Ânie˝nych, spokojnych i rodzinnych Âwiàt bo˝ego narodzenia...

44
numer 08/08 (244), grudzieƒ 2008 publikacja bezp∏atna Dyskusj´ o strategii czas zaczàç! Dzia∏ania rektora Bryxa 50 000 euro od Eureko Profesorskie poczucie humoru Ânie˝nych, spokojnych i rodzinnych Âwiàt Bo˝ego Narodzenia ˝yczy redakcja

Upload: phungtuong

Post on 01-Mar-2019

212 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

numer 08/08 (244), grudzieƒ 2008

publ

ikac

ja b

ezp∏

atna

Dyskusj´ o strategii czas zaczàç!

Dzia∏ania rektora Bryxa

50 000 euro od Eureko

Profesorskie poczucie humoru

Ânie˝nych, spokojnych

i rodzinnych

Âwiàt Bo˝ego Narodzenia

˝yczy redakcja

KRONIKA SGH – listopad 2008 r.3–5 listopada – DNI KULTURY INDYJSKIEJMiesiàc rozpocz´∏y Dni Kultury Indyjskiej, organizowane przez ASK „Soli Deo”. Wyk∏ad otwierajàcy pt. „Hinduizm oraz najwa˝niejszeÊwi´ta indyjskie” wyg∏osi∏a dr Monika Nowakowska z UW. Przed wyk∏adem odby∏ si´ pokaz taƒca szko∏y Alapadma. Tradycyjne daniakuchni indyjskiej serwowa∏a restauracja Ganesh. Cz´Êcià Dni by∏y tak˝e pokazy slajdów z Rad˝ystanu, Delhi i Agry, spotkanie wype∏nionepodpowiedziami o tym, jak zorganizowaç wypraw´ do Indii oraz pokaz bollywoodzkiego filmu „Bluffmaster”.

5 listopada – KONFERENCJA „TRANSFORMACJA SYSTEMOWA POLSKIEJ GOSPODARKI”Konferencja poÊwi´cona by∏a prezentacji wyników badaƒ prowadzonych przez Katedr´ Bezpieczeƒstwa Mi´dzynarodowego w ramachprojektu „Transformacja systemowa w Polsce”. Celem projektu jest przedstawienie wieloaspektowoÊci procesu transformacji systemowej.Badania skupiajà si´ b´dà na wzajemnych zwiàzkach mi´dzy sferà polityki, gospodarkà i otoczeniem mi´dzynarodowym.

13 listopada – WIZYTA ALISON PARKER: „DEVELOPMENT AND HUMANITARIAN AID IN SIERRA LEONE”Uczelni´ odwiedzi∏a Alison Parker z UNICEF Sierra Leone w towarzystwie pracowników polskiego biura UNICEF na czele z dyrektoremgeneralnym Markiem Krupiƒskim. W wystàpieniu Alison Parker przedstawi∏a dzia∏ania UNICEF w Sierra Leone, kraju odbudowywanympo wieloletnich konfliktach. Wi´cej informacji znaleêç mo˝na na stronach www.unicef.pl

18 listopada – PROJEKT MORE THAN ONLY MARKETINGW ramach projektu MORE THAN ONLY MARKETING organizowanego przez CEMS Club Warszawa odby∏y si´: warsztat prowadzonyprzez Juliana Kozankiewicza, jednego z najwybitniejszych specjalistów od marketingu w Polsce (Marketing zintegrowany – komunikacjaholistyczna i u˝ywanie wielu kana∏ów komunikacyjnych) i wyk∏ad Draytona Bird’a, który specjalnie na zaproszenie studentów SGH po razpierwszy przyjecha∏ do Polski (There is nothing as powerful as an idea whose time has come).

20 listopada – KONFERENCJA „ZARZÑDZANIERÓ˚NORODNOÂCIÑ”

Celem konferencji, zorganizowanej przez Kolegium Gospodarki Âwia-towej, Mi´dzynarodowe Forum Kobiet oraz PWNet, by∏o promowaniemodelu biznesowego opartego na synergii p∏ynàcej z ró˝norodnoÊci, ideitolerancji i szukania inspiracji w ró˝nicach kulturowych, a tak˝e efektówwspó∏dzia∏ania mi´dzy naukà i biznesem.(materia∏ z konferencji zostanie zamieszczony w numerze styczniowym)

21–22 listopada – WARSZAWSKI PKSWarszawski PKS – czyli Przeglàd Kabaretów Studenckich – odjecha∏ po razpiàty. Ponownie zabra∏ swych pasa˝erów na trzydniowà niezapomnianà jazd´wraz z 12 kabaretami walczàcymi o nagrod´ jury, sk∏adajàcego si´ zeznakomitych postaci polskiej sceny kabaretowej, jak i nagrod´ zawsze Êwiet-nie bawiàcej si´ publicznoÊci.

26 listopada – WIZYTA ALA GOLINA: „A LOOK AT 50 YEARS IN THE PUBLIC RELATIONS FIELD AND SOME KEYLESSONS LEARNED”

Organizatorami wizyty Ala Golina, prezesa mi´dzynarodowej agencji GolinHarris uwa˝anego za jednego z najbardziej wp∏ywowych ludzibran˝y public relations, by∏y agencja Ciszewski Public Relations S.A. oraz SGH. Al Golin opowiedzia∏ o kluczowych zmianach i trendach,jakie zachodzi∏y w dziedzinie public relations w ciàgu minionych 50 lat na Êwiecie. Podzieli∏ si´ tak˝e ze s∏uchaczami swoimi doÊwiad-czeniem, spostrze˝eniami oraz wnioskami, wynikajàcymi z ponad 50-letniej pracy na rzecz wielu klientów.

Tomasz Rusek

3grudzieƒ 2008

AKTUALNOÂCI

Autorem zdj´cia na ok∏adce jest Dawid WnukGazeta zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów, redakcji stylistycznej i adjustacji.

Od redakcji

SPIS TREÂCI

Miesi´cznik Szko∏y G∏ównej Handlowej w Warszawie al. Niepodleg∏oÊci 162, 02-554 Warszawa, budynek A,pokój 305, tel. 22 564 94 90WydawcaSzko∏a G∏ówna Handlowa w Warszawie al. Niepodleg∏oÊci 162, 02-554 WarszawaRedaktor naczelnaBarbara Minkiewicz, e-mail: [email protected] redaktora naczelnegoJacek Wójcik, e-mail: [email protected] Sekretarz redakcji: tel. 22 564 95 34Anna Domalewska, e-mail: [email protected]´ciaMaciej Górski, Kamil Miros∏aw Radomski, Zbigniew SulimaSerwis internetowyhttp://www.sgh.waw.pl/gazeta/Sk∏adStudio GEMMApl. Konstytucji 2, 00-552 WarszawaNak∏ad 2000 egz.ISSN: 1644-2237

GAZETA SGH

AKTUALNOÂCI

Od redakcji 3

Z KAE 4

Z posiedzeƒ Komisji Programowej 4

LUX MED 4

Seminarium Naukowe ZarzàdzaniaProjektami 4

Ze stron MNiSzW 4

Tak powstawa∏y za∏o˝enia do strategii rozwoju SGH 5

Misja SGH w Warszawie 6

Za∏o˝enia do strategii rozwoju SGH… 6

Dzia∏ania i zamiary rektora Bryxa 9DYDAKTYKA I NAUKA

Zapis jednej debaty 11

To nie Âwi´ty Miko∏aj przynosi emerytur´ 17

Prawo w turystyce i rekreacji 20

Felieton 25

CRPM informuje 25Z ˚YCIA SZKO Y̧

Zwyci´zca bierze 50 000 euro 28

Prof. Martin Christopher– guru logistyki i zarzàdzania… 29

Na konferencji naukowej CIRETw Santiago de Chile… 30

PRowiec Êwiatowego kalibru 32

Wspomnienie Jacek Dzierwa… 33

Z naszej tradycji 34

45 igrzyska sportowe studentówpierwszego roku… 34„OBOK”

Pisze, chodzi, s∏abo p∏ywa– Gospodarek si´ nazywa 35

Fajnie jest przegraç w równej walce 35

Sukcesy Chóru Akademickiego SGH 37

Rekordowy rok Zespo∏u PieÊni i Taƒca SGH 37

O spóênianiu ciàg dalszy… 37

Buty lidera 38ABSOLWENT

Ostatni w tym roku numer Gazety SGH mia∏ byç l˝ejszy i bardziej kolorowy ni˝poprzednie, Êwiàteczny. Sà w nim bo˝onarodzeniowe akcenty, ale nie tyle, ile plano-waliÊmy. Strony pierwotnie na nie przeznaczone zaj´∏y tematy wa˝ne, wa˝ne dla ichAutorów i – mamy nadziej´ – dla Czytelników Gazety. W∏adze Szko∏y zapraszajàdo dyskusji nad za∏o˝eniami strategii rozwoju SGH. Liczymy, ˝e strategia rozwojuSzko∏y b´dzie przedmiotem ˝ywej debaty. Gazeta b´dzie jà Êledziç i na bie˝àco re-lacjonowaç.

Za∏o˝enia, chocia˝ dopiero upublicznione, przek∏adajà si´ ju˝ na konkretne dzia-∏ania w∏adz. B´dziemy pytaç o nie prorektorów poszczególnych pionów. DziÊ mówio nich prorektor ds. rozwoju SGH Marek Bryx. Wywiad z rektorem Bryxem poka-zuje, jak wa˝na jest dobra, otwarta komunikacja w naszym Êrodowisku. Do tychkwestii nawiàzuje tak˝e materia∏ na temat roli prasy uczelnianej w funkcjonowaniuÊrodowiska akademickiego. Jest to zapowiadany zapis dyskusji panelowej z udzia-∏em rektorów uczelni warszawskich i redaktorów gazet akademickich z ca∏ego kra-ju.

Polecamy Paƒstwa uwadze wypowiedê prof. Marka Góry o skutkach kryzysu fi-nansowego dla systemu emerytalnego, relacje z naukowych spotkaƒ, jak równie˝l˝ejsze artyku∏y: autowywiad z dr Jerzym Gospodarkiem, czy znakomite maksymyprof. Micha∏a Kaleckiego.

˚yczymy mi∏ej lektury.

4 GAZETA SGH 08/08 (244)

AKTUALNOÂCI

Z KAEKolegium Analiz Ekonomicznych informuje, ˝e na posiedzeniu Rady Kolegium AE w dniu 18 listopada 2008 r. odby∏a si´

publiczna obrona rozprawy doktorskiej Bartosza Witkowskiego pt. Ekonometryczna analiza szkodliwoÊci w portfeluubezpieczeƒ komunikacyjnych na podstawie danych panelowych.

Rada Kolegium nada∏a mgr Bartoszowi Witkowskiemu stopieƒ doktora nauk ekonomicznych.

Z posiedzeƒ Komisji Programowej12 listopada br. odby∏o si´ pierwsze w nowej kadencji posiedzenie Senackiej Komisji Programowej. Przewodniczàca Komisji,

prof. dr hab. Anna Karmaƒska, przedstawi∏a zaplanowane obszary pracy SKP. Pierwszy z nich, to realizacja aktualnegoprogramu studiów, drugi – wypracowanie nowego, kompleksowego programu, zgodnego z za∏o˝eniami strategii rozwoju SGH.

W ramach realizacji celów zwiàzanych z opracowaniem nowej wersji programu trzeba b´dzie zwróciç uwag´ na trzyobszary/p∏aszczyzny: merytoryczno-programowà, organizacyjnà procesu dydaktycznego i zapewnienia jakoÊci.

W dalszej cz´Êci posiedzenia, cz∏onkowie Komisji wyrazili swoje opinie na temat dotychczasowych prac Komisji orazprzewidywanych na t´ kadencj´ dzia∏aƒ.

Aleksandra Laskowska, sekretarz SKP

LUX MEDInformujemy pracowników o zmianach warunków umowy dodatkowej opieki medcznej Lux Med. Po czterech latach obowiàzywania umowy bez zmian stawek abonamentowych od dnia 1 stycznia 2009 r. podwy˝szeniu ule-

gajà podstawowe, miesi´czne abonamenty:1. Pakiet indywidualny, podstawowy – 57,00 z∏, by∏o 49,00 z∏.2. Pakiet rodzinny, podstawowy – 114,00 z∏, by∏o 98,00 z∏.Pracownicy, którzy nie wyra˝ajà zgody na podwy˝szenie kwoty abonamentu zobowiàzani sà do zg∏oszenia swojej rezygnacji,

do dnia 19 grudnia br. w Dziale Socjalnym budynek G, III pi´tro, pok. 408. Brak zg∏oszenia b´dzie jednoznaczny z wra˝eniem zgo-dy na kontynuacj´ dodatkowej opieki medycznej Lux Med.

Monika Sobieska

Seminarium Naukowe Zarzàdzania ProjektamiZarzàdzanie projektami jest jednà

z najbardziej rozwojowych wspó∏cze-snych dziedzin zarzàdzania. Jest to za-uwa˝alne zarówno w teorii, jak i w prak-tyce. Wzrostowi praktycznego zaintere-sowania projektami towarzyszy zapo-trzebowanie na profesjonalnà wiedz´naukowà z zakresu zarzàdzania projek-tami. Majàc powy˝sze na wzgl´dzie Ka-tedra Zarzàdzania Projektami SGH uru-chomi∏a Seminarium Naukowe Zarzà-dzania Projektami.

Celem Seminarium jest integracjai rozwój wiedzy fachowej i naukowejz zakresu zarzàdzania projektami i dzie-

dzin pokrewnych: zarzàdzania zmianà,zarzàdzania operacyjnego, zarzàdzaniaprocesowego. W trakcie Seminariumprzedstawiane i dyskutowane b´dà ró˝no-rodne problemy fachowe i naukowe, kon-cepcje i wyniki prac badawczych, pracehabilitacyjne i doktorskie oraz ciekawszeprace magisterskie z zakresu zarzàdzaniaprojektami i dziedzin pokrewnych.

Seminarium ma form´ comiesi´cz-nych spotkaƒ. Uczestnikami Semina-rium sà pracownicy naukowi, doktoran-ci i studenci zainteresowani problematy-kà naukowà zarzàdzania projektamii dziedzin pokrewnych, przede wszyst-

kim z SGH, ale tak˝e z innych uczelni,oraz praktycy.

Najciekawsze wyniki Seminariumpublikowane b´dà w czasopismach fa-chowych i naukowych oraz jako wy-dawnictwa ksià˝kowe.

Organizatorem Seminarium jest Kate-dra Zarzàdzania Projektami SGH. Kie-rownikiem Seminarium jest prof. dr hab.Micha∏ Trocki ([email protected]), a se-kretarzem – mgr Pawe∏ Wyroz´bski ([email protected]).

Zainteresowanych problematykà Se-minarium zapraszamy do wspó∏pracy.

Micha∏ Trocki

Na posiedzeniu Rzàdu 2 grudnia br.Rada Ministrów przyj´∏a pakiet ustawreformujàcych nauk´ „Budujemy nawiedzy – reforma nauki dla rozwojuPolski”. Pakiet obejmuje ustawy o zasa-dach finansowania nauki, o PolskiejAkademii Nauk, o Instytutach Badaw-czych, Narodowym Centrum Badaƒi Rozwoju oraz Narodowym CentrumNauki.

Projekt ustawy o zasadach finanso-wania nauki wprowadza model, w któ-rym pieniàdze przeznaczane na bada-nia b´dà sukcesywnie wzrastaç, a spo-sób ich wydawania b´dzie uzale˝niony

od osiàgni´ç badawczych. Projektustawy o instytucjach badawczych za-k∏ada, ˝e dotychczasowe jednostki ba-dawczo-rozwojowe zostanà prze-kszta∏cone w instytuty badawcze, pod-legajàce Êcis∏ym zasadom kontroli orazsystematycznemu audytowi. Podstawo-wym ich zadaniem b´dzie realizowa-nie badaƒ i prac rozwojowych na po-trzeby gospodarki. Ustawa o Narodo-wym Centrum Badaƒ i Rozwoju wpro-wadza zmiany w przepisach o NCBiR.Centrum zosta∏o powo∏ane do realiza-cji polityki paƒstwa w zakresie finan-sowania badaƒ stosowanych, majàcych

strategiczne znaczenie dla rozwojuPolski i jej bezpieczeƒstwa. Usta-wa o Narodowym Centrum Nauki, od-powiada na zapotrzebowanie Êrodowi-ska naukowego na stworzenie nieza-le˝nej od polityków instytucji zarzà-dzanej przez naukowców, a finansowa-nej ze Êrodków publicznych i przyzna-jàcej granty badawcze z zachowaniemzasad konkursowych. W efekciezmian, które wprowadza ustawa doty-czàca funkcjonowania PAN stanie si´prekursorem zmian jakoÊciowychw polskiej nauce.

(ze strony MNiSzW)

5grudzieƒ 2008

AKTUALNOÂCI

MyÊlenie strategiczne jest procesem w sensie metodologicznym, poniewa˝ zmusza do tego, aby instytucjeo takim stopniu z∏o˝onoÊci jak uczelnia, znalaz∏y sposób na uwzgl´dnienie ró˝nych punktów widzenia, ró˝nychwymiarów i aspektów w∏asnej dzia∏alnoÊci. Jest ono tak˝e procesem w sensie historycznym, z punktu widzeniauczelnianych doÊwiadczeƒ w tworzeniu strategii, poniewa˝ prób´ takà podj´to ju˝ w 2001 roku. Pomimo du˝e-go nak∏adu pracy wielu osób zaanga˝owanych w jej tworzenie, wielu przeprowadzonych dyskusji i Êrodowisko-wych konsultacji, nie zosta∏a ona przyj´ta przez Senat. G∏ównym powodem, dla którego taki dokument nigdynie zosta∏ przyj´ty by∏, jak si´ wydaje, brak ch´ci do wspó∏pracy, do kompromisów i do zrobienia czegoÊ ra-zem, a wi´c do wspólnego myÊlenia o przysz∏oÊci SGH. DziÊ sytuacja jest inna, co poÊrednio zosta∏o wyekspo-nowane w przedstawionym dokumencie.

Projekt za∏o˝eƒ do strategii jest efektem wieloetapowego procesu, w którym uczestniczy∏o liczne grono osóbdobrze zorientowanych w sytuacji Uczelni. Pierwszy etap tego procesu mia∏ miejsce w marcu 2007 roku, kie-dy powsta∏o opracowanie pod tytu∏em „Punkt wyjÊcia do budowy strategii Uczelni i niektóre pytania”. Ten ma-teria∏ zosta∏ przygotowany przez zespó∏ w sk∏adzie: El˝bieta Adamowicz, Stefan Doroszewicz, Sylwester Gre-gorczyk, Stanis∏aw Macio∏, Krystyna Poznaƒska, Maria Romanowska, Aleksander Sulejewicz i Piotr Wacho-wiak.

Kolejny krok, to by∏ dokument z lipca 2007 roku zatytu∏owany „Podstawy strategii rozwoju Szko∏y G∏ównejHandlowej” autorstwa El˝biety Adamowicz, Ewy Chmieleckiej, Stanis∏awa Macio∏a, Marcina Nowakowskie-go, Krystyny Poznaƒskiej, Aleksandra Sulejewicza i Cezarego Suszyƒskiego. Pracami zespo∏u kierowa∏Êp. prof. Marcin Nowakowski, którego zaanga˝owanie w przygotowaniu „Podstaw” trudno przeceniç. W opra-cowanie ostatecznej wersji tego dokumentu istotny wk∏ad mia∏ J. M. Rektor A. Budnikowski.

Na podstawie tych dwóch dokumentów i ró˝nych innych êróde∏, przygotowa∏em na pierwsze posiedzenie Ko-legium Rektorskiego we wrzeÊniu br. pierwszy projekt za∏o˝eƒ. Próbowa∏em wydobyç z nich to, co najwa˝niej-sze i przedstawiç w sposób na tyle zwarty, ˝eby mog∏o stanowiç podstaw´ do dyskusji. Powsta∏a w ten sposóbkolejna wersja dokumentu, która sta∏a si´ podstawà do konsultacji z dziekanami kolegiów. W∏àczenie ich uwagi pomys∏ów w sposób istotny wzbogaci∏o i znacznie zmodyfikowa∏o tekst wyjÊciowy. Na tej podstawie przygo-towa∏em wersj´ zbli˝onà do ostatecznej. By∏a ona przedmiotem kolejnej oceny Kolegium Rektorskiego. Po nie-wielkich zmianach powsta∏y „Za∏o˝enia strategii…”, dokument, który przyjà∏ na swoim ostatnim posiedzeniuSenat SGH.

Przed zaproszeniem Paƒstwa do lektury, chcia∏bym wyjaÊniç jeszcze dwie kwestie. Dlaczego za∏o˝enia, a niestrategia? I dlaczego przy okazji prac nad strategià modyfikujemy misj´ SGH? Otó˝ jest kilka powodów. Pierw-szy ma charakter metodologiczny. ¸atwo mo˝na bowiem uzasadniç, ˝e na podstawie tych materia∏ów, którymidysponowaliÊmy, w takim czasie, jaki mogliÊmy na to przeznaczyç, nie mo˝na by∏o opracowaç strategii w sensiedos∏ownym, w sensie ostatecznych rozstrzygni´ç dotyczàcych celów, zadaƒ oraz ich konsekwencji finansowychi organizacyjnych. Ale w gruncie rzeczy nie o to chodzi∏o na tym etapie prac i wcale nie jest pewne, czy by∏obyto u˝yteczne z punktu widzenia przysz∏oÊci Uczelni, bioràc pod uwag´ trwajàcy proces legislacyjny, dotyczàcytak˝e szkolnictwa wy˝szego. Jak wiadomo, ka˝da z pakietu pi´ciu ustaw jest na innym etapie zaawansowania.Wobec tego, rozstrzygni´cie wielu spraw w sposób jednoznaczny ju˝ w tym momencie, mog∏oby postawiç nasw sytuacji bardzo niezr´cznej. Po drugie, „Za∏o˝enia…” w∏aÊnie dlatego, ˝e sà za∏o˝eniami, a nie ostatecznymirozstrzygni´ciami, stwarzajà najwi´ksze szanse na konsensus, na wypracowanie wspólnego stanowiska, w trak-cie ich konsultowania.

JeÊli chodzi o Misj´, to poczàtkowo nie mieliÊmy zamiaru nià si´ zajmowaç. Ale poniewa˝ przy okazji kilkukolejnych akredytacji zawarte w niej sformu∏owania budzi∏y wàtpliwoÊci, nale˝a∏o jà zmodyfikowaç. Publiko-wany dziÊ tekst jest skróconym tekstem Misji pierwotnej. Wyeliminowane zosta∏y powtórzenia, uaktualnione zo-sta∏y kwestie, które tego wymaga∏y oraz dodane zosta∏y uÊciÊlenia, których w niej nie by∏o. Nadrz´dne warto-Êci sformu∏owane w Misji pierwotnej pozosta∏y bez zmian.

To, co zosta∏o zaproponowane w przedstawionym dokumencie, powinno byç traktowane jako podstawa dodalszych systematycznych prac nad strategià rozwoju. Zaczynamy nowy etap trwajàcego od lat procesu. Kolej-ny krok, jaki nale˝y wykonaç do koƒca tego roku akademickiego, to w∏àczenie studentów do prac nad strate-già. Chodzi o odpowiedê na pytanie o profil absolwenta Szko∏y G∏ównej Handlowej i wynikajàce z niego ocze-kiwania pod adresem Uczelni. Nast´pne kroki wiàza∏yby si´ z okreÊleniem strategicznych zamierzeƒ dziekanówkolegiów. ZejÊcie z myÊleniem strategicznym na poziom kolegiów stworzy∏oby podstawy do poszukiwania kom-promisów, dzi´ki którym – jeÊli potrafimy je wypracowaç – powsta∏aby mo˝liwoÊç sformu∏owania zadaƒ dlakluczowych jednostek Szko∏y oraz okreÊlenia ich finansowych konsekwencji. W ten sposób, na podstawie na-kreÊlonych za∏o˝eƒ kierunkowych oraz sugestii, propozycji i opracowaƒ czàstkowych, dotyczàcych kwestiiszczegó∏owych, pami´tajàc o toczàcym si´ procesie legislacyjnym, mo˝na b´dzie przejÊç do opracowywaniadokumentu koƒcowego.

Janusz Stacewicz

Tak powstawa∏y za∏o˝enia do strategii rozwoju SGH

Szko∏a G∏ówna Handlowa w Warsza-wie jest najstarszà uczelnià ekonomicznàw Polsce. Zmierzajàc do nadania swejdzia∏alnoÊci akademickiej wymiaru euro-pejskiego, ∏àczy ona ponadstuletnià tra-dycj´ z podejmowaniem zadaƒ teraêniej-szoÊci oraz wyzwaƒ przysz∏oÊci. W na-uczaniu i wychowywaniu Szko∏a dà˝y doprzekazywania najnowszej wiedzy, umie-

j´tnoÊci rzetelnej pracy oraz odpowie-dzialnoÊci wobec spo∏eczeƒstwa, a w ba-daniach naukowych kieruje si´ szacun-kiem dla prawdy oraz po˝ytkiem spo-∏ecznym. Uczelnia kszta∏ci i prowadzibadania w zakresie ekonomii oraz nauko zarzàdzaniu, korzystajàc z dorobku in-nych nauk spo∏ecznych. AbsolwenciUczelni, wyposa˝eni w najnowszà wie-

dz´ ogólnà i specjalistycznà, wnoszàistotny wk∏ad w ˝ycie gospodarcze, spo-∏eczne i polityczne w kraju i za granicà.Wspó∏tworzà oni wraz z nauczycielamiakademickimi, pracownikami admini-stracyjnymi, studentami oraz przedstawi-cielami Êrodowisk zwiàzanych ze Szko∏àjej wizerunek, promujàc dorobek orazwspólnie realizujàc pos∏annictwo.

6 GAZETA SGH 08/08 (244)

AKTUALNOÂCI

Za∏o˝enia strategii rozwoju SGH w latach 2008–2012

1. Przes∏anki strategicznego podej-Êcia do rozwoju Uczelni majà zró˝ni-cowany, zarówno zewn´trzny, jak i we-wn´trzny charakter. Przes∏anki ze-wn´trzne wià˝à si´ przede wszystkimz efektami dokonanych w kraju prze-obra˝eƒ spo∏ecznych i gospodarczych,integracjà europejskà oraz procesemglobalizacji, wyznaczajàcymi nowyprofil absolwenta SGH, jego predyspo-zycje i kompetencje. Zmiany nast´pujàtak˝e w europejskim szkolnictwiewy˝szym oraz w systemie organizacjii finansowania badaƒ naukowychw kraju. Istotne znaczenie ma równie˝burzliwy rozwój systemu szkolnictwawy˝szego w Polsce, poniewa˝ prywa-tyzacja i komercjalizacja studiówokreÊla formu∏y konkurowania wszyst-kich uczelni. Przes∏anki wewn´trzne toprzede wszystkim organizacyjne i pro-gramowe doÊwiadczenia wynikajàcez funkcjonowania Szko∏y w systemiebezwydzia∏owym i przejÊcia na dwu-stopniowy system nauczania, finanso-we uwarunkowania realizacji podsta-wowych funkcji wy˝szej uczelniw tym systemie oraz zmiana pokole-niowa kadry. Brak strategii rozwojupowoduje trudnoÊci w podejmowaniudecyzji dotyczàcych przysz∏oÊci i bie-˝àcego funkcjonowania Uczelni,utrudnia ubieganie si´ przez Uczelni´o wsparcie z funduszy europejskichi ogranicza mo˝liwoÊç udzia∏u wewspólnych przedsi´wzi´ciach. Brakstrategii ma tak˝e negatywne skutkipresti˝owe.

Z∏o˝onoÊç problematyki zwiàzanejz formu∏owaniem strategii wymusza jed-

nak wieloetapowe podejÊcie do jej opra-cowania. Na obecnym etapie prac celo-we jest przedstawienie kierunkowychza∏o˝eƒ obejmujàcych identyfikacj´podstawowych wyzwaƒ oraz kierunkówrozwoju jako podstawy dla dalszych sys-tematycznych prac nad strategià rozwojuSzko∏y G∏ównej Handlowej.

2. Zmiany w otoczeniu Uczelni wià˝àsi´ z procesami o charakterze demogra-ficznym, gospodarczym, technicznym,politycznym, legislacyjnym i spo∏ecz-no-kulturowym. Procesy te stwarzajàzarówno szanse, jak i zagro˝enia roz-wojowe dla wszystkich wy˝szychuczelni, przy czym te same wyzwaniamogà mieç ró˝ne konsekwencje dlauczelni dobrych i s∏abych. W przypadkuSGH za szanse rozwojowe nale˝y uznaçwzrost zamo˝noÊci spo∏eczeƒstwa,wzrost wydatków na kszta∏cenie, wzrostdost´pnoÊci stypendiów i kredytów,wzrost mobilnoÊci zawodowej na pol-skim rynku pracy, podniesienie rangidyplomu w konkurencji zawodowej,wzrost wymagaƒ jakoÊciowych w sto-sunku do szkó∏ wy˝szych, rozszerzenieUnii Europejskiej na wschód i jego kon-sekwencje dla Uczelni oraz globalizacj´nauki i szkolnictwa wy˝szego. Nato-miast podstawowe zagro˝enia rozwojo-we wià˝à si´ z malejàcà liczbà kandy-datów na studia oraz przygotowywany-mi zmianami w organizacji i finanso-waniu badaƒ naukowych w kraju.

Wszystkie zmiany w otoczeniu,oznaczajàce wzrost wymagaƒ jakoÊcio-wych w stosunku do szkó∏ wy˝szychoraz pobudzajàce wzrost popytu na

us∏ugi edukacyjne o charakterze presti-˝owym, mogà stanowiç szanse dlaSGH. Zasadnicze znaczenie ma z tegopunktu widzenia sytuacja finansowai baza materialna, a w szczególnoÊcisposób finansowania dzia∏alnoÊciUczelni. G∏ównym êród∏em przycho-dów jest bowiem dotacja bud˝etowa,przychody w∏asne spadajà, a przychodyz dzia∏alnoÊci naukowej i eksperckiejmajà niewielkie znaczenie. Utrzymanietakiej sytuacji oznacza∏oby coraz wi´k-sze uzale˝nienie od aktualnej politykinaukowej i edukacyjnej paƒstwa, comog∏oby stanowiç zagro˝enie dla auto-nomii Uczelni.

3. Kluczowe znaczenie dla rozwojuSGH ma jej pozycja konkurencyjnaw poszczególnych obszarach dzia∏alno-Êci. Obecnà pozycj´ Szko∏y wÊród pol-skich uczelni kszta∏càcych ekonomi-stów i mened˝erów mo˝na uznaç za sil-nà. Pojawiajà si´ jednak symptomyzmniejszania dystansu pomi´dzy SGHa niektórymi innymi uczelniami, braku-je tak˝e oznak skracania dystansu dzie-làcego SGH od najlepszych uczelni eu-ropejskich. Na polskim rynku studiówlicencjackich i magisterskich mocnymistronami SGH sà: presti˝ Uczelni, wy-soki poziom kszta∏cenia, liczna kadrao bardzo wysokich kwalifikacjach, zna-czàca wartoÊç dyplomów Uczelni narynku pracy, bogaty program nauczaniaj´zyków obcych, sto∏eczna lokalizacja,atrakcyjnoÊç oferty programowej orazwysoki poziom przygotowania kandy-datów na studia. Natomiast s∏abe stronySGH na tym rynku to relatywnie wyso-

Misja Szko∏y G∏ównej Handlowejw Warszawie

7grudzieƒ 2008

AKTUALNOÂCI

ka cena studiów niestacjonarnych, z∏ewarunki lokalowe, malejàca liczba stu-dentów, oraz trudnoÊç utrzymania po-równywalnego poziomu wyk∏adaniawszystkich oferowanych przedmiotów.

Je˝eli chodzi o rynek studiów dokto-ranckich, nale˝y podkreÊliç zmiany za-chodzàce w tej dziedzinie na Êwiecie –przede wszystkim upowszechnieniestudiów, pojawienie si´ studiów prowa-dzàcych do uzyskania doktoratu o cha-rakterze zawodowym oraz internacjona-lizacj ,́ oznaczajàcà powstawanie pro-gramów studiów realizowanych w ra-mach wspó∏pracy mi´dzynarodowej.W Polsce SGH ma dominujàcà pozycj´na rynku niestacjonarnych studiów dok-toranckich w zakresie ekonomii i nauko zarzàdzaniu, pozostajàc równoczeÊnieuczelnià regionalnà z punktu widzeniaobszaru rekrutacji kandydatów. Ofertaprogramowa Uczelni jest tu bardzo bo-gata, wysokoÊç op∏at wy˝sza ni˝ w in-nych uczelniach, stopieƒ umi´dzynaro-dowienia jest niski, niska jest tak˝eefektywnoÊç tych studiów, a ich poziomjest zró˝nicowany.

W przypadku studiów podyplomo-wych konkurencj´ dla SGH stanowiànie tylko podyplomowe studia ekono-miczne realizowane w innych uczel-niach ekonomicznych, ale tak˝e studiatechniczne, rolnicze oraz studia spo-∏eczne wyprofilowane ekonomicznie,tworzàce ofert´ uczelni nieekonomicz-nych. Sta∏oÊç tej ostatniej oferty, w któ-rej dominujà: zarzàdzanie, marketing,finanse, rachunkowoÊç, bankowoÊçi ubezpieczenia, wydaje si´ wskazywaç,˝e jest ona w niewielkim stopniu kszta∏-towana przez rynek pracy, a raczej po-przez mo˝liwoÊci kadrowe poszczegól-nych uczelni. Porównanie oferty SGHze zbli˝onymi tematycznie studiami re-alizowanymi w innych uczelniach po-zwala stwierdziç, ˝e ma ona zwyklemniejszà liczb´ godzin, a jest wyraêniedro˝sza. Rekrutacja na te studia pozo-staje jednak na stabilnym poziomie.

Szczególny przypadek studiów pody-plomowych stanowià umi´dzynarodo-wione mened˝erskie studia podyplomo-we, czyli studia typu MBA. W tej klasieprogramów SGH ma bardzo silnà pozy-cj´ w Polsce.

4. WÊród Êrodków pozyskiwanychprzez SGH na badania naukowe prze-wa˝a dotacja statutowa, czyli naj∏a-twiejszy do pozyskania strumieƒ pieni´-dzy. Udzia∏ pozosta∏ych rodzajów Êrod-ków, w tym Êrodków zdobywanych nazasadach konkursowych, jest niewielki.

Nale˝y podkreÊliç, ˝e zmiany roli po-szczególnych êróde∏ finansowania ba-daƒ w ogólnym bud˝ecie Uczelni sàniekorzystne – udzia∏ dotacji statutowejpowi´ksza si´ bowiem systematycznie,zmniejsza si´ natomiast udzia∏ Êrodkówna projekty w∏asne i celowe. Niewielkijest tak˝e dop∏yw Êrodków na realizacj´projektów mi´dzynarodowych, w tymprogramów UE.

Niskiemu udzia∏owi Êrodków bud˝e-towych pozyskiwanych w drodze kon-kursu towarzyszy s∏aba aktywnoÊç ka-dry w staraniach o sfinansowanie takichprojektów. Stosunkowo ma∏à aktyw-noÊç SGH w dziedzinie badaƒ nauko-wych nale˝y rozpatrywaç w kontekÊcieprojektowanych zmian w systemie fi-nansowania badaƒ w Polsce. Zmiany te,majàce zapewniç uelastycznienie finan-sowania i kierowanie Êrodków do jed-nostek najlepszych zmierzajà bowiemdo prowadzenia polityki naukowejprzez okreÊlanie strategicznych obsza-rów badawczych, preferowanie du˝ychprojektów, realizowanych przez inter-dyscyplinarne konsorcja, zwi´kszanieudzia∏u polskich badaczy w przedsi´-wzi´ciach mi´dzynarodowych, zwi´k-szanie innowacyjnoÊci gospodarkiprzez promowanie badaƒ majàcych za-stosowanie gospodarcze oraz prefero-wanie w podziale Êrodków finansowychzasad konkursowych.

Równolegle prowadzone sà prace nadzmianami kryteriów oceny parame-trycznej jednostek naukowych. Zmie-rzajà one do ograniczenia zakresu oce-ny do wyników dzia∏alnoÊci naukowejoraz praktycznego zastosowania rezul-tatów badaƒ. Projektowane zmianywzmacniajà zatem te obszary, którew dzia∏alnoÊci naukowej Uczelni majàstosunkowo niewielkie znaczenie. SGHnie ma bowiem sformu∏owanych prio-rytetów badawczych oraz nie ma wi´k-szego doÊwiadczenia w prowadzeniudu˝ych projektów badawczych, w tymbadaƒ interdyscyplinarnych realizowa-nych przez mi´dzynarodowe zespo∏y.Pracownicy Uczelni nie wykazujà du˝ejaktywnoÊci w zabieganiu o Êrodki pozy-skiwane na zasadach konkursowych.Tak˝e transfer wiedzy do gospodarkinie jest mocnà stronà SGH. Wprowa-dzenie w ˝ycie projektowanych zmianmo˝e zatem w znacznym stopniu ogra-niczyç w przysz∏oÊci strumieƒ dop∏ywuÊrodków na badania naukowe.

5. Uczelnia dysponuje bardzo du˝ympotencja∏em intelektualnym, zalicza-nym do krajowej czo∏ówki w dziedzinie

badaƒ ekonomicznych. Potencja∏ tenmóg∏by byç jednak wykorzystywanyw sposób znacznie bardziej efektywny.Mocne strony SGH w dzia∏alnoÊci na-ukowej to, poza potencja∏em kadro-wym, historyczny dorobek, mi´dzyna-rodowa renoma i kontakty oraz absol-wenci pracujàcy w uznanych oÊrodkachnaukowych i instytucjach mi´dzynaro-dowych. S∏abe strony natomiast to:przeznaczanie przez Uczelni´ niewiel-kich Êrodków na badania naukowe, fi-nansowanie badaƒ z naj∏atwiejszych dopozyskania êróde∏, rozproszenie badaƒoraz nadmierne podporzàdkowanie dà-˝eniu do uzyskiwania kolejnych stopnii tytu∏ów naukowych, relatywnie nie-wielka liczba publikacji w recenzowa-nych czasopismach mi´dzynarodo-wych, brak warunków lokalowych doprowadzenia pracy naukowej na Uczel-ni, niedostateczna obs∏uga administra-cyjna badaƒ oraz brak systemu motywo-wania pracowników do prowadzeniabadaƒ. Dotyczy to tak˝e dzia∏alnoÊcidoradczej. Uczelnia dysponuje wpraw-dzie wysoko wykwalifikowanymi ka-drami, ma kontakty z potencjalnymizleceniodawcami oraz posiada renom´i wiarygodnoÊç, ∏atwiejszym sposobempozyskiwania dodatkowych dochodówokazuje si´ jednak dzia∏alnoÊç dydak-tyczna.

6. Globalizacja szkolnictwa wy˝sze-go i badaƒ os∏abia intelektualnie Euro-p .́ Tak˝e w Polsce mamy ju˝ do czy-nienia z odp∏ywem utalentowanych stu-dentów i pracowników za granic .́ Wy-nika to z procesu przesuwania si´ badaƒpodstawowych i edukacji wy˝szychszczebli na pó∏nocny zachód Europy,przy pozostawieniu na pozosta∏ym ob-szarze edukacji I stopnia oraz prostychbadaƒ stosowanych. Otwieranie euro-pejskiej przestrzeni badawczej i dydak-tycznej dzia∏a obecnie na niekorzyÊçSGH, która nie jest ani silnym oÊrod-kiem badawczym ani dydaktycznymw skali europejskiej. Sytuacj´ t´ trzebaodwróciç, korzystajàc z mo˝liwoÊcistwarzanych przez Uni´ Europejskà.Oznacza to koniecznoÊç znalezieniawiodàcej, unikalnej i rozpoznawalnejproblematyki badawczej i dydaktycz-nej, która u∏atwia∏aby pozyskiwanieÊrodków unijnych. Nale˝y tak˝e pod-nieÊç poziom kszta∏cenia oraz atrakcyj-noÊç oferty programowo-dydaktycznej.

Podniesienie poziomu kszta∏ceniaoraz zwi´kszenie atrakcyjnoÊci ofertywymaga zapewnienia porównywalnoÊciprogramów kszta∏cenia z programami

8 GAZETA SGH 08/08 (244)

AKTUALNOÂCI

najlepszych ekonomicznych uczelni eu-ropejskich, wzmocnienia pozycji Szko-∏y w zakresie kszta∏cenia na poziomiemagisterskim i doktorskim, zapewnie-nia interdyscyplinarnoÊci nauczania,Êcis∏ego powiàzania oferty dydaktycz-nej z badaniami prowadzonymi przezpracowników, uatrakcyjnienia ofertydydaktycznej poprzez sta∏à wspó∏prac´z praktykà gospodarczà oraz intensyfi-kacji wspó∏pracy instytucjonalnej z in-nymi szko∏ami wy˝szymi. Szko∏aG∏ówna Handlowa powinna tak kszta∏-towaç profil absolwenta poprzez reali-zowany program studiów, metody na-uczania i system studiowania, a tak˝epoprzez swojà kultur´ organizacyjnà,aby kompetencje absolwenta nie tylkoby∏y dostosowane do obecnych potrzebrynku, lecz pozwala∏y te potrzeby kre-owaç. Tempo i ˝ywio∏owoÊç zmianw otoczeniu oraz wyniki badaƒ prowa-dzonych wÊród absolwentów i praco-dawców jednoznacznie wskazujà na ko-niecznoÊç zapewnienia elastycznoÊcikszta∏cenia oraz wyposa˝ania absol-wentów poza wiedzà specjalistycznàw wiedz´ o charakterze uniwersalnym.

7. Podstawowym kierunkiem dzia∏a-nia w przypadku badaƒ naukowych jestw∏àczenie si´ SGH do europejskiej prze-strzeni badawczej. Wymaga to umacnia-nia pozycji silnego oÊrodka badawczegow kraju oraz reorientacji procesu ba-dawczego od badaƒ rozproszonych, pro-wadzonych indywidualnie i podejmo-wanych g∏ównie z myÊlà o awansie na-ukowym, do badaƒ zespo∏owych o cha-rakterze interdyscyplinarnym, podejmo-wanych z myÊlà o rozwoju nauki orazpotrzebach gospodarki. Oznacza toprzede wszystkim koniecznoÊç okreÊle-nia specjalizacji badawczych Uczelni.Powinny one uwzgl´dniaç potrzeby roz-woju okreÊlonych dyscyplin nauko-wych, sta∏ego samokszta∏cenia kadry na-ukowej, nowoczesnej dydaktyki, gospo-darki oraz krajowe i unijne priorytetybadawcze. Konieczne jest tak˝e opraco-wanie systemu oceny dzia∏alnoÊci ba-dawczej w SGH. System ten powinienzapewniaç powiàzanie oceny pracowni-ków i jednostek z kryteriami oceny pa-rametrycznej, dostosowanie sprawozdaƒdo wymogów sprawozdawczoÊci ze-wn´trznej, rozszerzenie informacji o ba-daniach prowadzonych na Uczelni orazstworzenie bazy realizowanych projek-tów. Z opracowaniem systemu ocenydzia∏alnoÊci badawczej wià˝e si´ kwe-stia motywacji do podejmowania badaƒ.Nale˝y tu rozwa˝yç mo˝liwoÊç wpro-

wadzenia pensum badawczego i okreso-wego zwalniania z pensum dydaktycz-nego w zwiàzku z udzia∏em w du˝ymprojekcie badawczym.

8. Dotychczasowy model funkcjono-wania Uczelni ulega zatem stopniowe-mu wyczerpaniu. Dotyczy to przedewszystkim nadmiernego skupienia nadydaktyce, co prowadzi do konfliktóworaz nadmiernego wzrostu kosztówfunkcjonowania Uczelni. Koniecznejest rozbudowanie dzia∏alnoÊci nauko-wej i doradczej, podejmowanej w corazwi´kszym stopniu przy wspó∏pracyz partnerami zagranicznymi oraz p∏at-nej dydaktyki na studiach obcoj´zycz-nych wszystkich poziomów. Umo˝liwi-∏oby to popraw´ wyniku finansowegooraz lepsze wykorzystanie kapita∏u inte-lektualnego.

Bardziej efektywne wykorzystaniepotencja∏u badawczego Uczelni wyma-ga jednak dostosowania wszystkichjednostek do profesjonalnej obs∏ugibadaƒ, doskonalenia obs∏ugi organiza-cyjnej i administracyjnej procesu ba-dawczego, zwi´kszenia elastycznoÊciprzepisów dotyczàcych zatrudnianiaosób do realizacji konkretnych projek-tów badawczych i sprawnej obs∏ugi fi-nansowej realizowanych projektóworaz rozwoju bazy materialnej. Ko-nieczne jest zwi´kszenie aktywnoÊcica∏ej spo∏ecznoÊci akademickiej w za-kresie poszukiwania Êrodków na bada-nia i dostosowanie Uczelni do wpro-wadzanych zmian w systemie finanso-wania nauki. Niezb´dne jest poszuki-wanie Êrodków na badania pochodzà-cych ze wszystkich mo˝liwych êróde∏,czyli ze Êrodków bud˝etowych przy-znawanych w ramach dotacji statuto-wej oraz na zasadach konkursowych,Êrodków unijnych oraz Êrodków odpartnerów biznesowych. Wa˝ne jestzw∏aszcza zwi´kszenie udzia∏u Êrod-ków pozyskiwanych na zasadach kon-kursowych. Nale˝y tak˝e rozwa˝yçmo˝liwoÊç wewn´trznego finansowa-nia programów badawczych o strate-gicznym znaczeniu dla rozwoju Uczel-ni, a tak˝e wspierania realizowanychprojektów badawczych, zw∏aszcza naetapie opracowywania koncepcji i two-rzenia zespo∏ów badawczych.

Realizacja tych zamierzeƒ wymagastworzenia odpowiedniego systemupromocji badaƒ, zwi´kszenia elastycz-noÊci struktur organizacyjnych Uczelnioraz utworzenia jednostki przygotowu-jàcej programy badawcze i zarzàdzajà-cej nimi. Realizacji sprzyja wysoki po-

ziom wykwalifikowanej kadry oraz po-tencjalna ∏atwoÊç nawiàzywania kon-taktów naukowych, wynikajàca z trady-cji Uczelni, jej lokalizacji i absolwen-tów pracujàcych w renomowanychoÊrodkach naukowych oraz na presti˝o-wych stanowiskach w administracjii biznesie.

9. Aby staç si´ pe∏noprawnym partne-rem w obr´bie wspólnej, europejskiejprzestrzeni edukacyjnej i badawczejSGH powinna reprezentowaç najwy˝-szy standard w dydaktyce, w badaniachnaukowych, w zwiàzkach z praktykàgospodarczà oraz w bazie materialnej.Poza bazà materialnà wymagajàcà na-k∏adów, zale˝y to od ludzkich postawi wykorzystywania dost´pnych mo˝li-woÊci przez wszystkich pracowników.Konieczna jest tak˝e dobra organizacjaoraz sprawne zarzàdzanie Uczelnià,a w szczególnoÊci wprowadzenie i kon-sekwentne egzekwowanie zasady jed-noosobowej odpowiedzialnoÊci za re-alizowane programy i procesy.

Kluczowym elementem w procesierealizacji za∏o˝eƒ strategii rozwojuUczelni jest elastycznoÊç jej struktur or-ganizacyjnych. Chodzi tu o stopnioweprzygotowywanie zmian, stanowiàcychodpowiedê na wyzwania rozwojoweo charakterze zewn´trznym i wewn´trz-nym, uwzgl´dniajàcych ograniczeniawynikajàce z obowiàzujàcego prawa,systemu finansowania oraz tradycji.Problematyka zmian w strukturze orga-nizacyjnej nie powinna zatem stanowiçtabu, lecz przedmiot Êwiadomych prze-myÊleƒ oraz dyskusji, b´dàcych logicz-nà konsekwencjà przyj´tych za∏o˝eƒkierunkowych. Przyj´cie za∏o˝eƒ strate-gii rozwoju SGH pociàga zatem za sobàstopniowe zmiany w funkcjonowaniuUczelni, a przede wszystkim Êwiadomàakceptacj´ wynikajàcej z nich strukturypreferencji i hierarchii celów. Oznaczato koniecznoÊç daleko posuni´tej ela-stycznoÊci i otwartoÊci wszystkich grupinteresów na wspólne dobro oraz po-strzeganie niezb´dnych zmian w kate-goriach przysz∏ych szans, a nie wy∏àcz-nie zagro˝enia istniejàcego, utrwalone-go od wielu lat porzàdku.

Zasadniczym warunkiem sukcesustrategicznego podejÊcia do rozwojuUczelni jest wi´c ostatecznie gotowoÊçwszystkich jej pracowników, zarównonaukowo-dydaktycznych, jak i admini-stracyjnych, do postrzegania siebie jakocz∏onków jednej spo∏ecznoÊci, którejpodstawowe interesy rozwojowe sàprzedmiotem wspólnej troski.

9grudzieƒ 2008

AKTUALNOÂCI

Mówià rektorzyWywiad z prof. dr hab. Markiem Bryxem – prorektorem ds. rozwoju SGH

Gazeta SGH: Panie Rektorze, zo-sta∏ Pan wybrany Prorektorem SGHdo spraw rozwoju. Tymczasem, odchwili, gdy objà∏ Pan swoje stanowi-sko dwie osoby, które powinny wspó∏-pracowaç z Panem nad rozwojemSGH z∏o˝y∏y rezygnacj´. Mam na my-Êli pe∏nomocnika rektora do sprawwykorzystania Funduszy Europej-skich i dyrektora Centrum Informa-tycznego.

M. Bryx: Rozwój dokonuje si´ przezzmiany, ale przyznam, ˝e obejmujàc sta-nowisko nie przewidywa∏em takiegorozwoju wypadków.

Zosta∏ Pan nimi zaskoczony?I tak i nie. Ja odpowiadam za rozwój

Uczelni, wobec Magnificencji i wszyst-kich moich kole˝anek i kolegów, zarów-no tych, którzy na mnie g∏osowali, jaki tych, którzy tego nie zrobili. Wiem, copowinniÊmy zmieniç. Pracuj´ tu ponad30 lat i wiem, co mi dokucza∏o jako ad-iunktowi czy kierownikowi katedry.Mam te˝ porównanie z innymi podmio-tami, w których pracowa∏em. Dlategorozpoczà∏em od wyjaÊniania moichoczekiwaƒ tym, którzy majà je realizo-waç, w tym tak˝e tym dwóm osobom.Jak pokazuje doÊwiadczenie, czasamirozmowy takie koƒczà si´ rezygnacjà.

Czy doÊwiadczenie, na które si´ Panpowo∏uje, wiceministra i prezesa urz´-du centralnego, pomaga Panu na sta-nowisku prorektora?

Ka˝de doÊwiadczenie jest cenne. Pod-jà∏em si´ kierowania Urz´dem Miesz-kalnictwa i Rozwoju Miast, bo wiedzia-∏em, ˝e polityka mieszkaniowa, procesinwestycyjny – jego organizacja i finan-sowanie nie majà dla mnie tajemnic. Tojednak wynika∏o z wczeÊniejszych do-Êwiadczeƒ, kierowa∏em bowiem ró˝ny-mi zespo∏ami. Na poczàtku transforma-cji zorganizowa∏em dwa banki. Póêniejw innych doradza∏em. Wygra∏em kon-kurs na przewodniczàcego Rady Nad-zorczej w Programie NFI, 11 miesi´cyby∏em cz∏onkiem zarzàdu TP SA i cho-cia˝ ca∏y zarzàd zmieniono po wyborachparlamentarnych, to firma posz∏a drogàrozwoju wytyczonà przez zespó∏, któ-rym kierowa∏em itd. Utworzy∏em i dwalata kierowa∏em Biurem ONZ do sprawOsiedli Ludzkich w Warszawie. Jestempracowitym cz∏owiekiem. Mog∏emprzyjàç propozycj´ rektora A. Budni-kowskiego kierowania procesami roz-

wojowymi SGH tylko dlatego, ˝e mamtego typu doÊwiadczenie, silnà ch´çwdro˝enia zmian i wizj´ nowoczesnejSGH.

To dlaczego pozwoli∏ Pan Pani pe∏-nomocnik rektora na rezygnacj´z pracy?

Zmieni∏em sposób dzia∏ania zespo∏upe∏nomocnika. Zamiast zewn´trznychfirm opracowujàcych wnioski o fundu-sze – w∏asny sprawny zespó∏ i dodatko-we korzyÊci dla SGH, w postaci nak∏a-dów na koszty ogólne itp. Pani profesoroptowa∏a za dotychczasowymi rozwià-zaniami, czyli p∏atnà pomocà z ze-wnàtrz. Uzna∏a jednak moje prawo doprowadzenia innej polityki w tym zakre-sie, a ja – Jej prawo do „samostanowie-nia”. Rektor i ja szanowaliÊmy Jej decy-zj .́

A co w takim razie z tym zespo∏em?Zalà˝ek zespo∏u „tworzy∏ si´ w mar-

szu”, czyli w trakcie formu∏owaniaogromnego wniosku o Êrodki na interna-cjonalizacj´ Uczelni. Mamy potwierdze-nie na piÊmie, ˝e zosta∏ on oceniony ja-ko z∏o˝ony prawid∏owo i nie musieliÊmygo poprawiaç.

Czy to znaczy, ˝e dostaniemy teÊrodki?

To znaczy, ˝e wbrew ró˝nym oba-wom, w tym by∏ego pe∏nomocnika,wniosek zosta∏ zrobiony dobrze i skiero-wano go do recenzentów. I to jest wa˝-ne, bo potwierdza, ˝e nie musimy wyda-waç pieni´dzy na zatrudnianie zew-n´trznych firm doradczych. Budujemyz powodzeniem swój w∏asny potencja∏.A czy wygramy? Pula wynosi 300 mi-lionów z∏. My aplikujemy o 24, a wnio-sków jest 300. Czy musz´ mówiç jakbardzo SGH tego potrzebuje?

To jest dla nas wa˝ny wniosek. Obej-muje stworzenie od podstaw dwóch kie-runków studiów, studiów doktoranc-kich, studiów podyplomowych i pe∏nejÊcie˝ki dydaktycznej, a wszystko to poangielsku. Do tego dochodzà – rozwójdzia∏aƒ Centrum Karier, EkonomicznyUniwersytet Otwarty, kursy wyrównaw-cze z matematyki i dostosowanie budyn-ku Biblioteki do potrzeb osób niepe∏no-sprawnych. To pierwsza powa˝na próbatego zespo∏u. Niezale˝nie od jej osta-tecznego wyniku, zespó∏ dzia∏a daleji b´dzie si´ rozwija∏, przygotowuje i b´-dzie przygotowywa∏ kolejne projekty.Warto te˝ wiedzieç, ˝e dwa wnioski

wczeÊniej przygotowane, przy pomocyfirm zewn´trznych, na sfinansowaniebudynku przy Batorego i studia pody-plomowe, zosta∏y odrzucone. Firmazewn´trzna nie jest bowiem gwarantemsukcesu.

Dla mnie wa˝nym, pozytywnym sy-gna∏em jest skala zaanga˝owania pra-cowników Uczelni w tworzenie tegowniosku. To oni wszyscy chcà rozwijaçnaszà Uczelni .́ Zadanie moje i zespo∏uto im pomagaç, a pozosta∏ych aktywizo-waç.

A co z Centrum Informatycznym?Podobno dyrektor musia∏ odejÊç, boma Pan swojego cz∏owieka.

Kto takie bzdury opowiada? Wiem, ˝ewsz´dzie sà ludzie, którzy rozpowszech-niajà nieodpowiedzialne i nieprawdziwepoglàdy, ale myÊla∏em, ˝e w SGH jestpod tym wzgl´dem lepiej. To przykre…

Jak Pan nas o tym przekona?Nie przekonam. Nawet nie zamie-

rzam. Albo ktoÊ w to wierzy, albo nie.JeÊli nie – musi sam zmieniç zdanie ob-serwujàc rzeczywistoÊç. Mog´ tylkooÊwiadczyç, ˝e w momencie, kiedy PanD. Kwasiborski sk∏ada∏ rezygnacj ,́ niezna∏em ˝adnego kandydata na stanowi-sko dyrektora CI. Prosz´ udowodniç, ˝ejest inaczej. Przecie˝ dlatego, w porozu-mieniu z kanclerzem, rozpisaliÊmy kon-kurs na to stanowisko. Komisja konkur-sowa w sk∏adzie: profesor A. Kobyliƒ-ski, kierownik Katedry Informatyki Go-spodarczej i prodziekan KAE, kanclerzi ja jest profesjonalna. Mamy kilku po-wa˝nych kandydatów. Aby znaleêç naj-lepszego stosujemy kilkuetapowà proce-dur ,́ o której mog´ powiedzieç wów-czas, gdy konkurs b´dzie zakoƒczony.

(Na marginesie – uwa˝am, ˝e nie manic z∏ego w tym, ˝e znajomi polecajànam kandydatów, albo piszà im reko-mendacje. OczywiÊcie, o ile tacy kandy-daci startujà w normalnym konkursiei zwyci´˝à. Szereg firm, tak˝e w Polsce,

Dzia∏ania i zamiary rektora Bryxa

10 GAZETA SGH 08/08 (244)

AKTUALNOÂCI

wy∏àcznie tak rekrutuje pracowników,p∏acàc nawet za znalezienie dobrychkandydatów. Naturalnie dopiero wtedy,gdy sprawdzà si´ jako pracownicy).

Zatem b´dzie to zmiana na lepsze?Ka˝da zmiana musi taka byç. Ostatnie

miesiàce dowodzà, ˝e jedyne, co jestpewne w rzeczywistoÊci gospodarczej,to pewnoÊç zmiany. Chodzi o to, ˝ebyka˝dà zmian ,́ przypadkowà czy wypra-cowanà, przekuwaç na korzyÊç organi-zacji, w naszym przypadku – SGH.

Wi´c czego Pan oczekuje po tejzmianie?

Tego samego, czego oczekiwa∏em oddotychczasowego dyrektora i od czegorozpoczà∏em w pierwszych dniach wrze-Ênia moje rozmowy z dyrektorami CI.

A co im Pan powiedzia∏?Powiedzia∏em, ˝e mam dobre zdanie

o pracy CI, ale musi byç ono du˝o bar-dziej przyjazne dla u˝ytkownika. Tooznacza, ˝e niezb´dne jest udoskonala-nie produktów CI poprzez poprawianielub zakup nowych. Jednak najwa˝niej-sze po˝àdane zmiany dotyczà sposobukierowania Centrum.

Co Pan przez to rozumie?To, co teoria i praktyka zarzàdzania

dawno rozwiàza∏y, a co jest zawszeogromnym wyzwaniem dla ka˝dego –kierownik musi byç dobrym mened˝e-rem.

Czyli?W skrócie: po pierwsze – pami´taç

o kliencie i o zespole. Nikt z nas nie mu-si wiedzieç, jak dzia∏a w szczegó∏achnowoczesny samochód. To problemkonstruktorów. Wa˝ne, ˝e chcemy nimjeêdziç, bo jest doskona∏y… To samodotyczy ka˝dego produktu, który u˝y-wamy, tak˝e produktów CI. Uwa˝am, ˝emamy tam dobrà kadr ,́ ale nie najlepiejzarzàdzanà i mam na to dowody. Drugakwestia – czy dbamy o rozwój i zadowo-lenie cz∏onków zespo∏u z pracy, któràwykonujà. Czy, kiedy anga˝owali si´ponad miar ,́ ktoÊ im powiedzia∏, cho-cia˝by, dzi´kuj .́ Dalej – nie jest dlamnie wa˝ne, jakie formalnie wykszta∏-cenie posiadajà programiÊci, czy admi-nistratorzy sieci. Skoro umiejà to robiçi robià to dobrze – to super. Ale, czy za-pewniono im rozwój? Na ilu byli szko-leniach? Czy studiujà? W tym wszyst-kim musi byç widaç r´k´ kierownika,który zna zespó∏, a wi´c i potrzeby swo-ich pracowników dotyczàce ich rozwojui tym te˝ kieruje.

MyÊli Pan, ˝e znajdzie Pan takiegokandydata?

Dzia∏alnoÊç kierownicza, to zupe∏niecoÊ innego ni˝ byç znakomitym w swo-

im zawodzie. Trzeba umieç zorganizo-waç prac´ zespo∏u, monitorowaç wyko-nanie, pomóc w razie potrzeby, s∏uchaçsugestii cz∏onków zespo∏u przy rozwià-zywaniu problemów, w koƒcu – nagra-dzaç. Wspó∏praca z jednà osobà mo˝ebyç trudna, a nawet niewykonalna, a codopiero, kiedy wspó∏pracowaç ma ze so-bà ponad 30 osób i wspó∏dzia∏ajàc osià-gaç cele… Aby to osiàgnàç trzeba si´ natym skoncentrowaç… W koƒcu, wi´k-szoÊci kierowników to si´ udaje. Takiejosoby dla CI szukamy i mam nadziej ,́˝e podejmiemy decyzj´ z przekonaniem.Na liÊcie jest kilka osób, których ˝ycio-rysy pokazujà, ˝e powinni temu spro-staç.

A co z tymi produktami, z którychjest Pan niezadowolony?

MyÊl ,́ ˝e nie tylko ja. Zawsze mnieirytuje, a czasami wr´cz doprowadza dowÊciek∏oÊci, gdy musz´ kolejny raz wpi-sywaç dane do komputera (np. publika-cje), podczas gdy raz wpisane powinnybyç one dost´pne dla ró˝nych potrzeb.Nie marnujmy naszego czasu – to na-prawd´ nieodnawialny zasób. Komputer(system) ma nas wyr´czaç, a nie m´-czyç!

MyÊli Pan, ˝e to si´ mo˝e u nasudaç??

Musi. Niestety straciliÊmy kilka mie-si´cy i nasze sprawozdanie pracownikadydaktycznego za 2008 niewiele si´zmieni. Mam jednak nadziej ,́ ˝e w cià-gu nast´pnego roku dopracujemy si´bardziej przyjaznych produktów. MyÊl´tu np. o internetowym systemie zamó-wieƒ publicznych, zamiast biegania odgmachu do gmachu. Chc´ baz danych,z których mo˝na je b´dzie importowaçdo ró˝nych sprawozdaƒ i potrzeb.Chcia∏bym te˝ otwartego przez ca∏y rokwspomnianego sprawozdania, tak abymo˝na by∏o wpisaç do niego artyku∏z chwilà, gdy si´ uka˝e, konferencj ,́gdy si´ odby∏a itd., a nie kumulowaç t´prac´ w ciàgu kilku dni i stresowaç si´nià bez potrzeby. Potrzeba nam innejstrony internetowej, bazy danych absol-wentów, i wielu innych rzeczy. Pracyjest sporo, ale sà to rzeczy proste dla fa-chowców, nie przerastajà mo˝liwoÊcipracowników CI. Trzeba tylko roz∏o˝yçje na zadania i zrealizowaç. Ale tym ju˝si´ zajmie nowy dyrektor. Tak samo jakinnym systemem organizacji przetar-gów, który obni˝y ceny kupowanegosprz´tu i doprowadzi do jego ujednoli-cenia.

A propos sprawozdania pracowni-ka dydaktyczno-naukowego. Czy niemo˝na by∏oby go uproÊciç?

Prorektor J. Stacewicz podjà∏ takàprób .́ Niestety, kategorie w którychtrzeba si´ wypowiadaç i sprawozdawaçwynikajà z przepisów i nie mo˝na ichzmieniç, bo – na przyk∏ad – zabrakniedanych do kolejnej kategoryzacji Kole-giów. Mimo to pewne uproszczeniai zmiany si´ pojawià. Wa˝ne, ˝e zaczy-namy rozmawiaç o potrzebie wielofunk-cyjnoÊci tych programów. To da w ciàgu2–3 lat efekty, o których myÊlimy, ˝e sàniemo˝liwe.

Chocia˝ du˝o si´ ju˝ tego nazbiera-∏o, zapytam o inne Paƒskie zamierze-nia?

Có ,̋ chcia∏bym rozwiàzaç dwa kolej-ne problemy.

Po pierwsze, wspó∏prac´ z partneramibiznesowymi SGH. Nie mo˝emy byçtylko stronà bioràcà, bo ja si´ z tym czu-j´ jak ˝ebrak, a nie partner. Musimy imdaç coÊ, czego potrzebujà i co (najlep-sze) dostanà tylko w SGH. Wtedy ch´t-nie nas wspomogà. Jestem otwarty naka˝dà inicjatyw´ naszych partnerów.Czekam tak˝e na sugestie od kole˝aneki kolegów z SGH.

A druga – to nowy budynek. Wiosnàwydawa∏o si ,́ ˝e z∏o˝ony jeszcze przezpe∏nomocnika rektora wniosek o Êrodkiunijne zostanie zaakceptowany. Niestetyna skutek niekorzystnie dla nas sformu-∏owanych kryteriów zosta∏ odrzucony nawst´pie. Pisz´ ju˝ kolejne odwo∏anie, alechodzi ju˝ raczej o „zwyci´stwo moral-ne” ni˝ o pieniàdze. Próbowa∏em „wpa-sowaç” nas do konkursu na mniejszepieniàdze, ale po szeregu konsultacji od-stàpiliÊmy od tego pomys∏u. Okaza∏o si´bowiem, ˝e pomimo wielu oszcz´dno-Êciowych rozwiàzaƒ, nie uda si´ wybu-dowaç obiektu na ul. Batorego za 20 mlnz∏otych, nawet gdyby je nam przyznano.A dop∏acaç ze swoich nie mo˝na. Szuka-my wi´c kolejnych konkursów z innymikryteriami.

Wszyscy trzymamy za Pana kciukiw tych poszukiwaniach…

Dzi´kuj ,́ ale trzymajcie je za zespó∏pani Lidii Tomaszewskiej.

I ostatnie pytanie: z czego jest Pannajbardziej zadowolony, a z czegonajmniej na stanowisku prorektora?

Najbardziej zadowolony jestem z at-mosfery wspó∏pracy pomi´dzy rektora-mi. W moim wieloletnim doÊwiadcze-niu, zgodnie wspó∏pracujàcy zespó∏osób z wyboru trafia∏ si´ niezmiernierzadko. To naprawd´ daje szans´ na po-zytywne zmiany. A czego nie lubi´? …wszelkich wieczornych oficjalnych spo-tkaƒ. Wstaj´ o 5.40 i wieczorem lubi´byç w domu…

11grudzieƒ 2008

DYDAKTYKA I NAUKA

Zapis jednej debaty24 paêdziernika, w siedzibie Fundacji Rektorów Polskich, odby∏a si´ dyskusja panelowa nt.:Gazety uczelniane – miejscem na debat´? Zaproszenie organizatorów do udzia∏u w dyskusjiprzyj´li: prof. Janina Jóêwiak, by∏y rektor SGH (1993–1999) (moderator); prof. AdamBudnikowski, rektor SGH; prof. Tomasz Borecki, dyrektor Instytutu Problemów Wspó∏czesnejCywilizacji, by∏y rektor SGGW (2002–2008); prof. W∏odzimierz Lengauer, prorektor UW.

Janina Jóêwiak (JJ), wprowadzeniedo dyskusji

Lista problemów na dzisiejszà dysku-sj´ zosta∏a okreÊlona. Mamy mówiç o ro-li prasy uczelnianej w funkcjonowaniuÊrodowiska akademickiego, wewnàtrzi na zewnàtrz. Mamy mówiç, czym z per-spektywy paƒstwa – redaktorów kszta∏-tujàcych opini´ publicznà wewnàtrzuczelni i w∏adz uczelni jest tzw. czwartaw∏adza. Z jednej strony rektorzy sà„w∏aÊcicielami” uczelnianych gazet, fi-nansujà je, nadzorujà ich funkcjonowa-nie decydujàc o skali ich niezale˝noÊci,a z drugiej strony sà wdzi´cznym obiek-tem ich zainteresowania. Mamy mówiçtak˝e o tym, jaka jest rola gazety w bu-dowaniu wspólnoty akademickiej. Czypowinny byç miejscem publicznej deba-ty, czy tylko dostarczaç informacji natematy wewn´trzne i zewn´trzne intere-sujàce dla Êrodowiska.

Piotr Kieraciƒski (PK) (Forum Aka-demickie), wprowadzenia ciàg dalszy

Czy gazety kszta∏tujà opini´ we-wnàtrz uczelni? Moim zdaniem majà natym polu marne osiàgni´cia, m.in. dlate-go, ˝e majà ograniczone mo˝liwoÊciw tym zakresie, ale nie tylko. Sà rekto-rzy, którzy kontrolujà gazety. Widzia-∏em gazet´ du˝ej publicznej uczelni,ostatni jej wydruk przed oddaniem dodruku, z poprawkami naniesionymi od-r´cznie przez rektora.

Nawet, jeÊli oczekiwania w∏adz, co dokszta∏tu i zawartoÊci gazety nie sàwprost wyartyku∏owane (a wcià˝ jesz-cze zdarza si ,́ ˝e sà), to dzia∏a autocen-zura.

Czy rektorzy sà wdzi´cznym obiek-tem krytyki w uczelnianych czasopi-smach? Moim zdaniem – a przeglàdamgazety – jest jej bardzo ma∏o. Zdarzajàsi´ teksty polemiczne wobec rektor-skich, ale to g∏ównie w czasie kampa-nii wyborczych, kiedy poszczególnikandydaci i ich zwolennicy zamiesz-czajà swoje prezentacje. Niestety,g∏ówny nurt polemik, jaki ma miejscepodczas posiedzeƒ senatów, na spotka-niach profesury czy w tzw. kuluarachuczelni, nie toczy si´ na ∏amach gazet.Dlaczego?

Warto na chwil´ wróciç do redaktor-skiej poprawnoÊci, która ka˝e pisaçtylko teksty informacyjne, bezpieczne,która ka˝e pisaç tylko teksty „za”, któ-ra ka˝e równie˝ pisaç z b∏´dami orto-graficznymi pewne rzeczowniki po-wszechne: rektor, senat, konferencja,uczelnia, wydzia∏, dziekan itd., w Êrod-ku zdania. Podobno ˝eby nie uraziç.Kogo: uczelni, konferencji, wydzia∏u?Mam wra˝enie, ˝e w du˝ej mierze wy-nika to z braku zaufania: rektorów doswoich redaktorów (za ma∏o wiaryw kompetencje, w doÊwiadczenie,w dobre intencje), ale tak˝e redaktorówdo rektorów (za ma∏o wiary, ˝e polemi-k´ i konstruktywnà krytyk´ przyjmà zezrozumieniem, ˝e nie oczekujà laurek,a rzetelnej informacji, ˝e nie chcà jedy-nie kroniki z ˝ycia w∏adz uczelni, alechcà poznaç opini´ Êrodowiska na te-mat kwestii dla uczelni najistotniej-szych).

Gazeta wewnàtrzuczelniana powin-na budowaç relacje mi´dzy w∏adzami,pracownikami i studentami, poprzezwymian´ (przekaz) informacji, opiniii komentarzy od w∏adz do pracowni-ków i studentów, od pracowników dow∏adz, np. dzi´ki debacie o sprawachdla uczelni najbardziej istotnych. Niemusi natomiast byç (a cz´sto bywa, ˝ejest) tylko materia∏em reklamowym,laurkà dla uczelni i uczelnianych decy-dentów. Sà takie gazety, na bardzo do-brym kredowym, lakierowanym papie-rze, z du˝à liczbà zdj´ç reklamowych,z ogromnà liczbà zdj´ç rektora, bardzodobrze wydane, ale nieomal bez treÊci.Dlaczego np. relacje z konferencji czybadaƒ naukowych sà ogólnikowe i nieodpowiadajà na pytanie, co by∏o ichprzedmiotem, o czym mówiono, tylkokto by∏ (lub bra∏ w nich udzia∏) i co po-dano podczas wieczornego rautu?

(JJ) Przyczyny zidentyfikowanychs∏aboÊci uczelnianych gazet le˝à za-równo po stronie samych redakcji, jaki po stronie w∏adz uczelni. Mo˝e punk-tem wyjÊcia powinno byç pytanie: czyi komu gazeta uczelniana jest potrzeb-na? Na ile jest ona (i powinna byç)êród∏em informacji, czy (i w jakimstopniu) funkcjonuje, poniewa˝ wypa-da, ˝eby uczelnia mia∏a swojà gazet´?Na ile jest u˝yteczna, bo dostarczaw∏adzom uczelni informacji na temattego, co dzieje si´ w Êrodowisku, naile wreszcie sama jakàÊ (i jakà) w∏a-dz´ pe∏ni?

Byç mo˝e gazeta powinna dostar-czaç równie˝ informacji z innej per-spektywy – w∏adz uczelni. I w tym kon-tekÊcie wa˝ne jest pytanie (do rekto-rów) o jej niezale˝noÊç: nadzór czy in-gerencja, ingerencja w treÊci gazety.Czy gazeta mo˝e byç, czy powinna byçkontrolowana przez w∏adze? Z drugiejstrony, wa˝ne jest pytanie (do redak-torów) o zakres autocenzury, niewyni-kajàcy z jakichkolwiek intencji w∏adzakademickich, a jedynie z ogólnychpostaw do autocenzurowania swoichpoglàdów.

12 GAZETA SGH 08/08 (244)

DYDAKTYKA I NAUKA

Adam Budnikowski (AB)To moja druga kadencja. WczeÊniej

pe∏ni∏em du˝o innych funkcji w uczelni.Jestem te˝ od wielu lat czytelnikiem Ga-zety SGH, by∏em jednym z jej autorów,dlatego te˝ to, co powiem, odnosz´ za-równo do jednej, jak i drugiej perspekty-wy. Moim zdaniem gazeta uczelnianapowinna pe∏niç i rol´ informacyjnà i byçforum dyskusji na wszystkie wa˝ne dlaÊrodowiska tematy, bez tematów tabu.Cz´Êç informacyjna jest niezwykle wa˝-na, ale w ˝adnym wypadku nie powinnasi´ zamieniç w kalendarz dzia∏aƒ rekto-ra, dziekanów, szefów innych uczelnia-nych jednostek. Im mniej zdj´ç rektoraw gazecie, tym lepiej. Âledz´ z uwagàprzekaz Gazety SGH, z tej perspekty-wy – od poczàtku kadencji. Jestem Êred-nio w co drugim numerze i to bynajm-niej nie na ok∏adce. To chyba nie jestprzesada?

Wa˝ne jest, ˝eby informacje, któredocierajà do czytelników prasy uczel-nianej nie by∏y rutynowe, ˝eby by∏y in-teresujàce. Przyk∏adem informacji inte-resujàcej dla uczelnianego Êrodowiskajest informacja o obronach doktoratów.Po pierwsze, da∏aby mo˝liwoÊç uczest-nictwa w publicznej obronie, po drugiemo˝e mia∏aby ona poÊredni wp∏yw napodniesienie jakoÊci i doktoratów, i ichobron.

Brak debaty na ∏amach gazet wynika,moim zdaniem, tak˝e i z tego, ˝e bardzodu˝y odsetek pracowników i jeszczewi´kszy studentów po prostu nie umiepisaç. JeÊli nawet jest w stanie przygo-towaç jakiÊ tekst, to nie jest w staniepoprawnie go zredagowaç (tzn. podaçgo w sposób atrakcyjny, z przyk∏adami,z wykresami, anegdotami itd.). To po-wa˝ne ograniczenie, które powoduje,˝e nawet jeÊli ró˝ne osoby majà coÊ dopowiedzenia, to nie majà nic do napisa-nia. Sà na to dowody. JeÊli ju˝ taka dys-kusja ma miejsce, to bierze w niejudzia∏ kilka osób (zwykle sà to te sameosoby).

(PK) Gdy mówi´ o „akademickiej po-prawnoÊci”, myÊl´ o tym, ˝e ka˝dy tekstz badaƒ, konferencji czy jakiegoÊ spo-tkania, trzeba daç do akceptacji organi-zatorowi lub autorowi (konferencji, ba-daƒ itp.), szczególnie gdy jest nim profe-sor. Podobnie jest z b∏ahà informacjà.Przecie˝ od tego sà redaktorzy. Tak˝ei od tego, ˝eby nawet niedoskona∏y tekst„ucywilizowaç” i nadaç mu w miar ,́ je-Êli nawet nie atrakcyjnà, to przyzwoitàform .́ Owa poprawnoÊç cz´sto nie po-zwala pisaç prawdy, a ka˝e zadowalaçsi´ ogólnikowymi formu∏kami. Nie po-zwala na rzeczowà relacj ,́ a skazuje nagrzecznoÊciowe ble, ble. Nie pozwala namerytorycznà debat ,́ a jedynie skazujena b∏ahà informacj ,́ ozdobionà niepo-trzebnymi grzecznoÊciami, czy nawetczo∏obitnoÊcià.

(AB) Ale redakcja nie zrobi cudu.Cenzura? Kontrolowanie tekstów? Je-

stem przeciw.Za – debatà publicznà.Przeciw krytyce personalnej. Bo

przecie˝ oczywiste jest, ˝e krytykauczelnianej rzeczywistoÊci – strategiidzia∏ania i wprowadzanych rozwiàzaƒ,to de facto krytyka jej w∏adz, g∏ównierektora, bo to jest jego pole dzia∏aniai odpowiedzialnoÊç. Wa˝ne jest jednak,aby podnoszone w debacie kwestie,g∏ównie te, które podlegajà krytyce, by-∏y sprawdzone, aby podawane faktyi opinie by∏y prawdziwe, aby szansewypowiedzi mieli przedstawicielewszystkich opcji.

Przyk∏ady nierzetelnych, niespraw-dzonych informacji znaleêç mo˝na cz´-sto w niezale˝nych gazetach studenc-kich. Zwracanie uwagi na takie przypad-ki – ˝e coÊ mija si´ z prawdà – to jest ro-la rzecznika. Warto by∏oby mo˝e, w tymkontekÊcie, zastanowiç si´ nad zwiàz-kiem (nie) zale˝noÊci gazety i odpowie-dzialnoÊci jej redakcji.

(JJ) Uwa˝am, ˝e w innym przypadku(zale˝noÊci gazety i autocenzury) niemia∏oby sensu, ˝eby równolegle funk-cjonowa∏y i gazety studenckie, i gazetyuczelniane. Studenci majà prawo dowyra˝ania w∏asnych opinii, chocia˝mo˝e rzeczywiÊcie nale˝a∏oby spraw-dzaç niektóre wiadomoÊci przed ichupublicznieniem. Warto zostawiç impewien margines swobody (nawetz konsekwencjami, o których tu mówi-my), chocia˝ zgadzam si´, ˝e powinnybyç zachowane jakieÊ normy. Zobacz-my, co dzieje si´ na stronach interneto-wych…

(AB) Chcia∏bym podkreÊliç jeszczejednà wa˝nà funkcj´ – integracyjnà –uczelnianej prasy. Ale uwa˝am, ˝e w ta-kiej sytuacji – polemik w sprawachistotnych dla uczelnianej rzeczywisto-Êci – powinien byç spe∏niony pewienwarunek: ta dyskusja nie mo˝e toczyçsi´ oddzielnie.

No i na koniec jeszcze jedna sprawa,drugorz´dna, a nawet mo˝e trzeciorz´d-na – chcia∏bym, aby gazety nie by∏y do-towane przez uczelnie, tylko ˝eby nasiebie zarabia∏y i przynosi∏y zyski.

(JJ) Jest pewna bariera do udzia∏uw publicznej debacie, wynika to tak˝ez procesu podejmowania decyzji,kszta∏towania strategii i praktyki funk-cjonowania szko∏y. Czy jest to tylkowentyl dla wypowiedzenia swoich po-glàdów, ewentualnie frustracji?

Tomasz Borecki (TB)Wydawa∏oby si ,́ ˝e w dobie kompu-

terów i internetu spo∏ecznoÊç, te˝ akade-micka, jest znakomicie o wszystkim po-informowana, ale w rzeczywistoÊci taknie jest.

Jako rektor oczekiwa∏em powa˝nej,odpowiedzialnej debaty, debaty z udzia-∏em przedstawicieli ca∏ego Êrodowiska.Bywa∏o (i pewnie ciàgle jest) z tym ró˝-nie, ale jej obecnoÊç w prasie uczelnia-nej jest nie do przecenienia. IntegrujeÊrodowisko, pozwala poznaç poglàdyinnych, u∏atwia podj´cie czasem ma∏opopularnych decyzji, wreszcie wytràcaargumenty z ràk osobom, które zwyklenie wiedzia∏y lub nie wiedzà.

Jako rektor wyznawa∏em zasad ,́ ˝erektor nie ma szyldu, nie ma godzinprzyj´ç, ˝e pracuje od rana do wieczora,˝e odpowiada na wszystkie pytania za-wsze i wsz´dzie. Te˝ na ∏amach prasy.

By∏em krytyczny i otwarty na kryty-k .́ Krytyczny tak˝e wobec nierzetelnejinformacji w studenckich gazetach.W SGGW zajmowa∏ si´ tym – spraw-dzaniem, czy informacja jest rzetelna

13grudzieƒ 2008

DYDAKTYKA I NAUKA

i czy nie wprowadza studentów w b∏àd –dzia∏ promocji. JeÊli chodzi o gazet´uczelnianà – kartkowa∏em ka˝dy numerprzed wydaniem i ani razu nie zdarzy∏omi si ,́ ˝ebym powiedzia∏, ˝e coÊ mi si´nie podoba i ˝e trzeba coÊ wyrzuciç. Pil-nowa∏em, ˝eby teksty by∏y krótkie i tre-Êciwe.

Otwarty na krytyk ,́ bo uwa˝am, ˝eodpowiedzialny rektor i odpowiedzialnaw∏adza chce krytyki. Chce rozmawiaço swoich dzia∏aniach, bo chce, aby by∏yprzyjazne dla Êrodowiska, bo chce je do-skonaliç, bo chce dla nich akceptacji.

Gazeta SGGW – AGRICOLA – jestznakomitym materia∏em dokumentacyj-nym, mówiàcym o ˝yciu szko∏y, o tym,co by∏o i jest najwa˝niejsze. Co do zdj´çrektora – jest to ÊciÊle zwiàzane z jegoobecnoÊcià w ró˝nych wydarzeniach -,ale zgadzam si´ z tym, ˝e tych zdj´ç niepowinno byç a˝ tak wiele.

W gazecie oprócz cz´Êci dokumenta-cyjnej jest te˝ miejsce na debat ,́ na po-lemik .́ DziÊ np. na temat kierunkówstudiów, spraw boloƒskich, studiówdwustopniowych, trójstopniowych.

Gazeta dobrze wpisuje si´ w polityk´informacyjnà uczelni. Zapisy dyskusjisenatorów i postanowienia senatu znaj-dujà odzwierciedlenie w materia∏ach i tainformacja, poprzez rady wydzia∏ów,powinna docieraç do spo∏ecznoÊci aka-demickiej. Okazuje si´ jednak, ˝e nie dowszystkich dociera.

Ciàgle za ma∏o w niej miejsca nadyskusj´ o sprawach istotnych, co mo-g∏oby pomóc rektorom podjàç czasembardzo trudne decyzje. Oficjalna kryty-ka pozwala na polemik ,́ daje szans´przekonania do swojego zdania lubzmiany kierunku myÊlenia, który mo˝eprzecie˝ okazaç si´ niew∏aÊciwy (b∏´d-ny), szeptana – nie stwarza takich mo˝-liwoÊci.

Chocia˝ mo˝e to nie o miejsce chodzi,ale o to, ˝e tak trudno takà debat´ przy-gotowaç. I dlatego, zgadzam si´ z moimprzedmówcà, ˝e nie potrafimy pisaç, aletak˝e dlatego, ˝e wielu osób to po prostunie obchodzi. Trzeba by si´ zastanowiç,w jaki sposób ich zainteresowaç, bowszyscy sà wa˝ni i trzeba dotrzeç dowszystkich.

(PK) Kronik´ dzia∏aƒ rektora w gaze-tach uczelnianych przeglàdam z uwagà.To pokazuje mi, gdzie si´ toczy ˝ycieuczelni, jaka jest relacja uczelni z oto-czeniem.

(JJ) W Êwietle dyskusji wydaje si´, ˝eg∏ówne pytania/ problemy do rozstrzy-

gni´cia sà nast´pujàce: na ile gazetajest wa˝na dla w∏adz uczelni, czy i w ja-kim stopniu informacje ze szczeblaw∏adz uczelni trafiajà – za poÊrednic-twem gazety – do czytelników? Jak do-trzeç do tych, których ˝ycie uczelni nieinteresuje, którzy stojà z boku, bo w tymmiejscu jest wygodniej?

W∏odzimierz Lengauer (WL)Musz´ si´ przyznaç do pewnej mojej

niekompetencji, czy raczej braku do-Êwiadczenia, poniewa˝ jestem prorekto-rem dopiero od 1 wrzeÊnia, z drugiejstrony jednak, jako czytelnik wszelkiejprasy, te˝ uczelnianej (tej ju˝ od ponad40 lat), mam du˝o do powiedzenia na te-mat, którego dotyczy debata. Zacz´∏o si´w 1968 r., kiedy to by∏em nami´tnymczytelnikiem wszystkich ulotek, ten na-wyk pozosta∏. Z pismem „UniwersytetWarszawski” spotka∏em si´ dawno te-mu, zanim zaczà∏em piàç si´ po szcze-blach kariery urz´dniczej. Zawsze czy-ta∏em z upodobaniem gazet´ UW. Mó-wi´ to dlatego, ˝e chc´ podkreÊliç istnie-nie czytelników, dla których wydaje si´gazety uczelniane.

Uwa˝am, ˝e fakt, ˝e gazet studenc-kich jest wiele, dobrze Êwiadczy o w∏a-dzach rektorskich, bowiem te gazety sàca∏kowicie niezale˝ne, wi´c mogà sobiepozwoliç na znacznie wi´cej ni˝ te, któ-re sà finansowane w ca∏oÊci z uczelnia-nego bud˝etu. Tu niezale˝ne znaczy tak-˝e krytyczne.

Ale sà tak˝e przyk∏ady na inne sytu-acje. Np. w Instytucie HistorycznymUW, z którego wyszed∏em, wiele lat te-mu powsta∏o pisemko przygotowywanemetodà bardzo cha∏upniczà, które terazistnieje tylko w wersji elektronicznej.By∏o ono finansowane w ca∏oÊci przezdyrekcj ,́ ale – co chc´ podkreÊliç – po-siada∏o niezale˝nà redakcj .́ Pami´tam,˝e krytykowa∏o ówczesnà dyrekcj´ i in-stytut (jeÊli znalaz∏ si´ przedmiot kryty-ki) od poczàtku swojego istnienia i ˝enikt nie podnosi∏ argumentu, ˝e finanso-wanie oznacza zale˝noÊç, a ta uk∏ad-

noÊç. Sam jestem redaktorem pewnegopisma naukowego, które jest teoretycz-nie organem bardzo szacownego towa-rzystwa naukowego. Nie wyobra˝am so-bie, ˝eby zarzàd tego towarzystwa inge-rowa∏ w kwalifikowanie tekstów do dru-ku. To – niezale˝noÊç – jest, w moimprzekonaniu, pierwszym i absolutniepodstawowym warunkiem funkcjono-wania gazety uczelnianej. Niezale˝noÊçredakcji i nieingerowanie w∏adz rektor-skich w treÊci, w charakter pisma, w pra-c´ redakcji.

Inna sprawa, czego my, jako czytelni-cy, oczekiwalibyÊmy od pisma. ˚eby ist-nia∏o i by∏o dobre, potrzebne sà dwapodstawowe elementy – autorzy i czy-telnicy. Tak˝e redakcja, ale ta ma mniej-sze znaczenie. JeÊli chodzi o czytelni-ków – to jest kwestia dystrybucji. Sta∏emiejsca, sta∏e terminy – to wa˝ne, bowiadomo, kiedy i gdzie mo˝na je zna-leêç. Ale trzeba dbaç o czytelnika tak˝ew inny sposób – dostarczajàc mu treÊci,które go interesujà. Dla mnie np. wa˝naby∏a kronika wydarzeƒ. Zawsze chcia-∏em (i chc´) wiedzieç, co si´ dziejew uczelni. I dziÊ, chocia˝ nie jestem ju˝cz∏owiekiem pierwszej m∏odoÊci, mojàprac´ zaczynam od w∏àczenia kompute-ra i przeglàdania wydarzeƒ na UW.

Ale ogromnie lubi´ te˝ wersj´ papie-rowà gazety, i nie tylko ja. Dla wieluosób zawartoÊç „informacyjno-kroni-karska” gazety jest ogromnie wa˝na.Oprócz tego wa˝na jest równie˝ infor-macja na temat ˝ycia naukowego, na te-mat prowadzonych w uczelni badaƒ na-ukowych. Niezwykle istotna w tymprzypadku jest forma przekazu.

Chodzi o to, ˝eby ka˝dy, kto przeczy-ta, zrozumia∏, co dzieje si´ np. w zagad-kowym ciàgle dla mnie laboratorium jo-nów ci´˝kich…

Bardzo wa˝na funkcja pisma i bardzowa˝na rola redakcji to zjednywanie so-bie czytelników i szukanie autorów, któ-rzy potrafià dobrze pisaç, bo wydaje misi ,́ ˝e wi´kszoÊç uczonych ma matur´i pisaç umie… a mo˝e to redakcja docie-ra tylko do niektórych z nich?

Jest jeszcze jeden element – dzia∏ –rubryka pisma, która w dotychczaso-wych wypowiedziach si´ nie pojawi∏a,która mówi o tradycji i odnosi si´ doprzesz∏oÊci uczelni.

Jako czytelnikowi marzy mi si´ tro-ch´ mniej zad´cia, ÊmiesznoÊci i oficjal-noÊci. Rozumiem, ˝e sà dzia∏y i treÊci,które z natury rzeczy muszà byç troch´sztywne, a w ka˝dym razie poprawnew cz´Êci informacyjno-kronikarskiej,ale dlaczego nie mia∏oby byç pewnego

dzia∏u troch´ l˝ejszego? W ka˝dejuczelni krà˝y mnóstwo anegdoteki opowieÊci dotyczàcych obecnychi dawnych profesorów (naukowychs∏aw), którym z pewnoÊcià najz∏oÊliw-sze nawet dowcipy w niczym nie prze-szkodzà. Dlaczego nie ma ich w gazecieuniwersyteckiej?

A czy w gazecie uczelnianej jest miej-sce na debat´ i jeÊli tak, to na jakà – na-prawd´ nie wiem. Jako czytelnik gazetod ponad 50. lat mog´ powiedzieç, ˝enie ma lepszej mo˝liwoÊci manipulowa-nia ludêmi ni˝ Êwiadome i celowe orga-nizowanie debaty.

(JJ) Debata na ∏amach – to rzeczywi-Êcie dobra przestrzeƒ na manipulacj´,na wyzwolenie emocji, ale te˝ byç mo˝ena rozwiàzywania problemów.

(PK) Czy jest mo˝liwe, aby gazetysame si´ finansowa∏y? Mam powa˝nàwàtpliwoÊç. Ciekaw jestem zdania naten temat paƒ i panów redaktorów. Mo-˝e mog∏yby si´ samofinansowaç gaze-ty akademii medycznych, bo firmy far-maceutyczne, producenci sprz´tu me-dycznego ch´tnie dajà pieniàdze na re-klamy.

Druga kwestia to nadzór nad gazeta-mi. Nie wiem, w jakim zakresie po-trzebny. W czasopismach naukowychjest zwyczaj powo∏ywania rady nauko-wej, która ma wp∏yw na dzia∏alnoÊçczasopisma. Wydawnictwa akademic-kie, a przynajmniej niektóre z nich, tak-˝e majà rady programowe, czy wydaw-nicze albo komitety wydawnicze. Czymo˝na sobie wyobraziç nadzór spo∏ecz-noÊci akademickiej poprzez rad´ pro-gramowà nad gazetà uczelnianà, z∏o˝o-nà np. z: przedstawiciela zwiàzków za-wodowych, senatu, doktorów i studen-tów?

Jolanta Lenartowicz, „˚ycie Uni-wersyteckie”, Uniwersytet AdamaMickiewicza

Chcia∏abym oprotestowaç twierdze-nie jednego z panelistów, ˝e przyczynànieobecnoÊci debaty w uczelnianychgazetach jest to, ˝e zbyt ma∏o osóbumie pisaç. Uwa˝am, ˝e jeÊli ktoÊ du˝owie, nie traci niczego z tej wiedzy, kie-dy siada przed komputerem. Chodzitylko o to, ˝eby z ca∏okszta∏tu wiedzywybraç to, czego oczekuje czytelnik.Wiem, ˝e selekcja to rzecz trudna, alemo˝na to zrobiç i je˝eli ktoÊ mówi mi,˝e nie potrafi pisaç, to ja ch´tnie z nimwspó∏pracuj´, bo okazuje si´, ˝e jed-nak mo˝e i umie. Znacznie wi´cej pro-blemów jest z tymi, o których mówi-my, ˝e majà lekkie pióro, g∏ównie dla-tego, ˝e nie panujà nad tekstem, tylkotekst panuje nad nimi. Cz´sto przega-dujà wa˝ne kwestie.

Kolejna kwestia – napuszony j´zyk.Nie nazwa∏abym tego poprawnoÊciàakademickà, bo to ubli˝a i akademic-koÊci i poprawnoÊci. Nazw´ to poimieniu – to jest pewna wymuszona or-szakowoÊç. Wydaje nam si´ (nie tylkonam redaktorom, ale tak˝e autorom), ˝eje˝eli napiszemy, ˝e „JM raczy∏ przy-byç”, to jest to bardziej powa˝ne, albobardziej màdre. Nic bardziej mylnego.Uwa˝am, ˝e naszym wielkim sprzy-mierzeniem, który pozwoli nam pisaçciekawie, jest j´zyk.

Gdyby zwróciç uwag´ tylko na pro-ste zasady gramatyki, którà teoretycz-nie znamy, unikaç wielu j´zykowychpu∏apek i wielkich przenoÊni, wtedyteksty by∏yby krótsze i ciekawsze.A przecie˝ o to nam chodzi, ˝eby niezanudziç czytelnika.

Warto, przed dopuszczeniem tekstuna ∏amy gazety (i przed napisaniemtekstu) odpowiedzieç sobie na 4 prostepytania. Po pierwsze: do kogo jest ad-resowany, to znaczy dla kogo pisze-my? O czym chcemy pisaç? Co chce-my pisaç? I po co? JeÊli znamy odpo-wiedê na ka˝de z nich, to na pewno udasi´ napisaç i b´dzie to przeczytane.A o to w∏aÊnie chodzi.

Czy gazeta mo˝e si´ samofinanso-waç? Nie wyobra˝am sobie tego z wie-lu powodów. Pierwszy i najwa˝niej-szy: nie sàdz´, ˝eby uda∏o si´ ˝yç zesprzeda˝y gazet z bardzo prostej przy-czyny. Otó˝ student czy pracownik na-ukowy majàc do wyboru „Polityk´”,„Newsweek”, innà tak˝e codziennà ga-zet´ i gazet´ uczelnianà, na pewno niekupi tej ostatniej.

Andrzej Âwiç, Forum AkademickieChcia∏em jeszcze raz przypomnieç

tytu∏ naszego spotkania – „Czy gazeta

uczelniana jest miejscem na debat´?”.Problem debaty w gazecie uczelnianejjest trudny z wielu powodów. Badaczeprasy, gdy na potrzeby jednego z na-szych zjazdów przyjrzeli si´ gazetomuczelnianym i pe∏nionym przez niefunkcjom, u˝yli okreÊlenia „gazety za-k∏adowe”. To okreÊlenie troch´ irytujej´zykowo (i nominalnie), ale od stronyfunkcji coÊ w tym jest. To rektor – in-stytucja (rektor – kierownik zak∏adu)wydaje gazet´ skierowanà, w tym przy-padku, do pracowników uczelni, cza-sem te˝ studentów. Czy mo˝emy odniego oczekiwaç, ˝eby chcia∏ debaty,czasem pewnie te˝ krytyki, w takim pi-Êmie? Us∏yszeliÊmy dzisiaj od paƒstwarektorów, ˝e tak. JeÊli rektor tego na-prawd´ oczekuje, czy si´ na to tylkozgadza, to znaczy, ˝e trafiliÊmy na cz∏o-wieka niezmiernie Êwiat∏ego, a absolu-tyzm bywa oÊwiecony. Ale niestety niezawsze tak jest. To wiemy z licznychprzyk∏adów, tak˝e osób siedzàcych tuna sali.

Spodziewa∏em si´, ˝e taki w∏aÊnieb´dzie przebieg tego spotkania: paƒ-stwo rektorzy powiedzà, ˝e du˝ooczekujà od gazety – tak˝e debatyw niej i ˝e nigdy nie ingerujà w jejtreÊç. Trudno powiedzieç coÊ innego,nawet sobie nie wyobra˝am, ˝e mo˝-na publicznie powiedzieç coÊ innego.Tylko to obraz wyidealizowany, tro-ch´ odleg∏y od prozy ˝ycia. Tow praktyce oznacza∏oby, ˝e ta funkcjagazety – forum, na którym odbywasi´ debata – jest pozostawiona redak-torom i spo∏ecznoÊci akademickiej.Tak bywa rzadko. I druga strona –czyli redaktorzy. Redaktorzy muszàzrozumieç, ˝e te˝ wyst´pujà w pew-nej roli. Obowiàzuje ich odpowie-dzialnoÊç za poziom debaty i dba∏oÊç˝eby ona si´ nie przeradza∏a w nie-ustajàcà krytyk´ w∏adz uczelni. Dlamnie ta rola gazety – miejsca na de-bat´ – jest gdzieÊ pomi´dzy zrozu-mieniem tych dwóch ról.

14 GAZETA SGH 08/08 (244)

DYDAKTYKA I NAUKA

15grudzieƒ 2008

DYDAKTYKA I NAUKA

Wydawaç by si´ mog∏o, ˝e gdy ze-stawimy kultur´ akademickà i wyso-kie standardy, jakie chcielibyÊmy abyobowiàzywa∏y w Êrodowisku, to po-winno byç oczywiste, ˝e gazeta jestmiejscem na dyskusj´, wr´cz na deba-t´. Niestety z praktyki wielu gazetwiemy, ˝e tak nie jest – ˝e debaty tamnie ma. W wi´kszoÊci przypadkówjest to kwestia szerszej wizji, a w∏a-Êciwie jej braku, w∏adz rektorskich.Cz´sto gazeta bywa tylko kronikàrektorskich dokonaƒ. Mo˝e wi´c war-to zastanowiç si´, jakimi mechani-zmami nale˝y wesprzeç funkcjono-wanie tego aksjomatu – ˝e gazetauczelniana nale˝y do ca∏ej spo∏eczno-Êci uczelnianej i poza funkcjà infor-macyjnà jest tak˝e miejscem na deba-t´ – i jego materializacj´ w realnym˝yciu. RozwiàzaliÊmy problem wielo-etatowoÊci, dowolnego kszta∏towaniaprogramów studiów mimo obowiàzy-wania standardów, wielu innych, po-dobnych zjawisk negatywnych, wi´cmo˝e jest nadzieja, ˝e tak stanie si´te˝ z rolà gazety uczelnianej w Êrodo-wisku akademickim? Zastanówmy si´wspólnie przy u˝yciu jakich mechani-zmów doprowadziç do sytuacji, abyten standard – gazety jako miejsca nadebat´ – by∏ powszechny i ˝eby niezale˝a∏ tylko od dobrej woli rektora?

Adam Suska (AS), „Panorama”,AWFiS Gdaƒsk

Pracuj´ w gazecie uczelnianej od nie-dawna, ale od wielu lat jestem dzienni-karzem. Kiedy przeglàda∏em pras´ aka-demickà zdziwi∏ mnie kompletny brakreklam. Wi´kszoÊç tych gazet jest szarai brzydka. To dlatego majà problemz pozyskiwaniem reklamodawców. Mo-im zdaniem trzeba poprawiç ich wizeru-nek, przede wszystkim zamieszczaçznacznie wi´cej zdj´ç i zadbaç o staran-niejszà form .́

(JJ) Czy apel o reklamy ma jakiÊwi´kszy sens? Czy gazety finansowane

przez reklamodawców, a nie przezuczelnie za zgodà w∏adz b´dà lepszepod wzgl´dem treÊci?

(AS) Ja myÊl ,́ ˝e reklamy (p∏atne)w gazetach akademickich powinny byç,a gazety – nawet jeÊli sà w nich rekla-my – muszà mieç zabezpieczenie zestrony w∏adz uczelni. JeÊli pojawi∏ybysi´ reklamy, to te gazety by∏yby ciekaw-sze, ∏adniejsze, wydawane na lepszympapierze. Mo˝na by te˝ w tej sytuacji za-czàç p∏aciç autorom za teksty, bo cza-sem trzeba zap∏aciç, ˝eby ktoÊ zechcia∏napisaç.

Ma∏gorzata Wanke-Jakubowska,„G∏os Uczelni”, Uniwersytet Przyrod-niczy we Wroc∏awiu

Czy debata w gazetach akademic-kich jest potrzebna? Wiemy na pewno(z sonda˝u), ˝e oczekujà jej studenci.Kiedy mo˝e si´ udaç? W moim prze-konaniu tylko wówczas, jeÊli nie b´-dzie dotyczyç spraw wewn´trznychuczelni. O bud˝ecie, o strategii uczelninie dyskutuje si´ publicznie, tylkow kuluarach. Bo przy wyra˝eniu opiniina piÊmie trzeba wi´cej odwagi ni˝np. w wystàpieniu publicznym, a je˝elinikt nie jest w stanie powiedzieç pu-blicznie co o tym myÊli, to tym bar-dziej nie napisze w tej sprawie do ga-zety. Istnieje mo˝liwoÊç debaty, ale natemat tego, co wykracza poza ramyuczelni, np. na temat reform w szkol-nictwie wy˝szym.

Co zrobiç, ˝eby utrzymaç czytelni-ków? Co zrobiç, ˝eby pozostaç na sta-nowisku redaktora nawet jak zmieniajàsi´ rektorskie ekipy? Na jedno i drugiejest taka sama recepta: profesjonalizmi niezale˝noÊç. W∏adze naszej uczelniczytajà gazet´ dopiero po wydrukowa-niu. Jedynym tekstem, który jest oglà-dany przez autora po przekazaniu godo redakcji, jest wywiad, który idzie doautoryzacji.

Jacek Wójcik, „Gazeta SGH”Gazeta powinna, w moim przekona-

niu, byç miejscem na debat´, ale popierwsze, trzeba pami´taç, w jakichinstytucjach pracujemy – w konser-watywnych, opornych (i odpornych)na zmiany. Po drugie, gazeta ma swo-ich adresatów (odbiorców) i to dlanich jest tworzona. Wa˝ne, ˝ebychcieli jà czytaç. B´dà chcieli, jeÊliinformacje, które tam zamieszczamyb´dà interesujàce, b´dà aktualne, b´dàu˝yteczne.

Jednà z wa˝niejszych rzeczy, któredziÊ wymagajà rozstrzygni´ç (i dysku-sji) jest ocena funkcji dydaktycznychuczelni. Dyskusja w szkole, np. w se-nacie, toczy si´ na pewnym poziomieogólnoÊci. O tym si´ pisze w gazecie.Jednak jest tak˝e pewien poziomszczegó∏owoÊci, który nam umyka.Studentów interesuje przede wszyst-kim do kogo pójÊç na zaj´cia. Je˝elinie zamieÊcimy w gazecie informacji,które pomogà im w wyborze, poszu-kajà jej gdzieÊ indziej: w serwisachtakich jak Facebook, Grono, czy in-nych forach. Je˝eli zamieciemy pro-blem kiepskiej dydaktyki pod dywani nie b´dzie na ten temat powa˝nej de-baty, stracimy czytelników – studen-tów. Pewnych tematów nie unikniemyi naprawd´ nie chodzi o to, ˝eby robiçna ∏amach gazety komuÊ krzywd´, tyl-ko o to, ˝eby powa˝nie podyskutowaçna wa˝ne dla nas wszystkich tematy.

(JJ) Ale jak gazety majà stworzyçotwartà niecenzurowanà debat´ naswoich ∏amach, która dotyczy studen-tów czy ca∏ego Êrodowiska?

Kamila Paradowska, „Przeglàd Uni-wersytecki”, Uniwersytet Szczeciƒski

My redaktorzy rozmawiamy i dbamyo merytorycznà stron´ naszych gazet,a cz´sto nie zdajemy sobie sprawy z te-go, ˝e ˝yjemy w kulturze obrazkoweji ˝e jesteÊmy niekonkurencyjni dla wy-

16 GAZETA SGH 08/08 (244)

DYDAKTYKA I NAUKA

dawnictw (prasy), które sà na rynku.Warto chyba spróbowaç nadaç gazetomjakàÊ atrakcyjniejszà form .́ MyÊl ,́ ˝egazety sà wydawane w Êrodowisku nie-zwykle twórczym, a wi´c korzystajmyz tych zasobów, które ma uczelnia.

JeÊli chodzi o reklam ,́ to mo˝nawspó∏pracowaç w barterze na zasadziewymiany np. biletów do muzeum, czyna spektakle. Pieniàdze z reklam nie tra-fiajà na konto gazet, tylko do ogólnej ka-sy uczelni, dlatego tak naprawd´ nikomusi´ nie chce nawiàzywaç kontaktów z re-klamodawcami. Reklamy jednak podno-szà presti˝ czasopisma, mo˝e to powin-ny byç przede wszystkim reklamy insty-tucji kulturalnych?

Tadeusz Zaleski, UniwersytetGdaƒski

Nie reprezentuj´ ˝adnej gazety, je-stem tutaj w uznaniu zas∏ug, poniewa˝jako pierwszy zaprosi∏em wszystkich re-daktorów gazet akademickich do Gdaƒ-ska w 1993 roku. I w∏aÊnie kole˝ankomi kolegom, którzy od niedawna sà w na-szym gronie chcia∏em zwróciç uwag ,́˝e to spotkanie nosi numer porzàdkowyXVI, to znaczy, ˝e spotykamy si´ od 15lat rok w rok. Nie wiem, pewnie przeglà-damy ró˝ne gazety, poniewa˝ ja znambardzo wiele gazet, które sà Êwietniesk∏adane, profesjonalnym sk∏adem,znam gazety, w których sà reklamy, conawiasem mówiàc graniczy z cudem,

poniewa˝ pozyskuje je czasopismo, któ-re ma 1000 czy 1500 egzemplarzy na-k∏adu. Warto mo˝e wróciç do pomys∏uze zjazdu w Poznaniu (chyba sprzed 8lat), ˝eby reklamy pozyskiwaç central-nie. W uczelniach nak∏ady zwykle nieprzekraczajà 1000–1500 egz., ale je˝eliweêmiemy 30 lub wi´cej redakcji i za-oferujemy reklamodawcy, ˝e we wszyst-kich tytu∏ach uka˝e si´ jego reklama, sy-tuacja si´ zmieni, bo uka˝e si´ ona w ca-∏ej Polsce i w bardzo opiniotwórczymÊrodowisku.

Natomiast wracajàc do wàtku debaty,chcia∏bym przypomnieç, co powiedzia∏ówczesny rektor UG w 1993 roku napierwszym naszym zjeêdzie. Wtedy by-∏o 13 redakcji – powiedzia∏, ˝e nie wy-obra˝a sobie funkcjonowania uczelniwy˝szej bez uczelnianego pisma. Oczy-wiÊcie gazety bardzo si´ zmieni∏y, po-czàtek lat 90. to lata bardzo siermi´˝ne,w du˝ej mierze pod wp∏ywem naszychspotkaƒ, naszych doÊwiadczeƒ, naszychwarsztatów.

W∏odzimierz Lengauer:Podsumowujàc, powiem, co z tej dys-

kusji trafi∏o mi najbardziej do przekona-nia. Po pierwsze, ˝e absolutnym warun-kiem funkcjonowania gazety uczelnia-nej jest niezale˝noÊç redakcji od w∏adzrektorskich, po drugie, ˝e debata jest ga-zecie i uczelni bardzo potrzebna. Ale niedebata inspirowana przez w∏adze rektor-skie, bo taka by∏aby manipulacjà w∏a-Ênie, tylko taka, która rozpoczyna praw-dziwy dialog z udzia∏em ró˝nych roz-mówców… Redakcja powinna robiç jàna w∏asnà odpowiedzialnoÊç. Tylkowówczas gazeta uczelniana b´dzie, jakka˝da gazeta, samodzielnym medium.

Tomasz Borecki:Równie˝ uwa˝am, ˝e gazeta powinna

byç niezale˝na. I interesujàca. Mogà tobyç kroniki, kawa∏y o starych profeso-rach i mo˝e to byç polemika. Màdrà dys-kusj ,́ moim zdaniem, mo˝e rozpoczàçtak˝e rektor. Nie widz´ w tym nic z∏ego.

A reklamy? W kontekÊcie wspó∏fi-nansowania, czy finansowania gazety sàpotrzebne.

Istotne jest trafienie z nak∏adem gaze-ty. Nie powinna le˝eç w kàtach.

Gazety akademickie mogà byç do-brym zaczynem do dyskusji Êrodowi-skowych.

Adam Budnikowski:Wed∏ug mnie, je˝eli coÊ nie ma ce-

ny, najcz´Êciej nie budzi zaintereso-wania i le˝y w kàcie czekajàc na to,

aby ktoÊ si´ nim/nià (tym czymÊ) zain-teresowa∏. Mo˝e warto rozwa˝yçwprowadzenie odp∏atnoÊci za pras´uczelnianà?

Je˝eli idzie o samà debat ,́ to oczywi-Êcie jest w uczelni potrzebna. Nie tylkoprzed wyborami, a w∏aÊnie wtedy cz´stoma miejsce. Czy ludzie bojà si´ zabieraçg∏os w debacie na piÊmie? Cz´Êç pewnietak, ale nie wszyscy. Wielu profesorówjest otwartych na debat ,́ tym bardziej,˝e myÊlà oni o kandydowaniu na rekto-ra w najbli˝szej, czy dalszej przysz∏oÊci,a udzia∏ w debacie to naturalny sposóbdocierania z tym co si´ myÊli do Êrodo-wiska.

Czy debaty powinny podlegaç jakimÊkodeksom, ocenie dobrych zachowaƒakademickich? Uczelnie przyj´∏y takikodeks (Dobre praktyki w szko∏achwy˝szych, opracowany przez Fundacj´Rektorów Polskich, uchwalony przezZgromadzenie Plenarne KonferencjiRektorów Akademickich Szkó∏ Pol-skich 26 kwietnia 2007 r.), ale z miesza-nymi uczuciami. Ja równie˝ uwa˝am, ˝eje˝eli mamy dziesi´cioro przykazaƒi ró˝ne inne kodeksy, to w zupe∏noÊciwystarczy. Ale to mój osobisty poglàd,którego nie zamierzam nikomu narzu-caç. Jeszcze jedna drobna sprawa: niedzieli∏bym autorów na tych, którzy piszàlekko i w zwiàzku z tym bez sensui tych, którzy piszà topornie i w zwiàzkuz tym przekazujà czytelnikowi istotnetreÊci.

(JJ) Dzi´kuj´ bardzo. Nie widz´mo˝liwoÊci podsumowaƒ, bo dyskusjatoczy∏a si´ w ró˝nych kierunkach.Wszyscy wskazali na potrzeb´ aktyw-noÊci gazet uczelnianych, na podwy˝-szenie ich jakoÊci, ˝e tak naprawd´kwestia niezale˝noÊci nie jest dlapaƒstwa problemem, ani rektorzy niecenzurujà, ani paƒstwo nie czujà si´cenzurowani, a wi´c uwa˝am, ˝e jestto sztuczny problem. Pojawia si´ onnatomiast w kontekÊcie autocenzuryi akademickiej poprawnoÊci, o którejmówi∏ pan Piotr Kieraciƒski i nie ko-niecznie w pozytywnym tego s∏owaznaczeniu. Pozostaje tylko z tà auto-cenzurà walczyç, czego paƒstwow swoich wystàpieniach nie docenia-li. Bo mówimy cz´Êciej o jakoÊci ni˝rzetelnoÊci Musicie paƒstwo jednakautocenzur´ zachowaç, jeÊli chcecie,aby gazeta sta∏a si´ wa˝nym przekaê-nikiem wielu informacji, ale te˝ wa˝-nym ∏àcznikiem pomi´dzy w∏adzamia Êrodowiskiem akademickim. Jestjeszcze przestrzeƒ dla zrobienia wielupozytywnych rzeczy.

17grudzieƒ 2008

DYDAKTYKA I NAUKA

O skutkach kryzysu finansowego dla systemu emerytalnego z prof. Markiem Górà rozmawia Anna Domalewska

To nie Âwi´ty Miko∏aj przynosi emerytur´

AD. Czy w takiej sytuacji, jak dziÊ,iÊç, czy nie iÊç na wczeÊniejszà emery-tur´?

MG. Zacznijmy mo˝e od tego, codzieje si´ dziÊ na rynkach finanso-wych – wiele zamieszania, tak˝e wieledyskusji, które – po raz pierwszy – do-tykajà, systemu emerytalnego w spo-sób widoczny dla jego uczestników.Zawirowania tego rodzaju nie sà ni-czym nowym, ale zwykle przy ich ana-lizach inaczej rozk∏adane by∏y akcenty,szczególnie gdy mowa jest o ich prze-biegu i skutkach. Eksperci zwracajàprzede wszystkim uwag´ na zwiàzekzjawisk, które w pierwszej kolejnoÊcisygnalizuje gie∏da, z gospodarkà,z rynkiem pracy. ZaÊ zale˝noÊç syste-mu emerytalnego od tych zjawisk by∏apoza nurtem g∏ównej dyskusji dlatego,˝e jeszcze do niedawna by∏a ona g∏´-boko ukryta. Wszystko zas∏ania∏yobietnice polityczne – politycy powie-dzieli, ˝e nie trzeba si´ martwiç, ˝ewszystko jest i b´dzie w porzàdku, noto o czym tu mówiç? Sam mechanizmfinansowania systemu emerytalnegojest zawsze taki sam i jeÊli wystàpiàproblemy w gospodarce, to b´dzie tomieç wp∏yw na system emerytalny. Toco si´ zmieni∏o – dawniej zwykliuczestnicy systemu nie widzieli tego,a teraz widzà.

Obietnice polityczne starczy∏y doczasu. Tak d∏ugo, jak mechanizm pira-midy demograficznej nap´dza∏ pirami-d´ finansowà finansujàcà tradycyjnesystemy emerytalne. Tamte czasy ode-sz∏y w niepami´ç, na pewno ju˝ niewrócà. Piramida finansowa ju˝ niedzia∏a i fakt, ˝e nie zosta∏a w por´(wtedy, kiedy znikn´∏a piramida demo-graficzna) zatrzymana powoduje, ˝edziÊ wysokorozwini´te kraje europej-skie sà zad∏u˝one na gigantycznà ska-l´. Chodzi tu o ukryte d∏ugi, czyli takie,których nie uwzgl´dnia si´ w rachun-kach narodowych, natomiast trzeba jeobs∏ugiwaç, co obcià˝a spo∏eczeƒstwotak samo, jak d∏ugi zaciàgni´te w imie-niu spo∏eczeƒstwa w sposób jawny.

Nowy system emerytalny w Polscew cz´Êci wykorzystuje rynki finanso-we, co powoduje, ˝e zwiàzek mi´dzysystemami emerytalnymi a rynkami fi-nansowymi sta∏ si´ widoczny. Realnie

nic si´ nie zmieni∏o, natomiast zacz´li-Êmy wi´cej widzieç, a to powoduje, ˝ezaczynamy si´ tego baç. Dawniej ˝yli-Êmy w b∏ogiej nieÊwiadomoÊci, spo-kojnie.

Czy mamy wi´c powód do obaw?Wi´kszoÊç obaw bierze si´ z niepo-

rozumieƒ, a dok∏adniej z przyjmowa-nia niezgodnych z rzeczywistoÊcià za-∏o˝eƒ.

Pierwsza kwestia dotyczy tego, ˝esystem emerytalny jest ca∏oÊcià. Nie jesttak, ˝e sà OFE i obok jakiÊ stary, nieza-le˝ny od OFE, system emerytalny. Tegostarego systemu ju˝ nie ma. Zamiast nie-go sà dwa indywidualne konta emerytal-ne. Z punktu widzenia uczestników sys-temu sà one niemal identyczne: przep∏y-wajàce przez nie sk∏adki tworzà na nichzobowiàzania wobec uczestników, któresà sumowane z wczeÊniejszym stanemtych kont powi´kszonym o procent (sto-p´ zwrotu). Ró˝nica mi´dzy kontamidotyczy natomiast zarzàdzania tymiprzep∏ywajàcymi przez nie sk∏adkami.Jednym z nich zarzàdza wybrane przeznas towarzystwo emerytalne, a drugim –ZUS. ZUS to ta sama instytucja, którazarzàdza∏a starym systemem, stàd te˝skojarzenie, ˝e to czym zarzàdza, to sta-ry system. To nieporozumienie. Starysystem zosta∏ zlikwidowany, a ZUS – ja-ko instytucja – w∏àczony zosta∏ w szeregzadaƒ dotyczàcych obs∏ugi nowego sys-temu, w tym do zarzàdzania jednymz naszych kont. ZUS, obok innych ról,pe∏ni dziÊ rol´ towarzystwa emerytalne-go, które ró˝ni si´ od pozosta∏ych tym,˝e nie wykorzystuje rynków finanso-wych. Nasza sk∏adka dzielona jest mi´-dzy dwa konta emerytalne w proporcjimniej wi´cej 6:4 (12,22% przep∏ywaprzez pierwsze konto, 7,3% przez dru-gie). To drugie konto jest w bezpoÊrednisposób powiàzane z rynkami finanso-wymi: cieszymy si´ z hossy, martwimysi´ gdy jest bessa.

To rozdzielenie sk∏adek na dwa stru-mienie ma na celu zabezpieczenie nas –na tyle, na ile jest to w ogóle mo˝liwew jakimkolwiek realnym systemie –przed wahaniami rynków, czyli dywer-syfikacj´ ryzyka. Obie cz´Êci systemuró˝nie reagujà na zmiany sytuacji go-spodarczej. Ich fluktuacje sà tylko cz´-Êciowo skorelowane, co powoduje, ˝e

system jako ca∏oÊç jest bardziej odpornyna skutki tych fluktuacji. Stàd nazwa,pod jakà nowy system by∏ prezentowa-ny: „Bezpieczeƒstwo dzi´ki ró˝norod-noÊci”.

Tu dochodzimy do istoty toczàcej si´dyskusji. Przez ca∏e lata to rynki finan-sowe dawa∏y wy˝szà stop´ zwrotu ni˝mo˝na by∏o wygenerowaç z tej cz´Êci,którà zarzàdza∏ ZUS. Wielu zadawa∏o,wi´c pytanie: dlaczego nie mo˝nazwi´kszyç udzia∏u Êrodków przep∏ywa-jàcych przez drugie konto (potocznietrafiajàcych do funduszy emerytalnych).Odpowiedê przynosi obecna sytuacja narynkach finansowych. Obecnie stopazwrotu generowana w cz´Êci zarzàdza-nej przez ZUS jest wi´ksza. Od razupodnoszà si´ g∏osy, ˝e trzeba zmieniçproporcj´ podzia∏u sk∏adki, ale terazw drugà stron ,́ na korzyÊç konta zarzà-dzanego przez ZUS. Najrozsàdniejszejest natomiast pozostawienie tej propor-cji sta∏ej i nie ekscytowanie si´ nià po-nad miar´ niezale˝nie od tego, któraz cz´Êci systemu w danej chwili wydajesi´ lepsza.

Druga kwestia dotyczy tego, ˝e jak-kolwiek w ramach systemu emerytalne-go wykorzystujemy rynki finansowe, tonie stanowià one jego istoty. Sà one je-dynie narz´dziem. Sam system – nieza-le˝nie od wykorzystywanych narz´dzijest elementem realnej gospodarki. Jeston sposobem dokonywania wymianymi´dzypokoleniowej. Emeryci nie mogàskonsumowaç niczego innego, ni˝ cz´Êçproduktu wytworzonego przez pokole-nie aktywne ekonomicznie, które w tensposób uzyskuje prawo (mo˝e ono byç

18 GAZETA SGH 08/08 (244)

DYDAKTYKA I NAUKA

wyra˝one w ró˝ny sposób) do uczestni-czenia w podziale przysz∏ego PKB,w którego tworzeniu z kolei ono nie b´-dzie ju˝ uczestniczyç. Indywidualnekonta potrzebne sà po to, aby móc auto-matycznie wyznaczaç cz´Êç przysz∏egoPKB, do której b´dzie mia∏ prawo dzi-siejszy pracujàcy. Rynki finansowe sàdobrym i ∏atwym do zrozumienia i zaak-ceptowania sposobem dokonywania tejoperacji. Nie jest to sposób jedyny, stàdistnieç mo˝e analogiczna cz´Êç systemu,stosujàca indywidualne konta, aleniewykorzystujàca rynków finanso-wych. Najwa˝niejsze jednak, ˝e nieza-le˝nie od tego, którym kana∏em trafi donas przysz∏a emerytura, to b´dzie onacz´Êcià przysz∏ego realnego PKB. Inny-mi s∏owy, rynki finansowe sà narz´-dziem dzia∏ajàcym w krótkim horyzon-cie, podczas gdy uczestnictwo w syste-mie emerytalnym jest przedsi´wzi´ciemo jednym z najd∏u˝szych, jeÊli nie naj-d∏u˝szym horyzoncie. Dlatego aktualnefluktuacje na rynkach finansowych majàznaczenie dla systemu emerytalnego je-dynie o tyle, o ile wp∏ywajà na wzrostgospodarczy. Bie˝àce wykorzystywanietych rynków ma tu – poza jednym przy-padkiem – drugorz´dne znaczenie. Tenprzypadek, to za∏amanie na rynkach fi-nansowych bezpoÊrednio przed przej-Êciem pracownika na emerytur´. Tutrzeba zastosowaç pewne narz´dzia, któ-re z∏agodzà skutki takiej sytuacji. Ichprojekt jest gotowy i – mam nadziej´ –nie powinno byç problemu z jego zasto-sowaniem. Na razie nie ma problemuo tyle, ˝e osoby, które b´dà przechodzi-∏y na emerytur´ w przysz∏ym rokuoszcz´dza∏y w nowym systemie krótko,a wi´c ich emerytura b´dzie w wi´kszo-Êci pochodziç z kapita∏u poczàtkowego,czyli tego, co pozostawi∏ po sobie zli-kwidowany stary system. W ich przy-padku cz´Êç zale˝na od fluktuacji finan-sowych jest na tyle ma∏a, ˝e nawetw obecnej sytuacji nie wp∏ynie istotniena ca∏oÊç emerytury. Nie znaczy to, ˝enie ma problemu, ale znaczy, ˝e jegoskala jest niewielka.

Nie namawiam do ignorowania tego,co si´ dzisiaj dzieje na rynkach finanso-wych, ale pami´taç nale˝y, ˝e wykorzy-stanie rynków finansowych w systemieemerytalnym nie jest grà na gie∏dzie, niejest grà na tych rynkach, nie jest wysta-wieniem ludzi na bie˝àce fluktuacje,a jest tylko i wy∏àcznie technicznymwykorzystaniem rynków finansowych,po to, ˝eby mo˝liwe by∏o rozdzieleniesk∏adki na te dwa strumienie. Tak wi´c,je˝eli coÊ si´ na rynkach finansowych

dzieje, na przyk∏ad hossa, to nie nale˝ywpadaç w eufori ,́ podobnie jak nie na-le˝y wpadaç w panik ,́ gdy jest bessa.W d∏u˝szym horyzoncie – tych kilku-dziesi´ciu lat uczestniczenia w syste-mie – wszystko si´ i tak wyrówna. Jakju˝ b´dziemy kiedyÊ na emeryturze, tonie b´dziemy pami´tali, kiedy by∏a bes-sa, a kiedy hossa. Wa˝ny dla nas b´dziei jest tylko wynik, czyli stan kontaw momencie przekszta∏cania go w stru-mieƒ miesi´cznych wyp∏at emerytury(annuitetu).

W tej chwili stanowczo za bardzostraszy si´ ludzi tym, co si´ dzieje narynkach finansowych. Bo jakkolwiekjest to du˝y problem gospodarczy, to jestto problem gospodarczy na dziÊ. Nato-miast z punktu widzenia systemu eme-rytalnego ma on znacznie mniejsze zna-czenie ni˝ si´ wydaje. Tak˝e dlatego, ˝eistniejà zabezpieczenia, o których by∏amowa wy˝ej.

Nie mo˝na chyba jednak nie braçpod uwag´ (i nie poddaç analizie) sytu-acji tych osób, które b´dà wychodziçz nowego systemu ju˝, które za chwil´b´dà przechodziç na emerytur´. Ich todrugie zabezpieczenie nie dotyczy…

OczywiÊcie, ale nale˝y tak˝e dostrzec,˝e emerytura tych osób b´dzie prawieca∏kowicie zale˝a∏a od kapita∏u poczàt-kowego, który pozostawi∏ po sobie zli-kwidowany stary system. Reszta, pocho-dzàca ju˝ z oszcz´dnoÊci w nowym sys-temie, tylko w nieca∏ych 40% pochodziçb´dzie z tej cz´Êci, która bezpoÊrednioodczuwa wahania rynków finansowych.Tak wi´c nawet du˝e spadki na tych ryn-kach dotyczà bardzo ma∏ej cz´Êci eme-rytury. Nie znaczy to, ˝e nie jest to pro-blem, który nale˝y jak najszybciej roz-wiàzaç. Od dawna istnieje koncepcja,jak to zrobiç, ale ˝eby wprowadziç jàw ˝ycie, potrzebna jest nowa ustawa,która by regulowa∏a sposób zarzàdzaniapieni´dzmi gromadzonymi przez nas nakoncie w okresie bezpoÊrednio poprze-dzajàcym przejÊcie na emerytur´ – ˝ebynag∏e tàpni´cie nie spowodowa∏o ja-kichÊ gwa∏townych zmian w wysokoÊciÊwiadczenia. Trzeba po prostu przyspie-szyç dzia∏ania, aby chroni∏y nas przedtym przy kolejnym wahni´ciu rynków,które – zgodnie z ich normalnym funk-cjonowaniem – nast´puje co jakiÊ czas.

Problemy na rynkach finansowych,których dziÊ jesteÊmy Êwiadkami, nie sàniczym nowym, nowe jest upowszech-nianie informacji na ten temat w kontek-Êcie systemu emerytalnego, publicznenad nimi i ich nast´pstwami dyskusje.Ale obawy sà troch´ przesadzone. Po

pierwsze dlatego, ˝e dystans: dziÊ –wiek emerytalny jest dla wi´kszoÊciz nas d∏ugi, po drugie – rozdzieleniestrumieni sk∏adki powoduje ˝e te dwiecz´Êci si´ nawzajem wspierajà. Oczywi-Êcie, kryzys na rynkach finansowych b´-dzie mia∏ ogromne znaczenie dla gospo-darek, dla ich bie˝àcego funkcjonowa-nia i mo˝emy mieç z tym jeszcze wieleproblemów, natomiast system emerytal-ny w relatywnie mniejszym stopniu ni˝inne cz´Êci gospodarki odczuje jegoskutki.

Czy mo˝na coÊ zrobiç? Czy mo˝na si´jakoÊ zabezpieczyç, ˝eby zminimalizo-waç skutki tego kryzysu?

Jest wiele do zrobienia poza syste-mem emerytalnym. PrzemyÊlenia wy-magajà z jednej strony regulacje rynkówfinansowych (np. dotyczàce wykorzy-stywania dêwigni finansowej na absur-dalnà skal )́. Z drugiej strony warto sa-memu – ekonomistom ∏atwiej ni˝ in-nym – uÊwiadomiç sobie, ˝e to pracatworzy dobrobyt. Hossa na rynkach fi-nansowych nie zrobi tego za nas. Nie madziÊ ˝adnych podstaw, ˝eby robiç jakieÊgwa∏towne ruchy w zakresie samegosystemu emerytalnego, nawet jeÊli wy-korzystuje on rynki finansowe. Na po-ziomie naszych indywidualnych dzia∏aƒwarto zachowaç równie˝ wstrzemi´êli-woÊç i nie dawaç si´ zbyt ∏atwo namó-wiç do przechodzenia do innych fundu-szy. OczywiÊcie mo˝emy to robiç, alewarto by ogranicza∏o si´ to do przypad-ków, gdy mamy do tego dobre powody,a nie jedynie wykorzystany przez kogoÊpaniczny odruch. Trzeba dobrze poli-czyç i zastanowiç si ,́ co wyniknie z na-szej decyzji, a przede wszystkim zrozu-mieç, jak dzia∏ajà systemy emerytalne,˝eby nie pope∏niç powa˝nego b∏´dui wybraç to, co jest dla nas najbardziejkorzystne.

Sà osoby, które w starym systemiemia∏y prawo do wczeÊniejszej emerytu-ry… przy tych dzisiejszych, niepokojà-cych, informacjach o skutkach za∏ama-nia systemu finansowego dla sytemuemerytalnego (czy raczej dla wysokoÊciemerytury), o stratach funduszy emery-talnych, sà zdezorientowane i nie wie-dzà, co majà robiç. Przechodziç nawczeÊniejszà emerytur´? Pozostaçw funduszu emerytalnym, czy przeka-zaç Êrodki z funduszu emerytalnego doZUS?

Trudno generalizowaç, bo w indywi-dualnych przypadkach mo˝e byç ró˝-nie. Jednak z du˝à dozà przekonaniamo˝na powiedzieç, ˝e wczesne prze-chodzenie na emerytur´ jest pomy∏kà.

19grudzieƒ 2008

DYDAKTYKA I NAUKA

Nie nale˝y tego robiç z wielu powo-dów. Przy czym nie chodzi tu o systememerytalny i jego finanse. Chodzi o to,aby przed∏u˝yç okres normalnej aktyw-noÊci zawodowej Polaków. Bo bycieaktywnym obywatelem jest zwiàzanez tym, ˝e jest si´ w jakiÊ sposób zwià-zanym z rynkiem pracy, a wyjÊcie naemerytur´ jest zawsze wyjÊciem na aut.Gdy pracujemy, jesteÊmy zm´czenii myÊlimy o tym, by przejÊç na emery-tur ,́ czyli mieç pieniàdze i wolny czas,a jeÊli trzeba – dorobiç sobie. To wyda-je si´ niemal idea∏em, szczególnie ˝ezdrowie dopisuje, bo wiek jeszcze nie-zbyt zaawansowany. To pu∏apka,w którà wiele osób wpada, zapominajàco tym, ˝e przechodzàc na wczeÊniejszàemerytur´ w pewien sposób degradujàsi´ spo∏ecznie. Ludzie zdajà sobie z te-go spraw ,́ gdy jest ju˝ za póêno, gdypowrót do normalnej aktywnoÊci zawo-dowej jest ju˝ bardzo trudny, lub wr´czniemo˝liwy, a emerytura, która by∏a za-dowalajàca, gdy stanowi∏a dodatek dodorabiania, okazuje si´ ma∏a, gdy trze-ba ˝yç tylko z niej.

Warto przed tym ludzi przestrzegaç,pami´tajàc jednoczeÊnie o tym ideale,do którego tak bardzo byÊmy chcieli dà-˝yç (pieniàdze i wolny czas). Warto za-daç sobie pytanie, skàd sà te pieniàdze,które wtedy – na wczesnej emeryturze –mamy. Mamy je tylko dlatego, ˝e innizarobià mniej. To znaczy, ˝e im wi´cejpieni´dzy wydamy na wczeÊniejszeemerytury, tym mniejsze b´dà zarobkinetto tych, którzy pracujà. W zwiàzkuz tym, jeÊli jesteÊmy aktywni zawodowo(pracujemy), to zwi´kszanie liczbywczeÊniejszych emerytur jest wbrew na-szemu interesowi (bo ka˝dy, kto przej-dzie na wczeÊniejszà emerytur ,́ zabie-rze cz´Êç naszej pensji) rozumianemujako godna zap∏ata za naszà prac .́ Nadodatek na wczeÊniejszà emerytur´przechodzà osoby w wieku 50–60 lat,a wi´c ludzie jeszcze m∏odzi, w ka˝dymrazie niestarzy. 50-letni emeryt to dziÊjakiÊ kosmiczny absurd. Nawet 100 lattemu wiek emerytalny w wi´kszoÊcikrajów ustalono na poziomie 65 lat.Wtedy by∏ to rzeczywiÊcie zaawansowa-ny wiek. By∏o to zgodne z celem syste-mu emerytalnego, jakim by∏o finanso-wanie niedo∏´˝nej staroÊci. Dzisiaj naemerytur´ przechodzà ludzie niestarzy,bo 65 lat to nie jest obecnie wiek niedo-∏´˝nej staroÊci. Co wi´cej, Êredni wiekprzechodzenia na emerytur´ w Polsce to57 lat! Jako pracownicy bardzo du˝o zato p∏acimy. Nie op∏aca si .́ Lepiej praco-waç d∏u˝ej, mieç dzi´ki temu znacznie

wy˝szà emerytur´ (nowy system zapew-nia bardzo szybki wzrost wysokoÊciemerytury wraz z opóênieniem momen-tu jej pobierania), d∏u˝ej byç w∏àczonymw normalne funkcjonowanie pracujàce-go spo∏eczeƒstwa, czuç si´ potrzebnym.I jeszcze jedna wa˝na dosyç kwestia,która w wielu przypadkach przyspieszapodj´cie takiej „emerytalnej” decyzji:przekonanie, ˝e skumulowane docho-dy – Êwiadczenie emerytalne i z dodat-kowej pracy zapewnià ˝ycie na przy-zwoitym poziomie. Byç mo˝e, ale tylkoprzez jakiÊ czas – dopóki umo˝liwia towiek, zdrowie, i dopóki jest zapotrzebo-wanie na okreÊlony rodzaj kwalifikacji(pracodawca, który pozwoli zarobiç/do-robiç). Póêniej, gdy przyjdzie prawdzi-wa staroÊç, a jedynym dochodem b´dziewzi´ta zbyt wczeÊnie emerytura, mo˝eokazaç si ,́ ˝e tych pieni´dzy b´dzie zama∏o.

Praca d∏u˝ej, to znacznie wy˝sza eme-rytura. Mo˝na sobie wypracowaç bardzowysokà emerytur .́ Trzeba o tym pami´-taç, gdy zastanawiamy si´ nad podj´-ciem decyzji.

Jeszcze raz: nie warto przechodziç nawczeÊniejszà emerytur ,́ ze wzgl´du nazdrowie psychiczne i tak˝e fizyczne –masa ludzi, szczególnie m´˝czyzn, gdyprzechodzi na wczeÊniejszà emerytur´zapada na zdrowiu Nie warto podejmo-waç tej decyzji z uwagi na swoje docho-dy w przysz∏oÊci (na emeryturze w∏a-Ênie). Tak˝e dlatego, ˝e oznacza to ni˝-sze p∏ace netto, czyli mniejszà motywa-cj´ do pracy dla pozosta∏ych. JeÊli pra-cujàcy ma∏o wytworzà, to – niezale˝nieod systemu – emeryci ma∏o skonsumujà.O d∏ugach, jakie zostawimy dzieciomlepiej ju˝ nie wspominaç.

Podsumowujàc:Po pierwsze, stary system emerytalny

zosta∏ zlikwidowany. Wybór, który mie-liÊmy w 1999 roku, to by∏ wybór mi´dzydwoma wersjami nowego systemu, któreró˝nià si´ pod wzgl´dem sposobu zarzà-dzania, ale poza tym sà praktycznie takiesame.

Pieniàdze, które odk∏adamy na eme-rytur ,́ sà zawsze wydawane. Dla naswa˝ne sà jedynie tworzone wobec naszobowiàzania, których wartoÊç zapisy-wana jest na dwóch typach indywidual-nych kont emerytalnych, które stanowiàistot´ nowego powszechnego systemuemerytalnego dzia∏ajàcego w Polsce od1999 r.

Âwiadczenia, na które nowy systemprzekszta∏ci stany naszych kont (po-czàwszy od 2009 r.) b´dà zale˝a∏y odstanu naszych dwóch kont i od wieku,

w którym rozpoczniemy pobieranieemerytury (annuitetu). I to w zasadzieca∏y system, co znaczy, ˝e ka˝dy z tegosystemu odbierze tyle, ile do niego w∏o-˝y∏, z dok∏adnoÊcià do d∏ugoÊci swego˝ycia. A wi´c ci, co d∏u˝ej ˝yjà, dostanàwi´cej, ci, co krócej, dostanà mniej. Tosà pieniàdze przeznaczone na finanso-wanie naszej staroÊci: d∏uga staroÊç wi´-cej kosztuje, krótsza – mniej, a wi´c na-wzajem si´ ubezpieczamy. To jasnozdefiniowany cel, dla którego ten systemistnieje. Pami´tajmy, ˝e system emery-talny nie zosta∏ sprywatyzowany, leczzindywidualizowany – a to nie jest to sa-mo. Sprywatyzowane zosta∏o (cz´Êcio-wo) jedynie zarzàdzanie systemem, aleto kwestia techniczna, która nie determi-nuje istoty systemu. Pozosta∏ on nakie-rowany na cel spo∏eczny i ciàgle mo˝e-my o nim mówiç, jako o systemie soli-darnoÊciowym (podejmujemy wspólnedzia∏anie nakierowane na osiàganie celuspo∏ecznego). Prawie tak, jak w starymsystemie. Ale „prawie robi ró˝nic´” –w nowym systemie nie sugeruje si´uczestnikom, ˝e sk∏adki zabiera z∏y rzàd,a Êwiadczenia przynosi Êw. Miko∏aj.System emerytalny po prostu robi to, doczego s∏u˝y, czyli pozwala nam prze-nieÊç cz´Êç efektów naszej pracy z dzi-siaj, kiedy jesteÊmy m∏odzi na jutro, kie-dy b´dziemy starzy. Trzeba to tylko do-brze zorganizowaç. To w∏aÊnie stanowi-∏o treÊç reformy emerytalnej.

I na koniec kilka pytaƒ szczegó∏o-wych od czytelników Gazety:

Czy sk∏adki w II filarze b´dà wyp∏a-cane jak ubezpieczenie, do koƒca ˝y-cia, czy te˝ – jak mia∏o byç – do wy-czerpania kwoty?

Nigdy nie mia∏o byç do wyczerpaniakwoty. To ca∏kowite nieporozumienie.W ramach systemu zabezpieczeniaspo∏ecznego, a to, co nazywane jest po-tocznie „II filarem” bezdyskusyjniepozostaje cz´Êcià tego systemu, wa-riant inny ni˝ do˝ywotni zupe∏nie si´nie mieÊci.

JeÊli obowiàzuje wariant drugi, toczy pieniàdze powinny byç dziedziczo-ne, czy tak b´dzie?

Dziedziczenie jest tu opacznie rozu-miane. JeÊli kupimy produkt ubezpie-czeniowy, to wydajemy pieniàdze i niema czego dziedziczyç. PrzejÊcie na eme-rytur ,́ to jest w∏aÊnie odpowiednik za-kupu za zgromadzone Êrodki produktuo nazwie emerytura (annuitet). Gdybyjednak chcieç wprowadzaç jakieÊ formydziedziczenia, to by∏oby to bardzo nie-efektywne, poniewa˝ po to, by wygene-rowaç ten sam poziom Êwiadczeƒ mu-

20 GAZETA SGH 08/08 (244)

DYDAKTYKA I NAUKA

sielibyÊmy p∏aciç wy˝sze sk∏adki. Wy˝-sze, poniewa˝ musia∏yby one pokryç nietylko koszt emerytur, ale tak˝e sfinanso-waç dziedziczenie. To nie mieÊci si´w logice systemu, który jest powszechny(w dobrowolnym, dodatkowym syste-mie oczywiÊcie si´ mieÊci i tam powin-no byç realizowane). Przede wszystkimjednak to si´ po prostu nie op∏aca. Za-miast p∏aciç wy˝sze sk∏adki lepiej te do-datkowe pieniàdze odk∏adaç poza po-wszechnym systemem.

JeÊli nie wiadomo, który wariant wy-gra, to kiedy to b´dzie wiadomo?

Ustawy przyj´te przez Sejm wprowa-dzajà wariant racjonalny, czyli taki, któ-ry s∏u˝y celowi spo∏ecznemu i jest naj-taƒszy z punktu widzenia kosztu uczest-nictwa.

Obowiàzujàcy mia∏ byç wariant II –wyp∏acanie sk∏adek do wyczerpaniakwoty – czy ewentualna zmiana mo˝ebyç oprotestowana (skutecznie) w Try-bunale?

To nieporozumienie.Który wariant i dla kogo jest lepszy?

Jak to – wybór wariantu – wp∏ynie nawysokoÊç emerytury?

Rozumiem, ˝e chodzi tu o wariant,czyli typ wyp∏aty Êwiadczenia. Przyj´teustawy zak∏adajà najprostszy i najtaƒszywariant. Mno˝enie wariantów nie ma tumerytorycznego uzasadnienia. Nie nale-˝y do powszechnego systemu przenosiçlogiki dzia∏aƒ podejmowanych przeznas indywidualnie poza tym systemem.

Na koniec proÊba o komentarz na te-mat emerytur pomostowych…

Emerytury pomostowe nie sà nowàformà emerytur wczeÊniejszych, któreistnia∏y w starym systemie. Emeryturypomostowe sà metodà wyjÊcia z zasz∏o-Êci spowodowanych przez tamten sys-tem. Pomosty b´dà pozostawaç poza po-wszechnym systemem (wczeÊniejszeby∏y elementem systemu), b´dà finanso-wane, na razie w cz´Êci, przez praco-dawców zatrudniajàcych pracownikóww warunkach powodujàcych póêniejszàkoniecznoÊç wyp∏acania Êwiadczeƒ(czyli nie przez wszystkich pracodaw-ców, lecz przez tych, którzy korzystajàz takiej pracy), docelowo b´dà zastàpio-ne dwuzawodowoÊcià i ró˝norodnymiformami podtrzymywania zatrudnialno-Êci, co prowadziç b´dzie do rzeczy naj-wa˝niejszej, czyli osiàgni´cia celu, ja-kim jest ochrona zdrowia pracowników,a nie p∏acenie im za jego utrat .́

To supersyntetyczny opis. Szczegó∏o-wy opis zajà∏by wi´cej ni˝ ca∏e wydanieGazety SGH.

Marek Góra

Choç nawiàzuje on do kilku wcze-Êniejszych prac tego Autora, ma w sto-sunku do nich zupe∏nie inny charakter.Wskazuje na to ju˝ zresztà sam podtytu∏pracy („Definicje. Schematy. Kazusy.Testy. Wykaz aktów normatywnych. Bi-bliografia”). Jak wskazuje Autor wewprowadzeniu, „skrypt umo˝liwiawszystkim uzupe∏nienie, rozszerzenielub zaktualizowanie, a nieraz po prostuuporzàdkowanie wiedzy w zakresieunormowaƒ prawnych zwiàzanych z tu-rystykà i rekreacjà”. Studentom wi´cpublikacja ta nie zastàpi podstawowegopodr´cznika, ale bez wàtpienia umo˝li-wia ona ∏atwiejsze zrozumienie i zapa-mi´tanie materia∏u.

Publikacja ta nawiàzuje do coraz cz´-Êciej pojawiajàcych si´ na rynku publika-cji typu repetytorium. Niektóre ga∏´zie,dzia∏y, czy dyscypliny prawa, doczeka∏ysi´ ju˝ nawet po kilka opracowaƒ tego ty-pu ró˝nych autorów. Prawu turystyczne-mu do tej pory takiej pracy nie poÊwi´co-no. Z uwagi na adresatów tej ksià˝ki,tj. przede wszystkim studentów innychni˝ prawo kierunków, potrzeba opracowa-nia takiej publikacji nie ulega najmniej-szej wàtpliwoÊci. Mo˝na wi´c Êmia∏o po-wiedzieç, ˝e ksià˝ka ta wype∏nia istniejà-cà na rynku ksi´garskim luk´. Publika-cja sk∏ada si´ z czterech cz´Êci.

Pierwsza zatytu∏owana jest „Defini-cje i schematy poj´ç i instytucji praw-nych z zakresu prawa w turystyce i re-kreacji”. W rzeczywistoÊci jej zawar-toÊç merytoryczna jest szersza, bowiemoprócz kwestii zwiàzanych bezpoÊred-nio z prawem w turystyce i rekreacjiobejmuje ona tak˝e definicje i schematyodnoszàce si´ do ogólnych informacjio prawie oraz podstaw prawa cywilnego,co jest w pe∏ni zrozumia∏e z uwagi nacel tej publikacji.

W cz´Êci drugiej zawarto zbiór kazu-sów oraz dwa przyk∏adowe testy egza-minacyjne. Przedmiotem kazusów sàró˝ne aspekty problematyki prawa w tu-rystyce i rekreacji. W kolejnoÊci dotyczà

one: podejmowania dzia∏alnoÊci gospo-darczej w turystyce (4 kazusy); podejmo-wania dzia∏alnoÊci gospodarczej w rekre-acji (3 kazusy); Êwiadczenia us∏ug tury-stycznych (3 kazusy); Êwiadczenia us∏ughotelarskich (4 kazusy); Êwiadczeniaus∏ug rekreacyjnych (3 kazusy); bezpie-czeƒstwa turystów i uczestników rekre-acji (3 kazusy); obowiàzków i ograniczeƒadministracyjnych i finansowych zwiàza-nych z turystykà i rekreacjà (6 kazusów);umów zawieranych w turystyce i rekre-acji (5 kazusów); oraz odpowiedzialnoÊcicywilnej w turystyce i rekreacji (7 kazu-sów). Czasami majà one ˝artobliwy cha-rakter lub te˝ zawierajà pewne podtekstyw nazwach i nazwiskach, co bez wàtpie-nia u∏atwia nauk .́ Co wa˝ne, w znacznejcz´Êci nawiàzujà one do sytuacji poja-wiajàcych si´ w praktyce. Tytu∏em przy-k∏adu: „Franciszek S. wybra∏ si´ w mar-cu na narty do Austrii z biurem podró˝yZ NAMI, które w swoim katalogu zapew-nia∏o „Z NAMI niczego Ci nie zabrak-nie…”. Zabrak∏o akurat Êniegu, gdy˝wyjàtkowo wczesna i ciep∏a wiosna spo-wodowa∏a, ˝e jeêdziç na nartach si´ nieda∏o i nawet armatki Ênie˝ne nie by∏yw stanie pomóc. Poza tym wszystko by-∏o: s∏oƒce, dobre i urozmaicone jedzenieoraz komfortowe warunki i Êwietna ob-s∏uga w pensjonacie. Czy biuro podró˝yZ NAMI nienale˝ycie wykona∏o zobo-wiàzanie wynikajàce z zawartej umowyo imprez´ turystycznà? Czy w przedsta-wionej sytuacji mo˝na mówiç o zmarno-wanym urlopie i roszczeniach Francisz-ka S. z tego tytu∏u?”

Cz´Êç trzecia obejmuje wykaz po-nad 330 aktów normatywnych z zakre-su turystyki i rekreacji oraz dziedzin po-krewnych.

Prawow turystycei rekreacji

Pod koniec wrzeÊnia bie˝àcego rokuna pó∏kach ksi´garskich pojawi∏ si´nowy podr´cznik z zakresu prawaw turystyce i rekreacji autorstwadr. Jerzego Gospodarka z warszaw-skiej Szko∏y G∏ównej Handlowej.

ciàg dalszy na str. 27

Jury – eliminacje. Od lewej: Marylka Litwin, Tomasz „Bajer” Majer i Tomek Podsiad∏o – Micha∏ Op∏ocki

I nagroda V edycji Warszawskiego PKS– kabaret Forma – Micha∏ Op∏ocki

Kabaret Weêrzesz, zdobywcy Nagrody PublicznoÊci V edycji Warszawskiego Przeglàdu Kabaretów

Studenckich – Micha∏ Op∏ocki

Kabaret Forma – zwyci´zcy V edycji Warszawskiego PKS– Micha∏ Op∏ocki

Organizatorzy V edycji Warszawskiego Przeglàdu KabaretówStudenckich – Micha∏ Op∏ocki

Cz´Êç kabareciarzy podczas imprezy autobusowej na zakoƒczenie eliminacji V edycji PKS– Piotr Gaglewski

Grzegorz Ma∏ysz – ojciec PKS, bez niego nigdy nie bylibyÊmyÊwiadkami takiej imprezy – Micha∏ Op∏ocki

VARSOVIADA 2008

Fot.

Anna

Kar

maƒ

ska,

Wito

ld D

˝oƒ

Fot. M. Górski, M. Mu∏enko

Koncert z okazji 90. rocznicy odzyskaniaNiepodleg∏oÊci(Klub garnizonowy w Warszawie)

Festiwal CIOFF(Hiszpania)

Dom Polski(Wilno)

Na jedwabnym szlaku(Kazachstan)

25grudzieƒ 2008

DYDAKTYKA I NAUKA

FELIETON

W piàtek 28 listopada, tydzieƒ przed92 urodzinami, prof. Hilary Koprowski,twórca szczepionki przeciwko wiruso-wi polio (choroby Heinego i Medina)otrzyma∏ kolejny doktorat honoris cau-sa – w SGGW. Ukoƒczy∏ studia me-dyczne na Uniwersytecie Warszaw-skim, studiowa∏ te˝ w klasie fortepianuw konserwatorium muzycznym.W 1939 r. wstàpi∏ do MuzycznegoKonserwatorium Êw. Cecylii w Rzy-mie. Potem cztery lata pracowa∏ w Fun-dacji Rockefellera w Brazylii.W 1944 r. przyjecha∏ do USA. By∏ wie-loletnim dyrektorem Instytutu Wistam,a jest – dyrektorem Instytutu Biotech-nologii i Zaawansowanej MedycynyMolekularnej oraz Centrum Neurowi-rusologii na Uniwersytecie Jeffersona,w Filadelfii. Opublikowa∏ ponad 850prac naukowych. Jego szczepionkaprzeciwko wÊciekliênie zrzucana z sa-molotów wyeliminowa∏a w Europie

Zachodniej problem wÊcieklizny wÊróddzikich zwierzàt. Obecnie zajmuje si´roÊlinami modyfikowanymi genetycz-nie w roli budulca jadalnych szczepio-nek – taƒszych i szerzej dost´pnych.Za∏o˝y∏ Fundacj´ Koprowskich, wspie-rajàcà polsko-amerykaƒskà wspó∏prac´naukowà. Jest twórcà utworów mu-zycznych.

W 1959 r. Hilary Koprowski sprowa-dzi∏ do Polski dziewi´ç milionów dawekszczepionki. Masowe szczepienia obni-˝y∏y liczb´ zachorowaƒ z 6 tys. przypad-ków w roku 1959 do oko∏o 30 w roku1963. Poczàwszy od 1960 r. by∏ wielo-krotnie nominowany do Nagrody Nobla.W Polsce oficjalnie doceniony zosta∏póêno, dobrze po osiemdziesiàtce. Taoboj´tnoÊç bola∏a Go – pisa∏: „Czuj ,́ ˝ecoÊ dla tego kraju zrobi∏em i dziwi mniestosunek tego kraju do mnie. W koƒcu todzi´ki mnie usta∏a w Polsce epidemiapolio. Ja ofiarowa∏em bezcennà wów-czas szczepionk´… Nikt mi nawet niepowiedzia∏: dzi´kuj´”. A Polska jest dlaniego najwa˝niejszym punktem odnie-sienia – pisa∏: „A przecie˝ nigdy nie ze-

rwa∏em kontaktów z Polskà. Ten krajzbyt wiele dla mnie znaczy. Zbyt wielemu zawdzi´czam. Da∏ mi wykszta∏cenie,szko∏ ,́ konserwatorium, studia medycz-ne. Niewàtpliwie Polsce zawdzi´czammój intelektualny i emocjonalny roz-wój”.

Ârodek nocy, a nie mog´ oderwaç si´od spotkania z tym ˝yciorysem, roze-mocjonowany kolejnymi rewelacjami –92 lata, 850 prac, wielokrotne nomina-cje do Nobla, odwaga do mówieniao swoich osiàgni´ciach, o bólu i o mi∏o-Êci do Polski… MyÊl´ o otaczajàcymmnie i przyt∏aczajàcym samozachwyciei màdrzeniu si´ rozmaitej maÊci zaga-nianych pseudoluminarzy, domagajà-cych si´ pieszczot dla swojego egoi udzielajàcych ich sobie do woli, figurtyle˝ Êmiesznych, co irytujàcych. My-Êl´ te˝ o swoim gapiostwie, które ˝y-wione tà irytacjà nie pozwala czasamidostrzegaç ko∏o mnie Êwiata, który bu-dzi szacunek, imponuje i przywracadawnym prawdom utracony – zdawa∏o-by si´ – sens.

T. Szapiro, grudzieƒ 2008

1. Stypendia programu Fulbrighta dla obywateli polskich● Stypendia dla obywateli polskich na 1 rok studiów magi-

sterskich lub doktoranckich w uczelniach amerykaƒskich.Wymagany stopieƒ magistra z polskiej uczelni. Stypendia na1 rok akademicki. Termin nadsy∏ania zg∏oszeƒ: maj (1,5 rokuprzed rozpocz´ciem studiów).

● Stypendia uzupe∏niajàce dla obywateli polskich, przyj́ tych na 1rok studiów magisterskich lub doktoranckich w uczelniach amerykaƒ-skich. Wymagany stopieƒ magistra z polskiej uczelni i oficjalne po-twierdzenie przyj́ cia na studia z uczelni amerykaƒskiej. Stypendia na1 rok akademicki. Termin nadsy∏ania zg∏oszeƒ: styczeƒ (w roku rozpo-cz´cia studiów).

International Fulbright Science and Technology Awardsfor Outstanding Foreign Graduate Students

Stypendia dla wyró˝niajàcych si´ polskich studentów na 3lata studiów doktoranckich w najlepszych uczelniach amery-kaƒskich. Stypendium zapewnia op∏at´ czesnego, koszt utrzy-mania, ubezpieczenie podró˝y, dodatkowe Êrodki na prowa-dzenie prac badawczych, zakup sprz´tu, ksià˝ek oraz na udzia∏w konferencjach. Termin nadsy∏ania zg∏oszeƒ: maj (1,5 rokuprzed rozpocz´ciem studiów).

Fulbright Advanced Research AwardsStypendia na badania naukowe dla obywateli polskich za-

trudnionych w polskich uczelniach i placówkach badaw-czych na etacie naukowo-dydaktycznym z tytu∏em co naj-mniej doktora. Stypendia od 3 do 9 miesi´cy. Termin nadsy-∏ania zg∏oszeƒ: czerwiec (1,5 roku przed rozpocz´ciem sty-pendium).

Stypendia na badania naukowe dla obywateli polskich, pra-cowników naukowo-dydaktycznych zatrudnionych w polskich

uczelniach i przygotowujàcych prac´ doktorskà bàdê s∏ucha-czy studiów doktoranckich w polskich uczelniach. Wymaganystopieƒ magistra. Stypendia na 6 lub 9 miesi´cy. Termin nad-sy∏ania zg∏oszeƒ: czerwiec (1,5 roku przed rozpocz´ciem sty-pendium).

Fulbright New Century Scholars ProgramProgram adresowany do polskich pracowników nauki, za-

trudnionych w szko∏ach wy˝szych lub instytucjach nauko-wych, posiadajàcych co najmniej tytu∏ doktora oraz dorobeknaukowy i aktualne zainteresowania badawcze zwiàzane z te-matykà programu. W ramach konkursu przyznawane sà indy-widualne stypendia dla 25-30 osób z ca∏ego Êwiata na uczest-nictwo w mi´dzynarodowym programie badawczym. Tema-tyka i termin nadsy∏ania zg∏oszeƒ podawany jest w aktualnymog∏oszeniu programu.

Fulbright Senior Specialists ProgramProgram dla polskich szkó∏ wy˝szych, wyra˝ajàcych go-

towoÊç przyj´cia na okres 2-6 tygodni wybitnych specjali-stów z USA do prowadzenia w Polsce wyk∏adów, uczestni-czenia w programach i projektach badawczych, sympozjach,konferencjach itp., oraz prowadzenia konsultacji w zakresieprac programowych. Program obejmuje nast´pujàce dzie-dziny: administracja publiczna, antropologia, archeologia,bibliotekoznawstwo, dziennikarstwo, ekonomia, edukacja,informatyka, lingwistyka stosowana (TEFL), nauki politycz-ne, nauki rolnicze, ochrona Êrodowiska, prawo, rozwiàzywa-nie konfliktów, socjologia, studia amerykanistyczne, urbani-styka, zarzàdzanie, zdrowie publiczne. Niezb´dny jestudzia∏ finansowy uczelni zapraszajàcej. Terminy nadsy∏aniazg∏oszeƒ: listopad (na projekty realizowane od maja nast´p-nego roku) lub maj (na projekty realizowane od paêdzierni-ka tego samego roku).

CRPM informuje

Ludzie, nauka, ˝ycie

26 GAZETA SGH 08/08 (244)

DYDAKTYKA I NAUKA

Fulbright Commission’s Ravel GrantsStypendia dla obywateli polskich zatrudnionych w polskich

uczelniach i placówkach badawczych na pokrycie kosztów po-dró˝y do USA na konferencje i kwerendy naukowe.

RekrutacjaWybór najlepszych kandydatów w wi´kszoÊci programów

odbywa si´ w wyniku nast´pujàcej procedury: I etap – ocenaformalna wniosków, II etap – ocena merytoryczna wniosków,III etap – rozmowy kwalifikacyjne. Szczegó∏owe informacjena stronie: www. Fulbright.edu.pl

2. Konkurs na krótkoterminowe wyjazdy pracownikówSGH w celach szkoleniowych w ramach Funduszu Stypendial-nego i Szkoleniowego (FSS) w roku akademickim 2008/2009

CRPM og∏asza konkurs na krótkoterminowe wyjazdy pra-cowników w celach szkoleniowych do uczelni partnerskichSGH w Norwegii i na Islandi´ w ramach Funduszu Stypen-dialnego i Szkoleniowego (FSS). Do udzia∏u w programieuprawnione sà osoby b´dàce pracownikami akademickimii nieakademickimi SGH. Wyjazd nale˝y zrealizowaç nie póê-niej ni˝ do 15 wrzeÊnia 2009 r.

Uczelnie, do których mo˝na wyjechaç w ramach FSS w ro-ku 2008/2009, to: University of Iceland, BI Norwegian Scho-ol of Management, NHH Norwegian School of Business Ad-ministration.

Cel wyjazduWyjazd do partnerskich szkó∏ wy˝szych oraz do innych

wspó∏pracujàcych instytucji, organizacji, przedsi´biorstww celach szkoleniowych (doskonalenie kompetencji zawodo-wych, poszerzanie wiedzy z danej dziedziny, udzia∏ w szkole-niach, work shadowing itp.).

Wymagania w stosunku do kandydata1. ZnajomoÊç j´zyka obcego umo˝liwiajàca swobodne ko-

munikowanie si´ z pracownikami instytucji przyjmujàcej.2. Uzyskanie zgody na wyjazd bezpoÊredniego prze∏o˝onego.Procedura zg∏aszania i realizacji wyjazdów1. Kandydaci sk∏adajà zg∏oszenia na wyjazd w CRPM (pok.

12, bud. A) do pani Ma∏gorzaty Chromy ([email protected], tel.: 22 564 98 41) do 30 grudnia 2008 r., ko-rzystajàc z formularza „Zg∏oszenie krótkoterminowego wy-jazdu szkoleniowego w ramach FSS”, dost´pnego na stronieinternetowej CRPM. Do zg∏oszenia nale˝y do∏àczyç wype∏-niony po angielsku formularz Individual work programme forstaff training mobility, zawierajàcy program szkolenia przewi-dziany na nie mniej ni˝ 5 dni roboczych.

2. Priorytetowo traktowane b´dà wyjazdy pracowników,którzy ubiegajà si´ o wyjazd w celach szkoleniowych po razpierwszy (dotyczy wczeÊniejszych wyjazdów w ramach pro-gramu ERASMUS) oraz tych, którzy przedstawià propozycj´szkolenia uzgodnionà z partnerem zagranicznym.

3. Rozstrzygni´cie konkursu nastàpi do 10 stycznia 2009 r.4. Szczegó∏owe informacje dotyczàce Funduszu Stypendial-

nego i Szkoleniowego znajdujà si´ na stronie http://http://www.sgh.waw.pl/uczelnia/wspolpraca/fsisfss/ orazwww.fss.org.pl

3. Konkurs na krótkoterminowe wyjazdy pracownikówakademickich SGH w celu prowadzenia zaj´ç dydaktycznychw ramach Funduszu Stypendialnego i Szkoleniowego (FSS)oraz programu Erasmus w roku akademickim 2008/2009

Do udzia∏u w programie uprawnione sà osoby b´dàce pra-cownikami akademickimi SGH zatrudnionymi na umow´o prac .́ Wyjazd nale˝y zrealizowaç nie póêniej ni˝ do15 wrzeÊnia 2009 r., jednak zaleca si´ organizacj´ wyjazdówprzed zakoƒczeniem zaj´ç w semestrze letnim 2008/2009.

Uczelnie, do których mo˝na wyjechaç w ramach FSS w roku2008/09 to: University of Iceland, BI Norwegian School ofManagement, NHH Norwegian School of Business Admini-stration. W ramach programu ERASMUS mo˝na wyjechaç dowszystkich krajów Unii Europejskiej oraz do Turcji, jako kra-ju stowarzyszonego.

Cel wyjazdu1. Prowadzenie zaj´ç dydaktycznych w uczelni zagranicznej

(wyk∏ad, seminarium, warsztaty).2. Zapoznanie si´ z metodykà procesu dydaktycznego w za-

kresie swojej specjalnoÊci.3. Zapoznanie si´ z ofertà dydaktycznà uczelni zagranicz-

nej, dost´pnà dla studentów SGH uczestniczàcych w progra-mie wymiany.

Wymagania w stosunku do kandydata1. Prowadzenie zaj´ç dydaktycznych w SGH.2. ZnajomoÊç j´zyka obcego, umo˝liwiajàca swobodne pro-

wadzenie wyk∏adu w tym j´zyku.3. Uzyskanie zgody na wyjazd bezpoÊredniego prze∏o˝one-

go oraz Dziekana Kolegium.Procedura zg∏aszania i realizacji wyjazdów1. Kandydaci sk∏adajà zg∏oszenia na wyjazd w CRPM (pok.

12, bud. A) do pani Ma∏gorzaty Chromy ([email protected], tel.: 22 564 98 41) do dnia 30 grudnia 2008 r.,korzystajàc z formularza „Zg∏oszenie krótkoterminowego wy-jazdu naukowo-dydaktycznego w ramach FSS”, dost´pnego nastronie internetowej CRPM. Do zg∏oszenia nale˝y do∏àczyç wy-pe∏niony po angielsku formularz „Individual Teaching Program-me for Teaching Staff Mobility”, zawierajàcy program zaj´ç dy-daktycznych przewidziany na nie mniej ni˝ 5 godz. tygodniowo.

2. Rozstrzygni´cie konkursu nastàpi do 10 stycznia 2009 r.3. Pozosta∏e warunki takie jak przy wyjazdach szkoleniowych.4. Komisja Europejska og∏osi∏a konkursy w ramach no-

wego programu „Uczenie si´ przez ca∏e ˝ycie” (LifelongLearning Programme)

Program „Uczenie si´ przez ca∏e ˝ycie” (LLP) – Zaprosze-nie do sk∏adania wniosków na 2009 r.

G∏ówne terminy● Leonardo da Vinci: MobilnoÊç (w tym Êwiadectwo mobil-

noÊci Leonardo da Vinci), ERASMUS: Intensywne kursy j´-zykowe (EILC) – do 6 lutego 2009 r.

● Program Jean Monnet – do 13 lutego 2009 r.● Comenius, Leonardo da Vinci, Grundtvig: Partnerstwa – do

20 lutego 2009 r.● Comenius, ERASMUS, Leonardo da Vinci, Grundtvig:

Wielostronne projekty, sieci i Êrodki towarzyszàce – do27 lutego 2009 r.

● Leonardo da Vinci: Wielostronne projekty w dziedzinietransferu innowacji – do 27 lutego 2009 r.

● ERASMUS: Programy intensywne (IP), MobilnoÊç studen-tów w ramach studiów i praktyk (w tym zaÊwiadczenie dlakonsorcjów dotyczàce organizowania sta˝y w ramach pro-gramu ERASMUS – Erasmus consortiu placement certifica-te) oraz mobilnoÊç pracowników (dzia∏alnoÊç dydaktycznai szkolenie pracowników) – do 13 marca 2009 r.

● Program Mi´dzysektorowy – do 31 marca 2009 r● Program Mi´dzysektorowy: Dzia∏anie kluczowe 1 – Wizyty

Studyjne – do 9 kwietnia 2009 r.Pe∏ny tekst zaproszenia do sk∏adania wniosków wraz z formu-

larzami oraz wskazówkami dla wnioskodawców mo˝na znaleêçpod adresem: http://ec.europa.eu/education/llp/doc848_en.htm

5. Otwarte konkursy na stypendia w ramach FunduszuWyszehradzkiego

27grudzieƒ 2008

DYDAKTYKA I NAUKA

Terminy konkursówVisegrad Scholarship ProgramStypendia magisterskie i pomagisterskie na projekty ba-

dawcze i studia, od 1 do 4 semestrów. W roku akademickim2009/2010 Fundusz przyzna ogó∏em ponad 400 semestrów.

Termin sk∏adania dokumentów 31.01.2009Visegrad Strategic Grants I – termin sk∏adania dokumentów

15.02.2009Small Grants – termin sk∏adania dokumentów 01.03.2009Standard Grants – termin sk∏adania dokumentów

15.03.20096. Informacja o mo˝liwoÊci realizacji sieci akademickich

w roku 2009/2010 w ramach programu CEEPUSBiuro UznawalnoÊci Wykszta∏cenia i Wymiany Mi´dzyna-

rodowej (BUWiWM) – Polskie Biuro CEEPUS informuje,o mo˝liwoÊci przystàpienia szkó∏ wy˝szych do Ârodkowoeu-ropejskiego Programu Studiów Uniwersyteckich CEEPUS(CEEPUS II) w roku akademickim 2009/2010. Krajami cz∏on-kowskimi Programu CEEPUS sà: Albania, Austria, Bu∏garia,Chorwacja, Czarnogóra, Czechy, Macedonia, Rumunia, Pol-ska, S∏owacja, S∏owenia, Serbia, W´gry, BoÊnia i Hercegowi-na oraz Kosowo (Uniwersytet w Prisztinie).

Jednostki uczelni aplikujàce o pe∏nienie funkcji koordyna-tora lub o prolongowanie istniejàcej ju˝ sieci winny spe∏niçnast´pujàce warunki:

1. Zarejestrowaç si´ (lub prolongowaç istniejàcà sieç napodstawie przyznanych hase∏ dost´powych) w Elektronicz-nym Systemie Rejestracji Sieci (Network Mobility) na stroniewww.ceepus.info

2. Przes∏aç Network Application Form (kopia z aplikacjiNetwork Mobility) w j´zyku angielskim do Polskiego BiuraCEEPUS.● aplikacje te powinny zawieraç równie˝ dane dotyczàce part-

nerów wraz z orygina∏ami Letter of’ Intent i Letter of En-dorsement uczelni aplikujàcej oraz partnerów

● w przypadku prolongaty wymagane jest jedynie przes∏anieaktualnych druków Letter of Intent i Letter of Endorsementoraz informacji o zmianach dokonanych w prolongowanejaplikacji sieci.Jednostki wyst´pujàce jako Partnerzy w Programie proszone

sà o zarejestrowanie si´ w systemie oraz o wype∏nienie stosow-nych danych w formularzu elektronicznym sieci, przes∏anie doswojego zagranicznego koordynatora orygina∏ów Letter of Intenti Letter of Endorsement swojej uczelni. Tylko zarejestrowanipartnerzy b´dà mogli byç do∏àczeni do sieci przez koordynatora.

Przypominamy, i˝ obowiàzujà tylko i wy∏àcznie aktualnedruki listów intencyjnych dost´pne na stronie internetowejwww.ceepus.info

JednoczeÊnie informujemy, ˝e akceptowane b´dà tylko tesieci akademickie, które:

● zostanà zarejestrowane w sieci CEEPUS II do 15 stycznia2009 r.

● przeÊlà orygina∏y aplikacji do Polskiego Biura CEEPUS do15 stycznia 2009 r.

● przeÊlà wszystkie orygina∏y Letter of Intent i Letter of En-dorsement (zawarte w aplikacji) – zarówno macierzystejuczelni, jak i wspó∏pracujàcych, na zasadach okreÊlonych nastronie www.ceepus.info

● b´dà obejmowaç sieç sk∏adajàcà si´ z co najmniej trzechuczelni ró˝nych paƒstw – sygnatariuszy porozumienia CE-EPUS na zasadach okreÊlonych na stronie www.ceepus.info

● b´dà posiadaç wyraênie sformu∏owany program, umiesz-czony w odpowiednich punktach aplikacji (w j´zyku angiel-skim w aplikacji, jak i polskim jako oddzielny dokument).„D∏ugookresowy Opis Programu” (Long Program Descrip-tion) stanowi integralnà cz´Êç aplikacji sieci. Opis ten musibyç do∏àczony do orygina∏u aplikacji przekazywanej do Pol-skiego Biura CEEPUS. Przes∏any powinien byç w formaciedwóch (wersja polska i angielska) nieskompresowanych pli-ków zapisanych na dyskietce lub noÊniku CD.Z∏o˝one aplikacje na poziomie narodowym b´dzie oceniaç

komisja powo∏ana przez BUWiWM, a na poziomie mi´dzyna-rodowym Komisja Mi´dzynarodowa Programu CEEPUS.Przy ocenie aplikacji Komisje b´dà bra∏y pod uwag´ tematy-k´ (zagadnienie wiodàce) aplikujàcej sieci akademickiej napodstawie d∏ugoterminowego opisu programu, proporcje wy-miany pracowników naukowych i studentów, liczb´ partne-rów uczestniczàcych w programie, mo˝liwoÊç korzystaniaz zaj´ç w j´zykach obcych i inne zagadnienia zgodnie z CE-EPUS Scoring System.

JednoczeÊnie informujemy, ˝e w myÊl postanowieƒ Porozu-mienia w ramach Programu CEEPUS Polskie Biuro CEEPUSdzia∏ajàce w strukturze BUWiWM refunduje uczelni koszty:● stypendiów dla cudzoziemców zgodnie z „Komunikatem

nr 3 MNiSzW z 15 lutego 2007 r. w sprawie wysokoÊci sty-pendiów przys∏ugujàcych cudzoziemcom b´dàcymi stypen-dystami strony polskiej..”.

● przejazdu (najtaƒszym Êrodkiem lokomocji) wyje˝d˝ajà-cych za granic .́Powy˝sze koszty b´dà refundowane uczelni po przedsta-

wieniu noty obcià˝eniowej bàdê rachunku uproszczonego, porealizacji sta˝u zgodnie z „Zasadami Realizacji WymianyAkademickiej w ramach Ârodkowoeuropejskiego ProgramuStudiów Uniwersyteckich CEEPUS”.

Informujemy równie ,̋ i˝ wszelkie dodatkowe informacje(druki, adresy, oryginalny tekst porozumienia, tzw. Basic Gu-ide) zamieszczone sà na stronie internetowej www.ceepus.in-fo Wszelkie zapytania kierowaç mo˝na na adres PolskiegoBiura CEEPUS e-mail:[email protected]

Zespó∏ CRPM

Ostatnia cz´Êç zawiera wykaz bi-bliografii z zakresu prawa w turystycei rekreacji. Zbiór ten obejmuje ponad600 pozycji. Mo˝e byç on przydatnyzw∏aszcza studentom przygotowujàcymprace magisterskie, licencjackie i inne.

Abstrahujàc od bardzo wysokiej oce-ny omawianej pracy, mo˝na, a nawetnale˝y, oczekiwaç, ˝e prace tego typu

coraz cz´Êciej b´dà publikowane.W szczególnoÊci odnosi si´ to do kazu-sów, które stawiajà przed studentemkoniecznoÊç rozwiàzania konkretnychproblemów wyst´pujàcych w praktyce(tj. w ich przysz∏ej pracy zawodowej),a nie tylko „wykucia” trudno zrozumia-∏ych dla nieprawników definicji. Zrozu-mienie zawi∏oÊci prawa turystycznegonie nale˝y do rzeczy prostych, zw∏asz-cza dla osób nie b´dàcych prawnikami.

Podr´czniki dr. Jerzego Gospodarkaz tym „walczà” i od lat robià to sku-tecznie. Gdyby tak jeszcze ustawodaw-ca w podobny sposób pisa∏ ustawy…

dr Piotr CybulaRYNEK PODRÓ˚Y

NR 11–12 LISTOPAD–GRUDZIE¡ 2008

Od redakcji:Autowywiad z autorem publikacji na

str. 35

ciàg dalszy ze str. 20

28 GAZETA SGH 08/08 (244)

Z ˚YCIA SZKO Y̧

Na poczàtek coÊ o sobieNazywam si´ Pawe∏ Fedejko, jestem

studentem 3. roku SGH, kierunku Me-tody IloÊciowe i Systemy Informacyjnew Ekonomii. Pochodz´ z Opola, tamsp´dzi∏em wi´kszoÊç dotychczasowego˝ycia. Na studia w SGH zdecydowa∏emsi´ ju˝ na poczàtku liceum. By∏o topewnie zwiàzane z tym, i˝ praktycznieod zawsze chcia∏em mieç kontakt z fi-nansami i z ekonomià. Chyba dlatego,˝e moi rodzice prowadzà w∏asne firmyhandlowe i mia∏em bezpoÊredni kon-takt z biznesem od wczesnego dzieciƒ-stwa. Dodatkowo dobre perspektywykariery przechyli∏y szal´ na stron´SGH – bo rozwa˝a∏em te˝ pójÊcie namedycyn .́

O konkursie„Eureko – Akademia Przysz∏oÊci”

to konkurs wiedzy o ekonomii i zarzà-dzaniu, organizowany przez firm´ Eu-reko. By∏ podzielony na 4 etapy.Pierwszym etapem by∏ internetowytest kwalifikacyjny. W sumie 60 pytaƒtestowych wielokrotnego wyboru, naktórych wype∏nienie studenci mieli 30min. Nie by∏o wi´c zbyt du˝ej mo˝li-woÊci szukania informacji w interne-cie. Pytania w g∏ównej mierze spraw-dzajàce wiedz´, wi´ksza ich cz´Êç do-tyczy∏a zarzàdzania i ekonomii, alezdarza∏y si´ te˝ pytania dotyczàce fi-nansów. Do kolejnego, drugiego, etapumia∏o przejÊç 150 osób. Pytania by∏yna tyle trudne, ˝e aby przejÊç dalej wy-starcza∏o zdobyç w teÊcie oko∏o 24punkty.

Drugim etapem by∏ test pisemny prze-prowadzony w Auli G∏ównej SGH. Z te-go, co pami´tam, to w sumie 40 pytaƒtestowych (równie˝ wielokrotny wybór)oraz jedno dogrywkowe pytaniezamkni´te (sprawdzane w przypadku,gdy osoby mia∏y takà samà liczb´ punk-tów i znajdowa∏y si´ na granicy przyj´-cia do kolejnego etapu). Z 40 pytaƒzamkni´tych, 10 by∏o podobnych dotych w pierwszym etapie, reszta opartaby∏a na krótkich case’ach.

Trzecim etapem konkursu by∏a rywa-lizacja pi´cioosobowych grup w Deba-tach Oxfordzkich. Dru˝yny by∏y loso-wane. W tym roku tematami debat by∏y„Polska powinna jak najszybciej wpro-wadziç euro” i „Teorie w nauce o zarzà-

dzaniu sà oderwane od rzeczywistoÊci,a ich wartoÊç w praktyce zarzàdzaniajest znikoma”. Przypad∏a mi debatao przystàpieniu Polski do strefy euro.Z ka˝dej debaty do kolejnego etapuprzechodzi∏a jedna ca∏a pi´cioosobowadru˝yna.

Czwartym etapem Konkursu by∏ Qu-iz Wiedzy przeprowadzony przez Be-at´ Sadowskà. W sk∏adzie jury 3 i 4etapu byli prof. Marek Bryx (SGH),Ryszard Petru (SGH), Piotr Aleksan-drowicz – szef dzia∏u Biznes w New-sweek, dr Rafa∏ Mrówka (SGH) i Mi-cha∏ Nastula – prezes zarzàdu EurekoPolska. Ostatni etap wyglàda∏ dok∏ad-nie tak jak teleturniej 1 z 10. Pytaniaró˝nego rodzaju, ale raczej sprawdza-jàce wiedz´. Od ∏atwych definicjim.in. amortyzacji, rozwini´cia skrótuWIBOR, poprzez podanie nazwiskaosoby, która za∏o˝y∏a Wal-Mart, do py-taƒ odnoÊnie autora podanych publika-cji. Gdy zosta∏y dwie osoby (w tym ro-ku ja oraz Diana Adamowicz) formu∏aquizu si´ zmieni∏a. Przybra∏a postaçtzw. rzutów karnych. Mnie oraz prze-ciwnikowi miano zadaç po 5 pytaƒ –osoba, która odpowie na wi´cej pytaƒpoprawnie wygrywa. W przypadku re-misu – pytanie po pytaniu, a˝ jednaosoba wypadnie lepiej. Mnie uda∏o si´zakoƒczyç rywalizacj´ ju˝ po 4 pyta-niach.

NagrodyW konkursie nagrodzono 10 osób.

Zwyci´zca, znaczy ja, otrzyma∏ ipodi stypendium w wysokoÊci 50 tys. euro,które mog´ przeznaczyç na czesne orazmieszkanie i p∏atny sta˝ w jednej zespó∏ek grupy Eureko w Europie. Dlazdobywcy drugiego miejsca przewidzia-no MacBook Apple, dla kolejnychoÊmiu – ipody.

Na koniec – co dalej?W jakiej uczelni chcia∏bym podjàç

studia za wygrane 50 tysi´cy euro?London School of Economics

w Wielkiej Brytanii. Kto by nie chcia∏?Czesne to nie jest najwi´kszy problem,najpierw trzeba tam si´ dostaç, dlategob´d´ braç pod uwag´ jeszcze inne mo˝-liwoÊci.

A w którym oddziale spó∏ki Eurekoodb´d´ wygrany p∏atny sta˝??

Najch´tniej na Cyprze… Jest tam cie-p∏o przez ca∏y rok, mo˝na po∏àczyç pra-c´ z wakacyjnym klimatem… S∏oƒcaprzecie˝ nigdy za wiele. Zastanawia∏emsi´ jednak równie˝ nad Holandià, gdy˝to z tego kraju wywodzi si´ Grupa Eure-ko.

Dlaczego wzià∏em udzia∏ w konkur-sie?

Konkurs Akademia Przysz∏oÊci Eure-ko cieszy si´ wÊród studentów SGH do-brà markà. W poprzednich edycjach bra-li w nim udzia∏ równie˝ moi znajomii byli zadowoleni. PomyÊla∏em wi´c:dlaczego nie?? Chcia∏em si´ po prostusprawdziç w dziedzinie, która zawszemnie interesowa∏a, aczkolwiek nie jestprzedmiotem moich studiów. Dodatko-wo myÊl o wygraniu takiej sumy jest do-brym motywatorem.

Jaka by∏a moja reakcja na widomoÊço wygranej?

Zaskoczenie, a jednoczeÊnie oczywi-Êcie zadowolenie. Nie sàdzi∏em, ˝e wy-gram, bo w etapie fina∏owym bra∏oudzia∏ wielu znakomitych studentów.Wiedza i troch´ szcz´Êcia to dobra mie-szanka.

Co chc´ robiç kilka lat po studiach?Chcia∏bym pracowaç w bran˝y kon-

sultingu strategicznego, przez kilka ko-lejnych lat, zdecydowanie zdobywajàcwiedz´ i pracujàc w ró˝nych punktachÊwiata, a docelowo osiadajàc w Polsce.

Co robi´ obecnie oprócz studiowa-nia?

Po pierwsze, dzia∏am w StudenckimKole Naukowym Konsultingu i to temuzawdzi´czam w du˝ej mierze mój suk-ces. Dzia∏alnoÊç w Kole daje nie tylkowiedz ,́ ale tak˝e prawdziwe praktycznedoÊwiadczenie. Oprócz tego spe∏niamsi´ jako ambasador firmy The BostonConsulting Group na SGH.

Pawe∏ Fedejko(tytu∏ redakcji)

Konkurs Eureko

Zwyci´zca bierze 50 000 euro

29grudzieƒ 2008

Z ˚YCIA SZKO Y̧

22 paêdziernika br. mia∏ miejscew SGH niezwyk∏y wyk∏ad niezwyk∏egogoÊcia. Na zaproszenie KatedryLogistyki oraz Kolegium Nauko Przedsi´biorstwie odwiedzi∏ SGHprof. Martin Christopher z University ofCranfield. Kontakty Katedry Logistykiz Center for Logistics and Supply ChainManagement zosta∏y nawiàzane ok. 15lat temu. Pracownicy Katedry mieliwielokrotnie sposobnoÊç odwiedzaç t´europejskà Mekk´ logistyki, co wywar∏ozresztà ogromny wp∏yw na poznawanieprzez nich nowoczesnej logistykii zarzàdzania ∏aƒcuchem dostaw orazkszta∏towanie oferty dydaktycznejkatedry, tym niemniej sam prof.Christopher odwiedzi∏ SGH po razpierwszy.

Prof. Martin Christopher jest niewàt-pliwie niekwestionowanym guru logi-styki i zarzàdzania ∏aƒcuchem dostaww Europie, profesorem marketingu i lo-gistyki w Cranfield School of Manage-ment. Jego dorobek w sferze logistykii zarzàdzania ∏aƒcuchem dostaw jestniezwykle ceniony na ca∏ym Êwiecie.Jest autorem kilkuset publikacji, wÊródktórych szczególnà popularnoÊç zyska∏ypodr´czniki akademickie: Logistics andSupply Chain Management oraz Mar-keting Logistics. Jest laureatem najbar-dziej presti˝owych nagród i wyró˝nieƒlogistycznych w Europie i Ameryce Pó∏-nocnej. Zapraszany bywa w ca∏ym Êwie-cie jako goÊç honorowy lub specjalny nanajbardziej presti˝owe imprezy organi-zowane zarówno przez Êrodowiska aka-demickie, jak i biznesowe.

Wyk∏ad prof. Christophera w SGHdotyczy∏ przede wszystkim problemówzwiàzanych z zarzàdzaniem ∏aƒcuchamidostaw przysz∏oÊci, w warunkach dyna-micznych zmian otoczenia, które tak na-prawd´ sà dla nas niewiadomà i którecoraz trudniej b´dzie przewidywaç(„Creating the Supply Chain of the Fu-ture: Preparing for a Changing World”).

Prof. Christopher omówi∏ w szczegól-noÊci pi´ç mega trendów, które zmienia-jà krajobraz wspó∏czesnych ∏aƒcuchówdostaw. Zaliczy∏ do nich:

1. Zmieniajàcy si´ uk∏ad si∏.2. Rosnàce zapotrzebowanie na kasto-

mizowane rozwiàzania.

3. Wp∏yw zmian demograficznych.4. Wp∏yw „szczytu paliwowego” na

koszty energii.5. Stopieƒ wyjÊcia ∏aƒcuchów dostaw

naprzeciw postulatom zrównowa˝onegorozwoju.

Prof. Christopher rozpoczà∏ swój wy-k∏ad od opisu zmieniajàcego si´ uk∏adusi∏ w ∏aƒcuchu dostaw, na który decydu-jàcy wp∏yw ma konsolidacja zarównopo stronie popytu, jak i poda˝y.

Konsolidacja na wielu rynkach post´-puje g∏ównie poprzez fuzje i przej´cia.Coraz pot´˝niejsi i bardziej wymagajàcyklienci (producenci wyrobów finalnych,dostawcy pierwszego szczebla) chcà co-raz wi´cej za coraz mniej. Po drugiejstronie pojawia si´ coraz wi´ksze uza-le˝nienie od pot´˝nych zewn´trznychdostawców w wyniku rosnàcego wyko-rzystania outsourcingu. Komentujàc wy-powiedê prof. Christophera mo˝nastwierdziç, ˝e wiele firm b´dzie musia∏onauczyç si´ ˝yç i konkurowaç mi´dzyprzys∏owiowymi m∏otem i kowad∏em.

Mened˝erowie ∏aƒcucha dostaw b´dàmusieli tak˝e – wed∏ug prof. Christo-phera – przystosowaç si´ do wymogówmasowej kastomizacji. Od d∏u˝szego ju˝czasu zaobserwowaç mo˝na dezintegra-cj´ rynku na makrosegmenty. Kliencichcà wszystko „po swojemu”, co wymu-sza kastomizacj´ produktów i rozwià-zaƒ. Pojawia si´ wówczas problem za-oferowania ró˝norodnoÊci produktówi rozwiàzaƒ. Ale jak to uczyniç, jeÊli –z drugiej strony – chcemy wyjÊç naprze-ciw redukcji kompleksowoÊci? Prof.Christopher podkreÊli∏, ˝e zarzàdzanie∏aƒcuchem dostaw zaczyna si´ od „deskikreÊlarskiej” i procesu projektowaniaproduktów wychodzàcego naprzeciwodroczonej kastomizacji. Wspomagaçtakie podejÊcie powinno coraz cz´stszeodchodzenie od korzyÊci skali (econo-my of scale) na rzecz korzyÊci zakresu(economy of scope).

Za niezwykle wa˝ki problem uzna∏nasz goÊç starzenie si´ spo∏eczeƒstww wielu regionach Êwiata. PodkreÊli∏ ro-snàcà rol´ migracji przekraczajàcychgranice paƒstw oraz post´pujàcy trendurbanizacji. Staje si´ to coraz wa˝niej-szym czynnikiem przesuni´ç w alokacjisi∏y nabywczej. ONZ przewiduje m.in.,

˝e po∏owa ludnoÊci Êwiata b´dzie ˝y∏aw obszarach miast do koƒca 2009 r., zaÊok. 70% b´dzie mieszkaƒcami miast do2050 r. Do 2050 r. powinno si´ pojawiçco najmniej 27 mega miast z ludnoÊciàpowy˝ej 10 mln. Szacuje si´ przy tym,˝e w latach 2005–2010 zamo˝noÊçÊwiata wzroÊnie ze 118 do ponad 200bln dol., a najwi´kszy w niej udzia∏ b´dàmia∏y nowo tworzàce si´ kapitalistycznespo∏eczeƒstwa Azji i Europy Ârodkowo--Wschodniej. W najbli˝szych 25 latachudzia∏ USA w Êwiatowym ekonomicz-nym torcie spadnie z 28% do 24%.W tym samym czasie udzia∏ Azji w glo-balnym rynku wzroÊnie prawie dwu-krotnie, co oznacza, ˝e osiàgnie ona im-ponujàcy udzia∏ – prawie 55% – w glo-balnym uk∏adzie do 2030 r.

Jednym z centralnych problemów wy-k∏adu prof. Christophera by∏y potencjal-ne granice wzrostu produkcji i spo˝yciaropy naftowej w nadchodzàcych latach.Zdaniem naszego goÊcia, popyt na rop´naftowà przewy˝szy jej poda˝ ju˝ w nie-dalekiej przysz∏oÊci, co znajdzie od-zwierciedlenie w drastycznych wzro-stach kosztów energii. W tym kontek-Êcie ma∏à szans´ przetrwania majà pre-ferowane dotychczas rozwiàzania ∏aƒcu-chów dostaw, które sà bardzo transpor-toch∏onne, a co za tym idzie energo-ch∏onne. Nale˝y przy tym pami´taç, ˝eceny ropy naftowej majà wp∏yw nie tyl-ko na koszty transportu, lecz tak˝e nakoszty materia∏ów i opakowaƒ. Problemten prof. Christopher uzna∏ za jednoz najwi´kszych wyzwaƒ, z którym b´dà

Prof. Martin Christopher – guru logistykii zarzàdzania ∏aƒcuchem dostaw– w SGH

30 GAZETA SGH 08/08 (244)

Z ˚YCIA SZKO Y̧

musieli zmierzyç si´ ju˝ wkrótce mene-d˝erowie (tak˝e polscy) ∏aƒcuchów do-staw.

Wa˝nà czeÊç wystàpienia prof. Chri-stophera zaj´∏o ustosunkowanie si´ doproblemów wzajemnych relacji zarzà-dzania ∏aƒcuchem dostaw i zrównowa-˝onego rozwoju. Prof. Christopher po-stulowa∏, i˝ nale˝y zrozumieç wp∏yw∏aƒcucha dostaw na emisj´ zwiàzkóww´gla (carbon footprint). Jeszcze razpodkreÊli∏, ˝e zrównowa˝ony rozwójzaczyna si´ na „desce kreÊlarskiej”,gdy procesy projektowania okreÊlajàprzysz∏e mo˝liwoÊci zastosowaniazrównowa˝onej gospodarki odpadamiwed∏ug zasady 3xR (Reduce, Reuse,Recycle)1. W zrównowa˝onym podej-Êciu do zarzàdzania ∏aƒcuchem dostawwa˝nà rol´ mo˝e odegraç politykawspólnego wykorzystywania aktywów.W szczególnoÊci trzeba sobie odpowie-dzieç na pytanie, w jaki sposób mo˝naobni˝yç intensywnoÊç wykorzystaniatransportu. W tym kontekÊcie pojawiasi´ m.in. pytanie, czy nie warto jest po-wróciç do koncepcji produkcji lokalnej,która jest mniej transportoch∏onna,a przez to ma mniejszy negatywnywp∏yw na Êrodowisko. Pojawia si´ tak-˝e coraz cz´Êciej postulat intensyfikacjiwspó∏pracy, nawet mi´dzy konkurujà-cymi firmami, która opiera si´ nawspólnym korzystaniu z aktywów,a w konsekwencji lepszym wykorzysta-niu Êrodków transportu. Warto jest wy-korzystywaç wi´ksze Êrodki transportu,czego najlepszym przyk∏adem mo˝ebyç gigantyczny kontenerowiec EmmaMaersk w transporcie morskim. Wi´k-szà rol´ b´dà z pewnoÊcià odgrywaçtechniki odroczenia (postponment),które b´dà wykorzystywa∏y masowesprowadzanie nieuszlachetnionych pro-duktów („vanilla” products) z krajów

nisko kosztowych w celu ich lokalnegoprzetworzenia w krajach wysoko roz-wini´tych. Szczególna wag ,́ zdaniemprof. Christophera, b´dzie trzeba nadaçkoniecznoÊci rekonfiguracji sieci (∏aƒ-cuchów dostaw), które muszà ju˝ zakilka lat wyjÊç naprzeciw cenie bary∏kiropy naftowej na poziomie nawet 200dol. oraz realnym kosztom emisjizwiàzków w´gla.

Po wyk∏adzie mia∏a miejsce seria py-taƒ do naszego goÊcia. Pracownicy i stu-denci SGH pytali m.in. o technologicznei innowacyjne aspekty ∏aƒcuchów do-staw przysz∏oÊci, o rol´ ludzi w zarzà-dzaniu nimi w warunkach coraz wi´k-szej automatyzacji czy o wp∏yw kryzysufinansowego na rynek us∏ug logistycz-nych. Jedna ze studentek, wyraênie zafa-scynowana wyk∏adem i charyzmà prof.Christophera, zapyta∏a nawet o planyprofesora na wieczór po wyk∏adzie…

Prof. Christopher odpowiedzia∏ z ty-powà dla siebie erudycjà i swadà nawszystkie zadane pytania. Ku zadowole-niu wszystkich pytajàcych, oczywiÊciez wyjàtkiem mi∏ej studentki zaintereso-wanej wieczornymi planami profesora.Na moje szcz´Êcie, gdy˝ mogliÊmypójÊç razem na kolacj ,́ w trakcie którejomówiliÊmy plany przysz∏ej wspó∏pra-cy. Jak publicznie powiedzia∏ prof. Chri-stopher, jego wizyta w SGH by∏a pierw-szà, ale z pewnoÊcià nie ostatnià.

Krzysztof RutkowskiKierownik Katedry Logistyki, KNOP

1 3xR to prosta zasada ekologicznego podej-Êcia do surowców i energii, która oznacza: 1.redukcj´ iloÊci opakowaƒ i odpadów, 2. po-nowne u˝ywanie tych, których nie uda∏o si´zredukowaç, 3. przetwarzanie surowców,których nie mo˝na u˝yç ponownie. Wszystkieregu∏y 3xR sà ze sobà ÊciÊle powiàzane, istot-na jest tak˝e ich kolejnoÊç. To, czego niemo˝na zredukowaç, nale˝y u˝yç ponownie,a w ostatecznoÊci poddaç recyklingowi.

Kolejna, XXIX konferencja naukowaCIRET (Centre for International Rese-arch on Economic Tendency Surveys) –organizacji zrzeszajàcej badaczy cyklukoniunkturalnego oraz naukowców zaj-mujàcych si´ rozwojem metod stosowa-nych w badaniu i analizie cykli koniunk-turalnych odby∏a si´ po raz pierwszyw historii w Ameryce ¸aciƒskiej, w sto-licy Chile. Konferencje CIRET odbywa-jà si´ regularnie, co dwa lata i dajà mo˝-liwoÊç uczestnikom z ca∏ego Êwiata dozaprezentowania i przedyskutowaniabie˝àcych problemów badawczych,a tak˝e pozwalajà w ramach prowadzo-nych dyskusji na rozwijanie metodologiiprowadzenia regularnych badaƒ ko-niunktury. Konferencje organizowane sàzwykle przy wspó∏udziale regionalnychpartnerów CIRET. W 2008 roku konfe-rencja w Santiago wspó∏organizowanaby∏a przez komórk´ ONZ (ECLAC –United Nations Economic Commissionfor Latin America and the Caribbean),której zadaniem jest wspieranie rozwojukrajów Ameryki ¸aciƒskiej. Drugim zewspó∏organizatorów by∏a fundacja FGV(Funda˜ão Getúlio Vargas of Brazil),zlokalizowana w Sao Paolo i zajmujàcasi´ krzewieniem edukacji w obszarzenauk spo∏eczno-ekonomicznych w Bra-zylii.

Na konferencji zaprezentowanych zo-sta∏o 70 referatów, z czego 13 stanowi∏yartyku∏y polskich autorów, w tym a˝ 8referatów przygotowanych by∏o przezpracowników Szko∏y G∏ównej Handlo-wej w Warszawie. SGH reprezentowanaby∏a nader silnie, bo wÊród uczestnikówkonferencji by∏o a˝ dziewi´ciu pracow-ników Uczelni: prof. dr hab. El˝bietaAdamowicz, prof. dr hab. Maria Bieç, drS∏awomir Dudek, dr Joanna Klimkow-ska, dr Barbara Kowalczyk, dr KonradWalczyk, dr Dawid ˚ochowski, mgrPiotr Bia∏owolski oraz mgr MariuszPróchniak. Jest to w znacznej mierze po-k∏osie du˝ej aktywnoÊci Instytutu Roz-woju Gospodarczego SGH na polu ba-dania cykli koniunkturalnych, a tak˝ekonsekwencja regularnie prowadzonychw IRG SGH badaƒ koniunktury gospo-darczej w g∏ównych sektorach gospo-darki.

W artyku∏ach zaprezentowanychprzez pracowników SGH poruszanokwesti´ nader wa˝nej, w przededniuwejÊcia do strefy Euro, synchronizacjicykli koniunkturalnych mi´dzy Polskàa krajami strefy Euro. Jest to, bowiemjednym z kluczowych warunków ko-niecznych do wprowadzenia wspólnejwaluty w Polsce. Inne wa˝ne kwestie

31grudzieƒ 2008

Z ˚YCIA SZKO Y̧

Na konferencji naukowej CIRET w Santiago de Chile (8-11 paêdziernika 2008)

dotyczy∏y mo˝liwoÊci wykorzystaniadanych, gromadzonych w badaniach ko-niunktury do prognozowania dzia∏alno-Êci gospodarczej. Zaprezentowano mo˝-liwoÊci prognozowania dynamiki PKBz wykorzystaniem syntetycznychwskaêników koniunktury – barome-trów – które przenoszà informacje za-warte we wskaênikach sk∏adowychz obszarów przemys∏u, gospodarstw do-mowych, budownictwa, handlu, rolnic-twa i bankowoÊci. Przedstawione zosta-∏y mo˝liwoÊci prognozowania zmianw poziomie produkcji przemys∏u prze-twórczego w warunkach wyst´powaniabarier w przedsi´biorstwach. Przedsta-wiono tak˝e mo˝liwoÊci prognozowaniadynamiki konsumpcji z wykorzystaniemdanych pochodzàcych z badania ko-niunktury konsumenckiej, model pro-gnozowania dynamiki PKB, inflacjii bezrobocia z wykorzystaniem systemuwskaêników wyprzedzajàcych, któreprzenoszà informacj´ pochodzàcà za-równo z badaƒ koniunktury, jak i z ofi-cjalnej statystyki GUS i NBP. Jak ju˝wspomniano, w ramach konferencji CI-RET prezentowane sà równie˝ referatydotyczàce metod, które mogà byç wyko-rzystane do analizy danych koniunktury,a tak˝e problemów, jakie wyst´pujà przyanalizie tego typu danych oraz przedsta-wienia prób ich rozwiàzania. Jedenz wa˝niejszych obszarów badawczychporuszonych na konferencji przez repre-zentantów SGH, który bezpoÊredniozwiàzany jest ze zbieraniem danych ko-niunktury, jest problem brakujàcych od-powiedzi, a w konsekwencji próbaudzielenia odpowiedzi na pytanie czy,kiedy i jakie metody imputacji danychnale˝y stosowaç. Drugi z problemów za-prezentowanych w ramach metod wyko-rzystywanych do analizy danych ko-niunktury, to próba oszacowania odsetkagospodarstw domowych wykluczonychz rynku kredytowego, a tak˝e porówna-nie wyników uzyskanych przy zastoso-waniu ró˝nych metod szacowania tegowykluczenia.

Wa˝nym punktem tegorocznej konfe-rencji CIRET 2008 by∏o rozdanie na-gród im. Isaaka Kerstenetzkiego (IsaacKerstenetzky award), pierwszego bada-cza badaƒ koniunktury w Ameryce ¸a-ciƒskiej. Nagrody zosta∏y ufundowaneprzez brazylijskà fundacj´ FGV i zosta-

∏y wr´czone podczas uroczystej sesji za-mykajàcej konferencj .́

Nagrod´ w kategorii „life achieve-ment” otrzyma∏ Êwiatowej s∏awy prof.Victor Zarnowitz, jeden z najwybitniej-szych znawców w dziedzinie cykli ko-niunkturalnych na Êwiecie. Prof. Zarno-witz zdoby∏ tytu∏ doktora nauk ekono-micznych na Uniwersytecie w Heidel-bergu w 1951. Aktualnie jest doradcàekonomicznym w the Conference Boardw Nowym Jorku, profesorem emeryto-wanym Graduate School of Business,The University of Chicago oraz cz∏on-kiem NABE (National Association ofBusiness Economists) oraz ASA (Ame-rican Statistical Association), a tak˝ecz∏onkiem honorowym IIF (Internatio-nal Institute of Forecasters) oraz CI-RET (Center for International Rese-arch on Economic Tendency Surveys).Prof. Zarnowitz jest autorem wielu ksià-˝ek, m.in. An Appraisal of Short-TermEconomic Forecasts (1967), The Busi-ness Cycle Today (1972), Orders, Pro-duction, and Investment (1973), Busi-ness Cycles: Theory, History, Indica-tors, and Forecasting (1992), a tak˝epublikacji, w tym „Has the BusinessCycle Been Abolished?” (1998), „The-ory and History Behind Business Cyc-les” (1999), and „The Old and the Newin U. S. Economic Expansion” (2000).Profesor Zarnowitz dwukrotnie goÊci∏w Polsce na zaproszenie IRG. Po razpierwszy w 2001 roku. Poza udzia∏emw seminariach naukowych profesor wy-g∏osi∏ wówczas, cieszàcy si´ wielkimzainteresowaniem, wyk∏ad dla studen-tów SGH. Druga wizyta profesora Za-rnowitza zwiàzana by∏a z 27. konferen-cjà CIRET-u. Organizatorem tej konfe-rencji by∏ Instytut Rozwoju Gospodar-

czego. Profesor by∏ goÊciem honoro-wym konferencji i wyg∏osi∏ wyk∏ad in-auguracyjny.

Nagrod´ w kategorii „Brazylia”otrzyma∏ referat pt. Evaluating Diffe-rent Approaches in Constructing Coin-cident and Leading Indices of Econo-mic Activity autorów Joao Victor Issler,Hilton Hostalacio Notini i Claudia Fon-toura Rodrigues. W referacie przeanali-zowano statystyczne i makroekono-miczne w∏asnoÊci wskaêników mierzà-cych bie˝àcy stan gospodarki (coinci-dent indeces) oraz wskaêników wyprze-dzajàcych koniunktur´ (leading inde-ces) w kontekÊcie brazylijskiej ekono-mii, w szczególnoÊci produkcji, sprzeda-˝y, dochodu oraz zatrudnienia.

Nagrod´ w kategorii „Êwiat” otrzyma∏referat pt. Economic vs. PsychologicalForecasting autorstwa Maurizio Bo-vi’ego. Nagrodzony referat wpisuje si´w cieszàcy si´ ostatnio du˝ym zaintere-sowaniem nurt badaƒ nad w∏asnoÊciamioczekiwaƒ formu∏owanymi w badaniachkoniunktury. Autor zastosowa∏ nietypo-we psychologiczne podejÊcie do proble-mu b∏´du prognozy (survey forecast er-ror) w badaniach konsumenckich.

Kolejnym wa˝nym wydarzeniemkonferencji by∏o zgromadzenie ogólneCIRET-u. Wyrazem uznania dla osià-gni´ç IRG w dziedzinie badania ko-niunktury by∏ wybór prof. dr hab. El˝-biety Adamowicz na czteroletnià kaden-cj´ do rady naukowej (CIRET Council).

Konferencji towarzyszy∏a bardzo ser-deczna atmosfera, du˝y profesjonalizmoraz bardzo wysoki poziom merytorycz-ny prezentowanych artyku∏ów. Nast´pnakonferencja CIRET odb´dzie si´ w No-wym Jorku w 2010 roku.

Piotr Bia∏owolski i Barbara Kowalczyk

Autorski „geoglif”pracowników SGH na

pla˝y w Antofagasta

32 GAZETA SGH 08/08 (244)

Z ˚YCIA SZKO Y̧

W ka˝dà niedziel´ wieczorem siadamprzed komputerem i wchodz´ na stron´naszej Uczelni w poszukiwaniu cieka-wych wydarzeƒ w nadchodzàcym tygo-dniu. Podczas jednej z takich wizyt mójwzrok przyciàgnà∏ pewien niewielkibanner. Moje zdziwienie nie mia∏o gra-nic, gdy przeczyta∏em, ˝e progi Uczelniprzekroczy GURU Êwiata public rela-tions AL GOLIN i – co najwa˝niejsze –poprowadzi wyk∏ad dla studentów. Po-staç ta mo˝e nie byç znana przeci´tne-mu studentowi SGH, ale osoby chcàcena powa˝nie zajmowaç si´ public rela-tions (a tak˝e reklamà), powinny wie-dzieç o kogo chodzi. Zosta∏ on zapro-szony jako goÊç specjalny na PR Forum2008 przez agencj´ Ciszewski PublicRelations (jedynego przedstawicielaGolinHarris w Polsce), a przy okazji mydostaliÊmy mo˝liwoÊç spotkania z auto-rytetem. Niezw∏ocznie wys∏a∏em maila,˝eby si´ zarejestrowaç, nie mog∏em te-go przecie˝ przegapiç.

Kim jest Al Golin?Jest w∏aÊcicielem agencji GolinHar-

ris, ma 50-letnie doÊwiadczenie w pracyw bran˝y PR, co de facto oznacza, ˝ejest jednym z jej twórców. Zaczyna∏prac´ w Departamencie Handlu StanówZjednoczonych, realizujàc projektzwi´kszania ÊwiadomoÊci amerykaƒ-skich firm o korzyÊciach eksportu dlagospodarki. W póêniejszych latach po-móg∏ stworzyç najbardziej znanà sieçbarów fast-food na Êwiecie: Mc’Do-naldsa. Rozpocz´li wspó∏prac´ jeszczezanim sieç ta wysz∏a poza obr´b jedne-go stanu, a pierwsze wynagrodzenieopiewa∏o na zawrotnà kwot´ 500 dola-rów tygodniowo. DziÊ po ponad 50. la-tach obie firmy sà mi´dzynarodowei nadal pracujà razem, ale ju˝ na pewnoza wy˝szà ni˝ 500 dolarów stawk .́ AlGolin wyk∏ada na kilku presti˝owychuczelniach, jest autorem wielu praci ksià˝ek z dziedziny PR. Zosta∏ uznanyza jednà ze 100 najbardziej wp∏ywo-wych osób Êwiata public relations przeztygodnik „PRWeek”. Przez t´ samà ga-zet´ jego firma w 2008 roku zosta∏auznana za najlepszà agencj´ PR. Golin-Harris doradza wielu globalnym kon-cernom, takim jak: Levi Strauss & Co.,Nestlé, Nintendo, Toyota Motor,Mc’Donalds i wielu, wielu innym.

Wyk∏ad odby∏ si´ 26 listopada w bu-dynku G. Przyszed∏em kilka minutwczeÊniej, bo na takie spotkania po pro-stu nie wypada si´ spóêniaç. Z poczàtkustudentów by∏o niewielu, ale w miar´

jak zbli˝a∏a si´ godzina rozpocz´cia ro-bi∏o si´ coraz t∏oczniej. Al Golin wrazz ˝onà pojawili si´ chwilk´ przed wy-znaczonà godzinà w towarzystwie Je-rzego Ciszewskiego. Kilka chwil póê-niej guru sta∏ ju˝ za katedrà w Auli VII.Zaczà∏ bardzo dobrze, bo opowiedzia∏nam, o swoich polskich korzeniach. Po-dobno jak jego ojciec przyp∏ynà∏ doAmeryki, to mia∏ na nazwisko Goliƒskii dopiero urz´dnicy zmienili je na ∏a-twiejsze do wymówienia – Golin. Moimzdaniem dobry sposób na prze∏amanielodów.

W dalszej cz´Êci prezentacji zosta∏nam pokazany krótki film: Did YouKnow 3.0? (film zamieszczono w porta-lu „youtube”). Informacje tam zawartezmuszajà do refleksji nad tym, jaki jestÊwiat, w którym ˝yjemy i jak szybko si´zmienia. Zasadnicza cz´Êç wyk∏adu by-∏a równie ciekawa – dotyczy∏a 12 wska-zówek, jak odnieÊç sukces w biznesie,komunikacji i public relations. Ka˝dypunkt poparty by∏ ciekawym przyk∏a-dem, bàdê anegdotà. W ostatniej cz´Êciwyk∏adu Al odpowiada∏ na pytania stu-dentów. Na pytanie dotyczàce przysz∏o-Êci PR w naszym kraju us∏yszeliÊmy, ˝enajwa˝niejsze jest przekonanie firm dostosowania narz´dzi i technik PR, a nietylko opieranie si´ na kampaniach mar-ketingowych. Ca∏y wyk∏ad trwa∏ pó∏to-rej godziny i wszyscy wydawali si´ bar-dzo zadowoleni z jego przebiegu.W koƒcu rzadko zdarza si´ mo˝liwoÊçspotkania z tej klasy autorytetem.

Kilka dni po wyk∏adzie, przymierza-jàc si´ do napisania tego tekstu, posta-nowi∏em porozmawiaç z Jerzym Ci-szewskim, w koƒcu to dzi´ki niemu AlGolin odwiedzi∏ SGH. Wydaje mi si ,́˝e jego opinie mogà byç dobrym uzu-pe∏nieniem.

J.Z. Dlaczego zdecydowa∏ si´ Panzaprosiç Al’a Golin’a na PR Forum2008?

Jerzy Ciszewski: Z kilku powodów.Niezwykle wa˝na dla ca∏ego naszegokrajowego Êrodowiska jest wspólnaedukacja, czerpanie inspiracji i wiedzyod najlepszych z najlepszych. Taki wa-runek, bezdyskusyjnie, spe∏nia Al Go-lin. Bran˝a public relations w ostatnichlatach poczyni∏a w naszym kraju prze-ogromny post´p. W naszym Êrodowiskujest co najmniej kilkadziesiàt osób, któ-re mo˝na by nazwaç wysoce kompe-tentnymi. Co nie zmienia postaci rze-czy, i˝ jest wiele technik public rela-tions, które nie sà stosowane w Polsce

i to jest mniejszy problem. Tym wi´k-szym wyzwaniem jest stan naszej zawo-dowej ÊwiadomoÊci i okreÊlenie miej-sca, w jakim jesteÊmy oraz postrzeganienas przez spo∏eczeƒstwo, Êrodowiskabiznesowe, polityczne, NGO’s. Spotka-nie wi´c z osobà pokroju Al’a Golinajest znakomità okazjà na chwil´ reflek-sji i zawodowym zmierzeniem si´ zesobà. Osobnym celem, który realizowa-liÊmy na rzecz naszej firmy „CiszewskiPublic Relations S.A.”, by∏o pokazanierynkowi, ˝e owszem jesteÊmy polskàfirmà, ale mamy dost´p do know howpochodzàcego od jednej z najlepszychfirm public relations na Êwiecie, tj. Go-linHarris. To równie˝ mo˝liwoÊç spo-tkania Al’a z pracownikami naszej fir-my, co postrzegam jako budowanie na-szego wewn´trznego, firmowego po-czucia to˝samoÊci.

Skàd pomys∏ wizyty w Szkole G∏ów-nej Handlowej?

Wydaje mi si ,́ ˝e to naturalny kieru-nek. Wasza Uczelnia jest uznanymoÊrodkiem akademickim, który kszta∏ciprzysz∏ych decydentów odpowiedzial-nych lub wspó∏odpowiedzialnych zakszta∏t przestrzeni ekonomicznej i gos-podarczej w naszym kraju (mam na-dziej ,́ ˝e zbyt wielu z Was nie wyje-dzie za granic´, jesteÊcie potrzebniw Polsce). Tak wi´c, je˝eli jest okazja,by zaprezentowaç – w∏aÊnie Wam – au-torytet w ÊciÊle okreÊlonej dziedzinie –ja osobiÊcie postrzegam to jako mójobywatelski obowiàzek. Obliczony nato, by s∏uchaczom: pokazaç, zainspiro-waç, przybli˝yç tematyk´; a byç mo˝erównie˝ sk∏oniç do tego, by wybraç ta-kà drog´ zawodowà. Uwa˝am, ˝e dlaosób otwartych na Êwiat, poszukujà-cych i twórczych, jest to wr´cz wyma-rzone zaj´cie. Przy okazji pracy w pu-blic relations mamy szans´ ca∏y czasspotykaç nowych ludzi, przemieszczaçsi´ pomi´dzy Êrodowiskami, podró˝o-waç po Êwiecie i ka˝dego dnia stawaçprzed nowym wyzwaniem zawodo-wym, które jest unikalne. W sensie za-wodowym, czego mo˝na wi´cejchcieç?

Jakie jest Pana zdanie o treÊci wy-k∏adu?

Znakomity, otwierajàcy oczy na ró˝-norakie procesy komunikacyjne zacho-dzàce na Êwiecie. Pobudzajàcy, inspiru-jàcy, z doÊç wysoko, intelektualnie za∏o-˝onà poprzeczkà. Nie by∏o w nim ˝ad-nego, przepisu na dzia∏anie lub receptyna sukces akcji… i dobrze. Wyk∏ad by∏zaczynem pobudzajàcym – sàdz ,́ ˝espe∏ni∏ swojà rol .́

Jak ocenia Pan reakcje studentów?Ci´˝ko mi oceniç, nie wiem jak re-

agujà na spotkania z podobnymi auto-

PRowiecÊwiatowego kalibru

33grudzieƒ 2008

Z ˚YCIA SZKO Y̧

rytetami. Wiem, ˝e Al wyszed∏ z SGHbardzo zadowolony, a trzeba pami´-taç, ˝e prowadzi zaj´cia na uznanychi presti˝owych uczelniach amerykaƒ-skich.

Czy planuje Pan w przysz∏oÊci zapra-szaç równie ciekawych goÊci, jeÊli takto, jakich?

JeÊli tylko b´dzie okazja, tzn. dost´p-ny prelegent „odpowiedniego kalibru”,zaÊ SGH udost´pni swoje zasoby –oczywiÊcie, ˝e b´dziemy si´ staraç.

Na zakoƒczenie bardzo chc´ po-dzi´kowaç Jerzemu Ciszewskiemu zazorganizowanie tej wizyty i za to, ˝etak du˝e nadzieje pok∏ada w nas –

studentach Szko∏y G∏ównej Handlo-wej. Postaramy si´ nie zawieÊç ocze-kiwaƒ. OczywiÊcie te˝ dzi´kujemyAl’owi Golin’owi za odwiedzenie na-szej Uczelni i za te skrawki w∏asnychsekretów, które nam wyjawi∏.

Z Jerzym Ciszewskim rozmawia∏ Jakub Zajdel

Wspomnienie

Jacek Dzierwa (1941–2008)8 listopada zmar∏ Pan Jacek Dzierwa,

jeden z g∏ównych szefów firmy Proc-ter&Gamble w Polsce przez ca∏y okresjej obecnoÊci w naszym kraju, wielkiprzyjaciel Szko∏y G∏ównej Handlowejw Warszawie, wspó∏za∏o˝yciel klubu jejpatronów skupiajàcych przyjació∏i sponsorów SGH.

Spotkanie pana Jacka Dzierwy z na-szà Uczelnià zdarzy∏o si´ na poczàtkulat 90. minionego wieku. Osoby refor-mujàce Uczelni´ myÊla∏y wtedym.in. o nawiàzaniu sta∏ych kontaktów zeÊwiatem biznesu i z uwagà studiowa∏yzagraniczne wzorce takiej wspó∏pracy.Jacek Dzierwa, zatrudniwszy spoÊródabsolwentów SGH pierwszych polskichpracowników w firmie Procter&Gam-ble, rozpoczynajàcej w∏aÊnie swojàdzia∏alnoÊç w Polsce, poszukiwa∏ okazjido zrealizowania jednej ze swoich idei.Spraw´ mia∏ bowiem od poczàtku do-skonale przemyÊlanà. W dyskusjachz ówczesnymi rektorami SGH i z repre-zentantami innych firm mówi∏ o potrze-bie stworzenia platformy do wzbogaca-jàcych obie strony nieformalnych spo-tkaƒ ludzi uczelni z ludêmi biznesu,spotkaƒ w czasie których przedstawicie-le tych dwóch Êrodowisk dzieliliby si´wiedzà o warunkach gospodarowaniaw Polsce i na Êwiecie, rozmawialibyo hierarchiach wartoÊci i etycznych za-sadach panujàcych w Êwiecie biznesui w Êwiecie edukacji dla biznesu. Marzy-∏o si´ Jackowi Dzierwie utworzeniep∏aszczyzny, na której ludzie biznesumogliby przekazywaç sugestie dotyczà-ce treÊci i sposobów kszta∏cenia kadr dobiznesu, a ludzie uczelni uzasadniaç ra-cje stojàce za wybieranymi curriculamii programami kszta∏cenia. Wreszcie, zu-pe∏nie oczywistà by∏a dla Jacka Dzierwymaterialna i finansowa pomoc ze stronybiznesu dla uczelni, zw∏aszcza wobecdystansu dzielàcego uczelni´ w bied-nym kraju, borykajàcà si´ z mizerià fi-nansowà i materialnà od pot´˝nychÊwiatowych korporacji o miliardowych

zyskach. Z takà w∏aÊnie wizjà JacekDzierwa wspó∏zak∏ada∏ klub przyjació∏i sponsorów Szko∏y G∏ównej Handloweji aktywnie udziela∏ si´ w tym klubie bezwzgl´du na to, w jakim stopniu realizo-wane by∏y w praktycznym dzia∏aniu po-szczególne elementy jego wizji stosun-ków biznesu i Uczelni.

Opisany pokrótce obraz nie by∏ bo-wiem u Jacka Dzierwy jakimÊ „sezono-wym” pomys∏em, ale by∏ fragmentemca∏oÊciowego poglàdu na temat sensudzia∏ania cz∏owieka w Êwiecie, poglàdu,który wynika∏ z Jego wrodzonych cechosobistych, wielkiej twardoÊci po∏àczo-nej z delikatnoÊcià i subtelnoÊcià orazcech nabytych podczas edukacji bizne-sowej.

Z wykszta∏cenia in˝ynier (ukoƒczy∏elektronik´ na Politechnice Warszaw-skiej), po krótkim epizodzie pracyw wyuczonym zawodzie, ca∏e ˝ycie by∏biznesmenem. Gdy napotka∏ firm´Procter&Gamble doskonali∏ swojekwalifikacje mened˝erskie w nietypo-wych warunkach. Na ekskluzywnychseminariach, podczas których najlepsina Êwiecie przedsi´biorcy i mened˝ero-wie dzielili si´ ze swoimi nast´pcamidoÊwiadczeniem w biznesie, dyskuto-wali nad najwa˝niejszymi problemamigospodarki, polityki czy wspó∏˝yciaspo∏ecznego. To wtedy nauczy∏ si´prawdopodobnie komunikatywnegoeksponowania swoich poglàdów, cier-pliwego, uporczywego wyk∏adaniaswoich racji. Te swoje poglàdy i racjewyk∏ada∏ przy ka˝dym spotkaniuz ludêmi m∏odymi, ze studentami i ab-solwentami uczelni. Gdy firma Proc-ter&Gamble kilkakrotnie zwyci´˝y∏aw ogólnopolskim konkursie na praco-dawc´ roku, uroczystoÊci zwiàzanez rozstrzygni´ciem tego konkursuutrwala∏y si´ w pami´ci jego uczestni-ków wystàpieniami pana Jacka Dzier-wy, który mówi∏ o wzajemnych oczeki-waniach pracodawców i poczàtkujà-cych pracowników. Gdy firma Proc-

ter&Gamble organizowa∏a przez kolej-nych 10 lat konkurs na najlepszego ab-solwenta polskiej uczelni, Jacek Dzier-wa, pe∏niàcy funkcj´ przewodniczàce-go jury tego konkursu, cierpliwie t∏u-maczy∏ profesorom reprezentujàcymw jury czo∏owe polskie uczelnie cooznacza dla niego najlepszy absolwent.

I pr´dzej lub póêniej akceptowali onistanowisko, ˝e najlepszy absolwent toprzysz∏y przywódca, lider, i ˝e uczelnie,bez wzgl´du na to w jakiej dyscypliniekszta∏cà, powinny kszta∏ciç przywód-ców, a przywództwo to obok wysokiegoprofesjonalizmu równie˝ zdolnoÊç doenergetyzowania otoczenia, a tak˝eumiej´tnoÊç dobrego komunikowaniasi´ ze Êrodowiskiem.

O wszystkich, wymienionych wy˝ejcechach i przymiotach mówili ostatnioludzie wspó∏pracujàcy na co dzieƒ z pa-nem Jackiem Dzierwà, kiedyÊ i dzisiaj.Na Jego pogrzeb przybyli cudzoziemcy,którym zdarzy∏o si´ pracowaç kiedyÊz Jackiem Dzierwà i Polacy, pracujàcykiedyÊ w firmie Procter & Gamble, któ-rzy wyjechali w Êwiat kontynuowaç roz-pocz´te w Polsce kariery. Spotkawszysi´ z dzisiejszymi mened˝erami firmyw smutnych okolicznoÊciach pogrzebumówili o tym, co pan Jacek Dzierwaznaczy∏ dla nich osobiÊcie, co znaczy∏dla tej wielkiej firmy obecnej w Polsceod blisko 20 lat i co znaczy∏ w ogóle dlaÊwiata biznesu.

Âmierç pana Jacka Dzierwy jest dlaSzko∏y G∏ównej Handlowej w Warsza-wie wielkà stratà. Przede wszystkim dla-tego, ˝e odszed∏ cz∏owiek b´dàcy jejbezinteresownym sympatykiem. Alerównie˝ dlatego, ˝e bez Niego b´dzienam o wiele trudniej budowaç i rozwijaçstosunki Uczelni ze Êrodowiskiem, dlaktórego przygotowuje kadry. Z odej-Êciem pana Jacka Dzierwy straciliÊmycz∏owieka, który ∏àczy∏ w sobie dwierzeczy: chcia∏ to robiç i wiedzia∏ jak torobiç.

Urszula Grzeloƒska

34 GAZETA SGH 08/08 (244)

Z ˚YCIA SZKO Y̧

45 igrzyska sportowe studentów pierwszegoroku studiów uczelni warszawskich

Jak co roku, w dniu 11 listopada (w Âwi´to Niepodleg∏o-Êci), w obiektach Akademii Wychowania Fizycznego JózefaPi∏sudskiego w Warszawie, odby∏y si´ zawody sportowe podnazwà Varsoviada, organizowane przez AZS ÂrodowiskoWarszawa. Studenci pierwszego roku naszej Uczelni, treno-wani przez pracowników CWFiS, uczestniczyli liczniew tych zawodach. Startowali m.in. w nast´pujàcych dyscy-plinach:● w koszykówce m´˝czyzn (trener mgr Marek Zasuwik)● w p∏ywaniu kobiet i m´˝czyzn (trener mgr Dariusz Polkow-

ski)● w pi∏ce siatkowej kobiet (trener mgr Andrzej Listopad)● w pi∏ce siatkowej m´˝czyzn (trener mgr Piotr Najmowicz)● w pi∏ce no˝nej m´˝czyzn (trener mgr ¸ukasz Zezula)● w biegach prze∏ajowych (trener mgr Witold D˝oƒ)● w tenisie sto∏owym (trener mgr Tadeusz Sosnowski)

Nasze osiàgni´cia, to m.in.:I miejsce w p∏ywaniu stylem motylkowym (50 m) – Marcin

Wcis∏oI miejsce w koszykówce m´˝czyzn – dru˝yna SGHII miejsce w p∏ywaniu (sztafeta 4x50 m) stylem dowolnym –

Marcin Wcis∏o, Maciej Gulczyƒski, Piotr Bochnia, Piotr Mi-chalski

III miejsce w p∏ywaniu (50 m) stylem dowolnym – MarcinWcis∏o

III miejsce w p∏ywaniu (50 m) stylem klasycznym – MaciejGulczyƒski

Dru˝yny siatkówki kobiet i m´˝czyzn otar∏y si´ o podiumzajmujàc IV miejsca.

W czasie Varsoviady odbywa si´ co roku tzw. trójbój rektor-ski (strzelanie z ∏uku do tarczy, strza∏y pi∏kà no˝nà do bramkioraz rzuty do kosza), w którym mogà startowaç nie tylko rek-torzy, ale równie˝ prorektorzy oraz dziekani uczelni warszaw-skich, zarówno publicznych, jak i niepublicznych. W tym rokunaszà Uczelni´ reprezentowa∏ dr Rafa∏ Towalski, prodziekanlicencjackich studiów stacjonarnych. Niestety, nie zajà∏ miejscamedalowego (12 osób startujàcych), zosta∏ wyró˝niony.

Donios∏à i bardzo wa˝nà uroczystoÊcià w trakcie trwaniazawodów jest ceremonia sk∏adania wieƒców i wiàzanek kwia-tów pod pomnikiem Marsza∏ka Józefa Pi∏sudskiego, za∏o˝y-ciela warszawskiej AWF, przez przedstawicieli Urz´du Mia-sta, kombatantów, znanych sportowców, przedstawicieli AZSoraz delegacje w∏adz uczelni.

W tym roku, z okazji 90. rocznicy odzyskania niepodleg∏o-Êci przez Polsk ,́ kwiaty z∏o˝y∏a delegacja SGH: prorektords. dydaktyki i studentów prof. dr hab. Anna Karmaƒska, pro-dziekan studiów licencjackich dr Rafa∏ Towalski, kierownikCentrum WFiS mgr Anna K´ska.

Na tegorocznà Varsoviad´ przyby∏o wielu studentów,przedstawicieli AZS SGH oraz pracowników CWFiS, prze-wa˝nie absolwentów AWF w Warszawie.

Mamy nadziej ,́ ˝e w przysz∏ym roku znowu spotkamy si´na tej wspania∏ej imprezie.

Anna K´ska

Od redakcjiChcemy w imieniu swoim i profesora Janusza Kaliƒskiego zaprosiç wszystkich do nadsy∏ania wspomnieƒ o naszej Szkole,

o jej pracownikach i studentach. Liczymy na wspomnienia, w których pojawià si´ „l˝ejsze nutki”, humor, anegdota, czy mak-symy. Zaczynamy od notki o profesorze Michale Kaleckim. Sformu∏owania profesora brzmià bardzo aktualnie, mimo ˝e odchwili, gdy powsta∏y up∏yn´∏o wiele lat. Nam najbardziej podoba si´ myÊl: Wzory nie sà trudne, ekonomia jest trudna.

Prof. Micha∏ Kalecki (1899–1970), zwiàzany z naszà Uczelniàw latach 1960–1968, zaliczany jest do grona wybitnych ekonomi-stów XX wieku. Jego czo∏owym dzie∏em jest „Próba teorii ko-niunktury”, w którym artyku∏owa∏ rol´ inwestycji w kszta∏towa-niu cyklu koniunkturalnego. Teori´ Kaleckiego uwa˝a si´ za rów-norz´dnà ze wspó∏czesnymi mu koncepcjami Johna M. Keynesa.

Profesor by∏ bardzo wnikliwym i krytycznym obserwato-rem ˝ycia gospodarczego, co nie u∏atwia∏o mu ˝ycia w warun-kach PRL. Swoje spostrze˝enia formu∏owa∏ cz´sto w ˝artobli-wej formie, o czym Êwiadczà wypowiedzi na zebraniach Mi´-dzyuczelnianego Zak∏adu Problemowego Krajów S∏abo Roz-wini´tych:● Moja ksià˝ka nie ryba, nie musi byç Êwie˝o z wody.

● Nakr´canie koniunktury to jest to ju˝ teraz zwierz´ do-

mowe.

● To jest to co nazywamy karmieniem konia cukrem, bo

przecie˝ trzeba najpierw zrozumieç rzeczy podstawo-

we, a potem dopiero subtelnoÊci.

● Na nic si´ przyda krawat w groszki, jeÊli nie ma si´ do

niego koszuli.

● Jak si´ ma tyle nafty, to nawet ekonometrycy nie mogà

nic popsuç.

● Wzory nie sà trudne, ekonomia jest trudna.

● Nim si´ coÊ zmienia, trzeba byç naprawd´ pewnym, ˝e

to nowe b´dzie na pewno lepsze.

● GoÊci zagranicznych i bankietów mo˝e byç za du˝o,

ale nie to jest naszà g∏ównà trudnoÊcià.

● Fakt, ˝e sà zbli˝one wyniki jest nie tyle zastanawiajàcy,

co podejrzany.

● Jest tyle przypadków kiedy ludzie nie zgadzajà si´, ˝e

nie nale˝y si´ sprzeczaç, jeÊli si´ zgadzajà.

● Najd∏u˝ej si´ mo˝na sprzeczaç o to, na co si´ wszyscy

zgadzajà.

● Co prawda nie wyczerpaliÊmy tematu, ale wyczerpaliÊmy

wypowiedzi.

MyÊli prof. Kaleckiego zosta∏y utrwalone przez prof. dr hab.Joann´ Kotowicz-Jawor, mgr Teres´ Kozak-Lisieckà i prof.Jana Kuliga.

Wybra∏ Janusz Kaliƒski

Z naszej tradycji

35grudzieƒ 2008

„OBOK”

Fajnie jest przegraç w równej walce…Semestr studiów za granicà – to marze-

nie chyba ka˝dego studenta naszej Szko-∏y. Kilka miesi´cy w innym kraju, innymmieÊcie, w innej uczelni daje niezapo-mniane wspomnienia. Nowi mi´dzynaro-dowi znajomi, zwiedzanie, imprezy, wie-dza (po którà przecie˝ wszyscy tam jadà),a i jeszcze za to p∏acà – czego mo˝nachcieç wi´cej od ˝ycia i studiowania.

Naj∏atwiej jest chyba na studiach jed-nolitych. Majàc pi´ç lat mo˝na spokojniezaplanowaç swojà Êcie˝k´ naukowà, takby za∏apaç si´ na jakiÊ wyjazd. Na poczàt-ku troch´ popracowaç, a na trzecim rokugdzieÊ wyskoczyç, wróciç i napisaç magi-sterk´ – na wszystko jest a˝ nadto czasu.

Licencjackie studia te˝ dajà doÊç du˝àdowolnoÊç. Semestr aklimatyzacji, w na-

st´pnych egzamin j´zykowy i wyjazd. Nanapisanie pracy dobremu studentowi wy-starczy przecie˝ spokojnie jeden semestr.OczywiÊcie wyjazdy sà dla najbardziejpracowitych, ale czasu jest du˝o i próbo-waç mo˝na kilka razy.

Dla nas studentów studiów II stopnia(trwajàcych tylko cztery semestry) sprawajest troch´ bardziej utrudniona. Wielu

Jak d∏ugo pracujesz w naszej Uczel-ni?

Zbyt d∏ugo, bo trzydziesty drugi roki nikt tego nie zauwa˝y∏…

A podobno zrobi∏eÊ kiedyÊ coÊ o zna-czeniu historycznym dla SGH…

Na stulecie SGH w 2006 r. wymyÊli∏emslogan reklamowy: „SGH – STULET-NIA ARKA: STUDIA, NAUKA, GO-SPODARKA”, ale zosta∏ utopionyw oceanie wiedzy i przegra∏ w konkur-sie… Wtedy te˝ wyda∏em ceg∏´ w posta-ci ponad 500-stronicowego dzie∏a „Pra-wo w turystyce”, w którym zawar∏emdedykacj´ „W stulecie SGH w Warsza-wie”, a od JM Rektora dowiedzia∏em si ,́˝e spoÊród pracowników podobno tylkoja wpad∏em na taki prosty pomys∏ uczcze-nia jubileuszu Uczelni. Potem dosta∏emnagrod´ rektorskà za t´ ksià˝k ,́ ale tylkoII stopnia, co daje do myÊlenia…

Co wi´cej przez te lata pracy w na-szej Uczelni uda∏o ci si´ osiàgnàç?

To zale˝y, w jakiej dziedzinie i co ktorozumie przez osiàgni´cie…

Na przyk∏ad w dziedzinie organiza-cyjnej, czym mo˝esz si´ pochwaliç?

Tym, ˝e nigdy nie by∏em kierowni-kiem ˝adnej jednostki organizacyjnej

naszej Uczelni. Raz omal nie zosta∏emkierownikiem zak∏adu w Katedrze Pra-wa Gospodarczego, ale nie dotrzymalis∏owa: ówczesny rektor SGH oraz dzie-kan KZiF, za co jestem Im dzisiaj auten-tycznie wdzi´czny…

A co osiàgnà∏eÊ w dziedzinie nauko-wej?

Wszystko i nic. Wszystko – gdy˝przez ca∏y czas mog∏em pracowaç twór-czo i napisa∏em ponad 10 tysi´cy stronró˝nych tekstów naukowych, popularno-naukowych i dydaktycznych, cz´sto cy-towanych i wykorzystywanych w prak-tyce gospodarczej, które na dodatek nie-êle si´ sprzedawa∏y i przynosi∏y dodatekdo – wiadomo, jakich – pensjiw SGPiS/SGH. Nic – gdy˝ pozosta∏emprostym doktorem, który w strukturachuczelnianych jest nikim i sam nie mo˝enawet zg∏osiç wyk∏adu do Informatora,chocia˝ prowadzi go od lat i wie o nimwi´cej od swojego szefa, którego akcep-tacja jest konieczna…

A czym mo˝esz si´ pochwaliç w dzie-dzinie dydaktycznej?

Trzy sprawy odró˝niajà mnie od in-nych pracowników naszej Uczelni. Popierwsze, wymyÊlam na ka˝dy wyk∏adnowà, traktujàcà o ˝yciu anegdotk´o dwóch studentach SGH na pustyni,za co dosta∏em dyplom uznania od jed-nego studenta SGH.

Po drugie, dopracowa∏em si´ takiegotestu egzaminacyjnego wielokrotnegowyboru, na którym p∏acze student-ku-jon, student-cwaniak nie ma co zrobiç zeÊciàgà, a student myÊlàcy zdaje Êpiewa-jàco i zdobywa w nagrod´ foto puszàce-go si´ pawia.

Po trzecie, pod moim kierunkiem zo-sta∏a napisana na ocen´ celujàcà praca

magisterska, która w br. zosta∏a wyró˝-niona w konkursie Ministra Sportui Turystyki na najlepszà prac´ magi-sterskà z zakresu gospodarki turystycz-nej, co powoduje, ˝e móg∏bym ju˝ spo-kojnie odejÊç na emerytur´ lub nawetumrzeç, gdy˝ nikt nigdy ju˝ lepszej pra-cy magisterskiej u mnie nie napisze…

No to mo˝na ci pozazdroÊciç!PozazdroÊciç to mo˝na mi bezpo-

Êrednich szefów, którzy nie wtràcalisi´ w to, co robi∏em…

To twoim Szefom mo˝na pozazdro-Êciç takiego pracownika!

Nie za bardzo, bo mam wiele wad.Jakie sà Twoje najwi´ksze wady?Jestem niestety za bardzo dociekliwy

i krytyczny, prawdomówny a˝ do bólu,zanadto skrupulatny, zbyt pracowityi na dodatek wydaj´ wszystkie pieniàdzena ksià˝ki, wi´c ciàgle domagam si´podwy˝ek…

Ale chyba masz jakieÊ zalety?KiedyÊ mia∏em i np. potrafi∏em praco-

waç „za frajer”, ale teraz ju˝ nie, bowiem, ile jestem wart, a kto tego niewie, nie jest wart nic…

A jak oceni∏a ci´ nasza Uczelnia pod-czas ostatnich podwy˝ek wynagrodzeƒ?

Pe∏ne zero…To chyba przestaniesz kupowaç

ksià˝ki?W∏aÊnie, mocno to ogranicz ,́ na czym

straci kiedyÊ biblioteka SGH, której chc´zapisaç w testamencie mój ksi´gozbiórliczàcy ok. 10 tys. woluminów, w tymkilkadziesiàt takich, jakich nie ma nawetw Bibliotece Narodowej…

To co b´dziesz robi∏ w tej sytuacji?B´d´ wi´cej chodzi∏ na d∏ugie space-

ry po Lesie Kabackim. Rocznie robi´minimum 500 km szybkim marszempo lesie lub górach. Spróbujcie! To nie-ca∏e 3 km co drugi dzieƒ. Do zobaczeniana szlaku!

Fotografia obok przedstawiajàcaCiebie na ∏odzi Êwiadczy, ˝e równie˝p∏ywasz.

Kaczkà nie jestem i p∏ywam s∏abo.NOBODY IS PERFECT!

Pisze, chodzi, s∏abo p∏ywa – Gospodarek si´ nazywa(autowywiad z przymru˝eniem oka z dr. JerzymGospodarkiem z Katedry Prawa Gospodarczego SGH)

Fot.

Stef

an D

oros

zew

icz

36 GAZETA SGH 08/08 (244)

„OBOK”

spoÊród nas przysz∏o na t´ uczelni´ z in-nych szkó∏, nie zawsze paƒstwowych i niezawsze ekonomicznych. Znalezienie si´w nowej rzeczywistoÊci zajmuje troch´czasu, a pierwszy semestr mija w mgnie-niu oka. Ci´˝ko jest si´ od razu zoriento-waç, jak wielkie mo˝liwoÊci daje naszanowa Szko∏a. OczywiÊcie ju˝ podczasdrugiego semestru mo˝na podejÊç dowewn´trznego egzaminu z j´zyka, nie-zb´dnego do wyjazdu. W trzecim seme-strze zaczynajà si´ seminaria magister-skie, a na czwartym ju˝ chyba wi´kszoÊçb´dzie pracowaç i myÊleç o jak najszyb-szej obronie. Nie zostaje wiele czasu nawyjazdy. Spotka∏em kilka osób starajà-cych za∏apaç si´ na jeden z programów,ale nikomu si´ to nie uda∏o.

UcieszyliÊmy si ,́ gdy na stronie g∏ów-nie pojawi∏o si´ og∏oszenie o naborze doprogramu: INTERPARSE (The Interna-tional Trade Education in Partnershipwith Small and Medium Sized Enterprisesfor the Exchange to Canada in Spring2008/09), przeznaczonego dla studentówpiàtego roku. Wed∏ug starej nomenklaturynasz drugi rok jest to˝samy z piàtym nastudiach jednolitych. Projekt jest tak˝ewspó∏finansowany przez Komisje Euro-pejskà. Wyjazd ten wydawa∏ si´ idealniedopasowany do naszych potrzeb, a przedewszystkim mo˝liwoÊci. Aby mieç pewnoÊçjeden ze studentów skontaktowa∏ si´ z Ko-ordynatorem Projektu i zapyta∏ czy studen-ci studiów II stopnia te˝ mogà aplikowaç.Us∏yszeliÊmy twierdzàcà odpowiedz.

Oznacza∏o to, ˝e osoby spe∏niajàce po-zosta∏e kryteria mog∏y spokojnie apliko-waç – znalaz∏o si´ ich kilka. Wszystkiedokumenty zosta∏y z∏o˝one w terminiei nie pozosta∏o nic innego jak tylko czekaçna odpowiedê (pozytywnà oczywiÊcie).Min´∏o kilka tygodni i wszyscy zaintere-sowani wyjazdem otrzymali maila zesmutnà informacjà. Otó˝ ze wzgl´du nabardzo du˝e zainteresowanie, w pierwszejkolejnoÊci mia∏y byç rozpatrywane poda-nia studentów studiów jednolitych. Wia-domoÊç ta okaza∏a si´ du˝ym ciosem,wszelkie marzenia o kanadyjskiej wypra-wie rozmy∏y si´ w jednej chwili.

Rozumiemy, ˝e program ten skierowa-ny by∏ do studentów jednolitych, ale czu-jemy si´ dyskryminowani. Byç mo˝ew naszym gronie znalaz∏aby si´ osobamogàca konkurowaç, a nawet pokonaçkandydatów ze studiów jednolitych. Prze-cie˝ to Unia Europejska wprowadzi∏a„System boloƒski”, stworzy∏a nasz rodzajstudiów, teraz daje pieniàdze na ten pro-gram, a my nie mo˝emy w nim uczestni-czyç. W czym my jesteÊmy gorsi i dlacze-go jesteÊmy innà kategorià studentów?

Miejmy nadziej ,́ ˝e ju˝ nied∏ugo poja-wià si´ program tak˝e i dla nas. Takie,które uwzgl´dnià specyficzny charakternaszych studiów. My te˝ chcemy zwie-

dzaç Êwiat, uczyç si´ w najlepszych za-granicznych uczelniach i od najlepszychprofesorów. Decydujàc si´ na studia ma-gisterskie w Szkole G∏ównej HandlowejpowinniÊmy wiedzieç, ˝e nasza przysz∏aUczelnia da nam równe szanse. DziÊ niemog´ byç tego pewien, ewidentnie widaç,˝e nadal istnieje podzia∏ na równychi równiejszych.

(Nazwisko i imi´ autora do wiadomoÊci redakcji)

Od redakcjiPoni˝ej zamieszczamy polemik´ Miro-

s∏awa Jarosiƒskiego Akademickiego Ko-ordynatora INTERPARSE oraz krótkiewyjaÊnienie nades∏ane przez CRPM.JednoczeÊnie pozwalamy sobie wtràciçswoje trzy grosze:

1. Nie wydaje nam si´, aby kwestiapodpisania tekstu przez studenta by∏anajwa˝niejsza. Nie rozpatrywalibyÊmytego w kategoriach odwagi cywilnej. AlejeÊli ju˝ pojawià si´ jakieÊ obawy studen-tów (sàdzimy, ˝e na wyrost), to myÊlimy,˝e powinien to byç sygna∏ dla nas – pra-cowników Szko∏y – wart namys∏u, a niekrytyki.

2. Mo˝na dyskutowaç, czy studia 4 let-nie sà porównywalne ze studiami jedno-litymi pi´cioletnimi, czy po prostu ze stu-diami magisterskimi.

3. Student sygnalizuje problem, któryporusza wielu innych studentów nowychstudiów magisterskich. Otó˝ obecna or-ganizacja studiów bardzo utrudnia imdost´p do wyjazdów. I rzeczywiÊcie Jegoargumenty brzmià rozsàdnie. Byç mo˝enale˝y jeszcze dobitniej, ju˝ na samympoczàtku ich studiów, informowaço mo˝liwoÊciach wyjazdu, jak i samejprocedurze aplikowania.

PolemikaNo có ,̋ ∏adny tytu∏ i tekst dobrze si´

czyta. Widaç, ˝e Autor (Autorka) ma za-ci´cie dziennikarskie. Choç tytu∏ uwa˝amza nietrafiony, gdy˝ ˝adnej walki nie by-∏o!

Kilka s∏ów wyjaÊnienia. Og∏oszenieo naborze do programu INTERPARSEby∏o sformu∏owane po angielsku i adreso-wane nie do studentów 5. roku, jak twier-dzi Autor (jednak Autor, jak sàdz´ z formodmiany czasowników), ale do studentówstudiów pi´cioletnich (5-year studies).Tak w∏aÊnie zosta∏a sformu∏owana grupadocelowa, gdy˝ uczelnia partnerska,z którà b´dzie realizowany program IN-TERPARSE (St. Francis Xavier Univer-sity in Nova Scotia, Canada) realizujeprogram studiów 4-letnich, który jest naj-bardziej porównywalny z naszym daw-nym programem studiów jednolitych.

Tak si´ jakoÊ z∏o˝y∏o, ˝e po ukazaniusi´ og∏oszenia o naborze do programuzacz´li si´ nim interesowaç studenci stu-diów II stopnia naszej Uczelni i z sze-

Êcioma takimi osobami rozmawia∏emosobiÊcie, wyjaÊniajàc im, ˝e oferta jestskierowana do studentów studiów 5-let-nich i dlaczego. Poniewa˝ program IN-TERPARSE jest bardzo atrakcyjny, stu-denci pytali czy mimo to mogà z∏o˝yçaplikacj .́ Odpowiada∏em wtedy nie-zmiennie, ˝e nie mog´ im tego zabroniç,jednak w pierwszej kolejnoÊci b´dà roz-patrywane podania osób spe∏niajàcychwszystkie warunki. Ostatecznie doku-menty z∏o˝y∏o 25 osób, w tym 18 stu-dentów studiów jednolitych. W takiejsytuacji oczywistym by∏o, ˝e po zapo-znaniu si´ ze wszystkimi aplikacjami, 7pochodzàcych od osób ze studiów IIstopnia musieliÊmy odrzuciç, o czymzostali natychmiast zawiadomieni. Gratoczy∏a si´ zaledwie o trzy miejscaw programie.

Tu, jak myÊl ,́ warto wspomnieç, ˝eprogram INTERPARSE to nie sam wy-jazd, ale realizacja projektu badawczegodla firm wspó∏pracujàcych z uczelniami,a wi´c oprócz obowiàzkowych zaj´ç i za-liczania egzaminów, wiele godzin sp´-dzonych w bibliotece, przed komputerem,na targach i w przedsi´biorstwach, pracaw grupie, pisanie raportu, przygotowywa-nie prezentacji, telekonferencje… Trudnonawet tu wszystko jednym tchem wymie-niç. Tak czy inaczej nasi studenci, którzywyjadà do Kanady nie b´dà mieli czasuna imprezki i zwiedzanie, na które jakwynika z tekstu bardzo liczy∏ Autor.

Rozumiem, ˝e odrzuceni kandydaciczujà si´ zawiedzeni. Dziwi´ si´ jednak,˝e Autor nie mia∏ odwagi cywilnej, abypodpisaç swój barwny artyku∏. Uczonomnie zawsze, ˝e swoje poglàdy trzebag∏osiç otwarcie!

Miros∏aw JarosiƒskiAkademicki Koordynator INTERPARSE

I jeszcze kilka zdaƒ komenta-rza od CRPM

JeÊli chodzi o studentów studiów dwu-stopniowych, zarówno magisterskich jaklicencjackich, wszystkie programy wy-miany sà dla nich ju˝ teraz otwarte. Doty-czy to w szczególnoÊci programu Era-smus oraz wymian bilateralnych, PIMi CEMS. Niektóre z tych programów ma-jà swoje specyficzne wymagania, ewentu-alnie okreÊlajà je uczelnie przyjmujàce.Studenci studiów magisterskich dwustop-niowych uczestniczyli ju˝ w tegorocznejrekrutacji i cz´Êç z nich wyjedzie na wy-mian´ w semestrze letnim 2008/09. Po-nadto wszyscy studenci, którzy wzi´liudzia∏ w egzaminie j´zykowym organizo-wanym przez CNJO w paêdzierniku br.b´dà mogli przystàpiç do rekrutacji nastypendia w roku 2009/2010, którà planu-jemy rozpoczàç w grudniu/styczniu, jaktylko system rekrutacji on-line b´dzie go-towy.

37grudzieƒ 2008

„OBOK”

O spóênianiu ciàg dalszy…W listopadowym numerze Gazety

SGH ukaza∏ si´ zabawny tekst o poran-nym wstawaniu i przyczynach spóênia-nia si´ studentów na zaj´cia, szczególniena te, które zaczynajà si´ o 8 rano. Nakoƒcu znalaz∏a si´ notka od redakcji, wy-ra˝ajàca przypuszczenie, ˝e przesuni´ciegodziny rozpoczynania zaj´ç mo˝e byçsensownym rozwiàzaniem. Do tego w∏a-Ênie chcia∏abym si´ ustosunkowaç.

Przyczyn spóêniania si´ na zaj´cia jestwiele. Mo˝na si´ spóêniç jednorazowoz powodu stania w korku czy na skuteknieprzewidzianych zdarzeƒ. Mo˝na tak-˝e chorowaç na „chroniczne spóênianiesi´” i tutaj ju˝ przesuni´cie godziny roz-pocz´cia zaj´ç nic nie pomo˝e. W tymprzypadku to, czy si´ spóêniamy, zale˝ynie od godziny rozpoczynania zaj´ç, leczod w∏asnych umiej´tnoÊci organizacjiczasu i motywacji.

A wi´c, zmiana godziny rozpocz´ciazaj´ç nie jest, wed∏ug mnie, dobrym roz-

wiàzaniem, gdy˝ nie wyeliminuje spóê-nieƒ „chronicznych”, a oprócz tegooznacza∏aby póêniejsze zakoƒczenie za-j´ç popo∏udniowych. MyÊl ,́ ˝e nie by∏a-by to radosna wiadomoÊç dla tych, któ-rzy ucz´szczajà na zaj´cia wieczorami.JeÊli nawet zmniejszy∏aby si´ liczba po-rannych spóênialskich, to na pewnowzros∏aby liczba nieobecnoÊci na wy-k∏adach popo∏udniowych.

Nie da si´ dostosowaç do wszystkich.Po wprowadzonych zmianach i tak znajdàsi´ tacy, którym nie odpowiada póêniejszagodzina, bo na przyk∏ad wolà wczeÊniejzaczàç dzieƒ i szybciej skoƒczyç zaj´ciaalbo tacy, którzy b´dà si´ domagaç dal-szego jej przesuni´cia. To, ˝e ktoÊ nie mo-˝e si´ wyspaç lub znaleêç swojej skarpet-ki na czas, jeszcze nie jest, moim zdaniem,wystarczajàcym powodem do przeprowa-dzenia takich zmian. Nie trzeba te˝ zapo-minaç o wyk∏adowcach, którzy prowadzàzaj´cia tak˝e w innych uczelniach. Przy

takiej zmianie, ci´˝ko by im by∏o skoor-dynowaç swój plan zaj´ç.

Du˝o ∏atwiej i efektywniej b´dziewówczas, gdy ka˝dy zacznie zmian´ odsiebie. Mo˝na na przyk∏ad iÊç spaç o 23zamiast o 24, zyskuje si´ w ten sposób go-dzin´ snu bez potrzeby przesuni´cia za-j´ç. Mo˝na te ,̋ zamiast traciç czas i cze-kaç na tramwaj, ˝eby przejechaç jedenprzystanek, pokonaç t´ odleg∏oÊç na pie-chot ,́ przy okazji mo˝na si´ na Êwie˝ym,porannym powietrzu do koƒca obudziç,a spacerek b´dzie zamiast gimnastyki.

Wa˝ne jest te˝ to, jak daleko mamy douczelni, gdy˝ im bli˝ej mieszkamy tymwi´ksze jest prawdopodobieƒstwo, ˝esi´ spóênimy. JesteÊmy przekonani, ˝emamy du˝o czasu i blisko na uczelni´i w rezultacie – spóêniamy si .́

Moim zdaniem, potrzebna jest silniej-sza motywacja, jak, powiedzmy, zamy-kanie sali i nie wpuszczanie spóênial-skich na zaj´cia. MyÊl ,́ ˝e jeÊli raz si´

Sukcesy Chóru Akademickiego SGHRok 2008 to bardzo dobry rok dla Chó-

ru Akademickiego. Mi´dzynarodowe fe-stiwale, w których bra∏ udzia∏ nasz Chórprzynios∏y same sukcesy:● Na IV Mi´dzynarodowym Festiwalu

w Rybniku – „Rybnicka Jesieƒ Chó-ralna” – nasz chór zajà∏ II miejscew swojej kategorii – chóry mieszane –doroÊli i otrzyma∏ dyplom.

● Na IV Mi´dzynarodowym Festiwalu„Varsovia Cantus” w Warszawie zajà∏I miejsce w swojej kategorii otrzyma∏dyplom i poz∏acanà statuetk´ oraz na-grod´ pieni´˝nà.

Festiwale, w których chór bierze udzia∏,majà bardzo wysoki stopieƒ trudnoÊci,wymagania repertuarowe, a co za tymidzie – wymagania wokalne, jakie stawia-jà organizatorzy, sà na poziomie chórówzawodowych.

Ponadto Chór Akademicki SGH za-kwalifikowa∏ si´ na Êwiatowy presti˝o-wy festiwal, który odb´dzie si´ na prze-∏omie kwietnia i maja 2009 r. w Irlandii,w miejscowoÊci Cork. Cork InernationalChoral Festiwal – o kwalifikacje na tenfestiwal zabiegaliÊmy od 10 lat i jestsukces! Ogromne gratulacje.!

Jeszcze w tym roku Chór wyje˝d˝a doSzwajcarii na zaproszenie Uniwersytec-kiego Chóru z Sankt Gallen. Na wiosn´Chór ze Szwajcarii b´dzie goÊci∏ u nas,b´dà wspólne koncerty i prawdziwa in-tegracja artystyczna. Ju˝ dziÊ zaprasza-my na koncerty.

Ten rok to czas wyt´˝onej pracy za-równo dyrygenta Tomasza Hynka, jaki wszystkich chórzystów. A efekty?Jak widaç ogromne! Raz jeszcze gra-tulacje.

Anna MarkowskaMened˝er

37 koncertów w 2008 roku to rekord,jaki osiàgnà∏ Zespó∏ PieÊni i Taƒca, któ-ry liczy dopiero 4 lata. Takie wyliczeniazrobi∏ obecny prezes Zespo∏u Micha∏Król. Ka˝dy nast´pny Zarzàd chce byçlepszy od poprzedniego, i choç wydajesi´ to ju˝ niemo˝liwe, to tak si´ dzieje.Super lider Micha∏ Król na czele Zarzà-du bardzo wysoko podniós∏ poprzeczk .́

Trzy wyjazdy zagraniczne: w maju –Mi´dzynarodowy Festiwal w mieÊcieTaraz w Kazachstanie, w lipcu – Mi´dzy-narodowy Festiwal w Jaen w Hiszpanii or-ganizowany przez Mi´dzynarodowà Or-ganizacj´ Folklorystycznà CIOFF. Tamz koncertami odwiedziliÊmy niemal ca∏àAndaluzj .́

W listopadzie byliÊmy na Litwie. Z oka-zji 90. rocznicy odzyskania Niepodleg∏oÊcikoncertowaliÊmy w Wilnie w Domu Pol-skim, polskiej szkole im Szymona Konar-skiego i w miejscowoÊci Landwarowo wy-stàpiliÊmy dla du˝ego skupiska Polaków.

Ka˝dy wyjazd zagraniczny to ogrom-ne przedsi´wzi´cie logistyczne – trans-port kostiumów, ubezpieczenia strojów,instrumentów, wszystkich zespo∏owi-czów. Samoloty, przesiadki i wszystkieprzyjemnoÊci z tym zwiàzane. Du˝o przytym wszystkim pracy i zamieszania.

Ale warto, bo z ka˝dego wyjazdu przy-wozimy wyró˝nienia, dyplomy. Zespó∏bardzo si´ podoba, poziom artystycznyjest coraz wy˝szy. Zakwalifikowaç si´ po

tak krótkim czasie na festiwal CIOFF tonie lada wyczyn. Gratulacje dla kadry in-struktorskiej i zespo∏owiczów!

Koncerty w kraju sà dla nas tak samowa˝ne i z takim samym zaanga˝owa-niem do nich podchodzimy.

Teraz przed nami obóz kondycyjnyw Pu∏awach, trzy dni warsztatów ta-necznych i wokalnych, a tak˝e WalneZgromadzenie – podsumowanie staregoroku i wybór nowego Zarzàdu.

A przed nowym Zarzàdem powa˝nezadanie – organizacja 5-lecia Zespo∏u.

Z ˝yczeniami sukcesówAnna Markowska

Mened˝er

Rekordowy rok Zespo∏u PieÊni i Taƒca SGH

38 GAZETA SGH 08/08 (244)

„OBOK”

Z tylnego siedzenie

Buty lideraSzewc bez butów chodzi, g∏osi porze-

kad∏o. Nie tak dawno SGH zosta∏a lide-rem informatyki. Od niedawna szuka si´nowego dyrektora Centrum Informa-tycznego. Moim zdaniem wa˝niejszejest poszukiwanie butów lidera, a nie no-wego dyrektora CI, choç byç mo˝e no-wy dyrektor b´dzie w tych poszukiwa-niach bardziej pomocny. O jakie buty michodzi, o tym poni˝ej.

Jak mo˝na pogodziç bycie lideremz utyskiwaniem studentów i pracowni-ków na system informatyczny w SGH?Po pierwsze, ka˝dy z nas lepiej pami´ta,˝e coÊ nie dzia∏a∏o, ni˝ fakt, ˝e coÊ dzia∏a-∏o. A wi´c miesiàce sprawnie dzia∏ajàcejpoczty zosta∏y zepchni´te na bok przezcuda, jakie si´ zacz´∏y dziaç po zainstalo-waniu nowego systemu. Cz´Êç listów do-chodzi∏a, cz´Êç nie, cz´Êç dochodzi∏aw wersji zwielokrotnionej, cz´Êç zgubio-nych przysz∏a z poÊlizgiem, potem przy-sz∏y wszystkie, które ju˝ wczeÊniej by∏yi te, których nie by∏o. Horror. Dla kogoÊtakiego jak ja, kto bardzo intensywnie ko-rzysta z poczty (setki wys∏anych mailimiesi´cznie) by∏o to naprawd´ wyjàtko-wo m´czàce. Jestem laikiem, wi´c niemam poj´cia ilu problemów mo˝na by∏ouniknàç. Ile jest winy w tym, co si´ wyda-rzy∏o, osób tym si´ zajmujàcych, a ileobiektywnych powodów. Wiem, ˝e pew-ne rzeczy wychodzà dopiero po urucho-mieniu systemu i nie sposób ich wcze-Êniej przewidzieç. W rozwiàzaniach ITnigdy nic nie dzia∏a od razu perfekcyjnie,doÊwiadczajà tego nawet tacy giganci jakMicrosoft. Ale mam ˝al o to, ˝e jak si´zbli˝a taka operacja wymiany systemupocztowego, to na konta wszystkich jegou˝ytkowników nie jest wys∏any – z odpo-wiednim wyprzedzeniem – e-mail, w któ-rym zapowiada si´ takà operacj ,́ ostrze-gajàc o potencjalnych k∏opotach i infor-mujàc, ˝e ponowne skorzystanie z pocztyb´dzie wymaga∏o zmiany konfiguracjikonta w programie pocztowym. By∏obyto zdecydowanie lepsze rozwiàzanie, ni˝wrzucenie informacji na stron´ g∏ównàSzko∏y. Nie wiem dlaczego, ale takie pro-ste, „przyjacielskie” gesty rzadko si´u nas zdarzajà. A przecie˝ systemy IT po-

winny byç „userfriendly”. Choç trzebaprzyznaç, ˝e i tak jest ju˝ o wiele lepiejni˝ kilka lat temu bywa∏o. By∏y admini-strator sieci by∏ pod tym wzgl´dem wr´cz„kultowà” postacià – podkreÊlam by∏y.

Centrum Informatyczne czasami zas∏u-guje na krytyk ,́ ale nie raz ju˝ zbiera∏oci´gi niezas∏u˝enie. W Szkole zawszebrakowa∏o przemyÊlanej polityki w zakre-sie rozwijania systemów informacyjnych(nie informatycznych!). By∏y wdra˝aneró˝ne przedsi´wzi´cia, które potem pró-bowano po∏àczyç w ca∏oÊç. Czasami po-wstawa∏ solidny szew, czasami by∏a toprosta fastryga i bywa∏o, ̋ e gdy ktoÊ moc-niej pociàgnà∏ za nitk´… okazywa∏o si ,́˝e lider jest nagi. Nie da si´ zrobiç solid-nie funkcjonujàcego systemu informa-tycznego, jeÊli nie ma przemyÊlanegoobiegu informacji. Mo˝e wreszcie docze-kamy si´ takiej sytuacji, w której nie trze-ba b´dzie ró˝nych rzeczy dublowaç, robiçna piechot´ i na papierze tego, co mo˝nazrobiç w sposób zautomatyzowany, albodrogà elektronicznà. Przecie˝ to w na-szym wspólnym interesie jest, abyÊmyenergi´ przeznaczali na studiowanie, na-uczanie, badania. Aby na przyk∏ad studen-ci dostawali mailem informacj ,́ jakà oce-n´ im wpisa∏ wyk∏adowca do wirtualnegoprotoko∏u i to w ciàgu 24 godzin, a nie poiluÊ tam dniach. Marzenie? Niekoniecz-nie. Spotka∏em si´ z takimi rozwiàzania-mi, i to bynajmniej nie u liderów. Co trze-ba zrobiç? Pewnie zainwestowaç w sprz´ti ludzi, ale te˝ trzeba chcieç pewne rzeczyusprawniç.

Wydaje mi si ,́ ˝e cz´sto zapominamy,dla kogo jest system informatyczny.

W wywiadzie udzielonym Gazecie(10.08) po otrzymaniu tytu∏u Lidera, dy-rektor Centrum Informatycznego mówi:„CI jest jednostkà us∏ugowà, która pracu-je g∏ównie na rzecz dziekanatów”. I, mo-im zdaniem, w∏aÊnie tu sà schowane butylidera. Omówmy to na przyk∏adzie. Chc´sprawdziç, ilu studentów wybra∏o mojewyk∏ady. Wchodz´ do dziekanatu wirtu-alnego, wybieram stosownà opcj ,́ wrzu-cam sygnatury do systemu (upraszczamsobie ˝ycie kopiujàc je z pliku tekstowe-go), wybieram rodzaj studiów (jednolite,dwustopniowe, potem stacjonarne, popo-∏udniowe czy niestacjonarne) i mozolniesprawdzam. Po co nam np. hurtownia da-nych (o takich rzeczach te˝ mówi∏ szef

CI), jeÊli nie ma takiego banalnego roz-wiàzania: wchodz´ do systemu, naciskam„poka˝ stan deklaracji” i wyÊwietla mi si´liczba zapisanych studentów na wszyst-kie(!) wyk∏ady. Po co ten proces wyboru?Przecie˝ w systemie sà dane, i˝ wyk∏a-dowca, który w∏aÊnie si´ zalogowa∏, pro-wadzi takie, a nie inne przedmioty. CzyktoÊ chce sprawdziç, czy znam sygnaturymoich przedmiotów? Zeznaj´ publicznie:nie znam.

Mam w tym sprawdzaniu wpraw ,́ alei tak zajmuje mi to kilka ∏adnych minut.

A przecie˝ mog∏oby byç tak: na naszeskrzynki pocztowe przychodzi informa-cja, ̋ e zakoƒczy∏ si´ czas sk∏adania dekla-racji przez studentów i ˝e na pani/panaprzedmiot (-ty) zapisa∏o si´ tyle i tyleosób. Nast´pnie: kliknij link, by zdecydo-waç czy przedmioty, które nie majà sto-sownych limitów akceptujesz do dalszychwyborów, czy rezygnujesz z nich. Klika-my w link, po drodze pojawia si´ okno lo-gowania, wchodzimy do wirtualnegodziekanatu, stawiamy, gdzie trzeba,„ptaszki” i spraw´ mamy za∏atwionà. Pro-ste? Proste. Mo˝liwe? Tak, ale nie u nas.

JeÊli coÊ mo˝na za∏atwiç w dwa klik-ni´cia, to powinny to byç dwa klikni´cia,a nie cztery (a w tym przypadku kilkana-Êcie). Mo˝e warto kontrolowaç prac´ sys-temu np. zlecajàc pi´ciu losowo wybra-nym osobom wykonanie czynnoÊci,tj. sprawdzenie stanu deklaracji. Moimzdaniem wszyscy powinni to umieç wy-konaç, a czas, jaki jest niezb´dny do wy-konania tego zadania, nie powinien prze-kroczyç 3 minut. Takie (i inne) badanianazywa si´ badaniem u˝ytecznoÊci serwi-su (ang. usability). Przecie˝ nasi informa-tycy Êwietnie wiedzà, co to jest „usabili-ty”, wiedzà te ,̋ jak si´ weryfikuje u˝y-tecznoÊç, funkcjonalnoÊç systemu. Dla-czego tego nie robià? A pewnie dlatego,˝e pracujà dla dziekanatów i innych jed-nostek szko∏y. Ginie z pola widzenia u˝yt-kownik. Mo˝e wi´c warto przypomnieç,˝e w procesie dydaktycznym na szczyciepiramidy jest student, dla niego sà wyk∏a-dowcy, dla jednych i drugich sà dziekanii dziekanaty, a dopiero na koƒcu sà takiejednostki jak CI. Tak by∏o, jest i b´dzie,bez wzgl´du na to, ile tytu∏ów lidera zdo-b´dziemy i w jakich to rankingach wygra-my, ale o tym musimy pami´taç wszyscy.

jw

postoi pod salà czekajàc na przerw ,́ ˝e-by wejÊç na zaj´cia, to nast´pnym razempostara si´ przyjÊç wczeÊniej. Mo˝e sàto zbyt drastyczne metody, ale troch´dyscypliny nie zaszkodzi.

Jak s∏usznie zauwa˝y∏ Autor listopa-dowego tekstu, taka ju˝ jest natura ludz-ka, ˝e szukamy rozwiàzaƒ i u∏atwieƒw Êrodowisku, sami zaÊ zmieniamy si´bardzo niech´tnie. Warto natomiast

w ˝yciu kierowaç si´ s∏owami, którychautorem by∏ Mahatma Gandhi: „Youmust be the change you wish to see inthe world”.

Elena Pumnea

Rodzina a rynek pracy– uwagi o zmianach demograficznych w Polsce

Od wielu lat w dyskusjach o zmia-nach demograficznych w Polsce domi-nujà akcenty niepokoju o przysz∏e zmia-ny liczby i struktury wieku ludnoÊci,zwiàzane z g∏´bokim spadkiem dzietno-Êci. Ârednia liczba dzieci przypadajàcana kobiet´ w wieku 15-49 lat zmniejszy-∏a si´ do 1,22 w 2003 r. i by∏a najni˝szaw Unii Europejskiej, podobnie jakw S∏owenii. Do zachowania prostej od-twarzalnoÊci pokoleƒ konieczna jestdzietnoÊç na poziomie 2,1.

Niejednokrotnie te˝ wyra˝ane sà opinieo kryzysie demograficznym w Polsce po-wiàzane z obawami o depopulacj .́ Niepodzielam tych opinii o kryzysie demo-graficznym, bowiem nie zauwa˝ajà one,i˝ jednoczeÊnie nastàpi∏a znaczàca popra-wa w wyd∏u˝aniu ˝ycia ludzkiego. Ocze-kiwane trwanie ˝ycia ch∏opca urodzonegow 2007 r. by∏o o 5,1 lat d∏u˝sze ni˝w 1991 r., a dziewczynki – o 4,7 lat. Na-tomiast uwa˝am, ˝e konieczne jest ukazy-wanie konsekwencji silnego spadku dziet-noÊci, który w powiàzaniu z powojennymwy˝em demograficznym sprawia, ˝ezmiany struktur wieku w najbli˝szychdwóch dekadach stanowià szczególnewyzwanie ekonomiczne i spo∏eczne.

Jestem te˝ przekonana, ˝e w dyskusjio spadku dzietnoÊci w Polsce nie mo˝napomijaç zmian zachowaƒ dotyczàcychtworzenia, rozwoju i rozwiàzywania ro-dzin, jakie obserwujemy po 1989 r. Wpi-sujà si´ one w przemiany demograficzne

obserwowane od ponad czterech dekadw europejskich krajach rozwini´tej go-spodarki rynkowej. Zmniejszy∏a si´sk∏onnoÊç do zawierania zwiàzków ma∏-˝eƒskich, decyzje te sà podejmowanepóêniej, podobnie jak decyzje o dzie-ciach, a wzrasta cz´stoÊç rozpadu ma∏-˝eƒstwa. Sà one, mi´dzy innymi, racjo-nalnà reakcjà na zmiany warunków prze-chodzenia do dojrza∏oÊci, czyli opusz-czania domu rodziców, wejÊcia na rynekpracy oraz utworzenia w∏asnej rodziny.Do podstawowych czynników kszta∏tu-jàcych te warunki mo˝na zaliczyç: wy-d∏u˝anie okresu nauki w systemie stacjo-narnym, trudnoÊci wejÊcia na rynek pra-cy i osiàgni´cia pozycji zawodowej,a tak˝e rosnàce aspiracje ˝yciowe m∏o-dych osób i zmiany ich systemu warto-Êci. ZnajomoÊç tych uwarunkowaƒumo˝liwia zrozumienie zmian zachowaƒdotyczàcych rodziny i pomaga w okre-Êlaniu mo˝liwoÊci oddzia∏ywania na nie.

I w∏aÊnie z rosnàcà ÊwiadomoÊciàspo∏ecznà zmian demograficznych wià-˝´ moje nadzieje nie tylko na sprostaniewyzwaniom, jakie nas czekajà w naj-bli˝szych dekadach, ale tak˝e na pod-trzymanie wzrostu liczby urodzeƒ, któryrozpoczà∏ si´ w 2004 r., prowadzàc dowzrostu dzietnoÊci w 2007 r. do 1,31dziecka na kobiet .́ Uwa˝am, ˝e istotnejest przede wszystkim zrozumienie, ˝estwarzanie warunków sprzyjajàcych po-wstawaniu rodzin i ich rozwoju le˝y

w interesie ca∏ego spo∏eczeƒstwa. JeÊlitak, to konieczne jest odejÊcie od ujmo-wania nak∏adów na edukacj ,́ opiek´ in-stytucjonalnà nad dzieçmi czy p∏atneurlopy wychowawcze w kategoriachwydatków obcià˝ajàcych bud˝et, za-miast ujmowania tego jako inwestycjispo∏ecznych. ObecnoÊç tych wàtkóww publicznej dyskusji pomaga w argu-mentacji na rzecz wprowadzania okre-Êlonych zmian ustawowych, czego do-brym przyk∏adem sà zmiany dotyczàceurlopów rodzicielskich i wychowaw-czych z listopada 2008 r. Zapis o urlo-pach tacierzyƒskich by∏ niewàtpliwymefektem publicznej debaty w tej kwestii.

Przemiany, jakim podlega wspó∏cze-sny rynek pracy, sà generowane g∏ównieprzez post´p technologiczny i procesyglobalizacyjne, a szczególnie przez dyna-miczne zmiany popytu na prac ,́ rosnàcewymagania wobec pracowników (kwali-fikacje, mobilnoÊç, dyspozycyjnoÊç), nie-stabilnoÊci zatrudnienia i zró˝nicowaniajego form. Wymaga to znacznego zwi´k-szenia wysi∏ków w celu pozyskania pra-cy i jej utrzymania, w tym zw∏aszcza cià-g∏ego zdobywania kwalifikacji poszuki-wanych na rynku. Funkcjonowanie narynku pracy jest wi´c trwale obarczonedu˝à niepewnoÊcià i wià˝e si´ z koniecz-noÊcià wi´kszego zaanga˝owania w za-rzàdzanie w∏asnà pracà zawodowà, co

ZZddrroowwyycchh,, rraaddoossnnyycchh,, ppee∏∏nnyycchh mmii∏∏ooÊÊccii ii ppookkoojjuu

ÂÂwwiiààtt BBoo˝̋eeggoo NNaarrooddzzeenniiaa,,

aa ww nnaaddcchhooddzzààccyymm NNoowwyymm RRookkuu wwiieelluu ssuukkcceessóóww,,

ssppee∏∏nniieenniiaa mmaarrzzeeƒƒ oorraazz ppoommyyÊÊllnnooÊÊccii

ww rreeaalliizzaaccjjii ppllaannóóww zzaawwooddoowwyycchh ii oossoobbiissttyycchh

ww iimmiieenniiuu ZZaarrzzààdduu SSWW SSGGHH

˝̋yycczzyy PPiioottrr WWaacchhoowwiiaakk

cd na str. 4

Miesi´cznik Stowarzyszenia Wychowanków SGH

ABSOLWENTwww.sgh.waw.pl/absolwent/ numer 7/08, grudzieƒ 2008

2 ABSOLWENT 07/08 (07)

Czy Ksiàdz by∏najpierw ksi´dzemczy ekonomistà?

Najpierw ukoƒczy∏em Szko∏´ G∏ównàHandlowà, a dopiero po zakoƒczeniustudiów magisterskich wstàpi∏em do se-minarium duchownego.

Dlaczego wybór pad∏ w∏aÊnie naSGH?

Rodzice pomogli mi w tym wyborze.Przewa˝y∏a ich troska o mojà przysz∏oÊç.Szko∏´ Êrednià ukoƒczy∏em z bardzo do-brymi wynikami, zarówno z przedmio-tów Êcis∏ych, jak i humanistycznych. Za-stanawia∏em si´ nad dwoma kierunkami:albo Mi´dzywydzia∏owe Studia Huma-nistyczne, albo SGH. Wybór pad∏ w koƒ-cu na ekonomi .́ Zwyci´˝y∏ rozsàdeki praktyczne spojrzenie rodziców. Powo-∏anie musia∏o jeszcze dojrzeç i poczekaç.To by∏a jedyna uczelnia, na którà z∏o˝y-∏em dokumenty. Dosta∏em si´ i rozpo-czà∏em studia. Przyznam jednak, ˝e naegzaminach wst´pnych osiàgnà∏em jedy-nie minimum punktowe, choç uczelni´ukoƒczy∏em ju˝ z wyró˝nieniem. Ponie-wa˝ ju˝ wtedy myÊla∏em o seminarium,wyniki kwalifikacji odebra∏em jako upo-mnienie si´ Pana Boga o mnie, a jedno-czeÊnie jako oznak´ Jego cierpliwoÊci:chcesz – masz, Ja poczekam. W 2001roku ukoƒczy∏em Mi´dzynarodowe Sto-sunki Gospodarcze i Polityczne. Prac´magisterskà pisa∏em u prof. El˝bietyCzarny na doÊç dziwny temat jak na eko-nomist´: „WolnoÊç, równoÊç, w∏asnoÊçw liberalizmach oraz ich wp∏yw nakszta∏t paƒstwa”.

Jak Ksiàdz wspomina czasy stu-denckie?

By∏y one bardziej stonowane ni˝ mo-ich kolegów. Nie mam hulaszczego tem-peramentu. Na czas studiów przenios∏emsi´ do Warszawy. Mieszka∏em najpierwna stancji, a potem z kolegami z Uczelniwynaj´liÊmy mieszkanie i takà paczkàtrzymaliÊmy si´ razem przez 4 lata. ˚yli-Êmy spokojnie. ByliÊmy gronem mo˝eniekoniecznie kujonów, ale dzielnie zdo-bywajàcych wiedz´ i po prostu uczàcychsi´ studentów. Ârednia – fetysz niepo-dzielnie panujàcy w naszej Uczelni –w naszym mieszkaniu by∏a raczej wyso-ka. Nie byliÊmy za bardzo imprezowi,aczkolwiek czasem ˝ycie jakoÊ si´ uroz-maica∏o. OrganizowaliÊmy sobie intelek-tualne rozrywki ró˝nej maÊci. OsobiÊciejednak niespecjalnie udziela∏em si´ „klu-bowo”. Nie interesowa∏y mnie imprezyczy dyskoteki.

Czas studiów wià˝e si´ dla mnieprzede wszystkim z odkrywaniem ˝ycia,z licznymi podró˝ami, szalonymi wy-prawami w góry, które sà mojà pasjàjeszcze z czasów licealnych. Cz´sto za-tem wyje˝d˝aliÊmy w góry polskie, s∏o-wackie, do Bu∏garii, w Pireneje… Wy-

jazdy bywa∏y do tego stopnia szalone, ˝ewsiada∏o si´ w piàtek w wieczorny po-ciàg, a wraca∏o si´ rano przed wyk∏ada-mi, prosto z dworca sz∏o si´ do ∏azienkiw SGH, by umyç z´by i ogarnàç si ,́a potem na zaj´cia… Dzieƒ przed wstà-pieniem do seminarium zdà˝y∏em wró-ciç z Syberii. Niestety, chodzenie po gó-rach zaniedba∏em troch´ w latach kle-ryckich. Dopiero w tym roku wróci∏emna górskie szlaki i pojecha∏em w Pirene-je na dwutygodniowe w´drowanie z ple-cakiem i namiotem.

Gdybym mia∏ krótko podsumowaçmoje czasy studenckie, to zaowocowa∏yone dobrymi przyjaêniami i ciekawymipodró˝ami.

Czy Ksiàdz nale˝a∏ do organizacjistudenckich?

Nie, nie nale˝a∏em. Do Soli Deo rów-nie˝ nie… Nawet w m∏odoÊci nie by∏emministrantem ani lektorem w koÊciele.Zosta∏em powo∏any przez Pana Bogaspod chóru.

Po SGH Ksiàdz wstàpi∏ do semina-rium duchownego i…

I to dopiero by∏ szok. Na czwartymi piàtym roku by∏em asystentem u prof.El˝biety Czarny. Prowadzi∏em zaj´ciaze studentami z mikroekonomii. Na-prawd´ moje ˝ycie w tamtym okresieby∏o ciekawe i przyjemne. Przyjacielespodziewali si´ (zresztà sam tak obsta-wia∏em), ˝e normalnà kolejà rzeczy b´-dzie pozostanie na Uczelni, napisaniedoktoratu i oddanie si´ nauce. Jednak napiàtym roku podjà∏em decyzj´ o wstà-pieniu do seminarium duchownego.Wi´kszoÊç moich znajomych by∏a, krót-ko mówiàc, w szoku na wieÊç o moimwyborze. Wszyscy spodziewali si´ pomnie bardziej kariery akademickiej ni˝wstàpienia do seminarium. Zdziwienianie kryli, ale nikt z tego powodu nie od-wróci∏ si´ ode mnie plecami.

Co sk∏oni∏o Ksi´dza do wstàpieniado seminarium? Jak to si´ sta∏o, ˝e poSGH, która daje takie perspektywy?

Przyznam, ˝e ta moja droga by∏a tro-ch´ d∏u˝sza. B´dàc w wieku matural-nym, zawaha∏em si ,́ uciek∏em Panu Bo-gu i wstàpi∏em do naszej Alma Mater.Dopiero póêniej, w trakcie studiów, po-wróci∏y podstawowe pytania o sens ˝y-cia, czemu warto je poÊwi´ciç, Komuwarto s∏u˝yç, co i Kto zajmuje pierwszemiejsce w mojej hierarchii wartoÊci.I tak powoli dojrzewa∏a we mnie myÊlo wstàpieniu do seminarium. Potem sta-∏a si´ rzeczywistoÊcià.

Rozumiem, ˝e dla Ksi´dza jest to je-dyna i s∏uszna droga. Czy by∏y jakieÊchwile zawahania, wàtpliwoÊci co dos∏usznoÊci podj´tej decyzji?

Z pewnoÊcià moja droga do kap∏aƒ-stwa by∏a i d∏u˝sza, i bardziej okr´˝na.A pytania nie znikajà z ˝yciorysu

z chwilà przyj´cia Êwi´ceƒ. Pozostajà.WàtpliwoÊci i chwil zwàtpienia jestmniej, ale pami´tajmy o tym, ˝e raz wy-brawszy, nieustannie wybieramy na no-wo. Taka jest rzeczywistoÊç wiary, po-wo∏ania, z którà ka˝dy z nas na swójsposób si´ zmaga.

Czy Rodzice ksi´dza popierali wy-bór?

To by∏o trudne przede wszystkim dlaMamy, poniewa˝ jestem jedynakiem.Perspektywa braku wnuków poczàtko-wo okaza∏a si´ prawdziwà tragedià…Z czasem Rodzice pogodzili si´ i zaak-ceptowali mój wybór, mojà ˝yciowàdrog .́ Ju˝ jako ksiàdz przygotowywa-∏em Tat´ do Êmierci i widzia∏em w Nimzmian´ w spojrzeniu na moje ˝ycie i mójwybór.

Porozmawiajmy teraz o pobyciew seminarium duchownym. To jestzupe∏nie inna szko∏a ni˝ SGH, je˝eliw przypadku seminarium mo˝emyw ogóle mówiç o szkole…

Tak, mo˝emy, bo to te˝ sà studia. Po-za tym, ˝e jest to przygotowanie do by-cia ksi´dzem w sensie egzystencjalnym,to równie˝ jest to czas formacji intelek-tualnej. Klerycy podejmujà jednolitestudia magisterskie, pozwalajàce zdobyçwykszta∏cenie filozoficzne i teologicz-ne. W seminarium nie ma luksusu wy-bierania przedmiotów i wyk∏adowcówjak w SGH. JesteÊmy skazani na osob ,́która przyjdzie i poprowadzi zaj´cia. Li-sta przedmiotów, które nale˝y zrealizo-waç, jest sta∏a. W seminarium panujetroch´ dryl wojskowy. JesteÊmy skosza-rowani. Wszystkie roczniki mieszkajàw seminarium. Równie˝ sale wyk∏ado-we znajdujà si´ na miejscu. To wyk∏a-dowcy przyje˝d˝ajà do nas. Nie ma ta-kich du˝ych auli, jak w SGH, raczej ma-∏e pomieszczenia. Wyk∏ady oczywiÊciesà obowiàzkowe. A ˝e kleryków nie mazbyt wielu, raptem kilkanaÊcie osób,ubytki w twarzach widaç od razu.

JeÊli chodzi o czas wolny to alumnimajà wolne wyjÊcia na czwartkowe, po-po∏udniowe spacery. Dwa razy w mie-siàcu istnieje mo˝liwoÊç zwolnienia si´na tzw. wyjÊcia kulturalne do kina czyteatru. We wszystkich pozosta∏ych przy-padkach trzeba prosiç prze∏o˝onycho zgod´ na opuszczenie seminarium.

Czy wykszta∏cenie ekonomiczne po-maga Ksi´dzu w pos∏udze kap∏aƒ-skiej?

Czy w pos∏udze kap∏aƒskiej, to trudnopowiedzieç. Bardziej w pracy, którà te-raz wykonuj .́ Czasami podczas kazaniapozwalam sobie na u˝ywanie nietypo-wego s∏ownictwa, m.in. z dziedziny eko-nomicznej. Pomaga mi to w zatrzyma-niu uwagi s∏uchacza zapadajàcegow tradycyjny letarg podczas niedziel-nych kazaƒ. Kilka tygodni temu czytali-

O wierze, sensie ludzkiego ˝ycia, kapitale poczàtkowym, inwestowa-niu w przysz∏oÊç, taƒczeniu fokstrota i Âwi´tach Bo˝ego Narodzeniarozmawiam z ksi´dzem-ekonomistà, naszym absolwentem, a obecniedoktorantem prof. El˝biety Czarny, Kamilem Chojnackim.

3grudzieƒ 2008

Êmy Ewangeli´ o talentach. Mówi∏emwówczas o kapitale poczàtkowym, którymamy pomna˝aç, a którym jest ∏askachrztu Êw. Czasami w ten w∏aÊnie niety-powy sposób przemycam moje wy-kszta∏cenie ekonomiczne.

Jak wyglàda dzieƒ ksi´dza-ekono-misty?

Ksiàdz-ekonomista wstaje wczeÊnie,by najpierw pobyç ksi´dzem. Modlitwa,Msza Êw., a potem codziennoÊç pracy.Pracuj´ jako ekonom diecezjalny w Ku-rii Biskupiej. Jestem odpowiedzialny zafinanse diecezji. W zwiàzku z tym mojapraca jest przede wszystkim pracà biu-rowà. Od 9.00 do 14.00 sà to zwykleobowiàzki w Kurii zwiàzane z admini-stracjà, prowadz´ ró˝ne sprawy w urz´-dach, przyk∏adowo kwestie zwiàzanez dotacjami, rozliczeniami… Popo∏u-dniami spada na mnie realizacja funkcjikontrolnej wobec innych parafii, czylimówiàc krótko jeêdzimy w teren na wi-zytacje. Pozostajà jeszcze pogrzeby, Êlu-by… Wieczorami spowiedê, kol´da, gdynadejdzie okres Bo˝ego Narodzenia.Zdarza si ,́ ˝e ksiàdz-ekonomista koƒ-czy dzieƒ póêno w nocy – nie odbiegaw tym od Êredniej krajowej. Niektórymwydaje si ,́ ˝e ksiàdz nie ma nic do ro-boty. Ju˝ wiem, ˝e nie jest to prawdà,chocia˝ pewnie bywa i tak.

Gdzie mo˝na Ksi´dza spotkaç?Przez dwa lata by∏em wikariuszem

w Katedrze Êw. Floriana na Pradze. Odgrudnia przeprowadzam si´ i rozpoczn´prac´ w Parafii Matki Bo˝ej Loretaƒ-skiej przy ul. Ratuszowej na Pradzei tam serdecznie wszystkich zapraszam.

W 2007 roku rozpoczà∏ Ksiàdz stu-dia doktoranckie w SGH. Promoto-rem jest prof. El˝bieta Czarny. Jakib´dzie temat pracy doktorskiej? Jakiesà Ksi´dza zainteresowania naukowe?

Jestem na II roku stacjonarnych stu-diów doktoranckich. Tematu pracy dok-torskiej jeszcze nie sprecyzowa∏em. Mu-sz´ przyznaç, ˝e praca i jej nienormowa-ny czas nie zawsze pozwalajà mi skupiçsi´ na pisaniu doktoratu. Moje zaintere-sowania naukowe oscylujà wokó∏ orga-nizacji non-profit, III sektora i w t´ stro-n´ b´d´ zmierza∏ w mojej dysertacji.Mam nadziej ,́ ˝e na wiosn´ uda mi si´otworzyç przewód.

Jak si´ ma wiara do ekonomii alboinaczej, ekonomia do wiary?

Z perspektywy ekonomii to wiar´ mo-˝emy potraktowaç jako proces inwesto-wania w przysz∏oÊç, która cz´sto okazu-je si´ zaskakujàco bliska. Trzeba dobrzelokowaç swoje fundusze, ˝eby potemnie byç zaskoczonym biegiem zdarzeƒ.Mówiàc znowu j´zykiem ekonomicz-nym, decyduje kszta∏t naszej funkcjipreferencji: albo chcemy si´ w ˝yciu tyl-ko dobrze bawiç, albo podejmujemytrud podà˝ania za Tym, który jest Drogà,Prawdà i ˚yciem, co wymaga czasempokory i zrezygnowania z doraênychkorzyÊci.

Chodzi o to, ˝eby w naszych codzien-nych wyborach byç cz∏owiekiem wier-

nym Dekalogowi, zasadom, o którychmówi Jezus w swoim nauczaniu. I w tensposób naÊladowaç Go i dawaç Êwiadec-two, ˝e jest si´ chrzeÊcijaninem, uczniemPana. Wiara nie polega tylko na tym, ˝e-by w niedziele pójÊç do koÊcio∏a, a po-tem robiç co si´ chce; hulaj dusza, piek∏anie ma. Wiara jest wezwaniem do tego,aby ˝ycie nasze codzienne, najdrobniej-sze wybory, których dokonujemy czyw pracy, czy w szkole, by∏y dobre, trzy-ma∏y si´ prawdy, uczciwoÊci, aby w nichPan Bóg by∏ na pierwszym miejscu. Naj-wa˝niejsza jest praktyka w codziennoÊciswojej wiary. Wiara ma jednak swójawers i rewers, których nie da si´ od sie-bie oddzieliç jak w monecie: ˝ycie ∏askàsakramentalnà i praktyka Bo˝ego, co-dziennego ˝ycia.

A co nale˝y zrobiç, zdaniem Ksi´-dza, ˝eby ta nasza codzienna gonitwa,szko∏a, praca, kariera, rzeczy mate-riale nie przys∏oni∏y nam tego, co naj-wa˝niejsze. Wed∏ug mnie sà to wiarai mi∏oÊç…

Pierwszy warunek jest taki, ˝eby wie-dzieç co w∏aÊnie jest najwa˝niejsze dlamnie, mieç swojà hierarch´ wartoÊci,a potem jeszcze mieç odwag´ si´ tegotrzymaç. Trzeba wiedzieç, jaki jest celostateczny, co si´ w tym wszystkim li-czy. A potem prosiç wytrwale Pana Bo-ga, ˝eby ta moja „s∏aba silna wola” da∏arad´ sprostaç temu wszystkiemu, ˝ebymoja konstrukcja wewn´trzna by∏a spój-na. B∏àdziç jest rzeczà ludzkà, ale trwaçw b∏´dzie ju˝ nie…

W zabieganej codziennoÊci, pchaniutaczek ob∏´du, jak mawia∏a Osiecka, niezastanawiamy si´ nad tym, co b´dziepóêniej. Nasza fascynacja doczesnoÊciài odk∏adanie myÊlenia o Êmierci na póê-niej, mówiàc znowu j´zykiem ekono-micznym, jest lekcewa˝eniem ryzyka,a od tego rodzaju ryzyka nikt nas nieubezpieczy. MyÊl ,́ ˝e taka nasza posta-wa wynika po cz´Êci z pychy intelektu-alnej cz∏owieka. Cz∏owiek XXI poczu∏si´ bardzo pewnie osadzony w swymdoczesnym ˝yciu. Mniema, ˝e ono nale-˝y do niego, poniewa ,̋ nie ma co si´oszukiwaç, w jakiÊ sposób kontroluje je.Stàd myÊl o celu ostatecznym, o Êmierci,o tym ˝e trzeba si´ b´dzie przeprowa-dzaç na tamten Êwiat i rozliczaç po pro-stu nam ucieka. W tym wszystkim PanBóg pozostawi∏ sobie awaryjnà furtk´do walki o cz∏owieka, jest nià nasza sta-roÊç, o której si´ mówi, ˝e nie wysz∏aPanu Bogu. Wówczas uÊwiadamiamysobie nasze ludzkie s∏aboÊci, ogranicze-nia, na które napotykamy. Stajemy okow oko z faktem, ˝e 20 lat ju˝ si´ nie ma-my, ˝e fokstrota si´ nie zataƒczymyi konkursu na Miss Polonia te˝ nie wy-gramy, bo przysz∏y ju˝ zmarszczki.W tym wszystkim Pan Bóg daje namszans ,́ ˝ebyÊmy si´ nawrócili, i niechodzi Mu o to, ˝eby wszystkich wy-punktowaç, pozamykaç konta z zapisa-nymi dobrymi i z∏ymi uczynkami, wyli-czyç saldo i udowodniç nam, ˝e nie za-s∏u˝yliÊmy. A ˝e nasze preferencje oka-

zujà si´ czasem odmienne od Jego, toju˝ nasz wybór, nasza dzia∏alnoÊç naw∏asne ryzyko, ale i nasz dramat. AlbowczeÊniej zabezpieczmy si´ na przy-sz∏oÊç, mówiàc j´zykiem ekonomicz-nym, i ju˝ teraz b´dziemy ˝yç porzàdnie,albo ryzykujemy, ˝e nie zdà˝ymy lub ˝enasze przekonanie, ˝e Pana Boga niema, oka˝e si´ b∏´dne.

Nied∏ugo Âwi´ta Bo˝ego Narodze-nia, czas radoÊci, spokoju, mi∏oÊci, alete˝ wyciszenia i refleksji. Jak powinni-Êmy prze˝yç ten czas?

Tu równie˝ trzeba mieç pewnà hierar-chi´ wartoÊci. Nale˝y pozbyç si´ przy-wiàzania do formy i zobaczyç, ˝e istotnajest treÊç. Owszem, kultywowanie trady-cji, jak 12 potraw na stole wigilijnymczy pi´knie ubrana choinka, jest wa˝nei pi´kne, bo to jest nasza polska to˝sa-moÊç. Jest w nas bowiem zakorzenionapotrzeba sakralnego prze˝ywania czasu.Tylko nie dajmy si´ zwariowaç, w tymwszystkim trzeba mieç zdrowy umiar.

W Âwi´tach Bo˝ego Narodzenia, jaksama nazwa mówi, wspominamy fakt,narodzin Jezusa. Oto Syn Bo˝y sta∏ si´cz∏owiekiem. Aby zatem dobrze prze˝yçte Âwi´ta, trzeba zapewniç sobie rów-nie˝ czas na spotkanie z Panem Bogiem.Trzeba te˝ zadbaç o swoje wn´trze. Za-skakuje jednak fakt, ˝e w praktyce jed-nak takà z ∏atwoÊcià zaniedbujemy si´duchowo. Âwi´ta mogà byç i powinnybyç w∏aÊnie czasem uÊwiadomienia so-bie, ˝e ˝ycie nie koƒczy si´ na pracy, stu-diowaniu, martwieniu si´ o to, co b´-dziemy jeÊç i piç. WyjàtkowoÊç nadcho-dzàcego czasu pomaga nam prze˝yçw∏asne spotkanie z Jezusem przez mo-dlitw´, Eucharysti´ i pojednanie si´z Panem. Warunek jest jednak jeden:trzeba daç sobie i Panu Bogu szans .́

Czego ˝yczy∏by Ksiàdz naszym stu-dentom, absolwentom i pracownikomz okazji nadchodzàcych Âwiàt Bo˝egoNarodzenia?

AbyÊmy w kwestii naszego ˝ycia du-chowego okazali si´ roztropniejsi ni˝w zarzàdzie niegodziwà mamonà, jakmówi Pan Jezus. AbyÊmy w wirze co-dziennoÊci nie zagubili prawdy, ˝e cz∏o-wiek sk∏ada si´ nie tylko z pierwiastkamaterialnego, ale tak˝e z substancji du-chowej. Dbajmy o rozwój duchowy, pie-l´gnujmy wiar .́ Dobra materialne, ka-riera, pozycja spo∏eczna, tytu∏y przednazwiskiem mogà cieszyç i bawiç, alenie zaspokojà naszych najg∏´bszych pra-gnieƒ, a ju˝ z pewnoÊcià nie odpowiedzàna g∏ód mi∏oÊci, który ka˝dy z nas nosiw sercu. Niech nachodzàce Âwi´ta stanàsi´ okazjà do odkrycia na nowo mi∏oÊciBoga do cz∏owieka, do ka˝dego z nas.On dla nas sta∏ si´ cz∏owiekiem, bo jestEmmanuelem, czyli Bogiem z nami.Bàdêmy i my z Nim przez czas Âwiàt,przez ca∏e nasze ˝ycie, niezale˝nie od je-go tempa.

Dzi´kuj´ bardzo za rozmow´.Anna Matysiak

Dobiega koƒca zbieranie ankiet, s∏u-˝àcych do opracowania not biograficz-nych do drugiego i ostatniego tomuKSI¢GI SGH. Pracownicy i absolwen-ci – kto jest kim?, wydawnictwa zaini-cjowanego przez Stowarzyszenie Wy-chowanków Szko∏y z okazji jej stule-cia. Wszyscy zainteresowani tym, abyich zdj´cia i biogramy trafi∏y do histo-rii SGH, proszeni sà o pobranie ankietyz internetu: www.sgh.waw.pl/organiza-cje/sw/sw/aktualnosci/ksiega/, wype∏-nienie i odes∏anie pocztà (chodzi o ory-ginalny podpis pod zgodà na publika-cj´) do 31 stycznia 2009 r. na adresStowarzyszenia. Biogramy, przygoto-wane na podstawie ankiet, zostanà wy-s∏ane wszystkim zainteresowanym dokorekty. JeÊli ktoÊ, kto wys∏a∏ doÊçdawno ankiet ,́ chcia∏by ju˝ teraz uak-tualniç podane wczeÊniej informacje,proszony jest o dokonanie korekty rów-nie˝ na druku kwestionariusza. Milewidziane b´dzie do∏àczenie anegdot

przypominajàcych czasy studenckie,które wzbogacà rozdzia∏ Kalejdoskopwspomnieƒ, a tak˝e odbitki zdj´cia le-gitymacyjnego.

KSI¢GA SGH to nie tylko mi∏a pa-miàtka dla uwiecznionych w niej osób,ale tak˝e pomoc w odnawianiu znajo-

moÊci z lat studiów, nawiàzywaniu no-wych biznesowych kontaktów.

Stefan Zawadzki

4 ABSOLWENT 07/08 (07)

ABSOLWENTMiesi´cznik Stowarzyszenia

Wychowanków SGH

redaktor naczelnyPiotr Wachowiak

redaktor prowadzàcyAnna Matysiaktel. 22 564 98 36e-mail: [email protected]

Adres redakcjiStowarzyszenie Wychowanków SGH„Absolwent” al. Niepodleg∏oÊci 162, pok. 13302-554 Warszawa

II tom Ksi´gi SGH – ostatnia szansa

oznacza, ˝e efektywnie wi´cej czasui wysi∏ku nale˝y przeznaczyç nie tylko naÊwiadczenie pracy, ale jej pozyskaniei utrzymanie. Mo˝na zatem stwierdziç, i˝znaczenie pracy jako czynnika kszta∏tujà-cego aktywnoÊç jednostki w ró˝nych ob-szarach i przebieg jej ˝ycia znaczniewzros∏o. Zatem nasila si´ konflikt czasui dyspozycyjnoÊci, szczególnie w warun-kach posiadania rodziny. Z drugiej stronyzmiany poziomu ̋ ycia i systemu wartoÊcisprawiajà, ˝e wi´ksze znaczenie przywià-zuje si´ do realizacji w∏asnych, rosnàcychzresztà aspiracji ˝yciowych.

Wobec tego rozwiàzania, którezmniejszajà konflikt czasu i dyspozycyj-noÊci, mo˝na uznaç za sprzyjajàce ewen-tualnym decyzjom o dziecku (elastycznaorganizacja pracy, urlopy, instytucjonal-na opieka nad dzieckiem, system podat-kowy, zasi∏ki). W dodatku wzrost zatrud-nienia kobiet, a szerzej ich rosnàca obec-noÊç w sferze publicznej, sprawia, ˝e ko-nieczne jest odejÊcie od generalnegotraktowania tych rozwiàzaƒ jako skiero-wanych jedynie do kobiet. Innymi s∏owy,chodzi o rozwiàzania u∏atwiajàce godze-nie pracy zawodowej z rodzinà neutralneze wzgl´du na p∏eç. Jednak o efektyw-nym ich wykorzystaniu decyduje zmianaspo∏ecznych ról kobiet i m´˝czyzn.

Trudny wspó∏czesny rynek pracy wrazz rosnàcym wykszta∏ceniem kobiet orazzmianà aspiracji ˝yciowych kobieti m´˝czyzn nasila presj´ na odchodzenieod tradycyjnego podzia∏u zobowiàzaƒw rodzinie. Partnerski model rodzinyoznacza wspó∏odpowiedzialnoÊç zarów-no za sfer´ materialnà, jak i obowiàzkiopiekuƒcze, a sprostanie wymogom ela-stycznoÊci na rynku pracy wià˝e si´z koniecznoÊcià negocjowania tak˝e po-dzia∏u obowiàzków rodzinnych. Jednakprzemiany te dokonujà si´ nie tylko doÊçpowoli, ale tak˝e sà silnie zró˝nicowaneterytorialnie. W wielu krajach, zw∏aszczaw Europie Po∏udniowej i Ârodkowo-W-schodniej, ciàgle jeszcze stosunkowo sil-ne sà oczekiwania wobec m´˝czyznzwiàzane z tradycyjnym postrzeganiemich roli ˝ywicieli rodziny, a jednoczeÊniecoraz mocniej sà formu∏owane oczeki-wania wynikajàce z wkroczenia kobietdo sfery publicznej.

Wyniki wielu badaƒ wskazujà, ˝ew krajach europejskich, gdzie wyst´pujàrozwiàzania sprzyjajàce ∏àczeniu pracyi rodziny oraz przemiany kulturowychról p∏ci sà stosunkowo zaawansowane,dzietnoÊç jest wy˝sza i jednoczeÊniewskaêniki zatrudnienia kobiet sà wyso-kie (np. kraje skandynawskie, Francja).Natomiast tam, gdzie ma miejsce silnykonflikt czasu oraz dyspozycyjnoÊci

i towarzyszy temu tradycyjna percepcjaról p∏ci, mamy niskà dzietnoÊç, jak i ni-skie zatrudnienie kobiet (np. Polska, po-dobnie jak W´gry, S∏owacja czy krajeEuropy Po∏udniowej).

Co zatem przemawia za opinià o mo˝-liwoÊci podtrzymania wzrostu dzietnoÊciw Polsce? Wskazujà na to przynajmniejdwie przes∏anki: dokonujàce si´ wÊródm∏odszych generacji zmiany kulturowe,dotyczàce zw∏aszcza roli rodzicielskich.M∏ode kobiety chcà pracowaç i mieçdzieci, a m∏odzi m´˝czyêni sà coraz bar-dziej Êwiadomi innych oczekiwaƒ wobecich obecnoÊci w rodzinie, roli ojca i od-krywajà pozytywne znaczenie tej zmianyról spo∏ecznych dla swego rozwoju i po-czucia wartoÊci. Druga przes∏anka wyni-ka ze ÊwiadomoÊci, ˝e w stwarzaniu wa-runków sprzyjajàcych decyzji o dzieckunie mo˝na pomijaç relacji mi´dzy ryn-kiem pracy a zobowiàzaniami rodzinny-mi. Jest to coraz silniej widoczne w de-bacie publicznej, która w krajach demo-kratycznych prowadzi wczeÊniej czypóêniej do zmian regulacji prawnych ikorzystania z nich. Oby mia∏o to miejscewczeÊniej, a nie póêniej. To jednak zale-˝y tak˝e od intensywnoÊci debaty pu-blicznej, czyli od naszego w niej udzia∏u.

I tego ˝ycz´ Czytelnikom „Absolwen-ta” w nadchodzàcym roku 2009.

Irena E. Kotowska

cd ze str. 1

Tom pierwszy KSI¢GI SGH. Pracownicy i absolwenci – kto jest kim?wydany w 2004 r.

Ludzie i ksià˝ki

Dyrektor Biblioteki SGH dr Maria Rekowska witaprzyby∏ych goÊci

Kustosz Hanna D∏ugo∏´cka, wspó∏autorwystawy, wprowadza goÊci w jej histori´

Kolejne exlibrisy oraz ich w∏aÊcicieli przedstawia autor wystawy, kustosz dyplomowany, Pawe∏ Tanewski

Franz Hun, potomek arystokratycznego rodu,opowiada o rodzinnej historii

Artystyczna instalacja autorstwa Tomasza KoÊciuszki i Jolanty Ga∏àzki. ˚aglowiecponad wzburzonymi falami ksi´gi wiedzy

Rektor SGH, profesor Adam Budnikowski oraz licznie zebrani goÊcie towarzyszà ods∏anianiu tablic

Rektor Uczelni i dyrektor Biblioteki dokonujà otwarcia wystawy

Pani Teresa Myszkowska, autorka exlibrisu Biblioteki SGPiS wspomina chwile zwiàzane z jegopowstaniem

Fot.

Paw

e∏ G

o∏´b

iow

ski