redaguje -...

30

Upload: vanminh

Post on 01-Mar-2019

235 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

R E D A G U J ECentrum Formacji Duchowej

Salwatorianie – KrakówKrzysztof Wons SDS (redaktor naczelny)

s. Aleksandra Markiel SDS (sekretarz redakcji)

K o R E K t AAnna Śledzikowska

Magdalena Mnikowska

A D R E S R E D A K C J iZeszyty Formacji Duchowej

ul. św. Jacka 16, 30-364 Krakówtel. 12 269 23 97; faks 12 254 60 60

e-mail: [email protected]

P R o J E K t o K ł A D K iArtur Falkowski

S K ł A D i ł A M A n i EArtur Falkowski

Za pozwoleniem władzy zakonnej

iSSn 1426-8515

© Copyright by2017 Wydawnictwo SAlWAtoRul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków

www.salwator.com

Iwo: Czy mógłbyś powiedzieć o przyjaźni to, co Jan, przyjaciel Jezusa,

mówi na temat miłości: Bóg jest przyjaźnią?(Elred z Rievaulx, Przyjaźń duchowa, i. 69)

Mateuszowi

5J E S i E ń ▪  77/2017

Słowo z Centrum Formacji Duchowej

W środę 16 sierpnia br., o godzinie 18.26, otrzymałem od ks. Krzysztofa Grzywocza krótkiego e-maila: „Drogi Krzysztofie, wysyłam zredagowany tekst «W DUCHU i PRZYJAŹni». Proszę, aby wpisać dedykację – Mateuszowi. Pozdrawiam serdecznie. in Domino Krzysztof”. W załączniku były teksty do publikacji pla-nowanej na październik. Pierwotnie umówiliśmy się, że prześle je pod koniec czerwca, ale prosił o więcej czasu: „Drogi Krzysztofie, robię, co mogę, z tym tekstem. Pracy dużo! Jeżeli to możliwe, to BARDZo proszę o przedłużenie terminu do końca lipca. nie wyrabiam z pracą. Ufam, że będzie to możliwe! Pozdrawiam ser-decznie. Szczęść Boże. Krzysztof”. Redakcję tekstu kończył pod-czas wakacyjnego zastępstwa w swoim ulubionym Betten (Szwaj-caria). Zakończył i przesłał wieczorem we wspomnianą środę. następnego dnia, w czwartek rano 17 sierpnia, odprawił Mszę św. w miejscowym kościele i udał się na wyprawę w Alpy, z której nie wrócił. Zaginął w górach. Do chwili obecnej nie wiemy, gdzie jest. Gdzieś w Alpach. Wiemy jednak z pewnością wiary, że jest w rękach Boga, który nigdy z rąk swoich go nie wypuścił.

Po jego zaginięciu dzień po dniu otrzymywałem e-maile od wspólnych przyjaciół i znajomych. Dzielili się swoim smutkiem, bólem, pytaniami. Czytałem je ze wzruszeniem. Za pozwoleniem dzielę się pewnym fragmentem: „Cały czas śledzę informacje o ks. Krzysztofie Grzywoczu. Bardzo to przeżywam. Myślę, że będzie bardzo trudno go zastąpić. on wnosił do zimnych miejsc

6 Zeszyty Formacji Duchowej 

w Kościele czułość i współczucie. i robił to nie za pomocą swo-jej wiedzy, tylko osobowości. on miał piękną osobowość. Mam wrażenie, że jego zaginięcie pasuje do całej jego drogi życia: jego noc ciemna, współczucie dla ludzi w depresji, rozumienie samot-ności, odchodzenie w samotność, godzenie się na samotność. i co jest dla mnie najważniejsze – to jego dziecięctwo Boże. on bardzo czuł się dzieckiem Boga, Jego synem. Uczyłem się tego od niego (…). Czasem chodzę po lesie i pytam Pana Boga: «gdzie on, Krzysztof, jest?». Ale wszystkie myśli każą mi się skupić na Jezusie, myśleć o Jezusie, wpatrywać się w Jezusa, bo to lepsze, niż wpatrywać się w ciemne i tajemne zakamarki Alp”.

Miał w CFD wielu przyjaciół i chętnie tutaj wracał. Zadomo-wił się. W konferencjach od pierwszej chwili wytwarzał klimat spotkania. Mówił prosto, lecz w tej prostocie była głębia i pięk-no. Pomagał kołysać treści w sercu i modlić się nimi. Momen-tami jakby gawędził, a raczej rozpalał się wewnętrznie, wracał kilkakrotnie do tego samego wątku jak do głównej linii melo-dycznej. Konferencje jego były symfoniczne. Potrafił urucha-miać i zestrajać w słuchających najwrażliwsze struny. Mówiąc, budował harmonię. Kochał się w wydobywaniu tego, co piękne. Zachęcał do przebywania z pięknem. W jednej z wieczornych konferencji rozmarzył się i mówił, jakby wydobywając słowa prosto ze swej duszy: „Przebywać w pięknych miejscach, trosz-cząc się o siebie w pięknych górach, parkach, w galeriach, słu-chać pięknej muzyki, otaczać się rzeczami wartościowymi, dbać, żeby otoczenie, w którym jestem, było wartościowe, pójść sobie do filharmonii, do pięknych przestrzeni, dbać o piękno swego domu”. Jakby głośno mówił do siebie: „Pójdę na piękny koncert do filharmonii – to jest wartościowe miejsce, ładne, ludzie są bardzo pięknie ubrani, ładnie ze sobą rozmawiają, nie słyszałem, żeby ktoś w filharmonii przeklinał. Jest to wartościowe miejsce, uszlachetnia mnie”. „ocknął się” w trakcie tych wynurzeń i do-dał: „to są oczywiście takie mistyczne drobiazgi, ale one zmie-niają nasze życie”.

7J E S i E ń ▪  77/2017

nikt z nas nie przypuszczał, ani on, ani my, że sesja, którą pu-blikujemy w tym numerze „Zeszytów”, będzie jego pożegnaniem się z uczestnikami spotkań weekendowych. Z perspektywy czasu i nagłego zaginięcia ks. Krzysztofa jego konferencje brzmią jak „duchowy testament przyjaciela”. Same okoliczności, w których kończył redakcję tekstów, są symboliczne. Przesłał je w ostatni wieczór przed wyjściem w góry, z których już nie wrócił. tytuł, który sam wybrał dla sesji, też jest znamienny. Brzmi jak serdecz-na dedykacja ks. Krzysztofa: W duchu i przyjaźni*. „Rodzi się w nas i w głębi serca brzmi pytanie: «Krzysztofie, gdzie jesteś?»” – mówił bp Andrzej Czaja w opolu podczas Mszy św. w intencji zaginionego ks. Krzysztofa Grzywocza**. A ksiądz Krzysztof jakby nam odpowiadał słowami jednej z ostatnich konferencji: „Bycie na «łonie natury» wewnętrznie integruje człowieka. tę rzeczy-wistość trudno jest rozstroić (…). natura oczyszcza, uzdrawia (katharsis). Wracamy «jak nowo narodzeni» z pięknego lasu czy z gór. natura jest pierwotnie nastrojona (…). Cenne jest w języku polskim określenie «łono przyrody» – tutaj jesteśmy bezpieczni jak w domu i tutaj rodzimy się wciąż na nowo”. Jakby widział nasz ból i powtarzał słowa z konferencji: „Źródłem cierpienia w relacji jest także świadomość i doświadczenie przemijania. Szczególnie w relacji z osobą, która jest bardzo bliska, przeczu-cie krótkości życia zadaje ból”. Jednak „Przyjaźń bez wątpienia jest wieczna – powiedział z przekonaniem… i dodał – dlatego: «Przyjaciel kocha w każdym czasie» (Prz 17, 17)”.

W niespełna dwa miesiące od jego zaginięcia publikuje-my wszystkie teksty konferencji, osobiście zredagowane przez ks. Krzysztofa. tytuł, jaki wybrał na tamtą sesję, brzmi jak ser-

* Sesja: „W duchu i przyjaźni”, Centrum Formacji Duchowej, Salwatorianie – Kraków, 10-12 października 2014 r.; publikacja w: „Zeszyty Formacji Duchowej” (nr 77/2017).

** Homilia podczas Mszy św. dziękczynnej za życie i posługę ks. Krzysztofa Grzywocza, kościół seminaryjno-akademicki, 31 sierpnia 2017.

deczne pozdrowienie. tak go odczytuję. Drogi księże Krzyszto-fie, my też Cię pozdrawiamy w duchu i przyjaźni.

Pewnego dnia w rozmowie ze swoim rodzonym bratem Ar-kadiuszem ks. Krzysztof powiedział: „W razie wypadku w gó-rach szukajcie mnie, nie mojego ciała”. Księga pamiątkowa jest odpowiedzią na jego życzenie. Szukamy ks. Krzysztofa w jego myślach, w nauczaniu i w serdecznej modlitwie, rozpamiętu-jąc z wdzięcznością wszystko, czym się z nami dzielił w duchu i przyjaźni.

Krzysztof Wons SDS

9J E S i E ń ▪  77/2017

Wybór i rozwój

Zebrane w tej publikacji konferencje noszą tytuł: W Duchu i przyjaźni. Chrystus mówi do Samarytanki, że mamy oddawać cześć Bogu „w Duchu i prawdzie” (J 4, 24). Chciałbym, aby ce-lem tych rozważań było ukazanie prawdy, także jako przyjaźni. Doświadczenie przyjaźni należy do skarbca prawdy chrześci-jańskiej. W Ewangelii według św. Jana odnajdujemy słowa Je-zusa: „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od ojca mego” (J 15, 15). Pozwolę więc sobie na parafrazę słów skierowanych do Samarytanki: oddawajcie cześć Bogu w Duchu i w przyjaźni. Doświadczenie przyjaźni jest celem odkupienia, spełnieniem całej drogi Starego i nowego testamentu, kresem pedagogii i centralnym tematem mistyki chrześcijań-skiej. Chrystus nas odkupił po to, abyśmy byli zdolni do tworzenia głębokich więzi. Wyzwolił nas z niewoli grzechu, czyli z niewoli nieumiejętności budowania autentycznej relacji z Bogiem, z innymi ludźmi i sobą samym. to jest chrześcijańska prawda. Celem odkupienia nie jest samo odkupienie. nikt nie odkupuje samochodu tylko po to, aby go odkupić, lecz ma w tym działaniu jakiś cel. Jeśli ktoś coś odkupuje, to pytamy: po co to czyni? Ma w tym zapewne jakiś zamiar, na przykład radość posiadania odzyskanego obrazu, ko-rzyść finansową. Chrystus odkupił nas po to, „abyśmy byli święci

Chrystus nas odkupił po to, abyśmy byli zdolni do two-rzenia głębokich więzi.

10 Zeszyty Formacji Duchowej 

i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1, 4), czyli abyśmy potrafili tworzyć głębokie więzi, które on nazywa przyjaźnią. nie jest to pojęcie nowe, lecz wiąże się z doświadczeniem, które od wie-ków było ideałem. Przyjaźń była w starożytności – szczególnie w kulturze greckiej i rzymskiej – królową wszelkich cnót i naj-głębszym pragnieniem człowieka. Postrzegano ją wówczas jako kres możliwości rozwoju człowieka. Wielkie dzieła Cycerona, Arystotelesa czy Platona w dużej części poświęcone są przyjaźni. to był ideał starożytności.

ten ideał pozostaje, ta mądra intuicja jest znakiem, że in-spiracji Boga nie można ograniczyć tylko do kultury żydowsko-chrześcijańskiej. Bóg nie odwracał się od starożytności. W myśli i kulturze niechrześcijańskiej odnajdujemy wiele znaków Bo-żej inspiracji. ta pradawna wartość przyjaźni zostaje przyjęta

i dopełniona objawieniem Bożym – zarów-no w Starym, jak i nowym testamencie. Doświadczenie przyjaźni dotyka najbar-dziej pierwotnego i najgłębszego pragnie-nia człowieka. Czy jest w nas głębsza po-

trzeba niż potrzeba przyjaźni? Jej spełnienie daje człowiekowi możliwość doświadczenia szczęścia. W jednej ze sztuk skan-dynawskiego dramaturga, Augusta Strindberga, który należy do współtwórców teatru współczesnego (początek XX wieku), zatytułowanej Do Damaszku, w usta wędrującego protagonisty zaraz na początku utworu włożone zostały słowa: „W życiu mia-łem wszystko oprócz szczęścia i przyjaźni”. Bohater nie może dojść do celu, ponieważ nie doświadczył szczęścia i przyjaźni. W Kolonii, blisko słynnej katedry, znajduje się Wallraf-Richartz- -Museum. Jest w nim przechowywany obraz Rubens i jego przy-jaciele, na którym Rubens namalował siebie w otoczeniu przy-jaciół. Wokół tego dzieła powstała bardzo ciekawa inicjatywa, osobliwy projekt. ludzie reflektujący swoje przyjaźnie spotykają się przy tym obrazie. Fotografują się przy nim, a następnie prze-syłają tę fotografię swoim bliskim. W tej samej sali, w której eks-

Doświadczenie przyjaźni dotyka najbardziej pier-wotnego i najgłębszego pragnienia człowieka.

11J E S i E ń ▪  77/2017

ponowany jest obraz Rubens i jego przyjaciele, można zobaczyć zdjęcia różnych osób, które przedstawiają siebie w otoczeniu swoich bliskich i przyjaciół. te poruszające prace są także dzisiaj jednym z wielu przykładów obecności tej pierwotnej potrzeby bliskiej i serdecznej więzi. nikt nie będzie spokojny, szczęśliwy i spełniony, jeśli nie dotrze do celu, jakim jest przyjaźń.

„Już nie nazywam was sługami, lecz przyjaciółmi” – to zdanie jest niejako cen-tralne, do niego wszystko zmierza i tu się wszystko wypełnia. tę prawdę możemy przyjąć jako centrum całej chrystologii. Chry-stus odkupił nas po to, abyśmy byli zdolni do budowania ta-kich relacji. ten ideał, obecny w Starym testamencie, dochodzi w pełni do głosu w nowym testamencie. ireneusz z lyonu po-wiedział, że „poprzez przykazania Bóg przygotował nas do przy-jaźni ze sobą”. to zdanie odnajdujemy w jego dziele Przeciwko herezjom. Przez wydarzenia Starego testamentu, przykazania, przepisy przygotował nas do przyjaźni ze sobą. W tych starote-stamentalnych wydarzeniach odnajdujemy wiele przykładów przyjaźni. Szczególne miejsce zajmują patriarchowie, którzy zo-stali nazwani przyjaciółmi Boga. na kartach Starego testamentu odnajdujemy wiele ważnych tekstów poświęconych przyjaźni, na przykład w Księdze Mądrości Syracha.

Duchowość chrześcijańska jest duchowością przyjaźni z Bo-giem, z ludźmi i sobą samym. Cały złożony, wieloraki i skompli-kowany gmach chrześcijaństwa powinien służyć temu celowi. Wszystkie traktaty teologiczne, prawo kanoniczne, moralność, wszelkie rytuały i przepisy liturgiczne – co dotknąć, a czego nie dotykać, jak pocałować i okadzić, jak i co zaśpiewać, dobrze zor-ganizowane kurie i inne urzędy, pracownicy z piórami w rękach, uczelnie, wydziały teologiczne, cała pedagogika – to wszystko jest po to, żeby zrodziła się piękna i trwała przyjaźń. to wszystko ma jej służyć. Bez tego doświadczenia chrześcijaństwo jest nie-zrozumiałe i pozbawione blasku. Kościół byłby wtedy podobny

Nikt nie będzie spokojny, szczęśliwy i spełniony, je-śli nie dotrze do celu, jakim jest przyjaźń.

12 Zeszyty Formacji Duchowej 

do dobrze zorganizowanej winnicy, w której wszystko jest przy-gotowane: ogrodzenie, winorośle, potrzebne naczynia i urządze-nia, butelki, korki, lecz nie ma wina. tak może być w Kościele – jest wszystko oprócz wzajemnej miłości i przyjaźni. to, co jest celem, ostatecznym sensem i spełnieniem, jest nieobecne. nie ma przyjaźni. taka winnica traci sens i ulega powolnemu niszczeniu.

na kartach Biblii odnajdujemy piękną opowieść o winnicy przyjaciela (zob. iz 5, 2). Przyjaciel śpiewa o przyjacielu, któ-ry zbudował winnicę. ta pieśń o winnicy zostanie przywołana w jednej z przypowieści Jezusa (zob. łk 20, 9-19). to Kościół jest

winnicą, którą przyjaciel podarował swo-im bliskim, aby wydali owoc przyjaźni. Po-trzeba modlitewnej refleksji, aby ta prawda rozświetlała, przenikała i przemieniała na-sze życie. oddajemy cześć Bogu w duchu

i prawdzie – w naszym duchu, w głębi naszego jestestwa (duch jako głębia człowieka). Dokonuje się to jednak nade wszystko w Duchu Świętym, w Duchu jedności ojca i Syna, w Duchu wię-zi i przyjaźni. Duchowość chrześcijańska jest życiem w Duchu Świętym, którego jesteśmy świątynią. on jest Duchem intymnej więzi ojca i Syna.

Słowo przyjaźń nie jest jednoznaczne. Często jest używane, należy do najbardziej znanych pojęć świata, a jednocześnie kryje się pod nim wiele dramatycznych i bolesnych historii. Używając tego słowa, można wyrazić najbardziej wzniosłe doświadczenia ludzkiego humanizmu i szlachetności, lecz także ukryć różne formy egoizmu czy nawet patologii. Dlatego też w związku z tym pojęciem może pojawić się także niepokój, to słowo może się różnie kojarzyć. Byłem kiedyś poza granicami naszej ojczyzny i publicznie przedstawiłem pewną kobietę jako swoją przyja-ciółkę. Zrobiło się cicho, część osób spuściła głowę, część się zaczerwieniła, niektórzy z napięciem oczekiwali dalszej części wypowiedzi. Po chwili podszedł miejscowy proboszcz, poru-

Kościół jest winnicą, któ-rą przyjaciel podarował swoim bliskim, aby wydali owoc przyjaźni.

13J E S i E ń ▪  77/2017

szony i zaniepokojony, i poprosił, abym publicznie nie używał określenia „przyjaciółka”, ponieważ dla większości osób oznacza ono wyłączny związek z kobietą. Czy więc z powodu tej niejed-noznaczności nie powinniśmy używać tego słowa? nie wszystko złoto, co się świeci, ale złoto zawsze będzie złotem. Może dlatego my, chrześcijanie, w szczególny sposób odpowiedzialni jesteśmy za dojrzałe używanie tego słowa, a przede wszystkim za poziom prawdziwej przyjaźni w świecie.

Duchowość chrześcijańska czerpie z Pisma Świętego i tra-dycji. Rozważania te będą więc oparte głównie na tych dwóch źródłach. Są one jak dwa skrzydła ptaka umożliwiające popraw-ny i bezpieczny lot. Szczególne miejsce w tych przemyśleniach ma wspomniane już wyżej zdanie z Biblii, z piętnastego rozdziału Ewangelii Janowej: „nie nazywam was sługami, lecz przyjaciół-mi” (zob. J 15, 15). Ze skarbca tradycji wy-brałem mniej znane dzieło średniowiecznego autora: cystersa Elreda z Rievaulx (1110-1167). Dzieło nosi tytuł Przyjaźń du-chowa. Zapewne z wielu powodów dosyć późno zostało prze-tłumaczone na język polski. ta napisana w języku łacińskim książka była dziełem życia cysterskiego autora. Pracował nad nią ponad siedem lat. Elred z Rievaulx jako opat cysterski nie był naukowcem, lecz praktykiem. Przeczuwał ważność doświad-czenia przyjaźni – jej wzniosłość, piękno, a jednocześnie dramat i niejednoznaczność. napisał tę książkę po to, aby pewne kwestie uporządkować, wyjaśnić i zrozumieć. to średniowieczne dzieło do dzisiaj nie straciło na aktualności i dla wielu osób może być inspirującą pomocą w uczeniu się przyjaźni. W języku polskim ukazało się dzięki wydawnictwu Antyk, w serii Biblioteka Eu-ropejska. Dobrze, że ta książka znalazła się właśnie w tej serii, ponieważ rzeczywiście współtworzy kulturę europejską w jej naj-głębszym wymiarze. Elred, jako młody arystokrata przebywający na dworze szkockiego króla Dawida, widział wiele różnych przy-jaźni. Wiedział, że tym słowem można wyrazić wzniosłe i piękne

„Nie nazywam was sługa-mi, lecz przyjaciółmi” (zob. J 15, 15).

14 Zeszyty Formacji Duchowej 

relacje, lecz także ukryć pod nim destrukcyjne patologie. Dla-tego też, już jako cysters i opat, stojąc przed swoimi zadaniami i obowiązkami, napisał tę książkę po to, aby pokazać pewne reguły przyjaźni. W prologu do Przyjaźni duchowej wspomina: „i tak, miotając się pomiędzy różnymi miłościami i przyjaźnia-mi, moja dusza rzucała się to tu, to tam, a nie znając prawa, które kieruje prawdziwą przyjaźnią, często dawała się zwieść podobnym do niej uczuciem” (Prolog, 1). Jego dzieło zrodziło się więc z doświadczenia, z trudu poszukiwania prawdziwej przy-jaźni. Powstało z chęci odróżnienia jej od chorej, egocentrycz-nej i zaburzonej relacji. nie ma przyjaźni bezprawnej, w której można robić wszystko, zasłaniając się domniemaną wolnością. Jakie doświadczenie kryje się za słowami: „A nie znając prawa,

które kieruje prawdziwą przyjaźnią, czę-sto dawała się zwieść podobnym do niej uczuciom”. Jednym z założeń prawdziwej przyjaźni jest poznanie jej reguł i zasad.

Elred urodził się w roku 1110, a zmarł w 1167. Poszukiwanie i uczenie się przyjaźni było jednym z głównych tematów, wokół których koncentrowały się życie i twórczość tego średniowiecz-nego mnicha. Elred wie, że mogą istnieć fałszywe przyjaźnie – nie wszystkie są dobre. Wiemy to także dzisiaj, z naszego do-świadczenia, i może dlatego często z rezerwą podchodzimy do tego tematu. Można spotkać się z pewną obawą wobec nawiązy-wania przyjaźni w niektórych seminariach duchownych, w for-macji zakonnej itp. W tle pozostaje niepokój, który jest echem jakiegoś nadużycia słowa przyjaźń. Zamiast zdecydować się na trud dojrzałego uczenia się głębszych więzi, z góry odrzuca się taką możliwość, usprawiedliwiając się tezą, że „Bóg nam wystar-czy”. Może zdarzyć się „chora przyjaźń”, co jednak nie wyklucza możliwości doświadczenia zdrowej przyjaźni.

Elred rozróżnia trzy rodzaje przyjaźni: cielesną, światową i duchową. W swoim dziele pisze: „Pozwólmy jednak, aby ze względu na pewne podobieństwo, jakiemu podlegają uczucia,

Jednym z założeń prawdzi-wej przyjaźni jest poznanie jej reguł i zasad.

15J E S i E ń ▪  77/2017

także i te przyjaźnie, które nie są prawdziwe, nosiły ową na-zwę, dopóki na podstawie ustalonych kryteriów nie zostaną od-dzielone od tej, która jest duchowa i dlatego prawdziwa. Jedną przyjaźń nazywa się więc cielesną, inną światową, jeszcze inną duchową” (i, 37-38). określenie „przyjaźń cielesna” nazywa taki związek, w którym związane z sobą osoby nie do końca rozu-mieją, dlaczego ta relacja powstała. oczywiście, sformułowa-nie „przyjaźń cielesna” wpisane jest w kontekst antropologii średniowiecznej. Próbując wyrazić to współczesnym językiem, można by powiedzieć, że sprawa dotyczy związku zrodzonego z zaniedbanych potrzeb, których nie do końca jesteśmy świado-mi. W książce Pascala Merciera Nocny pociąg do Lizbony jest fragment, w którym kobieta zwraca się do mężczyzny, znanego lekarza i humanisty: „nie jestem w stanie żyć z tobą, bo jesteś dla mnie zbyt wygłodzony”. ta kobieta wyczuwa w nim otchłanie potrzeb, które nie zostały zaspokojone. Związek z nim narażony byłby na nieustanne, wzajemne rozczarowanie. także dzisiaj, często nieświadomie, łączymy się na poziomie niezaspokojonych dziecięcych potrzeb. Historia naszego życia nie zostaje bowiem odcięta, lecz pozosta-je w nas. także historia naszych potrzeb. Jeżeli w dzieciństwie nie zostaliśmy odpo-wiednio nakarmieni, to ten głód pozostaje w nas i współtworzy naszą dorosłość. Gdy głębokie potrzeby bliskości, uwagi, dotyku, czułości, dowarto-ściowania nie zostały zaspokojone, głód pozostaje. odchodzi dopiero wtedy, gdy potrzeba zostaje zaspokojona. Głodu nie uciszą mijające dni – on może czekać i objawić swoją obecność nawet po wielu latach. Gdy spotykamy się jako ludzie dorośli, te dziecięce głody szybko dochodzą do głosu i przejmują reżyserię związku, który rozwija się w świecie dziecka i według jego logiki. taka relacja na początku jest piękna, dużo obiecuje, jest zachłan-na, intensywna i wyłączna. Jednak w miarę upływu czasu, gdy próbuje dojść do głosu pozycja dorosłego, coś zaczyna się psuć,

Jeżeli w dzieciństwie nie zostaliśmy odpowiednio nakarmieni, to ten głód po-zostaje w nas i współtwo-rzy naszą dorosłość.

16 Zeszyty Formacji Duchowej 

zaczynają się konflikty – aż po możliwość rozpadu związku. te wewnętrzne dzieci są coraz bardziej rozczarowane i agresywne, ponieważ nie otrzymują tego, czego oczekiwały. nikt nie jest w stanie zaspokoić ich dziecięcych potrzeb.

Mówiąc „przyjaźń cielesna”, nie mamy więc na uwadze tyl-ko potrzeb seksualnych, także w sposób nieświadomy docho-dzących do głosu, lecz nade wszystko myślimy o zaniedbanych „dziecięco-muzealnych” potrzebach, które często mają istotny i decydujący wpływ na kształtowanie związku. to te potrzeby, zaniedbane na którymś etapie rozwoju, kształtują relację. Myślę,

że reaguję z pozycji dorosłego człowieka, a w rzeczywistości czynię to z pozycji dziec-ka. oczekuję od drugiej osoby tego, czego niemowlę, małe dziecko oczekuje od swego ojca czy matki. Z obserwacji terapeutów, pedagogów, kierowników duchowych wy-

nika, że wiele związków tworzy się dzisiaj z pozycji dziecka (po-stawa infantylna) i dlatego narażonych jest na szybki kryzys.

Drugi rodzaj przyjaźni to „przyjaźń światowa”. Powstaje dla jakiejś korzyści. opłaca mi się z tobą przyjaźnić, bo masz dobrych znajomych, znasz prezydenta miasta i przez ciebie może uda się załatwić mieszkanko, znasz rektora Politechniki Warszawskiej i córeczkę tam jakoś pchniemy, panie Kaziu. Czego się nie zrobi dla przyjaciół! opłaca się z tobą przyjaźnić, ponieważ jesteś za-możnym człowiekiem, kiedyś może przyjdzie bieda, a przyjaciół przecież poznaje się w biedzie. Ktoś ma ładny dom na południu Włoch, gdzieś w Kampanii, z widokiem na morze i wyspę Capri. Przyjaciel chętnie użyczy swojego pokoiku, przecież nie weźmie pieniędzy od przyjaciela. opłaca mi się ta relacja. Może być wie-le innych korzyści: erotyczna, intelektualna (np. ktoś ma dużą wiedzę), prestiżowa (np. przyjaźń z powszechnie znaną osobą). Martin Buber, filozof dialogu i spotkania, twierdzi, że taka przy-jaźń jest relacją ja – to (ich – es). Drugi człowiek jest dla mnie narzędziem. nie odbieram go jako cel, osobę, lecz jako narzędzie

Wiele związków tworzy się dzisiaj z pozycji dziec-ka (postawa infantylna) i dlatego narażonych jest na szybki kryzys.

17J E S i E ń ▪  77/2017

do osiągnięcia celu. Przyda mi się znajomość z tobą. to jest, w rozumieniu Elreda z Rievaulx, „przyjaźń światowa”. nie bra-kuje i dzisiaj przyjaźni tego typu. Można je spotkać, dla przykła-du, w świecie polityków, artystów czy nawet osób duchownych.

i wreszcie trzeci rodzaj przyjaźni – „przyjaźń duchowa”. Sięga ona głębi człowieka, a celem i nagrodą jest sama przyjaźń. nie mam innego celu. Sama przyjaźń jest naj-większym darem. to doświadczenie głębo-kiej więzi między ludźmi, jakie nazywamy przyjaźnią, jest największym darem, i nie ma większego. Wszystko inne, mówi Elred z Rievaulx w swoim dziele, jest po prostu niczym w porównaniu ze szczęściem, jakie rodzi się z takiej relacji. Cóż więcej można osiągnąć niż to, że ja i ty możemy być w głębokiej więzi z Bogiem i z ludźmi. to jest nade wszystko kwestia doświadczenia. temu, kto tego nie doświadczył, trudno jest wytłumaczyć, co to znaczy, że sama przyjaźń jest tym celem. „Przyjaźń światowa tak bardzo dominuje”, iż można mieć wrażenie, że innej już nie ma. ten, kto żyje na poziomie „przyjaźni cielesnej” czy „przyjaźni światowej”, nie jest w stanie zrozumieć, co oznacza „przyjaźń duchowa”. Doświadczenie w tym wypadku poprzedza zrozumienie. Celem i owocem przyjaźni jest sama przyjaźń, wszystkie inne korzyści, w porównaniu z tym doświadczeniem, mówi Elred z Rievaulx, to „marne i godne pogardy dodatki” (iii, 118).

tę pierwszą konferencję chciałbym zatytułować Wybór i roz-wój. Przyjaźń zaczyna się od wyboru i musi się rozwijać. to jest jej pierwsza reguła. Wspomina o niej Elred z Rievaulx, nawiązu-jąc do tekstu z Ewangelii według św. Jana, kiedy Chrystus mówi: „nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” (J 15, 16). na początku jest więc wybór – przyjaciela trzeba wybrać. Może w tym momencie pomocne będzie rozróżnienie pojęć znajomość i koleżeństwo, które znajdują się w konstelacji z przyjaźnią. nie każda znajomość lub koleżeństwo musi być przyjaźnią. Można mieć dużo znajomych, kolegów i koleżanek. tym relacjom to-

Doświadczenie głębokiej więzi między ludźmi, jakie nazywamy przyjaźnią, jest największym darem.

18 Zeszyty Formacji Duchowej 

warzyszą określone rytuały. Krąg znajomych może być duży, rozpoznaję ich na ulicy, pozdrawiam i zamieniam kilka słów. Po-dobnie jest z koleżeństwem, które jest często bliższą formą więzi. Znajomości, koleżeństwo bywają bliższe i dalsze, rozpoczynają się i mogą się zakończyć. Z nich mogą narodzić się przyjaźnie. Znajomość i koleżeństwo są pierwszą i podstawową szkołą re-lacji. nie ma niczego bardziej niebezpiecznego od „przyjaźni” z osobą, która nie ma bliskich znajomych i kolegów. Porzuca ona swoją izolację, wieloletni głód bliskości i lokuje go w jednej osobie, którą nazywa „przyjacielem”. tak nagle i niespokojnie zrodzona „przyjaźń” nie ma najczęściej dobrej przyszłości. to, co

się narodziło, jest formą symbiotycznego związku, który po pewnym czasie przemie-nia się w dramatyczną udrękę. Jeżeli więc ktoś nieznajomy w pociągu nagle propo-nuje nam przyjaźń, to najbezpieczniejszą

decyzją jest dyskretna zmiana przedziału. Kto nie jest zdolny do znajomości czy koleżeństwa, ten nie będzie zdolny do dojrzałej przyjaźni.

Dla Elreda z Rievaulx przyjaźń jest szczytem rozwoju człowie-ka. on osiąga swoją pełnię w tym właśnie doświadczeniu. Cała pedagogia Starego i nowego testamentu, całe posłannictwo Jezusa zmierza do tego celu. Chrystus poznaje ludzi, łączy ich ze sobą i powoli, cierpliwie wprowadza w długą szkołę więzi, aby kiedyś mogły się narodzić dojrzałe przyjaźnie. Pewne ce-chy i prawa przyjaźni odnajdujemy już w serdecznych znajomo-ściach czy koleżeństwie. W tej przestrzeni możemy wstępnie po-znać siebie, przepracować to, co w elementarny sposób utrudnia nam budowanie szczęśliwych relacji. obserwujemy ten proces, patrząc na rozwój uczniów Jezusa, ich trud budowania więzi. Słowa o przyjaźni skierowane do apostołów są owocem długiego procesu ich wspólnego wzrastania.

Do grona przyjaciół, mówi Elred z Rievaulx, wchodzimy poprzez wybór. Chrystus mówi: „Ja was wybrałem” (J 15, 16)

Kto nie jest zdolny do zna-jomości czy koleżeństwa, ten nie będzie zdolny do dojrzałej przyjaźni.

19J E S i E ń ▪  77/2017

Przyjaźń ma swoją autonomię i dynamikę. Różni się istotnie od znajomości czy koleżeństwa. to nie jest tylko przedłużenie znajomości. Jest to jakby nowy związek – analogicznie do mał-żeństwa. Musi być wybór małżonka. Małżeństwo nie wyłania się bezrefleksyjnie i bez wyboru z grona znajomych. Bez tego mał-żeństwo jest nieważne. Podobnie jest w przyjaźni. nieraz po wie-lu latach serdecznej znajomości osoby decydują się na przyjaźń. nie muszą temu towarzyszyć zewnętrzne rytuały, lecz wewnętrz-ne wzajemne przekonanie, że taka relacja jest możliwa. Jest taki moment w relacji, kiedy pojawia się świadomie i dobrowolnie słowo „przyjaźń”: „nie nazywam cię już sługą (tylko do osiągania moich celów), nie nazywam cię już tylko znajomym, lecz nazy-wam cię przyjacielem”. Powinna to być rozważna i przemyślana decyzja. Pozwolę sobie przywołać słowa polskiej poetki, Julii Hartwig, o jej przyjaźni z rodziną Witolda lutosławskiego. Pani Hartwig wspomina, że miała wrażenie, że lutosławski bardzo starannie wybierał sobie przyjaciół z grona wielu znajomych. ten wybór nie był oznaką wyniosłości, lecz zmysłu realności i pokory. Grono przyjaciół nie może być przecież za duże i z nie każdą osobą taka relacja jest możliwa.

o tym wyborze pisze na początku swego dzieła Elred z Rie-vaulx: „nie należy jednak nawiązywać przyjaźni ze wszystkimi, których kochamy, gdyż nie wszyscy są do niej zdolni. Przyjaciel bowiem ma być to-warzyszem twojej duszy, a jego serce po-winno być tak mocno złączone i zjednoczone z twoim sercem, iż chciałbyś, aby z was obu powstał jeden; jemu masz powierzać się jakby drugiemu sobie, niczego przed nim nie ukrywać, ni-czego z jego strony się nie obawiać” (iii, 5). Podobnie w innych miejscach podejmuje kwestię starannego wyboru: z największą ostrożnością wybieramy przyjaciół: „potrzeba tu niezwykłej sta-ranności” (iii, 74). Powinno się wybierać z najwyższą uwagą i z największą ostrożnością, ponieważ pośpieszna i nieprzemy-ślana decyzja może prowadzić do krzywdy – podobnie jak nieod-

Przyjaciel ma być towa-rzyszem twojej duszy.

20 Zeszyty Formacji Duchowej 

powiedzialna decyzja o małżeństwie. te ostrożność i uwaga nie wynikają z tego, że kimś gardzimy, lecz z oceny realnej możliwo-ści tworzenia przyjaźni. to jest kwestia zdolności do przyjaźni, mówi Elred z Rievaulx. nie można podejmować się czegoś, do czego się nie jest zdolnym. Byłoby szczytem nieodpowiedzialno-ści zaproponować komuś wspinaczkę na Matterhorn, jeżeli ta osoba nie ma pojęcia o alpinizmie i do tego ma paraliżujący lęk wysokości. „Ale egoista, nie kocha ludzi!”. odmowa ta nie jest odmową miłości. taka decyzja nie jest przecież znakiem zaro-

zumiałości, lecz przejawem zdrowego roz-sądku, który uchroni obie osoby przed nie-odwracalną tragedią. nieodpowiedzialną decyzją tworzenia przyjaźni można kogoś skrzywdzić albo wręcz zniszczyć mu życie.

Stąd ta ostrożność – nie z egocentryzmu, pychy czy przemądrza-łości – lecz z poczucia realności i elementarnej troski o siebie i drugą osobę.

Podobną intuicję znajdujemy w Księdze Mądrości Syracha: „Jeżeli chcesz mieć przyjaciela, zdobądź go po próbie, a niezbyt szybko mu zaufaj! Bywa bowiem przyjaciel, ale tylko na czas jemu dogodny, nie pozostanie nim w dzień twego ucisku” (Syr 6, 7-8). Elred często nawiązuje do Księgi Mądrości Syracha. Mó-wiąc o rozwoju przyjaźni, nakreśla jego stopnie, etapy. Pierwszy stopień to wybór. Wybieram, ale jeszcze nie dopuszczam. Co to znaczy? Jest to jakby czas próby – analogicznie jak w narze-czeństwie. Czy rzeczywiście ta przyjaźń jest możliwa? Podobnie czynimy przy innych ważnych wyborach. Decydujemy się, lecz nie od razu w pełni realizujemy ten wybór. Ktoś decyduje się na kapłaństwo, lecz wiele lat musi czekać na urzeczywistnienie tej decyzji (proces formacji seminaryjnej). nie powinno się przy ważnych wyborach natychmiast go realizować. Wybieram tę osobę do przyjaźni, przyjmuję jej decyzję i następuje okres pró-by – czy rzeczywiście ta przyjaźń jest możliwa. następny etap to dopuszczenie, czyli wejście w dynamikę przyjaźni, w długi

Nieodpowiedzialną decyzją tworzenia przyjaźni moż-na kogoś skrzywdzić albo wręcz zniszczyć mu życie.

21J E S i E ń ▪  77/2017

proces jej pogłębiania, uczenia się jej i dojrzewania. ostatni etap to według Elreda, w nawiązaniu do myśli Cycerona: „Zgodność w sprawach ludzkich i boskich, połączona z życzliwością i miło-ścią” (i, 11). Ważne w nauce Elreda z Rievaulx jest przekonanie, że są osoby niezdolne do przyjaźni. należy je zachęcać do doj-rzalszego pozostania na poziomie znajomości. Dać im czas, aby uzdrowiły to, co przeszkadza w budowaniu przyjaźni. Można mieć w gronie bliskich znajomych także osoby, które nie potrafią wejść w dojrzałą przyjaźń.

Cenne w zamyśle Elreda jest to, że swoje dzieło Przyjaźń duchowa przedstawił w formie dialogu, spotkania ze swoimi przyjaciółmi. Pojawiający się w książce rozmówcy: iwo, Gracjan i Walter są postaciami historycznymi, zaprzyjaźnionymi z El-redem. to z nimi, swoimi przyjaciółmi, reflektuje zagadnienie przyjaźni. to jest niezwykle cenna intuicja. W spotkaniu można przyjaźń pogłębiać, uczyć się jej, a także – co należy do jej isto-ty – starannie reflektować i starać się wspólnie zrozumieć jej dynamikę i prawa. Prawdziwa przyjaźń jest prosta, chociaż nie jest łatwa. oczywiście potrzeba pewnych elementarnych umie-jętności, aby wejść w proces budowania przyjaźni, podobnie jak trzeba mieć podstawową wiedzę o wspinaczce, aby zdecydować się na pierwszą tatrzańską drogę. te wstępne zasoby nie są jed-nak pełnią umiejętności, które zdobywamy w długim procesie pokornego uczenia się. Założeniem i gwarancją dojrzałej przyjaźni jest zgoda na proces nieustannego uczenia się. Przyjaźni trzeba się bowiem uczyć do końca życia – jest ona jak żywy organizm albo jak język, który stale się rozwija i zmienia. Wciąż muszę się jej uczyć, bo ona zmienia się wraz z mijającymi latami, a także z powodu różno-rodności sytuacji i okoliczności, które im towarzyszą. Ważnym elementem tego procesu jest odwaga refleksji i nazywania tego, co się w tym procesie wydarza. Zdolność do tego jest cechą doj-

Założeniem i gwarancją dojrzałej przyjaźni jest zgoda na proces nieustan-nego uczenia się jej.

22 Zeszyty Formacji Duchowej 

rzałych osób i ważnym założeniem dobrych związków. tak czyni Elred, rozmawiając o przyjaźni ze swoimi przyjaciółmi.

Elred zapytany przez swoich przyjaciół, czy są według nie-go cechy, które uniemożliwiają zawarcie przyjaźni, odpowiada: „istnieją takie wady, które sprawiają, iż osoby w nie uwikłane nie są w stanie przez dłuższy czas przestrzegać praw i zasad przy-jaźni. takich ludzi nie należy łatwo wybierać na przyjaciół (…) należy usilnie się zatroszczyć, aby wyleczyli się z tych wad i zo-stali uznani za zdolnych do przyjaźni” (iii, 14). Cysterski opat, jako że dzieło jest praktyczne, wymienia niektóre z tych wad: „Mam na myśli ludzi łatwo wpadających w gniew, niestałych, podejrzliwych i gaduły” (iii, 14). Co to znaczy „łatwo wpadają-cych w gniew”? Przeformułowując to zdanie na język współcze-sny, można powiedzieć, że wypowiedź ta dotyczy ludzi, którzy nie panują nad swoją agresją – to uczucie ma ich. Mogą być nieobliczalni w swoich porywach gniewu. Jak ktoś taki się zde-nerwuje, lepiej uciekać i schować się na dnie kopalni, żeby nas nie znalazł. to nie on ma agresję, ale agresja ma jego. Człowiek w takim stanie może skrzywdzić fizycznie, obrazić, poniżyć – jest zdolny do różnych form przemocy. Kwestia ta dotyczy potrzeby

bezpieczeństwa, która należy do podstawo-wych pragnień człowieka. Do istoty przy-jaźni należy poczucie bezpieczeństwa. Jest to jej warunek i owoc. Elred zauważa, że

przy przyjacielu nie czuję się zagrożony. im głębsza jest relacja przyjaźni, tym większe odczuwamy bezpieczeństwo. Człowiek, który nie panuje nad swoim gniewem, nie daje tego poczucia i tym samym narusza jeden z podstawowych warunków przy-jaźni. takie osoby należy szanować, otoczyć opieką, ale przyjaźń z nimi, według cytowanego autora, nie jest możliwa. nie można się oszukiwać i narażać na przemoc i krzywdę. Słowami i gesta-mi można być ranionym czy wręcz niszczonym.

Drugą z wymienionych przez Elreda wad jest niestałość. Po-zostaje ona w opozycji do innych istotnych cech przyjaźni, jaki-

Do istoty przyjaźni należy poczucie bezpieczeństwa. Jest to jej warunek i owoc.

23J E S i E ń ▪  77/2017

mi są trwałość i wierność. Święty Hieronim, cytowany w dziele Elreda, mówi: „Przyjaźń, która może przestać istnieć, nigdy nie była prawdziwa” (i, 23). Do istoty tej więzi należy wierność do końca. W znajomości czy koleżeństwie taki warunek nie istnie-je. to jest jeden z elementów odróżniających je od przyjaźni. Podobne rozróżnienie i założenie spotykamy już w starożytno-ści. także w Biblii ta myśl osiąga swoje szczególne dopełnienie. Chrystus, mówiąc, że nazywa swoich uczniów przyjaciółmi, do-daje jednocześnie, że ich nigdy nie opuści – aż do skończenia świata (zob. Mt 28, 20). Przyjaciół się nie opuszcza, niezależnie od ich losów. Cokolwiek by się wydarzyło, ta więź trwa. Ktoś może zostać królem czy żebrakiem, zachorować, stracić pracę czy zupełnie się pogubić w życiu – przyjaciele pozostają wierni (przyjaciół poznaje się w biedzie). taki był ideał starożytny, taki odnajdujemy na kartach Starego i nowego testamentu, a także w tradycji chrześcijańskiej. Etos przyjacielskiej wierności obecny jest w różnych przejawach kultury aż po dzień dzisiejszy. tak wiele poświęcono mu wierszy, wzruszających powieści, obrazów filmowych itp. Znajomość i koleżeństwo mogą się skończyć, ale nie przyjaźń. Człowiek niestały nie jest więc do niej zdolny. Ju-tro nie będzie w nastroju, rozczaruje się jakąś ułomnością, nie będzie miał korzyści z relacji i odejdzie.

następną wadą, która według cysterskiego autora uniemoż-liwia przyjaźń, jest podejrzliwość, brak podstawowego zaufania. Sprawa dotyczy chorobliwej i fundamentalnej nieufności. ona przenika postrzeganie świata, jego interpretacje i analizy. Prze-nika i reżyseruje więź, zakładając a priori możliwość krzywdy, wykorzystania czy zdrady. niekończące i męczące pytania nisz-czą relację: „Gdzie byłeś, z kim byłeś, jak ma na imię, a dlaczego akurat z tą osobą, a co robiliście?”. taka osoba nieustannie coś podejrzewa, zakłada stałą możliwość krzywdy, nieuczciwości i odrzucenia. ta wada uderza w rdzeń przyjaźni, która bazuje na zaufaniu. Ufam przyjacielowi i nie muszę go kontrolować. nawet jeżeli pojawia się coś niejasnego, niezrozumiałego, nie dopusz-

24 Zeszyty Formacji Duchowej 

czam negatywnej i podejrzliwej interpretacji. Częstym powodem niszczenia bliskich relacji jest zbyt duża kontrola drugiej osoby.

ona może zniszczyć małżeństwo, kapłań-stwo, życie zakonne i każdą inną formę przyjaźni. Kocham cię, to znaczy także, że nie będę cię podejrzliwie kontrolował. Brat Roger z taizé powtarzał często, że ufność

serca jest u początku wszystkiego. ona daje klimat przyjaźni i sprzyja jej rozwojowi. Rezygnuję z „dyskretnej” kontroli tele-fonu komórkowego, poczty mailowej itp. Można oczywiście po-mylić się, ufając, lecz głębsza więź bez ufności jest jedną wielką pomyłką. Przyjaźń przyjaźnią, ale kontrola kontrolą. Sprawdźmy te komórki, co jest w tych SMS-ach: „Drogi Andrzeju” – co to za Andrzej? Co cię z nim łączy?”. taka podejrzliwość nie sprzyja przyjaźni, wręcz ją niszczy.

Elred kończy listę tych wad, przywołując gadulstwo („gadu-ły”). Sprawa dotyczy osób niedyskretnych, które wygadają to, co im zawierzono. Ktoś opowiada drugiej osobie o ważnych spra-wach, licząc na dyskrecję, a na drugi dzień pół miasta już o tym wie. Przyjaciele, zaznacza Elred, odsłaniają przed sobą wszystko – całe serce. nie robimy tego przed każdym człowiekiem, przed znajomymi czy kolegami. to może być nietaktowne, a nawet odebrane jako wyraz ekshibicjonizmu. Zjawiska ekshibicjoni-zmu nie ograniczamy przecież tylko do patologii fizycznej (np. gdy ktoś nagle eksponuje swoją nagość), lecz wyróżniamy tak-że ekshibicjonizm psychiczny. Mówimy o nim wtedy, gdy ktoś nieadekwatnie do relacji odsłania przed drugą osobą intymne treści. Jeżeli natomiast przyjaźń jest dojrzała, można to uczynić, licząc oczywiście na dyskrecję słuchacza. Przed nim otwieramy swoje serce – prawdę o nas. Przyjaciel wie o mnie dużo, niedy-skrecja byłaby więc w takiej relacji niebezpieczną formą przemo-cy. Elred nazywa to wręcz świętokradztwem: „Przede wszystkim jednak uważajmy za świętokradztwo wyjawianie tajemnic przy-jaciół” (iii, 27).

Częstym powodem nisz-czenia bliskich relacji jest zbyt duża kontrola drugiej osoby.

25J E S i E ń ▪  77/2017

takie elementarne wady uniemożliwiające przyjaźń wymie-nia Elred z Rievaulx. Można by ich wymienić więcej. inni autorzy dzieł z zakresu życia duchowego inaczej kładą akcenty. Pozostają jednak wspólne intuicje i przemyślenia, ponieważ istnieje obiek-tywny rys doświadczenia przyjaźni, uniwersalny – niezależny od epoki, w której dane nam jest żyć. Elred podaje różne warianty podobnych wad. Mówi o ludziach skłonnych do obelgi, wzgardy, pychy lub wyjawiania tajemnicy. obelga jest to takie zachowa-nie (wyrażone słowem lub czynem) człowieka, którego celem jest poniżanie drugiej osoby. Podobnie ma się sprawa ze wzgar-dą. Do istoty przyjaźni należy także troska o poczucie wartości drugiego człowieka. obelga czy wzgarda uderza w ten istotny element, dlatego też ich ciągła obecność uniemożliwia przyjaźń. to dowartościowanie jest oczywiście wzajemne: troszczę się o poczucie wartości drugiego i przyjmu-ję jego troskę. Zdarza się, że ta obelga czy wzgarda przyjmuje ukrytą formę. W pierwszej chwili można mieć przekonanie, że ten człowiek jest bardzo wspierający i komplementujący. im dłużej jednak przebywamy z tą osobą, tym bardziej to wrażenie staje się słabsze. ostatecznie czujemy się poniżeni i wzgardzeni. Dokonuje się to niejako w białych rękawiczkach, niby chwalą, ale czuję się poniżony. taka „pochwała” przyjmuje na przykład subtelną formę ironii. Z takim człowiekiem trudno będzie zbu-dować przyjacielską więź.

Warto w tym momencie przypomnieć, że pojęcie miłości jest szersze niż pojęcie przyjaźni. Kochamy także tych ludzi, którzy nie są przyjaciółmi – aż po wrogów włącznie. Mamy obowiązek kochać nawet swoich nieprzyjaciół. nie jesteśmy natomiast zo-bowiązani do tworzenia przyjaźni z każdym napotkanym czło-wiekiem. Elred pisze: „Boski autorytet zezwolił bowiem na to, aby o wiele więcej osób łączyło się więziami miłości niż przyjaź-ni. Prawo miłości przynagla nas do tego, aby obdarzać nią nie tylko przyjaciół, lecz także nieprzyjaciół” (i, 32). Aby przyjaźń

Do istoty przyjaźni należy także troska o poczucie war-tości drugiego człowieka.

26 Zeszyty Formacji Duchowej 

mogła zaistnieć, muszą być spełnione konstytutywne warun-ki, na przykład wspomniana wyżej wzajemna troska o poczucie wartości, bezpieczeństwa itd. Szczególny akcent kładzie Elred na wyjawienie tajemnicy czy wspomnianą już wyżej niedyskrecję, połączoną z „ciosem zdradliwym” (iii, 23). Co ma na uwadze autor Przyjaźni duchowej, mówiąc o „ciosie zdradliwym”? Jest to użycie niedyskrecji, wykorzystanie wiedzy o drugim człowieku po to, aby go niszczyć – przeciwko niemu. ten „cios” może być połączony także z oszczerstwem. ludzie, których serce znisz-czone jest taką wadą, według Elreda nie są zdolni do trwałych i dojrzałych więzi. oszczerstwo, niedyskretne wykorzystanie intymnej wiedzy o drugim człowieku, jest jak „zdradliwy cios” niszczący możliwość budowania przyjaźni. takie osoby muszą

najpierw uzdrowić swoje serce, aby było zdolne do budowania dojrzalszych i trwa-łych więzi. Gdy tego nie uczynią, nie należy

ich oszukiwać, że jest to możliwe. Mamy oddawać cześć Bogu w „Duchu i w prawdzie”. Przyjaźń jest częścią tej prawdy. Kto żyje w przyjaźni, żyje w prawdzie.

takie to podstawowe cechy (i przeciwne im wady) wymie-nia Elred z Rievaulx. one umożliwiają pierwszą decyzję, dzię-ki której z grona znajomych wyłania się osoba, z którą będzie można rozpocząć proces tworzenia przyjaźni. Jest to zgoda na rozwój, który właściwie teraz się rozpoczyna. Podobnie zgoda na zawarcie małżeństwa jest decyzją podjęcia długiego procesu uczenia się wzajemnej miłości. Sama decyzja o małżeństwie nie jest jeszcze gwarancją dojrzałego związku. Są spełnione podsta-wowe warunki rokujące szanse na niełatwy proces uczenia się. Podobnie jest także w kapłaństwie lub w życiu zakonnym. Same święcenia kapłańskie czy śluby zakonne nie są jeszcze gwarancją szczęśliwego powołania, lecz troską o permanentną formację i rozwój. Po święceniach kapłańskich czy ślubach wszystko się dopiero zaczyna. teraz dopiero trzeba uczyć się kapłaństwa, życia zakonnego czy małżeńskiego. Przykładem takiej troski jest

Kto żyje w przyjaźni, żyje w prawdzie.

27J E S i E ń ▪  77/2017

Elred, który z przyjaciółmi, poprzez analizy i refleksje, uczy się przyjaźni. Co mógłbym zmienić, poprawić, aby moja zdolność do budowania dojrzalszych więzi była głębsza?

Wybór i rozwój. Dwa ważne słowa u podstaw tych rozważań. Przyjaźni tak naprawdę uczymy się dopiero w przyjaźni, po-dobnie jak pływania uczymy się, pływając, a języka angielskiego, próbując go używać. to nie jest gotowe dzieło. łatwo zniszczyć przyjaźń pychą, narcystycznym i fałszy-wym przekonaniem, że ja potrafię, jestem wybitny i nie muszę się pokornie uczyć. Wszyscy inni muszą, ale ja jestem pomnikiem dojrzałej przyjaźni, na który powinni patrzeć ci dopiero się jej uczący. na końcu swojego dzieła Elred pisze: „Pierwszym obowiązkiem jest więc oczyszczanie samego siebie” (iii, 128). „Bóg (…) pokornym łaskę daje” (1 P 5, 5). ta podstawowa prawda o pokorze uczenia się, o zgodzie na długi i trudny proces jest myślą, która przewija się przez całe dzieło Elreda: „Albowiem prawdziwa przyjaźń doskonali się w miarę swego rozwoju, a owoc tej doskonałości poznaje się, gdy się go zbiera” (i, 46). Co mógłbym zmienić w sobie, aby moje przy-jaźnie były dojrzalsze? – to jedno z podstawowych pytań w tej trudnej szkole. Może właśnie z tego powodu umiejętność budo-wania przyjacielskich więzi jest najtrudniejszą umiejętnością. Często w konfliktach, nie tylko małżeńskich, ludzie oskarżają siebie nawzajem: „to ty jesteś winny, że nasz związek jest trud-ny, to ty musisz się zmienić”. Jest to często nieświadomy sposób na to, aby niczego nie zmieniać, i ukryty lęk przed dojrzałym rozwojem. Każda osoba ma przygotowany ogromny worek za-rzutów przeciw drugiej, a niewielki tobołek zarzutów pod swo-im adresem. Bardziej konstruktywny proces rozpoczyna się od wzięcia odpowiedzialności za siebie: „Co jest we mnie takiego, co mogłoby utrudniać drugiemu relację ze mną?”. Dar rozwoju wiąże się z prawdziwą pokorą – każdy z nas jest mieszaniną światła i cienia. Gracjan, przyjaciel Elreda, pyta: „Powiedz nam,

Przyjaźni tak naprawdę uczymy się dopiero w przy-jaźni, podobnie jak pływa-nia uczymy się, pływając.

proszę, pomiędzy jakimi ludźmi może się ona (przyjaźń) zrodzić i trwać?”. „Powiem krótko – odpowiada Elred – zrodzić się może pomiędzy ludźmi prawymi, rozwijać pomiędzy lepszymi, docho-dzi zaś do pełni między doskonałymi” (ii, 37-38).

Jest to cenna myśl cysterskiego autora precyzyjnie podsumo-wująca pierwszy rozdział rozważań o przyjaźni – wybór i roz-wój. na zakończenie tej części refleksji o duchowości przyjaźni chciałbym przywołać zdanie z Księgi Mądrości Syracha, który zachęca nas do wejścia na drogę pokornego uczenia się przy-jaźni: „Wierny przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość. Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia; znajdą go bogobojni” (Syr 6, 14-16).

Spis treści

Słowo z Centrum Formacji Duchowej 5

Wybór i rozwój 9

Ukryta pieśń 29

Dar wzajemności 46

Przestrzeń rany 65

Przy dużym stole 86

Mistyczna harmonia 101