zygmunt załęski
DESCRIPTION
TRANSCRIPT
SYBIRAK
Zygmunt Załęski
Narodziny
Zygmunt Załęski urodził się 14 lipca 1924 roku w miejscowości Olszanka (obecnie Białoruś), przed wojną – Polska.
Mama pana Zygmunta była gospodynią, a ojciec pracował na różnych stanowiskach, czasem jako pracownik umysłowy i fizyczny. Był też przez jakiś czas bezrobotnym.
Noc deportacji
Szesnastoletni wtedy pan Zygmunt nie mógł usnąć. Była godzina około druga w nocy. Leżał i rozmyślał. Nagle usłyszał stuk do drzwi i rozkaz „Otwierać!”. Jego mama się obudziła, pozostałe rodzeństwo również. Mama podeszła do drzwi
i otworzyła, bo ktoś powiedział, że to NKWD. Przyszedł enkawudzista i dwóch żołnierzy z karabinami mówiąc do mamy "Szybko, ubierać się i proszę zabrać z sobą niezbędne rzeczy". Wzięli ze sobą tylko trochę osobistych rzeczy, pościeli, żywność oraz trochę wieprzowiny.
Podróż
Wieziono ich w bydlęcych wagonach. Tam już byli inni Polacy z rodzinami. Do spania były puste prycze. Trzynastego kwietnia 1940 roku wyjechali z Piska (tam właśnie aresztowano ojca pana Zygmunta) i już wiedzieli, że ich też wywiozą.
Wagon z wywożonymi dziećmi
Dalsza podróż
Przejeżdżali granice w 1930 roku, po prawie miesiącu jazdy. Gdzie niegdzie pociąg się zatrzymywał, więc trochę wody przygotowanej dostawali. Jedzenia im nie dawali. Spożywali owies. Na pewnej stacji dawali zupy. Polacy byli przygotowani na wywózki, więc od rodzin po drodze zabierali niezbędne rzeczy i artykuły spożywcze. Po miesiącu czasu przyjechali do stacji 'Kokczetaw". Na ciężarowe samochody posegregowano ludzi. Jechali przez rok tym samochodem i przywieźli całą rodzinę państwa Załęskich (bez ojca) do wsi Imantaw, gdzie przejść Tatarska miała swój kołchoz.
Pierwsze dni w kołchozie
W kołchozie pracowała trójka dzieci. Siostra, która miała wtedy trzynaście lat, musiała dźwigać worki ze zbożem. Wszyscy chłopcy poszli do pracy. Jednak starszy brat pana Zygmunta został powołany do wojska Andersa. Pan Zygmunt z siostrą i młodszym bratem pozostali.
Rodzina Załęskich mieszkała w kołchozie razem z Rosjanami i Ukraińcami. Dostali jeden mały pokój. Niewiadomo było gdzie jest ich ojciec, bo został aresztowany.
Dawny kołchoz, teraz wioska rybacka
Początki pracy w kołchozie
Po pewnym czasie wypuszczono ich ojca i przyjechał do Imantawu. W obozie panował głód. Aby dostać kawałek chleba trzeba było wyrabiać normy, a jak się ich nie wyrobiło, to porcja była zmniejszana. Musieli pracować w kopalni. Była zima, mróz około minus 30 stopni. Trudno było pracować. Później pan Zygmunt musiał jeździć furą, zbierać ziemię i dowozić materiały budowlane.
Pierwsze powołanie do armii
Pan Zygmunt w końcu dostał powołanie do armii. Przyjechał pod koniec zimy do komendy uzupełnień, gdzie był pytany, czy chce iść do Czerwonej Armii. Nie zgodził się. Dostał polecenie udać się do pewnego obozu, tzw. Trud Armii z dwoma Żydami i innym Polakiem, ale nie poszli. Z dworca kolejowego szli pieszo przez zamiecie śnieżne do domu. Czasami dostawali od miejscowych chleb lub ziemniaki do jedzenia.
Powrót po pierwszej tułaczce
Rodzice pana Zygmunta zdziwili się, gdy znów go zobaczyli. Po powrocie nigdzie się nie pokazywał i chował się nieustanie. Po jakimś czasie przewieziono rodzinę do innej chałupki. Była to również jedna izba, ale z pryczami i piecem do ogrzewania.
Syberia zimą
Wojsko Polskie
Jeżeli ktoś zachorował, to stosowano wyłącznie ludową medycynę. Przykładano kwiaty i zioła, czasami robiono napary. O dziwo, pomagały.
Po ucieczce dowiedzieli się w pewnej miejscowości, że wstrzymali nabory do wojska. Brakowało tam jednak mężczyzn do pracy, więc ich przyjęli. Dostawali mleko i chleb. Spędzili tam około dwóch tygodni. Pan Zygmunt przed powołaniem do armii chciał jeszcze zobaczyć rodzinę, więc udał się do WKR prosić o przepustkę, którą dostał.
Pan Zygmunt Załęski
Tułaczka
Szedł pieszo w lecie. Było gorąco. Rzadko jadł, był osłabiony, wszędzie gryzły do wszy i chorował. Trudno mu było iść. Pytał się o drogę w różnych miejscowościach. Doszedł do wsi, w której kiedyś pracował, a tam w lesie była jego znajoma i podwiozła go furmanką do wsi, gdzie mieszkali jego rodzice. Przyjechali późno w nocy. Gdy pan Zygmunt zapukał do okna, jego siostra na początku go nie poznała, ale jego mama owszem. Nie mógł przez jakiś czas chodzić, bo skóra odstawała mu od stóp po długiej tułaczce. Brata najmłodszego już nie było, bo zabrali go do Armii Czerwonej, lecz pana Zygmunta nie wzięli, bo był zbyt schorowany. Pan Zygmunt zgłosił się do łowienia ryb w jeziorze. Łapali ryby cały dzień. Zawsze wrzucali w krzaki jakąś rybę do domu. Potem jego mama tą rybę wędziła. Pan Zygmunt z kolegami uciekli z obozu, żeby zgłosić się do Wojska Polskiego.
Stepy Syberii
W wojsku
Znów dostał powołanie do Wojska Polskiego, organizowanego przez Wandę Wasilewską
i generała Berlinga. Zawieźli jego i kilku chłopaków na stację kolejową do Kokczetaw, i stamtąd trafili do Siedlic nad Oką. Przeszli 2 tygodniową kwarantannę. Gdy go wypuszczono, spotkał ojca. Przyjęli pana Zygmunta do wojska. W roku 1943 był w jednostce saperów, później jeździł
w czołgach, np.: T-34.
Praca w wojsku
W roku 1944 ich jednostka przekraczała granicę między Polską a Związkiem Radzieckim. W Chełmie ukończył szkołę podoficerską broni pancernej. Na emeryturze dostał awans oficerski Wojska Polskiego. Uczył podchorążaków jeździć czołgami w Kumowej Dolinie. W czasie wojny w Wojsku Polskim uszkodził sobie staw kolanowy i staw skokowy, które dotychczas mu dokuczają.
Koniec wojny
Gdy pan Zygmunt dowiedział się o końcu wojny 8-go maja, był w Modlinie nad Wisłą. Dostali w 1946 roku zwolniony z wojska. Nie wiedział, jak z Syberii wróciła jego rodzina. Bracia pozostali zagranicą. Starszy brat był w Londynie, a młodszy w Stanach Zjednoczonych. Obaj brali udział w bitwie pod Monte Cassino.
Zdjęcie z końca wojny
Rodzina pana Zygmunta po wojnie
Młodszy brat wrócił do Polski, ale niewiadomo do dzisiaj gdzie znajduje się starszy brat. Rodzina wojskowych miała pierwszeństwo powrotu do Polski. Mama
z siostrą przyjechały do punktu zwrotnego
w Lublinie. Po jakimś czasie do Modlina przyjechali po pana Zygmunta jego siostra i młodszy brat, a później razem pojechali do matki.
Po wojnie
Matka z siostrą i bratem osiedlili się we wsi Myślibórz a pan Zygmunt dalej pracował w wojsku. Gdy skończył, był pod ochroną wojska. Dostał pieniądze, dokumenty i ubranie wojskowe. Pojechał do Myśliwiec, do domu rodziny. Okazało się, że tam pracował i zmarł jego ojciec. Mama z siostrą wyjechały do Anglii, do wujka. Tam jego siostra wzięła ślub, a mama zmarła w 1982 roku. Z bratem kontaktu już nie miał.
Praca po wojnie
Potem pan Zygmunt był dyrektorem, prezesem spółdzielni, brygadzistą oraz skończył gimnazjum i uzyskał średnie wykształcenie zawodowe na kierunku administracji. Miał pięcioro rodzeństwa, ale żyje tylko on i jego siostra. Rodzice nie żyją. Pan Zygmunt dostał służbowe przeniesienie do Chełma, na stanowisko dyrektora wojewódzkiego przedsiębiorstwa hurtu spożywczego. Pracował parę lat na tym stanowisku, pracował także w Kamenie jako zastępca kierownika. Po tym poszedł na emeryturę w 1982 roku.
Wykonała Magdalena Osowska
Grupa projektowa nr II