przygoda fryzjera damskiego
DESCRIPTION
Eduardo Mendoza: Przygoda fryzjera damskiego Pewien damski fryzjer, niezrównoważony lekkoduch, który jeszcze do niedawna pozostawał pod opieką lekarzy w szpitalu psychiatrycznym, wychodzi na wolność i niemal od razu wplątuje się w niebezpieczną intrygę. Uwiedziony przez seksowną femme fatale zgadza się wziąć udział we włamaniu. Nie ma pojęcia, że daje się wciągnąć w pułapkę, zastawioną przez tajemniczego, zamaskowanego przestępcę. Przygoda fryzjera damskiego to zaskakujący i zarazem emocjonujący pastisz kryminału, który docenią zarówno wielbiciele gatunku, jak i oddani fani autora. Fabuła rodem z powieści Chandlera miesza się tu z przezabawną satyrą na rzeczywistość europejskiej metropoliTRANSCRIPT
Eduardo
MENDOZA
PRZYGODAFRYZJERA
DAMSKIEGO
PRZ
YG
OD
A FRY
ZJER
A D
AM
SK
IEGO
Pewien damski fryzjer, niezrównoważony lekkoduch, który jeszcze do niedawna pozostawał pod opieką lekarzy w szpitalu
psychiatrycznym, wychodzi na wolność i niemal od razu wplątujesię w niebezpieczną intrygę. Uwiedziony przez seksowną femme
fatale zgadza się wziąć udział we włamaniu.Nie ma pojęcia, że daje się wciągnąć w pułapkę zastawioną przez
tajemniczego, zamaskowanego przestępcę.
Przygoda fryzjera damskiego to zaskakujący i zarazem emocjonujący pastisz kryminału, który docenią
zarówno wielbiciele gatunku, jak i oddani fani autora.Fabuła rodem z powieści Chandlera miesza się tu z przezabawną
satyrą na rzeczywistość europejskiej metropolii.
10 LAT DETEKTYWISTYCZNEJ SERII MENDOZY W POLSCE:
Eduardo Mendoza (ur. 1943) jest jednym z najbardziej cenio-nych współczesnych pisarzy hiszpańskich. W Polsce niesłabnącą popularnością cieszą się jego książki: Walka kotów (prestiżowa na-groda Premio Planeta de Novela 2010) oraz właśnie cykl komicz-no-sensacyjnych powieści o fryzjerze-detektywie (w serii ukazały się: Przygoda fryzjera damskiego, Sekret hiszpańskiej pensjonarki, Oliwkowy labirynt i Awantura o pieniądze albo życie).
Cena 32,90 zł
Edu
ardo M
END
OZ
A
Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 2Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 2 2013-03-26 14:04:112013-03-26 14:04:11
Kraków 2013
Eduardo Mendoza
przygoda fryzjera damskiego
tłumaczenie
Marzena Chrobak
Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 3Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 3 2013-03-26 14:04:112013-03-26 14:04:11
Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37
Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: [email protected]
Wydanie III, Kraków 2013
Druk: Rzeszowskie Zakłady Grafi czne SA, ul. Pogwizdów Nowy 662, Zaczernie
Tytuł oryginału
La aventura del tocador de señoras
Copyright © Eduardo Mendoza 2001
Copyright © for the translation by Marzena Chrobak
Projekt okładki
Magda Kuc
Opieka redakcyjna
Przemysław Pełka
Adiustacja
Aneta Piech
Korekta
Joanna Stovrag
Barbara Gąsiorowska
Barbara Poźniak
Magdalena Kędzierska/D2D.PL
Projekt typografi czny
Irena Jagocha
Jan Krzysztofi ak
Łamanie
Robert Oleś/D2D.PL
ISBN 978-83-240-2389-9
Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 4Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 4 2013-03-26 14:04:112013-03-26 14:04:11
27
2
Byłem sam, przycupnięty jak zwykle w najdyskretniejszym kąciku,
pogrążony w nauce. Być może dlatego nie zwróciłem uwagi na jej
zewnętrzną powłokę. Spostrzegłem tylko, że nie miała psa. Eleganc-
kim gestem narzuciłem na siebie biały kitel, żeby stworzyć wrażenie
profesjonalizmu i pilności, a przy okazji zakryć członek w trakcie
nagłej i niespodziewanej erekcji, i wskazałem jej fotel, który zajęła,
nie przestając wpatrywać się we mnie z uwagą.
– Jest mi ogromnie przykro, że przeszkodziłam panu w lekturze –
powiedziała głosem leniwym i czułym.
– Ależ nie, ależ żadnym sposobem. Jestem do usług klientów w każ-
dym momencie i miejscu. Wyłącznie w niezwykle rzadkich chwilach
spokoju, jakie pozostawia mi ten świetnie prosperujący salon, korzy-
stam zeń, by poszerzyć horyzonty mojej wiedzy – odpowiedziałem.
Po czym, widząc na jej twarzy jakby cień zachęty, dorzuciłem: – Każ-
de ciało zanurzone w wodzie, oprócz wody, traci pozornie na wadze
tyle, ile waży ciecz wyparta przez to ciało.
– Jest pan uczonym – powiedziała.
– O nie, na Boga, wręcz przeciwnie – odrzekłem z szacunkiem
i skromnością. – Mycie głowy?
– Czyszczenie butów – odparła, a rzuciwszy okiem na sprzęt, do-
dała pośpiesznie: – Wystarczy chusteczką higieniczną.
Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 27Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 27 2013-03-26 14:04:122013-03-26 14:04:12
28
Uklękłem, a ona podniosła nogę i oparła but na taborecie, który
przed nią postawiłem. Rezultatem mojego skłonu i jej zmiany pozycji
była mroczna i podstępna wizja w dalekim zakątku ud, fragmentu
paska lub tasiemki z organdyny.
– Jest pan nowy? – usłyszałem jej głos.
Przełknąłem ślinę, żeby rozluźnić grdykę, i odpowiedziałem:
– Nie, proszę pani. Pracuję w tym zawodzie od lat. To pani jest
nowa. Mam na myśli nasz zakład.
– Przyszłabym wcześniej, gdybym wiedziała, że pracuje tu osoba
tak utalentowana jak pan, panie…
– Sugrañes. Onán Sugrañes, do usług.
Po czym natychmiast zdałem sobie sprawę, że oto po raz pierwszy
od niepamiętnych czasów uciekłem się do niewinnego kłamstwa
i że zrobiłem to pod wpływem nagłego poczucia niebezpieczeństwa:
nie żebym nie ufał pięknym kobietom – nie ufam sobie, gdy znaj-
duję się w obecności pięknych kobiet. A zresztą, jeśli nawet moja
odpowiedź nieco mijała się z prawdą, różnica nie była zbyt duża,
jako że w zamęcie ostatnich lat nie miałem czasu wystąpić o do-
wód osobisty, a nawet uregulować mojego statusu prawnego. Kiedy
przyszedłem na świat, mój ojciec czy matka, czy ktokolwiek, kto mi
w tym pomógł, nie zadał sobie trudu, żeby wpisać mnie do rejestru
stanu cywilnego, w związku z czym jedynym dowodem mojego
istnienia był ten, który z większym uporem niż trafnością składałem
osobiście moimi własnymi czynami. A ponieważ ostatnimi czasy,
w wyniku kolejnych amnestii, propagowanych przez uczciwych ludzi
i uwierzytelnianych z podejrzanym entuzjazmem przez niektórych
polityków, przetrzebiono rejestry skazanych i kartoteki policyjne,
moja sytuacja stała się podobna sytuacji niektórych wymarłych
zwierząt, z tą oczywiście różnicą, że nie wzbudzała najmniejszego
zainteresowania nauki.
Na tych refl eksjach oraz na innych, o których tutaj nie wspomnę,
minęła mi dość długa chwila, po czym padło kolejne pytanie:
– Lubi pan swoją pracę?
Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 28Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 28 2013-03-26 14:04:122013-03-26 14:04:12
29
Powiedziałbym, że mnie sonduje (w przenośni), gdyby coś takiego
w ogóle wchodziło w grę. Na wszelki wypadek odpowiedziałem:
– O tak, bardzo.
– A zanim zaczął pan pracować jako fryzjer, czym się pan zajmo-
wał? – zapytała jeszcze, po czym, być może zauważając cień podejrzli-
wości w moim spojrzeniu, dodała: – Proszę wybaczyć mi ciekawość.
Taka już jestem.
Mówiąc to, skrzyżowała nogi, a ja odniosłem wrażenie, że melo-
dyjny głos przemawia do mnie z eteru: „Szanowna publiczności,
przedstawienie właśnie się zaczyna”.
– Ależ proszę – udało mi się wykrztusić. – Może pani pytać mnie,
o co tylko zechce. Jestem do usług. Zanim poświęciłem się fryzjer-
stwu, pracowałem przez wiele lat w ośrodku dla osób niepełnospraw-
nych. Poza Barceloną. A wcześniej byłem ministrantem.
Usłyszawszy owo sugestywne cv, uśmiechnęła się i powiedziała,
wstając z fotela:
– Ile się należy?
– Nic – odpowiedziałem, żeby nie komplikować sprawy.
Wręczyła mi czterdzieści duro i wyszła, a ja, po zaksięgowaniu
wpływów, strzepnięciu kurzu z fotela i uporządkowaniu sprzętu,
powróciłem do przerwanej lektury z silnym postanowieniem zapo-
mnienia o tym spotkaniu.
Niemal mi się udało. Po kolacji w pizzerii wracałem do domu pie-
chotką, a był to spacer równie przyjemny, co wyśmienicie wspoma-
gający trawienie. W salonie, do którego zazwyczaj nikt nie zaglądał,
nawet pogoda, nie zauważyłem, że wieczory stały się cieplejsze, zwia-
stujące lato. Powietrze było łagodne i zmysłowe, a daleka woń kwia-
tów mieszała się z zaduchem spalin i odorem śmieci. Był piątek,
w ogródkach barów grupy młodych ludzi zabawiały się, dokonując
wesołych aktów przemocy na sobie lub na przechodniach. Ogłusza-
jący ryk muzyki i samochodów tłumił krzyki pijaków i energumenów
oraz jęki staruszków i chorych porzuconych przez rodziny korzy-
stające z dni wolnych od pracy i pierwszych upałów, aby przenieść
Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 29Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 29 2013-03-26 14:04:122013-03-26 14:04:12
30
miejski zgiełk do swoich letnich, jeszcze gorszych domków. Oto-
czony tymi oznakami witalności, nieustannym wyciem syren samo-
chodów policyjnych i karetek, przemierzających miasto w drodze na
ratunek ofi arom wypadków, kłótni i przedawkowania, dotarłem do
mojego milutkiego mieszkanka. Włożyłem letnią piżamę (podarte
szorty) i włączyłem telewizor. Skandynawski piłkarz, chyba pocho-
dzący z Nigerii, usiłował przedstawić w naszym języku rezultat me-
czu rozegranego dwa miesiące temu.
– Ranag somajcerem orep odidrep someh.
Zgasiłem telewizor, umyłem zęby, położyłem się, włożyłem po
jednym palcu do każdego ucha, żeby nie słyszeć hałasu ulicy, i pró-
bowałem zasnąć, ale mijały godziny, a sen nie nadchodził.
Po nadejściu lata w sobotnie przedpołudnia ruch w zakładzie był
niewielki, ale po południu ożywiał się, gdyż ludzie przychodzili do
mnie prosto z plaży, aby usunąć z włosów ropę i meduzy. Jako że
wszyscy mieli jakieś plany na wieczór, byli wymagający wobec perso-
nelu (czyli mnie), dyskutowali o cenie i nie zostawiali napiwku. Kiedy
wychodził ostatni klient, mniej więcej o północy, zostawałem jeszcze,
żeby posprzątać, i nigdy nie opuszczałem zakładu przed drugą, po-
nieważ bez przerwy robiłem coś nie tak jak należy. O tej porze piz-
zeria była już zamknięta i żeby nie zmieniać diety, kładłem się spać
bez kolacji. W niedziele zakład był nieczynny, chyba że otwieraliśmy
go na specjalne zamówienie albo w przeddzień powszechnego świę-
ta czy w maju, który jest miesiącem ślubów, chociaż nigdy nie zgło-
siła się do mnie żadna panna młoda (a uczesałbym ją doskonale) ani
druhna, ani nawet gość weselny. Ale przynajmniej na coś się czekało.
Niedziele wolne od pracy były mniej stymulujące. Rano zwiedzałem
dwa albo trzy muzea (w dni świąteczne wstęp bezpłatny), a następnie,
żeby nie umrzeć z nudów, stawałem przed parkingiem i patrzyłem
na wjeżdżające i wyjeżdżające samochody. Około drugiej kupowałem
torbę makaroników migdałowych i udawałem się do domu Cándidy,
Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 30Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 30 2013-03-26 14:04:122013-03-26 14:04:12
31
gdzie oczekiwał mnie przyjemny obiad w rodzinnym gronie, a po nim
jeszcze przyjemniejszy deser i rozmowa, szczególnie miła w wilgotne,
chłodne i mroczne zimowe popołudnia, kiedy to matka Viriata mil-
czała, zaczadzona wyziewami z piecyka butanowego, a my przesia-
daliśmy się na kanapę, Cándida bezskutecznie usiłowała nawlec igłę,
a Viriato czytał i z dydaktyczną drobiazgowością komentował swoje
dzieła. Z niekończącymi się oznakami wdzięczności o szóstej trzydzie-
ści żegnałem się, wracałem do domu, przez chwilę oglądałem tele wizję
i kładłem się wcześnie, aby zacząć nowy tydzień, tryskając energią.
Wróciła dziewięć dni później, z tymi samymi nogami. Nie czeka-
jąc na zaproszenie, usiadła w fotelu, gestem pokazała, że nie chce
narzutki, i powiedziała, patrząc mi prosto w oczy:
– Nie przyszłam w sprawie moich włosów, lecz po to, żeby porozma-
wiać z tobą o sprawie osobistej. Czy mogę mówić ci na „ty”? Byłoby to
logiczne, biorąc pod uwagę osobisty charakter sprawy, o której wspo-
mniałam. Wcześniej jednak muszę wiedzieć, czy mogę liczyć na ciebie
w owej sprawie osobistej i we wszystkim, co się z nią będzie wiązało.
– Uczynię wszystko, co w mojej mocy – odrzekłem – z wyjątkiem
rzeczy niezgodnych z kodeksem etycznym mistrza fryzjerskiego.
– Nie oczekiwałam innej odpowiedzi – powiedziała. – Ale lepiej
nie rozmawiajmy tutaj. Ktoś może wejść i przeszkodzić nam. O której
kończysz pracę?
– Praca dobrego fryzjera nigdy się nie kończy – powiedziałem – ale
Powiernik Pań zamyka o ósmej.
– O ósmej oczekuję cię w barze naprzeciwko – dodała. – Nie zrób
mnie w konia.
O wyznaczonej godzinie stawiłem się na spotkanie. Już tam była,
przy stoliku w głębi, zaabsorbowana butelkowanym (przez kelnera)
napojem orzeźwiającym, obojętna na wszystko, co ją otaczało. Bez
słowa wskazała mi krzesło. Usiadłem. Siedzieliśmy przez chwilę
w milczeniu, ona myślała o swoich sprawach i ja też (ja też myślałem
Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 31Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 31 2013-03-26 14:04:122013-03-26 14:04:12
32
o jej sprawach). Dało mi to okazję do swobodniejszego przyjrzenia
się jej i uzupełnienia opisu jej postaci, z pominięciem dolnych części
ciała, o których napomknąłem już w innym miejscu. Była kobietą
w młodym wieku, o bardzo szczupłej sylwetce i bardzo wysokim
wzroście (kiedy oboje staliśmy, musiałem wspiąć się na czubki palców,
żeby spojrzeć jej uważnie w twarz) i bardzo piękną, chociaż muszę
przyznać, że w tej kwestii mam dość szeroki margines tolerancji.
Poza tym była schludna: z całego jej ciała emanował zdrowy zapach,
w którym mieszały się nuty mydła, dezodorantu i mleczka, i najwy-
raźniej pielęgnowała włosy produktem nadającym połysk, lekkość
i elastyczność. Przyciągnęła moją uwagę jej ostentacyjna indolencja;
pomyślałem, że niewiele jada i że uroda pozwala jej iść przez świat
bez poświęcania mu większej uwagi. Pomyślałem także, że coś ją
dręczy. Chociaż wszystkim w ogóle, a mnie w szczególności, rzucała
pogardliwe spojrzenia, niekiedy i bez wyraźnego powodu jej oczy
przesłaniała mgła niepewności graniczącej ze strachem, jak gdyby
jakiś niezwykły dar pozwalał jej od czasu do czasu dostrajać się do
najgorszych instynktów swego rozmówcy. W takich momentach jej
wargi zaciskały się lekko i musiała chwycić się kurczowo pierwszego
lepszego obiektu (nieożywionego) znajdującego się w jej zasięgu, aby
powstrzymać drżenie rąk.
– Jakąż piękną pogodę – odezwałem się nagle, aby przerwać ciszę
odrobiną światowej i wykształconej konwersacji – mamy tej wiosny.
Oczywiście, jest to całkiem normalne. Na półkuli zachodniej.
– Nie lubię wiosny – odpowiedziała sucho, jakbym ponosił od-
powiedzialność za cykliczne zmiany pór roku. – Ogarnia mnie
wtedy nieprzezwyciężona i całkowicie dziecinna gnuśność. Ale
lato jest gorsze, bo przynosi mi smutne wspomnienia. Kiedy byłam
mała, każdego lata wysyłano mnie do Szwajcarii, do internatu dla
eleganckich panienek. Umierałam tam z nudów. A kiedy wracałam
do Barcelony, wysyłano mnie do innego internatu, też dla panie-
nek, ale już nie tak eleganckich. Katalonek. Dlatego też nie znoszę
je sieni.
Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 32Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 32 2013-03-26 14:04:122013-03-26 14:04:12
33
Jej twarz spochmurniała. Sprawiała wrażenie, jakby miała ochotę
się rozpłakać, dlatego też powstrzymałem się od pytania, co sądzi
o zimie. Po kilku sekundach wzięła się w garść, popatrzyła na mnie
błagalnym wzrokiem i powiedziała:
– Zanim cokolwiek ci powiem, muszę cię uprzedzić, że przysługa,
o którą cię poproszę, pociąga za sobą maleńkie ryzyko. Oraz że
balansuje na granicy prawa. Jeśli któraś z tych rzeczy cię przeraża,
powiedz, zanim zacznę mówić. W takim przypadku pójdę sobie i nie
zobaczymy się nigdy więcej.
Jej wyjaśnienie nie zaskoczyło mnie. Mężczyźnie takiemu jak ja
kobieta taka jak ona może zaproponować wyłącznie naruszenie
prawa.
– Proszę powiedzieć, o co chodzi – zachęciłem ją.
Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 33Mendoza_Przygoda fryzjera damskiego_2013_druk.indd 33 2013-03-26 14:04:122013-03-26 14:04:12
Eduardo
MENDOZA
PRZYGODAFRYZJERA
DAMSKIEGO
PRZ
YG
OD
A FRY
ZJER
A D
AM
SK
IEGO
Pewien damski fryzjer, niezrównoważony lekkoduch, który jeszcze do niedawna pozostawał pod opieką lekarzy w szpitalu
psychiatrycznym, wychodzi na wolność i niemal od razu wplątujesię w niebezpieczną intrygę. Uwiedziony przez seksowną femme
fatale zgadza się wziąć udział we włamaniu.Nie ma pojęcia, że daje się wciągnąć w pułapkę zastawioną przez
tajemniczego, zamaskowanego przestępcę.
Przygoda fryzjera damskiego to zaskakujący i zarazem emocjonujący pastisz kryminału, który docenią
zarówno wielbiciele gatunku, jak i oddani fani autora.Fabuła rodem z powieści Chandlera miesza się tu z przezabawną
satyrą na rzeczywistość europejskiej metropolii.
10 LAT DETEKTYWISTYCZNEJ SERII MENDOZY W POLSCE:
Eduardo Mendoza (ur. 1943) jest jednym z najbardziej cenio-nych współczesnych pisarzy hiszpańskich. W Polsce niesłabnącą popularnością cieszą się jego książki: Walka kotów (prestiżowa na-groda Premio Planeta de Novela 2010) oraz właśnie cykl komicz-no-sensacyjnych powieści o fryzjerze-detektywie (w serii ukazały się: Przygoda fryzjera damskiego, Sekret hiszpańskiej pensjonarki, Oliwkowy labirynt i Awantura o pieniądze albo życie).
Cena 32,90 zł
Edu
ardo M
END
OZ
A