niemieckie umocnienia z czasów ii wojny Światowej w...

11
Niemieckie umocnienia z czasów II Wojny Światowej w okolicach Bogucina Witam wszystkich czytelników – zarówno mieszkańców Bogucina jak i osoby w inny sposób związane z naszą miejscowością. Nazywam się Łukasz Podlaszewski, w Bogucinie mieszkam prawie że od samego urodzenia. Obecnie jestem studentem Krajoznawstwa i Turystyki historycznej na Uniwersytecie Gdańskim. Moją największą życiową pasją jest historia – a konkretnie historia regionalna, ta dotycząca mojej Małej Ojczyzny. W wyniku rozwijania swoich zainteresowań udało mi się zebrać trochę ciekawych informacji na temat naszych okolic, którymi chciałbym się z wami podzielić. W tym tekście chciałbym opowiedzieć co nieco o tych wszystkich tajemniczych obiektach: rowach, okopach, bunkrach, na które możemy natknąć się spacerując po lasach w okolicach Bogucina. Jest rok 1944. Niemcy odnoszą klęski na wszystkich frontach. Rosjanie po wygranych pod Stalingradem i pod Kurskiem prą z ogromną siłą na zachód i nic nie jest w stanie ich powstrzymać. Front zbliża się do terenów, które od 1939 roku nie były objęte wojną - gdzie ogromne masy Niemców żyją spokojnie nie zdając sobie sprawy jak blisko jest dzień ich klęski. W połowie roku sytuacja na froncie stabilizuje się. To daje dowództwu III Rzeszy czas na przygotowanie obrony. Czasu jest bardzo mało więc w grę wchodzą jedynie różnego rodzaju umocnienia polowe. Powstaje w ten sposób sieć linii obronnych ( stellung ) przecinających nasz kraj w układzie wertykalnym. Oznaczone są one literami od A do E oraz cyframi. Poza tym ważniejsze strategicznie miasta jako obszary umocnione otaczane są pierścieniami umocnień. Tak dzieje się właśnie z Włocławkiem ( ważnym ze względu na przeprawę mostową ), który jako obszar umocniony zostaje włączony do linii obrony Stellung B1. Cały ciężar prac nad tymi umocnieniami spada na lokalną polską ludność.

Upload: phamhanh

Post on 25-May-2018

217 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Niemieckie umocnienia z czasów II Wojny Światowej w

okolicach Bogucina

Witam wszystkich czytelników – zarówno mieszkańców Bogucina jak i osoby w inny sposób związane z naszą miejscowością. Nazywam się Łukasz Podlaszewski, w Bogucinie mieszkam prawie że od samego urodzenia. Obecnie jestem studentem Krajoznawstwa i Turystyki historycznej na Uniwersytecie Gdańskim. Moją największą życiową pasją jest historia – a konkretnie historia regionalna, ta dotycząca mojej Małej Ojczyzny. W wyniku rozwijania swoich zainteresowań udało mi się zebrać trochę ciekawych informacji na temat naszych okolic, którymi chciałbym się z wami podzielić. W tym tekście chciałbym opowiedzieć co nieco o tych wszystkich tajemniczych obiektach: rowach, okopach, bunkrach, na które możemy natknąć się spacerując po lasach w okolicach Bogucina.

Jest rok 1944. Niemcy odnoszą klęski na wszystkich frontach. Rosjanie po wygranych pod

Stalingradem i pod Kurskiem prą z ogromną siłą na zachód i nic nie jest w stanie ich

powstrzymać. Front zbliża się do terenów, które od 1939 roku nie były objęte wojną - gdzie

ogromne masy Niemców żyją spokojnie nie zdając sobie sprawy jak blisko jest dzień ich

klęski. W połowie roku sytuacja na froncie stabilizuje się. To daje dowództwu III Rzeszy czas na przygotowanie obrony.

Czasu jest bardzo mało więc w grę wchodzą jedynie różnego rodzaju umocnienia polowe.

Powstaje w ten sposób sieć linii obronnych ( stellung ) przecinających nasz kraj w układzie

wertykalnym. Oznaczone są one literami od A do E oraz cyframi. Poza tym ważniejsze

strategicznie miasta jako obszary umocnione otaczane są pierścieniami umocnień. Tak dzieje

się właśnie z Włocławkiem ( ważnym ze względu na przeprawę mostową ), który jako obszar

umocniony zostaje włączony do linii obrony Stellung B1. Cały ciężar prac nad tymi umocnieniami spada na lokalną polską ludność.

Przebieg linii obronnych

Każdy Polak, bez względu na płeć, jeśli tylko ukończył 16 lat był zobowiązany do

zgłoszenia się do prac fortyfikacyjnych. Obejmowały one kopanie rowów przeciwczołgowych,

transzei, rowów strzeleckich, wznoszenie żelbetowych schronów. Wśród Polaków prace te

były określane potocznie jako "okopy", po stronie niemieckiej nazywano je "einsatz". Prace

te dzieliły się na bliskie i dalekie. Te pierwsze nie były zbyt uciążliwe - można powiedzieć, że

miały one charakter bardziej "dorywczy". Te drugie zaczęto organizować jesienią 1944r. -

odbywały się z dala od miejsca zamieszkania. Pracujący byli skoszarowani w prowizorycznych

obozach - były to różnego rodzaju baraki, obory, stodoły ( generalnie warunki były fatalne ).

Tego typu obozy powstały w Chalinie, Krojczynie, Łochocinie, Nasiegniewie, Tłuchówku,

Wielgiem, Zadusznikach i Złowodach. Panowała tam bardzo surowa dyscyplina - za oddalenie

się od obozu groziło rozstrzelanie. Prace przy umocnieniach trwały właściwie do nadejścia

frontu. Gdy ten był już blisko, robotnicy byli wywożeni w głąb Rzeszy. Wielu jednak udawało się wymknąć korzystając z ogólnego zamieszania przy często dosyć chaotycznej ewakuacji.

Chciałbym w tym momencie gorąco zachęcić do zapoznania się z opowieścią bezpośredniego

uczestnika tych wydarzeń, mieszkańca Bobrownik - Kazimierza Bullera. Jego wspomnienia

zostały spisane przez jego syna i umieszczone na prowadzonej przez niego, wspaniałej i

niezwykle ciekawej stronie internetowej. Fragment dotyczący pobytu "na okopach" znajdziecie pod tym linkiem ( nagłówek - "Na okopach") :

http://www.bobrownikinadwisla.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=115&Itemid=107

Przyjrzyjmy się może teraz bliżej samym umocnieniom. Był to bardzo przemyślany

system, w pełni wykorzystujący warunki terenowe. Linię obrony rozpoczynał rów

przeciwpancerny, ciągnący się na całej długości i zabezpieczający stanowiska obronne przed

czołgami nieprzyjaciela. Aby był skuteczny musiał być wykonany według ścisłych instrukcji - kąt nachylenia ścian rowu musiał wynosić 55 stopni.

Za rowem przeciwpancernym rozciągało się kilka linii okopów. Te miały zygzakowaty kształt (

aby w przypadku wpadnięcia do nich np. granatu, odłamki nie zabiły wszystkich w okopie ).

Pośród tych linii okopów, w miejscach strategicznie ważnych, na najwyższych wzniesieniach z

dobrym widokiem na przedpole wnoszono żelbetowe schrony. W pierścieniu umocnień

Włocławka są to tak zwane "tobruki", czyli niewielkie schrony strzeleckie do prowadzenia

ognia okrężnego typu Ringstand 58c. Ich potoczna nazwa pochodzi stąd, że po raz pierwszy

pojawiły się w czasie walk o miasto Tobruk w północnej Afryce. Były one masowo stawiane na polskich odcinkach niemieckich linii obrony.

Ringstand 58c w okolicy Bogucina

Schron tego typu przeznaczony był dla 2 do 3 żołnierzy. Składał się z dwóch przedziałów:

bojowego i amunicyjnego. Do bunkra wchodziło się wejściem od tyłu, do którego

doprowadzony był okop - wchodziło się w ten sposób do przedziału amunicyjnego. W tym

miejscu była przechowywana amunicja, mogła znajdować się również np. radiostacja.

Następnie po schodkach wchodziło się do przedziału bojowego. Po środku znajdował się tam

okrągły otwór, gdzie na specjalnej obrotowej szynie zamontowany był karabin maszynowy ( najczęściej Mg34, bądź też Mg 42 ).

Szkic przedstawiający wnętrze schronu

Tobruki były wkopywane w ziemię i umieszczane na równi z poziomem gruntu, tak że ponad

ziemię wystawał jedynie przedział bojowy. Dzięki temu były bardzo trudne do zlokalizowania

i zniszczenia przez przeciwnika. Ciekawą rzeczą jest również to, że często stawiane były w

większych grupkach obok siebie tworząc swego rodzaju małe "rejony umocnione". Sama

konstrukcja była bardzo prosta. Były to półfabrykaty - na miejsce przywożono gotowe formy

szalunkowe i zbrojenia, następnie zalewano wszystko betonem ( wszystko za jednym razem, aby beton był silniejszy ). Budowa trwała około 25 dni. Grubość ścian wynosiła około 40cm.

Obrotowa szyna na której montowany był karabin maszynowy

W pierścieniu umocnień Włocławka znajduje się grubo ponad 100 sztuk tego typu schronów!

Dobrą wiadomością jest to, że zdecydowana większość jest dobrze zachowana. Ogólnie cała

linia umocnień ( okopy, rowy przeciwczołgowe, itd.) zachowała się do dzisiaj i stanowi grupę bardzo ciekawych obiektów w naszej okolicy.

Mówiąc o badaniu, zbieraniu informacji o tych umocnieniach nie sposób nie wspomnieć o

kimś chyba najbardziej zasłużonym w tej dziedzinie - panu Karolu Bazeli. W wyniku odbytych

przez niego wielu poszukiwań terenowych, rozmów z mieszkańcami udało mu się

zinwentaryzować prawie wszystkie schrony z umocnień włocławskich. Sporządził na podstawie tego bardzo ciekawą mapkę, którą pozwolę sobie zamieścić poniżej:

Nas oczywiście najbardziej interesują schrony z okolic Bogucina - a więc te oznaczone na

powyższej mapce numerami 1,2,3,4 i 5. Trzeba tutaj podkreślić, że te różnią się od tych

położonych na wschód od szosy Lipno - Włocławek. Te "nasze" położone są w lasach - co jest

ogromną zaletą, ponieważ umożliwia nieograniczony dostęp do nich jak i często sprawia, że z

racji na położenie z dala od cywilizacji nie są zbytnio zaśmiecone. W przypadku tych na polach - często dostęp jest utrudniony, a same schrony robią niestety za śmietniki.

Na koniec mapka mojego autorstwa z zaznaczonymi dokładnie obiektami z naszych

najbliższych okolic. ( Mapka dopiero powstaje, więc na razie nie jest może zbyt obszerna w obiekty )

https://mapsengine.google.com/map/edit?mid=zhF2z3uHPl9s.kWh2xuiDruOQ

Legenda:

Czerwone kropki - Ringstandy

Fioletowe linie - Rowy przeciwpancerne

Żółte linie - Okopy

Niebieska kropka - Ringstand który nie przetrwał do naszych czasów

Ringstandy wokół Włocławka - obecnie

Zapraszam teraz na małą, wirtualną wycieczkę po Ringstandach z naszych okolic.

Za ilustracje posłużą nam zdjęcia mojego autorstwa. Niestety nie są one zbyt pięknej jakości

( robiłem je jakiś czas temu telefonem - musicie mi wybaczyć ).

Zaczynajmy

Wchodzimy do okopu i podążamy nim w kierunku bunkra. Ukazuje się nam taki oto widok:

Jest to niemiecki schron typu Ringstand 58c widziany od "zaplecza", tak więc gdy stoimy

w tym miejscu to za schronem rozciąga się obszar z którego spodziewamy się nadejścia

przeciwnika. Oczywiście ten schron jest stanowiskiem ognia okrężnego, więc na wypadek

zajścia nas od tyłów również możemy się ostrzeliwać. Przyjrzyjmy się teraz dokładniej

samemu schronowi. Otwór na dole to wejście - prowadzi on do przedziału amunicyjnego. Ma

ono około 120cm wysokości, więc można schylając się spokojnie do środka wejść. Na zdjęciu

jednak widzimy, że wejście to jest w dużym stopniu zasypane - obecnie jest to standard. W

przypadku tego ringstanda można nawet powiedzieć, że wejście jest całkiem nieźle

odsłonięte - często są one całkowicie skryte pod ziemią. W związku z tym chcąc dzisiaj zajrzeć

do wnętrza trzeba najczęściej wchodzić od góry, przez stanowisko strzeleckie.

Przejdźmy teraz w naszym oglądaniu nieco wyżej. Kwadratowy otwór po prawej stronie

od wejścia to otwór wentylacyjny ( jeden z dwóch - drugi jest zasypany, po lewej stronie ).

Były one bardzo ważne, ponieważ przy intensywnym ostrzale we wnętrzu gromadziła się

duża ilość gazów prochowych. Poza tym w zimie zawsze można było postawić w środku mały

piecyk i tym otworem wyprowadzić na zewnątrz komin. Tutaj muszę wspomnieć, że w

jednym z takich otworów znalazłem zachowany fragment drewnianych szalunków -

pozostałość po wykonywanej naprędce budowie. Trzeba tutaj podkreślić, że wszystkie te

ringstandy były wznoszone w dużym pośpiechu i to po dziś dzień wyraźnie widać. Często są

one niewykończone - ujawnia się to na przykład w tym, że bardzo wiele z nich nie jest

dostatecznie wkopane w ziemię i wbrew założeniom wystaje ponad poziom gruntu.

Widać to choćby w przypadku ringstanda ukazanego powyżej. Nie był on już przez to tak

dobrze zamaskowany i łatwiej było go zniszczyć.

Przejdźmy teraz do górnej części schronu. Od strony wejścia mamy tutaj nadlany

betonowy garb mający chronić strzelców prowadzących ogień zza bunkra. Najbardziej

charakterystycznym elementem jest jednak okrągły otwór - stanowisko strzeleckie.

Podejdźmy więc bliżej i rzućmy na nie okiem.

Na pierwszym planie widzimy metalową obręcz, na której zamontowana była obrotowa

szyna z karabinem maszynowym. Poniżej znajduje się pomieszczenie w kształcie ośmiokąta -

jest to przedział bojowy. Stał tutaj strzelec, który mógł prowadzić ostrzał we wszystkich

kierunkach świata. Ze ściany wystają dwa metalowe kątowniki - na nich stawiana była

skrzynka z amunicją. Poniżej mamy warstwę piachu. Tego typu stan to obecnie najbardziej

typowy widok. Zdarzają się jednak ringstandy lepiej i gorzej zachowane niż ten tutaj. Te

gorsze mają często wyrwaną metalową obręcz, pourywane kątowniki i są jeszcze bardziej

zasypane. Te zachowane lepiej natomiast mają zachowany jeszcze metalowy schodek, który

umożliwiał strzelcowi wychylenie się, bądź wyjście na zewnątrz przez otwór strzelniczy (

przykład poniżej ).

Przejdźmy teraz z przedziału bojowego do przedziału amunicyjnego. Prowadzą tam

cztery betonowe schodki. Niestety obecnie przeważnie ich nie uświadczymy, ponieważ

najczęściej są zasypane. Duża obecność piasku wewnątrz ringstandów to obecnie norma.

Przez lata po wojnie były zasypywane - bądź to przez samą naturę, bądź przez ludzi. Bardzo

często do przedziałów amunicyjnych można wejść jedynie "na czworakach". Zdarzają się

jednak mniej zasypane, albo nawet i całkowicie nie zasypane bunkry. Widząc takie, człowiek

przyzwyczajony do tych przykrytych piaskiem zdumiewa się wielkością tych schronów. Robią

one naprawdę spore wrażenie.

Schodki

Przedział amunicyjny to pomieszczenie w kształcie kwadratu. Gdy nie ma tutaj piasku,

człowiek o wzroście 180cm może swobodnie się wyprostować.

W tym miejscu kończy się nasza "wycieczka".

Źródła:

• Krajewski M. , Kujawy wschodnie i ziemia dobrzyńska w latach okupacji hitlerowskiej

(1939-1945), Włocławek 2002

• Ślady II Wojny Światowej na terenie nadleśnictwa Włocławek,

http://www.torun.lasy.gov.pl/web/wloclawek/96 , Dostęp: 30.12.13r.

• Bliski J., Bazela K., Przedmoście Włocławek (Niemieckie fortyfikacje umocnionego

przedmościa Włocławek 1944-1945) [W:] Rocznik Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej w Rypinie, tom

1, pod red. Andrzeja Szałkowskiego, Rypin 2009

Po więcej historii związanych z naszymi okolicami zapraszam na swojego bloga:

http://znad-wisly.blogspot.com