czy i czym_zastąpimy_wibor_19 sierpnia 2010_obserwator finansowy

5
Czy i czym zastąpimy WIBOR Copyright Grzegorz Hansen /forma/debata/czy-i-czym-zastapimy-wibor/ Czy i czym zastąpimy WIBOR Kryzys rynkowego zaufania lat 2008-2009 obnażył fundamentalne ograniczenia WIBOR. Konstatacja braku adekwatności WIBOR względem realnego kosztu pozyskiwania pieniądza przez banki 1 na przełomie lat 2008 i 2009 pociągała za sobą apele o zastąpienie 2 , albo co najmniej o zmianę metodologii, wyznaczania tej stopy 3 . Niestety, te uzasadnione oczekiwania, a może raczej życzenia, pozostały do chwili obecnej niespełnione. Im większy popyt na kredyty i im silniejsza konkurencja na rynku depozytowym, tym większa „szczelina” pomiędzy WIBOR a realnym – wyższym niż WIBOR – kosztem finansowania banków. W takiej sytuacji marże kredytowe powiększane są - sztucznie - o „koszt płynności”, a zarazem pogłębia się zaniżona wycena depozytów i rachunków bieżących. Przyznać trzeba, że temperatura debaty na ten temat opadła z uwagi na bieżącą sytuację makroekonomiczną: przedsiębiorstwa ograniczyły popyt na kredyty, jednocześnie lokując w bankach nadwyżki do niedawna niespotykane. Doprowadziło to do istotnej nadpłynności banków, a w efekcie do wygaszenia zjawisk nazywanych „wojną depozytową”. Jednak pomimo sygnałów o kolejnej fali globalnego spowolnienia, wobec sygnałów o polepszaniu się kondycji gospodarczej naszego zachodniego sąsiada, krajowi, makroekonomiczni „zaklinacze deszczu” nie bez racji wieszczą odwrócenie trendu na lokalnym rynku kredytowym i jednoczesną redukcję przejściowej nadpłynności. Jeśli zatem w Polsce, w efekcie możliwego ożywienia inwestycyjnego, któremu towarzyszyć będzie wzrost presji inflacyjnej spowodowany podniesieniem stawek podatku VAT, nastąpi wzrost rynkowych stóp procentowych, wówczas problem nieadekwatności WIBOR w stosunku do realnego kosztu finansowania się banków, powrócić może z mocą obserwowaną dwa lata wcześniej. Problem ze stawkami WIBOR i WIBID ma charakter strukturalny: wynika bowiem z ograniczeń samej definicji tych stawek. Stopy WIBOR zasadniczo nie odzwierciedlają kosztów pozyskiwania płynności, gdy rynek międzybankowy zamiera. W takiej sytuacji deklaracje dealerów międzybankowych tracą właściwe znaczenie. Jeżeli strona deklarująca przyjęcie depozytu wie, że żaden z uczestników rynku nie skorzysta z jej kwotowania, wówczas ogłaszana cena przestaje mieć walor transakcyjny. W konsekwencji, średnia takich cen nie odzwierciedla sytuacji na rynku. Jeśli rynek międzybankowy przestaje funkcjonować, konieczne staje się pozyskiwanie środków w odmiennym trybie, na innym, zazwyczaj nie-hurtowym, rynku. Transakcje na tym innym, zastępczym w stosunku do międzybankowego, rynku powinny być zawierane po cenach – z konieczności – zauważalnie wyższych, niż te, które obowiązują na wolnym rynku hurtowym (będziemy używać tego terminu, choć rynek międzybankowy niezupełnie spełnia warunki hurtowe). Kłopot w tym, że jeśli ów międzybankowy rynek hurtowy nie funkcjonuje (nie są na nim zawierane reprezentatywne co do liczby i skali transakcje), wówczas ceny na nim ogłaszane nie stanowią żadnego punktu odniesienia (także dla rynku detalicznego). page 1 / 5

Upload: grzegorz-hansen

Post on 28-Nov-2014

496 views

Category:

Documents


5 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Page 1: Czy i czym_zastąpimy_wibor_19 sierpnia 2010_obserwator finansowy

Czy i czym zastąpimy WIBORCopyright Grzegorz Hansen/forma/debata/czy-i-czym-zastapimy-wibor/

Czy i czym zastąpimy WIBOR

Kryzys rynkowego zaufania lat 2008-2009 obnażył fundamentalne ograniczenia WIBOR. Konstatacjabraku adekwatności WIBOR względem realnego kosztu pozyskiwania pieniądza przez banki1 naprzełomie lat 2008 i 2009 pociągała za sobą apele o zastąpienie2, albo co najmniej o zmianęmetodologii, wyznaczania tej stopy3. Niestety, te uzasadnione oczekiwania, a może raczej życzenia,pozostały do chwili obecnej niespełnione.

Im większy popyt na kredyty i im silniejsza konkurencja na rynku depozytowym, tym większa„szczelina” pomiędzy WIBOR a realnym – wyższym niż WIBOR – kosztem finansowania banków. Wtakiej sytuacji marże kredytowe powiększane są - sztucznie - o „koszt płynności”, a zarazem pogłębiasię zaniżona wycena depozytów i rachunków bieżących.

Przyznać trzeba, że temperatura debaty na ten temat opadła z uwagi na bieżącą sytuacjęmakroekonomiczną: przedsiębiorstwa ograniczyły popyt na kredyty, jednocześnie lokując w bankachnadwyżki do niedawna niespotykane. Doprowadziło to do istotnej nadpłynności banków, a w efekciedo wygaszenia zjawisk nazywanych „wojną depozytową”.

Jednak pomimo sygnałów o kolejnej fali globalnego spowolnienia, wobec sygnałów o polepszaniu siękondycji gospodarczej naszego zachodniego sąsiada, krajowi, makroekonomiczni „zaklinaczedeszczu” nie bez racji wieszczą odwrócenie trendu na lokalnym rynku kredytowym i jednoczesnąredukcję przejściowej nadpłynności. Jeśli zatem w Polsce, w efekcie możliwego ożywieniainwestycyjnego, któremu towarzyszyć będzie wzrost presji inflacyjnej spowodowany podniesieniemstawek podatku VAT, nastąpi wzrost rynkowych stóp procentowych, wówczas problemnieadekwatności WIBOR w stosunku do realnego kosztu finansowania się banków, powrócić może zmocą obserwowaną dwa lata wcześniej.

Problem ze stawkami WIBOR i WIBID ma charakter strukturalny: wynika bowiem z ograniczeń samejdefinicji tych stawek. Stopy WIBOR zasadniczo nie odzwierciedlają kosztów pozyskiwania płynności,gdy rynek międzybankowy zamiera. W takiej sytuacji deklaracje dealerów międzybankowych tracąwłaściwe znaczenie. Jeżeli strona deklarująca przyjęcie depozytu wie, że żaden z uczestników rynkunie skorzysta z jej kwotowania, wówczas ogłaszana cena przestaje mieć walor transakcyjny. Wkonsekwencji, średnia takich cen nie odzwierciedla sytuacji na rynku.

Jeśli rynek międzybankowy przestaje funkcjonować, konieczne staje się pozyskiwanie środków wodmiennym trybie, na innym, zazwyczaj nie-hurtowym, rynku. Transakcje na tym innym, zastępczymw stosunku do międzybankowego, rynku powinny być zawierane po cenach – z konieczności –zauważalnie wyższych, niż te, które obowiązują na wolnym rynku hurtowym (będziemy używać tegoterminu, choć rynek międzybankowy niezupełnie spełnia warunki hurtowe). Kłopot w tym, że jeśli ówmiędzybankowy rynek hurtowy nie funkcjonuje (nie są na nim zawierane reprezentatywne co doliczby i skali transakcje), wówczas ceny na nim ogłaszane nie stanowią żadnego punktu odniesienia(także dla rynku detalicznego).

page 1 / 5

Page 2: Czy i czym_zastąpimy_wibor_19 sierpnia 2010_obserwator finansowy

Czy i czym zastąpimy WIBORCopyright Grzegorz Hansen/forma/debata/czy-i-czym-zastapimy-wibor/

Brak zaufania na rynku nie był w Polsce, przed rokiem 2008, wyobrażany jako zjawisko powszechne,potencjalnie globalne. Rynek rozumiany był jako forum podmiotów o zróżnicowanym ryzykukredytowym, przy czym nie zakładano, że pewnego typu transakcje nie będą – z uwagi napowszechny brak zaufania – zawierane w ogóle. Pewna część rynku, identyfikowana jako populacjapodmiotów o najlepszym ratingu, powinna być w stanie zawierać transakcje o minimalnym ryzyku,tym samym wyznaczając cenowy punkt odniesienia dla transakcji z podmiotami o gorszym ratingukredytowym. Od takich założeń już tylko krok do identyfikacji takiego rynku podmiotów ostosunkowo najlepszym ratingu lub co najmniej cieszących się największym zaufaniem i doutożsamienia go z rynkiem międzybankowym lub szerzej: rynkiem instytucji finansowych.

Kłopot w tym, że właśnie w tym rynku hurtowym zakotwiczony został wyznacznik kosztu pieniądza,zawarty w niezliczonych umowach hurtowych i detalicznych dotyczących kosztu finansowaniakredytów i pożyczek: WIBOR. Co można zrobić, gdy ten rynek hurtowy nie dostarcza już oczekiwanejod niego informacji? Czy można stopę WIBOR jakoś zastąpić? Osiągniecie powszechnegozrozumienia, a w konsekwencji być może także konsensu dla zamiany stawki WIBOR we wszystkichzawartych i ważnych umowach na jakąś inną stawkę wydaje się całkowicie nierealne. A zresztą,zanim operację taką można by postulować, należałoby najpierw znaleźć możliwie niezależniewyznaczaną, lepszą stawkę, która byłaby w stanie WIBOR skutecznie zastąpić.

Poszukiwanie takiej stawki można też rozumieć w kategoriach modyfikacji metodologii wyznaczaniaWIBOR. Jeżeli stawkę WIBOR rozpatrywać w kategoriach jej celu, czyli dostarczania użytkownikomrynku możliwie obiektywnej, przejrzystej ceny finansowania banków, to kwestia dotychczasowejgenezy WIBOR (czyli Warsaw Interbank Offered Rate, podkr. GH) nie jest już tak istotna. Jeżeli rynekhurtowy przestaje działać, to trzeba kierować się informacjami z rynku detalicznego, co najmniej takdługo, jak długo są na nim zawierane – na znaczącą skalę – interesujące nas transakcje finansowaniabanków.

Czy jednak informacje z detalicznego rynku depozytów bankowych mogłyby stanowić źródło danychzasilających kwotowanie stawek WIBOR? Czy w ogóle możliwa jest identyfikacja cen ofertowych natym rynku?

Warto przy tej okazji zauważyć, że na rynku, na którym dominujące znaczenie odgrywają transakcjedetaliczne, rozróżnienie pomiędzy WIBOR a WIBID przestaje mieć sens, bowiem można mówić tylko otransakcjach zawartych, a tylko jedna ze stron skutecznie składa ofertę uczestnikom rynku (niezmieniają tego faktu ograniczone aukcje depozytów prowadzone w systemie bankowościinternetowej jednego z banków).

Wydaje się, że fakt, iż nie znaleziono dotychczas skutecznego zastępstwa dla WIBOR, ani teżalternatywnej metodologii jego wyznaczania, spowodowany jest fundamentalną odmiennością rynkuhurtowego i detalicznego. Poszukiwanie WIBOR poza rynkiem międzybankowym wydaje się skazanena porażkę.

Czy jednak, wobec nieadekwatnego odzwierciedlania kosztu finansowania banków przez WIBOR,

page 2 / 5

Page 3: Czy i czym_zastąpimy_wibor_19 sierpnia 2010_obserwator finansowy

Czy i czym zastąpimy WIBORCopyright Grzegorz Hansen/forma/debata/czy-i-czym-zastapimy-wibor/

istnieje szansa jego systematycznej, rynkowo przejrzystej korekty? Propozycję taką przedstawił 22kwietnia 2010, podczas XXI Walnego Zgromadzenia Związku Banków Polskich, Tomasz Mirończuk,Prezes Zarządu BGK4. Zakłada ona stworzenie – pod auspicjami ZBP – nowego mechanizmu, podroboczą nazwą System Monitorowania Rynku. SMR miałby codziennie „zbierać i przetwarzać bieżącedane dotyczące depozytów negocjowanych, przyjmowanych przez banki od różnych grup klientów”5.Dane te stanowiłyby podstawę obliczeń, w wyniku których ZBP publikowałby – w tym samym dniulub rano w następnym dniu roboczym - odpowiednie indeksy transakcyjne dla rynku detalicznego,dla tenorów co najmniej odpowiadających WIBOR: od O/N do 1Y.

Dane pozyskiwane z tych banków, które przystąpiłyby do systemu, powinny obejmować wszystkietransakcje negocjowane (środki przyjęte na rachunki bieżące lub depozyty odnawiane wedługustalonej wcześniej stawki nie byłyby przedmiotem badania), skutkujące przyjęciem przez bankdepozytu od klienta:

- kwotę depozytu przyjętego w walucie polskiej,- tenor depozytu,- wysokość oprocentowania.

Należałoby też uwzględnić w SMR transakcje dot. obligacji banku, jeśli sprzedawane są przezemitenta podmiotowi nie będącemu uczestnikiem rynku międzybankowego.

Naturalnie stworzenie SMR wymaga rozwiązania rozmaitych problemów metodologicznych,wynikających zwłaszcza ze złożonej, hybrydowej konstrukcji niektórych depozytów detalicznych,kroczącego charakteru oprocentowania części depozytów, nieoznaczoności terminów czyniejednolitości walutowej wybranych instrumentów depozytowych. Konieczne będzie takżeokreślenie rzeczywistego oprocentowania depozytów bazujących na stawce zmiennej, wszczególności, o oprocentowaniu odniesionym do stawek WIBID.

Dla określenia adekwatnego kosztu rynkowego, krótkoterminowego finansowania banku koniecznejest uwzględnienie wszelkich depozytów klientowskich danego uczestnika SMR, oczywiście bezprzesyłania przez banki do ZBP jakichkolwiek informacji o klientach lub o dodatkowych szczegółachkontraktu depozytowego. ZBP powinien gwarantować uczestnikom SMR całkowitą poufnośćprzekazywanych danych, tj. nieujawnialność informacji o rzeczywistych kosztach finansowaniakonkretnego banku. Propozycja zakłada osiągnięcie reprezentatywności cen finansowania banków narynku detalicznym (finansowania banków depozytami ich klientów detalicznych, korporacyjnych,samorządowych, sektora publicznego) dzięki przystąpieniu do systemu co najmniej kilkunajwiększych, działających w Polsce banków. Chodzi o to, aby SMR odzwierciedlał jak najszybciejistotną - co do wartości - część zawieranych na rynku transakcji.

W zamierzeniu system służyć ma zwiększeniu wiarygodności ceny pieniądza i przejrzystości rynkudepozytowego. Zarazem, propozycja wybiega poza ewentualną korektę kwotowań WIBOR lub WIBID:zmierza ona do stworzenia miarodajnego indeksu, który nie miałby charakteru „informacyjnego” lecz„transakcyjny” i mógłby lepiej służyć m.in. rynkowi swapów (podobny cel przyświecał stworzeniuindeksu POLONIA dla transakcji OIS).

page 3 / 5

Page 4: Czy i czym_zastąpimy_wibor_19 sierpnia 2010_obserwator finansowy

Czy i czym zastąpimy WIBORCopyright Grzegorz Hansen/forma/debata/czy-i-czym-zastapimy-wibor/

Komentując propozycję prezesa BGK, należy zarazem pamiętać, że jeżeli w ciągu ostatnich 2 latbanki niejednokrotnie płaciły za depozyty od 0,5 do nawet kilku punktów procentowych ponadoficjalnie notowany WIBOR, przy czym w znacznym stopniu te wysokie koszty wynikały z brakuwiedzy stron o rzeczywistej gotowości rynku (zwłaszcza po stronie popytowej) do zawierania takichtransakcji, to można się spodziewać, że niezwłoczne ujawnienie indeksu odzwierciedlającego wartośćoraz średnie ważone oprocentowanie depozytów przyjętych w minionym dniu roboczym spowodujeszybko korektę indeksu WIBOR, redukując docelowo koszty finansowania banków na rynkuniehurtowym. Oczekiwane roczne oszczędności odsetkowe krajowego sektora bankowego mogłybybyć liczone w skali miliardów PLN. Wobec takiego potencjału decyzja o stworzeniu SMR iprzystąpieniu do niego nie powinna być dla banków trudna. SMR należy postrzegać zatem raczejjako ekspercką propozycję służącą co najmniej sektorowi bankowemu w Polsce, która dodatkowoprzyczyni się do zwiększenia stabilności i przejrzystości rynku.

Jeżeli indeks miałby być reprezentatywny dla kosztu pozyskiwania przez banki finansowania z rynku,należałoby odrębnie rejestrować także depozyty przyjęte w ramach rynku międzybankowego -najlepiej w drodze rozszerzenia metodologii wyłaniania indeksu POLONIA. Gdybyśmy bowiem poznalikoszty finansowania banków na rynku detalicznym, powinniśmy dysponować też uzupełniającąinformacją o transakcyjności rynku hurtowego. W chwili obecnej korzystać możemy jedynie z indeksuPOLONIA, czyli średniej ważonej stawki operacji przeprowadzonych na rynku pieniężnym o terminieO/N. Tego rodzaju stawka transakcyjna powinna zostać rozszerzona o terminy T/N, SW, 1M, 3M, 6M,9M, 1Y, aby można było uzyskać komplementarne informacje o kosztach finansowania banków narynku międzybankowym.

Oczekiwanie ożywienia kredytowego – w szczególności odwrócenia trendu dominującego na rynkukredytów dla przedsiębiorstw od listopada 2009 – powinno sprzyjać pracom nad uruchomieniemsystemu podobnego zaproponowanemu na XXI Walnym Zgromadzeniu ZBP SystemowiMonitorowania Rynku. Jeżeli rynek ma znów stać się konkurencyjny, ceny kredytów efektywnieodzwierciedlać mają koszty finansowania kredytodawców, a depozyty terminowe, a zwłaszcza środkina rachunkach bieżących, doczekać się mają adekwatnej, znacznie wyższej niż w ostatnim okresiewyceny, uruchomienie SMR powinno stać się dla bankowego sektora w Polsce jednym z ważniejszychcelów.

PRZYPISY

1  Dla przykładu: Grzegorz Hansen, Błądzenie po omacku, „Gazeta Bankowa”, 03.08.2009, s. 24-26.

2  Adam Pawłowicz, Zastąpmy WIBOR realną stopą, obserwator finansowy.pl, 08.03.2010, http://www.obserwatorfinansowy.pl/2010/03/08/zastapmy-wibor-realna-stopa/?k=debata.

3  Mirosław Bieszki, Nie tylko WIBOR zmienił się w pustą deklarację, obserwator finansowy.pl,16.03.2010, http://www.obserwatorfinansowy.pl/2010/03/16/nie-tylko-wibor-zamienil-sie-w-pusta-deklaracje/?k=debata.

page 4 / 5

Page 5: Czy i czym_zastąpimy_wibor_19 sierpnia 2010_obserwator finansowy

Czy i czym zastąpimy WIBORCopyright Grzegorz Hansen/forma/debata/czy-i-czym-zastapimy-wibor/

4 XXI Walne Zgromadzenie ZBP, http://www.zbp.pl/site.php?s=MTMzMTQzODk.

5 Ibidem.

Grzegorz Hansen, Dyrektor ds. Wsparcia, Strategii i Analiz w Departamencie BankowościTransakcyjnej, BRE Bank SA. Wcześniej pracował m.in. w Banku Millennium, Banku BPH, BOŚ Banku,ING Banku N.V. Oddział w Warszawie, IBP Banku, Bud-Banku. Absolwent Politechniki Warszawskiej.

Czytaj też tekst prof. Pawłowicza Zastąpmy WIBOR realną stopą

page 5 / 5