słowik ha- zamir der sołowej nr. 19

40
1

Upload: andrzej-brylak

Post on 22-Mar-2016

222 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Academic Jurnal of Jewish Studies

TRANSCRIPT

1

2

Redefinicja pamięci.

Tematem dziewiętnastego numeru czasopisma „Słowik – HaZamir – Der Sołowej”

jest redefinicja pamięci. Stanęliśmy przed trudnym zadaniem pokazania zmian jakim ulegała

pamięć dotycząca poszczególnych zagadnień tematyki żydowskiej. Pamięć o ludziach,

miejscach i ideach. Autorzy tekstów zamieszczonych w tym numerze przeprowadzają nas

przez procesy pamięci i zapomnienia, próbując pokazać nowe ścieżki w odczytywaniu

tematów przez nich opisanych.

Tekst Marleny Pacześ Gebirtigowski cricotage Tadeusza Kantora poświęcony

związkom żydowskiego poety Mordechaja Gebirtiga z wybitnym reżyserem, malarzem,

scenografem i grafikiem Tadeuszem Kantorem, rzuca nowe światło na twórczość Gebirtiga,

pokazuje jej uniwersalizm i nowoczesność, które pozwoliły na związanie poezji jidysz z

teatralną awangardą. Artykuł ten udowadnia, że pamięć o Mordechaju Gebirtigu jest często

powierzchowna zamykając tego twórcę w wąskim kręgu tradycyjnego jidiszkeitu. Autorka

tekstu pokazuje w jaki sposób sztuka eksperymentalna Tadeusza Kantora pozwala na nowe

odczytania dorobku Mordechaja Gebirtiga, redefiniując dotychczasowe opinie.

O nieudanej polityce zapomnienia na warszawskim Muranowie to analiza przemian

dotykających tę dzielnice, autorstwa Anny Wójcik. Pamięć o żydowskości Muranowa, a

raczej próby zapomnienia o niej, posłużyły autorce za kanwę do rozważań na temat szeroko

pojętej historii idei w powojennej Polsce. Czym był Muranów przed wojną, czym próbowano

go uczynić po wojnie, a czym staje się teraz? Odpowiedzi na te pytania są istotne nie tylko w

kontekście jednej warszawskiej dzielnicy, mogą one posłużyć za punkt wyjścia do szerszych

rozważań na temat polityki pamięci o żydowskości. Zagadnienie to, istotne dla judaistów

nabiera szczególnej wagi dzisiaj w obliczu licznych dyskusji i widocznych zmian

dotyczących żydowskiego dziedzictwa w Polsce.

Ponadto w numerze -

Amerykanizacja przez negację. Żydowski radykalizm w Ameryce lat 60 XX w. artykuł

Andrzeja Brylaka, w którym odpowiada on na paradoksalne pytanie: Jak sprzeciw wobec

amerykanizacji może być dowodem na zamerykanizowanie?

3

Tekst przestawiający aktualny spór etyczny z perspektywy żydowskiej: Sztuczne zapłodnienie

w oczach współczesnej żydowskiej ortodoksji autorstwa Olgi Horain.

Z okazji 10 rocznicy śmierci wybitnego żydowskiego pisarza z Kanady, opisującego losy

kanadyjskiej diaspory żydowskiej Mordecaia Richlera publikujemy recenzję oraz tłumaczenie

fragmentu jego powieści Son of a smaller hero autorstwa Justyny Cugowskiej.

Andrzej Brylak, redaktor czasopisma

4

Działalność Koła Naukowego Studentów Katedry Judaistyki UJ w semestrze letnim

roku akademickiego 2010/2011.

Tradycyjnie w ramach otwarcia kolejnego numeru „Słowika” chcielibyśmy

przedstawić działalność naszego Koła Naukowego w semestrze letnim roku akademickiego

2010/2011.

Jeszcze w styczniu 2011 Sekcja Judaizmu KN SKJ UJ zorganizowała pierwszy z serii

cyklu „spotkań z tajemnicami historii Bliskiego Wschodu” wykład pt. „Filistyni i inni

mieszkańcy Kanaanu w okresie przedizraelskim”, poprowadzony przez dr Przemysława Deca.

W styczniu oraz lutym w Muzeum Galicja odbywały się koordynowane Sekcję Filmu

Żydowskiego pokazy w ramach projektu „Motywy żydowskie w filmie amerykańskim”. W

ciągu całego semestru raz w miesiącu również w Muzeum Galicja odbywały się także

warsztaty o charakterze kulturoznawczym i historycznym „ Dekonspiracja uprzedzenia”,

prowadzone przez Andrzeja Brylaka, mające na celu dyskusję na temat funkcjonowania

stereotypów we współczesnym świecie. Kwiecień i maj minęły pod znakiem przedwojennego

kina jidyszowego, w świat, którego wprowadziły nas poprzedzone prelekcjami specjalistów

projekcje filmów, zorganizowane i koordynowane przez Darię Będkowską. Ponadto w dniach

9-13 marca 2011 gościliśmy w Krakowie grupę studentów Ariel University Center of

Samaria, zaś we wrześniu członkowie Koła wraz z niezrzeszonymi studentami Katedry

Judaistyki uczestniczyli w ramach rewizyty w wyjeździe do Ariel w Izraelu.

W ciągu minionego semestru zwołane zostały trzy zebrania Zarządu Koła oraz jedno

zebranie walne. 17. czerwca 2011 odbyło się walne zebranie naszego Koła, podczas którego

zakończyła się kadencja poprzedniego Zarządu KN SKJ UJ. W skład nowych władz weszły

następujące osoby: Kinga Migalska (przewodniczący), Marlena Pacześ

(wiceprzewodniczący), Jowita Bożek (skarbnik), Iwona Grzesiczak (sekretarz) oraz Andrzej

Brylak (redaktor naczelny czasopisma „Słowik”). W skład nowo powołanej komisji

rewizyjnej weszli: Bartosz Pietrzak, Daria Będkowska i Joanna Spyra. Podczas zebrania

przyjęto również poprawki do Statutu oraz zadecydowano o rozwiązaniu wszystkich sekcji

tematycznych. Na pierwszą połowę października planowane jest kolejne zebranie, na którym

zostanie ustalony plan działania na nadchodzący rok akademicki. Wśród wstępnych

projektów są między innymi wyjazd do Będzina na zaproszenie Fundacji Brama Cukermana

oraz dwudniowy objazd naukowy do Pragi.

Kinga Migalska

Przewodnicząca KN SKJ UJ

5

Marlena Pacześ Gebirtigowski cricotage Tadeusza Kantora.

∗∗∗∗

Mordechaj Gebirtig (1877–1942) żydowski poeta i kompozytor, życiem i twórczością

związany z Krakowem, powszechnie uważany jest za artystę ludowego. Dotychczasowy

paradygmat badaczy literatury jidysz w żaden sposób nie wiązał poezji Gebirtiga ze

współczesną sztuką awangardową, zwłaszcza z teatrem eksperymentalnym. Autor ten w

kontekście scenicznym kojarzony jest z tradycyjnymi spektaklami jidysz takimi jak: Der

trubadur fun Galicje w reżyserii Gołdy Tencer czy widowiskiem muzycznym Gebirtig,

Gebirtig Szmuela Acmona

Forma ekspresji stosowana w takiego rodzaju przedstawieniach nawiązuje do gatunku

farsy, charakterystycznego dla konserwatywnych, mieszczańskich realizacji artystycznych.

Zarówno sposób gry aktorów, jak i adaptacja w wyżej wymienionych spektaklach jest

kompilacją tradycyjnego jidyszkajtu i dorobku europejskiego teatru z okresu poprzedzającego

narodziny Awangardy.

Uniwersalność, nośność pieśni Gebirtiga stała się źródłem inspiracji dla jednego z

największych reformatorów sztuki XX wieku, jakim bez wątpienia był Tadeusz Kantor. Fakt

ten stanowi dowód na to, iż twórczość Mordechaja Gebirtiga może być analizowana w

kontekście wykraczającym poza rodzimy folklor żydowski. Zaskakującym jest, że

perspektywa ta, łącząca dorobek literacki Gebirtiga ze współczesną awangardą, nie została

dostrzeżona przez dotychczasowych badaczy jego twórczości.

Tadeusz Kantor w wielu sztukach teatralnych podejmował temat śmierci, zagłady

i pamięci. Tak też się stało w przypadku jego cricotage’u „Gdzie są niegdysiejsze śniegi”

inspirowanego między innymi pieśnią Undzer sztetl brent (Nasze miasteczko płonie)

Mordechaja Gebirtiga. Autorska forma ekspresji teatralnej jaką stworzył Tadeusz Kantor

według jego własnej definicji jest: „(...) rodzajem działania, wywodzącego się z doświadczeń

Teatru Cricot 2 i z metody gry aktorskiej, przez ten teatr odkrytej i praktykowanej. Cricotage

nie jest happeningiem, to znaczy nie posiada jego „f o r- m y o t w a r t ej”, zdolnej do

przyjęcia partycypacji widzów. Cricotage nie jest rozpowszechnionym dzisiaj na całym

świecie <<performance>>”1 Ta nowa forma ekspresji artystycznej stanowiła zaprzeczenie

praw powszechnie obowiązującej logiki i tłumaczenia „znaczeniowego” na rzecz

Artykuł opiera się na fragmencie pracy licencjackiej „ Fenomen Mordechaja Gebiritga w kulturze

współczesnej” napisanej pod kierunkiem dr. hab. Stefana Gąsiorowskiego. 1 T. Kantor, Cricotage Tadeusza Kantora, Kraków 1978, s. 1 - 4.

6

symbolizmu. Charakterystyczna dla Cricotage była atmosfera niebezpieczeństwa, zbliżającej

się katastrofy. Środkiem przekazu była realność, powodująca odejście od „fabuły” jako takiej.

Spektakl ten miał swoją premierę w Pałacu Della Esposizione w Rzymie w 1979 roku.

Prezentowany był także w Paryżu, Genewie, Londynie, by po pięciu latach w końcu dotrzeć

do „Teatru Rzeczypospolitej” w Warszawie.2

Kantor zetknął się prawdopodobnie z twórczością Mordechaja Gebirtiga w Krakowie,

gdzie mieszkał i tworzył, podobnie jak żydowski bard z Kazimierza. Obydwoje doświadczyli

okrucieństw II wojny światowej, która uświadomiła pokoleniom tego okresu kruchość

egzystencji ludzkiej.

Pieśń Undzer sztetl brent3 została przez Mordechaja Gebirtiga napisana w 1938 roku.

Jednak ze względu na ekspresyjną wymowę zapisała się w późniejszej recepcji jako utwór

proroczy, zapowiadający nadejście Szoah. Poeta opisuje w dramatyczny sposób płonące

miasteczko i bezsilnych mieszkańców, którzy nie potrafią zagasić pożaru. Wzywa ludzi do

podjęcia działań, by zmienić zastaną rzeczywistość. Apeluje, aby udowodnili, że potrafią się

bronić nawet kosztem własnej krwi:

Gore! O bracia, gore!

Już żadna pomoc nie nadejdzie w porę!

Płonie nasze miasto drogie

Na ratunek! Gaście ogień!

Niech zobaczy świat, że umiesz

Gasić własną krwią!

Połóż bracie kres zadumie,

Chwytaj wiadro w dłoń!

Miasto płonie! Na ratunek!

Broń się, bracie, broń!4

Tadeusz Kantor w swojej trzydziestopięciominutowej sztuce „Gdzie są niegdysiejsze

śniegi” wykorzystuje motyw Zagłady, ale jego dzieło nie ogranicza się jedynie do realnych

2 E. Żmudzka, Kantor i jego niegdysiejsze śniegi, „Teatr” 1984, nr 10, s. 8.

3 Oryginalny tytuł wiersza brzmi: S’brent. Niekiedy stosuje się zamiennie nazwę Undzer sztetl brent.

Tadeusz Kantor zaadoptował drugą wersję. 4 M. Gebirtig, S’brent, przeł. N.Gross, Żydowski bard. Gawęda o życiu i twórczości Mordechaja Gebirtiga,

Kraków 2000, s. 189.

7

zdarzeń. Jest to zarazem czysta i orzeźwiająca abstrakcja5 będąca tak naprawdę totalną

metaforą rzeczywistości w wymiarze historycznym, ale przede wszystkim ludzkim,

gdyż traktuje o odwiecznym pragnieniu transcendencji śmierci.

Spektakl rozpoczyna odsłona, w której postaci w bieli, z wielkim trudem, próbują

przeciągnąć sznur z jednej strony sceny na drugą. Na swojej drodze napotykają usadowiony

na krześle szkielet ubrany w czarny chałat, ponad którym rozciąga się „linia życia”.

Zachowania ich są groteskowe i beztroskie. Dopiero po chwili jedna z postaci uświadamia

sobie memento mori. Przy wtórze melodii Undzer sztetl brent, zaczyna przebierać się

w chasydzki strój naznaczony piętnem śmierci. Przerażona, wybiega ze sceny, krzycząc:

„pali się!”. Chwilę później, w nerwowej atmosferze, postaci w bieli przelewają wodę z wiadra

do wiadra, lecz jest jej zbyt mało by ugasić „pożar”. „Nasze miasteczko płonie” – woła Rabin.

Jest, to bezpośrednie przełożenie fragmentu pieśni Mordechaja Gebirtiga,

cytowanego powyżej, na język teatralny.

Ważnym składnikiem cricotage’u Kantora jest Maszyna Sądu Ostatecznego – Trąba

Jerychońska, obiekt od początku obecny na scenie tak, jak i szkielet, zwiastujący Zagładę.

Wspominając tę intrygującą machinę, Tadeusz Kantor mówił: Coś bardzo dziwnego.

Ni to Instrument - trąba (dzięki niej rozlegał się tragiczny Hymn Getta Żydowskiego).

Ni to maszyna oblężnicza pod murami Jerycha - cyrkowy wózek popychany przez

zrozpaczonego Rabina, kryjący świętą trąbę, żałobny "emballage" - wór, z którego dźwięki

spadały do blaszanego wiaderka.6 Hymn Getta Żydowskiego, to Undzer sztetl brent

autorstwa M. Gebirtiga, który przewijając się wielokrotnie w partyturze spektaklu, pojawia

się na przemian z melodią tanga argentyńskiego. Groteskowy i tragiczny charakter ma scena

pochówku Panny Młodej. Przy wtórze melodii M. Gebirtiga zagłuszanej przez dźwięki tanga,

para kardynałów ubranych w czerwień, wykonuje taniec. Zapatrzeni w siebie, są obojętni na

niedolę ludzką dziejącą się obok nich.

Ważny jest motyw odejścia. Żydzi znikają ze swojego płonącego miasteczka w aurze

milczenia i bezsilności świata. Machina Sądu Ostatecznego przemyka wzdłuż sceny i kiedy

zaledwie kończy się tango zaczyna się z powrotem pieśń żydowskiego barda. Później słyszy

się już tylko odgłosy surowego marszu. Po czym pojawia się „Ten Pan dobrze nam znany”

w stroju białym i papierowym, ale skrojonym na modłę hitlerowskich mundurów.7

W kilku językach rozbrzmiewają wstrząsające słowa: „La nostra cittadina e in fiamme!”,

5 E. Żmudzka, Kantor i jego niegdysiejsze śniegi, „Teatr” 1984, nr 10, s. 9.

6 T. Kantor, Przedmioty, klisze pamięci..., oprac.: A. Halczak, K. Pleśniarowicz, Wrocław 1990, s. 21.

7 T. Raczek, Po co roztapiać te śniegi?, „Polityka” 1984, nr 24, s. 11.

8

„Nasz garadok gariejet!”, „Notre village bulle!”, „Unser Städchen brennt!”, „Our city is

burning!”, „Nuestra aldes esta en…amas!”, „Nasze miasteczko płonie!”.

W sztuce Tadeusza Kantora postać Rabina przestrzega przed zbliżającą się katastrofą,

której nie da się już uniknąć. Wielki Geometra, który stał się Rabinem, opanował, zdawałoby

się, do perfekcji, umiejętność mierzenia.8 Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej,

na początku lat trzydziestych XX w., pojawiły się niepokojące kroki podejmowane przez

narodowych socjalistów w Niemczech, które wymierzone były w społeczność żydowską.

Być może można było zapobiec nadciągającej tragedii? Odpowiedź na to pytanie znajduje się

zapewne w interpretacji każdego z widzów.

Większość bohaterów cricotage’u została przez Kantora zdeformowana.9 Rabin jest

garbaty, kardynałowie wyzuci z dostojności, figura przypominająca nazistę, to kobieta ubrana

w biel.

W pewnym momencie pojawia się postać, która niepotrzebnie otwiera zapakowaną

w białą materię bryłę sześcianu, nasuwającą skojarzenia z mitologiczną puszką Pandory.

Postaci w bieli, które w sztuce uosabiają mieszkańców miasteczka tak, jak i kardynałowie,

nie uczynili wystarczających kroków by zapobiec Zagładzie. Na krótko przed nieszczęściem

zwykli ludzie wykonują pozbawione sensu czynności (czytanie gazet, przesypywanie ziemi

z miejsca na miejsce, przelewanie wody z wiader). W przeciwieństwie do nich,

kardynałowie posiadający moc sprawczą, nie podejmują żadnych działań, a na domiar złego

oddają się beztroskiej zabawie. Ich groteskowy taniec można interpretować jako brak

zdecydowanej reakcji Watykanu na tragedię Holokaustu. Anonimowe galicyjskie

miasteczko10

w sztuce, to mikrokosmos, metafora świata, który jest obojętny na rozgrywający

się dramat Szoah.

Gore! miasteczko ginie!

Opuścił cały świat nas w złej godzinie…

Nasze miasto razem z nami

Legnie w popiół pod zgliszczami

Pozostanie jak po bitwie

Czarna pusta błoń!11

8 R. Gołębiowska, Kantor na biało, „Tygodnik Kulturalny” 1984, nr 23, s. 11.

9 P. Chynowski, Nasz Kantor, „Życie Warszawy” 1985, nr 86.

10 Z. Wójcik, Zrozumieć Kantora, „Zielony Sztandar” 1984, nr 41.

11 M. Gebirtig, S’brent, przeł. N. Gross [w:] Żydowski bard, s. 188.

9

Tadeusz Kantor, malarz, teoretyk sztuki, twórca happeningów i reżyser teatralny,

jedna z najwybitniejszych postaci sztuki XX wieku, której twórczość nacechowana była

awangardą, zainspirował się poezją M. Gebirtiga. Do tej pory żydowski bard klasyfikowany

był w obiegu kulturowym jako mało znaczący twórca ludowy. Cricotage „Gdzie są

niegdysiejsze śniegi” udowadnia tezę o fenomenie jego dorobku artystycznego, który jest

wciąż żywy. Tak znany i poważny artysta jak Tadeusz Kantor odświeżył twórczość M.

Gebirtiga za pomocą eksperymentalnej formy Teatru Cricot 2. Świadczy to o uniwersalnym

charakterze dzieł autora Undzer sztetl brent. Awangardowe dzieło teatralne „Gdzie są

niegdysiejsze śniegi” (1978), inspirowane poezją Gebirtiga, udowadnia świeżość, nośność i

uniwersalność przekazu zawartego w pisarstwie żydowskiego twórcy. Tym bardziej, że

geneza powstania tego Kantorowsko-Gebirtigowskiego spektaklu sprzęga się z narodzinami

cricotage’u – nowej formy wychodzącej poza konwencję teatru, happeningu i performance’u.

W swoim manifeście artystycznym z 1978 roku, Kantor, pisze: Cricotage „Gdzie są

niegdysiejsze śniegi” jest pierwszą zapowiedzią n o w e g o s p e k t a k l u Teatru Cricot

2.12

Docenione na całym świecie eksperymentalne dzieło Tadeusza Kantora pełni funkcję

„ambasadora” dorobku artystycznego Mordechaja Gebirtiga, bowiem fragmenty jego

najsłynniejszej pieśni S’brent, rozbrzmiewają na deskach teatru w kilku językach: angielskim,

hiszpańskim, niemieckim, rosyjskim i polskim.

Nieśmiały i skromny z usposobienia, Mordechaj Gebirtig, który w całym życiu

zarobił na swojej sztuce, prawdopodobnie, jedynie 50 dolarów, zapewne nigdy nie śmiałby

pomyśleć, że ktokolwiek doceni wartość jego pracy twórczej. Rafael Scharf13

w swoich

wspomnieniach napisał niegdyś: Pamiętam jego drobną niepozorną postać, mało kto zwracał

na niego uwagę, nie wierzyłby, gdyby ktoś przepowiedział mu pośmiertną sławę.14

12

Zob. T. Kantor, Cricotage, s. 4. 13

Rafael Scharf (1914-2003), były mieszkaniec Krakowa. W 1938 roku wyemigrował na stałe do Anglii.

Współzałożyciel i członek kolegium redakcyjnego „The Jewish Quarterly”. Jeden z założycieli Instytutu

Badań Spraw Polsko-Żydowskich w Oxfordzie, współpracownik czasopisma „Polin”. Działacz ruchu

korczakowskiego. Zob. Katalog II Festiwalu Kultury Żydowskiej, Kraków 1990. 14

S. Markowski, Krakowski Kazimierz. Dzielnica żydowska, Kraków 2002, s. 11.

10

Anna Wójcik

O nieudanej polityce zapominania na warszawskim Muranowie.

Warszawska dzielnica Muranów jest miejscem wyjątkowego nawarstwiania się

historii. Niegdyś była to tętniąca życiem żydowska część Warszawy. W czasie wojny stała się

miejscem Zagłady i obszarem, który w wyniku zniszczeń utracił niemal wszystkie

wyznaczniki terenu miejskiego. Później przeprowadzono w niej eksperyment urbanistyczny i

społeczny – na gruzach getta szybko wzniesiono modelową socjalistyczną dzielnicę, która

miała być jednym z głównych elementów odrodzenia zniszczonej stolicy. Rządzący

powojenna Polską komuniści dali architektom możliwość urzeczywistnienia snu o

Warszawie. Ujęty w sztywne ramy ideologii oraz planów zagospodarowania przestrzennego

Muranów miał być dzielnicą jutra, w której nie było miejsca na wspominanie utraconego

świata. Ingerencje w architekturę wraz z propagandą dotyczącą okresu przedwojennego miały

umożliwić modyfikację pamięci zbiorowej. Rewolucja na Muranowie nie była jednak

całkowita. Chociaż planistom udało się wprowadzić nową, czytelną dla władzy mapę osiedla,

na Muranowie pozostawiono wiele dawnych nazw ulic, które uniemożliwiły całkowite

zapomnienie o przedwojennej historii tej dzielnicy.

Uzdrowienie miasta

W 1945 roku polityków i planistów łączyło przekonanie, że Warszawa musi być inna i

będzie inna od przedwojennej. Krajowa Rada Narodowa niezwłocznie wydała dekret (14.02.

1945) o powołaniu Biura Odbudowy Stolicy, w którego skład weszli wpływowi autorzy

projektów generalnej rozbudowy Warszawy z lat trzydziestych. Postanowiono wykorzystać

historyczną szansę skonstruowania „miasta idealnego” według aktualnych standardów

urbanistycznych i architektonicznych. Już w 1944 roku przedmiotem szkicu Stanisława

Dziewulskiego Wytyczne programu odbudowy Warszawy była nie tyle odbudowa, ale

przebudowa miasta „zmierzająca do naprawienia błędów jego rozwoju w ciągu ostatniego

stulecia, powrotu do zdrowej tradycji urbanistycznej oraz zaspokojenia pełni współczesnych

potrzeb społecznych”15

. Wykształceni na modernistycznych wzorach specjaliści byli

przeświadczeni o kryzysie dziewiętnastowiecznego miasta, które postrzegali jako gmatwaninę

ulic i zlepek budynków w nieprzystających do siebie stylach. Podkreślali istotność

15

S.Dziewulski, Wytyczne programu odbudowy Warszawy, „Miasto. Człowiek, urbanistyka, mieszkanie.”, nr 8

1984, s. 8.

11

planowania przestrzennego jako elementu całościowego projektu przeobrażenia świata.

Modernizacja zakładała czytelność i przejrzystość nie tylko przestrzeni miejskiej, ale także

społecznej.

„Wzorcem z Sèvres” ówczesnej architektury był przełomowy projekt Le Corbusiera

Ville Contemporaine z 1922 roku. „Miasto nowoczesne” cechował przejrzysty układ, prostota

zabudowań i bogactwo zieleni. Drugi filar architektonicznej rewolucji stanowiła Karta

Ateńska16

, podpisana na zakończenie Międzynarodowego Kongresu Architektury

Nowoczesnej (CIAM) w 1933 roku. W 95 punktach przedstawiono w niej krytykę

ówczesnego wyglądu miast oraz zaproponowano rozwiązania dotyczące ich planowania i

wznoszenia. Postulowano oddzielenie obszarów mieszkaniowych od trakcji komunikacyjnych

zgodnie z ideą miasta funkcjonalnego, jak również oparcie zabudowy na wielkich zespołach

mieszkaniowych (grands ensembles). Metropoliom zarzucano brak harmonijnej zabudowy,

niedostatki przestrzeni rekreacyjnych, a także nierównomierny dostęp do otwartej przestrzeni

i dobrej architektury. Powyższe niedogodności miały mieć za przyczynę między innymi

partykularne interesy ekonomiczne wynikające z prawa własności działek budowlanych. W

przedmowie do pierwszego numeru prestiżowego miesięcznika „Architektura” Zarząd

Główny SARP wspominał o przedwojennym interesie klas dysponujących kapitałem, który

„ograniczał logikę twórczości architekta i prawa doskonałego kształtowania przestrzennego

budowli”.17

Nie dziwi zatem, że dla architektonicznych wizjonerów komunalizacja gruntów

była jednoznaczna ze zniesieniem bariery w projektowaniu. Po zakończeniu wojny ze

względów tak pragmatycznych, jak ideologicznych możliwa była realizacja kompleksowej

przebudowy stolicy.

Na surowym korzeniu

Ze względu na skalę zniszczeń powojenny Muranów dawał unikatową możliwość

budowy niemalże na surowym korzeniu. Wielkie połacie terenu w centrum Warszawy

niewiele miały wówczas wspólnego z miejskim krajobrazem – w 1943 roku kwartały

kamienic ustąpiły miejsca olbrzymiemu gruzowisku; teren getta został zamieniony w

„miejsce-po-getcie”. Taki stan rzeczy był nie tylko pochodną pacyfikacji powstania w getcie,

lecz również prowadzonej z inicjatywy okupanta późniejszej akcji odzyskiwania surowców

budowlanych. Jürgen Stroop w 1943 roku raportował dowództwu: „z wyjątkiem 8 budynków

(...) byłe getto zostało zupełnie zburzone. To, czego nie wysadzono w powietrze, pozostało

16

Zob. Le Corbusier, Le Charte d’Athenes, Paryż 1971. 17

„Architektura”, 1947, nr 1, s. 1.

12

tylko jako wypalone mury. Z pozostałych jednak ruin można wykorzystać w nieprzebranej

ilości cegłę i złom.”18

W tym celu w ramach Obozu Koncentracyjnego Warszawa

zorganizowano specjalny oddział, tak zwaną „Gęsiówkę”, o czym również donosił Stroop:

„powstała propozycja przekształcenia więzienia przy Dzielnej na obóz koncentracyjny, by

przy pomocy więźniów wydobyć, zebrać i zużytkować miliony cegieł, złom żelazny i inne

materiały.”19

Planowano odzyskanie materiałów użytkowych, wyrównanie terenu,

wykorzystanie gruzu i – finalnie – założenie parku.20

W konsekwencji w relacjach

warszawiaków odwiedzających po wojnie teren Muranowa dominowały niedowierzanie i

dezorientacja. Michał Zylberg, nauczyciel gimnazjalny mieszkający na Muranowie w czasie

niemieckiej okupacji Warszawy, stwierdził wręcz, że nie spotkał żadnego znaku tego, co

wcześniej się tam znajdowało.21

Olbrzymi, centralnie usytuowany teren nie mógł jednak

długo pozostać niewykorzystany. Dzielnicę w 1939 roku zamieszkiwało 150 tysięcy osób. W

1947 roku miało w niej przebywać zaledwie 118 „Robinsonów warszawskich”.22

Zburzenie

getta oprócz symbolicznego posiadało również wymiar praktyczny – zwiększyło brak

zasobów mieszkaniowych w stolicy, do której szybko napływała ludność. Na 175 wolnych

hektarach postanowiono wznieść nową dzielnicę dla 40 tysięcy obywateli nowej, ludowej

Polski.

„Nowa Warszawa nie może być powtórzeniem dawnej”23

Plan odbudowy i przebudowy Warszawy24

autorstwa Barbary i Eugeniusza

Olszewskich w dużej mierze bazował na teoretycznej pracy pt. Warszawa funkcjonalna Jana

Chmielewskiego i Szymona Syrkusa z 1934 roku. Podporządkowując wydzielone obszary

miasta funkcjom reprezentacyjnej, komunikacyjnej, produkcyjnej i mieszkalnej zakładał on

urbanistyczne uzdrowienie stolicy, a także mas pracujących, które nigdy więcej miały nie być

„anemiczne i gruźliczne”. Jedną z najważniejszych inwestycji Sześcioletniego planu

odbudowy stolicy, obok budowy MDM-u, trasy W-Z czy „Pałacu Przyjaźni”, było

wzniesienie Śródmiejskiej Dzielnicy Mieszkaniowej wraz z Muranowem. Osiedla na

Muranowie wznoszono trójstopniowo w latach 1949-1967. Pierwszym etapem był Muranów

Południowy, następnym – Mirów, a końcowym – zachodnia część tzw. Osi Saskiej z

18

J. Stroop, Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie już nie istnieje !, Warszawa 2009, s. 105. 19

Tamże, s. 763. 20

B. Engeliking, J. Leociak, Getto warszawskie: przewodnik po nieistniejącym mieście, Warszawa 2001, s.105. 21

Tamże, s. 763. 22

B. Lachert, Muranów – dzielnica mieszkaniowa, „Architektura”, 1947, nr 1, s. 9-11. 23

Za przemówieniem Bolesława Bieruta na I Warszawskiej Konferencji Partyjnej w lipcu 1949 roku. 24

B. i E. Olszewscy, Plan odbudowy i przebudowy Warszawy (z dołączonym Spisem ulic do Planu Dzielnic

Centralnych m. st. Warszawy), (przedruk z „Przeglądu Budowlanego”, 1946, nr 5.)

13

Osiedlem za Żelazną Bramą. Powojenne założenia „awangardy dla mas” znacznie różniły się

od modelowych koncepcji warszawskich osiedli społecznych z lat dwudziestych XX w., tj.

kolonie Staszica i Lubeckiego przy Filtrach czy WSM na Żoliborzu i Rakowcu. Trzeba było

budować szybciej, taniej i dla większej ilości mieszkańców. Warszawa prędko się zaludniała,

dlatego poważnymi problemami stały się tam bezdomność i sublokatorstwo. Tylko z

konieczności stawiano baraki mieszkalne czy zezwalano na tymczasowe remonty budynków

sprzecznych z planami odbudowy. W końcu nadarzyła się sposobność pozbycia się

niechcianych elementów, sprzecznych z nowoczesnym kanonem estetycznym i zasadami

społecznej sprawiedliwości.

Miasto-ogród

Wierzono w masowe, uprzemysłowione budownictwo mieszkaniowe. Zatopione w

zieleni, równomiernie rozłożone muranowskie galeriowce, klatkowce i punktowce miały być

antytezą zatłoczonych czynszówek z gipsowymi sztukateriami. Głoszono rewindykację prawa

do przestrzeni oraz światła – chciano zapomnieć o procesach sądowych o korzystanie ze

światła na cudzej posesji.25

W bloku każdy mieszkał „od frontu”, nie było podziału na

wystawne apartamenty i mieszkania wychodzące na podwórka-studnie. Zrezygnowano z

budowy suteren, jako że nikt nie powinien mieszkać poniżej poziomu ulicy. Zamiast zamykać

ogrody leżące na prywatnych posesjach osiedla urozmaicono obszarami zielonymi –„terenami

współżycia zbiorowego” – o funkcjach rekreacyjnych i dekoracyjnych, zgodnych z ideą

miasta-ogrodu. Unicestwiony w czasie wojny Muranów miał zostać odnowiony dzięki zieleni

miejskiej oraz pełnym żłobkom i przedszkolom.

Głównym projektantem Muranowa został Bogdan Lachert, członek przedwojennej

modernistycznej grupy „Praesens”. Musiał on sprostać nie tylko zadaniu zaplanowania

„nowego życia na gruzach dawnych stosunków społecznych”26

, ale także poradzić sobie z

zalegającą teren budowy materią po dawnej dzielnicy żydowskiej. Z przeszkody, którą

stanowiły tony gruzu, uczynił atut, kształtując dzielnicę na sztucznych płaskowyżach.

Gruzowe wzniesienia tarasowe i schody nie tylko urozmaiciły plastykę terenu, ale umożliwiły

również realizację modernistycznego marzenia o oddzieleniu ruchu pieszego od kołowego.

Zaplanowano „ulice o dwóch poziomach, uzyskanych przez zachowanie różnicy między

terenami dawnych ulic a nasypami utworzonymi z gruzów zniszczonych, rozebranych

domów”. Na cokołach wzniesiono trzy- jedenastopiętrowe budynki, podczas gdy na dawnym

25

J. Leociak, Spojrzenia na warszawskie getto, Warszawa 2011, s. 11. 26

Zob. B. Lachert, wyd. cyt., s. 9.

14

poziomie miały pozostać obiekty o funkcji upamiętnienia, takie jak pomnik Bohaterów Getta,

Pawiak czy „Gęsiówka”. Celem przebudowy było uzyskanie czytelnego układu

przestrzennego o znaczeniu dokumentacji historycznej.27

Przedwojenny, archaiczny system

komunikacyjny został w znacznej mierze zmodyfikowany. Dawne ulice ustąpiły miejsca

wielkim arteriom, takim jak aleja Marchlewskiego, będąca częścią trasy N-S, czy ulica

Nowotki. Ta ostatnia miała pełnić rolę klamry komunikacyjnej i architektonicznej, stanowić

rodzaj przejścia między dzielnicami nowej architektury a obszarami architektury

zabytkowej.28

Nowy rozkład ulic był bardziej zgeometryzowany od przedwojennego.

Zrezygnowano z odbudowy licznych placów a te, które zachowano, zostały przebudowane w

celu rozładowania ruchu. Założenie architektoniczne wzorcowej dzielnicy najlepiej

prezentowało się na zdjęciach lotniczych i projektach, których przedruki zamieszczały

popularne periodyki informujące warszawiaków o postępach prac.

Socjalistyczny feniks

Muranów, który przed wojną nie był reprezentacyjną dzielnicą Warszawy, stał się

jednym ze sztandarowych zadań budowlanych Polski Ludowej. Z kolejnych etapów

prestiżowej inwestycji zdawał sprawę dwutygodnik „Stolica. Ilustrowana kronika budowy

Warszawy”. Odgruzowywanie w czynie społecznym wykorzystywano propagandowo. Na

jednej z okładek wspomnianego czasopisma w 1952 roku zamieszczono zdjęcie Bolesława

Bieruta w trakcie pracy. Przywódca przypominał: „musimy pilnować (…) by nowe szlaki

uliczne, nowe place, nowe gmachy publiczne wyrażały treść i wielkość nowego ładu

społecznego, nowej socjalistycznej ojczyzny.”29

Dzielnicę Muranów wznoszono w okresie

współzawodnictwa trójek murarskich zrzeszonych w Zakładzie Osiedli Robotniczych, gdy

„kielnia skandowała rytm zmartwychwstania”30

, a poeci zapowiadali rychłe „zgruzowstanie” i

odrodzenie stolicy, która swoim socjalistycznym pięknem miała przyćmić „kosmopolityczną

tandetę”.

Chwała ruinom

Fabryk, mostów i gmachów.

Droga czynom :

Trasa Wschód-Zachód.

27

Tamże, s. 9-11. 28

S. Massalski, Projekt zabudowy ul. Nowotki, „Stolica. Ilustrowana kronika budowy Warszawy”, 1952, nr 3

(241), s. 7-8. 29

„Stolica. Ilustrowana kronika budowy Warszawy”, 1952, nr 8 (246), s. 5. 30

L. Lewin, Pieśń o odbudowie [w:] Wiersze z półwiecza, Warszawa 1981, s. 46.

15

Buldożerem przez te cegły krwawe !

Wczoraj: plan. Dziś : wykonanie.

Odbudujemy Warszawę.

Nowa Warszawa powstanie.

(Władysław Broniewski, Warszawa zgruzowstała)31

Reportaże z omawianego okresu dają obraz ludu, który ochoczo własnymi rękami torował

sobie drogę do Śródmieścia, obiecując: „odbudujemy z gruzów Twe gmachy Twe ulice, Twe

place, wysiłkiem wspólnym, na jaki zdobyć się może miłujący Cię naród polski.”32

Rosnący

według harmonogramu Muranów miał być świadectwem wznoszenia nowej, sprawiedliwej

Warszawy, w której na jedną osobę przypada 10 metrów kwadratowych powierzchni

mieszkalnej. Muranów Południowy był wzorcowym osiedlem socjalistycznym a zatem

miejscem urzeczywistniania postępowych idei społecznych takich, jak równouprawnienie płci

(prasa nagłaśniała pracę brygad kobiecych) czy powszechny dostęp do „urządzeń

socjalnych”: przedszkoli, domów kultury, dwusalowego kina i przychodni zdrowia. W

domach z gruzobetonu urzędnicy mieszkali obok robotników, co miało zapobiec tworzeniu

„ghett zawodowych.”33

Słowa „getto” starano się możliwie najczęściej oficjalnie używać w

podobnie zneutralizowanym kontekście. Dawna, żydowska Warszawa była wspominana

niechętnie i ,wydawałoby się, skazana na zapomnienie.

Złowrogie widmo kapitalizmu

Przedwojenny Muranów przedstawiano w powojennej propagandzie nie jako dzielnicę

żydowską, ale ubogą, proletariacką część Woli, którą dotykały wszystkie nieszczęścia

agresywnego kapitalizmu. Z punktu widzenia architektów i urbanistów „indywidualne,

chaotyczne, zależne od woli właściciela działki budowlanej”34

rozmieszczenie nieruchomości

podlegało surowej krytyce. W swoim programowym szkicu Bogdan Lachert pisał o terenie

zamieszkałym przez „proletariat i drobnomieszczański element żydowski” o zagęszczeniu

ludności drugim na świecie po Hong-Kongu.35

Dzielnica miała być zaniedbana, przeludniona,

nieracjonalnie rozplanowana. Z odrazą wspominano o „norach piwnicznych” i szpetnym

31

W. Broniewski, Poezje zebrane: Wydanie krytyczne, Płock 1997, s. 147. 32

Reportaż z budowy i realizacji planu sześcioletniego, „Stolica. Ilustrowana kronika budowy Warszawy”, 1952,

nr 2 (240), s. 7. 33

B. i E. Olszewscy, Plan odbudowy i przebudowy Warszawy. 34

E. Tatarczyk, Projekt odbudowy Al. Marchlewskiego, „Stolica”, 1952, nr 10 (248), s. 4-5. 35

B. Lachert, wyd. cyt., s. 129.

16

otoczeniu budynków czynszowych36

takich, jak np. kamienica hr. Zdzisława Grocholskiego

przy ulicy Wolskiej. Obraz ciasnoty panującej w tanich mieszkaniach daje relacja Stanisława

Grzesiuka o domu przy ulicy Tatrzańskiej na Starym Mokotowie37

: „dom był czteropiętrowy i

mieszkało w nim czterdziestu pięciu lokatorów - nie licząc sublokatorów. Mieszkania były

jednoizbowe i miały wymiar cztery i pół metra na trzy i pół.” Można przypuszczać, że

warunki w wielu muranowskich kamienicach niewiele różniły się od wspominanych przez

Grzesiuka. Innym problemem był brak kanalizacji, który przynosił groźbę rozprzestrzeniania

się chorób zakaźnych – „nędzy i brudu”. Dawny gwar ulic i skwerów został uznany za

niepożądany. Handlowe podwórza ze spiętrzeniami fabryczek, kantorów i składów miały być

wyrazem niechcianej prywatnej inicjatywy. Podwórka przedstawiano jako miejsca

sąsiedzkich waśni; ruchliwe ulice – jako zabłocone trakty, których rynsztokiem przetaczał się

ludzki rój. Nie widziano sensu w odtwarzaniu ulicy Leszno w jej dawnym kształcie skoro

podawano ją za przykład miejsca, w którym „gorączka budowlana i brak planowania

prowadziły do katastrofy urbanistycznej, plastycznej i społecznej.”38

Zamiast tego odcinkami

dawnego Leszna poprowadzono Trasę W-Z, na której przejrzystych, szerokich alejach mieli

już nie grasować kieszonkowcy czy chuligani nękający dzielnicę przed wojną. Podobnie

dawne ulice Miła i Dzielna zostały zamienione na arterie komunikacyjne w kierunku wschód-

zachód.

Polityka zapomnienia

Powojenna prasa warszawska dbała by wizerunek niegdysiejszego Muranowa

jako dzielnicy biedy i wysokiej przestępczości utrwalił się w pamięci warszawiaków. Do lat

osiemdziesiątych XX w. mnożono skojarzenia Muranowa z melinami, bimbrowniami i

domami publicznymi. W „Stolicy” publikowano wówczas serię artykułów o warszawskich

ulicach. W numerze poświęconym ulicy Próżnej zabrakło wzmianki o bogatej żydowskiej

tradycji tego miejsca – wspomniano jedynie o jej kupiecko-rzemieślniczym charakterze.39

Dodatkowy akcent autorzy artykułów położyli na akcję „słynnych pogromów warszawskich

domów publicznych”, w czasie której ulica „Próżna zamieniła się w prawdziwe pole bitwy z

sutenerami i złodziejaszkami.”40

Podobnie nieprzychylna narracja dominowała już w

przedwojennej literaturze (u Nałkowskiej czy Żeromskiego) oraz prasie ilustrowanej. Opis

36

S. Rassalski, wyd. cyt., s. 7. 37

J. S. Majewski, Warszawa nieodbudowana. Lata 30, Warszawa 2005, s. 202. 38

J. Wierzbicki, Ulica Leszno, „Stolica. Ilustrowana kronika budowy Warszawy”, 1952, nr 6 (244), s. 5. 39

J. Sujecki, Egzotyczny Świat ulicy Próżnej, „Stolica. Ilustrowana kronika budowy Warszawy”, 1983 nr 42, s.

3-4. 40

Chodziło o walki między robotnikami z Bundu a suterenami z maja 1905 roku, tak zwany pogrom alfonsów, w

czasie którego mieszkańcy dzielnicy zniszczyli 40 domów publicznych. Zob. J. Leociak, wyd. cyt., s. 32.

17

pasażerów tramwaju linii 15 zamieszczony w miesięczniku „Naokoło świata” w 1931 roku

nie zachęcał do wizyt na Muranowie: „jakiś bezrobotny, dalej gruba Żydówka w peruce, do

której tuli się stworzenie wychudłe i wystraszone (...), dalej stary poważny Żyd w chałacie, z

siwą brodą patriarchy i młody szajgec, ubrany nieco przesadnie, z ręką na temblaku.

Założyłbym się, że ranny w jakiejś komunistycznej awanturze.”41

Lewicowa przeszłość

dzielnicy była również, choć z odmiennych powodów, uwypuklana w propagandzie

powojennej. W drobiazgowo śledzącym historię ulicy Żelaznej artykule ze „Stolicy”

uwypuklano dziewiętnastowieczne uprzemysłowienie okolicy, obecność garbarni i zakładów,

w których rozwijał się ruch socjalistyczny i walczył aktyw robotniczy (w 1902 na terenie

walcowni „Norblin” została założona pierwsza komórka SDKPiL, w latach 1923-24 w

zakładzie miały miejsce strajki42

). Zamierzona modyfikacja pamięci o Muranowie była o tyle

łatwiejsza, iż o żydowskiej przeszłości miasta po wojnie nie miał już prawie kto zaświadczyć.

Co prawda w pierwszym półroczu 1946 roku odnotowanie w Warszawie powstanie „6

spółdzielni i 129 warsztatów żydowskich”43

, jednak szybko zostały one zlikwidowane jako

wyraz źle widzianej przedsiębiorczości. W planach nowego Muranowa nie przewidziano

miejsca na mykwy, rytualne ubojnie, targowiska czy miejsca kultu. Człowiek jutra miał być

człowiekiem bez właściwości i jako taki nie posiadać tożsamości oraz pamięci innej niż

klasowa. Starano się uniwersalizować wojenne cierpienia, w tym tragedię warszawskiego

getta. Przykładem takiego zabiegu jest relacja z międzynarodowego spotkania byłych

więźniów Oświęcimia w Warszawie44

, którzy, „złączeni wspólną nienawiścią do

zwyrodniałego faszyzmu, „nie szczędzili słów uznania i zachwytu” dla odbudowy stolicy. Ze

szczególnym podziwem „przyglądali się nowym, jasnym blokom mieszkaniowym Muranowa,

wybudowanym na miejscu niedawnych ruin”. Pomimo, że hasła „Nigdy więcej Oświęcimia”,

„Nigdy więcej wojny”, „Nigdy więcej ruin Warszawy” wznosili w 1952 roku, stojąc na wciąż

świeżym muranowskim gruzowisku, żydowska historia miejsca oraz Zagłada zostały

dyskretnie przemilczane.

Pamięć sięgająca ruin

Pierre Nora zaproponował określenie „miejsca pamięci” (lieux de mémoire) dla

przestrzeni, w których pamięć grupy jest „skondensowana, odzwierciedlona lub

41

Za: J. S. Majewski, wyd. cyt., s. 16. 42

R. Żelichowski, Historia na Żelaznej, „Stolica. Ilustrowana kronika budowy Warszawy”, 1985, nr 4 (1959), s.

11. 43

J. Górski, Warszawa w latach 1944-1949. Odbudowa, Warszawa 1990, s. 12. 44

Międzynarodowe spotkanie byłych więźniów Oświęcimia, „Stolica. Ilustrowana kronika budowy Warszawy”,

1952, nr 4 (242), s. 9.

18

skrystalizowana.”45

Pamięć potrzebuje punktu oparcia. Takie rusztowanie stanowi tkanka

miejska, którą za Aleidą Assmann można interpretować jako zeksternalizowane medium

pamięci.46

Przy pomocy rozwiązań przestrzennych jednostki i grupy tworzą opowieść o

swojej okolicy, kształtują pamięć zbiorową, pełniącą funkcje stabilizacyjne i regulacyjne.

Tym samym oswajają czy też zadomawiają się na swojej ulicy, w dzielnicy, wreszcie – w

całej aglomeracji. Typowy rozwój miast powoduje nakładanie się kolejnych stylów

architektonicznych, stanowiących rodzaj historycznego podręcznika lub przewodnika dla

obecnych mieszkańców danego terytorium. W przypadku Muranowa, który został

odbudowany według skrajnie odmiennego od przedwojennego założenia urbanistycznego, z

takiego przewodnika pozostało jedynie kilka kartek. Po II wojnie światowej nie chciano

powrócić do dawnej dzielnicy żydowskiej ze względu na negatywną ocenę przedwojennej

sytuacji, tak architektonicznej, jak społecznej. W nowym pokoleniu starano się wyrobić

„pamięć robotniczą, służącą klasie robotniczej.”47

Place się wiją jak kobry,

domy się pysznią jak pawie,

dajcie mi stary kamyczek,

niech się odnajdę w Warszawie.

(…)

Tu młodzi chodzą na lody!

Ach, wszyscy tu bardzo młodzi,

pamięcią sięgają ruin,

dziewczyna wkrótce urodzi.

(Adam Ważyk, Poemat dla dorosłych)48

Przepisanie miasta

„Polityka przemilczania” nie została jednak wprowadzona na Muranowie z całkowitą

konsekwencją. Pomimo zbudowania dzielnicy od nowa, przeobrażenia jej układu

urbanistycznego, architektonicznego i społecznego, zdecydowano się na pozostawienie wielu

dawnych nazw ulic. Podczas gdy getto zostało zakryte, nazwy przetrwały – umożliwiając

45

P. Nora; Zwischen Geschichte und Gedachtnis, Frankfurt am Main, 1998, s. 7. 46

A. Assmann: Przestrzenie pamięci. Formy i przemiany pamięci kulturowej, [w:] Pamięć zbiorowa i kulturowa.

Współczesna perspektywa niemiecka, red. M. Saryusz-Wolska, Kraków 2008, s. 113. 47

W. Szymborska, Młodzieży budującej Nową Hutę, http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_777.html

(30.08.2011). 48

http://www.wiersze.annet.pl/w,,8433 (30.08.2011).

19

przechowanie pamięci społecznej kiedy zabrakło materialnych śladów. Semiotycy nie

przypisują nazwom indywidualnym konotacji; nie mając treści, nazwy mają jedynie odsyłać

do swoich desygnatów. Jednakże potoczne doświadczenie podpowiada, że daleko jest im do

neutralności. Znajdują się bowiem w nieustannym, intensywnym dialogu z przeszłością a ich

referencja obejmuje także ludzi i miejsca dawno minione. Wyposażeni w wiedzę historyczną,

skłaniamy się do nadawania nazwom niektórych ulic szczególnego znaczenia. Plakietki z

nazwami ulic, takimi jak „Żelazna” czy „Nowolipie” są znakami orientacyjnymi, punktami

zaczepienia, które umożliwiają nie tylko orientację geograficzną, ale też historyczną, a przez

to dają impuls do pracy pamięci i – wspomnienia o dawnej dzielnicy żydowskiej. Zachowanie

przedwojennego, budzącego wiele skojarzeń nazewnictwa wydaje się decyzją w dużej mierze

zagadkową. Takie działanie jest szczególnie niezrozumiałe w kontekście powojennej

tendencji do przedstawiania Muranowa jako tabula rasa. Można snuć przypuszczenia, co

kierowało wyborami planistów i miejskich urzędników w wyborze nazw ulic „nowego

miasta” dla „nowego człowieka”.

Można stworzyć następującą typologię źródeł nazw ulic:

1.) od nazw zawodów (np. Rymarska)

2.) od typu aktywności, która koncentruje się w ich okolicy (np. Chłodna – od składów z

lodem)

3.) od typu zabudowy (np. Próżna)

4.) od charakterystycznych punktów orientacyjnych (ujęć wody, bram, innych konstrukcji)

znajdujących się w pobliżu (np. ulica Za Żelazną Bramą)

5.) ulice honorujące wybitne postaci, często te, które urodziły się, mieszkały lub były w inny

sposób związane z danym miejscem (np. Lubeckiego)

6.) ulice wyznaczające kierunki (np. Sochaczewska)

7.) ulice samoreferencyjne (np. Długa)

8.) tematyczne grupy ulic (np. Gęsia, Kacza)

Prześledzenie zmian nazw ulic na Muranowie po wojnie pozwala dostrzec kilka tendencji

odnośnie wyboru patronów (zob. Tabela 1).

20

Tabela 1. Zmiany nazw ulic warszawskiego Muranowa.

Nazwy przedwojenne Nazwy powojenne Nazwy współczesne

- Aleja Juliana

Marchlewskiego

Aleja Jana Pawła II

Biała Biała Biała

Chłodna Chłodna Chłodna

Dzielna Dzielna Dzielna

Elektoralna Elektoralna Elektoralna

Gęsia Mordechaja

Danielewicza

Mordechaja

Danielewicza

Grzybowska Grzybowska Grzybowska

Kacza Kacza Kacza

Karmelicka Karmelicka Karmelicka

Krochmalna Kotlarska, Jaktorowska Kotlarska, Jaktorowska

Leszno Aleja Karola

Świerczewskiego (Trasa

W-Z)

Aleja „Solidarności”

Lubeckiego - -

Majzelsa (Kurza) - -

Mirowska - -

Mylna - -

Nalewki Bohaterów Getta Bohaterów Getta

Okopowa Okopowa Okopowa

Plac Bankowy Plac Feliksa

Dzierżyńskiego

Plac Bankowy

Plac Grzybowski Plac Grzybowski Plac Grzybowski

Plac Kazimierza

Wielkiego

- -

Plac Kercelego - -

Plac Mirowski - -

Plac Muranowski - -

Plac Parysowski - -

Plac Żelaznej Bramy - -

Przejazd Marcelego Nowotki Władysława Andersa

Rymarska (przy pl.

Bankowym)

- -

Solna - -

Świętojerska

Twarda Krajowej Rady

Narodowej

Twarda

Żelazna Żelazna Żelazna

Tabela 1. opracowanie własne.

21

Po II wojnie światowej najważniejsze muranowskie nowe arterie komunikacyjne i place

zgodnie z powszechną praktyką nazwano na cześć zasłużonych dla państwa socjalistycznego

działaczy politycznych: Juliana Marchlewskiego, Marcelego Nowotki, Karola

Świerczewskiego i Feliksa Dzierżyńskiego. Podobnie ulicę Twardą przemieniono na

Krajowej Rady Narodowej. Świerczewski ze względu na swoje zasługi został uhonorowany

jedną z najważniejszych ulic, chociaż byłby dość oczywistym patronem niepozornej ulicy

Kaczej, przy której się urodził.

Ze względu na przeobrażenie układu komunikacyjnego przestały istnieć ulice

Sochaczewska, Gliniana, Libelta, Ostrowska, Szczęśliwa, Kupiecka, Pokorna, Przebieg,

Lubeckiego, Solna, Więzienna oraz Stare Nalewki.49

Zniknął otoczony wysokimi

kamienicami plac Parysowski i pobliskie ulice Błońskie, Parysowska i Konarskiego.

Zlikwidowano słynne targowe place Kercelego, Muranowski i Żelaznej Bramy, a także

Kazimierza Wielkiego oraz Mirowski. Umschlagplatz, czyli dawny plac Broni, na którym

przed wojną mieścił się pchli targ i odbywały kolejowe przeładunki, uczyniono fragmentem

Stawek. Pomimo zmiany biegu ulic postanowiono zachować Karmelicką, Zamenhoffa,

Świętojerską oraz Muranowską. Pojawiły się też nowe ulice: Esperanto, Bellotiego, Dubois –

w tych wypadkach dokonano niekontrowersyjnych wyborów decydując się na

ponadnarodowy język, założyciela Muranowa oraz działacza PPS.

Pomimo skrupulatnego wymazywania żydowskich śladów z odbudowywanych po II

wojnie światowej dzielnic Warszawy postanowiono uhonorować Mordechaja Anielewicza

oraz Bohaterów Getta .Ta ostatnia, ogólnikowa nazwa może być jednak odczytywana jako

przykład uniwersalizowania tragicznej historii miejsca. W ulicę Bohaterów Getta został

wkomponowany fragment słynnych Nalewek, których, prawdopodobnie ze względu na

emblematyczność dla utraconej Warszawy, nie przywrócono. Ulicą-widmo stała się także

Krochmalna. Jednocześnie zdecydowano, iż ulice Żelazna, Sienna, Twarda czy Próżna, choć

równie ważne dla żydowskiej historii, są wystarczająco „neutralne” i mogą być pozbawione

historycznego kontekstu. Być może zdecydowano się pozostawić je jako odpowiednie dla

peryferyjnych uliczek, którymi te ulice stały się w wyniku przebudowy. Również ulica

Chłodna, nazywana przed wojną „wolską Marszałkowską”, straciła swój wielkomiejski

charakter zamieniając się w spokojną, mało uczęszczaną ulicę.

Na ile świadoma była praktyka pozostawiania niektórych nazw dawnego Muranowa?

Mógł to być wynik zaniedbania czy przeoczenia, ale taką decyzję można rozpatrzyć także w

49

B. Engelking, J. Leociak, wyd.cyt., s. 764-765.

22

kategorii pragmatyzmu. Dawne nazwy pozwalały oswoić nowe osiedle, pomagały w

orientacji w terenie. Z drugiej strony wielu (większość?) lokatorów nowych osiedli nie

mieszkało na tym obszarze przed wojną, dlatego użyteczność takiego rozwiązania wydaje się

wątpliwa. Zatrzymane w nazwach muranowskich ulic wspomnienie o utraconej Warszawie

ożyło w pamięci kolejnych generacji. Projekt przepisania historii poprzez urzeczywistnienie

totalizujących planów zagospodarowania dzielnicy nie powiódł się ze względu na

nieuwzględnienie siły nostalgii u Warszawiaków. Wśród pokoleń coraz bardziej

rozczarowanych tym, co mogło im zaproponować socjalistyczne państwo, rosła tęsknota za

przedwojennym, często idealizowanym miastem. Iga Cembrzyńska w wykonywanej przez

siebie w latach 60. piosence nie tylko wybiegała w przyszłość pytając w tytule „Co będzie za

Żelazną Bramą?”50

, ale zarazem odmalowywała nostalgiczny obraz żydowskiej i targowej

Warszawy, w miejscu której stawiano słynne osiedle.

Trzecia fala

Po 1989 roku nastąpił kolejny etap zmian nazw na Muranowie. Tak zwaną dekomunizacją

ulic pokierował Zespół Nazewnictwa Miejskiego. Bohaterowie PRLu zostali zastąpieni przez

postaci ważne dla III Rzeczpospolitej : Jana Pawła II czy Władysława Andersa. Swoją ulicę

dostała także „Solidarność”. Niekiedy powrócono do nazw przedwojennych. Tak stało się w

przypadku placu Bankowego oraz ulicy Twardej. Jednocześnie coraz silniej zaczęto

akcentować żydowską historię dzielnicy. Obecnie na Muranowie znajdują się ulice Józefa

Lewartowskiego, Izaaka Lejba Pereca, Hipolita Wawelberga, Berka Joselewicza czy skwer

Szmula Zygielbojma. Janusz Korczak został upamiętniony niewielką uliczką na Woli. Na

ulicę swojego imienia czeka urodzony na Krochmalnej Izaak Singer.

Wzrost świadomości historycznej warszawiaków oraz nasilenie się tendencji do

upamiętniania historii uważanej wcześniej za wstydliwą czy nieprawomyślną skutkuje

pojawieniem się oddolnych inicjatyw upamiętniających żydowski charakter Muranowa.

Słynąca przed wojną ze swoich kin ulica Chłodna obecnie przyciąga miejskich aktywistów,

którzy zainicjowali m.in. namalowanie muralu upamiętniającego kładkę łączącą dwie części

getta. Mieszkańcy i przejezdni w coraz większym stopniu odkrywają i akceptują „miejsce-po-

getcie”. Tym razem dzielnica odradza się, pamiętając też o swojej przeszłości.

Współczesny Muranów coraz bardziej odbiega od powojennych założeń. Obecne

pomysły rozwoju miasta stoją w opozycji do totalizującego narzucania układu

23

przestrzennego. Działają lokalne, wspólnotowe mechanizmy regeneracji i samoodtwarzania.

Chociaż nie zmieniono biegu ulic, ze względu na liczne inwestycje znacznie zagęściła się

zabudowa. Regularny i przejrzysty rozkład budynków został zaburzony, ale warszawiacy

powoli odzyskują gwarne ulice ze sklepami, punktami usługowymi i restauracjami. Powraca

ruch budzący skojarzenia z przedwojenną atmosferą dzielnicy handlowej. Zamiast problemu

czynszówek trzeba szukać rozwiązań dla blokowisk. Dzielnica, ceisząca sie obecnie dużym

prestiżem, podobnie jak po wojnie jest wielkim placem budowy. Zapełnia się synagoga

Nożyków i przedszkola. Można mieć nadzieję, że u dzisiejszych oraz przyszłych

mieszkańców Żelaznej czy Dzielnej nazwy ulic będą stanowiły rodzaj przypomnienia o

wielowarstwowej historii Muranowa. Chociaż dzisiejsi Warszawiacy użytkownikami innej

przestrzeni niż uchwyceni w pół kroku niegdysiejsi przechodnie, spoglądający z reprodukcji

fotografii umieszczonych na kamienicach przy placu Grzybowskim, jednakowe nazwy ulic,

po których spacerują, niwelują dystans, powodując, że nie są od nich zupełnie oddzieleni.

24

Andrzej Brylak

Amerykanizacja przez negację. Żydowski radykalizm w Ameryce lat 60.∗∗∗∗

Lata 60. XX w. w Stanach Zjednoczonych były okresem burzliwych zmian

politycznych, społecznych i mentalnych. Proces ten dotyczył również amerykańskiej diaspory

żydowskiej. Widoczne zmiany w stosunku do lat wcześniejszych, dzięki którym można

zrozumieć specyfikę amerykanizacji w latach 60. XX w. pojawiły się zwłaszcza w drugiej

połowie tej dekady, a przede wszystkim pod jej koniec. W związku z tym niniejsze

rozważania koncentrują się na tym właśnie okresie. Artykuł ten został oparty w głównym

stopniu na analizie działań osób i grup ważnych dla amerykańskiej historii lat 60. XX w.,

zwłaszcza w kontekście żydowskim. W związku ze specyfiką omawianego okresu, istotnym

źródłem wiedzy są popularne i kluczowe dla zrozumienia sposobu myślenia osób istotnych

dla zachodzących zmian, manifesty programowe i ideologiczne. W związku z przełomową

rolą prasy niezależnej w latach 60. XX wieku niezbędne było również sięgnięcie do

drukowanych w niej wywiadów i artykułów.

W latach 60. XX w. widoczne są wyraźne próby zdefiniowania nowej żydowskiej

tożsamości. Należało wtedy odpowiedzieć na kluczowe pytania: Czym jest żydowskość?,

Jakie są zadania Żyda?, Jaką rolę powinni pełnić Żydzi w amerykańskim społeczeństwie? W

omawianym okresie charakterystyczne dla całego społeczeństwa amerykańskiego było

dążenie do zmiany panujących stosunków społecznych, określenia nowych norm

obyczajowych, duchowości, identyfikacji, zasad funkcjonowania państwa. Przede wszystkim

amerykańska młodzież dążyła do obalenia starego porządku. Biorąc to pod uwagę, można by

stwierdzić, że procesy jakie zaszły w amerykańskiej diasporze żydowskiej, były odbiciem

ogólno amerykańskich tendencji. Jednak zmiany mentalne spowodowane przez Wojnę

Sześciodniową 5-10 czerwca 1967 r. i jej skutki takie, jak np. rozwój radykalnego syjonizmu

w USA, to mogłoby się wydawać procesy wewnątrz żydowskie. To co łączyło przemiany

które były jedynie żydowską wersją amerykańskich procesów społecznych, a zjawiska

wewnątrz żydowskie to radykalizm, odcięcie się od przeszłości i silny udział młodzieży.

Znacząca część społeczeństwa amerykańskiego lat 60. XX w. zwłaszcza ci, którzy byli kołem

zamachowym przemian tej doby, ulegają rewolucyjnej atmosferze. Należy więc stwierdzić, że

amerykańscy Żydzi w latach 60. XX w. nawet jeśli angażowali się w działalność stricte

żydowską, to myśleli po amerykańsku, dowodem na to jest fakt przejęcia przez nich

Artykuł opiera się na fragmencie pracy licencjackiej „Amerykanizacja Żydów w Stanach Zjednoczonych w

latach 1945-1970” napisanej pod kierunkiem dr. hab. Stefana Gąsiorowskiego.

25

radykalizmu, sposobu działania, a także wielu tematów charakterystycznych dla rewolucji

obyczajowej lat 60. XX w. w Ameryce. Powodem tego zjawiska jest niewątpliwie

wcześniejsza asymilacja amerykańskiej diaspory żydowskiej. O ile jednak w latach 50. XX w.

amerykanizacja Żydów wynikała częściej z przyczyn ekonomicznych i społecznych takich,

jak ich awans do klasy średniej, to w wypadku lat 60. XX w. najważniejsze były przemiany

mentalne i próba określenia nowej tożsamości na tle zmian politycznych i obyczajowych w

Stanach Zjednoczonych. Kluczowy dla zrozumienia lat 60. XX w. termin „Radykalny Żyd”

wymaga definicji. „Radykalny Żyd” to powstałe w omawianym okresie określenie osoby

radykalnie definiującej swoją żydowskość, odcinającej się od amerykanizacji,

konformistycznej roli Żydów w społeczeństwie, aktywnej w anty-establishmentowym życiu

żydowskim. Przez termin „Radykalny Żyd” nie rozumiemy jednak ultra-ortodoksyjnych,

tradycyjnych Żydów np. z Williamsburga51

, mimo że definiowali oni swoją żydowskość

radykalnie. „Radykalny Żyd”, to przeważnie student, ze zamerykanizowanej rodziny,

próbujący n a n o w o określić swoją żydowską tożsamość. Lata 60. XX w. to dla

amerykańskiej diaspory żydowskiej czas podziału społeczności żydowskiej na trzy

najbardziej znaczące grupy: 1.) Radykalni Żydzi o sympatiach syjonistycznych, 2). działacze

zaangażowani w amerykańską Nową Lewicę i 3.) mainstream należący do klasy średniej.

Wszystkie te trzy grupy były zasymilowane do kultury amerykańskiej, jednak przejawiało się

to w bardzo różny sposób, często powodując konflikty między nimi. Najbardziej aktywni byli

lewicowcy i radykalni Żydzi, natomiast mainstream często zajmował pozycję obserwatora.

Żydowska klasa średnia nie zmieniła się w stopniu znaczącym od lat 50. XX w., a procesy

które jej dotykały, były często długofalowym efektem działalności Nowej Lewicy, czy

„Radykalnych Żydów”. Ponieważ w latach 60. XX w., jak nigdy wcześniej i później,

radykałowie i kontrkultura kształtowali centrum,52

charakterystyka tych ruchów jest

kluczowa. Pewną klamrą, ważną dla całej analizy zmian tożsamościowych i obyczajowych w

diasporze żydowskiej w USA jest obserwacja nowych form religijności wśród amerykańskich

Żydów, na które wpływa podejście do zagadnienia żydowskości obydwu ruchów, Nowej

Lewicy i żydowskich radykałów.

51

Rejon Brooklynu, dzielnicy Nowego Jorku, zamieszkany głównie przez chasydów. 52

Centrum rozumiane jako powszechnie obowiązujący dyskurs społeczno-polityczny w Ameryce lat 60 XX w.

26

1. Nowa Lewica a Żydzi w Ameryce lat 60.

Połowa lat 60. XX w. w Stanach Zjednoczonych charakteryzowała się względnym

spokojem w relacjach żydowsko-amerykańskich, zarówno na płaszczyźnie narodowej, jak i

religijnej. Żydzi mieli silną jak nigdy pozycję ekonomiczną, polityczną i społeczną.53 Jednak

oprócz zadowolonej z sytuacji żydowskiej „milczącej większości”, coraz większą rolę

zaczynała odgrywać buntownicza mniejszość. Nowa Lewica54

zapisuje swój rozdział w

amerykańskiej historii. Pierwszy manifest tego ruchu powstał w 1962 r. w Port Huron, w

stanie Michigan. Nowa Lewica od samego początku była zdominowana przez studentów. To

oni tworzyli struktury organizacyjne w oparciu o uczelnie, oni stanowili większość liderów i

nadawali ton luźno związanym grupom. Na nadreprezentację Żydów wśród amerykańskiej

Nowej Lewicy z pewnością duży wpływ miała tradycja żydowskiej zaangażowanej

inteligencji funkcjonującej od lat 20. XX w. Zgodnie z ustaleniami socjologa Seymoura

Martina Lipseta na około 400 tysięcy żydowskich studentów studiujących w Stanach

Zjednoczonych w połowie lat 60. XX w., tylko około 10 tysięcy było zaangażowanych w

Nową Lewicę. Kluczowy jest tu jednak fakt, że zdecydowana większość spośród najbardziej

aktywnych liderów nowego ruchu, to studenci żydowscy. Saul Landau i Poul Jacobs z

Uniwersytetu Berkeley, Abbie Hoffman i Jerry Rubin z organizacji Yippies, byli powszechnie

znani i budzili niechęć wielu Amerykanów. Żydowski mainstream obawiał się, że aktywność

żydowskich działaczy spowoduje wzrost nastrojów antysemickich wśród konserwatywnej

większości Amerykanów. Ich obawy okazały się niesłuszne. Amerykańska opinia publiczna

uważała Nową Lewicę za problem amerykański, nie żydowski. Świadczą o tym badania z

1968 r., w których 82% Amerykanów uważało Żydów za najmniej kłopotliwą z mniejszości.

Mimo obaw o wzrost antysemityzmu, żydowski mainstream sympatyzował często z Nową

Lewicą. Sojusz ten został definitywnie zerwany w okresie Wojny Sześciodniowej, kiedy

działacze lewicy zajęli pozycje antyizraelskie.55

Wtedy na lewicy Izrael zaczyna być

określany, jako „siły reakcji” czy „bastion antyrewolucyjnej aktywności”.56

Nowa sytuacja

międzynarodowa doprowadziła wielu Żydów do przekonania, że należy skoncentrować się na

żydowskich sprawach. Był to okres niespotykanego wzrostu świadomości narodowej Żydów

i aktywności w tym zakresie. Między 23 maja, a 10 czerwca 1967 r. na fundusz pomocy dla

53

A. Hertzberg, The Jews in America, New York 1989, s. 350. 54

Lewica powstała w wyniku przemian w latach 60 XX w. 55

P. Berman, Opowieść o dwóch utopiach, Kraków 2008, s. 39; A. Hertzberg, The Jews in America, s. 350, 366 -

368. 56

(“Force of reaction”, “ bastion of anti-revolutionary activity” tłum. A. B.) M. J. Rosenberg, M. Jay To Jewish

Uncle Toms (1969) [w:] The Jewish 1960s, red. M. Staub ,.Hanover London 2004, s. 234.

27

Izraela Israel Emergency Found of United Jewish Appeal wpłacono ponad sto milionów

dolarów. Była to niespotykana mobilizacja w historii amerykańskiej filantropii.57

W ostatnich

dniach maja 1967 r. tysiące młodych ludzi szturmowało izraelskie konsulaty, chcąc jechać do

Izraela, aby zajmować się pracą cywilną, w trakcie, kiedy Izraelczycy walczyliby na froncie.

Wielu z pośród tych młodych Żydów ostatecznie nie dotarło do Izraela, ich początkowy

entuzjazm często wygasał, a nawet, jeśli tak się nie działo, podróż do Izraela w tamtym

okresie często okazywała się niemożliwa, gdyż władze amerykańskie zakazały podróżowania

w rejon ogarnięty konfliktem. Dlatego z pośród dziesięciu tysięcy ochotników

zarejestrowanych do 5 czerwca 1967 w biurach Agencji Żydowskiej, która przejęła zadanie

wysyłania wolontariuszy do Izraela, na miejsce dotarli z reguły ci zarejestrowani

najwcześniej.58

Następstwem Wojny Sześciodniowej był wzrost emigracji amerykańskich

Żydów do Izraela aż o 500 procent, trzeba jednak zauważyć, że trend ten trwał zaledwie kilka

lat i szybko wygasł. Jakie bardziej długotrwałe następstwa przyniosła Wojna Sześciodniowa?

Przede wszystkim, to od tego momentu Izrael stał się powszechnym źródłem zainteresowania

amerykańskiej diaspory żydowskiej. Wtedy zaczęła się popularna do dziś filantropia,

działalności społeczna, edukacyjna skierowana w stronę Izraela. Podobnie, jak amerykańska

klasa średnia, Żydzi również zaczęli zajmować się działalnością społeczną i charytatywną

nakierowaną Izrael. Powszechnie przyjmuje się jednak, że tendencje te zaczęły się wcześniej,

a wojna jedynie je zintensyfikowała.59

Wojna Sześciodniowa, przez wzrost żydowskiej

tożsamości narodowej, oprócz konfliktu Nowej Lewicy z żydowskim mainstreamem

spowodowała też powstanie studenckich ruchów radykalnie syjonistycznych.60

2. Żydowscy radykałowie – próba redefinicji amerykańskiej żydowskości.

Radykalni syjoniści byli w opozycji zarówno do żydowskiego establishmentu, jak i

żydowskiej Nowej Lewicy. Uważali mainstreamową amerykańską żydowskość za

nieautentyczną i konformistyczną. Ważną rolę odgrywał tu konflikt pokoleniowy. Karierę

robiło określenie „Uncle Jake”. Było ono żydowskim odpowiednikiem afro-amerykańskiego

„Uncle Tom”. „Uncle Jake”- oznaczało Żyda godzącego się na amerykańskie, powszechnie

uznane wartości, konformistę nielojalnego wobec swojej żydowskiej tradycji.61

57

A. Hertzberg, The Jews in America, s. 372. 58

Ibid., s. 373. 59

J. Sarna, American Judaism, Yale 2004, s. 316. 60

The Jewish 1960s, red. M. Staub, s. 229. 61

Ibid., s.229.

28

Sztandarowym tekstem obrazującym mentalność młodych radykalnych działaczy żydowskich

był głośny esej z lutego 1969 r.: To Jewish Uncle Toms. Jego autor M. Jay Rosenberg

ubolewał nad modnym na lewicy atakowaniem Izraela i żydowskości. Krytykował on

wyzbywanie się żydowskiej tożsamości przez działaczy lewicy i uważał, że młodzi Żydzi

wstydzą się swojego pochodzenia. Dla Rosenberga niemożliwe było pogodzenie działalności

Nowej Lewicy z syjonizmem, który utożsamiał z żydowskością. Żyd musiał być świadomy,

że popierając Socialist Workers Party, wspierał organizacje antyizraelską związaną z Al

Fatah. Dla radykalnych syjonistów zarówno żydowski establishment, jak i Nowa Lewica byli

ówczesnymi Uncle Toms. Jedni i drudzy wyzbywali się swojej żydowskości i koncentrowali

się na tym co amerykańskie, nie żydowskie. Dowodem na to jest postawa lewicowców, którzy

współpracując z Afroamerykanami wychodzili do nich z pozycji białych Amerykanów,

zamiast Żydów. Lewicowcy bali się silnego Izraela, czyli silnej żydowskości, popieraliby

Izrael gdyby był słaby i przegrał wojnę. Rosenberg uważał, że odrodzenie Izraela, dla

młodego Żyda powinno być inspiracją dla odkrycia swojej żydowskości na nowo. Pogląd ten

można uznać za kluczowy dla zrozumienia fenomenu pojawienia się radykalnych syjonistów

w Stanach Zjednoczonych. Widoczna w tym okresie była fascynacja nowym syjonistycznym

wizerunkiem Żyda-wojownika. Zdaniem Rosenberga Żydzi zbudowali Izrael sami, bronią i

pracą, a w Ameryce są tchórzami. Radykalny syjonista nie waha się przy wyborze

Amerykanin czy Żyd. W zakończeniu tekstu padają słowa: „Jeżeli barykady zostaną

wzniesione będę walczył, jako Żyd. (...) Masada już nigdy nie padnie.”62

Manifest

Rosenberga jest ważnym świadectwem pokazującym jak młodzi amerykańscy syjoniści

sprzeciwiali się bardzo zaawansowanemu procesowi amerykanizacji. Młodzi Żydzi

zaangażowani w ruchy lewicowe, nie przykładali większej wagi do swojego pochodzenia.

Dlatego nie było dla nich problemem krytykowanie Izraela, nad czym tak ubolewał

Rosenberg.63

Najbardziej przejrzystym źródłem dotyczącym Radykalnych Syjonistów jest Manifest

Radykalnych Syjonistów powstały na Pierwszym Ogólnokrajowym Zjeździe Żydowskich

Radykałów w Palmer, (Massachusetts) 13-15 lutego 1970 r. Większość uczestników tego

wydarzenia stanowili amerykańscy, kanadyjscy, izraelscy studenci pochodzenia żydowskiego

z północnoamerykańskich uniwersytetów. Zjazd przyjął formę konferencji na temat:

Żydowski radykalizm-poszukiwanie odnowionego syjonizmu. Dyskutowano tam o tym gdzie,

62

(„If the barricades are erected, I will fight as a Jew(…)Masada will not fall again. tłum. A. B.) M. Jay

Rosenberg, To Jewish Uncle Toms (1969) [w:] The Jewish 1960s, red. M. Staub, s. 235. 63

Ibid., s. 232 -235.

29

należy położyć główny nacisk w akcjach żydowskiego ruchu radykalnego? Szybko wyłoniły

się dwie frakcje. Przedstawiciele pierwszej uważali, że najważniejsze było propagowanie

żydowskiej religii i kultury oraz analiza politycznej, społecznej i ekonomicznej roli Żydów w

społeczeństwie amerykańskim. Twierdzili oni, że żydowski ruch radykalny powinien działać

we współpracy z ogólnoamerykańskim. Druga frakcja uważała współpracę z amerykańskimi

organizacjami czy patrzenie na ruch przez pryzmat amerykański za błąd. Kluczowa i

niezbędna zdaniem jej zwolenników była współpraca z Izraelem. To Izrael, nie Ameryka

stanowił dla żydowskiego radykała punkt odniesienia. Zgadzano się w kwestii odrzucenia

asymilacji i potrzeby ruchu „wyzwolenia” Żydów. Największym sukcesem zjazdu było

oświadczenie, w którym poinformowano o utworzeniu Radical Zionist Alliance - zrzeszenia

licznych lewicowych, syjonistycznych organizacji, głównie o profilu studenckim. Powstaniu

zrzeszenia towarzyszył wspominany wcześniej Manifest Radykalnych Syjonistów. Treść

manifestu jest jednoznacznym dowodem na zwycięstwo frakcji proizraelskiej. Widać to we

fragmentach oświadczenia takich, jak: „Widzimy w Izraelu centralny punkt wyzwolenia

Żydów”, „Osiedlenie w Izraelu jest pierwszą opcją stojącą przed Żydem w diasporze”.64

Manifest i powstanie Radical Zionist Alliance są dowodami na lewicowość radykalnych

Żydów. Ich konflikt z Nową Lewicą można traktować jako konflikt między lewicą

proamerykańską, a syjonistyczną. Świadczą o tym, takie słowa z manifestu, jak: „Jesteśmy

zobowiązani do stworzenia w Izraelu socjalistycznego społeczeństwa.”65

Zdaniem

radykalnych syjonistów socjalizm był po prostu bardziej żydowski niż amerykańskie

umiłowanie wolnego rynku. Kapitalizm kojarzony jak twór amerykański i winny asymilacji z

góry odrzucanano. Stąd entuzjazm radykalnych syjonistów w Ameryce wobec Izraela. Izrael

nie dość, że był państwem żydowskim, zamieszkałym przez nowych, lepszych Żydów-

wojowników, to panował w nim bardziej socjalistyczny model gospodarczy niż amerykański.

Z sympatii socjalistycznych i syjonistycznych wynikała także niechęć „Radykalnych Żydów”

do żydowskiej klasy średniej w Ameryce, obrazują to słowa jednego z esejów działaczki tego

ruchu: „Wielu prawicowych, zasymilowanych Żydów, chce, aby Izrael był amerykańsko-

burżujski, tak jak oni, mniej żydowski.”66

Jednak radykalni syjoniści zdają się nie zauważać,

że socjalizm stawał się coraz bardziej popularny również wśród Amerykanów, zwłaszcza

64

(„We see Israel as central to the liberation of the Jewish people.”, “settlement in Israel is the primary option

facing each Jew in the diaspora” tłum. A. B) Radical Zionist Manifesto (1970). [w:] The Jewish 1960s, red.

M. Staub, s. 247. 65

(“We are commited to the creation of a socialist society in Israel.” tłum. A. B) Ibid., s. 247 66

A. C. Zuckoff , Oppresion of Amerika’s Jews (1971) Radical Zionist Manifesto (1970), [w:] The Jewish 1960s,

red. M. Staub, s. 252.

30

młodego pokolenia. Niechęć do amerykańskiego modelu kapitalizmu i związanych z nim

wartości wśród młodych w USA była powszechna. 67

Radykalni Żydzi w swojej krytyce żydowskiego establishmentu, wychodzili z

podobnych pozycji jak cała amerykańska kontrkultura lat 60. XX w. Kwestionowali

przywództwo ówczesnych elit i dążyli do zmian mentalnych. W oświadczeniu jednej z

redakcji związanej z ruchem Radykalnych Żydów, widoczne było, że sprzeciw wobec elit

łączył młodych Żydów i Amerykanów: „«Liderzy» amerykańskiego żydostwa w tym samym

stopniu nie reprezentują Żydów, ani ich interesów, jak nie robi tego amerykański

establishment w stosunku do Amerykanów”68

Z amerykańską kontrkulturą łączył żydowskich

radykałów również nietypowy sposób działania, często mający cechy happeningu. W 1969 r.

grupa Radykalnych Żydów weszła nielegalnie do budynku Jewish Federation Council w Los

Angeles i przykleiła 200 mezuz do wszystkich framug drzwi w budynku, w którym do tej

pory mezuza wisiała tylko przy drzwiach frontowych. Na to zdarzenie najbardziej aktywnie

zareagował dozorca, który groził zerwaniem wszystkich nowych mezuz i nakazał wszystkim

opuszczenie budynku. Uczestnicy akcji w ramach protestu rozpoczęli jego okupację. Całość

zakończyła się pokojowo, a mezuzy przyklejone w ramach akcji radykałów nie zostały

zerwane.69

Akcja miała na celu obnażenie obłudy, mainstreamowej żydowskiej organizacji,

jaką był Jewish Federation Council. Mezuzy zgodnie z nakazami judaizmu powinny wisieć

przy drzwiach do każdego pomieszczenia, w którym przebywają Żydzi poza pewnymi

wyjątkami, jak na przykład toaleta czy stajnia. Mezuza przy drzwiach frontowych pełniła

więc funkcję czysto symboliczną, dla radykalnych Żydów była natomiast symbolem

żydowskości idącej na kompromisy.

Radykalni Żydzi w latach 60. XX w. działali z duchem czasu także, jeśli chodzi o

rodzaj powoływanych przez nich organizacji, były to na ogół nieformalne studenckie kluby,

kanapowe organizacje i liczne organy prasowe. Rozwój niezależnych pism w Ameryce latach

60. wynikał z rozdrobnienia instytucjonalnego, w którym każda organizacja związana z

kontrkulturą, ruchem studenckim chciała mieć swoją tubę propagandową. Kolejną przyczyną

wzrostu ilość niezależnych wydawnictw i pism była szczególna atmosfera fermentu

intelektualnego, gdzie każdy miał coś do powiedzenia, a działacze organizacji

kontrkulturowych ścigali się w replikach, rewolucyjnych pomysłach i odkrywczych

67

Radical Zionist Manifesto (1970). [w:] The Jewish 1960s, red. M. Staub, s. 246-247. 68

(“«Leaders» of American Jewry are no more representative of the Jews and their interests the the American

establishments of the American people.” tłum. A. B) Jewish Liberation Project (1969). Editorial [w:] The

Jewish 1960s, red. M. Staub, s. 237. 69

D. Weissman, Radicals Invade Federation, Glue 200 Mezuzahs to Doors (1969) [w:] The Jewish 1960s, red.

M. Staub, s. 239.

31

rozwiązaniach. Pisma takie jak niezależny, niesyjonistyczny i lewicowy „Brooklyn Bridge”,

syjonistyczny i radykalny „Jewish Liberation Jurnal”, skrajnie lewicowy, świecki,

progresywny i niesyjonistyczny „Jewish Currents”70

kształtowały poglądy młodych,

radykalnych Żydów w znacznie większym stopniu niż „New York Times”, czy „Washington

Post”. Ten sam proces rozwoju niezależnej prasy dotyczył całej kontrkultury lat 60. XX w. W

ciągu dwóch lat od 1965 do 1967 r. liczba niezależnych, kontrkulturowych gazet, związanych

z ruchem młodzieżowym wzrosła z pięciu do kilkuset. Zjawisko to obejmowało każdy region

Stanów Zjednoczonych.71

Fenomenowi temu zarówno w wersji amerykańskiej, jak i

żydowskiej towarzyszył wzrost radykalnej retoryki. Głośny tekst Avivy Cantor Zuckoff

Oppresion of Amerika’s Jews już w samym tytule przez niemiecką pisownie słowa Amerika,

porównuje Stany Zjednoczone lat 60. XX w. do nazistowskich Niemiec.72

To szokujące

porównanie, było dość popularnym określeniem w arsenale retorycznym całej amerykańskiej

kontrkultury.

W 1968 r. powstała Jewish Defense League. Liga ta była organizacją typu

milicyjnego, odżegnywała się od terroryzmu, ale przyznawała się do pokrewnych celów i

metod z grupami podobnego typu jak Czarne Pantery, czy Pouerto Rican Young Lords.73

Założyciel i lider tej organizacji rabin Meir Kahane za jej cel uważał powrót do prawdziwie

przeżywanej żydowskości, w opozycji do jej ówczesnej, powierzchownej,

zamerykanizowanej wersji. Powierzchowność amerykańskiego judaizmu widział na przykład

w rytuale bar micwy o czym wspominał w jednym z wywiadów: “Dziecko w wieku

dwunastu, trzynastu lat jest zapisywane do szkoły hebrajskiej nie żeby być Żydem, ale dla bar

micwy. Gdybym mógł pogrzebałbym ten cały rytuał, bo on pogrzebał nas. Bar micwa mój

Boże to nie początek, to koniec wszystkiego”.74

Liga była organizacją jednoznacznie

syjonistyczną, a jej przekaz skierowany do młodzieży, co ilustrują słowa jej założyciela: „Nie

ma nadziej dla Żydów w tym kraju”75

, „przemawiam na trzech, czterech campusach

tygodniowo.(...) Jest głód, pragnienie żydowskości.”76

Organizacja ta miała charakter

wywrotowy i posługiwała się radykalną retoryką, co widać w kolejnym fragmencie wywiadu

70

The Jewish 1960s, red. M. Staub, s. 230. 71

P. Berman, Opowieść o dwóch utopiach, s. 83. 72

The Jewish 1960s, red. M. Staub, s. 230. 73

B. Loventhall, J. Zvi, An Interview with Meir Kahan (1971) [w:] The Jewish 1960s, red. M. Staub, s. 264. 74

(„ A kid of eleven or twelve is brought to Hebrew school, no to be Jewish but for a bar mitzvah. If I had my

way, I’d bury this entire ritual because it has buried us. A bar mitzwah, my God! That’s not the beginning.

That’s the end of everything” tłum. A. B.) Ibid., s. 264. 75

“There is no hope for the Jews in this country” Ibid., s. 266. 76

„I speak at an average of three or four campuses ever single week. I think there’s a hunger, a thirst for

Jewishness”, Ibid., s. 267.

32

z Kahane: „możesz zostać aresztowany, może będziesz musiał walczyć z policja, ale o coś

żydowskiego.”77

Jewish Defense League w początkowym etapie swojej działalności była

bardzo popularna wśród żydowskiej młodzieży.78

Wpisywała się ona w atmosferę

radykalnych nastrojów panujących w Ameryce lat 60. XX w. Jej działalność była skierowana

do studentów. Wykłady na kampusach, agresywna retoryka, pobłażliwy stosunek do prawa,

wszystkie te cechy wpisywały Jewish Defense League w ogólny nurt organizacji radykalnych

w latach 60. XX w. w Ameryce. Gwałtowny sprzeciw Jewish Defense League wobec

amerykanizacji był dowodem na to jak bardzo to zjawisko się rozpowszechniło. Jednak warto

zauważyć, że szczyt popularności tej organizacji to końcówka lat 60. XX w.. Później

zainteresowanie nią szybko spadło. Wstępowanie do Jewish Defense League stanowiło efekt

buntu wobec rodziców, szukania własnej tożsamości i zagubienia w burzliwych czasach lat

60. XX w. Wszystko to były jednak zachowania typowe bardziej, dla amerykańskiej

młodzieży, niż tradycyjnie pojmowanej żydowskości. Wraz z uspokojeniem się nastrojów w

całej Ameryce z radykalizmu rezygnują też Żydzi.

Zmiany, jakie zaszły w tożsamości amerykańskiej diaspory żydowskiej w latach 60.

XX w. były spowodowane w większym stopniu tendencjami ogólnoamerykańskimi, duchem

czasu, niż czynnikami wewnątrz-żydowskimi takimi, jak Wojna Sześciodniowa i jej

następstwa. Wojna Sześciodniowa była z pewnością była katalizatorem przemian, jednak nie

ich bezpośrednim powodem. Sama reakcja amerykańskich Żydów na Wojnę Sześciodniową,

pokazała, że o ile solidarność z Izraelem stała się im bliższa, o tyle formy jej wyrażania były

typowe dla działań amerykańskiego społeczeństwa obywatelskiego. Pomoc finansowa

instytucjom współpracującym z Izraelem, działalność edukacyjna, społeczna, stały się

bardziej popularne niż emigracja do Izraela, którą należy traktować jako jednorazowy, krótki

fenomen. Zarówno żydowska klasa średnia sympatyzująca z Izraelem, jak i młodzi radykalni

syjoniści działali zgodnie z metodami swoich amerykańskich odpowiedników. O tym, że

próby poszukiwania nowej tożsamości przez amerykańskich Żydów, były żydowską wersją

tego, co działo się w całym społeczeństwie amerykańskim tego okresu, świadczą tak istotne

podobieństwa jak to, że trzon żydowskiego radykalizmu stanowili studenci, a także: rozwój

licznych organizacji i ruchów młodzieżowych i ich organów prasowych, radykalna retoryka,

podobieństwo metod działań Żydów do działań innych mniejszości, bunt wobec elit, rozwój

nowych form duchowości. Zjawiska te nie byłby możliwe, gdyby nie proces masowych

przeprowadzek Żydów na przedmieścia w latach 50. XX w. Nie chodziło tu tylko o zmianę

77

(„May even get arrested; you may have to fight police - but for something Jewish.” tłum. A. B.) Ibid., s. 264. 78

Ibid., s. 266.

33

miejsca zamieszkania, wraz z nią doszło do asymilacji Żydów do wartości amerykańskich i

mocnego umocowania się żydowskiej klasy średniej w amerykańskich stosunkach

społecznych i ekonomicznych. Gdyby nie masowa amerykanizacja Żydów w latach 50. XX

w. następne pokolenie, tak bardzo wobec niej krytyczne nigdy nie wzięłoby udziału w

rewolucji obyczajowej i politycznej lat 60. XX w., ponieważ tendencje amerykańskie nie

wpływałyby na nie. Żydzi młodego pokolenia krytykowali amerykanizację swoich rodziców

używając metod swoich amerykańskich rówieśników, co jest paradoksem. Lata 60. XX w.

charakteryzowały się sprzeciwem społeczeństwa amerykańskiego wobec własnego państwa i

dotychczasowych nienaruszalnych wartości. Bunt Żydów wobec amerykanizacji był

dowodem na ich prawdziwe zamerykanizowanie.

34

Olga Horain

Sztuczne zapłodnienie w oczach współczesnej żydowskiej ortodoksji.

Współczesna medycyna oferuje szereg terapii i środków medycznych pomagających

kontrolować dzietność. Wśród nich znajdują się zarówno te, które zapobiegają ciąży, jak i te,

które wspomagają rozrodczość. Jak wszystko, co ingeruje w ludzkie ciało i naturalne procesy,

posiadają one swoich zwolenników i zażartych przeciwników. Także przedstawiciele

współczesnego judaizmu, a szczególnie jego ortodoksyjnego odłamu ustosunkowali się do

tego typu zabiegów. Oczywiście, tak jak wypadku większości zagadnień etycznych, i tu nie

można znaleźć jednolitego stanowiska wśród rabinów. Sprawy dotyczące ludzkiej

rozrodczości znajdują szczególne zainteresowanie wśród wyznawców judaizmu, gdyż

dotykają micwy pru urwu. W poniższym artykule zostanie przedstawionych kilka opinii

rabinów na temat zagadnienia sztucznego zapłodnienia. Omówione zostaną problemy, które

niesie dla religijnych Żydów ten zabieg.

Sztuczne zapłodnienie budzi liczne kontrowersje wśród Żydów, szczególnie

ortodoksyjnych. Z jednej strony pomaga ono parom mającym problemy z płodnością,

z drugiej jego techniczne wykonanie jest przedmiotem krytyki. Rodzaje sztucznego

zapłodnienia wyróżnia się ze względu na pochodzenie nasienia. Pierwszy przypadek to

zapłodnienie przy pomocy nasienia męża kobiety mającej zajść w ciążę (tzw. AIH – artificial

insemination from husband). Drugi sposób charakteryzuje się użyciem nasienia pochodzącym

od - innego niż mąż - dawcy, najczęściej anonimowego, którego nasienie pochodzi z banku

spermy (tzw. AID – artificial insemination from donor).79

AIH z reguły jest dopuszczane przez rabinów, ze względu na absolutny brak

możliwości cudzołóstwa. Jedyną zmianą jest droga, jaką przebyło nasienie zanim połączyło

się z jajeczkiem kobiety. Z tego względu jednak część osób uznaje, że nie jest to prawidłowy

sposób, gdyż dochodzi do wylania nasienia poza drogi rodne kobiety, co jest grzechem.

Jednak Majmonides, a po nim wielu innych, uznali, że za zakazane „marnowanie nasienia”

należy uznać tylko i wyłącznie coitus interruptus80

. Taka wykładnia stała się więc podstawą

do pozbawienia znamiona grzechu wszystkich czynności, które prowadziłyby do wylania

nasienia, jeśli ich ostatecznym celem jest zapłodnienie. O ile niektórzy rabini uznają, że nie

79

J. N. Lasker, H. L. Parmet Rabbinic and Feminist Responses to Reproductive Technology „Journal of Feminist

Studies in Religion”, vol. 6, No. 1 (1990) p. 118-119 80

M. Majmonides Miszne Tora, Sefer Madda: Deot, dostęp na:

http://www.chabad.org/library/article_cdo/aid/910344/jewish/Chapter-Four.htm (30.08.2011 20:01)

35

jest to zakazane, ponieważ nasienie nie zostanie zmarnowane, gdyż ostatecznie będzie użyte

do zapłodnienia żony, o tyle inni uznają, że nie sam cel, ale i sposób wykonania jest ważny.

Zalecają więc oni używanie specjalnych perforowanych prezerwatyw81

. Pozwalają one na

zakończenie stosunku w drogach rodnych kobiety bez używania mechanicznej antykoncepcji,

a jednocześnie na łatwe usunięcie nasienia w celu przygotowania go do zabiegu.

Sprawa staje się znacznie bardziej skomplikowana, jeśli chodzi o AID. Rozważyć

należy dwie kwestie. Po pierwsze, czy zapłodnienie przez obcego mężczyznę bez odbycia

z nim stosunku seksualnego jest cudzołóstwem. Po drugie, jak kształtuje się sprawa

pochodzenia dzieci, których ojciec nie jest znany. Rabini kładą przede wszystkim nacisk na

fakt, że spłodzone w ten sposób dzieci mogą należeć do kategorii mamzerim. Termin Mamzer

oznacza Żyda, który urodził się w wyniku kazirodztwa lub cudzołóstwa, mimo że osoba taka

jest uznawana za członka społeczności żydowskiej, to zgodnie z zasadami judaizmu

ortodoksyjnego nie może zawierać związku małżeńskiego z innymi Żydami za wyjątkiem

konwertytów i innych mamzerim. Przypadki zajścia w ciążę przez kobiety bez odbywania

stosunku seksualnego z mężczyzną były omawiane już dawno temu m.in. w traktatach

rabinicznych Arba Turim, Bajit Hadasz, czy Szulchan Aruch. Przykładowo rozważano

sytuację, w której samotna kobieta wzięła kąpiel w wodzie, w której znajdowało się nasienie

nieznanego mężczyzny lub gdy spała w pościeli zabrudzonej spermą. W obu przypadkach

kobiety te zaszły w ciążę. Autorytety rabiniczne nie uznały jednak ich dzieci za pochodzące z

cudzołóstwa, gdyż nie doszło do stosunku seksualnego. Na taką wykładnię powołują się

współcześni rabini dopuszczający AID. Dzieci zrodzone w ten sposób nie są mamzerim, gdyż

nie można przypisać ich matce grzechu cudzołóstwa.82

Także matki te nie są wykluczone z

poślubienia w przyszłości kohena.83

Co jednak z przypadkiem, gdy kobieta decydująca się na sztuczne zapłodnienie

nasieniem obcego mężczyzny jest zamężna? Nawet, jeśli uznano, że nie jest to cudzołóstwo,

to czy należy dziecko pochodzące z takiego zabiegu uznać za dziecko jej męża? Rabini są

raczej zgodni, że mąż nie jest ojcem dziecka. Zwracają jednak uwagę na możliwość

pojawienia się sytuacji, gdy kobieta zataiłaby fakt zajścia w ciążę poprzez AID przed swoim

mężem. Wówczas, po śmierci swojego męża, który byłby przekonany o swoim ojcostwie, nie

odbywałaby ceremonii chalica. To sprawiłoby, że gdyby wstąpiła w związek małżeński

ponownie jej dzieci z nowym mężem byłyby mamzerim, nic o tym nie wiedząc. To duże

81

S. Kahn Reproducin Jews: a Cultural Account of Assisted Conception in Israel, s. 204 82

J. N. Lasker, H.L. Permet Rabbinic and Feminist Responses to Reproductive Technology s. 122 83

D. J. Lasker Kabbalah, Halakhah and Modern Medicine: the Case of Artificial Insemination, „Modern

Judaism” vol. 8, 1988 No. 1 s. 1-2.

36

zagrożenie dla „czystości” żydowskiej społeczności, jak wskazują niektórzy znawcy halachy.

Jednak jeśli biologiczny ojciec dziecka nie jest Żydem, wówczas w świetle prawa

żydowskiego nie ma on prawa do poczuwania się do swojego ojcostwa. Nie ma miejsca na

relację ojciec – dziecko pomiędzy Żydami i nie-Żydami.84

Nawet jednak ci, którzy uznają, że AID mogłoby być dozwolone dla kobiet

zamężnych (oczywiście za zgodą męża) wskazują na pewne niedogodności, jakie z tego

płyną. Przede wszystkim biologiczny ojciec dzieci nie jest znany. Wprawdzie dzieci te i tak

byłyby Żydami z halachicznego punktu widzenia, gdyż ich matka była Żydówką, jednak

odziedziczyłyby po ojcu część „zepsutej” nieżydowskiej krwi, co w niektórych

ortodoksyjnych środowiskach czyniłoby z nich osoby mniej wartościowe, choć teoretycznie

równe wobec innych. Wprost wyraził to rabbi Halberstam z Bobowej, który stwierdził, że

Bóg po to oddzielił Żydów od innych narodów, by nie mieszali ze sobą siły pochodzącej

z bycia Żydem ze słabością płynącą od pozostałych, gdyż niczego dobrego to nie przyniesie.

Nawet jeśli zapłodnienie nasieniem obcego dawcy uszczęśliwiłoby kobietę nie mającą do tej

pory dzieci, to w ostatecznym rozrachunku sprawi kłopot temu dziecku i całej społeczności.85

Gdyby jednak dawca nasienia był Żydem stwarzałoby to znacznie poważniejsze

zagrożenie. Mogłoby się bowiem zdarzyć, że w przyszłości Żyd, którego matka zaszła

w ciążę dzięki AID poślubiłby własną biologiczną siostrę, z którą dzieliłby wspólnego ojca.

Taka sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby dawcą był nie-Żyd, ponieważ zgodnie z halachą

dzieci zrodzone z jednego ojca, który nie jest Żydem, ale z różnych matek, nie są dla siebie

rodzeństwem. Oczywiście pokrewieństwo biologiczne nadal istnieje, ale dla prawa religijnego

nie ma to aż takiego znaczenia. Rabini raczej zgodnie przyznają, że jeśli w ogóle mogliby

poprzeć AID, to tylko wówczas, gdyby wykonujące ten zabieg Żydówki miały pewność, że

dawca nasienia nie jest Żydem.

Jednym ze współczesnych rabinów, którzy dozwalali AID był amerykański rabin

Feinstein, który w swoich responsach zaznaczał, że zabieg ten nie jest cudzołóstwem. By

popełnić ten grzech niezbędny jest akt seksualny, którego w tym wypadku nie ma. Dziecko

poczęte w ten sposób nie jest więc na pewno mamzer. Małżonkowie mogą pozostać razem,

ale po śmierci męża żona będzie musiała odbyć ceremonię chalica, gdyż jej dzieci nie będą

dziećmi jej męża. Także niemal nie istnieje ryzyko, by w przyszłości dziecko poczęte przez

sztuczne zapłodnienie poślubiło swoje biologiczne rodzeństwo. Według rabbiego wynika to

z faktu, że w Stanach Zjednoczonych większość stanowią nie-Żydzi. Statystycznie w bankach

84

Ibid., s. 4. 85

Ibid., s. 7.

37

spermy powinno więc być także większość dawców nie-żydowskich. By uniknąć jednak

takiej sytuacji Żydzi powinni powstrzymywać się przed oddawaniem nasienia do takich

instytucji, a przyszłe matki upewniać się co do pochodzenia dawcy przed zabiegiem.

Oczywiście zabieg taki żona może wykonać tylko za zgodą męża.86

Powyższy pogląd tego

rabina spotkał się z krytyką ze strony innych rabinów ortodoksyjnych, gdyż nazbyt pochwalał

zabieg sztucznego zapłodnienia. Choć inni wypowiadający się na ten temat rabini używali

podobnych argumentów, to w ich responsach można zauważyć wyraźną krytykę, że

wprawdzie zabieg ten nie jest grzechem, ale jest nieprzyzwoity i ohydny.87

Wydawać by się mogło, że wszystkie środki, które prowadzą do wypełnienia

przykazania posiadania dzieci są aprobowane przez rabinat, nie powinien mieć znaczenia

sposób, w jaki dojdzie do zapłodnienia, o ile nie ma przy tym mowy o cudzołóstwie. Jednak

konsekwencje wynikające z faktu używania nasienia pochodzącego od obcego mężczyzny

spędzają sen z powiek wielu rabinom. Coraz intensywniejsza walka ortodoksyjnego rabinatu

z mieszaniem się krwi żydowskiej z innymi staje na przeszkodzie macierzyństwu wielu

Żydówek. Obawa przed mamzerim lub dziećmi nieżydowskich ojców, którzy w przyszłości

mogliby żyć wśród religijnych Żydów, a nawet chcieć poślubiać córki rabinów jest głównym

powodem, dla którego wszystkie sprawy dotyczące kontroli rozrodczości są jednym z

głównych przedmiotów zainteresowań współczesnych responsów.

86

Ibidem p. 6 87

J. N. Lasker, H.L. Permet Rabbinic and Feminist Responses to Reproductive Technology s. 123.

38

Justyna Cugowska

Mordecai Richler w dziesiątą rocznicę śmierci i jego Son of a smaller hero.

Saul Bellow, Philip Roth, Isaac Bashevis Singer – tych nazwisk nie trzeba w Polsce

przedstawiać. Niestety, nie można tego powiedzieć o zmarłym przed dziesięcioma laty

Mordecaiu Richlerze, należącym do najwybitniejszych północnoamerykańskich twórców

literatury żydowskiej. Jednym z powodów jest zapewne fakt, że Richler urodził się i mieszkał

przez większość swojego życia w Kanadzie, kraju, którego zarówno literatura, jak i życie

żydowskie było i jest przyćmione przez dominującego południowego sąsiada. Richler,

przynajmniej za życia, nie osiągnął sławy i nie zdobył prestiżu równego wyżej wymienionym

klasykom literatury.

Mordecai Richler (1931-2001) urodził się w Montrealu, z którym związał się

prywatnie i zawodowo. Jednak w wieku dziewiętnastu lat porzucił naukę na montrealskim

Sir George Williams College, aby wzorem amerykańskich pisarzy z lat 20., należących do

tzw. „Straconego Pokolenia”, przenieść się do Paryża. Po krótkim powrocie do Montrealu i

ponownej przeprowadzce do Londynu ostatecznie osiadł na stałe w Montrealu w 1974 r., aby

jak sam twierdził być bliżej korzeni swoich rozterek. Przez znaczący okres swojej kariery

zajmował się pracą dziennikarską. Publikował m. in. w „The Atlantic Monthly”, „Look” i

prestiżowym „The New Yorker”. W swoich artykułach był zażartym krytykiem

kanadyjskiego i quebeckiego nacjonalizmu, a także środowiska literackiego Kanady. Liczni

krytycy literaccy podkreślają potrzebę rozróżnienia między dziennikarską, a pisarską

twórczością Richlera. Jego książki zawierające szczegółowe opisy miejsc, spectrum postaci i

niejednokrotnie skomplikowaną fabułę były nagradzane licznymi nagrodami m. in.

„Commonwelth Writers Prize”” czy „ The Giller Prize”. Z drugiej stronny proza Richlera jest

często krytykowana za używanie elementów warsztatu dziennikarskiego i brak koherentnej

narracji. Do jego najbardziej znanych powieści należą: A Choice of Enemies, The

Apprenticeship of Duddy Kravitz czy Cocksure. Oprócz licznych konfliktów z kanadyjska

społecznością żydowską, stał się również wrogiem numer jeden francuskojęzycznych

Kanadyjczyków, których był zażartym krytykiem. Otrzymywał listy ze swastykami, grożono

również wysadzeniem w powietrze szpitala, w którym przebywał.

Richler mimo kontrowersji, które wzbudzał wśród mieszkańców Montrealu, dziś

nazywany jest ikoną tego miasta, miasta gdzie dzieje się akcja aż sześciu z jego dziewięciu

powieści. W miejscu podzielonym przez konflikt pomiędzy frankofonami a anglofonami

stanowisko pisarza nie mogło być obojętne, jednak Richler nie epatował nim w swoich

39

powieściach, nie czynił też tego konfliktu motywem przewodnim. W centrum jego

zainteresowania pozostawał sam Montreal, a w szczególności jego żydowska część,

zamieszkana w dużej mierze przez przybyszów z Europy Wschodniej. Dla Richlera miasto to

przede wszystkim ludzie i to im poświęcał najwięcej uwagi.

Tak jest też w przypadku Son of a smaller hero88

, drugiej powieści autora. Głównym

bohaterem, ale jednak niezbyt narzucającym się i niedominującym, jest montrealska dzielnica

żydowska, skoncentrowana wzdłuż Bulwaru Św. Wawrzyńca. Dzięki niezwykłej orientacji w

terenie, a także osobistym doświadczeniom Richler pokazuje obraz tego miejsca z początku

lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Chociaż miejsca przedstawione w powieści są

prawdziwe – część z nich nie przetrwała do dzisiaj. Powieść tę można więc traktować, jako

przewodnik po nieistniejącej już dzisiaj dzielnicy żydowskiej – zresztą, obecnie niezwykle

popularnym zajęciem wśród turystów, fanów pisarza oraz środowiska naukowego jest

odkrywanie Montrealu śladami Mordecaia Richlera, niegdyś wielkiego prześmiewcy i wroga

publicznego numer jeden, dziś uznawanego za bohatera i popularyzatora tego niezwykłego

miasta, nie tylko przecież jego żydowskiej części.

Son of a smaller hero jest dziełem niezwykle ważnym, jeśli chodzi o topografię

dzielnicy żydowskiej. Richler w żadnej kolejnej powieści nie poświęcił tak dużo uwagi temu

wyjątkowemu miejscu. Powieść „Syn mniejszego bohatera”, bo taki polski tytuł mogłaby

mieć ta książka, można zatem traktować, jako definiujący początek richlerowskiej serii

poświęconej Montrealowi. Zapewne od tej pozycji warto rozpocząć swoją przygodę z

twórczością Richlera i zapałać miłością nie tylko do pisarza i jego twórczości, ale również do

największego miasta prowincji Quebec.

Kolejna rzecz charakterystyczna dla Richlera to różnorodność omawianej książki,

która nie daje się sklasyfikować. Można ją uznać za powieść obyczajową z wątkiem

kryminalnym, satyrę, romans lub sagę. Tak samo jest z bohaterami. Po pierwsze, jest ich cały

wachlarz: wielobarwnych i skomplikowanych postaci. Lektura książki wymaga wielkiej

koncentracji i dobrej pamięci, nie należy jednak się tym zniechęcać. Wiadomo jedynie, że

Noah Adler, tytułowy syn, jest głównym bohaterem, natomiast uszeregowanie reszty:

Melecha, Wolfa, Shloime, Miriam i wiele innych postaci – nie należy do najprostszych zadań.

Każdy z bohaterów pełni swoją rolę, wydaje się być w jakiś sposób kluczowym dla powieści i

rozwoju zdarzeń. Różnorodność objawia się również w ilości wątków. To zresztą jedna z

zalet Richlera, że w liczącej niespełna dwieście stron książce potrafił zawrzeć tak wiele

88

Książka po raz pierwszy została wydana w 1955 r. przez wydawnictwo Andre Deutsch Limited. Dotychczas

nie została przetłumaczona na polski.

40

informacji, ale jednocześnie wiedział, jak uniknąć zniechęcającego przeładowania treści.

Ciężko uznać któryś wątek za najważniejszy, ponieważ każdy stanowi część większej całości.

Son of a smaller hero, choć jest powieścią stanowi doskonałe źródło wiedzy o

kanadyjskiej diasporze żydowskiej: o jej codziennym życiu, wschodnioeuropejskim

pochodzeniu, problemach wynikających ze specyfiki tego miejsca. Za rekomendację, co do

jej zgodności z rzeczywistością niech posłuży fakt, iż Mordecki Richler, choć zarzekał się, że

nie stosował wątków autobiograficznych, zaraz po wydaniu książki był pod ostrzałem

montrealskich Żydów. Zarzucali oni Richlerowi, brak lojalności w stosunku do kandyjskiej

diaspory żydowskiej, wykorzystywanie prawdziwych życiorysów bez niczyjej zgody, a nawet

antysemityzm.