czas indodeuropejski · 2019. 1. 1. · deifikacja mahatmy gandhiego, na razie poprzez przydomek...

38
Krzysztof Mroziewicz CZAS INDODEUROPEJSKI (Fragmenty książki „Mity indyjskie”, która ukaże się w lipcu br. nakładem PIW) 1. Mit to konfabulowana poezja, która jest nadbudową nad logosem czyli sprawozdaniem. Jeżeli rzeczywistość nie objaśnia się sama przez się, wtedy potrzebna jest fantazja. Obydwie metody - reportaż, czyli opowiadanie o faktach i mit czyli opowieść o świętych pra-cudach mówią o tym, co się stało, kto to zrobił i dlaczego, kto to widział i może zaświadczyć, że relacja jest prawdziwą, jakie tego są skutki i co z tego wyniknie. W większości mitologii a więc w większości kultur opowieść o stworzeniu świata jest ekstrapolacją przemyśleń wynikających z obserwacji mikroświatów. W mitologii podstawową rolę odgrywa czas, czyli odpowiedź na pytanie: kiedy to się stało. Agencji Reutera wystarczy odpowiedź dzisiaj, we wtorek, historykowi wczoraj (co może znaczyć zarówno w roku 1939 jak i w starożytności), geologowi w plejstocenie, fizykowi sekundę do minus 45 temu. A zatem czas to konstrukcja myślowa oznaczająca przemijanie. Od c z a s u św. Augustyna (gdy mnie nikt nie pyta, wiem {co to jest czas}, kiedy mnie zapytają – nie wiem) nic się nie zmieniło. Rozciągliwość czasu, o której marzymy, żeby zobaczyć, co się dzieje w ułamku sekundy tak mikroskopijnym, że aż nierealnym, jest niemożliwa. Siły grawitacji wzrosłyby do nieskończoności. I wtedy kończy się mitologia a zaczyna science- fiction. Początek, Siła Sprawcza i Skutek jako narracja o powstaniu świata – opisane zostały w Wedach, najstarszej literaturze świata. Czas (Kala) jest pierwszą przyczyną istnienia 1 . Po to, żeby żeby istniał czas, musi się coś dziać. Jeśli tak, to 1 V.M. A p t e Religion and Philosophy w: The Vedic Age, The History and Culture of the Indian People t.1., Bharatiya Vidya Bhawan, Bombay 1988, s. 444.

Upload: others

Post on 04-Feb-2021

21 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

  • Krzysztof Mroziewicz

    CZAS INDODEUROPEJSKI (Fragmenty książki „Mity indyjskie”, która ukaże się w lipcu br. nakładem PIW)

    1.

    Mit to konfabulowana poezja, która jest nadbudową nad logosem czyli

    sprawozdaniem. Jeżeli rzeczywistość nie objaśnia się sama przez się, wtedy

    potrzebna jest fantazja. Obydwie metody - reportaż, czyli opowiadanie o

    faktach i mit czyli opowieść o świętych pra-cudach mówią o tym, co się stało,

    kto to zrobił i dlaczego, kto to widział i może zaświadczyć, że relacja jest

    prawdziwą, jakie tego są skutki i co z tego wyniknie.

    W większości mitologii a więc w większości kultur opowieść o stworzeniu

    świata jest ekstrapolacją przemyśleń wynikających z obserwacji mikroświatów.

    W mitologii podstawową rolę odgrywa czas, czyli odpowiedź na pytanie: kiedy

    to się stało. Agencji Reutera wystarczy odpowiedź dzisiaj, we wtorek,

    historykowi – wczoraj (co może znaczyć zarówno w roku 1939 jak i w

    starożytności), geologowi – w plejstocenie, fizykowi – sekundę do minus 45

    temu.

    A zatem czas to konstrukcja myślowa oznaczająca przemijanie.

    Od c z a s u św. Augustyna (gdy mnie nikt nie pyta, wiem {co to jest czas},

    kiedy mnie zapytają – nie wiem) nic się nie zmieniło.

    Rozciągliwość czasu, o której marzymy, żeby zobaczyć, co się dzieje w ułamku

    sekundy tak mikroskopijnym, że aż nierealnym, jest niemożliwa. Siły grawitacji

    wzrosłyby do nieskończoności. I wtedy kończy się mitologia a zaczyna science-

    fiction.

    Początek, Siła Sprawcza i Skutek – jako narracja o powstaniu świata – opisane

    zostały w Wedach, najstarszej literaturze świata. Czas (Kala) jest pierwszą

    przyczyną istnienia1. Po to, żeby żeby istniał czas, musi się coś dziać.

    Jeśli tak, to

    1 V.M. A p t e Religion and Philosophy w: The Vedic Age, The History and Culture of the Indian People t.1., Bharatiya Vidya Bhawan, Bombay 1988, s. 444.

  • czasem jest zdolność materii do powstawania, trwania i zanikania.

    Czas jest Wielką Przyczyną? A może tylko towarzyszy wszelkiemu procesowi?

    Doświadczenie uczy, że nic nie staje się nagle, w mgnieniu oka2. Bez czasu nie

    wiedzielibyśmy, że tworzenie świata trwało tydzień. A może czas jest skutkiem

    stawania się? Jeżeli coś działo się po kolei, to jak to opowiedzieć, skoro nie ma

    czasu? Przyczyną bowiem jest także Kama (Pożądanie).

    2.

    Początek, Siła i Skutek w Europie to prawdy ostateczne, czyli skrajne

    doświadczenie człowieka z Dobrem i Złem. W Indiach podchodzi się do nich

    elastycznie. Istnieją tam jako gotowe rezultaty przemyśleń zapewne

    przedwedyjskich, zatem istniały jako proces już wcześniej. Procesu nie można

    stworzyć. (Czas można stworzyć). Ale nie można go też i zatrzymać3.

    Początek czasu

    Mitologia to pierwotna teoria Wszechświata. Jak w każdej kulturze poprzedziła

    religię.

    Pełno w niej alegorii, które są modelami zachowań ludzi, zwierząt i materii.

    Powstają jako produkt myślenia, które łączy obrazy, sytuacje i wydarzenia.

    Kiedy mowa o „starości” czy „wczesności” tekstów, korzystamy z bieżącego

    czasu liniowego, czasu archeologicznego i astronomicznego. A także z czasu

    rozumianego potocznie jako proces nieustannego zaniku aktualności. Ale już na

    starcie trzeba pamiętać, że kala to w hinduizmie c z a s w i e c z n y, który

    „rozpuścił” w sobie wszystkie istniejące czasy, z kołowym i przestrzennym,

    ziemskim, boskim i niebiańskim włącznie. Jest to – jednym słowem - „Ganges”

    czasów – wszystkich czasów, wszechczasów, będący metaforą rodem z Wed,

    gdzie nawiasem mówiąc o czasie się nie mówi, bo nie ma potrzeby. Lewo to

    napisałem, już mam wątpliwości. W pierwszym hymnie Rigwedy, do Agniego,

    mowa jest o dniu.

    2 Przekonamy się dalej, że „mgnienie oka” to podstawowa jednostka indyjskiego czasu. 3 Spośród kultur współcześnie odwołujących się do tradycji a zarazem twórczych i rozwijających się nadal, najsilniejszą jest chyba kultura hindu, w której każdy może sobie stworzyć nowego boga i dołączyć go do istniejącego panteonu. Deifikacja Mahatmy Gandhiego, na razie

    poprzez przydomek Maha Atma, bez formalności kanonizacyjnych, jak w Kościele katolickim w przypadku Karola Wojtyły, jest niemal

    pewna, ale wymaga czasu. Gdyby Gandhi żył rówieśnie z Chrystusem, byłby już zapewne wcieleniem Wisznu.

  • „Przez Agni, abyśmy posiedli skarby, pomyślność każdego dnia”4.

    Czy w nowszej wersji:

    Oby codziennie przez Agniego bogactwo było i dobrobyt olśniewający, mężów pełen(…)

    Do ciebie, Agni, dnia każdego, w nocy, o świcie przychodzimy z natchnioną myślą, hołd ci

    niosąc5.

    Dzień wszak i noc to miara czasu. Mierzyliśmy zatem coś, co definiujemy z

    trudem już kilka tysięcy lat.

    Atharwaweda opisuje czas jako jeźdźca na wierzchowcu. Ale to wierzchowiec a

    nie jeździec ma tysiąc oczu, wysyła siedem promieni, jest wieczny i płodny. Na

    tym wierzchowcu pędzi wielu jeźdźców. Czas wrzucony do wody wywołuje

    kręgi! Czas jeździ także rydwanem o siedmiu kołach. Jego osią jest wieczność.

    Nie ma co umieszczać tego pojazdu w przestrzeni euklidesowej, bo wtedy

    będziemy mieli rydwan o nieskończenie długiej osi. Zatem nie będzie tak

    szerokiej drogi, po której mógłby się poruszać. Cel podróży wierzchowcem czy

    rydwanem jest określony przez czas. Ale hymn nie zdradza, jaki to cel.

    Atharwaweda zebrała wśród hymnów kolekcję, która odnosi się do wiedzy

    tajemnej6. Wiemy tylko, że czas biegnie do przodu i to jest wspólne z naszymi

    doświadczeniami. Dzban może jednak stanąć na czasie jak na stole. Można

    czasem nazwać wszechstworzenie. Jako ten kamień wrzucony do wody

    podtrzymuje wszystkie światy-kręgi. Raz jest ojcem raz synem, jak

    poszczególni bogowie, którzy mogą być swoimi własnymi przodkami i

    potomkami. Nie ma bytu poza czasem. Od czasu pochodzą i niebo i ziemia. W

    czasie tkwią i umysł i oddech. Jest ważniejszy od Brahmy, bo zrodził

    najwyższego Boga. Jest więc wartością absolutną. Niestety, w Filozofii

    indyjskiej Radhakrishnana nie ma o nim ani słowa. Zajął się tym natomiast

    4 Hymny Rigwedy Przełożył z sanskrytu, stępem i komentarzem opatrzył Franciszek M i c h a l s k i Ossolineum Wrocław 1971. S. 23. 5 Przekład Joanny J u r e w i c z w: Kim K n o t t Hinduizm Prószyński i S-ka Warszawa 2000 s. 32. 6 O odzyskanie wiedzy tajemnej Choćby była w przestworzach samych lub wichrze Pośród drzew zagubiona albo w trawach miękkich Niech powróci do nas ta wiedza tajemna Którą trzody słyszały w mowie uroczystej (tłum. Cezary G a l e w i c z ), Atharwaweda Wybrane hymny Oficyna Literacka Kraków 1999 s. 85.

  • Europejczyk Erich Frauwallner7. Zauważył, że podobnie jak w Europie, Indusi

    łączyli czas z przestrzenią. Założyli, że istnieje przestrzeń absolutna.

    Tymczasem Kalawada, nauka o czasie, wyprzedziła rozważania o przestrzeni.

    Cytując teksty klasyczne, w tym Mahāprajñāpāramitopadeśę, Sāmkhyakārikę,

    Prasannapadę i Śāstravārttāsamuccayę Frauwallner pisze:

    Czas doprowadza do dojrzałości wszystkie istoty, czas ponownie niszczy wszystkie stworzenia.

    Czas czuwa w śpiącym.

    Lub

    Bez czasu nie można ugotować ani jednej fasolki nawet jeśli postawimy garnek na ogniu.

    Wiadomo tedy, że to dokonuje się dzięki czasowi.

    Rozumując w ten sposób ówcześni, anonimowi filozofowie indyjscy

    skonstruowali przypuszczalną definicje, która brzmiała zapewne następująco:

    Czas jest pewną wieczną, wszechobecną istnością, która wszystko wytwarza, nie będąc jednak

    przy tym widoczną, a o jej istnieniu jako przyczyny można tylko wnioskować na podstawie

    skutków.

    W Europie nikt nie obciążał czasu mocami twórczymi. Natomiast można się

    zgodzić, że uzależnia od siebie „wczesność” lub „późniejszość”, o czym już

    była mowa. Tak jak w przestrzeni coś znajduje się bliżej lub dalej, tak w

    przestrzeni czasu, o której nic jeszcze nie wiemy, coś wydarzyło się wcześniej, a

    coś później. Frauwallner bierze w końcu byka (Nandiego?) za rogi:

    Czas posiada pięć własności wspólnych: liczbę, rozciągłość, oddzielność, połączenie i

    rozłączenie. Jedność jest liczbą, która w nim tkwi, ponieważ przejawy, na których podstawie

    wnioskuje się o istnieniu czasu, zawsze są takie same i przeto pozwalają wysnuć wniosek o

    istnieniu tych samych rzeczy. Stosownie do tego przysługuje mu jako pojedynczej rzeczy

    również własność oddzielności. Czas jest nieskończenie wielki, ponieważ jego oznaki są

    wszędzie dostrzegalne. Wreszcie przysługują mu własności połączenia i rozłączenia,

    ponieważ w wyniku z czasem w rzeczach powstają własności oddalenia i bliskości8.

    Bajkopisarze mieli w czasie sprzymierzeńca, który potrzebował jedynie zegara

    umownego: przed wiekami, albo dawno, dawno temu, wystarczało za okolicznik

    czasu.

    7 Erich F r a u w a l l n e r Historia filozofii indyjskiej PWN Warszawa 1990, t.2. s.80-8, 152-4. 8 F r a u w a l l n e r op.cit. s. 154.

  • La Fontaine pisał w bajce o wilku i owcach, że kiedy pasterze zażywali wczasu,

    przyszli wilcy i zjedli owce9. Wczas to czas wolny od pracy, tutaj noc. Ale

    wczasy dzisiejsze to nie tylko noc, choć także, czasem nawet przyjemna.

    Ale jeśli coś stało się nie w czas, to znaczy że stało się być może wcześniej.

    Wcześniej pochodzi od wczasu. Nazwisko Niewczas też. I wcześniak. Ale już

    nie niewczesny żart. Przedwczesny może być na przykład osąd. Wcześniejszy od

    wczesnego. Zawczasu znaczy odpowiednio wcześniej, przed. Co znaczy

    tymczasem?

    Do metafory czas wkradł się jako porzekadło „nie mam czasu”. Jak gdyby była

    to rzecz10.

    Czasownik opisany jest od każdej strony, czasomierz czyli chronometr też.

    Najwcześniej, współcześnie, nowocześnie, jednocześnie pokazuje moment

    zdarzenia w stosunku do czasu, który kontrolujemy. Doczesność to coś, co

    dzieje się do czasu. A potem się nie dzieje. Częstotliwość ma związek z czasem

    w laboratorium, kiedy sprawdzamy wielokrotność wydarzenia w jednostce

    czasu. Czesne płacimy co jakiś czas, za czas spędzony na nauce. Czasopismo

    czyli periodyk czytamy raz na jakiś czas, tak często jak jest wydawany. Dookoła

    czasu krąży więc, jak wokół źródła, niejedna fala metaforyczno –

    źródłosłowowa.

    3.

    Dusza indyjska nie reaguje na czas.

    Czas – inaczej niż w Europie – nie jest bytem samoistnym i niezależnym. Nie

    jest duszą. Nie jest prawdą ostateczną. Z teorii względności (zarówno

    szczególnej jak i ogólnej) wynika, że względne są miary czasu i przestrzeni11.

    Na Wschodzie to oczywiste od zawsze. W Europie – od czasów Einsteina,

    chociaż nie całkiem, bo c to prędkość światła, jego zdaniem niezmienna.

    Wydaje nam się, że widzimy obiekt w czasie identycznym z istnieniem obiektu.

    Tymczasem droga przebyta przez światło od obiektu do oka wymaga pewnego

    czasu. Mikroskopijnego, ale zawsze czasu. To co widzimy nie jest zatem

    identyczne z tym, co istnieje. Widzimy nie to słońce, które świeci, lecz to, które

    świeciło osiem minut temu.

    9 L a F o n t a i n e Bajki WAiF Warszawa 1988 s. 210. Tego „wczasu” użył tłumacz, Władysław Noskowski. 10 Istnieją również banki czasu – zjawisko społeczne, związane z działaniem woluntarystycznym - MZ. 11 Fritjof C a p r a The Tao of Physics Bantam Books, Toronto New York London Sydney Auckland, 1984 s. 150.

  • Jeżeli nie jeden a dwaj obserwatorzy będą patrzyli na obiekt poruszając się z

    różnymi, ale bardzo wysokimi prędkościami, każdy będzie widział co innego,

    choć obrazy mogą się na siebie „prawie” nakładać.

    „Prawie”, co oznacza warunki brzegowe. Oznacza zmierzanie ku

    nieskończoności. W przestrzeni stworzonej przez Brahmę można sobie

    wyobrazić różne dziwactwa: na przykład takie tempo wzrostu przyrostu

    naturalnego, że ziemia będzie „puchła” z prędkością światła. Podobnie

    założono, że siła przyciągania może być tak wielka (przy nieskończonej masie i

    gęstości, co pasuje do cech brahmana ), iż światło emitowane przez gwiazdę

    będzie „spadało” na jej powierzchnię i nie będzie mogło się pod niej

    „oderwać”12. Tu widać pokrywanie się wyobraźni brahmanicznej z europejską.

    Czas i przestrzeń zostają wtedy sprowadzone do języka, w którym istnieją. Max

    Müller mówił, że „mitologia to choroba języka”13. Czy jednak sprowadzone do

    języka przestały istnieć jednocześnie na jawie?

    Matematyk niemiecki, Hermann Minkowski, skonstruował oś czasu urojonego.

    W przestrzeni brahmanicznej mieści się ona bardzo dobrze. A w naszej pozwala

    napisać równania Einsteina o równoważności masy i energii. E równa się

    szereg, w którym pierwszym wyrazem jest masa pomnożona przez kwadrat

    prędkości światła. Po tym wyrazie następuje nieskończona liczba kolejnych

    wyrazów sumy, których wartość dla równania nie ma już większego znaczenia,

    gdyż ich wielkości zbiegają do zera.

    Europejskie myślenie, czyste i eleganckie, uproszczone, co w matematyce jest

    zaletą, a w humanistyce dyskursów i paradygmatów – wadą, wydaje się

    szczególnym przypadkiem myślenia w świecie, który stworzył Brahma.

    Przypomina rzeźbę, o której walorach mówił Michał Anioł: żeby przekonać się,

    czy dzieło rzeźbiarza jest dobre, należy spuścić je z pagórka. Co było

    niepotrzebne, to się obtłucze.

    Zegar w ruchu chodzi wolniej. Jeśli poruszającym się zegarem jest rytm serca,

    bije ono wolniej, niż serce brata bliźniaka stojącego w miejscu. Kiedy

    podróżujący brat objedzie świat dookoła, zastanie brata bliźniaka stojącego w

    miejscu dużo starszego. Oczywiście z punktu widzenia brata stojącego. Ale w

    przestrzeni brahmanicznej nie takie cuda są możliwe. A co jest możliwe, to się

    dzieje. Jeśli Brahma narodzony z pępka Wisznu ruszył w podróż przez życie z

    prędkością światła, może umrzeć, zanim się narodzi, albowiem wpadnie w pętlę 12 Stephen H a w k i n g Moja krótka historia wab, Warszawa 2013 s. 79. 13 John B. C h e t h i m a t t a m Nurty myśli indyjskiej PAX, Warszawa s. 27.

  • czasu, która przypomina nieco niemożliwe do odtworzenia z rysunku figury

    topologiczne Mobiusa. Nie mogą one istnieć normalnie, u nas, ale mogą w

    przestrzeni, która „ma” masę. Działają na nią straszne siły przyciągania bardzo

    gęstych ciał, zdolnych ją zakrzywić. Taką zakrzywioną przestrzeń zobaczył

    Georg Riemann, a dowiódł jej istnienia Hawking. Na Wschodzie nie ma

    przestrzeni niezależnej od czasu. I nie ma czasu niezależnego od przestrzeni.

    Jeśli przestrzeń się zakrzywia, zakrzywia się wraz z nią także czas. A jeśli się

    zakrzywia, to może przybrać formę koła. Okrąg koła będzie wtedy czasem

    „liniowym”, europejskim, a koło, to jest cała przestrzeń wewnątrz okręgu z nim

    samym włącznie, stanie się kolejną, czwartą ćakrą, główną jak widzimy figurą

    geometrii brahmanicznej. W takiej ćakrze możliwa jest koegzystencja

    przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Dzieje się to podczas medytacji.

    Narracja wymaga upływu czasu. Wizja – nie.

    W naszej kulturze czas to lęk przed śmiercią. Seneka w „O pocieszeniu”

    pisał:

    Quid est enim novi hominem mori, cuius tota vita nihil alid, quam ad mortem iter est. „Cóż

    jest dziwnego, gdy umiera człowiek? Przecież jego życie nie jest niczym innym niż drogą ku

    śmierci”14.

    Gdzie indziej słyszymy:

    Żyć to znaczy przenosić z chwili na chwilę esencję własnego istnienia15.

    Chwila to moment czasu, kropka czasu, przecinek czasu, drobina, atom czasu,

    porcja czasu, kwant. Jeżeli coś się przenosi z chwili na chwilę, to znaczy, że

    trwa liniowo. A czemu nie kołowo? Czy na okręgu punkt nie dotyka punktu?

    Czas jest liniowy u nas a w Indiach – kołowy. Jak istnienia zabraknie – nie

    będzie czego przenosić. Ale coś, poza istnieniem, zostanie. Wszystkie czasy są

    zgodne co do jednego – wieczności. W wieczności czas jest i nie jest i nie ma to

    żadnego znaczenia, bo wieczność, pewnie jak nirwana poza kołem życia i

    śmierci, może być wszystko jedno w jakim czasie – liniowym czy kołowym czy

    jakim tam jeszcze. Ale też może być poza czasem i dobrze sobie bez czasu 14

    W kryminale (sic!) „Widma w mieście Breslau” Marka K r a j e w s k i e go , filologa klasycznego z wykształcenia, wyd. abw,

    Warszawa 2005, s. 154.

    15

    Za jakimś filozofem Giuseppe P a d e l l a r o Tryptyk sycylijski Warszawa 1973 s. 42.

  • poradzi, bo jest bezczasem. A zatem do czasu potrzeba życia, które by czas

    obserwowało i kontrolowało czyli usprawiedliwiało? W śmierci nie ma czasu?

    Jeśli prędkość jest drogą przebytą w jednostce czasu, to jednostka czasu jest

    drogą przebytą z pewną prędkością. To tak, jak gdybyśmy konstruowali

    definicję idem per idem. I tak postąpili zarówno Borges jak i Sartre. Pisarz

    argentyński powiedział, że „muzyka to tajemnicza forma czasu” a francuski

    filozof, że muzyka „to najlepszy zapis czasu”. Interesujące, że i u Borgesa i u

    Sartra występuje jako stały, ten sam parametr, podobnie jak droga we wzorze na

    prędkość16.

    Koło historii jako metafora pojawiło się nieświadomie na skutek

    hinduistycznej koncepcji czasu. Metafora mówi o powtarzalności zjawisk.

    Santayana pisał, że kto nie zna historii, skazany jest na to, żeby ją przeżyć

    ponownie. Fukuyama natomiast o tym, że historia zatrzyma się w miejscu, w

    którym osiągnięty zostanie najwyższy stopień rozwoju – nie komunizm, jak u

    marksistów, lecz demokracja liberalno-burżuazyjna, jak chcą oświeceniowi

    liberałowie, do których sam się zalicza. Zatrzymanie się historii nie jest końcem

    czasu. Czas nie ma końca, tak jak nie ma go ani linia ani okrąg.

    U Heideggera – bycie w przeszłości to Faktyczność, bycie w przyszłości to

    Możliwość bycie teraz to Troska. Napisał „Bycie i czas”. Ale jego czas jest

    liniowy.

    Znakiem czasu jest swastyka. Zapewne znakiem czasu kołowego, bo

    narodziła się z koła i krzyżyka na ceramice17.

    Indyjska koncepcja czasu kołowego pojawia się już w Biblii, tylko nie wiemy,

    co było wcześniejsze. W Księdze Koheleta czyli Eklezjasta mówi się:

    To, co jest, już było,

    A to, co ma być kiedyś, już jest,

    Bóg przywraca to, co przeminęło18.

    16

    Za: Legenda Legionów Demeter, Warszawa 2008, s. 514.

    17 Thomas W i l s o n The Swastika Oriental Publishers Delhi 1973. 18

    Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu (Biblia Tysiąclecia) Pallotinum, Poznań 2007, s. 840.

  • Jeżeli w naszej kulturze czas jest liniowy, to z tej linii hindusi zrobili obręcz,

    gdzie punktem styku obydwu końców odcinka europejskiego są jednocześnie

    śmierć i narodziny.

    W baśniach indyjskich nie ma „dawno, dawno temu, przed wiekami…”. Jest

    tam zawsze natomiast punkt odniesienia w postaci władzy. „Był sobie król”. To

    jedna z wartości azjatyckich: poszanowanie ojca rodziny, klanu, plemienia i

    narodu. Mitologia indyjska jest z naszego punktu widzenia nieuporządkowana.

    Nasza zaczyna się od początku. Biblia mówi:

    Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię19.

    Na początku – piszą komentatorzy do cytowanego wydania – znaczy na

    początku czasu „zanim cośkolwiek stworzonem zostało”.

    Potem następuje chronologia. Wiadomo, co dzieje się dnia pierwszego,

    drugiego, trzeciego. W świętych pismach indyjskich chronologii liniowej nie

    ma. Rigweda 20zaczyna się od hymnu do boga Słońca, Agniego. Zachowana

    zostaje „chronologia” znaczeniowa. Najpierw jest Słońce, bo ono daje

    możliwość widzenia wszystkiego, co będziemy przedstawiać po kolei dla nas

    wartościującej. Najpierw więc będą to obiekty materialne – skarby, ale zaraz

    potem refleksja na temat ich znaczenia, czyli pomyślność. Kiedy Agni da nam

    skarby, da nam pomyślność. Zanim pojawi się Brahma, który stworzył bogów,

    skarby i pomyślność, Rigweda przedstawia nam jeszcze półboga Angirasa,

    Warunę, Indrę, demona Writrę, Marutów i brahmana czyli najwyższy

    pierwiastek, z którego rozwinął się wszechświat.

    I dopiero hymn 72, Początek bogów, staje się odpowiednikiem pierwszego

    zdania Biblii:

    Brahmanaspati21 światy te

    Jak gdyby kowal razem skuł,

    W dawnej epoce przed bogami

    Z niebytu się narodził byt22.

    19 Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu podług textu łacińskiego Wulgaty przekład X. Jakóba W u j k a tom pierwszy, Michał

    Glücksberg, Warszawa 1874 s. 2.

    20 Hymny Rigwedy Przełożył z sanskrytu, wstępem i komentarzem opatrzył Franciszek M i c h a l s k i, Ossolineum 1972. 21 Margaret and James S t u t l e y A Dictionary ofHinduism. Its Mythology, Folklore and Development 1500 B.C.-A.D.1500 Heritage Publishers, New Delhi 1986, s.53. Brahmanaspati w Rygwedzie występuje jako protektor Brahmy, a zarazem bóg modlitwy.

  • Ale Brahmanaspati to jeszcze nie Brahma. Stopień komplikacji genealogicznej,

    typowy dla mitologii hinduskiej, wyjaśniając plącze, iż jest on jednocześnie

    bogiem modlitwy, protektorem Brahmy i kowalem „obrabiającym” jak jubiler,

    stworzone światy i bogów.

    Rigweda zaspokaja nasze oczekiwania co do nowoczesnego objaśnienia

    początków. Opis ten mógłby równie dobrze wyjść spod pióra astrofizyka:

    Początek rzeczy

    Niebyt nie istniał wtedy, ani byt nie istniał,

    Nie było też przestworza i nieba u góry,

    Co było w ruchu, w czyjej opiece?

    Czym wody były, otchłanie głębokie?

    Była ciemność, ciemnością od początku okryte

    Wszystko było jednym bez cech oceanem,

    Zarodek bytu w pustkowiu zawarty

    Stał się tym jednym mocą swego żaru(…)23.

    Radhakrishnan24 przytacza ten hymn w tłumaczeniu Maxa Müllera (obu ich spolszczyła Zofia

    Wrzeszcz):

    Nie było wówczas ani tego, co jest, ani tego, czego nie ma, nie było ani firmamentu, ani

    nieba, które jest poza nim. Co stanowiło pokrywę? Gdzie to się znajdowało i pod czyją

    ochroną? Czy woda była tą głęboką przepaścią (w której) to leżało?...

    Dysponujemy także przekładem współczesnym Joanny Jurewicz:25

    (…)

    Skąd to stworzenie się ziściło?

    22 Hymny Rigwedy op.cit. s. 98. 23Hymny Rigwedy op.cit. s.126. 24 R a d h a k r i s h n a n op.cit. s. 125. 25 Joanna J u r e w i c z Studio Opinii pl, październik 2014.

  • Samo się ułożyło czy też nie?

    Wie to opatrzność w najwyższych niebiosach

    albo i nie wie...26

    „Wie to albo i nie wie” poprzedza szekspirowskie „Być albo nie być”, które w

    przekładach miewa też inną postać („Być czy też nie być”).

    4.

    Brahma stwarzający samego siebie to obrót rzeczy w kole logiki indyjskiej.

    Buddyści wymieniają go po imieniu w swoim kanonie, który jest młodszy od

    pism wedyjskich. Religia ateistyczna nie musi odwoływać się do bogów, ale w

    przypadku Brahmy czyni to, aby podkreślić, że Budda jest ważniejszy. Lud

    wierzy w Brahmę, w którym stopiło się kilka innych postaci. Stwórca, który

    postał z pra-wód, pierworodny, nienarodzony Pradźapati tworzył przy pomocy

    asystentów – Maricziego i Kaśjapy, synów zrodzonych ze swego własnego

    ducha. Na początku pism świętych hinduizmu jest bogiem samodzielnym, ale z

    czasem podlega bogowi Wisznu, który każe mu stwarzać27…

    W tańcu klasycznym kathakali można pokazać Brahmę na palcach: obydwie

    dłonie podniesione dłońmi do góry, obok siebie. W prawej ręce kciuk i palec

    wskazujący stykają się czubkami, tworząc kółko. W lewej mały palec

    odstawiony jest na bok i z resztą złączonych palców tworzy V. Natomiast kciuk

    schowany jest w dłoni. Wszystko przypomina ideogram, ale obrazek nic nie

    mówi. Wystarczy, że działa.

    Mamy podobne znaki na określenie Parwati (w prawej mały i wskazujący

    pokazują rogi), Indra (lewa V), Rama (lewy kciuk do góry). Pięćset innych

    znaków to cały słownik: lew, żółw, prawda, racja, brat, grzech, etc…

    Czas to lęk przed śmiercią

    W naszej kulturze największym dramatem w życiu człowieka jest śmierć

    człowieka. W Indiach – nie.

    Cronos, czas, nazwisko Saturna. Uważany był bogiem czasu, lub samym czasem. Stąd dają

    mu kosę, na znak, iż wszystko ginie pod ciosem czasu28.

    26 Rygweda 10.129.Za: Joanna J u r e w i c z, Wędrówka za przestrzenią. Wybrane hymny Rygwedy. Warszawa: Dom Wydawniczy Elipsa 2013. 27 Por. Eugeniusz S ł u s z k i e w i c z Pradzieje i legendy Indii Iskry, Warszawa 1980 s. 379. 28 Alojzy O s i ń s k i, Słownik mitologiczny Warszawa 1806, t.1. s. 487.

  • Czas indyjski o kilka tysięcy lat wyprzedzał koncepcje względności

    sformułowane w Europie. Kosmiczny zegar bogów zmieniał się od świata do

    świata. Każdy bóg mógł mieć swój własny czas.

    Cykliczny proces tworzenia, trwania i niszczenia jest obrazem filmowym czasu.

    Taniec Śiwy oznacza koniec niszczenia i początek tworzenia. „Przenikanie’

    czasu udaje się tym hindusom, których dusza osiąga mokszę (w buddyzmie

    nirwanę), czyli stan po ucieczce z kołowrotu narodzin i śmierci.

    Uniwersum nie ma początku ani końca. W mitologii hinduskiej czas został

    wyjęty z ciała Boga jako rzecz niemal materialna.

    Po śmierci stwórcy, Brahmy, który żyje 311.4 tryliony (angielskie) ludzkich lat,

    następuje kosmiczna powódź, w której ginie wszechświat. Wtedy pojawia się

    nowy Brahma.

    W Europie Biblia jest miarą czasu. Z indyjskiego czasu wynika, że świat jest

    dużo starszy od biblijnego. Życie wodne poprzedza życie małpie, a to z kolei –

    życie ludzkie. Czy nie jest to zapowiedź koncepcji Darwina? Czy wcielenia

    bogów nie są potwierdzeniem jego teorii?

    Z doświadczenia człowieka wynikał podział zajęć na pracę i odpoczynek.

    Wymienność jednego na drugie następowało w pewnym rytmie, nazywanym –

    nomen omen – Rta.

    Rta oznacza jednocześnie jednego z 11 Rudrów, lecz także jeden ze sposobów

    osiągania bogactwa oraz – jako Rita – prawdę, czyli subiektywny stan wiedzy o

    stanie rzeczy. Osiąganie bogactwa możliwe jest – poza przypadkami losowymi -

    dzięki systematycznej pracy, której czas dzielimy na zajęcia i wytchnienie.

    Rytm odkryliśmy słuchając bicia serca, mierząc puls, obserwując oddech. A

    także ruch planet. Zdaliśmy sobie sprawę z istnienia trzech komponentów cyklu:

    powstawania, trwania i zanikania. Czas jest niezbywalnym „towarzyszem”

    tworzenia, o czym była już wielokrotnie mowa. Trójpodział dnia ma swoje

    przedłużenie w etapach życia – dzieciństwie, dojrzałości, starości.

    Czas jest formą iluzji, w której żyjemy. Tak długo trwa, jak długo działają

    zmysły. W świadomości Boga nie istnieje podział czasowy. Mamy tam u Niego

    moment, czyli stan egzystencji.

    Wrażenia na temat czasu zapamiętywano za pomocą metafor. Inaczej biegł czas

    rzeczywisty, a inaczej „pamięciowy”. Mówi się: jak ten czas leci. Leci jak ptak,

  • jak samolot. W rytmie Rta budził się nie tylko człowiek, ale także Bóg. Pozornie

    – ekspandował, a potem – zasypiając – wchłaniał w siebie światy i zanikał.

    Kala to zarówno czas jak i śmierć. Bardzo logiczne. „Czas to lęk przed

    śmiercią”. Śmierć jest granicą. Kala decyduje, jak długo żyjesz. Czas

    indywidualny zaczyna się wraz z narodzinami. Ale dla duszy śmierć nie istnieje.

    Dusza nie ma początku ani końca. Bezkostna dusza czystej świadomości

    porusza się w granicach czasu, przestrzeni, wiedzy, pasji, siły, w cyklu narodzin

    i śmierci. (Człowiek, który umiera traci wagę, 21 gramów. Mówi się, że tyle

    właśnie waży dusza).

    Czas słownikowy sanskrycki

    W naszej kulturze termin oznaczając pięć różnych desygnatów (np. zamek)

    może być zapisany za pomocą jednego i tego samego wyrazu. Jednym z

    wyjątków jest „czas”, który znaczy tylko „czas”,

    nieprzerwany ciąg chwil, trwania, jedna z podstawowych (obok przestrzeni) form bytu

    materii.29

    W sanskrycie jest inaczej. Zapis mamy ten sam, wygłos jest różny: kala, kAla,

    kalaa.

    K a l A znaczy sztuka (f),

    znaczy czas gramatyczny (m),

    K A l a czas (m),

    K a l a niestrawiony (przymiotnik)

    niewyrażony,

    melodyjny,

    niewyraźny,

    niewyraźna wymowa samogłosek,

    ciemny (o kolorze),

    niemy,

    niski,

    29 Słownik języka polskiego redaktor naukowy prof.dr Mieczysław S z y m c z a k, tom pierwszy, PWN Warszawa 1978 s. 330.

  • słaby,

    czarny,

    ciemnoniebieski,

    lekki, słaby (o smaku),

    surowy,

    emitujący słaby ton,

    K a l A łódź (f),

    embrion, zarodek tuż po zapłodnieniu,

    symboliczny wyraz liczby 16

    zdolność,

    moment sylabiczny,

    wyznaczenie trzech podstawowych części ofiary,

    procent od kapitału,

    pomysłowość,

    mała część czegokolwiek,

    termin na oznaczenie siedmiu substratów ludzkiego ciała,

    miesiączkowanie,

    podział czasu,

    niewiedza,

    cyfra,

    jakakolwiek sztuka praktyczna,

    atom,

    jedna sześćdziesiąta jednej trzeciej znaku zodiakalnego,

    niski, słodki ton,

  • jedna szesnasta średnicy księżyca,

    minuta stopnia,

    przestrzeń czasu,

    K A l a (m) śmierć,

    okoliczność,

    koniec,

    czas właściwy lub pora,

    kobra indyjska,

    czas śmierci,

    czas wyznaczony na spotkanie,

    śmierć z powodu wieku,

    prozodia,

    planeta Saturn,

    przeznaczenie,

    godzina,

    szkarłat,

    sekcja (część),

    czas równy czterem chwilom,

    los,

    pora (roku),

    nasienie

    Czasu ciąg dalszy

  • W starożytnych Indiach czas (na razie jeszcze liniowy) mierzono w sposób

    następujący: jednostką był moment potrzebny na przedziurawienie liścia igłą –

    A l p a k a l a30.

    30 A l p a k a l a s równało się 1 T r u t i (brak, omyłka31)

    30 T r u t i s to był 1 K a l a (dosł. Czas potrzebny na

    wyrecytowanie mantry, śmierć, los, czerń, Jama, sztuka, siła, fragment, czas

    wieczny)

    30 K a l a s 1 K a s t h a (drewno, mrugnięcie)

    30 K a s t h a s 1 N i m s a (m a t r a - sekunda, czas

    potrzebny na wypowiedzenie litery alfabetu) {Wypowiedzenie głoski trwa

    dłużej niż wyrecytowanie słowa lub zdania czyli mantry – km}.

    4 N i m s a s 1 G a n i t a (matematyka)

    10 G a n i t a s 1 N e t u w i r p u (czas potrzebny na

    oddech)

    6 N e t u w i r p 1 W i n a z h i k a

    6 W i n a z h i k i 1 G h a t i k a

    60 G h a t i k 1 A h o r a t r a (dzień i noc)

    15 A h o r a t r 1 P a k s a (dwa tygodnie)

    2 P a k s y 1 Ć a n d r a m a s a (dzień Pitrs32)

    2 M a s y (miesiące) 1 R t u

    6 R t u 1 rok człowieka (dzień bogów)

    300 lat (człowieczych) 1 D i w j a w a r s a (rok boski)

    4800 D i w j a w a r s 1 K r t a j u g a

    3600 D i w j a w a r s 1 T r e t a j u g a

    2400 D i w j a w a r s 1 D w a p a r a j u g a

    30 Puranic Encyclopaedia op.cit. s. 372. 31 Tłumaczę za elektronicznym słownikiem sanskrycko-angielskim, Sanskrit Dictionary, w którym nie wszystkie terminy są uwzględnione. 32 Wg F r é d é r i c a op.cit. s. 135: Pitri – w mitologiach braministycznych przodkowie rasy ludzkiej, nieśmiertelne duchy zmarłych.

  • 1200 D i w j a w a r s 1 K a l i j u g a

    12000 D i w j a w a r s 1 Ć a t u r j u g a

    71 C a t u r j u g 1 M a n w a t a r a

    14 M a n w a t a r 1 P r a l a j a (K a l p a)

    1 P r a l a j a 1 dzień Brahmy

    7 ½ N a z h i k (G h a t i k a ) 1 J a m a

    4 J a m y 1 dzień

    8 J a m 1 dzień (i noc)

    Zbudowanie zegara, który podawałby czas we wszystkich tych jednostkach

    jednocześnie, jest możliwe dopiero dziś, choć nasuwa się pytanie – po co nam to

    byłoby potrzebne?

    Już i tak przeliczanie dnia ludzkiego na dzień boski wymaga niepotrzebnej

    mitręgi. Wiemy wszak dzięki temu, że mieszkaniec pradawnych Indii zdawał

    sobie sprawę z istnienia różnych czasów. Czas niepodlegający fluktuacjom

    można było mierzyć jakimkolwiek metrem. Czas życia ludzkiego za każdym

    razem wybrzmiewał inaczej. Dlatego Kala w mitologii indyjskiej to także bóg

    Śmierci, Jama. Czas dany przez Brahmę każdemu stworzeniu ma swój własny

    bieg. Jama wysyła swoich agentów, żeby zabierali duszę do Jamapuri (Miasta

    Jamy).

    5.

    W starożytnych Indiach historia społeczna zaczyna się od Manu, ojca rodu,

    który tworzył plemię.

    Na stworzenie rasy ludzkiej potrzebny był okres zwany m a n a w a n t a r a.

    Trwał 71 epok zwanych m a h a j u g a, każda po 308 milionów lat. W

    każdym plemieniu poza pra-ojcem, Manu, rodziło się siedmiu mędrców i jeden

    Indra.

    Hinduski czas odpowiedzialny jest za brak historycznych zapisów w Indiach.

    Starożytni Indusi nie zapisywali iluzji. Wydarzenia nie miały znaczenia, jeśli nie

    miały znaczenia dla bogów.

  • Cóż to takiego – boski cykl? Jeśli człowiek trudził się i odpoczywał – Bóg

    musiał też czynić z przerwami to, co do niego należało. Postępował rzecz jasna

    inaczej i lepiej niż człowiek. Ale na swój sposób podobnie. Miał więcej mocy i

    możliwości. I inny budulec. Człowiek z wody nie robił (na razie przynajmniej)

    niczego.

    Woda była jednocześnie i materią i metodą. Potop – wszędzie był jakiś potop –

    potwierdzał rolę tego żywiołu w historii społecznej ludzkości. W Liście królów

    czytamy:

    Gdy królestwo zostało spuszczone z niebios…33

    W Księdze królewskiej Ferdousiego natomiast:

    …skąd biorą początek te wszystkie żywioły. Z nicości bowiem Bóg wszystko uczynił…

    Takie są cztery początki żywiołów, wyprowadzone bez trudu i czasu: ogień płonący się wzbijał

    nad ziemię, ciemną pomiędzy wodami i wiatrem…

    I wzniósł się ogień, woda opadła…34

    Popularyzator wiedzy ezoterycznej, Zacharia Sitchin, sięga do astrofizyki

    sumeryjskiej, która jest wcześniejszą nauką od astronomii indyjskiej:

    ”Początkiem czasu dla Ziemi była Niebiańska Bitwa”35. Dziś powiemy, że to

    metafora Wielkiego Wybuchu. Być może sumeryjscy obserwatorzy nieba

    dostrzegli jakieś eksplozje (interpretowane w Indiach jako kosmogoniczne

    „wytryski”?) i ekstrapolując ich znaczenie założyli, że od czegoś takiego,

    absolutnie pierwszego zaczął się Wszechświat. Niemal zaraz po ułożeniu planet

    dookoła Słońca sumeryjski astronom zdał sobie sprawę z wagi liczby 12,

    eksponowanej także w innych kulturach. Dwanaście miesięcy i znaków zodiaku

    musiało mieć swoją liczbową praprzyczynę. Być może przyjęto założenie od

    tyłu, żeby wytłumaczyć powtarzalność liczby 432 000 w różnych religiach.

    Matematyka i astronomia indyjska, stojące zawsze na bardzo wysokim

    poziomie, nie dają żadnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego obecna epoka

    niezgody k a l i j u g a trwać będzie 432 000 lat ziemskich. Ale też w nauce

    indyjskiej daje się do zrozumienia, że jest jak jest, a dlaczego – to już nie nasza

    sprawa. Magia liczb nie jest nauką. Jeśli fakt da się zapisać liczbą, to dobrze.

    Jeśli liczbę ktoś chce nazwać symbolem faktu, to źle.

    Tablica czasów kosmicznych przedstawia się nastepująco: 33 Za: Marian B i e l i c k i Zapomniany świat Sumerów PIW, Warszawa 1969, s. 63. 34 F e r d o u s i Księga królewska wybór. Przełożył i opracował Władysław Dulęa PIW Warszawa 1981 s. 42-3. 35 Zacharia S i t c h i n Kiedy zaczął się czas Wydawnictwo Prokop Warszawa 2002 s. 12.

  • A r t h a K a l p a 4.32 bilionów ( po polsku, 10 do potęgi 12)

    dzień Brahmy

    K a l p a 8.64 bln lat doba i

    noc Brahmy

    M a h a j u g a 4.32 mln lat wielka epoka złożona

    z czterech epok

    K r i t a j u g a 1.728 mln lat złoty wiek prawdy

    T r e t a y u g a 1.296 mln lat trzeci wiek

    K a l i j u g a 432 000 lat wiek ciemności

    M a n w a n t a r a 308 mln lat czas potrzebny na

    stworzenie rasy

    Rok Brahmy 3.1104 x 10 do potęgi 15 360 Kalp

    Czas ziemski

    K a s t h a 15 mrugnięć oka

    K a l a (m a n t r a, śmierć) 30 k a s t h

    M u h u r t h a (4 x 12) 48 minut

    A h o r a t r a (dzień i noc) 30 m u h u r t h

    M a s a (miesiąc) 30 dni

    P a k h s a (połowa miesiąca) 15 dni

    A j a n a (pół roku) 6 miesięcy

    Boski rok 360 lat

    Lata układają się w cykle po 60. Poprzedza to jak gdyby sześćdziesięciokrotny

    układ sekund, które układają się w minutę. Sanskryckie nazwy poszczególnych

    lat z cyklu 60 brzmią czasem jak metaforyczne definicje czasu, a niekiedy

    opisują zjawiska, które się wtedy zdarzyły. Ponadto – co już zupełnie nie ma

    związku z czasem – przypominają nazwy medykamentów z listy leków

    refundowanych. Choć kto wie. Czas jest wszak jednym z najbardziej

    wypróbowanych lekarstw.

  • P r a b h a w a skutek, początek, wrażenie,

    W i b h a w a bogactwo, rozwój, zniszczenie,

    Ś u k l a biały, jasny, świetlisty,

    P r a m o d a radość, czułość,

    P r a d ź a p a t i dama, Brahma,

    A n g i r a s a magiczne wcielenie, wróg Wisznu,

    Ś r i m u k h a piękna twarz,

    B h a w a duch, emocje, mentalność (patrz: Prabhawa. Pra

    znaczy w sanskrycie m.in. przed),

    J u w a n dobry, zdrowy, młody,

    H a t r i ten, który daje, twórca, Ziemia,

    I ś h w a r a król, zdolny do czynienia, Najwyższe

    Jestestwo,

    B a h u d h a n j a obfitujący w zboże,

    P r a m a t h i n niszczący,

    W i k r a m a siła, pokój,

    W r y ś h a byk, człowiek, woda, cnota,

    Ći t r a b h a n u promienny światłem,

    S w a b h a n u samo jaśniejący,

    T a r a n a obrót, tyrania,

    P a r t h i w a ziemski, królewski,

    W j a j a wydatek, koszt, odejście z tego świata,

    S a r w a d ź i t wyśmienity, śmierć,

    S a r w a d h a r y n wszystkowiedzący,

    W i r o d h i n kłótliwy, zapobiegający, antagonistyczny,

  • Wi k r y t a nadzwyczajny, wrogi, ohydny,

    K h a r a wysoki, obowiązek, autor,

    N a n d a n a córka, żaba, raj, ogród przyjemności,

    W i d ź a j a triumf, prowadzący do zwycięstwa,

    D ź a j a żona, zwycięstwo, flaga,

    M a n m a t h a należący do boga miłości, miłość,

    D u r m u k h a wąż, mówiący diabeł,

    H e m a l a m b i n (nie ma w słowniku. Jest hemal odnoszący

    się do Himal i hymenu),

    Wi l a m b i n wątpiący, wolny,

    W i k a r y n zepsuty, skorumpowany,

    Ś a r w a r i (nie ma w słowniku), 34 rok w cyklu,

    P l a v a pływający, powracający, wróg,

    Ś u b h a k r y t rzecznik, strażnik,

    Ś o b h a n a dobry, miły, ładny, sprytny,

    K r o d h i n zły, byk, pies, nosorożec,

    W i ś w a w a s u noc, zdrowie,

    P a r a b h a w a źródło, wpływ, nadnaturalna potęga,

    P l a w a n g a idzie skacząc,

    K i l a k a krawędź,

    S a u m j a przyjemny, północny,

    S a d h a r m a sterujący,

    W i r o d h i k r y t werdykt,

    P a r i t a p i n burzący, palący,

    P r a m a d i n beztroski, pijany, niezdrowy,

  • A n a n d a radość, szczęście,

    P i n g a l a brązowy (kolor), żółty,

    K a l a j u k t i (nie ma w słowniku; kala – czas w

    gramatyce, era, sztuka, melodyjny, yukti – trik, związek), 52 rok w cyklu,

    Ś i d d h a r t h i n (nie ma w słowniku), 53 rok w cyklu,

    R a u d r a gwałtowny, dziki,

    D u r m a t i głupi, złość, nienawiść,

    D u r n d o b h i bęben, trucizna,

    R u d h i r o d g a r y n ustępujący, oddający (cios).

    R a k t a k ś a straszny, bawół,

    K r o d h a n a (nie ma w słowniku), 59 rok w cyklu,

    A k ś a j a wieczność, nieśmiertelność.

    Wszystkie te nazwy stworzył człowiek. Być może stworzył także desygnat.

    Kapłan odprawiał ofiary na cześć wschodzącego słońca. Powtarzalność ofiary (i

    wschodów słońca) sprawiły, że myśląc retrospektywnie wychowankowie i

    uczniowie bramina przyjęli, iż to on wywołuje przyjście słońca a zatem także

    przyjście życia na ziemi. Zielonego, roślinnego, ale czemu nie zwierzęcego

    również?

    „Mały słownik klasycznej myśli indyjskiej”36 piórem Bogusława Jana Koca

    zwraca uwagę na literacki proces „tkania” czasu z dni i nocy, przywołując hymn

    13 z Rygwedy:

    Do Agni

    Agni już czeka, by zorze zabłysły,

    Zorze promienne, co skarby rozdają,

    Przyjdźcie Aswiny, do domu cnotliwych,

    36 Tadeusz H e r r m a n n, Joanna J u r e w i c z, Bogusław Jan K o c, Andrzej Ł u g o w s k i Mały słownik klasycznej myśli indyjskiej Semper, Warszawa 1992, s. 49.

  • Schodzi już słońce – Bóg w promiennym blasku.

    W górze rozpostarł bóg Sawitar światło,

    {Sawitri – Generator. Imię używane w Wedach na słońce. Jeden z Āditjów}.

    Pędząc kroplą ognistą, jak zdobywca krowy,

    Mitra, Waruna wypełniają prawo

    {Mitra – Dowson37 sugeruje związki z perskim Mithrą. Forma słonca. Powiązany z Waruną,

    który rządzi nocą. Razem we dwóch władają ziemią i niebem, ochraniają świat, zachęcają do

    wiary, karzą za grzechy. Jeden z Āditjów, synów Aditi.

    Aditi - „Wolny, Bezkresny”. Nieskończoność, bezgraniczne niebo (w kontraście do

    ograniczonej ziemi). Jak sugerował Max Müller „widoczna nieskończoność, widzialność

    gołym okiem, nieskończona ekspansja pozaziemksda, sięgająca poza chmury, poza niebo”. W

    Rigwedzie zanosi się do niego błagania, aby błogosławił dzieci i bydło, aby otoczył opieką i

    przebaczył. Czasami Aditi występuje jako Devamātri, matka bogów, jako matka|Dakszy

    (patrz s. 15) i córka Dakszy. W Yajurwedzie nazywana jest podporą niebios, dźwigającą

    ziemię , suwerenem świata, żoną Wisznu, co tyle utrudnia umieszczenie jej w genealogii, że

    Mahabharata, Ramajana i Purany nazywają Wisznu synem Aiditi38}.

    Gdy każą słońcu wstępować na niebo.

    Stworzyli je po to, by dzieliło ciemności

    Mocni w swym domu, niestrudzeni w pracy,

    To słońce, co świata całego pilnuje,

    Wiezie je siedem młodych koni płowych.

    Pędzisz rumaki, zmieniając nić czasu

    Ściągając, Boże, z ziemi czarny płaszcz (…).39

    Czas absolutny pojawia się natomiast w przywoływanej już tutaj

    Atharwawedzie:

    37 John D o w s o n A Classical Dictionary of Hindu Mythology and Religion, Geography, History and Literature reprint Rupa, Delhi 1982 s. 209. 38 Ibidem s. 3. 39 Hymny Rigwedy op.cit. s.45.

  • A wszystkie światy to czasu kręgi

    On to namaścił wszechstworzenie…

    On podtrzymuje wszystkie światy…40

    Współautor „Słownika” zwraca uwagę także na Purany, w których czas

    rozumiany jest jako strumień energii emanowanej przez Brahmę, Śiwę i Wisznu.

    Koncepcja ta bliska jest finalnym rozważaniom Einsteina i Hawkinga,

    zwłaszcza wtedy, kiedy przywołują równanie

    E = mc2

    energia bowiem równa się czasowi ukrytemu w prędkości światła (czyli drodze

    podzielonej przez c z a s).

    6.

    Chwila czy jest przerwą w czasie? Jak długo musi trwać, żeby była czasem? Czy

    coś może się zdarzyć w chwili, która trwa zero? Czy chwila jest

    odpowiednikiem zera w matematyce? Przez zero nie wolno dzielić, więc nie

    obserwujemy niczego, co trwa zerową chwilę. Na przykład prędkości, że jest to

    pięć kilometrów przebytych w zero sekund.

    Kolejność przyczyna-skutek nie mogłaby następować bez czasu. Następstwo

    jest jego wektorem. Ta kolejność występuje także w powszechnych na obszarze

    Indii relacjach guru-uczeń. Guru jest mistrzem, ale przede wszystkim –

    przewodnikiem. Musi iść pierwszy. Mityczny autor Mahabharaty, Kryszna

    Dwaipajana (Wjasa), nauczył recytacji tego dzieła Wajsampajanę, swego

    ucznia. A ten z kolei recytował epos na festiwalu u króla Janamedźaji.

    W opowieściach mowa jest o kolejności natura-agrikultura. Łańcuch

    pokarmowy opisany został w tekstach o czystości pożywienia. Kuchnia

    szkatułkowa ustala hierarchię: człowiek zjada zwierzę, które zjada roślinę, które

    zjada wodę. Kto się nie rusza (nie ucieka), jest pożywieniem dla tego, kto się

    rusza (goni). Tak stanowi Prawo Manu. Czy kuchnia nie jest pierwszym

    ołtarzem ofiarnym? W naszej kulturze, jej ceremoniał w postaci Ostatniej

    40 Atharwaweda Hymny wybrane op.cit. 97.

  • Wieczerzy odgrywa tak samo ważną rolę, jak pierwsze ognisko po pierwszym

    polowaniu.

    Ruch wymaga czasu. Bezruch też? Zmiana odbywa się w czasie i tylko wtedy

    możemy ją zaobserwować.

    W średniowieczu czytać znaczyło czytać głośno. W Indiach czytać znaczyło

    śpiewać. W śpiewie czas odgrywa zasadniczą rolę jako następstwo dźwięków,

    ale także jako rytm. Widać w tym dwuwymiarowość czasu muzycznego.

    Usta służą do śpiewania (Panu Stworzeń, Pradźapatiemu służyły do tworzenia,

    „wymiotowania” własnymi tworami). Ale nie jest to droga jednokierunkowa.

    Usta służą też do jedzenia. Jedzenie to niszczenie, zabijanie. Po to, żeby żyć,

    czasem – dla przyjemności. Tu strzałka wektora czasu płynie w odwrotnym

    kierunku: od tego, kto będzie jedzony do tego, który je. Zwrócił na to uwagę

    Szekspir w dialogu grabarzy.

    Hierarchiczny układ klas, warn, to metafora czasu. Kolejność jest pionowa. Od

    góry do dołów: kapłani czyli uczeni – królowie - zwykli ludzie – służący.

    Metafora wzięła się z hierarchii ojciec – syn – wnuk. Ważniejszy ten, kto

    starszy. Hierarchia potrzebuje czasu, by się utworzyć i zorganizować według

    pewnych praw.

    Prawa społeczne pisze się w trakcie ich tworzenia. Rewolucja może być źródłem

    prawa. W pierwszych społecznościach rządzono się równością bardzo krótko.

    Nikt nie rodził się od razu kapłanem czy królem. Umowa albo przemoc

    decydowały o wywyższeniu jednych a poniżeniu lub pozostawieniu na tym

    samym miejscu innych. Mocniejszy pożerał słabszego. Mocniejszych było mało,

    słabszych było wielu. Jeśli nagromadziło się ich zbyt wielu, następował bunt.

    Władze ulepszano siłą. Tak rodziła się historia czyli opowieść o zmianach w

    czasie.

    Hierarchia brała się z ważności. W społeczeństwie równych na czoło wysuwał

    się ten, kto potrafił podtrzymać życie, dać jeść, dokonać ofiary, żeby dzięki niej

    można było coś „przedłużyć”, czyli zapewnić mu trwanie. Przetrwanie.

    Pierwsze ofiary, także z ludzi, dokonywane były przez kapłanów z brutalnością

    i okrucieństwem. Zresztą już sama ofiara jest okrucieństwem. Miały wzbudzać

    lęk, czyli wzmacniać władzę, także nad władcami, którzy z kolei sprawowali

    zwierzchnictwo niereligijne przemocą.

  • Rytuał pochodzi od rta (ład kosmiczny). Od ładu pochodzi „ładny”. Estetyka jak

    widać ma własne powiązania z czasem. Przestaje być ładne, co się opatrzy,

    zestarzeje i znudzi.

    Pierwszym człowiekiem według Księgi Rodzaju, Genesis, był Adam, człowiek

    bez sumienia. (Su-mienie czyli własne imię, będące częścią mojego jestestwa,

    moje wewnętrzne mienie?). Imię nadał mu nie wiadomo kto. Najwidoczniej

    Bóg skonstruował go od razu z imieniem. Nie ma mowy o tworzeniu języka41.

    Pan Bóg powiedział i Adam od razu zrozumiał. „Nie będziesz jadł owocu z

    drzewa wiadomości”. Potem okazało się, że jeszcze jest drzewo żywota. Gdyby

    Adam zjadł i z tego drzewa, żyłby nie dziewięćset lat, jak żył wg. Genesis, a

    wieczność. Zatem język stworzył ten, kto pisał Biblię. Bóg tworząc drzewo

    wiedział, że nazywa się ono „drzewo”. Podobnie w Wedach i Prawie Manu.

    Też nie ma uwag o języku. Od razu wszyscy mówią. Widzą desygnaty i

    natychmiast potrafią je nazwać. A jeśli nie ma desygnatu?

    W Kosali nie znane było miłosierdzie, skoro nie było nikogo, kto by go potrzebował42.

    Adam „urodził się” bez zdolności odróżniania dobra od zła. Dopóki nie zjadł

    owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, nie wiedział co dobro a co zło, a

    więc i odróżniać nie mógł. Jedzenie i tu było zabójstwem, zabiło ich pobyt w

    raju. Pośredniczył wąż, który powiedział Ewie o zakazie. Bóg dwa razy

    zakazywał owocu z drzewa wiadomości Adamowi, ani razu Ewie.

    Najpierw była liczba jeden, której nie nazwano. Pierwszego dnia stworzył Bóg

    niebo i ziemię. Ziemia była niekształtna. Były też przepaść i ciemność, obydwie

    nie stworzone. I były wody, podobnie jak w rozdziale 1 Prawa Manu. Też nie

    stworzone. I stworzył światłość. I stworzył rozdział między ciemnością i

    światłością. A dopiero potem stworzył światło większe, słońce i mniejsze,

    księżyc. I wszystko to działo się w nienazwane dni, bo dopiero w akapicie 19

    rozdziału I Genesis mówi się, że nastąpił dzień czwarty. Poprzednie dni

    dzieliły się na dzień i noc. A więc czas już był, ale o tym Bóg nie mówił.

    Czas Genesis zaczął się wtedy, kiedy „na początku” stało się coś. Jeśli

    nazwiemy to coś, opowiemy o tym, przysypie ono i zagłuszy rzecz ważniejszą,

    może nawet najważniejszą – Początek. Czas ma granice. A przynajmniej jedną

    granicę. Jeśli jednak przed stworzeniem były

    i przepaść i ciemność, to znaczy – przestrzeń, a czas wiąże się z przestrzenią w 41 W kosmologicznej mitologii Indian Hopi Bogini Wschodu stworzyła z gliny kobietę, potem mężczyznę, okryła ich i nauczyła ich mowy. Zob. Wódz Słońca. Autobiografia D.C.Talayesvy opr. Leo W. S i m m o n s PIW Warszawa 1964, s. 412. 42 R.K. N a r a y a n Ramajana op.cit. s. 47.

  • każdej matematyce, to może rzeczywiście nie ma granic? Genesis poprzedza

    nazwanie przestrzeni terminem „rozpostarcie”, które Bóg stworzył.

    Świat powstał w godzinie zero, czyli „około” 6000 lat temu. Problem w tym

    „około”.

    W księdze Manu natomiast stworzenie rzeczy poprzedza nadanie im imion, (nie

    jest to równoznaczne ze stworzeniem języka, bo mowa już była stworzona,

    przed chwilą), a dopiero potem następuje uczynienie czasu. Kolejność jest

    następująca: desygnat, nazwa i na końcu czas. Jeśli jednak nie ma jeszcze czasu,

    to jak można powiedzieć, że n a j p i e r w powstały rzeczy a dopiero p o t e m

    ich imiona?

    Dalsze rozważania przypominają spór o liczbę diabłów na końcu szpilki. Żeby

    tego uniknąć, trzeba przyjąć założenie. I tak do Genesis wkrada się matematyka.

    Jest ona w taki czy owaki sposób obecna w każdej kosmogonii, bo każda

    konstruowała kalendarz w oparciu o obserwacje nieba, czyli słońca, księżyca i

    gwiazd. Kalendarze są różne. Człowiek wszędzie jest taki sam.

    Zajrzyjmy jeszcze do Enuma Eliš43, (są to dwa pierwsze wyrazy opowieści

    babilońskiej o początku świata):

    1.Gdy u góry niebo nie było nazwane,

    2.na dole ziemia nie była nazwana z imienia,

    3.a Apsu, znakomity ich twórca,

    4.Mummu i Tiȃmat, rodzicielka wszystkiego,

    5.swe wody razem toczyli,-

    6.i nie powiązały się korzenie trzcinowe, ni były widziane kępy –

    7.gdy nie istniał żaden bóg,

    8.ni jego imię było wymienione, i losy nie były wyznaczone -

    9.stworzeni zostali wśród nich bogowie,

    10.ukazali się bóg Laḫmu, bogini Laḫmu – i zostali nazwani imionami.

    11.Czasu przybywało, przyrastało44 -

    43 Enuma Elis czyli opowieść babilońska o powstaniu świata opracował ks.dr. Józef B r o m s k i Warszawa 1925 reprint Wydawnictwo Wacław Bagiński Wrocław 1998. 44 Enuma Elis, op.cit. s. 19-21.

  • Czas jest określony – choć bez precyzji – już w pierwszym wersie gdy nie było

    nazwane. Jest to odpowiedź na pytanie kiedy? Kiedy było, jest, będzie?

    „Obszar” czasu objęty zwrotem „nie było nazwane” jest rozciągły: ciągnie się w

    przeszłość. Od momentu zero, w którym coś zostało nazwane, strzałka

    skierowana wstecz biegnie ciągle i nie osiąga granicy. Przeszłość trwała zatem

    zawsze.

    W babilońskiej „księdze rodzaju” mamy razem z czasownikiem imiesłów od

    nazywać. Czas babiloński zdaje się mieć charakter przestrzenny, kulisty.

    Przyrasta, a zatem zwiększa się we wszystkie strony. Przyrastać można tylko w

    przestrzeni, nie w próżni. Przestrzeń, w której to wszystko się dzieje (lub nie

    dzieje), już była. Nie trzeba jej było konstruować. Wystarczało opisać.

    Stwarzało się słowem, nazywając.

    Czas jest wtedy zdolnością przestrzeni do notowania zmian.

    Czasoprzestrzeń staje się jak gdyby żyjącym stworem. Wiadomo, że mówimy o

    zmianach w przestrzeni, bo poza przestrzenią nic już nie ma. Chyba że

    astrotopolodzy odkryją istnienie innych przestrzeni, jak odkryli obecność

    innych światów we wszechprzestrzeni. Przy czym mowa nie o innych

    przestrzeniach takich jak Banacha, Riemanna, Hilberta, istniejących równolegle

    czy obok naszej przestrzeni Euklidesa. Astrotopolodzy dopuszczą być może

    istnienie takich, jak astrofizycy dopuścili istnienie innych galaktyk. Jeśli czegoś

    nie da się rozwiązać, to trzeba to uogólnić, a wtedy się da. Zatem – asekurując

    się – powiedzmy, że

    czas jest zdolnością Wszechprzestrzeni do opisywania zachodzących w niej

    zmian.

    W skrócie: czas to zmiana w przestrzeni. Chyba już prościej nie można.

    Wyjaśnić pozostaje imiona pierwszych bogów babilońskich.

    Apsȗ (Apsu) to sumeryjska zbitka Zu Ab (mądrość, dom). Abzu oznaczało w Sumerze wody podziemne, oceaniczne, które wydały bóstwa Apsȗ i Tiȃmat w trzech parach kolejno: 1/

    Laḫmu (Lachmu) i Laḫamu (Lachamu), 2/ Anšar (Anszar) i Kišar (Kiszar) 3/ Anu i Ea. W Enuma eliš Apsȗ występuje jako zlewisko wód słodkich lub boskie uosobienie (ubóstwienie?)

    tych wód.

    Mummu to intelektualny pierwiastek Apsȗ, mgły unoszące się nad powierzchnią wód słodkich.

    Tiȃmat to babilońska otchłań wód słonych. Wody słodkie i słone były rodzicami pierwszych bogów. Ich dziećmi były Anszar i Kiszar, które spłodziły kolejno Anu i Ea. Obydwa pokolenia

    potomków były takim utrapieniem dla wód, że z błogosławieństwem Mammu postanowiły one zniszczyć swoje dzieci i wnuki. Ea przejrzał te zamiary i uzył magicznych mocy aby

    przeszkodzić w zniszczeniu i zabić Apsu Syn Ea, Marduk, urodzony w słodkiej wodzie, ocalił ostatecznie bogów.

  • Spośród przywołanych tu źródeł najmłodszym czyli najpóźniejszym wydaje się

    Prawo Manu. Ono pierwsze dokonuje pełnego obrotu – od ejakulacji jako

    akcentu twórczego (w babilońskiej opowieści mamy wariantowo samogwałt) do

    pożądania, które do aktu prowadzi.

    Pierwszym odczuciem człowieka opisanego w Prawie Manu było bowiem

    pożądanie.

    W Genesis inaczej - było nie pożądanie a wstyd. Pożądanie może być wieczne, a

    wstyd bywa chwilowy.

    7.

    Osiemnaście mrugnięć (miara czasu) czyniło okres zwany „torem

    wyścigowym”. Trzydzieści torów czyniło „ułamek”, trzydzieści „ułamków”

    stanowiło „moment” a trzydzieści „momentów” tworzyło dzień i noc.

    {Wcześniej za Pūranic Encyclopaedia, podawałem miary najkrótsze czasu jako

    „przebicie liścia”, „omyłkę”, „mantrę”, „mrugnięcie”, „wypowiedzenie litery

    alfabetu”. Gdyby dokonać rachunku biorąc za podstawę tabelę Manu, wtedy

    osiemnaście „mrugnięć” pomnożone przez trzydzieści „ułamków” pomnożone

    przez trzydzieści „momentów” tworzyłoby bardzo krótką, kilkuminutową noc,

    która odpowiada przysłowiu pochodzącemu z praojczyzny Ariów – „gdy biedak

    się żeni, noc jest krótka”.

    W komentarzu cytowanej już indologini z Chicago Wendy Doniger znajdujemy

    następującą kalkulację:

    „Mrugnięcie” – nimeśa – trwa 18 sekund. Długo!

    „Tor wyścigowy” – kāsthā – 3.2 sek.

    „Ułamek” – kalā – 1.6 min.

    „Moment” – muhūrta – 48 min.

    Trzydzieści „momentów” czyni 24 godzinny dzień z nocą.

    Dodać trzeba, że w żadnej arytmetyce tak nie jest! Zresztą we wcześniejszych

    od Prawa Manu Puranach miary te, jeśli występują, mają inne wartości, a poza

    tym inaczej się nazywają. Co do nazwy zresztą – im późniejsza, tym

    ważniejsza}.

  • Słońce oddziela dzień od nocy zarówno w świecie ludzi jak i bogów. Ludzki

    miesiąc jest dniem i nocą przodków. Dzieli się na dwa księżycowe przedziały

    dwutygodniowe: ciemny podwójny tydzień był dla nich dniem do pracy a jasny

    podwójny tydzień – czasem snu. Ludzki rok jest dniem i nocą bogów i także

    dzieli się na dwie części. Kiedy słońce rusza na północ, następuje dzień ludzki.

    Kiedy idzie na południe – przychodzi noc. Naucz się teraz miary czasu Brahmy

    – miary nocy i dnia – mówi Manu. I Wieków jednego po drugim, w porządku.

    Mówi się, że Wiek Zwycięski krta juga 45 trwał 4 tysiące lat. (W innych

    źródłach trwał nawet miliony lat!). Poprzedzający Epokę mrok ma tę samą setkę

    (lat). I półmrok następujący potem, trwa tak samo długo. W trzech następnych

    Wiekach z ich mrokiem i półmrokiem tysiące i setki wyjmowane są z

    przestępnych lat.

    Okres czterech wieków, pisanych u Manu dużą literą (a ponieważ nie pisano,

    tylko mówiono, więc „W” było wielkie w wygłosie) trwał dwanaście tysięcy lat.

    Był epoką bogów. Ale suma tysiąca epok znana jest jako dzień Brahmy (por.

    Czas II). Noc Brahmy jest tak samo długa. Pod koniec tego dnia i nocy śpiący

    budzi się, wydaje z siebie umysł-i-serce, esencję tego, co jest realne i nierealne.

    Powodowane chęcią kreacji, umysł-i-serce przekształca proces twórczy.

    Wytwarza się dzięki temu eter a dźwięk zostaje rozpoznany jako wartość eteru.

    Eter przekształca się w czysty i potężny wiatr, wehikuł wszystkich zapachów,

    jakość dotyku. Z wiatru, który przekształca się sam, powstaje światło, które

    rozprasza ciemność. Jest jakością formy. Światło przekształca się w wody,

    które mają wartość smaku. Z wód powstaje ziemia, która ma jakość zapachu.

    Taki jest początek tworzenia.

    Manu wprowadza jeszcze swoją własną, autorską epokę. Jest nią wiek bogów

    pomnożony przez 71. Epoka Manu to tylko jednostka. Może ich być

    nieskończoność. I wtedy setki Manu zgadzają się z milionami Puranów.

    Nieskończoność ta nakłada się na trwającą wiecznie aktywność

    Nieskończonego, który tworzy i zaraz potem niszczy i znowu odtwarza

    Wszechświaty. A wszystko jest umowne, bo wynika z założenia, że wraz ze

    światem stworzony został system dziesiętny, co wcale nie jest oczywiste. Na

    pewno powstał nie wcześniej, jak wtedy, kiedy hindusi kropkę oznaczającą

    „nic” powiększyli do rozmiarów zera, a Arabowie podpatrzyli ten znaczek i

    przenieśli razem ze swoimi znakami liczb do Europy. Norwid pisał, 45 Wg. Wendy D o n i g e r (The Laws of Manu op.cit. s. 11): Zwycięski Wiek – krta juga, Wiek Hazardowej Trójki w Kości - tretā yuga, Wiek Dwójki (Równowaga) – dwāpara juga. W tradycji zachodniej nazwy epok wzięte są od nazw metali. W tradycji indyjskiej – z hazardowego układu kości. „Dwójka” ma znaczenie metaforyczne jako znak szansy oraz jako znaczący element ceremonii dworskiej.

  • liczby zwane arabskie – wynalazek indyjski.46

    Wcześniej od dziesięciu ważniejsze było osiem, bo jak ktoś miał osiem czyli

    wszystko, to po co mu było dziesięć, czyli jeden i nic?

    W Wieku Zwycięstwa religia i prawda „stoją już na nogach”. Oznacza to

    równoważność wiary i nauki, co nie jest deklarowane explicite w innych

    kulturach. Lecz zaraz potem Manu jak gdyby wycofywał się z tej światłej

    konstatacji. Człowiek – stwierdza Manu – nie osiągnie żadnego celu poza

    religią. Lecz w następnych wiekach z powodu gwałtów i złodziejstwa religia,

    krok po kroku, wycofuje się z życia. W epoce Zwycięstwa ludzie byli wolni od

    chorób, osiągali wszystko, co możliwe i żyli po czterysta lat. (Połowę tego co w

    Genesis). W następnych epokach długość życia malała – by znowu użyć tej

    samej metafory - krok po kroku.

    8

    Nie ma ani jednego prawa fizyki, które dla swego sformułowania nie wymagałoby

    przestrzeni i czasu47.

    W fizyce klasycznej przestrzeń opisana została przez Euklidesa za pomocą

    trzech wymiarów. Czas jest w tej przestrzeni wartością niezależną. Wraz z

    przestrzenią tworzy zespół atrybutów materii.

    Grecy wierzyli, że geometria tkwi w naturze, nie jest językiem jej opisu. Nad

    drzwiami Akademii Platońskiej widniał napis: „kto nie zna geometrii, nie może

    tu wejść”. Geometria symbolizowała absolutną jedność logiki i piękna. Platon

    mówił :”Pan Bóg jest geometrą”. Geometria była zatem pięknem objawionym.

    Piękna zdefiniować nie można. Występuje jako wartość umowna, przykrawana

    w zależności od potrzeb do postaci metafory:

    Koncepcja Euklidesa wyłożona w Elementach przetrwała do Einsteina, który

    zakwestionował pochodzącą od natury właściwość geometrii. Założył, że jest

    ona tworem intelektu. Jeśli tak to i czas nim jest. Filozofie Wschodu zawsze tak

    uważały. Twory umysłu są złudzeniem, są względne, nie są nieograniczone.

    Indusi używali geometrii do celów praktycznych, jak budowa świątyń i

    mierzenie gruntów. Nigdy jednak nie stosowali miary do opisu nieba, raju, ani

    abstrakcyjnych i wiecznych prawd. Nie próbowali ujmować natury w linie i

    46 Cyprian N o r w i d Pisma wszystkie t.7.s.296. 47 Fritjof C a p r a The Tao of Physics Bantam Books New York s.147.

  • okręgi, choć jeden z rodzajów czasu tak właśnie uwięzili, w perfekcyjnej figurze

    koła.

    Poza świadomością człowieka czas i miejsce nie istnieją. A jeśli istnieją, to nikt

    o nich nie wie. Dzięki medytacjom myśliciele Wschodu odkryli, że ani czas ani

    przestrzeń nie są stanami nienaruszalnymi. Podobnie Einstein. Założył on, że

    zarówno czas jak i przestrzeń są względne. Sposoby ich mierzenia też. Nie ma

    czasu absolutnego. Grawitacja może mieć wpływ na jego bieg.

    Stephen Hawking48 pisze, że „pomysł powszechnej grawitacji przyszedł mu

    (Newtonowi) do głowy, gdy *siedział w kontemplacyjnym nastroju*”.

    Iluminacja jak u Buddy.

    Mówiliśmy, że położenie nie jest wielkością absolutną. Mówi o nim jedynie

    informacja o stosunku do obiektu położonego gdzie indziej. Fundamentem

    pozostaje prędkość światła 300 tys. km/sek. Dlaczego tyle? Duński astronom

    Ole Christensen Roemer odpowiedział na to pytanie w roku 1676 obserwując

    księżyce Jowisza, które chowały się za planetą w różnych odstępach czasu.

    Światło księżyców potrzebowało więcej czasu, żeby dotrzeć do Ziemi wtedy,

    kiedy znajdowała się ona dalej od Jowisza.

    W teorii względności Einstein wykazał, że nic nie może poruszać się z

    prędkością większą od światła.

    Czas jest przestrzenią przebytą z pewną prędkością. Jest „zrośnięty” z

    geometrią. A także z grawitacją.

    Przestrzeń była absolutem do czasów Newtona. Założył on, że nie może dojść

    do „zbiegowiska” wszystkich gwiazd w jednym punkcie, bo go nie ma.

    Przestrzeń jest nieograniczona, a nieskończona liczba gwiazd rozrzucona została

    w niej bez ładu i składu.

    Hawking dodaje, że wszechświat może rozszerzać się i kurczyć mimo braku

    granic. Założenie, że wszechświat jest nieskończony sugeruje, że jest on

    statyczny. Tak właśnie chciał Einstein. I że siły ciążenia przyciągają a nie

    odpychają.

    Jeśli Istnienie wyjaśnia się Przyczyną, która była wcześniej, to znaczy, że

    zasadne jest pytanie, co było przed Wszechświatem.

    48 Stephen W. H a w k i n g Krótka historia czasu. Od wielkiego wybuchu do czarnych dziur Alfa Warszawa 1990 s. 15.

  • Hawking przyjmuje, że nawet jeśli Uniwersum zostało stworzone, to rola Boga

    kończy się na wywołaniu Wielkiego Wybuchu, od którego mierzymy czas.

    Wcześniej czas „był niepotrzebny”. Watykan nie kwestionuje koncepcji

    Wybuchu, ale nie może przyjąć, że kończy się cokolwiek, co dotyczy Boga.

    Mitologia hinduska jest bardziej elastyczna. Dopuszcza Absolutnie wszystko,

    dlatego tak łatwo w Indiach prognozować: co jest możliwe, to się stanie.

    Według Hawkinga Wybuch jest datowany na 10-20 miliardów lat temu. Po

    Wybuchu Wszechświat zaczął rozszerzać się i stygnąć. Proces ten trwa do dziś.

    Te 10-20 miliardów lat to czas potrzebny na wytworzenie się istoty

    inteligentnej, która powstaje ewolucyjnie.

    Miary czasu obowiązujące w mitologii hinduskiej operują tymi samymi rzędami

    wielkości.

    W czasach Arystotelesa uznawano, że lewitacja to zdolność powietrza i ognia do

    przezwyciężania siły ciążenia. Wokół grawitacji obraca się myśl, która dąży do

    wyjaśnienia ostatecznej tajemnicy Wszechświata. Wiadomo, że Wszechświat się

    rozszerza. To znaczy, że lewituje? Może to prowadzić do zerowej objętości

    wszechświata w jego momencie końcowym? Jeżeli skończy się czas, to

    przepadnie Wszystkość, przy czym jedno nie jest zależne od drugiego. Jest

    częścią drugiego.

    Kwarki to przedmioty o cechach odpowiadających mitologii hinduskiej, co nie

    znaczy, że stamtąd pochodzą. Kwark ze swoją potężną masą i rozmiarami

    bliskimi zera rozpada się na neutrony i protony, które… tworzy. Ojciec, który

    jest swoim własnym synem.

    „Coś, co wygląda tak samo ze wszystkich stron” możliwe jest tylko w mitologii

    hinduskiej. Wymaga oka patrzącego ze wszystkich kierunków na raz. Oko jest

    zatem wewnętrzną powierzchnią kuli, która zapatrzona jest w swój środek.

    Blisko stąd do definicji Boga w ujęciu mistyków: Jest to sfera , której środek

    znajduje się wszędzie, a brzeg nigdzie49. Taka figura należy do zbioru obrazów

    rysowalnych ale niewykonywalych.

    W mechanice kwantowej obowiązują zasady nieoznaczoności i wykluczenia,

    które sumują się w twierdzenie: nie wszystko jest możliwe. Ogranicza ono

    49 Dr Maciej B i e l a w s k i , referat o Wandzie Dynowskiej na seminarium w Gardzienicach 2.9.14. (Z notatek aut.).

  • kompetencje Stwórcy. W mitologii hinduskiej jest on ułomny jako człowiek.

    Jako Bóg jest doskonały.

    Pisząc o czarnych dziurach i cenzurze kosmicznej, która nie pozwala dostrzec

    „nagiej osobliwości|”, czyli miejsca, w którym przestają działać prawa fizyki,

    Hawking powiada, że możliwe są podróże w czasie, w tym w przeszłość i

    unieszkodliwienie rodziców naszego wroga, zanim się on urodził. W Chinach,

    po zamachu stanu, na funkcje ministrów obrony powoływano najbliższych

    krewnych dyktatora, którzy już dawno umarli.

    Podróż do rodziców wroga, zanim przyszedł nas zgładzić, możliwa jest w

    Mahabharacie. Ale Hawking woli Dantego: „Który tu wchodzisz, rozstań się z

    nadzieją”50. Kto wpadł do Czarnej Dziury, czyli miejsca po gwieździe, która się

    zapadła do środka pod wpływem własnej grawitacji, ten znalazł się w świecie

    nieograniczonej gęstości, w którym nie ma czasu.

    Koniec świata nastąpiłby w momencie, kiedy zmaleje on do punktu. W tym

    punkcie zaniknąłby także czas. Ale znikanie to nie proces a cud. Jedynym

    śladem, jaki pozostałby po Wszechświecie, byłaby fala grawitacyjna, musząca

    rozchodzić się w jakiejś czasoprzestrzeni, bo miałaby swoją prędkość. Teoria

    grawitacji kwantowej udowodni, że koniec świata nie jest możliwy.

    Punkt o nieskończonej gęstości i krzywiźnie czasoprzestrzeni to nic innego jak

    początek procesu rozszerzania się czegoś, co może przybierać w biegu dowolne

    kształty i dowolną wagę. „Dowolna waga” to skutek działania pola

    grawitacyjnego, które musi być tak jak czas „zrośnięte” z przestrzenią. W tej

    przestrzeni mieszczą się inne pola. Prawa grawitacji kwantowej, które jeszcze

    nie istnieją, obowiązywałyby w patologicznych miejscach różnych

    nieskończoności, do których nie pasują inne prawa. To jest właśnie mitologia

    hinduska. Fizyka poszukująca jedności mechaniki kwantowej i grawitacyjnej

    wprowadza czas urojony, którego używa się już wcześniej do udowodnienia

    równoważności między masą i energią E=mc2. Czas urojony mierzy się

    urojonymi liczbami. Znika wtedy różnica między czasem i przestrzenią. Nie ma

    żadnej różnicy między kierunkiem w czasie a kierunkiem w przestrzeni. Na

    konferencji w Watykanie Hawking przedstawił hipotezę, że przestrzeń i czas

    tworzą wspólny obiekt o skończonej rozciągłości, lecz pozbawiony granic lub

    brzegów, jak powierzchnia kuli ziemskiej.

    50 H a w k i n g op.cit. s. 90.

  • Indyjski brahman to treść takiego obiektu.

    Historycznie pierwszym był czas absolutny. Absolutną jest jednak nie czas a

    prędkość światła, ta i taka sama względem dowolnego obserwatora

    poruszającego się we wszystko jedno jaki sposób.

    Rzeczywistym jest czas, w którym żyjemy i w którym zdarzają się osobliwości,

    czyli miejsca zawierające nieskończoność. Innymi słowy – rzeczywistym jest

    czas, w którym nie możemy zrozumieć czegoś, co nie ma granic, bo załamują

    się tam prawa fizyki. W czasie rzeczywistym widać różnicę między

    przeszłością a przyszłością.

    Inny czas to ten, w którym brak granic jest n i e jedyną osobliwością; jest ich

    więcej, na przykład pole grawitacyjne.

    Czas urojony to ten bez brzegów i osobliwości. Tam wszystko jest dozwolone i

    wszystko możemy zrozumieć, tylko że nas tam nie ma. Nie ma brzegów, nie ma

    początków, nie ma stwórców. Jest to czas lepszy od rzeczywistego, który został

    wymyślony do opisu Wszechświata. W czasie urojonym nie ma różnicy między

    przeszłością i przyszłością. Możemy pamiętać przyszłość równie dobrze jak

    przeszłość. Prawa fizyki nie rozróżniają ich51. Podobnie jak język hindi, w

    którym kal to i wczoraj i jutro. Skłonność do życia w czasie urojonym jest

    wśród hindusów większa niż w kulturze zachodniej.

    Trudno wyobrazić sobie czas urojony za pomocą aparatury, która

    przyzwyczajona jest do myślenia w czasie rzeczywistym. Nic to nie szkodzi.

    Właściciel komputera uczył się w szkole, że pierwiastek kwadratowy z liczby

    ujemnej nie istnieje, podczas gdy cała elektronika z jego komputerem włącznie

    oparta jest na założeniu, iż pierwiastek kwadratowy z minus jeden istnieje i

    równa się i. Właściciela komputera nie obchodzi i .Interesuje go tylko tyle, czy

    komputer działa czy nie działa, i czy nie i. Matematyka i fizyka potrafią

    wyjaśnić niemal wszystko, używając przy tym metod, które oparte są na coraz

    bardziej abstrakcyjnych założeniach. Odbiorca wyjaśnień przyjmuje je, jeśli są

    praktyczne. Rozumieć ich nie musi. Musiałby przenieść się w ich świat i żyć

    tam , co jest niepraktyczne, jeśli nie robi się tego zawodowo.

    W czasie rzeczywistym świat ekspanduje w tym samym kierunku (czasowym),

    co skłonność do rosnącego bałaganu (entropii).

    51 H a w k i n g op.cit. s. 135.

  • Czas psychologiczny kończy się śmiercią. Czas termodynamiczny –

    powszechnym bałaganem.

    Czas kosmologiczny kontroluje proces rozszerzania się Wszechświata do

    nieskończoności i nie kończy się. Rosnący bałagan zgodny jest z czasem

    kosmologicznym. Zapewne też i z psychologicznym. Maksymalny bałagan czyli

    poczucie całkowitego bezsensu może towarzyszyć ludziom przed śmiercią, jeśli

    są niewierzącymi. Wędrówka dusz nie jest odpowiednikiem wiary w

    oczekiwanie duszy na Sąd Ostateczny. Dusza indyjska idzie i żyje. Dusza

    chrześcijańska zastyga w niepewności.

    Wszechświat po osiągnięciu granicy rozszerzalności zacząłby się kurczyć a

    strzałka czasu zamieniłaby przyszłość w przeszłość. Jednak my sami bylibyśmy

    kimś innym. Nie moglibyśmy obserwować własnych narodzin, gdyż energia

    wyemitowana z nas w procesie rozszerzania Wszechświata ujęłaby z nas część

    masy a więc i osobowości. Ponadto nie można rozszerzać się w czasie

    rzeczywistym i żyć w urojonym. Na odwrót można – rozszerzać się w czasie

    urojonym i żyć w rzeczywistym. I tak żyją nie tylko hindusi.

    W Indiach mitologia była pierwszą teorią, która objaśniała świat. Pakistańczyk

    Salam i Indus Candrasekhar przesunęli granice rozumienia w pobliże

    osobliwości, gdzie ich prawa już nie działają, w związku z czym pozostaje

    mitologia. Tyle tylko, że rezygnuje ona dziś z narracji baśniowej.

    xxx

    W mitologii indyjskiej najważniejszą cechą opowiadania jest narracja:

    opowiadania są opowiadane, co wcale nie znaczy, że masło jest maślane. Masło

    czyli rytualne ghee będące oliwą maślaną.

    Dlaczego Grotowski pod koniec życia badał dźwięk?

    W mitach nie ma opowiadań o tym, że dzieje się coś samo przez się. Podmiotem

    lirycznym jest narrator, który unika pokusy utożsamienia się z bogiem. Bóg

    występuje jako trzecia osoba – On.

    Wdziera się tu wtedy do naszej analizy czas, czyli następstwo zdarzeń.

    Kolejność trzyma się swojej własnej logiki. Owo coś może zdarzać się po

    swojemu, zupełnie inaczej, niż to widzimy czy odczuwamy.

    Żeby To opowiedzieć, musimy mieć niezłe instrumentarium. Język musiał być

    już dobrze rozwinięty, kiedy narrator przystępował do opowiadania. Najlepiej

  • założyć, że język został stworzony, zanim został stworzony świat. Jednakże jeśli

    nawet tak było, to stworzony najpierw język musiał opisywać coś, co już było.

    Czyli kolejność jednak jest odwrotna. A może logika indyjska stanowi, że

    następstwo nie jest istotne?

    Żeby napisać Wedy trzeba było wcześniej tworzyć mikrowedy, czyli miniaturki,

    będące mikrospisem mikroświatów. Fragmentów dziania się. Kropli przed

    oceanem. Znowu potykamy się o kolejność. Fizyka była przed światem? W

    opisie mikroświatów przyjmujemy założenia, czyli tworzymy modele. A potem

    dopiero sprawdzamy eksperymentalnie, czy pasują one do realności. Tworzymy

    zatem głoskę a potem znak graficzny, czyli literę. Nie na odwrót. Sama głoska

    coś znaczy? Odczuwając nagły ból, który pochodzi od nagle zadanej rany,

    wydajemy dźwięk. Czy on sam w sobie, bez bólu coś znaczy? Trzeba stworzyć

    ból, a potem krzyknąć. Jak zapisać krzyk? Do dziś nie wiadomo.

    Kiedy zaczynamy mieć więcej powodów do tworzenia głosek, szumów,

    szmerów (sss, pst…), czyli więcej interwencji zewnętrznego świata w nasze

    życie, wtedy zaczyna się potrzeba umowności. Onomatopeja już nie wystarczy.

    Trzeba umowy, że taki charchot oznacza na przykład akt, jaki czynimy, lub z

    jakim mamy do czynienia. Umowa zaczyna się wtedy, kiedy mamy więcej niż

    jedną osobę w przestrzeni opowiadania. Umowa jest potrzebna, żeby było

    wiadomo, iż dźwięk nie przypominający nam niczego, od tej pory odnosi się do

    konkretu dziejącego się w ułamku sekundy. Jednym dźwiękiem nie opiszemy

    dnia. A już tym bardziej tysięcy dni, w których dzieje się tak wiele, że suma

    dźwięków, szumów i charchotów nie wystarczy. Z umowy wynika metafora.

    Dobra metafora nie potrzebuje wyjaśnień. Ale dokładnego opisu za pomocą

    metafory nie sporządzisz. W fizyce nie ma metafory poza nazwami, które

    znaczą coś innego niż znaczą. Bo język literacki na potrzeby fizyki jest „za

    mały”.

    W mitologii lepiej nie zakładać, że coś było wcześniej niż możliwość opisu,

    choć logika nasza mówi, że tak właśnie jest. Logika indyjska tego nie

    potwierdza. Czy mogą być różne logiki? W literaturze tak. W nauce chyba nie.

    To „chyba” sprawia, że nauka istnieje. Literatura wchodzi w jej rolę, ale niczego

    nie wyjaśnia na pewno.

    Rzeczywistość jest zawsze bezbronna w obliczu mitu52.

  • (Fragmenty przygotowywanych do druku „Mitów indyjskich”, które ukażą się nakładem PIW).

    52 Ludwik S t o m m a Antrop ologia wojny Iskry, Warszawa 2014 s. 26.