przedszkolemuchomorek.plprzedszkolemuchomorek.pl/.../02/gazetka-czerwiec-2017.docx · web...

13
WYDANIE PIĄTE – Czerwiec 2017 "Na wakacje ruszać czas" Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze. Bo najbardziej mi się marzy, żeby bawić się na plaży. A ja chciałbym dotknąć chmury i dlatego jadę w góry. Razem z mamą, razem z tatą w górach lubię spędzać lato. Ja na morze nie mam czasu. Wolę jechać het- do lasu. I tam z dziadkiem zbierać grzyby albo w rzece łowić ryby. Dla mnie to najlepsza pora , żeby wskoczyć do jeziora. Nie chcę w upał chodzić w góry. Wolę jechać na Mazury. Morze, góry, las i rzeka. Wszystko to już na nas czeka. Bo zaczęło się już lato. Jedźmy mamo, jedźmy tato.

Upload: others

Post on 24-Dec-2019

2 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: przedszkolemuchomorek.plprzedszkolemuchomorek.pl/.../02/gazetka-czerwiec-2017.docx · Web view"Na wakacje ruszać czas"Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze.Bo

WYDANIE PIĄTE – Czerwiec 2017

"Na wakacje ruszać czas"

Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze.Bo najbardziej mi się marzy, żeby bawić się na plaży.

A ja chciałbym dotknąć chmury i dlatego jadę w góry.Razem z mamą, razem z tatą w górach lubię spędzać lato.

Ja na morze nie mam czasu. Wolę jechać het- do lasu.I tam z dziadkiem zbierać grzyby albo w rzece łowić ryby.

Dla mnie to najlepsza pora , żeby wskoczyć do jeziora.Nie chcę w upał chodzić w góry. Wolę jechać na Mazury.

Morze, góry, las i rzeka. Wszystko to już na nas czeka.Bo zaczęło się już lato. Jedźmy mamo, jedźmy tato.

Page 2: przedszkolemuchomorek.plprzedszkolemuchomorek.pl/.../02/gazetka-czerwiec-2017.docx · Web view"Na wakacje ruszać czas"Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze.Bo

Zagadki wakacyjne Na małych krzaczkach w promieniach słonka dojrzewają. Są słodkie i pyszne i czerwony kolor mają. /truskawki/

By je zerwać z drzewa najlepiej wstać wcześnie, bo nie tylko dzieci lubią jeść ... /czereśnie/

Babcia pestki z nich wydłubie i sok słodki z nich wyciśnie, albo kompot ugotuje lub do ciasta doda... /wiśnie/

Gdy tylko lato się zaczyna na krzaku dojrzewa /malina/

Mnóstwo w niej witamin i kształt ma kuleczki.Najsmaczniejszy i najzdrowszy sok z czarnej ... /porzeczki/

Duża i dmuchana, bardzo kolorowa.Hop! Do góry lubi latać. To piłka /plażowa/

Zamek z piasku z nią zbudujesz, chociaż cała plastikowa. Po zabawie -obok grabek w wiaderku się chowa. /łopatka/

W wodzie zawsze je zakładam, przez ręce, głowę.Już się teraz nie utopię. Bo mam koło /ratunkowe/

Gdy słońce mocno świeci, to wtedy nam się marzy By koc szybko rozłożyć na piaszczystej /plaży/

Wody wcale się nie boi. Lubi pływać po jeziorze.Ale są potrzebne wiosła, by nas fala lepiej niosła. /łódka/

Page 3: przedszkolemuchomorek.plprzedszkolemuchomorek.pl/.../02/gazetka-czerwiec-2017.docx · Web view"Na wakacje ruszać czas"Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze.Bo

Opowiadanie: "Wycieczka nad morze"połączone z ćwiczeniami buzi i języka

Zając Cezary i miś Gabryś wygrzewali się na słońcu. Był upalny lipcowy dzień. – Och, jak miło – westchnął Cezary i przeciągnął się na kocu. – Nie lubię lata – narzekał miś (Przesuwamy złączone usta raz w prawo, raz w lewo) – jest ciepło – ufff... – duszno – ufff... – i nudno (Robimy smutną minę: układamy usta w podkowę). Podczas upałów zawsze robię się senny (Szeroko ziewamy). – Hmmm... – zastanowił się Cezary (Unosimy język do góry i na kilka sekund przyklejamy go do podniebienia). – Może masz ochotę na małą wycieczkę? – Ooo... tak! – wykrzyknął uradowany miś. – Bardzo chętnie! Tylko dokąd? (Dotykamy czubkiem języka raz prawego, raz lewego kącika ust). – Na przykład nad morze – zaproponował zając. – Ojej! Nigdy nie widziałem morza. Jak ono wygląda? Czy jest duże? – Tak, ogromne (Szeroko otwieramy buzię) i bez ustanku szumi – szszsz... szszsz... szszsz... – Naprawdę? – zdziwił się miś. – W takim razie już idziemy. – Ha, ha, ha – serdecznie zaśmiał się Cezary. – Misiu, morze jest daleko. Nie zdołasz tam dojść. – Hmmm... Jak się tam dostaniemy? – zastanawiał się miś (Rozchylamy lekko usta i bardzo szybko machamy językiem od prawego do lewego kącika ust). – Może poprosimy o pomoc konika Kasztanka? On ma bardzo mocne kopytka. (Energicznie klaszczemy  językiem o podniebienie, naśladując tętent koński). – Nic się nie martw, Gabrysiu. Pojedziemy nad morze pociągiem. – Właśnie, pociąg! Nie pomyślałem o nim! (Robimy zawstydzoną minę: zęby łączymy, dolną wargę opuszczamy). – Biegnij do domu, misiu. Jutro rano wyruszamy – zarządził zając. – Hurra, hurra! – zawołał uszczęśliwiony miś i szybko pobiegł do swojej chatki – tup, tup, tup. Biegnie – tup, tup, tup – patrzy, a tu tygrysek Urwisek bryka po łące – hops, hops, hops. – Hej, hej! Tygrysku! – zawołał uszczęśliwiony miś. – Nigdy nie zgadniesz, dokąd jutro jadę! Jest duże i robi szszsz... szszsz... – Hmmm... Duże i robi szszsz... szszsz...? Co to może być? Jezioro? – Nie... – Już wiem! Morze! – Tak! Jedziemy z Cezarym nad morze! – potwierdził miś z zapałem. – Och, ale wam dobrze. Jak myślisz, czy ja też mógłbym pojechać? – Oczywiście, tygrysku. Zając bardzo cię lubi, na pewno nie będzie miał nic przeciwko, abyś jechał z nami. – To wspaniale! Kiedy wyruszamy? – Jutro rano. Spotkajmy się o dziewiątej przy tym dużym dębie. – W porządku. Już biegnę się pakować – powiedział tygrysek i radośnie pobrykał do swojego domku – hops, hops, hops.

Page 4: przedszkolemuchomorek.plprzedszkolemuchomorek.pl/.../02/gazetka-czerwiec-2017.docx · Web view"Na wakacje ruszać czas"Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze.Bo

Następnego dnia przyjaciele spotkali się na polanie. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi. Tylko zajączek wyraźnie był czymś strapiony. Siedział pod drzewem i nerwowo chrupał swoją marchewkę –chrup, chrup, chrup. – Ojoj, ojoj – mruczał pod nosem – nie wiem, czy wyłączyłem czajnik. Tak bardzo się spieszyłem... – Zajączku, pociąg za chwilę odjeżdża, nie będzie na nas czekał. Jestem pewien, że dobrze zamknąłeś chatkę i na pewno zdjąłeś czajnik z pieca – uspokajał go Urwisek. – Hmmm... Obyś się nie mylił, tygrysku. Co jednak będzie, jeżeli czajnik nadal stoi na ogniu i woda się gotuje – bul, bul, bul – a biedny gwizdek wciąż gwiżdże? (Gwiżdżemy). – Cezary bardzo się zasmucił (Robimy smutną minę: usta układamy w podkowę), usiadł na trawie i znów zaczął nerwowo chrupać marchewkę – chrup, chrup, chrup. – W takim razie wracamy – westchnął tygrysek. – A co z naszą wycieczką? – zmartwił się Gabryś (Robimy smutną minę: usta układamy w podkowę). – Niestety, misiu, będziemy musieli zrezygnować z wycieczki. Gabryś usiadł na trawie i rozpłakał się (Unosimy język do góry, przyklejamy go do wałka dziąsłowego i wymawiamy długie „l”). – A- feee... Misiu, jesteś strasznym egoistą! – skarcił go Urwisek (Nadymamy policzki i robimy groźną minę). – Nie możesz myśleć tylko o sobie! – Tak się cieszył, że zobaczy morze – bronił Gabrysia zając. – Urwisku, nie miej mu tego za złe. Wrócę do chatki, a wy pojedziecie sami. – W żadnym wypadku! – zawołał Gabryś. – Zobacz, zajączku, już nie płaczę. Albo pojedziemy wszyscy, albo nikt! – To mi się podoba! – zawołał Urwisek. – Misiu, jesteś bardzo dzielny! Powoli poszli do chatki Cezarego. Szli: zając – kic, kic, kic – Gabryś – trep, trep, trep – Urwisek – hops, hops, hops. Doszli już do starej wierzby, gdy nagle zobaczyli wróbla Huberta. – Ćwir, ćwir, dzień dobry – przywitał się ładnie wróbelek. – Dlaczego jesteście tacy smutni? Ćwir, ćwir, może pomóc? – Zostawiłem czajnik na piecu – powiedział zmartwiony zajączek (Układamy wargi w podkowę). – Ćwir, ćwir, wcale nie! Ćwir, ćwir, przelatywałem przed chwilą koło twojego domku. Bałem się, że jeszcze śpisz, więc zajrzałem przez okno do chatki. – Iii...? Widziałeś mój piec? Jesteś absolutnie pewny, że nie było na nim czajnika? – O tak, ćwir, ćwir, jestem pewny (Kiwamy głową i wysuwamy do przodu usta). – W takim razie biegnijmy, przyjaciele! – zawołał uradowany Cezary. – Może jeszcze zdążymy na pociąg! – Dziękujemy ci, wróbelku! – zawołał tygrysek i uśmiechnął się serdecznie do wróbelka (Uśmiechamy się szeroko: zęby lekko łączymy, wargi rozciągamy), Gabryś zaś i Cezary posłali mu piękne całusy – cmok, cmok (Przesyłamy całuski: usta zaokrąglamy i wysuwamy do przodu). – Ćwir, ćwir, polecę z wami i odprowadzę was na pociąg.

Page 5: przedszkolemuchomorek.plprzedszkolemuchomorek.pl/.../02/gazetka-czerwiec-2017.docx · Web view"Na wakacje ruszać czas"Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze.Bo

Szybciutko podążyli w kierunku stacji. Zając kicał – kic, kic, kic – Gabryś tupał – tup, tup, tup – Urwisek skakał – hops, hops, hops – wróbelek frunął – frrr... frrr... frrr... W końcu przybyli na miejsce. Byli bardzo zmęczeni, usiedli więc na ławeczce (Daleko wysuwamy język na brodę). – Spokojnie – wysapał Urwisek – pociągu jeszcze nie ma. Ufff... Już myślałem, że nie zdążymy. – Ojojoj... – zmartwił się Cezary. – A jeżeli pociąg już odjechał? Ojojoj... – Nie panikuj, zajączku – uspakajał go Urwisek. – Zobaczysz, że pociąg lada chwila wtoczy się na stację – puf, puf, puf – wesoło zagwiżdże – uuu, uuu – i szybciutko zabierze nas nad morze – cz-cz-cz, cz-cz-cz, cz-cz-cz. – Obyś miał rację, tygrysku. Mijały minuty. Zegarek Cezarego nieubłaganie odmierzał czas – tik-tak, tik-tak. Na próżno nasi przyjaciele spoglądali to w prawo, to w lewo (Dotykamy czubkiem języka raz prawego, raz lewego kącika ust). Wszystko wskazywało na to, że pociąg już odjechał (...)

Page 6: przedszkolemuchomorek.plprzedszkolemuchomorek.pl/.../02/gazetka-czerwiec-2017.docx · Web view"Na wakacje ruszać czas"Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze.Bo

GDZIE NAJCHĘTNIEJ LUBISZ SPĘDZAĆ WAKACJE ? POKOLORUJ WYBRANY OBRAZEK.

W GÓRACH NAD JEZIOREM

NAD MORZEMNA WSI

Page 7: przedszkolemuchomorek.plprzedszkolemuchomorek.pl/.../02/gazetka-czerwiec-2017.docx · Web view"Na wakacje ruszać czas"Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze.Bo

CO ROBIĆ, ŻEBY DZIECKO CZUŁO SIĘ KOCHANE?

Nie ma niczego ważniejszego dla dziecka niż kochająca obecność rodziców. Nie musisz zawsze mówić "kocham cię", wystarczy, że będziesz stosować te metody okazywania dziecku miłości. Czasami czyny są ważniejsze od słów!

Wyłącz telefon!Zastanów się, jak dużo czasu poświęcasz na korzystanie z telefonu! Co czuje dziecko, kiedy wpatrujesz się w telefon podczas zabawy lub gdy ono do ciebie mówi? Postaraj się poświęcać mu czas, który będzie tylko dla niego. W ten sposób będzie czuło, że jest dla ciebie naprawdę ważne.

Cieszcie się rodzinnymi posiłkamiZostawcie telefony, tablety, wyłączcie telewizory. Niech rodzinny posiłek będzie czasem na rozmowę i cieszenie się swoją obecnością.

Celebrujcie wieczoryŁatwo powiedzieć, kiedy ty padasz z nóg, a dziecko odmawia pójścia spać! A jednak warto wypracować sobie przyjemny wieczorny rytuał, który będzie dawał dziecku poczucie bezpieczeństwa i sprawi, że poczuje się kochane. Nie rezygnuj z czytania książek dziecku przed snem – w ten sposób nie tylko spędzacie ze sobą czas i pogłębiacie więź, ale przyczyniasz się też do rozwoju mózgu twojego dziecka!

Okazuj dużo czułościNiezliczone badania dowiodły bez cienia wątpliwości, że dotyk i okazywanie czułości są niezbędne dziecku do szczęśliwego życia i prawidłowego rozwoju. Jeśli chcesz więc, żeby czuło się kochane, wyrosło na empatycznego i pozbawionego agresji człowieka, nie szczędź mu uścisków i buziaków! I nie bój się – nie zepsujesz w ten sposób dziecka!

Zostawiaj mu zabawne liścikiNawet jeśli twoje dziecko nie potrafi jeszcze czytać, mała karteczka z narysowaną uśmiechniętą buźką, znaleziona pod poduszką, w bucie czy w kieszonce, będzie wspaniałą niespodzianką!

Dużo się uśmiechajJeśli uśmiechasz się na widok dziecka wchodzącego do pokoju, mówisz mu w ten sposób, że cieszysz się, że go widzisz. Nie szczędź mu uśmiechu.

Bądź dla niego wzoremTwoje zachowanie modeluje zachowania twojego dziecka. Jeśli czegoś od niego wymagasz, sama stosuj się do tych zasad. To cenna, pełna miłości, lekcja.

Patrz mu w oczyKontakt wzrokowy to przesłanie: słucham cię uważnie, a to, co mówisz, jest dla mnie ważne! Przy okazji uczysz dziecko ważnych umiejętności społecznych, które przydadzą mu się w życiu.

Wlej w malca tyle miłości, ile się zmieści. Codziennie przytulaj, całuj, głaszcz po główce i zapewniaj, że jest najważniejszym, najbardziej kochanym dzieckiem na świecie. Według psychologów, im więcej miłości dostanie dziecko, szczególnie w pierwszych latach życia, tym bardziej będzie pewne siebie w przyszłości. A to przecież warunek wielu sukcesów. Dlaczego tak się dzieje? Kiedy dziecko wie, że bez względu na wszystko jest akceptowane i otaczane miłością, nie boi się podejmować wyzwań (chce być coraz bardziej samodzielne). Dlatego nie szczędź dziecku czułości. To ważne także dlatego, że twoja bliskość i dotyk stymulują układ nerwowy niemowlęcia, a u starszego dziecka pomagają pokonać stres.

Page 8: przedszkolemuchomorek.plprzedszkolemuchomorek.pl/.../02/gazetka-czerwiec-2017.docx · Web view"Na wakacje ruszać czas"Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze.Bo

POSŁUSZNE DZIECKO TO NIE ZAWSZE SZCZĘŚLIWE DZIECKO

Grzeczne dziecko to marzenie większości rodziców. Ale jak skłonić malca, by słuchał dorosłych? I czy rzeczywiście uległość wobec starszych jest zawsze dobra dla malucha?

Starsze pokolenie utyskuje nad dzisiejszym wychowywaniem dzieci. Dziadkowie nie rozumieją, dlaczego dzieci są rozbrykane, nie słuchają dorosłych. Gdy oni byli dziećmi, musieli być całkowicie posłuszni rodzicom. Dziecko znało swoje miejsce w rodzinie i – jak wiadomo – nie była to specjalnie uprzywilejowana pozycja. Potem nadeszła moda na bezstresowe wychowanie. Dzieci zaczęto traktować z atencją, zrezygnowano z wymagań. Jak znaleźć złoty środek?

Właściwie dlaczego dziecko ma być posłuszne?Bo w niektórych momentach od tego zależy jego bezpieczeństwo, zdrowie, życie. Jeśli mama mówi, że dziecko ma nie biegać nad basenem, to robi to, by je ochronić, a nie zepsuć mu zabawę. Dziecko musi ufać, że rodzice coś każą lub czegoś zabraniają w konkretnym celu. Gdy czują stanowczość taty, który zakazuje dotykania piekarnika, cofną rękę, ale jeśli on łamiącym się głosem niepewnie poprosi, by dziecko umyło zęby, malec może namówić go na niepotrzebną dyskusję o słuszności szczotkowania zębów po zjedzeniu czekolady. Jako rodzice musimy wiedzieć, po co czegoś dziecku zabraniamy, i... mieć pewność, że robimy słusznie. Nawet jeśli dziecku się to niezbyt podoba.

Dlaczego dorośli tak lubią grzeczne dzieci? Bo znacznie prostsze jest wychowywanie dziecka, które nie protestuje, nie buntuje się, bez słowa wykonuje polecenia. Jednak zawsze trzeba pamiętać, jaką cenę płaci dziecko za to bezwarunkowe posłuszeństwo.

Dziecku szkodzi bycie uległym?Dzieci muszą czuć się akceptowane przez rodziców, więc zrobią wszystko, by ich zadowolić. Jeśli widzą rozgniewaną minę mamy, gdy się sprzeciwiają, czy kiedy tata obraża się, kiedy nie chcą w ciągu sekundy sprzątnąć zabawek, prędzej czy później podporządkują się, by odzyskać miłość rodziców.

Nie wydaje się, by to było złe rozwiązanie...Chyba że weźmiemy pod uwagę fakt, że dziecko rezygnuje tym samym z rozwoju. Dziecko uczy się świata, szukając granic, które powinni wyznaczać rodzice. Nie wie, co mu wolno, a czego nie, więc eksperymentuje i np. skacze po łóżku, czekając, jak zareaguje mama. I zadaniem rodziców jest stawianie granic w tych poszukiwaniach. Inaczej dziecko będzie czuło się zagubione. A jeśli zrezygnuje z takich eksperymentów, będzie bezwolne, stłamszone przez dorosłych. Dziecko musi czuć, że rodzice kochają je bezwarunkowo, nie dlatego, że jest posłuszne.

Kocha się bezwarunkowo, a nie za posłuszeństwo... Jeśli rodzic wychodzi z założenia, że jest towarzyszem dziecka, przewodnikiem po świecie i traktuje je z szacunkiem, to zakłada, że dziecko – tak jak on – ma prawo się sprzeciwić, rozzłościć, zasmucić. Natomiast jeśli rodzic ma zakodowane, że musi podporządkować sobie dziecko, bo ma nad nim władzę, to trudno doszukać się w tym szacunku. Często za to słychać zdania typu: „Bo ja tak powiedziałem”.

Dziecko, któremu nie wolno się złościć, smucić, bo grzeczne dzieci tak nie robią, zaczyna zaprzeczać, że w ogóle czuje

Page 9: przedszkolemuchomorek.plprzedszkolemuchomorek.pl/.../02/gazetka-czerwiec-2017.docx · Web view"Na wakacje ruszać czas"Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze.Bo

te emocje. A negowanie trudnych emocji niesie ryzyko problemów emocjonalnych w dorosłym życiu. Bezwzględnie posłusznemu dziecku trudno też zorientować się, jakie są jego potrzeby, czego pragnie, jakie jest.

Wie tylko, jakie ma być, by rodzice je akceptowali. Grzeczne, potulne, karne. Tak wychowane dzieci jako dorośli nie będą potrafili sprzeciwić się szefowi, nawet jeśli będą źle traktowani, nie obronią swoich praw, bo nikt nie nauczył ich, że w ogóle mają prawa. Nie zatroszczą się o swoje pragnienia w związku, podporządkują się partnerowi. Nie będą miały zgody na to, co się dzieje, ale nie będą w stanie zaprotestować.

Czyli lepiej niczego nie wymagać? Dziecko nie musi być grzeczne?Przeciwnie! Dziecko jak powietrza potrzebuje akceptacji rodziców oraz rozsądnej dawki wymagań. Jeśli będą odpowiednie do wieku dziecka, ono się do nich dostosuje. Oczywiście nie za pierwszym razem i nie bez walki. Ale od tego są rodzice, by nie bać się oporu dziecka.

Czemu ciężko jest wyegzekwować od dziecka wykonanie poleceń?Bo rodzice się boją, że robią dziecku krzywdę. Że zabierają mu dzieciństwo. Są surowi, „niedobrzy”, myślą, że dziecko przestanie ich kochać. Albo nie są pewni, czy to, czego wymagają, jest zasadne. Wtedy dobrze jest zastanowić się, czy zasady wychowania, które wprowadzamy w domu, są zgodne z naszymi poglądami. Bo mogą to być tylko oczekiwania otoczenia. Czy rzeczywiście uważam, że dziecko ma zjeść obiad do ostatniego okruszka? Czy ma jeść do czasu, gdy poczuje się syte? Pozwolenie dziecku na powiedzenie „nie” to przyzwolenie na to, by określiło siebie, swoje granice.

Czy nie ryzykujemy, że wychowamy dzieciaka, którego nikt nie lubi?Jest istotna różnica pomiędzy „Nie będę tego jadł”, a „Dziękuję, nie mam ochoty na sernik”. Dobre maniery, szacunek wobec starszych dziecko wynosi z domu, uczy się przez obserwację rodziców, a nie z wygłaszanych przez nich wykładów. Ucząc dziecko odmawiania, określania tego, na co się zgadza, a na co nie, chronimy malca. Dziecko, któremu rodzice „pozwolili” odmówić babci, przyjęli jego „nie”, będzie potrafiło sprzeciwić się innym dorosłym, np. panu, który częstuje cukierkami, namawia na przejażdżkę samochodem. Prawo do mówienia „nie” to ochrona przed nadużyciami ze strony innych ludzi i świadomość tego, czego naprawdę pragnę, co czuję. Ale żeby wyrósł nam taki dorosły, kilkulatek musi być czasem rogaty. A rodzice z szacunkiem i miłością muszą go okiełznać.

Emocje na bok, nerwy pod kontroląJednym z najważniejszych zadań rodzica jest przyjmowanie i... wytrzymywanie trudnych emocji dziecka – złości, smutku, rozgoryczenia – i nieuleganie im, niezmienianie decyzji pod wpływem łez czy wrzasku malca. Zaakceptowanie tego, co dziecko czuje, daje mu komunikat: „Rozumiem cię, masz prawo być złe”, a konsekwencja rodzica daje dziecku poczucie bezpieczeństwa: „Wiem, co robię, kocham cię i dlatego musisz pozbierać te zabawki”.

Page 10: przedszkolemuchomorek.plprzedszkolemuchomorek.pl/.../02/gazetka-czerwiec-2017.docx · Web view"Na wakacje ruszać czas"Za dni kilka – o tej porze będę witać polskie morze.Bo