Śmiech to zdrowie :-] co w szkole piszczy - sp20.gda.pl · ulica, przy której znajduje się nasza...

12
Śmiech to zdrowie :-] Słońce, piasek, woda… zatrudnię do pracy przy betoniarce. *** Po rozdaniu świadectw Jasiu przychodzi do domu. - Jasiu, dlaczego masz taka smutną minę? - pyta mama. Na to Jaś: - Bo spóźniłem się na rozdanie świadectw i zostało mi tylko najgorsze świadectwo. *** Koniec roku szkolnego. Synek przychodzi ze szkoły. - Tato, ty to masz szczęście do pieniędzy. - Dlaczego? - Nie musisz kupować książek na przyszły rok - zostaję w tej samej klasie. *** Jaś wraca do domu po zakończeniu roku szkolnego, ojciec pyta go na wejście: - Gdzie masz swoje świadectwo? - Pożyczyłem Małgosi, chce rodziców postraszyć… *** Wakacje nad morzem. Marek pyta mamę: - Mogę popływać? Mama na to: - Dobrze, tylko się nie zamocz. Samolot wystartował z lotniska. Po osiągnięciu wymaganego pułapu,kapitan odzywa się przez intercom: - Panie i panowie, witam na pokładzie samolotu. Pogodę mamy dobrą, niebo czyste, więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę usiąść, zrelaksować się i… o Boże!… Po chwili nerwowej ciszy intercom odzywa się znowu: - Panie i panowie, najmocniej przepraszam, jeśli przed chwilą państwa wystraszyłem, ale w trakcie mojej wypowiedzi drugi pilot wylał na mnie filiżankę gorącej kawy. Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni. Na to odzywa się jeden z pasażerów: - To pewnie nic, w porównaniu z tyłem moich… *** Do jeziora wchodzi mężczyzna w długim płaszczu i zaczyna w nim pływać w tę i w tamtą stronę. Siedzący na brzegu wędkarz pyta: - Panie, co pan robi? - Piorę płaszcz - pada odpowiedź. - A co, nie ma pan pralki? - Mam, ale od niej kręci mi się w głowie… *** Jasiu wraca do domu, tata pyta: - Jasiu, zdałeś? - Tak, tato, z 6a do 6b. Stopka redakcyjna Zespół redakcyjny: Adrianna Baranowska, Hubert Barski, Filip Byczek, Marta Chilińska, Wiktoria Górecka, Zuzanna Kamińska, Paweł Kudela, Jakub Kurowski, Jan Kuś, Tomasz Medyński, Justyna Nowaczyk, Roksana Ołdak, Oskar Sobania, Patrycja Soból, Marta Sochaj, Anna Szrejder, Anna Wojdyga, Mateusz Wygonny Opiekunowie: p. Agnieszka Ryll, p. Magdalena Nitek-Tamioła Co w szkole piszczy ? Nr 4 (15) czerwiec 2012 rys. Anna Wojdyga

Upload: phungtram

Post on 27-Feb-2019

215 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Śmiech to zdrowie :-]Słońce, piasek, woda… zatrudnię do pracy przy betoniarce.

***

Po rozdaniu świadectw Jasiu przychodzi do domu. - Jasiu, dlaczego masz taka smutną minę? - pyta mama. Na to Jaś: - Bo spóźniłem się na rozdanie świadectw i zostało mi tylko najgorsze świadectwo.

***

Koniec roku szkolnego. Synek przychodzi ze szkoły. - Tato, ty to masz szczęście do pieniędzy. - Dlaczego? - Nie musisz kupować książek na przyszły rok - zostaję w tej samej klasie.

***

Jaś wraca do domu po zakończeniu roku szkolnego, ojciec pyta go na wejście: - Gdzie masz swoje świadectwo?- Pożyczyłem Małgosi, chce rodziców postraszyć…

***

Wakacje nad morzem. Marek pyta mamę:- Mogę popływać?Mama na to:- Dobrze, tylko się nie zamocz.

Samolot wystartował z lotniska. Po osiągnięciu wymaganego pułapu,kapitan odzywa się przez intercom:- Panie i panowie, witam na pokładzie samolotu. Pogodę mamy dobrą, niebo czyste, więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę usiąść, zrelaksować się i… o Boże!…Po chwili nerwowej ciszy intercom odzywa się znowu:- Panie i panowie, najmocniej przepraszam, jeśli przed chwilą państwa wystraszyłem, ale w trakcie mojej wypowiedzi drugi pilot wylał na mnie filiżankę gorącej kawy. Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni.Na to odzywa się jeden z pasażerów:- To pewnie nic, w porównaniu z tyłem moich…

***

Do jeziora wchodzi mężczyzna w długim płaszczu i zaczyna w nim pływać w tę i w tamtą stronę.Siedzący na brzegu wędkarz pyta:- Panie, co pan robi?- Piorę płaszcz - pada odpowiedź.- A co, nie ma pan pralki?- Mam, ale od niej kręci mi się w głowie…

***

Jasiu wraca do domu, tata pyta:- Jasiu, zdałeś?- Tak, tato, z 6a do 6b.

Stopka redakcyjnaZespół redakcyjny: Adrianna Baranowska, Hubert Barski, Filip Byczek, Marta Chilińska, Wiktoria Górecka, Zuzanna Kamińska, Paweł Kudela, Jakub Kurowski, Jan Kuś, Tomasz Medyński, Justyna Nowaczyk, Roksana Ołdak, Oskar Sobania, Patrycja Soból, Marta Sochaj, Anna Szrejder, Anna Wojdyga, Mateusz WygonnyOpiekunowie: p. Agnieszka Ryll, p. Magdalena Nitek-Tamioła

Co w szkole piszczy?Nr 4 (15) czerwiec 2012

rys. Anna Wojdyga

1

2

3

4

5

6

7

1. Z przodu okrętu.2. Ciągnie się po horyzont.3. Pisarz, mistrz olimpijski, nazwa ulicy.4. Rybak łowi nią ryby.5. Z niego tryska słodka woda.6. Osłona przed wiatrem na plaży.7. Chroni przed słońcem i deszczem.

Anna Wojdyga

Ulice Brzeźna

Wpisz nazwy ulic Brzeźna w ten sposób, by uzyskać hasło identyczne jak w poprzedniej krzyżówce.

ulice: Dworska, Herbowa, Orla, Kobieli, Łozy, Brzeźnieńska, PółnocnaFilip Byczek

Rusz głową!1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

1. Miasto, w którym znajduje się Brzeźno.2. Znajdujące się w parku obiekty fortyfikacyjne.3. Np. PCK.4. Przy tej ulicy znajduje się przedszkole „Wesołe Skrzaty”.5. Nazwa naszej dzielnicy.6. Nadmorska dzielnica Gdańska.7. Kiedyś zaprzęgało się go do karety.8. Ulica, przy której znajduje się nasza szkoła.9. … Brzeźnieński.10. Spokrewniony z delfinem, pływa w Bałtyku.

Mateusz Wygonny

NADZIEJA

DWORSKI DW = M

…………………………

Wywiad z Panią Anią Gałką – członkiem Rady Osiedla Brzeźno.

– Co to jest Rada Osiedla i czym się zajmuje?– Rada Osiedla to przedstawiciele mieszkańców osiedla, reprezentujący, wspierający i pomagający im w miarę możliwości.– Czy każdy może przystąpić do tej grupy?– Tak, wystarczy zebrać podpisy 150 mieszkańców popierających tego kandydata.– Dlaczego zdecydowała się Pani kandydować?– Hmm, trochę pomogła mi w tej decyzji Pani dyrektor naszej szkoły.– Jak długo jest Pani członkiem rady naszego osiedla? – Jestem członkiem od czerwca 2011.– Co ostatnio zdziałaliście?– Rada Osiedla, oprócz pomocy szkołom i Wojewódzkiej Bibliotece, umieściła urządzenia do fitnessu dla dorosłych w Parku Brzeźnieńskim, pomogła młodym sportowcom w wyjeździe na turniej ,,Mikołajki 2011”. – Jak pozyskujecie fundusze?– W celu pozyskiwania funduszy członkowie rady i nie tylko założyli stowarzyszenie Kurort Brzeźno, który występuje o pieniądze unijne. Otrzymaliśmy już 28 tys. zł na Plac Sąsiedzki, 3 tys. zł na festyn otwarcia oraz 7tys. zł na oddział genetyczny w Przychodni Brzeźno.– Jaka była największa akcja rady?– Były dwa festyny dla mieszkańców oraz zamontowanie urządzeń fitness w parku.– Jak przygotowujecie się do Euro?– Uzbrojeni w cierpliwość próbujemy przeżyć 2 mecze dziennie. Trzymam kciuki za Polaków!– Czy Rada Osiedla pomogła kiedyś naszej szkole?– Tak, Rada Osiedla Brzeźno dofinansowuje obiady dla szkół naszej dzielnicy oraz biblioteki szkolne.– Czy satysfakcjonuje Panią ta praca?– To bardzo ciekawe zajęcie.– Czy marzy Pani o karierze politycznej?– Nie, do końca życia zostanę nauczycielką. W polityce oddam etaty innym.– Dziękuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów.

Filip Byczek

Wywiad z Babcią- Od jak dawna Babcia mieszka w Brzeźnie?- Od urodzenia (luty 1947r.)- Czy Babcia pamięta swoje dzieciństwo?- Szkołę podstawową rozpoczęłam w starym jeszcze budynku SP 20 przy ul. Północnej. Dopiero od piątej klasy uczęszczałam do nowego.- Jakie były wtedy czasy?- Był okres komunistyczny. Generalnie było ciężko.- Jak zmieniło się Brzeźno, jak wyglądało kiedyś?- Powstało dużo budynków, ale jednocześnie wiele zburzono. Były to zabudowy niewysokie. Postawiono dużo osiedli. W miejscu gdzie stoi obecnie sklep „Kupiec” były kiedyś parterowe domki. W jednym z nich był sklep mięsny (rzeźnik). Naprzeciwko znajdowała się piekarnia. Obok w zaokrąglonym budynku stała restauracja, w której odbywały się dancingi. Na miejscu obecnego osiedla Łozy znajdowały się łąki i pasły się krowy. U wylotu ul. Pułaskiego i ul. Dworskiej znajdował się największy w tamtych czasach sklep „Michałowskiego”. Drugi dosyć duży sklep był w budynku obecnego dzisiaj SKOKu Stefczyka. Tam chodziło się z kankami po mleko. W Brzeźnie nie znajdował się żaden sklep przemysłowy (trzeba było pojechać np. do Wrzeszcza). Nie było kiosków. Prasę roznosił gazeciarz – pan Kołodziejski .

Zuzanna Kamińska

Jak można spędzić czas w Brzeźnie?Czas w naszym Brzeźnie możemy spędzić na różne sposoby:1. Latem możemy iść na plażę, jedną z największych atrakcji Brzeźna.2. Możemy jeździć na rowerze. Ścieżek rowerowych jest coraz więcej, są nowe i świetnie przygotowane. Polecam wycieczkę do Sopotu, ponieważ trasa prowadząca do niego jest bardzo przyjemna i niemęcząca.3. Możemy również spacerować po naszym parku, który prezentuje się bardzo dobrze. Wyposażony został w liczne ławki, altankę czy rampę dla deskorolkarzy. Są tam też stoły do gry w szachy.4.W Park Brzeźnieński im. J. J. Haffnera znajdują się ponadto bunkry z czasów II wojny światowej. To ciekawa pamiątka z tamtego okresu. UWAGA! Proszę o niewchodzenie do środka bunkrów, ryzyko zawalenia :)5. Zimą możemy wziąć sanki i pójść do parku, w którym jest sporo wysokich górek.6. Możemy również zimą podziwiać zamarznięte morze, ale niestety tylko przy mocnym mrozie.

Paweł Kudela

QuizLitery przyporządkowane do poprawnych odpowiedzi utworzą hasło. 1. Ulica, przy której znajduje się nasza szkoła

a) PCK B b) Hallera Z c) Wczasy G

2. Część morza, nad którą znajdują się Gdańsk i Gdynia

a) Zatoka Elbląska C b) Zatoka Pomorska L c) Zatoka Gdańska R

3. Idąc deptakiem w stronę Sopotu, będziemy mijali…

a) Molo U b) Hipermarket Z c) Szpital X

4. Nazwa Brzeźno pochodzi od nazwy: a) Parku G b) Jeziora D c) Ulicy I

5. Dzielnica sąsiadująca z Brzeźnem a) Jelitkowo Y b) Oliwa T c) Nowy Port Z

6. Nasza szkoła niedawno obchodziła… rocznicę założenia

a) 65 I b) 80 T c) 90 R

7. Rok przyłączenia Brzeźna do Gdańska a) 1950 Y b) 1914 Ń c) 1888 P

8. Nazwa klubu osiedlowego a) Projektantki Y b) Projektornia S c) Projekty D

9. W którym przedziale mieści się powierzchnia Brzeźna?

a) 2-3 km2 K b) 10-12 km2 Z c) 4-9 km2 O

10. Przez ponad 600 lat Brzeźno było własnością…

a) Cystersów I b) Dominikanów W c) Jezuitów T

Mateusz Wygonny

Wiersze bursztynem malowaneSkarb

Bursztyn tozłoto najpiękniejsze!

NIE! Bursztyn tooczy głębi niebieskiej.

NIE! Bursztyn toskarb największy od morza.

Bursztyn topłacz wody.

To smuteki cierpienie.

To rozpacz,ostatnie skinienie.

Nie, jednak nie.Bursztyn to cała naturaw jednej małej łzie…

Zuzanna Żyszkiewicz

Żyjący kamieńMorze go wyrzuciło

Niczym rozbitka na brzegSuszy się teraz w piaskuPodeptanym przez życie

Czekając na ludziCo znajdą go w brudziePotrząsany przez morze

Znaleziony przez człowiekaZostał włożony w obrączkę

Co w sklepie leży

Będąc chwałą na palcuEliksirem miłości

Łącznikiem dwóch osóbSzczęściem w ich życiu

Szczęściem w swym życiuMateusz Wygonny

Wiersz „Skarb” Zuzanny Żyszkiewicz zajął III miejsce w Wojewódzkim Konkursie Poetyckim „Wiersze bursztynem malowane”.

Czy lubisz Brzeźno i dlaczego?Tak, bo tu mieszkam, jest ładnie i mam blisko do morza.

Zuzia Bernaciak 2bTak, bo jest tu park.

Karina Woźniak 2bTak, lubię, dlatego że jest tu miła atmosfera.

Weronika Magryta 6aTak, bardzo, bo jest tu ładnie, mieszkam tu i leży blisko morza.

p. Ania Gałka Uwielbiam, bo jest to urocze i rewelacyjnie położone miejsce.

p. Sławomir Stankiewicz Tak, lubię, bo tu mieszkam.

Julia Wett 1aTak, podoba mi się molo, place zabaw i boiska.

Martyna Nowak 1aTak, są wspaniałe place zabaw.

Weronika Cylkowska 1aTak, są tu przepiękne szkoły.

Klaudia Bandziorowska 1aTak, bardzo lubię Brzeźno za to, że jest ładne, za morze, wspaniałe koleżanki i piękne parki.

Julia Weisbrod 4aTak, plaża jest ładna i morze.

Mateusz Kowalski 4aNie, nie lubię Brzeźna, bo jest zaśmiecone.

Mateusz Andrzejak 4aTak, bo jest tu świetnie.

Nikodem Jurkiewicz 5bTak, najbardziej podobają mi się place zabaw.

Michał Korabiewski 6cTak, za morze.

Kornelia Zuchora 6cTak, za wspaniałe morze i koleżanki.

p. Marzena CzyżykTak, jest tu dużo roślinności i panuje spokojna atmosfera.

p. Grażyna GornowiczAdrianna Baranowska, Anna Szrejder

Wywiad z Lucyną Szomburgwieloletnią mieszkanką Brzeźna i autorką książki

„Obrazki z Brzeźna. Lata pięćdziesiąte”

– Czy chodziła Pani do naszej szkoły? Jakie było wtedy życie ucznia?– Do Szkoły Podstawowej nr 20 chodziłam w latach 1957–1964. Wtedy podstawówka była siedmioklasowa. Zaczynałam w „czerwonej szkole”, tej za małym boiskiem – teraz jest tu parking. W 1958 roku oddano do użytku nowy budynek szkolny, zbudowany dla brzeźnieńskich dzieci przez kopalnię „Czeladź”.– Czy dom, w którym Pani mieszkała jeszcze istnieje?– Mój rodzinny dom niestety już nie istnieje. Stał przy ul. Południowej 1A, obok postoju taksówek. Był to mały domek jednorodzinny z ogrodem i sadem, otoczony wysokim żywopłotem.– Jakie było Pani ulubione miejsce w Brzeźnie?– Moim ulubionym miejscem w Brzeźnie było podwórko należące do „poczty”. Poczta mieściła się wówczas przy ul. Południowej 1, na rogu z ul. Walecznych – ten czerwony budynek z cegły, z syreną alarmową na dachu. Mieszkali tam moi pierwsi przyjaciele, rówieśnicy, z którymi spędzałam mnóstwo czasu na zabawach. Następnym takim ulubionym miejscem był park z tajemniczymi bunkrami, pięknymi alejkami, krzewami róż, łagodnymi wzgórzami , zimą wspaniałe miejsce do zjeżdżania na sankach, a latem na zabawy w podchody, lub później na pierwsze randki. Bardzo ważnym miejscem była też plaża, kąpielisko, fragmenty starego mola, dzikie wydmy, kamienie… Kamieniami nazywaliśmy miejsce, gdzie kończył się park i skąd było widać wejście do portu oraz latarnię morską. Kolejnym ulubionym miejscem był rów pancerny. Taka mała rzeczka wpadająca do morza tam, gdzie teraz jest deptak i nowe molo. Pod kamieniami kryły się raki, a w nurcie pływały malutkie rybki. Nazywaliśmy je kolkami. I… jeszcze ul. Łozy, wtedy czarna, polna droga z rozłożystymi wierzbami, w konarach których robiliśmy „domki”, takie nasze tajemne skrytki. W ogóle całe Brzeźno było najpiękniejszym miejscem na świecie!– Gdzie dzieci lubiły się bawić w Brzeźnie? Jakie zabawy były popularne?– Dzieci bawiły się przede wszystkim na dworze. Największą karą dla nas był zakaz wyjścia z domu. Bawiliśmy się na podwórkach, w ogródkach, w parku, na plaży, chodziliśmy zimą na podmokłe łąki za szkołą, które zamarzały na długie miesiące, pojeździć na łyżwach, nad kanał portowy, aby popatrzeć na wpływające i wypływające

Moje ulubione miejsce w BrzeźnieMoim ulubionym miejscem w Brzeźnie jest przydomowy ogródek babci Jasi, do którego

prowadzą schody znajdujące się z tyłu domu.Przechadzając się alejką ogrodu można podziwiać niezapominajki, trzmieliny, białe

ubiorki, ostrokrzewy, pomarańczowe kukliki i różowe hortensje. Czuwają nad nimi wiśnia i jabłoń.

Rabatki z kwiatami są bardzo ładne, jednak najbardziej lubię małe miejsce na końcu alejki. Jest tam kamienna podłoga, dwa niskie murki, ściana, którą obrasta bluszcz i mała ławeczka. Często na niej siadam, patrzę na ogródek i wymyślam różne zabawy.

Ogródek babci odwiedzają zwierzęta – zimą przylatują wróble oraz sikorka, a wiosną sroki. W odwiedziny przychodzi też kilka kotów, których babcia nie lubi oraz jeż. Nazwałam go – Ignacy.

Uważam, ze ogródek babci Jasi jest bardzo ładny i miło spędzam w nim czas.Anna Wojdyga

Najbardziej lubię plażę. Wylegiwać się na gorącym piasku, robić z niego zamki, czy kopać studnie. Latem uwielbiam nurkować w Bałtyku, w czasie upałów jest to idealny pomysł na ochłodę. Często oglądam statki i promy zawijające do portu z dalekiej podróży.

Słyszałam też, że w naszym morzu żyją morświny. Jeszcze nie udało mi się go zobaczyć, ale bardzo bym chciała.

Oprócz plaży podoba mi się też molo, deptak i park rozrywki, z którego dość często korzystam – najczęściej ze zjeżdżalni wodnych. Spacer deptakiem czy molo ciągnącym się w głąb morza to sama przyjemność.

Tyle atrakcji jest na mojej plaży, że już nie mogę doczekać się lata!Oliwia Żylińska

Najładniejszym miejscem jest park nad morzem położony niedaleko mojego domu. Dużo się zmieniło w tym miejscu. Kiedyś było zaniedbane, obecnie jest inaczej. W parku znajduje się duży plac zabaw z wieloma atrakcjami dla dzieci, ścieżka rowerowa, urządzenia do ćwiczeń, stół do gry w szachy oraz altanka, z której rozpościera się widok na morze. Na końcu parku postawiono rampę do jazdy na deskorolkach.

Liczne latarnie oświetlają wieczorem park, który wiosną i latem ładnie się zieleni. Chodzę do niego często z mamą na spacery.

Julia Mazurkiewicz

Każdy ma swoje ulubione miejsce koło domu, nawet jeżeli mieszka w nudnej miejscowości. Ja mam zupełnie inaczej, ponieważ mieszkam w bardzo ciekawej okolicy, w której jest wiele interesujących miejsc: plaża, morze, las i nowe boisko szkolne.

Trudno mi wybrać jedno, ale jeżeli miałbym się zdecydować, to wybrałbym molo. Latem oferuje mnóstwo atrakcji, a zimą można się tam zmierzyć z najsilniejszymi podmuchami wiatru i najgęstszymi śnieżycami.

Lubię tam wypoczywać wieczorem po całym dniu zabawy i spotykać się z kolegami, gdyż na pełnej ludzi plaży czasem trudno się znaleźć. Patrząc z jego końca na statki można marzyć o dalekich podróżach.

Wszystkich moich gości zapraszam na molo. Bardzo lubię i polecam turystom to miejsce.

Mateusz Andrzejak

Podwórko moich marzeńDzieci ze świetlicy wykonały, pod okiem pani Beaty Hernas, prace

plastyczne, na których za prezentowały swoje pomysły na nowe podwórka w Brzeźnie.

Aleksandra Adamczyk Józefina Kiełb

Kacper Kurczewski Martyna Walas

Oliwia Orzechowska Patrycja Terlecka i Wojciech Kubisztal

statki… Ulubione podwórkowe zabawy to „policjanci i złodzieje”, „wypowiadam wojnę przeciwko…”, „podchody”, „dwa ognie”, zimą budowanie fortec ze śniegu. W szkole dziewczynki lubiły skakać przez sznur. Umawiałyśmy się na wpół do ósmej, żeby przed lekcjami trochę poskakać. Polegało to na tym, że dwie dziewczynki kręciły sznurem – taką większą skakanką – a trzecia musiała wskoczyć w odpowiednim momencie i potem skakać w rytm kręcącego się sznura. Były oczywiście różne zadania do wykonania; przodem, tyłem, krzyżak itp. Gdy pogoda nie pozwalała na skakanie na podwórku szkolnym, to bawiliśmy się na przerwach wewnątrz budynku szkolnego w „rolnik na dolinie”, „mam chusteczkę haftowaną” czy inne tego typu zabawy. Poza tym byliśmy eksperymentalną szkołą harcerską, więc zdobywaliśmy różne sprawności. Każda klasa była drużyną podzieloną na zastępy, a szkoła stanowiła szczep. Do nauczycieli zwracaliśmy się druhu i druhno. – Czy pamięta Pani jakieś ciekawą przygodę z Brzeźna?– Hmmm. Ciekawa przygoda… Właściwie każdy dzień niósł z sobą jakieś przygody. Nigdy nie było nudno. Mieliśmy mnóstwo pomysłów na to, jak ciekawie spędzać czas. Nie potrafię jednak wskazać jednego takiego wydarzenia, które szczególnie zapadłoby w moją pamięć. Może „podchody” by nocą skraść harcerzom flagę? W nadmorskim lasku, za rowem pancernym co roku harcerze rozbijali obóz. I co roku wybieraliśmy się my, miejscowi, aby zabrać im flagę, której strzegli jak oka w głowie. Nawet nie pamiętam, czy nam się kiedykolwiek to udało, ale emocje były wielkie z samego skradania się w ciemnościach, w lesie, gdzie nikt wówczas nie chodził nocą, tylko w pobliżu szumiało morze i wiatr szeleścił w gałęziach drzew. Było trochę strasznie.

Dla mnie wielką przygodą były zawsze wyprawy na Westerplatte. Chodziliśmy pieszo nad kanał, w pobliże kapitanatu portu i prosiliśmy załogi pilotówek, aby przewiozły nas na drugi brzeg. Pilotówki, to takie małe stateczki, które dowoziły pilotów na duże statki stojące na redzie, aby je wprowadzić bezpiecznie do portu. Zwykle udawało nam się w ten sposób przedostać na drugą stronę kanału. A tam był naprawdę dziewiczy teren. Nie było jeszcze pomnika, tylko jednostka wojskowa i bardzo dzika plaża. Zawsze miałam nadzieję na znalezienie butelki z listem od jakiegoś rozbitka wyrzuconą na brzeg. Ale napotykaliśmy tylko jakieś wypłukane przez fale konary drzew, deski, fragmenty lin, kawałki drewnianych skrzynek… Wyobraźnia jednak przenosiła nas w odległe kraje, gdzie rosną palmy i żyją słonie. Czuliśmy się jak podróżnicy-odkrywcy.– Jakie było najbardziej tajemnicze miejsce w Brzeźnie?– Najbardziej tajemniczym miejscem w Brzeźnie były bunkry w parku. Chłopcy bardziej interesowali się tym miejscem od dziewczynek. Chodzili penetrować wnętrza, szukali pozostałości militarnych, ekscytowali się znaleziskami.– Czy w Brzeźnie były jakieś atrakcje dla mieszkańców?– Latem, w niedzielę i święta urządzano w parku potańcówki. Przyjeżdżała wojskowa orkiestra, montowano „deski” na placyku obok bunkrów i tańczono. Było to w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ci, co nie mieli ochoty na tańce, przychodzili chociaż popatrzeć i posłuchać.

Inną atrakcją w tamtych latach był przyjazd kina. Co jakiś czas w świetlicy, która mieściła się przy ul. Korzeniowskiego, niedaleko jedynej restauracji „Meduza”,

ustawiano drewniane ławki i wyświetlano film. Oczywiście były to filmy radzieckie, czarno-białe, opowiadające o wojnie.

W „Meduzie” były dancingi, takie potańcówki dla dorosłych. Ale mieszkańcy Brzeźna rzadko tam bywali. Mówiło się, że głównie jest to lokal dla marynarzy, którzy chcą się zabawić. Wówczas było biednie i ludzi nie było stać na chodzenie do restauracji. Przeważnie spotykali się więc w domach. Zresztą dorośli wówczas naprawdę ciężko pracowali. Nie było wolnych sobót, rodziny były wielodzietne, prawie każdy miał jakiś ogródek do uprawiania lub działkę, hodował zwierzęta… Roboty było dużo, ale było radośnie. Myślę, że dorośli po prostu cieszyli się zwyczajnym życiem. Po latach wojny, strachu, okupacji nadszedł upragniony czas pokoju.

Atrakcją dla mieszkańców Brzeźna był przyjazd letników, którzy już z końcem czerwca zjeżdżali nad morze. Dla nas był to kontakt z wielkim światem. Wówczas nie było telewizji ani Internetu, więc większość z nas dowiadywała się o innych miastach z opowieści przyjezdnych. Te historie rozbudzały naszą wyobraźnię.

Latem do Brzeźna przyjeżdżało też Wesołe Miasteczko. Karuzele ustawiano przy plaży, na przedłużeniu ul. Południowej. Była to zwykle jedna karuzela dla starszych i jedna dla dzieci.– Czy Pani zdaniem Brzeźno bardzo się zmieniło? Czy są to korzystne zmiany?– Od czasów mojego dzieciństwa Brzeźno bardzo się zmieniło. Dawniej była to zielona dzielnica, pełna sadów, ogrodów, otoczona łąkami, nadmorskim laskiem i parkiem, położona nad czysta zatoką, z dziewiczymi plażami. Mówiło się, że w Brzeźnie mieszka 4 tys. mieszkańców, a może nawet i mniej. Wszyscy znali się przynajmniej z widzenia. Potem Brzeźno zaczęło się rozbudowywać. Najpierw powstało tzw. Brzeźno Zachodnie, czyli osiedle czteropiętrowych bloków na przedłużeniu ul. Dworskiej i na ul. Chodkiewicza. Wybudowano linię tramwajową na ul. Mazurskiej. Potem, niestety, zniszczono rybacki charakter naszej dzielnicy. Część starych domów wyburzono, w ich miejsce wstawiono „plomby”, czyli kwadratowe, betonowe budynki. Wycięto sady, a ogrody i łąki zamieniono w blokowiska. Nie ma już mojego domu, ani drewnianych pawilonów płatnej plaży. Jedynie rów pancerny zamienił się w piękne molo i deptak. Może ta moja, raczej smutna refleksja wynika z tego, że tamto Brzeźno przeminęło wraz z moją młodością? Człowiek zawsze tęskni do dziecięcych, beztroskich lat. Chociaż obiektywnie rzecz biorąc, w Brzeźnie powstał chaos architektoniczny, który zmienił na niekorzyść obraz tej dzielnicy. – Czy coś z dawnego Brzeźna przeniosłaby Pani do dzisiejszego?Gdybym miała czarodziejską różdżkę, to przywróciłabym kąpielisko w Brzeźnie z jego architekturą, pomostami, przebieralniami i nadmorskim barem a także sady i ogrody. I wyburzyłabym część wysokich domów, stojących w granicach tej dawnej, podstawowej substancji Brzeźna. Odtworzyłabym małe, rybackie domki i wąskie uliczki prowadzące na plażę. – Dziękujemy za rozmowę.– Ja również dziękuję, dzięki wam znowu miałam okazję wrócić wspomnieniami do lat mojego dzieciństwa .

Marta Chilińska, Roksana Ołdak i Marta Sochajpod opieką p. Ewy Jackiewicz

Krąg kierunkowyW dzisiejszym artykule,

chciałbym napisać Wam trochę o naszych bunkrach w Brzeźnie. Chodzi mi dokładnie o krąg kierunkowy (lewy) baterii wiejskiej (Linker Richtkreisstand Dorfbatterie). W kręgach kierunkowych znajdowały się urządzenie pomiarowe mierzące kąt celu i podające namiary do punktów kierowania ogniem, w których byli dowódcy baterii. Krąg znajduje się w Parku Brzeźnieńskim idąc od strony ul. Krasickiego. Wygięty w stronę północną łuk, na którym zbudowana jest bateria, jest od strony morza całkowicie obsypany ziemią. Na ścianie południowej znajduje się korytarz, w którym widoczne otwory to prawdopodobnie okna, które były zamykane na okiennice. Obok schronu odnaleźć można betonową podstawę, która służyła jako podbudowa pod urządzenia pomiarowe.

W 1920 roku, kiedy nastąpiła demilitaryzacja Gdańska, obiekt przestał pełnić funkcję obronną.

Hubert Barski

Zgadnij, co to za miejsca

rys. Patrycja Soból, Wiktoria Górecka

Foto-wycieczka po bunkrach

Tomasz Medyński

AnkietaW marcu przeprowadzono ankietę w klasach 4-6 w celu zapoznania się z opiniami o dzielnicy, w której uczniowie mieszkają i uczą, czyli o Brzeźnie. Poniżej przedstawiono pytania, odpowiedzi i wyniki ankiety.

Czy coś chciałbyś/chciałabyś zmienić w swojej dzielnicy?1) Nic nie chcę zmieniać, jest dobrze, tak jak jest.2) Chciałbym/chciałabym zmienić… (miejsce na propozycje).Ponad 53% uczniów klas 4-6 nie chce nic zmieniać w swojej dzielnicy. Pozostała część wprowadziłaby zmiany. Wszystkie klasy chciałyby, by zadbano o porządek, ponieważ jest dużo śmieci na ulicach, hałasu oraz nieprzyjaznych ludzi. Poza tym chcieliby, by pomalowano bloki oraz by otoczenie było bardziej kolorowe i ładniejsze. Zasugerowano również wybudowanie nowych atrakcji, takich jak place zabaw, więcej parków a nawet basen. Parę osób z klas 4 pisało również o tym, że jest dużo kradzieży i strachu w dzielnicy. Klasy 5 wspominały o większej ilości zieleni i koszów na śmieci, a klasy 6 o imprezach kulturalnych i lepszym stanie dróg.

Za co lubię moją dzielnicę Brzeźno?1) Za miłą atmosferę.2) Za ludzi, którzy tu mieszkają.3) Za ładny i czysty wygląd.4) Za porządek i spokój.5) Za boisko szkolne i place zabaw.6) Za bliskość do plaży i terenów spacerowych.7) Nie lubię jej.Zdecydowana większość lubi Brzeźno dzięki temu, że bardzo blisko znajduje się plaża i miejsca do spacerowania. Dość liczna grupa uważa też, że w Brzeźnie mieszkają mili ludzie i jest miła atmosfera. Zaledwie parę osób odpowiedziało, że nie lubi Brzeźna.

Moja dzielnica Brzeźno to:1) Najpiękniejsza i ukochana dzielnica.2) Całkiem ładne miejsce.3) Miejsce jak każde inne.4) Niezbyt ładna dzielnica.5) Koszmarne miejsce.Z wykresu wynika, że większość uczniów naszej szkoły uważa Brzeźno za całkiem ładne miejsce. Bardzo nieliczna grupa sądzi, że nasza dzielnica jest koszmarna. W klasach 4 ani jedna osoba nie zasugerowała najgorszej odpowiedzi.

Moje podwórko wokół domu jest:1. Najpiękniejsze, czyste i zadbane.2. Zadbane i ładne.3. Miejsce jak każde inne.4. Szare i nijakie.5. Zawsze brzydkie i brudne.Większość odpowiedzi świadczy o tym, iż ich podwórka są ładne i zadbane lub wyglądają jak każde inne.

Dom, w którym mieszkam jest:1. Piękny, czysty i wygodny.2. Zadbany i czysty.3. Nie różni się niczym od innych domów.4. Zniszczony, ale da się w nim żyć.5. Zniszczony, zaniedbany i brudny.Większość dzieci uważa również, że ich dom jest piękny, czysty i wygodny. Niewiele osób sądzi, że ich dom jest zniszczony i brudny.

przygotowały i opracowały: p. Marzena Czyżyk, p. Grażyna Gornowicz

Counter-StrikeCounter-Strike (popularnie nazywany CS'em) został wydany w 2000 roku. Początkowo był małym modem do gry Half Life (wydanej przez studio Valve, które również jest autorem CS'a). Mamy do wyboru dwie klasy: Terroryści i Antyterroryści. Cel gry jest prosty – wyeliminować wszystkich przeciwników lub zdetonować bombę (a w przypadku Antyterrorystów, nie pozwolić do podłożenia bomby albo rozbroić ją zanim wybuchnie). Na pierwszy rzut oka, gra jest masakryczna. Beznadziejna grafika, beznadziejne dźwięki, beznadziejna broń, a jeszcze zapłacić za to 30zł. Na pierwszy rzut oka tak się wydaje. Moment, pomyślmy, to jest gra z 2000 roku… A teraz porównajmy ją z np. Battlefieldem Bad Copmany 2. Serwery tam już wymierają, natomiast CS ma to coś, co utrzymuję serwery na długi czas. Nie ma tak, że ledwie wejdziemy do gry, już pierwsze miejsce w rankingu. Mapy nie są może rozbudowane, jednak zawsze jest jakieś miejsce, żeby poczekać (czyt. pokampić) na kogoś. CS to chyba najbardziej realistyczna gra jaką znam, postać nie może przyjąć pięciuset pocisków, wystarczą 2 strzały i już musimy czekać do następnej rundy. Jednym słowem Counter Strike jest świetną grą (no dobra, dwoma słowami ;-)), nie ma tego co inne gry czyli niesamowitej grafiki, lecz przyjemność jaka płynie z rozgrywki jest ogromna. Bo czy grafika naprawdę jest taka ważna?

Mateusz Wygonny

Sławni ludzie związani z BrzeźnemEleonora Dziękiewicz − siatkarka grająca na pozycji środkowej, była reprezentantka Polski, brązowa medalistka mistrzostw Europy w 2009r.Lucyna Szomburg – pisarka, podróżniczka, ekonomistka z wykształcenia.Waldemar Tkaczyk – muzyk rockowy, basista, kompozytor, autor tekstów. Grał w Kombi, Skawalker i O.N.A.Paweł „Konjo” Konnak – performer, reżyser filmowy, konferansjer, poeta i dziennikarz. Współpracował z zespołem „Big Cyc”.Rudi Schuberth – piosenkarz, autor tekstów, kompozytor, satyryk.Jan Wejchert – przedsiębiorca, założyciel grupy ITI. Małgorzata Dłużewska-Wieliczko – wioślarka, srebrna medalistka olimpijska z Moskwy.Zbigniew Podlecki – żużlowiec, drużynowy wicemistrz świata z 1967r. Stadion żużlowy w Gdańsku nosi jego imię.Henryk Żyto – żużlowiec i trener żużlowy, indywidualny mistrz Polski z 1963 i drużynowy mistrz świata z 1961r.

Patroni brzeźnieńskich ulicJózef Teodor Konrad Korzeniowski (ur. 3 grudnia 1857 w Berdyczowie, zm. 3 sierpnia 1924 w Bishopsbourne) – pisarz i publicysta polskiego pochodzenia, tworzący w języku angielskim.Władysław Broniewski (ur. 17 grudnia 1897 w Płocku, zm. 10 lutego 1962 w Warszawie) – polski poeta, przedstawiciel liryki rewolucyjnej, tłumacz, żołnierz, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej.Polski Czerwony Krzyż (PCK) – najstarsza polska organizacja humanitarna będąca członkiem Międzynarodowego Ruchu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca. Zajmuje się udzielaniem pomocy humanitarnej w czasie klęsk i wojen, pomocą socjalną, nauką pierwszej pomocy, prowadzeniem zabezpieczeń medycznych imprez masowych, propagowaniem idei honorowego krwiodawstwa, rozpowszechnianiem znajomości międzynarodowego prawa konfliktów zbrojnych. Emilia Broel-Plater herbu Plater (ur. 13 listopada 1806 w Wilnie, zm. 23 grudnia 1831 w Justianowie) – polska hrabianka, kapitan Wojska Polskiego w czasie powstania listopadowego, córka hrabiego Franciszka Ksawerego i Anny von der Mohl.Józef Haller von Hallenburg (ur. 13 sierpnia 1873 w Jurczycach, zm. 4 czerwca 1960 w Londynie) – generał broni Wojska Polskiego, legionista, harcmistrz, Przewodniczący ZHP, działacz polityczny i społeczny, brat stryjeczny gen. Stanisława Hallera von Hallenburga. Odznaczony orderami: Orła Białego i Virtuti Militari.Konstanty Ildefons Gałczyński (ur. 23 stycznia 1905 w Warszawie, zm. 6 grudnia 1953 w Warszawie) – polski poeta. Najbardziej znany za sprawą paradramatycznej serii podszytych absurdem humoresek Teatrzyk Zielona Gęś, w której pojawiła się galeria postaci takich jak Osiołek Porfirion, Piekielny Piotruś, Hermenegilda Kociubińska czy Zielona Gęś.Ignacy Krasicki herbu Rogala (ur. 3 lutego 1735 w Dubiecku, zm. 14 marca 1801 w Berlinie) – biskup warmiński od 1767, arcybiskup gnieźnieński od 1795, książę sambijski, hrabia Świętego Cesarstwa Rzymskiego, prezydent Trybunału Koronnego w Lublinie w 1765, poeta, prozaik i publicysta, kawaler maltański zaszczycony Krzyżem Devotionis. Jeden z głównych przedstawicieli polskiego oświecenia. Nazywany „księciem poetów polskich”.Kazimierz Michał Władysław Wiktor Pułaski herbu Ślepowron (ur. 6 marca 1745 w Warszawie, zmarł z ran odniesionych w bitwie pod Savannah 11 października 1779) – bohater walk o wolność dwóch narodów, polskiego i amerykańskiego, jeden z dowódców i marszałek konfederacji barskiej, generał i bohater wojny o niepodległość USA. Nazywany „ojcem amerykańskiej kawalerii”. W 2009 roku amerykański kongres przyznał mu honorowe obywatelstwo USA.Jan Karol Chodkiewicz herbu Gryf z Mieczem (ur. 1560, zm. 24 września 1621) – hetman wielki litewski od 1605, hetman polny litewski od 1600, wojewoda wileński od 1616, starosta generalny żmudzki od 1599, w 1596 roku mianowany podczaszym litewskim, hrabia na Szkłowie, Nowej Myszy i Bychowie, pan na Mielcu i Kraśniku (w latach 1593-1611). Jeden z najwybitniejszych europejskich dowódców wojskowych początku XVII wieku.

zebrał Damian Dziczek

Skąd się wzięła nazwa Brzeźno?Nazwa Brzeźno pochodzi od nazwy pobliskiego jeziora o tej samej nazwie. Słowo to oznacza „jezioro, przy którym rosną brzozy”. Jezioro znajdowało się pomiędzy dzisiejszą Letnicą a Nowym Portem. Obecnie jezioro nie istnieje, gdyż zasypano je popiołami z elektrociepłowni.

Marta Chilińska

Ważne wydarzenia z historii Brzeźna1808 – Gubernator Gdańska – Jean Rapp, za namową swego przyjaciela Jana Haffnera nakazał zbudować pierwsze na Wybrzeżu Gdańskim kąpielisko morskie.1826 – Brzeźno stawało się ważnym miejscem wypoczynku, dlatego też wydawcy czasopisma ,,Kallisto”, wykazali nim zainteresowanie w swym piśmie.1829 – Brzeźno wraz z Gdańskiem i Żuławami dotknięte zostało katastrofą powodziową. Spiętrzone wody Wisły pomieszane z krą lodową przelały się przez koronę wałów na Żuławy Gdańskie i w ciągu jednego dnia czoło powodzi dotarło do Gdańska, bramami wlewając się do miasta. Szeroki potok niszczył doszczętnie domostwa na Stogach, Wisłoujściu i Nowym Porcie.1867 – Rozpoczęto budowę linii kolejowej wiodącej do Nowego Portu.koniec XIX w – Brzeźno straciło ostatecznie charakter osady rybackiej. Powstawać zaczęły pierwsze wille.1900 – Wzniesiono elegancką halę z wieżami widokowymi, w tym roku rozpoczęto też budowę mola. Początkowo stumetrowe, później przedłużone do 215m.1900–1902 – Powstała linia tramwajowe łącząca Nowy Port z Brzeźnem.1939–1945 – Działania wojenne dotknęły Brzeźno. Kąpielisko podupadło.1992 – Powstało kąpielisko wraz z molem na odległość 130m.2006 – Kąpielisko w Brzeźnie otrzymało znak Błękitnej Flagi, co oznacza, iż spełnia wysokie standardy w zakresie ochrony środowiska.

Oskar Sobania

Widok z mojego oknaMoje okno wychodzi na zachodnią stronę świata. Ma to swoją zaletę.

Popołudniami wiosną i jesienią mój pokój rozjaśniają świetliste promienie. Latem mogę obserwować z okna wspaniałe zachody słońca.

Pod oknem rosną dwa drzewa. Z jednej strony dzika śliwa a z drugiej wielka wierzba płacząca. Teraz wiosną śliwa jest cała w białych kwiatach, których płatki później spadną jak płatki śniegu. Zwieszające się gałęzie płaczącej wierzby zaczęły się właśnie zielenić. Na trawniku pod drzewami sąsiad zasadził ozdobne krzewy. Problemem są jednak pozostałości po wyprowadzanych psach. Trudno je omijać, gdy się bawimy.

Za trawnikiem jest podwórko, a w zasadzie to co po nim zostało: resztka po huśtawce, piaskownica i stół pingpongowy. Piasek w piaskownicy jest zmieniany każdej wiosny, więc bawią się w niej wszystkie okoliczne maluchy. Czasem się kłócą, obsypują piachem i robią przy tym dużo hałasu. Gdy byłem młodszy, z kolegami też bawiliśmy się w tej piaskownicy. Najczęściej wykopywaliśmy głębokie dziury. Mama mogła z mojego okna kontrolować, co dzieje się na naszym podwórku i czy nie stało się nic złego.

Obok piaskownicy stoi stół pingpongowy. Jak sama nazwa wskazuje powinien on służyć do gry w ping-ponga ale jest… wielofunkcyjny. Czasem jest daszkiem, pod którym chronią się dzieciaki przed deszczem. Czasem siedziskiem, na którym rozsiadają się koleżanki na ploteczki i zwierzenia. Zimą na stole stawiamy małe bałwanki, ale zawsze ktoś je zrzuca. W Sylwestra odpalamy z niego petardy. W letnie wieczory stół służy różnym bywalcom do biesiad muzyczno-piwnych. Wtedy trochę żałuję, że stół jest na naszym podwórku… Mimo częstego wykorzystania stołu przez różnych użytkowników, czasem udaje się pograć na nim w ping-ponga.

Za wierzbą płaczącą jest jezdnia i przystanek autobusowy. Autobusy zatrzymują się, robiąc przy tym wiele hałasu otwieraniem i zamykaniem drzwi. Kopcą spalinami. Jednak gdy mam gdzieś jechać, to nie muszę zbyt wcześnie wychodzić na przystanek, by zdążyć na autobus.

Jezdnią przejeżdża wiele samochodów. Co jakiś czas pędzi na sygnale karetka, straż pożarna lub radiowóz policyjny – takie urozmaicenie monotonnego drogowego korka.

Za podwórkiem, na prawo od jezdni jest sąsiedni dom i przyblokowy parking. Blok stoi na tyle daleko, że sąsiedzi z naprzeciwka nie zaglądają sobie do okien. Gdy byliśmy młodsi, z kolegą mieszkającym w sąsiednim budynku, nadawaliśmy sobie sygnały świetlne latarkami. Teraz, gdy domy są odnowione i pomalowane na jasne barwy, nawet przyjemnie na nie patrzeć. Wieczorami w oknach sąsiadów z naprzeciwka świecą światła lamp, a zimą widać migocące światełka choinek.

Widok z mojego okna jest przeciętny, ale i tak go lubię za to, że jest jedyny w swoim rodzaju.

Jakub Kurowski

Nasze morze i plażaMamy szczęście, że nasza

dzielnica położona jest tak blisko morza.Często po szkole, po wielu

godzinach lekcji, wybieramy się na plażę, która znajduje się jedynie kawałek od dwudziestki. Dobrze to nam robi, te chwile odpoczynku nad wodą. Na naszej plaży jest wiele atrakcji np. zjeżdżalnia wodna i molo. Z molo możemy podziwiać wspaniałe widoki, obserwować odpływające lub przypływające statki. Na jego końcu stoi latarnia. Zawsze, jak byłam mała, podchodziłam do niej z dziadkiem, który mówił, że mam ją poklepać, by zaświeciła się i pokazała drogę statkom.

Jednak nasza plaża jest niestety często zaśmiecona, zwłaszcza latem, gdy wypoczywa na niej mnóstwo ludzi. Myślę, że powinniśmy pamiętać, iż od nas też zależy jej wygląd. Postarajmy się czasami brać ze sobą siateczkę, kiedy idziemy na plażę. Do reklamówki moglibyśmy pozbierać chociaż dwie, trzy butelki napoju. W ten sposób troszkę posprzątalibyśmy naszą plażę. Od razu byłoby przyjemniej.

Pamiętajmy o tym, żeby o nasze morze i plażę dbać! Justyna Nowaczyk

WydmyWydma to piaszczyste wzniesienie usypane przez wiatr. Pełnią rolę ochronną przed wiatrem,

zasypaniem piaskiem i sztormem nisko położonych zagospodarowanych ziem człowieka, ale nie tylko, są „domem” wielu roślin, takich jak:

• mikołajek nadmorski • fiołek nadmorski • rukwiel nadmorska • piaskownica zwyczajna• turzyca piaskowa• chrobotek

Więc warto chronić i szanować wydmy bo są potrzebne również nam ludziom i niektórym roślinom.

Anna Szrejder