fob na maj!

24
1 nr 4 (86) maj 2013 Forum Miesięcznik Samorządu Gospodarczego OPOLSKIEGO BIZNESU ISSN 1732-4505 nr 4 (86) maj 2013 Budownictwo w kłopotach Polaris i HFG już w Opolu Przedsiębiorcze kobiety Zygmunt Szulc, Explomet s. 11 s. 13 s. 16 Fachowcy od wybuchów Fachowcy od wybuchów

Upload: krystian-korzeniowski

Post on 09-Mar-2016

232 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

FOB na maj!

TRANSCRIPT

1

nr 4 (86) maj 2013

Forum Miesięcznik Samorządu Gospodarczego

O P O L S K I E G O B I Z N E S UISSN 1732-4505

nr 4 (86) maj 2013

Budownictwo w kłopotach

Polaris i HFG już w Opolu

Przedsiębiorcze kobiety

Zygmunt Szulc, Explomet

s. 11 s.13 s.16

Fachowcy od wybuchów

Fachowcy od wybuchów

2

nr 4 (86) maj 2013

4.5.6.

8.

15.

11.

13.

16.

21.

Z DRUGIEJ STRONY

Znajdź nas na: www.forumopolskiegobiznesu.pl

Polub nas na: www.facebook.com/ForumOpolskiegoBiznesu

Opolska Izba GospodarczaHenryk GalwasPrezes

Rada IzbyPrzewodniczący: Marian Duczmal, Wiceprzewodniczący: Marek Brejwo, Jerzy Rozmus, Wilhelm BekerSekretarz: Marian PecelaCzłonkowie: Ryszard Błaszków, Jarosław Najczuk, Andrzej Rybarczyk, Marian Siwoń, Jerzy Wiertelorz, Władysław Sztefic

Forum Opolskiego BiznesuWydawca: Opolska Izba Gospodarcza45-075 Opole, ul. Krakowska 39tel./fax. 77 44 17 668, 77 44 17 669e-mail: [email protected] www.oig.opole.pl

Redaktor naczelny: Maciej T. Nowake-mail: [email protected] tel. 604 64 92 42

Foto: Witold Chojnacki

Skład, łamanie, reklama:

45-272 Opole, ul. Sosnkowskiego 29tel. 77 456 95 29e-mail: [email protected]

Redakcja nie zwraca materiałów niezamó-wionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów, nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i ogłoszeń.

Przedsiębiorcy za rozbudową elektrowniW Keiperze „za dymka” nie płacąZielone światło dla BPO w Opolu

Fachowcy od wybuchówRozmowa z Zygmuntem Szulcem z firmy Explomet

Ostatnia szansa dla młodychRozmowa z Joanną Kasprzak-Dżyberti i Tomaszem Kałą z Biura Doradczego Dobry Projekt

Budownictwo ma spore kłopoty

HFG już buduje, a Polaris zacznie wkrótce

Pomysł na biznes leży na ziemi

Banki i lumpeksyPisze Zbigniew Górniak

Inwestycje

Przedsiębiorczy jak kobieta

Prosto z OIG

Wywiad

Jest problem

Izdebka z felietonem

komunikacja marketingowa

3

nr 4 (86) maj 2013

ZAPAść w budownictwiE

N ie wiemy dokładnie ile firm z branży budowlanej przygotowuje się do zgłoszenia upadłości. Jednak takie informacje docierają

do Opolskiej Izby Gospodarczej. Sytuacja wygląda dosyć niebezpiecz-nie ponieważ przedsiębiorstwa nie potrafią podnieść się z zapaści jaka nastąpiła w naszym województwie. Owa zapaść wynika z tego, że nie ma wystarczającej liczby nowych inwestycji. W branży budowlanej podstawą działalności i zatrudnienia są duże inwestycje, drobne remonty tutaj nie wystarczą. To na dużych zleceniach firmy mogą się skoncentrować, zbudować harmonogram robót, przewidzieć cykl wykonawstwa oraz założyć koszty i przychody. Wobec braku takich zleceń zarządy spółek nie mogą usiąść by opracować strategiczny plan działania. Dopóki nie będzie inwestycji stan firm się nie poprawi.

Wstrzymanie rozbudowy Elektrowni Opole jest przysłowiowym wbiciem noża w plecy. Powiedziałbym, że to prawie agonia firm budowlanych w województwie opolskim. My się z tego marazmu nie podniesiemy. Ta wielka inwestycja mogła spowodować, ratunek dla wielu firm. Nie przerobiłyby wprawdzie całych 11 miliardów złotych, bo byłyby tylko podwykonawcami, ale miałyby pewność związaną z dopływem pieniądza.

W samym mieście Opolu inwestycje wprawdzie są. Buduje się Centrum Wystawienniczo-Kongresowe, gdzie inwestorem jest Urząd Miasta. Za chwilę Amerykanie zaczną stawiać wielką fabrykę quadów. Nasi przedsiębiorcy nie mają jednak szans, by skorzystać na tych inwestycjach. Z uwagi na to, że ogromni wykonawcy, którzy dziś narzekają na brak robót, będą to robić za marne pieniądze. Nasi mali przedsiębiorcy na zero nie mogą wychodzić, bo upadną. W każdym przetargu publicznym będziemy na pozycji przegranej, gdyż nie mamy takiego potencjału budowlanego, który przebiłby firmy z Wrocławia, Poznania czy Krakowa. To są ogromne kolosy z wielkimi przychoda-mi i kapitałem. Musimy więc czekać na lepsze czasy dla opolskiego budownictwa.

NA DOBRY POCZĄTEK

Henryk GalwasPrezes Opolskiej Izby Gospodarczej

4

nr 4 (86) maj 2013

N asze stanowisko podpisało 22 przedsię-biorców związanych z branżą budow-

laną oraz z nią współpracujących. Jest w tym gronie również giełdowa spółka Remak, która zajmuje się budowaniem elektrowni w całej Europie i która mogłaby partycypować przy opolskiej inwestycji – tłumaczy Henryk Gal-was, prezes Opolskiej Izby Gospodarczej.

„Do 2019 r. polska energetyka będzie musiała wyłączyć 6,5 tys. MW mocy z powodu niskiej efektywności i zagrożenia dla środowi-ska, co stanowi piątą część potencjału polskiej

PROSTO Z OIG

Opolscy przedsiębiorcy związani z branżą budowlaną nie godzą się z decyzją o rezygnacji z rozbudowy Elektrowni Opole. Wysłali do premiera i ministrów skarbu państwa, finansów i gospodarki rezolucję, w której piszą, że będzie to mieć negatywny wpływ na opolską gospodarkę i polską energetykę.

1. Jaki jest prognozowany deficyt mocy w godzinach szczytowego poboru energii elektrycznej w latach 2020-2026?

2. W jakim stopniu, już w najbliższych latach, bez zasilania metropolii wrocławskiej energią z nowych bloków energetycznych Elektrowni Opole, grozi temu obszarowi poważny w skutkach lokaut energetyczny?

3. Czy prawdą jest, że tylko Elektrownia Opole ma kompletną dokumentację z pozwo-leniem na budowę dwóch nowych bloków energetycznych, co pozwala na niezwłoczne rozpoczęcie inwestycji i jej zakończenie przed planowanymi wyłączeniami wyeksploatowa-

PRZEDSIęBIORCy za rozbudową ElEktrowni

energetyki, a w ciągu ostatnich pięciu lat PGE nie rozpoczęła ani jednego projektu. Polskie Sieci Elektroenergetyczne sygnalizują, że w 2016 r. Polska może mieć problemy z deficy-tem mocy, mimo tego PGE rezygnuje z budowy jednej z kluczowych dla gospodarki inwestycji” – napisali przedsiębiorcy w rezolucji.

Stwierdzili również, że z powodu wycofania się z inwestycji na Opolszczyźnie nie powsta-nie kilka tysięcy miejsc pracy. Przedsiębiorcy zauważyli brak merytorycznego uzasadnienia dla zaniechania rozbudowy elektrowni. To

nych bloków energetycznych w innych elek-trowniach oraz czy prawdą jest, że w żadnej innej elektrowni opalanej węglem kamiennym lub brunatnym, nie ma w 100 proc. przygo-towanych inwestycji, które przyniosą istotny przyrost mocy działającego w Polsce systemu energetycznego, kompensujący ubytek mocy w wyniku wspomnianych wyłączeń?

4. Czy prawdziwa jest teza, że licząc wszystkie koszty w rachunku ciągnionym, produkcja energii elektrycznej z węgla brunatnego jest droższa niż produkcja energii elektrycznej oparta na miale węgla kamiennego?

5. Czy zachowanie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa energetycznego Polski, w tym drugostronne zasilanie aglomeracji wrocław-skiej w energię elektryczną, nie wymaga na-tychmiastowego rozpoczęcia budowy bloków nr 5 i 6 w Elektrowni Opole?

6. Czy prawdą jest to, że zaniechanie budowy nowych bloków w Elektrowni Opole może spowodować upadłość kilku kluczowych dla polskiej energetyki spółek giełdowych?

7. W którym roku realnie może być włączo-ny pierwszy w Polsce blok opalany paliwem jądrowym?

będzie skutkować ograniczeniem zaufania do polityki energetycznej państwa, co z kolei zrodzi niepewność dla całej branży i odstra-szy inwestorów. W rezolucji umieszczono także siedem pytań do premiera.

Apel oprócz przedstawicieli rządu, trafił również do wojewody i marszałka województwa śląskiego, prezesa Krajowej Izby Gospodarczej i władz Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach.

| MAN

7 pytań do premiera ?

fot. Maciej T. Nowak

5

nr 4 (86) maj 2013

Jak toyota tniE koSZty I PODNOSI JAKOść

W ramach Klubu 150, który powołuje do życia Opolskie Centrum Rozwoju

Gospodarki, zaczęła działać także akademia. – Podczas wykładów ze studentami opolskich uczelni menedżerowie, będą mogli dzielić się doświadczeniem i wiedzą. Zainteresowanie prowadzeniem wykładów jest duże. Chętni

przysyłają zagadnienia, o których chcą mówić – wyjaśnia Sławomir Janecki, kierownik Cen-trum Obsługi Inwestora i Eksportera.

Inauguracyjny wykład wygłosił dyrek-tor firmy Keiper Bogusław Dawiec. Keiper wchodzi w skład koncernu Johnson Controls. Zakład ma siedzibę w Skarbimierzu, gdzie produkuje fotele samochodowe.

Bogusław Dawiec opowiedział o Systemie Produkcyjnym Toyoty i zasadach jakimi się kieruje. Koncentruje się on na cięciu kosztów produkcji i podnoszeniu jakości. Kieruje się m.in. japońską zasadą „Muda” mówiącą o stratach. Straty generuje m.in. nadprodukcja, czekanie na kontynuację pracy, zbędne zapasy, czy transport. - W fabrykach toyoty coś co trans-portuje się dalej niż dwa kroki jest już liczone jako strata – tłumaczył Bogusław Dawiec.

Ruszyła Akademia Klubu 150. Inauguracyjny wykład wygłosił Bogusław Dawiec z firmy Keiper, który opowiedział studentom Politechniki Opolskiej o Systemie Produkcyjnym Toyoty.

„ZA DyMKA” nie płacąP rojekt „Benchmarking K150” działa

w ramach Klubu 150. Szefowie najlep-szych opolskich przedsiębiorstw będą się spotykać, za każdym razem w innej firmie, po to by wymieniać się doświadczeniami oraz najlepszymi praktykami. Każde spotkanie będzie poświęcone odrębnemu tematowi, m.in. Lean Manufacturing, Budowanie sta-bilności procesów, Strumienie wartości, czy Doskonalenie produkcji i logistyki.

Pierwsze spotkanie poświęcone było „zarządzaniu wizualnemu” w fabryce Keiper w Skarbimierzu. Zasady objaśniał dyrektor Bogusław Dawiec. Później oprowadził gości po fabryce. Pokazał m.in. tablice umiejętności dla każdego z pracowników. – Pracownicy się szkolą, wymagają nadzoru i kontroli. Na tabli-cach można sprawdzić czy wykonują wszystkie operacje – tłumaczył.

Zarządzanie wizualne pozwala w łatwy

sposób monitorować realizację produkcji. Na czerwono są zaznaczane zmiany, które nie zrealizowały planów dziennych czy tygodnio-wych. Widać dzięki temu gdzie występują zagrożenia, że można nie zdążyć z produkcją. Pracownicy są premiowani za wykonywanie planów, wydajność i jakość.

- Nie produkujemy więcej niż jest potrzeb-ne. Na straży produkcji stoi logistyka – tłuma-czył Bogusław Dawiec.

Co ciekawe, Keiper nie płaci pracownikom za czas spędzony na paleniu papierosów. Wychodząc „na dymka” każdy odbija kartę i ten czas jest odliczany od wypłaty.

| MAN

„Zarządzanie wizualne” było pierwszym tematem w ramach spotkań z cyklu Benchmarking K150. Zainaugurowano je w fa-bryce Keiper w Skarbimierzu.

Zaznaczył, że fabryki Toyoty nie są nigdy oddawane pod zarząd pracowników z państw, na terenie których funkcjonują. Za-wsze zarząd jest pod kontrolą Japończyków.

Na koniec wykładu Bogusław Dawiec zaprosił studentów Politechniki Opolskiej do odbycia staży w jego zakładzie. - Znajdzie-my dla was miejsce i damy coś do zrobienia. Może na początek nie będą to bardzo ambit-ne rzeczy, bo najpierw musimy was poznać. Budujemy bazę takich osób, bo nie jest łatwo znaleźć dobrego inżyniera – stwierdził Dawiec.

| MAN

fot. W

itold

Cho

jnac

ki

Bogusław Dawiec zainteresował wykładem wielu studentów.

6

nr 4 (86) maj 2013

W rejonie ul. Grobli w Brzegu działa 40 firm. Teren, na którym funkcjonują

jest zagrożony powodzią. Przedsiębiorcy prze-konali się o tym już w lipcu 1997 r., a później także w maju 2010 r., kiedy to wylała Odra. Woda zalała hale produkcyjne i zniszczyła maszyny.

- Na sześć etapów budowy murku trzy zostały już zakończone i odebrane. Wszystko idzie zgodnie z planem. W tej chwili nie ma żadnego zagrożenia, by inwestycja nie została zakończona do końca czerwca, tak jak ją

Opolska Izba Gospodarcza pomaga w wybudowaniu muru nadbrzeżnego, który zabez-pieczy przed powodzią firmy działające na brzeskiej wyspie. Inwestycja jest prawie na finiszu.

zaplanowano – mówi Henryk Galwas, prezes Opolskiej Izby Gospodarczej.

Cały murek będzie miał 373 metry długo-ści. W jego budowie przedsiębiorcom pomaga OIG, która została inwestorem zastępczym. OIG wystąpiła także o dotację do Wojewódz-kiego Funduszu Ochrony środowiska i Gospo-darki Wodnej w Opolu. Fundusz na budowę muru nadbrzeżnego przyznał dotację w wyso-kości 1,1 mln zł. 5 proc. wartości inwestycji ma pochodzić z pieniędzy OIG.

| MAN

BUDOWA MURKA DOBIEGA KOńCA

Z ielone światło dla BPO/ITO. Perspekty-wy rozwoju sektora usług biznesowych

w Opolu – to tytuł pierwszego spotkania z cyklu seminariów inwestycyjnych Prospects in Poland. „FOB” był jego partnerem medialnym. Opole jest uznawane za jedną ze wschodzą-cych gwiazd outsourcingu w Polsce, według rankingu firmy Cooliers. Ze swoimi atutami

inwestycyjnymi dla sektora outsourcingu usług biznesowych nie ustępuje porównywal-nym miastom. Musi jednak wskazywać sfery, które będą stanowić o przewadze konku-rencyjnej. Koniecznością jest dobra oferta deweloperska i odpowiednia ilość powierzch-ni biurowych. I tutaj stolica Opolszczyzny ma problem.

W Polsce sektor BPO po branży motory-zacyjnej i górnictwie jest trzecim największym pracodawcą. Mimo, iż funkcjonuje dopiero od 10 lat, to już zatrudnia 100 tys. osób. Rocznie zatrudnienie będzie się zwiększać o 20 proc. W Opolu działa pięć firm z sektora BPO, które zatrudniają łącznie 900 osób: Capgemini, CCIG, Optadata, Future Processing i PZU.Opole jest gotowe na bardzo szybkie podwoje-nie liczby dobrze przygotowanych kadr. Przy-kładowo, w związku z poszukiwaniem przez Capgemini absolwentów posługujących się ję-zykami angielskim i niemieckim, natychmiast

na Uniwersytecie Opolskim uruchomiono dodatkowe kursy dla studentów, w ramach tzw. Akademii Capgemini. – W Opolu zagospodaro-wujemy ok. 1 tys. m2 powierzchni, co pozwala nam zatrudnić ok. 100 osób. Przygotowujemy kolejne kadry i czekamy na dalsze kroki de-weloperskie – mówił Marcin Nowak, dyrektor zarządzający Capgemini Polska, który podkre-ślił, że brak powierzchni do wynajęcia blokuje rozwój działalności jego firmy.

Polska nadal będzie atrakcyjnym miej-scem dla lokalizacji centrów BPO/ITO, ze względu na położenie i potencjał ludzki. – Zrealizowanych 400 inwestycji daje nam pierwsze miejsce w Europie, a zatrudnienie na poziomie ponad 100 tys. osób stanowi 40-proc. udział w Europie środkowej – pod-kreślał Paweł Panczyj, dyrektor zarządzający Association of Business Service Leaders in Poland.

| MAN

GwiaZda, ALE Z PEWNyMI PROBLEMAMI Podczas konferencji „Zielone światło dla BPO/ITO” okazało się, że inwestorzy z tego sek-tora w Opolu stoją na świetle pomarańczowym. Wprawdzie mamy kadry, ale brakuje nam nowoczesnych powierzchni biurowych.

fot. W

itold

Cho

jnac

ki

7

nr 4 (86) maj 2013

PROSTO Z OIG

MNIEJ buduJEmy I MNIEJ kupuJEmy

Takie wnioski wynikają z kwietniowego badania koniunktury gospodarczej w wo-

jewództwie opolskim, które to przeprowadził Główny Urząd Statystyczny.

Trochę lepiej niż w budownictwie przed-siębiorcy z siedzibą w województwie opolskim oceniają sytuację w innych branżach. Lepiej jest m.in. w przetwórstwie przemysłowym. Tam prognozy portfela zamówień i produkcji są optymistyczne, lecz ostrożniejsze od prze-widywań z ubiegłego miesiąca. Bieżący portfel zamówień oceniono pozytywnie, lepiej niż w marcu. Z kolei sytuacja finansowa oceniana jest mniej negatywnie niż przed miesiącem, a jej prognozy zbliżone są do dobrych przewi-dywań z marca. Przedsiębiorcy planują jed-nak redukcje zatrudnienia, ale na pocieszenie można dodać, że będą one mniejsze niż przed miesiącem. Ceny wyrobów przemysłowych mogą rosnąć, ale już wolniej niż oczekiwano.

Natomiast w branży budowlano-montażo-wej przewidywania są nieznacznie pozytywne. Ocena portfela zamówień i produkcji, a także prognoza sytuacji finansowej jest bardziej pesymistyczne od tej z marca. Przedsiębiorcy jednak zapowiedzieli nieznaczny wzrost zatrud-nienia. Ceny robót budowlano-montażowych mogą spadać.

Utrzymują się negatywne oceny koniunk-tury w handlu hurtowym. Podobne oceny dotyczą handlu detalicznego. Bieżąca i przyszła sprzedaż prognozowana jest niekorzystnie. Prognozy sytuacji finansowej także są ne-gatywne. W najbliższych trzech miesiącach zatrudnienie może rosnąć. Przedsiębiorstwa spodziewają się także wzrostu cen.

Koniunktura w firmach związanych z trans-portem i gospodarką magazynową też ma być negatywna. Na szczęście ma być miej pesymi-stycznie niż przed rokiem.

| MAN

Klimat koniunktury w budow-nictwie w kwietniu tego roku oceniany był negatywnie. Zresztą podobnie jak w marcu. Prognozy na najbliższe miesiące wskazują, że portfel zamówień – niestety – nie ulegnie znaczącej poprawie.

NB POLSKA Sp. z o.o. Oddział w Namysłowie Dyrektor Artur Wołoszynul. Oleśnicka 12, 46-100 NamysłówTel. 77 403 72 01, 698 635 855, fax. 77 410 44 34e-mail: [email protected]

Projektanci Kariery Dawid Seifertul. Damrota 4/210, 45-064 OpoleTel. 601 998 999e-mail: [email protected]

NOWI W OIG

Przedszkole Niepubliczne Klub Malucha „Bajkowa Dolina” Piotr Szydełkoul. Starobrzeska 67, 49-300 BrzegTel. 731 478 146 e-mail: [email protected]

Zakład Usług i Robót Wodnych Sp. z o.o. Prokurent Teresa Kopiecul. Morcinka 43, 45-317 OpoleTel./fax. 77 455 70 45, 606 292 342e-mail: [email protected]

AGRARIA CLAUDI Sp. z o.o. prezes Siegmund Dransfeld Zakrzów, ul. Stawowa 9, 47-330 ZdzieszowiceTel. 77 466 04 25, 605 285 548e-mail: [email protected], [email protected]

BUDOPAP Sp. z o.o. prezes Henryk Żokul. Opolska 103A, 47-300 KrapkowiceTel. 77 407 96 55, fax. 77 407 96 57e-mail: [email protected]

8

nr 4 (86) maj 2013

FACHOWCy od wybuchów - Zgrzewaniem wybuchowym metali zajmujemy się już 30 lat i można powiedzieć, że jeste-śmy starymi fachowcami. Technologia, której używamy jest naszą opolską, autorską - mówi Zygmunt Szulc, dyrektor z firmy Explomet w rozmowie z Maciejem T. Nowakiem.

- co to jest platerowanie metali? brzmi zagadkowo.- Platerowanie wybuchowe metali to techno-logia, która pozwala spajać ze sobą metale i stopy także takie, których nie można połą-czyć innymi metodami. Umożliwia ona two-rzenie materiałów w pełni przemysłowych, czyli o takich gabarytach w tym grubościach, które mogą być wykorzystane do produkcji dużych urządzeń procesowych chemicznych bądź energetycznych.

- to technologia wybuchowa. czy to oznacza, że przeprowadzacie eksplozje na terenie opolskiego zakładu?

- Nie przeprowadzamy, bo pozbylibyśmy się dosyć szybko naszego majątku trwałego i nietrwałego. Prowadzimy prace na poligonie w świętoszowie. Mamy podpisaną stosowną umowę. Na specjalnym stanowisku prowadzi-my prace strzałowe z zakresu wybuchowego platerowania.

- Jak można laikowi wytłumaczyć, na czym polega ten proces? mamy dwa metale, w środku materiał wybuchowy i robimy bum.- No tak to by nic nie grało, bo zamiast po-łączyć, to te materiały zostałyby od siebie odrzucone. Bierzemy podstawowy materiał

WYWIAD

fot. W

itold

Cho

jnac

ki

Na zdjęciu: Zygmunt Szulc

9

nr 4 (86) maj 2013

- ale nie mówi pan definitywnie nie?- Decyzja należy także do mojego wspólnika, inż. Aleksandra Gałki. Nigdy nie należy mówić definitywnie nie. Sprzedaż technologii jest procesem, ale należy się liczyć z konsekwen-cjami. Trzeba sprzedawać to, co nie zaszkodzi nam samym, byśmy nie konkurowali sami z sobą. Naszym zdaniem to nie jest dobry moment, by sprzedaż unikalnej wiedzy miała sens.

- To łączenie metali na poligonie musi być bardzo widowiskowym procesem. To są duże eksplozje?- Nam się to już trochę znudziło, ale dla każ-dego, który to może zobaczyć po raz pierwszy jest to ciekawe. Jest huk i trochę dymu. Proces

trzeba prowadzić w oddaleniu od miejscowo-ści, a ładunki nie mogą przekraczać pewnych wielkości, by nie były szkodliwe dla otoczenia. Staramy się nie przeszkadzać, a przynajmniej nie za bardzo.

- To chyba także trudne przedsięwzięcie pod względem logistycznym, bo musicie duże kawałki metali wozić daleko na poligon?- Tak, jest to dla nas trudne. Wozimy nie tylko elementy, także ponadwymiarowe, ale również sprzęt, dodatkowe materiały technologiczne, no i wreszcie zespół przeszkolonych i kompe-tentnych pracowników. To cała wyprawa.

- Saperzy też są wam potrzebni?- Nie, to my jesteśmy saperami. Mamy stosow-ne uprawnienia, zdajemy egzaminy, jesteśmy badani, także psychiatrycznie i psycholo-gicznie. Proszę się nie obawiać. Generalnie jesteśmy ludźmi spokojnymi, ale technologię mamy trochę niespokojną. Każdy stażysta w naszej firmie, po przejściu odpowiedniego przeszkolenia, ma okazję pojechać z nami na poligon. Kiedyś zaprosiliśmy kolegę, doktora z Politechniki Opolskiej odbywającego u nas staż. Po powrocie powiedział, że nie zdawał so-

Proszę się nie obawiać. Generalnie jesteśmy ludźmi spokojnymi, ale technologię mamy trochę niespokojną.

np. grubą blachę, którą układamy na jakiejś pryzmie z piachu. W odpowiedniej odległo-ści sytuujemy blachę, którą będziemy na nią nakładać - jedną, albo więcej. Na najwyż-szą blachę nakładamy materiał wybucho-wy, konwencjonalny. Pobudzamy ładunek. Wtedy materiał detonując wytwarza duże ciśnienie i ono napędza górną blachę, która w literaturze jest nazywana ‘blachą latającą’. Ta blacha uderza w blachę na spodzie. Dzieje się to z tak dużą prędkością, przy tak dużych parametrach – ciśnieniu w punkcie kontak-tu, że można powiedzieć, iż materiały wbijają się w siebie. Jest to zimna technologia, bo temperatura przy łączeniu nie odgrywa istot-nej roli. Dzięki temu łączymy też materiały, których normalnie – tradycyjną metodą, taką jak napawanie, czy walcowanie pakietowe), tj. z ich wzajemnym przetopieniem - dyfuzją nie da się zespoić. Nie można połączyć tytanu ze stalą metodami gorącymi, bo wytworzą się bardzo kruche związki intermetaliczne. A wybuchem można połączyć. Platerowanie wybuchowe jest umownie zwane ‘zimną’ tech-nologią. To zaskakujące, prawda?

- to jest wasza autorska technologia, czy została zakupiona?- Ona nie jest kupiona. Technologia jest zna-na. Zalążki zgrzewania wybuchowego, bo pod taką nazwą ten proces funkcjonuje w Polsce, datuje się na lata pięćdziesiąte, sześćdziesiąte ubiegłego wieku. Uważamy jednocześnie, że nie ma starych technologii, są tylko technolo-gie zaniedbane. Ta metoda przeżywa obecnie renesans. Nam udaje się lokować w czołówce firm o wysokiej wiedzy i umiejętnościach w tym zakresie. Zajmujemy się tym procesem już 30 lat. Można więc powiedzieć, że jesteśmy starymi fachowcami. Technologia, której uży-wamy jest naszą opolską, autorską. Parame-try, materiał wybuchowy, sposób budowy ukła-du do platerowania, to jest nasze i wyróżnia się istotnymi szczegółami od innych technologii na świecie. Wie Pan – diabeł tkwi w szczegó-łach. O tym, że tak jest świadczy chociażby fakt, że chcieli ją kupić Koreańczycy z dużego koncernu, ale na razie nie sprzedajemy.

- za mało oferowali?- Spotkaliśmy ich na konferencji poświęconej ‘wybuchowej’ branży, która odbywała się w Czarnogórze. Zainteresowali się naszą prezentacją i przyjechali do Opola zobaczyć, co i jak robimy. Po jakimś czasie odezwali się, że chcą kupić naszą technologię, ale my nie jesteśmy jeszcze gotowi na sprzedaż.

bie sprawy z tego, że jest to proces logistycz-nie i technologicznie tak skomplikowany. Cie-szył się, że pojechał na poligon, bo wreszcie dowiedział się, na czym to polega.

- Gdzieś bliżej opola nie można tych eksplozji przeprowadzać? przecież mamy poligony na opolszczyźnie.- Te poligony są za małe, bo to są spore ładunki. Kiedyś pracowaliśmy w Łambinowi-cach, ale tam ładunki były znacznie mniej-sze. Wytwarzamy też małe elementy. Można łączyć blachy już od grubości 1 mm, aż do elementów o grubości kilkuset milimetrów materiału podstawowego i 25 mm materiału nakładanego.

- Gdzie jest wykorzystywane to co pro-dukujecie w tak wybuchowy sposób?- To co my robimy przede wszystkim służy budowie urządzeń w instalacjach chemicz-nych i energetycznych. Wymienniki ciepła, reaktory, elektrolizery, mieszalniki, konden-satory, itp. Jest też używane w elektrometa-lurgii i elektroenergetyce. Tzw. łączniki spawalnicze stop aluminium i stali wykonywane metodą wybuchową wykorzystuje się w budowie statków. Tego akurat my jeszcze nie produkujemy, choć się przymierzamy. Jest też obszar zastosowań specjalnych, którego nawet nie dotknęliśmy, choć mamy na to ochotę. Jesteśmy nowatorscy w tej materii.

- Można powiedzieć, że jesteście inno-wacyjni?- To jest słowo, którego strasznie nie lubię.

- bo ono się bardzo zdewaluowało. Każdy projekt realizowany za unijne pieniądze teraz musi mieć przymiotnik „innowacyjny”, nawet jeśli to będzie maszynka do obierania ziemniaków.- Żyjemy w takich czasach kiedy zaklinanie rzeczywistości staje się ważniejsze niż sama rzeczywistość. Wielu uwierzyło, że nazwa-nie czegoś innowacyjnym takim właśnie to uczyni. Słowo „innowacja” przeszło niesamo-wite koleje losu i w tej chwili oznacza prawie wszystko, czyli nic. Odmieniane jest przez wszystkie przypadki, nawet nieistniejące. Inną przypadłością jest werbalna aktywność niektórych luminarzy nauki, także opolskich, mówiących o tym, że będą transferować tech-nologie do przemysłu. A ja się pytam: jakież to technologie zostały opracowane na opol-skich uczelniach, które nadałyby się do trans-ferowania? Moim zdaniem takich technologii nie ma, ale mogą powstać, jeśli współpraca

WYWIAD

10

nr 4 (86) maj 2013

z przemysłem będzie intensywna. Tu muszę z dużą satysfakcją stwierdzić, oczywiście pa-trząc z perspektywy bardzo małego przedsię-biorstwa, że współpraca z Politechniką Opolską w ostatnim czasie nabiera tej oczekiwanej intensywności i jestem przekonany, że w końcu zaowocuje nowymi pomysłami i ideami. Na razie musimy się nawzajem nauczyć siebie.

- czy macie swój własny dział b+r?- Rozwój zawsze był istotą naszej aktywności, ale bez formalnego i dobrze wyposażonego działu. W tej chwili będziemy go tworzyć. Będzie się nazywał Dział Nauki, Badań i Roz-woju. Mówię to nie bez kozery, bo w naszym przypadku ta nauka ma uzasadnienie. Jako jedyna firma w Polsce posługująca się tą tech-nologią mamy także w sensie naukowym wie-le do powiedzenia. Po raz pierwszy skutecznie udało nam się znaleźć na liście ratingowej Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki i mamy szansę na unijne dofinansowanie naszego projektu.

- pisząc projekt użyliście przymiotnika „innowacyjne”?- Wie pan, że chyba nie. Staraliśmy się go mak-symalnie unikać w treści. Nie posłużyliśmy się znanym kluczem, że jak użyjemy tego słowa 17 razy, to projekt ma szansę, a jak 16 to już nie.

- panie dyrektorze, w jakich krajach macie odbiorców?- Działamy głównie na rzecz rynków unijnych i właściwie one wyczerpują nasze możliwości wytwórcze. Moglibyśmy robić więcej, gdyby-śmy mieli gdzie to robić. Naszymi głównymi odbiorcami są Włochy, Niemcy, Hiszpania i Czesi. Nasze wyroby poprzez naszych odbior-ców trafiają także na inne rynki do Malezji, In-donezji, czy do Indii. Mamy ambicje pozyskać te rozwijające się rynki.

- ostrzyliście sobie apetyt na budowę Elektrowni opole?- Jak wszyscy na Opolszczyźnie. Tam miały być budowane kondensatory i jest wielce praw-dopodobne, że byłyby one robione w wersji platerowanej, a więc byłaby to praca dla nas. To nie byłaby robota stanowiąca o naszym być, albo nie być, ale byłaby na pewno bardzo ważna. Mamy nadzieję, że w paru innych miejscach udałoby się umieścić nasze wyroby. Jeśli osiem miesięcy temu mówiło się o budo-wie elektrowni, to przez te osiem miesięcy nie doszło do takich zmian, które spowodowałyby utratę opłacalności inwestycji. Oznacza to, że albo poprzedni specjaliści od planowania budowy elektrowni byli niekompetentni, albo ci są niekompetentni. Trzeba sprawę nazwać po imieniu.

- albo decyzja jest polityczna, a eks-perci tylko dobierali argumenty dla polityków.- Najstraszniejsza rzeczywistość jaka może być, to jest podejmowanie politycznych decy-zji w dziedzinie gospodarki. Biorąc pod uwagę problemy z energią i wyłączaniem bloków za kilka lat, to jest to szalenie nieodpowiedzialne działanie. Polityka gospodarcza to coś innego, to niezbędna umiejętność patrzenia i plano-wania działań z nieco dłuższą perspektywą niż do najbliższych wyborów.

- widzi pan szansę na uratowanie tej inwestycji?- Uważam, że jako Opolszczyzna powinniśmy zrobić wszystko co się da i czego się nie da, by ją uratować, bo to jest niesłychanie ważne dla regionu, dla rozwoju przemysłu. To mogłoby firmy z branży metalowej wprowadzić w świat dużych inwestycji z dziedziny energetyki, gdzie kolejną inwestycją ma być budowa elektrowni jądrowej.

- dziękuję za rozmowę.

WYWIAD

Alsecco zainwestuje 16 mln zł w Nysie Spółka dostała zezwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej na terenie nyskiej podstrefy Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Zamierza rozwinąć działalność i zatrudnić nawet 100 osób. Spółka Alsecco produkuje stolarkę dla budownictwa. W Nysie jest obecna już od 2010 r. Wówczas zainwe-stowała w fabrykę 7 mln zł. Teraz chce się rozbudować. Inwestycja ma by sfinalizowana do końca 2017 r.

Firmy jak filary

Pięć opolskich przedsiębiorstw zostało nagro-dzonych w rankingu „Filary Polskiej Gospo-darki”, który przygotowuje Puls Biznesu. Wśród wyróżnionych są: Górażdże Cement S.A., PGE Elektrownia Opole S.A., Grupa Azoty ZAK S.A., Okręgowa Spółdzielnia Mle-czarska OSM Olesno i Bank Spółdzielczy w

Wołczynie. – Bardzo się cieszymy. Znaleźć się w gronie takich firm, to jest dla nas duże wyróżnienie – powiedział „FOB” Wilhelm Beker, prezes Okręgowej Spółdzielni Mle-czarskiej w Oleśnie.

Ranking ma na celu wyróżnienie firm stabilnych i znacząco wpływających na rozwój regionów, w których prowadzą działalność, a jednocześnie utożsamiających się z tymi re-gionami. To ranking firm, które są ważnymi pracodawcami, wspierającymi i promującymi

zatrudnienie, które umożliwiają rozwój przed-siębiorczości, a także angażują się w działania na rzecz rozwoju społeczności lokalnych.Głosują samorządy terytorialne. Efektem bada-nia ankietowego przeprowadzonego wśród sa-morządowców będzie powstawanie ogólnopol-skiego rankingu ,,Filary Polskiej Gospodarki”, którego wyniki poznany w trakcie sześciu gal regionalnych, które odbywają się w kwietniu i maju 2013 r.

W SKRÓCIE

Na zdjęciu: Wilhelm Beker

11

nr 4 (86) maj 2013

N ajnowszy raport firmy badawczej PMR „Sektor budowlany w Polsce I połowa

2013 – Prognozy rozwoju na lata 2013-2015”, wskazuje że wstrzymanie dużych inwestycji na drogach czy w energetyce ograniczyło dy-namikę wzrostu w budowlance o 13 proc. Bartłomiej Sosna, główny analityk rynku budowlanego w firmie Publications Market Research, wskazuje, że największy zastój odnotowano w budownictwie jednorodzinnym. W pierwszym kwartale rok do roku rynek skurczył się o 30 proc. Wpłynęła na to gorsza dostępność do kredytów hipotecznych, ale ra-port wskazuje, że mniejsze, bo kilkunastopro-centowe straty notuje od początku 2013 r. również rynek deweloperski, który jest bar-dziej odporny niż klienci indywidualni na politykę banków.

Potencjał branży budowlanej wykorzysty-wany jest w 70 procentach - a to stanowczo za mało - ocenia Jan Mistur, dyrektor firmy Polbau w Opolu. Mistur podkreśla, że aktualnie

„nie ma gdzie budować”. - Ceny uzyskiwane w przetargach publicz-

nych są jedynie na poziomie 40 proc. wydatków na daną inwestycję, więc jak można takie przetargi wygrywać płacąc wszystkie zobowią-zania do budżetu? – pyta dyrektor Mistur.W tej sytuacji firma Polbau musiała ograni-czyć zatrudnienie i sięgnąć po zlecenia warte po kilkaset tysięcy złotych, na które dwa lata temu nawet nie spoglądała. Polbau jest w o tyle dobrej sytuacji, że w ostatnich latach nie startował w przetargach na budowę autostrad i dróg. - Wycofaliśmy się dlatego, że system

JAK vIAGRA Mamy zastój w budownictwie jednorodzinnym, u deweloperów i mniej inwestycji na autostra-dach. Wstrzymywane są roz-budowy w energetyce. Efekt: sektor budowlany jest w ciężkim kryzysie. Firmy muszą zwalniać pracowników, a upadłości zda-rzają się coraz częściej.

pracy generalnych wykonawców na tego typu obiektach w ostatnich latach doprowadzał do tego, iż faktury nie były płacone na czas, co doprowadzało firmy do strat – przyznaje Jan Mistur.

Teraz ilość zleceń jest za mała w stosunku do potencjału firmy. Nie wszedł w życie pro-gram rozwoju energetyki tradycyjnej opartej na węglu kamiennym, więc wstrzymano roz-budowę elektrowni Rybnik. Tu Polbau liczył na zlecenia przy budowie bloku, gdy jednak tak się nie stało ludzi trzeba było zwolnić. Kolejnym kamyczkiem do ogródka budowlań-ców jest rezygnacja z rozbudowy Elektrowni Opole.

Mali też zwalniają

Dane PMR dotyczące rynku budownictwa jednorodzinnego potwierdza Antoni Wróbel, szef hurtowni budowlanej Zof-Mar w Kępie pod Opolem. W tym roku z powodu spadku obrotów musiał już zwolnić kilku pracowników.

- Sprzedajemy o 30 proc. mniej cegieł, pustaków czy cementu - wyjaśnia. Zauważa jednak, że firma notuje sporą sprzedaż pokryć dachowych inwentarskich, które dystrybuuje głównie do innych województw, szczególnie do Wielkopol-ski. Jego zdaniem to wynik dobrze funkcjonują-cego tam rolnictwa, które inwestuje w budowę chlewni. - Na Opolszczyźnie pod tym względem jest zastój – dodaje. Ponadto hurtownie prze-grywają konkurencję z hipermarketami budow-lanymi, które są zwolnione z podatku dochodo-wego, więc mogą na rynku walczyć ceną.

wróżenie z fusów

Kiedy dojdzie do poprawy koniunktury? - Pod koniec roku - uważa Bartłomiej Sosna, główny analityk rynku budowlanego w firmie PMR. Natomiast ekonomista Marek Zuber na podobne pytanie odpowiada: - Za półtora roku. Żeby zmieniła się sytuacja na rynku de-weloperskim należy sprzedać te mieszkania czy domy, które już wybudowano.

- Przewidywanie końca spadku koniunktury w budownictwie to wróżenie z fusów podkre-śla – prof. Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha. Ekonomista przypomina: - Musimy pamiętać, że dzisiej-szy spadek jest mierzony od nienaturalnych wzrostów. Dlatego, że budownictwo w latach 2006–2008 było napędzane koniunkturą światową, a ta z kolei była napędzana tanim kredytem wynalezionym przez banki amery-kańskie, co w efekcie doprowadziło do kryzysu światowego.

W tej sytuacji rynek się skurczył albo - zastanawia się ekonomista - powrócił do naturalnych rozmiarów. Jego zdaniem kiedy porównujemy rok 2000 z rokiem 2013 widzimy duży wzrost i w takiej perspektywie jesteśmy zadowoleni. - Ale w rzeczywistości można to porównać z zażyciem viagry. Na początku jesteśmy pełni euforii, tyle że jest to tymczasowe - porównuje ekonomista.

Tomasz Mikołajczyk

fot. Maciej T. Nowak

BUDOWNICTWO

JEST PROBLEM

12

nr 4 (86) maj 2013

Komisja Europejska wprowadziła nowy jednolity wzór etykiet energetycznych, które umieszczane są m.in. na urzą-dzeniach i sprzętach gospodarstwa domowego. Mówią one o klasie energetycznej i podstawowych parametrach danego urządzenia. Ustawa o obowiązku informowania o zużyciu ener-gii przez produkty wykorzystujące energię weszła w życie 1 lutego 2013 r.

Ustawa dotyczy tylko tych produktów, dla których wyma-gania w zakresie sporządzania dokumentacji technicznej oraz stosowania etykiet i kart określają akty Komisji Europejskiej. Komisja wydała już siedem takich dokumentów. Ich lista do-stępna jest na stronie internetowej MG.

Producenci i dystrybutorzy sprzętów zobowiązani są do umieszczania informacji o zużyciu energii na: urządzeniach chłodniczych, pralkach, zmywarkach, suszarkach bębnowych, klimatyzatorach, telewizorach, lampach elektrycznych i opra-wach oświetleniowych. Lista produktów objętych tymi wymaga-niami jest otwarta i będzie stopniowo rozszerzana.

Etykietowanie wpływa na podejmowane przez konsumen-tów decyzje dotyczące energooszczędnych i przyjaznych środowisku zakupów. Etykiety są zbiorem najważniejszych danych o urządzeniu i ułatwiają porównanie kilku urządzeń z tej samej grupy. Nowy wzór etykiet energetycznych jest jednolity i obowiązuje w całej Unii Europejskiej. Na etykiecie zawarte są informacje o klasie energetycznej i podstawowych parametrach

danego urządzenia. Etykieta energetyczna powinna pokazywać tylko siedem

klas efektywności energetycznej od „A” do „G”. Górna klasa – najwyższa, najbardziej energooszczędna, jest ciemnozielona, a najniższa klasa - czerwona. Gdy będą wprowadzane kolejne wyższe klasy, skala może wyglądać następująco: Jeśli najwyż-sza klasa jest klasyfikowana jako A+, to najniższą klasą będzie F. Jeśli najwyższa klasa to A++, najniższą będzie E. Skoro najwyższą klasą jest A+++, najniższa klasa to D. Etykiety po-winny być umieszczane w widocznych miejscach, żeby pomóc klientom porównać urządzenia.

Etykiety są neutralne językowo: będą takie same we wszyst-kich krajach UE, bez potrzeby zamieszczania krajowych wersji językowych. Udoskonalenie to osiągnięto, prezentując informacje za pomocą piktogramów zamiast zapisu słownego. W konsekwen-cji będzie jedna etykieta zamiast dawnego zestawu etykiety z kolorowym tłem w różnych wersjach językowych i neutralnego językowo paska z danymi.

Pojawiły się więc nowe klasy energetyczne: A+, A++ oraz A+++. Mogą one być wprowadzone na etykiecie, jeśli pozwala na to rozwój techniczny w przypadku konkretnego produktu. Klasy A+, A++ oraz A+++ już istnieją dla chłodziarek i zamra-żarek, pralek oraz zmywarek. Zostaną wprowadzone także dla telewizorów.

Nowe etykiety energetyczne

Ministerstwo Gospodarki przygotowało materiały informacyjne, które ułatwią korzystanie z nowych wzorów etykiet energetycznych.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

13

nr 4 (86) maj 2013

W piątek, 10 maja br., uroczyście wmu-rowano kamień węgielny na terenie

budowy. Ta trwa już od kilku tygodni. W mosiężnej tubie, oprócz aktu erekcyjnego, znalazło się także kilka zdjęć z terenu budowy, mała butelka wódki i wszystkie nominały polskich monet. Wmurowania aktu erek-cyjnego dokonał prezydent Opola Ryszard Zembaczyński, członek zarządu HFG Wim Matthijssen, dyrektor generalny HFG Polska Grzegorz Pawlus i dyrektor zarządzający spółki Adamietz Szczepan Kusibab, która jest

platFormy wiErtnicZE PROSTO Z OPOLA

Quady NA WSPóLNEJ

20 mln zł zainwestuje w Opolu holenderska firma HFG. Zbuduje fabrykę, w której będą powstawać elementy wykorzy-stywane do budowy platform wiertniczych na całym świecie.

generalnym wykonawcą inwestycji.Holenderska spółka Heerema Fabrication

Group zezwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej na terenie opolskiej podstrefy Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej otrzymała pod koniec lutego br. - Będą tu po-wstawać elementy do platform morskich, któ-re w całość są składane w naszych fabrykach w Holandii i Wielkiej Brytanii. To jest dobre miejsce do inwestycji, bo w naszych fabrykach w Holandii pracuje dużo osób z tego rejonu i stąd decyzja o zlokalizowaniu fabryki właśnie

Z dużą pompą odbyło się oficjalnie wręczenie zgody na prowadzenie działalności gospodarczej na terenie Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej amerykańskiej firmie Polaris. W Opolu ma powstać fabryka quadów, która będzie kosztować blisko 100 mln zł i zatrudni co najmniej 350 osób.

Q uady przed ratuszem, a w środku zawod-nicy futbolu amerykańskiego uświetnili

uroczystość. Wszystko po to by – jak mówił prezydent Ryszard Zembaczyński – inwesto-rzy czuli się jak w domu. Prezydent podkre-ślał, że podobnym zainteresowaniem cieszą się jedynie konferencje prasowe dotyczące opolskich festiwalu piosenki.

Dokument szefom amerykańskiego kon-cernu Polaris Industries przekazała prezes Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Barbara Kaśnikowska. - Tylko od początku tego roku wydaliśmy dziesięć pozwoleń, ale to jest zdecydowanie największa inwestycja – powiedziała.

To inwestycja typu „greenfield”. Oznacza to, że fabryka powstanie od podstaw. Ma zostać

zbudowana na 12-hektarowej działce przy ul. Wspólnej w Opolu. Hala, w której ma być montowane 250 tys. quadów w ciągu roku, ma mieć powierzchnię 32 tys. metrów kwa-dratowych. Wmurowanie kamienia węgielne-go planowane jest na trzeci kwartał tego roku. - Dawno nie mieliśmy tego typu inwestycji w kraju. Ta firma gwarantuje szeroki zakres oddziaływania na podwykonawców – stwier-dził Adam Małecki z Polskiej Agencji Infor-macji i Inwestycji Zagranicznych.

Firma zadeklarowała, że zainwestuje 100 mln zł i zatrudni 350 osób. Docelowo w ciągu pięciu-sześciu lat chce osiągnąć zatrudnienie na poziomie 500 osób. Wszystko będzie jed-nak zależeć od rynkowej koniunktury.

| MAN

INWESTYCJE

fot. Maciej T. Nowak

fot. Maciej T. Nowak

w Opolu – tłumaczył członek zarządu HFG Wim Matthijssen.

Firma HFG ma już jeden zakład w Opolu, drugi powstaje w jego sąsiedztwie na 3,4-hek-tarowej działce, za którą zapłacono 1,1 mln zł. W Opolu Holendrzy zatrudniają 100 osób, ale wejście do strefy ekonomicznej pozwoli im na zwiększenie załogi. Inwestycja ma zostać sfinalizowana do końca przyszłego roku.

| MAN

14

nr 4 (86) maj 2013

Likwidują niską emisję

Nyską Energetykę Cieplną – Nysa Sp. z o.o. wyróżniono statuetką „W Trosce o Środowisko” za realizację w 2011 r. działań w dziedzinie ochrony środowiska oraz wieloletnią współ-pracę z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

Nyska Energetyka Cieplna - Nysa Sp. z o. o. prowadzi działalność gospodarczą w zakresie wytwarzania, przesyła-nia i dystrybucji ciepła na terenie miasta i gminy Nysa, a od niedawna produkuje także energię elektryczną i cieplną. Działa na rynku lokalnym jako samodzielna firma od 1998 r. Głównym źródłem produkcji ciepła jest kotłownia centralna o zainstalowanej łącznej mocy 86,3 MW oraz sześć kotłowni lokalnych o mocy 0,75 MW.

Firma realizuje dostawę ciepła do odbiorców w jak najlepszym standardzie tzn. przy zachowaniu pewności dostaw, możliwie przy najniższych kosztach i przy jak naj-mniejszym obciążeniu dla środowiska.

NEC – Nysa przeznacza znaczne środki na inwestycje proekologiczne. W realizacji tych zadań bezsporną rolę od-grywa wieloletnia współpraca z WFOŚiGW w Opolu. Firma w 2000 r. wykorzystała pierwsze pieniądze z Funduszu na „Eliminację niskiej emisji na terenie miasta Nysa”. W latach 2003–2012 zlikwidowała pięć kotłowni lokalnych o łącznej mocy 1341 kW, 264 etażowych źródeł ciepła o mocy 898 kW, wybudowała i zmodernizowała ok. 3 045 mb przyłączy--sieci cieplnych, wybudowała 14 węzłów cieplnych - 2 206 kW. Koszt zrealizowanych zadań to ponad 14 mln zł, w tym

dofinansowanie z WFOŚiGW to 7 mln zł. Efektem ekologicz-nym inwestycji jest ograniczenie m.in: emisji pyłu o 20,3 Mg/rok, SO2 – 46,5 Mg/rok, CO – 42,2 Mg/rok, CO2 – 7678 Mg/rok, NO2 – 12,9 Mg/rok.

Z wykorzystaniem pieniędzy z Funduszu spółka przepro-wadziła modernizację centralnej kotłowni węglowej w Nysie przy ul. Jagiellońskiej 10a oraz zmodernizowała kocioł typu WR 25 w technologii ścian szczelnych.

Najnowszą zrealizowaną przez NEC – NYSA w 2012 r. inwestycją, współfinansowaną przez WFOŚiGW oraz z do-tacji unijnych z RPO, jest instalacja do wytwarzania energii elektrycznej i cieplnej w kogeneracji na bazie gazu GZ-50 o mocy cieplnej 1,195 MWt i 1,2 MW mocy elektrycznej.

Zaletą instalacji jest poprawa efektywności energetycz-nej poprzez wytwarzanie energii w skojarzeniu oraz: wzrost udziału produkcji energii elektrycznej i ciepła w kogeneracji w ogólnym bilansie energetycznym, uzyskanie pozytywnego wpływu na środowisko naturalne poprzez ograniczenie emisji zanieczyszczeń, wzrost zastosowania najlepszych dostępnych technik, zmniejszenie zużycia paliwa pierwotnego, minimalizacja strat przesyłowych.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

15

nr 4 (86) maj 2013

oStatnia SZanSa DLA MŁODyCH

- Mogą się zdarzyć 18-latkowie, którzy są przygotowani, mają wizję i wiedzą czego chcą. Z takimi osobami można pracować - mówią Joanna Kasprzak-Dżyberti i Tomasz Kała z Biura Doradczego Dobry Projekt, które wspólnie z OIG prowadzi program „Zostaję przedsiębiorcą”.

- projekt jest skierowany tylko do mieszkańców pięciu powiatów. czy to oznacza, że osoby, które w nich nie mieszkają nie mają szans na dotacje?JKD: - Niestety. Są wskazane powiaty, w których jest najwyższe bezrobocie: Głubczyce, Nysa, Brzeg, Prudnik i Namysłów.

- Jest on też adresowany do bardzo młodych ludzi, w wieku 15-25?JKD: - To projekt dla młodych osób, które nie przekroczyły jeszcze 25. roku życia. Muszą mieć skończone 18 lat i pełnię praw obywa-telskich.TK: - Mogą to też być kobiety w wieku 16-18, które zawarły związek małżeński i nabyły zdolność do czynności prawnych i mogą zało-żyć działalność gospodarczą. Te 15 lat wzięło się stąd, że takie są unijne wskaźniki, które jednak u nas nie odpowiadają systemowi prawnemu. Stąd pewna modyfikacja.

- czy 18-latek jest w stanie od strony formalno-prawnej poradzić sobie z pro-wadzeniem działalności gospodarczej?JKD: - Na tym polega rola doradców i komisji oceny wniosków biorących udział w projekcie. Na co dzień obsługujemy klientów dorosłych i są też tacy, którzy kompletnie nie wiedzą czego chcą. Mogą się zdarzyć 18-latkowie, którzy są przygotowani, mają wizję i wiedzą czego oczekują. Z takimi osobami można pracować.TK: - Poza dotacją dostaną również wsparcie

szkoleniowe. Jest to doradztwo nie tylko na wstępnym etapie, ale także przy późniejszym prowadzeniu firmy. JKD: - Przez sześć miesięcy będą otrzymy-wać także wsparcie pomocowe – 700 zł. Na ZUS, na podatki, na koszty bieżące. Nie będą pozostawieni samym sobie. Trzeba tych ludzi bardzo dobrze odpytać, czy wiedzą czego chcą. Często są to osoby z rodzin, które od lat prowadzą już rodzinne biznesy i te osoby wyrastają w takiej atmosferze i wiedzą na czym to polega, są przygotowani. Najtrudniej będzie z tymi, którzy mają wizję, a nie mają doświadczenia. Tu będzie wszystko zależeć od ich determinacji.

- kiedy rusza projekt?TK: - Wystartował już pierwszego kwietnia. Regulamin można znaleźć na stronie interne-towej. W maju ruszamy z naborem. Spotkanie informacyjne w terenie są w trakcie. Informa-cje dotarły do wyższych szkół, gdzie mogą być potencjalni beneficjenci. Kampanię informa-cyjną prowadzimy w autobusach oraz w me-diach. Najpierw mamy rekrutację do projektu. Wybierzemy 60 osób, które będą pracować z doradcami, szkolić się, pisać biznesplany. Później z tego grona wyłonimy 30 osób, które otrzymają dotacje, po 40 tys. zł.JKD: - To proces, który pozwoli na wyłuska-nie najlepszych. By nie było tak, że po roku zwijają interes. Chodzi o to by ją utrzymali jak najdłużej, by przynosiła im dochód i by two-rzyli kolejne miejsca pracy. My chcemy tych

ludzi potraktować indywidualnie i dokładnie ich prześwietlić.TK: - Zdarzają się skrajne przypadki ludzi, którzy nauczyli się z tego żyć. Biorę dotację kupuję sprzęt, mija rok i mogę go spieniężyć. Szukają następnej dotacji. JKD: - Ten nowy okres unijnego programo-wania będzie oparty na pożyczkach. Dla mnie jako dla doradcy to jest lepszy sposób wspie-rania przedsiębiorczości, bo pożyczka jest zo-bowiązaniem, które muszę oddać. Mam ją za przysłowiowy procent, czyli prawie za darmo, ale mój biznesplan musi być przemyślany. To będzie o wiele bardziej skuteczne narzędzie.

- Te pieniądze będą wracać i później pracować dla następnych.JKD: - Tak, to jest ciekawe rozwiązanie. W tych projektach nie ma problemu z nabo-rem, jest co najwyżej problem z selekcją. TK: - To jest na dziś ostatnia szansa na dotację. Wiemy, że WUP ma jeszcze jakieś oszczędności i ma w planach dogrywkę. JKD: - Kluczowe będzie badanie motywacji. Doradcy będą zadawać pytania coachingo-we, które wykażą, czy kandydat chce założyć własną firmę, czy też tata kazał przyjść, bo trzeba kupić nową maszynę do już działającego przedsiębiorstwa.

- dziękują za rozmowę.

fot. Witold Chojnacki Tomasz Kała i Joanna Kasprzak-Dżyberti z Dobrego Projektu

16

nr 4 (86) maj 2013

O na jest ze śląska, on z Brandenburgii. Poznali się, gdy studiowała za granicą.

– Studia na Zachodzie nie tylko sprawiły, że w moim życiu pojawiła się miłość – mówi pani Iwona. – One otworzyły mój umysł. Bo studiowanie na niemieckiej uczelni oznaczało nie tylko zakuwanie do egzaminów, ale też uczęszczanie na zajęcia na innych wydziałach. Matematyk przysłuchiwał się zajęciom z histo-rii, filolog podsłuchiwał wykłady z przyrody. W życiu trzeba zjeść chleb z niejednego pieca.Zamieszkała z mężem w Poczdamie, gdzie oboje studiowali iberystykę, germanistykę, slawistykę. Pracowali na uniwersytecie oraz zarabiali jako tłumacze. Wiedli w miarę spo-kojny żywot, niczego im nie brakowało. Poza jednym: – Przekonaniem, że robimy to, co jest naszą prawdziwą pasją. A w Polsce rodzi-ce pani Iwony samotnie gospodarzyli na roli, ojciec Henryk słynął z sadowniczych dokonań. Wrócić? Ale co w Szczedrzyku robić nieba-nalnego, co sprawiałoby przyjemność i dało

Długo szukała miejsca w życiu. W końcu odnalazła je „w doma”, w gospodarstwie rodziców w Szczedrzyku. Tak powstał „Jabłoniowy Sad”, ekologiczne gospodarstwo edukacyjne i ekoturystyczne, które zasłynęło z jedynej w województwie opolskim przydomowej, ekologicznej tłoczni soków. Od 2004 r. Iwona Frasek prowadzi w oko-licy Turawy sad ekologiczny, a pomaga jej mąż Jens, który dla niej rzucił swoje rodzinne strony.

poMySł na bizneS LEŻy NA ZIEMI

utrzymanie – to był orzech do zgryzienia.– W dobie internetu teksty możemy tłu-

maczyć z każdego zakątka świata, więc dlacze-go nie ze Szczedrzyka – pomyśleli logicznie. – A do tego stworzyć w rodzinnym domu go-spodarstwo edukacyjne i ekoturystyczne. Za środki unijne kupili na dobry początek tłocznię soków, żeby ekologiczne, śląskie jabł-ka się nie marnowały. Od 2004 r. produkują soki nie tylko z owoców z Jabłoniowego Sadu, można tu też przywieźć własne owoce, a wyje-chać z napojem pełnym witamin.

Korzystają z unijnych funduszy, choć nie bezpośrednio jako beneficjenci, a pośrednio, prowadząc warsztaty powiązane z unijnymi projektami, przeprowadzanymi w szkołach: wybudowali przy ich wsparciu ekologiczną oczyszczalnię ścieków, bosą ścieżkę zmysłów, mały wiatrak prądotwórczy, hotel dla owadów, stworzyli kilka ścieżek edukacyjnych dla dzieci i młodzieży.

– Ekologia to nie tylko sposób uprawy roli.

fot. Mariusz Przygoda

17

nr 4 (86) maj 2013

To styl życia – mówi gospodyni i wznosi toast kuflem pełnym złocistego płynu z pianką. To nie piwo – tylko właśnie ów sok własnoręcz-nie wyciśnięty z jabłek.

Pomysły na biznes bardzo często leżą na ziemi, na przykład pod... jabłonką w sadzie. Przy czym biznes dla ekologów gra zawsze rolę nieco podrzędną, ale z czegoś w końcu trzeba żyć. Obok w zagrodzie chowają się świnki rzadkiej starej rasy Mangalica. – Te świnki, którym nadajemy imiona, nie idą na świniobicie. Dożywają emerytury. Pozostałe, chowane z myślą o tym, że pójdą na mięso, biegają przez rok po sadzie, polach i łąkach specjalnie dla nich założonych. Dobrze im u nas – mówi Iwona Frasek. – Interesuje nas wszystko, co składa się na zrównoważony roz-wój wsi, a więc nie tylko rolnictwo, ale także turystyka i technologie proekologiczne.

Eko–zajęcia to kolejny pomysł. Dla dzieci odwiedzających „Jabłoniowy Sad” wszystko tu jest z innego świata: świnki w zagrodzie, owady mieszkające w hotelu, ziemniaki pie-czone w ognisku, twaróg z ziołami zebranymi na polu. I to, że mogą same upiec pizzę w gli-nianym piecu na podwórzu, a nie odgrzewać z mrożonki. – Chcielibyśmy przywrócić starą tradycję ogródków szkolnych, ale musimy przekonać wpierw nauczycieli. Po to, by na własnej skórze sprawdzić, jak takie proste, wiejskie życie wygląda, ściągają do Szczedrzyka młodzi ludzie z całego świata, zmęczeni cywi-lizacją, szukający wyjścia z samonapędzającej

się materialistycznej spirali. – Wolontariusze pomagają nam w pracy, nawzajem od siebie uczymy się języków i świadomego życia, odkrywamy inspirujące różnice kulturowe. Teraz mamy młodzież z Nowego Jorku.

Z czego zrezygnowali dla życia w sadzie? – Naprawdę z niczego. Wręcz przeciwnie, nie odczuwamy w ogóle potrzeby posiadania wszystkiego tego, co nam się usiłuje sprzedać. Czasem musimy zacisnąć pasa. Ale w zamian rzeczywista jakość życia jest o wiele lepsza. Kultywujemy tradycyjny typ rodziny śląskiej, gdzie pod jednym dachem w zgodzie miesz-kają trzy pokolenia, a każdy w rodzinie jest niezastąpioną cząstką całości.

To wartość, dla której radzą wracać z wielkiego świata do własnej, małej ojczyzny.

Teresa Kudyba

W SKRÓCIE

Poradnik przedsiębiorczej kobiety

W „Forum Opolskiego Biznesu” rozpoczynamy publikowanie cyklu artykułów poświęconych przedsię-biorczości kobiet. Są one efektem działalności Fundacji Ambasada

Przedsiębiorczości Kobiet i powstały dzięki wsparciu Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Teksty publi-kowane w następnych wydaniach

„FOB” ułożą się w poradnik, w którym przedstawimy przykłady

zwyczajnych, ale jednocześnie niezwykłych kobiet z sąsiedztwa.

Kobiety nierzadko nawet nie zdawały sobie sprawy, że warte są podania jako wzorce do naśladowania, jako

„adresy” dobrej rady.

Przykład pierwszy: Iwona Frasek ze Szczedrzyka.

PRZEDSIĘBIORYCZY JAK KOBIETA

Po OHP zdają egzaminy i znajdują pracę 87 proc. młodzieży z Opolszczyzny, która uczyła się w ramach Ochotniczego Hufca Pracy, znajduje pracę. Jest to lepszy wynik niż osiągają absolwenci „normalnych” zawodó-wek. Wyniki podała Opolska Wojewódzka Komenda OHP. Badania absolwentów prze-prowadził prof. Zenon Jasiński z Uniwersy-tetu Opolskiego. 80 proc. młodzieży kończy cały cykl kształcenia w OHP. Natomiast aż 97 proc. zdaje egzaminy zawodowe. Jest to znacznie lepszy wskaźnik - o ok. 20 proc. - niż w „normalnych” zawodówkach. Z badań wy-nika również, że 2/3 absolwentów przyznaje, iż dzięki nauce w ramach OHP mogli zdobyć zawód. 87 proc. młodzieży po zakończeniu nauki w OHP znajduje pracę. Czasem jest ona legalna, a czasem na czarno. W każdym razie

nie muszą korzystać z zasiłków socjalnych i są w stanie sami się utrzymywać.

Firma Keiper będzie produko- wać fotele dla BMW W fabryce w Skarbimierzu będą wytwarzane metalowe szkielety foteli samochodowych dla niemieckiego koncernu. Będą to tylne fotele do nowych modeli BMW, określanych roboczo jako F45 i F46. Produkcja w całości będzie eksportowana do Niemiec i ma ruszyć wiosną przyszłego roku. Przygotowania do realizacji kontraktu już trwają. Keiper Polska sp. z o.o. jest częścią amerykańskiego koncernu Johnson Controls. W fabryce w Skarbimierzu wytwarza metalowe szkielety foteli samocho-dowych m.in. do opla astry, mercedesa klasy C i dla samochodów volvo.

Kto dostanie Opolską Nagrodę Jakości? 22 maja br. odbędzie się posiedzenie kapituły konkursu ONJ. Na nim zostaną przedstawieni i zatwierdzeni laureaci jubileuszowej X edycji konkursu. O tę prestiżową nagrodę w tym roku ubiega się 16 kandydatów. Jest także je-den kandydat na znakomitego pełnomocnika zarządzania jakością oraz czterech pretenden-tów do tytułu znakomitego przywódcy. Nabór kandydatów został już zakończony.

- Finałowa gala konkursu ONJ odbędzie się 28 maja br., o godz. 18, w Szkole Muzycznej w Opolu – powiedział „FOB” Henryk Galwas, prezes Opolskiej Izby Gospodarczej.

Fundacja Ambasada Przedsiębiorczości Kobiet

18

nr 4 (86) maj 2013

Jak zużywać mniej wody?

Czy Polacy myślą o oszczędzaniu wody? Musimy zmienić nasze nawyki. Jako społeczeństwo nauczyliśmy się pamiętać o oszczędzaniu prądu, wiele osób segreguje śmieci. Teraz czas na zmianę postaw także w zakresie zużycia wody.

– Przeprowadzona przez nas ankieta pokazuje, że Polacy oszczędzają wodę, ale robią to sposobami, które zmniejsza-ją komfort. Oczywiście każdy sposób ograniczenia zużycia wody wymaga pochwały, ale ekologia powinna nam naturalnie towarzyszyć w życiu, a nie je utrudniać – zauważa Marek Biały, dyrektor handlowy firmy Oras w Polsce.

Jak oszczędzamy wodę? Najbardziej popularnym sposo-bem jest rezygnacja z kąpieli w wannie, na rzecz prysznica (21 proc.). Prysznic to czterokrotnie mniejsze zużycie wody. Miesięcznie, przy czteroosobowej rodzinie, jest to o ponad 8 tys. litrów mniej.

Wiele osób przekonało się, iż zmywarka jest nie tylko wy-godniejsza, ale także bardziej eko, niż mycie naczyń w zlewie. Korzystanie ze zmywarki deklaruje 14 proc. ankietowanych. Kolejne metody stosowane by oszczędzać wodę to: zakręca-nie kranu podczas mycia zębów, używanie pralki przy pełnym bębnie lub korzystanie z eko-programów, a także zbieranie deszczówki do celów gospodarczych (po 12 proc.).

Pomysły na oszczędzanie wody jednak dość często utrud-niają codzienny komfort. Ponad 6 proc. respondentów myje na-czynia w zlewie, a 2,5 proc. ankietowanych kąpie się w wannie, w tej samej wodzie co reszta rodziny. Zdarza się także branie zimnego prysznica, po to, by trwał krócej niż normalny natrysk.

Dane wyraźnie pokazują niską świadomość zaawansowa-nych technicznie urządzeń pozwalających oszczędzać wodę w sposób łatwy i przyjazny. Podejście do wyposażenia domu

jednak się zmienia. Podobnie przekonujemy się do nowocze-snych urządzeń, których głównym zadaniem jest ułatwiać nam codzienność w łazience i kuchni. 5 proc. osób korzysta z eko-przycisku w spółeczce toaletowej. Oszczędzanie jest tu ważne, gdyż na spłukiwanie toalet zużywamy 30 proc. wody w domu.

Jeszcze więcej - 35 proc. wody - wykorzystujemy na codzienne mycie. Ważne jest więc by armatura pozwalała oszczędzać wodę. - W ekologicznej Skandynawii krany z eko--blokadą, która sprawa, iż po uruchomieniu kranu woda nie płynie maksymalnym strumieniem, były standardem już wiele lat temu. Dziś w wyposażeniu łazienek znajdują się baterie bezdotykowe, sterowane elektronicznym sensorem – zauważa Marek Biały.

W Polsce tylko 9 proc. ankietowanych stosuje ekologiczną armaturę, np. z eko-przyciskiem. Najmniej osób (0,6 proc.) jako sposób na oszczędzanie wody wskazało zamontowanie elek-tronicznych, bezdotykowych kranów. Tymczasem nie ma bar-dziej wygodnego i sprawdzonego sposobu oszczędzania wody, niż nowoczesna armatura. Inteligentne krany oszczędzają za nas. Pokazują to testy zrealizowane na zlecenie firmy Oras przez Politechnikę Warszawską. Baterie z eko-przyciskiem, czy z fotokomórką, zmniejszają zużycie wody nawet o połowę. Podczas gdy klasyczny kran jednouchwytowy ma przepływ na poziomie 12 l/min, to bateria z eko-blokadą zużywa jedynie 8 l/min, a model bezdotykowy 6 l/min.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

19

nr 4 (86) maj 2013

STAROSTWO PRZyJAZNE MieSzKańcoM Starostwo Powiatowe w Krapkowicach może się poszczycić trzy-krotnym wzrostem nakładów na inwestycje. Pieniądze są wydawane nie tylko na remonty i przebudowy dróg, ale także zdobywanie zewnętrznych pieniędzy.

W 2010 r. na inwestycje w krapkowic-kim starostwie wydano 1,9 mln zł,

rok później 5,9 mln i 6,5 mln zł w 2012 r. Najtrudniejszą inwestycją jest odbudowa muru zamkowego. Remontu doczekała się szkoła specjalna, wykonano termomodernizację szpi-tala i przebudowę przychodni, a w starostwie zamontowano windę.

Ciągłych nakładów wymagają drogi powiatowe. W 2010 r. Powiatowy Zarząd Dróg wyremontował 1,6 km dróg. Rok później, po kontrowersyjnej decyzji o likwidacji PZD, zarząd powiatu naprawił, bądź przebudował dwa razy więcej: 3,8 km w 2011 r. i 3,2 km w 2012 r.

W dziedzinie pozyskiwania zewnętrznych pieniędzy powiat nie ma się czego wstydzić: w stosunku do 1,2 mln zł pozyskiwanego rocznie w latach 2006-2010, kiedy Regional-ny Program Operacyjny zachęcał do sięgania po środki unijne, 2,9 mln zł/rok w latach 2011-2012 to dobry wynik, zważywszy, że pula pieniędzy z RPO stopniała.

polityka społeczna

Udało się także wprowadzić zapisy krytyko-wanej ustawy o pieczy zastępczej, korzystnej dla dzieci pozbawionych rodziców. W 2012 r.

powołano siedem rodzinnych domów dziecka, przy czym od 2010 r. nie odesłano żadnego dziecka do instytucjonalnego domu dziecka, a liczba przebywających tam dzieciaków zma-lała o połowę. Oznacza to szczęśliwsze dzie-ciństwo i prawdziwy dom dla najmłodszych, ale także wymierne korzyści dla powiatu, który w tej dziedzinie zajmuje wysoką pozycję w kraju.

Sukcesywnie wzrastają przychody spółki KCZ Sp. z o.o. prowadzącej krapkowicki szpi-tal: 17,3 mln zł w 2010 r., 17,9 mln rok póź-niej i 20,0 mln zł obecnie. Dzięki renegocjacji niekorzystnego kontraktu dla szpitala, wcze-śniejszym inwestycjom w budynek i doskona-łej kadrze, szpital jest przyjazny pacjentom. Rośnie liczba urodzeń dzieci (600 w 2012 r.), a chirurgia, ginekologia i porodówka mają uznaną pozycję w województwie. Kontrakt na 2013 r. jest lepszy od zeszłorocznego.Powiat uruchomił także program walki z wykluczeniem cyfrowym „Szansa na rozwój bez barier”. 50 osób wykluczonych cyfrowo ze względu na niepełnosprawność bądź złą sytu-ację finansową otrzymało komputery z bezpłat-nym dostępem do Internetu. Powstaje też pięć ogólnodostępnych pracowni komputerowych.W powiecie nie obyło się bez zwolnień. Naj-bardziej spektakularnym były zwolnienia w

zdzieszowickich „koksach”. Od 2010 r. liczba bezrobotnych spadła o 200 os. i jest na stabil-nym poziomie. Jest to zasługą polityki akty-wizacji bezrobotnych jaką prowadzi Powiato-wy Urząd Pracy w Krapkowicach.

W krapkowickim starostwie obowiązuje zasada: dać ludziom szansę, by mogli wy-korzystać swój potencjał. Od 2010 r. zarząd zwiększył dotacje dla osób fizycznych i na rzecz stowarzyszeń z 57 tys. zł w 2010 r., do prawie ćwierć miliona w 2012 r. Dwukrot-nie wzrosła dotacja na kulturę, a z 30 do 107 tys. zł na sport. –Wykorzystujemy potencjał przyznając dotacje stowarzyszeniom i klubom sportowym. Jesteśmy przekonani, że złotów-ka dana ludziom robiącym coś z pasją, będzie zdecydowanie lepiej przez nich wykorzystana – tłumaczy starosta Maciej Sonik.

Świadomość ekologiczna i środowisko

Dbałość o środowisko to m.in. wspieranie wy-miany kotłów czy instalacji solarów. Powiat udziela dotacji na rozwój i upowszechnianie ochrony środowiska. Stawia też na świado-mość i edukację ekologiczną mieszkańców. Wydatki wzrosły z 0 zł w 2010 r. do 16 tys. rok później i 27 tys. zł w 2012 r.

Witold Rożałowski

fot. Witold Rożałowski

20

nr 4 (86) maj 2013

Priorytety na 2014 rok

Zarząd Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu przystąpił do prac planistycznych związa-nych z opracowaniem listy przedsięwzięć priorytetowych na rok 2014.

Priorytetem objęte zostaną przede wszystkim przedsięwzięcia realizowane z udziałem bezzwrotnych środków Unii Europejskiej, zarówno z okresu programowania 2007-2013, jak i w okresie 2014-2020 oraz inne zadania wskazane w „Wojewódzkim Pro-gramie Ochrony Środowiska Województwa Opolskiego na lata 2012-2015 z perspektywą do roku 2019” i w „Planie Gospodarki Odpadami dla Województwa Opolskiego na lata 2012-2017”.

W opracowywanym projekcie listy przedsięwzięć prioryteto-wych i planie działalności będą mogły być ujęte zadania w pełni przygotowane do realizacji i takie, których przygotowanie nastąpi po złożeniu zgłoszenia, a realizacja zadania w 2014 r. będzie wymagała zaangażowania środków Wojewódzkiego Funduszu.

W tej sprawie można się kontaktować z Funduszem za po-mocą poczty elektronicznej pod adresem: [email protected] lub tradycyjnie kierować na adres pocztowy.

Tymczasem na stronie internetowej WFOŚiGW w Opolu można znaleźć informacje dotyczące priorytetowych działań w bieżącym roku. Całą listę priorytetów umieszczono pod adresem www.wfosigw.opole.pl, w zakładce: Zasady Działania Funduszu.

Wśród najważniejszych zadań ujęto przede wszystkim przedsięwzięcia związane ze spełnieniem wymogów Traktatu o Przystąpieniu Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej w zakresie środowiska oraz wykorzystaniem europejskich fun-duszy pomocowych w okresie programowania 2007-2013. Na

liście wymieniono kierunki priorytetowe. Objęto nimi przedsię-wzięcia zmierzające do: spełnienia wymogów traktatu akce-syjnego do Unii Europejskiej w zakresie środowiska; pełnego wykorzystania środków pochodzących z UE nie podlegających zwrotowi, przeznaczonych na ochronę środowiska i gospodar-kę wodną; realizację celów średniookresowych w poszczegól-nych komponentach ochrony środowiska.

W bieżącym roku szczególny nacisk położono więc na poprawę jakości wód podziemnych i powierzchniowych: upo-rządkowanie gospodarki ściekowej, w tym w aglomeracjach, na obszarach szczególnej ochrony (GZWP 333, 335, 332 oraz w zlewni rzeki Nysy Kłodzkiej, w szczególności zlewni rzeki Białej Głuchołaskiej i Potoku Pępickiego), w strefach ochronnych ujęć wody, w zlewniach rzek Małej Panwi, Troi i Stobrawy.

Ponadto na ochronę wód przed zanieczyszczeniami wy-wołanymi azotanami ze źródeł rolniczych, wspieranie działań inwestycyjnych w zakładach przemysłowych, mających na celu ograniczenie lub eliminację zanieczyszczeń odprowadzanych w ściekach do środowiska wodnego, a w szczególności sub-stancji szkodliwych dla środowiska wodnego. Priorytetami są także: optymalizacja wykorzystania i zrównoważone użytko-wanie wód podziemnych, ochrona głównych zbiorników wód podziemnych, które stanowią strategiczne źródło zaopatrzenia ludności w wodę, realizacja Programu dla Odry 2006.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

21

nr 4 (86) maj 2013

Z najomy „gdzieś w Polsce” robi gazetę dla prywatnego wydawcy. Z łamów wieje prza-

śną nudą, a felietonowe wstępniaki właściciela są bardziej męczące od przemówień Gomuł-ki, lecz mimo to czasopismo ma się świetnie: nakład rośnie, a lokalny drobny biznes rzadko odmawia zamieszczania w gazecie reklam.

Obwąchałem pismo z każdej strony, opu-kałem je, osłuchałem, zajrzałem w gardło i pod ogon. Ciekaw bowiem byłem, jak redaktorowi naczelnemu udało się znaleźć ów czytelniczy punkt G, który sprawia, że gazeta się rozchodzi, a reklamodawcy pchają się na łamy. Dziś, gdy tytuły bogate w dobre teksty i zdobne w znane nazwiska, z trudem radzą sobie na zdychającym rynku prasy, taki lokalny fenomen zasługuje na zbadanie. Tym bardziej, że czytelnictwo innych tytułów w tymże regionie podobne jak w całej Polsce, to znaczy marne.

Wiecie, gdzie znalazłem ów punkt G? W stopie! Tyle, że nie w stopie czytelnika, ale samej gazety.

Właściwie to nie była stopa, lecz stopka. Redakcyjna. Stopka redakcyjna, w której jako wydawca i właściciel w jednej osobie widniał ważny parlamentarzysta rządzącej partii. Facet wpływowy, na dodatek umiejący wrażenie swej wpływowości zmyślnie podkreślać i wzmacniać.

I odmów tu takiemu zamieszczenia rekla-my w jego gazecie. Odpraw z kwitkiem dziewczę z działu ogłoszeń, wdzięczące się upustami i marketingową nowomową. Nie podpisz umo-wy, w myśl której reprezentowany przez ciebie gminny lub powiatowy urząd zobowiązuje się wykupywać co miesiąc określoną liczbę egzem-plarzy w ramach „promowania wiedzy o dzia-łaniach lokalnej władzy”. Choćby nawet potem te egzemplarze miały lądować od razu w formie podpałki w kotłowni c.o. urzędu gminy.

To jasne, że taka odmowa nie musi wcale skutkować (i pewnie nie skutkuje) zemstą polityka na lokalnym producencie okien czy

- Informowanie o tym, że PGE produkuje prąd to taka oczywista oczywi-stość, jak reklamowanie Wisły, że wpada do Bałtyku. Ogłoszenia zalały media, a do redakcji popłynął strumień rządowych (czytaj: podatniczych) pieniędzy– pisze Zbigniew Górniak.

ZNALAZŁEM WRESZCIE punkt G!

Zbigniew Górniakfelietonista, redaktor, pisarz

IZDEBKA Z FELIETONEM

właścicielu pizzerii, wystarczy jednak, że oni sobie tę potencjalną zemstę zaledwie wyobrażą, aby ochoczo sięgali do kieszeni. A dziś obawa, że władza jest mściwa i małostkowa jest dość powszechna i uzasadniona: przypomnijmy sobie groźby ministra transportu, który zażądał 30 milionów (!) odszkodowania za opisanie historii z jego zegarkami pożyczanymi od biznesmenów.

Ja tu, oczywiście, nie postuluję żadnych re-strykcji. To wolny kraj i każdy może sobie wyda-wać gazetę, nawet parlamentarzysta, gdy tylko poczuje w sobie redaktora, a nawet – buhaha-haha – felietonistę. Pragnę jedynie zauważyć, że choć na naszym niby wolnym rynku, wszyscy mogą od biedy jako tako czuć się wolni, to już nie wszyscy są równi.

Oto kolejny przykład, ale grubszy. Lecz naj-pierw pytanie do Czytelników: u kogo kupujecie prąd? A czy w ogóle macie jakikolwiek wybór? No właśnie… Tymczasem państwowe spółki energetyczne reklamują się z taką intensywno-ścią, jakby było ich co najmniej tyle co opera-torów sieci komórkowych, wabiących klienta niższymi cenami. Po co ten cyrk? Ba!

Jak napisał niedawno portal w Polityce.pl potężną kampanię informującą naród, że „pro-dukuje prąd od początku do końca” sfinansowa-ła sobie Polska Grupa Energetyczna. Ale po co? Informowanie o tym, że PGE produkuje prąd to taka oczywista oczywistość, jak reklamowanie Wisły, że wpada do Bałtyku. Ogłoszenia (trzeba przyznać: wizualnie atrakcyjne) zalały media, a do redakcji popłynął strumień rządowych (czytaj: podatniczych) pieniędzy.

I tu właśnie trafiamy na punkt G, bo pożyw-kę dostały media stojące po właściwej stronie politycznej barykady. Podam za portalem jeden tylko przykład z dużego dziennika z jednego tyl-ko dnia listopada: 5 ogłoszeń prywatnych i 30 publicznych.

I to jakich! Reklama złomu i zużytego oleju. Może sobie kupisz parę litrów, Czytelniku?

22

nr 4 (86) maj 2013

Studiuj zieloną energię!

Odnawialne Źródła Energii – to nowy kierunek studiów, który uruchamia Uniwersytet Opolski. Opolska Alma Mater ruszyła już z rekrutacją na studia stacjonarne i zaoczne. Nauka roz-pocznie się w przyszłym roku akademickim.

Odnawialne Źródła Energii będą studiami inżynierskimi i mają trwać siedem semestrów. Zakończą się napisaniem pracy inżynierskiej. Absolwent dostanie do ręki tytuł inżyniera co zaświadczy o zdobyciu przez niego wiedzy i umiejętności dotyczącej nauk przyrodniczych i technicznych oraz umiejętności wykorzystania jej w późniejszej pracy.

- Absolwent studiów OZE będzie mógł pracować w jednost-kach zajmujących się odzyskiem energii ze źródeł odnawial-nych. Będzie przygotowany do pracy w biurach projektowych, firmach wykonawczych i w sektorze publicznym. Ważnym elementem kształcenia będą praktyki w instytucjach zajmują-cych się uzyskiwaniem energii z OZE – wyjaśnia Marcin Miga, rzecznik prasowy Uniwersytetu Opolskiego.

Podczas studiów na Uniwersytecie Opolskim, oprócz przedmiotów kierunkowych, zaplanowano także zajęcia praktyczne: seminaryjne, laboratoryjne i w pracowni projekto-wej. Absolwent OZE zdobędzie umiejętności opracowywania planów i koncepcji mających na celu budowę instalacji OZE, wykonywania czynności technicznych w zespołach projekto-wych, wykonywania prac projektowych i inwentaryzacyjnych źródeł OZE.

- Absolwenci nowego kierunku będą znać język obcy na poziomie B2 Europejskiego Systemu Opisu Kształcenia Języ-kowego Rady Europy oraz zdobędą umiejętności posługiwania

się językiem specjalistycznym. Będą także przygotowani do podjęcia studiów drugiego stopnia – mówi Marcin Miga.

„Uczelnia NAJLEPSZEGO wyboru” – pod takim hasłem Uni-wersytet Opolski rozpoczął proces rekrutacji na rok akademicki 2013/2014. OZE to tylko jeden z czterech nowych kierunków. Inne to: Przyroda, English in Public Communication, MISHUS (to Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanistyczno--Społeczne).

Przyroda to wyjątkowy i atrakcyjny kierunek studiów reali-zujący kształcenie multidyscyplinarne, przeznaczony dla osób chcących rozwijać pasje badawcze i uzyskać głęboką, kla-syczną wiedzę z zakresu nauk przyrodniczych. Studia mają za zadanie wykształcić absolwenta o wysokich umiejętnościach o otaczającym świecie przyrody, nauczyć krytycznego myślenia w odniesieniu do zjawisk przyrodniczych oraz rozwiązywania problemów przyrodniczych, w tym skutecznej jej ochrony. Kie-runek Przyroda prowadzony jest przez doświadczony zespół badaczy i przyrodników Uniwersytetu Opolskiego z czterech wydziałów: Przyrodniczo-Technicznego; Chemii; Matematyki, Fizyki i Informatyki oraz Fizyki. Studenci korzystać będą z bazy dydaktycznej wszystkich w/w wydziałów. Ukończone studia pozwalają na zatrudnienie w jednostkach badawczych, labo-ratoriach diagnostycznych oraz instytucjach zajmujących się kształtowaniem i ochroną środowiska przyrodniczego.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

23

nr 4 (86) maj 2013

11 milionów w 10 lat

Gdyby nie pomoc Funduszu ciężko byłoby myśleć o wybudowaniu ponad 45 km kanalizacji sanitarnej i zmodernizowaniu oczyszczalni ścieków. Głubczycka spółka wykorzystała w ostatnich latach ponad 11 mln zł dotacji.

Problem dostępu do wody pitnej jest jednym z najbardziej paSpółka Głubczyckie Wodociągi i Kanalizacja Spółka z o.o. uhonorowana została w 2012 r. statuetką „W Trosce o Środowi-sko” przyznawaną przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środo-wiska i Gospodarki Wodnej w Opolu. Nagroda jest przyznawa-na za osiągnięcia w realizacji przedsięwzięć inwestycyjnych z zakresu ochrony środowiska. Wyróżnienie cieszy w per-spektywie planowanych przez spółkę kolejnych ważnych dla mieszkańców gminy Głubczyce inwestycji w infrastrukturę wodno-kanalizacyjną.

Spółka przy znacznym wsparciu Funduszu zrealizowała w ostatnich 10 latach dziewięć inwestycji. Na te cele pozyskano z WFOŚiGW ponad 11 mln zł. Do najważniejszych i najwięk-szych inwestycji zrealizowanych przy wykorzystaniu środków pochodzących z Funduszu należą:

• Budowa składowiska technologicznego oraz instalacji urządzeń do higienizacji osadu • Budowa systemu kanalizacji sanitarnej wsi Grobniki, Grobniki Widok, Debrzyca • Sanitacja dorzecza rzeki Troi • Poprawa efektywności pracy oczyszczalni ścieków przy ul. Kopernika 41 oraz ujęcia wody przy ul. Powstańców 2 w Głubczycach• Rozbudowa kanalizacji sanitarnej wraz z oczyszczalnią ścieków w miejscowości Pomorzowice

• Modernizacja części mechanicznej oczyszczalni ścieków przy ul. Kopernika 41• Budowa sieci kanalizacji sanitarnej wraz z pompownią ścieków w rejonie ulic Stelmacha, Żytniej, Chorzowskiej, Żorskiej i Kopernika w Głubczycach

Wybudowano m.in. ponad 14 km sieci kanalizacji sanitarnej tranzytowej i ponad 31 km sieci kanalizacji sanitarnej rozdziel-czej. Zmodernizowano część mechaniczną oczyszczalni ścieków poprzez zamontowanie płuczki piasku, wymieniono niektóre pompy w ujęciu wody w Głubczycach oraz wybudowa-no oczyszczalnię ścieków w miejscowości Pomorzowice. Aktualnie spółka wykorzystując dotacje z Funduszu realizuje budowę urządzeń podczyszczających wody opadowe i rozto-powe przed wylotami kanalizacji deszczowej do rzeki Psiny na terenie Głubczyc. Inwestycja przyczyni się do poprawy jakości wody w rzece Psinie. Przewidywane wykorzystanie pieniędzy pochodzących z WFOŚiGW szacuje się na 500 tys. zł.

Ostatnie dziesięciolecie było dla spółki Głubczyckie Wodo-ciągi okresem prowadzenia intensywnych prac i podejmowania wielu działań zmierzających do zapewniania mieszkańcom gminy dobrej jakości wody, dostarczanej nowoczesnym i nieza-wodnym system dystrybucji oraz zapewnianie systemu odbioru i oczyszczania ścieków z kolejnych miejscowości. Przed spółką stoją kolejne wyzwania, które poprzez realizowane inwestycje pozwolą świadczyć usługi w sposób coraz bardziej efektywny.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

24

nr 4 (86) maj 2013

ForumO P O L S K I E G O B I Z N E S U