obrazy twórczości tadeusza różewicza w perspektywie animal studies

11
Monika Żółkoś Obrazy Zagłady w twórczości Tadeusza Różewicza w perspektywie Animal Studies Leżąca u źródeł pisarstwa Tadeusza Rózewicza katastrofa etyczna przejawia się w kryzysie pojęć fundamentalnych. Jak wielokrotnie zauważano, pierwszy gest poetycki autora Niepokoju to rozpoznanie pustki słów. Aleksandra Ubertowska pisała, że dla Różewicza „katastrofą języka jest utrata przezeń funkcji referencjalnych, zatracenie zdolności do nazywania rzeczywistości w rozumieniu radykalnym, źródłowym […]” 1 . Jest to zdarzenie infekujące samą podstawę – i słów, i świata. Ów rozpad języka dotyka kluczowych pojęć etycznych i obejmując kategorię „ludzkie” – „zwierzęce’ oraz ich wzajemną współzależność. W Różewiczowskich obrazach Zagłady, zarówno we wczesnej, jak i późnej twórczości, niezmiennie powraca wątek zwierzęcy. Jego podstawową wykładnią jest rozchwianie pojęć humanitas i animalitas. Jednak poetycka tęsknota za gestami scalenia i zespolenia, wołanie o tego, który ”jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia”, nie jest dążeniem do przywrócenia mocnego antropocentrycznego cięcia. Różewicz odrzuca obraz człowieka jako istoty, która przezwyciężyła w sobie to, co animalistyczne i którą od świata zwierząt odróżnia szereg nieredukowalnych cech: rozpoznanie dobra i zła, rozumność, kultura, język, samoświadomość… Pytanie, które powraca w jego twórczości, dotyczy nie tyle istoty zwierzęcości, co raczej wyobrażeń i kulturowych konstrukcji zwierzęcości trwale splecionych z refleksją nad ludzką kondycją. Jest to jedna z najważniejszych kwestii, stawianych w kręgu badaczy Animal Studies. Jak bowiem zauważa Dariusz Czaja, pytanie o animalitas nie dotyczy „tylko zwierząt, tylko rykoszetem uderza w naszą – ludzką – samowiedzę. Każe mianowicie zastanowić się także nad istotą naszego człowieczeństwa: w czym miałoby się ono przejawiać, jakie podobieństwa, ale i dystynkcje zachodzą tedy między światem zwierzęcym i ludzkim?” 2 . 1 A.Ubertowska, Świadectwo, trauma, głos: literackie reprezentacje Holokaustu, Universitas, Kraków 2007, s.128. 2 D.Czaja, Zwierzęta w klatce (języków), „Konteksty” 2009, nr 4, s.3.

Upload: ug

Post on 18-Jan-2023

0 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Monika Żółkoś

Obrazy Zagłady w twórczości Tadeusza Różewicza w perspektywie Animal Studies

Leżąca u źródeł pisarstwa Tadeusza Rózewicza katastrofa etyczna przejawia się w

kryzysie pojęć fundamentalnych. Jak wielokrotnie zauważano, pierwszy gest poetycki autora

Niepokoju to rozpoznanie pustki słów. Aleksandra Ubertowska pisała, że dla Różewicza

„katastrofą języka jest utrata przezeń funkcji referencjalnych, zatracenie zdolności do

nazywania rzeczywistości w rozumieniu radykalnym, źródłowym […]”1. Jest to zdarzenie

infekujące samą podstawę – i słów, i świata. Ów rozpad języka dotyka kluczowych pojęć

etycznych i obejmując kategorię „ludzkie” – „zwierzęce’ oraz ich wzajemną współzależność.

W Różewiczowskich obrazach Zagłady, zarówno we wczesnej, jak i późnej twórczości,

niezmiennie powraca wątek zwierzęcy. Jego podstawową wykładnią jest rozchwianie pojęć

humanitas i animalitas. Jednak poetycka tęsknota za gestami scalenia i zespolenia, wołanie o

tego, który ”jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia”, nie jest dążeniem do przywrócenia mocnego

antropocentrycznego cięcia. Różewicz odrzuca obraz człowieka jako istoty, która

przezwyciężyła w sobie to, co animalistyczne i którą od świata zwierząt odróżnia szereg

nieredukowalnych cech: rozpoznanie dobra i zła, rozumność, kultura, język,

samoświadomość… Pytanie, które powraca w jego twórczości, dotyczy nie tyle istoty

zwierzęcości, co raczej wyobrażeń i kulturowych konstrukcji zwierzęcości trwale splecionych

z refleksją nad ludzką kondycją. Jest to jedna z najważniejszych kwestii, stawianych w kręgu

badaczy Animal Studies. Jak bowiem zauważa Dariusz Czaja, pytanie o animalitas nie

dotyczy

„tylko zwierząt, tylko rykoszetem uderza w naszą – ludzką – samowiedzę. Każe mianowicie zastanowić

się także nad istotą naszego człowieczeństwa: w czym miałoby się ono przejawiać, jakie podobieństwa,

ale i dystynkcje zachodzą tedy między światem zwierzęcym i ludzkim?”2.

1 A.Ubertowska, Świadectwo, trauma, głos: literackie reprezentacje Holokaustu, Universitas, Kraków 2007,

s.128. 2 D.Czaja, Zwierzęta w klatce (języków), „Konteksty” 2009, nr 4, s.3.

Wątki zwierzęce w twórczości Różewicza łączą się z kondycją ofiary, więcej nawet:

wydają się splecione z kolejami żydowskiego losu. W dramacie Pułapka powracają obrazy

antycypujące Zagładę, zapowiadające tragiczny los sióstr Franza Kafki, w którym

symbolicznie rezonuje holokaustowe doświadczenie całej wspólnoty. Uderzającą cechą

obecnych w nich zwierzęcych metafor jest ciążenie ku realności, rozplatanie się przenośnego

sensu, groźba udosłownienia. Jak w otwierającej dramat scenie pomiędzy małym Franzem a

opiekującą się nim służącą:

„JÓZIA a czego się boisz, przecie ja tu jestem.

FRANZ Taty się boję… Tata powiedział, że mnie rozedrze jak żabę.

[…]

JÓZIA A co żeście z ziabami robili? Dzieci to istne męczywołki.

FRANZ Karol nam pokazywał… On rozdarł żabę i flaki z niej wyszły. Ottla się popłakała i zaczęła bić

Karola, a ja uciekłem… Karol mówił, że żabie można włożyć do dupy słomkę i tak ją nadmuchać, że

się w smoka zmieni i zacznie fruwać!

JÓZIA Karol głupoty plecie! Jeszcze się doczeka, że mu starszy pan tak skórę wygarbuje, że ino!

FRANZ A jak się garbuje skórę?”3

Groźba bycia „rozdartym jak żaba” łączy się w kolejnej scenie z ciągiem obrazów o

kanibalistycznej wykładni:

„Ojciec je szybko, kroi duże kęsy, wyjmuje palcami z ust jakiś twardy kawałek, może kostkę”, „bierze do

ręki kość i ogryza. Jego czarne zakręcone do góry wąsy podnoszą się nad kością, błyskają zęby […],

wyjmuje z kieszeni wykałaczkę i zaczyna starannie czyścić zęby, wydłubuje jakieś włókna mięsa,

rozgląda się zadowolony dookoła. Ogarnia wzrokiem rodzinę, jak właściciel… wraca do dłubania w

zębach”4

3 T.Różewicz, Pułapka, w: tegoż, Teatr, t.2, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1988, s.334.

4 Tamże, s.338-339.

W Pułapce przemocowe fantazje i podskórne sensy słów przywołują różne formy

używania zwierząt: pożeranie, rozdzieranie, ściąganie i oprawianie skóry, składanie w ofierze,

posiadanie rodziny niczym własnej trzody… Obrazy te uwikłane są w odmienne pola

znaczeniowe, prawdziwy sens rodzi się pomiędzy nimi, w napięciu. Jeden obszar budują

metafory lęków Franza Kafki, kanibalistyczne fantazje z centralnym motywem „piekielnej

otchłani pełnej święcących zębów”5. Następny związany jest z kluczowym dla twórczości

Różewicza pytaniem o „mięsność” ludzkiej kondycji, które stawia w stan podejrzenia

przekonanie zachodniej kultury o dualistycznym rozejściu się pierwiastka duchowego i

cielesnego. I jeszcze inna możliwość interpretacyjna - niepokojące powinowactwo losów i

tożsamości żydowskiej z wyobrażeniami zwierzęcości. W otwierającej dramat scenie

zapowiedź dziecięcej kary („wygarbuje mu skórę”) przywołuje obraz obozów Zagłady i

wydarzeń, które mają dopiero nadejść. To dobitny przykład Różewiczowskiego kryzysu

metafory, szczególnie mocno zaznaczającego się w splocie zwierzęcych figur z wątkami

Holokaustowymi. Dążenie do udosłownienia metafory wprowadza realność Zagłady.

„Różewicz podziela przekonanie – pisze Aleksandra Ubertowska – że wyszukane figury stylistyczne są

siedliskiem fałszu, kłamliwej literackości, odpowiednikiem metafizycznych uroszczeń tkwiących w

języku. Bliskie jest mu, jak się wydaje, przeświadczenie, któremu dał wyraz Alfred Rosenfeld pisząc, że

wraz z Holokaustem «stały się życiem i umarły»”6.

Jak w poemacie nożyk profesora: „już nie raz przeprowadzałem / takie operacje / jest

Pani moim króliczkiem / (nie wie jeszcze że zostanie / króliczkiem doświadczalnym)”7.

Banalna przenośnia osuwa się w pełną grozy realność, którą charakteryzuje rozmycie granicy

między ‘ludzkim’ a ‘zwierzęcym’. Boria Sax, autor pracy Animals in the Third Reich,

stwierdza dobitnie: „Naziści gromadzili ludzi w stada, znakowali ich przez wypalanie

numerów […] i zarzynali w zindustrializowany sposób, co jest tradycyjnym sposobem

postępowania ze zwierzętami”8. Sax pokazuje, jak w historii Cyklonu B dokonało się

symboliczne przejście od zwierzęcia do człowieka, a w efekcie - zrównanie ich statusu.

Podczas I Wojny Światowej używano go jako silnego insektycydu do odwszawiania

5 Tamże, s.376.

6 A.Ubertowska, dz.cyt., s.129.

7 T.Różewicz, Nożyk profesora, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2001, s.33.

8 Zob. B.Sax, Animals in the Third Reich. Pets, Scapegoats, and the Holocaust, Continuum Press, New York

2000, s. 22.

mundurów oraz oczyszczania baraków wojskowych. Zanim zaczęto go używać w Auschwitz,

najpierw testowany był na zwierzętach. Na początku wojny przeprowadzono eksperymenty na

rosyjskich i polskich więźniach, to otworzyło drogę do zastosowania Cyklonu B jako środka

masowej Zagłady9: „człowieka tak się zabija jak zwierzę”, pisał Różewicz w 1947 roku.

W tej poetyckiej sekwencji warto dostrzec coś więcej niż tylko dobitne porównanie

oddające dramatyzm „czasu pożogi”. To przewrotne przywołanie nazistowskiego projektu

antropologicznego, który zmierzał do ponownego rozdysponowania kategorii „ludzkie” –

„zwierzęce”. Jego bieguny tworzą dwa dokumenty: Ustawa o ochronie zwierząt (1933) i

Ustawy Norymberskie (1935). Po dojściu Hitlera do władzy w Niemczech wprowadzono

Tierschutzgesetz, regulacje prawne dotyczące zwierząt, najbardziej postępowe w całej

Europie. Określały każdy niemal obszar relacji człowiek – zwierzę: hodowanie, warunki

przetrzymywania, higienę, karmienie, zabijanie… Po ustawie z 1933 roku wydawane były

kolejne akty prawne, które przeciwdziałały okrucieństwu wobec zwierząt, znacząco

ograniczały możliwość używania ich w laboratoriach medycznych, zakazywały polowań z

udziałem psów. W swojej szczegółowości Tierschutzgesetz zdradzają obsesję detalu,

pedantyczne dążenie do uregulowania każdego aspektu relacji homo - animal. Czym w istocie

była niemiecka Ustawa o ochronie zwierząt, widać w zestawieniu z późniejszymi o dwa lata

Ustawami Norymberskimi – próbą ustanowienia własnej hierarchii istnienia. Prawa

ustanawiające nierówność rasową wyznaczyły, jak pisze Jean Améry, proces „metodycznego

odbierania godności”, ale i więcej – niosły zapowiedź „ostatecznego rozwiązania”. „[…]

jestem pewien, że naprawdę właśnie w tamtym roku, właśnie w momencie lektury ustaw,

przeczułem śmiertelne zagrożenie, czy też raczej: usłyszałem już wyrok śmierci, do czego

zresztą nie trzeba było nawet szczególnego wyczucia historycznego”10

, wspominał po latach

Amèry, Ocaleniec z Auschwitz. Odebranie Żydom i Romom praw przysługujących „rasie

aryjskiej” przy jednoczesnej ochronie niektórych gatunków zwierząt wiązało się z

nazistowską wizją natury. Relacje społeczne rozpatrywane były przez analogię do zachowań i

regulacji panujących w świecie zwierzęcym. Hitlerowcy rozpoznawali się w drapieżnych

gatunkach takich jak wilki czy orły, zaś Żydów przyrównywali do istot podrzędnych,

podlegających negatywnej waloryzacji: szczurów, myszy, karaluchów. Degradująca siła tych

porównań polegała na skojarzeniu ich w zbiorowej wyobraźni z brudem i pasożytnictwem, ale

przede wszystkim z czymś obcym, zewnętrznym. Nie bez powodu w antysemickich obrazach

9 Tamże, s.21-22.

10 J.Améry, Poza winą i karą. Próby przełamania podjęte przez złamanego, przeł. R.Turczyn, Wydawnictwo

Domini, Kraków 2007, s.193.

stworzonych przez nazistowską propagandę powracają stworzenia abiektalne - budzące wstręt

i zagrażające spójności wspólnoty. Boria Sax twierdzi, że podstawowe rozróżnienie

przebiegało na linii drapieżnik – jego zdobycz, jak w jednym z przemówień Hitlera, gdy

określił Niemców jako koty, a Żydów jako myszy11

. Nietrudno wskazać dążenie ukryte za

analogiami do świata zwierzęcego. Była to próba znaturalizowania nowego porządku

społecznego i przyznania sobie niekwestionowalnego prawa do zabijania – jako prawa

naturalnego właśnie.

W jednej ze scen Pułapki Franz opowiada sen, który wydaje się być antycypacją

Zagłady. Jest to tym bardziej uderzające, że Różewicz opatruje oniryczne wspomnienie Kafki

teatralnym kontrapunktem, który przedstawia przybycie jego sióstr, Ottli, Valli i Elli, do

obozu. W śnie pisarza splata się kilka kluczowych obrazów: jego twórczość i dążenie a

jednocześnie lęk przed jej zniszczeniem, ortodoksyjni Żydzi pokazani jako rój ludzkich

gryzoni, sytuacja zamknięcia i bezwyjściowości, niczym uwięzienie w wagonie bydlęcym. W

szufladzie z zapisanymi przez Kafkę papierami słychać natrętne piski i skrobanie, „coś tam

ruszało się, kłębiło, oddychało”. Pierwsze spojrzenie do środka wyławia ludzko-zwierzęce

istoty: „tam kłębił się tłum, masa, czarny śmierdzący kłąb… ale to nie były myszy, to byli

ludzie… mrowisko ludzkie… byli w chałatach jak Żydzi ze wschodu…”. Ich widok budzi we

Franzu wstręt: „chwyciły mnie mdłości, wymioty i zatrzasnąłem szufladę…”12

. Ludzkie

myszy są abiektalne w znaczeniu, które nadała temu określeniu Julia Kristeva – to coś, co

sytuuje się poza symbolicznym porządkiem, który ufundowany jest na rozdzielności obszaru

ludzkiego i zwierzęcego. W swoim głośnym eseju pisała, że wstręt pojawia się wraz z

naruszeniem kulturowo ustanowionej granicy: „To nie brak czystości czy zdrowia sprawia, że

coś się staje wstrętne; wstrętne jest to, co zaburza tożsamość, system, ład. Co nie przestrzega

granic, miejsc, zasad. Pewne pomiędzy, dwuznaczne, mieszane”13

. W onirycznym obrazie

szuflady wypełnionej ludzkimi gryzoniami nakładają się na siebie Holokaustowe klisze -

bydlęcych wagonów, komór gazowych i krematoriów: „nie mieli tam widać powietrza ani

jedzenia, bo pchali się z piskiem i kwikiem do szpary […]. Oni się tam dusili i piszczeli, a ja

zamykałem i otwierałem szufladę, patrząc ze wstrętem na ich małe owłosione łapki, różowe

ryjki, oszalałe oczy, brody, pejsy… czułem do nich obrzydzenie jak do much na lepie… który

11

B.Sax, dz. cyt., s.34. 12

T.Różewicz, Pułapka, w: tegoż, Teatr, t.2, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1988, s.374. 13

J.Kristeva, Potęga obrzydzenia. Esej o wstręcie, przeł. M.Falski, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego,

Kraków 2007, s.10.

Józia wrzucała do ognia i tam one trzaskały, smażyły się…”14

. Karaluchy, gryzonie, muchy…

Wszystkie budzą podobne skojarzenia z brudem, chorobami i pasożytowaniem. Jednak przede

wszystkim łączy je obraz patologicznej nadaktywności roju. Ciągły ruch nie pozwala

wyznaczyć granic, a kłębiąca się masa pochłania pojedyncze okazy.

Powiązanie Żydów i insektów to stały element antysemickich skojarzeń. Jak w

utworze Mariana Pankowskiego Była Żydówka, nie ma Żydówki, gdzie przywołana zostaje

dysertacja niemieckiego entomologa z XIV wieku, który postawił hipotezę o pokrewieństwie

żydowskiej i owadziej natury:

„Świtezianki? Czy to oni? Nie, to nie oni.

Motyle? Nie, to nie oni.

Pszczoły? Nie, to nie oni.

Chrabąszcze? Hm… Chra… Nie, to nie oni.

Karakony? Tak, to oni, na pewno oni!”15

Poszukiwanie idealnego odpowiednika żydowskiej kondycji przesuwa uwagę w stronę

istnień zdeindywidualizowanych, podlegających negatywnej waloryzacji i, co nie mniej

istotne, dalekich od jakichkolwiek antropomorficznych skojarzeń. W powszechnych

wyobrażeniach karakony nie są nośnikami żadnych ludzkich cech. Pankowski odsłania

strategię wyobcowywania i rozpodabniania tożsamości żydowskiej poprzez wyobraźniowe

połączenie z insektami, które są idealną projekcją ‘nie-ludzkiego’. Antysemickie

imaginarium, wypełnione obrazami karaluchów, szczurów i muszy, jest rewersem

nazistowskich fantazji o ciele idealnym. W pracy Male Fantasies Klaus Theweleit

przedstawił kolekcję wyobrażeń leżących u źródeł ruchu faszystowskiego16

. W drugim tomie

rozprawy niemiecki autor analizuje dokumenty Freierkorps, bojówek utworzonych tuż po I

Wojnie Światowej. Ze wspomnień, opowiadań i innych tekstów wyłuskuje fantazmaty

przenikające ideologię faszystowską. Są to mizonistyczne i antysemickie fantazje o męskości

oczyszczonej z wszelkich kobiecych przymiotów, władczej, poddanej samodyscyplinie i

14

T.Różewicz, dz. cyt., s.374. 15

M.Pankowski, Była żydówka, nie ma żydówki, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2008, s.35. 16

K.Theweleit, Male Fantasies, vol. 2, Polity Press, Cambridge 2007.

całkowitej samokontroli. W swojej pracy Theweleit wielokrotnie posługuje się metaforą ciała

– zbroi (body armor), zauważając, że militaryzm, mizoginizm i antysemityzm były napędzane

przez lęk przed rozchwianiem granic męskiego ciała, nieustannie zagrożonego rozpłynięciem

się, rozpuszczeniem, dezintegracją. W posłowiu do studium Jonathana Littella Suche i

wilgotne Klaus Theweleit stawia tezę, że fantazmatyczne ciało faszysty tworzy się dzięki

szeregowi opozycji: twarde/miękkie, nieprzenikalne/rozpuszczające się, zamknięte/otwarte,

suche/wilgotne17

. Nietrudno zauważyć, że antysemickie wyobrażenia kojarzą kondycję

żydowską z negatywnym biegunem tych przeciwstawień. Obraz rojących się karakonów czy

szczurów idealnie wpisuje się w motyw rozchwianej, miękkiej, zagrożonej rozpadem

cielesności.

Nie bez znaczenia jest fakt, że fantazje o idealnie zamkniętym, oczyszczonym z

obcych elementów ciele były spójne z nazistowską wizją społeczeństwa - wspólnoty bez

obcych. Nałożenie na Żyda kondycji karakona czy szczura było gestem stygmatyzacji,

pieczętowało wykluczenie. Jak zauważyła Kelly Olivier,

„wyzysk i degradacja określonych grup ludzi zazwyczaj wiąże się z postrzeganiem ich w kategoriach

zwierząt, traktowaniem ich jak zwierzęta, a także tłumaczeniem ich podrzędnego statusu

podobieństwem do zwierząt. […]. To przypadek niewolników, traktowanych jak bydło, kupowanych,

sprzedawanych i używanych do pracy na plantacjach. To przypadek czarnych osób [people of colour],

stereotypowo kojarzonych z nadpobudliwością seksualną, immoralizmem i zwierzęcą

irracjonalnością”18

.

Nazistowski projekt antropologiczny bazuje na skojarzeniu obszaru ludzkiego z tym,

co wartościowe, akceptowalne, tożsamościotwórcze, a zwierzęcego z tym, co wyparte,

odrzucone, obce. W artykule wprowadzającym w podstawowe założenia posthumanistyki,

Monika Bakke przywołuje cztery możliwe kategorie istnień, zaproponowane przez Cary

Wolfe’a, rozmaite realizacje opozycji homo - animal. „Uczłowieczeni ludzie, „będący

«czystym podmiotem»”, „zezwierzęcone zwierzęta, dyskryminowane na podstawie różnicy

gatunkowej”, „uczłowieczone zwierzęta – zwierzęta jako towarzysze człowieka” i wreszcie

„zezwierzęceni ludzie, czyli kulturowo napiętnowani, tacy, którzy utracili swój status ludzki 17

J.Littell, Suche i wilgotne. Krótka wyprawa na terytorium faszysty, przeł. M.Kamińska-Maurugeon,

Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2009, s.120-121. 18

K.Olivier, Animal Lessons. How They Teach Us to Be Human, Columbia University Press, New York 2009, s.

25-26.

[…]; ich obecność budzi społeczną odrazę, a ich istnienie często stanowi tabu, bowiem

kontakt z nimi grozi zbrukaniem”19

. Kondycja „zezwierzęconego człowieka” to figura

absolutnej degradacji, ale też bardzo realne, zupełnie niemetaforyczne oddanie sytuacji

odebrania komuś ludzkiego statusu i pozbawienia go podstawowych praw – do życia i do

wolności. Różewiczowskie zawieszenie między metaforą a jej udosłownieniem dotyka samej

istoty statusu pariasa. Pytanie jednak, w jakim celu Różewicz odsłania w Pułapce i wierszach

(„mysi ogonek ze wstążeczką”!) nazistowską strategię stygmatyzacji zwierzęcością? By

przekuć piętnujące skojarzenia w projekt tożsamościowy. Bohater Pułapki rozpoznaje się w

zwierzęcych figurach, czyni je istotną częścią swojej symbolicznej biografii: rozdarta żaba,

baranek ofiarny, kret kryjący się głęboko w norze. Zdeprecjonowane gatunki - mysz, wsza,

karaluch - stają się w dramacie częścią opowieści o Zagładzie. Różewicz nie neguje obrazów

zwierzęcych splecionych z losem wspólnoty żydowskiej, ale rozwarstwia je, wypełnia nową

treścią. Składa z nich własny język – język, który wciąż przechowuje pamięć pierwotnego

użycia. Jak w Mausie Arta Spiegelmana, powieści graficznej prowadzonej z perspektywy

dziecka Ocaleńca, reprezentanta drugiego pokolenia, w której Żydzi przedstawieni zostali

jako myszy, Niemcy jako koty, Polacy zaś jako świnie. Różewicz napełnia dyskurs zwierzęcy

własnym znaczeniem nakładając na bohatera kondycję ofiarnego zwierzęcia. Rozszerza

degradującą wykładnię o obraz biblijnej wręcz niewinności: „[…] nie jestem żadnym

doktorem ani narzeczonym, jestem rannym zwierzęciem, spętanym, które zostało zapędzone

do tego pokoju jak do rzeźni”20

, mówi Franz. Ciekawe, że opowiadanie Była Żydówka, nie ma

Żydówki również można czytać jako próbę przejęcia zwierzęcych obrazów. Marian

Pankowski przechwytuje owadzi dyskurs o Żydach i przydaje mu dodatkowe, zaskakującego

znaczenie, które rozluźnia pierwotne skojarzenia. Utwór oparty jest na zderzeniu przeżyć

ukrywającej się żydówki, cudem uratowanej z transportu, z wyobrażeniami na temat Zagłady,

które pielęgnują reprezentanci żydowskiej wspólnoty w Stanach Zjednoczonych. Pomiędzy

zindywidualizowaną opowieścią dziewczyny a zbiorowym mitem diaspory tworzą się

pęknięcia i niespójności. Wspomnienie Fajgi nie daje się zawłaszczyć, przetworzyć na

mitotwórczym gruncie, ucieka wielkim metaforom żydowskiego losu. Historia ukrywającej

się żydówki jest utkana z ciągłych zniknięć. Dziewczyna zatrzymuje się na chwilę, ale

zaalarmowana przez instynkt przeżycia znów rusza w drogę. Jej istnienie jest odwrotnością

zakorzenienia, zadomowienia, stabilizacji. To ciągłe wymykanie:

19

M.Bakke, Nieatropocentryczna tożsamość?, w: Media, ciało, pamięć. O współczesnych tożsamościach

kulturowych, pod red. A.Gwoździa i A.Nieradzkiej-Ćwikiel, Instytut im. Adama Mickiewicza, Warszawa 2006,

s.50. 20

T.Różewicz, dz. cyt., s.362.

„Ruszy śpiesznym krokiem i nie wie, że w ślepym oknie stoi Baśka, mocując się z myślą, która

powraca nieustępliwym, rąbanym refrenem:

Była Żydówka, nie ma Żydówki!

Była Żydówka, nie ma Żydówki!

Oni tak zawsze… skądś się biorą… ale nigdzie długo miejsca nie zagrzeją…”21

Skojarzenie z owadem i jego nieprzewidywalną ruchliwością oddaje efemeryczność

życia ukrywającej się Fajgi. Jest egzemplifikacją kruchości jej istnienia. Dziewczyna wyrywa

się z transportu, umyka wścibskim oczom polskich chłopów, wreszcie - wymyka się

mitotwórczym zapędom żydowskiej wspólnoty.

Wśród Różewiczowskich wątków zwierzęcych szczególnie eksponowane miejsce

zajmują sceny jedzenia mięsa. Odmowa spożywania mięsnych dań oznacza dla Franza

odrzucenie mieszczańskiego modelu życia oraz tradycyjnych relacji płciowych i męskiej

tożsamości. W Pułapce, podobnie jak w Odejściu Głodomora, jedzenie mięsa uwikłane jest w

sieć kulturowych znaczeń, opartych na jego związku z męskością, aktywnością, dominacją

oraz prestiżem społecznym. Carol J.Adams pisał w The Sexual Politics of Meat, że w

patriarchalnym układzie sił mięso to atrybut mężczyzn, odstąpienie od przywileju jedzenia

mięsa jest postrzegane jako gest degradujący, jako zrzeczenie się męskości 22.

W dramacie o

Franzu Kafce napięcie między synem a ojcem, między roślino- a mięsożercą, niesie w sobie

echo nazistowskiego podziału na drapieżniki i ich zdobycz. Jednocześnie jednak w

Kafkowskiej obsesji odsłania się dramatyczna podszewka Zagłady: zamiana ciała w mięso.

Nie przypadkowo ostatnia z części poematu recycling nosi tytuł Mięso. Pozornie wątek

Zagłady Żydów, organizujący dwie pozostałe części utworu – Moda i Złoto, jest w ostatniej

odsłonie nieobecny. Jednak spoza poetyckiej opowieści o „chorobie szalonych krów”,

fermach wielkoprzemysłowych i eksperymentach medycznych na zwierzętach, przebija wątek

Holokaustu, cały czas obecny głębinowo, chciałoby się powiedzieć: pod skórą słów. „[…]

21

M.Pankowski, dz.cyt., s.61. 22

C.J.Adams, The Sexual Politics of Meat, w: The Animal Reader. The essential classic and contemporary

Writings, ed. L.Kalof, A.Fitzgerald, Berg,, New York 2007, s. 177.

krowa zaczyna się bać / wydziela z mięśni i wątroby glikogen / a jej mięso będzie twarde i

ciemne / a co gorsza może smakować jak mydło”23

. Różewicz pokazuje nadużycia płynące z

przyznania sobie przez człowieka nieograniczonej władzy nad światem zwierząt, skupionej na

eksploatacji i uzyskaniu maksymalnej wydolności. Przywołanie praktyk stosowanych na

fermach przemysłowych (BSE jako efekt karmienia krów paszą odzwierzęcą) dokonuje się w

„śmieciowej”, odpadkowej formie. To nie tyle obraz BSE, co jej medialnych zapośredniczeń.

Poetyckie odpryski to fragmenty relacji, newsów i depeszy prasowych, rozkręcających

histerię „choroby szalonych krów”. Różewicz nie zmierza jednak do „zielonej” deklaracji. W

horyzoncie jego rozważań cały czas znajduje się Zagłada. Zdaje się mówić: w XX wieku

sytuacja spożywania mięsa utraciła bezpowrotnie swoją niewinność. Pewien trop podsuwa

tutaj fikcyjny wykład Elizabeth Costello, bohaterki stworzonej przez J.M.Coetzee’go, w

którym przedstawiła podobieństwa między fermami wielkoprzemysłowymi a obozami

Zagłady, wskazując na uprzemysłowienie śmierci oraz absolutną odmowę empatii24

. Jednak

Różewicz zmierza chyba w inną stronę. Dla autora Pułapki mięso jest skandalem. Zawiesza

wszelkie kategorie i źródła znaczeń, jest niezsemantyzowane. Pojęcia „ludzkie” –

„zwierzęce” ulegają rozszczelnieniu:

“Bacon osiągnął transformację

Ukrzyżowanej osoby

W wiszące martwe mięso

Wstał od stolika i powiedział cicho

Tak oczywiście jesteśmy mięsem

Jesteśmy potencjalną padliną

Kiedy idę do sklepu rzeźniczego

Zawsze myślę jakie to zdumiewające

Że to nie ja wiszę na haku

To chyba zwykły przypadek”25

To oczywiście nie jest przypadek, to działanie „maszyny antropologicznej”, o której

Giorgio Agamben pisał, że realizując się w różnych dyskursach - filozoficznym, literackim,

23

T.Różewicz, zawsze fragment. recycling, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1996, s.97 24

Zob. J.M.Coetzee, Żywoty zwierząt, przeł.A.Dobrzańska-Gadowska, Świat Książki, Warszawa 2004. 25

T.Różewicz, Francis Bacon czyli Diego Velázquez na fotelu dentystycznym, w: tegoż, dz. cyt., s.11.

podróżniczym, etiologicznym - służy wytwarzaniu różnicy między kondycją ludzką a

zwierzęcą26

. Różnicy, której Różewicz nie ufa, skoro zamyka recycling znaczącą deklaracją:

„Obłęd człowieka CJS bierze się z obłąkanego mózgu zwierzęcia. […] Ani «sumienie», ani zdrowy

rozum nie dają żadnej gwarancji, że ludzie nie będą fabrykować taśmowo ciał ludzkich i form

zwierzęcych pozbawionych tzw. duszy. Wszystko mieści się w ludzkim mózgu, priony i kwanty,

bogowie i demony…”27

.

Artykuł pierwotnie opublikowany w książce pod red. Hanny Gosk i Ewy Kraskowskiej (Po)

zaborach, (p)o wojnie, (p)o PRL. Polski dyskurs postzależnościowy dawniej i dziś, Universitas,

Kraków 2013.

26

G.Agamben, Anthropological Machine, w: tegoż, The Open. Man and Animal, trans. K.Attell, Stanford University Press, Stanford 2004, s.33-38. 27

T.Różewicz, dz. cyt., s.105.