dokąd nie popłynę za makrelą
DESCRIPTION
wiersze Oparu z Fu-SiTRANSCRIPT
1
dokąd nie popłynę za makrelą
2
spis treści
dziś, na lewy brzeg .............................................................. 3
kolejny, niezbyt smutny wiersz ................................................. 4
dokąd nie popłynę za makrelą ................................................ 6
anioł przyłącza się do śpiewu kobiety-łodzi ................................. 7
3
dziś, na lewy brzeg
z najkunsztowniejszych nawet więzów, zamknięć,
zamków, kajdanek, haftek bezpieczeństwa,
skrzyń zanurzonych w i tak po kolei
płachą konkiety nie ugodzisz siostry - ani liryką
po tej strofie pełnej niebezpieczeństw stylu,
ani po następnym naokole sensów
nie wyśnisz białej zbroi Bradamante
i białej kopii, która ledwie czystą
kartką, a już zarzuca na szyję ramiona,
przeszywa raną dwoje ramion braci -
kuracjuszy. z kompendium dróg i królestw
śmieje się uśmiech królewny. i śmiejąc - całuje
4
kolejny, niezbyt smutny wiersz
"kiedy już rozważysz ja i rozważysz ty, powiadają,
że przychodzi czas na ono. pokazują ci najnowsze
albumy, z fotografiami z jeszcze bliższej odległości,
na których zmarznięte pieśce truchtają przez kurniawę
po berniklę, po siewkę. - to wszystko jest naprawdę,
podkreśla gestem szaman ewenków. naprawdę.
było ich wielu, którzy chcieli zobaczyć coś duszą
i bodaj ostatnie poddało się libido duńskiego chłopca
po nim garstka zapalczywych chasydów. po co chcieli,
żeby ja wstąpiło w ty i dało się objąć, żeby zamilkło ono?
po co chcieli, żeby one w ogóle były, ja, ty, ono,
żeby były, nie tylko zamiecią nad arktycznym cyplem,
ale także: nie wiem - zaprę się po trzykroć, siedmiokroć?
powtórzę to nie wiem i będzie z tego piosenka, i zatrwożę
mądrych i głupich, kumatych i bez rzozu, że przejrzą się sami,
i w tym ślicznym błędzie pozostaną, cacy i nieskalani." twój B.
6
dokąd nie popłynę za makrelą
dokąd nie popłynę za makrelą, napotkam wiatr i ciche słońce
rozgarniające powrót. wówczas po liściach pozostaje napis na burcie
i znika za ociężałą barką, a w dłoni jaskrawe pióro i jeden
przesuszony złocień, wyjęte z gniazda altannika szykującego gody.
napotkam wiatr i ciche słońce dokąd nie popłynę za makrelą,
a chciałbym sam rozgarnąć przed i po, uczestniczyć w połowie,
nieść się na prądzie, ale potem wciągnąć sieć i zacumować przy liściu
na środku oceanu i tam zawiesić swój sztormiak po dopisaniu kilku słów.
7
anioł przyłącza się do śpiewu kobiety-łodzi
mówiłeś, że jest popęd śmierci, ale ja poznałam
popęd piękna. boję się zwierzęco, gnijącego mięsa.
to nie sepiowe lilie i nie krzyk, ani przekroczenie
w zaśmigłowy wir, ale dygot i słony pot. bo nie ma
innego wyboru niż przekroczenie, za którym
ustaje jakikolwiek wybór. - tsss... co? - tssss......
- myślisz, że płynąc po piękno musisz przekroczyć
przerażenie? że musisz wypłynąć, wypłynąć łodzią
i posągowo spłonąć, tak abym nie mógł uformować
twarzy z sadzy po tobie? hm... a jeśli to tylko płomień?
foto z frontu: © przemek łośko – wenecki wachlarz foto wewnątrz – © weronika woźniak – mały błękit foto de fin: © weronika woźniak – sny kobiety-łodzi autor wierszy: © opar z fu-si