stĘszewskie - parafiasteszew.pl · julia borowiak klara kubicka stanisław kołodziej ... ks....
TRANSCRIPT
STĘSZEWSKIE
SANKTUARIUM Pismo Parafii p. w. św. Trójcy
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 4 (42) rok 9,lipiec 2017
nr 6 (45) rok 9
grudzień 2017
Chrzty
Listopad - grudzień
Zgony
Listopad - grudzień
Historia kościoła
Parafialnego
Księżna Dorota
z Broniszów
Niedziela Pamięci
Rozpoczęcie procesu
beatyfikacyjnego
Siostry Włodzimiery
i ks. Arcybiskupa
Antoniego Baraniaka
Wiersze na Boże
Narodzenie
INFORMATOR parafii p.w. Świętej Trójcy
Kościół Farny p.w. Św. Trójcy
62-060 Stęszew, ul. Kościelna 3
tel./fax. 61 813 40 82
Kościół filialny:
Sanktuarium Niepokalanego Poczęcia
NMP
62-060 Stęszew, ul. Kościańska 39
Dom Sióstr Elżbietanek 62-060 Stęszew, ul. Kościańska 39
tel. 61 813 41 81
MSZE ŚWIĘTE
w niedzielę we Farze
godz.: 7:30, 10:00, 11:15, 15,00, 18:00
w Sanktuarium godz. 9,00
w dni powszednie we Farze
godz.: 7.30, 18.00
w sobotę w Sanktuarium o 7.30
Nowenna do Matki Bożej Nieustającej
Pomocy środa godz. 18:00
Przed Mszą świętą ranną odmawiany jest
różaniec.
Przed Mszą świętą wieczorną
odmawiany jest różaniec.
W sobotę przed mszą świętą ranną
śpiewane są Godzinki o g.6.45
BIURO PARAFIALNE
godz.: 9:00 -10:00
poniedziałek, czwartek
po wieczornej Mszy św. środa, piątek
e-mail: [email protected]
Skład: ks. Henryk Rynkiewicz
SPOWIEDŹ ŚWIĘTA
Pół godziny przed Mszą św.
przed I piątkiem- po południu- godziny
podane w komunikatach (środa,
czwartek, piątek)
Odwiedziny chorych: -w I sobotę godz.:8;00
-w razie potrzeby po osobistym
zgłoszeniu u kapłanów
DUSZPASTERSTWO RODZIN
CMENTARZ PARAFIALNY
Zakład Pogrzebowy
„LAMENTO”
Sylwia Kubicka
62-070 Dopiewo
ul. Poznańska 21B/4
tel. 603 130 010
Godziny urzędowania biura:
Stęszew, ul. Rynek 2
Poniedziałek-wtorek : 8.00-15.00
Środa : 10.00-16.00
Czwartek-Piątek : 10.00-15.00
Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych
materiałów
Niezamówionych materiałów redakcja nie zwraca
Redaguje Kolegium
Zdjęcia Archiwum
2
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
Chrzty listopad - grudzień 2017
Franciszek Bartosz Kowala
Julia Krawczyk
Lena Kurkowiak
Wojciech Weychan
Krzysztof Tadeusz Wachowski
Maja Dominiak
Julia Borowiak
Klara Kubicka
Stanisław Kołodziej
Pogrzeby listopad - grudzień 2017 r.
Antoni Krzyżagórski
Zenon Wachowiak
Roman Jankowski
Maria Sobkowiak – Sobieska
Jan Bączyk
Hieronim Sworek
Eugenia Kurkowiak
Bożena Hałas
3
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
Historia kościoła parafialnego w Stęszewie
Kościół farny w Stęszewie istniał już w 1298 roku.
Wspomina o nim bp Andrzej Zaremba podczas ustalania granic
archidiakonatów w diecezji poznańskiej. Fundacje kościoła,
pierwotnie drewnianego, przypisuje się dziedzicom Stęszewa,
rodowi Łodziów-Przedpełków. W 1315 roku dokumenty
wspominają
o plebanie Andrzeju, a w 1408 r. wspominana jest szkoła w
Stęszewie.
Staraniem właściciela dóbr Mikołaja ze Stęszewa, stolnika
poznańskiego, w 1468 następuje ukończenie nowego,
murowanego kościoła. 13 kwietnia bp poznański Andrzej Bniński
eryguje w Stęszewie kolegiatę, a dokładnie prepozyturę z
kolegium 6 mansjonarzy. W czasie reformacji przepadła znaczna
część mienia mansjonarskiego. Do końca XVIII w. stęszewski
kościół nazywany był kolegiatą.
Znacznie zniszczony kościół po wojnie szwedzkiej tak
podupadł, że wizytujący go archidiakon
M. Zalaszewski zastał go w ruinie. W roku 1726 kościół wreszcie
został odbudowany przez ówczesnego dziedzica Jana Radomickiego, wojewodę inowrocławskiego. Niestety
skutkiem wieloletnich działań wojennych w XVIII w. było kolejne zniszczenie kościoła. Przyczynili się do
tego Rosjanie, który tłumiąc konfederację barską w 1770 r. spalili kościół. Z gotyckiej świątyni zostały
jedynie wypalone mury zewnętrzne.
W 1771 r. odbudowała kościół właścicielka Stęszew, księżna Dorota z Broniszów po pierwszym
mężu Radomicka po drugim mężu Jabłonowska. Do kościoła zostały dobudowane dwie nawy
z przeznaczeniem na zakrystię (dziś kaplica MB Nieustającej Pomocy) i kaplica z miejscem na nagrobek
kolatorki.. W krypcie pod kaplicą księżna zostaje pochowana w 1773 roku. Dzięki rozbudowie świątynia
przybrała formę krzyża. Kościół otrzymał nowy szczyt i sklepienie nawy głównej. Podczas przebudowy
zniszczono liczne nagrobki znajdujące się wówczas w kościele. Świątyni nadano charakter barokowy
i pozbawiono cech piętnastowiecznej budowli gotyckiej. Z tego okresu pochodzi ołtarz główny z obrazem
Świętej Trójcy, ołtarz Krzyża świętego oraz chrzcielnica.
W 1884 r. na ścianach kościoła zostają umieszczone, odlewane z żeliwa, stacje drogi krzyżowej.
Fundatorami były rodziny oraz cechy stęszewskie, a wykonane zostały przez Karola N. Martina
z Würzburga. Z roku 1886 pochodzą dwa ołtarze boczne. Jeden znajduje się po lewej stronie nawy głównej
i mieści się w nim obraz MB Różańcowej pędzla Józefa Mathausela, ufundowany przez Nikodema
Błażyńskiego ze Stęszewa. Po przeciwnej stronie został umieszczony ołtarz z obrazem przedstawiającym
MB Częstochowska, fundacji ks. Dakowskiego.
Staraniem ks. Kazimierza Stachowiaka w 1937 kościół zostaje znacznie powiększony. Za głównym
ołtarzem dobudowano zakrystię, a do jej boków dobudowano dwie kaplice okalające prezbiterium.
Wyburzono ścianę dotychczasowej zakrystii, oraz znajdujący się nad nią balkon z lożą kolatorską. Podczas
okupacji hitlerowcy zamienili kościół na magazyn.
Ks. prałat Stanisław Wężyk usunął zniszczenia wojenne. A w latach 1970-1981 działaniem ks.
Wiktora Joachimczaka wyremontowano kościół, zmieniono posadzkę i dostosowano prezbiterium do
wymogów liturgii posoborowej. Staraniem ks. kan. Jana Małety wymieniono elewację , w miejsce
cmentarza przykościelnego powstało lapidarium i po odnowieniu ołtarzy, w 2012 roku dokonano remontu
dachu. W 2017 roku z inicjatywy ks. kan. Zdzisława Błaszczyka gruntownie wyremontowano całą
dzwonnicę.
4
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
Księżna Dorota z Broniszów
I voto Radomicka II voto Jabłonowska
Księżna Dorota urodziła się w 1692 roku
w Kaliszu jako jedyna córka Marianny, wojewodzianki
kaliskiej i kasztelanki biechowskiej oraz Piotra
Bronisza, sekretarza króla Polski Stanisława
Leszczyńskiego. Piotr do historii przeszedł jako
sekretarz misji poselskiej wysłanej przez króla Augusta
II w 1700 roku do Stambułu, a przez ostatnie sześć lat
życia (zmarł w 1719 roku) był kasztelanem kaliskim.
Nie są znane jej losy w czasie dzieciństwa, choć
w Stęszewie opowiada się legendę na ten temat.
Wiemy, że była dwukrotnie zamężna.
Pierwszym mężem Doroty był Jan Antoni Radomicki
(ur. 1690 w Kaliszu, zm. 27 kwietnia 1728 w Lublinie),
syn właściciela Konarzewa, wojewoda inowrocławski i
generał wielkopolski. Pobrali się ok. 1720 r. Młode
małżeństwo osiadło w Racocie, a po śmierci Andrzeja
Radomickiego (teść Doroty) w 1726 roku. zamieszkało
w pałacu Konarzewskim. Z tego małżeństwa urodziło
się 3 dzieci: Franciszka, późniejsza żona Władysława
Józefa Szołdrskiego , wojewody inowrocławskiego;
Anna, późniejsza żona Augustyna Działyńskiego,
wojewody kaliskiego oraz Władysława Rocha
Gurowskiego, marszałka wielkiego litewskiego. Jedyny
syn Augustyn, zmarł w 1728 w wieku 2 lat.
Drugim mężem księżnej był Stanisław Wincenty Jabłonowski, (ur. Styczeń 1694, zm. 25 września
1754 w Lubartowie) książę na Ostrogu, Bułszowie, Niżniowie, Krzewinie, Płużnem, wojewoda rawski od
1735, starosta świecki, międzyrzecki, białocerkiewski, pisarz i poeta, odznaczony Orderem Orła Białego,
donator klasztoru jasnogórskiego. Stąd w jej nazwisku możemy znaleźć określenia primo i secundo voto
(łac. z pierwszego/drugiego małżeństwa). Z małżeństwa z Stanisławem Wincentym Jabłonowskim urodziły
się dzieci: Maria Klementyna Lubomirska i Antoni Barnaba- budowniczy pałacu w Racocie, który w 1798
roku sprzedał dobra rodowe, m.in. Stęszew książętom orańskim.
Rok po śmierci swojego ojca księżna Dorota odziedziczyła po nim Stęszew i Racot wraz
z podlegającymi dobrami. Przed połową XVIII wieku, kiedy Konarzewo przeszło na jej córkę, Annę
Działyńską, Dorota wróciła do Racotu i rozpoczęła modernizację rezydencji. Do swej śmierci zdołała
rozpocząć budowę świątyni oraz postawić murowane stajnie i oficyny. Majątek racocki przejął jej jedyny
syn, książę Antoni Barnaba Jabłonowski, wojewoda poznański. Posiadający po ojcu, księciu Stanisławie
Wincentym Jabłonowskim, rozległe dobra na Wołyniu i jedną z najokazalszych rezydencji w Warszawie,
postawił on (kontynuując dzieło matki) wygodną siedzibę, odpowiadającą jego pozycji zajmowanej wśród
ówczesnej elity. W grudniu 1752 roku, przebywając w Międzyrzeczu, Dorota zatwierdziła statut Bractwa
Strzeleckiego (Kurkowego) w Stęszewie. W latach 1768-1770 z jej inicjatywy podjęto budowę nowego
kościoła w Racocie, który był pomyślany jako kaplica pałacowa. Już wcześniej, bo w 1761 roku jej
staraniem przeprowadzono przebudowę kościoła w Tomicach, nadając mu obecny barokowy wygląd.
Pierwotnie ta świątynia miała styl gotycki.
Skutkiem wieloletnich działań wojennych w XVIII w. było zniszczenie kościoła w Stęszewie.
Przyczynili się do tego Rosjanie, który tłumiąc konfederację barską w 1770 r. spalili kościół.
5
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
Z gotyckiej świątyni zostały jedynie wypalone mury zewnętrzne. Dlatego w 1771 roku księżna Dorota
dokonuje gruntownej renowacji kościoła farnego, ratując go od całkowitej ruiny, jednakże zatracając
pierwotny, gotycki styl. Kościół zyskuje wówczas dwie kaplice boczne – w jednej z nich (obecnej kaplicy
MB Nieustającej Pomocy) znajdywała się loża kolatorów, a pod nią zakrystia. W przeciwległej kaplicy
przygotowano miejsce na nagrobek kolatorki.
Księżna Dorota z Broniszów Radomicka-
Jabłonowska umiera w 1773 roku i zostaje pochowana
w krypcie kościoła farnego p. w. Św. Trójcy w Stęszewie.
Nad miejscem jej pochówku, w dzisiejszej kaplicy Św.
Krzyża, wzniesiono nagrobek w formie przypominający
ołtarz, w którym znajduje się portret księżnej, a nad nim
herb jej rodzinny herb Wieniawa.
Aktualnie sarkofag z doczesnymi
szczątkami księżnej nie znajduje się już
w krypcie pod jej nagrobkiem, ale został przeniesiony do odnowionej krypty znajdującej się pod lewą
częścią nawy głównej.
Rzeźba Pelikana karmiącego młode.
W naszym kościele Farnym pod ołtarzem głównym znajduje się rzeźba pelikana karmiącego młode pisklęta.
Rzeźbę tę opisaliśmy już w naszej publikacji „PARAFIA POD WEZWANIEM ŚWIĘTEJ TRÓJCY
W STĘSZEWIE”. Pisaliśmy tam, że jest to
późnobarokowa rzeźba z około 1771 roku,
wykonana z drewna, w pełni rzeźbiona.
Z braku miejsca nie mogliśmy w publikacji
opisać symboliki sceny karmienia oraz legend
związanych z pelikanem.
Przedstawienie pelikana karmiącego swoje
młode to jedno z najstarszych wyobrażeń
w ikonografii chrześcijańskiej.
Legenda o pelikanie pojawia się dopiero w chrześcijaństwie. Starożytni przyrodnicy mówią oczywiście
o tym ptaku, ale nie przypisują mu żadnego szczególnego znaczenia. 6
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
Najstarsze symboliczne ujęcie tej legendy podaje w tekście „Fizjolog” anonimowy Aleksandryjczyk żyjący
w drugim wieku naszej ery. Czytamy w nim, że pelikan wyróżnia się wielką miłością do swych piskląt. Gdy
jednak dorastają i uderzą skrzydłem rodziców w głowę, wtedy i one mogą uderzyć skrzydłem tak mocno, że
ciosy te okazują się śmiertelne dla małych pelikanów.
Rodzice żałują tego, co uczynili, i na trzeci dzień matka (według innych przekazów ojciec) otwiera swój
bok, a krew spływa na martwe ciała piskląt i przywraca im życie.
Podobnie Bóg odrzucił łudzi po ich upadku i wydał ich śmierci. Potem jednak ulitował się nad nimi jak
matka, umarł za nich na krzyżu, a swoją krwią obudził ich do życia wiecznego.
Inne przekazy, które można znaleźć w nielicznych greckich rękopisach, mówią, że młode pelikany giną od
ukąszenia węża, szczególnie zaciętego ich wroga. W wężu tym widzi się obraz owego węża, który uwiódł
w raju Adama i Ewę.
W średniowiecznych utworach poetyckich podaje się jeszcze inną wersję legendy o pelikanie. Nie mówi się
już o śmierci młodych pelikanów, opowiada się natomiast, że stare pelikany tak długo karmią swe pisklęta
własną krwią, aż wycieńczone same umierają. Jest to symbol Chrystusa, który ofiarował za nas swe życie.
W późnym średniowieczu, gdy zbyt daleko posuwano się w wynajdywaniu symboli maryjnych, widziano
w Matce Bożej „gniazdo niebieskie”, z którego wylatuje pelikan (Chrystus) i do którego znów powraca.
W chrześcijańskiej sztuce średniowiecza pelikan jako symbol Chrystusa i Eucharystii stał się bardzo
popularny : przedstawiano go często zarówno na krucyfiksach jak i na portalach kościelnych, paramentach
i sprzętach liturgicznych.Na podstawie pobieżnej obserwacji zachowań pelikanów, moszczących własnymi
piórami, wyrywanymi z piersi ciepłe i wygodne gniazdo dla swych małych, kursowała od wieków
powszechnie znana legenda: wierzono, że kropelki krwi, powstające przy wyrywaniu piór są świadectwem,
że pelikan z braku innego pokarmu karmi małe własną krwią. Wątek ten wykorzystał w XIII wieku
największy teolog średniowieczny, Św. Tomasz z Akwinu w śpiewanym do dziś hymnie “Adoro te devote”
(”Zbliżam się w pokorze”). W jego 6. zwrotce padają słowa, skierowane do Jezusa: “Pie pelicane, Jesu
domine, me immundum munda, tuo sanquine” :
”Ty, co jak pelikan, krwią swą karmisz lud,
przywróć mi niewinność oddal grzechów brud.
Oczyść mnie krwią swoją, która wszystkich nas
Jedną kroplą może obmyć z win i zmaz.”.
Z tego to powodu wyobrażenie pelikana znajdziemy w licznych kościołach, w bezpośrednim sąsiedztwie
tabernakulum. Biorąc pod uwagę te legendy, łatwo wyobrazić sobie, dlaczego wcześni chrześcijanie obrali
motyw pelikana jako symbol Chrystusa Odkupiciela, który poświęca życie, aby wyzwolić innych z niewoli
grzechu, karmiąc ich własnym Ciałem i Krwią w Eucharystii.
Opracował
Marek Nowacki
7
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
NIEDZIELA PAMIĘCI
Jak szybko mija czas mieliśmy okazję przekonać się w niedzielę 5 listopada bieżącego roku.
W tym właśnie dniu już po raz 25 w lesie w Dębinku przy zbiorowych mogiłach odbyło się Spotkanie
Modlitewne. Podczas tego spotkania jak co roku wszyscy zgromadzeni odmówili modlitwę różańcową
w intencji ofiar zbrodni hitlerowskiego ludobójstwa.
Wielkopolska jest usiana licznymi cmentarzami i mogiłami, nie raz już zapomnianymi, będącymi
pomnikami męczeństwa i pamięci narodowej. Na cmentarzach tych spoczywają najczęściej bezimienni
Synowie i Córki narodu polskiego, którzy swe życie oddali za ojczyznę, zamordowani przez Niemców w
czasie II wojny światowej.
Jednym z takich miejsc są zbiorowe mogiły w lesie w Dębienku, w których spoczywa około dwa tysiące
ofiar.
Tegoroczne spotkanie prowadzili księża z naszej parafii p.w. Świętej Trójcy w Stęszewie : proboszcz ks.
kan. Zdzisław Błaszczyk oraz wikariusz ks. Artur Wojczyński.
Tradycyjnie obecny był burmistrz Gminy Stęszew Pan Włodzimierz Pińczak.
Leśników i pracowników Wielkopolskiego Parku Narodowego reprezentował leśniczy Pan Dariusz
Jaskólski.
Bardzo cieszy fakt, że na uroczystości nie zabrakło przybyłych w dużej grupie stęszewskich harcerzy i
zuchów.
Jak co roku obecne były liczne poczty sztandarowe : szkolne, harcerskie, organizacyjne i kościelne. Poczet
sztandarowy PTTK wystawiła Wielkopolska Korporacja Oddziałów PTTK w Poznaniu.
Na zakończenie tegorocznej uroczystości zaprezentowana została przez Pana Wojciecha Owsianowskiego
(przewodniczącego Komisji Historii i Tradycji przy Oddziale Poznańskim PTTK) biografia jednej z ofiar
ludobójstwa prof. Stanisława Pawłowskiego, wydana staraniem syna słynnego geografa prof. n. med.
Zbigniewa Pawłowskiego pod tytułem :
„Prof. dr phil. Stanisław Pawłowski
1882 – 1940
Dębowczanin
Geograf i nauczyciel
Profesor i Rektor Uniwersytetu Poznańskiego”
Z rąk Pana Wojciecha Owsianowskiego wyżej
wymienioną biografię otrzymali :
- Burmistrz Gminy Stęszew Włodzimierz Pińczak,
- Proboszcz Parafii pw. Świętej Trójcy w Stęszewie ks.
kan. Zdzisław Błaszczak,
- Przedstawiciel Wielkopolskiego Parku Narodowego
- leśniczy Dariusz Jaskólski,
- Marek Nowacki.
Dodatkowe dwa egzemplarze biografii Prof. Stanisława
Pawłowskiego przekazane zostały do Muzeum
Regionalnego w Stęszewie oraz Biblioteki Publicznej w
Stęszewie.
Relacja z tegorocznego spotkania modlitewnego
zamieszczona została na portalu internetowym
„ipolska24.pl”. Zachęcam do zapoznania się z nią pod
adresem internetowym : http://www.ipolska24.pl/artykul/2017-11-06/niechaj-pamiec-nigdy-nie-zginie#
W imieniu organizatorów corocznych spotkań pragnę podziękować wszystkim uczestnikom za bardzo liczny
udział, a przede wszystkim za modlitwę w intencji pomordowanych. Zróbmy wszystko co możliwe by
pamięć o nich nigdy nie zginęła.
Marek Nowacki
8
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
STĘSZEWSCY PRZEDSZKOLACY
pamiętają o mogiłach w Lesie Dębienko- miejscu Męczeństwa Wielkopolan.
Wyjazd na mogiły stał się tradycją przedszkolaków.
Dzieci z wychowawczyniami chwilą ciszy, modlitwą i zapaleniem zniczy uczciły pamięć pomordowanych.
9
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
„ Bo ja chcę żyd i umrzed dla Chrystusa” (s.M Włodzimira)
Otwarcie procesu beatyfikacyjnego siostry M. Włodzimiry
Wojtczak
W dniu 24 września 2017 roku o godzinie 12 30 w kościele Bożego Ciała
w Poznaniu pod
przewodnictwem
Metropolity
Poznaoskiego ks.
arcybiskupa
Stanisława Gądeckiego
nastąpiło uroczyste
otwarcie procesu
Beatyfikacyjnego
siostry M. Włodzimiry
Wojtczak ze zgromadzenia Sióstr Św. Elżbiety
„Elżbietanki”. W tym uroczystym i bardzo ważnym dniu dla zgromadzenia Sióstr Elżbietanek do Poznania
zjechały siostry z wszystkich prowincji z całej Polski i świata z Siostrą Generalną Zgromadzenia Sióstr
przełożoną S.M Samuleą Werbińską.
Siostra s.M Włodzimira Wojtczak urodziła
się 20 lutego 1909 r. we Franklinowie,
wiosce położonej niedaleko Ostrowa
Wielkopolskiego. Pochodziła ze średnio
zamożnej rodziny. Ojciec Józef był
kowalem, matka Jadwiga zajmowała się
domem. Na chrzcie św. w kościele
parafialnym w Lewkowie nadano jej imię
Czesława, w tym kościele przyjęła także
Pierwszą Komunię św.
Czasy, w których przyszło jej żyć nie
należały do łatwych. I wojna światowa
zmusiła ojca do walki na froncie
francuskim, w szeregach armii pruskiej. Matka pozostała w domu sama z dwiema córkami. Po skończonej
wojnie i uzyskaniu przez Polskę niepodległości rodzina przeprowadziła się do Ostrowa Wielkopolskiego.
Zakupiona przez nich kamienica istnieje do dzisiaj i zamieszkiwana jest przez rodzinę Siostry Włodzimiry.
Od najwcześniejszych lat odznaczała się pracowitością, osiągając nie tylko dobre wyniki w nauce, ale także
angażując się we wszelką działalność charytatywną. Podczas nauki w Żeńskim Gimnazjum i Liceum
należała do Koła Miłosierdzia. Po maturze wstąpiła w szeregi organizacji kościelnej „Młode Polki”, gdzie
pełniła funkcję skarbniczki.
Do Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety wstąpiła 18 sierpnia 1930 r. W dniu 27 lipca 1933 r. otrzymała habit
zakonny i przyjęła imię Siostra Maria Włodzimira. Jeszcze w czasie postulatu ukończyła Wyższy Instytut
Kultury Religijnej w Poznaniu oraz rozpoczęła studia w Katolickiej Szkole Społecznej.
Odznaczała się wielkim rozmodleniem, doskonałym zachowaniem reguły zakonnej i niesamowitą
pracowitością. Wrażliwa na ludzką biedę, z otwartym wręcz sercem, zaraz po złożeniu Pierwszej Profesji,
w 1933 r., podjęła pracę w ochronce dla dzieci z rodzin bezrobotnych. Ochronka ta znajdowała się na
terenie parafii pw. św. Jana Jerozolimskiego na Komandorii. W 1936 r. ochronkę utworzono przy kościele
Bożego Ciała w Poznaniu, gdzie z wielkim zaangażowaniem pracowała jako kierowniczka.
10
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
Otrzymywała subwencje od miasta, które przeznaczała na dożywianie, opiekę lekarską i wyposażenie
ochronki. Pracowała z wielkim poświęceniem, często też pomagała rodzinom swoich podopiecznych.
Śluby wieczyste złożyła 28 sierpnia 1939 r., na trzy dni przed wybuchem II wojny światowej. Już wtedy
zauważalne były u niej pierwsze symptomy gruźlicy. Okupacja i trudna sytuacja polityczna w kraju zmusiły
wiele sióstr do opuszczenia Zgromadzenia, także siostra Włodzimira powróciła do rodzinnego domu
w Ostrowie Wielkopolskim. Boleśnie przeżyła rozstanie ze wspólnotą i konieczność zdjęcia habitu.
Pod wpływem donosu władze okupacyjne nakazały jej, z powodu
choroby, opuścić mieszkanie rodziców. Trafiła do Domu Starców przy
ulicy Zdunowskiej. Tutaj rozpoczął się ostatni etap jej ziemskiego życia.
Pozostając w odosobnieniu od wspólnoty zakonnej, nadal utrzymywała
duchową więź z Siostrami. Tutaj też zaczęła pisać pamiętnik, który miał
być pociechą, po jej śmierci, dla matki. Wypowiedziała w nim swoją
wielką miłość do Jezusa. Zmarła z modlitwą na ustach 20 lutego 1943 r.
Odznaczała się nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu, Serca
Jezusowego i Matki Bożej. Celem jej życia było upodobnienie się do
Chrystusa, jak to sama napisała w dniu pierwszych ślubów: „Jezu daj,
abym mogła umrzeć tak jak Ty – zapomniana i wzgardzona”.
Opracował i uczestniczył w uroczystości
M. Płóciniczak
Proces beatyfikacyjny
arcybiskupa Antoniego Baraniaka.
W piątek 06.10 2017 roku przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
arcybiskup Stanisław Gądecki ogłosił rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym
arcybiskupa Antoniego Baraniaka. Decyzja o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego urodzonego w
Wielkopolsce, a potem stojącego na czele diecezji poznańskiej biskupa została podana do publicznej
wiadomości w Warszawie podczas odbywającej się w tym dniu jubileuszowej sesji naukowej poświęconej
arcybiskupowi Antoniemu Baraniakowi.
Arcybiskup Antoni Baraniak jest pierwszym w historii Kościoła poznańskiego biskupem, który może zostać
świętym.
Ogłoszenie rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego
arcybiskupa Antoniego Baraniaka przypada w 60 rocznicę
jego nominacji na metropolitę poznańskiego oraz w 40
rocznicę jego śmierci.
Antoni Baraniak urodził się 1 stycznia 1904 roku
w Sebastianowie. W 1920 roku wstąpił do nowicjatu
Towarzystwa Salezjańskiego. W latach 1921-1924 studiował
filozofię. W 1925 roku złożył śluby wieczyste u Salezjanów.
W latach 1927-1931 przebywał w Rzymie, gdzie odbywał
studia teologiczne na Papieskim Uniwersytecie
Gregoriańskim. Uzyskał stopień doktora. W 1930 roku
przyjął w Krakowie z rąk arcybiskupa Adama Sapiehy
święcenia kapłańskie.
W 1933 roku ksiądz Baraniak został powołany przez
prymasa Polski kardynała Augusta Hlonda na sekretarza
i osobistego kapelana.
Wybuch II wojny światowej zmusił Prymasa Polski i jego
sekretarza do opuszczenia kraju. Razem przebywali najpierw
w Rzymie, później w sanktuarium Lourdes (1940 – 1943)
a następnie w benedyktyńskim opactwie Hautecômbe
w Sabaudii (1943 – 1944). Wraz z Prymasem ksiądz
Baraniak walczy tam o sprawę polską, informując Stolicę
Apostolską i opinię publiczną Zachodu o prześladowaniach i zbrodniach niemieckich w Polsce.
11
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
Odwiedzał polskich uchodźców i rozwijał szeroką działalność charytatywną. Kiedy w okresie luty 1944 –
kwiecień 1945 roku prymas Hlond zostaje internowany przez Niemców, ksiądz Baraniak kontynuuje tę
pracę. Następnie, w lipcu 1945 roku wraz z kardynałem Hlondem powraca do Polski. Staje się najbliższym
współpracownikiem kardynała Hlonda, gdy ten przystąpił do organizowania życia kościelnego w nowej
rzeczywistości politycznej.
Po jego śmierci w 1948 roku został sekretarzem i
kapelanem kolejnego prymasa – kardynała
Stefana Wyszyńskiego. Z racji swej bliskiej
współpracy z prymasem, stał się jednym
z najważniejszych przedstawicieli polskiego
Kościoła w najtrudniejszych dla niego czasach
stalinowskiego terroru i prześladowań. Ksiądz
Antoni Baraniak jako sekretarz prymasa
redagował i wysyłał do władz państwowych
liczne pisma oraz petycje w sprawie uwolnienia
aresztowanych lub przesłuchiwanych księży,
zakonników i świeckich. Towarzyszył Prymasowi
Wyszyńskiemu podczas wizyty „ad limina
apostolorum” u Piusa XII w kwietniu 1951 roku.
[Ad Limina Apostolorum : to termin w Kościele
katolickim, który oznacza zobowiązanie
(regulowane prawem kościelnym) niektórych
członków hierarchii kościelnej (biskupów) do
odwiedzenia w ustalonym czasie (co pięć lat),
grobów świętych Apostołów Piotr i Pawła oraz
przedstawienia papieżowi sprawozdania odnośnie
do stanu swoich diecezji. Celem jest
równocześnie umocnienie więzi z następcą św.
Piotra, Głową Kościoła, uznanie jego zwierzchnictwa, przyjęcie jego rad i zaleceń.
Była to bardzo ważna wizyta , ponieważ Prymas Polski otrzymał wówczas dekret nadający mu specjalne
pełnomocnictwa. Papież okazał wielkie zrozumienie dla sprawy Ziem Zachodnich i na prośbę Prymasa
mianował biskupów w Gorzowie, Olsztynie, Opolu i Wrocławiu, nie uznawanych później przez władze
komunistyczne. Funkcję sekretarza i kapelana Prymasa Kardynała Wyszyńskiego ksiądz Baraniak pełnił do
26 kwietnia 1951 roku. 30 kwietnia tegoż roku Papież Pius XII mianował go sufraganem gnieźnieńskim.
Sakrę biskupią otrzymał dnia 8 lipca 1951 roku w katedrze gnieźnieńskiej. Nadal przebywał w Warszawie
jako kierownik sekretariatu Prymasa.
W nocy z 25 na 26 września 1953 roku, kiedy do pałacu arcybiskupów warszawskich przy ulicy Miodowej
wkroczyli funkcjonariusze UB w celu aresztowania kardynała Wyszyńskiego, prymas sądził, że to biskup
Baraniak zastąpi go w pełnieniu obowiązków. Jednak już kilka godzin później także i biskup Baraniak został
zatrzymany.
Rozpoczął się dla niego wówczas czas okrutnych prześladowań, co znosił odważnie, z podniesionym
czołem, chociaż zapewne wielu postawionych na jego miejscu dałoby się złamać. Działania władzy
komunistycznej wspomnianej wrześniowej nocy 1953 roku nie ograniczyły się jedynie do aresztowań.
Równocześnie rozpoczęto akcję mającą na celu rozbicie jedności Kościoła. Komuniści usiłowali za wszelką
cenę pozbyć się prymasa.
Planowali wytoczyć kard. Wyszyńskiemu proces o działalność szpiegowską, kontrrewolucyjną i zdradę
państwa. W tym celu chcieli wymusić obciążające prymasa zeznania na jego najbliższym współpracowniku
– biskupie Antonim Baraniaku. Biskup został umieszczony w więzieniu przy ulicy Rakowieckiej.
Traktowano go podobnie jak innych więźniów politycznych uznawanych za największych wrogów Polski
Ludowej. Przesłuchiwano go 145 razy. Przesłuchania trwały nawet po kilkanaście godzin. W ich trakcie był
torturowany fizycznie i psychicznie. Często, nawet przy wielostopniowym mrozie umieszczano go
w nieogrzewanym, wilgotnym karcerze, gdzie przebywał nago, bez pokarmu. Odmawiano mu pomocy
lekarskiej, co spowodowało stopniowe pogarszanie się stanu zdrowia duchownego. Usiłowano z niego
wydobyć zeznania, które obciążyłyby aresztowanego Prymasa Polski i tym samym umożliwiłyby władzom
wszczęcie pokazowego procesu.
12
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
W zapiskach Prymasa Wyszyńskiego z okresu internowania czytamy: „Ludzie, którzy udzielili mi pierwszych
informacji o biskupie Antonim, widzieli go w mokotowskim więzieniu przygodnie z dala, podczas spaceru.
Był w sutannie, chodził sam, był bardzo blady, ale pogodny. Opinia krążąca po więzieniu przekazywała
o nim najlepsze wrażenie. (…) biskup Baraniak trzyma się dzielnie i zajmuje godną postawę wobec swoich
śledczych. Wiedziano (…), że to śledztwo było długotrwałe i bardzo uciążliwe, że biskup nikogo nie obciążył.
Mówiono, że wywiera on dobry wpływ na więźniów, którym dodaje otuchy, imponuje swoją kapłańską
postawą i najlepszym usposobieniem.”
Po wielu miesiącach biskup Baraniak trafił do szpitala więziennego, gdzie stwierdzono u niego m.in.
przewlekłe zapalenie wyrostka robaczkowego i zapalenie dróg żółciowych. W czasie pobytu w szpitalu
wciąż był przesłuchiwany przez funkcjonariuszy UB. W sumie, jako „tymczasowo aresztowany”, spędził
w więzieniu 27 miesięcy. W okresie tym władze nie były w stanie przedstawić mu żadnych zarzutów
karnych. Pomimo, że nad złamaniem bp. Baraniaka pracowało 31 funkcjonariuszy UB, przez cały ten czas
pozostał on wierny prymasowi.
Nie poszedł na współpracę mimo wielkiego cierpienia i brutalnych tortur.
W grudniu 1955 roku, prawdopodobnie w celu uniknięcia skandalu związanego z możliwą śmiercią biskupa
w komunistycznym więzieniu, przewieziono go do miejsca odosobnienia w Marszałkach pod
Ostrzeszowem, a następnie do Krynicy Górskiej.
Po swoim uwolnieniu w październiku 1956 r. biskup Antoni pozostawał dalej kierownikiem Sekretariatu
Prymasa. Funkcje tą sprawował do końca maja 1957 roku, to znaczy do dnia jego nominacji przez Piusa XII
na arcybiskupa poznańskiego. Rządy w diecezji objął 2 lipca 1957 roku. Organizował uroczystości milenijne
w 1966 roku oraz obchody 1000-lecia biskupstwa w Poznaniu dwa lata później.
Zadbał o powstanie nowych parafii i budowę świątyń. Otwierał ośrodki duszpasterskie szczególnie tam,
gdzie było daleko do kościoła. Z wielką troską odnosił się do problemów dzieci i młodzieży, co ostatecznie
zaowocowało licznymi powołaniami kapłańskimi. W czasie pełnienia posługi biskupiej wyświęcił 519
kapłanów diecezjalnych i około 200 kapłanów zakonnych.
Udzielił sakry biskupiej księdzu Jerzemu Strobie, Tadeuszowi Etterowi, Adamowi Sawickiemu i Marianowi
Przykuckiemu. Do listy zasług położonych dla Kościoła należy zaliczyć również zainicjowanie ośmiu
procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. 23 października 1960 roku zdołał zamknąć diecezjalny
proces dzisiaj już błogosławionego Edmunda Bojanowskiego.
Ponadto brał udział w Soborze Watykańskim II, należąc do Komisji Kościołów Wschodnich. Potem został
też Przewodniczącym Komisji Episkopatu ds. realizacji postanowień Soboru Watykańskiego II w Polsce.
Przygotowywał dla Konferencji Episkopatu Polski projekty listów w tej sprawie.
13
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
Z jego inicjatywy został również opracowany Katechizm Nauki Soboru Watykańskiego II. Przeprowadził
I powojenny Synod Archidiecezji Poznańskiej (1968). Zorganizowany po 230 latach przerwy, był jednym
z pierwszych synodów w Polsce po „Vaticanum II”.
Arcybiskup Antoni Baraniak zmarł w poznańskim szpitalu 13 sierpnia 1977 roku.
Prymas Tysiąclecia, w przemówieniu żałobnym nad jego trumną, mówił na temat jego postawy
w najtrudniejszym okresie uwięzienia: „Biskup Baraniak uwięziony (…) był dla mnie niejako osłoną. Na
niego bowiem spadły główne oskarżenia i zarzuty, podczas gdy mnie w moim odosobnieniu przez trzy lata
oszczędzano. Nie oszczędzano natomiast biskupa Antoniego. Wrócił na Miodową w 1956 roku tak
wyniszczony, że już nigdy nie odbudował swej egzystencji psychofizycznej. Pozostał człowiekiem drobnym,
(…) choć niezwykle aktywnym, podejmującym każdy trud bez wahania. (…) O tym, co wycierpiał, można się
było dowiedzieć tylko od współwięźniów. (…) Domyślałem się, że mój względny spokój w więzieniu
zawdzięczam jemu, bo on wziął na siebie jak gdyby ciężar całej odpowiedzialności Prymasa Polski. To
stworzyło między nami niezwykle silną więź. Wyraża się ona z mojej strony w głębokim szacunku dla tego
człowieka, a zarazem w serdecznej wdzięczności wobec Boga, że dał mu tak wielką moc, iż mogłem się na
nim spokojnie oprzeć”.
Natomiast arcybiskup Marek Jędraszewski ocenił po latach, że „gdyby nie abp Baraniak i jego nieugięta
postawa, nie byłoby powrotu prymasa Wyszyńskiego do Warszawy po okresie uwięzienia, bez prymasa
Wyszyńskiego nie byłoby kard. Wojtyły, a potem Jana Pawła II. Podsumowując, dzieje Kościoła w Polsce,
Europie i świecie potoczyłyby się zupełnie inaczej, w sposób dzisiaj przez nas trudny do wyobrażenia. A za
tym wszystkim stoi ta nieugięta, cicha postać człowieka, który się wtedy nie ugiął, nie załamał i jak mówił
sam prymas – wziął na swoje barki odpowiedzialność prymasa za Kościół w Polsce.”
Mimo swej niezłomnej postawy, abp Baraniak pozostał bohaterem w dużej mierze zapomnianym. Okazją do
przypomnienia o jego bohaterstwie była wydana w 2009 roku książka „Teczki na Baraniaka” autorstwa
arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, a istotnym krokiem ku przywróceniu o nim pamięci jest film Jolanty
Hajdasz: „Zapomniane męczeństwo”.
Chyba najbardziej wstrząsającym aspektem historii arcybiskupa Antoniego Baraniaka jest jednak fakt, iż
jego oprawcy żyją w większości do dziś i nigdy nie odpowiedzieli za to, co zrobili duchownemu.
W 2011 roku postępowanie w sprawie znęcania się nad nim zostało bowiem umorzone z powodu..... braku
danych dostatecznie potwierdzających popełnienie tego czynu. Ubecy, którzy jak wynika z dokumentów
śledztwa prowadzili tę sprawę, śmiejąc się w twarz wymiarowi sprawiedliwości zeznawali, że pierwszy raz
słyszą nazwisko arcybiskupa.Twierdzili, że nie brali udziału w żadnych przesłuchaniach i wypierali się
autorstwa podpisów pod protokołami. Gdyby nie wysokie resortowe emerytury pobierane z racji „służby”
w UB, z pewnością w ogóle zaprzeczaliby, że mieli z tą instytucją cokolwiek wspólnego.
To, że funkcjonariusze
aparatu terroru lat
stalinowskich kłamią, to
oczywiście nic dziwnego.
Dziękując Panu Bogu za tak
dobrego i prawego pasterza
Archidiecezji Poznańskiej
jakim był Arcybiskup Antoni
Baraniak módlmy się
jednocześnie o jego szybką
beatyfikację.
Opracował Marek Nowacki
14
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
Postanowieniem z dnia 12 października 2016 roku Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda nadał
doktorowi habilitowanemu inżynierowi Józefowi Frąsiowi,
naszemu parafianinowi tytuł naukowy profesora.
Uroczystość wręczenia aktu nadania tytułu profesora odbyła się 26 października 2016 roku w Pałacu Prezydenckim.
Wręczenie nominacji
Po wręczeniu tytułu profesora z Prezydentem A. Dudą
Sylwetka Profesora Józefa Frąsia
Zwyczajnemu człowiekowi, który nie jest poetą, filozofem czy artystą, ale otwartego i wrażliwego na
środowisko w którym żyje i pragnącego poznać rzeczywistość, wystarczy się rozejrzeć, czasem włączyć radio,
zobaczyć w telewizji, przeczytać w prasie, by odczuwać bliskość nieprzeciętnych ludzi, którzy są wśród nas, z którymi
na co dzień widujemy się, czasem obcujemy, czasem podziwiamy, a których prace pozostaną dla potomnych na wieki,
choć często nie są znani.
Do takich ludzi należy profesor dr hab. inż. Józef Frąś. Gdzieś w woj. łódzkim za miastem Sieradz, na drodze
pomiędzy miejscowościami Złoczewem a Klonową, gdzieś w połowie drogi leży wioska Owieczki. Tu przyszedł na
świat przyszły profesor, a było to 20 lutego 1953 roku, urodził się w rodzinie chłopskiej z matki Adeli i ojca
Antoniego, jako czwarte dziecko rodziny Frąsiów z Owieczek. Jako dziecko pomagał rodzicom w niewielkim
gospodarstwie rolnym. Ma liczne rodzeństwo, dwóch braci: starszych Ireneusza i Andrzeja , siostry: starszą Janinę
i młodszą Jadwigę. Profesor urodził się w rodzinie mistrza stolarstwa i artysty dzieł sakralnych Antoniego
Frąsia (Ojciec Profesora m. in. wykonał Ołtarz św. Józefa w kościele parafialnym w Klonowej), jego matka Adela
z domu Chudzia zajmowała się gospodarstwem domowym, z zawodu krawcowa. Profesor jest żonaty z Reginą, ma
dwóch synów: Tomasza i Marcina.
W latach 1960-1968 uczęszczał do 8-letniej szkoły podstawowej w miejscowości Owieczki, a po jej ukończeniu
rozpoczął naukę w 5-letnim Technikum Mechanicznym w Sieradzu. Studia wyższe ukończył w 1979 roku w
Akademii Rolniczej w Szczecinie, a 4 lata później obronił pracę doktorską na tejże uczelni, pracując jako adiunkt do
1994 roku. W tym samym roku przenosi się na Uniwersytet Szczeciński.
W roku 2003 na Uniwersytecie w Rostoku w Niemczech obronił pracę habilitacyjną uzyskując dyplom doktora
habilitowanego. Od momentu uzyskania stopnia dr hab. pracował do roku 2012 na stanowisku profesora.
W roku 2012 przenosi się do Poznania i zostaje zatrudniony na stanowisku profesora, jednocześnie pełniąc funkcję
prorektora w Wyższej Szkole Logistyki w Poznaniu. W 2013 r. zostaje zatrudniony i pracuje nadal na stanowisku
profesora na Wydziale Inżynierii Zarządzania Politechniki Poznańskiej.
Zainteresowania naukowe i badawcze profesora lokują się w dyscyplinie nauk o zarządzaniu, ze szczególnym
15
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
uwzględnieniem takich dziedzin wiedzy jak zarządzanie przedsiębiorstwem, innowacje, zarządzanie jakością
i koncepcja przedsiębiorstwa przyszłości.
Ważnym nurtem naukowo-badawczym profesora jest także obszar zarządzania przedsiębiorstwem dotyczącym
logistyki, szczególnie problematyka innowacji i jakości w łańcuchach dostaw oraz zagadnienia transportu w logistyce.
Profesor Józef Frąś jest autorem i współautorem ponad 200 publikacji naukowych. Szczególną pozycję stanowi
książka profesorska pt. „Kompleksowe zarządzanie jakością w logistyce”, opublikowana w 2013 r.
Trzykrotny stypendysta DAAD w uczelniach niemieckich.
Członek wielu Rad Naukowych zeszytów i czasopism krajowych i zagranicznych. Profesor w swojej działalności
naukowo- badawczej i dydaktycznej jako nauczyciel i wychowawca i jako praktykujący katolik, nosi zawsze w sercu
pamięć swoich rodziców, dziękując Im za dar życia : „Kochani, dzięki Wam mogę ludziom służyć”
Serdecznie gratulujemy – Szczęść Boże
WIGILIA – POLSKA TRADYCJA.
Słowo „wigilia”, pochodzi z łaciny i oznacza czuwanie. Chrześcijanie podobnie jak Żydzi rozpoczynają
obchody swoich świąt wieczorem dnia poprzedniego. Zaczynamy świętować Boże Narodzenie w wigilijny
wieczór.
W polskiej tradycji najważniejsza jest uroczysta wieczerza w rodzinnym gronie. Rozpoczyna się ona po
pojawieniu się na niebie pierwszej gwiazdy, przypominającej Gwiazdę Betlejemską. Radosna nowina o
przyjściu na świat Syna Bożego rozbrzmiewa najpierw w domach, dopiero potem idziemy świętować do
kościoła. Ten fakt przypomina, że to Święta Rodzina jako pierwsza cieszyła się obecnością Jezusa.
Warto zadbać o religijny i uroczysty charakter tej wyjątkowej wieczerzy, pielęgnując rodzinne tradycje.
Polska tradycja nakazuje zachowanie wigilijnego postu, czyli wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych.
Wigilia przypomina agapy (wspólne posiłki, braterskie uczty) pierwszych chrześcijan. Czymś wyjątkowym
jest zwyczaj łamania się opłatkiem, wypieczonym dokładnie w ten sam sposób co hostie. Dzielenie się
opłatkiem nawiązuje do starożytnych eulogii, czyli chlebów, które przynoszone na Eucharystię. Nie były one
konsekrowane, tylko pobłogosławione i zanoszone do domów.
Składanie sobie życzeń wyraża gotowość do przebaczania, do odnowienia lub umocnienia rodzinnych
więzów.
Dodatkowe nakrycie na stole to piękny znak pamięci o zmarłych oraz gotowość przyjęcia do domu tych,
którzy nie mają gdzie się udać. Zadbajmy o to, by w ten wieczór nie przeszkadzał nam telewizor.
Niech nie zabraknie wspólnego kolędowania. Niech Bóg narodzi się w naszych sercach, a blask
Betlejemskiej Nocy rozjaśni z ogrzeje nasze domy, umocni miłość, da nową nadzieję.
OPŁATEK
Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,
Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie.
C.K.Norwid
16
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
ORĘDZIE Z GROTY BETLEJEMSKIEJ.
Narodziłem się nagi – mówi Bóg – abyś potrafił wyrzekać się samego siebie.
Narodziłem się ubogi, abyś mógł uznać mnie za jedyne bogactwo. Narodziłem się w stajni, abyś nauczył się uświęcać każde miejsce.
Narodziłem się bezsilny, abyś ty nigdy mnie się nie lękał. Narodziłem się w miłości, abyś ty nigdy nie zwątpił w moją miłość. Narodziłem się w nocy, abyś ty uwierzył, iż mogę rozjaśnić każdą
rzeczywistość spowitą ciemnością. Narodziłem się w ludzkiej postaci – mówi Bóg – abyś ty nigdy nie wstydził się
być sobą. Narodziłem się jako człowiek, abyś ty mógł stać się „synem Bożym”.
Narodziłem się prześladowany od początku, abyś ty nauczył się przyjmować
wszelkie trudności. Narodziłem się w prostocie, abyś ty nie był wewnętrznie zagmatwany.
Narodziłem się w twoim ludzkim życiu – mówi Bóg – aby wszystkich ludzi
zaprowadzić do domu Ojca.
Lambert Noben
MODLITWA PRZY WIGILIJNYM STOLE.
Modlitwę rozpoczynamy od zapalenia świecy.
PROWADZĄCY : Światło Chrystusa.
WSZYSCY : Bogu niech będą dzięki.
PROWADZĄCY : W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
WSZYSCY : Amen.
Z Ewangelii według świętego Łukasza :
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym
państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się
więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta.
Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem,
ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była
brzemienna.
Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna,
owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął
przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz
anioł rzekł do nich : „ Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego
narodu : dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie
znakiem dla was : Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie.” I nagle przyłączyło
się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami „ Chwała Bogu na
wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania.
17
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
PROWADZĄCY : Usłyszeliśmy Dobrą Nowinę o tym, że Bóg przyszedł na świat. Przychodzi także do nas,
do naszego domu. W ten wyjątkowy wieczór pomódlmy się do Nowonarodzonego, prosząc Go o potrzebne
łaski dla naszej rodziny, dla naszych bliskich i dla świata.
- Módlmy się za naszą rodzinę zebraną przy wigilijnym stole. Panie Jezu obdarzaj nas miłością,
zgodą i jednością, daj nam zdrowie i pomagaj w trudnościach.
- Módlmy się za naszych krewnych, przyjaciół, sąsiadów, znajomych. Panie Jezu błogosław im
i obdarzaj łaskami.
- Módlmy się za ludzi samotnych, chorych, głodnych, nieszczęśliwych. Panie Jezu, niech w tę
świętą noc zobaczą Twoje światło, które umocni ich nadzieję.
- Módlmy się o pokój na świecie. Panie Jezu, pojednaj skłóconych, naucz nas przebaczać sobie
krzywdy.
- Módlmy się za naszych bliskich zmarłych (można wymienić imiona). Daj im życie wieczne
w Twoim domu w niebie, a nam pomóż odczuwać ich obecność wśród nas.
WSZYSCY : Ojcze nasz ….. Zdrowaś Maryjo….. Wieczny odpoczynek…..
PROWADZĄCY : Panie Jezu Chryste, który rodząc się jako Dziecię uświęciłeś życie rodzinne, pozostań
w naszym domu i zajmij z nami miejsce przy stole, błogosławiąc te dary, które z Twojej dobroci
przygotowaliśmy na stół wigilijny.
Który żyjesz i królujesz na wieki wieków Amen.
Wszyscy obecni łamią się opłatkiem, składając sobie życzenia oraz przekazując sobie znak miłości i pokoju.
Po wieczerzy wigilijnej wspólne kolędowanie przypomni nam, kto jest najważniejszym Bohaterem tej Nocy.
Zwieńczeniem domowego świętowania niech będzie wspólne wyjście na Pasterkę do kościoła.
Opracował Marek Nowacki
Życzymy Wam radosnego odkrywania
prawdy,
że Wcielony Bóg zawsze jest z nami, jest
obecny w tajemnicy naszych serc, w
życiu rodzinnym,
w środowisku pracy i we wspólnocie
parafialnej.
On jest blisko każdego z nas i pragnie
nas spotkać, pragnie nas do Siebie
doprowadzić. Jest prawdziwym
światłem, które rozprasza i rozgania
ciemności otaczające nasze życie.
Niech prawda o Bożej miłości płynąca z Betlejemskiej Groty
napełnia wasze serca pokojem i nadzieją na kolejny rok.
Wasi Pasterze 18
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
WIERSZE NA BOŻE NARODZENIE
Nie było miejsca dla Ciebie,
w Betlejem w żadnej gospodzie
I narodziłeś się Jezu, w stajni,
w ubóstwie i chłodzie.
Nie było miejsca choć zszedłeś,
jako Zbawiciel na ziemię
By wyrwać z czarta niewoli,
nieszczęsne Adama plemię.
Nie było miejsca choć chciałeś,
ludzkość przytulić do łona
I podać z krzyża grzesznikom,
Zbawcze, skrwawione ramiona.
Nie było miejsca choć zszedłeś,
ogień miłości zapalić
I przez swą mękę najdroższą,
świat od zagłady ocalić.
Gdy liszki mają swe jamy, i ptaszki swoje gniazdeczka
Dla Ciebie brakło gospody, Tyś musiał szukać żłóbeczka.
A dzisiaj czemu wśród ludzi, tyle łez, jęku, katuszy
Bo nie ma miejsca dla Ciebie, w niejednej człowieczej duszy.
"Wiersz staroświecki"
Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
W Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
By wszystko się nam rozplątało,
Węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
Porozkręcały jak supełki,
Własne ambicje i urazy
Zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
Oby w nas paskudne jędze
Pozamieniały się w owieczki,
A w oczach mądre łzy stanęły
Jak na choince barwnej świeczki.
Niech anioł podrze każdy dramat
Aż do rozdziału ostatniego,
I niech nastraszy każdy smutek,
Tak jak goryla niemądrego.
Aby wątpiący się rozpłakał
Na cud czekając w swej kolejce,
A Matka Boska - cichych, ufnych -
Na zawsze wzięła w swoje ręce.
Ks. Jan Twardowski
19
STĘSZEWSKIE SANKTUARIUM nr 7 (45) rok 9,grudzień 2017
Słyszycie? Północ już bije,
Rok stary w mgły się rozwiewa,
Jak sen przepada...
Krzyczmy: Rok Nowy niech żyje!
I rwijmy z przyszłości drzewa
Owoc, co wiecznie dojrzewa,
A nie opada.
Rok stary jak ziarnko piasku
Stoczył się w czasu przestrzenie;
Czyż go żałować?
Niech ginie! bez łzy, oklasku,
Jak ten gladiator w arenie,
Co upadł niepostrzeżenie
Czas go pochować.
Bywały lata, ach! krwawsze,
Z rozpaczy jękiem lecące
W przeszłości mrok.
A echo powraca zawsze,
Przynosząc skargi palące...
Precz z smutkiem! Życzeń tysiące
Na Nowy Rok!
Spod gruzów rozbitych złudzeń
Wynieśmy arkę rodzinną
Na stały ląd!
Duchowych żądni przebudzeń,
Potęgą stańmy się czynną
Bacząc, by w stronę nas inną
Nie uniósł prąd.
Rozumu, niezgiętej woli,
Prawdziwej duchowej siły
I serc czystości!
A Bóg nam stanąć pozwoli,
I z naszej skromnej mogiły
Dzieci się będą uczyły,
Jak żyć w przyszłości.
W olbrzymim pokoleń trudzie
Bądźmy ogniwem łańcucha,
Co się poświęca,
Nie marzmy o łatwym cudzie!
Najwyższy heroizm ducha
Jest walką, co nie wybucha,
Pracą bez wieńca.
Uderzmy w kielichy z winem
I bratnie podajmy dłonie,
Wszakże już czas!
Choć różni twarzą lub czynem,
Niech nas duch jeden owionie,
Niech zadrży miłością w łonie
I złączy nas!
Bo miłość ta, która płynie
Z poznania ziemskiego mętu,
Jest światłem dusz!
Choć Bogu wznosi świątynie,
Potrafi zstąpić bez wstrętu
I wyrwać słabych z odmętu
W pośrodku burz.
Niech żyją pierwsi w narodzie,
Jeżeli zawsze są pierwsi
I w Poświęceniu!
Gdy z czasu potrzebą w zgodzie,
W szlachetnym czynie najszczersi,
Swą dumę umieszczą w piersi,
A nie w imieniu!
I ci, co żadnej spuścizny
Na grobie matki nie wzięli
Prócz łez - niech żyją!
Jeżeli miłość ojczyzny
Jako synowie pojęli
I na wyłomie stanęli,
Gdzie gromy biją.
Spełnijmy puchary do dna
I życzmy sobie nawzajem
Szczęśliwych lat!
Niech myśl powstanie swobodna
I światło błyśnie nad krajem!
Bogu w opiekę oddajem
Przyszłości kwiat.
Tych naszych braci, co cierpią,
Miłością naszą podnieśmy
Męczeński ród.
Niech od nas pociechę czerpią,
Nadzieję w ich sercach wskrześmy,
Wołając: jeszcze jesteśmy
Niech żyje lud!
Adam Asnyk
Błogosławionych Świąt
Bożego Narodzenia
i szczęśliwego Nowego
Roku życzy Redakcja