katolicka organizacja na rzecz rozwoju mi …prostu dlatego, że są inni (wady rozwojowe, autyzm,...
TRANSCRIPT
cie się wysyłać nam swoich pytań i / lub swoich opinii!
Dobrej lektury!
Architekt i Fac Totum
DEFINICJE ANGOLSKIEDla Albane, której doświadczenie
jako architekta, opiera się wyłącznie na praktykach odbytych w czasie stu-diów, samodzielna praca jest wyzwa-niem każdego dnia. Ale, jak wszystkie wyzwania, jest to okazja do rozwijania swojej niezależności i swoich umiejęt-ności, a to wszystko w bardzo szybkim tempie! W Luenie, Albane ma okazję, sprawdzić się we wszystkich aspektach swojego zawodu.
• Plany: Projektowanie planów, adaptacja projektów, praca nad plana-mi urbanistycznymi, pomiary na przy-szłych placach budowy, opracowywa-nie wizualizacji do wniosków o dotacje; to wszystko za pomocą komputera, jak i ołówka! Zbyt ryzykowne byłoby zabieranie ze sobą naszego jedynego komputera na kilkudniowe wyjazdy do buszu po tutejszych bezdrożach!
• Nadzór budowlany: Nadzorowa-nie budów wraz z licznymi spotkaniami: technicznymi problemami do rozwią-zania i czasami drażliwymi negocjacja-mi z fi rmami, pozwala jej odkryć radość z komunikacji w czasami (bardzo) hała-śliwym otoczeniu!
• Estetyka: „Architekt” postrzegany jest tutaj jako „osoba o dobrym guście we wszystkich dziedzinach związanych z budownictwem”. W przypadku Alba-ne, fakt bycia kobietą znacznie potę-guje to stwierdzenie... Albane to chyba pierwsza osoba, u której Don Tirso radzi się w sprawach dotyczących estetyki:
zarówno odnośnie wyboru zasłon czy koloru donic w episkopacie, jak i wy-boru farb do remontowanych aktualnie budynków.
Dawid jest uważany przez biskupa za „Fac Totum”, czyli tego, który robi wszystko. Ta pozycja wymaga, by był zarówno wszechstronny, pomysłowy, jak i pełen cierpliwości ...
• Nadzór Budowlany: Dawid jest uznawany za kogoś doświadczonego
KATOLICKA ORGANIZACJANA RZECZ ROZWOJUMIĘDZYNARODOWEGO
FIDESCO jest katolicką organizacją pozarządową działającą na rzecz rozwoju międzynarodowego.Wysyła wolontariuszy do biednych krajów i społeczeństw na prośbę lokalnego Kościoła, aby mogli wy-korzystać swoje umiejętności na potrzeby projektów rozwojowych. Fidesco wysyła osoby stanu wolne-go, małżeństwa i rodziny pragnące w imię wiary pracować dla ludzi mar-ginalizowanych. To wyjaśnia nazwę Fides-Co: wiara i współpraca.
w w w . f i d e s c o . p l
Rapo
rt misyjnyNr 2
kwiecień
2019
Czym jest
Drodzy przyjaciele i darczyńcy
Minęło siedem miesięcy, odkąd po raz pierwszy postawiliśmy stopę na kontynencie afrykańskim, gdzie dzisiaj czujemy się jak w domu. W tym drugim raporcie chcemy konkretniej opowie-dzieć Wam o naszym codziennym życiu: na czym polega nasza praca, czym jest
„Lar Ana Jetu”, o którym wspomnieliśmy na samym końcu naszego pierwszego raportu, i wreszcie, jak przeżyliśmy na-sze pierwsze święta w Angoli!
Mamy nadzieję, że nasz raport po-może Wam lepiej zrozumieć, to co prze-żywamy mieszkając w Moxico, w głębi Angoli, i że będziecie chcieli nam towa-rzyszyć przez te kilka stron. Nie wahaj-
Albane i Dawid FirlitAngola
Albane i Dawid Firlit – Rekolekcje w Moxico-Velho
Drodzy przyjaciele misji!
Oddajemy do Waszych rąk już drugi raport misyj-ny Albane i Dawida Firlitów. Mam nadzieję, że uda się Wam go przeczytać w radosnym czasie świętowania Zmartwychwstania Pańskiego. Dla nich będą to już dru-gie ważne święta chrześcijańskie, przeżywane w bardzo odmienny sposób.
Z ich relacji widać, że nie mogą narzekać na nudę – osobiście trochę obawiam się, czy mają czas na odpo-czynek i regenerację, bo pracy mają bardzo dużo. Pamię-tajcie o nich w modlitwie! Cieszy jednak ich zapał i już teraz widoczne owoce ich pracy. Szczególnie poruszyło mnie to, jak Albane radzi sobie jako architekt – kobie-ta w świecie, który przypisuje mężczyznom i kobietom bardzo tradycyjne role. Ciągle stosunkowo niewiele ko-biet w Afryce zajmuje się zawodowo czymś więcej niż prowadzeniem domu, wychowaniem licznej gromadki dzieci, pracą na roli czy handlem. Tym bardziej trze-ba podziwiać Albane, która zdobywa zaufanie biskupa i tamtejszych ludzi. A elastyczność Dawida i jego pomy-słowość w konstrukcjach przyprawiają o zawrót głowy!
Ucieszyły mnie też wiadomości o ośrodku Lar Ana Jetu – ci z was, którzy towarzyszyli misji Małgosi Zawac-kiej na pewno pamiętają jej relacje ze spotkań z chłopca-mi i jej starania o budowę sanitariatów. Cieszy mnie też kontynuacja projektu Radio Ecclesia, dla którego praco-wała także Gosia. Widać, że to, co robią nasi wolontariu-sze w terenie ma głęboki sens, nawet jeśli im zdarzają się momenty zwątpienia – ludzie się zmieniają, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie kontynuował misję.
Dziękujemy Wam bardzo za wspieranie misji Albane i Dawida.
W tym czasie paschalnym życzymy Wam radości ze spotkania ze Zmartwychwstałym, który ma moc prze-mienić całe nasze życie. Niech nadzieja, którą przynosi Chrystus umacnia Was do czynienia dobra.
Z modlitwą.Julia WieczorekFidesco Polska
angolaściołów, przyznanych trzeciej fi rmie. Firma ta nazywana jest z humorem przez Don Tirso: „W przyszłym tygodniu”… Wy-starczy raz na kilka tygodni udać się na plac budowy, aby zobaczyć tylko kilka dodatkowych cegieł… Zwyczajem fi rmy jest otrzymywać niezbędny sprzęt do rozwoju prac „w przy-szłym tygodniu”.
WYŚCIG Z CZASEMKiedy Don Tirso zdaje sobie sprawę, że zbliżają się daty
inauguracji, a końca nie widać, zwraca się o pomoc do naszej czwórki (my plus dwaj pozostali wolontariusze Fidesco) . Na-szą misję nazwał: „mission impossible”!
• Kościół Najświętszego Serca Jezusowego (Igreja Sagrado Coração de Jesus): Tydzień przed inauguracją od-krywamy kościół (cały różowy!) remontowany przez parafi an pod kierownictwem Ojca Jorgego, portugalskiego misjo-narza. Początkowo odpowiedzialni za instalację kilku lamp, ostatecznie przerabiamy prawie całkowicie instalację elek-tryczną kościoła. Nasz wysiłek rekompensują wzruszające podziękowania Ojca Jorgego na Mszy inauguracyjnej, w któ-rych oświadcza, że po raz pierwszy wraz ze swoimi parafi ana-mi odprawi Pasterkę w oświetlonej świątyni.
• Kościół Pojednania (Igreja da Reconciliação): Dwa ty-godnie od daty odbioru jesteśmy odpowiedzialni za montaż rusztowania wokół wieży kościelnej. Do ustawienia gigan-tyczne lego składającego się z ponad stu rur i kupy łączników o różnych kształtach. Wysokość konstrukcji, wiatr i deszcz sprawiają, że praca staje się coraz trudniejsza! Na szczęście dla Dawida wysokość nie jest przeszkodą, wręcz przeciwnie, z przyjemnością odnajduje namiastkę wspinaczkowych do-świadczeń, co sprawia, że praca jest o wiele bardziej zabaw-na! Po ustawieniu rusztowania naszym kolejnym zadaniem jest pomalowanie krat znajdujących się na wieży.
LAR ANA JETU„Lar Ana Jetu”. Możesz przeszukiwać wszystkie słowniki
świata, a nie znajdziesz tłumaczenia, chyba że masz jeden z 5.000 egzemplarzy słownika cokwe-portugalski, opubliko-wanego w 2005 roku w Angoli! Na szczęście Don Tirso poda-rował nam słownik (a co najważniejsze, nasz przyjaciel França wyjaśnił nam dokładniej, co oznaczają te trzy słowa).
Mały kurs językowy: „Lar” to „dom”, „Ana” to „syn”, a „Jetu” oznacza „nasz”. Lar Ana Jetu jest zatem „domem naszych sy-nów”. Ta piękna nazwa to nazwa nadana centrum dla chłop-ców ulicy w Luenie. „Ana Jetu”, jak nazywamy powszechnie centrum, otwarto w 2013 r. z inicjatywy Don Tirso. Począt-kowo grupa wolontariuszy spotykała młodych ludzi na uli-cy, oferowała im zajęcia, posiłki i przede wszystkim dużo uwagi. Projekt ewoluował, został on przekształcony w dom opieki, który może pomieścić do piętnastu chłopców ulicy, mających średnio od 10 do 14 lat. Celem Ana Jetu jest jak najszybsze wyciągnięcie chłopców z ulicy, kolejnym etapem jest odnalezienie ich rodzin i, wedle możliwości, ich powrót do rodzinnego domu.
Centrum Ana Jetu kieruje Samuel. Jego rolą jest spotka-nie z dziećmi, które bawią się na ulicy (wiedzcie, że prawie wszystkie dzieci Lueny bawią się na ulicy o każdej porze
Drodzy współpracownicyw dziedzinie budownictwa, co sprawia, że jego obecność na budowach jest niezbędna dla odpowiedniego wykonania prac, lecz nie tylko… jest też tarczą obronną dla Albane. Po-zycja kobiety w Angoli nie jest uznawana za równą z pozycją mężczyzny, oczywistym jest więc fakt, że jej obecność na pla-cu budowy zaskakuje jeszcze bardziej niż w Europie!
• Jako Robotnik: Nie wystarczy kontrolować remontów prowadzonych przez fi rmy budowlane. Czasem trzeba także przełożyć teoretyczną wiedzę na konkretne działanie! Przez wykonywanie konkretnych remontów (jak np. w przypadku Lar Ana Jetu) lub znacznie prostszych zadań dla „złotej rączki”, jak rozwiązywanie problemów elektrycznych, naprawa łóżek piętrowych w małym seminarium lub przemalowanie kilku ścian w episkopacie. Czasami zadania są bardziej zaskakują-ce: na przykład ustawienie rusztowania wokół wieży mierzą-cej ponad 20 metrów.
PROJEKTY NAD KTÓRYMI PRACUJEMYOto kilka przykładowych placów budowy, na których na-
szą rolą jest dopilnowanie odpowiedniego wykonania prac i respektowanie planu przez robotników:
• Sacalumbo: Rewitalizacja i przekształcenie starego klasztoru benedyktynów w dom duchowieństwa i ośrodek re-kolekcyjny. Imponujący budynek w stylu kolonialnym, o po-wierzchni ponad 1.000 m2, z wielkim potencjałem i niestety, wielkim chaosem panującym na budowie, gdzie wydrukowa-ny przez nas plan najczęsciej służy za podpałkę do grilla! Co oznacza, że codzienne wizyty na budowie to obowiązek!
• Projekt Ecclesia: Don Tirso jest prawdziwym działa-czem, jeśli chodzi o nadanie Moxico takich samych praw i możliwości rozwoju jak innym regionom Angoli. Radio Ec-lesia to jedyne niezależne media w naszym regionie niosą-ce skrupulatne i autentyczne wiadomości. Dziś nasze radio wzbogaca się o studio nagraniowe oraz o studio telewizyjne. Planuje się też stworzenie kanału YouTube diecezji Moxico. Na całe szczęście tym razem fi rma wykonująca prace jest w 100% profesjonalnie przygotowana i w czasie naszych wi-zyt z przyjemnością odkrywamy jak plan zmienia się w rze-czywistość!
• ITD: Jesteśmy również odpowiedzialni za śledzenie kilku innych projektów, w tym budowy dwóch wielkich ko-
angola
Ekipa Fidesco
Wieża Kościoła Pojednania
Dawid z pomocnikami
angola
dnia!) i zauważenie tych, które na noc nie wracają do domu. Następnym celem jest przekonanie tych dzieci do dołączenia do Ana Jetu, gdzie będą miały dach nad głową, dostęp do wo-dy i posiłków każdego dnia. Po powrocie do centrum Samuel próbuje prześledzić ich historię i odnaleźć rodziny. Każda hi-storia jest inna i czasami trudna do zaakceptowania. Niektó-re dzieci są porzucane lub zmuszone do wyjazdu, ponieważ w domu nie ma wystarczającej ilości żywności dla wszystkich. Inni zgubili się podczas podróży pociągiem lub nikt na nich nie czekał w dniu przyjazdu. Inni opuszczają dom, ponieważ są tam maltretowani z powodu uzależnienia rodziców lub po
prostu dlatego, że są inni (wady rozwojowe, autyzm, niepeł-nosprawność itp.). Gdy historia wszystkich jest mniej lub bar-dziej znana, a rodzina jest zlokalizowana, Samuel wychodzi im naprzeciw. W zależności od sytuacji w rodzinie decyduje, czy dziecko może wrócić do domu. Niektóre dzieci spędzają w Ana Jetu tylko kilka tygodni, kiedy inne zostają tam przez kilka lat.
BYĆ RODZINĄ W DWADZIEŚCIOROChociaż to Samuel jest kierownikiem centrum, to odpo-
wiedzialnymi za chłopców są pedagog França i jego żona
angolaRENOWACJE W LAR ANA JETU
Wspomnieliśmy o tym na końcu naszego pierwszego ra-portu: Dawid jest odpowiedzialny za wykonanie pewnych prac remontowych w Ana Jetu. Zgodnie z planem, z wielka przyjemnością przychodzimy do pracy w centrum: dzieci bardzo chętnie nam pomagają – i uporczywie testują spraw-ność naszych wkrętarek ...!
Przed rozpoczynającą się porą deszczową priorytetem by-ła zmiana dachu. Z pomocą chłopców, którzy przynosili nam blachodachówki bezpośrednio do podnóża ścian i nalegali, by pomóc przy ich przykręcaniu, dach wyremontowaliśmy w mgnieniu oka! Kolejnym ulepszeniem jest nowa kanaliza-cja dostarczająca wodę do łazienki i toalety! Ana Jetu posia-da własną studnię głębinową, ale pomimo tego, ze względu na przestarzałą instalację chłopcy kąpali się w miskach z po-wodu braku bieżącej wody … Teraz posiadają świeżo wyło-żone płtkami prysznice: zadowolony z tej nowości António, wskoczył pod prysznic ubrany w szkolny fartuch, gdy tylko zakończyliśmy instalację i poprosił nas o odkręcenie wody! «Nie martw się, tylko trochę wody na głowę żeby przetesto-wać prysznic!»
Obecnie zakończyliśmy montaż okien w całym ośrodku. Do tej pory „okna” były tylko otworami w ścianach, chronio-nymi przez blaszane okiennice i kraty ...
Nadal mamy dużo pracy do wykonania w Lar Ana Jetu i już wiemy, że przez cały okres naszej misji będziemy mieli tu coś do zrobienia, aby poprawić warunki życia chłopców ! Ta perspektywa wielce nas cieszy, ponieważ oprócz pomocy konkretnym osobom, uczymy się od chłopców radości życia, a poświęcony im czas jest dla nas niezwykłym doświadcze-niem. Przekazujemy im także naszą wiedzę w praktycznych zadaniach, nawet jeśli czasami musimy ich ratować z opresji, takich jak, gdy Domingo (10 lat), zacisnął z całej siły wokół swojego palca opaskę do zaciskania kabli lub António, któ-ry zamiast żelu do włosów użył piany do montażu okien ... W Lar Ana Jetu czerpiemy siły, których potrzebujemy w na-szej codziennej misji. Widząc chłopców, którzy pomimo
Adobe i tragarze
Zita. W Lar Ana Jetu łączą życie rodzinne, zawodowe, spo-łeczne i towarzyskie. W istocie, mieszkają oni w centrum, ze swoimi bliźniakami (Gavinia i Jambito mają 6 lat). Oboje stu-diują na przemian. Popołudniami França udziela w centrum korepetycji. Pomimo napiętego planu zajęć Zita znajduje czas na przygotowanie trzech posiłków dla dwudziestu osób każdego dnia. Z kolei França na udzielanie korepetycji (nie-którzy chłopcy nie potrafi ą jeszcze czytać), ale także na po-ważne podwórkowe rozgrywki piłkarskie! Oczywiście ich rola nie kończy się na tym. França i Zita zaszczepiają w chłopcach zasady życia i wartości. Szacunek dla innych, życie w społe-czeństwie, wzajemna pomoc, przebaczenie. Przywracają ich do umiejętności życia z innymi, a zwłaszcza z dorosłymi, do których te dzieci często straciły zaufanie.
Albane wśród chłopców
Chłopcy z Lar Ana Jetu
Albane przy malowaniu kratownicy
wielu przeżyć potrafi ą cieszyć się najmniejszym drobiazgiem zdajemy sobie sprawę, że nasze kryzysy są jak najbardziej do pokonania!
PRZEJAZDEM ALE NA DWA LATA!Dzięki remontowi, który wykonujemy, spędzamy dużo
czasu w Lar Ana Jetu. Ale nie chcemy żeby nasza obecność ograniczała się tylko do obowiązkowej pracy. Chcemy wyko-rzystać nasz czas na zbudowanie prawdziwej relacji z chłop-cami, relacji, która pomoże im odzyskać zaufanie do osób dorosłych.
Praca w Ana Jetu to głównie czas spędzony z chłopcami: wspólne dyskusje, zabawa, gra w piłkę . Zwykła obecność wśród nich. Lecz czasami sama obecność nie wystarcza: chłopcy chcą nas poznać. Zadają nam tysiące pytań doty-czących: życia w Europie, naszych rodzin, naszej pracy tutaj,
naszej wiary. Postanowiliśmy więc zorganizować dla nich weekend. Nasze dwudniowe rekolekcje odbyły się w Moxico-
-Velho. Trzynaścioro dzieci, dwóch seminarzystów, pedagog, dwie siostry i czterech wolontariuszy Fidesco. Dwa samocho-dy, aby w przeciągu godziny znaleźć się w sercu buszu, gdzie czekała na nas pusta klasa szkolna, służąca nam za sypialnię, i przede wszystkim mnóstwo miejsca do zabawy, które roz-ciąga się jak okiem sięgnąć! Był czas na grę w piłkę i krykie-ta, na przechadzkę nad rzekę, aby zobaczyć krokodyla i na projekcję bajek na fasadzie domu sióstr w obecności dzieci i mieszkańców okolicznych wiosek. Były też wspólne posiłki, pełne radości katechezy prowadzone przez seminarzystów, wieczorne czuwanie w sanktuarium i na koniec wspólna nie-dzielna Msza św. Z weekendu wróciliśmy totalnie wyczerpani pod względem fi zycznym, ale z wielką satysfakcją i nowymi siłami na kolejne dni!
UCHODŹCY NA BOŻE NARODZENIEPrzygotowania świąteczne, dekoracje, prezenty, tutaj
nic z tego. Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem pracuje-my pełną parą, w upale ponad 30°C, na przemian z silnymi wiatrami i ulewnymi deszczami. Burze są tak gwałtowne, że ilość wody spadającej w ciągu jednej godziny odpowiada kil-kudniowym opadom w Europie. Porywisty wiatr zrywa całe dachy, w mieście powstają wąwozy, a gliniane domu doznają uszczerbku z powodu powodzi, niektóre wręcz zawa-lają się pod wpływem deszczu i wilgoci. Nasz dom „Graças a Deus” nie zawalił się, ale niewiele mu do tego brakowa-ło! Po pierwszej ulewie
na większości ścian pojawiły się pęknięcia, które z dnia na dzień się poszerzały. W ten sposób odkryliśmy wadliwą kon-strukcję domu: brak solidnych fundamentów, nadproży itd. Tylna ściana domu przesunęła się o centymetr – uwierzcie nam, to naprawdę dużo! Liczni „eksperci”, a raczej zaprzy-jaźnieni z właścicielką majsterkowicze są bezwzględni: Dom grozi zawaleniem! W zaledwie kilka dni wynieśliśmy się z na-szego domu, aby po kilku nocach przespanych w episkopa-cie, 22 grudnia wprowadzić się do domu użyczonego nam przez salezjanów na jakiś czas , gdzie jak określił Don Tirso mamy status „uchodźców”! ...
WIGILIA W WIĘZIENIU ...Budowy, które mają zostać ukończone do końca roku,
nasza nieoczekiwana przeprowadzka i brak tak zwanego
świątecznego klimatu, sprawiają, że wigilia jest dla nas nie-mal zaskoczeniem! Uroczystości rozpoczynają się 24 grudnia o godzinie 8, poranną Mszą Świętą w więzieniu centralnym w Luenie odprawianą przez naszego biskupa. Po przekro-czeniu murów więziennych, po krótkim powitaniu przez ofi cerów, lądujemy pośród tłumu młodych więźniów ubra-nych w jednakowe kombinezony rodem z amerykań-
angola angolaskiego fi lmu. Te początkowo smutne i groźne twarze łagod-nieją i pokazują nam zupełnie inne oblicze w miarę postępu liturgii. Na dziękczynienie zespół składający się z kilku więź-niów przy akompaniamencie gitary elektrycznej, od tych słów rozpoczyna pieśń: „Wszystko ma koniec, nie ostanie się kamień na kamieniu”. Więźniowie siedzący naprzeciw ołta-
rza zaczynają nucić pod nosem tekst piosen-ki, aby krok po kroku z coraz większą siłą
i przekonaniem śpiewać na cały głos „Bracie przygotuj się na przyjście Jezusa… To twoja decyzja... sprobuj żyć zgodnie ze słowem naszego Ojca”. Powitani na początku Mszy przez nie-śmiałych i podejrzliwych więźniów, wychodzimy oklaskiwani, przyjaźnie ściskając dłonie tych młodych chłopaków, zapra-szających nas do powrotu.
Projekt „zacznij od nowa”, który odbędzie się w więzieniu, jest naszym wyzwaniem na rok 2019. Na pewno wspomnimy o nim w naszym następnym raporcie!
Kościół Najświętszego Serca Jezusowego
... I CIĄG DALSZY W BUSZUŚwięta Bożego Narodzenia spędzamy z siostrą Marga-
ritą i siostrą Christiną w ich odizolowanej od cywilizacji mi-sji w Moxico-Velho. Po skromnej celebracji Pasterki (która odbyła się o godz 16:00) wspólnie siadamy przy wigilijnym stole: Meksykanka, Angolka, troje Francuzów, Polak i kilku zaproszonych przez siostry miejscowych. Z dala od naszych świątecznych tradycji i przyzwyczajeń, podczas gdy dla nas świąteczna kolacja wydaje się być skromna, dla naszych miej-scowych gości jest to prawdziwa uczta i jeden z nielicznych w roku posiłków spożywany przy stole! Mimo braku najbliż-szych dla nas osób doświadczamy pełnego radości spotka-nia wielu kultur. Po odśpiewaniu kilku kolęd i adoracji Dzie-ciątka Jezus w kapliczce sióstr, kontynuujemy świętowanie w rytmie meksykańskich mariachi. W prezencie każdy z nas otrzymuje kartkę świąteczną z życzeniami i butelkę miodu przyrządzonego przez siostry!
NOWY ROK MISYJNYW dzień Nowego Roku planowaliśmy opuścić Luenę
i udać się do nadmorskiego miasta Benguela, gdzie liczyli-śmy na spędzenie Sylwestra w bardziej „europejskim stylu”, lecz ze względu na opóźnienie na budowie Daniela postano-wiliśmy przełożyć naszą podróż, aby mu pomóc ... Nowy Rok zatem spędziliśmy w Luenie, co wyszło nam na dobre! Jak co roku biskup zorganizował misyjny bal sylwestrowy w episko-pacie, na którym spotkać mogliśmy wszystkich misjonarzy: siostry, księży i wolontariuszy. Na tę okazję każdy przynosi swoje popisowe danie. „DJ pardre Loureiro” emituje najnow-sze angolskie hity w rytmie których śmiałkowie tańczą wo-kół fontanny. Wprawdzie wieczór nie kończy się pokazem sztucznych ogni, ale jest to dla nas kolejna szansa na spędze-nie uroczystej chwili wśród naszej misyjnej rodziny.
Wielkie dzięki dla wszystkich którzy wspierają naszą mi-sję. Wiedza o Waszej pomocy i zainteresowaniu jest dla nas prawdziwym wsparciem w trudniejszych momentach. Dzię-kujemy za lekturę tego raportu i mamy nadzieję, że za kilka miesięcy dalej będziecie nam towarzyszyć i odkrywać wraz z nami ten piękny kraj, którym jest Angola!
Życzymy Wam pięknych i radosnych Świąt Wielkanoc-nych!
Albane i Dawid FIRLIT
POLSKAFidesco Polskaul. Filtrowa 83 m. 2902-032 Warszawamisje@fi desco.pl
Stowarzyszenie Kościelne „Emmanuel”, ul. Filtrowa 83 m. 29, 02-032 Warszawa
IBAN PL 67 1140 2004 0000 3002 7589 2959
mBank S.A., Bankowość Detaliczna, Skrytka Pocztowa 2108,
90-959 Łódź 2, BIC BREX PL PW MBK,
W tytule przelewu proszę wpisać: Albane i Dawid Firlit, Angola
Kontakt: Przelewy:
angola
– PORTRET –
António jest małym chłopcem w wieku 4 lub 5 lat (nie zna swojego wieku, ale lubi mówić, że ma 6 lat jak bliźniacy França i Zity!). Porzucony przez matkę miesz-kającą w Kongu, António zamieszkał z ojcem w połu-dniowych dzielnicach Lueny. Około 9 miesięcy temu zdecydował się opuścić dom, ponieważ jego ojciec, często pod wpływem alkoholu, nie wahał się podno-sić na niego ręki (bicie, przypalanie papierosem itp.). Po ucieczce z domu przez jakiś czas António „mieszkał” na ulicy, zanim dołączył do Lar Ana Jetu w czerwcu 2018 roku. Będąc o pięć lat młodszy od najmłodszych chłopców w centrum, António często walczy o swoje przy użyciu pięści i wyćwiczonych dzięki „Power Ran-gers” chwytów karate. Na szczęście França i Zita są dla niego prawdziwym autorytetem, rodzicami, których nie miał. António uczy się stopniowo żyć w harmonii ze swoimi nowymi braćmi.
Wigilia