ewangelia i rozważania 25 lutego - 3 marca 2019 r. · 2019. 2. 24. · duch głuchoniemy opanował...

18
Ewangelia i rozważania 25 lutego - 3 marca 2019 r.

Upload: others

Post on 28-Jan-2021

1 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

  • Ewangelia i rozważania 25 lutego - 3 marca 2019 r.

  • �Poniedziałek, 25 lutego Mk 9,14-29

    Gdy Jezus z Piotrem, Jakubem i Janem zstąpił z góry i przyszedł do uczniów, ujrzał wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: "O czym rozprawiacie z nimi?" Jeden z tłumu odpowiedział Mu: "Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go pochwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli". Odpowiadając im, Jezus rzekł: "O plemię niewierne, jak długo mam być z wami? Jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie go do Mnie!" I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł miotać chłopcem, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus zapytał ojca: "Od jak dawna to mu się zdarza?" Ten zaś odrzekł: "Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam". Jezus mu odrzekł: "Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy". Zaraz ojciec chłopca zawołał: "Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!" A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: "Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i więcej w niego nie wchodź!" A ten krzyknął i wyszedł, silnie nim miotając. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: "On umarł". Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał. A gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: "Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?" Powiedział im: "Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem".

  • �Rozważanie

    „Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem” (w. 29). Chodzi tu o ducha niemego i głuchego, który zamyka nam uszy na słowo Boże i unie-możliwia relację z Nim.

    Jezus pyta: „Jak długo mam was znosić?” (w. 19). Niewiara człowieka w miłość Jezusa stanowi dla Niego nieznośną udrękę. Udrękę, która ostatecznie doprowadzi Go aż do śmierci krzyżowej.

    Czy noszę w sobie bunt wobec Boga? Gdzie w moim sercu rodzi się nieufność wobec Niego? 
Czy potrafię to nazwać?

    „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu” (w. 24). Ojciec wydaje się sobie zaprzeczać. Jednak można powiedzieć, że prosi o wiarę z ufnością nie opierając się na własnej wierze, której nie posiada, ale na wierności Jezusa.

    Na czym opieram swoją wiarę?

    „Który ma ducha niemego” (w. 17). Człowiek oszukany przez szatana pozostaje głuchy na Boga, objawiającego swoją miłość i dlatego nie może Mu odpowiedź swoją miłością.

    „Duchu niemy i głuchy” (w. 25). Jezus wie, że duch jest nie tylko niemy, jak mu powiedział ojciec, ale także głuchy. Nie umiemy mówić, bo nie potrafimy słuchać, a nie potrafimy słuchać, bo nasze ucho jest wypełnione innym słowem.

    Czy moja mowa jest budującą? Czy nie „gadam” zbyt wiele niepotrzebnych, może nieraz raniących słów? Czy mam odwagę słuchać prawdy i mówić nie tylko to na co mam ochotę, co jest łatwe, albo takie, jakie drugi chciałby usłyszeć?

    „I więcej w niego nie wchodź” (w. 25). Jezus daje to polecenie, gdyż duch nieczysty stara się powrócić z siedmioma demonami, gorszymi od niego

  • �(por. Łk 11,26). Życie wierzącego jest ciągle zagrożone przez demona niewiary. Trzeba uważać, aby się na niego nie otworzyć, aby nasz stan nie był gorszy od poprzedniego.

    Jezu, zaradź memu niedowiarstwu, daj pełne zaufanie i uwolnij mnie od ducha głuchoniemego.

  • �wtorek, 26 lutego Mk 9,30-37

    Jezus i Jego uczniowie przemierzali Galileę, On jednak nie chciał, żeby ktoś o tym wiedział. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie". Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był już w domu, zapytał ich: "O czym to rozprawialiście w drodze?" Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: "Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich". Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: "Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał". 


  • �Rozważanie

    „Syn człowieczy będzie wydany w ręce ludzi” (w. 31). Sam Bóg staje się człowiekiem, aby oddać się w ręce ludzi. Mogłoby się wydawać, że Judasz wydaje Jezusa żołnierzom i arcykapłanom, arcykapłani Piłatowi, a Piłat - krzyżującym. Paradoksalnie to sam Ojciec wydaje Jezusa, a Jezus wydaje się nam. Jezus, Który daje się temu, kto Go odrzuca, jest objawieniem Boga jako nieskończonej miłości.

    „Oni jednak nie rozumieli tych słów” (w. 32). To skamieniałe serce skruszy się dopiero na widok Ukrzyżowanego.

    „A bali się Go pytać” (w. 32). Duch głuchoniemy opanował nie tylko chłopca z wczorajszej Ewangelii, targając nim na wszelkie strony, ale także uczniów, którzy „zatrzasnęli się” w milczeniu. Uczeń jest wezwany do konfrontacji ze Słowem. Kto nie rozumie, zazwyczaj pyta. Tu jednak strach uczynił apostołów głuchoniemymi. Najgłębsze w nas są opory, które nie mają odwagi się uzewnętrznić.

    Czy noszę w sobie taki opór, który sprawia, że boję się powierzyć jakąś sprawę Jezusowi i drugiemu człowiekowi? Co boję się stracić stając w prawdzie o sobie przed Bogiem i bliźnim? 
„O czym to rozprawialiście w drodze?” (w. 33). Jezus chce zdemaskować demona, który zamyka uczniów na Słowo, zasiewając w ich sercu inne słowo. Słowo Jezusa jest miłością i pokorą. 
Kto chce być większym, czyni się takim zazwyczaj dlatego, że uważa się za mało znaczącego i bez wartości. Stara się być innym, nieco większym niż jest, aby wydawać się nienajgorszym sobie i innym.

    Jezus stawia w centrum siebie i dziecko, z którym się utożsamia. Obejmuje je ramionami i mówi: 
„Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje” (w. 37). Słabość dziecka stanowi jego siłę. Można służyć bez miłości, jedynie dla

  • �szukania siebie czy z poczucia winy. Jednak przyjęcie zakłada zaparcie się siebie i akceptacje drugiego, pozostawienie dla niego miejsca i zgodę na wtargnięcie w nasze życie bez chęci zawładnięcia nim i brania w posiadanie.

    Jakie są moje prawdziwe motywacje, dla których służę?

    Jezu, Ty sam zająłeś ostatnie miejsce, spraw, abym rozumiał na czym polega wielkość bycia ostatnim. 


  • �Środa, 27 lutego Mk 9,38-40

    Apostoł Jan rzekł do Jezusa: "Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami". Lecz Jezus odrzekł: "Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami". 


  • �Rozważanie

    „Nie zabraniajcie mu” (w. 39). Tak mówi Jezus do uczniów zazdrosnych o tego, kto wyrzuca demony w Jego imię, nie należąc do „ich” grupy. Własne imię bywa często źródłem podziału. To „Imię” Jezusa jest czynnikiem jedności między wszystkimi.

    Czego, albo kogo szukam w relacjach z innymi? Czy potrafię w nich zrezygnować z własnego imienia dla szukania Jego chwały? Czy potrafię przyznawać się do słabości?

    „Bo nikt, kto czyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie” (w. 39). Działanie w imię Jezusa oznacza trwanie w Nim, miłowanie Go i podążanie za Nim. W przeciwnym wypadku można przeżyć niespodziankę uczniów czarownika z Efezu, którzy chcą zwyciężyć zło w imię Jezusa nie należąc jednak do Niego (por. Dz 19,13-20).

    Czy moje działanie w imię Jezusa jest owocem trwania w Nim?

    „Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami” (w. 40). Jest to wolność dzieci Bożych, która dobrze wie, kto jest złączony z Panem - nie widzieć w innych nieprzyjaciół czy antagonistów, których należy zwalczać, ale braci, których należy kochać.

    Czy potrafię cieszyć się z dobra innych? Czy jestem wolny od zazdrości?

    Jezu, proszę Cię o wolność od zazdrości i materializmu. Daj mi czyste oczy, abym potrafił widzieć w drugim mojego bliźniego. 


  • �czwartek, 28 lutego Mk 9,41-43.45.47-50

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie. Bo każdy ogniem będzie posolony. Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak swój utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą".

  • �Rozważanie

    „Kubek wody do picia” (w. 41). Miłość ukazuje się bardziej przez czyny niż przez słowa. Bardziej czysta objawia się w drobnych i małych czynach, niż w wielkich i nadzwyczajnych, w których często chodzi o własny sukces.

    „Lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego” (w. 43). Nie chodzi o amputację czy bolesne odcięcie, ale o przycięcie, które ma przyczynić się do wydania owocu - wejścia do życia, do królestwa.

    „I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją. Lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła” (w. 45). Człowiek ciągle jest w podróży. Gdzie jednak podąża moja stopa? Jaki jest mój cel, który nadaje kierunek memu życiu? Naśladuję Jezusa, czy może moje stopy prowadzą mnie w innych kierunkach niż idzie Jezus?

    „Jeśli twoje oko jest powodem grzechu” (w. 47). Oko to pożądanie. Pociąga za sobą serce i określa upragnione cele, do których stara się dotrzeć stopa i sięgnąć ręka. Jest więc źródłem decyzji i ukierunkowania. Muszę stracić tysiące oczu, które uganiają się za rzeczami próżnymi, a zachować jedno, które jest utkwione w Panu.

    Okiem, które trzeba zachować jest wiara, która ukazuje mi Jezusa; stopą, jaką mam zachować jest nadzieja, która pozwala mi podążać za nim; ręką – miłość, która pozwala mi Go dotknąć.

    Jezu, spraw, aby każde moje pragnienie, chcenie, rozumienie i działanie podporządkowane było Tobie.

  • �piątek, 1 marca Mk 10,1-12

    Jezus przyszedł w granice Judei i Zajordania. A tłumy znowu ściągały do Niego i znów je nauczał, jak miał w zwyczaju. I przystąpili do Niego faryzeusze, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając, zapytał ich: "Co wam przykazał Mojżesz?" Oni rzekli: "Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić". Wówczas Jezus rzekł do nich: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela". W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: "Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo".

  • �Rozważanie

    „I przystąpili do Niego faryzeusze, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali” (w. 2). Stawiać pytania, aby wystawić na próbę jest działaniem diabelskim. Należy pytać jak uczniowie, którzy są w domu z Jezusem i gotowi są Go słuchać (w. 10).

    Czy wystawiam Pana Boga „na próbę”? Czy potrafię słuchać Jego odpowiedzi, choć te nie zawsze są dla mnie „wygodne”? Gdzie idę na kompromis z Ewangelią?

    „I oboje będą jednym ciałem” (w. 8). Tak jak Adam zapadł w głęboki sen i z jego boku została wzięta Ewa, tak z przebitego boku Chrystusa pogrążonego w śmierci, zrodził się nowy człowiek. Właśnie dlatego więź między kobietą i mężczyzną jest obrazem oblubieńczej relacji człowieka z Bogiem.

    Jezu, uzdrów mnie z zatwardziałości serca, abym lepiej rozumiał do jak głębokiej więzi ze Sobą mnie przeznaczyłeś.

  • �sobota, 2 marca Mk 10,13-16

    Przynosili Jezusowi dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego". I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je. 


  • �Rozważanie

    Ten fragment Ewangelii możemy znaleźć także u Mateusza (19,13-15) i Łukasza (18,15-17). Markowe opowiadanie wyróżnia się ukazaniem Jezusa, jako pełnego emocji i uczuć. Z jednej strony widzimy Jego oburzenie na uczniów, a z drugiej strony czułość, kiedy bierze dzieci w objęcia. Mateusz wspomina tylko: „Jezus rzekł” (Mt 19,14) oraz „położył na nie ręce i poszedł stamtąd” (Mt 19,15), a Łukasz zdaje się pomijać w tym fragmencie uczuciowość Jezusa.

    Jego gniew ujawnia się wobec zatwardziałości serca, choć jednocześnie dla maluczkiego zachowuje radosne oblicze i łagodność.

    Pozwolę Jezusowi patrzeć na siebie. Jakie uczucia pojawiają się we mnie? Czy pozwalam Mu na czułość wobec siebie? A może jest we mnie nieprzyjaciel, który szorstko zabrania mi przyjść do Niego i być jak dziecko, które z natury jest ubogie i bezbronne? Czy pozwalam sobie spotkać się z Bogiem, któremu nie mogę nic dać, ale od którego dostaję wszystko?

    „Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (Mk 10,15). Dzieci są niezwykle ufne wobec swoich rodziców, dlatego też potrafią ich bezwiednie naśladować. Przyjmują „prawdę” rodziców za swoją. Chłoną nie tylko słowa, ale też sposób mówienia, myślenia, gesty, mimikę. Może dlatego Jezus zachęca nas, abyśmy byli wobec Niego jak dzieci i pełni ufności chłonęli Jego życie - Jego Samego.

    Czy za „pobożnymi” słowami, które wypowiadam idą też moje serce i myśli? Czy na przestrzeni czasu – życia z Bogiem - mogę zauważyć własną przemianę: czy w konkretnych sytuacjach dostrzegam u siebie Boże „odruchy”?

    Jezu, przygarnij mnie do siebie, abym wszystko znajdował u Ciebie. 


  • �Niedziela, 3 marca Łk 6,39-45

    Jezus opowiedział uczniom przypowieść: «Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego. Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta».

  • �komentarz - ks. Krystian Wilczyński

    Jezus w dzisiejszej Ewangelii ukazuje wartość prawdy i jej walor, jako budulca relacji międzyludzkich. Prawda o sobie, wyrażona wobec drugiego, powoduje

    chęć spotkania. Oczyszczenie się prawdą czyni osobę wiarygodną i zaprasza drugiego do podobnego procesu. A gdy obie osoby staną względem siebie jako prawdziwe i czyste, zawiązuje się między nimi boska, święta więź.

    Tak oto człowiek ma szansę upodobnić się do Boga, który jest wspólnotą doskonale kochających się Osób: łaską Bożą uzyskać osobiste oczyszczenie i świętość, aby otworzyć się na drugiego, podobnego w świętości. W ten

    sposób relacja taka stanowi obraz zapisany przez Boga w momencie stworzenia człowieka – podobieństwo do Boga.

  • �Rozważanie

    „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz” (w. 41). 
W tym zdaniu Pan Jezus ostrzega nas, abyśmy nie nadużywali braterskiego upomnienia. 
Krytykę, w której prawda ma służyć pokonaniu bliźniego, powinniśmy zastąpić mądrą „samokrytyką”. Jedynym możliwym upominaniem bliźniego, tak aby nie utwierdził się w złu, jest moje dobre, przebaczające i miłosierne oko.

    Czy potrafię mówić o tym co mnie drażni, boli, denerwuje zachowując jednocześnie szacunek i miłość dla drugiego? W czym czuję się gorszy od innych? W czym czuję się lepszy od innych? Dlaczego?

    „Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo” (w. 44).

    Czy jestem cierpliwy w rozeznawaniu? Jak szybko i łatwo wydaję własny osąd – „to na pewno jest dobre, a to na pewno jest złe!”? Czy umiem się zatrzymać, pomyśleć samemu? Czy może przyjmuję podświadomie zdanie, opinie i osądy innych? Co stanowi kryterium mojego rozeznania, oceny?

    „Bo z obfitości serca mówią jego usta” (w.45). „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, wy latoroślami” (J 15,1). Przyjmując przebaczenie Jezusa, trwamy zaszczepieni w Niego - nasze jedyne, prawdziwe drzewo, dzięki któremu mamy szansę być dobrym owocem i taki też owoc rodzić dalej.

    Czy żyję z Bogiem? Czy mogę powiedzieć, że w Nim mam swoje „mocne korzenie”?

    Jezu, daj mi mądrość, abym umiał rozpoznawać co pochodzi od Ciebie i czyste serce, zjednoczone z Twoim, abym mógł z Niego wydobywać prawdziwe dobro.