wprowadzenia dla katechety

21
W DRODZE DO WIECZERNIKA SZUKAM WAS Wprowadzenia dla katechety Wydawnictwo WAM • Księża Jezuici Kraków 2011

Upload: katecheza

Post on 26-Jul-2015

3.341 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Wprowadzenia Dla Katechety

W D R O D Z E D O W I E C Z E R N I K A

Szukam waSWprowadzenia dla katechety

Wydawnictwo WAM • Księża JezuiciKraków 2011

Page 2: Wprowadzenia Dla Katechety

Katecheza wstępnaDlaczego chodzę na religię?

wPRowaDzenIe DLa kateChetyRok szkolny na różnych poziomach nauczania rozpoczyna się od diagnozy kla-sy: sprawdzenia umiejętności uczniów i stanu ich wiedzy z danego przedmiotu. Podobnie jak w przypadku innych przedmiotów szkolnych, także na początku nauczania religii w pierwszej – a więc nowej – klasie w gimnazjum warto zo-baczyć, do kogo będzie skierowana nasza katecheza. Kilka pierwszych lekcji, a zwłaszcza katecheza wstępna, stwarzają okazję do wzajemnego poznania się i zorientowania się przez katechetę w wiedzy uczniów. Dlatego też pierwsze spotkanie proponujemy zacząć od ankiety na temat motywacji uczniów przy-chodzących na katechezę oraz ich życia sakramentalnego. To pozwoli katechecie nieco poznać uczniów, których będzie przez najbliższy rok katechizował.

W ciągu roku uczniowie będą często otrzymywali zadanie pisania anonimo-wych ankiet. Jest to jedna z form uzyskiwania od nich informacji zwrotnej na tematy dotyczące ich życia religijnego albo zdobytej i przyswojonej wiedzy. Katecheta już na początku swej pracy z klasą jasno przedstawia zasady ankiety anonimowej. Podkreśla, że uczniowie nie powinni odpowiadać na pytania na głos ani pokazywać sobie nawzajem swych pisemnych odpowiedzi na pytania postawione w ankiecie. Trzeba pamiętać, że w wieku gimnazjalnym młodzież często nie jest szczera przy rówieśnikach (nie wnikamy w tej chwili w przyczyny tej postawy), dlatego staramy się uniknąć popisywania się uczniów przed inny-mi albo dawania odpowiedzi „pod klasę” lub „pod nauczyciela”. Jeśli ktoś zapy-ta, czy może się pod ankietą podpisać, można na to pozwolić: być może znajdą się w klasie uczniowie, którzy chcieliby powiedzieć katechecie o sobie więcej niż inni. Oczywiście należy zaznaczyć, że kto chce, może się swoimi odpowiedziami (albo wypowiedziami – w zależności od ankiety) podzielić z koleżanką lub kole-gą, ale może to zrobić jedynie po lekcji.

Uczniowie powinni prowadzić zeszyt do religii, w którym będą zapisywać tematy katechez. Proponujemy, by po każdej lekcji pozostawał w zeszycie jej zapis, choćby to był tylko sam temat wraz z numerem katechezy i datą. Jeśli uczniowie będą pisać sprawdzian, warto, by zapisali ten fakt w zeszycie razem

Page 3: Wprowadzenia Dla Katechety

5Katecheza wstępna. Dlaczego chodzę na religię?

z tematem pracy. Dzięki temu katecheta będzie mógł na podstawie zeszytu sprawdzić na bieżąco obecność ucznia na lekcji.

Uwaga: w podręczniku ucznia zostało postawione pytanie do osobistej re-fleksji (Refleksja i modlitwa: Dlaczego chodzisz na lekcje religii? Porównaj swoją motywację z argumentami Krzyśka, Moniki i Andrzeja). W połowie roku kate-cheta powinien wrócić do tego zagadnienia, stawiając pytanie (również w ra-mach osobistej refleksji), czy motywacja uczniów uległa zmianie.

Page 4: Wprowadzenia Dla Katechety

Katecheza 2Rozumiesz, co mówię?

wPRowaDzenIe DLa kateChetyPodstawową trudnością w porozumiewaniu się dorosłych z młodzieżą, szczegól-nie młodzieżą gimnazjalną, jest język, którym posługują się obie grupy. Zwykle dorośli starają się wymóc na młodych ludziach „posłuszeństwo językowe”, wi-dząc w nim mylnie wyraz posłuszeństwa i grzeczności w ogóle. Piętnują więc slang1 młodzieżowy jako przejaw niesubordynacji. Język zatem jako sposób wy-rażania myśli: rozumowania, refleksji, pragnień, ocen i uczuć, staje się często źródłem konfliktów między młodymi ludźmi a rodzicami czy nauczycielami. Te konflikty mogą być szczególnie niebezpieczne w odniesieniu do kwestii du-chowych.

Wielu katolików (świeckich i duchownych) traktuje odmienność języka re-ligijnego używanego przez wierzących głównie w kościele, ale także w prasie czy literaturze katolickiej jako sposób podkreślania specyfiki „tego, co święte”. Wciąż jeszcze są tacy, którzy uważają, że bardziej stosowne jest mówienie w ko-ściele – czy w ogóle w kontekście religijnym – „niewiasta” zamiast „kobieta” albo „czynić” zamiast „robić”. To brzmi anegdotycznie, ale odzwierciedla ist-niejącą ciągle tendencję do odrywania rzeczywistości duchowej od codzienno-ści. Z obawy przed sekularyzacją rzeczywistości sakralnej jakby zapomina się o konsekwencjach Wcielenia, czyli o tym, że Bóg w Jezusie stał się w pełni człowiekiem, we wszystkim podobny do ludzi (por. Flp 2, 7). On sam posłu-giwał się językiem potocznym jako narzędziem przekazu Objawienia. Stoso-wanie wyszukanego języka w kazaniach i podczas katechezy budzi u słuchaczy poczucie „nieżyciowości” czy wręcz anachroniczności prawd religijnych. Mło-dy człowiek właśnie z powodu „wysokiego”, pełnego patosu stylu wypowiedzi katechety z łatwością i bez namysłu jest gotowy odrzucić treści, jakie katecheta chce mu w ten sposób przekazać. Podobnie jest z lekturą Pisma Świętego, które-go język i symbolika stanowią coraz większą trudność w dotarciu do zbawczego sensu zawartego w słowie Bożym. Konieczna jest zatem umiejętność czujnego

1 Używamy tutaj słowa „slang”, ale warto wspomnieć, iż w językoznawstwie funkcjonuje termin „gwara młodzieżowa”, służący odróżnieniu jej od innych gwar, np. terytorialnych.

Page 5: Wprowadzenia Dla Katechety

Rozdział I. Ludzie pytają o Mnie10

reagowania katechety na sposób formułowania myśli przez siebie i uczniów. Powinien on uwzględniać ich wrażliwość językową i znajomość – często dość ograniczoną  – słownictwa czy terminologii religijnej. Jest to bardzo pożąda-na cecha nauczyciela religii, który swoimi działaniami w tym zakresie wspie-ra pracę polonisty (np. gdy przekazuje zasady pisowni terminów religijnych). Działalność ta ma charakter zarówno poznawczy, jak i formacyjny. Kształtowa-nie wrażliwości religijnej w całym cyklu nauczania powinno zatem iść w parze z rozwojem języka religijnego. Jest to nie tylko zewnętrzny wyraz dojrzałości religijnej, ale także przygotowanie ucznia do późniejszej lektury książek i czaso-pism religijnych oraz rozmów na tematy duchowe.

Głównym celem katechezy „Rozumiesz, co mówię?” jest pokazanie, że język religijny bywa znacząco inny od potocznego, ponieważ stara się opisać rzeczy-wistość transcendentną, która wymyka się poznaniu zmysłowemu. Katecheza ta wyjaśnia zatem konieczność stosowania w przekazie prawd religijnych języka teologicznego i jednocześnie uwzględniania języka naukowego, artystycznego i potocznego.

O służebności języka względem treści tak pisał Karl Rahner SJ: „Teologia może być teologią właściwie przekazywaną tylko w tej mierze, w jakiej uda się jej znaleźć kontakt z całokształtem świeckiej samointerpretacji człowieka w da-nej epoce, nawiązać z nią rozmowę, zrozumieć ją i wzbogacić dzięki niej swój język, a jeszcze bardziej swoją treść”2.

Należy podkreślić, że Bóg nas kocha nie ze względu na naszą precyzyjną i „ładną” mowę, lecz dlatego że nas stworzył na swój obraz i podobieństwo. Dbałość o język zatem nie może być główną troską chrześcijanina. Ważne jest przede wszystkim, aby nie zagubić istoty i wartości modlitwy „swoimi słowa-mi”, choćby były to słowa najprostsze. Z kolei nawet najpiękniejsze słowa bez pokrycia w pięknych czynach są bezwartościowe.

2 K. Rahner, Podstawowy wykład wiary, Warszawa 1987, s. 14.

Page 6: Wprowadzenia Dla Katechety

Katecheza 7zrozumieć Pismo Święte – kontekst i znaczenie słowa

wPRowaDzenIe DLa kateChetyDwie kolejne katechezy będą poświęcone zasadom interpretacji Pisma Świętego. Dla ułatwienia zrozumienia tych zasad przez uczniów zostały one sprowadzone do trzech reguł: znajomości kontekstu (słownego i kulturowego) danego tekstu Pisma Świętego, znajomości znaczenia słów w oryginalnych językach Biblii oraz znajomości środków stylistycznych używanych przez autorów biblijnych.

Trudności w interpretacji Pisma Świętego bardzo mocno ujawniły się w związ-ku z odkryciami nauk przyrodniczych i historycznych. Wielu czytelnikom Biblii od czasów oświecenia zaczęło się zdawać, że mija się ona z prawdą. Kościół roz-wiązał ten problem, zwracając uwagę na zasadniczy temat przekazu biblijnego. Mimo że w Biblii czytamy teksty, które robią wrażenie cytatów z podręcznika do geografii, astronomii, fizyki czy anatomii, naprawdę chodzi w niej o jedną, najważniejszą sprawę: o odkupienie człowieka. Teologowie i bibliści wyjaśniają, że Pismo Święte zawiera naukę o zbawieniu: o Bogu, który wychodzi naprzeciw człowiekowi, wyzwala go od zła (grzechu) i przyprowadza do siebie. Biblia jest historią zbawienia, która nadal jest aktualna i wciąż się dzieje. Nie należy za-tem w Piśmie Świętym szukać odpowiedzi na pytania, na które Bóg (ani ludzki autor) nie ma zamiaru odpowiadać, np. jak zbudowany jest wszechświat i czło-wiek. Nawet jeśli teksty święte nawiązują do takich treści, to zawsze po to, by zilustrować zasadniczą prawdę o Bogu działającym w życiu człowieka.

Aby zrozumieć Pismo Święte, musimy także starać się zrozumieć intencje jego ludzkich autorów. „Słowo i nakazy Boże zostały z pewnością wypowiedzia-ne dla wszystkich czasów i we wszystkich czasach zachowują swą aktualność. Słowo Boże przybrało jednak ziemską i historyczną szatę językową. Myśl ludz-ka ujęła je w ludzkie słowa i pojęcia historycznie uwarunkowane i związane z konkretną sytuacją. Literacka szata Biblii, wzięta z zupełnie innego środowiska pojmowania życia, świata i Boga, dla wielu stała się nieprzekraczalną barierą językową, nieprzezwyciężalną przeszkodą w rozumieniu Biblii”1.

1 A. Läpple, Od egzegezy do katechezy. Stary Testament, Warszawa 1985, s. 12.

Page 7: Wprowadzenia Dla Katechety

21Katecheza 7. Zrozumieć Pismo Święte –kontekst i znaczenie słowa

Aby dotrzeć do intencji autorów natchnionych, a więc przesłania słowa Bo-żego, należy wziąć pod uwagę czas powstania księgi, to, kim był jej autor, gdzie i dla kogo pisał – czyli powiązać tekst z realiami epoki, jej problemami oraz sy-tuacją historyczną i religijną. „Nade wszystko trzeba wziąć pod uwagę, że ludzie starożytnego Wschodu myśleli i wyrażali się w sposób, który nie odpowiada sposobowi percepcji i myślenia współczesnego Europejczyka”2.

Przedstawiając problematykę języka biblijnego od strony literackiej, należy pamiętać, że nie można przykładać współczesnej, wywiedzionej z greckiego an-tyku, genologii (podziału na rodzaje i gatunki literackie) do starożytnych tek-stów, jakimi są księgi biblijne. Można wprawdzie znaleźć w Biblii prozę, poezję i elementy dramatu, ale już na płaszczyźnie gatunków literackich sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Błędem bowiem jest szukanie w Biblii gatun-ków wyodrębnionych i ustalonych pod wpływem wielowiekowego oddziały-wania na kulturę zachodnią kultury hellenistycznej, w której podział literatury zapoczątkował Arystoteles. Biblia ma bowiem własne gatunki, które często nie mają swoich odpowiedników we współczesnym podziale.

Na ogół bibliści wyróżniają siedem tak zwanych większych modeli rodza-jowych: historiografia, prawo, teksty prorockie, liryka, literatura mądrościowa (gnomiczna), apokaliptyka i list. W obrębie każdej z tych większych struktur rodzajowych można znaleźć wiele mniejszych form lub gatunków literackich: rodowody, kroniki, spisy, opowiadania, sagi, epopeje, relacje, przepowiednie, przysłowia, sentencje, napomnienia, wezwania, wyrocznie, przypowieści, ale-gorie, błogosławieństwa, modlitwy, hymny, psalmy, pieśni i lamentacje. W na-uczaniu na poziomie gimnazjum zapoznajemy uczniów tylko ogólnie z tą sys-tematyką.

Wiele nieporozumień w interpretacji tekstów Pisma Świętego wynikało z niewłaściwego rozumienia oryginalnych (czyli natchnionych) słów używanych przez autorów biblijnych. Znane są przykłady takiego błędnego odczytania zna-czenia słów. Np. w czasach propagandy ateistycznej w książce „Opowieści bi-blijne” Zenon Kosidowski wyciągnął daleko idące wnioski z faktu, że Mojżesza przedstawiano z rogami (tak m.in. wyrzeźbił go Michał Anioł). Kosidowski uważał, że miało to ścisły związek z egipskim kultem byka – Mojżesz miał więc być „zapożyczonym” z Egiptu bożkiem. Jednak rogi na głowie Mojżesza wzięły się z nieporozumienia słownego. W Księdze Wyjścia promieniowanie twarzy Mojżesza po spotkaniu z Bogiem (Wj 34, 29. 35) jest wyrażone słowem hebraj-skim qaran, które poza znaczeniem „promienieć” ma także znaczenie „wypusz-czać rogi”. W Wulgacie (łacińskim tłumaczeniu Biblii) użyto słowa cornuta, co dosłownie znaczy „rogata”. Jak widać Michał Anioł (i wielu innych twórców) opierało się na łacińskim tłumaczeniu Biblii. Dlatego tak ważne jest, aby tłuma-czenia Biblii dokonywać z języków oryginalnych: hebrajskiego, aramejskiego i greckiego.

2 Tamże, s. 15

Page 8: Wprowadzenia Dla Katechety

Rozdział II. Mówię do was22

W obecnej katechezie uczniowie poznają znaczenie słowa „kontekst” oraz przykłady rozumienia tekstu biblijnego dzięki znajomości jego kontekstu słow-nego i kulturowego. Zachęcamy ich do korzystania z komentarzy biblijnych, np. w Biblii Tysiąclecia, i uczymy krytycznego czytania tekstów Pisma Świętego.

Page 9: Wprowadzenia Dla Katechety

Katecheza 12Samowola człowieka

wPRowaDzenIe DLa kateChetyOgród rajski funkcjonuje w sztuce i literaturze bardziej jako obraz ziemskiego szczęścia niż duchowej bliskości Boga. A przecież jego znaczenie dotyczy przede wszystkim rzeczywistości duchowej. „Wielkość tego biblijnego obrazu polega na tym, że człowiek zostaje tu przedstawiony jako istota ze swej natury obcują-ca z wartościami” . Człowiek w zamyśle Boga realizuje się, wchodząc w relacje z wartościami1. Słowa o uprawianiu i doglądaniu ogrodu można odczytać jako stwierdzenie ludzkiej zdolności do życia w świecie wartości. Człowiek jest bo-wiem istotą duchową i to właśnie jego duch wchodzi w kontakt z wartościami i nawiązuje relację z Bogiem. Tę relację, w której Bóg obdarza człowieka swoim życiem, wyobraża „drzewo życia”.

Taki był Boży plan: człowiek w stanie niewinności był otwarty na Bożą obec-ność. I był bezpieczny dopóty, dopóki nie przekroczył granicy tego, co dla niego możliwe. Jeśli Bóg mówi: „z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść”, a dalej: „bo niechybnie umrzesz”, to znaczy, że w tym jednym jedynym wy-padku, w próbie zdobycia dostępu do poznania dobra i zła człowiek nie będzie bezpieczny. Nie posiada bowiem dostatecznych kwalifikacji ani zabezpieczenia. Jest w gruncie rzeczy zbyt ubogi duchowo2 – jako istota stworzona, nierów-na z natury Stwórcy. Zakaz spożywania owocu z drzewa poznania dobra i zła nie jest więc kaprysem Tego, który ma władzę i samowolnie ustala reguły. Jest aktem ochrony człowieka, który nie do końca zna swoje rzeczywiste możliwo-ści, nie do końca dostrzega niebezpieczeństwo, które mu grozi. Nieraz przecież przekonujemy się, że samo poznanie zła jest jednocześnie jego doświadczeniem. Cóż dopiero mówić o uczestnictwie w złu przez czyny. Postać węża – istoty re-alnej, a jednocześnie „świetnie zorientowanej w przestrzeni ducha – jest genial-nym symbolem natury zła. Z jednej strony realnego, namacalnego, obecnego w świecie konkretu, z drugiej natrętnie aktywnego i naprawdę niebezpiecznego w świecie duchowym”3. Ludzie poddają się złu już przez samo wejście z nim

1 Maria Szamot, Genezis. Czy ktoś w to jeszcze wierzy?, Kraków 2003, s. 40.2 Por. tamże, s. 42.3 Tamże, s. 52.

Page 10: Wprowadzenia Dla Katechety

35Katecheza 12. Samowola człowieka

w relację, czego obrazem jest rozmowa Ewy z wężem. Szatan zwraca się do człowieka z pozornie naiwnym pytaniem: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?”. I człowiek daje się wciągnąć w osobistą relację: wąż mu zaufał, skoro spytał o coś, czego widocznie nie wie. Gdy okazuje się, że wąż „wie lepiej” od niego: „Na pewno nie umrze-cie…” – człowiek odpowiada Szatanowi zaufaniem. A przecież byłby nieczuły na sugestie węża, gdyby cały zwrócony był ku Bogu: wtedy jego pragnienia zgodne byłyby z zamysłem Bożym. Człowiek podjął rozmowę z Szatanem, gdyż nie przylgnął radykalnie do Boga, niedostatecznie Go kochał.

Człowiek zapragnął przekroczyć własną naturę. I w konsekwencji stracił poczucie bezpieczeństwa, rzeczywiście wciągnął się w sytuację zagrażającą jego życiu duchowemu. Jej obrazem tej jest poczucie nagości i potrzeba ukrycia się. Bóg jednak nie pozostawia człowieka samemu sobie. Przychodzi do niego, po-dejmuje dialog, poucza go o jego sytuacji, przestrzega, chce zapobiec kolejnym nieszczęściom i zapowiada klęskę kusiciela.

W tej katechezie zwracamy uwagę uczniów na prawdę, że człowiek przed grzechem pierworodnym żył zgodnie ze swoją naturą i jednocześnie w stanie szczęścia duchowego. Jest to dla nas niewyobrażalne – jak niebo. Grzech po-lega na braku zaufania do Stwórcy: człowiek, wbrew przestrogom Boga, sięga po atrybut Boży i naraża się na śmiertelne niebezpieczeństwo. Bóg jednak nie opuszcza swojego stworzenia, uświadamia mu jego ograniczenia i nową sytu-ację, a jednocześnie zapowiada swoje zwycięstwo nad Szatanem.

Page 11: Wprowadzenia Dla Katechety

Katecheza 18Bądź moim ludem

wPRowaDzenIe DLa kateChetyPismo Święte konsekwentnie od samego początku (tj. od pierwszych słów Księ-gi Rodzaju) ukazuje Boga, który w sposób aktywny i niezwykle dynamiczny wchodzi w dzieje człowieka, objawiając mu stopniowo siebie i swoje co do nie-go zamierzenie.

Historia człowieka zapisana w Księdze Rodzaju i kontynuowana w kolejnych księgach nie jest ahistorycznym opowiadaniem, nie jest baśnią, legendą itp. Ele-menty literackie zawarte w biblijnych księgach nie wykluczają historycznego wymiaru treści opowiadanych przez natchnionych przez Boga pisarzy.

Historia patriarchów: Abrahama, Izaaka i Jakuba, ukazuje nam zaangażo-wanie się Boga w dzieje człowieka. Bóg, wybierając sobie konkretnych ludzi i całe narody, krok po kroku prowadzi ich po ścieżkach ich własnego życia. Po upadku grzechowym Bóg nie pozostawił człowieka samemu sobie, lecz wciąż mu towarzyszy, powołując go w wymiarze jednostkowym, jak i społecznym do bycia Jego ludem. Lektura natchnionych ksiąg biblijnych ukazuje Boga pochylonego nad człowiekiem, Boga zatroskanego o jego ziemskie i wieczne szczęście. Bóg na różne sposoby objawia swoją miłość pogrążonemu w grzechu człowiekowi, wybiera każdego z ludzi z osobna i jednocześnie, powołując ich jako wspólnotę, tworzy z ich udziałem podwaliny nowej społeczności, ludu Bożego. Prawdę o Bogu zaangażowanym w dzieje swojego ludu w sposób kla-rowny i syntetyczny wyjaśnia Katechizm, w którym czytamy: „Aby zgromadzić w jedno rozproszoną ludzkość, Bóg wybiera Abrama, wzywając go do wyjścia « z ziemi rodzinnej i z domu… ojca» (Rdz 12, 1), aby uczynić go Abrahamem, to znaczy «ojcem mnóstwa narodów» (Rdz 17, 5): «W tobie będą błogosławione wszystkie narody ziemi» (Rdz 12, 3)” (KKK, nr 59). Biblijna historia zbawienia nie kończy się oczywiście na Abrahamie.

Gromadzenie ludu spośród wielu narodów nie sprowadza się li tylko do ak-tywności samego Boga, potrzebne jest także konkretne zaangażowania się czło-wieka w sprawy Bożego Królestwa. Bóg powołując człowieka, aby ten kroczył

Page 12: Wprowadzenia Dla Katechety

49Katecheza 18. Bądź moim ludem

jego ścieżkami, oczekuje słuchania Go i decyzji pójścia za Nim. Nic nie dzieje się automatycznie, Bóg nie może zbawić człowieka bez jego aktywnego zaan-gażowania. Odpowiedź człowieka na Boże powołanie możliwa jest dlatego, że każdy powoływany jest indywidualnie, inaczej mówiąc: personalny charakter ludzkiego powołania umożliwia każdemu człowiekowi zwrócenie się ku Bogu w sposób jak najbardziej osobisty. Dialog Boga z człowiekiem osadzony jest więc zawsze w konkrecie ludzkiego życia.

Pięknym przykładem zmagania się człowieka z życiowym powołaniem czy wręcz z Bogiem − jest postać Jakuba. Jego spotkanie z Bogiem ukazuje złożony charakter Bożego powołania. W Księdze Rodzaju czytamy: „Gdy zaś wrócił i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc że nie może go pokonać dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubo-wi ten staw podczas zmagania się z nim. A wreszcie rzekł: Puść mnie, bo już wschodzi zorza! Jakub odpowiedział: Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogo-sławisz! Wtedy tamten go zapytał: Jakie masz imię? On zaś rzekł: Jakub. Po-wiedział: Odtąd nie będziesz zwał się Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś. Potem Jakub rzekł: Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię. Ale on odpowiedział: Czemu pytasz mnie o imię? I pobłogosławił mu na owym miejscu” (Rdz 32, 25–30). Opowiadanie o Jakubie zawiera w sobie jakąś tajemnicę, jakieś niedopowiedzenie, które skazuje czytelnika na koniecz-ność domyślania się i interpretacji tego, co wydarzyło się nieopodal potoku Jabbok. Faktycznie, każde powołanie ludzkie zawiera w sobie jakąś tajemnicę, którą można wyrazić jedynie przy użyciu metafory czy symbolu. Przytoczone powyżej opowiadanie dotyczy zdarzenia, które miało miejsce w przeddzień spo-tkania Jakuba z jego bratem Ezawem (Rdz 33). Tajemnicze spotkanie z Bogiem dokonuje się w samotności, obok Jakuba nie ma innych ludzi. Ujmując tę sy-tuację teologicznie, można powiedzieć, że bycie sam na sam ze sobą wprowadza człowieka w bycie sam na sam z Bogiem. Przestrzeń samotności prowadzi do zmagania się z własnym Ja, a następnie z Bogiem. Nie należy się lękać chwil „pozornego osamotnienia”, walki duchowej, tego wszystkiego, co wydaje się w pierwszej chwili niejasne i niezrozumiałe. Spotkanie Jakuba z Bogiem kończy się ostatecznie całkowitą jego przemianą. Jakub pozostawia przeszłość i kieruje się w stronę przyszłości. Tak, Bóg nadaje Jakubowi nowe imię i w konsekwencji dalszej składa mu w ten sposób nową obietnicę. Przemiana Jakubowego serca nie dokonuje się jednak – na co warto zwrócić uwagę – w jednej chwili; to był proces, to była walka, którą Jakub wygrał dzięki temu, że zaufał Bogu.

Jak już powiedziano wcześniej, dialog Boga z człowiekiem zakotwiczony jest w konkretnych wydarzeniach o charakterze historycznym. Powołując człowieka w sposób indywidualny, Bóg powołuje całe narody, aby te podążały Jego ścież-kami (Iz 48,12). Biblia ukazuje Boga gromadzącego swój lud, aby świadczył o świętym Przymierzu. Przymierze Boga z Jego ludem oparte jest na obietnicy, jaką otrzymują kolejni wybrani patriarchowie. Izrael z woli Boga staje się więc

Page 13: Wprowadzenia Dla Katechety

Rozdział IV. Prowadziłem was50

ludem obietnicy. Izrael istnieje, gdyż chce tego Bóg (Pp 7,8; Iz 41, 8). W Kate-chizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „Lud pochodzący od Abrahama będzie powiernikiem obietnicy danej patriarchom, ludem wybranym, wezwanym, by pewnego dnia przygotować zgromadzenie wszystkich dzieci Bożych w jedności Kościoła. Ten lud będzie korzeniem, na którym zostaną zaszczepieni poganie stający się wierzącymi” (nr 60).

Formowanie ludu wybranego odbywa się etapami. Stopniowo, poprzez kon-kretne jednostki, Bóg formuje Izraela jako swój lud, i mimo że powoływane są całe narody, dokonuje się to zawsze poprzez powołania indywidualne.

Page 14: Wprowadzenia Dla Katechety

Katecheza 30Skąd wiemy o Jezusie Chrystusie?

wPRowaDzenIe DLa kateChetyKatecheza przybliża uczniom dokumenty chrześcijańskie potwierdzające histo-ryczność Jezusa. Rzadko która postać historyczna starożytności dokumentuje się tak bogatym materiałem biograficznym jak Jego postać. Cały Nowy Testament stanowi świadectwo życia i nauczania Jezusa z Nazaretu. Szczególnie istotnymi źródłami wiedzy o ziemskim życiu Jezusa są Ewangelie. To z nich dowiadujemy się, że Jezus narodził się za króla Heroda Wielkiego (37-4), kiedy władcą Rzymu był Oktawian August (30 przed Chr. – 14 po Chr.). Rozpoczął życie publiczne za czasów cesarza Tyberiusza (14-37), za rządów Poncjusza Piłata w Judei (26-36), gdy tetrarchą Galilei był Herod Antypas (4 przed Chr. – 39 po Chr.), który usiłował Go zabić. O Jego śmierci zadecydowali arcykapłani Annasz i Kajfasz razem ze starszymi, zaś wyrok zatwierdził Poncjusz Piłat. Jezus z Nazaretu nale-żał do narodu żydowskiego i przestrzegał przepisów Prawa. Był obrzezany, został ofiarowany w świątyni, uczęszczał na święta Paschy i do synagog w szabat.

Do naszych czasów nie przetrwał oryginalny tekst ksiąg Nowego Testa-mentu. Były to bowiem najczęściej księgi liturgiczne gmin chrześcijańskich. Ze względu na częste ich używanie oraz fakt, że były zapisane na nietrwałym materiale – papirusie – uległy zniszczeniu. Mimo braku oryginałów posiadamy jednak autentyczny tekst Ewangelii. Zachował się on w takich dokumentach jak papirusy, kodeksy, najstarsze przekłady z języka greckiego na inne języki oraz cytaty w pismach Ojców Kościoła.

Wśród papirusów znany jest przede wszystkim papirus Rylandsa, który zo-stał napisany około 125 roku. Zachowany skrawek zawiera tekst Ewangelii we-dług św. Jana 18, 31-33. Inne znane papirusy to papirus Bodmer 2 (pochodzi z około 200 roku) oraz papirusy Chester Beatty (pochodzą z III wieku).

Kodeksów zachowało się około 3 tysięcy: 270 z nich to kodeksy majusku-łowe z IV i V wieku (pisano dużymi literami – majuskułami). Do najbardziej znanych należą Codex Sinaiticus, Codex Vaticanus oraz Codex Alexandrinus; ko-deksów minuskułowych zachowało się około 2700. Najstarsze pochodzą z IX wieku, kiedy to zaczęto pisać małymi literami – minuskułami.

Page 15: Wprowadzenia Dla Katechety

77Katecheza 30. Skąd wiemy o Jezusie Chrystusie?

Nowy Testament składa się z 27 ksiąg i zawiera oprócz czterech Ewangelii także listy św. Pawła i inne pisma apostolskie. Pełny spis i liczbę 27 ksiąg wy-mienia św. Atanazy z Aleksandrii w 367 roku. Kościół rzymski na synodzie w 382 roku zatwierdził ten spis. Sobór Trydencki w 1546 roku uznał 27 ksiąg Nowego Testamentu za natchnione i kanoniczne.

II Sobór Watykański w Konstytucji o Objawieniu Bożym stwierdza: „Świę-ta Matka-Kościół silnie i bardzo stanowczo utrzymywał i utrzymuje, że cztery wspomniane Ewangelie, których historyczność bez wahania stwierdza, podają wiernie to, co Jezus, Syn Boży, żyjąc wśród ludzi, dla wiecznego ich zbawienia rzeczywiście uczynił i tego uczył aż do dnia, w którym został wzięty do nieba (por. Dz 1, 1-2). Apostołowie po wniebowstąpieniu Pana to, co On powiedział i czynił, przekazali słuchaczom w pełniejszym zrozumieniu, którym cieszyli się pouczeni chwalebnymi wydarzeniami życia Jezusa oraz światłem Ducha praw-dy oświeceni. Święci zaś autorowie napisali cztery Ewangelie, wybierając nie-które z wielu wiadomości przekazanych ustnie lub pisemnie, ujmując pewne rzeczy syntetycznie lub objaśniając, przy uwzględnieniu sytuacji Kościołów, zachowując wreszcie formę przepowiadania, ale zawsze tak, aby nam przekazać szczerą prawdę o Jezusie. W tej przecież intencji pisali, czerpiąc z własnej pa-mięci i własnych wspomnień czy też korzystając ze świadectwa tych, którzy „od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa”, byśmy poznali „prawdę” tych nauk, które otrzymaliśmy (por. łk 1, 2-4).

Kanon Nowego Testamentu oprócz czterech Ewangelii zawiera także listy św. Pawła i inne pisma apostolskie spisane pod natchnieniem Ducha Świętego. W nich za mądrym zrządzeniem Bożym znajdujemy potwierdzenie wiadomo-ści o Chrystusie Panu, coraz dokładniejsze objaśnienie prawdziwej Jego nauki, ogłoszenie zbawczej potęgi boskiego dzieła Chrystusa, opis początków Kościoła i jego przedziwnego rozszerzania się oraz zapowiedź jego chwalebnego dopeł-nienia” (KO nr 19-20).

W czasie katechezy uczniowie poznają najstarsze źródła chrześcijańskie mó-wiące o Jezusie, zapoznają się ze sposobem spisywania i przechowywania doku-mentów historycznych na temat Jezusa, przypomną sobie spis ksiąg Nowego Testamentu oraz ich autorów.

Page 16: Wprowadzenia Dla Katechety

Katecheza 45Czy dobro można narzucić?

wPRowaDzenIe DLa kateChetyW wychowaniu kluczową rolę odgrywa proces przekazywania wartości i prze-konań: religijnych, moralnych, estetycznych, politycznych, społecznych itp. Wartości budują osobowość i kształtują życie człowieka. Bez spójnego syste-mu wartości nie jest możliwy harmonijny rozwój dziecka i młodego człowie-ka, a później jego prawidłowe funkcjonowanie w społeczeństwie i wspólnocie religijnej jako osoby, która potrafi odpowiedzialnie kierować swoim życiem, dokonywać wyborów, tworzyć, brać odpowiedzialność za innych, nieść bezinte-resowną pomoc, uczciwie pracować. Wartości decydują też o tym, jakie młody człowiek ma cele, potrzeby, pragnienia.

Od wychowawców, przede wszystkim rodziców, ale też nauczycieli i kateche-tów, zależy, jak ten proces będzie przebiegał i jaką hierarchię wartości zbuduje sobie ich wychowanek. We współczesnym świecie, w którym tradycyjne hierar-chie wartości są kwestionowane, podlegają nieustannym zmianom i w którym panuje chaos różnorodnych poglądów i sprzecznych informacji, przekaz warto-ści jest zadaniem szczególnie ważnym.

Młody człowiek w okresie dojrzewania gorączkowo szuka odpowiedzi na py-tania: jaki jest sens mojego życia? skąd się wziąłem i dokąd zmierzam? co to jest prawda? co jest naprawdę dobre, a co złe? dlaczego mam wybierać między do-brem i złem? dlaczego nie wolno mi kłamać kraść, cudzołożyć? I zarazem pod-waża odpowiedzi dorosłych jako przestarzałe, anachroniczne, nieprzystające do jego życia. Wychowawca może stanąć wtedy przed dwiema pokusami: z jednej strony, może zrezygnować z przekazu wartości w obawie, że popełni gwałt na sumieniu wychowanka, pozbawi go wolności albo przekona do idei, która nie jest doskonała. Może wtedy powiedzieć: „Niech sam wybierze i zdecyduje, czy chce być katolikiem, buddystą czy ateistą. Ja nie będę mu niczego sugerował”. Z drugiej strony, może narzucać wartości, posługując się argumentami oparty-mi na autorytecie: „masz tak postępować, bo ja ci tak każę”, „jest tak, bo zawsze tak było”. A gdy wychowanek oponuje, może przejść od przekonywania do przymusu, uciekając się do manipulacji i szantażu emocjonalnego, a nawet do

Page 17: Wprowadzenia Dla Katechety

Rozdział VI. Jestem dla was116

użycia siły. Broniąc swoich wartości przed odrzuceniem, może też popaść w fa-natyzm i fundamentalizm, tracąc ostatecznie szansę na to, by jego przekonania mogły zostać odebrane jako idee dobre i godne przyjęcia.

Historycznym przykładem narzucania poglądów siłą była ukazana w kate-chezie działalność inkwizycji. Inkwizycja funkcjonuje dziś jako symbol stoso-wania przymusu w dziedzinie religii i traktowania herezji jako zbrodni kry-minalnej1, rażący przykład nietolerancji religijnej2. Ważne jest, by katecheta uświadomił uczniom, że obecny w literaturze i sztuce demoniczny obraz in-kwizycji jako „wszechpotężnego, przerażającego, scentralizowanego trybunału--bestii, penetrującego swymi mackami wszystkie rejony Kościoła i świata, dła-wiącego wszelkie przejawy poszukiwania religijnej prawdy i intelektualnej czy politycznej wolności”3 jest jedynie mitem, utrwalonym przez wieki symbolem wszelkiego zła w Kościele, nietolerancji i wrogości wobec wolności człowieka. Czym faktycznie była inkwizycja i jaki był zasięg jej działania, pokazuje tekst „Przemoc w imię wiary”. Przedstawia on na podstawie danych historycznych genezę inkwizycji, prawdziwy obraz i rzeczywisty zasięg jej działań, umożliwia-jąc bardziej obiektywną jej ocenę. Nie chodzi oczywiście o to, by inkwizycję usprawiedliwić, lecz by spojrzeć na nią w kontekście ówczesnych obyczajów, stosunków polityczno-kościelnych, obowiązującej koncepcji Kościoła jako społeczności chrześcijańskiej (christianitas), rządzonej przez władcę będącego reprezentantem Boga na ziemi, i przekonania, że herezja to bunt wobec reli-gii i zarazem władzy państwowej. To wszystko sprawiło, że inkwizycja została podporządkowana władzy monarszej i zaczęła służyć jej umocnieniu. Ważne jest także, by zobaczyć w inkwizycji przestrogę dla tych, którzy prezentują po-stawę nietolerancji wobec inaczej myślących czy inaczej wierzących i sięgają po przemoc (choćby tylko słowną) w przekonaniu, że są depozytariuszami prawdy.

Nietolerancja rodzi się tam, gdzie zapomina się o związku prawdy z wolno-ścią, gdzie gwałci się fundamentalną zasadę wolności sumienia, która uznaje prawo wyboru religii i innych wartości. Dobro przestaje być dobrem, gdy jest narzucone i zniewala: ono może być tylko wybrane i przyjęte dobrowolnie. O tym mówi tekst „Sojuszniczka prawdy”.

Specyfiką prawdy i innych wartości jest ich „bezbronność”, która polega na tym, że nie stoją za nimi żadne inne racje oprócz nich samych. Dlatego dobro powinno być pokazywane młodym jako propozycja, którą cechuje to, że wzywa ku sobie, że jest na tyle atrakcyjna, by za nią pójść i według niej kształtować swoje życie. Chodzi tu nie tyle o uatrakcyjnianie na siłę, o wymyślanie nowych form dobra, ile o umiejętność takiej jego prezentacji, by samo ujawniało swoją wewnętrzną siłę, moc, tak by młody człowiek poczuł, że bez tej wartości jego życie nie będzie sensowne i dobre. Innymi słowy, Dobra Nowina powinna być zawsze „nowiną”, i to „dobrą” nowiną. Wtedy człowiek może odpowiedzieć na

1 Zob. Grzegorz Ryś, Inkwizycja, Kraków 1998, s. 12.2 Zob. D. Olszewski, Dzieje chrześcijaństwa w zarysie, s. 175.3 Grzegorz Ryś, dz. cyt., s. 9.

Page 18: Wprowadzenia Dla Katechety

117Katecheza 45. Czy dobro można narzucić?

nią w sposób wolny, bez żadnego przymusu, także psychicznego, kierując się jedynie sumieniem i pragnieniem dążenia do dobra.

Do fundamentalnej zasady wolności sumienia nawiązuje też pytanie z „Jak są-dzisz?”, które może stać się dobrym punktem wyjścia do rozmowy z uczniami (w tym wieku szczególnie czułymi na punkcie osobistej wolności) o religijnym wychowaniu dzieci przez rodziców. Młodzież może to pytanie poszerzyć: czy ro-dzice mają prawo do przekazywania dzieciom wyznawanych przez siebie wartości?

„Nie można nauczyć się sądzenia, nie wydając żadnej opinii. Ani nauczyć się tolerancji, nie mając jakiegoś adwersarza, którego trudno nam jest tolerować. Ani poznać, co to religia, nie nauczywszy się wierzyć. Podobnie też nikt nie jest w stanie poznać miłości w sposób intelektualny, jeśli nie kochał najpierw ojca i matki. […] nie możemy przekazywać formy bez zawartości ani pytania bez odpowiedzi, choćby prowizorycznej. Dziecko będzie mogło odstąpić po pew-nym czasie od tego, w co ja wierzę, i zwrócić się ku czemuś innemu, nie będzie to jednak możliwe, jeśli nie zostanie wychowane w oparciu o jakieś szczegółowe przekonania moralne, poprzez które nauczy się relacji i uzna inność”4.

Większość dorosłych uznaje, że dziecko powinno być wolne, żeby mogło stać się kimś autonomicznym i odpowiedzialnym. Ale ono będzie wolne nie wtedy, gdy przestaną mu przekazywać to, w co wierzą, obawiając się na przykład, że jako religijny nastolatek może się poczuć wyobcowane w gronie rówieśników (albo odwrotnie: że będzie nieakceptowane jako osoba niereligijna w środowi-sku religijnym). Uczynią je wolnym, gdy będą mu przekazywać swoje przeko-nania, ucząc go jednocześnie zdolności rozróżniania i oceny, aby w przyszłości samo mogło je zweryfikować i świadomie zaakceptować jako własne. „Dziecko nauczy się kochać dzięki konkretnej miłości do matki i w tej pierwszej relacji zobaczy, że miłość może być wspaniała albo przysparzać cierpienia, że może być szlachetna albo zaborcza. Utopią jest próba wychowania dziecka uniwersalnego, które będzie bezgranicznie wolne, ponieważ bezgranicznie puste. […] Dziecko nie uczy się najpierw wolności, a potem dopiero się nią posługuje. Uczy się jej, gdy się nią posługuje, nieporadnie. […]

Tego, co my mówimy, oni już nie przyjmują. Pozostają nam tylko czyny. Kie-dy prawdy są niepewne, kiedy otacza nas atmosfera nihilizmu, ci, którzy chcą przekazywać, mają już tylko jedno wyjście: muszą być świadkami tego, co prze-kazują. «Świadkami», czyli «męczennikami» − ludźmi, którzy dają dowód swej wiary, a nie tylko ją głoszą. Ci, którzy chcą przekazywać, nie mogą więc tylko rozprawiać czy argumentować (chociaż to również jest konieczne): muszą tym żyć. Żyć możliwie jak najbardziej wiernie temu, w co wierzą, i być szczęśliwi, że tak żyją” . Taki też jest sens cytowanego w katechezie fragmentu Pierwszego Listu do Tymoteusza: w przekazie wartości (wiary) pierwsze i najważniejsze jest świadectwo.

4 Chantal Delsol, Jak dzisiaj przekazywać wartości, http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=1247.

Page 19: Wprowadzenia Dla Katechety

Katecheza 51Do wyższych rzeczy jestem stworzony

Św. StanISł aw koStka

wPRowaDzenIe DLa kateChetyCelem katechezy o św. Stanisławie Kostce jest przedstawienie uczniom świę-tego, który ze względu na przynależność do tej samej grupy wiekowej i po-dobne  – mimo odmiennych realiów historycznych − doświadczenia życiowe ma szansę stać się im bliski, bliższy niż święci „dorośli”. Postać św. Stanisława Kostki może ich zainspirować do refleksji nad własnymi wyborami, zmobili-zować do pracy nad charakterem, pokazać sens w dążeniu do wyznaczonych celów i trwania przy wartościach „wyższych”. Warto zachęcić uczniów do na-wiązania w tajemnicy świętych obcowania modlitewnej relacji ze Stanisławem, który jako patron młodzieży może stać się szczególnym wsparciem w trudnych sytuacjach konfliktów z rodzicami, rodzeństwem, niezrozumienia, odrzucenia przez rówieśników, trudnościach w życiu religijnym, w chwilach podejmowania ważnych decyzji. Można przy tej okazji wspomnieć, że bł. Jan Paweł II jako student w Rzymie prawie codziennie przychodził do grobu św. Stanisława, by „szukać u niego duchowego światła i pomocy”.

Ze względu na niewielką ilość danych historycznych życie Stanisława w ciągu dzielących jego i naszą epokę czterech wieków obrosło legendami, które miały ukazać jego nadzwyczajność i cudowność. Sprawiły jednak, że wyłania się z nich obraz anachronicznego świętego, który ma niewiele wspólnego z żywym czło-wiekiem.

Stanisław pochodził z arystokratycznej rodziny, której członkowie pełnili ważne funkcje polityczne, kościelne i naukowe. Był synem kasztelana (kasz-telani zasiadali w radzie królewskiej). Urodził się w 1550 r. w Rostkowie koło Przasnysza na Mazowszu. W domu otrzymał solidne wychowanie religijne i pa-triotyczne. W wieku 14 lat z bratem Pawłem został wysłany do Wiednia na naukę w słynnej jezuickiej szkole Collegium Nobilium, przygotowującej do pełnienia wysokich funkcji świeckich i duchownych. Po likwidacji internatu chłopcy zamieszkali w prywatnej kwaterze. Dla Pawła zaczął się wtedy okres beztroskiego życia, wolnego od kontroli dorosłych, natomiast Stanisław nadal

Page 20: Wprowadzenia Dla Katechety

135Katecheza 51. Do wyższych rzeczy jestem stworzony

się uczył (po początkowych trudnościach nauka szła mu dobrze, należał do naj-lepszych uczniów) i spełniał praktyki religijne. Narażał się tym na szyderstwa i uszczypliwości ze strony brata i kolegów. „Miał swój styl, wiedział, czego chce od życia. Nie utożsamiał się z żadną grupą. Nawet za cenę pozostania same-mu. Imponował jasnością celu, stanowczością i odwagą. Był sobą. Robił to, co naprawdę kochał”1. Jego życie religijne stawało się coraz bardziej intensywne. Ważne miejsce zajmował w nim kult maryjny, szczególnie po ciężkiej chorobie, z której – według świadectwa Kostki – miał zostać uzdrowiony dzięki inter-wencji Maryi. Wtedy właśnie, ponaglony przez Matkę Bożą podczas doznanej wizji, złożył ślub wstąpienia do jezuitów, o czym myślał już od półtora roku. Zakon wymagał jednak zgody rodziców, a ojciec Stanisława miał wobec niego inne plany: marzył, że syn zrobi karierę. Chłopiec w przekonaniu, że władza ro-dzicielska ojca ma granice wyznaczone przez wolę Bożą, nie zrezygnował z ob-ranej drogi. Uzyskał listy polecające do Piotra Kanizjusza, prowincjała jezuitów w Niemczech, i po kolejnym konflikcie z bratem potajemnie opuścił Wiedeń, by w stroju wieśniaka dotrzeć pieszo najpierw do Augsburga (po 35 dniach), potem do Dylingi. Ścigający go brat nie rozpoznał Stanisława w przebraniu. Kanizjusz przekonany o autentyczności powołania młodego Polaka, obiecał wysłać go do Rzymu, a tymczasem przeznaczył go – szlacheckiego syna! – do służby w kuchni i stołówce. Chłopiec wypełniał swoje obowiązki pokornie i su-miennie, co zwróciło uwagę przełożonego, który wydał o nim opinię, że to „do-bry i szlachetny młodzieniec”. Parę tygodni później, 28 X 1567 r., Stanisław został przyjęty w Rzymie do Towarzystwa Jezusowego. W nowicjacie dzięki swojej otwartości, prostocie i pogodzie ducha zyskał przyjaciół, z którymi snuł marzenia o pracy na misjach w Indiach. Przełożeni podkreślali jego niezwykłe uduchowienie, pokorę i szlachetność. Jego szczęście zmącił list od ojca z wy-rzutami i groźbami. Stanisław odpisał mu po konsultacji z przełożonymi, że „Bóg obdarzył go łaską powołania i wezwał do życia w czystości, posłuszeństwie i ubóstwie. Dlatego wolałby okrutną śmierć niż złamanie ślubów złożonych Bogu”2. W sierpniu 1568 r., po wysłuchaniu nauki Kanizjusza o niespodziewa-nej śmierci, Stanisław zachorował. Mimo że choroba nie wydawała się niebez-pieczna dla silnego organizmu chłopca, zmarł po 5 dniach w nocy z 14 na 15 sierpnia. Swym umieraniem − z ufnością i modlitwą − wywarł na czuwających przy nim ogromne wrażenie.

Jego kult rozwijał się błyskawicznie. Beatyfikowany w 1606 r., pięć lat póź-niej był już znany w Indiach, Meksyku, Afryce. W 1726 został kanonizowany. Jest czczony jako patron polskiej młodzieży, a także drugorzędny patron Polski.

„To wręcz wymarzony patron na dzisiejsze czasy, szczególnie dla dzieci i mło-dzieży. Ludzie młodzi mają wspaniałe ideały i pragnienia. Te ideały i pragnienia

1 Ks. Janusz Cegłowski, Skąd się wzięła aureola. Stasiu Kostka (1550 – 1568), Pessano 1996, s. 21.

2 Świadectwo Stanisława Warszewickiego, za: ks. Janusz Cegłowski, Skąd się wzięła aureola…, dz. cyt., s. 27.

Page 21: Wprowadzenia Dla Katechety

Rozdział VII. Czekam na was136

wypływają z ich szlachetnych serc, ale często giną w zderzeniu z jakąś trudnością czy pokusą. Staszek Kostka zawsze był sobą: modlił się żarliwie, nie zważając na kpiny kolegów”3.

„Żyjąc krótko, przeżył czasów wiele. Wszyscy znamy te słowa […], które sta-nowią syntezę życia naszego świętego, postaci doprawdy niezwykłej: w tak nie-długim czasie zdołał osiągnąć ogromną dojrzałość powołania chrześcijańskiego i zakonnego […] Jego krótka droga z Rostkowa na Mazowszu, przez Wiedeń do Rzymu była jak gdyby wielkim biegiem na przełaj do tego celu życia każdego chrześcijanina, jakim jest świętość. […] Św. Stanisław miał trudną młodość, mimo że był bogatego rodu, arystokratycznego, prawie królewskiego”4. „Stani-sław, wasz rodak z Rostkowa w diecezji płockiej, zwykł był mawiać: «Do wyż-szych rzeczy jestem stworzony». Miał świadomość, że człowiek jest sobą, gdy gotów jest siebie przewyższać”5.

3 o. Stanisław Groń SJ, [w] „Nasza Arka”, 2008, nr 9, s. 18.4 Bł. Jan Paweł II, Przemówienie przy sarkofagu św. Stanisława w kościele św. Andrzeja na

Kwirynale w Rzymie, 13 listopada 1988 r.5 Bł. Jan Paweł II, Homilia w czasie Mszy św. we Włocławku, 7 czerwca 1991 r.