tomasz urbanowicz w "dom i wnetrze"

13
1 W PRACOWNI 22 Mógłbym być premierem W Parlamencie Europejskim stoi jego kula „Zjednoczony świat”. W zjawiskowej Operze Podlaskiej zawiesił szklane kompozycje z zapisem muzyki Krzysztofa Pendereckiego. Jego prace trzykrotnie reprezentowały Polskę na wystawach EXPO. Najlepszy polski szklarz wśród architektów. Tomasz Urbanowicz. tekst Ewa Maciąg zdjęcia Michał Mutor stylizacja Basia Dereń-Marzec

Upload: oknaamberline

Post on 23-Mar-2016

218 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Tomasz Urbanowicz w Dom i Wnętrze [nr 5 2014] „Jeszcze przed powstaniem projektu lubię słuchać zamawiającego. To uruchamia wyobraźnię, buduje kontakt (…) „ - to fragemnt wypowiedzi uznanego na świecie artysty - Tomasza Urbnowicza - na łamach tytułu "Dom i Wnętrze" . Po przeczytaniu całego artykułu łatwo zrozumieć dlaczego to właśnie Tomasz Urbanowicz został wybrany na bohatera najnowszego filmu wizerunkowego Amberline.

TRANSCRIPT

1485818

W PRACOWNI22

Mógłbym byćpremieremW Parlamencie Europejskim stoi jego kula„Zjednoczony świat”. W zjawiskowej OperzePodlaskiej zawiesił szklane kompozycje z zapisemmuzyki Krzysztofa Pendereckiego. Jego pracetrzykrotnie reprezentowały Polskę na wystawachEXPO. Najlepszy polski szklarz wśródarchitektów. Tomasz Urbanowicz.

tekst Ewa Maciąg zdjęcia Michał Mutor stylizacja Basia Dereń-Marzec

1485818

D&W maj 2014

Jedna z ostatnich prac,zaprojektowana dla

przyjaciela. Nosi tytuł„Serce domu”, czerwona

kula umieszczonaw szklanej kurtynie ma

być jego symbolem.

1485818

W PRACOWNI24

NIE DA SIĘ ODLAĆ DWÓCH TAKICH SAMYCH TAFLI, TAK JAK NIEMOŻNA NAMALOWAĆ IDENTYCZNYCH AKWARELI.

Na pierwszym planiekolumna — projektnagrody w konkursie„Piękny Wrocław”. W tleszkło „Dolomit” z serii pracpowstałych na Festivaldell’Arte w Pałacuw Wojanowie.

1485818

D&W maj 2014

Szkła są odlewane w ręcznie robionych formach z materiałów glinokrzemianowych.Po wyjęciu z pieca formy ulegają zniszczeniu, co nadaje szklanym odlewomwartość unikatu.

D ecy zje po dej mu ję bły ska wicz nie. Dla te go śmie ję się, że móg łbymbyć pre mie rem – mówi. Je go in te re su je tyl ko wiel ka ska la. Na le żydo tych ar ty stów, któ rzy pra cu ją szyb ko, nie za wo dzą się na swo jej

in tu i cji i nie przy wią zu ją się do własnych dzieł. Tomasz Urbanowicz jest ar -chi tek tem z wy kształ ce nia, ale po świę cił się wiel kie mu szkłu. – Ni gdy niepo cią ga ły mnie ma łe dzie ła prze cud nej uro dy wy sta wia ne na co ko łach w ga -le riach. Dla mnie to bez sen su. My ślę du ży mi for ma ta mi dla kon kret ne gomiej sca i od bior cy. Wśród osta t nich je go prac są prze pięk ne taf le, któ re za -wi sły we fo y er no wej Ope ry i Fil har mo nii Pod la skiej w Bia łym sto ku. Ur ba -no wicz od cis nął na nich za pisy nu to we m.in. Krzysz to fa Pen de rec kie go i Sta -ni sła wa Mo niusz ki. Ci, któ rzy choć raz pra co wa li z Pen de rec kim i wi dzie lije go enigmatyczne za pi ski, wie dzą, ja kiej mia ry by ło to wy zwa nie. – Uda ło misię do trzeć do no ta tek kom po zy to ra. Nie wy glą da ją jak wer sja na pię cio li nii,tyl ko jak ob raz zło żo ny ze szki ców – opo wia da To masz. – Pró bo wa łem sięw nie wczuć, ro biąc for mę do szkła. Tam, gdzie Pen de rec ki moc niej na cis nąłi po sta wił ak cent, ro bi łem głęb szy re lief. Pro fe sor Ma rek Bu dzyń ski, głów nyau tor pro jek tu Ope ry, po wie dział mi, że mo je taf le kre u ją du cha mu zy ki– dodaje. To dla Ur ba no wi cza naj wię ksza na gro da. Muzycy mówią, że z jegotafli można grać jak z nut.

Artysta żar tu je, że na swo je szkło da je trzy ty sią ce lat gwa ran cji.W trak cie dwu let nich pra c w Ope rze nic mu się nie stłu kło ani nie ob i ło, choćwy ko nał po nad 300 ele men tów, głów ne o wy mia rach 180 na 300 cm i wadzeok. 300 kg. Wielkie szkla ne kom po zy cje je go au tor stwa trzy krot nie re pre -zen to wa ły Pol skę na świa to wych wy sta wach EX PO. Naj słyn niej sza z nich„Du sza for te pia nu”, in spi ro wa na oczy wi ście Cho pi nem, by ła ar te fak tem pol -skie go pa wi lo nu w Ja po nii w 2005 ro ku. – Wie le razy od wie dzał go pan To -y o da, wła ści ciel To y o ty. Był za chwy co ny szkłem, wy py ty wał o Pol skę, za sma -ko wał w pie ro gach. Tak się zło ży ło, że nie dłu go po tem wybudowałw Świd ni cy fa bry kę czę ści za mien nych. Dzię ki te mu kil ka ty się cy ludzi mapra cę. Kto wie, mo że mo ja sztu ka się do te go przy czy ni ła? – opowiada.

Je go ku la „Zjed no czo ny świat” jest cen tral nym ele men tem ago ry Par -la men tu Eu ro pej skie go w Stras bur gu. Tra fi ła na li stę 100 naj wy bit niej szychdzieł ze szkła opublikowaną przez pre sti żo wy „New Glass Re view 21”. – „Zjed -no czo ny świat” to za ma ło, po wstał więc „Wiel ki wy buch” na dzie dziń cunowego kam pu su Uni wersytetu w Bia łym sto ku – śmie je się To masz. Te razpra cu je nad pod świet la nym ja jem wy so ko ści po nad 5 me trów, któ re sta niew ba ro ko wym wej ściu głów nym Uni wersytetu Wroc ław skie go.

Piec na podczerwień,w którym Tomasz

Urbanowicz wypalawielkie tafle.

Na zdjęciu „dopieszczanie”ostudzonego szkła.

1485818

D&W maj 2014

Temperatura w piecu sięga850°C. – Kontakt z niąto uczucie bycia Stwórcą,czarownicą albo...wulkanem – śmieje sięTomasz. Szkło po wyjęciustygnie czasemnawet tydzień.

1485818

W PRACOWNI

D&W maj 2014

27

TO WIELKA SATYSFAKCJA MÓC WYPALAĆ TRZYMETROWEJWYSOKOŚCI SZKŁA. NIKOMU DOTĄD TO SIĘ NIE UDAŁO.

1485818

Jedna z najważniejszych prac Tomasza Urbanowicza – szklana kula

„Zjednoczony świat” na agorze Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.

„Dusza fortepianu”, główny artefakt polskiego pawilonu na EXPO

w 2005 roku w Archii, w Japonii.

Rzeźba szklana „Polska – wiatr w żaglach” we wnętrzu Pawilonu

Polski na EXPO 2008 r. w Saragossie.

Szklane tafle z zapisem nutowym Krzysztofa Pendereckiego we foyer

Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku.

Z Wroc ła wiem zwią za ny na do bre. Tu się uro dził, stu dio wał, tu miesz -ka z żo ną Be a tą i trój ką dzie ci: Anią, Enią i Kon ra dem. Wie rzy w swo je dzie -ci: „że syn Kon rad (stu dent ar chi tek tu ry na dzie kan ce) do sta nie Prit zke ra(architektoniczny Pulitzer) przed trzy dziest ką, że Enia (stu den tka me dy cy -ny) bę dzie naj wspa nial szym le ka rzem, a Ania (po in for ma ty ce i eko no me -trii) za wsze osią ga swo je za mie rze nia” – mó wi dum ny ta ta. Żo na Be a ta jestpla sty kiem miej skim we Wroc ła wiu. Studiowali razem na architekturze. Postudiach To masz nie chciał pra co wać w jed nym z biur ar chi tek to nicz nychpro jek tu ją cych PRL-ow skie blo ki. Za in te re so wał się ni szo wym wi tra żemi tra fił do je dy nej wów czas w Pol sce pra cow ni wi tra ży na Wy dzia le SztukPięk nych Uni wersytetu Mi ko ła ja Ko per ni ka w To ru niu, ukoń czył też let niUni wersytet Wi tra ży w Char tres we Fran cji.

Choć nie miał do świad cze nia, od wa żył się w 1987 r. wziąć udział w kon -kur sie SARP na „ele ment prze strzen ny” w krakowskim szpi ta lu dzie cię cym.Za za li czkę na realizację wy bu do wał swój pierw szy piec. Sześć lat późniejopracował ab so lut nie no wa tor ską tech no lo gię, dzięki której postawił tę czę zeszkła dla Col le ge de Bras sens w Pa ry żu.W Polsce dro gę do ka rie ry otworzyłamu zro bio na w tej sa mej tech no lo gii ogrom na tę cza przed Ban kiem Pe ko SAw Lu bi nie. Po niej po sy pa ły się pro po zy cje od in nych ban ków, in sty tu cji, re -sta u ra cji, w koń cu klien tów pry wat nych. Wte dy zre zy gno wał z po sa dy asy -sten ta na Wy dzia le Ar chi tek tu ry Po li tech ni ki Wroc ław skiej i wraz z żo nąotwo rzy li pra cow nię szkła do ar chi tek tu ry. Stał się niezależny. – Te raz wi dzę,że w de cy zji znów po mog ła mi in tu i cja – mó wi. – Był czer wiec, do kład nie25 lat te mu, właś nie za czy na ła się pol ska wol ność... – wspo mi na.

Do brą pas sę przer wa ła po wódź stu le cia w 1997 ro ku. – Mia łem wte dydwie pra cow nie i obie zo sta ły do szczęt nie za la ne. Od pie ców po książ ki, ob -ra zy, ry sun ki – opo wia da. – Stra ci łem wszyst ko. Przez rok się pod no si łem.Po my śla łem, cze mu by właś nie te raz nie zre a li zo wać ma rze nia o włas nym

Każdy projekt zaczyna sięod barwnego rysunku.– Myślę akwarelą. Onadaje nastrój, barwę. Jestszybka i jak szkło jestunikatem – mówi Tomasz.

1485818

W PRACOWNI

D&W maj 2014

29

wiel kim pie cu. Stwo rzo nym do mo ich po trzeb, w któ rym móg łbym wy pa laćw tem pe ra tu rze 850°C szkła o wy so ko ści trzech me trów – wspomina. Do tądmu siał łą czyć po szcze gól ne ele men ty i wpro wa dzać do pro jek tów do dat ko -we kon struk cje. No wy piec wy ma gał żmudnych stu diów, poznania naj no wo -cześ niej szych ma te ria łów izo la cyj nych, spo so bu grza nia na pod czer wień.– To wspa nia łe uczu cie, świa do mość, że szkło, zna ne od po nad sze ściu ty -się cy lat, za mo ją spra wą mo że mieć nie spo ty ka ne wcześ niej roz miary. Uda -ło się, w tym piecu po wsta ły m.in. „bia ło stoc kie” taf le. Gdy piec dzia ła, czu -ję spo kój, wiem, że coś się ro dzi, wszyst ko bę dzie do brze – mó wi To masz.

Każ dy pro jekt za czy na się od bar wne go ry sun ku. – My ślę ak wa re lą.Ona da je na strój, bar wę, jest szyb ka i jak szkło, jest uni katem. Tak naprawdęze sztuk naj bar dziej ce nię ry su nek, szkic. Uwa żam, że jest naj bliż szy du szy. To bez poś red ni prze kaz – mó wi. „Bez poś red ni prze kaz” brzmi tro chę me ta -fi zycz nie. – Do świad cze nie na u czy ło mnie, że ten pierw szy szkic jest naj lep -szy. Gdy uda je mi się w szkle osią gnąć ta ki efekt jak na ak wa re li, mam wiel -ką sa tys fak cję. Ale pro szę nie py tać, skąd bio rą się po my sły. Nie mam po ję cia,to naj wię ksza ta jem ni ca twór czo ści. W ułam ku se kun dy sta je się jas ne, co na -le ży zro bić, jak dzieło po win no wy glą dać – opo wia da. – Wie rzę in tu i cji. Jesz -cze przed po wsta niem pro jek tu lu bię słu chać za ma wia ją ce go. To uru cha miawy o braź nię, bu du je kon takt. Kie dyś do pry wat ne go wnę trza za pro jek to wa -łem szkla ny most. Klient spoj rzał na mnie uważ nie i za py tał, skąd wiem, żejest in ży nie rem od mo stów? Nie wie dzia łem.

Praw dą jest, że nie na le ży do ar ty stów, któ rzy zapro po nu ją kil ka wer -sji jed ne go pro jek tu. Ur ba no wicz przy no si jed ną i za zwy czaj ją re a li zu je. Zro -bił kil ka set form, ni gdy nie po wta rza te go sa me go mo ty wu. Bez przer wy eks -pe ry men tu je. Je śli jed nak bli żej się przy jrzeć, wi dać w dzie łach po wra ca ją cymo tyw wo dy. Nie tyl ko w ry sun ku, tak że do słow nie: np. dla przy ja ciół za pro -jek to wał wo dos pad do ogro du.

kim on jest?Tomasz Urbanowicz. Architekt, artysta tworzący szklane

kompozycje architektoniczne. Po studiach na architekturzePolitechniki Wrocławskiej studiował w dydaktycznej pracowniwitraży na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja

Kopernika w Toruniu, ukończył też letni Uniwersytet Witrażyw Chartres we Francji. Od 1989 roku prowadzi we Wrocławiu

pracownię Archiglass (www.tomaszurbanowicz.com)realizującą autorskie, unikatowe szkło. Prace Urbanowiczaznalazły się w prezentacjach polskich pawilonów na EXPO

(w 2000 r. w Hanowerze, w 2005 r. w Japonii, w 2008 r.w Hiszpanii). Jego „Zjednoczony świat” jest głównym

elementem plastycznym agory Parlamentu Europejskiego.Jednym z ostatnich dzieł artysty są ogromne szklane tafle we

foyer Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku orazpotężna szklana kula na środku kampusu Uniwersytetu

w Białymstoku. Prace artysty, w tym szklanego Misia z EXPOw Hanowerze z 2000 r., można oglądać w Muzeum

Karkonoskim w Jeleniej Górze, które szczyci się najbogatsząkolekcją szkła artystycznego w Polsce.

1485818

W PRACOWNI30

W PRZECIWIEŃSTWIE DO KAMIENIA CZY DREWNA SZKŁO... ŻYJE. MA SWOJĄ TRANSPARENTNOŚĆ, GŁĘBIĘ.

1485818

D&W maj 2014

Dwustukilogramowaszklana praca „Sercedomu” zawieszonana wyciągarce. Zostaniezabarwiona tlenkamisrebra na bursztynowoi jeszcze raz wypalonaw temperaturze 575°C.

1485818

D&W maj 2014

W PRACOWNI32

Dom Tomasza Urbanowicza pod Wrocławiem powstał według

wspólnego projektu jego i żony Beaty. Do budowy wykorzystali

lokalny piaskowiec, udało im się też zrealizować marzenie o tym,

by było w nim mnóstwo południowo-zachodniego światła.

PRACUJĘ TEŻ W DOMU, TU POWSTAJĄ AKWARELE,OD KTÓRYCH ZACZYNAM KAŻDY PROJEKT.

W prze ci wień stwie do ka mie nia czy drew na szkło ma du szę. – Two rzębry łę ze szkła i… ona ży je. Ma swo ją głę bię. Nie szli fu ję kra wę dzi, to jestranienie szkła, jak by bru tal ne in ge ro wa nie w ży wy or ga nizm – mó wi. Doswo ich prac się nie przywiązuje. Raz skoń czo ne, idą w świat, dlatego wo lipro jek to wać dla obiek tów pu blicz nych. – Ale naj bar dziej cie szę się, gdy mo -gę od ser ca po da ro wać komuś mo je dzieło – mó wi. Przy ja cie le się re wan żu -ją. Ma w do mu szkła Bar ba ry Idzi kow skiej i Be a ty Stan kie wicz-Szczer bik,rzeź by Sta ni sła wa Wy soc kie go, ob ra zy Zbi gnie wa Chrost ka, Lesz ka Ma lu gi,prof. Do bro sła wa Czaj ki. W salonie stoi mnó stwo ksią żek, wśród nich al bu -my. – Osta t nio ku pi łem zbiór sied miu to mów „Brian Clar ke Work”. Wspa -nia łe! – po le ca To masz. Są też „Ry sun ki z ca łe go ży cia” Waj dy. – Za raz poEXPO w Ja po nii ar chi tekt pol skie go pa wi lo nu, Krzysz tof In gar den, przed -sta wił mnie An drze jo wi Waj dzie. Za nim zdą ży łem się odez wać, re ży ser po -wie dział, że to dla nie go za szczyt po znać mnie... Za nie mó wi łem. My ślę, że za -wdzię czam tę chwilę du cho wi ar te fak tu „Du sza for te pia nu’’ – wspo mi na.

Na ścia nach wi szą też ak wa re le To ma sza, ry sun ki i szkła oczy wi ście.– Lu bię mieć po rzą dek. Zwłasz cza na sto le. Wszyst ko ukła dam pro sto pa dlei rów no le gle. Gdy bym otworzył kolejną fir mę, na zwał bym ją: „Pro sto pa -dle/Rów no le gle” – żartuje. W tym, jak my śli, wi dać jed nak fan ta zję. – Gdywy my ślam ideę, nie in te re su ją mnie szcze gó ły. Nie za sta na wiam się, czy to dasię zro bić. Wiem, że prob le my roz wią żę po tem. Je stem op ty mi stą i je stemod waż ny – uśmie cha się. – Gdy pa trzę na ar chi tek tu rę San tia go Ca la tra vy,po dzi wiam go prze de wszyst kim za od wa gę. Za da ję so bie py ta nia: dla cze goin ni nie są ta cy? Czy on roz ma wia z be to nem jak ja ze szkłem?

W sa mo cho dzie w kół ko słu cha Tria An drze ja Ja go dziń skie go, „Chopin.Li ve at the Na tio nal Phil har mo nic”. – Ni gdy mi się nie znu dzi – mó wi. Je dzie,jak co dzień, na ba sen. – Rocz nie przepływam krawlem po nad 365 km – zapewnia. Od po czy wa tyl ko ak tyw nie. Nar ty, win dsur fing (znów wo da), kit esur fing. – Gdy bym nie pra co wał, to bym po dró żo wał. Na ur lop naj bar dziejlu bię je chać w ciem no. Bez re zer wa cji. Przed sie bie. Wte dy wszyst ko jest do -brze, na wet jak psu je się sa mo chód, to za czy na się przy go da.

Bez poś red ni, ciep ły, skrom ny – Ur ba no wicz ro bi uj mu ją ce wra że nie.Na sa kra men tal ne py ta nie o to, co w ży ciu naj waż niej sze, od po wia da: Sło wo.– Naj waż niej sze jest da ne sło wo – po wta rza. – Móg łbym nie pod pi sy waćumów. Dla mnie to, co po wie dzia ne, jest już zre a li zo wa ne.

Co po wie dzie li by ście na ta kie go pre mie ra?

1485818

Projekty powstająw pracowni wypełnionej

pięknym światłemwpadającym przez

przeszkloną szczelinęw elewacji i dachu

domu artysty.

1485818

W PRACOWNI34

Stół z zielonym szklanymblatem Tomaszzaprojektował i wykonałsam. Obok kanapy stoijedna z rzeźb StanisławaWysockiego. „Podkręcone”balustrady na antresolisą zainspirowanepodpisem Tomasza.