informacje zaproszenia komentarze · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. telefon...

24
Strona BYTOMIK NR 3/2014 Bytom 6 Listopad 2014 BYTOMIK NR 3/14 (Numer 33) NOWINY INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE ŻEGNAJ MARTO strona 3 Helena Balukiewicz WSPOMNIENIE strona 4 Pierwszy Baraniogórski Rajd strona 6 Jubileusz XX-lecia BOKTG strona 8 SZWAJCARIA ? strona 11 GRAŃ WIDEŁ strona 12 PODSUMOWANIE strona 15 NA PRZEKÓR LOSOWI strona 18 Pierwsza FERRATA strona 20 Poezja Leona Odezwa Św. Mikołaja strona 22 Wielka Sowa … a nie Puchacz strona 23 Nasze NOWINKI Strona 24 KWARTALNIK K rajoznawcza część tegorocznego Barana odbywała się pod hasłem „odkrywamy niedoceniane”. Tym razem wybraliśmy się na sielską prowincję, do wsi i miasteczek na ogół omijanych, niesłusznie uważanych za nieciekawe. Zaczęliśmy naszą wyprawę od wsi Kozy, gdzie zobaczyliśmy Drzewo Roku 2012 okazały, dwustuletni platan, pieczołowicie odnowiony pałac Czeczów i niezwykły kościół parafialny. (Ciąg dalszy na stronie 16) Kolejny Baran Przewodnicki! Annapurna ALE WIDOKI TAKIE ŻE DECH ZAPIERA W dniu 14 października 2014 r. w Himalajach, w trakcie trekkingu wokół Annapurny, zginęła nasza koleżanka Agnieszka Kloc Czytaj na stronie 2 Czytaj na stronie 2

Upload: others

Post on 09-Jan-2020

3 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona

BYTOMIK NR 3/2014

Bytom — 6 Listopad 2014 — BYTOMIK NR 3/14 (Numer 33)

NOWINY — INFORMACJE — ZAPROSZENIA — KOMENTARZE

ŻEGNAJ MARTO

strona 3

Helena Balukiewicz

WSPOMNIENIE

strona 4

Pierwszy

Baraniogórski Rajd

strona 6

Jubileusz XX-lecia

BOKTG

strona 8

SZWAJCARIA ?

strona 11

GRAŃ WIDEŁ

strona 12

PODSUMOWANIE strona 15

NA PRZEKÓR

LOSOWI

strona 18

Pierwsza FERRATA

strona 20

Poezja Leona

Odezwa

Św. Mikołaja

strona 22

Wielka Sowa

… a nie Puchacz

strona 23

Nasze NOWINKI

Strona 24

KWARTALNIK

K rajoznawcza część tegorocznego Barana odbywała się

pod hasłem „odkrywamy niedoceniane”. Tym razem

wybraliśmy się na sielską prowincję, do wsi i miasteczek

na ogół omijanych, niesłusznie uważanych za nieciekawe.

Zaczęliśmy naszą wyprawę od wsi Kozy, gdzie zobaczyliśmy

Drzewo Roku 2012 – okazały, dwustuletni platan, pieczołowicie

odnowiony pałac Czeczów i niezwykły kościół parafialny.

(Ciąg dalszy na stronie 16)

Kolejny Baran

Przewodnicki!

Annapurna

ALE WIDOKI

TAKIE ŻE DECH ZAPIERA

W dniu 14 października 2014 r. w Himalajach, w trakcie trekkingu wokół Annapurny, zginęła nasza koleżanka Agnieszka Kloc

Czytaj na stronie 2Czytaj na stronie 2

Page 2: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 2

BYTOMIK NR 3/2014

N ależała do naszego

Koła Przewodników

i Oddziału PTTK w

Bytomiu od 2010 r., kiedy to

ukończyła kurs przewodników

terenowych po Województwie

Śląskim oraz miejskich po Aglo-

meracji GOP. Ale z turystyką

związana była już wcześniej –

po ukończeniu studium obsługi

ruchu turystycznego rozpoczęła

pracę zawodową w biurze po-

dróży oraz pracę w charakterze

pilota wycieczek. Od 2000 r.

pracowała w Biurze Turystycz-

nym „Andretour”. Ukończyła

również studia wyższe na Wy-

dziale Nauk Społecznych Uni-

wersytetu Śląskiego, uzyskując

tytuł magistra historii oraz stu-

dia podyplomowe z zakresu

historii sztuki na Uniwersytecie

Wrocławskim. Nieustannie do-

skonaliła się zawodowo – biegle

znała język angielski i miała

uprawnienia do oprowadzania w

tym języku, uczyła się hiszpań-

skiego, włoskiego i francuskie-

go, brała udział w szkoleniach,

warsztatach i wyjazdach studyj-

nych.

Była znakomitym pilotem i

przewodnikiem. Ale żyła nie

tylko pracą – była niezwykle

towarzyska, miała wielu przyja-

ciół, lubiła i umiała się bawić.

Uprawiała sporty – jeździła na

nartach, chodziła z kijami, bie-

gała, jeździła na rowerze. Bar-

dzo aktywnie działała również

społecznie – od 2013 r. była

członkiem Zarządu Oddziału

PTTK w Bytomiu, organizowała

dla nas bardzo udane imprezy –

do Zgorzelca i Gorlitz, do Dre-

zna, do Ostrawy, przygotowała

też planowaną na grudzień wy-

prawę do Wiednia. W 2013 r.

wybrano ją Przewodnikiem

Roku Koła Przewodników w

Bytomiu. Należała do Bytom-

skiego Turystycznego Klubu

Kolarskiego „Catena” i brała

udział w licznych imprezach

rowerowych. Działała także

w Śląskim Stowarzyszeniu Pilo-

tów i Przewodników, gdzie

pełniła funkcję wiceprezesa.

Miała niespożyte pokłady ener-

gii życiowej, była radosna, pełna

optymizmu.

Pojechała w Himalaje żeby

przeżyć przygodę życia i spełnić

marzenie, do wyjazdu przygoto-

wywała się od kilku miesięcy.

Z krótkich informacji, które

przesyłała, wynikało, że jest

szczęśliwa.

„Pięknie ale ciężko ale daję

radę dzisiaj odpoczywamy

wczoraj i przed wczoraj była

aklimatyzacja na 4000 i 4500 a

przed nami dwa najtrudniej-

sze dni. Czasem nie wierze ze

tu jestem:) Jeszcze pojutrze

przełęcz 5400 trzymaj kciuki

będziemy wychodzić o 1.00

polskiego czasu. Spoko na

razie głowa mnie nie boli ale

od początku idę z niezłym

przeziębieniem to tak żeby za

łatwo nie było. Ale widoki

takie ze dech zapiera.”

Czekaliśmy na jej relację z naj-

wyższego punktu trekkingu –

przełęczy Thorong La, gdzie

miała być we wtorek 14 paź-

dziernika 2014 r. Tymczasem

następnego dnia rano dotarła do

nas wiadomość o załamaniu

pogody i lawinie, która miała

zejść w tym rejonie. Telefon

Agnieszki był poza zasięgiem, a

organizator wyjazdu poinformo-

wał nas jedynie, że Agnieszka

nie dotarła do schroniska i zo-

stała uznana za zaginioną wraz z

pilotem wyprawy. Cała środa to

było oczekiwanie na jakąkol-

wiek informację, przeszukiwa-

nie Internetu, pełne napięcia

kontakty z organizatorem wy-

jazdu i rodziną Agnieszki. W

czwartek rano w Internecie poja-

wiła się informacja, że wśród

kilkudziesięciu ofiar odnalezio-

no ciało turystki z Polski. Włą-

czył się też telefon Agnieszki.

Ale nikt go nie odbierał... To był

bardzo trudny poranek. W do-

datku w tym dniu żegnaliśmy

również naszą Koleżankę Hele-

nę Balukiewicz. Wszyscy pytali

o Agnieszkę, nie wiedziałam, co

mam im powiedzieć. Po połu-

dniu otrzymaliśmy nieoficjalną

informację o tym, że ciało tu-

rystki z Polski zostało zidentyfi-

kowane, i że jest to Agnieszka.

Wieczorem brat Agnieszki po-

twierdził tę smutną informację.

Wciąż trudno uwierzyć, że

Agnieszka już nie wróci. Ma

jeszcze kilka dni urlopu…

Śmierć Agnieszki ogromnie nas

zasmuciła, znaliśmy ją 14 lat,

była nie tylko współpracownicz-

ką, ale też osobą bliską, zaufaną,

sprawdzoną. Odeszła zbyt wcze-

śnie, zbyt nagle, pozostawiła po

sobie tyle niedokończonych

spraw.

Żegnaj Agnieszko, mam nadzie-

ję, że tam gdzie jesteś, jesteś

szczęśliwa.

Małgorzata Janota

Agnieszka

Kloc

Page 3: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 3

BYTOMIK NR 3/2014

Koleżanka Marta Jojko to

legenda śląskiej turystyki. Należała do PTTK od września

1957 r., przewodnikiem była od

1962 r., była też Przodownikiem

GOT, OTP oraz pilotem wycie-

czek. Przez 40 lat opiekowała

się Szkolnym Kołem Krajo-

znawczo-Turystycznym. Pełniła

również funkcję Prezesa Koła

Przewodników w Bytomiu (w

latach 1962-1964). Działała nie

tylko na terenie naszego Oddzia-

łu – aktywna była także na tere-

nie Oddziału PTTK w Gliwi-

cach. Cały czas się rozwijała,

ostatnie uprawnienia zdobywała

w wieku 75 lat!

Drugą pasją Jej życia było na-

uczanie. Kilkadziesiąt lat praco-

wała w różnych szkołach, jak na

matematyczkę przystało była

konkretna i dokładna. Była ro-

dowitą Ślązaczką, pamiętamy

jak na nasze przewodnickie

Wigilie przyjeżdżała w śląskim

stroju – choć miała naprawdę

skomplikowany dojazd do Byto-

mia, a strój śląski – choć piękny

– do wygodnych nie należy…

Ale Marta była dzielną i zdecy-

dowaną kobietą. Przy tym

wszystkim była bardzo skrom-

na, nie zabiegała o zaszczyty i

wyróżnienia, choć zasługiwała

na nie, jak mało kto.

Odznaczona była Złotą Honoro-

wą Odznaką PTTK, wpisana jest

również do Księgi Zasłużonych

Działaczy PTTK Woj. Śląskiego

(w dniu 29.11.2008, pod poz.

232).

Odeszła w 91 roku życia – życia

przeżytego pracowicie i godnie.

Na zawsze zapisała się w histo-

rii śląskiej turystyki.

Małgorzata Janota

ŻEGNAJ

MARTO

Page 4: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 4

BYTOMIK NR 3/2014

W barwach złotej jesieni, dnia 16 paź-

dziernika 2014 roku, pożegnaliśmy na-

szą Koleżankę śp. Helenę Balukiewicz, która

spoczęła na cmentarzu przy ul. Powstańców

Śląskich w Bytomiu.

Trudno pogodzić się z faktem, że zabrakło Jej w

naszym gronie, że nie będziemy korzystać z Jej

bogatego życiowego doświadczenia.

Koleżanka Helenka – bo tak Ją nazywaliśmy –

urodziła się 3 października 1936 r. w Brzesku

koło Bochni, jednak całe swoje dorosłe życie

związała z Bytomiem. Tu Jej rodzice osiedlili się

w 1945r. – początkowo przy ul. Fałata, a następ-

nie przy ul. Krakowskiej, gdzie Helenka przeżyła

68 lat. Tu dorastała, wychowywała dzieci, pielę-

gnowała starzejących się rodziców, aż do ich

śmierci. Tutaj też związała się z kolejami wąsko-

torowymi i z turystyką, która stała się Jej pasją.

Wielokrotnie przemierzyła szlaki turystyczne

Beskidów i Karkonoszy, ulubionych

dolinek podkrakowskich i wiele innych, zdoby-

wając kolejne odznaki turystyki kwalifikowanej:

OTP, GOT, GOP. Była organizatorem turystyki, a

następnie przewodnikiem beskidzkim.

W Kole Przewodników pełniła funkcję skarbnika,

zaś w Oddziale PTTK w Bytomiu – funkcję se-

kretarza Komisji Rewizyjnej. Z wielkim zaanga-

żowaniem prowadziła wycieczki i sama w nich

uczestniczyła. Po roku 1990 wyruszyła poza gra-

nice Polski. Przejechała prawie całą Europę –

przez Francję, Szwajcarię, Hiszpanię do Portuga-

lii. a także przez Czechy, Słowację, Węgry do

Włoch. Do końca swoich dni kochała góry i z

rozrzewnieniem wspominała krople potu na ko-

lejnych podejściach. Często mówiła: „tak mi

zimno w plecy, bo dawno nie nosiłam plecaka”.

Również w pracy zawodowej osiągała sukcesy –

była cenionym pracownikiem wiele razy nagra-

dzanym przez zwierzchników za sumienność i

solidność.

Została wyróżniona złotą odznaką Przodujący

Kolejarz, srebrną odznaką Zasłużony w Rozwoju

Województwa Śląskiego oraz Srebrnym Krzyżem

Zasługi. Po zakończeniu pracy zawodowej w

1991r. z jeszcze większym zaangażowaniem od-

dała się turystyce. Kiedy zaś ze względu na wiek

i stan zdrowia była zmuszona ograniczyć swoją

aktywność, nadal chodziła na spotkania przewod-

nickie, uczestniczyła w tradycyjnym „Baranie”, a

szczególnym sentymentem darzyła Wigilie w tym

gronie. Była studentką Uniwersytetu Trzeciego

Wieku – najpierw w Katowicach, a następnie w

Bytomiu - od pierwszego roku jego działalności.

Niemożność uczestniczenia w turystycznych

wyprawach zastępowała studiowaniem map,

przewodników i opracowań turystyczno-

krajoznawczych. Mimo stale narastających pro-

blemów ze wzrokiem, nie rozstawała się z tą

lekturą do końca swojego życia. Była człowie-

kiem niezwykle prawym i niezwykle skromnym,

druhem i przyjacielem. Nigdy nie myślała o so-

bie, zawsze gotowa nieść innym pomoc, radę i

wsparcie.

Dziękujemy, Helenko, za wspólnie przeżyte

chwile, za przyjaźń i wszelakie dobro, jakie nam

dałaś.

W imieniu braci przewodnickiej śp. Helenkę

pożegnał kol. Ireneusz Twarkowski.

Swoje wystąpienie zakończył bardzo oryginalnie,

wykorzystując słynne „Helokanie” z repertuaru

Zespołu „Śląsk” - w ten sposób nawiązał do imie-

nia Koleżanki.

„Helo, Helo, Helenko, jakos ci sie pasie...”

-

Danuta Frycz

(Ciąg dalszy na stronie 5)

Wspomnienie o Koleżance śp. Helenie Balukiewicz

Page 5: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 5

BYTOMIK NR 3/2014

Koleżankę Helenę Balukiewicz

znałam „od zawsze”. Pracowała

w Zarządzie Kolei Dojazdo-

wych, gdzie pracował również

mój ojciec Ryszard Wrodarczyk,

i od 1972 roku należała do tam-

tejszego Koła PTTK nr 79.

Pamiętam Ją z rajdów, wycie-

czek, imprez towarzyskich,

które współorganizowała.

Później, po kilkunastu latach,

razem uczęszczałyśmy na kurs

przewodników beskidzkich i w

tym samym czasie uzyskałyśmy

uprawnienia przewodnickie.

Dzisiaj, kiedy mam tyle lat, ile

Helenka miała wówczas, rozu-

miem jakim wyczynem było

dotrzymanie kroku ludziom

młodszym od Niej o ćwierć

wieku! A przecież brała udział

w każdej wycieczce i każdej

„wyrypie”, znakomicie opano-

wała teorię i zdała niełatwy

egzamin w pierwszym podej-

ściu! Potem bardzo aktywnie

działała w naszym Kole Prze-

wodników, pełniąc przez kilka-

naście lat odpowiedzialną funk-

cję skarbnika. Taktownie, ale

skutecznie, potrafiła wyegze-

kwować należności na rzecz

naszej wspólnoty. Jestem Jej

wdzięczna, że w czasach kiedy

najbardziej absorbowały mnie

obowiązki rodzinne, dbała żeby-

śmy z Andrzejem nie stracili

kontaktu z Kołem, odwiedzała

nas, zapraszała na Wigilię Prze-

wodnicką, na inne ważne impre-

zy.

W ostatnich latach kłopoty ze

wzrokiem utrudniały Helence

aktywne uczestnictwo w życiu

naszego Koła, ale od czasu do

czasu odwiedzała nas, zawsze

bywała też na naszych Wigi-

liach. Niezmiennie serdeczna,

zainteresowana naszym prze-

wodnickim życiem, naszymi

rodzinami, potrafiła znaleźć

dobre słowo dla każdego. Kiedy

widziałam Ją ostatni raz, nic nie

wskazywało na to, że już się nie

spotkamy. Wiadomość o Jej

śmierci była dla mnie smutnym

zaskoczeniem.

Żegnaj Helenko, teraz wędrujesz

już po niebieskich szlakach…

Małgorzata Janota

(Ciąg dalszy ze strony 4)

ŻEGNAJ ŻEGNAJ ŻEGNAJ

HELENKO!HELENKO!HELENKO!

Page 6: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 6

BYTOMIK NR 3/2014

B eskidy, a zwłaszcza

Beskid Śląski, to góry

bliskie śląskim turystom

– tam większość z nas zaczynała

swoją przygodę z turystyką. Te

piękne góry są przyjazne wę-

drowcom dzięki dobrze rozwi-

niętej sieci szlaków turystycz-

nych, stosunkowo licznym

schroniskom i dogodnym połą-

czeniom komunikacyjnym z

Górnośląskim Okręgiem Prze-

mysłowym. Oddział PTTK im.

Stefana Lachowicza w Bytomiu

chce promować turystykę gór-

ską poprzez organizowanie wy-

praw w Beskidy, dlatego w dniu

28 czerwca 2014, u progu waka-

cji, bytomscy przewodnicy be-

skidzcy wraz z grupą turystów

wybrali się na I Rajd Turystycz-

ny do Źródeł Wisły. Celem Raj-

du było zdobycie Baraniej Góry

(1220 m npm) oraz zwiedzenie

Muzeum Turystyki Beskidu

Śląskiego na Przysłopie, którego

Kustoszem jest nasz Kolega

Eugeniusz Gnacik, a kadrę prze-

wodnicką w dużej części stano-

wią nasze Koleżanki i Koledzy.

Pogoda nam sprzyjała – było

słonecznie, a upał nie doskwie-

rał, więc warunki do pieszej

wędrówki były bardzo dobre.

Około 30 – osobowa grupa

uczestników wyruszyła rankiem

z Bytomia w kierunku Wisły.

Autokar wwiózł turystów na

Przełęcz Kubalonka, skąd pie-

szo, czerwonym szlakiem, ru-

szyliśmy w stronę Stecówki.

Pierwszy odpoczynek wyzna-

czony był w skromnym schroni-

sku PTTK na Stecówce, tam

posililiśmy się gorącą herbatą i

pysznymi jagodziankami, które

zdrożonym turystom smakowały

niebywale. Odwiedziliśmy pola-

nę, na której do dnia 2 grudnia

2014 stał drewniany kościółek

p.w. Matki Boskiej Fatimskiej.

Kościółka nie ma – spłonął, ale

wiemy, że zostanie odbudowa-

ny. Na placu kościelnym groma-

dzone są już materiały budowla-

ne.

(Ciąg dalszy na stronie 7)

Pierwszy Baraniogórski

Rajd

Page 7: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 7

BYTOMIK NR 3/2014

Wizytę na Stecówce zakończyli-

śmy w punkcie widokowym,

skąd podziwialiśmy piękną pa-

noramę okolic Istebnej i Konia-

kowa ze Złotym Groniem i

Ochodzitą.

Ze Stecówki urokliwą doliną

Czarnej Wisełki dotarliśmy do

schroniska PTTK na Przysłopie,

obok którego znajduje się Mu-

zeum Turystyki Górskiej Beski-

du Śląskiego.

Po zwiedzeniu Muzeum, po

którym oprowadzał nas osobi-

ście Kustosz kol. Eugeniusz

Gnacik, posileni żurkiem ze

schroniska, uczestnicy pod wo-

dzą przewodnika kol. Darka

Kapuścińskiego ruszyli na

szczyt Baraniej Góry.

Po powrocie z wierzchołka Ba-

raniej Góry wszyscy zasiedli na

polanie za Muzeum, wokół

ogniska przygotowanego przez

gospodarzy – były pyszne ogór-

ki małosolne, smalczyk z cebul-

ką, kiełbaski i chleb. Po chwili

odpoczynku odbył się konkurs

krajoznawczy, mimo że pytania

nie należały do łatwych, uczest-

nicy konkursu zaimponowali

wiedzą.

Do ostatniego pytania toczyła

się bardzo wyrównana rywaliza-

cja, której zwycięzcy otrzymali

upominki ufundowane przez

Muzeum oraz Oddział.

W miłej atmosferze czas płynął

szybko, jednak w końcu musie-

liśmy opuścić gościnnych go-

spodarzy Muzeum i ruszyć w

drogę powrotną.

Szlakiem prowadzącym wzdłuż

Czarnej Wisełki poszliśmy do

Wisły-Czarne, gdzie czekał na

nas autobus, którym wróciliśmy

do Bytomia.

Żegnając się obiecaliśmy sobie,

że za rok spotkamy się na II

Rajdzie do Źródeł Wisły, zdobę-

dziemy znowu Baranią Górę –

ale innym szlakiem, i znowu

odwiedzimy niezwykłe miejsce,

jakim jest Muzeum, gdzie każdy

turysta jest gościnnie witany.

Kończąc relację z bardzo udane-

go rajdu chcę podziękować

Koleżankom i Kolegom z Mu-

zeum Turystyki Górskiej Beski-

du Śląskiego za gościnne i ser-

deczne przyjęcie, za poświęcony

nam czas i pyszne smakołyki,

jakimi nas poczęstowali. Do

zobaczenia za rok!

Małgorzata Janota Przewodnik Rajdu

(Ciąg dalszy ze strony 6)

Page 8: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 8

BYTOMIK NR 3/2014

W dniach 27/28 wrze-

śnia 2014 Ośrodek

świętował swój

Jubileusz. Na Przysłop zjechali

założyciele, przewodnicy i przy-

jaciele Ośrodka. Była część

oficjalna – wyróżnieniami uho-

norowano osoby zasłużone dla

Ośrodka, przewodników, przyja-

ciół i założycieli. Potem wszy-

scy spotkali się przy watrze, był

doskonały bigos, chleb ze smal-

cem i kiszone ogórki domowej

roboty. Rozmowom i żartom nie

było końca, a wszystkim przy-

grywała góralska kapela. Długo

w noc siedzieliśmy wokół ogni-

ska śpiewając przy wtórze gita-

ry.

Następny dzień rozpoczęło

wspólne śniadanie – jak wielka

rodzina razem zasiedliśmy w

świetlicy leśniczówki wokół

suto zastawionych stołów.

Potem zaczęły się pożegnania –

goście powoli zaczęli się rozjeż-

dżać, a dyżurujący przewodnicy,

jak co weekend rozpoczęli pracę

w Ośrodku. Pogoda była fanta-

styczna, na Baranią Górę zmie-

rzały tłumy turystów, wielu z

nich zaglądało do Muzeum,

więc nasi Koledzy nie mieli

chwili wytchnienia i nawet Ku-

stosz, który w tym dniu nie peł-

nił dyżuru, musiał ich wesprzeć

w oprowadzaniu…

Jubileusz należy uznać za bar-

dzo udane wydarzenie, wielka w

tym zasługa Kustosza – kol.

Gienka Gnacika, ale także grupy

osób najbardziej zaangażowa-

nych w pracę na rzecz Ośrodka,

wśród których należy wymienić:

kol. kol. Gabrysi Gnacik, Wan-

dy Woźnicka i Józka Woźnicka.

Wspomnieć też trzeba niestru-

dzonego kol. Stanisława, który

wspaniale nam akompaniował

na gitarze oraz kol. Bożenkę i

kol. Zbyszka Gidków, którzy co

prawda pracowali „na drugim

planie”, ale bez ich zaangażowa-

nia nie byłoby sprawnej organi-

zacji zaplecza gospodarczo-

gastronomicznego.

Małgorzata Janota

Jubileusz XX-lecia Baraniogórskiego Ośrodka Kultury Górskiej PTTK

Page 9: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 9

BYTOMIK NR 3/2014

N ie tak dawno obcho-

dziliśmy piętnastolecie

Ośrodka, a tu już

stuknęła dwudziestka.

W tym roku wyznaczyliśmy

sobie termin Jubileuszu na 27-

27 września, w którym to dniu

b y ł o b c h o d z o n y t a k ż e

"Światowy Dzień Turystyki".

Jak zwykle nie zabrakło wśród

zaproszonych gości naszych

przyjaciół i wspomożycieli. W

tym wspomnieniu z Jubileuszu

nie chodzi mi o chwalenie się co

zdziałaliśmy, ale ma to być po-

dziękowanie dla wszystkich

zaangażowanych, którzy włożyli

ogromny kawał pracy przez

ostatnie pięć lat.

Wśród zaproszonych i wyróż-

nionych gości, nie mogło za-

braknąć pana Witolda Szozdy,

byłego już, bo emerytowanego

Nadleśniczego Nadleśnictwa

Wisła, który wraz z kol. Leonem

Kopernikiem otrzymali medale

"Za zasługi dla turystyki" nada-

ne przez Ministra Sportu i Tury-

styki.

Odznaczeniami "Za opiekę nad

zabytkami" nadanymi przez

Ministra Kultury i Dziedzictwa

Narodowego zostali wyróżnieni

w stopniu srebrnym Kustosz

Honorowy Karol Lipowczan, a

w stopniu złotym Eugeniusz

Gnacik. "Za współpracę z

PTTK" zostało wyróżnione

dyplomem i medalem Nadle-

śnictwo Wisła. Zarząd Główny

P TTK o d zn ac z ył t a k ż e

"Brązową Honorową Odznaką

PTTK" koleżanki i kolegów:

(Ciąg dalszy na stronie 10)

DWUDZIESTOLECIE

OŚRODKA KULTURY TURYSTYKI GÓRSKIEJ "U ŹRÓDEŁ WISŁY" POD BARANIĄ GÓRĄ - MUZEUM TURYSTYKI BESKIDU ŚLĄSKIEGO

Page 10: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 10

BYTOMIK NR 3/2014

Wandę Woźnicka, Gabrielę

Gnacik, Przemysława Beliniak,

Jacka Urbana i Józefa Woźnicka

oraz "Dyplomem ZG PTTK"

Roberta Barowa. Miłym akcen-

tem było uhonorowanie naszej

koleżanki prezes naszego od-

działu Małgorzatę Janota

"Srebrną Honorową Odznaką

PTTK", która jak można zauwa-

żyć staje się "fanką" naszego

muzeum. Nie szczędziła też

wyróżnień naszej kadrze Rada

Prezesów Oddziałów PTTK

woj. śląskiego, która za pracę na

rzecz Ośrodka wyróżniła Annę

Barów, Henryka Cyl, Darosława

Kapuścińskiego, Radosława

Beliniak "Śląską Honorową

Odznaką PTTK" a Adriana Wy-

skowskiego, Ireneusza Wy-

skowskiego oraz gospodarza

schroniska PTTK na Przysłopie

Bartłomieja Kalinowskiego

"Dyplomem Rady Prezesów".

Wśród miłej atmosfery uroczy-

stości nadszedł czas na wręcze-

nie honorowego wyróżnienia

nadawanego przez kustosza

muzeum "Srebrnych i Złotych

Głuszców". Za bezinteresowne

zaangażowanie w pracy na rzecz

Ośrodka "Srebrnymi Głuszca-

mi" zostali wyróżnieni Henryk

Cyl, Wiesław Malarz oraz pre-

zes naszego Koła Przewodni-

ków, Krzysztof Mikucki.

"Złotym Głuszcem" został wy-

różniony przewodniczący naszej

oddziałowej Komisji Turystyki

Górskiej Józef Woźnicka - gra-

tuluję!

Podczas uroczystości swoją

obecnością zaszczycili nas:

Witold Szozda, Lidia Cieślar,

Robert Guzik - Nadleśnictwo

Wisła, Jerzy Kapłon - dyrektor

COTG ZG PTTK w Krakowie /

skarbnik ZG PTTK, Jacek No-

wicki - koordynator ds. Ośrod-

ków KTG ZG PTTK, Janusz

Konieczniak - sekretarz KTG

ZG PTTK, Jacek Czober - pre-

zes Rady Prezesów Oddziałów

PTTK woj. Śląskiego, Krzysztof

Mikucki - wiceprezes Komisji

Przewodnickiej ZG PTTK, Mał-

gorzata Janota - prezes Oddziału

PTTK w Bytomiu oraz kustosze

bratnich Ośrodków KTG Ry-

szard "Modry" Remiszewski -

ośrodek pieniński, Robert

"Markowy" Wosiek" - ośrodek

babiogórski. Specjalne podzię-

kowanie ślę koledze Tomkowi

Biernatowi z Koła PB w Kato-

wicach za wspaniałą współpra-

cę. Wszystkim których pominą-

łem także składam wielkie po-

dziękowanie.

Eugeniusz Gnacik - kustosz

(Ciąg dalszy ze strony 9)

DWUDZIESTOLECIE

Page 11: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 11

BYTOMIK NR 3/2014

„Niech pani patrzy jaka pięk-na waza na zupę, ciekawe ile kosztuje? Co? 18 000 € ? Co tam waza, proszę spojrzeć tu, zwykły naparstek do cero-wania — 238 €!” - No, drogie panie wchodzimy do muzeum zobaczyć jak te cuda powstają.

Wizyta w manufakturze Mi-śnieńskiej to duże wyzwanie dla portfela ale też ogromna dawka przeżyć estetycznych. Trzy dni w Szwajcarii Saksoń-skiej oraz Czeskiej — takie było główne założenie naszej wycieczki. Zaczęliśmy w Stolpen, pięk-nym, sennym, miasteczku u naszych zachodnich sąsia-dów, nad którym góruje ma-lowniczy, średniowieczny zamek. W Polsce znany za sprawą powieści Harbina Cosel, Ignacego Kraszewskie-

go. Hrabina była metresą Augu-sta II Mocnego, lecz kiedy popadła w niełaskę, komnaty zamkowe stały się dla niej więzieniem na 49 lat.

- Proszę Państwa, jeśli ktoś nie czuje się na siłach może nie wchodzić na te strome skały! Bastei, ozdoba Sächsische Schweiz, robi wrażenie nawet na tych, którzy regularnie się wspinają, a co dopiero na osobach po raz pierwszy

oglądających takie cuda przy-rody na własne oczy. Drugiego dnia jedziemy do największej twierdzy Europy Środkowej, Königstein. Twierdzy tak niedostępnej, że nikomu nie udało się jej zdobyć. Rzeczywiście miejsce robi na nas niesamowite wra-żenie. Pionowe ściany skał, które wyrastają jakby prosto z Łaby, zwieńczone zupełnie płaskim ponad 9-hektarowym terenem, na którym budowni-czowie postawili imponujący zespół budowli obronnych, a

największą atrakcją jest 152-metrowej głębokości studnia, wykuta w litej skale. Czas ruszyć na południe, jedziemy do Szwajcarii Cze-skiej.

Miejscowości Bad Schandau,

po stronie niemieckiej oraz Hřensko po stronie czeskiej ciągną się wzdłuż Łaby, oto-czone z wszystkich stron pia-skowcowymi basztami. My ruszamy do bajkowej krainy Czeskiej Szwajcarii kanionem przejrzyście czystej

rzeki Kamienicy, ograniczonej ścianami skalnymi wysokimi nawet na 150 metrów. Do-stępne dla zwiedzających są trzy wąwozy. Dwa odcinki pokonać można tylko łódką — przez Dziki Przełom, gdzie poznajemy żywych oraz ska-mieniałych mieszkańców ota-czających ścian, a potem Przełomem Edmunda, gdzie nasz flisak uruchomia wodo-spad! Zwany tu żartobliwie „sznurkową Niagarą”. Trzeciego dnia zwiedzamy najpiękniejszy saksoński pa-

łac myśliwski króla Augusta, Moritzburg, malowniczo poło-żonego na wyspie jeziora Waldsee. Wreszcie przyszedł czas na Drezno. Kto był w tym mie-ście kilkanaście lat temu dzi-siaj zupełnie nie pozna stare-go miasta. Drezno zostało zrównane z ziemią w wyniku nalotów bombowych aliantów w cza-sie II wojny światowej. Teraz odbudowane nakładem nie-wyobrażalnych wręcz środ-ków finansowych cieszy na powrót swoim pięknem. Naj-

większe wrażenie wywarł Zwinger - późnobarokowy zespół architektoniczny z unikatową galerią obrazów.

Krzysztof Kukliński

SZWAJCARIA?

Page 12: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 12

BYTOMIK NR 3/2014

Każdy kto choć raz miał oka-zję stanąć na Łomnicy został nagrodzony niesamowitą panoramą jaka roztacza się z tego, wysokiego na 2634 m n.p.m., drugiego co do wysokości szczytu Tatr. Mój wzrok kierował się zazwy-czaj na wschodnią jego stronę, z dwóch powodów. Po pierwsze Kieżmarski Szczyt, a po drugie to, co się dzieje pomiędzy Kież-marskim a Łomnicą, czyli zapie-rający dech w piersiach widok Grani Wideł. Poszarpane fantastyczne baszty, smukłe iglice skalne, głęboko wcięte przełęcze, wszystko związane w dziką linię wstęgi łączącej Kieżmarski Szczyt z Łomnicą. A tak pisał we Wspomnieniach o Widłach Roman Kordys współ-autor nie tyle pierwszego przej-

ścia grani, co współautor przej-ścia wszystkich odcinków grani, „metodą śmiałych ominięć” w dwóch ratach (1 sierpnia 1906 wraz ze Zbigniewem Klemensie-wiczem oraz 15 sierpnia 1906 we trójkę z Jerzym Maślanką). „Mało jest w Tatrach turni równie śmiałych, mało ścian równie szalonych”. Pierwsze wejścia na szczyty Wideł, Zachodni i Wielki miały miejsce w sierpniu 1903 roku. Na Zachodni wszedł samotnie Karol English, a na Wielki Szczyt Wideł – Węgier Miklosh Szontag wraz z przewodnikiem Johanem Hunsdorferem. Wschodni Szczyt Wideł poddał się po raz pierw-szy Romanowi Kordysowi i Zbi-gniewowi Klemensiewiczowi 1 sierpnia 1906 podczas ich pierwszej próby przejścia całej Grani Wideł.

Ostatecznie Grań Wideł po raz pierwszy uległa taternikom 6 września 1906 roku – Jędrzejowi Marusarzowi i Aleksandrowi Znamięckiemu, który w tamtym czasie był studentem słynnej London School of Economics, w czasach późniejszych bankow-cem, a także politykiem działają-cym na rzecz odzyskania nie-podległości Polski. Grań padła w kierunku od Łom-nicy ku Kieżmarskiemu Szczyto-wi w czasie zaledwie 6 godzin. Odwrotny kierunek – „pod włos” – był znacznie trudniejszy i mimo wielu prób (również Znamięckiego i Marusarza) po-konany został w całości dopiero 6 sierpnia 1933 roku za sprawą Tadeusza Pawłowskiego i Jana Staszla.

(Ciąg dalszy na stronie 13)

Grań Wideł

Page 13: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 13

BYTOMIK NR 3/2014

Wcześniej, 27 lipca 1927 roku, Mieczysław Szczuka oraz bracia Alfred i Jan Szczepańscy prze-szli grań od Kieżmarskiego aż do Niżnej Miedzia-nej Przełączki, skąd zeszli do Doliny Łomnickiej. Warto wspomnieć, iż Przełączka ta od szczytu Łomnicy położona jest niecałą godzinę nietrudne-go technicznie terenu.

Z wyjazdem na taką drogę jest zawsze problem z logistyką, zwłaszcza wtedy gdy trzeba skoordyno-wać dojazd pięciu osób z różnych miejscowości (Katowice, Tychy, Lublin oraz Warszawa). Spotykamy się późnym wieczorem u wylotu Doli-ny Kieżmarskiej gdzie zaplanowaliśmy nocleg. Rankiem ruszamy pod kolejkę na Łomnicką Prze-łęcz (2190 mnpm). Z przełęczy percią na Łomnicki Szczyt, z którego lekko w dół pod „naszą grań”. Pogoda piękna. Na dole upał, tutaj u góry przy-jemny chłód.

Dzielimy się na dwa zespoły i wiążemy linami. Pierwszy odcinek niezbyt wymagający, aczkol-wiek w eksponowanym terenie i trzeba uważać, bo każdy błąd może być tragiczny w skutkach. Mniej więcej do połowy grani wszystko idzie gładko. Przechodzimy Wyżnią Miedzianą Prze-łączkę, Miedziany Mur, Zachodni Szczyt Wideł i dochodzimy do Przełęczy w Widłach. Tu drugi zespół ma problemy i prosi abyśmy wyciągnęli dla nich linę na Wielki Szczyt Wideł. Później już do samego końca musimy ich „holować” za sobą, co bardzo spowalnia wspinanie. Dodatkowo dla uatrakcyjnienia przejścia wybieram cały czas trudniejsze warianty aby nie pokonywać grani „metodą śmiałych ominięć” . Cały czas towarzy-szą nam tak bajeczne panoramy, że nikt nie pró-buje nawet przyśpieszać naszego przejścia, by zdążyć przed zmrokiem.

Dopiero kiedy podczas zejścia do Kieżmarskiej Przełęczy z południa natarła na nas gęsta mgła zaczęliśmy się jakby szybciej poruszać. Zauważyli-śmy też, że dojście na Kieżmarski Szczyt przed nastaniem nocy jest niemożliwe.

(Ciąg dalszy na stronie 14)

Nasz wyjazd

Page 14: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 14

BYTOMIK NR 3/2014

Ostatni wyciąg liny prowadzę w całkowitych ciemnościach, wspomagany jedynie przez wą-tłe światło mojej „czołówki”. Wreszcie o godzinie 21,30 staję na szczycie i ściągam do siebie pozostałą czwórkę. Z metalowej skrzynki wyciągamy dziennik wpisów oraz długopis i próbuje-my pozostawić po sobie jakiś ślad. Dziennik mokry a długopis jakby zamarzł dlatego dość szybko rezygnujemy ze złożenia w zacnej księdze naszych auto-grafów i zabieramy się do pako-wania sprzętu. Teraz pozostaje do przejścia niezwykle ekspono-wana grań Kieżmarskiego Szczy-tu, która w ciemnościach wy-zwala dodatkowe pokłady adre-naliny. Rodzi się też pytanie, czy w tych warunkach odnajdziemy drogę zejściową?

Próby jej odnalezienia trwały do północy i zakończyły się niepo-wodzeniem. W takich okolicznościach pozo-stało tylko znaleźć jakieś „wygodne” miejsce wśród ka-mieni i przeczekać do świtu, modląc się żeby nie dopadł nas deszcz albo, nie daj Boże, burza. Przymusowy biwak w górach, tzw. „kibel”, to nic nadzwyczaj-nego ale też z reguły nic przy-jemnego. Kilka godzin na twar-dym „posłaniu” w nieustających dreszczach to standard — nie inaczej było tej nocy. Dopiero o godzinie 4,45 zrobiło się na tyle jasno, że mogliśmy zacząć schodzenie, które nie należy w tym miejscu do banal-nych i prostych. Nad Skalnate Pleso docieramy bezpiecznie około godziny 7,30. Teraz siedząc przy stole obok stacji kolei linowej pozostało już

tylko podziwiać ten niezwykły fragment Tatr, z którym zosta-nie tyle wspaniałych wspo-mnień.

Wybitna i niełatwa, a nade wszystko piękna graniówka stała się jedną z wizytówek nie tylko wszystkich trzech Szczy-tów Wideł, ale także Łomnicy i Kieżmarskiego. Według Witolda H. Paryskiego jest to jedna z „najpiękniejszych i najtrudniej-szych graniówek tatrzańskich”. Bardzo szczegółowy opis tej grani opisuje on w 22 tomie swojego przewodnika po Ta-trach. Sama w sobie jest doskonałą namiastką trudnego wspinania graniowego i może stanowić rozgrzewkę przed próbą przej-ścia dłuższych odcinków Grani Tatr Wysokich.

Krzysztof Kukliński

(Ciąg dalszy ze strony 13)

Grań Wideł

Page 15: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 15

BYTOMIK NR 3/2014

W dniu 26 czerwca 2014 r. na spotkaniu

Koła Przewodników podsumowali-

śmy 8-letnią pracę redakcyjną

"BYTOMIKA". W 33 numerach wydawnictwa

do Bytomika pisało 35 członków Koła oraz 5

osób spoza Koła. Była więc okazja wyróżnienia

osób najbardziej aktywnych.

Wyróżnienia dokonał sam Bytomik wręczając

specjalny dyplom o następującej treści:

Właśnie dzięki Tobie ludek, turysta

BYTOMIK

niesie wieści, wiadomości i wydarzenia,

uczy, szkoli i wiedzę rozszerza.

BYTOMIK przewodników integruje i za

Twoje zaangażowanie bardzo dziękuje.

Osobami najbardziej aktywnymi okazali się:

Krzysztof Kukliński

Krzysztof Mikucki

Małgorzata Janota

Dariusz Kapuściński

Janusz Gańczarczyk

Mirosława Jankowiak

Danuta Frycz

Leon Kłos

Eugeniusz Gnacik

Zbigniew Kosin

Podsumowania dokonano w związku z przygoto-

wanym przez kol. Dariusza Kapuścińskiego te-

stem znajomości treści BYTOMIKA.

Darek starannie przygotował pytania, na które

licznie zebrani udzielali odpowiedzi.

Test składał się z 18 pytań.

Po podliczeniu wyników zwycięzcą okazała się

osoba samego Prezesa. A oto lista wyników:

1. Krzysztof Mikucki (17 poprawnych odpowiedzi)

2. Danuta Frycz (16 poprawnych odpowiedzi)

3. Jacek Urban (15 poprawnych odpowiedzi)

4. Teresa Tworek (14 poprawnych odpowiedzi)

5. Agnieszka Kloc (12 poprawnych odpowiedzi)

Kol. Darek przygotował dla najlepszych specjal-

ne dyplomy oraz arcyciekawe nagrody książko-

we. Godnym odnotowania jest również fakt, że

w/w nagrody książkowe ufundował, kol. Darek.

Za nagrody oraz za super przygotowaną zabawę

Darkowi bardzo, bardzo dziękujemy!!!

Krzysztof Mikucki

KTO MNIE CZYTA? JAK MNIE ZNA?

LATA 2009-2013 Kilka przykładowych pytań z tego testu.

Artykuł „Secesja w Małym Wiedniu” koleżanki

Edyty Więckowskiej ( wtedy) dotyczył miasta:

Cieszyn b) Andrychów c) Bielsko Biała d) Wa-

dowice.

Numer specjalny z 16 kwietnia 2009 roku po-

święcony był księdzu Jerzemu Pawlikowi, który

przyszedł na świat w roku:

a) 1914 b) 1919 c) 1929 d) 1916.

Koleżanka Mirka Jankowiak napisała rzecz o

magicznym dla niej paśmie. Artykuł dotyczył:

a) Polic b) Babiej Góry c) Czantorii i Stożka d)

Wielkiej Raczy.

„Tuż przed 17-tą wreszcie go widzę-słynny krzyż

z niebieskim okiem na wysokości

2655 m.n.p.m…” Zdobywcą i autorem tych słów

był:

a) Krzysztof Mikucki b) Krzysztof Kukliński

c) Tomasz Biskup d) Eugeniusz Gnacik.

Baran 2009 odbył się w Górkach Wielkich, laur

„Zbyrkadła” otrzymał(a) wówczas:

a) Janusz Gańczarczyk b)Teresa Tworek

c) Jan Kania d) Sławomir Hanc.

Artykuł „Król Przewodników” o życiu i osiągnię-

ciach taternickich Klimka „popełnił” nasz:

a) najstarszy wiekiem przewodnik w kole b)

skarbnik c) prezes d) przewodnik-poeta.

Relację z wycieczki szkoleniowej po pewnym

zagłębiowskim mieście napisał Marian Jonek.

Chodziło o: a) Dąbrowę Górniczą b) Będzin

c) Czeladź d) Sosnowiec.

Nowinki Kołowe w nr 4 z 2010 roku w całości

poświęcone były programowi Barana, który od-

był się w :

a) Szarem b) Szczawnicy c) Zawoi d) Ujsołach.

Pełen tekst testu udostępniamy na naszej stronie

internetowej: http://przewodnicy.bytom.pttk.pl/

Miłej zabawy!

PODSUMOWANIE PODSUMOWANIE PODSUMOWANIE

Page 16: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 16

BYTOMIK NR 3/2014

Następnie pojechaliśmy do Kęt

– miejsca urodzenia Św. Jana

Kantego, miasteczko niewielkie,

ale urocze – piękny rynek, za-

bytkowe kościoły, sanktuarium

Matki Boskiej Nieustającej Po-

mocy – wszystko to, mimo nie-

ciekawej pogody, przekonało

nas, że warto było tu przyjechać.

Kolejne znane – nieznane miej-

sce, które odwiedziliśmy to

Andrychów, niewielka miejsco-

wość u podnóża Beskidu Andry-

chowskiego. W czasie krótkiego

spaceru zobaczyliśmy nieco

zaniedbany pałac Bobrowskich,

kościół parafialny i uroczy park

ze stawem i wodotryskami.

Kolejnym etapem naszej wy-

cieczki były Wadowice, gdzie

większość z nas po raz pierwszy

w życiu miała okazję zwiedzić

odnowione Muzeum Jana Pawła

II. Siedemdziesiąt minut zwie-

dzania urozmaiconego efektow-

nymi urządzeniami multimedial-

nymi – to prawdziwe przeżycie.

Przez długie i bogate życie Jana

Pawła II „przeprowadził” nas

muzealny przewodnik, barwnie

opowiadając o wydarzeniach

znanych i nieznanych, zwykłych

i metafizycznych, jakich nie

brakowało w życiu Świętego.

Oczywiście w Wadowicach nie

mogło zabraknąć kremówek i

wizyty w Bazylice.

Ostatnim odwiedzonym miej-

scem był dom rodziny Miziów

w Suchej Beskidzkiej. Gościn-

nie przyjęci przez Krzysztofa

Mizię wspominaliśmy Antka

Mizię i niezapomniane imprezy

w góralskiej izbie. Przy kielisz-

ku aromatycznej nalewki domo-

wej roboty niejednemu zakręciła

się łza w oku….

Po zakończeniu części krajo-

znawczej naszego Barana zjedli-

śmy obiad i pojechaliśmy do

pensjonatu, którego nazwę lepiej

pomińmy, gdzie po zakwatero-

waniu odbył się doroczny Ba-

ran, tym razem przybierający

postać kiełbaski pieczonej nad

ogniskiem. Były śpiewy i żarty,

było wręczanie insygniów prze-

wodnikowi roku (Małgorzacie

Janocie), dla niektórych Baran

zakończył się rankiem następne-

go dnia…

(Ciąg dalszy ze strony 1)

(Ciąg dalszy na stronie 17)

Kolejny Baran

Przewodnicki!

Page 17: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 17

BYTOMIK NR 3/2014

Kolejny dzień rozpoczęliśmy

śniadaniem, po którym pojecha-

liśmy do centrum Suchej Be-

skidzkiej, tam był czas wolny na

Mszę Świętą i kawę w Karczmie

„Rzym”. Odwiedziliśmy też

suski zamek, który w jesiennym

słońcu był jeszcze ładniejszy niż

z w y k l e . K o r z y s t a j ą c

z wyjątkowo pięknej pogody

pojechaliśmy na małą wyciecz-

kę przez śląsko-małopolskie

rubieże, gdzie odwiedziliśmy

piękne kościoły drewniane w

Lachowicach i Gilowicach.

Imprezę zakończył obiad w

Okrajniku, skąd doliną Soły,

przez Oświęcim, udaliśmy się

do Bytomia.

Pogoda nam dopisała, złota

polska jesień nie zawiodła, at-

mosfera była doskonała, a hu-

mory wszystkim dopisywały.

Mam nadzieję, że to pozostanie

we wspomnieniach. Nad tym, co

się nie udało spuśćmy zasłonę

milczenia…

Małgorzata Janota

Page 18: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 18

BYTOMIK NR 3/2014

„Niestrudzony pracownik narodowy,

szerzyciel oświaty i obrońca wiary.

Pozbawiony przez pół wieku ócz ciała,

przeniknął wszystko i wszystkich oczy-

ma wielkiej i świetlistej duszy”.

Tekst ten widnieje na płycie pomnika nagrobnego

urodzonego 170 lat temu jednego z najznamienit-

szych obywateli Piekar Śląskich – Wawrzyńca

Hajdy.

Urodził się 8 sierpnia 1844 r. w Bobrownikach

pod Tarnowskimi Górami. Był samorodnym

poetą ludowym, mędrcem zwanym „Śląskim

Wernyhorą”, gawędziarzem, kompozytorem pie-

śni religijnych i świeckich, działaczem polskiego

życia narodowego. Pochodził z licznej ubogiej

rodziny. W wieku 12 lat osierocony, zmuszony

do podjęcia pracy zarobkowej u gospodarza w

pobliskim Szarleju (dzisiaj dzielnica Piekar Ślą-

skich), a kończąc 14 lat rozpoczął pracę w górnic-

twie. Do szkoły nie chodził, był samoukiem, ale

matka nauczyła go pisać i czytać w języku pol-

skim m.in. z Żywotów Świętych Piotra Skargi.

W wolnym od pracy czasie czytał, więc polskie

książki i czasopisma, które przez całe życie gro-

madziłby, aby później mogli je czytać inni. Uczył

się również gry na skrzypcach u miejscowego

organisty. (Ciąg dalszy na stronie 19)

NA

PRZEKÓR

LOSOWI WAWRZYNIEC

HAJDA

Page 19: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 19

BYTOMIK NR 3/2014

W 1871 r. ożenił się z Pauliną Bednorz, z którą

miał siedmioro dzieci. Niestety wszystkie zmarły

w wieku dziecięcym. Zaledwie w sześć miesięcy

po weselu uległ groźnemu wypadkowi kopalnia-

nemu w wyniku, którego bezpowrotnie stracił

wzrok. Po rekonwalescencji i przyuczeniu do

zwodu wikliniarza próbował wyplatając różne

przedmioty z wikliny dorabiać do skromnej gór-

niczej renty. Jego krewni, znajomi i przyjaciele

przekonani byli, że Hajda po tym wszystkim cał-

kowicie się załamie, ale on z wrodzoną sobie

konsekwencją nadal kupował i prenumerował

polskie książki i czasopisma, które czytała mu

żona będąc dla niego wówczas nieodzownym

opiekunem, lektorem i sekretarzem. Gdy brako-

wało mu pieniędzy na ich kupno nie

wstydził się prosić innych, aby takowe

do Piekar przysyłali. Zachował się list

z prośbą o książki skierowaną przez

Hajdę do znanego psiarza J. I. Kra-

szewskiego z 1880 r. Utrata wzroku

była dla niego punktem zwrotnym i

rozpoczęła nowy etap w jego życiu. Z

pracownika kopalnianego stał się na-

uczycielem, myślicielem, gawędzia-

rzem, a zwłaszcza propagatorem pol-

skości w niełatwym politycznie czasie

panowania prusko - niemieckiego na

Śląsku. Mimo ślepoty nie zamknął się

na innych. Zaangażował się przede

wszystkim w pracę z młodzieżą, której

przekazywał wiedzę o historii Polski i

literatury oraz wpajał wartości religij-

ne. Kładł głównie nacisk na ideę odro-

dzenia Polski. Jego uczniów nazywano

później „Hajdowcami”. To oni kulty-

wowali pozostawioną przez mistrza

i nauczyciela pracę. Był członkiem

wielu organizacji życia religijno –

patriotycznego, należał do polskiego

„Kasyna”, „Kółka”, III Zakonu św.

Franciszka, prowadził teatr i kółko

śpiewacze. Był autorem kilkuset wier-

szy okolicznościowych, opowiadań, sztuk sce-

nicznych i pieśni, które publikowane były

w różnych ówczesnych czasopismach m.in. w

Katoliku Karola Miarki. Niestety do naszych

czasów nie zachowało się ich wiele. Jako osoba

wierząca mocno zaangażowany był w życie pie-

karskiej parafii, codziennie brał udział w Mszy

świętej. Zawsze mógł liczyć na pomoc zarówno

pierwszej, jak i później drugiej żony, przyjaciół i

znajomych. Będąc wierny idei odrodzenia Polski

i powrotowi Górnego Śląska do Macierzy docze-

kał się tego i w najszczęśliwszym dniu życia 26-

czerwca 1922 r. witał wkraczające do Piekar

Śląskich pod dowództwem gen. Stanisława Szep-

tyckiego Wojsko Polskie. Był inicjatorem usypa-

nia Kopca Wyzwolenia, który powstał dopiero

kilkanaście lat po jego śmierci. Jego sława, jako

śląskiego myśliciela i wizjonera rozeszła się poza

granice Śląska. Wiele osób chciało go poznać.

Odwiedzili go między innymi: Maria Skłodowska

-Curie wraz z mężem, Wojciech Korfanty, gen.

Józefa Haller, a także niemiecki filozof Fryderyk

Nietsche.

Zmarł w Piekarach Śląskich 25 III 1923 r. i po-

chowany został na miejscowym cmentarzu para-

fialnym. Pamięć o nim żywa jest do dzisiaj mię-

dzy innymi poprzez nagrodę Jego imienia przy-

znawaną w dziedzinie kultury, jak i stojący przed

Domem Kultury odsłonięty w 2012 r. pomnik.

Adam Lapski

(Ciąg dalszy ze strony 18)

Page 20: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 20

BYTOMIK NR 3/2014

S zlaki określane jako via ferraty lub Kletter-

steig są niezwykle popularne w krajach

alpejskich. Pozwalają na stosunkowo bez-

pieczne pokonanie trudnych odcinków skalnych

przez osoby bez umiejętności wspinaczki kla-

sycznej, przy wykorzystaniu sztucznych ułatwień

w postaci mocowanej do skały liny stalowej i

dodatkowych ułatwień (klamry, pręty wbite w

skałę, mosty linowe, drabinki) oraz odpowiednie-

go sprzętu: lonży, uprzęży i kasku.

W Polsce ani w sąsiednich krajach takich znako-

wanych szlaków do niedawna nie było. Piszę do

niedawna, bo w II połowie 2013 roku pracownicy

słowackiego odpowiednika GOPR-u (TOPR-u)

HZS z Martina rozpoczęli budowę takiej trasy w

Małej Fatrze na Słowacji, a dokładnie w paśmie

Velkej Luki. Trasa została dokończona w 2014

roku i uroczyście otwarto ją 21 czerwca br.

Oznaczono ją w terenie jako turystyczny szlak

czerwony, ale w górnej części ma charakter kla-

sycznej via ferraty o niewysokim stopniu trudno-

ści.

Podejście najlepiej rozpocząć w miejscowości

Martin i jej dzielnicy Strane. Dojazd jest możliwy

samochodem lub autobusem miejskim do ostat-

niego przystanku w tej dolinie. Dogodne miejsce

do zaparkowania znajduje się 150 m powyżej

przystanku po prawej stronie drogi. Znaki czer-

wonego szlaku pojawiają się przy końcowym

przystanku MHD i wiodą w lewo najpierw asfal-

tową, potem leśną drogą w górę Pivovarskiego

potoku pomiędzy pojedynczymi domkami letni-

skowymi. Za ostatnimi zabudowaniami droga

przecina łukiem potok, a szlak odbija w prawo i

dalej podąża wąską ścieżką w górę potoku. Sama

dolinka jest bardzo ciekawa, w wielu miejscach

pojawiają się pojedyncze skałki, potok przewija

się i pokonuje małe prożki skalne. W kilku miej-

scach trasa jest poprowadzona po wysoko

umieszczonych kładkach, ale cały czas ma cha-

rakter zwykłego szlaku turystycznego.

(Ciąg dalszy na stronie 21)

PIR

WS

ZA

F

ER

RA

TA

na Słowacji

Page 21: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 21

BYTOMIK NR 3/2014

Po drodze mijamy ślady po działalności górniczej

prowadzonej tu w dawnych czasach. Środkowa

część trasy jest pozbawiona lasu, co wynika z

prac leśnych będących wynikiem osłabienia la-

sów świerkowych przez kornika drukarza i kata-

strofalnych wiatrołomów jakie dotknęły Słowację

w ostatnich latach.

Dolinka staje się teraz coraz bardziej stroma,

przechodzimy na jej prawą stronę i wspinamy się

do punktu początkowego ferraty. Tu znajduje się

tablica informująca o skali trudności i sprzęcie

jaki należy stosować, ale mamy też ławeczkę, na

której można usiąść i ten sprzęt na siebie ubrać.

Także tu przechodzi trawersująca zbocza ścieżka,

którą można podejść pod początek ferraty inaczej,

bo od żółtego szlaku biegnącego drogą asfaltową

Strane - Martinske Hole.

Sama ferrata należy do dość łatwych i oceniana

jest na „B” wg. austriackiej skali trudności („A” -

łatwa, „E” - bardzo trudna). Może być także trak-

towana jako poligon doświadczalny dla osób,

które chcą się sprawdzić, a nie miały okazji wcze-

śniej tego zrobić w Alpach czy Dolomitach.

Ubezpieczenia zostały założone wg. klasycznej

formuły via ferraty na odcinkach gdzie trasa po-

konuje skalne progi, jakie pojawiają się w kilku

miejscach w głęboko wciętej dolinie Pivovarskie-

go potoku. Ekspozycja jest niewielka, maksymal-

nie rzędu kilku metrów, w wielu miejscach są

dodatkowe ułatwienia w postaci drabinek i wbite-

go w skałę pręta pod but. Ostatni odcinek trasy

jest poprowadzony wariantowo: wariant B

(południowy) i wariant C (północny).

Oba warianty wykorzystują odnogi potoku, a

trasy łączą się w górnej części przy skałce ze

słowackim podwójnym krzyżem. Tu też jest ła-

weczka, na której można odpocząć po trudach

wspinaczki. Dalej trasa wychodzi łagodnymi

zakosami na drogę stokową i niebieski szlak pro-

wadzący do zespołu domków letniskowych i

hoteli określanych jako Martinske Hole.

Powrót do punktu startowego można

zrealizować żółtym szlakiem, choć spo-

sób jego prowadzenia drogą asfaltową z

ruchem samochodowym i pędzącymi

rowerzystami może do tego zniechęcić.

Ja raczej zaleciłbym przejście szlakiem

niebieskim w kierunku doliny Valaskiej i

leśnym drogami do Strany lub wariant

dłuższy, ale jeszcze ciekawszy: najpierw

w górę na główny grzbiet pasma i Velką

Lukę i dalej szlakiem żółtym przez Vidli-

cę, Veterne z trawersem dolnej części

leśnymi drogami do samej Strany.

Na koniec pewna refleksja. Od kilku lat

jest prowadzona w Polsce dyskusja nad

przebudowaniem trudniejszych odcin-

ków szlaków w Tatrach na system via ferrat,

choćby Orlej Perci. Administrator terenu - dyrek-

cja TPN - się na to nie zgadza, twierdząc, że ten

system nie sprawdzi się w Polsce, bo tu nikt nie

będzie stosował odpowiedniego sprzętu. To słaba

argumentacja, jako że liczba Polaków wędrują-

cych po ferratach w krajach alpejskich jest znacz-

na i wcale nie jest tak, że jesteśmy do takich tras

nieprzygotowani sprzętowo i mentalnie. Przykład

słowacki pokazuje, że można ferratę zbudować i

to nawet w terenie, który po analizie mapy nie

pasuje do „żelaznej perci”. Bo gdzie ściany Dolo-

mitów, Brenty czy Ratikonu, a gdzie Mała Fatra?

A jednak trasa wzdłuż Pivovarskiego potoku

byłaby naprawdę trudna do pokonania w bez-

pieczny sposób, gdyby nie ta nowo zbudowana

via ferrata....

Trasa jest czynna w okresie od 1 czerwca do

14 września i od 1 listopada do 14 kwietnia,

wstęp wolny.

Więcej informacji można znaleźć na stronie:

http://hiking.sk

Tomasz Biskup

(Ciąg dalszy ze strony 20)

Page 22: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 22

BYTOMIK NR 3/2014

Święty Mikołaj świadomy doniosłej roli przewodnictwa turystycznego na kuli ziemskiej jest pełen podziwu i sza-cunku dla braci przewodnickiej. Koledzy przewodnicy, jesteście krzewicielami wiedzy – wychowawcami i nauczycielami. Obok zagadnień z historii i ciekawostek z geografii przekazujecie informacje o za-gadnieniach gospodarczych i społecznych, o kłopotach i sukcesach terenów Waszych przewodnickich uprawnień. Działalność przewodnicka jest klamrą spinającą istotę wędrowania - przede wszystkim wędrowania po górach. Jak ubogi byłby wypoczynek bez Waszych wiadomości, bez ukazywania kraju, zwiedzania muzeów, galerii i wy-staw, wędrowania po leśnych ścieżkach i górskich szla-kach. Wasza praca jest jedną z istotnych form popularyzowania wiedzy na wiele tematów, poznawania zdarzeń i obiektów świadczących o rozwoju kultury i sztuki. Wspaniała atmosfera podczas spotkań przewodnickich, wspólny język daje okazję do pielęgnowania Waszej pasji – jaką jest przewodnictwo. Bez sympatii, bez ciągot krajoznawczych, miłości do gór nie wyobraża sobie Święty Mikołaj przewodnictwa. Jako ten który ma duży zasięg doświadczeń życzę Wam sporej wiedzy, tolerancji, umiłowania ludzi, uczciwości i umiejętności rzetelnego przekazu przewodnickiego, a także odpowiedzialności za przyjęte na siebie zadania. Dalsza praca i pogłębianie własnej wiedzy pozwoli wam być coraz lepszym. Bądźcie przykładem i wzorem dla innych turystów. Całkowicie solidaryzując się z Waszymi dotychczasowymi działaniami przewodnickimi Ja jako Święty Mikołaj życzę Wam dalszej owocnej pracy na niwie przewodnickiej w tym Nowym zbliżającym się 2015 r.

Święty Mikołaj

POEZJA

LEONA

Nie rezygnuję z marzeń

Swoją drogę znam

Bez bieli

Świat widzę

Bez szkieł

I w mgle

Choć tylko kontury

Widzę cuda natury

W różności doświadczeń

Jasność widzeń

Swoją drogę znam

Leonard Kłos

Wystrzałowa noc

Iskrzy nieboskłon

Drży nasz dom

Nastał kolejny rok

Wystrzały istny szok

Wszystkich chwała

Oby radość dłużej trwała

Już bez huku

Leonard Kłos

ODEZWA

ŚWIĘTEGO

MIKOŁAJA

DO BRACI

PRZEWOD-

NICKIEJ

Page 23: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 23

BYTOMIK NR 3/2014

P uchacz-łacińska nazwa bubo bubo, który o

granicach swego rewiru po nocach infor-

muje głębokim puchu jest największą sową

na świecie. Nie o tego ptaka tu jednak chodzi, ale

o najwyższy, bo liczący 1015 metrów n.p.m.

szczyt Gór Sowich. Dogodną bazę wypadową

stanowi miasteczko o uderzającej nazwie Walim.

Mili mieszkańcy chętnie wskażą drogę na Sowę,

ale jaki kolor szlaku, gdzie prowadzi, tym sobie

już głowy raczej nie zawracają. Można ruszyć z

Jedliny Zdrój czerwonym szlakiem, który stanowi

jednocześnie fragment Głównego Szlaku Sudec-

kiego im. Mieczysława Orłowicza (modyfikatora

przebiegu też Głównego Szlaku Beskidzkiego im.

Kazimierza Sosnowskiego).

Można również zaplanować wycieczkę, jak pe-

wien osobnik z synem, 15 sierpnia w święto na-

sze wielkie, kiedy autobusy mające jechać jadą z

opóźnieniem lub nie jadą wcale i per pedes

wzdłuż ulicy idąc z Jedliny przez miejscowości

Olszyniec, Jugowice, Walim, Rzeczkę dotrzeć do

podnóża Wielkiej Sowy już mając odbyte jakieś

15 kilometrów.

Takie zmęczenie przed wejściem:-) Behemot

stanął na tylnych łapach i wrzasnął: do góry!

Pojawiły się omamy i przywidzenia, bo to jeszcze

słonko mocno grzeje.

Ornitolodzy nie stwierdzili by w Górach Sowich

występowało większe natężenie sów, skąd więc ta

nazwa? Odsyłam do przewodników, np. Tomasza

Śnieżka, przewodnika.

My idziemy dalej, szlak jeśli chodzi o podłoże

jest kamienno-korzenny, można wybrać, która

nawierzchnia jest mniej uciążliwa. Mijamy schro-

nisko o ptasiej skromnej nazwie...Orzeł, podąża-

my w górę by znaleźć się w schronisku tematycz-

nym, czyli o nazwie Sowa. Duży tu wybór piw,

też czeskich, ceny (w porównaniu np. z tymi z

Przysłopu) umiarkowane.

Wchodzimy wreszcie na polanę szczytową, na

której dominuje 25-metrowa kamienno-betonowa

wieża widokowa. Stoi tu sobie od 1906 roku.

W dolnej jej części znajduje się sklepik z sowimi

pamiątkami, nieco wyżej mniej przyjemne miej-

sce, a mianowicie kasa, żeby pooglądać trzeba

uiścić! A widok jest przedni: masyw Ślęży,

Śnieżnika, góry Izerskie, Kamienne, Wałbrzyskie,

a korzystając z lornetki można dojrzeć nawet 212

-metrowy Sky Tower we Wrocławiu będący.

Mocno wypatrywałem muflonów, ale te górskie

owce z Sardynii, jak każde zdrowe, dzikie zwie-

rzęta wolały uniknąć kontaktu z hałaśliwym czło-

wiekiem. A tu pod wieżą całe rodziny siedzą i

jedzą tłuste kiełbasy. Dla lubiących grzebać w

ziemi info iż w okolicach Wielkiej Sowy wystę-

puje kwarc różowy (o i jeszcze rym).

Na naradzie starszych stwierdzono, że duch We-

roniki wkrada się do domostw otworami komino-

wymi. Odważny Jacob- miejscowy parobek po-

stanowił zaradzić temu...

To fragment jednej z legend-Opowieść o Weroni-

ce. My musimy wracać do Jedliny, gdzie na spra-

gnionych czeka Charlotta.

Dariusz Kapuściński

Biuletyn Przewodników

Redaguje kolegium przewodnickie w składzie: Krzysztof Mikucki: Prezes Koła Przewodników Turystycznych w Bytomiu; Tel.: 0 602 556 976 Krzysztof Kukliński: Redakcja oraz skład kompute-rowy. Tel.: +48 793 618 719, E-mail: [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo do adiustacji i skracania tekstów. Materiały prosimy kierować na wyżej wymieniony adres E-mail.

Wielka

Sowa

A nie

Puchacz

Page 24: INFORMACJE ZAPROSZENIA KOMENTARZE · pogody i lawinie, która miała zejść w tym rejonie. Telefon Agnieszki był poza zasięgiem, a organizator wyjazdu poinformo-wał nas jedynie,

Strona 24

BYTOMIK NR 3/2014

W miesiącu czerwcu 2014 r. ukazał się

nowy numer „Gościńca” nr 4 (46)

2013, w którym zawarty jest artykuł autor-

stwa Krzysztofa Mikuckiego pt. „Spotkania

z himalaistami”. Artykuł opisuje organizo-

wane przez Koło Przewodników spotkania z

himalaistami, które odbywały się Biurze

Promocji Bytomia w ramach Roku Prze-

wodników Turystycznych 2013.

W dniu 1 lipca 2014 r. weszły w życie

nowe rozporządzenia Ministra Tury-

styki i Sportu, wydane na podstawie art. 34

ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o

usługach turystycznych (Dz. U. z 2014 r.

poz. 196):

Rozporządzenie Ministra Sportu i Tury-

styki z dnia 26 czerwca 2014 r.

w sprawie nabywania uprawnień prze-

wodnika górskiego (Dz. U. poz. 868)

Rozporządzenie Ministra Sportu i Tury-

styki z dnia 25 czerwca 2014 r.

w sprawie egzaminów z języka obcego

dla przewodników turystycznych i pilo-

tów wycieczek (Dz. U. poz. 869)

Rozporządzenie Ministra Sportu i Tury-

styki z dnia 26 czerwca 2014 r.

w sprawie wysokości opłat za spraw-

dzenie kwalifikacji osób ubiegających

się o uprawnienia przewodnika górskie-

go i sprawdzenie znajomości języka ob-

cego oraz wysokości wynagrodzenia

członków komisji egzaminacyjnych dla

przewodników górskich i komisji egza-

minacyjnych języków obcych (Dz. U.

poz. 862).

W dniu 22 sierpnia 2014 r. zmarł Nasz

kolega, były członek Koła Przewod-

ników Jerzy Lewicki – przewodnik beskidz-

ki, terenowy i miejski, działacz PTTT, LOP.

W dniu 27 września 2014 r. odbył się

Jubileusz XX - lecia Ośrodka Kultu-

ry Turystyki Górskiej „U źródeł Wisły” pod

Barania Górą – Muzeum Turystyki Beskidu

Śląskiego. Podczas uroczystego spotkania

w obecności zaproszonych gości wyróżnie-

nie zostali członkowie Naszego Koła Prze-

wodników: Eugeniusz Gnacik - odznacze-

niem "Za opiekę nad zabytkami" w stopniu

złotym nadanym przez Ministra Kultury i

Dziedzictwa Narodowego, Małgorzata Jano-

ta - "Srebrną Honorową Odznaką PTTK",

Dariusz Kapuściński - "Śląską Honorową

Odznaką PTTK", Krzysztof Mikucki - ho-

norowym wyróżnieniem nadawanym przez

kustosza muzeum "Srebrnym Głuszcem".

W dniu 12 października 2014 r. w wie-

ku 78 lat zmarła Nasza koleżanka

Helena Balukiewicz – przewodnik beskidz-

ki, członek komisji rewizyjnej Oddziału

PTTK Bytom w latach 1989 - 2006, skarb-

nik Koła Przewodników w latach 1993 -

2006.

W dniu 14 października 2014 r. w Hi-

malajach, w trakcie trekkingu wokół

Annapurny w wieku 39 lat zginęła Nasza

koleżanka Agnieszka Kloc – przewodnik

terenowy i miejski, członek Zarządu Od-

działu PTTK Bytom.

Internet: http://przewodnicy.bytom.pttk.pl/biuletyn.html

www.czystetatry.pl