partyzantka miejska
DESCRIPTION
Guerilla gardeningTRANSCRIPT
cena: 5 zł (w tym 8% VAT)
ISSN 2300-2832INDEKS 279765
SlowLifePoznań. Z motyką na miasto
Warszawa. Da się lubić
Filipiny. Na własną rękę
Slow Piwo. Komu szkodzi najbardziej?
cena promocyjna
5złw tym 8% VAT
Food & GardenSTYL ŻYCIA, KULTURA, DESIGN, PODRÓŻE08 / lipiec-sierpień 2013
Food. Z wazonu na talerz
58 Miejska PartyzantkaOgrodnicza08 / lipiec-sierpień 2013
Miejskich partyzantów nie zniechęcają niepowo-dzenia. Duet artystyczny Kwiatuchi, który działa na warszawskim Żoliborzu, nie zraził się tym, że ktoś ukradł zasadzoną przez nich na zieleńcu malwę. W pustym miejscu zasadzili inne kwiaty. Tym ra-zem nie dość, że ktoś zaczął je pielęgnować, to jesz-cze dosadził w kamiennej misie swoje rośliny. – To cieszy najbardziej – przyznają. Kwiatuchi mają już za sobą trzy wysadzania Żoliborza. Robią to wspól-nie z mieszkańcami i przy ich pomocy fi nansowej. – Jeśli jesteś w pobliżu podejdź i zobacz, jak się mają rośliny. Jeśli wymagają one podlania – pod-lej, przepielenia – przepiel, zachwytu – zachwyć się – zachęcają. Zielona partyzantka w Poznaniu sadzi z kolei rośliny np. w miejscu brakującego bruku albo
Z MOTYKĄ NA MIASTOCzasami działają w rękawiczkach
i pod osłoną nocy, coraz częściej jednak wychodzą z grabiami i konewkami w biały dzień i zmieniają miasto.
Sadzą miętę albo lawendę na zaniedbanych kwietnikach,
kwiatki w miejscach brakującego bruku albo rzucają na miasto bomby kwiatowe.
Po bombardowaniu lub – jak kto woli – ataku partyzantki robi się od razu
piękniej.
: Anna Włodarczak
Miejskimi partyzantami są studenci, pasjo-naci ogrodnictwa i babcie dbające o zieleń-ce przed swoimi kamienicami lub blokami. Coraz więcej osób chce zmieniać otaczają-cą nas przestrzeń. – W ciągu ostatnich kil-
ku lat bardzo zmieniła się świadomość ludzi. Widać prawdziwy boom inicjatyw związanych z zielenią w przestrzeni miejskiej, ale wciąż jest potrzebna edukacja – mówi Magdalena Ganczarczyk z Projek-tu Zieleniak. W ubiegłym roku prowadziła projekt „Odmień swoje podwórko”. Śmiałkowie zazieleniali zaniedbane podwórka poznańskich kamienic. – Nie-które z tych podwórek są zadbane, inne niestety nie przetrwały, bo nikt z mieszkańców się nimi nie zaj-mował – przyznaje teraz Ganczarczyk.
ZDJĘ
CIA:
WO
JTEK
OW
CZAR
ZAK/
ULE
PSZP
OZN
AN.P
L ( 4
)
wysadza zapomniane przez wszystkich kamienne donice ze skwerów miętą, oregano czy szałwią. Każdy sposób jest do-bry, aby sprawić, żeby przestrzeń wokół nas piękniała. A po-mysłów na miejską partyzantkę ogrodniczą jest coraz więcej.
Bomby spadły na WildęProjekt Zieleniak z Poznania na poznańską Wildę niedawno zrzucił bomby. Spokojnie. Nikomu nic się nie stało. Na doda-tek niedługo dzięki temu bombardowaniu zrobi się tutaj ko-lorowo. Pomysł jest prosty – bomby powstały z połączenia nasion, gliny i ziemi. – Wymyślił je japoński ogrodnik. Są ła-twe w wykonaniu, trzeba zadbać tylko o dobór gatunkowy.
60 Miejska PartyzantkaOgrodnicza08 / lipiec-sierpień 2013
Zielona PartyzantkaW miejscu brakującego bruku roślinka. To pomysł organizacji Ulepsz Poznań,
która wyszła do miasta, aby szukać przestrzeni do zasadzenia odrobiny
zieleni. I udało się. Kwiatek pomiędzy kostkami bruku wygląda bajecznie.
åæ
àZ bombą na Wildę.
Zrobienie bomb kwiatowych nie jest trudne. Najważniejsze to odpowiednie dobranie roślin.
W Poznaniu partyzanci postawili na rośliny, które będą mogły zakwitnąć na suchym podłożu,
w niezbyt słonecznych miejscach. Podkreślają, że trzeba wybierać rośliny mało wymagające.
ãZioła w centrum.
Tymianek, oregano czy mięta w donicy w centrum miasta? Czemu nie.
Partyzanci wpadli na pomysł, aby puste donice zapełnić ziołami.
Nie dość, że wyglądają pięknie, to jeszcze można je zjeść.
ãZazielenić miasto.
Miejskim partyzantom wystarczy zapuszczona, stara donica, aby dokonać
metamorfozy. Sadzą w nich rośliny, które będą się dobrze sprawdzały
w miejskiej przestrzeni, bez regularnego podlewania i pielenia.
61 Miejska
PartyzantkaOgrodnicza
08 / lipiec-sierpień 2013
My postawiliśmy na mieszankę kwiatową łąkową, która prze-trwa nawet jeśli nie będzie regularnie podlewana oraz na na-siona pszczelarskie, które będą przyciągać owady – mówi Magdalena Garczarczyk. Dzięki tym kulom zaniedbane miej-sca mają się zmienić w kolorowe miniogrody. Wystarczy, że trochę popada deszcz, aby rośliny zakwitły. Za dwa miesiące już będzie można je podziwiać. Z kolei na dziedzińcu przed klubokawiarnią Głośna w centrum Poznania powstały wiszą-ce ogrody. To dość surowa, betonowa przestrzeń, która dzię-ki zieleni stała się o wiele przyjemniejsza. – Wykorzystali-śmy stare rynny, w nich zasadziliśmy rośliny, które dobrze się przyjmą w półcieniu wisząc na murach – opowiada Gar-czarczyk. Zieleniak zachęca też ludzi do zakładania jadalnych ogrodów na parapetach i balkonach. – Można w ten sposób wyhodować własne pomidorki czy rzodkiewkę i to są całkowi-cie ekologiczne uprawy, a więc zdrowe. Prowadzimy warszta-ty, podpowiadamy jak zasadzić i pielęgnować rośliny – dodaje.
Uwaga! Bombardowanie!Spokojnie! Te bomby nikomu nie zrobią krzywdy. Zrobione są m.in. z ziemi, gliny i nasion różnych kwiatów. Dwa miesiące po bombardowaniu zapuszczone zieleńce będą się mieniły wszystkimi barwami tęczy, bo kwiaty są we wszystkich, możliwych kolorach.ãåâ
ZDJĘ
CIA:
GRZ
EGO
RZ S
ŁAW
EK/E
KOTR
OPI
CIEL
.PL
( 4)
Zaczęło się od ManhattanuModa na miejską partyzantkę ogrodową przyszła do nas z Wielkiej Brytanii. Richard Reynolds, guru ogrodowej par-tyzantki, rozpoczął swoją działalność w zaniedbanych dziel-nicach Londynu w 2004 roku. Pewnej październikowej nocy wypielił kwietnik pod swoim domem w robotniczej dzielnicy Londynu i posadził rośliny, które dostał od matki. Tak to się zaczęło. Dzisiaj prowadzi bloga, napisał podręcznik ogrod-nictwa bez granic, a podczas jednej z akcji wysadzania poznał swoją przyszłą żonę. Ale ogrodowa partyzantka ma znacznie dłuższą historię. Terminu „guerilla gardening” jako pierwsza użyła amerykanka Liz Christy i to już ponad 40 lat temu. Za-częła od obsadzania zapomnianych zieleńców na Manhatta-nie, w końcu całkowicie zapełniła najróżniejszymi roślina-mi opuszczoną działkę i zamieniła ją w piękny ogród – który zresztą istnieje w Nowym Jorku do dzisiaj.
åãáäPartyzantów coraz więcej.Tych, którzy zazieleniają miasto jest z roku na rok coraz więcej. Pojawiają się również nowe inicjatywy, takie jak jadalne parapety, wiszące ogrody czy odmienione podwórka. Wszystko po to, żeby było jeszcze bardziej zielono i przyjaźnie.
62 Miejska PartyzantkaOgrodnicza08 / lipiec-sierpień 2013
ZDJĘ
CIA:
GRZ
EGO
RZ S
ŁAW
EK/E
KOTR
OPI
CIEL
.PL
( 4)
ZDJĘ
CIA:
KAR
INA
MIC
HO
CKA/
TYTK
A.C
OM
.PL
( 4)
Na świecie miejski ruch ogrod-niczy jest tak popularny, że ame-rykańska fi rma John&Kira’s przy-gotowała właśnie linię czekolad dla miejskich ogrodników, w do-datku wytwarzaną przez nich sa-mych! Dostępne są w trzech sma-kach: chili, rozmarynowo-poma-rańczowym i miętowym. U nas partyzantka ogrodnicza zatacza coraz szersze kręgi, choć wciąż jeszcze raczkuje. W każdym du-żym mieście w Polsce można spo-tkać grupę pasjonatów, którzy zupełnie za darmo sadzą rośliny i pielęgnują zieleńce. Coraz czę-ściej również włączają się do tych akcji urzędnicy, którzy fi nansu-ją rośliny i popierają partyzan-tów. Wszystko po to, żeby dooko-ła było piękniej. ●
åãKwiaty w rynnach.Ten niezwykły pomysł został zrealizowany w Kluboksięgarni Głośna w Poznaniu. Wiszące ogrody zostały zrobione w starych rynnach i zawieszone na surowej, betonowej ścianie. Ten mały zabieg sprawił, że dość ponury dziedziniec zmienił się w piękny ogród.
63 Miejska
PartyzantkaOgrodnicza
08 / lipiec-sierpień 2013