kameleon i modliszki
DESCRIPTION
Thriller/KryminalTRANSCRIPT
1 1
Spis treści
1. Przemyślenia…………………………………………………… 2
2. Rock’N’Roll …………………………………………………… 5
3. Powiew bluesa …………………………………………………. 27
4. Internetowa miłość …………………………………………….. 34
5. Pierwszy koncert ………………………………………………..46
6. Zapach śmierci ………………………………………………….58
7. Studenckie dziewictwo ………………………………….............73
8. Rozbłysk gwiazdy…………………….…………………………92
9. Spotkanie z Kameleonem …………………………………….... 106
2 2
PRZEMYŚLENIA
„Czy to, że jestem znaczy, że żyję”
Autor
W życiu człowieka jest kilka etapów w dojrzewaniu, które niektórzy
uważają za takie same, powtarzające się, przyporządkowane dla wszystkich
ludzi. Etapy to takie, gdzie rodzimy się, dorastamy w pewnych warunkach,
szkolimy się wedle możliwości, zdobywamy doświadczenie, wiedzę,
popełniamy błędy i je naprawiamy lub pozwalamy by nas zniszczyły, dalej
udajemy się do pracy, gdzieś po drodze poznajemy osoby, z jednymi będziemy
znali się krótko, z innymi będziemy mieć kontakt, a jeszcze z innymi
stwierdzimy, że chcemy przeżyć resztę życia zakładając nową rodzinę, której
chcemy dać jak najwięcej dla podobnego lub lepszego rozwoju, po czym
jesteśmy pielęgnowani w kwiecie wieku przez swe młode pokolenie, albo też
porzuceni przez nie, gdzie niekończące się dni obojętności, samotności wiodą
nas do późnej starości i śmierci.
Jednak są i tacy, którzy widzą życie, jako jedyne w swoim rodzaju dla
każdego z osobna, o które należy walczyć, rozwijać, wspierać się, pomagać
innym. Co Ich łączy, a co dzieli, czy należy się Ich słuchać, a może powinniśmy
sami stanąć przed lustrem i zadać sobie pytanie: czy to, co do tej pory
przeżyliśmy sprawiało nam przyjemność, jeśli nie, czy zawsze możemy to
zmienić? Na czym miałoby polegać widziane jednym okiem dorastanie, a
drugim sposób określenia jego różnicy. Czy należy skupić się w ocenie na
miejscu urodzenia np. okolice Czarnobyla, które może wpłynąć na geny,
wygląd, a dalej problemy zdrowotne z góry skazujące kogoś na osłabienie
fizyczne, psychiczne? A jeśli weźmiemy kogoś urodzonego w Korei Północnej,
gdzie dyktatura w mocnych szponach trzyma życie tysięcy ludzi, dyktuje ile
mogą jeść, jak ubierać, w co wierzyć, kogo się słuchać, jakie mieć przekonania
polityczne i kulturowe pod groźbą utraty życia. Można wziąć pod uwagę jakieś
3 3
państwo, które na skraju upadku finansowego, załamania się rynku pod krachem
giełdy zamyka banki, sklepy, gdzie ludzie nie mają pracy, a kryzys przecież jest
dobrze znanym hasłem i odczuciem dla wielu państw w dwudziestym
pierwszym wieku. Czy to powód by się poddać, by zwątpić, załamać się,
narzekać w domu i na dworze, szukać winnych, szukać pieniędzy najtańszym
kosztem poprzez sprzedaż własnego ciała, próby zabicia się, szukania ofiar w
innych niewinnych?
W tym wszystkim rodzi się, w pewnym momencie coś w głębi każdego z
nas, co nazwalibyśmy systemem obronnym. Jestem skłonny stwierdzić, że wielu
ma podobne systemy obronne na zastane warunki, ale każdy wykorzystuje je w
odmienny sposób. Najgorzej jest jednak, gdy osoby, które odkrywają ten
system, rozwijają go w oparciu o swoje doświadczenia życiowe i wykorzystują
przeciwko innym na swoją korzyść. Najniebezpieczniejsze osoby to takie, które
miały nie tyle, co ciężkie dzieciństwo, a wręcz odwrotnie, dorastały w dobrych
warunkach, rozwijały się, a dookoła otaczało je złe środowisko. Powodowało to,
bowiem możliwość obserwacji i interpretacji ze swoją wiedzą. Następnie z
czasem dojrzewania pojawia się bunt i chęć zrobienia czegoś na opak, wbrew
dotychczasowym zasadom, prawom, zburzenia wyścielonego ładu i wtedy
następuje zetknięcie z tym, co zakazane, alkohol, narkotyki, sex, spotkania z
różnymi grupami politycznymi i religijnymi, szukanie swojego miejsca w
świecie i zrozumienia go. Jeżeli osoba jest inteligentna, pomimo swego buntu, w
dalszym ciągu rozwija się poprzez analizę, przyglądanie się, porównywanie z
dalej rozwijającym się młodym umysłem. W trakcie dalszego wchodzenia w
starsze lata, podejmowaniu studiów, zaczyna umiejętnie dopasowywać się do
różnych sytuacji, otoczenia, zdobywać poparcie innych, zaufanie, umiejętnie
ubrać się pod dane spotkania. Taka osoba staję się aktorem, ale nie tylko
ludzkim jak wręcz zwierzęcym, który ukrywa się pod maskami, postaciami np.
stosuje znane określenie, że w życiu trzeba być lisem i lwem zarazem. W
4 4
dalszym etapie dojrzewania budzi się w płci męskiej kameleon, a w płci żeńskiej
modliszka.
Niech umysł Wasz będzie czujny na Nich, bo Oni już Was wyczuli
powoli zarzucając swoje sidła pełne strachu, grozy, lęku, załamania, nerwicy,
bólu, paniki, porażki, buntu, krzyku, sprzeciwu, głupoty, niewiedzy,
hipnotyzacji, dramatu, cierpienia, rozkojarzenia, depresji, psychozy, sztucznej
wizji końca świata i wyimaginowanych tajnych władz rządzących tym światem.
Wydaje się, że to wszystko, ale nie, bowiem całe zauroczenie to Ich
wygląd, który obudzi w każdym uśpione pragnienia natury ludzkiej zasłaniając
oczy na świat, a tym samy zostanie założony niewidzialny kaganiec i smycz. Na
sam koniec staniecie się ich marionetkami do dalszej gry, którą umiejętnie
rozplanowali na wiele ruchów do przodu, dużo wcześniej.
5 5
Rock ‘N’ Roll
Każdy będąc młodym ma jakieś marzenia, najwięcej pomysłów na nie
bierzemy z chęci wzorowania się na kimś w dzieciństwie, jedni marzą o
zostaniu rajdowcem Formuły Jeden jak Robert Kubica, inni chcą skakać na
Mamucich skoczniach jak Adam Małysz, inni widzą siebie, jako aktor pod wzór
Marka Kondrata. Największym jednak odkryciem i to trafnym w przypadku
pewnej grupki chłopaków z ostatniej, ósmej klasy podstawówki z Opola było
marzenie założenia zespołu rockowego.
Piotrek: Chłopaki, koniec czekania, zakładamy zespół, ja będę grał na
gitarze, spróbuję dodatkowo śpiewać, Wy musicie wybrać dla siebie
odpowiednie instrumenty, jest nas czwórka, więc będzie łatwiej się zgrać.
Piotrek, jako osoba może nie wzorowa, ale zdolna, w klasie jak i poza
nią, zawsze wybijał się pomysłami, które przynosiły owoce. Pochodził z rodziny
nauczycielskiej, otrzymał dobre wychowanie, do tej pory miał drobne
przewinienia jak wybicie okna w szklarni na działce u sąsiadów czy przyłapanie
na pierwszym piwie, jako niepełnoletni w barze. Posiadał również znaczne
osiągnięcia, jako sportowiec w piłce ręcznej oraz biegach, także wysoka na metr
osiemdziesiąt postać, o szerokich barkach, umięśnionym ciele, krótkim
ostrzyżeniu i lekkim, niepewnym uśmiechu potrafiła wzbudzić niemałe
zainteresowanie płci przeciwnej. Powoli rodził się w nim duch wojownika, duch
uśpiony, jaki drzemie w każdym samcu Homo sapiens i teraz domagał się
uwolnienia, wypuszczenia na zewnątrz, poczucia dawki wolności, głośnego
krzyku. Paczka kumpli, która stanęły przy jego boku również miała dobre
warunki życiowe. Jacek miał rodziców policjantów, także biegał sportowo,
kiedy tylko pojawiała się piękna dziewczyna w okolicy uśmiech włączał się
automatycznie ukazując pełną biel zębów, a oko zamieniało się w radar, który
potrafił jednocześnie stać się w pełnym błękicie hipnotyzerem, znany był z tego
swojego spojrzenia, na które nie było żadnej silnej mogącej się oprzeć. Radek
6 6
wychowany wśród muzyków miał już przewagę, grał ponadto na fortepianie,
spokojny i cichy, jednak po piwku zamieniał się w bestię uwodzenia na
parkiecie, a trzeba przyznać, że posiadał te swoje „kocie ruchy”. Michał,
którego rodzina od pokoleń to prawnicy, wydawało się, że w momencie
urodzenia już był ustawiony, a imprezy w jego willi zawsze pełne były młodych
dziewic gotowych na zerwanie wianuszka przez takiego opalonego macho. Jego
tato pochodził z Brazylii, a mama była Polką. Ciemnawa karnacja, krucze
włosy, dobry dowcip i gadane plus szalone imprezy w bogatych miejscach –
tylko rozkładać nogi niewinności, a kumplom zająć się resztą papużek. Cała
czwórka była młoda, szalona, pełna marzeń, kończyła podstawówkę i czuła
energię życia, wiatr, który goni do wszystkich upragnionych celów, świat stał
przed nimi otworem niczym te dziewice.
Jacek: tak już czas, wiadome lubimy rock’n’rolla , ale jaka dziewczyna
nie oprze się muzykowi, hi hi
Radek: spokojnie wszystko w swoim czasie, ja wybieram klawisze,
sprawdzimy pewien zestaw Hammonda, który dostałem ostatnio w prezencie od
wujka z Kanady.
Michał : To ja wybieram bas, myślę, że Jacek jest bardziej
wysportowany i ma więcej siły na perkusję, poza tym jego tato grał na perce,
więc da mu pewnie kilka porad.
Piotrek: No to wszystko ustalone, chłopaki kwestie zakupu sprzętu,
całego osprzętu i dodatków, najlepiej zainwestować w te lepsze. Wtedy lepszy
odbiór, przekaz i mniej problemów technicznych, no i nauka będzie o niebo
lepsza.
Radek: Może mamy ustawione rodziny, ale nie aż tak, trzeba byłoby
dorobić.
Michał : Proponuję wyjazd za granicę, jest wiele ofert, angielski i
niemiecki znamy, nawet The Beatles dorabiali w Niemczech.
7 7
Jacek: Spoko, to może być szalona przygoda, poznanie nowych
dziewuszek i zastrzyk energii z kasą.
Piotrek: słuchajcie zdecydowaliśmy się wcześniej, że średnie szkoły
odbębnimy w Opolu, także kontakt dalej będzie i bliżej wszystkim na próby,
które zrobimy w drugim garażu Michała.
Michał : żaden problem, same rupiecie w nim. Mam pomysł, mój wujek
mieszka w Grecji, ponieważ dużo podróżuje po świecie, jako dziennikarz,
rzadko bywa w swej małej daczy. Zadzwonię i spytam się czy możemy tam
polecieć na okres wakacji, jak będziemy na miejscu pozostanie tylko szukać
pracy.
Wszyscy jednogłośnie się zgodzili. W międzyczasie pili sobie po
chłodnym piwku na skarpie przy Odrze, która odbijała pomarańczowe
promienie zachodzącego słońca na tle mostu i budynków osiedla Zaodrza.
Radek: Cholera, ale ten czas szybko płynie, już po ośmiu latach,
będziecie tęsknić za tym?
Piotrek: Pogadamy za pięć lat jak zespół osiągnie szczyty list przebojów
i ruszymy na trasę koncertową czy nadal będziesz chciał wrócić hehe
Czas jest nieubłaganym sędzią i policjantem zarazem, który czuwa nad
każdym. Chłopaki pomyślnie zdali egzaminy końcowe, a później zrobili mega
imprezę pożegnalną dla swojej klasy i znajomych, gdzie zdarzyło się wpaść
pewnej nie rozwiązłej dotąd Joli z jakimś chłopakiem z osiedla. Przygotowania
do wyjazdu odbyły się szybko, trafili na tanie bilety lotnicze, a wujek z miłą
chęcią dał zezwolenie do lądowania w swych włościach, które okazały się nie
takie małe. Zaskoczyło ich także świetnie zrobione i działające metro z lotniska
do miasta. Grecja, państwo, które dało tylu myślicieli, wzorców kultury, a także
innych uczonych, wodzów, gdzie piętrzyły się mityczne ruiny budowli
architektoniczne sprzed tysięcy lat w oczach przybyłych z Polski opolan było
bajkowym rajem, do którego wkraczali z dosłownie wystawionym językami na
zewnątrz widząc element zwany pożądaniem. Grecja, a szczególnie Ateny, do
8 8
których przyjechali to wysyp turystów, a przede wszystkim turystek z całego
świata i miejscowych greczynek, które ubierają się skąpo i otwarcie na
promienie słoneczne.
Piotrek: No poszło jak po maśle, jesteśmy na miejscu, Radek pamiętaj o
stosowaniu olejku z większym filtrem UV, bez obrazy, ale masz dość białą cerę,
jakby to Tobie doradzić po kumpelsku, heh chyba, że chcesz zostać bratem
Michała.
Radek: Spoko, dzięki za radę, ale już moja mama dobrze mnie zna i
wcisnęła mi dwie tubki o mega ochronie, jeśli w ogóle się opalę to będzie cud.
Jacek: No Michał, Twój wujek to stary kawaler, ustawiony, o dość
dobrej pracy dziennikarza, potrzebna mu ta mini willa z aż pięcioma pokojami?
Michał : A co chcesz odkupić i utrzymywać hi hi, wrzuć luz, mamy po
własnym pokoju, kulturka. Skoro się już wysypaliśmy z ciuchów po przylocie
do swoich pokoi i mamy ładny nowy dzień, a minęła festa upałów
południowych, więc uderzamy pozwiedzać Ateny.
Radek: Tak, dobrze, że wszyscy są za zwiedzaniem po tych upałach,
mniej słoneczka heh
Jacek: Lepiej się opal, bo wezmą Ciebie za wampira, dla nich jesteś
bledszy od dupy anioła hi hi
Wszyscy wybuchali salwą śmiechu z Radkiem włącznie, często
żartowali z siebie i nie mieli do tego urazy.
Po godzinie 15 byli już w drodze, ubrani kolorowo i w oparach perfum,
rozpoczęły się łowy młodych samców z Opola. Michał posiadał prawo jazdy,
więc wynajął samochód, z którym łatwiej i szybciej się przemieszczali do
zaznaczonych miejsc na mapie. Ponieważ miasto liczy z sąsiednimi gminami
ponad cztery miliony osób, samych zarejestrowanych, a greckiego nie znali,
wynajęli przewodnika znającego język polski. Strzał w dziesiątkę, starszy
jegomość z lokalnego biura dla turystów konkretnie przeniósł ich w czasie po
trzy i pół tysięcznej historii tego miasta – państwa. Zwiedzali, cykali fotki
9 9
swymi aparatami lub z telefonów, kupowali pamiątki, podziwiali widoki, a także
przy każdej możliwej okazji zagadywali i bajerowali wszystkie możliwe młode
dziewczyny, które wyłaniały się zewsząd z piękną okazałością niczym Wenus z
Milo, bogini miłości Afrodyty.
Przewodnik prosił, aby nazywać go FILO, co oznaczało – przyjaciel.
Mieszkał w Grecji od sześciu lat, urodził się w Niemczech, potem wyjechał do
Afryki Południowej z rodzicami, następnie przenieśli się do Kandy przy granicy
z Alaską, gdzie przejął interes po ojcu, jakiś biznes handlowy. W momencie
przyjścia starszego wieku oddał wodze swemu synowi, a sam przeniósł się w
cieplejsze miejsce wybierając Grecję. Bardzo szybko uczył się języków, z
Polakami miał dużo kontaktu wcześniej, więc potrafił się dość wyraźnie się
porozumiewać.
Filo: No chłopaki macie szczęście, żeście trafili na mnie, oprowadzę was
po miejscach dla turystów jak i terenach poza turystycznymi, które troszkę
zmienią Wasz punkt widzenia na ten kraj.
Piotrek: Mamy dużo czasu, a przy okazji chcielibyśmy także troszkę
dorobić w tym kraju, może mógłby Pan coś lub kogoś doradzić.
Filo: Pomyślimy, macie już zakwaterowanie, co może pomóc ułatwić z
dostaniem pracy. Wpierw jednak doceńcie parę ciekawych miejsc.
Miejsca, które zwiedzali były umieszczone, jako podstawowe we
wszystkich przewodnikach, poradach, na mapach, polecanych dla turystów,
czyli Propyleje, Erechtejon, Apteros – świątyni Nike, Partenon, Muzeum
Akropolu, Odeon Herodosa Attyka, Teatr Dionizosa, zespół budynków
publicznych starożytnej Agory Greckiej, Agorę Rzymską, Łuk Hadriana,
Świątynię Zeusa Olimpijskiego, dalej miejsce pierwszych Igrzysk Olimpijskich,
cmentarz Keramejkos. Zwiedzali piękne kościoły bizantyńskie, malownicze
dzielnice Plaki, przeszli się szlakiem na wzgórze Filopapposa, wzgórze
Akropolu. W tych kilkudniowych wypadach znaleźli się także w zabytkowym
1010
forcie Likawitos, stanowiącego znakomity punkt widokowy na zespół Akropolu
oraz Wielkie Ateny, z przeciwnej strony niż wzgórze Filopapposa.
Wędrówki i nowy klimat śródziemnomorski czterech mórz, otaczających
Grecję mocno dawały się młodym we znaki. Powracając do domu zasypiali
niczym po ciężkiej pracy robotnicy z budowy, których słońce i kurz smagało
ciała cały dzień, brakowało tylko odcisków i siniaków.
Nadszedł piątek, który tak naprawdę mógłby być każdym dniem
tygodnia w Grecji dla turystów, bo miasto żyje dwadzieścia cztery godziny
przez siedem dni.
Jacek: Radek teraz to już nie jesteś „biała twarz”, ale „czerwona” kurde
nie ma mocnych, chwyciło Ciebie słoneczko.
Radek: Tak, dobrze, że się smaruję, ale i tak lekko piecze.
Piotrek: Widziałem dzisiaj Michał jak spisywałeś numer od Tych
turystek…skąd one w ogóle były?
Michał : z Rosji, mówiły jednak troszkę po polsku, że nie mają nic
przeciwko, że mamy polskie korzenie, co miały by być obrazą z przeszłości
zatargów naszych krajów, mają zadzwonić dziś wieczorem.
W tym samym momencie, jak na życzenie dostał sms-a.
Michał : Piszą, że wybierają się do klubu Ivo Club potańczyć, przyjdą z
koleżankami.
Jacek: Spoko, fajne laski, jeśli mają takie same lub jeszcze lepsze
koleżanki to zrobimy z nimi mały melanż w stylu Rock’N’Rolla
Piotrek: Nie inaczej, dobra ekipa, przygotować się i nie zapomnijcie
dziś wieczorem o gumkach hi hi, chociaż jak znam Was polecicie po bandzie na
ostro He He.
Zgrana paczka szybko uwinęła się ze swoim odstawieniem na picuś
glancuś, pakując po paczce zabezpieczeń do kieszeni, aby po chwili jechać
samochodem do dziewczyn.
1111
Piotrek: Ty masz głowę Michał, wiedziałeś, że jak już wynajmować
samochód to taki, który pomieści dodatkowe towarzystwo, ten VW BUS jest
megaśny.
Jacek: Tak, mnie przypomina ten z bajek o Scooby Doo.
Radek: No to brakuje jeszcze tylko duchów, upiorów i wszelkiego zła,
którego mit trzeba będzie obalić.
Michał : dobra chłopaki dość tego ględzenia jak dzieciaki, samochód ma
swój styl i spodoba się naszym panienkom. Dobrze, że zabrałem ze sobą GPS,
za cholerę bym nie trafił do tego klubu, o jesteśmy.
Zatrzymali się na pobliskim parkingu, a potem przeszli na drugą stronę
ulicy, gdzie też czekały w pełnej krasie krasne jagodzianki.
Michał : cześć Natasza i Nadia, oto moi koledzy
Natasza: Hej Michale , szybko przyjechaliście, macie milusie autko, a to
są nasze koleżanki.
Natasza wskazała na dziesięć dziewczyn, ubranych raz, że pod ciepły
klimat, a dwa pod imprezę tj. w skąpe miniówki, w jaskrawe kolory, krótkie
koszulki z wymalowanymi zwierzątkami, sięgającymi do pempuszka, dalej na
obcasach czy baletkach z różnymi zdobieniami i uzupełnienia jak tatuaże,
gadżety na rękach, kolczyki, wymalowane na twarzach i ustylizowanych z
fryzurami na różne sposoby.
Chłopakom pospadały szczęki po ziemię, ale szybko zdołali się jakoś
pozbierać z lekkimi rumieńcami. Przed nimi stała grupa najpiękniejszych
dziewczyn, jakie kiedykolwiek widzieli, a była to grupa z obozu sportowego dla
Czirliderek.
Michał : No Natasza widzę masz piękną kokardę we włosach, pasuje ten
niebieski pod Twoje oczy, a nawet buty.
Natasza zaśmiała się z koleżankami, chwyciły swych nowo poznanych
kolegów i uderzyli na balangę. Czyste szaleństwo i euforia wkroczyły na deski
parkietu, gdzie zapach seksu rozchodził się w powietrzu, którego spodziewa się
1212
każdy marynarz po zejściu na ląd po kilkumiesięcznym rejsie na morzu. Radek
po paru głębszych obudził swego czarta i rzucił się na parkiet, gdzie nie musiał
długo czekać na partnerki, które widząc dobrego kompana do tańca
momentalnie go otoczyły. Pot spływał czule po ciałach dziewczyn, widoczny
szczególnie na twarzach, dekoltach i odsłoniętych plecach. Czirliderki powoli
rozbudowywały swoje ruchy, wdając się w wibracje ciał, iście w stylu
muzycznym Samby De Janeiro, gdzie wygięte i wysunięte do tyłu pośladki
trzęsły się jakby ktoś podłączył je do prądu. Wcześniej ułożone włosy, teraz
rozpuszczone i miotane na wszelakie strony, muskały chłopaków po ciałach, co
w połączeniu z widokiem oraz wspólnym tańcem sprawiało, że serca opolan biły
mega prędkością, niczym u królika, który ucieka przed pogonią. Jednak oni nie
chcieli uciekać, chcieli gonić za nimi, budziły się zmysły pożądania. Dźwięk i
moc stukotu decybeli była tak wielka, że mogłaby służyć do wyburzania ścian.
Umysły młodych wołały o pomstę do Nieba, żeby ta noc trwała wiecznie.
Jacek właśnie wszedł odlać się do męskiego kibla, gdy usłyszał już
skamlanie dwóch rozgrzanych osób w jednej z ubikacji, więc zrobił, co miał
zrobić, aby samemu przejść do ataku. Widok wijących się kusząco ciał
dziewczyn, które weszły z nimi oraz pozostałych mienił się w kolorach świateł
oraz laserów, aby po chwili wydać seksi piski na uczucie chłodnej pary dymnej
wylatującej z boków. Poczuł klepnięcie po ramieniu, obejrzał się, a po chwili
jego język łączył się z drugim, na którym wyczuł kolczyk kulkę dodającą
kolejnej ekstazy uczuć.
Koleżanka Nataszy, Nadia upatrzyła sobie Jacka na początku i nie
zamierzała spuścić z oka, a teraz po wypiciu była bardziej napalona i otwarta,
nie chciała bawić się w gadanie, poznawanie, potrzebowała męskiego dotyku i
ostrego ukłucia, który rozbudzi w niej namiętność żądzy, wyrwie duszę dając
spoczynek ciału z umysłem na tę noc i kilka następnych. Jacek już dobrze
wiedział jak zaspokoić taką kusicielkę, Pocałunek lizus, trwał parę minut, aby
po chwili znaleźli się w ciemniejszej Sali na osłoniętej pufie. Ręka Jacka
1313
zapuściła się powoli na uda, gdy tymczasem języczkiem muskał to raz prawe, to
raz lewe uszko Nadii, dalej szyję i dekolt, druga ręka muskała opuszkami
nadgarstki swej ukochanej Rosjanki. Chłopak czuł jak ciało Nadii drży, dostaje
lekkich konwulsji, które wywoływały rosnący testosteron i żądza pociągającego
seksu pod wpływem umiejętnego dotarcia ze strony swego partnera do jej
czułych punktów. Kilka minut później ręka przeszła czule z uda wyżej,
popieściła robiąc kręgi na brzuszku, pempuszku, piersi, aby znów przejść na
kolana. Rosnące napięcie między dwojgiem przesunęło się po nodze w okolice
świętego miejsca każdej kobiety, które w tej chwili gotowa była czirliderka
udostępnić do swego zaspokojenia. Zanim się obejrzeli Jacek pucował palcami
przestrzeń Nadziei, a ona unosiła się z lekka w emocjach przy nim. Po jakieś
chwili obniżyła swoją głowę, rozpięła męski rozporek i wnet zajęła się
połykaniem Jacusia. Podniecenie dwojga i wzajemne zaspokojenie przy tak
wygimnastykowanych ciałach zostało przykryte oparami wypuszczanej mgły,
przez którą ciężko było wypatrzeć bawiących się osób na parkiecie, a co dopiero
tak skrytych kochanków, głęboko w loży na górze.
Dochodziła godzina piąta nad ranem, Radek siedząc na tapczanie lizał
się na przemian z dwoma dziewczynami, gdy nagle podszedł do niego Piotrek
Piotrek: Sorki maczo, że przeszkadzam, ale lecimy, dziewczyny mogą
jechać z nami. Choć poszukamy reszty.
Przeszukali cały klub, gdzie tylko mogli wejść, ale nie mogli się
doszukać, postanowili sprawdzić, co z samochodem. Oczywiście stał na swoim
miejscu, a zaparowane okna świadczyły, że ktoś był w środku, zapukali
mocnymi stuknięciami z buta przy tym śmiejąc się razem z nowymi dwoma
dziewczynami Radka. Usłyszeli przewracanie się w środku czegoś, następnie
pomrukiwanie i lekko chrypliwy głos kompana
Michał : Kto tam?
Radek: Nie tylko Ty chcesz się zabawić, ale jako jedyny nie piłeś
dzisiaj, może łaskawie zawieziesz Nas do domu?
1414
Michał : Ok, tylko ubierzemy się
Piotrek pękał ze śmiechu.
Piotrek: Ubierzecie, no dobra, jakiego chłopca tym razem wyrwałeś?
Tym razem dziewczyny chichotały, aby usłyszeć znany głos.
Natasza: No to niezła ze mnie laska jak na chłopka hmm?
Michał : Kochana, szybciej, na pewno też marzysz o prysznicu
Kiedy wyszli na zewnątrz, pozostawili otwarte drzwi, aby wywietrzyć
samochód po małych otrzęsinach.
Piotrek: Jedziemy do domu, ale brakuje jeszcze Jacka, ktoś go widział?
Natasza: Tak, dorwała go Nadia heheh, możliwe, że zabrała go do
siebie, bo nasz ośrodek jest niedaleko. Wyślijcie mu sms, a ja wyślę jej. Na
pewno się odnajdą, to jak jedziemy do Was?
Ekipa zgodziła się, smsy wysłali, a po dwudziestu minutach rzucali się
do łazienek pod prysznice czy do wanien w willi wujka Michała, każdy pokój
miał osobną. Ponieważ Radkowi towarzyszyły dwie dziewczyny jedna uległa
męskości Piotrka spędzając z nim orzeźwiający prysznic. Cały dzień przeleżeli
w łóżkach kurując się owocami i napojami. Doszły także odpowiedzi od Jacka z
komórki, że wszystko OK i spotkają się tego wieczoru w klubie Soda Club,
najbardziej znanej dyskoteki w Atenach. Dziewczyny wolały się jednak
przebrać w coś nowego, więc Michał odwiózł je do ośrodka sportowego. Nie
zastali tam Jacka ani Nadii, także wrócił sam.
Piotrek zawołał wszystkich do salonu
Piotrek: Słuchajcie wszystko cacy, ale kasa się kurczy, przyjechaliśmy
tu pobawić się, ale także zarobić, pamiętacie, mamy założyć zespół wtedy laski
będą rwały się na nas całymi stadami.
Michał : wyluzuj, rozmawiałem z Nataszą, ich ośrodek potrzebuje
animatorów, możemy im organizować zawody sportowe to dla Jacka, Ty masz
uprawnienia ratownika, ja będę ich kierowcą, a Radek zajmie się muzyką.
Piotrek: no to dobra wiadomość
1515
Radek: A jakie zarobki ?
Michał : jak dobrze pamiętam, to, że dają jedzenie za darmo, spanie już
mamy, to na rękę 800 Euro plus coś ekstra na koniec.
Piotrek: Dobra, więc nam pasuje, jeszcze tylko Jacek musi się
dowiedzieć o tym i chyba tu zamieszka hehe
Tego dnia spotkali, jadąc samochodem po dziewczyny, swojego
przewodnika FILO.
Filo: Hello, widzę, po twarzach, że Grecja was powoli wciąga
Po czym się roześmiał na dobre, mówiąc dalej
Filo: A gdzie Wasz czwarty kolega, nie widzę go?
Michał : Zajęty z nową koleżanką, gdzieś w terenie
Filo powoli przestał się uśmiechać,
Filo: No tak, dostrzegłem dzisiaj siedzące z boku u Was w samochodzie
kilka dziewczyn, w tym bardzo ładną dziewczynę, która ukazała swoją twarz
spod daszku czapki baseballówki.
Michał : tak to Natasza i nasze nowe znajome, byłem je odwieść.
Musimy jechać, będziemy w kontakcie, trzymaj się.
Samochód ruszył zostawiając przewodnika, który coś cicho mówił jakby
do siebie, ze wzrokiem pewnego niepokoju.
Obóz sportowy wynajmowany był przez różne państwa ze swoimi
wychowankami, kadrami sportowymi. Tym razem znalazły się tu czirliderki z
Rosji. Piękne ciała w momencie przyjazdu Miśka, bo tak został ochrzczony
samochód, wygrzewały się niczym foczki na plaży, na słońcu w leżakach przy
basenie. Wymiarowe, jędrne, opalone i pełne pokus kształty napawały
chłopaków ostrą wyobraźnią.
Natasza, jako szefowa czujnie miała wszystko na pulsie, wiedziała, że
każda potrzebuje zaspokojenia nie tylko od zewnątrz, ale także od wewnątrz.
Długie, gładkie i gęste blond włosy, spięte w warkocz, który owinęła wokół
głowy w celu umożliwienia pełnej opalenizny na plecach, szyi i barkach,
1616
mógłby się wydać wziętym wzorcem pewnej znanej polityczki z Ukrainy.
Magia na włosach się nie kończyła, Ona jak i inne rzadko malowały twarze,
ponieważ ich zdrowa słowiańska cera, dobrze zahartowana, tego nie wymagała.
Z opowieści wyszło, że sport, jaki wybrały to dla nich jedyne rozwiązanie, kiedy
pochodzi się z biednych rodzin, mają dzięki temu stypendium w średniej szkole,
a później zależnie, która jak się zechce kształcić. Gienia, główna trenerka
dziewczyn, opiekunka, mająca wszystkiego pilnować rozchorowała się i leżała
w swoim pokoju na ośrodku, stąd Natasza wzięła wszystko na siebie z
przymrużeniem oka.
Samochód ledwo się zatrzymał, a już wszystkie dziewczyny biegły w ich
stronę, krzycząc, żeby przyszli poopalać się, pograć w siatkówkę czy popływać,
chociaż w oczach miały wypisane dużo większe zachcianki.
Michał ucałował swoją Nataszę
Piotrek: jak tam gotowa i koleżanki, mamy jeszcze kilka dodatkowych
wolnych miejsc.
Natasza: Lidia i Ola, które poznaliście już idą, zaraz zobaczę, które
zechcą pojechać z Nami, a które dojadą Naszym wynajętym busem.
Radek: Jeszcze Michał poczuje się zazdrosny ha ha.
Lekki uśmiech zaciekawienia pojawił się faktycznie u Michała.
Po chwili doszły wszystkie dziewczyny, jakie miały się zabrać Miśkiem,
które w pełnym odstawieniu się i wyperfumowaniu, mogłyby sprawić zawał
serca u niejednego dziadka na sam ich widok. Piotrek wtulił się do Lidii, a
Radek zajął się Olą.
W trakcie jazdy do klubu cała ekipa piła sobie już piwka na relaksie.
Piotrek: zastanawiam się, co Was w Nas zainteresowało? Poza dobrym
pierwszym podejściem ze strony Michała?
Lidia : jesteście z Polski, znamy także ten język, więc łatwiej się
porozumieć, poza tym Grecy to straszne bufony. Postawią drinka i jak nie
przyjmiesz to od razu gotowi robić borutę.
1717
Piotrek: to wszystko?
Lidia : No poza tym nie odstraszyliście Nas swoim jakimś brzydkim
wyglądem, ślamazarnością, macie fajne cele, chcecie zarobić na instrumenty by
założyć zespół, przyjechaliście aż do Grecji, pokazujecie, że potraficie być
samodzielni, wszystko jeszcze przed Wami, świetnie bawimy się w Waszym
towarzystwie
Ola: no tak, a jak wypijecie to jesteście boskimi tancerzami
Tutaj rudzielec mocno uściskał swego towarzysza. Gdyby nie nowa
opalenizna Radka i nocna aura można by pomyśleć, że jego głowa przybrała
barwy czerwonego buraczka.
Michał : dobra GPS pokazuje, że jesteśmy u celu, zaparkuje tutaj i
dojdziemy kawałek, bo może nie być tam miejsca.
Wszyscy wyszli z samochodu, stukot obcasów niósł się głośno po
brukowanych uliczkach. Mnóstwo osób i jeszcze więcej sklepów, barów,
klubów, restauracji i im podobnych przyciągały tłumy idące w ich kierunku
niczym ćmy do ognia. Jacek z Nadią zaszli ich z boku
Jacek: Siema
Nadia: Hejka
Piotrek: No jesteście, nastraszyliście, przynajmniej Mnie, trochę
Jacek: Wyluzuj, tutaj nawet pewnie terroryści imprezują, a nie
wysadzają się w powietrze
Natasza: Widzę, że Nadia dodała Tobie polotu
Tu spojrzał z uśmiechem w stronę koleżanki, która machnęła ręką przy
rozbawieniu.
Ponownie cała paczka z już dobranymi partnerami ruszyła poznawać
kolejne magie dźwięków i uroków parkietu Soda Club. Na zewnątrz
profesjonalna ochrona w garniturach z Panią, która oceniała osoby chcące wejść
czy też wyglądają odpowiednio pod wymagania klubu. Kiedy jednak zobaczyła
grupę olśniewających dziewczyn w towarzystwie kilku chłopaków z akcentem
1818
słowiańskim, stwierdziła, że lepiej ich wpuścić, z małą prośbą o zachowanie
spokoju i kultury. W środku należało już tylko krzyczeć do siebie lub machać
rękoma, pieniądze wymienili na żetony, które jako jedyne uznawane były przy
barach na pięciu salach, gdzie dwie rozbudowane były w potężnym magazynie
czy też hali. Pokaz laserów, stroboskopów, tonacje pulsacji bansu i różnych
stylów na każdej z nich robiła otoczka setek osób ubranych w wyzywające
stroje, przebrania, nie raz własnego projektu czy też z górnej markowej półki, o
jakiej niektórzy tylko marzą w domach oglądając je w TV lub na wystawach w
sklepach. Oczy błądzą w takich miejscach jak orbity lub jak u snajpera szukając
swego celu, tyle, że w takim miejscu to można byłoby skręcić sobie szyje po
kilkadziesiąt razy na minutę dostając przy tym strita zupełnego. Rosjanki, jako
dziewczyny szybko wyczuły zagrożenie z jednej strony, mogąc stracić swych
nowo poznanych partnerów, a z drugiej stawały się bardziej kuszące w
towarzystwie dla innych oczu, co też powodowało, że i je kręciło między
nogami.
Michał krzykn ął: cholera niech mnie….
Natasza: Niech Ciebie, co?... towarzyszu, heh… pamiętaj, że My
Rosjanki, jesteśmy piękne, mamy swoje pokusy, potrafimy grzeszyć, ale jak
kochamy to na zabój i potrafimy być wierne, lepiej odpłacać Nam tym samym.
Michał : tak szybko zakochałaś się we Mnie?
Natasza: niet…
Michał: Kwiatuszku, przecież wiesz, że przyszliśmy tu razem, razem
będziemy się bawić i razem wyjdziemy.
Natasza: Głuptas z Ciebie…niby doświadczony, a jeszcze zachowuje się
jak młody szczeniak (zachichotała). Pamiętaj nic sobie nie obiecywaliśmy, nie
mam Ciebie w dokumentach, ani Ty Mnie. Bawimy się razem, ale co robimy
prywatnie to nasza sprawa, także nie miej Ty do mnie czy do moich koleżanek z
kolegami pretensji, jeśli nie wrócimy razem, czy też zaczniemy się bawić z
innymi. Kontakt oczywiście będzie i propozycja pracy, ale zrozum, że
1919
korzystamy z życia, a nie nastawiamy się na stałe związki jakbyśmy zaraz do
ślubu miły iść. Wam proponuje to samo, chyba raczej nie zakochaliście się w
nas? ( Tu wybuchła śmiechem naigrywania się i współczucia).
Michał przybrał na chwilkę postać bez ruchu, jego rozum i ego dopiero
trawiły wszystko, co do tej pory zaszło. Oczywiście zajęli razem ekipą wspólne
miejsca, dalej dookoła toczyła się impreza, pozostali chłopacy śmiali się ze
swoimi towarzyszkami, ale Michał inaczej już spostrzegał to wszystko, to był
pewien przełom dojrzałości w jego życiu. Otaczał się dotąd rodziną, w której
zawsze wszystko było, co chciał, szanował to i doceniał, ale także nie
oszczędzał się w imprezach, poznawanych dziewczynach, nie zastanawiał nad
sensem miłości. W tym momencie poczuł jak to wszystko może być
wykorzystane na jego niekorzyść, a nawet jak cały ten zasób bogactw, może
posiadać chwilowe przyciągnie by w pewnym momencie stać się ciężarem i
odpychać jednocześnie. Tymczasem wszyscy się rozpierzchli po salach oddając
się w objęcia muzie Dj-ów.
Pulsujące tony i alkohol znowu wkradły się w umysły opolan, którzy
nawet nie wiedzieli, kiedy i gdzie podziały się ich znajome, za to pojawiło się
wiele innych, otwartych na wyzwania, czemu oprzeć się w tej chwili raczej nie
mogli.
Ranek zastał wszystkich w willi Michała, leżeli rozwaleni z jakimiś
laskami w łóżkach, których nie znali, powoli każdy wstawał, aby jeszcze na
wpół trzeźwo zabawić się ze swoją dziewczyną póki tam jeszcze była. Michał
leżał na balkonie popijając sobie chłodny napój w promieniach wstającego
słońca, gdy podszedł do niego Piotrek
Piotrek: Co się stało?
Michał: Zakochałem się i dałem złapać w sidła tej miłości, która
przycięła mi skrzydełka.
Piotrek: Natasza…
Michał : Tak
2020
Piotrek położył się na drugim leżaku
Piotrek: Reszta dziewczyn też coś zniknęła wczoraj, ale chyba to akurat
Nam nie przeszkadzało, Ty już wiedziałeś..
Michał: Tak, powiedziała mi jak to wygląda już w klubie po wejściu,
potem wyśmiała.
Piotrek: Cholera no to raczej nie widzi mi się, abyśmy mieli powód dla
nich pracować.
Michał: Tak, pewnie by jeszcze nie zapłaciły, chociaż, mówiła, że oferta
pracy dalej aktualna i żeby nie brać tego do siebie.
Piotrek: Mam pomysł oni niech sobie odpoczywają, pojedziemy do
FILO, może on doradzi coś w sprawie ofert pracy.
Szybko dojechali do jednej z przystani przy Pireas, gdzie była siedziba
firmy, w której dorabiał sobie Filo. Sekretarka z dość ładnym angielskim
skierowała ich do dzielnicy Alimos, w której miał się znajdować jego jacht, na
którym mieszkał. Dojazd odbył się bez problemu, ale odnalezienie jachtu przy
taki wielu zacumowanych łodziach wymaga dobrego oka i osoby, która ich
pokieruje. Na szczęście większość osób znała Filo, który potrafił widać zostać
dobrze zapamiętany. Jego jacht nosił imię jakiejś kobiety, ale nie wiedzieli jak
poprawnie się wymawia zapis, umieszczony na jego prawej burcie.
Za swoimi plecami usłyszeli znany głos:
Filo: Nazywa się Aiko, co oznacza z japońskiego Dziecko Miłości. Kto
wam podał ten adres?
Piotrek: Sekretarka z firmy gdzie pracujesz
Filo stojąc z butelką piwa w ręku i lekko zmarszczonym czołem
wpatrywał się w nich chwilę.
Filo: Widzę po Twoim koledze, że coś go męczy….czyżby to była
kobieta?
Piotrek: to też…
2121
Filo: ehh…mogłem Was ostrzec, ale kto by się tam mnie słuchał, chyba
trzeba pewne sprawy odczuć na własnej skórze by do nas to dotarło ha ( po
czym parsknął ) kobiety….
Michał : Zgadza się.
Filo: wydawało się Tobie, że to Ty ją ukłułeś, że będzie biegała za Tobą
wszędzie, a to Ona ukłuła Ciebie, zgadza się?
Michał : Tak
Filo: skąd ja to znam…chodźcie, skoro już mnie odszukaliście to
zapraszam na pokład. A gdzie reszta kolegów?
Piotrek: Śpią…z nowymi koleżankami.
Filo: Ci to jeszcze nie mają dość, młodość hmm…coś pięknego.
Wskakujcie, właśnie przygotowałem pewien posiłek, dorzucę parę owoców
więcej do sałatki i starczy dla naszej trójki, a Ty ( tu wskazał na Michała)
opowiadaj, co się stało, wyrzuć to z siebie, zanim to coś zacznie kręcić na Tobie
sznur.
Michał opowiedział moment poznania dziewczyn, wspólne wypady, aż
do słów Nataszy. Przewodnik nic nie mówił, nie reagował, podał posiłek jak
gdyby nic, zjedli, a wtedy odpowiedział w postaci swojej historii.
Filo: Mówmy do siebie po imieniu, poczuję się troszkę młodziej. Po
pierwsze fakt i racja jest taka, że nie znaliście się długo, możliwe w jej oczach
za bardzo zacząłeś się angażować, więc postanowiła od razu zamknąć Tobie
drzwi, kto wie może, dlatego by Ciebie nie zranić. Czasem dziewczyna lubi
poznawać się powoli, wiesz romantycznie, a Rosjanki takie są. Prawdą jednak
także jest to, że dziewczyny takie jak one są tu, co roku i nie jesteś Ty i inni
pierwszymi, których umiejętnie owinęły sobie wokół paluszka by potem zmyć
jak zdechłą rybę z pokładu do morza. Sam byłem młody i moja miłość też
wymagała poświęcenia. To były czasy, gdy Niemcowi nie wypadało, nawet nie
było wyobrażalne mieć za żonę nieczystą rasowo Niemkę, Naziści, coś
potwornego. Moja rodzina wyprowadziła się do Republiki Południowej Afryki,
2222
gdzie bez granic zakochałem się w tamtym kraju, dziczy, kulturze, górom,
równinom, rzekom, sawannom, zwierzętom, porannym wschodom słońca jak i
zachodom, widziałem grupy karawan ruszające w głąb tego serca czarnego lądu,
rzesze osób wiozące nowe technologie, a za nimi księży próbującymi zmienić
religię i kulturę, która istniała tam na długo przed powstaniem Imperium
Rzymskiego. Zmieniało się to tak szybko, potem przyszły wybuchy powstań w
odpowiedzi na ingerencję białych, wojny plemion pobudzone przez białych,
którzy dla zdobycia surowców gotowi byli zburzyć każdą wioskę, każdą
cywilizację, zresztą nie tylko tam. Mając lat szesnaście zakochałem się w jednej
murzynce z plemienia Swazi, która przychodziła do pobliskiej szkoły założonej
przez francuskich księży misjonarzy. Nawet nie wyobrażacie sobie jak szybko
tubylcy potrafią nauczyć się naszych języków i zadać w nich pytania, na które
nie potrafimy odpowiedzieć. Księża przygarnęli j ą, gdy miała 10 lat, rodzice
umarli na malarię, dali jej imię Joanna. Pewnego dnia spytała się mnie:
Joanna: Co to jest miłość? Według naszych tradycji kobieta ma słuchać
się decyzji, jaką podejmie ojciec i być gotowa do oddania się temu, kogo
wybierze lub temu, kto na nią zasłuży. Wasza cywilizacja doszła do momentu,
gdy kobiety wywalczyły swoje równouprawnienia i odeszły od posłuszeństwa
wobec mężczyzn. W naszej tradycji mężczyzna traci honor, kiedy kobieta nie
chce się go słuchać i ma prawo wziąć więcej do swego domu, a tamtą nawet
wypędzić. W waszej cywilizacji kobieta ma prawo walczyć o swoje prawa w
sądzie, starać się o podział majątku, alimenty dla siebie i dzieci. Kiedy jest
kobieta bita może nawet spowodować, że mężczyzna trafi do więzienia, a ona
przejmie wszystko, na co on pracował całe życie i jego pokolenia ojców. Jeżeli
zatem kobiety nauczą się kochać udając wasi mężczyźni mogą wszystko stracić,
wpaść we własne sidła.
Filo: Co zatem powinniśmy zrobić?
Joanna: Stać się takimi, jakimi byliście na początku
Filo: Tacy sami jak one?
2323
Joanna: Tak, wiele zwierząt mięsożernych oddaje się w pary tylko w
okresie godów, potem samica pilnuje młodych i je wychowuje, uczy życia.
Doszły do tego Wasze kobiety, co w naturze może być oczywiste i normalne. W
naszej tradycji jednak potrzebny jest mężczyzna, który nauczy swych synów
walczyć i przetrwać, a kobieta zajmuje się córkami i nauczy je wychowywać je
swe dzieci, gotować, zajmować się domem.
Filo: Nauczyliśmy się żyć razem i często jest tak, że zamieniamy się
Naszymi pracami, umiemy się porozumieć, to wzmacnia związek.
Joanna: Czy to jest miłość? Wasze kobiety i mężczyźni zamieniając się
tymi rolami osłabili się, zagrodzili się dużymi miastami, nie przetrwali by w
dziczy jednej nocy. Jak zatem mogą się kochać i pozostać razem, jeśli ich dzieci
skazane są na rozwody, kłótnie, sprzeczki, brak bezpośrednich podziałów
obowiązków, przekazania wiedzy przetrwania i posłuszności wobec tradycji,
który nazywany był u was honorem i chyba się zatracił? Nie mają, od kogo brać
wzorca i przez kogo być należycie uczone.
Filo: Nie miałem jeszcze takiej wiedzy i doświadczenia by podjąć dalej
rozmowę. Miałem szesnaście lat, ale po tej rozmowie zakochałem się w Joannie,
jej wiedzy, spostrzeganiu świata, chwil, w których mogliśmy podejmować
podobne tematy, rozmawiać o książkach i ich autorach, kulturach, filozofii
spostrzegania życia przez nasze młode oczy. Nauczyłem się także inaczej
patrzeć na świat i kobiety. Teraz Wy im szybciej tego się nauczycie tym bardziej
będą udane wasze związki.
Michał : co zatem powinienem robić?
Filo: Być jak skała, obojętny, zimny, robić swoje. Zauważycie nie raz,
jak mężczyźnie, którzy źle traktują kobiety, są wulgarni, niedobrzy, przeklinają
tym bardziej je to kręci i szybciej do nich wracają, bardziej o nich walczą.
Zastanówcie się, kto poradzi sobie w życiu bardziej, facet pizdeczka od
rodziców, na których garnuszku i utrzymaniu żyła całe życie czy koleś, który
2424
przeżył ostre patologiczne życie rodziny, zetknął się z prawem, żył na własny
rachunek ciężko pracując?
Piotrek: Zdaje się odpowiedź pewna, że ten drugi, chodź ten pierwszy
ma zaplecze wsparcia od rodziny, do którego ten drugi musi dojść sam.
Filo: Właśnie słuszna uwaga, pierwszy gówno wie o życiu i staje się
łatwym pokarmem, kąskiem dla kobiet, które wiedzą dobrze jak to wykorzystać,
znają swoje walory i prawa dżungli przetrwania. Szybko zostanie owinięty
wokół palca niczym w kokon tarantuli i zostanie zaszczepiona mu dawka
usypiająca, czyli stek kłamstw o miłości bla bla bla w połączeniu z ich gracją,
wyglądem, słowami, a potem zanim się obejrzy wyssa z niego wszystko, czyli
kasę i to, co posiada, pozostawiając z urazem psychicznym, bo przecież
niedoświadczonemu ciężko się podnieść po takim szoku.
Michał : coś w tym jest…
Filo: żebyś wiedział, że jest, a druga osoba, stanie się również dobrym
kąskiem, nawet lepszym, bo będą do niego wracać, wyjdą za niego. Jednak
wiele złych facetów łagodnieje po związku, potrafią się opanować, a ci pierwsi,
kiedy zetkną się z prawem, problemami życia mogą nie utrzymać tego
psychicznie i zwariować. Widzicie dziewczyna woli być z facetem nie tyle, co
dla kasy, budowy ciała, ale dla jego ego i bycia silnym psychicznie. W
niektórych mężczyznach ego staje się wynaturzone, przesadne stąd stają się
idiotami w oczach dziewczyn lub łatwym kąskiem dla zabawy na jakiś czas, a
potem wystawienia, jak poniekąd słynni umięśnieni maczo, którzy przedobrzyli
swoje Ja mocą sterydów i testosteronu. Kobiety potrzebują wysłuchania, porady,
motywacji i ciepłych słów docenienia tego, co robią, na co dzień. Panie chcą,
aby mężczyzna nie tylko umiał zadbać o siebie, o nie, ale także był
gospodarzem domu i dbał o rodzinę, dzieci.
Piotrek: przyznam, że powoli staje się to zagmatwane….
Filo: zgadzam się, kiedy jednak zrozumiecie sens mych słów w czynach
na żywo to zrozumiecie. Poznajcie, co kusi kobiety, co je przyciąga, co je
2525
odstrasza, co krępuje, co gnębi, co sprawia, że milkną, a co, że gotowe są gadać
non stop, co podnieca, a co sprawia im mdłości. Nauczcie się grać ich
uczuciami, tak jak one to robią z Wami, być twardymi w swoich decyzjach,
niewzruszonymi, pokazać, że jesteście mężczyznami twardo chodzącymi po
ziemi i ku swym celom, a będziecie prawdziwymi królami Rock ‘ N’ Rolla.
Rozmowy Filo z chłopakami trwała cały dzień, stał się w ich oczach
bogiem objawiającym mądrość dla wybranych, która teraz spływała na nich w
formie tajnego sekretu, gdy słońce powoli zanurzało się do snu, w morskich
otchłaniach kryjących nie jedną podobną tajemnicę, legendę i historię godną
opowieści spisania na papier. Pod koniec Filo zaproponował chłopakom męską
pracę w porcie u znajomego, gdzie od razu nauczyliby się wiedzy o morzu i
pływaniu na łodziach, jako młode szczury lądowe, na co przystali. Kiedy wrócili
do willi opowiedzieli o propozycji Filo oraz to, co usłyszeli. Jacek z Radkiem
przystali na tą propozycję, w końcu trzymali się razem.
Jacek: Wiecie, dobrze zrobi nam przerwa od dziewczyn, zresztą, jak je
zaswędzi to same wrócą.
Wszyscy buchnęli salwą śmiechu.
Dzień pracy rozpoczynał się wstaniem o trzeciej nad ranem, zjedzeniu
ciepłego posiłku i ze spakowanym jedzeniem poprzedniego dnia wieczorem
dojechaniu na trzecią trzydzieści do portu. Tam szybko przebierali się w ciuchy
robocze, kalosze, aby dalej zająć się podawaniem pustych skrzyń na ryby do
kutrów i innych niezbędnych rzeczy. Każdy wsiadał na osobną łódź, która
wypływała szybo na lekko rozkołysanych falach przy promieniach słońca w
swoje rejony połowów. Dopłynięcie do odpowiednich boi oznaczających
miejsce rozrzucenia sieci było małą przerwą, a dalej już ciężka praca z nauką,
gdzie nie obyło się bez błędów, pęcherzy na dłoniach, a także okaleczeń od
nieużywania rękawic czy złego poruszania się podczas manewrów. W
momencie, gdy kuter wykonywał skręt, wpływał na większą falę, która
rozbryzgiwała się po całej łajbie oblewając załogę nie raz tracili równowagę i
2626
upadali, a wtedy robiły się siniaki i guzy. W momencie wyławiania z morza
pełnych sieci ryb trzeba było działać szybko, ciężka praca szybko uczy. W
momencie kiedy przychodził deszcz pokład stawał się miejscem ruchomym
niczym lodowisko, utrudniając dodatkowe poruszanie się po nim. W ten sposób
mijał cały dzień, wyławianie, selekcjonowanie, ładowanie do skrzyń i ładowni, a
następnie powrót, wyładunek do samochodów, na koniec czekał jeszcze dojazd
do domu, marzenie o ciepłym prysznicu, posiłku i śnie. Dwa miesiące uciekły
wydawać by się mogło szybciej niż dwa tygodnie zwiedzania z imprezami
włącznie. Opolska paczka dostała małej lekcji życia, zahartowania oraz nowego
spojrzenia na świat, a przy tym wpadł im nie mały grosz europejski do kieszeni.
W dniu wyjazdu spoglądali z okien samolotu śmiejąc się z przygód,
jakich sami sobie nie zaplanowali ani nie przewidzieli mknąc teraz w nowy wiek
dojrzewania w swym ojczystym kraju.
2727
Powiew bluesa
Całe podwórko dudniło od rana falami dźwięków tłukących się blach,
uderzeń jakby w tarany, pisków i jazgotów jakieś elektroniki, przez które szło
dostać prawdziwej gęsiej skórki, skrętów kiszek i nerwicy z bólem głowy
włącznie.
Jacek: Cholera, nie wiedziałem, że to takie skomplikowane, ojcu łatwiej
to wychodzi.
Piotrek: Spoko, on też zaczynał jak Ty, także musimy dużo ćwiczyć.
Radek pokaż nam jeszcze raz te dźwięki i powiedz jak się stroić do Ciebie.
Radek, jako jedyna osoba z doświadczeniem muzycznym miał niezły
ubaw, ale także wyzwanie. Nikt nie może od tak nauczyć się muzyki, jeśli nie
ma genów przodków muzyków, wrodzonego talentu, nie przykłada się do nauki,
nie robi tego z pasją no i na końcu, a jednocześnie na początku kwestia słuchu.
Radek tłumaczył kumplom sposoby strojenia gitar, perkusji, basu, o ich
różnicach, mocach, jakie mogły być stosowane do odpowiedniej gry. Kwestia
nauki i zrozumienia pozostawała jednak do nich, zatem kupowali różne
magazyny muzyczne, odsłuchiwali różne kapele rockowe, starali się dociec, od
czego będzie najlepiej im się rozkręcić. Wszyscy mięli wiele wspólnych kapel,
które im się podobały, jednak techniki gry opanowania ich utworów zdawały się
wisieć gdzieś wysoko na półce talentów.
Michał : pojechaliśmy do Grecji, spędziliśmy wesołe i cięższe chwile,
zarobiliśmy, wróciliśmy, kupiliśmy sprzęt, a teraz okazuje się, że powoli Nam
się tego odechciewa, kiedy zdajemy sobie sprawę, że to wyzwanie trochę nas
przerasta.
Radek: damy radę, bas nie jest taki trudny, chyba męczy Ciebie Michał
jeszcze tamta czirliderka, przełóż to na ćwiczenia i znajdź sobie jakąś inną, bo
pękniesz hehe.
2828
Radek śmiał się siedząc przy swoich nowiuśkich klawiszach, a jego
palce odgrywały marsz żałobny.
Piotrek: no chłopaki zejdźcie z Michała, mamy dzięki niemu świetny
garaż, pamiętajcie, że to on załatwił prawie wszystko z wyjazdem.
Jacek: Luzik bluesik, jednak przydałoby się jakoś wygłuszyć ten garaż
hmm jak myślicie, co byłoby dobre?
Radek: pudełka po jajkach lub styropian, chyba, że chcecie otworzyć
własne studio muzyczne to droższe elementy ( lekko się uśmiechnął )
Michał : dobra nic do nikogo nie mam, ale może zapiszemy się gdzieś na
jakieś lekcje?
Radek: nie jest to zły pomysł, szkoła muzyczna to raczej nie dla Was,
ale znam parę osób z takich miejsc, które może zechcą udzielać lekcji.
Jacek: ja się na to piszę ( Reszta mu zawtórowała )
Radek: dam znać Wam do końca tygodnia, chodźmy do Dworka, mają
dziś zagrać tam fajne zespoły.
Klub muzyczny Dworek od wielu lat przyciągał tych młodszych jak i
starszych. Mały lokal w Opolu, który mieścił się zaraz w jednej z uliczek
prowadzących od rynku, o budowie typowego dworka, mocno się wyróżniał
swoją architekturą oraz klimatem, wokół piętrzących się współczesnych
wieżowców mieszkalnych oraz biurowców. Na wejściu witała gości brama w
postaci otwartej furtki, po przejściu, której pod parasolami znanej marki piwnej
rozlokowane były ławki i stoliki. Urok cały dodawały rosnące tam drzewa,
których zieleń, szelest, spadające liście i zatrzymujące się tam rozśpiewane ptaki
czyniły pierwszą otoczkę. Kolejną, były słynne dłonie polskich gwiazd
muzycznych, odciśnięte w gipsie, podpisane i umieszczone po lewej stronie w
wejściu na ścianie. Środek lokalu niby mały, a przychodziło tyle osób, że aż
trudno by uwierzyć, że się zmieści. Pomieszczenie z barem zostało całe
wyłożone na ścianach i sufitach przykręconymi płytami winylowymi i
okładkami zespołów od lat pięćdziesiątych do końca ery wydawania tych
2929
nośnikach gramofonowych. Każda przychodząca nowa osoba zawieszała swe
oko na czarnych okrągłych płytkach, próbując się doczytać, kto jest tam
nagrany. Natomiast obok, kolejne oko, namierzało automatycznie wiszące
okładki, w tym z autografami znanego zespołu spod gatunku Rocka jak i
Metalu, który wybił się z Opola, i poznała go cała Polska, mowa o słynnej trój
literowej nazwie kwintetowego składu, bandu TSA – czytanej w dłuższej wersji
jak Tajne Stowarzyszenie Alkoholików (czy też Abstynentów). Drugie
pomieszczenie posiadało specyficzny, artystyczny wystrój, mała scena, kolory
ścian w ciemnym buraczkowym kolorze, poprzylepiane i wiszące różne stare
instrumenty na suficie, kominek, gdzie zawsze w zimnych okresach palił się
ogień, a zimą to już non stop, aż do zamknięcia. Cały szczyt uniesienia, czaru,
powabu, poczucia prawdziwej energii tego miejsca dodawały koncerty,
pojawiało się wtedy mnóstwo osób, tworzył się poskładany harmider, głośne
rozmowy, śmiechy dziewczyn, zawołania chłopaków, odgłosy stukających się
kufli i butelek, okrzyki wzniesionych toastów, a także wspólne odśpiewywane
kawałki znanych piosenek przy gitarach lub szafie grającej, która na moment
koncertu była oczywiście wyłączana, a wszystko owiane mglistymi oparami
oraz kłębami dymu z papierosów, który przesiąkał każdy, można by nawet
określić, że aż do szpiku kości.
Chłopaki zawinęli się szybo podmiejskim autobusem, dojechali do
rynku, a dalej poszli do jednej z sieci handlowych kupić po kilka piw, aby jak to
określali – rozruszać akumulatorki. Zaraz przy kasie spotkali znajomych, którzy
także z małym balastem zastanawiali się, gdzie podejść, aby go opróżnić.
Piotrek: Chodźmy wszyscy nad Odrę, do przystani nad mostem.
Kilka dziewczyn, które znali ze swojej dawnej szkoły, lekko się
uśmiechały, jakby już coś przeczuwały. Natomiast towarzyszący im chłopaki
zastanawiali się nad dokupieniem jeszcze jakiejś zagryzki, nie wiedząc, co się
święci. Powiększoną grupą udali się nad rzekę, było tam już trochę osób, także
im znanych. Rozłożyli się na swoich bluzkach ułożonych w trawie, a po chwili
3030
trysnęły otwierane puszki i butelki browarów, które specjalnie wyjęli z lodówek
dla lepszej ochłody w ostatnich ciepłych dniach wchodzącej w świat kolorowej
jesieni. Nie oszczędziło się bez opowieści ze strony bajkopisarza Jacka, jakie to
fantastyczne przygody przeżyli w idealnie wyśnionej Grecji, opisując to na
miarę mitu greckiego i wędrówki Argonautów. Siedząca w gronie Kasia
przyglądał się jednemu z nich, z ukrycia, kiedy tylko by tego nie zauważył.
Siedział na wprost niej, chłopak z ładną, świeżą opalenizną, aż zdecydowała się
zaczepić, gdy ruszyli do Dworka.
Kasia: Radek, nie widziałam Ciebie nigdy w takiej mocnej opaleniźnie,
zawsze pamiętam jak się uczyłeś w tej muzycznej szkole, którą teraz mijamy,
takiego spokojnego, aż trudno mi uwierzyć w opowieści Jacka.
Radek: Wiesz, że cicha woda brzegi rwie.
Kasia roześmiała się: No tak, a szczególnie, kiedy dostanie trochę
magicznego napoju, to aż rwie się do tańca, cały Ty, tylko bardziej hmmm…
Radek wtrącił: Dojrzalszy?
Kasia, spojrzała z małym zapeszeniem, próbując ukryć to swym
uśmiechem: Może, nie wiem…
Radek: z pewnością troszkę inaczej patrzymy na świat po pobycie w
Grecji, a w ogóle, gdzie Ty poszłaś do szkoły?
Kasia: Do ekonomika, tyle biurokracji, dookoła, więc pewnie zawsze
coś się znajdzie dla Mnie. Słyszałam, że zakładacie zespół, będę mogła przyjść
na próbę?
Radek: Szczerze, raczej nie. Musimy się zgrać, dużo ćwiczyć, a przy
tym skupić, skoncentrować.
Kasia, szybko podchwyciła temat: Myślisz, że będę potrafiła Was
rozproszyć?
Radek: Zdecydowanie, ale na koncert z pewnością zaprosimy.
Kasia: Eeee nooo fajnie, ale wiesz chciałabym zobaczyć jak ćwiczycie.
Radek: zobaczymy.
3131
Kasi oko błysnęło małym tryumfem, Kasia: Dziś gra kilka zespołów w
tym taki , który gra blues – rocka z wieloma innymi elementami, a Wy, co
będziecie grali, będą u Was jakieś covery?
W trakcie rozmowy przechodzili już koło MDK, a dalej przez mały
most, z których ilości słynęło miasto.
Radek: Wiesz podobno, aby grać porządnie bluesa trzeba napić się ze
źródeł Missisipi, gdzie powstał.
Kasia: Przecież możecie go grać, a kiedyś pojedziecie tam na trasę to
sobie skosztujecie.
Radek: Nie rozumiesz chyba
Kasia: Może, to mi wytłumacz.
Radek: Później, teraz idziemy posłuchać koncertu.
Dworek wypełniał się szybko osobami po brzegi niczym kufel piwa
podczas nalewania z kraniku przez barmana. Zespół pierwszy miał rozłożone
już instrumenty na scenie, głośniki, wzmacniacze, mikrofony, gitary i reszta
urządzeń była podłączona, dostrojona, rozgrzewali się poprzez krótkie
zagrywki, solówki, wymiany spostrzeżeń. Nazywali siebie Norki, cała trójka
była młodym bandem, (bas, gitara, perkusja), który odegrał pięć swoich
utworów bez wokalu w klimacie metalu i trzy covery. Lokal ożył razem z dawką
energii nagłośnienia, jedni machali długimi rozpuszczonymi włosami, inni bujali
się w siedzeniach, a zamówienia u barmana na alkohol powoli zwiększały się w
szybszym tempie. Zaraz potem padła około dwudziesto minutowa przerwa na
zejście, wejście kolejnej załogi, dostrojenie i ruszyli ostro z kopyta. Nosili
nazwę Jazgot, grali ostrego hard – cora, gdzie podwójna stopa nie przestawała
chodzić od początku występu, aż do końca. Stopie wtórowały w równie szybkim
tempie pozostałe dwie gitary bez basu oraz wokal z charczącym głosem, z
którego rozszyfrowaniem znaczenia słów miałaby problem sama słynna
Enigma. Utwory były potwornie szybkie, a więc także męczące, wobec czego
3232
trwały do dwóch minut, skończyli po piętnastu. Chłopaki już dość wstawieni
krzyczeli do siebie.
Jacek: My też musimy się jakoś nazwać !! Cholera tylko jak? Nawet nie
wiemy, co będziemy grali?
Michał : Masz piekielną rację Jacek!!
W tym momencie wtrąciła się Kasia, która dość widocznie przylepiła się
do Radka
Kasia: A może coś po angielsku? Np. NO NAME?
Nastąpiła katastrofalna salwa śmiechu ze wszystkich stron, która
spowodowała, że się dziewczyna speszyła.
Kasia: No, co?
Radek spojrzał na nią nie mogąc ukryć uśmiechu
Radek: Nic, poza tym, że taki zespół już istnieje.
Kasia: A skąd ja do cholery mam to wiedzieć, ja pierdole!!!
Na scenie mocował się ostatni zespół z dostrajaniem, montowaniem
swojego sprzętu. Następna załoga przedstawiła się, jako Góral Blues,
zapowiedziany przez starszego gościa grającego na harmonijce, a ubiorem z
charakterystycznym kapeluszem przypominającego Teksańczyka. Pas jego
wypełniony był nie nabojami i pistoletami, a harmonijkami różnych tonacji, co
dowodziło wiedzy i pewnego talentu w obsługiwaniu się tym instrumentem. Na
perkusji zasiadał starszy student z Opola, który właśnie wypróbowywał
zamówiony, ze specjalnego drewna werbel do perkusji, prosto z Tajlandii.
Instrument basowy dobrał sobie znany wszystkim przystojniaka o ksywce
Buźka, wokół którego zawsze znalazły się młode kusicielki zdolne do grzechu
po występie. Gitarą, solówkami i całokształtem zajął się Kucyk, zawsze miał
poważną minę, a uśmiechał pewnie tylko z przypadku. Z młodzieńczych
podskoków i wybryków pozostał mu już tylko z tyłu kucyk oraz kolczyk w
uchu. Wraz z pierwszymi dźwiękami, uderzeniami pałeczek nastawała powoli
cisza dookoła, każdy z przybyłych gości jakby zahipnotyzowany, dawał się
3333
unieść płynącej melodii i głosowi wokalisty. Chłopaki spojrzeli na siebie, na
wszystko, co się działo dookoła, na spojrzenia dziewczyn, które szybko przeszły
w stronę sceny i już wiedzieli, rozumieli się bez słów.
Wieczór z taką dawką porcji muzycznej sprawiał, że chciałoby się
położyć gdzieś na sianie lub łące pełnej kwiatów, wdychać zapach przyrody
układającej się do snu w otwartej przestrzeni, spoglądać na roziskrzone niebo od
gwiazd, wypowiadać życzenia przy każdej spadającej, a także trzymać za rękę
bliską sercu osobę, z którą czułoby się wspólnie tę siłę uczuć, jakie budzą się
ponoć w Noc Kupały.
3434
Internetowa miłość
Noc jest dla jednych momentem snu, a dla drugich drugim dniem.
Osoby, które mieszkają w zachodnich częściach Europy, krajach
śródziemnomorskich lub skandynawskich, gdzie kultura, stopa życiowa,
materialna jest wyższa, tętno życia lepsze, szybsze, mentalność zupełnie inna od
tej znanej w środkowej części europejskiej jak w Polsce, podchodzą do życia z
uśmiechem, bezstresowo, na luzie, z większą pewnością siebie. Co może dziś
łączyć ludzi na całym świecie, czego nie było jeszcze nigdy tak dostępne w całej
historii ludzkości….Internet. Każda nowa technologia niesie ze sobą korzyści, a
także i zagrożenie.
33456/On: Cześć, jesteś ?
45678/Ona: Tak, ale nie mam dziś dobrego humoru…:/
33456/On: Co się stało ?
45678/Ona: Chłopak, który się mi podobał, spotkałem go z inną
dziewczyną…całowali się.
33456/On: Czemu wcześniej do niego sama nie próbowałaś uderzyć, a teraz
masz wyrzuty sumienia, wstydziłaś się, bałaś, że możesz mu się nie podobać?
45678/Ona: Może… , wiele dziewczyn wokół niego się włóczy, nie brakuje mu
kasy, fajnie wygląda, dba o siebie…ogólnie spoko….znamy się, ale chciałam go
bardziej poznać zanim pokarzę mu, że mi zależy…
33456/On: Yhy…to teraz musisz albo poszukać innego, albo walczyć o tego
obecnego ☺
45678/Ona: Właśnie….zamierzam walczyć o niego…
33456/On: Teraz kiedy pojawiła się nowa osoba, udało się jej go zdobyć stałaś
się zazdrosna i bardziej jesteś skłonna chcieć jego ?
3535
45678/Ona: Dokładnie….to wyzwoliło we mnie większe uczucie i pewność
czego chce…
33456/On: Co zamierzasz zrobić ? Czy jesteś skłonna zrobić wszystko, aby go
mieć ?
45678/Ona: Tak, jest tego wart…
33456/On: A jeśli zacznie mieć jakieś wymagania, zrobisz wszystko czego
chce?
45678/Ona: Jeśli będzie tylko ze mną zrobię wszystko czego chce…
33456/On: Nie boisz się, że możesz na tym ucierpieć, być wykorzystaną lub
może okaże się, że szkoda na niego czasu.
45678/Ona: Nawet tego nie mów, to co robię jest moją sprawą, muszę go mieć.
33456/On: To chyba więcej niż zakochanie się….może lepiej ochłoń
troszkę…zastanów się…poczekaj jak wyjdzie im ten związek ... może to
chwilowe…
45678/Ona: A co proponujesz ?
33456/On: Bądź blisko niego, ale nie bądź natarczywa…sam wybierze.
45678/Ona: Ale tamta nie jest głupia, oprócz wyglądu skubana będzie wiedziała
co się dzieje…
33456/On: Hmm może pokaż mu, że też masz kogoś i nie jesteś sama…może to
on zacznie być zazdrosny ☺
45678/Ona: No tak…ale jak, to musi być ktoś nieznany, konkurencyjny,
atrakcyjny….
3636
33456/On: Może zechcesz Mnie, nie obiecujemy sobie nic, ale też każdy z Nas
potrzebuje kogoś drugiego…
45678/Ona: No OK., rozmawiamy już od kilku miesięcy, Twoje fotki już mam
– jest wporzo, studiujesz i już masz własną firmę, ale jak chcesz to
zorganizować ?
33456/On: Spotkajmy się jutro nad Odrą, na moście przy tamie, pójdziemy w
stronę ZOO, porozmawiamy. Możemy być razem przez jakiś czas, a Twój
ukochany pewnie to zauważy i zwróci uwagę na Ciebie, jeśli nie hmm no
cóż…mój nowy Mercedes i dobra pozycja finansowa chyba też jest warta by się
poznać lepiej, a kto wie może by być razem.
45678/Ona: łoł nie mówiłeś, że kupiłeś sobie nowego Merca ☺, przyjedziesz
nim?
33456/On: Pewnie, po ZOO możemy sobie pojeździć ☺
45678/Ona: Hihi…misiek, a Ty czemu nie masz dziewczyny?
33456/On: rozstałem się z ostatnią, ale czy to teraz ważne ?
45678/Ona: Ciekawe hihi…opowiesz mi jutro o Tym?
33456/On: Może…jak dasz mi słodkiego buziaka hihi ☺
45678/Ona: Może i dam…w końcu jak mamy być razem ☺
33456/On: A czy byłabyś gotowa spróbować być ze mną, przecież na samym
całowaniu się nie kończy..?
45678/Ona: Wiesz jak tamten ma tamtą i mnie nie ze chce, a Ty masz to samo
co on, lepiej Cię poznam…może coś mi kupisz.. ?
33456/On: A co byś chciała?
3737
45678/Ona: Pisałeś, że jeździsz za granicę, może mnie zabierzesz tam i coś
kupisz lub wybierzemy się razem na zakupy do galerii ?
33456/On: Pewnie, ale coś za coś ☺
45678/Ona: Zrobię wszystko co zechcesz jak pokażesz, że jesteś tego wart ☺
33456/On: To, o której jutro Tobie pasuje?
45678/Ona: Może o ósmej rano ? rodzice będą myśleli, że poszłam do
szkoły…a w szkole powiem, że była chora ☺
33456/On: Nieźle kombinujesz…. Zatem do jutra na moście
45678/Ona: Słodkich snów kochany ☺
33456/On: Dobranoc ☺
------------------------------
Piotrek wstał z rana, szybko ubrał się w trampki, dżinsy, dalej bluzę z
kapturem, na której z tyłu dwa dzwony podkreślał napis znanej rockowej grupy
z Australii. Przyjechał rowerem wcześniej do szkoły, musiał sprawdzić poranną
prasę i newsy, aby w rozgłośni radiowej podać świeże wiadomości dla
rozespanych w jesiennej aurze przybyłych uczniów i nauczycieli.
Piotrek poszedł do Liceum Ekonomicznego, od razu rozpoczął
współpracę z tamtejszą rozgłośnią FALA nadającą w przerwach
międzylekcyjnych z głośników w korytarzach lub wyjątkowo, w klasach oraz
internetowo online. W biurze redakcji wisiało wiele czarno białych zdjęć
ukazujących pierwsze początki działalności i pracy założycieli tego miejsca.
Chłopak operował dobrym głosem więc odczytywał informacje z rana oraz
podczas przerw lekcyjnych z różnymi nowinkami. Cieszył się tym bardziej
ponieważ, osoby w szkole mogły się już obyć z jego głosem, co dodatkowo
3838
robiło lepszą reklamę dla powoli lepiej brzmiącego w próbach zespołu, który
nadal nie miał nazwy.
Szefem rozgłośni był młody opiekun, nauczyciel Wiktor Kowalski,
zwany w skrócie przez załogę Wiki – ponieważ wiedzę, jak na swój młody
umysł, miał na wzór słynnej Wiki Pedi. Niedawno skończył studia pedagogiczne
i jako nowy pedagog szkolny na luzie podchodził do rozmów, poznawania się
oraz pomocy w doradztwie dla młodych buntowników. Wiki współpracował już
z różnymi mediami, stąd dostał rolę opiekuna radia. Młody pedagog wiedział, że
im szybciej młode osoby zetkną się profesjonalnym podejściem do pracy tym
łatwiej będzie im utrzymać się w podjętych na przyszłość pracach, choćby o tej
samej dziedzinie.
Z rana odbywało się spotkanie redakcyjne, gdzie młodzi reporterzy
wymieniali pomysły, tematy warte do poruszenia na dany dzień, informacje,
które przyciągną uwagę, wzbudzą zainteresowanie od strony szkoły, uczniów,
zajęć, nauczycieli, lekcji, imprez szkolnych, ostatecznie ważnych wydarzeń w
mieście powiązanych z młodymi uczniami.
Skład radia tworzyło ponad pięćdziesiąt osób, reporterzy, informatycy,
technicy, Dj-e, osoby prowadzące blogi – zamienne z audycjami, które nie dało
się prowadzić na żywo przy hałasie szkolnym i krótkim czasie pięciu do
dziesięciu minut, a także osoby współpracujące np. przewodniczący klas, które
pisały krótkie informacje z wydarzeń danej klasy.
Podczas odprawy z rana w newsroomie byli obecni tylko reporterzy:
Piotrek, Ania, Gosia, Jurek, Kamil i Wiki.
Wiki : Piotrek co masz dla Nas dzisiaj za Tematy warte do poruszenia,
jakieś ciekawe informacje ?
Piotrek: Dziś pierwsze klasy idą do teatru na sztukę „Romeo i Julia”, po
dwunastej i jutro odbędą się zawody w szachy pomiędzy lokalnymi szkołami.
Wczoraj dowiedziałem się, że klasa 4 z Technikum Ekonomicznego przeszła
3939
dalej w zawodach hallowej piłki nożnej i będą walczyć o pierwsze miejsce
między pozostałymi średnimi szkołami w naszym województwie.
W ten sposób wyglądały przedstawiane raporty, akceptacja lub
odrzucenie tematu, a dalej omówienie jak zostanie zaprezentowany na antenie,
przez kogo zamieszczony na blogu i stronie radia. Dj-e dostarczali materiały
muzyczne jakie będą przez nich zaprezentowane aby Zaiks , z którym szkoła
miała podpisaną umowę i zgodę na odtwarzanie danych utworów, nie czepiał się
czy też nakładał niepotrzebnych kar.
Piotrek właśnie udał się na konkurs szachowy by dowiedzieć się jak
idzie zawodnikom. W momencie całej otoczki ciszy, gdzie słychać tylko
poruszane figury, przebijane zegarki czasowe po każdym ruchu ze strony graczy
i wyczuwalne skupienie się graczy odezwał się telefon młodego reportera.
Piotrek wyszedł z Sali, odebrał , dzwonił Radek:
Jacek: Hej mam dla Ciebie informację, znaleziono martwą uczennicę na
Wyspie przy ZOO, pochodziła z Twojej szkoły.
Piotrek przez chwilę milczał, takiego tematu jeszcze nie miał i nie
wiedział od razu, co zrobić.
Piotrek: Co się stało ? gdzie jesteś teraz ?
Jacek: Wpadłem na chwilę do pracy mego ojca, potrzebowałem podpisu
zgody na wyjazd w góry… Bieszczady, a dziś ostatni dzień zapisów. Mój Tato
dostał wtedy akurat pilne wezwanie, słyszałem jak rozmawiał przez telefon z
szefem…może to wyglądać na morderstwo. Zadzwoń na policję i spytaj się o
dane osoby, być może trzeba będzie odwołać zajęcia. Żeby nie było podejrzeń,
co do mnie poproś swego opiekuna niech zadzwoni. Dobra sprawdź to, ja
kończę bo mam sprawdzian zaraz, daj znać.
Piotrek: dobra sprawdzę, powodzenia na sprawdzianie, siema.
Wiki, któremu została przekazana informacja zmarszczył brwi.
4040
Wiki : zajęcia będą trwały nadal, zgłoszę to dyrektorowi. Informacje są
brutalne ale jeszcze nie potwierdzone, nie możemy siać paniki i zatrzymywać
zajęcia. Poczekaj chwilę….zaraz wrócę.
Piętnaście minut później, wrócił ze smutną miną
Wiki : Miałeś rację, dyrektor dostał telefon z policji, która pytała się o
pewną dziewczynę czy przyszła na zajęcia – nie było jej. Przy ciele tej młodej
osoby znaleziono legitymację z naszej szkoły, ze względu na straszne
okaleczenia ciała i twarzy trudno rozpoznać ciało, ale wedle ubioru może okazać
się to prawdą, zrobią badania DNA. Z naszej strony zrobimy tak, że
poinformujemy uczniów z zapytaniem, czy jest ktoś, kto widział się wczoraj
albo dziś z Anielą Smurtkowiczówną, wtedy będzie poproszony zgłosić się do
naszej redakcji. Listę osób i kontakt na nie przekażemy Policji, oni już sami
poprowadzą odpowiednie śledztwo i zadadzą odpowiednie pytania. A Ty
Piotrek, wiesz coś o tej dziewczynie?
Piotrek: Pewnie, cała szkoła ją zna, jedna naszych siatkarek, ładna, z
dobrego domu, tylko, że z tego co wiem to mówiło się, że jej piękny wygląd nie
szedł w parze z rozumkiem.
Wiki : hmm… była głupia innymi słowy ?
Piotrek: coś w tym stylu, jedna z Tych co lubią dobre imprezy, szybkie
samochody i motory, z byle kim się nie pokazywała…
Wiki: Miałeś możliwość poznać ją lepiej ?
Piotrek: trochę…bardziej ciągnęło ją do mego kumpla…wie Pan
wygląd, kasa, organizował imprezy , a ona tam przychodziła z koleżankami.
Wiki : A twój kolega, może coś o niej wiedzieć, może pomoże to
policji?
Piotrek: Nie Ona go nie interesowała, po prostu znali się i tyle.
Wiki : mam nadzieję, że to nie ona , ale jeśli fakty przemówią same za
siebie lepiej jeśli zgłosisz to na komisariat.
Piotrek: dobrze, wpierw jednak poczekajmy na informacje.
4141
Zanim jednak policja zdołała to uciszyć, zatrzymać bez rozgłosu plotka
poszła z różnych stron w miasto, a to od strony pracowników ZOO, gdzie
przesłuchiwano pracowników, a to od spacerowiczów i rowerzystów, dla
których zamknięto teren wyspy. Radio Opole, gazeta NTO oraz lokalna
Wyborcza miały materiał na cały tydzień do omawiania, stając się numerami
jeden jako centrum uwagi w całej Polsce, przekazując informacje dalej. Świat
mediów od razu obudził problemy młodych w dzisiejszych czasach, uaktywniły
się wywiady z psychologami, różnymi specjalistami od uzależnień,
kryminologami, a wśród nich pojawił się pedagog szkolny ze szkoły Piotrka. Na
zidentyfikowanie zwłok i wyniki DNA przyszło czekać kilka dni, potwierdziło
się, że osobą zamordowaną była uczennica Aniela Smurtkowiczówna. W szkole
ogłoszono żałobę zamykając ją na piątek, a w sobotę miał odbyć się pogrzeb.
Podczas wspomnianego wywiadu Wiki wspomniał, że nie miał możliwości
poznać uczennicy, nie robiła problemu w szkole, ani poza nią, sam pracował od
niedawna. Dziwnym trafem dodał, że wśród młodzieży mówiło się, że lubi
imprezować. Zawodowe media szybko potrafią łączyć pewne porozrzucane
części układanki. Pedagog, opiekun koła radiowego, gdzie pracują młode osoby
ze środowiska szkolnego. Także zanim się obejrzał Piotrek powoli zatrzęsły
nadchodzić do niego telefony z mediów z prośbą o wywiad, ale nie tylko od
nich, także Policja miała kilka pytań.
W czwartek został zwolniony z zajęć z powodu wezwania na komisariat
do przesłuchania, tam też spotkał ojca Jacka, inspektora Tomka Niklejskiego.
Inspektor Tomek: Cześć Piotrek, zapraszam Cię do siebie.
Piotrek: Dzień dobry
Inspektor Tomek: Znamy się nie od dziś, powiedz mi skąd miałeś
informacje o ostatnim wypadku, które przekazałeś swojemu szkolnemu
pedagogowi ?
Piotrek: Szczerze od Pana syna, usłyszał Pana rozmowę przez telefon i
zadzwonił do Mnie z tą informacją.
4242
Inspektor Tomek: hmmm…..no tak…faktycznie…porozmawiam z nim
o Tym w domu.
Mina inspektora nie była dziś w humorze do żartów, a jego
postępowanie co do syna wskazywało, że nie będzie to jedna z tych spokojnych
rozmów. Piotrek wiedział, że ojciec Jacka często przynosił pracę do domu, nie
szczędząc ani na alkoholu ani na wyżywaniu się na rodzinie, bywało, że Jacek
spał u niego bojąc wrócić się do domu na noc. Tym razem nie mógł jednak kryć
kolegi, w takich sprawach lepiej nie kłamać bo może wyjść to na niekorzyść.
Inspektor Tomek: Czy znałeś osobiście Anielę ?
Piotrek: Widywałem ją w nowej szkole, wcześniej spotykałem na
imprezach u kolegi, zna go Pan to Michał, przychodziła tam ze znajomymi
dziewczynami.
Inspektor Tomek: Czy była dziewczyną Michała ?
Piotrek: Nie, nigdy nie kręcili ze sobą, bawiliśmy się razem, to
wszystko.
Inspektor Tomek: Aniela była bardzo ładną dziewczyną, żaden z Was
nie próbował chociaż jej pocałować ?
Piotrek: Aniela lubiła tylko tych dzianych, z którymi mogłaby się
pokazać na mieście w dobrej bryce.
Inspektor Tomek: Taki jest Michał, z dobrego domu, ma pieniądze od
rodziców, przecież ostatnio zarobiliście w Grecji, to dziewczynom się podoba,
tacy wędrowcy, podróżnicy, samochodu też mu nie brakuje.
Piotrek: Aniela leciała na niego, ale pomimo, że ładnie wyglądała, to
mu nie wystarczyło. On chyba jest zakochany skrycie w Rosjance, którą poznał
w Grecji. Teraz co prawda chodzi z Lidką, ale znając go wiem, że teraz dla
niego nie sam wygląd się liczy, przynajmniej nie po tej miłosnej przygodzie w
Grecji.
Inspektor Tomek: A obecna dziewczyna Michała, kto to jest ?
4343
Piotrek: Nie znam jej osobiście, od niedawna są razem, przeprowadziła
się z rodzicami do Opola z Lublina, uczy się tutaj w szkole muzycznej gry na
skrzypcach. Musi porozmawiać Pan z Michałem na ten temat.
Inspektor Tomek, spojrzał z lekkim uśmiechem
Inspektor Tomek: Już to zrobiłem. Rozmawiałem także z Lidką, jego
dziewczyną, sympatyczna. Sprawdzam czy Wasze wersje, opinie się zgadzają.
Dobrze, na chwilę obecną dziękuję i na przyszłość proszę nie rozdmuchuj
spraw, o których nie masz pojęcia, zostaw je zawodowcom.
Mina Piotrka na wieść, że Michał był już przesłuchany, a nie
powiadomił o tym reszty, troszkę go zaskoczyła. Podziękował za rozmowę,
wstał i poszedł się przejść w stronę rynku. Zanim jednak jego plan spaceru dał
się zrealizować tuż po wyjściu z budynku policji podbiegło do niego kilku
reporterów z kamerami i dyktafonami.
Reporter 1: Czy znał Pan Anielę Smurtkowiczówną, ofiarę
morderstwa?
Piotrek: Wszelkie odpowiedzi złożyłem już na Policji.
Reporter 2: Co Pana łączyła z tą młodą i niewinną dziewczyną?
Piotrek: Nic
Reporter 3: Czy wie Pan, kto mógł to zrobić?
Piotrek: Nie wiem. Proszę dać mi spokój i poszukać sobie innej osoby
do zadawania takich pytań.
Młodzieniec stwierdził, że zamiast spaceru lepiej będzie jak pojedzie
spotkać się z chłopakami. Odrzucił lawinę pytań dziennikarzy i spod dworca
PKP, który jest zaraz przy komisariacie policji, zamówił Taxi, które zawiozło go
do domu Michała. W międzyczasie powiadomił kolegę, że będzie, a także dał
znać innym o obowiązkowym stawieniu się w Sali prób czyli garażu.
Na miejscu zdziwiony brakiem obecności Radka, dowiedział się od
Jacka, że przyjedzie, ale ze swoją nową dziewczyną, która znali dobrze, Kasią.
4444
Piotrek: ehh te baby…dobra poczekamy, a Ty Michał opowiadaj w
międzyczasie czemu nie dałeś nam, przynajmniej mi znać, że byłeś na
przesłuchaniu ?
Michał : cholera, nie będę przecież wszystkim mówił co robię lub gdzie
jestem, ale na pewno akurat o tym bym wspomniał na próbie, która dziś wypada.
Piotrek: To ja Tobie powiem, że dziś także mnie przesłuchał ( tu
spojrzał na Jacka) Twój Tato. Na koniec wspomniał, że porównał moje
odpowiedzi z Twoimi ( tu spojrzał na Michała)
Michał : cholera, teraz rozumiem, czemu taki wkurzony jesteś…
W tym momencie przerwał mu Jacek
Jacek: Co mu powiedziałeś ?
Piotrek już wiedział czym się ma prawo martwić kumpel
Piotrek: musiałem powiedzieć, że dzwoniłeś do mnie wcześniej z
informacją o tym zdarzeniu, które jeszcze nie było nigdzie potwierdzone.
Niestety musisz się zgodzić, że nie musiałeś do mnie dzwonić i tak bym się
dowiedział później, a z tą informacją nic zrobić nie mogłem. Twój Tato będzie
chciał porozmawiać z Tobą później na wieczór, wiesz, że jak coś możesz kimać
u mnie lub tu u Michała.
Michał także znał historie rodzinnych waśni u Jacka
Michał: Zgadza się, dwie kanapy są, koce także, do mnie możesz wbić
po jedzenie,…jeśli wiesz znowu zaczną się jakieś krzywe akcje z Twoim
Ojcem.
Jacek: Nie spoko to już nie to co kiedyś, ale dzięki wielkie chłopaki, po
prostu skończy się na rozmowie i trochę pokrzyczy.
W tym momencie otworzyły się boczne drzwi garażu i weszli Radek z
Kasią trzymając się za ręce.
Piotrek: Cześć zakochani, świetnie, że przyjechaliście razem
Radek: Ale o co Ci chodzi…?
4545
Jacek: O nic, Piotrek ma ostatnio nerwowe dni, dziś był na
przesłuchaniu u mego ojca, a wcześniej Michał, podsumowujemy fakty.
Radek: Spoko…co zatem dziś bez próby ?
Michał : eee…może za godzinę…
Kasia: niezła ta historia z tą Anielą…Ona przychodziła do Ciebie
Michał na imprezy, prawda ?
Michał : tak,…
Kasia: Dziwne prawda, Ty, Ona…
Jacek:… i Piotrek, i Ja i …Twój Radek znaliśmy ją…możemy równie
dobrze przyjąć, że każdy z Nas może być zabójcą, a nawet i Ty – tu się
uśmiechnął triumfując, ale spojrzenie Radka szybko wycofało jego lotne myśli.
Kasia: ale jazda….i co teraz zamierzacie ?
Piotrek: Najlepiej jak wszyscy razem udamy się na Jej pogrzeb, trzeba
będzie kupić kwiaty lub wieniec. Poza tym lepiej nie imprezujmy i nie pijmy za
dużo aby gdzieś coś głupiego nie palnąć, co może potem przełożyć się na resztę.
Nie pozwólmy by ta sprawa zepsuła nasze koleżeństwo, życie i zespół. Jeśli coś
by się działo, miejmy między sobą wszyscy kontakt. Nie wiadomo, kto jest
mordercą i czy nie zechce uderzyć po raz drugi.
Kasia: zgadza się….przecież trzeba być szajbusem aby zrywać skórę z
ofiary jak myśliwy…prawie jak w tym filmie Predator.
Piotrek: coś w tym jest faktycznie zastanawiającego, pilnujmy się i nie
włóczmy sami po nocach. A teraz poćwiczmy te kawałki, nad którymi
pracujemy od pewnego czasu.
Chwilę później z wyciszonego już garażu przez wykładzinę i stosy
pudełek po jajkach przebijały się melodyjne utwory, gdzie panował pewien
porządek i ład, a także tempo.
4646
Pierwszy koncert
Minął miesiąc od kiedy ciało młodej Anieli Smurtkowiczówny,
uczennicy 2 klasy Technikum Ekonomicznego, brutalnie zamordowanej na
opolskiej wyspie pod ZOO, zostało opuszczone w głębie zimnej ziemi. Płacz
rodziców, rodziny, przyjaciół, przybyłych nauczycieli i uczniów, modlitwa
księdza były tylko żałobnym wyrazem wołania pomsty do nieba.
Miasto zwiększyło patrole na nocne dyżury, zamknęło strefę wyspy po
godzinach wieczornych, politycy z Warszawy debatowali nad ulepszonymi
ustawami bezpieczeństwa, zadowoleni w skryciu, że mogą przysłonić Polakom
tym samy oczy na rosnącą dziurę budżetową, dług publiczny oraz inne
problemy. Nic tak bowiem nie działa hamująco na wystąpienia ludzi ze
sprzeciwem jak strach, który mocno wkradł się nie tylko w serca opolan ale
także innych rejonów Polski. Morderca przecież mógł się przemieszczać, nie
działać sam, a na koniec padały w mediach, wypowiedziach niepublicznych
znane i najprostsze hasła, jak terroryści, sekciarze, obcokrajowcy.
Piotrek wyjechał do Wrocławia na weekend, spanie miał zapewnione u
rodziny. Wyszedł na miasto, które w piątek wieczorem tętni życiem. Spacerując
znanym sobie rynkiem jako chłopak pełen wigoru, dostrzegał wiele pięknych
dziewczyn. Najbardziej jednak przykuły jego uwagę dwie na szpilkach, którym
odmówiono wejścia do jednego z klubów. Wyglądały bardo kusząco i
wyzywająco, jedna blondynka ubrana w płaszcz w cętki lamparcie, spódniczkę z
różnymi przyozdobieniami, a druga o czarnych włosach w różową spódniczkę i
niebieski płaszcz. Obydwie oczywiście miały przy sobie torebki, odpowiednio
wymalowane na twarzy z podkreślającymi długie nogi ciemnymi rajstopami w
kolorach brązu. Piotrek nie był specjalistą od mody, jednak coś mu nie
pasowało, dręczące go pytania skusiły do podejścia i rozmowy.
Piotrek: Dobry wieczór Paniom
4747
W tym momencie dostrzegł, że Panie z bliska wyglądają dużo młodziej,
co potwierdziły ich wypowiedzi i głos.
1 Pani/Blond: Dobry wieczór
Piotrek: Piszę właśnie materiał do gazety, na temat miłości w
dzisiejszym świecie. Jak to jest możliwe, że takie ładne Panie nie zostały
wpuszczone do tak ekskluzywnego klubu ?
2 Pani: powiedziano Nam, że dziś impreza jest zamknięta t.zn.
prywatna
Piotrek: a teraz rozumiem…jednak, jeśli mogę się spytać, poruszając
mój temat z gazety, jak to jest np. u Pań w przypadku miłości, poznawanych
osób, z którymi się zadają, są Panie za stałymi związkami czy wolnymi ?
1 Pani/Blond: Spotykamy się z różnymi osobami np. ostatnio byłyśmy
na polu golfowym. Nie mam zielonego pojęcia do końca o co chodzi w tym
sporcie przy zasadach poza tym, że odbija się piłkę i trzeba trafić do dołka.
Jednak wiadome nie można się nudzić przy takim towarzystwie osób z kasą, bo
wiadome, nie jest to tani sport.
Piotrek podchwycił temat
Piotrek: Czyli nie są Panie za stałymi związkami ?
2 Pani/Czarna: w przyszłości może, ale teraz po co?, tak nam dobrze.
Mamy wszystko co chcemy, Ci z drugiej strony także więc jest spoko nie ?
Piotrek: faktycznie, ciekawy sposób na życie…dziękuje za miłą
rozmowę, życzę udanego wieczoru – chociaż w jego myślach biegło zdanie
„życzę udanych łowów na bogaczy”.
W tym momencie zdał sobie sprawę, że świętej pamięci Aniela mogła i
zdaje się była też taką osobą, mogła trafić na takiego bogacza, którzy uwielbiają
gry i łowy niczym wspomniany przez dziewczynę Radka, Kasię Predator. Tylko
jak ona trafiła na takiego, gdzie go poznała lub on ją ? Czy faktycznie był to
mężczyzna ?
4848
Tego wieczoru spotkał się z kuzynem, dawno się nie widzieli. Artur był
studentem politechniki, na czwartym roku architektury, grał na gitarze i śpiewał
w swoim zespole Metalowym SREBRNA RDZA, a Piotrek szkoląc się cały czas
potrzebował jakiś lekcji oraz porad. Artur miał długie, kręcone blond włosy
niczym Robert Plant z Zeppelinów. Masywna postać wikinga dodawała całego
powabu i przebicia na scenie podczas koncertów.
Artur : no Piotrek nigdy bym nie pomyślał, że zechcesz grać i to jeszcze
śpiewać. No ale fajnie, że próbujesz…wiesz mogę dać Tobie parę porad, ale
prawda jest taka, że wszystko będzie zależało od Twojej skali głosu, która
pozwoli Tobie śpiewać pewne, powiedzmy covery, a inne nie lub własne
kompozycje w danym brzmieniu. Dopiero jak się tego dowiesz, możesz
pracować nad wokalem. Świetnie trafiłeś bo jutro mam spotkanie z osobą, która
może sprawdzić Twoje tonacje i powie całą prawdę, także nie bierz tego do
siebie, ale zachowaj jako cenne wskazówki. Kwestia gry na gitarze, jeśli masz w
miarę dobry słuch jest tylko do przećwiczenia na co też musisz poświęcić swój
czas.
Piotrek nie wspomniał mu o wyjeździe do Grecji , przygodach,
zainwestowaniu pieniędzy z zarobku w sprzęt, i ostatnich trzech miesiącach
prób. Siedzieli w klubie Kredensik popijając piwko, aż w końcu Artur kapnął
się, wyciągnął telefon, a po niecałej godzinie towarzyszyło im kilka znajomych
studentek Artura, które rwały się jedna przez drugą na jego włosy oraz z
typowego podniecenia. Nagle jedna z nich, gdy usłyszała, że Piotrek pochodzi z
Opola popatrzyła się na niego uważniej i spytała:
Studentka Jola: To Nie Ty byłeś czasem w TV gdy wychodziłeś z sądu
i dziennikarze się pytali czy nie znasz tej całej cizi co ją zamordowali tam u Was
?
Artur zmierzył szybkim wzrokiem kuzyna.
Artur : Nie mówiłeś, że jesteś powiązany z Tą sprawą ?
4949
Piotrek: przepytywali wszystkich, którzy ją znali, nawet trochę, jak ja,
bo chodziliśmy do tej samej szkoły. Spotkałem się z nią parę razy, na imprezach
u kolegi.
Dziewczyny, które uwielbiają sprawy kryminalne, horrory, lubią poczuć
dawkę adrenaliny, a te do nich należały, szybko zarzuciły pytaniami chłopaka,
tym razem zmieniając swoje pożądanie na wiedzę kuzyna Artura, który sam się
zdziwił z szybkości zmiany frontu przez swe znajome. Momentalnie dało się
zauważyć zmianę spojrzenia, obserwacji, sposobu dotarcia i wzbudzenia
zainteresowania swoją osobą przez pytania ze strony damulek. Tej nocy ze
względu na jutrzejszą próbę wypili mało, ale obejść się od kobiet nie szło, także
obydwoje wrócili do mieszkania Artura i w dwóch pokojach zajęli się dwoma
wybranymi damami, choć nie wiadomo do końca, czy to one same sobie ich nie
dobrały na ten wieczór.
Rankiem wszyscy otrząsnęli się szybko poprzez prysznice, ciepłe
śniadanie, odwieźli dziewczyny samochodem Artura pod akademik i ruszyli na
próbę. Artur chodził na ćwiczenia wokalne do wrocławskiego muzyka zwanego
Orłem. Tego dnia byli troszkę wcześniej w jednym z Centrów Kultury, chwilę
później Orzeł przybył swoim rowerkiem. Szpakowate długie, proste włosy,
uwiązane w kuca, twarz prawie jakby weterana z Wietnamu. Przedstawili się
sobie weszli do jednej z sal, Orzeł usiadł przy pianinie zaprezentował kilka
taktów i poprosił, czy na początek Piotrek może, powoli, spróbować je
powtórzyć. Wyciąganie nie było takie łatwe, więc poświecił piętnaście minut na
rozgrzewkę dla obu, potem Artur zaprezentował jak to ma mniej więcej iść.
Orzeł uderzył w klawisz, Piotrek wyciągnął tonację, ponownie tylko inna
tonacją i znów bezbłędnie, tak wszystko odbywało się do pewnej skali, w której
już opolaninowi ciężko było wyciągnąć.
Orzeł: chłopcze powiem tak, ciesz się, ze słoń nie nadepnął Tobie na
ucho, a Bozia nie pokarała. Także ćwicz, dbaj o siebie i po prostu śpiewaj.
5050
Piotrek niezmiernie się ucieszył, że nie ma jakiś przeciwwskazań co do
jego głosu, dalej porozmawiali o muzyce, co byłoby mu polecane śpiewać, a za
co po prostu lepiej się nie brać i nie marnować czasu. Orzeł zgodził się aby tego
dnia mógł podpatrzeć w ćwiczeniach swego kuzyna, a czasem i sam spróbować.
Weekend można udać za udany, myślał sobie Piotrek wracając
pociągiem w niedzielę do Opola przez Brzeg. Wysiadł na stacji, czekali już tam
na niego prawie wszyscy kumple z zespołu.
Piotrek: siema załoga, co tam się dzieje ?
Jacek: Michał ma dziś wywiad w Radio Opole.
Piotrek: o której ?
Radek: Za godzinę, jest na miejscu.
Piotr : Kto ma z nim wywiad i jaki jest temat ?
Tu odezwała się Kaśka
Kasia: Transmisja jest poświęcona pamięci Anieli.
Piotrek: Dobra idziemy, na szczęście to nie daleko.
Dojście do siedziby radia, przez rynek zajęło im jakieś piętnaście minut.
Przedstawili się w portierni, a ta poprosiła czekającego wewnątrz w hallu
Michała, towarzyszyła mu Lidka.
Piotrek: znów nic nam nie mówisz…mieliśmy trzymać się razem.
Michał : spokojnie, chyba za bardzo przeżywacie, mam udzielić kilka
własnych opinii, zdań w ciepłych tonacjach o Anieli, wszystko będzie nagrane i
formą małej wstawki do całej audycji przy wypowiedziach osób, które ją znały.
Lidka : Zgadza się, jej już nie ma, na nikomu z nas tu obecnych nic nie
ciąży bo nie mamy z jej odejściem nic wspólnego, a Ty Piotrek robisz jakieś
zamieszanie. Za dużo bierzesz na swoje barki i niepotrzebnie się martwisz.
Piotrek: hmm może masz rację, coś mi jednak mówi, żeby się
pilnować…no jednak jest coś ważnego, po pierwsze we Wrocławiu okazało się,
że mam dobry słuch i wokal, tylko ćwiczyć i ćwiczyć, a Ty Michał hmm możesz
Nam pomóc.
5151
Michał : Ja, w czym ?
Piotrek: Jesteśmy tu wszyscy, masz dziś występ w radio, słucha go
setki osób, warto wspomnieć o naszym zespole tylko jak na chwilę obecną go
nazwiemy ?
Jacek: niby tak…ale po co nam chwalić się nazwą, jak nawet nie mamy,
gdzie zaprosić na koncert..
Piotrek: I tu się mylisz, mój kuzyn właśnie rusza w trasę koncertową,
zgodzili się aby Nasz band zagrał przed Nimi w Opolu pod warunkiem, że
będzie dość mocno brzmieniowo pod metal ostatecznie rock….
Wszyscy wybuchli salwą okrzyków ze szczęścia i radości, w końcu ich
plan zespołu, prób, przenosił się na scenę.
Radek: nazwa musi wpadać w ucho, nie być za długa, najlepiej polska,
jakaś gorąca hmmm…
Lidka : Może PIROMAN, ten który podkłada ogień, będziecie rozpalać
w innych takie płomienie podczas koncertów, ogólnie szeroko można
rozbudowywać użycie tego hasła.
Wszyscy chłopacy popatrzyli na siebie i już wiedzieli, że to jest to,
najlepsze pomysły wychodzą w drodze i na spontanie. Tego dnia podczas jednej
z wielu audycji, pośród wielu informacji, poszła w eter krótka wypowiedź
młodzieńca na temat pewnej tragicznie zabitej osoby miesiąc wcześniej, jego
kondolencje rodzinie, kilka ciepłych słów jaką była miłą osobą w szkole. Mijała
miesięczna żałoba w mieście, przyszła zima, gdzie śnieg mocno zawiał drogi.
Na koniec wywiadu zaprosił wszystkich słuchaczy na koncert zespołu
PIROMAN, który zagra na następny weekend z dedykacją dla Anieli, aby
rozgrzać wszystkich w te zimne dni i postara się poprzez swoją muzykę
pocieszyć smutne serca.
W poniedziałek wieczorem na jednej z prób słusznie zauważył Radek:
Radek: Jak to zrobiłeś, że Twój kuzyn zgodził się abyśmy zagrali przed
nimi koncert, kiedy nie słyszeli naszej muzy, tylko Ciebie solo ?
5252
Piotrek: Podczas jednej z prób włączyłem schowaną w rogu kamerkę,
nikt się nie stresował, zagraliśmy na luzie, kuzyn upewnił się na żywo, że z
moim wokalem jest ok., pogadaliśmy i mamy swoje dwadzieścia minut, potem
zagra drugi suport i Artur.
Jacek: Cholera no to nieźle wykombinowałeś….
Michał: Dobra w tym tygodniu robimy próby generalne na całego,
wiemy, że przyjdzie parę osób i nie chcemy ich zawieść także zabierajmy się do
ćwiczeń.
Radek: Musimy jeszcze wstawić na myspace wszystkie nasze dane,
informacje, aby było tam już coś o Nas…
Jacek: Co Ty nie tylko myspace…..dziś facebook jest o niebo
lepszy…więcej możliwości i się nie przywiesza….no i ma więcej
użytkowników, zawsze można pogadać z każdym na żywo…roześlemy
dodatkowe informacje o koncercie przez maile, Twoje radio Piotrek, podamy do
gazet informacje ….
Tu wtrącił się Piotrek
Piotrek: Do gazet trzeba podawać takie informacje na tydzień, nawet do
dwóch wcześniej…
Jacek: Spoko zatem wyślemy info na internetowe portale, nawet te
studenckie, z nimi dobrze mieć kontakt…a no i wyślijcie wszystkim przez
GG…
W tym miejscu uśpiony rozum Piotrka powoli zaczął budzić w sobie
zastygłe pytania, niedopowiedzenia i sklejać kolejne kawałki, które uważał, że
są ważnym elementem do zrozumienia śmierci Anieli. Nie chciał jednak byt
pochopnie podchodzić do tego, potrzebował to sprawdzić.
Próba trwała do dwudziestej drugiej po czym wszyscy się rozjechali do
mieszkań. Tej nocy jeden z nich nie mógł zasnąć zadając sobie różne pytania,
ale nie mogąc odpowiedzieć na nie zaczął spisywać je na kartki.
5353
Zaraz z rana po spotkaniu reporterów w radio Piotrek poszedł do Sali, w
której ćwiczyły dziewczyny z klubu sportowego. Poszedł do Trenera z paroma
pytaniami, z których odpowiedzi zamierzał zrobić pewną sondę ukazującą
wyniki w nauce szkolnych dziewczyn, a także kilka informacji o nich samych
poprzez wywiady. Trudno nie odmówić szkolnej rozgłośni i zdobyciu darmowej
reklamy. Szefunio wygwizdał przerwę, poprosił uczennice o zbiórkę, usiadły na
materacach, przedstawił Piotrka i opowiedział o temacie wywiadu z Nimi,
wszystkie od razu śmiały się, spoglądając zalotnie na znanego im szkolnego
reportera.
Trener: Także nie przekrzykujcie się, udzielimy szybko wywiadziku i z
powrotem do ćwiczeń, niech nadchodząca świąteczna aura Was nie rozpieszcza.
Rozległ się chichot po Sali.
Piotrek: dobra wszystkie mnie znają, wiecie jaki jest temat, wedle
otrzymanego dziennika sporządzę sondę porównującą Wasze stopnie do innych
dziewczyn z innych szkół – waszych konkurentek dokładnie. Mam jednak
jeszcze kilka pytań do wszystkich, aby poszło to sprawnie przygotowałem ksera,
więc wystarczy tylko zaznaczyć odpowiednie ramki znakiem „x” lub dopisać
odpowiedzi.
Po rozdaniu kartek odezwała się przewodniczącą grupy Kinga.
Kinga: Czemu w ankiecie pytasz się czy mamy na stałe chłopaków lub
jakie portale internetowe znamy, gdzie można porozmawiać z kimś innym i czy
już tam kogoś poznałyśmy, spotkałyśmy się z nim lub nią ?
Piotrek był już przygotowany na te pytania
Piotrek: Każda z Was ma lub nie kogoś, jedne poznają kogoś na
imprezie, w szkole, a inne na tak popularnym w dzisiejszych czasach czacie
oferowanym przez różne portale. Ankieta ma przedstawić nie tylko wasze
wyniki, porównać z innymi dziewczęcymi drużynami, ale także dać obraz takich
pięknych uczennic, które niczym nie różnią się na co dzień od wielu osób.
Sonda z ankietą pokażą Was w fajnym obiektywie rzeczywistym, że macie
5454
ukochanych, normalnie jak każdy surfujecie po sieci i tu podajecie jakiej lub
jakie znacie, nie musicie podawać ników, albo imion, że lubicie też np. chodzić
na zakupy, możecie podać jakie lubicie miejsca. Ponadto możecie dopisać, jakie
inne sporty lubicie np. wiosną jazdę na rowerze czy spacery z ukochanym,
podajcie gdzie, aby polecić innym. Ładnie oprawione zostanie wstawione na
mojego bloga radiowego, gdzie będziecie mogły się pochwalić wywiadem
znajomym.
Kinga: No tak spoko, ale rozumiem, że nie musimy wszystkiego
podawać
Reporter zaśmiał się…
Piotrek: Hehehe….Jeśli nie masz jakiś mrocznych tajemnic…to nie
masz czego się bać…
Kinga lekko się zaczerwieniła
Kinga: nie mam, dobra, niech każda pisze to, co chce, ale jak
słyszałyście nie musicie odpowiadać na wszystkie pytania…
Piotrek udał się tego samego dnia do innych szkół przeprowadzając
swoje badania. Siedząc już po szkole w jednym z lokali gastronomicznych przy
ciepłej zupie przeglądał odpowiedzi. Okazało się, że większość odpowiedziała
na wszystkie pytania. W domu przygotował pewne wykresy w jednym z
programów, wykazało mu, że ponad 65% z nich nie ma na stałe chłopaka, a
ponad 90% korzysta z różnych portali internetowych, gdzie rozmawiają na
czacie. Wszystkie szkoły wykazywały się wśród swoich zawodniczek dobrymi
wynikami w nauce, na pierwszym miejscu znalazła się jego szkoła, drugie
miejsce liceum ogólnokształcące, wiele szkół miało trzecie miejsce. Wszystkie
były zamiłowane w sporcie, procenty dopasowały się nie co do ilości osób ale
wybieranych zajęć po szkole i tak:
- 30% podało, że lubi jeździć na łyżworolkach,
- a 50% na łyżwach zimą,
- 60 % podało, że lubi rower
5555
- 98% w pytaniu: co by wybrało samochód czy rower, odpowiadała, że
auto
- ponad 90% że lubi wodę, baseny, plaże i grać w siatkówkę
- czy wie co będzie robiła po średniej szkole: tak: 15%, nie: 85%
Jednymi z podchwytliwych pytań były takie czy:
- pozostawiłyby uatrakcyjnienie dnia swojemu chłopakowi: 70%
- pozostawiły uatrakcyjnienie dnia poznanemu nieznajomemu np. na
czacie: 70 % oddało odpowiedź, że skusiłoby się jakby go troszkę poznały, a
90% odp. zależy, co by zaproponował.
Na pytanie, co sprawia, że korzystają z czata miały kilka odpowiedzi,
które mogły zaznaczyć z podpunktami:
- ciekawość 80%
- rozmowa bez przedstawiania się z drugą osobą, obiektywną, na różne
tematy, problemy: 75%
- poznanie drugiej osoby, z którą mogłyby się spotkać, jeśli lepiej go
poznają, a on będzie wart spotkania: 90% ( tutaj były podpunkty czego byłby
wart np. pieniędzy 98%, samochodu 80%, wyglądu 87%, osobowości 90%,
wiedzy 77%)
Piotrek w dalszym etapie odwiedził podane portale, zarejestrował się
pod stworzonym, nowym mailem i na każdym z ksywką Bogaty. Wprowadził
ściągnięte zdjęcia modela, opisując się jako obecnie współwłaściciel firmy
samochodowej tiuningującej samochody z LA w USA, który jest
przedstawicielem w Polsce, we Wrocławiu i zna Polski, ale niewyraźnie. Szuka
pięknych dziewczyn do kampanii reklamowej firmy np. hostessy, a także sam
prywatnie osoby do towarzystwa, podał stworzone nowy numer GG. W celu
lepszego dotarcia stworzył krótką informację na blogu, którą wysłał do wielu,
atrakcyjnych młodych pań z Wrocławia i okolic, zarejestrowanych na tych
portalach, podając duże zarobki.
5656
Nadeszła sobota, a z nią pierwszy koncert PIROMANA. Przybyło dużo
osób, wielu zastanawiało się, co ma do zaprezentowania nowa kapela, która
zataiła swój repertuar oraz styl, aż do występu. Zamontowanie swojego sprzętu
muzycznego, dostrojenie odbyło się na kilka godzin wcześniej. Rozpoczęło się,
światła dały lekki poblask jasności na scenę, w tle dało się słyszeć specjalnie
przygotowany podkład na wejście, szum wiatru, wycie wilków, jakieś krzyki
osób, nagle się wyciszyło i rozpoczęły się dźwięki bicia dzwonów, a chwilę
później zawtórowała im znana publiczność melodia, odgrywana już przez
PIROMAN, australijskiej grupy AC/DC, Hell’s Bells. Chłopaki ubrali się w
czarne kostiumy motocyklistów, nowa aranżacja z klawiszami, na których grał
Radek od razu spodobała się publiczności. Dziewczyny z ich szkół zwariowały
piszcząc i wrzeszcząc widząc chłopaków w nowym wcieleniu, na scenie, grając,
śpiewając, tak, że od razu rzuciły się pod barierki z przodu, a zaskoczona
ochrona modliła się, żeby tylko nie zachciało się im czegoś więcej. Zespół spisał
się pod względem przygotowań, technicznym, a także scenicznym od ubioru do
skocznych przebiegów kaczym chodem przed rozwrzeszczanym tłumem. Sam
kuzyn Artur był zaskoczony ich występem, gdzie odegrali potem kawałki Black
Sabbath – Paranoid, TSA – Kocica, Chucka Burry – Johnny B. Good i Breakout
- Gdybyś Kochał hej z towarzystwem chórku dziewczyn Lidki i Kaśki. Ktoś
pomyśli, że to tylko covery, ale nauczenie się ich dla początkujących muzyków
przez trzy miesiące z tak świetnym przyjęciem mówiły same za siebie – to był
ich dzień. Teraz pozostawało tylko kuć żelazo póki gorące. Schodzili ze sceny
przy oklaskach, udało się.
Reszta zespołów dorzuciła tylko oliwy do ognia, gdzie pod koniec
wszyscy w tłumie, którzy skakali w środkowym pogo lub z boku byli cali
mokrzy, rozpaleni, z ochrypłymi gardłami, obitymi nogami, przepoceni do
suchej nitki na koszulkach. Kiedy skończyły się wszystkie zaplanowane na ten
wieczór występy i nie planowane, a przewidziane bisy, nastąpiła druga impreza,
zamknięta czyli dla zespołów, ich znajomych oraz pierwszych fanek, grupiss.
5757
Ponieważ Michał i Radek posiadali już swoje dziewczyny, reszta przypadała
Jackowi i Piotrkowi. Nie da się ukryć, że szczególnie wokaliści mają
powodzenie, także było i tym razem. Kilkadziesiąt gorących i napalonych
młodych lasek czekało na chłopaków przy wejściu na korytarz do szatni i
garderób. Chłopaki nie mogli nie zaprosić paru na imprezę, którą trzeba było
uczcić. Z miejsca polały się piwa, wódka, szampan na cześć pierwszego,
udanego występu oraz szybkie zaloty, kończące się sexem w kiblu lub innych
pomieszczeniach.
Kiedy na dworze w zimie mróz, można od razu rozpoznać po tym jak
skrzypi śnieg pod butami lub jak drzewa trzeszczą. Opatulony w ciepłe odzienie
Piotrek wracał w niedzielny poranek szybkim krokiem przez podwórko do
swego domu. Niedziela budziła się do życia, a on marzył teraz tylko o ciepłym
prysznicu i śnie. Kiedy spełnił swoje zamierzone, jak to określił w myślach
„odmrażanie” usiadł przed komputerem. Młodzieniec specjalnie nie sprawdzał
swojej nowej poczty i numer Gadu Gadu od kilku dni, chciał poczekać, jak
wędkarz, zarzucić przynętę, odpalił komputer. Szok to mało powiedziane, jego
pulpit u dołu świecił cały na pomarańczowo niczym ulice Holandii pokryte
fanami w narodowych barwach, flagami i innymi gadżetami podczas rozgrywek
jednych z Mistrzostw Świata, kiedy przez dłuższy czas wydawało się, że
wygrają z wszystkimi. Skrzynka mailowa wykazała ponad dwieście maili, a w
nich dane kontaktowe, informacje, fotografie. Zainteresowane dziewczyny, nie
licząc nowych fanek z koncertu, chciały się poznać, starały przedstawić siebie w
jak najatrakcyjniejsze sposoby by pozyskać pracę np. skąpe ubrania,
wymalowane twarze jak na imprezę. Propozycje przerastały się nawzajem,
szczególnie od razu wpadały w oko te od gorących lasek, niby odważniejszych,
dla niektórych, nie do odmówienia - w tematach intymnych, pod pewnymi
finansowymi warunkami. Uśmiechnął się, wiedząc, że ma to, co chciał.
Pozamykał wszystko i padł ze zmęczenia na swoje łóżko.
5858
Zapach śmierci
Poniedziałek przywitał Piotrka oczyma wszystkich dziewczyn ze szkoły,
nie opuszczającymi go ani na krok. W redakcji, co chwile przychodziły różne
uczennice z próbą zagadania młodego wokalisty, zdobycia jakiegoś autografu,
zrobienia razem z nim zdjęcia. Lekcje i przerwy były niekończącymi się
godzinami, gdzie czuł się śledzony w każdym miejscu. Z jednej strony się
uśmiechał bo wiedział, że może coś takiego nadejść, ale nie mógł przewidzieć
jak się będzie wtedy czuł i to odbierał psychicznie. Razem z zespołem chcieli się
rozwijać, a to był dopiero przedsmak tego wszystkiego, co mogło ich czekać.
Tymczasem Piotrek postanowił po zajęciach pójść do ojca Jacka -
Inspektora Tomka. Został zaproszony do jego biura, gdzie gość wyciągnął
teczkę z jakimiś dokumentami. Przedstawił policjantowi swoją sondę studencką
od strony wypowiedzi dziewczyn na swoim blogu, następnie wskazał
przygotowane statystki obrazujące procentowo udzielone odpowiedzi. Inspektor
uważnie się przyglądał zapiskom, danym, nie zadawał chwilowo, żadnych
pytań. Na sam koniec chłopak uruchomił swojego mini laptopa, gdzie wskazał
zastawione sidła i to co się w nie złapało.
Piotrek: to niesamowite, że takie ładne i mądre dziewczyny, które mogą
mieć powodzenie prawie wszędzie, w pracy czy u facetów poprzez zwykłe
poznanie się w klubie czy ogólnie na żywo, a idą na taką łatwiznę. Internet
wybierany przez nie wskazuje, że nie śpieszą się do bycia na stałe w związkach,
skoro za każde jedno spotkanie, pokazanie się gdzieś z kimś, czy oddanie się
komuś mają wynagrodzenie równowarte kilku dniom normalnej pracy, a czasem
i więcej.
Inspektor nie krył uznania i zdziwienia jak też taki młody chłopak, tak
szybko pozbierał pewne fakty i zdobył te materiały dając pełen obraz pewnej
formy internetowego zagrożenia, jednak ….
5959
Inspektor Tomek: Widzisz mam wielki szacunek do tego, co zrobiłeś,
jak to zrobiłeś, a także, że zależy widać Tobie na rozwiązaniu sprawy zdaje się z
tą dziewczyną Anielą… pamiętasz jak powiedziałem Tobie abyś pozostawił to
na początku specjalistom ? Masz nosa do tego i nie ma wątpliwości, że jeśli
zechciałbyś kiedyś w przyszłości zajmować się takimi sprawami, powinieneś
spróbować swoich sił w policji, miałbyś moje poparcie. Jednak razem z moim
synem i innymi kolegami udało się wam zyskać niezłą opinie po tym koncercie,
tyle się do tego przykładaliście, a Ty poprzez takie swoje prywatne śledztwa
możesz to teraz rozbić…zdajesz sobie z Tego sprawę ? Musisz zastanowić się ,
czego tak naprawdę chcesz, co chciałbyś w życiu robić, nie pozbawiaj swoich
przyjaciół marzeń kosztem Twoich nagłych zmian.
Piotrek: spokojnie, przecież nie rozwiążemy bandu....przynajmniej teraz
wiemy, że warto w niego włożyć więcej energii…to prawda zależy mi na tym
aby się to wyjaśniło bo dziwnie obiło się to całe zajście o mnie i
Michała….jednak widzi Pan dobrze z dostarczonych materiałów, gdzie jest
problem, gdzie należy szukać sprawcy, wystarczy sprawdzić komputer Anieli i z
kim miała ostatnie rozmowy na danych portalach, a potem podstawić kogoś na
zaczepkę do Tych osób, zwabić na spotkanie i jeden z nich na pewno będzie
mordercą!
Oczy policjanta zaszkliły się z braku argumentów, dla których miałby
nie przyznać racji koledze swego syna, nie wytrzymał:
Inspektor Tomek: ja pierdole…jak mogliśmy przegapić tak ważne
dowody, fakty i materiały…..słuchaj chłopcze będę pamiętał o Tobie, teraz
jednak wracaj do domu….a tak, co do Tych dziewczyn…nic nie zrobisz, to ich
wybór, jeśli są pełnoletnie robią to na własne życzenie, niestety nie ma obecnie
prawa, które mogłoby zatrzymać ten internetowy melanż.
Wokalista PIROMANA wrócił do domu, gdzie postanowił
kontynuować w ukryciu rozpoczęty proces śledczy na własną rękę. Wybrał kilka
najatrakcyjniejszych dziewczyn, które gotowe były podjąć pracę za świadczenie
6060
dodatkowych wyjątkowych – jak to określały usług, z każdą umówił się osobno
podając informację, że spotkają się z zastępcą, który sprawdzi ich kryteria.
Odpowiedzi przyszły późniejszym wieczorem, każda się zgodziła.
Weronika była pierwsza, która miała wolny czas na następny dzień.
Spotkanie zostało zaplanowane w Szarej Willi, na górze w lokalu hotelu, dla
podkreślenia ważności osoby i firmy. Zamówiony stolik był lekko w rogu aby
nikt im nie przeszkadzał w rozmowie. Czas oczekiwania nie wymagał
odliczania ponieważ pojawiła się punktualnie o 12. W oczach barmanów na
widok wchodzącej pięknej, długonogiej blondynki pojawiły się lekkie rumieńce
i dzikie uśmieszki. Zastępca ubrany w garnitur przywitał niebieskooką piękność,
miała ponad 170 cm, a dodatkowo podwyższały ją czerwone buty na obcasach –
zdaje się dwunastki, pod które ubrała czerwoną kurtkę, podkreślając też w tym
kolorze delikatnie usta, a we włosach doczepiła czerwoną kokardę.
Przedstawienie się i zajęcie zarezerwowanego miejsca trwało chwilę, dało się
widzieć jej lekki uśmiech i wzrok obserwujący w oczekiwaniu, co będzie dalej.
Młody biznesman pomógł jej ściągnąć kurtkę, pomimo zimy miała cienką, białą
i obcisłą bluzkę, która uwypuklała figurę modelki. Szczególnie wyróżniały się
teraz naprężone, duże piersi, jakby zatrzymała oddech, a także zgrabne pośladki,
które zakryła biała mini spódniczka w momencie obrotu i podejścia do stolika.
Piotrek musiał powstrzymać na tą chwilę swoje pewne męskie zapatrzenie i
popęd natury:
Piotrek: Witaj Weroniko, miło, że przyszłaś punktualnie, nie było
problemu z dojazdem,?
Weronika podczas uśmiechu ukazała swe pięknie wybielone zęby.
Weronika: Nie, mieszkam niedaleko
Piotrek: To dobrze.
Zamówił w międzyczasie dwie wybrane przez nich kawy.
6161
Piotrek: Lucas, z którym współpracuje jest cały czas zajęty, ale na
pewno jeszcze zdążysz go poznać…szukasz pracy jako hostessa czy bardziej na
stałe ?
Weronika: Studiuje zaocznie europeistykę, więc na stałe. Koszty
studiów i domu nie pokrywają się z normalnymi zarobkami w ofertach pracy na
co dzień, bądź w ogóle ich brakuje…
Piotrek wtrącił
Piotrek: …Bądź mają oczekiwania od osoby z pięcioletnim
doświadczeniem, bądź wiekiem studenta/ki – najlepiej legitymacją, osobą
niepełnosprawną lub zdobywa się te dobre prace nie przez wiedzę i
doświadczenie, a tylko przez znajomości…
Weronika: Dokładnie, przecież nie jesteśmy chodzącymi robotami, czy
jakąś encyklopedią.
Piotrek: No tak, zatem już zgadzamy się w pewnych
tematach…świetnie
Tutaj podkreślił wymowę lekkim uśmiechem z przymrużeniem jednej
brwi i lekką gestykulacją rąk aby upewnić drugą stronę, że rozmowa idzie
dobrym torem.
Piotrek: Zatem interesuje Cię współpraca na dłużej?
Weronika: Tak, jeśli też zarobki będą takie jak na stronie i blogu.
Piotrek: Kwestia pieniędzy to najmniejszy problem, wymagane jest też
zaangażowanie. Nasi klienci to osoby z zagranicy, wymagamy od każdej osoby
znajomości minimum dwóch języków komunikatywnie w mowie oraz piśmie,
angielski i niemiecki lub francuski. Mam ze sobą Twoje dokumenty, w których
chwalisz się nie tylko wiedzą, językami ale figurą w dość otwartych zdjęciach,
wyzywających i dodatkowo wspominasz o pewnych propozycjach.
Weronika: Lucas napisał mi, że mogę pisać z Tobą otwarcie i żeby
wszystko uzgodnić….więc języki znam komunikatywnie angielski i
francuski… fotografie mam z sesji zdjęciowych jakie może zrobić każda
6262
dziewczyna jeśli ma troszkę kasy na to lub powiedzmy wyobraźni na
pozyskanie takich materiałów…moja dodatkowa propozycja może przekładać
się w sumie do jednej osoby, chociaż dwie nie byłoby tak źle…
Piotrek: rozumiem, że przechodzimy na temat znany i mi, czyli mowa o
osobie, z którą będziesz razem, jak chłopak i dziewczyna, tylko, że Lucas będzie
Twoim sponsorem…przynajmniej do pewnych granic możliwości…
Weronika: oczywiście, nie zamierzam się żenić, no chyba, że gdzieś
tam kiedyś lub naprawdę coś by z tego wyszło…jednak jak mówiłam potrzebuje
pieniędzy, a poprzez taki układ nawzajem się uzupełniamy…wiadome, że nie
będę wymagała niewiadomo czego np. futra z norek – ale każdy prezent będę
ceniła i potrafiła się odwdzięczyć dając mu od siebie, co zechce…
Piotrek: wspomniałaś o nawet dwóch osobach, a jeśli on się nie zgodzi
?
Weronika: jeśli potrafi mnie przekonać poza daniem pracy dodatkowo
dobrym wynagrodzeniem…oczywiście, że nie, ale gdy mi się to nie będzie
podobało znajdę drugiego i już…
Piotrek: Szczerze to nie wiem jak to dziś wygląda, dużo jest takich
facetów…
Weronika: Ojj strasznie, są specjalne strony internetowe, wystarczy
wejść, ustalić cenę, spotkać się, potwierdzić i on ma laskę, a ona jego i kasę.
Piotrek: Szybka akcja…
Weronika znów się zaśmiała
Weronika: może Ty chcesz, to mam koleżankę, czarne, długie włosy,
świetna figura…. ooo mam ją tu na aparacie….
Piotrek: ok. zobaczmy
W galerii zdjęć telefonu komórkowego pojawiły się zdjęcia z imprezy i
gdzieś w domu. Koleżanka Iza o ciemnej karnacji i zielonych oczach w skąpych
ciuszkach i świetnej sylwetce sprawiała, że serce młodego biznesmana
przyspieszyło lekko.
6363
Piotrek: fakt, gorąca dziewczyna, a skąd Ona pochodzi, taka ciemna
karnacja?
Weronika: Jej tato pochodzi z Hiszpanii, a mama jest Polką, teraz
mieszkają tutaj.
Piotrek: Lucas pytał się mnie na jakie sposoby miłości jesteś otwarta ?
Weronika: jestem młoda, żyć wiecznie nie będę, jestem gotowa
przerobić wszelkie pozycje Kamasutry, przecież wiecznie na byczku jeździć nie
będę bo chociaż można mieć dobry z tego orgazm to zanudzę się lub wpadnę
jeszcze w jakiś letarg…a tak zawsze jakieś nowe doznania.
Chłopak odruchowo odpowiedział
Piotrek: Ok, ciekaw jestem czy i ja bym podołał Tobie…
Weronika: Chcesz to możemy spróbować, ale jak się zgodzę to
przynajmniej robotę muszę mieć pewną, zawsze Ty możesz zostać moim
sponsorem lub ktoś inny, a u Was będę tylko pracowała.
Piotrek i jego ciśnienie eksplodowały, było to coś faktycznie nowego z
czym się spotykał, adrenalina rosła, a z nią hormony, wszystko miał
zaplanowane, a tu taka niespodzianka.
Piotrek: A gdzie by pasowało Tobie i kiedy na taką próbę ?
Weronika: nawet i po tej rozmowie możemy iść do mnie….mieszkam
tu na tej ulicy, nie ma dziś moich współlokatorek ….mam okropny stres przed
jutrzejszym kołem i przyznam Tobie, że dawka dobrego sexu by mnie
uspokoiła, pobudziła do życia nawet…
Piotrek: Dobrze, zatem skończmy kawę i chodźmy.
Wyszli zostawiając mały napiwek, gdzie zaraz po wyjściu barman
szybko skomentował:
Barman: mieć tylko kasę i takie dupy….
Wynajmowane mieszkanie było zadbane przez dziewczyny, pokój
Weroniki skromny ale też niczego sobie z wielkim łóżkiem. Jeszcze dobrze nie
weszli, a już Piotrkowi puściła fantazja i zaczął się do niej dobierać. Studentka
6464
nie opierała się, sama zaczęła go szybko rozbierać, a on ją. Rzeczy latały w
powietrzu, wytyczając ścieżkę podniecenia i sexu. Budowa ciała i wzrost z
ubiorem oraz pewne doświadczenie nie zdradzały u chłopaka faktu, że był
młodszy. Zanim się zorientowali kochali się na łóżku, potem spadli na podłogę,
a chwilę potem na jęczące okrzyki z radości doznania i osiąganego orgazmu na
jeźdźca Weronika szybko odwróciła się do niego tyłem, oparła delikatnie o
stolik i wyszeptała by pokazał na co go jeszcze stać. Dziewczyna nie musiała
dług czekać na wezwanie, ponieważ jeszcze nie zdążyła się dobrze obrócić,
wypowiedzieć tego, gdy tymczasem młody samiec idący prawem natury i
genami swoich przodków już wprawił w ruch jej kuszące pośladki, a rękoma
masował piersi, co rusz liżąc się z nią i łaskocząc jej uszy swym języczkiem
oraz po szyj. Nastąpiła konwulsja dwóch ciał, które wydawały pewne, znane
wszystkim odgłosy podniecenia, osiągnięcia pewnego doznania, a następnie
skończonego efektem dojścia jakby do pewnego celu, okrzykiem.
Studentka bardzo rozgrzana takim zajściem poprosiła chłopaka, gdy
wychodził z jej mieszkania, o ponowne odwiedziny jutro, a także dał jej znać
kiedy może rozpocząć pracę. Piotrek siedział w autobusie z pełnym osłupieniem
zagapienia się przez szybę w mijający świat, z jednej strony czuł się jak
rozbrykany byczek, a z drugiej był zaskoczony tokiem postępowania
prowadzonej w ukryciu sprawy. W momencie dojazdu do domu dostał sms-a od
Jacka:
Jacek, sms: Hej, gdzie jesteś, dziś przecież próba.
Piotrek, odpisał sms: źle się czuję, będę po jutrze, przepraszam,
poćwiczcie sami.
Jacek, sms: OK
Doświadczenia w życiu wydają się być bardzo cennymi rzeczami czy
tylko potrafimy je wykorzystać na lepsze, czy potrafimy nie ulec poprzednim
błędom ? – zastanawiał się tego wieczoru Piotrek przed komputerem, umawiając
się na następny dzień z Julią w Afrika Cafe, pod wieczór.
6565
Dzień w szkole minął dość szybko, powrót do domu, przebranie się w
garnitur, dobór nowej niebieskiej koszuli i krawatu, wydrukowanie CV nowej
kandydatki i wyjazd na rynek. Tym razem na miasto pojechał ciężko
zapracowanym samochodem swego ojca, srebrnym Audi A4 Avant prosto ze
sklepu za 120 tys. zł. Wiedział, że mógłby ściemniać na to pierwsze lepsze laski,
które oddają się wszystkim tym, którzy worzą się dobrymi furami, nazywa się je
blacharkami. Jednak on poczuł, że może mieć coś więcej, lepszego,
doświadczyć pewną adrenalinę z dawką śledztwa skrywanego przez prawie, że
oszustwo, a kto wie może rozwiązać zagadkę mordercy. Wszystko to
kumulowało się do potęgi entej w jego umyśle, przysłaniało oczy na dzień
codzienny, jakieś zajęcia, nikomu niepotrzebna nauka, włóczenie się bez celu po
mieście. Teraz Piotrek stawał się Panem życia, który wytyczał innym
dziewczynom cele, dając pewne proste i niespełnione obietnice pod ich grę
oddania się. Reporter zdawał sobie sprawę, że może to być niebezpieczne, nie
wiedział do końca kim jest dana osoba, czy czasem nie jest czymś zarażona lub
jak się zachowa np. nie zechce do końca jego sprawdzić.
Samochód zaparkował specjalnie blisko pod kawiarnią, z której można
było go dostrzec przez szybę. Wszedł do środka, potwierdził rejestrację i
odczekał z piętnaście minut, po których w promieniach zachodzącego słońca
weszła kolejna piękność w jego nowym życiu, Julia, uczennica średniej szkoły,
ostatniego roku liceum – na szczęście dobrze wybierał z listy, aby nie była z
jego szkoły i nie interesowała się rockiem.
Julia także wysoka na ponad sto siedemdziesiąt centymetrów, czarna,
aksamitna sukienka do kolan, nie przysłaniając ich, a ukazując wspaniały biust i
tylny dekolt z wycięciem. Wszystko to ukazało się po zdjęciu płaszcza, a dalej
kapelusza, pod którym kryły się kruczo czarne długie włosy opadające za
ramiona i lekko łydki. Julia miała ciemnawą cerę, od opalenizny przywiezionej
niedawno z wycieczki w Egipcie – tak wspominała w krótkich informacjach o
sobie w mailu do szefa firmy Lucasa. Zgodziła się spotkać z jego zastępcą,
6666
będąc gotową do ustalenia formy pracy oraz dodatkowych usług w ramach
sponsoringu. Nastąpiło tradycyjne przywitanie, zamówienie kawy i konkretna
tematycznie rozmowa, w której Piotrek był ciekaw paru innych informacji.
Piotrek: nie uważasz, że dziś takie spotkania w Internecie, rozmowy są
niebezpieczne ?
Julia: Wręcz przeciwnie, są bezpieczniejsze niż zwykłe spotkanie.
Piotrek: Możesz mi to wyjaśnić, nie rozumiem…
Julia: Oczywiście, wy faceci, przepraszam, że tak mówię, ale jesteście
mało spostrzegawczy na Nas kobiety, nie widzicie naszych potrzeb, to co
widzicie najczęściej to tylko cycki, nogi, dupę i jak wyglądamy. Kierujecie się,
przynajmniej wielu, tylko sexem, jasne jest ważny, ale oprócz tego ważna jest
też rozmowa, poznanie się, wymiana jakiś ciekawych zdań, spostrzeżeń,
wysłuchania nas, a nie tylko, że my musimy wysłuchiwać waszych narzekań, że
to, że tamto jest źle A czy my też cały czas mamy dobrze ?
Piotrek: Jasne, że nie, ale różnie to bywa od osób, miejsc w jakich się
znajdują, jak gotowe są walczyć o lepszy byt, swoje cele, marzenia, rozwój i
td…
Julia: Zgadzam się, punkt widzenia od punktu siedzenia, jednak
wszyscy jesteśmy sobie równi
Piotrek: Jednak jak świat światem pewnych zasad nie zmienisz….
Julia: Widzisz i tu właśnie się troszkę mylisz, dochodzimy do Twojej
odpowiedzi…obecnie portale pozwalają nam na rozmowy z osobami, gdzie nie
od razu wysyłasz swoje zdjęcie, łączysz się na żywo w skypie przez
kamerkę….naturalnie jak dziś rozmawiamy wielu kolesi gapi się w moje cycki i
myśli na imprezach jaka ze mnie laska, nie ukrywam lubię być obserwowana,
ładnie wyglądać i zostać doceniona, ale nie tylko za wygląd…dlatego poznanie
osoby nie na żywo, a internetowo odkrywa mnie i jego od środka, a nie od
zewnątrz…przyznaje, na pewno wiele jest osób, które mogą szybko dogadać się
na portalu, bo mam takie koleżanki, spotkać się z drugą osobą i od razu sex, ale
6767
to nie dla mnie, przynajmniej nie w pełni….muszę być pewna z kim
rozmawiam, co ma mi do zaoferowania, a także ustalenie konkretów i
konkretnych osób, a nie jakiś napalonych maminsynków, których tatuś nie
nauczył wyrywać lasek lub jeździć samochodem.
Piotrek: No widzę masz pewne doświadczenie i mówisz przyznam,
dość mądre zdania, chociaż w jakiś sposób troszkę szokujące.
Julia: Oczywiście, mnie też to szokuje, nie tak nas wychowywano,
jednak czasy pokazują, że tylko tak mogę najszybciej i najpewniej poprzez
sponsora być pewna stałej kasy, zadowolenia, pewnych zabaw z tą osobą, która
musi przecież mi jakoś urozmaicać czas, jeśli chce coś od mojej osoby.
Piotrek: A nie tylko ciała ?
Julia: Nie, dla samego ciała to jest się dziwką, a ja nią nie jestem.
Piotrek: Jednak oddajesz się za pieniądze…
Julia: A czy dana kobieta, która nie pracuje, wychowuje dzieci i oddaje
się swemu wybrańcowi czyli mężowi, który płaci za nią, dzieci, daje jej różne
prezenty, na życie, na zakupy do domu, też jest dziwką ?
Piotrek: to jest związek
Julia: To także jest związek, ale nie stały, nie ślubny, nie kościelny, nie
małżeński, nie cywilny….rozumiesz ?
Piotrek: szczerze tak, tylko widzę to jako facet, a nie jako kobieta i z
innej perspektywy swego doświadczenia
Julia: A Ty myślisz, że same kobiety tylko się oddają, faceci także.
Widzę, nie wiesz jak to jest, obejrzyj sobie niemiecki film” My dzieci z dworca
ZOO”, potem poczytaj sobie kto był pierwszą galerianką.
Piotrek: A kto?
Julia: młodsze chłopaki w USA, oddawali się, a potem przeszło to na
dziewczyny…potrzebowali nie tylko na ciuchy i jakiś alkohol, ale także na
narkotyki, byli uzależnieni.
Piotrek: Ty też masz z tym problem ?
6868
Julia: Nie, dziś w świecie wszystko się zmieniło, nawet papierosa w
zwykłym klubie nie zapalisz, a w Szwecji piwa powyżej 3,5 % nie kupisz. Dziś
wielu nauczyło się z tym żyć, inaczej spostrzegać i wykorzystywać taki
sponsoring.
Piotrek: Życie podrożało…
Julia: Dokładnie podrożało i także jego wartość, każdy chce studiować,
a to kosztuje, każdy chce wyglądać dobrze, co wiąże się z różnymi maściami,
olejkami i td, plus siłownie, fitness, baseny i tp, a to też kosztuje, do tego
dochodzą opłaty za wynajem już nie mieszkania, a choćby pokoju, jedzenie,
opłaty na ubrania jeśli się chce nie tylko dobrze wyglądać, ale przecież do pracy
w kaloszach lub boso nie pójdę no i jakieś podróże…
Piotrek: tak wy dziewczyny dużo ciuchów kupujecie, butów i innych
gadżetów, wasze torebki są jak studnie, prawie bez dna, aż dziwię się skąd
macie czasem tyle siły dźwigać to wszystko.
Julia: po pierwsze kochany buty to podstawa, bo do tego dopasowujesz
resztę garderoby, pamiętaj, że zależnie gdzie ją zastosujesz, nie wszędzie da się
pokazać w tym samym, a tym bardziej chodzić non stop tak samo odstawioną
cały rok, no sorki, pory roku, zmiany pogody…wy faceci chyba nawet nie
czujecie jak wam czasem buty lub nogi śmierdzą…po prostu obuwie macie
przechodzone i to masakrycznie…da się to poczuć w miejscach sportowych,
gdy zmieniacie obuwie przy szatni…tragedia….
Piotrek: ciekawe, ale przyznam trafione…
Julia: no jak cholera…po drugie ciuchy ciuchami, wam także
przydałoby się czasem zrobić więcej zakupów i dobrze wypaść w innych oczach
np. szefów, dziewczyn niż piwo żłopać i wydawać na inne bzdury…nie mniej
jednak torebki to racja, że są zapychane po brzegi, nie raz spotkałam na
imprezach dziewczyny co przynosiły w nich np. suszarki.
Piotrek: o niech mnie…no to dopiero prawdziwe wędrowniczki…..
6969
Julia: fajnie mi się z Tobą rozmawia, właśnie o tym mówiłam, tego
brakuje na co dzień, takiej niby babskiej rozmowy, ale spostrzeganej z dwóch
stron, takiego luzu i bezstronności wymiany myśli
Piotrek: dzięki, mi też tak fajnie pogadać, na luzie, a na internecie to
odnajdujesz ?
Julia: jak byłam młodsza pewnie, klikałam o wszystkim, ze wszystkimi,
na wszelkie tematy, przyznam się Tobie, że nawet spróbowałam sex przez
kamerkę, niezła jazda ….ale byłam wtedy zakręcona…teraz jednak mnie to
nudzi, wiesz te same pytania: jak masz na imię, co lubisz, czego słuchasz, gdzie
lubisz chodzić na imprezy, co robisz na co dzień ? Powiedzmy, że się z kimś
udało dogadać i nagle okazywało się, że albo ta osoba znikała, albo zmieniała
się tak nagle…wiesz, taki nagły pociąg do sexu…albo jak się udało spotkać z tą
osobą …
Piotrek: …właśnie jeśli udało się spotkać to, jak się zniechęciłaś do
nich?
Julia: Spotykasz się i wiadome ubierasz w miarę schludnie, a tu
przychodzi jakiś brzdąc grubo kilka lat młodszy odstawiony w jakiś kaptur i
nagle zmienia się mi jego obraz, pomimo powiedzmy wymiany przez nas zdjęć.
Zdarzało się, że przyszli naprawdę fajnie ubrani, można było pogadać, ale na co
dzień też studenci, przygwożdżeni przez życie, więc oprócz paru dobrych
imprez, pośmiania się okazywało się, że są na utrzymaniu rodziców, albo że
sami się utrzymują od wypłaty do wypłaty.
Piotrek: postanowiłaś z tym coś zrobić, miałaś tego dość ?
Julia: Oczywiście, przecież także chcę żyć, coś mieć, gdzieś się spełnić,
dojść do czegoś, mieć własny dom, samochód, jeździć na wakacje, w dalekie
podróże. Teraz mam możliwość to realizować, przynajmniej miałam do
niedawna, mój poprzedni sponsor okazał się być chamem i napuszonym
frajerem z kasą, za dużo dup wokół niego, a ja tego nie lubię.
7070
Piotrek: Dlatego spodobał się Tobie m.in. Lucas, który chciałby mieć
przy boku jedną osobę
Julia: Tak, a także to, że miałabym pracę w mojej branży, w której się
chcę rozwijać, kosmetycznej, hostessy trzeba przygotować wizualnie.
Rozmowa potoczyła się jeszcze na tematy pitej właśnie dobrej kawy, a
także pomysłach na dalszą współpracę. Pod koniec Piotrek stwierdził, że jest
późniejsza godzina i nie chce przeciągać
Piotrek: Będę powoli się zbierał, dobrze, że udało się mi blisko
zaparkować, taka zimnica, na szczęście jeszcze nie ma takich wielkich zasp
Julia: Piotrek, jeśli jesteśmy już na Ty, mam prośbę, czy możesz mnie
odwieść do domu?
Piotrek: Pewnie, a gdzie mieszkasz?
Julia: Wynajmuje małe mieszkanko na Sienkiewicza.
Piotrek: ok., zapraszam do samochodu.
Rachunek został uregulowany przez Piotrka. Wyszli szybko do
samochodu zaparkowanego naprzeciwko, gdzie w środku już podczas jazdy
Weronika zwróciła uwagę:
Julia: tani samochód to nie jest, widziałam go przez szybę,
zastanawiałam się czy należy właśnie do Ciebie…
Piotrek: świeżo kradziony z Niemiec, dopiero co blachy zmieniłem na
Polskie, ale na początek wystarczy, potem go gdzieś opchnę dalej na wschód za
podwójną cenę
Julia: żartujesz prawda ?
Piotrek: heh troszkę …
Julia: o proszę jeszcze wychodzi, że żartowniś z Ciebie…podoba się mi
to…
Piotrek: żart, czy że przystojny jestem?
Julia: oj już nie dodawaj sobie heh….
Wkrótce samochód dojechał pod wskazany adres na osiedlu.
7171
Julia: Może masz ochotę wejść na jeszcze jedną kawę ?
Piotrek przeczuwał, że coś takiego się może wydarzyć, nie bez pozoru
potrzebował samochodu. Tym razem już jego działanie było podyktowane
pewniejszym zdecydowaniem.
Piotrek: dobrze, czemu nie, nie wypada odmawiać pięknej dziewczynie
w piękną noc.
Julia: o proszę jaka poezja przez Ciebie przemawia, mów mi tak
jeszcze, a dostaniesz wisienkę ekstra hihih.
Zaparkowany samochód, wejście do wieżowca, dalej do windy i od razu
pełna orgia. Dwa wijące się węgorze bez wody nagle zalazły się akwarium,
swoim żywiole. On mocno przywarł do niej przyciskając do boku windy, a ona
owijająca go swymi nogami od dołu do góry dawała wyraz apetytu na więcej.
Julia: ohh zróbmy to tu…
Mocne dłonie chłopaka silnie zanurzone w ciało dziewczyny przesuwały
się po pośladkach, pod sukienkę tym samym podnosząc ją do góry. Julia w tym
czasie nacisnęła guzik zatrzymujący windę. Zdjęła ramiączka i pozwoliła aby jej
czarne nakrycie opadło, a dla ust swego ukochanego objawiły się jędrne, pełne
uniesienia piersi, gdzie naprężone sutki, wokół których krążył już języczek
samca, dawały znać o podnieceniu partnerki. Pończochy z sex wijącymi się
kilkoma wzorami w kolorze ciemnego brązu zeszły delikatnie aby Julia mogła
poczuć powoli wciskające się w nią palce towarzysza spotkania, który powoli
rozgrzewał ją do kolejnego etapu gry. Ręce jej rozpinały guziki koszuli, dalej
pasek, w końcu wskoczyła lekko na niego owijając się długimi nogami wokół
bioder, a on przystąpił do penetracji jej wnętrza, zmieniając co chwilę sposób
oparcia, pozycji jakie dało się ułożyć w windzie. Jęki rozchodziły się w szybie
jakby tej pełni księżyca duchy niewinności opętały ciała ludzkie, skore do
utęsknionej rozpusty tańca przy zmyśle woni zapachu potu, adrenaliny, swych
odgłosów, czuciu ekstazy podniecenia, poddanych pokusie zaspokojenia sexu.
7272
Julia: ohh pieść mnie właśnie tak, mocniej, jeszcze….włączam
windę…jedziemy do mnie…ohh…
Porozbierani z rzeczami w rękach weszli do jej mieszkania, jeśli można
nazwać przejście z windy do znajdującego się na wprost mieszkania przez
przeniesienie tam kobiety na rękach w prawie, że trakcie stosunku, ponieważ
część koncentracji przypadała na wyjęcie kluczy i otwarciu drzwi, a już dało się
słyszeć szczekanie psów z sąsiednich mieszkań. Oboje byli pewnie, że nie
chcieliby być raczej tak przyłapani jak dzieci, razem w splecionym
wianuszkowym uścisku. W mieszkaniu Julia szybko ustawiła cichszą muzykę
POP/RNB/Techno, której wibracje tylko pobudzały do dalszych ekspedycji
odkrywczych, w celu zbadania terenów przestrzeni młodych, pociągających
czułych punktów drugiej osoby. Magnetyzm przyciągania nastąpił po raz
kolejny pod prysznicem, gdzie spływająca woda po czarnych włosach,
odwróconej tyłem Juli, co chwile muskających ciało partnera, dawała
orzeźwienie i pewną nową rozkosz egzotyki, niczym pod mini wodospadem.
W trakcie uniesienia i jęków Julia krzyczała
Julia: ohh Fuck… jeśli ma nadejść koniec… świata…. niech
nadejdzie….teraz…. po prostu…. czuje zapach… pieprzonej śmierci…
W ten sposób Piotrek odkrywał swoją naturę, osobę, dawał swój upust
fantazji. Jednocześnie otrzymywał porcję wiedzy od strony fizycznej czyli
miłosnej, a także praktycznej od strony jak dotrzeć do kobiet. Nie mogło to
trwać wiecznie, musiał się opamiętać, najprostszym rozwiązaniem było
odpisanie do dziewczyn, że etap przyjęć został zamknięty, a Tym dwóm, które
już poznał powiadomił, że został zwolniony z pracy, a szef się zmył, co
oczywiście spowodowało urwaniem się kontaktów.
Piotrek potrzebował tygodnia by dojść do siebie z tej swojej choroby,
która nie pozwalała mu na próby z zespołem. Na szczęście dla niego i kumpli z
PIROMANA udało się mu ją tym razem przygasić, jednak raz rozpalona iskra tli
się w każdym z nas, czekając na moment nieuwagi by wzniecić wielki pożar.
7373
Studenckie dziewictwo
Średnia szkoła, kto ją z nas jej nie pamięta jest oznaką, że musiał ją
dobrze przeimprezować i zostać wylanym lub miał takiego kaca po maturze, że
zapomniał jak tam było. Jedni poznają laski w podstawówce i idą na całego, a
inni rozgrzewają się w średniej szkole dając upust, chowanym dotąd swoim
cichym osobowościom przez wyżycie się podczas imprez, o ile rodzina nie
zakręci kurka z pieniędzmi. Nadchodzi moment, w którym odkrywamy różne
swoje poglądy polityczne, kulturowe, jedne miłości grzebiemy żywcem na
oczach rodziny i znajomych poprzez zdrady, a drugie wyrywamy z czyjegoś
ogródka jak kwiatki. Nawiązują się nowe kontakty koleżeńskie, tworzą grupy
sportowe bądź muzyczne. Jedna z grup muzycznych jaka narodziła się w owym
opolskim czasie, zyskała bardzo szybko dobrą sławę na terenie województwa
oraz Polski, sprzedane pierwsze płyty w ilości dziesięciu tysięcy, występ na
OFF Opole, a potem Festiwalu Piosenki Opolskiej mówiły same za siebie.
Udając się na Ich koncert wymagane było wyposażyć się w koszulkę z nazwą
PIROMAN, gdzie tajemniczy mężczyzna w płaszczu, o zakrytej twarzy przez
przechylony kapelusz, trzymał dwie pochodnie na tle z tyłu rozpalonego
budynku, z którego skakały osoby przez okna.
Szkoła średnia minęła bardzo szybko chłopakom, Piotrek skończył
technikum ekonomiczne, Jacek technikum budowlane, podobnie Radek tylko,
że doszły jeszcze zajęcia w kolejnym etapie szkoły muzycznej, Michał
natomiast z racji, że kończył liceum ogólnokształcące z profilem managerskim,
oczywiście zamierzał kontynuować tradycje rodzinne i iść na prawo. W całość
nauki, zajęć z nią związanych oraz poza nią prywatnych dochodziła Ich
powołana do życia z martwych istota, zespół, który swoją muzyką, tekstami,
osobowością podbijał tysiące młodych jak i starszych osób rozpalając każdego
serce i duszę. Media zastanawiały się skąd wziął się taki precedens, taka
okoliczność, zdarzenie kulturowe, że nagle kilka osób, które się skrzyknęło
7474
potrafi niesamowicie nie tylko odgrywać kompozycje znanych artystów w
postaci coverów, ale jednocześnie ich projekty wnoszą pewien powiew
świeżości nie tylko na polski rynek muzyczny, a także na zagraniczny, gdzie
Piotrek całkiem nieźle radził sobie śpiewając po angielsku. Próbowano w jakiś
sposób dopasować Ich do takich nagłych odkryć gwiazd i udanych pierwszych
występów z dobrymi wynikami sprzedanych płyt oraz niesamowitymi pokazami
scenicznymi, pirotechnicznymi jak np. Guns’N’Roses, Queen, Rammstein czy
Iron Maiden, tylko tamci zdobywali od razu rynki zagraniczne na całym
świecie, a oni rozpoczęli wpierw od Polski.
W momencie, gdy było już po maturach, szkole średniej, całym
zamieszaniu jakie wywołała, a ciepły letni wiatr powiewał nad opolską Odrą,
czterech chłopaków stało pijąc piwko przy grillu, swoich dziewczynach i
znajomych. Wszyscy śmiali się, żartowali, ktoś przyniósł magnetofon na baterie,
który dostarczał podkręcającą całą imprezę muzykę ze swoich głośników.
Piotrek: kurcze Michał, faktycznie wtedy się przestraszyłem i przejąłem
całym zamieszaniem co do Anieli…
Michał : no tak…wszyscy mieliśmy na głowie nie raz tych reporterów,
gliny i innych wścibskich na głowach, próbowali na różne sposoby nas zagadać,
dociec, jakby doszukać się brudu pod paznokciem, czy może coś nie wiemy
więcej lub ukrywamy….
Lidka : więcej nerwów niż pożytku, ale na szczęście się to wyciszyło,
oby ten jej morderca smażył się w piekle…
Radek:…nigdy nie zastanawialiśmy się nad tym…ale możemy zrobić
jakiś kawałek muzyczny powiązany z tymi wydarzeniami, mordercą, a także
nami….
Jacek: hmm to byłby dobry interes…
Kasia: to co robimy na te wakacje ? poza tym, że macie swoje
koncerty…hehe
7575
Piotrek: zobaczymy, teraz pracujemy nad trzecią płytą po angielsku,
chcemy wejść na rynek zagraniczny….
Wakacje, sezon letni, czas wypoczynku, opalania się, spędzania czasu
nad wodą, relaksu, imprez, ucieczek z domu w nieznane, włóczenie się w ciepłe
noce bez końca i bez pomysłu na jutro, czysty spontan podróży autostopem po
naszych ukochanych drogach i niebiańsko różniących się zachodnich.
Piotrek opuścił wcześniej towarzyszy, przygotowywał się obecnie do
trasy koncertowej więc nie pił dużo alkoholu, widział już jak potrafią go wlewać
w siebie niektórzy zawodowi artyści. Artyści, którzy gdyby tylko nie grali, nie
śpiewali, nie występowali na swoje artystyczne sposoby, nie mieli paru
znajomości jakie ich podtrzymywały z całym tym cyrkiem na kółkach zwanych
polską sceną muzyczną określiłoby się ich spotykając na ulicy jako żuli,
ćpunów, alkoholików, dziwki, narkomanów, wandali, kryminalistów,
moczymordy, chamów, zboczeńców, pedofilów, gejów, lesbijki, wyzyskiwaczy,
pijawki, ściemniaczy, oszustów, naciągaczy. Całym tym biznesem kręciło jedno
co ich łączyło, nie pozwalało pójść na dno, jeden bóg czyli pieniądz, a z nim
pojawiały się narkotyki i sex. Starszy doświadczeniem wokalista Piromana nie
ukrywał, że także lubił zaimprezować, przeleciał nie jedną swoją fankę po
koncercie czy gdzieś na trasie, wypił z niejednym „ukrytym artystą”, ale
wiedział czym może się to skończyć, znał zasady gry.
Dobrze pamiętał słowa jednego artysty, starszego pokolenia, który
występował jako znany aktor, że:
Artysta/aktor : …artysta ma swoją rolę, aktorską, więc gra nią jak
najlepiej, a jeśli zbierze się grono takich, stworzą sztukę, a potem zrobią hałas to
przyjdą ludzie, dalej zechcą posłuchać, zobaczyć jak Artyści głośno mówią, o
tym co znają z dnia codziennego, wyrażane życiowe i ludzkie tematy żartem,
smutkiem, gniewem, trwogą i td przy użyciu różnych instrumentów. Z czasem
ludzie potraktują to jako rozrywkę od pracy, od dnia codziennego, ale przy
kolejnej wizycie i pokazie będą musieli już zapłacić ...i tak kręci się biznes.
7676
Piotrek zdawał sobie sprawę, że często byciem artystą to nie wszystko,
jednak ważny był hałas, stąd wielu znanych ludzi na świecie mówi, że nawet zła
reklama nie jest dobrą, tylko trzeba umieć nią sterować i wykorzystać.
W pewnym nieodległym miejscu czarny sedan zatrzymał się w
pobliskim lesie, doszły odgłosy podchodzącej osoby, pukanie do szyby, jej
otwarcie i głos kobiecy:
Dziwka: Cześć kowboju, to co dosiadamy dziś klacz czy ściągamy
skórę z węża ?
Kierowca skinął głowa potakując i otwierając drzwi. Auto wjechało
głębiej drogą pomiędzy drzewa znikając w gęstwinie drzew. W pewnym
momencie dało się słyszeć jego zatrzymanie, otwierające się drzwi i krótki pisk,
który spowodował wzbicie się powoli zasypiających ptaków z pobliskich drzew
do lotu. Krew trysnęła po pobliskiej trawie, dodając nowego koloru rosnącym
tam stokrotkom.
Piotrek spojrzał na niebo była pełnia, pomyślał, no tak, wiele kobiet
lubi ten moment oddania się pokusie……postanowił pojechać do klubu U Papy
Musioła. Na wejściu przywitał się z kilkoma znajomymi, którzy także wysiadali
z samochodu i zaprosili go do swojego zarezerwowanego stolika. Wewnątrz
balowała już cała sala, on potrzebował nie tyle co się napić jak dziewczyny na
ten wieczór, więc zamówił sok. Wiele osób, które bawi się w takich miejscach i
nie tylko, nie zna wszystkie zespoły, Dj-ów i td, nie zawsze orientuje się ,
chyba, że jest to muzyka pop, są znani i mają to coś w sobie, a media non stop
ich reklamują. Piotrek był znany, miał to coś w sobie, a jego band wkręcił się w
muzykę Popularną czyli POP więc nawet nie musiał się wychylać, wchodzić na
parkiet czy zagadywać, dziewczyny same podchodziły do niego w tanecznym
kroku, wywijając tyłkami, uśmiechając się, pełne rozpalenia, okazując
zainteresowanie, puszczając oczka, lekko szturchając pośladkami lub łokciem,
oczy ich szkliły się dziś na niego jak na gwiazdę, którą nie da się ukryć, że
został bardzo szybko. Zauważył w tłumie piękną blondynkę, znajomy barman
7777
powiedział mu, że to studentka, często tu przychodzi, przyjechała ze wschodu z
Ukrainy. Rosyjskie klimaty nie były już obce z doświadczenia dla niego, ale na
pewno wyzywające i kuszące, dlatego podszedł blisko niej zatańczyć.
Ukrainka dobrze widziała, co się działo z innymi dziewczynami zaraz
po wejściu bawiącego się obok niej chłopaka, jednak nie wiedziała kto to.
Rozumiała czemu podszedł tak blisko i jak z barmanem patrzyli się na nią.
Tańczyła sama pomimo, że wielu chłopaków próbowało uderzyć do niej, w
pewnym momencie wybrała moment by spojrzeć na Piotrka i lekko ręką ciągnąc
do siebie za koszulę, by po chwili w rytm muzyki ich ciała zamieniły się w
jeden wstrząśnięty ale jeszcze nie wymieszany taniec. Została zaproszona do
stolika, zgodziła się aby jej tancerz zamówił drinka.
Piotrek: Jak masz na imię?
Swietlana: Swietlana
Piotrek: A ja Piotrek, często tu przychodzisz, czy tylko wtedy gdy mnie
nie ma bo widzę Cię pierwszy raz tutaj ?
Swietlana: hehe…zabawne…podobnie mogę powiedzieć o Tobie…
Piotrek: Jesteś studentką ?
Swietlana: A czy to takie ważne ?
Piotrek: Jeżeli wpuściła Cię ochrona to albo jesteś córką szefa, albo
niedawno skończyłaś osiemnaście lat tylko, lub masz dar bycia piękną bez
względu na wiek…
Swietlana: e no co Ty…tak młodo wyglądam…lubisz takie młode
dziewczyny ?
Piotrek: Tylko takie, które tak pięknie tańczą jak wyglądają…a potem
lubię je poznać, jakie są w środku…
Swietlana: Ciekawe…mało chłopaków, a szczególnie dziś tu w klubie
interesuje się tym by przyjść i gadać o wnętrzu człowieka… raczej chyba
wszyscy przyszli się pobawić…potańczyć…wyluzować…poznać kogoś…ale
7878
nie tak od razu…,jesteś inny troszkę od tych tutaj….czemu tak wiele dziewczyn
Ciebie obserwuje, zagaduje, jesteś kimś sławnym ?
Piotrek: no tak po to są kluby by pobawić się i potańczyć, a nawet
poznać kogoś….a czemu się patrzą, nie wiem nawet nie zauważyłem, może
mnie z kimś mylą…hehe
Swietlana: heheh….ale kłamczuch…barman śpiewał Tobie o mnie
wszystko, co pewnie wie, a nie zrobiłby tego przypadkowej osobie, która niby
rzadko tu bywa lub nie jest znana….
Piotrek: A Ty, co porabiasz, kiedy się nie uczysz ?
Swietlana: jak każda Ukrainka jadę do domu odwiedzić rodzinę co
miesiąc, a gdy wracamy szmuglujemy fajki, alkohol, buty, uprawiamy sex za
pieniądze aby przeżyć …
Piotrek lekko znieruchomiał, ponieważ słowa Ukrainki były nad wyraz
w poważnej tonacji
Piotrek: Mówisz poważnie ?
Rozbawiona dziewczyna śmiała się na dobre ukazując swoje piękne
białe zęby i oczy w tonacji zieleni, które przebijały teraz całe zmysły
chłopaka…
Piotrek: kurcze dobre…ale mnie wkręciłaś…hehe
Swietlana: No wiesz u Nas jak się przekracza granicę wartownicy
mówią, że bez gumek nie wpuszczają…
Piotrek: A to czemu ?
Swietlana: Prawdą jest, że dużo młodych osób uciekając z martwych
wiosek, gdy zachwyci się miastem, a to Ich krasną naturą musi dojść do pewnej
wymiany…ale nic za darmo…jednak AIDS , HIV robi swoje …także mówi się,
że masz połowę szansy zarażenia się jeśli nie masz gumek….stąd taka
ostrożność aby wirusy się nie przenosiły.
Piotrek: Ale Ty chyba jesteś czysta ….
Swietlana: A co chcesz spróbować bez ?
7979
Piotrek został takim hasłem mocno szachowany, ale miał jeszcze swoje
ruchy także partia zależała od umiejętnego rozplanowania kolejnych posunięć.
Postawił Swietlanie jeszcze jednego drinka, potańczyli, a nawet mieli małą
sprzeczkę z partnerem obok. Jakiś samiec Alfa myślał, że jest mega koksem i
chciał przystartować do Swietlany odpychając Piotrka. W tym momencie
dosłownie większość się zatrzymała, muzyka wyciszyła i padły słowa Dj-a:
Dj-a: Panie koksu, prosimy wypierdalać, nie lubimy takich kozaków
Po czym cała sala zawtórowała
Sala: Wypierdalaj ! Wypierdalaj !
Koksu zdziwiony i zaskoczony całym zajściem przeklął kilka razy po
czym został odprowadzony przez ochronę do wyjścia.
Piotrek: Robi się późno i jak widać wielu ma już dość…może
wyjdziemy stąd i pojedziemy gdzieś w cichsze miejsce…jak chcesz mogę Cię
odwieść.
Swietlana: Jesteś samochodem ?
Piotrek: Tak
Swietlana: Dobrze, chodźmy….także mam na dziś dość…
Wychodząc na zewnątrz wiele osób w tym dziewczyn żegnało się z
nimi, życząc udanego wieczoru.
Swietlana: Musisz mieć straszne urwanie głowy tyle dziewczyn i cały
klub się wstawił za nami….mój bohater hehe
W momencie kiedy samochód wyjeżdżał w stronę rynku dało się
widzieć jak koksa z pobitą twarzą do krwi zgarnia policja niedaleko postoju
Taxi.
Swietlana: Popatrz to ten paker….ale ktoś go urządził….teraz go
zgarniają…ciekawe kim był ten drugi?
Piotrek: No faktycznie to on….eee mogło być ich nawet więcej osób,
dostało mu się nieźle….A powiedz mi czemu przyjechałaś do Polski?
8080
Swietlana: Jest blisko, inne życie, znam język, mamy u Nas bardzo
wiele podobnych tradycji, tematów, wspomnień historycznych…
Piotrek: Ukraińscy chłopacy się Tobie nie podobają ?
Swietlana: Mam ich dość, ciągle się biją, wiele piją alkoholu, nie
umieją zająć się rodziną, Wy macie inną mentalność, np. Twoja podoba się
mi…
Piotrek: Mnie też podoba i ciekawi Twoja ….pomimo, że tak mało o
sobie wiemy….
W tym momencie Swietlana zaczęła delikatnie rękoma masować kolana
kierowcy, dalej jego krocze, a drugą ręką głaszcząc włosy
Swietlana: A czy musimy wiele o sobie wiedzieć…nie wystarczy
spotykać się, co jakiś czas….wtedy nie znudzimy się sobą tak szybko…jeśli
tylko chcesz…
Piotrek: taki kontakt od potrzeby sexu i czasem spotkania ?
Swietlana: nie musimy wysłuchiwać swoich problemów, patrzeć na
siebie cały dzień, a nie mogąc popatrzeć na kogoś innego…
Piotrek: boisz się miłości ?
Swietlana: ja już w nią nie wierzę, to dobre dla dzieci….
Piotrek: jak to ?
Swietlana: Wy chłopaki zdradzacie tak często, że nawet nie wiecie
kiedy to widać, a myślicie, że my nie widzimy tego…
Piotrek: A W y nie zdradzacie?
Swietlana: Jeśli mężczyzna jedzie do pracy na długo ciężko być samej,
nawet jak się ma dzieci, ktoś musie je wychowywać, uczyć, zadbać o
powinności wobec żony, kobiety, domu….nawet Ty pewnie na ręcznym długo
byś Ne jechał hehe
Piotrek: No tak…ciężko być samemu….
Swietlana: Zatrzymaj się gdzieś na boku poza blokami…
8181
Auto stanęło w nieoświetlonym miejscu po drugiej stronie PKP.
Dziewczyna rozpięła rozporek partnera, odgarnęła swoje długie włosy lekko do
tyłu, pochyliła i po chwili dało się słyszeć cmokanie, cichy stęk, powolnie
rosnący pęd zanurzania się przy skowycie jakiegoś psa do pełni księżyca.
Uniesienie chłopaka było dość długie ku zadowoleniu partnerki, która
najwyraźniej potrzebowała tego, przysysając się jak rura od odkurzacza, nie
było mocnych, wiedziała jak to robić. Chwilę później zaprosiła go do siebie,
mieszkała w domku, gdzie dół był podnajmowany z osobnym wejściem. Noc
zamieniła się w długi spektakl rozgrywanej sztuki, gdzie dwoje aktorów gra
znane sobie role z dawką małych eksperymentów jak polewanie sokiem, bitą
śmietaną czy pozycje z nowymi układami nie do końca tanecznymi.
Poranek zbudziła członka Piromana poranna audycja z radia w pokoju
Swietlany:
Redaktor: Zwłoki prostytutki znalezione pod opolskim lasem przy
drodze…
Swietlana krzyknęła: Nie !!!! tylko nie ona…..
Szybkie chwycenie za komórkę i pusty odgłos…bez odpowiedzi….
Swietlana: Możesz Piotrek szybko się ubrać ?
Piotrek: znasz jedną dziewczynę, która zajmuje się tym w tamtym
miejscu ?
Swietlana: znam…proszę zawieź mnie szybko do jej domu….
Piotrek szybko zarzucił ciuchy, poszli do jego auta, odjechali tak
szybko, że nie zamykali za sobą nawet drzwi. Dojazd zajął jakieś dwadzieścia
minut, szybkie wyskoczenie z auta przez dziewczynę, podbiegnięcie pod drzwi,
stukanie i cisza, nagle okazało się, że były otwarte. W tym momencie podszedł
Piotrek, odchylił je, zobaczyli w środku wielki bałagan, wszystkie rzeczy były
porozrzucane z półek, przedmioty połamane, stłuczone, a poduszki czy fotele
pocięte ostrymi nożami.
8282
Swietlana pisnęła z cichsza po czym zalała się łzami. Nie nakładała na
siebie za dużo podkładu ani żadnych dodatkowych makijaży ponieważ jej cera
jak zauważył wieczorem Piotrek była prawie, że nieskazitelna, po prostu zdrowa
i piękna dziewczyna, a widział już takie kiedyś.
Piotrek: Nie wiemy jeszcze czy to Ona…także uspokój się…czegoś tu
szukali…nie zostawiajmy nigdzie naszych odcisków palców…zostawmy to
policji….zadzwonię do znajomego z komisariatu Inspektora, myślę, żebyśmy
lepiej stąd pojechali.
Swietlana: tak masz rację, może to przypadek, zwykłe
włamanie….chodźmy gdzieś w bezpieczne miejsce…
Odjechali na posterunek policji, tam też spotkali się z Inspektorem
Tomkiem zdając relację od momentu odsłuchania wiadomości w radio do
przyjazdu pod dom koleżanki Świetlany.
Inspektor Tomek: No Piotrek, Ty to masz przygody ledwo kilka lat
minęło da tamtej sprawy powoli już się wyciszyło, a tu kolejna sprawa. A Ty
moja droga skąd wiesz, że to Twoja koleżanka ?
Swietlana: Ma na imię Sara, przyjechała tu niedawno ze wschodu,
poznałam ją na dyskotece, słabo mówiła po Polsku, powiedziała mi kiedyś,
gdzie dorabia, byłam kilka razy u niej.
Inspektor według procedury musiał przepytać Ich osobno, aby potem
rozmawiać z każdym jeszcze raz.
Inspektor Tomek: Wasze alibi Swietlana to takie, że byliście razem, co
pewnie potwierdzą w klubie, godzina wydarzeń jaką jest śmierć niestety
słusznie Twojej koleżanki to moment, gdy się tam wedle ustaleń jeszcze nie
spotkaliście. Czy byłaś na tej dyskotece między 21, a 23 ?
Swietlana: W tych godzinach poszłam do Pizza Hut coś zjeść, a potem
przeszłam się rynkiem, dalej wstąpiłam do klubu.
Inspektor Tomek: dobrze, sprawdzimy kamery w mieście, klubie i
spytamy się osoby z tej restauracji, tam zdaje się też jest monitoring.
8383
Swietlana: dobrze…
Rozmowa z Piotrkiem potoczyła się z innej beczki:
Inspektor Tomek: wiem, że bawiliście się nad Odrą, był tam też mój
syn i wiele innych osób, które z pewnością to potwierdzi. Gdzie pojechałeś
potem ?
Piotrek: Jechałem do domu, ale stwierdziłem, że wstąpię do klubu U
Papy Musioła.
Inspektor Tomek: Na miejscu, gdzie dokonano zbrodni zostały ślady
opon samochodu, który zwabił ofiarę do środka, wywiózł na pewną odległość w
głąb lasu i tam też dokonał morderstwa, nawet nie chcesz wiedzieć jak wygląda
jej twarz i jakie ma znaki na ciele….
Piotrek: Raczej nie…
Inspektor Tomek: Dłuższy czas analizowałem tamtą poprzednią
sprawę, jednak nic mi nie dało odpowiedzi, mam na dzieję, że nie znajdziemy
jej w postaci identycznych śladów opon od Twojego samochodu, który
pozwoliłem sobie by już sprawdziło paru ekspertów.
Piotrek: Proszę bardzo, im szybciej tym lepiej, mogę go potem
potrzebować.
Inspektor Tomek: Dobra Piotrek chwilowo przesłuchanie skończone,
weź dziewczynę i odwieź ją do domu, cholernie jest przestraszona. Wysłałem
już oddział by zabezpieczył mieszkanie tej zamordowanej bestialsko
dziewczyny. Powiem Tobie, że po tym jak została potraktowana świadczy, że to
ten sam sprawca, lepiej więc nie organizujcie ze znajomymi samodzielnych
wypadów nocą gdzieś w jakieś ciemniejsze zakamarki miasta lub poza nie.
Zresztą i tak przypomnę to Jackowi.
Piotrek odwiózł Swietlane do domu, ale Ona bała się zostać sama,
dlatego zaproponował, że zabierze ją do siebie ponieważ jego rodzice
denerwowali się całym zajściem. Zgodziła się, tylko spakowała wcześniej mały
bagaż ciuchów do torby i odjechali.
8484
Rodzice Piotrka jako nauczyciele, ojciec historii, a mama polskiego w
szkołach podstawowych, kiedy dostali wiadomość, że ich syn jest na
komisariacie, tylko znajomość ojca Jacka i jego spokojny ton powstrzymały ich
od przyjazdu na posterunek. Piotrek przedstawił Swietlane, a potem udali się do
jego pokoju, gdzie Swietlana wtulona w jego ramiona zasnęła na tapczanie.
Cały splot wydarzeń potoczył się lawinowo, dziennikarze niczym sępy
znów zlecieli się nad padliną, w którą przerobili na swoje reporterskie nosy
Piotrka, Swietlane, dalej znów odkopując stare śmieci poprzedniej sprawy więc i
dobijając się do drzwi oraz okien Michała. Na koniec rozgrzali w piecu do
czerwoności temat, opierając się o zespół, że robi to ich jakiś fan, który
rozpalony na kobiety, wykorzystuje je, potem zabija, a na koniec polewa
benzyną twarze i podpala, zostawiając dziwne znaki na reszcie ciała. W ten oto
sposób zrodziła się ksywka mordercy na wzór zespołu - PIROMAN. Kolejnym
przeciwnikiem, który zaczął zwalczać zespół został kościół, który prawił na
mszach, kazaniach, spotkaniach religijnych w szkołach, w mediach o
satanistycznym zespole, który źle wpływa na młodzież, deprawuje ją, niesie ze
sobą złe przesłanie, o zgorszeniu jakie dzieje się podczas koncertów, mszach
odprawianych do diabła w ukryciu z fanami. Księża mówili o zrodzeniu
instynktu mordercy w jednym z fanów i zagrożeniu, że może być ich więcej, że
osoby z zespołu mogą wykorzystać to tworząc sektę, a kto wie czy nie wmówią
swym członkom aby popełnili rytualne wspólne morderstwo przez spalenie się
żywcem, gdzieś w ukryciu.
Tydzień przyniósł więcej zamieszania wokół czwórki muzyków niż
egzaminy maturalne, pierwszy koncert czy pierwszy sex z dziewczyną razem
wzięte. W całą sprawę zaangażowało się Federalne Biuro Śledcze, a więc była
to jedna z tych spraw, która nie przeminie niezapomniana jak powiew lekkiej
bryzy nad morzem. W końcu zaproszono cały zespół na specjalne, ukryte
spotkanie. W pokoju, do którego wprowadził ich ojciec Jacka, czekał już siedząc
na krześle Agent Sławek
8585
Agent Sławek: Witajcie, usiądźcie, jak chcecie się oś napić powiedzcie
przyniosą Wam, musimy poważnie porozmawiać.
Piotrek: domyślamy się, że jesteśmy powiązani ze sprawą, co do
morderstwa prostytutki
Agent Sławek: nasza rozmowa w tym miejscu nie może wyjść poza te
ściany. Zgadzam się, ta nić przeplata się także z supełkiem wokół Waszej
czwórki. Zacznijmy wpierw od początku. Kilka lat temu zginęła pierwsza
dziewczyna Aniela, sposób w jakich została zabita odpowiada obecnej ofierze, z
małą różnicą, o której nie wiedzą żadne media, ani niepowołane osoby. Aniela
miała wycięte na plecach, ostrym narzędziem dwa znaki M i 4, a obecna
dziewczyna J i 3.
Piotrek: twierdzi Pan, że mogą to być inicjały Michała i Jacka ?
Agent Sławek: Nie twierdzę, stwierdzam fakty. Inspektor Tomek
wspomniał o Twoim Piotrek cichym śledztwie, brawo, dobra robota. Przez
kilka lat sprawdzaliśmy adresy stron, gdzie była zalogowana Aniela na swoim
laptopie, jakich używała nicków, z kim rozmawiała. Spośród ponad stu
pięćdziesięciu osób odpadło sto, są czyste. Pozostałe pięćdziesiąt okazały się
osobami podejrzanymi, śledziliśmy je, rozumiecie, że to zajmuje czas, pieniądze
podatników. Wtedy zrozumieliśmy, że nie sprawdziliśmy jednego portalu…
Piotrek: Gadu Gadu….
Agent Sławek: Zgadza się, są tam podpisane dokładnie osoby, wśród
nich była rozmowa z osobą, z którą miała spotkać się na następny dzień.
Archiwum nie było przez nią usuwane, widać nie miała obawy, że ktoś tam
zajrzy lub zapomniała o nim. Osoba została podpisana ciekawie, ale teraz tego
nie powiem…cały czas polujemy na ten numer ale milczy, może równie dobrze
być cały czas niewidoczny lub najzwyczajniej, co jest pewniejsze zmienił
numer. Możliwe jednak, że tak jak został podpisany, tak samo się przedstawia
pod kolejnym. Rozmowy trwały od kilku miesięcy, był bardzo podstępny,
zdobył jej zaufanie, słuchał jej wszystkich wypowiedzi, czasem doradzał,
8686
czasem sam pytał się o różne sprawy, które może doradzić tylko dziewczyna np.
jak coś dobrać odpowiedni kolor butów do paska i td, lub jakich odżywek do
włosów stosować ponieważ miał niby już osłabione. Nasz psycholog stwierdza,
że zadając takie pytania musiał mieć z tymi tematami styczność, czyli mógł
mieć długie włosy, które potem ściął.
Michał: czemu wezwaliście nas tu wszystkich i o tym opowiadacie ?
Agent Sławek: Wszystko rozpoczęło się od momentu kiedy założyliście
zespół, ofiary są powiązane z wami, mieliście wcześniej z nimi styczność lub
ich znajomymi…
Piotrek: Albo później….Swietlane poznałem później…..ponoć po jej
śmierci koleżanki….
Agent Sławek: Ale obydwoje spotkaliście się o dziwo w tym samym
miejscu, jakby punktualnie to było zaplanowane….różnie możemy to tłumaczyć
Piotrek przeraził się, powoli czuł jak ten supełek zaciskał się wokół jego
szyi.
Piotrek: jednak mamy sprawdzone i potwierdzone alibi
Agent Sławek: zgadza się, dlatego wspomniałem, że spotkaliście się
punktualnie…powracając do moich rozważań…ten ktoś wiedział, że się tam
spotkacie lub może jedno z Was wiedziało o drugim, że tam jest lub
będzie…chociaż ponoć wcześniej się nie widzieliście ?
Piotrek: w klubie U Papy Musioła spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Agent Sławek: OK., powiem jakie mamy podejrzenia. Sprawca obu
morderstw na pewno jest ten sam, na pewno jesteście w jakiś sposób z nim
powiązani, macie przyznam świetny start jako zespół i nie chcemy wam tego
zepsuć ani kazać go rozwiązać. Mianowicie chcemy Wam przydzielić po
jednym ochroniarzu bowiem sądzimy, ze M 4 i J 3 jest formą odliczania.
Jacek: skoro inicjały mojego i Michała imienia już zostały
wykorzystane to znaczy, że będą jeszcze dwie ofiary ?
8787
Agent Sławek: Zgadzam się, jest takie bardzo wielkie
prawdopodobieństwo…Michał i Radek tylko mają dziewczyny…one także
dostaną ochronę, oraz Swietlana, czy Ona jest obecnie Twoją dziewczyną
Piotrek ?
Piotrek: trudno to określić, poznaliśmy się przy takich zdarzeniach, że
szok myśleć o byciu razem, ale śpi u mnie bo nie ma tu jej rodziny, a musi się
uczyć, boi się zostać w domu sama, ale chyba faktycznie to nas troszkę zbliża do
siebie…
Agent Sławek: OK…w przypadku, jeśli od dziś odzewie się ktoś
nieznany do Was na gg, z którego wiemy, że korzystacie lub innym czacie,
skypie, zadzwoni telefonicznie i td, i na zapytanie jak ma na imię, jaką ma
ksywkę usłyszycie LUCA proszę Was o niezwłoczny kontakt. Najgroźniejsi
mordercy to tacy, którzy myślą, planują, zanim coś zrobią, rozważają każdy
swój krok, prawdopodobnie jest to osoba wykształcona, więc proszę bądźcie
ostrożni. Życzę powodzenia na trasie koncertowej. Będziemy w kontakcie,
wszelkie podejrzenia, problemy zgłaszajcie swoim opiekunom.
Chłopaki zostali odeskortowani do swoich domów, a agenci zostali
dobrze ugoszczeni przez ich rodziny, gdzie mogli spokojnie spać w środku,
jednak, co jakiś czas wychodzili na patrole wokół mieszkań. Wytwórnie
muzyczne były zadowolone ponieważ głośny rozgłos o ich zespole spowodował
zwiększoną sprzedaż płyt, a zainteresowanie osób zakupem biletów na koncerty
było większe. Drugie morderstwo i zamieszanie medialne wprawiło w ruch
machinę biznesu, który nie szczędzi nikogo nawet zmarłych, niczym za
faraonów, którzy wkładali martwe ciała pod bele, aby naoliwione pozwalały
toczyć się po nich blokom kamiennym, z których budowali potężne grobowce,
dla kolejnych umarlaków tylko, że z wyższą rangą synów Boga, którzy mieli
przejść do historii zapamiętani i czczeni po wsze czasy.
Zespół i jego trasa koncertowa na wakacje przebiegała bardzo dobrze,
dziennikarze przy każdej możliwej sposobności starali się zaczepić o temat
8888
morderstw, jednak chłopaki radzili sobie z tym świetnie, dlatego, że poza
ochroną towarzyszył im psycholog, z którego rady korzystali z miłą chęcią, a
nawet ulgą. Każdy muzyk wie jakie to obciążenie fizyczne i psychiczne, sława,
która zagłusza znaną dotąd ciszę dnia, spojrzenie na świat z innej perspektywy,
lotu ptaka, któremu wydaje się, ktoś chciał podciąć skrzydła….a może na
odwrót ?
Piotrek siedział w pokoju hotelowym rozmyślając nad ostatnim
miastem, Warszawą, gdzie miała zakończyć się ich pierwsza, większa trasa
koncertowa, promująca przy okazji kilka nowych angielskojęzycznych utworów
na trzecią płytę. Jutrzejszy koncert i wreszcie długo oczekiwany dom, rodzina,
a potem studia, dostał się na Uniwersytet Jagielloński – Dziennikarstwo
Międzynarodowe. Największy jednak pociąg i utęsknienie miał do spotkania ze
Swietlaną, byli ze sobą w kontakcie od ponad dwóch miesięcy, a nie mogli się
spotkać, Ona wyjechała na Ukrainę do rodziny. Wiedzieli jednak jak bardzo
zależało im na sobie, tak jak wspomniał podczas rozmowy z agentem Sławkiem,
to całe zamieszanie zbliżyło ich do siebie, a odległość bardziej przyciągała niż
dzieliła.
W pewnym momencie Piotrek zauważył jakąś książkę w biurku, wziął
do ręki, okazała się nią być Biblia, przekartkował i od razu pojawiły się pewne
domysły. M4 - Ewangelia według św. Marka lub Mateusza, a J3 - to Ewangelia
według św. Jana, szybko sprawdził na swoim laptopie hasło Biblia w wikipedii.
Jedyną osobą znaną na R, która mogłaby być powiązana z Radkiem to Rut, a
ksywka LUCA to może być odnośnie Ewangelii św. Łukasza. Teraz pojawiły
się kolejne puzzle do rozrastającej się układanki. Zastanawiające, że nie
zauważyli tego z biura śledczego, chyba, że pozostawili to w ukryciu aby rekin
sam wypłynął na powierzchnię chcąc zaczerpnąć powietrza. Zatem co oznaczały
cyfry, czy były odliczaniem ? Najpierw był Mateusz, Marek, Łukasz, Jan, zatem
trójka po J za bardzo nie pasowała, co do kolejności Ewangelii. Miesiące
popełnianych morderstw i dni także się nie zgrywały. Postanowił spróbować
8989
zastąpić cyfry literami M4(D), J3(C) , dziwne to jeszcze nie było to, a może na
odwrót M(14)4, J(10)3, gdyby pomyśleć o alfabecie z „ą” „ ć” byłoby M(17)4,
J(13)3. Wzrok swój skupił na wikipedii i krótkich informacjach, co do
Ewangelii świętego Jana, okazało się, że są pewne fragmenty, które są
kwestionowane czy napisał je sam Jan i dzielą się na trzy części. Najbardziej
przykuła jego uwagę notka o J 7,53-8,11 - tzw. Pericope adulterae, czyli
perykopa o kobiecie cudzołożnej. Ostatnia osoba była kobietą i to zdecydowanie
cudzołożna. Wreszcie coś się zgadzało, postanowił sprawdzić Mateusza i
Marka. Ewangelia Mateusza dzieli się na cztery części, znowu trafiony celnie
strzał. Nagle szok, sprawdza Ewangelię Marka, okazuje się że nazywał się Jan
Marek, który koncentruje się na opisie cudów i czynów Jezusa. Zdecydowanie
zabójca musiał bardzo dobrze znać lub przynajmniej interesować się pewnymi
fragmentami Biblii, o którą się opierał w swoim morderczym przekazie ciał,
znaków i symboli. Nagle zdał sobie sprawę, że było także czterech jeźdźców
apokalipsy. Każdy z nich miał jakiś symbol, szybko wertował Internet i Biblię w
ręku, nie wiedząc, gdzie już ma przebierać oczami i myślami, aby nie
zagmatwać sobie tego wszystkiego. Godzina za godziną, mijały po sobie,
niczym pędzący sekundnik na tarczy zegara. Okazało się, że czterej jeźdźcy
występujący w Apokalipsie św. Jana., wedle przekazu biblijnego mają wyruszyć
na koniach przed Sądem Ostatecznym. Troszkę by to nie dziwiło zwrócenie
uwagi tajemniczej osoby, z racji zbliżającego się 2012 roku, w którym wielu,
opierając się na kalendarzu Majów, widziało koniec świata. Piotrek odczytywał
w kolejności imiona jeźdźców 1. Wojna, 2. Zaraza, 3. Głód i 4. Śmierć. Znowu
czwórka jako symbol śmierci, co zatem Głód mógł mieć wspólnego z Anielą?
Może to chodziło o głód miłości, sexu, które były niespełnione ? Czyżby Aniela
była dziewicą i co to mogłoby oznaczać ? Nagle wczytał się w dalszą część, co
do Głodu:
9090
„A gdy otworzył trzecią pieczęć, słyszałem trzecie zwierzę mówiące:
Chodź, a patrzaj! I widziałem, a oto koń wrony, a ten, co na nim siedział, miał
szalę w ręce swojej.
I słyszałem głos z pośrodku onych czworga zwierząt mówiący: Miarka
pszenicy za grosz, a trzy miarki jęczmienia za grosz; a nie szkodź oliwie i
winu”.
Dalej się okazało, że Śmierć ma towarzyszkę Otchłań, rozumiane jako
Hades, piekło. Ten moment bardzo rozwinął wyobraźnię chłopaka, czytał o
Śmierci:
„A gdy otworzył czwartą pieczęć, słyszałem głos czwartego zwierzęcia
mówiący: Chodź, a patrzaj!
I widziałem, a oto koń płowy, a tego, który siedział na nim, imię było
Śmierć, a Otchłań mu towarzyszyła; i dana im jest moc nad czwartą częścią
ziemi, aby zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez zwierzęta ziemskie.”
Młody detektyw zastanawiał się czy sprawca zbrodni nie próbuje zostać,
a nawet mianować się Jezusem lub Śmiercią, niosąc Apokalipsę przez swe
czyny. Bowiem według innej interpretacji jaką znalazł pierwszy jeździec
mianowany jest nie Zwycięzcą, a Jezusem. Czemu od pierwszego zatem do
następnego zabicia kolejnej osoby czekał cztery lata - znowu liczba cztery ? Nie
wydawało się mu aby zły LUCA miał znów czekać cztery lata. Jeszcze tej nocy
wysłał mailem wiadomość do agenta Sławka, spisał tam wszystkie domysły
jakie przyszły w trakcie tych rozważań, a dla pewności wysłał mu sms, że ma
pilną wiadomość, dostając potwierdzenie, że spotkają się juto skoro nie ma
zagrożenia.
Mówi się często, że stracić dziewictwo można na kilka różnych
sposobów w szkołach czy na studiach. Jednak stracić dziewictwo i zostać
zabitym to coś zupełnie innego. Tego wieczoru bowiem, gdy Piotrek
rozwiązywał zagadkę morderstw na swój sposób, jego sprawca przygotowywał
się na Ich jutrzejszy koncert. W danym momencie wysyłanego sms-a z komórki
9191
wokalisty, Zwycięski Jezus ostro rżnął studentkę przy muzyce PIROMANA,
której przebity wianuszek zamienił w jęczące i rozdygotane ciało umazane we
krwi z krocza. Dziewczyna kilka razy poprosiła by przestał już, On jednak nie
słuchał, aż do jej omdlenia, gdzie jeszcze chwilę sobie dogadzał. Następnie oblał
jej twarz benzyną, podpalił brutalnie, a ona oszołomiona z chwilowego
odurzenia wręcz wyła przez chwilę z bólu rzucając się po ziemi aby ugasić
płomienie. Skóra sama jej się rozpływała w rękach krwi, następnie padła
martwa na plecach, gdzie wyrył jej kolejny znak.
LUCA : A gdy otworzył czwartą pieczęć, słyszałem głos czwartego
zwierzęcia mówiący: Chodź, a patrzaj!
9292
Rozbłysk gwiazdy
Poranne słońce i jego wschód dla większości osób jest symbolem
odrodzenia się, nadziei, wiary, życia, niosącego ciepło i radość. Tymczasem dla
wielu warszawiaków ten symbol, jego obraz został rozmyty porannymi
wiadomościami niczym obraz po drugiej stronie szyby, po której ociekające
krople zniekształcają jego przejrzystość.
Dzień rozpoczął się od zebrania członków zespołu, agenta Sławka i
pozostałych ochroniarzy czekających pod drzwiami. Chłopaki dostrzegli leżącą
na środku gazetę, gdzie strona główna ukazywała fotografie, zdobyte poufnie
przez reportera, zwłok dziewczyny ociekającej w krwi ze spaloną twarzą i
wyrytym jasnym napisem w jej plecach: JUDASZ i tym samym nagłówku
„Judasz morduje studentkę w Warszawie”. Siedzieli nie wiedząc jak
zareagować….a wyglądało, że trasa zakończy się bez ekscesów.
Agent Sławek: Jak widzicie Nasz dawny Piroman stwierdził tym razem,
że się podpisze. Według materiałów, jakie otrzymałem od Ciebie Piotrek wiele
kryje się w Biblii, do której się odniosłeś.
Jacek: Co on gada Piotrek? Czemu My nic nie wiemy ?
Michał : no właśnie, a wcześniej miałeś pretensje do mnie, że nic nie
daje Wam znać…!
Piotrek: Przepraszam chłopaki, ale późnym wieczorem znalazłem
Biblię u siebie w półce, a potem jakoś tak automatycznie przyszły kolejne takie
domysły jakie mogą mieć znaczenie wyryte symbole u poprzednich ofiar,
poskładałem je do kupy i wysłałem mailem Panu Sławkowi.
Radek: Jakie są więc Twoje domysły teraz
Piotrek: wiecie pomyślałem, ze gdyby pozmieniać cyfry na litery
dałoby to taki układ: M4(D), J3(C), jednak wyszło coś innego.
W tym miejscu opisał to do czego dochodził długą noc.
Piotrek: OK. chyba mam
9393
Agent Sławek: Spokojnie, pomyśl i mów jak to widzisz….
Piotrek: Dziś u ofiary czytamy JUDASZ, wcześniej podpisywał się
LUCA, łącze z tymi znakami M4(D), J3(C). Teraz małe zmiany, roszada z L na
J czyli trzecie w LUCA jest C i do tyłu trzecią literą zamienną z L jest J.
Agent Sławek wyksztusił: niebywałe….
Piotrek: przyjrzyjmy się temu bliżej….hmm może wyjść wyraz
JUDA…
Michał : jest Żydem ?
Piotrek: hmm możliwe…ale chwilkę….czwarte nie jest D, a A hmm,
natomiast D jest trzecie….mogę jeszcze gdzieś na boku dorzucić kolejny puzel,
mianowicie są trzy osobie boskie, gdzie trzecią jest Duch Święty….nieźle
pogrywa sobie z nami….
Agent Sławek: dlatego poprosiłem Was tutaj….czy myślicie, że nie
będzie zagrożenia podczas ostatniego dziś, Waszego koncertu? Samo trzecie
morderstwo już przynosi zwolenników, którzy by chcieli Was zakopać
żywcem…
Piotrek podskoczył lekko
Piotrek: ha..właśnie dorzucił Pan kolejny element do układanki, to jest
trzecia ofiara osoby określanej na literę M czyli mordercy….
Agent Sławek: cholera ale potrafisz namieszać….
Chłopaki siedzieli cicho, znali Piotrka z jego bystrych uwag i analiz
więc w jakiś sposób rozumieli jego zachowanie.
Jacek: spokojnie…nie ma mocnych na łamigłówki dla Piotrka…
Piotrek: chwila…chwila…a jeśli…mam…
Agent Sławek: do diabła wyksztuś to z Siebie…
Piotrek: jego zdaje się przesłanie, które cały czas cytują wszyscy,
używają mówiąc, pisząc….
Agent Sławek: ..kurwa no powiedz co to ? ! ? !....
9494
Piotrek: słowo MORDUJ czytane w odbiciu lustrzanym mamy JUD,
czwarta litera od D jest M….hmm…więc jeszcze mogą być jakieś ofiary jedna
lub nawet dwie, gdzie zechce podpisać się O lub R…..albo stworzy kolejny
szyfr, który będzie miał za zadanie dla wytrwałych go odczytać…
Agent Sławek wymiękł: Japierdole !!! obecna miała na imię
Olga...musimy odwołać koncert.
Piotrek: przepraszam, ale jeśli odwołacie nasz występ On może zniknąć
i zabijać w inny sposób lub oczywiście przestać, a teraz mamy szansę go złapać.
Zastanawiałem się nad jego rysopisem, skoro zna się na modzie musi umieć
zadbać o siebie więc wyróżnia się z tłumu i m. inn. dzięki temu dociera do
kobiet, szczególnie tych młodych…kto wie może ma długie włosy…
Agent Sławek: Masz jakieś pomysły ?
Piotrek: Proponuje przed wpuszczaniem dziś na nasze szoł zrobić
konkurs, gdzie osoby, które będą parami dostaną specjalne fosforyzowane
opaski na nadgarstek w jednym kolorze, a single w innym kolorze, szczególnie
w innym mężczyźni. Ochronie, policjantom powie się, aby bardziej zwracali
uwagę na facetów singli.
Agent Sławek: Myślisz, że to młoda osoba ?
Piotrek: Nie, nawet, że raczej już po studiach, po dwudziestym piątym
roku, ale może młodo wyglądać…
Agent Sławek: nieźle…dobry plan, ale wiesz, że to może być każdy…
nawet osoby spoza waszego występu.
Piotrek: tak wiem…
Agent Sławek: Powiem to co doszło do mnie jeszcze…od czego by tu
zacząć…nasz kraj jest krajem bardzo starym, obecnie nie ma tylu różnych
wyznań i grup innych narodowości jak kiedyś, katolicyzm jest religią
dominującą, która sprzeciwia się po tym zajściu w stolicy wszelkich koncertów,
chcą uczcić to ciszą, możliwe, że będzie kilka dni żałoby narodowej nawet….
Michał : to znaczy, że nie zagramy ?
9595
Agent Sławek: możecie, ale może to być gwóźdź do trumny…jednak
jak sami widzicie to jedyna szansa na złapanie tej gadziny….jaka jest Wasza
decyzja ?
Wszyscy spojrzeli na Siebie, pięć lat ciężkiej pracy, a teraz gdy doszli
do bram chwały otwierających świat przed nimi wszystko mogło się skończyć,
ale nie za byle jaką cenę.
Michał : chłopaki, pamiętacie, pomysł był Piotrka o założeniu zespołu,
nic nam nie grozi jeśli się rozpadnie, szkoły mamy skończone, dostaliśmy się na
studia, gdzie zamierzaliśmy, pozwólmy zadecydować jemu…
Jacek i Radek zgodzili się jednogłośnie.
Piotrek: dobrze, zagramy, ale przed koncertem chcę coś powiedzieć do
przybyłych ludzi….
Agent Sławek: niech tak będzie…
W tle dało się słyszeć muzykę z radia, właśnie był odtwarzany kawałek
Czesława Niemena: Sen o Warszawie.
Zostało postanowione koncert się odbędzie, pomimo takiego zajścia,
zostaną zwiększone siły bezpieczeństwa, rozdane specjalne kolorowe opaski
przy wejściu, tylko nikt nie wiedział jak potoczy się dalsza gra.
Warszawa, stolicy Polski, dumnie broniona na przestrzeni epok m.in.
przez Tadeusza Kościuszkę, Józefa Piłsudskiego, podczas napaści przez Niemcy
w II wojnie światowej, a dalej Powstanie Warszawskie. W swojej długiej
historii przeszła wiele, ale także wiele wniosła, dając schronienie, poczucie
pewnej solidarności, wiary, miłości. Tego wieczoru media szalały umieszczając
w czołówce wydarzeń koncert PIROMANA pod Pałacem Kultury, kończącego
sezon wakacji i zapowiadający nadchodzący czas szkoły i kasztanów czyli
jesieni. Niektóre katolickie media zależne od pewnych osób dorzucały szczyptę
zniesmaczenia złych i nagannych postępów młodych muzyków, ich wybryków
poza sceną, orgii, wykorzystywania fanek, nagannego nie odwołania koncertu i
9696
wiele innych tematów, które mogły szybko zostać podłapane przez
społeczeństwo i obrócone na niekorzyść zespołu.
Wśród wielu pokoleń na przestrzeni epok, zawsze najbardziej żywe,
podatne na zmiany, przynoszące powiew przemian, które zdobywa się na
najbardziej dokuczliwe, niewybaczalne i zwariowane czyny i jednocześnie w
tym wszystkim jest pełne życia to każde pokolenie młodych nastolatków.
Nastolatkowie mają w sobie jakby włącznik gotującej się krwi, przypływu
energii, kumulowania się werwy walki, testosteronu, z którymi mieszają się
uczucia jak miłość. Gwiazdy na niebie, które obserwujemy, szczególnie te
najjaśniejsze to pozostałości dawnego ich największego skumulowania sił,
mocy, najjaśniejszego rozbłysku przed zgaśnięciem. Podobnie mają się siły
witalne i młodzieńcze u nastolatków, aby potem po osiągnięciu najwyższej
energii, największego rozbłysku powoli zgasnąć, niosąc jeszcze przez wiele
milionów lat świetlnych potężną poświatę, dostrzegalną gdzieś hen daleko.
Najbardziej wybijający się młodzi jak zespoły The Beatles oraz inni artyści,
którzy rozbłyśli za młodu, pomimo, że mogą już nie żyć, przez wiele lat w
oczach kolejnych pokoleń będą nadal świecić. W ten sposób rodzą się legendy,
opowieści, wzorce dla kolejnych osób wchodzących w etap dorastania, życia,
które spoglądając nocą przy blasku księżyca na jezioro pełne odbijających się
gwiazd, dostrzegają coś więcej, niebiański kalendarz czasu - swoje
podobieństwo.
Tego wieczoru wschodząca gwiazda PIROMAN, która szybko została
dostrzegalna od momentu narodzin do czasu sławy, każdy ją znał, chciał
ujrzeć, dziś świeciła najjaśniej niż kiedykolwiek. Pomimo całego precedensu z
okrutnym czynem jaki został wykonany na niewinnej studentce, wbrew
medialnym przekazom, politycznym sprzeciwom, przyszło wiele osób, chodź
ubranych na czarno. Zespół wyszedł na scenę informując, że tan koncert będzie
ostatnim na Ich trasie koncertowej, tego wieczoru w wersji unplugedd, z
planowaną dużo wcześniej orkiestrą filharmonii warszawskiej.
9797
Światła wygasły poza jednym zwróconym na środek sceny, gdzie stał
Piotrek, przemawiał spokojnie i powoli z pewnym, nie dającym się ukryć
wyrazem łez w oczach, głosem.
Piotrek: ….chcę tylko powiedzieć, że dziękuję za wszystko, co do tej
pory udało się nam razem osiągnąć z zespołem, ale dzięki Wam tu zebranych
oraz wielu Wam podobnych popierających Nas…. niech ten koncert będzie
pokazem, że zło nie może zatryumfować kosztem niewinnych rzucając ich na
kolana, a my młodzi Polacy mamy jeszcze coś do powiedzenia, nawet więcej niż
tylko kościół, media i polityka, które niby są starsze od Nas jednak także
zależne…Ten koncert dedykujemy wszystkim ofiarom, nie tylko morderstw, ale
niewinnym, szczególnie kobietom, które cierpią każdego dnia w swojej ciszy
bez przełamania się i powiedzenia STOP, chociaż domyślamy się, że nie jest to
takie łatwe….dla Nas Wszystkie jesteście Wspaniałe, Wartościowe, Mądre i
Piękne…nie dajcie się, nie jesteście same…hej!!!
W tym momencie weszły delikatnie skrzypce i dodatkowe instrumenty
ze stu dwudziestoosobowego składu filharmonii poczęły się dołączać. Następnie
Radek, Jacek, Michał i Piotrek powoli zgrywali się ze swoimi instrumentami do
reszty. Wiele przybyłych osób, podczas koncertu płakało, powoli zaczęły
zapalać się zapalniczki tworząc morze światła, w którym dało się wyczuć pewną
nostalgie, smutek, żal, współczucie, rozkojarzenie, poczucie bezsilności co do
śmierci, a jednocześnie pewną więź przybyłych.
Spodziewane uderzenie mordercy z nagłym atakiem, jakimś
niespodziewanym czynem, nie nadchodziło, policja przyglądała się osobom
noszącym charakterystyczne fosforyzujące zielone opaski, jako oznaka singla.
Trwał koncert, przybyły setki osób jeśli nie tysiące, a Piotrek czuł się
wyobcowany, samotny, bez poczucia pewności jakie będą dalsze jego kroki po
koncercie. Wśród przybyłych osób wpatrywał się w wiele twarzy nie wiedząc
czy czasem w jakiejś nie dojrzy oczy, których pragnął w rzeczywistości nie
ujrzeć, oczy mordercy.
9898
Nastąpiła mała przerwa techniczna, gdzie zespół schodził na chwilę ze
sceny, a dalej grała sama orkiestra. Piotrek słuchał z boku głośnej rozmowy
dziewczyn z chórku , z drugimi od tańca urozmaicającymi występ.
Dziewczyna z chórku 1: kurde…nawet mi łza poleciała jak
przemawiał…nieźle ich dobija ten morderca, szkoda, że kończą koncerty…
Dziewczyna z tańca 1: Spokojnie, dziewczyny, kasy i firm, które będą
chciały by je zareklamowali nie zabraknie, a to najlepsza, najszybsza droga
zarobku…
Dziewczyna z chórku 2: idę dziś sobie, przechodzę obok wystawy
mega fajnych nowych butów…więc od razu zwróciłam w niej uwagę ze swym
odbiciem jak wyglądam, bo wiadome, jak się nie ma lustra od czego są szyby
wystaw, samochodów…
Dziewczyna z tańca 2: No i…?
Dziewczyna z chórku 2: Nagle idzie taki koleś….mówię wam
odstawiony od głowy z dobrym uczesaniem poprzez mega drogą i kosztowną
kolekcję ciuchów do butów Bugatti…
Dziewczyna z tańca 2: heh i jaką technikę zastosowałaś ?
Dziewczyna z chórku 2: schylenie się i poprawienie buta…miałam
mini i pończoszki z baletkami….mówię wam o mało sobie nagle karku nie
skręcił hehe….
Dziewczyna z tańca 3: takich sztuczek na ściągnięcie zna się wiele, od
popraw włosów w trakcie mijania lub jak stoi naprzeciwko, niewinnego
pochylenia głowy, założenia nogi na nogę podczas siedzenia i kiwania stopą,
nabrania powietrza aby biust się bardziej uwidocznił….hehe tyle tego, a jak oni
świrują na takie drobnostki, że masakra….
Dziewczyna z chórku 2: no tak, trzeba działać, jeśli sami nie potrafią
trzeba jakoś zwrócić na siebie uwagę….ten bogacz to taki nadziany widać
był…poznałabym go z miłą chęcią.
9999
Dziewczyna z chórku 1: spokojnie będziemy jeszcze nieźle okupowane
po dzisiejszym koncercie, chociaż nie wiadomo czy chłopaki zechcą zrobić
jakąś imprezę po tym wszystkim na koniec…
Dziewczyna z chórku 2: szczerze to miałam go już zagadać, ale wyjął
telefon i po rosyjsku chyba zaczął gadać, więc zrezygnowałam i poszłam dalej,
aż sama się zdziwiłam, że tym razem oprócz zachęty to jeszcze musiałabym
pierwsza flirtować hihi
Dziewczyna z tańca 3: jak byś go zobaczyła na koncercie daj mi znać,
ja wezmę się za niego…
Dziewczyna z chórku 2: ….a wiesz, to jest dziwne, że widziałam go
dziś, przyglądał się gdzieś pod sceną w jednej z Tych zielonych opasek, pewnie
więc jest singlem, może tam jeszcze będzie, jest po lewej stronie przy
barierkach….
Dziewczyna z tańca 3: ….jak mi się spodoba to wezmę się za
niego…oby w miarę wyglądał i miał kasę…dużo kasy…
Roześmiały się wszystkie myśląc jak się rozkręci akcja po wyjściu na
scenę, a także już każda myślała, aby tylko ujrzeć tego ruska. Nie wiedziały
jednak, że w tajemnicy jest ktoś jeszcze komu bardzo by zależało zobaczyć te
oczy.
Piotrka myśli rozlatywały się na części szukając pewnych porównań,
kolejnych elementów układanki, aż nagle pojawił się pewien uśmieszek w kącie
ust. Kilkanaście minut później nadeszła kolejna część przedstawienia zespołu,
bardziej żywiołowa, z pokazami pirotechnicznymi, kolejnym żywszym tańcem,
skąpo ubranych dziewczyn. Publiczność ożyła, śpiewała z nimi znane hity,
pojawiły się skutecznie rozplanowane smaczki dla uatrakcyjnienia wieczoru np.
wyświetlane filmiki z postacią Piromana na telebimach przemieszane z
poprzednimi koncertami, gra świateł i laserów, dmuchane kukły Piromana nad
publicznością. Na koniec towarzyszyli zaproszeni goście z kilku nurtów
muzycznych od znanego Dj Ronego z Ibizy, który umiejętnie wkomponował się
100100
ze swoimi podkładami, czy zespołu reggae z jamajki Jamajka, z którym
wykonali kilka własnych utworów tylko, że w wersji reggae. Koniec występu
rozświetlił pokaz sztucznych ogni, następnie podziękowania dla publiczności,
orkiestry, przybyłych gości, dwa wyjątkowe bisy i rozejście się wszystkich do
domów. Tymczasem niedaleko sceny toczyła się wyjątkowa rozmowa dwóch
osób:
Dziewczyna z tańca, 3, Magda: Jesteś z Rosji, masz taki akcent, jak się
nazywasz?
Luca: Luca, fajnie dziś tańczyłaś, urodziłem się na dalekiej Syberii….
Tancerka, Magda: nieźle, chyba nie ma tam, co zrobić ze sobą, same
nudy…hmm….obserwowałeś jak tańczę…fajnie…to jak teraz będziemy tak
gadać, czy może gdzieś pojedziemy ?
Luca: Jesteś bezpośrednia…podoba się mi…nie boisz się tak spotykać
od razu z nieznajomymi ?...grasuje jakiś zły typ…wiesz …?
Magda: Eeee tam przestań marudzić…jestem dorosła…wiem co
robię…nie boję się i potrafię sobie poradzić, jedziemy ?
Luca: Zaparkowałem niedaleko, masz wszystko przy sobie ?
Magda: Pewnie, uderzamy..
Noc kryjąca uśpione w ludziach lęki, strach, znowu zamykała się kryjąc
w swoich skrzydłach dwie postacie oddalające się spod sceny. Nieznajomy Luca
przyjmując rolę sponsora na ten wieczór kierował się ze swoją partnerką do
pobliskiego parkingu, gdzie wsiedli do jego czarnego BMW – najnowszego
modelu i odjechali do centrum. Wpierw wstąpili do pizzeri, gdzie zamówił
największa pizze z dobranymi osobno składnikami po połowie pizzy dla
każdego.
Magda: Znasz PIROAMANA czy tak przyszedłeś z ciekawości ?
Luca: Mają trafione przesłanie w tekstach….
Magda: A czemu zainteresowałam Ciebie ? nie masz żony,
dziewczyny?
101101
Luca: To chyba nie jest Twoim zmartwieniem….ale nie mam, dużo
podróżuje, jednak planuje wprowadzić nowe zmiany w życiu…
Magda: No czas najwyższy latka lecą…młodo wyglądasz, ale
zachowujesz się i mówisz z pewną wiedzą, czyli jesteś starszy niż na oko może
ktoś stwierdzić…widzę też dbasz o siebie ….
Luca: Wszyscy ze wschodu wyglądają młodo, taki urok, zdrowe
jedzenie, jak to mówicie „ w zdrowym ciele zdrowy duch”
Magda: Czym się zajmujesz na co dzień ?
Luca: Religią i nawracaniem…
Magda aż się o mało nie zadławiła
Magda: nie pierdol, że jesteś księdzem ?
Luca z lekkim uśmiechem odpowiedział: Nie…ani pastorem…jestem
naukowcem, badam religię i jej przeszłość, porównując do dzisiejszych czasów,
a w ten sposób osoby na podstawie moich badań mogą same ocenić jej
przesłanie i zastanowić się co do dalszej wiary…
Magda: Nieźle, a jaka to religia ?
Luca: Wszystko po trochę, ale koncentruję się na religii żydowskiej,
chrześcijańskiej, powiedzmy mesjanizmie narodów…
Magda: Masz pewnie sporą wiedzę na ten temat, dziwne, że taka
dochodowa zdaje się praca, wiedza, dobre dbanie o siebie, a żadnej stałej…
Luca: …kobiety?
Magda: Tak
Luca: Przyznam, że próbowałem, ale jeśli nie wychodzi nie można
robić tego dłużej na siłę bo wtedy na pewno nie wyjdzie, obecnie najłatwiej
spotkać się z Tobą bo wiemy czego chcemy, swobodnie rozmawiamy, nie
planujemy nic dalej na przyszłość, nasze oczekiwania są dość jasne i przez to
nie skupiamy się na innych myślach, celach.
Magda: cholera dobry jesteś…muszę przyznać, że masz trochę
popaprane życie, jakby jakaś klątwa…
102102
Luca: ..stąd właśnie zająłem się tematem religii, chce poznać prawdę
czemu jednym przychodzi coś tak łatwo, mają to coś w sobie, a inni kiedy się
starają choćby nie wiem jak i jakich wielkich rzeczy dokonali nie będzie im
dane…
Magda: ….poznać kogoś na stałe…ciekawe…ale czy czasem nie
chodzi tyle o religię jak o psychologię…Twoje podejście….miałeś w ogóle już
kobietę?
Luca:…hehe…tak troszkę ich było, uwierz mi, że żadna na dłużej
jednak nie nadawała by się przynajmniej dla mnie…a troszkę wiem o kobietach
i potrafię szybko poznać Waszą osobowość…
Magda: to jaka ja jestem?
Luca: hmm, spróbujmy, lubisz taniec, także dbasz o siebie wydawałoby
się jak większość dziewczyn, jednak pomimo wielkich występów i wielkich
osób jakie poznajesz nadal jesteś skryta w sobie, boisz się zaufać, musi to być
gdzieś z dzieciństwa, przeszłości, jakaś tajemnica…nie boisz się starszych osób,
podejrzewam więc, że ktoś starszy próbował dobrać się do Ciebie, jeśli tego nie
zrobił naprawdę….a teraz robisz to w ramach zemsty spotykając się z takimi, z
jednej strony aby pokazać, że możesz się spotkać się, przespać z takim nawet,
on da Tobie, co zechcesz, pieniądze, ciuchy, chwile zabawy, a potem zostawisz
go pokazując, że to Ty go wykorzystałaś…druga strona to ta, że po cichu
myślisz, że jeśli zajmie się Tobą to oszczędzi inne młodsze dziewczynki, które
przypominają Tobie Siebie z pewnych wydarzeń…
Magdzie łzy leciały z oczu, opuściła głowę, szlochała…
Magda: Czemu mi to robisz…skąd…jak…?!?
Luca: spytałaś, dałem Tobie odpowiedź….
Magda: czy chcesz dziś…?
Luca: nie…jeśli nie chcesz…wiemy, że nie chodzi w życiu tylko o to?
Magda: Czemu zatem zwróciłeś uwagę na Mnie bo nie odpowiedziałeś?
Luca: Wiemy, że tańczysz..
103103
Magda: tak…
Luca: jeździłaś na pewne obozy treningowe do Grecji…tam Cię
widziałem…
Magda nagle jakby się obudziła ze snu, drżała
Magda: Przysłali Cię po mnie?
Luca: Nie tylko Ty uciekłaś…ale ja znajduję każdą, nieważne, gdzie się
schowa i jak się ukryje, wiesz, co czeka osoby, które zostawiają grupę?
Magda z przerażeniem patrzyła mu w oczy
Magda: Mam jakieś rozwiązanie, wyjście?
Luca: Wrócić lub zostać ukaraną, nie polecam wyboru drugiej opcji.
Magda: nie jestem tak silna by wrócić, ale też nie zniosłabym kary…
Luca: raczej nie przeżyła…
Magda: musisz mnie odwieść do ośrodka ?
Luca: wiesz, że wam nie wierzę, mam zadanie i wykonuje je od
początku do końca. Współczuję trochę zespołowi PIROMAN, że Wasze
ucieczki zbiegły się z Ich Sławą, kontaktem z Nimi, a wkrótce zakończeniem
kariery. Jednak kara musi być głośna, aby Inne miały przestrogę, co je czeka
jeśli zechcą odejść. Zawsze myślicie, że jak się coś już trochę podszkolicie dacie
sobie radę same, zostawicie Tych, co Was przygotowywali do bycia Modliszką,
na pastwę losu. Jednak to On Was przygarnął, dał schronienie, wychowywał,
pokazał najwięcej, jak żyć aby być szczęśliwym, bez strachu, lęku, biedy, głodu,
jak docierać do innych i nie będąc wykorzystaną wykorzystać z ukrycia swoje
ofiary, które wydawało się, że polują na was, a jest odwrotnie. Dostałem
polecenie aby nie karać Ciebie, a przywieść z powrotem, szefowi chyba zależy
na chłopakach z zespołu żeby nie dostało się im przez Wasze wybryki za
bardzo.
Magda: Masz rację, są pewne spraw na świecie, o których wiedzą tylko
nieliczni, szkoda, że ich problemy rozgrywają się kosztem tak wielu…w sumie
104104
nie byle jakie problemy…jednak czy można chcieć by świat był doskonały…co
teraz?
Luca: pojedziemy do Ciebie, spakujesz się, potem do Mnie, a jutro
wylecimy do Grecji.
Dwoje klientów pizzerii uiściło rachunek, wyszło i odjechało w mroczną
noc zostawiając dość zadowalający kelnera napiwek.
Noc imprez po koncertach dla wielu zespołów kończyła się tradycyjnie
np w wynajętym hotelu i dwóch piętrach imprezy nie miały końca, otwierane
szampany, lejące się inne trunki, orgie rozkoszy, rozwalane telewizory, głośna
muzyka, urządzane zwariowane konkursy np. na jaki sposób dana laska wyrwie
kelnera, który przyniesie zamówione jedzenie, a potem go zleje lub ile uda się
załadować dziewczyn w jedną noc czy też na odwrót w przypadku żeńskich
zespołów, wokalistek. Zespół Piroman tej nocy świętował, ale w inny sposób.
Wszyscy przebywali obecnie w cichym pokoju hotelowym, które zostało
przerobione na biuro dowodzenia.
Agent Sławek: jak na to wpadłeś?
Piotrek: Usłyszałem rozmowę dziewczyn podczas przerwy
koncertowej, hasło Rosjanin pozwolił mi poskładać kolejne części zagadki…
Radek: ….jako dziennikarz będziesz mistrzem w odnajdywaniu
zabójczych tematów…
Piotrek: zobaczymy…podsumuje…hasło użyte przez dziewczyny, że to
może być Rosjanin szybko przeniosło się na ofiary poprzednich
morderstw…Aniela, jej rodzina pochodziła ze wschodu, tylko nazwisko zostało
spolszczone, tak jak robią obecnie Litwini z polskimi nazwiskami….Sara była z
Ukrainy, a Olga także ze wschodu….
Jacek: odechciewa się mi poznawania tych dziewczyn ze wschodu…
Agent Sławek: Piotrek podsłuchał rozmowę dziewczyn, dał szybko mi
znać, jedna z nich, tancerka, Magda pochodzi z Białorusi. Kolejne działania
musiała być bardzo szybkie, dziwiło nas, że spokojnie zgodziła się
105105
współpracować, umieściliśmy jej podsłuch. Zaraz po koncercie niewiarygodne
jest to, co usłyszeliśmy gdy spotkała się z oznaczonym trafnie, rosyjskim
singlem, który ją zagadał. Szybko pojawiły się kolejne tematy związane z wami,
czyli Gracja, spotkaliście tam jakieś rosyjskie dziewczyny, z jakiegoś obozu?
Michał, który milczał próbował w jakiś sposób zdławić w sobie ból
dawnej miłości
Michał : tak, czy one są w to też zamieszane ?
Agent Sławek: najprawdopodobniej, wygląda, że w Grecji w jednym z
ośrodków sportowych ćwiczy się nie tylko figurę ale i psychologię młodych
dziewczyn, które są wykorzystywane w nieznanych dotąd celach…najwyraźniej
te, które tam jeździły postanowiły się wycofać, a to przypomina troszkę mafie,
jak raz wejdziesz to wyjście jest tylko jedno…
Radek: nogami do przodu…
Agent Sławek: zgadza się, jednak Magda nadal żyję, musimy ją
odbić…polecimy za nią i Lucą do Grecji, chcemy poznać miejsce ukrywania
tych dziewczyn, a także głównego szefa…odpowiednie listy polityczne i
policyjne już poszły, także będzie to akcja współpracy władz Polskich i
Greckich. Mam do Was prośbę abyście opisali dokładnie ten kurort, w którym
odpoczywały poznane Rosjanki, opiszcie je…będziecie na bieżąco
informowani, agenci dalej będą przy Was…
Piotrek: Dobrze…
Michał : mam prośbę…jeśli znajdziecie tam dziewczynę o imieniu
Natasza lub informacje jakieś na jej temat…
Agent Sławek: ok. powiadomimy Cię, jeśli będzie to możliwe….
Nastąpił powrót do domów, spotkania z rodzinami, dziewczynami, czas
na odpoczynek, a jednocześnie liczenie zarobionych pieniędzy z
zastanowieniem się, co zrobią dalej.
106106
Spotkanie z Kameleonem
Zespół Piroman nagrał oczekiwaną płytę w wersji angielskiej, w
pewnych kręgach zagranicznych zyskała pewien aplauz i oklask. Piosenki
jednak nie zdobyły wyższych pozycji w tamtejszych listach przebojów rozgłośni
radiowych. Ponieważ pieniądz wyznacza ścieżki biznesu, a ta nie klarowała się
za granicą jak wino w dobrym smaku toteż spadła powoli dotacja sponsorów.
Wszystkie kolejne elementy, które tworzyły budowlę reprezentacyjną bandu
kładły się jak domino, jedna po drugiej powoli przykładając się do poważnych
decyzji jakimi na koniec piątego roku studiów było rozwiązanie grupy.
Piotrek: zrobiliśmy coś, co udaje się niewielu, spełniliśmy swoje
marzenia, cele, sprawdziliśmy się, zobaczyliśmy jak to jest przed sceną, na
scenie, a także poza nią.
Michał : tak, dzięki temu dorośliśmy w pewnych sprawach, dobrze, że
przypilnowaliśmy studiów, chociaż po nich możemy nie mieć pracy przez
chwile i być zaliczonym do dwóch miliona bezrobotnych absolwentów, zawsze
mamy pieniądze z Piromana…
Radek: tak…kolejne pokolenia i nowe wersje utworów sprawiają, że są
zachwycone nami, chociaż szczerze big kasy nie ma z tego…
Jacek: …mimo to zapraszają nas na gale, festiwale, wywiady czy do
reklam, a tam świetna kasa wpada do kieszeni…
Michał : …no skończyłeś architekturę … podłączysz się do jakiegoś
biura czy otworzysz własne, o którym opowiadałeś ?
Jacek: Własne…zajmę się projektowaniem domków jednorodzinnych
ale na styl kanadyjski, drewniane i projektami sportowymi, parków rozrywki,
może zaprojektuje własny Walt Disneyland w Polsce hehe
Radek: to jest pomysł….
Piotrek: tak nieźle, a Ty Radek od kiedy zająłeś się swoimi własnymi
projektami muzycznymi jako Dj Rad także sobie nieźle radzisz…
107107
Radek: Pewnie, nie trzeba tyle stroić instrumentów, dla mnie to
łatwizna, kasa tylko dla mnie i mega imprezy
Michał : hehe.i mega dziewczyny możesz dodać….a Ty Piotrek, odbyłeś
już staż w krakowskim radio, potem współpracowałeś z lokalną TV i paroma
innymi mediami, coś tam do gazet jeszcze nawet czas miałeś pisać, co dalej ?
Piotrek: Już po obronach prac, rozdaniu dyplomów, wszystko minęło
tak szybko….jadę do Australii…chcę tam spróbować swoich sił, moja znajoma
pracuje w TV z Sidney, poleciła mnie i chcą mnie heh
Wszyscy krzyknęli toast z takiej informacji, którą kumpel trzymał w
ukryciu, wzniesione wielkie litrowe kufle z piwami stuknęły się dźwięcznie w
jednogłośnym tonie, jakby przypieczętowując przyjacielskie spotkanie. Siedzieli
obecnie na krakowskim ryku w gorący dzień czwartego lipca. Reszta kumpli
wiedziała i znała tą tajemnicza piękność, dla której Piotrek leciał na drugi
koniec świata.
Piotrek: Pamiętacie Agenta Sławka ?
Michał : Pewnie, szczerze myślałem czy może odnajdzie się tam jakaś
informacja o Nataszy…nie wiedziałem nawet, że wszystkie one mogą być w to
zamieszane…
Radek: Tak, ale przyznacie, że nieźle zostały wyszkolone przez tego
kogoś, owinęły nas wokół paluszka i mogłyby się bawić jak piłką decydując jak
uderzą i gdzie poleci…
Jacek: Szkoda tylko, że pomimo całej akcji odbicia nagle łączność z
Magdą się urwała…
Piotrek: tak, obserwowali ich jeszcze w Grecji, aż nagle gdzieś
zniknęli…nie znaleziono też żadnych informacji w tym pensjonacie, z którego
poznaliśmy dziewczyny….wszystko ktoś dobrze zatuszował
Jacek: dziś jak patrzę na dziewczyny zastanawiam się czasem czy nie
jest jedną z nich…wiecie Modliszką
Piotrek: tak, nigdy nie wiadomo kogo spotkasz na swojej drodze.
108108
Radek: Piotrek mam nadzieję, że przylecisz na mój ślub z Kasią, a także
Wy znajdziecie czas i żadna Modliszka nie stanie Wam na głowie ?
Wszyscy śmiali się, potwierdzając i gratulując zaręczonym.
Piotrek: Ty natomiast Michał z Lidką nie czekaliście aż do końca
studiów..
Michał : pewnie, stwierdziliśmy, że nie ma sensu, wiedzieliśmy czego
chcemy od siebie, a po studiach mogą przyjść jakieś wahania, inne spojrzenia na
życie, a tak razem decydujemy o kolejnych pomysłach i wiadome motywuje nas
Nasza córeczka
Radek: Anastazja jest śliczną dziewczynką…Ja zastanawiam się z
Kasią czy nie dać swemu synowi imienia Tristan…ale zobaczymy.
Jacek: który to jest miesiąc ciąży?
Radek: trzeci…oczywiście chcę mieć syna, ale jeśli będzie córka także
będę szczęśliwy…
Piotrek: jakie dacie jej wtedy imię?
Radek: Joanna….takie anielskie imię…hehe
Jacek: Ty brałeś ślub Michał Kościelny więc twardo Wasze serca
zamurowała miłość razem….
Michał : miłość i zaufanie plus odrobinę doświadczenia i takie tam inne
sprawy hehe
Jacek: a Ty Radek bierzesz cywilny ?
Radek: zgadza się, pieniędzy raczej nam nie zabraknie, damy sobie
radę, a po tych wszystkich oszczerstwach i głupotach niesionych przez
zabobonny kościół co do zespołu i Nas kiedy było ciężko mamy dość.
Katolicyzm chyli się powoli ku upadkowi, nie ma sensu, wierzymy na własny
sposób, nie jesteśmy źli, zobaczymy zresztą po śmierci jak nas rozliczą, tu na
Ziemi wiem, że zrobię wszystko aby moja rodzina była szczęśliwa i to się dla
mnie liczy …no i oczywiście prawdziwi przyjaciele….
109109
Spotkanie przeciągnęło się do późnego wieczora, cała czwórka zrobiła
tzw klubing czyli wchodzili do jednego klubu napić się piwka, pobawili, a
potem do drugiego, na koniec wyrwali kilka dziewczyn, które zabrali do hotelu,
w końcu był to wieczór kawalerski Radka, za którego zdrowie wznoszono i
bawiono się.
Nadszedł wrzesień, powiał wiatr zmian, a wraz z nim młody dziennikarz
ze spakowanymi walizkami i pożegnaniu bliskich został odwieziony na lotnisko
Starachowice we Wrocławiu, gdzie o godzinie szesnastej pięćdziesiąt jego
samolot wzbił się obierając kurs na lotnisko do Frankfurtu, jednego z
największych na świecie centrów finansowych. Wielka maszyna lądowała w
Niemczech o godzinie osiemnastej pięćdziesiąt, Piotrek miał już tam
zarezerwowany nocleg w pobliskim hotelu. Następnego dnia kolejny kolos
wystartował o godzinie jedenastej piętnaście kierując się w gorące strony Abu
Dhabi czyli Zjednoczonych Emiratów Arabskich, strefę Zatoki Perskiej, znanej
od wielu setek lat. Obecnie oprócz kłótni czy powinna nosić nazwę Zatoki
Arabskiej czy dawniejszych wojen iracko – irańskich, Iraku z Kuwejtem, trwała
eksploatacja największych na świecie złóż ropy naftowej pod je dnem, lot
zakończył się po ośmiu godzinach. Na miejscu szybko dowiedział się, gdzie
znajduje kolejny hotel, w którym także dokonał wcześniejszej rezerwacji.
Podstawione Taxi wiozło go nieznanymi drogami miasta, które zdradzało swoją
starożytność kultury w zachowaniu i ubiorze mieszkańców, a także poczynione
wielkie zmiany nowoczesności, które wielce biły na głowę proste wydawałoby
się technologie i rozwój, jego ojczystego kraju.
Piotrek: faktycznie jesteśmy trzydzieści lat za murzynami, a nawet
pięćdziesiąt za Arabami…
Szofer Ali odezwał się po angielsku
Szofer Ali: Pięknie prawda ?
Piotrek: powiedziałbym, że wiele wniesionej pracy i pieniędzy, ale stać
Was na to…w końcu macie ropę, więc dyktujecie warunki
110110
Szofer Ali: pięknie…a kto ma władzę ten rozdaje karty, nie koniecznie
My rozdajemy zawsze karty, ale wkrótce też skończą się pokłady ropy…
Piotrek: no właśnie…upadnie to wszystko, zdaje się, że zabezpieczacie
się turystycznie….
Szofer Ali: Zgadza się, pokłady są na wyczerpaniu, świat nie będzie
cały czas na ropie jechał….przyjdą nowe pomysły i wynalazki, mają pewnie już
przygotowane, ale po je dawać skoro z obecnych jest pieniądz i tyle czasu by
zajęło na zmiany…a to też pieniądz…nowe fabryki, przeszkolenia
pracowników, nowe urządzenia, nowy świat, a co zrobić ze starymi,
przeszłością …heh Proszę Pana, druga planeta byłaby potrzebna lub wywóz
tego wszystkiego starego na księżyc bo tu się już nie pomieści….
Piotrek: w Niemczech jednak utylizują wszystko, nic się marnuje,
rozmawiałem tam z jednym biznesmenem w hotelu, mówił, że to złoty interes
odpady i ich przeróbka, utylizacja…
Szofer Ali: Możliwe …..u Nas mamy Grand Prix Abu Zabi Formuły 1,
wielkich emirów, najbardziej luksusowy na świecie Emirates Palace, koszt
budowy wyniósł trzy miliardy dolarów amerykańskich…
Piotrek: ten słynny hotel…słyszałem o nim…
Szofer Ali: jest tak wspaniały, że nie nazywa się go hotelem, a pałacem,
jako drugi na świecie ma sześć gwiazdek
Piotrek: nieźle…
Piotrek jako dawna gwiazda zatrzymał się odpowiadającym do jednej
gwiazdki hotelu, gdzie wystarczył mu prysznic, zjedzenie posiłku, chwila próby
odespania w temperaturze czterdziestu stopni Celsjusza i znów powrót na
lotnisko kolejnego dnia, gdzie wyleciał po godzinie dziesiątej ostatnim
samolotem do Sydney. Nigdy nie odbywał tak długie podróży w przestworzach,
ponad dwadzieścia jeden godzin, jednak dla wielu pasażerów z różnych krajów
było to najwidoczniej czymś normalnym, ponieważ nie widać było ani
zachwytów, ani strachu, od zwykłe rozmowy, czytanie książek, drzemki,
111111
zajadanie posiłków, czasem próba poderwania przez młodych studentów
pięknych stewardess. W pewnym momencie jedna z nich podeszła z
zamówionym posiłkiem przez Piotrka, nie miał problemów z jedzeniem więc
nie chciał pohamowywać swojego apetytu. Podając danie lekko nachyliła się
nad pasażerem i szepnęła na ucho:
Stewardessa: Jak podróż Proszę Pana Piotra?
Piotrek lekko zaskoczony spojrzał jeszcze raz na piękną postać, w której
dopiero rozpoznał…..Magdę
Piotrek: Jezu…co Ty tu robisz?
Stewardessa: Pracuję…heh…oprócz wyjątkowego dania, masz
dołączoną karteczkę…ktoś chce spotkać się z Tobą w Australii, gdybyś czegoś
potrzebował daj znać…pytania z przeszłości zostaw dla tamtej
osoby….smacznego
Piotrek: cieszę się, że przynajmniej ee…
Stewardessa: tak jestem cała i zdrowa, spokojnie….dziękuję…teraz
jedz bo ciepłe….
Piotrek: ok…łoł…ehh
Absolwent nie wiedział jak zareagować, podczas powolnej konsumpcji
wzrok jego, co chwilę kierował się na Magdę, która obsługiwała pasażerów
mówiąc w kilku językach…myśli rozeszły się na dwa bieguny półkuli prawej i
lewej próbując wydedukować, kto się chce spotkać, po co, chociaż domyślał się,
że może to być powiązane z siatką Modliszek, w której była Magda – i tym
razem jego zmysł, domysły miały się potwierdzić.
Lot z Polski trwał cztery dni, wylądował na jednym z ośmiu
kontynentów, po którym nie stąpali jeszcze jego przodkowie, był pierwszy, a
rodzina dumna, że ma kogoś takiego nie tylko mądrego, ale i odważnego.
Lotnisko w Kingsford Smith przywitało go jak należy, odprawą celną, której się
nie spodziewał. Piotrek tym razem miał szczęście ponieważ, kontrola okazała
się chwilowa, dokumenty się zgadzały, życzono mu miłego pobytu i
112112
przeproszono, za wszelkie niewygodności, które mogły powstać podczas tego
krótkiego zatrzymania. Swoje kroki skierował po odbiór walizek, a dalej do
miejsca w którym miała czekać na niego znajoma osoba, poznana podczas
studiów.
Kamila studiowała w Australii, był o dwa lata młodsza, przylatywała na
święta do Polski, odwiedzając rodzinę uczęszczała w krótkich spotkaniach,
zjazdach i wykładach dziennikarskich, w Krakowie. Podczas takich wykładów,
gdzie przychodziło wiele osób znalazł się także Piotrek, los chciał lub też nie,
ale przypadli sobie do gustu podczas pierwszej kłótni na odczytywanym
wykładzie przez Kamilę. Poruszała sprawy ważności dziennikarstwa, jego
przesłania i obrony obywateli poprzez ukazywanie prawdy. Piotrek tymczasem
zaprotestował podając przykład z żywca wzięty, czy powoli wtedy chylący się
ku zawieszeniu swój zespół Piroman. Omówił krótko przebieg kariery,
wplątanie morderstw w jego grupę i obrócenie na niekorzyść pewnych faktów
przez media, które w dużej mierze przyczyniały się do siania w jego opinii
herezji. Chcąc nie chcąc zawsze plus ciągnie do minusa i na odwrót, także te
dwa sprzeczne zdania spotkały się tamtego wieczoru w jednym z krakowskich
winiarni, poznając swoje spostrzeżenia, a także siebie samych. Piotrek miał
kontakt jeszcze ze Swietlaną, jednak coś zaczęło się między nimi burzyć, nie
odnajdywali siebie w dalszym związku, który trwał od zaszłych tragicznych dni,
które wydawało się połączą Ich na zawsze. Pewnego dnia Swietlana napisała
krótki list z Ukrainy, w którym oświadczyła, że poznała pewnego biznesmana i
zdecydowanie zrywa z Piotrkiem, podając za powód, że tylko przypominał jej o
przeszłości, a ona chciała o niej zapomnieć. Wobec powyższego znajomość z
Kamilą przerodziła się w otwarte uczucie, które dopiero teraz mogli po
przylocie Piotrka do Australii sprawdzić, czy wytrwa kolejną próbę bycia ze
sobą na dłużej.
Piotrek dojrzał w poczekalni swoją ukochaną, Kamila miała kręcone
włosy za ramiona, w kolorze białym tzw. gołębi, co też mu bardzo się
113113
podobało. Wysoka na sto siedemdziesiąt centymetrów i figurze modelki z
błękitnymi oczyma i piękną opalenizną, często współpracowała z lokalnymi
studiami mody na pokazach czy sesjach, liczyła, że połączy to z
dziennikarstwem i dołączy jako pracowniczka do jakiegoś czasopisma mody lub
założy własne. Serce jej zabiło na widok długo nie widzianego swego wybrańca,
często widywali się na skypie jednak to nie mogło zastąpić zobaczenia go na
żywo, uściśnięcia, pocałowania, poczucia dotyku rąk, ramion, zapachu ciała,
który rozpoznałaby wszędzie na całym świecie z zamkniętymi oczyma.
Spojrzenie zmęczonego chłopaka skruszyło jej uczucia i lekki uśmiech, zdając
sobie sprawę, że musi go szybko postawić na nogi.
Powitanie było typowe, nawet nie potrzebowali sobie mówić cześć, hej
najzwyczajniej rzucili się nawzajem w ramiona i przypieczętowali długim
pocałunkiem, kilku turystów nawet robiło fotografie, jednak im to akurat nie
przeszkadzało, świat mógł się walić, a oni wiedzieli, że są w końcu razem.
Obydwoje mieli swoje doświadczenia i swoje spojrzenie na dłuższy związek, po
którym ocenią jak się żyje razem, jednak wiedzieli, że chcą siebie, swoich ciał i
bycia razem, co zdecydowanie przesądzało tylko kwestię czasu kiedy nadejdzie
niespodziewany dzień oświadczyn oraz ślub.
Kamila zaparkowała samochód pod lotniskiem na parkingu, pojechali
do jej domu, mieszczącego się sto kilometrów od Sydney. Przemierzanie dla
Australijczyków takich odległości, było taką samą formą jakby ktoś we
Wrocławiu miał pojechać z Rynku na Bielany po większe zakupy lub odwiedzić
znajomego do Leśnicy, czyli normalnością, a nawet codziennością.
Kamila : jeszcze zdążysz zwiedzić miasto i resztę, teraz zabieram Cię do
siebie, rodziców już poznałeś w tamtym roku, czekają na Ciebie, mama
upichciła świetne jedzenie, skosztujesz skóry z kangura, pychota
Piotrek: Dobrze, że w samochodach jest klimatyzacja, muszę
przyzwyczaić się do tych temperatur, pogody…to prawda o tych naklejkach na
chłodziarko zamrażalkach…
114114
Kamila : czym?
Piotrek: no dobra … ogólnie lodówkach..
Kamila : yhy, że ….?
Piotrek: …no mają naklejki na drzwiczkach z różnymi zwierzątkami,
które można spotkać po otwarciu np. lodówki ?
Kamila śmiała się
Kamila : hehe…jasne słońce, zapominam, że to u nas
normalność…obowiązkowo muszą być takie naklejki, żebyś wiedział jak się
zachować lub, co zrobić jak cię coś ugryzie…z rana są też ważne pewne zasady
jak np. sprawdzenie swoich kapci czy nie ma nic w środku, ale ja wolę
klapki…nauczysz się i będziesz robił to odruchowo, nawet nie wiesz kiedy…
Piotrek: nowe miejsce, nowe wyzwania….myślałem żeby kupić tu swój
samochód, możesz coś mi doradzić…
Kamila : ale spokojnie…to już zostało dawno zaplanowane…
Piotrek: jak zaplanowane ?
Kamila : hihi nom mój Tato ma dla Ciebie niespodziankę, nie obrażaj
się, ale pewne sprawy już załatwiliśmy wcześniej w ten sposób łatwiej będzie
Tobie o i oczywiście Nam obojgu…
Piotrek: miło, że hmm pewne sprawy już załatwiliście z myślą o mnie,
Nas…
Kamila : no chyba się nie obrażasz ?
Piotrek: nie raczej jestem zmęczony i pozytywnie szczęśliwie
zakochany oraz troszkę przyznam zaskoczony, jednak wiem, że to dobre
intencje więc jak mówiłem, inne miejsce i muszę się dopasować, podoba się mi
ta wasza osobowość, tyle uśmiechu , pomocy i dobra….
Kamila : tak tu zawsze, no prawie, ale w większości wszyscy są
uśmiechnięci i pomagają sobie nawzajem….
Samochód po szybkim przejechaniu przez część miasta Sydney, od razu
wjeżdżali do kolejnych, Auburn, Blacktown, Penrith. Przypomina to słynną
115115
Silezję w Katowicach, której jedne ulice przeplatają się z ulicami kolejnego
miasta. Auto pędziło przepisową prędkością, lokalną drogą, która różniła się
tylko tym od znanych europejskich Piotrkowi, że jak na dobrą drogę poruszało
się po niej dużo samochodów, jednak spokojnie bez pośpiechu, a najlepsze, że
także bez korków. Dojechali w niecałe półtorej godziny do Blue Mountains,
które wobec kilkudniowej podróży było niczym dla europejczyka.
Rodzice Kamili, którzy jako Polscy studenci w momencie przewrotów
w swym ojczystym kraju, w latach siedemdziesiątych, wyemigrowali do
Australii bardzo dobrze się tu odnaleźli. Ojciec Jan otworzył własną firmę
kurierską, a jego żona Emilia zajmowała się jako Redaktor w jednej z lokalnych
polonijnych rozgłośni radiowych, Radia Siedem. Bardzo dużo pomogła im
lokalna społeczność, która nota bene swoje korzenie także miała z wielu innych
krajów na świecie.
Ojciec Jan: Cieszymy się, że dotarłeś cały i zdrowy, podróże pewnie
męcząca, ale sam przyznaj, że ciekawe miejsca i osoby poznajemy podczas
przemierzania takich odległości hmm?
Piotrek: tak męcząca i ucząca….
W jednej z kieszeni plecaka miał schowany list, który dostał od Magdy,
przeczytał go w trakcie lotu, także chyba największy niepokój w głębi duszy to
on mu sprawiał, ale nie chciał dać tego poznać po sobie…
Mama Emilia: no kochanie, daj spokój chłopakowi, zawracasz teraz
niepotrzebnie głowę…pewnie jest głodny i chciałby się odświeżyć,
wyspać…chodź Piotrek zapraszam do stołu, usiądźcie, już podajemy do stołu z
Kamilą ….
Piotrek: dobrze i dziękuję…
Posiłek podany został do stołu na dużej werandzie przed wejściem,
jedzenie było wspaniałe, nie ukrywał się z proszeniem o dokładki, tak jak
mówiła Kamila, skóra z Kangura wyjątkowa w kuchni Jej mamy. Domek
jednorodzinny dawał podziw ciekawych rozwiązań architektonicznych,
116116
przestrzeni, spokojna okolica, w pobliżu mieścił się Narodowy Park Północny,
rezerwat, wiele zieleni i górzystych terenów. W oczach absolwenta
dziennikarstwa zmieniła się cała, dotychczas gromadzona, wiedza i wyobraźnia
na temat Australii.
Wieczorem do pokoju, w którym został ugoszczony przyszły członek
rodziny, weszła Kamila ubrana w szlafrok z umytymi włosami i
rozpuszczonymi do tyłu. W powietrzu dało się wyczuć balsamy, które nałożyła
na ciało, a w momencie zbliżenia utęsknionych do siebie ciał obojga
przymykały się drzwi, z głośników wieży leciała lokalna audycja muzyczna
odtwarzająca znane hity i lokalne zespoły.
Wczesnym rankiem wszyscy siedzieli już w kuchni, wypoczęci,
najedzeni, młoda para planowała wspólny wyjazd do miasta na cały dzień.
Ojciec Jan: Mam prezent dla Ciebie Piotrek, nie gniewaj się, że bez
pytania, ale wiedz, że przyda się Tobie, nie dziękuj….
Piotrek: dobrze, a co to za prezent ?
Ojciec Jan wyjął z kieszeni małe klucze, podszedł i wręczył je Piotrkowi
do ręki
Ojciec Jan: Samochód stoi zaparkowany w garażu obok mojego, dziś
Ty prowadzisz, Kamila powie Tobie, który to, no a teraz mykajcie szkoda dnia i
bawcie się dobrze…
Mama Kamili śmiała się,
Mama Emilia: Tylko pasów nie zapomnijcie zapiąć, jedź ostrożnie, nie
spieszy się…a kary są drogie….no ruszajcie…
Wyszli przez przedpokój schodami w dół do wielkiego garażu, gdzie
stały dwa auta. Kamil podeszła do zielonego Holden Commodore
Kamila : chyba kolor Tobie nie będzie przeszkadzał ?
Piotrek: kurcze….czy ten samochód jest nowy ?
Kamil : tak, produkowany w Australii, jeden z najbardziej popularnych,
mój Tato zna jednego z szefów firmy, kiedyś uratował jego syna z pożaru, nie
117117
znali się wtedy…dorabiał w straży pożarnej…powiedzmy, że dostał samochód
na ekstra raty…to, co gotowy ?
Piotrek: wsiadamy, trzeba obadać jak się jeździ tym cacuszkiem
Kamila : dobrze, że masz europejskie prawo jazdy, możesz korzystać z
niego przez trzy miesiące, a potem zdasz egzaminy, spokojnie pytania testowe
są także po polsku, i egzamin z jazdy na koniec, wpierw będziesz jeździł przez
pół roku z przyklejoną L jak zdasz, a po nim z P, dopiero gdy minie rok
będziesz mógł jeździć swobodnie.
Piotrek jechał pierwszy raz lewą stroną, pamiętając o radach i
wskazówkach jakie dawała mu całą drogę Kamila.
Piotrek: dużo to amerykańskich samochodów na parkingach, modele i
sposób budowli sprawia, że czuje się jakbym był w USA, a nie w Australii.
Kamila : zgadza się Dziubku..hihih, mi się podoba to, że każdy ma
własny dom, a nie jakieś wieżowce zabudowane w osiedla szpecące Polskę,
podobno ich okres użytkowania datuje się jeszcze na dwadzieścia lat….a
mieszka w nich według ankiety gazety, którą czytałam więcej niż kilka
milionów osób, ciekawe gdzie się wtedy przeprowadzą…
Piotrek: nie wiem….ale takie rozwiązanie domków jednorodzinnych
jest lepsze dla wszystkich, ile pali ten samochód na sto kilometrów?
Kamila : nie wiem, aaa tak, przecież w Polsce każdy przelicza paliwo na
kilometry i dopasowuje sobie samochód, tu się nie martw o to, paliwo jest tanie
jak ciepłe bułeczki.
W spokojnie prowadzonej jeździe przez Piotrka dotarli do siedziby
budynku administracyjnego, w którym Piotrek przy pomocy Kamili wypełnił
odpowiednie dokumenty zgłaszając się na egzamin, który zaznaczył, że zapłaci
w ratach. Potem pojechali na jej Uniwersytet, tam coś załatwiła w sekretariacie,
a dalej wyruszyli miejskimi środkami transportu pozwiedzać miasto.
Kamila : Coś czuję, że jakiś jesteś spięty, powiedz jaki problem Cię
męczy ?
118118
Piotrek: hmm no dobrze, mamy przecież sobie ufać…
Chłopak wspomniał znaną już Kamili dawną historię zespołu, przygód i
morderstw, a na koniec dodał spotkanie z Magdą w samolocie i wyjął list.
Piotrek czytał:
„Witaj Piotrze, mam nadzieję, że podróż skończy się szybko i bez
szwanku. Posłałem Magdę, abyś wiedział, że jest bezpieczna i nic się jej nie
stało, jak widzisz jest cała i zdrowa. Przyjechać po jutrze do Australii, z miłą
chęcią spotkałbym się z Tobą, może Towarzyszyć Ci Kamila, do prawdy
przepiękna dziewczyna i wyjątkowa, dobrze, że udało się Wam trafić na Siebie.
Zapraszam Ciebie lub Was na kolacje do jezdnej z restauracji pod wskazanym
niżej adresem, niedaleko Martin Place, będę tam po godzinie 19. Wyjaśnię
więcej i odpowiem na pytania podczas spotkania. Daję słowo, że nikomu nic się
nie stanie, spotkamy się tylko raz, chodź nie pierwszy i nigdy więcej”.
Pozdrawiam
Kameleon
Kamila : To jest człowiek nieprzewidywalny, wyrządził tyle zła,
powinniśmy powiadomić policję.
Piotrek: Treść listu nie ma żadnych informacji, które mogą posłużyć za
dowód, może sobie tam siedzieć, nawet nie wiemy jak wygląda, z pewnością on
rozpozna nas…
Kamila : skąd wiesz?
Piotrek: pisze w liście, że spotkamy się tylko raz, ale nie pierwszy raz, a
więc musiałem go już wcześniej spotkać i nawet nie zdawałem sobie sprawy, to
mógł być ktokolwiek zarówno znany jak i nieznany…
Kamila : jesteś Tego pewien, że chcesz tam iść, możemy nie iść i jak
piszę nigdy więcej go nie spotkamy, a więc zapomnimy o nim…
119119
Piotrek: jednak dowiemy się prawdy, której niepoznanie, gdy jest
możliwość, będzie dręczyła mnie całe życie…
Kamila : dobrze, zrobię to dla Ciebie bo chcę byś wiedział, że Cię
Kocham
Piotrek: tak jak Ja Kocham Ciebie, wiesz, że nie pozwolę Cię
skrzywdzić…
Kamila : Tak wiem…
Pocałunek trwał dłuższą chwilę, a zanim się obejrzeli znaleźli się pod
wskazanym adresem o wyznaczonej porze. Kelner zaprosił do zarezerwowanego
stolika, ku zdumieniu przybyłym, dla czworga. Punktualnie o dziewiętnastej gdy
akurat na chwilę wyszedł do toalety Piotrek i wrócił, przy stoliku siedziały już
dwie kolejne osoby. Podszedł powolnym krokiem widząc jak jego dziewczyna
się uśmiecha, spokojnie rozmawia z przybyłymi, widząc siwiejące włosy
starszego Pana od tyłu oraz młodą, piękną dziewczynę przy nim. Piotrek
podszedł z boku:
Piotrek: Witam…(szok, znał te osobę, tę twarz)…więc to Pan ?
Starszy Pan wstał, wyciągnął dłoń z pięknym złotym, markowym
zegarkiem o wielkiej tarczy, modnych w ostatnim sezonie.
Filo: Witaj ponownie Piotrze, dziękuję Tobie i Twojej dziewczynie,
Kamili, że zechcieliście przyjść, moją partnerkę Nataszę już przedstawiłem
Twojej towarzyszce jak i ja sam również, Wy nie musicie się przedstawiać,
prawda?
Usiedli obydwoje
Piotrek: Tak…znam Ją, przynajmniej znałem, nie wiem czy w ogóle
szczerze ją znam po tym wszystkim.
Filo: Ciekawie to ująłeś, za chwilę podadzą małe przekąski, ja płacę
Kamila : Nie dziękuję, jak chcesz Piotrek jedz…
Piotrek: także podziękuję…czemu Ja? My? Tzn zespół i teraz tu ? o co
w tym wszystkim chodziło, czy potrzeba było tyle krwi niewinnych dziewczyn?
120120
Filo: Oczywiście muszę powiedzieć, że nie wiem o czym mówisz…ale
ponieważ obserwowałem Cię dzięki pewnym osobom, wiem, że nie byliście na
policji i jak w przypadku Magdy nie macie podsłuchu, mój szakal musiał zostać
wypięty z zaprzęgu za nieuwagę tego i wypowiedzeniu do cichego mikrofonu
paru niekomfortowych słów…powracając do Mnie…jak ten czas minął, dobrze
wyglądasz…zmężniałeś, nabrałeś doświadczenia, pewności siebie, przebyłeś
kawał drogi dla tego pięknego Kwiatu, gratuluję…
Piotrek: proszę oszczędzić sobie Tego pucowania słowami, co nie
należy do Pana…
Filo: dobrze, a więc konkrety….poznaliście kiedyś oryginalną część
mojej historii….dodatkiem do niej jest to, że tym czym zajmuje się ja, zajmował
się mój ojciec i jego ojciec i td od wieków, a z czasem zajmie się tym Mój
następca…
Kamila : czym paleniem kobietom twarzy, zabijaniem Ich?
Filo: nie to była kara, wiedziały co je czeka jak odejdą….moja
organizacja zajmuje się wychowaniem sierot z wielu krajów, najbardziej
upodobałem sobie jednak dziewczyny ze wschodu, potrafią sprawić, że
zakochujemy się w nich na amen i potrafią udowodnić, że są wierne.
Dodatkowo pojawiają się dziewczyny z innych krajów, które pochodzą z
dobrych domów, szczególnie przy kasie, takie rozpieszczone, głupiutkie także
łatwo sterować zapraszając na obozy. Pamiętajcie jednak, że Wy dziewczyny
jesteście bardzo mobilne do pracy, wystarczy się przypatrzeć na świece, jak już
wiele zasiada w tramwajach, samochodach, fabrykach, biurach, firmach,
stanowiskach politycznych, wojskowych i td, jesteście opiekuńcze, macie
zmysły matczyne czy inaczej opiekuńcze, wyczuwacie i widzicie więcej niż
mężczyźni, możecie robić kilka rzeczy i skupić się na nich, a nie tylko na
jednym, dbacie o siebie i potraficie osiągać swój cel. Ponadto nie tylko
mężczyzna skusi się posłuchać pięknej i mądrej dziewczyny, ale także poprze ją
druga kobieta, jeśli weźmiemy natomiast mężczyzn może być z tym nie do
121121
końca po myśli. Sprawiło to wszystko, że przed wiekami stworzono pierwsze
ciche armie zabójczyń, przygotowywane fizycznie, psychicznie, umiejętnie
wykorzystywać swoje walory do osiągnięcia zadania, tak narodziły się
Modliszki. Znawcami tych tajemnic, którzy nimi kierowali i rozumieli, znali,
pomagali im odkrywać zwali się Kameleonami. Kameleoni jak mało kto
potrafili wtopić się w tłum, często przez kilka lat udawać jedną osobę,
nierozpoznaną przez wcześniejszych znajomych, obserwować innych,
umiejętnie wpływać, doradzać na podejmowane przez nich decyzje, które
służyły nie tylko im, ale ogółowi społeczeństwa przynosząc różne zmiany lub
osobom, dla których pracowali. Następnie znikali nie zostawiając za sobą
żadnego śladu, informacji, ulatniali się podejmując się kolejnych wcieleń,
zmiany, zadań. Z czasem stwierdzili, że najwygodniejszą techniką ataku,
obrony, dotarcia do kogoś jest serce, pożądanie i w ten sposób skierowali swoje
techniki i nauki do wybranych kobiet np. sierot, porzuconych lub zwerbowanych
z bogatych domów za młodu, kiedy najłatwiej jest wpoić pewną wiedzę i myśli.
Piotrek: szantażujecie w ten sposób kraje, narody czy tylko działacie na
zlecenie ?
Filo: Nasze ruchy są przemyślane jak w szachach i jeszcze kawałek
dalej zanim coś zrobimy, wszystko jest podyktowane układami na całym
świecie i tym jakie są zlecenia, zadania, np. afera jednego z prezydentów USA z
pewną kobietą podającą go do sądu o wykorzystanie, jest przykładem naszej
organizacji, widać łatwo można bez pomocy snajpera dostać się do przywódcy
państwa uznawanego za jedno z największych mocarstwo na świecie. Z naszej
interwencji także powstały oddziały kobiece w izraelskim wojsku. Najbardziej
przykre jest to, że często dziewczyny uciekają lub serca im kruszą się i
rezygnują z misji….można to zrozumieć, ale niestety nie można tego
dopuszczać.
Piotrek: niesamowite, ale czy to powód aby je zabijać?
122122
Filo: To jedyna droga do utrzymania takiej władzy w ryzach, strach jest
największą bronią zapobiegawczą różnym, niepotrzebnym incydentom. W takim
przypadku stosuje swoich Szakali, jednak poprzedni dał się złapać w podsłuch,
na szczęście przewidzieliśmy to….jak widziałeś Magda świetnie się trzyma.
Piotrek: Tak widziałem ją…więc wróciła z powrotem…
Filo: mogła wybrać inną drogę…
Piotrek: umarlaka…
Filo: Z góry przepraszam, że odbiło się to kosztem Waszego zespołu,
ale jak sami doświadczyliście kariera nie była wam pisana, a dziś popatrz jesteś
szczęśliwy, czyli musiało się tak potoczyć…
Piotrek: możliwe, że musiało…zgodzę się tym samym, że jestem
szczęśliwy….
Natasza siedziała cicho z lekkim uśmiechem.
Filo: Wybacz też tym dziewczynom (wskazał na Nataszę), miały wolne,
chciały zabawić się, nieszczęśliwie Michał się zakochał, a dziś popatrz już po
ślubie, ma dziecko, śliczną Anastazję, inaczej patrzy teraz na świat….
Piotrek: Pierwsze miłości jednak pamiętamy do końca życia,
zakotwiczają się w naszych sercach na długo dopóki dopóty nie odcumujemy
ich sami wyprawiając z przypływem na dalekie wody, które mamy nadzieję, że
je zatopią….
Filo: czasami jednak nadchodzi odpływ i odsłania to, co ukryte pod
wodą…
Piotrek: czasami…na szczęście Michał ma to za sobą…
Natasza milczała, nawet nie komentowała tego.
Kamila : czemu nam to mówisz, czego chcesz od nas, przecież nie
musiałeś się ukazywać i w ogóle być zupełnie gdzie indziej…
Filo: Powiem szczerze, że chcę w Australii założyć kolejną placówkę
sierocińca, potrzebowałbym tutaj na miejscu kogoś z kim miałbym kontakt,
kolejnego Kameleona, który przyuczy kolejne Modliszki….
123123
Piotrek: pomyliłeś zatem osoby…
Filo: Możliwe, ale zostawię wizytówkę, gdybyś się zdecydował, nigdy
nie wiadomo, co może się wydarzyć…
Kamila : grozisz Nam?
Filo: nie, moja droga, tylko oferuję pracę…z szacunkiem do Ciebie i
Twojej rodziny, ale zaobserwowane doświadczenie tego chłopaka nadaje się do
tego idealnie w tym miejscu, oczywiście szanuje Wasz wybór. Kochanie (
zerknął na Nataszę) będziemy się powoli zbierać.
Filo: zapłacę rachunek, już idziemy, jeśli chcecie zamówcie, co chcecie
na mój rachunek, życzę powodzenia na nieznanych wodach i lądzie Piotrze oraz
w życiu.
Wyciągnął dłoń, która tym razem nie spotkała się z przywitaniem
drugiej. Dwoje, starszy Pan, utykając o lasce i piękna Rosjanka odeszli do
wyjścia. Dwoje zakochanych siedziało patrząc na siebie, nie co dzień słyszy się
takie historie, poznaje takie osoby, dostaje propozycje niebywale skrytej pracy
rozwoju podrywu dziewczyn kosztem niewinnych serc dla pieniędzy, zysku,
wykonania pewnych zadań, bezuczuciowo.
Kamila : jedźmy Piotrek, proszę, przeraziło mnie to wszystko, rodzice
na pewno już się martwią.
Piotrek: oczywiście, jedziemy, zachowamy to dla Siebie, policja i tak
by nie uwierzyła…
Miesiąc później, Piotrek wyjechał na spotkanie dziennikarskie do TV,
którą poleciła mu Kamila. Od kilku dni pracował tam jako dziennikarz i
reporter, przygotowując newsy dla tamtejszej polonii, szło mu nieźle, miał
pewne ułatwienie ponieważ jego program pięciominutowych wiadomości
nadawany był w ojczystym języku. W południe gdy wychodził ze studia i był
już przy samochodzie, podbiegł do niego jego nowy kolega Luidżi, z
pochodzenia Włoch.
124124
Luid żi: wybuchł potężny pożar w okolicy, gdzie mieszkasz…trasa w
tamtą stronę jest zablokowana, chodź spróbujemy połączyć się z policją lub
strażą i dowiedzieć coś więcej…
Zerwany jak po uderzeniu pioruna Piotrek biegł do budynku, w
międzyczasie uruchomił Smartphona próbując połączyć się z domem, nikt nie
odbierał….dobiegli do biurka, Luidżi chwycił za telefon…chwila szybkich
pytań, odpowiedzi, niepewne spojrzenia w stronę Piotrka, odłożenie słuchawki,
kolejne wykręcanie numerów, znów pytania, przerwy na usłyszenie odpowiedzi
i odczuwalny oraz dostrzegalny w oczach strach Włocha, odłożenie słuchawki.
Piotrek krzyczał po angielsku
Piotrek: powiedz mi co się tam dzieje ?!!
Luid żi: wybuchł wielki pożar przez ostatnie upały, był tak szybki i
nagły, że wdarł się do miasta, wiele budynków miało podłączone butle na gaz co
spowodowało, że wiele po prostu eksplodowało zwiększając płomienie, jest
wiele ofiar śmiertelnych, ale też wiele uciekło w góry lub zostało
ewakuowanych, także na pewno będzie dobrze.
Piotrek: tak, Kamila i jej rodzice wiedzą jaka mają się zachować w
takich przypadkach, Jan był strażakiem… na pewno sobie poradzili…
Luidżi i inni z TV szybko załatwili jakieś tabletki na uspokojenie dla
Piotrka, coś do popicia, obdzwonili swoich znajomych z innych instytucji aby
dowiedzieć się więcej, nawet sam szef pocieszał go ciepłymi słowami, że da mu
wolne, aby z rodziną mogli oszacować straty, wyjechać gdzieś razem i
odpocząć.
Nadeszła niedziela, jedna z tych dni tygodnia kiedy w Polsce zamiera
ulica, nagle miasta się uciszają od porannych do południowych godzin.
Podobnie teraz w sercu Piotrka panowała jedna wielka cisza uczuć,
niewypełniona pustka żalu, samotności, cierpienia, niezrozumienia, bólu,
tęsknoty, chciał krzyczeć, ale nie mógł, był na świętym miejscu, które
wymagało powagi, chociaż płakał. Powoli spuszczane trzy trumny do głębokiej,
125125
zimnej ziemi wyzwalały w nim lekki szok, konwulsje, jednak stał prawie, że na
baczność, wszystko to otoczone było słowami księdza i modlitwą wielu osób,
które ulatywały gdzieś w powietrze, jak dym z popiołów, które pozostały po
ostatnim pożarze. Pożar przyszedł nagle, nigdy nie wiadomo kiedy wybuchną,
spaliło się prawie doszczętnie kilkanaście miast, gdzie zginęło kilkadziesiąt
osób, wiele było rannych. Piotrek wyłączył komórkę, na która przychodziły co
chwila sms-y kondolencyjne lub ktoś próbował się dodzwonić by przekazać
wyrazy szacunku. Zaraz po rytuale pogrzebowym, zakopaniu ciał, złożeniu
wieńców, udał się w stronę otrzymanego samochodu od ojca Kamili, wsiadł do
środka, wyjął portfel, płakał, z jednej kieszonek wypadła wizytówka z napisem
Kameleon.
126126
Postacie:
Piotrek – syn nauczycieli
Jacek Niklejski – syn policjantów
Radek – syn muzyków
Michał – syn prawników
Filo – przewodnik w Grecji
Natasza – szefowa rosyjskich czirliderek
Nadia – rosyjska czirliderka
Lidia – rosyjska czirliderka
Ola – rosyjska czirliderka
Gienia – główna opiekunka czirliderek
Joanna – dziewczyna z plemienia Swazi w Republice Południowej
Afryki
Kasia- dziewczyna Radka
Wiktor Kowalski, zwany Wiki – pedagog z Liceum Ekonomicznego
Inspektor Tomek Niklejsi – ojciec Jacka Niklejskiego
Artur – kuzyn Piotrka, z Wrocławia
Orzeł – muzyk i nauczyciel muzyki
Lidka – dziewczyna Michała, przyjechała do Opola z Lublina
Kinga – szefowa grupy sportowej dziewczyn
Weronika – studentka 1roku europeistyki, blondynka
Julia – uczennica 5 klasy, średniej szkoły, czarnula
Swietlana – studentka z Ukrainy
Agent Sławek – agent z Federalnego Biura Śledczego
Magda – trzecia dziewczyna z tańca podczas koncertu Piromana