sportowa zgora extra (2/2)

32
portowa zgora [ S ] extra .pl . 2(2) marzec 2014 r. miesie ¸ cznik bezpłatny ISSN 2353-4982 Dlaczego Sport daje mi znudziłam się żużlem? >> 5 Jaka byłaś, Europo? >> 9 pozytywne emocje >> 16 Sport w extra wydaniu!

Upload: sportowazgora

Post on 26-Mar-2016

231 views

Category:

Documents


7 download

DESCRIPTION

Sportowa Zgora Extra Sport w extra wydaniu! Więcej na www.sportowa.zgora.pl

TRANSCRIPT

Page 1: Sportowa Zgora Extra (2/2)

portowazgora[S]

extra

.pl.

2(2) marzec 2014 r. miesie cznik bezpłatny

ISSN 2353-4982

Dlaczego

Sport daje mi

znudziłam się żużlem? >> 5

Jaka byłaś, Europo? >> 9

pozytywne emocje >> 16

Sportw extra

wydaniu!

Page 2: Sportowa Zgora Extra (2/2)

POZNAJ MOCskutecznej reklamy

www.tydzienlubuski.com.pl

Page 3: Sportowa Zgora Extra (2/2)

portowazgora[S]

extra

.pl.

Z. UZ

. EL 4

PIŁKA RE CZNA 18

WYWIAD 16

PIŁKA NOZ. NA 12

Stelmet UKP Zielona Góra 31

KOSZYKÓWKA 8

BIEGANIE 20

TAK KIBICUJECIE 24

MOIM ZDANIEM... 26

ZDROWIE I URODA 28

ROZRYWKA 30

RedakcjaSportowa Zgora Extraul. Kupiecka 59/2, 65-058 Zielona Góratel. 68 452 23 30, [email protected]

Redaktor NaczelnyWojciech Gąsiewski, [email protected]

Zastępca Redaktora NaczelnegoPaweł Grosse, p.grosse@ sportowa.zgora.pl

Współpracownicy:Marcin Bąk, Natalia Bratko, Tomek Browarczyk, Kamila Galewska, Dawid Piechowiak, Marcin Purowski, Natalia Siuda

KorektaJoanna Domińczak

[email protected], tel. 68 321 86 10

DTPWiktor Beleć

Nakład• 1000 szt. – publikacja drukowana• ok. 10000 szt. – wysyłka w formie elektronicznej

DrukChroma

WydawcaPort S.A., ul. Gdyńska 1A, 66-620 Gubin

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania nadesłanych tekstów oraz nie odpowiada za treść reklam.

Spis treści

Dlaczego znudziłam się żużlem. . . . . . . . . . 5

Jaka byłaś, Europo?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9

To już 30 lat! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .13

Sport daje mi pozytywne emocje . . . . . .16

Zaplecze Superligi okiem „Cypisa” . . . . . .18

Moda na bieganie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .21

Nasze maleństwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .27

Fit technologia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .29

Komiks – Sposób na wygraną . . . . . . . . . .30Krzyżówka panoramiczna z hasłem. . . . .30

Drodzy Czytelnicy,Coś się kończy, coś się zaczyna... To powiedzenie jak ulał pasuje do aktualnej sytuacji w zielonogórskim sporcie. Koszykarski Stelmet zakończył swoją europejską przygodę. Bilans 3-13 na pewno nie był szczytem marzeń kibiców i działaczy, ale pamiętajmy, że liczy się nie tylko wynik. W końcu sportowa Europa dowiedziała, że na mapie w Polsce jest takie miasto jak Zielona Góra. To nic, że zwana często przez zagranicznych ko-mentatorów "stelmet gora" lub "zjelona gora". Mały klub z jeszcze mniejszym budżetem potrafił bić się jak równy z równym. Nawet z takimi tuzami jak Olimpiacos Pireus.

W żużlu jak to w żużlu. Jedni go kochają, inni już są znudzeni. Nie mniej jednak, nie możemy narzekać na brak emocji jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Prezes ZKŻ Robert Dowhan oświadczył, że odchodzi z klubu. 12 kwietnia inauguracyjny mecz SPAR Falubaz z Unią Tarnów, a dzień wcześniej pożegnalny benefis pod nazwą „Moje cudowne lata". Jedno trzeba przyznać. Gdy Pan Robert objął stery w klubie, Falubaz wypłynął na szerokie wody. Wydaję mi się jednak, że pożegnanie z żużlem to nie koniec, a początek nowej drogi. Pewnie kurs na nowy cel już obrany...

To jednak nie jedyne oznaki sportowej wiosny. Łagodna zima sprawiła, że już teraz musimy pomyśleć o swojej figurze. Zbędne kilogramy możemy zgubić na setki sposobów, ale wystarczy po prostu ubrać buty wyjść na dwór i pobiegać. Pewnie sami zauważyliście, że coraz więcej osób przemyka nam chodnikami, gdy my stoimy w aucie na skrzyżowaniu. Zielona Góra zaczęła biegać!

W numerze znajdziecie również wywiad z Cypisem, felieton Maćka Noskowicza i krótką historię 6-tek piłkarskich. Wiecie, że to już 30 lat?! To niewiarygodne, że ama-torska liga rozrosła się do tak olbrzymich rozmiarów. A początki wcale ne były łatwe. Dla wszystkich fanów piłki nożnej mamy prezent. Zdjęcie drużynowe Stelmetu UKP.

Przy lekturze drugiego numeru Sportowej Zgory Extra pamiętajcie o tym, że sport ma dawać pozytywne emocje – przyznał to sam Prezydent Miasta, Janusz Kubicki.

Ze sportowym pozdrowieniem, Wojtek Gąsiewski, Redaktor Naczelny

Wojciech Gą[email protected]

Page 4: Sportowa Zgora Extra (2/2)

4 Z. UZ

. EL

Page 5: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014 5Z. UZ

. EL

W żużlu zakochałam się od pierwszego wejrzenia wiele lat temu i nigdy nie przy-puszczałam, że coś będzie w stanie zniechę-cić mnie do ukochanej dyscypliny sportu. Z roku na rok jednak moje niezadowolenie z działań władz speedwaya rosło, chociaż nawet wtedy nie przyszło mi do głowy opuszczenie jakiegokolwiek spotkania Fa-lubazu. W zakończonym kilka miesięcy temu sezonie znudzenie okołosportowymi działaniami sięgnęło zenitu i na palcach jednej ręki mogę policzyć pojedynki, któ-re oglądałam na żywo przy Wrocławskiej. Cierpliwość ma swoje granice i dla mnie zostały one przekroczone.

Głównym winowajcą zaistniałej sytu-acji jest zmieniający się co roku regula-min rozgrywek Ekstraligi. Rzeczą nie do pomyślenia jest, by przepisy obowiązujące w lidze zmieniały się niczym chorągiewka na wietrze. Zbudowanie drużyny na lata, z którą kibice będą odczuwać więź, gra-niczy z cudem. Jeszcze gorsze jest to, że

zasady ustalane są według „widzimisię” poszczególnych prezesów. Wszyscy działa-cze jak jeden mąż wciskają kit o tym, jak to bardzo im zależy na dobru żużla i rozwoju

dyscypliny. A tak naprawdę każdy patrzy wyłącznie na własne podwórko. Zrozumia-łe jest, że chcą wszystkiego, co najlepsze dla swoich klubów, ale niech przynajmniej nie mydlą ludziom oczu. Zresztą i tak niewielu

fanów jeszcze wierzy w szlachetne pobudki prezesów.

Listę regulaminowych absurdów otwie-ra KSM. Sztuczne ograniczenia w drużynie mają tyle samo zwolenników, co przeciw-ników. Nie dziwi wcale to, że za wprowa-dzeniem limitu optują przede wszystkim kluby mające problem ze związaniem koń-ca z końcem. Ich argumenty o oszczędno-ściach jednak wcale mnie nie przekonują. Do rangi głównych graczy okresu transfe-rowego urastają bowiem typowi przecięt-niacy, których największym osiągnięciem jest niski KSM. Miejsce takich żużlowców powinno być w I lidze, a nie w ponoć naj-silniejszej lidze świata. Na promowaniu sła-beuszy cierpi widowisko oraz rzeczywiście najlepsi jeźdźcy. Wystarczy przypomnieć, że większy kłopot ze znalezieniem klubu miał Greg Hancock, a wymagania niczym z kosmosu stawiał Artur Mroczka. W Zie-lonej Górze ciężko przyszło pożegnanie się z ulubieńcem publiczności, Aleksandrem

Dlaczego znudziłam się żużlem

W Zielonej Górze od wielu lat żużel traktowany jest niemal jak religia, a każdy mecz Falubazu to świętość. Sama do niedawna należałam do grupy zapaleńców, którzy nie wyobrażają sobie niedzieli bez ryku silników i zapachu metanolu. Co się więc stało,

że znudził mnie ten cały speedway?

Zielona Góra, ul. Osadnicza 31tel. 68 320 23 85, 68 326 42 99

SKLEP INTERNETOWY www.burzynscymeble.pl

Reklama

Ucieczka Unibaksu Toruń z fi nału Ekstraligi – to właśnie wtedy żużel

sięgnął bruku.

Page 6: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014Z. UZ

. EL6

Loktaevem. „Sasza” za szybko się roz-wijał i wykręcił za wysoką średnią, toteż nie było dla niego miejsca w Falubazie. Na szczęście sztuczny twór w postaci KSM-u póki co zniknął z regulaminu, ale nie ma żadnej gwarancji, że za rok czy dwa znów nie powróci.

Podobnie jak obostrzenia w kon-traktowaniu zawodników startujących w Grand Prix. Raz panowała totalna samo-wolka, potem można było posiadać dwóch żużlowców walczących o indywidualny tytuł. Gdy znudzono się i tym wariantem, zezwolono na udział w meczach tylko jed-nego jeźdźca z elity. Najwięcej ucierpiał na tym Falubaz, który musiał rozmontować mistrzowską ekipę i pozbyć się Grega Hancocka oraz nakłonić do rezygnacji z cyklu Piotra Protasiewicza, co było wyjątkowo nie fair. Pewnie popularny „Pepe” nie zwojowałby Grand Prix, ale istnym kuriozum jest, by sportowiec odpuszczał start w prestiżowych roz-grywkach tylko dlatego, że zadecydowali o tym panowie w garniturach. Rozbito drużynę Falubazu (podobne problemy miała Unia Tarnów i Stal Gorzów), po czym po raz kolejny zmieniono zasady. Lo-gika najwyższych lotów.

Szczegółowe rozporządzenia dotyczące przygotowania torów też wniosły sporo złe-go. Według żużlowej centrali ma być twar-do, równo i… nudno. Oczywiście zdrowie zawodników jest najważniejsze i najwyższa pora ukrócić podejrzane praktyki z wyko-pywaniem dziur czy tworzeniem ukrytych ścieżek, ale tor ma być atutem gospodarzy, a nie stanowić dla nich zagadkę. Może i wy-niki meczów stały się bardziej wyrówna-ne, jednak w biegach tak naprawdę nic się nie dzieje. Więcej emocji wywołuje cyrk

Spar Falubaz Zielona GóraPatryk Dudek Polska 1992Jarosław Hampel Polska 1982Krzysztof Jabłoński Polska 1977Mikkel B. Jensen Dania 1994Andreas Jonsson Szwecja 1980Aleksandr Łoktajew Ukraina 1994Piotr Protasiewicz Polska 1975Juniorzy:Kamil Adamczewski Polska 1993Bartosz Kibała Polska 1995Kamil Merena Polska 1997Arkadiusz Potoniec Polska 1997Adam Strzelec Polska 1994Klaudia Szmaj Polska 1996Alex Zgardziński Polska 1997

Trener: Rafał Dobrucki

Unia TarnówKrzysztof Buczkowski Polska 1986Greg Hancock USA 1970Janusz Kołodziej Polska 1984Artiom Łaguta Rosja 1990Martin Vaculik Słowacja 1990Juniorzy: Mateusz Borowicz Polska 1994Damian Dąbrowski Polska 1996Kacper Gomólski Polska 1993Ernest Koza Polska 1994Arkadiusz Madej Polska 1995Dawid Matura Polska 1996Edward Mazur Polska 1993

Trener: Marek Cieślak

Betard Sparta WrocławTroy Batchelor Australia 1987Maciej Janowski Polska 1991Tomasz Jędrzejak Polska 1979Jurica Pavlic Chorwacja 1989Zbigniew Suchecki Polska 1984Tai Woffi nden UK 1990Juniorzy: Patryk Dolny Polska 1993Patryk Malitowski Polska 1993Mike Trzensiok Polska 1996

Menedżer: Piotr Baron

Unibax ToruńMax Fricke Australia 1996Tomasz Gollob Polska 1971Chris Holder Australia 1987Wiktor Kułakow Rosja 1995Adrian Miedziński Polska 1985Łukasz Przedpełski Polska 1992Emil Sajfutdinow* Rosja 1989Darcy Ward Australia 1992Juniorzy: Oskar Ajtner-Gollob Polska 1995Oskar Fajfer Polska 1994Dawid Krzyżanowski Polska 1997Paweł Przedpełski Polska 1995Tomasz Przywieczerski Polska 1997

Trener: Jan Ząbik

* Ofi cjalnie zawodnik wciąż nie jest jeszcze wypoży-czony z Włókniarza Częstochowa

Imię i nazwisko Kraj Rok urodzenia

Ofi arą absurdów

KSM był m.in. Aleksandr Loktaev

Loktaevem. „Sasza” za szybko się roz-wykręcił za wysoką średnią, toteż

Falubazie. postaci

regulaminu, ale nie ma żadnej gwarancji, że za rok

kon-traktowaniu zawodników startujących

Grand Prix. Raz panowała totalna samo-wolka, potem można było posiadać dwóch

indywidualny tym wariantem,

meczach tylko jed-elity. Najwięcej ucierpiał na

tym Falubaz, który musiał rozmontować pozbyć się Grega

Hancocka oraz nakłonić do rezygnacji cyklu Piotra Protasiewicza, co było

wyjątkowo nie fair. Pewnie popularny „Pepe” nie zwojowałby Grand Prix, ale istnym kuriozum jest, by sportowiec Ciągle

zmieniający się regulamin

przyprawia o ból głowy

Aktualne składy na sezon 2014

Page 7: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014 7Z. UZ

. EL

związany z nadzorem komisarzy czy też słynne już sprawdzanie nawierzchni gwoź-dziem w wykonaniu jednego z trenerów. Napięcie podczas spotkań żużlowych spro-wadzono do zasady „start i rura do przodu”. No chyba, że miejscowemu toromistrzowi udało się gdzieś przemycić drobną rynien-kę albo wyrwę. Wtedy żużlowiec walczy o utrzymanie się na motocyklu. I rzeczywi-ście, mamy wtedy „widowisko” pełne adre-naliny. Ale chyba nie o takie emocje chodzi w czarnym sporcie.

Kolejna perełka włodarzy Ekstraligi to ilość drużyn w najwyższej klasie rozgryw-kowej. Przez wiele lat podnoszono głosy o poszerzeniu elity do dziesięciu zespołów. W końcu zdecydowano się na ten krok i w 2012 roku do rozgrywek przystąpiły kolejne dwie ekipy. Po dwuletnim ekspe-rymencie zrezygnowano z tego, tłumacząc się chęcią podniesienia poziomu ligi. Fak-tycznie, kryzys dopadł biedniejsze kluby i miały one sporo trudności ze skomple-towaniem składów, przez co odbiegały poziomem od najlepszych drużyn, ale czy dwa sezony to nie za mało, by móc dobrze ocenić rezultaty?

Na koniec zgniła wisienka na zakalco-wym torcie, czyli ucieczka Unibaxu Toruń z fi nału Ekstraligi. To właśnie wtedy żużel

sięgnął bruku. Jak bardzo pozbawionym honoru, ambicji i czysto sportowej chęci rywalizacji trzeba być, by poddać się bez walki o najcenniejsze w Polsce trofeum. Nieważne czy torunianie byli osłabieni i czy mieli szanse na sukces. Walczyć trze-ba do końca mimo przeciwności losu. Naj-wyraźniej żużlowcy bądź działacze „Anio-łów” nie zrozumieli, na czym polega duch sportu i zlekceważyli Falubaz, zgromadzo-nych na stadionie oraz przed telewizorami kibiców i jak szczury z tonącego statku czmychnęli ze stadionu. Po fi nale kom-promitowali się coraz bardziej, żądając od zielonogórzan odszkodowania. Centrala żużlowa nałożyła na Unibax wysokie kary, które szybko jednak zmniejszono. Smród po całej szopce pozostał i należy się bać, czy w przyszłości z torunian przykładu nie wezmą kolejne zespoły.

Wymienione absurdy to niestety tylko wierzchołek góry lodowej. Żużel od kilku lat zmierza ku samodestrukcji i tylko od działaczy zależy, czy w porę zdołają go ura-tować. Konieczne będzie jednak spojrzenie nieco dalej niż na zawartość własnej kie-szeni, bo w przeciwnym razie znudzonych kombinatorstwem w czarnym sporcie bę-dzie coraz więcej.

Natalia Bratko

Imię i nazwisko Kraj Rok urodzenia

CKM Włókniarz CzęstochowaRune Holta Polska 1973Mirosław Jabłoński Polska 1985Michael Jepsen Jensen Dania 1992Peter Kildemand Dania 1989Grigorij Łaguta Rosja 1984Rafał Szombierski Polska 1982Grzegorz Walasek Polska 1976Juniorzy: Artur Czaja Polska 1994 Maksym Drabik Polska 1998Hubert Łęgowik Polska 1995

Rafał Malczewski Polska 1994

Oskar Polis Polska 1996

Trener: Piotr Żyto

Stal GorzówŁukasz Cyran Polska 1992Tomasz Gapiński Polska 1982Niels Kristian Iversen Dania 1982Rasmus Jensen Dania 1993Krzysztof Kasprzak Polska 1984Linus Sundstroem Szwecja 1990Piotr Świderski Polska 1983Matej Zagar Słowenia 1983Juniorzy: Adrian Cyfer Polska 1995Łukasz Kaczmarek Polska 1995Patryk Karczmarz Polska 1996Tomasz Walasek Polska 1996Bartosz Zmarzlik Polska 1995

Trener: Piotr Paluch

Unia LesznoDamian Baliński Polska 1977Kenneth Bjerre Dania 1984Mikkel Michelsen Dania 1994Przemysław Pawlicki Polska 1991Nicki Pedersen Dania 1977Grzegorz Zengota Polska 1988Juniorzy: Daniel Kaczmarek Polska 1997Tobiasz Musielak Polska 1993Piotr Pawlicki Polska 1994Michał Piosicki Polska 1996Bartosz Smektała Polska 1998

Trener: Roman Jankowski

Renault Zdunek Wybrzeże GdańskRenat Gafurow Rosja 1982Th omas H. Jonasson Szwecja 1988Fredrik Lindgren Szwecja 1985Leon Madsen Dania 1988Artur Mroczka Polska 1989Cyprian Szymko Polska 1990Marcel Szymko Polska 1992Mathias Th oernblom Szwecja 1992Juniorzy: Patryk Beśko Polska 1995Dominik Kossakowski Polska 1997Kamil Matyjas Polska 1995Krystian Pieszczek Polska 1995Krzysztof Wittstock Polska 1995

Trener: Stanisław Chomski

Wszystko mozna

zrozumieć, ale nie ucieczkę

Unibaksu

Na podstawie: SportoweFakty.pl

Obejrzyj fi lm z ucieczki Unibaxu Toruń

Aktualne składy na sezon 2014

Page 8: Sportowa Zgora Extra (2/2)

8 KOSZYKÓWKA

Page 9: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014

Po mistrzowskim tytule w Zielonej Górze zapanowała ogromna radość. Jednak już kilka dni później na fecie z okazji zdoby-cia złotych medali Janusz Jasiński mówił, że dla niego i jego współpracowników już teraz zaczyna się okres wytężonej pracy przed nowym, euroligowym sezonem. Wy-zwań przed Stelmetem było całe mnóstwo – zbudowanie pokaźnego budżetu, zakon-traktowanie solidnych graczy czy przygo-towanie logistyczne to tylko kilka z nich.

Zielonogórzanie przystępując do Euro-ligi mogli czuć się jak ubodzy krewni. Na tak wielki „bal” zostali zaproszeni po raz pierwszy, nie znali za wiele osób w tym ekskluzywnym towarzystwie i nie dyspo-nowali garniturem od najlepszego krawca.

Początki były więc trudne. Stelmet w de-biucie trafił na innego debiutanta – Bayern Monachium. Jednak to zespół zupełnie różny od naszego. Z ogromnym budżetem, wielką marką i topowymi zawodnikami. W przeciwieństwie do nas wydawali się gościem długo wyczekiwanym na euro-pejskich salonach. Potwierdzili to w hali

CRS, gdzie praktycznie już po pierwszej kwarcie zapewnili sobie zwycięstwo, które ostatecznie wyniosło aż 21 punktów. To na pewno nie był debiut marzenie, a najlepiej podsumował to Łukasz Koszarek: „zderzy-liśmy się dzisiaj ze ścianą”. Jeszcze bardziej ponure nastroje panowały w Zielonej Gó-rze po blamażu z Maladze, gdzie Unicaja rozniosła nasz zespół aż 101:68.

Po trudnym początku wydawać się mo-gło, że mistrz Polski faktycznie nie pasuje do gry na tym poziomie. Koszykarze Stelmetu co prawda nie tracili wiary i zapowiadali walkę o zwycięstwo w meczu z Montepaschi Sieną, ale bądźmy szczerzy – wówczas mało kto w to wierzył.

Tymczasem w dzień Wszystkich Świę-tych zapisany został kolejny rozdział w hi-storii zielonogórskiego basketu. Drużyna Mihailo Uvalina pokonała Włochów 73:65 i trzeba jej oddać, że zagrała naprawdę bar-dzo dobry mecz. Radości nie krył serbski

Jaka byłaś, Europo?

Dobiegła końca przygoda zielonogórskich koszykarzy w rozgrywkach europejskich. Stelmet rozegrał w sumie

16 meczów, wygrał tylko trzy z nich i… zaprezentował się chyba całkiem dobrze.

PRODUCENT

GRANITOWEJGRANITOWEJKOSTKIKOSTKI

USŁUGI BRUKARSKIE

NOWOŚĆ!

65-751 Zielona Góraul. Foluszowa 108B

KOLOROWE GRYSY I ŻWIRY

KAMIENIE OZDOBNE

ŁUPKI OGRODOWE

BONIÓWKA GRANITOWA

PŁYTKI GRANITOWE

tel. 693 629 482

Zachowaj kupon– otrzymasz RABAT!

www.granit-wachol.pl

73:65 ze Sieną to jedyna

euroligowa wygrana w CRS

Rekl

ama

Page 10: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 201410 KOSZYKÓWKA

szkoleniowiec, który na konferencji praso-wej mówił, że jest tak bardzo podekscyto-wany zwycięstwem, że nie wie co ma po-wiedzieć. Dodał jednak, że ten sukces dużo zmienia i jak się później okazało – wcale się nie mylił.

Kolejny mecz z Galatasrayem Stambuł to pojedynek trzymający w napięciu do ostatniej akcji. Zielonogórzanie walczy-li jak lwy, długo gonili Turków, ale osta-tecznie to rywale wygrali trzema oczka-mi. Mimo porażki, koszykarze z parkietu schodzili przy owacji na stojąco, bo fani docenili dobrą postawę zespołu. Przed spotkaniem z Olimpiakosem w Grecji za-wodnikom Stelmetu dopisywały humory. Wszak zmierzenie się z mistrzem Euroligi to wielkie przeżycie i być może jedyna taka okazja w życiu. Ekscytacji nie krył Kamil Chanas, który przy wylotem żartował, że do tej pory z Olimpiakosem to on mógł pograć tylko na konsoli, a teraz będzie miał okazję stanąć oko w oko z tym zespołem i ukłuć go swoją „rękawiczką”.

W tych żartach chyba nikt poważnie nie myślał o wygraniu w Grecji. Tymczasem do największej niespodzianki w Eurolidze zabrakło zielonogórzanom niewiele po-nad sekundę! Zwycięskiego buzzer beate-ra Evengelosa Mantzarisa chyba nikomu nie trzeba przypominać. Co nie udało się z Galatasarayem i Olimpiakosem, udało się

niespodziewanie w Monachium. Stelmet był wówczas w dobrej formie i gdzieś z tyłu głowy mógł zrodzić się pomysł wygrania z Bayernem.

Pomysł ten w pełni ziścił się w hali Audi Dome. Zielonogórzanie zagrali perfekcyj-ny mecz, chyba najlepszy w całej Eurolidze i w pełni zasłużenie wygrali 78:71. Trener rywali Svetislav Pesić po meczu uraczył dziennikarzy opowieścią o swoim koledze,

który nie wybrał się na mecz, bo był prze-konany, że Bayern, podobnie jak w Zie-lonej Górze, „zleje” Stelmet. To najlepiej świadczy o tym, jakie nastroje panowały w Niemczech przed tym meczem. Zresztą nasz klub cieszył się sporym zaintereso-waniem niemieckich dziennikarzy. Szcze-gólnie interesowało ich, gdzie w Polsce jest to miasto „Gora”, bo oni nie mogli znaleźć go na mapie. Teraz gwarantuję, że wiedzą dokładnie, gdzie znajduje się Zielona Góra.

Nie wiedzieć czemu, mecz w Mona-chium był praktycznie ostatnim tak do-brym występem Stelmetu w Eurolidze. W pozostałych czterech starciach blisko rywali byliśmy tylko raz. We Włoszech mi-strzowie Polski znów „byli w ogródku i wi-tali się z gąską”, ale podobnie jak w Grecji buzzer beater okradł nas z punktów i złu-dzeń. Po tej porażce nasz zespół praktycz-nie stracił szanse na awans i dwa pozostałe mecze z Galatasrayem i Olimpiakosem nie przyniosły emocji, a także zwycięstw.

Eurocup miał być kolejnym polem do walki o dobre wyniki i chwałę na starym kontynencie. Ułożenie grup okazało się mało łaskawe dla Stelmetu i wpadliśmy na Valencię BC i Unics Kazań, czyli zespoły stawiane w roli faworyta do wygrania pu-charu. Zielonogórzanie odnieśli w grupie zaledwie jedno zwycięstwo, standardowo raz przegrali buzzer beaterem i w rezulta-

Mecz z Telenetem Oostende zakończył europejską przygodę

Euroliga

Grupa C Z P p+ p- +/-

Olympiacos Piraeus 10 0 812 734 78

Galatasaray Istanbul 6 4 700 725 -25

Unicaja Malaga 5 5 756 712 44

FC Bayern Munich 4 6 818 791 27

Montepaschi Siena 3 7 674 706 -32

Stelmet Zielona Gora 2 8 707 799 -92

Eurocup

Grupa O Z P p+ p- +/-

Unics Kazań 5 1 461 425 36

Valencia Basket Club 3 3 500 431 69

Telenet Oostende 3 3 439 483 -44

Stelmet Zielona Góra 1 5 425 486 -61

Page 11: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014 11KOSZYKÓWKA

Zielona Góra, ul. Gen. Józefa Bema 29, tel./fax 68 323 00 62, www.dualmeble.pl

Witaj w przyszłości

cie uplasowali się na ostatnim, czwartym miejscu w grupie „O”.

Wielki dylemat powstaje wraz z zada-niem pytania: jak ocenić występ Stelmetu w pucharach? Pierwszy odpowiedzi na nie podjął się Janusz Jasiński, który na łamach ofi cjalnej strony klubu napisał:

Gdybym miał oceniać nasze wystę-py na europejskich parkietach w tym sezonie w skali od je-den do sześć, to dałbym taką mocną czwórkę.

Jeśli zestawić to z suchym bilansem, zaledwie 3 zwy-cięstw i 13 porażek w tego-rocznym sezonie na europej-skich parkietach to ta mocna czwórka wydaje się być sporym nadużyciem. Można jeszcze odwo-łać się do przedsezonowych opowieści właściciela klubu, który w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” mówił:

Nie możemy w najbliższym sezonie zaprezentować się w Eurolidze tak sła-bo, jak Prokom w tym roku. To byłaby katastrofa dla nas i dla Polski.

Przypomnijmy, że zarówno Stelmet jak i Asseco Prokom zakończyły grę w Euroli-dze z identycznym dorobkiem 2 zwycięstw i 8 porażek. To w końcu jak: mocna czwór-ka czy katastrofa?

Pomiędzy czernią a bielą jest sporo miej-sca na odcienie szarości. Mimo, że wynik identyczny jak zespołu z Trójmiasta to styl, wydźwięk i odbiór w Europie naszego wy-stępu na pewno jest inny, lepszy. Katastro-fą więc tego nazwać na pewno nie można.

Przecież nieco więcejszczęścia, a Stelmet byłby uczestnikiem TOP 16 i z miejsca stałby się największą sensacją całych rozgrywek. W związku z tym ciężko powiedzieć, aby występ zielo-nogórzan można było uznać za wstydliwy.

Czy zasługuje oceną na mocną czwór-kę? Tak pewnie też nie jest, bo przecież od-padliśmy w grupowych zmaganiach w Eu-rolidze i Pucharze Europy. Trzy zwycięstwa także nie uprawniają nas do wystawienia sobie tak wysokich not. W związku z tym, na wadze na dwóch przeciwnych szalach można ustawić wyniki sportowe oraz ogól-ną prezentację zespołu. W naszym przy-padku na pewno lepiej wypadła ta druga kwestia (frekwencja, waleczność, organi-zacja), ale co istotne nie została zaniedba-na także ta pierwsza. Jeśli wypośrodkować

sumę ocen z tych dwóch części składowych na pewno znacznie bliżej będzie do wspo-minanej czwórki aniżeli katastrofy.

Rodzi się pytanie: co by było, gdyby Stelmet awansował do TOP 16 Euroligi? Czy wtedy – zachowując szkolną nomen-klaturę – koszykarze dostaliby szóstkę? Pewnie tak by było. Jak pisała w Granicy Zofi a Nałkowska:

Co dla jednych jest podłogą, dla in-nych staje się sufi tem.

Zielonogórskim sufi tem na dzień dzi-siejszy byłby właśnie awans z euroligowej grupy. Dlatego w naszej opinii na trójkę z plusikiem Stelmet w tym sezonie uczci-wie zapracował.

Marcin Purowski

Reklama

Janusz Jasinski ocenia grę

Stelmetu na mocne 4

Page 12: Sportowa Zgora Extra (2/2)

PIŁKA NOZ. NA12

Page 13: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014 13PIŁKA NOZ. NA

Fakt, w Winnym Grodzie żadna inna dyscyplina nie wywołuje tylu emocji, co czarny sport. Przecież na stadionie przy ul. Wrocławskiej niemal na każdym me-czu melduje się około 10 tysięcy wiernych sympatyków wyścigów na motocyklach. Poza tym, drużyna Falubazu ma bardzo prężnie działający fanklub, który swymi akcjami prezentuje najwyższy krajowy (jeśli nie światowy) poziom. Tylko, czy na pewno ta dyscyplina sportu dominu-je w naszym mieście? Jeśli spojrzymy na skład naszych ekstraligowców dolicza-jąc wszystkich juniorów i adeptów, nagle okaże się, że miejscowych zawodników jest naprawdę niewielu. Tymczasem za popu-larną futbolówką, czy jak się kiedyś zwy-kło mówić „szmacianką”, biega w Zielonej Górze kilka tysięcy osób! Profesjonalistów, półprofesjonalistów, juniorów, dzieciaków, które dopiero sta-wiają pierwsze kroki w licznych szkółkach, czy amatorów. A wie-dzieliście, że w Zie-lonej Górze z powo-dzeniem działa jedna z największych w Pol-sce (jeśli nie najwięk-sza) liga amatorska? Tak, tak, to prawdzi-wa rzesza pozytywnie zakręconych fanów piłki nożnej zrzeszo-nych w Zielonogór-skim Towarzystwie Piłki Nożnej Pięcio-osobowej. W tym roku przypada 30 lat od chwili, kiedy po raz pierwszy zainaugurowano rozgrywki szóstek piłkarskich. Dziś opowiemy, jak do tego doszło.

Historia sześcioosobowych rozgrywek piłkarskich w Polsce miała swój początek jeszcze w latach siedemdziesiątych i rozwi-jała się przede wszystkim w środowiskach studenckich. Rozgrywki te stały się popu-larne m.in. w Gdańsku, Gliwicach czy Rze-szowie. Ta dyscyplina sportu rozwijała się na tyle sprawnie, że 15 października 1983 r. w Warszawie powołano Komisję Krajową

Szóstek Piłkarskich. Za sprawą artykułów redaktora Krzysztofa Bazylowa, ukazują-cych się na łamach ogólnopolskiego „Prze-glądu Sportowego”, o rozgrywkach szóstek dowiedział się pan Waldemar Puchalski.

Pomyślałem: a może by tak i u nas. Iluż było takich jak ja, to poważniejsze granie mających już za sobą, ale lubią-cych ciągle spotkania na boisku. Dys-kutowaliśmy o tym często z Ryśkiem Pluszkiewiczem w czasie pomeczowych piwnych konsultacji. Chodziło o stwo-rzenie ram organizacyjnych.

Pozytywnie zarażony futbolowym sza-leństwem pan Waldemar, niewiele się za-stanawiając, udał się z tym pomysłem do Zarządu Wojewódzkiego Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej. Po wielu

wysiłkach udało się uzyskać od prezesa ZW TKKF Wacława Hansza obietnicę po-mocy w organizacji rozgrywek, a do szcze-gółowego nadzoru nad projektem skierowano pana Eugeniusza Si-korę. Niebawem, na łamach prasy lokalnej, ukazały się informacje dotyczące pierwszego spotkania organizacyj-nego, mającego na celu określenie formy przy-szłych rozgrywek. Fre-kwencja osób chętnych

zaskoczyła nie tylko organizatorów, ale rów-nież zawodowych działaczy TKKF. Jedyną niewiadomą pozostawał kształt przyszłych rozgrywek, który według pomysłów miał mieć formę jednodniowego turnieju. Inne-go znania był Waldemar Puchalski:

Byłem uparty – ma być liga, z awan-sami, spadkami, terminarzem, tabelą w gazecie, kartkami i sędziami.

Ostatecznie zwyciężyła opcja Pana Wal-demara.

To już 30 lat!Jaki jest najbardziej popularny sport w Zielonej Górze?

Pytanie wydaje się być z gatunku tych dziecinnie prostych i większość kibiców w naszym mieście bez wahania

odpowie – żużel.

Szóstki dają nam możliwość spełnienia dawnych chłopięcych

marzeń, zaznania uczucia wyjścia na boisko

w trakcie rozgrywek ligowych...

Co dla sportowców oznaczają pierwsze promienie słońca oraz coraz dłuższe i cie-plejsze dni? Z pewnością nie wiosenne po-rządki! Wszystkie te sygnały to dla nich znak, że rozpoczyna się kolejny piłkarski sezon!

Co takiego jest w piłce nożnej, że jest uznawana za najpopularniejszą dyscypli-nę sportową na świecie? Dla kogoś, kto nie miał z nią do czynienia, wydaje się być nieco nudna. Ot jedna piłka, jak w więk-szości sportów drużynowych, dwie bram-ki, za które często mogą służyć drzewa, kamienie, czy plecaki rzucone na kawałku wolnej przestrzeni. Z pozoru niezrozumia-ły fenomen, którego nie poczuje ten, kto nigdy nie spróbował. Moment, w którym dostajesz podanie, chwila, w której czu-jesz piłkę obok swojej stopy, odgłos piłki uderzanej na bramkę, czy też szelest siatki i okrzyki kolegów – wszystko to małe, lecz magiczne momenty, ważne dla każdego pasjonata piłki nożnej. Nie ważne czy grasz w B-klasie, czy II lidze. Nieważne, czy Two-ja drużyna gra w szóstkach na „Mrowisku”, na stadionie przy Sulechowskiej, czy przed blokiem. Po wyjściu na boisko, tak napraw-dę, nic poza grą nie ma znaczenia. Nie liczą się codzienne problemy związane z pracą, szkołą i pieniędzmi – po pierwszym kop-nięciu piłki to wszystko nie jest ważne. Na boisku są tylko koledzy, piłka, dwie bram-ki oraz Twoja ambicja, która pcha Cię do tego, aby Twoje podania były coraz cel-niejsze, drybling coraz dokładniejszy, bieg szybszy, a strzał mocniejszy.

Boiska znów zapełnią się piłkarzami – od dzieciaków, którym piłka sięga powyżej kolan, młodych chłopców, którzy chcą być jak Lewandowski, Ronaldo, czy Messi, po Oldboyów, którzy twierdzą, że „kiedyś to dopiero było granie”. Zostań częścią tej gry, wejdź w to środowisko i poczuj na nowo magię futbolu.

A więc jeszcze raz – NOWY SEZON CZAS ZACZĄĆ!

Teks

t zle

cony

CZAS POSTAWIĆ KROK NAPRZÓD

ZACZNIJ ŻYĆ AKTYWNIE

Sprawdź nasze URODZINOWE PROMOCJE

Page 14: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014

Wydarzenia te miały miejsce wiosną 1984 r. Do udziału w rozgrywkach zgłosiło się 18 drużyn, wśród których wyróżniały się byłe gwiazdy profesjonalnego futbolu. Zespoły podzielono na dwie grupy, a do finałowych rozgrywek awansowały po trzy najlepsze ekipy. Mecze odbywały się na boisku Szkoły Podstawowej nr 13 przy ul. Chopina. Pierwszym mistrzem rozgrywek okazała się drużyna Zastalu, w składzie której znalazło się kilku byłych drugoligo-wych zawodników. Dzięki prasie lokalnej i zaangażowaniu organizatorów, rozgryw-ki zielonogórskich szóstek piłkarskich stały się bardzo popularne, z roku na rok przyciągając nowe drużyny. Przykładem tego był kolejny sezon 1984/1985, gdzie na starcie rozgrywek udział potwierdziło 30 drużyn. Dodatkowo od następnego sezonu 1985/1986 wprowadzono również, cieszące się sporą popularnością, kilkudniowe halo-we rozgrywki o Puchar Ligi.

Przełomowym w historii okazał się se-zon 1991/1992, kiedy to Zarząd Miejski zielonogórskiego TKKF-u nie radził sobie z organizacją ligi. Postanowiono wtedy, że pieczę nad dalszym funkcjonowaniem przejmie Zarząd Zielonogórskich Szóstek Piłkarskich. Dziś, podobnie jak na po-czątku funkcjonowania, na jego czele stoi Waldemar Puchalski jako przewodniczący, a ponadto Dominik Sobczak – zastępca przewodniczącego, Leszek Andrzejczak – sekretarz, Andrzej Tutkowski – skarbnik, Marek Torchała – członek i sędzia, Piotr Gawara – sponsor, Henryk Wojtkowiak – członek, Marek Kurzawski – członek.

Kolejny sezon 1992/1993 przyniósł nową formułę rozgrywek halowych. Zrezygnowa-no z opcji jedno– i dwudniowych zawodów na rzecz dłuższego turnieju. Pierwszym triumfatorem została drużyna Energetyka,

która w finale pokonała zespół Społem 3:2. W kolejnym sezonie 1993/1994 rozgrywki te otrzymały nazwę Pucharu Zimy i ta na-zwa obowiązuje do dnia dzisiejszego.

W 2009  r. rozgrywki szóstek piłkar-skich obchodziły jubileusz 25-lecia. Z tej okazji prezes ZTPNP Waldemar Puchalski stworzył klasyfikację najlepszych zespołów w historii. Punktowane były pozycje od szóstego miejsca, przyznając za nie 1 pkt., do miejsca pierwszego – 6 pkt. Oto jak przedstawia się klasyfikacja rozgrywek na boiskach otwartych oraz po 18 edycjach Pucharu Zimy, od roku 1993 (patrz obok).

Citroen jest liderem ogólnej

klasyfikacji Pucharu Zimy...

Rekl

ama

Waldemar Puchalski

Page 15: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014

Rekl

ama

Obecnie w sezonie 2013/2014 w roz-grywkach biorą udział 92 drużyny podzie-lone na cztery ligi. To około 1200 piłkarzy amatorów! Ten niesamowity progres na przestrzeni ćwierćwiecza pokazuje, jak bardzo popularna jest piłka nożna w na-szym mieście. Można zadać sobie pytanie: co sprawia, że obecnie mamy tak rozbudo-wane rozgrywki? Co przyciąga na boiska ludzi, którzy nierzadko grają w deszczu, śniegu, w upale czy w chłodzie? Okazuje się, że chęć biegania za piłką, spotykania się w gronie kolegów i przyjaciół oraz odrobina rywalizacji stają się magnesem i motorem

napędowym obecnych rozgrywek. Kto z nas nie chciał kiedyś zostać piłkarzem lub choć raz spróbować profesjonalnego futbolu? Niewielu miało to szczęście zakosztowania zawodowej piłki. Szóstki dają nam możli-wość spełnienia dawnych chłopięcych ma-rzeń, zaznania uczucia wyjścia na boisko w trakcie rozgrywek ligowych, pozwalają każdemu zasmakować zwycięstwa, doznać goryczy porażki, czy też poczuć niesamo-witą radość ze zdobycia gola. Tego nie zro-zumie nikt, kto siedzi na trybunach albo w wygodnym fotelu przed telewizorem. To trzeba poczuć na własnej skórze, a wystar-czy jedynie zebrać kilku fascynatów futbolu i do boju! Najbliższa okazja już w marcu, kiedy startuje runda wiosenna. I jak napisał Waldemar Puchalski: Piłka w grze. Piszemy nową historię zielonogórskiego fenomenu!

Więcej informacji o historii zielonogór-skich szóstek piłkarskich znaleźć można w opracowaniu autorstwa Waldemara Pu-chalskiego Szóstki piłkarskie – zielonogórski fenomen.

Paweł Grosse

... ale w tym roku to AZS UZ

Habitus zdobył najcenniejsze

trofeum

Rozgrywki na boiskach otwartych – od 1984 r.

pkt.

1. EC Elektrociepłownia 962. Best Domlux 943. Citroen Wojciechowski 784. Farutex ZSMP 756. Zastal 497. Orzeł Sulechów 218. Platinum Oleje MOSiR 209. Kotar 15

10. Nafta 14Pleyada 14Dolina Wilkanowo 14

Rozgrywki halowe od 1993 r. (Puchar Zimy)

pkt.

1. Citroen Wojciechowski 682. EC Elektrociepłownia 573. Best Domlux 514. Farutex ZSMP 335. Arcobaleno 316. AS Roma Inblu 267. Platinum Oleje MOSiR 148. MZK LUG Enerfi n 139. e GaMP 12

10. PUSSR Wilkanowo 1211. Norimpex 11

SALON REHABILITACYJNY

W naszej ofercie posiadamy m.in.:

WÓZKI ELEKTRYCZNE WÓZKI INWALIDZKIE PIONIZATORY PRODUKTY PRZECIWODLEŻYNOWE ŁÓŻKA REHABILITACYJNE KULE, LASKI, BALKONIKI SPRZĘT REHABILITACYJNY

oraz:

Zielona Góra, ul. Piaskowa 3 Atel. 68 320 08 50

ZAPRASZAMY: pn.-pt. 8.00-16.00

Najtańsze w mieście PIELUCHOMAJTKI dla dzieci i dorosłych z nietrzymaniem moczu Artykuły PRZECIWŻYLAKOWE w atrakcyjnych cenach

„Sklep najbliżej NFZ”

Gdzie nas znaleźć?

KULE, LASKI, BALKONIKI

REHABILITACYJNY

PIELUCHOMAJTKI dla dzieci i dorosłych

Page 16: Sportowa Zgora Extra (2/2)

16 WYWIAD

– Widujemy Pana na wielu imprezach sportowych. Która z dys-cyplin najbardziej Panu odpowiada, którą najbardziej się Pan interesuje? Domyślam się, że to koszykówka... A co z żużlem i piłką nożną?– Sport towarzyszy mi od zawsze. Bardzo go lubię i niekiedy to więcej niż pasja. Bez względu na dyscyplinę: żużel, koszykówka, piłka nożna czy inne, dostarczają uczuć smutnych i wesołych. Gdy jestem na imprezie sportowej nie myślę wtedy o problemach. Nie myślę, co tego dnia się wydarzyło, potrafię się wyłączyć. Sport daje mi niesamowite, pozytywne emocje. Jest dla mnie relaksujący i pozwala odpoczywać od wszystkiego. Dzięki sportowi poznałem wiele fajnych osób. Sportowcy to wspaniali ludzie. Podziwiam ich za przestrzeganie zasad i wewnętrzną dyscyplinę. Koszykówkę uwielbiam, bo osobiście w latach szkolnych i studenckich w nią grałem. Urodziłem się w Szprotawie, co zobowiązuje, bo tam wszyscy grali w kosza. Koszykówkę kocham za 40 minut szybkich, zmiennych akcji, za emocje, przeżycia, kosze, wsady, za zwycię-stwa Stelmetu, za atmosferę w hali CRS. Żużel powoduje u mnie podwyższenie adrenaliny, cenię go za oprawę na stadionie przy ulicy Wrocławskiej; piłkę nożną – bo to najpopularniejsza gra na świecie.

Nie jestem tylko biernym uczestnikiem widowisk sportowych. Od wielu lat jestem aktywny sportowo. Jak czas mi pozwala gram w tenisa, pływam, w okresie zimowym z żoną i dziećmi z przy-jemnością spędzam urlop w górach, a zabawy na śniegu i jazda na nartach to frajda i radość. Od dwóch lat drogę z domu do pracy przy Podgórnej (ok. 4 km) przemierzam pieszo. Jeżeli mam trud-ny dzień, to aktywność fizyczna pozwala mi rozluźnić się i pozbyć złych emocji. Sport jest bardzo ważny w moim życiu i mam na-dzieję, że będę go uprawiał rekreacyjnie tak długo, jak pozwoli mi na to zdrowie.

– Dwóch mistrzów Polski w sportach drużynowych (koszyków-ka, żużel), a do tego medaliści DMP w tenisie stołowym i piłka-rze ręczni pukający do bram I ligi. To chyba całkiem nieźle, jak na miasto wielkości Zielonej Góry?– Warto dodać sukcesy w dyscyplinach indywidualnych. Ra-dosław Kawęcki w pływaniu, Sylwia Bogacka w strzelectwie to uczestnicy i medaliści Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata i Europy. Znaczące sukcesy odnoszą też akrobaci, pięcioboiści, sportowcy niepełnosprawni oraz zawodnicy wielu innych dys-cyplin sportowych. Nie znam miasta, w którym w 2013 r. dwa zespoły sportowe zdobyły Mistrzostwo Polski. Sukces żużlow-ców i po raz pierwszy mistrzostwo w koszykówce zespołu Stel-metu bardzo cieszą i ja jestem z tego powodu bardzo dumny. To przede wszystkim ogromny sukces naszych zawodników, klubów sportowych, ale też zaangażowanie wielu firm z naszego miasta i ludzi nimi kierujących. Sponsorzy tytularni, małe i duże firmy mają w tym sukcesie niebagatelne znaczenie. Trudno z nazwiska i imienia wymienić wszystkich, którzy na ten sukces mieli wpływ. Nie bez znaczenia jest też bezpośrednia dotacja z budżetu miasta, która łącznie na dofinansowanie działalności w klubach sporto-wych w roku 2013 wyniosła około 6 mln zł. Sukcesy sportowe za-wodników z Zielonej Góry wśród miast o podobnym potencjale należy uznać za wyjątkowe.

Często na spotkaniach z prezydentami innych miast zasypy-wany jestem pytaniami, jak to robimy w Zielonej Górze, że mamy takie sukcesy. Jeszcze raz pragnę podkreślić, że to przede wszyst-kim zaangażowanie wyjątkowych ludzi, właścicieli firm, zakładów i różnych podmiotów gospodarczych i wsparcie ze strony miasta. Nie bez znaczenia, szczególnie w zespołowych grach sportowych, są kibice, którzy uczestnicząc w widowisku sportowym zwiększają jego dochody.

Koszykówkę uwielbiam, żużel powoduje u mnie podwyższenie adrenaliny, piłkę nożną też cenię,

bo to najpopularniejsza gra na świecie. Nie jestem tyko biernym

uczestnikiem widowisk sportowych. Sport jest ważny w moim życiu –

mówi o sobie Prezydent Miasta Zielona Góra, Janusz Kubicki.

Sport daje mi

pozytywne emocje

Page 17: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014 17WYWIAD

– Co z punktu widzenia prezydenta warto poprawić w zielono-górskim sporcie?– Przede wszystkim należy podejmować starania dotyczące po-prawy bazy sportowej. W ostatnich latach w zakresie budowy, rozbudowy i modernizacji bazy dla potrzeb sportu, wypoczynku i rekreacji zrobiliśmy bardzo wiele. Mam na myśli przede wszyst-kim budowę CRS i modernizację stadionu żużlowego. Bieżący rok wskazuje, ile jeszcze jest do zrobienia. Potrzeby w tym zakresie wskazują mieszkańcy. Najlepszym przykładem jest potrzeba budo-wy, w ramach budżetu obywatelskiego, boiska wielofunkcyjne-go przy ul. Botanicznej. Na wniosek mieszkańców, również w roku bieżącym, przeprowadzona zostanie komplek-sowa modernizacja boiska „Pod Hubą”. W ramach propozycji do projektu obywatelskiego były też inne propozycje m.in. wymiana nawierzchni sztucz-nej boiska piłkarskiego przy ul. Sulechowskiej, budowa boiska wielofunkcyjnego na Chynowie oraz modernizacja boiska przy ul. Botanicznej na potrzeby futbolu amerykańskiego. W najbliższym okresie przymierzamy się do budowy krytej hali tenisowej. W dalszej perspektywie należy zmoder-nizować boisko do piłki nożnej.

– Często powraca temat budowy stadionu piłkarskie-go. Czy to realny pomysł?– Tak jak wcześniej wspomniałem, należy alternatywnie rozważyć problem boiska do piłki nożnej. Obecny stadion, gdzie gra zespół II-ligowego Stelmetu, nie spełnia wymagań określonych przez Polski Związek Piłki Nożnej. Przy założeniu, że zespół utrzy-ma się w rozgrywkach II ligi, czego bardzo im życzę, oraz jeżeli znacznie wzrośnie liczba kibiców na  meczach, budowa nowego stadionu stanie się koniecznością. Inne rozwiązanie to moderni-zacja boiska na „dołku” z wymianą nawierzchni trawiastej, budo-wą trybun oraz zaplecza sanitarno-szatniowego.

– Od mieszkańców często słyszymy, że sport zawodowy nie po-winien być finansowany z budżetu miasta…– Znacząca grupa kibiców oraz działacze sportowi uznają, że wysokość środków z budżetu miasta jest niewystarczająca. Oczekują większych dotacji na żużel, koszykówkę i piłkę nożną.

Chciałbym zauważyć, że wspieranie sportu zawo-dowego z budżetu miasta to nie tylko dotacje dla klubów. To także środki na remonty i inwestycje związane z bazą sportową. Warto  przypomnieć, że wydatki na modernizację stadionu żużlowego przy ulicy Wrocławskiej łącznie w latach 2003-2013 wyniosły ponad 37 mln zł.

Przekonany jestem, że wsparcie sportu pro-fesjonalnego jest konieczne z dwóch powodów. Po pierwsze, tego oczekują mieszkańcy i po drugie, to przecież najlepsza i najskuteczniejsza forma promo-cji Zielonej Góry w Polsce i – dzięki koszykarzom – w Eu-ropie.

Finasowanie sportu profesjonalnego nie burzy zasad dofinan-sowywania zadań w zakresie sportu dzieci i młodzieży. 60-70% środków przekazywanych jest na pozostałe kluby. Zachowanie tej zasady daje gwarancję rozwoju wielu dyscyplin sportowych.

– Przed nami mecz szczypiornistek Polska – Portugalia, Pu-char Polski siatkarzy. Jakie jeszcze „duże imprezy” zagoszczą w tym roku w hali CRS?– Z kilkoma Polskimi Związkami Sportowymi wypracowane zo-stały korzystne warunki organizacji w Zielonej Górze znaczących

imprez sportowych. Pozwala to mieć nadzieję, że jeszcze w tym roku w hali

CRS będziemy mieli okazję obserwo-wać widowisko sportowe dużego formatu.

Dzisiaj trudno jest wskazać konkretne termi-ny. Prowadzę wstępne rozmowy ze związkami w spra-

wie organizacji zawodów w roku bieżącym i w latach następnych.

– Dąży Pan do połączenia miasta z gminą Zielona Góra. Mamy jednak wrażenie, że „zespoły ds. połączenia” nie grają w jednej drużynie. To raczej derby, zaciekła walka, która przeniosła się z „boiska” do mediów.– Używając języka sportowego, chciałbym zauważyć z całą sta-nowczością, że ten mecz nie może się zakończyć porażką żadnej ze stron. Nie ma też możliwości zakończenia procesu połączenia miasta z gminą remisem. Ten mecz zakończy się zwycięstwem dla wszystkich mieszkańców miasta Zielona Góra i gminy Zielona

Góra. Jeżeli ma przynieść nam wszystkim zwycię-stwo i korzyści teraz i w przyszłości, warto go

rozegrać.

– Dziękuję za rozmowę.Wojciech Gąsiewski

To sukces zawodników,

klubów, ale też zaangażowanie

wielu firm...

Prezydent Janusz

Kubicki kibicuje w żywiołowy

sposób

Page 18: Sportowa Zgora Extra (2/2)

18 PIŁKA RE CZNA

Zaplecze Superligi

okiem „Cypisa”

Sezon 2013/2014 nieuchronnie

zbliża się ku końcowi.

Drugoligowym piłkarzom

ręcznym pozostało zaledwie kilka

spotkań. Można powiedzieć, że

zielonogórzanie „zagrzali” już sobie

miejsce w I lidze. O perspektywie

awansu rozmawialiśmy

z najbardziej rozpoznawalnym

szczypiornistą AZS-u – Cyprianem

Kociszewskim, który nieustannie

od 14 lat reprezentuje biało-

zielone barwy.

Page 19: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014 19PIŁKA RE CZNA

– Miałeś już do czynienia z występami w pierwszej lidze. Był to sezon 2010/2011. Jakie masz wspomnienia z tamtych cza-sów? Czy to potężna zmiana w porówna-niu do rozgrywek drugoligowych?– Naturalnie że tak. Między pierwszą a dru-gą ligą jest jakaś przepaść, ale w niektórych przypadkach nie aż tak widoczna. Potwier-dzeniem moich słów mogą być mecze pu-charowe z drużynami z Leszna i Wrocła-wia. Jeśli chodzi o wspomnienia z tamtego okresu, to nazwałbym to porządną lekcją, z której można naprawdę sporo wynieść i zdobyć dodatkowe doświadczenie.

– Czy Twoim zdaniem, Wasz obecny skład potrzebuje znacznych wzmocnień do zaplecza Superligi?– Znacznych może nie, ale znaczących to ow-szem. Wzmocnienia zawsze w takim przy-padku są potrzebne, bo jesteśmy, jakby nie patrzeć, młodym zespołem i potrzeba kilku doświadczonych graczy, po to by w trudnych momentach pociągnęli tę drużynę.

– Jeśli pojawią się nowi szczypiorniści nie obawiasz się o swoją pozycję?– Każdego dnia obawiam się o swoją po-zycję w zespole. Mamy wyrównaną kadrę, gdzie każdy zawodnik dając zmianę może wiele wnieść do zespołu, a jeżeli ktoś jesz-cze miałby się pojawić na środku rozegra-nia to jeszcze bardziej mnie to nakręci do pracy. Bo zdrowa rywalizacja o skład jest jak najbardziej potrzebna!

– Występy o klasę wyżej wiążą się rów-nież z większym poświęceniem. Przed Wami 8806 km, czyli każdy wyjazd na mecz prawie 2 razy dłuższy niż w obec-nym sezonie. Macie jeszcze jakieś obawy?

– Jeżeli chodzi o trasę to zupełnie się nie obawiamy, bo przyjdzie nam to zrobić na pewno w bardziej komfortowych warun-kach niż dotychczas. Fajnie będzie w koń-cu „pozwiedzać”, nie tylko smutne rejony Opolszczyzny i Dolnego Śląska, ale też inne części naszego kraju. Czy obawiamy się jeszcze czegoś? Ciężko na ten moment powiedzieć… Myślę, że nie. Czas pokaże

i – jak to się mówi – parkiet wszystko zwe-ryfi kuje. Będzie to sprawdzian nie tylko dla co niektórych zawodników, ale także kadry szkoleniowej i władz Klubu, by wszystko było dograne i zapięte na ostatni guzik.

– Zielonogórscy kibice są bardzo specy-fi czni. Nie boisz się znanego syndromu, że jeśli Wam przestanie wychodzić, ich również zabraknie?– Rzeczywiście to może być nasza najwięk-sza obawa. Jest grupka kibiców, którzy sta-le odwiedzają nasza hale i chwała im za to. Cieszy nas każda osoba, która przychodzi na nasz mecz. My, jako zawodnicy, swoimi wynikami robimy wszystko by tych kibiców

było więcej. Mam nadzieję, że Zarząd ja-koś rozpropaguje nasze spotkania i zachęci mieszkańców miasta do oglądania sobot-niego szczypiorniaka. Miejmy nadzieję, że już w pierwszoligowym wydaniu.

– Gdybyście dostali wybór rozgrywania meczów w Centrum Rekreacyjno-Spor-towym albo pozostanie w hali UZ przy ul. Prof. Szafrana – to co byście wybrali?– Patrząc obecnie na liczbę kibiców, którzy oglądają nasze poczynania to zdecydowa-nie rodzima hala UZ. Na CRS-ie ta publika by po prostu zniknęła na tle 5000 krzese-łek, ale każdy z nas życzy sobie by grać przy tak licznej widowni jak to było w meczu pucharowym z Vive Targami Kielce.

– Jak sądzisz, jakie cele postawi przed Wami klub? Utrzymanie w lidze, czy wal-ka o miejsca w górnej części tabeli?– Myślę, że te dwa, które wymieniłeś moż-na podpiąć pod jeden punkt. Najlepiej dla nas byłoby walczyć o wyższe lokaty co daje nam automatycznie utrzymanie. Na każdy mecz musimy wyjść tak samo zmotywowa-ni i głodni punktów, których chcemy na-zbierać jak najwięcej.

– Wybiegając tak zupełnie w przyszłość i w marzenia: Czy byłaby możliwość za 2-3 lata, aby w Zielonej Górze wywalczyć Superligowego szczypiorniaka?– Pewnie, że tak. Recepta jest bardzo prosta, ale tylko w teorii. Mianowicie trzeba wygry-wać wszystkie pojedynki. Myślę że każdy by chciał oglądać takie zespoły jak Vive Targi Kielce czy chociażby Wisłę Płock. Co za tym idzie, Zielona Góra nie żywiłaby się tylko występami żużlowców i koszykarzy.

Dawid Piechowiak

Kuchnie eckertKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchniKuchnieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeckckckckckckckckckckckeeeeeeeertrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtZacisze 20Zielona GóraZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszZaciszeeeeeeeee 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20ZiZiZiZiZiZiZiZiZieeeeeelona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góralona Góra

tel. 0048 68 452 39 88 • fax 0048 68 452 39 89 • www.kuchnieeckert.pl • [email protected]

...jesteśmy młodym zespołem i potrzeba kilku doświadczonych graczy,

po to, by w trudnych momentach pociągnęli

tę drużynę

Page 20: Sportowa Zgora Extra (2/2)

20 BIEGANIE

Page 21: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014 21BIEGANIE

Chodniki, parki, uliczki miejskie i oko-liczne tereny leśne aż roją się od biegaczy, którzy mają swój cel. A spotkać możemy naprawdę rozmaitych ludzi. Młodzież, nie-co starszą młodzież, czy młodzież w nieco zaawansowanym wieku. To prawdziwa moda, która prężnie rozwija się w całym kraju. Dlaczego biegamy?

Powodów jest bez liku. Przykładowo przodownicy, to zaawansowani biegacze, którzy uprawiają ten sport od kilku(nastu) sezonów, przeważnie trenują, by utrzymać formę i osiągnąć zakładany cel. Ich treningi to żmudny etap przygotowań do sezono-wych imprez – półmaratonów, maratonów czy nawet ultramaratonów. Wyniki osiąga-ne przez „przodowników” robią wrażenie i są daleko poza zasięgiem amatorów. Ale biegacze to nie tylko zapaleńcy, którzy tre-nują cztery, pięć razy w tygodniu. Coraz częściej na ulicach widujemy „zwykłych” mieszkańców, którzy dali się porwać bie-gowej manii. Przyczyn takiego zjawiska jest kilka. Przede wszystkim to efekt coraz większej mody na ruch w każdej postaci. Bieganie to jedna z najprostszych metod aktywności fi zycznej, która na dodatek nie wymaga większych nakładów fi nansowych. Oczywiście o ile nie chcemy przy okazji

pozwolić sobie na mały „lans”. Kolorowe bluzy, spodnie, wyraziste buty. Oferta ryn-ku jest naprawdę bogata. O tym, że bieganie pozytywnie wpływa na nasze zdrowie nie trzeba nikomu tłumaczyć. Systematyczne bieganie ma pozytywny wpływ na wzmoc-nienie serca i układu krążenia. Biegając,

można zapobiegać osteoporozie, cukrzycy, nowotworom, nerwicom, depresji i wielu innym chorobom. Ale to nie wszystko.

Bieganie to doskonały sposób na zgu-bienie zbędnych kilogramów. Nie da się ukryć, że żadna dieta nie wpłynie lepiej na nasz organizm niż godzinny trening. W ciągu 60 minut biegu jesteśmy w stanie

spalić ok. 1000 kalorii. Regularne treningi mogą sprawić, że nie będziesz obawiać się o swoją fi gurę, a do tego poprawisz swo-je samopoczucie. Nie ma to jak poranna przebieżka uliczkami parku, czy okolicz-nych lasów, która dostarcza energii na cały dzień. Tylko ty i twoje myśli. Ale biegać nie musimy sami. Wystarczy namówić znajomych, sąsiadów, a jeśli to nie pomo-że, przyłączyć się do istniejących grup. A mamy ich w mieście kilka, które zapra-szają do wspólnych treningów. Jedną z nich jest grupa skupiona wokół dziennikarza Gazety Wyborczej Andrzeja Tomasika.

Od zera do półmaratońskiego bohateraW lutym 2011 r. namówiliśmy się z kolegą z redakcji Łukaszem Woźnickim, że chce-my zacząć regularnie biegać i przebiec pół-maraton. Łukasz wcześniej zaliczył mara-ton w Poznaniu, ja chciałem wystartować w jakimś biegu, ale żaden z nas nie biegał regularnie. Postanowiliśmy przygotować się do półmaratonu w Przytoku. Zaczęli-śmy o tym rozmawiać i kilka osób w redak-cji się tym zainteresowało. Pomyśleliśmy, że będzie weselej, jeśli będzie nas więcej. Któregoś dnia wymyśliliśmy, dlaczego

Moda na bieganieW Zielonej Górze panuje moda na bieganie. To żadne odkrycie, bo wystarczy spojrzeć za okno, gdzie nie sposób nie zauważyć coraz większej liczby osób przemierzających

we własnym tempie kolejne kilometry.

Sprzętwww.g-maxsport.pltel. 723 230 363

SPRZEDAŻ

SERWIS

Kompleksowa obsługa instytucji w dziedzinie zaopatrzenia w sprzęt sportowy fitness oraz naprawy takiego sprzętu

sportowy fitness dla każdego

Sprzętwww.g-maxsport.pl

723 230 363SERWISsportowy

tel. 723 230 363723 230 363

Akcja społeczna „Zielona Góro Zacznij Biegać”

to inicjatywa skierowana do osób, które nigdy

nie biegały

Reklama

Page 22: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 201422 BIEGANIE

mamy biegać tylko w gronie redakcyjnych znajomych, że może zaprosić do biegania całą Zieloną Górę. Naszymi kanałami do-tarliśmy do trenera, który przygotował nam rozpiskę przygotowań na 10 tygodni dla ludzi zupełnie początkujących – od zera do półmaratońskiego bohatera. Zaczęliśmy publikować ten plan w gazecie i namawia-

liśmy ludzi, by zaczęli biegać. Myśleliśmy, że będzie to wyglądało tak, że każdy będzie trenował sobie w małych grupkach i spo-tkamy się dopiero na starcie w Przytoku. Okazało się, że ludzie chcą biegać i tre-nować wspólnie i od tego zaczęła się na-sza akcja treningów trzy razy w tygodniu. Każdy, kto miał ochotę, mógł przychodzić i biegać razem z nami. W kwietniu stanęli-śmy wszyscy razem na starcie półmaratonu i wszyscy dobiegli do mety.

W tym roku również można przyłączyć się do wspólnych treningów. Odbywają się trzy razy w tygodniu. We wtorki i czwartki biegacze spotykają się o godzinie 18.30 na

parkingu przy Urzędzie Miasta by treno-wać w parku 1000-lecia. W sobotę zbierają się o godzinie 10.00 na parkingu przy am-fi teatrze by biegać po Wzgórzach Piastow-skich. Wciąż można się do nich przyłączyć!

Zielona Góro Zacznij BiegaćAkcja społeczna „Zielona Góro Zacznij Biegać” to inicjatywa skierowana do osób, które nigdy nie biegały, a chciałyby spró-bować. Prowadzone w jej ramach trenin-gi, dają szansę na zmianę trybu życia na zdrowszy i bardziej aktywny. Jednym z or-ganizatorów jest Karola Michalczak.

Pomysł powstał w głowie Darka Tuzim-ka, który przetestował na sobie i na znajo-mych sześciotygodniowy plan treningowy. Od zera, by po 7 tygodniach przebiec 30 minut bez zatrzymywania się. W ubie-głym roku przygotował pierwszą edycję spotkań biegowych na stadionie przy ul. Sulechowskiej. Wtedy było około 5-6 osób. Przyłączyłam się do nich w połowie edycji by przejść to na własnej skórze, aby w przy-szłości zachęcać do udziału głównie kobie-ty, ale nie tylko. Edycja zakończyła się tak zwanym fi nałem, a każda osoba na zakoń-czenie otrzymała certyfi kat i plan przygoto-wań do przebiegnięcia 10 km. Do tej pory odbyło się 5 edycji, a ostatnia skończyła się

WYPOŻYCZALNIA SAMOCHODÓW

POMOC DROGOWA

24/h

24/h

od 49,99 zł/dobatel. 602 300 196

602 301 956

tel. 530 94 94 94

Moda na bieganie...Andrzej Tomasik – ...pewnie przyszła do nas z innych państw zachodnich, gdzie mnóstwo ludzi biega. Nie trzeba szukać daleko, wystarczy się wybrać za zachod-nią granicę do Niemiec, tam biegaczy jest mnóstwo. W innych dyscyplinach sportu przeważnie potrzebny jest partner czy przeciwnik, gdy chcesz w coś pograć je-steś zależny od innych ludzi. Tymczasem bieganie daje ten komfort, że gdy tylko masz wolną chwilę, a nie możesz biec w gronie znajomych, możesz to zrobić sam. Pod tym względem jest to rzecz prosta i dość wygodna. Myślę, że oprócz biegania w Polsce również rozwijają się inne formy amatorskiego uprawiania sportu i tu możemy odnotować boom w innych dziedzinach: jeżdżenie na ro-werach, fi tness, pływanie. To wszystko rozkwita, bo ludzie zrozumieli, że oprócz pracy chcą dać sobie jakąś rozrywkę, by lepiej się czuć i być w lepszej kondycji. Sport wspaniale temu służy.

Miasto przyjazne biegaczom?Andrzej Tomasik – Nie jest szczegól-nie przyjazne, czy nieprzyjazne. Oprócz oznaczonych tras MOSiR-owskich nie za-uważyłem innych inwestycji dla biegaczy. Mamy natomiast Wzgórza Piastowskie przy Amfi teatrze i ktokolwiek przyjeżdża tutaj, tych terenów może nam pozazdro-ścić. Przebiegałem tamtędy mnóstwo razy i za każdym razem myślę sobie, że to jest zielonogórski skarb biegaczy. To są fantastyczne tereny. Jak ktoś ma ochotę, to może znaleźć ścieżkę w miarę łagod-ną. Jeśli ktoś planuje dać sobie w kość, to są tak zwane „tarki”, bardzo wymagające. Długo mieliśmy tylko dwie zorganizowa-ne imprezy biegowe w okolicach, mówię o Biegu Bachusa i Półmaratonie w Przy-toku. Ostatnio zmieniło się to na lepsze. Mamy Półmaraton w Zielonej Górze, jest Parszywa Dwunastka na Wzgórzach Pia-stowskich, jest Jorge Cross w Czerwień-sku. Siłą rzeczy tych imprez będzie coraz więcej, bo ludzie chcą biegać.

Zielona Góra na biegowej mapie Polski – dawniej i dziś Tomasz Staszewski – To zupełnie nie to samo miasto. Jeśli popatrzymy 5 lat wstecz, kiedy sam zaczynałem moją przy-godę z bieganiem, to tak naprawdę mało było ludzi biegających. W większości tę grupę stanowili byli zawodnicy, którzy po zakończeniu kariery postanowili kontynu-ować przygodę z bieganiem. Zupełnych amatorów, którzy po raz pierwszy zaczęli trenować było bardzo niewielu. Dzisiaj skok jest diametralny, jeśli chodzi o liczbę osób, które wybrały akurat tę formę rekre-acji i dbania o kondycję fi zyczną. Właści-wie nie ma pory dnia, ani miejsca, gdzie nie spotkamy osób, które uprawiają ten sport, zawodowo lub amatorsko. Tak samo jest z imprezami biegowymi. Pierwszy raz wystartowałem na zawodach w Niem-czech jako zupełny amator, który nie miał pojęcia o bieganiu, było tam około 2 tys. uczestników. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Miesiąc później wystartowałem w zawodach w naszym województwie w cyklu Grand Prix Ziemi Lubuskiej i na starcie było 60 zawodników. To był szok. Dziś w naszym mieście mamy kilka du-żych imprez, które na starcie gromadzą coraz więcej biegaczy. Ta frekwencja jest naprawdę na fajnym poziomie.

Okazuje się, że ludzie chcą

biegać i trenować wspólnie

Page 23: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014 23BIEGANIE

WYPOŻYCZALNIA SAMOCHODÓW

POMOC DROGOWA

24/h

24/h

od 49,99 zł/dobatel. 602 300 196

602 301 956

tel. 530 94 94 94

25 stycznia. Treningi prowadzimy 4 razy w tygodniu na stadionie lekkoatletycznym przy ul. Sulechowskiej w poniedziałki, śro-dy, piątki i w soboty. Każdy, kto chce może się do nas przyłączyć. Zapraszamy na VI edycję, początek 1 marca o godzinie 9.00. Jedyny wymóg: wygodny strój, wygodne buty i dobry humor.

Bractwo BiegaczyJesteśmy grupą ludzi, których łączy wspólna pasja do amatorskiego biega-nia. Zrzeszamy osoby w różnym wie-ku, biegające zarówno kilka miesięcy, jak i nawet kilkanaście lat

piszą o sobie członkowie zielonogórskiego Bractwa Biegaczy. To jedna z największych grup biegowych w naszym mieście, a o jej początkach opowiedział nam prezes Brac-twa Tomasz Staszewski.

Formalnie bractwo powstało jesienią 2010 r. jako stowarzyszenie. Spotykaliśmy się w niedzielę na wspólnym bieganiu. Było nas coraz więcej i podczas takich długich treningów wpadliśmy na pomysł, że wzo-rem innych miast warto zawiązać stowarzy-szenie czy też klub biegacza. Swego czasu powstał w Zielonej Górze klub „Maratoń-czyk”, choć obecnie zostało w nim niewiele

osób i wygląda to tak, jakby pokoleniowo zakończył swoją działalność. Pomyśleliśmy, że warto stworzyć bractwo, żeby razem jeź-dzić na zawody i występować na nich pod wspólnym szyldem. Już wtedy powstał po-mysł, by zorganizować jakieś zawody. Dziś jest nas ponad 40 osób. Jeśli ktoś wyrażałby chęć, to może się do nas przyłączyć. Droga jest jak najbardziej otwarta.

Każdy biegacz może przyłączyć się do wspólnych treningów z członkami Brac-twa. Odbywają się trzy razy w tygodniu we wtorki (19.30 – spotkanie na stacji benzynowej Orlen ul. Wojska Polskiego) w czwartki (19.30 – spotkanie na parkingu przy Ogrodzie Botanicznym) i w niedzielę (10.00 – Wzgórza Piastowskie – parking przy Amfi teatrze).

Może czas zatem pomyśleć o naszej kondycji i ruszyć się z wygodnego fotela. Wygrzebać wygodne buty z szafy i po-truchtać kawałek. Od tego się zwykle za-czyna, a później... może test Coopera, pierwszy start w imprezie biegowej i kto wie, jak to się potoczy. Może damy się sku-sić na pierwszą „dyszkę” lub coś więcej. Jedno jest pewne. Nic nie możemy stracić oprócz... zbędnych kilogramów. A zyskać? O wiele więcej. Powodzenia!

(red)

Dlaczego bieganie?Karola Michalczak – Bo to najprostsza forma rekreacji ruchowej, która nie po-chłania dużych nakładów fi nansowych. Poza tym bieganie nie uzależnia nas od czasu, tak jak jest to w przypadku fi tness clubu czy siłowni. Biegamy kiedy chcemy i kiedy możemy. Zaczęłam biegać po uro-dzeniu trzeciego dziecka, by szybko wró-cić do formy. Była to też pewnego rodzaju odskocznia, bo podczas biegu można się zrelaksować, zebrać myśli i naładować ba-terie na kolejny dzień. Nie można też za-pomnieć o endorfi nach czyli hormonach szczęścia, które się wydzielają w trakcie biegu. Moda na bieganie nie miała tu zna-czenia, poza tym mój mąż mnie zachęcił, a sam biega nieco dłużej. Właśnie wczoraj świętowałam drugą rocznicę wyjścia na pierwszy trening i z tej okazji przebiegłam 16 km. Na swoim koncie mam już ponad 2000 km, kilka półmaratonów, kilka bie-gów na dystansie 10 km. Jednak najwięk-szą radość sprawiają mi sytuacje, gdy uda mi się kogoś zachęcić i zmotywować do biegania. Wiele się mówi o modzie na bieganie, jednak w przypadku akcji „Zie-lona Góro Zacznij Biegać” jedyne, co się nasuwa to pasja i fantastyczni ludzie.

Reklama

Page 24: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 201424 TAK KIBICUJECIE

Stelmet Zielona Góra vs. Śląsk Wrocław 81:69, 15.02.2014 (koszykówka)

Page 25: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014 25TAK KIBICUJECIE

Stelmet Zielona Góra vs. Śląsk Wrocław 81:69, 15.02.2014 (koszykówka)

Page 26: Sportowa Zgora Extra (2/2)

26 MOIM ZDANIEM...

Page 27: Sportowa Zgora Extra (2/2)

nr 2(2) marzec 2014 27MOIM ZDANIEM...

Dziś wiem, że się pomyliłem, bo CRS jest sportową perełką, a imprez na niej nie bra-kuje. W czym tkwi magia tego obiektu?

Po pierwsze: klimat– Ta hala to takie wasze maleństwo – mó-wił Marcin Gortat, który przed kilkoma laty gościł w Zielonej Górze podczas or-ganizowanego przez siebie campu. Był za-chwycony, choć widział przecież większe, fajniejsze i ciekawsze obiekty. Kurtuazja? Nie w przypadku Gortata, który nie miał żadnego interesu, aby słodzić Zielonej Gó-rze. Podobnie inna wielka postać ze świata polskiego sportu – Bogdan Wenta. Twórca potęgi polskiego szczypiorniaka stwierdził, że hala jest świetna a zwracał szczególną uwagę na... trybuny umiejscowione bardzo blisko boiska. A przecież też trudno uwie-rzyć, by Wenta nie widział ciekawszych obiektów. Skoro zachwycali się CRS-em wielcy tego sportu, to coś w tym musiało być. Hala podczas kilku meczów tętniła ży-ciem i doskonale sprawdziła się jako arena zmagań koszykarzy, siatkarzy, siatkarek, piłkarzy ręcznych, tenisistów, a ostatnio nawet przedstawicieli piłki halowej. Klimat wielkiego widowiska niesamowity...

Po drugie: imprezyAby kibic zostawił pieniądze i ruszył do hali, musi mieć odpowiedni bodziec. Ta-kim sportowym magnesem były z pew-nością imprezy na – nie waham się użyć takiego sformułowania – światowym poziomie. Jeśli do CRS-u przyjechali Ja-nowicz, Kubot i chłopcy Wenty to każdy szanujący się kibic musiał zobaczyć to na własne oczy. Do tego świetnie się stało, że swoje mecze na CRS-ie zaczęli rozgrywać również powracający przed trzema laty do elity koszykarze Zastalu, a później Stelme-tu. To właśnie magia tej hali sprawiła, że w pierwszym sezonie prawie na każdym meczu zasiadał komplet widzów. Władze CRS-u poszły dalej. Oprócz imprez spor-towych, hala CRS-u stała się także areną koncertów, widowisk artystycznych oraz imprez karnawałowych. Nie może dziwić fakt, że zielonogórskie centrum zostało za-uważone w kraju. CRS otrzymało przed ro-kiem trzecią nagrodę Polskiego Komitetu Olimpijskiego i Polskiego Stowarzyszenia

Rozwoju Infrastruktury Sportu i Rekreacji oraz nagrodę internautów Polskiego Komi-tetu Paraolimpijskiego i Polskiego Stowa-rzyszenia Rozwoju Infrastruktury Sportu i Rekreacji.

SzanseBrzmi słodko? Trochę tak, ale na CRS-ie naprawdę sporo zielonogórski (i nie tylko) kibic już widział. A przecież w planie są kolejne imrpezy – ot, choćby lada moment mecz eliminacji do Mistrzostw Europy piłkarek ręcznych oraz finałowe zmaga-nia o Puchar Polski siatkarzy. Do Zielo-nej Góry przyjezdżają więc uznane firmy i fajnie, by działo się tak też w najbliższej przyszłości. Myślę, że organizacja wielkich wydarzeń sportowych w Zielonej Górze może przynieść jeszcze większe korzyści, bo nic tak jak sport na wysokim poziomie, najlepiej o określonej skali oglądalności, nie reklamuje miasta i obiektu. Szedłbym w tym kierunku, dostrzegając jednak za-grożenia. Jakie?

ZagrożeniaPo pierwsze: koszty. Z nimi należy się li-czyć, bo nie oszukujmy się – organizacja tego typu imprez kosztuje, i to nie mało. Przyjazd piłkarzy ręcznych czy występ zawodników podczas siatkarskiego me-

moriału Wagnera lub tenisowego turnieju Davis Cup pociąga za sobą określone kosz-ty. Władze Zielonej Góry argumentują, że taka promocja musi kosztować i wydawać na nią publiczne pieniądze naprawdę war-to. Mogę się z tym zgodzić, pod warun-kiem, że logo Zielonej Góry jest podczas imprez widoczne. Różnie z tym bywało podczas sportowych wydarzeń. Zewnętrz-ny organizator niejednokrotnie „zapomi-nał” o podkreśleniu faktu, że znajdujemy się w hali CRS-u, a to niedopuszczalne, bo o rodzimą markę należy dbać. Boję się także małego przesytu wśród wybrednej części zielonogórskiego społeczeństwa. W CRS-ie byli już przedstawiciele prak-tycznie wszystkich wiodących dyscyplin halowych. Czy można jeszcze czymś za-skoczyć? A jeśli tak, to czym? Tu pewnie jest problem.

Maciej Noskowicz, Polskie Radio Zachód

Przyznam szczerze i bez bicia: nie wierzyłem w sukces hali o pojemności 5 tysięcy osób. Przed jej wybudowaniem sądziłem, że w Winnym Grodzie trudno będzie zapełnić obiekt

i przyciągnąć kibiców.

Nasze maleństwo

Hala podczas

meczu tętni życiem, a kibice są

klasą sami dla siebie

Page 28: Sportowa Zgora Extra (2/2)

28 ZDROWIE I URODA

Page 29: Sportowa Zgora Extra (2/2)

Chcesz zrzucić kilka kilogramów, musisz mniej jeść i więcej się ruszać – co do tego nikt nie ma wątpliwości. Samodziel-

ne układanie planów treningowych może jednak sprawić problem, zwłaszcza tym osobom, które z fi tnessem nie miały

do tej pory zbyt wiele wspólnego. Czy to oznacza, że nie powinny trenować? W żadnym wypadku! Dzięki powszech-

nie dostępnym technologiom i fantastycznemu portalowi YouTube mamy dostęp do treningów prowadzonych przez

znane na całym świecie trenerki personalne. Wystarczy wejść na odpowiedni kanał i zacząć ćwiczyć. Czyje treningi są naj-

bardziej popularne? Kobiety z chęcią korzystają z programów przygotowanych przez m.in.: Natalię Gacką, Jillian Michaels

czy Tiff any Rothe (szczególnie popularne są te, które pomaga-ją pozbyć się niechcianych „boczków”). Telewizor i komputer

to nie jedyni sprzymierzeńcy w walce o zgrabną sylwetkę. Z pomocą przychodzą nam wszechobecne komórki.

Część popularnych aplikacji na smartfony można pobrać nie ponosząc przy tym żadnych opłat. Do wyboru mamy te, które

będą rejestrowały nasze postępy w ćwiczeniach fi zycznych oraz takie, które pomogą nam zdrowo się odżywiać. Jedną

z najpopularniejszych aplikacji jest znany prawie wszystkim biegaczom program Endomondo. Dzięki niemu dowiemy

się jaki dystans pokonaliśmy. Mało tego, codziennie będzie-my mogli śledzić swoje postępy i dzielić się nimi z innymi użytkownikami. Możemy również brać udział w różnego

rodzaju wyzwaniach m.in.: na najdłuższy pokonany dystans lub największą liczbę spalonych kalorii. Świadomość tego, że

ktoś nas obserwuje z pewnością wpłynie na naszą motywację. Same ćwiczenia to jednak zbyt mało, by mówić o zdrowym

stylu życia. Konieczna jest jeszcze odpowiednia dieta. Ale i w tym przypadku nasze smartfony nas nie zawiodą. Pobie-rając kalendarze żywienia zyskujemy dostęp do wiadomości

dotyczących składu wybieranych przez nas produktów, ich wpływu na nasz organizm oraz liczby dostarczanych mu kalorii. Po zaznaczeniu odpowiednich opcji, nasz telefon

przypomni nam o dziennym limicie kalorii. Nie będziemy mieć żadnych wymówek!

Nie pozostaje nam już zatem nic innego, jak zacząć wykorzy-stywać wszechobecne narzędzia do osiągania własnych celów.

Powodzenia!Kamila Galewska

Fit technologiaTelewizja, komputer i telefon raczej nie kojarzą się

ze zdrowym trybem życia. Jednak w momencie, gdy na ekranie monitora lub telewizora pojawiają

się kobiety prezentujące interesujące programy treningowe, a aplikacje ściągnięte na naszą

komórkę przypominają o przestrzeganiu diety, sytuacja diametralnie się zmienia.

Rekl

ama

Page 30: Sportowa Zgora Extra (2/2)

30 nr 2(2) marzec 2014ROZRYWKA

Sposób na wygraną

Trenerze, ale ja lubię się golić

Co tu zrobić,by w końcu zacząć wygrywać?

Taka może być?

Uwaga! Do jutra wszyscy mają

zapuścić brody!

Brody... jak ja coś wymyślę,

to musi zadziałać!

Tyki, masz dobry zarost to zagrasz tam.

Na ataku!A może wszyscy zapuszczą brody?!

Przestraszymy rywali!

Nie interesuje mnie to. Do jutra wszyscy mają mieć brody!

Krzy

żów

ka p

anor

amic

zna

z has

łem

Litery ponumerowane od 1 do 18 utworzą rozwiązanie

1 116 162 127 173 138 184 1495 1510

10

16

8

9

12 5

6

13

14

4

11

15

17

23

1

18

Ę – !

Page 31: Sportowa Zgora Extra (2/2)

portowa

zgora

[ S]

.pl

.

Pier

wsz

y rz

ąd o

d gó

ry: B

arto

sz T

ykto

r, W

ojci

ech

Oki

ńczy

c, A

rtur

Mał

ecki

, Mac

iej G

órec

ki, P

iotr

And

rzej

czak

, Fili

p Ba

rski

, Paw

eł W

ierz

bick

i, Ba

rtos

z O

lejn

icza

k, S

ebas

tian

Gór

ski.

Dru

gi r

ząd:

Tom

asz

Zaw

istow

ski

(pre

zes

klub

u),

Am

adeu

sz S

iwy,

Mar

iusz

Kac

zmar

czyk

, M

ateu

sz

Piet

rusz

yńsk

i, Mac

iej P

ioru

n, , M

ajke

l Mik

ołaj

czuk

, Rob

ert K

uta,

Woj

ciec

h Fa

bisia

k, R

afał

Ost

row

ski, S

ebas

tian

Rzep

a, P

atry

k Pe

rz, D

awin

Kw

aśny

. Si

edzą

: Tom

asz

Art

eniu

k (t

rene

r), Ł

ukas

z Tw

arow

ski (

asys

tent

, tre

ner

bram

karz

y), K

acpe

r D

wor

ak, M

arco

Aur

elio

, Alb

ert

Cip

ior,

Jace

k Bą

k,

Dom

inik

Skr

zyńs

ki, M

icha

ł G

resc

zyk,

Paw

eł C

iere

ch, P

rzem

ysła

w M

ycan

, Dar

iusz

Pio

run

(kie

row

nik

druż

yny)

, Łuk

asz

Sala

mon

(mas

ażys

ta)

Page 32: Sportowa Zgora Extra (2/2)