ne go se na to ra Iza aka Deut sche ra bu do wa do mu star ców i ta nichmiesz kań by ła obo wiąz kiem pań stwa i sa mo rzą du24. Po nie waż jed nak obo wią zek ten niebył wy peł nia ny przez po wo ła ne do te go urzę dy, więc w ro ku 1927 gmi na po sta no wi ła za -cią gnąć kre dyt i za cząć bu do wę we wła snym za kre sie25. W ro ku 1926 gmi na asy gno wa -ła 3000 zł na do raź ne zwal cza nie bez ro bo cia, co umoż li wi ło m.in. za trud nie nie ży dow -skich bez ro bot nych przy pra cach ziem nych, dro go wych i ka na li za cyj nych na no wymcmen ta rzu26. W ro ku 1938 gmi na po ma ga ła ok. 2600 ro dzin do tknię tych bez ro bo ciem(26% ogó łu ro dzin), bez ja kiej kol wiek po mo cy ze stro ny sa mo rzą du27.

Moż na jed nak zna leźć spo ra dycz ne przy kła dy „bez wy zna nio wej” dzia łal no ści sa mo -rzą du miej skie go (czy mo że ko mu na li za cji za dań po mo cy spo łecz nej?). I tak żło bekmiej ski był in sty tu cją bez kon fe syj ną – przyj mo wa no doń dzie ci do 6 lat bez róż ni cy wy -zna nia (w sto sun ku 1/4 ży dów – 3/4 chrześci jan). Do pie ro po ukoń cze niu szó ste go ro kuży cia dzie ci by ły kie ro wa ne do za kła dów kon fe syj nych. Oprócz te go zda rza ły się przy -pad ki współ pra cy spo łecz ni ków obu wy znań. Ko mi te ty Wal ki z Bez ro bo ciem (sa mo rzą -do wy i gmin ny) oraz To wa rzy stwo Ochro ny Zdro wia (TOZ) współ dzia ła ły ze so bą28.W czerw cu 1937 r. Za rząd Miej ski czcząc ju bi le usz sa kry bi sku piej księ cia -bi sku pa Ada -ma Sa pie hy wy dał 9000 obia dów dla ubo gich obu wy znań (bo ny wy da wa no w Do muKa to lic kim i w bu dyn ku Gmi ny Wy zna nio wej Ży dow skiej)29. Oprócz te go Po moc Zi mo -wa przy dzie la ła z ogól nych fun du szy „w przy zwo itym sto sun ku” środ ki na po moc bied -nym Ży dom30. Brak prac do ty czą cych tych prak tyk nie po zwa la stwier dzić, co ozna czałwa ru nek „w przy zwo itym sto sun ku”. Me cha nizm ten dzia łał w obie stro ny, bo wiem To -wa rzy stwo Ochro ny Zdro wia TOZ i szpi tal ży dow ski nie od ma wia ły świad cze nia po mo -cy dla lud no ści nie ży dow skiej31. Jak już wcze śniej wspo mnia łam, szpi ta le kra kow skieprzyj mo wa ły tak że pa cjen tów Ży dów.

„Świad cze nia Gmi ny na ce le oświa to we i po trzeb kul tu ral nych lud no ści ży dow skiej ob ja wi ły się,zda niem mów cy, do tąd w jed nym ge ście, ja kim by ło wy asy gno wa nie 5000 zł na te atr ży dow ski.Tym cza sem lud ność ży dow ska, sta no wią ca bli sko 25% ogółu lud no ści, ma pra wo do ma gać się, byna jej po trze by kul tu ral ne prze zna cza no 1/4 część pre li mi no wa nej w budżecie kwo ty na ten cel”,Dal szy ciąg ob rad nad bu dże tem r. 1928/29, DR (1928), s. 162 n., tu s. 162.

24 Z ob rad ka ha łu kra kow skie go, ND 324 (1927), s. 6; tu dzież ND 329 (1927), s. 10.25 Z ob rad ka ha łu kra kow skie go, ND 163 (1928) [ko pia bez pa gi na cji].26 11 I 1926, [w:] Cze sław Brzo za, Kra ków mię dzy woj na mi. Ka len da rium 28 X 1918-

6 IX 1939, Kra ków 1998, s. 165. Mar cus twier dził, że ze wzglę du na struk tu rę po dej mo wa nej pra -cy bez ro bot ni Ży dzi nie by li ob ję ci ubez pie cze nia mi spo łecz ny mi, ani żad ną in ną for mę dzia łal no -ści po mo co wej i nie mie li szans na za trud nie nie przy pra cach pu blicz nych, J. Mar cus, So cial andPo li ti cal Hi sto ry of Jews, s. 231.

27 Z Ra dy m. Kra ko wa, ND 88 (1938), s. 6.28 Jak wal czył Kra ków z bez ro bo ciem, ND 176 (1932), s. 4. Bez ro bot ni mu sie li za mel do wać

się w ko mi te cie miej skm, ok. po ło wy bez ro bot nych Ży dów otrzy my wa ło po moc w for mie po sił -ków. Mar cus twier dzi, że o ile do lat 30. TOZ był współ fi nan so wa ny przez sa mo rzą dy miej skie, tow la tach 30. pra wie wy łącz nie przez sa mych Ży dów, J. Mar cus, So cial and Po li ti cal Hi sto ry ofJews, s. 142.

29 13 VI 1937 [w:] Cz. Brzo za, Kra ków mię dzy woj na mi, s. 344.30 Ak cja po mo cy zi mo wej, „Ga ze ta Gmin na” 2 (1938), s. 6.31 W 1928 r. TOZ przy jął 33%, a szpi tal ży dow ski – 100 pa cjen tów chrze ści jan, Ra fał Lan dau,

DR (1929), s. 100.32 E. Adam czyk, Go spo dar ka ko mu nal na, s. 131, 137 i 164.

418 Hanna Kozińska-Witt

Za�kres�przy�dzia�łu�sub�wen�cji�w po�rząd�ku�chro�no�lo�gicz�nym

Po Wiel kiej Woj nie wzro sły gwał tow nie za da nia spo łecz ne sa mo rzą dów32. Szy monRud nic ki wska zu je na to, że mo cą de kre tu Na czel ni ka Pań stwa o sa mo rzą dzie miej skimopie ka nad ubo gi mi, two rze nie i utrzy ma nie za kła dów do bro czyn nych oraz ochro nazdro wia już w 1919 r. „bez żad ne go w tej mie rze wy jąt ku prze szły do gmin miej skichi do sa mo rzą du po wia to we go”33. Pra wo do opie ki spo łecz nej zo sta ło przy zna ne każ de -mu miesz kań co wi po rocz nym po by cie w gmi nie. Ten den cję tą przy pie czę to wa ła usta wao opie ce spo łecz nej z 16 sierp nia 1923 r., któ ra na ło ży ła na związ ki ko mu nal ne obo wią -zek spra wo wa nia opie ki nad po trze bu ją cy mi34. Pań stwo mia ło po no sić wy dat ki zwią za -ne z wy ko na niem tych ro dza jów opie ki tyl ko wte dy, gdy prze kra cza ło to moż li wo ścizwiąz ków ko mu nal nych. Jak pod kre ślał Ja nusz Ra dwan -Pra głow ski, związ ki ko mu nal -ne mo gły współ pra co wać z in sty tu cja mi spo łecz ny mi i pry wat ny mi, któ re dzia ła ły nie -za leż nie, cho ciaż rów no le gle35. W prak ty ce po wo do wa ło to sce do wa nie na gmi ny re li gij -ne po win no ści gmi ny sa mo rzą do wej.

Kra kow ską miej ską po li ty kę po mo co wą od po wied nio zmo der ni zo wa no: opie ka spo -łecz na sta no wi ła te raz osob ny dział w bu dże cie36. Rad ni ży dow scy, np. prze wod ni czą cygmi ny ży dow skiej, przed sta wi ciel ugru po wa nia asy mi la to rów, dr Ra fał Lan dau, dą ży lido uno wo cze śnie nia sys te mu opie ki spo łecz nej w mie ście i po pie ra li zjed no cze nie roz -pro szo nych ini cja tyw przez stwo rze nie jed ne go wy dzia łu do bro czyn no ści i wy dzia łuopie ki spo łecz nej, jak i spe cjal ne go od dzia łu bu dże to we go, któ ry mógł by le piej za rzą -dzać fi nan so wa niem ini cja tyw spo łecz nych37. R. Lan dau wi dział ko rzy ści pły ną ce z cen -tra li za cji roz pro szo nych sub wen cji. Praw do po dob nie przy pusz czał, że wpły nie tona wzmoc nie nie po zy cji za rzą du gmi ny i tym sa mym je go oso by.

33 Szy mon Rud nic ki, Ży dzi w par la men cie II Rze czy po spo li tej, War sza wa 2004, s. 87. W bu -dże cie pań stwa na 1924 r. przy zna no na gmi ny i szkol nic two ży dow skie 10 000 zło tych, a w 1927r. ok. 185 000 zł. Oma wia jąc bu dżet MPiOS z 1926 r. je den z po słów ży dow skich zwró cił uwa gęna to, że rząd nie prze wi dział po mo cy dla ży dow skich do mów dziec ka. Je dy nie Cen tral ny ko mi tetopie ki nad sie ro ta mi ży dow ski mi w Ma ło pol sce wschod niej otrzy mał 325 zł, a dwa do my dziec kaopła ty od dziec ka. W bu dże cie na rok 1929/1930 asy gno wa no 50 000 zł na za sił ki dla pry wat ne goszkol nic twa ży dow skie go i przy zna no 75 000 zł, ja ko sub wen cję dla kas bez pro cen to wychna pomoc dla naj bied niej szych rze mieśl ni ków. W bu dże cie na rok 1932/1933 przy zna no na po trze -by Ży dów 200 000 zł przy bu dże cie 2,5 mld zł, W 1939 r. po seł Se iden man zwró cił uwa gę, żeŻydzi prak tycz nie nie ko rzy sta ją z roz ma itych form po mo cy udzie la nej przez MPiOS, Sz. Rud nic -ki, Ży dzi w par la men cie, s. 193, 210, 244, 290, 329 n. i 402.

34 Zbiór ustaw i roz po rzą dzeń do ty czą cych opie ki spo łecz nej, War sza wa 1927, s. 4; Me la niaBorn ste in -Ły chow ska, 10 lat po li ty ki spo łecz nej pań stwa pol skie go, 1918-1928, War sza wa 1928,s. 54; Ka zi mierz Mo tyl ski, Nie któ re za gad nie nia miej skiej opie ki spo łecz nej w do bie obec nej [w:]Pierw szy ogól no pol ski zjazd przed sta wi cie li opie ki spo łecz nej sa mo rzą du te ry to rial ne go, Po -znań 24 do 25 wrze śnia 1933, Po znań 1937, s. 27-33, tu s. 27¸ Ewa Leś, Za rys hi sto rii do bro czyn -no ści i fi lan tro pii w Pol sce, War sza wa 2001, s. 82; Ja nusz Ra dwan -Pra głow ski, Krzysz tof Frysz -tac ki, Mi ło sier dzie i prak ty ka. Spo łecz ne dzie je po mo cy czło wie ko wi, Kra ków 2009, s. 399-402.

35 J. Ra dwan -Pra głow ski, K. Frysz tac ki, Mi ło sier dzie i prak ty ka, s. 400 n.36 Ka hał kra kow ski bie dzi się nad od rzu co nym bu dże tem, ND 70 (1933), s. 4.37 Oprócz tra dy cyj nych du żych sum na szpi tal, ochron kę itd. bu dżet prze wi dy wał fi nan so wa -

nie ubo gich gmi ny Pod gó rze, To wa rzy stwa ku wspar ciu bied nych chłop ców sta ro za kon nych Hi sa -ha ru Bib ne Amin, szko ły dla anal fa be tów, Szko ły sług żeń skich, Sto wa rzy sze nia ku wspar ciu bied -nych uczniów Chaw re Mach zi ke Na are Bu te Se fer, Sto wa rzy sze nia ku za opa trze niu ubo gichuczen nic wy zna nia moj że szo we go w odzież i obu wie, Gru pie kra kow skiej To wa rzy stwa Na dzie jaku wspie ra niu ubo giej mło dzie ży żeń skiej szkół wyż szych i śred nich i in. Zob. Bu dżet wy dat kówi do cho dów gm. M. Kra ko wa na okres od 1.07.1918 do 30.06.1919 r. i od 1.07 do 31.12.1919,s. 102-162. Sze rzej o tych to wa rzy stwach pi sze S. Mar tin, Fu tu re ge ne ra tions, s. 296.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 419

Urzęd ni cy miej scy od po wie dzial ni za opie kę spo łecz ną by li świa do mi ist nie nia licz -nych sto wa rzy szeń po mo co wych w gmi nie wy zna nio wej i czu li się czę sto zwol nie niz kon kret ne go obo wiąz ku udzie la nia po mo cy Ży dom38. W ra mach gmi ny ży dow skiejdzia ła ły bo wiem in sty tu cje spo łecz ne i oświa to we, któ re za spo ka ja ły spe cy ficz ne po trze -by oby wa te li wy zna nia moj że szo we go. Ze wzglę du na ten wy zna nio wy wy miar gmi namiej ska po wie rza ła ta kim in sty tu cjom za spo ka ja nie pew nych po trzeb ży dow skich miesz -kań ców mia sta i przy zna wa ła na wy peł nia nie tych za dań od po wied nie do ta cje.

Trak tat mniej szo ścio wy zo bo wią zy wał pol ski rząd do sub wen cjo no wa nia ini cja tywmniej szo ści3 9. Oby wa te le na le żą cy do mniej szo ści mie li pra wo do za kła da nia wła snych or -ga ni za cji, szkół itp. i do ko rzy sta nia z po mo cy fi nan so wej pań stwa i sa mo rzą du40. Jed no -cze śnie obo wią zu ją ce pra wo nie ze zwa la ło na po moc fi nan so wą dla szkół pry wat nych,w tym tak że szkół ży dow skich4 1. Rząd wy ko rzy sty wał tę sprzecz ność nie wy wią zu jąc sięze zo bo wią zań mię dzy na ro do wych. Ska la te go zja wi ska po zo sta je do tych czas nie zna na.W ro ku 1920 oma wia jąc w Sej mie roz dział fun du szy w bu dże cie Mi ni ster stwa WRiOPmó wio no o pre li mi no wa nej kwo cie ok. pół mi liar da ma rek, z któ rej 65 000 ma rek chcia noprze zna czyć dla lud no ści ży dow skiej42. W ta kiej sy tu acji szcze gól nej wa gi na bie ra ły sub -wen cje sa mo rzą do we przy zna wa ne in sty tu cjom ży dow skim przez lo kal ne ra dy miej skie.

W wy ni ku in fla cji wy wo ła nej woj ną wy sy cha ły do tych cza so we źró dła fi nan so wa niapo li ty ki spo łecz nej, ta kie jak fun da cje czy da ry. Wie le kra kow skich in sty tu cji, np. domstar ców ufun do wa ny przez ro dzi nę Helc lów, czy dom dla mło dzie ży księ cia Lu bo mir -skie go, mu sia ło z przy czyn fi nan so wych w ogó le za wie sić dzia łal ność43. Nie któ re da newska zu ją na to, że ra dy kal nie ogra ni czo no sub wen cjo no wa nie do bro czyn no ści ży dow -skiej (wy da je się, że nie do ty czy ło to in sty tu cji gmi ny wy zna nio wej, ta kich jak szpi tal,ochron ka itd., któ rym przy zna no sub wen cje w wcze śniej usta lo nej wy so ko ści, ale ra czejroz drob nio nych ini cja tyw tzw. do bro czyn no ści pry wat nej). I jesz cze tak w ro ku 1918 za -sił ki dla za kła dów do bro czyn nych chrze ści jań skich wy nio sły 6980 ko ron, dla ży dow -skich 4500 ko ron (czy li sub wen cje dla za kła dów do bro czyn nych ży dow skich wy no si łyok. 39% ogól nej su my sub wen cji). W po dob nej pro por cji przy zna no za sił ki w la -tach 1919/1920: 4930 ma rek dla chrze ści jan, 3100 dla Ży dów, z tym, że in sty tu cjomchrze ści jań skim wy pła co no osta tecz nie więk szą su mę, bo 5070 ma rek, a na do bro czyn -ność ży dow ską prze zna czo no osta tecz nie je dy nie 150 ma rek (po nie waż jed nak wia do mo,że sa mo rząd po ma gał ży dow skim ofia rom za mie szek, więc moż li we, że za sił ki uję tow spra woz da niach w in nej ka te go rii dzia łal no ści po mo co wej). Szo ku ją ca dys pro por cjasta ła się wi docz na w na stęp nych la tach: na rok 1921 pre li mi no wa no na to wa rzy stwa do -bro czyn ne chrze ści jań skie 10 451, a na ży dow skie je dy nie 2170 ma rek! Ta dys pro por cjautrzy ma ła się w pre li mi na rzu na rok 1922: 12 610 ma rek dla chrze ści jan, 3100 dla Ży -dów. Nie zna la złam pod sta wy praw nej te go ro dza ju po stę po wa nia44.

38 Je rzy To ma szew ski uwa żał, że urzę dy pań stwo we czu ły się zwol nio ne z obo wiąz ku trosz -cze nia się o lud ność ży dow ską, po nie waż gmi ny ży dow skie po sia da ły do brze zor ga ni zo wa ny sys -tem po mo co wy, patrz Je rzy To ma szew ski, Ży dzi w struk tu rach spo łe czeń stwa oby wa tel skie go:Pol ska w XX w. [w:] Ży dzi w pol skim i cze skim spo łe czeń stwie oby wa tel skim, wyd. Je rzy To ma -szew ski i Ja ro slav Va len ta. Pra ga 1999, s. 79-101, tu s. 94.

39 Ger shon Ba con, Po li tics of Tra di tion: Agu dat Isra el in Po land, 1916-1939, Je ru sa lem 1996,s. 149 n.

40 J. To ma szew ski, Nie pod le gła Rze czy po spo li ta, s. 180.41 Sz. Rud nic ki, Ży dzi w par la men cie, s. 97.42 Ibi dem, s. 113.43 E. Adam czyk, Go spo dar ka ko mu nal na, s. 131, 137 n. i 164.44 Su ma sub wen cji dla ży dow skiej do bro czyn no ści sta no wi ła ok. 9% ogól nej su my sub wen cji,

więc mo że mia ła od po wia dać pro cen to wi lud no ści ży dow skiej w ogól nej licz bie miesz kań ców

420 Hanna Kozińska-Witt

Po cząt ko wo nic w sub wen cjo no wa niu gmi ny ży dow skiej nie zmie ni ły roz po rzą dze niaz ro ku 1927, któ re okre śli ły cha rak ter gmin, ja ko re li gij ny45. Usu nę ły one wpraw dzie sfor -mu ło wa nia upra wia ją ce gmi ny do utrzy my wa nia szkół oraz opie ki so cjal nej, do pusz cza -ły jed nak w dal szym cią gu zaj mo wa nie się przez nie do bro czyn no ścią oraz za rzą dem fun -da cji o ta kim cha rak te rze. Na utrzy ma nie do tych cza so we go sta nu rze czy wpły nąłpraw do po dob nie fakt, że wy da na wcze śniej usta wa z 16 lip ca 1923 r. o opie ce spo łecz nejznacz nie po sze rza ła obo wiąz ki gmin miej skich w tej dzie dzi nie46. Tak więc, si łą rze czy,utrzy ma no dzia ła ją ce już in sty tu cje i spraw dzo ne pro ce du ry. Jak pi sał lwow ski dzia łaczspo łecz ny Maks Schaff: „wy two rzy ła się sy tu acja, któ rej nie moż na na zwać ina czej, jaktra gi ko micz ną. Gmi ny ży dow skie nie mo gły na dal wy ko ny wać opie ki nad Ży da mi, a gmi -ny miej skie nie kwa pi ły się do prze ję cia tych obo wiąz ków, a wo bec wzma ga nia się kry -zy su i nę dzy zno wu prze waż nie pry wat na ini cja ty wa mu sia ła speł niać za da nia bądź to nie -wy ko nal ne bądź też nie do sta tecz nie wy ko ny wa ne przez czyn ni ki ku te mu po wo ła ne”47.

Zbied nia ła gmi na miej ska igno ro wa ła ro sną ce po trze by – do ta cje sa mo rzą do wena opie kę zdro wot ną i do bro czyn ność w okre sie 1924-1930 by ły co raz niż sze48.

Sa mo rzą dy nie by ły w sta nie spro stać za da niom i zwra ca ły się o po moc do pań stwa.Pań stwo na kła da ło wpraw dzie na sa mo rząd no we za da nia spo łecz ne, nie przy zna wa łojed nak jed no cze śnie do dat ko wych źró deł na ich fi nan so wa nie49, Ta ten den cja wzmo głasię jesz cze pod czas kry zy su, kie dy źró dła do cho do we miast prze ka zy wa ne zo sta ły od -gór nie na rzecz bu dże tu pań stwo we go50. Pre zy dent mia sta, Mie czy sław Ka plic ki, skar -żył się wspo mi na jąc ten okres: „Róż ne usta wy i za rzą dze nia z lat 1923-1933 po zba wi łymia sto do cho dów w wy so ko ści 5,9 mln zł, a rów no cze śnie na ło ży ły na gmi nę do dat ko -we cię ża ry w wy so ko ści 700 tys. zł”51.

Se an Mar tin po twier dza ogrom ne zna cze nie do ta cji sa mo rzą do wych dla in sty tu cjizaj mu ją cych się opie ką nad dziec kiem52. Wbrew usta le niom Elż bie ty Adam czyk, ko rzy -sta jąc z in nych niż Adam czyk źró deł (spra woz da nia in sty tu cji opie ku ją cych się dziec -kiem ży dow skim), Mar tin twier dzi, że do ta cje te wzra sta ły w la tach od ro ku 1928do 1933, wy rów nu jąc nie do bo ry po wsta łe z po wo du wy co fy wa nia się z po mo cy fi nan -

pań stwa. Po za tym ist nia ła też teo re tycz na moż li wość uję cia sub wen cji dla róż nych ini cja tyw ży -dow skich w ka te go rię ogól nej do bro czyn no ści al bo cen tra li za cji tych wy dat ków, tak jak po stu lo -wał to R. Lan dau. Maks Schaff twier dził, że w Lwo wie „do koń ca ro ku 1918 na miest nic two au -striac kie udzie la ło Cen tral ne mu Ko mi te to wi opie ki nad ży dow ski mi sie ro ta mi we Lwo wie w myślza rzą dze nia władz cen tral nych wy star cza ją cych sub wen cji. Ci sa mi re fe ren ci ja ko urzęd ni cy wo -je wódz twa zmie ni li swo ją tak ty kę i za czę li udzie lać co raz mniej szych kwot, aż do szło do śmiesz -nie ni skich i ma ło war to ścio wych sum, że po moc rów na ła się pra wie ze ru” (Maks Schaff, Nie tę dydro ga, „Prze gląd Spo łecz ny” 4 (1930), s. 167-172, tu s. 170). Praw do po dob nie w Kra ko wie ma mydo czy nie nia z po dob nym me cha ni zmem.

45 J. To ma szew ski, Nie pod le gła Rze czy po spo li ta, s. 188n.; J. Mar cus, So cial and Po li ti calHisto ry of Jews, s. 331; Sz. Rud nic ki, Ży dzi w par la men cie, s. 300. W 1931 r. mi ni ster wy znań reli -gij nych i oświe ce nia pu blicz ne go S. Czer wiń ski stwier dził, że je go zda niem prze pi sy nie ogra ni -cza ją dzia łal no ści gmi ny w za kre sie opie ki spo łecz nej i szkol nic twa (Sz. Rud nic ki, Ży dzi w par la -men cie, s. 353 n).

46 E. Adam czyk, Go spo dar ka ko mu nal na, s. 13247 Maks Schaff, Rów no wa ga bu dże tów, s. 220. 48 E. Adam czyk, Go spo dar ka ko mu nal na, s. 158 n.49 Ibi dem, s. 143 n.50 Ibi dem, s. 179.51 27 III 1933, [w:] Cz. Brzo za, Kra ków mię dzy woj na mi, s. 272.52 S. Mar tin, Fu tu re Ge ne ra tions, s. 315. Mar tin wspo mi na o sub wen cjach sa mo rzą do wych

wy pła co nych w la tach 1930-1932 w wy so ko ści od 10 000 zł do 15 000 zł dla ży dow skie go do musie rot, któ rych nie od na la złam w pre li mi na rzach bu dże to wych, patrz: ibi dem, s. 304.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 421

so wej zu bo ża łych or ga ni za cji mię dzy na ro do wych i ogól no pol skich. Za te zą Mar ti na zda -ją się prze ma wiać nie któ re da ne bu dże to we. W bu dże cie wy dat ków i do cho dów gmi nym. Kra ko wa na rok 1931/1932 umiesz czo no ru bry kę uka zu ją cą róż ni cę w wy ko na niu bu -dże tu w wy dat kach zwy czaj nych i nad zwy czaj nych53. Róż ni ca w wy dat kach zwy czaj -nych na zdro wie pu blicz ne wy no si ła -14%, opie kę spo łecz ną -8%, kul tu rę -5% i oświa -tę -8%. Na to miast róż ni ca w wy dat kach nad zwy czaj nych na kul tu rę i sztu kę wy nio sła-83%, ale na opie kę spo łecz ną wy da no +70% wię cej niż prze wi dy wa no, a na oświa tę na -wet jesz cze wię cej: +206%. Być mo że ra ma mi wy dat ków nad zwy czaj nych ob ję to teżsub wen cje dla ży dow skiej opie ki nad dziec kiem. Ano ni mo wy au tor ko re spon den cjiz Kra ko wa oce niał po zy tyw nie sto su nek władz do ży dow skich ini cja tyw opie kinad dziec kiem, i mó wił o ro sną cej po mo cy władz54. Au tor wspo mi nał też o kon sul to wa -niu pro gra mów oraz roz dzia łu sub wen cji rzą do wych i sa mo rzą do wych mię dzy czyn ni -ka mi sa mo rzą do wy mi a ży dow ski mi dzia ła cza mi spo łecz ny mi. W in nym ar ty ku le mó wisię po zy tyw nym na sta wie niu Urzę dów Wo je wódz kich w Lwo wie i Kra ko wie55.

Jo seph Mar cus wska zu je na ogól ną ten den cję zmniej sza nia sub wen cji miej skich dlagmin ży dow skich w la tach 30.56. Sub wen cje wnio sko wa ne przez sa mo rząd kra kow skinie za wsze by ły wy pła ca ne w przy zna nej wy so ko ści57. Na to miast rze czy wi ście wy pła -co ne su my po zwa la ły się zo rien to wać, ja kie sub wen cje bę dą przy zna ne w na stęp nym ro -ku ka len da rzo wym. Praw do po dob nie skra ca nie sub wen cji dla ini cja tyw ży dow skich spo -wo do wa ne by ło au ten tycz ny mi nie do bo ra mi w ka sach sa mo rzą do wych. I takw ro ku 1932 bu dżet zre du ko wa no z 34 do 18 mln zł58. W tym okre sie co raz bar dziej sta -wa ły się wi docz ne ten den cje in ter wen cjo ni stycz ne. I tak w 1931 r. wła dze ad mi ni stra cyj -ne usta li ły usta wo wo tak sy, ja kie gmi ny mia ły po bie rać za ubój (tzw. ko szer ne)59. Bu dżetna rok 1931/1932, zwa ny we ge ta cyj no -oszczęd no ścio wym, wy ka zu je, że zmniej szo noistot nie sub wen cję na te atr ży dow ski, mu zeum, no wy cmen tarz, dom aka de mic ki i łaź -nię60. W 1932 r., w bu dże cie „wo li i prze trwa nia z ho no rem”61, zmniej szo no sub wen cjena Tal mud To rę, te atr, łaź nię, a co dziw niej sze – rów nież tę „opan ce rzo ną” na szpi tal62.

Po 1933 r. „sta ry” sta tut miej ski prze stał obo wią zy wać, na le ża ło kie ro wać się te razza le ce nia mi usta wy sca le nio wej oraz póź niej Kon sty tu cji Kwiet nio wej. Usta wa za kła da -ła da le ko idą cą in ge ren cję or ga nów pań stwo wych w dzia łal ność sa mo rzą dów te ry to rial -nych m.in. po przez ści słe okre śle nie za kre su dzia ła nia rad w spra wach fi nan so wo -bu dże -to wych63. Sa mo rzą dy nie otrzy ma ły jed nak po cząt ko wo no wych wska zó wek, jak na le ży

53 Bu dżet wy dat ków i do cho dów gm. M. Kra ko wa na rok 1931/32, Kra ków 1931, s. 220-223.54 Sto su nek do władz, „Prze gląd Spo łecz ny” 8 (1931), s. 316 n.55 Cze go żą da my?, „Prze gląd Spo łecz ny” 3 (1933), s. 120-136, tu s. 128.56 J. Mar cus, So cial and Po li ti cal Hi sto ry of Jews, s. 143.57 Dys ku sja bu dże to wa na ra dzie ka ha łu kra kow skie go, ND 327 (1932), s. 4. Spo ra dycz nie wy -

pła ca no wyż sze od pre li mi no wa nych su my, n.p. dla ochron ki w ro ku 1930/1931.58 27 III 1933 [w:] Cz. Brzo za, Kra ków mię dzy woj na mi, s. 272.59 K. Sam so now ska, Wy zna nio we gmi ny ży dow skie, s. 85, przy pis 36.60 Ibi dem, s. 150 n.61 E. Adam czyk, Go spo dar ka ko mu nal na, s. 182.62 Za mknię cie ra chun ków fun du szów gm. M. Kra ko wa oraz fun du szów pod za rzą dem tej że zo -

sta ją cych na rok 1932/33, Kra ków 1933, s. 34-65.63 Prze mó wie nie Dr. Ku ma niec kie go, DR (1936), s. 12-16; E. Adam czyk, Go spo dar ka ko mu -

nal na, s. 78. Mar cus stwier dzał: „a ne twork of laws, ad mi ni stra ti ve acts and other me asu res thatput ef fec ti ve con trol over lar ge sec tions of eco no mic li fe in the go vern ment´s hands. A lar ge ly neweco no mic sys tem be gan to emer ge, cha rac te ri sed by a dri ve to wards cor po ra tio nism, in cre ased na -tio na lism and at tempts to con ta in the Je wish mi no ri ty”, J. Mar cus, So cial and Po li ti cal Hi sto ry ofJews, s. 240.

422 Hanna Kozińska-Witt

opra co wać pre li mi na rze bu dże to we64. W okól ni ku wy da nym przez wo je wo dę kra kow -skie go 21 stycz nia 1935 r. „O go spo dar ce fi nan so wo -bu dże to wej oraz usta la niu i za -twier dza niu pre li mi no wa nych bu dże tów związ ków sa mo rzą do wych” znaj du je my tyl koogól ne za le ce nie ogra ni cze nia wy dat ków fa kul ta tyw nych na zdro wie pu blicz ne i opie kęspo łecz ną65. Okól nik za le ca zra cjo na li zo wa nie tych wy dat ków zwłasz cza w mia stachwięk szych, wska zu jąc na zbyt wy so ki koszt utrzy ma nia pen sjo na riu szy w za kła dach.Okól nik z 8 lu te go 1935 r. za le cał prze pro wa dze nie jak naj da lej idą cych re duk cji wy dat -ków o cha rak te rze sub wen cyj nym udzie la nych przez związ ki sa mo rzą do we in sty tu cjomi or ga ni za cjom spo łecz nym66. We wnio skach ma gi stra tu kra kow skie go znaj du je my po zatym no tat kę na te mat zmian spo so bu pro wa dze nia za kła dów opie ki obo wią zu ją cychod 1 lip ca 1934 r.: gmi na umiesz cza ła te raz wy cho wan ków, względ nie ka le ki i star ców,w in sty tu tach pry wat nach za mie sięcz ną opła tą od oso by67. Tak więc gmi na sta ła się tyl -ko kon tra hen tem pła cą cym umó wio ne ry czał ty. Być mo że tu taj na le ży szu kać przy czy nyzmniej sza nia się sub wen cji, gdyż ich wy so kość wią za ła się z prze wi dy wa ną wiel ko ściągru py osób wy ma ga ją cych opie ki.

Tak że w la tach 1936/1937 sy tu acja fi nan so wa gmi ny miej skiej by ła w dal szym cią gubar dzo trud na z po wo du znacz nych ubyt ków w do cho dach na sku tek de kre tów de fla cyj -nych i na sku tek ob ni że nia opłat w przed się bior stwach miej skich68. Pew ną po pra węmoż na stwier dzić do pie ro w ro ku 1937, kie dy bu dżet zo stał zrów no wa żo ny: zmniej szo -no bo wiem wy dat ki, a zwięk szo no do cho dy69. Wzrost do cho dów na stą pił głow nie przezzwięk szo ne do ta cje rzą du, Ko mu nal ne go Fun du szu Po życz ko wo -Za po mo go we go i Fun -du szu Pra cy. Nie wpły nę ło to jed nak na pod wyż sze nie sub wen cji dla in stu tu cji gmi ny ży -dow skiej, wręcz prze ciw nie, by ły one co raz niż sze. Wpi su je się to w ogól ną ten den cjęcha rak te ry zu ją cą po li ty kę przy zna wa nia sub wen cji in sty tu cjom ży dow skim w ca łympań stwie70.

O sub wen cjo no wa niu kra kow skiej gmi ny ży dow skiej pi sa no w 1937 r. w war szaw -skim, sy jo ni stycz nym „Na szym Prze glą dzie”, wska zu jąc na mi ni mal ne fi nan so wa nie in -sty tu cji ży dow skich i nie wy pła ca nie pre li mi no wa nych sum:

„Przy su mie 15 mi lio nów [ca łe go bu dże tu] prze wi dzia no na ce le ży dow skie za le -d wie 10 000 zł. Wi dać jed nak, że i to zda wa ło się być za du żo, sko ro przy wy pła ce niutej kwo ty wpro wa dzo no jesz cze znacz ne re duk cje. Szpi tal ży dow ski, w któ rym le czysię cho rych bez róż ni cy wy zna nia miał otrzy mać 3000 zł. Z tej su my wy pła co no za le -d wie 2000 zł, czy li ob cię to po zy cję na ce le ży dow skie o 33 pro cent. Na łaź nię ży dow -ską prze wi dzia na by ła sub wen cja w wy so ko ści 850 zł, z tej su my wy pła co no za le d -

64 E. Adam czyk, Go spo dar ka ko mu nal na, s. 187.65 Zbiór okól ni ków, któ rych wy da nie spo wo do wa ło za rzą dze nie mi ni ster stwa, ANKr, Urząd

Wo je wódz ki w Kra ko wie (UWKr) 29/206/527, 333.66 O go spo dar ce fi nan so wo -bu dże to wej związ ków sa mo rzą do wych, ANKr, UWKr 29/206/527,

380.67 Wnio ski Ma gi stra tu po sie dze nie 11 II 1938, ANKr, Kr 5851, 332 n. Już 31 VIII 1925 wy da -

no za rzą dze nie MPiOS usta la ją ce naj wyż szy koszt dzien ny utrzy ma nia w za kła dzie, Zbiór ustawi roz po rzą dzeń do ty czą cych opie ki spo łecz nej, War sza wa 1927, s. 25. Nie uda ło mi się usta lić, czyto roz po rzą dze nie by ło prze strze ga ne. Trze ba za zna czyć, że lwow ski dzia łacz spo łecz ny uwa żałroz wią za nie ry czał to we za znacz nie spra wie dliw sze i no wo cze sne, niż przy zna wa nie „do wol nych”sub wen cji, patrz M. Schaff, Rów no wa ga bu dże tów, s. 221 n.

68 Bu dżet mia sta Kra ko wa na r. 1938/9, ANKr, UWKr 29/206/176, 2.69 Ibi dem; Mo wa ge ne ral ne go re fe ren ta bu dże tu dr Czu cha jow skie go, DR (1937), s. 56-60,

tu s. 59.70 J. To ma szew ski, Ży dzi w struk tu rach, s. 94.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 423

wie 400 zł, a więc ob cię to pre li mi no wa ną su mę o 55 pro cent. Szcze gól nie ja skra wieprzed sta wia się to w dzia le »kul tu ra i sztu ka«. Na ten dział pre li mi no wa no w bu dże -cie 622 000 zł, a wy da no 680 000 zł, czy li o 60 000 wię cej. Jest to do praw dy bar dzoład nie, że do ta cje na po trze by kul tu ral ne lud no ści mia sta zo sta ły pod wyż szo ne. Jak żeina czej po trak to wa no te atr ży dow ski, któ ry ob ję ty jest tym dzia łem bu dże tu. O ile bo -wiem na te atr ten pre li mi no wa no zwy kle 5000 zł, to w koń cu ob ni żo no tą sub wen cjędo 2500 zł. I te go jed nak nie wy pła co no gdyż na sku tek »oszczęd no ści« te atr ży dow -ski otrzy mał 1575 zł, czy li znów o 38 proc. mniej. A dzie je się to wte dy, gdy po zy cja»kul tu ra i sztu ka« zo sta ła pod wyż szo na o 60 000 zł”71.

Za le co na od gór nie zmia na sys te mu opra co wy wa nia bu dże tów da ła się za uwa żyć do -pie ro w pla nach bu dże to wych na la ta 1938/1939, kie dy sub wen cje prze zna cza no niena kon kret ne ini cja ty wy, ale na ogól ne, więk sze dzia ły gmin nej po li ty ki spo łecz nej:na ce le oświa to we – 1063 zł, na ce le kul tu ral ne – 1250 zł, na szpi tal – 3000 zł, na opie -kę nad dzieć mi – 2646 zł, na opie kę nad do ro sły mi – 1800 zł72. W ostat nim przed wo jen -nym bu dże cie utrzy ma no tę ten den cję przy zna jąc gmi nie ży dow skiej na ce le oświa to -we – 600 zł, na ce le kul tu ral ne – 1250 zł, na le cze nie ubo gich – 3000 zł, na opie kęnad dzieć mi – 3109 zł i na opie kę nad do ro sły mi – 1800 zł73. Bu dżet na la ta 1938/1939za twier dzo no już po po łą cze niu Kra ko wa i Pod gó rza w jed ną gmi nę wy zna nio wą, coprzy czy ni ło się do zu bo że nia gmi ny kra kow skiej. Fakt po łą cze nia gmin nie wpły nąłna wy so kość sub wen cji, któ re po zo sta ły bar dzo nie wy so kie, co spra wia ło, że spra wa nie -do sta tecz ne go fi nan so wa nie in sty tu cji gmi ny wy zna nio wej by ła na dal sta łym punk temin ter wen cji sa mo rzą dow ców ży dow skich. Cze sław Brzo za stre ścił ob ra dy bu dże to wew czerw cu 1939 r. w na stę pu ją cy spo sób:

„Na po sie dze niu ko mi sji fi nan so wo -bu dże to wej ra dy miej skiej uchwa lo no wsta -wie nie do bu dże tu kwo ty 60 000 zł na po pie ra nie pol skie go han dlu, prze my słu i rze -mio sła w mie ście, 10 000 zł na sty pen dia dla pol skiej mło dzie ży ku piec kiej i rze mieśl -ni czej kształ cą cej się w szko łach za wo do wych, 5000 zł na ak cję do kształ ca ją cą wśródpol skiej mło dzie ży rze mieśl ni czej i ku piec kiej. Skre ślo no na to miast gmi nie ży dow -skiej 1250 zł na te atr ży dow ski, od rzu co no wnio sek o pod wyż sze nie do ta cji dla szpi -ta la ży dow skie go i nie udzie lo no bez zwrot nej sub wen cji (1000 zł) dla ry tu al nej łaź niży dow skiej”74.

„dys kurs sub wen cyj ny” na ła mach pra sy

Ra�da�li�be�ral�na�(do ro�ku 1931)

Elż bie ta Adam czyk pi sząc o dys ku sjach nad bu dże tem Kra ko wa w 1923 r. za uwa ża,że ogra ni cza ły się one do kry ty ki za rzą du miej skie go przez rad nych z PPS i chrze ści jań -skiej de mo kra cji. Za rzu ca no wła dzom miej skim nad mier ne ob cią ża nie lud no ści po dat ka -mi i in ny mi opła ta mi, za dłu że nie gmi ny, brak wy dat ków in we sty cyj nych oraz brak pro -gra mu dzia ła nia. Za rzu ty owe mia ły cha rak ter po li tycz ny, a w ich kon klu zji do ma ga nosię prze pro wa dze nia wy bo rów, ape lu jąc do pre zy den ta mia sta, „aby usil nie czy nił sta ra -

71 De ba ta po li tycz na na Ra tu szu kra kow skim, „Nasz Prze gląd” 273 (1937), s. 9.72 Bu dżet wy dat ków i do cho dów gm. M. Kra ko wa na la ta 1938/9, Kra ków 1938.73 Bu dżet wy dat ków i do cho dów gm. M. Kra ko wa na la ta 1939/40, Kra ków 1939.74 22 VI 1939 [w:] Cz. Brzo za, Kra ków mię dzy woj na mi, s. 400.

424 Hanna Kozińska-Witt

nia w War sza wie, by Kra ków uzy skał na resz cie re for mę wy bor czą, w któ rej by naj szer -sze sfe ry by ły po wo ła ne do pra cy w za rzą dzie mia stem”75.

Ana li zu jąc po li ty kę sub wen cyj ną wo bec gmi ny ży dow skiej też ma my do czy nie niaz dwie ma frak cja mi. Z jed nej stro ny sta li obroń cy „in te re sów ży dow skich”, któ ry mi byliprzede wszyst kim rad ni Ży dzi. Szcze gól nie ak tyw ny mi in ter pe lan ta mi by li w pierw szymokre sie prze wod ni czą cy gmi ny ży dow skiej, praw nik dr Ra fał Lan dau, czło nek klu bumiesz czań skie go, oraz bun do wiec, praw nik, dr Hen ryk Schre iber76.

Prze ciw ni ka mi Ży dów by li dzia ła cze cha de cji i en de cji, któ rzy uwa ża li, że Ży domdzie je się w po rów na niu z nie ży dow ski mi miesz kań ca mi mia sta zbyt do brze, i że ichspra wy są uprzy wi le jo wa ne w sa mo rzą dzie. Ży dzi mie li otrzy my wać pie nią dze z za gra -ni cy, co by ło wy star cza ją cym po wo dem, by nie przy zna wać im do dat ko wych sub wen cji.W tym mo men cie po ja wiał się ar gu ment pol skie go i chrze ści jań skie go cha rak te ru mia staKra ko wa. Aby ten cha rak ter utrzy mać, na le ża ło „wy przeć” Ży dów i prze jąć go spo dar kęmia sta w chrze ści jań skie rę ce. Spra woz da nia pra so we z ob rad sa mo rzą du wy wo łu ją wra -że nie, że obie frak cje nie by ły za in te re so wa ne ja ką kol wiek współ pra cą, a tyl ko wy mia -ną ar gu men tów.

Cen trum po śred ni czą ce mię dzy fron ta mi sta no wi li do lat 30. człon ko wie klu bumiesz czań skie go. By ła to for ma cja przed no wo cze sna, pa triar chal na, uzna ją ca wyż szośćkul tu ry i cy wi li za cji pol skiej. I tak pre zy dent mia sta Ka rol Rol le mó wił w swo im prze -mó wie niu in au gu ra cyj nym w ro ku 1926: „Dą żyć bę dę do utrzy ma nia cha rak te ru mia sta,któ ry od wie ków jest straż ni kiem na ro do wych pa mią tek, mia sta, któ re pol skość no si niena od święt nym sztan da rze, lecz w du szy, a usta lo ne ma jąc sil nie za sa dy chrze ści jań skie -go wie rze nia i czy nie nia, mo że od no sić się z to le ran cją do wszyst kich, któ rzy ina czejswe go Bo ga chwa lą”77.

„Miesz cza nie” re spek to wa li wpraw dzie od mien ność i róż no rod ność, ale by li nie chęt -ni rów no praw ne mu fi nan so wa niu. Uwa ża li, że je że li ja kaś zbio ro wość ma swo je spe cy -ficz ne po trze by, to niech na te po trze by ło żą człon ko wie tej zbio ro wo ści, tak jak to zo -sta ło za pi sa ne w pierw szym sta tu cie miej skim. Ta kie mu my śle niu sprzy jał fakt, żedziel ni ca za miesz ka na przez Ży dów by ła w prze szło ści od ręb nym mia stem, kom pe ten -cje do za rzą dza nia nim przy zna wa no za rzą do wi wy zna nio we mu. W ro ku 1926 Ka rolRol le chwa lił go spo dar kę gmi ny ży dow skiej: „z ca łym uzna niem na le ży być dla gmi nyży dow skiej za wzo ro we urzą dze nie no we go cmen ta rza izra elic kie go [...]. Pięk na pra canad utrzy ma niem do mu wy cho waw cze go dla mło dzie ży ży dow skiej rów nież ze wszechmiar za słu gu je na wy dat ne po par cie ze stro ny Gmi ny”78.

Dla te go też miesz cza nie trak to wa li nie przy chyl nie przed sta wi cie li no wych par tii ży -dow skich, żą da ją cych „rów no upraw nie nia fi nan so we go”, i by li kry tycz ni wo bec prób re -for my gmi ny ży dow skiej przez ini cjo wa nie w jej ra mach po wsta nia no wo cze snych ży -dow skich or ga ni za cji, uwa ża jąc, że do pusz cze nie Ży dów do ana lo gicz nych in sty tu cjikra kow skich po win no za spo ko ić pra gnie nie udzia łu Ży dów w no wo cze sno ści. Uwzględ -nie nie wnio sków sy jo ni stycz nych by ło by we dług li be ral nych miesz czan rów no znacz nez do dat ko wym uprzy wi le jo wa niem ży dow skich miesz kań ców mia sta. Sta no wi skomiesz czan przed sta wił w ro ku 1927 Adolf Gross: „Zjed no cze nie miesz czań skie ma todo nio słe po wo ła nie pro wa dze nia ra cjo nal nej go spo dar ki miej skiej i przez two rze niekom pro mi su mię dzy ty mi prze ciw ny mi skrzy dła mi po cią gnąć do współ pra cy wszyst -

75 E. Adam czyk, Go spo dar ka ko mu nal na, s. 138 n. O obo zach w ra dzie: czer wo nym i czar nympatrz: Trze cie po sie dze nie bu dże to we w dn. 6 kwiet nia 1927, DR (1927), s. 160-163, tu s. 162.

76 Ibi dem, s. 160 n.77 Mo wa pre zy den ta mia sta inż. Ka ro la Rol le go, DR (1926), s. 152-158, tu s. 158.78 Ibi dem, s. 154 i 155.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 425

kich, któ rzy dla in te re su mia sta go to wi są zgod nie pra co wać. Ży dzi i chrze ści ja nie niemo gą pro wa dzić po li ty ki se pa ra cji i wza jem ne go zwal cza nie się, ale prze ciw nie dą żyćdo umoż li wie nia wspól nej pra cy. Mo gą wal czyć ze so bą dwa świa to po glą dy, ale nie dwiegru py wy zna nio we”79.

Po nie waż jed nak radni -miesz cza nie nie by li we wszyst kich spra wach zo bo wią za nido dys cy pli ny par tyj nej, więc w la tach 20. za ry so wa ły się róż ni ce in te re sów w klu bie.Wią za ło się to z po sia da niem przez nie któ rych rad nych nie ru cho mo ści i przy na leż no ściądo sto wa rzy sze nia po sia da czy wła sno ści, któ re go in te re sy re pre zen to wa ła w radzie cha -de cja80. I tak w ro ku 1923 wo bec pla no wa ne go pod wyż sze nia po dat ku lo ka lo we go więk -szość li be ra łów przy łą czy ła się do pro te stu zor ga ni zo wa ne go przez cha de cję. Ta ak cjaza po wia da ła wy bo ry po li tycz ne w nie da le kiej przy szło ści. Szcze gól ne go zna cze nia na -bie ra w tym kon tek ście fakt, że radni cha dec cy re pre zen to wa li w ra dzie no wo przy łą czo -ne dziel ni ce mia sta o cha rak te rze chrze ści jań skim i wiej skim. Sa mo rząd kra kow ski in -we sto wał przede wszyst kim na tych te re nach.

Je że li wie rzyć spra woz da niom pra so wym, to dys ku sje na te mat sub wen cjo no wa niain sty tu cji wy zna nio wych na si li ły się w dru giej po ło wie lat 20. W tym okre sie ra da miej -ska sta ła się fo rum ostre go kon flik tu z jed nej stro ny mię dzy so cja li sta mi a klu bem miesz -czań skim, któ ry zgło sił ak ces do BBWR i re pre zen to wał wo bec te go sa na cję, a z dru giejstro ny mię dzy so cja li sta mi i cha de cją81. Przy kła du uży wa nej ar gu men ta cji do star cza łyde ba ty w cza sie dys ku sji bu dże to wych w la tach 1927 i 1928. W cza sie po sie dze niaw kwiet niu 1927 r. cha dek Ka rol Ho lek sa żą dał, aby sa mo rząd za an ga żo wał się w pie -lęgno wa nie chrze ści jań skie go i pol skie go cha rak te ru mia sta82. Bun do wiec Hen rykSchre iber za rzu cał sa mo rzą do wi, że za nie dbu je dziel ni ce, w któ rych miesz ka ją Ży dzii dys kry mi nu je po ten cjal nych ży dow skich pra co bior ców83. Po za tym nie sub wen cjo nu jesię ży dow skich in sty tu cji. W od po wie dzi na tę in ter pe la cję wi ce pre zy dent Piotr Wiel guswspo mniał ogól nie o nie do stat ku wszyst kich miesz kań ców mia sta i sta ra niach o fun du -sze po dej mo wa nych przez sa mo rząd w MSW84. Pod kre ślił: „Więk szość tej Ra dy i jejPre zy dium ni cze go ni gdy in ne go nie pra gnę ło, jak tyl ko zgod nej, so li dar nej współ pra cydla do bra mia sta i wszyst kich je go bez róż ni cy wy znań czy prze ko nań po li tycz nychobywa te li”85.

Tak że prze wod ni czą cy gmi ny ży dow skiej Ra fał Lan dau pod niósł spra wę nie do sta -tecz ne go sub wen cjo no wa nia in sty tu cji gmi ny ży dow skiej, ta kich jak szpi tal, noc le go wi -sko, cmen tarz i łaź nie86. Tym ra zem Wiel gus, być mo że dla te go, że in ter pe lan tem byłczło nek klu bu miesz czań skie go, od po wie dział ob szer niej, przy zna jąc, że ze wzglę duna szczu płość fun du szy gmi na miej ska rze czy wi ście nie po pie ra tych in sty tu cji w od po -

79 Dal szy ciąg ob rad nad bu dże tem, DR (1927), s. 158-160, tu s. 160.80 Z Ra dy mia sta Kra ko wa, GN 100 (1923), s. 4.81 Rad ny cha dec ki Ho lek sa twier dził w r. 1927, że „pod sta wą obec nych rzą dów w gmi nie jest

nie mo ral ny pakt so cja li stów z »bur żu azyj nym Zjed no cze niem miesz czań skim«”, Dal szy ciąg ob -rad nad bu dże tem, DR (1927), s. 158-160, tu s. 159.

82 Dal sze ob ra dy nad bu dże tem gmi ny m. Kra ko wa, ND 90 (1927), s. 10.83 Trze ci dzień ogól nej dys ku sji bu dże to wej w Ra dzie m. Kra ko wa, ND 91 (1927), s. 10. O nie -

przyj mo wa niu Ży dów do pra cy w urzę dach pu blicz nych patrz: Piotr Tro jań ski, Ży dzi w wo je wódz -twie kra kow skim 1918-1939. Stu dia sta ty stycz ne nad ak tyw no ścią spo łecz no -za wo do wą,Kraków 2009, s. 127.

84 Pre zy dium mia sta Kra ko wa w obro nie swej go spo dar ki, ND 92 (1927), s. 10.85 Prze mó wie nie Ge ne ral ne go spra woz daw cy bu dże to we go vi ce prez. Dr. Pio tra Wiel gu sa,

DR (1927), s. 163-171, tu s. 171.86 Dal szy ciąg ob rad nad bu dże tem ro ku 1927/28. Dz. VIII. „Zdro wie pu blicz ne”, DR (1927),

s. 178 n.; Dal sza dys ku sja bu dże to wa w Ra dzie m. Kra ko wa, ND 103 (1927), s. 10.

426 Hanna Kozińska-Witt

wied nim stop niu87. Ale sa mo rząd sub wen cjo nu je gmi nę wy zna nio wą po śred nio, np. bu -du jąc na wła sny koszt dro gę do no we go cmen ta rza. Po za tym Ży dzi uży wa ją nie tyl koin sty tu cji gmi ny wy zna nio wej, ale tak że ogól nie do stęp nych miej skich.

W tym sa mym ro ku 1927 sa mo rząd po sta no wił po raz pierw szy przy znać sub wen cjędla te atru ży dow skie go88 wy sta wia ją ce go sztu ki w ję zy ku ji dysz, o co bun do wiec Hen -ryk Schre iber wal czył już od lat89. Te atr w Kra ko wie był pierw szym te atrem ży dow skim,któ ry do stał sub wen cję od ma gi stra tu, co by ło rów no znacz ne z uzna niem go za waż nąpla ców kę kul tu ral ną. Na to uzna nie wpły nął z pew no ścią fakt, że wy sta wia no tu pol skąkla sy kę w tłu ma cze niu na ży dow ski90 – re per tu ar „czy sto” ży dow ski był „chrze ści jań -skim” człon kom sa mo rzą du praw do po dob nie nie zna ny. Aby móc w peł ni zro zu mieć wa -gę fak tu do to wa nia ży dow skie go te atru, war to w tym miej scu przy po mnieć, że prze -strzeń in sce ni za cji i re pre zen ta cji władz miej skich, Te atr Miej ski, był dla sa mo rzą du takważ ny, że wy bu do wa no go na koszt mia sta i fi nan so wa no mi mo de fi cy tu wła śnie z ka symiej skiej. Z cza sem sub wen cja dla te atru ży dow skie go sta ła się sta łą po zy cją bu dże tumiej skie go. Do pie ro w ro ku 1939 roz wa ża no w ra dzie skre śle nie sub wen cji te atral nej,ale sta wia ją ca ten wnio sek pra wi ca zo sta ła prze gło so wa na91.

Dys ku sja na te mat fi nan so wa nia in sty tu cji ży dow skich przez sa mo rząd trwa ła w dal -szym cią gu. W kwiet niu 1928 r. Ra fał Lan dau po no wił za rzu ty wzglę dem sa mo rzą du:

„Mów ca [...] wy ty ka nie przyj mo wa nie Ży dów do ma gi stra tu i za kła dów miej skich,nie do pusz cza nie na uczy cie li ży dow skich do szkół po wszech nych w Śród mie ściu,przy czym za rzu ca za rzą do wi mia sta świa do me i ce lo we wy stę po wa nie prze ciw kan -dy da tom ży dow skim wbrew twier dze niu wi ce pre zy den ta Wiel gu sa, ja ko by Ży dzi niere flek to wa li na po sa dy w ma gi stra cie. W dal szym cią gu mów ca za rzu ca pre zy diummia sta, że nie bu du je szkół ani do mów na Ka zi mie rzu, nie po rząd ku je pla ców tar go -wych w dziel ni cy ży dow skiej, nie ło ży od po wied nich kwot na ce le ży dow skiej opie kispo łecz nej, cze go do wo dem jest choć by śmiesz na sub wen cja 2000 zł na szpi tal ży dow -ski. Mi mo, że na gmi nie cią ży usta wo wy obo wią zek do star cze nia lud no ści ży dow skiejcmen ta rza, gmi na m. Kra ko wa z obo wiąz ku te go nie wy wią za ła się wca le, prze zna cza -jąc w cią gu dwóch lat po 5000 zł na no wy cmen tarz ży dow ski, na któ re go bu do wę gmi -na wy zna nio wa wy da ła do tąd oko ło 400 000 zł”92.

Od po wiedź pre zy den ta Ka ro la Rol le go ak cen to wa ła, że Ży dzi „zu peł nie się nie gar -ną do służ by gmin nej i w tej dzie dzi nie nie ma żad ne go na ci sku”93. W spra wie sub wen -cji ini cja tyw kul tu ral nych Rol le po wie dział: „P. RM. Schre iber za rzu ca nam, że nie po -pie ra my po trzeb kul tu ral nych ży dów. Ale ży dzi w Kra ko wie czer pią tak peł ną gar ściąz in sty tu cji kul tu ral nych kra kow skich, że nie wi dzę po trze by stwa rzać fik cji, że oprócztych, chcą mieć jesz cze od ręb ne swo je”94.

87 Dal sza dys ku sja bu dże to wa w ra dzie miej skiej, ND 104 (1927), s. 10. Po moc dla gmi nyżydow skiej na Pod gó rzu mia ła wy ra żać się tym, że gmi na ży dow ska w Kra ko wie po win na by łapokryć 1/3 kosz tów no we go cmen ta rza. Por. Z ob rad ka ha łu kra kow skie go, ND 114 (1927), s. 10.

88 Mał go rza ta Bu łat, Kra ków – ży dow ska mo zai ka te atral na [w:] Te atr ży dow ski w Kra ko wie.Stu dia i ma te ria ły, red. J. Mi cha lik, E. Pro kop -Ja niec, Kra ków 1995, s. 29-62.

89 M. K. [Moj żesz Kan fer], Te raz – ka hał kra kow ski ma głos!, ND 100 (1927), s. 9.90 K. Sam so now ska, Wy zna nio we gmi ny ży dow skie, s. 250 n.91 Se an Mar tin, Je wish li fe in Cra cow. 1918-1939, Lon don – Por t land 2004, s. 220.92 Z po sie dze nia Ra dy mia sta Kra ko wa, ND 95 (1928), s. 10.93 Dal szy ciąg dys ku sji bu dże to wej r. 1928/29, DR (1928), s. 213 n., tu s. 214; Za koń cze nie

ogól nej dys ku sji bu dże to wej gmi ny m. Kra ko wa, ND 102 (1928), s. 11; Pre zy dent Rol le a kul tu ral -ne po trze by ży do stwa kra kow skie go, ND 102 (1928), s. 13.

94 Dal szy ciąg dys ku sji nad bu dże tem, DR (1928), s. 217-220, tu s. 220.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 427

Na po cząt ku ro ku 1929 przed sta wi cie le Ży dów w sa mo rzą dzie za bra li po now nie głosna je go fo rum95. Zno wu kry ty ko wa no uprzy wi le jo wa nie chrze ści jań skich in sty tu cji do -bro czyn nych i nie spra wie dli wy przy dział sub wen cji. Ra fał Lan dau za żą dał zwro tu te re -nu bu dow la ne go za ję te go przez ka to lic ki dom dla bez dom nych. Te ren na le żał do gmi ny,któ ra chcia ła wznieść w tym miej scu ży dow ski dom do bro czyn ny. Oprócz te go opro te -sto wa no wy własz cze nie ży dow skie go do mu star ców pod bu do wę no we go mo stu.W mar cu zno wu in ter we nio wał Ra fał Lan dau stwier dza jąc, że Ży dów „draż ni przedewszyst kim sys tem, ja ki mia sto wo bec nich pro wa dzi”96. Mó wił o dys kry mi no wa niu Ży -dów na sa mo rzą do wym ryn ku pra cy i o tym, że sa mo rząd nie przy czy nia się do po pra -wy wa run ków miesz ka nio wych na Ka zi mie rzu. Lan dau zwró cił jed no cze śnie uwa gęna sku tecz ność in ter wen cji rad nych ży dow skich na fo rum ra dy mia sta, gdyż dzię ki tymin ter pe la cjom su ma sub wen cji na rok 1929 zo sta ła pod wyż szo na z 13 000 zł do 35 000 zł(na ogól ną su mę bu dże tu 32 mln zł).

Na po sie dze niu 5 mar ca 1929 r. Hen ryk Schre iber kry ty ko wał wy zna nio wą dys kry -mi na cję kan dy da tów do pra cy w przed się bior stwach miej skich97. Po parł te wy wo dyAdolf Gross, zwy kle od zna cza ją cy się ogrom nym dy stan sem wo bec żą dań no wo cze -snych par tii ży dow skich. Gross mó wił o „nie zor ga ni zo wa nym prze są dzie”, któ ry miał bybyć przy czy ną ta kiej dys kry mi na cji. Rów nież prze wod ni czą cy gmi ny Ra fał Lan dau pod -kre ślał, że za rząd mia sta zaj mu je ne ga tyw ne sta no wi sko wo bec po trzeb lud no ści ży dow -skiej98.

Po tych gło sach wy wią za ła się dys ku sja, któ rą roz po czął, jak zwy kle w bar dzo agre -syw nym to nie, Ka rol Ho lek sa99. Mó wił on o „ży dow skim nie bez pie czeń stwie”, któ re za -gra ża Kra ko wo wi i po wo łał się przy tym na de mo gra ficz ny przy rost ży dow skiej lud no -ści, któ ra wy ku pu je sta le nie ru cho mo ści w mie ście. Po nie waż Ży dzi otrzy my wa li po mocz za gra ni cy, więc nie po win ni do ma gać się sub wen cji od sa mo rzą du. Na znak sprze ci wupo tej mo wie Ra fał Lan dau za żą dał pod wyż ki sub wen cji dla gmi ny ży dow skiej100.

Ar gu men ty an ty ży dow skie od gry wa ły w de ba tach sa mo rzą do wych co raz więk szą ro -lę. Kry zys póź nych lat 20. do pro wa dził do wzro stu an ty se mi ty zmu go spo dar cze go101.Po gor sze nie się sy tu acji eko no micz nej zbie gło się cza so wo z po ro zu mie niem za war tymmię dzy sa na cją, a or to dok syj ny mi Ży da mi1 02. Od cza su po ro zu mie nia gmi ny ży dow skieby ły ro zu mia ne wy łącz nie ja ko struk tu ry re li gij ne.

Przed sta wi cie le mo dern Je wish po li tics pra gnę li uno wo cze śnić cha rak ter sa mo rzą duwy zna nio we go ini cju jąc na je go fo rum dys ku sje, za nim oma wia ne spra wy zo sta ły pod -nie sio ne po now nie na are nie sa mo rzą du miej skie go. I tak, gdy czło nek za rzą du gmi nyi rad ny miej ski Hen ryk Schre iber pro te sto wał w ro ku 1930 w ra dzie miej skiej prze ciwboj ko to wa niu ży dow skich kan dy da tów sta ra ją cych się o pra cę w za kła dach ko mu nal -nych, pro test ten miał zo stać przy go to wa ny przez ob ra du ją cy wcze śniej za rząd gmi ny103.Za rzut boj ko to wa nia ży dow skich kan dy da tów spo tkał się ze zde cy do wa nym sprze ci wempre zy den ta Ka ro la Rol le go, któ ry uwa żał, że nie moż na mó wić o żad nym ofi cjal nym boj -

95 Po sie dze nie bu dże to we Ra dy Miej skiej, „Czas” 63 (1929), s. 3.96 Prze mó wie nie Ra fa ła Lan daua, DR (1929), s. 100.97 Z Ra dy m. Kra ko wa, ND 64 (1929), s. 10.98 Z Ra dy m. Kra ko wa, ND 65 (1929), s. 3.99 Mo wa r. Ho lek sy na po sie dze niu bu dże to wym Ra dy Miej skiej, GN 66 (1929), s. 5 n; Ra da

m. Kra ko wa pod zna kiem dys ku sji „ży dow skiej”, ND 67 (1929), s. 10.100 Ibi dem.101 J. To ma szew ski, Nie pod le gła Rze czy po spo li ta, s. 208.102 Od „ugo dy” do „pak tu”, ND 95 (1931), s. 2.103 Z Ra dy m. Kra ko wa, ND 42 (1930), s. 14; Ma gi strat kra kow ski a... Agu da, ND 48 (1930),

s. 6.

428 Hanna Kozińska-Witt

ko cie, bo wiem nie za trud nia no Ży dów je dy nie ze wzglę du na obo wią zu ją ce ich ry tu al neobo wiąz ki. Rol le twier dził, że sa mo rząd usi ło wał omi nąć tę trud ność zle ca jąc nie któ reza da nia ży dow skim przed się bior com, któ rzy za trud nia li w swych za kła dach ży dow skichpra cow ni ków.

W cza sie ob rad nad bu dże tem na rok 1930/1931 rad ny R. Lan dau stwier dził, że „gmi -na na po lu spo łecz nym wie le dla ży dów ro bi, ata ku je jed nak pre zy dium mia sta, że ro biutrud nie nia przy nada wa niu po sad ży dom”104. Po za tym Lan dau po ru szył spra wę fi nan -so wa nia no we go cmen ta rza ży dow skie go, do mu dla star ców, oraz po więk sze nia i roz bu -do wy szpi ta la.

Pod su mo wu jąc okres li be ral ny mo ża stwier dzić, że świa to po gląd więk szo ści ra dymej skiej od zwier cie dlał tra dy cyj ny (pa trial chal ny) po rzą dek spo łecz ny i nie prze wi dy -wał np. licz niej sze go za trud nia nia Ży dów w urzę dach miej skich. Nie kwe stio no wa nojed nak po trze by przy zna wa nia (nie wiel kich) sub wen cji sa mo rzą do wych in sty tu cjom wy -zna nio wym. Wro ga sub wen cjom by ła w sa mo rzą dzie znaj du ją ca się w opo zy cji i nie zbytsil na cha de cja. In ter wen cje rad nych ży dow skich do ty czy ły przede wszyst kiem wy so ko -ści sub wen cji i dys kry mi na cji Ży dów na sa mo rzą do wym ryn ku pra cy. In ter pe la cje tebyły sta łym ele men tem co rocz nej dys ku sji bu dże to wej, co wska zu je na „chro nicz ny cha -rak ter” pod no szo nych pro ble mów. Prze ciw ko dys kry mi na cji wy po wia da li się przed sta -wi cie le wszyst kich trzech re pre zen to wa nych na fo rum sa mo rzą do wym po li tycz nych śro -do wisk ży dow skich: asy mi lo wa nych, nie za wi słych i bun dow ców. Przed sta wi cielasy mi lo wa nych i prze wod ni czą cy gmi ny ży dow skiej Ra fał Lan dau, któ ry był człon kiemrzą dzą cej więk szo ści, pod kre ślał, że mia sto wpraw dzie du żo ro bi dla gmi ny ży dow skiej,ale to obec nie już nie wy star cza. Lan dau wska zy wał na to, że gmi na ży dow ska po win namo cą obo wią zu ją ce go pra wa być sub wen cjo no wa na przez sa mo rząd, bo wiem wy peł niaona za stęp czo na ło żo ne nań obo wiąz ki. Wart od no to wa nia jest fakt, że in ter wen cje Lan -daua re la cjo no wał przy chyl nie sy jo ni stycz ny „No wy Dzien nik”, któ re go nie moż na po -ma wiać o ja kie kol wiek sym pa tie dla asy mi la cji (ani dla bun dow ców).

Ra�da�sa�na�cyj�na�(1931-1938),�od 1933�wy�bie�ra�na�de�mo�kra�tycz�nie

Nie od na wia ją ca się w wy ni ku wy bo rów kra kow ska ra da miej ska by ła co raz bar dziejnie kom plet na, w ro ku 1931 li czy ła już tyl ko 88, a nie jak po win na 127 rad nych105,i w tym sa mym ro ku zo sta ła roz wią za na106. Zo sta ła za stą pio na przez mia no wa ną Ra dęPrzy bocz ną, do któ rej we szli człon ko wie „przed kła da ją cy rytm Pierw szej Bry ga dy po -nad rytm pra cy ko mu nal nej”107. W Ra dzie za sia da li wy łącz nie przed sta wi cie le sa na cji,woj sko wi, urzęd ni cy oraz przed sta wi cie le wol nych za wo dów. Opo zy cja na zy wa ła Ra dępo gar dli wie „baj ra tem”108. W lip cu 1931 r. za stą pio no Ra dę rów nież no mi no wa ną sa na -cyj ną „Tym cza so wą Ra dą Miej ską”109. „Te ma ty ży dow skie” nie by ły pod no szo ne na fo -rum tej Ra dy110. No vum w po li ty ce miej skiej sta no wi ło po pie ra nie przez sa mo rząd sy jo -

104 Ob ra dy nad bu dże tem 1930/31. Dys ku sja ogól na, DR (1930), s. 138-140, tu s. 140.105 Z Ra dy m. Kra ko wa, ND 18 (1931), s. 14.106 Ko mi sarz w za rzą dzie m. Kra ko wa, GN 43 (1931), s. 1; Roz wią za nie Ra dy m. Kra ko wa,

GN 48 (1931), s. 3.107 Ko niec pa ra dy kra kow skiej, ND 200 (1931), s. 4.108 „Baj rat” kra kow ski, GN 54 (1931), s. 4.109 Wy bór czte rech wi ce pre zy den tów m. Kra ko wa przez no wo mia no wa ną tym cza so wą Ra dę

miej ską, ND 184 (1931), s. 11.110 Spra wy, któ rych nie po ru szo no, ND 85 (1932), s. 8.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 429

ni stycz nych ini cja tyw kul tu ral nych, np. wy sta wy Mau ry ce go Got tlie ba zor ga ni zo wa nejprzez Zrze sze nie Ży dow skich Ar ty stów Ma la rzy i Rzeź bia rzy w jed nej z sal Mu zeumNa ro do we go1 11. Pro tek to rat nad wy sta wą ob jął pre zy dent mia sta, puł kow nik Wła dy sławBe li na -Praż mow ski, oraz wo je wo da kra kow ski Mi ko łaj Kwa śniew ski11 2.

Ma gi strat kra kow ski miał w cza sie kry zy su du że trud no ści z wy pła tą wszel kich sub -wen cji. Pró bo wa no za ra dzić bra ko wi go tów ki po kry wa jąc kosz ty prą du i ga zu zu żyt ko -wa nych przez gmi nę ży dow ską w wy so ko ści przy zna nych sub wen cji113. By ło to ła twiej -sze do prze pro wa dze nia, bo elek trow nia i ga zow nia by ły przed się bior stwa mi miej ski mi.Wzglę dy oszczęd no ścio we wpły nę ły za pew nie i na to, że ma gi strat do sto so wał swo je de -cy zje do za le co nej re li gij nej de fi ni cji gmi ny: bu dżet gmi ny ży dow skiej nie zo stał za -twier dzo ny, po nie waż sa mo rząd za żą dał skre śle nia sub wen cji dla no wo cze snych in sty tu -cji kul tu ral nych, po zy cji, któ re wsta wi li tam sy jo ni stycz ni człon ko wie za rzą du gmi nywy zna nio wej np. Ży dow skie go To wa rzy stwa Mu zycz ne go, czy Ży dow skie go To wa rzy -stwa Gim na stycz ne go: „Ma gi strat w de cy zji swej wy cho dzi z za ło że nia, że po zy cje te»nie ma ją nic wspól ne go z krze wie niem oświa ty wśród spo łe czeń stwa ży dow skie -go«”114. W ten spo sób sy jo ni ści utra ci li to, co w po przed nim okre sie uda ło im sięprzy po par ciu władz świec kich przy naj mniej for mal nie w gmi nach wy wal czyć – sub -wen cjo no wa nie no wo cze snych in sty tu cji115. Moż na się za sta na wiać, czy te dwie ten den -cje: przy ja zna po sta wa sa na cji wo bec sy jo ni stów ma ło pol skich oraz wzmoc nie nie re li -gij ne go cha rak te ru gmi ny ży dow skiej osła bia ją ce w niej si łę od dzia ły wa nia sy jo ni stów,nie wpły nę ły na to, że dzia łal ność ko mu nal na (tak jak i pu bli cy stycz na116) zy ska ła dla sy -jo ni stów na atrak cyj no ści. Po za tym trze ba wspo mnieć o za sad ni czych zmia nach w sfe -rze pań stwo wej, któ re sprzy ja ły te mu wzro sto wi za in te re so wa nia: sejm i dzia ła ją cew nim we wnętrz nie po dzie lo ne Ko ło Ży dow skie tra ci ły co raz bar dziej na zna cze niu.

Se sja bu dże to wa sej mu 1933/1934 sta ła się punk tem zwrot nym, gdyż po raz pierw -szy od prze wro tu ma jo we go Ko ło Ży dow skie gło so wa ło so li dar nie prze ciw za twier dze -niu bu dże tu pań stwa117. Cho ciaż po zo sta li po sło wie ży dow scy gło so wa li za bu dże tem,wszyst kie frak cje by ły roz cza ro wa ne po li ty ką rzą du. Ten zaś śle dził z tro ską zmia ny na -stro jów i za po bie gaw czo wy dał w lu tym 1933 r. sze reg ustaw, któ re mia ły uła twić mukon tro lę nad ży ciem spo łecz nym w kra ju118. Od te go ro ku mo wy sej mo we człon kówKlu bu Na ro do we go sta wa ły się co raz bar dziej an ty se mic kie, na ra sta ła go to wość uży ciaprze mo cy fi zycz nej wo bec Ży dów.

W tym cza sie uwi docz ni ły się w gmi nie kra kow skiej dwa pro ce sy, róż nią ce sięod tych za cho dzą cych w prze szło ści. Po pierw sze wy pra co wa no stra te gię roz wo jo wąmia sta, któ ra okre śla ła ro lę Kra ko wa w prze strze ni ca łe go pań stwa. Ba zu jąc na ka pi ta le

111 N. Styr na, Zrze sze nie Ży dow skich Ar ty stów Ma la rzy, s. 59 n.112 Po nie waż sy jo ni ści ma ło pol scy po pie ra li sa na cję, więc by li dla władz ad mi ni stra cyj nych

so jusz ni kiem. Być mo że po sta wa władz wo je wódz kich i miej skich w sto sun ku do Ży dów sy jo ni -stów wy ra ża ła do dat ko wo po par cie dla pro gra mu „asy mi la cji pań stwo wej” i by ła w tym punk cieana lo gicz na do re pre zen to wa nej przez Hen ry ka Jó ze wskie go w je go „pro gra mie wo łyń skim”, por.Wło dzi mierz Mę drzec ki, In te li gen cja pol ska na Wo ły niu w okre sie mię dzy wo jen nym, War sza -wa 2005, s. 191-198

113 Ka hal na de ba ta bu dże to wa trwa..., ND 332 (1932), s. 7.114 Ma gi strat skre śla sze reg po zy cji w bu dże cie kra kow skiej gmi ny ży dow skiej, ND 91 (1931),

s. 6.115 Dys ku sja bu dże to wa na ra dzie Ka ha łu kra kow skie go, ND 327 (1932), s. 4.116 Sz. Rud nic ki, Ży dzi w par la men cie, s. 326.117 Ibi dem, s. 330 n. 118 Na le ża ły do nich „usta wa sca le nio wa”, pra wo zgro ma dzeń i sto wa rzy szeń oraz usta wa

o szkol nic twie wyż szym, ibi dem, s. 345 i 334.

430 Hanna Kozińska-Witt

kul tu ro wym, czy li ro li Kra ko wa ja ko hi sto rycz nej sto li cy pań stwa i „sto li cy du cho wej”w okre sie za bo rów, mia sto mia ło słu żyć ofi cjal nej po li ty ce kul tu ral no -sym bo licz nej (czypo li ty ce pa mię ci) Dru giej Rze czy po spo li tej, ja ko do wód na nie prze rwa ną eg zy sten cjęna ro du pol skie go i pol skiej my śli pań stwo wej. Miej sco we eli ty chcia ły wy ko rzy stać tęprzy pi sa ną mia stu ro lę, aby uczy nić z Kra ko wa głów ny ośro dek tu ry stycz ny w pań stwie.Al ter na tyw nie roz wa ża no też in ną, prze my sło wą, dro gę eko no micz ne go roz wo ju mia sta.Kra ków, ja ko cen trum ad mi ni stra cyj ne i wę zeł ko mu ni ka cyj ny, miał prze jąć ro lę po śred -ni ka mię dzy za głę biem prze my sło wym na za cho dzie a cen trum kra ju. Rad ni ży dow scypo pie ra li wi zję prze my sło we go roz wo ju mia sta, gdyż wy da wa ła się ona ko rzyst niej szadla ich elek to ra tu. Opo wia da li się za li be ra li zmem go spo dar czym i prze ciw ten den cjometa ty stycz nym. Zgod nie z ty mi za sa da mi po tę pia li też „eta tyzm ko mu nal ny”, żą da jąc li -kwi da cji za kła dów miej skich i ich pry wa ty za cji119. Być mo że de cy zja na rzecz roz bu do -wy pro gra mu tu ry stycz ne go mo gła być ro zu mia na, ja ko jed no stron ne umoc nie nie„chrze ści jań skie go” cha rak te ru mia sta. Z dru giej stro ny jed nak zda wa no so bie spra węz si ły przy cią ga nia eg zo tycz ne go „get ta”, po pie ra no pro jek ty upo rząd ko wa nia Ka zi mie -rza i urzą dze nia mu zeum sztu ki ży dow skiej12 0.

Po dru gie, w cza sie po kry zy so wym sta ra no się zmniej szyć wy dat ki miej skie w dzia -łach kul tu ry, sztu ki, opie ki spo łecz nej i hi gie ny, ob cię to rów nież po bo ry pra cow ni ków.Wy dat ki na opie kę zdro wot ną i spo łecz ną zmniej sza ły się bez prze rwy, osią gnę ły mi ni -mum w la tach 1935/1936, póź niej zno wu za czę ły wzra stać121. Ten wzrost nie do ty czyłjed nak gmi ny ży dow skiej, bo w jej przy pad ku bez po śred nie sub wen cje da lej się zmniej -sza ły122. Po dob ne zja wi sko co raz niż sze go do to wa nia ży dow skich ini cja tyw spo łecz nychza uwa ża Je rzy To ma szew ski na ca łym ob sza rze pań stwa123.

W grud niu 1933 r. wy bra no no wą ra dę miej ską124. By ła ona zdo mi no wa na przez sa -na cję, co uła twi ło kon so li da cję dwóch obo zów opo zy cji: so cja li stów i na ro dow ców.Z so cja li sta mi współ pra co wał bun do wiec Schre iber, pod czas gdy sy jo ni ści po pie ra liw za sa dzie sa na cję, cho ciaż kry ty ko wa li jej po li ty kę sub wen cjo no wa nia gmi ny ży dow -skiej. W lu tym 1933 r. wy bra no na pre zy den ta zwo len ni ka Pił sud skie go, kon wer ty tę, le -ka rza, Mie czy sła wa Ka plic kie go125. Po dob nie jak je go po przed nik Be li na -Praż mow ski,tak i Ka plic ki w cza sie swo jej pre zy den tu ry uczest ni czył w ce re mo niach ini cju ją cychdzia łal ność no wych in sty tu cji w ra mach gmi ny ży dow skiej126. Co cie kaw sze, w po dob -nych uro czy sto ściach nie raz uczest ni czył in ny pro mi nent -kon wer ty ta, ge ne rał Ber nardMond.

119 Spra woz da nie z I po sie dze nia bu dże to we go Ra dy Miej skiej, któ re od by ło się dn. 16 mar -ca 1937, DR (1937), s. 48-60, tu s. 60; Mia sto nie mo że kon ku ro wać z ka pi ta łem pry wat nym,ND 261 (1937), s. 14.

120 W Kra ko wie usi ło wa no zor ga ni zo wać mu zeum w Sta rej Sy na go dze (1937 – pro jekt Ra fa -ła Lan daua) oraz w ra tu szu na Wol ni cy (1934 – pro jekt sy jo ni stycz ny), N. Styr na, Zrze sze nie Ży -dow skich Ar ty stów Ma la rzy, s. 105-110. O pro jek cie zor ga ni zo wa nia mu zeum przez gmi nę ży dow -ską wspo mi na też Cz. Brzo za, 21 IX 1928 [w:] Cz. Brzo za, Kra ków mię dzy woj na mi, s. 205.

121 E. Adam czyk, Go spo dar ka ko mu nal na, Tab. 17, s. 194.122 W ro ku 1935/1936 su ma sub wen cji wy nio sła 10 000 zł, w ro ku 1936/1937 tyl ko 4200 zł.

Patrz: Re flek to rem po bu dże cie m. Kra ko wa, ND 106 (1936), s. 9.123 J. To ma szew ski, Ży dzi w struk tu rach, s. 94.124 Po wy bo rach kra kow skich, GN 335 (1933), s. 1.125 P. Ka plic ki pre zy den tem, GN 46 (1933), s. 7.126 Np. re pre zen to wał mia sto pod czas otwar cia no we go gma chu „Ogni ska Pra cy” (or ga ni za cji

opie ku ją cej się sie ro ta mi płci żeń skiej i przy ucza ją cej je do za wo du) na ul. Ska wiń skiej Bocz nejw ro ku 1936. S. Mar tin, Fu tu re Ge ne ra tions, s. 308.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 431

Cho ciaż więk szość rad nych ży dow skich nie by ła sy jo ni sta mi, dzien nik cha dec ki„Głos Na ro du“ twier dził, że Ży dzi w sa mo rzą dzie nie dą żą do asy mi la cji, ale re pre zen -tu ją na ro do we ży do stwo: „Sy tu acja bę dzie od tąd bar dziej wy raź na i ja sna. Roz dział mię -dzy spo łe czeń stwem pol skim a ży dow skim sta nie się głęb szy i dla każ de go oczy wi sty,a w kon se kwen cji mu si to zna leźć swój wy raz w usto sun ko wa niu się spo łe czeń stwa pol -skie go do re pre zen ta cji ży dow skiej w za rzą dzie gmi ny”127.

Dys ku sja bu dże to wa na po cząt ku ro ku 1934 po ka za ła, że zmie nił się ton ob rad. Po -prze dzi ła ją pierw sza otwar cie an ty se mic ka mo wa sej mo wa ge ne ral ne go re fe ren ta bu -dże to we go i jed ne go z naj bliż szych współ pra cow ni ków Mar szał ka, Bo gu sła wa Mie dziń -skie go, stwier dza ją ce go m.in., iż jest mu nie zmier nie przy kro, że w Pol sce miesz kaza du żo Ży dów128. Ta ka ar gu men ta cja by ła do tąd mo no po lem en de cji. Być mo że ten„przy kład z gó ry” spo wo do wał ra dy ka li za cję po staw na pro win cji, ale chy ba przedewszyst kiem na ton ob rad wpły nął zróż ni co wa ny po li tycz nie skład kra kow skiej ra dymiej skiej. At mos fe ra za ogni ła się szcze gól nie w sierp niu 1934 r., po śmier ci wi ce pre zy -den ta Igna ce go Lan daua, kie dy zno wu za czę to dys ku to wać spra wę skre śle nia do dat ko -wych wi ce pre zy den tur129. Do tych cza so we spra wo wa nie urzę du wi ce pre zy den ta przezŻy da na ro dow cy in ter pre to wa li, ja ko wi do my znak te go, że Ży dzi zaj mu ją w mie ścieuprzy wi le jo wa ne sta no wi sko.

W de ba tach sa mo rzą do wych rad ni ży dow scy w Kra ko wie pod kre śla li sta tus oby wa -tel ski ży dow skich miesz kań ców mia sta. Jak zwy kle żą da li spra wie dli wej po li ty ki przy -zna wa nia do ta cji przy słu gu ją cych gmi nie ży dow skiej z ra cji rów no upraw nie nia Ży dów,ja ko oby wa te li130. Po za tym ży dow ska lud ność pła ci ła więk szą część po dat ków, co da -wa ło jej pra wo żą dać od po wied nio wy so kich sub wen cji131. Sy jo ni ści oświad czy li, że do -ta cje w obec nej wy so ko ści by ły nie tyl ko nie ade kwat ne, ale wręcz śmiesz ne132. Uwa ża -li, że część chrze ści jań skich rad nych re pre zen tu je sta no wi sko, we dle któ re go, sa mo rządpo wi nien udzie lać po mo cy przede wszyst kim chrze ści jań skim in sty tu cjom wy zna nio -wym133. Czu li się za gro że ni opra co wa niem stra te gii roz wo jo wej mia sta prze wi du ją cejje go przy szłość wy łącz nie, ja ko ośrod ka tu ry stycz ne go, i żą da li po par cia dla roz wo ju lo -kal ne go prze my słu134.

Jak pi sze Szy mon Rud nic ki, w wy bra nym w 1935 r. sej mie „po ja wi ła się gru pa po -słów re pre zen tu ją cych po glą dy zbli żo ne do en de cji i pra gną ca na wią zać kon tak ty z jejmło dym po ko le niem”135. Nie za leż nie od te go na si li ły się na stro je an ty se mic kie, osią ga -jąc nie zna ny do tych czas pu łap. Za pa no wał swo isty „ju de ocen tryzm”, gdyż wszyst kiepro ble my spro wa dza no do kwe stii ży dow skiej136. Do pro wa dzi ło to do ści ślej sze gowspół dzia ła nia po słów ży dow skich, kon cen tru ją cych się głów nie na obro nie przed agre -syw nie an ty se mic ki mi ar gu men ta mi137. Smut ne oka zje do za bie ra nia gło su da wa ły

127 Ży dzi w wy bo rach kra kow skich, GN 335 (1933), s. 5.128 Sz. Rud nic ki, Ży dzi w par la men cie, s, 335; J. Mar cus, So cial and po lit cal Hi sto ry of Jews,

s. 391.129 Żyd nie mo że być wi ce pre zy den tem Kra ko wa, GN 211 (1934), s. 6. Sze rzej na ten te mat

w ar ty ku le Udział Ży dów w wy bo rach do Ra dy m. Kra ko wa i w jej skła dzie w okre sie II Rze czy po -spo li tej – pra so wa wer sja wy da rzeń.

130 Lud ność ży dow ska wo bec bu dże tu m. Kra ko wa, ND 88 (1934), s. 4.131 Na sze sta no wi sko wo bec bu dże tu miej skie go, ND 82 (1935), s. 5.132 Bu dżet m. Kra ko wa, ND 81 (1935), s. 4.133 0,262% czy li: bu dżet m. Kra ko wa a Ży dzi, ND 31 (1934), s. 8.134 Lud ność ży dow ska wo bec bu dże tu m. Kra ko wa, ND 88 (1934), s. 4.135 Sz. Rud nic ki, Ży dzi w par la men cie, s. 366 n.136 Okre śle nie przy wód cy Ru chu Mło dych OWP Zdzi sła wa Stah la z ro ku 1933, ibi dem, s. 369.137 Ibi dem, s. 371.

432 Hanna Kozińska-Witt

pogro my w Przy ty ku, Miń sku Ma zo wiec kim i Grod nie. Wy da je się, że te zę Je rze go To -ma szew skie go, któ ry za uwa ża, że ro la po słów ży dow skich w par la men cie w okre sie de -kom po zy cji obo zu sa na cji spro wa dza ła się „do obro ny in te re sów Ży dów w po szcze gól -nych kon kret nych spra wach oraz da rem ne go sprze ci wia nia się usta wom imza gra ża ją cym”138 moż na od nieść rów nież do rad miej skich. De ba ty w ra dzie kra kow skiejby ły co raz bar dziej gwał tow ne, na ro dow com cho dzi ło przy tym już nie tyl ko o upra wo -moc nie nie dys kry mi na cji, ale wręcz prze pro wa dze nie cał ko wi tej se pa ra cji. W grud -niu 1935 r. przed sta wi ciel cha de cji Bo gu sław Ku śnierz na wo ły wał do umac nia nia go spo -dar ki miej skiej przez cał ko wi te ze rwa nie współ pra cy z ży dow ski miprzed się bior stwa mi139. Praw do po dob nie ta pro po zy cja zo sta ła rze czy wi ście zre ali zo wa -na, bo wiem ży dow scy rad ni skar ży li się, że Ży dzi, ja ko za opa trze niow cy, zo sta li z sa mo -rzą du wy par ci140.

W na stęp nym ro ku rad ni ży dow scy (sy jo ni ści i przed sta wi ciel Bun du) po raz pierw -szy w hi sto rii kra kow skie go sa mo rzą du od mó wi li po par cia dla pla no wa ne go bu dże tu sa -mo rzą do we go141. Po wo dem by ło znie sie nie sta no wi ska trze cie go wi ce pre zy den ta, po li -ty ka sub wen cyj na oraz nie uwzględ nia nie po trzeb ży dow skiej lud no ści mia stai za miesz ka nych przez nią ulic.

W ro ku 1936 zak tu ali zo wa ła się zno wu kwe stia sub wen cji, bo wiem stro na rzą do waroz wa ża ła wpro wa dze nie za ka zu ubo ju ry tu al ne go, a opła ty za ubój (tzw. ko szer ne) by -ły pod sta wą fi nan so wej eg zy sten cji gmi ny i po dej mo wa nych przez nią za dań opie ki spo -łecz nej142. Cza so wy zwią zek mię dzy dzia ła nia mi w Sej mie i w kra kow skim sa mo rzą dziestał się wi docz ny przez to, że w lu tym 1936 r. cha de cja pró bo wa ła prze pro wa dzić w Kra -ko wie lo kal ny za kaz ubo ju ry tu al ne go143. Sto sow na pe ty cja zo sta ła jed nak pod pi sa naprzez mniej niż dzie więć osób, więc nie uzy ska ła wy ma ga ne go po par cia, by móc jąprzed sta wić w ra dzie miej skiej. Pe ty cja pro te stu ją ca prze ciw ko wpro wa dze niu za ka zuzo sta ła pod pi sa na przez trzy na stu ży dow skich rad nych. Obie pe ty cje nie zo sta ły przy ję -te przez pre zy den ta Mie czy sła wa Ka plic kie go, po nie waż sa mo rząd nie po sia dał od po -wied nich kom pe ten cji. De ba ta o sze chi cie by ła kon ty nu owa na w pra sie14 4.

Kli mat po gor szy ło wy gło szo ne 4 czerw ca 1936 r. exposé pre mie ra Sła wo ja Skład -kow skie go, w któ rym po tę piał on wpraw dzie gwał ty do ko ny wa ne na Ży dach, ale z dru -giej stro ny ofi cjal nie ak cep to wał an ty se mi tyzm go spo dar czy („po li ty ka owsze mo -wa”)145.

138 J. To ma szew ski, Nie pod le gła Rze czy po spo li ta, s. 232.139 Noc wiel kich bo jów na Ra tu szu kra kow skim, ND 349 (1935), s. 7-10.140 Mo wa r. J. Zim mer man na, ND 76 (1937), s. 15. W pro ces wy pie ra nia miał być za an ga żo -

wa ny wi ce pre zy dent Ra dzyń ski.141 Dal szy ciąg dys ku sji ogól nej, DR (1936), s. 53; Rad ni ży dow scy po wstrzy mu ją się od gło -

so wa nia nad bu dże tem m. Kra ko wa, ND 111 (1936), s. 14.142 Sz. Rud nic ki, Ubój ry tu al ny ja ko pro blem po li tycz ny [w:] ten że, Rów ni, ale nie zu peł nie,

War sza wa 2008, s. 157-172.143 O za kaz ubo ju ry tu al ne go ape lo wał rad ny Ku śnierz, ale prze wod ni czą cy ode brał mu głos,

patrz: Wnio ski i in ter pe la cje, DR (1936), s. 12-16, tu s. 16; Wnio sek o znie sie nie ubo ju ry tu al ne gow Kra ko wie nie bę dzie roz pa try wa ny przez Ra dę m. Kra ko wa, ND 60 (1936), s. 14.

144 W lu tym 1937 r. ma gi strat pod wyż szył opła ty za ubój ry tu al ny o 25%, czym przy czy nił siędo gwał tow ne go po gor sze nia sta nu fi nan so we go gmi ny i utrud nił jej wy peł nia nie za dań do bro -czyn nych. Ma gi strat kra kow ski pod wyż szył opła ty od ubo ju ry tu al ne go o 25%, GN 50 (1937), s. 7.Od 1931 r. or ga ny ad mi ni stra cyj ne mia ły pra wo usta lać staw ki opłat za ubój ry tu al ny, patrz:K. Sam so now ska, Wy zna nio we gmi ny ży dow skie, s. 85, przy pis 36.

145 J. To ma szew ski, Nie pod le gła Rze czy po spo li ta, s. 209; Sz. Rud nic ki, Ży dzi w par la men cie,s. 372; Ema nu el Mel zer, No way out. The Po li tics of Po lish Jew ry 1935-1939, Cin cin na ti 1997,s. 21.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 433

Rok 1936 był prze ło mem dla gmi ny wy zna nio wej w Kra ko wie. W grud niu po łą czo -no gmi ny ży dow skie Kra ko wa i Pod gó rza, oba za rzą dy zo sta ły roz wią za ne i za stą pio neza rzą dem ko mi sa rycz nym146. Po łą czo na gmi na by ła bied niej sza od kra kow skiej, bo wiemgmi na pod gór ska nie tyl ko nie po sia da ła znacz niej sze go ma jąt ku, ale by ła na wet znacz -nie za dłu żo na14 7. Ży dzi pod gór scy by li w więk szo ści ubo dzy i pła ci li niż sze po dat ki.Prasa sy jo ni stycz na od sa me go po cząt ku kry ty ko wa ła skład za rzą du ko mi sa rycz ne goi po dej mo wa ne prze zeń dzia ła nia, oraz ape lo wa ła do sa mo rzą du, aby ze zwo lił na prze -pro wa dze nie de mo kra tycz nych wy bo rów, na co jed nak nie uzy ska no zgo dy1 48.

Dnia 21 lu te go 1937 r. zo stał ogło szo ny pro gram Obo zu Zjed no cze nia Na ro do we -go149, któ ry ofi cjal nie sank cjo no wał an ty se mi tyzm, ja ko stra te gię po li tycz ną150. Puł kow -nik Adam Koc wspo mniał w swo jej sław nej mo wie o „kul tu ral nej i go spo dar czej obro -nie”151. W związ ku nie ma w tym nic dziw ne go, że w sa mo rzą dzie w dal szym cią gugo rą co dys ku to wa no kwe stię sub wen cji. Ży dow scy rad cy kry ty ko wa li za nie cha nie sub -wen cjo no wa nia gmi ny, i to wła śnie w za kre sie, w któ rym gmi na wy peł nia ła za stęp czoza da nia sa mo rzą do we15 2. Sy jo ni stycz ny rad ny Ju da Zim mer man uza leż niał przy szłąwspół pra cę przed sta wi cie li ży dow skich w sa mo rzą dzie od speł nie nia prze zeń po stu la tówpo sta wio nych przez sy jo ni stów: „Je że li więk szość Ra dy oka że zro zu mie nie dla żą dańży dow skich i bę dzie je speł nia ła, wów czas wspól nym wy sił kiem stwo rzy my pod sta wydo roz bu do wy m. Kra ko wa i prze ka za nia na szym po tom kom Kra ko wa wiel kie go, kul tu -ral ne go, bę dą ce go wzo rem dla in nych miast”153. W tym sa mym ro ku so cja li ści wy po wie -dzie li zde cy do wa ną wal kę an ty se mi ty zmo wi154, co w sa mo rzą dzie wy ra ża ło się np. po -par ciem przez so cja li stów wno szo nych przez rad nych ży dow skich in ter wen cji na rzeczwyż sze go sub wen cjo no wa nia gmi ny wy zna nio wej.

Sa na cja i cha de cja uży wa ły „kwe stii ży dow skiej” w wal kach frak cyj nych. I tak sa na -cyj ny Klub Pra cy Go spo dar czej kry ty ko wał an ty ży dow skie wy stą pie nia rad nych cha dec -kich, któ rzy wy stę po wa li w obro nie chrze ści jań skie go cha rak te ru mia sta, wy ty ka jąc imprze ko na nie, „że tyl ko oni po sie dli pa tent na pa trio tyzm”155. We wrze śniu 1937 r. do szłodo dys ku sji mię dzy cha de cją i so cja li sta mi, w któ rej so cja li ści ata ko wa li ar gu men ty prze -ciw ni ków, ja ko za sło nę dym ną prze sła nia ją cą rze czy wi ste pro ble my i po now nie po par liżą da nie wyż sze go sub wen cjo no wa nia gmi ny ży dow skiej15 6.

146 Ko mi sa rycz ny Za rząd ka hal ny, ND 338 (1938), s. 10.147 Po sie dze nie bu dże to we, „Ga ze ta Gmin na” 1 (1938), s. 1-6.148 Wie rzy my, że ode zwie się głos su mie nia, ND 84 (1938), s. 9.149 E. Mel zer, No way out, s. 27.150 Ibi dem, s. 35 i 132.151 Vik to ria Pol l mann, Unter mie ter im chri stli chen Haus. Die Kir che und die „jüdi sche Fra -

ge“ in Po len an hand der Me tro po lie Kra kau 1926-1939, Wies ba den 2001, s. 117.152 Spra woz da nie z I po sie dze nia bu dże to we go Ra dy Miej skiej, któ re od by ło się dn. 16 mar -

ca 1937 r., DR (1937), s. 48-60, tu s. 60; Cze go nie ma w bu dże cie m. Kra ko wa? ND 76 (1937),s. 2; Ob ra dy bu dże to we na Ra tu szu kra kow skim, ND 76 (1937), s. 14n; Lud ność ży dow ska ma swo -je po trze by, któ re mu szą być za spo ko jo ne, ND 77 (1937), s. 14; De ba ta bu dże to wa na Ra tu szutrwa, ND 78 (1937), s. 14; O pro ble mach ko mu ni ka cyj nych dziel ni cy ży dow skiej, ND 259 (1937),s. 14.

153 Lud ność ży dow ska ma swo je po trze by, któ re mu szą być za spo ko jo ne, ND 77 (1937), s. 14.154 Wiel ka de ba ta po li tycz na na Ra tu szu kra kow skim, ND 260 (1937), s. 7; De ba ta po li tycz na

na Ra tu szu kra kow skim, „Nasz Prze gląd” 273 (1937), s. 9.155 Lud ność ży dow ska ma swo je po trze by, któ re mu szą być za spo ko jo ne, ND 77 (1937), s. 14;

De ba ta bu dże to wa na Ra tu szu trwa, ND 78 (1937), s. 14. 156 Wiel ka de ba ta po li tycz na na Ra tu szu Kra kow skim, ND 260 (1937), s. 7.157 Sz. Rud nic ki, Ży dzi w par la men cie, s. 380.

434 Hanna Kozińska-Witt

An ty ży dow ska re to ry ka sta wa ła się co raz bar dziej po pu lar na. Pre mier Sła woj Skład -kow ski przed sta wił sta no wi sko rzą du w swo jej mo wie w lu tym 1938 r.157, w któ rej na -wo ły wał do pod ję cia eko no micz nej wal ki, któ rej ce lem mia ło być „od ży dze nie” miast.Co raz gło śniej po brzmie wa ły ha sła emi gra cjo ni stycz ne. Rząd uchwa lał usta wy, któ re defac to ogra ni cza ły udział Ży dów w ży ciu go spo dar czym158. Pod kre śle nie na sta wie nia an -ty ży dow skie go ro zu mia no, ja ko za pro sze nie do współ pra cy z obo zem rzą do wym, skie -ro wa ne w stro nę en de cji. Do te go „za chę ca nia” miał zo stać wy ty po wa ny przez sa na cyj -ne ko ła rzą do we cie szą cy się au to ry te tem eks per ta go spo dar cze go, cha ry zma tycz ny„wi zjo ner”, li be ral ny wi ce pre mier Eu ge niusz Kwiat kow ski15 9. W mo wie Kwiat kow skie -go z grud nia 1938 r. moż na od na leźć frag men ty o wy mo wie an ty se mic kiej. Kwiat kow -ski za po wia dał „po lo ni za cję struk tu ry pol skich miast”, któ rej mie li do ko nać zbęd nina wsiach pra cow ni cy160. Mie li oni za jąć w mia stach miej sca opróż nio ne przez emi gru -ją cych, „wy par tych” z Pol ski Ży dów.

Dys ku sje w kra kow skiej ra dzie miej skiej by ły od bi ciem de bat w Sej mie. I tak np.w mar cu 1938 r. cha dek Ku śnierz i przed sta wi ciel OZN Bog da now ski opo wie dzie li sięza „po lo ni za cją miast” i kry ty ko wa li sa mo rząd za za nie dby wa nie „kwe stii ży dow skiej”:

„Za rząd m. Kra ko wa zda je się nie do strze gać i nie do ce niać te go pro ce su, jakw ogó le nie do strze gać na te re nie mia sta kwe stii ży dow skiej. Za rząd mia sta Kra ko wazda je się nie wi dzi tak że pro ce su ma so we go pro le ta ry zo wa nia się i co fa nia miesz czań -stwa pol skie go, i to na ko rzyść ży dów, oraz upad ku Kra ko wa pod wzglę dem kul tu ral -nym, co znaj du je spe cjal nie sil ny wy raz np. w za ni ku pu bli ka cyj i wy daw nictw w za -kre sie kul tu ry, lub tak że w tym, że w ostat nich la tach mi mo znacz ne go wzro stulud no ści pol skiej, po wsta ła za le d wie jed na no wa szko ła po wszech na. Ży dzi, jak wia -do mo, utrzy mu ją na dal swój wpływ i stan po sia da nia na Ra tu szu w sta nie nie zmien -nym”161.

To wy stą pie nie wska zu je na to, że an ty se mic kich ar gu men tów uży wa no, by wy tłu ma -czyć ubo że nie spo łe czeń stwa i stwo rzyć wra że nie ak tyw ne go zwal cza nia zja wisk, wo becktó rych na ro dow cy by li zu peł nie bez rad ni. Wspól ny ton wy stą pień cha de ków i ozo now -ców po ka zy wał, że pro pa go wa nie an ty se mi ty zmu w je go lo kal nym wy mia rze mo gło po -móc w prze zwy cię że niu róż nic mię dzy frak cja mi po li tycz ny mi, w każ dym ra zie w przy -pad ku cha de cji i OZN.

Sy jo ni ści żą da li w dal szym cią gu sub wen cjo no wa nia nie tyl ko chrze ści jań skich, alei ży dow skich rze mieśl ni ków oraz uwzględ nia nia ży dow skich kan dy da tów po szu ku ją -cych pra cy urzęd ni czej162. Na ro dow cy na to miast żą da li skre śle nia wszyst kich sub wen cjina ży dow ską do bro czyn ność, jed nak nie by li w sta nie prze bić się z tym żą da niem1 63. Sa -na cyj na więk szość ra dy nie zga dza ła się z an ty ży dow ską ar gu men ta cją twier dząc, że nie -do sta tek w mia stach zo stał spo wo do wa ny przede wszyst kim przez mi gra cję ze wsi, a wy -par cie Ży dów nie roz wią że te go pro ble mu, mo że go naj wy żej na krót ki czas uczy nić

158 Ibi dem, s. 396.159 J. Mar cus, So cial and po li ti cal hi sto ry of Jews, s. 379.160 Mia sta Pol ski bez Ży dów, GN 337 (1938), s. 6.161 Burz li we ob ra dy krak. Ra dy Miej skiej, GN 82 (1938), s. 9; Bro ni sław Ku śnierz, Jak uzdro -

wić go spo dar kę mia sta?, GN 94 (1938), s. 8; Go rą ca dys ku sja na po sie dze niu krak. Ra dy Miej -skiej, GN 84 (1938), s. 9; Tu ry sty ka i spra wy ko mu ni ka cyj ne to naj waż niej sze za gad nie nia Kra ko -wa!, ND 83 (1938), s. 9.

162 Ży dow stwo Kra ko wa wo bec bu dże tu miej skie go, ND 84 (1938), s. 7 n.163 Ra da miej ska uchwa li ła bu dżet, GN 88 (1938), s. 9.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 435

mniej pa lą cym164. Dla te go też wy da je się, że kra kow ski OZN nie prze jął cał ko wi cie en -dec kiej ar gu men ta cji. Jed nak przed sta wi ciel więk szo ści, rad ny Klu bu Pra cy Go spo dar -czej Bo le sław Czu cha jow ski, w dys ku sji pra so wej dał wy raz peł ne mu zro zu mie niu dla„na ro do wych” ar gu men tów opo zy cji i pod kre ślił re al ne sta ra nia sa mo rzą du, by wzmoc -nić pol skość mia sta165. Pod kre ślił rów nież, że wpły wy Ży dów w sa mo rzą dzie zmniej sza -ją się, po nie waż stra ci li oni sta no wi sko wi ce pre zy den ta.

Po le mi ka na si li ła się w cza sie kam pa nii wy bor czej do sa mo rzą du w grud niu 1938 ro -ku166. Ar gu men ta cja sto so wa na w kam pa nii od po wia da ła tej, któ rą po słu gi wa no sięprzed wy bo ra mi do Sej mu, co pod kre ślił na ze bra niu wy bor czym 9 grud nia 1938 r. sy jo -ni stycz ny po seł Igna cy Schwarz bart: „Nie ma róż ni cy mię dzy po li ty ką Sej mu a po li ty kąw Ra dach miej skich, bo Ra dy miej skie prze sta ły być tyl ko in sty tu cja mi go spo dar czy mii wszyst ko, co roz gry wa się w Sej mie, od bi ja się na tych miast echem w Ra dach Miej -skich, a te zno wu w wal ce an ty ży dow skiej mo gą być pod po rą dla ata ków prze ciw ko namz try bu ny sej mo wej. Tym ki tem, któ ry złą czył w Kra ko wie róż ne ugru po wa nia nie ży -dow skie, to wspól na chęć wal ki z Ży da mi”167. Pod su mo wu jąc pra cę ra dy miej skiej Zim -mer man stwier dził, że w tej ka den cji nie speł nio no po stu la tów ży dow skich, bo by ły topo stu la ty ży dow skie168. Dla te go też zmiej sza no sub wen cje i za bie ra no do ta cje.

De ba ta w grud niu 1938 r. słu ży ła mo bi li za cji elek to ra tu. En de cja i OZN pod ję ły nie -uda ną pró bę utwo rze nia wspól ne go blo ku wy bor cze go, któ ry zjed no czył by cen trumi pra wi cę w imię ka to li cy zmu i pol sko ści – Chrze ści jań sko -Na ro do wy Front Sa mo rzą do -wy. Pró by utwo rze nia fron tu by ły wy ra zem przej ścia lo kal ne go klu bu OZN na skraj niepra wi co we po zy cje. Rów nież lo kal ne śro do wi sko ży dow skie pod ję ło pró bę kon so li da cji.Do szło w nim do po ro zu mie nia or to dok sów, sy jo ni stów i przed sta wi cie li sto wa rzy szeńgo spo dar czych, któ rzy utwo rzy li wspól ną Re pre zen ta cję Zjed no czo ne go Ży do stwai pod ję li współ pra cę z so cja li sta mi. W ten spo sób kam pa nia mia ła zo stać zdo mi no wa naprzez wal kę wy bor czą dwóch obo zów: sa na cyj no -na ro do we go i so cja li stycz no -ży dow -skie go.

Na po cząt ku 1939 r. po raz ostat ni ze bra ła się od cho dzą ca ra da miej ska16 9. W mo -wach po że gnal nych przed sta wi cie le wszyst kich ugru po wań mó wi li z sza cun kiem o jejdzia łal no ści, cho ciaż nie prze mil cza li tak że uchy bień. Sy jo ni sta Igna cy Schwarz bartpod kre ślił, że po li ty ka miej ska ostat nich pię ciu lat cha rak te ry zo wa ła się kon se kwent nymacz utem pe ro wa nym an ty se mi ty zmem170. An ty se mi tyzm ten od da wał ogól ne na stro jei prą dy, któ re by ły wi docz ne w ca łym pań stwie. Schwarz bart twier dził, że an ty se mi tyzmbył sprzecz ny z do tych cza so wą tra dy cją Kra ko wa. Dla te go też mi sją te go mia sta by ło je -go zwal cze nie i do pro wa dze nie do zwy cię stwa ży wio łów de mo kra tycz nych. W ten spo -sób sy jo ni ści chcie li wy ko rzy stać po ten cjał kul tu ro wy tra dy cyj nej sto li cy pań stwa i wy -zna cza li jej ro lę awan gar dy w za ini cjo wa niu opo zy cyj ne go kie run ku roz wo ju wszyst kich

164 Bo le sław Czu cha jow ski, Jak się przed sta wia go spo dar ka m. Kra ko wa, GN 101 (1938), s. 7 n.

165 Ibi dem.166 Cz. Brzo za, Kra ków po li tycz ny [w:] Dzie je Kra ko wa. Kra ków w la tach 1918-1939, red. Ja -

ni na Bie nia rzów na i Jan M. Ma łec ki, Kra ków 1997, t. 4, s. 79-148, tu s. 141.167 Wiel kie zgro ma dze nie wy bor cze Re pre zen ta cji zjed no czo ne go ży do stwa, ND 337 (1938),

s. 11.168 Ży dzi kra kow scy speł nia ją na le ży cie swe obo wiąz ki i chcą być od po wied nio do te go trak to -

wa ni, ND 336 (1938), s. 14.169 Ostat nie po sie dze nie sta rej Ra dy Miej skiej od by ło się w sie lan ko wym na stro ju, GN 18

(1939), s. 9.170 Igna cy Schwarz bart, Obec na więk szość nie uwzględ ni ła żad nych z na szych po stu la tów,

ND 17 (1939), s. 14.

436 Hanna Kozińska-Witt

gmin wiel ko miej skich. Kra ków miał ura to wać pol ską tra dy cję to le ran cji. Schwarz bartkry ty ko wał po za tym de cy zję li kwi da cji „ży dow skiej wi ce pre zy den tu ry”.

Ra�da�bez�więk�szo�ścio�wa

Na stęp na de ba ta na te mat sub wen cjo no wa nia gmi ny ży dow skiej od by ła się w czerw -cu 1939 ro ku. En de cja i OZN współ dzia ła ły na rzecz cał ko wi te go skre śle nia do ta cji171.So cja li ści i „Ży dzi” sprze ci wia li się te mu. „Front na ro do wy” żą dał zle ca nia za dań sa mo -rzą do wych wy łącz nie za kła dom za trud nia ją cym chrze ści jan. Układ sił w ra dzie spo wo -do wał, że żad na ze stron nie mo gła prze pro wa dzić swo ich wnio sków. Wo bec te go so cja -li ści i Ży dzi zre zy gno wa li z udzia łu w dal szej dys ku sji i opu ści li sa lę po sie dzeń.

Mi mo wspól nych wy stą pień w ra dzie OZN wy da wał się „praw dzi wym na ro dow com”za ma ło an ty se mic ki: „Rad ny Je lon kie wicz [Klub Na ro do wy] za rzu cił człon kom Za rzą -du Miej skie go z OZN, że na ze wnątrz gło szą wal kę o pol skość Kra ko wa i wy stę pu jąz ha sła mi an ty ży dow ski mi, na po sie dze niach zaś Za rzą du Miej skie go gło su ją ra zemz ży da mi i so cja li sta mi. Mów cy [Ta de usz Woł ko wic ki, Win cen ty Ogro dziń ski i Fran ci -szek Je lon kie wicz] pod kre śli li, że jak kol wiek prze mó wie nia rad nych so cja li stycz nychna po sie dze niach Ra dy Miej skiej są ostre i ma ją cha rak ter opo zy cyj ny, za ku li sa mi ist -nie je ci che po ro zu mie nie mię dzy so cja li sta mi a wła dza mi miej ski mi i OZN”172.

De ba ty w ra dzie sta ły się w le cie jesz cze bar dziej agre syw ne. Tym róż ni ły się od de -bat sej mo wych, któ re wg uzgod nień Je rze go To ma szew skie go i „ucy wi li zo wa ły się” wo -bec co raz wy raź niej wy czu wal ne go za gro że nia woj ną. W ra dzie kra kow skiej trwa ła na -to miast w dal szym cią gu prze py chan ka mię dzy dwo ma obo za mi, co uła twiał fakt, żedys po no wa ły one na tym fo rum pra wie jed na ko wą licz bą man da tów. Bez na dziej ność te -go ukła du pro wa dzą ca do nie moż li wo ści pod ję cia ja kiej kol wiek de cy zji uwi dacz nia ła sięw cza sie de bat bu dże to wych, jak np. w lip cu 1939 ro ku173.

Po nie waż OZN prze jął an ty se mi tyzm na le żą cy pier wot nie do ar se na łu en de cji, więcso cja li ści za rzu ca li obo zo wi rzą do we mu, że pod kre śla jąc swój an ty se mi tyzm chce zdy -stan so wać en de cję i wo bec te go prze stał być sa mo dziel ną si łą po li tycz ną w pań stwie1 74.Rze czy wi ście dzia ła cze OZN się ga li co raz czę ściej do ar gu men tów na cjo na li stycz nych,np., gdy ostrze ga li przed po mniej sze niem „pol skie go sta nu po sia da nia” w Kra ko wie.Frak cja na ro do wa dą ży ła do roz wią za nia ra dy i prze pro wa dze nia no wych wy bo rów, któ -re mia ły by za pew nić jej lep szą po zy cję17 5. Ana lo gicz nie do dys ku sji do ty czą cych zmia -ny or dy na cji wy bor czej do Sej mu frak cja na ro do wa po stu lo wa ła wpro wa dze nie ku rii ży -dow skiej w sa mo rzą dzie.

W lip cu 1939 r. kra kow ski OZN ogło sił de kla ra cję pro gra mo wą, w któ rej zo bo wią -zy wał się nie po pie rać dłu żej sub wen cjo no wa nia ży dow skich in sty tu cji i sto wa rzy -szeń176. Mia ła to być re ak cja na „bez czel ność” rad nych ży dow skich, któ rzy z ra cji swo -

171 S. Mar tin, Je wish li fe in Cra cow, s. 220 n.; Burz li wa wal ka na ko mi sji o sub wen cje na ce -le ży dow skie, GN 172 (1939), s. 9; Skre śle nie wszyst kich po zy cji ży dow skich uchwa lo no wczo rajna Ra tu szu, ND 170 (1939), s. 17.

172 Ibi dem.173 Roz strzy ga ją ce dni sa mo rzą du kra kow skie go, GN 184 (1939), s. 8; Bu dżet miej ski zo stał

uchwa lo ny w ozna czo nym ter mi nie, GN 188 (1939), s. 3.174 „Ży dow ska“ dys ku sja na po sie dze niu Ra dy Miej skiej, GN 185 (1939), s. 9.175 Sta no wi sko klu bów ra dziec kich wo bec spraw miej skich, GN 216 (1939), s. 5.176 Bu dżet na ra tu szu, ND 182 (1939), s. 13 n.; 4 VII 1939 [w:] Cz. Brzo za, Kra ków mię dzy

woj na mi, s. 401.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 437

je go urzę du „śmie li” brać udział w de cy do wa niu o spra wach do ty czą cych tyl ko pol skichi chrze ści jań skich miesz kań ców mia sta, za miast ogra ni czyć sie do spraw do ty czą cychwy łącz nie ich spo łecz no ści177. Wnio sek oka zał się jed nak nie moż li wy do prze pro wa dze -nia – jak zwy kle więk szość ra dy opo wie dzia ła się za dal szym skrom nym do to wa niem in -sty tu cji gmi ny ży dow skiej178.

Okres rzą dów sa na cji moż na pod su mo wać stwier dze niem, że in ter wen cje rad nychży dow skich do ty czy ły tych sa mych pro ble mów, co w okre sie po przed nim: ni skie go sub -wen cjo no wa nia in sty tu cji gmi ny i dys kry mi na cji na sa mo rzą do wym ryn ku pra cy. Kry ty -ko wa no dzia ła nia dys kry mi na cyj ne sa mo rzą du po wo łu jąc się na rów ne pra wa i obo wiąz -ki wszyst kich oby wa te li, wska zu jąc przy tym, że Ży dzi wy peł nia ją te obo wiąz kiw więk szym stop niu, niż in ne „ka te go rie” miesz kań ców pań stwa. Po li ty ka sa mo rzą dukra kow skie go w więk szym stop niu niż po przed nio od zwier cie dla ła ten den cje ogól no -pań stwo we. O ile w pierw szym okre sie ro lę part ne ra rad nych ży dow skich od gry wa ła sa -na cja, to w dru gim okre sie by li to so cja li ści, bo wiem sa na cja po śmier ci Mar szał ka prze -su nę ła się na po zy cje na ro do wo -pra wi co we. „Kwe stia ży dow ska” ma ni fe stu ją ca sięw po li ty ce przy zna wa nia sub wen cji i za trud nie nia sta ła się w tym okre sie za gad nie niempo la ry zu ją cym sa mo rząd, któ ry dzie lił się na prze ciw ni ków i zwo len ni ków przy dzie la -nia sub wen cji. Spra woz da nia pra so we su ge ro wa ły, że ze wzglę du na nie uda ną fu zję OZNi en de cji ar gu men ty an ty ży dow skie na bra ły do dat ko we go zna cze nia, bo wiem sta ły siępod sta wą dla wspól nych prak tyk tych obu frak cji. Wo bec nie moż li wo ści po ro zu mie niaide owe go usi ło wa no praw do po dob nie stwo rzyć po nad par tyj ne śro do wi sko pra wi co wew prak ty ce – przez wspól ne ak cje na fo rum sa mo rzą do wym. Po nie waż „No wy Dzien -nik” do no sił je dy nie o in ter pe la cjach rad nych sy jo ni stycz nych i bun dow ca, wy da je sięwięc, że to sy jo ni ści sta li się głów ny mi przed sta wi cie la mi śro do wisk ży dow skich w sa -mo rzą dzie. O in ter wen cjach rad nych ży dow skich re pre zen tu ją cych in ne frak cje ga ze tanie wspo mi na ła (mo że rad ni nie za bie ra li gło su?). W za gęsz cza ją cej się co raz bar dziejan ty ży dow skiej at mos fe rze, wo bec bra ku ja kich kol wiek szans na prze pro wa dze nie sta -wia nych wnio sków sy jo ni stycz ni rad ni upra wia li po li ty kę kon fron ta cji, sprze ci wia jąc sięza twier dze niu bu dże tu.

in ter wen cje sa mo rzą du na kra kow skim Ka zi mie rzu.

Ka zi mierz zo stał przy łą czo ny do Kra ko wa wraz z Kle pa rzem już na po cząt ku XIX w.i w po wszech nym od czu ciu był „dziel ni cą ży dow ską” mia sta. Od dru giej po ło wy XIX w.bar dziej za moż ni i dy na micz ni Ży dzi opusz cza li dziel ni cę ży dow ską. Na po cząt kulat 30. XX w. Ka zi mierz był tak prze peł nio ny, że w ra dzie miej skiej roz wa ża no ko niecz -ność po sze rze nia dziel ni cy179. Na no wo za go spo da ro wa nych te re nach prze wi dy wa no bu -do wę szko ły i ha li han dlo wej.

Od sa me go po cząt ku rad ni ży dow scy kry ty ko wa li nie po rząd ki pa nu ją ce na uli cachza miesz ka łych przez Ży dów i nie podej mo wa nie przez sa mo rząd żad nych prób po pra wytej sy tu acji18 0. O ile miesz kań cy Ka zi mie rza pła ci li 45% wszyst kich po dat ków miej -

177 „Pro wa dzi my dziś wal kę o pra wa ży dow skie”, ND 183 (1939), s. 14.178 Ozon i en de cja de mon stra cyj nie opusz cza ją po sie dze nie Ra dy Miej skiej, ND 186 (1939),

s. 16.179 Prze mó wie nie Pre zy den ta mia sta, DR (1934), s. 85-87; Bu dżet m. Kra ko wa na Ra dzie miej -

skiej, ND 87 (1934), s. 15.180 Np. rad ny Schre iber w cią gu trze cie go po sie dze nia bu dże to we go 6 IV 1927, DR (1927),

s. 160.

438 Hanna Kozińska-Witt

skich181, to ci za miesz ku ją cy no wo przy łą czo ne na po cząt ku XX w. dziel ni ce o cha rak -te rze prze waż nie wiej skim, by li ra czej nie za moż ni i po sia da li ma łą zdol ność po dat ko -wą182. Mi mo to mia sto in we sto wa ło ra czej w no we dziel ni ce, nie in te re su jąc się uno wo -cze śnie niem Ka zi mie rza. Na przy kład Ko mi tet Roz bu do wy m. Kra ko wa kre dy to wałna Ka zi mie rzu w ro ku 1934 tyl ko dwie bu do wy, co sta wia ło tę dziel ni cę na sa mym koń -cu pro gra mu in we sty cyj ne go (ra zem z Dęb ni ka mi, Pia skiem, Kle pa rzem i Czar nąWsią)183. W spra woz da niach z dzia ła nia Ko mi te tu Roz bu do wy stoł. Król. Mia sta Kra ko -wa w ro ku 1934 od naj du je my wnio sek człon ka ko mi sji Ste in ber ga „o prze zna cze nieznacz niej szych fun du szów na po pie ra nie i roz sze rze nie ak cji re mon to wej sta rych do -mów, przede wszyst kim zaś o prze zna cze nie na re mon ty znacz nej czę ści fun du szu prze -zna czo ne go na po pie ra nie bu dow nic twa w dziel ni cach I -VIII Sta re go Kra ko wa, ja ko spe -cjal ne go fun du szu re mon to we go”184. Wnio sek ten spo wo do wa ny był fak tem, że tyl koje den kre dyt re mon to wy z ogól nej licz by 128 zo stał przy zna ny dla dziel ni cy Ka zi mierz.Wy ją tek sta no wi ło urzą dze nie Plant Die tlow skich, któ re by ło przez dłuż szy cza s sta łąpo zy cją każ de go bu dże tu miej skie go185.

Róż ni ce mię dzy sta rym Kra ko wem a Ka zi mie rzem czy Kle pa rzem ob ra zo wał standróg i oświe tle nia ulic w tych dziel ni cach186. Na po sie dze niach ra dy gmi ny wy zna nio wejprze wod ni czą cy gmi ny, a jed no cze śnie rad ny miej ski, Ra fał Lan dau, był ob li go wa nyprzez współ wy znaw ców do in ter wen cji w sa mo rzą dzie:

„R. Izy dor Lan dau ape lu je do pre zy den ta [R. Lan daua], aby pod jął w za rzą dziegmi ny m. Kra ko wa sta ra nia o wpro wa dze nie lamp łu ko wych na głów nych uli cachw dziel ni cy ży dow skiej, po dob nie jak to się nie daw no sta ło na mniej waż nych ar te riachru chu, jak ul. Stra szew skie go i Pod zam cze. Prze wod ni czą cy przy rze ka po no wić swein ter wen cje w tej spra wie. Po seł Stem pel po ru sza przy tym rów nież spra wę opła ka nychbru ków w dziel ni cy ży dow skiej i za zna cza, że uli ce Kra kow ska i Stra dom za li czo ne sądo ulic pryn cy pial nych, jed nak tyl ko przy wy mia rach po dat ku ma jąt ko we go. Je śli cho -dzi o ja kieś świad cze nia gmi ny, to uli ce te trak to wa ne są na rów ni z pe ry fe ria mi”187.

W ro ku 1928 rad ny Schre iber żą dał: „by za rząd mia sta dbał wię cej o dziel ni cę ży -dow ską, trak to wa ną po ma co sze mu pod wzglę dem utrzy ma nia czy sto ści, dróg i oświe -tle nia”188. Ży dow scy rad ni stwier dza li w ro ku 1937 z pew ną prze sa dą, że o ile po ziomtech nicz ny no wych dziel nic Kra ko wa po pra wia się z ro ku na rok, to w sta rych dziel ni -cach sta le się po gar sza189. Po łą cze niom ko mu ni ka cyj nym z Ka zi mie rzem i z pe ry fe ria miKra ko wa, czy dziel ni ca mi ro bot ni czy mi, przy zna wa no bo wiem mniej wię cej ty le sa mośrod ków fi nan so wych. Ka zi mierz na le żał jed nak do ści słe go śród mie ścia i rad ni ży dow -scy po rów ny wa li dziel ni cę VIII ra czej z cen trum, a nie z pe ry fe ria mi. (Jesz cze w ro -ku 1927 tyl ko dziel ni ca I, czy li Sta re Mia sto, mia ła wszyst kie uli ce wy bru ko wa ne190.)

181 Lud ność ży dow ska ma swo je po trze by, któ re mu szą być za spo ko jo ne, ND 77 (1937), s. 14.182 Za koń cze nie ogól nej dys ku sji bu dże to wej gmi ny m. Kra ko wa, ND 102 (1928), s. 11.183 Spra woz da nie Ko mi te tu roz bu do wy m. Kra ko wa, DR (1935), s. 28 n.184 Pro to ko ły Ko mi sji Go spo dar czej Ra dy Miej skiej z ro ku 1935, ANKr, Kr. 4955.185 Prze mó wie nie Ge ne ral ne go spra woz daw cy bu dże to we go wi ce prez. m. Dr. Pio tra Wiel gu sa,

DR (1927), s. 163-171, tu s. 164.186 Oświe tle nie ulic Kra ko wa, ND 245 (1927), s. 9; Ma gi strat kra kow ski cią gle za nie dbu je

dziel ni cę ży dow ską, ND 189 (1928), s. 7. 187 Z po sie dze nia ka ha łu kra kow skie go, ND 274 (1926), s. 4.188 Dal szy ciąg ob rad nad bu dże tem r. 1928/29, DR (1927), s. 162 n.189 De ba ta bu dże to wa na Ra tu szu trwa, ND 78 (1937), s. 14.190 Eks po se [!] bu dże to we Pre zy den ta mia sta, DR (1927), s. 150-155, tu s. 152.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 439

Sy jo ni ści uwa ża li, że opła ka ny stan hi gie nicz ny dziel ni cy ży dow skiej zo stał za wi nio nyprzez obo jęt ność sa mo rzą du191.

„Za mknię cia ra chun ko we fun du szu re gu la cji i upo rząd ko wa nia mia sta” po zwa la jąoce nić za kres prac po dej mo wa nych w gra ni cach „mia sta ży dow skie go”. O ile skar gi, żemia sto nie ro bi ło tam zu peł nie nic, by ły prze sad ne, o ty le rze czy wi ście, w po rów na niuz cen trum Kra ko wa, czy dziel ni ca mi przy łą czo ny mi, ro bio no na Ka zi mie rzu nie wie -le. I tak w 1925 r. zbu do wa no ka nał na ul. Maj zel sa i na Pla cu No wym, urzą dzo no ul.Waw rzyń ca, upo rząd ko wa no część ul. Die tlow skiej192. W ro ku na stęp nym zbu do wa noka na ły na Die tlow skiej i Waw rzyń ca, chod nik na ul. War schau era i urzą dzo no ul. Jó ze faoraz ul. Iza aka. Te in we sty cje by ły kon ty nu owa ne rów nież w ro ku 1928. Wy glą da na to,że w cią gu jed ne go ro ku ka na li zo wa no i po rząd ko wa no dwie ka zi mier skie uli ce, co nieby ło tem pem osza ła mia ją cym i świad czy ło o tym, że sa mo rząd nie uwa żał Ka zi mie rzaza dziel ni cę szcze gól nie waż ną. Rów nież oświe tla nie ulic za miesz ka nych przez Ży dówla tar nia mi elek trycz ny mi prze bie ga ło w bar dzo umiar ko wa nym tem pie1 93.

In ter wen cje w sa mo rzą dzie koń czy ły się cza sem suk ce sem. I tak list otwar ty do pre -zy den ta Ka ro la Rol le go, pięt nu ją cy nie po rząd ki na Pla cu No wym, do pro wa dził do za ini -cjo wa nia ak cji po rząd ko wej w lip cu 1928 r., któ ra mia ła udo wod nić, że sa mo rząd in te re -su je się też dziel ni cą ży dow ską194. Rol le był pierw szym pre zy den tem mia sta, któ ryzwró cił uwa gę na moż li wo ści roz wo jo we, ja kie niósł ze so bą „prze mysł tu ry stycz ny”.Dla te go za pew ne sta ra no się w ro ku 1928 za chę cić sa mo rząd do in ter wen cji ak cen tu jąchi sto rycz ną war tość dziel ni cy ży dow skiej, któ ra mo gła po mno żyć po ten cjał tu ry stycz nyca łe go mia sta:

„Znaj du ją się tu licz ne za byt ki, jak sta ra boż ni ca, ko ściół na Skał ce i in ne, bar dzoczę sto od wie dza ne przez swo ich i ob cych. Za ty ka nie so bie no sa wo bec nad mia ru won -no ści i usta wicz ne ła mań ce chod ni ka nie wy sta wia ją za rzą do wi mia sta po chleb ne goświa dec twa, swo ich okry wa ją tyl ko ru mień cem wsty du, je że li wy gląd uli cy po rów nasię z wy glą dem pierw szej lep szej uli cy np. w Słom ni kach. Przy po mi na my Ja śnieWielm. Pa nu Pre zy den to wi, że przed ro kiem go ści li śmy w na szych mu rach do stoj nąoso bę Pre zy den ta Rze czy po spo li tej, któ ry za szczy cił swo ją obec no ścią so bot nie na bo -żeń stwo w sta rej bóż ni cy wraz ze Swo ją świ tą. Lecz czy dro ga przez Ka zi mierz by ławy god na i po zba wio na wstrzą śnień dla Czci god ne go Go ścia, to jest py ta nie, na któ redział dro go wy Ma gi stra tu znaj dzie sam od po wiedź”195.

Sta no wi sko ży dow skich rad nych wy war ło za mie rzo ne wra że nie, bo pre zy dent Ka rolRol le na po sie dze niu ra dy 15 mar ca 1929 r. wspo mniał o ko niecz no ści kon ser wa cji nietyl ko „chrze ści jań skich”, ale też ży dow skich za byt ków196. Po za tym mó wio no o zna cze -niu Ka zi mie rza dla drob ne go i śred nie go han dlu, co za chę ca ło za gra nicz nych klien tówdo od wie dza nia tej czę ści mia sta197. Z ulic ży dow skich ko rzy sta li też m.in. pra cow ni cy

191 Ży dow stwo Kra ko wa wo bec bu dże tu miej skie go, ND 84 (1938), s. 7 n.; patrz też Ka trinSteffen, Jüdi sche Po lo nität. Eth ni zität und Na tion im Spie gel der po lni sch spra chi gen jüdi schenPres se 1918-1939, Göttin gen 2004, s. 141 i 254.

192 Za mknię cie ra chun ko we fun du szów gmi ny m. Kra ko wa oraz fun du szów pod za rzą dem tej -że zo sta ją cych za rok 1925, Kra ków 1927, s. 90 n.

193 Pla no wa no w 1927 r. oświe tle nie ul. Kra kow skiej, a w 1930 r. ul. Die tlow skiej, patrz:T. Prze or ski, Dro gi roz wo ju Kra ko wa, s. 189.

194 Z po sie dze nia Ra dy m. Kra ko wa, ND 181 (1928), s. 12.195 Ma gi strat kra kow ski cią gle za nie dbu je dziel ni cę ży dow ską, ND 180 (1928), s. 7.196 Z Ra dy m. Kra ko wa, ND 74 (1929), s. 10.197 Ma gi strat kra kow ski cią gle za nie dbu je dziel ni cę ży dow ską, ND 180 (1928), s. 7.

440 Hanna Kozińska-Witt

kra kow skich urzę dów, któ rzy mu sie li prze mie rzać dziel ni cę kie ru jąc się do swych do -mów na krań cach mia sta. Tak że ze wzglę du na nich na le ża ło utrzy my wać po rzą dekw dziel ni cy ży dow skiej.

Wy da je się, że ak cja ta by ła jed nak od osob nio na, bo wiem śla dy na stęp nej na po ty ka -my do pie ro w ro ku 1936, kie dy to gmi na ży dow ska ape lo wa ła do od dzia łu dro go we goma gi stra tu, aby ten za rzą dził upo rząd ko wa nie Pla cu Tem plo we go1 98. Słusz nie mó wio nowo bec te go o per ma nent nym za nie dby wa niu dziel ni cy ży dow skiej i pro po no wa no, by ra -da mia sta prze ko na ła się o tym na ocz nie, or ga ni zu jąc wy ciecz kę do tej dziel ni cy199.W kwiet niu 1936 r. pre zy dent mia sta Mie czy sław Ka plic ki oma wia jąc pre li mi narz bu -dże to wy gmi ny na rok 1936/1937 mó wił o pla no wa nych na rok 1936 przez Za rząd ak -cjach po rząd ko wa nia dziel nic za byt ko wych w śród mie ściu, na Stra do miu i Ka zi mie -rzu200. W tym sa mym 1936 r. pre zy dent od wie dził te dziel ni ce, chcąc oso bi ścieprze ko nać się o za kre sie ko niecz nych prac201. Te od wie dzi ny by ły zwią za ne z pró bą ści -ślej sze go zwią za nia Ka zi mie rza z hi sto rycz nym Kra ko wem, kie dy osta tecz nie sta ło sięja sne, że Kra ków nie sta nie się cen trum prze my sło wym. Je dy ną per spek ty wę roz wo jo wąmia sta wi dzia no wo bec te go w „prze my śle tu ry stycz nym”. W związ ku z tym pre zy dentKa plic ki przy stą pił do re ali za cji dzia łań zmie rza ją cych do upo rząd ko wa nia cen trum mia -sta, w tym Stra do mia i Ka zi mie rza2 02. W tym sa mym ro ku rad ni ży dow scy za żą da li lep -szych po łą czeń ko mu ni ka cyj nych i po pra wy sta nu ulic na Ka zi mie rzu20 3.

W mar cu 1937 r. „No wy Dzien nik“ kry ty ko wał po now nie nad zwy czaj sła beuwzględ nie nie po trzeb dziel ni cy ży dow skiej w bu dże cie miej skim204. Wska zy wa nona to, że za byt ki ży dow skie są atrak cją tu ry stycz ną:

„W pla nie in we sty cyj nym m. Kra ko wa we dle bu dże tu na rok 1937/38 pro blem ten[za nie dba nie dziel ni cy ży dow skiej] zno wu nie do cze kał się choć by czę ścio we go roz -wią za nia. Uli ce z dziel ni cy ży dow skiej bę dą więc na dal za nie dba ne, bę dą na dal po zba -wio ne na le ży tych chod ni ków, na le ży te go oświe tle nia, na le ży tej ka na li za cji. Bę dą na -dal przed sta wiać ob raz nę dzy i roz pa czy: ba jo ra i bło ta po każ dym dniu sło necz nym.A prze cież nie na le ży za po mi nać, że ży dow skie dziel ni ce Kra ko wa sta no wiąpod wzglę dem za in te re so wań tu ry stycz nych tak że wiel ką atrak cję. Wy ciecz ki do Kra -ko wa, a szcze gól nie z za gra ni cy in te re su ją się w du żej mie rze tak że za byt ka mi ży dow -ski mi. Kra ków jest mia stem za byt ków nie tyl ko pol skich, ale i ży dow skich. Pie lę gnu -je my te za byt ki na rów ni z in ny mi za byt ka mi kra kow ski mi, ale nie kon ser wuj myśre dnio wiecz ne go bru du i nie chluj stwa, ko cich łbów na dro gach, bra ku na le ży tychchod ni ków, dziur i wy bo jów, bra ku świa tła i pry mi tyw nych urzą dzeń cy wi li za cyj -nych!”205

Apel rad nych ży dow skich nie prze brzmiał bez echa, bo wiem sa mo rząd zde cy do wałsię sub wen cjo no wać re mont Sta rej Sy na go gi. Oprócz te go prze zna czo no nie wiel ką sub -

198 List z dnia 25 III 1936, Ar chi wum ŻIH, GKr. 689.199 Bu dżet miej ski w ogniu dys ku sji, ND 112 (1936), s. 15.200 Prze mó wie nie Pre zy den ta mia sta, DR (1936), s. 40-46, tu s. 43.201 Pre zy dent mia sta do ko nał ob jaz du dziel ni cy ży dow skiej, ND 132 (1936), s. 15.202 Exposé pre zy den ta mia sta, ND 110 (1936), s. 14.203 Bu dżet miej ski w ogniu dys ku sji, ND 112 (1936), s. 15.204 Vir, Cze go nie ma w bu dże cie m. Kra ko wa?, ND 76 (1937), s. 2; Ob ra dy bu dże to we na Ra -

tu szu kra kow skim, ND 76 (1937), s. 14 n.; Lud ność ży dow ska ma swo je po trze by, któ re mu szą byćza spo ko jo ne, ND 77 (1937), s. 14; De ba ta bu dże to wa na Ra tu szu trwa, ND 78 (1937), s. 14; O pro -ble mach ko mu ni ka cyj nych dziel ni cy ży dow skiej, ND 259 (1937), s. 14.

205 Vir, Cze go nie ma w bu dże cie m. Kra ko wa?, ND 76 (1937), s. 2.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 441

wen cję na za ło że nie pla no wa ne go Mu zeum Ży dow skie go. Pla no wa no też urzą dzaćwysta wy ży dow skiej sztu ki w okre sach ob cho dów ogól no na ro do wych ju bi le uszy,np. z oka zji rocz ni cy śmier ci Jó ze fa Igna ce go Kra szew skie go206.

Pre zy dent Ka plic ki wspo mniał jed nak już w ro ku 1938 o no wej per spek ty wie roz wo -jo wej dla mia sta: Kra ków po wi nien stać się „mia stem łącz ni ko wym”, wę złem ko mu ni -ka cyj nym łą czą cym za chod ni okręg prze my sło wy na Ślą sku z Cen tral nym Okrę giemPrze my sło wym w środ ko wej Pol sce207. „Pro gram in we sty cyj ny” z ro ku 1938 prze wi du -jąc po dział stre fo wy mia sta trak to wał wszyst kie sta re dziel ni ce Kra ko wa, ja ko dziel ni cehan dlo we208. Pro gram zno sił ofi cjal nie do tych cza so wą tra dy cyj ną stra ty fi ka cję „za wo -do wą” mia sta, we dług któ rej dziel ni ca ży dow ska by ła dziel ni cą han dlo wą dla ca łej gmi -ny miej skiej. Zgod nie z wcze śniej szy mi za sa da mi plan prze wi dy wał bu do wę na wierzch -ni na kil ku uli cach dziel ni cy ży dow skiej (Die tla, św. Ger tru dy, Ber ka Jo se le wi cza,Mio do wa, Pod gór ska)209. Więk szość in we sty cji pla no wa no jed nak w no wych dziel ni -cach re pre zen ta cyj no -wil lo wych.

pod su mo wa nie

Za rów no da ne pre li mi na rzy i za mknięć bu dże to wych mia sta Kra ko wa, jak i spra wo -zda nia z dys ku sji w ra dzie miej skiej za miesz cza ne w lo kal nej pra sie, in for mu ją o sła bymsub wen cjo no wa niu in sty tu cji wy zna nio wych przez mia sto, co by ło sta łą przy czy ną in ter -wen cji rad nych ży dow skich. To sa mo moż na po wie dzieć o in we sty cjach mo der ni za cyj -nych w dziel ni cach za miesz ka łych przez Ży dów: by ło ich ra czej nie wie le, a ich za sięgbył ogra ni czo ny.

W okre sie li be ral nym kie ro wa no się przed wo jen ny mi za sa da mi, zgod nie, z któ ry miży dow scy miesz kań cy mia sta fi nan so wa li in sty tu cje do bro czyn ne dla Ży dów, a mia stowspo ma ga ło ich dzia łal ność sta ły mi nie wiel ki mi sub wen cja mi. Wy da je się, że miej skagmi na kra kow ska urze czy wist nia ła w tym wzglę dzie po stu lat po ro zu mie nia mię dzy sa -mo rzą dem, a gmi ną wy zna nio wą w za kre sie spra wo wa nia opie ki spo łecz nej nad ży dow -ski mi miesz kań ca mi mia sta21 0. W dru gim okre sie gmi na by ła ro zu mia na, ja ko struk tu raprzede wszyst kim re li gij na, jej dzia łal ność do bro czyn na by ła wpraw dzie to le ro wa na, alesub wen cje sa mo rzą do we przy zna wa ne na te ce le by ły co raz mniej sze. Maks Schaff cha -rak te ry zo wał ten den cję te go okre su w na stę pu ją cy spo sób: „wła dze nad zor cze skre śla jąz bu dże tów gmin wy zna nio wych po zy cje bu dże to we, ty czą ce się opie ki nad ubo gi miz uza sad nie niem, że opie ka spo łecz na na le ży do za kre su dzia ła nia gmin po li tycz nych,nie re mon stru jąc jed nak prze ciw te mu, że gmi ny po li tycz ne obo wiąz ków swych w tejdzie dzi nie nie wy ko nu ją”211. Prak ty kę ob ci na nia sub wen cji za po cząt ko wa ła nie wy pła -cal ność sa mo rzą du w okre sie kry zy su, któ ry roz gra ni czał chro no lo gicz nie oba okre sy.

Cho ciaż o sub wen cjo no wa niu de cy do wa ły w du żej mie rze za rzą dze nia władz nad -rzęd nych, od po wie dzial no ścią obar cza no przede wszyst kiem sa mo rząd, przy pi su jącwiel ką wa gę do de bat to czo nych na je go fo rum. Uwa ga Igna ce go Schwarz bar ta, wska -zu ją ca na wza jem ną za leż ność po li ty ki pań stwo wej i sa mo rzą do wej w okre sie sa na cyj -

206 Z sek cji ochro ny za byt ków i bu do wy mu zeum ży dow skie go, „Ga ze ta Gmin na” 5 (1938), s. 4.207 Wiel ka kon fe ren cja z udzia łem mi ni strów w spra wie po trzeb Kra ko wa i woj. kra kow skie go,

ND 137 (1938), s. 14.208 Pro gram in we sty cyj ny stoł. król. Mia sta Kra ko wa na okres 1937/38-1943/44, Kra ków

1938, s. 6.209 Ibi dem, s. 11 n.210 M. Schaff, Rów no wa ga bu dże tów, s. 220.211 Ibi dem.

442 Hanna Kozińska-Witt

nym, sta no wi ła wy jąt ko wy ko men tarz. O ile w pierw szym okre sie wro ga sub wen cjo -nowa niu in sty tu cji gmi ny wy zna nio wej by ła cha de cja, co czy ni ło wy stą pie nia jej sym -paty ków prze wi dy wal ny mi, to w dru gim okre sie, a szcze gól nie w dru giej po ło wie lat 30.,dys ku sje na te mat skre śla nia sub wen cji dla gmi ny ży dow skiej by ły pro wa dzo ne przezOZN, w ko ali cji z cha de cją oraz en de cję, i sta wa ły co raz bar dziej agre syw nie. Przy czy -ną za ostrze nia to nu by ła chęć uczy nie nia z an ty se mi ty zmu le pisz cza dla sze ro kie go cen -tro wo -pra wi co we go blo ku po li tycz ne go, któ ry miał zma jo ry zo wać sa mo rząd kra kow ski.Kam pa nia pro pa gan do wa za ini cjo wa na w tym ce lu zbie gła się cza so wo z dal szym re du -ko wa niem sub wen cji na in sty tu cje gmi ny ży dow skiej, dla te go wy da wa ła się owoc na.

Sub wen cje dla gmi ny ży dow skiej by ły tra dy cyj nie nie wiel kie i nie uwzględ nia łyfak tu, że wraz z po więk sza niem się gmi ny ży dow skiej wzra sta ły też po trze by jej nie za -moż nych wy znaw ców. Nie do ce nia no na le ży cie fak tu, że gmi na od cią ża ła sa mo rządi ad mi ni stra cję pań stwo wą w wy peł nia niu na ło żo nych na nie usta wo wo za dań opie kuń -czych. Wbrew ten den cjom upań stwo wie nia opie ki spo łecz nej, dzia ła nia opie kuń czewo bec po trze bu ją cych Ży dów po zo sta ły do me ną gmi ny wy zna nio wej. Ni kłe sub wen -cjo no wa nie in sty tu cji ży dow skich przez gmi nę miej ską tłu ma czo no w okre sie li be ral -nym fak tem, że Ży dzi ko rzy sta li w du żym stop niu z dzia łal no ści kra kow skich in sty tu -cji, co w przy pad ku szpi ta li by ło słusz ne, na to miast w przy pad ku in sty tu cjiob słu gu ją cych bie do tę, ta kich jak dom star ców czy ochron ka, nie wcho dzi ło w ra chu bęjuż na wet ze wzglę dów ry tu al nych. W dru giej po ło wie lat 30. wi docz ne sta ły się sta ra -nia śro do wisk na ro do wych, aby „una ro do wić” sfe rę pu blicz ną, w wy ni ku cze go in sty -tu cje kra kow skie sta ły by się przede wszyst kim wła sno ścią „chrze ści jan”. Zwień cze -niem tej ewo lu cji by ła by cał ko wi ta se pa ra cja in sty tu cji ży dow skich i „pol skich”, któ rąpo stu lo wał OZN na jed nym z ostat nich po sie dzeń ra dy miej skiej, nie ma jąc jed nak żewi do ków na prze pro wa dze nie te go wnio sku.

Je że li cho dzi o sub wen cjo no wa nie no wo cze snych ini cja tyw kul tu ral no -oświa to wych,to więk szość sy jo ni stycz nych ini cja tyw mu sia ła się oby wać bez sub wen cji miej skich.Dwie no wo cze sne in sty tu cje, ży dow ski te atr i mu zeum, by ły jed nak sta le sub wen cjo no -wa ne. Uczest nic two „oj ców mia sta” w otwar ciach wy staw i na przed sta wie niach te atral -nych świad czy ło o tym, że uwa ża no te ini cja ty wy za pre sti żo we i god ne po par cia.

W dwóch przy pad kach (sprze ciw wo bec przy mu su świę ce nia nie dzie li i dys ku sjeo ubo ju ry tu al nym) uda ło się stwier dzić, że de cy zje ma gi stra tu, za leż ne go od ad mi ni stra -cji pań stwo wej, dys kry mi no wa ły Ży dów wbrew bar dziej otwar tej po sta wie ra dy miej -skiej. Wo bec te go moż na chy ba tro chę osła bić wy mo wę te zy To ma szew skie go212, że toniż sze or ga ny źle in ter pre to wa ły neu tral ne in struk cje, bo wiem w tych dwóch przy pad -kach to wła śnie in struk cje or ga nów wyż szych mia ły wo bec Ży dów dys kry mi na cyj nycha rak ter.

Nie da utrzy mać się po gląd, że in te re sów ży dow skich w sa mo rzą dzie bro ni li wy łącz -nie przed sta wi cie le mo dern Je wish po li tics, a szcze gól nie sy jo ni ści, bo wiem asy mi la to -rzy mie li być ja ko by zbyt spo le gli wi wo bec chrze ści jań skiej więk szo ści. W okre sie li be -ral nym prze wod ni czą cy gmi ny, asy mi la tor Ra fał Lan dau, wal czył jak lew na fo rum ra dymiej skiej o zwięk sze nie sub wen cjo no wa nia i za prze sta nia dys kry mi na cji, o czym świad -czą zresz tą spra woz da nia za miesz cza ne w sy jo ni stycz nym „No wym Dzien ni ku”.

Po trze by gmi ny ży dow skiej w dzie dzi nie opie ki spo łecz nej by ły oma wia ne na fo rumsa mo rzą du bez ja kich kol wiek dys cy pli nar nych ogra ni czeń, in ter pe la cje i wnio ski w tejdzie dzi nie uwzględ nia no jed nak bar dzo rzad ko. Czy po li ty ka sa mo rzą du kra kow skie gowo bec ży dow skich miesz kań ców mia sta róż ni ła się od upra wia nej przez in ne gmi nymiej skie II Rze czy po spo li tej? Pro blem ten zo sta nie omó wio ny w ko lej nym ar ty ku le.

212 J. To ma szew ski, Nie pod le gła Rze czy po spo li ta, s. 200.

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 443

ta be laSub wen cje sa mo rzą du mia sta Kra ko wa

dla in sty tu cji dzia ła ją cych w ra mach gmi ny ży dow skiej oraz in sty tu cji ży dow skich dzia ła ją cych po za gmi ną (1918-1939)

P. = pre li mi no wa no, B. = bu dże to wa no. Źró dło: Pre li mi na rze i za mknię cia bu dże to we 1918-1938, patrz przy pis 2.

Sub

wen

cje

sam

orzą

dow

e19

18/1

9P.

B

1920

/119

21/2

1925

/619

26/7

1927

/819

28/9

1929

/30

1930

/1

Szp

ital

żyd

.15

0015

0020

020

010

0010

0020

0020

0050

0050

0050

0050

00

ochr

onka

3240

21.6

0010

0010

0010

0010

0012

0010

0012

0012

0012

0020

00

dom

sta

rców

1000

700

100

100

300

1000

1000

(-)

1000

1000

1000

2000

łaźn

ia

cmen

tarz

5000

10.0

0010

.000

10.0

0020

.000

stow

. och

ron

3000

2100

5000

867

1233

1626

5000

Talm

ud T

ora

(E)

200

140

200

1000

1000

1500

1500

Talm

ud T

ora

(R)

1000

1000

1000

1000

Ogn

isko

pra

cy30

030

030

010

0010

0020

0020

00

Dom

pra

cy20

.000

20.0

0023

0023

0020

0020

0020

0020

00

kolo

nie

500

350

1000

Dom

ak

adem

icki

1000

1000

teat

r50

0050

0050

00(-

)

muz

eum

5000

5000

5000

(-)

444 Hanna Kozińska-Witt

Ob ja śnie nia: le wa stro na ru bryk to su my pre li mi no wa ne (P), pra wa – sza re tło, cy fry wy tłusz -czo ne – to su my rze czy wi ście wy pła co ne (B).

Po nie waż bu dże ty i za mknię cia bu dże to we nie wy mie nia ły cza sem kon kret nych ini cja tywgmi ny, a wpi sy wa ły je do ogól nej su my wy dat ków na da ne ce le, np. opie ki nad sie ro ta mi, wy so -kość sub wen cji w ta kim wy pad ku by ła nie moż li wa do usta le nia.

Ta be la wy szcze gól nia tyl ko ta kie ini cja ty wy, któ re przez pe wien czas sub wen cjo no wa now spo sób cią gły.

Szko ły Tal mud To ry znaj do wa ły się na Ka zi mie rzu, ul. Es te ry (E) i na Pod gó rzu, ul. Rę kaw ka(R).

Zda rza ło się, że su my pre li mi no wa no pod wyż sza no w cza sie ro ku ze wzglę du na po trze by, np.na ochron kę ży dow ską w r. 1930/31. Pod wyż kę ta ką usta na wia no na zwy kłych po sie dze niach ra dy.

Od ro ku 1932/33 sub wen cjo no wa nie gmi ny gwał tow nie ma le je. Ten den cja ta utrzy mu je siędo koń ca okre su mię dzy wo jen ne go.

Sub

wen

cje

sam

orzą

dow

e19

31/2

P.

B

.19

32/3

1933

/419

34/5

1935

/619

36/7

1937

/8

szpi

tal

5000

5000

4000

3000

3000

3000

2400

3000

3000

ochr

onka

2000

2000

1000

991

750

500

(-)

400

400

200

200

dom

sta

rców

2000

2000

2000

1600

2000

2000

1700

2000

15.0

0018

0018

00

łaźn

ia

10.0

00(-

)20

00(-

)15

0010

0080

085

0

cmen

tarz

20.0

0010

.000

10.0

0010

00(-

)

stow

. och

ron

5000

955

Talm

ud T

ora

(E)

3500

2847

3000

2552

800

400

400

Talm

ud T

ora

(R)

1500

1025

1000

750

200

200

200

Ogn

isko

pra

cy20

0020

0010

0075

050

025

025

025

025

025

0

Dom

pra

cy20

00(-

)

kolo

nie

Dom

ak

adem

icki

1000

500

teat

r50

0035

0040

0030

0035

0025

0015

0025

0015

7512

5012

50

muz

eum

15.0

0060

0035

00

Samorządowa polityka przyznawania subwencji... 445

Hanna Kozińska-Witt – local Government policy of allocating Subsidies vs. theneeds of jewish inhabitants of Kraków (1918-1939), or the prose of local budgetsvs. political Writers’ discourse

The author analyses the welfare policy of the Kraków commune toward the Jewishinhabitants of the city and the Jewish community. She differentiates between two periodsof the interwar years, the Great Depression being the dividing line. In the first, liberal,period the Jewish community was treated as an agency implementing the municipalwelfare policy vis-á-vis the Jews. This translated into a continuation of the practices ofGalician times, consisting in subsidizing the main Jewish community institutions, suchas the hospital, the bathhouse, etc. When the crisis struck, the subsidies were severely cutor withdrawn altogether. During the latter period, the welfare activities of the Jewishcommunities were curtailed while the Jews did not come under the state welfare policy,which meant that this denomination was denied any welfare aid. The author also outlinedthe capital expenditures policies of the local government of Kraków’s Kazimierz district,whose population was predominantly Jewish.

Keywords – Kraków, inter-war period, municipal welfare policies, city subsidies