yroik hf procesie wadowickim

12
MM % vtyania Przez Wydziału Po' Gfowo Kunze n.!cv Kasy 5 : biercze. aó°' Hf jjala m i«" za dni 3 Wadowice, 19 maja. W dniu dzisiejszym zapadł wyrok w procesie przeciwko Kondziołce 1 towarzyszom, oskarżonym o nadużycia skarbowe, popełniane w ciągu 8 lat na terenie powiatu Żywieckiego. Zasądzeni zostali: Rudolf Kondziołką na 7 lat więzienia i 8 lat pozbawienia praw; Wojciech Suchoń na 2 i pół roku więzienia i 5 lat pozbawienia praw; Zygmunt Zuziak na 2 lata więzienia; Tadeusz Tyczkowski na 1 i pół roku więzienia, 5 lat pozbawienia praw, 800 zł. grzywny i 160 zł. opłat Sądowych; Zygmunt Dembowski na rok więzienia i 40 zł. opłat sądo wych. Antoni Witos, Karol Biegun i Stefan Froncz zostali uniewinnieni. Przebiegu procesu korespondent ShiĄiHyia nam jeszcze następujące rMy; r^usz Tyczkowski byt oskarżony i,e w 1929 r. przywłaszczył sobie z 10 "W, ściągniętych w gminie Sporysz, 11 *000 zł., oraz, że z końcem marca i i ........... oraz, («;• Przyjął od osk. Kondziołką po- ! w wysokości 1.3(H) zł. i 800 zł. ^c. o tern, że pieniądze pochodzą z , ów podatkowych. Tyczkowski e?4ł swoją karjerę urzędniczą za austriackich w roku 1912 w _ W roku 1914 poszedł na woj- i rócił w roku 1915 jako inwalida. °Piec 1915 r. dostał się do Urzędu w Żywcu, gdzie pracował do r. Potem przeniesiony został ^ cryturę. I ^zkowsk zeznał, że już w roku " ?ty został do „pobocznego” ś. p. Kunzeka, sekie- Powiatowego w Żywcu. Kunzek zaproponował, by Skarbowej, prowadzili Tyczkowski przyzna- , °n to nakłonił Kondziołkę, by ten komendę pod tern poboczuem zarob- Między Kondziołką a Kun- doszło do ugody I wszyscy urzę- ^karbowi mieli odtąd poboczne za- 'ty Kunzek zastrzelił się wyszło na e 'księgi biercze na opłaty drogowe, Urzędnicy Urzędu Skarbowego za- zginęły. 'V^ciifekl, naczelnik Urzędu Kata no w Żywcu, zeznaje jaiko świadek procesie wadowickim. W roku 1926 starosta dr. Skwarzyński zwrócił się do Tyczkowskiego i Kondzioł- ki z prośba, by zajęli się ściąganiem opłat drogowych, bo Wydział Powiatowy po trzebuje na gwałt pieniędzy. Gdy urzę dnicy skarbowi zwrócili uwagę na brak ksiąg bierczych, wówczas starosta dr. Skwarczyński miał im powiedzieć, że ma ją ściągać opłaty narazie bez ksiąg, „we dle sumienia”. Tyczkowski z Kondziołką podpisali umowę i razem z innymi urzędnikami za jęli się ściąganiem podatków. Równocześ nie wszyscy urzędnicy Urzędu Skarbo wego w Żywcu, którzy zajęci byli u Kondziołki ściąganiem podatku, wystoso wać mieli do Izby Skarbowej w Krako wie pismo, zawiadamiające o ubocznem zarobkowaniu. Tyczkowski był sekwe- stratorem w Sporyszu i częściowo w Moszczenicy. Tyczkowski ocenia swój poboczny za robek na kwotę 21.000 zł. (w śledztwie podał na 25.000 zł.) Zeznania te wywoła ły wielkie zdziwienie i Sąd jak i obroń cy starali się poznać przyczynę tego królewskiego wynagrodzenia. Oskarżony tłumaczył się, że Kondzioł- ka płacił mu za zastępstwo p. Chrapkie- wiczówny. Ch. jako urzędniczka skarbo wa, przydzieloną została do pomocy Tyczkowskiemu. Kondziołką rzekomo odkomenderował do wykonywania prac w jego prywatnem przedsiębiorstwie, zaś zaległe prace urzędowe wykonywać miał Tyczkowski. za co pobierał owe królewskie wynagrodzenie. Osk. Kondziołką twierdził, że poboczny zarobek Tyczkowskiego był daleko więk szy i wynosił rocznie 6 1 7 tysięcy zł. To królewskie wynagrodzenie Kondziołką wypłacał Tyczkowskiemu dlatego, że właśnie przez niego uzyskał monopol na ściąganie podatków i był jego wspólni kiem. Tyczkowski zresztą miał stale żą dać od Kondziołki pieniędzy i dlatego Kondziołką wypłacał mu nawet z pienię dzy skarbowych. Rzekomo miała istnieć umowa ustna, że Tyczkowski jako wspól nik w interesie, otrzymywać miał mie sięcznie tyle, ile wynosiła jego pensja urzędowa. Dostawał więcej, bo od Kon dziołki formalnie pieniądze wymuszał. T. stale narzekał na brak pieniędzy. Osk. Kondziołką zarzucał Tyczkow skiemu. że podatków ściągniętych przez niego w gm. Sporysz, wcale nie odprowa dził a zatrzymał dla siebie. Tyczkowski temu zaprzecza i wyjmując z kieszeni ja kieś papiery, przedłożył sądowi odpisy konsygnacyjne wpłat z gminy Sporysz, w czasie jego czynności sekwestratorskich. U Kondziołki wywołało to wielkie zdzi wienie a po oglądnięciu dowodów oświad- /y) że nie potrafił wyjaśnić, skąd się te raz biorą takie konsygnacje, których dawniej nigdy nie widział i przez jego rę- Rachmistrz Wydziału powiatowego w Żywcu, p. Nawalany, cesje wadowickim. ce nie przechodziły. Wykluczył też, by Tyczkowski na podstawie tych konsy gnacji wpłacił mu sporną kwotę. Przyparty do muru Tyczkowski podał, że odpisy konsygnacyjne zrobił w ro ku bież. na krótko przed procesem, na podstawie ksiąg znajdujących się w Urzę dzie Skarbowym w Żywcu. Wstęp do Urzędu Skarbowego ułatwił mu woźny Cieślik. Pozatem nikogo więcej w biu rach Urzędu Skarbowego nie było. Przewodniczący stwierdził sprzecz ności w zeznaniach Tyczkowskiego, a mianowicie przy przeglądaniu książeczek podatku gruntowego gminy Sporysz stwierdzono, że podatki ściągał oskarżony i jego brat, przyczem pieniądze pobiera no również w Kasie Skarbowej w Żyw cu, bo odbiór kwitował Tyczkowski pod pisem i pieczątką urzędową władz skar bowych. Osk. T. przyznał, że w r. 1933 poży czył od osk. Kondziołki 800 zł., które Kondziołką pobrał z pieniędzy skarbo wych. Przyznał dalej, że przy pomocy Kondziołki uzyskał z kasy T. S. L. z fun duszu budowy pomnika Marszałka Piłsud skiego, pożyczkę w wysokości 5000 zł. Natomiast stanowczo zaprzeczył, jakoby od Kondziołki pożyczył jeszcze 1.300 zł. Między Kondziołką a Tyczkowskim doszło do ostrej wymiany zdań, bo tak jeden i drugi obstawał przy swojem, przy czem Kondziołką twierdził, że pożyczając owe 1.300 zł. wyraźnie Tyczkowskiemu powiedział, że są to pieniądze skafbowe i dlatego ma mu je jaknajprędzej zwró cić. Tyczkowski potrzebował, pieniędzy na wykończenie budowy domu. . Szóstemu oskarżonemu Kardowi Bie gunowi pkt. oskarżenia zarzucał, że w ro ku 1926 przywłaszczył sobie około 2000 złotych, z ściągniętych przez niego podat ków. . Biegun wstąpił do służby skarbowej w roku 1921 w Milówce skąd w r. 1923 do stał się do Żywca, gdzie pracował do lipca 1933 r., skąd przeniesiono go dti Nowego Sącza i tam do dziś pracuje w czynnej służbie. Z polecenia Kondziołki ściągał podatek w gminach Gilowice i Juszczyna w u 1926 podobnie jak inni sekwestratorzy, doliczając do sum podanych w wykazie przez Kondziołką, dodatkowe koszty egzekucyjne. Osk. Biegun stanowczo zaprzeczył, ja koby przywłaszczył sobie około 2000 z*, z pobranych kwot podatkowych i tłuma czył brak tej kwoty tern, że nie wszyscy podatnicy zapłacili podatek, wzgL nie którzy płacili wprost w Kasie Skarbowej u Kom.Gołki. - Osk. Biegun przyznał się, 2e w róż nym czasie pożyczał od Kondziołki pie niądze, które jednak oddał, za wyjątkiem około 300 zł. Biegun tłumaczył się, że jako kasjer Kasy Skarbowej miał często manko w kasie i dlatego pożyczał pienią dze od Kondziołki. (m.) W Piotrkowie odbył się wielki zjazd wojewódzki Zw. Ofie. Rez. okręgu lódz kiego. W zjeździć wzięli udział m. in. p. wojewoda łódzki Hauke-Nowak i do wódca korpusu gen. dyw. Małachowski. Gedem C ennik ilustrowany dla O WSZYSTKIEM. Hdo MOŚCI ZE ŚW/ATA-SENSACYJNEPOWIEŚCI. Wydanie DEGG CENA POJEDYŃCZ. EGZEMPL.8 GROSZY W NIEDZIELĘ PONIEDZIAŁEK, 21 MAJA 1934. NR. 137 yroik Hf procesie wadowickim ^ndzioika skazany na 7 lat więzienia - Suchoń, Zuziak, (Tyczkowski łemkowski skazani, a Witos ,tSiegim i

Upload: khangminh22

Post on 23-Feb-2023

1 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

M M

% vtyania Przez Wydziału Po'

G fo w o Kunze n .! cv Kasy 5 : biercze.

aó°'H f

jjalami«"za­

dni3

W adowice, 1 9 maja.W dniu dzisiejszym zapadł w yrok w procesie przeciw ko K ondziołce

1 tow arzyszom , oskarżonym o nadużycia skarbow e, popełniane w ciągu 8 la t na teren ie pow iatu Żywieckiego.

Zasądzeni zostali:R udolf Kondziołką na 7 la t więzienia i 8 la t pozbawienia p ra w ;

W ojciech Suchoń na 2 i pół roku w ięzienia i 5 la t pozbawienia p raw ; Zygm unt Zuziak na 2 la ta w ięzienia; Tadeusz Tyczkow ski na 1 i pół roku więzienia, 5 la t pozbawienia praw , 800 zł. grzyw ny i 160 zł. opłat Sądowych; Zygm unt Dem bowski na rok w ięzienia i 40 zł. opłat sądo­wych.

A nton i W itos, K aro l B iegun i S tefan F roncz zostali uniew innieni.

Przebiegu procesu korespondentShiĄiHyia nam jeszcze następujące rM y ;r^usz Tyczkowski byt oskarżony i,e w 1929 r. przywłaszczył sobie z

10 "W, ściągniętych w gminie Sporysz,11 *000 zł., oraz, że z końcem marca

ii ........... oraz,(«;• Przyjął od osk. Kondziołką po-

! w wysokości 1.3(H) zł. i 800 zł.^c. o tern, że pieniądze pochodzą z

, ów podatkowych. Tyczkowski e?4ł swoją karjerę urzędniczą za

austriackich w roku 1912 w_ W roku 1914 poszedł na woj-

i rócił w roku 1915 jako inwalida. °Piec 1915 r. dostał się do Urzędu

w Żywcu, gdzie pracował do r. Potem przeniesiony został

cryturę.I ^zkowsk zeznał, że już w roku

" ?ty został do „pobocznego” ś. p. Kunzeka, sekie-

Powiatowego w Żywcu. Kunzek zaproponował, by

Skarbowej, prowadzili Tyczkowski przyzna-

, °n to nakłonił Kondziołkę, by ten komendę pod tern poboczuem zarob-

Między Kondziołką a Kun- doszło do ugody I wszyscy urzę-

^karbowi mieli odtąd poboczne za-

'ty Kunzek zastrzelił się wyszło na e 'księgi biercze na opłaty drogowe, Urzędnicy Urzędu Skarbowego za-

zginęły.

'V^ciifekl, naczelnik Urzędu Kata­n o w Żywcu, zeznaje jaiko świadek

procesie wadowickim.

W roku 1926 starosta dr. Skwarzyński zwrócił się do Tyczkowskiego i Kondzioł- ki z prośba, by zajęli się ściąganiem opłat drogowych, bo Wydział Powiatowy po­trzebuje na gwałt pieniędzy. Gdy urzę­dnicy skarbowi zwrócili uwagę na brak ksiąg bierczych, wówczas starosta dr. Skwarczyński miał im powiedzieć, że ma­ją ściągać opłaty narazie bez ksiąg, „we­dle sumienia”.

Tyczkowski z Kondziołką podpisali umowę i razem z innymi urzędnikami za­jęli się ściąganiem podatków. Równocześ­nie wszyscy urzędnicy Urzędu Skarbo­wego w Żywcu, którzy zajęci byli u Kondziołki ściąganiem podatku, wystoso­wać mieli do Izby Skarbowej w Krako­wie pismo, zawiadamiające o ubocznem zarobkowaniu. Tyczkowski był sekwe- stratorem w Sporyszu i częściowo w Moszczenicy.

Tyczkowski ocenia swój poboczny za­robek na kwotę 21.000 zł. (w śledztwie podał na 25.000 zł.) Zeznania te wywoła­ły wielkie zdziwienie i Sąd jak i obroń­cy starali się poznać przyczynę tego królewskiego wynagrodzenia.

Oskarżony tłumaczył się, że Kondzioł- ka płacił mu za zastępstwo p. Chrapkie- wiczówny. Ch. jako urzędniczka skarbo­wa, przydzieloną została do pomocy Tyczkowskiemu. Kondziołką rzekomo odkomenderował ją do wykonywania prac w jego prywatnem przedsiębiorstwie, zaś zaległe prace urzędowe wykonywać miał Tyczkowski. za co pobierał owe królewskie wynagrodzenie.

Osk. Kondziołką twierdził, że poboczny zarobek Tyczkowskiego był daleko więk­szy i wynosił rocznie 6 1 7 tysięcy zł. To królewskie wynagrodzenie Kondziołką wypłacał Tyczkowskiemu dlatego, że właśnie przez niego uzyskał monopol na ściąganie podatków i był jego wspólni­kiem. Tyczkowski zresztą miał stale żą­dać od Kondziołki pieniędzy i dlatego Kondziołką wypłacał mu nawet z pienię­dzy skarbowych. Rzekomo miała istnieć umowa ustna, że Tyczkowski jako wspól­nik w interesie, otrzymywać miał mie­sięcznie tyle, ile wynosiła jego pensja urzędowa. Dostawał więcej, bo od Kon­dziołki formalnie pieniądze wymuszał. T. stale narzekał na brak pieniędzy.

Osk. Kondziołką zarzucał Tyczkow­skiemu. że podatków ściągniętych przez niego w gm. Sporysz, wcale nie odprowa­dził a zatrzymał dla siebie. Tyczkowski temu zaprzecza i wyjmując z kieszeni ja­kieś papiery, przedłożył sądowi odpisy konsygnacyjne wpłat z gminy Sporysz, w czasie jego czynności sekwestratorskich. U Kondziołki wywołało to wielkie zdzi­wienie a po oglądnięciu dowodów oświad-

/y) że nie potrafił wyjaśnić, skąd się te­raz biorą takie konsygnacje, których dawniej nigdy nie widział i przez jego rę-

Rachmistrz Wydziału powiatowego w Żywcu, p. Nawalany,cesje wadowickim.

ce nie przechodziły. Wykluczył też, by Tyczkowski na podstawie tych konsy­gnacji wpłacił mu sporną kwotę.

Przyparty do muru Tyczkowski podał, że odpisy konsygnacyjne zrobił w ro­ku bież. na krótko przed procesem, na podstawie ksiąg znajdujących się w Urzę­dzie Skarbowym w Żywcu. Wstęp do Urzędu Skarbowego ułatwił mu woźny Cieślik. Pozatem nikogo więcej w biu­rach Urzędu Skarbowego nie było.

Przewodniczący stwierdził sprzecz­ności w zeznaniach Tyczkowskiego, a mianowicie przy przeglądaniu książeczek podatku gruntowego gminy Sporysz stwierdzono, że podatki ściągał oskarżony i jego brat, przyczem pieniądze pobiera­no również w Kasie Skarbowej w Żyw­cu, bo odbiór kwitował Tyczkowski pod­pisem i pieczątką urzędową władz skar­bowych.

Osk. T. przyznał, że w r. 1933 poży­czył od osk. Kondziołki 800 zł., które Kondziołką pobrał z pieniędzy skarbo­wych. Przyznał dalej, że przy pomocy Kondziołki uzyskał z kasy T. S. L. z fun­duszu budowy pomnika Marszałka Piłsud­skiego, pożyczkę w wysokości 5000 zł. Natomiast stanowczo zaprzeczył, jakoby od Kondziołki pożyczył jeszcze 1.300 zł.

Między Kondziołką a Tyczkowskim doszło do ostrej wymiany zdań, bo tak jeden i drugi obstawał przy swojem, przy­czem Kondziołką twierdził, że pożyczając owe 1.300 zł. wyraźnie Tyczkowskiemu

powiedział, że są to pieniądze skafbowe i dlatego ma mu je jaknajprędzej zwró­cić. Tyczkowski potrzebował, pieniędzy na wykończenie budowy domu. .

Szóstemu oskarżonemu Kardowi Bie­gunowi pkt. oskarżenia zarzucał, że w ro­ku 1926 przywłaszczył sobie około 2000 złotych, z ściągniętych przez niego podat­ków. .

Biegun wstąpił do służby skarbowej w roku 1921 w Milówce skąd w r. 1923 do­stał się do Żywca, gdzie pracował do lipca 1933 r., skąd przeniesiono go dti Nowego Sącza i tam do dziś pracuje w czynnej służbie.

Z polecenia Kondziołki ściągał podatek w gminach Gilowice i Juszczyna w u 1926 podobnie jak inni sekwestratorzy, doliczając do sum podanych w wykazie przez Kondziołką, dodatkowe koszty egzekucyjne.

Osk. Biegun stanowczo zaprzeczył, ja­koby przywłaszczył sobie około 2000 z*, z pobranych kwot podatkowych i tłuma­czył brak tej kwoty tern, że nie wszyscy podatnicy zapłacili podatek, wzgL nie­którzy płacili wprost w Kasie Skarbowej u Kom.Gołki. -

Osk. Biegun przyznał się, 2e w róż­nym czasie pożyczał od Kondziołki pie­niądze, które jednak oddał, za wyjątkiem około 300 zł. Biegun tłumaczył się, że jako kasjer Kasy Skarbowej miał często manko w kasie i dlatego pożyczał pienią­dze od Kondziołki. (m.)

W Piotrkowie odbył się wielki zjazd wojewódzki Zw. Ofie. Rez. okręgu lódz kiego. W zjeździć wzięli udział m. in. p. wojewoda łódzki Hauke-Nowak i do­

wódca korpusu gen. dyw. Małachowski.

GedemCe n n i k il u st r o w a n y dla

O W S Z Y S T K IE M .HdoMOŚCI ZE ŚW/ATA-SENSACYJNE POWIEŚCI.

Wydanie DEGG

CENA POJEDYŃCZ. EGZEMPL.8 GROSZYW NIEDZIELĘ

PONIEDZIAŁEK, 21 MAJA 1934. NR. 137

yroik Hf procesie wadowickim^ndzioika skazany n a 7 lat więzienia - Suchoń, Zuziak, (Tyczkowski

łem kow ski s k a z a n i , a Witos, tS i e g im i

Sir. 2 „ S I E D E M G R O S Z Y " Nr. 137 — 21. 5-J,tlf

K o m p r o m i t a c j a p r o f . L u b e r f o w i c z a w p r o c e s i e H a t l a s apięimuje skandaliczną śasp&dar&ę zarządu n> (Bielsfcu

w peStlłe za m o rd e rte< ^i. p.Garncarz* sue)

Ś le d z tw o w sp ra w ie m ordercówAnny Garncarzówny doprowadziło do

Jak donosiliśmy b. sekretarz oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Bielsku p. Hatlas, skazany został na 2 lata i 2 miesiące więzienia, utratę praw honorowych i ponoszenie kosztów.

W motywach przewodniczący sądu dr. Garbusiński wykazał, że P .T. T. ja­ko instytucja o charakterze społecznym, obracająca otbrzymiemi sumami, docho- dzącemi do £0.000 zł., była prowadzona do domowemu. Komisja rewizyjna była nieudolna i, jak sami członkowie komisji rewizyjnej zeznali, częstokroć podpisy­wali księgi i protokoły bez rewizji, a re­wizja, przeprowadzana już po doniesieniu zarzutu przeciwko Hatlasowi w gronie Towarzystwa, ograniczyła się do 2-godz. rewizji sumowania liczb. Sąd przeto, ja­ko moralnych sprawców przestępstwa Hatlasa, uważa w pierwszym rzędzie, ówczesnego prezes» P. T. T., prof. L ir bertowicza, oraz cały zarząd łącznie z komisją rewizyjną. Z naciskiem też przewodniczący podkreśla, że prof. Lu­bertowicz p a tr z y ł przez palce na to, że Hatlas podpisywał nazwisko jego na legi­tymacjach. dalej, że prof. Lubertowicz wprowadził jako prezes P. T. T. w błąd komisję matkę na walnem zebraniu PTT., twierdząc w odpowiedzi na żądanie ,,opo­zycjonistów“ ziółka. Srebra i Kacz­marka, aby komisja rewizyjna była w y­brana nowa, że komisja ta wybierana jest co 3 lata. a tymczasem według sta­tutu powinna być wybierana rok rocznie. Pro tok uł zebrania nie odtwarza stanu fak­tycznego, dalej prof. Lubertowicz ponosi winę moralną również za zaginięcie ksiąg, gdyż w przeddzień zniknięcia, na kategoryczne żądanie pp. Augustynowi­cza i Srebra, ksiąg tych nie zabezpieczył, że przeciwnie prof. Lubertowicz stale za­słaniał całym swoim autorytetem oskar­żonego Hatlasa. Sąd piętnuje również i uważa wprost za niezrozumiałe wwPłace­nie przez prof. Hubertowicza 500 zł. żo­nie oskarżonego w czasie po aresztowa­niu, wówczas, gdy Zarząd P. T. T. wno­sił powtodztwo cywilne w wysokości przgszło 4.000 zł. Przewodniczący też zaznacza, że określenie tego rodzaju sto­

sunków słowem „skandaliczne“ jest zbytsłabe. Co do prowadzenia ksiąg, to na podstawie orzeczenia biegłych, sąd uwa­ża, że były one prowadzone przez oskar­żonego fikcyjnie i celowo w celu unie­możliwienia rewizji. Biegli fachowcy, po długotygodniowych badaniach zdołali wykryć cały szereg fikcyjnych pozycyj, oraz nazwisk, które udowadniają winę oskarżonego. Wobec tego też, oraz zagi­nięcia ksiąg nie da się ustalić kwoty sprzeniewierzonych sum, które określić można w granicach od kilkudziesięciu do kilku tysięcy złotych. Księgi P. T. T. pro­wadzone były według orzeczenia sądu, przez Hatlasa fałszywie. Winę oskarżo­nego Hatlasa w sprawie zaginięcia ksiąg, sąd uważa za udowodnioną, ponieważ w tern nikt, poza oskarżonym, nie był zain­teresowany.

Argumenty obrony, że oskarżony Hatlas jest ofiarą nagonki politycznej, przewodniczący uważa za całkiem śmie­szne i podkreśla właśnie, że w dzisiej­szych czasach, jeżeli ktoś podnosi głos przeciwko nadużyciom 1 sprzeniewierze­niom, wówczas nazywa się go „opozycjo­nistą“, przeciwny zaś uważa się za ofiarę nagonki politycznej dlatego, że jest w B. B. W. R. Również i tych, którzy się przyczynili do wyświetlenia sprawy P. T. T. jak pp. Niziołka. Srebro i dr. Kacz­marka zarząd P. T. T. uważał za w ar­chołów, a akcję przez nich podjętą, za na­gonkę polityczną. Nawiasem tu trzeba dodać, że świadek i moralny współwino- wajca winy Hatlasa, prof. Lubertowicz określił artykuły przez pismo nasze za­mieszczone w roku 1932, które też nie mało przyczyniło się do wyświetlenia tej sprawy, za nagonkę polityczną przeciw­ko jego osobie, jako „sztandarowej osobie“

obozu prorządowego w Bielsku. Jak sięokazuje na mocy wyroku, zarzuty nasze były słuszne i miały na celu jedynie do­bro sprawy społecznej.

Sąd uznaje Hatlasa za winnego, świado­mego działania na szkodę poszczególnych członków, przez pobieranie od nich opłat wyższych niż te, które wnosił oskarżony do ksiąg towarzystwa. Działał on na szkodę osób, którym należała się zniżka, jak to miało miejsce ze studentami Szko­ły Przemysłowej np. studentem Machutą, żoną pułkownika emerytowanego P ry­musa. Szkoda, jaką ponieśli poszczególni członkowie wynosi od 2 do 5 zł., na prze­słuchanych zaś 300 członków stwierdzo­no poszkodowanych 150. Członków zaś wówczas liczyło P. T. T w Bielsku ponad 3000. Są to jeszcze argumenty bardziej obciążające Hatlasa. Sąd odrzucił wnio­sek obrońcy zastosowania kodeksu austriackiego, a zastosowano natomiast nowy kodeks polski.

Oskarżony przyjął wyrok z rezygna­cją, prawdopodobnie zbyt wielkie nadzie­je robił sobie na mocy tych dowodów swej niewinności, które, jak zaznaczył przewodniczący, zostały sfabrykowane w czasie śledztwa. Winę oskarżonego, we­dług Sądu, najbardziej potwierdza „gryps“ wysłany z więzienia śledczego, który dziwnem zrządzeniem losu dostał się w ręce sądu.

Obrońca zapowiedział apelację od wy­roku.

Tak więc w wyroku na osobę Hatlasa, znalazła swój epilog skandaliczna gospo­darka w P. T. T. Dziwna rzecz tylko że moralny sprawca tego skandalicznego go­spodarowania groszem społecznym, prof. Lubertowicz może jeszcze dzisiaj zasia­dać w głównym zarządzie P. T. T. (na)

stalenia głównego sprawcy i aranżer3 padu. Pościg za bandytami trw a # runku na Przemyśl, Lwów i Lublin.

DeZjazd psychiatrów palsw!

w KranówieW Krakowie rozpoczął się zjazd

chjatrów polskich, poświęcony gł° zagadnieniu reagowania człowiek3 świat zewnętrzny w granicach , Zjazdowi przewodniczy rektor MaZ3 wicz z W arszawy. Po odsłonięciu >. cy w wesitibuhi kliniki psychiatryczM , czci śp. prof. Piltza rozpoczęła sie - naukowa. Poziom wykładiów jest < wysoki. Na zjazd przybyli z całej przedstawiciele wszystkich zakład0' klinik.

ni!I„Jtitlerow&u“

v w J £ x < a R o m ) i ęW drugi dzień Zielonych Świąt 0

dzie się w Krakowie zjazd hitler0''; polskich. Obradować będzie mian0 ., tego dnia rada naczelna Narodowo'-’S 1 listycznej Partji Robotniczej. W °bfL< fe,,. uczestniczyć będzie 40 osób z r°L ■ stron kraju, a wystąpią one w stN, narodowych. Po obradach odbędą „spacer po mieście“ w tych stroją3 > Sosnowca na obrady przyjedzie dr- zielsk!, prezes naczelny w spom nia^ganizacji, uważany za „wodza“ hitlerowców. W Krakowie obok JL dowo-Socjalistycznej Partji Rob<d& z pod znaku „Błyskawicy“, istnieje/3organizacja, chcąca przeszczepić ^

Tajemnicze samobójstwo# # S r o m i s c i r a e f f l i K B o f l i c f i w i C s r - i i S r o w t e ♦

gję Hitlera na grunt polski, która sobie za godło „Swastykę“. Ci % „Błyskawicy" patrzą zgóry na ,<s karzy" — należą dp nich prze*?

: ¾„ WI<Zh

ł '1,

krakowscy piekarze — uważając lCLfilosemitów. Istniała w Krakowi6cze trzecia grupa hitlerowska, rnai^c

Ponied Dziś: Poniedz. Św .

21 Jutro; Juljj p. m„ W ikt.Wschód słońca: g. 3 m. 56

Maja Zachód: g. 19 m. 57

1934 Długość dnia: g. 16 m. 01

W sobotę, około godz. 15 w gmachu ze wschodnich województw. Samobójcywojewódzkiej komendy policji przy ul. nie udało się już uratować. Podobno przy-Siemiradzkiego w Krakowie popełnił sa- czyną zamachu samobójczego były nie-mebójstwo komisarz policji Loebl, nieda- snaski rodzinne,wno przeniesiony do Krakowa z jednego

organ czasopismo „Zwycięstwo“. Vu ta jest jednak już w stadjum Hk^'J,; Jej niedobitkowie chcieli przyłącZL $ do organizacji „Błyskawicy“, jediP11 nie przyjęto, (pa)

Bsthewłcńslwe Katolikna Slą$Ku cicsklm

2-ch więźniów z więzienia łw. Michała w KrakowieR edakcja: K raków , K arm elicka 15 ,

godziny przyjęć od godz. IO— 13 .TEATR W KRAKOWIE.

REPERTUAR TEATRU IM. SŁOWACKIEGO.Niedziela: ipo poi. „Opowfieśoi Hoffmana“ , gośo. wy­

stęp Ady Sari, wieczorem ..Sulkowski“ .Poniedziałek: po ipot. „Chcę właśnie cidbie", wlecz.

„Rizeoapospoiljta ipoelów".KINA W KRAKOWIE.

Adria: „Kocha — lubi — szanuje“ (Him polski). Apollo: „Tunel“ . Atlantic: „U-wis z Hiszpanii” I „Król cyganów". Bagatela: „Szukam syna“ . Dora Żołnierza: „Pat I Patach on w opałach” . Promień: „Jaka mniepragniesz“ I „Ja w dzień — Ty w nocy". Słonko: „Pod Twoja obronę” . Sztuka: „Żółty detektyw". Swlł: „w S0 minut naokoło świata" I „Krwawy szlak". Ucie­cha: „Sztuka tycia” . Wanda: „W illy“ naJweseL ks. Arkadii.

BIELSKO. Miejskie: „Bokser I daima". Apollo: „By­łem snpie©iem“.

BIAŁA. Miejskie: „Dizieol z ulicy Wiednia” , REPERTUAR KIN W ŻYWCU.

Kino „Edison“ w Żywcu wyświetla w dniach 19 i 20 bm. ipierwszy ipolsko-czeskl film v. t. „12 krzeseł" z Adolfem Dymszą i Vlasta Burianem w głównej roli. zaś dnia 21 bm. znakomity film -p. t. „Zew ziemi“, (hb)

RADIO.Poniedziałek, 21 maja 1934 r.

Kraków. 10.30 Nabożeństwo z kościoła ów. Krzyża w Warszawie. 11.57 Sygnał czasu. 12.15 Festival mu­zyczny. 14.00 Fraig.m. mię-dzymar. zawodów kaijakowych na Dunajcu. 14.30 Pieśni majowe. 14.45 Koncept popu­larny. 15.00 „Plan wykonania reformy rolnej w naj­bliższych latach“ . 15.20 Koncert onk. jazzowej. 16.00 Program dla dzieci. 16.30 Rosyjskie piosenki. 16.45 Kwadrans liiteradkl. 17.00 Pogadanka. 17.15 Koncert. 38.00 Recital śpiew. 18.20 Audycja żołnierska. 18.45 Pio­senki. 19.30 Muzyka polska. 19.52 Koncert. 21.00 Trąbki I capstrzyk marynarki wojennej. 21.02 Felieton. 21.17 Recital skrzypcowy. 22.00 Wiadomości sportowe ze (wszystkich stacji polskich. 23.05 Muyzka taneczna.

WTOREK, 22 MAJA 1934 R.Kraków (304,3 m) 7.00 Audycja poranna z Warsz.

12.05 i 12.33 Muzyka z płyt. 15.00 Hejnał i pieśni majo­we z Wieży Marj. 15.20—17.50 Transmisje z Warsza­w y.18.10 Muzyka lekka z Warszawy. 19.47 23.30 Transmisje z Warszawy.

W piątek koło więzienia św. Michała w Krakowie dwóch więźniów przeskoczy­ło mur więzienia św. Michała i chciało zbiec. Za jednym puścił się w pogoń poli­cjant, dając po drodze kilka strzałów i dopadł go nad Wisła koło pl. Groble. Dru­giego, który pobiegł ku ul. Grodzkiej schwytał porucznik W. P., który z doby­

tym rewolwerem puścił się w pogoń zazbiegiem.

Zbieg w stroju więziennym odsiaduje karę 12 lat więzienia, towarzysz jego w stroju cywilnym jest w areszcie śledczym pod zarzutem kradzieży. Obaj będą od­powiadać dodatkowo za ucieczkę % wie­zienia. (pa)

dl \iWychodzący w Ołomuńcu .J dziennik katolicki „Nasziniec” w z ostatniemi polemikami na temat 5 > ków polsko-czeskich podaje naS% if informacje o duchowieństwie kat0!1 na czeskiej części Śląska CieszyńsK1 >

Księży Czechów jest: 22 probosj^./6 wikarjuszy. 11 katechetów, 3 ein6razem 42. Księży Polaków jest: boszczów, 13 wikariuszy, 3 kateche J -,0Jwi,_____ orr I i o c ł : * . / >. VC7r

hirezern 27. Księży Niemców jest

Bezrobotny rami mleć zdrowe nerwy

Niejaki Andrzej Mikler z Drogomyśla został oskarżony za dokonanie czynnej napaści na zastępcę naczelnika gminy Kuflika. Mianowicie Mikler w czasie rozdzielania dla najbiedniejszych mąki.

wzburzony tern, że jemu nic nie przydzie­lono, rzucił w Kuflika stojącym na stole kałamarzem. Sąd wymierzył oskarżone­mu 6 miesięcy więzienia, uwzględniając jednak warunki łagodzące to jest biedę oskarżonego i wzburzenie wywołane nie­zadowoleniem, że przydziału nie otrzy­mał, karę zawiesił na 3 lata. (na)

X v6vłiJ tm I • ivoiyoj ł Xboszczów, 5 wikarjuszy, 5 kateche razem 12. Nadto jest 3 benedyk ■&w Orłowie i 4 jezuitów w ĆzeskM- ni szynie. Narodowości ich „Nasz nlC podaje. . . ;

Na parafiach o większości proboszczami: 1. Niemiec i 2 P°la ”

28. W szystkich przekazano w ładzom sądo­w ym . (pa).

— W nocy na 17 b. m. nieujawniony dotąd sprawca skradł z zamkniętego kościoła para­fialnego w Rabce z szafki, w iszącej obok o ł­tarza głównego, 5 małych złotych łańcusz­ków , jedno małe okrągłe pudełeczko złote, i inne wota. Sprawca dostał się do kościoła w ieczorem przed zamknięciem, a po dokona­niu kradzieży w nocy .zbiegł przez okno. (pa).

— 17 b. m. o godz. 0.30 dwu osobników wtargnęło przez dach do mieszkania Samuela Feu erlicht a w Sędziszowie, pow. Ropczyckic- go dla dokonania rabunku. Jeden z rabusiów uzbrojony był w ucięty karabin. Przebudzo­ny Markus Feuerlicht spostrzegłszy bandy- tęw , w strząl alarm. Domownicy przebudzili się a rzuciw szy się na napastników, obezwładni­li jednego z nich Józefa Pilarskiego i odebrali mu karabin. Pilarski w czasie szamotania się dał jeden strzał z karabina i zranił Dawida Feu erlich ta w lew ą stopę. Drugi osobnik zdo­łał zbiec. (Pa)-

le władz sam orządowych i państwow ych. P o przemówieniach przedstawicieli samorządu go­spodarczego akr. krakowskiego zabrał g łos p. Górecki, w yrażając opinię, że w dotychczaso­w ej tendencji koniunktury dokonuje się zasad­niczy zw rot na lepsze. (pa).

na parafjach o większości pols.kL f 3 księży Czechów. Bez przydzta 2 księdzy Polaków.____________

— W okresie Zielonych Świąt na całym obszarze Rzplitej, głównie zaś na terenie Ma­łopolski odbędą się obchody święta ludowe­go. W związku z tern zapowiedziano kilkaset zgromadzeń ludowych a pochodami, przyczem W wielu miejscowościach odbędzie się także poświęcenie sztandarów organlzacyj ludo­w ych. W ładze administracyjne w szędzie udzie­lają zezw oleń na obchód św ięta ludowego.

(pa).

— MŁYN W PŁOMIENIACH. W ynależącym do Jana D ębowskiego i h w a Janika, gospodarzy ze wsi Chocz bucht z nieustalonych narazie przyczv ^i1; ny pożar. Pożar strawił cały dach, we ^ ne urządzenia mechaniczne młyna,_orato ną ilość zam agazynow anego zboża. <. rarunkowej brata udział miejscowa 5i żarna przy pomocy ludności cyw il

J i c o m k a ^ B e s k i d z k a

J C c m k a J i m k o m s k a— Policja aresztowała Sabudę Henryka,

lat 30, Kudela Józefa lat 31, Stanisława^ Luba- oza lat 37 z Krakowa, znanych złodziejów ko­lejow ych, którzy byli sprawcami włamania do wagonu kolejowego w Krakowie w nocy z 5 na 6 b. m„ kiedy to skradli worek orzechów, oraz 6 stkrzyń daktyli. Za współudział w tej kradzieży przytrzymano Jagą Npworyta, lat

— 17 b. m- popełnił samobójstwo, rzuciw­szy się pod pociąg na s Jak-u Stróże-Zagórza- ny Bogusław Maliński, lat 23, z Gorlic, stu­dent filozofii Un. Jag. Powodem samobójstwa b ył rozstrój nerw owy. (pa).

— W e czwartek b. tygodnia w ieczorem od­była się w Izbie Przem ysłowo-Handlowej w Krakowie konferencja przedstawicieli samo­rządu gospodarczego okr. krak. e prezesem BOK. gen. Góreckim. W konferencji wzięli u- dział liczni przedstawiciele wszystkich gałęzi życia gospodarczego, a w ięc przemysłu, han- S h rolnictwa i rękodiiela oraz otocdstawicie-

— WYKRYCIE SPRAWCY KRADZIEŻY ROWERU. Posterunek w Czechowicach przy­trzymał Andrzeja Kozerę, lat 21, zam, w T rze­bini, który dnia 18 maja br. skradł rower na szkodę kolportera czasopism Wilhelma Galiń­skiego z Dziedzic. (na)

— KRADZIEŻ ROWERU. 18 bm. z koryta­rza urzędu gminnego w Czechowicach skra­dziono rower marki „Puch“ na szkodę Fran- e szka W iesnera z Ligoty. (na)

— POŻAR. Onegdaj w nocy wybuchł po­żar w domu Zuzanny Schlichowej w Jasieni­cy, który strawił budynek, przybudowaną sto­dołę, świnię, psa i 10 kur oraz różne narzę­dzia domowe. Szkoda wynosi 3000 zł. Stwier­dzono że pożar powstał wskgtek wadliwej bu­dowy. komina, " (na)

ży sąsiednich wiosek. Szkody w yr [f przez ogień obliczone są na przeszło -¾ ) cy złotych. , zfl L

- ŚWIĘTO WIOSNY W ŻYWCU- * V( ja urządza Małopolski Związek Mło dowei powiatu Żywieckiego, pod P r. V., tern starosty Stanisława Skaleckiego 1 _'5tP( la Zegadłowskiego św ięto w iosny z , ^ 3 jącym programem: o godz. 8 rano ZL za boisku T. S . Koszarawa. Następnie ń W w kościele parafialnym, poczem na szatka Piłsudskiego przemówi P- b -e Dalej, defilada na rynku, walne zebr3 Ii mag,stratu, a w końcu wspólny 0 zakończenie odbędzie się w parku £ ßbL nyin pod G-ojcem festyn ludowy. „ cń ,

- ROWERZYSTA ZDERZYŁ SIE CHODEM. W piątek po południu

:hoQŻywca w kieiunku Bielska samochpo w y nr. Śl. 2118, będący w łasność ' 3 Katza z B elska. Na szosie, pod nr, niedaleko szkoły, nadjechał z ?r te*'strony row erzysta Rudolf Josek który przy wymijaniu furmanki tiaje.u13na samochód. Z powodu tego zderzeń- chód został w k ilk u miejscach u sz k o d - vV»ń rowerzystą w yszedł z katastrofy b w (Jjb)

€ ■ '

&‘Mwil

h*

S%

Po

oec

I‘fSS

te

W«Si,ęe,

lat

k

%

I‘kr ka

tręa®

$ I

A

1

5- m

erc«<ci:rcó\V , Izifo d» an żefa w a w i-blin.

2 ^ 136 — 20.5. 34. . S I E D E M G R O S Z ? ' Sir. a

Dogorywająca ofiara zbrodni w rupieciarniol$*l

1¾Mazuęciu 1 ryczn6,s

5 I«e< w ś « $ ® i® m ie * smh 2E < 3® l»to |siw roW drugi dzień świąt Bożego N aro- towicach rozpatryw ał w ub. piątek

:nia, 26 g rudn ia ub. r., w czasie^ni m iędzy uczniami piekarskim i u Na rozpraw ie zabójca tłum aczył się ^ trza p iekarskiego P rzykuty w- Ra- tern, że był bardzo zdenerwow any i

że śp. V ogt wyrządził mu wielką krzy­wdę, gdyż obraził go. W czasie roz­praw y Janus wybuchał płaczem i oka-

j urugi azien świąt d o z c ru h<iiu- luwicacn rozpatryw ał .jpnia, 26 g rudn ia ub. r., w czasie ponownie tą sprawę.

liJankowie, 17-letni uczeń piekarski ‘Nwik Janus, uderzył z zem sty oso-

pracującego również u Przyku-

k

ze

, 1 ]ędz:« trojaki e dr-,

I1:dn&k

I

Ii & A

Ucznia F ryderyka V ogta kilkakrot- Y m łotkiem w głowę tak silnie, że 2 %ta, odniósłszy bardzo ciężkie rany,

c* na ziem ię bez przytom ności.„. 0 dokonaniu zbrodni, zabójca usu- ,,F dogoryw ającego V ogta z pokoju, ^ IYvvając go w piwnicy Rozalji Łu- ^ c zy k ó w n e j. N astępnie powycrerał

®m i koszulą zabitego ślady krwi ,j .b^kiłodze, w yrzucając te rzeczy do

’i kloacznego.0 um yciu sobie rąk, sprawca po-

w- się do łóżka i zasnął. Nad ranem rozpoczęła się praca W piekarni,

V °^n a s'? wydała, wobec czego Ja- '0S? Przytrzym ano. Sprawca w toku g o d zeń przyznał się do winy

• Za* rniejsce, w którem ukrył na- 1¾ . e zbrodni i dogoryw ającego riJp W co w n ik a . Leżący m iędzy ru-

ami V o g t daw ał jeszcze słabe cje życia, jednak przed przyby-

lekarza, w yzionął ducha. sia/ m arcu br. spraw ca zbrodni za- X na *aw*e oskarżonych Sądu O krę- 6r e£o w T arn . Górach i został po sM ^nan'u zc skruchą do winy za-

na 8 la t więzienia. Od tego W °k« w niósł oskarżony apelację,

ec czego Sąd Apelacyjny w K a­

zał wielką skruchę, zapewniając dopiero teraz zdaje sobie sprawę z te ­go, jak wielką popełnił zbrodnię.

Sąd Apelacyjny, przyznając mu jak- najdalej idące okoliczności łagodzące, zasądził Janusa na 5 la t więzienia, bez zawieszenia kary. (s .)

Start do rajdu propagandowego w maskach gazowych sekcji motocyklowej Ko­lejowego P. W. w Katowicach.

Kittlm uderzenie Aria i %rm7 osób zosiolo dot&Mwie wopmzonydk

**łszĘjn>e obwinieniep o f i c j a n t ó f l p

-• _ ławie oskarżonych Sądu OkręgowegojjjC "j- H ude zasiedli 18 bm. niejaki: Seba-

rirófl Caban oraz Marja Kamionka, z am. w gS/ilfj! k t/ * Ucie> którym akt oskarżenia zarzucał

I f l* %j; obwinienie korpusu oficerskiego po- ’■ ‘ ybwinieni zrobili sw ego czasu ca ły sze-

Z Dąbrowy donoszą, że w ub. czwar­tek wieczorem, w czasie burzy, w dom Stanisława Gniółki na kol. „Dziewiąty“ uderzył piorun.

W czasie burzy w domu tym, gdzie mieści sie magiel, znajdowało się kilkoro ludzi. Siedem osób z pośród obecnych zostało kontuzjonowanych, między innymi

dwie siostry Bańskie, Józef Strużyk. M. Solecka.

Dwie z pośród kontuzjowanych osób zostały poparzone dość silnie, to teżprzybyły lekarz zastosował odpowiednie leczenie. Kontuzjonowanych zakopano do ziemi.

POLECAM NA SEZON LETNI codziennie nadchodzące nowości w mate­riałach na sukienki, jak eręp manocatee matowe i deseniowe, arganty. muśliny, ba­tysty itp.Wielki wybór w pończochach damskichi dziecięcych!Wielki wybór w materiałach i artykułachm ęskich!

DOM TOWAROWY C zesław Beyga Rybnik.

Zuchwała ucieczkaw i ę ź n i a

W Sosnowcu, przy ul. Ostrogórskiej zbiegł w ub. piątek w godzinach popołudniowych aresztant. przebywający stale w więzieniu myslowicki-em, niejaki Marian B ratkow ski Został on w piątek doprowadzony do rozpra­wy w Sosnowcu i w drodze do więzienia my­sio wiek'ego zbiegł eskortującym go policjan­tom.

Zarządzony natychmiast pościg za zbiegiem nie dal, jak dotychczas, rezultatu.

P f f f k r e s W K I l a i a l a # l a z d yPrzed Sądem Okręgowym w Król. Hucie

odpowiadał urzędnik kolejowy Gerhard Win­kler. zamieszkały w Siemianowicach, któremu akt oskarżenia zarzucał spowodowani© cięż­kiego wypadku motocyklowego. Winkler, ja­dąc w dniu 18 września ub. r. motocyklem na szosie pod Chorzowem, najechał przez nieo­strożność jadącego naprzeciw motocykli- stę Michalskiego, na skutek czego M. doznał trzykrotnego złamania nogi. Na skutek tego wypadku najechany pozostanie kaleką do śmierci. Sąd zasądził oskarżonego Winklera na 6 miesięcy więzienia, darując mu karę na podstawie amnestii. Sąd dopuścił po zatem po­wództwo cywilne w w ysokości 5000 zł. (ok)

Katastrofa aefornsSMowa w Gliwicach

W Gliwicach w ydarzyła się 17 bm. kata­strofa automobilowa. Na jednej z ulic zderzyły się 2 auta osobowe. 3 pasażerowie, a to bur­mistrz jednej z miejscowości na Śląsku nie­mieckim i 2 szturmowcy zostali ciężko zra­nieni.

?do,"'ła.K.nies,eń 0 ° władz przełożonych na hink- 1¾ Duszów policji, za to, że mieli się dopu- ^jJ^A om o „bardzo brzydkich spraw“. Na % awte sądowej oskarżeni nie przyznali się S e arjuco-nych im czynów. Osk. Kamionka

ziła mianowicie, że zaledw ie potrafi się te iest niemożliwem, by mogła

i 6i leg© rodzaju listy. Osk. Caban zeznał, ją tv nakłaniał osk. Kamionkowej do pisa- ^etifC *ist° w - bow iem był sw ego czasu kon-

ilkr*Wi oraz utrzym ywał bardzoe stosunki z policją. Słuchany w tej

V ' % £ . rzeczoznawca, stwierdził z całą sta. 1 1 ¾ ¾ że listy pisane były ręką oskar-

w. Sąd zasądził osk. Cabana na 1 rok

ŁODZiĄ PRZEZ ATLANTYK— MśezwągSslo pa&airtśź $ p ® rćo w c6 w z =&

- 6rte^n'a’ zawieszając mu wykonanie kary na kil ,, [ii hie$j^S pięciu lat, zaś osk. Kamionkę na 8lleC

SSft

SiI$n

ibiiidft rSA

J f %

i #

I

Wśród grupy młodych sportowców w Za- plan podróży, oraz rozpoczęli przygotowania, głębiu powstała m yśl przedsięwzięcia wiol- Budują statek, który prócz wszystkich po- kiej podróży morskiej, w malej lodzi żaglo- trzebnych narzędzi i zapasów żywności, ma wej. własnej konstrukcji. unieść czterech pasażerów. Równocześnie roz-

Dzielni entuzjaści, którzy myśl swa zamie- poczęli starania o pomoc i otrzymanie ws.zel- rzają zrealizować, o-pracowali już dokładny kich potrzebnych dokumentów. Jak nas infor-

%więzienia (ok)

z zawieszeniem kary na

k 4-fą rocznicę zgwn Biskupa Usie<ilc<e

Cała sapitoła a greha ca modłach

[ ¢ ^ 1 • 18 bm. odbyło się w Katowicach w ko- OLe katedralnym św. Piotra i Pawła w

członków kapituły katedralnej uro- nabożeństwo żałobne za spokój duszy

k > '^ 0 nr zed 4 laty Biskupa Śląskiego śp. IfA^’eckiego, celebrowane przez ks. infułata C i^ lik a z asystą. Pienia żałobne wykonał

^ katedralny pod batutą ks. Raka.Ur°czystem Requiem Członkowie kap'-

H6| rWan przez dłuższy czas w kaplicy bocz- modłach nad grobem drugiego z rzędu

mu ją, pomoc taką obiecano im z kilku stron.Podróż sw ą mają rozpocząć, jeżeli nie za­

wiodą ich rachuby, jeszcze w bieżącym roku. Trasa prowadzi z Gdyni poprzez Atlantyk do brzegów Afryki i z powrotem i obliczona jest na szereg miesięcy. Kierownikiem tej ekspe­dycji ma być jeden z b. marynarzy polskiej floty handlowej. Śmiała myśl sportowców za­sługuje na specjalną uwagę, a trzeba dodać, że o ile podróż rzeczyw iście zostanie przed­sięwzięta, to jako niezw ykły w yczyn, będzie posiadać olbrzymie znaczenie propagandowe.

Nazwisk śmiałych żeglarzy nie podajemy ze względu na ich prośbę, ażeby przedw cze­śnie na zdradzać ich i nie przyczyniać im kłopotu.

katowickiego.

Uroczyste przewiezienie relikwii św. Jana Bosko do Gstróesfcowa. Mszę św. przed ołtarzem, wzniesionym na Rynku, odprawił ks. kan. jarosz.

$3C.RV.Yi

otnowiczanln w roli biskupa&ailszer§tsvo ib ü 3m&me§

klasztoru Jasnogórskiego, w &r2Iny do OO. Paulinów, zgłosił

od-. się

% J Zek, przedstawiając się iako Jan N hb*’’ biskup, który po wielu latach '6. ujcności powrócił do kraju z Austra-

e^ług dokumentów, „biskup“ Bie-Cj, 1 Urodził się w Sosnowcu, w dziel-

’eleckiej, gdzie do dziś ma krew- X ®8oż nazwiska.

^"iadouiiona o podejrzeniach sos­

nowiecka policja przeprowadziła śledz­two, stwierdzając, że przed laty mie­szkaniec tegoż nazwiska _ rzeczywiście skończył zagranicą seminarium _ duchow­ne i otrzymał świecenia kapłańskie, czy jednak jest to przebywający na Jasnej Górze „biskup“, nie można było stwier­dzić. Duża przestrzeń czasu zatarła w$7T-ie ślady.

W czasie jednak dysput łacińskich po­

dejrzenia. co do osoby ..bbkupa“ wzmo­gły się, chociaż staruszek, liczący około 65 lat nie przyznaje się do oszustwa.

Istnieje przypuszczenie, że staruszek sfałszował dokumenty biskupa, na nazwi­sko Jana Biernickiego, lub też przy­właszczył je sobie. Śledztwo w tej spra­wie trwa, a wyniki oczekiwane są z 0 - groinną ciekawością.

Wiśniewski z K. K. , z młodych reprezentm j Ltletycznej, specjał?sta

rzutach-

Pogoń". Jeden w sekcji lekko- w -anriiitaeh i

1

114)STRESZCZENIE POCZĄTKU POWIEŚCI.

Siostrzeniec księcia Beaufort | nieślub­ny syn króla Ludwika XV, Marceli Sar- bonne skazany został przez księcia na ga­lery w Tulonle, skąd udało mu się zbiec. W tym czasie w wieży zamku Vincennes uwięziony zesłał przyjaciel Marcelego, muszkieter Wiktor Delaborde. Marcelemu udało się uzyskać rozkaz uwolnienia Wiktora, z którym wyruszy} natychmiast do Vincennes.,.

W idoki takie i p lany snuły się W duszy sam otnego jeźdźca. Noc zapa­dła dokoła. Czuł całą rozkosz odzy­skanej w olności

K oń, zdający się odgadyw ać życze­nia pana, pędził jak strzała.

W krótce przed północą M arceli p rzybył ku przedm ieściom Paryża.

A żeby uniknąć przejeżdżania przez rogatk i, objechał wielkim łukiem m ia­sto, zm ierzając ku drodze, prow adzą­cej do Vincennes. W kró tce potem w jasnym blasku księżyca u jrza ł stary zam ek przed sobą. Zajechał tym ra ­zem prosto przed główną bram ę i po­wiedział szyldwachowi, że przybyw a z W ersalu z pilnym rozkazem do bur- grabiego.

U praw niało go to do obecności w zamku, dodano mu więc żołnierza, aby go zaprowadził do burgrabiego, k tó rego trzeba było obudzić.

M arceli i żołnierz udali się do zam ­ku.

Nina, k tó ra nie spała, jakby w oczekiwaniu na nich, wyszła naprzeciw nim z zapaloną świecą. Poznała na­tychm iast w M arcelim nieznajom ego, k tó ry z nią mówił poprzedniego wie­czoru.

N a dworze Marceli m iał konia, ale nie wsiadł na niego, lecz prowadząc go za cugle, poszedł pieszo z niema- jącym konia W iktorem . D o Paryża nie było daleko, a tam m uszkieter miał konie w stajni, w tym samym domu, gdzie m ieszkał i gdzie pozostał jego służący.

W ik to r oddychał świeżem powie­trzem nocy. W ita ł radośnie odzyskaną swobodę.

— T eraz jesteśm y obaj wolni! — pow tarzał — dzięki niech będą niebu! T eraz w szystko inny obrtó wziąć m o­że!

_ — Ju tro pożegnam y Paryż i ty Różę K laudynę a ja A drjannę i wyje- dziemy, zebraw szy w szystkie pienią­dze, jakiem i rozporządzać m ożem y — zaproponow ał Marceli.

—- T rw asz zatem przy zam iarze szukania skarbu, M arceli?

O d powodzenia tego zam iaru zale­ży w szystko, W ik torze! — odpowie-

— Ale w tej chwili nie m asz po­trzebnych pieniędzy.

— W ięc przyjm ę takich robotni­ków, k tórzy się zgodzą na odbiór za­płaty dopiero po odzyskaniu skarbu.

— T o niebezpieczne!— Dlaczego W iktorze?— W idok skarbu olśni tych lucjzi.

— O trzym ają to, co im przyrzeknę.— Czyż poprzestaną na tern? Za­

m ordują cię, ażeby posiąść wszystko.— T ego nie zrobią! Będziemy się

mieli na baczności! Nie, nie, W ikto­rze! Niema już przeszkody. Dopnie­my celu. Nie tracąc czasu, m usim y jechać ju tro , bo roboty trzeba odbyć koniecznie podczas lata.

-— Jadę z tobą, M arceli, możesz na mnie liczyć!

— I ju tro opuścimy P aryż?— Ju tro I— Róża K laudyna nie zatrzym a

cię:— T ak samo, jak ciebie Adrjanna.

M arceli pozdrow ił ją uprzejm ie, prosząc o obudzenie ojca.

Burgrabia ubrał się szybko i uka­zał się za chwilę.

— P rzykro mi, żem przerw ał pań­ski spoczynek, panie burgrabio! — rzekł M arceli. — Ale przyw ożę waż­ny rozkaz.

Oddał pism o burgrabiem u, k tó ry je otw orzył i przeczytał.

— Pan m uszkieter jest w olny! — rzekł burgrabia. — Rozkaz jest sta- nowszy.

— Czy może go pan zaraz w yko­nać, panie burgrabio? — zapytał M ar­celi.

— N atychm iast! Cieszę się, że pan m uszkieter może opuścić pokój w w ie­ży! — odpowiedział ojciec Niny. — Chodźmy, może go pan sam w ypro­wadzić! Nino, poświeć!

Poszli na schody i w krótce dostali się do pokoju, zajm ow anego przez W iktora. B urgrabia o tw orzył drzwi.

W ik to r siedział na krześle, czeka­jąc na M arcelego. Gdy usłyszał od­głos kroków, wstał.

— M am szczęście przyw rócić wol­ność panu m uszkieterow i — rzekł bur­grabia. — W łaśnie nadszedł rozkaz uwolnienia pana!

— D obra to w iadom ość, panie bu r­g rabio! — zawołał W ik to r ucieszony, podając starem u rękę. — Dość długo już byłem m imowolnym więźniem i gościem pana i wyznać muszę, ko ­chany, bacny panie, że mi na niczem nie zbywało! Dziękuję panu za to ! Nie zapom nę panu tęgo nigdy. I pani! — dodał zw racając się do Niny. — I pani dziękuję za uprzejm ość i dobroć!

T eraz dopiero m uszkieter wyciąg­nął rękę do przyjaciela.

•— D otrzym ałeś słow a f — "zawołał. — M uszę ci się przyznać, że mi już bardzo tęskno było za wolnością! Nie miałbym ochoty pędzić życia w pokoju wężowym w V incennes!

— W olność uśmiecha ci się, W ik­torze! — odpowiedział Marceli. — Chodź! U dam y się przedew szystkiem pod Paryż i naradzim y, co dalej robić.

M uszkieter i M arceli pożegnali burgrabiego i jego córkę i zeszli ze schodów* ' ,

„.Łódka odbiła od brzegu.,

dział M arceli poważnie — m uszę po­siąść skarb Greka, choćbym miał ży­cie na to poświęcić. D opiero gdy obejm ę spadek Aba K oronosa, będę m ógł zacząć walkę z m ordercą mojej m atki, niegodnym B eaufo rtem ! W iesz, że to od lat w ielu jest najwyższem pragnieniem !

— W ątp ię jednak, M arceli, czy ci się uda wynaleźć skarb Greka.

— M yślisz o trudnościach, o prze­szkodach!

— W oda i piasek pochłonęły skarb i nie oddadzą go.

— M usim y go odebrać rzece, mój drogi.

'— T o trud darem ny, Marceli.Co nam się wówczas nie udało,

W iktorze, uda się teraz, musi się udać, przysięgam ci. O bejm ę m oją sukce­sję.

—- D aj Boże, żeby ci się udało! Ale ja w ątpię o tern. Jakże się dosta­niesz do tych w orków skórzanych ze złotem ?

— Plan ułożyłem ! Tobie tylko po­w ierzę tajem nicę, W ik torze! Jest tyl­ko jeden sposób dostania się do skar­bu. M usim y odprowadzić wodę z tego kory ta rzeki, wykopać nowe, a tam to teraz w lecie nie obfite w wodę, opró­żnić.

— Ciężka to i ogrom na praca, M ar­celi !

>— Nie sądź tak. Łatw iejsza, niż ci się zdaje, bo w lecie woda jest płytka, a kanału odprow adzającego nie potrze­ba będzie kopać głęboko. Skoro zaś ty lko uda nam się zwrócić gdzieindziej Ticinello, osuszyć znane mi miejsce, to łatw o będzie z naniesionego mułu wydobyć worki skórzane! Złoto zaś i pod wodą nie m ogło stracić wartości.

— Myśl to wielka, M arceli, zdaje mi się jednak, że do jej wykonania po­trzeba będzie bardzo znacznych kapi­tałów.

— Cóż to znaczy w stosunku do skarbów Greka?.

dać będzie, opuścim y Paryż. . ^ j,M uszkieter poddał się rozka?0 ,

M arcelego i wydał służącem u potfz bne rozkazy. .u

Po zjedzeniu śniadania i wyP\v butelki wina dwaj przyjaciele wybf się z pożegnaniam i. *

M uszkieter pośpieszył do czar*1

Ifedłu

jffiSi sÄ 6?!

włosej Róży K laudyny, ażeby jej P i %j ,°*n'x*n ft/4 71* Ar' Jocf TimlriTTtrł ®wiedzieć, że jest wolnym. Marceli tym czasem poszedł nad brzeg Sek^, ny, najął czółno i kazał p ł y n ą ćwyspie, na

i ; zna

na.Gdy czółno zbliżało się do ^ t

A drjanna spostrzegła je i 0 Pu®Cfl. 0rx-orjanna sp o strzeg ła je i chatę ciotki, ażeby pozdrow ić koch3}ka, o k tórym wiedziała, że przybY do niej z pożegnaniem .

Już w czasie podróży do P%9 y M arceli w tajem niczył w swoje za#i% f A drjannę, k tó ra zgodziła się : wszystko. u

W yciągnęła ona do niego ręce, Z w ysiadał z czółna. e ^

— Przybyw am , aby zobaczyć, ,c tu dobrze? — rzekł z u c z tid 6ci

idąc z A drjanną ku chacie, gdzie s,taf?

iejiciotka powitała go uprzejm ie.— Czy może mi być gdzie jeP1

niż tu, M arceli? — zapytała AdrjaU3., P a trz sam, czy do pow rotu twego n jestem pod najlepszą opieką? #

— Idzie mi tylko o p e w n o ś ćjesteś tu bezpieczną, m oja n a jd ro ź^— rzekł. — D użo czasu u p ły n ie ,będziem y m ogli się zobaczyć. w

m y ślećAch! O tern nawet chcę, mój Marceli.

-— I dla mnie rozstanie się fest . leśne. Jednakże w iesz o tern, że 11,0

Obie uznają, że trzeba działać szybko.— Dobrze, W iktorze. Za pół roku

albo żyć nie będziem y ,albo będziemy niezm iernie bogatym i panam i świata! — zakończył rozm owę M arcel. — M a­jąc skarby Greka, będę mógł się że­ście za niego i za sieb ie! Płyńm y więc niepow strzym ani ku wielkiej przy­szłości.

Przeszedłszy koło okrytej nocną ciemnością Bastylji, zbliżyli się do ro ­gatek, przy których stała w arta.

R ogatk i otw ierane tylko o pewnych godzinach, gdy jednak m uszkieter zbliżył się do szyldwacha i zażądał, aby ich przepuszczono, żołnierz bez w ahania uczynił tem u zadość, gdyż m uszkieterzy byli w ogólnem powa­żaniu.

Była już blisko czw arta rano i za­czynało świtać, gdy dwaj przyjaciele przybyli do m ieszkania m uszkietera i zbudzili służącego, k tó ry ze zdziwie­niem pa trza ł na nich i zaprow adziw ­szy konia do stajni, wrócił ze świa­tłem, m ówiąc:

— Nareszcie pan m uszkieter po­wrócił !

W ik to r kazał służącem u przygoto­wać konia nazaju trz ,następnie poszedł z M arcelim do siebie, ażeby wypocząć kilka godzin i w krótce potem obaj po­grążeni byli w śnie głębokim.

M uszkieter pierw szy się obudził.—r M arcel zawołał na przyjaciela.— Nareszcie po długim czasie w y­

spałem się dobrze! — odpowiedział Marceli, wstając.

— W krótce południe. K iedyż je- dziem y?

— W ieczorem , gdy zm rok zapad­nie! — odpowiedział Marceli, ubiera­jąc się, podobnie, jak jego przyjaciel.

— Zgadzam się na wszystko, co postanowisz.

— Idź pożegnać się z Różą Klau- dyną Grand, a ja popłynę na wyspę. Potem zejdziem y się tu taj i zastanie­my. .osiodłane konie, g d y noc zapa-

podróż jest konieczną!—— Myśl ta doda mi odwagi do V\ u

trw ania rozłąki! *— odpow iedź A drjanna. >

— Módl się za mhie i za poW^d nie m ego planu! # **

— T eraz strzeż się ty lko tej Mety, drogi M arceli! .T;(;

— M yślisz o pani Roubim ont ^ obawiaj się o nią, nie zna wcale mV zamiarów. A najbardziej mnie .y ,kaja to, że nie wie, gdzieś się sC ,,V-

%s1enla

czomo i Kazai pfynąy lJ o % której przebyw ała Add All z

łDifa

5¾u. Mos

A"aigte,

Wa,

> e j

l i%

1.1

1K

niła.W ięc sądzisz, że nas nie ścig3Pr: t-V- iiao *

— zapytała A drjanna z n ie p o k o je ^ , — Choćby ścigała, to nie trafi

taj do tw ojego schronienia, wyśledzi celu m ojej podróży.

ani ni«

— Tak, m asz słuszność, będę ^ yciszy oczekiwała tw ego p o w r o t u - szepnęła A drjanna, tuląc się do ^ chanego. J

Kilka godzin przedw ieczorny szybko upłynęły obojgu. T rzeb a było rozstać. £

Bądź spokojną i odważną, n a j m , sza m o ja ! — rzekł Marceli. — ^ czymy się znowu i nie rozstaniemy już nigdy! $

— Ja się tak" lękam, dręczą takie straszne przeczucia! — wyz° A drjanna. „i

— O dpędź od siebie te myśh- / j twoim zawsze. Pow rócę do ciebje’ w tenczas w szystko się zdecyduje- y

R ozstali się. M arceli uścisnął i ko­łował A drjannę, k tó ra go odpro^ 3 ła do brzegu.

C h w ila rozstania się n ad e sz ła - ^— D o w idzenia! — zawołał je®

z łódki Marceli.Łódka odbiła od brzegu.A drjanna gestem przesłała P V

gnanie ukochanem u i czółno z n P oddali. . pt)

_ Przybyw szy do miasta, Marce*1 J śpieszył do W ik tora, k tó ry juZ oczekiwał.

Służący miał konie osiodłane. )jMamzawołał— W drogę!

dosiadając konia.M uszkieter poszedł za jego

kładem i w chwilę potem obaj J fyż> okryci zmrokiem , pędzili przez wybierając się na awanturniczą

P im s . IC iąg dą!s/y .

<5?

4n

%

5

. S I E D E M G R O S Z Y * Sfr. fr

S A L O N

zkazo*p o S *

S>3?0

ji^dług doniesień z Moskwy specjał" rw^isja Osawiocłiimu ogłosiła wyniki .'. 'jzęnia w spraiwie tajemniczej kata- ł y niemieckiego balonu str a tostery cz- L,-’Bartsch von Sigsield“. Według ko- v K'du komisji balon niemiecki opadł uji'/bIjżu miejscowości Siebież i podrzm x :‘lnym wiatrem, wlókł się na prze- V , ! 1 20 Mm., zawadzajac po drodze o if '1’ drzew a, budynki i słupy telegra- u • Kilkanaście slupów telegnaficz" L dostało przewróconych na skutek ;f2enia balonu. W pewnym kolekty-

^inym balon zawadził o dach czy

!c|> zwłoki obserwatora, inżyniera "eitke.

ii; 3 twierdzi komisja Osawiochimu, obydwóch lotników niemieckich

:5¾i ? "

:ce,

0 . lepi61'

2?S* * . *'<1ie,

ietS:e

o P ie d zi

te)

kygi donoszą:

T R U M N A r m r n wW IA T A

iTragiczny lo t stratostatu niemiecRiego z m artw ym i fotniRamiw obec czego obaj nawigatorzy udusili się przypuszczalnie w 2 godziny po starcie. Ba­lon osiągnął maksimum w ysokości 1 0 .0 0 0 mtr.

Po upadku wskutek silnego wiatru balon wlókł się po ziemi, uszkadzając kilka budynków i w yryw ając 5 slupów telegraficznych.

izecnny m w u r ni p r z e m u ś B e m e l a l u r ^ i c z n g m

Z Brukseli donoszą:W okolicy Charleroy górnicy przeprowa­

dzili referendum, w wyniku którego 90 proc. głosów Dadło za natychmiastowem ogłoszę-

{komunistycznej, zrywając dach i po-{'te uszkodzenie budynku. Wreszcie

znalazł sie nad powierzchnia jezio-rJ°„ którego wypadły z uszkodzonej

Dyrekcja kopalń naskutek ostatniej kata­strofy postanowiła przenieść redukcję plac

górniczych z 2 2 maja na 3 czerwca. Prawdo­podobnie jednak górnicy nie będą czekać do początku czerwca i ogłoszą strejk generalny już w najbliższy wtorek. Wraz ze strejk'em w göm 'ctw ie wybuchnie prawdopodobnie streik w przemyśle metalurgicznym dla popar. cia żądań górników.

- już w godzinę po starcie wsku- n- "adliwego funkcjonowania aparatów ; > h wewnątrz gondoli.

gondoli nie znaleziono żadnych - eK lotników oprócz wstępnych uwag, łkanych w 45 minut po wystartowa-

°alonu. W ten sposób, jak twierdzi sowiecka, niemiecki balon strato-

ii;’c?ny odbył t. zw. ślepy lot zę zwło*' dwóch lotników.

ii, Moskwy donoszą: _ 1 - —;.'edłu!g orzeczenia przybyłej na miejsce

niemieckiego balonu stratosferycz- . ' komisji ekspertów niemieckich z dyrek-

Poczdamskiego obserwatorium dr. Koi— : rett> na czele , katastrofa nastąpiła wsku-

'%kgo uszkodzenia aparatów tlenowych.

O spadek po Annie PawiowejProces m iędzy matRy^a m ężem słynnej artystRi

Z Londynu donoszą: D ndre‘go w skazał m. in., że zięć po-K ilka lat tem u zmarła w A nglji wódki chętnie zapewni jej utrzym anie,

słynna tancerka rosyjska Anna Paw ło- jeżeli przyjedzie do Anglji. Na prze- wa, k tó ra w testam encie zapisała ca- kazywanie pieniędzy do Z. S. S. R. nie ły swój bardzo znaczny m ajątek me- może się zgodzić ze względu na to, iż żowi swemu W iktorow i Dandre. Obec- w tym w ypadku rozrachunek z teścio- nie w sądzie londyńskim toczy się wą przeprow adzony jest przez sowiec-spraw a, k tórej podstaw ą jest skarga, wyniesiona przez m atkę zmarłej tan ­cerki p. Pawłową, zam ieszkałą w Z. S. S. R.

Pow ódka, k tó ra liczy 8o lat, dom a­ga się od zięcia wypłacenia jej połowy spadku. W pierwszej instancji pani Paw łow a spraw ę przegrała. A dw okat

K i o i r u ś r a ł ?V

W;arszawy donoszą: dalszym ciągu ciągn’enia państw. loterii

), aj padły następujące wygrane- /i 20.000 — 100461.

5.000 — 15925 100223 168806. b 2.000 _ 15183 15206 14982 25199 65202 b: %30S 100617 106726 118535 119219 135695 f t 143528 147831.

l.ooo — 7174 11500 13574 17708 20707V 29852 31366 40764 40904 41966i.;, 95506 57273 59381 60606 60780

6141 82654 86709 92868 98776103112 104577 106895 109290

116589 120048 120748% 111678 1438& 10.000

/|’J 143833 153360 56470 167463.

4271463569

100980109411126639

35535 126142. 4

*?roccs sp isR o w có w RiazpańsRidk

' Z Pragi donoszą:Z Madrytu donoszą, że ułaskawieni na

mocy ostatnio uchwalonej ustawy amne­styjnej byli generałowie zamieszani w spiski monarchistyczne, zostali ponownie przyjęci do wojska. Między innymi zo­stali powołani do służby czynnej były szef bezpieczeństwa gen. Mola i były pre­mier Berenguer. Obaj generałowie, jak twierdza w kołach miarodajnych, podle­gają jednakże ścisłemu nadzorowi.

sc

ß$

s• J

a" 5 ,0 0 0 zł: 24515 64042 83691 146371 2.000 zł.: 15940 48507 50428 54545 79817

1¾ 113878 119412 130098 131945 134403K, .152392.

■N * 1.030 z?.: 4515 5440 7706 8534 10013( •;: -Ł910 35853 39427 40436 62809 61491

■J 68250 7 9 S7 G 7 7 3 4 4 78264 83668 060(37

n i }iebR’

fi.)W3

:ła.

A&

117110111258156906 158911

127963 145456 163816 165096

96997146844168657

światowy kongres antysemickig Berlina donoszą; t*j' i i 1

Z kół narodowo-socjalistycznych donoszą, że w e wrześniu br. zw ołany będzie do No­rymbergii p ierw szy narodowy kongres anty­semicki z całego świata. Jak wiadomo No­rymberga jest siedzibą dr. Streichera, organi­

ki Bank Państw a na podstaw ie w yso­ce krzyw dzącego kursu urzędow ego w aluty sowieckiej. Równałoby się to zasileniu skarbu sowieckiego w znacz­ną kw otę w walucie angielskiej. W y­rok drugiej instancji w tej sprawie jest oczekiwany z wielkiem zaintere­sowaniem.

zatora bojkotu żydów w marcu 1933 r. i w y ­daw cy tygodnika antysemickiego „Der Stür­mer“, .

Książę Windischgraetz ukrywa się w Polsce 1Ż Budapesztu donoszą:

„Uj Nemzedek“ donosi w związku z wydaniem przez prokuratourę nakazu a* resztowania księcia Windischgraetza, że od kilku już dni detektywi poszukują księ­cia, jak dotychczas bez rezultatu. Obiega tu pogłoska, że książę przed kilku dnia­mi wyjechał do Polski. Pogłoska ta ma o tyle pewne cechy prawdopodobieństwa, że dwie siostry księcia, ks. Pawłowa Sa- pieżyna i hr. Henckel * Donnersmarek, zamieszkują w Polsce.

— .Tuż od 13 dni 130 robotników zamkniętej fabryki „Perkun** w W arszawie czeka w bu­dynku fabrycznym na wypłatę zaległych za­robków w kwocie 78 tys. zł. Robotnicy głodu­ją i żyw ią się jedynie tern, czego im dostarczą robotnicy z innych fabryk. Zrozpaczeni robo­tnicy wnieśli skargę do prokuratora i prośbę do Prezydenta R. P. o zajęcie się ich sprawą.

— W czasie gwałtownej burzy w w Uli ks. Lubomirskiej w W arszawie odbywała się licy­tacja. W pewnej chwili w wilię uderzył piorun, który nie wyrządził wprawdzie żadnych szkód, lecz tak w ystraszył licytantów, że uciekli S budynku i licytacja nie doszła do skutku.

— Prokuratura Sądu Okręgowego w War­szaw ie doręczyła akt oskarżenia rozgałęzionej aferze fałszerstwa pieniędzy Singera. Banda ta założyła na terenie W arszawy kilka potajem­nych warsztatów fałszerskich. Udało s'ę jed­nak władzom zlikwidować te w arsztaty w za­rodku, dzięki czemu w ręCę policji wpadła du­ża ilość odrob'onych 5 i 10 złotówek. Na ław ie oskarżonych zasiądzie 23 osoby.

— W ciągu ostatnich trzech dni policjanci ukarali w W arszawie około 8.000 osób man­datami karnemi za nieprawidłowe przechodze­nie przez ulicę. _

— Przy ministerstwie Spraw W ewnętrz­nych w W arszawie powstała komisja doradcza do walki z klęskami żyw iołow em i.

— W ßialogrodzie zapadła decyzja, że mi­nister spraw zagranicznych, Jew ticz, uda się w dniu 11-go czerwca do Paryża, celem złoże­nia oficjalnej w izyty rządowi francuskiemu. — W izyta ministra Barthou w Belgradzie i Buka­reszcie, która pierwotnie miała nastąpić w czerwcu, została odłożona na początek wrze­śnia.

— W zagłębiu Donieckiem na Ukrainie od­był się proces 8 robotników, rzucający cha­rakterystyczne światło na wewnętrzne stosun­ki w sowieckich organizacjach robotniczych. Oskarżeni robotnicy dokonali samosądu nad członkiem t. zw . szturmowej brygady, Gorgu- szem, któremu zadali kilkanaście ciosów noża­mi. W szystkich skazano na długoterminowe ciężkie w ięzienie na wyspach połowieckich. Członkowie t. zw. brygad szturmowych stano­wią uprzywilejowaną część robotników so­wieckich. Na tern tle dochodzi często do eks­cesów i niezadowolenia ze strony olbrzymiej masy reszty robotników.

— Dziennik „Magyarsag“ donosi, że w naj­bliższym czasie odbędzie się w Budapeszcie kongres rolniczy, w którym wezmą m. ta. udział kanclerz austriacki Dollfuss, włoski mi­nister rolnictwa Acerbo oraz niemiecki mini­ster rolnictwa Darre.

— W Dublinie rozpoczęły się rokowania polsko-irlandzkię o traktat handlowy ponrię-

. dzy Polską a wolnem państwem Iriandzkiem.— Premier pruski Goering w tow arzystw ie

wiceministra lotnictwa l\Vleha, gubernatora prowincji Kassel Filipa Hesseńskięgo, dyr. ko­lei niemieckich Dortmuellera oraz innych urzęd­ników przybył w czwartek wieczorem do Aten. Mimo, że Goering podróżuje w charakte­rze prywatnym, złoży ł on jednak w izyty pre­zydentowi republiki, premierowi oraz ministro­wi spraw zagranicznych. Przypuszczalnym ce­lem podróży jest zbadanie możliwości prze­dłużenia sieci autostrad niemieckich przez W ło­chy i Grecję do Stambułu i ewentualnie dalej.

X % ULICY.4¼. C zego p ła czesz

/ mnie pan profe- , R zucił ze szko-

;;; kołnierz, proszę

X „CIEKAWA'. ' . -i 0 Kazieczku, ciesz °cian przyniósł ci

t ; , " 0 braciszka,i X „So zobaczyć?"bń-n. nie papo, ale !;i4[ 1 tego tobym

zobaczyć., x -K O SZT Y .

Jcżeli pojadę "do ;b;6 aJvy, ile mnie to X „k osztow ać?X T rieście złotych,

jeżeli pojadę z

X To

r TU WYCIACl

; P ołow ę.

'{{We mX ^>SPODARSTW lE-j, fow icdz m.; mę-

i?k ci smakuje ka- • dosyć górą-

i l f f 181* ”•X V° tylko? iJ myślałem... "to

cbcia!em powie- ć": ,ni« byłem pew-

' i , / , t° jest kawa, , ^Sata* ,

— 364 —

lazły s?ę na spacerze, a polem w kawiarni, uderzyła ją jej "obojętność. P rzyp isyw ała ją jednak złemu humorowi. 1 ... _

Nikt nie przeczuw ał jaką w alkę toczyła ze so­bą zacna ciotka Agata. Gdy się znalazła znowu w tow arzystw ie Olgi i spojrzała w jej piękne, nie­winne oczy, zaczęła się w ahać. Znowu poczęła ją dręczyć niepewność. . - -

Noc spędziła praw ie bezsennie. Ostafeczniie zw yciężyło jednak oszczerstw o. Od chwili, w k tó­rej się dowiedziała, że Olga była przyczyną boleści jej siostrzenicy, poczuła do niej żal i niechęć.

Nagle przypom niała sobie wiele rozm aitych drobiazgów, które w jej mniemaniu przem aw iały przeciw ko Oldze. _

Nie, zadługo daw ała się łudzić udanej cnocie I skromności sw ej dam y do tow arzystw a.

Olga zdumiała się, gdy stara panna zjaw iła się I przy śniadaniu w złym humorze i przyszła do przekonania, że musiało to mieć jakieś głębsze przyczyny.

Nie pytała jednak o nic, bo w łaśnie w chwili, gdy ciotka Agata chciała z nią zacząć rozmowę, zjawiło się kilku młodzieńców, z którym i się za­poznano w pensjonacie; zabrali oni ze sobą panie na tenisa.

Dopiero po obiedzie znalazła ciotka Agata chwilę czasu do wykonania swego zamiaru. Gdy poprosiła Olgę, by się udała do jej pokoju, młoda kobieta nie przeczuw ała co ją czeka.

Było jej jednak dziwnie nieswojo. Zaniepo­koił ją lodow aty ton, w jakim się do niej zw racała taka łagodna jej opiekunka,-

—- 361 —

7— H m ., t— Hm. .. tak. Ale oprócz tego 1 o inna osobę.W spom niała pani właśnie, że Róża jest u pani

W olskiej. Szczerze mówiąc, nie podoba mi się jej obcowanie z tą osobą.

Ciotka Agata o tw orzyła oczy szeroko.— Ależ drogi baronie! Co pan może mieć prze­

ciw ko Oldze? Na najlepsza istota przy tern dystyn­gowana i skromna.

— O tak! — w estchnął Pietrow ski. — To bar­dzo zręczna komediantka. Łudziła ona długo m ęża sw ą udaną skromnością.

Jestem pewny, że pani nie zna jej przeszłości, gdyż w takim w ypadku nie byłaby pani przyjęła tej kobiety do swego domu.

Ciotka Agata w yprostow ała się na krześle.— Panie baronie, nie pozwolę oczerniać pani

W olskiej w mej obecności.Jeżeli panu oznajmiono o niej coś niepochlebne­

go, to jest to napew no kłam stw o. Ja ani przez chwi­lę nie żałowałam, że ją przyjęłam do siebie.

— Cenię dobroć pani, — rzekł P ietrow ski. —• Niech pani jednak będzie pewną, że zarzuty, jakie czynie pani W olskiej są uzasadnione.

Na tw arzy starej panny ukazał się rum ieniec."— Jeżeli pan wypow iada podobne zarzuty, to

musi chyba mieć na to dowody.— Tak jest, łaskaw a pani, — odpowiedział ba^

ron. — Poznałem niedawno człowieka, k tó ry zna doskonale przeszłość tej kobiety i k tó ry dlatego właśnie dziwił się. widząc ją w tow arzystw ie pani i mej narzeczonej. Zanim jednak pow tórzę jego sło­wa, poproszę panią o dyskrecję*

Str. 6 „ S I E D E M G R O S Z Y “

N aprężona sytuacja w KarwinieM « e s ® w ® r @ € l« Ä € i© I l© r e ® ie s a i^ w ś r ó f i r o i a o t f r a i l s ó w

ffffOffBCMsffci l&tprzez Jitlantą/fc

Z M oraw sk iej O s tr a w y d o n o szą : Przeprowadzane przez w szystkie przedsię-

biorstwa w Zagłębiu Ostra wsiko-K ar wińsk lem masowe redukcje robotników w yw ołały w czę­ści wschodittio-karwińskiej Zagłębia najdotkli­wiej dotkniętej redukcjami zaburzenia. Na ko­palni „Henryk“ w Karwinie górnicy rozpoczęli w czwairtek strajk podziemny. Z rannej i po­południowej zmiany pozostało w kopalni 272 górników, którzy wzbraniali się wyjechać, do­póki nie zostaną odwołane zwolnienia ic-h ko­legów . Po pertraktacjach z dyrekcją, wieczo­rem górnicy wyjechali na powierzchnię, 6 -ciu « nich aresztowano. Również na szybie „Jan Karol“ w Karwinie doszło do zaburzeń. Tłum wtargnął na dz'edz'tniec szybu, w zywając do rozpoczęcia strajku. Manifestantów rozproszy­ła policja. W Orłowej komuniści próbowali od­być publiczne zgromadzenie, zostali jednak roz­proszeni. Również w Morawskiej Ostrawie ko-

mumiścj próbowali demonstrować na rynku. W którą przypada przeważna część zwolnionych, ostrowskiej części zagłębia panuje względny Z pośród tysiąca osób, które mają utracić pra- spokój w odróżnieniu od części karw'riskicj, na cę, przeszło połowa przypada na Karwinę i

okolicę.

Z Paryża donoszą: <eiSamolot „Arc-en-ctel‘‘ pilotowany ^

Mermoza w ystartow ał z 6 pasażerami 1 ' < rignagn-e do Natalu. Lądować będzie Casablanca i Dakarze. Lot obecny jest jGwszyrn z trzech przelotów tam I z po*^,nad Atlantykiem', które samolot ten odbyć

Z m l a n y a a s i a n o w l s i m c i i w l c c m i i i l s f r ó wsi zanim przyjęty będzie przez towarzl’ „Air de France“,

#

- H i e r i t e a c E s i n s f e i s i n S t e

WyroK wbrrlSAshlm procesie bombowym

Z W arszaw y donoszą:W kołach politycznych krążą w dal­

szym ciągu pogłoski na temat mianowa­nia przyszłych podsekretarzy stanu i u- stąpienia obecnie urzędujących.

WecKe tych pogłosek, podsekretarz stanu w prezydium rady ministrów p. Siedlecki otrzymać ma stanowisko wo­jewody poleskiego w miejsce p. Kostka- Biernackiego, którego stan zdrowia jest b. ciężki. Jako następcę p. Siedleckiego

wymieniają w dalszym ciągu dyrektora biura S?@mu dr. Dziadosza.

W ministerstwie przemysłu 1 handlu wakuje stanowisko podsekretarza, ponie­waż p. Reichman został mianowany mi­nistrem. W związku z tern wymieniane są dwie kandydatury, a mianowicie dy­rektora departamentu handlu zagranicz­nego w tern ministerstwie p. Sokołow­skiego oraz sędziego Lautera.

Mówią wreszcie, że z ministerstwa skarbu ustąpi wiceminister Jastrzębski.

3 v a & i c % m w M l a H ffcatasirofuj górnic»6'

Di

Z Paryża donoszą: „Z Mons donoszą, że podczas p ie r w s i ji

tastrofy w kopalni Latr.ibrechies z g W 0. j górników. Dotychczas wydobyto z%'lok górników, zaś cial 31 górników nie odn*1* • no. Podczas drugiej katastrofy, która rzyła się wczoraj, zginęło 15 osób, zaś * ciężko rannych.

Wielbi proces BomnatsSycz^ w Kowla

Z Berlina donoszą:Przed sądem nadzwyczajnym zakończył się

dziś proces przeciwko Schul z emu, oskarżone­mu o rzucenie bomby w dniu 21 marca na Unter den Linden. Schulze skazany został na 10 lat więzienia. Oskarżony w yrok przyjął spokojnie.

B anda Dillirtgera działa? Z W arszaw y donoszą:W dniu 22 mają rozpocznie się p r^l j?

loctiwaiy napad na banb l raSaaełi SD in. dolarów

Dwalalaląee wyrobi w aferze Drzęaa Peźyezeb Paśsfwowyeb

Z Nowego Jorku donoszą: Krążą pogłoski, że jednym z rabusiówW stanie Michigan w miejscowości był słynny bandyta Dillinger, na którego

FHnt trzech bandytów napadło na kasę urządzono obławę z udziałem para ty się- oszczędności i po steroryzowaniu urzęd" cy policjantów i za którego schwytanie tuków zrabowało około 30.000 dolarów. żywcem lub umarłym wyznaczono na­

grodę. /

dem w Kowlu wielki proces polityczny. £ , wie oskarżonych zasiądzie 57 komunisto tern wielu przedstawicieli inteligencji sklei. Akt oskarżenia obejmuje oko to 4 0° 5 ^ Na rozprawę powołano kilkuset świsfl Proces potrwa około 3 tygodnie.

Pensje dygnitarskie

Z Warszawy donoszą: __W Sądzie Okręgowym zapadł w piątek

wyrok w sprawie afery w Urzędzie Pożyczek Państwowych. Janowski, oskarżony o w spół­działanie z Bogdanowowem. został uniewin­niony z braku niezbitych dowodów. Z takich samych powodów uwolniona została Milica Graeve W motywach sąd podkreślił, że w Urzędzie Pożyczek Państw owych panowały zbyt wielkie nieporządki, aby dziś po paru la­tach można było dokładnie odtw orzyć faktycz-

Sensacja sadowa w AngljiU ch y len ie d w ó s h w y ro k d w śm ie rc i

@

f i& a s zn ai straszny samoscądl

' Z Londynu donoszą:Z Vera Cruz donoszą o strasznej zem ście

zdradzonego małżonka, W pobliżu tego miasta pewien wieśniak meksykański przy­wiązał sw ą żonę, którą podejrzewał o zdradę małżeńską, do drzewa i, oblaw szy drzewo naftą, podpalił je. N ieszczęśliw a ko­bieta spłonęła żyw cem . Fakt ten w yw oła! nie­słychane oburzenie wśród ludności wioski, która dokonała samosądu nad okrutnym mę­żem. Został on pozbawiony życia w ten sam sposób, jak jego ofiara. W ieśniacy przywią­zali g ° do drzewa i spalili go żyw cem . Nale­ży nadmienić, że jest to pierwszy wypadek lynchu w stanie Vera Cruz.

Z Londynu donoszą:N iezw ykły w dziejach sądownictwa an­

gielskiego wypadek w ydarzył się we wtorek. Przed dwoma tygodniami centralny trybunał karny wyda! wyrok śmięrci na trzech oskar­żonych o zamordowan'e pewnej wdowy. Obrońcy skazanych apelował; i w e wtorek sąd apelacyjny w yrok śmierci uchylił w sto­sunku do dwóch oskarżonych, zatwierdzając tytko jeden wyrok śmierci. Od czasu utworze­

nia karnego sądu apelacyjnego w roku 1908, po raz trzeci dopiero nastąpiło anulowanie ka­ry śmiersj. W edług procedury angielskiej, ape­lacja o ile uchyla wyrok, znaczy temsamem umorzenie całej sprawy w stosunku do oskar­żonych. Obaj skazani przed dwoma tygodnia­mi na karę śmierci, zostali w ięc przez sąd apelacyjny uniewinnieni i natychmiast wypusz­czeni na wolność.

Pensje dynltarzy narodowo - social15 itych w Niemczech są olbrzymie. Oto cyfr, w ziętych z budżetu R zeszy:• Zastępca kanclerza kosztuje 300.000 J dwunastu namiestników krajowych l -1 mik. tujl

Przywódca sportu niemieckiego 78.500 mk. i

M inisterstwo popagandy w ydaje fla

i Jak&! % n

35*|6ob5¾

2-3^ra jEaWić

sw ych agentów 2.750.450 mk. ?Placówki propadandowe w R zeszy *

ją 1.699.400 mk.Budżet 13 powierników

2.372.850 mk.W reszcie

tt

pracy wy"0

do kosztów utrzymaniadopłaca państwo 250 mili. mk.

5.

Jest to zaledw ie część wydatków Pa" y# na rzecz instytucji i przywódców PartyL»l aa których utrzymanie musi łożyć całe czeństwo.

Pojedynek z... sobą samymJZiezn>yfółe samot»óistn>o złotego m łodzieńcaBogaci Amerykanie w pogoni za sensacja­

mi, nie cofają się przed nlczem, zwłaszcza, gdy chodzi o wyróżnienie się z pośród tłumni zblazowanych snobów. Jednym z n aj skrajniej­szych w ybryków tej młodzieży ekscentrycz­nej było samobójstwo Maxima Ditch, bogate­go młodzieńca z Bostonu. Zmęczony i znu­dzony życiem, które prowadził, złoty mło­dzieniec postanowi! odebrać sobie życie. Ale jak? — oto pytanie. Ani na chwilę n'e w yo­brażał sobie Ditch, Iż może się irc'ec do jed­nego ze zw ykłych sposobów pozbawienia się

życia zatpomocą rewolweru, trucizny, czy stryczka. Fe! Byłoby to niegodnem naślado­waniem tysiąca szablonowych sam obójstw, które popełniają ludzie niedfoający o to, co powiedzą o nich w kołach towarzyskich, co napiszą po śmierć* w rubryce wydarzeń. Ditch, który cieszył się w kołach złotej mło­dzieży opimją pom ysłowego, wyrafinowanego oryginała, wpadł w reszcie po dłuższym Cza­sie na niebywały pomysł odebrania sobie ży­cia. W ymyślił pojedynek z... samym sobą. Po­lecił ustawić w ogrodzie Swojej willi tarczę,

%ra\jftfek!

I < s

s?rd

V Cl

%której środkowy punkt — cel — m\e>nac^A ^ centym etry, połączony był zapomocą nego mechanizmu z pistoletem, 0 6 *® *.^ za tarczą w taki sposób, iż lufa jego ***T. w strzełca. Ditch w yszedł rano do u ustaw}ł się przed tarczą j zaczął s łr , $ Pierw sze siedem strzałów dał z umysł'' s niepoznaki, tak, aby trafiły obok , < Ósmy strzał trafił w sam środek tarczj i fii tej samej chwili nastąpił w ystrzał z v1 M który traf*! Ditcha w serc©. Samobójca nął swój ceł: w szystkie pisma Bostonu ły obszerne artykuły z opisem ek scen f' go pojedynku ze sobą samym. [(,

&na

'row

JU WYC1AC!

— 362 — — 363 —-

P o chwili w ahania się, ciotka Agata dala P i c frowskiem u żądane przyrzeczenie.

Baron otrzym aw szy je, w ypow iedział w szyst­kie usłyszane od W óleckiego praw dziw e i zmyślo­ne szczegóły z życia Olgi.

Ciotka Aagata załam ała rece i oniemiała po- prostu, minęła długa chwila, zanim oprzytom niała z przerażenia i odzyskała mowę.

Z początkiem broniła Olgę, gdyż nie mogła w ierzyć w oszczerstw a, jakie na nią rzucano.

— To w szystko bajki, — rzekła. — Dlaczego ów człowiek sam nie w ystąpi otw arcie ze swemi zarzutam i?

— Chce uniknąć nieprzyjemności, na jakieby się przez to naraził.

A czy wie pani, dlaczego Róża zerw ała zarę­czyny1 z hrabią Dębskim?

Ciotka Agata spojrzała na niego ze zdziwie­niem.

— Cóż za pytan ie? — Zakochała się przecież w panu!

Piotrow ski uśmiechnął się.— To praw da. Ale szczęście !o stało się mym

udziałem dopiero w tedy, gdy się przekonała, że hrabia chce się z nią żenić tylko dla majątku.

A wie pani, kiedy się w niej zrodziły pierwsze w ątpliw ości? Gdy się w Lipczycach zjawiła pani W olska.

Róża przekonała się też wkrótce, że tiarze-1 czony pozostaje w porozumieniu z pani tow arzysz­ką, zastała ich bowiem oboje na schadzce w paw i­lonie w parku. To ją skłoniło do natychm iastow e­go zerwania zaręczyn.

— Czy m ożliwe? — w ykrzyknęła ciotka Agata.Chciała jeszcze wątpić w twierdzenie barona,

ale nagle przypom niała sobie smutek Róży, jej czę­ste łzy i wiele innych zdarzeń, przed wyjazdem z kraju.

A gdyby tak ona napraw dę obdarzała swem zaufaniem zręczną kom edjantkę?

Tam, gdzie chodziło o Różę, jej ukochaną sio­strzenicę, ciotką Agata nie znała żartów . Już sam fakt, że jakiś m ężczyzna przełożył nad Różę inną kobietę, w ystarczył, by ją natchnąć nieufnością do tej innej.

— Czy to jednak z pewnością p raw da? — za­pytała jeszcze raz Piotrowskiego.

— Czy pani sądzi, że byłbym zdolny do oczer­nienia kogoś niesłusznie? *— odpowiedział obrażo­ny. — Zresztą niech pani sama zapyta panią W ol­ską, czy pierw szym lej mężęm był hrabia Janusz Dębski. Nie będzie mogła temu zaprzeczyć. W praw dzie będzie się zapewne w ypierała innych sw ych spraw ek, ale mój informator zapew nił mnie, że zawsze umiała ona w prow adzać w szystkich w błąd swoją udaną łagodnością i skromnością.

— No, ze mną jej się to nie uda! — rzekła re ­zolutnie ciotka Agata. — Ale cicho. Nadchodzą!

W samej rzeczy, na progu pokoju ukazały się obie dziew częta z Olgą, ubrane już do wyjścia na przechadzkę.

Piotrowski przyw itał je z zupełnym spokojem. Ciotce Agacie trudno było jednak ukryć w zburze­nie.

Z początku Olga nie zwróciła uwagi na zmianę Ä obejściu się z nią starej panny, gdy jednak zna-

H u m o t

PRZY KAS% * tS o f l— Proszę O

Pipidówki! iM— Kosztuje 3 z 'fak'i— Oj! Panie! ^

dzisiaj ciężkieC zy nie będzieniej?... Dam Pa*ju fP' złote pięćdziesiąt'- zgoda?

w ał?łe!

" fo są cen7

- No... ,a * 1% ^ zawsze... m-oze *opuści? Tf z?1

— Do diabła! T K być półgłówkie**1’by targować sie kasie?

— Powiada Pa *łówkiem “?.. n'°:s'Z5 °

w takim razie Pr° pół biletu!

Dyrektor fW miarę możno5 ^\ef, trudu i a tn każdefiO nia tak, by wV . swój zawód. .Jf rtja? „ jest zawód w icz*

W ięzień: Jcstn średnikiem ma*2

RÓŻNICA- f i i '

— Ile masz laIZ ły? s j

— W domu ciaK szkole 6, a W

Mftlf1

Ti

kiI

*i,I

SZg,

%5Hit

5

tzcyCj|RrNC;liHtb:

,S I E D E M G R O S Z Y " Str. 1

any pri’ami I ‘ i

powrodbyćwarzy1

lai&i £ » d

:rws®®i ^

Ä ‘zaś 7

SPORT I KULTURA FIZYCZNASalwWßza stißeda w to w a Katowic

„ W a r i a “ -

i tail

S i; 5

s?

i Jak już donosili'my, 20 bm. lekkoatle- [52ny mistrz druźyno-wy Polski K. S. "Warta“ z Poznania rozegra w Katowr ,.,¾ na boisku „Pogoni“ mecz lekkoatle- J ttny z katowickim K. S. ,»Pogoń". ópCz powyższy wzbudził na Śląsku Jtomne zainteresowanie z uwagi na do­p a l ę składy drużyn, najlepsze, na ja" J6 oba kluby stać, oraz z uwagi na za­siedziane pobicie kilku rekordów. Zna- / . rekordzista i olimpijczyk Heljasz be" ,'ie próbował pobić rekord w rzucie

i dyskiem. Biniakowski, który h ^kluje się obecnie w rewelacyjnej fo r

; na ostatnich zawodach przebiegł M^rntr. w czasie 10,8 sek., stanie rów- 1,¾ w biegu na 400 mtr. Lesicki, mając

O Zwyczaj silnych przeciwników Bre* , , 1¾ i Rakoczego z Pogoni, spróbuje po-

»»>Skok wda!: Hoffmann, Sahmidt —

Nowosielski, Breslauer I.Skok wzwyż: Hoffmann, Schmidt —

Chmiel. Danielak.Sztafeta 4X100 mtr.: Biniakowski, Ja-

« «

siewicz, Stawiński, Jezierski — Bres* lauer II, Breslauer I, Nowosielski, Müller.

Sztafeta 3X1.000 mtr.: Lesicki, Pa­wlak, Janowski — Orłowski, Cieślik. Rakoczy.

,Pogoń“ lwowska już wróciłaSamochód wiozący graczy uległ wypadkowi

uawić rekord Polski w biegu na 80Ö mtr. ann, Janowski i Schmidt na pewno

^awią tabelę rekordów Poznania, w Również i tabela rekordów śląskich I ®c może na tym meczu zmianom. Or- V] k najlepszy obecnie długodystanso" I(yC Śląska, przygotowuje się do pobicia Kordu w biegu na 3.000 mtr. Prawdo-

W czwartej wieczorem dnużyna piłkarska Pogoni lw ow skiej preybyła do Lwowa. P rzy ­jazd Pogoni nastąpił wcześniej, aniżeli prze­widywano, ponieważ jedno spotkanie nie do­szło do skutku. Mianowicie Pogoń ostatni sw ój m ecz miała rozegrać w Brtiay z polską drużyną emigracyjną Unja, leoz samochód, w iozący graczy, uległ w drodze wypadkowi. Na szozęście jednak -gracze Pogoni w yszli z tej przygody bez szwanku;

uda mu się to, gdyż znajduje „r y doskonałej formie, a mając za prze" njhika najlepszego długodystansowca Hgnania, Jankowskiego, będzie musiał k/%yć zaciętą walkę. Mistrz Polski w

Się

sc _

■UJjtosz”'1 przez płotki Nowosielski, występu-

fd ik* ,p° raz Pierwszy w Katowicach, na na P Potwierdzi swoją sławę. Najlep*

J. skoczek śląski Chmiel zaatakuje re-kosZ 0i rQ śląski w skoku wzwyż, wynoszący

J \v®cnie 1,83 mtr. Na ostatnim treningu jeytokość tę już przekroczył, co wskazu- „Jjż w bieżącym roku stanie się groź- |Vh konkurentem dla Pławczyka, osiąga-

tf? 6» Wysokość około 1,90 mtr. Rakoczy, ttn»mer i Danielak w ciężkiej walce z J a n ia k a m i udowodnić będą musieli J^ią sławę najlepszych średniodystan-

. . ^ców śląskich. Bardzo ciekawie za- ' Ijr 'iada się walka Mullera, jednego z 1,7 'ODSzych sprinterów śląskich i Bres"

Uera I z Biniakowskim. a Nic więc dziwnego, źe udział tylu .‘Płowych lekoaletów Polski w niedziel* j. ch zawodach wzbudził ogrobne zain- j fasowanie nie tylko w Katowicach, ale b113 całym Śląsku oraz w Zagłębiu Dą* a ®Wskiem i niewątpliwie ściągnie tłumy ^liczności.

da

Aite S r

I■czy1 pi@t

K-

JOVile*

P ‘ ,

fi

Skład obu drużyn ostatecznie przed" wia się następująco:

JU..JOO mtr: Biniakowski, Jasiewicz —nu[ler, Breslauer I.

*10 mtr. płotki: Stawiński, JezierskiNowosielski, Breslauer I.

b, 400 mtr.: Biniakowski, Jezierski — ePier, Danielak.

a, %0 mtr.: Lesicki, Pawlak; — Rako* y. Bremer,

i. 3.000 mtr.: Janowski. RoWńskJ — O r °*ski, Wilim.h Kula: J ü d is c h .

Heljasz, Hoffmann — Banaszak,

KalcailarzyH Imprez sportowychPoza kilkoma spotkaniami w piłce nożnej,

z których najważniejsze jest AKS — „03“ Ra­cibórz, na Śląsku sensację stanowi start lekko­atletów W arty poznańskiej.

W ielkie zainteresowanie skierowane jest również na w yścigi konne, których sezon ot­w iera się dziś na torze brynowskim o godz. 15,30. Terminarz poszczególnych spotkań jest następujący:

Pierwsze święto:Szopienice: Kościuszko -— Reićhsbahn-Sp.

Gliwice. Początek o godz. 17,15.Siemianowice: reprezentacja Siemianowic

— Bytków/M ichalkowice, na boisku Iskry o godz. 17.

Król. Huta: AKS. — „03“ Racibórz. P o­czątek o godz. 17 na boisku AKS.

Kat°wice: Boisko Pogoni mecz lekkoatle­tyczny Warta Poznań — Pogoń Katowice. PÓćżątek o godz. 16.

Łódź: ŁKS. — Minerwa Berlin.W arszawa: W arszawa — Budapeszt. Za-

kończerre meczu tenisowego Francja — PoL ska.

N ow y Targ: Start na Dunajcu do wielkich międzynarodowych w yścigów kajakowych na trasie N ow y Targ — N owy Sącz przez P ie­niny 94 kim. w dwu etapach. Na starcie ka­jakowcy niem ieccy, czescy, austriaccy i P o­lacy: Redakcja nasza w ysy ła specjalnegosprawozdawcę w osobie p. red. Karasia.

Drugi dzień świąt.Kopenhaga: Mecz m iędzypaństwowy Pol­

ska — Banja w piłce nożnej.Katowice: Na torze brynowskim drugi dzień

w y śc g ć w konnych w Katowicach.Król. Huta: Mecz lekoatletyczny Warta P o ­

znań — Stadjon Król. Huta. Początek o godz. 16-tej.

Kraków: M iędzyokresowy mecz piłkarskiKraków — Śląsk na boisku W isły. Początek o godz. 17.15. -i -.«.!,

Ogółem Pogoń rozegrała pięć spotkań, w których odniosła trzy świetne zwycięstwa, a dwa mecze przegrała w stosunku 0:1. Zwła­szcza cenne było zw ycięstw o nad wicemi­strzem Belgji 2:1) „Daring“.

Obecnie dopiero wychodzi na jaw, iż zbyt późny w yjazd dru-żyny zaw dzięczać tnzeba nieotrzymaniu na czas paszportów, to też P o­goń zaledwie na kilka godzin preed spotka­niem z „Olimpiqiue“ -znalazła się na miejscu i to spowodowało jej pierw szą porażkę.

Chorzów: Pogoń Katowice — Chorzów mecz c:lk. ręcznej.

Katowice; Bcisk-o Naprzodu mecz tow v zy ­ski w pitce nożnej Naprzód — „06“ K atow ve. Poprzednio ciekawy mecz zarządów obu klu­bów,

Szopienice: Kościuszko — Dąb.Rybnik: Urr czystości 10-lecia SOZPN. i<c-

dokręgu Rj bi lk.w

Zawody międzymiastoweKraków - Bielsko

21 b. m. odbędą się na boisku „Hakoah“ w Bielsku o godzinie 17,45 Zawody międzymia­stow e reprezentacji piłki nożnej Kraków—Biel­sko. Skład drużyny krakowskiej złożony prze­w ażnie z graczy ligowych jest następujący: Madejski (W isła), Doniec (Krakovia), Sziumila (W isła), Brożek (Podgórze), Żiżka (K raco via), Jezierski (W isła), Gamoj (Podgórze), Zieliński (Krakovia), Malczyk (Krakovia), Sołtysik (Wi­sła), Zębaczyński (Krakovia).

Rezerwa: Machnicki (Korona), Pacu-rek III (W isla). Skład drużyny Bielskiej ustalony przez kapitana podokręgu jest następujący: W ilczyński (Biała-Les.zczyny), Kopper König (Hakoah), Birski (B. S- V.), Leński (Sturm), Loska (Biała-Lipnik), Schontel (R. K. S. Cze­chowice), Stępień U (Koszarawa), W agner (B. S. V.), Stępień I (Koszarawa), Nowara (Biała- Lipnik). Rezerwa: Skowron, Tretiak, Karuth, Moll a-

Sport w Zagłębiu Dębr.W niedzielę na stadionie Unji w Sosnowcu

na rzecz Podokręgu spotkają się następujące reprezentacje miast:REPREZENTACJA MIAST SOSNOWIEC —

CZELADŹ:Suwała (Unia), Miernik (Unja), Czapla (C.

K. S.), Zioła (CKS), Bukowski (Policyjny),

Brzozowski (Unja), Lewandowski (Pol.), N wak (Unja) Przybytek (CKS.), Dyrda (CK: M ydłowiecki (Brynica)-. Rezerwa: bramka— Konieczny (Pol.), pomoc — W ąsik (Ruch obrońca — Trywjański (Ruch), atak — Ken. Pa.REPREZENTACJA MIAST DĄBROWA -

BĘDZIN — GRODZIEC.Nunberg (Hakoah), Wolski (Zagłębie), No

wak (Sarmacja), Klos (Zagłębie) Marcinek (Solvay), Kroi (Solvay), Karch (Zaglębianka) Malcherczyk (Solvay), Cichoń (Sarmacja), Ba- nasiak (Zagłębie), Widerak (Sarmacja). R e­zerwa: bramkarz — Ciapała (Solvay), obroń­ca Górecki, pomoc Sobieraj (Zagłębianka), atak Gutman (Hakoah).

Spotkan.e to pozwoli na eliminację najlep­szej jedenastk, i przypuszczalnie w yw oła du­że zainteresowanie.

KOL P. W . — UNJA.Drużyna Kolejowego P . W. z Katowic w

drugi dzień świąt spotka się w Sosnowcu z Unją.

#Sport im Ś ląsko

MECZE FOOTBALOWE W ~ KOCHLOWI­CACH.

W drugi dzień Zielonych Świąt urządza K. S. „Haller“ Kochłowice dalszy ciąg tur­nieju o puhar pomiędzy K. S. „Haller“ Koch­łow ice — K. S. „Ruch“ Wielkie Hajduki I b. Mecze zapowiadają się interesująco ze w zlgę- du ną formę, w ,jakiej znajduje się drużyna Hallerczyków. Przedmecz drużyn rezerwo­wych.

BOISKO K. S . „LIGOCIANKA“.W drugie św ięto Zielonych Świąt odbę­

dzie się mecz footbalowy pomiędzy gospo­darzami i eksligowym zespołem „07“ Siemia­nowice. Przedm ecz drużyn młodszych.MECZE FOOTBALOWE W KATOWICACH.

W drugie Św ięto o godz. 17,30 odbędą się na boisku Klubu Sportowego Rozwój w Kato­wicach zaw ody przyjacielskie pomiędzy K. S. Rozwói — K. S. Diana Katowice. Rozwój do pow yższych zaw odów wystąpi z nowym składem drużyny. Jako przedmecz odbędą się zawody niższych drużyn.

Zapalnik Kramerkandydatem na mistrza Europy

Znany w Katowicach młody zapaśnik ze Stanisławowa, Maks Kreuzer odniósł na mię- dzynarodoiwyCh zawodach zapaśniczych w Rydze o mistrzostwo Europy szereg zw y ­cięstw, w fin-ale pokonał słynnego olimpijczy­ka i 6 -krotnego mistrza Czechosłowacji, Jó­zefa Yavrę.

Kreuzer jest obe-cnie jedynym kandydatem na tegorocznego mistrza Europy. Cała prasa łotewska pisze o młodym polskim zapaśniku z wielkiem uznaniem, podkreślając jego fe­nomenalne walory atletyczne i sportowe.

i

Cdi redoficji spovtomejZwracamy się do wszystkich klubr -

sportowych z prośba o wcześniejsze r dawanie wyników sportowych.

W pierwsze święto redakcja sportc i będzie czynna od godziny 20— 21.

W poniedziałek wyniki należy p o ’ s- wać bezpośrednio po zawodach, nair niej do godziny 2030, pod nr. teki; . i 349-81.

$st n-

m5'

ęC,a

a. Dysk: Heljasz. Hoffmann — Bleszyfi- Banaszek.

a, Oszczep: Mikrut, Heljasz — Toma- ZeWski, Wieczorek. ,

IPierwsze rozgrywki• puhar Davisa

-JW piątek rozpoczęły sie pierwsze roz- fO'xvki strefy europejskiej o puhar Da- J sa. W Paryżu Francja prowadzi w ‘ rwszym dniu z Austria 2:0. Merlin

c>grał z Metax 4:6, 8 :6 . 6:2, 6:2, Bomy •łs— Matejka 6:1, 6:1, 6:4.

w W Lucernie Szwajcaria prowadzi ró w 5eż 2:0 z Indjami. Ellmer pokonał Slee-

1:6, 6:2, 6:3, 6:0, Fisiher zaś Balin- W g o 6:1, 6:2, 7:5. ,

®’© Z s & a - 5 F r a i i c # < E 1 : 0

a. Na kortaoh Legji warszawskiej rozpo- c^ ły się w piątek pierwsze rozgrywki z ci kia trzydniowych spotkań meczu Frań* la — Polska. W pierwszym dniu roze-

N’äno w obecności Prezydenta Rzeczy- A°sPolitej Polski dwa spotkania pojedyń" ,?e- Tłoczyński wygrał z Legeayem

8 :6 , 6:1, zaś mecz Hebda — LeS" a 'ys przy stanie 2:6, 7:9, 6:4, 6:0, został Zerwany wskutek ciemności. .

15-lecle Tow. Sp. „Ruch“ w RadzionkowieSeii» ileei$z«D w e siDOileamiffli n n IdoI sH i i

jedno z pierwszych polskich placówek m ego zarania. Zawody rozgrywano w ów czas sportowych na Śląsku Tow. „Ruch“ Radzion- z braku odpowiedniego placu sportowego na ków obchodzi w bieżącym tygodniu 15-letni dziedzińcu szkoły pierwszej lub na tangowis- jubiileusz. Piętnaście lat temu w czasie naj- ku. Po zlikwidowaniu IIi-go powstania ślą- krytyczniejszym, kiedy zdawało się, że w szy- skiego, w którym brali udział również człon- stko co polskie zostanie doszczętnie znlszczo- kowie towarzystwa, przystąpiono do dalszej ne. kilkanaście nieustraszonych bojowników o żmudnej pracy nad rozwojem tow arzystw a.wolność Śląska, którym zależało na krzepie­niu i podtrzymaniu ducha polskiego w Ra­dzionkowie oraz dla pow strzym ana dopływu tutejszej polskiej m łodzieży do w ów czas pa­noszącego się „Tum und Spielvereinu“, zor­ganizowało jedno z pierwszych placówek sportowych na Śląsku.

Aczkolwiek ów czesne trudne jeszcze w a­runki ekonomiczne i polityczne hamowały rozwój t°warzystwa, to jednak grupka tych nielicznych założycieli i członków dążyła za w szelka cenę własnemi środkami maberjałne- mi do rozibudowania tej placówki, mającej być schroniskiem dla wszystkich sportowców du­cha polskiego. Dzięki właśnie tej ambicji o- fiarności i czystej idei sportowej Towarzystwo nietylko, że się utrzymało, lecz rozwijało się pod każdem względem tak, iż niedługo „Tum und Spielverein“ zakończył swój ży w o t

Od tego czasu spełnia towarzystw o tę ciężką rolę w kierunku podniesienia sprawno­ści fizycznej i tężyzny duchowej obywateli

Okres świetności Ruchu to rok 1925—26, kiedy drużyna pod wytrawnem kierownictwem, podtałusiałego dziś już a jeszcze czynnego członueigo Edmunda Czekały, a raczej „Ety", jak go popularnie nazywano, św ięciła wielkie triumfy, zdobyw ając puhar powiatu tarnogór- skiego. P o tym okresie św ietności następuje jednak pewne załamanie spowodowane bra­kiem odpowiedniego boiska sportowego, co było po,żałowania godne, że na taką wielką i- lość mieszkańców jaką posiadała gmina —• niemiała dotąd boiska sportowego.

Po kilku latach jednak nastąpiła emiana. Każdemu, kto zawędruje w okolice Kolonji

kiem sportowym, czego dowód, że trw arey- stwo posiada obecnie 3 sekcje, a mianowicie: piłkarską, lekkoatletyczną 1 ciężkoa '1 tyczną.Ilość członków w yłącznie m łodzieży robotni­czej sięga do 150. „Ruch“, mimo silnego kry­zysu znajduje się w pełni rozkwitu i w roz­grywkach odgryw a również niepoślednią ro­lę. Jubileusz swój pragnie „Ruch“ obchodzić w dniach 20 i 21 maja b. r. jaknajuroczyśoiej.

Program tej uroczystości przedstawia się następująco: — Niedziela, 20 b. m. po po­łudniu zaw ody sportowe na stadionie, godz. 13-ta Śląsk Tarn. Góry — „Ruch“ Radzion­ków, 14,30 „Fortuna“ Brzozowiec — Ponia­towski Godula, godz. 16-ta Strzelec Szarlej — Kresy Król. Huta, g. 17.30 „Ruch“ dnuż. ka­w alerów — Ruch old boy (dróż. żonatych). Poniedziałek: dnia 21 b. m- g. 9-ta Zbiórka wszystkich tow arzystw prey lokalu zw iązko­w ym i wymarsz na nabożeństwo, odprawio,

"»*>*"■ « ™ — — i * * ‘Ä f i ÄZgoda Reply — Ruch Ib, g. 14,30 Strzelec Ro.5- ca — R. K. S. Chorzów, g. 16-a Odra Szarlej

pięknego stadjonu, wzniesionego wielkim ko­sztem i nakładem pracy w ciągu niespełna dwóch lat i oglądnie 'boisko bieżnie trybuny i t. d. przekona się, że dokonano bardzo w iele.

Był to okres żmudnej pracy, przyozem o- bejmuje ster tow arzystw a p. W arzecha. Na­stępuje szybka reorganizacja, która ze skaza-

O pomyślnym rozwoju towarzystwa świadczą nego na zagładę tworu staje się stosunkowo grypi,ki techniczne, drużyny, osiągnięte od sa- w krótkim czasie pierwszorzędnym czynni-

— Fiedlerglü'Ch Bytom, g. 17-ta w ystęp sek­cji ciężkoatl. i dźwiganie ciężarów, g. 17,30 „C zarni“ Chropaczów — „Ruch“ jubilat. W przerwie bieg 3000 metrów o mistrzostwo po­wiatu,

Str. 8 „ S I E D E M G R O S Z Y «

Tanio i dobrze kt f lV lf ls o w M ągcłe f ir e r a a a c B *

upiszw Masm flo s ip

niedoścignione w materjale wykonaniu Miesięcznie spłaty od zł. 20.—

Skład fabryczny:

Drast-MaszynyDem lewarowy , Bracia Drosi“Świętochłowice, O. Sł. — Tel. Król Huta 412-78

Katalogi na życzenie — Czytelnikom „7 Groszy“ udzielam 5 % rabatu.Drost-Rowzry

UWAGA! OKAZJA!Sypialnie polerowane kompletne z 10

częścj w orzechu, mahoniu i innych farme­rach już od ził. 500.—. N owoczesne kom- (pfleżne pokoje stołowe już od zł. 850,—. Kuchnie z 7 części już od zł. 115,—. Meble pojedyncze w wielkim w yborze po najniż­szych cenach poleca jedynie ŚLĄSKI DOM MEBLI — KATOWICE,

tylko 3-go Maja 19.Spieszcie obejrzeć nasze składy. Dosta-

wa bezpłatna._______________ ___________

U MEBLE, TANIO MEBLE!!Chcesz być zadowolony z kupna i dobroci, to zajdź, przekonaj się, tam kupisz już sy ­pialnię 1 0 części kauk. orzech, mahoniowe i inne nowoczesne forniery od 590. N owo­czesne kompletne pokoje stołow e 825, męskie 775, kuchnie od 110, stoły wysu- walne 50, leżanki 30. pozatem wielki w y ­bór pojedyńczych mebli różnych. Uważaj, że tylko w firmie TANI MEBEL. Katowi- ca M. Piłsudskiego 51 (przy starostwie). Dostawa na ca ły Górny Śląsk bezpłatna.

N o w o ść! A utom at-B row ning 6 - ci o mm.wyrzuca sam głlzy po wystrzale, opatento­wane 2295 na całym śtwi-ecie strzelający do celu m etatowemu kulkami lub śrutem, do irrtaotwa, piętowe oksy dawany, plaski za­pewnia zupełne bezipieozeństwo osobiste, huk ogłuszający. Cena tylko zl. 6,95 lepszy gatu­nek 8,95 i futerałem, automat. 8-mJo strzało­wy zł. 18,—. Setka kul 3,75. Szczoteczkę do 9 zyszczenia lufy darmo. Bez poz-w. poliicji. Wysyłamy na list zamów, za zalicz, ipoczt. P . Fabr. Br. E. Jakubiński, Warszawa, Leszno 60-7

sie tylkow

7 toilKAŻDY CZYTELNIK dziennika „SIE­

DEM GROSZY" posiadać powinien kar­tę kw itow ą abonamentów miesięcznych na rok 1934. Dla posiadaczy kart, przy­gotowujem y wielką niespodziankę. P re­numeratorzy pocztowi zachow yw ać po­winni w szystkie pokwitowania.

WAPNO palone, lasowane, miał wapienny, dostarczamy z własnych zakładów, hurtownie i detalicznie ,AVapnopol‘‘ S-ka z o. o. Strze­m ieszyce Kieleckie,. Składnica: Katowice, ul. Pow stańców . 2408d

POKÓJ z kuchnią w Katowicach z przejęciem mebli zaraz do oddania bez odstępnego. Ofer­ty „7 Groszy“ pod 2412d.

MOTOCYKL „Ariel" 250 cm. mało używany, sprzedam tanio. Dąbrowa Górnicza, Sobie­skiego 10. Olszewski. 2420d

Reloimatlie S Zataizn an e od 1602 rokn.

Regulują żołądek, ch ron ią od reumatyzmu, cierpień wą­t r o b y , nadmiernej O t y ł O Ś C i , a r t r e t y z m u , uderzeń krwi do g ł o w y , uśmierzają h e m o ­r o i d y , czyszczą krew i przy skło- nościach do obstrukcji są łagodnymśrodkiem przmysmaiącym.

Użycie 1 do 2 pigułek na noc. Ż ą d a ł z Z ak o n n ik iem .

KAMIENICA 2-piętrowa tanio do sprzedania. Cena według umowy. W iadomość „7 G roszy“ pod 2428d.

4 MORGI POLA, 2 morgi łąki do sprzedania. Zapytania: Wilhelm Urbanek, Gostyń Si-

2385d

POTRZEBNA energiczna, sym patyczna i silna sprzedawaczka mleka z wózka na plaży. — Kaucja 60 zł. Zgłoszenia 22 maja br. Katowi­ce, Słow ackiego 15, V p. 2430d

f tWpłacając na konto P. K. O. Nr. 301.746

ZŁ. 2.31

zapewnisz sobie Czytelniku codzienne doręczanie „Siedmiu Groszy*. ,

2 POKOJE z kuchnią do wynajęcia. Suro­wiec, ul. Szpitalna 2.

EDKA BORKOWICZ, z am. w Radomiu, Że­romskiego 34 agrtbiła dowód osobisty, który unieważnia. 642

„DOM WYPOCZYNKOWY" Morkowski, B y­stra — W ilkowice, przyjmuje letników. Cało­dzienne utrzymanie 5.50. 640

POTRZEBNY uczeń do drogerii. Podania kie­rować do Administracji ,,7 G roszy“ pod H. D.

- 643

POKÓJ umeblowany od 1 czerw ca do w yna- ęcia, Katowice, ul. Kościuszki 37 m- 10.

647

(TO SZANUJE PIENIĄDZE kupuje meble tyl- o w „Najtańszem Źródle Mebli“. Katowice, 1. Starowiejska 3. Kuchnie 7 części 110 zł. sypialnie od 300 zł. Gabinety, jadalnie, prima wykonanie, po bardzo niskich cenach. Z w a - ajcie na szyld. 6-4

REMINGTON, UNTERWOOD. IDEAL m aszy­ny okazyjnie. Remont, Katowice, Staw ow a 3.

ANDLARZE dewocjonaljh agenci, bezrobot- rozporządzający gotówką 25 zł. do ro<z-

rzedaży w całej Polsce zupełnie nowego tykułu poszukiwani. Zgłoszenia od 9— 12 ra- I w firmie „Herma" Katowice, Kościuszki . 42 a- 645

H ANIN A — AKORDEONY nowe 120 basów, -chórowe, marki „Soprani“, ..Gastelfidardo , Italia" już nadeszły. Ponadto mato używany Vkordeon .Colibri“ 120 basów sprzeda okazyj­ne firma: E, Wittor, Katowice, 3 Maja 38.(ról. Huta, W olności 26. 644

KAMIENICA dwupiętrowa nowa (Piotrowice) )gród. elektryczność, dochód 3.600 zł-, dług tO-letni 4 proc. 20.000, cena 32.000 sprzeda: Euro ,,Hipoteka“, Katowice, 3 Maja 23.___ 646

NAJSTARSZE CHOROBY, jak: cukrzyca,gruźlica płuc i kości, w szelk ie chorobń skór­ne, żylaki, rany na goleniach, w ole na szy ­jach, choroby nerek i pęcherza, najstarsze cho­roby żołądkowe, astma, choroby nerw owe i um ysłowe, choroby kobiet i dzieci, now otwo­ry i narośla choćby największe wewnętrzne i zewnętrzne uleczalne. Bezpłatnych informacyj udziela: Redakcja Miesięcznika „Homeopatia i Zdrowie“, Katowice, Jagiellońska 3. 641

VSNOWIDZAC.A chi r oman tka Miss Marta łipczak, udziela wszystkich życiow ych po- d. Cena 1 zł. Katowice, Kochanowskiego 11,

ńesizk. L 2409d

HARMRONJE różnych system ów , 2-rzędów- ki wincrki od 25 .zł- sprzedaje, zamienia, repa­ruje: Rudkowski, Sosnowiec, 1-go Maja 13.

" " 639

M. K r a u s eDROGERJA — SKŁAD FARB

K r ó l. H y laul. Marszałka P iłsudskiego 6

(przy Rynku)

poleca po zniżonych cenach:

Pierwszorzędne farby klejowe, chemiczne i artystyczne. Pokost czysto-lniany, sykatywę, terpenty­nę i benzynę aptekarska. Najlepsze lakiery emaliowe i podłogowe, do użytku domowego. Wszelkie lakie­ry dla rzemiosła i przemysłu. La­kier nitrocelulozowy i materiały pomocnicze. Zaprawy i bejce w o­skowe, klej, szelak, politury, pen-

dzle i szczotki malarskie. Telefon 40-753 Obsługa fachowa.

li EWKroi. M a , Wolności 38, T ele fo n 4L Siemianowice, ni. Bylomstia 25Wielki wybór!

Najniższe ceny!Dogodne warunki

llN i l

Górny Śląsk. — Solanki jodo-bromowe otwarte od 17 maja br.. — Kuracje ry­czałtowe. — Prospekty odwrotnie.

ZARZAD ZDROJOWY.

Żądajcie wszędzie chodników

WF a l a l c u m ii

Cena 50 gr. za 1 m. długości

f e

ii61)% y ]

I

Ii

Do

MEBLE używane kupuje i sprzedaje: Katowi­ce, Młyńska 14.

POTRZEBA 2 uczni uczciwych rodziców. Pil- szczek Franciszek, mistrz krawiecki. Katowi­ce, ul. Mickiewicza 51. Dwie platformy tanio do sprzedania.

Energia z...Inżynier Al Gibb wraz z finansista

dersonem opracowali projekt giganty ,

K s ię ż y k

»tuu rE

nej elektrowni nad brzegiem morza tu*i f

SINGERA m aszyny do szycia, okazyjnie tanio do sprzedania. Katowice. Gliwicka 24a.

Przy ujściu rzeki Severne. Budow a i stalacja olbrzymich zak ładów ma #trwać trzy lata, a koszty ogólne #,"i sięgnąć sumy 36 milionów funtów (z2°.. miliard złotych). Z chwilą, gdy elektro nia znajdzie się w ruchu, Anglja pO'ZY5 L 1 i pół miljarda kilowatgodzin etie-% rocznie. Wynosi to zgórą jedną dzies#.' ogólnej sumy energii wszystkich parowych i elektrycznych, jakie znajd3- się w ruchu na terytorium Änglji

TANIO sprzedaje ubrania, palta, spodnie, obu­w ie i obuwie gumowe. Katowice, ulica Młyń­ska 23. 536

UCZEŃ biurowy polsko-niemiecki w słowie, i piśmie poszukiwany. W łasnoręcznie pisane podanie w raz z życiorysem do „7 G roszy“ pod „Zaraz“. 2426d

winna*..

I6 or

Aczkolwiek w projekcie Gibb‘a i A#

POŚWIADCZENIE. W roku 1930 ciężko za ­chorowałem. W tenczas z ciekawości moja żo­na udała się do instytutu grafologiczneao pana Karten a. który urządził z swojem medium Yiłmą Turay seans. Podczas seansu w stanie hypnotycznym pani Turay bardzo dokładne ipostawiła rozpoznanie mojej choroby oraz

przewidziała jej dalszy przebieg. Muszę nad­mienić, że diagnoza pani Turay zupełnie się pokrywała z mojem własnem rozpoznaniem oraz z diagnozą postawioną przez jednego z moich kolegów internistów. Podług mego zda­nia trzeba pani V. Turay, jako medium, wiel­ki dar jasnowidzenia przyznać. Muszę dodać, że miałem kilkakrotnie sposobność skontrolo­w ać rozpoznanie choroby, które pani Vilrna Turay u innych osobników postawiła, stwier­dzając, że odpowiadały one zupełnie rzeczy­wistem u stanowi choroby ow ych osobników. Katowice, 26, III. 1934. (—) Dr. med. Wiktor Stałowski, Katowice. — Pani TuraykKarten zamieszkuje w Katowicach, ul. Kochanow­skiego 11, m. 14. Przyjmuje codziennie od. 10-,12 przed poł. i od 4—6 po poi.

W ielokrotnie słyszy się powiedze­nie, że „kobieta winna być w ycho­w aw czynią narodu“. Jest to jednakże często tylko pusty frazes, pod k tóry nie podstaw ia się treści właściwej, za­daw alając się jakiemś ogólnikowem w yobrażeniem . Sądzi się w reszcie po- prostu, że mowa tu w yłącznie o zada­niach m acierzyńsko - w ychow aw ­czych kobiet zamężnych. Tym czasem w określeniu „w ychow aw czyni naro­du“ mieści się coś więcej, niż w yłącz­na piecza m atek nad dziećmi, czy na­uczycielek nad wychow ankam i. Mie­ści się w niem bowiem obowiązek i przywilej kobiet wytwarzania ; pod­trzymywania opinji publicznej.

Trzeba zdać sobie bowiem spraw ę, że zanim działać zaczną głębsze m oty­w y moralne, strażnikiem pow szech­nego dobra zaw sze być może 1 u d z. k a o p i n i a , k tóra powstrzym uje szerzenie się zła, a sprzyja wszelkim odruchom szlachetnym i wzniosłym

Są bowiem ludzie, k tórzy jednak obawiać się będą sądu ludzkiego, jeśli poczują, że ich niecne postępki dostać się mogą pod „pręgierz opinji publicz­nej“. I na odwrót, podnieta do uczyn­ków szlachetnych i do ustalenia cało­kształtu postępow ania może stać się w zgląd na spraw iedliw y sąd ludzki.

Na to, żeby kobieta m ogła stać się strażniczką opinji, musi przedew szy- stkiem sama rozróżniać zło i dobro i nie spoglądać na życie przez pryzm at odruchów.

W ychowanie narodu, wyrażające się w stwarzaniu właściwej opinji dla ludzkich postępków, musi wyrażać się w zwalczaniu zła w postaci przeja­wów nieobyczajności, w przeciwsta­wieniu się pornografji w różnych for­mach, w potępianiu przekupstwa, uci­sku, niemoralnej konkurencji i wielu innych czynnikach.

Na tern jednakże nie ogranicza się zadanie kobiet: trzeba bowiem nie- tylko zw yciężać zło, ale także pod­trzym yw ać dobro i pomagać mu do

dersona niema ani jednego słówka k s i ę ż y c u , choć nie jest ten nasz # lita wspomniany ani razu, to jednak S'° vV nym przecież motorem, wprawiający# ruch gigantyczną maszynerię elektro’““, nad Severne'm, będzie księżyc, odwie<j ny regulator przypływu i odpływu " -w morzach i oceanach. Energia, jakaje się we wzniesieniu i opadaniu bez#!"

IPa

>o:rzulor;

fa%

Sir

nych m as wody. zawdzięcza sw ojenienie sile przyciągającej księżyca. J #

§jest ta siła przyciągania księżycażona w cyfrach? W stosunku do P°f!|iszanych przez nią mas wód oceanicznej,wynosi ona 10 trylionów koni paro" 1 :qrocznie, co wystarczyłoby do P°kH zapotrzebowania energii na kuli # e j- skiej w ciągu 53 miliardów lat. Mały cinek wieczności!

Kosmiczna dynamo maszyna.jest księżyc w stosunku do naszejdaje się jednak wyzyskać tylko w u*9 -ku swej potęgi. Nie wszędzie bowie# , kształtowanie brzegów jest tak kor 2stne, jak u ujścia Severne'n. Tylko ta#'

gdzie różnica poziomu miedzy przyph.:d#ewem a odpływem sięga 5 metrów, r

się ten ruch wód wyzyskać, i a ko w i"czająca siła pędna turbin i dynamo szyn.

Gdy z elektrowni nad Severne1# 1p #

płynie 1 i pół miljarda kilowatów, w ści Anglji przestana kominy zady# gj miasta i osady, oczyści się niecochmur sadzy, a węgiel zastąpiony z#st#nie przez prąd i energję elektryczną, - c, rej pośrednim dostawcą będzie... ksifp

Kto

K'

zw ycięstw a przez w y n a j d y w a n i

propagow anie każdego czynu r ej chętnego i przez opanowanie wł(p m ałostkowości i egoizmu.

Silna i zdrowa oplują publi Ufi#

zainicjowana przez kobiety, m o g ^ ipodnieść na wyżyny życie społecz11 towarzyskie. 0-

Kobieta, chcąc być w V c h w a w c z y n i ą n a r o d u , wziąć w sw e ręce ster opinji P nej i ponosić pełną odpowiedział*1 , za poziom rozwojowy przyszłych * koleń.

P t

*>

S:inaę]

Jtl;

i

Si§X,

HtA

1

Japońskie teatry rewjoweW m arg### f e . . . Ico ib ietięg i»© z ee«Szi€@l«a

„ S I E D E M G R O S Z Y * Str. 9

Kobiety w Japonii o wiele szybciej u- ‘ ależniły się od mężczyzn, niż przypu- j^aliśmy na podstawie wiekowej tra-

kultu przodków i ustroju patrjar- ^alnego. Obecnie niema wprost w Japo- ''' Zawodu, w którymby nie pracowały .Jęty. Nawet w lotnictwie widzimy L,a reprezentantek płci pięknej. Liczne

kobiecego przysposobienia wojsko- dowodzą, że gdyby zaszła potrze-

w obronie ojczyzny w szeregach ar- J' znajdą się razem byłe uczenice, gej- J i pracownice fabryczne, w maskach Nowych i z karabinami w rękach, ni-

( ert1 nie przypominające tkliwej „Mada- 6 Butterfly".^rzez długi czas tylko... teatr opierał

zwycięsko kobietom, których rolę

^ ta n ie a u todta ni&zysi&icft

rytmiki i znanej japońskiej umiejętności mimiki rąk. Do szkoły napływają licz­ne zgłoszenia. Jest ona „modną” wśród panien ze średniem wykształceniem. Do egzaminu wstępnego w lutym r. b. na 10

tylko wolnych miejsc, zgłosiło się aż... tysiąc kandydatek. Widać z tego, że aspiracje wielu Japonek i Europejek są jednakowe: zostać wybitną artystką lub gwiazdą filmową. Ar.

unywali wyłącznie mężczyźni Obec-yV zasada ta została utrzymana tylko w ;?*rze klasycznym. Popularne zaś teatry

Przeszły pod tym względem cał- ,^cie na modłę europejską, a dziesią- vjnuza, tak życzliwie przyjęta przez Ja- v c2yków, posiada już kilkanaście wy- ćych artystek filmowych, których nie Wstydziłby się Hollywood.Bo niedawna brak było w Japonji te-

rewjowego i kabaretu. Japończycy,%u

ich ujemne — pod względem mo- ^ości — strony, które mogli zaobser- J ’ać w Paryżu i w N. Jorku, odrzucali

dyskusji myśl o przeszczepieniu tego fck'wu europejskości na swój grunt,

ih Sztą humor japoński jest tak różny od swojskiego, że wiele sztuk i utworów ^rycznych, dostosowanych do środo-

k b i a ł e g o człowieka, nie znalazłoby y^nie tam zrozumienia, albo też trze-

je gruntownie przerabiać. Z tej j e ż y n y bardzo wiele utworów zagra­n y c h skreśla się z repertuaru teatrów Jaskich. Przyjęte zaś, są w ten spo- ye reżyserowane, że Europejczyk nieraz :v.°rjentuje się w ich pochodzeniu, chor

ie widział na swej scenie.W statnią lukę w teatrze japońskim wy- 'j dy niedawno kobiety. Luką tą — by- C ewje. dla których w ostatnim czasie V °rzono teatr „Takaradzuka” w Tok jo,

*acy pomieścić 3.000 osób. Cechują jk kanonizowana lekkość i humor) perli- :¾ Paryskiego „Eolies Bergeres” oraz k^utność i przepych wystawy rewii no- igJPrskich. Osobliwością tego teatruW fakt, że wszystkie role są wykony-

o tylko przez., kobiety „Takaradzu- wSirls", które nawet kierownictwa nie puszczają ze swych rąk. Gdy potrze- it4L.°l męskich, kobiety przywdziewają Hię *> Prezentując się w nich z wdziękiem, fe Marlena Dietrich. Jest to pierw­si}. próba tego rodzaju na całym świecie,

we wszystkich teatrach rewjowych Hj, czyźni są dyrektorami. Zespół tanecz- (M »Takaradzuka” występuje, zależnie L am erów , raz w europejskich kost-

5ch, raz w japońskich.

z samego początku sztukę w tym Hjirze postawiono na wysokim pozio-

• Oprócz prób, artystki uczęszczają i6 Szkoły dramatycznej, założonej przez W eatr, gdzie uczą się języków i przęd­li.., w, ściśle związanych ze sztuką.

2» wielką wagę przywiązuje się do

Starośląskie sobotki Zielono - Świąteczne.

Testamenty dziwaków

■Z* i lo wykonania planu, polegającego na dukowanhi takiego typu auta, którego byłaby dostępna dla najszerszych mas

VjSt] niecki przem ysł automobilowy przy

$IV i uyiaoy oostępna ma najszcrsiyvu maa

% przewyższała jednego tysiąca marek. O-’łv°> k'anie techniczne szczegółów auta po- M t >no znanemu specjaliście proŁ Porsche,V postawił sobie jako cel stworzenie typu

zamkniętego na cztery osoby mogącego\ *i ać szybkość maximum do 80 km. Typ \ 6 rzy rabrykacji serjowej do 70.000 w o­sk h'-mimum. nie ma przekraczać wyżej w y-

^ °n ej siuny.

Dążenie do zdobycia sławy ! rozgłosu jest cechą wielu ludzi, bardzo często na­wet cenioną. Dziwactwem jednak można nazwać chęć zapewnienia sobie rozgłosu po śmierci A nie brak i takich.

Od czasu do czasu prasa zamieszcza wiadomość o jakichś oryginalnych dziwa­kach, którzy swą „ostatnią wolą” w te­stamencie chcą utrwalić swe nazwisko w pamięci wielu pokoleń.

W 1805 r. zmarł w małej, holender­skiej mieścinie Haarlem poczciwy zegar­mistrz, J a n C o e b o m b i e , który swą anglofobję przybrał w fantastyczne szaty. W swym testamencie zazna­czył on, by cały jego majątek złożo­no na procent składany i by mógł być podjęty dopiero po dwustu latach na wal­kę z importem angielskim do Holandii Po upływie więc 71 lat miałaby się rozpo­cząć wojna handlowa Holandii z Anglia- Tymczasem pieniądze oprocentowują się w banku holenderskim. Niemniej zacięty angiofob, drugi Holender, kupiec w Ha­dze, P i e t r o v a n H o o v e n , popełnił samobójstwo, a w testamencie przezna­czył 40 milj. guldenów holenderskich na ten sam cel, który przyświecał jego ro­dakowi, zegarmistrzowi z Haarlemu. Ostatnia wola van Hooven a została je­dnak w procesie przekreślona.

Inny dziwak, znany przemysłowiec francuski, J a n P i n h o n , zestawił 35 milionów franków, przeznaczając odsetki z tego kapitału na wiano dla nowożeńców. Dla narzeczonego określił przytem wy­sokość 184 cm., a dla narzeczonej 178 cm. Licząc się zaś z głosami krytyki lekarzy, w testamencie postawił następujący wa­runek:

„Gdyby moja „ostatnia wola” została obalona przez lekarzy, sumę 35 milj. franków przeznaczam na Akademię Gon- cour-t. która z tego funduszu będzie na­gradzać w każdym roku 10 prac, napisa­nych zjadliwie o ., medycynie".

Marsylja, miasto rodzinne dziwaka, przyjęło ten oryginalny spadek.

Zupełnie odmienna myśl przyszła do głowy umierającemu profesorowi zoologii w Paryżu, B e n j a m i n o w i C r e e w . Wychodząc z założenia, że na świecie znajduje się jeszcze bardzo wiele owa­dów, nieznanych nauce, przekazał 10 milj. franków na zołożenie farmy nowoodkry- tych gatunków.

Bogaty Amerykanin, T. M a r e k Si ng , który zmarł w Paryżu, jako znany wróg kobiet, przeznaczył w testamencie dwa miliony dolarów na budowę publicznej biblioteki. Zapis hojny i godny uznania, warunki jednak były dziwaczne. Oto na bramie miał być umieszczony napis: „Kobietom wstęp wzbroniony”, a zarząd biblioteki mógł gromadzić książki, napi­sane wyłącznie przez mężczyzn. Z dzien­ników i pism ilustrowanych miały być wycinane podobizny kobiet. W końcu zapis zobowiązywał spadkobierców do urządzania rocznie 12 odczytów przeciw emancypacji kobiet.

Najdłuższy na świecie testament napi­sała p. E w e l i n a C o o k w Londynie. Zostawiając swym spadkobiercom 56.427 funtów szterlingów, zobowiązywała ich do zliczenia słów, zawartych w testamen­cie. Był to niełatwy do wykonania wa­runek. Słe™ naliczono 112-857.

K-k.

dna” z potwornym odwłokiem, długim, nabrzmiałym, jak wór kartofli, parękroć większym od przodu ciała. Długość jej wynosi 100 milimetrów. Poddani są znacz­nie mniejsi (7—8 mm.) Mimo to królowa jest więźniem swoich maleńkich wier­nych. Nie może wyjść z izby, z której prowadzą za wąskie, za ciasne dla niej wyjścia. Funkcją dożywotnią opasłej królowej jes t... znoszenie jaj. Na minutę znosi ich kopę, a na rok... 30 miliardów! A mimo to niema w państwie termitów przeludnienia. Płodność jej trwa 4 — 5 lat. Poczem ciałem jej dzielą się poddani. Nie jest to kannibalizm, lecz zapewne.. k u l t m o n a r c h ji...

Król — to istna kreatura, mały, chudy i bojaźliwy. Jest władcą sowietu. Termi- ty mają bowiem sowiet, złożony z robo­tników i robotnic. One są jedynymi ży­wicielami królewstwa i całej reszty oby­watelstwa. Hodują ogród grzybny. Urzą­dzają jajczarnię.

Ale zdarza się, że sowiet niektórym członkom odmawia karmienia. Nie czyni tego z nienawiści klasowej, nie w imię ośmiogodzinnego dnia pracy, nie pod wpływem postronnej agitacji. Lokaut w sowiecie termitów wybucha dla zacho­wania bytu gniazda pod nieprzepartym murem prawa, gdyż „zbawienie rzeczy- pospolitej jest tam największem prawem". Pouczył ich o tern instynkt — błyskawicz­na matematyka. Ale rada robotnicza nie jest wszechwładna, brak jej komisariatu wojny i bodajże spraw zagranicznych.

W komisariacie wojny zastępują ją żołnierze. Egzotyczni robociarze żyją jednak w dobrej komitywie z „legunami” i „legunkami” . Ci stanowią ciekawe oka­zy o wielkich głowach, lecz ślepych, jak- gdyby dlatego, że tylko ślepcy mogą iść posłusznie na wojnę. Lecz komendanta nie mają. Mają natomiast wartę, rondę, straż przednią, osłonę, tyralierę i całe wojskp liniowe, złożone z batalionów, pułków, korpusów armii! Jednakowoż kadry tworzą robotnicy, dożywiając od­powiednio larwy. Najpiękniej przedsta­wia się współdziałanie robociarzy z „legunami" w nocnej, podziemnej zwykle wyprawie po drzewo. Trzytysiączna arm ja wyrusza na nocną wojnę. Przodem kroczą żołnierze, potem robotnicy, prze­dzielani kompanią wojskową i pod osłoną po obu bokach również żołnierzy. Na listkach traw wpobliżu drzewa kołyszą się harcerze. Na dany przez nich znak szelestem o niebezpieczeństwie, cała armia z sykiem cofa się do gniazda. Jeżeli wróg nie zaskoczył łupieżców, robotnicy biorą się do pracy, tnąc drzewo i liście, a potem znoszą, przeżuwają je i trawią dzięki pasorzytom, które hodują w swem ciele. Bez dobroczynnych pasorzytów robotnicy nie wyrobiliby jadła dla miesz­kańców gniazda, lecz i ci dobroczyńcy bez robotników również żyć nie mogą. Termity, które hodują ogrody grzybne, mogą się obyć bez ich pomocy.

Termity liczą około 1500 gatunków we wszystkich częściach świata. Rozmnaża­niu ich stoi na przeszkodzie groźny wróg: jest to mrówka. Termit i mrówka (by­najmniej nie kuzynostwo) nienawidzą się śmiertelnie, tocząc z sobą zażarte walki.

Zwiększenie się stada żubrów w Białowieży

Stado żubrów w B iałow ieży, liczące do­tychczas 11 sztuk, pow iększyło się w ubie­głym tygodniu o dalsze 2 sztu k i a miano, wicie ocieliły się: żubrzyca czystej k rw i Bi- zerta, i żubrzyca krwi mieszanej. Faworyta, wydając na świat po jałówce. Jak wynika z raportu doktora weterynarii Hay‘a, który z ramienia Instytutu Badawczego Lasów Pań­stw ow ych sprawuje Opiekę nad zwierzOsta- nem w puszczy, zarówno matki jak ; cielęta są zdrowe.

Urodziny 2 jałówek żubrzyc są wydarze­niem ważnem w historii odnowionego stada białowieżskiegO, zw łaszcza, że pośród do­tychczasowych 7 sztuk czystej krwi były aż 3 byki.

Najazd jadowitych pająków na miasto

Wwsiy pociąg powietrznyJ a . _____________ ,

Od dawien dawna świat przyrodniczy, a z nim niemal każdy człowiek, laik czy uczony interesował się życiem mrówek.

Badania nad zabiegliwością i pracowi­t a , , . . , . , . , , , . tością tych małych stworzeń przyczyniły

zwrócił na siebie powszechna uwagę, stając się wzorem dla ustrojów ludzkich.

Gdzieś w Australii, czy Brazylji wśród ppśzc? aiaauebJitjrch żyią szczęśliw e

y j przez siebie szybowcami. Samokr W f wystartowały 14 bm. z Saratowa M jcia ły przestrzeń 830 km w ciągu 10 ^ .¾ lotu. W czasie drogi swbowce

W . 4 rą^y iądpwąć,

W 8ÖI S Ijyp i im ^ igi fP 1¾¾ 1 H V M iasto Airtołagasta w Ch*lc zostało naiwł».H ® - es w w sw Bs ® ^ 88 ® 445 “ ® ™ ** dzone przez setki wielkich jadowitych pają­

ków, które pokąsały sporo osób i w yw ołały dziką panikę wśród mieszkańców. Dwa­dzieścia osób, w tej bczbię dziewięcioro dzie­c i zostało odw'ezionyoh do szpitala, gdyż lekarze uznali stan ich za c ięż k i Jest to no­wy jakiś zupełnie nieznany gatunek pająków w tym kraju. Wszelki© środki zastosow ane przeciw tej groźnej Inwazji okazały się bez­skuteczne. Rząd w ysła ł z Santiago ekspedycję naukową, która ma zająć się w Antofagasta zbadaniem pająków i złapać k'lka żyw ych okazów w celu przeprowadzenia doświadczeń jabofMeryjnych # d ich jantcm,

państwa mrówek czy termitów, Zeznają­ce konfliktów i walk społecznych, zama­chów stanu i parlamentaryzmu.

Podziw wzbudza skorupa gniazda Pozkruszywszy powłokę gniazda, widzi­my rozliczne kurytarze, galerje, komnaty, w jednych leżą jaja, w drugich larwy, w osobnej izbie, w samym środku gniazda stoi nieruchoma para — najjaśniejsi pań­stwo Termity. Bardzo przykładni, żyją W ścisłej ®osegM!iis Królowa „niemo.-

stf. 10 » S I E D E M G R O S Z Y -

Propaganda hiflerowsha w AmeryceW ie lM e mmmóicje „ P rzy ja c ió ł J lo w y c fr J l i e m i e ć

Uporawszy się prośbą, groźbą i gwał­tem z „ujednostajnieniem-’ poglądów i stronnictw politycznych na wlasnem pod­wórku, Hitler zwrócił znaczną część swej enengji ku intensywnemu rozszerzaniu swego pojęcia o państwie poza granicami Niemiec. Wszędzie gdzie znaleźć można Niemca, spotykamy się z ekspozyturami propagandy narodowo - socjalistycznej. W ostatnich czasach propaganda ta do­chodzi do kulminacyjnego punktu w Ame­ryce.

Jak donosi „To Day”, od marca b- r. w kilkunastu miastach Stanów Zjednoczo­nych powstały organizacje o nieznanych oznakach zewnętrznych. Równocześnie stale odbywają się zebrania i wiece, na których apostołowie nowej wiary poli­tycznej głoszą hasła, tak samo dziwne, jak dziwne są mundury, które noszą. Mun­dur ten i ideologia, to owoce pracy Hitle­ra i jego satelitów, którzy za wszelką ce­nę, starają się wbić w głowy Ameryka­nów p o ję ta narodowo - socjai'scycznego państwa. Grunt pod tę robotę przy­gotowywano już od 1925 r.. zaś od r. 1932 rozpoczęła się zupełnie otwarta inwazja. Pragnie ona wywołać nietylko przyjazną opinję dla Hitlera, lecz wręcz dąży do opanowania władzy w Stanach Zjedno­czonych.

( C h c e m y „ w o d z a 4I dalej: „wierzymy w autorytet

przywódców I w ich osobiste wartości;żądamy państwa, w którem autorytet istotnie suwerenny panuje nad wszyst- kiemi siłami narodu, łącząc je i konsoli­dując, by skierować je ku wyższym ce­lom narodowym, pozostawać w stałym kontakcie z masami, prowadzić je, w y­chowywać i bronić ich interesów*'.

W szystko to jest w sprzeczności z for­mą i ideologią obecnego amerykańskiego ustroju. W robocie tej szczególną wagę przykłada się do znaczenia autorytetu przywódców. w

Zapisujący się do „Ligi Przyjaciół Nowych Niemiec” muszą podpisać nastę­pujące zobowiązanie: „Deklaruję swojewstąpienie do „Przyjaciół Nowych Nie­miec”. Cele związku są mi znane i zo­bowiązuję się bronić ich ze wszystkich sił. Zgadzam się na zasadę, głoszącą po­trzebę wodza. Nie należę do żadnych tajnych organizacji. Jestem pochodzenia aryjskiego i nie mam naleciałości krwi żydowskiej ani kolorowej*'.

Autorytet przywódców w wyżej wy­mienionym związku jest ściśle przestrze­gany. Każda grupa lokalna kierowana jest przez jednego człowieka, który podle­ga bezpośrednio szefowi kilku grup, two­rzących okrąg, skołei podporządkowany przywódcy partii, ten zaś zależny jest tylko od Hitlera.

J ) u z e n a s iC e n te p t o p a g a t t d y'Propaganda hitlerowska czyni kolo­

salne wysiłki aby jaknajlepiej wywiązać się ze swych zadań. W Nowym Jorku od­bywają się perjodyczne zebrania propa­gandowe. ściągające tłumnie publiczność. Ta sama robota odbywa się w innych mia­stach tego stanu.

W „Deutsche Zeitung” ukazało się sprawozdanie Hugo Haasa, kierownika sekcji Młodych, w którym pyszni się on, że prowadził w zimowe noce poprzez

cmentarz chłopców od lat 9-14-tu, abywypróbować ich odwagę.

W Bufalio naziści wydają dziennik „Volksfreund“ redagowany w języku nie­mieckim.

W Staint - Louis w październiku ostat­niego roku odbyło się otwarcie lokalu na­rodowo - socjalistycznego Przez wnuka Wilhelma, księcia Ludwika Ferdynanda Pruskiego.

Szefem nazistów w Los Angeles jest były kapitan armji niemieckiej, R o b e rt Fryderyk Pape. Grupa ta liczy około 300 członków. W biurach „Ligi Przyjaciół Nowych Niemiec czynną jest biblioteka aryjska.

150 nazistów jest w Cincinatti.

PhBadelfia — to miasto, w którem du­ży procent ludności stanowi element ger­mańsko . amerykański. Sztab hitlerowski chwali się, że posiada tu 5.000 członków, lecz zdaje się, że cyfra ta jest mocno wy­górowana i nie przekracza 500 „wier­nych“.

Cała ta robota hitlerowska początko­wo przez poważnych ludzi ignorowana wzbudziła w ostatnim czasie ogólną uwa­gę. Zaczęto się zastanawiać, na czerni po­lega niebezpieczeństwo tej działalności i po wszechstronnem rozpatrzeniu całej akcji, stwierdzono, iż największem nie­bezpieczeństwem propagandy hitlerow­skiej jest sianie idei nienawiści i gwałtu, podobnie jak się to dzieje w Niemczech.

ffpanami musimy Syć myuHitleryzm, chcąc się zakorzenić w

Stanach, usiłuje narzucić Ameryce swe ideały polityczne i ma nadzieję stworze­nia tam podobnej kontroli rządowej wszelkich objawów żyda, jaka Panuje w Niemczech. Jest to ambicja, która nie narodziła się dopiero w czasie rewolucji nazistowskiej, lecz kiełkowała już w książce Hitlera „Mein Kampf”.

„Człowiek rasy germańskiej, żyjący na kontynencie amerykańskim pozostał czysty, mierna w nim żadnej domieszki obcej krwi i przeznaczeniem jego jest, stać się panem Ameryki”, pisał w r. 1924 obecny dyktator Niemiec, dodając zara­zem, że „duża część ludzkości Nowego Kontynentu składa się z elementu ger­mańskiego”.

Niema przeto mowy o szczepieniu w Ameryce jakiegoś hitleryzmu zmodyfi­kowanego. Z pierwszej publicznej de­klaracji, która ukazała się w .American Guard*’ w czerwcu 1933, dowiadujemy się: „Odrzucamy doktrynę suwerenności narodu. Nasza koncepcja polityczna jest antytezą idei liberalnych i demokratycz­nych”.

I

Koło Langwedel wykoleił się pociąg pospieszymy linii Brema — Hanower. Trzy osoby zostały zabite. 13 odniosło ciężkie rany. Przyczyną katastrofy była prawdopodobnie zbyt wielka szybkość pociągu na skrzyżowaniu szyn.

W qż i k r e o l k aJtłćctp wv żępłacfk mrożąca scena — b y ła zabarwcę

Po godzinnym marszu w spiekocie przyjaciel od dzieciństwa! podzwrotnikowego słońca przez parną, Gwizdnęła zcicha. Potwór, uniósłszy jak łaźnia peruwiańska puszczę, przedar- łeb wysoko ponad ziemię, za chwilę był liśmy się przez rozległy, skąpany w zło- już przy nas. Towarzyszył nam do sa- cie, bujny step. W dali skrzyły się krysz- mego domu.tały skał, u stóp Andów, czerniła się Tego wieczoru byłem świadkiem nie- samotna hacienda bogatego kreola. zwykłej sceny. Kreolka po kolacji wy-

Na spotkanie wyszła piękna, smukła, jęła z szuflady instrument podobny do fu- ognistooka córka gospodarza. W cudów- jarki. Gdy zabrzmiały pierwsze tony do ne, niezapomniane noce, słuchając dłu- pokoju wpezł cichutko, bezszelestnie boa. gich i dziwnie melancholijnych pieśni Ten sam, który towarzyszył nam podczas tubylców, wpatrzony w czarną otchłań spaceru.lśniących oczu młodej kreolki zapomnia- Uniósłszy głowę wgórę, nasłuchiwał łem o starej Europie, o znajomych, o blis- spoczątku uważnie, wreszcie zaczął się kich... miarowo kiwać, kołysać falisto, zatoczył

Tajemniczość tej postaci, owianej kilka kręgów, chwiał w prawo i lewo przedziwnym czarem południowej egzo- potwornym łbem. Skręcał długie cielsko tyki, jeszcze bardziej się wzmogła, gdy w olbrzymie pierścienie, tworzył zeń za- pewnego dnia odbywałem z nią konno okrąglone na narożach trójkąty, faliste przejażdżkę po okolicy. Tuż wpobliżu pagórki i parabole. Pieśń kreolskiej zabudowań haciendy ujrzałem olbrzy- dziewczyny brzmiała cichutko, miej wielkości boa-dusiciela. Mimowoli Boa ze swoich splotów zrobił coś w chwyciłem za wiszący u siodła karabin, rodzaju hamaku, w który usiadła swobod- Czarnowłosa keolka roześmiała się i nie dziewczyna. Ująwszy grubą szyję boa, chwyciwszy mnie za rękę, zawołała: przyciągnęła ją ku sobie, tak, że łeb spo-

— Niech się pan nie obawia, to mój czął na jej ramieniu. Boa wznosił się

W belgijskim okręgu górniczym w Paturages koło Mons miał miejsce dwu krotny wybuch ga*zów na kopalni „Lambrechies**. Ofiarą katastrofy padło łącznie około 50 górników i 5 inżynierów wraz z dyrektorem kopalni. Dotych­czas wydobyto 34 zwęglone zwłoki. W podziemiach znajduje się jeszcze 14 górników, którzy niewątpliwie znaleźli śmierć. Na ilustracji drużyna ratowni­

cza przy wejściu do nieszczęsnego szybu.

nieruchomo, sapiąc z zadowolenia.Zabawa się przeciągała.W pewnej chwili wąż i dziewoj

stali naprzeciw siebie, mierząc się fL kiem. jakby w oczekiwaniu na Q‘e! dziany atak. I oto ujrzałem stras rzecz. Na środku pokoju powstał ny wir. W górze śmigały rdzaw o-czL zwoje wężowego cielska. Nagle sP-gste pchnięcie płaskim łbem — i KrĘj wyleciała jak z procy w powietrze miałem z grozy...

Z kanapy, stojącej w przeciwkA rogu, rozległ się srebrzysty śrWgr czarnookiej dziewczyny... To była o W zwykła zabawa.

Ach

Astrologia w domach gń,

,jy pcJ a t yrinnie

j. Bo Jingu

stare - Ale Palm.

Od dłuższego czasu praktykują z&J°Jb no w Nizzy jak i w Monte Carlo \ s t r o l o g o w i e , którzy zajmują zawodowo stawianiem horoskopów jj graczy. Jeden z astrologów z przechwala się nawet, iż jego wskazoj,. i rady dopomogły graczom do wy*;, nych przy ruletce. On sam nie siada ltjgdy do gry, nie przestępnie progu rule gdyż, jak wynika z jego własnego skopu, nie ma i nie będzie miał powo^

ow<

ma w grze.Ile prawdy, a ile bluff u zaw iej

przechwałki astrologa z Monte Ca trudno sprawdzić, gdyż gracze sami . zbyt przesądni i zbyt nieufni, abV j W n.H przyznać do wygranej, którą im rzeko' Przyniosła przepowiednia astrologa- Aj zatem nikt się nie chce ośmieszać, a ™ dy gracz, jeśli nawet potajemnie zap porady wróża, jawnie nie przyzna Sie jft>cSo gdy do tego. wyznając publicznie, iż V wierzy w żadne czary, gusła i t. p. Pr tyki

Oa !%e, b

. ino ' • A t0SżCZę ,

S ia ją

s-ma..foci;

,a|onu

4 :

Przed kilkoma tygodniami wywryw Monte Ćarlo dużą sensację fakt f wtórzenia się trzy razy cyfry siedeUL ruletce, co wyzyskał pewien gracz, -.j glik, zdobywając w ten sposób oltbrzyL wygraną. Rozeszła się wówczas Ł ska po calem Monte, iż Anglik jest asL logiem i sam sobie przepowiedział graną. Szczęśliwy gracz, którego ob% li ciasnem kołem ciekawi i ciekaw twierdził uparcie, że niema nic wspóla <j z astrologią. Faktem jest jednak, $ j parę godzin potem wyjechał z Mont6’ / wożąc ze sobą wygraną w ruletkę 1 tunę.

Drugi znów fakt, innego kalibru. „ •niecił również istniejące w kołach -¾. i czów nastroje. Oto niemiecki baron K „ ksander von F. miał pewnej nocy którą zapamiętał i wyzyskał przy sl ■' ę

fU ;Cli,Jhesu

1

Iniuid z,<ip«umęiał i w yzyssa i przy ruletkowym. Wizja okazała się „traftbgdyż baron wygrał w kilka minut Pr 4 zwoitą sumkę 10.000 franków. G ra ł^rouge et noir. Baronowi, któremu P stało szczęście dopisywać, wydało sieL g!e, ii dostrzega czerwone ś w ia ty błyskające w rogu sali gry podczas Py nych to u rów ruletki. Idąc za głosem j spiracji tajemniczej, baron zaczął sta na rouge za każdym razem, gdy ukay wała mu się wizja czerwonego śWi^L Tak się to powtarzało ze sześć rażY każdym razem szczęście sprzyjało nowi, stawka wracała doń z w M r%I Potem wizja zniknęła, baron p|rZey grać i wyszedł z kasyna, unosząc z6 ba wygraną. ,

Rzadko się jednak zdarza w Carlo czy w Nizzy, aby się można % dowiedzieć czegoś istotnego o suk' :¾ } przepowiedni i horoskopów, staw ßj1/ i przez tutejszych astrologów. W p&p jasnowidze unikają systematycznie i *' $0

8

1 iwie kasyna. Poczynione swego przez amatorów doświadczenia w nie nicejskiem z jasnowidzami, zakc ły się zupełnem fiaskiem. Ilość tra posunięć na podstawie przepowiec

%2?śc

IAra

kazała się w Przeciętnej swej liczbie > wyższa od przeciętnej zwykłych w łL nych, osiągniętych przy normalnej

W 1931 r. -bawił w Monte Carlo z f xi głośny wówczas jasnowidz niemi'Hanussen. Przybył do kasyna z cswoim sztabem i grał gorliwie i z : 'fitfłem przez cztery wieczory pod rzą !> Jpowiadano później, iż Hanussen w f» ® . . . . . . . .. .. pyljakoby wielkie sumy. Ale ile w ternj « I V . y w iviix.iv d u m y . ri.iv x v w łv h*prawdy —■ niewiadomo. Zrozumiałap ia w u y —• .mc w iauum u. z,ruzum iaięf * ^jednak, iż w środowisku graczy, po“:# co nych i zdenerwowanych, gdzie Jwygranej, miraż zdobycia fortuny -wszystkich, a przegrana większa f 5, mniejsza decyduje o życiu nieraz — ne jest, że tutaj "jasnowidze mają A i podatny grunt, że ciągną do nich h0 ffraczA w tiadriei rvtrzvm ania TjhaWC^*7,gracze w nadziei otrzymania zibaw rady.

„ S I E D E M G R O S Z Y “ Str. il

tma.

dziewĄ: dena niesj i stras '■stał sza. awo-cz^

■1 g atrze- 0»1

:ciwkĄ:y śrtl była

l n

p A więc wraca pani do Warsza- powiedz! na swoją interpelację wziął za Ż'" ........................ . . . . smutne refleksje. Począł kiwać żałośnie

W & pom m em e

o małe) dbsień ttoo&ry

osiem będzie stara. Tylko w raju — wierni znają żony, które się nie zesta­rzeją i będą jak młode palmy nad źró­dłami wód. Tak, tak... Nie mogłem so­bie kupić drugiej kobiety w tym roku. Chyba taką za 400 franków, której nikt nie chce-

Zaciągnął się głęboko papierosem.—. W Europie są drogie kobiety? Ile

chciała matka za tą małą „dzinn dobry" z jasnemi włosami i twarzą jak krew i

i i mleko? Nie starzeją się wasze dziewczę­ta...

— Nie pytałem się jej o to, Mahmed .,— Nawet nie pytałeś się? Och. to

^rum ien ił się śliczny buziak i za- głową . I, s,y radością niebieskie oczy. — Chcieli za drogo? Pewne chcieli za i r Ach, jakżeż się cieszę! Mam już tej drogo? Och ta wojna!.ry potąd! — Cóż ma do tego wojna?

Ij^ały paluszek zatoczył półkole przy — Co ma? Allach!™ -tr-.» '• - , , --------- . r . ----- „ — ----- Ma wszystko.1 8 * 9 ńe wyondulowanych loczkach. Strasznie, strasznie zdrożały po wojnie I j P ® C : 0 niech pan sobie wyobrazi: ani kobiety. Przedtem dostałbyś żonę pię-

.6eClr,Su ani towarzystwa... W kinie sa- kną jak poranek w oazie za 200 franków, filmy... _ A za 250 miałbyś w mleku wielbłądziem

H f /ly t' Ale oaza prześliczna. Setki tysię- kąpaną... A teraz? Teraz człowiek sobie P<um. I to słońce... nawet żony kupić nie może...

ją zaf^'kT . za JaH oaza- Go do śłońca, to — Naprawdę?

. .. pewnie strasznie drogo! Powiedz, dzie-to z zakrytą twarzą. A tą jest z najlep- Sięć tysięcy? Selim mówił, że u was szej rodziny. Nie oglądałem jej ani ja, kosztuje kobieta tyle, co auto prefekta.-, ani Abdul jej nie oglądał... — Mahmed, mało znasz Europejczy-

skąd wiedział, że ładna. ków. Prawda, że nie byłeś w Algierze Matka wiedziała. Abdula matka. anj nawet w Konstantynie. Nie znasz na-

W ;esz przeciez, ze u nas matka musi wy- $zych kobiet. Widzisz, my nie kupujemy szukać synowi żonę! I jaką. \V raju dziewcząt. One są wolne...największy święty, sam Sidi Obba nie znalazłby piękniejszej. Kosztowała czte

— Wolne?To znaczy... to znaczy, że one mo-

iy tysiące franków i dwa wielbłądy jesz- ga sobie wybrać na męża mężczyznę,cze dali na dodatek. Ahmeti jej na imię. który się im podoba. Wbrew ich woli

Proszę, proszę... Ale ta Ahmeti ma n;e może się nikt z niemi ożenić

bo opaliłam się trochę... W Nieci — Naprawdę! Ja jestem z Baniane w no zimno, więc będzie to oryginał- Auresie. Wiesz, ile w Auresie kosztuje

dwanaście lat a Abdul ma ponad czter­dzieści. Ciekawe, czy ten Abdul się jej też bardzo podobał?

L J111 UJ** i _ , t 1 T •’ o - * * * - t t i n w i* < K * w u i nvoovujv/ *ipów UL, pan jodzie w pustynię? Nie zaz- kobieta? Trzy tysiące! Trzy tysiące niem.

Mahmed spojrzał na mnie ze zdziwię- mężczyzn?

— Słyszałem coś o tern, ale niedobrze! kręcił głową z podziwem i niedowie­

rzaniem. — I one mogą sobie kupować

skazó^ > w ?#

% igo b #x>w

:a"gS

°Szczę.•»lir Pewnie- szlaki pustynne nie p rzy L nają w niczem Promenade des An- 1 3 ani asfaltowanej szosy do Monte h ‘°- A jednak te drogi wśród pias-

p mają swój urok. tir '3% ruszał. Wysunęła się z okna

nu mała rączka w wężowej ręka- ' zeę.

franków. I jeszcze dostać trudno. Abdul się jednak ożenił..,

Nikt się jej o to nie pytał. Musi się podobać. A to, że Abdul starszy? Pamię-

rzekoj

^ 1#, a . , zasi^

Do widzenia!sami W /owoli przesuwały się wielkie szyby aby ^ p n io w e g o expressu. Zamigotały w

* ‘Odzącem słońcu latarnie ostatniego |°nu... Pociąg nikł wśród skał... Rzedłemy ----- wzdłuż plantu kolejowego,

U ^kręcić następnie w kierunku olbrzy-a się {li łożyska dawno wyschniętej rzeki.e, iz p. pr .........................................

L .Kamieni. Kiedyś przecinały Saharę

fakt tfedel».icz,ibrzy

g V

a się przedemną szeroko jaskrawa

, , Ztle prądy wod, łączących Niger UjSorami Atlasu. Znikły dawno. Obec-.

,^Tlko ogromne kamienne łożyska haczą o potędze dawnych rzek.

( g o d z i ł o słońce i słało na góryLr,CSu Przepych swych barw. Szczyty, •będzie ’ ................, ------ skalne, wielkie krzesaniceL 11 zlewały się w błękit niebieski, tak C ° , y do koloru nieba, że wydawało

Jakby te wznoszące się z pustyni gó-

oti

Abdul się ożenił,-: ale AbduJ Test taj/ że Mahomet miał więcej niż pięćdzie-? dźwigały nim \ U X , ( T L "ńr7p- przewodnikiem i oby Allach miał w opie- siat lat a ożenił się z Aiszą, która miała^ o m n j % M Ś d % a ^ BhżeTmnie na pieniądze tych Angielik, które jeżdżą lat osiem. I to była jego najulubieńsza

j ę c i e m . S0m ',roro't' powtórzył

Ä t i Ä ? « a r c kwić ione-1 iaką żone r s a «5 stycznie. iż wyczuwało sie za niemi ^ idzia e* _ . . . . ślaniach.— Nie widziałem! To jest widziałem, — Bo powiedz — przemówił wresz-

gdy miała sześć lat. Teraz ma dwanaś- cie — co to jest kobieta? Jest to rozkoszU s z n ie , iż wyczuwało się za niemi 1 bierny obszar światła. Ostatnie blas-

i# baj,Siońca wiązały kępy zielonych palm' złocistych promieni i zacierały 9 ^ . ^ przecież, że począwszy od oczu i dar Allacha. Ale wszystko prze-

traMt pr#

r>.As Pe*

kranice rozciągłości barw.,l0,dalekie oazy u podnoża gór stały w V etach. Granica światła znaczyła sięytaź

ósmego roku kobieta z dobrej rodziny mija i zmienia się jak piasek w pustyni, nie wychodzi z domu, a jeżeli wychodzi Dzisiaj Ahmeti ma lat dwanaście, ale za

Nie odpowiadałem, gdyż tłumaczenie naszego kodeksu cywilnego mieszkańco­wi Auresu, który zaledwie zetknął się z pojęciami cywilizacji europejskiej, wydało się mi bezcelowem. Ale Mahmed podjął na nowo kwestię zagadnień małżeńskich.

— To ta mała „dzinn dobry“ kupi so­bie męża w Europie?

— Właściwie to się u nas inaczej na­zywa. Ale, gdy zechce, to znajdzie ia- two męża, który się jej spodoba.

— Ale jeżeli on nie zechce?— Nikt się go o to pytał nie będzie-

I mała „dzinn dobry” nie powie mu na­wet, że on się jej podoba. Ale zrobi tak, że mężczyzna będzie chodził za nią, cho­dź'!, jak mały wielbłąd za dużemi i tak długo prosił, aby się zgodziła zostać jego żoną, aż się zgodzi. Lecz przedtem bę­dzie mu mówiła ciągle: nie i nie.

— Ale kobieta, która mówi ,,nie i nie” , wie dobrze, że powie wreszcie „tak1’?

— Och! Naturalnie! Doskonale wie.Odwróciłem się. Słońce zaszło i nie­

bo miało kolor rdzawo-czerwony jak skrzepła krew. Na wschodzie zapalały się wielkie, jasne gwiazdy- Nad ciemnie­jące mi palmami gorzała Venus. Mieniła

, się złotem i, błyszczała tak nisko nad oazą iż miałem wrażenie, że to gwiazda z ogni sztucznych, która lada chwila spa­dnie na ziemię. Zdaleka dochodził jedno­stajny głos muezina, wieszczącego chwa­łę Allacha.

— A jednak — mówił Mahmed — a jednak szkoda, że ta mała „dzinn dobry” nie chciała zrobić tak, abyś chodził za nia jak lew za szlakiem karawany. N;e potrzebowałbyś wtedy jechać na pu­stynię i szukać oaz dalekich...

Tadeusz Kłełpinski.

aźnie na zboczach skał.S| Siedziałem nad brzegiem Łożyska

wzrok za karawaną, idącą z Sidi K s i c i i k a o a r c y b i s k u p i e C i e p l a k aNasza literatura biograficzna »ostała

*5 * 0 tak cicho, że zdawało mi się, iż wzbogacona cenną, źródłową praca ot^Mżniam stąpanie wielbłądów. Zach­

ęcił piasek. Ktoś szedł...księdzu arcybiskupie J a n i e C i e p l a ­ku. Długoletni współpracownik nieustra­szonego Wyznawcy, naoczny świadek jego działalności apostolskiej i współ-

rego ciche i aż do słynnego procesu mo­skiewskiego rozgłosu pozbawione boha­terstwo codziennej walki o chwałę Bożą budziło miłość powszechną, taki żywot nie mógł nie znaleźć swego dziejopisa. A któż bardziej powołany był do tej roli

współtowarzysza najboleśniejszych

czyni nam tę świetlaną postać bliższą i zrozmmalszą. Dowiadujemy się np„ że ten niestrudzony krzewiciel i obrońca Prawdy Chrystusowej wcale nie był świetnym kaznodziejom, a jednak do łez wzruszał słuchające go rzesze, że jako profesor Akademji nie miał opinii wybit-

/ V -

Wasz halek? (Jak się masz?) obrze

-W.:;,.

T O

i 5?»

r .

pi:

Jstmecn róz&ósźyT vz-isfuus się z młodszą „dzinn dobry” ? arcybiskupie Cieplaku prędzej czy póź- wnikliwe

u /zruszy łem ramionami. Od Mara- niej zjawić dę musiała. Taki jest już liwą waż do El-Golei prześladowały mnie przywilej wielkich i świętych, że zasługi mego i

Ą aLn'a, dotyczące mego stanu cywilnego, ich i cnoty nie ukrywają się długo przed ne cnotyt]j‘a°i nie mogli zrozumieć, jak można oczyma ogółu, l6c? silą rzeczy stają się także i

Mieć przynajmniej jednej żony! przedmiotem pod>.,wu i zainteresowania woścmahmed westchnął głęboko. Brak od- szerokich sfer ludzk i^ \ tąki żywot, któę nas, iju

- i

m a i • •

I

■ -mm

Willa „Falatówka“ w Bystrej.kowanie się letnikami i uprzyjemnianie im pobytu w czasie urlopowym. W ciągu czteroletniej działalności T-wo poszczy­cić się może poważnemi zdobyczami, co zawdzięcza niezwykle ruchliwemu zarzą­dowi z p. Wiśniewskim na czele. Już w pierwszym roku istnienia zarząd T w a drogą darów i kupna zebrał poważną ilość książek, zaabonował dzienniki i cza­sopisma. wypełniając Juko jaką tworzył brak biblioteki i czytelni. Biblioteka i czytelnia T-wa. mieszczą się obecnie w pięknej willi art. malarza ś. p. F a ł a t a, którą syn zmarłego ofiarował T-wu. Ob­szerne pokoje mieszkalne i dawniejsza pracownia zmarłego mistrza gromadzą obecnie letników. Zwolennicy gry w kar­ty czy w szachy, domino itp. znajdą tutaj zawsze partnerów. „Fałatówka" jest dobrze zagospodarowana, przez co za­pewnia jej bywalcom wszelkie wygody.

Prócz „Fałatówki“, T wo jest właści­cielem kiosku murowanego, również pięk­nie zagospodarowanego.

Specjalnością T wa jest organizowanie zbiorowych wycieczek oraz imprez. Urządza się wycieczki autobusami z By­strej do Żywca celem zwiedzenia papier­ni, browaru i parku arcyksiążęcego. do Cieszyna polskiego i czeskiego, przy­czepi wszelkie kłopoty z przepustkami załatwia zarząd. Piesze wycieczki urzą­dza się w góry na Klimczok, Błatnię. Szędzielnię, Skrzeczne, Magórkę itd. Z imprez urządza się na miejscu festyny, zabawy, zawody sportowe w wyścigach kolarskich, lekkiej atletyce itp.

O warunkach klimatycnych i uzdro­wiskowych pisaliśmy już w artykule: „Gdzie spędzić urlop "

Przejazd przez Katowice praskiej ekipy piłkarskiej na zaw od y międzyna­rodowe do Banji i Szwecji W Jęks^eniu p. Kałuża, kpt. sportowy P. Z.

P. N.

_ _ _ * ..........Z lekkoatletycznych zawodów pań „Pogoń" Katowice — „Strzała“ Sosnowiec: u góry z lewej drużyna „Strzały", z pra"

wej „Pogoń"; u dołu skok Bytomskiej, Preissówna ; start na 800 mtr.

Przygody bezrobotnego Froncka/ 47.

SOK I P

KATOtHiBE Nr. 301.746

C E N N IKO O C O S Z E N

1 pole 35 X 67 mm. zł. 15 Ogt. drobne 20 r. za «>owc

polonia“ S. A, W Katovvicach. — Redaktor odpowiedzialnym S t a n i s ł a w N o g a j -

Str. 12 . S I E D E M G R O S Z Y "

S o t a m z ę s t w a Ojizą!Bąst%e{W lipou 1930 r. grono letników rok

rocznie przebywających w Bystrej oraz kilkunastu stałych jej mieszkańców, idąc śladem innych miejscowości letnisko­wych, zawiązało T-wo Przyjaciół By­strej na Śląsku. Celem T-wa jest zaopie-

Wśród licznych hotel, pensjonatów i will, które pomieścić mogą kilka tysięcy letników, polecamy: „Willę Wandy" p. Michalaka, „Pensjonat Europejski" j „Dom Wypoczynkowy" p. insp. Morkowskiego.

W