nr 14 luty 2012 issn 2082-7679 cena 1,50 zł … · oraz kierownik ops maria qmi-gielska. pk nr 14...

16
Pani Weronika ma 100 lat Najstarsza mieszkanka na- szej gminy obchodziła 25 stycznia jubileusz 100-lecia urodzin. Z tej okazji jubilatkę odwiedziło wielu gości, a wszyscy życzyli jej dużo zdro- wia, radości i kolejnych uro- dzinowych rocznic. Weronika Dudek urodziła się 25 stycznia 1912 roku w Robczysku. Pracowała w gos- podarstwie rolnym, a dodat- kowo zajmowała się szyciem. W 1936 roku przywędrowała do Ponieca i zamieszkała w jednej z kamienic na rynku. Wyszła za mąż za Ignacego Dudka, z któ- rym przeżyła 41 lat. Sprzedawała w sklepie pasmanteryjno-galan- teryjnym, który prowadziła do 80. roku życia. Pani Weronika urodziła dwóch synów: Stani- sława i Edwarda. Doczekała się sześciorga wnuków i dziewię- ciorga prawnuków. Szanownej jubilatce życzymy dalszych lat życia w zdrowiu oraz nieustan- nej pogody ducha. Kwiaty i ży- czenia pani Weronice złożyli: burmistrz Ponieca Jacek Wi- dyński, przewodniczący Rady Miejskiej Jerzy Kusz, ks. kano- nik Leon Kamiński, zastępca kierownika USC Mieczysław Wołk, prezes Związku Komba- tantów RP i Byłych Więźniów Politycznych Jan Więcławski oraz kierownik OPS Maria Śmi- gielska. PK Nr 14 ISSN 2082-7679 Cena 1,50 zł www.poniec.eu Luty 2012

Upload: buixuyen

Post on 12-Jul-2019

212 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Pani Weronika ma 100 latNajstarsza mieszkanka na-

szej gminy obchodziła 25stycznia jubileusz 100-leciaurodzin. Z tej okazji jubilatkęodwiedziło wielu gości, awszyscy życzyli jej dużo zdro-wia, radości i kolejnych uro-dzinowych rocznic.

Weronika Dudek urodziłasię 25 stycznia 1912 roku wRobczysku. Pracowała w gos-podarstwie rolnym, a dodat-kowo zajmowała się szyciem.

W 1936 roku przywędrowała doPonieca i zamieszkała w jednej zkamienic na rynku. Wyszła zamąż za Ignacego Dudka, z któ-rym przeżyła 41 lat. Sprzedawaław sklepie pasmanteryjno-galan-teryjnym, który prowadziła do

80. roku życia. Pani Weronikaurodziła dwóch synów: Stani-sława i Edwarda. Doczekała sięsześciorga wnuków i dziewię-ciorga prawnuków. Szanownejjubilatce życzymy dalszych latżycia w zdrowiu oraz nieustan-

nej pogody ducha. Kwiaty i ży-czenia pani Weronice złożyli:burmistrz Ponieca Jacek Wi-dyński, przewodniczący RadyMiejskiej Jerzy Kusz, ks. kano-nik Leon Kamiński, zastępcakierownika USC MieczysławWołk, prezes Związku Komba-tantów RP i Byłych WięźniówPolitycznych Jan Więcławskioraz kierownik OPS Maria Śmi-gielska.

PK

Nr 14 ISSN 2082-7679 Cena 1,50 zł www.poniec.euLuty 2012

[ 2 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Wygrali z mrozem

Siarczysty mróz nie od-straszył kierowców startującychw XXXV Rajdzie Yeti, który odbyłsię 5 lutego 2012 roku w Lesz-nie. Poniecki duet rajdowy -Piotr Kuropka z pilotem Marci-nem Maćkowskim zajął I miejscew swojej klasie.

XXXV Samochodowy Rajd Yetijest zarazem I Rundą MistrzostwOkręgu Poznańskiego. Na trasie li-czącej ponad 50 km stawiły się 22załogi z regionu oraz jedna załogareprezentująca AutomobilklubSzczeciński. Podczas imprezy za-łogi miały do pokonania 14 próbsprawnościowych. Klasyfikacja

rajdu została przeprowadzona w 6klasach podzielonych ze względuna pojemność silnika. Śnieżnaaura co prawda wszystkich zasko-czyła, ale nie popsuła humoru kie-rowcom. Każdy mógł sprawdzićswoje umiejętności na śniegu, anawet na lodzie. Rajd Yeti 2012odbył się bez problemów, wszyst-kie załogi dojechały do mety i naszczęście nie było żadnego wy-padku. Piotr Kuropka i pilot MarcinMaćkowski z Ponieca jechali sa-mochodem opel corsa GSI klasa3, czyli o pojemności silnika do1600 ccm.

PK

Żużlowe klimaty

W czwartkowy wieczór, 9 lu-tego, poniecka sala widowi-skowa Gminnego CentrumKultury, Sportu, Turystyki i Rek-reacji, podobnie jak przed ro-kiem, zagościła zawodnikówUnii Leszno.

Prosto z treningu w siłowni naspotkanie z kibicami do Poniecaprzyjechali trener: Roman Jankow-ski oraz zawodnicy Damian Baliń-ski i Tobiasz Musielak zmechanikiem MariuszemSzmandą. Impreza odbywała się wiście żużlowym klimacie w klubo-wych biało-niebieskich barwach. W

sali prezentowano żużlowy moto-cykl, kevlar oraz kask, który urato-wał głowę Damiana Balińskiegopodczas upadku w lidze szwedz-kiej. Nie zabrakło konkursów zżużlowymi nagrodami. Często his-toryczną wiedzą o czarnym spor-cie wykazywali się młodzi kibice ito do ich rąk powędrowała więk-szość interesujących gadżetówUnii Leszno. Po zakończeniu kil-kunastu konkursów można było in-dywidualnie porozmawiać zzawodnikami, zebrać autografy izrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.

PK

Urodzili się pierwsi

AdaśWiemy już, które maluchy

jako pierwsze przyszły na światw gminie w 2012 roku. Jest ichczworo, a wszyscy urodzili się 2stycznia. Życzymy im szczęścia!

To wielkie szczęście, że pierwsichłopcy, którzy przyszli na świat wgminie Poniec są bliźniakami. Fa-bian i Maksymilian Offert są z Po-nieca. W chwili narodzin pierwszyważył 2 kg, a drugi 2, 8 kg i obajmierzyli równo 49 cm. Szczęśli-wymi rodzicami, którzy mają terazpełne ręce roboty, są Patrycja i Da-riusz. Mają obecnie czworo dzieci.

Adam Jędryczka z Poniecatakże urodził się 2 stycznia. W mo-mencie oddawania swoich pierw-szych krzyków ważył 4, 41 kg imiał 59 cm wzrostu. Uradowani zpotomka rodzice to Agnieszka iMateusz. Pierwszą dziewczynką,która urodziła się w gminie, jestMagda Kowalczyk z Sarbinowa.Niestety, nie udało nam się zastaćjej w domu, bo tam jest jedynie za-meldowana. Przebywa koło Pako-sławia.

PK

Fabian i Maksymilian

NowanazwaZ początkiem roku Gminne

Centrum Kultury w Poniecuzmieniło nazwę na Gminne Cen-trum Kultury, Sportu, Turystyki iRekreacji. Zmienił się równieżzakres działań placówki.

Uchwałę o zmianie nazwy i za-kresu działania GCK podjęto podkoniec minionego roku. Już wcześ-niej pod opieką placówki byłyobiekty sportowe, takie jak Orlikczy też boisko wielofunkcyjne wŻytowiecku. Teraz pod opiekęgminnego centrum zostały przeka-zane jeszcze wszystkie świetlice

wiejskie oraz tereny wędkarskie wDzięczynie, które w przyszłościmają być połączone trasami tury-stycznymi i rowerowymi. Razem zwprowadzonymi zmianamiGminne Centrum Kultury, Sportu,Turystyki i Rekreacji w Poniecuotrzymało także charakterystycznelogo, które prezentujemy powyżej.

PK

[ 3 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Poniec na Pedros Cup

Wydawca i redakcja: Gminne Centrum Kultury w Poniecu, ul. Szkolna 3, tel. 65 5731169Redaktor naczelny: Paweł KlakPrzesyłanie materiałów do gazety i archiwum PDF: www.poniec.euDruk: Trasmar LesznoSkład: HALPRESS, Leszno - www.halpress.eu

Wieści z gminy Poniec Nakład 1.500 sztuk

Grupa 50 uczniów wraz zopiekunami ze szkół z gminyPoniec i Brzezie oglądała 8 lu-tego wielkie wydarzenie spor-towe – mityng lekkoatletycznyPedros Cup w Bydgoszczy.

Wyjazd ponieckich uczniów naPedros Cup był możliwy dziękiwsparciu posła Wojciecha Ziem-niaka i Urzędu Miejskiego w Po-niecu. Dla zdecydowanejwiększości uczestników była topierwsza okazja do udziału w tegotypu imprezie. Halowy mityng Ped-ros Cup to międzynarodowe za-wody lekkoatletyczne, które odbyłysię w hali Łuczniczka w Bydgosz-czy. Była to już VIII edycja imprezy,na którą składały się trzy konku-rencje – skok o tyczce kobiet imężczyzn oraz konkurs pchnięciakulą. Zawody zgromadziły świa-

tową czołówkę sportowców. Po-nieccy uczniowie mogli podziwiaćm. in. Pawła Wojciechowskiego -mistrza świata z 2011 roku wskoku o tyczce. W konkurencjiskoku o tyczce wystąpiły też re-prezentantki Polski, medalistki naj-ważniejszych imprezlekkoatletycznych - Monika Pyrek,Anna Rogowska oraz reprezentu-jące Rosję Jelena Isinbajewa iSwietłana Fieofanowa. W konkur-sie pchnięcia kulą zaprezentowalisię m. in.: Tomasz Majewski,Rease Hoffa, Christian Cantwell.Wrażenia z wyjazdu na pewno nadługo pozostaną w pamięciuczestników. Dodatkową cennąpamiątkę mają ci, którym udało sięzdobyć autograf występującychzawodników.

PK

Nauka przez zabawęTurniej mitologiczny dla

uczniów klas piątych przygoto-wali nauczyciele Szkoły Podsta-wowej w Poniecu. Jegogłównym celem było wzbogace-nie wiedzy i pogłębienie znajo-mości mitologii greckiej, a takżerozwijanie wyobraźni i inwencjitwórczej uczniów oraz dostar-czenie rozrywki w myśl hasła"nauka przez zabawę".

Uczestnicy konkursu braliudział w różnorodnych konkuren-cjach: opowiadanie wybranegomitu, krzyżówka mitologiczna, pre-zentacja bogów oraz potworów,porządkowanie związków frazeo-logicznych związanych z mitami.Emocji i dobrej zabawy nie brako-wało. Uczniowie rewelacyjnie przy-gotowali się zarówno do zadań

związanych z mitologiczną wiedzą,jak i konkurencji wymagających ta-lentu aktorskiego. Doskonale spi-sali się w roli mitycznych postaci.Wszyscy uczestnicy do samegokońca zaciekle walczyli o najwyż-sze miejsce na podium. Zwycięz-cami okazali się uczniowie kl. V b,a tuż za nimi byli uczniowie z klasyV a, przegrywając tylko jednympunktem.

Mitologiczny dzień w ponieckiejpodstawówce zakończył się wy-stępem młodych aktorów z klasyVI b, którzy pod kierunkiem nau-czycielki D. Cieślak wystawiliprzedstawienie mitologiczne "NaOlimpie". W krótkim spektakluprzypomnieli najpopularniejsze po-stacie mitologiczne.

PK

Każdy z nas, bez względu na wiek, może znaleźć się w sytuacji, w któ-rej będzie musiał udzielić pierwszej pomocy przedmedycznej. Wartopoznać prawidłowe zachowania w takich okolicznościach. Dlatego wSzkole Podstawowej w Sarbinowie co roku wszyscy uczniowie i przed-szkolaki biorą udział w odpowiednim szkoleniu pod okiem ratownika me-dycznego. Tym razem spotkanie odbyło się 26 stycznia. Powprowadzeniu i omówieniu takich zdarzeń jak stłuczenia, omdlenia i zła-mania dzieci ćwiczyły schemat postępowania w razie kontaktu z osobąnieprzytomną z brakiem oddechu. Przerabiały właściwe zachowanie wobecności osoby chorej, przebieg rozmowy telefonicznej z pogotowiemratunkowym oraz przywracanie oddechu i masaż serca. Wykorzysty-wały przy tym specjalny manekin do ćwiczeń ratunkowych. Duża grupauczniów świetnie pamiętała z roku ubiegłego najważniejsze wiadomościi umiejętności dotyczące udzielania pierwszej pomocy. Cała szkolnaspołeczność była z tego dumna.

PK

[ 4 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

[ 5 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Dyżury radnych

W każdy pierwszy ponie-działek miesiąca poszczególniradni Rady Miejskiej Poniecapełnią swoje dyżury od godziny14:00 do 16:00 w pokoju nr 14Urzędu Miejskiego. Można wów-

czas zgłaszać wszelkie pro-blemy i sprawy, które wymagajązainteresowania władz gminy.

5 marca dyżur będą pełnili Gra-żyna Biernaczyk i Dariusz Kieliś.Ponadto pod numerem telefonubiura Rady 65 573-14-33 zawszew godzinach pracy można umówićsię na rozmowę i spotkanie z do-wolnym radnym, który nie ma za-planowanego dyżuru wnajbliższym czasie.

PK

SWPPGStowarzyszenie Wspierania Przedsiębiorczości Powiatu Go-styńskiego (SWPPG) zostało powołane przez jednostki sa-morządu terytorialnego z terenu Powiatu Gostyńskiego.

Przedmiotem działalnościSWPPG jest tworzenie warunkówrozwoju przedsiębiorczości,zwłaszcza małych i średnichprzedsiębiorstw, rozwój społeczno– gospodarczy, ograniczanie bez-robocia oraz działalność eduka-cyjna przy wykorzystaniudziałalności informacyjnej, szkole-niowej oraz doradczej prowadzo-nej przez biuro SWPPG.

Nasi założyciele: Borek Wlkp.,Pogorzela, Pępowo, Gostyń, Po-niec, Krobia, Piaski, Powiat Go-styński.

Gmina Poniec jest jednym z za-łożycieli SWPPG, dlatego każdymieszkaniec Gminy Poniec możew każdej chwili skorzystać z na-szych usług NIEODPŁATNIE !!!

Stowarzyszenie świadczy bez-płatne usługi informacyjne, szkole-niowe i doradcze dla osób, które:

- poszukują pracy,- rozpoczynają działalność gos-

podarczą,- prowadzą działalność gospo-

darczą.Dla osób poszukujących pracy

Stowarzyszenie oferuje usługizwiązane z:

- rozwijaniem umiejętności oso-bistych i zawodowych,

- zapoznaniem z metodami po-szukiwania pracy,

- przygotowaniem do rozmów zpracodawcami.

Dla osób rozpoczynającychdziałalność Stowarzyszenie ofe-ruje usługi związane z:

- przygotowaniem do prowa-dzenia działalności gospodarczej,

- wprowadzeniem do zasad za-rządzania własną firmą,

- zapoznaniem ze źródłami fi-nansowania działalności z: Fundu-szy Unii Europejskiej, FunduszyPożyczkowych.

Dla przedsiębiorców Stowarzy-szenie oferuje:

- rozwijanie umiejętności z za-kresu planowania, zarządzania,marketingu, sprzedaży,

- zapoznanie ze źródłami finan-sowania działalności z: FunduszyUnii Europejskiej, Funduszy Po-życzkowych.

NASZE DANE KONTAKTOWE:STOWARZYSZENIE

WSPIERANIA PRZEDSIĘBIORCZOŚCI

POWIATU GOSTYŃSKIEGOw Gostyniuul. 1 Maja 1

63–800 Gostyńtel./fax. 65 572 07 54

Email: gospodarka@gostyn. pl

Zapraszamyod poniedziałku do piątku

w godzinachod 7. 30 do 15. 30

Podobnie jak w roku ubiegłym Klub Seniora Złota Jesień zorga-nizował 9 lutego w sali GCKSTiR wieczorek karnawałowy. Przezpięć godzin wszyscy doskonale się bawili, a na parkiecie jakzwykle królowały panie. Do tańca przygrywał duet Relaks.

PK

[ 6 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

POŻEGNANIEW ostatnich tygodniach

na zawsze odeszli od nas:

20.01 - Tol Stefan, Żytowiecko (1933)20.01 - Paszkowiak Jan, Żytowiecko (1935)25.01 - Przybył Władysław, Drzewce (1939)26.01 - Łopiński Zbigniew, Łęka Wielka (1957)29.01 - Naskręt Stefan, Drzewce (1932)30.01 - Ziemliński Andrzej, Szurkowo (1971)02.02 - Błażejak Maria, Żytowiecko (1959)03.03 - Szpruta Helena, Rokosowo (1930)06.02 - Gościańska Antonina, Łęka Wielka (1926)12.02 - Kluczyk Zygmunt, Roksowo (1921)

Wiktor znaczy zwycięzca. Jestnim nie tylko na polu walki, ale wczasie pokoju, w ogniu dyskusji, wpotyczkach miłosnych. Każdy Wik-tor dba o dom i rodzinę. Uwielbiaromantyczne podróże i miłe towa-rzystwo. Jest konserwatystą, dla-tego jego rady są wyważone icenne. Chętnie udziela pomocy.Jest człowiekiem gościnnym,szczerym, sprawiedliwym i praw-domównym. Jego kolorem jestżółty, rośliną goryczka, zwierzę-ciem zielona żabka, liczbąszóstka, a znakiem zodiakuPanna. Wiktor obchodzi imieninywiele razy w roku. Poza marcemtakże: 25 lutego, 12 kwietnia, 6, 8,14, 17, 21 i 28 maja, 21 i 28 lipca,1, 16 i 30 września, 17 paździer-nika oraz 8 listopada.

Wiktorów w gminie Poniec jesttylko 12. Najstarszy mieszka wDzięczynie i ma 65 lat. Natomiastnajmłodszy Wiktorek ma zaledwiedwa miesące i mieszka w Poniecu.

Ciekawostką jest to, że większość„naszych” Wiktorów urodziła sięjuż w XXI wieku, a więc są na-prawdę mali. Wszystkim Wiktoromżyczymy więc, by dożyli stu lat iwięcej. W Poniecu mieszka 3 Wik-torów, w Łęce Wielkiej - 2, w Szur-kowie, Grodzisku, Dzięczynie,Waszkowie, Żytowiecku, Teodoze-wie, Bączylesie - po jednym.

(has)

Wiktor Wachowiak z Ponieca

Wiktora - 6 III

Katarzyna znaczy tyle, co czystai bez skazy. Przywędrowała do nasw XIV wieku i przez kilka stuleci byłabardzo popularna. Co prawda odXVIII wieku imię to bardziej znanebyło na wsi, ale w latach 60. ubieg-łego wieku znowu stało się modne.Do dziś nadaje się je bardzo wieludziewczynkom. Katarzyna powo-łana jest do rzeczy wielkich. Jestprostolinijna, wierna, pracowita iskrupulatna. Ma też spore uzdolnie-nia artystyczne i chętnie chłoniewiedzę. Lubi wędrować polami, ho-dować zwierzęta, kocha rodzinę.Godna jest szacunku, uznania i po-dziwu. Kolorem Katarzyny jest czer-wień, rośliną truskawka,zwierzęciem łabędź, liczbą dzie-wiątka, a znakiem zodiaku Lew. Ka-tarzyna obchodzi też imieniny: 13lutego, 20, i 23 marca. 1, 6 i 29kwietnia, 15 września, 25 listopadai 30 grudnia.

W naszej gminie mieszka aż 119pań o imieniu Katarzyna. Najstarsząjest pani Katarzyna, która w tymroku skończy 87 lat. A najmłodszaKasia będzie miała w październikudwa latka. Tak się składa, że obiemieszkają w Dzięczynie. Wszystkim

paniom Katarzynom życzymy dużozdrowia i radości na każdy dzień. WPoniecu mieszka 49 pań o tym imie-niu, w Szurkowie - 9, w Łęce Wiel-kiej - 8, w Dzięczynie - 7, wRokosowie i Żytowiecku - po 6, wBączylesie, Teodozewie, Drzew-cach i Grodzisku - po 4, w Śmiłowie,Janiszewie, Łęce Małej - po 3, w Za-wadzie, Sarbinowie i Bogdankach -po 2 oraz w Czarkowie, Miechciniei Waszkowie - po jednej.

(has)

Katarzyna Kulakz Ponieca

Katarzyny - 9 IIIZ bukietem kwiatów do...

Balik w PoniecuSwój bal karnawałowy miały 26 stycznia przedszkolaki z Ponieca.Dzieci z wielką ochotą wzięły udział w zabawie i konkursach ta-necznych. Najmłodsi chętnie prezentowali swoje kolorowe stroje.Balik odbył się w radosnej atmosferze.

PK

W Szkole Podstawowej w Sarbinowie przedszkolaki, dzieciuczęszczające do zerówki oraz uczniowie klas I-IV bawili się 8 lu-tego na balu karnawałowym. Dzieci pojawiły się we wspaniałychprzebraniach. Rada Rodziców nagrodziła dzieci i ich najlepszewłasnoręcznie wykonane stroje. Pierwsze miejsce przyznanoDagmarze Sikorze, drugie – Dawidowi Strzępie, a trzecie – Wik-torii Lokś. Wszyscy znakomicie bawili się przy muzyce oraz pod-czas różnorodnych konkurencji, takich jak taniec na gazecie,taniec z partnerką w postaci miotły czy wyścigi w budowaniuwieży z klocków.

PK

Balik w Sarbinowie

[ 7 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Strażacy podsumowali rokMiniony rok w gminie Poniec był wyjątkowy pod względem liczby wyjazdów strażaków w celuusuwania skutków powodzi. Groźna woda, która niepokoiła mieszkańców gminy od styczniado marca, spowodowała gwałtowny wzrost odnotowanej liczby miejscowych zagrożeń.

Rok 2011 w gminie podsumowałz nami Jerzy Wendzonka, komen-dant miejsko-gminny ZwiązkuOchotniczych Straży Pożarnych wPoniecu. Przedstawił ogólną ana-lizę sytuacji pożarowej i miejsco-wych zagrożeń powstałych naterenie całej gminy. Okazuje się, żebył to rok szczególny w porównaniu

do minionych lat, głównie z powodupowodzi. Czternaście jednostekOSP z terenu gminy jak zwykle niepróżnowało. Największe zaangażo-wanie w usuwanie skutków powo-dzi wykazały jednostki z Ponieca,Śmiłowa i Szurkowa. Jak zawszestrażacy włączali się charytatywnietakże w zabezpieczanie kilku istot-

nych wydarzeń sportowo-kultural-nych.

Wszystkie pożary, które miałymiejsce na terenie gminy, nie przy-niosły dużych strat, a dzięki szyb-kim zgłoszeniom i błyskawicznejreakcji strażaków zostały dośćwcześnie ugaszone. Takich akcjibyło w minionym roku 11, a zatemtyle samo, co w roku poprzednim.W lutym w Drzewcach zapalił sięsamochód. Pechowy był dzień 20marca, kiedy to jednego dnia byłydwa pożary. Najpierw przez 11 go-dzin strażacy wzięli udział w gasze-niu pożaru obory w Teodozewie.Paliły się baloty i maszyny rolnicze.Gdy akcja ratownicza się zakoń-czyła, a strażacy zjechali do bazy,nie zdążyli odpocząć i musieli poje-chać do kolejnego pożaru. Tymrazem palił się śmietnik na cmenta-rzu w Poniecu. W maju był małypożar na złomowisku w Poniecu. Wsierpniu doszło do zaprószeniaognia w Czarkowie, a także w Szur-kowie, gdzie palił się kombajn. Wewrześniu zapaliła się słoma w oko-licach Czarkowa i Łęki Wielkiej. Wpaździerniku doszło do pożaru przyul. Rydzyńskiej w Poniecu. W listo-padzie zaś szybko udało się ugasićpożar przy budynkach gospodar-czych w Śmiłowie.

Gwałtowny wzrost liczby miejs-cowych zagrożeń spowodowałapowódź. Znamienny jest takżewzrost liczby wyjazdów strażakóww celu usuwania połamanychdrzew. Nie było dużo wypadków ikolizji drogowych, w których nieślipomoc. Wszystkich miejscowychzagrożeń było łącznie aż 87, czyli32 więcej niż w roku 2010. Tylko wstyczniu w związku z powodziąstrażacy wyjeżdżali 30 razy. W całej

akcji usuwania skutków powodzi odstycznia do marca przepracowaliłącznie aż 1800 godzin. W kwietniuusuwano powalone drzewa, a wDzięczynie doszło do kolizji drogo-wej. W czerwcu sporo połamanychdrzew usuwano w Maciejewie iWłostkach. W czerwcu strażacy po-magali w wyciąganiu denatki zestawu w Parku Miejskim w Poniecu.Dużym zagrożeniem w ruchu po-jazdów była plama oleju napędo-wego, którą usuwano w lipcu wŚmiłowie. W tym samym miesiącuprzez gminę przetoczyły się obfiteopady deszczu. Najbardziej odczu-walne były dla mieszkańców Miech-cina oraz ulic Krobskiej iBojanowskiej w Poniecu. Strażacypomagali w pompowaniu wody. Doszczególnego i tragicznego w skut-kach zdarzenia doszło w sierpniu wokolicach Bogdanek, gdzie w wy-padku lotniczym zginął pilot szy-bowca. W tym miesiącu strażacywyjeżdżali też do usuwania powa-lonych drzew w Drzewcach. Wgrudniu doszło do tragicznego wskutkach wypadku samochodo-wego w okolicach Dzięczyny.

Tak jak każdego roku nieobeszło się w roku minionym bezwyjazdów strażaków do usuwaniaskupisk os i szerszeni. Trzebastwierdzić, że robili to nazbytczęsto. Od maja do października aż28 razy.

- W związku ze wzrastającymiwezwaniami do usuwania os i szer-szeni, chciałbym wyjaśnić, że niekażde zauważone skupisko tychowadów należy natychmiast usu-wać – mówi Jerzy Wendzonka. –Robi się to tylko w przypadku bez-pośredniego zagrożenia zdrowia iżycia przebywających w pobliżuosób. Poza tym warto przyjrzeć się,czy zauważone gniazdo nie zostałojuż opuszczone przez osy lub szer-szenie.

PK

Strażacy podejmują się nietypowych wyzwań i potrafią okazaćdużo uczucia. W okresie silnych mrozów zaopiekowali się mło-dym łabędziem, który pływał po zamarzającym stawie w Poniecu.Systematycznie doglądali go, dowozili mu żywność i siano.

O puchar dyrektora

W sobotę, 28 stycznia, poraz dziewiąty odbył się GminnyHalowy Turniej Piłki Nożnej oPuchar Dyrektora Szkoły Pod-stawowej w Poniecu RyszardaGodziewskiego. Zawody odby-wały się w sali sportowej w Pa-włowicach.

W turnieju wzięli udział ucznio-wie ze szkół z Sarbinowa, Żyto-wiecka, Ponieca i po raz pierwszyz Pawłowic. Imprezę przygotowali inad prawidłowym jej przebiegiemczuwali nauczyciele wychowaniafizycznego z ponieckiej szkoły: Ka-tarzyna Piekara i Tomasz Maćko-wiak.

Wyniki turnieju:Kategoria klas IV1 miejsce: klasa IV Szkoła

Podstawowa z Pawłowic

2 miejsce: klasa IV b SzkołaPodstawowa z Ponieca

3 miejsce: klasa IV SzkołaPodstawowa z Żytowiecka

4 miejsce: klasa IV a SzkołaPodstawowa z Ponieca

Kategoria klas V1 miejsce: klasa V a Szkoła

Podstawowa z Ponieca2 miejsce: klasa V Szkoła Pod-

stawowa z Pawłowic3 miejsce: klasa V Szkoła Pod-

stawowa z Żytowiecka4 miejsce: klasa V Szkoła Pod-

stawowa z Sarbinowa5 miejsce : klasa V b Szkoła

Podstawowa z PoniecaKategoria klas VI1 miejsce: klasa VI Szkoła

Podstawowa z Pawłowic2 miejsce: klasa VI Szkoła

Podstawowa z Żytowiecka3 miejsce: klasa VI b Szkoła

Podstawowa z Ponieca4 miejsce: klasa VI a Szkoła

Podstawowa z PoniecaDodatkowo wyróżnienia otrzy-

mali wybijający się piłkarze: MaciejKędziora ze Szkoły Podstawowejw Pawłowicach jako najlepszybramkarz oraz Eryk Offert zeSzkoły Podstawowej w Poniecujako najlepszy rozgrywający.

PK

Kolejne cykliczne „Spotkanie z Zieloną Półnutką” odbyło się 30stycznia w Przedszkolu Samorządowym w Poniecu. Podobnekoncerty muzyczne odbywają się raz w miesiącu. Każde z tychinteresujących spotkań wprowadza najmniejszych w świat mu-zyki. W styczniu przedszkolaków odwiedziła para tancerzy, któraprezentowała najciekawsze tańce karnawałowe.

[ 8 ] WIEŚCI Z G

Sposób na życieKiedy umówiłam się z panem Bu-

dajczakiem na rozmowę, wiedzia-łam, że jest doktorem habilitowanymi wykłada etykę na Wydziale StudiówEdukacyjnych Uniwersytetu AdamaMickiewicza. Zasięgnęłam opinii, żestudenci cenią sobie te zajęcia, a zaich prowadzenie dają swojemu wy-kładowcy dziewięć punktów na dzie-sięć możliwych. Wiedziałam, żenapisał książkę „Edukacja domowa”i że jest to pierwsza na polskimrynku publikacja, która w tak rze-czowy i kompetentny sposób przy-bliża problematykę nauczania wdomu. Pamiętałam też o tej historiisprzed lat, kiedy państwo Budajcza-kowie jako jedyni w Polsce zdecydo-wali się nie posyłać dzieci dopublicznej szkoły. I o ich kilkunasto-letniej walce w sądach o udowod-nienie swoich racji. O tym wszystkimchciałam porozmawiać, ale też do-wiedzieć się czegoś więcej o panuMarku. O motywacjach, jakie nimkierowały, o osiągnięciach w dzie-dzinie propagowania edukacji do-mowej, a także o jego własnejocenie tamtych decyzji. To mogłabyć niezwykle interesująca roz-mowa.

Marek Budajczak z Ponieca nie może być anonimowy. Od lat znają go mieszkańcy gminy,znają studenci, naukowcy, czytelnicy ogólnopolskich gazet, wiele osób za granicą. Jednimówią, że wyróżnia się odwagą i nowoczesnym patrzeniem na świat, inni, że jest trochędziwny, uparty i że koniecznie chce wyważać drzwi, które wcale nie powinny być otwarte. Napewno wzbudza zainteresowanie, a nawet emocje. Od lat, czy tego chce, czy nie, jest też oce-niany. Bywa, że bardzo surowo.

Może więc najpierw o tym, czegonie wiedziałam. Marek Budajczakwychował się w pobliskim Chwałko-wie. Liceum ukończył w Lesznie, ado szkoły dojeżdżał pociągiem. Tainformacja jest o tyle interesująca, żepociąg stał się dla niego miejscemniemal codziennego funkcjonowa-nia. Od lat dojeżdża do Poznania inigdy nie zrobił prawa jazdy. W po-ciągu czyta, odpoczywa, prowadzirozmowy. Poza uczelnią pan Marekmiał jeszcze dwa inne epizody za-wodowe. Krótko był nauczycielem wszkole w Żytowiecku i przez rok pra-cownikiem MGOK w Rydzynie. Stu-dia pedagogiczne realizował w trybieindywidualnym. Przez szereg lat byłpilotem wycieczek zagranicznych,głównie do Włoch. Jest entuzjastąkultury śródziemnomorskiej, pilnymuczniem języków obcych. Bieglewłada angielskim, rosyjskim, wło-skim, trochę słabiej francuskim ihiszpańskim. Zna łacinę i podstawygreki. Na uczelni od początku zaj-mował się analizą alternatywnychform kształcenia na świecie. Ma 52lata.

xxx- Przesadzę, jeśli powiem, że

od zawsze poszukiwał Pan sku-teczniejszych form kształcenia?

- Od czasu studiów, bo już wtedyzaobserwowałem, że nie każdy po-trafi dostosować się do proponowa-nych w szkole metod i formnauczania. Wiedziałem, że przeka-zywane treści nie zawsze trafiają doodbiorcy. A to oznaczało, iż skutecz-niejszym byłoby traktowanieuczniów w sposób zindywidualizo-wany, na miarę ich potrzeb, możli-wości i zainteresowań. Należałowięc szukać alternatyw dla współ-czesnego stylu kształcenia.

- Znajdował je Pan w światowejliteraturze?

- Głównie amerykańskiej i brytyj-skiej. Na początku lat dziewięćdzie-siątych bardzo dużo pisał na tentemat Roland Meighan, brytyjski pro-fesor socjologii edukacji. Wskazy-wał na korzyści płynące z nauczaniaw domu. Wówczas w Wielkiej Bryta-nii już kilkadziesiąt tysięcy dzieciuczyło się poza szkołą. I to z bardzodobrymi wynikami. Zacząłem to zja-wisko obserwować i badać, a takżezastanawiać się, jak ofertę edukacjidomowej przenieść na polski grunt.Przecież w niepodległej, przedwo-jennej Polsce nauka w domu byłaczymś normalnym, prawnie też do-puszczalnym. Po II wojnie światowejuznano, że nauczać może jedyniepaństwowa, socjalistyczna szkoła.Dopiero po przełomie 1989 roku po-wstały szkoły prywatne czy wspól-notowe, prowadzone na przykładprzez rodziców.

- Ale o uczeniu w domu po-wszechnie się nie mówiło i nawetdziś nie mówi?

- Co nie znaczy, że tego nie ma.Tak naprawdę nieomal każdy rodzicodrabia lekcje z dziećmi, pomaga imw nauce, zabiera do kina, do teatru.A więc edukuje. My z żoną naszedzieci edukowaliśmy w domu i tozanim jeszcze poszły do szkoły. Achoć szanowaliśmy nauczycieli,chcieliśmy pomagać swoim dzie-ciom rozwijać się indywidualnie, nie-stereotypowo. Właśnie w domu.

- Nie miał Pan wzorców w Pol-sce?

- To prawda. Byliśmy z żonąpierwszą rodziną w kraju, która po-stanowiła nauczać dzieci w domu. WStanach Zjednoczonych ponad dwamiliony uczniów kończy w ten spo-sób szkołę podstawową i średnią. Unas to ciągle coś dziwnego, jakaś fa-

naberia, z którą należy walczyć albo przy-najmniej ją ignorować.

- Wówczas, w 1995 roku, pisała oWas cała Polska...

- Przyzna Pani, że w bardzo różnymtonie. Mało było osób zainteresowanychsamą tą formą kształcenia i pozytywnymijej skutkami. Większość zadawała pytania,dlaczego to robimy, jak będziemy dzieciuspołeczniać? Niektórzy byli ciekawi, czymamy dostateczną wiedzę, aby samo-dzielnie nauczać swoje dzieci, a nawet czyktoś nam za to płaci?

- A mieliście Państwo wiedzę?- Każdy, kto chce uczyć dzieci w domu,

musi znać tak zwane podstawy progra-mowe nauczania na kolejnych szczeblachszkoły. My je oczywiście poznaliśmy. Ku-powaliśmy te same podręczniki, couczniowie szkół, uczyliśmy tych samych

przedmiotów. Ale poszerzaliśmy też za-kres naszych zajęć. Dla przykładu po-wiem, że nasze dzieci uczyły się językówobcych, gry na instrumentach muzycz-nych, odwiedzały muzea, zwiedzały za-bytki, bywały na imprezach sportowych.Wszystko w czasie, który nie pochłaniałłącznie więcej godzin niż szkoła. Uważam,że wręcz oszczędzaliśmy na czasie. Dlaporządku dodam, że oczywiście nikt niepłacił nam za domową edukację, a takzwaną subwencję zabierała szkoła.

xxxEdukacja domowa jest od 1991 roku

legalnym sposobem spełniania obowiązkunauki od zerówki po szkołę średnią.Dziecko nie uczęszcza wówczas doszkoły, a uczy się we własnym domu, nau-czane najczęściej przez rodziców. Aby roz-począć edukację domową, rodzice muszązłożyć u dyrektora szkoły wniosek o ze-zwolenie na taki sposób wypełniania obo-wiązku szkolnego. Reguluje to ustawa osystemie oświaty, w późniejszych latach

[ 9 ] GMINY PONIECkilkakrotnie nowelizowana. W edukacji domo-wej mogą brać udział osoby spoza rodziny, naprzykład wynajęci nauczyciele. Dzieci mogąteż korzystać z zajęć poza domem, na przy-kład w ośrodkach kultury, klubach sportowych,miejscach kultu religijnego itp. Aby zaliczać ko-lejne klasy, uczniowie muszą zdawać egza-miny klasyfikacyjne.

Izabela i Marek Budajczakowie zapropo-nowali swoim dzieciom – dziewięcioletniejEmilii i ośmioletniemu Pawłowi – wspólnąnaukę w domu.

xxx- To ogromna odpowiedzialność?- Od początku zdawaliśmy sobie z tego

sprawę. Wiedzieliśmy, że potrzebna nam bę-dzie determinacja i wiara w to, że edukacja do-mowa rozwija i wzmacnia rodzinę. Żonazrezygnowała z pracy, aby prowadzić tę do-mową szkołę. Sama się przy tym wiele uczyła.

- Jak bronicie się Państwo przed zarzu-tem, że dzieci nie miały kontaktu z rówieś-nikami, że mogły być aspołeczne?

- Nie zamykaliśmy dzieci przed innymi.Wręcz przeciwnie, poznawały wiele nowychosób. Chodziły też do szkoły na religię, bawiłysię z kolegami na podwórku, były członkamiDzieci Maryi, syn był ministrantem. A dzięki in-dywidualnemu podejściu do nauki stawały sięcoraz bardziej samodzielnymi „odkrywcami”

świata. Ze wszystkich badań, jakie się na tentemat prowadzi, wynika, że skutki edukacji do-mowej są pozytywne, niezależnie od poziomuwykształcenia rodziców czy zamożności ro-dziny. Kariery zawodowe i życiowe „absol-wentów” domowego kształcenia nie ustępujątym ze szkół powszechnych. Na świecie jednii drudzy zdają egzaminy z tych samych testów,a nauczani w domu osiągają zdecydowaniewyższe wyniki. Ale nie o licytację tu chodzi. Topo prostu jest zgodny z prawem wybór rodzinyi nikomu nie wolno odbierać prawa do takiegowyboru.

- Dzieci nigdy nie miały do Państwa otaki wybór żalu?

- Nigdy, choć bywało im ciężko, niczego ta-kiego nie powiedziały. I chyba realizują swojeżyciowe pasje. Są dziś dorosłymi ludźmi. Synjest pedagogiem ulicy, pracuje w Stowarzy-szeniu Rezerwat i pomaga młodzieży z pro-blemami. Córka uczy języków obcych iprowadzi z dziećmi edukację kulturową. Sąwięc pedagogami, a to oznacza otwartość nainnych ludzi.

- Nie jest jednak tajemnicą, żeformalnie nie mają nawet świa-dectwa ukończenia szkoły pod-stawowej?

- Dziś już nie chciałbym mówić oszczegółach związanych z formal-nościami dotyczącymi egzaminów wszkole podstawowej. Akurat wtedywchodziły gimnazja i zmieniały sięprzepisy dotyczące tych egzaminów.Moje dzieci do nich nie przystąpiły, adyrektor szkoły zarządził ich „karny”powrót do szkoły. O uznanie tej i ko-lejnych decyzji za niezgodne z pra-wem walczyliśmy przed sądemprzez dwanaście lat. A choć sąd cał-kowicie przyznał nam rację, toubocznym skutkiem naszej walki po-zostaje fakt, iż moje dzieci polskichświadectw z podstawówki nie mają.Zaliczyły jednak amerykańskąszkołę średnią i maturę, a teraz cze-kają na nostryfikację swoich dyplo-mów. Syn jest regularnymstudentem pedagogiki w Poznaniu.Dodam jeszcze, że oboje mająwstęp na uczelnie w Stanach Zjed-noczonych, w Anglii i innych krajach,gdzie honoruje się amerykańskieświadectwa.

xxx Kilka godzin rozmawialiśmy przy

kawie i herbacie. To była naprawdęinteresująca rozmowa. Dowiedzia-łam się sporo o recepcie na życiepana Marka i jego bliskich. W pew-nym sensie jest pionierem. Pierwszyw Polsce zorganizował domowąedukację. Dziś około tysiąca dzieciw kraju uczy się tą metodą. Napisałksiążkę, która może być przewodni-kiem dla każdego, kto chce pójść tąsamą drogą. Na gruncie europej-skim, poza Anglią, jest głównym spe-cjalistą w tym zakresie, i to nie tylkoteoretykiem. Propaguje naukę wdomu i rozumie jej sens. Jest preze-sem pierwszego w Polsce Stowa-rzyszenia Edukacji Domowej.Wspólnie z żoną od lat pomagająlicznym rodzinom w edukacji domo-wej w Polsce i sąsiednich kra-jach, współpracują też ściśle zHSLDA, główną amerykańską orga-nizacją ochrony praw rodziców idzieci nauczanych w domu. Pozatym pan Marek przez kilka lat preze-sował zainicjowanemu przez jegożonę Ponieckiemu Towarzystwu Kul-turalnemu, teraz zaś prowadzi pry-watną poradnię pedagogiczną.Czasem jeszcze pilotuje wycieczkido Włoch. Czy dziś podjąłby tę samądecyzję, co kilka lat temu?

- Nie lubię zastanawiać się, coby było gdyby. Po prostu tak wy-braliśmy. Nikogo do takich wybo-rów nie można zmuszać. Wiem, żeedukacja domowa jest margine-sem współczesnego szkolnictwa.Ale są przecież rodziny, którechcą i potrafią się w niej spełniać.Powinny zatem wiedzieć, że mogąto robić zgodnie z prawem. Myprzetarliśmy ścieżki. Następnymbędzie więc łatwiej.

HALINA SIECIŃSKA

Przedstawienie „Dwunastu braci” wystawili 2 lutego uczniowie zklasy Ia Szkoły Podstawowej w Poniecu. Była to inscenizacjawiersza Jerzego Kiersta o tym samym tytule. Uczniowie wcielilisię w rolę 12 miesięcy. Mali aktorzy nie tylko znakomicie odegraliswoje role, ale również przygotowali dekoracje, rekwizyty przybli-żające cechy charakterystyczne każdego miesiąca.

PK

Pamięci Armii Krajowej

We wtorkowe popołudnie7 lutego w Zespole Szkół w Ży-towiecku odbyły się szkolne ob-chody 70. rocznicy utworzeniaArmii Krajowej, najsilniejszego inajlepiej zorganizowanego po-dziemnego wojska w Europie wokresie II wojny światowej.

Gościem honorowym obcho-dów był przybyły z Poznania drMarek Rezler, naukowiec specjali-zujący się w historii wojskowości.Zaproszenia przyjęli też: wicebur-mistrz gminy, radna, sołtys, nau-czyciele, emerytowani pedagodzyoraz uczniowie klas gimnazjal-nych. Najpierw zebrani wysłuchaliwiersza Stanisława Balińskiego winterpretacji uczennicy EwelinySmektały. Później pięcioro gim-

nazjalistów wzięło udział w kon-kursie wiedzy o Armii Krajowej.Byli to: Katarzyna Jesiak (I a), Ro-ksana Olejniczak (II a), Adrian Sta-śkiewicz (II b), Jowita Juśkiewicz(III a) i Adrian Jóźwiak (III b). Lau-reatką konkursu została Jowita Ju-śkiewicz. Sporą część obchodówzajęła interesująca prelekcja dr.Marka Rezlera, w której kolejnozostały omówione sylwetki i doko-nania wojskowe komendantówgłównych Armii Krajowej, czyli pat-rona żytowieckiej szkoły generałaStefana „Grota” Roweckiego, atakże generała Tadeusza „Bora”Komorowskiego i generała Leo-polda Okulickiego „Niedźwiadka”.

PK

[ 10 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Harmonia ciała i duszy

Siedzący tryb życia... do i zpracy autem, siedzenie przy biurkuprzynajmniej 8 godzin i zaczynamysię zastanawiać, dlaczego naszeplecy dają o sobie znać.

- Ludzie pytają mnie, czy są ja-kieś sposoby, ćwiczenia dla osób,które żyją w ten sposób, a nieko-niecznie czują potrzebę chodzeniana siłownię czy aerobik - mówiMaria Radojewska. - Oczywiście,mogę wtedy zaproponowaćmasaż, ale przecież ktoś nie roz-wiąże za nas wszystkich proble-mów. Musimy też sami sobiepomóc, przynajmniej zmienić my-ślenie o swoim ciele i dotychcza-sowy sposób życia.

Maria Radojewska jest dyplo-mowaną fizjoterapeutką. Mieszkaw Poniecu i już od 1982 roku pro-wadzi w tym mieście zajęcia fi-zyczne różnego typu. Najpierw byłto aerobik, później joga, callane-tics, zajęcia taneczno-fizyczne.Sekcje prowadziła przez szereg latprzy Gminnym Centrum Kultury.Od kilku lat zajęcia prowadzi wewłasnym ośrodku pod nazwą Cen-trum Fizjoterapeutyczne i Eduka-cyjne Maria Radojewska. Zpoczątku były to zajęcia pilates,ale obecnie wypracowała autorskiprogram ćwiczeń świadomościciała. Na spotkania uczęszczająpanie i panowie niemal w każdymwieku.

Postanowiłem zgłębić temat iwybrałem się na takie zajęcia, abypod okiem profesjonalnej instruk-torki zaprzyjaźnić się z ponieckimićwiczeniami. Specjalnie użyłemsłowa zaprzyjaźnić się, ponieważwiem, że ta forma ćwiczeń jest wstanie dać człowiekowi wyciszenie,dotlenienie, prostą postawę. Jed-nak nie osiąga się takich efektówpo pierwszym razie. To jest zdecy-

dowanie styl życia, dodam modnystyl życia.

Ćwiczenia proponowane przezMarię Radojewską mają na celustworzenie równowagi w całymciele i spokojnie mogłyby zostaćnazwane ćwiczeniami "dobregosamopoczucia".

- Ćwiczenia wykonujemy po-woli i dokładnie, słuchając spokoj-nej muzyki - mówi fizjoterapeutka.- To jedna z najbezpieczniejszychform aktywności ruchowej. Każdenasze spotkanie jest inne, bo zakażdym razem inny jest dobór i ko-lejność ćwiczeń. Wszystko zależyod naszego wspólnego samopo-czucia i celu, który chcemy osiąg-nąć.

Ćwiczenia są dla wszystkich,jednak przy ich wykonywaniuszczególnie ostrożne powinny byćkobiety w ciąży, osoby mające pro-blemy ze stawami, jak i te, któredłuższy czas nie podejmowały ża-dnej formy aktywności fizycznej. Tometoda, która trenuje całe ciało.Zawiera ponad pół tysiąca ćwi-czeń, które korzystają z założeńjogi i baletu. Powodują one rozcią-ganie i spinanie naszych mięśni.

Ćwiczenia, które proponujeMaria Radojewska, są zbliżone dopilates, choć instruktorka celowounika tego sformułowania. Uważa,że program jej ćwiczeń daleko wy-biega poza pilates. A czym jest pi-lates? Jest zjawiskiem bardzopopularnym w krajach wysoko roz-winiętych ( USA, Anglia, Niemcy).Jest to rodzaj ćwiczeń fizycznychwzmacniających mięśnie głębokie ikręgosłup. Jest polecany jako naj-skuteczniejsza metoda ćwiczeńdla wzmocnienia narządów ruchu.Celem pilatesu jest poprawa wy-glądu całej sylwetki - wyprosto-wana postawa, płaski brzuch,

zmniejszenie dolegliwości bólo-wych kręgosłupa. Ćwiczenia niwe-lują złe nawyki postawy,przeciwdziałają zwyrodnieniomkręgosłupa.

- Ćwicząc regularnie w grupiepod okiem instruktorów, a jedno-cześnie rehabilitantów, możemynauczyć się prawidłowo dobieraććwiczenia do własnych potrzeb -mówi Maria Radojewska. - Z cza-sem sami możemy te ćwiczeniawykonywać w domu, ale regularniei konsekwentnie. Na pewno okażąsię pomocne w bólach kręgosłupa,skoliozie, zwyrodnieniach, osteo-porozie. Powinny być sposobemna życie dla osób prowadzącychsiedzący tryb życia.

- Ćwiczeniom zawdzięczamwiększą elastyczność stawów, lep-sze krążenie krwi - mówi RobertWojciechowski. - Mam większąochotę na gimnastykę, a przy tymrzadziej jestem zmęczony.

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że sport to zdrowie.Dla zdrowia, utrzymania dobrej kondycji, poprawy sylwetkiczy zrzucenia kilku kilogramów można skorzystać z wieluform aktywności ruchowej. W Poniecu jest grupa osób, którado tego tematu podchodzi dość oryginalnie.

- Ćwiczę pod okiem instruktorkiod 30 lat - mówi Alicja Szenajch.- Zajęcia podtrzymują mnie przyzdrowiu i powodują lepsze samo-poczucie.

Podstawową zasadą ćwiczeń uboku Marii Radojewskiej jest pracaze sobą, ze swoim ciałem i pra-widłowym oddechem. Tego właś-nie doświadczyłem podczaszaledwie półgodzinnej gimnastyki.To świadomość ciała, umiejętnośćoddychania, patrzenia na siebietakże z zewnątrz. Nie są to ćwi-czenia siłowe, ale przy jednymruchu pracuje kilka części ciała.Wykonuje się rytmiczne, powolneruchy zsynchronizowane z wde-chem i wydechem. Gdy odczu-wamy ból, możemy zaprzestaćwykonywać ćwiczenie. To bardzoważne, aby wsłuchiwać się w syg-nały, które daje nam nasze ciało.Bardzo ważne jest także wycisza-nie i skupienie się nad wykonywa-nymi ćwiczeniami. To wtedywłaśnie dochodzi do harmonii ciałai duszy.

PAWEŁ KLAK

Zabawa po angielskuW styczniu w Szkole Podsta-

wowej w Poniecu przeprowadzonoKonkurs Wiedzy o Krajach Anglo-języcznych, w którym wzięli udziałuczniowie klas IV-VI.

Trzej reprezentanci każdejklasy otrzymali materiały zawiera-jące podstawowe wiadomości oAnglii, Australii oraz Ameryce. Ichzadaniem było zapoznanie się zpodanymi informacjami i przygoto-wanie do pierwszego etapu kon-kursu. 17 stycznia odbyły siępisemne eliminacje, podczas któ-rych uczniowie odpowiadali na py-tania konkursowe. Do drugiegoetapu zakwalifikowali się przedsta-wiciele klas VI b, VI a oraz V b.Przez 2 tygodnie przygotowywaliangielską piosenkę, wykonywaliplakat o wylosowanym kraju an-glojęzycznym, pogłębiali wiedzę opodanych państwach. 2 lutego wsali widowiskowej w Poniecu odbyłsię finał szkolnej rywalizacji. Kon-kurs wygrali uczniowie z klasy VIb, którzy wykazali się dużą wiedzą

i kreatywnością. Dzień Angielskiuświetnił występ czwartoklasistów,którzy przedstawili baśń „Kopciu-szek” w wersji angielskiej. Pomy-słodawcą imprezy była AnnaBiernacik - nauczycielka językaangielskiego i opiekunka Szkol-nego Klubu Europejskiego.

PK

PODLODOWE ŁOWIENIEWędkarze z koła Perkoz Poniec spotkali się 5 lutego po raz

pierwszy w tym roku na zawodach podlodowych.Rekordowe mrozy sprawiły, że warstwa lodu na stawach w

Dzięczynie była bezpieczna. Po wywierceniu kilku otworówokazało się, że lód miał średnio 25 cm grubości. W towarzyskimwędkowaniu wzięło udział 13 zawodników. Chodziło głównie o

dobrą zabawę i czynny wypoczynek na świeżym powietrzu.Najlepszym zawodnikiem okazał się najstarszy uczestnik, Mie-czysław Michalak z Drzewiec, który mimo słabych brań złowił1, 40 kg ryb. Drugi w kolejności był Marek Florczak z 1, 20 kg

ryb, a trzeci - Eugeniusz Dziewiątka z 1, 02 kg ryb.PK

[ 11 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Lekarz weterynarii Roman Szymański radzi...

Prawdziwehistorie

Kiedy przeczytałam wspom-nienie o młodej dziewczynie,która nie znalazła przyjaznejduszy ani w domu, ani wśródżyczliwych jej sąsiadów, natych-miast pomyślałam o mojej daw-nej sąsiadce. To oczywiściezupełnie inna historia, ale takżeprawdziwa. Zdecydowałam się oniej napisać, bo również czegośuczy. W pewnym sensie mówi opodobnej samotności, niezrozu-mieniu, złych decyzjach.

Moja sąsiadka była dużo odemnie starsza. Ja chodziłam do li-ceum, a ona była już mężatką.Miała około trzydziestu lat. Przedewszystkim była piękna. Mówię tobez przesady, bo jej uroda na-prawdę zwracała uwagę, nie tylkomężczyzn. Miała piękne, czarnewłosy, była wysoka, szczupła, za-wsze uśmiechnięta. Wtedy wyda-wało mi się, że ciepło, które z niejbije, czerpie z małżeństwa. Że jestnajszczęśliwszą, kochaną żoną.Do dziś pamiętam, jak opalała sięw ogrodzie, a mąż co chwilę przy-nosił soki, owoce, kanapki. Pamię-tam, jak przytuleni chodzili do kina,na spacery. Mąż świata poza niąnie widział. Nie pozwolił jej praco-wać, zatrudnił panią do pomocy wdomu, sam robił zakupy. W tam-tych szarych i trudnych czasachżycie tej pary rzeczywiście byłowyjątkowe. Ja myślałam, że ona

wygrała los na loterii. Marzyłam, otym, by kiedyś też spotkać takiegomężczyznę, by mieć pięknie urzą-dzone mieszkanie, jak oni, wokółwielu znajomych. Nie ukrywam -zazdrościłam jej szczęścia. I możetylko to, że nie miała dzieci, psułoobraz tych moich marzeń o przy-szłości. Bo oni nie mogli doczekaćsię potomstwa. A ja już wtedy uwa-żałam, że prawdziwe szczęściedaje rodzina, najlepiej duża, z gro-madką maluchów. Tak jak było wmoim domu.

Nigdy nie zapomnę tamtegopopołudnia. Wracałam ze szkoły ijuż z daleka widziałam mojego są-siada. Biegał to w jedną, to wdrugą stronę, wchodził do naszegomieszkania, do sąsiadów obok, ocoś pytał, tłumaczył. Myślałam, żezdarzył się wypadek, że może cośstrasznego stało się jego żonie.Byłam tego niemal pewna, bokiedy podeszłam bliżej, widziałamłzy w jego oczach. Potem mamapowiedziała mi, o co chodzi. Naszasąsiadka wyprowadziła się. Ranopodjechał pod dom duży cięża-rowy samochód i robotnicy przezkilka godzin ładowali sprzęty, na-czynia, rzeczy. Podobno zabieraliwszystkiego po połowie - połowęmebli, połowę pościeli, serwisów.Załadowali i odjechali. Nasza są-siadka również. Nikt o tym wcześ-niej nie wiedział. A najsmutniejsze

było to, że takiego dnia nie spo-dziewał się jej mąż. Jak zwyklewrócił do domu, otworzył drzwi i...zobaczył pustkę. To był szok. Dla-tego biegał, pytał, nie mógł zrozu-mieć. W to jedno popołudniezszarzał, jakby się skulił, potemposiwiał.

Długo się u nas o tym mówiło,tym bardziej że mój sąsiad piasto-wał dość eksponowane stanowi-sko. Ludzie mu współczuli, staralisię pomagać zapomnieć. Wtedybyłam oburzona na sąsiadkę. Jakmogła skrzywdzić tak zakocha-nego w niej mężczyznę, jak mogłazrezygnować z takiego wspania-łego życia? Dzisiaj, po latach,myślę sobie, że w jej sercu musiałykotłować się wątpliwości. Możewcale nie chciała tak żyć? Możeczuła się jak w “złotej klatce”, z któ-rej nie ma wyjścia? Może chciałanormalności, kłopotów, obowiąz-ków? Kto wie, czy nie czuła się sa-motna. Dziś już tak krytycznie jejnie oceniam. Czytając o Oli, któraszukała zrozumienia, pomyślałamwłaśnie o mojej pięknej sąsiadce.Czy znalazła kogoś, kto ją przyjął,zrozumiał? Dokądś albo do kogośmusiała przecież pójść.

Nie śledziłam tej historii dalej,bo sama wkrótce wyjechałam zdomu. Ale po kilku latach historiasama przyszła do mnie. W spra-wach służbowych pojechać musia-łam do jednego z zakładówbudowlanych w regionie. Miałamtam pracować, więc oprowadzonomnie po halach produkcyjnych.Nagle na jednym ze stanowisk zo-baczyłam sąsiadkę. Była w dreli-chowym kombinezonie, wgumowych butach, ciężko praco-wała. Poznała mnie, schyliłagłowę. Chciałam jej powiedzieć, że

Atak włośniW poprzednim wydaniu "Wie-

ści..." zapowiadałem dalsze roz-ważania na temat profilaktykirozrodu psów. Ponieważ jednakinny temat stał się bardzo ważnąsprawą dla mieszkańców naszejgminy, postanowiłem profilaktykęrozrodu przenieść do kolejnegowydania miesięcznika. Dziś tekst ostwierdzonej przeze mnie włośnicyu dzika.

W ubiegłym miesiącu w próbiezbiorczej składającej się z próbekpochodzących od czterech dzików,metodą wytrawiania, wykryłem po-tężną inwazję włośni. Po przepro-wadzeniu indywidualnegowytrawiania każdej próbki mięsa,udało mi się znaleźć zakażonątuszę dzika. Jak się okazało, z za-każonego mięsa kilkanaście go-

dzin wcześniej zrobiono kiełbasę.Nie będę po raz kolejny opisywałzagrożeń wynikających z konsum-pcji zakażonego mięsa, odwołuję

Zdjęcie włośni bytujących wmięśniach człowieka, dzika iświni

nie musi się wstydzić, że to prze-cież był jej wybór, że jest po-trzebna. Ale nie mogłamwywoływać sensacji. Kiedy wyjeż-dżałam, ona stała przy bramie. Po-wiedziała mi tylko, że wtedy niemiała żadnego zawodu, nic nieumiała, nie mogła znaleźć pracy. Ato drugie życie “nie wyszło”. Niemiałam odwagi zapytać, czy kiedy-kolwiek żałowała i czy dziś razjeszcze wyprowadziłaby się z takluksusowego domu. Zapytałamtylko, czy jest sama. Była sama,mieszkała w sąsiednim mias-teczku, w jednym pokoju z kuch-nią. Wydawało mi się, że też jestjakaś skulona i szara. Ale pięknabyła mimo to.

SPISAŁAHALINA SIECIŃSKA

się do zdrowego rozsądku oraz ar-tykułu z marca 2011 r. (Wieści zgminy Poniec nr 3). Dzięki natych-miastowej interwencji InspekcjiWeterynaryjnej udało się zapobiectragedii. Wyroby i pozostałe częścituszy zostały zabezpieczone i zu-tylizowane, a poszkodowani na-tychmiastowo poddani leczeniu.Dzięki odpowiednio szybkiej inter-wencji udało się uratować zdrowie,a może nawet życie amatorom nie-zbadanej w kierunku włośni dzi-czyzny. Kolejny raz proszę,przestrzegam i odwołuję się dozdrowego rozsądku – należybadać dziki oraz świnie, które rów-nież mogą być nosicielami włośni.Przerób mięsa jest dozwolonytylko i wyłącznie po otrzymaniuwiadomości o wyniku badań!

Włośnica jest ciężką chorobąspowodowaną przez spożyciemięsa zakażonego larwami nicie-nia z rodziny Trichinella. Znajdująsię one w mięsie wieprzowym,końskim, dzika i nutrii. W środo-wisku naturalnym nosicielami larw

włośnia są: niedźwiedź, wilk, lis,drobne gryzonie i dzik. Właśnie tenostatni jest największym zagroże-niem dla człowieka ze względu najego spożywanie. Źródłem zakaże-nia dla człowieka jest mięso i jegoprzetwory, zawierające żywe larwywłośnia, które są bardzo oporne naobróbkę termiczną. Po spożyciuzakażonego mięsa larwy rozmna-żają się w świetle jelita cienkiego idrogą krwi przedostają się domięśni przepony, barku, mięśnimiędzyżebrowych itd. Tam ota-czają się torebką i pozostają dokońca życia człowieka. Chorobaróżnie się objawia. Początkowomogą to być objawy grypopo-dobne, zaburzenia żołądkowo-jeli-towe, wysoka gorączka, obrzęktwarzy i powiek. W późniejszymstadium bywają uporczywe bólemięśni. Przy dużej inwazji włośnizdarzają się nawet zejścia śmier-telne.

[ 12 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Sasi i Szwedzi pod Poniecem

Bitwa pod Poniecem była jednym zważnych wydarzeń wojny północnej to-czonej w latach 1700-1721. Konflikt wy-buchł wskutek rywalizacji Rosji i Szwecjio panowanie nad Bałtykiem. PrzeciwkoSzwecji wystąpiły również Dania i Sa-ksonia. Ówczesny władca Saksonii byłjednocześnie, jako August II, królem Pol-ski. W ten sposób Rzeczpospolita, niebiorąc formalnie udziału w wojnie, stałasię jej ofiarą. Wojska, szwedzkie, saskiei rosyjskie prowadziły działania wojennena terenie Rzeczypospolitej, przy okazjiplądrując wsie i miasta. WkroczenieSzwedów do naszego kraju, nazywaneniekiedy „drugim potopem”, miało wpływna sytuację polityczną. Część szlachtyzawiązała konfederację przeciwko Au-gustowi II, ogłosiła jego detronizację i nakróla powołała Stanisława Leszczyń-skiego, dotychczasowego wojewodępoznańskiego, dziedzica Leszna i Ry-dzyny. Popierał go król szwedzki KarolXII.

Początek wojny był pomyślny dlaSzwedów. Po opanowaniu Warszawy ru-szyli oni w pościg za wycofującymi się zRzeczypospolitej oddziałami saskimi poddowództwem generała Johanna Matt-hiasa von der Schulenburga. Prowadziłgo sam król szwedzki na czele oddziałukawalerii, w sile około 7 tysięcy żołnierzy.Trasa pościgu prowadziła przez Kalisz,Raszków, Kobylin, Jutrosin, Krobię. Wpóźnych godzinach popołudniowych 8listopada 1704 r. Sasi, którzy minęli Po-niec, zauważyli zbliżającą się pogońszwedzką. Generał Schulenburg zrozu-miał, że nie ujdzie pogoni. W tej sytuacjizdecydował się na stoczenie bitwy. Usta-wił swoich żołnierzy w dwie linie. Pierw-sza składała się z 8 batalionów i byłaoparta prawym skrzydłem o wieś Jani-szewo, a druga była złożona z 4 batalio-nów. Po obu skrzydłach drugiej linii stałakawaleria saska, natomiast między li-niami ustawiono 9 dział. Generał Schu-lenburg namawiał swoich żołnierzy dowytrwania na miejscu. Przez cały czaswydawał rozkazy, aby celować w łby konii celnie strzelać. Karol XII z jazdąszwedzką ruszył ku szykowi bojowemuSasów. Wybrał sobie za cel przedewszystkim wolne miejsca między pie-chotą a konnicą saską. Po pierwszymataku wprawił w nieład dwa saskie bata-liony. Przez chwilę wydawało się, żeSzwedzi zwyciężą. W tej sytuacji po-stawę bohaterskiego dowódcy okazałSchulenburg. Mimo kilku ran nie opuściłstanowiska. Żołnierze sascy, widząc bo-haterską postawę dowódcy, stawili za-cięty opór. Szwedzi zostali zmuszeni dowycofania się za rów. Generał Schulen-burg wykorzystał chwilę przewagi. Cofnąłpiechotę, ustawiając ją w podłużny czwo-robok. Tył szyku opierał się o lasek. Arty-leria zajęła pozycje na skrzydłach, skądprowadziła ogień do Szwedów. Kolejnyatak szwedzki również załamał się, na cowpływ miał głęboki rów oraz intensywnyostrzał prowadzony przez Sasów. Pierw-szy szereg żołnierzy saskich prowadziłogień z pozycji klęczącej, dzięki czemu

drugi mógł jednocześnie oddawać strzałynad głowami towarzyszy.

Szwedzi jeszcze kilkakrotnie pona-wiali bezskuteczne ataki. Wreszcie KarolXII zmuszony był opuścić pole bitwy i wy-cofać się pod Poniec. Schulenburg oce-nił straty szwedzkie na 1500 ludzi, leczKarol przyznał się tylko do 289 zabitych irannych. Możliwe, że nie chciał ujawnićprawdziwych strat. Sasi według Schulen-burga stracili 489 ludzi. Co najważniejszejednak, korpus saski uniknął rozbicia izdołał ujść szwedzkiej pogoni, przekra-czając pobliską granicę ze Śląskiem.Wielkopolska, w tym i Poniec, na pewienczas znalazła się w rękach Szwedów.Karol XII rezydował w Rawiczu, a jegoprotegowany - Stanisław Leszczyński wRydzynie.

Bitwa pod Poniecem jest wydarze-niem stosunkowo mało znanym w dzie-jach Polski. Niekiedy lekceważy się jejznaczenie ze względu na brak wyraźniezaznaczonego w niej udziału Polaków.Taki pogląd wydaje się niesłuszny. Bitwamiała istotny wpływ na kształtowanieukładu sił politycznych w Rzeczypospoli-tej w pierwszych latach XVIII w. Charak-teryzował się on dominacją Szwedów iich rodzimych stronników skupionychwokół Stanisława Leszczyńskiego. Tenukład uległ zmianie dopiero w 1709 r.,gdy Szwedzi ponieśli klęskę pod Połtawąna Ukrainie. Zakończyła się wówczasokupacja szwedzka, August II odzyskałtron przy wsparciu Rosjan, a StanisławLeszczyński musiał udać się na emigra-cję.

W ostatnich latach podjęto szeregdziałań dla popularyzacji tego wydarze-nia. W 300. rocznicę bitwy, czyli w 2004r., w zamku rydzyńskim odbyła się kon-ferencja naukowa na temat „Wielkiebitwy wojny północnej – Poniec 1704”. Zinicjatywy Towarzystwa Polsko –Szwedzkiego w Wielkopolsce powstałfilm pt. „Szwedzkie ślady. One też to pa-miętają”, który opowiada m. in. o bitwiepod Poniecem w 1704 r. i bitwie podWschową w 1706 r. Na polu bitwy grupamiłośników historii prowadziła poszuki-wania śladów walki, znajdując resztkiuzbrojenia i wyposażenia. Ślady bitwyodnajdywano już wcześniej. Na przykładw 1904 r. w czasie prac polowych natra-fiono na kulę armatnią.

Bitwa pod Poniecem doczekała siętakże publikacji. W tym miejscu nie spo-sób wymienić wszystkich. Warto jednakzasygnalizować niektóre opracowaniadostępne w wersji cyfrowej, ponieważ sąłatwo osiągalne. Należy do nich pracaKazimierza Jarochowskiego pt. „Je-sienna kampania Karola XII i Augusta II zroku 1704: ustęp z trzeciego tomu Dzie-jów panowania Augusta II”, wydana wPoznaniu w 1881 r. nakładem Wydaw-nictwa Poznańskiego Towarzystwa Przy-jaciół Nauk. Praca została zamieszczonana stronach sieciowej Wielkopolskiej Bib-lioteki Cyfrowej

http://www. wbc. poznan.pl/dlibra/docmetadata?id=2044&from^iu-bindex&diiids=4. Zawiera ona nie tylko

szczegółowy opis bitwy, o który zostałoparty niniejszy artykuł, ale omówieniewcześniejszych wydarzeń i skutków.

W sieci można odszukać równieżopracowanie, którego autorem jest OskarSjöström. Praca została opublikowana wjęzyku angielskim pod adresemhttp://www. northernwars. com/Punitz.pdf. Tłumaczenia z języka szwedzkiegona angielski dokonał Dan Schorr. Autorpodaje jako datę bitwy dzień 28 paź-dziernika 1701 r. Być może ta rozbież-ność wynika ze stosowania innegokalendarza. W Polsce używano jużwtedy, tak jak dziś, kalendarza grego-riańskiego, ale w wielu innych krajachEuropy obowiązywał jeszcze kalendarzjuliański.

Opracowanie Sjöströma zawieraszczegółowe wyliczenie sił obydwu stron.Wynika z niego, że Sasi posiadali wsumie 12 batalionów piechoty, w tym dwabataliony gwardii pieszej (Fuß Garde)oraz bataliony: Königin, Drost, Kurprinz,Kanitz, Fürstenberg, Westromirsky,Schulenburg, Thielau, Wackerbarth, Sac-ken. Jazdę tworzyło 14 szwadronów ka-walerii, które wchodziły w skład pułkukirasjerów Beust i pułków dragonów Oer-tzen i Bayreuth. Sasi dysponowali także6 działami (według innych źródeł działbyło 9). Siły szwedzkie oparte były pra-wie wyłącznie na kawalerii, którą tworzyłyLivdragonregiment, regimenty dragonówKrassowa i Dückera oraz kilka szwadro-nów z regimentu kawalerii Södra Skan-ska. W omawianym opracowaniu zostałazamieszczona także mapa obrazującapołożenie początkowe obydwu armii.

Informację o bitwie pod Poniecemmożna znaleźć na stronach Wikipedii.

Tematyka bitwy jest realizowana nalekcjach historii w Szkole Podstawowej iGimnazjum w Poniecu. Powstało kilkaprac uczniowskich na temat bitwy, np.obraz, makieta (niestety już nie istnieje)oraz mapa. Teren bitwy odwiedzająuczniowie z kółka historycznego. Miejsce

bitwy zostało zaznaczone na mapie wy-cieczek rowerowych, którą ustawiono w2011 r. przed Gminnym Centrum Kultury,Sportu, Turystki i Rekreacji w Poniecu.

GRZEGORZ WOJCIECHOWSKI

Po prawej stronie drogi z Leszna, tuż przed wjazdem do Po-nieca, znajduje się niewielki pagórek z krzyżem, na którymprzymocowano małą tabliczkę z wizerunkami flagi polskiej iszwedzkiej oraz datą 1704. Jest to jedyny element upamięt-niający bitwę stoczoną przez wojska saskie ze szwedzkimi wdniu 8 listopada 1704 r.

[ 13 ]WIEŚCI Z GMINY PONIECKalendarium

ponieckie Działo się w Bogdankach:

1837 – Założenie Bogdanek jako kolonii.1845 – Wieś liczyła 4 gospodarstwa, które zamieszkiwało ogółem 26

osób. Wszystkie były wyznania katolickiego. 1872 – Prawdopodobnie ludność wsi liczyła tylko 5 osób, w tym jedną

wyznania protestanckiego. 1900 – Liczba mieszkańców wsi wynosiła 93. 1988 – Zakończyła się budowa Wiejskiego Domu Kultury. 1999 – Ludność Bogdanek liczyła 149 osób. 2011 – Otwarcie placu zabaw dla dzieci.

Źródło:Materiały z Muzeum w Gostyniu

Internetowa Kronika wsi Bogdanki. http://www. bogdanki. powiatgostyn. pl/Historia_wsi,2326. html?&p=5

GRZEGORZ WOJCIECHOWSKI

Najstarsze w gminie

Władysława Woźna ma 94 latai jest najstarszą mieszkanką Śmi-łowa, a jedną z najstarszych wgminie Poniec. Urodziła się 5 maja1917 roku i od najwcześniejszychlat życia mieszka w tym samymdomu. Jej mąż, który nie żyje już21 lat, był cieślą, który oprócz wy-konywania dachów, okien i podłóg,specjalizował się w robieniu drew-nianych kół do wozów. Pani Wła-dysława zawsze zajmowała siędomem i wychowywaniem dzieci,a także małym przydomowym gos-podarstwem rolnym. Wspólnie zmężem uprawiali 1, 5 hektaraziemi. Pani Władysława urodziładwie córki: Danutę i Krystynę. Maczterech wnuków i sześciu praw-nuków. Obecnie swój czas spędzagłównie w domu i jego otoczeniu.Rzadko przechadza się po wsi.Lubi czytać gazety i robi to z ła-twością bez okularów. Swoją dłu-gowieczność zawdzięczaprawdopodobnie temu, że zawszepreferowała tradycyjne, domowe ilekkostrawne jedzenie. Dzisiajprzede wszystkim odpoczywa.

Stanisława Boguszyńska 25marca skończy 94 lata i jest drugąpo Władysławie Woźnej najstarsząmieszkanką Śmiłowa. Urodziła sięw 1918 roku w Drzewcach. Nie-stety, już 30 lat temu umarł jej mąż.Zanim wybudowali się w Śmiłowie,mieszkali w swoich rodzinnych do-mach, a później wynajmowalilokal. W obecnym miejscu paniStanisława mieszka od 1960 roku.Przez całe życie wykonywałaróżne prace porządkowe, trudniłasię sprzątaniem w domach, pielęg-nowaniem ogrodów. Pani Bogu-szyńska urodziła dwie córki:Marylę i Bogumiłę i czterechsynów: Stanisława, Kazimierza,Andrzeja i Romana. Ma osiemwnuczek i dziewięciu wnuków. Do-czekała się aż 25 prawnucząt. Wswoim wieku stara się nie przemę-czać i przeważnie przebywa wdomu. Słucha radia i prowadzi roz-mowy z domownikami.

Obu najstarszym mieszkankomŚmiłowa życzymy 100 lat i więcejw zdrowiu i radości.

PK

Stanisława BoguszyńskaWładysława Woźna

Razem przez życie

Teresa i Stanisław Tyczyńscyobchodzą 50. rocznicę ślubu cy-wilnego 22 lutego, a ślubu kościel-nego dwa dni później. On pochodziz Izbic, ona z Wydaw. Pan Stani-sław wcześnie rozpoczął pracę wPGR w Jabłonnie, bo już w wieku16 lat. W kolejnych latach prze-niósł się do pracy w PGR Za-krzewo, a następnie do PGRWydawy. Zawsze wykonywałwszelkie zadania związane z ho-dowlą trzody chlewnej. Pani Te-resa najpierw przez 6 latpracowała w byłej cegielni w Po-niecu. Później, po ślubie, zatrud-niła się w świniarni w PGRWydawy. Jubilaci poznali się w1961 roku. Pan Stanisław twierdzi,że wypatrzył swoją przyszłą żonę

w lesie podczas zbierania jagód.Znajomość okazała się bliska, bojuż po roku wspólnych spotkańprzed ołtarzem powiedzieli sobiesakramentalne „tak”. Po ślubierazem zamieszkali w lokalu służ-bowym w tzw. koszarach, a późniejw blokach w Wydawach. Razemteż pracowali. Państwo Tyczyńscywychowali trzech synów: Zbig-niewa, Wacława i Zenona. Pierw-szy jest mechanikiemsamochodowym, drugi - mala-rzem, a trzeci - hydraulikiem. Majątrzech wnuków i jedną wnuczkę. Zokazji złotych godów życzymy ju-bilatom przede wszystkim zdrowia,a także serdeczności i życzliwościod wszystkich ludzi.

PK

W sobotni wieczór, 4 lutego, 140 miłośników gry w kopa spotkało sięw Poniecu na II Turnieju Kopa o Puchar Dyrektora GCKSTiR.

Rozgrywki rozpoczęły się o godzinie 19 i trwały do północy. Głównymzwycięzcą turnieju został Albin Pudlicki z Leszna, który z rąk dyrektoraMacieja Malczyka odebrał rower i pamiątkowy puchar.

Wyniki turnieju:1. Albin Pudlicki 23 pkt. - 166 pkt. małych2. Stefan Galon 22 pkt. - 149 pkt. małych3. Krzysztof Jankowski 21pkt. - 159 pkt. małych4. Zdzisław Kurasiak 21 pkt. - 133 pkt. małe5. Antoni Nowicki 21 pkt. - 125 pkt. małych6. Mieczysław Duda 21 pkt. - 121 pkt. małych7. Kazimierz Jastrzębski 19 pkt. - 130 pkt. małych8. Zdzisław Majorek 19 pkt. - 100 pkt. małych9. Zdzisław Mehr 19 pkt. - 87 pkt. małych10. Stefan Tomaski 19 pkt. - 82 pkt. małeOrganizatorzy turnieju dziękują wszystkim, którzy pomagali w przygo-

towaniu imprezy i zakupili nagrody dla uczestników. Są to: GCKSTiR wPoniecu, SARKUZ Instalacje s. c. Stefan Sarnecki, Piotr Kuziel, BINAL -Albin Zieliński, 4LAN - Rydzyna, AGROMIX Rojęczyn, Wojteczek Andrzej,Stanisław Dworzyński, Marek Juskowiak.

PK

GRALI W KOPA

[ 14 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Rozwiązanie powstanie po przeniesieniu liter oznaczonych cyframi od 1 do 10 doodpowiednich kratek poniżej. Prawidłowe rozwiązanie należy przepisać na kartkę i wy-słać lub dostarczyć do Gminnego Centrum Kultury w Poniecu. Rozwiązanie można teżprzesłać e-mailem na adres [email protected]. Prosimy pamiętać o podaniuimienia, nazwiska i adresu zamieszkania. Wśród nadawców prawidłowych odpowiedziwylosujemy nagrodę. Na rozwiązania czekamy do 10 marca. Rozwiązanie poprzed-niej krzyżówki brzmiało ŻYCZYMY FERII ZE ŚNIEGIEM. Nagrodę wylosowałaAGNIESZKA RITTER - MAĆKOWIAK. Zapraszamy do GCKSTiR po odbiór nagrody.

HOROSKOPBaran 21.03-19.04

W nadchodzących dniach wolnepanie mają szansę zdobyć serceupragnionej osoby. W stałych związ-kach trochę zamieszania, ale będziedobrze. W pracy pojawi się ktoś nowy.Finanse dobre.

Byk 20.04-20.05Nie przenoś złych humorów na

najbliższych. Więcej możesz uzyskaćprosząc ich o pomoc i radę. Uważajna zdrowie, bo zimowe mrozy mogązaszkodzić Twojej kondycji. W pracywięcej obowiązków.

Bliźnięta 21.05-21.06Zamarzy Ci się wielka, roman-

tyczna miłość. Bądź ostrożna i nie dajsię uwieść podrywaczom. Zwłaszczajeśli właśnie wybierasz się na urlop wnieznane. Czekaj na dobrą wiado-mość zawodową.

Rak 22.06-22.07Pomimo zimnej aury gwiazdy

sprzyjają gorącym wyznaniom. Spo-dziewaj się pierścionka. W pracy szy-kują się zmiany. Dodatkowe dochodysą w zasięgu Twoich możliwości.Zdrowie w normie.

Lew 23.07-22.08Jeszcze przez kilka dni będziesz

myśleć o zabawie. Nawiążesz cie-kawe znajomości. Ale w drugiej poło-wie miesiąca czeka Cię prawdziwaharówka. No i nie ma szans na pod-wyżkę.

Panna 23.08-22.09Zachowaj ostrożność. Nie ufaj

plotkom i nie pozwól, by ktoś Tobąmanipulował. W pracy bez zmian, aledopilnuj wszystkiego osobiście. Cze-kaj na ważną wiadomość od bliskich.

Waga 23.09-22.10Właśnie teraz poznasz interesują-

cych ludzi i kto wie, może nawet sięzakochasz. Warto posłuchać serca.Dbaj o zdrowie, zwłaszcza o kręgo-słup. Gwiazdy mówią o przypływie go-tówki.

Skorpion 23.10-21.11Masz powodzenie i będziesz wie-

dzieć, jak z tego skorzystać. SamotneSkorpiony mają szansę na miłość odpierwszego wejrzenia. Na drugą po-łowę miesiąca zaplanuj urlop.

Strzelec 22.11-21.12Praca przestanie Ci sprawiać

przyjemność. A to znak, że powinnaśodpocząć. Może wyjazd na kilka dni?Odezwij się do bliskich, czekają nasygnał od Ciebie. Skontroluj zdrowie.

Koziorożec 22.12-19.01Najbliższe tygodnie to dobry czas

dla Ciebie. Nawiążesz nowe znajo-mości i łagodzisz stare nieporozumie-nia. Bądź jednak cierpliwa, zwłaszczaw relacjach służbowych. Oczekuj do-brej wiadomości z daleka.

Wodnik 20.01-18.02Nie marnuj czasu w sprawach za-

wodowych. Zasada „jakoś to będzie”nie opłaca się. Pokaż, co naprawdępotrafisz. Prywatnie - pamiętaj, żektoś czeka na sygnał od Ciebie. Za-dbaj o stawy.

Ryby 19.02-20.03Szykują się zmiany zarówno w

pracy, jak i życiu prywatnym. W za-sięgu ręki są też dodatkowe dochody.Patrz więc na życie z większym opty-mizmem. W drugiej połowie miesiącaoczekuj miłej wizyty.

(: (: HUMOR :) :)Nauczycielka zadała wypraco-

wanie na temat „Kim będziesz, jakdorośniesz?”. Jaś napisał: „Naj-pierw będę lekarzem, jak chcetata, później będę prawnikiem, botak chce mama, a na koniec komi-niarzem, bo mi się też coś od życianależy”.

xxxKowalski ogląda w telewizji pro-

gram przyrodniczy, w którym spi-ker mówi: „Pandy mają ich 16,rekiny 100, a u człowieka norma to32 zęby”. Mężczyzna podrywa sięz fotela i przerażony wrzeszczy:

- O kurczę, jestem pandą!xxx

Rozmowa znajomych : - A ty wiesz, że w Ameryce co 4

minuty jedna kobieta jest potrą-cona przez samochód?

- Coś takiego! Ciekawe, dla-czego ci wszyscy kierowcy aż takuwzięli się na tę biedaczkę?!

Kukurydzianeciasteczka

Marchew w innej roli

Ten przepis jest tak prosty, żeciasteczka upieką nawet mało do-świadczone gospodynie. A pole-camy je wszystkim, którzy lubiąciasta chrupiące, o nieco innymsmaku.

Trzeba utrzeć 10 dag masła z1/3 szklanki cukru. Kiedy masamaślana będzie puszysta, wbijamyjedno jajko i dokładnie ucieramy.Jedną szklankę mąki przesiewamyi mieszamy z łyżeczką proszku dopieczenia. Dodajemy 10 dag po-kruszonych płatków kukurydzia-nych i wszystko dokładniemieszamy. Możemy też dodać tro-chę rodzynków lub innych bakalii.Dużą łyżką wykładamy ciasto nanatłuszczoną lub wyłożoną perga-minem blachę, lekko spłaszczamyciastka i pieczemy je około 20minut w temperaturze 180 stopni.Można je też posmarować polewączekoladową. Ciasteczka są do-skonałe nawet po kilku dniach.

Marchewka jest źródłem wielucennych substancji odżywczych. nie-zwykle pożyteczny dla organizmu jestzwłaszcza zawarty w niej beta - karo-ten, który zwalcza wolne rodniki i w or-ganizmie przekształca się w witaminęA.

Zarówno dorośli, jak i dzieci corazwięcej czasu spędzają przed kompu-terem. Wielogodzinne wpatrywaniesię w ekran nie jest obojętne dla oczu.Przed szkodliwym promieniowaniemmoże przynajmniej częściowo uchro-nić nas odpowiednia dieta. Otóż po-winniśmy jadać produkty obfitujące w

witaminy: A, C i E. Witamina A zapo-biega zwłaszcza złemu widzeniu wie-czorem. Chroni przed podrażnieniamioczu, zaczerwienieniami, a nawetprzed ich chorobami. A zatem ko-niecznie powinniśmy jadać warzywa iowoce w kolorach żółtym i pomarań-czowym. A więc morele, dynię, no ioczywiście marchew. Marchew najle-piej przegryzać przed komputerem. Iprzyjemnie, i zdrowo.

No i jeszcze o marchewce w rolikosmetyku. Już samo picie soku zmarchwi nadaje cerze zdrowy, brzos-kwiniowy odcień. Ale z marchwi

Krzyżówka z nagrodą (na zdjęciu)

zestaw kosmetyków

1 2 3 4 5 6 7 3 8

1 9 3 4 10 5 6

Rzymski bógwojny

Służba na statku 2

Pomieszczeniedla świń

Przytoczenie cu-dzej wypowiedzi

„Wart pałaca” wprzysłowiu

Atrybut ministra

1

Narzędzie gra-wera lub

rzeźbiarza4 5

Zraz,kotlet

Żołnierz lżejszejjazdy z XVI-XVII

w. w dawnymwojsku polskim

Trzewik lub sandał

Koczownikturecki

Część nóg nadkolanami 3

6

Duża kość podzi-wiana przez

srokę

Opera Verdiegona otwarcie Ka-nału Sueskiego

Dawny potasowynawóz sztucznyNarzeczony lalki

BarbieMały młody lasek

9 7

8

Napój bogówgreckich

na OlimpieAdela dlakoleżanek

10

można też robić cenne maseczki.Jeśli chcemy twarz oczyścić, należyugotować do miękkości sporą mar-chew i niezbyt dużą rzepę. Gdy wy-stygną, utrzeć je na papkę i nałożyćna buzię na około 15 minut. Potemoczywiście zmyć maseczkę letniąwodą. A gdy myślimy o odżywieniuskóry, musimy zemleć pół szklankipłatków owsianych i dolać do nichświeżego soku z marchwi. Do tej gęs-tej papki trzeba dodać kilka kroplioliwy z oliwek i maseczka będzie go-towa. Jeśli natomiast zamierzamynaszą twarz i szyję nawilżyć, wystar-czy wycisnąć sok z dwóch marchwi,zamieszać z trzema łyżkami twarogui łyżką siemienia lnianego. A potemnałożyć na twarz. Będzie ujędrniona iodżywiona. Spróbujmy!

[ 15 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

I Mistrzostwa Gminy Poniec w Narciarstwie ZjazdowymI Mistrzostwa Gminy Poniec w Narciarstwie Zjazdowym, którezostały przeprowadzone na stoku Nartorama w Zieleńcu oka-zały się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.

32 uczestników - 22 mężczyzni 10 kobiet rywalizowało podczaszorganizowanych przez GminneCentrum Kultury Sportu Turystyki iRekreacji zawodach narciarskich.

Po raz pierwszy w powiecie go-styńskim zorganizowano tego typuimprezę, podczas której amatorzynarciarstwa mogli sprawdzić swojeumiejętności w bezpośredniej ry-walizacji. Impreza zgromadziła nastarcie nie tylko reprezentantówgmin Poniec, ale także narciarzy zm.in. Gostynia, Kościana czy Bo-janowa.

Zawody wzorowane na impre-zach mistrzowskich polegały nadwukrotnym przejeździe na spe-cjalnie wyznaczonej trasie. O zwy-cięstwie decydowała sumauzyskanych czasów.

Po podsumowaniu okazało się,że pierwszymi Mistrzami gminyPoniec w Narciarstwie Zjazdowymzostali Robert Zieliński z Poniecaoraz Bernadeta Golańska z Pomy-kowa, którzy otrzymali pamiątkowestatuetki i nagrody rzeczowe.

Drugie i trzecie miejsce zajęliodpowiednio – w kategorii męż-czyzn Tomasz Maćkowiak

i Robert Winiecki oraz w kate-gorii kobiet Paulina Zielińska i Vio-letta Maćkowiak.

Oprócz zwycięzców organiza-torzy nagrodzili dwóch narciarzy –Klaudię Bartków i Józefa Idowiaka– odpowiednio najmłodszego inajstarszego uczestnika Mist-rzostw.

Po ogłoszeniu oficjalnych wyni-ków i wręczeniu nagród wszyscyuczestnicy zawodów oraz kibicewybrali się na wspólnego grilla.Gorąca herbata, kiełbaska zogniska doskonale podsumowałydzień pełen wrażeń.

GCKSTiR składa serdecznepodziękowania Szkole narciarskiejLE-SKI za profesjonalne przygoto-wanie stoku i przeprowadzenie za-wodów.

Obszerna foto-relacja z zawo-dów dostępna na stronieinternetowej GCKSTiR –www.gckstir.poniec.pl

SZCZEGÓŁOWE WYNIKI

[ 16 ]

FERIE - FERIE - FERIEW pierwszym tygodniu zi-

mowych ferii w gminie Poniecszereg atrakcji przygotowałoGminne Centrum Kultury SportuTurystyki i Rekreacji z Pełno-mocnikiem Burmistrza ds. Roz-wiązywania ProblemówAlkoholowych.

W poniedziałek 13 lutego wŁęce Wielkiej odbył się EdukacyjnyTeatr Magii. Uczestnicy spotkaniamogli podziwiać umiejętności iluz-jonistyczne Łukasza Podym-skiego. Tego samego dnia naobiekcie sportowo-rekreacyjnymOrlik 2012 w Poniecu rozegranybył Turniej Piłki Nożnej dla uczniówszkół podstawowych. Najlepszabyła drużyna o nazwie Gumisie.

Wirtualny turniej gry w piłkę nożnąz kolei odbył się w środę, 15 lu-tego, w Kawiarence Internetowej.Wzięło w nim udział 15 uczestni-ków. Najlepszym graczem okazałsię Jakub Matuszewski. W czwar-tek, 16 lutego uczestnicy świetlicterapeutycznych z gminy Poniecwyjechali do kina i kręgielni wLesznie. Pierwszy tydzień ferii za-kończyły dwudniowe zawody sa-mochodów zdalnie sterowanych wsali gimnastycznej Szkoły Podsta-wowej w Poniecu. Najlepszym kie-rowcą bolidu został JakubPiaszczyński. Ponadto codzienniew okresie ferii prowadzone były za-jęcia świetlicowe dla dzieci i mło-dzieży.