groszy kum ep poram - sbc.org.pl filektóry wraz z osk. szołtysikiem, palarusem, skrzypczykiem i...

8
Należność pocztowa uiszczona ryczałtem $ LASKI KUMEP PORAM Cena 10 groszy DZIENNIK NIEZALEŻNY POLITYCZNO-SPOŁECZNO -GOSPODARCZY, POŚWIECONY OBRONIE ŚWIATA PRACY Nr. 82 Redakcja i administracja: Chorzów ul. Krzywa 14 — Telefon 415-58 (horzów, piątek 26 kwietnia 1935 r. j Wychodzi 7 razy w tygodniu. Konto P. K. 0. nr 300699 1 Rok 1 ICf w Sensacyjny proces w Rybniku. Oskarżeni przyznają sie do napadu i zastrzelenia kolejarza Pawlasa. Chcieli zdobyć pieniądze na agitacje partyjną. W czwartek rozpoczął się w dzie Okręgowym w Rybniku sensacyjny proces przeciwko członkom rozwiązanej na terenie Śląska partji narodowych socjali stów z pod znaku ,,Błyskawicy", którzy dn 31 stycznia urządzili napad rabunkowy na biura stacji kolejowej w Gierałtowicach. Rozprawa wywołała w Rybniku olbrzy mie zainteresowanie. Już w wczesnych go dzinach rannych tłumy publiczności oble gały gmach Sądu Okręgowego. Wstęp na salę rozpraw był ograniczony, wobec cze go tylko nieliczni z tłumu przysłuchiwali się ciekawej rozprawie. Punktualnie o godzinie 10-tcj wszedł na salę trybunał, któremu przewodniczył sę dzia Sądu Okręgowego dr. Stodolak. Akt oskarżenia popierał prokurator Ganzer. O- brony zaś oskarżonych podjęli się członko wie Katowickiej palestry p. p. Tomaszew ski. Kozielski, dr. Kowal oraz dr. Daab. Na zarządzenie sądu przyprowadzono pod silną eskortą posterunkowych policji zakutych w kajdany oskarżonych, w oso bach Stanisława Domagały z Łodzi, Broni sława Tłoczka z Łodzi, Ryszarda Szołtyska z Przyszowic, Leona Kujawskiego z Kato wic. Alojzego Skrzypczyka z Przyszowic, Wilhelma Palarusa z Przyszowic, Wiktora Pawlasa z Przyszowic, Alfreda Płonka z Bielszowic, Jana Papcia z Kończyc, Józefa Grały z Mysłowic oraz Jana Masona z Przyszowic, którzy zajęli miejsca na ławie oskarżonych. Po stwierdzeniu personalji sąd przystą pił do odczytania obszernego aktu oskarże nia, z którego wynikało, że oskarżony Gra ła po rozwiązaniu przez władze Narodowo- Socjalistycznej Partji Robotniczej zorgani zował nową partję pod nazwą Narodowo- Społeczna Partja Radykalna. Partja nieba wem znalazła się z przyczyny lekkomyślne go szafowania groszem w wielkich trudno ściach finansowych. W celu zdobycia po trzebnych pieniędzy bez których partja nie posiadała racji bytu postanowiono zdobyć pieniądze drogą nielegalną, mianowicie Przy pomocy kradzieży lub rabunku. Ini cjatorem tej myśli był oskarżony Grała, który wraz z osk. Szołtysikiem, Palarusem, Skrzypczykiem i Kujawskim. Poprzednio sprawcy przez oskarżonego Szołtyska, któ ry na stacji w Gierałtowicach zajęty był )&ko kolejarz dowiedzieli się, w którym czasie wpływa do kasy większa gotówka na wypłatę robotników. Ponadto Szołtysek dał Grałowi i towarzyszom informacje, że urzędnicy na stacji kolejowej nie są uzbro jeni a ochrona policyjna pełni służbę dopie ro od godziny 20-tej wieczorem. Gdy Grała zapoznał się dokładnie z sto sunkami panującemi na stacji kolejowej w Gierałtowicach wyjechał w towarzystwie Szołtyska, Skrzypczyka i Palarusa do Ło dzi gdzie spotkali się z Stanisławem Do- magałą członkiem Narodowo-Socjalistycz- nej Partji Robotniczej w Łodzi, którego wtajemniczyli w plan napadu. Domagała po wysłuchaniu Grały i zapoznaniu się z planem napadu zgodził się na propozycję. W tych celach przybył dnia 22 stycznia do Katowic. Po skrupulatnem przygotowaniu Skrzypczyk ostatecznie zawiadomił C raię, że wszystko jest w porządku, że napad mo że być każdą chwilę wykonany. Grała cd- (OD SPECJALNEGO SPRAWOZDAWCY „ŚLĄSKIEGO KURJERA PORANNEGO". oprowadzał bandytów łożył jednak napad na kilka dni i jeszcze raz wyjechał do Łodzi, celem omówienia sprawy z Domagałą. Tam ostatacz tie u- mówiono, żeDomagała wraz z Tłoczkiem przyjadą do Katowic 27 stycznia b. i za poznają się z terenem napadu, poczem 31 stycznia b. r. plan wykonają. Na dworcu w Gierałtowicach Szołtysek. Krytycznego dnia odbywało się w Przy- szowicach zebranie organizacyjne, na któ re przybyli samochodem wszyscy rabusie. Samochodem tym bandyci udali się następ nie na stację w Gierałtowicach Nanad od- Urlop p. marsz. Piłsudskiego po rozwiązaniu Sejmu Warszawa, 25. 4. (A.) W kołach zbli żonych do rządu obiegają pogłoski, że po uchwaleniu nowej ordynacji wyborczej oraz rozwiązaniu Sejmu i rozpisaniu nowych wy borów, p. marszałek Piłsudski zamierza wy jechać na dłuższy urlop, wychodzi bowiem z założenia, że po załatwieniu zasadniczych —nav.. może zażyć przez pewien czas od poczynku. Dokąd tym razem p. marszałek się uda, dotychczas niewiadomo. Niebywała trąba powietrzna szalała w Turyngii wschodniej Erfurt, 26. 4. (A. T.) W środę zerwała się nagle nad wschodnią częścią Turyngji burza powietrzna, która wyrządziła olbrzy mie szkody w domach i drzewach. Szcze gólnie ciężko ucierpiały wioski Birkigtforst- woltersdorf i Niederpöllnitz. Würzburg, 26. 4. (A. T.) W górach Spes- sartu i Rhön nastąpiło w czwartek oberwa nie chmury. Powódź zalała kilka wiosek. Siła prądu wodnego była tak wielka, że po znosiła głazy ważące do 4 centnarów. Z niektórych pól poznoszona została zupełnie ziemia rodna obnażając skałę. Woda pły nęła. po ulicach na metr wysoko. Po powo dzi bił grad wielkości orzechów. Katastrofa niemieckiego samolotu Trzy osoby zabite Frankfurt nad Menem, 26. 4. (A. T.) W czwartek po południu uległ katastrofie nie miecki samolot transportowy kursujący na linji między Frankfurtem a Kolonją. Z nie znanych dotychczas przyczyn samolot mu siał lądować, przyczem uległ rozbiciu. Trzech ludzi załogi zginęło na miejscu. łożono do godz. 19.30, gdyż przedtem było na stacji wielu pasażerów. W tym czasie oskarżeni starali się zdobyć dla siebie ali bi i dlatego poszli do niejakiego Gonsiora. Po spożyciu kolacji w samochodzie, Kujaw ski radził, by w razie potrzeby strzelania, nie zabijano Pow ieka, na co oświadczył Tłoczek: „Zabiję, czy też zatłukę". Tłoczek i Domagała byli uzbrojeni w trzy rewolwery. Kolejarz Szołtysek stał na czatach. Z okrzykiem: „ręce do góry" wtar gnęli rabusie do budynku stacyjnego. Znaj dujących się tam kolejarzy Pawlasa, Dzier- żęgę i Adamczyka trzymał w szachu Tło czek, natomiast Domagała udał się do na stępnego pokoju, gdzie mieściła się kasa. Znajdujący się tam zawiadowca staeü, Ma tuszek, ujrzawszy bandytów, zatrzasnął drzwi i uruchomił dzwonki alarmowe. Widząc, że napad się nie udał, bandyci poczęli się wycofywać. Wtenczas Pawlas pochylił się, co widząc Tłoczek, strzelił i położył Pawlasa trupem na miejscu. Po strzale napastnicy szybko wycofali się do samochodu i razem z Szołtyskiem wyjechali do Nowej Wsi. Tam oczekiwali na nich już towarzysze, którzy mieli przechowywać zrabowane pieniądze i rewolwery. "W kasie znajdowało się około 20.000 zł, które nie padłv łupem bandytów dzięki przytomności umysłu zawiadowcy. Po odczytaniu aktu oskarżenia przystą piono do przesłuchania podsądnych. Wszy scy oskarżeni przyznali się do winy i wyja śniali, że zamierzali zdobyć pieniądze je dynie w tern celu, by uzdrowić stosunki fi nansowe w partji. Rozprawa sądowa przeciągnęła się w dniu wczorajszym do późnych godzin wie czornych. Dalsze szczegóły sensacyjnego procesu podamy w jutrzejszym numerze. Czyżby krwawa zemsla Ukraińców? Tajemnicza zbrodnia pod Lwowem Lwów, 25. 4. (A.) Władze bezpieczeń stwa zaalarmowane zostały tajemniczą zbrodnią, jakiej dokonano na polach obok Rzęsny Polskiej pod Lwowem. Znaleziono tam zwłoki mężczyzny i kobiety. Przy zwłokach nie znaleziono broni palnej, choć obie ofiary zginęły od czterech kul rewol werowych. Początkowo władze stanęły przed zagadką, ponieważ nie znaleziono żadnych dokumentów, dopiero w południc zagadka się częściowo wyjaśniła. U ubraniu mężczyzny w czasie przeszu kiwania palta znaleziono w kieszeni foto grafię młodej kobiety z dedykacją: „Czło wiekowi, który wierzy w wieczną miłość — na wieczną pamitkę" Kobieta, widniejąca na fotografji była ogromnie podobna do za strzelonej kobiety; nasunęło to myśl, że mo że to być jej siostra. Rozpoczęto poszuki wania w okolicy i jeden z przesłuchiwanych poznał w fotografji córkę parocha ruskiego ze Skniłowa, ks. Kowaluka, Gdy udano się do ks. Kowaluka, dowie dziano się, już od kilku dni jego druga córka wyszła gdzieś z domu. Zamordowana Marja Kowalukówna ma łat 24, przed rokiem zasiadała na ławie o- skarżonych w procesie o zamach na pocztę w Gródku Jagiellońskim. Jak wiadomo, w tym procesie dwuch sprawców zostało ska zanych na śmierć. Kowalukówna została wtedy uwolniona. Mężczyzną, którego zwłoki znaleziono, jest Michał Kopacz, 32- letni maturzysta. Jest nadal tajemnicą, czy chodzi tu o samobójstwo dwojga osób — czy o morder stwo erotyczne i samobójstwo — czy też ma się do czynienia z morderstwem połi- tycznem. W takim razie zbrodnia świadczyłaby o demoralizacji, która wkradła się w sze regi ukraińskiej organizacji nacjonalistów. Nieudany zamach w Bułgarii MINISTER SPRAW WEWNĘTRZNYCH ZAMIERZAŁ OBALIĆ KRÓLA. Soija, 25. 4. (A.) W stolicy Bułgarji ro zeszły się wiadomości o ujawnieniu nieuda nego zamachu stanu w Bułgarji. Zamek królewski w Sofji znajduje się pod stałą strażą kadetów oraz jednego z najwierniej szych pułków bułgarskich. Zamek otoczo ny jest kordonem wojskowym. Planowany zamach stanu został ujawniony przypadko wo. Natychmiast aresztowany został były minister Kolew, który w ostatnim gabine cie generała Złatewa piastował tekę mini stra spraw wewnętrznych. Jak informują. Kolew przygotowywał zamach stanu zwró cony przeciwko królowi z zamiarem ogło szenia republiki bułgarskiej W całym kra in dokonano licznych aresztowań oraz rc wizyj.

Upload: vuongdieu

Post on 14-Aug-2019

217 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: groszy KUM EP PORAM - sbc.org.pl filektóry wraz z osk. Szołtysikiem, Palarusem, Skrzypczykiem i Kujawskim. Poprzednio sprawcy przez oskarżonego Szołtyska, któ ry na stacji w Gierałtowicach

Należność pocztowa uiszczona ryczałtem $ LASKIKUM EP PORAM

Cena 10 groszy

DZIENNIK NIEZALEŻNY POLITYCZNO-SPOŁECZNO - GOSPODARCZY, POŚWIECONY OBRON IE ŚWIATA PRACYNr. 82 Redakcja i administracja: Chorzów

ul. Krzywa 14 — Telefon 415-58 (horzów, piątek 26 kwietnia 1935 r. j Wychodzi 7 razy w tygodniu. Konto P . K. 0 . nr 300699 1 Rok 1

ICf wSensacyjny proces w Rybniku. Oskarżeni przyznają sie do napadu i zastrzelenia kolejarza

Pawlasa. Chcieli zdobyć pieniądze na agitacje partyjną.W czwartek rozpoczął się w Są­

dzie Okręgowym w Rybniku sensacyjny proces przeciwko członkom rozwiązanej na terenie Śląska partji narodowych socjali­stów z pod znaku ,,Błyskawicy", którzy dn 31 stycznia urządzili napad rabunkowy na biura stacji kolejowej w Gierałtowicach.

Rozprawa wywołała w Rybniku olbrzy­mie zainteresowanie. Już w wczesnych go­dzinach rannych tłumy publiczności oble­gały gmach Sądu Okręgowego. Wstęp na salę rozpraw był ograniczony, wobec cze­go tylko nieliczni z tłumu przysłuchiwali się ciekawej rozprawie.

Punktualnie o godzinie 10-tcj w szed ł na salę trybunał, któremu przewodniczył sę­dzia Sądu Okręgowego dr. Stodolak. Akt oskarżenia pop ie ra ł prokurator Ganzer. O- brony zaś oskarżonych podjęli się członko­wie Katowickiej palestry p. p. Tomaszew­ski. Kozielski, dr. Kowal oraz dr. Daab.

Na zarządzenie sądu przyprowadzono pod silną eskortą posterunkowych policji zakutych w kajdany oskarżonych, w oso­bach Stanisława Domagały z Łodzi, Broni­sława Tłoczka z Łodzi, Ryszarda Szołtyska z Przyszowic, Leona Kujawskiego z Kato­wic. Alojzego Skrzypczyka z Przyszowic, Wilhelma Palarusa z Przyszowic, Wiktora Pawlasa z Przyszowic, Alfreda Płonka z Bielszowic, Jana Papcia z Kończyc, Józefa Grały z Mysłowic oraz Jana Masona z Przyszowic, którzy zajęli miejsca na ławie oskarżonych.

Po stwierdzeniu personalji sąd przystą­pił do odczytania obszernego aktu oskarże­nia, z którego wynikało, że oskarżony Gra­ła po rozwiązaniu przez władze Narodowo- Socjalistycznej Partji Robotniczej zorgani­zował nową partję pod nazwą Narodowo- Społeczna Partja Radykalna. Partja nieba­wem znalazła się z przyczyny lekkomyślne­go szafowania groszem w wielkich trudno­ściach finansowych. W celu zdobycia po­trzebnych pieniędzy bez których partja nie posiadała racji bytu postanowiono zdobyć pieniądze drogą nielegalną, mianowicie Przy pomocy kradzieży lub rabunku. Ini­cjatorem tej myśli był oskarżony Grała, który wraz z osk. Szołtysikiem, Palarusem, Skrzypczykiem i Kujawskim. Poprzednio sprawcy przez oskarżonego Szołtyska, któ­ry na stacji w Gierałtowicach zajęty był )&ko kolejarz dowiedzieli się, w którym czasie wpływa do kasy większa gotówka na wypłatę robotników. Ponadto Szołtysek dał Grałowi i towarzyszom informacje, że urzędnicy na stacji kolejowej nie są uzbro­jeni a ochrona policyjna pełni służbę dopie­ro od godziny 20-tej wieczorem.

Gdy Grała zapoznał się dokładnie z sto­sunkami panującemi na stacji kolejowej w Gierałtowicach wyjechał w towarzystwie Szołtyska, Skrzypczyka i Palarusa do Ło­dzi gdzie spotkali się z Stanisławem Do- magałą członkiem Narodowo-Socjalistycz- nej Partji Robotniczej w Łodzi, którego wtajemniczyli w plan napadu. Domagała po wysłuchaniu Grały i zapoznaniu się z planem napadu zgodził się na propozycję. W tych celach przybył dnia 22 stycznia do Katowic. Po skrupulatnem przygotowaniu Skrzypczyk ostatecznie zawiadomił C raię, że wszystko jest w porządku, że napad mo­że być każdą chwilę wykonany. Grała cd-

(OD SPECJALNEGO SPRAWOZDAWCY „ŚLĄSKIEGO KURJERA PORANNEGO".

oprowadzał bandytówłożył jednak napad na kilka dni i jeszcze raz wyjechał do Łodzi, celem omówienia sprawy z Domagałą. Tam ostatacz tie u- mówiono, żeDomagała wraz z Tłoczkiem przyjadą do Katowic 27 stycznia b. i za­poznają się z terenem napadu, poczem 31 stycznia b. r. plan wykonają. Na dworcu

w Gierałtowicach Szołtysek.

Krytycznego dnia odbywało się w Przy- szowicach zebranie organizacyjne, na któ­re przybyli samochodem wszyscy rabusie. Samochodem tym bandyci udali się następ­nie na stację w Gierałtowicach Nanad od-

Urlop p. marsz. Piłsudskiegopo rozwiązaniu Sejmu

Warszawa, 25. 4. (A.) W kołach zbli­żonych do rządu obiegają pogłoski, że po uchwaleniu nowej ordynacji wyborczej oraz rozwiązaniu Sejmu i rozpisaniu nowych wy­borów, p. marszałek Piłsudski zamierza wy­

jechać na dłuższy urlop, wychodzi bowiem z założenia, że po załatwieniu zasadniczych —nav.. może zażyć przez pewien czas od­poczynku. Dokąd tym razem p. marszałek się uda, dotychczas niewiadomo.

Niebywała trąba powietrznaszalała w Turyngii wschodniej

Erfurt, 26. 4. (A. T.) W środę zerwała się nagle nad wschodnią częścią Turyngji burza powietrzna, która wyrządziła olbrzy­mie szkody w domach i drzewach. Szcze­gólnie ciężko ucierpiały wioski Birkigtforst- woltersdorf i Niederpöllnitz.

Würzburg, 26. 4. (A. T.) W górach Spes- sartu i Rhön nastąpiło w czwartek oberwa­

nie chmury. Powódź zalała kilka wiosek. Siła prądu wodnego była tak wielka, że po­znosiła głazy ważące do 4 centnarów. Z niektórych pól poznoszona została zupełnie ziemia rodna obnażając skałę. Woda pły­nęła. po ulicach na metr wysoko. Po powo­dzi bił grad wielkości orzechów.

Katastrofa niemieckiego samolotuTrzy osoby zabite

Frankfurt nad Menem, 26. 4. (A. T.) W czwartek po południu uległ katastrofie nie­miecki samolot transportowy kursujący na linji między Frankfurtem a Kolonją. Z nie­

znanych dotychczas przyczyn samolot mu­siał lądować, przyczem uległ rozbiciu. Trzech ludzi załogi zginęło na miejscu.

łożono do godz. 19.30, gdyż przedtem było na stacji wielu pasażerów. W tym czasie oskarżeni starali się zdobyć dla siebie ali­bi i dlatego poszli do niejakiego Gonsiora. Po spożyciu kolacji w samochodzie, Kujaw­ski radził, by w razie potrzeby strzelania, nie zabijano P o w iek a , na co oświadczył Tłoczek: „Zabiję, czy też zatłukę".

Tłoczek i Domagała byli uzbrojeni w trzy rewolwery. Kolejarz Szołtysek stał na czatach. Z okrzykiem: „ręce do góry" w tar­gnęli rabusie do budynku stacyjnego. Znaj­dujących się tam kolejarzy Pawlasa, Dzier- żęgę i Adamczyka trzymał w szachu Tło­czek, natomiast Domagała udał się do na­stępnego pokoju, gdzie mieściła się kasa. Znajdujący się tam zawiadowca staeü, Ma­tuszek, ujrzawszy bandytów, zatrzasnął drzwi i uruchomił dzwonki alarmowe.

Widząc, że napad się nie udał, bandyci poczęli się wycofywać. Wtenczas Pawlas pochylił się, co widząc Tłoczek, strzelił i położył Pawlasa trupem na miejscu. Postrzale napastnicy szybko wycofali się do samochodu i razem z Szołtyskiem wyjechalido Nowej Wsi. Tam oczekiwali na nich już towarzysze, którzy mieli przechowywać zrabowane pieniądze i rewolwery. "W kasie znajdowało się około 20.000 zł, k tóre nie padłv łupem bandytów dzięki przytomności umysłu zawiadowcy.

Po odczytaniu aktu oskarżenia przystą­piono do przesłuchania podsądnych. Wszy­scy oskarżeni przyznali się do winy i wyja­śniali, że zamierzali zdobyć pieniądze je­dynie w tern celu, by uzdrowić stosunki fi­nansowe w partji.

Rozprawa sądowa przeciągnęła się w dniu wczorajszym do późnych godzin wie­czornych. Dalsze szczegóły sensacyjnego procesu podamy w jutrzejszym numerze.

Czyżbykrwawa zemsla Ukraińców?Tajemnicza zbrodnia pod Lwowem

Lwów, 25. 4. (A.) Władze bezpieczeń­stwa zaalarmowane zostały tajemniczą zbrodnią, jakiej dokonano na polach obok Rzęsny Polskiej pod Lwowem. Znaleziono tam zwłoki mężczyzny i kobiety. Przy zwłokach nie znaleziono broni palnej, choć obie ofiary zginęły od czterech kul rewol­werowych. Początkowo władze stanęły przed zagadką, ponieważ nie znaleziono żadnych dokumentów, dopiero w południc zagadka się częściowo wyjaśniła.

U ubraniu mężczyzny w czasie przeszu­kiwania palta znaleziono w kieszeni foto­grafię młodej kobiety z dedykacją: „Czło­wiekowi, który wierzy w wieczną miłość — na wieczną pamitkę" Kobieta, widniejąca na fotografji była ogromnie podobna do za­strzelonej kobiety; nasunęło to myśl, że mo­że to być jej siostra. Rozpoczęto poszuki­wania w okolicy i jeden z przesłuchiwanych poznał w fotografji córkę parocha ruskiego ze Skniłowa, ks. Kowaluka,

Gdy udano się do ks. Kowaluka, dowie­dziano się, iż już od kilku dni jego druga córka wyszła gdzieś z domu.

Zamordowana Marja Kowalukówna ma łat 24, przed rokiem zasiadała na ławie o- skarżonych w procesie o zamach na pocztę w Gródku Jagiellońskim. Jak wiadomo, w tym procesie dwuch sprawców zostało ska­zanych na śmierć. Kowalukówna została wtedy uwolniona. Mężczyzną, którego

zwłoki znaleziono, jest Michał Kopacz, 32- letni maturzysta.

Jest nadal tajemnicą, czy chodzi tu o samobójstwo dwojga osób — czy o morder­stwo erotyczne i samobójstwo — czy też ma się do czynienia z morderstwem połi- tycznem.

W takim razie zbrodnia świadczyłaby o demoralizacji, która wkradła się w sze­regi ukraińskiej organizacji nacjonalistów.

Nieudany zamach w BułgariiMINISTER SPRAW WEWNĘTRZNYCH

ZAMIERZAŁ OBALIĆ KRÓLA.Soija, 25. 4. (A.) W stolicy Bułgarji ro­

zeszły się wiadomości o ujawnieniu nieuda­nego zamachu stanu w Bułgarji. Zamek królewski w Sofji znajduje się pod stałą strażą kadetów oraz jednego z najwierniej­szych pułków bułgarskich. Zamek otoczo­ny jest kordonem wojskowym. Planowany

zamach stanu został ujawniony przypadko­wo. Natychmiast aresztowany został były minister Kolew, który w ostatnim gabine­cie generała Złatewa piastował tekę mini­stra spraw wewnętrznych. Jak informują. Kolew przygotowywał zamach stanu zwró­cony przeciwko królowi z zamiarem ogło­szenia republiki bułgarskiej W całym k ra­in dokonano licznych aresztowań oraz rc wizyj.

Page 2: groszy KUM EP PORAM - sbc.org.pl filektóry wraz z osk. Szołtysikiem, Palarusem, Skrzypczykiem i Kujawskim. Poprzednio sprawcy przez oskarżonego Szołtyska, któ ry na stacji w Gierałtowicach

Str. 2. vSLASKT KTtR TFR POR ANNY" — 26 kwietnia 1935 r. Nr. 82.

Układ francusko-sowieckipodpisany zostanie w najbliższych dniach

Paryż, 26. 4. (A. T.). Wbrew rozsiewa­nym w ostatnich dniach wiadomościom, ja­koby sprawa podpisania układu fräncusko- sowieckiego odłożoną została na czas nie­ograniczony, uważać można już dzisiaj za rzecz pewna, że podpisanie układu na­stąpi w najbliższych dniach, prawdopodob­nie jeszcze w tym tygodniu. Według gło­sów niektórych dzienników, Sowiety zgo­dziły się na warunki Francji, która propo­nuje, aby sprawa wzajemnej pomocy woj­skowej na wypadek wojny nastąpiła nie au­tomatycznie, lecz dopiero po uzgodnieniu kwestji w ramach Ligi Narodów. Również zgodziły się Sowiety na zaniechanie agita­cji komunistycznej we Francji.

Ostateczne i urzędowe podpisanie u- kładu sojuszniczego nastąpi podczas poby­tu Lavala w Moskwie.

Pismo „Petit Journal*' przy tej okazji podnosi, że prawdopodobnie dojdzie też do

Zbrodnia lekarzaZATRUŁ CZWORO SWYCH DZIECI.Fryburg (Niemcy), 25. 4. (A.) Pewien

lekarz w Boetzihgen w Badcnji otruł czwo­ro swych dzieci w wieku od 6 do 15 lat. Zbrodniczy lekarz zbiegł.

porozumienia co do spłaty przez Rosję 1 Moskwie, rząd sowiecki podobno zgodził przedwojennych długów, zwłaszcza, że pod- się spłacić Anglji jedną dziesiątą część dłu- czas pobytu angielskiego ministra Edena w gów carskich.

Kolej podziemna w Moskwiebudował oszust bez wiadomości fachowych

M oskw a, 25. 4. (A.) W tychdniach odbyło się w M oskw ie urcCzv ste o tw arcie p ierw szej kolei podziem nej. W zw iązku z tem wyszło obec­nie na jaw że w ciągu 5 m iesięcy głównym inżynierem , k ierującym bu­dow ą kolei, był niejaki M ichał Jefre- mów, k tó ry nie posiadał żadnego w y­ksz ta łcen ia fachow ego i skończył ie-

iakdynie niższą szkole. Jefrem ćw . w ykazało śledztw o, nie należał do par tji kom unistycznej, jakkolw iek w szy­scy uw ażali go za zasłużonego d z ia ła ­cza party jnego. D ziałalność Jefrem o- w a pociągnęła za sobą w ielk ie s tra ty i opóźniła w ykończenie budoWy kolei.

Jefrem ów zosta ł skazany na 10 la t w ięzienia.

NOWY PREMJER BUŁGARSKI.Były konsul A ndrzej Tóscheff, k tó ­

ry w ycofał się już z życia p o lityczne­go, zo sta ł pow ołany n a odpow iedzia l­ne stanow isko p rem jera. U tw orzony p rzez niego gab inet cieszy się szcze- gólnem zaufaniem króla.

Kobieta na czele armii chińskiejNie wojska nankińskie, lecz armia czerwona została otoczona

Szanghaj, 25. 4. (A.) W ostatn ich dniach rozpow szechniła argencja „Szim bun Rengo" w iadom ości, jakoby w ojska rządu nankińskiego poniosły do tk liw ą po rażkę w w alce z armją

Ojciec św. żegnał po polskupieWzymou? polskich w stolicy świata katolickiegoMiasto Watykańskie, 24. 4. (K. A. P.)

W Wielką Sobotę Ojciec św. udzielił au­diencji pielgrzymce polskiej, liczącej około stu osób, która z okazji świąt Wielkiej Nocy udała się do Rzymu. W niezwykłe scrdecżnem przemówieniu, jak zwykle, gdy chodzi o pątników polskich, Ojciec św. zażnaczył, że cieszy go, iż wśród przed­stawicielstw niezmierzonej rodziny katolic­kiej, które przybyły do wspólnego Ojca, nie zabrakło również reprezentacji polskiej

Za nieprzestrzeganie umowy

GROŻĄ SUROWE KARY.Łódź* 25. 4. W referacie karnym okrę­

gowego Inspektora Pracy odbyło się szereg rozpraw o nieprzestrzeganie umowy zbioro­wej. Kilkunastu przemysłowców łódzkich skazanych -zostało na areszt lub wysokie grzywny za samowolne obniżanie plac, 0 - bećnie na wokandzie znalazło się wiele spraw o nieprzestrzeganie ustawy o czasie pracy i zatrzymywanie robotników lub pra­cowników umysłowych w godzinach nad­liczbowych i w nocy. Rozpatrywana była sprawa przeciw właścicielowi dużej tkalni, ZelmartOwi Geyerówi, który został skazany na dwa tygodnie bezwzględnego aresztu. Inspektorzy Pracy zwrócili również uwagę ńa sklepy, w których personel jest zatrud­niany po 10 do 12 godzin dziennie. W związku z tem został skazany właściciel wielkiego sklepu galanteryjnego przy ul. Nowowiejskiej 7 -— Goldberg na grzywnę w wysokości 200 zł.

Z m gen. MwMskfesoW arszawa. Pod W arsżaw ą zmarł

gen. brygady B olesław Jaźw iński, b. szef In sty tu tu W ojskow ego G eografi­cznego.

Po przew rocie m ajowym gen. J a ź ­w iński usunięty został w raz z kilkom a oficeram i z In sty tu tu G eograficznego W ojskow ego pod zarzu tem popełn ie­nia szeregu nadużyć. Do rozpraw y doszło jednak jedynie przeciw ko ofice rom, gdyż gen. Jaźw ińsk i tkn ię ty zo­sta ł w czasie przew odu sądow ego p a ­raliżem i ciężko Zaniemógł. D ocho­dzenie przeciw ko gen. Jaźw ińskiem u um orzono.

Zm arły gen. odznaczony był k rzy ­żem V irtu ti M ilitari i K rzyżem W ale­cznych w szystkich stopni. Pogrzeb od­był się w W arszaw ie z w szystkiem i honoram i wojskowem i.

Świat cały wie, jak wielką rolę dzięki zrzą­dzeniu Opatrzności Bożej odegrała Polska w życiu obecnego Namiestnika Chrystuso­wego, to też Papież ze szczególną serdecz­nością udziela jej dzieciom błogosławień­stwa apostolskiego.

Opuszczając salę, Ojciec św. pożegnał, pielgrzymkę po polsku słowami: „Niechbędzie pochwalony Jezus Chrystus".

czerw oną w prow incji SzeczUan. Do w ódca wojsk rządow ych w tej p ro w in ­cji podpisał rzekom o z kom unistam i u- k ład o zaw ieszeniu broni i ew ak u o ­w ał m iasto Szun-Sian, k tó re zostało zajęte przez oddziały czerw one.

W prow incji C zendu arm ja czer­w ona rzekom o zaję ła m iasto Lo-Tsian, położone o 30 km. od stolicy prow in­cji, m iasta Czendu, w k tó rem m ieszka wielu obcokrajow ców . M iastu zag ra ­ża pow ażne n iebezpieczeństw o. Cu­dzoziem cy m asow o opuszczają Czendu. R ozpoczęto rów nież ew akuację b an ­ków i składów rządow ych.

D ziennik „M in-Bao' podaje, że szturmową dywizją na Czendu, dowo­dzi żona Fan-Szi-Mina, generała czer­wonego, w ziętego do niew oli i ro z­strze lanego p rzez w olska nankińskie. Dywizja ta licząca 5.000 żołnierzy i

obficie zao p a trzo n a w am unicję, znana jest ze sw ym okrucieństw , zw łaszcza w stosunku do m isjonarzy cudzoziem ­skich.

Szanghaj, 26. 4. (A. T.) R ząd nan- k ińsk i poinform ow ał sw ych p rz e d s ta ­w icieli dyplom atycznych przy różnych państw ach , że pow yższe w iadom ości nie polegają na praw dzie. Sy tuacja p rzed staw ia się w ręcz odw rotnie. Szczególnie nie jest p raw dą, jakoby pod Szet-Szuan przeszło na stronę wojsk czerw onych 29 dywizyj w ojska nankińskiego. M iastu Czendu nic nie zagraża, w m ieście panuje spokój. W oj sk a nan k iń sk ie podjęły ruch osk rzy ­dlający arm ję czerw oną, k tó re j grozi zag łada. C zerw ona arm ja chińska cofa się w k ierunku południow ej czę­ści prow incji Kuei-Czu.

Cudowne uzdrowienie chorej służącejpo gorących modłach i wypiciu butelki wody z Lourdes

Lwów, 25. 4. (A.) Pismo „Nowa Zórja", wydawana przez ks. biskupa stanisławow­skiego, Ćhomyśżyna, podaje wiadomość o cudownem uzdrowieniu 25-letniej służącej ze Stanisławowa, Paraski Hanusiakówny, niezdolnej do pracy ód roku przeszło, Spo- wodu złamania kręgosłupa.

Hanusiakównie założono na tułów gor­set z gipsu, ale zrastanie się kości nie nastę­powało. Chora od ucisku gorsetu miała głębokie rany na ciele i straciła nadzieję, aby medycyna mogła przynieść jej ulgę w Cierpieniach. Nieszczęśliwa dziewczyna u- dała się po poradę do ks. Iwana Śledziufca w Stanisławowie, który poradził jej szukać ratunku u Matki Boskiej. Chora przez dzie­

sięć dni modliła się żarliw ie i nas tępn ie w y­piła b u te lkę wody z Lourdes, Wręczonej jej przez ks. Śledziuka i uda ła się do kliniki w e Lwowie. W drodze H ańusiaków na mo­dliła się gorąco, p rosząc o w yzdrow ienie i gdy s ta n ę ła już na stacji u celu podróży, ku swem u Wielkiemu zdziwieniu poczuła się zupełnie zdrowa, choć jeszcze tego samego dnia odczuw ała silne bóle i nie mogła się poruszać.

W klinice chorą p rześwietlono p rom ie­niami Rentgena, przyczem stw ierdzono, iż kość zrosła się całkowicie i bardzo równo.

L eka rze nie umieją sobie wytłumaczyć, w jaki sposób po rocznej ciężkiej chorobie mogło nas tąp ić nagłe i zupełne uzd row ie­

nie pacjentki. Dodać należy, że Hanusia- kówna, jako niezdolna do pracy, pozosta­wała przez czas dłuższy bez zarobku i ży­ła w bardzo ciężkich warunkach, utrzymu­jąc się z jałmużny.

-OQO—

UROCZYSTE PODPISANIE NOWEJ KONSTYTUCJI.Na zamku królewskim w Warszawie PreZy deńt Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki do­konał aktu podpisania nowej konstytucji. Na leWo premjer SłaWek, po prawej, człon­

kowie gabinetu.

Polski kuter rybackiPRZEPADŁ BEZ WIEŚCI.

Gdynia, 25. 4. (A.) Władze morskie wszczęły poszukiwania w części portów ry­backich na Bałtyku zä zaginionym kutrem rybackim „Hfel 120", na którym rybak Kon- kel wraz ż towarzyszami wypłynął na po­łowy łososi pod wyspę duńską Borńhólm. Kuter opuścił port helski przed 9 dniami i dotychczas żadnego o sobie nie dał zna­ku. Zachodzi obawa, że mógł wraz z załogą zatonąć.

41 godz. pod śniegiemSolnogród, 25. 4. Pod G rosser

W enediger zasypała law ina dw u n a r ­ciarzy, k tó rzy w yruszyli na w ycieczkę w góry. Podczas ćw iczeń drużyny w ojskow ej spostrzeżono s te rczące ze śniegu końce nart, w obec czego n ie ­zw łocznie w tem m iejscu rozkopano śnieg. W k ró tce też w ydobyto z pód grubej w arstw y obu nieprzy tom nych w praw dzie, lecz żyjących narciarzy .

N ieszczęśliw i pozostaw ali pod śniegiem przez 41 godzin. Poza cięż- kierni odm rożeniam i nie odnieśli in­nych obrażeń i życiu ich nic nie za ­graża.

Ustąpienie dyrektora Funduszu Pracy

Warszawa. W związku z reorganizacją Funduszu Pracy oraz ze scaleniem Fundu­szu Bezrobocia z Funduszem Pracy — pos. dr. Zbigniew ustąpił ze stanowiska naczel­nego dyrektora Funduszu Pracy.

Page 3: groszy KUM EP PORAM - sbc.org.pl filektóry wraz z osk. Szołtysikiem, Palarusem, Skrzypczykiem i Kujawskim. Poprzednio sprawcy przez oskarżonego Szołtyska, któ ry na stacji w Gierałtowicach

Nr. 82. „ŚLĄSKI KURJER PORANNY" — 26 kwietnia 1935 r. Str. 3.

Posiew nędzyJak rośnie statystyka przestępczości? Głód złym doradca

Przed pierwszym maja

Z bliża się dzień pierw szego maja, św ię ta czerw onej m iędzynarodów ki. D la p rzygotow ania swej „galów ki“ sztaby p arty j i zw iązków m arksistow ­skich puszczają m iędzy m asy szum ne m anifesty i odezw y, w zyw ające do d e ­m onstracyjnych pochodów , u rząd za ­n ia akadem ii i jednodniow ego strajku .

Ju ż nieom al od stu lat, t. zn. od chwili w ydania przez żyda M arksa t. zw. „M anifestu K om unistycznego" w roku 1848 czerw oni tow arzysze aranżu ją p arad y p ierw szom ajow e po ulicach m iast, a na u roczystych aka- dem jach karm ią um ysły tłum ów b a j­kam i o przyszłym ra ju socjalistycznym na ziemi.

Dzisiaj u ro k św ię ta socjalistyczne­go blednie, w ia ra w zbaw czą m oc do­k try n y m arksow skie j niknie. M ię­dzynarodow a so lidarność p ro le ta ria tu nie w y trzym ała p róby życia. K lasa robo tn icza Niem iec, gdzie socjalizm się narodził i gdzie doszedł do naj­w iększego rozkw itu , w ydając z swego łona po w ojnie kan c le rzy i m inistrów , ba n aw e t p rezy d en ta p ań stw a (E ber­ta), odw róciła się od m iędzynarodów ­ki, zasila jąc szeregi nacjonalistycznych oddziałów H itlera . T akże w innych państw ach gw iazda m arksizm u gaśnie. Ja k ie ż są tego zm ierzchu przyczyny? M asy, k tó re w ierzy ły w socjalizmm iędzynarodow y, czują się zaw iedzio­ne. O kazało się, że teo ria co innego, a życie co innego. P rzyk ład Rosji Sow ieckiej, gdzie w ładzę spraw ują 100-procentow i m arksiści, s ta ł się dla w ielu en tuzjastów źródłem przykrego rozczarow ania . O w oce reżim u bo l­szew ickiego nie ziściły m arzeń, jakie rew olucyjny p ro le ta ria t w iązał z zw y­cięstw em czerw onych sztandarów .P aństw o „socjalistyczne" sta ło się wob ec ro bo tn ików nie mniej surow e, bez w zględne i zachłanne, jak p ań stw a kap ita lis tyczne . Idea m arksizm u w zetkn ięciu z p ra k ty k ą s trac iła swój urok.

0 cały odcień mniej czerw oni so­cjaliści n iem ieccy po u padku ce sa r­stw a też doszli do w ładzy. Zdobyli fo tele najw yższych dosto jeństw re p u ­bliki w ejm arskiej. W ielu ruchliw ych działaczy zasiad ło n a ciep łych p o sa ­dach czy to w k asach chorych, czy w u rzędach państw ow ych. T o było rezu lta tem ich dojścia do w ładzy. Nie było jednak radykalnych reform społecznych. Owszem , socjaliści n ie ­m ieccy coraz w ieksze czynili u s tę p ­stw a na rzecz ideologji burzuazyjnej, p row adząc politykę, k tó rejby się nie pow stydzili n aw e t nacjonaliści. W g ab inetach m inisterialnych, na sto l­cach w ładzy czerw ień radykalizm u so cjalistycznych dygnitarzy łagodniała.

D rugą p rzyczyną upadku było ro z ­bicie w śród uczniów M arksa. N iedłu go po pow stan iu m arksizm u nastąp iły w rodzinie jego zw olenników rozłam y. Potw orzyły się różne sek ty , z k tó ry ch k ażd a na swój sposób tłum aczyła ew angelję m istrza. Z w spólnego pnia w yrosły dw a odłam y: kom uniści i so- cjald., ale i te dw a główne ugrupow ania dzieliły się na grupy i grupki, za rzu ­cające sobie naw zajem zdradę socjaliz­mu, in teresów robotn iczych itd. D o­chodziło do tego, że w dniu p ierw sze­go maja, św ięta „b ra te rs tw a i so lidar­ności p ro le ta rja tu " , każda grupa od ­byw ała oddzielne pochody, przyczem n ierzadko trafia ły się k rw aw e m iędzy niem i starc ia . Nie bili się w praw dzie przyw ódcy, ale bili się robotnicy, od­pow iednio nastro jen i p rzez p rzyw ód­ców. W ładze b ezp ieczeństw a w dniu p ierw szego m aja n iety le d rżały o losy ustroju, ile o życie członków pow aśnio nej ze sobą rodziny socjalistycznej.

Siew M arksa zw yrodniał.1 w Polsce O drodzonej socjalizm

zbankru tow ał. O pierał on swój byt w kra ju na w yuzdanej demagogji. Ą to jest najk ruchsza podstaw a ruchu społecznego. Ślepo szedł za w sk aza­niam i m iędzynarodów ki, opanow anej p rzez n iem iecką socjal-dem okrację , niem niej w rogo w obec Polski u spo­sobioną niż niem ieccy nacjonaliści. C iasne d o k try n erstw o socjalistów po! skich staw ało się n iebezpieczne dla in te re só w narodow ych. — Po p rzew ro cie m ajow ym rozbili się na dalsze gru­py. O dszedł od nich s ta ry socjalista M oraczew ski, ale nie dlatego, że o rse- s ta ł być socjalistą. S tw orzy ł now ą

W ostatnim zeszycie „Archiwum Kry- minologicznego" ukazał się interesujący artykuł pod tytułem:„Przestępczość w Polsce w latach 1924 — 1933 na podstawie policyjnej statystyki

kryminalnej“.Ogólna liczba przestępstw (kradzieże,

oszustwa, zabójstwa, uszkodzenia i inne poważne) wykazuje wybitną skłonność do wzrostu. W czasie od roku 1924 do r. 1933 przestępczość wzrosła w Polsce ogółem

z 364.035 do 643.720, a więc powiększyła się

o blisko 77 procent.W roku 1934 widzimy dalszy znaczny

wzrost przestępczości do 657.982 wypad­ków.

Przyjrzyjmy się teraz poszczególnym ro­dzajom przestępstw!

W szystk ie bez w yjątku p rzed się­b io rstw a, w chodzące w sk ład angiel­skiego koncernu V ickersa w ykazują w r. 1934 w zm ożoną ak tyw ność i n ie ­zw ykły rozwój.

P rzedew szystk iem dotyczy to fa ­b ry k broni tego koncernu V ickers- A rm strong. F ab ry k a ta w bilansie swym za r. 34 w ykazuje zysk b ru tto w w yso­kości 724,542 funtów szterlingów t. j. o blisko 250.000 funtów szterlingów w ięcej, aniżeli w r. 1933.

W ypłacona poraź p ierw szy od 5 la t

J a k już pisaliśm y p raca m łodocia­nych uczniów rzem ieślniczych jest zja­w iskiem obecnie b ardzo rozpow szech- nionem . Nie pozostaje ona bez w pływ u na k sz ta łto w an ie się m łodego p oko le­n ia p racy . Szczególnie niepokojąco p rzed staw ia się w pływ p racy zaw odo­wej na m łodzież rzem ieślniczą w o k re ­sie pokw itow ania (dojrzewania). M o­m ent ten w życiu m łodych chłopców jest szczególnie n iebezpieczny ze wzglę du na podatność ich na działanie wszel kich czynników szkodliw ych. S zkodli­w ości zaw odow e w tym okresie , działa ją na m łode organizm y bardzo silnie i ła tw o u trw a la ją się na całe późniejsze życie.

P ierw szym widocznym w pływ em pracy zaw odow ej jest zaham ow anie rozw oju fizycznego m łodocianych. W edług p rzeprow adzonych niedaw no bad ań p rzez prof. Schlesingera na kilku tysięcznej rzeczy m łodocianych we F rankfu rcie nad M., uczeń rzem ieśln i­czy pozostaje w tyle o trzy i pół roku w swym rozw oju fizycznym w po­rów naniu np. z uczniam i gim nazjalny­mi. Najsilniej upośledzony jest rozw ój m łodzieży w tak ich grupach zaw odo­wych, jak fryzjerzy, k raw cy, szewcy, w k tó ry ch w arunk i p racy pod w zglę­dem zdrow otnym są bardzo n iekorzy ­stne.

O prócz tego zachodzą pew ne spe-

organizację Z. Z. Z. i p rzez tę o rgani­zację upraw ia dalej dem agogię socja­listyczną, z tą ty lko różnicą, że pod płaszczykiem prorządow ości. R azem z socjalistam i z pod znaku P. P. S., Z. Z. Z. św ięcić będzie dzień pierw szego maja, chociaż w odrębnych pochodach i na oddzielnych akadem jach. F razeo lo gja m anifestu pierw szom ajow ego, k tó ­ry u k aza ł się w organie Z. Z. Z. p. n. „F ro n t R obotniczy" w yrosła ztego sam ego ducha co m anifesty socjali­styczne.

R obotnik trzeźw o m yślący, robo­tn ik w alczący o lepszy by t w duchu św iatopoglądu chrześcijańskiego, stać będzie z dala od parady socjalisty ­cznej.

Do spraw y tej jeszcze powrócim y.

ZABÓJSTWA. W roku 1924 popełnio­no w Polsce 1189 zabójstw, w roku 1933 na­tomiast 1571 zabójstw wzrost wynosi 32,1 procent). W roku 1934 popełniono w Pol­sce ogółem 1892 zabójstw; jest to

najwyższa liczba zabójstw, notowanych od roku 1924

ROZBÓJ. W roku 1929 zanotowano 1113 przypadków rozboju, w roku 1934 — 1604. Ood roku 1929 do roku 1934 rozbój

powiększył się o przeszło 44 procent.

KRADZIEŻE. Cyfry, dotyczące k ra­dzieży, przedstawiają się wręcz sensacyj­nie. Kradzież wynosi prawie

trzy czwarte całej przestępczości. Przestępczość w Polsce stała się przestęp­czością wybitnie

gospodarczą.

dyw idenda objęła w szystkie bez w y­ją tk u k ategorje akcyj. O w ysokiej p łyn­ności św iadczy fak t silnej redukcji b ie ­żących zobow iązań do sumy 1.236.116 funtów st. i zw iększenie płynnych r e ­zerw , w ynoszących około 4 milionów funtów st.

P rzew odniczący rady gen. sir H er­b e rt L aw rence ośw iadczył na zebraniu tego koncernu, że zakladv zatrudniają o 5.600 robotników więcej, aniżeli w ub. roku, a stan zam ów ień kszta łtu je się rów nież znacznie pomyślniej.

cyficzne zm iany, w łaściw e dla posz­czególnych grup zaw odow ych. I tak np. m łodzież kup iecka odznacza się nadm ierną pobudliw ością nerw ow ą, kró tkow zrocznośc ią i zm ianam i w b u ­dow ie kośćca i postaw y; kelnerzy i fryzjerzy zapadają już za młodu na

choroby nóg (stopa p łaska) w sku tek pracy stojącej, u uczniów p iekarsk ich uderza b ladość w sku tek przebyw ania w gorących pom ieszczeniach i zabu­rzeń w regulacji ciepła. Poza tern u w iększości m łodocianych stw ierdza się ogólne zmiany, jak anemia, pow ięk szenia gruczołów , w yczerpanie i t. p. Zdaniem prof. Schlesingera, należy je przypisać w dużym stopniu p rz ep ra ­cow aniu i p rzem ęcz ;n iu uczniów rz e ­m ieślniczych. W ym agania, k tó re się im staw ia, są naogół zbyt w ysokie, or ganizacja zaś ich pracy, p rzerw i od­poczynku jest zła. U czniow ie ci są poprostu w yczerpani w czesną i zbyt ciężką dla nich p racą zaw odow ą. Dla ogólnego stanu zdrow ia m łodzieży rze m ieślniczej jest rzeczą c h a rak te ry s ty ­czną, że w dużym m aterja le , zbadanym przez , prof. Schlesingera, zaledw ie 25— 30 proc. chłopców nie w ykazało żadnych nienorm alności, ani chorób.

Zły stan zdrow ia m łodocianych rze m ieślników nie jest sp raw ą oboje!ną dla spo łeczeństw a, ze w zględu na ich późniejszą p racę i pożyteczność. Siu sznie tedy prof. S chlesinger w ysuw a żądanie, aby roztoczono tro sk liw ą o- p iekę lek a rsk ą zarów no nad samymi m łodocianym i, jak i nad w arszta tam i pracy, w k tó rych są zatrudnien i. Kto za trudn ia m łodocianych i czerp ie z ich p racy zyski — winien im zapew nić pew ne minimum ochrony zdrowia.

Czy będzie amnestia?W arszaw a, 24. 4. (A). Ogólnie spo­

dziew ano się, że po ogłoszeniu nowej konstytucji w yjdzie rów nież za rząd ze­nie ogólnej am nestji. O becnie jednak donoszą pism a prorządow e, że pogło­ski o am nestji są conajm niej p rzed ­w czesne. D otychczas sp raw a ta nie zo­s ta ła bynajm niej zadecydow ana — gdy by jednak ogłoszenie am nestji zostało postanow ione — prace p rzygo tow aw ­cze m usiałyby po trw ać czas jakiś.

Jeśli -do kradzieży dodamy jeszcze oszu­stwa, przywłaszczenia i sprzeniewierzeni a, to zobaczymy, że cztery te przestępstwa przeciw własności stanowią w 1933 roku 80 i pół procent wszystkich przestępstw.

Oznacza to, iż na 10 przestępstw, popeł­nionych w Polsce w 1933 roku, przypada aż osiem przestępstw o charakterze go­

spodarczym.W Polsce ogółem kradzież wzrosła w

latach 1924 — 1933 z 222.710 wypadków do 465.659 czyli powiększyła się przeszło dwukrotnie.

Z obliczeń statystycznych wynika, że ogólny wzrost ogólnej liczby kradzieży w Polsce tłumaczy się przedewszystkiem bardzo dużym wzrostem

drobnej kradzieży okolicznościowej, a pozatem dużym wzrostem kradzieży wiej­skiej (z pola i lasu). W ciągu ostatnich lat punkt ciężkości całej przestępczości w Pol­sce przesunął się zdecydowanie ku drobnej kradzieży okolicznościowej.

OSZUSTWA. W ciągu dziesięciu lat (1924 — 1933) liczba oszustw w Polsce wzrosła z 13.235

do 29.417czyli powiększyła się prawie dwukrotnie.

PRZYWŁASZCZENIA I SPRZENIE­WIERZENIA. Przywłaszczenia i sprzenie­wierzenia wykazują również systematyczny wzrost. Od roku 1924 do 1933 liczba tych przestępstw podniosła się z 9.023 wypad­ków do 23.776, to jest

o 163 i pół procent.Powyższy obraz cyfrowy ma swoją głę­

boką wymowę. Jest on jaskrawym dowo­dem na okoliczność, jak wielkie spustosze­nie w poczuciu prawnem społeczeństwa do­konuje

kryzys i związana z nim bieda szerokich mas.

Nędza jest zawsze złym doradcą. Niepew­ność jutra pcha ludzi na manowce. Nie moż­na zaprzeczyć, że wśród oszustów i defrau­dantów są tacy, którzy mają jaką taką, a nawet dobrą egzystencję, ale drogą wy­stępku pragną się wzbogacić. Jednakże wielu wykoleiło siędzięki braku zajęcia lub zpowodu głodowe­go poziomu zarobków.

Jeżeli chcemy obniżyć przestępczość, musimy dążyć

do podniesienia materialnego szerokich mas.

Stan bezrobociaWedług danych statystycznych z rynku

pracy, liczba bezrobotnych zarejestrowa­nych na terenie całego kraju, w dniu 20 bm wynosiła ogółem 488.319 osób, wykazując spadek bezrobocia w ciągu tygodnia o 7.558 osób.

Liczba bezrobotnych w Warszawie (wraz z okręgiem) wynosiła 51.371 osób, t. j. o 2.060 osób mniej niż w tygodniu poprzed­nim. Liczba bezrobotnych w Łodzi (wraz z okręgiem) zmniejszyła się w ciągu tygo­dnia o 717 osób i wynosiła 51.108 osób. Licz­ba bezrobotnych na Górnym Śląsku wynosi­ła 127.737 osób, wykazując zmniejszenie się bezrobocia w ciągu tygodnia o 459 osób.

o

FRANCISZEK LEHARsław ny kom ponista o p ere tek , obcho­dzić będzie 30 kw ie tn ia 65 lecie swych urodzin. „W esoła w dów ka", „H rabia Luxem burg" i F ra sq u ita “, oto najpięk niejsze perły jego tw órczości m uzy­cznej.

Wspaniałe zyskifabrykantów broni

Bilans koncernu Vickersa

0 ochronę zdrowia " _"rzemieślników

Page 4: groszy KUM EP PORAM - sbc.org.pl filektóry wraz z osk. Szołtysikiem, Palarusem, Skrzypczykiem i Kujawskim. Poprzednio sprawcy przez oskarżonego Szołtyska, któ ry na stacji w Gierałtowicach

Str. 4. „GLĄSKł KUR JER PORANNY" — 26 kwietnia 1935 r. Nr. 82.

| b e z WINY I■MBBMi iiiniiTUMWiitiiiii wiiiiiiniwiiiwiriiiwiwiiiiiMiiuumawai

O dcinek 3.

M arcina b y stre spojrzenie sk ie ro ­w ało się na ob razek i skinieniem gło­w y w yraził swoje zadow olenie.

— W eź tę fotografję, M arcinie, — rzek ł pu łkow nik D ysart.

Ku w ielkiem u zdziw ieniu i o b u rze­niu Meg, M arcin w yjął z opraw y fo to­grafję i zaw inął ją s ta ran n ie w dużą, czerw oną, w ełn ianą chustkę, najpo ­spolitszego gatunku. Poczem schow ał ją w kieszeń u su rdu ta . M eg zarum ie­n iła się z gniewu. J a k pułkow nik mógł dać jej fotografję tem u człow iekow i? D ysart, k tó ry w ciągu całej rozm ow y zd aw ał się cierp ieć dotkliw ie, m ówił dalej przytłum ionym głosem ;

M arcinie, jesteś poczciw ym i wiernym, człow iekiem . Czy m ogę ci być w czem użytecznym ? M oże m ógł­bym służyć ci pieniędzm i?

— Nie potrzebuję niczego sir, sto­k ro tn ie dziękuję.

P ułkow nik D ysart upad ł na krzesło , zm ęczony i odpow iedział;

— A w ięc m ożesz odejść! Nie sądź, abym nie chciał być gościnnym, ale p a ­trząc na ciebie, odchodzę p raw ie od przytom ności.

— Bynajm niej m nie to nie zadzi­w ia. P rzy k ro mi tylko, że w łaśnie dzi­siaj tu przyszedłem , to panu zepsuje hum or na ślub pupilki, bo b ardzo je­steś zmieniony. Z ostań pan, sam trafię . eZgnam pana. M oże jeszcze przyjdzie cżae ...

— N ie, M arcinie, — rzek ł sm utnie pułkow nik, — już nigdy, za późno, aby m ożna oddaw ać się nadziei.

— J a te ż tego sam ego jestem zda­n ia , sir.

I człow iek, k tó ry przybył aby za­n ieść um arłem u w iadom ość od ży jące­go, w yszedł z pokoju.

M eg ciągle jeszcze p ozostaw ała za firanką. Jak ż eż m ogła n iepostrzeżen ie przejść przez pokój? Pu łkow nik sie­dział ty lk o o p a rę k roków od niej. A m oże by udało się o tw orzyć po cichu w ielkie francuskie okno p row adzące do ogrodu, i w ydostać się na ta ra sę? W łaśnie zam ierzała zrobić próbę, k ie ­dy dziwny głos doszedł jej uszu. T ak , w istocie było to łkanie.

Zapominając, o w szystkiem , pob ie­gła do wuja, w ołając p rzerażona:

— W ujciu, co to b ie? T y płaczesz! K to był ten okropny człow iek? Czemu pozw alałeś mu się dręczyć i czemu d a ­łeś mu moją fotografię?

Pułkow nik przestraszony zesko­czył rów nem i nogam i na ziemię, a w y ­raz , jaki m alow ał się na jego tw arzy, kiedy zobaczył M eg obok siebie, zro­bił na niej głębokie w rażenie.

Na miłość Boską, Meg, skąd ty się tu w zię łaś?

— P rezbacz mi wujciu, — w yjąkała nieśm iało. — P rzez ca ły czas siedzia­łam w e fram udze okna i nie w iedzia­łam] jak stam tąd się w ydostać. Bóg w i­dzi, że nie słyszałem nic takiego, coby zdołał zrozum ieć zw ykły śm iertelnik.

Pułkow nik sta ł zdaleka i niespokoi- nem okiem spoglądał na jei ładną, fi­g larną tw arzyczkę. Zm artw ienie jej zdaw ało się go w zruszać, to też z a ­p y ta ł łagodniejszym tonem :

— Czy w idziałaś tego człow ieka?— Tak, wujciu, z resz tą nie było na

co patrzeć, — odparła , stara jąc się przym usow ym uśm iechem pokryć p rze­rażenie. Nie przypuszczałam , że takich ludzi zaliczasz do swych przyjaciół,

— S łyszałaś naszą rozm ow ę?— K ażde słowo, mimo to p ragnęła­

bym, abyś mi to bliżej wytłóm aczył. Do jakiego św iata należy ów pan M ar­cin? W jaki sposób p rzesy ła w iado­mości um arłem u od żyjących, i gdzie pochow ano tak ich um arłych?

B lada tw arz pułkow nika jeszcze w ięcej zb lad ła przy tych zapytaniach, a M eg zad rża ła na dźw ięk jego głosu, k iedy odpow iedział;

— N ieszczęsny p rzypadek zrobił cię św iadkiem tej rozm ow y, co mnie n ie­zm iernie głęboko m artw i. M arcin jest moim starym przyjacielem , dałem mu tw oją fotografję bo tak a by ła moja wola. W ierzaj mi, że ona w dobrem rę k u się znajduje. S łyszałeś to, co nie

pow innaś by ła słyszeć, i przebaczam ci ty lko pod jednym w arunkiem .

— Pod jakim, — b łagała drżąca Meg.

— Nie mów nikom u o tym człow ie­ku, ani o tern coś słyszała. Nie m yśl o nim. In teres, k tó ry go (u sprow adził, dotyczy nas obydwuch. P rzyrzeknij mi, moje drogie dziecię, że o tern w szyst­kiem zapomnisz.

P rośba pułkow nika jeszcze w w ięk ­sze ją w praw iła zdziw ienie, jednakże pośpieszyła odpow iedzieć:

— Zapew ne, że przyrzekani. To, co słyszałam , było tak niejasne i n iep rzy ­jemne, że nie przyjdzie mi w cale z t ru ­dnością o tern zapom nieć.

Lżei odetchnąw szy, pułkow nik p rzy ­stąp ił do kom inka. W yglądał n iezm ier­nie blady i zm artw iony. Z pozorną sw oboda zapytał:

— Gdzie chodziłaś, mój an io łku? N ad w ybrzeżem ?

Tak, wujciu, — odparła zadow o­lona, że rozm ow a bierze inny k ie ru ­

nek, — przechadzałam się z R obinem Leith. P y ta ł się, czy chcę w yjść za mąż za niego.

— M łody szaleniec! — zaw ołał z gniewem pułkow nik D ysart. — I jakąż dałaś mu odpow iedź?

M eg pogardliw ie ściągnęła różow e usta:

— Pow iedziałam mu, że ani m yślę o tern, { że Osoba jego w cale m nie nie obchodzi. T ak też jest w istocie. D la­czego m iałabym wyjść za niego. Nie mam ochoty tak wcześniej wyjść za mąż.

— Boję się, czy nie jesteś k o k ie tk ą , — rzek ł wuj. mimo to cieszył się w du ­

szy, że tak łatw o przeszło n iebezp ie­czeństw o.

D ziew czę oparło się o ram ię p u łk o ­w nika i odpow iedziało:

— Być może. Pozw ól mi się w y­spow iadać wujciu. Ty jesteś mi najm il­szym z w szystkich. Inni są mi obojętni. Jak że my będziem y szczęśliw i po odjeździe Konstancji.

— M yślisz? — zapy ta ł pułkow nik niedow ierzająco. — O baw iam się, czy nam nie będzie sm utno i tęskno za K onstancją.

— M nie nie! — zaw ołała Meg, o d ­rzucając w ty ł głowę. — Cieszę się, że jej już w idzieć nie będę. Ty ją kochasz wujciu; ale... no, lecz nie po trzebuję ci tego dopiero pow iadać, że K onstancja i ja jesteśm y urodzonym i przeciw nikam i O na mnie nienaw idzi, a ja oddaję jej tó z procentem . Nie spoglądaj tak s t ra ­sznie. J e s t to okropnie i n iespraw ied li­wie, ale nie da się zmienić. Zdaje ml się, że K onstancja nie jest stosow ną p artia dla D antona M oultrie.

— Nie stosow ną! — zaw o ła ł p u ł­kow nik m arszcząc czoło. — J a z m ej strony sądzę, że on nie jest dla niej dość dobrą partją . W praw dzie p ięk n ą m a tw arz i dobre wzięcie, ale cóż k ie ­dy biedny jak wszyscy z Południow ych S tanów . O ile go do tąd poznałem , są to jego główne zale ty . Dziw ię się, że K onstancja, k tó ra posiada ty le ro zsąd ­ku i zdrow ego poglądu, m ogła się zgo­dzić n a m ałżeństw o z tym cudzoziem ­cem.

— Dla niej p rzecież nie jest on cu­dzoziem cem , — rzek ła M eg z uśm ie­chem. — Prócz tego s ta ra ła się zasię ­gnąć w iadom ość i o nim od swoich przy jació ł z Południow ych S tanów , k tó ­rzy jej pow iedzieli, że należy do jednej z najstarszych familji i że dobra k re w p łyn ie w jego żyłach, a potem , że cho­ciaż chw ilow o nie jest bogatym , m a p rzecież w idoki zostan ia nim na p rzy ­szłość. K onstancja i n ierozw ażne m ał­żeństw o! Na to ona zanad to flegm aty­czna i obrachow ana. Żal mi D antona M oultrie. J ak ż eż on m oże być szczęśli­w ym z tego rodzaju k o b ie tą?

— Proszę cię Meg, abyś inaczej w y­ra ża ła się o K onstancji, — p rzerw ał pu łkow nik k a rcąc sw oją faw orytkę. — Je s te ś w zględem niej n iespraw ied liw ą i nie znasz jej ch a rak teru .

— Tobie wujciu, okazuje ona zaw ­sze ty lko jedną stronę sw ego ch a rak ­te ru , — odpow iedziała M eg w y k rzy ­w iając ład n ą tw arzyczkę. — J e s t ona szczw ana i łasząca się jak ta k o tk a , a le b iada tem u, k tó ry jej nie głaszcze. P ow tarzam to, co m ów iłam ; żałuję D an tona M oultrie z całego serca.

U słyszano k ró tk i przym uszany k a ­szel. D rzw i b ib ljo tek i z lek k a się o tw o­rzyły, a na progu s tan ę ła narzeczona,0 k tó re j M eg co dop iero tak n iekorzy ­stn ie się w yrażała .

B yła to blondynka, zim na piękność, k tó re j d e lik a tn ą b ladość lic nigdy nie zarum ienił p rędszy obieg krw i, a spo­kojne spojrzenie j asno- orzechow ych oczu nigdy nie zabłysło żywiej. Jasn e w arkocze zdobiły p ięknie u toczoną gło­wę.

P o stać jej w ysoka i p e łn a odpow ia­d a ła zupełn ie dum nem u spokojow i ru ­chów. W ielce by ła podziw iana, a nig­dy nie popełn iła n ierozsądnego kroku. Z apew ne nic tak iego nie znajdow ało się pod słońcem , coby było w stan ie poruszyć tę m łodą osobę, k tó re j ziem ­nej k rw i pozazdrościłby n iejeden dy­plom ata.

K onstancja N orth posiadała nie w ielki m ajątek , k tó rego używ ała w e­dle swej chęci i woli, p rócz teg o liczni przy jaciele i w ielbiciela stara li jej uczynić ta k m iłem to życie, że nigdy nie doznała żadnego głębszego zm art­w ienia. Pom iędzy tego rodzaju dziew ­czyną, a pełną ognia i życia, n ie roz­w ażną Meg, m usiała w yrodzić się g łę­bo k a nienaw iść. W idząc się spostrzeżo ­ną, miss N orth w eszła do pokoju. B ia­ła kaszm irow a suknia z niebieskierrti w stążkam i podnosiła jeszcze u rok jej postaci. W yglądała ta k obojętna i spo­kojna, że n ik b y nie by ł przypuścił, iż za pare godzin n astąp ić m a jej ślub. Spoglądając p rzez ciem nem i lokam i o- k ry tą głów kę M eg na pułkow nika, odezw ała się:

— Mam jeszcze pół godziny czasu, p rzyszłam spędzić go z tobą, drogi opiekunie.

B lada tw arz pu łkow nika ożyw iła się na chw ilę i odparł:

-y D ziękuję ci, droga moja. Jak ż e to pięknie, że pom im o w szystk iego nie azpom niałaś o mnie. Siadaj, proszę, —1 p rzysunął jej w ygodny fotel do k o ­m inka. — K to mi będzie czy tyw ał gło­śno, rak odejdziesz? K to mi będzie p i­syw ał listy i dogadał moim zachcian­kom ? Nie wiem rzeczyw iście, jak zdo­łam y żyć bez ciebie, K onstancjo.

M iss N orth by ła nie ty lko rozum ną, ale i w ykszta łconą. Podczas kiedy Meg jeździła łódką, traw iła czas na Innej próżnej rozryw ce, lub na rozm ow ie z R obinem Leith, K onstancja N orth czy­ta ła głośno pułkow nikow i jaką in te re ­sującą książkę, lub p isa ła mu listy, dopom agała przy obrachunkach , jeżeli nie nakreślała, a rty k u łó w w dzienniku, k tó re dla niego w ięcej m iały in teresu . Jednem słow em s ta ła mu się m iłą i n iezbędną. P o lityką miss N orth było, być koniecznie p o trzeb n ą ludziom po­siadającym w yższe znaczenie. Z .jełną spokoju sw obodą, k tó rą się odznacza­ła, O dpow iedziała:

— Niezawodnie, że M eg jaknäjzu- pełniej mnie zastąpi.

(Ciąg dalszy nastąpi.)

OJCIEC ŚW. BŁOGOSŁAWI „URBI ET ORBI“.W święta wielkanocne udzielił Ojciec św. błogosławieństwa dla całego świata chrze­ścijańskiego. Uroczystość odbyła się przed bazyliką św. Piotra, z balkonu której (ż midjsca wskazanego przez strzałkę) wygłosił błogosławieństwo ,,urbi et o rb i '. Wśród tłumów pielgrzymów ze wszystkich stron świata byli również liczni Polacy, do któ­

rych Ojciec św. odniósł się, jak zwykle, ze szczególną uwagą i miłością.

------- -------------------

SAMOLOT PRZYSZŁOŚCISamolot wiatraczny uważany jest.powszech nie za samolot przyszłości, może on bowiem startować i lądować prawie pionowo. Na zdjęciu widać, jak mało również miejsca zajmuje taki samolot, który ze złożonemi śmigłami wiatracznemi doskonale mieści się

w zwykłym garażu samochodowym.

Page 5: groszy KUM EP PORAM - sbc.org.pl filektóry wraz z osk. Szołtysikiem, Palarusem, Skrzypczykiem i Kujawskim. Poprzednio sprawcy przez oskarżonego Szołtyska, któ ry na stacji w Gierałtowicach

Nr. 82, „SLĄSKI KURJER PORANNY" — 26 kwietnia 1935 r. Str. 5,

2 DNKto ma imieniny?

Piątek, 26 kwietnia:Św. Marcelina.Wschód słońca 4,17, zachód 6,50.

Sobota, dnia 27 kwietnia:Św. Teofila.Wschód słońca 4,15, zachód 6,51.

R epertuar tea truREPERTUAR TEATRU POLSKIEGO

W KATOWICACH Sobota: godz. 20 „Dżungla", premjera.

TEATR POLSKI NA PROWINCJI. Tarnowskie Góry: piątek, dnia 26 kwie­

tnia: „Śluby Panieńskie“ o godz. 19,45.Chorzów: niedziela, dnia 28 kwietnia:

„Odmłodzony Adolar" o godz. 20.Cieszyn; poniedziałek, dnia 29 kwietnia:

„śluby Panieńskie" o godz. 20.Knurów: wtorek, dnia 30 kwietnia: „Ślu­

by Panieńskie" o godz. 20.

R epertuar kin:KATOWICE. Capitol: „Pieśń milionów".

Casind: „Czerwony Sułtan". Colosseum:„Muszę być młody". Palace: „Co mój mąż roby w nocy". Rialto: „A. B. C. Miłości". Union: „Kwieciarka z Prateru". Dębina:„Julika".

CHORZÓW. Apollo: „Wesoła wdówka" i „Rumba". Colosseum: „nAtek policmaj­ster" i „Tajemnica małej Shirley".

SIEMIANOWICE. Apollo? od 20 bm. „W iktor czy W iktorja". Kameralne: „Cho­pin —- piewca wolności".

RYBNIK, Apollo: „Sprzedany głos".

Teatr Domu LudowegoChorzów I., S ien k iew icza 5

Niedziela, dnia 28 kwietnia br.: Operetka „Odmłodzony Adolar", ogodzinie 20,00.

ICzytelnicy SI. Kuriera Porannego 2 5 % Faktu

CHORZÓW(Ch) Systematyczne kradzieże. Rzeźnik

J. W inkler (ul. Konopnickiej 10) zgłosił na policji, że od dłuższego czasu dokonano w jegd warsztacie systematycznych kradziezv. Poszkodowany ocenia stratę na 2.000 zł. Kradzieży miał dokonać czeladnik Paweł Schemik. Policja prowadzi w tej sprawie dochodzenia.

(Ch) Najechanie dziecka. W Chorzo­wie III, w pobliżu dworu najechał rowerzy­sta Radwański z Wielkiej Dąbrówki na sze­ścioletniego Kasprzyka z dworu, któremu pokaleczył dotkliwie głowę. Rowerzysta pragnął ulotnić się, został jednak przytrzy­many i wylegitymowany.

(Ch) Z tułaczki. . . Na dworcu tutejszym wysiadło znów 41 reemigrantów Z Francji, którzy stanowią dalszy łańcuch ofiar rygo­rystycznych przepisów francuskich wobec obcokrajowców.

SIEMIANOWICE(S) Kradzież sklepowa. W nocy na 24

b. m. wszedł nieznany sprawca przy pomo­cy podrobionych kluczy do kiosku Stein- mana Józefa w Siemianowicach, przy ul. Skargi, gdzie skradł 1.500 papierosów róż­nej sorty, 15 paczek tytoniu, około 60 ta ­bliczek czekolady różnego gatunku i 20 po­marańcz.

TARNOWSKIE GÓRY(T) Przygoda samotnych rowerzystów.

Dnia 17 b. m. o godz. 17-tej wracali na ro­werach z Będzina Leś Jędrzej z Kozłowej Góry i Gryszka Ryszard z Szarleja. W dro­dze obok leśniczówki Lipki napotkali 3" nieznanych im osobników na rowerach, z których jeden podrzucił swój rower w kie­runku jadącego Lesia, skutkiem czego ten spadł z roweru.

Doszło do wymiany słów, poczem nie­znani osobnicy obrzucili Lesia i Gryszkę kamieniami, zadająo im lekkie urazy na gło­wie. Leś podał organom bezpieczeństwa, że w czasie tym skradziono mu zegarek z łań­cuszkiem i czapkę. Napastnikami mieli być podobno Bronkiel, Jondruch i Poleczek z Piekar. O wypadku poszkodowani donieśli dopiero w dniu 19 b. m. policji w Szarleju.

Dobrana spółkaprzykładnych zastępców robotniczych na kop. Wolfgang-Wawel

W arty k u le pod ty tu łem „Stosunki n a kop. Hr. B allestrem a“ um ieszczo­nym w nr. 62 „Śląskiego K u rje ra P o ­rannego" z dnia 4 bm., zobrazow ano k ró tk o a dosadnie stosunki panujące n a kop. W olfgang-W aw el. A rty k u ł ten u jęty rzeczow o nie odbiegający w niczem od praw dy, znalazł w pełni u- znanie u robotników , lecz za to nie podobał się tym panöm , k tó rzy pono­szą odpow iedzialność za w ytw orzone tam stosunki.

R adzono, jakby w ybrnąć z k ło ­potliw ej Sytuacji i w reszcie jeden z panów k ierow ników w padł na po ­mysł, że pew ńi członkow ie rady za ło ­gowej, k tó rzy zresz tą nigdy nie od­mówili pom ocy w p rzykrych chw i­lach zarządow i kopalni, w yręczą i tym razem panów inżynierów czy k ie ro ­w ników. P rzyw ołano radców załogo­w ych i przedłożono im do podpisu p ro tokó ł, zaw iera jący zaprzeczenie w szystk ich w yw odów odnośnego a r ty ­k u łu „Śląskiego K urjera P orannego". N ie pom ylono się, bardzo chętn ie bo ­w iem złożyli sw e podpisy pod p ro to ­k ó ł członkow ie rad y robotniczej, a m ianow icie:

Szudok i B rzęczek w im ieniu Z. Z. Z. Jez u sek i P aw elczyk w im ieniu C en tralnego Zw iązku G órników , T w ar doch w im ieniu C hrześcijańskiego (chadecja) Zw iązku Zawodowego. S k ładając swe podpisy, w ym ienieni członkow ie rady robotniczej, p o tw ie r­dzili, że n iep raw d ą jest, aby panow ał w yzysk robotników , gonitw a, popędza nie, zle trak to w an ie e. t. c. T o ty lko zjednoczeniow cy, k tó rzy zaw sze są n iezadow oleni i nie rOzumią „dobrych in tencji" panów inżynierów i k ie ro ­w ników . U radow any tern k ierow nik natychm iast w ypisał k a r tk i na „nad ­zw yczajną" zaliczkę dla w ym ienio­nych panów radców na św ięta w iel­kanocne.

W ten td św ietny sposób w yw ią­zuje się pew na CZęść radców załogo­w ych kop. W olfgang-W aw el z z a d a ­n ia „obrony" in teresów robotniczych. N a zebran iach , kongresach, piętnuje się niby straszliw y w yzysk ro b o tn i­ków, rzucając grom y na inżynierów przybyszów , trak tu jący ch obskurn ie i n ieku ltu ra ln ie robotn ików , a naw et donosi się o różnych fak tach do prasy, aby w oczach oszukiw anych robotni-

Nieszczęśliwy wypadek na kopalni Wolfgang-Wawel

Na kop. W olfgang-W aw el w Rudzie Śl. zdarzy ł się ciężki w ypadek , k tó re ­mu u legł ręb acz W ilhelm K uslef. W sk u tek p rzew rócen ia się w ózka zo­s ta ł on nim przygniecony, doznając

kontuzji nóg i złam ania p raw ego uda. W stan ie ciężkim przew ieziono ofiarę w ypadku do szp ita la Sp. B rackiej w Bielszow icach.

Widmo urlopów turnusowychZarząd Kopalni „W ujek“ zaprowadza

N a w niosek Z arządu K opalni„W ujek" sk ierow anego do K om isa­rza D em obiłizacyjnego dnia 7 m arca br. o w yrażen ie zgody na w ysłanie na tu rnus 1100 robo tn ików z kopalnie „W ujek" i „M aks", odbyła się dnia 24 bm. konferencja u K om isarza De- m obilizacyjnego. P rzedstaw icie l K o­paln i in sp ek to r Suszyński, zm ienił w czasie konferencji w niosek dyrekcji z tem , że dom agał się pow iększenia u r ­lopów turnusow ych z 500 na 640. Kwe stję u rlopów . turnusow ych na kopaln i M aks zaś p rosił w yłączyć.

W m otyw ach uzasadn iał insp. Su- szyski konieczność unieruchom ienia je­dnej zm iany, w obec czego dy ­rek c ja musi pow iększyć liczbą urlopów turnusow ych. P rzedstaw iciel Zw iązku G órników Z. Z. P. sprzeciw iał się wnio skow i dyrekcji, z tem , że K opalnia

m kop. Wujekpracę nakopalni na jedną zmianę,

„W ujek" przy jednej zm ianie m iałaby już w iększą załogę, jak obecnie. C złonek rady załogow ej Z. Z. P. p. Św ierkot, rów nież sp rzeciw iał się p o ­w iększeniu turnusu, m otyw ując swój sprzeciw tem, że pew na część swój nie o trzym ała sw ego urlopu ta ry fo w e­go za rok 1934, a p o nad to pew ne od­działy pow inny być odbudow ane.

Pan K om isarz D em obilizacyjny po w yw odach stron, zażąd a ł p rzed łożen ia p rzez dyrekcję kopaln i listy członków załogi, k tó rży nie otrzym ali za ro k 1934 sw ego urlopu taryfowego', o raz postanow ił zw rócić się do O kręgow ego U rzędu G órniczego o zaopinow anłe, czy fak tycznie zachodzi konieczność odbudow y n iek tó rych oddziałów .

D opiero po zbadaniu te j kw estji w yda pan kom isarz D em obiliżacyjny sw oją decyzję.

Sprytny kombinator za kratkamiE dw ard Szyguła, zam ieszkały w

Chorzow ie przy ulicy H ajduckiej 18 w ynalazł sobie in tra tn e źród ło docho­du , W padł na pom ysł n ab ran ia naiw ­nych drogą rozsprzedaży obrazów P rezy d en ta M ościckiego i M arszał­k a Jó zefa Piłsudskiego. Chodził w ięc od dom u do domu,, legitym ując się do­w odem zw iązku pow stańców . P o ­szczególne obrazy sp rzed aw ał za cenę 2 zł.

W czoraj w ym ieniony odpow iadał p rzed sądem za oszustwo. Nie b y ł bo w iem delegatem zw iązku pow stańców i nie m iał p raw a legitym ow ać się w y­kazem tego zw iązku. P ozatem w a r­tość handlow a obrazów W ynosiła ty lko około 20 do 30 groszy za sztukę.

Po rozpraw ie sąd Ogłosił w yrok skazujący Szygułę na 8 m iesięcy w ię ­zien ia bez zaw ieszenia.

Niesubordynadazaprowadziła ich na lawę oskarżonych

W ub. ro k u U rząd S karbow y w R udzie zajął część czynszu najem nego u 10-ciu lo k a to ró w nieruchom ości w R udzie p rzy ul. B ytom skiej 4, z p o ­w odu zalegania p rzez w łaścic ielkę jej K larę Śżendziow ą, żam. w B ytom iu z p ła tn o śc i podatków . L okatorzy za ­m iast zastosow ać się do tego Zarządzę n ia p łacili nadal w łaścic ielce czytisZ, w obec czego U rząd S karbow y za sk a r­żył ich do Sądu Grodzkiego^ w Rudzie. W wyniku rozprawy sąd skazał w szyst

kich oskarżonych na 2 tygodnie b ez w zględnego aresztu . O d w y ro k u p o ­

w yższego oskarżen i odw ołali się do Sądu O kręgow ego w C horzow ie. W dniu w czorajszym Sąd O kręgow y za­tw ierdz ił w yrok có dó 5-ćiu lo k a to ­rów , zaś pozostałych 5-ciu zw oln ił od' winy i kary , z pow odu tego, że byli bezrobotn i.

ków udaw ać b o h ateró w i obrońców p ro le ta rja tu . P rzed paru dniam i do­p iero zw ołał C entr. Z w iązek G órni­ków w ielkie zgrom adzenie w Rudzie, gdzie jego szef „ tow arzysz“. S ta ń ­czyk gw ałtow nie a tak o w ał k ap ita li­stów i B allestrem ów za w yzysk, a p a ­nów inżynierów z W olfgang-W aw el za ucisk robotników . Pom agali jemu tńe- ty lko tow arzysze z pod znaków P. P. S., lecz tak że p rzedstaw iciele Z. Z. Z. i Ch. Z. Z. na czele zT u ła jem, k tó ry w 100 p rocen tach soli­daryzow ał się z tow. S tańczykiem taksam o, jak jego szef chrześcijański z K atow ic, k tó ry swego czasu całoWał się na scenie w sali Pow stańców , kiedy istn ia ł „C en tro lew ". J a k w yglądają panow ie S tańczyk! e t consortes w obeć sWych w iernych w tedy, gdv w łaśnie ich przedstaw iciele , czy tó party jn i lub organizacyjni zaprżeczają w szystk ie­mu, ca się mówi w obec robotników , p rzez podpisanie p ro tokó łu w k ie ro ­w nictw ie kopalni, s tw ierdzają tem - samem, Ze w w szystko jest w najlep­szym porządeczku , stosunki różow e, położenie robotn ików sielankow e.

N iechaj się robotn icy nie dziw ią dlaczego tak a nie inaczej postępują ich obrońcy i zastępcy. N iek tó rzy z nich m ają p re ten sje do zakw alifikow a nia na radców dożyw otnich, zaw odo­wych, a p rzedew szystk iem do uw olnię n ia się od znienaw idzonej p racy na dole. Inni zaś zb iera ją d a ty im ienin i urodzin inżynierów , k ierow ników ,

dyrek to rów , k tó rym w porę g ra tu lu ­ją, nie w yłączając sam ego Hr. B allesire ma, do k tó rego z pow inszow aniam i ja­dą na Śląsk O polski Są to bajeczne sposobności, aby „bronić" ro bo tn ika do „upadłego" przy czystej, k tó rą w ca !e nie gardzą, o ile pochodzi z wyżej podanych źródeł.

J a k widać, "sinieje duchow y zw ią­zek pom iędzy przedstaw icielam i Z. Z. Z,, G/ Z. G. i Ch. Z. Z. na te ren ie Rudy n iew ątpliw ie i poto, aby zw al­czać w spólnie Z. Z. P. i w yręczać k ierow ników i inżynierów w w alce z p raw dą. W końcu przypom inam y, że

p rzedstaw icie le w ym ienionych zw ią­zków zaw odow ych, w „obronie" ro ­bo tn ików podpisali na kopaln i G o tt­h ard w dniu 17 stycznia 1935 r. bez rozpatryw an ia i bez najm niejszego nam ysłu now ą tab e lę płac, w n a s tęp ­stw ie. k tó rej zniżono staw ki od I-go- do 2 złotych na dniów kę n. p. na so r­tow ni z 6,16 zł. na 5,04 zł.

Dalsze kom en tarze są zbyteczne, bow iem robo tn icy sam i osądzą należy­cie obłudne postępow anie dobranej spółki p rzyk ładnych radców , jak i pfzyw ódców zw iązków zaw odow ych, k tó rzy bezustann ie i przy każdej spo­sobności k ry tyku ją przyw ódców Z. Z. P., że ci odm aw iają b ran ia udziału w w spólnym kongresie zw iązków zawód, w w alce z kap itałem , posądzają o zdradę ro bo tn ika lub głosząc podobne

bzdurstw a, aby oszczestw am i za ­słan iać w łasne grzechy i dem oralizo­w anie ruchu robotniczego.

Konferencja Koła Uczestni­ków Walki o Szkole

PolskaW tych dniach odbyło się zebranie

członków K oła Śląskiego „S tow arzy ­szenia U czestn ików W alki o Szkołę Polską". Podano do w iadom ości ze ­branym uchw ały i rezolucje, do tyczą­ce s tosunku spo łeczeństw a do dzie­cka, o raz w ałk i o Szkołę P o lską zagra nicą. N astępnie om ówiono tre ść u- chw ały ogólnego zjazdu w spraw ie od znaczenia U czestn ików W alk i o Szko łę P o lską K rzyżem N iepodległości. U chw alono nad to energ iczną w spó ł­p racę w szystk ich członków K oła w ak cji na rzecz F unduszu Szkoln ictw a Polskiego Z agranicą, zaznajom ienie członków ze sp raw ę Gimnazjum By­tom skiego. W spraw ach w spółżycia

członków postanow iono odbywać co­roczne zebrania.

Page 6: groszy KUM EP PORAM - sbc.org.pl filektóry wraz z osk. Szołtysikiem, Palarusem, Skrzypczykiem i Kujawskim. Poprzednio sprawcy przez oskarżonego Szołtyska, któ ry na stacji w Gierałtowicach

atr. o. „SLĄSKI KURJER PORANNY" — 26 kwietnia 1935 r. Nr. 82.

Roboty publicznemagistratu m. Katowic

MIGAWKI.

Młody, czy stary!Niedola bezrobotnych jest często opła­

kana. Najgorzej zaś bywa, gdy zajdzie ja­kiś bezrobotny na punkt martwy. (Toten- punkt).

Wylali naprzyklad ostatnio z praey jed­nego znajomego. Nie wiem co on pocznie i jak się z nim skończy.

Codziennie goni beznadziejnie za jakiem- kolwiek zajęciem. Nie wiem ile par butów już podarł, a ile podrze.

Mieszka przy rodzinie a właściwie mó­wiąc pozwolono mu sypiać na ławie w kuch­ni, albowiem żona jego to prawdziwa Xan- typa. Obiady jada u krewnych raz u jed­nych lub drugich, w flapskuchni, albo wo- góle nigdzie. Z śniadań i kolacji za namo­wą żony, która go przekonała, że człowiek z biegiem czasu do wszystkiego się przy­zwyczai, ostatnio zrezygnował zupełnie.

Nie wiem jak długo to przetrwa. Prze­strzegałem go przed podobnemi postami, przyczem wskazywałem mu, że koń bez­robotnego Karlika, którego ten zamierzał w podobny sposób odzwyczaić od jedzenia zdechł. On jednak na to tylko — ..hm".

Prosił już wszystkich znajomych o po­moc, studjował ogłoszenia w pismach, za­pisywał się do różnych związków i zwią- zeczków, stoi jednak na martwym punkcie.

Ostatnio udało mu się otrzymać z pew­nej instytucji jakiś list polecający do dy­rektora dużej fabryki, w której zachorował pewien pracownik, a lekarze rzekomo wró­żyli mu rychły koniec.

Dyrektor przeczytał list polecający u- ważnie, poczem rzekł:

,,Niestety pan się spóźnił!"„Jakto czy posada już zajęta?"..Nie, ale pan to już za stary. Ma pan

już 40 lat, pan za wiele w życiu pracował. Pozostaw pan pracę młodemu pokoleniu".

Po tej nieudałej wyprawie mój znajomy jest załamany. Latał kilka dni jak bez du­cha. Zresztą zwołał wiec całej rodziny, który osobiście zagaił. I oznajmił rodzinie z wielką uroczystością z łzami w oczach:

„Niema co marzyć o pracy, jestem dla was tylko ciężarem. Oświadczono mi, że jestem już za stary. Proszę was wobec tego— umieśćcie mnie w przytułku dla star­ców".

— Tak, tak! do przytułku dla dziadów— odparła żona. — Świetny pomysł, posta­ram się. Chodź Janek, bierz atrament, wy­stosujemy odpowiedni wniosek.

Za kilka dni nadeszła już wiadomość.Ojcowie miasta z siwemi brodami wy­

dali Salomonowy wyrok. Mianowicie stwierdzili, że mój znajomy do przytułku jest za młody. W tym wieku rzekomo trze­ba jeszcze pracować.

Ale gdzie?(Stop)

KATOWICE(K) Zjazd oficerów rezerwy. Z okazji

10-lecia Związku Oficerów Rezerwy okrę­gu śląskiego odbędzie się w niedzielę dnia 28 kwietnia br. w Katowicach zjazd ofice­rów rezerwy okręgu śląskiego. Program zjazdu przewiduje m. in. nabożeństwo w kościele garnizonowym i złożenie wieńca na płycie Powstańca Śląskiego. Uroczyste otwarcie zjazdu nastąpi o godz, 12-tej wpo- łudnie w Teatrze Miejskim w Katowicach.

fK) Prace letnie zarządu ogrodów miej­skich. Zarząd ogrodów miejskich przystą­pił do następujących prac: 1) zakończenia sadzenia drzewek i krzaków ozdobnych przy kościele w Zawodziu, 2) ukończenia prac na placu przy ul. Moniuszki, gdzie u- rządzone będzie miejsce zabaw dla dziec’. ustawione zostaną ławki i 8 huśtawek, 3) obsadzenia lipami przedłużenia ul. Francu­skie, 4) w ogrodzie naukowym przy ul. Ban­kowej uporządkowano wszystkie działki. 5) ukończenia prac przy założeniu trawni­ka na boisku „Pogoń", 5) w parku Kościu­szki rozpoczęto porządkowanie terenu ko­ło spichlerza oraz obsadzanie południowej części ogrodu.

(K) Nowa placówka Ligi Morskiej i Ko- lonjalnej. W związku z akcją zainicjowaną przez Centralny Zarząd Wspólnoty Intere­sów a mającą na celu pozyskiwanie nowych członków Ligi Morskiej i Kolonialnej w po­szczególnych zakładach pracy W. I. odbyło się w dniu 24 b. m. zebranie organizacyjne Oddziału L. M. K. przy hucie Fal wie w Świętochłowicach.

Zebraniu przewodniczył p. inż. Tyczka. Po wygłoszeniu interesującego przemówie­nia okolicznościowego przez przewodniczą­cego Sekcji organ. Okręgu L. M. K. p. ,1. Ignaszewskiego, wygłosił krótki referat na

Realizując swój program budowlany Magistrat przystąpił z dniem 16 bm. do robót drogowych i kanalizacyjnych przy budujących się miejskich blokach przy uli­cy Katowickiej w dzielnicy II, gdzie zatru­dnionych jest około 40 ludzi. Roboty po­trwają około 2-ch miesięcy.

W tym samym dniu rozpoczęto roboty około ukończenia robót ziemnych, betono­wych, instalacyjnych i innych przy miej­skim zakładzie kąpielowym, gdzie zatru­dnionych jest również 30 robotników Ro­boty zasadnicze mają być ukończone do dnia 15 maja br., t. zn. do rozpoczęcia się sezonu budowlanego.

Stosownie do ustalonego programu ro­bót Magistrat pozatem zlecił poszczegól­nym firmom poważne dostawy potrzebnych

temat zadań L. M, K. i ich realizacji se­kretarz L. M. K. przy Zarządzie W. I. p. J Cywanowski.

Po uchwaleniu wniosku gremialnego wstąpienia pracowników huty Falwy w sze­regi L. M. K. nastąpił wybór zarządu oraz delegatów w skład którego weszli jako pre­zes —- inż. Bojdoł, I. wiceprezes — p. Brzo­zowski, II wiceprezes — p. inż. Szafrański, sekretarz — p. Kubik, zast. sekr. — p. Bachmiński, skarbnik — Bensz, kom. rewi­zyjna — Hoppe, Cichowski, Hajduk.

Za żywe zainteresowanie się akcją Ligi Morskiej i Kolonjalnej na terenie huty Fal­wy podziękował imieniem Zarządu L. M. K. przy Wspólnocie Interesów p. dr. St. Strze- mecki.

Nowopowstała placówka liczyć będzie 2.35O członków.

Na marginesie powyższego zebrania na­leży zaznaczyć, iż zebrani hutnicy oraz ich przedstawiciele w osobach pp. Króla, Brzo­zowskiego, Nawrata, Kamińskiego w spo­sób wymowny i bezpośredni akcentowali w swych przemówieniach konieczność mo­carstwowej Polski nietylko na lądzie ale i na morzu.

(K) Nieszczęśliwy wypadek na hałdzie.Na hałdzie przy kop. Wujek w Brynowie spowodu własnej nieostrożności, lekkomyśl­nego wieszania się na wagonach kolejki kopalnianej, wpadł pod wózek kolejki 18- letni robotnik Ryszard Pikos z Załęskiei Hałdy, który doznał poważnych okaleczeń nóg i odstawiony został do szpitala miej­skiego w Katowicach.

fK) Konfiskata węgla. W czasie od 18 — 25 b. m. zajęto w różnych miejscowo­ściach na terenie pow. katowickiego, m. Chorzowa, oraz pow. świętochłowickiego, kilkanaście fur węgla z dzikich odkrywek, które oddano do dyspozycji poszczególnych gmin.

fK) Kradzież zegarka. Przy pomocy pod­robionych kluczy wszedł nieznany sprawca do budynku szkolnego w Zawodziu i skradł na szkodę Antoniny Zacherównei z Małej Dąbrówki zawiadowczvni składnicy przy- borów szkolnych, torebkę damską zawie­rającą złoty zegarek branzoletkowy.

fK) Przemyt rowerów. W rejonie III Komis. Pol. zatrzymano Zbierowskiego Al­freda oraz Czajora Herberta z Katowic, którym zajęto dwa rowery męskie prawdo­podobnie skradzione w Niemczech, a na­stępnie w okolicy Suminy przemycone do Polski,

Ś W I Ę T O C H Ł O W I C E(Św) Uwaga matki! Ze względu na

wzmagającą się z roku na rok epidemię błonicy fdyfterji) na Śląsku, Ministerstwo Opieki Społecznej zarządziło i w bieżącym roku przeprowadzenie szczepień przeciw- błoniczych. Staraniem „Komitetu szcze­pień przeciwbłoniczych" przeprowadzona będzie i w tutejszej gminie akcja szczepień, w związku z czem Urząd gminny oznajmia, że tegoroczne szczepienia odbędą się 27 kwietnia br. o godz. 4-tej popołudniu w hali gimnastycznej, zaś dla dzielnicy Zgoda również w sobotę 27. 4 br. o godz. 1-szei w „Poradni dla Matek i Dzieci" na Zgo­dzie, plac Kramskiego 8. Szczepieniom podlegają przedewszystkiem dzieci po u- kończonym pierwszym roku życia do 7 ro­ku życia. Szczepienia są bezpłatne.

Matki aby uchronić dzieci Wasze od dyfterytu tak jak je ochronicie od ospy, szczepcie dzieci Wasze przeciw dyfteryto­wi. fhr.)

fśw) Nieszczęśliwy wypadek. W dniu 24 b. m. w godzinach popołudniowych je­chał rowerem szosą z Nowego Bytomia do

* Czarnego Lasu Julian Cheleznv. W pewnej

materjałów budowlanych jak: rury kanało­we, betonowe, zwykłe i uzbrojone żelazem i to za około 30.000,— zł. Produkcja wiel­kiej części tych rur nastąpi na terenie mia­sta i już jest w toku. Pozatem Magistrat zlecił poważne dostawy materjałów brukar­skich jak 2400 mb. krawężników oraz 2000 ton kostek na ogólną kwotę 90.000,— zł.

Po świętach rozpocznie się pozatem ro­boty drogowe i kanalizacyjne około rozbu­dowy ulicy Kozielskiej na odcinku od Rze­źni Miejskiej do ulicy Raciborskiej, przy­czem również znajdzie zatrudnienie około 40 robotników. Pozatem rozpisane są przetargi publiczne na cały szereg innych robót i dostaw tak. że w niedługim czasie znajdzie zatrudnienie poważna ilość bez­robotnych szukających pracy

chwili jeździec został uderzony własnym wehikułem w niewyjaśniony dotychczas sposób. Nieszczęśliwy utracił przytomność. Pomocy udzielił mu będący w służbie po­sterunkowy z Czarnego Lasu. Na podstawie karty rowerowej ustalono tożsamość ofiary która zamieszkuje w Bujakowie. Przewie­ziono ją do szpitala w N. Bytomiu, gdzie stwierdzono wstrząs mózgu. Wobec gro­źnego stanu przeprowadzono natychmiast operację.

fśw) Zgon wskutek odniesionych ran.W uzupełnieniu naszej wiadomości w spra­wie napadu na Wajdę Karola z Czarnego Lasu — donoszą nam organa policyjne, że napadnięty i ciężko pobity Wajda zmarł wczoraj rano o 8-mej w szpitalu w Nowym Bytomiu.

fśw) Cynk w workach. Moczygęba Pa­weł z Chropaczowa zgłosił na policji, że dnia 21 b. m. o godz. 22 zauważył czterech osobników uciekających, którzy nieśli na plecach wypełnione worki. Moczygęba zdo­łał w czasie pościgu przytrzymać Baszczy- ka Piotra z Chropaczowa. Jak się okazało, w workach znajdował się skradziony cynk w ilości 200 kg — który przywłaszczyli so­bie złodzieje na szkodę miejscowej huty.

Z ZAGŁĘBIA DĄBROWSKIEGO(D) Nieszczęśliwy wypadek na kopalni.

W kopalni grodzieckiej załamał się jeden z filarów. Masy węgla przygniotły gór­nika Walentego Siwka, który poniósł śmierć na miejscu. Zwłoki ofiary wypad­ku wydobyto i przewieziono do kostnicy.

RYBNIK(R) Kradzież drutu. Dnia 19. b. m. wie­

czorem zatrzymano na gorącym uczynku kradzieży drutu miedzianego na terenie kop. Anny w Pszowie Alojzego Buglę z Za­wady rybnickiej, oraz Wilhelma Bogosia Sprawcom skradziony drut odebrano, a do­niesienie skierowano do władz sadowych

GIEŁDYGIEŁDA ZBOŻOWA.Ceny parytet Poznań,

Bez zmiany. Ceny orientacyjne. Rze­pak zimowy nie notowany. Rzepik zimowy nie notowany. Groch Wiktorja 28 — 34. Reszta bez zmiany. Usposobienie spokojne.

Obroty na odmiennych warunkach: żyta 397, przenicy 300, jęczmienia 124, mąki żyt­niej 118,1, mąki pszennej 80,8, otrąb żytnich 115, pszennych 50, otrąb jęczmiennych 15, grochu Wiktorja 15, rzepaku 30, gorczycv 2,7, łubinu żółtego 20, seradeli 8, nasion 0,5, makuchów lnianych 10, rzepakowych 15, płatków ziemniaczanych 15, ziemniaków ja­dalnych 235.

NOTOWANIA WARSZAWSKIEJ GIEŁDY Akxje:

Bank Polski 88,50, Lilpop 10,60, Modrze- jów 5.30, Starachowice 16.80.

Dewizy:Belgja 89.82 — 89.12 — 89.52, Gdańsk

173.06 — 173.49 — 172.63, Holandja 358,30— 359.20 — 357.40, Londyn 25.60 — 25.73 — 25.47, Nowy Jork kabel 530 i trzy ósme — 55.33 i trzy ósme — 5,27 i trzy ósme, Paryż 34.96 — 35.05 — 34.87, Praga 22.14 — 22 19— 22.09, Szwajcarja 171.57 — 172.00 — 171.14, Włochy 43.73 — 43.85 — 43.61, Ber­lin 213.45 — 214.45 — 212.45, Sztokholm 132.10 — 132.75 — 131.45.

Waluty:Dolar prywatny 5.29.

RADIOSobota dnia 27 kwietnia.

Katowice. 6.30 Transm. z Warsz., 7.45 Program na dzień bież 7.50 Wskazówki praktyczne, 8 00 Transm z Warsz, 11.57 —- 12.05 Transm. z Warsz. i Krakowa. 12.05 Muzyka ludowa. 12.50 — 14.00 Transmisja z Warsz. 15.35 Wiadomości bież 15.40 Ży­cie artyst. i kultur. Śląska 15.45 — 1830 Transm. z Warszawy, Lwowa, Wilna 1 Kra­kowa. 18.30 Skrzynka Cioci Heli dla dzieci. 18.45 Chór Adama ukł. A Krasowskiego: Dwie pieśni śląskie. 19,15 „Święto lasu" — pogadanka inż K Galusa. 19.25 Lokalne wiadomości sportowe. 19.39 — 22.00 Trans­misja z Warszawy i Lwowa. 22.00 Koncert reklamowy. 22.15 — 24.00 Transm. z W ar­szawy i Wilna.

Gliwice. 5.00 Płyty. 6.35 Koncert poran­ny. 12.00 Koncert rozrywkowy. 14.10 Re­klama i płyty 15.10 Pieśni Rischki. Odśp.E. Cchoelzel (spor.) 16.00 Koncert popo­łudniowy. 19.00 Dzwony śląskie zwiastują niedzielę 19.15 Pieśni niemieckie w wyk. chóru. 20.15 Tr. ze Sztutgartu. 22.30 Płyty.23.00 Patrz Koenigswust.

Konferencja prasowaW Siemianowicach SI.

W piątek dnia 26 kwietnia b. r. o go­dzinie 18-tej odbędzie się w sekreta­riacie Zw. Górników Z. Z. P. przy ul. Bytomskiej 34 konferencja prasowa dlam iejscow ości: S iem ianow ic Śl., M ichał­kow ie. B ytkow a, M ałej-D ąbrów ki.

U dział w konferencji prasow ej b io rą: członkow ie zarządów filijnych — m ężow ie zaufania, s ta rsi b raccy i człon­kow ie rad zakładow ych, Zw iązków Z. Z P. G órników , M etalow ców . P raco w ­ników U m ysłow ych, P racow ników Bu­dow lanych o raz w szyscy k o lp o rte rzy z tych m iejscow ości.

Referent p. poseł W ieczorek,Ze w zględu na w ażność up rasza się

w ym ienionych o pew ne i punk tualne przybycie.

KALENDARZYK ZEBRAŃZEBRANIE FILJI GÓRNIKÓW Z. Z. P.

CHORZÓW IV.W niedzielę dnia 28 b. m. o godz. 16

popołudniu odbędzie się w lokalu p. Horny ul. 3-go Maja zebranie filji górników.

ZWIĄZEK MŁODZIEŻY PRACUJĄCEJ „JEDNOŚĆ".

Filja Klimzowiec urządza swe miesięcz­ne zebranie w niedzielę, dnia 28 kwietnia o godz. 2.30 w lokalu p. Słodczykowej.

O punktualne i liczne przybycie człon­ków uprasza Zarząd.

ZEBRANIA ZWIĄZKU GÓRNIKÓW Z. Z. P.

W niedzielę dnia 28 kwietnia b. r. odby­wać się będą zebrania Związku Górników Z. Z. P w niżej podanych miejscowościach: Nowy Bytom — zebranie o godz. 1.4-tej w

lokalu sala kopalniana.Katowice filja II — zebranie o godz. 14-tej

w lokalu p. Rzychonia.Chorzów filja III. — zebranie o godz. 15-tcj

w lokalu p. Benke.Kamień — zebranie.Bańgów — zebranie o godz. 14-tej w lokalu

p. Bubały.Chorzów I. — zebranie o godz. 16-tej w lo­

kalu o Starzyńskiego.Łaziska Gńrne — zebranie o godz. 15-tej w

szkole.Pawłów — zebranie o godz. 16-tej w lokalu

p. Szkoludka.Łaziska Średnie — zebranie o godz. 15-tej

w lokalu p. Oczadły.Chorzów maszynistów — zebranie o godz.

10-tej w lok. kol. Metalowców. Klimzowiec — zebranie o godz. 15-tej w lo­

kalu p. Słodczyka.Ruda fil. IŁ — zebranie o godz. 16-tej w

lokalu p. Synowca.

WIELKI WIEC W RYBNIKU.W niedzielę dnia 28 kwietnia b. r. o go­

dzinie 11 i pół na sali hotelu Świerklaniec w Rybniku zwołuje się

w i e cz poręki Związków „Zjednoczenia Zawodo­wego Polskiego" dla wszystkich członków związku górników, metalowców, pracowni­ków Umysłowych i Pracowników Budowla­nych, których się uprasza o liczne i punktu­alne stawienie się.

Page 7: groszy KUM EP PORAM - sbc.org.pl filektóry wraz z osk. Szołtysikiem, Palarusem, Skrzypczykiem i Kujawskim. Poprzednio sprawcy przez oskarżonego Szołtyska, któ ry na stacji w Gierałtowicach

Nr. 82. „ŚLĄSKI KUR JER PORANNY” 26 kwietiiiä 1935 r. Str. 7.

S P O R TWielkie zawody Komitetu

WF. i PW. w Siemianowicachz okazji Święta Narodowego.

W dniu 3-go maja w godzinach poran­nych Komitet W. F. i P. W. urządza z oka­zji Święta Narodowego propagandowe za­wody marszowe, biegi na przełaj dla junjo- rów i senjorów oraz bieg kurjersko-kolar- ski typu wojskowego. Zawody marszowe odbędą się ńa trasie 15 km. i połączone są z ostrem strzelaniem. Start drużyn w składzie 14-12 ludzi umundurowanych o godz. 7,00 przed ratuszem.

O godz. 8.00 odbędzie się bieg na prze­łaj 2.000 m. dla junjorów i 3.000 m dla senjorów, zaś o godz. 8,30 bieg kurjersko- kolarski na dystansie 10 km. z przeszkoda­mi. Zawodnicy startują również z ra tu­szu.

Termin zgłoszenia do zawodów marszo­wych i do biegu kolarskiego upływa dnia 30 kwietnia br. Do biegów lekko-atlety- czńych zgłosić się można nä starcie.

Komitet ufundował szereg pięknych nagród pamiątkowych, wręczenie których nastąpi bezpośrednio po zawodach.

Ze sportu robotniczegoMecze piłkarskie drużyn robotniczych

na Śląsku prżyniosły nast. wyniki: PKS Naprzód (Chorzów) — RKS. Wielkie Hai­ti uki 0:1 (0:1). 1 RKS. Katowice — P. R. K. S. Mikulschtitz 1:4 (0:2). RKS. Siła (Ła­ziska Górne) — 1. F. C. (komb.) 5:2 (2:2).

Spotkania w szczypiórniaku zaś dały na­stępujące rezultaty: Tur Mysłowice — Tur Szopienice 3:0 (2:0). Siła Giszowiec— 1. R. K. S- Katowice 25:2 (8:1)!! RKS Tur Szop.-— KS. Wilhelmina 3:2 (1:2). Wszystkie me­cze miały przebieg naogół spokojny.

Benjaminek Ligi PZPN. wystąpi prze­ciw stołecznej Polonji już z pozyskanymi graczami: Mrozek, Bryła II, Seifert, Hanu- sik, Hołota, Waluś, Smól, God, Cebula, Ol­brich. Jak widzimy Ślązacy będą ponownie walczyli bez wojskowych. Zawody popro­wadzi dr. Lustgarten.

-D-R-Z-Ä-Z-G-I-Biała. Z. S. przeprowadził w Brzesz­

czach, oraz Kozach z okazji otwarcia se­zonu lekkoatletycznego biegi naprzełaj. W Kozach na starcie było 42 zawodników.

Interesujący mecz 2 zespołówtreningowych z wynikiem 4:3 (2:2)

N a boisku K. S. Policyjnego w K atow icach odbył się w czoraj m ecz dw u team ów , w sk ład k tó ry ch w cho­dzili gracze z całej Polski.

W obec 4000 w idzów toczy ła się n iezw ykle in te resu jąca gra, w k tó re j zw yciężył zespół dysponujący lepszą obroną. S tanow ili ją B ułanow z

Polonji w arszaw skiej, o raz M ichalski z N aprzodu (Lipiny). D la zw ycięzców zdobyli bram ki: W ilim owski, P eterek , W odärz i Scherfke. Dla Dokonanych: G em za i S cherfke (k tóry po zm ianie przystąp ił do drugiego zespołu).

Sędziow ał dobrze p. Gryc.

Zwyciężył Herma, przed Duźniakiem (tra­sa 5 km). W Brzeszczach, pierwszy przy­był do mety Miśkowiec, drugi Bąk. Obie imprezy cieszyły się dużem zainteresowa­niem.

*

Wystrach, pięściarz Policyjnego K. S. otrzymał 3 miesięczną dyskwalifikację, za niesubordynację na mistrzostwach Polski w Poznaniu.

*

Walne zebranie Śląskiego O. Z. B. od­będzie się w dniu 12-go maja bm. w Kato­wicach.

Komitet W. F. i P. W. m. Siemianowic.ŚL ustalił swój program imprez na r. 1935. I tak odbędą się dnia 3-go maja źaWody marszowe na 15 km., połączone ze strzela­niem ostrem, biegi nä przełaj 2.000 i 3.000 m. oraz bieg kurjersko-kolarski 10 km. z przeszkodami. Dnia 2-go czerwca odbę­dzie się „Święto Sportowe Dziecka". 7. lipca strzelanie z broni wojskowej o mi­strzostwo miasta, zaś w okresie od 1—8 września tegoroczny „Wielki Tydzień W.F. i P. W ”, wreszcie w styczniu „Święto Zimy".

Ostatnie posiedzenie zarządu Śł. O. Z. B. zajęło się sprawami związanem i z przy­jazdem trenera Smitha na Śląsk. Jak Wia­domo Amerykanin przybędzie do KatoWic 4 maja bm.

*

K. S. Śląsk zadebiutował na nowem boi sku ub. środy, w meczu ż Czarnymi z Chro- paczoWa. Benj aminek zWyciężył 4:1 (1:01, nie Wykazując nadzwyczajnej formy. Sła­bo przedewszystkiem Wypadła gra jego do zmiany. Bramki w meczu tym zdobvlj: God (2), Bryla II i Smól, oraz Pytel. Sę­dziował dosyć dobrze p. Pecok. Widzów — sporo.

Mecz Ligowy Śląsk—Polonja odbędzie się już nä nowem boisku, przy ulicy Gór­niczej w Świętochłowicach. Boisko pił­karskie zostało W ub. w torek odebrane

przez przewodniczącego W. G. i D- przy Śląskim OZPN-ie p. Wybierskiego, i człon­ka tegoż Wydziału p. Ligenzę, którzy od­biór tego boiska dokonali na polecenie Warszawy. Boisko wygląda narazie jesz­cze dosyć skromnie, ma bowiem tylko 2000 prymy ty wnych miejsc siedzących i jakieś15.000 stojących. Z czasem powstanie je­dnak ź tego nowego przybytku sportowego wielki stadjon. W miarę rozbudowy bo­wiem, Śląsk chce pomieścić na boisku zgó- rą 40.000 widzów. To jednak już piosenka przyszłości.

Musimy jednak zaznaczyć, że to co do­tychczas zdziałano jest b. dużo. Ź nieuży­tecznych hałd sporządzono Wcäle gusto­wne boisko

iii

Nowy rekord kobiecy na samolocie bez­silnikowym, ustanowiła Niemka Liesel Zangemeister, która utrzymała się W po­wietrzu 12 godzin 57 minut. Czas ten jest lepszy o jedną godzinę i 30 minut. Należy nadmienić, iż szybowiec rekordowy został wybudowany wedle specjalnych zleceń świetnej lotniczki.

Na szosie wojewódzkiej obok folwarku w Bełku zatrzymał stróż tego folwarku Te­odor Kubas, powracającego do domu z za­bawy Jerzego Syrnickiego z CżuchoWa o- krzykiem „stój! ręce do góry", a następ­nie przystąpił do niego i rękojeścią rewol-

Napastliwy stróżweru uderzył go w głowę, raniąc go poważ­nie. Okaleczony o własnych siłach udał się do lekarza w Czerwionce, który udzielił mu pierwszej pomocy i pozostawił w opie­ce domowej. Dochodzenia, celem ustalenia przyczyny tego zajścia są w toku.

Uczeń szkolny pod kołami samochoduNä ul. Warszawskiej w Nowym Bieru­

niu samochód, kierowany przez szofera J e ­rzego Machułika, najechał 8-letniego ucznia Szkolnego Józefa Mendrelę z Bierunia No­wego zdążającego W tym czasie do szkoły. Chłopak wpadł pod samochód i poniósł .............. jggn i .......... ,'W" wą m m '"«*

śmierć na miejscu. Dochodzenia celem u- stalenia przyczyny wypadku oraz kto po­nosi Winę, prowadzi miejscowy Poster. Pol. Zwłoki dziecka odstawiono do domu ro­dziców.

BACZN0ŚC ROBOTNICY KOPALNI GIESCHEGO.W sobotę dnia 27 kwietnia b. r. odbywa­

ją się wybory do Rady Zakładowej ńa ko­palni Gieschego. Wszyscy robotnicy, a szczególnie członkowie Związku Górników Z. Z. P. powinni spełnić swój obowiązek i brać udział w głosowaniu.

....

W dniu wyborów wszyscy robotnicy, któ­rym zależy na polepszeniu swego bytu gło­sują na listę Związku Górników Z. Z. P. Nr. 1. z czołowemi kandydatami:

1) Czopa Wilhelm2) Śmigielski Andrzej3) Buchta Jan4) Bańczyk, Zielosko i inni.

Uroczystość w BielszowicachD nia 27 kw ietn ia p rzy b ęd ą do Biel-

szow ic m isjonarza z P anew nik n a R e­kolekcje, k tó re trw ać b ęd ą do 12 m aja br. K arte l Z. Z. P. uprasza, by wszyscy członkow ie staw ili się o godz. 18,30 na zb ió rkę p rzed kościołem parafjalnym , celem przyjęcia m isjonarzy.

R ów nież w niedzielę 28 kw ietn ia b io rą członkow ie Ż. Z. P. udział w uroczystościach pierw sej kom unii św. dziatw y polskiej.

OQO------

Kursy dla oaucrydelstwaIstniejący od roku 1928 Instytut Peda­

gogiczny w Katowicach w programie prac na najbliższy okres przewiduje poza nor- rnalnemi studjami cały szereg przedsię­biorstw, jak zorganizowanie kursów (ogro­dniczego, sporządzania pomocy nauko­wych, bibliotekarstwa, języka polskiego dla nauczycieli szkół mniejszościowych), kon­tynuowanie badań naukowych w oparciu o zespoły pracy, przygotowanie wzorowej szkoły ćwiczeń, zorganizowanie ognisk me­todycznych dla nauczycieli szkół powsze­chnych, wprowadzenie ścisłej współpracy z inspektorami szkolnymi, rozszerzenie dwuletniego kursu studiów na kurs 3 wzgl 4-letni. Przewodniczącym kuratorium to warzystwa jest obecnie dr. Tadeusz Kup czyński nacz. wvdż. oświecenia publ Ślą skiego Urz. Woiewódzkiego. dyrektorem Edward Czernichowski, wizytator szkół średnich.

250-ciu LEKARZY POLAKÓW.Na podstawie spisu dokonanego w Chi­

cago stwierdzono, że w mieście tern, które jak Wiadomo, jest ńajWiększem skupieniem polaków w Stanach Zjednoczonych, znaj­duje się 250-ciu praktykujących lekarzy- polaków.

Skutki nieostrożnegd manipulowaniaU ta r n

D zierżaw czyni ho telu Ju s ty n a Zyn- drow a z C ieszyna gotując m asę złożo­ną z parafiny i benzyny do czyszczenia schodów, ta k nieostrożnie w yjm ow ała naczynie z p ieca kuchennego, że m ie­szanina m om entalnie zapaliła się. Zyn- drow a p rzestraszo n a w ypuściła n a ­czynie z rąk i oblała się m ieszaniną, a jednocześnie poczęła palić się podłoga w kuchni Pom ocnik kelnersk i 15-letni

E dw ard Sikom as ż C ieszyna, k tó ry p rzed przybyciem straży pożarnej u- siłow ał ogień ugasić, doznał pow aż­nych poparzeń, a odstaw iony do szpi­ta la śląskiego w C ieszynie zm arł. Zyn- d row a rów nież doznała pow ażnych po ­parzeń i niem a nadziei u trzym ania jej p rzy życiu. P onadto lżei poparzeni zo­stali kucharz hotelow y Szaliński Józef i posługaczka K olarczykow a M arja.

Majówka Dziennikarzy Siatka i Zagł. Dahr.S yndykat D ziennikarzy Ś ląska i Za­

głębia D ąbrow skiego u rządza w dniu 19 maja b r. m ajów kę w C ieszynie-Błogo- cicach w p ark u Państw ow ych Zam ko­w ych Z akładów Przem ysłow ych. P ro ­gram m ajów ki dziennikarskiej p rzew i­duje: wyjazd z K atow ic pociągiem p o ­pularnym w dniu 19 m aja b. r. o godz.9-te j rano. przyjazd do C ieszyna o godz.10-tei, zw iedzenie m iasta, w spólna w y­cieczka na czeską stronę. W południe im prezy sportow e. Popołudniu o godz. 15-tej zabaw a taneczna w parku , po łą­czona z różnem i atrakcjam i, jak s trz e ­lanie do tarczy , gra w kręgle i t, d.

K ażdy uczestn ik w zględnie uczestn icz­k a w ycieczki o trzym uje bezp ła tn ie zna­ne z dobrej jakości piw a i napoje P ań ­stw ow ych Zam kow ych Z akładów P rze ­m ysłow ych w Cieszynie. W pociągu po ­pularnym o rk iestra i bufet. Na m iej­scu w C ieszynie przygryw ać będą dwie o rk iestry . K oszty podróży i w stępu z p raw em korzystan ia z bezp ła tnych na- poiów ty lko 5,50 zł od osoby. Bilety nabyć już m ożna w biurach nodróży W agons Lits w K atow icach i Sosnow ­cu. M iejsca są num erow ane i ograni­czone.

m eśmSPADŁ Z ROW ERU I PONIÓSŁ

ŚMIERĆ.Póżnań, T ragiczny w ypadek w yda­

rzy ł się w pobliżu Ławicy. Jad ący na row erze 17-letni Józef T yburski z Po­znania w pew nej chwili zderzył się z drugim cyk listą tak nieszczęśliw ie, że T ybursk i upad ł na b ru k i poniósł śm ierć na miejscu.

C yklista, k tó ry zderzy ł się z śp. Ty- burskim , zbiegł niepoznany.

ZGON ARTYSTY LUDOWEGO.Kościerzyna. W Chmielnie na K a­

szubach zm arł ś. p. F ranciszek Necel, garncarz, k tó ry po trafił z paru oca la­łych szczątków daw nej ceram iki k a ­szubskiej, znajdujących się w m uzeach, odbudow ać tę gałąź przem ysłu ludow e­go, nadając p rzy tem odrodzonej c e ra ­m ice kaszubskiej form y arty styczne i praw dzw ie piękne.

PotiedzenieRady Wojewódzkiej

W dniu w czorajszym odbyło się po siedzenie Śląskiej R ady W ojew ódzkiej, na k tó rem zatw ierdzono uchw ałę mia s ta B ierunia S tarego w przedm iocie zaciągnięcia pożyczki 1Ó0.000 zł. że S karbu Śląskiego na budow ę w odocią­gów. Pozatem R ada W ojew ódzka za ła tw iła szereg odw ołań p o d a tk o ­w ych i sp raw kom unalnych.

Zmiana barwy wagonówPOMARAŃCZOWE PASY NA

W AGONACH 1-EJ I 2-EJ KLASY.U żyw any dotychczas do m alow a­

nia w agonów osobowych polskich k o ­lei państw ow ych ko lor oliwkowy, o k a­zał się n iepraktyczny , jako m ało od­porny na w pływy atm osferyczne i dym parow ozow y. W zw iązku z tern, oraz W dążeniu do bardziej estetycznego wyglądu w agonów osobowych, m ini­s terstw o kom unikacji zarządziło p ró ­by z trzem a ko lo ram i: granatow ym ,zielonym i szarym . Próby odbyw ają się w w arszaw skiej i poznańskiej dy­rekcji kólejowej.

D la u lätw ien ia pasażerom odróż­niania wagonów m iękkich I-ej i Ii-ej k lasy od tW ardych III-ej klasy, p róbne w agony pierw szych dwóch k las o trzy ­mują U góry pod dachem pas koloru pom arańczow ego.

Próby m ają trw ać 12-cie m iesięcy poczem będzie w ybrany najbardziej odpow iedni kolor, na k tó ry stopniow o b ęd ą pom alow ane w szystk ie w agony osobow e kolei państw ow ych. W agony spalinow e będ ą od dołu do okień g ra­natow e, od okien do góry jasnożółte, pod dachem zaś b ęd ą m iały pas szero ­kości 8-miu cen tym etrów koloru g ra­natow ego. D achy b ęd ą ciem no-zielo- ńe.

Page 8: groszy KUM EP PORAM - sbc.org.pl filektóry wraz z osk. Szołtysikiem, Palarusem, Skrzypczykiem i Kujawskim. Poprzednio sprawcy przez oskarżonego Szołtyska, któ ry na stacji w Gierałtowicach

MIESZKAŃCY WYSPY FORMOSA

Miejscewydania

Czasprzedpłaty

miesiącmaj

Str. 8. „SLĄSKI KURJER PORANNY" — 26 kwietnia 1935 r. Nr. 82.

Procesje biczowników w AmeryceStraszne sceny podczas krwawych obrzędów

Stan Nowy Meksyk jest właściwie cia­łem oboem w organizmie Stanów Zjedno­czonych Ameryki Północnej. Jest to je­den z najnowszych członków unji i wszedł w jej skład dopiero po wojnie meksykań­skiej z roku 1846, kiedy to generał Kear­ney zdobył te ziemie. Podówczas wszy­scy indjanie byli usposobieni bardzo przy­jaźnie dla Hiszpanów i kiedy amerykanie zaanektowali tę prowincję, spotykali się początkowo ze szczerą antypatją ze strony tubylców.

Antypatja ta przybrała nawet formę czynną i znalazła wyraz w powstaniu prze­ciwko nowym władcom, które zostało krwawo stłumione. Do dziś dnia ludność hiszpańska hie zlała się jeszcze całkowi­cie z amerykanami i pomimo, że od wcie­lenia tej prowincji do Stanów Zjednoczo­nych upłynęło już bez mała 100 lat, utrzy­mały się jeszcze różne stare zwyczaje. Władze szanują tradycję, aby nie wywoły­wać oburzenia wśród ludności i nie dopro­wadzić do nowych rozruchów.

BRACIA POKUTUJĄCY.Tern się tłomaczy prawdopodobnie, że

w Nowym Meksyku zachowała się jeszcze sekta, która w średniowieczu odegrała po­ważną rolę. Wówczas biczownicy tworzy­li grupy, złożone z dwustu do trzechset ludzi, którzy z chorągwiami, krzyżami i za-' palonemi świecami przeciągali ulicami miast, biczując się. Śpiewali przytem pie­śni, ułożone specjalnie. Każda grupa skła­dała się z członków jednego bractwa.

Pochody te rosły, przechodząc z miasta tak, jak narasta zlatująca ze szczytów la ­wina. Każdy, kto przystał do biczowni­ków, musiał z nimi spędzić 33 dni (na pa­miątkę 33 lat życia Chrystusa) i musiał mieć na każdy dzień przynajmniej cztery grosze, bo nie wolno mu było prosić o jał­mużnę.

Pochody biczowników powstawały z wy kle po wielkich epidemjach (jak np. powie­trze morowe z roku 1843), po wojnach, lub też jako protest preciwko wielkiemu rozluźnieniu obyczajów, stanowiły niejako reakcję przeciwko zalewowi grzechów.

W Nowym Meksyku spotykamy się ze szczątkami sekty, która nosi miano „Peni­tent Brotherhood", ciesząc się tutaj wciąż jeszcze popularnością. Bractwo to zostało w swoim czasie założone przez hiszpań­skich księży, a ich obchody wielkopostne, które dawniej odbywały się publicznie, zgromadzały liczne zastępy ciekawych.

NA WZGÓRZU.Rokrocznie, na Wielkanoc odbywają się

po całym kraju analogiczne obrzędy. Ze wszystkich wiosek Nowego Meksyku wy­chodzą grupy ludzi i wędrują wolno przez kanjony wśród gór. Wzdłuż malowniczych dolin rzecznych, wzdłuż wysadzanych wy- sokiemi topolami szos ciągną sznury męż­czyzn o wyrazistych, smagłych twarzach, kobiet i dziewcząt, przybranych w białe szaty.

Corocznie inna góra jest wybierana na miejsce ceremonii. Góra taka musi zadość uczynić jednemu tylko warunkowi: musi być ukryta przed oczyma ciekawych.

Na samym szczycie jest wbity wielki drewniany krzyż. Tutaj odbywają się ob­rzędy, stanowiące realistyczne odtworzenie ukrzyżowanego Chrystusa. Podczas obrzę­dów tych dawniej znajdował się przewa­żnie chętny, który zezwalał, aby go przy­bito do krzyża prawdziwymi gwoździami. Jednakowoż po kilku śmiertelnych wypad­kach, zmieniono ten obrzęd w ten sposób, że dzisiaj człowiek, który odtwarza scenę Męki, bywa przywiązywany do krzyża sznurami. Jednakowoż i dzisiaj zdarza się nieraz, że męczennik, który wisi na krzy­żu godzinę, a nieraz i dłużej, wpada w głę­bokie omdlenie.

BICZOWANIE.Nieliczni wtajemniczeni, którzy przy­

glądają się tym obrzędom twierdzą, że bi­czowanie czyni wstrząsające wrażenie Mężczyźni rozbierają się do pasa w rękach mają bicze, splecione z twardych gałązek

krzewu Jukka. Prastare pieśni hiszpań­skie. mieszają się dziwnie z zawodzeniem fletów i klaskaniem biczów po gołem ciele Krew płynie strumieniami i czerwieni zie-

Nastrój staje się coraz bardziej eksta­tyczny. Pierwszy osłabły brat pada z wy­czerpania na ziemię — ale nikt nie zwraca na niego uwagi Wkrótce nikt nie ma już sił do biczowania.

„BRACIA ŚWIATŁA".Z hiszpańska nazywa się ta sekta se­

ktą braci światła. Po obrzędzie biczowa­nia, gdy uczestnicy odpoczną trochę, two­rzy się procesja, która zmierza na Kalwa­rię. Biało ubrane dziewczęta niosą cho­rągwie i obrazy Matki Najświętszej, dzieci mają w ręku indyjskie gwizdawki i czynią przy ich pomocy piekielny iście hałas. Każda procesja niesie też wyobrażenie śmierci, które ma przypominać uczestni­kom o tern, że wszystko ziemskie przemija.

W ostatnich czasach — pomimo, że obrzędy te są trzymane w ścisłej tajemni­cy — gromadzą one coraz więcej uczestni­ków i władze myślą poważnie o sposobach zapobieżenia szerzeniu się tej sekty — gdyż coraz więcej zgłasza się chętnych, którzy w porywie religijnym pragną grze­chy swoje zmyć własną krwią.

Tubylcy zamieszkujący wyspę Formosę, nawiedzoną ostatnio strasznem trzęsieniem ziemi, odznaczają się oryginalnością strojów oraz zwyczajów.

Wstrząsający dramat rodzinnyLwów, 24. 4. (A.) W e Lw ow ie ro ­

zeg rał się w nocy w strząsa jący d ram at rodzinny. W swojem m ieszkaniu przy ul. Obozowej popełn ił sam obójstw o 42- le tn i przodow nik policji w czynnej słu­żbie, M arjan Kom orow ski. J a k donosi p ra sa lw ow ska, od dłuższego czasu m iędzy K om orow skim a jego żoną w y­nikały n iesnaski podobno n a tle zbyt częstego zag lądania K om orow skiego do kieliszka. P ozatem przodow nik był w ostatn ich dniach podenerw ow any i zd a­je się nosił się z zam iaram i sam obój­czemu.

P rzybyw szy o godz. 23.40 do m iesz­k an ia K om orow ski zasta ł dom ow ni­ków pogrążonych w śnie, a to sio stra żony spała w kuchni — a K om orow ska

50-CIOLETNIA ROCZNICA ZGONU PIOTRA JACOBSENA.

30 kwietnia mija 50 lat od śmierci duńskie­go poety Piotra Jacobsena, którego utwo­ry zalicza się do najpiękniejszych dzieł li­

teratury światowej.

z dzieckiem w przyległym pokoju. P rzodow nik K om orow ski ro zeb ra ł się i s ta jąc p rzed sw em łóżkiem , strze lił do siebie z rew olw eru dw ukrotn ie. K o­m orow ski pad ł bez życia.

O czom zbudzonych p rzedstaw ił się w strząsający obraz — ich żyw iciel le ­żał w kałuży krw i, w ydając z siebie o- s ta tn ie tchnienie.

Bunt murzynówNowy Jork, 24. 4. (A. T.) W jednej z

dzielnic Nowego Jorku doszło do nowych zaburzeń między murzynami. W jednym z lokalów stoczyła policja z murzynami krwawą walkę, w przebiegu której było po obu stronach kilku zabitych i rannych. Murzyni posługiwali się w walce brzyt­wami.

NOWY REKORD SZYBOWCOWYKrólewiec. S tu d en tk a m edycyny z

K ró lew ca L isa Zangenm eister, u s tan o ­w iła w szkole szybow cow ej w R ositten n a M ierzei K urońskiej, now y rek o rd św iatow y długotrw ałości lotu dla k o ­b iet. U trzym ała się ona w pow ietrzu 12 godz. i 57 min. na ap a rac ie bezsiln i­kowym , w ybudow anym w edług w łasn e­go planu.

LISTONOSZE BĘDĄ SALUTOWAĆ.Związek niższych funkcjonariuszy uzy­

skał od Ministra Poczt i Telegrafów zezwo­lenie na zmianę sposobu witania się pocz­towców z okazji wprowadzenia mundurów nowego typu. Pocztowcy oddawać będą sobie wzajemne ukłony nie przez zdejmo­wanie czapek, lecz przez przyłożenie dwóch palców prawej ręki do daszka czap­ki na wzór wojskowy.

Kwit miesięczny na zamówienie gazety

WltLLK.A P U L U I JVA w i L U S lK L A J A c nM a r s : — Ciągle jakieś pakty, pakty! Ciągle jakieś pokojowe koncepcje! Grozi

mi bezrobocie! Chyba zostanę portjerem w Lidze Narodów!

Gazetę proszę dostarczyć mi do domu, a przedpłatę ściągnąć przez listonosza

Imię, nazwisko i dokładny adres zam awiającego.

Pokwitowanie poczty:

Z odebrania powyższej sumy kwitujemy:

-------------------- , dnia............... lutego 1935 r.

W ydział Gazetowy.

Razem

Niżej podpisany zamawia w urzędzie pocztowym:

Tytuł gazety Oprocentmanipul.

Wydawcą: Spółka Wydawnicza z o. o. „Zjednoczenie". — Drukiem: „Drukarnia Narodowa", Zakłady Graficzne i Wydawnicze Sp- o ogr. odp., Chorzów 1, ul- Krzywa 14. TeL 406-62. — Odpowiedz, redaktor mgr. Maksymilian Kluck. — Adres telegr. „Skupor". — Rękopisów Redakcja nie zwraca. — Abonament miesięczny 2,50 zł z do- Ssesanśsss ' ' Crvry ’»głoszeń: wiersz jednołamowy o 27 mm szerokości 20 gr., 1 wiersz milimetrowy w tekście 1 zł. Drobne ogłoszenie za słowo 20 gr.