gazeta nasz-ustroń wydanie v

16
Co dalej z komunikacją? W obliczu upadłości Cieszyńskiego PKS-u, wypada się dzisiaj zastanowić, jak będzie wyglądała komu- nikacja w naszym regionie. Czy pojawią się firmy, które przejmą ten ciężar? Czy w obliczu ograniczania kolejnych połączeń przez PKP, Koleje Śląskie są dla regionu ratunkiem? STR. 8-9 Potrzebujemy konsolidacji Powinniśmy pomyśleć chociażby o najprostszej rzeczy, jaką byłoby ogólnodostępne, bezpłatne lodowisko, jako uzupełnienie oferty rekreacyjnej w okresie zimowym. Jeśli będziemy tworzyć takie atrakcje, wtedy atrakcyjność regionu się zwiększy. Najważniejsze jest jednak to, żeby inwestycje te były zróżnicowane, a nie powielały się. STR. 3-4 Sylwetki ustroniaczek Są zupełnie różne: Barbara Nawrotek Żmijewska w dużej mierze decyduje o kulturze w naszym mieście, Karolina Kidoń to przede wszystkim nieziemski blue- sowy głos, a Julia Cieślar, która od kilkunastu lat jeździ konno zadziwia swoim uporem i trzeźwym spojrze- niem na sport, który uprawia. Zapraszamy na nasz nowy cykl: Sylwetki. STR. 10-11 Orlika w Ustroniu nie będzie W Ustroniu nie powstanie boisko w ramach programu Orlik 2012. Rada Miasta zdecydowała, że zamiast niego utworzone zostanie boisko wielofunkcyjne. • na dowolny cel bez zbędnych formalności bez poręczyciela do 40 tys. zł www.kasastefczyka.pl 801 600 100 (koszt wg taryfy operatora) USTROń, ul. Daszyńskiego 14, tel.: 33 858 04 38, 33 858 06 82, 693 790 117 nr 1(4) • I - II 2012 gazeta bezpłatna nakład 4000 egz. reklama

Upload: andromedia-group

Post on 28-Mar-2016

227 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Piąte wydanie gazety Nasz-Ustroń.pl, marzec/kwiecień 2012

TRANSCRIPT

Co dalej z komunikacją?W obliczu upadłości Cieszyńskiego PKS-u, wypada się dzisiaj zastanowić, jak będzie wyglądała komu-nikacja w naszym regionie. Czy pojawią się firmy, które przejmą ten ciężar? Czy w obliczu ograniczania kolejnych połączeń przez PKP, Koleje Śląskie są dla regionu ratunkiem?

str. 8-9

Potrzebujemy konsolidacjiPowinniśmy pomyśleć chociażby o najprostszej rzeczy, jaką byłoby ogólnodostępne, bezpłatne lodowisko, jako uzupełnienie oferty rekreacyjnej w okresie zimowym. Jeśli będziemy tworzyć takie atrakcje, wtedy atrakcyjność regionu się zwiększy. Najważniejsze jest jednak to, żeby inwestycje te były zróżnicowane, a nie powielały się.

str. 3-4

Sylwetki ustroniaczekSą zupełnie różne: Barbara Nawrotek Żmijewska w dużej mierze decyduje o kulturze w naszym mieście, Karolina Kidoń to przede wszystkim nieziemski blue-sowy głos, a Julia Cieślar, która od kilkunastu lat jeździ konno zadziwia swoim uporem i trzeźwym spojrze-niem na sport, który uprawia. Zapraszamy na nasz nowy cykl: Sylwetki.

str. 10-11

Orlikaw Ustroniunie będzie

W Ustroniu nie powstanie boisko w ramach programu Orlik 2012. Rada Miasta zdecydowała, że zamiast niego utworzone zostanie boisko wielofunkcyjne.

• na dowolny cel• bez zbędnych formalności• bez poręczyciela do 40 tys. zł

www.kasastefczyka.pl 801 600 100 (koszt wg taryfy operatora)

ustroń, ul. Daszyńskiego 14, tel.: 33 858 04 38, 33 858 06 82, 693 790 117

n r 1 ( 4 ) • I - I I 2 0 1 2g a z e t a b e z p ł a t n an a k ł a d 4 0 0 0 e g z .

r e k l a m a

NASZ-USTROŃ.PL

r e k l a m a

Orlika w Ustroniu nie będzie

ciąg dalszy ze strony 1

23 stycznia gazeta „Polsk a The Times” poinformowała o naborze na dofinansowanie budowy kompleksów boisk w ostatniej edycji rządowego programu Orlik 2012. Wśród miast, które miały otrzymać dofinansowanie, znalazł się Ustroń. Dzięki dotacji Ministerstwa Sportu (ponad 300 tysięcy złotych) oraz województwa (kolejne 300 tysięcy) miasto miało wybudować nowoc-zesny obiekt w ramach programu Orlik 2012 przy SP 2. Mimo to, Rada Miasta zdecydowała, że Orlik w Ustroniu n i e p o w s t a n i e . Dlaczego? Radni uznali, że obiekt jest zbyt drogi w utrzyma-niu i zamiast Orlika lepiej wybudować boisko wielofunk-cyjne. Urzędnicy oszacowali, że koszt budowy Orlika waha się od 800 tys. złotych do nawet 1,7 mln – wynika to z uwa-runkowania terenu i d o d a t k o w y c h k o s z t ó w , k t ó r e mogą się pojawić po drodze. Oprócz tego zastrzeżenie Rady budziła konieczność zatrudnienia animatora, który na stałe miałby opiekować się Orlikiem. Choć Ministerstwo Sportu dopłaca do niego 1000 złotych miesięcznie, to radni uznali, że dodatkowy etat nie jest obec-nie do udźwignięcia. Radni zaproponowali budowę wielofunkcyjnego, przyszkolnego boiska przy SP2, którego koszt ma wynieść około 500 tys. złotych.

Pokrętna matematyka

Budowa boiska wielofunkcyjnego będzie kosztować miasto około 500 tysięcy złotych, chociaż dokładne koszty nie są jeszcze znane.

Radni uznali, że budowa Orlika może z kolei kosztować nawet 1,7 mln złotych. Problem w tym, że koszty powstania takiego obiektu różnią się w poszczególnych gminach. O ile w Brennej Orlik kosztował ponad 1,6 mln złotych (z czego ponad 600 tysięcy zostało pokrytych przez wojewodę i ministerstwo), to w Goleszowie takie boisko kosztowało tylko 827 tysięcy złotych. Na trudnym do zagospo-darowaniu terenie w Istebnej cała inwestycja kosztowała 1 mln 157 tysięcy złotych. Koszt Orlika w Istebnej to więc około 500 tysięcy złotych – resztę dofinansowało województwo i ministerstwo. To zatem kwota, zbliżona do kosztu mniej funkcjonalnego i mniejszego boiska wielofunkcyjnego, zaproponowanego przez ustrońskich urzędników. Koszty boisk w

Skoczowie czy Hażlachu oscylowały w granicach 1,4 mln złotych (czyli dla gminy to koszty około 760 tysięcy złotych). Boisko wielofunkcyjne, które ma powstać w Ustroniu i ma kosztować około 500 tysięcy, nie jest zatem dużo tańsze, a w porównaniu do Goleszowa, czy Istebnej nawet droższe. Problem w tym, że Orlik to nie zwykłe boisko wielofunkcyjne. To dwa boiska, jedno większe, ze sztuczną trawą, drugie – mniejsze do siatkówki i koszykówki, oraz zaplecze sanitarne.

Orlik to stałe koszty

Prowadzenie Orlika to jednak stałe koszty dla miasta. Władze oceniły, że nawet 72 tysiące

złotych rocznie. Skąd takie koszty? Jak zapewniał radny Artur Kluz, ta kwota jest przesadzona, bo część pokrywa ministerstwo. Sprawdziliśmy jak to wygląda w pozostałych gminach. Najważniejszy koszt utrzymania Orlika, to zatrudnienie ani-matora, który nadzoruje obiekt. W Hażlachu gmina zatrudnia dwie osoby – animatora i gospodarza obiektu, którzy kosztują budżet gminy 37 tysięcy złotych rocznie. Inaczej wygląda np. w Brennej, gdzie animator kosztuje około 10 tysięcy złotych, w Goleszowie – 9 tysięcy, z kolei w Istebnej 12 tysięcy złotych na rok. Kolejnym kosztem utrzymania Orlika jest kon-serwacja sztucznej nawierzchni. Przykładowo w Goleszowie ten koszt wynosi 8 tys. złotych rocznie (4 konserwacje po 2 tysiące złotych), Istebna kupiła natomiast swoją maszynę. Dodatkowe

koszty utrzymania Orlika – energia elektryczna, woda itp. - w Brennej wynoszą około 18 tysięcy złotych. Do podanej przez ustrońskich urzędników kwoty 72 tysięcy ciągle sporo brakuje, niestety władze miasta nie wyjaśniły, skąd wzięła się taka suma, a właśnie ona miała przekonać radnych do rezygnacji z takiego obiektu sportowego.

Chcemy Orlika?

W n o c y z 4 n a 5 l u te g o p o m n i k J a n a Szczepańskiego, znajdujący

się przy budynku biblioteki, został “ubrany” w czapkę i szalik, a do drzewa anonimowy autor przywiązał “Epitafium dla Orlika”. Mieszkańcy, którzy szybko zauważyli te nowe atrybuty, zas-tanawiali się, czy to twórcza forma społecznego sprzeciwu czy akt wandalizmu. Problem w tym, że nawet jeśli ten akt protestu wyszedłby poza anonimowy wiersz i happening, w sprawie Orlika nic nie da się już zrobić. Miasto zrezygnowało z dofinansowania, na miejsce Ustronia weszła inna gmina, a program już się kończy. Pozostaje więc mieć nadzieję, że boisko wielofunkcyjne będzie tak samo funkcjonalne jak Orlik.

andrzej drobik

wywiad2

NASZ-USTROŃ.PL

Od redakcji:Dziękujemy, że zechcieli Państwo sięgnąć po kolejny numer gazety Nasz-Ustron.pl. Mamy nadzieję, że treść, która się w nim znalazła zainteresu-je Czytelników i sprawi, że zarówno o pozytywnych jak i negatywnych as-pektach życia w Ustroniu, będziemy żarliwie dyskutować. Początek roku to kilka ważnych wydarzeń w naszym mieście. Ci, którzy czekali na boisko Orlik, pewnie poczują się zawiedzeni decyzją miasta, które postanowiło nie budować tego boiska, a w zamian zainwestować w boisko wielofunkcyjne. Ten temat prześwietlamy na stronach 1-2. Jedyny Orlik, jakiego zatem zna-jdziemy w Ustroniu to hotel Orlik. Również w Leśnym Parku Niespodzianek nie ma orlika – jest za to wiele okazów innych ptaków drapieżnych. Właśnie Leśny Park Niespodzianek obchodzi w tym roku dziesiątą rocznicę istnienia i między innymi z tej okazji rozmawiamy z jego właścicielem – Pawełem Machnowskim (str. 3-4). W tym wywiadzie możemy doczytać się wielu ciekawych myśli na temat turystyki i promocji miasta, które można zawrzeć w jednym zdaniu – działajmy razem! W tym numerze przedstawiamy też trzy sylwetki – Barbary Nawrotek Żmijewskiej, Julii Cieślar i Karoliny Kidoń. Te sylwetki to początek cyklu – chcielibyśmy przedstawiać Państwu ciekawe osoby, obok których codziennie przechodzimy, z trochę innej strony. Oprócz tego zapraszamy do zapoznania się z informacjami na temat komunikacji publicznej, bo w tym segmencie akurat nie dzieje się zbyt dobrze.

To i jeszcze trochę, w tym numerze gazety nasz-ustron.pl. Od przyszłego numeru, a zatem od maja, będziemy nieco inni, ale na razie zachowamy troszkę tajemnicy. A zatem życzymy miłej lektury.

zespół redakcyjny

Wejdź też na nasze portale:

.pl

nasz-ustron.pl Portal wszystkich mieszkańców

szlakismaku.plTwój przewodnik gastronomiczny

scigo.plPozytywny Śląsk Cieszyński

NASZ-USTROŃ.PL

od redakcji 3

OPTYKFUCHS www.optyk-fuchs.pl

BEZPŁATNE KOMPUTEROWE BADANIEWZROKU CODZIENNIE

REJESTRACJA:

lek. med. Krystian Czajkowskilek. med. Władysława Brodalek. med. Izabela Frencl

SPECJALIŚCICHORÓB OCZU:

Wisła Ustrońul.Grażyńskiego 2/10ul.1 Maja 67A ul.Konopnickiej 15Ctel. 33 858 76 67tel. 33 855 30 84 tel. 33 854 13 90

wykonuje mgr optometrysta

z tym kuponem

r e k l a m a

NASZ-USTROŃ.PL

W lecie mija 10 lat od kiedy założył Pan w Ustroniu Leśny Park Niespodzianek. Czy początkowe wyobrażenia na temat Ustronia i ogrodu zoologicznego skonfrontowały się z rzeczywistością?

Tak, dokładnie 1 lipca. Oczywiście, mieliśmy pewne wyobrażenia, ale dotyczyły one raczej grupy doce-lowej ludzi, którzy mogą odwiedzić nasz ogród zoologiczny i całej infrastruktury turystycznej Ustronia. Byliśmy oczywiście świadomi, że 16 tysięczna grupa mieszkańców Ustronia nie jest w stanie utrzymać parku, nawet jeśli odwiedzałaby go regularnie. Liczyliśmy na to, że ruch turystyczny w Ustroniu i Wiśle pozwoli na dobrą frekwencję. Tak się po części stało. Braliśmy jednak także pod uwagę lokalizację parku w części uzdrowiskowej – chcieliśmy skierować jego ofertę także do kura-cjuszy, ale szybko przekonaliśmy się, że to było błędne założenie.

Dlaczego?

Mimo wszystko kuracjusze to raczej uboga część społeczeństwa, która o dziwo nie fascynuje się tak zwierzętami, jak można by przypuszczać. Tym nasze społeczeństwo różni się ciągle od zachodu – tam ludzie starsi przeznaczają dużą ilość czasu i środków pieniężnych na obcowanie z przyrodą.

Kto w takim razie odwiedza Leśny Park Niespodzianek?

Przez 10 lat udało nam się wypracować dobrą markę, z czego jesteśmy bardzo dumni. Odwiedzają nas przede wszystkim rodziny z dziećmi. Wydaje mi się, że świadomość rodziców wzrasta – wiedzą, że dzieci powinny obcować z przyrodą, poznawać ją i uczyć się jej od najmłodszych lat.

A t u r y s t y k a szkolna?

T o z a ł o ż e n i e także musieliśmy z wer yfikować. N a p r z e ł o m i e ostatnich kilku l a t , o b s e r w u -j e m y w i ę k s z e zainteresowanie parkami stricte rekreacyjnymi, jak choćby różnego rodzaju parkami miniatur, dinozaurów, czy po prostu wesołymi miasteczkami. Wydaje mi się, że chęć obcowania z przyrodą, wbrew pozorom nie jest mile widziana przez organizatorów wycieczek szkolnych, może dlatego, że wycieczka do wesołego miasteczka nie jest tak wymagająca? Nasz ogród stara się pokazywać jak naprawdę wygląda świat, jak funkcjonuje przyroda. Parki rekreacyjne mają natomiast bardzo małą wartość edukacyjną.

Czyli szkoły nie odwiedzają Leśnego Parku?

Stosunkowo rzadko. Chcielibyśmy więcej szkół podstawowych i gimnazjalnych, tym bardziej, że jesteśmy przygotowani do prowadzenia lekcji biologii.

Cofnijmy się w czasie. Czy jeśli 10 lat temu miałby Pan jeszcze raz otwierać ogród zoologiczny w Ustroniu, zdecydowałby się pan na ten krok?

Z tym bagażem doświadczeń, który mam dzi-siaj? Raczej nie. Chodzi po prostu o rentowność przedsięwzięcia. Lepsze byłyby tereny przy ciągach

komunikacyjnych, blisko dużych aglomeracji miejskich. Ale oprócz tego powiedzmy otwarcie – teren na którym znajduje się nasz ogród wcale nie jest łatwy. Stok Równicy jest piękny, ale silnie nawodniony. To tereny bardzo mocno narażone na osuwiska, co sprawia że utrzymanie parku jest znacznie droższe niż na terenach płaskich. Z kwestią trudnego miejsca stykamy się na co dzień. Budujemy zapory, które mają zapobiegać osuwiskom, dbamy o dojazdy, sprzątamy las, w którym żyją zwierzęta. Z drugiej strony – miejsce jest urocze, co dostrzegają nasi goście.

Czy parki tematyczne, które ostatnio pojawiają się jak grzyby po deszczu, są dla Pana dużą konkurencją?

My nie jesteśmy takim parkiem jak inne w okolicy. Mamy 4 km ścieżek ,14 ha terenu, znajdujemy się na południowym stosu Równicy. Tak ogromny teren sprawia, że u nas można spędzić cały dzień, wystarczy policzyć półtora godziny samych poka-zów ptaków drapieżnych, spacer po całym parku, przejście Ścieżki Bajkowej z najmłodszymi. To nie jest park, z którego wyjdziemy po dwóch godzinach

r e k l a m a

Rzeźba Jezusa na Zawodziu

Potrzebujemy konsolidacjiciąg dalszy ze strony 1

O ustrońskim ogrodzie zoologicznym, promocji miasta i infrastrukturze turystycznej Ustronia roz-mawiamy z Pawłem Machnowskim, współwłaścicielem Leśnego Parku Niespodzianek.

wywiad4

ze świadomością, że zobaczyliśmy wszystko.

Rozumiem, że to przynosi Panu satysfakcję.

Oczywiście, że tak. Park żyje, w każdej porze roku jest inny. Już teraz mamy w parku pierwsze narodziny – 3 małe mufloniki. Zbliżamy się do naturalnego środowiska i trzeba zadać sobie sporo trudu, żeby ogarnąć tak duży teren, i ilość zwierzyny.

Jest Pan przedsiębiorcą działającym w branży turystycznej. Jak ocenia Pan atrakcyjność Ustronia?

W Ustroniu dzieje się bardzo dużo, zarówno jeśli chodzi o imprezy, jak i o ich promocję. Dużo dzieje się oczywiście za pomocą portfela przedsiębiorców, którzy promują swoje obiekty. Jedyną rzeczą, jakiej moglibyśmy sobie życzyć, szczególnie teraz, w dobie kryzysu i pogarszania się warunków finan-sowych firm, to działań, które mogłyby przynieść oszczędności i zwiększenie rzetelności działań promocyjnych.

To znaczy?

Na dzisiaj promocja, która jest realizowana, dzieje się jakby równolegle. Z jednej strony są przedsiębiorcy, z drugiej Urząd Miasta. Dlatego podobne działania są często realizowane w tym samym czasie i tych samych mediach, co w sposób mało ekonomiczny przekłada się na sukces. Jeśli znaleźlibyśmy sposób, żeby dzielić się kosztami, albo przesuwać środki tak, żeby w mediach mówiło się o Ustroniu cały czas, byłoby znacznie lepiej.

Czyli brakuje konsolidacji branży turystycznej?

Trochę tak. Dobrze byłoby, żeby te działania przejęła jedna struktura koordynująca, niekoniecznie Urząd

Miasta. Taki koordynator, znając założenia wszyst-kich podmiotów okołoturystycznych i strategię gminy, mógłby tak koordynować tymi działaniami w czasie, żeby Ustroń pojawiał się w mediach 12 miesięcy w roku. A przy okazji, jestem pewien, że takie działania byłyby tańsze i ograniczyłyby koszty przedsiębiorców. My dzisiaj powinniśmy zmienić tok myślenia. Im więcej atrakcji turystycznych w Ustroniu, tym więcej turystów się tutaj zjawi, tym mniej każdy z nas będzie musiał wydać na reklamę. Powinniśmy przestać myśleć o sobie jak o konkurencji i przyznać, że musimy działać razem.

Wracając do parków rek-reacyjnych, które powstają przy ciągach komunikacyjnych. Czy one zagrażają ruchowi turystyc-znemu w naszym mieście?

To dość złożona sprawa. My, tworząc infrastrukturę turystyczną, staramy się działać w obrębie regionu, tak żeby nasi klienci odwiedzali inne atrakcje, korzystali z noclegów i gastronomii. To cały powiązany ze sobą system, który – jeśli dobrze działa – powinien przynosić korzyści wszystkim. Jeśli chodzi o parki powstające przy dro-gach, to samodzielne byty, które starają się zapewnić wszystko na miejscu. Takie obiekty w Ochabach czy Żorach, mogą być zagrożeniem, jeśli okaże się, że jadący do nas turyści, zostawiają tam znaczną część swojego budżetu. Tym bardziej powinniśmy konsolidować wysiłki w kierunku uatrakcyjnienia i wspólnej promocji regionu, by goście trafiali do nas, a nie zostawali gdzieś po drodze. Mówiąc o mądrej konsoli-dacji, nie mam na myśli powstawania podobnych do istniejących już atrakcji turystycznych, lecz nowa-torskich obiektów, które są jeszcze niezrealizowane. Przykładem może być otwarty basen, który mógłby znajdować się na granicy dwóch gmin. To inwestycja, która nie przyniesie korzyści materialnych, ale będzie idealnym uzupełnieniem oferty turystycznej naszego regionu. Powinniśmy pomyśleć chociażby o najprostszej rzeczy, jaką byłoby ogólnodostępne, bezpłatne lodow-isko, jako uzupełnienie ofer ty rekreacyjnej w okresie zimowym. Jeśli będziemy tworzyć takie atrakcje, wtedy atrakcyjność regionu się , a

zagrożenie pozostania gości w parkach tema-tycznych straci na wadze. Najważniejsze jest jednak to, żeby atrakcje te były zróżnicowane, a nie powielały się.

rozmawiał: andrzej drobik

tym kuponem 5% rabatu

UBEZPIECZENIA:KOMUNIKACYJNE (OC, AC NNW)

ZNACZKI, POLECONE, PACZKI, PRZELEWY

www.ustron-travel.pl [email protected]

43-450 Ustroń, ul. 3 Maja44 (na przeciwko Policji)tel./fax 33 852-15-82 czynne: pn-sb

DOM, MIESZKANIE, FIRMA

ROLNE, PODRÓŻE, POLISY NA Ż[email protected]

U nas załatwisz wszytko w jedną chwilę!!!

wywiad 5

r e k l a m a

r e k l a m a

zdarzyło się

NASZ-USTROŃ.PL

Bagera Highlanders w krajowych roz-grywkach paintbal-lowychUstroń doczekał się profesjonalnej grupy paintballowej. Bagera Hihglanders – bo tak nazywa się drużyna - ma za sobą starty w Polskiej Lidze Paintballowej, obecnie przygotowuje się do gry w Narodowej Lidze Painballowej

Paintball – co to jest?

Paintball to sport, w dużym uproszczeniu, polegający na strzelaniu ze specjalnej broni żelatynowymi kulkami z farbą, które po trafieniu zostawiają ślady na ubiorze zawodnika. W zależności od rodzaju rozgrywki, głównym celem jest wyeliminowanie przeciwnika, bądź zdobycie wrogiej bazy. Dzisiaj funkcjonują dwie zasadnicze odmiany tej dyscypliny: Woodsball (leśny) oraz Speedball (sportowy). Woodsball to styl typowo militarny, rozgrywany w lesie, na nieużytkach czy na terenach przemysłowych. Styl sportowy polega z kolei na szybkiej, dynam-icznej grze, w której jak mówią sami zawodnicy, nie ma miejsca na błędy. Gra odbywa się na ograniczonym wielkością polu z użyciem sztuc-znych przeszkód (balonów) w ograniczonym czasie. Formuła gry – zasady jak i liczba graczy - zależy od ligi, w jakiej rozgrywane są mecze. W Polskiej Lidze Painballowej i Narodowej Lidze Painballowej (NLP5) gra po pięciu graczy, z kolei w NLP3 – po trzech. W Polsce występują 2 ligi: pierwsza, w której składy drużyn składają się z 5 graczy. Tutaj rozróżniamy: PLP - Polska Liga Paintballowa oraz NLP5 - Narodowa Liga Paintballowa. Dodatkowo dużą popularnością cieszy się NLP3 - Narodowa Liga Paintballowa, w której skład wchodzą drużyny złożone z 3 graczy.

weselabankietyprzyjecia

www.bahus.pl

tel. 33 854-26-72

43-450 Ustron

kom. 602 831 296

ul. 9 listopada 10

e-mail. [email protected]

6

r e k l a m a

zdarzyło się

NASZ-USTROŃ.PL

Tekst sponsorowany:

Przedsiębiorstwo Uzdrowiskowe „Ustroń”: Zabiegi w ramach umowy z NFZ

Przedsiębiorstwo Uzdrowiskowe „Ustroń” S.A. zaprasza mieszkańców Ustronia i Beskidu Śląskiego do Przychodni Uzdrowiskowej w ramach umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia na:

Oddział Dzienny Rehabilitacji Kardiologicznej, prowadzi rehabilitację między innymi po zawale serca, plastyce naczyń wieńcowych, zabie-gach kardiochirurgicznych i innych schorzeniach układu krążenia. Przyjęcia do oddziału odbywają się na podstawie skierowania od lekarza kardiologa, kardiochirurga, z poradni lub oddziału kardiologicznego,

kardiochirurgicznego, chorób wewnętrznych.Na terenie Przedsiębiorstwa Uzdrowiskowego „Ustroń” S.A. można skorzystać także z Poradni Diabetologicznej. Przyjęcie następuje na podstawie skierowania od lekarza rodzinnego oraz wyników badań z ostatniego roku, spisu aktualnie stosowanych leków (nie tylko na cukrzycę), wypisów z pobytów szpitalnych, wyników pomiarów cukru na glukometrze (na czczo, 2 godziny po śniadaniu, 2 godziny po obiedzie, 2 godziny po kolacji w ciągu dwóch ostatnich dni - jeśli Pacjent posiada glukometr) oraz dokumentu potwierdzającego ubezpieczenie.Pełnopłatnie można także skorzystać z Poradni Rehabilitacyjnej, przeznaczonej m.in. dla osób po zawale mięśnia sercowego, zabiegach kardiochirurgicznych czy ze schorzeniami narządu ruchu, po urazach, operacjach ortopedycznych czy ze schorzeniami neurologicznymi.

Zainteresowane osoby powinny zgłosić się indywidualnie do Przychodni, bądź bezpośrednio do Kasy Uzdrowiskowego Zakładu Przyrodoleczniczego.

Przychodnia Uzdrowiskowa czynna: od poniedziałku do piątku w godzinach: 10.00 – 14.00Rejestracja od poniedziałku do piątku w godzinach: 08.00 – 13.00pod numerem telefonu 33/ 856 57 90Zabiegi wykonywane są od poniedziałku do piątku: 07.00 – 17.00sobota: 08.00 – 13.00

Uzdrowiskowy Zakład PrzyrodoleczniczyPrzychodnia Uzdrowiskowa ul. Sanatoryjna 7; 43-450 Ustroń tel. 33 856 57 90, 33 856 57 56www.uzdrowisko-ustron.pl

Bagera Highlanders

W listopadzie 2010 roku Krystian Kubień i Krysztof Cimek z Ustronia, założyli z przyjaciółmi grupę speedballową Bagera Highlanders. Treningi rozpoczęły się kilka miesięcy później, a w maju 2011 roku grupa zadebiutowała na zawodach Open Ligi w Warszawie. Pierwszy poważny sukces przyszedł podczas rozgrywek w Krakowie, w czerwcu 2011 roku. Wtedy to drużyna z Ustronia stanęła na najwyższym stopniu podium. W sierpniu, podczas kieleckiej edycji Polskiej Ligi Paintballowej drużyna z Ustronia uległa tylko warszawskiej grupie Sabotage. Ostatecznie, w klasyfikacji generalnej NLP3, Bagera Highlanders zajmuje trzecie miejsce, ex aequo z litwińskim RedHot Kaunas. W sezonie 2012 Highlandersi wezmą udział w rozgrywkach ligi NLP3 jako drużyna 3-osobowa. Grupa w kręgach tego typu sportów jest szeroko rozpoznawalna a od 2011 roku patronat medialny nad rozgrywkami Polskiej Ligi Paintballowej objął Polsat Sport. Highlandersi poprzez swoją

działalność promują nasze miasto i region oraz popularyzują ten sport w kraju. Problem w tym, że drużyna ciągle boryka się z problemami finansowymi. –Całą zimę trenujemy na sali w Nierodzimiu, jeśli trening trwa trzy godziny, to około godziny zajmuje nam przygotowanie sali. Najdroższe są jednak kulki, których zużywamy podczas sezonu bardzo dużo oraz dojazdy na zawody – tłumaczy Krystian Kubień. -Każda forma pomocy finansowej byłaby jak najbardziej mile widziana. Całe stroje są przeznaczone na działalność reklamową i między innymi właśnie to pro-ponujemy potencjalnym sponsorom. Drużyna, której zależy na rozwoju, potrzebuje też „świeżej krwi” i zaprasza wszystkich zainteresowanych na nasze treningi – tłumaczy.

fot. Daniel Żółty

Wszystkich zainteresowanych prosimy o kontakt na maila drużyny: [email protected]. kom. +48 (0) 600 939 589

Ustroń, ul. Katowicka II 50 (obwodnica Ustronia) www.zajazdnakepie.pl

7

r e k l a m a

NASZ-USTROŃ.PL

r e k l a m a

Chylący się ku upad-kowi, poważnie zadłużony cieszyński PKS został post-awiony w stan lik-widacji. PKP PR ucięła większość połączeń ze Śląskiem Cieszyńskim, podobne kroki przedsięwzięło PKS Bielsko. Nawet protest, z blokadą „Wiślanki”, przeciwko cięciom połączeń nic nie dał. Likwidacja PKS CieszynO tym, że w PKSie Cieszyn nie dzieje się za dobrze była mowa od jakiegoś czasu. Gdy w roku 2010 do wiadomości publicznej dostała się wiadomość o wysokim zadłużeniu (około 6 milionów złotych) i możliwości prywatyzacji, wiadomo było, że czasy PKS Cieszyn odchodzą powoli w niepamięć. Żaden prywatny inwestor nie podjął się ciężkiego zadania wykupu udziałów

spółki przewozowej z Cieszyna, co pośrednio doprowadziło do upadłości i poddania likwi-dacji cieszyńskiego PKSu. Autobusy jeszcze jeżdżą, lecz nie wiadomo do kiedy. Po całkowitej likwidacji zostanie wielka pustka na rynku przewozowym, co z pewnością wykorzystają prywatni przewoźnicy, którzy już od jakiegoś czasu przejmują klientów PKSu Cieszyn. O ile mieszkańcy Ustronia i Wisły poradzą sobie z brakiem państwowego przewoźnika (tę linie obsługuje firma Wispol) to gorzej może być na mniej uczęszczanych trasach.

Cięcia na kolei

Prócz tragicznej sytuacji cieszyńskiego PKSu, początkiem marca spółka Przewozy Regionalne zlikwidowała prawie 70 połączeń na całym Śląsku. Wszystko, jak zawsze związane jest z brakiem funduszy w kasie spółki jak i również nie rentowność połączeń. Najbardziej skutki cięć odczuwają mieszkańcy Rybnika, Wodzisławia Śląskiego, Pszczyny, Chałupek. Bez ograniczeń w kursowaniu pociągów nie obyło się na liniach Śląska Cieszyńskiego gdzie cięciom zostało poddanych 10 połączeń Czechowice – Cieszyn, co rozwścieczyło mieszkańców regionu.

Protest na „Wiślance”

Nic więc dziwnego, że mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego postanowili zaprotestować przeci-wko takiej sytuacji. Kilkaset osób skrzyknęło się na portalu Facebook i zapowiedziało blokadę popularnej „wiślanki”. O proteście informowały telewizje informacyjne, ogólnopolskie stacje radiowe i czołówki portali internetowych. Pod względem medialnym blokada udała się w stu procentach, gorzej jeśli chodzi o ilość blokujących, których na miejscu pojawiło się tylko kilkunastu. Teraz trzeba zadać sobie pytanie, czy taka forma obywatelskiego sprzeciwu da cokolwiek? Czy przyniesie wymierne efekty? Czas pokarze. Tylko, że właśnie czas gra na niekorzyść. Wkrótce może się okazać, ze obudzimy się na

komunikacyjnej pustyni i staniemy się białą plamą na transportowej mapie Polski.

paweł sztefek

Region bez komunikacji?

Komentarz:Ten dzień musiał nastąpić. Dz i e ń , w k tó r y m Śl ą s k Cieszyński zaczyna niknąć na transportowej mapie Polski. Dzień, którego spodziewali się wszyscy, a nic nikt z tą wiedzą nie zrobił. Tym fak-tem zbytnio nie przejęli się włodarze regionu mimo że to właśnie na barkach samorządowców, w tym przypadku na szczeblu pow-iatu, spoczywa organizacja publicznego transportu. To bowiem powiat ma za zadanie organizować komunikację na szczeblu ponadgminnym. Czy staje na wysokości zadania? Jak widać, na razie nie.

A wieczorami świetną zabawęprzy dobrej muzyce!

oferuje:

smaczną, gorącą pizzę prosto z pieca,na miejscu lub z dowozem

obiady domowe w wyjątkowokorzystnych cenach

bardzo korzystne promocje

felieton8

NASZ-USTROŃ.PL

Region bez komunikacji?

A wieczorami świetną zabawęprzy dobrej muzyce!

oferuje:

smaczną, gorącą pizzę prosto z pieca,na miejscu lub z dowozem

obiady domowe w wyjątkowokorzystnych cenach

bardzo korzystne promocje

Zapraszamy Państwa do nowego sklepu w Wiśle.Galeria CośMocniejszego.pl otwiera dla Państwa salonsprzedaży alkoholi, wyrobów tytoniowych, oraz drobnych artykulów spożywczych Serdecznie zapraszam

43-460 Wisła, ul. Plac Targowy 1tel.: 601 516 854

godziny otwarcia: od 8.00 do 22.00 poniedzialek do czwartek

od 8.00 do 24.00 piątek , sobota, niedziela

felieton 9

r e k l a m a

NASZ-USTROŃ.PL

Barbara Nawrotek-ŻmijewskaAbsolwentka pedagogiki na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie, jej pierwszą pracą była posada recepcjonistki w domu wczasowym „Przodownik”. W dzieciństwie chciała zostać policjantem, w liceum myślała o zawodzie lekarza, jednak zakochała się w ustroniaku i tu została. Od 2000 roku sprawuje funkcje dyrektora MDK Prażakówka.

Pochodzi z Ustronia, uczyła się w L.O. im. Mikołaja Kopernika w Cieszynie, w klasie o profilu biolog-iczno-chemicznym. Gdy zrezygnowała z kariery lekarza, postanowiła studiować pedagogikę o specjalności którą dziś nazywamy animacją społeczno-kulturalną. Jej metody pracy są różne, a współpracownicy oceniają ją często jako pobłażliwą, choć jak sama mówi, niek-tórzy podobno się jej boją. Chociaż często ma do siebie żal o tę pobłażliwość, to według niej współpraca to kwestia lojalności i zgrania zespołu. Dzięki temu wszyscy wiedzą, kiedy

można pozwolić sobie na luz, a kiedy trzeba pracować na 100%. Nie stresuje jej obcow-anie z gwiazdami, szczególnie miło wspomina Zbigniewa Wodeckiego, Emilię Krakowską, Cezarego Żaka. -Muzyka jest moim sposobem na odstresowanie, szczególnie upodobałam sobie piosenki Seweryna Krajewskiego. Od teatru wolę film, przede wszystkim muzyczny i ten stary. Komedie z Louisa de Funès mogę oglądać po kilka razy - przyznaje. Uwielbia naturę, wyjątkowo lubi spacery po lesie, który znajduje się w pobliżu jej domu. Lubi tańczyć i śpiewać, choć podobno to pierwsze jest jej mocniejszą stroną. Za swój największy sukces życiowy uważa szczęśliwe małżeństwo i udane życie rodzinne. Pomimo, że wszyscy kojarzymy ją jako wyjątkowo elegancką kobietę, to sama przyznaje, że latem lubi usiąść w ogrodzie w szlafroku i napić się kawy. Oczywiście, jak każdy miewa gorsze dni, jednak nigdy nie zdarzyło się jej opuścić dnia w pracy. To przez wpojoną obowiązkowość, za którą jej chwała, bo to w końcu ona w znacznej mierze kieruje kulturą w naszym mieście.

jacek nieurzyła

Julia CieślarJeździ konno właściwie od zawsze. Wszystko przez ojca, Jana Cieślara, który był zawod-nikiem w kadrze seniorów w dyscyplinie WKKW (Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego). Miał jechać nawet na Igrzyska Olimpijskie do Barcelony w 1992 roku, ale na treningu spadł z konia i złamał obojczyk. Rok później na świat przychodzi Julia, która przejmuje bakcyla od taty i od najmłodszych lat jeździ konno. Sportowo zaczęła trenować w wieku 6 lat, dwa lata później pojechała na pierwsze zawody do Międzyrzecza.

-Wszyscy, nawet mój brat Kuba, co mnie bardzo boli, mówią, że na koniu się tylko siedzi i nic nie robi. A tak w ogóle nie jest. To sport przede wszystkim techniczny. I mimo że dla osób, które się nie znają, przez godzinę jeżdżę w lewo, w prawo, po mniejszym kole, po większym, to tak naprawdę każdą częścią swojego ciała

r e k l a m a

sylwetki10

NASZ-USTROŃ.PL

Karolina KidońPewnie nie śpiewałaby, gdyby nie Katarzyna Jasińska – nauczycielka muzyki ze szkoły podstawowej nr 1 w Ustroniu, która zamknęła ją w klasie i wręcz zmusiła do śpiewania. Dzisiaj Karolina Kidoń nie wyobraża sobie życia bez muzyki. Uczy śpiewu, śpiewa, koncertuje, a w programie „Bitwa na Głosy” nawet tańczyła :)

Nie pamięta nazwy pierwszego zespołu, w którym była wokalistką. Stworzyła go między innymi ze Zbyszkiem Bałdysem (dzisiaj Ustronsky) i jego kolegami z Akademii Muzycznej. Później przyszedł sukces w programie Droga do Gwiazd, zespół bluesowy Puste Biuro, a równo rok temu – program Bitwa na Głosy. Jak sama przyznaje, nie liczy na ogromną popularność, szczególnie taką, którą mógłby przynieść jej jakiś „talent show”. –Te programy są po to, żeby od czasu do czasu o sobie przypominać, na nic więcej nie liczę – tłumaczy. Po Bitwie na Głosy, razem z całą drużyną Haliny Mlynkovej, przejechali trasę koncertową, utworzyli

też zespół BnG Kwintet, który ciągle razem gra. Niestety coraz mniej pracuje z Pustym Biurem. –Studia się skończyły, wszyscy rozjechali się do domów i bardzo trudno organizować próby, jeśli mieszka się od siebie ponad 100 kilometrów . Ale oczywiście ciągle działamy i być może jeszcze przyjdzie na nas czas – tłumaczy. Oprócz koncertowania, uczy muzyki. Ma kilku-nastu uczniów z naszego miasta, jak sama mówi, część jest bardzo utalentowana. Spełnia się też jako matka – na razie kilkutygodniowego labradora Juki, który zajmuje jej ogromną większość czasu.

andrzej drobik

wykonuję bardzo ważne czynności, których efekt widać po kilku miesiącach– mówi Julia Cieślar, dzisiaj 19-latka. Od zawsze trenował ją ojciec, który po zakończeniu zawodowej kariery rozpoczął pracę trenera. Tak naprawdę jeździ tylko dzięki niemu. –To niesamowicie kosztowny sport. Kiedy zaczynałam, jeździłam na koniu przy okazji, kiedy tata kończył trenować kogoś innego – tłumaczy. Konia kupili kiedy miała 13 lat, nazywa się Bagier III chociaż Julia mówi na niego Siwy.Siwy pochodzi z Ochab. Kiedy zaczynała na nim jeździć, wszyscy mówili, że nie przeskoczy wyższych przeszkód niż 110 cm. Przeskoczyli 120, potem 130… Kiedy jechali na mistrzostwa Polski Juniorów Młodszych do Bydgoszczy nikt nie dawał im szans, bo w zawodach startowały znacznie droższe konie. Julia i Siwy zdobyli srebrny medal, a sama Julia wskoczyła do rankingu 100 najlepszych jeźdźców w Polsce.Trenuje prawie codziennie – Zajmuję się teraz dwoma końmi. Pierwszy – Siwy to już ułożony koń, drugiego dopiero uczę sztuki jeździectwa. Na każdego z nich poświęcam około godziny treningu – uśmiecha się Julia. Obecnie startuje mniej. Starty w zawodach, szczególnie ogólnopolskich, które odbywają się m.in. w Lesznie, Krakowie, czy Warszawie są bardzo drogie, a że sport niestety nie jest promowany przez media - o sponsora bardzo trudno. W tym roku pisze maturę, chce iść na studia i przede wszystkim na jakiś czas wyjechać. Tak, żeby zobaczyć jak wygląda jeździecki świat, dostrzec inny punkt widzenia.

andrzej drobik

r e k l a m a

Puńców, ul. Cieszyńska 82tel./fax +48 33 852 92 14Istebna–Tartaktel./fax +48 33 855 73 02

DO KUCHNI MS-MEBLE ZE ZLEWOZMYWAKIEM FRANKE BATERIA FRANKE GRATIS!

PROFESJONALNIE OD 1983 ROKU

www.ms-meble.pl

polecamy:strzyżenie

kąpanie, trymowanieprzygotowanie do wystaw

wyczesywaniepielęgnacja uszu i pazurów

fachowe porazy z zakresupielęgnacji psiej sierści

do naszego nowego salonupsiej urody

Serdecznie zapraszamy

Ustrońul. Daszyńskiego 12/8

kontakt 515 189 686ww.luna-zoologiczny.pl(naprzeciwko kościoła katolickiego)

“LUNA”

sylwetki 11

NASZ-USTROŃ.PL

Zamek Cieszyn po raz kolejny udowad-nia, że tradycyjne rzemiosło jest dzisiaj potrzebne i atrak-cyjne dla klientów. Już niebawem zakończy się projekt Akademia Trady-cyjnego Rzemiosła, który pokazał, jak wielu ciekawych rzemieślników miesz-ka w naszym region-ie. Projekt Akademia Tradycyjnego Rzemiosła to pomysł, który ma ocalić od zapomnienia techniki rzemieślnicze, o których wielu z nas dzisiaj zapomniało, ale przede wszystkim udowodnić, że tradycyjne rzemiosło może znaleźć się we współczesnym świecie. –Coraz więcej osób docenia tradycyjnych rzemieślników. Problem w tym, że dzisiaj wielu z nich nie ma swoich następców, zatem słowa „ginące zawody” mogą stać się wkrótce smutną rzeczywistością – tłumaczy Tomasz Majorek, z Zamku Cieszyn, który organizował projekt.

W Akademii Tradycyjnego Rzemiosła znalazło się wielu znanych, bądź mniej dostrzeganych rzemieślników z terenu Śląska Cieszyńskiego. Obok znanego wszystkim Zbigniewa Wałacha, który zajmuje się wytwarzaniem tradycyjnych instrumentów ludowych, znalazła się chociażby Janina Kukuczka z Koniakowa, która zajmuje się szyciem i renowacją strojów góralskich, czy Jerzy Wałga z Cieszyna, który zajmuje się m.in. rusznikarstwem. To właśnie Wałga może poszczycić się prestiżowym zleceniem od Kancelarii Prezydenta RP, która ostatnio zamówiła u niego jego sztandarowy wyrób

– strzelbę Cieszynkę.

Jak zapewniają organizatorzy projektu, Śląsk Cieszyński jest regionem wyjątkowo bogatym pod względem kultury materialnej. Niestety coraz mniej osób zajmuje się tradycyjnym rękodziełem. Zamek Cieszyn od kilku lat stara się zachować od zapomnienia stare techniki rzemieślnicze, promując twórców i ich prace. Dlatego też powstał Szlak Tradycji, który ułatwia dotarcie do niezwykłych miejsc i ludzi, zajmujących się wyrobem przedmiotów według dawnych metod.Nie można nie zgodzić się z organizatorami projektu: rzemiosło i rękodzieło powróciły „na salony”! I to powróciły w wielkim stylu. To już nie tylko moda, ale coraz częściej filozo-fia życia. Zaczynamy ponownie cenić to co

domowe, wytworzone własnymi rękami. Co prawda projekt już prawie się skończył, ale jego główne dobro – a więc po prostu rzemieślnicy, mieszkają przecież i tworzą wokół nas, a więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zobaczyć i docenić ich pracę i wyroby.

andrzej drobik

Czas na rzemiosło

W Akademii Tradycyjnego Rzemiosła znalazło się dwóch rzemieślników z Ustronia: Andrzej Malec, który tworzy wyroby z kości wołowej, oraz Kazimierz Wawrzyk, jubiler, który specjalizuje się w filigranie cieszyńskim. Obszerne sylwetki ustrońskich rzemieślników znajdą się w następnym numerze gazety Nasz-Ustron.pl

kultura12

NASZ-USTROŃ.PL

Eksplozja smaku pro-sto z paleniskaTym razem wędrując po szlakach smaku trafiliśmy do Karczmy Parkowa. Uwiodła nas ona prawdziwym paleniskiem, na którym powstają dania niezwykłe w swojej prostocie. Spróbowaliśmy dwóch i od razu przyznamy, że wprawiły nas w zachwyt.

Idąc ulicą Hutniczą, trafiamy do schowanej za byłym Hotelem Ustroń Karczmy Parkowej. To miejsce o tyle niezwykłe, że jego historia zac-zyna się od paleniska, przykrytego początkowo tylko wiatą. Dopiero po kilku latach istnienia, to palenisko zostało „obudowane” budynkiem karczmy. Właśnie na nim powstaje większość dań serwowanych przez Karczmę Parkową. Bardzo fajny efekt daje fakt, że każdy może przyglądać się, jak powstaje zamówione przez niego danie, bo palenisko znajduje się w odkrytej części lokalu. My spróbowaliśmy dwóch specjałów – karkówki z boczkiem i oscypkiem oraz trady-cyjnych placków ziemniaczanych z blachy z wyrzoskami. Jeśli mielibyśmy typować, które z dań smakowało nam bardziej, mielibyśmy ciężki wybór.

Karkówka, wcześniej peklowana, pieczona na grillu i polewana piwem, okazała się bardzo miękka i soczysta. Do tego ziemniaczki, kapusta zasmażana , musztarda i chrzan, a więc wszystko z czym powinna być podawana. Wyrazistości potrawie dodają boczek i oscypek. Placki z wyrzoskami smażone na blasze to także prawdziwy majstersztyk. Właściciele Parkowej, zapytani o sekret placków, powiedzieli nam z

zadziwiającą szczerością: „Po prostu świeże ziemniaki”. Tak niewiele, a tak świetny efekt, którego często w innych lokalach brakuje.

Palenisko, na którym powstają dania w Karczmie Parkowa w Ustroniu, to dla nas prawdziwe odkrycie. Bo w końcu znaleźliśmy miejsce, w którym można zobaczyć jak powstaje zamówione przez nas danie, a przy okazji, smak nie pozostawia nic do życzenia.

ad, www.szlakismaku.pl

Czas na rzemiosło

Twój przewodnik gastronomiczny

Zobacz i oceń ustrońskie lokale gastronomiczne. Napisz recenzję, wygraj zaproszenie na obiad!!

restauracjekawiarniepubyi inne smaki

Szlaki Smaku 13

NASZ-USTROŃ.PL

Kiedy ostatni raz wspominaliśmy o nich na łamach gazety byli na etapie piosenki do kręconego w Cieszynie filmu „Wszystkie Kobiety Mateusza”. Dzisiaj ich wizerunek staje się coraz wyraźniejszy. W chwili pow-stawania tego artykułu muzycy są w trakcie castingów do programu „Must Be the Music”, a obiecywana od dłuższego czasu płyta jest już prawie skończona.

Jak było ostatnio ?

Ustronsky to projekt muzyczny założony przez gitarzystę Zbigniewa Bałdysa i jego przyjaciela, wokalistę i DJ’a Jana Zachara. Oprócz nich zespół tworzy 6 muzyków, którzy w większości swoje umiejętności szlifowali na Akademii Muzycznej w Katowicach. Pierwszym ich sukcesem było zakwalifikowanie się do 46 festiwalu w Opolu gdzie zdobyli II wyróżnienie. Sami zaintereso-wani twierdzą, że sukces ten dał im „kopa”, dzięki któremu zaczęli robić dużo więcej. Następnie przyszły teledyski. Pierwszy - „Dzwonię i lecę”- został nakręcony z udziałem wielu osobistości telewizyjnych. Konkursowa „Płonąca Stodoła” jest bezapelacyjnym hitem ich koncertów, a „Leniwy Daniel” do słów wiersza ustrońskiej poetki Wandy Mider, przez wiele tygodni utrzymywał się na szczycie toplisty teledysków na portalu interia.pl. Nie ustępując nawet Ewie Farnie, dostał się na playlistę Programu 1 Polskiego Radia.

Co z tą płytą?

Pomimo, że w Ustroniu grali tylko kilka razy, zespół nie próżnował i w ostatnim roku dał około 40 koncertów, supportując m.in. Budkę Suflera i Halinę Mlynkovą. Wszystkie występy starają się traktować tak samo, choć jak przyznają szkoda, że tych w ich rodzinnych stronach jest tak mało. Po zakończeniu zimowej trasy, skupili się na nagrywaniu w studio, czego efektem ma być nowa płyta, która jest już prawie ukończona. -Na tę chwilę zastanawiamy się co z tym faktem zrobić. Nagrywaliśmy ją i masterowaliśmy u najlepszych specjalistów. Teraz nie wiemy czy wydać ją własnym nakładem, czy szukać wydawcy - tłumaczy Zbigniew Bałdys. Na płycie znajdzie się 12 piosenek i w większości będą to utwory o odmiennym brzemieniu, niż te już znane. W czasie nagrywania, zespół ewoluował i choć

nie mieści się w jednym stylu muzycznym, to w każdej piosence można odnaleźć „ustrońskość”.- W założeniu nasza muzyka ma być taka, by można było jej słuchać zarówno w samochodzie, w radiu, w domu i na ulicy, ma być po prostu fajna - dodaje Bałdys. Choć występy w telewizji dalej trochę ich krępują, to w ostatnim czasie pokazują się nie tylko po to aby zaprezentować swoją twórczość, ale także by na przykład prowadzić program kuli-narny. W lutym zagrali koncert w TVP Katowice w czasie benefisu utytułowanego muzyka Lothara Dziwoki, gdzie występowali obok m.in. Krystyny Prońko, Lory Szafran czy Izabeli Zając – ikon pol-skiej sceny jazzowej.

Droga do sukcesu.

Można powiedzieć że Ustronsky jest już zespołem okrzepniętym, na scenie pojawił się bowiem w 2008 roku. Jak twierdzą sami muzycy, wszystko zaczęło się od tego że spotykali się i wspólnie grali, bo to sprawiało, i dalej sprawia, im przyjemność. -Mamy nadzieję że ktoś zauważy i doceni ten projekt. Ta muzyka to po prostu coś, co nam się podoba i dlatego Ustronsky jest naszym oczkiem w głowie - podsumowuje Bałdys. Aby móc pokazać swoją twórczość szerszej publiczności wystartowali w castingu do „Must be the Music”. Jeżeli dostaną się do finału, to mają szansę na wygranie 100 tys. złotych, które zamierzają przeznaczyć na promocję zespołu. Jak mówią, konkurencja jest duża, w większości są to zespoły na podobnym poziomie. Jednak na razie atmosfera w telewizyjnym show jest przyjazna. Większe emocje mogą przyjść, gdy już rzeczywiście rozpocznie się walka. O tym, czy Ustronsky wejdzie do finału przekonamy się już w kwietniu. Jeśli tak, to to na pewno przyczyni się to nie tylko do ich własnego sukcesu, ale także do promocji naszego miasta.

jacek nieurzyła

r e k l a m a

Ustronsky gra bo lubi

14 Na luźno

NASZ-USTROŃ.PL

Ktokolwiek widział, ktokol-wiek wieZima się kończy, niedługo wszyscy zapomnimy o śniegu. Boję się, że podobnie jak śnieg, do mglistego obszaru niepamięci, odejdzie projekt, z którym wielu wiązało duże nadzieje – ustroński skipass. Bo

tego sezonu, jakbyśmy na to nie patrzyli, pod względem wspólnej karty na wszystkie wyciągi, nie możemy zaliczyć do udanych.

Miało być cudownie. Wspólna karta na wszystkie wyciągi nie jest już dzisiaj innowacją, a raczej dostosowaniem się do innych ośrodków narciarskich, które intensywnie wprowadzają ułatwienia dla narciarzy. W jesiennym numerze gazety nasz-ustron.pl pisałem zresztą o wiel-kich nadziejach na to, że ofertę narciarską naszego miasta uda się skonsolidować. Udało się? Moim zdaniem zupełnie nie. Pytanie tylko dlaczego. Możemy mieć najlepszą ofertę skierowaną nawet dla najbardziej wymagających narciarzy. Ale jeśli postanowimy zachować to w tajem-nicy przed turystami, nic dobrego z tego nie wyjdzie.

Fakt, prace nad wspólnym skipassem zaczęły się dość późno, bo na jesień. Ustroń poszedł w ślad Wisły, co jest dobrym i dość naturalnym krokiem. Problem w tym, że w porównaniu z Wisłą, nasze miasto wypadło dość blado. Wiślańscy gestorzy wyciągów dość szybko uruchomili stronę internetową, promującą skipass. W Ustroniu o takiej stronie chyba nikt nie pomyślał, co gorsza, na oficjalnej stronie miasta przez cały sezon nie pojawiła się ani jedna informacja o wspólnym karnecie. W rozmowie z dziennikarzem Dziennika Zachodniego, ustroński dział promocji wypowiedział się dość jasno: „Jeśli podmioty sprzedające skipassy zwrócą się do nas, to taką informację zamieścimy. Na razie nie zrobiły tego. Zresztą to jest pytanie do Kolei Linowej Czantoria.” Rozumiem, że zatrzymaliśmy się mentalnie w czasach szczęśliwie minionych? Trzymam kciuki, żeby skipass wytrzymał próbę czasu i urzędniczej niemocy.

andrzej drobik

Sportowa ma-sakra Radą Miejską?Schemat utarty od lat, jakoby ustrońscy rządzący byli na bakier ze sportem po raz kolejny się potwierdził. Tym razem chodzi o decyzję, która moim zdaniem cofa nasze miasto o paręnaście

lat. Rada Miasta opowiedziała się przeciw utworzeniu klas spor-towych i wycofała się z pomysłu budowy Orlika.

Szczerze przyznam, że nie rozumiem motywacji radnych przy pode-jmowaniu tych decyzji. Klas sportowych nie będzie, bo radni są za masowym dostępem do sportu, a Orlika też nie będzie chociaż to on zapewnia właśnie tą masowość. Gdzie tu logika? Owszem miasto chwali się halą przy SP 1, która zresztą jest niewymiarowa, chwali się boiskiem przy bibliotece,

lecz co z tego, jeśli miasta ościenne i okoliczne miejscowości mają do zaproponowania o wiele więcej? Wisła, Brenna, Goleszów, Skoczów, Cieszyn, Hażlach; tam Orliki i boiska wielofunkcyjne rosną jak grzyby po deszczu. A Ustroń? Na razie jest białą plamą na sportowej mapie regionu. Zamiast Orlika ma powstać boisko wielofunkcyjne. Od razu kilka pytań ciśnie się na usta: czy boisko będzie miało sztuczne oświetlenie? Czy będzie ogólnodostępne? Czy będzie można z niego korzystać zimą? Jaką będzie mieć nawierzchnię? Na te pytania nikt nie odpowiada. A co z modernizacją stadionu Kuźni? Nic. Wniosek, urzędu miasta został sklasyfikowany na 26 miejscu listy rezerwowej. Boję się, że w naszym mieście łatwiej wydać decyzję o budowie irracjonalnego, trzeciego już ronda czy też postawić pomnik za bagatela 70 tys. złotych niż podjąć pewne ryzyko związane z budową nowoczesnego boiska. Problem w tym, że na razie nie usłyszałem rozsądnych argumentów, które przekonałyby mnie, że budowa Orlika jest złym pomysłem. Należy zadać sobie pytanie, czy branie pod uwagę kosztów budowy takiego obiektu w Brennej (ponad 1 mln 600 tys.), a nie na przykład Goleszowa (połowa tej kwoty), nie jest przypadkiem manipulacją? Bo na pewno jest brakiem dobrej woli.

paweł sztefek

15Głos w dyskusji

r e k l a m a

Wydawca: Andromedia Group, Rynek 3, 43-450 Ustroń. mail: [email protected]

Redaktor naczelny: Andrzej Drobik

Redakcja: Elżbieta Gluza, Jacek Nieurzyła, Paweł Sztefek, Barbara Szlauer.

Marketing: Justyna Szczepańska (tel. 512 839 742, [email protected])

Projekt i skład: Dawid Legierski ([email protected])

r e k l a m a

Z taką rodziną, wręcz nie mogła nie jeździć na nartach. Dziadek skakał, mama biegała ojciec jeździł. Kasia Wąsek ma szansę stać się polską gwiazdą narciarstwa alpejskiego.

Można powiedzieć, że Kasia Wąsek urodziła się z nartami. Jeszcze dobrze nie zaczęła chodzić a już jeździła na nartach. W wieku 3 lat próbowała swoich sił na snowboardzie, ale szybko wróciła na dwie deski i już w wieku 4 lat wstąpiła do pierwszego klubu – Live, Piotra Ilewicza. Później przyszedł czas na Ustroniankę, w końcu na SRS Czantoria Ustroń. Obecnie trenuje pod czujnym okiem Mieczysława Wójcika. Jeździ dzięki sponsorowi Romanowi Królowi i firmie Utex Terra Alas.

-Chcę jeździć i właśnie temu się poświęcić. Czasami zastanawiam się, co miałabym robić, jeśli nie jeździć na nartach i nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Na razie narty to wszystko, co chciałabym robić – tłumaczy Kasia. Obecnie uczy się w trzeciej klasie gimnazjum, oczywiście ma indywidualny tryb nauczania, bo regularnie gdzieś wyjeżdża. -Na lodowcach trenujemy cały rok, nie ma takiej sytuacji, że wiosną i latem mamy przerwę. Najczęściej wygląda to tak, że tydzień jestem na wyjeździe, później dwa tygodnie w domu – tłumaczy. Jej dzień jest zresztą bardzo uporządkowany.

Jeśli akurat jest w Ustroniu, to najpierw szkoła, później trening, później lekcje dodatkowe. W tym roku podejmie decyzję o wyborze szkoły średniej. Chciała iść do liceum im. Antoniego Osuchowskiego, na profil matematyczno -fizyczny,

ale uznała, że może nie dać rady, bo czeka ją intensywny okres treningowy. Dlatego planuje pójść do „Kopernika” w Cieszynie.

Otwarcie przyznaje, że jej cel i wielkie marzenie to Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi, które odbędą się za dwa lata. Dostała się zresztą do grupy 10 zawodow-ców, trenowanych w tym celu przez Andrzeja Bachledę. Teraz wszystko zależy jednak od wyników. Żeby pojechać na Igrzyska, trzeba być w pierwszej trzy-dziestce Pucharu Świata. Czy da radę? -Jeśli inni potrafią, jeśli rok starsza ode mnie dziewczyna potrafi być na trzecim miejscu w Pucharze Świata, to dlaczego ja miałabym nie dać rady – mówi.

Mijający sezon był dla zawodniczki z Ustronia bardzo intensywny. Październik i listopad to prężny okres przygotowaw-czy, a pierwsze starty odbyły się już w listopadzie w Szwecji i Finlandii. Później na początku roku pojechała na pier-wsze Światowe Igrzyska Młodzieży do Innsbrucku. W slalomie po pierwszym zjeździe była 11, w drugim niestety wypięła się jej narta i została zdysk-walifikowana. Jej najlepszy wynik to 19 miejsce w kombinacji, w supergigacie, w którym na co dzień nie startuje, była 24. Czy Igrzyska Młodzieży były dla niej udane? -Zdecydowanie nie, ale niektórzy mówią, że na Igrzyska jedzie się, żeby w nich uczestniczyć, a nie wygrać – mówi z uśmiechem.

andrzej drobik

U nas znajdziesz : profesjonalny wyszkolony personel, najwyższą jakość w dobrej cenie!Otwarcie kwiecień 2012 ul. Kościelna 2 Ustroń

tel: 33/ 832 11 40 kom: 793 10 93 10

Salon urody, stylizacji sylwetki i wizażuzaprasza na zabiegi:

Justyna Bielenda

ciało min:- wyszczuplające: najnowocześniejszy sprzęt do modelowania sylwetki - zważymy, zmierzymy poziom wody, tkanki tłuszczowej, opracujemy dla Ciebie dietę- masaże NOWOŚĆ masaż relaksacyjny całego ciała gorącymi muszlami z Filipin

stylizacja sylwetki - analiza kolorystyczna, profesjonalny makijaż

twarz min:- lifting twarzy- oxybrazja- ultradzwięki, kwasy, mikrodemabrazja i inne.

sprzedaż kosmetyków z serii EXCLUSIVE BIELENDA

16

Cel: Olimpiada

sport