wiersze rafała witka · nosiła dwa warkocze. a może koński ogon? czy raczej skromny koczek? jej...

27
Wiersze Rafała Witka naszymi oczami

Upload: vuongtruc

Post on 28-Feb-2019

229 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Wiersze Rafała Witka

naszymi oczami

Z książką

za pan brat

Ilustracje wykonali

uczniowie klas Ia i IVa Szkoły Podstawowej nr 140 im. Kazimierza Jeżewskiego

w Zespole Szkół nr 120 w Warszawie

pod opieką p. Jagody Wypyszyńskaiej - Cieszkowskiej

Warszawa, 2 grudnia 2016r

Spotkanie w ramach projektu „Z książką za pan brat”

List do Mikołaja

W środę przed Świętami

Ala napisała:

- Drogi Mikołaju,

już nie jestem mała!

Ciebie wcale nie ma –

to są opowieści!

Wie to każde dziecko,

co ma metr trzydzieści!

Ale, Mikołaju,

choć w ciebie nie wierzę…

gdybyś jednak istniał,

wpadnij na wieczerzę!

Zjemy razem barszczyk

albo żurek w chlebie.

Coś się pod choinką

znajdzie i dla ciebie!

Wyspa szkrabów

Jest wyspa w środku miasta.

Mieszkają na niej Szkraby.

Zamczysko tam wyrasta,

którego strzegą Baby.

W wiaderkach i foremkach

się kryją dziwne stwory.

Niech zmyka obca ręka!

Niech idą precz buciory!

Nastroje są tam w kratkę,

mieszkańcy zaś kłótliwi,

więc wojna o łopatkę

nikogo tam nie dziwi.

Roślinność Wyspy Szkrabów

jest rzadka i uboga.

Ni sosen tam, ni grabów –

brak pracy dla biologa.

Gdzie spojrzeć, pełno piachu.

Zdarzają się kamory.

Mieszkańcy żyją w strachu,

że deszcz im zniszczy nory.

Wieczorem, kiedy zmierzcha,

to Wyspa pustoszeje.

Kto żyw, ten z Wyspy pierzcha

i nic się tam nie dzieje.

Rozpada się zamczysko,

znikają w piachu Baby…

Na szczęście świt jest blisko –

niedługo wrócą szkraby!

Dzieci kwiaty

Przebierzmy się za kwiaty,

za maki, bzy, żonkile.

Niech będzie łąka dzieci –

niech zlecą się motyle!

Niech idzie z nami rzeka

i weźmy także chmury!

Wędrujmy, hen, daleko,

za płoty, ściany mury.

Niech ptaki nam pokażą,

jak można żyć bez granic,

jak wzlecieć ponad kłótnie,

jak kochać całkiem za nic.

Smuteczek

Jest niebo – fioletowe

i w Sali czarne wzgórza.

I ja – zupełnie mała –

choć wczoraj byłam duża.

Są chmury – wielkie kleksy,

co płyną po mym niebie.

I księżyc jest, i sowa –

i tylko nie ma Ciebie.

Urośliśmy!

W naszej szkole przez wakacje

Wszystko jakby się skurczyło:

Mniejsze okna, krótsze schody,

Miejsca w szatni też ubyło!

Przyszła pani – trochę niższa!

Otworzyła drzwi do klasy:

- Witam, witam po wakacjach!

Ale wielkie z was dryblasy!

Prezentów nie będzie!

W środku nocy – jakiś hałas.

Huk i rumor niesłychany.

Kamienica aż zadrżała.

Malo co nie pękły ściany!

Potem – cisza. Słychać kroi.

Wielka postać schodzi z góry.

Białą broda. Siwe loki.

Nos rozbity, wzrok ponury.

- Jak co roku o tej porze,

chciałem dzieciom dać podarki.

Kiedy tylko sen je zmorzył,

ja na palcach – do wersalki.

Lecz w pokoju był bałagan.

Postawiłem na czymś nogę.

Nim zdążyłem rzecz „Uwaga!”,

Padłem prosto na podłogę.

Więc przekażcie – wiecie komu –

że czas ład przywrócić w kątach.

Nie pojawię się w tym domu,

póki ktoś tu nie posprząta!

Wiosenny teatr

Czas rozsunąć deszczowe kurtyny.

Powitajmy brawami zające!

Wiatr cichutko powtarza swe kwestie.

Reżyserka? Prosimy o słońce!

Scena cała obsiana kwiatami.

Nitki blasku w gałęziach jak w krosnach.

Już gotowa orkiestra skowronków.

Przedstawienie nazywa się WIOSNA!

Moja wiosna

Czekałem na tę wiosnę

przez wiele długich lat…

Lecz byłem zbyt zajęty,

by trafić na jej ślad.

Tysiące drobnych rzeczy:

zakupy, praca i…

gubiła mi się wiosna

w gonitwie zwykłych dni.

A teraz wreszcie przyszła,

jest blisko, tuż o krok.

Ma piegi i warkoczyk

i jasny, jasny wzrok.

Stary pan Hilary

Pan Hilary wstał o świcie:

Gdzie jest moje całe życie?

Szuka w kuchni i w łazience,

Sprawdza w szafie i we wnęce.

Wywlókł kufer z rupieciami,

Przejrzał album ze zdjęciami.

Porozrzucał pamiętniki,

Przewertował gazet pliki.

Głośno dyszy, okiem łypie:

- Może jest schowane w zsypie?

Już dom cały drży w posadach,

Już kot uciekł do sąsiada...

Nagle - cisza, a w tej ciszy

Cichszej niż kichnięcie myszy -

Pojął prawdę pan Hilary:

Życie to nie okulary!

Ile rąk powinien mieć tata?

Tato, tato – czemu

masz tylko dwie ręce?

Dwie to strasznie mało!

Mógłbyś mieć ich więcej!

Wtedy jedną ręką

byś przeganiał osy,

drugą byś mnie głaskał

i mi czochrał włosy.

Trzecią ręką, tato,

mógłbyś mnie podnosić

czwartą byś mnie łapał,

gdybym miała dosyć.

Piątą ręką byś mnie

wsadzał na huśtawki.

Szósta by trzymała

wtedy me zabawki.

Siódmą ręką grałbyś

ze mną w koszykówkę.

Ósmą byś mi pomógł

rozsupłać sznurówkę.

Ręka numer dziewięć

byłaby od tego,

żeby mi dać serek

albo coś słodkiego.

A dziesiąta ręka

zadań by nie miała,

tylko w wolnych chwilach

by mnie przytulała!

Restauracja w piaskownicy

Dziś gotujemy czarne robale.

Prosto z kałuży! Pachną wspaniale!

Można je zjadać z piaskiem lub same.

Czas poczęstować tatę i mamę.

- Jak to, nie chcecie zjadać robali?

A myśmy tyle nagotowali!

Lecz mama z tatą wciąż kręcą nosem.

- To może podać muchę lub osę?

W sosie? W panierce? Ze skrzydełkami?

Na to rodzice: - Zjedzcie je sami!

Nie chcą też zupy ani sałatki…

Z naszych rodziców straszne niejadki!

Dziadków dwóch

Ciotek można mieć na pęczki,

wujków równie wielu.

Kuzynostwa tyle, ile

wody po kisielu –

– ale nie da się, niestety,

posiąść więcej dziadków.

Ma się tylko dwóch i nie zna

innych nikt przypadków.

Jest to bardzo wielka szkoda,

bo dziadkowie przecież

cieszą się ogromnym wzięciem

na calutkim świecie!

Warto zatem dbać o dziadków

jak o oczko w głowie.

Masz ich tylko dwóch na świecie -

każdy ci to powie!

Czerwona huśtawka

Ta czerwona huśtawka

jest najszybsza na świecie.

Pędzi szybciej od wiatru –

i co na to powiecie?

Ledwo na niej usiądę,

już mam nogi nad głową.

Zaraz dotknę gałęzi,

strącę szyszkę sosnową!

Lecę prosto do nieba,

jakby skrzydła mi rosły.

Potem wracam na ziemię –

i znów jestem dorosły.

Szczerozłota

Moja babcia miała

szczerozłote serce.

Włosy miała srebrne

jak święty medalik.

Oczy jak bursztyny

w uśmiech oprawione -

on nad nami świecił,

gdy byliśmy mali.

Tylko babci dłonie

były całkiem zwykłe -

szorstkie, pełne zmarszczek

(tak to jest w starości).

Tymi dłońmi babcia

robiła kompoty

z jabłek, gruszek, renklod,

z wiśni i z miłości.

COŚ

Raz w Szczawnicy lub w Wyszkowie

pewien pan miał COŚ na głowie.

Chodził, drapał się po skroni.

– Kto przed COSIEM mnie obroni?

Jego sąsiad, imć Pyskaty,

także popadł w tarapaty.

Po fachowej ekspertyzie

orzeczono: – COŚ go gryzie!

Na to panna Jawiemlepiej

(z burzą loków na czerepie)

oświadczyła: – Ach, kolego…

chyba mamy COŚ wspólnego!

Ustalili więc we troje,

że czas z COSIEM zacząć boje.

- Zamiast toczyć czcze rozmowy,

kupmy szampon przeciw-wszowy!

Wypienili łby, aż miło.

Jaki efekt? COŚ się zmyło!

Tańce, pląsy, wygibasy:

- Mamy spokój po WSZE czasy!

Niebieskie pierogi

Babcia Heluta dzisiaj od rana

Bardzo zajęcia i zabiegana.

Wstała o świcie na równie nogi,

Żeby na obiad były pierogi.

Wałkuje ciasto, robi nadzieje –

Składników tyle, że nie wymienię:

Twaróg, ziemniaki, mąki i woda,

Mało i żółtko – wszystkiego doda.

A na sam koniec – obowiązkowo –

Pogodny uśmiech i dobre słowo.

Babcia Heluta w niebieskie progi

Niesie pachnące, pyszne pierogi.

Ubieranie choinki

W te Święta Babusia spytała:

- Kamilko, ubierzesz choinkę?

Wszak jesteś już duża, nie mała –

Wyrosłaś na mądrą dziewczynkę!

Zabrałam się zaraz do pracy,

By zdążyć ze wszystkim przed zmrokiem.

Ubrałam choinkę na cacy –

A zresztą, oceńcie swym okiem:

Na czubek włożyłam czapeczkę

Z uszami i wielkim pomponem.

Do tego pulower w krateczkę

I spodnie – wiadomo – zielone!

Na koniec starannie dobrałam

Dodatki – torebkę i spinkę –

Bo przecież nie jestem już mała…

I wiem, jak ubierać choinkę!

Gdzie się kryją witaminy?

Były sobie witaminki

Z mionami jak litery:

Jako przykład tu wymienię

A, C, D, E lub B4.

Raz wybrały się na spacer

Do ogródka warzywnego –

A tam ślimak je poprosił,

By się bawić w chowanego!

Witaminki – zachwycone!

Pochowały się w warzywach:

W porach, dyniach i burakach,

W kalafiorach i …w pokrzywach.

Jedne wlazły do kapusty,

Rabarbaru i szpinaku.

Inne zaraz przycupnęły

Wśród brokułów i ziemniaków.

Reszta skryła się w cebuli,

W grochu, bobie i sałacie.

Siedzą sobie tam do dzisiaj…

Może też ich poszukacie?

Sporty ogródkowe

Co robią warzywa, że są takie zdrowe?

Wszystkie uprawiają… sporty ogródkowe:

Fasolka się wspina po wysokiej tyczce,

Lecz bób ją wyprzedza w tej małej potyczce.

Pomidor się ściga z drugim pomidorem –

Obydwa chcą dojrzeć jeszcze przed wieczorem.

Groszek dźwiga strąk i czeka aż będzie…

Największym Strąk-Menem na calutkiej grzędzie!

Jeśli chcesz im pomóc, zrób sobie rozgrzewkę:

Biegnij do ogródka… i chwyć za konewkę!

Zaczarowany

Spotkałem czarodziejkę.

Nosiła dwa warkocze.

A może koński ogon?

Czy raczej skromny koczek?

Jej suknia była żółta.

Nie żółta – granatowa!

Wpadała w jasne róże…

To trudno ubrać w słowa!

Przybyła tu w karocy.

Niech będzie, w samolocie…

Chodź mogła też przyjechać

na oklep na swym kocie.

Lat miała bardzo wiele –

a może była mała?

Zupełnie nie pamiętam…

bo mnie zaczarowała!