2014 06 01 259 10
DESCRIPTION
W tym numerze polecamy: Obszerne i ciekawe relacje pielgrzymkowe – str. 5‐11, Kazanie katechetyczne o IV przykazaniu kościelnym – str. 12, Czytanie książek – str. 15.TRANSCRIPT
Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda
www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 10 (259) 1 czerwca 2014 r.
Z okazji 90‐lecia parafii 20‐osobowa grupa parafian na pielgrzymce w Rzymie pod przewodnic‐twem ks. Adama Błyszcza. Pełna relacja na str. 5. Pamiątkowa fotografia podczas zwiedzania bazy‐lik na Awentynie.
J a J e s t e m
Zmartwychwstaniem
Liturgia na dziś
Z Dziejów Apostolskich (Dz1, 1-11) Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatru-jecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba».
W tym numerze polecamy:
Obszerne i ciekawe relacje pielgrzym‐kowe – str. 5‐11,
Kazanie katechetyczne o IV przykaza‐niu kościelnym – str. 12,
Czytanie książek – str. 15.
List do parafian
Strona 2
Moi Drodzy, ostatni tydzień łazikowałem po Rzymie. W okolicach Watykanu sporo księgarń katolickich. Dominują w nich książki o Franciszku. Drugie miejsce zajmuje św. Jan Paweł II. Na trzecim miejscu św. Jan XXIII. Trochę zapomniany Benedykt XVI. Znajduję jego książkę o prawdziwym znaczeniu Soboru Watykańskiego II.
Po Rzymie łazikowałem z pielgrzymami naszej parafii. Byłem skoncentrowany na tych dwudziestu jeden osobach, które do Rzymu poleciały wraz ze mną.
W tym samym czasie w naszej wspólnocie został zorganizowany weekend ewangelizacyjny, Kurs Nowego Życia. Wzięło w nim udział ponad dwadzieścia osób, a efektem tego spotkania jest zawiązanie Domu Modlitwy.
W sobotę, 24 maja, o. Tomasz z inną grupą naszych parafian nawiedzał sanktuaria Wielkopolski.
Muszę jeszcze wspomnieć i o tym, że mieliśmy pewne problemy z naszym kontem parafialnym. Problemy, które rozwiązał pod moją nieobecność pan Paweł, członek Parafialnej Rady Duszpasterskiej.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo to był bardzo intensywny tydzień w życiu naszej parafii. I udało nam się wiele zrobić. Nie dlatego, że wszystkim zajmuje się proboszcz, ale dlatego, że coraz więcej osób podejmuje swoją odpowiedzialność i tę rzeczywistość parafii Zmartwychwstania traktuje jako swoją misję.
Wspomniany przeze mnie Benedykt XVI wiele uwagi w swoich pracach teologicznych poświęcił Soborowi Watykańskiemu II, który o parafii mówił jako o wspólnocie wspólnot. Jak daleko jesteśmy od tego ideału?
Jak zawsze z sympatią (a teraz to nawet z odrobiną uśmiechu)
o. Adam CR
PS W poprzednich listach napisałem, że chciałbym, aby nasza parafia pomogła wesprzeć Dom Dziecka w Kosewie w zorganizowaniu letniego wypoczynku dla tych dzieci, które nigdzie nie będą mogły wyjechać. Już otrzymałem od anonimowych ofiarodawców na ten cel 400 złotych. To da się zrobić, Kochani. Powtórzę zatem raz jeszcze: potrzebni są parafianie, którzy zadeklarują, że przez tydzień pobytu kilkorga dzieci z Kosewa będą przygotowywać śniadanie i obiadokolację dla nich. Musimy także zebrać trochę grosza, aby móc ich zaprosić na Termy, do ZOO. Nasz dom zakonny natomiast gwarantuje nocleg.
Ewangelia okiem teologa Świętujemy dzisiaj Wniebowstąpienie Pańskie. Krótki fragment Ewangelii św. Mateusza na tę niedzielę:
Jedenastu uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu po‐
kłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca
i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszyst‐ko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez
wszystkie dni, aż do skończenia świata. (Z Ewangelii wg św. Mateusza 28, 16 – 20)
Komentuje to święto cysters Guerric d’Igny,
urodzony między 1070 a 1080 w Tournai (Belgia), zmarł zaś 19 sierpnia 1157 roku w opactwie d’Igny (Marne, Francja).
Pan modlił się w wigilię swojej męki. Ale można powiedzieć, że jego modlitwa odnosi się także do dnia Wniebowstąpienia, do momentu, w którym
miał zamiar po raz ostatni oddzielić się do swoich uczniów (por. J 13, 33), których powierzył swojemu Oj‐cu. Ten, który w niebie naucza i kieruje wielością anio‐łów, których stworzył, przywiązał do siebie na ziemi „małą owczarnię” (por. Łk 12, 32) uczniów, ażeby ich, podczas swojego ziemskiego życia pouczyć. Aż do chwili, w której byliby gotowi być prowadzonymi przez Ducha. Kochał tych maluczkich miłością godną jego wielkości. Odłączył ich od miłości tego świata. Widział, że potrafią zrezygnować z jakiejkolwiek ziemskiej nadziei, żeby zale‐żeć jedynie od Niego. Jednakże dopóki żył z nimi w swo‐im ciele, nie ujmował ich powierzchownym wyrażaniem swojej miłości. Przejawiał więcej stanowczości niż mięk‐kości. Tak, jak przystoi to nauczycielowi i ojcu.
Jednak kiedy nadszedł moment pozostawienia ich, wydawał się zwyciężony przez serdeczność uczucia, które miał dla nich i nie może nas zawieść ogrom jego łagodności. Dlatego napisano: „Umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, do końca ich umiłował” (por. J 13, 1). W tym bowiem momencie, zanim przelał siebie jako wodę na swoich nieprzyjaciół (por. Ps 21, 15) w pewnym sensie przelał siłę swojej miłości do przyjaciół. Dał im sakrament swojego ciała i swojej krwi i polecił im, żeby go celebrowali. W momencie, w którym zaproponował ten nowy sposób bycia z uczniami, aby pocieszyć ich w czas jego odejścia, nie wiem, co trzeba bardziej po‐dziwiać: jego siłę czy jego miłość.
REDAKCJA
”
Z życia parafii
1‐6‐2014 Strona 3
Kalendarz liturgiczny
1 VI – 7. niedziela Wielkanocna
Wniebowstąpienie Pańskie
Dz 1, 1‐11; Ef 1, 17‐23; Mt 28, 16‐20
2 VI – poniedziałek
Dz 19, 1‐8; J 16, 29‐33
3 VI – wtorek, św. Karola Lwangi i Tow. mm.
Dz 20,17‐27; J 17,1‐11a
4 VI – środa
Dz 20, 28‐38; J 17, 11b‐19
5 VI – czwartek, św. Bonifacego, bp. i m.
Dz 22,30; 23, 6‐11; J 17,20‐26
6 VI –piątek
Dz 25, 13‐21; J 21, 15‐19
7 VI – sobota
Dz 28, 16‐20. 30‐31; J 21, 20‐25
19 czerwca Uroczystość Bożego Ciała Tradycyjna procesja do czterech ołtarzy przej-dzie ulicami: Pamiątkową, Rolną, Partyzantów, Czwartaków, Rolną, Pamiątkową. Ołtarze zostaną usytuowane w następującym
porządku:
I – róg Pamiątkowej i Rolnej (za przygotowanie tego
ołtarza odpowiada duszpasterstwo dzieci
i młodzieży);
II – Czwartaków (za przygotowanie odpowiadają
wspólnoty Żywego Różańca, Parafialnej Modlitwy
Wstawienniczej i Parafialnego Oddziału Akcji Kato-
lickiej oraz wspólnota związków niesakramental-
nych);
III – ulica Rolna, na wysokości Schronu Europa (za
przygotowanie tego ołtarza odpowiadają wspólnota
Nie Jesteś Sam i Parafialny Zespół Caritas);
IV – na fasadzie ołtarza ten ołtarz przygotowuje
Liturgiczna Służba Ołtarza).
Zapraszamy do udziału.
8 VI – niedziela Zesłania Ducha św.
Dz 2, 1‐11; 1 Kor 12, 3b‐7. 12‐13; J 20, 19‐23
9 VI – poniedziałek, NMP Matki Kościoła
Rdz 3, 9‐15. 20; lub Dz 1, 12‐14; J 2, 1‐11; lub J 19,
25‐27
10 VI – wtorek, bł. Bogumiła, bp., patrona Archidie‐
cezji
1 Krl 17, 7‐16; Mt 5, 13‐16
11 VI – środa, św. Barnaby, ap.
1 Krl 18, 20‐39; Mt 5, 17‐19
13 VI – piątek św. Antoniego z Padwy, pr. i DK
1 Krl 19, 9a. 11‐16; Mt 5, 27‐32
14 VI – sobota bł. Michała Kozala, bp.i m.
1 Krl 19, 19‐21; Mt 5, 33‐37
15 VI – niedziela Najświętszej Trójcy
Wj 34, 4b‐6. 8‐9; 2 Kor 13, 11‐13; J 3, 16‐18
Zapraszamy na festyn parafialny WILDA DZIECIOM, który odbędzie się w niedzielę 8 czerwca od godz. 14.30. do 21.00. W programie:
liczne atrakcje, zabawy i konkursy dla dzieci,
tradycyjna i atrakcyjna loteria fantowa ‐ każdy los wygrywa – nagrody główne to: wycieczka, iPhone 5S, biżuteria bursztynowa, rower, tablet, iPod,
pokazy i występy artystyczne,
gastronomia (grill, ciasta, grochówka, bigos),
oraz możliwość zbadania znamion na skórze (ba‐dania organizowane przez stowarzyszenie chorych na czerniaka).
Nie zabraknie też Drużyny Szpiku. Cały czas aktualna jest prośba o przynoszenie fantów
lub fundowanie nagród do loterii fantowej. Fanty można przynosić do zakrystii lub kancelarii parafialnej. Serdecznie dziękujemy za każdy gest życzliwości.
Cały dochód z festynu przeznaczymy na kolonie letnie dla najuboższych dzieci z naszej parafii.
Organizatorzy
Z życia parafii
Strona 4
Przystanek
Prawdziwa bezinteresowność więc, odwrócenie od siebie samego ku całości – oto znak Ducha jako odbicie Jego trynitarnej istoty.
Benedykt XVI Bóg Jezusa Chrystusa
Redakcja „Ja Jestem Zmartwych-wstaniem” dziękuje za wszelkie ofiary składane do skarbony w dniu ukazania się pisma i oświadcza, że są one przeznaczane wyłącznie na druk dwutygodnika. Zapraszamy na stronę www.jajestemzmartwychwstaniem.pl na której publikujemy wszystkie nu-mery – w kolorze.
„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu. Ukazuje się od 1989 r. Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Małgorzata ŚwiderskA, Milena Teper, Leszek Zygmunt. Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt. Współpraca: Tomasz Szymczak (Rzym), Emilia Mrowińska (teatr). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo: [email protected] lub [email protected] albo osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel./faks 0 61 833 73 85 Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania
nadesłanych materiałów.
Minęło
Od 23 do 25 maja o. Krzysztof Czerwionka CR, wraz ze swoimi współpracownikami, przeprowa‐dził weekendowe rekolekcje ewangelizacyjne Kurs Nowego Ży‐cia. W spotkaniu wzięło udział ponad 20 osób. Owocem tych re‐kolekcji było utworzenie Domu Modlitwy.
24 maja grupa naszych parafian, wraz z o. Tomaszem, pielgrzymo‐wała po sanktuariach Wielkopol‐ski. Relacja na str. 10.
27 maja do domu wróciła para‐fialna pielgrzymka do Rzymu. Re‐lacja na str. 5.
30 maja, po Mszy św. wieczornej, została zainaugurowana wystawa fotograficzna poświęcona Katy‐niowi. Wystawę we współpracy z parafią przygotowała społecz‐ność V Liceum Ogólnokształcące‐go im. Klaudyny Potockiej w Po‐znaniu. Wystawa potrwa przez cały czerwiec.
31 maja dzieci i młodzież parafii obchodzili swoje święto. Więcej informacji na str. 11.
Informacje finansowe. Taca z niedzieli 18 maja wyniosła 3 030 zł, a z niedzieli 25 maja 2 025 zł. Wszystkim ofiarodawcom skła‐damy serdeczne podziękowania.
Przed nami
Zapraszamy dzieci pierwszoko‐munijne z rodzicami na piel‐grzymkę dziękczynną do Liche‐nia 14 czerwca. Zainteresowa‐nych zapraszamy na spotkanie
informacyjne w dzisiejszą nie‐dzielę po mszy o godz. 11:00 do zakrystii.
7 czerwca, w I sobotę miesiąca, na polach lednickich coroczne spotkanie młodych, na które wybiera się grupa naszej mło‐dzieży.
8 czerwca, w Uroczystość Zesła‐nia Ducha Świętego od godziny 15 na dziedzińcu parafialnym fe‐styn Wilda Dzieciom.
9 czerwca rozpoczynają się wa‐kacje wspólnoty Nie Jesteś Sam w Zaniemyślu, w Bojanowym Gnieździe.
19 czerwca przypada Uroczy‐stość Bożego Ciała. Tradycyjna procesja do czterech ołtarzy przejdzie ulicami: Pamiątkową, Rolną, Partyzantów, Czwarta‐ków, Rolną, Pamiątkową. Więcej informacji na str. 3.
W tym tygodniu przypadają dni eucharystyczne. W I czwartek miesiąca o 18 Godzina Święta, a następnie Msza św. o liczne i święte powołania kapłańskie i zakonne. W I piątek o godz.
8.30 nabożeństwo wynagradza‐jące Najświętszemu Sercu Jezu‐sa, o 15 Godzina Miłosierdzia, a w I sobotę miesiąca o 8.30 na‐bożeństwo wynagradzające Nie‐pokalanemu Sercu Maryi, na‐stępnie spotkanie wspólnoty Ży‐wego Różańca. W tych dniach kapłani odwiedzą chorych z Ko‐munią świętą.
Miłośników Słowa Bożego zapra‐szamy na spotkania lectio divina: w środy o godz. 8.30 i w czwartki o godz. 19.15.
We wtorki, o godz. 17, spotkanie grupy Al–Anon. Po spotkaniu za‐praszamy do udziału w Eucha‐rystii.
W każdą środę od godz. 16.30 do 17.30 dyżur pełni pani Marle‐na Grobecka, psychoterapeutka. Konieczność wcześniejszego umówienia spotkania (telefon: 536 664 758).
W każdy czwartek od godz. 15 do godz. 21 adoracja Najświętszego Sakramentu. Od godz. 19.30 do 21 okazja do spowiedzi.
Pielgrzymka
1‐6‐2014 Strona 5
Nasi w Rzymie
Dziennik z pielgrzymki parafian do Rzymu w dniach 20‐27 maja na bieżąco prowadził jej organizator i przewodnik, ks. Adam Błyszcz.
Fot. Widok przez dziurkę od klucza w bramie na Awentynie wprost na kopułę Bazyliki św. Piotra
Dzień I
20 maja, krótko przed północą dotarliśmy do Domu Rzymskiego. Nie obyło się bez przygód. Już w Poznaniu dosyć skrupulatnej kontroli poddany został pan Stani‐sław. Tuż po wylądowaniu na Ciampino taśma nie wy‐pluła walizki pani Agnieszki. Godzinę szukaliśmy. Trudno o to winić kogokolwiek. Gdzieś ponoć się zablokowała.
Na lotnisku czekają na nas trzy duże taksówki. Kie‐rowcy ewidentnie źli, że musieli aż tyle czekać. Opusto‐szałymi ulicami jedziemy do głównej siedziby zmar‐twychwstańców. Ciepło. Dzień II
Spóźnień ciąg dalszy. Po krótkiej i źle przespanej nocy przychodzę do naszego kościoła kilka minut po rozpo‐częciu Eucharystii. Siadam w ławce i pobożnie uczestni‐czę w Mszy świętej.
Potem śniadanie. Pielgrzymi jeszcze nie wiedzą, jak się poruszać w labiryncie Domu Rzymskiego. Trochę speszeni. Wiadomo, początki. Po śniadaniu wyruszamy na Watykan. O 10.30 rozpocząć ma się audiencja gene‐
ralna naszego papieża Franciszka. Z Domu wychodzimy ok. 8.30. Przez Piazza di Spagna, via di Condotti (z obo‐wiązkowym zatrzymaniem się przy kamienicy Kawale‐rów Maltańskich, która stanowi ich państwo), mostem Cavour (pierwszy burmistrz nie‐papieskiego Rzymu). Potem wzdłuż Tybru. Aż do zamku Michała Archanioła. Na Placu świętego Piotra już tłumy, a do audiencji ponad półtorej godziny. Obok mnie jakiś dzieciak wierci się niemiłosiernie. Co rusz włazi na mnie i mnie depcze. Matka jakoś nie reaguje. Ja póki co też cierpliwy. Niech będzie, że to za moje grzechy. Zadośćuczynienie. Potem okaże się jednak, że żadne zadośćuczynienie. Dzieciak spadł nam z nieba. Papież Franciszek zatrzymał się obok nas właśnie dla niego. Ktoś go przekazał papieżowi. Pa‐
pież go zaczął błogosławić i ściskać. Potem pojawiło się drugie i trzecie dziecko. Mieliśmy jakieś pięć minut na robienie zdjęć. Od nas papież był nie dalej jak trzy, cztery metry.
W katechezie papież kontynuował temat darów Ducha Świętego. Katecheza poświęco‐na była umiejętności, ale papież tak mocno skoncentrował się (odchodząc kilka razy od przygotowanego tekstu) na relacji człowieka ze światem stworzonym, że właściwie zrobił się z tego dyskurs ekologiczny. Wspomniał przy tym Franciszek jakąś swoją wizytę na wsi, podczas której rolnik powiedział mu, że Pan Bóg przebacza zawsze, my ludzie sobie wzajemnie od czasu do czasu, a natura nie przebacza nigdy.
Fot. „Błogosławiony dzieciak”
Relacja
Strona 6
Popołudnie spędzamy na Fo‐rum Romanum i w Koloseum.
Wieczorem padamy. Zamiast wieczornego spaceru siedzenie na tarasie Domu Generalnego. Dzień III
Po pierwszym dniu pielgrzymki nabieram przekonania, że jestem urodzonym przewodnikiem. Że też to tak późno odkryłem!
Po śniadaniu wychodzimy do San Giovanni in Laterano, Santa Maria Maggiore oraz Scala Santo. Już w autobusie przychodzi mi do głowy, żeby po drodze wyskoczyć i zajrzeć do kościółka San Clemen‐te Romano (Klemens Rzymski był papieżem!), który wczoraj trzeba było odpuścić z braku czasu.
San Clemente robi na mnie zawsze to samo piorunujące wra‐żenie. Mały kościół położony w pobliżu Koloseum. Zbie‐gają się w nim dzieje Rzymu. Schodzimy do podziemi. Wciąż jeszcze chrześcijaństwo. Freski z VIII–X wieku. Jeden z najstarszych wizerunków Matki Jezusa Chrystu‐sa. Poziom niżej tego średniowiecznego chrześcijaństwa znajduje się Rzym pogański. Fragmenty Mitreum (wraz z pomieszczeniem dla adeptów tej perskiej religii – nie tylko krzyż przywędrował stamtąd do antycznego Rzy‐mu). Na końcu podziemnego korytarza ruiny domu rzymskiego, przy którym biło źródło. Wszystko przemi‐nęło – nawet zachwyt nad chrześcijaństwem. Tylko ta woda bije, jak biła dawniej. Ale dzisiaj już jakby bezuży‐tecznie. Zastanawiam się cały czas nad kondycją świata, w którym żyję. Podczas środowej audiencji Franciszek bardzo mocno podkreślał naszą odpowiedzialność za dzieło stworzenia. Wydaje mi się, że dostrzegam te na‐sze, ludzkie zobowiązania wobec świata stworzonego. Dostrzegam także, tak mi się wydaje, nasze zaniedbania i niesprawiedliwości wobec stworzenia. Ale kiedy Ojciec Święty przytacza jakąś historię i mówi, że Bóg przebacza,
ale natura nigdy, to zaczynam się burzyć. Skoro jesteśmy (my, lu‐dzie) koroną stworzenia, to nie ma co stawiać dyszla przed konia. Bo co to znaczy, że natura nigdy nie przebacza? Czy trzęsienia ziemi są owocem jej nie‐przebaczenia? W ostatecznym rozrachunku mu‐simy odesłać do Stwórcy.
Po San Clemente Romano je‐dziemy do Świętego Jana na Late‐ranie (najważniejszy kościół na świecie – ważniejszy niż nasza wildecka świątynia) (fot. na gó‐rze). Potem nawiedzamy Scala Santa. W tej świątyni są przecho‐wywane schody, którymi według podania (przez chwilę przyszło mi do głowy, aby napisać tradycji, ale czy w ten sposób nie zaszkodził‐bym Tradycji?) do pałacu Piłata wleczony był Jezus Chrystus.
Stamtąd piechotą do Santa Maria Maggiore. Po dro‐dze zatrzymujemy się, aby zjeść kawałek pizzy, wypić cappuccino (niektórzy wręcz niepielgrzymkowo decydu‐ją się na piwo!). Odsapnąć. W bazylice Matki Bożej Większej przechowywane są (podług podania) relikwie żłobka betlejemskiego.
Wracamy na obiad. Po krótkiej sjeście na Awentyn. Odwiedzamy bazyliki św. Sabiny (kwatera główna domi‐nikanów), św. Aleksego oraz św. Anzelma (centrala be‐nedyktynów). Oczywiście, najważniejsza jest św. Sabina. W tej bazylice, na ręce św. Dominika, śluby składał św. Jacek, który zakładał klasztory dominikańskie w Polsce. Wszystko to upamiętnione tablicą po polsku i łacinie. Ilekroć jestem w Rzymie, tylekroć zaglądam tutaj, aby rozkoszować się pięknym zwrotem, którym postać św. Jacka została podsumowana LUX EX SILESIA – ŚWIATŁO ZE ŚLĄSKA. Jako Ślązak, naszym pielgrzymom pozwalam się fotografować pod tą tablicą. Mnie też należy się coś od życia! Lux ex Silesia!
Schodząc z Awentynu, spoglądamy na Circo Massi‐mo. Wsadzamy głowę do Santa Maria In Cosmedin i wracamy do bazy. Mocno zmęczeni zachodzimy jeszcze na chwilę do kościoła (tuż przy placu Hisz‐pańskim), w którym swoją Mszę prymicyjną odprawił o. Maksymilian Kolbe. Jak to kiedyś napisał ks. prof. Tischner: w XX wieku nikt nic więcej ani nie powie‐dział, ani nie napisał o człowieku. To również kościół, w którym swoje nawrócenie na katolicyzm przeżył pewien francuski bankier, Żyd Alfons Ratyzbona. W 1842 roku. Fot. Jeden z widoków z tarasu na zdjęciu obok, ko‐ściół św. Trójcy nad Schodami hiszpańskimi (przyp. red.)
Pielgrzymka
1‐6‐2014 Strona 7
Wieczorem ponownie na tarasie. Nie mogę powie‐dzieć, żebyśmy trwali na modlitwie. A przecież ostatnio spotkania na tarasie są na cenzurowanym. Zwłaszcza w Kościele. Dzień IV
Pada. Metrem jedziemy do Bazylikę św. Piotra. Od‐wiedzamy przede wszystkim grób św. Jana Pawła II. Prowadzę następnie wszystkich naszych pielgrzymów do grobu św. Jozafata Kuncewicza. Do 27 kwietnia br. był to jedyny święty związany z Polską spoczywający w Bazyli‐ce. Chciałem napisać – polski święty, ale upominają się o Niego także Ukraińcy, więc może trzeba nieco po‐wściągliwości? W związku z tym, że nieco opowiadałem o konstantyńskiej bazylice św. Piotra, postanawiam spróbować dostać się do Watykanu od strony nieistnie‐jącego już stadionu Nerona. Najpierw pozwolenie policji włoskiej, żeby móc rozmawiać z patrolem Gwardii Szwajcarskiej. Ci odsyłają mnie do Żandarmerii Waty‐kańskiej. Już to wzbudza we mnie nadzieję. Nikt nie chce podjąć żadnej odpowiedzialności. Może się uda ugrać tę wizytę. Przy posterunku Żandarmerii swoje muszę od‐stać. W końcu słyszę vabbene, co oznacza, że możemy wejść na placyk przed cmentarzem niemieckim. Pokazu‐ję miejsce, na którym stał, pośrodku stadionu Nerona – miejsce śmierci Piotra apostoła – obelisk wznoszący się dzisiaj na Placu świętego Piotra.
Stamtąd gęsiego przebijamy się do jednego ze skle‐pów z dewocjonaliami. Ja sam zaglądam natomiast do redakcji „L’Osservatore Romano” i kupuję wydanie nad‐zwyczajne z 13 marca, z godz. 20.30 – moment wyboru kard. Bergoglio na Stolicę Piotrową.
Po obiedzie i chwili wypoczynku postanawiamy zajść do dwóch kościołów jezuickich. Pierwszy to święty Igna‐cy, który znajduje się na zapleczu dawnego Kolegium Rzymskiego. W tym gmachu studiowali pierwsi zmar‐twychwstańcy. Wykłady jednak musiały nie być zbyt porywające, skoro nasz współzałożyciel, ojciec Piotr
Semenenko, w swoich zapiskach napisał, że liczył kiedyś, ile kroków jest wokół całego gmachu. Ciekawostką tej świątyni jest brak kopuły. Twórcy zatem uciekli się do pewnego podstępu: udekorowany iluzjonistycznym malarstwem sufit sprawia wrażenie kopuły. Złudzenie apteczne, jak napisałby Wiech.
Drugi kościół to Il Gesù – wzór jezuickiego baroku. Stamtąd już tylko kilka kroków do Largo della Torre Argentina. Proszę, żeby li‐czyć koty. Najwięcej doliczyła się pani Ania. Ponad 30 sztuk. Chcemy jeszcze dostać się do pobliskiego Panteonu. Z panem Piotrem to‐czymy zażartą dyskusję dlaczego budowni‐czowie pozostawili otwór w dachu? Pan Piotr optuje za funkcją sakralną, mnie natomiast chodzi po głowie myśl, że powodem jest pe‐wien niedostatek myśli technicznej ówcze‐
snych konstruktorów. Dzień kończymy w Muzeum Watykańskim, na noc‐
nym zwiedzaniu ekspozycji. Dzień V
To chyba najbardziej intensywny dzień. Rezygnujemy z obiadu i wybieramy się do Bazyliki św. Pawła za Mu‐rami (ostatnia bazylika patriarchalna, która nam pozo‐stała do odwiedzenia), do wykopalisk w Ostia Antica, a na samym końcu Morze Tyrreńskie.
Oczywiście rozpoczynamy Mszą św. (o 6.45!) i śnia‐daniem. Robimy sobie kanapki. Przygotowujemy się na ciężki dzień. Upalnie.
Najpierw autobusem do Piazza Venezia. Stamtąd do Porta san Paolo. Niestety, Piramida przykryta jest jaki‐miś rusztowaniami. W antycznym Rzymie była moda na Egipt. Zdaje się, że mieli go za dzisiejszy Paryż lub Nowy Jork. Zastanawiające, że w stolicy Imperium Rzymskiego z jakimś kompleksem patrzyli na peryferie.
Bazylika św. Pawła, odbudowana po pożarze na po‐czątku XIX w., zachwyca mnie ciszą. Kiedy wchodzi się do pozostałych bazylik patriarchalnych, to natrafia się na tłum turystów. Do Pawła za Murami trzeba nieco z Rzy‐mu uciec – tu jesteśmy mniejszością.
Po Pawle wsiadamy do kolejki i jedziemy do Ostia Antica. Najpierw cmentarz, potem łaźnie. Na sam koniec amfiteatr, w którym spożywamy drugie śniadanie. Po‐winno nas zmusić do refleksji takie właśnie ustawienie architektury miasta. Poza bramami republikańskimi cmentarz. Kiedyś czytałem artykuł, w którym autor do‐wodził, że nasze metropolie poczęły się z nekropolii. Do zakładania miast zmusić miały nas ponoć cmentarze – potrzeba przebywania przy kościach naszych poprzedni‐ków. Nie wiem czy to prawda. Brzmi jednak dobrze. Czasami jednak ten związek z przeszłością wydaje się paraliżujący. Znam tylu ludzi, zwłaszcza młodych, którzy nie potrafią wykonać kroku do przodu, bo wiąże ich pamięć z poprzednikami. Co powie mama, co powie
Relacja
Strona 8
tato? Najgorzej, bo oni chcą coś powiedzieć. A nie po‐winni. Nie potrafię zrozumieć jak przykazanie miłości rodziców mogło się znaleźć na pierwszej tablicy przyka‐zań. Nasi rodzice nie są bogami. Ale często, bardzo czę‐sto zachowują się jak bogowie. Jak ktoś, kto ma prawo wiązać.
Trudno opisać Ostia Antica. Kto był, to wie. Chodzimy uliczkami starożytnego miasta – portu Rzymu. Zmarła tu święta Monika, mama Augustyna. Czym była ta jej mi‐łość do syna? Zaborczością? Szukaniem szczęścia swoje‐go dziecka? Jak daleko może się w tym wszystkim posu‐nąć rodzic?
Święty Augustyn uznawany jest za ojca Kościoła. Jed‐nego z najwybitniejszych myślicieli chrześcijańskiego antyku. I jest kimś, kto miał dziecko. To owoc jego przy‐gód przed nawróceniem. Wydaje się, że kochał jakąś kobietę. Był z nią. Nie podobało się to jego matce. To prawda, że współcześnie mamy inną wrażliwość, ale i wtedy musiało to się wydawać czymś dziwnym. Jak dalece taka interwencja rodzica może sięgać? Jak dalece sny i marzenia drugiego (mamy i taty) mogą zdejmować z człowieka (syna i córki) odpowiedzialność?
Udaje mi się namówić prawie wszystkich na prosec‐co. Siedzimy sobie zatem jakieś 20 metrów od Tybru, pośrodku ruin starożytnego miasta i popijamy delikatne, musujące, wytrawne wino.
Opuszczamy wykopaliska i mimo zmęczenia nakła‐damy jakiś kilometr, żeby zajść do średniowiecznej dzielnicy Ostii. Stamtąd zaś nad morze.
Siadam w pierwszej napotkanej knajpce (na dalszy spacer nie mam już sił) i zabieram się do lektury wywia‐du, jakiego jezuickiemu dwutygodnikowi „La Civiltà Cat‐tolica” udzielił Abraham Skorka, argentyński Żyd, rabin, przyjaciel papieża Franciszka, który towarzyszy mu w pielgrzymce do Ziemi Świętej. Wśród książek, które już kupiłem tutaj, jest i ta napisana wspólnie przez Ber‐goglio i Skorkę. Ale na czytanie czas przyjdzie dopiero w Poznaniu.
Dzień VI
Niedziela w Domu Rzymskim toczy się nieco innym rytmem. O godz. 8 Eucharystia. Więc śpimy dłużej.
Po bardzo obfitym śniadaniu wychodzimy z domu i kierujemy się na Tiberinę. Chcę, żebyśmy odwiedzili kościół św. Bartłomieja. Na ścianie świątyni zaznaczony jest poziom Tybru, który wylał w grudniu 1937 roku. Oczywiście idziemy tam nie dlatego, że interesuje nas hydrologia. U Bartłomieja ulokowała się wspólnota Sant’Egidio. I z tego małego kościółka (tak, wiem, że skoro napisałem małego nie powinienem pisać kośció‐łek) uczyniła ekumeniczne sanktuarium męczenników (niekoniecznie kanonizowanych czy beatyfikowanych) XX i XXI wieku. Są tutaj m.in. relikwie bł. ks. Jerzego Po‐piełuszki, pamiątki po prawosławnym ks. Aleksandrze Mieniu (zamordowanym przez nieznanych sprawców w Moskwie) oraz relikwie naszej św. Karoliny Kózkówny,
która zginęła w obronie swojej czystości (to taki kościel‐ny eufemizm, który na zwyczajny język należałoby prze‐tłumaczyć, że nie pozwoliła się zgwałcić rosyjskiemu żołnierzowi). Korzystamy z okazji i zachodzimy na Zaty‐brze. Część osób próbuje dotrzeć do Santa Maria in Tra‐stevere (tytularna bazylika prymasa Polski), część nato‐miast, krążąc między uliczkami Zatybrza, szuka świętej Cecylii. Ja powracam na placyk przed kościołem św. Bar‐tłomieja. Rozpoczyna się Pierwsza Komunia Święta gru‐py dzieci. Do kościoła spieszą goście. Między nimi jakaś babcia, której towarzyszy wnuczka. Jak powiedzieliby młodzi: „wylaszczona”. Na oko nie więcej jak 25 lat. Po chwili, kiedy pewnie wzruszona babcia zajęła miejsce w kościele, moja bohaterka wychodzi. Najpierw papie‐ros, potem komórka. Po zapaleniu i wysłaniu sms wraca ponownie do kościoła. W wywiadzie z Abrahamem Skorką, który czytałem wczoraj, bardzo wiele miejsca poświęcono sprawie religijności i faktowi, że przyszło nam się dzisiaj skonfrontować z pogaństwem, które wydaje się nie posiadać żadnej wrażliwości religijnej.
Po obiedzie czas wolny. Część grupy zasiada na tara‐sie i zmęczona już się stamtąd do kolacji nie ruszy. Ale na takim tarasie można się nie ruszać. Dzień VII
Pierwszym punktem dnia nie jest Msza św., lecz śnia‐danie. Nie dlatego, że straciliśmy pobożność, a dlatego, że Mszę św. odprawimy w katakumbach świętego Kalik‐sta. Tak jak przewidywałem, musieliśmy długo czekać na autobus linii 118, który nas zawiózł pod same katakum‐by. Tam czekała na nas miła pani przewodniczka, pani Joasia, która zapowiedziała, że jak zmiany w Kościele po jesiennym Synodzie będą zbyt głębokie to przechodzi do wspólnoty prawosławnej.
Ten Synod istotnie budzi wiele niepokojów. Udało mi się zajrzeć do kilku księgarni katolickich koło Watykanu. Papież Franciszek widziany jest jako absolutna nowość. Uderzył mnie tytuł jednej z książek Kościół Franciszka rok zero. Wygląda to tak jakby przed Franciszkiem Ko‐ścioła nie było. To oczywiście nie jest wina Franciszka. Nie jest winą Franciszka, że zostaje porównywany z Be‐nedyktem XVI. W tym porównaniu papież – emeryt nie wygląda najlepiej. To jednak raczej skutek ignorancji. Kto wie, że podczas swojego pontyfikatu Benedykt XVI zdymisjonował 77 biskupów niegodnych urzędu? To przecież Benedykt doprowadził do uzdrowienia sytuacji w Zgromadzeniu Legionistów Chrystusa. Te witryny księgarń mówią wiele. Wszechobecny Franciszek (re‐formator, rewolucjonista – sporo w tym niezdrowej mitologii). Nie brakuje „naszego” papieża i Jana XXIII. Ale znaczące było i to, że jedyną książkę Benedykta XVI, jaką znalazłem w oknie księgarni paulistów, to dzieło poświęcone Soborowi Watykańskiemu II. Po hiszpańsku. W wywiadzie Abrahama Skorki powraca także motyw Domu świętej Marty. Według wszystkich papież jest tam bliżej ludzi. Ale do Domu świętej Marty nie można się
Pielgrzymka
1‐6‐2014 Strona 9
dostać tak po prostu. Obecni tam ludzie należą do pa‐pieskiego dworu (cokolwiek by to nie miało znaczyć) albo przez ten dwór są poleceni. Czyli tak, jak było za poprzednich papieży.
Zwiedzamy katakumby i na koniec w jednej z kaplic odprawiamy Mszę św. Przywiozłem z Poznania 104 kar‐tek z intencjami naszych parafian. Kładę to wszystko pod korporał. Uczestnicy wypowiadają na głos swoje inten‐cje.
Wychodzimy z podziemi i przez gaj oliwny docieramy na chwilę do kościółka Quo vadis Domine. Nie mamy zbyt wiele czasu na modlitwę. Niestety, na przystanku znowu musimy czekać kilkadziesiąt minut na autobus. Ostatecznie nieco okrężną drogą meldujemy się na Piazza di Spagna. Mimo spóźnienia nikt się nie denerwu‐je.
Po obiedzie spotykamy się w kościele z o. Bernar‐dem, przełożonym generalnym naszej wspólnoty zakon‐nej, a prywatnie obywatelem Wildy i naszym byłym pa‐rafianinem. Ojciec Bernard opowiada o Bogdanie Jań‐skim, założycielu Zgromadzenia, o jego związkach z Adamem Mickiewiczem, a także o samym kościele Zmartwychwstańców przy via san Sebastianello 11. Na zakończenie spotkania możemy obejrzeć rękopisy listów Mickiewicza. Norwida i Matejki.
W związku z tym, że to de facto ostatnie nasze popo‐łudnie i wieczór w Rzymie każdy ma wolny czas. Dzień VIII
Jak się okazało, dzień wyjazdu zdominowany został przez 300 gramów. Proszę jednak nie myśleć, że chodzi o wódeczkę czy też o inne konopie (co prawda pani Ber‐nadeta kupiła jakieś ziela, ale o charakterze kulinarnym). Po kolei jednak.
Ostatnie śniadanie. Ostatni spacer. Tym razem gna‐my na Campo di Fiori. Jest wcześnie. Kilkanaście minut po 10. O tej porze na Campo są jeszcze stragany. Mamy czas na ostatnie zakupy. Namawiam wszystkich na por‐chettę. Rozchodzimy się po placu. Ktoś kupuje makaro‐ny, ktoś ozdobne buteleczki z grappą, którą wcześniej można skosztować. Pani Bernadeta wspomniane zioła. Wszystko to w takim klimacie rzymskiego targu. Przy
okazji zachęcam, żeby popatrzeć na palazzo Farnese. Ponoć najpiękniejszy, renesansowy pałac w Rzymie. Przechodzimy przez corso Vittorio Emanuele i wchodzi‐my na najpiękniejszy barokowy plac Rzymu – Piazza Navona. Pani Agnieszka wraz z panią Danielą wchodzą na chwilę do znajdującego się przy placu kościoła świę‐tej Agnieszki w agonii. Mnie natomiast interesuje pozo‐stałość po bramie wjazdowej na starożytny stadion Do‐micjana. Pokazuje to bowiem różnicę między antycznym a współczesnym Rzymem. Śpieszymy się już do św. Lu‐dwika Francuskiego, gdzie w jednej z bocznych kaplic przechowywany jest tryptyk Caravaggia poświęcony św. Mateuszowi.
Pora wracać na ostatni obiad. Jesteśmy już spakowa‐ni. Pan Staszek służy wszystkim elektryczną wagą. No i się zaczęło. U pani Marysi waliza ważyła 15 kg i trzysta gramów. A powinna 15. Jak teraz przepakować te wszystkie makarony, rzeczy? Ja sam moje książki rozdy‐sponowałem wśród wszystkich pielgrzymów. Ale prze‐cież nie sposób rozpakować makaronu i każdemu dać po dwie, trzy wstążeczki, żeby trzysta gramów zniknęło. Zdaje się, że pani Marysia w końcu pogodziła się z myślą, że przed stewardami Ryanaira stanie jak przed Panem Bogiem na Sądzie Ostatecznym i będzie mogła liczyć tylko na ich życzliwość. Udało się!
ks. Adam Błyszcz Fot. Autor i uczestnicy pielgrzymki
Relacja
Strona 10
Pielgrzymi szlak Tak właśnie nazwałabym wyprawę piel‐grzymkową naszych parafian do Szamo‐tuł, Biezdrowa i Pniew, która odbyła się w sobotę 24 maja.
Szamotuły – po odprawionej przez ks. Tomasza Mszy św. kustosz Kolegiaty przedstawił nam historię Cudownego Obrazu Matki Bożej Pocieszenia Szamo‐tuł Pani [ikona Kazańska – kopia]. Pierwszym właści‐cielem był kniaź ruski za panowania króla Jana Kazi‐mierza, trafił do polskiej niewoli, gdzie spotkał Alek‐sandra Wolffa, właściciela szamotulskiego zamku. Wolff urzeczony pięknem obrazu zapragnął go mieć. Kniaź za żadną cenę nie chciał go oddać, twierdząc, iż mo‐dląc się do Madonny, wielkiej doznaje pociechy. Dopiero po śmierci kniazia obraz trafił do rąk Wolffa. Nowy właściciel umieścił go w niszy zamko‐wej. Wkrótce zaobserwowano tam dziwne zjawiska. 25 kwietnia 1665 r. na obli‐czu Madonny pojawiły się krwawe łzy i dwukrotną zmianę położenia –przewróciła się twarzą do ziemi. Miesiąc później przyby‐ła komisja biskupia, która po zbadaniu sprawy potwierdzi‐ła obecność łez i cudowność tego zjawiska. Obraz poleco‐no przenieść do skarbca kole‐giaty. Liczne uzdrowienia i szczególne łaski, jakich do‐znali wierni modlący się do Matki Boskiej Szamotulskiej, sprawiły, że druga komisja uznała obraz za cudowny i poleciła wynieść go do czci publicznej… Przed tym obra‐zem modlił się również król Jan III Sobieski podczas Mszy Św. przed bitwą z Turkami. W oparciu o wiktorię wiedeń‐ską Feliks Nowowiejski skomponował w 1930 r. Mo‐
tet o Najświętszej Pannie z Szamotuł. W dniu 20 września 1970 r. obraz został ukoronowany Korona‐mi Papieskimi przez Prymasa Polski ks. kard. Stefana Wyszyńskiego wraz z Arcybiskupem Metropolitą Po‐znańskim Antonim Baraniakiem i Biskupem Gdań‐skim Edmundem Nowickim.
Zwiedziliśmy również Muzeum – Zamek Górków. Następnie udaliśmy się do Biezdrowa, gdzie w Sank‐
tuarium Krzyża Świętego ks. proboszcz zapoznał nas z lo‐sami Krucyfiksu, który to z Jasnej Góry za przyczyną pewnego pielgrzyma znalazł się w pobliżu obecnego Sank‐tuarium. Pierwszym cudem, jaki się dokonał, to przywróce‐nie wzroku niewidomej dziew‐czynce. Początkowo kilkakrot‐nie ów Krzyż umieszczany był w kolegiacie we Wronkach. Jednak zawsze w przedziwny sposób zmieniał swe miejsce pobytu i znajdowano Go na terenach Biezdrowa. Po wyko‐paniu dużej drewnianej skrzyni z ogromną ilością pieniędzy wybudowano w tym miejscu kościół, w którym po dzień dzisiejszy w głównym ołtarzu umieszczony jest Krzyż, a o licznych i ciągle dokonują‐cych się cudach za przyczyną na nim przybitego Chrystusa niech świadczą liczne wota i świadectwa wiernych.
Pniewy, to jedno z najbar‐dziej znanych Sanktuariów Świętej Urszuli Ledóchowskiej, która rozpalała płomień Bożej Miłości właściwie na całym świecie. Zawsze pokorna i uśmiechnięta starała się nieść pomoc i służyć wszystkim, któ‐
W Kolegiacie W strzelistej, gotyckiej świątyni Spoglądasz z góry, Panno Święta. Czy widzisz mnie, między wiernymi? Tak. Twe oko wszystkich spamięta. Ja tutaj zostałem ochrzczony, Tu ciało Chrystusa spożyłem, Tu tez byłem bierzmowany I tu na „majowe” chodziłem. Dziś przybywam – Szamotuł Pani Hołd złożyć i paść na kolana, Chory, stary szamotulanin Duszy mej, Matko ukochana.
Cezary Kłos, 1989 r.
Z życia parafii
1-6-2014 Strona 11
rzy najbardziej tego potrzebowali, a przede wszyst-kim osieroconym dzieciom. Liczna kolekcja pamiątek z miejsc, w których pracował Święta Julia – Urszula Ledóchowska przybliża pielgrzymom ogrom dokonań i zasięg działalności. Przy sarkofagu, w którym spo-czywają doczesne szczątki Świętej Urszuli, za Jej wstawiennictwem poleciliśmy Jezusowi Chrystusowi w krótkiej modlitwie naszych parafian, żyjących i zmarłych, z naszych rodzin.
Z przeświadczeniem o nieustającej miłości Jezu-sowej, modlitwą i pielgrzymią pieśnią szczęśliwie wróciliśmy do naszych domów.
DANUTA PIOTR
TWORZYMY
DOM MODLITWY
Odpowiadając na pragnienia naszych parafian oraz jako owoc rekolekcji ewangelizacyjnych i kursu Nowe Życie, w naszej parafii tworzymy dom modlitwy. Czym jest ów dom? Po pierwsze, ma służyć wzajemnemu budowaniu relacji we wspólnocie, którą chcemy tworzyć po to, by uboga-cać naszą parafię. Po drugie, pragniemy pochylać się nad Słowem Bożym i pozwalać, by Ono nas prowadziło, przemieniało i uzdrawiało. Po trzecie, chcemy wielbić Boga i wspólnie zanosić do Niego nasze prośby. Jeśli: � szukasz miejsca dla siebie w naszej wspólnocie
parafialnej, � chciałbyś nawiązać nowe relacje, � chcesz przybliżać się do Boga i czytając Jego
Słowo, odnajdywać Jego plan względem Twoje-go życia,
to zapraszamy Cię w poniedziałek 2 czerwca 2014 r. na Mszę św. o godz. 18:30, po której o godz. 19:15 pra-gniemy się spotkać w salce, by zainaugurować spotkania w ramach domu modlitwy. Czekamy na Ciebie!
o. Sebastian i Małgorzata Heigelmann
Nowa wystawa
w kościele
W piątek po Mszy św. wieczornej zainaugurowali-śmy wystawę „Katyń” w naszej świątyni. Wystawa to owoc wizyty młodzieży szkół Wielkopolski w Katyniu, udzielających się w Stowarzyszeniu Współ-pracy ze Wschodem Memoramus. Takie odwiedziny cmentarza polskich oficerów w Lesie Katyńskim mają miejsce co roku. To piękna i szlachetna inicjatywa wiel-kopolskich szkół, która winna być pielęgnowana. Wystawę przygotowali uczniowie V Liceum Ogólno-kształcącego im. Klaudyny Potockiej. Gościliśmy p. Win-centego Dowojna, założyciela Stowarzyszenia Współpra-cy ze Wschodem Memoramus. Natomiast pani Agnieszka Korcz, wiolonczelista przygo-towała recital z utworami J.S. Bacha. (red)
Zasłużeni dla dzieci
i młodzieży
31 maja dzieci i młodzież parafii obchodzili swoje święto. Świętowanie rozpoczęło się Eucharystią. Nie zabrakło zabaw, konkursów i wielu innych atrakcji. Przy tej okazji rocznicowymi medalami wyróżnione zo-stały osoby tworzące od wielu lat duszpasterstwo dzieci i młodzieży naszej parafii:
• Magdalena Talarczyk (Ruch Światło-Życie),
• Magdalena Kiszko (zespół Załoga Pana Boga),
• Martyna Cejba (zespół Załoga Pana Boga),
• Anna Czarnyszka (świetlica),
• Monika Jarota (świetlica),
• Iwona Ambroży (świetlica),
• Agnieszka Kubczak (świetlica),
• Mikołaj Koteras (świetlica),
• Grzegorz Króliczak (Prezes Liturgicznej Służby Oł-tarza),
• pan Konrad Nowakowski (Ministrant Senior),
• Beata Sibrecht (Campanelli). Gratulujemy i dziękujemy parafialnym społecznikom. (red)
Kazanie
Strona 12
Dlaczego mamy pościć?
Treść IV przykazania kościelnego wyja‐śnia kazanie katechetyczne wygłoszone w maju br.
Moi Drodzy,
po intensywnym czasie Wielkiego Postu i celebracji Paschy powracamy do niedziel katechetycznych. Dzisiaj czas na IV przykazanie kościelne, które po wszystkich zmianach brzmi następująco: Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach. Oficjal‐na, urzędowa wykładnia tego przy‐kazania, którą możemy znaleźć na stronach Episkopatu Polski, mówi, że „nowelizacja zapisu czwartego przykazania nie zmienia w niczym dotychczasowego charakteru każdego piątku jako dnia pokutnego, w którym katolicy powinni »modlić się, wykonywać uczynki pobożności i miłości, podej‐mować akty umartwienia siebie przez wierniejsze wypełnianie własnych obowiązków, zwłaszcza zaś zachowywać wstrzemięźliwość« (zob. kan. 1249‐1250). Wyjątkiem są jedynie przypadające wtedy uroczystości. Jeśli zatem w piątek katolik chciałby odstąpić ze słusznej przyczyny od pokutnego prze‐żywania tego dnia, winien uzyskać odpowiednią dys‐pensę”.
Żeby dobrze zrozumieć wprowadzone zmiany, bę‐
dzie rzeczą wskazaną porównać aktualne brzmienie tego przykazania z poprzednią wersją, której zdecy‐dowana większość z nas uczyła się na katechizacji w salkach:
wersja aktualna:
4. Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach.
wersja poprzednia:
3. Posty nakazane za‐chowywać. 5. W czasach zakaza‐nych zabaw hucznych nie urządzać.
Jak widzimy, aktualne czwarte przykazanie jest złożeniem wcześniejszego trzeciego i piątego. Z tą zmianą, że powstrzymywanie się od zabaw (jako pewnej formuły pokutnej) zostało ograniczone do czasu Wielkiego Postu. Pamiętamy, że wcześniej ta‐kim czasami zakazanymi był jeszcze adwent i każdy piątek. Katechizm Kościoła Katolickiego w paragrafie 1438 stwierdza: „Okresy i dni pokuty w ciągu roku liturgicznego (Okres Wielkiego Postu, każdy piątek jako wspomnienie śmierci Pana) są w Kościele spe‐cjalnym czasem praktyki pokutnej. Okresy te są szczególnie odpowiednie dla ćwiczeń duchowych, liturgii pokutnej, pielgrzymek o charakterze pokut‐nym, dobrowolnych wyrzeczeń, jak post i jałmużna, braterskiego dzielenia się z innymi (dzieła charyta‐tywne i misyjne)”.
Katechizm uznaniu poszczególnych Konferencji Episkopatów pozostawia natomiast sposób, w jaki ów duch pokutny ma się wyrażać w realiach poszczegól‐nych Kościołów.
Z aktualnego brzmienia czwartego przykazania można wnioskować, że wierny wspólnoty zobowią‐zany jest:
a/ do przestrzegania postów (Środa Popielcowa i Wielki Piątek), co oznacza, że każdy wierny, który ukończył 18. rok życia aż do rozpoczęcia 60. roku życia w te dwa dni może spożyć tylko jeden posiłek do syta oraz dwa skromne posiłki;
b/ do wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych (Środa Popielcowa, Wielki Piątek, każdy piątek, o ile nie przypada tego dnia uroczystość w znaczeniu li‐turgicznym), co oznacza, że każdy wierny po ukoń‐czeniu 14. roku życia aż do śmierci we wspomniane dni nie powinien spożywać potraw mięsnych;
c/ do powstrzymywania się od zabaw w Wielkim Poście.
Oficjalny komentarz do czwartego przykazania
przewiduje możliwość dyspensy, której w warunkach Archidiecezji Poznańskiej udzielić może także pro‐boszcz. Dyspensa dotyczyć może tylko wstrzemięźli‐wości od pokarmów mięsnych.
Czwarte przykazanie koncentruje się wokół postu i pokuty, umartwienia. Jakie jest zatem znaczenie postu? Umartwienia?
Post, umartwienie posiada nie tylko znaczenie moralne
(zadośćuczynienie i/lub służba bliźniemu),
ale także (a może przede wszystkim)
chrystologiczne – bycie w osamotnieniu, gdyż nasz Pan
cierpi. Pościmy ze względu na Pana.
Kazanie
1‐6‐2014 Strona 13
Jak każda zewnętrzna praktyka religijna swoje źródło i sens znajduje w dyspozycji wewnętrznej człowieka, w jego nastawieniu duchowym. Skoro post jest wyrazem pokuty, to znaczy, że wiąże się ze świa‐domością własnego grzechu, nieprawości. Nasza pierwsza myśl jest zatem taka, że post stanowi swo‐iste zadośćuczynienie za popełnione zło, za popełnio‐ny grzech. I jakkolwiek ta intuicja nie jest błędna, to trzeba do niej podchodzić z pewną ostrożnością, gdyż zbawieni, odkupieni jesteśmy łaską Pana, Jego miło‐ścią a nie naszymi próbami zadośćuczynienia. Nikt z nas nie może pretendować do tego, że jego dobre uczynki, posty i umartwienia czynią go sprawiedli‐wym i czystym.
Trzeba podkreślić i to, że post stanowi próbę po‐nownego określenia właściwej hierarchii wartości. Przecież grzech to nic innego jak postawienie na pierwszym miejscu rzeczywistości stworzonej, jakie‐goś dobra, które Bogiem nie jest: ani moja przyjem‐ność, ani moje bezpieczeństwo, ani dostatek. Ani moje małżeństwo, ani moje kapłaństwo, ani moje dzieci. To pierwsze miejsce należy się wyłącznie Bogu. Po‐szcząc, umartwiając się, pozbawiam się jakiegoś do‐bra ze względu na Boga, ze względu na Chrystusa.
W takiej perspektywie pojawia się pytanie, jaki jest związek przysłowiowego schabowego z całą tą duchowością wyrzeczenia? Myślę, że trzeba zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze, post winien od‐powiadać określonej dyspozycji duchowej, ale poru‐sza się także w pewnej logice symbolu. Odmawiam sobie czegoś, co sugeruje mi wspólnota (kwestia po‐słuszeństwa), nawet jeśli ekonomicznie nie wygląda to przekonywująco. W jednym z wywiadów siostra Małgorzata Chmielewska przekonywała, że kilo kur‐czaka kosztuje mniej niż kilo ryby czy sera.
Po drugie, wierny powinien rozpoznawać swoje zniewolenia (właśnie te momenty, w których na pierwszym miejscu stawia nie‐boga). Odnoszę wra‐żenie, że dzisiaj takim podstawowym zniewoleniem
jest Internet. Być może przyszłościowy post nie bę‐dzie polegał na tym, że katolicy będą sobie odmawiać mięsa, a będą zabiegali o wolność od Internetu!
Biorąc to wszystko pod uwagę, należałoby powie‐dzieć, że pierwsze znaczenie postu, umartwienia ma charakter moralny.
Na początku II wieku w Atenach żył pewien wy‐
kształcony chrześcijanin, Arystydes. Do naszych cza‐sów dotarła jego Apologia – Obrona wiary chrześci‐jańskiej. Od śmierci i zmartwychwstania Jezusa upły‐nęło niespełna sto lat. Autor tego dzieła pisze, że „[chrześcijanie] miłują się wzajemnie, szanują wdowy i ochraniają sieroty; a ten, który jest bogaty, udziela bez szemrania temu, który jest biedny (…) jeśli zaś ktoś jest niewolnikiem lub biednym, to inni poszczą dwa lub trzy dni i posyłają takiemu jedzenie, które przygotowali dla siebie…”. Co prawda polskie tłuma‐czenie tego dzieła nie zawiera interesującego nas zdania, ale włoskie tłumaczenie tak to właśnie oddaje. Byłoby to świadectwo, że około stu lat po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa było czymś normalnym we wspólnotach pościć, odmawiać sobie pewnych dóbr, aby z tych oszczędności wspomagać potrzebujących. A zatem post to nie tylko zadość‐uczynienie. To także pozyskiwanie środków, aby móc skutecznie kochać. Kosztem własnych potrzeb. Odno‐szę wrażenie, że współczesny Kościół właśnie w ta‐kim kierunku idzie – post winien służyć miłości bliź‐niego.
Spróbujmy sobie przypomnieć pewien fragment Ewangelii św. Mateusza. To taka skarga przeciwni‐ków Jezusa na to, że Jego uczniowie nie poszczą.
Wtedy podeszli do Niego uczniowie Ja‐na i zapytali: «Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie po‐szczą?» Jezus im rzekł: „Czy goście wesel‐ni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć. (Mt 9: 14 – 15)
Na te słowa z ewangelii Mateusza należałoby nało‐żyć świadectwo pierwszych chrześcijan, którzy mieli w zwyczaju pościć dwa dni w tygodniu: ze względu na aresztowanie, mękę i śmierć Jezusa Chrystusa, czyli ze względu na te wydarzenia z życia naszego Pana, w których wydawało się, że nasz Oblubieniec został nam zabrany, a myśmy pozostali osamotnieni. I po‐grążeni w smutku.
A to oznacza, że post, umartwienie posiada nie tyl‐ko znaczenie moralne (zadośćuczynienie i/lub służba bliźniemu), ale także (a może przede wszystkim) chrystologiczne – bycie w osamotnieniu, gdyż nasz Pan cierpi. Pościmy ze względu na Pana.
KS. ADAM BŁYSZCZ CR
INDYWIDUALNA ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU
Co czwartek od godz. 15.00 do 18.30.
ZAPRASZAMY
Porada prawna
Strona 14
Adwokat radzi
Jak odzyskać dziecko uprowadzone przez drugiego rodzica za granicę?
Obecnie około 2 miliony Polaków mieszka za gra‐
nicą, a proces tzw. emigracji zarobkowej cały czas trwa. Powoduje on, że niejednokrotnie młodzi rodzice stają przed wyborem, praca albo rodzina. Niektórzy z nich idą dalej, a mianowicie wyjeżdżają na stałe za granicę z dzieckiem, wbrew stanowisku drugiego z rodziców. Występują też sytuacje odwrotne – gdy wprawdzie młodzi Polacy żyli i pracowali razem za granicą, ba założyli nawet tam rodzinę, ale jedno z nich postanawia wrócić z dzieckiem do ojczyzny. Mowa jest wówczas o tzw. uprowadzeniu dziecka przez rodzica. W takich sytuacjach drugiemu z rodzi‐ców zależy tylko na tym, aby jak najszybciej zobaczyć dziecko i aby razem z nim wróciło ono do swojego ostatniego miejsca pobytu. Innymi słowy chce, by wszystko wróciło do stanu sprzed uprowadzenia.
Taki efekt jest jak najbardziej możliwy do uzyska‐nia m.in. dzięki uregulowaniom zawartym w Kon‐wencji dotyczącej cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę, sporządzonej w Hadze dnia 25 października 1980 r. (Dz. U. z 1995 r. Nr 108, poz. 528, ze zm.).
Głównym celem konwencji jest właśnie przywró‐cenie stanu poprzedniego, to jest tego, który istniał przed uprowadzeniem lub bezprawnym zatrzyma‐niem dziecka za granicą. Istotnym jest fakt, iż kon‐wencja ma zastosowanie tylko do dzieci, które nie ukończyły 16 lat. Akt ten podpisało niemalże 90 państw, co na gruncie prawa międzynarodowego nie zdarza się zbyt często.
Celem skorzystania z regulacji zamieszczonych w konwencji należy sporządzić odpowiedni wniosek do organu centralnego państwa, w którym dziecko miało stały pobyt przed uprowadzeniem, bądź tez bezpośrednio do organu centralnego państwa, do którego dziecko zostało wywiezione. W przypadku Polski, organem centralnym jest Ministerstwo Spra‐wiedliwości. Oczywistym jest, iż im wcześniej wnio‐sek zostanie wystosowany, tym lepiej, jednakże nale‐ży pamiętać, aby złożyć wniosek przed upływem jed‐nego roku od chwili uprowadzenia dziecka.
We wniosku należy wykazać, że dziecko zostało uprowadzone lub zatrzymane w jednym z państw, które podpisały Konwencję, miało ono miejsce stałe‐go pobytu w państwie będącym stroną Konwencji w czasie, gdy doszło do jego uprowadzenia oraz iż to uprowadzenie było bezprawne. Ten ostatni warunek
budzi najwięcej wątpliwości. Mianowicie, w świetle art. 3 konwencji, uprowadzenie lub zatrzymanie dziecka będzie uznane za bezprawne, jeżeli nastąpiło naruszenie prawa do opieki przyznanego np. okre‐ślonej osobie, wykonywanego wspólnie lub indywi‐dualnie, zgodnie z prawem, w którym dziecko miało miejsce stałego pobytu bezpośrednio przed uprowa‐dzeniem lub zatrzymaniem. Oprócz tego, konwencja wymaga, aby prawa te były skutecznie wykonywanie wspólnie lub indywidualnie w chwili uprowadzenia lub zatrzymania albo byłyby tak wykonywane, gdyby nie nastąpiło uprowadzenie lub zatrzymanie.
Jak wynika więc z powyższego, w momencie gdy dwoje polscy rodzice mieszkają przez dłuższy czas np. w Wielkiej Brytanii, a następnie matka wraz z dzieckiem wraca do Polski, to ojciec dziecka we wniosku musi wykazać, iż zgodnie z prawem brytyj‐skim przysługiwało mu prawo do opieki.
Jeśli powyższą sytuację odwrócić (tj. gdy rodzic wyjeżdża z Polski z dzieckiem za granicę), wówczas należy wykazać bezprawność jego działania w świetle prawa polskiego. Kwestia ta nie powinna sprawiać trudności w przypadku, gdy dziecko pochodzi ze związku małżeńskiego, nie doszło jeszcze do rozwo‐du, a oboje rodzice posiadają pełnię władzy rodziciel‐skiej. W przypadku natomiast, gdy kwestia władzy rodzicielskiej, opieki nad dzieckiem, czy też kontak‐tów z dzieckiem była przedmiotem orzeczenia sądo‐wego, wówczas należy każde takie postanowienie zbadać osobno pod kątem prawa do opieki nad dziec‐kiem, a przede wszystkim prawa do wyjazdu z dziec‐kiem za granicę.
Po wystosowaniu wniosku organy centralne dwóch państw powinny podejmować niezwłocznie działania zmierzające do ustalenia miejsca przeby‐wania dziecka oraz w celu powrotu dziecka.
BOŻENA PAWLACZYK
Adwokat
Pawlaczyk Kancelaria Adwo‐kacka, ul. Młyńska 5/7 61‐729 Poznań tel. 61 646 02 11 www.kancelariapawlaczyk.pl
Polecamy
1‐6‐2014 Strona 15
Ostatnio przeczytałam książkę
„U boku świętego”
Po lekturze wspomnień abpa Mieczysława Mo‐krzyckiego „Miejsce dla każdego – opowieść o świętości Jana Pawła II” sięgnęłam po książkę „U boku świętego”. W rozmowie z Gian Franco Svidercoschim kard. Sta‐nisław Dziwisz wspomina swoje życie u boku Ojca Świętego. Rozpoczyna opowieść od przejmującej dla nas wszystkich chwili – odejścia Jana Pawła do domu Ojca. Czytając ten fragment, każdy z nas przypomni sobie ten czas, czas bólu, jednocześnie wiary w to, że Ojciec Święty nadal jest wśród nas, obecny duchem, swoim słowem, fragmentem siebie w naszych ser‐cach. Wspomnienia kardynała prowadzą nas przez lata posługi księdza Wojtyły, duszpasterza młodzieży, biskupa w trudnych czasach walki państwa z Kościo‐łem, zaangażowanego w obchody Tysiąclecia Chrztu Polski, aktywnego uczestnika obrad Soboru Waty‐kańskiego II. Przypomina nam bezkompromisowego kardynała Wojtyłę, który na decydujące konklawe wyjechał z turystycznym paszportem, ponieważ dy‐plomatyczny miał odebrany z komentarzem „Niech jedzie, po powrocie się z nim policzymy”. Pan Bóg zadecydował inaczej.
Każdy rozdział stawia przed uważnym czytelni‐kiem pytanie – jakie dziedzictwo pozostawił Ojciec Święty we mnie, jak pojmuję jego słowa i w jaki spo‐sób swoim życiem świadczę o prawdzie Chrystusa i wartości życia. Jednocześnie śledzenie drogi święto‐ści Jana Pawła ukazuje nam możliwość własnej drogi świętości, takiej codziennej, małego kamyczka, który dodany do innych małych kamyczków świętości wy‐woła lawinę i zmieni świat w jedno zarzewie miłości, szacunku dla drugiego człowieka. Może kanonizacja „naszego” Papieża sprawi, że trzecie tysiąclecie, wiek XXI będzie wiekiem pokoju i pojednania.
Zachęcam do lektury. Dla starszych czytelników będzie to powtórka z historii, pozwoli jeszcze raz przeżyć minione lata, dla młodszych ciekawa lekcja historii, dla wszystkich próba odpowiedzi na słowa Jana Pawła II: „Nie lękajcie się”.
Pedagog zachęca
Jednocześnie chciałabym zachęcić wszystkich rodziców, dziadków, ciocie i wujków do czytania dzieciom. To nie tele‐wizja, gry i Internet są wrogami książek, nie‐stety dorośli zrezygnowali z mądrego wy‐chowania, a przede wszystkim z głośnego czytania i rozmów z dzieckiem. Dzieci mają coraz słabsze umiejętności językowe, mówią prawie bez przerwy, jednak krótka nawet wy‐powiedź na określony temat przekracza możli‐wości większości uczniów. Wiele dzieci przy‐chodzi do szkoły z tak ubogim słownictwem, że zrozumienie podstawowych poleceń przekracza
ich możliwości. Rodzice często pozwalają na spędza‐nie godzin przed ekranem bez świadomości, że dziec‐ko w ten sposób nie uczy się języka i nie poszerza wiedzy. Media elektroniczne, kładąc nacisk na obraz, operują ubogim, skrótowym, często wulgarnym języ‐kiem. Mózg odbiera bodźce wzrokowe w sposób świadomy przez maksimum 20 minut, potem nastę‐puje „zastygłe” spojrzenie, bodźce docierają tylko do podświadomości. Brak przyswajania języka w inte‐rakcji z osobą dorosłą skutkuje tak rozpowszechnio‐ną dysleksją, a także specyficznymi zaburzeniami językowymi, które z trudem poddają się żmudnej terapii logopedycznej. W praktyce nauczycielskiej spotykam się z coraz bardziej rozpowszechnionym zjawiskiem braku umiejętności słuchania, dzieci wy‐konują szereg niezbornych ruchów dłońmi, palcami, stale coś skubią, przekładają, nie potrafią słuchać, opanowują umiejętność czytania czysto technicznie, nie rozumieją sensu czytanych słów. Jedynym lekiem jest oderwanie dziecka od ekranu i czytanie, rozmo‐wa twarzą w twarz z osobą dorosłą.
Oferta w księgarniach jest naprawdę imponująca, nudne lektury można odłożyć do lamusa, jest tyle świetnych książek dla najmłodszych i starszych dzie‐ci, wystarczy zacząć, nie zrażać się początkowymi trudnościami, wspólnie polubić ceremoniał codzien‐nego czytania i rozmów o książkach, a także odpo‐wiednio dobranych filmach. Zachęcam do czytania dziecku codziennie, efekty będą naprawdę bardzo pozytywne dla rozwoju umysłowego, emocjonalnego i nauczą dziecko, że z dorosłym warto rozmawiać, a to jest bezcenne.
ALEKSANDRA KĘDZIERSKA
Pedagog z 32‐letnim stażem, obecnie również logopeda
Dla dzieci
Strona 16
Parafia Zmartwychwstania Pańskiego ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań, tel. 0 61 833‐34‐62
Strona internetowa: www.poznancr.pl, email: [email protected] konto bankowe: PKO Bank Polski S.A.
III oddział Poznań 44 1020 4027 0000 1902 0313 5498 Biuro parafialne czynne: od poniedziałku do piątku w godz. od 10 do 12, w poniedziałki, środy i piątki (z wyłączeniem pierwszego piątku miesiąca) od godz. 16 do 17.30. Jeśli w nagłych wypadkach potrzebny jest ksiądz, prosimy dzwonić: 61 833 35 60 lub 61 833 34 62
Dzisiaj obchodzimy święto Wniebowstąpienia Pańskie-go. Jest to święto obchodzone corocznie w 40. dniu od Zmartwychwstania Pańskiego. Wniebowstąpienie jest ukoronowaniem i zakończeniem życia ziemskiego Pa-na Jezusa oraz Jego triumfem.
Kolejnym świętem, które dzisiaj obcho-dzimy, jest Międzynarodowy Dzień
Dziecka.
Dlatego w tym wyjątkowym dniu wszystkim DZIECIOM składamy naj-
serdeczniejsze życzenia: bądźcie pro-myczkami dla wszystkich, którzy mają
mało słońca.
Modlitwa na Dzień Wniebowstąpienia Chrystus nie ma już ciała na ziemi poza Twoim, innych rąk niż Twoje, innych nóg niż Twoje… Na Twoich stopach musi iść, by czynić dobro, i to Twoimi rękami teraz nas błogosławi.
Św. Teresa z Avilla