donikąd. komiksowy dziennik michała misztala 2012-2013, część 1
DESCRIPTION
ÂTRANSCRIPT
DONIKĄD 2012-2013
komiksowy d
ziennik
Michała Misztala
spis
TREŚ
CI4 - WSTĘP7 - AUTORZY8 - POCZĄTEK: PIERWSZY PASEK9 - DONIKĄD: CAŁOŚĆ507 - MATERIAŁY DODATKOWE567 - GALERIA GOŚCI
WSTĘPWSTĘP DO WSTĘPU
Zebrane w tym wydaniu paski to mój komiksowy dziennik prowadzony od 13 sierpnia 2012 roku do 31 grudnia
2013. Ponad 16 miesięcy, które kojarzą mi się z pstryknięciem palcami. Przeleciały i nawet nie zwróciłem na to
uwagi. Mógłbym napisać to samo zdanie o niemal trzech dekadach, które mam za sobą. O całym swoim życiu.
Kto nie mógłby?
Pomijając dodatki, będziecie mogli przeczytać tu 506 odcinków „Donikąd”. Choć niektórzy twierdzą, że to
dużo, ja zupełnie tego nie odczuwam. Schulz narysował 17 897 epizodów swojej serii „Fistaszki”. Dziś w pracy
skończyłem pasek numer 547. Dla mnie to już codzienność, ale przecież ta codzienność nie wzięła się... znikąd.
Jeśli nadal tu jesteście i czytacie, zakładam, że interesuje was, co i jak, więc postaram się zadać kilka prostych
pytań, a potem samemu na nie odpowiedzieć.
DLACZEGO?
Bo kocham komiksy i zawsze chciałem je tworzyć. Bo zawsze fascynowała mnie systematyczność
w minimalistycznym wydaniu: powolne zbieranie małych rzeczy, które później prezentują się w postaci wielkiej,
imponującej całości. Wydawany co miesiąc krótki zeszyt z opowieściami obrazkowymi, po latach porażający
ilością wątków i bohaterów, a przede wszystkim ilością miejsca zajmowanego na półkach czytelników. Paski,
jeden dziennie, zgromadzone i zamknięte w opasłych księgach.
Bo zawsze pisałem dzienniki, ale kiedy składały się wyłącznie z liter, zawsze dość szybko przestawało mi się
chcieć, zaniedbywałem je, by w końcu wyrywać z nich po kilkanaście kartek i wrzucać swoje zapiski do muszli
klozetowej. Bo uwielbiam twórczość autobiograficzną. Bo podziwiam ludzi mających jaja pozwalające im na
pokazywanie całych siebie, nawet jeśli paradoksalnie najczęściej pokazują to, że nie radzą sobie z niczym,
a w życiu codziennym wcale nie mają jaj. Bo czego byśmy nie robili, wszystkie nasze uczynki, słowa i decyzje
są najczęściej pozbawione znaczenia, jednak umieszczanie każdego przeżytego dnia w komiksowym dzienniku
to piękna iluzja. Pozwala mi wierzyć, że wszystkie dni są na swój sposób ważne. Pozwala odsuwać na bok
świadomość, że po latach zrosną się w jedno wspomnienie, które będzie przypominać pstryknięcie palcami.
SKĄD?
Wbrew pozorom wcale nie było tak, że zobaczyłem komiks „American Elf”, po czym stwierdziłem, że chcę robić
to samo. To jedynie część tego, co wpłynęło na kształt mojego dziennika. Tak naprawdę, kiedy zaczynałem
bawić się tym pomysłem, obracać go w głowie i oglądać z różnych stron, miałem za sobą lekturę niewielu
pasków Jamesa Kochalki, co więcej, z początku w ogóle mi się nie podobały. Uzależniłem się dopiero później.
Najpierw były „Pozdrowienia z Serbii” Aleksandara Zografa i myśl, że też chciałbym robić podobny komiks.
Oczywiście (i na szczęście) nie byłaby to relacja z kraju opanowanego przez wojnę, ale taka sama forma.
Zastanawiałem się nad odcinkiem dziennie, a może lepiej odcinkiem raz w tygodniu? Zrobiłem jeden,
przestraszyłem się rezultatu i zrezygnowałem.
Później zdobyłem wydanie zbiorcze „PvP” Scotta Kurtza, w którym znalazły się paski z pierwszych dziesięciu
lat istnienia serii. W międzyczasie ciągle czytałem „Fistaszki”. Systematyczność w minimalistycznym wydaniu,
a później cegły mogące równie dobrze być niebezpieczną bronią. Gdzieś z tyłu czaszki nadal pamiętałem
„Pozdrowienia z Serbii” oraz moją żałosną próbę robienia komiksu autobiograficznego. Dopiero potem
zapoznałem się z cyklem „American Elf”, ale nie z samymi paskami, a z informacją, że coś takiego istnieje,
że ktoś robi taki dziennik od kilkunastu lat. Wtedy wszystko wskoczyło na swoje miejsce i stwierdziłem już
ostatecznie, że ja też chcę. I że nie interesuje mnie, czy potrafię ani co ktoś o tym pomyśli. Chcę i koniec.
JAK?
Pozostało tylko zastanowić się, jak to zrobić. Wniosek, że nie potrafię rysować, nie był zaskakującym
odkryciem, ale postanowiłem w ogóle o tym nie myśleć. Nie chciałem się zniechęcać. To samo podejście
towarzyszy mi także dziś, ponad 500 pasków później. Różnice są dwie: po pierwsze, na początku bałem się
opinii czytelników o „Donikąd”, a może jeszcze bardziej tego, że czytelników nie będzie, bo mój żenujący
komiks nikogo nie zainteresuje. Teraz nie zastanawiam się nad opiniami, a czytelnicy jednak są, co bardzo mnie
cieszy. Po drugie, obecnie zajmowanie się kolejnymi odcinkami to już codzienność. Nie twierdzę, że nie sprawia
mi to przyjemności, bo gdyby tak było, już dawno bym zrezygnował. Ale chyba nic nie przywróci tej magii,
towarzyszącej mi, kiedy robiłem pierwsze paski, albo jeszcze wcześniej, kiedy dopiero obrabiałem pomysł na
ten dziennik w swojej głowie, siedząc nad kartką, zastanawiając się i bezmyślnie szkicując kółka i kreski. Nie
mogąc uwierzyć, że naprawdę robię komiks i spełniam jedno ze swoich marzeń, choć wcześniej wydawało mi
się, że już dawno je porzuciłem.
KARALUCH?
Tak wyszło. To bardziej przekora niż niskie poczucie własnej wartości, nie miałem też na myśli żadnej złożonej
metafory. Nie chciałem niczego przekazywać. Chciałem po prostu rysować siebie jako coś obrzydliwego, bawił
mnie ten pomysł. Z początku miałem być szczurem, ale wkrótce potem w ramach nadrabiana zaległości
przeczytałem wreszcie „Ratboya” Krzysztofa Owedyka i od tej pory każdy mój szkic przypominał właśnie tego
bohatera. Tak nie mogło być, wymyśliłem więc karalucha i uważam, że dobrze się stało. Karaluch ewoluował,
teraz nie jestem już tylko kółkiem i dwiema kreskami (tylko czasem), ale pozostałem robakiem i to się już
raczej nie zmieni.
Kiedyś zapytano mnie, czy karaluch w „Donikąd” nawiązuje do „Przemiany”, jednego z opowiadań Franza Kafki.
Cholera. Tak bardzo chciałbym przytaknąć, wmawiać ludziom, że owszem, chodzi właśnie o to, ale prawdę
mówiąc, kiedy zaczynałem robić ten komiks, nawet nie wiedziałem, że Kafka napisał taki tekst.
ILE MOŻNA?
Na chwilę obecną myślę, że chciałbym rysować ten komiks do śmierci, ale zdaję sobie sprawę, że równie
dobrze za miesiąc mogę dojść do wniosku, że już mnie to nudzi. Z jednej strony kusi mnie możliwość robienia
tego przez lata, wyprzedzenie Kochalki, bezczelne i chyba naiwne myślenie o zrobieniu większej ilości
pasków od Schulza, z drugiej... nawet nie wiem, co czeka mnie za miesiąc, nie mogę planować takich rzeczy
jak rysowanie „Donikąd” przez kolejne dekady. Zobaczymy, co z tego wyjdzie i czy kiedyś będę komiksowym
karaluchem z siwą brodą, czy raczej odpuszczę.
Póki co bardzo lubię ten komiks i wszystko, co się z nim wiąże. Bo dla mnie „Donikąd” nie jest wyłącznie
rysunkami w kadrach, to też cała otoczka: moje błędy, literówki, brak stylistyki najczęściej wynikający z tego,
że robię pasek siedząc w pracy i zajmując się jednocześnie kilkoma innymi rzeczami. To także kiepskie skany,
z moimi włosami, ze śladami ołówka czy brudnych palców, to kilkukrotnie pomylona numeracja odcinków. Te
wszystkie rzeczy to też cały ja. Nie tylko to, co widzicie w samym komiksie.
PODZIĘKOWANIA?
To chyba najtrudniejsza część tego wstępu. Wydaje mi się, że w dziękowaniu jestem tak samo kiepski jak
w składaniu życzeń. Zwykle poprzestaję na „Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia” i najczęściej mówię to
cicho, nie patrząc rozmówcy w oczy. Chciałbym odpowiednio podziękować wszystkim, rodzicom, dziewczynie,
przyjaciołom, dobrym znajomym, każdemu, kto w jakikolwiek sposób wspierał „Donikąd”, Marcie za to,
że męczyła się ze składaniem tego wydania zbiorczego i z moimi fanaberiami, autorom, którzy zrobili dla
mnie gościnne komiksy. Chciałbym, ale wiem, że czego bym nie napisał, i tak nie dam rady wyrazić swojej
wdzięczności za pomoc, wsparcie i całą resztę. Napiszę tylko, że dziękuję, życzę wszystkiego najlepszego
i dużo zdrowia. Wiecie, że chciałem dobrze.
Dziękuję każdemu, kto czyta ten wstęp i za chwilę przejdzie do pasków.
AUTORZY
#55 [6.10.2012] -#56 [7.10.2012] -#85 [5.11.2012] -#118 [8.12.2012] -
#226 [26.3.2013] -#251 [20.4.2013] -#279 [18.5.2013] -#280 [19.5.2013] -#418 [4.10.2013] -#419 [5.10.2013] -#420 [6.10.2013] -#495 [20.12.2013] -
MACIEJ PAŁKAMEIPAWEŁ KOLLEROSKARS PAVLOVSKIS, INGRIDA PICUKANE,MARTINS ZUTISPAWEŁ KOLLERMACIEJ PAŁKADOMINIK SZCZEŚNIAKBARBARA OKRASAMACIEJ PAŁKAOLIWIA ZIĘBIŃSKAMARTA NIEZNAYUADRIAN GOLIASZ
AUTOR CAŁOŚCI: MICHAŁ MISZTAL WYSTĘPY GOŚCINNE:
POCZĄTEK
PIERWSZY PASEK
Pierwszy pasek mojego dziennika, ten opublikowany 13 sierpnia 2012 roku, od razu wrzuca czytelnika
w sam środek akcji – daje do zrozumienia, że odcinki „Donikąd” powstawały już wcześniej, a teraz ma miejsce
kontynuacja. Z perspektywy czasu trochę żałuję, że rozegrałem to w ten sposób. Idealnym początkiem serii
byłby odcinek z 13 lipca, nawet gdybym pokazał go po raz drugi, zmieniając tylko datę. „Z drugiej strony, mam
z tym czekać w nieskończoność? Zacząć za miesiąc albo za rok? Co za różnica?”. Nawet w tej chwili nie
potrafiłbym wpaść na lepsze zdania wprowadzające czytelnika w tę historię. Postanowiłem trochę oszukać
przeszłość i jednak zamieścić ten pasek na początku wydania zbiorczego. Nikt mi nie zabroni.
POCZĄTEK
001
SIERPIEŃ 2012
002
SIERPIEŃ 2012
003
SIERPIEŃ 2012
004
SIERPIEŃ 2012
005
SIERPIEŃ 2012
006
SIERPIEŃ 2012
007
SIERPIEŃ 2012
008
SIERPIEŃ 2012
009
SIERPIEŃ 2012
010
SIERPIEŃ 2012
011
SIERPIEŃ 2012
012
SIERPIEŃ 2012
013
SIERPIEŃ 2012
014
SIERPIEŃ 2012
015
SIERPIEŃ 2012
016
SIERPIEŃ 2012
017
SIERPIEŃ 2012
018
SIERPIEŃ 2012
019
SIERPIEŃ 2012
020
WRZESIEŃ 2012
021
WRZESIEŃ 2012
022
WRZESIEŃ 2012
023
WRZESIEŃ 2012
024
WRZESIEŃ 2012
025
WRZESIEŃ 2012
026
WRZESIEŃ 2012
027
WRZESIEŃ 2012
028
WRZESIEŃ 2012
029
WRZESIEŃ 2012
030
WRZESIEŃ 2012
031
WRZESIEŃ 2012
032
WRZESIEŃ 2012
033
WRZESIEŃ 2012
034
WRZESIEŃ 2012
035
WRZESIEŃ 2012
036
WRZESIEŃ 2012
037
WRZESIEŃ 2012
038
WRZESIEŃ 2012
039
WRZESIEŃ 2012
040
WRZESIEŃ 2012
041
WRZESIEŃ 2012
042
WRZESIEŃ 2012
043
WRZESIEŃ 2012
044
WRZESIEŃ 2012
045
WRZESIEŃ 2012
046
WRZESIEŃ 2012
047
WRZESIEŃ 2012
048
WRZESIEŃ 2012
049
WRZESIEŃ 2012
050
PAŹDZIERNIK 2012
051
PAŹDZIERNIK 2012
052
PAŹDZIERNIK 2012
053
PAŹDZIERNIK 2012
054
PAŹDZIERNIK 2012
055
PAŹDZIERNIK 2012
056
PAŹDZIERNIK 2012
057
PAŹDZIERNIK 2012
058
PAŹDZIERNIK 2012
059
PAŹDZIERNIK 2012
060
PAŹDZIERNIK 2012
061
PAŹDZIERNIK 2012
062
PAŹDZIERNIK 2012
063
PAŹDZIERNIK 2012
064
PAŹDZIERNIK 2012
065
PAŹDZIERNIK 2012
066
PAŹDZIERNIK 2012
067
PAŹDZIERNIK 2012
068
PAŹDZIERNIK 2012
069
PAŹDZIERNIK 2012
070
PAŹDZIERNIK 2012
071
PAŹDZIERNIK 2012
072
PAŹDZIERNIK 2012
073
PAŹDZIERNIK 2012
074
PAŹDZIERNIK 2012
075
PAŹDZIERNIK 2012
076
PAŹDZIERNIK 2012
077
PAŹDZIERNIK 2012
078
PAŹDZIERNIK 2012
079
PAŹDZIERNIK 2012
080
PAŹDZIERNIK 2012
081
LISTOPAD 2012
082
LISTOPAD 2012
083
LISTOPAD 2012
084
LISTOPAD 2012
085
LISTOPAD 2012
086
LISTOPAD 2012
087
LISTOPAD 2012
088
LISTOPAD 2012
089
LISTOPAD 2012
090
LISTOPAD 2012
091
LISTOPAD 2012
092
LISTOPAD 2012
093
LISTOPAD 2012
094
LISTOPAD 2012
095
LISTOPAD 2012
096
LISTOPAD 2012
097
LISTOPAD 2012
098
LISTOPAD 2012
099
LISTOPAD 2012
100
LISTOPAD 2012
101
LISTOPAD 2012
102
LISTOPAD 2012
103
LISTOPAD 2012
104
LISTOPAD 2012
105
LISTOPAD 2012
106
LISTOPAD 2012
107
LISTOPAD 2012
108
LISTOPAD 2012
109
LISTOPAD 2012
110
LISTOPAD 2012
111
LISTOPAD 2012
112
LISTOPAD 2012
113
GRUDZIEŃ 2012
114
GRURZEIŃ 2012
115
GRURZEIŃ 2012
116
GRURZEIŃ 2012
117
GRURZEIŃ 2012
118
GRURZEIŃ 2012
119
GRURZEIŃ 2012
120
GRURZEIŃ 2012
121
GRURZEIŃ 2012
122
GRURZEIŃ 2012
123
GRURZEIŃ 2012
124
GRURZEIŃ 2012
125
GRURZEIŃ 2012
126
GRURZEIŃ 2012
127
GRURZEIŃ 2012
128
GRURZEIŃ 2012
129
GRURZEIŃ 2012
130
GRURZEIŃ 2012
131
GRURZEIŃ 2012
132
GRURZEIŃ 2012
133
GRURZEIŃ 2012
134
GRURZEIŃ 2012
135
GRURZEIŃ 2012
136
GRURZEIŃ 2012
137
GRURZEIŃ 2012
138
GRURZEIŃ 2012
139
GRURZEIŃ 2012
140
GRURZEIŃ 2012
141
GRURZEIŃ 2012
142
STYCZEŃ 2013
143
STYCZEŃ 2013
144
STYCZEŃ 2013
145
STYCZEŃ 2013
146
STYCZEŃ 2013
147
STYCZEŃ 2013
148
STYCZEŃ 2013
149
STYCZEŃ 2013
150
STYCZEŃ 2013
151
STYCZEŃ 2013
152
STYCZEŃ 2013
153
STYCZEŃ 2013
154
STYCZEŃ 2013
155
STYCZEŃ 2013
156
STYCZEŃ 2013
157
STYCZEŃ 2013
158
STYCZEŃ 2013
159
STYCZEŃ 2013
160
STYCZEŃ 2013
161
STYCZEŃ 2013
162
STYCZEŃ 2013
163
STYCZEŃ 2013
164
STYCZEŃ 2013
165
STYCZEŃ 2013
166
STYCZEŃ 2013
167
STYCZEŃ 2013
168
STYCZEŃ 2013
169
STYCZEŃ 2013
170
STYCZEŃ 2013
171
STYCZEŃ 2013
172
STYCZEŃ 2013
173
LUTY 2013
174
LUTY 2013
175
LUTY 2013
176
LUTY 2013
177
LUTY 2013
178
LUTY 2013
179
LUTY 2013
180
LUTY 2013
181
LUTY 2013
182
LUTY 2013
183
LUTY 2013
184
LUTY 2013
185
LUTY 2013
186
LUTY 2013
187
LUTY 2013
188
LUTY 2013
189
LUTY 2013
190
LUTY 2013
191
LUTY 2013
192
LUTY 2013
193
LUTY 2013
194
LUTY 2013
195
LUTY 2013
196
LUTY 2013
197
LUTY 2013
198
LUTY 2013
199
LUTY 2013
200
LUTY 2013
201
MARZEC 2013
202
MARZEC 2013
203
MARZEC 2013
204
MARZEC 2013
205
MARZEC 2013
206
MARZEC 2013
207
MARZEC 2013
208
MARZEC 2013
209
MARZEC 2013
210
MARZEC 2013
211
MARZEC 2013
212
MARZEC 2013
213
MARZEC 2013
214
MARZEC 2013
215
MARZEC 2013
216
MARZEC 2013
217
MARZEC 2013
218
MARZEC 2013
219
MARZEC 2013
220
MARZEC 2013
221
MARZEC 2013
222
MARZEC 2013
223
MARZEC 2013
224
MARZEC 2013
225
MARZEC 2013
226
MARZEC 2013
227
MARZEC 2013
228
MARZEC 2013
229
MARZEC 2013
230
MARZEC 2013
231
MARZEC 2013
232
KWIECIEŃ 2013
233
KWIECIEŃ 2013
234
KWIECIEŃ 2013
235
KWIECIEŃ 2013
236
KWIECIEŃ 2013
237
KWIECIEŃ 2013
238
KWIECIEŃ 2013
239
KWIECIEŃ 2013
240
KWIECIEŃ 2013
241
KWIECIEŃ 2013
242
KWIECIEŃ 2013
243
KWIECIEŃ 2013
244
KWIECIEŃ 2013
245
KWIECIEŃ 2013
246
KWIECIEŃ 2013
247
KWIECIEŃ 2013
248
KWIECIEŃ 2013
249
KWIECIEŃ 2013
250
KWIECIEŃ 2013
251
KWIECIEŃ 2013
252
KWIECIEŃ 2013
253
KWIECIEŃ 2013
254
KWIECIEŃ 2013
255
KWIECIEŃ 2013
256
KWIECIEŃ 2013
257
KWIECIEŃ 2013
258
KWIECIEŃ 2013
259
KWIECIEŃ 2013
260
KWIECIEŃ 2013
261
KWIECIEŃ 2013
262
MAJ 2013
263
MAJ 2013
264
MAJ 2013
265
MAJ 2013
266
MAJ 2013
267
MAJ 2013
268
MAJ 2013
269
MAJ 2013
270
MAJ 2013
271
MAJ 2013
272
MAJ 2013
273
MAJ 2013
274
MAJ 2013
275
MAJ 2013
276
MAJ 2013
277
MAJ 2013
278
MAJ 2013
279
MAJ 2013
280
MAJ 2013
281
MAJ 2013
282
MAJ 2013
283
MAJ 2013
284
MAJ 2013
285
MAJ 2013
286
MAJ 2013
287
MAJ 2013
288
MAJ 2013
289
MAJ 2013
290
MAJ 2013
291
MAJ 2013
292
MAJ 2013
293
CZERWIEC 2013
294
CZERWIEC 2013
295
CZERWIEC 2013
296
CZERWIEC 2013
297
CZERWIEC 2013
298
CZERWIEC 2013
299
CZERWIEC 2013
300
CZERWIEC 2013
301
CZERWIEC 2013
302
CZERWIEC 2013
303
CZERWIEC 2013
304
CZERWIEC 2013
305
CZERWIEC 2013
306
CZERWIEC 2013
307
CZERWIEC 2013
308
CZERWIEC 2013
309
CZERWIEC 2013
310
CZERWIEC 2013
311
CZERWIEC 2013
312
CZERWIEC 2013
313
CZERWIEC 2013
314
CZERWIEC 2013
315
CZERWIEC 2013
316
CZERWIEC 2013
317
CZERWIEC 2013
318
CZERWIEC 2013
319
CZERWIEC 2013
320
CZERWIEC 2013
321
CZERWIEC 2013
322
CZERWIEC 2013
323
LIPIEC 2013
324
LIPIEC 2013
325
LIPIEC 2013
326
LIPIEC 2013
327
LIPIEC 2013
328
LIPIEC 2013
329
LIPIEC 2013
330
LIPIEC 2013
331
LIPIEC 2013
332
LIPIEC 2013
333
LIPIEC 2013
334
LIPIEC 2013
335
LIPIEC 2013
336
LIPIEC 2013
337
LIPIEC 2013
338
LIPIEC 2013
339
LIPIEC 2013
340
LIPIEC 2013
341
LIPIEC 2013
342
LIPIEC 2013
343
LIPIEC 2013
344
LIPIEC 2013
345
LIPIEC 2013
346
LIPIEC 2013
347
LIPIEC 2013
348
LIPIEC 2013
349
LIPIEC 2013
350
LIPIEC 2013
351
LIPIEC 2013
352
LIPIEC 2013
353
LIPIEC 2013
354
SIERPIEŃ 2013
355
SIERPIEŃ 2013
356
SIERPIEŃ 2013
357
SIERPIEŃ 2013
358
SIERPIEŃ 2013
359
SIERPIEŃ 2013
360
SIERPIEŃ 2013
361
SIERPIEŃ 2013
362
SIERPIEŃ 2013
363
SIERPIEŃ 2013
364
SIERPIEŃ 2013
365
SIERPIEŃ 2013
366
SIERPIEŃ 2013
367
SIERPIEŃ 2013
368
SIERPIEŃ 2013
369
SIERPIEŃ 2013
370
SIERPIEŃ 2013
371
SIERPIEŃ 2013
372
SIERPIEŃ 2013
373
SIERPIEŃ 2013
374
SIERPIEŃ 2013
375
SIERPIEŃ 2013
376
SIERPIEŃ 2013
377
SIERPIEŃ 2013
378
SIERPIEŃ 2013
379
SIERPIEŃ 2013
380
SIERPIEŃ 2013
381
SIERPIEŃ 2013
382
SIERPIEŃ 2013
383
SIERPIEŃ 2013
384
SIERPIEŃ 2013
385
WRZESIEŃ 2013
386
WRZESIEŃ 2013
387
WRZESIEŃ 2013
388
WRZESIEŃ 2013
389
WRZESIEŃ 2013
390
WRZESIEŃ 2013
391
WRZESIEŃ 2013
392
WRZESIEŃ 2013
393
WRZESIEŃ 2013
394
WRZESIEŃ 2013
395
WRZESIEŃ 2013
396
WRZESIEŃ 2013
397
WRZESIEŃ 2013
398
WRZESIEŃ 2013
399
WRZESIEŃ 2013
400
WRZESIEŃ 2013
401
WRZESIEŃ 2013
402
WRZESIEŃ 2013
403
WRZESIEŃ 2013
404
WRZESIEŃ 2013
405
WRZESIEŃ 2013
406
WRZESIEŃ 2013
407
WRZESIEŃ 2013
408
WRZESIEŃ 2013
409
WRZESIEŃ 2013
410
WRZESIEŃ 2013
411
WRZESIEŃ 2013
412
WRZESIEŃ 2013
413
WRZESIEŃ 2013
414
WRZESIEŃ 2013
415
PAŹDZIERNIK 2013
416
PAŹDZIERNIK 2013
417
PAŹDZIERNIK 2013
418
PAŹDZIERNIK 2013
419
PAŹDZIERNIK 2013
420
PAŹDZIERNIK 2013
421
PAŹDZIERNIK 2013
422
PAŹDZIERNIK 2013
423
PAŹDZIERNIK 2013
424
PAŹDZIERNIK 2013
425
PAŹDZIERNIK 2013
426
PAŹDZIERNIK 2013
427
PAŹDZIERNIK 2013
428
PAŹDZIERNIK 2013
429
PAŹDZIERNIK 2013
430
PAŹDZIERNIK 2013
431
PAŹDZIERNIK 2013
432
PAŹDZIERNIK 2013
433
PAŹDZIERNIK 2013
434
PAŹDZIERNIK 2013
435
PAŹDZIERNIK 2013
436
PAŹDZIERNIK 2013
437
PAŹDZIERNIK 2013
438
PAŹDZIERNIK 2013
439
PAŹDZIERNIK 2013
440
PAŹDZIERNIK 2013
441
PAŹDZIERNIK 2013
442
PAŹDZIERNIK 2013
443
PAŹDZIERNIK 2013
444
PAŹDZIERNIK 2013
445
PAŹDZIERNIK 2013
446
LISTOPAD 2013
447
LISTOPAD 2013
448
LISTOPAD 2013
449
LISTOPAD 2013
450
LISTOPAD 2013
451
LISTOPAD 2013
452
LISTOPAD 2013
453
LISTOPAD 2013
454
LISTOPAD 2013
455
LISTOPAD 2013
456
LISTOPAD 2013
457
LISTOPAD 2013
458
LISTOPAD 2013
459
LISTOPAD 2013
460
LISTOPAD 2013
461
LISTOPAD 2013
462
LISTOPAD 2013
463
LISTOPAD 2013
464
LISTOPAD 2013
465
LISTOPAD 2013
466
LISTOPAD 2013
467
LISTOPAD 2013
468
LISTOPAD 2013
469
LISTOPAD 2013
470
LISTOPAD 2013
471
LISTOPAD 2013
472
LISTOPAD 2013
473
LISTOPAD 2013
474
LISTOPAD 2013
475
LISTOPAD 2013
476
GRUDZIEŃ 2013
477
GRUDZIEŃ 2013
478
GRUDZIEŃ 2013
479
GRUDZIEŃ 2013
480
GRUDZIEŃ 2013
481
GRUDZIEŃ 2013
482
GRUDZIEŃ 2013
483
GRUDZIEŃ 2013
484
GRUDZIEŃ 2013
485
GRUDZIEŃ 2013
486
GRUDZIEŃ 2013
487
GRUDZIEŃ 2013
488
GRUDZIEŃ2013
489
GRUDZIEŃ 2013
490
GRUDZIEŃ 2013
491
GRUDZIEŃ 2013