veronica roth - niezgodna

Upload: whitecat98

Post on 28-Feb-2018

240 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    1/257

    R

    01

    Niezgodna

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    2/257

    Altruizm (bezinteresowno), Nieustraszono (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawo

    (uczciwo), Serdeczno (yczliwo) to i! "ra#cji, na #t$re odzielone jest so%ecze&stwo

    zbudowane na ruinac' 'icago

    *ady szesnastolate# rzec'odzi test redysozycji, a otem w #rwawej ceremonii musi

    wybra "ra#cj! +en, #to nie asuje do adnej, zostaje uznany za bez"ra#cyjnego i wy#luczony

    +en, #to %czy cec'y c'ara#teru #il#u "ra#cji, jest niezgodny - i musi by wyeliminowany

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    3/257

    Rozdzia 1

    W moim domu jest jedno lustro. Za przesuwanym panelem, w korytarzu na pitrze. Nasza

    frakcja pozwala mi stawa przed nim druieo dnia ka!deo trzecieo miesi"ca, teo dnia kiedy

    matka o#cina mi wosy. $iedz na stoku, a ona stoi za mn" z no!yczkami i strzy!e. %osmyki

    spadaj" na podo martwym, jasnym kriem. %iedy ko&czy, odarnia mi wosy z twarzy i skrca

    w wze. Widz jej spok'j i skupienie. (a du!" wpraw w sztuce wyrzekania si sie#ie. ) so#ie

    nie mo teo powiedzie. *kradkiem zerkam na swoje od#icie, kiedy matka nie patrzy. Nie z

    pr'!no+ci, tylko z ciekawo+ci. Wyl"d czowieka mo!e si #ardzo zmieni przez trzy miesi"ce.

    )d#icie pokazuje w"sk" twarz, du!e okr"e oczy i dui cienki nos wci"! wyl"dam jak maa

    dziewczynka, c-ocia! niedawno, w ci"u ostatnic- kilku miesicy, staam si szesnastolatk". nne

    frakcje o#c-odz" urodziny, ale my nie. /o #yo#y po#a!anie so#ie.

    0otowe oznajmia matka i upina kok. apie moje spojrzenie w lustrze. 2u! za p'3no, !e#y

    odwr'ci wzrok, ale zamiast mnie skarci, u+miec-a si do naszeo od#icia. 4ekko marszcz #rwi.

    5laczeo nie daje mi reprymendy za to, !e si so#ie przyl"dam6 7 wic dzi+ jest ten dzie&

    m'wi.

    /ak odpowiadam.

    5enerwujesz si68rzez c-wil wpatruj si so#ie w oczy. 5zi+ jest dzie& testu przynale!no+ci, kt'ry poka!e mi,

    do kt'rej z piciu frakcji pasuj. 7 jutro, na 9eremonii Wy#oru, zdecyduj, do kt'rej wst"pi.

    Zdecyduj o moim dalszym !yciu. Zdecyduj, czy zostan z rodzin", czy j" opuszcz.

    Nie. /esty wcale nie musz" zmienia naszyc- wy#or'w.

    Racja. *+miec-a si. 9-od3my na +niadanie.

    5zikuj. Za o#cicie wos'w.

    9auje mnie w policzek i zasuwa panel na lustro. (y+l, !e w innym +wiecie moja matka #ya#y

    pikna. 2ej ciao pod szar" szat" jest smuke. (a wysokie ko+ci policzkowe i duie rzsy, a kiedy

    na noc rozpuszcza wosy, spywaj" falami na ramiona. 2ednak w 7ltruizmie musi ukrywa urod.

    dziemy razem do kuc-ni. W takie poranki, kiedy m'j #rat ro#i +niadanie, ojciec czyta azet i

    aszcze mnie po wosac-, a matka, nuc"c pod nosem, sprz"ta ze stou wa+nie w takie poranki

    czuj najwiksze wyrzuty sumienia, !e c-c ic- opu+ci.

    7uto#us +mierdzi spalinami. Za ka!dym razem, kiedy podskakuje na wy#ojac-, rzuca mn" na

    #oki, c-ocia! trzymam si siedzenia.

    9ale#, m'j starszy #rat, stoi w przej+ciu i trzyma si porczy nad ow". Nie jeste+my podo#ni.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    4/257

    (a ciemne wosy i orli nos ojca, zielone oczy i doki w policzkac- matki. %iedy #y modszy, takie

    po"czenie wyl"dao dziwnie, ale teraz do nieo pasuje. 2estem pewna, !e dy#y nie nale!a do

    7ltruizmu, dziewczyny w szkole #y si za nim ol"day.

    )dziedziczy te! talent matki do wyrzekania si sie#ie. :ez namysu ust"pi miejsca jakiemu+

    nadtemu 8rawemu.

    8rawy nosi czarny arnitur i #iay krawat typowy str'j 8rawo+ci. c- frakcja ceni uczciwo+, a

    prawd widz" czarno#ia", dlateo tak si u#ieraj".

    m #li!ej centrum miasta, tym domy stoj" #li!ej sie#ie, a ulice s" r'wniejsze. :udynek, kt'ry

    kiedy+ nazywa si $ears /ower my m'wimy o nim :aza wyrasta z my; czarna kolumna na

    tle -oryzontu. 7uto#us przeje!d!a pod wiaduktem kolejowym. Nidy nie #yam w poci"u,

    c-ocia! je!d!" #ez przerwy, a tory s" wszdzie. /ylko Nieustraszeni nimi podr'!uj".

    8i lat temu #udowla&cy z 7ltruizmu na oc-otnika wymienili nawierzc-ni niekt'ryc- dr'.

    Zaczli od centrum i posuwali si ku przedmie+ciom, a! za#rako im materia'w. /am. dzie

    mieszkam, ulice wci"! s" popkane i dziurawe i nie#ezpiecznie po nic- je3dzi. 7le i tak nie mamy

    samoc-odu.

    9ale# ma aodny wyraz twarzy, kiedy auto#us trzsie si i podskakuje. 0dy +ciska porcz,

    !e#y utrzyma r'wnowa, szara szata zsuwa mu si z ramienia. 9i"le rusza oczami st"d wiem,

    !e przyl"da si ludziom dookoa. $tara si widzie tylko ic- i zapomnie o so#ie. 8rawi ceni"uczciwo+, a my pene oddanie.

    7uto#us zatrzymuje si pod szko". Wstaj i szy#ko mijam 8raweo. api 9ale#a za rami,

    kiedy potykam si o #uty tamteo. (am za duie noawki, a nidy nie poruszaam si z

    wdzikiem.

    $" trzy szkoy w mie+cie< Ni!sze 8oziomy, =rednie 8oziomy i Wy!sze 8oziomy. Wy!sze

    8oziomy jest najstarsza. 2ak wszystkie inne #udynki wok', jest ze szka i stali. 8rzed ni" stoi du!a

    metalowa rze3#a, na kt'r" Nieustraszeni wspinaj" si po lekcjac- i podpuszczaj" si, kto wejdzie

    wy!ej. W zeszym roku widziaam, jak jeden spad i zama no. /o ja po#ieam wtedy po

    pielniark.

    5zisiaj test przynale!no+ci m'wi. 9ale# jest starszy o niecay rok, wic jeste+my w tej samej

    klasie.

    %iwa ow", wc-odzimy 'wnym wej+ciem. nale spinaj" mi si mi+nie. Wyczuwam

    atmosfer zac-anno+ci, jak#y ka!dy szesnastolatek c-cia z ostatnieo dnia tutaj wc-on" ile si

    da. (o!liwe, !e po 9eremonii Wy#oru ju! nidy nie #dziemy c-odzi po tyc- korytarzac- #o

    kiedy wy#ierzemy, nasz" dalsz" nauk" zajm" si nowe frakcje.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    5/257

    5zisiaj lekcje mamy o poow kr'tsze, wic zaliczymy wszystkie do lunc-u. 8o nim zaczn" si

    testy. 2u! teraz serce #ije mi szy#ciej.

    9zy ty w o'le si nie przejmujesz, co ci powiedz"6 pytam 9ale#a.

    Zatrzymujemy si na rozazieniu korytarza. :rat zaraz p'jdzie w jedn" stron, na wy!sz"

    matematyk, a ja w dru", na -istori frakcji.

    *nosi #rwi.

    7 ty6

    (oa#ym mu odpowiedzie, !e ju! od tyodni martwi si, co poka!e mi test 7ltruizm,

    8rawo+, >rudycj, $erdeczno+ czy Nieustraszono+.

    7le tylko u+miec-am si i m'wirudycja puszcza artykuy 3le

    m'wi"ce o 7ltruizmie, co zaczo wpywa na to, jak traktuje si nas w szkole. $zare u#ranie,

    prosta fryzura i skromne zac-owanie maj" sprawi, !e atwiej zapomn o so#ie samej, a wszyscy

    inni zapomn" o mnie. 7le teraz ro#i" ze mnie cel.

    Zatrzymuj si przy oknie w skrzydle > i czekam na Nieustraszonyc-. Ro#i tak co rano.

    5okadnie o si'dmej dwadzie+cia pi Nieustraszeni udowadniaj", !e s" odwa!ni, wyskakuj"c z

    jad"ceo poci"u.

    )jciec m'wi o Nieustraszonyc- ?o#uzy@. Nosz" kolczyki, tatua!e, u#ieraj" si na czarno. c-

    'wne zadanie to pilnowa orodzenia wok' naszeo miasta. 8rzed czym nie wiem.

    8owinni wprawia mnie w zakopotanie. 8owinnam si dziwi, !e odwaa, cec-a ceniona przez

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    6/257

    nic- najwy!ej, ma co+ wsp'lneo z kolczykiem w nosie. 7 jednak nie mo oderwa od nic-

    wzroku.

    $yc-a wizd poci"u, d3wik od#ija si ec-em w mojej piersi. Reflektor z przodu mia, kiedy

    poci" pdem mija szko i zrzyta na !elaznyc- szynac-. Z kilku ostatnic- waon'w wyskakuje

    c-mara c-opc'w i dziewczyn w ciemnyc- u#raniac-, jedni upadaj", turlaj" si, inni si zataczaj",

    przec-odz" kilka krok'w i odzyskuj" r'wnowa. 2aki+ c-opak ze +miec-em o#ejmuje

    dziewczyn.

    )l"danie ic- to taki m'j upi zwyczaj. )dwracam si od okna i przeciskam przez tum do

    sali, w kt'rej mam lekcje -istorii frakcji.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    7/257

    Rozdzia A

    /esty zaczynaj" si po lunc-u. $iedzimy przy duic- stoac- w sto'wce, a administratorzy

    test'w wywouj" po dziesi nazwisk, po jednej oso#ie na ka!d" sal ezaminacyjn". $iedz o#ok

    9ale#a, po druiej stronie siedzi nasza s"siadka $usan.

    )jciec $usan w pracy je3dzi po mie+cie, dlateo ma samoc-'d i codziennie podwozi j" do

    szkoy. Nam te! to proponowa, ale jak m'wi 9ale#, wolimy wyj+ wcze+niej i nie c-cemy ro#i

    mu kopotu.

    2asne.

    7dministratorzy s" w wikszo+ci oc-otnikami z 7ltruizmu, jednak w jednej z sal

    ezaminacyjnyc- siedzi >rudyta, a w innej Nieustraszony. /estuj" 7ltruist'w reulamin

    za#rania, !e#y ro#i to kto+ z naszej frakcji. Nie wolno nam te! w jakikolwiek spos'#

    przyotowywa si do test'w, dlateo nie wiem, czeo si spodziewa.

    $pojrzeniem wdruj od $usan do stou Nieustraszonyc- po druiej stronie sali. =miej" si,

    przekrzykuj", raj" w karty. 8rzy innyc- stoac- >rudyci rozmawiaj" nad ksi"!kami i azetami,

    ci"le oni" za wiedz".

    5ziewczyny z $erdeczno+ci u#rane na !'to i czerwono siedz" w k'ku na pododze sto'wki i

    w co+ si #awi" klaszcz" i +piewaj" jak"+ rymowank. 9o kilka minut sysz ic- c-'ralny +miec-,kiedy kt'ra+ odpada i musi usi"+ po+rodku kru. 8rzy stole o#ok c-opcy z 8rawo+ci

    wymac-uj" rkami. 9-y#a o co+ si spieraj", ale na pewno o nic wa!neo, #o niekt'rzy cay czas

    si u+miec-aj".

    8rzy stole 7ltruizmu siedzimy spokojnie i czekamy. Zwyczaje frakcji reuluj" nawet

    zac-owanie w zwykyc- sytuacjac- i s" wa!niejsze od wasnyc- c-ci. W"tpi, !e#y wszyscy

    >rudyci c-cieli si ci"le uczy al#o !e#y ka!dy 8rawy lu#i or"ce dyskusje ale oni wszyscy, tak

    samo jak ja, musz" przestrzea norm swoic- frakcji.

    9ale# zostaje wywoany w nastpnej dziesi"tce. 8ewnym krokiem idzie do wyj+cia. Nie musz

    !yczy mu powodzenia ani zapewnia, !e nie ma si czym przejmowa. Zna swoje miejsce i o ile

    pamitam, zna je zawsze. (oje pierwsze wspomnienie o nim jest z czas'w, kiedy mieli+my po

    cztery lata. $karci mnie wtedy, #o na placu za#aw nie oddalam swojej skakanki jakiej+ maej

    dziewczynce, kt'ra nie miaa si czym #awi. 9ale# rzadko mnie poucza, ale zapamitaam jeo

    karc"ce spojrzenie.

    8r'#owaam mu kiedy+ wytumaczy, !e mam inne odruc-y w auto#usie nawet nie przyszo

    mi do owy, !e#y ust"pi miejsca 8rawemu ale on teo nie rozumie. Zawsze m'wi< ?8o prostu

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    8/257

    r'#, co do cie#ie nale!y@. /o dla nieo atwe, wic dla mnie te! powinno #y atwe.

    9zuj, jak zaciska mi si !o"dek. Zamykam oczy, otwieram je dopiero po dziesiciu minutac-,

    kiedy 9ale# znowu siada.

    2est #lady jak +ciana. 8rzesuwa do&mi po noac- tak jak ja, kiedy c-c je wytrze z potu. %iedy

    podnosi rce, dr!" mu palce. )twieram usta, !e#y o o co+ zapyta, ale sowa wizn" mi w ardle.

    Nie wolno mi pyta o wynik testu, a jemu nie wolno odpowiada.

    )c-otnik z 7ltruizmu wyczytuje kolejnyc- dziesi nazwisk. 5wie oso#y z Nieustraszono+ci,

    dwie z >rudycji, dwie z $erdeczno+ci, dwie z 8rawo+ci, a potem< ?z 7ltruizmu< $usan :lack i

    :eatrice [email protected], #o powinnam, ale dy#y to ode mnie zale!ao, siedziaa#ym dalej. 9zuj

    si, jak#ym miaa w piersiac- #alon, kt'ry ro+nie z ka!d" sekund" i zaraz mnie rozerwie od

    +rodka. d za $usan do wyj+cia. 9i, kt'ryc- mijamy, pewnie nas nie rozr'!niaj". (amy takie same

    u#rania i tak samo uczesane jasne wosy. 2edyna r'!nica polea na tym, !e mo!e $usan nie czuje

    si teraz tak, jak#y za c-wil miaa zwymiotowa, a z teo, co widz, donie nie dr!" jej a! tak

    mocno i nie musi +ciska #rzeu koszuli, !e#y je uspokoi.

    9zeka na nas dziesi sal o#ok sto'wki. *!ywa si ic- tylko do test'w przynale!no+ci, wic

    jeszcze nidy w !adnej nie #yam. W przeciwie&stwie do innyc- pomieszcze& szkoy, nie s"

    oddzielone szy#", ale lustrami. %iedy id do drzwi, widz sie#ie, #lad" i wystraszon". $usan

    u+miec-a si do mnie nerwowo i wc-odzi do sali numer B, a ja do sali numer C, dzie czeka jaka+ko#ieta z Nieustraszono+ci.

    Nie wyl"da tak surowo jak ci modzi Nieustraszeni, kt'ryc- widziaam. (a mae ciemne i

    sko+ne oczy, nosi d!insy i czarn" marynark jak od mskieo arnituru. 5opiero kiedy si

    odwraca, !e#y zamkn" drzwi, widz tatua! na jej karku, czarno#iaeo jastrz#ia z czerwonym

    okiem. 0dy#y serce wa+nie nie podc-odzio mi do arda, zapytaa#ym, co on oznacza. (usi co+

    oznacza.

    4ustra pokrywaj" wewntrzne +ciany sali. (o o#ejrze swoje od#icie pod ka!dym k"temrudycji. Nie mam pojcia, co skonio ci do decyzji podjtyc-

    na pierwszym etapie, ale...

    9-wileczk przerywam jej. 9zyli nie masz pojcia, jaka jest moja przynale!no+6

    tak, i nie. (oim zdaniem jednakowo nadajesz si do 7ltruizmu, Nieustraszonyc- i >rudycji

    wyja+nia. /akic-, kt'rzy uzyskuj" podo#ny wynik... ol"da si przez rami, jak#y my+laa, !e

    kto+ si za ni" pojawi nazywa si Niezodnymi.)statnie sowo wypowiada tak cic-o, !e ledwo je sysz. Znowu wyl"da na zdenerwowan" i

    zmartwion". )#c-odzi fotel i nac-yla si do mnie.

    :eatrice, w !adnym wypadku nie m'w o tym nikomu. /o #ardzo wa!ne.

    Nie wolno nam rozmawia o wynikac- test'w. %iwam ow". Wiem.

    Nie. 8rzykuca o#ok fotela i opiera ramiona o porcz. Nasze twarze s" w odleo+ci zaledwie

    kilku centymetr'w. /o co+ inneo. Nie c-odzi mi o to, !e masz teraz o tym nie m'wi; c-odzi o

    to, !e nidy nie wolno ci o tym m'wi, nikomu, niewa!ne, co si wydarzy. Niezodno+ jest

    #ardzo nie#ezpieczna. Rozumiesz6

    Nie rozumiem. 2ak wynik testu, kt'ry nie daje rozstrzynicia, mo!e #y nie#ezpieczny6 (imo

    to przytakuj. tak nie mam oc-oty opowiada o swoic- wynikac-.

    5o#rze. Zsuwam rce z porczy i wstaj. 2est mi nieswojo.

    8roponuj, !e#y+ teraz posza do domu. (usisz przemy+le wiele spraw, a czekanie razem z

    innymi nic ci nie da.

    (usz powiedzie #ratu, dok"d id.

    2a mu powiem.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    15/257

    5otykam czoa. %iedy wyc-odz z sali, wpatruj si w podo. Nie potrafi spojrze /ori w

    oczy. Nie potrafi my+le o jutrzejszej 9eremonii Wy#oru.

    Wy#'r nale!y teraz do mnie, #ez wzldu na test.

    7ltruizm, Nieustraszono+. >rudycja.

    Niezodno+.

    8ostanawiam nie jec-a auto#usem. 2e+li wr'c wcze+niej, ojciec to zauwa!y, dy pod koniec

    dnia sprawdzi domowe rejestry, i #d musiaa wytumaczy, co si stao. d wic piec-ot".

    (usz spotka si z 9ale#em, zanim powie co+ rodzicom. 9ale# potrafi doc-owa tajemnicy.

    d +rodkiem ulicy. 7uto#usy zwykle je!d!" #lisko kraw!nik'w, wic tutaj jest #ezpieczniej.

    9zasem na ulicac- niedaleko swojeo domu widz +lady !'tyc- linii. /eraz, dy je3dzi tak mao

    samoc-od'w, linie do niczeo si nie przydaj". Nie potrze#ujemy te! synalizator'w, ale

    dzieniedzie jeszcze koysz" si ro3nie nad ulic", jak#y w ka!dej c-wili moy spa+.

    8owoli odnawiane miasto to przeplatanka nowyc-, czystyc- #udynk'w i staryc-, wal"cyc- si

    ruder. Nowe domy stoj" 'wnie niedaleko #ana, kt're dawno temu #yo jeziorem. Wikszo+

    remont'w przeprowadza aencja oc-otnik'w z 7ltruizmu, dla kt'rej pracuje moja matka.

    0dy patrz z #oku na !ycie 7ltruist'w, my+l so#ie, !e jest pikne. %iedy o#serwuj -armoni

    swojej rodziny; kiedy wsp'lnie idziemy na kolacj, a potem razem sprz"tamy i nikoo nie trze#a o

    to prosi; kiedy widz, jak 9ale# pomaa o#cym ludziom nosi zakupy wtedy znowu zakoc-ujsi w tym !yciu. 8ro#lemy zaczynaj" si dopiero, dy sama pr'#uj tak !y. 9-y#a nidy nie ro#i

    teo szczerze.

    2ednak wy#'r innej frakcji oznacza#y, !e na zawsze opuszcz rodzin.

    Zaraz za sektorem 7ltruizmu ci"nie si pasmo szkielet'w dom'w i popkanyc- c-odnik'w,

    przez kt're teraz id. W niekt'ryc- miejscac- droa zupenie si zapada, odsaniaj"c kanay i

    puste tunele metra musz je uwa!nie omija. 0dzie indziej tak mocno +mierdzi odpadkami i

    +ciekami, !e zatykam nos.

    /o wa+nie tutaj mieszkaj" #ezfrakcyjni. Nie udao im si przej+ inicjacji w wy#ranej frakcji,

    dlateo !yj" w ndzy i zajmuj" si tym, czeo inni nie c-c" ro#i. $" dozorcami, +mieciarzami,

    pracuj" na #udowac-, przd" tkaniny, kieruj" poci"ami i auto#usami. Za swoj" prac dostaj"

    jedzenie i u#ranie. 7le jak powtarza matka, jedneo i druieo za mao.

    Widz jakieo+ #ezfrakcyjneo, stoi przede mn" na rou ulicy. Nosi podarte #r"zowe ac-many,

    na szczce ma o#wis" sk'r. Wpatruje si we mnie. )dwzajemniam spojrzenie, nie potrafi

    odwr'ci wzroku.

    8rzepraszam odzywa si zac-rypnitym osem. (asz jakie+ jedzenie6

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    16/257

    9o+ +ciska mnie za ardo. $ysz wewntrzny surowy nakaz< ?$c-yl ow i id3 dalej@. Nie, nie

    powinnam #a si teo czowieka. 8otrze#uje pomocy, a ja powinnam mu pom'c.

    >ee... tak odpowiadam. $iam do tor#y. )jciec m'wi, !e#ym zawsze nosia co+ do jedzenia,

    wa+nie na taki wypadek. 8odaj m!czy3nie ma" paczk suszonyc- kawak'w ja#ka.

    $ia po nie, ale zamiast wzi" owoce, zaciska do& na moim nadarstku. *+miec-a si. Na

    przodzie #rakuje mu z#a.

    Rany, ale ty masz pikne oczy m'wi. $zkoda, !e caa reszta taka zwyczajna.

    $erce mi omocze. $zarpi rk, ale on +ciska jeszcze mocnej. W jeo oddec-u wyczuwam co+

    kwa+neo i nieprzyjemneo.

    %oc-ana, c-y#a jeste+ troc- za moda, !e#y tu sama c-odzi.

    8rzestaj si szarpa, #ardziej si wyprostowuj. Wiem, !e wyl"dam na mniej lat. Nie trze#a

    mi teo przypomina.

    2estem starsza, ni! wyl"dam odpowiadam. (am szesna+cie lat.

    Gacet szerzej otwiera usta, odsania szary trzonowiec z ciemn" dziur" z #oku. /rudno

    stwierdzi, czy si teraz +mieje, czy krzywi.

    Wic dzisiaj jest tw'j specjalny dzie&6 5zie& przed wy#orem6

    8u+ mnie. W uszac- mi dzwoni. ('j os #rzmi wyra3nie i stanowczo. Nie spodziewaam

    si teo. 2ak#y nie nale!a do mnie.2estem otowa. Wiem, co ro#i. Wyo#ra!am so#ie, jak cofam okie i uderzam. Widz odlatuj"c"

    ode mnie tore#k z ja#kami. $ysz, jak #ien. 2estem otowa do akcji.

    7le wtedy #ezfrakcyjny puszcza nadarstek, za#iera ja#ka i m'wirin m'wia, !e przy jednym z test'w co+ poszo tak 3le, !e wyniki trze#a #yo poda

    ustnie. (atka kadzie serwetk przy ka!dym nakryciu. Najwyra3niej jaki+ ucze& 3le si poczu

    i odesano o wcze+niej do domu. Wzrusza ramionami. (am nadziej, !e nikomu nic si nie

    stao. 7 wy, syszeli+cie co+ o tym6

    Nie. 9ale# u+miec-a si do matki.

    )n te! nie m'#y zosta 8rawym.$iedzimy przy stole. 8osiek zawsze podajemy od prawej strony, nikt nie zaczyna je+, a!

    wszyscy o nie dostan". )jciec wyci"a rce do matki i #rata, a oni wyci"aj" rce do nieo i do

    mnie. 5zikuj :ou za jedzenie, prac, przyjaci' i rodzin. W 7ltruizmie nie wszystkie rodziny

    s" reliijne, ale ojciec m'wi, !e powinni+my stara si nie dostrzea takic- r'!nic, #o to tylko #y

    nas dzielio. Nie wiem, co o tym my+le.

    7 teraz matka zwraca si do ojca opowiadaj.

    9-wyta ojca za do& i kciukiem zatacza mu mae k'ko po kostkac-. Wpatruj si w ic-

    z"czone rce. (oi rodzice si koc-aj", ale przy nas rzadko okazuj" so#ie czuo+. *czyli nas, !e

    kontakt fizyczny ma w so#ie wielk" si. dlateo od dziecka si o wystrzeam.

    No, powiedz, co ci drczy6 dodaje matka.

    Wpatruj si w talerz. 9zasem zaskakuje mnie jej wyczucie. /eraz mam wyrzuty sumienia.

    5laczeo tak #ardzo skupiam si na so#ie, !e nie zauwa!yam #okiej zmarszczki na czole ojca i

    teo, !e si zar#i6

    (iaem ci!ki dzie& w pracy zaczyna. /ak naprawd to (arcus mia ci!ki dzie&. Nie

    powinienem mie do nieo pretensji.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    20/257

    (arcus pracuje razem z ojcem. )#aj stoj" na czele rz"du. (iastem rz"dzi rada zo!ona z

    pidziesiciu os'#, samyc- przedstawicieli 7ltruizmu, #o nasz" frakcj uwa!a si za

    nieprzekupn" wa+nie dlateo, !e jeste+my tacy #ezinteresowni. 4iderzy 7ltruizmu s" wy#ierani

    spo+r'd r'wnyc-, #ierze si przy tym pod uwa nienaanny c-arakter, przywi"zanie do zasad i

    zdolno+ci przyw'dcze. 8rzedstawiciele innyc- frakcji na spotkaniac- rady mo" wypowiada si

    w r'!nyc- sprawac-, ale to ona podejmuje ostateczn" decyzj. 2ej czonkowie dziaaj" wsp'lnie,

    ale (arcus ma najwiksze wpywy.

    /ak jest od nastania Wielkieo 8okoju, kiedy utworzono frakcje. (y+l, !e ten system przetrwa,

    #o wszyscy si #oimy teo, do czeo #y doszo, dy#y o nie #yo< wojny.

    9-odzi o ten reporta! 2eanine (att-ews6 pyta matka.

    2eanine (att-ews jest w radzie jedyn" przedstawicielk" >rudycji. Wy#rano j", #o ma wysoki

    iloraz inteliencji. )jciec czsto na ni" narzeka.

    *nosz wzrok.

    Reporta!6

    9ale# rzuca mi ostrzeawcze spojrzenie. Nie wolno nam odzywa si przy stole, c-y#a !e

    rodzice o co+ zapytaj". Zwykle teo nie ro#i". )jciec m'wi, !e uwaa, jak" im po+wicamy, to nasz

    dar dla nic-. )ni po+wicaj" nam uwa po kolacji w salonie.

    /ak, )jciec mru!y oczy. 9i aroanccy, przem"drzali... *rywa i c-rz"ka. 8rzepraszam.7le ona w reporta!u atakuje c-arakter (arcusa.

    *nosz #rwi.

    9o to znaczy6 pytam.

    :eatriceD 9ale# asi mnie spokojnie.

    8oc-ylam ow, o#racam widelec tam i z powrotem, tam i z powrotem. 9zekam, a! przestaj"

    mnie piec policzki. Nie lu#i, jak kto+ mi zwraca uwa. $zcze'lnie #rat.

    /o znaczy odpowiada ojciec !e jej zdaniem syn (arcusa wy#ra Nieustraszono+ zamiast

    7ltruizmu, #o (arcus #yt dla nieo okrutny i #rutalny.

    Niewiele os'# urodzonyc- w 7ltruizmie postanawia j" opu+ci. %iedy stanie si co+ takieo,

    pamitamy o tym. 5wa lata temu /o#ias, syn (arcusa, przeszed z naszej frakcji do

    Nieustraszonyc-. (arcus si zaama. /o#ias jest jeo jedynym dzieckiem i jedyn" rodzin", od

    kiedy !ona zmara, rodz"c druie dziecko. Noworodek umar kilka minut po niej.

    Nidy nie spotkaam /o#iasa. Rzadko #ra udzia we wsp'lnyc- uroczysto+ciac- naszej

    spoeczno+ci i nidy nie przyc-odzi do nas z ojcem na kolacj. ('j ojciec czsto m'wi, !e to

    dziwne ale teraz to ju! #ez znaczenia.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    21/257

    )krutny6 (arcus6 (atka krci ow". :iedny czowiek. 2ak#y jeszcze trze#a mu #yo

    przypomina o stracie.

    9-ciaa+ powiedzie< o zdradzie, jakiej dopu+ci si jeo syn6 odpar c-odno ojciec. Nie

    powinienem si temu dziwi. >rudycja atakuje nas tymi reporta!ami ju! od miesicy. 7 to jeszcze

    nie koniec. :dzie teo wicej, zapewniam.

    Nie powinnam znowu si odzywa, ale nie potrafi si powstrzyma.

    5laczeo to ro#i"6 wypalam.

    :eatrice, a dlaczeo nie korzystasz z okazji, !e#y teraz wysuc-a swojeo ojca6 odpowiada

    aodnie matka, jej sowa s" suesti", nie poleceniem.

    8atrz ponad stoem na 9ale#a. jeo oczy maj" wyraz niezadowolenia.

    Wpatruj si w sw'j roszek. Nie jestem pewna, czy umiaa#ym dalej !y w takim

    posusze&stwie. Nie idzie mi to.

    5o#rze wiesz dlaczeo ci"nie dalej ojciec. :o mamy co+, czeo c-c". %iedy

    niepo-amowana !"dza wiedzy prowadzi do !"dzy wadzy, czowiek #"dzi, pod"!a w mrok i

    pustk. 8owinni+my si cieszy, !e jeste+my m"drzejsi.

    8rzytakuj. Wiem. !e nie wy#ior >rudycji, nawet je+li z mojeo testu #y wynikao, !e

    moa#ym. 2estem nieodrodn" c'rk" swojeo ojca.

    Rodzice sprz"taj" po o#iedzie. 9ale#owi te! nie pozwalaj", !e#y im pomaa, #o dzisiaj musimy#y sami, a nie siedzie w salonie. (amy przemy+le test.

    0dy#ym tylko moa porozmawia o tyc- wynikac-, rodzina pewnie wspara#y mnie w

    dokonywaniu wy#oru. 7le mi nie wolno. Za ka!dym razem, dy ju! sa#nie moje postanowienie,

    !e#y trzyma #uzi na k'dk, sysz w my+lac- ostrzeawczy szept /ori.

    Razem z 9ale#em wc-odz po sc-odac-, ale na 'rze, dy si rozdzielamy i idziemy do swoic-

    sypialni, #rat mnie zatrzymuje, kadzie mi do& na ramieniu.

    :eatrice zaczyna powa!nym tonem i patrzy mi prosto w oczy. 8owinni+my my+le o naszej

    rodzinie. W jeo osie pojawia si zawzito+. 7le musimy te! my+le o so#ie.

    8rzez c-wil wpatruj si w nieo. 2eszcze nidy dot"d nie widziaam, !e#y my+la o so#ie,

    jeszcze nidy nie syszaam, !e#y namawia do czeo+ inneo ni! ofiarno+.

    2estem tak zaskoczona sowami #rata, !e po prostu m'wi to, czeo #y ode mnie oczekiwanorudytami.

    Wykluczenie >rudycji #yo dla mnie jedynym atwym wy#orem.

    9i, kt'rzy potpili dwulicowo+, stworzyli frakcj 8rawo+ci.

    Nidy nie lu#iam 8rawyc-

    . 9i, kt'rzy potpili eoizm, stali si 7ltruistami.

    8otpiam eoizm. ), tak. 7 ci, kt'rzy potpili tc-'rzostwo, s" Nieustraszonymi.

    7le ja przecie! nie jestem wystarczaj"co #ezinteresowna. 2u! szesna+cie lat pr'#uj i wci"! mi

    nie wyc-odzi. 5rtwiej" mi noi, jak#y powoli o#umieray. Zastanawiam si, jak #d sza, kiedy

    wyczytaj" moje nazwisko.

    8racuj"c wsp'lnie, pi frakcji przez wiele lat !yo w pokoju, a ka!da z nic- wnosia sw'j

    wkad w !ycie spoecze&stwa. 5ziki 7ltruizmowi mamy #ezinteresownyc- administrator'w;

    8rawo+ daa nam solidnyc- i odnyc- zaufania instruktor'w w dziedzinie prawa; >rudycja

    intelientnyc- nauczycieli i #adaczy; $erdeczno+ penyc- wsp'czucia doradc'w oraz

    opiekun'w; Nieustraszono+ o#ron przed zaro!eniami, zar'wno wewntrznymi, jak i

    zewntrznymi. 2ednak oddziaywanie ka!dej frakcji nie oranicza si tylko do tyc- sfer. Nawzajem

    dajemy so#ie znacznie wicej, ni! mo!na #y to odpowiednio podsumowa. W naszyc- frakcjac-

    odnajdujemy sens, odnajdujemy cel, odnajdujemy !ycie.

    (y+l o motcie, kt're przeczytaam w podrczniku -istorii frakcji< ?Grakcja ponad krwi"@.

    8rzede wszystkim jeste+my czonkami frakcji, dopiero potem nale!ymy do rodziny. 9zy to w

    porz"dku6 :ez nic- nie przetrwali#y+my dodaje (arcus.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    26/257

    9isza, jaka nastaje po tyc- sowac-, jest ci!sza od innyc- c-wil ciszy. 9i!ka od naszeo

    najwikszeo lku, wikszeo nawet od strac-u przed +mierci"< lku przed #ezfrakcyjno+ci".

    (arcus m'wi dalej.

    5lateo dzisiejszy dzie& jest dniem szcz+liweo wydarzenia. /o dzie&, kiedy przyjmujemy

    naszyc- nowicjuszy, kt'rzy wsp'lnie z nami #d" pracowa, a#y ulepszy spoecze&stwo, a#y

    ulepszy +wiat.

    Roz#rzmiewaj" oklaski. $" jak#y stumione. 8r'#uj sta cakiem #ez ruc-u, #o kiedy kolana mi

    drtwiej" i ciao sztywnieje, to si nie trzs. (arcus odczytuje pierwsze nazwiska, ale nawet nie

    rozr'!niam syla#. $k"d #d widziaa, !e wyczyta moje6

    2eden po druim szesnastolatki wyc-odz" z kru i id" na +rodek sali. 8ierwsza dziewczyna

    wy#iera $erdeczno+, frakcj, z kt'rej poc-odzi. 8atrz, jak krople jej krwi spadaj" na ziemi w

    misie i jak potem samotnie staje za krzesami, na kt'ryc- siedz" czonkowie jej frakcji.

    Na sali nie ustaje ruc-, cay czas wyczytywane s" nowe nazwiska, cay czas nowe oso#y

    podejmuj" decyzje. Nowe no!e, nowe wy#ory. Rozpoznaj wikszo+ z tyc- os'#, ale w"tpi, !e#y

    one mnie znay.

    2ames /ucker wywouje (arcus.

    2ames /ucker z Nieustraszonyc- jest pierwszym, kt'ry si potyka, dy podc-odzi do mis.

    Wyrzuca przed sie#ie ramiona i odzyskuje r'wnowa, nie upada. /warz mu czerwienieje. $zy#kowyc-odzi na +rodek sali. %iedy tam staje, wdruje wzrokiem od misy Nieustraszono+ci do misy

    8rawo+ci. 8omara&czowe pomienie unosz" si coraz wy!ej, a od szka od#ija si nie#ieskie +wiato

    lamp.

    (arcus podaje mu n'!. 2ames #ierze #oki wdec- patrz, jak unosi mu si pier+ i ro#i"c

    wydec-, c-wyta ostrze. 8otem, wzdryaj"c si, przesuwa nim po wntrzu doni, wyci"a rami na

    #ok. %rew spada na szko. )n pierwszy opuszcza swoj" frakcj. Z cz+ci sali zajmowanej przez

    Nieustraszonyc- doc-odz" szmery, a ja w#ijam wzrok w podo.

    )d teraz widz" w nim zdrajc. Rodzina /uckera, z Nieustraszono+ci, za p'tora tyodnia, w

    5zie& )dwiedzin, #dzie moa spotka si z synem w siedzi#ie jeo nowej frakcji, ale nie zro#i

    teo. :o j" porzuci. Nieo#ecno+ 2amesa #dzie prze+ladowa ic- dom, on sam stanie si woln"

    przestrzeni", kt'rej nie zdoaj" zapeni. 7 potem minie jaki+ czas i dziura zniknie, jak wtedy,

    kiedy usuwa si jaki+ oran, a soki ciaa zajmuj" pozostae po nim miejsce. 4udzie nie potrafi"

    duo znosi pustki. 9ale# 8rior.

    9ale# po raz ostatni +ciska moj" do& i dy odc-odzi, rzuca mi przez rami duie spojrzenie.

    8atrz, jak stopy #rata przesuwaj" si ku +rodkowi sali. a rce spokojnie przyjmuj" n'! od

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    27/257

    (arcusa. 2edna do& zrcznie przyciska n'! do druiej. 8otem 9ale# stoi, krew wypenia mu

    wntrze rki, a usta si napinaj".

    Ro#i wydec-. 8otem wdec- i wysuwa rk nad mis >rudycji. 2eo krew kapie do wody,

    po#iaj"c jej czerwie&.

    $ysz szepty, coraz o+niejsze, kt're staj" si krzykami o#urzenia. 4edwie potrafi jasno

    my+le. ('j #rat, ten m'j #ezinteresowny #rat, on zmienia frakcj6 ('j #rat, urodzony do

    7ltruizmu zostanie >rudyt"6

    %iedy zamykam oczy, widz stos ksi"!ek na #iurku 9ale#a i jak po te+cie przynale!no+ci

    przesuwa po noac- dr!"cymi rkami. 5laczeo nie wpadam na to, kiedy wczoraj mi radzi,

    !e#ym my+laa o so#ie, !e kieruje to tak!e pod wasnym adresem6

    8rzyl"dam si zromadzonym >rudytom na ic- twarzac- pojawiaj" si zadowolone

    u+miec-y, szturc-aj" si. 7ltrui+ci, zwykle tacy spokojni, rozmawiaj" p'osem penym napicia i

    patrz" na dru" stron sali, na frakcj, kt'ra staa si naszym wroiem.

    8rzepraszamD odzywa si (arcus, ale tum o nie syszy. 8rosz o ciszD krzyczy.

    Ro#i si cic-o, nie licz"c jakieo+ #rzczenia.

    $ysz swoje nazwisko, wzdryam si i ruszam przed sie#ie. W poowie droi do mis jestem

    pewna, !e wy#ior 7ltruizm. /eraz to widz. Widz sie#ie, jak nosz"c szaty 7ltruizmu, staj si

    ko#iet", jak wyc-odz za #rata $usan, Ro#erta, a w weekendy pracuj spoecznie. Widz spok'jrutyny, cic-e wieczory przy kominku, pewno+, !e #d #ezpieczna, a je+li nawet nie #ardzo

    do#ra, to i tak lepsza ni! teraz.

    Zdaj so#ie spraw, !e dzwoni mi w uszac-.

    8atrz na 9ale#a, kt'ry stoi za >rudytami. )dwzajemnia spojrzenie i lekko poc-yla ow,

    jak#y wiedzia, o czym my+l, i si ze mn" zadza. $tawiam kroki ju! mniej zdecydowanie. 2e+li

    nawet 9ale# nie nadaje si do 7ltruizmu, to jak ja mo si nadawa6 7le czy mam wy#'r, teraz,

    kiedy nas opu+ci i zostaam tylko ja6 Nie da mi innej mo!liwo+ci.

    Zaciskam z#y. :d tym dzieckiem, kt're pozostanie. (usz to zro#i dla rodzic'w. (usz.

    (arcus podaje mi n'!. $pol"dam mu w oczy maj" taki dziwny ciemnonie#ieski kolor i

    #ior ostrze. (arcus skania ow, odwracam si w stron mis. 8o lewej mam zar'wno oie&

    Nieustraszono+ci, jak i kamienie 7ltruizmu, jedno przede mn", a druie za mn". W prawej rce

    trzymam n'!, czu#kiem dotykam wntrza doni. Zrzytaj"c z#ami, przeci"am nim po sk'rze.

    8iecze, ale ledwie to zauwa!am. 8rzyciskam o#ie rce do piersi, a kiedy wypuszczam powietrze,

    dr!.

    )twieram oczy i watownie wyci"am rami. (oja krew kapie na dywan midzy misami.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    28/257

    8otem z jkiem, kt'reo nie potrafi stumi, przesuwam rk do przodu, a krew syczy na

    wlac-. 2estem samolu#na. 2estem odwa!na.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    29/257

    Rozdzia C

    W#ijam wzrok w podo i staj za nowicjuszami, kt'ry urodzili si jako Nieustraszeni. /ymi,

    kt'rzy wy#rali powr't do swojej frakcji. Wszyscy s" ode mnie wy!si i dlateo, nawet dy

    podnosz ow, widz tylko ramiona okryte czarnymi u#raniami. %iedy ostatnia dziewczyna

    dokonuje wy#oru decyduje si na $erdeczno+ czas ju! wyc-odzi. 8ierwsi ruszaj"

    Nieustraszeni. (ijam m!czyzn i ko#iety w szaryc- strojac-, kt'rzy #yli moj" frakcj", i z

    determinacj" wpatruj si w ty czyjej+ owy.

    7le jeszcze musz c-ocia! raz popatrze na rodzic'w. Zerkam przez rami i od razu teo !auj.

    )czy ojca pon", patrzy na mnie oskar!ycielsko. %iedy czuj !ar, te! za oczami, my+l najpierw, !e

    jako+ mnie podpali, ukara za to, co zro#iam. 7le to co inneo, po prostu c-ce mi si paka.

    7 moja matka o#ok nieo si u+miec-a.

    4udzie za mn" pc-aj" mnie do przodu, oddalam si od rodzic'w, kt'rzy wyc-odz" jako ostatni.

    (o!e nawet zostan" du!ej, !e#y sprz"tn" krzesa i wyczy+ci misy. Zerkam do tyu, !e#y

    odnale3 9ale#a w tumie >rudyt'w. 2est w+r'd innyc- nowicjuszy, mocno trzyma do& c-opaka,

    kt'ry te! zmieni frakcj #y w $erdeczno+ci. $wo#odny u+miec- #rata to oznaka zdrady. =ciska

    mnie w doku, odwracam si. $koro to dla nieo takie atwe, dla mnie te! powinno #y atwe.

    $pol"dam na c-opaka po lewej wcze+niej >rudyt teraz jest taki #lady i zdenerwowany,jak c-y#a ja jestem. 9ay czas si drczyam, kt'r" frakcj wy#ra, ale my+laam co si stanie, je+li

    zdecyduj si na Nieustraszonyc-. 9o mnie czeka w ic- siedzi#ie6

    /um Nieustraszonyc- nie idzie do wind, ale na sc-ody. (y+laam, !e tylko 7ltruizm z nic-

    korzysta.

    8otem kto+ zaczyna #iec. Wszdzie dookoa sysz krzyki, nawoywania i +miec-, dziesi"tki

    dudni"cyc- st'p wy#ijaj" r'!ne rytmy. 5la Nieustraszonyc- zej+cie po sc-odac- nie jest aktem

    #ezinteresowno+ci. /o akt dziko+ci.

    9o si dzieje, do c-olery6D woa ten c-opak o#ok mnie.

    8o prostu krc ow" i #ien. %iedy docieramy na parter, trac ju! oddec-, a Nieustraszeni

    wypadaj" przez wyj+cie. Na zewn"trz powietrze jest ostre i zimne, a nie#o pomara&czowe od

    zac-odz"ceo so&ca. )d#ija si w czarnyc- szy#ac- :azy.

    Nieustraszeni roz#ieaj" si po ulicy, #lokuj" pas auto#usu, ruszam sprintem i do"czam z tyu

    do tumu. %iedy tak pdz, znikaj" moje rozterki. 5awno nie #ieaam. 7ltruizm zniec-ca do

    ro#ienia czeo+ tylko dla wasnej przyjemno+ci a teraz wa+nie co+ takieo ro#i< puca mi pon",

    mi+nie pal", czuj dzik" rozkosz niepo-amowaneo pdu. 8od"!am za Nieustraszonymi przez

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    30/257

    ulice, mijam skrzy!owania i wreszcie sysz znajomy odos< wizd poci"u.

    ), nie mamrocze c-opak z >rudycji. (amy wskoczy na to co+6

    /ak odpowiadam zdyszana.

    5o#rze, !e tyle czasu przyl"daam si Nieustraszonym, kiedy przyje!d!ali do szkoy. /um

    rozci"a si w du" lini. 8oci" sunie w nasz" stron po stalowyc- szynac-, jeo +wiata

    #yszcz", wizdek wyje. 5rzwi waon'w s" otwarte, !e#y Nieustraszeni wskoczyli do +rodka.

    ro#i" to, jeden za druim, a! wreszcie zostaj" tylko nowicjusze. 9i urodzeni w Nieustraszono+ci

    przyzwyczaili si do podo#nyc- wyczyn'w, wic po c-wili poza poci"iem s" tylko przy#ysze z

    innyc- frakcji. Wraz z kilkoma innymi ruszam do przodu, zaczynam #iec. 8rzemierzamy kilka

    krok'w r'wnolele do waonu i skaczemy. Nie jestem taka wysoka ani silna jak niekt'rzy, dlateo

    nie mo sama dosta si do +rodka. /rzymam uc-wyt o#ok drzwi i uderzam #arkiem o waon,

    dr!" mi ramiona, a! wreszcie apie mnie jaka+ dziewczyna z 8rawo+ci i wci"a do +rodka.

    5zikuj jej, sapi"c.

    $ysz krzyk i ol"dam si przez rami. Wysoki rudy c-opak z >rudycji wymac-uje rkami,

    pr'#uj"c zapa si poci"u. W wej+ciu stoi dziewczyna z >rudycji, wyc-yla si, !e#y c-wyci

    kole za rk. Wysila si, ale zosta za daleko z tylu. %iedy si oddalamy, pada o#ok tor'w na

    kolana i c-owa twarz w doniac-.

    9zuj si nieswojo. Wa+nie o#la nowicjat Nieustraszonyc-. /eraz jest #ezfrakcyjny. /o simo!e zdarzy w ka!dej c-wili.

    Nic ci nie jest6 pyta !ywioowo dziewczyna z 8rawo+ci, ta kt'ra mi pomoa. 2est wysoka,

    ma ciemno#r"zow" sk'r i kr'tkie wosy. adna. %iwam ow". 2estem 9-ristina. Wyci"a do

    mnie rk.

    5awno nie podawaam nikomu rki. 7ltrui+ci, kiedy si witaj", na znak szacunku poc-ylaj"

    owy. Niepewnie c-wytam jej do& i potrz"sam ni" dwa razy. (am nadziej, !e nie +ciskam ani za

    mocno, ani za sa#o.

    :eatrice.

    Wiesz, dok"d jedziemy6 5ziewczyna musi przekrzykiwa wiatr, kt'ry z ka!d" c-wil" coraz

    mocniej wieje przez otwarte drzwi.

    8oci" przyspiesza. $iadam. 2e+li #d ni!ej, atwiej zac-owam r'wnowa. 9-ristina patrzy na

    mnie i unosi #rwi.

    $zy#ki #ie poci"u to silny podmuc- m'wi. $ilny podmuc- to znaczy, !e mo!na

    wypa+. $iadaj.

    9-ristina zajmuje miejsce o#ok mnie. 8rzesuwa si do tyu, !e#y oprze o +cian.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    31/257

    2ak si domy+lam, teraz jedziemy do 'wnej siedzi#y Nieustraszonyc- odpowiadam. 7le

    nie wiem, dzie to jest.

    7 kto+ w o'le wie6 9-ristina krci ow", +mieje si. /ak jak#y wyskakiwali z dziury w

    ziemi, czy co+ w tym rodzaju.

    8otem przez waon przelatuje podmuc-, uderza w reszt przy#ysz'w z innyc- frakcji,

    wpadaj" na sie#ie. Widz, !e 9-ristina si +mieje, ale jej nie sysz. (nie te! udaje si u+miec-n".

    Nad moim lewym ramieniem pomara&czowe +wiato zac-odz"ceo so&ca od#ija si od

    szklanyc- mac-'w. 5ostrzeam majacz"cy daleko rz"d szaryc- #udynk'w, kt're kiedy+ #yy

    moim domem.

    5zisiaj kolej 9ale#a na zro#ienie kolacji. %to zajmie jeo miejsce matka czy ojciec6 7 kiedy

    zaczn" sprz"ta jeo pok'j, co tam znajd"6 Wyo#raziam so#ie ksi"!ki upc-nite midzy szaf" a

    +cian", ksi"!ki pod materacem. 8ranienie wiedzy wypeniaj"ce ka!dy ukryty zakamarek. 9zy

    zawsze wiedzia, !e wy#ierze >rudycj6 7 je+li tak, dlaczeo teo nie zauwa!yam6

    7le z nieo do#ry aktor. )d tej my+li ro#i mi si niedo#rze, #o c-ocia! te! opu+ciam rodzin,

    przynajmniej nie wyc-odzio mi udawanie. 8rzynajmniej wszyscy wiedzieli, !e nie jestem

    #ezinteresowna.

    Zamykam oczy, wyo#ra!am so#ie matk i ojca, jak siedz" w ciszy przy kolacji. %iedy o nic-

    my+l, +ciska mnie za ardo jaka+ resztka ofiarno+ci, a mo!e samolu#no+, #o wiem, !e ju! nidynie #d ic- c'rk"6

    Wyskakuj"D

    *nosz ow. :oli mnie szyja. 9o najmniej p' odziny siedziaam skulona, oparta plecami o

    +cian, wsuc-uj"c si w wycie wiatru i patrz"c, jak miasto rozmazuje si o#ok nas. Wyc-ylam si.

    9-opak, kt'ry krzyczy, ma racj. %iedy poci" mija jaki+ dac-, z waon'w przed nami wyskakuj"

    Nieustraszeni. /ory s" na wysoko+ci sz'steo pitra.

    Na my+l, !e#y skaka z jad"ceo poci"u na dac-, ze +wiadomo+ci", !e midzy jeo krawdzi"

    a torami jest szczelina, a! mnie mdli. Wstaj i wlok si na dru" stron waonu, dzie w szereu

    stoj" pozostali, kt'rzy zmienili frakcj.

    9zyli !e my te! musimy skaka m'wi jaka+ dziewczyna z 8rawo+ci. (a du!y nos i krzywe

    z#y.

    $uper odpowiada c-opak, te! z 8rawo+ci. :o widzisz, (olly, to po prostu ma sens.

    $kakanie z poci"u na dac-.

    8eter, na tym wa+nie polea to, do czeo si zapisali+my zauwa!a dziewczyna.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    32/257

    5o#ra, ja teo nie ro#i mamrocze za mn" jaki+ c-opak z $erdeczno+ci. (a oliwkow" sk'r

    i #r"zow" koszul. tylko on opu+ci $erdeczno+. 8oliczki l+ni" mu od ez.

    (usisz skoczy przekonuje 9-ristina al#o o#lejesz. No dalej, wszystko #dzie do#rze.

    Nie, nie zro#i teoD Wol #y #ezfrakcyjny ni! martwyD %rci ow". W jeo osie syc-a

    panik. 9i"le krci ow" i wpatruje si w dac- z#li!aj"cy si z ka!d" sekund".

    Nie zadzam si z nim. Wolaa#ym nie !y, ni! #y taka pusta w +rodku jak #ezfrakcyjni. Nie

    zmusisz o. Zerkam na 9-ristin.

    $zeroko otwiera #r"zowe oczy i zaciska wari tak mocno, !e a! zmieniaj" kolor. 8odaje mi rk.

    5awaj m'wi. *nosz #rwi, patrz na jej do&, ju! mam powiedzie, !e nie potrze#uj

    pomocy, ale ona dodaje< 2a po prostu... nie dam rady teo zro#i, jak mnie kto+ za so#" nie

    poci"nie.

    9-wytam jej rk i stajemy na krawdzi waonu. %iedy jeste+my o#ok dac-u, odliczam.

    Raz... dwa... trzyD

    Na ?trzy@ wyskakujemy. 9-wila niewa!ko+ci i stopy uderzaj" o pask" powierzc-ni, czuj

    ukucie #'lu w ydkac-, po twardym l"dowaniu padam na dac- jak dua, pod policzkiem czuj

    !wir. 8uszczam do& dziewczyny. =mieje si.

    /o #yo fajne m'wi.

    9-ristina #dzie pasowaa do Nieustraszonyc-, kt'rzy poszukuj" nowyc- wra!e&. )cierampoliczek ze !wiru. 8oza tamtym c-opakiem z 8rawo+ci wszystkim nowicjuszom udaje si dotrze

    na dac-. (olly, ta z krzywymi z#ami, z 8rawo+ci, krzywi si i trzyma za kostk, a 8eter, c-opak

    l+ni"cyc- wosac- z 8rawo+ci, u+miec-a si z dum". Na pewno wyl"dowa na r'wnyc- noac-.

    8otem sysz jk. )dwracam ow, jaka+ dziewczyna z Nieustraszono+ci stoi na krawdzi

    dac-u, patrzy w d' krzyczy, jest za ni" c-opak, te! Nieustraszony, i trzyma j" w pasie, !e#y nie

    spada.

    Rita. Rita, uspok'j si. Rita...

    Wstaj i patrz za #rze dac-u. Na c-odniku pod nami kto+ le!y dziewczyna, ramiona i noi

    ma powyinane pod dziwnymi k"tami, wosy rozsypane wok' owy przypominaj" wac-larz.

    9zuj ucisk w doku, spol"dam na tory. Nie wszystkim si udao. Nawet Nieustraszeni nie mo"

    czu si #ezpiecznie.

    Rita opada na kolana, szloc-a. )dwracam si. m du!ej na ni" patrz, tym #ardziej c-ce mi si

    paka, a przecie! nie mo rozpaka si przed nimi wszystkimi.

    8owtarzani so#ie z najwiksz" surowo+ci", na jak" mo si zdo#y, !e tutaj tak wa+nie jest.

    Ro#imy nie#ezpieczne rzeczy i czasem kto+ inie. 4udzie umieraj", a my idziemy dalej, !e#y

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    33/257

    znowu narazi si na nie#ezpiecze&stwo. m szy#ciej zapamitam t lekcj, tym wicej mam szans,

    !e przetrwam nowicjat. :o ju! nie jestem taka pewna, !e o przetrwam. ('wi so#ie, !e teraz

    policz do trzec-, a dy sko&cz, p'jd przed sie#ie. Raz. 8rzypominam so#ie ciao dziewczyny na

    c-odniku i przec-odzi mnie dreszcz. 5wa. $ysz szloc- Rity i uspokajaj"ce sowa mruczane przez

    stoj"ceo za ni" c-opaka. /rzy. Wydymam wari. )dc-odz od Rity i krawdzi dac-u.

    :oli mnie okie. 8odnosz rkaw i kiwam ow". Zdaram so#ie troc- sk'ry, ale nie krwawi.

    )c-D $kandalD $ztywniaczka pokazuje o" sk'rD

    8odnosz ow. ?$ztywniacy@ to przezwisko nadane 7ltruistom, a ja jestem tutaj jedyna z tej

    frakcji. 8eter pokazuje na mnie, u+miec-a si zo+liwie. $ysz rec-ot. 8oliczki mi pon", puszczam

    rkaw, kt'ry opada.

    $uc-ajcieD (am na imi (aJD 2estem jednym z przyw'dc'w waszej nowej frakcjiD woa jaki+

    m!czyzna z druiej strony dac-u. 2est starszy od innyc- Nieustraszonyc-, ma #okie

    zmarszczki na ciemnej sk'rze i siwe wosy na skroniac-. $toi na zymsie tak swo#odnie, jak#y to

    #y c-odnik. 2ak kto+, kto po prostu nie mo!e spa+ i si za#i. %ilka piter ni!ej jest wej+cie na

    nasze terytorium. 2e+li nie we3miecie si w ar+ i tam nie zeskoczycie, to si tutaj nie nadajecie.

    Nasi nowicjusze maj" przywilej pierwsze&stwa.

    9-cesz, !e#y+my skoczyli z zymsu6 pyta jaka+ dziewczyna z >rudycji. 2est wy!sza ode

    mnie o kilka centymetr'w, ma mysio#r"zowe wosy i du!e wari. Rozdziawia usta. Nie wiem,dlaczeo j" to tak szokuje.

    /ak. (aJ wydaje si roz#awiony.

    7 tam na dole jest woda w azience6

    %to wie6 *nosi #rew.

    /um zromadzony przed nowicjuszami pka na p' ro#i nam przej+cie. Rozl"dam si. Raczej

    nikt nie rwie si do skakania z dac-u. Zromadzeni patrz" wszdzie, tylko nie na (aksa.

    Niekt'rzy ol"daj" skaleczenia al#o otrzepuj" u#rania. Zerkam na 8etera. 5u#ie przy zadrapaniu.

    $taram si zac-owywa swo#odnie.

    2estem dumna. %iedy+ wpakuj si przez to w kopoty, ale dzisiaj dodaje mi to odwai. d w

    stron zymsu, sysz za so#" pryc-nicia. (aJ mnie przepuszcza. 5ocieram do krawdzi dac-u

    patrz w d'. Wiatr szarpie mi u#ranie, materia opocze. :udynek, na kt'rym stoj, wyznacza #ok

    placu, otoczoneo jeszcze przez trzy inne mac-y. 8o+rodku placu w #etonie jest oromna dziura.

    Nie widz jej dna.

    /o ma nas wy"cznie przestraszy. Wyl"duj #ezpiecznie. /ylko ta my+l pozwala mi wej+ na

    zyms. $zczkam z#ami. 2u! nie mo si cofn". Nie teraz, kiedy za moimi plecami tyle os'#

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    34/257

    zakada si, !e nie dam rady. :"dz do&mi wok' konierzyka i odnajduj uzik. 8o kilku

    pr'#ac- rozpinam wszystkie uziki i +ci"am koszul.

    8od spodem mam szary podkoszulek. /o naj#ardziej o#cisa cz+ mojeo u#rania, nikt jeszcze

    mnie w nim nie ol"da. Zwijam koszul w k#ek, patrz przez rami na 8etera. Z caej siy

    rzucam w nieo kul" materiau i zaciskam z#y. /rafiam o w pier+. $pol"da na mnie. $ysz za

    so#" wizdy i okrzyki.

    Znowu patrz na dziur. :lade ramiona pokrywaj" mi si si" sk'rk", czuj ucisk w doku.

    2e+li teraz teo nie zro#i, nie zro#i nidy. Z trudem przeykam +lin.

    Nie my+l. 8o prostu uinam kolana i skacz.

    8owietrze wyje mi w uszac-, kiedy ziemia pdzi w moj" stron, ro+nie i si rozszerza. 7 mo!e

    to ja pdz w stron ziemi. $erce dudni tak szy#ko, !e a! #oli, a uczucie spadania szarpie mnie za

    !o"dek, napinaj" si wszystkie mi+nie. 5ziura otacza mnie i lec w ciemno+.

    *derzam w co+ twardeo. *stpuje, otula mnie. *derzenie wydusza ze mnie oddec- i teraz

    dysz, !e#y znowu na#ra powietrza. 8iek" mnie ramiona i noi.

    /o siatka. Na dnie dziury jest siatka. 8atrz w 'r na #udynek i +miej si, na wp' z ul", na

    wp' -isterycznie.

    5yocz, zasaniam twarz do&mi. Wa+nie zeskoczyam z dac-u.

    (usz znowu stan" na pewnym runcie. %ilka r"k wyci"a si do mnie znad krawdzi siatki,wic c-wytam pierwsz", kt'rej mo dosin", i si podci"am. 8otem si zataczam i pewnie

    upada#ym twarz" na drewnian" podo, dy#y kto+ mnie nie zapa.

    /en kto+ jest modym m!czyzn", to jeo do& zapaam. (a w"sk" 'rn" war i pen" doln".

    )czy osadzone tak #oko, !e rzsy a! dotykaj" sk'ry pod #rwiami. $" ciemnonie#ieskie, w

    takim nierealnym, rozmarzonym, #ajkowym kolorze.

    9-wyta mnie za ramiona, ale puszcza, kiedy wstaj si prostuj.

    5zikuj m'wi.

    $toimy na platformie ponad trzy metry nad ziemi". Wok' mamy otwart" przestrze& jaskini.

    Nie do wiary odzywa si jaki+ os zza jeo plec'w. Nale!y do ciemnowosej dziewczyny z

    trzema sre#rnymi k'kami w prawej #rwi. 5ziewczyna u+miec-a si do mnie zo+liwie.

    $ztywniaczka skoczya pierwsza6 8o prostu niesamowite.

    4auren, ona wa+nie dlateo ic- opu+cia odpowiada mody m!czyzna. 0os ma niski,

    dudni"cy 2ak si nazywasz6

    Em... Nie wiem, dlaczeo si wa-am. 7le ?:eatrice@ po prostu ju! nie #rzmi do#rze.

    Zastan'w si. Nieznaczny u+miec- krzywi mu wari. 5rui raz nie #dziesz miaa takieo

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    35/257

    wy#oru.

    Nowe miejsce, nowe imi. (o tutaj urodzi si na nowo.

    /ris odpowiadam zdecydowanym tonem.

    /ris powtarza 4auren z u+miec-em. 9ztery, powiedz wszystkim.

    (ody m!czyzna, 9ztery, ol"da si za rami i krzyczyrie u+miec-a si do mnie zo+liwie. %olczyki w jeo warac- ci"n" za

    sk'r i dziury, przez kt're przec-odz", ro#i" si szersze. Wzdryam si. Zo#aczymy, jak duo

    wytrzymasz.

    Zamierzam co+ powiedzie, mo!e zapewni o, !e wytrzymam ale jzyk odmawia miposusze&stwa. Nie rozumiem, dlaczeo nie c-c, !e#y >rie du!ej na mnie patrzy. Nie c-c, !e#y

    w o'le na mnie patrzy.

    $tuka palcami w st'. %ostki doni ma pokryte strupami, tam dzie pka sk'ra, je+li za mocno

    si w co+ uderzy.

    9ztery, co ostatnio ro#ie+6

    /en wzrusza ramionami.

    Nic szcze'lneo.

    9zy oni si przyja3ni"6 $zy#ko wdruj spojrzeniem midzy >rikiem a 9ztery. Wszystko, co

    ro#i >rie to, !e si tu przysiad, wypytuje 9ztery sueruje, !e jednak tak, ale to jak siedzi

    9ztery, napity i wypr!ony, wskazuje co inneo. (o!e s" rywalami, ale dlaczeo6 8rzecie! >rie

    jest przyw'dc", a nie 9ztery.

    (aJ m'wi, !e pr'#uje si z to#" spotka, a ty si nie pokazujesz odzywa si >rie. Nalea,

    !e#ym si dowiedzia, co si z to#" dzieje.

    9ztery patrzy na >rica przez kilka c-wil.

    8owiedz mu, !e jestem zadowolony ze swojej o#ecnej funkcji.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    40/257

    9zyli !e on c-ce ci da jak"+ prac.

    =wiato od#ija si od k'ek w #rwi >rica. (o!e wa+nie on uwa!a, !e 9zw'rka zara!a jeo

    pozycji. )jciec m'wi, !e ci, kt'rzy c-c" wadzy i j" osi"aj", !yj" w ci"ym strac-u, !e j" strac".

    Wa+nie dlateo dajemy wadz tym, kt'rzy jej nie c-c".

    Na to wyl"da odpowiada 9ztery.

    7le ty nie jeste+ zainteresowany.

    Nie jestem zainteresowany. to od dw'c- lat.

    5o#rze. (iejmy nadziej, !e zrozumie.

    %lepie 9ztery po ramieniu, troc- za mocno, i wstaje. %iedy wyc-odzi, natyc-miast si ar#i.

    Nawet nie wiedziaam, !e si tak spiam.

    Wy dwaj, jeste+cie... przyjaci'mi6 pytam, #o nie mo si powstrzyma.

    :yli+my w tej samej rupie nowicjuszy. 8rzeni's si z >rudycji.

    W o'le ju! przestaam my+le o tym, !e#y mie si na #aczno+ci.

    /y te! si przeniose+6

    (y+laem, !e za du!o pyta& #dzie zadawa tylko jedna 8rawa m'wi c-odno. 7 teraz

    jeszcze $ztywniaczka6

    /o na pewno dlateo, !e jeste+ taki miy wyja+niam spokojnie. Wiesz, jak '!ko z wo3dzi.$pol"da na mnie, a ja nie odwracam wzroku. Nie jest psem, ale tutaj panuj" takie same, psie

    zasady. )dwr'cenie wzroku oznacza uleo+. 8atrzenie w oczy jest wyzwaniem, to wa+nie

    wy#ieram.

    8al" mnie policzki. 9o si stanie, kiedy napicie eksploduje6

    7le on po prostu odpowiada.

    *wa!aj, /ris.

    W #rzuc-u ro#i mi si ci!ko, jak#ym wa+nie pokna kamie&. 2aki+ Nieustraszony przy

    druim stole woa 9ztery, a ja odwracam si do 9-ristiny. *nosi #rwi.

    co6 pytam.

    (am pewn" teori.

    7 jak"6

    8odnosi -am#urera i u+miec-a si szeroko.

    /ak", !e przejawiasz skonno+ci samo#'jcze.

    8o kolacji 9ztery znika dzie+ #ez sowa. >rie prowadzi nas kolejnymi tunelami, nie m'wi

    dok"d. Nie wiem, dlaczeo przyw'dca Nieustraszonyc- oso#i+cie zajmuje si rupk" nowicjuszy,

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    41/257

    ale mo!e dzisiaj tylko on tutaj jest.

    Na ko&cu ka!deo korytarza +wieci nie#ieska lampa, ale midzy lampami panuj" ciemno+ci i

    musz uwa!a, !e#y nie potkn" si na nier'wnej nawierzc-ni. 9-ristina w ciszy idzie o#ok mnie.

    Nikt nam nie kaza milcze, ale !adne z nas si nie odzywa.

    >rie zatrzymuje si przed jakimi+ drewnianymi drzwiami i splata na piersi ramiona.

    0romadzimy si wok' nieo.

    5la tyc- co jeszcze nie wiedz", mam na imi >rie. 2estem jednym z piciu przyw'dc'w

    Nieustraszono+ci. 8roces nowicjatu traktujemy #ardzo powa!nie, dlateo sam si zosiem, !e#y

    nadzorowa wiksz" cz+ waszeo treninu.

    (y+l o tym sprawia, !e ro#i mi si sa#o. Nadzorowanie nowicjatu przez kt'reo+ z

    przyw'dc'w Nieustraszono+ci ju! jest ze, a !e #dzie to ro#i >rie, jest jeszcze orsze.

    )to kilka podstawowyc- zasad ci"nie. W sali wicze& macie #y o 'smej rano. /renin

    od#ywa si codziennie, od 'smej do sz'stej, z przerw" na lunc-. 8o sz'stej mo!ecie ro#i, co

    c-cecie. 5ostaniecie te! troc- wolneo midzy poszcze'lnymi etapami nowicjatu.

    $owa ?co c-cecie@ w#ijaj" mi si w ow. W domu nidy nie moam ro#i, co c-c, nawet

    wieczorem. Najpierw musiaam pomy+le o potrze#ac- innyc- ludzi. Nawet nie wiem, co c-c

    ro#i.

    /eren mo!ecie opuszcza tylko w towarzystwie jakieo+ Nieustraszoneo dodaje >rie. W sali

    za tymi drzwiami #dziecie spali przez naj#li!szyc- kilka tyodni. 2est tam dziesi '!ek, a was

    tylko dziewicioro. $podziewali+my si, !e wicej z was dotrze tak daleko.

    7le przecie! zaczli+my w dwunastk protestuje 9-ristina.

    Zamykam oczy i czekam, a! >rie na ni" nawrzeszczy. (usi si wreszcie nauczy siedzie cic-o.

    W+r'd tyc-, kt'rzy si przenie+li, zawsze co najmniej jeden nie dociera do siedzi#y. >rie

    sku#ie sk'rki paznokci. Wzrusza ramionami. /ak czy owak, na pierwszym etapie inicjacji tyc-,

    kt'rzy si przenie+li, i tyc-, kt'rzy urodzili si w Nieustraszono+ci, trzymamy oso#no, ale to nie

    znaczy, !e jeste+cie oddzielnie oceniani. 8od koniec wasze miejsce w rankinu zostaje ustalone

    poprzez por'wnanie z nowicjuszami urodzonymi jako Nieustraszeni. )ni ju! teraz s" od was

    lepsi, dlateo oczekuj, !e...

    Rankin6 wyrywa si mysiowosa >rudytka po mojej prawej. 5laczeo ma si nas

    umieszcza w rankinu6

    >rie u+miec-a si, a w nie#ieskim +wietle ten jeo u+miec- wydaje si okropny, jak#y wycity

    no!em na twarzy. Rankin su!y dw'm celom. 8rzede wszystkim okre+la kolejno+, wedu

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    42/257

    kt'rej #dziecie so#ie wy#iera zajcie po nowicjacie. 5ostpnyc- jest tylko kilka atrakcyjnyc-

    posad.

    9i+nie mnie w doku. Widz"c jeo u+miec-, ju! wiem, !e zaraz stanie si co+ zeo, tak samo jak

    wiedziaam, kiedy wc-odziam do sali testu przynale!no+ci.

    5ruim powodem jest to, !e czonkami frakcji zostanie tylko dziesicioro najlepszyc-

    nowicjuszy.

    :'l d3a mnie w #rzuc-. Wszyscy stoimy #ez ruc-u jak pos"i.

    9o takieo6 wypala w ko&cu 9-ristina.

    (amy jedena+cioro nowicjuszy urodzonyc- w Nieustraszono+ci i was dziewicioro m'wi

    >rie. Na koniec etapu numer jeden wyleci czw'rka nowicjuszy. 8ozostali odpadn" po ostatnim

    te+cie.

    /o znaczy, !e nawet je+li przejdziemy wszystkie etapy inicjacji, to sze+cioro nowicjuszy i tak nie

    zostanie czonkami frakcji. Widz, !e 9-ristina zerka na mnie k"tem oka, ale nie potrafi

    odwzajemni spojrzenia. $kupiam si na >ricu, ani drn.

    2ako najmniejsza z nowicjuszy i jedyna, kt'ra przeniosa si z 7ltruizmu, mam niewielkie

    szanse.

    9o si z nami stanie, je+li odpadniemy6 wtr"ca si 8eter.

    )pu+cicie siedzi# Nieustraszonyc- odpowiada >rie o#ojtnym tonem. #dziecie !ylijako #ezfrakcyjni.

    (ysiowosa zasania twarz doni" i tumi szloc-. 8rzypominam so#ie tamteo #ezfrakcyjneo z

    szarymi z#ami, kt'ry wyrywa mi z doni tore#k ja#ek. 8rzypominam so#ie spojrzenie jeo

    oczu poz#awionyc- wyrazu. 2ednak zamiast paka, tak jak dziewczyna z >rudycji, ro#i si

    #ezduszna. /warda.

    Zostan w tej frakcji. Zostan.

    7le to... nie w porz"dkuD protestuje (olly, dziewczyna z 8rawo+ci o szerokic- ramionac-. W

    jej osie syc-a zo+, ale i tak wyl"da na przera!on". 0dy#y+my wiedzieli...

    ('wisz, !e dy#y+cie o tym wiedzieli przed 9eremoni" Wy#oru, to nie decydowali#y+cie si

    na Nieustraszonyc-6 rzuca >rie. 2e+li wa+nie o to ci c-odzi, ju! powinna+ si st"d wynosi.

    2e+li naprawd jeste+ jedn" z nas, nie przejmujesz si, !e mo!e ci si nie uda. 7 je+li si

    przejmujesz, to jeste+ tc-'rzem. >rie pc-niciem otwiera drzwi do sypialni. Wy#rali+cie nas.

    /eraz my musimy wy#ra was.

    4e! w '!ku i suc-am oddec-'w dziewiciora os'#.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    43/257

    2eszcze nidy nie spaam w jednym pokoju z jakim+ c-opakiem, ale tutaj nie mam inneo

    wyj+cia, c-y#a !e c-c spdzi noc na korytarzu. 9aa reszta zao!ya ciuc-y, kt're dali nam

    Nieustraszeni, ale ja zostaam w u#raniu z 7ltruizmu, wci"! pac-n"cym mydem i +wie!ym

    powietrzem. 2ak dom.

    8rzyzwyczaiam si do teo, !e mam wasny pok'j. Z okna widziaam trawnik przed domem, a

    za nim zamlony -oryzont. 8rzyzwyczaiam si do spania w ciszy.

    %iedy my+l o domu, czuj, jak dzie+ za oczami ro#i mi si ciepo, a dy mruam, wy+lizuje

    si z nic- za. Zasaniam usta, !e#y zdusi szloc-.

    Nie mo paka, nie tutaj. (usz si uspokoi.

    Wszystko #dzie do#rze. (o patrze na swoje od#icie w lustrze, jak tylko mam oc-ot. (o

    przyja3ni si z 9-ristin", +ci" kr'tko wosy i pozwoli, !e#y inni sprz"tali sami po so#ie.

    5onie mi dr!", a zy teraz przyc-odz" szy#ciej, widok zasania ma.

    Niewa!ne, !e jak znowu zo#acz si z rodzicami w 5niu )dwiedzin, to ledwie mnie poznaj". )

    ile w o'le przyjd". Niewa!ne, !e #oli wspominanie ic- twarzy, c-ocia!#y przez uamek sekundy,

    nawet twarzy 9ale#a, mimo !e tak #ardzo mnie zraniy jeo tajemnice. Wyr'wnuj wdec- do

    wdec-u pozostayc- nowicjuszy, a wydec- do ic- wydec-u. /o niewa!ne.

    )ddyc-anie zostaje zak'cone jakim+ zduszonym odosem. 8o nim nastpuje piskliwy szloc-.

    $pr!yny '!ka skrzypi", dy o#raca si na nim jakie+ du!e ciao. 8oduszka tumi kanie, jednaknie cakiem. 8acz doc-odzi z '!ka zaraz o#ok mojeo od strony c-opaka z 8rawo+ci, 7la,

    najwy!szeo i najlepiej z#udowaneo z nowicjuszy. )statniej oso#y, po kt'rej #ym si

    spodziewaa, !e si zaamie.

    2eo stopy s" tylko kilka centymetr'w od mojej owy. 8owinnam o pocieszy powinnam

    c-cie o pocieszy, #o tak mnie wyc-owano. 7 zamiast teo czuj odraz. %to+, kto wydaje si tak

    silny, nie powinien okazywa sa#o+ci. 5laczeo po prostu nie stumi paczu jak inni6

    Z trudem przeykam +lin.

    0dy#y moja matka dowiedziaa si o tym, co teraz my+l, wiem, jak #y na mnie popatrzya.

    Wykrzywia#y k"ciki ust do dou. :rwi opu+cia#y nisko. Nie marszczya#y ic-, wyl"daa#y

    raczej na zmczon". 8rzesuwam po policzkac- wewntrzn" stron" nadarstka. 7l znowu szloc-a.

    (am wra!enie, !e te d3wiki drapi" mnie w ardle. 9-opak jest tylko kilka centymetr'w ode

    mnie powinnam o dotkn".

    Nie. )dsuwam rk i przewracam si na #ok, twarz" do +ciany. Nikt nie musi wiedzie, !e nie

    mam oc-oty mu pom'c. Zatrzymam t tajemnic dla sie#ie. Zamykam oczy, czuj, jak wci"a

    mnie sen, ale za ka!dym razem, dy ju! zasypiam, sysz 7la.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    44/257

    8ewnie m'j pro#lem wcale nie polea na tym, !e nie wolno mi wr'ci do domu. )wszem, #d

    tskni za matk", za ojcem i za 9ale#em, za wieczornym #laskiem kominka i stukotem drut'w

    matki, ale nie tylko dlateo czuj w so#ie tak" pustk.

    ('j pro#lem mo!e polea na tym, !e nawet je+li wr'cia#ym do domu. nie znalaza#ym so#ie

    miejsca w+r'd ludzi, kt'rzy odruc-owo daj" i #ez namysu nios" pomoc.

    /a my+l sprawia, !e zrzytam z#ami. Zaciskam poduszk wok' uszu, !e#y zasoni je przed

    paczem 7la, i zasypiam z kriem wiloci pod policzkiem.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    45/257

    Rozdzia L

    8ierwsze, czeo si dzisiaj nauczycie, to jak strzela z pistoletu. 5ruie, jak zwyci!a w walce.

    9ztery, nie patrz"c na mnie, wciska mi pistolet w do& i idzie dalej. Na szcz+cie, skoro tu

    jeste+cie, to wiecie, jak wskoczy do jad"ceo poci"u i jak z nieo wyskoczy, wic nie musz was

    teo uczy.

    Nie powinnam #y zaskoczona, !e Nieustraszeni oczekuj", !e we3miemy wszystko z marszu,

    ale spodziewaam si wicej ni! sze+ciu odzin odpoczynku, zanim zacznie si ten marsz. 9iao

    nadal mam ci!kie od snu.

    nicjacja jest podzielona na trzy etapy. 8o ka!dym #dziemy mierzy wasze postpy i

    szereowa was na podstawie osi"ni. >tapy nie okre+laj" ko&cowej rani wedu r'wnej miary,

    wic jest mo!liwe, c-ocia! to trudne, !e z czasem zasadniczo podniesiecie swoj" ran.

    0api si na #ro& w rku. Nidy w !yciu nie przypuszczaam, !e #d trzymaa pistolet, nie

    m'wi"c o tym, !e z nieo strzel. Wydaje si nie#ezpieczny, jak#ym dotykaj"c o, moa koo+

    skrzywdzi.

    *wa!amy, !e przyotowanie wykorzenia tc-'rzostwo, kt're okre+lamy jako wynikaj"ce ze

    strac-u nieudane dziaanie tumaczy 9ztery. 5lateo ka!dy etap inicjacji ma na celuprzyotowanie was w inny spos'#. 8ierwszy jest 'wnie fizyczny; drui 'wnie emocjonalny;

    trzeci 'wnie mentalny.

    7le co... 8eter ziewa midzy sowami. 9o strzelanie ma wsp'lneo z... odwa"6

    9ztery podrzuca pistolet w rku, przyciska luf do czoa 8etera i wprowadza na#'j. 8eter

    nieruc-omieje z uc-ylonymi warami, ziewnicie zastya mu na ustac-.

    )#ud3. $i warczy 9ztery. /rzymasz naadowany pistolet, upcze. 5ziaaj, jak nale!y.

    )puszcza #ro&. %iedy #ezpo+rednie zaro!enie mija, zielone oczy 8etera spol"daj" #ardziej

    twardo. Zaskakuje mnie, !e jest w stanie powstrzyma si od odpowiedzi, skoro w 8rawo+ci cae

    !ycie m'wi #ez or'dek, ale powstrzymuje si, policzki ma czerwone.

    7 odpowiadaj"c na twoje pytanie... Znacznie mniej prawdopodo#ne, !e naro#isz w portki i

    #dziesz woa mam, kiedy jeste+ przyotowany do o#rony. 9ztery zatrzymuje si na ko&cu

    szereu i okrca na picie. /o tak!e informacja, kt'ra mo!e si wam przyda p'3niej, podczas

    pierwszeo etapu. No, to patrzcie na mnie.

    )dwraca si do +ciany z tarczami strzeleckimi po jednym kwadracie sklejki z trzema

    czerwonymi koami dla ka!deo z nas. $taje z rozstawionymi stopami, pistolet trzyma o#ur"cz i

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    46/257

    strzela. Euk taki, !e #ol" mnie uszy. Wyci"am szyj, !e#y popatrze na cel. %ula przesza przez

    +rodkowe koo.

    )dwracam si do swojeo celu. Rodzina nidy nie poc-walia#y mnie za strzelanie.

    8owiedziaa#y, !e pistolety u!ywane nawet do samoo#rony, a nie tylko do przemocy, s" oznak"

    samolu#stwa.

    Wyrzucam rodzin z owy, rozstawiam stopy na szeroko+ #ark'w i delikatnie o#iema do&mi

    o#ejmuj c-wyt pistoletu. 2est ci!ki, trudno o utrzyma na du!" odleo+ od ciaa, ale c-c,

    !e#y #y jak najdalej od mojej twarzy. Naciskam spust, z pocz"tku z wa-aniem, potem mocniej,

    odc-ylaj"c si od #roni. 53wik razi mi uszy, odrzut pod#ija rce do nosa. 8otykam si,

    przyciskam rk do +ciany za mn", !e#y zac-owa r'wnowa. Nie wiem, dzie trafia kula, ale

    wiem, !e sporo mina cel.

    $trzelam jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze raz, !adna kula nie trafia.

    $tatystycznie rzecz #ior"c odzywa si c-opak >rudyt'w stoj"cy o#ok, Will, i u+miec-a si

    do mnie do tej pory powinna+ wcelowa c-ocia! raz, c-o#y przypadkiem. 2est #londynem, ma

    potarane wosy i zmarszczk midzy #rwiami.

    Naprawd. Nie akcentuj pytania.

    /ak. (y+l, !e wa+ciwie to przeczysz naturze.Zaciskam z#y, odwracam si do celu, postanawiam przynajmniej pewnie stan". $koro nie

    potrafi sprosta pierwszemu zadaniu, kt're mi daj", to jak prze#rn przez pierwszy etap6

    (ocno naciskam spust, tym razem jestem przyotowana na odrzut. Rce mi odskakuj", ale

    stopy s" jak wro+nite. 5ziura po kuli pojawia si na skraju tarczy, unosz #rew pod adresem

    Willa.

    No widzisz, mam racj. $tatystyka nie kamie oznajmia.

    *+miec-am si lekko.

    Zu!ywam pi na#oj'w, zanim trafiam w +rodek. Na ten widok czuj przypyw enerii. 2estem

    roz#udzona, oczy mam szeroko otwarte, donie ciepe. )puszczam pistolet. 2est moc w

    kontrolowaniu czeo+, co mo!e wyrz"dzi takie szkody w kontrolowaniu czeokolwiek.

    (o!e rzeczywi+cie to miejsce dla mnie.

    5o przerwy na lunc- ramiona mi pulsuj" od trzymania pistoletu w poziomie, z trudem

    rozprostowuj palce. (asuj je po drodze do jadalni. 9-ristina zaprasza 7la, !e#y usiad z nami.

    Za ka!dym razem, kiedy na nieo spol"dam, sysz jeo kanie, wic staram si na nieo nie

    patrze.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    47/257

    8rzesuwam roszek widelcem, my+lami wracam do test'w przynale!no+ci. %iedy /ori

    ostrzeaa mnie, !e Niezodno+ jest nie#ezpieczna, odnosiam wra!enie, !e mam to wypisane na

    twarzy i je+li wy#raa#ym niewa+ciw" dro, kto+ #y to zo#aczy. 2ak do tej pory nie #yo

    pro#lemu, ale nie czuj si dziki temu #ezpiecznie. 7 je+li si odsoni i zdarzy si co+ straszneo6

    )c-, daj spok'j. Nie pamitasz mnie6 pyta 9-ristina 7la, ro#i"c so#ie kanapk. Zaledwie

    par dni temu razem c-odzili+my na matm. 7 ja nie jestem spokojn" os'#k".

    (atm najcz+ciej przesypiaem tumaczy si 7l. :ya na pierwszej odzinieD

    7 je+li nie#ezpiecze&stwo nie pojawi si wkr'tce a je+li uderzy po #ardzo wielu latac-, a ja nie

    zauwa!, !e si z#li!a6

    /risD 9-ristina pstryka mi palcami przed twarz". 2este+ tutaj6

    9o6 ) co c-odzi6

    8ytaam, czy w o'le pamitasz, !e c-odzia+ ze mn" na zajcia powtarza. :o suc-aj, #ez

    o#razy, ja pewnie nie zapamitaa#ym cie#ie. 9ay 7ltruizm wyl"da dla mnie tak samo. nadal

    tak wyl"da, tylko !e teraz nie jeste+ jedn" z nic-.

    0api si na ni". 2ak#ym c-ciaa, !e#y mnie so#ie przypomniaa.

    8rzepraszam, #yam nieuprzejma6 pyta. 8rzyzwyczaiam si do m'wienia teo, co my+l.

    (ama twierdzia, !e uprzejmo+ to oszustwo w adnym opakowaniu.

    9-y#a dlateo nasze frakcje zazwyczaj nie zadaway si z so#". Wy#uc-am kr'tkim

    +miec-em. 8rawo+ i 7ltruizm nie !ywiy do sie#ie nienawi+ci, takiej jak >rudycja do 7ltruizmu.

    8rawdziwym pro#lemem dla 8rawo+ci jest $erdeczno+. ('wi si, !e ci, kt'rzy ponad wszystko

    ceni" pok'j, zawsze #d" oszukiwa, !e#y nie m"ci wody.

    (o tu usi"+6 Will stuka palcem w st'.

    9o, nie c-cesz zadawa si ze swoimi kolesiami z >rudycji6 pyta 9-ristina.

    /o nie s" moi kolesie. Will stawia talerz. /o, !e #yli+my w tej samej frakcji, nie znaczy, !e ze

    so#" trzymamy. No i >dward i (yra c-odz" z so#", a ja nie zamierzam #y pi"tym koem u wozu.

    >dward i (yra, pozostae transfery z >rudycji, siedz" dwa stoy dalej, tak #lisko sie#ie, !e

    tr"caj" si okciami, kroj"c jedzenie. (yra przerywa, !e#y pocaowa >dwarda. 8rzyl"dam im si

    uwa!nie. Widziaam tylko kilka pocaunk'w w !yciu.

    >dward odwraca ow i przyciska usta do ust (yry. Z sykiem wypuszczam powietrze przez

    z#y, przenosz wzrok. 2aka+ cz+ mnie c-ce, !e#y ic- o#jec-ali. nna cz+ zastanawia si, z lekk"

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    48/257

    desperacj", jak #y to #yo, dy#y kto+ przyo!y usta do moic- ust.

    (usz" to ro#i na oczac- wszystkic-6 pytam.

    )na o tylko pocaowaa. 7l patrzy na mnie i marszczy czoo. %iedy tak ro#i, jeo ste

    #rwi dotykaj" rzs. przecie! nie roz#ieraj" si do naa.

    Nie powinno si caowa na oczac- wszystkic-.

    7l, Will i 9-ristina u+miec-aj" si do mnie znacz"co.

    No co6

    Wyazi z cie#ie 7ltruizm odpowiada 9-ristina. nnym nie przeszkadza okazywanie

    odro#iny uczucia przy ludziac-.

    )c-. Wzruszam ramionami. 9'!... widz, !e #d musiaa jako+ so#ie z tym poradzi.

    7l#o mo!esz dalej #y sztywna. Zielone oczy Willa #yszcz" filarnie. No wiesz. 2e+li

    c-cesz.

    9-ristina rzuca w nieo #uk". Will apie i odryza kawaek.

    Zejd3 z niej m'wi 9-ristina. $ztywniactwo le!y w jej naturze. 7 ty pozjadae+ wszystkie

    rozumy.

    Nie jestem $ztywniakiemD krzycz.

    Nie przejmuj si aodzi Will. /o urocze. 8opatrz, caa jeste+ czerwona.

    8o tyc- sowac- twarz jeszcze #ardziej mi czerwienieje. 9ae towarzystwo c-ic-ocze. Zmuszamsi do +miec-u, po kilku sekundac- #rzmi naturalnie.

    5o#rze znowu si +mia.

    8o lunc-u 9ztery prowadzi nas do nowej sali. 2est wielka. ma trzeszcz"c", popkan" drewnian"

    podo z du!ym koem namalowanym na +rodku. Na +cianie po lewej wisi zielona ta#lica taka

    do pisania kred". Na podo#nej pisali moi nauczyciele na ni!szyc- poziomac-, od tamtyc- czas'w

    nie widziaam czeo+ takieo. (o!e ma to co+ wsp'lneo z priorytetami Nieustraszonyc-rie u+miec-a si

    do 7la i o#raca jeden z kolczyk'w w #rwi.

    Will zatacza si w #ok, do& przyciska do twarzy i woln" rk" #lokuje uderzenie 7la. $"dz"c po

    jeo minie, #lokowanie ciosu tak samo #oli jak uderzenie. 7l jest powolny, ale silny.

    8eter, 5rew i (olly rzucaj" ukradkowe spojrzenia w nasz" stron, potem nac-ylaj" si do sie#ie

    i szepc".

    9-y#a si orientuj", !e o nic- rozmawiamy zauwa!am.

    No to co6 tak wiedz", !e ic- nienawidz.

    Wiedz"6 $k"d6

    9-ristina udaje, !e si do nic- u+miec-a, i mac-a rk". 8atrz w d', mam or"ce policzki. /ak

    czy inaczej, nie powinnam plotkowa. 8lotkowanie to doadzanie so#ie.

    Will podcina 7la i zwala o na ziemi. 7l ramoli si i wstaje.

    :o im powiedziaam cedzi 9-ristina przez zaci+nite z#y, nie przestaj"c si u+miec-a.Z#y ma proste u 'ry i zakrzywione na dole. 8atrzy na mnie. W 8rawo+ci pr'#ujemy #y

    uczciwi co do naszyc- uczu. (n'stwo os'# m'wio mi, !e mnie nie lu#i. mn'stwo nie m'wio.

    9o za r'!nica6

    /ylko !e my... nie powinni+my rani ludzi.

    Wol my+le, !e im pomaam, nienawidz"c ic- odpowiada. 8rzypominam im, !e nie s"

    darem #o!ym dla ludzko+ci.

    =miej si kr'tko i znowu skupiam na arenie. Will i 7l stoj" naprzeciwko sie#ie przez kolejnyc-

    par sekund. $" #ardziej niezdecydowani. Will odrzuca jasne wosy znad oczu. Zerkaj" na 9ztery,

    jak#y czekali, !e wstrzyma walk, ale on stoi z zao!onymi rkami i nie reauje. /u! o#ok nieo

    >rie spol"da na zearek.

    8o kilku sekundac-, kiedy tamci kr"!" wok' sie#ie, >rie krzyczy.

    (y+licie, !e to zajcia w czasie wolnym6 (o!e zro#imy przerw na drzemk6 WalczcieD

    7le... 7l prostuje si, opuszcza rce. 9zy to jest liczone, czy jak6 %iedy ko&czy si walka6

    Wtedy, kiedy jeden z was ju! nie da rady walczy odpowiada >rie.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    56/257

    Zodnie z przepisami Nieustraszonyc- dodaje 9ztery jeden z was w ka!dym momencie

    mo!e si te! uzna za pokonaneo.

    >rie patrzy na nieo zmru!onymi oczami.

    Zodnie ze starymi przepisami u+ci+la. Wedu nowyc- reu nikt nie uznaje si za

    pokonaneo.

    )dwa!ny uznaje si innyc- odparowuje 9ztery.

    )dwa!ny nidy si nie poddaje.

    9ztery i >rie przez c-wil w#ijaj" w sie#ie wzrok. (am wra!enie, jak#ym patrzya na dwa

    r'!ne rodzaje Nieustraszonyc-< -onorowyc- i #ezwzldnyc-. 7le nawet ja wiem, !e w tej sali to

    >rie, najmodszy z przyw'dc'w Nieustraszonyc-, ma wadz.

    %ropelki potu wystpuj" 7lowi na czoo; ociera je rz#ietem doni.

    /o +mieszne. %rci ow". 9zy to ma sens, !e#y o za#i6 2este+my w tej samej frakcjiD

    )c-, my+lisz, !e to #dzie takie atwe6 pyta Will z u+miec-em. No, dalej. $pr'#uj mnie

    uderzy, +lamazaro.

    Will znowu podnosi rce. W jeo oczac- widz determinacj, kt'rej wcze+niej nie #yo. 9zy

    naprawd s"dzi, !e mo!e wyra6 2eden mocny sierpowy w ow i 7l powala o na ziemi.

    /o znaczy, je+li uda mu si uderzy Willa. 7l pr'#uje zada cios, Will ro#i unik, kark #yszczy

    mu od potu. *nika kolejneo uderzenia, w+lizuje si za 7la i mocno kopie o w plecy. 7l rzucasi do przodu i si odwraca.

    W dzieci&stwie czytaam ksi"!k o nied3wiedziac- rizzly. :y tam o#razek, jak jeden stoi na

    tylnyc- apac- z wyci"nitymi pazurami i ryczy. /ak teraz wyl"da 7l. 7takuje Willa, c-wyta o

    za rami, !e#y ten nie m' si wymkn", i mocno wali o w szczk.

    Widz, jak +wiato a+nie Willowi w oczac- jasnozielonyc- jak seler. 9-owaj" si w "# owy

    i cae napicie opuszcza ciao. Will wy+lizuje si z c-wytu 7la i jak martwy wali si na podo.

    Zimno przenika mi plecy, napenia pier+.

    7l szeroko otwiera oczy, kuca przy przeciwniku, klepie o doni" po policzku. W sali zapada

    cisza. 9zekamy, a! Will zareauje. 8rzez kilka sekund nic si nie dzieje, c-opak po prostu le!y na

    pododze, zit" rk ma pod so#". Wreszcie mrua, najwyra3niej oszoomiony.

    8odnie+ o. >rie patrzy odnym wzrokiem na le!"ce ciao, jak#y ten widok #y posikiem, a on

    nic nie jad od tyodni. W jeo minie wida okrucie&stwo.

    9ztery odwraca si do ta#licy i zakre+la k'kiem imi 7la. Zwycistwo.

    Nastpni< (olly i 9-ristinaD krzyczy >rie.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    57/257

    7l ci"nie Willa za ramiona i wywleka o z areny.

    9-ristina trzaska kostkami doni. Iyczya#ym jej szcz+cia, ale czy to si na co+ przyda6

    9-ristina ma sporo siy, ale jest znacznie szczuplejsza od (olly. (am nadziej, !e pomo!e jej

    wzrost.

    8o druiej stronie sali 9ztery podtrzymuje Willa w pasie i o wyprowadza. 7l stoi przez c-wil

    przy drzwiac-, patrzy, jak wyc-odz".

    8o wyj+ciu instruktora czuj si nieswojo. Zostawi nas z >rikiem to jak wynaj" opiekunk,

    kt'ra spdza czas na ostrzeniu no!y.

    9-ristina zakada wosy za uszy. $iaj" jej do pod#r'dka, s" czarne, upite do tyu sre#rnymi

    spinkami. Znowu trzaska kostkami. Wyl"da na spit", nic dziwneo kto #y nie #y, kiedy

    widzia Willa, kt'ry upad jak szmaciana lalka6

    2e+li starcie u Nieustraszonyc- ko&czy si tak, !e tylko jedna oso#a stoi, nie jestem pewna, jak to

    ze mn" #dzie podczas tej cz+ci nowicjatu. 9zy zostan 7lem, kt'ry stoi nad czowiekiem i wie,

    !e to on rozci"n" o na ziemi, czy Willem #ezwadnie le!"cym jak zmita szmata6

    czy to z mojej strony samolu#ne akn" zwycistwa, czy odwa!ne6 Wycieram spocone donie o

    spodenki.

    Nale wracam do rzeczywisto+ci, kiedy 9-ristina kopie (olly w #ok. (olly ro#i watowny

    wdec- i zrzyta z#ami, jak#y miaa przez nie rykn". 8asmo prostyc- czarnyc- wos'w opada jejna twarz, ale ona ic- nie odarnia.

    7l stoi o#ok mnie, ale z#yt mocno koncentruj si na nowej walce, !e#y na nieo spojrze al#o

    poratulowa mu zwycistwa, je+li zao!y, !e teo #y c-cia. Nie jestem pewna.

    (olly u+miec-a si do 9-ristiny i #ez ostrze!enia ro#i skon, wyci"a rami. Wali mocno,

    przewraca przeciwniczk i przytrzymuje na pododze. 9-ristina szamoce si, ale (olly jest ci!ka

    i ani drnie.

    *derza, a 9-ristina odsuwa ow z droi ciosu, ale (olly znowu uderza i znowu, a! pi+ci

    trafiaj" w szczk, nos, usta. :ez namysu c-wytam 7la za rk i +ciskam j" z caej siy. 8o prostu

    musz si czeo+ przytrzyma. %rew spywa z twarzy 9-ristiny i kapie na ziemi o#ok jej

    policzka. 8o raz pierwszy w !yciu modl si, !e#y kto+ straci przytomno+.

    7le ona nie traci przytomno+ci. %rzyczy i uwalnia jedno rami. R"#ie (olly w uc-o, wy#ija j" z

    r'wnowai i wywija si spod niej. $taje na czworakac-, trzyma do& przy twarzy. %rew, kt'ra

    pynie z nosa, jest sta, ciemna i w kilka sekund pokrywa jej palce. 9-ristina zn'w krzyczy i

    odczouje si od (olly. 8o jej unosz"cyc- si i opadaj"cyc- ramionac- poznaj, !e szloc-a, ale

    ledwie j" sysz przez dudnienie w moic- uszac-. ?8rosz, stra przytomno+@.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    58/257

    (olly kopie 9-ristin w #ok, odrzuca j" pasko na plecy. 7l uwalnia rk i przyci"a mnie

    mocno do sie#ie. Zaciskam z#y, !e#y powstrzyma si od paczu. 8ierwszeo wieczoru nie

    czuam sympatii do 7la. ale jeszcze nie staam si okrutna; na widok przyjaci'ki trzymaj"cej si za

    !e#ra c-c stan" midzy ni" a (olly.

    8rzesta&D zawodzi 9-ristina, kiedy (olly odsuwa stop, !e#y znowu kopn". 9-ristina

    wyci"a rk. 8rzesta&D 2a... %aszle. 2estem wyko&czona.

    (olly u+miec-a si i wzdyc-a z ul". 7l te! wzdyc-a, jeo pier+ unosi si i opada przy moim

    ramieniu.

    >rie powoli idzie na +rodek areny, z zao!onymi rkami zatrzymuje si nad 9-ristin".

    8rzepraszam, co powiedziaa+6 pyta cic-o. 2este+ wyko&czona6

    9-ristina d3wia si na kolana. %iedy podnosi rk z ziemi, zostawia czerwony odcisk doni.

    =ciska so#ie nos, !e#y powstrzyma krwawienie, i kiwa ow".

    Wsta& nakazuje >rie. 0dy#y wrzasn", mo!e nie czua#ym si tak, jak#y wszystko miao mi

    wylecie z !o"dka. 0dy#y rykn", wiedziaa#ym, !e wrzask to najorsze, co so#ie zao!y. 7le

    jeo os jest niezwykle cic-y, a sowa precyzyjne. 9-wyta 9-ristin za rami, podrywa j" na noi i

    ci"nie za drzwi. 9-od3cie za mn" zwraca si do pozostayc-.

    dziemy.Ryk rzeki czuj w piersi.

    $toimy #lisko #alustrady. W 2amie jest prawie pusto. 2est +rodek popoudnia, ale odnosi si

    wra!enie, jak#y przez cae dni panowaa tu noc.

    0dy#y wok' #yli ludzie, w"tpi, czy kto+ pom'#y 9-ristinie. 8o pierwsze, jeste+my z

    >rikiem, a po druie, Nieustraszeni maj" inne zasady zasady, kt'ryc- nie narusza #rutalno+.

    >rie popyc-a 9-ristin do #alustrady.

    Wejd3 na to rozkazuje.

    9o6 pyta, jak#y spodziewaa si, !e >rie ust"pi, ale jej szeroko otwarte oczy i twarz koloru

    popiou wskazuj" na co+ inneo. >rie si nie unie.

    Wejd3 na #alustrad powtarza przyw'dca, powoli wymawiaj"c ka!de sowo. 2e+li uda ci

    si wisie nad przepa+ci" pi minut, zapomn o twoim tc-'rzostwie. 2e+li nie, nie pozwol ci

    kontynuowa nowicjatu.

    W"ska, metalowa #alustrada. 8okrywa j" mieka z rzeki, wic jest +liska i zimna. Nawet je+li

    9-ristina ma do+ odwai, !e#y wisie na #alustradzie przez pi minut, mo!e nie wytrzyma.

    7l#o postanowi, !e nie #dzie nale!aa do !adnej frakcji, al#o zaryzykuje +mier.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    59/257

    %iedy zamykam oczy, wyo#ra!am so#ie, jak spada na poszarpane skay w dole. 8rzenika mnie

    dreszcz.

    =wietnie mamrocze 9-ristina dr!"cym osem.

    2est tak wysoka, !e mo!e przerzuci no przez #alustrad. $topa jej dyoce. $tawia pace na

    p'ce i przekada dru" no. $toj"c twarz" do nas, wyciera rce w spodenki i apie si metalu tak

    mocno, !e #ielej" jej kostki. 8otem spuszcza z p'ki jedn" stop. dru". Widz jej twarz midzy

    prtami #ariery, jest zdeterminowana, wari ma zaci+nite.

    )#ok mnie 7l nastawia zearek.

    8rzez pierwsze p'torej minuty 9-ristina do#rze si trzyma. 5onie mocno +ciskaj" #alustrad,

    ramiona si nie trzs". Zaczynam my+le, !e mo!e si jej uda. 8oka!e >ricowi, jaki #y upi, !e w

    ni" zw"tpi.

    7le potem rzeka wali o +cian i #iaa woda spryskuje plecy 9-ristiny. 5ziewczyna uderza

    twarz" o #arier, krzyczy. Rka ze+lizuje si jej, trzyma si tylko koniuszkami palc'w. 8r'#uje

    lepiej si zapa, ale teraz rce ma mokre.

    2e+li jej pomo, >rie zotuje mi ten sam los co jej. 9zy pozwol, !e#y spada i za#ia si, czy

    zdecyduj si zosta #ez frakcji6 9o orsze< patrze #ezczynnie, jak kto+ umiera, czy zosta

    wynanym6

    (oi rodzice nie mieli#y pro#lemu z odpowiedzi" na to pytanie.7le ja to nie moi rodzice.

    ) ile wiem, 9-ristina nie pakaa, odk"d tutaj trafili+my, ale teraz jej twarz si marszczy.

    Wy#uc-a szloc-em, o+niejszym od ryku rzeki. %olejna fala uderza w +cian i mieka pokrywa

    ciao dziewczyny. %ropelka pada mi na policzek. Rce zn'w si jej ze+lizuj" i tym razem jedna z

    nic- odpada od #alustrady tak, !e 9-ristina wisi na koniuszkac- czterec- palc'w.

    No, dalej nawouje 7l. jeo niski os #rzmi zaskakuj"co o+no. 9-ristina patrzy na nieo.

    7l klaszcze w donie. No, dalej, c-wy si znowu. 5asz rad. 9-wy si teo.

    9zy starczy mi siy, !e#y j" przytrzyma6 9zy warto si wysili, #y jej pom'c, skoro jestem za

    sa#a, !e#y zro#i to do#rze6

    Wiem. czym s" te pytania< to wym'wki. ?4udzki rozum mo!e usprawiedliwi ka!de zo;

    dlateo jest takie wa!ne, !e nie poleamy na nim@. $owa mojeo ojca.

    9-ristina wyrzuca rami do 'ry, szuka #alustrady. Nikt inny jej nie dopinuje, ale 7l skada

    swoje wielkie donie i krzyczy. Nie spuszczaj" si nawzajem z oczu. Iauj, !e nie mo teo

    zro#i. Iauj, !e nie mo si ruszy, po prostu api si na ni" i my+l, od jak dawna jestem tak

    o#rzydliwie samolu#na.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    60/257

    $pol"dam na zearek 7la. (iny cztery minuty. 7l mocno tr"ca mnie okciem w #ok.

    No, dalej odzywam si. Wyc-odzi szept. )dc-rz"kuj. Zostaa minuta m'wi, tym

    razem o+niej.

    5rua rka 9-ristiny zn'w znajduje #alustrad. 2ej ramiona tak strasznie dr!", !e zastanawiam

    si, czy to ziemia si pode mn" trzsie, wprawiaj"c w dranie pole widzenia, a ja teo nie

    zauwa!yam.

    No, dalej, 9-ristino wt'ruj 7lowi i kiedy nasze osy si "cz", wierz, !e jestem do+ silna,

    !e#y jej pom'c.

    8omo jej. 0dy#y znowu si pu+cia, pomo.

    %olejna fala wody o#lewa plecy. 9-ristina krzyczy, kiedy o#ie jej rce ze+lizuj" si z

    #alustrady. Z moic- ust wydo#ywa si wrzask. :rzmi, jak#y nale!a do koo+ inneo.

    7le dziewczyna nie spada. 9-wyta prty #arierki. 8alce zje!d!aj" po metalu, a! trac z oczu jej

    ow; widz tylko palce.

    Zearek 7la pokazuje pi minut.

    8i minut mino niemal wypluwa te sowa w stron >rica.

    8rzyw'dca patrzy na sw'j zearek. Nie spiesz"c si. przec-yla nadarstek, a m'j !o"dek cay

    czas skrca si. nie mo oddyc-a.

    %iedy mruam, widz siostr Rity na c-odniku pod torami poci"u z powyinanymiko&czynami. Widz Rit, jak krzyczy i ka; widz sie#ie, jak si odwracam.

    5o#rze oznajmia >rie. (o!esz wej+, 9-ristino.

    7l idzie do #alustrady.

    Nie zatrzymuje o >rie. (usi sama.

    Nie, nie musi warczy 7l. Zro#ia, co jej kazae+. Nie jest tc-'rzem. Zro#ia, co jej kazae+.

    >rie nie reauje. 7l wyc-yla si za #alustrad, jest taki wysoki, !e mo!e dosin" do przeu#u

    9-ristiny. )na c-wyta o za przedrami. 7l podci"a j", twarz ma czerwon" ze zo+ci. 8od#ieam,

    !e#y pom'c. 2estem za niska, !e#y #y ze mnie wikszy po!ytek, tak jak podejrzewaam, ale api

    9-ristin pod rami, kiedy znajduje si ju! wystarczaj"co wysoko, i razem z 7lem przeci"amy j"

    nad #alustrad". 8ada na ziemi, twarz po walce nadal ma usmarowan" krwi", plecy przesi"knite

    wiloci", caa dr!y.

    %lkam o#ok niej. *nosi oczy ku mnie, potem ku 7lowi, razem na#ieramy tc-u.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    61/257

    Rozdzia 1

    /ej nocy +ni mi si, !e 9-ristina znowu zwisa z #alustrady, tym razem za palce u n', a kto+

    krzyczy, !e tylko Niezodny mo!e jej pom'c. Wic wy#ieam, !e#y j" wci"n", ale kto+ popyc-a

    mnie za #alustrad i #udz si, zanim uderzani o skay.

    )#lana potem, roztrzsiona po takim +nie, id do azienki dla dziewczyn wzi" prysznic i si

    prze#ra. %iedy wracam, w poprzek mojeo materaca wypisane jest czerwonym sprayem

    ?$ztywniaczka@. mniejszymi literami jeszcze na ramie '!ka i na poduszce. Rozl"dam si, serce

    dudni mi ze zo+ci.

    8eter stoi za mn", powizduje, przetrzepuj"c poduszk. /rudno uwierzy, !e#ym moa

    nienawidzi koo+, kto wyl"da tak aodnie ma naturalnie ukowate #rwi i szeroki #iay

    u+miec-.

    adnie pomalowane m'wi.

    9zy zro#iam ci co+, o czym nie wiem6 pytam. 9-wytam za r' prze+cierada i zdzieram je z

    materaca. (o!e nie zauwa!ye+, ale teraz jeste+my w tej samej frakcji.

    Nie mam pojcia, o czym m'wisz odpowiada lekko. 8otem patrzy na mnie. 7 ty nidy nie

    #dziesz w tej samej frakcji co ja.

    %rc ow", zdejmuj"c powoczk z poduszki. Nie zo+ si. )n c-ce mnie zdenerwowa; nieuda mu si. 7le za ka!dym razem, kiedy trzepie poduszk, my+l o tym. !e#y uderzy o w

    #rzuc-.

    8ojawia si 7l, nawet nie musz o prosi, !e#y mi pom'; po prostu podc-odzi i zdejmuje ze

    mn" po+ciel. 8'3niej #d musiaa oskro#a ram. 7l niesie po+ciel do kosza na +mieci i razem

    idziemy w stron sali treninowej.

    Zinoruj o radzi 7l. /o idiota i je+li nie #dziesz si w+cieka, w ko&cu przestanie.

    2asne. 5otykam policzk'w. $" nadal ciepe, zaczerwienione ze zo+ci. $taram si od teo

    oderwa. Rozmawiae+ z Wiliem6 pytam cic-o. 8o... wiesz.

    /ak. (a si nie3le. Nie w+cieka si. 7l wzdyc-a. /eraz zapamitaj" mnie jako pierwszeo

    faceta, kt'ry zla koo+ na kwa+ne ja#ko.

    $" orsze sposo#y, !e#y zosta zapamitanym. 8rzynajmniej nie #d" was nastawia

    przeciwko so#ie.

    $" i lepsze. /r"ca mnie okciem, u+miec-a si. pierwszy skoczek.

    (o!e #yam pierwszym skoczkiem, ale podejrzewam, !e na tym zaczyna si i ko&czy moja

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    62/257

    sawa Nieustraszonej.

    9-rz"kam.

    2eden z was musia sko&czy nokautem. 0dy#y to nie #y on, #y#y+ ty.

    tak nie c-c teo dalej ro#i. %rci ow", za czsto, za szy#ko. 8oci"a nosem.

    Naprawd.

    (a mi" twarz. (o!e jest za miy jak na Nieustraszoneo.

    %iedy wc-odz, patrz na ta#lic. Wczoraj nie musiaam waczy, ale dzisiaj na pewno mnie to

    nie minie. %iedy spostrzeam swoje nazwisko, zatrzymuj si w p' kroku.

    (oim przeciwnikiem jest 8eter.

    ), nie m'wi 9-ristina. kt'ra wc-odzi za nami, pow'cz"c noami. (a posiniaczon" twarz,

    wyl"da, jak#y pr'#owaa nie kule. Na widok ta#licy zniata w doni papierek po muffinie.

    9zy oni s" powa!ni6 Naprawd c-c" ci zmusi, !e#y+ walczya przeciwko niemu6

    8eter jest prawie o trzydzie+ci centymetr'w wy!szy ode mnie i wczoraj po#i 5rew w niecae

    pi minut. 5zisiaj twarz 5rew jest czarnonie#ieska, prawie nie wida naturalneo koloru. (o!e

    przyjmij par cios'w i udawaj, !e zemdlaa+ proponuje 7l. Nikt nie #dzie ci wini.

    /ak. (o!e.

    0api si na swoje imi na ta#licy. 8oliczki mi pon". 7l i 9-ristina c-c" mi po prostu pom'c,ale niepokoi mnie to, !e nawet w zakamarkac- umysu nie daj" mi szans z 8eterem.

    $taj pod +cian", suc-am pi"te przez dziesi"te, jak 7l i 9-ristina rozmawiaj", i przyl"dam si

    walce (olly z >dwardem. 8orusza si znacznie szy#ciej od niej, wic to pewne, !e dzisiaj (olly

    nie wyra.

    Walka trwa, zo+ mija. Zaczynam si denerwowa. 9ztery uczy wczoraj, !e#y wykorzystywa

    sa#o+ci przeciwnika, a 8eter poza cakowitym #rakiem czeo+, za co mo!na #y o lu#i nie ma

    ic- wcale. 5o+ wysoki, !e#y #y silny, ale nie tak wielki, !e#y #y powolny; wyczuwa sa#e

    miejsca innyc- ludzi; jest #ezwzldny i nie oka!e mi lito+ci. 9-ciaa#ym powiedzie, !e mnie nie

    docenia, ale to #yo#y kamstwo. 5omy+la si, !e jestem nieporadna.

    (o!e 7l ma racj, powinnam zainkasowa par cios'w i udawa, !e straciam przytomno+.

    7le nie mo nie spr'#owa, nie mo zosta oceniona jako ostatnia.

    Zanim (olly zdoaa wsta z podoi, p'przytomna, znokautowana przez >dwarda, serce #ije

    mi tak mocno, !e czuj je w koniuszkac- palc'w. Za nic nie pamitam, jak przyjmuje si postaw.

    Nie pamitam, jak si wyprowadza ciosy. d na +rodek areny, flaki si we mnie skrcaj", kiedy

    8eter do mnie podc-odzi, okazuje si wy!szy, ni! zapamitaam, mi+nie ramion ma napite.

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    63/257

    *+miec-a si. 9iekawe, czy to co+ da. je+li rzuc si na nieo.

    W"tpi.

    2ak tam, $ztywniaczko6 Wyl"dasz, jak#y+ miaa si rozpaka. (o!e #d dla cie#ie

    aodniejszy, je+li si rozpaczesz.

    Nad ramieniem 8etera widz instruktora. $toi przy drzwiac- z zao!onymi rkami. %rzywi si,

    jak#y wa+nie pokn" co+ kwa+neo. )#ok nieo >rie stuka stop" szy#ciej, ni! #ije moje serce.

    W jednej sekundzie stoimy z 8eterem i patrzymy na sie#ie, w druiej 8eter trzyma rce przy

    twarzy, zite w okciac-. %olana te! ma uite, jak#y szykowa si do skoku.

    No, dalej. $ztywniaczkoD )czy mu #yszcz". /ylko jedna ezka. (o!e troc- skamlania.

    Na my+l, !e mam #aa 8etera o lito+, czuj orycz !'ci i pod wpywem impulsu kopi o w

    #ok. 7l#o kopna#ym o w #ok, dy#y nie zapa mnie za stop i nie szarpn" do przodu,

    wytr"caj"c mnie z r'wnowai. *derzam plecami o podo, wyrywam stop, ramol si, !e#y

    wsta. (usz sta, !e#y nie kopn" mnie w ow. /ylko o tym jestem w stanie my+le.

    8rzesta& si z ni" #awi parska >rie. Nie mam caeo dnia.

    Gilarna mina 8etera znika. 2eo rami dra i #'l d3a mnie w szczk, rozlewa si na twarz, w

    oczac- pojawiaj" si mroczki, w uszac- mi dzwoni. (ruam i rzucam si w #ok, sala poc-yla si i

    koysze. Nie pamitam jeo nadlatuj"cej pi+ci.

    Z#yt trudno mi utrzyma pion, !e#y ro#i co+ inneo, ni! odsuwa si od 8etera tak daleko, jaktylko pozwala na to arena. 0watownie zjawia si przede mn" i wymierza mi mocneo kopniaka

    w #rzuc-. 2eo stopa wyciska mi powietrze z puc. /o #oli, tak #ardzo, !e nie jestem w stanie

    oddyc-a, a mo!e to kopnicie #oli, nie wiem. 8o prostu padam.

    Wstawaj, to jedyna my+l, jaka koacze mi si w owie. 8odnosz si, ale 8eter ju! przede mn"

    wyrasta. 9-wyta mnie za wosy jedn" rk" i wali w nos dru". /en #'l jest inny, mniej jak

    d3nicie, #ardziej jak trzask, kt'ry plami pole widzenia r'!nymi kolorami< nie#ieskim, zielonym,

    czerwonym. 8r'#uj odepc-n" napastnika, omocz o po ramionac-, a on znowu uderza, tym

    razem w !e#ra. /warz ro#i mi si wilotna. Nos krwawi. 5omy+lam si, !e to jest ten czerwony

    kolor, ale z#yt oszoomiona nie spol"dam w d'.

    8opyc-a mnie. Znowu padam, drapi"c palcami po pododze, mruam. Ro#i si niemrawa,

    powolna, jest mi or"co.

    %aszl, podnosz si. Naprawd powinnam le!e, skoro sala wiruje tak szy#ko. 7 8eter kr"!y

    wok' mnie; jestem +rodkiem o#racaj"cej si planety, jedyn" rzecz", kt'ra si nie rusza. 9o+ uderza

    mnie z #oku i mao znowu nie upadam.?$t'j, st'j@. Widz przed so#" solidn" mas, jakie+ ciao.

    R"#i najmocniej, jak tylko potrafi, i moja pi+ trafia w co+ mikkieo. 8eter wydaje cic-y jk i

  • 7/25/2019 Veronica Roth - Niezgodna

    64/257

    trzaska mnie w uc-o pask" doni", +miej"c si pod nosem. $ysz dzwonienie, pr'#uj

    mruniciami poz#y si spod powiek czarnyc- plam; jak one si tam dostay6

    %"tem oka widz, jak 9ztery otwiera drzwi i wyc-odzi. Najwyra3niej ta walka nie interesuje o

    z#ytnio. 7 mo!e idzie sprawdzi, dlaczeo wszystko krci si jak #"k, i nie mam mu teo za ze;

    te! c-ciaa#ym pozna odpowied3.

    %olana uinaj" si pode mn", podoa przy policzku jest c-odna. 9o+ wali mnie w #ok,

    krzycz po raz pierwszy. Wysoki wrzask nale!y do koo+ inneo, nie do mnie. 9o+ znowu wali

    mnie w #ok, nic nie widz, nawet teo, co mam tu! przed so#", wy"czyli +wiato. %to+ wrzeszczyrudyty w prze#raniu.

    Nie przejmuj si 8eterem radzi Will. W ko&cu dostanie od >dwarda. Owiczyli+my walkwrcz od dziesi"teo roku !ycia. 5la za#awy.

    No, do#ra. 9-ristina spol"da szy#ko na zearek