obrazy twórczości tadeusza różewicza w perspektywie animal studies
TRANSCRIPT
Monika Żółkoś
Obrazy Zagłady w twórczości Tadeusza Różewicza w perspektywie Animal Studies
Leżąca u źródeł pisarstwa Tadeusza Rózewicza katastrofa etyczna przejawia się w
kryzysie pojęć fundamentalnych. Jak wielokrotnie zauważano, pierwszy gest poetycki autora
Niepokoju to rozpoznanie pustki słów. Aleksandra Ubertowska pisała, że dla Różewicza
„katastrofą języka jest utrata przezeń funkcji referencjalnych, zatracenie zdolności do
nazywania rzeczywistości w rozumieniu radykalnym, źródłowym […]”1. Jest to zdarzenie
infekujące samą podstawę – i słów, i świata. Ów rozpad języka dotyka kluczowych pojęć
etycznych i obejmując kategorię „ludzkie” – „zwierzęce’ oraz ich wzajemną współzależność.
W Różewiczowskich obrazach Zagłady, zarówno we wczesnej, jak i późnej twórczości,
niezmiennie powraca wątek zwierzęcy. Jego podstawową wykładnią jest rozchwianie pojęć
humanitas i animalitas. Jednak poetycka tęsknota za gestami scalenia i zespolenia, wołanie o
tego, który ”jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia”, nie jest dążeniem do przywrócenia mocnego
antropocentrycznego cięcia. Różewicz odrzuca obraz człowieka jako istoty, która
przezwyciężyła w sobie to, co animalistyczne i którą od świata zwierząt odróżnia szereg
nieredukowalnych cech: rozpoznanie dobra i zła, rozumność, kultura, język,
samoświadomość… Pytanie, które powraca w jego twórczości, dotyczy nie tyle istoty
zwierzęcości, co raczej wyobrażeń i kulturowych konstrukcji zwierzęcości trwale splecionych
z refleksją nad ludzką kondycją. Jest to jedna z najważniejszych kwestii, stawianych w kręgu
badaczy Animal Studies. Jak bowiem zauważa Dariusz Czaja, pytanie o animalitas nie
dotyczy
„tylko zwierząt, tylko rykoszetem uderza w naszą – ludzką – samowiedzę. Każe mianowicie zastanowić
się także nad istotą naszego człowieczeństwa: w czym miałoby się ono przejawiać, jakie podobieństwa,
ale i dystynkcje zachodzą tedy między światem zwierzęcym i ludzkim?”2.
1 A.Ubertowska, Świadectwo, trauma, głos: literackie reprezentacje Holokaustu, Universitas, Kraków 2007,
s.128. 2 D.Czaja, Zwierzęta w klatce (języków), „Konteksty” 2009, nr 4, s.3.
Wątki zwierzęce w twórczości Różewicza łączą się z kondycją ofiary, więcej nawet:
wydają się splecione z kolejami żydowskiego losu. W dramacie Pułapka powracają obrazy
antycypujące Zagładę, zapowiadające tragiczny los sióstr Franza Kafki, w którym
symbolicznie rezonuje holokaustowe doświadczenie całej wspólnoty. Uderzającą cechą
obecnych w nich zwierzęcych metafor jest ciążenie ku realności, rozplatanie się przenośnego
sensu, groźba udosłownienia. Jak w otwierającej dramat scenie pomiędzy małym Franzem a
opiekującą się nim służącą:
„JÓZIA a czego się boisz, przecie ja tu jestem.
FRANZ Taty się boję… Tata powiedział, że mnie rozedrze jak żabę.
[…]
JÓZIA A co żeście z ziabami robili? Dzieci to istne męczywołki.
FRANZ Karol nam pokazywał… On rozdarł żabę i flaki z niej wyszły. Ottla się popłakała i zaczęła bić
Karola, a ja uciekłem… Karol mówił, że żabie można włożyć do dupy słomkę i tak ją nadmuchać, że
się w smoka zmieni i zacznie fruwać!
JÓZIA Karol głupoty plecie! Jeszcze się doczeka, że mu starszy pan tak skórę wygarbuje, że ino!
FRANZ A jak się garbuje skórę?”3
Groźba bycia „rozdartym jak żaba” łączy się w kolejnej scenie z ciągiem obrazów o
kanibalistycznej wykładni:
„Ojciec je szybko, kroi duże kęsy, wyjmuje palcami z ust jakiś twardy kawałek, może kostkę”, „bierze do
ręki kość i ogryza. Jego czarne zakręcone do góry wąsy podnoszą się nad kością, błyskają zęby […],
wyjmuje z kieszeni wykałaczkę i zaczyna starannie czyścić zęby, wydłubuje jakieś włókna mięsa,
rozgląda się zadowolony dookoła. Ogarnia wzrokiem rodzinę, jak właściciel… wraca do dłubania w
zębach”4
3 T.Różewicz, Pułapka, w: tegoż, Teatr, t.2, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1988, s.334.
4 Tamże, s.338-339.
W Pułapce przemocowe fantazje i podskórne sensy słów przywołują różne formy
używania zwierząt: pożeranie, rozdzieranie, ściąganie i oprawianie skóry, składanie w ofierze,
posiadanie rodziny niczym własnej trzody… Obrazy te uwikłane są w odmienne pola
znaczeniowe, prawdziwy sens rodzi się pomiędzy nimi, w napięciu. Jeden obszar budują
metafory lęków Franza Kafki, kanibalistyczne fantazje z centralnym motywem „piekielnej
otchłani pełnej święcących zębów”5. Następny związany jest z kluczowym dla twórczości
Różewicza pytaniem o „mięsność” ludzkiej kondycji, które stawia w stan podejrzenia
przekonanie zachodniej kultury o dualistycznym rozejściu się pierwiastka duchowego i
cielesnego. I jeszcze inna możliwość interpretacyjna - niepokojące powinowactwo losów i
tożsamości żydowskiej z wyobrażeniami zwierzęcości. W otwierającej dramat scenie
zapowiedź dziecięcej kary („wygarbuje mu skórę”) przywołuje obraz obozów Zagłady i
wydarzeń, które mają dopiero nadejść. To dobitny przykład Różewiczowskiego kryzysu
metafory, szczególnie mocno zaznaczającego się w splocie zwierzęcych figur z wątkami
Holokaustowymi. Dążenie do udosłownienia metafory wprowadza realność Zagłady.
„Różewicz podziela przekonanie – pisze Aleksandra Ubertowska – że wyszukane figury stylistyczne są
siedliskiem fałszu, kłamliwej literackości, odpowiednikiem metafizycznych uroszczeń tkwiących w
języku. Bliskie jest mu, jak się wydaje, przeświadczenie, któremu dał wyraz Alfred Rosenfeld pisząc, że
wraz z Holokaustem «stały się życiem i umarły»”6.
Jak w poemacie nożyk profesora: „już nie raz przeprowadzałem / takie operacje / jest
Pani moim króliczkiem / (nie wie jeszcze że zostanie / króliczkiem doświadczalnym)”7.
Banalna przenośnia osuwa się w pełną grozy realność, którą charakteryzuje rozmycie granicy
między ‘ludzkim’ a ‘zwierzęcym’. Boria Sax, autor pracy Animals in the Third Reich,
stwierdza dobitnie: „Naziści gromadzili ludzi w stada, znakowali ich przez wypalanie
numerów […] i zarzynali w zindustrializowany sposób, co jest tradycyjnym sposobem
postępowania ze zwierzętami”8. Sax pokazuje, jak w historii Cyklonu B dokonało się
symboliczne przejście od zwierzęcia do człowieka, a w efekcie - zrównanie ich statusu.
Podczas I Wojny Światowej używano go jako silnego insektycydu do odwszawiania
5 Tamże, s.376.
6 A.Ubertowska, dz.cyt., s.129.
7 T.Różewicz, Nożyk profesora, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2001, s.33.
8 Zob. B.Sax, Animals in the Third Reich. Pets, Scapegoats, and the Holocaust, Continuum Press, New York
2000, s. 22.
mundurów oraz oczyszczania baraków wojskowych. Zanim zaczęto go używać w Auschwitz,
najpierw testowany był na zwierzętach. Na początku wojny przeprowadzono eksperymenty na
rosyjskich i polskich więźniach, to otworzyło drogę do zastosowania Cyklonu B jako środka
masowej Zagłady9: „człowieka tak się zabija jak zwierzę”, pisał Różewicz w 1947 roku.
W tej poetyckiej sekwencji warto dostrzec coś więcej niż tylko dobitne porównanie
oddające dramatyzm „czasu pożogi”. To przewrotne przywołanie nazistowskiego projektu
antropologicznego, który zmierzał do ponownego rozdysponowania kategorii „ludzkie” –
„zwierzęce”. Jego bieguny tworzą dwa dokumenty: Ustawa o ochronie zwierząt (1933) i
Ustawy Norymberskie (1935). Po dojściu Hitlera do władzy w Niemczech wprowadzono
Tierschutzgesetz, regulacje prawne dotyczące zwierząt, najbardziej postępowe w całej
Europie. Określały każdy niemal obszar relacji człowiek – zwierzę: hodowanie, warunki
przetrzymywania, higienę, karmienie, zabijanie… Po ustawie z 1933 roku wydawane były
kolejne akty prawne, które przeciwdziałały okrucieństwu wobec zwierząt, znacząco
ograniczały możliwość używania ich w laboratoriach medycznych, zakazywały polowań z
udziałem psów. W swojej szczegółowości Tierschutzgesetz zdradzają obsesję detalu,
pedantyczne dążenie do uregulowania każdego aspektu relacji homo - animal. Czym w istocie
była niemiecka Ustawa o ochronie zwierząt, widać w zestawieniu z późniejszymi o dwa lata
Ustawami Norymberskimi – próbą ustanowienia własnej hierarchii istnienia. Prawa
ustanawiające nierówność rasową wyznaczyły, jak pisze Jean Améry, proces „metodycznego
odbierania godności”, ale i więcej – niosły zapowiedź „ostatecznego rozwiązania”. „[…]
jestem pewien, że naprawdę właśnie w tamtym roku, właśnie w momencie lektury ustaw,
przeczułem śmiertelne zagrożenie, czy też raczej: usłyszałem już wyrok śmierci, do czego
zresztą nie trzeba było nawet szczególnego wyczucia historycznego”10
, wspominał po latach
Amèry, Ocaleniec z Auschwitz. Odebranie Żydom i Romom praw przysługujących „rasie
aryjskiej” przy jednoczesnej ochronie niektórych gatunków zwierząt wiązało się z
nazistowską wizją natury. Relacje społeczne rozpatrywane były przez analogię do zachowań i
regulacji panujących w świecie zwierzęcym. Hitlerowcy rozpoznawali się w drapieżnych
gatunkach takich jak wilki czy orły, zaś Żydów przyrównywali do istot podrzędnych,
podlegających negatywnej waloryzacji: szczurów, myszy, karaluchów. Degradująca siła tych
porównań polegała na skojarzeniu ich w zbiorowej wyobraźni z brudem i pasożytnictwem, ale
przede wszystkim z czymś obcym, zewnętrznym. Nie bez powodu w antysemickich obrazach
9 Tamże, s.21-22.
10 J.Améry, Poza winą i karą. Próby przełamania podjęte przez złamanego, przeł. R.Turczyn, Wydawnictwo
Domini, Kraków 2007, s.193.
stworzonych przez nazistowską propagandę powracają stworzenia abiektalne - budzące wstręt
i zagrażające spójności wspólnoty. Boria Sax twierdzi, że podstawowe rozróżnienie
przebiegało na linii drapieżnik – jego zdobycz, jak w jednym z przemówień Hitlera, gdy
określił Niemców jako koty, a Żydów jako myszy11
. Nietrudno wskazać dążenie ukryte za
analogiami do świata zwierzęcego. Była to próba znaturalizowania nowego porządku
społecznego i przyznania sobie niekwestionowalnego prawa do zabijania – jako prawa
naturalnego właśnie.
W jednej ze scen Pułapki Franz opowiada sen, który wydaje się być antycypacją
Zagłady. Jest to tym bardziej uderzające, że Różewicz opatruje oniryczne wspomnienie Kafki
teatralnym kontrapunktem, który przedstawia przybycie jego sióstr, Ottli, Valli i Elli, do
obozu. W śnie pisarza splata się kilka kluczowych obrazów: jego twórczość i dążenie a
jednocześnie lęk przed jej zniszczeniem, ortodoksyjni Żydzi pokazani jako rój ludzkich
gryzoni, sytuacja zamknięcia i bezwyjściowości, niczym uwięzienie w wagonie bydlęcym. W
szufladzie z zapisanymi przez Kafkę papierami słychać natrętne piski i skrobanie, „coś tam
ruszało się, kłębiło, oddychało”. Pierwsze spojrzenie do środka wyławia ludzko-zwierzęce
istoty: „tam kłębił się tłum, masa, czarny śmierdzący kłąb… ale to nie były myszy, to byli
ludzie… mrowisko ludzkie… byli w chałatach jak Żydzi ze wschodu…”. Ich widok budzi we
Franzu wstręt: „chwyciły mnie mdłości, wymioty i zatrzasnąłem szufladę…”12
. Ludzkie
myszy są abiektalne w znaczeniu, które nadała temu określeniu Julia Kristeva – to coś, co
sytuuje się poza symbolicznym porządkiem, który ufundowany jest na rozdzielności obszaru
ludzkiego i zwierzęcego. W swoim głośnym eseju pisała, że wstręt pojawia się wraz z
naruszeniem kulturowo ustanowionej granicy: „To nie brak czystości czy zdrowia sprawia, że
coś się staje wstrętne; wstrętne jest to, co zaburza tożsamość, system, ład. Co nie przestrzega
granic, miejsc, zasad. Pewne pomiędzy, dwuznaczne, mieszane”13
. W onirycznym obrazie
szuflady wypełnionej ludzkimi gryzoniami nakładają się na siebie Holokaustowe klisze -
bydlęcych wagonów, komór gazowych i krematoriów: „nie mieli tam widać powietrza ani
jedzenia, bo pchali się z piskiem i kwikiem do szpary […]. Oni się tam dusili i piszczeli, a ja
zamykałem i otwierałem szufladę, patrząc ze wstrętem na ich małe owłosione łapki, różowe
ryjki, oszalałe oczy, brody, pejsy… czułem do nich obrzydzenie jak do much na lepie… który
11
B.Sax, dz. cyt., s.34. 12
T.Różewicz, Pułapka, w: tegoż, Teatr, t.2, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1988, s.374. 13
J.Kristeva, Potęga obrzydzenia. Esej o wstręcie, przeł. M.Falski, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego,
Kraków 2007, s.10.
Józia wrzucała do ognia i tam one trzaskały, smażyły się…”14
. Karaluchy, gryzonie, muchy…
Wszystkie budzą podobne skojarzenia z brudem, chorobami i pasożytowaniem. Jednak przede
wszystkim łączy je obraz patologicznej nadaktywności roju. Ciągły ruch nie pozwala
wyznaczyć granic, a kłębiąca się masa pochłania pojedyncze okazy.
Powiązanie Żydów i insektów to stały element antysemickich skojarzeń. Jak w
utworze Mariana Pankowskiego Była Żydówka, nie ma Żydówki, gdzie przywołana zostaje
dysertacja niemieckiego entomologa z XIV wieku, który postawił hipotezę o pokrewieństwie
żydowskiej i owadziej natury:
„Świtezianki? Czy to oni? Nie, to nie oni.
Motyle? Nie, to nie oni.
Pszczoły? Nie, to nie oni.
Chrabąszcze? Hm… Chra… Nie, to nie oni.
Karakony? Tak, to oni, na pewno oni!”15
Poszukiwanie idealnego odpowiednika żydowskiej kondycji przesuwa uwagę w stronę
istnień zdeindywidualizowanych, podlegających negatywnej waloryzacji i, co nie mniej
istotne, dalekich od jakichkolwiek antropomorficznych skojarzeń. W powszechnych
wyobrażeniach karakony nie są nośnikami żadnych ludzkich cech. Pankowski odsłania
strategię wyobcowywania i rozpodabniania tożsamości żydowskiej poprzez wyobraźniowe
połączenie z insektami, które są idealną projekcją ‘nie-ludzkiego’. Antysemickie
imaginarium, wypełnione obrazami karaluchów, szczurów i muszy, jest rewersem
nazistowskich fantazji o ciele idealnym. W pracy Male Fantasies Klaus Theweleit
przedstawił kolekcję wyobrażeń leżących u źródeł ruchu faszystowskiego16
. W drugim tomie
rozprawy niemiecki autor analizuje dokumenty Freierkorps, bojówek utworzonych tuż po I
Wojnie Światowej. Ze wspomnień, opowiadań i innych tekstów wyłuskuje fantazmaty
przenikające ideologię faszystowską. Są to mizonistyczne i antysemickie fantazje o męskości
oczyszczonej z wszelkich kobiecych przymiotów, władczej, poddanej samodyscyplinie i
14
T.Różewicz, dz. cyt., s.374. 15
M.Pankowski, Była żydówka, nie ma żydówki, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2008, s.35. 16
K.Theweleit, Male Fantasies, vol. 2, Polity Press, Cambridge 2007.
całkowitej samokontroli. W swojej pracy Theweleit wielokrotnie posługuje się metaforą ciała
– zbroi (body armor), zauważając, że militaryzm, mizoginizm i antysemityzm były napędzane
przez lęk przed rozchwianiem granic męskiego ciała, nieustannie zagrożonego rozpłynięciem
się, rozpuszczeniem, dezintegracją. W posłowiu do studium Jonathana Littella Suche i
wilgotne Klaus Theweleit stawia tezę, że fantazmatyczne ciało faszysty tworzy się dzięki
szeregowi opozycji: twarde/miękkie, nieprzenikalne/rozpuszczające się, zamknięte/otwarte,
suche/wilgotne17
. Nietrudno zauważyć, że antysemickie wyobrażenia kojarzą kondycję
żydowską z negatywnym biegunem tych przeciwstawień. Obraz rojących się karakonów czy
szczurów idealnie wpisuje się w motyw rozchwianej, miękkiej, zagrożonej rozpadem
cielesności.
Nie bez znaczenia jest fakt, że fantazje o idealnie zamkniętym, oczyszczonym z
obcych elementów ciele były spójne z nazistowską wizją społeczeństwa - wspólnoty bez
obcych. Nałożenie na Żyda kondycji karakona czy szczura było gestem stygmatyzacji,
pieczętowało wykluczenie. Jak zauważyła Kelly Olivier,
„wyzysk i degradacja określonych grup ludzi zazwyczaj wiąże się z postrzeganiem ich w kategoriach
zwierząt, traktowaniem ich jak zwierzęta, a także tłumaczeniem ich podrzędnego statusu
podobieństwem do zwierząt. […]. To przypadek niewolników, traktowanych jak bydło, kupowanych,
sprzedawanych i używanych do pracy na plantacjach. To przypadek czarnych osób [people of colour],
stereotypowo kojarzonych z nadpobudliwością seksualną, immoralizmem i zwierzęcą
irracjonalnością”18
.
Nazistowski projekt antropologiczny bazuje na skojarzeniu obszaru ludzkiego z tym,
co wartościowe, akceptowalne, tożsamościotwórcze, a zwierzęcego z tym, co wyparte,
odrzucone, obce. W artykule wprowadzającym w podstawowe założenia posthumanistyki,
Monika Bakke przywołuje cztery możliwe kategorie istnień, zaproponowane przez Cary
Wolfe’a, rozmaite realizacje opozycji homo - animal. „Uczłowieczeni ludzie, „będący
«czystym podmiotem»”, „zezwierzęcone zwierzęta, dyskryminowane na podstawie różnicy
gatunkowej”, „uczłowieczone zwierzęta – zwierzęta jako towarzysze człowieka” i wreszcie
„zezwierzęceni ludzie, czyli kulturowo napiętnowani, tacy, którzy utracili swój status ludzki 17
J.Littell, Suche i wilgotne. Krótka wyprawa na terytorium faszysty, przeł. M.Kamińska-Maurugeon,
Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2009, s.120-121. 18
K.Olivier, Animal Lessons. How They Teach Us to Be Human, Columbia University Press, New York 2009, s.
25-26.
[…]; ich obecność budzi społeczną odrazę, a ich istnienie często stanowi tabu, bowiem
kontakt z nimi grozi zbrukaniem”19
. Kondycja „zezwierzęconego człowieka” to figura
absolutnej degradacji, ale też bardzo realne, zupełnie niemetaforyczne oddanie sytuacji
odebrania komuś ludzkiego statusu i pozbawienia go podstawowych praw – do życia i do
wolności. Różewiczowskie zawieszenie między metaforą a jej udosłownieniem dotyka samej
istoty statusu pariasa. Pytanie jednak, w jakim celu Różewicz odsłania w Pułapce i wierszach
(„mysi ogonek ze wstążeczką”!) nazistowską strategię stygmatyzacji zwierzęcością? By
przekuć piętnujące skojarzenia w projekt tożsamościowy. Bohater Pułapki rozpoznaje się w
zwierzęcych figurach, czyni je istotną częścią swojej symbolicznej biografii: rozdarta żaba,
baranek ofiarny, kret kryjący się głęboko w norze. Zdeprecjonowane gatunki - mysz, wsza,
karaluch - stają się w dramacie częścią opowieści o Zagładzie. Różewicz nie neguje obrazów
zwierzęcych splecionych z losem wspólnoty żydowskiej, ale rozwarstwia je, wypełnia nową
treścią. Składa z nich własny język – język, który wciąż przechowuje pamięć pierwotnego
użycia. Jak w Mausie Arta Spiegelmana, powieści graficznej prowadzonej z perspektywy
dziecka Ocaleńca, reprezentanta drugiego pokolenia, w której Żydzi przedstawieni zostali
jako myszy, Niemcy jako koty, Polacy zaś jako świnie. Różewicz napełnia dyskurs zwierzęcy
własnym znaczeniem nakładając na bohatera kondycję ofiarnego zwierzęcia. Rozszerza
degradującą wykładnię o obraz biblijnej wręcz niewinności: „[…] nie jestem żadnym
doktorem ani narzeczonym, jestem rannym zwierzęciem, spętanym, które zostało zapędzone
do tego pokoju jak do rzeźni”20
, mówi Franz. Ciekawe, że opowiadanie Była Żydówka, nie ma
Żydówki również można czytać jako próbę przejęcia zwierzęcych obrazów. Marian
Pankowski przechwytuje owadzi dyskurs o Żydach i przydaje mu dodatkowe, zaskakującego
znaczenie, które rozluźnia pierwotne skojarzenia. Utwór oparty jest na zderzeniu przeżyć
ukrywającej się żydówki, cudem uratowanej z transportu, z wyobrażeniami na temat Zagłady,
które pielęgnują reprezentanci żydowskiej wspólnoty w Stanach Zjednoczonych. Pomiędzy
zindywidualizowaną opowieścią dziewczyny a zbiorowym mitem diaspory tworzą się
pęknięcia i niespójności. Wspomnienie Fajgi nie daje się zawłaszczyć, przetworzyć na
mitotwórczym gruncie, ucieka wielkim metaforom żydowskiego losu. Historia ukrywającej
się żydówki jest utkana z ciągłych zniknięć. Dziewczyna zatrzymuje się na chwilę, ale
zaalarmowana przez instynkt przeżycia znów rusza w drogę. Jej istnienie jest odwrotnością
zakorzenienia, zadomowienia, stabilizacji. To ciągłe wymykanie:
19
M.Bakke, Nieatropocentryczna tożsamość?, w: Media, ciało, pamięć. O współczesnych tożsamościach
kulturowych, pod red. A.Gwoździa i A.Nieradzkiej-Ćwikiel, Instytut im. Adama Mickiewicza, Warszawa 2006,
s.50. 20
T.Różewicz, dz. cyt., s.362.
„Ruszy śpiesznym krokiem i nie wie, że w ślepym oknie stoi Baśka, mocując się z myślą, która
powraca nieustępliwym, rąbanym refrenem:
Była Żydówka, nie ma Żydówki!
Była Żydówka, nie ma Żydówki!
Oni tak zawsze… skądś się biorą… ale nigdzie długo miejsca nie zagrzeją…”21
Skojarzenie z owadem i jego nieprzewidywalną ruchliwością oddaje efemeryczność
życia ukrywającej się Fajgi. Jest egzemplifikacją kruchości jej istnienia. Dziewczyna wyrywa
się z transportu, umyka wścibskim oczom polskich chłopów, wreszcie - wymyka się
mitotwórczym zapędom żydowskiej wspólnoty.
Wśród Różewiczowskich wątków zwierzęcych szczególnie eksponowane miejsce
zajmują sceny jedzenia mięsa. Odmowa spożywania mięsnych dań oznacza dla Franza
odrzucenie mieszczańskiego modelu życia oraz tradycyjnych relacji płciowych i męskiej
tożsamości. W Pułapce, podobnie jak w Odejściu Głodomora, jedzenie mięsa uwikłane jest w
sieć kulturowych znaczeń, opartych na jego związku z męskością, aktywnością, dominacją
oraz prestiżem społecznym. Carol J.Adams pisał w The Sexual Politics of Meat, że w
patriarchalnym układzie sił mięso to atrybut mężczyzn, odstąpienie od przywileju jedzenia
mięsa jest postrzegane jako gest degradujący, jako zrzeczenie się męskości 22.
W dramacie o
Franzu Kafce napięcie między synem a ojcem, między roślino- a mięsożercą, niesie w sobie
echo nazistowskiego podziału na drapieżniki i ich zdobycz. Jednocześnie jednak w
Kafkowskiej obsesji odsłania się dramatyczna podszewka Zagłady: zamiana ciała w mięso.
Nie przypadkowo ostatnia z części poematu recycling nosi tytuł Mięso. Pozornie wątek
Zagłady Żydów, organizujący dwie pozostałe części utworu – Moda i Złoto, jest w ostatniej
odsłonie nieobecny. Jednak spoza poetyckiej opowieści o „chorobie szalonych krów”,
fermach wielkoprzemysłowych i eksperymentach medycznych na zwierzętach, przebija wątek
Holokaustu, cały czas obecny głębinowo, chciałoby się powiedzieć: pod skórą słów. „[…]
21
M.Pankowski, dz.cyt., s.61. 22
C.J.Adams, The Sexual Politics of Meat, w: The Animal Reader. The essential classic and contemporary
Writings, ed. L.Kalof, A.Fitzgerald, Berg,, New York 2007, s. 177.
krowa zaczyna się bać / wydziela z mięśni i wątroby glikogen / a jej mięso będzie twarde i
ciemne / a co gorsza może smakować jak mydło”23
. Różewicz pokazuje nadużycia płynące z
przyznania sobie przez człowieka nieograniczonej władzy nad światem zwierząt, skupionej na
eksploatacji i uzyskaniu maksymalnej wydolności. Przywołanie praktyk stosowanych na
fermach przemysłowych (BSE jako efekt karmienia krów paszą odzwierzęcą) dokonuje się w
„śmieciowej”, odpadkowej formie. To nie tyle obraz BSE, co jej medialnych zapośredniczeń.
Poetyckie odpryski to fragmenty relacji, newsów i depeszy prasowych, rozkręcających
histerię „choroby szalonych krów”. Różewicz nie zmierza jednak do „zielonej” deklaracji. W
horyzoncie jego rozważań cały czas znajduje się Zagłada. Zdaje się mówić: w XX wieku
sytuacja spożywania mięsa utraciła bezpowrotnie swoją niewinność. Pewien trop podsuwa
tutaj fikcyjny wykład Elizabeth Costello, bohaterki stworzonej przez J.M.Coetzee’go, w
którym przedstawiła podobieństwa między fermami wielkoprzemysłowymi a obozami
Zagłady, wskazując na uprzemysłowienie śmierci oraz absolutną odmowę empatii24
. Jednak
Różewicz zmierza chyba w inną stronę. Dla autora Pułapki mięso jest skandalem. Zawiesza
wszelkie kategorie i źródła znaczeń, jest niezsemantyzowane. Pojęcia „ludzkie” –
„zwierzęce” ulegają rozszczelnieniu:
“Bacon osiągnął transformację
Ukrzyżowanej osoby
W wiszące martwe mięso
Wstał od stolika i powiedział cicho
Tak oczywiście jesteśmy mięsem
Jesteśmy potencjalną padliną
Kiedy idę do sklepu rzeźniczego
Zawsze myślę jakie to zdumiewające
Że to nie ja wiszę na haku
To chyba zwykły przypadek”25
To oczywiście nie jest przypadek, to działanie „maszyny antropologicznej”, o której
Giorgio Agamben pisał, że realizując się w różnych dyskursach - filozoficznym, literackim,
23
T.Różewicz, zawsze fragment. recycling, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1996, s.97 24
Zob. J.M.Coetzee, Żywoty zwierząt, przeł.A.Dobrzańska-Gadowska, Świat Książki, Warszawa 2004. 25
T.Różewicz, Francis Bacon czyli Diego Velázquez na fotelu dentystycznym, w: tegoż, dz. cyt., s.11.
podróżniczym, etiologicznym - służy wytwarzaniu różnicy między kondycją ludzką a
zwierzęcą26
. Różnicy, której Różewicz nie ufa, skoro zamyka recycling znaczącą deklaracją:
„Obłęd człowieka CJS bierze się z obłąkanego mózgu zwierzęcia. […] Ani «sumienie», ani zdrowy
rozum nie dają żadnej gwarancji, że ludzie nie będą fabrykować taśmowo ciał ludzkich i form
zwierzęcych pozbawionych tzw. duszy. Wszystko mieści się w ludzkim mózgu, priony i kwanty,
bogowie i demony…”27
.
Artykuł pierwotnie opublikowany w książce pod red. Hanny Gosk i Ewy Kraskowskiej (Po)
zaborach, (p)o wojnie, (p)o PRL. Polski dyskurs postzależnościowy dawniej i dziś, Universitas,
Kraków 2013.
26
G.Agamben, Anthropological Machine, w: tegoż, The Open. Man and Animal, trans. K.Attell, Stanford University Press, Stanford 2004, s.33-38. 27
T.Różewicz, dz. cyt., s.105.