kameleon i modliszki

128
KAMELEON I MODLISZKI Autor: Lukasz „Strzelba” Przelaskowski Ząbkowice Śląskie, Wroclaw 2011

Upload: lucas-przelaskowski

Post on 24-Mar-2016

258 views

Category:

Documents


8 download

DESCRIPTION

Thriller/Kryminal

TRANSCRIPT

KAMELEON

I

MODLISZKI

Autor: Łukasz „Strzelba” Przelaskowski

Ząbkowice Śląskie, Wrocław 2011

1 1

Spis treści

1. Przemyślenia…………………………………………………… 2

2. Rock’N’Roll …………………………………………………… 5

3. Powiew bluesa …………………………………………………. 27

4. Internetowa miłość …………………………………………….. 34

5. Pierwszy koncert ………………………………………………..46

6. Zapach śmierci ………………………………………………….58

7. Studenckie dziewictwo ………………………………….............73

8. Rozbłysk gwiazdy…………………….…………………………92

9. Spotkanie z Kameleonem …………………………………….... 106

2 2

PRZEMYŚLENIA

„Czy to, że jestem znaczy, że żyję”

Autor

W życiu człowieka jest kilka etapów w dojrzewaniu, które niektórzy

uważają za takie same, powtarzające się, przyporządkowane dla wszystkich

ludzi. Etapy to takie, gdzie rodzimy się, dorastamy w pewnych warunkach,

szkolimy się wedle możliwości, zdobywamy doświadczenie, wiedzę,

popełniamy błędy i je naprawiamy lub pozwalamy by nas zniszczyły, dalej

udajemy się do pracy, gdzieś po drodze poznajemy osoby, z jednymi będziemy

znali się krótko, z innymi będziemy mieć kontakt, a jeszcze z innymi

stwierdzimy, że chcemy przeżyć resztę życia zakładając nową rodzinę, której

chcemy dać jak najwięcej dla podobnego lub lepszego rozwoju, po czym

jesteśmy pielęgnowani w kwiecie wieku przez swe młode pokolenie, albo też

porzuceni przez nie, gdzie niekończące się dni obojętności, samotności wiodą

nas do późnej starości i śmierci.

Jednak są i tacy, którzy widzą życie, jako jedyne w swoim rodzaju dla

każdego z osobna, o które należy walczyć, rozwijać, wspierać się, pomagać

innym. Co Ich łączy, a co dzieli, czy należy się Ich słuchać, a może powinniśmy

sami stanąć przed lustrem i zadać sobie pytanie: czy to, co do tej pory

przeżyliśmy sprawiało nam przyjemność, jeśli nie, czy zawsze możemy to

zmienić? Na czym miałoby polegać widziane jednym okiem dorastanie, a

drugim sposób określenia jego różnicy. Czy należy skupić się w ocenie na

miejscu urodzenia np. okolice Czarnobyla, które może wpłynąć na geny,

wygląd, a dalej problemy zdrowotne z góry skazujące kogoś na osłabienie

fizyczne, psychiczne? A jeśli weźmiemy kogoś urodzonego w Korei Północnej,

gdzie dyktatura w mocnych szponach trzyma życie tysięcy ludzi, dyktuje ile

mogą jeść, jak ubierać, w co wierzyć, kogo się słuchać, jakie mieć przekonania

polityczne i kulturowe pod groźbą utraty życia. Można wziąć pod uwagę jakieś

3 3

państwo, które na skraju upadku finansowego, załamania się rynku pod krachem

giełdy zamyka banki, sklepy, gdzie ludzie nie mają pracy, a kryzys przecież jest

dobrze znanym hasłem i odczuciem dla wielu państw w dwudziestym

pierwszym wieku. Czy to powód by się poddać, by zwątpić, załamać się,

narzekać w domu i na dworze, szukać winnych, szukać pieniędzy najtańszym

kosztem poprzez sprzedaż własnego ciała, próby zabicia się, szukania ofiar w

innych niewinnych?

W tym wszystkim rodzi się, w pewnym momencie coś w głębi każdego z

nas, co nazwalibyśmy systemem obronnym. Jestem skłonny stwierdzić, że wielu

ma podobne systemy obronne na zastane warunki, ale każdy wykorzystuje je w

odmienny sposób. Najgorzej jest jednak, gdy osoby, które odkrywają ten

system, rozwijają go w oparciu o swoje doświadczenia życiowe i wykorzystują

przeciwko innym na swoją korzyść. Najniebezpieczniejsze osoby to takie, które

miały nie tyle, co ciężkie dzieciństwo, a wręcz odwrotnie, dorastały w dobrych

warunkach, rozwijały się, a dookoła otaczało je złe środowisko. Powodowało to,

bowiem możliwość obserwacji i interpretacji ze swoją wiedzą. Następnie z

czasem dojrzewania pojawia się bunt i chęć zrobienia czegoś na opak, wbrew

dotychczasowym zasadom, prawom, zburzenia wyścielonego ładu i wtedy

następuje zetknięcie z tym, co zakazane, alkohol, narkotyki, sex, spotkania z

różnymi grupami politycznymi i religijnymi, szukanie swojego miejsca w

świecie i zrozumienia go. Jeżeli osoba jest inteligentna, pomimo swego buntu, w

dalszym ciągu rozwija się poprzez analizę, przyglądanie się, porównywanie z

dalej rozwijającym się młodym umysłem. W trakcie dalszego wchodzenia w

starsze lata, podejmowaniu studiów, zaczyna umiejętnie dopasowywać się do

różnych sytuacji, otoczenia, zdobywać poparcie innych, zaufanie, umiejętnie

ubrać się pod dane spotkania. Taka osoba staję się aktorem, ale nie tylko

ludzkim jak wręcz zwierzęcym, który ukrywa się pod maskami, postaciami np.

stosuje znane określenie, że w życiu trzeba być lisem i lwem zarazem. W

4 4

dalszym etapie dojrzewania budzi się w płci męskiej kameleon, a w płci żeńskiej

modliszka.

Niech umysł Wasz będzie czujny na Nich, bo Oni już Was wyczuli

powoli zarzucając swoje sidła pełne strachu, grozy, lęku, załamania, nerwicy,

bólu, paniki, porażki, buntu, krzyku, sprzeciwu, głupoty, niewiedzy,

hipnotyzacji, dramatu, cierpienia, rozkojarzenia, depresji, psychozy, sztucznej

wizji końca świata i wyimaginowanych tajnych władz rządzących tym światem.

Wydaje się, że to wszystko, ale nie, bowiem całe zauroczenie to Ich

wygląd, który obudzi w każdym uśpione pragnienia natury ludzkiej zasłaniając

oczy na świat, a tym samy zostanie założony niewidzialny kaganiec i smycz. Na

sam koniec staniecie się ich marionetkami do dalszej gry, którą umiejętnie

rozplanowali na wiele ruchów do przodu, dużo wcześniej.

5 5

Rock ‘N’ Roll

Każdy będąc młodym ma jakieś marzenia, najwięcej pomysłów na nie

bierzemy z chęci wzorowania się na kimś w dzieciństwie, jedni marzą o

zostaniu rajdowcem Formuły Jeden jak Robert Kubica, inni chcą skakać na

Mamucich skoczniach jak Adam Małysz, inni widzą siebie, jako aktor pod wzór

Marka Kondrata. Największym jednak odkryciem i to trafnym w przypadku

pewnej grupki chłopaków z ostatniej, ósmej klasy podstawówki z Opola było

marzenie założenia zespołu rockowego.

Piotrek: Chłopaki, koniec czekania, zakładamy zespół, ja będę grał na

gitarze, spróbuję dodatkowo śpiewać, Wy musicie wybrać dla siebie

odpowiednie instrumenty, jest nas czwórka, więc będzie łatwiej się zgrać.

Piotrek, jako osoba może nie wzorowa, ale zdolna, w klasie jak i poza

nią, zawsze wybijał się pomysłami, które przynosiły owoce. Pochodził z rodziny

nauczycielskiej, otrzymał dobre wychowanie, do tej pory miał drobne

przewinienia jak wybicie okna w szklarni na działce u sąsiadów czy przyłapanie

na pierwszym piwie, jako niepełnoletni w barze. Posiadał również znaczne

osiągnięcia, jako sportowiec w piłce ręcznej oraz biegach, także wysoka na metr

osiemdziesiąt postać, o szerokich barkach, umięśnionym ciele, krótkim

ostrzyżeniu i lekkim, niepewnym uśmiechu potrafiła wzbudzić niemałe

zainteresowanie płci przeciwnej. Powoli rodził się w nim duch wojownika, duch

uśpiony, jaki drzemie w każdym samcu Homo sapiens i teraz domagał się

uwolnienia, wypuszczenia na zewnątrz, poczucia dawki wolności, głośnego

krzyku. Paczka kumpli, która stanęły przy jego boku również miała dobre

warunki życiowe. Jacek miał rodziców policjantów, także biegał sportowo,

kiedy tylko pojawiała się piękna dziewczyna w okolicy uśmiech włączał się

automatycznie ukazując pełną biel zębów, a oko zamieniało się w radar, który

potrafił jednocześnie stać się w pełnym błękicie hipnotyzerem, znany był z tego

swojego spojrzenia, na które nie było żadnej silnej mogącej się oprzeć. Radek

6 6

wychowany wśród muzyków miał już przewagę, grał ponadto na fortepianie,

spokojny i cichy, jednak po piwku zamieniał się w bestię uwodzenia na

parkiecie, a trzeba przyznać, że posiadał te swoje „kocie ruchy”. Michał,

którego rodzina od pokoleń to prawnicy, wydawało się, że w momencie

urodzenia już był ustawiony, a imprezy w jego willi zawsze pełne były młodych

dziewic gotowych na zerwanie wianuszka przez takiego opalonego macho. Jego

tato pochodził z Brazylii, a mama była Polką. Ciemnawa karnacja, krucze

włosy, dobry dowcip i gadane plus szalone imprezy w bogatych miejscach –

tylko rozkładać nogi niewinności, a kumplom zająć się resztą papużek. Cała

czwórka była młoda, szalona, pełna marzeń, kończyła podstawówkę i czuła

energię życia, wiatr, który goni do wszystkich upragnionych celów, świat stał

przed nimi otworem niczym te dziewice.

Jacek: tak już czas, wiadome lubimy rock’n’rolla , ale jaka dziewczyna

nie oprze się muzykowi, hi hi

Radek: spokojnie wszystko w swoim czasie, ja wybieram klawisze,

sprawdzimy pewien zestaw Hammonda, który dostałem ostatnio w prezencie od

wujka z Kanady.

Michał : To ja wybieram bas, myślę, że Jacek jest bardziej

wysportowany i ma więcej siły na perkusję, poza tym jego tato grał na perce,

więc da mu pewnie kilka porad.

Piotrek: No to wszystko ustalone, chłopaki kwestie zakupu sprzętu,

całego osprzętu i dodatków, najlepiej zainwestować w te lepsze. Wtedy lepszy

odbiór, przekaz i mniej problemów technicznych, no i nauka będzie o niebo

lepsza.

Radek: Może mamy ustawione rodziny, ale nie aż tak, trzeba byłoby

dorobić.

Michał : Proponuję wyjazd za granicę, jest wiele ofert, angielski i

niemiecki znamy, nawet The Beatles dorabiali w Niemczech.

7 7

Jacek: Spoko, to może być szalona przygoda, poznanie nowych

dziewuszek i zastrzyk energii z kasą.

Piotrek: słuchajcie zdecydowaliśmy się wcześniej, że średnie szkoły

odbębnimy w Opolu, także kontakt dalej będzie i bliżej wszystkim na próby,

które zrobimy w drugim garażu Michała.

Michał : żaden problem, same rupiecie w nim. Mam pomysł, mój wujek

mieszka w Grecji, ponieważ dużo podróżuje po świecie, jako dziennikarz,

rzadko bywa w swej małej daczy. Zadzwonię i spytam się czy możemy tam

polecieć na okres wakacji, jak będziemy na miejscu pozostanie tylko szukać

pracy.

Wszyscy jednogłośnie się zgodzili. W międzyczasie pili sobie po

chłodnym piwku na skarpie przy Odrze, która odbijała pomarańczowe

promienie zachodzącego słońca na tle mostu i budynków osiedla Zaodrza.

Radek: Cholera, ale ten czas szybko płynie, już po ośmiu latach,

będziecie tęsknić za tym?

Piotrek: Pogadamy za pięć lat jak zespół osiągnie szczyty list przebojów

i ruszymy na trasę koncertową czy nadal będziesz chciał wrócić hehe

Czas jest nieubłaganym sędzią i policjantem zarazem, który czuwa nad

każdym. Chłopaki pomyślnie zdali egzaminy końcowe, a później zrobili mega

imprezę pożegnalną dla swojej klasy i znajomych, gdzie zdarzyło się wpaść

pewnej nie rozwiązłej dotąd Joli z jakimś chłopakiem z osiedla. Przygotowania

do wyjazdu odbyły się szybko, trafili na tanie bilety lotnicze, a wujek z miłą

chęcią dał zezwolenie do lądowania w swych włościach, które okazały się nie

takie małe. Zaskoczyło ich także świetnie zrobione i działające metro z lotniska

do miasta. Grecja, państwo, które dało tylu myślicieli, wzorców kultury, a także

innych uczonych, wodzów, gdzie piętrzyły się mityczne ruiny budowli

architektoniczne sprzed tysięcy lat w oczach przybyłych z Polski opolan było

bajkowym rajem, do którego wkraczali z dosłownie wystawionym językami na

zewnątrz widząc element zwany pożądaniem. Grecja, a szczególnie Ateny, do

8 8

których przyjechali to wysyp turystów, a przede wszystkim turystek z całego

świata i miejscowych greczynek, które ubierają się skąpo i otwarcie na

promienie słoneczne.

Piotrek: No poszło jak po maśle, jesteśmy na miejscu, Radek pamiętaj o

stosowaniu olejku z większym filtrem UV, bez obrazy, ale masz dość białą cerę,

jakby to Tobie doradzić po kumpelsku, heh chyba, że chcesz zostać bratem

Michała.

Radek: Spoko, dzięki za radę, ale już moja mama dobrze mnie zna i

wcisnęła mi dwie tubki o mega ochronie, jeśli w ogóle się opalę to będzie cud.

Jacek: No Michał, Twój wujek to stary kawaler, ustawiony, o dość

dobrej pracy dziennikarza, potrzebna mu ta mini willa z aż pięcioma pokojami?

Michał : A co chcesz odkupić i utrzymywać hi hi, wrzuć luz, mamy po

własnym pokoju, kulturka. Skoro się już wysypaliśmy z ciuchów po przylocie

do swoich pokoi i mamy ładny nowy dzień, a minęła festa upałów

południowych, więc uderzamy pozwiedzać Ateny.

Radek: Tak, dobrze, że wszyscy są za zwiedzaniem po tych upałach,

mniej słoneczka heh

Jacek: Lepiej się opal, bo wezmą Ciebie za wampira, dla nich jesteś

bledszy od dupy anioła hi hi

Wszyscy wybuchali salwą śmiechu z Radkiem włącznie, często

żartowali z siebie i nie mieli do tego urazy.

Po godzinie 15 byli już w drodze, ubrani kolorowo i w oparach perfum,

rozpoczęły się łowy młodych samców z Opola. Michał posiadał prawo jazdy,

więc wynajął samochód, z którym łatwiej i szybciej się przemieszczali do

zaznaczonych miejsc na mapie. Ponieważ miasto liczy z sąsiednimi gminami

ponad cztery miliony osób, samych zarejestrowanych, a greckiego nie znali,

wynajęli przewodnika znającego język polski. Strzał w dziesiątkę, starszy

jegomość z lokalnego biura dla turystów konkretnie przeniósł ich w czasie po

trzy i pół tysięcznej historii tego miasta – państwa. Zwiedzali, cykali fotki

9 9

swymi aparatami lub z telefonów, kupowali pamiątki, podziwiali widoki, a także

przy każdej możliwej okazji zagadywali i bajerowali wszystkie możliwe młode

dziewczyny, które wyłaniały się zewsząd z piękną okazałością niczym Wenus z

Milo, bogini miłości Afrodyty.

Przewodnik prosił, aby nazywać go FILO, co oznaczało – przyjaciel.

Mieszkał w Grecji od sześciu lat, urodził się w Niemczech, potem wyjechał do

Afryki Południowej z rodzicami, następnie przenieśli się do Kandy przy granicy

z Alaską, gdzie przejął interes po ojcu, jakiś biznes handlowy. W momencie

przyjścia starszego wieku oddał wodze swemu synowi, a sam przeniósł się w

cieplejsze miejsce wybierając Grecję. Bardzo szybko uczył się języków, z

Polakami miał dużo kontaktu wcześniej, więc potrafił się dość wyraźnie się

porozumiewać.

Filo: No chłopaki macie szczęście, żeście trafili na mnie, oprowadzę was

po miejscach dla turystów jak i terenach poza turystycznymi, które troszkę

zmienią Wasz punkt widzenia na ten kraj.

Piotrek: Mamy dużo czasu, a przy okazji chcielibyśmy także troszkę

dorobić w tym kraju, może mógłby Pan coś lub kogoś doradzić.

Filo: Pomyślimy, macie już zakwaterowanie, co może pomóc ułatwić z

dostaniem pracy. Wpierw jednak doceńcie parę ciekawych miejsc.

Miejsca, które zwiedzali były umieszczone, jako podstawowe we

wszystkich przewodnikach, poradach, na mapach, polecanych dla turystów,

czyli Propyleje, Erechtejon, Apteros – świątyni Nike, Partenon, Muzeum

Akropolu, Odeon Herodosa Attyka, Teatr Dionizosa, zespół budynków

publicznych starożytnej Agory Greckiej, Agorę Rzymską, Łuk Hadriana,

Świątynię Zeusa Olimpijskiego, dalej miejsce pierwszych Igrzysk Olimpijskich,

cmentarz Keramejkos. Zwiedzali piękne kościoły bizantyńskie, malownicze

dzielnice Plaki, przeszli się szlakiem na wzgórze Filopapposa, wzgórze

Akropolu. W tych kilkudniowych wypadach znaleźli się także w zabytkowym

1010

forcie Likawitos, stanowiącego znakomity punkt widokowy na zespół Akropolu

oraz Wielkie Ateny, z przeciwnej strony niż wzgórze Filopapposa.

Wędrówki i nowy klimat śródziemnomorski czterech mórz, otaczających

Grecję mocno dawały się młodym we znaki. Powracając do domu zasypiali

niczym po ciężkiej pracy robotnicy z budowy, których słońce i kurz smagało

ciała cały dzień, brakowało tylko odcisków i siniaków.

Nadszedł piątek, który tak naprawdę mógłby być każdym dniem

tygodnia w Grecji dla turystów, bo miasto żyje dwadzieścia cztery godziny

przez siedem dni.

Jacek: Radek teraz to już nie jesteś „biała twarz”, ale „czerwona” kurde

nie ma mocnych, chwyciło Ciebie słoneczko.

Radek: Tak, dobrze, że się smaruję, ale i tak lekko piecze.

Piotrek: Widziałem dzisiaj Michał jak spisywałeś numer od Tych

turystek…skąd one w ogóle były?

Michał : z Rosji, mówiły jednak troszkę po polsku, że nie mają nic

przeciwko, że mamy polskie korzenie, co miały by być obrazą z przeszłości

zatargów naszych krajów, mają zadzwonić dziś wieczorem.

W tym samym momencie, jak na życzenie dostał sms-a.

Michał : Piszą, że wybierają się do klubu Ivo Club potańczyć, przyjdą z

koleżankami.

Jacek: Spoko, fajne laski, jeśli mają takie same lub jeszcze lepsze

koleżanki to zrobimy z nimi mały melanż w stylu Rock’N’Rolla

Piotrek: Nie inaczej, dobra ekipa, przygotować się i nie zapomnijcie

dziś wieczorem o gumkach hi hi, chociaż jak znam Was polecicie po bandzie na

ostro He He.

Zgrana paczka szybko uwinęła się ze swoim odstawieniem na picuś

glancuś, pakując po paczce zabezpieczeń do kieszeni, aby po chwili jechać

samochodem do dziewczyn.

1111

Piotrek: Ty masz głowę Michał, wiedziałeś, że jak już wynajmować

samochód to taki, który pomieści dodatkowe towarzystwo, ten VW BUS jest

megaśny.

Jacek: Tak, mnie przypomina ten z bajek o Scooby Doo.

Radek: No to brakuje jeszcze tylko duchów, upiorów i wszelkiego zła,

którego mit trzeba będzie obalić.

Michał : dobra chłopaki dość tego ględzenia jak dzieciaki, samochód ma

swój styl i spodoba się naszym panienkom. Dobrze, że zabrałem ze sobą GPS,

za cholerę bym nie trafił do tego klubu, o jesteśmy.

Zatrzymali się na pobliskim parkingu, a potem przeszli na drugą stronę

ulicy, gdzie też czekały w pełnej krasie krasne jagodzianki.

Michał : cześć Natasza i Nadia, oto moi koledzy

Natasza: Hej Michale , szybko przyjechaliście, macie milusie autko, a to

są nasze koleżanki.

Natasza wskazała na dziesięć dziewczyn, ubranych raz, że pod ciepły

klimat, a dwa pod imprezę tj. w skąpe miniówki, w jaskrawe kolory, krótkie

koszulki z wymalowanymi zwierzątkami, sięgającymi do pempuszka, dalej na

obcasach czy baletkach z różnymi zdobieniami i uzupełnienia jak tatuaże,

gadżety na rękach, kolczyki, wymalowane na twarzach i ustylizowanych z

fryzurami na różne sposoby.

Chłopakom pospadały szczęki po ziemię, ale szybko zdołali się jakoś

pozbierać z lekkimi rumieńcami. Przed nimi stała grupa najpiękniejszych

dziewczyn, jakie kiedykolwiek widzieli, a była to grupa z obozu sportowego dla

Czirliderek.

Michał : No Natasza widzę masz piękną kokardę we włosach, pasuje ten

niebieski pod Twoje oczy, a nawet buty.

Natasza zaśmiała się z koleżankami, chwyciły swych nowo poznanych

kolegów i uderzyli na balangę. Czyste szaleństwo i euforia wkroczyły na deski

parkietu, gdzie zapach seksu rozchodził się w powietrzu, którego spodziewa się

1212

każdy marynarz po zejściu na ląd po kilkumiesięcznym rejsie na morzu. Radek

po paru głębszych obudził swego czarta i rzucił się na parkiet, gdzie nie musiał

długo czekać na partnerki, które widząc dobrego kompana do tańca

momentalnie go otoczyły. Pot spływał czule po ciałach dziewczyn, widoczny

szczególnie na twarzach, dekoltach i odsłoniętych plecach. Czirliderki powoli

rozbudowywały swoje ruchy, wdając się w wibracje ciał, iście w stylu

muzycznym Samby De Janeiro, gdzie wygięte i wysunięte do tyłu pośladki

trzęsły się jakby ktoś podłączył je do prądu. Wcześniej ułożone włosy, teraz

rozpuszczone i miotane na wszelakie strony, muskały chłopaków po ciałach, co

w połączeniu z widokiem oraz wspólnym tańcem sprawiało, że serca opolan biły

mega prędkością, niczym u królika, który ucieka przed pogonią. Jednak oni nie

chcieli uciekać, chcieli gonić za nimi, budziły się zmysły pożądania. Dźwięk i

moc stukotu decybeli była tak wielka, że mogłaby służyć do wyburzania ścian.

Umysły młodych wołały o pomstę do Nieba, żeby ta noc trwała wiecznie.

Jacek właśnie wszedł odlać się do męskiego kibla, gdy usłyszał już

skamlanie dwóch rozgrzanych osób w jednej z ubikacji, więc zrobił, co miał

zrobić, aby samemu przejść do ataku. Widok wijących się kusząco ciał

dziewczyn, które weszły z nimi oraz pozostałych mienił się w kolorach świateł

oraz laserów, aby po chwili wydać seksi piski na uczucie chłodnej pary dymnej

wylatującej z boków. Poczuł klepnięcie po ramieniu, obejrzał się, a po chwili

jego język łączył się z drugim, na którym wyczuł kolczyk kulkę dodającą

kolejnej ekstazy uczuć.

Koleżanka Nataszy, Nadia upatrzyła sobie Jacka na początku i nie

zamierzała spuścić z oka, a teraz po wypiciu była bardziej napalona i otwarta,

nie chciała bawić się w gadanie, poznawanie, potrzebowała męskiego dotyku i

ostrego ukłucia, który rozbudzi w niej namiętność żądzy, wyrwie duszę dając

spoczynek ciału z umysłem na tę noc i kilka następnych. Jacek już dobrze

wiedział jak zaspokoić taką kusicielkę, Pocałunek lizus, trwał parę minut, aby

po chwili znaleźli się w ciemniejszej Sali na osłoniętej pufie. Ręka Jacka

1313

zapuściła się powoli na uda, gdy tymczasem języczkiem muskał to raz prawe, to

raz lewe uszko Nadii, dalej szyję i dekolt, druga ręka muskała opuszkami

nadgarstki swej ukochanej Rosjanki. Chłopak czuł jak ciało Nadii drży, dostaje

lekkich konwulsji, które wywoływały rosnący testosteron i żądza pociągającego

seksu pod wpływem umiejętnego dotarcia ze strony swego partnera do jej

czułych punktów. Kilka minut później ręka przeszła czule z uda wyżej,

popieściła robiąc kręgi na brzuszku, pempuszku, piersi, aby znów przejść na

kolana. Rosnące napięcie między dwojgiem przesunęło się po nodze w okolice

świętego miejsca każdej kobiety, które w tej chwili gotowa była czirliderka

udostępnić do swego zaspokojenia. Zanim się obejrzeli Jacek pucował palcami

przestrzeń Nadziei, a ona unosiła się z lekka w emocjach przy nim. Po jakieś

chwili obniżyła swoją głowę, rozpięła męski rozporek i wnet zajęła się

połykaniem Jacusia. Podniecenie dwojga i wzajemne zaspokojenie przy tak

wygimnastykowanych ciałach zostało przykryte oparami wypuszczanej mgły,

przez którą ciężko było wypatrzeć bawiących się osób na parkiecie, a co dopiero

tak skrytych kochanków, głęboko w loży na górze.

Dochodziła godzina piąta nad ranem, Radek siedząc na tapczanie lizał

się na przemian z dwoma dziewczynami, gdy nagle podszedł do niego Piotrek

Piotrek: Sorki maczo, że przeszkadzam, ale lecimy, dziewczyny mogą

jechać z nami. Choć poszukamy reszty.

Przeszukali cały klub, gdzie tylko mogli wejść, ale nie mogli się

doszukać, postanowili sprawdzić, co z samochodem. Oczywiście stał na swoim

miejscu, a zaparowane okna świadczyły, że ktoś był w środku, zapukali

mocnymi stuknięciami z buta przy tym śmiejąc się razem z nowymi dwoma

dziewczynami Radka. Usłyszeli przewracanie się w środku czegoś, następnie

pomrukiwanie i lekko chrypliwy głos kompana

Michał : Kto tam?

Radek: Nie tylko Ty chcesz się zabawić, ale jako jedyny nie piłeś

dzisiaj, może łaskawie zawieziesz Nas do domu?

1414

Michał : Ok, tylko ubierzemy się

Piotrek pękał ze śmiechu.

Piotrek: Ubierzecie, no dobra, jakiego chłopca tym razem wyrwałeś?

Tym razem dziewczyny chichotały, aby usłyszeć znany głos.

Natasza: No to niezła ze mnie laska jak na chłopka hmm?

Michał : Kochana, szybciej, na pewno też marzysz o prysznicu

Kiedy wyszli na zewnątrz, pozostawili otwarte drzwi, aby wywietrzyć

samochód po małych otrzęsinach.

Piotrek: Jedziemy do domu, ale brakuje jeszcze Jacka, ktoś go widział?

Natasza: Tak, dorwała go Nadia heheh, możliwe, że zabrała go do

siebie, bo nasz ośrodek jest niedaleko. Wyślijcie mu sms, a ja wyślę jej. Na

pewno się odnajdą, to jak jedziemy do Was?

Ekipa zgodziła się, smsy wysłali, a po dwudziestu minutach rzucali się

do łazienek pod prysznice czy do wanien w willi wujka Michała, każdy pokój

miał osobną. Ponieważ Radkowi towarzyszyły dwie dziewczyny jedna uległa

męskości Piotrka spędzając z nim orzeźwiający prysznic. Cały dzień przeleżeli

w łóżkach kurując się owocami i napojami. Doszły także odpowiedzi od Jacka z

komórki, że wszystko OK i spotkają się tego wieczoru w klubie Soda Club,

najbardziej znanej dyskoteki w Atenach. Dziewczyny wolały się jednak

przebrać w coś nowego, więc Michał odwiózł je do ośrodka sportowego. Nie

zastali tam Jacka ani Nadii, także wrócił sam.

Piotrek zawołał wszystkich do salonu

Piotrek: Słuchajcie wszystko cacy, ale kasa się kurczy, przyjechaliśmy

tu pobawić się, ale także zarobić, pamiętacie, mamy założyć zespół wtedy laski

będą rwały się na nas całymi stadami.

Michał : wyluzuj, rozmawiałem z Nataszą, ich ośrodek potrzebuje

animatorów, możemy im organizować zawody sportowe to dla Jacka, Ty masz

uprawnienia ratownika, ja będę ich kierowcą, a Radek zajmie się muzyką.

Piotrek: no to dobra wiadomość

1515

Radek: A jakie zarobki ?

Michał : jak dobrze pamiętam, to, że dają jedzenie za darmo, spanie już

mamy, to na rękę 800 Euro plus coś ekstra na koniec.

Piotrek: Dobra, więc nam pasuje, jeszcze tylko Jacek musi się

dowiedzieć o tym i chyba tu zamieszka hehe

Tego dnia spotkali, jadąc samochodem po dziewczyny, swojego

przewodnika FILO.

Filo: Hello, widzę, po twarzach, że Grecja was powoli wciąga

Po czym się roześmiał na dobre, mówiąc dalej

Filo: A gdzie Wasz czwarty kolega, nie widzę go?

Michał : Zajęty z nową koleżanką, gdzieś w terenie

Filo powoli przestał się uśmiechać,

Filo: No tak, dostrzegłem dzisiaj siedzące z boku u Was w samochodzie

kilka dziewczyn, w tym bardzo ładną dziewczynę, która ukazała swoją twarz

spod daszku czapki baseballówki.

Michał : tak to Natasza i nasze nowe znajome, byłem je odwieść.

Musimy jechać, będziemy w kontakcie, trzymaj się.

Samochód ruszył zostawiając przewodnika, który coś cicho mówił jakby

do siebie, ze wzrokiem pewnego niepokoju.

Obóz sportowy wynajmowany był przez różne państwa ze swoimi

wychowankami, kadrami sportowymi. Tym razem znalazły się tu czirliderki z

Rosji. Piękne ciała w momencie przyjazdu Miśka, bo tak został ochrzczony

samochód, wygrzewały się niczym foczki na plaży, na słońcu w leżakach przy

basenie. Wymiarowe, jędrne, opalone i pełne pokus kształty napawały

chłopaków ostrą wyobraźnią.

Natasza, jako szefowa czujnie miała wszystko na pulsie, wiedziała, że

każda potrzebuje zaspokojenia nie tylko od zewnątrz, ale także od wewnątrz.

Długie, gładkie i gęste blond włosy, spięte w warkocz, który owinęła wokół

głowy w celu umożliwienia pełnej opalenizny na plecach, szyi i barkach,

1616

mógłby się wydać wziętym wzorcem pewnej znanej polityczki z Ukrainy.

Magia na włosach się nie kończyła, Ona jak i inne rzadko malowały twarze,

ponieważ ich zdrowa słowiańska cera, dobrze zahartowana, tego nie wymagała.

Z opowieści wyszło, że sport, jaki wybrały to dla nich jedyne rozwiązanie, kiedy

pochodzi się z biednych rodzin, mają dzięki temu stypendium w średniej szkole,

a później zależnie, która jak się zechce kształcić. Gienia, główna trenerka

dziewczyn, opiekunka, mająca wszystkiego pilnować rozchorowała się i leżała

w swoim pokoju na ośrodku, stąd Natasza wzięła wszystko na siebie z

przymrużeniem oka.

Samochód ledwo się zatrzymał, a już wszystkie dziewczyny biegły w ich

stronę, krzycząc, żeby przyszli poopalać się, pograć w siatkówkę czy popływać,

chociaż w oczach miały wypisane dużo większe zachcianki.

Michał ucałował swoją Nataszę

Piotrek: jak tam gotowa i koleżanki, mamy jeszcze kilka dodatkowych

wolnych miejsc.

Natasza: Lidia i Ola, które poznaliście już idą, zaraz zobaczę, które

zechcą pojechać z Nami, a które dojadą Naszym wynajętym busem.

Radek: Jeszcze Michał poczuje się zazdrosny ha ha.

Lekki uśmiech zaciekawienia pojawił się faktycznie u Michała.

Po chwili doszły wszystkie dziewczyny, jakie miały się zabrać Miśkiem,

które w pełnym odstawieniu się i wyperfumowaniu, mogłyby sprawić zawał

serca u niejednego dziadka na sam ich widok. Piotrek wtulił się do Lidii, a

Radek zajął się Olą.

W trakcie jazdy do klubu cała ekipa piła sobie już piwka na relaksie.

Piotrek: zastanawiam się, co Was w Nas zainteresowało? Poza dobrym

pierwszym podejściem ze strony Michała?

Lidia : jesteście z Polski, znamy także ten język, więc łatwiej się

porozumieć, poza tym Grecy to straszne bufony. Postawią drinka i jak nie

przyjmiesz to od razu gotowi robić borutę.

1717

Piotrek: to wszystko?

Lidia : No poza tym nie odstraszyliście Nas swoim jakimś brzydkim

wyglądem, ślamazarnością, macie fajne cele, chcecie zarobić na instrumenty by

założyć zespół, przyjechaliście aż do Grecji, pokazujecie, że potraficie być

samodzielni, wszystko jeszcze przed Wami, świetnie bawimy się w Waszym

towarzystwie

Ola: no tak, a jak wypijecie to jesteście boskimi tancerzami

Tutaj rudzielec mocno uściskał swego towarzysza. Gdyby nie nowa

opalenizna Radka i nocna aura można by pomyśleć, że jego głowa przybrała

barwy czerwonego buraczka.

Michał : dobra GPS pokazuje, że jesteśmy u celu, zaparkuje tutaj i

dojdziemy kawałek, bo może nie być tam miejsca.

Wszyscy wyszli z samochodu, stukot obcasów niósł się głośno po

brukowanych uliczkach. Mnóstwo osób i jeszcze więcej sklepów, barów,

klubów, restauracji i im podobnych przyciągały tłumy idące w ich kierunku

niczym ćmy do ognia. Jacek z Nadią zaszli ich z boku

Jacek: Siema

Nadia: Hejka

Piotrek: No jesteście, nastraszyliście, przynajmniej Mnie, trochę

Jacek: Wyluzuj, tutaj nawet pewnie terroryści imprezują, a nie

wysadzają się w powietrze

Natasza: Widzę, że Nadia dodała Tobie polotu

Tu spojrzał z uśmiechem w stronę koleżanki, która machnęła ręką przy

rozbawieniu.

Ponownie cała paczka z już dobranymi partnerami ruszyła poznawać

kolejne magie dźwięków i uroków parkietu Soda Club. Na zewnątrz

profesjonalna ochrona w garniturach z Panią, która oceniała osoby chcące wejść

czy też wyglądają odpowiednio pod wymagania klubu. Kiedy jednak zobaczyła

grupę olśniewających dziewczyn w towarzystwie kilku chłopaków z akcentem

1818

słowiańskim, stwierdziła, że lepiej ich wpuścić, z małą prośbą o zachowanie

spokoju i kultury. W środku należało już tylko krzyczeć do siebie lub machać

rękoma, pieniądze wymienili na żetony, które jako jedyne uznawane były przy

barach na pięciu salach, gdzie dwie rozbudowane były w potężnym magazynie

czy też hali. Pokaz laserów, stroboskopów, tonacje pulsacji bansu i różnych

stylów na każdej z nich robiła otoczka setek osób ubranych w wyzywające

stroje, przebrania, nie raz własnego projektu czy też z górnej markowej półki, o

jakiej niektórzy tylko marzą w domach oglądając je w TV lub na wystawach w

sklepach. Oczy błądzą w takich miejscach jak orbity lub jak u snajpera szukając

swego celu, tyle, że w takim miejscu to można byłoby skręcić sobie szyje po

kilkadziesiąt razy na minutę dostając przy tym strita zupełnego. Rosjanki, jako

dziewczyny szybko wyczuły zagrożenie z jednej strony, mogąc stracić swych

nowo poznanych partnerów, a z drugiej stawały się bardziej kuszące w

towarzystwie dla innych oczu, co też powodowało, że i je kręciło między

nogami.

Michał krzykn ął: cholera niech mnie….

Natasza: Niech Ciebie, co?... towarzyszu, heh… pamiętaj, że My

Rosjanki, jesteśmy piękne, mamy swoje pokusy, potrafimy grzeszyć, ale jak

kochamy to na zabój i potrafimy być wierne, lepiej odpłacać Nam tym samym.

Michał : tak szybko zakochałaś się we Mnie?

Natasza: niet…

Michał: Kwiatuszku, przecież wiesz, że przyszliśmy tu razem, razem

będziemy się bawić i razem wyjdziemy.

Natasza: Głuptas z Ciebie…niby doświadczony, a jeszcze zachowuje się

jak młody szczeniak (zachichotała). Pamiętaj nic sobie nie obiecywaliśmy, nie

mam Ciebie w dokumentach, ani Ty Mnie. Bawimy się razem, ale co robimy

prywatnie to nasza sprawa, także nie miej Ty do mnie czy do moich koleżanek z

kolegami pretensji, jeśli nie wrócimy razem, czy też zaczniemy się bawić z

innymi. Kontakt oczywiście będzie i propozycja pracy, ale zrozum, że

1919

korzystamy z życia, a nie nastawiamy się na stałe związki jakbyśmy zaraz do

ślubu miły iść. Wam proponuje to samo, chyba raczej nie zakochaliście się w

nas? ( Tu wybuchła śmiechem naigrywania się i współczucia).

Michał przybrał na chwilkę postać bez ruchu, jego rozum i ego dopiero

trawiły wszystko, co do tej pory zaszło. Oczywiście zajęli razem ekipą wspólne

miejsca, dalej dookoła toczyła się impreza, pozostali chłopacy śmiali się ze

swoimi towarzyszkami, ale Michał inaczej już spostrzegał to wszystko, to był

pewien przełom dojrzałości w jego życiu. Otaczał się dotąd rodziną, w której

zawsze wszystko było, co chciał, szanował to i doceniał, ale także nie

oszczędzał się w imprezach, poznawanych dziewczynach, nie zastanawiał nad

sensem miłości. W tym momencie poczuł jak to wszystko może być

wykorzystane na jego niekorzyść, a nawet jak cały ten zasób bogactw, może

posiadać chwilowe przyciągnie by w pewnym momencie stać się ciężarem i

odpychać jednocześnie. Tymczasem wszyscy się rozpierzchli po salach oddając

się w objęcia muzie Dj-ów.

Pulsujące tony i alkohol znowu wkradły się w umysły opolan, którzy

nawet nie wiedzieli, kiedy i gdzie podziały się ich znajome, za to pojawiło się

wiele innych, otwartych na wyzwania, czemu oprzeć się w tej chwili raczej nie

mogli.

Ranek zastał wszystkich w willi Michała, leżeli rozwaleni z jakimiś

laskami w łóżkach, których nie znali, powoli każdy wstawał, aby jeszcze na

wpół trzeźwo zabawić się ze swoją dziewczyną póki tam jeszcze była. Michał

leżał na balkonie popijając sobie chłodny napój w promieniach wstającego

słońca, gdy podszedł do niego Piotrek

Piotrek: Co się stało?

Michał: Zakochałem się i dałem złapać w sidła tej miłości, która

przycięła mi skrzydełka.

Piotrek: Natasza…

Michał : Tak

2020

Piotrek położył się na drugim leżaku

Piotrek: Reszta dziewczyn też coś zniknęła wczoraj, ale chyba to akurat

Nam nie przeszkadzało, Ty już wiedziałeś..

Michał: Tak, powiedziała mi jak to wygląda już w klubie po wejściu,

potem wyśmiała.

Piotrek: Cholera no to raczej nie widzi mi się, abyśmy mieli powód dla

nich pracować.

Michał: Tak, pewnie by jeszcze nie zapłaciły, chociaż, mówiła, że oferta

pracy dalej aktualna i żeby nie brać tego do siebie.

Piotrek: Mam pomysł oni niech sobie odpoczywają, pojedziemy do

FILO, może on doradzi coś w sprawie ofert pracy.

Szybko dojechali do jednej z przystani przy Pireas, gdzie była siedziba

firmy, w której dorabiał sobie Filo. Sekretarka z dość ładnym angielskim

skierowała ich do dzielnicy Alimos, w której miał się znajdować jego jacht, na

którym mieszkał. Dojazd odbył się bez problemu, ale odnalezienie jachtu przy

taki wielu zacumowanych łodziach wymaga dobrego oka i osoby, która ich

pokieruje. Na szczęście większość osób znała Filo, który potrafił widać zostać

dobrze zapamiętany. Jego jacht nosił imię jakiejś kobiety, ale nie wiedzieli jak

poprawnie się wymawia zapis, umieszczony na jego prawej burcie.

Za swoimi plecami usłyszeli znany głos:

Filo: Nazywa się Aiko, co oznacza z japońskiego Dziecko Miłości. Kto

wam podał ten adres?

Piotrek: Sekretarka z firmy gdzie pracujesz

Filo stojąc z butelką piwa w ręku i lekko zmarszczonym czołem

wpatrywał się w nich chwilę.

Filo: Widzę po Twoim koledze, że coś go męczy….czyżby to była

kobieta?

Piotrek: to też…

2121

Filo: ehh…mogłem Was ostrzec, ale kto by się tam mnie słuchał, chyba

trzeba pewne sprawy odczuć na własnej skórze by do nas to dotarło ha ( po

czym parsknął ) kobiety….

Michał : Zgadza się.

Filo: wydawało się Tobie, że to Ty ją ukłułeś, że będzie biegała za Tobą

wszędzie, a to Ona ukłuła Ciebie, zgadza się?

Michał : Tak

Filo: skąd ja to znam…chodźcie, skoro już mnie odszukaliście to

zapraszam na pokład. A gdzie reszta kolegów?

Piotrek: Śpią…z nowymi koleżankami.

Filo: Ci to jeszcze nie mają dość, młodość hmm…coś pięknego.

Wskakujcie, właśnie przygotowałem pewien posiłek, dorzucę parę owoców

więcej do sałatki i starczy dla naszej trójki, a Ty ( tu wskazał na Michała)

opowiadaj, co się stało, wyrzuć to z siebie, zanim to coś zacznie kręcić na Tobie

sznur.

Michał opowiedział moment poznania dziewczyn, wspólne wypady, aż

do słów Nataszy. Przewodnik nic nie mówił, nie reagował, podał posiłek jak

gdyby nic, zjedli, a wtedy odpowiedział w postaci swojej historii.

Filo: Mówmy do siebie po imieniu, poczuję się troszkę młodziej. Po

pierwsze fakt i racja jest taka, że nie znaliście się długo, możliwe w jej oczach

za bardzo zacząłeś się angażować, więc postanowiła od razu zamknąć Tobie

drzwi, kto wie może, dlatego by Ciebie nie zranić. Czasem dziewczyna lubi

poznawać się powoli, wiesz romantycznie, a Rosjanki takie są. Prawdą jednak

także jest to, że dziewczyny takie jak one są tu, co roku i nie jesteś Ty i inni

pierwszymi, których umiejętnie owinęły sobie wokół paluszka by potem zmyć

jak zdechłą rybę z pokładu do morza. Sam byłem młody i moja miłość też

wymagała poświęcenia. To były czasy, gdy Niemcowi nie wypadało, nawet nie

było wyobrażalne mieć za żonę nieczystą rasowo Niemkę, Naziści, coś

potwornego. Moja rodzina wyprowadziła się do Republiki Południowej Afryki,

2222

gdzie bez granic zakochałem się w tamtym kraju, dziczy, kulturze, górom,

równinom, rzekom, sawannom, zwierzętom, porannym wschodom słońca jak i

zachodom, widziałem grupy karawan ruszające w głąb tego serca czarnego lądu,

rzesze osób wiozące nowe technologie, a za nimi księży próbującymi zmienić

religię i kulturę, która istniała tam na długo przed powstaniem Imperium

Rzymskiego. Zmieniało się to tak szybko, potem przyszły wybuchy powstań w

odpowiedzi na ingerencję białych, wojny plemion pobudzone przez białych,

którzy dla zdobycia surowców gotowi byli zburzyć każdą wioskę, każdą

cywilizację, zresztą nie tylko tam. Mając lat szesnaście zakochałem się w jednej

murzynce z plemienia Swazi, która przychodziła do pobliskiej szkoły założonej

przez francuskich księży misjonarzy. Nawet nie wyobrażacie sobie jak szybko

tubylcy potrafią nauczyć się naszych języków i zadać w nich pytania, na które

nie potrafimy odpowiedzieć. Księża przygarnęli j ą, gdy miała 10 lat, rodzice

umarli na malarię, dali jej imię Joanna. Pewnego dnia spytała się mnie:

Joanna: Co to jest miłość? Według naszych tradycji kobieta ma słuchać

się decyzji, jaką podejmie ojciec i być gotowa do oddania się temu, kogo

wybierze lub temu, kto na nią zasłuży. Wasza cywilizacja doszła do momentu,

gdy kobiety wywalczyły swoje równouprawnienia i odeszły od posłuszeństwa

wobec mężczyzn. W naszej tradycji mężczyzna traci honor, kiedy kobieta nie

chce się go słuchać i ma prawo wziąć więcej do swego domu, a tamtą nawet

wypędzić. W waszej cywilizacji kobieta ma prawo walczyć o swoje prawa w

sądzie, starać się o podział majątku, alimenty dla siebie i dzieci. Kiedy jest

kobieta bita może nawet spowodować, że mężczyzna trafi do więzienia, a ona

przejmie wszystko, na co on pracował całe życie i jego pokolenia ojców. Jeżeli

zatem kobiety nauczą się kochać udając wasi mężczyźni mogą wszystko stracić,

wpaść we własne sidła.

Filo: Co zatem powinniśmy zrobić?

Joanna: Stać się takimi, jakimi byliście na początku

Filo: Tacy sami jak one?

2323

Joanna: Tak, wiele zwierząt mięsożernych oddaje się w pary tylko w

okresie godów, potem samica pilnuje młodych i je wychowuje, uczy życia.

Doszły do tego Wasze kobiety, co w naturze może być oczywiste i normalne. W

naszej tradycji jednak potrzebny jest mężczyzna, który nauczy swych synów

walczyć i przetrwać, a kobieta zajmuje się córkami i nauczy je wychowywać je

swe dzieci, gotować, zajmować się domem.

Filo: Nauczyliśmy się żyć razem i często jest tak, że zamieniamy się

Naszymi pracami, umiemy się porozumieć, to wzmacnia związek.

Joanna: Czy to jest miłość? Wasze kobiety i mężczyźni zamieniając się

tymi rolami osłabili się, zagrodzili się dużymi miastami, nie przetrwali by w

dziczy jednej nocy. Jak zatem mogą się kochać i pozostać razem, jeśli ich dzieci

skazane są na rozwody, kłótnie, sprzeczki, brak bezpośrednich podziałów

obowiązków, przekazania wiedzy przetrwania i posłuszności wobec tradycji,

który nazywany był u was honorem i chyba się zatracił? Nie mają, od kogo brać

wzorca i przez kogo być należycie uczone.

Filo: Nie miałem jeszcze takiej wiedzy i doświadczenia by podjąć dalej

rozmowę. Miałem szesnaście lat, ale po tej rozmowie zakochałem się w Joannie,

jej wiedzy, spostrzeganiu świata, chwil, w których mogliśmy podejmować

podobne tematy, rozmawiać o książkach i ich autorach, kulturach, filozofii

spostrzegania życia przez nasze młode oczy. Nauczyłem się także inaczej

patrzeć na świat i kobiety. Teraz Wy im szybciej tego się nauczycie tym bardziej

będą udane wasze związki.

Michał : co zatem powinienem robić?

Filo: Być jak skała, obojętny, zimny, robić swoje. Zauważycie nie raz,

jak mężczyźnie, którzy źle traktują kobiety, są wulgarni, niedobrzy, przeklinają

tym bardziej je to kręci i szybciej do nich wracają, bardziej o nich walczą.

Zastanówcie się, kto poradzi sobie w życiu bardziej, facet pizdeczka od

rodziców, na których garnuszku i utrzymaniu żyła całe życie czy koleś, który

2424

przeżył ostre patologiczne życie rodziny, zetknął się z prawem, żył na własny

rachunek ciężko pracując?

Piotrek: Zdaje się odpowiedź pewna, że ten drugi, chodź ten pierwszy

ma zaplecze wsparcia od rodziny, do którego ten drugi musi dojść sam.

Filo: Właśnie słuszna uwaga, pierwszy gówno wie o życiu i staje się

łatwym pokarmem, kąskiem dla kobiet, które wiedzą dobrze jak to wykorzystać,

znają swoje walory i prawa dżungli przetrwania. Szybko zostanie owinięty

wokół palca niczym w kokon tarantuli i zostanie zaszczepiona mu dawka

usypiająca, czyli stek kłamstw o miłości bla bla bla w połączeniu z ich gracją,

wyglądem, słowami, a potem zanim się obejrzy wyssa z niego wszystko, czyli

kasę i to, co posiada, pozostawiając z urazem psychicznym, bo przecież

niedoświadczonemu ciężko się podnieść po takim szoku.

Michał : coś w tym jest…

Filo: żebyś wiedział, że jest, a druga osoba, stanie się również dobrym

kąskiem, nawet lepszym, bo będą do niego wracać, wyjdą za niego. Jednak

wiele złych facetów łagodnieje po związku, potrafią się opanować, a ci pierwsi,

kiedy zetkną się z prawem, problemami życia mogą nie utrzymać tego

psychicznie i zwariować. Widzicie dziewczyna woli być z facetem nie tyle, co

dla kasy, budowy ciała, ale dla jego ego i bycia silnym psychicznie. W

niektórych mężczyznach ego staje się wynaturzone, przesadne stąd stają się

idiotami w oczach dziewczyn lub łatwym kąskiem dla zabawy na jakiś czas, a

potem wystawienia, jak poniekąd słynni umięśnieni maczo, którzy przedobrzyli

swoje Ja mocą sterydów i testosteronu. Kobiety potrzebują wysłuchania, porady,

motywacji i ciepłych słów docenienia tego, co robią, na co dzień. Panie chcą,

aby mężczyzna nie tylko umiał zadbać o siebie, o nie, ale także był

gospodarzem domu i dbał o rodzinę, dzieci.

Piotrek: przyznam, że powoli staje się to zagmatwane….

Filo: zgadzam się, kiedy jednak zrozumiecie sens mych słów w czynach

na żywo to zrozumiecie. Poznajcie, co kusi kobiety, co je przyciąga, co je

2525

odstrasza, co krępuje, co gnębi, co sprawia, że milkną, a co, że gotowe są gadać

non stop, co podnieca, a co sprawia im mdłości. Nauczcie się grać ich

uczuciami, tak jak one to robią z Wami, być twardymi w swoich decyzjach,

niewzruszonymi, pokazać, że jesteście mężczyznami twardo chodzącymi po

ziemi i ku swym celom, a będziecie prawdziwymi królami Rock ‘ N’ Rolla.

Rozmowy Filo z chłopakami trwała cały dzień, stał się w ich oczach

bogiem objawiającym mądrość dla wybranych, która teraz spływała na nich w

formie tajnego sekretu, gdy słońce powoli zanurzało się do snu, w morskich

otchłaniach kryjących nie jedną podobną tajemnicę, legendę i historię godną

opowieści spisania na papier. Pod koniec Filo zaproponował chłopakom męską

pracę w porcie u znajomego, gdzie od razu nauczyliby się wiedzy o morzu i

pływaniu na łodziach, jako młode szczury lądowe, na co przystali. Kiedy wrócili

do willi opowiedzieli o propozycji Filo oraz to, co usłyszeli. Jacek z Radkiem

przystali na tą propozycję, w końcu trzymali się razem.

Jacek: Wiecie, dobrze zrobi nam przerwa od dziewczyn, zresztą, jak je

zaswędzi to same wrócą.

Wszyscy buchnęli salwą śmiechu.

Dzień pracy rozpoczynał się wstaniem o trzeciej nad ranem, zjedzeniu

ciepłego posiłku i ze spakowanym jedzeniem poprzedniego dnia wieczorem

dojechaniu na trzecią trzydzieści do portu. Tam szybko przebierali się w ciuchy

robocze, kalosze, aby dalej zająć się podawaniem pustych skrzyń na ryby do

kutrów i innych niezbędnych rzeczy. Każdy wsiadał na osobną łódź, która

wypływała szybo na lekko rozkołysanych falach przy promieniach słońca w

swoje rejony połowów. Dopłynięcie do odpowiednich boi oznaczających

miejsce rozrzucenia sieci było małą przerwą, a dalej już ciężka praca z nauką,

gdzie nie obyło się bez błędów, pęcherzy na dłoniach, a także okaleczeń od

nieużywania rękawic czy złego poruszania się podczas manewrów. W

momencie, gdy kuter wykonywał skręt, wpływał na większą falę, która

rozbryzgiwała się po całej łajbie oblewając załogę nie raz tracili równowagę i

2626

upadali, a wtedy robiły się siniaki i guzy. W momencie wyławiania z morza

pełnych sieci ryb trzeba było działać szybko, ciężka praca szybko uczy. W

momencie kiedy przychodził deszcz pokład stawał się miejscem ruchomym

niczym lodowisko, utrudniając dodatkowe poruszanie się po nim. W ten sposób

mijał cały dzień, wyławianie, selekcjonowanie, ładowanie do skrzyń i ładowni, a

następnie powrót, wyładunek do samochodów, na koniec czekał jeszcze dojazd

do domu, marzenie o ciepłym prysznicu, posiłku i śnie. Dwa miesiące uciekły

wydawać by się mogło szybciej niż dwa tygodnie zwiedzania z imprezami

włącznie. Opolska paczka dostała małej lekcji życia, zahartowania oraz nowego

spojrzenia na świat, a przy tym wpadł im nie mały grosz europejski do kieszeni.

W dniu wyjazdu spoglądali z okien samolotu śmiejąc się z przygód,

jakich sami sobie nie zaplanowali ani nie przewidzieli mknąc teraz w nowy wiek

dojrzewania w swym ojczystym kraju.

2727

Powiew bluesa

Całe podwórko dudniło od rana falami dźwięków tłukących się blach,

uderzeń jakby w tarany, pisków i jazgotów jakieś elektroniki, przez które szło

dostać prawdziwej gęsiej skórki, skrętów kiszek i nerwicy z bólem głowy

włącznie.

Jacek: Cholera, nie wiedziałem, że to takie skomplikowane, ojcu łatwiej

to wychodzi.

Piotrek: Spoko, on też zaczynał jak Ty, także musimy dużo ćwiczyć.

Radek pokaż nam jeszcze raz te dźwięki i powiedz jak się stroić do Ciebie.

Radek, jako jedyna osoba z doświadczeniem muzycznym miał niezły

ubaw, ale także wyzwanie. Nikt nie może od tak nauczyć się muzyki, jeśli nie

ma genów przodków muzyków, wrodzonego talentu, nie przykłada się do nauki,

nie robi tego z pasją no i na końcu, a jednocześnie na początku kwestia słuchu.

Radek tłumaczył kumplom sposoby strojenia gitar, perkusji, basu, o ich

różnicach, mocach, jakie mogły być stosowane do odpowiedniej gry. Kwestia

nauki i zrozumienia pozostawała jednak do nich, zatem kupowali różne

magazyny muzyczne, odsłuchiwali różne kapele rockowe, starali się dociec, od

czego będzie najlepiej im się rozkręcić. Wszyscy mięli wiele wspólnych kapel,

które im się podobały, jednak techniki gry opanowania ich utworów zdawały się

wisieć gdzieś wysoko na półce talentów.

Michał : pojechaliśmy do Grecji, spędziliśmy wesołe i cięższe chwile,

zarobiliśmy, wróciliśmy, kupiliśmy sprzęt, a teraz okazuje się, że powoli Nam

się tego odechciewa, kiedy zdajemy sobie sprawę, że to wyzwanie trochę nas

przerasta.

Radek: damy radę, bas nie jest taki trudny, chyba męczy Ciebie Michał

jeszcze tamta czirliderka, przełóż to na ćwiczenia i znajdź sobie jakąś inną, bo

pękniesz hehe.

2828

Radek śmiał się siedząc przy swoich nowiuśkich klawiszach, a jego

palce odgrywały marsz żałobny.

Piotrek: no chłopaki zejdźcie z Michała, mamy dzięki niemu świetny

garaż, pamiętajcie, że to on załatwił prawie wszystko z wyjazdem.

Jacek: Luzik bluesik, jednak przydałoby się jakoś wygłuszyć ten garaż

hmm jak myślicie, co byłoby dobre?

Radek: pudełka po jajkach lub styropian, chyba, że chcecie otworzyć

własne studio muzyczne to droższe elementy ( lekko się uśmiechnął )

Michał : dobra nic do nikogo nie mam, ale może zapiszemy się gdzieś na

jakieś lekcje?

Radek: nie jest to zły pomysł, szkoła muzyczna to raczej nie dla Was,

ale znam parę osób z takich miejsc, które może zechcą udzielać lekcji.

Jacek: ja się na to piszę ( Reszta mu zawtórowała )

Radek: dam znać Wam do końca tygodnia, chodźmy do Dworka, mają

dziś zagrać tam fajne zespoły.

Klub muzyczny Dworek od wielu lat przyciągał tych młodszych jak i

starszych. Mały lokal w Opolu, który mieścił się zaraz w jednej z uliczek

prowadzących od rynku, o budowie typowego dworka, mocno się wyróżniał

swoją architekturą oraz klimatem, wokół piętrzących się współczesnych

wieżowców mieszkalnych oraz biurowców. Na wejściu witała gości brama w

postaci otwartej furtki, po przejściu, której pod parasolami znanej marki piwnej

rozlokowane były ławki i stoliki. Urok cały dodawały rosnące tam drzewa,

których zieleń, szelest, spadające liście i zatrzymujące się tam rozśpiewane ptaki

czyniły pierwszą otoczkę. Kolejną, były słynne dłonie polskich gwiazd

muzycznych, odciśnięte w gipsie, podpisane i umieszczone po lewej stronie w

wejściu na ścianie. Środek lokalu niby mały, a przychodziło tyle osób, że aż

trudno by uwierzyć, że się zmieści. Pomieszczenie z barem zostało całe

wyłożone na ścianach i sufitach przykręconymi płytami winylowymi i

okładkami zespołów od lat pięćdziesiątych do końca ery wydawania tych

2929

nośnikach gramofonowych. Każda przychodząca nowa osoba zawieszała swe

oko na czarnych okrągłych płytkach, próbując się doczytać, kto jest tam

nagrany. Natomiast obok, kolejne oko, namierzało automatycznie wiszące

okładki, w tym z autografami znanego zespołu spod gatunku Rocka jak i

Metalu, który wybił się z Opola, i poznała go cała Polska, mowa o słynnej trój

literowej nazwie kwintetowego składu, bandu TSA – czytanej w dłuższej wersji

jak Tajne Stowarzyszenie Alkoholików (czy też Abstynentów). Drugie

pomieszczenie posiadało specyficzny, artystyczny wystrój, mała scena, kolory

ścian w ciemnym buraczkowym kolorze, poprzylepiane i wiszące różne stare

instrumenty na suficie, kominek, gdzie zawsze w zimnych okresach palił się

ogień, a zimą to już non stop, aż do zamknięcia. Cały szczyt uniesienia, czaru,

powabu, poczucia prawdziwej energii tego miejsca dodawały koncerty,

pojawiało się wtedy mnóstwo osób, tworzył się poskładany harmider, głośne

rozmowy, śmiechy dziewczyn, zawołania chłopaków, odgłosy stukających się

kufli i butelek, okrzyki wzniesionych toastów, a także wspólne odśpiewywane

kawałki znanych piosenek przy gitarach lub szafie grającej, która na moment

koncertu była oczywiście wyłączana, a wszystko owiane mglistymi oparami

oraz kłębami dymu z papierosów, który przesiąkał każdy, można by nawet

określić, że aż do szpiku kości.

Chłopaki zawinęli się szybo podmiejskim autobusem, dojechali do

rynku, a dalej poszli do jednej z sieci handlowych kupić po kilka piw, aby jak to

określali – rozruszać akumulatorki. Zaraz przy kasie spotkali znajomych, którzy

także z małym balastem zastanawiali się, gdzie podejść, aby go opróżnić.

Piotrek: Chodźmy wszyscy nad Odrę, do przystani nad mostem.

Kilka dziewczyn, które znali ze swojej dawnej szkoły, lekko się

uśmiechały, jakby już coś przeczuwały. Natomiast towarzyszący im chłopaki

zastanawiali się nad dokupieniem jeszcze jakiejś zagryzki, nie wiedząc, co się

święci. Powiększoną grupą udali się nad rzekę, było tam już trochę osób, także

im znanych. Rozłożyli się na swoich bluzkach ułożonych w trawie, a po chwili

3030

trysnęły otwierane puszki i butelki browarów, które specjalnie wyjęli z lodówek

dla lepszej ochłody w ostatnich ciepłych dniach wchodzącej w świat kolorowej

jesieni. Nie oszczędziło się bez opowieści ze strony bajkopisarza Jacka, jakie to

fantastyczne przygody przeżyli w idealnie wyśnionej Grecji, opisując to na

miarę mitu greckiego i wędrówki Argonautów. Siedząca w gronie Kasia

przyglądał się jednemu z nich, z ukrycia, kiedy tylko by tego nie zauważył.

Siedział na wprost niej, chłopak z ładną, świeżą opalenizną, aż zdecydowała się

zaczepić, gdy ruszyli do Dworka.

Kasia: Radek, nie widziałam Ciebie nigdy w takiej mocnej opaleniźnie,

zawsze pamiętam jak się uczyłeś w tej muzycznej szkole, którą teraz mijamy,

takiego spokojnego, aż trudno mi uwierzyć w opowieści Jacka.

Radek: Wiesz, że cicha woda brzegi rwie.

Kasia roześmiała się: No tak, a szczególnie, kiedy dostanie trochę

magicznego napoju, to aż rwie się do tańca, cały Ty, tylko bardziej hmmm…

Radek wtrącił: Dojrzalszy?

Kasia, spojrzała z małym zapeszeniem, próbując ukryć to swym

uśmiechem: Może, nie wiem…

Radek: z pewnością troszkę inaczej patrzymy na świat po pobycie w

Grecji, a w ogóle, gdzie Ty poszłaś do szkoły?

Kasia: Do ekonomika, tyle biurokracji, dookoła, więc pewnie zawsze

coś się znajdzie dla Mnie. Słyszałam, że zakładacie zespół, będę mogła przyjść

na próbę?

Radek: Szczerze, raczej nie. Musimy się zgrać, dużo ćwiczyć, a przy

tym skupić, skoncentrować.

Kasia, szybko podchwyciła temat: Myślisz, że będę potrafiła Was

rozproszyć?

Radek: Zdecydowanie, ale na koncert z pewnością zaprosimy.

Kasia: Eeee nooo fajnie, ale wiesz chciałabym zobaczyć jak ćwiczycie.

Radek: zobaczymy.

3131

Kasi oko błysnęło małym tryumfem, Kasia: Dziś gra kilka zespołów w

tym taki , który gra blues – rocka z wieloma innymi elementami, a Wy, co

będziecie grali, będą u Was jakieś covery?

W trakcie rozmowy przechodzili już koło MDK, a dalej przez mały

most, z których ilości słynęło miasto.

Radek: Wiesz podobno, aby grać porządnie bluesa trzeba napić się ze

źródeł Missisipi, gdzie powstał.

Kasia: Przecież możecie go grać, a kiedyś pojedziecie tam na trasę to

sobie skosztujecie.

Radek: Nie rozumiesz chyba

Kasia: Może, to mi wytłumacz.

Radek: Później, teraz idziemy posłuchać koncertu.

Dworek wypełniał się szybko osobami po brzegi niczym kufel piwa

podczas nalewania z kraniku przez barmana. Zespół pierwszy miał rozłożone

już instrumenty na scenie, głośniki, wzmacniacze, mikrofony, gitary i reszta

urządzeń była podłączona, dostrojona, rozgrzewali się poprzez krótkie

zagrywki, solówki, wymiany spostrzeżeń. Nazywali siebie Norki, cała trójka

była młodym bandem, (bas, gitara, perkusja), który odegrał pięć swoich

utworów bez wokalu w klimacie metalu i trzy covery. Lokal ożył razem z dawką

energii nagłośnienia, jedni machali długimi rozpuszczonymi włosami, inni bujali

się w siedzeniach, a zamówienia u barmana na alkohol powoli zwiększały się w

szybszym tempie. Zaraz potem padła około dwudziesto minutowa przerwa na

zejście, wejście kolejnej załogi, dostrojenie i ruszyli ostro z kopyta. Nosili

nazwę Jazgot, grali ostrego hard – cora, gdzie podwójna stopa nie przestawała

chodzić od początku występu, aż do końca. Stopie wtórowały w równie szybkim

tempie pozostałe dwie gitary bez basu oraz wokal z charczącym głosem, z

którego rozszyfrowaniem znaczenia słów miałaby problem sama słynna

Enigma. Utwory były potwornie szybkie, a więc także męczące, wobec czego

3232

trwały do dwóch minut, skończyli po piętnastu. Chłopaki już dość wstawieni

krzyczeli do siebie.

Jacek: My też musimy się jakoś nazwać !! Cholera tylko jak? Nawet nie

wiemy, co będziemy grali?

Michał : Masz piekielną rację Jacek!!

W tym momencie wtrąciła się Kasia, która dość widocznie przylepiła się

do Radka

Kasia: A może coś po angielsku? Np. NO NAME?

Nastąpiła katastrofalna salwa śmiechu ze wszystkich stron, która

spowodowała, że się dziewczyna speszyła.

Kasia: No, co?

Radek spojrzał na nią nie mogąc ukryć uśmiechu

Radek: Nic, poza tym, że taki zespół już istnieje.

Kasia: A skąd ja do cholery mam to wiedzieć, ja pierdole!!!

Na scenie mocował się ostatni zespół z dostrajaniem, montowaniem

swojego sprzętu. Następna załoga przedstawiła się, jako Góral Blues,

zapowiedziany przez starszego gościa grającego na harmonijce, a ubiorem z

charakterystycznym kapeluszem przypominającego Teksańczyka. Pas jego

wypełniony był nie nabojami i pistoletami, a harmonijkami różnych tonacji, co

dowodziło wiedzy i pewnego talentu w obsługiwaniu się tym instrumentem. Na

perkusji zasiadał starszy student z Opola, który właśnie wypróbowywał

zamówiony, ze specjalnego drewna werbel do perkusji, prosto z Tajlandii.

Instrument basowy dobrał sobie znany wszystkim przystojniaka o ksywce

Buźka, wokół którego zawsze znalazły się młode kusicielki zdolne do grzechu

po występie. Gitarą, solówkami i całokształtem zajął się Kucyk, zawsze miał

poważną minę, a uśmiechał pewnie tylko z przypadku. Z młodzieńczych

podskoków i wybryków pozostał mu już tylko z tyłu kucyk oraz kolczyk w

uchu. Wraz z pierwszymi dźwiękami, uderzeniami pałeczek nastawała powoli

cisza dookoła, każdy z przybyłych gości jakby zahipnotyzowany, dawał się

3333

unieść płynącej melodii i głosowi wokalisty. Chłopaki spojrzeli na siebie, na

wszystko, co się działo dookoła, na spojrzenia dziewczyn, które szybko przeszły

w stronę sceny i już wiedzieli, rozumieli się bez słów.

Wieczór z taką dawką porcji muzycznej sprawiał, że chciałoby się

położyć gdzieś na sianie lub łące pełnej kwiatów, wdychać zapach przyrody

układającej się do snu w otwartej przestrzeni, spoglądać na roziskrzone niebo od

gwiazd, wypowiadać życzenia przy każdej spadającej, a także trzymać za rękę

bliską sercu osobę, z którą czułoby się wspólnie tę siłę uczuć, jakie budzą się

ponoć w Noc Kupały.

3434

Internetowa miłość

Noc jest dla jednych momentem snu, a dla drugich drugim dniem.

Osoby, które mieszkają w zachodnich częściach Europy, krajach

śródziemnomorskich lub skandynawskich, gdzie kultura, stopa życiowa,

materialna jest wyższa, tętno życia lepsze, szybsze, mentalność zupełnie inna od

tej znanej w środkowej części europejskiej jak w Polsce, podchodzą do życia z

uśmiechem, bezstresowo, na luzie, z większą pewnością siebie. Co może dziś

łączyć ludzi na całym świecie, czego nie było jeszcze nigdy tak dostępne w całej

historii ludzkości….Internet. Każda nowa technologia niesie ze sobą korzyści, a

także i zagrożenie.

33456/On: Cześć, jesteś ?

45678/Ona: Tak, ale nie mam dziś dobrego humoru…:/

33456/On: Co się stało ?

45678/Ona: Chłopak, który się mi podobał, spotkałem go z inną

dziewczyną…całowali się.

33456/On: Czemu wcześniej do niego sama nie próbowałaś uderzyć, a teraz

masz wyrzuty sumienia, wstydziłaś się, bałaś, że możesz mu się nie podobać?

45678/Ona: Może… , wiele dziewczyn wokół niego się włóczy, nie brakuje mu

kasy, fajnie wygląda, dba o siebie…ogólnie spoko….znamy się, ale chciałam go

bardziej poznać zanim pokarzę mu, że mi zależy…

33456/On: Yhy…to teraz musisz albo poszukać innego, albo walczyć o tego

obecnego ☺

45678/Ona: Właśnie….zamierzam walczyć o niego…

33456/On: Teraz kiedy pojawiła się nowa osoba, udało się jej go zdobyć stałaś

się zazdrosna i bardziej jesteś skłonna chcieć jego ?

3535

45678/Ona: Dokładnie….to wyzwoliło we mnie większe uczucie i pewność

czego chce…

33456/On: Co zamierzasz zrobić ? Czy jesteś skłonna zrobić wszystko, aby go

mieć ?

45678/Ona: Tak, jest tego wart…

33456/On: A jeśli zacznie mieć jakieś wymagania, zrobisz wszystko czego

chce?

45678/Ona: Jeśli będzie tylko ze mną zrobię wszystko czego chce…

33456/On: Nie boisz się, że możesz na tym ucierpieć, być wykorzystaną lub

może okaże się, że szkoda na niego czasu.

45678/Ona: Nawet tego nie mów, to co robię jest moją sprawą, muszę go mieć.

33456/On: To chyba więcej niż zakochanie się….może lepiej ochłoń

troszkę…zastanów się…poczekaj jak wyjdzie im ten związek ... może to

chwilowe…

45678/Ona: A co proponujesz ?

33456/On: Bądź blisko niego, ale nie bądź natarczywa…sam wybierze.

45678/Ona: Ale tamta nie jest głupia, oprócz wyglądu skubana będzie wiedziała

co się dzieje…

33456/On: Hmm może pokaż mu, że też masz kogoś i nie jesteś sama…może to

on zacznie być zazdrosny ☺

45678/Ona: No tak…ale jak, to musi być ktoś nieznany, konkurencyjny,

atrakcyjny….

3636

33456/On: Może zechcesz Mnie, nie obiecujemy sobie nic, ale też każdy z Nas

potrzebuje kogoś drugiego…

45678/Ona: No OK., rozmawiamy już od kilku miesięcy, Twoje fotki już mam

– jest wporzo, studiujesz i już masz własną firmę, ale jak chcesz to

zorganizować ?

33456/On: Spotkajmy się jutro nad Odrą, na moście przy tamie, pójdziemy w

stronę ZOO, porozmawiamy. Możemy być razem przez jakiś czas, a Twój

ukochany pewnie to zauważy i zwróci uwagę na Ciebie, jeśli nie hmm no

cóż…mój nowy Mercedes i dobra pozycja finansowa chyba też jest warta by się

poznać lepiej, a kto wie może by być razem.

45678/Ona: łoł nie mówiłeś, że kupiłeś sobie nowego Merca ☺, przyjedziesz

nim?

33456/On: Pewnie, po ZOO możemy sobie pojeździć ☺

45678/Ona: Hihi…misiek, a Ty czemu nie masz dziewczyny?

33456/On: rozstałem się z ostatnią, ale czy to teraz ważne ?

45678/Ona: Ciekawe hihi…opowiesz mi jutro o Tym?

33456/On: Może…jak dasz mi słodkiego buziaka hihi ☺

45678/Ona: Może i dam…w końcu jak mamy być razem ☺

33456/On: A czy byłabyś gotowa spróbować być ze mną, przecież na samym

całowaniu się nie kończy..?

45678/Ona: Wiesz jak tamten ma tamtą i mnie nie ze chce, a Ty masz to samo

co on, lepiej Cię poznam…może coś mi kupisz.. ?

33456/On: A co byś chciała?

3737

45678/Ona: Pisałeś, że jeździsz za granicę, może mnie zabierzesz tam i coś

kupisz lub wybierzemy się razem na zakupy do galerii ?

33456/On: Pewnie, ale coś za coś ☺

45678/Ona: Zrobię wszystko co zechcesz jak pokażesz, że jesteś tego wart ☺

33456/On: To, o której jutro Tobie pasuje?

45678/Ona: Może o ósmej rano ? rodzice będą myśleli, że poszłam do

szkoły…a w szkole powiem, że była chora ☺

33456/On: Nieźle kombinujesz…. Zatem do jutra na moście

45678/Ona: Słodkich snów kochany ☺

33456/On: Dobranoc ☺

------------------------------

Piotrek wstał z rana, szybko ubrał się w trampki, dżinsy, dalej bluzę z

kapturem, na której z tyłu dwa dzwony podkreślał napis znanej rockowej grupy

z Australii. Przyjechał rowerem wcześniej do szkoły, musiał sprawdzić poranną

prasę i newsy, aby w rozgłośni radiowej podać świeże wiadomości dla

rozespanych w jesiennej aurze przybyłych uczniów i nauczycieli.

Piotrek poszedł do Liceum Ekonomicznego, od razu rozpoczął

współpracę z tamtejszą rozgłośnią FALA nadającą w przerwach

międzylekcyjnych z głośników w korytarzach lub wyjątkowo, w klasach oraz

internetowo online. W biurze redakcji wisiało wiele czarno białych zdjęć

ukazujących pierwsze początki działalności i pracy założycieli tego miejsca.

Chłopak operował dobrym głosem więc odczytywał informacje z rana oraz

podczas przerw lekcyjnych z różnymi nowinkami. Cieszył się tym bardziej

ponieważ, osoby w szkole mogły się już obyć z jego głosem, co dodatkowo

3838

robiło lepszą reklamę dla powoli lepiej brzmiącego w próbach zespołu, który

nadal nie miał nazwy.

Szefem rozgłośni był młody opiekun, nauczyciel Wiktor Kowalski,

zwany w skrócie przez załogę Wiki – ponieważ wiedzę, jak na swój młody

umysł, miał na wzór słynnej Wiki Pedi. Niedawno skończył studia pedagogiczne

i jako nowy pedagog szkolny na luzie podchodził do rozmów, poznawania się

oraz pomocy w doradztwie dla młodych buntowników. Wiki współpracował już

z różnymi mediami, stąd dostał rolę opiekuna radia. Młody pedagog wiedział, że

im szybciej młode osoby zetkną się profesjonalnym podejściem do pracy tym

łatwiej będzie im utrzymać się w podjętych na przyszłość pracach, choćby o tej

samej dziedzinie.

Z rana odbywało się spotkanie redakcyjne, gdzie młodzi reporterzy

wymieniali pomysły, tematy warte do poruszenia na dany dzień, informacje,

które przyciągną uwagę, wzbudzą zainteresowanie od strony szkoły, uczniów,

zajęć, nauczycieli, lekcji, imprez szkolnych, ostatecznie ważnych wydarzeń w

mieście powiązanych z młodymi uczniami.

Skład radia tworzyło ponad pięćdziesiąt osób, reporterzy, informatycy,

technicy, Dj-e, osoby prowadzące blogi – zamienne z audycjami, które nie dało

się prowadzić na żywo przy hałasie szkolnym i krótkim czasie pięciu do

dziesięciu minut, a także osoby współpracujące np. przewodniczący klas, które

pisały krótkie informacje z wydarzeń danej klasy.

Podczas odprawy z rana w newsroomie byli obecni tylko reporterzy:

Piotrek, Ania, Gosia, Jurek, Kamil i Wiki.

Wiki : Piotrek co masz dla Nas dzisiaj za Tematy warte do poruszenia,

jakieś ciekawe informacje ?

Piotrek: Dziś pierwsze klasy idą do teatru na sztukę „Romeo i Julia”, po

dwunastej i jutro odbędą się zawody w szachy pomiędzy lokalnymi szkołami.

Wczoraj dowiedziałem się, że klasa 4 z Technikum Ekonomicznego przeszła

3939

dalej w zawodach hallowej piłki nożnej i będą walczyć o pierwsze miejsce

między pozostałymi średnimi szkołami w naszym województwie.

W ten sposób wyglądały przedstawiane raporty, akceptacja lub

odrzucenie tematu, a dalej omówienie jak zostanie zaprezentowany na antenie,

przez kogo zamieszczony na blogu i stronie radia. Dj-e dostarczali materiały

muzyczne jakie będą przez nich zaprezentowane aby Zaiks , z którym szkoła

miała podpisaną umowę i zgodę na odtwarzanie danych utworów, nie czepiał się

czy też nakładał niepotrzebnych kar.

Piotrek właśnie udał się na konkurs szachowy by dowiedzieć się jak

idzie zawodnikom. W momencie całej otoczki ciszy, gdzie słychać tylko

poruszane figury, przebijane zegarki czasowe po każdym ruchu ze strony graczy

i wyczuwalne skupienie się graczy odezwał się telefon młodego reportera.

Piotrek wyszedł z Sali, odebrał , dzwonił Radek:

Jacek: Hej mam dla Ciebie informację, znaleziono martwą uczennicę na

Wyspie przy ZOO, pochodziła z Twojej szkoły.

Piotrek przez chwilę milczał, takiego tematu jeszcze nie miał i nie

wiedział od razu, co zrobić.

Piotrek: Co się stało ? gdzie jesteś teraz ?

Jacek: Wpadłem na chwilę do pracy mego ojca, potrzebowałem podpisu

zgody na wyjazd w góry… Bieszczady, a dziś ostatni dzień zapisów. Mój Tato

dostał wtedy akurat pilne wezwanie, słyszałem jak rozmawiał przez telefon z

szefem…może to wyglądać na morderstwo. Zadzwoń na policję i spytaj się o

dane osoby, być może trzeba będzie odwołać zajęcia. Żeby nie było podejrzeń,

co do mnie poproś swego opiekuna niech zadzwoni. Dobra sprawdź to, ja

kończę bo mam sprawdzian zaraz, daj znać.

Piotrek: dobra sprawdzę, powodzenia na sprawdzianie, siema.

Wiki, któremu została przekazana informacja zmarszczył brwi.

4040

Wiki : zajęcia będą trwały nadal, zgłoszę to dyrektorowi. Informacje są

brutalne ale jeszcze nie potwierdzone, nie możemy siać paniki i zatrzymywać

zajęcia. Poczekaj chwilę….zaraz wrócę.

Piętnaście minut później, wrócił ze smutną miną

Wiki : Miałeś rację, dyrektor dostał telefon z policji, która pytała się o

pewną dziewczynę czy przyszła na zajęcia – nie było jej. Przy ciele tej młodej

osoby znaleziono legitymację z naszej szkoły, ze względu na straszne

okaleczenia ciała i twarzy trudno rozpoznać ciało, ale wedle ubioru może okazać

się to prawdą, zrobią badania DNA. Z naszej strony zrobimy tak, że

poinformujemy uczniów z zapytaniem, czy jest ktoś, kto widział się wczoraj

albo dziś z Anielą Smurtkowiczówną, wtedy będzie poproszony zgłosić się do

naszej redakcji. Listę osób i kontakt na nie przekażemy Policji, oni już sami

poprowadzą odpowiednie śledztwo i zadadzą odpowiednie pytania. A Ty

Piotrek, wiesz coś o tej dziewczynie?

Piotrek: Pewnie, cała szkoła ją zna, jedna naszych siatkarek, ładna, z

dobrego domu, tylko, że z tego co wiem to mówiło się, że jej piękny wygląd nie

szedł w parze z rozumkiem.

Wiki : hmm… była głupia innymi słowy ?

Piotrek: coś w tym stylu, jedna z Tych co lubią dobre imprezy, szybkie

samochody i motory, z byle kim się nie pokazywała…

Wiki: Miałeś możliwość poznać ją lepiej ?

Piotrek: trochę…bardziej ciągnęło ją do mego kumpla…wie Pan

wygląd, kasa, organizował imprezy , a ona tam przychodziła z koleżankami.

Wiki : A twój kolega, może coś o niej wiedzieć, może pomoże to

policji?

Piotrek: Nie Ona go nie interesowała, po prostu znali się i tyle.

Wiki : mam nadzieję, że to nie ona , ale jeśli fakty przemówią same za

siebie lepiej jeśli zgłosisz to na komisariat.

Piotrek: dobrze, wpierw jednak poczekajmy na informacje.

4141

Zanim jednak policja zdołała to uciszyć, zatrzymać bez rozgłosu plotka

poszła z różnych stron w miasto, a to od strony pracowników ZOO, gdzie

przesłuchiwano pracowników, a to od spacerowiczów i rowerzystów, dla

których zamknięto teren wyspy. Radio Opole, gazeta NTO oraz lokalna

Wyborcza miały materiał na cały tydzień do omawiania, stając się numerami

jeden jako centrum uwagi w całej Polsce, przekazując informacje dalej. Świat

mediów od razu obudził problemy młodych w dzisiejszych czasach, uaktywniły

się wywiady z psychologami, różnymi specjalistami od uzależnień,

kryminologami, a wśród nich pojawił się pedagog szkolny ze szkoły Piotrka. Na

zidentyfikowanie zwłok i wyniki DNA przyszło czekać kilka dni, potwierdziło

się, że osobą zamordowaną była uczennica Aniela Smurtkowiczówna. W szkole

ogłoszono żałobę zamykając ją na piątek, a w sobotę miał odbyć się pogrzeb.

Podczas wspomnianego wywiadu Wiki wspomniał, że nie miał możliwości

poznać uczennicy, nie robiła problemu w szkole, ani poza nią, sam pracował od

niedawna. Dziwnym trafem dodał, że wśród młodzieży mówiło się, że lubi

imprezować. Zawodowe media szybko potrafią łączyć pewne porozrzucane

części układanki. Pedagog, opiekun koła radiowego, gdzie pracują młode osoby

ze środowiska szkolnego. Także zanim się obejrzał Piotrek powoli zatrzęsły

nadchodzić do niego telefony z mediów z prośbą o wywiad, ale nie tylko od

nich, także Policja miała kilka pytań.

W czwartek został zwolniony z zajęć z powodu wezwania na komisariat

do przesłuchania, tam też spotkał ojca Jacka, inspektora Tomka Niklejskiego.

Inspektor Tomek: Cześć Piotrek, zapraszam Cię do siebie.

Piotrek: Dzień dobry

Inspektor Tomek: Znamy się nie od dziś, powiedz mi skąd miałeś

informacje o ostatnim wypadku, które przekazałeś swojemu szkolnemu

pedagogowi ?

Piotrek: Szczerze od Pana syna, usłyszał Pana rozmowę przez telefon i

zadzwonił do Mnie z tą informacją.

4242

Inspektor Tomek: hmmm…..no tak…faktycznie…porozmawiam z nim

o Tym w domu.

Mina inspektora nie była dziś w humorze do żartów, a jego

postępowanie co do syna wskazywało, że nie będzie to jedna z tych spokojnych

rozmów. Piotrek wiedział, że ojciec Jacka często przynosił pracę do domu, nie

szczędząc ani na alkoholu ani na wyżywaniu się na rodzinie, bywało, że Jacek

spał u niego bojąc wrócić się do domu na noc. Tym razem nie mógł jednak kryć

kolegi, w takich sprawach lepiej nie kłamać bo może wyjść to na niekorzyść.

Inspektor Tomek: Czy znałeś osobiście Anielę ?

Piotrek: Widywałem ją w nowej szkole, wcześniej spotykałem na

imprezach u kolegi, zna go Pan to Michał, przychodziła tam ze znajomymi

dziewczynami.

Inspektor Tomek: Czy była dziewczyną Michała ?

Piotrek: Nie, nigdy nie kręcili ze sobą, bawiliśmy się razem, to

wszystko.

Inspektor Tomek: Aniela była bardzo ładną dziewczyną, żaden z Was

nie próbował chociaż jej pocałować ?

Piotrek: Aniela lubiła tylko tych dzianych, z którymi mogłaby się

pokazać na mieście w dobrej bryce.

Inspektor Tomek: Taki jest Michał, z dobrego domu, ma pieniądze od

rodziców, przecież ostatnio zarobiliście w Grecji, to dziewczynom się podoba,

tacy wędrowcy, podróżnicy, samochodu też mu nie brakuje.

Piotrek: Aniela leciała na niego, ale pomimo, że ładnie wyglądała, to

mu nie wystarczyło. On chyba jest zakochany skrycie w Rosjance, którą poznał

w Grecji. Teraz co prawda chodzi z Lidką, ale znając go wiem, że teraz dla

niego nie sam wygląd się liczy, przynajmniej nie po tej miłosnej przygodzie w

Grecji.

Inspektor Tomek: A obecna dziewczyna Michała, kto to jest ?

4343

Piotrek: Nie znam jej osobiście, od niedawna są razem, przeprowadziła

się z rodzicami do Opola z Lublina, uczy się tutaj w szkole muzycznej gry na

skrzypcach. Musi porozmawiać Pan z Michałem na ten temat.

Inspektor Tomek, spojrzał z lekkim uśmiechem

Inspektor Tomek: Już to zrobiłem. Rozmawiałem także z Lidką, jego

dziewczyną, sympatyczna. Sprawdzam czy Wasze wersje, opinie się zgadzają.

Dobrze, na chwilę obecną dziękuję i na przyszłość proszę nie rozdmuchuj

spraw, o których nie masz pojęcia, zostaw je zawodowcom.

Mina Piotrka na wieść, że Michał był już przesłuchany, a nie

powiadomił o tym reszty, troszkę go zaskoczyła. Podziękował za rozmowę,

wstał i poszedł się przejść w stronę rynku. Zanim jednak jego plan spaceru dał

się zrealizować tuż po wyjściu z budynku policji podbiegło do niego kilku

reporterów z kamerami i dyktafonami.

Reporter 1: Czy znał Pan Anielę Smurtkowiczówną, ofiarę

morderstwa?

Piotrek: Wszelkie odpowiedzi złożyłem już na Policji.

Reporter 2: Co Pana łączyła z tą młodą i niewinną dziewczyną?

Piotrek: Nic

Reporter 3: Czy wie Pan, kto mógł to zrobić?

Piotrek: Nie wiem. Proszę dać mi spokój i poszukać sobie innej osoby

do zadawania takich pytań.

Młodzieniec stwierdził, że zamiast spaceru lepiej będzie jak pojedzie

spotkać się z chłopakami. Odrzucił lawinę pytań dziennikarzy i spod dworca

PKP, który jest zaraz przy komisariacie policji, zamówił Taxi, które zawiozło go

do domu Michała. W międzyczasie powiadomił kolegę, że będzie, a także dał

znać innym o obowiązkowym stawieniu się w Sali prób czyli garażu.

Na miejscu zdziwiony brakiem obecności Radka, dowiedział się od

Jacka, że przyjedzie, ale ze swoją nową dziewczyną, która znali dobrze, Kasią.

4444

Piotrek: ehh te baby…dobra poczekamy, a Ty Michał opowiadaj w

międzyczasie czemu nie dałeś nam, przynajmniej mi znać, że byłeś na

przesłuchaniu ?

Michał : cholera, nie będę przecież wszystkim mówił co robię lub gdzie

jestem, ale na pewno akurat o tym bym wspomniał na próbie, która dziś wypada.

Piotrek: To ja Tobie powiem, że dziś także mnie przesłuchał ( tu

spojrzał na Jacka) Twój Tato. Na koniec wspomniał, że porównał moje

odpowiedzi z Twoimi ( tu spojrzał na Michała)

Michał : cholera, teraz rozumiem, czemu taki wkurzony jesteś…

W tym momencie przerwał mu Jacek

Jacek: Co mu powiedziałeś ?

Piotrek już wiedział czym się ma prawo martwić kumpel

Piotrek: musiałem powiedzieć, że dzwoniłeś do mnie wcześniej z

informacją o tym zdarzeniu, które jeszcze nie było nigdzie potwierdzone.

Niestety musisz się zgodzić, że nie musiałeś do mnie dzwonić i tak bym się

dowiedział później, a z tą informacją nic zrobić nie mogłem. Twój Tato będzie

chciał porozmawiać z Tobą później na wieczór, wiesz, że jak coś możesz kimać

u mnie lub tu u Michała.

Michał także znał historie rodzinnych waśni u Jacka

Michał: Zgadza się, dwie kanapy są, koce także, do mnie możesz wbić

po jedzenie,…jeśli wiesz znowu zaczną się jakieś krzywe akcje z Twoim

Ojcem.

Jacek: Nie spoko to już nie to co kiedyś, ale dzięki wielkie chłopaki, po

prostu skończy się na rozmowie i trochę pokrzyczy.

W tym momencie otworzyły się boczne drzwi garażu i weszli Radek z

Kasią trzymając się za ręce.

Piotrek: Cześć zakochani, świetnie, że przyjechaliście razem

Radek: Ale o co Ci chodzi…?

4545

Jacek: O nic, Piotrek ma ostatnio nerwowe dni, dziś był na

przesłuchaniu u mego ojca, a wcześniej Michał, podsumowujemy fakty.

Radek: Spoko…co zatem dziś bez próby ?

Michał : eee…może za godzinę…

Kasia: niezła ta historia z tą Anielą…Ona przychodziła do Ciebie

Michał na imprezy, prawda ?

Michał : tak,…

Kasia: Dziwne prawda, Ty, Ona…

Jacek:… i Piotrek, i Ja i …Twój Radek znaliśmy ją…możemy równie

dobrze przyjąć, że każdy z Nas może być zabójcą, a nawet i Ty – tu się

uśmiechnął triumfując, ale spojrzenie Radka szybko wycofało jego lotne myśli.

Kasia: ale jazda….i co teraz zamierzacie ?

Piotrek: Najlepiej jak wszyscy razem udamy się na Jej pogrzeb, trzeba

będzie kupić kwiaty lub wieniec. Poza tym lepiej nie imprezujmy i nie pijmy za

dużo aby gdzieś coś głupiego nie palnąć, co może potem przełożyć się na resztę.

Nie pozwólmy by ta sprawa zepsuła nasze koleżeństwo, życie i zespół. Jeśli coś

by się działo, miejmy między sobą wszyscy kontakt. Nie wiadomo, kto jest

mordercą i czy nie zechce uderzyć po raz drugi.

Kasia: zgadza się….przecież trzeba być szajbusem aby zrywać skórę z

ofiary jak myśliwy…prawie jak w tym filmie Predator.

Piotrek: coś w tym jest faktycznie zastanawiającego, pilnujmy się i nie

włóczmy sami po nocach. A teraz poćwiczmy te kawałki, nad którymi

pracujemy od pewnego czasu.

Chwilę później z wyciszonego już garażu przez wykładzinę i stosy

pudełek po jajkach przebijały się melodyjne utwory, gdzie panował pewien

porządek i ład, a także tempo.

4646

Pierwszy koncert

Minął miesiąc od kiedy ciało młodej Anieli Smurtkowiczówny,

uczennicy 2 klasy Technikum Ekonomicznego, brutalnie zamordowanej na

opolskiej wyspie pod ZOO, zostało opuszczone w głębie zimnej ziemi. Płacz

rodziców, rodziny, przyjaciół, przybyłych nauczycieli i uczniów, modlitwa

księdza były tylko żałobnym wyrazem wołania pomsty do nieba.

Miasto zwiększyło patrole na nocne dyżury, zamknęło strefę wyspy po

godzinach wieczornych, politycy z Warszawy debatowali nad ulepszonymi

ustawami bezpieczeństwa, zadowoleni w skryciu, że mogą przysłonić Polakom

tym samy oczy na rosnącą dziurę budżetową, dług publiczny oraz inne

problemy. Nic tak bowiem nie działa hamująco na wystąpienia ludzi ze

sprzeciwem jak strach, który mocno wkradł się nie tylko w serca opolan ale

także innych rejonów Polski. Morderca przecież mógł się przemieszczać, nie

działać sam, a na koniec padały w mediach, wypowiedziach niepublicznych

znane i najprostsze hasła, jak terroryści, sekciarze, obcokrajowcy.

Piotrek wyjechał do Wrocławia na weekend, spanie miał zapewnione u

rodziny. Wyszedł na miasto, które w piątek wieczorem tętni życiem. Spacerując

znanym sobie rynkiem jako chłopak pełen wigoru, dostrzegał wiele pięknych

dziewczyn. Najbardziej jednak przykuły jego uwagę dwie na szpilkach, którym

odmówiono wejścia do jednego z klubów. Wyglądały bardo kusząco i

wyzywająco, jedna blondynka ubrana w płaszcz w cętki lamparcie, spódniczkę z

różnymi przyozdobieniami, a druga o czarnych włosach w różową spódniczkę i

niebieski płaszcz. Obydwie oczywiście miały przy sobie torebki, odpowiednio

wymalowane na twarzy z podkreślającymi długie nogi ciemnymi rajstopami w

kolorach brązu. Piotrek nie był specjalistą od mody, jednak coś mu nie

pasowało, dręczące go pytania skusiły do podejścia i rozmowy.

Piotrek: Dobry wieczór Paniom

4747

W tym momencie dostrzegł, że Panie z bliska wyglądają dużo młodziej,

co potwierdziły ich wypowiedzi i głos.

1 Pani/Blond: Dobry wieczór

Piotrek: Piszę właśnie materiał do gazety, na temat miłości w

dzisiejszym świecie. Jak to jest możliwe, że takie ładne Panie nie zostały

wpuszczone do tak ekskluzywnego klubu ?

2 Pani: powiedziano Nam, że dziś impreza jest zamknięta t.zn.

prywatna

Piotrek: a teraz rozumiem…jednak, jeśli mogę się spytać, poruszając

mój temat z gazety, jak to jest np. u Pań w przypadku miłości, poznawanych

osób, z którymi się zadają, są Panie za stałymi związkami czy wolnymi ?

1 Pani/Blond: Spotykamy się z różnymi osobami np. ostatnio byłyśmy

na polu golfowym. Nie mam zielonego pojęcia do końca o co chodzi w tym

sporcie przy zasadach poza tym, że odbija się piłkę i trzeba trafić do dołka.

Jednak wiadome nie można się nudzić przy takim towarzystwie osób z kasą, bo

wiadome, nie jest to tani sport.

Piotrek podchwycił temat

Piotrek: Czyli nie są Panie za stałymi związkami ?

2 Pani/Czarna: w przyszłości może, ale teraz po co?, tak nam dobrze.

Mamy wszystko co chcemy, Ci z drugiej strony także więc jest spoko nie ?

Piotrek: faktycznie, ciekawy sposób na życie…dziękuje za miłą

rozmowę, życzę udanego wieczoru – chociaż w jego myślach biegło zdanie

„życzę udanych łowów na bogaczy”.

W tym momencie zdał sobie sprawę, że świętej pamięci Aniela mogła i

zdaje się była też taką osobą, mogła trafić na takiego bogacza, którzy uwielbiają

gry i łowy niczym wspomniany przez dziewczynę Radka, Kasię Predator. Tylko

jak ona trafiła na takiego, gdzie go poznała lub on ją ? Czy faktycznie był to

mężczyzna ?

4848

Tego wieczoru spotkał się z kuzynem, dawno się nie widzieli. Artur był

studentem politechniki, na czwartym roku architektury, grał na gitarze i śpiewał

w swoim zespole Metalowym SREBRNA RDZA, a Piotrek szkoląc się cały czas

potrzebował jakiś lekcji oraz porad. Artur miał długie, kręcone blond włosy

niczym Robert Plant z Zeppelinów. Masywna postać wikinga dodawała całego

powabu i przebicia na scenie podczas koncertów.

Artur : no Piotrek nigdy bym nie pomyślał, że zechcesz grać i to jeszcze

śpiewać. No ale fajnie, że próbujesz…wiesz mogę dać Tobie parę porad, ale

prawda jest taka, że wszystko będzie zależało od Twojej skali głosu, która

pozwoli Tobie śpiewać pewne, powiedzmy covery, a inne nie lub własne

kompozycje w danym brzmieniu. Dopiero jak się tego dowiesz, możesz

pracować nad wokalem. Świetnie trafiłeś bo jutro mam spotkanie z osobą, która

może sprawdzić Twoje tonacje i powie całą prawdę, także nie bierz tego do

siebie, ale zachowaj jako cenne wskazówki. Kwestia gry na gitarze, jeśli masz w

miarę dobry słuch jest tylko do przećwiczenia na co też musisz poświęcić swój

czas.

Piotrek nie wspomniał mu o wyjeździe do Grecji , przygodach,

zainwestowaniu pieniędzy z zarobku w sprzęt, i ostatnich trzech miesiącach

prób. Siedzieli w klubie Kredensik popijając piwko, aż w końcu Artur kapnął

się, wyciągnął telefon, a po niecałej godzinie towarzyszyło im kilka znajomych

studentek Artura, które rwały się jedna przez drugą na jego włosy oraz z

typowego podniecenia. Nagle jedna z nich, gdy usłyszała, że Piotrek pochodzi z

Opola popatrzyła się na niego uważniej i spytała:

Studentka Jola: To Nie Ty byłeś czasem w TV gdy wychodziłeś z sądu

i dziennikarze się pytali czy nie znasz tej całej cizi co ją zamordowali tam u Was

?

Artur zmierzył szybkim wzrokiem kuzyna.

Artur : Nie mówiłeś, że jesteś powiązany z Tą sprawą ?

4949

Piotrek: przepytywali wszystkich, którzy ją znali, nawet trochę, jak ja,

bo chodziliśmy do tej samej szkoły. Spotkałem się z nią parę razy, na imprezach

u kolegi.

Dziewczyny, które uwielbiają sprawy kryminalne, horrory, lubią poczuć

dawkę adrenaliny, a te do nich należały, szybko zarzuciły pytaniami chłopaka,

tym razem zmieniając swoje pożądanie na wiedzę kuzyna Artura, który sam się

zdziwił z szybkości zmiany frontu przez swe znajome. Momentalnie dało się

zauważyć zmianę spojrzenia, obserwacji, sposobu dotarcia i wzbudzenia

zainteresowania swoją osobą przez pytania ze strony damulek. Tej nocy ze

względu na jutrzejszą próbę wypili mało, ale obejść się od kobiet nie szło, także

obydwoje wrócili do mieszkania Artura i w dwóch pokojach zajęli się dwoma

wybranymi damami, choć nie wiadomo do końca, czy to one same sobie ich nie

dobrały na ten wieczór.

Rankiem wszyscy otrząsnęli się szybko poprzez prysznice, ciepłe

śniadanie, odwieźli dziewczyny samochodem Artura pod akademik i ruszyli na

próbę. Artur chodził na ćwiczenia wokalne do wrocławskiego muzyka zwanego

Orłem. Tego dnia byli troszkę wcześniej w jednym z Centrów Kultury, chwilę

później Orzeł przybył swoim rowerkiem. Szpakowate długie, proste włosy,

uwiązane w kuca, twarz prawie jakby weterana z Wietnamu. Przedstawili się

sobie weszli do jednej z sal, Orzeł usiadł przy pianinie zaprezentował kilka

taktów i poprosił, czy na początek Piotrek może, powoli, spróbować je

powtórzyć. Wyciąganie nie było takie łatwe, więc poświecił piętnaście minut na

rozgrzewkę dla obu, potem Artur zaprezentował jak to ma mniej więcej iść.

Orzeł uderzył w klawisz, Piotrek wyciągnął tonację, ponownie tylko inna

tonacją i znów bezbłędnie, tak wszystko odbywało się do pewnej skali, w której

już opolaninowi ciężko było wyciągnąć.

Orzeł: chłopcze powiem tak, ciesz się, ze słoń nie nadepnął Tobie na

ucho, a Bozia nie pokarała. Także ćwicz, dbaj o siebie i po prostu śpiewaj.

5050

Piotrek niezmiernie się ucieszył, że nie ma jakiś przeciwwskazań co do

jego głosu, dalej porozmawiali o muzyce, co byłoby mu polecane śpiewać, a za

co po prostu lepiej się nie brać i nie marnować czasu. Orzeł zgodził się aby tego

dnia mógł podpatrzeć w ćwiczeniach swego kuzyna, a czasem i sam spróbować.

Weekend można udać za udany, myślał sobie Piotrek wracając

pociągiem w niedzielę do Opola przez Brzeg. Wysiadł na stacji, czekali już tam

na niego prawie wszyscy kumple z zespołu.

Piotrek: siema załoga, co tam się dzieje ?

Jacek: Michał ma dziś wywiad w Radio Opole.

Piotrek: o której ?

Radek: Za godzinę, jest na miejscu.

Piotr : Kto ma z nim wywiad i jaki jest temat ?

Tu odezwała się Kaśka

Kasia: Transmisja jest poświęcona pamięci Anieli.

Piotrek: Dobra idziemy, na szczęście to nie daleko.

Dojście do siedziby radia, przez rynek zajęło im jakieś piętnaście minut.

Przedstawili się w portierni, a ta poprosiła czekającego wewnątrz w hallu

Michała, towarzyszyła mu Lidka.

Piotrek: znów nic nam nie mówisz…mieliśmy trzymać się razem.

Michał : spokojnie, chyba za bardzo przeżywacie, mam udzielić kilka

własnych opinii, zdań w ciepłych tonacjach o Anieli, wszystko będzie nagrane i

formą małej wstawki do całej audycji przy wypowiedziach osób, które ją znały.

Lidka : Zgadza się, jej już nie ma, na nikomu z nas tu obecnych nic nie

ciąży bo nie mamy z jej odejściem nic wspólnego, a Ty Piotrek robisz jakieś

zamieszanie. Za dużo bierzesz na swoje barki i niepotrzebnie się martwisz.

Piotrek: hmm może masz rację, coś mi jednak mówi, żeby się

pilnować…no jednak jest coś ważnego, po pierwsze we Wrocławiu okazało się,

że mam dobry słuch i wokal, tylko ćwiczyć i ćwiczyć, a Ty Michał hmm możesz

Nam pomóc.

5151

Michał : Ja, w czym ?

Piotrek: Jesteśmy tu wszyscy, masz dziś występ w radio, słucha go

setki osób, warto wspomnieć o naszym zespole tylko jak na chwilę obecną go

nazwiemy ?

Jacek: niby tak…ale po co nam chwalić się nazwą, jak nawet nie mamy,

gdzie zaprosić na koncert..

Piotrek: I tu się mylisz, mój kuzyn właśnie rusza w trasę koncertową,

zgodzili się aby Nasz band zagrał przed Nimi w Opolu pod warunkiem, że

będzie dość mocno brzmieniowo pod metal ostatecznie rock….

Wszyscy wybuchli salwą okrzyków ze szczęścia i radości, w końcu ich

plan zespołu, prób, przenosił się na scenę.

Radek: nazwa musi wpadać w ucho, nie być za długa, najlepiej polska,

jakaś gorąca hmmm…

Lidka : Może PIROMAN, ten który podkłada ogień, będziecie rozpalać

w innych takie płomienie podczas koncertów, ogólnie szeroko można

rozbudowywać użycie tego hasła.

Wszyscy chłopacy popatrzyli na siebie i już wiedzieli, że to jest to,

najlepsze pomysły wychodzą w drodze i na spontanie. Tego dnia podczas jednej

z wielu audycji, pośród wielu informacji, poszła w eter krótka wypowiedź

młodzieńca na temat pewnej tragicznie zabitej osoby miesiąc wcześniej, jego

kondolencje rodzinie, kilka ciepłych słów jaką była miłą osobą w szkole. Mijała

miesięczna żałoba w mieście, przyszła zima, gdzie śnieg mocno zawiał drogi.

Na koniec wywiadu zaprosił wszystkich słuchaczy na koncert zespołu

PIROMAN, który zagra na następny weekend z dedykacją dla Anieli, aby

rozgrzać wszystkich w te zimne dni i postara się poprzez swoją muzykę

pocieszyć smutne serca.

W poniedziałek wieczorem na jednej z prób słusznie zauważył Radek:

Radek: Jak to zrobiłeś, że Twój kuzyn zgodził się abyśmy zagrali przed

nimi koncert, kiedy nie słyszeli naszej muzy, tylko Ciebie solo ?

5252

Piotrek: Podczas jednej z prób włączyłem schowaną w rogu kamerkę,

nikt się nie stresował, zagraliśmy na luzie, kuzyn upewnił się na żywo, że z

moim wokalem jest ok., pogadaliśmy i mamy swoje dwadzieścia minut, potem

zagra drugi suport i Artur.

Jacek: Cholera no to nieźle wykombinowałeś….

Michał: Dobra w tym tygodniu robimy próby generalne na całego,

wiemy, że przyjdzie parę osób i nie chcemy ich zawieść także zabierajmy się do

ćwiczeń.

Radek: Musimy jeszcze wstawić na myspace wszystkie nasze dane,

informacje, aby było tam już coś o Nas…

Jacek: Co Ty nie tylko myspace…..dziś facebook jest o niebo

lepszy…więcej możliwości i się nie przywiesza….no i ma więcej

użytkowników, zawsze można pogadać z każdym na żywo…roześlemy

dodatkowe informacje o koncercie przez maile, Twoje radio Piotrek, podamy do

gazet informacje ….

Tu wtrącił się Piotrek

Piotrek: Do gazet trzeba podawać takie informacje na tydzień, nawet do

dwóch wcześniej…

Jacek: Spoko zatem wyślemy info na internetowe portale, nawet te

studenckie, z nimi dobrze mieć kontakt…a no i wyślijcie wszystkim przez

GG…

W tym miejscu uśpiony rozum Piotrka powoli zaczął budzić w sobie

zastygłe pytania, niedopowiedzenia i sklejać kolejne kawałki, które uważał, że

są ważnym elementem do zrozumienia śmierci Anieli. Nie chciał jednak byt

pochopnie podchodzić do tego, potrzebował to sprawdzić.

Próba trwała do dwudziestej drugiej po czym wszyscy się rozjechali do

mieszkań. Tej nocy jeden z nich nie mógł zasnąć zadając sobie różne pytania,

ale nie mogąc odpowiedzieć na nie zaczął spisywać je na kartki.

5353

Zaraz z rana po spotkaniu reporterów w radio Piotrek poszedł do Sali, w

której ćwiczyły dziewczyny z klubu sportowego. Poszedł do Trenera z paroma

pytaniami, z których odpowiedzi zamierzał zrobić pewną sondę ukazującą

wyniki w nauce szkolnych dziewczyn, a także kilka informacji o nich samych

poprzez wywiady. Trudno nie odmówić szkolnej rozgłośni i zdobyciu darmowej

reklamy. Szefunio wygwizdał przerwę, poprosił uczennice o zbiórkę, usiadły na

materacach, przedstawił Piotrka i opowiedział o temacie wywiadu z Nimi,

wszystkie od razu śmiały się, spoglądając zalotnie na znanego im szkolnego

reportera.

Trener: Także nie przekrzykujcie się, udzielimy szybko wywiadziku i z

powrotem do ćwiczeń, niech nadchodząca świąteczna aura Was nie rozpieszcza.

Rozległ się chichot po Sali.

Piotrek: dobra wszystkie mnie znają, wiecie jaki jest temat, wedle

otrzymanego dziennika sporządzę sondę porównującą Wasze stopnie do innych

dziewczyn z innych szkół – waszych konkurentek dokładnie. Mam jednak

jeszcze kilka pytań do wszystkich, aby poszło to sprawnie przygotowałem ksera,

więc wystarczy tylko zaznaczyć odpowiednie ramki znakiem „x” lub dopisać

odpowiedzi.

Po rozdaniu kartek odezwała się przewodniczącą grupy Kinga.

Kinga: Czemu w ankiecie pytasz się czy mamy na stałe chłopaków lub

jakie portale internetowe znamy, gdzie można porozmawiać z kimś innym i czy

już tam kogoś poznałyśmy, spotkałyśmy się z nim lub nią ?

Piotrek był już przygotowany na te pytania

Piotrek: Każda z Was ma lub nie kogoś, jedne poznają kogoś na

imprezie, w szkole, a inne na tak popularnym w dzisiejszych czasach czacie

oferowanym przez różne portale. Ankieta ma przedstawić nie tylko wasze

wyniki, porównać z innymi dziewczęcymi drużynami, ale także dać obraz takich

pięknych uczennic, które niczym nie różnią się na co dzień od wielu osób.

Sonda z ankietą pokażą Was w fajnym obiektywie rzeczywistym, że macie

5454

ukochanych, normalnie jak każdy surfujecie po sieci i tu podajecie jakiej lub

jakie znacie, nie musicie podawać ników, albo imion, że lubicie też np. chodzić

na zakupy, możecie podać jakie lubicie miejsca. Ponadto możecie dopisać, jakie

inne sporty lubicie np. wiosną jazdę na rowerze czy spacery z ukochanym,

podajcie gdzie, aby polecić innym. Ładnie oprawione zostanie wstawione na

mojego bloga radiowego, gdzie będziecie mogły się pochwalić wywiadem

znajomym.

Kinga: No tak spoko, ale rozumiem, że nie musimy wszystkiego

podawać

Reporter zaśmiał się…

Piotrek: Hehehe….Jeśli nie masz jakiś mrocznych tajemnic…to nie

masz czego się bać…

Kinga lekko się zaczerwieniła

Kinga: nie mam, dobra, niech każda pisze to, co chce, ale jak

słyszałyście nie musicie odpowiadać na wszystkie pytania…

Piotrek udał się tego samego dnia do innych szkół przeprowadzając

swoje badania. Siedząc już po szkole w jednym z lokali gastronomicznych przy

ciepłej zupie przeglądał odpowiedzi. Okazało się, że większość odpowiedziała

na wszystkie pytania. W domu przygotował pewne wykresy w jednym z

programów, wykazało mu, że ponad 65% z nich nie ma na stałe chłopaka, a

ponad 90% korzysta z różnych portali internetowych, gdzie rozmawiają na

czacie. Wszystkie szkoły wykazywały się wśród swoich zawodniczek dobrymi

wynikami w nauce, na pierwszym miejscu znalazła się jego szkoła, drugie

miejsce liceum ogólnokształcące, wiele szkół miało trzecie miejsce. Wszystkie

były zamiłowane w sporcie, procenty dopasowały się nie co do ilości osób ale

wybieranych zajęć po szkole i tak:

- 30% podało, że lubi jeździć na łyżworolkach,

- a 50% na łyżwach zimą,

- 60 % podało, że lubi rower

5555

- 98% w pytaniu: co by wybrało samochód czy rower, odpowiadała, że

auto

- ponad 90% że lubi wodę, baseny, plaże i grać w siatkówkę

- czy wie co będzie robiła po średniej szkole: tak: 15%, nie: 85%

Jednymi z podchwytliwych pytań były takie czy:

- pozostawiłyby uatrakcyjnienie dnia swojemu chłopakowi: 70%

- pozostawiły uatrakcyjnienie dnia poznanemu nieznajomemu np. na

czacie: 70 % oddało odpowiedź, że skusiłoby się jakby go troszkę poznały, a

90% odp. zależy, co by zaproponował.

Na pytanie, co sprawia, że korzystają z czata miały kilka odpowiedzi,

które mogły zaznaczyć z podpunktami:

- ciekawość 80%

- rozmowa bez przedstawiania się z drugą osobą, obiektywną, na różne

tematy, problemy: 75%

- poznanie drugiej osoby, z którą mogłyby się spotkać, jeśli lepiej go

poznają, a on będzie wart spotkania: 90% ( tutaj były podpunkty czego byłby

wart np. pieniędzy 98%, samochodu 80%, wyglądu 87%, osobowości 90%,

wiedzy 77%)

Piotrek w dalszym etapie odwiedził podane portale, zarejestrował się

pod stworzonym, nowym mailem i na każdym z ksywką Bogaty. Wprowadził

ściągnięte zdjęcia modela, opisując się jako obecnie współwłaściciel firmy

samochodowej tiuningującej samochody z LA w USA, który jest

przedstawicielem w Polsce, we Wrocławiu i zna Polski, ale niewyraźnie. Szuka

pięknych dziewczyn do kampanii reklamowej firmy np. hostessy, a także sam

prywatnie osoby do towarzystwa, podał stworzone nowy numer GG. W celu

lepszego dotarcia stworzył krótką informację na blogu, którą wysłał do wielu,

atrakcyjnych młodych pań z Wrocławia i okolic, zarejestrowanych na tych

portalach, podając duże zarobki.

5656

Nadeszła sobota, a z nią pierwszy koncert PIROMANA. Przybyło dużo

osób, wielu zastanawiało się, co ma do zaprezentowania nowa kapela, która

zataiła swój repertuar oraz styl, aż do występu. Zamontowanie swojego sprzętu

muzycznego, dostrojenie odbyło się na kilka godzin wcześniej. Rozpoczęło się,

światła dały lekki poblask jasności na scenę, w tle dało się słyszeć specjalnie

przygotowany podkład na wejście, szum wiatru, wycie wilków, jakieś krzyki

osób, nagle się wyciszyło i rozpoczęły się dźwięki bicia dzwonów, a chwilę

później zawtórowała im znana publiczność melodia, odgrywana już przez

PIROMAN, australijskiej grupy AC/DC, Hell’s Bells. Chłopaki ubrali się w

czarne kostiumy motocyklistów, nowa aranżacja z klawiszami, na których grał

Radek od razu spodobała się publiczności. Dziewczyny z ich szkół zwariowały

piszcząc i wrzeszcząc widząc chłopaków w nowym wcieleniu, na scenie, grając,

śpiewając, tak, że od razu rzuciły się pod barierki z przodu, a zaskoczona

ochrona modliła się, żeby tylko nie zachciało się im czegoś więcej. Zespół spisał

się pod względem przygotowań, technicznym, a także scenicznym od ubioru do

skocznych przebiegów kaczym chodem przed rozwrzeszczanym tłumem. Sam

kuzyn Artur był zaskoczony ich występem, gdzie odegrali potem kawałki Black

Sabbath – Paranoid, TSA – Kocica, Chucka Burry – Johnny B. Good i Breakout

- Gdybyś Kochał hej z towarzystwem chórku dziewczyn Lidki i Kaśki. Ktoś

pomyśli, że to tylko covery, ale nauczenie się ich dla początkujących muzyków

przez trzy miesiące z tak świetnym przyjęciem mówiły same za siebie – to był

ich dzień. Teraz pozostawało tylko kuć żelazo póki gorące. Schodzili ze sceny

przy oklaskach, udało się.

Reszta zespołów dorzuciła tylko oliwy do ognia, gdzie pod koniec

wszyscy w tłumie, którzy skakali w środkowym pogo lub z boku byli cali

mokrzy, rozpaleni, z ochrypłymi gardłami, obitymi nogami, przepoceni do

suchej nitki na koszulkach. Kiedy skończyły się wszystkie zaplanowane na ten

wieczór występy i nie planowane, a przewidziane bisy, nastąpiła druga impreza,

zamknięta czyli dla zespołów, ich znajomych oraz pierwszych fanek, grupiss.

5757

Ponieważ Michał i Radek posiadali już swoje dziewczyny, reszta przypadała

Jackowi i Piotrkowi. Nie da się ukryć, że szczególnie wokaliści mają

powodzenie, także było i tym razem. Kilkadziesiąt gorących i napalonych

młodych lasek czekało na chłopaków przy wejściu na korytarz do szatni i

garderób. Chłopaki nie mogli nie zaprosić paru na imprezę, którą trzeba było

uczcić. Z miejsca polały się piwa, wódka, szampan na cześć pierwszego,

udanego występu oraz szybkie zaloty, kończące się sexem w kiblu lub innych

pomieszczeniach.

Kiedy na dworze w zimie mróz, można od razu rozpoznać po tym jak

skrzypi śnieg pod butami lub jak drzewa trzeszczą. Opatulony w ciepłe odzienie

Piotrek wracał w niedzielny poranek szybkim krokiem przez podwórko do

swego domu. Niedziela budziła się do życia, a on marzył teraz tylko o ciepłym

prysznicu i śnie. Kiedy spełnił swoje zamierzone, jak to określił w myślach

„odmrażanie” usiadł przed komputerem. Młodzieniec specjalnie nie sprawdzał

swojej nowej poczty i numer Gadu Gadu od kilku dni, chciał poczekać, jak

wędkarz, zarzucić przynętę, odpalił komputer. Szok to mało powiedziane, jego

pulpit u dołu świecił cały na pomarańczowo niczym ulice Holandii pokryte

fanami w narodowych barwach, flagami i innymi gadżetami podczas rozgrywek

jednych z Mistrzostw Świata, kiedy przez dłuższy czas wydawało się, że

wygrają z wszystkimi. Skrzynka mailowa wykazała ponad dwieście maili, a w

nich dane kontaktowe, informacje, fotografie. Zainteresowane dziewczyny, nie

licząc nowych fanek z koncertu, chciały się poznać, starały przedstawić siebie w

jak najatrakcyjniejsze sposoby by pozyskać pracę np. skąpe ubrania,

wymalowane twarze jak na imprezę. Propozycje przerastały się nawzajem,

szczególnie od razu wpadały w oko te od gorących lasek, niby odważniejszych,

dla niektórych, nie do odmówienia - w tematach intymnych, pod pewnymi

finansowymi warunkami. Uśmiechnął się, wiedząc, że ma to, co chciał.

Pozamykał wszystko i padł ze zmęczenia na swoje łóżko.

5858

Zapach śmierci

Poniedziałek przywitał Piotrka oczyma wszystkich dziewczyn ze szkoły,

nie opuszczającymi go ani na krok. W redakcji, co chwile przychodziły różne

uczennice z próbą zagadania młodego wokalisty, zdobycia jakiegoś autografu,

zrobienia razem z nim zdjęcia. Lekcje i przerwy były niekończącymi się

godzinami, gdzie czuł się śledzony w każdym miejscu. Z jednej strony się

uśmiechał bo wiedział, że może coś takiego nadejść, ale nie mógł przewidzieć

jak się będzie wtedy czuł i to odbierał psychicznie. Razem z zespołem chcieli się

rozwijać, a to był dopiero przedsmak tego wszystkiego, co mogło ich czekać.

Tymczasem Piotrek postanowił po zajęciach pójść do ojca Jacka -

Inspektora Tomka. Został zaproszony do jego biura, gdzie gość wyciągnął

teczkę z jakimiś dokumentami. Przedstawił policjantowi swoją sondę studencką

od strony wypowiedzi dziewczyn na swoim blogu, następnie wskazał

przygotowane statystki obrazujące procentowo udzielone odpowiedzi. Inspektor

uważnie się przyglądał zapiskom, danym, nie zadawał chwilowo, żadnych

pytań. Na sam koniec chłopak uruchomił swojego mini laptopa, gdzie wskazał

zastawione sidła i to co się w nie złapało.

Piotrek: to niesamowite, że takie ładne i mądre dziewczyny, które mogą

mieć powodzenie prawie wszędzie, w pracy czy u facetów poprzez zwykłe

poznanie się w klubie czy ogólnie na żywo, a idą na taką łatwiznę. Internet

wybierany przez nie wskazuje, że nie śpieszą się do bycia na stałe w związkach,

skoro za każde jedno spotkanie, pokazanie się gdzieś z kimś, czy oddanie się

komuś mają wynagrodzenie równowarte kilku dniom normalnej pracy, a czasem

i więcej.

Inspektor nie krył uznania i zdziwienia jak też taki młody chłopak, tak

szybko pozbierał pewne fakty i zdobył te materiały dając pełen obraz pewnej

formy internetowego zagrożenia, jednak ….

5959

Inspektor Tomek: Widzisz mam wielki szacunek do tego, co zrobiłeś,

jak to zrobiłeś, a także, że zależy widać Tobie na rozwiązaniu sprawy zdaje się z

tą dziewczyną Anielą… pamiętasz jak powiedziałem Tobie abyś pozostawił to

na początku specjalistom ? Masz nosa do tego i nie ma wątpliwości, że jeśli

zechciałbyś kiedyś w przyszłości zajmować się takimi sprawami, powinieneś

spróbować swoich sił w policji, miałbyś moje poparcie. Jednak razem z moim

synem i innymi kolegami udało się wam zyskać niezłą opinie po tym koncercie,

tyle się do tego przykładaliście, a Ty poprzez takie swoje prywatne śledztwa

możesz to teraz rozbić…zdajesz sobie z Tego sprawę ? Musisz zastanowić się ,

czego tak naprawdę chcesz, co chciałbyś w życiu robić, nie pozbawiaj swoich

przyjaciół marzeń kosztem Twoich nagłych zmian.

Piotrek: spokojnie, przecież nie rozwiążemy bandu....przynajmniej teraz

wiemy, że warto w niego włożyć więcej energii…to prawda zależy mi na tym

aby się to wyjaśniło bo dziwnie obiło się to całe zajście o mnie i

Michała….jednak widzi Pan dobrze z dostarczonych materiałów, gdzie jest

problem, gdzie należy szukać sprawcy, wystarczy sprawdzić komputer Anieli i z

kim miała ostatnie rozmowy na danych portalach, a potem podstawić kogoś na

zaczepkę do Tych osób, zwabić na spotkanie i jeden z nich na pewno będzie

mordercą!

Oczy policjanta zaszkliły się z braku argumentów, dla których miałby

nie przyznać racji koledze swego syna, nie wytrzymał:

Inspektor Tomek: ja pierdole…jak mogliśmy przegapić tak ważne

dowody, fakty i materiały…..słuchaj chłopcze będę pamiętał o Tobie, teraz

jednak wracaj do domu….a tak, co do Tych dziewczyn…nic nie zrobisz, to ich

wybór, jeśli są pełnoletnie robią to na własne życzenie, niestety nie ma obecnie

prawa, które mogłoby zatrzymać ten internetowy melanż.

Wokalista PIROMANA wrócił do domu, gdzie postanowił

kontynuować w ukryciu rozpoczęty proces śledczy na własną rękę. Wybrał kilka

najatrakcyjniejszych dziewczyn, które gotowe były podjąć pracę za świadczenie

6060

dodatkowych wyjątkowych – jak to określały usług, z każdą umówił się osobno

podając informację, że spotkają się z zastępcą, który sprawdzi ich kryteria.

Odpowiedzi przyszły późniejszym wieczorem, każda się zgodziła.

Weronika była pierwsza, która miała wolny czas na następny dzień.

Spotkanie zostało zaplanowane w Szarej Willi, na górze w lokalu hotelu, dla

podkreślenia ważności osoby i firmy. Zamówiony stolik był lekko w rogu aby

nikt im nie przeszkadzał w rozmowie. Czas oczekiwania nie wymagał

odliczania ponieważ pojawiła się punktualnie o 12. W oczach barmanów na

widok wchodzącej pięknej, długonogiej blondynki pojawiły się lekkie rumieńce

i dzikie uśmieszki. Zastępca ubrany w garnitur przywitał niebieskooką piękność,

miała ponad 170 cm, a dodatkowo podwyższały ją czerwone buty na obcasach –

zdaje się dwunastki, pod które ubrała czerwoną kurtkę, podkreślając też w tym

kolorze delikatnie usta, a we włosach doczepiła czerwoną kokardę.

Przedstawienie się i zajęcie zarezerwowanego miejsca trwało chwilę, dało się

widzieć jej lekki uśmiech i wzrok obserwujący w oczekiwaniu, co będzie dalej.

Młody biznesman pomógł jej ściągnąć kurtkę, pomimo zimy miała cienką, białą

i obcisłą bluzkę, która uwypuklała figurę modelki. Szczególnie wyróżniały się

teraz naprężone, duże piersi, jakby zatrzymała oddech, a także zgrabne pośladki,

które zakryła biała mini spódniczka w momencie obrotu i podejścia do stolika.

Piotrek musiał powstrzymać na tą chwilę swoje pewne męskie zapatrzenie i

popęd natury:

Piotrek: Witaj Weroniko, miło, że przyszłaś punktualnie, nie było

problemu z dojazdem,?

Weronika podczas uśmiechu ukazała swe pięknie wybielone zęby.

Weronika: Nie, mieszkam niedaleko

Piotrek: To dobrze.

Zamówił w międzyczasie dwie wybrane przez nich kawy.

6161

Piotrek: Lucas, z którym współpracuje jest cały czas zajęty, ale na

pewno jeszcze zdążysz go poznać…szukasz pracy jako hostessa czy bardziej na

stałe ?

Weronika: Studiuje zaocznie europeistykę, więc na stałe. Koszty

studiów i domu nie pokrywają się z normalnymi zarobkami w ofertach pracy na

co dzień, bądź w ogóle ich brakuje…

Piotrek wtrącił

Piotrek: …Bądź mają oczekiwania od osoby z pięcioletnim

doświadczeniem, bądź wiekiem studenta/ki – najlepiej legitymacją, osobą

niepełnosprawną lub zdobywa się te dobre prace nie przez wiedzę i

doświadczenie, a tylko przez znajomości…

Weronika: Dokładnie, przecież nie jesteśmy chodzącymi robotami, czy

jakąś encyklopedią.

Piotrek: No tak, zatem już zgadzamy się w pewnych

tematach…świetnie

Tutaj podkreślił wymowę lekkim uśmiechem z przymrużeniem jednej

brwi i lekką gestykulacją rąk aby upewnić drugą stronę, że rozmowa idzie

dobrym torem.

Piotrek: Zatem interesuje Cię współpraca na dłużej?

Weronika: Tak, jeśli też zarobki będą takie jak na stronie i blogu.

Piotrek: Kwestia pieniędzy to najmniejszy problem, wymagane jest też

zaangażowanie. Nasi klienci to osoby z zagranicy, wymagamy od każdej osoby

znajomości minimum dwóch języków komunikatywnie w mowie oraz piśmie,

angielski i niemiecki lub francuski. Mam ze sobą Twoje dokumenty, w których

chwalisz się nie tylko wiedzą, językami ale figurą w dość otwartych zdjęciach,

wyzywających i dodatkowo wspominasz o pewnych propozycjach.

Weronika: Lucas napisał mi, że mogę pisać z Tobą otwarcie i żeby

wszystko uzgodnić….więc języki znam komunikatywnie angielski i

francuski… fotografie mam z sesji zdjęciowych jakie może zrobić każda

6262

dziewczyna jeśli ma troszkę kasy na to lub powiedzmy wyobraźni na

pozyskanie takich materiałów…moja dodatkowa propozycja może przekładać

się w sumie do jednej osoby, chociaż dwie nie byłoby tak źle…

Piotrek: rozumiem, że przechodzimy na temat znany i mi, czyli mowa o

osobie, z którą będziesz razem, jak chłopak i dziewczyna, tylko, że Lucas będzie

Twoim sponsorem…przynajmniej do pewnych granic możliwości…

Weronika: oczywiście, nie zamierzam się żenić, no chyba, że gdzieś

tam kiedyś lub naprawdę coś by z tego wyszło…jednak jak mówiłam potrzebuje

pieniędzy, a poprzez taki układ nawzajem się uzupełniamy…wiadome, że nie

będę wymagała niewiadomo czego np. futra z norek – ale każdy prezent będę

ceniła i potrafiła się odwdzięczyć dając mu od siebie, co zechce…

Piotrek: wspomniałaś o nawet dwóch osobach, a jeśli on się nie zgodzi

?

Weronika: jeśli potrafi mnie przekonać poza daniem pracy dodatkowo

dobrym wynagrodzeniem…oczywiście, że nie, ale gdy mi się to nie będzie

podobało znajdę drugiego i już…

Piotrek: Szczerze to nie wiem jak to dziś wygląda, dużo jest takich

facetów…

Weronika: Ojj strasznie, są specjalne strony internetowe, wystarczy

wejść, ustalić cenę, spotkać się, potwierdzić i on ma laskę, a ona jego i kasę.

Piotrek: Szybka akcja…

Weronika znów się zaśmiała

Weronika: może Ty chcesz, to mam koleżankę, czarne, długie włosy,

świetna figura…. ooo mam ją tu na aparacie….

Piotrek: ok. zobaczmy

W galerii zdjęć telefonu komórkowego pojawiły się zdjęcia z imprezy i

gdzieś w domu. Koleżanka Iza o ciemnej karnacji i zielonych oczach w skąpych

ciuszkach i świetnej sylwetce sprawiała, że serce młodego biznesmana

przyspieszyło lekko.

6363

Piotrek: fakt, gorąca dziewczyna, a skąd Ona pochodzi, taka ciemna

karnacja?

Weronika: Jej tato pochodzi z Hiszpanii, a mama jest Polką, teraz

mieszkają tutaj.

Piotrek: Lucas pytał się mnie na jakie sposoby miłości jesteś otwarta ?

Weronika: jestem młoda, żyć wiecznie nie będę, jestem gotowa

przerobić wszelkie pozycje Kamasutry, przecież wiecznie na byczku jeździć nie

będę bo chociaż można mieć dobry z tego orgazm to zanudzę się lub wpadnę

jeszcze w jakiś letarg…a tak zawsze jakieś nowe doznania.

Chłopak odruchowo odpowiedział

Piotrek: Ok, ciekaw jestem czy i ja bym podołał Tobie…

Weronika: Chcesz to możemy spróbować, ale jak się zgodzę to

przynajmniej robotę muszę mieć pewną, zawsze Ty możesz zostać moim

sponsorem lub ktoś inny, a u Was będę tylko pracowała.

Piotrek i jego ciśnienie eksplodowały, było to coś faktycznie nowego z

czym się spotykał, adrenalina rosła, a z nią hormony, wszystko miał

zaplanowane, a tu taka niespodzianka.

Piotrek: A gdzie by pasowało Tobie i kiedy na taką próbę ?

Weronika: nawet i po tej rozmowie możemy iść do mnie….mieszkam

tu na tej ulicy, nie ma dziś moich współlokatorek ….mam okropny stres przed

jutrzejszym kołem i przyznam Tobie, że dawka dobrego sexu by mnie

uspokoiła, pobudziła do życia nawet…

Piotrek: Dobrze, zatem skończmy kawę i chodźmy.

Wyszli zostawiając mały napiwek, gdzie zaraz po wyjściu barman

szybko skomentował:

Barman: mieć tylko kasę i takie dupy….

Wynajmowane mieszkanie było zadbane przez dziewczyny, pokój

Weroniki skromny ale też niczego sobie z wielkim łóżkiem. Jeszcze dobrze nie

weszli, a już Piotrkowi puściła fantazja i zaczął się do niej dobierać. Studentka

6464

nie opierała się, sama zaczęła go szybko rozbierać, a on ją. Rzeczy latały w

powietrzu, wytyczając ścieżkę podniecenia i sexu. Budowa ciała i wzrost z

ubiorem oraz pewne doświadczenie nie zdradzały u chłopaka faktu, że był

młodszy. Zanim się zorientowali kochali się na łóżku, potem spadli na podłogę,

a chwilę potem na jęczące okrzyki z radości doznania i osiąganego orgazmu na

jeźdźca Weronika szybko odwróciła się do niego tyłem, oparła delikatnie o

stolik i wyszeptała by pokazał na co go jeszcze stać. Dziewczyna nie musiała

dług czekać na wezwanie, ponieważ jeszcze nie zdążyła się dobrze obrócić,

wypowiedzieć tego, gdy tymczasem młody samiec idący prawem natury i

genami swoich przodków już wprawił w ruch jej kuszące pośladki, a rękoma

masował piersi, co rusz liżąc się z nią i łaskocząc jej uszy swym języczkiem

oraz po szyj. Nastąpiła konwulsja dwóch ciał, które wydawały pewne, znane

wszystkim odgłosy podniecenia, osiągnięcia pewnego doznania, a następnie

skończonego efektem dojścia jakby do pewnego celu, okrzykiem.

Studentka bardzo rozgrzana takim zajściem poprosiła chłopaka, gdy

wychodził z jej mieszkania, o ponowne odwiedziny jutro, a także dał jej znać

kiedy może rozpocząć pracę. Piotrek siedział w autobusie z pełnym osłupieniem

zagapienia się przez szybę w mijający świat, z jednej strony czuł się jak

rozbrykany byczek, a z drugiej był zaskoczony tokiem postępowania

prowadzonej w ukryciu sprawy. W momencie dojazdu do domu dostał sms-a od

Jacka:

Jacek, sms: Hej, gdzie jesteś, dziś przecież próba.

Piotrek, odpisał sms: źle się czuję, będę po jutrze, przepraszam,

poćwiczcie sami.

Jacek, sms: OK

Doświadczenia w życiu wydają się być bardzo cennymi rzeczami czy

tylko potrafimy je wykorzystać na lepsze, czy potrafimy nie ulec poprzednim

błędom ? – zastanawiał się tego wieczoru Piotrek przed komputerem, umawiając

się na następny dzień z Julią w Afrika Cafe, pod wieczór.

6565

Dzień w szkole minął dość szybko, powrót do domu, przebranie się w

garnitur, dobór nowej niebieskiej koszuli i krawatu, wydrukowanie CV nowej

kandydatki i wyjazd na rynek. Tym razem na miasto pojechał ciężko

zapracowanym samochodem swego ojca, srebrnym Audi A4 Avant prosto ze

sklepu za 120 tys. zł. Wiedział, że mógłby ściemniać na to pierwsze lepsze laski,

które oddają się wszystkim tym, którzy worzą się dobrymi furami, nazywa się je

blacharkami. Jednak on poczuł, że może mieć coś więcej, lepszego,

doświadczyć pewną adrenalinę z dawką śledztwa skrywanego przez prawie, że

oszustwo, a kto wie może rozwiązać zagadkę mordercy. Wszystko to

kumulowało się do potęgi entej w jego umyśle, przysłaniało oczy na dzień

codzienny, jakieś zajęcia, nikomu niepotrzebna nauka, włóczenie się bez celu po

mieście. Teraz Piotrek stawał się Panem życia, który wytyczał innym

dziewczynom cele, dając pewne proste i niespełnione obietnice pod ich grę

oddania się. Reporter zdawał sobie sprawę, że może to być niebezpieczne, nie

wiedział do końca kim jest dana osoba, czy czasem nie jest czymś zarażona lub

jak się zachowa np. nie zechce do końca jego sprawdzić.

Samochód zaparkował specjalnie blisko pod kawiarnią, z której można

było go dostrzec przez szybę. Wszedł do środka, potwierdził rejestrację i

odczekał z piętnaście minut, po których w promieniach zachodzącego słońca

weszła kolejna piękność w jego nowym życiu, Julia, uczennica średniej szkoły,

ostatniego roku liceum – na szczęście dobrze wybierał z listy, aby nie była z

jego szkoły i nie interesowała się rockiem.

Julia także wysoka na ponad sto siedemdziesiąt centymetrów, czarna,

aksamitna sukienka do kolan, nie przysłaniając ich, a ukazując wspaniały biust i

tylny dekolt z wycięciem. Wszystko to ukazało się po zdjęciu płaszcza, a dalej

kapelusza, pod którym kryły się kruczo czarne długie włosy opadające za

ramiona i lekko łydki. Julia miała ciemnawą cerę, od opalenizny przywiezionej

niedawno z wycieczki w Egipcie – tak wspominała w krótkich informacjach o

sobie w mailu do szefa firmy Lucasa. Zgodziła się spotkać z jego zastępcą,

6666

będąc gotową do ustalenia formy pracy oraz dodatkowych usług w ramach

sponsoringu. Nastąpiło tradycyjne przywitanie, zamówienie kawy i konkretna

tematycznie rozmowa, w której Piotrek był ciekaw paru innych informacji.

Piotrek: nie uważasz, że dziś takie spotkania w Internecie, rozmowy są

niebezpieczne ?

Julia: Wręcz przeciwnie, są bezpieczniejsze niż zwykłe spotkanie.

Piotrek: Możesz mi to wyjaśnić, nie rozumiem…

Julia: Oczywiście, wy faceci, przepraszam, że tak mówię, ale jesteście

mało spostrzegawczy na Nas kobiety, nie widzicie naszych potrzeb, to co

widzicie najczęściej to tylko cycki, nogi, dupę i jak wyglądamy. Kierujecie się,

przynajmniej wielu, tylko sexem, jasne jest ważny, ale oprócz tego ważna jest

też rozmowa, poznanie się, wymiana jakiś ciekawych zdań, spostrzeżeń,

wysłuchania nas, a nie tylko, że my musimy wysłuchiwać waszych narzekań, że

to, że tamto jest źle A czy my też cały czas mamy dobrze ?

Piotrek: Jasne, że nie, ale różnie to bywa od osób, miejsc w jakich się

znajdują, jak gotowe są walczyć o lepszy byt, swoje cele, marzenia, rozwój i

td…

Julia: Zgadzam się, punkt widzenia od punktu siedzenia, jednak

wszyscy jesteśmy sobie równi

Piotrek: Jednak jak świat światem pewnych zasad nie zmienisz….

Julia: Widzisz i tu właśnie się troszkę mylisz, dochodzimy do Twojej

odpowiedzi…obecnie portale pozwalają nam na rozmowy z osobami, gdzie nie

od razu wysyłasz swoje zdjęcie, łączysz się na żywo w skypie przez

kamerkę….naturalnie jak dziś rozmawiamy wielu kolesi gapi się w moje cycki i

myśli na imprezach jaka ze mnie laska, nie ukrywam lubię być obserwowana,

ładnie wyglądać i zostać doceniona, ale nie tylko za wygląd…dlatego poznanie

osoby nie na żywo, a internetowo odkrywa mnie i jego od środka, a nie od

zewnątrz…przyznaje, na pewno wiele jest osób, które mogą szybko dogadać się

na portalu, bo mam takie koleżanki, spotkać się z drugą osobą i od razu sex, ale

6767

to nie dla mnie, przynajmniej nie w pełni….muszę być pewna z kim

rozmawiam, co ma mi do zaoferowania, a także ustalenie konkretów i

konkretnych osób, a nie jakiś napalonych maminsynków, których tatuś nie

nauczył wyrywać lasek lub jeździć samochodem.

Piotrek: No widzę masz pewne doświadczenie i mówisz przyznam,

dość mądre zdania, chociaż w jakiś sposób troszkę szokujące.

Julia: Oczywiście, mnie też to szokuje, nie tak nas wychowywano,

jednak czasy pokazują, że tylko tak mogę najszybciej i najpewniej poprzez

sponsora być pewna stałej kasy, zadowolenia, pewnych zabaw z tą osobą, która

musi przecież mi jakoś urozmaicać czas, jeśli chce coś od mojej osoby.

Piotrek: A nie tylko ciała ?

Julia: Nie, dla samego ciała to jest się dziwką, a ja nią nie jestem.

Piotrek: Jednak oddajesz się za pieniądze…

Julia: A czy dana kobieta, która nie pracuje, wychowuje dzieci i oddaje

się swemu wybrańcowi czyli mężowi, który płaci za nią, dzieci, daje jej różne

prezenty, na życie, na zakupy do domu, też jest dziwką ?

Piotrek: to jest związek

Julia: To także jest związek, ale nie stały, nie ślubny, nie kościelny, nie

małżeński, nie cywilny….rozumiesz ?

Piotrek: szczerze tak, tylko widzę to jako facet, a nie jako kobieta i z

innej perspektywy swego doświadczenia

Julia: A Ty myślisz, że same kobiety tylko się oddają, faceci także.

Widzę, nie wiesz jak to jest, obejrzyj sobie niemiecki film” My dzieci z dworca

ZOO”, potem poczytaj sobie kto był pierwszą galerianką.

Piotrek: A kto?

Julia: młodsze chłopaki w USA, oddawali się, a potem przeszło to na

dziewczyny…potrzebowali nie tylko na ciuchy i jakiś alkohol, ale także na

narkotyki, byli uzależnieni.

Piotrek: Ty też masz z tym problem ?

6868

Julia: Nie, dziś w świecie wszystko się zmieniło, nawet papierosa w

zwykłym klubie nie zapalisz, a w Szwecji piwa powyżej 3,5 % nie kupisz. Dziś

wielu nauczyło się z tym żyć, inaczej spostrzegać i wykorzystywać taki

sponsoring.

Piotrek: Życie podrożało…

Julia: Dokładnie podrożało i także jego wartość, każdy chce studiować,

a to kosztuje, każdy chce wyglądać dobrze, co wiąże się z różnymi maściami,

olejkami i td, plus siłownie, fitness, baseny i tp, a to też kosztuje, do tego

dochodzą opłaty za wynajem już nie mieszkania, a choćby pokoju, jedzenie,

opłaty na ubrania jeśli się chce nie tylko dobrze wyglądać, ale przecież do pracy

w kaloszach lub boso nie pójdę no i jakieś podróże…

Piotrek: tak wy dziewczyny dużo ciuchów kupujecie, butów i innych

gadżetów, wasze torebki są jak studnie, prawie bez dna, aż dziwię się skąd

macie czasem tyle siły dźwigać to wszystko.

Julia: po pierwsze kochany buty to podstawa, bo do tego dopasowujesz

resztę garderoby, pamiętaj, że zależnie gdzie ją zastosujesz, nie wszędzie da się

pokazać w tym samym, a tym bardziej chodzić non stop tak samo odstawioną

cały rok, no sorki, pory roku, zmiany pogody…wy faceci chyba nawet nie

czujecie jak wam czasem buty lub nogi śmierdzą…po prostu obuwie macie

przechodzone i to masakrycznie…da się to poczuć w miejscach sportowych,

gdy zmieniacie obuwie przy szatni…tragedia….

Piotrek: ciekawe, ale przyznam trafione…

Julia: no jak cholera…po drugie ciuchy ciuchami, wam także

przydałoby się czasem zrobić więcej zakupów i dobrze wypaść w innych oczach

np. szefów, dziewczyn niż piwo żłopać i wydawać na inne bzdury…nie mniej

jednak torebki to racja, że są zapychane po brzegi, nie raz spotkałam na

imprezach dziewczyny co przynosiły w nich np. suszarki.

Piotrek: o niech mnie…no to dopiero prawdziwe wędrowniczki…..

6969

Julia: fajnie mi się z Tobą rozmawia, właśnie o tym mówiłam, tego

brakuje na co dzień, takiej niby babskiej rozmowy, ale spostrzeganej z dwóch

stron, takiego luzu i bezstronności wymiany myśli

Piotrek: dzięki, mi też tak fajnie pogadać, na luzie, a na internecie to

odnajdujesz ?

Julia: jak byłam młodsza pewnie, klikałam o wszystkim, ze wszystkimi,

na wszelkie tematy, przyznam się Tobie, że nawet spróbowałam sex przez

kamerkę, niezła jazda ….ale byłam wtedy zakręcona…teraz jednak mnie to

nudzi, wiesz te same pytania: jak masz na imię, co lubisz, czego słuchasz, gdzie

lubisz chodzić na imprezy, co robisz na co dzień ? Powiedzmy, że się z kimś

udało dogadać i nagle okazywało się, że albo ta osoba znikała, albo zmieniała

się tak nagle…wiesz, taki nagły pociąg do sexu…albo jak się udało spotkać z tą

osobą …

Piotrek: …właśnie jeśli udało się spotkać to, jak się zniechęciłaś do

nich?

Julia: Spotykasz się i wiadome ubierasz w miarę schludnie, a tu

przychodzi jakiś brzdąc grubo kilka lat młodszy odstawiony w jakiś kaptur i

nagle zmienia się mi jego obraz, pomimo powiedzmy wymiany przez nas zdjęć.

Zdarzało się, że przyszli naprawdę fajnie ubrani, można było pogadać, ale na co

dzień też studenci, przygwożdżeni przez życie, więc oprócz paru dobrych

imprez, pośmiania się okazywało się, że są na utrzymaniu rodziców, albo że

sami się utrzymują od wypłaty do wypłaty.

Piotrek: postanowiłaś z tym coś zrobić, miałaś tego dość ?

Julia: Oczywiście, przecież także chcę żyć, coś mieć, gdzieś się spełnić,

dojść do czegoś, mieć własny dom, samochód, jeździć na wakacje, w dalekie

podróże. Teraz mam możliwość to realizować, przynajmniej miałam do

niedawna, mój poprzedni sponsor okazał się być chamem i napuszonym

frajerem z kasą, za dużo dup wokół niego, a ja tego nie lubię.

7070

Piotrek: Dlatego spodobał się Tobie m.in. Lucas, który chciałby mieć

przy boku jedną osobę

Julia: Tak, a także to, że miałabym pracę w mojej branży, w której się

chcę rozwijać, kosmetycznej, hostessy trzeba przygotować wizualnie.

Rozmowa potoczyła się jeszcze na tematy pitej właśnie dobrej kawy, a

także pomysłach na dalszą współpracę. Pod koniec Piotrek stwierdził, że jest

późniejsza godzina i nie chce przeciągać

Piotrek: Będę powoli się zbierał, dobrze, że udało się mi blisko

zaparkować, taka zimnica, na szczęście jeszcze nie ma takich wielkich zasp

Julia: Piotrek, jeśli jesteśmy już na Ty, mam prośbę, czy możesz mnie

odwieść do domu?

Piotrek: Pewnie, a gdzie mieszkasz?

Julia: Wynajmuje małe mieszkanko na Sienkiewicza.

Piotrek: ok., zapraszam do samochodu.

Rachunek został uregulowany przez Piotrka. Wyszli szybko do

samochodu zaparkowanego naprzeciwko, gdzie w środku już podczas jazdy

Weronika zwróciła uwagę:

Julia: tani samochód to nie jest, widziałam go przez szybę,

zastanawiałam się czy należy właśnie do Ciebie…

Piotrek: świeżo kradziony z Niemiec, dopiero co blachy zmieniłem na

Polskie, ale na początek wystarczy, potem go gdzieś opchnę dalej na wschód za

podwójną cenę

Julia: żartujesz prawda ?

Piotrek: heh troszkę …

Julia: o proszę jeszcze wychodzi, że żartowniś z Ciebie…podoba się mi

to…

Piotrek: żart, czy że przystojny jestem?

Julia: oj już nie dodawaj sobie heh….

Wkrótce samochód dojechał pod wskazany adres na osiedlu.

7171

Julia: Może masz ochotę wejść na jeszcze jedną kawę ?

Piotrek przeczuwał, że coś takiego się może wydarzyć, nie bez pozoru

potrzebował samochodu. Tym razem już jego działanie było podyktowane

pewniejszym zdecydowaniem.

Piotrek: dobrze, czemu nie, nie wypada odmawiać pięknej dziewczynie

w piękną noc.

Julia: o proszę jaka poezja przez Ciebie przemawia, mów mi tak

jeszcze, a dostaniesz wisienkę ekstra hihih.

Zaparkowany samochód, wejście do wieżowca, dalej do windy i od razu

pełna orgia. Dwa wijące się węgorze bez wody nagle zalazły się akwarium,

swoim żywiole. On mocno przywarł do niej przyciskając do boku windy, a ona

owijająca go swymi nogami od dołu do góry dawała wyraz apetytu na więcej.

Julia: ohh zróbmy to tu…

Mocne dłonie chłopaka silnie zanurzone w ciało dziewczyny przesuwały

się po pośladkach, pod sukienkę tym samym podnosząc ją do góry. Julia w tym

czasie nacisnęła guzik zatrzymujący windę. Zdjęła ramiączka i pozwoliła aby jej

czarne nakrycie opadło, a dla ust swego ukochanego objawiły się jędrne, pełne

uniesienia piersi, gdzie naprężone sutki, wokół których krążył już języczek

samca, dawały znać o podnieceniu partnerki. Pończochy z sex wijącymi się

kilkoma wzorami w kolorze ciemnego brązu zeszły delikatnie aby Julia mogła

poczuć powoli wciskające się w nią palce towarzysza spotkania, który powoli

rozgrzewał ją do kolejnego etapu gry. Ręce jej rozpinały guziki koszuli, dalej

pasek, w końcu wskoczyła lekko na niego owijając się długimi nogami wokół

bioder, a on przystąpił do penetracji jej wnętrza, zmieniając co chwilę sposób

oparcia, pozycji jakie dało się ułożyć w windzie. Jęki rozchodziły się w szybie

jakby tej pełni księżyca duchy niewinności opętały ciała ludzkie, skore do

utęsknionej rozpusty tańca przy zmyśle woni zapachu potu, adrenaliny, swych

odgłosów, czuciu ekstazy podniecenia, poddanych pokusie zaspokojenia sexu.

7272

Julia: ohh pieść mnie właśnie tak, mocniej, jeszcze….włączam

windę…jedziemy do mnie…ohh…

Porozbierani z rzeczami w rękach weszli do jej mieszkania, jeśli można

nazwać przejście z windy do znajdującego się na wprost mieszkania przez

przeniesienie tam kobiety na rękach w prawie, że trakcie stosunku, ponieważ

część koncentracji przypadała na wyjęcie kluczy i otwarciu drzwi, a już dało się

słyszeć szczekanie psów z sąsiednich mieszkań. Oboje byli pewnie, że nie

chcieliby być raczej tak przyłapani jak dzieci, razem w splecionym

wianuszkowym uścisku. W mieszkaniu Julia szybko ustawiła cichszą muzykę

POP/RNB/Techno, której wibracje tylko pobudzały do dalszych ekspedycji

odkrywczych, w celu zbadania terenów przestrzeni młodych, pociągających

czułych punktów drugiej osoby. Magnetyzm przyciągania nastąpił po raz

kolejny pod prysznicem, gdzie spływająca woda po czarnych włosach,

odwróconej tyłem Juli, co chwile muskających ciało partnera, dawała

orzeźwienie i pewną nową rozkosz egzotyki, niczym pod mini wodospadem.

W trakcie uniesienia i jęków Julia krzyczała

Julia: ohh Fuck… jeśli ma nadejść koniec… świata…. niech

nadejdzie….teraz…. po prostu…. czuje zapach… pieprzonej śmierci…

W ten sposób Piotrek odkrywał swoją naturę, osobę, dawał swój upust

fantazji. Jednocześnie otrzymywał porcję wiedzy od strony fizycznej czyli

miłosnej, a także praktycznej od strony jak dotrzeć do kobiet. Nie mogło to

trwać wiecznie, musiał się opamiętać, najprostszym rozwiązaniem było

odpisanie do dziewczyn, że etap przyjęć został zamknięty, a Tym dwóm, które

już poznał powiadomił, że został zwolniony z pracy, a szef się zmył, co

oczywiście spowodowało urwaniem się kontaktów.

Piotrek potrzebował tygodnia by dojść do siebie z tej swojej choroby,

która nie pozwalała mu na próby z zespołem. Na szczęście dla niego i kumpli z

PIROMANA udało się mu ją tym razem przygasić, jednak raz rozpalona iskra tli

się w każdym z nas, czekając na moment nieuwagi by wzniecić wielki pożar.

7373

Studenckie dziewictwo

Średnia szkoła, kto ją z nas jej nie pamięta jest oznaką, że musiał ją

dobrze przeimprezować i zostać wylanym lub miał takiego kaca po maturze, że

zapomniał jak tam było. Jedni poznają laski w podstawówce i idą na całego, a

inni rozgrzewają się w średniej szkole dając upust, chowanym dotąd swoim

cichym osobowościom przez wyżycie się podczas imprez, o ile rodzina nie

zakręci kurka z pieniędzmi. Nadchodzi moment, w którym odkrywamy różne

swoje poglądy polityczne, kulturowe, jedne miłości grzebiemy żywcem na

oczach rodziny i znajomych poprzez zdrady, a drugie wyrywamy z czyjegoś

ogródka jak kwiatki. Nawiązują się nowe kontakty koleżeńskie, tworzą grupy

sportowe bądź muzyczne. Jedna z grup muzycznych jaka narodziła się w owym

opolskim czasie, zyskała bardzo szybko dobrą sławę na terenie województwa

oraz Polski, sprzedane pierwsze płyty w ilości dziesięciu tysięcy, występ na

OFF Opole, a potem Festiwalu Piosenki Opolskiej mówiły same za siebie.

Udając się na Ich koncert wymagane było wyposażyć się w koszulkę z nazwą

PIROMAN, gdzie tajemniczy mężczyzna w płaszczu, o zakrytej twarzy przez

przechylony kapelusz, trzymał dwie pochodnie na tle z tyłu rozpalonego

budynku, z którego skakały osoby przez okna.

Szkoła średnia minęła bardzo szybko chłopakom, Piotrek skończył

technikum ekonomiczne, Jacek technikum budowlane, podobnie Radek tylko,

że doszły jeszcze zajęcia w kolejnym etapie szkoły muzycznej, Michał

natomiast z racji, że kończył liceum ogólnokształcące z profilem managerskim,

oczywiście zamierzał kontynuować tradycje rodzinne i iść na prawo. W całość

nauki, zajęć z nią związanych oraz poza nią prywatnych dochodziła Ich

powołana do życia z martwych istota, zespół, który swoją muzyką, tekstami,

osobowością podbijał tysiące młodych jak i starszych osób rozpalając każdego

serce i duszę. Media zastanawiały się skąd wziął się taki precedens, taka

okoliczność, zdarzenie kulturowe, że nagle kilka osób, które się skrzyknęło

7474

potrafi niesamowicie nie tylko odgrywać kompozycje znanych artystów w

postaci coverów, ale jednocześnie ich projekty wnoszą pewien powiew

świeżości nie tylko na polski rynek muzyczny, a także na zagraniczny, gdzie

Piotrek całkiem nieźle radził sobie śpiewając po angielsku. Próbowano w jakiś

sposób dopasować Ich do takich nagłych odkryć gwiazd i udanych pierwszych

występów z dobrymi wynikami sprzedanych płyt oraz niesamowitymi pokazami

scenicznymi, pirotechnicznymi jak np. Guns’N’Roses, Queen, Rammstein czy

Iron Maiden, tylko tamci zdobywali od razu rynki zagraniczne na całym

świecie, a oni rozpoczęli wpierw od Polski.

W momencie, gdy było już po maturach, szkole średniej, całym

zamieszaniu jakie wywołała, a ciepły letni wiatr powiewał nad opolską Odrą,

czterech chłopaków stało pijąc piwko przy grillu, swoich dziewczynach i

znajomych. Wszyscy śmiali się, żartowali, ktoś przyniósł magnetofon na baterie,

który dostarczał podkręcającą całą imprezę muzykę ze swoich głośników.

Piotrek: kurcze Michał, faktycznie wtedy się przestraszyłem i przejąłem

całym zamieszaniem co do Anieli…

Michał : no tak…wszyscy mieliśmy na głowie nie raz tych reporterów,

gliny i innych wścibskich na głowach, próbowali na różne sposoby nas zagadać,

dociec, jakby doszukać się brudu pod paznokciem, czy może coś nie wiemy

więcej lub ukrywamy….

Lidka : więcej nerwów niż pożytku, ale na szczęście się to wyciszyło,

oby ten jej morderca smażył się w piekle…

Radek:…nigdy nie zastanawialiśmy się nad tym…ale możemy zrobić

jakiś kawałek muzyczny powiązany z tymi wydarzeniami, mordercą, a także

nami….

Jacek: hmm to byłby dobry interes…

Kasia: to co robimy na te wakacje ? poza tym, że macie swoje

koncerty…hehe

7575

Piotrek: zobaczymy, teraz pracujemy nad trzecią płytą po angielsku,

chcemy wejść na rynek zagraniczny….

Wakacje, sezon letni, czas wypoczynku, opalania się, spędzania czasu

nad wodą, relaksu, imprez, ucieczek z domu w nieznane, włóczenie się w ciepłe

noce bez końca i bez pomysłu na jutro, czysty spontan podróży autostopem po

naszych ukochanych drogach i niebiańsko różniących się zachodnich.

Piotrek opuścił wcześniej towarzyszy, przygotowywał się obecnie do

trasy koncertowej więc nie pił dużo alkoholu, widział już jak potrafią go wlewać

w siebie niektórzy zawodowi artyści. Artyści, którzy gdyby tylko nie grali, nie

śpiewali, nie występowali na swoje artystyczne sposoby, nie mieli paru

znajomości jakie ich podtrzymywały z całym tym cyrkiem na kółkach zwanych

polską sceną muzyczną określiłoby się ich spotykając na ulicy jako żuli,

ćpunów, alkoholików, dziwki, narkomanów, wandali, kryminalistów,

moczymordy, chamów, zboczeńców, pedofilów, gejów, lesbijki, wyzyskiwaczy,

pijawki, ściemniaczy, oszustów, naciągaczy. Całym tym biznesem kręciło jedno

co ich łączyło, nie pozwalało pójść na dno, jeden bóg czyli pieniądz, a z nim

pojawiały się narkotyki i sex. Starszy doświadczeniem wokalista Piromana nie

ukrywał, że także lubił zaimprezować, przeleciał nie jedną swoją fankę po

koncercie czy gdzieś na trasie, wypił z niejednym „ukrytym artystą”, ale

wiedział czym może się to skończyć, znał zasady gry.

Dobrze pamiętał słowa jednego artysty, starszego pokolenia, który

występował jako znany aktor, że:

Artysta/aktor : …artysta ma swoją rolę, aktorską, więc gra nią jak

najlepiej, a jeśli zbierze się grono takich, stworzą sztukę, a potem zrobią hałas to

przyjdą ludzie, dalej zechcą posłuchać, zobaczyć jak Artyści głośno mówią, o

tym co znają z dnia codziennego, wyrażane życiowe i ludzkie tematy żartem,

smutkiem, gniewem, trwogą i td przy użyciu różnych instrumentów. Z czasem

ludzie potraktują to jako rozrywkę od pracy, od dnia codziennego, ale przy

kolejnej wizycie i pokazie będą musieli już zapłacić ...i tak kręci się biznes.

7676

Piotrek zdawał sobie sprawę, że często byciem artystą to nie wszystko,

jednak ważny był hałas, stąd wielu znanych ludzi na świecie mówi, że nawet zła

reklama nie jest dobrą, tylko trzeba umieć nią sterować i wykorzystać.

W pewnym nieodległym miejscu czarny sedan zatrzymał się w

pobliskim lesie, doszły odgłosy podchodzącej osoby, pukanie do szyby, jej

otwarcie i głos kobiecy:

Dziwka: Cześć kowboju, to co dosiadamy dziś klacz czy ściągamy

skórę z węża ?

Kierowca skinął głowa potakując i otwierając drzwi. Auto wjechało

głębiej drogą pomiędzy drzewa znikając w gęstwinie drzew. W pewnym

momencie dało się słyszeć jego zatrzymanie, otwierające się drzwi i krótki pisk,

który spowodował wzbicie się powoli zasypiających ptaków z pobliskich drzew

do lotu. Krew trysnęła po pobliskiej trawie, dodając nowego koloru rosnącym

tam stokrotkom.

Piotrek spojrzał na niebo była pełnia, pomyślał, no tak, wiele kobiet

lubi ten moment oddania się pokusie……postanowił pojechać do klubu U Papy

Musioła. Na wejściu przywitał się z kilkoma znajomymi, którzy także wysiadali

z samochodu i zaprosili go do swojego zarezerwowanego stolika. Wewnątrz

balowała już cała sala, on potrzebował nie tyle co się napić jak dziewczyny na

ten wieczór, więc zamówił sok. Wiele osób, które bawi się w takich miejscach i

nie tylko, nie zna wszystkie zespoły, Dj-ów i td, nie zawsze orientuje się ,

chyba, że jest to muzyka pop, są znani i mają to coś w sobie, a media non stop

ich reklamują. Piotrek był znany, miał to coś w sobie, a jego band wkręcił się w

muzykę Popularną czyli POP więc nawet nie musiał się wychylać, wchodzić na

parkiet czy zagadywać, dziewczyny same podchodziły do niego w tanecznym

kroku, wywijając tyłkami, uśmiechając się, pełne rozpalenia, okazując

zainteresowanie, puszczając oczka, lekko szturchając pośladkami lub łokciem,

oczy ich szkliły się dziś na niego jak na gwiazdę, którą nie da się ukryć, że

został bardzo szybko. Zauważył w tłumie piękną blondynkę, znajomy barman

7777

powiedział mu, że to studentka, często tu przychodzi, przyjechała ze wschodu z

Ukrainy. Rosyjskie klimaty nie były już obce z doświadczenia dla niego, ale na

pewno wyzywające i kuszące, dlatego podszedł blisko niej zatańczyć.

Ukrainka dobrze widziała, co się działo z innymi dziewczynami zaraz

po wejściu bawiącego się obok niej chłopaka, jednak nie wiedziała kto to.

Rozumiała czemu podszedł tak blisko i jak z barmanem patrzyli się na nią.

Tańczyła sama pomimo, że wielu chłopaków próbowało uderzyć do niej, w

pewnym momencie wybrała moment by spojrzeć na Piotrka i lekko ręką ciągnąc

do siebie za koszulę, by po chwili w rytm muzyki ich ciała zamieniły się w

jeden wstrząśnięty ale jeszcze nie wymieszany taniec. Została zaproszona do

stolika, zgodziła się aby jej tancerz zamówił drinka.

Piotrek: Jak masz na imię?

Swietlana: Swietlana

Piotrek: A ja Piotrek, często tu przychodzisz, czy tylko wtedy gdy mnie

nie ma bo widzę Cię pierwszy raz tutaj ?

Swietlana: hehe…zabawne…podobnie mogę powiedzieć o Tobie…

Piotrek: Jesteś studentką ?

Swietlana: A czy to takie ważne ?

Piotrek: Jeżeli wpuściła Cię ochrona to albo jesteś córką szefa, albo

niedawno skończyłaś osiemnaście lat tylko, lub masz dar bycia piękną bez

względu na wiek…

Swietlana: e no co Ty…tak młodo wyglądam…lubisz takie młode

dziewczyny ?

Piotrek: Tylko takie, które tak pięknie tańczą jak wyglądają…a potem

lubię je poznać, jakie są w środku…

Swietlana: Ciekawe…mało chłopaków, a szczególnie dziś tu w klubie

interesuje się tym by przyjść i gadać o wnętrzu człowieka… raczej chyba

wszyscy przyszli się pobawić…potańczyć…wyluzować…poznać kogoś…ale

7878

nie tak od razu…,jesteś inny troszkę od tych tutaj….czemu tak wiele dziewczyn

Ciebie obserwuje, zagaduje, jesteś kimś sławnym ?

Piotrek: no tak po to są kluby by pobawić się i potańczyć, a nawet

poznać kogoś….a czemu się patrzą, nie wiem nawet nie zauważyłem, może

mnie z kimś mylą…hehe

Swietlana: heheh….ale kłamczuch…barman śpiewał Tobie o mnie

wszystko, co pewnie wie, a nie zrobiłby tego przypadkowej osobie, która niby

rzadko tu bywa lub nie jest znana….

Piotrek: A Ty, co porabiasz, kiedy się nie uczysz ?

Swietlana: jak każda Ukrainka jadę do domu odwiedzić rodzinę co

miesiąc, a gdy wracamy szmuglujemy fajki, alkohol, buty, uprawiamy sex za

pieniądze aby przeżyć …

Piotrek lekko znieruchomiał, ponieważ słowa Ukrainki były nad wyraz

w poważnej tonacji

Piotrek: Mówisz poważnie ?

Rozbawiona dziewczyna śmiała się na dobre ukazując swoje piękne

białe zęby i oczy w tonacji zieleni, które przebijały teraz całe zmysły

chłopaka…

Piotrek: kurcze dobre…ale mnie wkręciłaś…hehe

Swietlana: No wiesz u Nas jak się przekracza granicę wartownicy

mówią, że bez gumek nie wpuszczają…

Piotrek: A to czemu ?

Swietlana: Prawdą jest, że dużo młodych osób uciekając z martwych

wiosek, gdy zachwyci się miastem, a to Ich krasną naturą musi dojść do pewnej

wymiany…ale nic za darmo…jednak AIDS , HIV robi swoje …także mówi się,

że masz połowę szansy zarażenia się jeśli nie masz gumek….stąd taka

ostrożność aby wirusy się nie przenosiły.

Piotrek: Ale Ty chyba jesteś czysta ….

Swietlana: A co chcesz spróbować bez ?

7979

Piotrek został takim hasłem mocno szachowany, ale miał jeszcze swoje

ruchy także partia zależała od umiejętnego rozplanowania kolejnych posunięć.

Postawił Swietlanie jeszcze jednego drinka, potańczyli, a nawet mieli małą

sprzeczkę z partnerem obok. Jakiś samiec Alfa myślał, że jest mega koksem i

chciał przystartować do Swietlany odpychając Piotrka. W tym momencie

dosłownie większość się zatrzymała, muzyka wyciszyła i padły słowa Dj-a:

Dj-a: Panie koksu, prosimy wypierdalać, nie lubimy takich kozaków

Po czym cała sala zawtórowała

Sala: Wypierdalaj ! Wypierdalaj !

Koksu zdziwiony i zaskoczony całym zajściem przeklął kilka razy po

czym został odprowadzony przez ochronę do wyjścia.

Piotrek: Robi się późno i jak widać wielu ma już dość…może

wyjdziemy stąd i pojedziemy gdzieś w cichsze miejsce…jak chcesz mogę Cię

odwieść.

Swietlana: Jesteś samochodem ?

Piotrek: Tak

Swietlana: Dobrze, chodźmy….także mam na dziś dość…

Wychodząc na zewnątrz wiele osób w tym dziewczyn żegnało się z

nimi, życząc udanego wieczoru.

Swietlana: Musisz mieć straszne urwanie głowy tyle dziewczyn i cały

klub się wstawił za nami….mój bohater hehe

W momencie kiedy samochód wyjeżdżał w stronę rynku dało się

widzieć jak koksa z pobitą twarzą do krwi zgarnia policja niedaleko postoju

Taxi.

Swietlana: Popatrz to ten paker….ale ktoś go urządził….teraz go

zgarniają…ciekawe kim był ten drugi?

Piotrek: No faktycznie to on….eee mogło być ich nawet więcej osób,

dostało mu się nieźle….A powiedz mi czemu przyjechałaś do Polski?

8080

Swietlana: Jest blisko, inne życie, znam język, mamy u Nas bardzo

wiele podobnych tradycji, tematów, wspomnień historycznych…

Piotrek: Ukraińscy chłopacy się Tobie nie podobają ?

Swietlana: Mam ich dość, ciągle się biją, wiele piją alkoholu, nie

umieją zająć się rodziną, Wy macie inną mentalność, np. Twoja podoba się

mi…

Piotrek: Mnie też podoba i ciekawi Twoja ….pomimo, że tak mało o

sobie wiemy….

W tym momencie Swietlana zaczęła delikatnie rękoma masować kolana

kierowcy, dalej jego krocze, a drugą ręką głaszcząc włosy

Swietlana: A czy musimy wiele o sobie wiedzieć…nie wystarczy

spotykać się, co jakiś czas….wtedy nie znudzimy się sobą tak szybko…jeśli

tylko chcesz…

Piotrek: taki kontakt od potrzeby sexu i czasem spotkania ?

Swietlana: nie musimy wysłuchiwać swoich problemów, patrzeć na

siebie cały dzień, a nie mogąc popatrzeć na kogoś innego…

Piotrek: boisz się miłości ?

Swietlana: ja już w nią nie wierzę, to dobre dla dzieci….

Piotrek: jak to ?

Swietlana: Wy chłopaki zdradzacie tak często, że nawet nie wiecie

kiedy to widać, a myślicie, że my nie widzimy tego…

Piotrek: A W y nie zdradzacie?

Swietlana: Jeśli mężczyzna jedzie do pracy na długo ciężko być samej,

nawet jak się ma dzieci, ktoś musie je wychowywać, uczyć, zadbać o

powinności wobec żony, kobiety, domu….nawet Ty pewnie na ręcznym długo

byś Ne jechał hehe

Piotrek: No tak…ciężko być samemu….

Swietlana: Zatrzymaj się gdzieś na boku poza blokami…

8181

Auto stanęło w nieoświetlonym miejscu po drugiej stronie PKP.

Dziewczyna rozpięła rozporek partnera, odgarnęła swoje długie włosy lekko do

tyłu, pochyliła i po chwili dało się słyszeć cmokanie, cichy stęk, powolnie

rosnący pęd zanurzania się przy skowycie jakiegoś psa do pełni księżyca.

Uniesienie chłopaka było dość długie ku zadowoleniu partnerki, która

najwyraźniej potrzebowała tego, przysysając się jak rura od odkurzacza, nie

było mocnych, wiedziała jak to robić. Chwilę później zaprosiła go do siebie,

mieszkała w domku, gdzie dół był podnajmowany z osobnym wejściem. Noc

zamieniła się w długi spektakl rozgrywanej sztuki, gdzie dwoje aktorów gra

znane sobie role z dawką małych eksperymentów jak polewanie sokiem, bitą

śmietaną czy pozycje z nowymi układami nie do końca tanecznymi.

Poranek zbudziła członka Piromana poranna audycja z radia w pokoju

Swietlany:

Redaktor: Zwłoki prostytutki znalezione pod opolskim lasem przy

drodze…

Swietlana krzyknęła: Nie !!!! tylko nie ona…..

Szybkie chwycenie za komórkę i pusty odgłos…bez odpowiedzi….

Swietlana: Możesz Piotrek szybko się ubrać ?

Piotrek: znasz jedną dziewczynę, która zajmuje się tym w tamtym

miejscu ?

Swietlana: znam…proszę zawieź mnie szybko do jej domu….

Piotrek szybko zarzucił ciuchy, poszli do jego auta, odjechali tak

szybko, że nie zamykali za sobą nawet drzwi. Dojazd zajął jakieś dwadzieścia

minut, szybkie wyskoczenie z auta przez dziewczynę, podbiegnięcie pod drzwi,

stukanie i cisza, nagle okazało się, że były otwarte. W tym momencie podszedł

Piotrek, odchylił je, zobaczyli w środku wielki bałagan, wszystkie rzeczy były

porozrzucane z półek, przedmioty połamane, stłuczone, a poduszki czy fotele

pocięte ostrymi nożami.

8282

Swietlana pisnęła z cichsza po czym zalała się łzami. Nie nakładała na

siebie za dużo podkładu ani żadnych dodatkowych makijaży ponieważ jej cera

jak zauważył wieczorem Piotrek była prawie, że nieskazitelna, po prostu zdrowa

i piękna dziewczyna, a widział już takie kiedyś.

Piotrek: Nie wiemy jeszcze czy to Ona…także uspokój się…czegoś tu

szukali…nie zostawiajmy nigdzie naszych odcisków palców…zostawmy to

policji….zadzwonię do znajomego z komisariatu Inspektora, myślę, żebyśmy

lepiej stąd pojechali.

Swietlana: tak masz rację, może to przypadek, zwykłe

włamanie….chodźmy gdzieś w bezpieczne miejsce…

Odjechali na posterunek policji, tam też spotkali się z Inspektorem

Tomkiem zdając relację od momentu odsłuchania wiadomości w radio do

przyjazdu pod dom koleżanki Świetlany.

Inspektor Tomek: No Piotrek, Ty to masz przygody ledwo kilka lat

minęło da tamtej sprawy powoli już się wyciszyło, a tu kolejna sprawa. A Ty

moja droga skąd wiesz, że to Twoja koleżanka ?

Swietlana: Ma na imię Sara, przyjechała tu niedawno ze wschodu,

poznałam ją na dyskotece, słabo mówiła po Polsku, powiedziała mi kiedyś,

gdzie dorabia, byłam kilka razy u niej.

Inspektor według procedury musiał przepytać Ich osobno, aby potem

rozmawiać z każdym jeszcze raz.

Inspektor Tomek: Wasze alibi Swietlana to takie, że byliście razem, co

pewnie potwierdzą w klubie, godzina wydarzeń jaką jest śmierć niestety

słusznie Twojej koleżanki to moment, gdy się tam wedle ustaleń jeszcze nie

spotkaliście. Czy byłaś na tej dyskotece między 21, a 23 ?

Swietlana: W tych godzinach poszłam do Pizza Hut coś zjeść, a potem

przeszłam się rynkiem, dalej wstąpiłam do klubu.

Inspektor Tomek: dobrze, sprawdzimy kamery w mieście, klubie i

spytamy się osoby z tej restauracji, tam zdaje się też jest monitoring.

8383

Swietlana: dobrze…

Rozmowa z Piotrkiem potoczyła się z innej beczki:

Inspektor Tomek: wiem, że bawiliście się nad Odrą, był tam też mój

syn i wiele innych osób, które z pewnością to potwierdzi. Gdzie pojechałeś

potem ?

Piotrek: Jechałem do domu, ale stwierdziłem, że wstąpię do klubu U

Papy Musioła.

Inspektor Tomek: Na miejscu, gdzie dokonano zbrodni zostały ślady

opon samochodu, który zwabił ofiarę do środka, wywiózł na pewną odległość w

głąb lasu i tam też dokonał morderstwa, nawet nie chcesz wiedzieć jak wygląda

jej twarz i jakie ma znaki na ciele….

Piotrek: Raczej nie…

Inspektor Tomek: Dłuższy czas analizowałem tamtą poprzednią

sprawę, jednak nic mi nie dało odpowiedzi, mam na dzieję, że nie znajdziemy

jej w postaci identycznych śladów opon od Twojego samochodu, który

pozwoliłem sobie by już sprawdziło paru ekspertów.

Piotrek: Proszę bardzo, im szybciej tym lepiej, mogę go potem

potrzebować.

Inspektor Tomek: Dobra Piotrek chwilowo przesłuchanie skończone,

weź dziewczynę i odwieź ją do domu, cholernie jest przestraszona. Wysłałem

już oddział by zabezpieczył mieszkanie tej zamordowanej bestialsko

dziewczyny. Powiem Tobie, że po tym jak została potraktowana świadczy, że to

ten sam sprawca, lepiej więc nie organizujcie ze znajomymi samodzielnych

wypadów nocą gdzieś w jakieś ciemniejsze zakamarki miasta lub poza nie.

Zresztą i tak przypomnę to Jackowi.

Piotrek odwiózł Swietlane do domu, ale Ona bała się zostać sama,

dlatego zaproponował, że zabierze ją do siebie ponieważ jego rodzice

denerwowali się całym zajściem. Zgodziła się, tylko spakowała wcześniej mały

bagaż ciuchów do torby i odjechali.

8484

Rodzice Piotrka jako nauczyciele, ojciec historii, a mama polskiego w

szkołach podstawowych, kiedy dostali wiadomość, że ich syn jest na

komisariacie, tylko znajomość ojca Jacka i jego spokojny ton powstrzymały ich

od przyjazdu na posterunek. Piotrek przedstawił Swietlane, a potem udali się do

jego pokoju, gdzie Swietlana wtulona w jego ramiona zasnęła na tapczanie.

Cały splot wydarzeń potoczył się lawinowo, dziennikarze niczym sępy

znów zlecieli się nad padliną, w którą przerobili na swoje reporterskie nosy

Piotrka, Swietlane, dalej znów odkopując stare śmieci poprzedniej sprawy więc i

dobijając się do drzwi oraz okien Michała. Na koniec rozgrzali w piecu do

czerwoności temat, opierając się o zespół, że robi to ich jakiś fan, który

rozpalony na kobiety, wykorzystuje je, potem zabija, a na koniec polewa

benzyną twarze i podpala, zostawiając dziwne znaki na reszcie ciała. W ten oto

sposób zrodziła się ksywka mordercy na wzór zespołu - PIROMAN. Kolejnym

przeciwnikiem, który zaczął zwalczać zespół został kościół, który prawił na

mszach, kazaniach, spotkaniach religijnych w szkołach, w mediach o

satanistycznym zespole, który źle wpływa na młodzież, deprawuje ją, niesie ze

sobą złe przesłanie, o zgorszeniu jakie dzieje się podczas koncertów, mszach

odprawianych do diabła w ukryciu z fanami. Księża mówili o zrodzeniu

instynktu mordercy w jednym z fanów i zagrożeniu, że może być ich więcej, że

osoby z zespołu mogą wykorzystać to tworząc sektę, a kto wie czy nie wmówią

swym członkom aby popełnili rytualne wspólne morderstwo przez spalenie się

żywcem, gdzieś w ukryciu.

Tydzień przyniósł więcej zamieszania wokół czwórki muzyków niż

egzaminy maturalne, pierwszy koncert czy pierwszy sex z dziewczyną razem

wzięte. W całą sprawę zaangażowało się Federalne Biuro Śledcze, a więc była

to jedna z tych spraw, która nie przeminie niezapomniana jak powiew lekkiej

bryzy nad morzem. W końcu zaproszono cały zespół na specjalne, ukryte

spotkanie. W pokoju, do którego wprowadził ich ojciec Jacka, czekał już siedząc

na krześle Agent Sławek

8585

Agent Sławek: Witajcie, usiądźcie, jak chcecie się oś napić powiedzcie

przyniosą Wam, musimy poważnie porozmawiać.

Piotrek: domyślamy się, że jesteśmy powiązani ze sprawą, co do

morderstwa prostytutki

Agent Sławek: nasza rozmowa w tym miejscu nie może wyjść poza te

ściany. Zgadzam się, ta nić przeplata się także z supełkiem wokół Waszej

czwórki. Zacznijmy wpierw od początku. Kilka lat temu zginęła pierwsza

dziewczyna Aniela, sposób w jakich została zabita odpowiada obecnej ofierze, z

małą różnicą, o której nie wiedzą żadne media, ani niepowołane osoby. Aniela

miała wycięte na plecach, ostrym narzędziem dwa znaki M i 4, a obecna

dziewczyna J i 3.

Piotrek: twierdzi Pan, że mogą to być inicjały Michała i Jacka ?

Agent Sławek: Nie twierdzę, stwierdzam fakty. Inspektor Tomek

wspomniał o Twoim Piotrek cichym śledztwie, brawo, dobra robota. Przez

kilka lat sprawdzaliśmy adresy stron, gdzie była zalogowana Aniela na swoim

laptopie, jakich używała nicków, z kim rozmawiała. Spośród ponad stu

pięćdziesięciu osób odpadło sto, są czyste. Pozostałe pięćdziesiąt okazały się

osobami podejrzanymi, śledziliśmy je, rozumiecie, że to zajmuje czas, pieniądze

podatników. Wtedy zrozumieliśmy, że nie sprawdziliśmy jednego portalu…

Piotrek: Gadu Gadu….

Agent Sławek: Zgadza się, są tam podpisane dokładnie osoby, wśród

nich była rozmowa z osobą, z którą miała spotkać się na następny dzień.

Archiwum nie było przez nią usuwane, widać nie miała obawy, że ktoś tam

zajrzy lub zapomniała o nim. Osoba została podpisana ciekawie, ale teraz tego

nie powiem…cały czas polujemy na ten numer ale milczy, może równie dobrze

być cały czas niewidoczny lub najzwyczajniej, co jest pewniejsze zmienił

numer. Możliwe jednak, że tak jak został podpisany, tak samo się przedstawia

pod kolejnym. Rozmowy trwały od kilku miesięcy, był bardzo podstępny,

zdobył jej zaufanie, słuchał jej wszystkich wypowiedzi, czasem doradzał,

8686

czasem sam pytał się o różne sprawy, które może doradzić tylko dziewczyna np.

jak coś dobrać odpowiedni kolor butów do paska i td, lub jakich odżywek do

włosów stosować ponieważ miał niby już osłabione. Nasz psycholog stwierdza,

że zadając takie pytania musiał mieć z tymi tematami styczność, czyli mógł

mieć długie włosy, które potem ściął.

Michał: czemu wezwaliście nas tu wszystkich i o tym opowiadacie ?

Agent Sławek: Wszystko rozpoczęło się od momentu kiedy założyliście

zespół, ofiary są powiązane z wami, mieliście wcześniej z nimi styczność lub

ich znajomymi…

Piotrek: Albo później….Swietlane poznałem później…..ponoć po jej

śmierci koleżanki….

Agent Sławek: Ale obydwoje spotkaliście się o dziwo w tym samym

miejscu, jakby punktualnie to było zaplanowane….różnie możemy to tłumaczyć

Piotrek przeraził się, powoli czuł jak ten supełek zaciskał się wokół jego

szyi.

Piotrek: jednak mamy sprawdzone i potwierdzone alibi

Agent Sławek: zgadza się, dlatego wspomniałem, że spotkaliście się

punktualnie…powracając do moich rozważań…ten ktoś wiedział, że się tam

spotkacie lub może jedno z Was wiedziało o drugim, że tam jest lub

będzie…chociaż ponoć wcześniej się nie widzieliście ?

Piotrek: w klubie U Papy Musioła spotkaliśmy się po raz pierwszy.

Agent Sławek: OK., powiem jakie mamy podejrzenia. Sprawca obu

morderstw na pewno jest ten sam, na pewno jesteście w jakiś sposób z nim

powiązani, macie przyznam świetny start jako zespół i nie chcemy wam tego

zepsuć ani kazać go rozwiązać. Mianowicie chcemy Wam przydzielić po

jednym ochroniarzu bowiem sądzimy, ze M 4 i J 3 jest formą odliczania.

Jacek: skoro inicjały mojego i Michała imienia już zostały

wykorzystane to znaczy, że będą jeszcze dwie ofiary ?

8787

Agent Sławek: Zgadzam się, jest takie bardzo wielkie

prawdopodobieństwo…Michał i Radek tylko mają dziewczyny…one także

dostaną ochronę, oraz Swietlana, czy Ona jest obecnie Twoją dziewczyną

Piotrek ?

Piotrek: trudno to określić, poznaliśmy się przy takich zdarzeniach, że

szok myśleć o byciu razem, ale śpi u mnie bo nie ma tu jej rodziny, a musi się

uczyć, boi się zostać w domu sama, ale chyba faktycznie to nas troszkę zbliża do

siebie…

Agent Sławek: OK…w przypadku, jeśli od dziś odzewie się ktoś

nieznany do Was na gg, z którego wiemy, że korzystacie lub innym czacie,

skypie, zadzwoni telefonicznie i td, i na zapytanie jak ma na imię, jaką ma

ksywkę usłyszycie LUCA proszę Was o niezwłoczny kontakt. Najgroźniejsi

mordercy to tacy, którzy myślą, planują, zanim coś zrobią, rozważają każdy

swój krok, prawdopodobnie jest to osoba wykształcona, więc proszę bądźcie

ostrożni. Życzę powodzenia na trasie koncertowej. Będziemy w kontakcie,

wszelkie podejrzenia, problemy zgłaszajcie swoim opiekunom.

Chłopaki zostali odeskortowani do swoich domów, a agenci zostali

dobrze ugoszczeni przez ich rodziny, gdzie mogli spokojnie spać w środku,

jednak, co jakiś czas wychodzili na patrole wokół mieszkań. Wytwórnie

muzyczne były zadowolone ponieważ głośny rozgłos o ich zespole spowodował

zwiększoną sprzedaż płyt, a zainteresowanie osób zakupem biletów na koncerty

było większe. Drugie morderstwo i zamieszanie medialne wprawiło w ruch

machinę biznesu, który nie szczędzi nikogo nawet zmarłych, niczym za

faraonów, którzy wkładali martwe ciała pod bele, aby naoliwione pozwalały

toczyć się po nich blokom kamiennym, z których budowali potężne grobowce,

dla kolejnych umarlaków tylko, że z wyższą rangą synów Boga, którzy mieli

przejść do historii zapamiętani i czczeni po wsze czasy.

Zespół i jego trasa koncertowa na wakacje przebiegała bardzo dobrze,

dziennikarze przy każdej możliwej sposobności starali się zaczepić o temat

8888

morderstw, jednak chłopaki radzili sobie z tym świetnie, dlatego, że poza

ochroną towarzyszył im psycholog, z którego rady korzystali z miłą chęcią, a

nawet ulgą. Każdy muzyk wie jakie to obciążenie fizyczne i psychiczne, sława,

która zagłusza znaną dotąd ciszę dnia, spojrzenie na świat z innej perspektywy,

lotu ptaka, któremu wydaje się, ktoś chciał podciąć skrzydła….a może na

odwrót ?

Piotrek siedział w pokoju hotelowym rozmyślając nad ostatnim

miastem, Warszawą, gdzie miała zakończyć się ich pierwsza, większa trasa

koncertowa, promująca przy okazji kilka nowych angielskojęzycznych utworów

na trzecią płytę. Jutrzejszy koncert i wreszcie długo oczekiwany dom, rodzina,

a potem studia, dostał się na Uniwersytet Jagielloński – Dziennikarstwo

Międzynarodowe. Największy jednak pociąg i utęsknienie miał do spotkania ze

Swietlaną, byli ze sobą w kontakcie od ponad dwóch miesięcy, a nie mogli się

spotkać, Ona wyjechała na Ukrainę do rodziny. Wiedzieli jednak jak bardzo

zależało im na sobie, tak jak wspomniał podczas rozmowy z agentem Sławkiem,

to całe zamieszanie zbliżyło ich do siebie, a odległość bardziej przyciągała niż

dzieliła.

W pewnym momencie Piotrek zauważył jakąś książkę w biurku, wziął

do ręki, okazała się nią być Biblia, przekartkował i od razu pojawiły się pewne

domysły. M4 - Ewangelia według św. Marka lub Mateusza, a J3 - to Ewangelia

według św. Jana, szybko sprawdził na swoim laptopie hasło Biblia w wikipedii.

Jedyną osobą znaną na R, która mogłaby być powiązana z Radkiem to Rut, a

ksywka LUCA to może być odnośnie Ewangelii św. Łukasza. Teraz pojawiły

się kolejne puzzle do rozrastającej się układanki. Zastanawiające, że nie

zauważyli tego z biura śledczego, chyba, że pozostawili to w ukryciu aby rekin

sam wypłynął na powierzchnię chcąc zaczerpnąć powietrza. Zatem co oznaczały

cyfry, czy były odliczaniem ? Najpierw był Mateusz, Marek, Łukasz, Jan, zatem

trójka po J za bardzo nie pasowała, co do kolejności Ewangelii. Miesiące

popełnianych morderstw i dni także się nie zgrywały. Postanowił spróbować

8989

zastąpić cyfry literami M4(D), J3(C) , dziwne to jeszcze nie było to, a może na

odwrót M(14)4, J(10)3, gdyby pomyśleć o alfabecie z „ą” „ ć” byłoby M(17)4,

J(13)3. Wzrok swój skupił na wikipedii i krótkich informacjach, co do

Ewangelii świętego Jana, okazało się, że są pewne fragmenty, które są

kwestionowane czy napisał je sam Jan i dzielą się na trzy części. Najbardziej

przykuła jego uwagę notka o J 7,53-8,11 - tzw. Pericope adulterae, czyli

perykopa o kobiecie cudzołożnej. Ostatnia osoba była kobietą i to zdecydowanie

cudzołożna. Wreszcie coś się zgadzało, postanowił sprawdzić Mateusza i

Marka. Ewangelia Mateusza dzieli się na cztery części, znowu trafiony celnie

strzał. Nagle szok, sprawdza Ewangelię Marka, okazuje się że nazywał się Jan

Marek, który koncentruje się na opisie cudów i czynów Jezusa. Zdecydowanie

zabójca musiał bardzo dobrze znać lub przynajmniej interesować się pewnymi

fragmentami Biblii, o którą się opierał w swoim morderczym przekazie ciał,

znaków i symboli. Nagle zdał sobie sprawę, że było także czterech jeźdźców

apokalipsy. Każdy z nich miał jakiś symbol, szybko wertował Internet i Biblię w

ręku, nie wiedząc, gdzie już ma przebierać oczami i myślami, aby nie

zagmatwać sobie tego wszystkiego. Godzina za godziną, mijały po sobie,

niczym pędzący sekundnik na tarczy zegara. Okazało się, że czterej jeźdźcy

występujący w Apokalipsie św. Jana., wedle przekazu biblijnego mają wyruszyć

na koniach przed Sądem Ostatecznym. Troszkę by to nie dziwiło zwrócenie

uwagi tajemniczej osoby, z racji zbliżającego się 2012 roku, w którym wielu,

opierając się na kalendarzu Majów, widziało koniec świata. Piotrek odczytywał

w kolejności imiona jeźdźców 1. Wojna, 2. Zaraza, 3. Głód i 4. Śmierć. Znowu

czwórka jako symbol śmierci, co zatem Głód mógł mieć wspólnego z Anielą?

Może to chodziło o głód miłości, sexu, które były niespełnione ? Czyżby Aniela

była dziewicą i co to mogłoby oznaczać ? Nagle wczytał się w dalszą część, co

do Głodu:

9090

„A gdy otworzył trzecią pieczęć, słyszałem trzecie zwierzę mówiące:

Chodź, a patrzaj! I widziałem, a oto koń wrony, a ten, co na nim siedział, miał

szalę w ręce swojej.

I słyszałem głos z pośrodku onych czworga zwierząt mówiący: Miarka

pszenicy za grosz, a trzy miarki jęczmienia za grosz; a nie szkodź oliwie i

winu”.

Dalej się okazało, że Śmierć ma towarzyszkę Otchłań, rozumiane jako

Hades, piekło. Ten moment bardzo rozwinął wyobraźnię chłopaka, czytał o

Śmierci:

„A gdy otworzył czwartą pieczęć, słyszałem głos czwartego zwierzęcia

mówiący: Chodź, a patrzaj!

I widziałem, a oto koń płowy, a tego, który siedział na nim, imię było

Śmierć, a Otchłań mu towarzyszyła; i dana im jest moc nad czwartą częścią

ziemi, aby zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez zwierzęta ziemskie.”

Młody detektyw zastanawiał się czy sprawca zbrodni nie próbuje zostać,

a nawet mianować się Jezusem lub Śmiercią, niosąc Apokalipsę przez swe

czyny. Bowiem według innej interpretacji jaką znalazł pierwszy jeździec

mianowany jest nie Zwycięzcą, a Jezusem. Czemu od pierwszego zatem do

następnego zabicia kolejnej osoby czekał cztery lata - znowu liczba cztery ? Nie

wydawało się mu aby zły LUCA miał znów czekać cztery lata. Jeszcze tej nocy

wysłał mailem wiadomość do agenta Sławka, spisał tam wszystkie domysły

jakie przyszły w trakcie tych rozważań, a dla pewności wysłał mu sms, że ma

pilną wiadomość, dostając potwierdzenie, że spotkają się juto skoro nie ma

zagrożenia.

Mówi się często, że stracić dziewictwo można na kilka różnych

sposobów w szkołach czy na studiach. Jednak stracić dziewictwo i zostać

zabitym to coś zupełnie innego. Tego wieczoru bowiem, gdy Piotrek

rozwiązywał zagadkę morderstw na swój sposób, jego sprawca przygotowywał

się na Ich jutrzejszy koncert. W danym momencie wysyłanego sms-a z komórki

9191

wokalisty, Zwycięski Jezus ostro rżnął studentkę przy muzyce PIROMANA,

której przebity wianuszek zamienił w jęczące i rozdygotane ciało umazane we

krwi z krocza. Dziewczyna kilka razy poprosiła by przestał już, On jednak nie

słuchał, aż do jej omdlenia, gdzie jeszcze chwilę sobie dogadzał. Następnie oblał

jej twarz benzyną, podpalił brutalnie, a ona oszołomiona z chwilowego

odurzenia wręcz wyła przez chwilę z bólu rzucając się po ziemi aby ugasić

płomienie. Skóra sama jej się rozpływała w rękach krwi, następnie padła

martwa na plecach, gdzie wyrył jej kolejny znak.

LUCA : A gdy otworzył czwartą pieczęć, słyszałem głos czwartego

zwierzęcia mówiący: Chodź, a patrzaj!

9292

Rozbłysk gwiazdy

Poranne słońce i jego wschód dla większości osób jest symbolem

odrodzenia się, nadziei, wiary, życia, niosącego ciepło i radość. Tymczasem dla

wielu warszawiaków ten symbol, jego obraz został rozmyty porannymi

wiadomościami niczym obraz po drugiej stronie szyby, po której ociekające

krople zniekształcają jego przejrzystość.

Dzień rozpoczął się od zebrania członków zespołu, agenta Sławka i

pozostałych ochroniarzy czekających pod drzwiami. Chłopaki dostrzegli leżącą

na środku gazetę, gdzie strona główna ukazywała fotografie, zdobyte poufnie

przez reportera, zwłok dziewczyny ociekającej w krwi ze spaloną twarzą i

wyrytym jasnym napisem w jej plecach: JUDASZ i tym samym nagłówku

„Judasz morduje studentkę w Warszawie”. Siedzieli nie wiedząc jak

zareagować….a wyglądało, że trasa zakończy się bez ekscesów.

Agent Sławek: Jak widzicie Nasz dawny Piroman stwierdził tym razem,

że się podpisze. Według materiałów, jakie otrzymałem od Ciebie Piotrek wiele

kryje się w Biblii, do której się odniosłeś.

Jacek: Co on gada Piotrek? Czemu My nic nie wiemy ?

Michał : no właśnie, a wcześniej miałeś pretensje do mnie, że nic nie

daje Wam znać…!

Piotrek: Przepraszam chłopaki, ale późnym wieczorem znalazłem

Biblię u siebie w półce, a potem jakoś tak automatycznie przyszły kolejne takie

domysły jakie mogą mieć znaczenie wyryte symbole u poprzednich ofiar,

poskładałem je do kupy i wysłałem mailem Panu Sławkowi.

Radek: Jakie są więc Twoje domysły teraz

Piotrek: wiecie pomyślałem, ze gdyby pozmieniać cyfry na litery

dałoby to taki układ: M4(D), J3(C), jednak wyszło coś innego.

W tym miejscu opisał to do czego dochodził długą noc.

Piotrek: OK. chyba mam

9393

Agent Sławek: Spokojnie, pomyśl i mów jak to widzisz….

Piotrek: Dziś u ofiary czytamy JUDASZ, wcześniej podpisywał się

LUCA, łącze z tymi znakami M4(D), J3(C). Teraz małe zmiany, roszada z L na

J czyli trzecie w LUCA jest C i do tyłu trzecią literą zamienną z L jest J.

Agent Sławek wyksztusił: niebywałe….

Piotrek: przyjrzyjmy się temu bliżej….hmm może wyjść wyraz

JUDA…

Michał : jest Żydem ?

Piotrek: hmm możliwe…ale chwilkę….czwarte nie jest D, a A hmm,

natomiast D jest trzecie….mogę jeszcze gdzieś na boku dorzucić kolejny puzel,

mianowicie są trzy osobie boskie, gdzie trzecią jest Duch Święty….nieźle

pogrywa sobie z nami….

Agent Sławek: dlatego poprosiłem Was tutaj….czy myślicie, że nie

będzie zagrożenia podczas ostatniego dziś, Waszego koncertu? Samo trzecie

morderstwo już przynosi zwolenników, którzy by chcieli Was zakopać

żywcem…

Piotrek podskoczył lekko

Piotrek: ha..właśnie dorzucił Pan kolejny element do układanki, to jest

trzecia ofiara osoby określanej na literę M czyli mordercy….

Agent Sławek: cholera ale potrafisz namieszać….

Chłopaki siedzieli cicho, znali Piotrka z jego bystrych uwag i analiz

więc w jakiś sposób rozumieli jego zachowanie.

Jacek: spokojnie…nie ma mocnych na łamigłówki dla Piotrka…

Piotrek: chwila…chwila…a jeśli…mam…

Agent Sławek: do diabła wyksztuś to z Siebie…

Piotrek: jego zdaje się przesłanie, które cały czas cytują wszyscy,

używają mówiąc, pisząc….

Agent Sławek: ..kurwa no powiedz co to ? ! ? !....

9494

Piotrek: słowo MORDUJ czytane w odbiciu lustrzanym mamy JUD,

czwarta litera od D jest M….hmm…więc jeszcze mogą być jakieś ofiary jedna

lub nawet dwie, gdzie zechce podpisać się O lub R…..albo stworzy kolejny

szyfr, który będzie miał za zadanie dla wytrwałych go odczytać…

Agent Sławek wymiękł: Japierdole !!! obecna miała na imię

Olga...musimy odwołać koncert.

Piotrek: przepraszam, ale jeśli odwołacie nasz występ On może zniknąć

i zabijać w inny sposób lub oczywiście przestać, a teraz mamy szansę go złapać.

Zastanawiałem się nad jego rysopisem, skoro zna się na modzie musi umieć

zadbać o siebie więc wyróżnia się z tłumu i m. inn. dzięki temu dociera do

kobiet, szczególnie tych młodych…kto wie może ma długie włosy…

Agent Sławek: Masz jakieś pomysły ?

Piotrek: Proponuje przed wpuszczaniem dziś na nasze szoł zrobić

konkurs, gdzie osoby, które będą parami dostaną specjalne fosforyzowane

opaski na nadgarstek w jednym kolorze, a single w innym kolorze, szczególnie

w innym mężczyźni. Ochronie, policjantom powie się, aby bardziej zwracali

uwagę na facetów singli.

Agent Sławek: Myślisz, że to młoda osoba ?

Piotrek: Nie, nawet, że raczej już po studiach, po dwudziestym piątym

roku, ale może młodo wyglądać…

Agent Sławek: nieźle…dobry plan, ale wiesz, że to może być każdy…

nawet osoby spoza waszego występu.

Piotrek: tak wiem…

Agent Sławek: Powiem to co doszło do mnie jeszcze…od czego by tu

zacząć…nasz kraj jest krajem bardzo starym, obecnie nie ma tylu różnych

wyznań i grup innych narodowości jak kiedyś, katolicyzm jest religią

dominującą, która sprzeciwia się po tym zajściu w stolicy wszelkich koncertów,

chcą uczcić to ciszą, możliwe, że będzie kilka dni żałoby narodowej nawet….

Michał : to znaczy, że nie zagramy ?

9595

Agent Sławek: możecie, ale może to być gwóźdź do trumny…jednak

jak sami widzicie to jedyna szansa na złapanie tej gadziny….jaka jest Wasza

decyzja ?

Wszyscy spojrzeli na Siebie, pięć lat ciężkiej pracy, a teraz gdy doszli

do bram chwały otwierających świat przed nimi wszystko mogło się skończyć,

ale nie za byle jaką cenę.

Michał : chłopaki, pamiętacie, pomysł był Piotrka o założeniu zespołu,

nic nam nie grozi jeśli się rozpadnie, szkoły mamy skończone, dostaliśmy się na

studia, gdzie zamierzaliśmy, pozwólmy zadecydować jemu…

Jacek i Radek zgodzili się jednogłośnie.

Piotrek: dobrze, zagramy, ale przed koncertem chcę coś powiedzieć do

przybyłych ludzi….

Agent Sławek: niech tak będzie…

W tle dało się słyszeć muzykę z radia, właśnie był odtwarzany kawałek

Czesława Niemena: Sen o Warszawie.

Zostało postanowione koncert się odbędzie, pomimo takiego zajścia,

zostaną zwiększone siły bezpieczeństwa, rozdane specjalne kolorowe opaski

przy wejściu, tylko nikt nie wiedział jak potoczy się dalsza gra.

Warszawa, stolicy Polski, dumnie broniona na przestrzeni epok m.in.

przez Tadeusza Kościuszkę, Józefa Piłsudskiego, podczas napaści przez Niemcy

w II wojnie światowej, a dalej Powstanie Warszawskie. W swojej długiej

historii przeszła wiele, ale także wiele wniosła, dając schronienie, poczucie

pewnej solidarności, wiary, miłości. Tego wieczoru media szalały umieszczając

w czołówce wydarzeń koncert PIROMANA pod Pałacem Kultury, kończącego

sezon wakacji i zapowiadający nadchodzący czas szkoły i kasztanów czyli

jesieni. Niektóre katolickie media zależne od pewnych osób dorzucały szczyptę

zniesmaczenia złych i nagannych postępów młodych muzyków, ich wybryków

poza sceną, orgii, wykorzystywania fanek, nagannego nie odwołania koncertu i

9696

wiele innych tematów, które mogły szybko zostać podłapane przez

społeczeństwo i obrócone na niekorzyść zespołu.

Wśród wielu pokoleń na przestrzeni epok, zawsze najbardziej żywe,

podatne na zmiany, przynoszące powiew przemian, które zdobywa się na

najbardziej dokuczliwe, niewybaczalne i zwariowane czyny i jednocześnie w

tym wszystkim jest pełne życia to każde pokolenie młodych nastolatków.

Nastolatkowie mają w sobie jakby włącznik gotującej się krwi, przypływu

energii, kumulowania się werwy walki, testosteronu, z którymi mieszają się

uczucia jak miłość. Gwiazdy na niebie, które obserwujemy, szczególnie te

najjaśniejsze to pozostałości dawnego ich największego skumulowania sił,

mocy, najjaśniejszego rozbłysku przed zgaśnięciem. Podobnie mają się siły

witalne i młodzieńcze u nastolatków, aby potem po osiągnięciu najwyższej

energii, największego rozbłysku powoli zgasnąć, niosąc jeszcze przez wiele

milionów lat świetlnych potężną poświatę, dostrzegalną gdzieś hen daleko.

Najbardziej wybijający się młodzi jak zespoły The Beatles oraz inni artyści,

którzy rozbłyśli za młodu, pomimo, że mogą już nie żyć, przez wiele lat w

oczach kolejnych pokoleń będą nadal świecić. W ten sposób rodzą się legendy,

opowieści, wzorce dla kolejnych osób wchodzących w etap dorastania, życia,

które spoglądając nocą przy blasku księżyca na jezioro pełne odbijających się

gwiazd, dostrzegają coś więcej, niebiański kalendarz czasu - swoje

podobieństwo.

Tego wieczoru wschodząca gwiazda PIROMAN, która szybko została

dostrzegalna od momentu narodzin do czasu sławy, każdy ją znał, chciał

ujrzeć, dziś świeciła najjaśniej niż kiedykolwiek. Pomimo całego precedensu z

okrutnym czynem jaki został wykonany na niewinnej studentce, wbrew

medialnym przekazom, politycznym sprzeciwom, przyszło wiele osób, chodź

ubranych na czarno. Zespół wyszedł na scenę informując, że tan koncert będzie

ostatnim na Ich trasie koncertowej, tego wieczoru w wersji unplugedd, z

planowaną dużo wcześniej orkiestrą filharmonii warszawskiej.

9797

Światła wygasły poza jednym zwróconym na środek sceny, gdzie stał

Piotrek, przemawiał spokojnie i powoli z pewnym, nie dającym się ukryć

wyrazem łez w oczach, głosem.

Piotrek: ….chcę tylko powiedzieć, że dziękuję za wszystko, co do tej

pory udało się nam razem osiągnąć z zespołem, ale dzięki Wam tu zebranych

oraz wielu Wam podobnych popierających Nas…. niech ten koncert będzie

pokazem, że zło nie może zatryumfować kosztem niewinnych rzucając ich na

kolana, a my młodzi Polacy mamy jeszcze coś do powiedzenia, nawet więcej niż

tylko kościół, media i polityka, które niby są starsze od Nas jednak także

zależne…Ten koncert dedykujemy wszystkim ofiarom, nie tylko morderstw, ale

niewinnym, szczególnie kobietom, które cierpią każdego dnia w swojej ciszy

bez przełamania się i powiedzenia STOP, chociaż domyślamy się, że nie jest to

takie łatwe….dla Nas Wszystkie jesteście Wspaniałe, Wartościowe, Mądre i

Piękne…nie dajcie się, nie jesteście same…hej!!!

W tym momencie weszły delikatnie skrzypce i dodatkowe instrumenty

ze stu dwudziestoosobowego składu filharmonii poczęły się dołączać. Następnie

Radek, Jacek, Michał i Piotrek powoli zgrywali się ze swoimi instrumentami do

reszty. Wiele przybyłych osób, podczas koncertu płakało, powoli zaczęły

zapalać się zapalniczki tworząc morze światła, w którym dało się wyczuć pewną

nostalgie, smutek, żal, współczucie, rozkojarzenie, poczucie bezsilności co do

śmierci, a jednocześnie pewną więź przybyłych.

Spodziewane uderzenie mordercy z nagłym atakiem, jakimś

niespodziewanym czynem, nie nadchodziło, policja przyglądała się osobom

noszącym charakterystyczne fosforyzujące zielone opaski, jako oznaka singla.

Trwał koncert, przybyły setki osób jeśli nie tysiące, a Piotrek czuł się

wyobcowany, samotny, bez poczucia pewności jakie będą dalsze jego kroki po

koncercie. Wśród przybyłych osób wpatrywał się w wiele twarzy nie wiedząc

czy czasem w jakiejś nie dojrzy oczy, których pragnął w rzeczywistości nie

ujrzeć, oczy mordercy.

9898

Nastąpiła mała przerwa techniczna, gdzie zespół schodził na chwilę ze

sceny, a dalej grała sama orkiestra. Piotrek słuchał z boku głośnej rozmowy

dziewczyn z chórku , z drugimi od tańca urozmaicającymi występ.

Dziewczyna z chórku 1: kurde…nawet mi łza poleciała jak

przemawiał…nieźle ich dobija ten morderca, szkoda, że kończą koncerty…

Dziewczyna z tańca 1: Spokojnie, dziewczyny, kasy i firm, które będą

chciały by je zareklamowali nie zabraknie, a to najlepsza, najszybsza droga

zarobku…

Dziewczyna z chórku 2: idę dziś sobie, przechodzę obok wystawy

mega fajnych nowych butów…więc od razu zwróciłam w niej uwagę ze swym

odbiciem jak wyglądam, bo wiadome, jak się nie ma lustra od czego są szyby

wystaw, samochodów…

Dziewczyna z tańca 2: No i…?

Dziewczyna z chórku 2: Nagle idzie taki koleś….mówię wam

odstawiony od głowy z dobrym uczesaniem poprzez mega drogą i kosztowną

kolekcję ciuchów do butów Bugatti…

Dziewczyna z tańca 2: heh i jaką technikę zastosowałaś ?

Dziewczyna z chórku 2: schylenie się i poprawienie buta…miałam

mini i pończoszki z baletkami….mówię wam o mało sobie nagle karku nie

skręcił hehe….

Dziewczyna z tańca 3: takich sztuczek na ściągnięcie zna się wiele, od

popraw włosów w trakcie mijania lub jak stoi naprzeciwko, niewinnego

pochylenia głowy, założenia nogi na nogę podczas siedzenia i kiwania stopą,

nabrania powietrza aby biust się bardziej uwidocznił….hehe tyle tego, a jak oni

świrują na takie drobnostki, że masakra….

Dziewczyna z chórku 2: no tak, trzeba działać, jeśli sami nie potrafią

trzeba jakoś zwrócić na siebie uwagę….ten bogacz to taki nadziany widać

był…poznałabym go z miłą chęcią.

9999

Dziewczyna z chórku 1: spokojnie będziemy jeszcze nieźle okupowane

po dzisiejszym koncercie, chociaż nie wiadomo czy chłopaki zechcą zrobić

jakąś imprezę po tym wszystkim na koniec…

Dziewczyna z chórku 2: szczerze to miałam go już zagadać, ale wyjął

telefon i po rosyjsku chyba zaczął gadać, więc zrezygnowałam i poszłam dalej,

aż sama się zdziwiłam, że tym razem oprócz zachęty to jeszcze musiałabym

pierwsza flirtować hihi

Dziewczyna z tańca 3: jak byś go zobaczyła na koncercie daj mi znać,

ja wezmę się za niego…

Dziewczyna z chórku 2: ….a wiesz, to jest dziwne, że widziałam go

dziś, przyglądał się gdzieś pod sceną w jednej z Tych zielonych opasek, pewnie

więc jest singlem, może tam jeszcze będzie, jest po lewej stronie przy

barierkach….

Dziewczyna z tańca 3: ….jak mi się spodoba to wezmę się za

niego…oby w miarę wyglądał i miał kasę…dużo kasy…

Roześmiały się wszystkie myśląc jak się rozkręci akcja po wyjściu na

scenę, a także już każda myślała, aby tylko ujrzeć tego ruska. Nie wiedziały

jednak, że w tajemnicy jest ktoś jeszcze komu bardzo by zależało zobaczyć te

oczy.

Piotrka myśli rozlatywały się na części szukając pewnych porównań,

kolejnych elementów układanki, aż nagle pojawił się pewien uśmieszek w kącie

ust. Kilkanaście minut później nadeszła kolejna część przedstawienia zespołu,

bardziej żywiołowa, z pokazami pirotechnicznymi, kolejnym żywszym tańcem,

skąpo ubranych dziewczyn. Publiczność ożyła, śpiewała z nimi znane hity,

pojawiły się skutecznie rozplanowane smaczki dla uatrakcyjnienia wieczoru np.

wyświetlane filmiki z postacią Piromana na telebimach przemieszane z

poprzednimi koncertami, gra świateł i laserów, dmuchane kukły Piromana nad

publicznością. Na koniec towarzyszyli zaproszeni goście z kilku nurtów

muzycznych od znanego Dj Ronego z Ibizy, który umiejętnie wkomponował się

100100

ze swoimi podkładami, czy zespołu reggae z jamajki Jamajka, z którym

wykonali kilka własnych utworów tylko, że w wersji reggae. Koniec występu

rozświetlił pokaz sztucznych ogni, następnie podziękowania dla publiczności,

orkiestry, przybyłych gości, dwa wyjątkowe bisy i rozejście się wszystkich do

domów. Tymczasem niedaleko sceny toczyła się wyjątkowa rozmowa dwóch

osób:

Dziewczyna z tańca, 3, Magda: Jesteś z Rosji, masz taki akcent, jak się

nazywasz?

Luca: Luca, fajnie dziś tańczyłaś, urodziłem się na dalekiej Syberii….

Tancerka, Magda: nieźle, chyba nie ma tam, co zrobić ze sobą, same

nudy…hmm….obserwowałeś jak tańczę…fajnie…to jak teraz będziemy tak

gadać, czy może gdzieś pojedziemy ?

Luca: Jesteś bezpośrednia…podoba się mi…nie boisz się tak spotykać

od razu z nieznajomymi ?...grasuje jakiś zły typ…wiesz …?

Magda: Eeee tam przestań marudzić…jestem dorosła…wiem co

robię…nie boję się i potrafię sobie poradzić, jedziemy ?

Luca: Zaparkowałem niedaleko, masz wszystko przy sobie ?

Magda: Pewnie, uderzamy..

Noc kryjąca uśpione w ludziach lęki, strach, znowu zamykała się kryjąc

w swoich skrzydłach dwie postacie oddalające się spod sceny. Nieznajomy Luca

przyjmując rolę sponsora na ten wieczór kierował się ze swoją partnerką do

pobliskiego parkingu, gdzie wsiedli do jego czarnego BMW – najnowszego

modelu i odjechali do centrum. Wpierw wstąpili do pizzeri, gdzie zamówił

największa pizze z dobranymi osobno składnikami po połowie pizzy dla

każdego.

Magda: Znasz PIROAMANA czy tak przyszedłeś z ciekawości ?

Luca: Mają trafione przesłanie w tekstach….

Magda: A czemu zainteresowałam Ciebie ? nie masz żony,

dziewczyny?

101101

Luca: To chyba nie jest Twoim zmartwieniem….ale nie mam, dużo

podróżuje, jednak planuje wprowadzić nowe zmiany w życiu…

Magda: No czas najwyższy latka lecą…młodo wyglądasz, ale

zachowujesz się i mówisz z pewną wiedzą, czyli jesteś starszy niż na oko może

ktoś stwierdzić…widzę też dbasz o siebie ….

Luca: Wszyscy ze wschodu wyglądają młodo, taki urok, zdrowe

jedzenie, jak to mówicie „ w zdrowym ciele zdrowy duch”

Magda: Czym się zajmujesz na co dzień ?

Luca: Religią i nawracaniem…

Magda aż się o mało nie zadławiła

Magda: nie pierdol, że jesteś księdzem ?

Luca z lekkim uśmiechem odpowiedział: Nie…ani pastorem…jestem

naukowcem, badam religię i jej przeszłość, porównując do dzisiejszych czasów,

a w ten sposób osoby na podstawie moich badań mogą same ocenić jej

przesłanie i zastanowić się co do dalszej wiary…

Magda: Nieźle, a jaka to religia ?

Luca: Wszystko po trochę, ale koncentruję się na religii żydowskiej,

chrześcijańskiej, powiedzmy mesjanizmie narodów…

Magda: Masz pewnie sporą wiedzę na ten temat, dziwne, że taka

dochodowa zdaje się praca, wiedza, dobre dbanie o siebie, a żadnej stałej…

Luca: …kobiety?

Magda: Tak

Luca: Przyznam, że próbowałem, ale jeśli nie wychodzi nie można

robić tego dłużej na siłę bo wtedy na pewno nie wyjdzie, obecnie najłatwiej

spotkać się z Tobą bo wiemy czego chcemy, swobodnie rozmawiamy, nie

planujemy nic dalej na przyszłość, nasze oczekiwania są dość jasne i przez to

nie skupiamy się na innych myślach, celach.

Magda: cholera dobry jesteś…muszę przyznać, że masz trochę

popaprane życie, jakby jakaś klątwa…

102102

Luca: ..stąd właśnie zająłem się tematem religii, chce poznać prawdę

czemu jednym przychodzi coś tak łatwo, mają to coś w sobie, a inni kiedy się

starają choćby nie wiem jak i jakich wielkich rzeczy dokonali nie będzie im

dane…

Magda: ….poznać kogoś na stałe…ciekawe…ale czy czasem nie

chodzi tyle o religię jak o psychologię…Twoje podejście….miałeś w ogóle już

kobietę?

Luca:…hehe…tak troszkę ich było, uwierz mi, że żadna na dłużej

jednak nie nadawała by się przynajmniej dla mnie…a troszkę wiem o kobietach

i potrafię szybko poznać Waszą osobowość…

Magda: to jaka ja jestem?

Luca: hmm, spróbujmy, lubisz taniec, także dbasz o siebie wydawałoby

się jak większość dziewczyn, jednak pomimo wielkich występów i wielkich

osób jakie poznajesz nadal jesteś skryta w sobie, boisz się zaufać, musi to być

gdzieś z dzieciństwa, przeszłości, jakaś tajemnica…nie boisz się starszych osób,

podejrzewam więc, że ktoś starszy próbował dobrać się do Ciebie, jeśli tego nie

zrobił naprawdę….a teraz robisz to w ramach zemsty spotykając się z takimi, z

jednej strony aby pokazać, że możesz się spotkać się, przespać z takim nawet,

on da Tobie, co zechcesz, pieniądze, ciuchy, chwile zabawy, a potem zostawisz

go pokazując, że to Ty go wykorzystałaś…druga strona to ta, że po cichu

myślisz, że jeśli zajmie się Tobą to oszczędzi inne młodsze dziewczynki, które

przypominają Tobie Siebie z pewnych wydarzeń…

Magdzie łzy leciały z oczu, opuściła głowę, szlochała…

Magda: Czemu mi to robisz…skąd…jak…?!?

Luca: spytałaś, dałem Tobie odpowiedź….

Magda: czy chcesz dziś…?

Luca: nie…jeśli nie chcesz…wiemy, że nie chodzi w życiu tylko o to?

Magda: Czemu zatem zwróciłeś uwagę na Mnie bo nie odpowiedziałeś?

Luca: Wiemy, że tańczysz..

103103

Magda: tak…

Luca: jeździłaś na pewne obozy treningowe do Grecji…tam Cię

widziałem…

Magda nagle jakby się obudziła ze snu, drżała

Magda: Przysłali Cię po mnie?

Luca: Nie tylko Ty uciekłaś…ale ja znajduję każdą, nieważne, gdzie się

schowa i jak się ukryje, wiesz, co czeka osoby, które zostawiają grupę?

Magda z przerażeniem patrzyła mu w oczy

Magda: Mam jakieś rozwiązanie, wyjście?

Luca: Wrócić lub zostać ukaraną, nie polecam wyboru drugiej opcji.

Magda: nie jestem tak silna by wrócić, ale też nie zniosłabym kary…

Luca: raczej nie przeżyła…

Magda: musisz mnie odwieść do ośrodka ?

Luca: wiesz, że wam nie wierzę, mam zadanie i wykonuje je od

początku do końca. Współczuję trochę zespołowi PIROMAN, że Wasze

ucieczki zbiegły się z Ich Sławą, kontaktem z Nimi, a wkrótce zakończeniem

kariery. Jednak kara musi być głośna, aby Inne miały przestrogę, co je czeka

jeśli zechcą odejść. Zawsze myślicie, że jak się coś już trochę podszkolicie dacie

sobie radę same, zostawicie Tych, co Was przygotowywali do bycia Modliszką,

na pastwę losu. Jednak to On Was przygarnął, dał schronienie, wychowywał,

pokazał najwięcej, jak żyć aby być szczęśliwym, bez strachu, lęku, biedy, głodu,

jak docierać do innych i nie będąc wykorzystaną wykorzystać z ukrycia swoje

ofiary, które wydawało się, że polują na was, a jest odwrotnie. Dostałem

polecenie aby nie karać Ciebie, a przywieść z powrotem, szefowi chyba zależy

na chłopakach z zespołu żeby nie dostało się im przez Wasze wybryki za

bardzo.

Magda: Masz rację, są pewne spraw na świecie, o których wiedzą tylko

nieliczni, szkoda, że ich problemy rozgrywają się kosztem tak wielu…w sumie

104104

nie byle jakie problemy…jednak czy można chcieć by świat był doskonały…co

teraz?

Luca: pojedziemy do Ciebie, spakujesz się, potem do Mnie, a jutro

wylecimy do Grecji.

Dwoje klientów pizzerii uiściło rachunek, wyszło i odjechało w mroczną

noc zostawiając dość zadowalający kelnera napiwek.

Noc imprez po koncertach dla wielu zespołów kończyła się tradycyjnie

np w wynajętym hotelu i dwóch piętrach imprezy nie miały końca, otwierane

szampany, lejące się inne trunki, orgie rozkoszy, rozwalane telewizory, głośna

muzyka, urządzane zwariowane konkursy np. na jaki sposób dana laska wyrwie

kelnera, który przyniesie zamówione jedzenie, a potem go zleje lub ile uda się

załadować dziewczyn w jedną noc czy też na odwrót w przypadku żeńskich

zespołów, wokalistek. Zespół Piroman tej nocy świętował, ale w inny sposób.

Wszyscy przebywali obecnie w cichym pokoju hotelowym, które zostało

przerobione na biuro dowodzenia.

Agent Sławek: jak na to wpadłeś?

Piotrek: Usłyszałem rozmowę dziewczyn podczas przerwy

koncertowej, hasło Rosjanin pozwolił mi poskładać kolejne części zagadki…

Radek: ….jako dziennikarz będziesz mistrzem w odnajdywaniu

zabójczych tematów…

Piotrek: zobaczymy…podsumuje…hasło użyte przez dziewczyny, że to

może być Rosjanin szybko przeniosło się na ofiary poprzednich

morderstw…Aniela, jej rodzina pochodziła ze wschodu, tylko nazwisko zostało

spolszczone, tak jak robią obecnie Litwini z polskimi nazwiskami….Sara była z

Ukrainy, a Olga także ze wschodu….

Jacek: odechciewa się mi poznawania tych dziewczyn ze wschodu…

Agent Sławek: Piotrek podsłuchał rozmowę dziewczyn, dał szybko mi

znać, jedna z nich, tancerka, Magda pochodzi z Białorusi. Kolejne działania

musiała być bardzo szybkie, dziwiło nas, że spokojnie zgodziła się

105105

współpracować, umieściliśmy jej podsłuch. Zaraz po koncercie niewiarygodne

jest to, co usłyszeliśmy gdy spotkała się z oznaczonym trafnie, rosyjskim

singlem, który ją zagadał. Szybko pojawiły się kolejne tematy związane z wami,

czyli Gracja, spotkaliście tam jakieś rosyjskie dziewczyny, z jakiegoś obozu?

Michał, który milczał próbował w jakiś sposób zdławić w sobie ból

dawnej miłości

Michał : tak, czy one są w to też zamieszane ?

Agent Sławek: najprawdopodobniej, wygląda, że w Grecji w jednym z

ośrodków sportowych ćwiczy się nie tylko figurę ale i psychologię młodych

dziewczyn, które są wykorzystywane w nieznanych dotąd celach…najwyraźniej

te, które tam jeździły postanowiły się wycofać, a to przypomina troszkę mafie,

jak raz wejdziesz to wyjście jest tylko jedno…

Radek: nogami do przodu…

Agent Sławek: zgadza się, jednak Magda nadal żyję, musimy ją

odbić…polecimy za nią i Lucą do Grecji, chcemy poznać miejsce ukrywania

tych dziewczyn, a także głównego szefa…odpowiednie listy polityczne i

policyjne już poszły, także będzie to akcja współpracy władz Polskich i

Greckich. Mam do Was prośbę abyście opisali dokładnie ten kurort, w którym

odpoczywały poznane Rosjanki, opiszcie je…będziecie na bieżąco

informowani, agenci dalej będą przy Was…

Piotrek: Dobrze…

Michał : mam prośbę…jeśli znajdziecie tam dziewczynę o imieniu

Natasza lub informacje jakieś na jej temat…

Agent Sławek: ok. powiadomimy Cię, jeśli będzie to możliwe….

Nastąpił powrót do domów, spotkania z rodzinami, dziewczynami, czas

na odpoczynek, a jednocześnie liczenie zarobionych pieniędzy z

zastanowieniem się, co zrobią dalej.

106106

Spotkanie z Kameleonem

Zespół Piroman nagrał oczekiwaną płytę w wersji angielskiej, w

pewnych kręgach zagranicznych zyskała pewien aplauz i oklask. Piosenki

jednak nie zdobyły wyższych pozycji w tamtejszych listach przebojów rozgłośni

radiowych. Ponieważ pieniądz wyznacza ścieżki biznesu, a ta nie klarowała się

za granicą jak wino w dobrym smaku toteż spadła powoli dotacja sponsorów.

Wszystkie kolejne elementy, które tworzyły budowlę reprezentacyjną bandu

kładły się jak domino, jedna po drugiej powoli przykładając się do poważnych

decyzji jakimi na koniec piątego roku studiów było rozwiązanie grupy.

Piotrek: zrobiliśmy coś, co udaje się niewielu, spełniliśmy swoje

marzenia, cele, sprawdziliśmy się, zobaczyliśmy jak to jest przed sceną, na

scenie, a także poza nią.

Michał : tak, dzięki temu dorośliśmy w pewnych sprawach, dobrze, że

przypilnowaliśmy studiów, chociaż po nich możemy nie mieć pracy przez

chwile i być zaliczonym do dwóch miliona bezrobotnych absolwentów, zawsze

mamy pieniądze z Piromana…

Radek: tak…kolejne pokolenia i nowe wersje utworów sprawiają, że są

zachwycone nami, chociaż szczerze big kasy nie ma z tego…

Jacek: …mimo to zapraszają nas na gale, festiwale, wywiady czy do

reklam, a tam świetna kasa wpada do kieszeni…

Michał : …no skończyłeś architekturę … podłączysz się do jakiegoś

biura czy otworzysz własne, o którym opowiadałeś ?

Jacek: Własne…zajmę się projektowaniem domków jednorodzinnych

ale na styl kanadyjski, drewniane i projektami sportowymi, parków rozrywki,

może zaprojektuje własny Walt Disneyland w Polsce hehe

Radek: to jest pomysł….

Piotrek: tak nieźle, a Ty Radek od kiedy zająłeś się swoimi własnymi

projektami muzycznymi jako Dj Rad także sobie nieźle radzisz…

107107

Radek: Pewnie, nie trzeba tyle stroić instrumentów, dla mnie to

łatwizna, kasa tylko dla mnie i mega imprezy

Michał : hehe.i mega dziewczyny możesz dodać….a Ty Piotrek, odbyłeś

już staż w krakowskim radio, potem współpracowałeś z lokalną TV i paroma

innymi mediami, coś tam do gazet jeszcze nawet czas miałeś pisać, co dalej ?

Piotrek: Już po obronach prac, rozdaniu dyplomów, wszystko minęło

tak szybko….jadę do Australii…chcę tam spróbować swoich sił, moja znajoma

pracuje w TV z Sidney, poleciła mnie i chcą mnie heh

Wszyscy krzyknęli toast z takiej informacji, którą kumpel trzymał w

ukryciu, wzniesione wielkie litrowe kufle z piwami stuknęły się dźwięcznie w

jednogłośnym tonie, jakby przypieczętowując przyjacielskie spotkanie. Siedzieli

obecnie na krakowskim ryku w gorący dzień czwartego lipca. Reszta kumpli

wiedziała i znała tą tajemnicza piękność, dla której Piotrek leciał na drugi

koniec świata.

Piotrek: Pamiętacie Agenta Sławka ?

Michał : Pewnie, szczerze myślałem czy może odnajdzie się tam jakaś

informacja o Nataszy…nie wiedziałem nawet, że wszystkie one mogą być w to

zamieszane…

Radek: Tak, ale przyznacie, że nieźle zostały wyszkolone przez tego

kogoś, owinęły nas wokół paluszka i mogłyby się bawić jak piłką decydując jak

uderzą i gdzie poleci…

Jacek: Szkoda tylko, że pomimo całej akcji odbicia nagle łączność z

Magdą się urwała…

Piotrek: tak, obserwowali ich jeszcze w Grecji, aż nagle gdzieś

zniknęli…nie znaleziono też żadnych informacji w tym pensjonacie, z którego

poznaliśmy dziewczyny….wszystko ktoś dobrze zatuszował

Jacek: dziś jak patrzę na dziewczyny zastanawiam się czasem czy nie

jest jedną z nich…wiecie Modliszką

Piotrek: tak, nigdy nie wiadomo kogo spotkasz na swojej drodze.

108108

Radek: Piotrek mam nadzieję, że przylecisz na mój ślub z Kasią, a także

Wy znajdziecie czas i żadna Modliszka nie stanie Wam na głowie ?

Wszyscy śmiali się, potwierdzając i gratulując zaręczonym.

Piotrek: Ty natomiast Michał z Lidką nie czekaliście aż do końca

studiów..

Michał : pewnie, stwierdziliśmy, że nie ma sensu, wiedzieliśmy czego

chcemy od siebie, a po studiach mogą przyjść jakieś wahania, inne spojrzenia na

życie, a tak razem decydujemy o kolejnych pomysłach i wiadome motywuje nas

Nasza córeczka

Radek: Anastazja jest śliczną dziewczynką…Ja zastanawiam się z

Kasią czy nie dać swemu synowi imienia Tristan…ale zobaczymy.

Jacek: który to jest miesiąc ciąży?

Radek: trzeci…oczywiście chcę mieć syna, ale jeśli będzie córka także

będę szczęśliwy…

Piotrek: jakie dacie jej wtedy imię?

Radek: Joanna….takie anielskie imię…hehe

Jacek: Ty brałeś ślub Michał Kościelny więc twardo Wasze serca

zamurowała miłość razem….

Michał : miłość i zaufanie plus odrobinę doświadczenia i takie tam inne

sprawy hehe

Jacek: a Ty Radek bierzesz cywilny ?

Radek: zgadza się, pieniędzy raczej nam nie zabraknie, damy sobie

radę, a po tych wszystkich oszczerstwach i głupotach niesionych przez

zabobonny kościół co do zespołu i Nas kiedy było ciężko mamy dość.

Katolicyzm chyli się powoli ku upadkowi, nie ma sensu, wierzymy na własny

sposób, nie jesteśmy źli, zobaczymy zresztą po śmierci jak nas rozliczą, tu na

Ziemi wiem, że zrobię wszystko aby moja rodzina była szczęśliwa i to się dla

mnie liczy …no i oczywiście prawdziwi przyjaciele….

109109

Spotkanie przeciągnęło się do późnego wieczora, cała czwórka zrobiła

tzw klubing czyli wchodzili do jednego klubu napić się piwka, pobawili, a

potem do drugiego, na koniec wyrwali kilka dziewczyn, które zabrali do hotelu,

w końcu był to wieczór kawalerski Radka, za którego zdrowie wznoszono i

bawiono się.

Nadszedł wrzesień, powiał wiatr zmian, a wraz z nim młody dziennikarz

ze spakowanymi walizkami i pożegnaniu bliskich został odwieziony na lotnisko

Starachowice we Wrocławiu, gdzie o godzinie szesnastej pięćdziesiąt jego

samolot wzbił się obierając kurs na lotnisko do Frankfurtu, jednego z

największych na świecie centrów finansowych. Wielka maszyna lądowała w

Niemczech o godzinie osiemnastej pięćdziesiąt, Piotrek miał już tam

zarezerwowany nocleg w pobliskim hotelu. Następnego dnia kolejny kolos

wystartował o godzinie jedenastej piętnaście kierując się w gorące strony Abu

Dhabi czyli Zjednoczonych Emiratów Arabskich, strefę Zatoki Perskiej, znanej

od wielu setek lat. Obecnie oprócz kłótni czy powinna nosić nazwę Zatoki

Arabskiej czy dawniejszych wojen iracko – irańskich, Iraku z Kuwejtem, trwała

eksploatacja największych na świecie złóż ropy naftowej pod je dnem, lot

zakończył się po ośmiu godzinach. Na miejscu szybko dowiedział się, gdzie

znajduje kolejny hotel, w którym także dokonał wcześniejszej rezerwacji.

Podstawione Taxi wiozło go nieznanymi drogami miasta, które zdradzało swoją

starożytność kultury w zachowaniu i ubiorze mieszkańców, a także poczynione

wielkie zmiany nowoczesności, które wielce biły na głowę proste wydawałoby

się technologie i rozwój, jego ojczystego kraju.

Piotrek: faktycznie jesteśmy trzydzieści lat za murzynami, a nawet

pięćdziesiąt za Arabami…

Szofer Ali odezwał się po angielsku

Szofer Ali: Pięknie prawda ?

Piotrek: powiedziałbym, że wiele wniesionej pracy i pieniędzy, ale stać

Was na to…w końcu macie ropę, więc dyktujecie warunki

110110

Szofer Ali: pięknie…a kto ma władzę ten rozdaje karty, nie koniecznie

My rozdajemy zawsze karty, ale wkrótce też skończą się pokłady ropy…

Piotrek: no właśnie…upadnie to wszystko, zdaje się, że zabezpieczacie

się turystycznie….

Szofer Ali: Zgadza się, pokłady są na wyczerpaniu, świat nie będzie

cały czas na ropie jechał….przyjdą nowe pomysły i wynalazki, mają pewnie już

przygotowane, ale po je dawać skoro z obecnych jest pieniądz i tyle czasu by

zajęło na zmiany…a to też pieniądz…nowe fabryki, przeszkolenia

pracowników, nowe urządzenia, nowy świat, a co zrobić ze starymi,

przeszłością …heh Proszę Pana, druga planeta byłaby potrzebna lub wywóz

tego wszystkiego starego na księżyc bo tu się już nie pomieści….

Piotrek: w Niemczech jednak utylizują wszystko, nic się marnuje,

rozmawiałem tam z jednym biznesmenem w hotelu, mówił, że to złoty interes

odpady i ich przeróbka, utylizacja…

Szofer Ali: Możliwe …..u Nas mamy Grand Prix Abu Zabi Formuły 1,

wielkich emirów, najbardziej luksusowy na świecie Emirates Palace, koszt

budowy wyniósł trzy miliardy dolarów amerykańskich…

Piotrek: ten słynny hotel…słyszałem o nim…

Szofer Ali: jest tak wspaniały, że nie nazywa się go hotelem, a pałacem,

jako drugi na świecie ma sześć gwiazdek

Piotrek: nieźle…

Piotrek jako dawna gwiazda zatrzymał się odpowiadającym do jednej

gwiazdki hotelu, gdzie wystarczył mu prysznic, zjedzenie posiłku, chwila próby

odespania w temperaturze czterdziestu stopni Celsjusza i znów powrót na

lotnisko kolejnego dnia, gdzie wyleciał po godzinie dziesiątej ostatnim

samolotem do Sydney. Nigdy nie odbywał tak długie podróży w przestworzach,

ponad dwadzieścia jeden godzin, jednak dla wielu pasażerów z różnych krajów

było to najwidoczniej czymś normalnym, ponieważ nie widać było ani

zachwytów, ani strachu, od zwykłe rozmowy, czytanie książek, drzemki,

111111

zajadanie posiłków, czasem próba poderwania przez młodych studentów

pięknych stewardess. W pewnym momencie jedna z nich podeszła z

zamówionym posiłkiem przez Piotrka, nie miał problemów z jedzeniem więc

nie chciał pohamowywać swojego apetytu. Podając danie lekko nachyliła się

nad pasażerem i szepnęła na ucho:

Stewardessa: Jak podróż Proszę Pana Piotra?

Piotrek lekko zaskoczony spojrzał jeszcze raz na piękną postać, w której

dopiero rozpoznał…..Magdę

Piotrek: Jezu…co Ty tu robisz?

Stewardessa: Pracuję…heh…oprócz wyjątkowego dania, masz

dołączoną karteczkę…ktoś chce spotkać się z Tobą w Australii, gdybyś czegoś

potrzebował daj znać…pytania z przeszłości zostaw dla tamtej

osoby….smacznego

Piotrek: cieszę się, że przynajmniej ee…

Stewardessa: tak jestem cała i zdrowa, spokojnie….dziękuję…teraz

jedz bo ciepłe….

Piotrek: ok…łoł…ehh

Absolwent nie wiedział jak zareagować, podczas powolnej konsumpcji

wzrok jego, co chwilę kierował się na Magdę, która obsługiwała pasażerów

mówiąc w kilku językach…myśli rozeszły się na dwa bieguny półkuli prawej i

lewej próbując wydedukować, kto się chce spotkać, po co, chociaż domyślał się,

że może to być powiązane z siatką Modliszek, w której była Magda – i tym

razem jego zmysł, domysły miały się potwierdzić.

Lot z Polski trwał cztery dni, wylądował na jednym z ośmiu

kontynentów, po którym nie stąpali jeszcze jego przodkowie, był pierwszy, a

rodzina dumna, że ma kogoś takiego nie tylko mądrego, ale i odważnego.

Lotnisko w Kingsford Smith przywitało go jak należy, odprawą celną, której się

nie spodziewał. Piotrek tym razem miał szczęście ponieważ, kontrola okazała

się chwilowa, dokumenty się zgadzały, życzono mu miłego pobytu i

112112

przeproszono, za wszelkie niewygodności, które mogły powstać podczas tego

krótkiego zatrzymania. Swoje kroki skierował po odbiór walizek, a dalej do

miejsca w którym miała czekać na niego znajoma osoba, poznana podczas

studiów.

Kamila studiowała w Australii, był o dwa lata młodsza, przylatywała na

święta do Polski, odwiedzając rodzinę uczęszczała w krótkich spotkaniach,

zjazdach i wykładach dziennikarskich, w Krakowie. Podczas takich wykładów,

gdzie przychodziło wiele osób znalazł się także Piotrek, los chciał lub też nie,

ale przypadli sobie do gustu podczas pierwszej kłótni na odczytywanym

wykładzie przez Kamilę. Poruszała sprawy ważności dziennikarstwa, jego

przesłania i obrony obywateli poprzez ukazywanie prawdy. Piotrek tymczasem

zaprotestował podając przykład z żywca wzięty, czy powoli wtedy chylący się

ku zawieszeniu swój zespół Piroman. Omówił krótko przebieg kariery,

wplątanie morderstw w jego grupę i obrócenie na niekorzyść pewnych faktów

przez media, które w dużej mierze przyczyniały się do siania w jego opinii

herezji. Chcąc nie chcąc zawsze plus ciągnie do minusa i na odwrót, także te

dwa sprzeczne zdania spotkały się tamtego wieczoru w jednym z krakowskich

winiarni, poznając swoje spostrzeżenia, a także siebie samych. Piotrek miał

kontakt jeszcze ze Swietlaną, jednak coś zaczęło się między nimi burzyć, nie

odnajdywali siebie w dalszym związku, który trwał od zaszłych tragicznych dni,

które wydawało się połączą Ich na zawsze. Pewnego dnia Swietlana napisała

krótki list z Ukrainy, w którym oświadczyła, że poznała pewnego biznesmana i

zdecydowanie zrywa z Piotrkiem, podając za powód, że tylko przypominał jej o

przeszłości, a ona chciała o niej zapomnieć. Wobec powyższego znajomość z

Kamilą przerodziła się w otwarte uczucie, które dopiero teraz mogli po

przylocie Piotrka do Australii sprawdzić, czy wytrwa kolejną próbę bycia ze

sobą na dłużej.

Piotrek dojrzał w poczekalni swoją ukochaną, Kamila miała kręcone

włosy za ramiona, w kolorze białym tzw. gołębi, co też mu bardzo się

113113

podobało. Wysoka na sto siedemdziesiąt centymetrów i figurze modelki z

błękitnymi oczyma i piękną opalenizną, często współpracowała z lokalnymi

studiami mody na pokazach czy sesjach, liczyła, że połączy to z

dziennikarstwem i dołączy jako pracowniczka do jakiegoś czasopisma mody lub

założy własne. Serce jej zabiło na widok długo nie widzianego swego wybrańca,

często widywali się na skypie jednak to nie mogło zastąpić zobaczenia go na

żywo, uściśnięcia, pocałowania, poczucia dotyku rąk, ramion, zapachu ciała,

który rozpoznałaby wszędzie na całym świecie z zamkniętymi oczyma.

Spojrzenie zmęczonego chłopaka skruszyło jej uczucia i lekki uśmiech, zdając

sobie sprawę, że musi go szybko postawić na nogi.

Powitanie było typowe, nawet nie potrzebowali sobie mówić cześć, hej

najzwyczajniej rzucili się nawzajem w ramiona i przypieczętowali długim

pocałunkiem, kilku turystów nawet robiło fotografie, jednak im to akurat nie

przeszkadzało, świat mógł się walić, a oni wiedzieli, że są w końcu razem.

Obydwoje mieli swoje doświadczenia i swoje spojrzenie na dłuższy związek, po

którym ocenią jak się żyje razem, jednak wiedzieli, że chcą siebie, swoich ciał i

bycia razem, co zdecydowanie przesądzało tylko kwestię czasu kiedy nadejdzie

niespodziewany dzień oświadczyn oraz ślub.

Kamila zaparkowała samochód pod lotniskiem na parkingu, pojechali

do jej domu, mieszczącego się sto kilometrów od Sydney. Przemierzanie dla

Australijczyków takich odległości, było taką samą formą jakby ktoś we

Wrocławiu miał pojechać z Rynku na Bielany po większe zakupy lub odwiedzić

znajomego do Leśnicy, czyli normalnością, a nawet codziennością.

Kamila : jeszcze zdążysz zwiedzić miasto i resztę, teraz zabieram Cię do

siebie, rodziców już poznałeś w tamtym roku, czekają na Ciebie, mama

upichciła świetne jedzenie, skosztujesz skóry z kangura, pychota

Piotrek: Dobrze, że w samochodach jest klimatyzacja, muszę

przyzwyczaić się do tych temperatur, pogody…to prawda o tych naklejkach na

chłodziarko zamrażalkach…

114114

Kamila : czym?

Piotrek: no dobra … ogólnie lodówkach..

Kamila : yhy, że ….?

Piotrek: …no mają naklejki na drzwiczkach z różnymi zwierzątkami,

które można spotkać po otwarciu np. lodówki ?

Kamila śmiała się

Kamila : hehe…jasne słońce, zapominam, że to u nas

normalność…obowiązkowo muszą być takie naklejki, żebyś wiedział jak się

zachować lub, co zrobić jak cię coś ugryzie…z rana są też ważne pewne zasady

jak np. sprawdzenie swoich kapci czy nie ma nic w środku, ale ja wolę

klapki…nauczysz się i będziesz robił to odruchowo, nawet nie wiesz kiedy…

Piotrek: nowe miejsce, nowe wyzwania….myślałem żeby kupić tu swój

samochód, możesz coś mi doradzić…

Kamila : ale spokojnie…to już zostało dawno zaplanowane…

Piotrek: jak zaplanowane ?

Kamila : hihi nom mój Tato ma dla Ciebie niespodziankę, nie obrażaj

się, ale pewne sprawy już załatwiliśmy wcześniej w ten sposób łatwiej będzie

Tobie o i oczywiście Nam obojgu…

Piotrek: miło, że hmm pewne sprawy już załatwiliście z myślą o mnie,

Nas…

Kamila : no chyba się nie obrażasz ?

Piotrek: nie raczej jestem zmęczony i pozytywnie szczęśliwie

zakochany oraz troszkę przyznam zaskoczony, jednak wiem, że to dobre

intencje więc jak mówiłem, inne miejsce i muszę się dopasować, podoba się mi

ta wasza osobowość, tyle uśmiechu , pomocy i dobra….

Kamila : tak tu zawsze, no prawie, ale w większości wszyscy są

uśmiechnięci i pomagają sobie nawzajem….

Samochód po szybkim przejechaniu przez część miasta Sydney, od razu

wjeżdżali do kolejnych, Auburn, Blacktown, Penrith. Przypomina to słynną

115115

Silezję w Katowicach, której jedne ulice przeplatają się z ulicami kolejnego

miasta. Auto pędziło przepisową prędkością, lokalną drogą, która różniła się

tylko tym od znanych europejskich Piotrkowi, że jak na dobrą drogę poruszało

się po niej dużo samochodów, jednak spokojnie bez pośpiechu, a najlepsze, że

także bez korków. Dojechali w niecałe półtorej godziny do Blue Mountains,

które wobec kilkudniowej podróży było niczym dla europejczyka.

Rodzice Kamili, którzy jako Polscy studenci w momencie przewrotów

w swym ojczystym kraju, w latach siedemdziesiątych, wyemigrowali do

Australii bardzo dobrze się tu odnaleźli. Ojciec Jan otworzył własną firmę

kurierską, a jego żona Emilia zajmowała się jako Redaktor w jednej z lokalnych

polonijnych rozgłośni radiowych, Radia Siedem. Bardzo dużo pomogła im

lokalna społeczność, która nota bene swoje korzenie także miała z wielu innych

krajów na świecie.

Ojciec Jan: Cieszymy się, że dotarłeś cały i zdrowy, podróże pewnie

męcząca, ale sam przyznaj, że ciekawe miejsca i osoby poznajemy podczas

przemierzania takich odległości hmm?

Piotrek: tak męcząca i ucząca….

W jednej z kieszeni plecaka miał schowany list, który dostał od Magdy,

przeczytał go w trakcie lotu, także chyba największy niepokój w głębi duszy to

on mu sprawiał, ale nie chciał dać tego poznać po sobie…

Mama Emilia: no kochanie, daj spokój chłopakowi, zawracasz teraz

niepotrzebnie głowę…pewnie jest głodny i chciałby się odświeżyć,

wyspać…chodź Piotrek zapraszam do stołu, usiądźcie, już podajemy do stołu z

Kamilą ….

Piotrek: dobrze i dziękuję…

Posiłek podany został do stołu na dużej werandzie przed wejściem,

jedzenie było wspaniałe, nie ukrywał się z proszeniem o dokładki, tak jak

mówiła Kamila, skóra z Kangura wyjątkowa w kuchni Jej mamy. Domek

jednorodzinny dawał podziw ciekawych rozwiązań architektonicznych,

116116

przestrzeni, spokojna okolica, w pobliżu mieścił się Narodowy Park Północny,

rezerwat, wiele zieleni i górzystych terenów. W oczach absolwenta

dziennikarstwa zmieniła się cała, dotychczas gromadzona, wiedza i wyobraźnia

na temat Australii.

Wieczorem do pokoju, w którym został ugoszczony przyszły członek

rodziny, weszła Kamila ubrana w szlafrok z umytymi włosami i

rozpuszczonymi do tyłu. W powietrzu dało się wyczuć balsamy, które nałożyła

na ciało, a w momencie zbliżenia utęsknionych do siebie ciał obojga

przymykały się drzwi, z głośników wieży leciała lokalna audycja muzyczna

odtwarzająca znane hity i lokalne zespoły.

Wczesnym rankiem wszyscy siedzieli już w kuchni, wypoczęci,

najedzeni, młoda para planowała wspólny wyjazd do miasta na cały dzień.

Ojciec Jan: Mam prezent dla Ciebie Piotrek, nie gniewaj się, że bez

pytania, ale wiedz, że przyda się Tobie, nie dziękuj….

Piotrek: dobrze, a co to za prezent ?

Ojciec Jan wyjął z kieszeni małe klucze, podszedł i wręczył je Piotrkowi

do ręki

Ojciec Jan: Samochód stoi zaparkowany w garażu obok mojego, dziś

Ty prowadzisz, Kamila powie Tobie, który to, no a teraz mykajcie szkoda dnia i

bawcie się dobrze…

Mama Kamili śmiała się,

Mama Emilia: Tylko pasów nie zapomnijcie zapiąć, jedź ostrożnie, nie

spieszy się…a kary są drogie….no ruszajcie…

Wyszli przez przedpokój schodami w dół do wielkiego garażu, gdzie

stały dwa auta. Kamil podeszła do zielonego Holden Commodore

Kamila : chyba kolor Tobie nie będzie przeszkadzał ?

Piotrek: kurcze….czy ten samochód jest nowy ?

Kamil : tak, produkowany w Australii, jeden z najbardziej popularnych,

mój Tato zna jednego z szefów firmy, kiedyś uratował jego syna z pożaru, nie

117117

znali się wtedy…dorabiał w straży pożarnej…powiedzmy, że dostał samochód

na ekstra raty…to, co gotowy ?

Piotrek: wsiadamy, trzeba obadać jak się jeździ tym cacuszkiem

Kamila : dobrze, że masz europejskie prawo jazdy, możesz korzystać z

niego przez trzy miesiące, a potem zdasz egzaminy, spokojnie pytania testowe

są także po polsku, i egzamin z jazdy na koniec, wpierw będziesz jeździł przez

pół roku z przyklejoną L jak zdasz, a po nim z P, dopiero gdy minie rok

będziesz mógł jeździć swobodnie.

Piotrek jechał pierwszy raz lewą stroną, pamiętając o radach i

wskazówkach jakie dawała mu całą drogę Kamila.

Piotrek: dużo to amerykańskich samochodów na parkingach, modele i

sposób budowli sprawia, że czuje się jakbym był w USA, a nie w Australii.

Kamila : zgadza się Dziubku..hihih, mi się podoba to, że każdy ma

własny dom, a nie jakieś wieżowce zabudowane w osiedla szpecące Polskę,

podobno ich okres użytkowania datuje się jeszcze na dwadzieścia lat….a

mieszka w nich według ankiety gazety, którą czytałam więcej niż kilka

milionów osób, ciekawe gdzie się wtedy przeprowadzą…

Piotrek: nie wiem….ale takie rozwiązanie domków jednorodzinnych

jest lepsze dla wszystkich, ile pali ten samochód na sto kilometrów?

Kamila : nie wiem, aaa tak, przecież w Polsce każdy przelicza paliwo na

kilometry i dopasowuje sobie samochód, tu się nie martw o to, paliwo jest tanie

jak ciepłe bułeczki.

W spokojnie prowadzonej jeździe przez Piotrka dotarli do siedziby

budynku administracyjnego, w którym Piotrek przy pomocy Kamili wypełnił

odpowiednie dokumenty zgłaszając się na egzamin, który zaznaczył, że zapłaci

w ratach. Potem pojechali na jej Uniwersytet, tam coś załatwiła w sekretariacie,

a dalej wyruszyli miejskimi środkami transportu pozwiedzać miasto.

Kamila : Coś czuję, że jakiś jesteś spięty, powiedz jaki problem Cię

męczy ?

118118

Piotrek: hmm no dobrze, mamy przecież sobie ufać…

Chłopak wspomniał znaną już Kamili dawną historię zespołu, przygód i

morderstw, a na koniec dodał spotkanie z Magdą w samolocie i wyjął list.

Piotrek czytał:

„Witaj Piotrze, mam nadzieję, że podróż skończy się szybko i bez

szwanku. Posłałem Magdę, abyś wiedział, że jest bezpieczna i nic się jej nie

stało, jak widzisz jest cała i zdrowa. Przyjechać po jutrze do Australii, z miłą

chęcią spotkałbym się z Tobą, może Towarzyszyć Ci Kamila, do prawdy

przepiękna dziewczyna i wyjątkowa, dobrze, że udało się Wam trafić na Siebie.

Zapraszam Ciebie lub Was na kolacje do jezdnej z restauracji pod wskazanym

niżej adresem, niedaleko Martin Place, będę tam po godzinie 19. Wyjaśnię

więcej i odpowiem na pytania podczas spotkania. Daję słowo, że nikomu nic się

nie stanie, spotkamy się tylko raz, chodź nie pierwszy i nigdy więcej”.

Pozdrawiam

Kameleon

Kamila : To jest człowiek nieprzewidywalny, wyrządził tyle zła,

powinniśmy powiadomić policję.

Piotrek: Treść listu nie ma żadnych informacji, które mogą posłużyć za

dowód, może sobie tam siedzieć, nawet nie wiemy jak wygląda, z pewnością on

rozpozna nas…

Kamila : skąd wiesz?

Piotrek: pisze w liście, że spotkamy się tylko raz, ale nie pierwszy raz, a

więc musiałem go już wcześniej spotkać i nawet nie zdawałem sobie sprawy, to

mógł być ktokolwiek zarówno znany jak i nieznany…

Kamila : jesteś Tego pewien, że chcesz tam iść, możemy nie iść i jak

piszę nigdy więcej go nie spotkamy, a więc zapomnimy o nim…

119119

Piotrek: jednak dowiemy się prawdy, której niepoznanie, gdy jest

możliwość, będzie dręczyła mnie całe życie…

Kamila : dobrze, zrobię to dla Ciebie bo chcę byś wiedział, że Cię

Kocham

Piotrek: tak jak Ja Kocham Ciebie, wiesz, że nie pozwolę Cię

skrzywdzić…

Kamila : Tak wiem…

Pocałunek trwał dłuższą chwilę, a zanim się obejrzeli znaleźli się pod

wskazanym adresem o wyznaczonej porze. Kelner zaprosił do zarezerwowanego

stolika, ku zdumieniu przybyłym, dla czworga. Punktualnie o dziewiętnastej gdy

akurat na chwilę wyszedł do toalety Piotrek i wrócił, przy stoliku siedziały już

dwie kolejne osoby. Podszedł powolnym krokiem widząc jak jego dziewczyna

się uśmiecha, spokojnie rozmawia z przybyłymi, widząc siwiejące włosy

starszego Pana od tyłu oraz młodą, piękną dziewczynę przy nim. Piotrek

podszedł z boku:

Piotrek: Witam…(szok, znał te osobę, tę twarz)…więc to Pan ?

Starszy Pan wstał, wyciągnął dłoń z pięknym złotym, markowym

zegarkiem o wielkiej tarczy, modnych w ostatnim sezonie.

Filo: Witaj ponownie Piotrze, dziękuję Tobie i Twojej dziewczynie,

Kamili, że zechcieliście przyjść, moją partnerkę Nataszę już przedstawiłem

Twojej towarzyszce jak i ja sam również, Wy nie musicie się przedstawiać,

prawda?

Usiedli obydwoje

Piotrek: Tak…znam Ją, przynajmniej znałem, nie wiem czy w ogóle

szczerze ją znam po tym wszystkim.

Filo: Ciekawie to ująłeś, za chwilę podadzą małe przekąski, ja płacę

Kamila : Nie dziękuję, jak chcesz Piotrek jedz…

Piotrek: także podziękuję…czemu Ja? My? Tzn zespół i teraz tu ? o co

w tym wszystkim chodziło, czy potrzeba było tyle krwi niewinnych dziewczyn?

120120

Filo: Oczywiście muszę powiedzieć, że nie wiem o czym mówisz…ale

ponieważ obserwowałem Cię dzięki pewnym osobom, wiem, że nie byliście na

policji i jak w przypadku Magdy nie macie podsłuchu, mój szakal musiał zostać

wypięty z zaprzęgu za nieuwagę tego i wypowiedzeniu do cichego mikrofonu

paru niekomfortowych słów…powracając do Mnie…jak ten czas minął, dobrze

wyglądasz…zmężniałeś, nabrałeś doświadczenia, pewności siebie, przebyłeś

kawał drogi dla tego pięknego Kwiatu, gratuluję…

Piotrek: proszę oszczędzić sobie Tego pucowania słowami, co nie

należy do Pana…

Filo: dobrze, a więc konkrety….poznaliście kiedyś oryginalną część

mojej historii….dodatkiem do niej jest to, że tym czym zajmuje się ja, zajmował

się mój ojciec i jego ojciec i td od wieków, a z czasem zajmie się tym Mój

następca…

Kamila : czym paleniem kobietom twarzy, zabijaniem Ich?

Filo: nie to była kara, wiedziały co je czeka jak odejdą….moja

organizacja zajmuje się wychowaniem sierot z wielu krajów, najbardziej

upodobałem sobie jednak dziewczyny ze wschodu, potrafią sprawić, że

zakochujemy się w nich na amen i potrafią udowodnić, że są wierne.

Dodatkowo pojawiają się dziewczyny z innych krajów, które pochodzą z

dobrych domów, szczególnie przy kasie, takie rozpieszczone, głupiutkie także

łatwo sterować zapraszając na obozy. Pamiętajcie jednak, że Wy dziewczyny

jesteście bardzo mobilne do pracy, wystarczy się przypatrzeć na świece, jak już

wiele zasiada w tramwajach, samochodach, fabrykach, biurach, firmach,

stanowiskach politycznych, wojskowych i td, jesteście opiekuńcze, macie

zmysły matczyne czy inaczej opiekuńcze, wyczuwacie i widzicie więcej niż

mężczyźni, możecie robić kilka rzeczy i skupić się na nich, a nie tylko na

jednym, dbacie o siebie i potraficie osiągać swój cel. Ponadto nie tylko

mężczyzna skusi się posłuchać pięknej i mądrej dziewczyny, ale także poprze ją

druga kobieta, jeśli weźmiemy natomiast mężczyzn może być z tym nie do

121121

końca po myśli. Sprawiło to wszystko, że przed wiekami stworzono pierwsze

ciche armie zabójczyń, przygotowywane fizycznie, psychicznie, umiejętnie

wykorzystywać swoje walory do osiągnięcia zadania, tak narodziły się

Modliszki. Znawcami tych tajemnic, którzy nimi kierowali i rozumieli, znali,

pomagali im odkrywać zwali się Kameleonami. Kameleoni jak mało kto

potrafili wtopić się w tłum, często przez kilka lat udawać jedną osobę,

nierozpoznaną przez wcześniejszych znajomych, obserwować innych,

umiejętnie wpływać, doradzać na podejmowane przez nich decyzje, które

służyły nie tylko im, ale ogółowi społeczeństwa przynosząc różne zmiany lub

osobom, dla których pracowali. Następnie znikali nie zostawiając za sobą

żadnego śladu, informacji, ulatniali się podejmując się kolejnych wcieleń,

zmiany, zadań. Z czasem stwierdzili, że najwygodniejszą techniką ataku,

obrony, dotarcia do kogoś jest serce, pożądanie i w ten sposób skierowali swoje

techniki i nauki do wybranych kobiet np. sierot, porzuconych lub zwerbowanych

z bogatych domów za młodu, kiedy najłatwiej jest wpoić pewną wiedzę i myśli.

Piotrek: szantażujecie w ten sposób kraje, narody czy tylko działacie na

zlecenie ?

Filo: Nasze ruchy są przemyślane jak w szachach i jeszcze kawałek

dalej zanim coś zrobimy, wszystko jest podyktowane układami na całym

świecie i tym jakie są zlecenia, zadania, np. afera jednego z prezydentów USA z

pewną kobietą podającą go do sądu o wykorzystanie, jest przykładem naszej

organizacji, widać łatwo można bez pomocy snajpera dostać się do przywódcy

państwa uznawanego za jedno z największych mocarstwo na świecie. Z naszej

interwencji także powstały oddziały kobiece w izraelskim wojsku. Najbardziej

przykre jest to, że często dziewczyny uciekają lub serca im kruszą się i

rezygnują z misji….można to zrozumieć, ale niestety nie można tego

dopuszczać.

Piotrek: niesamowite, ale czy to powód aby je zabijać?

122122

Filo: To jedyna droga do utrzymania takiej władzy w ryzach, strach jest

największą bronią zapobiegawczą różnym, niepotrzebnym incydentom. W takim

przypadku stosuje swoich Szakali, jednak poprzedni dał się złapać w podsłuch,

na szczęście przewidzieliśmy to….jak widziałeś Magda świetnie się trzyma.

Piotrek: Tak widziałem ją…więc wróciła z powrotem…

Filo: mogła wybrać inną drogę…

Piotrek: umarlaka…

Filo: Z góry przepraszam, że odbiło się to kosztem Waszego zespołu,

ale jak sami doświadczyliście kariera nie była wam pisana, a dziś popatrz jesteś

szczęśliwy, czyli musiało się tak potoczyć…

Piotrek: możliwe, że musiało…zgodzę się tym samym, że jestem

szczęśliwy….

Natasza siedziała cicho z lekkim uśmiechem.

Filo: Wybacz też tym dziewczynom (wskazał na Nataszę), miały wolne,

chciały zabawić się, nieszczęśliwie Michał się zakochał, a dziś popatrz już po

ślubie, ma dziecko, śliczną Anastazję, inaczej patrzy teraz na świat….

Piotrek: Pierwsze miłości jednak pamiętamy do końca życia,

zakotwiczają się w naszych sercach na długo dopóki dopóty nie odcumujemy

ich sami wyprawiając z przypływem na dalekie wody, które mamy nadzieję, że

je zatopią….

Filo: czasami jednak nadchodzi odpływ i odsłania to, co ukryte pod

wodą…

Piotrek: czasami…na szczęście Michał ma to za sobą…

Natasza milczała, nawet nie komentowała tego.

Kamila : czemu nam to mówisz, czego chcesz od nas, przecież nie

musiałeś się ukazywać i w ogóle być zupełnie gdzie indziej…

Filo: Powiem szczerze, że chcę w Australii założyć kolejną placówkę

sierocińca, potrzebowałbym tutaj na miejscu kogoś z kim miałbym kontakt,

kolejnego Kameleona, który przyuczy kolejne Modliszki….

123123

Piotrek: pomyliłeś zatem osoby…

Filo: Możliwe, ale zostawię wizytówkę, gdybyś się zdecydował, nigdy

nie wiadomo, co może się wydarzyć…

Kamila : grozisz Nam?

Filo: nie, moja droga, tylko oferuję pracę…z szacunkiem do Ciebie i

Twojej rodziny, ale zaobserwowane doświadczenie tego chłopaka nadaje się do

tego idealnie w tym miejscu, oczywiście szanuje Wasz wybór. Kochanie (

zerknął na Nataszę) będziemy się powoli zbierać.

Filo: zapłacę rachunek, już idziemy, jeśli chcecie zamówcie, co chcecie

na mój rachunek, życzę powodzenia na nieznanych wodach i lądzie Piotrze oraz

w życiu.

Wyciągnął dłoń, która tym razem nie spotkała się z przywitaniem

drugiej. Dwoje, starszy Pan, utykając o lasce i piękna Rosjanka odeszli do

wyjścia. Dwoje zakochanych siedziało patrząc na siebie, nie co dzień słyszy się

takie historie, poznaje takie osoby, dostaje propozycje niebywale skrytej pracy

rozwoju podrywu dziewczyn kosztem niewinnych serc dla pieniędzy, zysku,

wykonania pewnych zadań, bezuczuciowo.

Kamila : jedźmy Piotrek, proszę, przeraziło mnie to wszystko, rodzice

na pewno już się martwią.

Piotrek: oczywiście, jedziemy, zachowamy to dla Siebie, policja i tak

by nie uwierzyła…

Miesiąc później, Piotrek wyjechał na spotkanie dziennikarskie do TV,

którą poleciła mu Kamila. Od kilku dni pracował tam jako dziennikarz i

reporter, przygotowując newsy dla tamtejszej polonii, szło mu nieźle, miał

pewne ułatwienie ponieważ jego program pięciominutowych wiadomości

nadawany był w ojczystym języku. W południe gdy wychodził ze studia i był

już przy samochodzie, podbiegł do niego jego nowy kolega Luidżi, z

pochodzenia Włoch.

124124

Luid żi: wybuchł potężny pożar w okolicy, gdzie mieszkasz…trasa w

tamtą stronę jest zablokowana, chodź spróbujemy połączyć się z policją lub

strażą i dowiedzieć coś więcej…

Zerwany jak po uderzeniu pioruna Piotrek biegł do budynku, w

międzyczasie uruchomił Smartphona próbując połączyć się z domem, nikt nie

odbierał….dobiegli do biurka, Luidżi chwycił za telefon…chwila szybkich

pytań, odpowiedzi, niepewne spojrzenia w stronę Piotrka, odłożenie słuchawki,

kolejne wykręcanie numerów, znów pytania, przerwy na usłyszenie odpowiedzi

i odczuwalny oraz dostrzegalny w oczach strach Włocha, odłożenie słuchawki.

Piotrek krzyczał po angielsku

Piotrek: powiedz mi co się tam dzieje ?!!

Luid żi: wybuchł wielki pożar przez ostatnie upały, był tak szybki i

nagły, że wdarł się do miasta, wiele budynków miało podłączone butle na gaz co

spowodowało, że wiele po prostu eksplodowało zwiększając płomienie, jest

wiele ofiar śmiertelnych, ale też wiele uciekło w góry lub zostało

ewakuowanych, także na pewno będzie dobrze.

Piotrek: tak, Kamila i jej rodzice wiedzą jaka mają się zachować w

takich przypadkach, Jan był strażakiem… na pewno sobie poradzili…

Luidżi i inni z TV szybko załatwili jakieś tabletki na uspokojenie dla

Piotrka, coś do popicia, obdzwonili swoich znajomych z innych instytucji aby

dowiedzieć się więcej, nawet sam szef pocieszał go ciepłymi słowami, że da mu

wolne, aby z rodziną mogli oszacować straty, wyjechać gdzieś razem i

odpocząć.

Nadeszła niedziela, jedna z tych dni tygodnia kiedy w Polsce zamiera

ulica, nagle miasta się uciszają od porannych do południowych godzin.

Podobnie teraz w sercu Piotrka panowała jedna wielka cisza uczuć,

niewypełniona pustka żalu, samotności, cierpienia, niezrozumienia, bólu,

tęsknoty, chciał krzyczeć, ale nie mógł, był na świętym miejscu, które

wymagało powagi, chociaż płakał. Powoli spuszczane trzy trumny do głębokiej,

125125

zimnej ziemi wyzwalały w nim lekki szok, konwulsje, jednak stał prawie, że na

baczność, wszystko to otoczone było słowami księdza i modlitwą wielu osób,

które ulatywały gdzieś w powietrze, jak dym z popiołów, które pozostały po

ostatnim pożarze. Pożar przyszedł nagle, nigdy nie wiadomo kiedy wybuchną,

spaliło się prawie doszczętnie kilkanaście miast, gdzie zginęło kilkadziesiąt

osób, wiele było rannych. Piotrek wyłączył komórkę, na która przychodziły co

chwila sms-y kondolencyjne lub ktoś próbował się dodzwonić by przekazać

wyrazy szacunku. Zaraz po rytuale pogrzebowym, zakopaniu ciał, złożeniu

wieńców, udał się w stronę otrzymanego samochodu od ojca Kamili, wsiadł do

środka, wyjął portfel, płakał, z jednej kieszonek wypadła wizytówka z napisem

Kameleon.

126126

Postacie:

Piotrek – syn nauczycieli

Jacek Niklejski – syn policjantów

Radek – syn muzyków

Michał – syn prawników

Filo – przewodnik w Grecji

Natasza – szefowa rosyjskich czirliderek

Nadia – rosyjska czirliderka

Lidia – rosyjska czirliderka

Ola – rosyjska czirliderka

Gienia – główna opiekunka czirliderek

Joanna – dziewczyna z plemienia Swazi w Republice Południowej

Afryki

Kasia- dziewczyna Radka

Wiktor Kowalski, zwany Wiki – pedagog z Liceum Ekonomicznego

Inspektor Tomek Niklejsi – ojciec Jacka Niklejskiego

Artur – kuzyn Piotrka, z Wrocławia

Orzeł – muzyk i nauczyciel muzyki

Lidka – dziewczyna Michała, przyjechała do Opola z Lublina

Kinga – szefowa grupy sportowej dziewczyn

Weronika – studentka 1roku europeistyki, blondynka

Julia – uczennica 5 klasy, średniej szkoły, czarnula

Swietlana – studentka z Ukrainy

Agent Sławek – agent z Federalnego Biura Śledczego

Magda – trzecia dziewczyna z tańca podczas koncertu Piromana

127127

Luca – morderca, wysłannik szefa Modliszek

Szofer Ali- taksówkarz w Abu Dabi

Kamila – dziewczyna Piotrka z Australii,

Jan – ojciec Kamili, dziewczyny Piotrka

Emilia – mama Kamili, dziewczyny Piotrka

Luidżi – pracownik australijskiej TV z Sydney