duszpasterstwo harcerek i harcerzy - poznań, marzec...

22
DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl Marzec to miesiąc: niecierpliwego czekania na wiosnę podsumowania wszystkich kursów Konferencji Wielkopolskiej Chorągwi Harcerek Kobiet upamiętniający Akcje pod Arsenałem Wielkiego postu Dnia Zucha Spis treści: Akcja pod Arsenałem..................................2 Nowy – wiosenny czas................................3 Po prostu Piękna.........................................4 Gdy staniesz z nami w krąg.........................8 Sens Dnia Myśli Braterskiej.........................8 DMB – relacja z wydarzeń.........................10 Dojrzewać w ZHR.......................................11 Opera narodziła się wśród świec..............13 Wywiad z Tomaszem Sadowskim.............15 Podsumowanie..........................................22 Strona 1 z 1

Upload: others

Post on 02-Oct-2020

4 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

   

  

                  

  

Marzec to miesiąc: ‐ niecierpliwego czekania na wiosnę ‐ podsumowania wszystkich kursów ‐ Konferencji Wielkopolskiej Chorągwi Harcerek ‐ Kobiet ‐ upamiętniający Akcje pod Arsenałem ‐ Wielkiego postu  ‐ Dnia Zucha    

 

  

                 

 Spis treści: Akcja pod Arsenałem..................................2 Nowy – wiosenny czas................................3 Po prostu Piękna.........................................4 Gdy staniesz z nami w krąg.........................8 Sens Dnia Myśli Braterskiej.........................8 DMB – relacja z wydarzeń.........................10 Dojrzewać w ZHR.......................................11 Opera narodziła się wśród świec..............13 Wywiad z Tomaszem Sadowskim.............15 Podsumowanie..........................................22

Strona 1 z 1  

Page 2: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

Strona 2 z 2  

Akcja pod Arsenałem Kolejne historyczne święto? A może święto mające upamiętnić naprawdę coś ważnego. O tym co 

działo  się  podczas  Akcji  pod  Arsenałem  i  o  czym  dowiadujemy  się  na  ogół  czytając  słynną  lekturę  z 

podstawówki – „Kamienie na szaniec” A. Kamińskiego. 

Jest to chyba najsłynniejsza akcja Polskich Grup Szturmowych, czyli bojowego ramienia Szarych Szeregów. Akcja ta, upamiętniona w wybitnej książce Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec”, zakończyła się połowicznym sukcesem – mimo odbicia Jana Bytnara „Rudego”, ten zmarł wskutek odniesionych obrażeń. Akcja ta ukazała jednak wysokie morale i dobre wyszkolenie harcerzy z Grup Szturmowych i zapoczątkowała ich udział w najtrudniejszych działaniach dywersyjnych (np. wysadzanie pociągów) i odwetowych (działalność AGAT- Anty-gestapo, potem Pegaz – przeciwgestapo – kryptonimy batalionu „Parasol”) AK.

Akcja Gestapo zaczęła się od aresztowania „Heńka”, czyli Henryka Ostrowskiego, jednego z hufcowych hufca „Grochów”. Aleksander Kamiński opisał w „Kamieniach na Szaniec”, że sypnął w śledztwie, ale materiały później odkryte, do których harcmistrz nie miał dostępu, świadczą raczej o tym, że informacje zostały uzyskane z materiałów znalezionych w jego mieszkaniu, a sugestie o jego zdradzie miały przekonać do współpracy „Rudego”. Prawdopodobnie dzięki tym materiałom Gestapo udało się odnaleźć Jana Bytnara „Rudego”, hufcowego Szarych Szeregów, w jego konspiracyjnym mieszkaniu przy alei Niepodległości. Natychmiast wdrożone śledztwo, mające na

celu wydobycie od Konspiratora wiadomości na temat adresów i kontaktów AK.

„Rudy” wytrzymuje śledztwo prowadzone najpierw na Pawiaku, a później w Alei Szucha, połączone z potwornym znęcaniem się. W tym czasie na spotkaniu z komendantem Chorągwi Harcerskiej „Orszą” – Stanisławem Broniewskim, „Zośka” – Tadeusz Zawadzki, dowódca Grup Szturmowych w Warszawie, przedstawia plan odbicia „Rudego”. Sytuację komplikuje fakt, że w Warszawie akurat nie ma dowódcy oddziałów dyspozycyjnych, majora „Lipińskiego” – Jana Kiwerskiego. Postanowiono więc czekać, kontynuując przygotowania do przeprowadzenia takiej akcji.

23 marca 1943 roku nadeszła wiadomość z Pawiaka, że Rudy został zabrany na przesłuchanie na Aleje Szucha. „Zośka” błyskawicznie przygotował plan akcji i zarządził Alarm GS, ale akcję odwołano, gdyż nadal nie było zgody majora „Lipińskiego”. Przez następne dni, aż do 26 marca, nie przewożono „Rudego” na Szucha. „Zośka” ponownie zarządził

Page 3: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

przygotowania, mimo iż zezwolenie na akcję wciąż nie nadchodziło.

Dopiero parę minut przed siedemnastą łącznik przekazał zezwolenie od majora krótkim słowem: „Trzaskać”. Harcerze oczekują teraz na potwierdzenie od „Wesołego”- Zygmunta Kaczyńskiego- członka komórki wywiadowczej na Alejach Szucha, czy „Rudy” będzie w więźniarce, wracającej na Pawiak, oraz na przyjazd samej więźniarki. Na szczęście „Wesoły” potwierdza ten fakt, a czekający na umówiony sygnał „Jur” daje znać „Orszy”, dowodzącemu akcją : „”Rudy” jedzie”. Po kilku chwilach oczekiwania sekcja łączności daje znak (Witold Bartnicki „Kadłubek” kłania się „Orszy” zdjęciem kapelusza) , że więźniarka ze znanym numerem rejestracyjnym jedzie. „Orsza” wkłada gwizdek do ust i gwiżdże- rozpoczyna się walka.

Najpierw sekcja butelek pod przewodnictwem Jana Rodowicza „Anody”

obrzuca samochód butelkami zapalającymi. Potem sekcje „Sten I” i „Sten II” zaczynają ostrzeliwać Niemców. Gestapowcy kryją się za ciężarówką, są szkoleni w walkach w mieście, a atakujący muszą uważać, aby nie zranić któregoś z więźniów. Na szczęście „Zośka” podrywa ludzi do ataku i Ak-owcy unieszkodliwiają w końcu Niemców. Dobiegają do więźniarki, uwalniają więźniów, „Zośka” kieruje ich w ulicę Bielańską i Długą. „Rudy” jest skatowany, nie jest w stanie sam wydostać się z więźniarki, koledzy go wynoszą. Wsadzają go do samochodu, który natychmiast odjeżdża. Gwizdek „Orszy” ogłasza koniec akcji. Podczas odwrotu postrzelony w brzuch, jak się potem okazuje śmiertelnie, zostaje „Alek”, czyli Maciej Aleksy Dawidowski, wieloletni przyjaciel „Zośki” i „Rudego”. W wyniku odniesionych obrażeń „Rudy” i „Alek” umrą cztery dni po Akcji, 30 marca 1943 roku. Przyjaciele zostali pochowani we wspólnej kwaterze Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie.

Marcin „Makro” Dybowski 

 

Nowy – wiosenny czas! „Nowy” ‐ przymiotnik, pozwalający na zmiany i wspomagający pozytywne myślenie. 

 

Jeszcze  niedawno  wstawanie  przysparzało  mi wiele trudności, nastawiałam sobie dwa budziki, by  nie  spóźnić  się  do  szkoły.  Ostatnio  jednak, niespodziewanie  obudziły  mnie  promienie wschodzącego  słońca. Od  razu włączyło mi  się „pozytywne myślenie”  i  lepsze  nastawienie  do życia oraz otaczającego mnie świata.  

  Pewnie  większość  z  was zauważyła  jaki wpływ na nasze życie i  samopoczucie  ma  pogoda.  Jak zbawiennie  działa  na  nas  słońce, śpiew  ptaków,  szum  zielonych  liści na  drzewach  w  parku  nieopodal stawu  z  pływającymi  barwnymi 

Strona 3 z 3  

Page 4: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

kaczorami  oraz  zapach  pierwszych tulipanów.  Możemy  stwierdzić,  że pierwsze  oznaki  wiosny  są  już widoczne.  

Nowa pora roku – nowe możliwości! 

  Robi się już coraz cieplej, na dworze jest przyjemniej,  ale  nie możemy  zapominać,  że  to jeszcze  nie  lato, więc  nie wyletniajmy  się  zbyt szybko,  bo  prowadzi  to  często  do  zguby (choroby).  Ale  lżejsze  ubiory  i  porządki  w szafach,  to  tylko  część  zmian  jakie  nadchodzą wraz  z  wiosną.  Wiele  osób  robi  wiosenne postanowienia. 

  Sądzę,  że  powinniśmy  zacząć  od porządków nie polegających tylko na sprzątaniu domu,  czy  ogrodu,  ale  od  uporządkowania różnych spraw także osobistych, rodzinnych, czy duchowych.  W  końcu  trudno  jest  ciągnąć wszystkie  sprawy  jednocześnie,  zwłaszcza  te, które  bez  większego  zaangażowania,  nie  dają upragnionego efektu, a przecież nie jesteśmy w stanie  oddać  się  wszystkiemu  całkowicie,  a nawet  wystarczająco,  mając  na  głowie nieuporządkowane  sprawy  z  przeszłości.   Skupienie się nad swoim umysłem może pomóc nam  rozwiązać problemy  i otworzyć  się pozytywnie  na  przyszłość. Natomiast wybranie się  na  zakupy  i  kupno  kolejnej  pary wymarzonych  butów  dla  odzyskania  dobrego humoru,  to  tylko  chwilowa  przyjemność, 

kończąca  się  stukaniem  po  głowie  i powtarzaniem:  „Po  co?  Przecież  ja  tego  nie potrzebuję!” albo: „Wyrzucone pieniądze...”, bo często  w  takich  właśnie  sytuacjach podejmujemy pozornie tylko słuszne decyzje. 

  Chociaż  termometry  nie  wskazują jeszcze nawet 15 stopni, to już można zauważyć biegających,  czy  jeżdżących  na  rowerach  ludzi. Takie  „sportowe”  rozpoczęcie  tej  cieplejszej połowy roku jest nie tylko zdrowe, poprawiające kondycję,  ale  także  przyjemne,  poprawiające samopoczucie. Właściwie  te  obie  zalety  są  ze sobą bardzo powiązane. Zauważmy, że lenistwo i nieróbstwo często ciągnie za sobą narzekanie, a także zmęczenie i brak chęci do czegokolwiek.  

  Sądzę,  że  owe  słońce  dodaje  nam wszystkim  energii  i  chęci  do  zmian.  Dlatego proponuję, by wybrać  się do parku,  czy nawet siedząc  w  domu  i  słuchając  w  tle  przyjemnej muzyki pomyśleć o dotychczasowych sprawach, sytuacjach,  czy  problemach,  ale  także zastanowić się nad nadchodzącymi zmianami w perspektywie  poprawy  i  polepszenia nieudogodnień naszego świata. 

  Nie  traćmy  jednak  czasu  na  zbędne gadanie, lecz zabierzmy się do pracy! 

dh Natalia Kucharska, 

6 PDW „Grań”

Po prostu PIĘKNA!  „Jesteś taka Piękna, kiedy odkrywam Twoją duszę pragnę jej jeszcze bardziej, pragnę

Ciebie kochać, pragnę na Ciebie czekać, pragnę Ciebie zdobywać, pragnę co noc przyjeżdżać

pod Twój dom i czekać aż zgasisz światło w pokoju, aby móc powiedzieć Tobie: „Dobranoc,

kochanie”. Kiedy patrzę w Twoje oczy widzę kobietę, która jest odważna i silna. Jestem dumny,

gdy zdobywasz kolejny szczyt, czy to górski, czy szczyt kariery. Każdego dnia mnie

zaskakujesz. Kiedy budzę się obok Ciebie, czuję, że wiem po co żyję. Nigdy nie zapomnę dnia,

Strona 4 z 4  

Page 5: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

a właściwie nocy, w której powiedziałaś, że mnie kochasz – uniosłem się wtedy aż do nieba i po

raz pierwszy latałem po niebie czując się najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem i wiesz co

Ci powiem? Nadal latam... a obok mnie jesteś Ty – mój Anioł.” Mężczyzna

Jako kobieta jesteś Piękna, jesteś Urzekająca, jesteś uśmiechnięta, a czasem płacząca. Ja jako kobieta taka jak Ty – na Dzień Kobiet życzę Tobie dużo miłości, dużo siły i wiary w siebie, abyś nigdy nie zapomniała o tym, jaka jesteś dzielna.

Ponad rok temu pewne dwie fantastyczne osoby podarowały mi na moje 18-ste urodziny ksiażkę John’a i Stasi Eldredge pt. „Urzekająca” o odkrywaniu tajemnicy kobiecej duszy. To był listopad, jechaliśmy pociągiem w góry, kiedy to mieliśmy podbić najbardziej mroczne, zasypane śniegiem szczyty – otworzyłam książkę i zaczęłam czytać. Pamiętam, że wtedy była to szara książka... pozostawiona w cieniu po przeczytaniu przeze mnie (i bliskiej mojemu sercu osobie) tego samego autora książki pt. „Dzikie serce – tęsknota męskiej duszy”. Pamietam, kiedy czytałam „Dzikie serce” bałam się, co to będzie, kiedy skończy się ta książka – co będę czytać? I jak będzie wyglądać moje życie po jej przeczytaniu? Nie zmieniło się aż tak bardzo, jak mogłam się tego spodziewać. Z tamtej książki zapamiętałam to, że pochłonęła mnie całkowicie i że mężczyzna umiera, więdnie jak roślina, gdy brakuję mu samotności i przygody, dlatego należy pozwolić mu od czasu do czasu pobyć sam na sam z dziką przyrodą i adrenaliną w swoim organiźmie. Jednak dlaczego „Urzekająca” nie była dla mnie – kobiety – niczym specjalnym? Dlaczego kobieta, dziewczyna, która ma zdobyć gigantyczny szczyt ma być też Urzekająca? Postanowiłam znaleźć odpowiedź na to pytanie. Zainspirowana wieloma książkami,

artykułami, czy wypowiedziami z radia, krótkimi wywiadami z innymi kobietami, a także własnym (małym) doświadczeniem.

OCZEKIWANIA: Czasem mam wrażenie, że od kobiety oczekuję się tego, aby była: piękna, zadbana, oczytana, uśmiechnięta, silna, odważna, pracowita, kochała dzieci i jednocześnie z chęcią robiła jajecznice swojemu mężowi każdego ranka i witała go mówiąc: „Kochanie! Dzień dobry! Masz ochotę na jajecznicę, czy może jajka na twardo?” (tu przypomina mi się film pt. „Droga do szczęścia”, w którym kobieta właśnie tak przywitała swojego męża. On był zachwycony cudownym śniadaniem. Kiedy mąż wyszedł do pracy, przygotowała się i z zamrożoną miną – jakby nie miała uczuć zabiła swoje dziecko będące jeszcze w jej ciele. Było to przerażające. Przy okazji sama umarła. To nie jest przykład na to, że kobieta mówi tak, gdy chce popełnić samobójstwo, ale dla niektórych kobiet takie zachowanie jest trudne i wtedy nie czuję się sobą w pełni). Jaki mężczyzna, chłopak nie marzy o takiej kobiecie? Ja nawet może bym marzyła o tym, aby być taką kobietą, ale należy pamiętać, że doba kobiety i mężczyzny trwa tyle samo – aż, i tylko, 24h.

DZISIAJ: Jednak jest nadzieja, bo stereotyp kobiety, który robi wszystko w domu odchodzi w niepamięć w czasie kryzysu i współczesności. Coraz więcej mężczyzn bierze urlopy wychowawcze zamiast kobiet, a to głównie dlatego, że kobieta ma na ogół mniej stabilną pracę, a czasem mimo tego braku stabilności ma lepiej płatną pracę. Coraz więcej mężczyzn

Strona 5 z 5  

Page 6: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

pragnie być Ojcami, jakich oni sami nie mieli i odciążają kobiety z wielu różnych obowiązków.

KOBIETA JAKO SZALONA MAŁA DZIEWCZYNKA, MATKA I BABCIA: Czemu mówię o kobiecie jako o matce? Bo teoretycznie i chyba praktycznie też, jako kobiety jesteśmy stworzone do bycia matkami, a po za tym też dlatego, że do czasu, zanim pojawią się dzieci jesteśmy małymi, szalonymi, wciąż tajemniczymi dziewczynkami, które robią to, o czym marzą. Zdobywają szczyty, podróżują, pracują dorywczo, studiują, robią co chcą. Dzieci sprawiają, że świat kobiety zmienia się. (Pewnie się dziwicie, jakim prawem mogę wypowiadać się na ten temat? Pracuję jako opiekunka do dzieci i obserwując, trochę wiem jak wygląda życie matki) Chociażby to, że ma obok siebie drugiego człowieczka, który jak nic innego jest dla niej najważniejsze – teraz szczęście daje jej bycie matką – to jest teraz jej droga – jej przygoda, jej szczyt. Następnie odchowane dzieci pozwalają kobiecie odkryć (tak samo jak mężczyźnie np. w wieku 39 i pół .), że mogą wyjeżdżać, szaleć, uśmiechać się. Jakby przypominały sobie czasy, kiedy były tymi małymi dziewczynkami, marzącymi i szalonymi. Często okazuję się, że mama 50 – latka jest bardziej szalona niż córka, a babcia 80 – latka częściej wychodzi na jakieś bale, niż wnuczka.

SZALEŃSTWO SERCA: Po co o tym wszystkim mówię? Kobietami są małe dziewczynki, nastolatki, dorosłe dziewczyny mające nadal serce dziewczynki, żony, matki, babcie – i choć wiek ich jest tak rozpięty, to chyba pragną tego samego. Pragną być kochane, doceniane, a przede

wszystkim pragną przywrócić to szaleństwo swojego serca, które pozwala jej być spełnioną. Ona pragnie, aby była Piękna, pragnie przeżyć niesamowitą przygodę (gór, niegdyś nierealnych do zdobycia i chce być w tej przygodzie NIEZASTĄPIONA) i przeżyć romans swojego życia (być zdobywaną – pragnie kwiatów, słów miłości wyszeptanych nam w uszko, listów i niespodzianek). Chciałybyśmy być wieczną tajemnicą, która wciąż zaskakuję i wciąż jest niesamowitym źródłem uniesień każdego mężczyzny. Dlaczego tak trudno kobiecie każdego dnia być tajemniczą, piękną i przeżywać każdy dzień w pełni? Myślę, że dlatego, że zapomina o tym, czego naprawdę chce, zapomina jak bardzo jest piękna. Czasami buntuję się, oszpeca i zapomina, że jest po prostu PIĘKNA...

PIĘKNO DO ODSŁONIĘCIA:

Pamiętam w Rumunii na stacji kolejowej jedną, Piękną, małą dziewczynkę. Pamiętam, że było gorąco, a ona stała przy kraniku i chłodziła sobie rączki. Podeszłam do tego kranu, aby się ochłodzić. Ona w jednej chwili odsunęła się przestraszona. Zaczęłam robić to co ona, a następnie bez wahania z plecakiem na plecach zamoczyłam swoje włosy na głowie, a następnie otrzepałam ją chlapiąc na wszystkich dookoła. Kątem oka widziałam zachwycenie małej dziewczynki,

Strona 6 z 6  

Page 7: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

Strona 7 z 7  

która uśmiechała się do mnie, albo do swojego serca i czułam, że myśli, że robię coś zupełnie szalonego, coś niesamowitego. Widziałam też dwóch chłopców dziwiących się moim niekonwencjonalnym zachowaniem. Uśmiechnęłam się do tej dziewczynki, a ona do mnie i zaczęła cichuteńko śpiewać rumuńską piosenkę.

To było jedno z piękniejszych doznań, jakiego w życiu doświadczyłam. Ta dziewczynka była jednocześnie skromna, cicha, nieufna i jednocześnie chętna szaleństwa, uśmiechnięta i żywa. Tak chciała pokazać komuś jak ładnie śpiewa. Bez słów – wymieniając się tylko uśmiechami nawiązałyśmy niesamowitą, choć krótkotrwałą więź. Myślę, że na takie kobiety mężczyźni chcą patrzeć całe życie, na niewinne, a jednocześnie pokazujące swoje najpiękniejsze oblicze. Ona miała taki niesamowity błysk w oczach i zakochałam się w niej. Żałuję, że nie mogłam jej zrobić zdjęcia, ale ta niesamowita więź trwająca około 5 minut zapadła mi na dobre w pamięci. Niektóre chwile może utrwalić tylko nasze wspomnienia.

KAŻDA Z NAS... usłyszała pewnego dnia słowa, które były na początku artykułu.

Same odpowiedzcie sobie na pytanie – jakimi kobietami chcecie być, abyście osiągnęły to, co chciałybyście najbardziej, abyście czuły się dobrze w skórze kobiety i abyście były Pięknymi dla samych siebie. Możemy się zmienić, ale niech jakaś część nas – nadal będzie w pełni sobą i aby mężczyźni pozwolili nam być takimi jakimi chcemy, a nie takimi, jakimi oni by chcieli.

PS. DLA MĘŻCZYZN: Może na Dzień Kobiet chcielibyście pomóc odkryć swoim kobietom Piękno, które gdzieś drzemie w nich, może jakiś romantyczny spacer, mała podróż w nieznane, a może po prostu zrobienie czegoś takiego – co wszyscy zapamiętają do końca życia i Kobieta Twojego Życia, kiedy będzie już Babcią i odezwie się do niej jej szalone wnętrze, to przypomni sobie te wspomnienia, a może nie będą to tylko wspomnienia, tylko co roku, w jej wielkie święto, będzie coś co przysłoni wielką niespodziankę z zeszłego roku. Kobieta to istota mająca często wiele do powiedzenia, czasami słaba, płacząca, ale tak naprawdę jest wielka, Piękna i znakomita – jest po prostu niezastąpiona. Dlatego każdy mężczyzna powinien docenić (nie tylko jeden dzień w roku, ale od czasu do czasu) i podziękować swojej kobiecie, za to, że jest... Co chce kobieta od swojego mężczyzny? Chce, aby on wciąż był nią zafascynowany.

pwd. Agata Pyzio

 

 

 

Page 8: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

Gdy staniesz z nami w krąg... „System zastępowy nie jest jedną z wielu metod organizowania pracy harcerskiej, lecz jest

on jedyną metodą.”

R. E. Philipps

Na poobozowym 2008, mocą odpowiedniego rozkazu, powstały dwa nowe zastępy. Łącznie jest ich teraz pięć. Najmłodszy ma numer XXIX. Na moim pierwszym obozie najstarszy zastęp był dwudziesty z kolei. Minie jeszcze trochę czasu, a dokładnie tyle, ile brakuje do momentu powstania kolejnego, nowego zastępu i mam szansę mówić: znałam 10 zastępów. W każdym zastępie jest/ było średnio 7 osób. Mnożąc razy owe 10, zakładając jeszcze, że niektóre dziewczyny przechodzą do innych zastępów, np. stając się zastępowymi, dodając kadrę, można powiedzieć, że dzięki „Watrze” poznałam plus, minus 60 osób. Niemało. A mówię tylko o swojej drużynie. Nie oszukujmy się, nie wszystkie znajomości to przyjaźnie; nie wszystkie znajomości zawierane są „na całe życie”. Tak jest też czasami w harcerstwie. Gdyby nie nasza-klasa czy przypadek (np. wspólna szkoła), pewnie połowa ludzi, która kiedyś, w zamierzchłej przeszłości „chodziła na

harcerstwo”, odeszłoby już w zapomnienie. Oczywiście – na szczęście – jest mnóstwo harcerzy (i harcerek:), którzy poczuli ‘bluesa’ i którzy, mimo, że już nie są w tej czy tamtej drużynie, zrobią wszystko, by choć na chwilę wrócić znowu do przygody swojego życia. Pomimo tego, że „dawno minął czas twych dziecięcych zabaw”, nadal wspominasz i sprawdzają się słowa, może tak beztrosko wtedy śpiewanych przy ognisku, piosenek. Bo to właśnie jest w harcerstwie dla mnie najlepsze. Obok wszystkich założeń, które przyszło mi przyjąć. Cieszę się, że z czystym sumieniem mogę śpiewać: „I ten cud wciąż trwa, że tak różni ludzie chcą wciąż ze sobą być...”. Monika Wojtkowiak, zastępowa 7 PDH „Watra” im. Wandy Rutkiewicz

 

Sens Dnia Myśli Braterskiej  O Dniu Myśli Braterskiej obchodzącej tu i tam...

22 lutego każdego roku harcerze – i skauci – wzajemnie zapewniają się nawzajem o swojej życzliwej pamięci i braterstwie. Czy jednak wiemy, co upamiętnia ten dzień? Czy nie obchodzimy Go bezmyślnie jako po prostu „tradycji”? (Znacie tą anegdotkę,

że w rodzinie istniała tradycja obcinania kawałków mięsa z końcówek przed włożeniem do garnka, przekazywana z matki na córkę? Okazało się potem, że po wojnie po prostu babcia miała mały garnek…)

Strona 8 z 8  

Page 9: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

Idea ustanowienia tego dnia, Dniem Myśli Braterskiej (Founders Day u skautów, Thinking Day u skautek) zrodziła się na 4-tej Międzynarodowej Konferencji Skautek i Przewodniczek, która odbywała się 1926 r. w Stanach Zjednoczonych. Początkowo było to święto wyłącznie organizacji Skautek, później jednak Skauci chętnie zaadoptowali ten pomysł. Skautki zdecydowały się na dzień 22 lutego, który to dzień jest dniem urodzin założyciela Skautingu i Naczelnego Skauta Świata oraz jego żony, założycielki ruchu Skautek, sir Roberta i lady Olave Baden-Powell. Dzień ten i związane z nim obchody miały – i mają po dziś dzień – przypominać skautom na całym świecie, jak jest ich wielu i że są braćmi niezależnie od koloru skóry, narodowości czy wyznania.

Tradycyjnie w ten dzień harcerze i skauci składają sobie życzenia, organizują gry i ogniska.

W niektórych środowiskach (zwyczaj ten rozpowszechniony jest szczególnie na Zachodzie) organizowana jest zbiórka pieniędzy na jakiś charytatywny Cel, a na Zachodzie każdy

Thinking Day powiązany jest z jakąś tematyką (np. W 2008 roku obchodzono Dzień Myśli Braterskiej pod tytułem „Think About Water” , w 2009 „Think about diseases” o Aids, malarii i innych chorobach).

W trzeci weekend lutego Światowa Organizacja Skautek organizuje World Scout Jamboree On The Air (JOTA) – imprezę, podczas której skautki z całego świata uczą się, jak obsługiwać radio i za jego pomocą kontaktować się ze skautami z innych krajów. Pierwsza impreza, odbyła się w 1957 roku w ramach obchodów rocznicę pięćdziesięciolecia skautingu. Doroczna impreza organizowana przez Światowa Organizację Skautową – Jamboree On The Internet (JOTI) – umożliwia skautom z całego świata kontakt za pomocą Internetu, za pomocą wiadomości e-mail i czatów, zwanych ScoutLink.

Marcin „Makro” Dybowski

  

Strona 9 z 9  

Page 10: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

Dzień Myśli Braterskiej  – relacja wydarzeń z 22 lutego 

O braterstwie między  ludźmi, między harcerzami  i o  tym  co  śpiewamy przy ognisku  i o moim 

ulubionym  fragmencie  tej  piosenki:  „I  ten  cud wciąż  trwa,  że  tak  różni  ludzie, wciąż(...)  ze  sobą  chcą 

być...” – Wspominajka. 

Od Redaktor Naczelnej:

„Postanowiłam napisać coś od siebie, bo jako redaktor bardzo trudno było mi znaleźć osobę, która podejmie się napisania artykułu na ten temat i chciałam Wam wysłać od siebie pewną myśl, nad którą warto się zastanowić. Z jednej strony Dzień Myśli Braterskiej powinien być tak ważnym dla nas dniem, a z drugiej strony niewiele osób umie o tym pisać, albo chce, niewiele osób wysyła sobie kartki z okazji Dnia Myśli Braterskiej, niewiele osób obchodzi to wśród swojego harcerskiego grona. Zastanawiam się jedynie, dlaczego Dzień Kobiet, Dzień Mężczyzn (o którym dowiedziałam się dopiero w tym roku – że ponoć jest 10 marca), albo niedawno obchodzony przez niektórych Dzień Zakochanych – obchodzi się tak hucznie i nawet potrafimy o tymi pisać i mówić, a DMB obchodzimy w niewielkim kręgu? To pytanie wysyłam Wam i sobie także, aby zastanowić się, czy to zawsze media „nakręcają” wszystkie takie „komercyjne” święta, czy to ludzie po prostu lubią świętować? A może czasem zapominamy o 4 punkcie prawa harcerskiego i zapominamy o tym, że jesteśmy jak jedna wielka rodzina, razem się wychowujemy,

razem spędzamy conajmniej 1/12 roku, razem budujemy za każdym razem miejsce, gdzie chcemy być. Przemyślmy to. Może za rok poczujemy, że chcemy podziękować naszym braciom i naszym siostrom, że są obok nas i są tak niesamowici?

Relacja z DMB:

Rok 1926. Stany Zjednoczone. Czwarta Międzynarodowa Konferencja Skautek i Przewodniczek. Rodzi się idea ustanowienia Dnia Myśli Braterskiej. Wybór daty pada na rocznicę urodzin założyciela skautingu, a zarazem Naczelnego Skauta Świata Roberta Baden – Powella.

Także w Poznaniu, 22 lutego 2009 roku o godzinie 1515 harcerze i harcerki spotkali się w dwóch grupach – jedna pod Starym Marychem, druga przy Starym Browarze na ul. Półwiejskiej, by świętować DMB. Nagle rozległ się gwizdek.

Na jego dźwięk zaczęto zakładać swoje berety, rogatywki, czy kapelusze, pokazywać mundury, witać się po

Strona 10 z 10  

Page 11: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

harcersku. Potem dwa szaro – zielone tłumy ruszyły w swoją stronę. W połowie deptaku grupy się zetknęły. Słychać było pozdrowienia „Czuwaj!”. Była ok. 1530. Teraz zadaniem każdego harcerza i każdej harcerki było dojście do kościoła św. Wojciecha na mszę o godzinie 1600.

Kiedyś jedna z harcerek zapytała mnie „A po co tak właściwie jest Dzień Myśli

Braterskiej?”. Z pewnością wiele osób się nad tym zastanawia. DMB to okazja do przypomnienia sobie, że harcerzy, harcerek, skautów i skautek jest tak wiele jak ziarenek piasku, i że wszyscy stoimy w niewidzialnym kręgu będąc braćmi i siostrami.

dh. Alina Celichowska

8 PDH „Tęcza”

 

Dojrzewać w ZHR O  tym,  że w  czasie  tak  zwanego  „trudnego okresu w  życiu”  każdego nastolatka  ZHR pomaga 

rodzicom w wychowaniu,  nastolatkom w  przetrwaniu  i  poczuciu,  że  są ważni  i  potrzebni,  a  co  chyba najważniejsze ZHR  jest drogowskazem  i propozycją pewnego stylużycia, pewnego światopoglądu, który jest może mniej trudny, albo przynajmniej taki się wydaje. 

„Trudny  wiek”,  tak  najczęściej  jest określany okres dojrzewania. Dlaczego? To czas przeistaczania się. Wchodzenia w całkiem nowy, nieznany świat dorosłości. To przede wszystkim zmiany,a  zmiany bywają  trudne. Na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród 23 dziewczyn w wieku 14‐16 lat oraz po odbyciu  serii rozmów z panią  psycholog  mgr  Lilianą  Bernsdorf‐Melanowicz  postanowiłam  spróbować odpowiedzieć  na  pytanie:  „W  jaki  sposób  ZHR pomaga  nastolatkom  przejść  przez  ten  trudny czas dorastania?” 

Przede wszystkim przyjrzyjmy  się  lepiej problemom  jakie  się  wówczas  pojawiają. Najważniejszy  jest  chyba  problem  z samoakceptacją.  Przed  nastolatkami  stawia  się coraz  większe  wymagania,  muszą  myśleć  i działać  samodzielnie  oraz  odpowiedzialnie. Często  zwiększa  się  także  zakres  obowiązków. To bywa przytłaczające. Kiedy nastolatkowie nie 

radzą sobie z wymaganiami rodziców  i nie są w stanie  sprostać  ich  (  lub  własnej)  ambicji, naturalna  reakcją  jest  zaniżone  poczucie własnej wartości. Myślą,  że  z niczym  sobie nie radzą,  czują  się  niepotrzebni  i  nic  nie  warci. Efekt  ten  jest  dodatkowo  pogłębiany  przez trudności z zaakceptowaniem zmian fizycznych. Rozwój  fizyczny  (u  chłopców:  gwałtowny wzrost, mutacja, pojawienie się owłosienia  itp.; u  dziewczyn:  powiększanie  się  piersi, poszerzenie  bioder, miesiączka  itd.) ma  to  do siebie, że u każdego zachodzi w  indywidualnym tempie.  Dlatego  poziom  rozwoju  fizycznego  u rówieśników  bywa  bardzo  zróżnicowany,  co wiąże się z popadaniem w kompleksy z powodu „odstawania od grupy”. Trudno jest też od razu zrozumieć i zaakceptować zmianę swojego ciała. Brak  samoakceptacji  bywa  źródłem  np. problemów  z  odżywianiem:  anoreksji  czy bulimii,  które  to  choroby  są  ostatnio  coraz 

Strona 11 z 11  

Page 12: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

bardziej  popularne  wśród  nastolatek.  Młodzi szukają  więc  akceptacji  w  środowisku zewnętrznym,  pragną  utożsamiać  się  z  jakąś grupą,  czuć,  że  są  lubiani  i potrzebni.  Stąd  tak popularne  w  tym  wieku  przynależenie  do różnego  rodzaju  subkultur.  Często  młodzi podejmują  się  szkodliwych  i  lekkomyślnych działań, by zdobyć szacunek  i akceptacje grupy. Chcą  być  „normalni”,  czyli  „tacy  jak  wszyscy”, ale jednak odczuwają potrzebę wyróżniania się, zwrócenia  na  siebie  uwagi.  Wynika  to  z potrzeby posiadania własnej tożsamości.  

Wiek  dojrzewania  to  również  czas kryzysu  światopoglądowego,  odrzucenia autorytetów. To wszystko, czego uczyli rodzice, cała misterna konstrukcja poglądów  i wartości, rozpada  się  w  pył.  Nastolatek  chce  sam zbudować  ją  na  nowo,  przestaje  wierzyć rodzicom  „na  słowo”,  musi  samodzielnie,  po swojemu  odkryć  prawdy,  którymi  chce  się  w życiu  kierować. Dlatego  też  często mówi  się  o „młodzieńczym  buncie”  i  konflikcie  pokoleń. Młodzi  tak  samo  jak wcześniej,  a może  nawet bardziej, potrzebują swoich rodziców,  jednak Ci przestają  być  dla  nich  wyrocznią.  Znacznie ważniejsze  staje  się  zdanie  rówieśników.  Do tego  dochodzą  hormony  i  powodowane  nimi huśtawki  nastrojowe,  czego  skutkiem  są konflikty  rodzinne,  wzajemne  niezrozumienie oraz  żale dzieci i rodziców. Czasem ta potrzeba niezależności  i własnego  decydowania  o  sobie prowadzi  do  ucieczki  z  domu  lub  przyłączenia się  do  „podejrzanego  towarzystwa”.  Stres  i napięcie  związane  z  okresem  dojrzewania bywają  przyczyną  poważniejszych  problemów np. samookaleczeń i nałogów.  

  Oczywiście czas dojrzewania nie zawsze bywa tak problematyczny. W jaki jednak sposób 

przynależność do ZHR pomaga młodym ludziom łagodnie przebrnąć przez ten burzliwy okres?  

  Myślę,  że  harcerstwo  może zaoferować  im  to  czego  najbardziej potrzebują.  Przede  wszystkim poczucie  bycia  ważnym  i potrzebnym. Wspólnota, jaką tworzą w  drużynach  daje  im  oparcie, wspólnie  wyznawane  ideały  są czymś,  co  ściśle  łączy  wewnątrz wspólnoty,  a  jednocześnie  odróżnia od  „reszty  nastolatków”,  „jestem harcerką, więc nie jestem nikim”.  

  Trzeba  też  zauważyć,  że  harcerki  (oraz harcerze) tworzą nie tylko wielką organizację, z którą  mogą  się  utożsamiać,  bardzo  często powstają też paczki przyjaciół, które tak bardzo są  w  tym  wieku  potrzebne.  Bliska  relacja  z innymi,  pełniącymi    podobne  funkcje, kształtowana  przez  wspólne  doświadczenia, wyjazdy  i  zadania,  staje  się  fundamentem rozwoju  osobowości.  Harcerstwo  sprzyja zawiązywaniu przyjaźni na  całe  życie, które nie kończą  się  wraz  ze  zmianą  szkoły  czy miejsca zamieszkania.  A  to  właśnie  przyjaźń  pomaga nam  dojrzewać,  odnajdywać  prawdę  o  sobie.  Ponadto  drużyna  to,  zaraz  po  rodzinie, najbardziej  bezinteresowna  wspólnota. Środowisko harcerskie  uczy  życia  dla  innych,  a wzajemna  pomoc  sprawia,  że  dając  siebie innym nigdy  się nie wypalamy, gdyż  zyskujemy znacznie więcej. Taka postawa  jest bezcennym darem,  trudnym  do  zdobycia  w  jakimkolwiek innym środowisku. 

Strona 12 z 12  

Page 13: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

Strona 13 z 13  

  Innym,  ważnym  elementem wychowawczego systemu ZHR  jest  to,  że każdy ma  swoją  funkcję.  Jest  potrzebny  i niezastąpiony. Ma dokładnie określone zadania i  wymagania,  które  są  dostosowane  do indywidualnych możliwości. Wywiązywanie się z powierzonych zadań wzmacnia pewność siebie, pozwala młodym  ludziom zdać sobie sprawę ze swoich  możliwości,  sprawia,  że  czują  się spełnieni  i dobrzy w  tym,  co  robią.   Przy  czym poprzeczka  jest  stopniowo  podnoszona,  co sprzyja ciągłemu  rozwojowi.   W dodatku każdy ma swoje, ściśle określone miejsce w hierarchii, a  to właśnie  poszukiwanie  swojego miejsca w społeczeństwie  jest  jednym  z  problemów okresu  dojrzewania.  Prowadzenie  zastępu, skupienie  się  na  problemach  swoich podopiecznych  dystansuje  także  do  własnych problemów.  Natomiast  zdobywanie  stopni  i sprawności  pomaga  odnaleźć  i  rozwijać  swoje 

indywidualne  zainteresowania,  poprzez zdobywanie  stopni  możemy  lepiej  siebie poznać, rozwijać zalety, umiejętności i talenty, a także  tępić  wady,  co  jest  niezbędne  do prawidłowego rozwoju.  

Jednak  najważniejsze  jest  chyba  to,  że nastoletnie harcerki nie są same. Mają nad sobą druhny,  które  dopiero  co  przechodziły  przez takie  same  problemy,  zmagały  się  z  tymi samymi  niepokojami  i  zawsze  mogą  wskazać drogę. Są autorytetem, bo potrafią zrozumieć, z czym  borykają  się  ich  podopieczne.  To  co najbardziej pomaga przejść przez „trudny wiek” to właśnie przykład  z  góry.  Łatwiej pokonać  tą stroma  ścieżkę,  gdy  ma  się  przed  sobą przewodniczkę. ☺ 

pwd. Maria Barbacka, 

Drużynowa 7 PDW „Struga” 

 

Opera narodziła się wśród świec Tym razem o muzyce, której jeszcze nie znacie, a którą pokochacie. Nigdy w Harmelu nie było o 

muzyce klasycznej, od dziś ma się to zmienić. 

PODRÓŻ 

  Pociąg  jedzie  spokojnie.  Za  oknem  jest ciemna  noc,  chmury  zasłoniły  wszystkie gwiazdy.  Słyszę  tylko  rytmiczny  stukot  kół  o złącza torów. Udało mi się zdrzemnąć  i dopiero o świcie obudziły mnie odgłosy dworca. No tak, stacja,  pociąg  ruszy  dalej  dopiero  następnego dnia rano. Czas zwiedzić miasto. 

STACJA PIERWSZA 

  Wenecja. Cudowna Wenecja, miasto na wodzie. Jak na XVII wiek zamieszkuje ją bogate i jednocześnie  wykształcone  społeczeństwo. 

Widać, że  ludzie mają potrzebę nie tylko pracy, ale  też  zabawy.  Do  wieczora  spaceruję  po mieście,  rozmawiam  z  ludźmi,  zwiedzam kościoły.  Mijam  trzy  teatry  operowe,  każdy  z nich upamiętnia nadejście nowego roku – 1639, 1640  i  1641.  Ciekawe  czy  w  przyszłym  roku powstanie tu kolejny teatr? Mijam je i zmierzam do tego najbardziej poszukiwanego – do Teatro San  Cassiano  który  powstał  5  lat  temu rozpoczynając w ten sposób historię opery  jako zjawiska publicznego. Przychodzę w  samą porę –  „Koronacja  Poppei”  zaraz  się  zacznie. Ciekawe,  że  wszystkie  opery  mają  tematykę mitologiczną  albo  historyczną.  Czy  już  zawsze 

Page 14: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

wojny  i  herosi  będą  jedynym  obiektem zainteresowania librecistów?  

  Tymi torami biegły moje myśli gdy  oczom  moim  ukazała  się najpiękniejsza sala jaką można sobie wyobrazić.  Cała  scena  i  widownie jaśniała od  światła  świec.  Ileż  ich  tu było!  

  Jaki  postęp  poczyniono  w  Wenecji  by uzyskać takie oświetlenie! Cały parter pełen jest gwaru,  rwetesu, młodzi mężczyźni  siłują  się na pięści, panny plotkują jak przekupki. No tak, cały parter to najtańsze miejsca, tylko stojące.  Żeby usiąść  trzeba  wspiąć  się  na  balkon.  Do  tych najodleglejszych nie mam co  iść – tam bilety są najdroższe. Najsłabiej widać  scenę, ale  liczy  się separacja od mieszczan zajmujących parter oraz możliwość flirtowania  i prowadzenia  interesów. Pierwszy balkon na środku – tu będzie najlepiej. Co  za  widok! Maszyneria  sceniczna  naprawdę robi wrażenie.  Orfeusz  pojawia  się  spuszczany na  linie,  zapadnie, podnośnie – wszystko  to  są najnowsze  pomysły.  Piękny  jest  ten  wiek siedemnasty....  

STACJA DRUGA 

  Neapol.  Opera  drugiej  połowy  XVII wieku.  Szkoda  czasu  na  zwiedzanie  miasta, trzeba  zdążyć  na  spektakl.  I  znowu:  świece, śpiew,  scenografia  która  jest  prawdziwym dziełem  sztuki....  Jakaż  odmiana  po weneckich melodeklamowanych dialogach. Oto bowiem w tym  mieście  hegemonię  przejęli  soliści.  Co prawda akcja chwilami nie trzyma się kupy, ale nie  to  jest najważniejsze. Najważniejsze są arie pełne  brawury,  emocji...    Pierwszy  sopran damski  ale  przede  wszystkim  niedościgniony 

pod  względem  technicznym  i  wyrazowym pierwszy  sopran  męski.  Zresztą,  dostrzegam ciekawą sytuację – najpiękniejsze arie powierza się  kastratom.  Ci  zaś  rywalizują  ze  sobą  w zdobieniu  swoich partii w ogóle nie  licząc  się  z tekstem! W  zasadzie, gdy Carlo Broschi  śpiewa po  150  nut  na  jednym  oddechu  i  na  jednej sylabie  zupełnie  nie  mogę  zrozumieć  sensu zdania! Ciekawe do czego  to  jeszcze dojdzie na gruncie opery w przyszłości...  

  I wreszcie moja ulubiona aria  lodowa – mało  istotna  dla  akcji  dramatycznej,  za  to bardzo ważna  dla mnie  –  jest  to  bowiem  aria podczas  której  publiczność  dostaje  piękne lodowe  puchary.  Niech  ta  aria  trwa  jak najdłużej!  Niech  całe  przedstawienie  trwa  jak najdłużej...  Nie  chcę  wracać  do  pociągu....  ile można  tak  jechać,  i  jechać,  i  jechać.....  Aż wreszcie  na  horyzoncie  pojawia  się  końcowa stacja.. 

STACJA TRZECIA – KOŃCOWA 

  Chyba  coś mnie  ominęło....  Czy można przespać  tyle  stacji?  No  cóż,  trzeba  wysiadać. Pociąg  zrobił  się  brzydki,  brudny,  odrapany..... Dworzec  też  jakiś  taki  szary....  Trochę  się  tu gubię...   Wędruje  ulicami  i wreszcie  po  dwóch godzinach  spotykam  coś  znajomego  –  afisz zatytułowany  

TEATR  WIELKI  W  POZNANIU  –  repertuar  na kwiecień 2009 2.04 godz. 18.00 MOC PRZEZNACZENIA Giuseppe Verdi 3.04 godz. 19.00 STRASZNY DWÓR Stanisław Moniuszko 4.04 godz. 19.00 POŁAWIACZE PEREŁ Georges Bizet 18.04 godz. 18.00 19.04 godz. 18.00 21.04 godz. 18.00 

Strona 14 z 14  

Page 15: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

Strona 15 z 15  

TANNHAUSER Richard Wagner 28.04 godz. 11.00 DZIADEK DO ORZECHÓW Piotr Czajkowski No, to co teraz? 

Magdalena Szymańska „Skrzat” Drużynowa 7 PDH „Watra” im. Wandy 

Rutkiewicz 

Wywiad z Tomaszem Sadowskim Zapraszam Was do zapoznania się z dalszym ciągiem wywiadu z Tomaszem Sadowskim. W tej części 

rozmawialiśmy  m.  in.  również  o  jego  politycznym  zaangażowaniu,  realizacji  pomocy  społecznej  w państwie,  a  także  o  możliwości  współpracy  harcerzy  i  Barki.  Niestety,  również  ta  część  nie  jest autoryzowana. 

Karol Bandurski: Czy uważa Pan,  że Matka Teresa to był nadzwyczajny człowiek, czy może każdy  powinien  być  jak  ona,  a  że  nie  jest  to tylko kwestia dojrzałości. 

Tomasz Sadowski: To jest sprawa formacji. Czyli każdy powinien taki być. Tak.  Naprawdę  myślę,  że  to  możliwe. 

Prawda  ‐  z  takim  podejściem  mają  problemy nawet  ludzie  wybitni,  o  ogromnej  dojrzałości religijnej. Dlatego,  że  formacja Matki Teresy ku świętości przebiegała pewno  inaczej niż  innych wierzących. Wiara dojrzewa całe życie i wymaga formacji,  żeby  życie  dojrzałego  człowieka  było coraz  głębsze  i  bliższe  ewangelii.  Jednak  takiej postawy  krańcowej  –  żywcem  wziętej  z ewangelii,  takiego  doświadczenia,  takiej motywacji  i  świadomości  jaką  miała  Matka Teresa, niewielu  ludzi dostępuje.  Ludzie  często uciekają  w  łatwiznę  i  mówią:  „a  ja  się  nie urodziłem  świętym”,  a  przecież  Matka  Teresa też  się  nie  urodziła  świętą.  Ważne  jest formowanie  człowieka,  żeby  dochodził  do świętości. Trzeba by prześledzić  jak się  rozwijał nasz papież od małego dziecka. Ile przeżył złych rzeczy,  jakich  ludzi  spotkał  w  życiu,  czego doświadczył – co ukształtowało go, że mieliśmy do czynienia z tak niezwykłym człowiekiem. 

Bo przecież to jest też kwestia powołania. Można  powiedzieć,  że  Pan  Bóg  powołał 

Matkę Teresę, żeby była Matką Teresą, a Karola Wojtyłę  powołał  na  Tron  Piotrowy.  Na  to powołanie miały wpływ miliony wydarzeń w ich życiu,  które  były mniej  lub  bardziej miłe  Panu 

Bogu, mniej  lub  bardziej  związane  z  tą  ścieżką do świętości.  

Na przykład w przypadku Wojtyły –  jaka  była  jego  rola w  tym  np.  że został Ojcem  Świętym…  jak  sądzę  – nie  taka  duża.  Czas  w  którym  się urodził,  rodzina: utrata matki, ojciec –  kim  był  ojciec,  co  on  właściwie mówił  do  niego,  okoliczności:  to okno  wprost  na  kościółek  w Wadowicach,  potem  kard.  Sapieha, następnie kard. Wyszyński. W ogóle do głowy by nam nie przyszło, co się przekazuje  takiemu  młodemu człowiekowi.  W  dodatku  jest nieprawdopodobnie  uzdolniony: ma dobrą pamięć, łatwo się uczy. Co też ważne,  jest  niesamowicie  czysty  w intencjach,  a  pogubione  intencje powodują,  że  człowiek  się  od  razu gorzej  uczy,  gorzej  pamięta, pewnych  rzeczy  nie  rozumie... Więc ja  myślę,  że  to  jest  pewne uproszczenie  mówić:  „Pan  Bóg powołał  tylko  jedną  kobietę,  która została Matkę Teresą”.  

Page 16: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

Bo  powołani  do  życia  świętego  jesteśmy wszyscy, to zadanie wtopione w życie każdego z nas. Różnią nas okoliczności. Tu są trudności, bo trudno wybrać  rodziców: mogą być bez Ducha, chodzą  do  pracy,  są  wykształceni,  ale  jak  się mówi  o  Panu  Bogu  to  nie  bardzo mogą  sobie wyobrazić,  ale wiedzą  jak  się  składa  ręce  i  jak idzie  Ojcze  Nasz.  Takie  ukształtowanie  nie skutkuje  zachowaniami  Matki  Teresy.  Jakby analizować  to wyszłoby,  że Pan Bóg powołał  ją we  właściwym  miejscu  i  czasie,  we  właściwej rodzinie  i  powołał  w  oparciu  o  odpowiednie zalety.  Jednak  mi  się  wydaje,  że  mimo  tych różnic,  każdy  człowiek powinien  czuć niedosyt: gdybym  doświadczył  takich  okoliczności  jak Matka Teresa to pewno żyłbym jak ona, ale czy w  mojej  sytuacji,  moich  okolicznościach  nie mogę  iść  ku  świętości? Myślę,  że  każdy może. Ta  odpowiedzialność  przed  Bogiem  istnieje  i wobec niej każdy uczciwie przyzna, że na pewno nie  wykorzystuje  tej  woli  zbliżania  się  do chrześcijańskiego  ideału,  na  pewno  nie…  Albo się  nam  nie  chce,  brakuje  tej  woli,  albo  nie zostaliśmy  jeszcze argumentami przyciśnięci do muru  –  że musimy.  Bo  zadziała  dopiero  kiedy zrozumie,  że  musi,  że  to  jest  jego  zadanie, powołanie,  to  jest  jego  obowiązek.  Ja  na przykład musiałem  się  kiedyś  zmierzyć  z  takim wyobrażeniem:  płynę  z moją matką,  która  nie umie  pływać,  a  ja  też  nie  umiem,  na  łodzi.  Co będzie  Tomeczku  jak  twoja mama wypadnie  z łodzi  i na  twoich oczach  się utopi? A  ty  jej nie ratowałeś, bo nie umiałeś pływać… W związku z tym  dotarło  do mnie  zobowiązanie,  że muszę się nauczyć pływać. I chociaż to był już wrzesień, a  ja  byłem  uczniem  szkoły  (podstawowej  w Środzie Wielkopolskiej), to chodziłem daleko za miasto,  na  baseny  i  mimo,  że  już  była  zimna woda  i  mimo,  że  była  późna  pora,  czułem zobowiązanie,  obowiązek  żeby  nauczyć  się pływać  i w ciągu  tygodni  się nauczyłem. Byłem ogromnie  szczęśliwy,  że  teraz,  gdyby  się  coś takiego wydarzyło, to nie będę cierpiał do końca życia,  że  przez  moje  lenistwo  i  zaniedbanie utraciłem  najbliższą mi  osobę  jaką  była wtedy moja matka.  To  były  argumenty,  bo  gdyby  się 

pojawiło,  że mój  kolega  albo  daleka mi  osoba się  topi  i  jej  nie  uratowałem,  to  nie wiem  czy miał bym taką motywację, aż taką. Ale  żeby mi się  mama  nie  utopiła  –  to  była  już  duża odpowiedzialność. Oczywiście  to  zależy  jeszcze od  momentu  życia:  mogłem  to  trzy  lata wcześniej  przemyśliwać  i  bym  do  takich wniosków  nie  doszedł.  Był  to  odpowiedni moment. 

Można  powiedzieć  tak:  wszyscy  jesteśmy powołani do  świętości, wszyscy! Na  ile się nam to udaje realizować, to rzeczywiście  jest bardzo złożona  sprawa,  ale  wieczna  jest  tu  kwestia wolnej woli. Jeżeli jednak jest ona nieświadoma, nie  ukształtowana,  jeżeli  nawet  sumienia  nie mam  ukształtowanego...  Wydaje  mi  się,  że dzisiaj wielu  ludzi  nie  jest  uświadomionych,  że za  coś  odpowiadają. Oni,  bez  tego wrażliwego sumienia, jakoś ‐ w tym momencie ‐ żyją i radzą sobie,  ale  szkoda,  że  im  tego  brak  ‐  akurat w tym  momencie…  Co  by  było  gdyby  jednak  je mieli, jakie by podejmowali decyzje… 

Czego właściwie – z Pana doświadczenia – oczekuje  od  nas  osoba  z  marginesu społecznego,  którą  spotykamy  np.  na przystanku, która dziwnie się zachowuje? 

Myślę,  że  tak  jak  widać  to  po czworonogach:  wyczuwają  w  domu  różne nieszczęścia i choroby, czasem przychodzą i liżą, smucą  się  z  nami,  ściągają  innych  bo  babcia zemdlała – my  także mamy  taką  solidarność w instynkcie,  taką  miłość  do  każdego  życia zaszczepioną.  Nie  tylko  do  życie  bliskich. Natomiast  czasem  jesteśmy  demoralizowani przez  życie, wtedy nie podchodzimy do  takiego potrzebującego  człowieka.  Ten  człowiek  może mieć atak  serca,  ten  człowiek może  chcieć pić, może zagubił się, nie wie gdzie iść, do paru osób zagadną  ale wszyscy  polecieli  i  przelecieli  koło niego. To jest sprawa wrażliwości o którą warto w  sobie  dbać.  Warto  rozwijać.  Po  prostu: „słucham  panią”,  „proszę  pani,  czy  mógłbym pani  w  czymś  pomóc?”,  to  są  podstawowe rzeczy:  

‐  Bo  widzę,  że  pani  tak  troszeczkę  długo tutaj czeka. 

Strona 16 z 16  

Page 17: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

–  Tak,  bo  nie  wiem  jakim  tramwajem dojechać. 

– O Boże, a dokąd? – Na Grunwald. – Na Grunwald, to ja poczekam z panią. ‐ Ale on,  ten  tramwaj,  tak podjeżdża,  że za 

nim ja wstanę to on mi już ucieknie. –  O,  to  sobie  poradzimy  razem… 

Chwileczkę.  O!  Jedzie  13.  Sekundę  panie kierowco,  tutaj  jest  starsza  pani  i  potrzebuje chwileczkę, pan nie będzie odjeżdżał, tak? 

– Dobrze czekam, proszę bardzo. – Możemy wchodzić. Ona  się  wolniutko  podnosi,  zgubiła  laskę, 

ten  pan  dzwoni  żeby  szybciej wchodzić,  ale w końcu  ją  wprowadziłeś.  To  jest  fenomenalna sprawa,  to  trzeba  ciągle  w  sobie  ćwiczyć. Śpieszę  się,  mam  bilety  do  kina,  ale  ktoś potrzebuje mojej  pomocy  –  nie ma  chodzenia do  kina!  Pomagam  jemu.  A  ludzie  są  tak wyćwiczeni w życiu: „to nie moja sprawa, ja nie będę  tu  nic  robił,  niech  sobie  czeka,  no  chyba jakąś  rodzinę ma,  po  co  ją  tu wypuścili,  co  ja będę  tu…”. To  jest  tak,  że nie  zabieramy  się w przestrzeń  społeczną  innych  ludzi  i  tracimy wrażliwość. 

Poza działalnością w Fundacji angażuje się Pan  w  procesy  legislacyjne,  kandydował  Pan  na Senatora, z konkretnej partii. 

Każdy  obywatel  musi  mieć odpowiedzialność  za  społeczeństwo,  za państwo. Nie wszystkich się uda tak wychować, ale  uważam,  że  po  tylu  latach  starania  o wolność,  każdy  z  nas  powinien  ją  mieć.  Nie zabierałem  się  tak  bardzo  za  to,  ponieważ byłem  szalenie  zajęty  barkowym doświadczeniem  ‐  tym co  robiliśmy. Brakowało czasu,  żeby  się  zaangażować,  ale  momentami miałem  lęk,  że  są  pewne  sprawy  które  trzeba przeprowadzić,  a  których  ludzie  jakby  nie rozumieją.  Mówiło  się  w  moim  środowisku: musimy  się  spotykać  z  tymi  premierami, wicepremierami,  ministrami,  ale  nasze  uwagi nie do wszystkich trafiały. Czasami trzeba było ‐ mimo to ‐ iść i przeprowadzić coś przed komisję senacką  czy  sejmową.  Poza  tym,  czasami 

dzwonią  koledzy  –  z  różnych  opcji, wszystkich na dobrą sprawę, z wszystkimi się rozmawia, bo obywatel  to  nie  jest  jakaś  „jednoopcyjna” postać.  W  demokratycznym  państwie, pluralistycznym,  ludzie myślą  różnie. Trzeba się tylko  pilnować  żeby  to  nie  była  czysta demagogia. Normalnym  jest,  że  jeżeli oni  chcą coś  zrealizować  to mają  różne  pomysły:  jedne mądre, a drugie głupie, ale w pluraliźmie przez te próby  i błędy  się przechodzi.  Ja  jestem dość tolerancyjny  jeżeli chodzi o człowieka, mam  już trochę  mniej  tolerancji  jak  to  jest  jakaś zorganizowana  struktura,  która  generalnie zapowiada niewesołe  rzeczy. Dostaję od  takich struktur, przed każdymi wyborami, zaproszenia i to  nie  ma  znaczenia,  czy  to  jest  PiS,  czy Platforma,  czy  Andrzej  Lepper,  czy  lewica,  czy powiedzmy  ta  opozycja  demokratyczna  z pierwszych  wolnych  wyborów  ‐  włącznie  z Tadziem Mazowieckim.  Ja  się  tak  naprawdę  z nimi wszystkimi spotykałem dziesiątki razy, żeby było śmieszniej, to z niektórymi z nich bywałem nawet  zaprzyjaźniony, przez  różne wydarzenia. Na  przykład  zdarzyło  się,  może  się  to  tobie wydawać  dziwne,  że  byliśmy  –  z  Andrzejem Lepperem  ‐  w  tym  samym  czasie  w  jednym hotelu, było  to z okazji przyznania  jakiś nagród (jemu). Muszę powiedzieć,  że  ja  go  rozumiem, nie  jestem  w  stanie  zaakceptować  pewnych posunięć, ale też rozumiem skąd się one biorą u niego.  Oczywiście,  że  jest  w  błędzie  i rodzeństwo moje  jest w błędzie,  i  ja  jestem w błędzie  –  różni  ludzie  są w  różnym  błędzie.  Ja nie mam  zdolności  do  odcięcia  się,  czuję  że w każdym z tych środowisk mam jakąś rolę, ale nie podejmowałem  w  większości  wypadków  tych zaproszeń.  Zdarzało  się,  że  jednak  tak,  ale wiązało  się  to  z  naszym  lękiem  o  pewien  stan prawny,  który  był  w  zagrożeniu  ‐  wtedy angażowałem  się  trochę  bardziej.  Jednak zawsze  pilnowałem  się,  żeby  nie  przeć  tam  za wszelką cenę, właściwe miałem nadzieję, że nie będę tam musiał być.  I tak też się stało. Ważne jest to, że ci którzy się dostają, mnie rozumieją. Wówczas, kiedy z niezależnej pozycji obywatela, przynoszę  jakieś projekty – przynajmniej cztery 

Strona 17 z 17  

Page 18: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

takie zostały wniesione – wszystkie przechodzą gładko  i  w  sejmie  są  przyjmowane  prawie bezdyskusyjnie. 

Czyli  nie  ma  potrzeby  być parlamentarzystą. 

Nie ma potrzeby być osobą wybraną,  żeby to przeprowadzić. Myślę,  że więcej  jest działań po  stronie  obywateli  niż  polityków,  ale rozumiem mechanizmy polityczne. Powiem tak: ja  się  nie  nadaję  do  partii,  nie  jestem  takim bydlęciem  politycznym.  Jestem  totalnie  wolny facet, od 20  lat się utrzymuję w tym działaniu  i jestem  sam.  Czasami  nie  mam  przez  kilka  lat żadnych  wynagrodzeń  i  wytrzymuję  to,  czyli krótko mówiąc  jestem wolny.  Tutaj  rozumiem, że  Kościół  nie może  w  tym  brać  udziału  –  w politycznych  grach.  Księża  nie  powinni wstępować  do  partii,  żeby  być  w  rządzie  czy gdzieś  indziej,  absolutnie  nie,  to  jest  pewna sytuacja tylko dla świeckich, która nie jest łatwą sprawą  i  która,  moim  zdaniem,  korumpuje partyjnie. Według mnie  lepiej  być  poza  takim systemem,  też  można  skutecznie  działać,  co moje  życie  potwierdziło.  Z Woli  Bożej  okazało się,  że  mimo  mojej  trwogi  to  moje zaangażowanie  nie  było  aż  tak  bardzo potrzebne.  Potem  jakoś  się  wszystko normalizowało.  Przed  poprzednimi  wyborami bardzo  się  obawiałem  o  stan  reform,  teraz jestem  zaproszony  znowu  do  współpracy  z rządem. Z  reguły we wszystkich  rządach byłem takim  doradcą  formalnym  bądź  nieformalnym, zawsze w  jakiś  zespołach  pracowałem.  Pewien ten kontakt z wyborami to  jest zdrowa sprawa, namawiam  młodych  ludzi  żeby  ćwiczyli  się  w tych  obywatelskich  procesach:  wybory, deklaracje,  byleby  nie  przesadzali  z partyjniactwem. 

Czyją  przede wszystkim  domeną  powinna być  pomoc  społeczna:  państwa,  samorządu, organizacji  pozarządowych?  Jak  według  Pana powinna  wyglądać  pomoc  państwa  dla  ludzi potrzebujących? 

No właśnie – otóż,  co  to  jest państwo? Co jest  ważniejsze:  naród,  społeczeństwo  czy państwo? Oczywiście  że  ludzie,  społeczeństwo, 

grupy,  wszystkie  grupy.  Można  mówić  o narodzie,  ale  o  kim  konkretnie? O  Polakach,  o takim  jedno  wyznaniowym  narodzie posługującym  się  jednym  językiem,  mającym wspólne  pochodzenie?  Tylko  myślmy  niemieli zawsze państwa, były takie sytuacje, że nie było Państwa  Polskiego.  Myślę  nawet,  że  w  PRL‐u państwo  nie  było  państwem  Polaków  i podlegało  innym mocarstwom  – Moskwie. Nie mieliśmy  państwa  i  nie  byliśmy  wolnym narodem. Zawsze ważniejsze jest społeczeństwo niż  państwo,  a  państwo  jest  instrumentarium instytucji  (tych  ogólnopaństwowych, samorządowych  i  obywatelskich),  które  mają przydzielone  zadania..  Ta  instytucja,  w  której jesteś,  to  jest  Fundacja  Barka,  jest  instytucją obywatelską  ‐  w  tym  państwie  nie  bez znaczenia. My po prostu jeszcze nie rozumiemy co to  jest państwo. Polacy zasadniczo myślą, że to  jest  armia,  rząd,  parlament,  instytucje rządowe  itp.  Nie  –  to  jest  administracja państwa,  czyli  publiczna.  Można  mówić  o administracji  publicznej  i  niepublicznej, instytucjach publicznych, które utrzymywane są z kasy państwowej wyłącznie i o instytucjach nie publicznych,  które  mają  te  same  zadania (zdrowie,  wychowanie,  edukacja,  sprawy prawne  jak ochrona praw  człowieka, ekologia), ale nie  są utrzymywane  inny  sposób,  to  są  też instytucje  w  ramach  państwa.  Co  prawda  – niepubliczne  ‐  dzisiaj  również  są  utrzymywane ze  środków  publicznych,  ponieważ  dostajemy duże  wsparcie  z  Unii  Europejskiej.  Teraz pytanie: czy instytucja, którą my tu prowadzimy jest  w  służbie  narodu  i  czy  jest  otwarta,  czy spełnia  zadania  publiczne?  Oczywiście,  że  tak. Państwo ma, że tak powiem, wszystkie zadania, ma pieniądze z podatków i powinno je rozdzielić na  inne  instytucje,  które  te  zadania  zrealizują. My  pomagamy  bezrobotnym,  zagubionym  ‐  to są zadania państwa, samorządu. Nasza fundacja nie  jest,  teoretycznie,  utrzymywana  z podatków, chociaż w praktyce częściowo jednak jest.  Tę  sytuację  nazywa  się  sektorem niepublicznym, spełniającym zadania publiczne. 

Strona 18 z 18  

Page 19: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

Jakie powinien być kierunek organizowania się w  tej  kwestii  –  czy  powinno  przekazywać się  te  sprawy w  ręce  instytucji niepublicznych czy  państwo  zbierając  podatki  powinno  samo organizować odpowiednie instytucje? 

Nie,  państwo  się  do  tego  nie  nadaje. Państwo  nadaje  się  do  ściągnięcia  podatków, ale poza tym musi wzmacniać struktury oddolne –  to  jest  zasada  subsydiarności mówiąca,  że  to co  może  robić  wspólnota  niższego  rzędu  nie powinna  robić wspólnota wyższego  rzędu, czyli np. państwo. Zadaniem państwa jest stworzenie prawa, które umożliwi wspólnotom działanie na swoją  rzecz. Ono ma  podatki  i widzi  potrzeby: przedszkola,  szkoły,  świetlice,  trzeźwość, rodzina,  wakacje,  wzajemne  wsparcie  itd.,  ale działanie  musi,  za  pomocą  prawa  i  pieniędzy, umożliwić i ułatwić małym wspólnotom. Zasada subsydiarności  wpisana  jest  w  konstytucję, znajdujemy  ją  także  w  nauce  społecznej Kościoła:  państwo musi  respektować  zdolność do  samourzeczywistniania  się  godziwych  form życia,  powinno  stwarzać  do  tego  odpowiednie warunki.  Na  przykład  żebyś,  będąc przedsiębiorcą, mógł przedszkole wyposażyć ze swoich pieniędzy, albo odpisać na podobny cel część swojego podatku. Czyli państwo nawet nie zabiera  tych  pieniędzy,  ale  już  pozwala  je pozostawić  na  poziomie  samorządu  czy  jakiś mniejszych  wspólnot.  Nie  może  ingerować rękoma urzędnika w ten sposób, że za biurkiem stworzy  strukturę w Pcimiu na osiedlu  takim a takim  i patrzy przez kamerę czy te pieniądze są wykorzystywane. Potrzebny jest system umów i zleceń: pieniądze z państwa spływają do gminy, ona  robi  konkurs  na  rozwiązanie najpoważniejszych  problemów  regionu  (które najlepiej  zna),  ludzie  piszą  projekty,  składają wnioski  i tak realizuje się subsydiarność. Chyba, że społeczeństwo nie ma żadnej organizacji, nie ma  kto  tego  robić  albo  nikt  nie wie  co  robić. Wtedy  z  urzędu  wyjeżdżają  karetki  i  rozwożą chleb,  ale  to  lepiej  dać  na  Banki  Żywności,  na komputery  na  kadrę  i  powiedzieć:  „edukujcie się, czego wam potrzeba?” Czynności muszą być wykonywane na tym poziomie, nie ma integracji 

społecznej  za  biurkiem  w  ministerstwie.  Tam można  jedynie  stworzyć  warunki  np.  do integracji  niepełnosprawnych  na  rynku  pracy, poprzez  ustawę  o  niepełnosprawnych  i  ich rehabilitacji,  to  jest  obowiązek  rządu  i parlamentu.  Następnie  wyłania  się  fundusz  w związku  z  tą  ustawą,  a  ci  z  dołu  –  rodzice, znajomi,  przyjaciele  niepełnosprawnych zwracają się do PFRONu, czy do gminy do  tego funduszu  z  projektami.  Tak  samo  te  pieniądze schodzą  do  ciebie  jako  grupy  zainteresowanej, np. harcerzy (pewno też korzystacie ze środków publicznych).  Wychowywanie  młodego człowieka  odbywa  się  nie  przy  biurku  w ministerstwie,  jak  jest  w  systemie  caratu  czy jakiś  innych  totalitarnych  systemach. Wracając do  organizacji,  to  są  po  prostu  zorganizowane wspólnoty. Wiesz  ile  jest organizacji w Polsce? Ok. 50 tys. pozarządowych organizacji, to owoc tego jak od 90 roku zaczynamy się organizować, są  różne:  rekreacji,  sportu,  kultury, niepełnosprawnych, pomocy społecznej… Wiesz ile  jest  organizacji  w  Anglii?  Ten  naród  jest pewnie o prawie  raz większy od naszego,  czyli można by przypuszczać,  że 100  tys., a  tam  jest 850 tys. organizacji! Teraz zdajesz sobie sprawę jak  dalece  jesteśmy  „niepoorganizowani”. Jesteśmy  na  początku.  W  związku  z  tym,  że jesteśmy  nie  „poorganizowani”  struktury rządowe  próbują  te  pieniądze  rozstrzygać  na swoim  poziomie,  bo  tak  prawdę mówiąc mają ich  stosunkowo  niedużo,  jesteśmy  krajem rozwijający się dopiero.  Jednak  jest  to postawa de  facto antyobywatelska, bo  środki trafiają do biura  ministerstwa,  na  posady  dla  senatorów itd. Z kolei na dole biedna drużyna nie dostaje nic.  To  jest  oczywiście  przejściowo  jakoś  tam uzasadnione,  ale  to  wychowanie  do samoorganizacji,  szukanie  sposobów przerabiania środków na dobro  ludzi w różnych problemach,  czyli  tzw.  pomoc  społeczna musi odbywać  się na dole. Niestety w Polsce ważna jest  jeszcze ustawa o pomocy społecznej z roku 1990,  która  mówi  że  pomoc  społeczna  to  są instytucje państwowe… Bo państwo  to nie  jest żadna  pomoc  dla  społeczeństwa,  to  jest 

Strona 19 z 19  

Page 20: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

obowiązek  i  to,  co  państwo  robi  w  pomocy społecznej to bardziej na zasadach zabezpieczeń społecznych:  tutaj  20  zł,  tam  200  zł,  a  gdzie indziej  jakiś posiłek. Dystrybucja przez państwo jest porostu chora. 

Ale  przecież  są  kraje  z mocno  rozwiniętą opieką państwa i jakoś sobie radzą. 

Tak,  Niemcy  czy  kraje  skandynawskie. Odpowiadam,  że  sobie  kiepsko  radzą.  Na poziomie gdy mówimy: czy wszyscy mają gdzieś stołówkę – mają, czy wszyscy maja gdzie spać – mają.  Jednak  w  czasie  się  okazuje,  że  nie wszyscy mają – co się dzieje? Otóż problemem nie  jest  doraźne  podtrzymywanie  życia  tylko włączenie tych ludzi do społeczeństwa. Systemy gdzie państwo tworzy pełne zabezpieczenie nie skutkują podniesieniem wartości życia tych ludzi na  dobre.  Oni  są  po  prostu  w  schroniskach, przychodzą co miesiąc po  swoje, albo  listonosz im  przynosi,  nikt  nic  od  nich  nie  chce,  oni  nie umierają.  Wydaje  się,  że  to  jest  jakiś  sukces cywilizacji XX wieku, a  już większość  ludzi w tej chwili wie, że to jest po prostu agonia za życia – państwo  nie  jest w  stanie  zrobić  integracji. Bo sąsiada po prostu należy wyprowadzić na wózku – na słonko, ale można jeszcze zorganizować też taki wyjazd, że on i jeszcze paru sąsiadów, jedzie nad morze. Mało tego! Można im zorganizować pracę.  Oni mogą  w  ogóle  stworzyć  taką małą organizację w której np. po kolei gotują, a więc mają  już  życie  społeczne,  zaczynają  się ze  sobą umawiać  i  żyją  coraz  lepiej  mimo,  że  są staruszkami  na  wózkach.  Oczywiście,  że  są potrzebne  instytucje pomocy dla osób, które są tak  chore,  że  się  trzeba  nimi  opiekować  ‐  to prawda,  nie  można  sobie  poradzić  ze wszystkimi,  którzy  sobie  nie  radzą.  Mimo  to państwo nie ma takiej roli żeby się opiekowało. To  społeczeństwo  się  opiekuje  przy  pomocy środków. Można  zorganizować  dom  spokojnej starości  i  ty,  z  dwoma  kolegami,  możesz poprowadzić dom dla pięciu dziadków. Wierzę, że wy byście byli wtedy fajni. Wzięlibyście ich do kina  i na spacer. To  jest ten poziom. Z kolei  jak wynajmujesz  kadrę  to  ona  przychodzi  od godzinki  do  godzinki. W  tej  chwili mamy  taką 

sytuację,  nasza  babcia  jest  w  szpitalu.  Więc, żeby  babcia  była  normalna w  tym  szpitalu,  bo ma 85  lat,  to  każdy  z nas musi  tam być dzień, dwa  dni,  bo  my  z  nią  gadamy,  bo  ją  znamy. Pielęgniarki  mówią:  „przynieśliśmy  pani  jeść, proszę  bardzo,  proszę  otworzyć  usta”  i  tak  ją degradują,  że  biedna  babcia  jest  roztrzęsiona, ma  rozstrój  żołądka, nerwów  itd., a one:  „pani miała mieć operację dzisiaj, a pani ma  rozstrój żołądka,  operacji  nie  będzie...”.  Źle  to  jest zorganizowane.  Lepiej  by  było,  gdyby  ona czekała  w  swoim  domu,  a my  bylibyśmy  przy niej.  Jakiś  lekarz by przyjechał, a  jak  już  trzeba by było jechać do szpitala, na operację, to niech tak  już  będzie.  Ale  żeby  później,  po  operacji, raczej  wróciła  do  struktur  oddziałów terapeutycznych,  które  organizują  obywatele. Oczywiście, że tam pracują, to nie jest za darmo, tylko,  że  oni  zorganizują  tę  instytucję  inaczej. Jeżeli  będzie  taka  instytucja  odgórnie organizowana  to będzie  tam bezdusznie. Teraz ze szpitalami jest problem, z domami starców są problemy,  tam  jest bezduszność,  ludzie mówią „nie będziemy leczyli jak nie dostaniemy swoich pieniędzy”.  Komedia  kompletna,  a  gdzie przyrzeczenie  lekarskie?  Że od  łoża nie odejdę, będę  walczył…  Ciągle  mamy  bałagan,  nasze państwo  i  społeczeństwo  jest  w  kryzysie,  bo dopiero  teraz,  od  18  lat,  próbujemy  się „poorganizowć”, ale dla państwa to  jest bardzo krótki czas. 

Czy widzi Pan  jakąś  rolę  takiego  ruchu  jak harcerstwo  w  działalności  na  rzecz  pomocy społecznej?  Czy  widzi  Pan  możliwość współpracy harcerstwa  i organizacji  takich  jak Barka? Jeśli tak, jak miałaby ona wyglądać? 

Ta  grupa  ma  niesamowitą  historię,  ma wysoki  poziom moralny  także  tego myślenia  o duchowym  rozwoju  młodego  człowieka,  co zobowiązuje. Nam jest jak najbardziej po drodze ‐ absolutnie. Trochę się porobiło dziwnie bo jest to  jedno  harcerstwo  i  drugie,  jakieś  trzecie może, straciliśmy wielkich harcerzy w wojnie, w AK i innych podobnych organizacjach. Podobnie straciliśmy  inteligencję,  bardzo  dobrze przygotowaną do  tego,  co  robimy – bardzo by 

Strona 20 z 20  

Page 21: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

Strona 21 z 21  

                                                           

się  nam  teraz  przydali,  ale  trzeba  się wychowywać  od  nowa  i  siebie  i  młodzież. Jakbyście  widzieli  takie  przejście,  jakiś  projekt współpracy,  to po pierwsze powinniście wsiąść do busa  i objechać  to, co  się dzieje:  to o czym mówię  i  to,  co  masz  w  tych  materiałach1,  a potem byśmy zobaczyli. Jeżeli jest wola z waszej strony, my jesteśmy od razu gotowi do wejścia. Mówimy  w  tej  chwili  o  ok.  40  różnych organizacjach  wspierających  edukację, przedsiębiorczość  itd.  Zapraszamy  was  do zwiedzenia  tych  działań,  jako  taki wstęp…  Dla mnie to już duża radość, że przychodzisz. 

 1 Dostępne u mnie

Page 22: DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec …harmel.weebly.com/uploads/1/4/2/2/14224094/harmel-2009-marzec2… · DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009

DUSZPASTERSTWO HARCEREK I HARCERZY - Poznań, marzec 2009 www.harmel.zhr.pl 

Od Redaktor Naczelnej: 

  Jeżeli  ktokolwiek  chciałby dołączyć do naszej Redakcji wystarczy napisać  artykuł o dowolnym wydarzeniu harcerskim,  lub w świecie, Polsce, czy Poznaniu, albo o  jakimś swoim hobby. Warunek  jest tylko jeden: Musi być to ciekawe. To nielada sztuka, jednak jestem przekonana, że jest wiele osób wokół nas, które mają ogromny talent, z którym mogą się podzielić właśnie tutaj. 

  Co ważne? Zachęcam wszystkich do współtworzenia razem  tej gazety, do korzystania z  forum, do  zgłaszania  swoich  propozycji  tematów,  które  możemy  poruszyć  w  naszej  gazecie,  do  tego,  aby chociaż na e‐maila  redakcji napisać,  co Wam  się podoba,  a  co nie.  I dzięki niektórym  takim osobom, odważnym  i zaprzyjaźnionym staramy się doskonalić naszą gazetę. W tym miesiącu postanowiliśmy dla tych „stęsknionych za wydaniem papierniczym” przygotować gazetę do ściągnięcia, którą możecie czytać w tramwaju  i w pociągu, na nudnej  lekcji, czy wykładzie – do czego zachęcam Was bardzo serdecznie. Mam  nadzieję,  że  to w  znacznej  części  zadowoli  tych  „zagubionych” w  sieci,  a  także  tych,  którzy  po prostu oszczędzają sobie wzrok.  

  Do takiej formy czytania Harmelu także zachęcam, z przyczyn finansowych nie jesteśmy w stanie gazety drukować, dlatego mam nadzieję, że każdy z Was, kto chce czytać skorzysta z naszej nowej oferty dla Was. 

pwd. Agata Pyzio 

Dziękuję wszystkim redaktorom naszej redakcji z tego miesiąca: 

pwd. Maria Barbacka, dh Magdalena Szymańska „Skrzat”, dh Monika Wojtkowiak, dh Alina Celichowska, dh Marcin „Makro” Dybowski, pwd. Karol Bandurski. 

A w szczególności osobom, których nie widać na co dzień, a jednak w dużej mierze dzięki nim, możecie czytać to co czytacie: pwd. Jakubowi Rynieckiemu, pwd. Janowi Szmajsowi. 

A w wydaniu kwietniowym planujemy: 

Pojawi  się  zapowiadany  wcześniej  wywiad  z  Komendantką  Wielkopolskiej  Chorągwi  Harcerek  phm. Moniką Masklak. Znów spotkamy sie z szaloną redaktor od muzyki, która w ciekawy sposób pisze o tym, czego  często unikamy  –  czyli o muzyce  klasycznej. Na pewno postaramy  się przybliżyć Was do  czasu Wielkiego  Postu  – w  tym momencie  jesteśmy  już  na  półmetku  –  do  którego  nie  zawsze  umiemy  się przygotować i zaskakuje nas z każdym rokiem, mimo tego, że zawsze trwa on 40 dni przed Wielkanocą. 

Strona 22 z 22