jeszcze o paddingtonie

Download Jeszcze o Paddingtonie

If you can't read please download the document

Upload: michael-bond

Post on 09-Jan-2017

219 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Michael BondJESZCZE O PADDINGTONIEMore About PaddingtonTumaczy Kazimierz PiotrowskiWydanie oryginalne: 1958

Wydanie polskie: 1998ROZDZIA PIERWSZYRODZINNE ZDJCIEW domu pastwa Brown przy ulicy Windsor Gardens 32 panowaa niezwyka cisza. By ciepy letni dzie i caa rodzina z wyjtkiem Paddingtona, ktry w tajemniczy sposb ulotni si po obiedzie, siedziaa na werandzie cieszc si socem poudnia.Poza szelestem przewracanych przez pana Browna stronic olbrzymiej ksigi i cichym pobrzkiwaniem drutw, na ktrych robia szalik pani Brown, sycha byo tylko, jak pani Bird, ich gospodyni, przygotowuje podwieczorek.Jonatan i Judyta za bardzo byli zajci dobieraniem czci ogromnej skadanki, by si odezwa cho jednym sowem.Pan Brown pierwszy przerwa milczenie.- To dziwne - zacz i mocno pocign z fajki - przejrzaem t encyklopedi od deski do deski i wyobracie sobie, nie ma w niej ani sowa o takim niedwiedziu, jak nasz Paddington.- Nie ma i nie bdzie! - zawoaa pani Bird. - Takie niedwiedzie bardzo rzadko si spotyka. No i cae szczcie, moim zdaniem, bobymy majtek wydali na marmolad.Pani Bird czsto si rozwodzia na temat apetytu Paddingtona, a jednak nietrudno byo zauway, e zawsze miaa w spiarni, na wszelki wypadek, nietknity sj marmolady.- A czy mona wiedzie - spytaa ma pani Brown odkadajc robtk - w jakim celu szukasz w encyklopedii wiadomoci o Paddingtonie?Pan Brown z zamylon min podkrci wsa.- Oo, bez specjalnego powodu - odpar wymijajco. - Byem ciekaw, to chyba wystarczy.Mie w rodzinie niedwiedzia - a zwaszcza takiego, jak Paddington - nie lada to odpowiedzialno, nic wic dziwnego, e pan Brown bardzo powanie traktowa t spraw.- Chodzi o to, e... - powiedzia zatrzaskujc encyklopedi - jeli ma zosta z nami na stae...- Jeli? - ozwa si przeraony chr caej rodziny wraz z pani Bird.- A to co znowu, Henryku! - zawoaa pani Brown. - Jeli Paddington ma zosta z nami na stae? To jasne, e zostanie.- Skoro zostaje z nami - szybko poprawi si pan Brown - nie mog zapomnie o paru sprawach. Myl przede wszystkim o tym, e naleaoby odmalowa dla niego wolny pokj.Wszyscy si na to zgodzili. Paddington, od chwili gdy si zjawi w domu pastwa Brownw, zajmowa pokj gocinny. Jako uprzejmy niedwied nie powiedzia zego sowa, nawet kiedy musia opuci pokj, by ustpi miejsca gociom, ale od dawna mylao si o tym, e powinien mie wasny pokj.- A druga sprawa - podj pan Brown - to fotografia. Moim zdaniem piknie by byo, gdybymy zrobili sobie rodzinne zdjcie.- Zdjcie?! - zawoaa pani Bird. - Ciekawe, skd panu to przyszo do gowy.- Co? - spyta pan Brown. - C w tym dziwnego?Uwag pani Bird pochon dzbanek z herbat.- Zobaczy pan, jak przyjdzie na to pora - powiedziaa.I choby wszyscy nie wiedzie jak na ni nalegali, nic wicej z niej nie zdoaliby wydoby.Na szczcie unikna dalszych pyta, bo wanie w tej chwili z jadalni dobieg donony oskot i Paddington w swej wasnej osobie zjawi si w szklanych drzwiach werandy. Szamota si z duym pudem z kartonu, na ktrego wierzchu lea tajemniczy metalowy przedmiot z dugimi prtami zwrconymi w jedn stron.Nie tyle jednak to, co Paddington nis, zatkao wszystkim dech w piersi ze zdumienia. Sprawi to jego oglny wygld.Futro Paddingtona nabrao niezwykle gadkiego i zocistego wygldu, uszy za, a waciwie niewielka ich cz wystajca spod szerokiego ronda starego kapelusza, byy rwnie czarne i lnice jak koniec jego nosa. A apy i wsy Paddingtona trzeba byo zobaczy, by uwierzy, e co podobnego moe istnie.Wszyscy oniemieli z wraenia, a pani Brown opucia par oczek.- O rany boskie! - wykrztusi wreszcie z siebie pan Brown i o mao nie wyla herbaty na encyklopedi. - Co ty z siebie zrobi?- Wykpaem si - odpar Paddington z wielce obraon min.- Wykpae si? - wycedzia Judyta. - Cho nikt ci o to nie prosi?- A to heca! - owiadczy Jonatan. - Naleaoby z powodu tego wita wywiesi flagi.- I nic ci si nie stao? - spyta pan Brown. - To znaczy, nie jeste chory i nic ci nie dolega?Paddington poczu si jeszcze bardziej uraony poruszeniem, jakie wywoa. Nie eby nigdy si nie my. Owszem, my si niemal co dzie rano. Chodzio po prostu o to, e mia wyrobiony pogld w sprawie kpieli. Za kpiel uwaa zamoczenie caego futra tak, eby dugo potem scho.- Chciaem tylko adnie wyglda na fotografii - owiadczy stanowczo.- Fotografii? - powtrzyli wszyscy jak echo.Skra cierpa na myl o tym, ile rzeczy wie Paddington!- Tak - potwierdzi niedwiadek.Przybra wan min, pochyli si i zacz odwizywa sznurek, ktrym zwizane byo tekturowe pudo.- Kupiem sobie aparat fotograficzny - doda.Zapada gucha cisza. Wszyscy siedzieli wpatrzeni w widok, jaki przedstawia z tyu pochylony nad pudem Paddington.- Aparat fotograficzny - odezwaa si w kocu pani Brown. - A czy nie s to bardzo drogie rzeczy?- Ten nie by drogi - ciko dyszc odpar Paddington.Wyprostowa si trzymajc z trudem w apach najwikszy aparat fotograficzny, jaki pastwo Brown w yciu widzieli.- Kupiem go na targu - z wyprzeday. Kosztowa tylko trzy i p szylinga!- Trzy i p szylinga! - zawoa pan Brown. Wida byo z jego miny, e cena zrobia na nim niemae wraenie. - Musz przyzna - zwrci si do wszystkich - e w yciu nie znaem niedwiedzia, ktry by mia takiego nosa do tanich zakupw, jak Paddington.- O rany! - zawoa Jonatan. - Niczego mu nie brakuje, ma nawet kaptur do zakadania na gow.- A to dugie, co to jest? - zapytaa Judyta.- To jest statyw - z dum wyjani Paddington.Usiad na pododze i zacz rozkada nogi statywu.- Aparat umieszcza si na statywie po to, eby si nie trzs - doda.Pan Brown podnis aparat i dokadnie go obejrza. Gdy go odwrci gr na d, wyleciay z niego zardzewiae rubki i par starych gwodzi.- Dosy stary ten aparat, prawda? - powiedzia bez namysu. - Zdaje si, e kto uywa go jako skrzynki na narzdzia.Paddington podnis rondo kapelusza i zmierzy pana Browna surowym wzrokiem.- To bardzo rzadki okaz - odpowiedzia. - Wiem o tym od waciciela sklepu z okazjami, gdzie za p darmo mona naby bezcenn rzecz.- A ja uwaam, e to jest prima! - zawoa Jonatan. - Zaklepuj sobie pierwsze zdjcie.- Mam tylko jedn klisz - stanowczym tonem odpar Paddington. - Dodatkowe klisze kosztuj majtek, a ju nic mi nie zostao z kieszonkowego - wic nie ma rady, zrobi si pastwu zdjcie rodzinne.- Rzeczywicie, ten aparat wyglda na niezwykle skomplikowany i raczej za duy dla niedwiadka - zauwaya pani Brown, kiedy Paddington przyrubowa aparat do statywu, a potem dopasowa nki statywu tak, by wysoko bya odpowiednia. - Czy na pewno dasz sobie z tym rad? - zapytaa.- Chyba tak - odpar Paddington stumionym gosem, bo znikn pod czarnym kapturem za aparatem. - Pan Gruber poyczy mi ksik, w ktrej jest wszystko o fotografowaniu, i ju robiem prby pod kodr.Pan Gruber mia antykwariat na targowisku przy Portobello Road, by serdecznym przyjacielem Paddingtona i jego doradc we wszystkich skomplikowanych sprawach.- W takim razie - pan Brown wzi spraw w swoje rce - proponuj, bymy wszyscy wyszli na trawnik i dali si sfotografowa Paddingtonowi, pki wieci soce.Pan Brown pierwszy wyszed z domu. Paddington wawym krokiem poda za nim trzymajc wysoko aparat przymocowany do statywu.Niebawem Paddington oznajmi, e wszystko jest gotowe, i zacz ustawia grup tak, jak chcia j mie na fotografii, przy czym raz po raz biega z powrotem do aparatu, by obejrze j przez wziernik.Ze wzgldu na to, e aparat by bardzo blisko ziemi, Paddington musia poprosi pana Browna, by przykucn za Jonatanem i Judyt, w pozycji do niewygodnej, a panie Brown i Bird usadzi po obu bokach.Paddington, cho sowa nie pisn, by troch rozczarowany widokiem przez wziernik. Pana Browna mg rozpozna po wsach, ale z reszt sprawa bya nieporwnanie trudniejsza. Wszyscy byli zamazani, jakby stali w gstej mgle. Wydao mu si to dziwne, bo ilekro wysuwa gow spod czarnego sukna, widzia, e soce wieci wcale nie najgorzej.Wszyscy cierpliwie czekali, kiedy Paddington siad na trawie i zacz przeglda podrcznik. Od razu znalaz bardzo interesujcy rozdzia pod tytuem: obiektyw. Byo tam wyjanione, jak wane jest, jeeli chcemy mie pikne i wyrane zdjcia, sprawdzenie, czy aparat stoi w naleytej odlegoci i czy zosta odpowiednio nastawiony. W podrczniku bya nawet ilustracja, na ktrej jaki pan sznurkiem mierzy odlego.Mino dobrych par minut, gdy Paddington czytajc do wolno skada litery, a poza tym w ksice byo sporo wykresw, ktre naleao przestudiowa.- Mam nadziej, e to nie potrwa zbyt dugo - powiedzia pan Brown. - Ju mnie kurcz apie w nodze.- Paddington doznaby zawodu, gdyby si ruszy - zwrcia mu uwag pani Brown. - Tak si nabiedzi, eby nas ustawi, i teraz grupa rzeczywicie bardzo adnie wyglda.- atwo ci mwi - burkn pan Brown. - Bo siedzisz.- Psst! - szepna pani Brown. - Zdaje mi si, e jest prawie gotw. Manipuluje tylko sznurkiem.- A to co znowu ma znaczy? - spyta pan Brown.- eby was wszystkich zmierzy - odrzek Paddington robic ptl na jednym kocu sznurka.- Zaraz, jeli pozwolisz - zaprotestowa pan Brown, jak tylko si spostrzeg, co Paddington knuje - stokro bym wola, eby drugi koniec sznurka przywiza do aparatu, a nie ten koniec do mojego ucha!Reszta sw pana Browna zamienia si w bekot, gdy Paddington mocno pocign sznurek.Paddington zrobi zdziwion min i z zainteresowaniem obejrza wze, ciskajcy ucho pana Browna.- Widocznie przez pomyk zrobiem zaciskajc si ptl - owiadczy wreszcie.Paddingtonowi nie najlepiej szo robienie wzw - gwnie dlatego, e apy wcale nie uatwiay mu zadania.- No wiesz, Henryku - powiedziaa pani Brown. - Robisz z igy widy. Mylaby kto, e Bg wie, co ci si stao.Pan Brown naciera sobie ucho, ktre nabrao zabawnego koloru - fiokowo-rowego.- To jest moje ucho - stwierdzi - i nielicho mnie rwie.- A ten gdzie znw si wybra?! - zawoaa pani Bird, kiedy Paddington wawo pomkn w stron domu.- Na mj rozum, poszed zmierzy sznurek - owiadczy Jonatan.- Uuu! - zawoa pan Brown. - Zaraz wstan.- Henryku! - powiedziaa pani Brown. - Jeeli to zrobisz, bardzo si bd gniewaa.- Trudno - jkn pan Brown. - Nogi mi cakiem zdrtwiay.Na szczcie dla pana Browna wanie wrci Paddington. Spojrza surowo na soce, a potem na czekajc grup.- Niestety, bdziecie pastwo musieli przej tutaj - owiadczy po sprawdzeniu w podrczniku. - Soce si przesuno.- Wcale si nie dziwi - mrukn pan Brown, ktry usiad na trawniku i naciera sobie nog. - Jak si dalej bdziemy tak uwijali, soce zajdzie, zanim skoczymy.- Nie wyobraaam sobie, e zrobienie zdjcia moe by tak skomplikowan operacj - owiadczya pani Bird.- Nie bardzo rozumiem - szepna Judyta - dlaczego Paddington zada sobie tyle trudu i wykpa si, skoro to on fotografuje.- Ano wanie - powiedzia pan Brown. - Powiedz, Paddington - zapyta - w jaki sposb znajdziesz si na zdjciu?Paddington jako dziwnie spojrza na pana Browna. Bya to sprawa, o ktrej jeszcze nie pomyla, ale postanowi pokona i t trudno. Przedtem mia do zrobienia mnstwo innych wanych rzeczy.- Nacisn wyk - powiedzia po chwili namysu - i przebiegn na drug stron.- Ale nawet niedwiedzie nie biegn tak szybko - opiera si pan Brown.- Paddington na pewno doskonale wie, co robi - szepna pani Brown. - A nawet jak nie wie, to, na mio bosk, sied cicho. Jeeli dojdzie do wniosku, e si niepotrzebnie wykpa, to nigdy nie doczekamy si koca.- Ten czarny kaptur jest bardzo dugi - powiedziaa pani Bird patrzc w stron aparatu fotograficznego. - W ogle nie widz Paddingtona.- Bo Paddington jest may - wyjani Jonatan. - I musia skrci statyw.Wszyscy siedzieli jak trusie, bez przerwy umiechnici, gdy Paddington wyszed spod czarnego kaptura.Dokona jakich skomplikowanych poprawek na przedzie aparatu, po czym oznajmi, e zaraz woy klisz, i znw znikn pod czarn pacht.Nagle, ku oglnemu zdziwieniu, aparat i statyw zaczy si koysa w ty i do przodu w nader niebezpieczny sposb.- Wielkie nieba! - zawoaa pani Bird. - C to si dzieje?- Uwaga! - krzykn pan Brown. - To idzie w nasz stron.Wszyscy wstali i zaczli si cofa, szeroko otwartymi oczami wpatrujc si w aparat, ktry poda za nimi. Ale kiedy zbliy si do nich na odlego paru stp, nagle stan, skrci w lewo i poszed w stron krzaka ry.- Chyba nic zego mu si nie stao - powiedziaa zaniepokojona pani Brown.- Czy nie mona by mu pomc? - spytaa pani Bird, gdy da si sysze stumiony okrzyk Paddingtona.Zanim doczekaa si odpowiedzi, aparat odbi si od krzaka ry i jak strzaa pomkn z powrotem przez trawnik. Dwa razy okry basen na rodku trawnika, po czym wykona seri skokw w gr, by wreszcie z guchym jkiem wyldowa na rodku najpikniejszego klombu pana Browna.- Boe drogi! - zawoa pan Brown biegnc w stron klombu. - Moje petunie!- Nie zawracaj gowy twoimi petuniami, Henryku! - krzykna na ma pani Brown. - Co z Paddingtonem?- Nic dziwnego - powiedzia pan Brown, gdy schyliwszy si unis w gr czarn zason. - Gowa mu utkwia w aparacie!- Ja bym by bardzo ostrony, tato - powiedzia Jonatan, kiedy pan Brown zacz cign Paddingtona za nogi. - Bo wyk mg go zapa za wsy.Pan Brown przesta cign i na czworakach okry aparat, by przez obiektyw zajrze do rodka.- Nic nie widz - owiadczy po chwili. - W rodku jest zupenie ciemno.Poklepa pudo aparatu - ze rodka znw dobieg cichy gos.- Masa! - krzykna pani Bird biegnc co si w nogach do kuchni. - Nie ma lepszego sposobu, jak kto gdzie utknie.Pani Bird wicie wierzya w maso. Ju nieraz posuya si nim, jak Paddington w czym ugrzz.A jednak, cho Jonatan mocno trzyma z jednej strony, a pan Brown cign z drugiej, dopiero po jakim czasie z aparatu wynurzya si gowa Paddingtona. Usiad na trawie.Naciera sobie uszy i wida byo, e zupenie si zaama. Sprawa przyja obrt cakiem niezgodny z planem.- Gosuj - odezwa si pan Brown, kiedy wreszcie porzdek zosta przywrcony - za tym, bymy wszystko zrobili dokadnie tak jak przedtem, tylko sznurek trzeba przywiza do wyka. Wtedy Paddington bdzie mg usi z nami i dokona dziea na odlego. Bdzie to znacznie bezpieczniejsze.Wszyscy zgodzili si, e myl jest dobra. Kiedy pan Brown ustawi cae towarzystwo do zdjcia, Paddington zaj si przygotowaniem aparatu i woeniem kliszy - tym razem mia si na bacznoci i nie zblia si zbytnio do aparatu. Nastpia krtka zwoka, gdy Paddington za mocno pocign sznurek i statyw si przewrci, ale w kocu przysza wielka chwila. Dao si sysze pstryknicie - wszyscy odetchnli z ulg.Waciciel zakadu fotograficznego mia bardzo zdziwion min, kiedy nieco pniej pani Bird, caa rodzina i Paddington wparadowali do rodka.- Jest to niewtpliwie bardzo rzadki okaz - rzek, ogldajc z zaciekawieniem aparat Paddingtona. - Bardzo rzadki. Naturalnie, czytaem o tych aparatach, ale prawd mwic sam ani jednego z nich nie widziaem. Ten musia... hm, by przechowywany w spiarni albo w czym podobnym. Zawiera w sobie due iloci masa.- Miaem may wypadek, kiedy prbowaem woy do rodka klisz - wyjani Paddington.- Bardzo wszyscy jestemy ciekawi, jak wysza fotografia - doda bardzo szybko pan Brown. - Czy nie zechciaby pan wywoa kliszy na poczekaniu?Waciciel sklepu odpar, e zrobi to z najwiksz przyjemnoci. Po tym, co widzia i sysza, sam chcia zobaczy zdjcie, szybko wic wyszed do ciemni zostawiajc ca rodzin Brownw w sklepie. Nie przypomina sobie, by jako klient przyszed ju kiedy do niego mody niedwied fotograf.Kiedy wrci, na jego twarzy malowao si zakopotanie.- Powiedzia pan, e zrobi to zdjcie dzisiaj? - spyta patrzc przez wystaw na skpan w socu ulic.- Tak jest - odpar Paddington podejrzliwie ypic okiem w jego stron.- Wanie - waciciel sklepu przytrzyma klisz pod wiato, eby Paddington mg zobaczy - zdjcie jest adne i ostre... wszystkich pastwa widz wyranie... ale mogoby si zdawa, e zostao zrobione w mglisty dzie. No i te smugi wiata, jak promienie ksiyca - bardzo s dziwne.Paddington wzi od niego klisz i uwanie jej si przyjrza.- Przypuszczam - powiedzia po duszym namyle - e to jest od latarki, ktr wieciem sobie pod kodr.- A ja uwaam, e to jest bardzo dobre zdjcie, jak na pierwsz prb - owiadczya pani Bird. - Poprosz o sze pocztwek. Na pewno jedna z nich ogromnie spodoba si Lucy, ciotce Paddingtona. Mieszka ona w domu emerytowanych niedwiedzi w Peru - poinformowaa dodatkowo waciciela sklepu.- Ach, tak - powiedzia. Wiadomo zrobia na nim ogromne wraenie. - Bd to pierwsze z wywoanych przeze mnie zdj, ktre powdruj za ocean, i to jeszcze do domu emerytowanych niedwiedzi.Pomyla chwil.- Co pastwu powiem. Gdybym mg poyczy ten aparat na tydzie i umieci go na wystawie, zrobi za darmo tyle odbitek, ile pastwo zechcecie, a na dokadk wszystkich po kolei sfotografuj. Co pastwo na to?- Nietrudno si byo domyli - powiedzia pan Brown, gdy szli do domu - e jak Paddington nas sfotografuje, to musi sta si co bardzo dziwnego. Pomylcie tylko. Wszystkie zdjcia dostaniemy za darmo!- Niedwiedzie zawsze padaj na cztery apy - powiedziaa pani Bird patrzc na Paddingtona.Ale on nie sucha. Wci jeszcze myla o swoim aparacie.Wczesnym rankiem nastpnego dnia pobieg do sklepu fotograficznego i z radoci zobaczy, e jego aparat zajmuje ju honorowe miejsce na rodku wystawy.Na kartce pod aparatem byo napisane:BARDZO RZADKI OKAZ APARATU FOTOGRAFICZNEGO Z WCZESNYCH CZASW OBECNIE WASNO PANA PADDINGTONA BROWNA, TUTEJSZEGO MODEGO DENTELMENA NIEDWIEDZIA.Ale jeszcze wiksz przyjemno sprawia Paddingtonowi druga kartka z napisem: OTO JEDNA Z PRAC PANA PADDINGTONA, a pod ni dokonane przez niego zdjcie.Troch byo zamazane, a na skraju zna byo lady ap, ale gromadka ssiadw podesza do Paddingtona i zoya mu gratulacje, a niektrzy powiedzieli, e rozpoznali wszystkich na zdjciu. Razem wziwszy, wydatek w wysokoci trzech i p szylinga na pewno sowicie si opaci.ROZDZIA DRUGIMAY REMONTPaddington westchn gboko i nacign kapelusz na uszy, eby si odizolowa od haasu. W domu szumiao jak w ulu i trudno byo pisa w notesie.Pastwo Brown i pani Bird dostali nieoczekiwanie zaproszenie na wesele. Na szczcie Jonatan i Judyta wyjechali na jeden dzie, bo gdyby nie to, sprawa mogaby przybra znacznie gorszy obrt. Paddington nie zosta zaproszony, ale wcale go to nie zmartwio. Nie przepada za weselami - z wyjtkiem placka, ktrym czstowano goci, ale obiecano mu, e dostanie kawaek placka niezalenie od tego, czy bdzie na weselu, czy nie.Wanie marzy o tym, by wszyscy jak najprdzej wyszli z domu. Mia tego dnia swoje powody, dla ktrych chcia by sam.Znw westchn, starannie wytar piro o grzbiet apy, po czym zabra si do plam, ktre tak czy inaczej znalazy sobie drog od pira do stou. Zrobi to w sam por, bo ledwie skoczy, drzwi si gwatownie otwary i wpada pani Brown.- Aa, tu jeste, Paddingtonie!Stana na rodku pokoju jak wryta i wlepia w niego wzrok.- Na miy Bg, czemu to w domu nosisz kapelusz na gowie? - spytaa. - I dlaczego masz taki niebieski jzyk?Paddington wycign jzyk, ile tylko mg.- Rzeczywicie, mieszny kolor - przyzna spogldajc zezem na wasny jzyk. - Moe mi co dolega?- Zaraz ci bdzie dolegao, i to bardzo, jak nie posprztasz tego, co tu napaskudzi ofukna go pani Bird, gdy wesza do pokoju. - No, popatrz tylko. Butelki atramentu. Klej. Strzpy papieru. Moje najlepsze krawieckie noyczki. Caa serweta na stole upakana marmolad. I Bg wie co jeszcze.Paddington rozejrza si wok. Rzeczywicie, nie wygldao to najlepiej.- Waciwie ju kocz - oznajmi. - Musz jeszcze dopisa par linijek. Pisaem pamitnik.Paddington bardzo powanie traktowa swj album i wiele dugich godzin spdza na wklejaniu obrazkw i opisywaniu swoich przygd. Odkd zjawi si w domu Brownw, zdarzyo si tak wiele, e album by ju do poowy zapisany.- No tak, musisz koniecznie doprowadzi to wszystko do porzdku - powiedziaa pani Brown - bo inaczej nie przyniesiemy ci placka. A teraz zabierz si do siebie. I nie zapomnij - jak przyjdzie piekarz - e bierzemy dwa bochenki chleba.Pani Brown pokiwaa rk Paddingtonowi na poegnanie i za pani Bird wysza z pokoju.- Wie pani - powiedziaa pani Bird, gdy wsiada do samochodu - zdaje mi si, e ten niedwied co knuje. Wprost nie mg si doczeka, bymy wyszli z domu.- Och, nie wiem - odpara pani Brown. - C mgby zrobi? Nie tak dugo bdzie sam w domu.- Ba! - gos pani Bird zabrzmia ponuro. - Obym si mylia. Ale rano stanowczo za dugo krci si na grze. Jestem pewna, e co knuje.Pan Brown, podobnie jak Paddington, nie przepada za weselami i po cichu marzy o tym by zosta w domu z niedwiedziem. Wczajc bieg spojrza przez rami na on i powiedzia:- Moe ja te powinienem zosta w domu. Zabrabym si do odmalowania pokoju Paddingtona.- Daje spokj, Henryku - stanowczo odpara pani Brown. - Jedziesz z nami na wesele, i ani sowa! Paddington sam doskonale sobie poradzi. To bardzo pojtny niedwiadek. Powiadasz, e chciaby si zabra do odmalowania pokoju dla niego... Jak w cigu przeszo dwch tygodni nawet palcem nie ruszye, to malowanie na pewno moe poczeka jeszcze jeden dzie.Nowy pokj Paddingtona sta si draliwym tematem w domu pastwa Brownw. Przeszo dwa tygodnie temu pan Brown po raz pierwszy pomyla o tej sprawie. Jak dotd, zdar ze cian stare tapety, usun listwy do wieszania obrazw, framugi drzwi, klamk i wszystko, co byo lune lub co sam obluni, i przynis cay stos nowych, jasnych tapet, a poza tym wapno i farb. Na tym robota stana.Pani Bird siedziaa w samochodzie z tyu i udawaa, e nic nie syszy. Nagle pewna myl przysza jej do gowy, miaa jednak nadziej, e myl ta nie nawiedzia rwnie Paddingtona. Znaa wszake lepiej, ni ktokolwiek inny, drogi, jakimi chodziy myli Paddingtona, bya wic przygotowana na najgorsze. Gdyby wiedziaa, e to, czego si obawia, w tej wanie chwili ju si spenia! Paddington mozolnie wyskrobywa w swym albumie: Nie mam co robi, po czym duymi literami dopisa nastpujce zowrbne sowa: ODNAWIAM MJ NOWY POKJ!Wanie gdy pisa w albumie: Nie mam co robi - przyszed mu ten pomys do gowy. Ju dawno zauway, e czsto najlepsze pomysy nawiedzaj go, jak nie ma co robi.Od duszego czasu wszystkie jego rzeczy byy spakowane i czekay na wielk przeprowadzk do nowego pokoju. Paddington zaczyna si niecierpliwi. Ilekro potrzebowa czego specjalnego, musia odwija wiele metrw sznurka i rozpakowywa paczki.Podkreliwszy czerwonym atramentem ostatni zapis w pamitniku, Paddington wszystko posprzta, zamkn album na klucz w walizce i popieszy na gr. Niejednokrotnie ofiarowywa si przyoy ap do odmalowania pokoju, ale z nieznanych przyczyn pan Brown pozosta guchy na jego dobre chci i nie pozwoli mu nawet wej do nowego pokoju, kiedy si tam zaczy roboty. Paddington nie mg tego zrozumie. Na pewno bardzo by si przyda.Pokj, o ktrym mowa, bya to stara graciarnia nie uywana od wielu lat. Kiedy Paddington wszed do tego pokoju, stwierdzi, e jest on jeszcze bardziej interesujcy, ni tego oczekiwa.Starannie zamkn drzwi za sob i pocign nosem. W powietrzu unosi si podniecajcy zapach farby i wapna. Nie koniec na tym. W pokoju znalazy si: rozkadana drabina, poduny st, komplet pdzli, spory zapas tapet w rolkach i ceber z wapnem.Ponadto pokj odznacza si piknym echem, Paddington wic duszy czas spdzi na rodku podogi, mieszajc farb i suchajc wasnego, nowego gosu.Tyle tu byo rnych ciekawych rzeczy, e nie od razu mona byo zdecydowa si, od czego zacz. W kocu wybr Paddingtona pad na malowanie. Dobra sobie jeden z najlepszych pdzli pana Browna, zanurzy go w garnku i rozejrza si wok, gdzie by tu mazn farb.Dopiero gdy popracowa jaki czas nad ram okna, zacz aowa, e nie zacz od czego innego.Rami rozbolao go od machania pdzlem, a kiedy prbowa zanurzy ap w garnku i wciera farb wicej farby szo na szyb, ni na ram, i w pokoju zrobio si cakiem ciemno.- Moe by - powiedzia Paddington wywijajc pdzlem w powietrzu i zwracajc si do caego pokoju - najpierw opdzlowa wapnem sufit, a to, co chlapnie na ciany, ukryoby si pod tapetami.Ale kiedy zacz bieli sufit wapnem, przekona si, e jest to niemal tak samo cika robota, jak malowanie olejne.Nawet gdy stan na palcach na samym szczycie drabiny, musia dobrze si wysili, eby sign do sufitu. Ceber z wapnem by o wiele za ciki, by go mg podnie, trzeba wic byo zbiega na d, ilekro chcia zanurzy pdzel w wapnie. A kiedy nis pdzel do gry, wapno ciekao mu po apie i w kocu cae futro mu si skudlio.Rozgldajc si wok Paddington zacz aowa niedawnych czasw, kiedy nie mia co robi. Bo teraz wszystko grozio now katastrof. By przekonany, e pani Bird, jak to zobaczy, bdzie miaa co do powiedzenia.I wanie wtedy genialny pomys przyszed mu do gowy. Paddington by zaradnym niedwiedziem i nie lubi ulega przeciwnociom. Ostatnio zainteresowa si domem, ktry budowano niedaleko. Najpierw zobaczy go przez okno swej sypialni, a potem spdzi wiele godzin rozmawiajc z robotnikami i przygldajc si, jak za pomoc liny i bloku wcigali narzdzia i cement na najwysze pitro. Pan Briggs, brygadzista, raz wywindowa go nawet na gr w wiadrze i pozwoli mu pooy par cegie.Ot dom pastwa Brownw by stary i na rodku sufitu zosta potny hak, na ktrym kiedy wisiaa dua lampa. To jeszcze nie wszystko, bo w rogu pokoju lea zwj linki...Paddington szybko przystpi do dziea. Najpierw jeden koniec linki przewlk przez hak w suficie. Ale nawet wtedy, jak zszed na d, wiele czasu zabrao mu podcignicie cebra blisko szczytu drabiny. Ceber by po brzegi peen wapna i bardzo ciki, Paddington musia wic co par sekund przerywa windowanie i przywizywa drugi koniec linki do drabiny, aby ceber nie zjecha w d.I wanie, gdy po raz ostatni odwiza link, zaczo si dzia co niedobrego. Paddington zamkn oczy, przechyli si w ty, eby ostatecznie wcign ceber na szczyt drabiny i nagle, ku swemu zdumieniu, poczu, e buja w powietrzu. Byo to przedziwne uczucie. Wycign jedn nog i pomaca ni wok. Niewtpliwie nie byo jej na czym oprze.Otwar jedno oko i o mao nie puci linki, tak si zdziwi, gdy ujrza, jak mija go ceber zjedajcy w d.Nagle wszystko zdarzyo si naraz. Zanim zdy wycign ap i krzykn ratunku!, wyrn gow w sufit, a rwnoczenie ceber trzasn o podog.Przez par sekund Paddington wisia uczepiony linki, fika w powietrzu nogami i nie wiedzia, co pocz. Potem usysza, e na dole co bulgocze. Spojrza na podog i z przeraeniem zobaczy, e wapno wylewa si z cebra. Poczu, e linka rusza si w miar, jak ceber staje si lejszy, a potem ceber jak strzaa przemkn obok, kiedy on zjeda na d, by wyldowa, a zadudnio, na rodku morza wapna. Ale jego kopoty wcale si na tym nie skoczyy. Usiujc odzyska rwnowag na liskiej pododze, wypuci z ap link, wskutek czego ceber z gonym wistem strzeli w d i wyldowa na jego gowie tak, e cakiem go nakry.Przez dobrych par minut Paddington lea na plecach w wapnie, z trudem apic oddech i starajc si domyli, co go tak uderzyo. Kiedy usiad i zdj ceber z gowy, natychmiast woy go z powrotem. Caa podoga zalana bya wapnem, garnki z farb przewrciy si, cieky z nich brzowe i zielone strumyki, a malarska czapka pana Browna pywaa w rogu pokoju. Gdy Paddington j zobaczy, bardzo si ucieszy, e swj kapelusz zostawi na dole.Jedno byo pewne czekao go udzielanie obszernych wyjanie. Zadanie byo jeszcze trudniejsze ni zwykle, bo sam sobie nie umia wytumaczy, co waciwie zawiodo.Dopiero po jakim czasie, kiedy siedzia na cebrze przewrconym do gry dnem, przyszed mu do gowy pomys wytapetowania cian. By niedwiadkiem z natury ufnym i zwolennikiem patrzenia na wiat przez rowe okulary. Jeeli wytapetuje pokj naprawd dobrze, nikt moe nie zauway, jakiego narobi baaganu.Paddington jako tapeciarz czu si do pewnie.Pan Brown nie wiedzia o tym, ale Paddington czsto obserwowa go przez uchylone drzwi i rzecz wydawaa si cakiem prosta. Waciwie trzeba byo tylko pdzlem umaczanym w jakiej mazi przejecha po odwrotnej stronie tapety i przyoy j do ciany. Grne czci nie przedstawiay trudnoci, nawet dla niedwiedzia, bo mona byo zoy tapet na dwoje i w rodek, tam gdzie byo zagicie, wetkn miot. I wtedy po prostu wystarczyo przejecha miot po cianie w gr i na d, jeeli tapeta si gdzie brzydko zmarszczya.Paddington, ledwie pomyla o tapetowaniu, od razu poczu si raniej. W wiaderku znalaz troch rozpuszczonego ju kleju. Rozwin wic tapet na stole i postawi na nim wiaderko. Zrazu byo to troch trudne, bo ilekro chcia rozwin tapet, musia czoga si po stole i apami popycha przed sob tapet, a drugi jej koniec z powrotem si zwija i toczy za nim. W kocu jednak udao mu si jeden arkusz tapety cakowicie pokry klejem.Zlaz ze stou i - starannie unikajc najwikszych kau wapna, ktre zaczo ju zasycha w bryy - podnis arkusz tapety i naoy go na miot. Arkusz by dugi, znacznie duszy, ni si zdawao, kiedy Paddington smarowa go klejem. Nie bardzo wiadomo, jakim cudem si to stao, ale kiedy machn miot nad gow, tapeta zacza si owija wok niego. Stoczy z ni walk, wydosta si z jej obj i ruszy w stron ciany. Cofn si par krokw i spojrza na swoje dzieo. Tapeta bya w paru miejscach przedarta, wiksze iloci kleju przeciekay na zewntrz, niemniej Paddington by cakiem zadowolony z siebie. Postanowi wyprbowa jeszcze jeden arkusz, a potem jeszcze jeden. Biega wic co si tam i z powrotem, midzy stoem a cianami, starajc si skoczy robot, zanim wrc Brownowie.Niektre tapety nie przylegay do siebie, inne znw zachodziy jedna na drug, a cao okryta bya przedziwnie wygldajcymi plamami kleju i wapna. Ani jeden kawaek nie by tak gadki, jak by Paddington sobie yczy, ale kiedy przechyli gow i spojrza zezem, oglne wraenie byo cakiem przyjemne i Paddington poczu si bardzo zadowolony z siebie.I wanie gdy ostatnim spojrzeniem ogarn cao swej rcznej roboty, zauway co bardzo dziwnego. Byo okna, by te kominek. Ale ani ladu nie zostao po drzwiach. Przesta zezowa, oczy zaczy mu si robi coraz bardziej okrge. Dokadnie pamita, e byy drzwi, bo przecie wszed tutaj drzwiami. Mruc oczy przyjrza si wszystkim czterem cianom. Trudno byo si rozezna, bo farba na szybach ju podescha i wiato nie miao dostpu do pokoju - ale drzwi najwyraniej nie byo!- Nic nie rozumiem - powiedzia pan Brown, kiedy wszed do jadalni. - Zajrzaem wszdzie i ani ladu Paddingtona. Mwiem ci, e powinienem by zosta z nim w domu.Twarz pani Brown si wyduya.- O Boe, miejmy nadziej, e nic mu si nie stao. Cakiem to do niego niepodobne, eby wyszed z domu i nie zostawi adnej kartki.- Nie ma go w jego pokoju - owiadczya Judyta.- Pan Gruber te go nie widzia - doda Jonatan. - Wanie byem na targu. Pan Gruber powiada, e nie widzia Paddingtona od czasu, jak dzi rano pili razem kakao.- A pani nie widziaa gdzie Paddingtona? - spytaa pani Brown pani Bird, ktra wesza z kolacj na tacy.- Nic o nim nie wiem - odpara pani Bird. - Bez zaginionych niedwiedzi dosy mam kopotu z rurami wodocigu. Chyba si zapowietrzyy albo co w tym rodzaju. Dudni bez przerwy od chwili, gdymy wrcili do domu.Pan Brown nadstawi ucha.- Rzeczywicie - powiedzia - wyglda mi to na rury. A jednak odgosy nie s cakiem regularne - wyszed do hallu. - Jakby kto bi pici.- A to ci heca! - zawoa Jonatan. - Suchajcie... to kto nadaje sygnay SOS.Wszyscy wymienili spojrzenia, po czym jednym gosem zawoali:- Paddington!- Boe litociwy! - zawoaa pani Bird, gdy wtargnli do pokoju przez zatapetowane drzwi. - Trzsienie ziemi tdy przeszo albo co podobnego. A to jest Paddington lub jego widmo!Mwic to wskazaa palcem na niedu bia posta, ktra na ich powitanie wstaa z odwrconego dnem do gry cebra.- Nie mogem znale drzwi - owiadczy aosnym gosem Paddington. - Widocznie zatapetowaem je, kiedy odnawiaem pokj. Byy drzwi, kiedy tu przyszedem. Pamitam, e je widziaem. Wic tukem kijem od mioty.- A to heca! - z podziwem stwierdzi Jonatan. - Ale pobojowisko!- Za-ta-pe-to-wa-e drzwi... jak... odnawiae... pokj - powtrzy pan Brown za Paddingtonem.Czasami dosy wolno pojmowa, o co chodzi.- Tak jest - potwierdzi Paddington. - Miaa to by niespodzianka. - Zatoczy ap uk wskazujc na pokj. - Wyglda troch niechlujnie, ale jeszcze nie wyscho.Kiedy panu Brownowi z wolna przejaniao si w gowie, pani Bird popieszya na ratunek Paddingtonowi.- Prowadzenie teraz ledztwa nie miaoby odrobiny sensu owiadczya. - Co si stao, to si nie odstanie. A jakby mnie si kto spyta, to powiem, e nawet jest dobrze. Bo moe teraz sprowadzimy takich, co si znaj na robocie.Mwic to wzia Paddingtona za ap i wyprowadzia z pokoju.- A ty, mody niedwiedziu, pjdziesz natychmiast do gorcej kpieli, zanim cay ten gips stwardnieje na kamie!Pan Brown odprowadzi wzrokiem pani Bird i Paddingtona, a potem spojrza na biae lady ap, ktre wydeptay ciek do drzwi.- Niedwiedzie! - powiedzia z gorycz.Paddington po kpieli dugo siedzia w swoim pokoju i dopiero w ostatniej chwili zszed na kolacj. Mia przykre wraenie, e popad w nieask. Ku jego zdziwieniu jednak sowo remont ani razu nie pado owego wieczoru.Co jeszcze dziwniejsze, kiedy siedzia w ku i pi kakao, odwiedzio go par osb i kada daa mu sze pensw. Wszystko to byo bardzo zagadkowe, ale Paddington wola nie pyta, dlaczego osoby te zmieniy zdanie.Dopiero kiedy Judyta przysza powiedzie mu dobranoc, od razu tajemnica si wyjania.- Przypuszczam - powiedziaa - e mama i pani Bird day ci po sze pensw, bo nie chc, by tatu bra si do malowania. Zawsze co zaczyna i nigdy nie koczy. Tatu natomiast da ci sze pensw, bo nie mia najmniejszej ochoty dokoczy remontu. Teraz sprowadz fachowca. Wic wszyscy s szczliwi!Paddington z zamylon min sczy kakao.- Gdybym machn jeszcze jeden pokj, moe znw bym dosta ptora szylinga - powiedzia.- Och, nie, nie rb tego - surowo przestrzegaa go Judyta. - I tak wiele zdziaae w cigu jednego dnia. Na twoim miejscu przez duszy czas unikaabym jak ognia sowa remont.- Moe masz racj - sennym gosem powiedzia Paddington przecigajc apy. - Ale rzeczywicie nie miaem nic do roboty.ROZDZIA TRZECIPADDINGTON DETEKTYWEMStara rupieciarnia wreszcie zostaa odnowiona i wszyscy, z Paddingtonem wcznie, zgodzili si, e jest bardzo szczliwym niedwiedziem, skoro przeprowadza si do tak piknego pokoju. Nie tylko biel farby lnia tak, e Paddington mg si niemal przejrze w niej, ale ciany wyklejono wesoymi tapetami i jeszcze do tego Paddington dosta nowe meble.- Jak si powiedziao A, trzeba powiedzie B! - owiadczy pan Brown.I kupi Paddingtonowi nowiutkie ko na specjalnie krtkich nogach, ze sprynowym materacem, a take szafk na rozmaite drobiazgi.W pokoju znalazo si jeszcze par innych mebli, a pani Brown sypna pienidzmi i kupia na podog dywan z grubej strzyonej weny.Paddington by bardzo dumny ze swego dywanu i starannie ponakrywa starymi gazetami cieki, ktrymi chodzi, aby nie zbrudzi go apami.Pani Bird przyczynia si do urzdzenia pokoju kupujc jasne zasony do okien. Bardzo spodobay si Paddingtonowi. Tak dalece, e pierwszej nocy, jak spdzi w nowym pokoju, nie mg si zdecydowa, czy zacign zasony i napawa si ich widokiem, czy rozsun je i wyglda przez okno. Wiele razy wychodzi z ka, a w kocu postanowi jedn zason zacign, a drugiej nie rusza i w ten sposb przy jednym ogniu upiec dwie pieczenie.I wtedy dziwna rzecz wpada mu w oko. Paddington uwaa za niezbdne, by na stoliku przy ku stale leaa latarka na wypadek, gdyby w nocy stao si co zego. Wanie gdy zapala j i gasi, podziwiajc zacignit zason, zauway, co si dzieje. Ilekro zapali latark, odpowiada jej bysk wiata skd za oknem. Usiad na ku, przetar oczy i utkwi wzrok w oknie.Postanowi sprawdzi bardziej skomplikowany sygna. Dwa krtkie byski, a potem seria dugich. Kiedy to zrobi, omal nie spad z ka, tak si zdziwi, bo kady nadany przez niego sygna spotyka si z dokadnie t sam odpowiedzi zza okna.Wyskoczy z ka, podbieg do okna. Dugo sta i wpatrywa si w ogrd, ale absolutnie nic nie zobaczy. Po sprawdzeniu, e okno jest szczelnie zamknite, zacign obie zasony, szybko podrepta do ka i nacign kodr na gow nieco dalej ni zwykle. Wszystko to byo bardzo tajemnicze i Paddington wola nie ryzykowa.Pan Brown, przy niadaniu na drugi dzie rano, naprowadzi go na pierwszy lad.- Kto ukrad moj dyni, ktr hodowaem na konkurs! - owiadczy z chmurn min. - W nocy musieli dosta si do ogrodu zodzieje.Od paru tygodni pan Brown troskliwie pielgnowa olbrzymi dyni, ktr zamierza przedstawi na warzywniczej wystawie. Podlewa j co dzie rano i wieczr. Nie pooy si spa, zanim jej nie zmierzy.Panie Brown i Bird wymieniy spojrzenia.- Nie ma si czym przejmowa, drogi Henryku - powiedziaa pani Brown. - Masz par innych dy niemal rwnie okazaych.- Ja mam si czym przejmowa - burkn pan Brown. - A inne dynie nigdy jej nie dorwnaj, w kadym razie nie zd do wystawy.- Moe to by ktry z twoich rywali, tatusiu - powiedzia Jonatan. - Zapewne nie chcieli, by wzi pierwsz nagrod. Dynia bya jak zoto.- To cakiem moliwe - przyzna pan Brown. Ju si troch udobrucha na myl, e to rywale. - Z najwiksz chci wyznacz ma nagrod za wykrycie sprawcw kradziey.Pani Bird szybko dolaa wszystkim herbaty. Zarwno jej, jak pani Brown wyranie zaleao na zmianie tematu.Natomiast Paddington nadstawi uszu na wzmiank o nagrodzie. Jak tylko zjad grzank z marmolad, przeprosi towarzystwo i pobieg na gr. Tym razem nawet nie wypi trzeciej filianki herbaty.Pomagajc pani Bird zmywa naczynia pani Brown zauwaya, e co dziwnego dzieje si w ogrodzie.- Widziaa pani?! - zawoaa i o mao ze zdziwienia nie upucia talerza. - Za grzdk z kapust. A c to takiego?Pani Bird spojrzaa przez okno w stron, w ktr patrzya pani Brown i gdzie co brzowego i bezksztatnego unosio si w gr i opadao. Twarz jej si rozjania.- To Paddington - powiedziaa. - Poznaabym jego kapelusz nawet na kocu wiata.- Paddington? - spytaa pani Brown. - Ale ki diabe go skusi do aenia na czworakach po grzdce kapusty?- Wyglda, jakby co zgubi - powiedziaa pani Bird. - Trzyma w apie powikszajce szko pani ma.Pani Brown westchna.- No c, nie wtpi, e niezadugo dowiemy si, o co chodzi.Niewiadom zainteresowania, jakie wzbudzi, Paddington usiad za krzakiem malin, rozpakowa owinity w papier notes i otworzy go na stronie z napisem: Lista laduf.Ostatnio Paddington czyta powie kryminaln, ktr poyczy mu pan Gruber, i zacz sobie wmawia, e jest detektywem. Tajemnicze byski ostatniej nocy i zaginicie dyni pana Browna przekonay go, e nareszcie nadarza si okazja.Na razie wyniki byy niezbyt zachcajce. Znalaz lady stp, ale wszystkie zawiody go do domu.W wielkiej dziurze po konkursowej dyni pana Browna znalaz dwa zdeche chrzszcze i pust paczk po nasionach. I to byo wszystko.Nie zraony, pilnie zapisywa w notesie wszystkie szczegy i narysowa w nim plan ogrodu, zaznaczajc duym znakiem X miejsce, w ktrym jeszcze wczoraj rosa dynia. Potem wrci na gr, aby si nad ca spraw gruntownie zastanowi.W pokoju uzupeni plan jeszcze jednym szczegem - rysunkiem nowego domu, jaki budowano za ogrodem. Wstpne wyniki dochodzenia wskazyway, e wanie stamtd musiay pochodzi tajemnicze byski ostatniej nocy. Paddington dugo obserwowa ten dom przez lornetk, ale poza robotnikami pracujcymi na budowie nikogo nie zauway.Krtko potem, ktokolwiek by mia na oku dom pastwa Brownw, na pewno by spostrzeg, jak z drzwi frontowych wynurzya si maa posta niedwiedzia i podya w stron targu. Paddington mia jednak szczcie, e nikt nie widzia, jak wychodzi, ani nikt nie zauway, e po pewnym czasie wrci niosc w ramionach du paczk. Oczy byszczay mu z podniecenia, kiedy wspi si na gr po schodach, wszed do swego pokoju i zamkn drzwi na klucz. W ogle lubi paczki, a ta, ktr przynis, bya szczeglnie interesujca.Rozwizanie wzw sznurka zajo Paddingtonowi duo czasu, bo mu apy dray z podniecenia.Gdy wreszcie zdar opakowanie paczki, ukazao si dugie pudo z kartonu w jaskrawych kolorach. Na wierzchu puda byo napisane: WYPOSAENIE TAJNEGO DETEKTYWA.Paddington ciko zmaga si z sob od chwili, gdy przed paru dniami ujrza na wystawie sklepu pudo z wyposaeniem niezbdnym dla detektywa, wystpujcego pod przybran postaci. Chocia zakup czego, co kosztuje sze szylingw, by ogromnym wydatkiem - zwaszcza jeli pobiera si ptora szylinga kieszonkowego na tydzie - Paddington bardzo by z siebie zadowolony, gdy wyoy na podog zawarto puda. Byy tam: duga, czarna broda, ciemne okulary, gwizdek policyjny i komplet butelek z chemikaliami oznaczonymi napisem: Ostronie! Paddington z wielkim popiechem woy butelki z powrotem do puda. Poza tym paczka zawieraa poduszk do odciskw palcw, buteleczk sympatycznego atramentu i ksieczk z instrukcj.Wszystko to sprawiao wraenie bardzo dobrego wyposaenia detektywa, ktry nie chciaby by przedwczenie rozpoznany. Paddington sympatycznym atramentem napisa swoje nazwisko na pokrywce puda i napisu oczywicie nie zobaczy. Potem wyprbowa ap poduszeczk do odciskw palcw i pod kodr zagwizda par razy na policyjnym gwizdku. aowa jednak, e nie zrobi tego inaczej, bo dua porcja sympatycznego atramentu wylaa si na przecierado, co byo faktem nieatwym do wytumaczenia.Ale najbardziej spodobaa mu si broda. Bya zaopatrzona w dwa druciki suce do zaczepienia jej o uszy. Kiedy odwrci si i nagle zobaczy w lustrze, jak wyglda, a podskoczy z wraenia. W kapeluszu i starym paszczu przeciwdeszczowym Jonatana, ktry pani Brown miaa odda do sprzeday na cele dobroczynne - Paddington nie mg sam siebie rozpozna. Obejrza si w lustrze w rnych pozach i postanowi zej na d, by sprawdzi, czy zostanie poznany. Trudno byo chodzi. Stary paszcz Jonatana by na niego za dugi i Paddington raz po raz go przydeptywa. Ponadto jego uszy nie pasoway do brody tak, jak by sobie yczy, wobec czego musia jedn ap mocno si trzyma za brod, drug za opiera si na porczy, jako e schodzi po schodach tyem. Tak by tym pochonity, e pani Bird, ktra sza do gry, usysza dopiero, gdy si z nim zderzya.Min miaa niezmiernie zdziwion.- Oo, Paddington - zacza - wanie szam do ciebie. Chciaam ci spyta, czy zechciaby skoczy na targ i przynie mi p funta masa.- Nie jestem Paddington - odpar gruby gos zza brody. - Jestem Sherlock Holmes, sawny detektyw.- Tak, mj drogi - powiedziaa pani Bird. - Ale prosz nie zapomnie o male. Potrzebne nam jest do obiadu.Po tych sowach pani Bird zawrcia i zesza na d, do kuchni. Drzwi zamkny si za ni. Paddington usysza jakie szepty za drzwiami.Z rozczarowan min zdar brod.- Trzydzieci sze sodkich bueczek byoby za to! - z gorycz powiedzia raczej do siebie, bo nikt go nie sysza. Niewiele brakowao, a byby poszed do sklepu i zada zwrotu pienidzy. Trzydzieci sze bueczek - to mwi samo za siebie i dugo trzeba byo oszczdza, by doj do takich pienidzy.Ale gdy stan przed bram, zacz si waha. al mu byo zmarnowa przebranie, a jeeli pani Bird go przejrzaa, nie znaczyo to jeszcze, e pan Briggs, brygadzista na placu budowy, te musi go zdemaskowa. Postanowi sprbowa jeszcze raz. Mg przy tym zebra wicej poszlak.Kiedy doszed do nowego domu, czu si ju znacznie pewniej. Ktem oka zauway, e sporo ludzi bacznie mu si przygldao, kiedy ich mija po drodze. Wystarczyo jednak spojrze na nich znad okularw, by niejeden czym prdzej przeszed na drug stron ulicy.Czoga si wzdu domu do chwili, gdy usysza gosy. Dobiegay one z otwartego okna na pierwszym pitrze. Paddington wyranie rozpozna wrd nich gos pana Briggsa. O cian domu oparta bya drabina. Paddington po jej szczeblach wgramoli si na gr tak, e jego gowa znalaza si na wysokoci parapetu okna. Wwczas ostronie, zza krawdzi parapetu, zajrza do rodka.Pan Briggs i jego ludzie stali wok piecyka i czekali, a si zaparzy herbata. Paddington obdarzy surowym spojrzeniem pana Briggsa, ktry wanie nalewa wod do czajnika, po czym poprawi brod i przecigle zagwizda na policyjnym gwizdku.Pan Briggs podskoczy. Da si sysze brzk stuczonej porcelany. Drc rk brygadzista wskaza w stron okna.- Rany Boga! - krzykn. - Patrzcie! Widmo nie z tego wiata!Robotnicy z otwartymi ustami spojrzeli w okno. Paddington posta na szczycie drabiny tyle, ile trzeba byo, by zobaczy cztery zbielae twarze z wlepionymi w niego oczami.Po czym na czterech apach zjecha na d i skry si za stosem cegie. Zaraz potem z okna dobiegy podniecone gosy.- Ju go nie widz - powiedzia jeden gos. - Pewnie si rozwia.- Rany Boga! - powtrzy pan Briggs wycierajc czoo chusteczk w groszki. - Cokolwiek to byo, nie chciabym tego zobaczy jeszcze raz. G...g...dy nie wie czowiek, co mu si pokazao, ciarki go oblatuj ze strachu!Po tych sowach zatrzasn okno i nic ju wicej nie byo sycha.Paddington, ukryty za stosem cegie, wasnym uszom nie chcia wierzy.Nigdy do gowy by mu nie przyszo, e pan Briggs i jego ludzie byli wmieszani w spraw dyni. A jednak sowo dynie wyranie pado z ust brygadzisty.Paddington zdj brod i ciemne okulary, usiad za stosem cegie i sympatycznym atramentem spisa w notesie obserwacje. Po czym, zamylony, wolnym krokiem pody do sklepu spoywczego.Wyniki ledztwa prowadzonego za dnia byy bardzo dobre, postanowi wic ponownie odwiedzi miejsce budowy, jak nikogo tam nie bdzie.Bya pnoc. Wszyscy domownicy dawno ju poszli spa. Tylko pastwo Brown jeszcze nie spali.- Wiesz - rzeka pani Brown, gdy zegar wanie wybija dwunast - dziwna rzecz, ale jestem pewna, e Paddington co knuje.- Nic w tym dziwnego - sennym gosem odpar pan Brown. - On stale co knuje. A tym razem c to ma by?- Na tym polega cay kopot - powiedziaa pani Brown. - Pojcia nie mam, co on znw wymyli. Ale dzi rano krci si z przyprawion brod. Biedna pani Bird przez niego o mao nie zwariowaa ze strachu. A przez cay wieczr gryzmoli co w swoim notesie. I wiesz co?- Nie - odrzek pan Brown tumic ziewnicie. - No co?- Popatrzyam przez jego rami - w notesie nic nie byo napisane!- Co zrobi, z niedwiedziami nigdy nie dojdziesz do adu - owiadczy pan Brown. Sign rk do kontaktu, by zgasi wiato, po czym doda: - To dziwne. Przysigbym, e przed chwil syszaem policyjny gwizdek.- Nie mw gupstw - powiedziaa pani Brown. - Pewnie ci si nio.Pan Brown wzruszy ramionami i zgasi wiato. Zbyt by zmczony, by si sprzecza. Ale kiedy zamkn oczy i zasypia, nie przyszo mu na myl, e sprawc mg by Paddington.Wiele zdarzyo si Paddingtonowi od chwili, gdy pod oson ciemnoci wymkn si z domu i pody w stron budowy. Tak wiele mu si zdarzyo i wypadki tak szybko nastpoway po sobie, e zacz wtpi, czy susznie postanowi zosta detektywem. I bardzo si ucieszy, gdy w odpowiedzi na seri jego dononych gwizdw nadjecha duy czarny samochd i zatrzyma si na skraju jezdni. Wysiado z niego dwch mczyzn w mundurach.- Co si stao? - spyta pierwszy z nich surowo patrzc na Paddingtona. - Co si tu dzieje?Paddington dramatycznym gestem wskaza na nowy dom.- Zapaem wamywacza! - owiadczy.- Kogo? - spyta drugi policjant badawczo spogldajc na Paddingtona.Odkd suy w policji, zdarzay mu si najdziwniejsze historie, ale nigdy jeszcze nie by wezwany o pnocy przez modego niedwiedzia.Ten za mia dug, czarn brod i by w paszczu z flauszu. Przedziwna sprawa.- Wamywacza - powtrzy Paddington. - Moim zdaniem to on zwdzi dyni pana Browna!- Dyni pana Browna? - spyta pierwszy policjant. Troch mu si mcio w gowie, gdy za Paddingtonem wchodzi do domu.- Tak jest - odpar Paddington. - A teraz ma moje kanapki z marmolad. Wziem z sob du paczk kanapek na wypadek, gdybym zgodnia czuwajc w tym domu.- Naturalnie - przyzna drugi policjant starajc si udobrucha Paddingtona. - Kanapki z marmolad. - Popatrzy na koleg i stukn si w czoo. - A gdzie jest teraz ten wamywacz- je paskie kanapki?- Chyba tak - odpar Paddington. - Zamknem go w pokoju i wsunem kawaek drzewa pod drzwi, eby nie mg si wydosta. Jedna kanapka przyczepia mi si do brody, wic zapaliem latark, eby wyj wosy z marmolady, i wtedy si to stao!- Co si stao? - jednym gosem krzyknli policjanci.Do trudno byo im nady za jego opisem wydarze.- Zobaczyem, e za oknem kto zawieci latark - wyjani Paddington z najwiksz cierpliwoci, na jak mg si zdoby - wic si przyczaiem. - Wskaza ap na drzwi na grze. - On jest tam!Zanim ktry z policjantw zdy zada nastpne pytanie, dao si sysze bbnienie w drzwi, a potem okrzyk:- Wypucie mnie!- O Boe! - zawoa pierwszy policjant. - Tam naprawd kto jest! - Spojrza na Paddingtona. Wida byo, e odzyska szacunek dla niego. - Czy pan, szanowny panie, moe nam go opisa?- Ma okoo omiu stp wzrostu - odrzek Paddington - i zdaje si by bardzo zy, jak zobaczy, e nie moe si wydosta z pokoju.- Hmm! - rzek drugi policjant. - Ano, zaraz zobaczymy. Prosz si cofn!Wycign kawaek drzewa spod drzwi, gwatownie je otwar i latark owietli pokj.Wszyscy trzej stali w pewnej odlegoci od drzwi, przygotowani na najgorsze. Ku ich zdziwieniu, kiedy wizie wyszed z pokoju, okazao si, e jest to jeszcze jeden policjant.- Zamkn mnie! - zawoa z gorycz. - Widz, e w pustym domu byska wiato, wic wchodz sprawdzi, co si tam dzieje... no i co si dzieje? Przymyka mnie niedwied!- wskaza palcem na Paddingtona. - Jeli mnie wzrok nie myli, to ten!Paddington nagle poczu si maleki. Wszyscy trzej policjanci patrzyli na niego i tak si stropi, e broda odczepia mu si od jednego ucha.- Hmm - powiedzia pierwszy policjant. - A co ty, mody przyjacielu niedwiedziu, robi w pustym domu po pnocy? I to jeszcze w takim przebraniu! Co mi si zdaje, e bdziemy musieli zabra obywatela na przesuchanie w komisariacie.- Dosy trudno bdzie wyjani spraw - ze smutkiem owiadczy Paddington. - Obawiam si, e zabierze nam to duo czasu. Widzi pan... wszystko si wie z dyni pana Browna... t dyni, ktr mia pokaza na wystawie warzyw...Nie tylko policjantom trudno przyszo to wszystko zrozumie. Pan Brown zadawa pytania dugo jeszcze po odesaniu Paddingtona z komisariatu i oddaniu go pod domow opiek.- A ja wci nie rozumiem, co ma wsplnego kradzie dyni z aresztowaniem Paddingtona - powiedzia po raz setny.- Ale Henryku, Paddington nie by aresztowany - zaprotestowaa pani Brown. - Zosta tylko zatrzymany w celu przesuchania. A poza tym Paddington stara si odzyska twoj dyni. Powiniene by mu szczerze wdziczny.Westchna. Prdzej czy pniej musiaa powiedzie mowi prawd. Paddingtonowi ju powiedziaa.- Szczerze mwic, wszystko to jest moja wina - zacza. - Widzisz... To ja, przez pomyk, ciam t dyni!- Ty? - zawoa pan Brown. - cia moj konkursow dyni?- Hm, nie wiedziaam, e to wanie ta - zapewnia go pani Brown. - A sam wiesz, jak lubisz nadziewan dyni. Zjedlimy j na kolacj wczoraj wieczorem!Kiedy Paddington wrci do swego pokoju i pooy si w ku, by cakiem zadowolony z siebie. Bdzie mia wiele do opowiedzenia swemu przyjacielowi, panu Gruberowi, na drugi dzie rano. Jak inspektor w komisariacie usysza ca histori, pogratulowa Paddingtonowi dzielnej postawy i kaza natychmiast go zwolni.- Chciabym, eby byo wicej takich niedwiedzi jak pan, panie Brown - powiedzia.I da mu na pamitk prawdziwy gwizdek policyjny. Nawet policjant, ktrego Paddington przymkn, owiadczy, e rozumie, jak do tego wszystkiego doszo.Poza tym Paddington rozwiza wreszcie tajemnic byskw wiata. W ogrodzie nikogo nie byo, tylko po prostu w szybie okna odbijao si wiato jego wasnej latarki. A nawet kiedy stan na skraju ka, cakiem wyranie zobaczy w oknie samego siebie.Troch przykro mu byo z powodu tej dyni. Zwaszcza e nie mg dosta nagrody. Ale bardzo si cieszy, e winowajc nie by pan Briggs. Lubi go - a poza tym pan Briggs obieca mu jeszcze jedn przejadk wiadrem do gry i na d. A takiej przejadki naprawd al byoby si wyrzec.ROZDZIA CZWARTYOGNISKOKrtko po przygodzie z dyni pogoda si zmienia. Robio si coraz chodniej. Licie opaday z drzew, a wieczorem zmierzchao si bardzo wczenie. Jonatan i Judyta pojechali do szk, Paddington wiksz cz dnia spdza sam. Pewnego ranka, pod koniec padziernika, przyszed list zaadresowany do niego. Na kopercie dopisano: Pilne i Do rk wasnych. By to charakter pisma Jonatana. Paddington nie dostawa wielu listw, a prawd mwic czasem tylko przysza do niego widokwka od cioci Lucy z Peru, nic wic dziwnego, e list od Jonatana zrobi na nim due wraenie.List brzmia do tajemniczo i Paddington w aden sposb nie mg zrozumie, o co chodzi. Jonatan prosi, by przed jego przyjazdem, ktry nastpi za par dni, Paddington nazbiera tyle suchych lici, ile tylko zdoa, i zgarn je na stos. Paddington dugo ama sobie nad tym gow i w kocu postanowi poradzi si w tej sprawie swego przyjaciela, pana Grubera. Pan Gruber wiedzia prawie wszystko, a jeeli nawet zdarzyo si, e nie mg od razu odpowiedzie na pytanie, mia w swym antykwariacie olbrzymi bibliotek i wiedzia, do jakiej ksiki zajrze.Czsto, popijajc ranne kakao, dugo gawdzili we dwjk na tematy oglne i pan Gruber z najwiksz przyjemnoci pomaga Paddingtonowi w rozwizywaniu rnych problemw.- Dzielc si z kim naszymi wtpliwociami, zmniejszamy je o poow - byo to ulubione powiedzenie pana Grubera. - I musz przyzna - dodawa - e odkd zamieszka pan w naszej dzielnicy, nigdy nie brakowao mi wtpliwoci do sprawdzenia w ksikach.Paddington zaraz po niadaniu woy szal i paszcz z flauszu, wzi od pani Bird list porannych zakupw i z koszykiem na kkach ruszy w drog do sklepw przy Portobello Road.Lubi zakupy. Cieszy si popularnoci wrd ulicznych sprzedawcw na Portobello Road, cho targowa si do upadego. Zawsze pilnie porwnywa ceny na rnych straganach, zanim wreszcie co kupi. Pani Bird mwia, e pienidze na utrzymanie domu podwajaj si w jego apach i to, co komu innemu starczyoby na tydzie, jemu wystarcza na dwa.Byo jeszcze zimniej, ni Paddington si spodziewa. Kiedy w drodze na targ przystan przed sklepikiem z gazetami, by zajrze do rodka, od jego oddechu d wystawowego okna zaszed par. Paddington by uprzejmym niedwiedziem i jak zobaczy, e waciciel sklepiku ze zoci patrzy na niego przez drzwi, starannie wytar ap okryt par cz szyby na wypadek, gdyby kto inny chcia zajrze do rodka. I wanie wtedy nagle spostrzeg, e od czasu, gdy ostatni raz tdy przechodzi, wszystko na wystawie si zmienio.Przedtem na wystawie byo peno czekolady i sodyczy. Teraz wszystko to znikno, a miejsce towaru zaja obszarpana kuka siedzca na stosie polan. Kuka w rce trzymaa kartk z napisem, ktry brzmia tak:Pamitaj, pamitajpitego listopada,baryka prochu, spisek i zdrada.A u stp kuky jeszcze wikszy napis gosi:TU SI KUPUJE OGNIE SZTUCZNE!Paddington przez chwil wszystko to pilnie oglda, po czym szybkim krokiem uda si do pana Grubera. Po drodze zatrzyma si tylko, by odebra, jak co dzie rano, sodkie bueczki w piekarni.Odkd ustalia si zimna pogoda, pan Gruber nie siedzia ju rano na trotuarze przed sklepem. Natomiast w gbi sklepu, przy piecu, ustawi kanap. By to wygodny kt, otoczony ksikami, ale Paddington nie lubi go tak, jak miejsca przed sklepem. Gwnie dlatego, e kanapa bya stara i wyazio z niej kujce koskie wosie, ale szybko o tym zapomnia, gdy wrczy panu Gruberowi nalen mu cz sodkich bueczek i zacz opowiada o tym, co zdarzyo si rano.- Baryka prochu, spisek i zdrada? - powtrzy pan Gruber, wrczajc Paddingtonowi duy kubek parujcego kakao. - No tak, chodzi o rocznic stracenia Guya Fawkesa.Zobaczy, e Paddington dalej ma rzadk min.Umiechn si, troch zakopotany, i wytar okulary, ktre zaszy par.- Stale zapominam, panie Brown - owiadczy - e pochodzi pan z najbardziej mrocznej czci Peru. Wtpi, by pan sysza o Guyu Fawkesie.Paddington grzbietem apy otar wsy, aby nie zosta na nich lad po kakao, i potrzsn gow.- Hm - podj pan Gruber. - Myl, e widzia pan ju ognie sztuczne. Przypominam sobie, e jak przed wielu laty byem w Poudniowej Ameryce, urzdzano tam festyny z pokazem ogni sztucznych.Paddington skin gow. Teraz, gdy pan Gruber o tym napomkn, rzeczywicie przypomnia sobie, e ciocia Lucy zabraa go raz na pokaz sztucznych ogni. Chocia by wtedy jeszcze bardzo may, ogromnie mu si to podobao.- U nas pokaz ogni sztucznych odbywa si tylko raz w roku - wyjani pan Gruber. - Pitego listopada.Po czym opowiedzia Paddingtonowi, jak to przed wielu laty spiskowcy postanowili wysadzi w powietrze gmach angielskiego parlamentu i jak wykrycie w ostatniej chwili spisku wici si od tego czasu co roku, palc ogniska i puszczajc sztuczne ognie.Pan Gruber doskonale umia wszystko wyjani i gdy skoczy, Paddington mu podzikowa.Stary kupiec westchn, a jego wzrok nabra takiego wyrazu, jakby zapatrzy si w dalek przeszo.- Wiele lat mino od czasu, kiedy puszczaem sztuczne ognie - powiedzia. - Bardzo dawno to byo.- Drogi panie - owiadczy Paddington z wan min. - Chyba zorganizujemy pokaz sztucznych ogni. Musi pan przyj do nas.Pan Gruber tak si ucieszy z zaproszenia, e Paddington postanowi natychmiast dokoczy zakupw.Chcia jak najprdzej wrci do sklepiku z gazetami, by jak naley sprawdzi sztuczne ognie.Kiedy wszed do sklepiku, waciciel podejrzliwie spojrza na niego znad lady.- Sztuczne ognie? - spyta. - Nie jestem pewny, czy wolno mi sprzeda modemu niedwiedziowi takie rzeczy.Paddington spojrza na niego zym okiem.- W najmroczniejszym zaktku Peru - owiadczy, pamitajc co powiedzia mu pan Gruber - aden festyn nie odbywa si bez sztucznych ogni.- Nie wtpi - odpar sklepikarz. - Ale nie jestemy w najmroczniejszym zaktku ani w niczym podobnym. Co pan chce, petardy, takie, co z hukiem pkaj w powietrzu, czy inne ognie sztuczne?- Chciabym najpierw sprbowa takich, ktre mona trzyma w apie - odpar Paddington.Sklepikarz zawaha si.- Dobrze - powiedzia. - Dam panu paczk najlepszych ogni bengalskich. Inaczej mwic, fajerwerkw. Strzelaj one wysoko i siej gwiazdami. Ale jak pan sobie osmali wsy, to prosz nie wraca tu biegiem, nie narzeka i nie da zwrotu pienidzy.Paddington przyrzek, e bdzie bardzo ostrony i w chwil potem szybkim krokiem wraca do domu. Gdy skrci na ostatnim rogu, wpad na maego chopca, ktry pcha przed sob dziecicy wzek.Chopiec wycign czapk, w ktrej leao troch miedziakw, i z szacunkiem przyoy rk do kapelusza.- Pensa dla Guya, szanowny panie - powiedzia.- Bardzo dzikuj, dam mu, jak go zobacz - odpar Paddington, biorc pensa z czapki. - To bardzo adnie z twojej strony.- Zaraz! - zawoa chopiec, gdy Paddington odwrci si i chcia odej. - Zaraz! To pan ma mnie da pensa - a nie wzi sobie.Paddington bacznie spojrza na niego.- Tobie da pensa? - spyta nie chcc wierzy wasnym uszom. - A za co?- Dla Guya, naturalnie - odpar chopiec. - Powiedziaem przecie: pensa dla Guya!Wskaza palcem na wzek i dopiero teraz Paddington zauway, e siedzi w nim jaka posta. Odziana bya w stare ubranie i miaa mask na twarzy. Wygldaa dokadnie tak samo, jak manekin, ktrego Paddington widzia tego ranka na wystawie.By tak zdziwiony, e otworzy walizk i rzuci chopcu pensa do czapki, zanim zda sobie spraw, co robi.- Jeeli niechtnie daje pan pensa dla Guya - powiedzia chopiec, gdy Paddington odchodzi - to czemu nie postara si pan o wasnego Guya? Wystarczy stare ubranie i troch somy.Paddington szed do domu gboko zamylony. A w czasie obiadu zapomnia poprosi o dokadk.- Jestem dobrej myli. Paddington chyba nie wpad na aden nowy pomys - owiadczya pani Brown, gdy niedwiadek przeprosi towarzystwo i znikn w ogrodzie. - To cakiem do niego niepodobne, by trzeba mu byo przypomina o jedzeniu. Zwaszcza gdy na obiad jest duszona piecze. Nie mwic ju o tym, e przepada za kluskami.- Ani chybi wpad na jaki pomys - zowrbnym tonem powiedziaa pani Bird. - Za dobrze go znam.- Hm, wiee powietrze na pewno mu nie zaszkodzi - wygldajc przez okno owiadczya pani Brown. - Bardzo to adnie z jego strony, e si wzi do zamiatania lici. Ogrd przedstawia opakany widok.- To listopad - dodaa pani Bird. - A pitego rocznica aresztowania Guya Fawkesa!- Och! - zawoaa pani Brown. - O mj Boe!Przez nastpn godzin Paddington ranie uwija si w ogrodzie ze mietniczk i miot pani Bird w apach. W ogrodzie pastwa Brown byo duo drzew. Paddington bez trudu zgromadzi na rodku grzdki z kapust duy stos lici, przewyszajcy niemal dwukrotnie jego posta. I wanie gdy odpoczywa siedzc na klombie, wyczu, e kto go obserwuje.Podnis wzrok i zobaczy pana Curry, ssiada, ktry zza potu podejrzliwie mu si przyglda. Pan Curry nie przepada za niedwiedziami i nie ustawa w wysikach, by zapa Paddingtona na jakim niedozwolonym postpku i naskary na niego. Wrd ssiadw mia opini niesympatycznego sknery i pastwo Brown starali si jak najmniej mie z nim do czynienia.- Co robisz, niedwiedziu? - burkn. - Nie sdz, by mia zamiar podpali t kup lici.- Ale skd! - odpar Paddington. - To na rocznic Guya Fawkesa.- Ognie sztuczne - gderliwie stwierdzi pan Curry. - Okropno. Piekielny haas i straszenie ludzi.Paddington nosi si z myl wyprbowania jednego fajerwerku, ale teraz prdko schowa paczk za plecami.- To pan sam nie ma ogni sztucznych? - spyta uprzejmie.- Ogni sztucznych? - pan Curry z niesmakiem spojrza na Paddingtona. - Co znowu! Nie sta mnie na to, niedwiedziu. Nie bd wyrzuca pienidzy w boto. Wicej powiem. Niech no cho jeden fajerwerk wpadnie do mojego ogrodu, oddam ca spraw w rce policji.Paddington bardzo by rad, e nie wyprbowa swego fajerwerku.- Suchaj, niedwiedziu - oczko chytrze bysno panu Curry, ostronie si rozejrza, by sprawdzi, czy nikt nie podsuchuje - gdyby kto zechcia zaprosi mnie na ognie sztuczne, to zupenie co innego.Da znak Paddingtonowi, by podszed do potu i zacz mu szepta do ucha. W miar jak Paddington sucha, twarz coraz bardziej mu si wyduaa, a wsy cakiem obwisy.- Wstydziby si - owiadczya pani Bird pniej, gdy usyszaa, e pan Curry sam si do nich zaprosi na ognie sztuczne. - Do czego to podobne straszy modego niedwiadka policj i Bg wie czym. I to tylko dlatego, e jest za wielkim skner, by samemu sobie kupi ognie sztuczne. Mia szczcie, e mnie tego nie powiedzia, bo dopiero by usysza!- Biedny Paddington - powiedziaa pani Brown. - Spuci nos na kwint. Gdzie si podzia?- Nie wiem - odpara pani Bird. - Gdzie poszed po som. Pewnie potrzebna mu jest do rozpalenia ogniska.Znw przypomnia jej si pan Curry.- Pomyle, ile to razy nasz niedwiadek biega zaatwia jego sprawunki i nogi sobie zdziera, bo pan Curry jest za leniwy, eby si osobicie pofatygowa.- Naciga ludzi - owiadczya pani Brown. - Czy pani uwierzy, e dzi rano zostawi u nas na ganku stare ubranie, eby, jak przyjd z pralni, zabrali je i wyprali na nasz koszt?- Ach, tak? - zawoaa pani Bird ponurym gosem. - Zaraz zajmiemy si t spraw!Wybiega do drzwi frontowych i po chwili zawoaa do pani Brown:- Powiedziaa pani: na ganku?- Tak jest. W rogu.- Nie ma adnego ubrania. Kto musia zabra.- To bardzo dziwne - stwierdzia pani Brown. - Nie syszaam, by kto puka do drzwi. A z pralni te jeszcze nie byli. Przedziwna historia.Pani Bird wrcia do kuchni.- Miaby za swoje - powiedziaa - gdyby kto zabra jego ubranie. Dostaby nauczk!Pani Bird, cho wygldaa gronie, w gbi duszy bya przezacn kobiet, ale bardzo si gniewaa, gdy kto naciga innych, a zwaszcza Paddingtona.- No dobrze - powiedziaa pani Brown. - Na pewno samo si znajdzie. ebym tylko nie zapomniaa spyta Paddingtona, jak wrci, czy nie widzia tego ubrania.Tak si zoyo, e Paddingtona dugo nie byo w domu, a kiedy wreszcie wrci, pani Brown zupenie zapomniaa o ubraniu pana Curry. Byo ju cakiem ciemno, gdy Paddington furtk od tyu wszed do ogrodu. ciek dopcha swj koszyk do szopy pana Browna, po czym zacz si szamota z jakim duym przedmiotem w koszyku, a w kocu udao mu si go dwign i umieci w kcie za maszyn do strzyenia trawnika. Znajdowao si tam take tekturowe pudeko z napisem: Guy Fawkes. Pudeko zagrzechotao, gdy nim potrzsn.Paddington zamkn drzwi szopy, starannie ukry pudeko na dnie koszyka pod wasnym kapeluszem i po cichu wymkn si z ogrodu, okry go i wszed do domu od frontu. By zadowolony z siebie. Tego wieczoru rzeczywicie wszystko mu wietnie poszo, znacznie lepiej, ni si spodziewa. W nocy, zanim poszed spa, dugo pisa list do Jonatana, w ktrym powiadomi go o wszystkim.- O rany, Paddington! - zawoa par dni pniej Jonatan, kiedy przygotowywali si do pokazu ogni sztucznych. - Ale zatrzsienie ogni sztucznych! - zawoa. Zajrza do puda penego niemal po brzegi. - Jak yj, jeszcze tylu fajerwerkw nie widziaem.- Sowo daj, Paddington - z podziwem powiedziaa Judyta. - Ludzie pomyl, e zbiera pienidze na ulicy.Paddington tajemniczo pomacha ap w powietrzu i wymieni z Jonatanem znaczce spojrzenia. Ale zanim zdy cokolwiek wyjani Judycie, do pokoju wszed pan Brown.By w paszczu i gumowych butach, w rce trzyma zapalon wieczk.- No dobrze - powiedzia. - Wszyscy gotowi? Pan Gruber czeka w hallu, a pani Bird ustawia ju krzesa na werandzie.Pan Brown tak samo jak wszyscy niecierpliwie czeka na pokaz. Z zazdroci spoglda na pudo Paddingtona.- Gosuj za tym - powiedzia, podniesion rk proszc o cisz, gdy wszyscy wyszli na werand od strony ogrodu - ebymy, skoro Paddington dzi po raz pierwszy w yciu obchodzi rocznic pitego listopada, pozwolili mu jako pierwszemu wystrzeli rakiet!- Susznie! Susznie! - zawoa klaszczc w donie pan Gruber. Po czym zwrci si do Paddingtona. - Od czego chciaby pan zacz, panie Brown? - zapyta.Paddington patrzy na pudo i zastanawia si. Ognie sztuczne przedstawiay takie bogactwo ksztatw i rozmiarw, e trudno byo si zdecydowa.- Najpierw wezm chyba taki, co mona trzyma w apie - powiedzia. - Wic niech to bdzie fajerwerk.- To nic ciekawego - zawyrokowa pan Curry, ktry siedzia na najlepszym krzele i zajada si kanapkami z marmolad.- Bdzie tak, jak sobie tego yczy Paddington - owiadczya pani Bird, mierzc pana Curry lodowatym spojrzeniem.Pan Brown poda Paddingtonowi wiec uwaajc, by gorca stearyna nie kapna na futro niedwiadka. Gdy fajerwerk trysn ogniem, odezway si oklaski. Paddington zatoczy nim par razy wok gowy i znw rozlegy si brawa, kiedy podnoszc i opuszczajc fajerwerk wypisa w powietrzu: P-A-D-I-N-G-T-U-N.- Doskonale si udao - owiadczy pan Gruber.- Tylko Paddington inaczej si pisze - burkn pan Curry niewyranie, bo mia pene usta.- Moje nazwisko tak si pisze - odparowa Paddington.Mwic to rzuci panu Curry jedno ze swoich najgroniejszych spojrze, lecz - niestety - byo ciemno i spojrzenie chybio celu.- A moe by rozpali ognisko? - spiesznie zapyta pan Brown. - Tobymy wszyscy widzieli, co robimy.Suche licie zaszeleciy, kiedy pan Brown pochyli si, by zapali stos.- Teraz lepiej - zacierajc rce powiedzia pan Curry. - Przecigi wiej na pastwa werandzie. Chtnie sam zapal par ogni sztucznych, jeeli ju nie ma kanapek.Spojrza w stron pani Bird.- A nie ma - owiadczya pani Bird. - Wanie zjad pan ostatni kanapk.- Sowo daj - dodaa, gdy pan Curry odszed na bok i zacz grzeba w pudle Paddingtona. - Co za bezczelno. Sam nigdy nie przynis najmniejszego fajerwerku.- Tylko psuje zabaw - powiedziaa pani Brown. - Wszyscy nie moglimy si doczeka tego wieczoru. Najchtniej bym...Nikt si nie dowiedzia, co pani Brown najchtniej by zrobia, bo od strony szopy da si sysze krzyk.- A to heca! - zawoa Jonatan. - Paddington, czemu nam nic nie powiedzia?- Czego nie powiedzia? - spyta pan Brown starajc si nie straci z oka dwch rzeczy naraz: sztucznego ognia, zwanego wiec rzymsk, ktry wanie spali na panewce, i tajemniczego przedmiotu, jaki Jonatan cign z szopy.- Ale to Guy! - zawoaa zachwycona Judyta.- I to Guy pierwszej klasy! - krzykn Jonatan. - Wyglda jak ywy. To twj, Paddingtonie?- Hm - odpar Paddington - i tak... i nie.By troch zmieszany. W podnieceniu zapomnia o Guyu, jakim si posugiwa zbierajc pienidze na ognie sztuczne. By raczej skonny pomin t spraw milczeniem, aby nie narazi si na zbyt wiele pyta.- Guy? - spyta pan Curry. - No to na stos z nim!Patrzy przez dym na Guya. Guy dziwnie przypomina mu co znajomego, ale nie mg doj, co to byo.- Och, nie - szybko odpar Paddington. - Moim zdaniem nie powinien pan rzuca go na stos. Bo faktycznie ten Guy nie jest do spalenia.- Nie ple gupstw, niedwiedziu - achn si pan Curry. - Widz, e niewiele wiesz o nocy Guya Fawkesa. Guyw zawsze si pali.Odepchn wszystkich na bok i grabiami pana Browna wepchn Guya na wierzch stosu.- Prosz! - zawoa cofajc si od ogniska i zacierajc rce. - Tak by powinno. To wanie nazywam paleniem na stosie.Pan Brown zdj okulary, wytar je i wpatrzy si w ognisko. Nie pozna ubrania, jakie mia na sobie Guy, ale z radoci stwierdzi, e nie by to jego garnitur. Mimo wszystko w gbi duszy nurtowao go zoliwe podejrzenie.- Ten Guy jest wyjtkowo dobrze ubrany - zauway.Pan Curry drgn i podszed do ognia, by spojrze z bliska. Ognisko na dobre si rozpalio i lepiej byo wida. Spodnie buchay wesoym ogniem, a marynarka wanie zacza si tli. Panu Curry oczy wylazy na wierzch. Drcym palcem wskaza na pomienie.- To moje ubranie! - rykn. - Mj garnitur! Ten sam, ktry pastwo mieli odda do pralni!- Co?! - krzykn pan Brown.Wszyscy odwrcili si i spojrzeli na Paddingtona. By tak samo zdziwiony jak wszyscy. Po raz pierwszy usysza o ubraniu pana Curry.- Znalazem je na progu - powiedzia. - Mylaem, e zostao wystawione na sprzeda jako starzyzna...- Starzyzna?! - krzykn pan Curry nieprzytomny ze zoci. - Starzyzna? Mj najlepszy garnitur! Ja... ja...Jzyk mu si tak plta, e nic wicej nie zdoa z siebie wykrztusi. Za to pani Bird jzyk nie zawid.- Zacznijmy od tego - powiedziaa - e nie byo to paskie najlepsze ubranie. Oddawa je pan do pralni, z tego, co wiem, najmniej sze razy. Paddington nie wiedzia, e to paskie ubranie, tego jestem pewna. No i bdmy szczerzy - zakoczya triumfalnie - kt to nalega, by zacz od spalenia garnituru?Pan Brown z trudem powstrzymywa si od miechu. Nagle zobaczy oko pana Grubera patrzce na niego spoza osaniajcej twarz chusteczki.- Wiadomo, to pan nalega - wykrztusi z siebie pan Brown. - Na stos z nim, tak pan powiedzia. A Paddington stara si pana powstrzyma!Pan Curry nie od razu si podda. Dopiero gdy wszystkim po kolei spojrza w oczy, zrozumia, e przegra spraw. Powid wciekym okiem dokoa, nikogo nie pomijajc, i wyszed trzaskajc drzwiami.- Hi, hi - zachichota pan Gruber. - Musz przyzna, e gdzie jest mody pan Brown, tam nikt si ani przez chwil nie nudzi!Pomaca pod krzesem i wycign spod niego tekturowe pudo.- A teraz gosuj za tym, bymy wrcili do ogni sztucznych. Na wypadek gdyby ich zabrako, przyniosem zapasow porcj.- Wie pan, umia si mona - odpar pan Brown macajc pod swoim krzesem. - Bo ja te troch tego przyniosem!Potem wszyscy ssiedzi przyznali, e tak piknego pokazu ogni sztucznych nie widzieli od wielu lat. Zebraa si spora gromada widzw, a nawet zauwaono, e pan Curry wiele razy spoglda zza firanek.A kiedy Paddington podnis zmczon ap i wywijajc ostatnim fajerwerkiem wypisa w powietrzu KONIEC, wszyscy si zgodzili, e w yciu nie widzieli tak piknie poncego stosu... i tak dobrze ubranego Guya.ROZDZIA PITYKOPOT POD NUMEREM 32Tego samego wieczoru, gdy ognisko ju wygaso, powietrze nagle znacznie si ozibio. Paddington wszed do swego pokoju na grze, uchyli okno na par cali i wyjrza, by sprawdzi, czy nie wida jeszcze ogni sztucznych. Wcign nosem zimne nocne powietrze, szybko zamkn okno, da nura do ka i nacign koce na uszy.Rano obudzi si znacznie wczeniej ni zwykle. Trzs si z zimna i ze zdumieniem stwierdzi, e koce jego wsw, ktre w nocy nie byy nakryte, zupenie zesztywniay. Posucha chwilk, by upewni si, e w kuchni przygotowuj niadanie, po czym woy paszcz z flauszu i pomaszerowa do azienki.Gdy si tam znalaz, dokona kilku interesujcych odkry. Po pierwsze, jego szmatka do mycia, ktr wczoraj wieczorem zoy na dwoje i zostawi na wieszaku, bya sztywna jak deska i miesznie trzeszczaa, kiedy chcia j wyprostowa. Potem, gdy odkrci kurek, nic z tego nie wyniko. Paddington od razu zdecydowa, e tego ranka mycie nie byo mu pisane, i popieszy z powrotem do swego pokoju.Czekaa tam na niego jeszcze jedna niespodzianka. Rozsun zasony i chcia wyjrze przez okno, ale okazao si, e caa szyba zbielaa i zamarza - tak samo jak w azience. Z caej siy chucha na szyb i pociera j grzbietem apy. Gdy wreszcie przetar w szronie otwr na tyle duy, e mg wyjrze przez okno, omal nie fikn kozioka ze zdumienia.Po wczorajszym ognisku nie zostao ani ladu. Gruby biay koc okry wszystko. Ale nie tylko to. Z nieba leciay miliony duych, biaych patkw.Zbieg na d, by wszystkim o tym powiedzie. Caa rodzina Brownw siedziaa wok stou przy niadaniu, kiedy do jadalni wpad Paddington, jak oszalay macha apami i woa, by wyjrzeli przez okno.- Na miy Bg! - krzykn pan Brown spogldajc znad gazety. - Co si znw stao?- Patrzcie! - powiedzia Paddington wskazujc ap w stron ogrodu. - Wszystko zbielao!Judyta odrzucia gow w ty i rozemiaa si.- Nic si nie stao - uspokoia Paddingtona - tylko spad nieg. To si zdarza co roku.- nieg? - spyta Paddington z niezbyt mdr min. - Co to jest nieg?- To okropno - burkn pan Brown.Tego ranka by w nie najlepszym humorze. Nie spodziewa si tak gwatownej zmiany pogody i zamarzy rury wodocigowe na pierwszym pitrze. Na domiar zego wszyscy mieli o to pretensje, bo idc spa zapomnia napali pod kotem parowym.- nieg? - powiedziaa Judyta. - No, to jest... to jest rodzaj zamarznitego deszczu. Bardzo delikatne patki.- wietnie nadaj si do robienia nienych kul! - zawoa Jonatan. - Po niadaniu pokaemy ci, jak si je robi. A przy tej sposobnoci moemy odmie nieg ze cieek.Paddington siad do stou i zacz rozkada serwetk, nie mogc oderwa oczu od widoku za oknem.- Paddington! - powiedziaa pani Brown podejrzliwym tonem. - Czy, jak mye si dzi rano, miae na sobie paszcz?- Jak si troch ochlapae - poprawia pani Bird podajc mu misk parujcych patkw owsianych. - Wicej si ochlapa, ni umy, moim zdaniem.Ale uwaga Paddingtona tak bya zaprztnita niegiem, e nie sysza, co mwiy obie panie.Pomyla, e chyba prdzej zje niadanie, jeeli zmieci wszystko na jednym talerzu. Ledwie jednak sign ap po bekon, jajka i marmolad, jego wzrok spotka si ze spojrzeniem pani Bird, natychmiast wic uda, e tylko dyryguje orkiestr grajc w radio.- Jeeli wychodzisz z domu po niadaniu - powiedziaa pani Brown - moim zdaniem adnie by byo, gdyby najpierw odmit nieg ze cieki pana Curry. Wszyscy wiemy, e ta historia z ubraniem wczoraj nie bya twoj win, ale daby dowd, e nie miae zych zamiarw.- Dobry pomys! - zawoa Jonatan. - Pomoemy ci. A cay nieg, jaki zbierzemy, zuyjemy po poudniu na zrobienie bawana. Co powiesz na to, Paddington?Paddington nie wyglda na przekonanego. Ilekro stara si wywiadczy panu Curry jak wiksz przysug, sprawa przybieraa niepodany obrt.- Tylko nie rzucajcie niekami - ostrzegaa pani Bird. - Pan Curry stale sypia przy otwartym oknie, nawet w zimie. Jeli go obudzicie, nie bdzie tym zachwycony.Paddington, Jonatan i Judyta przyrzekli, e bd si zachowywali jak najciszej. Zaraz po niadaniu ubrali si bardzo ciepo i wybiegli popatrzy na nieg.nieg zrobi na Paddingtonie due wraenie. By gbszy, ni si mogo zdawa, ale nie taki zimny, jak si tego Paddington obawia, i trzeba byo do dugo posta w jednym miejscu, by naprawd zmarzn. Po chwili wszyscy troje pracowali, szufelkami i miotami uprztajc nieg ze cieek w ogrodzie pana Curry.Jonatan i Judyta zaczli od trotuaru przed domem. Paddington wzi swe plaowe wiaderko i opatk i zabra si do roboty na ciece, nie nazbyt szerokiej, w ogrodzie za domem pana Curry.Napeni wiaderko niegiem i wysypa go przez dziur w pocie pastwa Brownw, niedaleko miejsca, gdzie pniej zamierzali zrobi bawana.Bya to cika praca, bo nieg okry ziemi grub warstw i siga mu do brzegu paszcza, a ledwie Paddington uprztn go troch, nie mniejsza porcja niegu zdya spa z nieba na to samo miejsce.Po chwili wydao mu si, e przepracowa ju par godzin, postanowi wic troch odpocz. Ledwie jednak siad na wiaderku, co go uderzyo w ty gowy i o mao nie zrzucio mu kapelusza.- Trafiem! - krzykn Jonatan zachwycony. - Jazda, Paddington, ulep sobie nieki, to stoczymy bitw.Paddington zerwa si z wiaderka i uciek za szop pana Curry. Upewniwszy si, e nigdzie nie wida pani Bird, zgarn nieg i utoczy z niego cik kul. Mocno trzymajc j w prawej apie zanikn oczy i starannie wycelowa w stron Jonatana.- Ej! - zawoa Jonatan, gdy Paddington otworzy oczy. - Chybie o ca mil. Musisz troch powiczy!Paddington sta za szop pana Curry, drapa si po gowie i patrzy na ap. Wiedzia, e trzeba rzuci nien kul, ale pojcia nie mia gdzie. Po duszym namyle postanowi sprbowa jeszcze raz. Jeeli po cichu obejdzie dom naokoo, moe uda mu si zaskoczy Jonatana i wyrwna z nim rachunek.ciskajc kul w apie skrada si na palcach koo kuchennych drzwi i dopiero wtedy spostrzeg, e drzwi s otwarte. Wiatr wia niegiem do kuchni, a na macie do wycierania ng zebraa si ju maa zaspa. Paddington po krtkim wahaniu pchn drzwi. Drzwi si zatrzasny bez wikszego haasu. Paddington starannie sprawdzi, czy dobrze si zamkny. By pewny, e pan Curry nie yczy sobie, by nieg okry podog w kuchni, i bardzo go cieszyo, e udao mu si do pozamiatania cieki doda jeszcze jeden dobry uczynek.Ku jego zdziwieniu, kiedy zerkn zza rogu, pan Curry ju sta przed domem. Na piam narzuci szlafrok. Wida byo, e zmarz i o co si gniewa. Przerwa rozmow z Judyt i Jonatanem i utkwi wzrok w Paddingtonie.- A, tu ci mamy, niedwiedziu! - zawoa. - Rzucae niekami?- niekami? - powtrzy Paddington, czym prdzej chowajc ap za plecy. - Czy powiedzia pan niekami?- Tak - odpar pan Curry. - niekami! Wielka niena kula przed chwil wpada przez okno do mojej sypialni i wyldowaa akurat na rodku ka. Teraz cay nieg roztopi si na butelce z gorc wod! Gdybym wiedzia, e zrobi to naumylnie, niedwiedziu...- Co to, to nie - z powag zapewni go Paddington. - Nigdy bym czego podobnego nie zrobi naumylnie. Nie bybym zdolny do tego. Trudno jest rzuca nieki ap, zwaszcza takie due.- Jakie due? - podejrzliwie spyta pan Curry.- Jak ta, o ktrej sam pan mwi, e wyldowaa na paskim ku - odpar niezbyt pewny siebie Paddington. Coraz bardziej yczy sobie, by pan Curry jak najprdzej poszed. apa ju bardzo mu zmarza od nienej kuli.- Hmm - mrukn pan Curry. - Nie po to tu stoj, by wdawa si w rozmow na temat niedwiedzich wybrykw. Zszedem na d z sypialni, eby ci zwymyla.Spojrza z uznaniem na odmieciony ze niegu trotuar.- Ale musz przyzna, e zostaem mile zaskoczony. Sowo daj - doda odwracajc si w stron domu - jeeli rwnie dobrze wykonacie reszt roboty, moe nawet dam wam pensa! Do podziau - zastrzeg si, by nie zrozumieli go le.- Pensa! - z niesmakiem zawoa Jonatan. - Ndznego pensa.- Nie szkodzi - powiedziaa Judyta. - Przynajmniej spenilimy jeden dobry uczynek na dzie dzisiejszy. To si bdzie liczyo, nawet u pana Curry.Paddington mia niepewn min.- Wtpi, czy to si dugo bdzie liczyo - owiadczy strzygc uszami. - Prawd mwic, ju si chyba przestao liczy.Zanim zdy skoczy, da si sysze wcieky ryk pana Curry, po czym nastpio donone bbnienie w drzwi.- A to co znowu?! - krzykna Judyta. - Zdaje si, e pan Curry wali pici w drzwi od podwrza.- Mylaem, e oddam mu w ten sposb przysug - powiedzia Paddington, bardzo przygnbiony. - I zatrzasnem drzwi. A teraz pan Curry nie moe wrci do domu.- O rany, Paddington! - jkna Judyta. - Pechowy dzi z ciebie niedwiadek.- Kto zamkn drzwi?! - rykn pan Curry, gdy znw wymaszerowa zza domu. - Kto odci mi powrt do domu? Niedwiedziu! - warkn. - Gdzie jeste, niedwiedziu?Pan Curry ypn okiem na ulic, ale ywej duszy nie byo wida. Gdyby nie by taki wcieky, zauwayby wyrane lady ap i ludzkich stp wiadczce, dokd Paddington, Jonatan, i Judyta umknli w popochu.W pewnym miejscu lady si rozdzieliy.lady Jonatana i Judyty znikny w domu pastwa Brownw, a Paddingtonowe skieroway si w stron Portobello Road.Jak na jeden dzie Paddington mia dosy widoku pana Curry. Poza tym mino wp do jedenastej, a przyrzek panu Gruberowi, e o jedenastej przyjdzie do niego na poranne kakao.- Rzeczywicie, panu Curry troch si pomieszao w gowie - powiedziaa pani Brown pniej tego samego dnia. - Dzi rano w piamie i szlafroku sta przed domem na niegu. Potem zacz biega w kko i wygraa pici.- Hmm - odpara pani Bird. - Widziaam, jak krtko przedtem Paddington bawi si niekami w ogrodzie pana Curry.- Mj Boe - powiedziaa pani Brown.Wyjrzaa przez okno. Niebo wreszcie si przejanio i ogrd z drzewami, uginajcymi si pod ciarem niegu, wyglda cakiem jak kartka z yczeniami wesoych wit Boego Narodzenia.- Jest tak cicho - dodaa. - Jakby lada chwila co miao si sta.Pani Bird te wyjrzaa przez okno.- Zrobili wspaniaego bawana ze niegu - powiedziaa. - Jak yj, tak udanego bawana jeszcze nie widziaam. May jest, to prawda, ale cakiem jak ywy.- Zdaje si, e na gow woyli mu stary kapelusz Paddingtona, prawda? - spytaa pani Brown.Obejrzaa si, gdy drzwi si otwary i do pokoju weszli Jonatan i Judyta.- Wanie mwiymy - powiedziaa pani Brown - ecie zrobili piknego bawana.- Jaki tam bawan - tajemniczo odpar Jonatan. - To nieny niedwied. Ma to by niespodzianka dla tatusia. Wanie nadjeda.- Co mi si zdaje - owiadczya pani Bird - e spotka pani ma nie tylko ta niespodzianka. Widz, e pan Curry czeka na niego przy pocie.- A to heca! - jkn Jonatan. - wiat si koczy.- Na pana Curry zawsze mona liczy - wszystko potrafi zepsu - stwierdzia Judyta. - Chyba nie bdzie za dugo rozmawia z tatusiem.- O co chodzi, kochanie? - spytaa pani Brown. - Czy to takie wane?- Czy wane? - zawoa Jonatan biegnc do okna. - Powiedziabym, e bardzo!Pani Brown nie wrcia ju do tego tematu. Nie miaa najmniejszej wtpliwoci, e wszystkiego si dowie we waciwym czasie - cokolwiek by to byo.Panu Brownowi zabrao duo czasu uwolnienie si od pana Curry, a potem wprowadzenie samochodu do garau. Kiedy wreszcie wszed do domu, wida byo, e ma tego po dziurki w nosie.- Och, ten cay pan Curry! - zawoa. - Znw opowiada bajki o Paddingtonie. Gdybym by dzi rano w jego ogrodzie, znalazby w ku wicej ni jedn nien kul.Rozejrza si po pokoju.- A swoj drog, gdzie jest Paddington? Paddington lubi pomaga panu Brownowi przy wprowadzaniu samochodu do garau i byo rzecz wprost nie do pojcia, e nie czeka dzi przed garaem, gotw apami dawa znaki panu Brownowi, jak ma kierowa samochodem, by o co nie zawadzi.- Strasznie dawno go nie widziaam - odpara pani Brown. - Spojrzaa na Jonatana i Judyt. - A wy nie wiecie, gdzie jest Paddington?- Nie skoczy na tatusia? - spyta Jonatan.- Skoczy na mnie?! - zawoa pan Brown zupenie zbity z tropu. - Nic o tym nie wiem. A mia skoczy?- Ale widziae nienego niedwiedzia, prawda? - spytaa Judyta. - Tu przy garau.- nienego niedwiedzia? - powtrzy pan Brown. - Rany boskie! Nie powiesz chyba, e... to by Paddington.- C mody nasz niedwied robi do tej chwili? - spytaa pani Bird. - Chcecie powiedzie, e przez cay czas sta tam okryty niegiem? Czego podobnego jak yj nie syszaam.- Hm, waciwie nie by to jego pomys - powiedzia Jonatan. - A raczej niezupenie jego pomys.- Przypuszczam, e usysza gos pana Curry i wystraszy si - dodaa Judyta.- Natychmiast go tutaj przyprowadcie - powiedziaa pani Bird. - Przecie mg zamarzn na mier. Najchtniej posaabym go od razu do ka i nawet kolacji mu nie daa.Pani Bird wcale si nie gniewaa na Paddingtona - po prostu baa si o niego, a kiedy wszed do pokoju, od razu zmika. Wzia w rk ap Paddingtona i pomacaa jego nos.- Boe miosierny! - zawoaa. - Jakby si w sopel lodu zamieni!Paddington zadygota.- Nie powiem, eby bardzo mi odpowiadao by nienym niedwiedziem - owiadczy sabym gosem.- Ja myl! - zawoaa pani Bird, po czym zwrcia si do wszystkich: - Ten niedwied pjdzie natychmiast do ka i dostanie butelk z gorc wod i misk bulionu. A potem wzywam lekarza.Co powiedziawszy usadzia Paddingtona przy kominku, a sama pobiega na gr po termometr.Paddington z zamknitymi oczami lea na plecach w fotelu pana Browna. Niewtpliwie czu si bardzo dziwnie. Nie przypomina sobie, by kiedykolwiek w yciu dziao si z nim co podobnego. Byo mu na przemian tak zimno, jakby zamieni si w nieg, to znw tak gorco, jakby cay ponNie bardzo wiedzia, czy dugo lea w fotelu, ale jak przez mg przypomina sobie, e pani Bird woya mu pod jzyk co dugiego i zimnego i powiedziaa, eby tego nie ugryz. Potem niewiele ju pamita, tylko tyle, e wszyscy zaczli biega - grza si bulion, napeniano butelki gorc wod i w ogle robiono, co si tylko dao, by Paddington jak najwygodniej czu si w swoim pokoju.W cigu paru minut wszystko byo gotowe i caa rodzina pomaszerowaa na gr, by sprawdzi, czy Paddington zosta naleycie opatulony w ku. Paddington serdecznie podzikowa za opiek, po czym sabo pokiwa im ap, pooy si na plecach i zamkn oczy.- Musi le si czu - szepna pani Bird. - Nawet nie tkn bulionu.- O rany! - powiedzia aosnym tonem Jonatan, schodzc po schodach za Judyt. - To by najbardziej mj pomys. Nigdy sobie nie wybacz, gdyby co zego mu si stao.- Pomys by tak samo mj - pocieszya go Judyta. - Wymylilimy to wszyscy troje razem. W kadym razie - dodaa, gdy kto zadzwoni do drzwi od frontu - ju jest doktor, wic zaraz bdziemy wiedzieli.Doktor MacAndrew dugo siedzia u Paddingtona, a kiedy zszed na d, mia bardzo powan min.- Co mu si stao, panie doktorze? - spytaa niespokojnie pani Brown. - Nie jest ciko chory, prawda?- Jest, i to jak - odpar doktor MacAndrew. - Chyba sama pani wie. Ten mody niedwied jest naprawd ciko chory. Bawi si na niegu, a wiadomo, e nie jest do tego przyzwyczajony. Daem mu troch lekarstwa, eby jako przebrn przez noc, i rano, jak tylko wstan, zaraz tu przyjad.- Ale na pewno wyzdrowieje, prawda, panie doktorze? - zawoaa Judyta.Doktor z powag potrzsn gow.- Wolabym w tej sprawie si nie wypowiada - owiadczy. - Tyle tylko mog powiedzie.Po czym poegna si i odjecha samochodem.Tego wieczoru caa rodzina w bardzo smutnym nastroju posza na gr. Gdy wszyscy w swoich sypialniach rozbierali si na noc, pani Bird po cichu przeniosa swoje rzeczy do pokoju Paddingtona, aby czuwa przy nim do rana.Ale nie tylko ona nie moga spa. Drzwi do pokoju Paddingtona wiele razy cichutko si otwieray i albo pastwo Brown, albo Jonatan i Judyta zakradali si do rodka, by zobaczy, jak si Paddington trzyma. Wydawao si wprost nie do uwierzenia, by Paddingtonowi mogo si sta co zego. Ilekro jednak popatrzyli na pani Bird, potrzsaa tylko gow pochylona nad szyciem tak, e nie wida byo jej twarzy.Na drugi dzie wiadomo o chorobie Paddingtona szybko si rozesza wrd ssiadw i poczwszy od godziny pierwszej napywaa nieprzerwana fala goci, dopytujcych si o jego zdrowie.Pierwszy zjawi si pan Gruber.- Obawiaem si, e co musiao si przydarzy modemu panu Brownowi, skoro nie pokaza si u mnie o jedenastej rano - powiedzia. By bardzo przygnbiony. - Podgrzewaem jego kakao przeszo godzin - doda.Pan Gruber wyszed, ale niebawem wrci z kici winogron i duym koszem owocw i kwiatw od innych kupcw z ulicy Portobello.- Niestety, o tej porze roku niewiele jest ju owocw - powiedzia tonem usprawiedliwienia. - Ale zrobilimy, co tylko si dao.Przystan przy drzwiach.- Jestem pewny, e wyzdrowieje - powiedzia do pani Brown. - Tyle ludzi na to czeka, e na pewno wrci do zdrowia.Pan Gruber ukoni si kapeluszem pani Brown, po czym wolnym krokiem poszed w stron parku. Jako tego dnia nie mia ochoty wraca do sklepu.Nawet pan Curry zastuka do drzwi po poudniu. Przynis jabko i soik nek cielcych, bardzo dobrych - jak zapewni - dla osb obonie chorych.Pani Bird zaniosa wszystkie prezenty do pokoju Paddingtona i starannie uoya je koo ka na wypadek, gdyby si obudzi i chcia co przeksi.Doktor MacAndrew przychodzi wiele razy w cigu najbliszych dwch dni, ale mimo wszystkich jego wysikw stan zdrowia Paddingtona nie uleg poprawie.- Musimy uzbroi si w cierpliwo - tylko tyle powiedzia.W trzy dni pniej, w czasie niadania, drzwi do jadalni gwatownie si otwary i wpada pani Bird.- Och, chodcie pastwo prdko! - zawoaa. - Paddington!Wszyscy zerwali si od stou i utkwili wzrok w pani Bird.- Ale... ale nie pogorszyo mu si? - spytaa pani Brown wyraajc myl, ktra wszystkich zaniepokoia.- Bynajmniej, Bogu dziki - odpara pani Bird wachlujc si porann gazet. - Wanie to chciaam pastwu powiedzie. Znacznie mu si poprawio. Siedzi na ku i prosi o kanapk z marmolad!- Kanapk z marmolad! - zawoaa pani Brown. - Och, chwaa Bogu! - Nie bardzo wiedziaa, czy ma si mia, czy paka. - Nigdy bym nie przypuszczaa, e jak usysz sowo marmolada, bd tak szczliwa. - Nie zdya skoczy, gdy dao si sysze gone brzczenie dzwonka, ktry pan Brown zainstalowa przy ku Paddingtona na wypadek, gdyby potrzebowa nagej pomocy.- O Boe! - zawoaa pani Bird. - Miejmy nadziej, e nie wyrwaam si za wczenie z dobr nowin.Wybiega z pokoju. Wszyscy podyli za ni na gr, do pokoju Paddingtona. Gdy weszli, lea na plecach z podniesionymi do gry apami i wpatrywa si w sufit.- Paddington! - zawoaa pani Brown. Dech jej zaparo w piersi. - Paddington, czy dobrze si czujesz?Wszyscy niecierpliwie czekali na odpowied.- Zdaje si, e miaem lekki nawrt gorczki - sabym gosem odpar Paddington. - Myl, e lepiej bdzie, jak zjem dwie kanapki z marmolad. Aby skutek by pewniejszy.Wszyscy odetchnli z ulg i wymienili spojrzenia. Paddington, jeli nawet nie cakiem jeszcze by sob, stanowczo znajdowa si na drodze do ozdrowienia.ROZDZIA SZSTYPADDINGTON I WITECZNE ZAKUPY- Moe nie powinnam tego mwi - owiadczya pani Bird - ale bd zadowolona, jak skocz si wita.W cigu ostatnich tygodni przed Boym Narodzeniem pani Bird zawsze miaa duo pracy. Trzeba byo upiec tyle plackw z owocami, puddingw i ciast, e pani Bird prawie cae dnie spdzaa w kuchni.W tym roku sytuacji wcale nie uatwia fakt, e Paddington, wracajc do zdrowia po przebytej chorobie, niemal nie wychodzi z domu.Bardzo go interesoway placki z owocami, i wystarczyo, e raz otworzy drzwiczki pieca chcc sprawdzi, jak si miewa placek, by chcia je otwiera co chwila.Jego powrt do zdrowia przysparza caej rodzinie niemao kopotw. Kiedy lea w ku, byo z nim dosy zmartwienia, bo pstrzy przecierada pestkami winogron.Gdy wreszcie wsta i zacz si krci po domu, trzeba przyzna, e sytuacja si pogorszya. Niezbyt nadawa si do nicnierobienia, a starania, by si dobrze bawi i nie zrobi sobie krzywdy, byy zajciem wypeniajcym dzie od witu do nocy. Wielokrotnie prbowa nawet robi na drutach - nikt nie wiedzia, co chce zrobi - ale tak si omota wen i tak j upapra marmolad, e w kocu trzeba byo to wyrzuci. Doszo do tego, e mieciarz, kiedy przyszed zabra mieci, wypowiedzia si na ten temat w sposb bardzo nieprzyjemny.- W tej chwili jako bardzo si uspokoi - powiedziaa pani Brown. - Pewnie jest zajty sporzdzaniem listy witecznych zakupw.- Pani chyba nie myli wzi go na zakupy dzi po poudniu? - spytaa pani Bird. - Pamita pani, co si stao ostatnim razem?Pani Brown westchna. Doskonale pamitaa, co si dziao, jak wzia Paddingtona na zakupy.- Nie mog mu odmwi - powiedziaa. - Obiecaam, e go wezm, i wiele sobie obiecuje po tej wyprawie.Paddington lubi zakupy. Zawsze z wielk przyjemnoci oglda wystawy sklepw, a od chwili kiedy przeczyta w gazecie o przedwitecznych dekoracjach ulic, myla ju tylko o tym.Zreszt mia szczeglny powd, by osobicie wybra si na przedwiteczne zakupy. Cho nikomu do tego si nie przyzna, od jakiego czasu oszczdza jak ostatni sknera, aby kupi prezenty caej rodzinie Brownw i innym przyjacioom.Kupi ju ramki do wasnej fotografii i posa, wraz z duym sojem miodu, cioci Lucy w Peru, poniewa prezenty do krajw zamorskich trzeba wysya wczenie, jeeli maj doj na wita.Mia kilka list zatytuowanych: tajne. Trzyma je w zamknitej na klucz walizce i z nastawionymi uszami przysuchiwa si rozmowom liczc, e dowie si, czego komu trzeba.- No c - powiedziaa pani Brown - ogromnie si cieszymy, e znw jest z nami i ostatnio sprawowa si nienagannie, naley wic zafundowa mu jak rozrywk.- A zreszt - dodaa - tym razem nie wezm go do Barkridges, tylko do Crumbold and Ferns.Pani Bird odoya blach do pieczenia ciasta.- Czy pani jest pewna, e mona go tam zabra? Sama pani wie, jacy oni s.Firma Crumbold and Ferns by to bardzo stary i szacowny magazyn, gdzie si mwio szeptem, a wszyscy ekspedienci ubrani byli w surduty. Tylko najlepsza klientela chodzia do magazynu firmy Crumbold and Ferns.- Zblia si Boe Narodzenie - powiedziaa z lekkim sercem pani Brown. - Bdzie to adny gest wobec niego.Kiedy po obiedzie Paddington ruszy w drog z pani Brown, nawet pani Bird musiaa przyzna, e wyglda elegancko i moe si wszdzie pokaza. Paszcz z flauszu, ktry wanie wrci z pralni, by idealnie czysty, a nawet stary kapelusz - Paddington upiera si, by mie go na gowie, gdy si wybiera po zakupy - wyglda zaskakujco schludnie.Mimo wszystko jednak, kiedy Paddington na rogu ulicy pomacha ap i pani Bird odwrcia si, by wej z powrotem do domu, nie moga oprze si uczuciu zadowolenia, e nie posza z nimi.Paddington drog do magazynu Crumbold and Ferns odby z wielk przyjemnoci. Jechali autobusem i udao mu si zaj miejsce na przednim siedzeniu tu za kierowc. Stojc na siedzeniu mg patrze przez dziurk w szklanej przegrodzie za plecami kierowcy autobusu.Par razy zastuka w szyb do mczyzny za kierownic, ale by on zbyt zajty duym ruchem na ulicy, by si obejrze - i tak przejechali ka