radar 7-9 2014

24

Upload: karol-milaniuk

Post on 07-Apr-2016

229 views

Category:

Documents


6 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Uroczysta inauguracja roku akademickiego 2014/2015 na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie fotorelacja Jacka Piaseckiego 30 września 2014

Goście w Centrum Kongresowym UP Poczet sztandarowy UP w Lublinie

JM Rektor wręcza odznaczenie prof. Grzegorzowi Ziębie Ślubowanie

Immatrykulowani przedstawiciele studentów I roku

REDAKCJA: Joanna Rusecka, Agnieszka Litman, Hubert Szczerba, Kamila Kopiś, Paula Fłakowska, Katarzyna Banach. WSPÓŁPRACA: Izabela Podgórska, Michał Mazik, Maciej Combrzyński, Kinga Kropiwiec. RYSUNKI: Magda Wilczek. GRAFIKA: Karol Milaniuk. PROJEKT WINIETY: Karol Milaniuk. ŁAMANIE: Ka-rol Milaniuk. OPIEKA REDAKCYJNA: red. Ewa Zawadzka-Mazurek. DZIAŁ PROMOCJI: Agnieszka Dyczko. PROJEKT OKŁADKI: Karol Milaniuk. KOL-PORTAŻ: Redakcja. KONTAKT Z REDAKCJĄ: ul. Langiewicza 6, 20-035 Lublin, Dom Studencki „Cebion”, pokój 04, tel. 795105869, e-mail: [email protected]. DRUK: Pracownia Poligraficzna Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, ul. Głęboka 31, Lublin

Redakcja zastrzega sobie prawo do skrótów w tekstach, zmian ich tytułów oraz nie od po wia da za treść reklam i ogłoszeń. Opinie zawarte w ar ty ku łach należą do ich au to rów i nie zawsze muszą być utożsamiane z poglądami redakcji. Nasza strona: www.radar.up.lublin.pl, facebook.com/radar.up.lublin.pl

WYDAWCAUniwersytet Przyrodniczy w Lublinie

REDAKTOR NACZELNYKarol Milaniuk

ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGOAgnieszka Dyczko

SEKRETARZ REDAKCJISylwia Ścibak

SŁOWO DO CZYTELNIKA

7-9/92014

radar

Wywiadmiesiąca

Zżycia uczelni

Kariera

Sport

Wokółnauki

Trochękultury

Opowiadanie/

wiersz

To nie są tylko rzeczy – rozmowa z Zuzanną Szpunar i Zuzanną Małgorzatą Kotyrą, założycielkami firmy Suzie Q (Karol Milaniuk) 4

Granty dla lubelskich naukowców (Hubert Szczerba) 6Innowacyjność i nowoczesność w nauczaniu języków (Diana Piasecka) 6Salon Maturzystów (Michał Imbierowicz) 6Jan Gehl w Lublinie (Kamila Kopiś, Magdalena Stróż) 6 Uczelniana praktyka przyszłego dietetyka

(Katarzyna Banach) 7II Międzynarodowa Konferencja w Spale (Kamila Kopiś) 7Inauguracja roku akademickiego 2014/2015 (Orlika) 7Skład Rady Uczelnianej Samorządu Studenckiego

kadencja 2014/2016 (oprac. red.) 8Zespół Pieśni i Tańca „Jawor” (Martyna Macko) 9Chór Akademicki UP (Michał Prończuk) 9Aktywny Student (Jan Iwan) 9Koło Związku Młodzieży Wiejskiej w Lublinie (Damian Iwon) 10Jubileusze 70-lecia Wydziału Medycyny Weterynaryjnej

i Wydziału Agrobioinżynierii (Orlika) 10XV Międzynarodowa Konferncja Ekologiczna Brzozów

2014 (Paula Fłakowska) 11„Świętomięs Polski” w Lublinie (E. Flis) 11Nie taki Lublin straszny (Hirundo) 11

Pożegnanie z Casablanką II (Chmielu) 12

Gala Sportu Akademickiego 2014 (Paula Fłakowska) 22Akademickie Mistrzostwa Województwa Lubelskiego

w trójboju siłowym – I runda (Paula Fłakowska) 22

Recenzje (Orlika, Koń Rafał, Anna Mazik, Agnieszka Dyczko, Michał Imbierowicz) 20

Odkryj Lublin (oprac. Agnieszka Litman) 21

Lubelski Festiwal Nauki (Katarzyna Banach) 16 Czy wiesz, że... (oprac. Joanna Rusecka) 16Odtwarzanie wymarłych gatunków (Paweł Mirosław) 16Kuchnia przyszłości (Hubert Szczerba) 17Mendelejew – człowiek którego nie znamy (Joanna Rusecka) 17

Akademia Przyszłości (Katarzyna Banach) 18Refleksja absolwenta (Absolwentka) 19Dzień Kariery 2014 (Paula Fłakowska) 19Światowy Tydzień Przedsiębiorczości w Lublinie

(Katarzyna Banach) 19

Wartowiedzieć

Hubertus 2014 (Katarzyna Banach) 14Falkon kontratakuje (Michał Imbierowicz) 15Lubelski rower miejski (Magda Wilczek) 15Gaudeamus, czyli radujmy się (Ewa Zawadzka-Mazurek) 23Eskulap (Kinga Kropiwiec) 23

3

Uroczysta inauguracja roku akademickiego 2014/2015 na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie fotorelacja Jacka Piaseckiego 30 września 2014

Witam serdecznie, Szanowni Czy-

telnicy, prezentujemy ostatni w tym roku ka-lendarzowym numer Radaru.

Nadchodzący rok jest czasem postano-wień i podejmowa-nia nowych wyzwań. Chcących rozpocząć

prowadzenie własnej działalności zainteresuje wywiad z założycielkami firmy Suzie Q, która powstała dzięki korzystaniu z funduszy unijnych.

W ostatnich miesiącach nastąpiły ważne dla ży-cia uczelni wydarzenia, takie jak inauguracja roku akademickiego, jubileusze 70-lecia Wydziałów Agrobioinżynierii oraz Medycyny Weterynaryjnej, Salon Maturzystów czy spotkanie z Janem Ge-hlem. Odbyły się również wybory do Rady Uczel-nianej Samorządu Studenckiego i z jej nowym składem możecie zapoznać się na łamach naszego magazynu. Zachęcamy również do podjęcia dzia-łalności w organizacjach studenckich, rozwijają-cych nasze zainteresowania zarówno naukowe, jak i artystyczne.

Podobnie jak w ubiegłym roku pojawiliśmy się na dorocznym święcie jeźdźców i myśliwych – Hubertusie, z którego przygotowaliśmy relację. W dziale „Wokół nauki” szczególnie zachęcam do lektury artykułu na temat kuchni molekularnej. Przybliżyliśmy również sylwetkę twórcy tablicy układu okresowego pierwiastków Dmitrija Men-delejewa.

W dziale „Kariera”, kontynuując tematykę działania w organizacjach, zachęcamy do wstąpie-nia do Akademii Przyszłości w Lublinie. W dziale „Trochę kultury” jak zwykle mamy propozycje muzyczne i książkowe na długie zimowe wieczory.

Ostatni czas obfitował również w wydarzenia ważne dla sportu. Podczas Gali Sportu Akademic-kiego nagrodzona została nasza koleżanka Anna Romanowska.

Pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia zdro-wych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszystkiego co najlepsze w nadchodzącym roku.

Miłej lekturyKarol Milaniuk

październik-grudzień 2014WYWIAD

MIESIĄCA

4

Wasza firma powstała dzięki funduszom z Unii Europej-skiej. Jak się dowiedziałyście, że istnieje taka możliwość?

Zuzanna Małgorzata Kotyra: Skorzystałyśmy z programu o nazwie „Przedsiębiorczość jest kobieca”, który był organizowany przez Fundację Inicjowania Rozwoju Społecznego z Poznania. Zgłosiłyśmy się do niego w październiku 2013 roku. O progra-mie dowiedziałyśmy się w punkcie konsultacyjnym na ul. Zana w Lublinie, gdzie udzielono nam szczegółowych informacji. Dzięki temu mogłyśmy rozeznać się w bieżącej sytuacji dotyczącej pro-gramów i znaleźć najbardziej nam odpowiadający.

Zuzanna Szpunar: Bardzo dużą pomoc uzyskałyśmy ze stro-ny pani Magdaleny Tomczyk, która wprowadziła nas i pomogła wybrać program. Nie wszystko szło jednak tak łatwo. Próbo-wałyśmy kilka razy zakwalifikować się do programu. Najpierw wzięłyśmy udział w rekrutacji, złożyłyśmy wniosek, a dopiero później po ocenie formalnej nastąpiła ocena merytoryczna. Pro-gram zaczyna się od szkolenia całej zakwalifikowanej grupy i tworzenie biznesplanu, który kosztował nas bardzo dużo pracy. Stworzony biznesplan podlega następnie ocenie i zapada decy-zja dotycząca przyznania lub nieprzyznania dofinansowania.

Skąd pomysł na działalność?ZK: Z potrzeby serca i rąk. To była długa droga, w połowie

której się spotkałyśmy. Nie wyobrażałam sobie pracy umysłowej, chociaż miałam ku temu możliwość, jednak po skończeniu studiów doszłam do tego, że chciałam pracować twórczo, robić coś własny-mi rękoma. Wtedy spotkałam Zuzę, która miała ten sam pomysł, co było bardzo ciekawe, ta sama myśl powstała w dwóch głowach jednocześnie.

ZS: U mnie było trochę inaczej. Nie wiedziałam za bardzo, co chcę robić po studiach. Wiedziałam, że chcę robić coś twórczego. Skończyłam historię sztuki i psychologię, ale postanowiłam two-rzyć coś dla ludzi. Zafascynował mnie patchwork, czyli technika polegająca na tworzeniu wzorów ze złączonych kawałków mate-riałów. Urządzałam w tym czasie mieszkanie i chciałam mieć coś takiego, więc postanowiłam nauczyć się szyć. Wtedy poznałam Zuzę na spotkaniu Dominikańskiego Duszpasterstwa Akademic-kiego i zaczęłyśmy rozmawiać na temat, co będziemy robić po

studiach. Powiedziałam, że lubię szyć, na co Zuzia – „ja też!”. By-łyśmy wtedy na kursie krawieckim. Po pewnym czasie doszłyśmy do wniosku, że można by razem założyć firmę. W czasie studiów pracowałam jako kelnerka, barmanka, wykonywałam rożne prace biurowe i wiedziałam, że mam za sobą pracę, która pozwala mi tylko zarabiać. Chciałam pójść za tym, co chcę robić naprawdę. Sama na pewno nie odważyłabym się na założenie firmy.

ZK: Ja podobnie. Miałam gdzieś tam w głowie zalążki pomysłu, ale znajdowało się to raczej w sferze marzeń – „kim będę w przy-szłości?”. Wzajemnie dodałyśmy sobie odwagi.

Czym zajmuje się wasza firma?ZS: Projektujemy i szyjemy odzież użytkową. Nie chcemy po-

wtarzać tego, co spotykane jest na sklepowych półkach.ZK: Chcemy też, aby nasi klienci się wyróżniali. Chciałyśmy

sprawić, aby nasi klienci czuli się dobrze, aby mieli coś, co jest dotąd niespotykane, jedyne i niepowtarzalne.

ZS: Szukamy odpowiedzi na to, czego ludzie chcą, co im się podoba. Obserwacja jest bardzo inspirująca.

Jakie wsparcie uzyskałyście ze strony Unii? ZS: Byłam „przedstawicielem” naszej firmy. Poszłam na szko-

lenie, które obejmowało zagadnienia księgowości i marketingu, sprzedaży, a później również pisania biznesplanu. Dodatkowo były szkolenia indywidualne z zakresu księgowości, prawa pracy, do-radztwa gospodarczego, psychologii w zależności od preferencji.

ZK: Otrzymałyśmy oprócz pieniędzy na działalność również wsparcie pomostowe. Przez sześć miesięcy działania firmy dosta-wałyśmy co miesiąc określoną sumę pieniędzy, które przeznaczane były na koszty działalności.

ZS: Jako młode osoby, niemające odłożonych własnych oszczędności, nie mogłybyśmy sobie pozwolić na takie przedsię-wzięcie.

Uczestnictwo w programie wymagało wkładu własnego?ZK: Nie. Wszelkie posiadane dotąd zasoby na pewno by się

przydały, ale bez tego prowadzenie działalności byłoby możliwe. ZS: Nasz wkład własny w postaci posiadanych rzeczy okazał się

bardzo pomocny. Bardzo pomagała nam rodzina.

To nie są tylko rzeczy Rozmowa z Zuzanną Szpunar i Zuzanną Małgorzatą Kotyrą, założycielkami firmy SuzieQ

Zuzanna Małgorzata Kotyra podczas zdjęciowej sesji promocyjnejFot. Ewelina Pietruszka

WYWIAD

MIESIĄCA

5

Co radziłybyście innym?ZK: Ja mam wielką radę! Nie powiem „nie bać się”, bo strach

był i cały czas gdzieś jest, ale należy pilnować swego celu. Jeżeli czuje się, że ma się pasję, to dążyć do tego trzeba mimo wszystko, bo to się po prostu opłaca, niekoniecznie finansowo, ale przynosi korzyść dla siebie.

ZS: Zbierać dużo wcześniej wszelkie informacje na temat ryn-ku, klientów, sposobów pozyskiwania klientów, środków. W na-szym przypadku było to zbyt krótki okres na spokojne przyswo-jenie wszystkich tych zagadnień. Warto robić to na spokojnie i z rozwagą. To pozwoli czuć się pewniej.

Czy polecacie korzystanie z funduszy unijnych?ZK: Oczywiście. Często się słyszy „i tak cię tam oszukają”, my

też to słyszałyśmy. Przekonałyśmy się jednak na własnej skórze, że ktoś nam pomógł. Nie byłybyśmy w tym miejscu teraz, gdyby nie dofinansowanie. Nawet gdyby udało nam się założyć firmę, to nie wyglądałaby tak jak teraz.

ZS: Bardzo bałyśmy się, że nie uda nam się niczego załatwić bez znajomości. Wiele osób nam powtarzało, że w Lublinie tak jest, że dofinansowania otrzymują tylko znajomi lub rodzina. Okazało się to nieprawdą, ponieważ udało nam się uzyskać fundusze bez żadnych koneksji.

Czy dostrzegacie jakieś minusy unijnej pomocy?ZK: Zdecydowanie uciążliwa była dla nas biurokracja i pilno-

wanie każdej cyferki numeru seryjnego maszyny. Teraz jednak ro-zumiem, że było to konieczne. Jest to sposób zabezpieczenia się instytucji przed nieuczciwymi ludźmi, którzy próbują przeznaczać dotacje na różne inne cele.

Co było dla was największym problemem w zakładaniu działalności?

ZS: Sama rejestracja nie była problemem, ponieważ procedura jest aktualnie bardzo uproszczona i trwało to właściwie parę minut.

Nie wspomnę tutaj jednak o warunkach i kosztach prowadzenia działalności w naszym kraju.

ZK: Początkowo problemy sprawiało nam ogarnięcie całego „bałaganu” związanego z zakładaniem firmy. Wszystko zaczyna sie od małych rzeczy typu pilnowanie terminów płatności rachun-ków, aż po codzienne rzeczy, bo jeżeli nie rozpalisz w piecu, to będziesz mieć zimno w pracowni.

ZS: Nie można tego porównać ze zwykłą pracą, gdzie przycho-dzi się, mając wyznaczony czas pracy i obowiązki. Tutaj trzeba ro-bić wszystko, na wszystkim się znać i być cały czas do dyspozycji. Zakres obowiązków przedsiębiorcy jest szeroki i może się rozsze-rzać. Jest to trudne dla dziewczyn, które pracowały dorywczo u ko-goś, a nagle zaczynają prowadzić firmę. Poważna sprawa.

ZK: Liczymy, że za kilka lat będziemy mogły zorganizować miejsce pracy dla kogoś i to jest super.

ZS: Dzięki wsparciu unijnemu możemy się uczyć i spokojnie prowadzić działalność.

ZK: Nieocenione jest też wsparcie rodziny i przyjaciół.Czym chcecie się podzielić z naszymi czytelnikami?ZS: Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że to, czego boimy się naj-

bardziej – jakiś cel – jest tym, czego pragniemy najbardziej. Prze-kroczenie granicy tego lęku daje największą radość.

ZK: Polecam każdemu, kto się waha, aby odważył się i spró-bował podjąć się trudu prowadzenia własnej firmy, bo naprawdę warto. Oznacza to masę kontaktów z ludźmi, wkładanie serca w swoją działalność. Mamy dość pustki, dość nudy, dość bierności – tworzymy, ponieważ to nie są dla nas tylko rzeczy.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzeniaZS i ZK: Dziękujemy

Rozmawiał Karol Milaniuk

Fot. Ewelina Pietruszka

Zuzanna Szpunar podczas pracy

ZŻYCIA

UCzElnI

6

październik-grudzień 2014

Naukowcy z Uniwersytetu Przyrod-niczego w Lublinie zostali laureatami prestiżowego Programu Lider V orga-nizowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. 36 osób z całej Polski walczyło o sfinansowanie swoich inno-wacyjnych badań. Program Lider kiero-wany jest do naukowców przed 35 rokiem życia, którzy posiadają bogaty dorobek naukowy, m.in. publikacje w renomo-wanych czasopismach. Zdobycie grantu pozwala zostać kierownikiem własnego projektu badawczego oraz podnieść swo-je kwalifikacje w zarządzaniu zespołem naukowym.

Wśród tegorocznych laureatów znala-zło się dwoje pracowników naszej uczel-ni: dr inż. Adam Kuzdraliński i dr Sylwia Okoń.

Granty dla lubelskich naukowcówDr inż. Adam Kuzdraliński, adiunkt

w Katedrze Biotechnologii, Żywienia Człowieka i Towaroznawstwa Żywności, otrzymał 1 110 625 złotych na przeprowa-dzenie swoich badań. Będą one polegały na opracowaniu nowych molekularnych testów diagnostycznych, które umożliwią identyfikacje patogenów grzybowych ata-kujących pszenicę zwyczajną i zastoso-waniu ich w ochronie roślin.

Dr Sylwia Okoń, adiunkt w Instytu-cie Genetyki, Hodowli i Biotechnologii roślin UP, otrzymała grant w wysokości 1039 750 złotych. Jej praca skupia się wo-kół identyfikacji nowych, efektywnych genów odporności na choroby grzybowe w owsie, a także opracowaniu markerów DNA, które posłużą do ich identyfikacji.

Hubert Szczerba

Ponad 800 osób, w tym prawie 100 z zagranicy, uczestniczyło w dniach 12–14 września br. w 23. Międzynarodowej Konferencji Językowej Stowarzyszenia Nauczycieli Języka Angielskiego IATE-FL Poland, której współorganizatorem było Studium Praktycznej Nauki Języ-ków Obcych UP w Lublinie. W otwarciu wzięli udział m.in. przedstawiciele władz miasta Lublina, władze uczelni i zapro-szeni goście.

Niemal 100 sesji dotyczących meto-dyki nauczania języków obcych, liczne warsztaty, lekcje pokazowe na poziomie szkół podstawowych i gimnazjów oraz

Innowacyjność i nowoczesność w nauczaniu języków

materiały prezentowane przez 39 czo-łowych wydawnictw i instytucji języko-wych stanowiły szeroką platformę do wy-miany poglądów i doświadczeń.

Eksperci z całego świata, m.in. z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Egiptu, Turcji, Czech, dzielili się swoją wiedzą na temat psychologii nauczania, motywacji, wpro-wadzania nowinek technicznych oraz zwiększania efektywności nauki języków obcych.

Całość uświetniły ciepło przyjęte kon-certy zespołu „Chłopcy Kontra Basia” i Zespołu Pieśni i Tańca „Jawor”.

Diana Piasecka

W dniach 8–9 września br. w Cen-trum Kongresowym UP w Lublinie odbył się Salon Maturzystów, organizowany przez Fundację Edukacyjną Perspekty-wy. Pierwszy dzień poświęcony został uczniom liceów, drugi zaś – młodzieży kształcącej się w technikach.

W trakcie Salonu maturzyści mieli okazję do wysłuchania prelekcji oraz wy-kładów prowadzonych m.in. przez przed-stawicieli Okręgowej Komisji Edukacji.

Udział wzięli również: lubelski kura-tor oświaty Krzysztof Babisz, dyrektor Okręgowej Komisji Edukacyjnej w Kra-kowie Lech Gawryłow oraz prorektor ds. studenckich i dydaktyki UP prof. dr hab. Krzysztof Gołacki.

W organizacji przyszłej kariery poma-gali maturzystom doradcy zawodowi, a

Salon Maturzystów

Rok 2014 został ogłoszony przez Radę Kultury Przestrzeni rokiem Jana Gehla. Ta społeczna inicjatywa, związana z po-stacią najsłynniejszego urbanisty świata, miała na celu upowszechnienie idei pro-jektowania urbanistycznego zorientowa-nego na człowieka. Spotkanie otwarte z prof. Janem Gehlem, połączone z promo-cją jego książki ,,Miasta dla ludzi’’, odby-ło się 22 października br. w Auli Uniwer-syteckiej Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Chęć udziału w spotkaniu zadeklarowało aż 800 osób, w związku z czym wykład był transmitowany w są-siednich aulach.

Przyczyną tak dużego zainteresowania była zapewne nie tylko aktualność poru-szanej tematyki, która skupiała się wokół projektowania „dla ludzi”, ale także sama postać wybitnego urbanisty, który poma-gał projektować przestrzeń publiczną w ponad 250 miastach na całym świecie, m.in. w Meksyku czy Moskwie.

Spotkanie uświetniła wystawa prac semestralnych pt. „Kształtowanie krajo-brazu miast w oparciu o zalecenia Jana Gehla”, przygotowana przez studentów architektury krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie pod kierun-kiem dr Katarzyny Pałubskiej. Na wysta-wie zaprezentowana została również na-grodzona przez prezydenta Lublina praca dyplomowa Radosława Kielaka pt. „Pro-jekt zagospodarowania fragmentu ulicy Krakowskie Przedmieście w Lublinie w oparciu o prace Jana Gehla”.

Kamila Kopiś, Magdalena Stróż

Jan Gehl w Lublinie

swoją ofertę na 22 stanowiskach przed-stawiały uczelnie z Lublina i całej Polski.

Omawiano również zmiany, jakie zo-stały wprowadzone w egzaminie doj-rzałości, m.in. modyfikację klucza, re-

Fot. J. Piasecki

zygnację z prezentacji maturalnych na rzecz egzaminu ustnego. Młodzież mogła otrzymać Informator Maturzystów 2015 wydany przez „Perspektywy”.

Michał Imbierowicz

ZŻYCIA

UCzElnI

7

Uczelniana praktyka przyszłego dietetyka

Poradnictwo dietetyczne, pomoc w zmia-nie niewłaściwych nawyków żywieniowych, wskazówki dotyczące suplementacji diety u osób uprawiających sport – to tylko niektóre z usług, jakie będzie świadczyła nowa poradnia dietetyczna przy Uniwersytecie Przyrodni-czym.

Oficjalne otwarcie zaplanowane jest na gru-dzień 2014 r. Gabinet będzie mieścił się w bu-dynku Centrum Sportowo-Rekreacyjnego UP.

Pomysł powstania poradni zrodził się blisko rok temu. Jego głównymi inicjatora-mi byli: dziekan Wydziału Nauk o Żywno-ści i Biotechnologii prof. dr hab. Izabella Jackowska oraz dr inż. Tomasz Czernecki. W Lublinie żadna uczelnia nie prowadzi tego typu placówki, natomiast podobne poradnie z powodzeniem funkcjonują np. w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiej-skiego w Warszawie czy w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.

Gabinet będzie otwarty zarówno dla osób z zewnątrz, jak i pracowników oraz studentów UP. Dr Małgorzata Ko-stecka, która jest współodpowiedzialna za koordynowanie pracy poradni, pod-kreśla: „Profil poradni, w której porad będą udzielali dietetycy, będzie skiero-wany do ludzi zdrowych, którzy chcą się prawidłowo odżywiać lub zmienić swoje dotychczasowe nawyki żywieniowe.

Mamy nadzieję na współpracę z lekarzami, przede wszystkim diabetologami, aby można było skierować ofertę np. do osób cierpiących na cukrzycę. Z kolei trenerzy personalni pracujący w Centrum Sportowym UP bardzo dobrze znają się na prowadzeniu osób uprawiających sporty, w tym stosujących suplementację”.

Od przyszłego roku akademickiego każdy student dietetyki będzie odbywał zajęcia w poradni, za które otrzyma okre-śloną liczbę punktów. Niewątpliwie taka praktyka pozwoli na zapoznanie się ze specyfiką pracy dietetyka oraz pozwoli na zdobycie podstawowego doświadczenia. Ponadto przyczyni się do promocji uczel-ni, ponieważ ośrodek akademicki, który kształci wykwalifikowaną kadrę z zakre-su dietetyki, będzie mógł działać na rzecz mieszkańców miasta przez propagowanie zdrowego i aktywnego stylu życia.

Katarzyna Banach

W dniach 22–23 września 2014 r. w Spale odbyła się II Międzynarodowa Konfe-rencja Naukowa pt. „Kulturowa i cywilizacyjna tożsamość Polaków – osiągnięcia i sukcesy” pod patronatem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Organizato-rami byli: Wydział Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu UP w Lublinie, Szkoła Główna Turystyki i Rekreacji w Warszawie oraz Lokalna Organizacja Turystyczna w Spale. Zespół przygotowujący konferencję stanowili pracownicy Katedry Projekto-wania i Konserwacji Krajobrazu UP.

Spotkanie skierowano do interdyscyplinarnego grona naukowców oraz przedstawi-cieli świata kultury i sportu. Uczestnikami byli nie tylko przedstawiciele z całej Pol-ski, ale również z Ukrainy (ośrodki naukowe z Charkowa i Odessy), Białorusi (Mu-zeum „Kompleks zamkowy Mir”) i Rosji (ośrodki naukowe z Petersburga i Moskwy).

Konferencja podzielona została na cztery bloki tematyczne: tożsamość narodowa, regionalna, lokalna w naturze i kulturze; ochrona dziedzictwa naturalnego i kulturo-wego; znaczenie polskiej kultury, sportu i turystyki w kraju i za granicą; osiągnięcia i sukcesy Polaków. Wygłoszone referaty dotyczyły przemian krajobrazu kulturowego, ochrony dziedzictwa kulturowego i jego promocji w dobie globalizacji. Konferencję poprzedziły prezydenckie dożynki.

W pierwszym dniu obrad uczestnicy wzięli udział w inauguracyjnej sesji nauko-wej. Podczas części oficjalnej głos zabrali przedstawiciele uczelni m.in. prorektor ds. organizacji i kadr UP w Lublinie prof. dr hab. Andrzej Borowy. W sesji tereno-wej „Krajobrazy nadpiliczne” uczestnicy odwiedzili opactwo cystersów w Sulejo-wie, gdzie odbył się koncert „Muzyka organowa renesansu i baroku” w wykonaniu Krzysztofa Kulisa, oraz rezerwat przyrody „Niebieskie źródła” słynący ze zjawisk krasowych. Uczestnicy konferencji zapoznali się z wystawą w Skansenie rzeki Pili-cy. Zakończenie pierwszego dnia obrad uświetnił występ wokalno-taneczny Zespo-łu Pieśni i Tańca „Jawor”.

Drugi dzień obrad obfitował w wystąpienia przedstawicieli świata kultury i na-uki. Z UP w Lublinie wystąpili: prof. dr hab. Victor Myronenko, prof. dr hab. Jan Rylke, dr hab. Małgorzata Milecka, mgr inż. Natalia Kot, mgr inż. Seweryn Malaw-ski, mgr inż. Ewelina Widelska. Podczas konferencji można było obejrzeć wystawę „Spała – historia i perspektywa” o tematyce związanej z obchodami 500-lecia Spały oraz projekt rekonstrukcji pałacu i parku prezydenckiego w Spale, przygotowany przez pracowników Katedry Projektowania i Konserwacji Krajobrazu.

Kamila Kopiś

II Międzynarodowa Konferencja Naukowa w Spale

30 września 2014 r. w Centrum Kongresowym UP odbyła się uroczysta inauguracja roku akad. 2014/2015. JM Rektor prof. dr hab. Marian Wesołowski w przemówieniu inauguracyjnym przypomniał istotne wydarzenia i dokonania UP w poprzednim roku akademickim, m.in. obchody 70-lecia istnienia Wydziału Medycyny Weterynaryjnej i Wydziału Agrobioinżynierii, przyznanie tytułu doktora honoris causa prof. Michało-wi Hellerowi. Rektor podsumował również osiągnięcia uniwersytetu na polu edukacyj-nym i powitał zgromadzonych pracowników, studentów, emerytowanych i czynnych naukowców z UP, władze Lublina, służby mundurowe, prezesów i dyrektorów jedno-stek gospodarczych, polityków, duchownych i in.

Uroczysta inauguracja była również okazją do wręczenia Medali Komisji Edukacji Narodowej, przyznanych przez ministra edukacji narodowej, oraz nagród rektora dla najbardziej zasłużonych pracowników i naukowców.

Ważnym punktem uroczystości była immatrykulacja przedstawicieli studentów po-szczególnych kierunków studiów. Młodzi ludzie złożyli ślubowanie i otrzymali indek-sy z rąk JM rektora i prorektora prof. dra hab. Krzysztofa Gołackiego.

Następnie odbyły się wystąpienia gości i odczytanie listów gratulacyjnych. Głos za-brali m.in. prezydent Lublina Krzysztof Żuk, poseł Jan Łopata, przedstawiciel RUSS-u Marcin Szymczuk.

Inauguracja zakończyła się wykładem prof. dr. hab. Marty Kankofer z Katedry Bio-chemii i Fizjologii Zwierząt Wydziału Medycyny Weterynaryjnej pt. „Konstruktywizm czy instruktywizm”.

Chór Akademicki odśpiewał hymn narodowy, pieśń Gaude Mater Polonia i Gaude-amus igitur. Fotorelacja na stronie 2.

Orlika

Inauguracja roku akademickiego 2014/2015

ZŻYCIA

UCzElnI

8

październik-grudzień 2014

Marcin Szymczuk przewodniczący

602 441 488 szymczukmm@gmail.

com

Joanna Inglot wiceprzewodniczący ds. prawnych i administracji

793 247 350 [email protected]

Kamila Pawłowska wiceprzewodniczący

ds. finansowych i sponsoringu 513 105 827

[email protected]

Szymon Łukasiewicz wiceprzewodniczący ds.

socjalnych 607 260 918 szymek.

[email protected]

Karolina Krocz wiceprzewodniczący ds.

kultury 514 998 056

[email protected]

Damian Kapusta wiceprzewodniczący ds.

mediów i marketingu 663 941 696

[email protected]

Katarzyna Piasek wiceprzewodniczący ds.

sportu i turystyki 604 397 764

[email protected]

Katarzyna Piasek wiceprzewodniczący ds.

sportu i turystyki 604 397 764

[email protected]

Magdalena Ćwirta koordynator ds. akcji

charytatywnych 515 243 567

[email protected]

Joanna Chwedczuk koordynator ds.

prawnych i administracji 514 071 427

[email protected]

Artur Żurowski koordynator ds. logistyki

536 547 395 artur.zurowski@interia.

eu

Marta Adamczyk koordynator ds.

finansowych i sponsoringu

[email protected]

Justyna Koziarska koordynator ds. kultury

883 478 808 justyna.koziarska@onet.

com.pl

Paulina Milaniuk koordynator ds. sportu

i turystyki 515 503 950

[email protected]

Marcin Letkiewicz koordynator ds.

finansowych i sponsoringu 530 620 332

[email protected]

Skład Rady Uczelnianej Samorządu Studenckiego kadencja 2014-2016

ZŻYCIA

UCzElnI

9

Zespół Pieśni i Tańca „Jawor” jest zespołem akademickim, działającym przy Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie. Zrzesza miłośników tańca i muzyki ludowej środowiska akade-

Zespół Pieśni i Tańca „Jawor” mickiego. Są to studenci i absolwenci UP oraz studenci innych lubelskich uczelni.

Początki działalności Jaworu sięgają roku 1960. Zespół skła-da się z czterech grup taneczno-wokalnych i kapeli.

Mimo swojego amatorskiego wymiaru, może pochwalić się wieloma nagrodami na festiwalach krajowych i międzynarodo-wych. Grupa występowała na pięciu kontynentach, m.in. w ta-kich odległych krajach jak: Chiny, Australia, Fidżi, Nowa Zelan-dia, Tajlandia, Malezja, Chile, Kostaryka.

Działalność w Jaworze nie ogranicza się tylko do prób i koncertów. To również możliwość poznania inspirujących lu-dzi, pięknych zakątków Europy i świata oraz przede wszystkim dobrej zabawy.

Żeby przystąpić do Jaworu, nie trzeba umieć tańczyć lub śpiewać, można się tego nauczyć. Aby dowiedzieć się więcej o Zespole, warto zajrzeć na facebooka lub odwiedzić siedzibę, która mieści się w DS Eskulap.

Martyna Macko

Aktywny Student to projekt stworzony przez Jana M. Iwana, studenta Uniwersy-tetu Przyrodniczego w Lublinie.

Działacze AS-u zapraszają do Lublina ekspertów z dziedziny biznesu i rozwoju osobistego w celu przeprowadzania dar-mowych szkoleń. W naszym mieście go-ścili już m.in. Alex Barszczewski, autor bloga „Alexa”, trener myślenia wizualne-go Klaudia Tolman, globtroterka Magda Bębenek.

Aktywny Student pozwala organizato-rom szkoleń zdobyć umiejętności prak-tyczne, umożliwia uczestnikom rozwój umiejętności „miękkich”. Dzięki niemu można także zajmować się sprawami marketingowymi, doskonalić umiejęt-

Aktywny Studentność pracy w zespole i zdobywać nowe kontakty, choćby przez rozmowy z trene-rami.

Zespół Aktywnego Studenta stanowią również osoby, które fotografują, projek-tują strony, zajmują się grafiką.

Osoba kończąca współpracę z zespo-łem otrzymuje podsumowanie swoich działań i opinię. Działalność w takiej organizacji to świetny sposób na wypo-zycjonowanie się na rynku pracy, które pozwala budować własne portfolio już na studiach.

Każdy chętny może działać, podstawo-wymi wymaganiami są obowiązkowość i chęć nauki nowych umiejętności.

Jan Iwan

Fot. Archiwum Zespołu

Ponad 60 lat temu, wiosną 1952 r., studenci Wydziału Rolnego UMCS utworzyli zespół instrumentalno-wokal-ny, który już po kilku miesiącach przero-dził się w kilkudziesięcioosobowy chór. W 1955 r. nastąpił podział UMCS i z Wydziałów Rolnego, Weterynaryjnego i Zootechnicznego utworzono Wyższą Szkołę Rolnicza, poprzedniczkę Uni-wersytetu Przyrodniczego w Lublinie.

Chór Wydziału Rolnego przekształcił się w Chór WSR i swoją działalność z po-wodzeniem prowadzi do dziś. Przez cały czas bazował na śpiewakach amatorach, dlatego każdy może przyjść i spróbować swoich sił. Aktualnie jego dyrygentem i kierownikiem artystycznym jest dr szt. muz. Mirosław Ziomek, a korepetytorką i drugą dyrygentką skrzypaczka Kata-rzyna Wasilewska.

Chór Akademicki Chór w ciągu swojej długiej działalno-ści wykonał niezliczoną ilość koncertów w kraju i za granicą. W ostatnich latach brał udział m.in. w festiwalu „Europe and it’s Songs” w Barcelonie w 2008 r., „Fe-stival Internazionale Di Musica Corale” w Rzymie w 2010 r., czy też „Paris Music Festival” w 2014 r.

W repertuarze Chóru znajdują się zarówno pieśni sakralne, jak i folklory-styczne, rozrywkowe, a także kolędy. Ta różnorodność sprawia, że Chór występo-wał ze znanymi postaciami polskiej sceny rozrywkowej takimi jak: Mietek Szcze-śniak, Krystyna Prońko, czy też kabareta-mi Hrabi oraz Limo.

Uczestnicząc w zajęciach Chóru, każ-dy może rozwinąć swoje umiejętności wokalne, a nawet nauczyć się śpiewać, mimo że nigdy wcześniej tego nie robił. Można zawrzeć mnóstwo ciekawych zna-jomości, a także zwiedzić wiele miejsc w Polsce i za granicą.

Michał Prończuk

Fot. Archiwum Chóru

ZŻYCIA

UCzElnI

10

październik-grudzień 2014

ZMW istnieje na uczelni już ponad 25 lat jako pierwsza organizacja, która reprezentowała prawa studentów i zapewniała im rozrywki. Opiekunką koła jest dr hab. Halina Lipińska, a aktualnym przewodniczącym Zarządu Uczelnianego ZMW jest Damian Iwon, student IV roku rolnictwa.

Od wielu lat ZMW skupia dużą rzeszę studen-tów z całej uczelni, nie tylko młodzież pochodzą-cą ze wsi, lecz również osoby mieszkające w mie-ście. W zakres działań związku wchodzi organiza-cja szkoleń, kursów, wyjazdów edukacyjno-inte-gracyjnych, również spotkań przedświątecznych.

Zarząd Uczelnianego ZMW jest organizatorem Balu Charytatywnego, który odbędzie się 7 lutego 2015 r. w Centrum Kongresowym UP już po raz 13. Cieszy się on dużym powodzeniem, a dochód jest przekazywany na cel charytatywny.

Osoby aktywne mogą wstąpić w szeregi Związ-ku Młodzieży Wiejskiej. Spotkania organizowane są we wtorki o godz. 20.00 w DS Cebion, pokój 111.

Damian Iwon

Koło Związku Młodzieży Wiejskiej UP w Lublinie

Fot. Archiwum ZMW

We wrześniu 2014 r. dwa najstarsze wydziały Uniwersytetu Przyrodniczego – Wydział Medycyny Weterynaryjnej oraz Wydział Agrobioinżynierii – obchodziły 70-lecie istnienia. Z tej okazji odbyły się uroczystości połączone z sesjami plenar-nymi.

Jubileusze 70-lecia Wydziału Medycyny Weterynaryjnej i Wydziału Agrobioinżynierii

15 września swoje święto obchodził Wydział Agrobioinżynierii wyrosły z tra-dycji Wydziału Rolnego UMCS, a następ-nie Wydziału Rolniczego Akademii Rol-niczej w Lublinie i UP w Lublinie.

Uroczystość otwierająca jubileusz od-była się w Centrum Kongresowym UP.

Dziekan prof. dr hab. Krzysztof Kowal-czyk przypomniał historię Wydziału i jego działalność, a następnie wręczono medale pamiątkowe zasłużonym pracownikom UP, profesorom zagranicznych jednostek naukowych, dyrektorom i prezesom jedno-stek gospodarczych i in. Nie zabrakło rów-nież podziękowań i gratulacji dla władz Wydziału od m.in. prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka, prezydenta Zamościa Marcina Zamoyskiego, rektora UMCS prof. dra hab. Ryszarda Dębickiego.

19 września w Centrum Kongresowym odbyła się uroczystość jubileuszowa Wy-działu Medycyny Weterynaryjnej pod prze-wodnictwem dziekana prof. dr. hab. Stani-sława Winiarczyka. Obchody rozpoczęły się od krótkiego recitalu młodzieży z Orkiestry Barokowej Ogólnokształcącej Szkoły Mu-zycznej im. Karola Lipińskiego w Lublinie, a potem odbyła się prezentacja historii i działal-ności Wydziału.

Następnie odczytano listy gratulacyjne i składano podziękowania na ręce prof. Wi-niarczyka. Głos zabrali m.in.: prałat Stanisław Sieczka, poseł na Sejm Dorota Niedziela.

Wykład o aspektach europejskiej edu-kacji weterynaryjnej przygotował i wy-głosił prof. Bernard Hoffman z Uniwer-sytetu Justa Liebliga w Giessen.

Uroczystość zakończyła się wręcze-niem złotych dyplomów absolwentom roku 1958–1964, medali pamiątkowych najbardziej zasłużonym absolwentom dawnego Wydziału Weterynarii oraz wy-różnień studenckich dla najlepszych pe-dagogów.

Orlika

Fot. Jacek Piasecki Absolwenci Wydziału Medycyny Weterynaryjnej, którzy ukończyli studia 50 lat temu

ZŻYCIA

UCzElnI

11

Gdy ktoś zdecydował się studiować w Lublinie, czasem zastanawia się, czy rzeczywiście o tym mieście marzył? Czy może lepsza byłaby wspaniała „Warszaf-ka”, opiewany Wrocław bądź podobno potrzebujący coraz to nowych rąk do pracy Poznań? Skoro jednak jest się stu-dentem Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, warto poszerzać wiedzę o tym mieście.

Po pierwsze: infrastruktura. Studentów i mieszkańców Lublina wozi coraz więcej nowych autobusów i trolejbusów MPK.

Odnowionych zostało wiele przystan-ków. Jako jedyni obok Tychów i Gdyni mamy zachowaną, a nawet rozbudowy-waną sieć trolejbusową. Autobusy i tro-lejbusy wyposażono w odbiorniki GPS oraz modemy GSM/GPRS. Remontuje się wiele ulic, są plany przebudowy ul. Sowińskiego oraz Alei Racławickich.

Coraz odważniej mówi się o rewitali-zacji Podzamcza i placu Litewskiego.

Przez ostatnie 4 lata w Lublinie zbu-

dowano 13 orlików, 34 place zabaw i si-łownie na świeżym powietrzu, a także po-ciągnięto kilometry ścieżek rowerowych.

Ponadto uruchomiono bardzo popular-ny system rowerów miejskich, który pod względem liczby stacji dokujących trafił na drugie miejsce w Polsce, tuż za War-szawą. Otworzono również stadion Arena Lublin na 15,5 tys. widzów, trzy pływal-nie, w tym jedną olimpijską (o długości 50 m) z 2100 miejscami.

Po drugie: potencjał przyrodniczy. Jedną z największych sezonowych

atrakcji jest Zalew Zemborzycki, do któ-rego dojazd zapewnia MPK, a teraz każdy będzie mógł pojechać tam dzięki rowe-rom miejskim. Niedawno został znowu oddany do użytku reprezentacyjny park Ogród Saski. Dla niektórych swój urok będzie miał Park Ludowy (ale w momen-cie, gdy halę Targów Lublin zostawimy za plecami). Przez miasto przepływają dwie rzeki: nieźle zagospodarowana By-strzyca i Czerniejówka.

Nie taki Lublin strasznyPo trzecie: kultura. W Lublinie obec-

na jest silna kontrkultura: artyści uliczni, niezależne galerie oraz akcje plastyczne w dzielnicach uznawanych za wykluczo-ne. Poza tym niemal co tydzień odbywa się nowa impreza kulturalna. Wiele insty-tucji oraz stowarzyszeń działa na rzecz szerzenia wśród mieszkańców twórczości artystycznej. Nie sposób nie wspomnieć o studenckiej Chatce Żaka, która popu-laryzuje kult niemal każdej starogreckiej muzy. Rokrocznie odbywa się wiele festi-wali czy wydarzeń, nie tylko tych zwią-zanych z „niekulturą” studencką, m.in. Carnaval Sztuk-Mistrzów, Noc Kultury.

Lublin ma również wielu swoich entu-zjastów, ludzi, którzy zbzikowali na jego punkcie i nie potrafią wyobrazić sobie ży-cia w innym mieście.

Nie jest wykluczone, ze niektórzy z nas za jakiś czas staną się lubelackimi „freakami”.

Hirundo

W dniach 23–24 września br. odbyła się XV Międzynarodo-wa Konferencja Ekologiczna Brzozów 2014 pod hasłem „Wa-lory przyrodnicze i turystyczne północnej części Euroregionu Karpackiego”.

Spotkanie zostało zorganizowane przez burmistrza Brzozo-wa Józefa Rzepkę we współpracy z Muzeum Regionalnym im. Adama Fastnachta w Brzozowie.

Patronat honorowy objęła Małgorzata Chomycz-Śmigielska, wojewoda podkarpacki, zaś patronat naukowy sprawował JM Rektor Politechniki Rzeszowskiej prof. Marek Orkisz.

Konferencja stanowiła element zadania Programu Edukacji Proekologicznej „Dostrzeż piękno przyrody” dofinansowanego przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie i realizowanego przez Muzeum Regional-ne im. Adama Fastnachta w Brzozowie.

Program konferencji został podzielony na 6 sesji: przeciw-działanie zanieczyszczeniu środowiska; wpływ wody na żywe organizmy; środowisko a działalność człowieka; znaczenie fau-ny w przyrodzie Podkarpacia; flora w Karpatach – biologia, che-mia, ekologia; wybrane aspekty turystyki i ich wpływ na eduka-cję i rekreację społeczeństwa.

Przedstawicielem UP w Lublinie było Studenckie Koło Na-ukowe Gospodarki Wodno-Ściekowej z jego opiekunem dr hab. Krzysztofem Jóźwiakowskim. Na konferencji zostały wygłoszo-ne dwa referaty pt. „Zmiana stanu gospodarki wodno-ściekowej w Polsce w latach 1990–2012” oraz „Projekt ścieżki ekologicz-nej przy hydrofitowej oczyszczalni ścieków w Roztoczańskim Parku Narodowym”.

Paula Fłakowska

XV Międzynarodowa Konferencja Ekologiczna Brzozów 2014

W dniach 30–31 sierpnia br. w Lublinie na pl. Zamkowym odbyła się po raz czwarty impreza „Świętomięs Polski”.

Jej celem jest promowanie polskich mięs oraz tradycyj-nych mięsnych wyrobów. Impreza była okazją do zdobycia informacji na temat produkcji zwierzęcej, pozyskiwania mięsa oraz mięsnych diet.

Niezbędną wiedzę przekazywali dietetycy, technolodzy żywienia, hodowcy i lekarze weterynarii, w tym specjaliści z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.

Odwiedzający mieli do dyspozycji liczne stoiska, na któ-rych mogli nieodpłatnie spróbować mięsnych specjałów, przyrządzonych przez organizatorów w Kotle Świętomię-snym i na Mega Patelni, a także byka pieczonego na grillu. Dodatkowymi atrakcjami były strefy „Mięso dla Sportu”, „Zagroda Młodych Hodowców” oraz wieczorne koncerty gwiazd.

E. Flis

„Świętomięs Polski” w Lublinie

Fot. Małgorzata Genca

po WIADAnIE

O

12

Chmielu

Pożegnanie z Casablanką II

październik-grudzień 2014

– Sofie, przecież wiem i widzę, że chcesz tam iść – powiedziała Isabella, rozsiadając się swobodnie w miękkiej kanapie – nie ma sensu tego przeciągać.

– Bella – blondynka usiłowała być stanowcza – i co z tego, że chcę tam pójść. Jak ja nie chcę grać w tym filmie ani w żadnym innym – opadła zrezygnowana na fotel, zakrywając twarz dłoń-mi. – Matko, ale Alan mi nie daruje!

– Nie rozumiem. Inne dziewczyny dałyby się pokroić nawet za bycie statystką czy dublerką, a co dopiero mówić o pierwszo-planowej roli – Isabella tym razem już nie ukrywała zdziwienia zmieszanego z poirytowaniem. – Nie spotkałam dotąd nikogo, kto by się tak zachowywał.

– Bardzo mi miło... Nie wyjdziesz stąd beze mnie? – Sofia spojrzała na towarzyszkę z rezygnacją, a Bella wyszczerzyła swo-je perłowe zęby. – Chodź, będziemy się świetnie bawić.

Ostre spojrzenie niebieskich oczu Sofii powstrzymało jej optymizm.

– No dobrze, po piętnastu minutach pomogę ci się stamtąd wydostać. Ale pojawić się na trochę musisz.

– Ach. Ojciec mi nie wybaczy, jeżeli nie zagram. Marzył od za-wsze, aby mi się udało to, co jemu nie wyszło. Został za to jednym z najbardziej znanych scenarzystów. Ciężkie brzemię rodzinne...

Sofia poszła do garderoby i po kilku minutach pojawiła się ubrana w białą bluzkę z żabotem i kanarkowe rurki. Stylowo. Bella preferowała inny styl, ale zawsze czuła, że ta mała zawojuje jeszcze Hollywood. Ale trzeba będzie ją nieźle kopnąć w tyłek. Kilka razy.

***Limuzyna podjechała pod kolejny luksusowy hotel. Sofia

i Isabella wysiadły z gracją i dość szybkim krokiem ruszyły ku wejściu. Informacja w recepcji. Przyjęcie Alana Portera. Piętro dwunaste. Najwyższe. Całe górne prawe skrzydło zajmuje jego penthouse. Szybko do winy. I dzwonek. Bella chwyciła Sofię za rękę.

W tym momencie otworzyły się drzwi.– O matko – szepcze z przerażeniem blondynka.

***– Kaśkaaa! – Rysiek w jednej chwili zerwał się na równe nogi.

– Kaśka! Szybko!– Matko kochana, no, co się stało – Katarzyna wbiega do

gabinetu męża. Nie wiadomo, czy bardziej zdenerwowana, czy zdyszana.

– Nasza Zośka dostała angaż w filmie!– Rysiek zaczął skakać w miejscu z laptopem z dłoniach.– Słucham? Nasza córka i film? – Kaśka patrzyła na pląsy

męża z niedowierzaniem. Miejsce zaskoczenia zajęła teraz fru-stracja – Nie ciesz się tak, już pewnie dawno odmówiła tej jakiejś podrzędnej produkcji...

– Ale to od Alana! – Rysiek nie przejął się tym, co powiedziała żona.

Katarzyna odwróciła się z lekkim zaciekawieniem, ale jedno-cześnie przerażaniem w oczach.

– Ooo, nie. To teraz będzie armagedon.***

– Moje drogie! W końcu! – Alan uśmiechnął się promiennie

na widok dwóch kobiet wchodzących do jego apartamentu. Różniły się widocznie, prawie pod każdym względem. Bardzo

powabna szatynka o ciemnych oczach i śniadej cerze w purpuro-wej sukience po lewej i dystyngowana, młodsza blada blondynka w jasnym stroju po prawej. Dwa światy. Dwie role.

– Witaj, Alanie – Bella podeszła pierwsza i pocałowała go w policzek. – Widzę, że już wszyscy są – mrugnęła znacząco.

– Owszem. Przypałętało się nawet kilka postronnych osób – odmrugnął, trochę gorzej wyszło mu to niż jej, ale zawsze. – Przyprowadziłaś Sofię, dzięki – dodał szeptem.

– O! Jennifer, witaj – Bella wypatrzyła wśród zgromadzonych swoją kuzynkę, specjalistkę od scenografii. Jakby nie miały tych samych genów. Jennifer, niska i trochę krępa brunetka, odwróci-ła się niechętnie. Nie lubiły się nigdy.

Niestety dla Sofii był to sygnał, że najwyraźniej jednak będzie musiała pogadać z Alanem, skoro Bella się tak poświęca i ucieka do kuzynki...

Alan skłonił się na powitanie. Odpowiedziała tym samym. Poszukali spokojniejszego miejsca na rozmowę.

– Nie chcę, żebyś czuła się przytłoczona ani tym przyjęciem, ani tym, że chcę ciebie w tym filmie – zaczął spokojnie.

– Trochę już na to za późno – odparła dość sucho.– Zosiu – mówienie po polsku nie wychodziło mu zbyt do-

brze, ale jej imię zabrzmiało w jego ustach nawet ładnie i po-prawnie – robię to też dla twego ojca. Nie darowałby mi, gdybym nie zaproponował ci tego choć raz.

– Doskonały wybieg. Powołać się na mojego ojca – dziewczy-na nie dała się podejść – napisałeś już do niego? – w jej głosie zadrżała nutka nadziei.

– Tak. Dzisiaj.Nutka nadziei prysła.– No to w takim razie chyba nie mogę stawiać dłużej oporu

– odpowiedziała zrezygnowana. Wzięła jeden z kieliszków i wy-chyliła zawartość duszkiem.

– Mogę zacząć się cieszyć głośno? –Alan aż zagryzł wargi z zadowolenia i zastygł w niemym oczekiwaniu.

– Nie – rzuciła. – Jesteś zadziwiający. Uparłeś się, jak wół, bo ma być tak, jak chcesz i ani jednego lekkiego odstępstwa od wy-marzonego planu. Jesteś jednym z najlepiej opłacanych reżyse-rów, po co ci tyle zachodu, możesz znaleźć tysiące ludzi – mówi-ła, patrząc w okno, chociaż było już ciemno. – Czuję się jak jakaś niewolnica Isaura.

– Marzenia polegają na tym, że są idealne, nawet jeśli jest to rodzaj twojej pracy, taki film, dajmy na to. I nie lubię mieć czegoś łatwo – mrugnął do dziewczyny.

– A skąd pewność, że nie będę grała fatalnie? – podjęła grę.– Bo wiem, że jesteś ambitna i nie robisz niczego na odwal

się – powiedział z uznaniem. – Dlatego ten film będzie rewelacją.– Oczywiście wiesz lepiej, jak mój ojciec – powiedziała z wy-

czuwalnym żalem w głosie. – Ale dobrze, nie sprzeczajmy się, już nie ma o co.

Alan podał jej lewe ramię. Ruszyli razem do salonu.***

Było sporo ludzi. Scenarzyści, aktorzy, dźwiękowcy, osoby z branży i kilku znajomych Alana. Wielki apartament wydawał się zapełniony. Rozmawiano, wymieniano się doświadczeniami

13

po WIADAnIE

O

i poglądami. Zosia stwierdziła, że może nawet zaczęłoby się jej to podobać, lubiła spokój. Ale przecież zwykle wszystko wyglą-da inaczej. Nerwy, stres, totalny brak szacunku i uprzejmości, jak jej ojciec mógł tyle wytrzymać w takim świecie. Kasa? Nie, przecież nie narzekał na to nigdy. Sława? Może bardziej... Alan przedstawił ją kilku osobom jako nową Ilsę z Casablanki. Patrzy-li na nieznaną twarz z zaciekawieniem, ale niektórzy również z szyderczymi, ledwo widocznymi uśmieszkami.

Takie młode cielę. Dobrze wiedziała, jak naiwnie musi wyglą-dać. Cóż, pobędzie tu jeszcze chwilę, przełamie lody i zmyje się na jakiś odprężający spacer. A potem do swojego hotelu, rano spakuje się, zamówi taksówkę i w końcu ulokuje się w wyre-montowanym domu, który przepisała jej babcia. Był w fatalnym stanie, niezamieszkany od wojny. Dziadkowie nie mieli za co go odnowić, dopiero ojciec postanowił pchnąć sprawy do przodu. Najpierw chciał go sprzedać, ale jak można sprzedać stary, zabyt-kowy dom stojący w środku Paryża?! Obie z mamą stanęły mu-rem. Nie miał wyboru, postanowili z babcią, że to będzie prezent dla wnuczki. Należał do jej prababki, która wyjechała do Francji w młodości, tu wyszła za mąż. Dziadkowie Zosi po wojnie wró-cili do Polski. Zawsze zastanawiała się, z jakiego powodu... Cóż, życie pisze różne scenariusze.

– Sofia, musimy pomówić o scenariuszu – za plecami dziew-czyny rozległ się głos Jaspera. Odwróciła się. Wysoki, dobrze zbudowany Hiszpan z brodą trzymał w ręku dwa kieliszki szam-pana. – Spokojnie, żartowałem – Jasper uśmiechnął się i podał Sofii kieliszek.

– Bella mówiła, że za jakiś czas będziesz chciała się niepo-strzeżenie ulotnić. Tam jest wyjście na korytarz do drugiej win-dy, rzadziej używanej – wskazał dyskretnie dziewczynie drzwi.

– Dzięki – mrugnęła i pierwszy raz tego dnia uśmiechnęła się

radośnie. – Nie pilnujesz narzeczonej? – zagadnęła rozbawiona wizją własnej wolności.

– Bella teraz próbuje przekonać Liz, żeby nie odmawiała se-sji do Vogue’a – odpowiedział przewracając oczami. – Nigdy nie potrafiłem ogarnąć, czym się tu tak zachwycać.

– To witaj w klubie – poklepała go znacząco po ramieniu. – Zaczynam lubić Liz za to, że nie poleciała prosto w ich objęcia.

– Bo chce mieć dwie okładki – spojrzał porozumiewawczo.– Aaaa – Zosia pokiwała komicznie głową. – Mądra dziew-

czyna.Teraz już żadne z nich nie powstrzymało chichotu.

***Pomachała z daleka zdziwionemu, ale będącemu w dobrym

humorze Alanowi, który tłumaczył coś wysokiemu szatynowi, wskazując chyba na nią. Ale nie zwróciła już na to uwagi i szyb-ko weszła do przedsionka, a potem przez kolejne drzwi i do winy. Po chwili była na dole, życzyła dobrej nocy portierowi i przyjem-ny chłód lipcowej nocy owinął się wokół niej. Stała kilka sekund przed budynkiem. Zastanawiała się, którędy urządzić sobie spa-cer. W końcu zdecydowała, że przejdzie się nad Sekwanę. Nie znała miasta za dobrze, ale wiedziała, że trafi potem do swojego hotelu.

Było naprawdę pięknie. Latarnie rzucały ciepłe światło na urokliwe uliczki.

Zosia kochała Paryż, a nocą najbardziej. Szła powoli, z dłońmi w kieszeniach i torebką przewieszoną na ukos. Co chwila jakiś nieznajomy oglądał się za nonszalancką, ale uroczą Polką. Była spokojna, ale jednak jakoś męczyła ją sprawa roli, którą właśnie zgodziła się przyjąć. Światowej sławy reżyser prosił ją o to. Tego chciała?

Wcale nie, przyjeżdżając do tego miasta liczyła na to, że za-mieszka sobie w tym starym domu, a jako erasmuska będzie na-dal studiowała i pisała książki. Z tego była dumna, od małego bazgrała coś i chowała w szufladzie.

Aż jakieś dwa lata temu przestała chować. Szybko się to potoczyło. Oczywiście pomógł jej ojciec, miał

wielu znajomych... Ale na resztę zapracowała sama. Pierwsza książka okazała się strzałem w dziesiątkę. Niedługo skończy kolejną. Ilu ludzi chciałoby być na jej miejscu, ilu ludzi pracu-je ciężko, żeby tak się stało. Ona to ma bez wysiłku. Po prostu chciała tego i to przyszło.

A jednak teraz coś zmąciło to spokojne morze. Jej książkę postanowił zekranizować Alan. I ona ma być główną bohaterką. Najwyższy czas na naukę pokory. Trzeba być odpowiedzialnym za to, co się pisze. W tej chwili aż zaśmiała się z siebie na głos.

– Bonsoir, mademoiselle – skinął głową w jej kierunku jakiś elegancko ubrany Francuz.

Odpowiedziała uśmiechem. Kilka metrów dalej stał oblegany przez kilka rozmarzonych dziewczyn chłopak z rozwianą czu-pryną i gitarą opartą o biodro.

Jakiś kupiec zwijał pomału swój kram z kwiatami. Za rogiem szła pod rękę piękna para. Życie toczy się tu tak, jakby ludzie nie mieli żadnych zmartwień. Albo się nimi nie przejmują, tylko żyją i biorą to, co daje im los. Może warto zastosować to do siebie.

Minęła jeszcze kilka roześmianych grupek przyjaciół. Zbie-gła wąskimi kamiennymi schodkami. Ktoś wznosił głośny toast. Była nad brzegiem rzeki.

Ogarnął ją spokój. Lekki wiatr tworzył niewielkie na wodzie fale deformujące odbicie tysięcy świateł. Usiadła na ławce. Cu-downy wieczór.

Do jej uszu dobiegała muzyka. Dean Martin śpiewał „You be-long to me”.

Wszystko wydało się nagle takie proste. ▄

14

WArto

WIEDzIEć

PATRONAT październik-grudzień 2014

18 października br. pasjonaci jeździec-twa zebrali się na błoniach za Gospodą „U Kowalskich” w Lublinie, aby obcho-dzić swoje doroczne święto – Hubertusa.

Uroczystość ta kończy sezon dla jeźdź-ców i jednocześnie rozpoczyna jesienno-zimowy sezon polowań dla myśliwych.

Imprezę, zgodnie z tradycją, rozpoczął staropolski sygnał łowiecki nadany przez hejnalistów. Następnie odbyła się prezen-tacja wszystkich uczestników, spośród których jury musiało wyłonić Najpięk-niejszą Damę i Eleganckiego Pana. Zwy-cięzcami w tej kategorii zostali: Joanna Jarząbkowska i koń Diabełek oraz Jaro-sław Szczuka wraz z ogierem Hatrikiem.

W tym czasie Rycerskie Bractwo im. Księcia Jeremiego Wiśniowieckiego za-prezentowało pokaz, który rozbawiał uczestników imprezy.

Jednym z członków komisji sędziow-skiej była dr n. wet. Maria Studzińska z Zakładu Parazytologii i Chorób Inwa-zyjnych na Wydziale Medycyny Wetery-

naryjnej UP w Lublinie. Zapytana o or-ganizację tegorocznego święta jeźdźców, odpowiedziała: „Bardzo wysoko oceniam organizację Hubertusa, panuje tutaj wspa-niała atmosfera. Stajnia Drwal przygoto-wała wiele atrakcji zarówno dla uczest-ników, jak i publiczności. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania”.

Kolejnym punktem Hubertusa była konkurencja „Lis szukany”. Polegała ona na jak najszybszym odnalezieniu ukry-tej lisiej kity. Najlepsza w tej konkuren-cji okazała się Małgorzata Ziemniewska i koń Grey.

Później publiczność i uczestnicy byli świadkami „Pokazu w stylu western” w wykonaniu Dariusza Piernikowskiego i ogiera Liptona.

Konkurencję „Lis ścigany” wygrał Ra-fał Kłosowski, który jako pierwszy zerwał lisią kitę z ramienia uciekającego jeźdźca.

Kolejnym punktem imprezy była „Po-tęga skoku”. Najlepsi w tej konkurencji okazali się studenci naszego Uniwersy-

Hubertus 2014tetu: Klaudia Szałek na koniu April (po-konali przeszkodę o wysokości 140 cm) oraz Bartosz Wójcik i Łuna.

Głównym organizatorem Hubertusa 2014 była „Stajnia Drwal”. Jej właści-ciel, Wiesław Drwal, podkreślał, że jest zadowolony z przybycia ponad 70 uczest-ników oraz ze wspaniałej, rodzinnej at-mosfery panującej podczas całej impre-zy. Gospodarz, zapytany o popularność jeździectwa oraz korzyści wynikające z uprawiania tej dyscypliny, dodał: „Przy-szły całe rodziny i to cieszy, od maluchów po nastolatki. Zainteresowanie tym spor-tem wzrasta, jest to bardzo pokrzepiające.Trenowanie jeździectwa daje wytrwałość oraz odwagę, gdyż jest to obcowanie z dużym zwierzęciem. Sport ten poprawia zdrowie, stwarza możliwość ruchu, czło-wiek staje się wysportowany. To są naj-ważniejsze atuty”.

Hubertus 2014 okazał się sukcesem zarówno pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. Ci, którzy zdecydowali się wziąć w nim udział, zapewne się nie zawiedli.

Katarzyna Banachfotorelacja na stronie 24

Właściciel stajni, Wiesław DrwalFot. Anna Bochyńska

Fot. Anna Bochyńska

Jeden z najmłodszych uczestników Hubertusa

15

WArto

WIEDzIEć

W dniach 7–10 listopada 2014 r. w budynku Targów Lublin odbył się piętnasty Ogólnopolski Festiwal Fantastyki Falkon. Dla odwiedzają-cych przygotowano ponad 600 propozycji, m.in. turnieje gier bitewnych oraz komputerowych, gry terenowe (tzw. LARP-y), również prelekcje i spotkania autorskie.

Prelekcje prowadzone były w kilku blokach, zaś ich rozległa tematy-ka pozwalała na zaspokojenie ciekawości i poszerzenie wiedzy w wielu dziedzinach.

„Historia praw autorskich”, „Ewolucja walki bronią białą w Euro-pie”, „Sercowo-łóżkowe sprawy w komiksie” czy też „Dlaczego idzie-cie zabić smoka – czyli błędy przy tworzeniu drużyny” – to tytuły kilku wykładów oraz warsztatów.

Nie zabrakło również spotkań autorskich. Na pytania odnośnie swojej twórczości odpowiadało wiele znanych autorów powieści fantasy m.in. Jarosław Grzędowicz („Pan Lodowego Ogrodu”), Andrzej Pilipiuk (se-ria książek o Jakubie Wędrowyczu), Maja Lidia Kossakowska („Siewca Wiatru”) oraz Jakub Ćwiek („Chłopcy”, „Kłamca”).

Wśród wielu stoisk każdy fan mangi, anime, komiksów, Gwiezdnych Wojen, gier komputerowych lub szeroko pojętej fantastyki mógł zna-leźć coś dla siebie. W czasie wolnym na jednej z dwóch dostępnych hal uczestnicy mieli również możliwość wypożyczenia i zagrania w gry planszowe.

Michał Imbierowicz

19 września br. oficjalnie otworzono długo wyczekiwaną przez lublinian wypożyczalnię rowerów. Podstawowym celem realizacji tego projektu miała być poprawa atrakcyjno-ści turystycznej miasta, promocja aktywnej formy spędzania czasu przy uwzględnieniu aspektów środowiskowych. Zbudowano 40 stacji, na których łącznie ustawiono aż 400 rowerów dostępnych przez całą dobę.

Korzystanie z wypożyczalni rozpoczy-na się od rejestracji online. Należy dokonać opłaty inicjalnej w wysokości 10 zł i od tego

Falkon kontratakuje

Lubelski rower miejski

momentu zostaje się pełnoprawnym użyt-kownikiem jednośladu. Aby wynająć rower, trzeba podejść do terminala, który umiejsco-wiony jest na stacji, nacisnąć „Wypożycz”, podać numer telefonu, PIN i w dalszych krokach postępować zgodnie z instrukcją. Wybrany rower zostanie zwolniony automa-tycznie.

Jeżeli jest zabezpieczony linką, wówczas można go odblokować po wprowadzeniu kodu do zamka szyfrowego.

Akcja odniosła duży sukces. Pod koniec

września liczba wynajmów wyniosła ponad 2,5 tys. Pięciu najaktywniejszym osobom udało się skorzystać z roweru ponad 50 razy w przeciągu 10 dni, a jednemu rekordziście – aż 78 razy.

Ciekawostką jest to, że najczęściej wy-pożycza się i zwraca rowery na stacjach umieszczonych przy Krakowskim Przed-mieściu i przy ulicy Krótkiej.

Wypożyczalnia będzie czynna do końca listopada.

Magda Wilczek

Fot. Magda Wilczek

Fot. Zuzanna Imbierowicz

16

Wokół

nAUkI

Czy wiesz, że…

październik-grudzień 2014

Lubelski Festiwal Nauki jest jedną z największych imprez popularyzujących wiedzę w naszym regionie. Zadaniem Fe-stiwalu jest prezentowanie osiągnięć nauki w zrozumiały i atrakcyjny sposób oraz do-tarcie do każdego odbiorcy niezależnie od wieku, wykształcenia czy zainteresowań.

Tegoroczny Lubelski Festiwal Nauki był zorganizowany po raz 11. Został uro-czyście zainaugurowany podczas Pikniku Naukowego, który odbył się 21 września br. na nowym stadionie Arena Lublin przy ul. Krochmalnej. Uczestnicy Pikniku mo-gli zobaczyć 85 projektów przygotowa-nych przez lubelskie uczelnie wyższe. Dużym zainteresowaniem cieszyły się

Lubelski Festiwal Nauki 2014

stoiska Uniwersytetu Przyrodniczego, gdzie odwiedzający mogli m.in. uzyskać cenne porady dietetyczne, degustować egzotyczne owoce, poznać różnorodność zbóż czy zdobyć informacje na temat al-ternatywnych źródeł energii.

W kolejnych dniach Festiwalu uczest-nicy mogli obejrzeć wiele prezentacji, mieli okazję do odwiedzenia miejsc na co dzień dostępnych wyłącznie dla naukow-ców i studentów.

Lubelski Festiwal Nauki trwał do 26 września br., a jego podsumowanie od-było się w Centrum Kongresowym UP w Lublinie.

Katarzyna Banach

Lek przeciw wirusowi Ebola nieopłacalny? Firmy farmaceutyczne inwestują

w badania nad lekami, które przyniosą im zyski. Produkcja leków jest opłacalna wtedy, kiedy rynek zbytu jest duży (czyt. światowy), natomiast do tej pory wirus Ebola był zagrożeniem tylko dla biednej ludności afrykańskiej (wg danych WHO z grudnia wirus przyczynił się do śmier-ci 8200 tys. osób). Jednak doniesienia o przypadkach zakażenia wirusem Ebo-la w USA sprawiły, że zainteresowanie lekiem na gorączkę krwotoczną Ebola znacząco wzrosło. Fundusze na walkę z epidemią wirusa Ebola przeznaczył nawet Bill Gates. Dla fanów herbaty Earl Grey

Jak podają ostatnie badania, jedna fi-liżanka herbaty Earl Grey dziennie może wpływać na obniżenie stężenia złego cho-lesterolu we krwi oraz zmniejszać ryzyko wystąpienia chorób serca. Krem z filtrem UV czy bez filtra?

To pytanie zadają sobie naukowcy oraz lekarze dermatolodzy. Ostatnie badania wskazują, iż kremy z filtrem UV utrud-niają syntezę bardzo ważnej dla zdrowia człowieka witaminy D. Witamina D bie-rze udział w regulacji homeostazy wap-niowo-fosforanowej (wpływa na układ kostny, nerwowy, mięśniowy) oraz regu-luje ekspresje ok. 200 genów. Dzienne zapotrzebowanie na witaminę D pokrywa 15–20-minutowa ekspozycja na światło słoneczne (z odsłoniętymi przedramio-nami oraz nogami). Stosowanie kremów z filtrem UV5 zatrzymuje do 95% pro-mieniowania słonecznego. Niedobory witaminy D przyczyniają się do powsta-nia osteoporozy, krzywicy, cukrzycy oraz niektórych nowotworów.Dla palaczy

Ostatnie badania wykazały, że pale-nie papierosów może przyczyniać się do skracania lub całkowitego zaniku chro-mosomu Y. U palących mężczyzn cztery razy częściej niż u mężczyzn niepalących w izolowanych komórkach krwi „brako-wało” chromosomu Y.

Utrata chromosomu Y niesie za sobą poważne konsekwencje – zwiększa ryzy-ko wystąpienia chorób nowotworowych i skraca życie.

oprac. Joanna Rusecka

Każdego dnia z powierzchni Ziemi znika ponad 100 gatunków zwierząt, wiele z nich ni-gdy nie zostanie poznanych. Czy istnieje moż-liwość odtworzenia tych dawno wymarłych?

Według Stevena Spielberga i jego śmia-łej wizji z roku 1993 przedstawionej w filmie „Park Jurajski” – tak. Naukowcy, wykorzy-stując wiedzę na temat DNA oraz najnowo-cześniejsze osiągnięcia techniki, przywracali do życia dinozaury. Służył im do tego materiał genetyczny tych gadów zawarty w insektach zatopionych w bursztynie. Działania przedsta-wione w filmie balansowały na granicy nauki i fantastyki naukowej. Ale czy na pewno byłyby one niemożliwe do zrealizowania?

Dzięki błyskawicznemu postępowi w nauce co jakiś czas pojawiają się informacje o kolej-nych sklonowanych gatunkach oraz zsekwen-cjonowanych genomach. Europejscy badacze mają nadzieję na odtworzenie tura – przodka bydła domowego, który wyginął w XVII w.

Naukowcy uważają, że jest możliwość jego odtworzenia na drodze sztucznej selekcji bydła spokrewnionego z turem. Polegałoby to na po-równaniu DNA uzyskanego z cieląt z sekwencjo-

nowanym DNA tura uzyskanym z okazów mu-zealnych i wybraniu krzyżówki, która najbardziej odzwierciedliłaby to wymarłe przed laty zwierzę.

Uczeni z Australii doprowadzili do po-wstania embrionu żaby wymarłej 40 lat temu z gatunku Rheobatrachus silus. Naukowcom udało się wyodrębnić komórki, następnie jądra komórkowe z zachowanych okazów, które zo-stały wprowadzone do komórek jajowych żaby z gatunku Mixophyes fasciolatus. Niestety, em-briony nie rozwinęły się.

Biolodzy marzą także o odtworzeniu orga-nizmów wymarłych w minionych epokach, np. mamuta. W okolicach Jakucka badacze znaleź-li dobrze zachowane szczątki tego zwierzęcia.

Okazało się, że w szpiku kostnym są nie-zniszczone komórki zawierające niezdegrado-wane DNA. Uczeni zamierzają umieścić jądra komórkowe szpiku kostnego w komórce jajo-wej samicy słonia indyjskiego. Komórka ma zacząć się dzielić pod wpływem impulsu elek-trycznego. Naukowcy spekulują, że powołanie do życia mamuta w ten sposób może nastąpić w ciągu nawet kilku lat.

Paweł Mirosław

Stoisko Wydziału Ogrodnictwa i Architektury KrajobrazuFot. J. Piasecki

Odtwarzanie wymarłych gatunków

17

Wokół

nAUkI

Mendelejew – człowiek, którego nie znamy

Ciekły azot i gotowanie. Niemożliwe? A jednak! Sztuka gotowania istnieje niemal od zawsze. Dzięki stopniowe-mu odkrywaniu właściwości różnych produktów w wielu częściach świata wykształciły się rozmaite zwyczaje ku-linarne. Można wymienić dużo rodza-jów kuchni znanych obecnie i mających swoich zagorzałych zwolenników, ale mało kto wie, że istnieje pewien rodzaj kuchni, który wykorzystuje chemię i fi-zykę.

Kuchnia molekularna jest swoistym eksperymentem fizyczno-chemicznym, bazującym na abstrakcyjnym wyobra-żeniu kucharza i jego wiedzy naukowej.

Jej celem jest wydobycie czystego, głębokiego smaku potraw w zaskaku-jących zestawieniach. Nazywana coraz częściej kuchnią przyszłości, przedsta-wia całkowicie odmienną wizje na te-mat gotowania.

Miejsce, w którym przyrządzane są potrawy, w żadnym wypadku nie przy-pomina tradycyjnej kuchni pełnej garn-ków, patelni i biegających w popłochu kucharzy, a raczej nowoczesne labora-torium, w którym w sterylnych warun-kach chemicy, fizycy czy też biochemi-cy tworzą swoje nowatorskie potrawy. Kawior o smaku pomarańczy, makaron w aerozolu czy ryba o smaku czekolady – to wyjątkowo zaskakujące połączenia, które jednak nie każdemu mogą przy-paść do gustu.

Tak właśnie jest postrzegany obecnie ten typ kuchni. Ma swoich zagorzałych

zwolenników, ale też rzesze opozycjo-nistów, którzy trzymają się tradycjonal-nej kuchni, a ich kubki smakowe nie za-mierzają zmienić swoich „poglądów”. Może dlatego kuchnia, której celem jest tworzenie nowej jakości, wydobywanie głębi smaku i tworzenia nowych fuzji smakowych, jest tak kontrowersyjna, a przez to ciekawa.

Pewne jest to, że nie każdy może so-bie pozwolić na zjedzenie molekularne-go obiadu w takiej restauracji-laborato-rium.

Przede wszystkim dlatego, że pomi-mo szybkiego rozwoju kuchni mole-kularnej wciąż jest mało miejsc, gdzie możemy jej skosztować, a zjedzenie w tych, które są dostępne, graniczy z cu-

dem. Dla przykładu w pewnej restau-racji w malowniczym mieście na Costa Brava w Hiszpanii, rezerwacje są przyj-mowane tylko przez jeden dzień, na rok przed przybyciem.

Oprócz tego restauracja jest otwar-ta jedynie od kwietnia do września, a przez ten okres wydaje 8000 posiłków przy stukrotnie większym zaintereso-waniu. Drugim ograniczeniem może być cena, bo koszt obiadu w tym lokalu wynosi około 250 euro.

Kuchnia molekularna nie powinna być elementem codziennej diety, ale raczej ciekawym doświadczeniem, wy-wołującym niezapomniane wrażenia.

Hubert Szczerba

Kuchnia przyszłości

Tworzenie owocowego kawioruFot. gazetomania.pl

Dmitrij Iwanowicz Mendelejew, rosyj-ski chemik, znany jest przede wszystkim jako twórca układu okresowego pier-wiastków, ale to tylko jedno z jego licz-nych osiągnięć. Mendelejew jest autorem ponad 1500 publikacji naukowych, m.in. z chemii, fizyki, metrologii, ekonomii czy nawet inżynierii. Oto kilka ciekawostek z życia Mendelejewa: „O połączeniu spirytusu z wodą”

To temat doktoratu Mendelejewa. W swojej pracy skupił się głównie na właści-wościach fizycznych mieszanin. Opisał zjawisko kontrakcji objętości: objętość mieszaniny dwóch cieczy jest zawsze nieco mniejsza niż suma objętości cie-czy, które mieszano (np. zmieszanie 0,7 l wody oraz 0,5 l spirytusu 96% da nam nie 1,2 l, ale 1,15 l).

Moskiewski specjałJako Dyrektor Głównej Izby Miar i

Wag ustalił, że nazwa „wódka” dotyczy trunku, który zawiera minimum 40% ob-jętościowych alkoholu etylowego.Okresowy układ pierwiastków

Jak podają niektóre źródła, Mende-lejew zbierał wszystkie dostępne infor-macje na temat pierwiastków (nazwę, masę atomową, podstawowe właściwości pierwiastka i jego związków). Następnie grupował je zgodnie z podobieństwem chemicznym. Zauważył, iż ich właści-wości powtarzają się okresowo, jednak w niektórych miejscach brakowało pier-wiastków (np. skand, gal i german zostały odkryte już po śmierci naukowca).

InżynierZaprojektował balon z hermetyczną

gondolą, który wykorzystywał do obser-wacji korony Słońca podczas zaćmienia oraz do pomiaru temperatury i ciśnienia w zależności od wysokości lotu. Stworzył projekt lodołamacza, który został zbudo-wany dopiero na początku XX w.Oszczędność czasu

Na fotografiach, które zachowały się do dzisiejszych czasów, Mendelejew przedstawiany jest jako starszy pan z buj-ną brodą i fryzurą. Jednak tak nie było zawsze. Żeby nie zawracać sobie głowy drobiazgami – takim jak dbanie o wygląd – raz do roku (na wiosnę) udawał się do fryzjera, aby ostrzyc się „na zero”.

Joanna Rusecka

18

KArIErA

październik-grudzień 2014

Jak zmienić świat i pomóc innym? Istnieją tysiące sposobów. Można na przy-kład zaangażować się w akcje ratujące foki nad Bałtykiem, programy mające na celu ochronę lasów tropikalnych lub zwal-czanie terroryzmu na Bliskim Wschodzie. Wszystkie tego typu działania niewątpli-wie są potrzebne, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że nie dotyczą nas bezpośred-nio. Akademia Przyszłości pozwala zmie-niać świat konkretnego dziecka.

Akademia Przyszłości to inicjatywa, któ-ra pomaga dzieciom z problemami.

Podopieczni bardzo często pochodzą z niepełnych rodzin, nie mogą liczyć na wspar-cie ze strony najbliższych, a kłopoty mate-rialne sprawiają, że czują się gorsi od swoich rówieśników. Niejednokrotnie w domu i na lekcjach słyszą zdania typu: „nic z ciebie nie będzie”, „do niczego się nie nadajesz”. Dla-tego Akademia nie skupia się na pomocy fi-nansowej, tylko stara się zapewnić dzieciom wsparcie i motywację, aby najpierw radziły sobie w szkole, a później w dorosłym życiu.

Zasada działania Akademii Przyszłości opiera się na cotygodniowych spotkaniach wolontariusza ze swoim podopiecznym.

Zajęcia odbywają się w szkole i trwają 1–2 godziny. W czasie tych spotkań buduje się relacja między wolontariuszem a dziec-kiem, które nadrabia zaległości w nauce,

Akademia Przyszłości

uczy się pokonywać własne słabości oraz przede wszystkim utwierdza się w przekona-niu, że jest kimś wyjątkowym.

Ponadto podopieczni biorą udział w tzw. wydarzeniach społecznych. Mogą to być spotkania z inspirującymi ludźmi czy też wi-zyty w ciekawych miejscach.

Udział w Akademii Przyszłości bardzo dużo daje również wolontariuszowi. Przede

wszystkim uczy empatii, odpowiedzialno-ści, rozwija kreatywność i daje mnóstwo satysfakcji. Wolontariusz ma poczucie, że w dobry sposób pożytkuje swój wolny czas, a przy okazji może poznawać wielu cieka-wych ludzi oraz zdobyć doświadczenie w pracy z dzieckiem. Jednym z nich jest Mar-cin – tegoroczny absolwent kierunku TRiL oraz doktorant na Wydziale NOŻiB. Zapy-tany o korzyści wynikające z uczestnictwa w tej inicjatywie, odpowiedział: „Do Akademii początkowo podchodziłem z dużym dystan-sem, ale wszystkie moje obawy okazały się nieuzasadnione. Podczas działań w Akade-mii Przyszłości poznałem sporo ciekawych osób, a każde prowadzone zajęcia, spotka-nia czy szkolenia były ważnymi lekcjami dla mnie. Nauczyłem się, że innych ludzi nie należy oceniać po pozorach. Akademia Przyszłości to była także kolejna lekcja po-konywania własnych ograniczeń, związa-nych na przykład z nieśmiałością. Gdybym miał czas z pewnością zostałbym tutorem po raz kolejny”.

Rekrutacja nowych wolontariuszy za-zwyczaj trwa od sierpnia do końca paździer-nika. Wszystkie potrzebne informacje można znaleźć na stronie internetowej www.zostan-tutorem.pl oraz na facebookowym fanpage’u Akademii Przyszłości. Warto zaangażować się w działanie Akademii Przyszłości lub in-nej organizacji społecznej, chociażby dlate-go, że dobro, które dajemy innym, wraca do nas ze zdwojoną siłą.

Katarzyna Banach

Dzięki ćwiczeniom...

... można pokonać wszelkie trudności

Fot. facebook.com/akademiaprzyszlosciwlublinie

Fot. facebook.com/akademiaprzyszlosciwlublinie

19

KArIErA

Czas studiów jest wyjątkowy. Dla nie-których to okres usamodzielnienia, szu-kania pierwszej pracy, radzenia sobie z codziennymi problemami bez wsparcia rodziców z dala od rodzinnego domu. Dla innych, niestety, jest to czas beztroskiego życia. Studenci nie myślą, co będzie po-tem, bo kto by się tym przejmował.

Zmiany kierunków studiów, poszu-kiwanie swoich pasji, dorywcza praca, nowe zainteresowania. Jeżeli jesteśmy w tych działaniach konsekwentni, to nic w nich złego. Jednak coraz częściej można zauważyć, że młodzi ludzie działają na oślep, bez pomysłu na siebie.

Ale czy o to chodzi? Może niektó-rzy powiedzą, że to czas poszukiwania własnej drogi, uczenia się na własnych błędach oraz zbierania doświadczeń. W pewnym stopniu można się z tą opinią zgodzić. Jednak czy nie lepiej wcześniej uświadomić sobie, co jest dla nas napraw-dę ważne, co chcemy w życiu robić? Czę-sto okazuje się, że nie sposób nadrobić zaległości. Niemożliwa jest zmiana kie-runku, w jakim podążyliśmy.

Najczęściej do takich przykrych wnio-sków dochodzą „świeżo upieczeni” ab-solwenci. Dzień obrony to radość i ulga, że zakończyliśmy etap studiowania. Ale co dalej? Jak mało z nas przed obroną ma dokładnie sprecyzowane dalsze działania.

Przychodzi frustracja, złość, nie ma możliwości ujrzenia perspektyw, bo dzi-siejsza sytuacja na rynku pracy wcale nie ułatwia rozpoczęcia nowego etapu życia.

W Polsce często mówi się: „mądry Polak po szkodzie”. Cóż można pora-dzić? Czerpcie ze studiów jak najwięcej. Zdobywajcie doświadczenie. Odbywajcie praktyki. Szukajcie kursów doskonalą-cych wasze umiejętności. Wyjeżdżajcie na Erasmusa. Uczcie się obcych języków oraz szlifujcie te, które znacie. Nigdy nie ma tego za wiele, nigdy nie jest za dobrze.

Wykorzystajcie ten czas jak najefek-tywniej. Jeszcze przed obroną zastanów-cie się, co dalej, abyście tuż po studiach nie zdali sobie sprawy, że kierunek, który wybraliście, nie był trafiony, a życiorys możecie napisać zaledwie na stronę, na której będą znajdować się „standardowe” zainteresowania. Postarajcie się zrobić wszystko, aby wasze CV było atrakcyj-ne, wyróżniało się na tle innych i miało potwierdzenie nie tylko w postaci certy-fikatów, ale również w realnych umiejęt-nościach.

Absolwentka

Refleksja absolwenta 13 października br. odbył się Dzień

Kariery 2014 pod hasłem „Ucz się w Lu-blinie – Pracuj w Lublinie” w Lubelskim Parku Naukowo-Technologicznym. Spo-tkanie było przeznaczone dla uczniów i studentów chcących dowiedzieć się cze-goś więcej o rynku pracy w Lublinie.

Uczestnicy mieli okazję zapoznać się z dostępnymi ofertami pracy i działalnością przedsiębiorstw z różnych dziedzin.

Jednym z punktów programu była konferencja „Ucz się w Lublinie – Pracuj

„Przedsiębiorczość ma wiele twarzy” – pod takim hasłem odbywała się siód-ma edycja Światowego Tygodnia Przed-siębiorczości. Głównym celem jest pro-mowanie wśród ludzi przedsiębiorczych postaw oraz ukazanie przedsiębiorczości jako ważnego czynnika rozwoju cywili-zacyjnego. Na całym świecie inicjatywa ta gromadzi blisko 10 mln osób ze 143 krajów. W Lublinie w dniach 17–23 listo-pada br. mieliśmy okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu.

Inauguracja Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości w naszym mieście od-była się w sali konferencyjnej restauracji Trybunalska. Prelegentami podczas tej imprezy byli: Witold Sarzyński, Dariusz Jabłoński oraz Piotr Nizioł. Osoby te od wielu lat są aktywne w lubelskiej sferze biznesu, chętnie dzieliły się swoimi do-świadczeniami oraz udzielały cennych wskazówek. Podczas tego spotkania moż-na było uzyskać odpowiedzi na wiele py-tań, m.in.: co to jest biznes innowacyjny, jakimi cechami charakteryzują się ludzie sukcesu, gdzie szukać inwestorów, jeśli mamy pomysł na własny biznes?

Dzień Kariery 2014

Światowy Tydzień Przedsiębiorczości w Lublinie

w Lublinie” poświęcona m.in. kierunkom rozwoju gospodarczego Lublina, Lubel-skiej Pracowni jako narzędzia wspiera-nia absolwentów uczelni wyższych oraz o działalności sektora pozarządowego.

Program przewidywał także warsztaty praktyczne z pisania CV i listu motywa-cyjnego. Wiele osób wyraziło chęć przy-bycia, podpisując listy zgłoszeniowe, jed-nak z powodu niskiej frekwencji warszta-ty nie doszły do skutku.

Paula Fłakowska

Kolejne dni obfitowały w darmo-we warsztaty, spotkania i konsultacje z przedsiębiorczymi osobami z różnych dziedzin. Odbywały się one na lubelskich uczelniach, w szkołach, w bibliotekach.

Forum Młodych Lewiatan Lublin, któ-re było głównym koordynatorem całego przedsięwzięcia, przygotowało w sumie ponad 30 spotkań. Dzięki tak dużej róż-norodności wydarzeń osoby, które na co dzień mają niewiele wspólnego z przed-siębiorczością, mogły znaleźć ciekawe tematy dla siebie, chociażby dotyczące pisania dobrego CV w języku angielskim lub sposobów zarządzania własnym cza-sem.

Światowy Tydzień Przedsiębiorczości w Lublinie zakończyła konferencja LubBiznes. Podczas jej trwania wystąpiło sześciu ekspertów w dziedzinie biznesu.

Była ona podzielona na dwie ścieżki tematyczne: e-biznes oraz start-up.

Po raz kolejny GEW w Lublinie cie-szył się sporym zainteresowaniem słu-chaczy. Z pewnością wiedza, którą mło-dzi ludzie zdobyli w ciągu tych kilku dni, zaprocentuje w przyszłości.

Katarzyna Banach

Szkolenie pt. Jak stworzyć dobre CV w języku angielskim Fot. Monika Rozwałka

20

roChę

kUltUrY

T październik-grudzień 2014

Wykonawca: John Butler TrioData premiery: 30.01. 2014

To już szósty krążek au-stralijskiego zespołu, pro-wadzonego przez genialne-go gitarzystę oraz wokalistę Johna Butlera. Grupa znana jest z utworów „Zebra”,

Autor: Marcin CiszewskiRok wydania: 2014Liczba stron: 400

Autor: Éric-Emmanuel SchmittRok wydania: 2013Liczba stron: 320

To poruszający zbiór pię-ciu opowiadań ukazujących miłość i jej różne oblicza,

Wykonawca: Van Canto Data premiery: 7 lutego 2014

„Dawn of the brave” to piąty album niemieckiego zespołu Van Canto, grające-go a cappella power metal.

Flesh & Blood

Wiatr

„Ocean”, „Peaches and Cream”. 52 minuty nagra-nia, podczas których moż-na usłyszeć dobrze znane z poprzednich płyt brzmie-nia instrumentów, potra-fią wprowadzić słuchacza w pozytywny nastrój. Na szczególną uwagę zasługują utwory „How you sleep at night” oraz „Devil woman”.

Płyta, choć nie wpro-wadza nic nowego w twór-czość zespołu, powinna znaleźć się na liście „must have” każdego wielbiciela muzyki alternatywnej.

Michał Imbierowicz

Dawn of the bravePłyta zawiera, podobnie

jak poprzednie albumy, nie tylko autorskie, nowe utwo-ry, ale również interesujące aranżacje już istniejących hitów. Na płycie „Dawn of the brave” znajdują się między innymi „Paranoid” (Black Sabbath), „Into the West” (Enya) czy też „Hol-ding out for a Hero” (Bon-ny Tyler). Album polecany dla słuchaczy otwartych na nowe brzmienia.

Michał Imbierowicz

Małżeństwo we trojektóre – na pierwszy rzut oka – wydają się nam dobrze znane: od uczucia ro-dziców do dziecka, przez przywiąza-nie kochanków do siebie, do przyjaź-ni człowieka i psa. Kiedy zagłębimy się w lekturze, dostrzeżemy osoby i zdarzenia, które pozostając niewi-docznymi dla bohaterów, nieodwra-calnie zmieniają ich przeznaczenie i wpływają na ich decyzje.

„Małżeństwo we troje” to lektu-ra, wobec której nie można pozostać obojętnym. Zmusza do refleksji, za-chęca do złagodzenia opinii opartych na stereotypach.

Pozycja nie tylko dla wielbicie-li romansideł, ale także dla każdego wrażliwego czytelnika.

Agnieszka Dyczko

Akcja powieści toczy się w zim-ną, sylwestrową noc na Kaspro-wym Wierchu i pokazuje zmagania bohaterów z wszechogarniającą ciemnością, zimnem, śnieżycą oraz niebezpieczeństwem ze strony ta-jemniczych ludzi. Autor starał się opisać w dosyć prosty i zrozumiały sposób policyjne i wojskowe pro-cedury oraz wpleść w oś fabuły polityczną intrygę, która rozwinę-ła się dopiero pod koniec historii i skończyła zbyt szybko, co może wywołać uczucie niedosytu. Po-lecam wielbicielom książkowych thrillerów.

Orlika

Wykonawca: Deathtars Tytuł: „The Perect Cult” Premiera:13.06.2014 (Europa) Czas trwania: 54 min 35 s

Deathstars. Na pierw-szy rzut oka są jak danie z kuchni industrial metalowej – składają się z gotowanego Rammsteinu i „mansono-wego” sosu. Wystarczy jed-nak posłuchać kilku utwo-rów, aby stwierdzić, że są nowatorskim posiłkiem, do-

brym zarówno na śniadanie, jak i obiad, i kolację.

Ten szwedzki, jeszcze młody zespół pół roku temu wydał już czwarty album i czwarty raz nie zawodzi. „The Perfect Cult” od po-czątku do końca emanuje stylem, dzięki któremu De-athstars mają realną szansę zapisania się w historii indu-strialu jako bardzo solidny zespół. Doskonałe połącze-nie syntetycznych brzmień, ciężkiej gitary i twardego wokalu łapie od pierwszej piosenki za uszy i trzyma przez blisko godzinę, aż do końca nagrania. W takiej formie Deathstars wkrótce zyskają uznanie, na jakie za-sługują.

Koń Rafał

The Perect Cult

Autor: Zbigniew Lew-StarowiczWydawca: ZnakRok wydania: 2013

Seksuolog – zawód czy nie zawód? Według jednych nie, bo jak można pracować, zajmując się badaniami, rozmowami itp. o seksie. Jeden z najbardziej

znanych polskich znawców z dziedziny seksu łamie wszelkie mity dotyczące tego zagadnienia. Zbigniew Lew-Staro-wicz w swojej książce opisuje doświad-czenia i drogę, jaką musiał przejść, by stać się tym, kim jest obecnie.

Autor odpowiada na pytania na temat pracy seksuologa. Czy częściej przychodzą do niego kobiety czy męż-czyźni. Jakie są najczęstsze problemy i jak sobie z nimi radzono kiedyś, a jak w obecnych czasach.

Wiele razy nauczał o „sztuce kocha-nia” w szkołach, wojsku czy na innych spotkaniach. Dzięki niemu rozszerzyły się poglądy na tę i wiele innych spraw. Już ludzie nie boją się i nie wstydzą rozmawiać na krępujące ich tematy.

Książka godna polecenia, choć może się spodobać szczególnie tym, co lubią autobiografie.

Anna Mazik

Pan od seksu

TroChę

kUltUrY

21

Odkryj Lublin

Podczas spacerowania po Lublinie warto w wyobraźni cofnąć się w czasie: przejść się uliczkami, których już nie ma i poczuć atmosferę żydowskiego miasta.

Zostały po nim tylko nieliczne ślady, jak na przykład niegasnąca latarnia na Podwalu, fotografie oraz wspomnienia, które warto ożywiać.

Pierwsze wzmianki o Żydach zamiesz-kujących te tereny pochodzą z początku XIV w. Wtedy to ludność żydowska za-częła osiedlać się wokół wzgórza zamko-wego, ponieważ zabroniono jej mieszkać w obrębie murów miejskich. Wciąż ro-snącej społeczności udało się stworzyć w tym miejscu miasteczko, które było ośrodkiem judaizmu oraz kultury i nauki z nim związanej. Nie bez powodu nazy-wano je „żydowskim Oxfordem”. Stwo-rzona tu gmina była swego czasu trzecią pod względem liczby mieszkańców i zajmowała jedną z czołowych pozycji wśród polskich gmin żydowskich, jeżeli chodzi o kwestie rozwoju kulturalnego i warunki ekonomiczne.

Swą podróż przez wieki historii, któ-ra powoli będzie się zacierać w zgiełku nowego miasta, warto zacząć od Bramy Grodzkiej, zwanej również Żydowską, która łączyła chrześcijańską część Lubli-na i żydowskie miasteczko. Kiedy prze-chodzi się na plac Zamkowy, nieopodal schodów dostrzec można tablicę, upa-miętniającą miasto i prezentującą spa-cerowiczom jego dawny, przedwojenny układ, którego makieta znajduje się w Bramie Grodzkiej. Dzięki temu można porównać przedwojenny plan dzielnicy z tym obecnym. To pokazuje, jak wiele uli-czek i budynków przepadło bezpowrotnie wraz z ludźmi, którzy je zamieszkiwali.

Główną ulicą żydowskiego miasteczka była nieistniejąca już ul. Szeroka. Cią-gnęła się ona od Podzamcza aż do ul. Ru-skiej. Na budynku przy placu Zamkowym 10 dostrzec można tablicę upamiętniającą istniejący tu kiedyś pod adresem Szeroka 28 dwór rabbiego Jakuba Icchaka Horo-wica, Widzącego z Lublina, słynnego cadyka, jasnowidza i duchowego przy-wódcy chasydów. Na tej ulicy mieściło się również kilka synagog, do których przychodzili członkowie żydowskiej spo-łeczności. Warto zwrócić też uwagę na zabytkową studnię z XIX w., która obec-nie znajduje się na placu dworca PKS.

Kiedyś to ona zaopatrywała w wodę całą dzielnicę żydowską.

Kolejnym ważnym miejscem jest zbo-cze wzgórza zamkowego. Tutaj jeszcze

przed wojną mieściła się najstarsza i naj-większa w mieście synagoga Maharszala.

Dziś została po niej jedynie pamiątko-wa tablica na uboczu. W miejscu budynku przy dawnej ul. Jatecznej przebiega dziś ruchliwa ulica.

Na początku XIX w. Żydzi zamiesz-kiwali już nie tylko Podzamcze oraz podmiejskie osiedla: Kalinowszczyznę, Wieniawę czy Piaski (dzisiejsze okoli-ce dworca PKP). Na ul. Lubartowskiej zaczęła powstawać nowa dzielnica ży-dowska. Przy Lubartowskiej 85 (kiedyś 53) powstał szpital żydowski, placówka znakomicie wyposażona i zatrudniająca najlepszych żydowskich lekarzy.

Budynek nie zmienił swojej funkcji aż do dziś. Podczas wojny hitlerowcy wy-mordowali pacjentów i personel i urzą-dzili w nim własny szpital Wehrmachtu, a obecnie w tym miejscu znajduje się tu szpital ginekologiczno-położniczy.

Jednym ze szczególnie wartych od-wiedzenia miejsc jest bożnica „Chewra Nosim” na Lubartowskiej 10 (kiedyś 4). Była to przed wojną prywatna synagoga należąca do bractwa pogrzebowego.

Obecnie mieści się tam Izba Pamięci Żydów Lublina, w której można zobaczyć przedmioty związane z kultem, zabytko-we książki, zdjęcia z przedwojennego Lu-blina, a także wystawę zdjęć ukazujących powojenne życie lubelskiej społeczności żydowskiej. Przy okazji można także po-znać członków dzisiejszej społeczności żydowskiej w naszym mieście, dowie-dzieć się, jak dziś wygląda żydowskie życie w Lublinie oraz zadać nurtujące py-tania związane z tym tematem.

Izba Pamięci otwarta jest w niedzielę w godzinach 13.00–15.00 oraz w każdy inny dzień tygodnia po uprzednim umó-wieniu się (kontakt na stronie www.tskz-lublin.blogspot.com).

Chewra Nosim jest również miejscem spotkań społeczności żydowskiej, kon-

certów i działań propagujących żydowską kulturę.

Pod koniec XIX w. Żydzi dostali pra-wo do osiedlania się w obrębie całego miasta.

Stanowili wtedy około połowy wszyst-kich mieszkańców Lublina. W tamtym czasie wykupili dużą część kamienic w obrębie Starego Miasta. Wtedy też przy ul. Grodzkiej 11 powstał sierociniec dla żydowskich dzieci. W budynku znajdo-wały się też biura gminy oraz przytułek dla starców i kalek.

W XX w. na ul. Lubartowskiej powstał gmach Jeszywas Chachmej Lublin, wyż-szej szkoły talmudycznej, który był naj-większym w tamtych czasach ośrodkiem tego typu w Europie. Uczelnia otoczona była parkiem, dawała swoim uczniom możliwość nauki i życia w bardzo do-brych warunkach. Do dziś budynek wy-różnia się spośród pobliskich zabudowań.

Mieści się w nim największa obec-nie synagoga w Lublinie, pomieszczenia Gminy Wyznaniowej Żydowskiej oraz hotel. Kilka razy w miesiącu organizowa-ne są tam wykłady otwarte, a także Szaba-ty i święta dla społeczności żydowskiej.

Nie można nie wspomnieć również o dwóch nekropoliach. Stary cmentarz żydowski, znajdujący się na Kalinowsz-czyźnie, powstał już w XV w. Usytuowa-ny jest na wzgórzu, z którego rozciąga się widok na miasto. Zachowało się wiele pięknie zdobionych, zabytkowych na-grobków, a religijni Żydzi przyjeżdżają w to miejsce specjalnie, aby prosić o wsta-wiennictwo Widzącego z Lublina, które-go tu pochowano.

Nowy kirkut przy ul. Walecznych, który został w czasie wojny doszczętnie zniszczony, a później uporządkowany.

Można tam zobaczyć ohel członków znanej lubelskiej dynastii chasydzkiej Eigerów oraz miejsca pochówków człon-ków żydowskiej społeczności, zmarłych po wojnie.

To tylko część wielowiekowej historii i nieistniejących już miejsc. W poszuki-waniu większej ilości informacji warto odwiedzić stronę Ośrodka Brama Grodz-ka Teatr NN. Przy zwiedzaniu żydow-skiego Lublina przydatny może okazać się nagrany przez Roberta Kuwałka prze-wodnik, który można pobrać ze strony www.szeptany.lublin.pl.

Nie ma już miasteczka z szyldami pi-sanymi hebrajskim alfabetem i gwarem ludzi mówiących w jidysz. Jest za to hi-storia, którą warto znać i o której warto pamiętać.

oprac. Agnieszka Litman

Żydowskie miasteczko

For. Arch. Ośr. „Brama Grodzka - Teatr NN”Izba Pamięci Żydów Lublina

Sport

22

październik-grudzień 2014

10 października br. w Filharmonii Ślą-skiej w Katowicach odbyło się coroczne sportowe podsumowanie roku akademic-kiego 2013/2014 studentów wszystkich pol-skich uczelni, na które przyjechało ponad 300 znamienitych gości. Organizatorem była Organizacja Środowiskowa Akademickiego Związku Sportowego w Katowicach. Na Gali Sportu Akademickiego wyróżnione zostały najlepsze uczelnie, kluby oraz me-daliści Zimowej Uniwersjady, Akademic-kich Mistrzostw Świata oraz Europejskich Igrzysk Studenckich. Ponadto wręczono od-znaczenia i wyróżnienia za pracę i osiągnię-cia w roku akad. 2013/2014. Laureatką na-grody im. Eugeniusza Pietrasika za szczegól-ny wkład w działania na rzecz promowania i rozwoju sportu w środowisku akademickim została m.in. Anna Romanowska, prezes KU AZS UP w Lublinie.

Paula Fłakowska

Gala Sportu Akademickiego 2014

22 listopada 2014 r. odbyły się Akademickie Mistrzostwa Województwa Lubelskiego w trójboju siłowym mężczyzn w małej sali sportowej (stary obiekt). Organizatorem był Klub Uczelniany AZS Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie przy współpracy z AZS KŚ woj. lubelskiego. W zawodach wzięło udział 24 zawodników w 5 kategoriach wagowych.

Pierwsza runda zawodów rozpoczęła się od weryfikacji za-wodników, a następnie odbyło się ważenie, ustalenie kategorii wagowych i rozgrzewka.

W kategorii do 65 kg bezkonkurencyjny był Stanisław Wró-bel (UP Lublin), zaś w kategorii do 75 kg – Łukasz Gajowy, także reprezentant UP Lublin. Paweł Antonenko (UMCS Lu-blin) pokonał wszystkich w kategorii do 85 kg, Michał Daniluk (UP Lublin) uplasował się na pierwszym miejscu w kategorii do 95 kg. Natomiast w kategorii powyżej 95 kg zwyciężył Kamil Besztak (UMCS Lublin).

W klasyfikacji ogólnej po I rundzie zwyciężył Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, na drugim miejscu znalazła się Pań-stwowa Szkoła Wyższa im. Jana Pawła II w Białej Podlaskiej, a na trzecim Uniwersytet Marii-Curie Skłodowskiej w Lublinie.

Paula Fłakowska

... wyciskania sztangi leżąc

Akademickie Mistrzostwa Województwa Lubelskiego w trójboju siłowym – I runda

Wojciech Krzeczowski – zdobywca drugiego miejsca w kategorii do 85 kg podczas przysiadu ze sztangą

... i „martwego ciągu”Fot. Archiwum AZS

Fot. Archwium AZSOd lewej: Anna Romanowska , Kamila Gałka i Piotr Majsak

Fot. Archiwum AZS

Fot. Archiwum AZS

Zderzenia z językiem polskim

Grafika - Beata Czaplińska

23

W dniach 6–7 grudnia 2014 r. na Wydziale Matematyki, Fizyki i Informatyki UMCS w Lublinie odbyło się I Ogólnopolskie Sympozjum Biomedyczne ESKULAP. Organizatorem głównym konferencji była Fundacja na rzecz promocji nauki i rozwoju TYGIEL. Patronat honorowy sprawował JM Rektor Uniwersytetu Medycznego prof. Andrzej Drop, prezydent miasta Lublin Krzysztof Żuk oraz marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski.

Celem sympozjum była wymiana doświadczeń m.in. w zakresie chorób nowotworowych i cywilizacyjnych, innowacyjnych metod leczenia, inżynierii biomedycznej oraz biocybernetyki w medycynie.

Gośćmi honorowymi wydarzenia byli: dr Paulina Własiuk, która zaprezentowała referat pt. „Immunoterapia peptydowa – model doświadczalny czy przyszła opcja terapeutyczna w chorobach nowotworowych układu krwiotwórczego?” oraz dr Łukasz Pietrzyk, „Symulacja medyczna jako punkt spotkania medycyny i nauk technicznych”.

W sympozjum wzięło udział ok. 100 osób, które przedstawiły swoje prace w postaci prezentacji i posterów. Najlepsze prace zostały wyróżnione i ogrodzone upominkami, ufundowanymi przez Radę Doktorantów UM.

Kinga Kropiwiec

I Ogólnopolskie Sympozjum Biomedyczne

Szczęśliwi są ci, którzy potrafią się cieszyć małymi rzeczami i znosić ze zro-zumieniem wszelkie niedogodności, jakie niesie życie.

Żyjemy w czasach, w których obser-wuje się niespotykane dotąd na taką skalę zjawiska. Weekend z założenia dwudnio-wy trwa niekiedy 6 dni, urlop wyko-rzystuje się po kilka dni i w połączeniu z sobotą, niedzielą lub dniem świątecz-nym daje 10 i więcej dni wypoczynku.

Tak więc wiele zjawisk się zmienia, niektóre się dewaluują. Warto zwrócić uwagę na coś, co się nie zmieniło i oby nikomu nie przyszło do głowy przy tym majstrować. To polskie nazwy miesięcy, które cieszą duszę, ucho i stanowią do-wód pięknej tradycji.

Po Nowym Roku zaczyna się styczeń, czyli miesiąc łączący się, stykający się z poprzednim rokiem, dni stają się coraz dłuższe. Luty skuwa, czyli lutuje, lodem i zimnem świat. Lutuje się także, czyli zespala ze sobą, np. dwa metale. Marzec

stanowi pamiątkę po łacińskim Martiusie, nazwie miesiąca poświęconego bogowi wojny Marsowi. W czasie id marcowych, czyli 15 marca, zabito Cezara, a koty od-bywają w marcu gody. Kolejny miesiąc – kwiecień – nazwę swą zawdzięcza pąkom i kwiatom, które pojawiają się wtedy na roślinach i świat się staje piękniejszy. Maj jest poświęcony rzymskiej bogini Mai, ale w polskiej tradycji znaleźć można maiki i gaiki, czyli stroiki robione na powitanie wiosny, tak więc w naszej świadomości w nazwie tego buchającego zielenią miesią-ca rzymska bogini gdzieś się rozmyła.

Szósty miesiąc zaczerpnął nazwę od małego owada – czerwca polskiego, któ-rego poczwarki suszyło się na słońcu i służyły one do otrzymywania czerwonego barwnika do tkanin. W lipcu, wiadomo, kwitną lipy, a w sierpniu dawno temu w czasie żniw szły w ruch sierpy, które teraz zastąpiły kombajny. We wrześniu wrzosy rozkwitały wokół i poszycie lasów sta-wało się bordowo-liliowe. W kolejnym

miesiącu przychodził czas na obróbkę lnu i konopi, a z lnianej słomy leciały paź-dzierze, które zasłużyły na uwiecznienie w nazwie październik. Następował okres ochłodzenia, przenikliwych wiatrów i obniżania temperatury, a drzewa traciły liście, stąd listopad. W grudniu przycho-dziły chłody, ziemia zamarzała, tworząc grudę.

Gaudeamus śpiewamy na rozpoczęcie roku akademickiego, Gaudeamus śpie-wajmy na święta. Radujmy się, żeby w zdrowiu i pełni sił przystąpić do nauki, ale także wkroczyć w kolejny rok.

Ewa Zawadzka-Mazurek

Gaudeamus, czyli radujmy się

Hubertus 2014 w obiektywie Anny Bochyńskiej