czas indodeuropejski · 2019. 1. 1. · deifikacja mahatmy gandhiego, na razie poprzez przydomek...
Post on 04-Feb-2021
21 Views
Preview:
TRANSCRIPT
-
Krzysztof Mroziewicz
CZAS INDODEUROPEJSKI (Fragmenty książki „Mity indyjskie”, która ukaże się w lipcu br. nakładem PIW)
1.
Mit to konfabulowana poezja, która jest nadbudową nad logosem czyli
sprawozdaniem. Jeżeli rzeczywistość nie objaśnia się sama przez się, wtedy
potrzebna jest fantazja. Obydwie metody - reportaż, czyli opowiadanie o
faktach i mit czyli opowieść o świętych pra-cudach mówią o tym, co się stało,
kto to zrobił i dlaczego, kto to widział i może zaświadczyć, że relacja jest
prawdziwą, jakie tego są skutki i co z tego wyniknie.
W większości mitologii a więc w większości kultur opowieść o stworzeniu
świata jest ekstrapolacją przemyśleń wynikających z obserwacji mikroświatów.
W mitologii podstawową rolę odgrywa czas, czyli odpowiedź na pytanie: kiedy
to się stało. Agencji Reutera wystarczy odpowiedź dzisiaj, we wtorek,
historykowi – wczoraj (co może znaczyć zarówno w roku 1939 jak i w
starożytności), geologowi – w plejstocenie, fizykowi – sekundę do minus 45
temu.
A zatem czas to konstrukcja myślowa oznaczająca przemijanie.
Od c z a s u św. Augustyna (gdy mnie nikt nie pyta, wiem {co to jest czas},
kiedy mnie zapytają – nie wiem) nic się nie zmieniło.
Rozciągliwość czasu, o której marzymy, żeby zobaczyć, co się dzieje w ułamku
sekundy tak mikroskopijnym, że aż nierealnym, jest niemożliwa. Siły grawitacji
wzrosłyby do nieskończoności. I wtedy kończy się mitologia a zaczyna science-
fiction.
Początek, Siła Sprawcza i Skutek – jako narracja o powstaniu świata – opisane
zostały w Wedach, najstarszej literaturze świata. Czas (Kala) jest pierwszą
przyczyną istnienia1. Po to, żeby żeby istniał czas, musi się coś dziać.
Jeśli tak, to
1 V.M. A p t e Religion and Philosophy w: The Vedic Age, The History and Culture of the Indian People t.1., Bharatiya Vidya Bhawan, Bombay 1988, s. 444.
-
czasem jest zdolność materii do powstawania, trwania i zanikania.
Czas jest Wielką Przyczyną? A może tylko towarzyszy wszelkiemu procesowi?
Doświadczenie uczy, że nic nie staje się nagle, w mgnieniu oka2. Bez czasu nie
wiedzielibyśmy, że tworzenie świata trwało tydzień. A może czas jest skutkiem
stawania się? Jeżeli coś działo się po kolei, to jak to opowiedzieć, skoro nie ma
czasu? Przyczyną bowiem jest także Kama (Pożądanie).
2.
Początek, Siła i Skutek w Europie to prawdy ostateczne, czyli skrajne
doświadczenie człowieka z Dobrem i Złem. W Indiach podchodzi się do nich
elastycznie. Istnieją tam jako gotowe rezultaty przemyśleń zapewne
przedwedyjskich, zatem istniały jako proces już wcześniej. Procesu nie można
stworzyć. (Czas można stworzyć). Ale nie można go też i zatrzymać3.
Początek czasu
Mitologia to pierwotna teoria Wszechświata. Jak w każdej kulturze poprzedziła
religię.
Pełno w niej alegorii, które są modelami zachowań ludzi, zwierząt i materii.
Powstają jako produkt myślenia, które łączy obrazy, sytuacje i wydarzenia.
Kiedy mowa o „starości” czy „wczesności” tekstów, korzystamy z bieżącego
czasu liniowego, czasu archeologicznego i astronomicznego. A także z czasu
rozumianego potocznie jako proces nieustannego zaniku aktualności. Ale już na
starcie trzeba pamiętać, że kala to w hinduizmie c z a s w i e c z n y, który
„rozpuścił” w sobie wszystkie istniejące czasy, z kołowym i przestrzennym,
ziemskim, boskim i niebiańskim włącznie. Jest to – jednym słowem - „Ganges”
czasów – wszystkich czasów, wszechczasów, będący metaforą rodem z Wed,
gdzie nawiasem mówiąc o czasie się nie mówi, bo nie ma potrzeby. Lewo to
napisałem, już mam wątpliwości. W pierwszym hymnie Rigwedy, do Agniego,
mowa jest o dniu.
2 Przekonamy się dalej, że „mgnienie oka” to podstawowa jednostka indyjskiego czasu. 3 Spośród kultur współcześnie odwołujących się do tradycji a zarazem twórczych i rozwijających się nadal, najsilniejszą jest chyba kultura hindu, w której każdy może sobie stworzyć nowego boga i dołączyć go do istniejącego panteonu. Deifikacja Mahatmy Gandhiego, na razie
poprzez przydomek Maha Atma, bez formalności kanonizacyjnych, jak w Kościele katolickim w przypadku Karola Wojtyły, jest niemal
pewna, ale wymaga czasu. Gdyby Gandhi żył rówieśnie z Chrystusem, byłby już zapewne wcieleniem Wisznu.
-
„Przez Agni, abyśmy posiedli skarby, pomyślność każdego dnia”4.
Czy w nowszej wersji:
Oby codziennie przez Agniego bogactwo było i dobrobyt olśniewający, mężów pełen(…)
Do ciebie, Agni, dnia każdego, w nocy, o świcie przychodzimy z natchnioną myślą, hołd ci
niosąc5.
Dzień wszak i noc to miara czasu. Mierzyliśmy zatem coś, co definiujemy z
trudem już kilka tysięcy lat.
Atharwaweda opisuje czas jako jeźdźca na wierzchowcu. Ale to wierzchowiec a
nie jeździec ma tysiąc oczu, wysyła siedem promieni, jest wieczny i płodny. Na
tym wierzchowcu pędzi wielu jeźdźców. Czas wrzucony do wody wywołuje
kręgi! Czas jeździ także rydwanem o siedmiu kołach. Jego osią jest wieczność.
Nie ma co umieszczać tego pojazdu w przestrzeni euklidesowej, bo wtedy
będziemy mieli rydwan o nieskończenie długiej osi. Zatem nie będzie tak
szerokiej drogi, po której mógłby się poruszać. Cel podróży wierzchowcem czy
rydwanem jest określony przez czas. Ale hymn nie zdradza, jaki to cel.
Atharwaweda zebrała wśród hymnów kolekcję, która odnosi się do wiedzy
tajemnej6. Wiemy tylko, że czas biegnie do przodu i to jest wspólne z naszymi
doświadczeniami. Dzban może jednak stanąć na czasie jak na stole. Można
czasem nazwać wszechstworzenie. Jako ten kamień wrzucony do wody
podtrzymuje wszystkie światy-kręgi. Raz jest ojcem raz synem, jak
poszczególni bogowie, którzy mogą być swoimi własnymi przodkami i
potomkami. Nie ma bytu poza czasem. Od czasu pochodzą i niebo i ziemia. W
czasie tkwią i umysł i oddech. Jest ważniejszy od Brahmy, bo zrodził
najwyższego Boga. Jest więc wartością absolutną. Niestety, w Filozofii
indyjskiej Radhakrishnana nie ma o nim ani słowa. Zajął się tym natomiast
4 Hymny Rigwedy Przełożył z sanskrytu, stępem i komentarzem opatrzył Franciszek M i c h a l s k i Ossolineum Wrocław 1971. S. 23. 5 Przekład Joanny J u r e w i c z w: Kim K n o t t Hinduizm Prószyński i S-ka Warszawa 2000 s. 32. 6 O odzyskanie wiedzy tajemnej Choćby była w przestworzach samych lub wichrze Pośród drzew zagubiona albo w trawach miękkich Niech powróci do nas ta wiedza tajemna Którą trzody słyszały w mowie uroczystej (tłum. Cezary G a l e w i c z ), Atharwaweda Wybrane hymny Oficyna Literacka Kraków 1999 s. 85.
-
Europejczyk Erich Frauwallner7. Zauważył, że podobnie jak w Europie, Indusi
łączyli czas z przestrzenią. Założyli, że istnieje przestrzeń absolutna.
Tymczasem Kalawada, nauka o czasie, wyprzedziła rozważania o przestrzeni.
Cytując teksty klasyczne, w tym Mahāprajñāpāramitopadeśę, Sāmkhyakārikę,
Prasannapadę i Śāstravārttāsamuccayę Frauwallner pisze:
Czas doprowadza do dojrzałości wszystkie istoty, czas ponownie niszczy wszystkie stworzenia.
Czas czuwa w śpiącym.
Lub
Bez czasu nie można ugotować ani jednej fasolki nawet jeśli postawimy garnek na ogniu.
Wiadomo tedy, że to dokonuje się dzięki czasowi.
Rozumując w ten sposób ówcześni, anonimowi filozofowie indyjscy
skonstruowali przypuszczalną definicje, która brzmiała zapewne następująco:
Czas jest pewną wieczną, wszechobecną istnością, która wszystko wytwarza, nie będąc jednak
przy tym widoczną, a o jej istnieniu jako przyczyny można tylko wnioskować na podstawie
skutków.
W Europie nikt nie obciążał czasu mocami twórczymi. Natomiast można się
zgodzić, że uzależnia od siebie „wczesność” lub „późniejszość”, o czym już
była mowa. Tak jak w przestrzeni coś znajduje się bliżej lub dalej, tak w
przestrzeni czasu, o której nic jeszcze nie wiemy, coś wydarzyło się wcześniej, a
coś później. Frauwallner bierze w końcu byka (Nandiego?) za rogi:
Czas posiada pięć własności wspólnych: liczbę, rozciągłość, oddzielność, połączenie i
rozłączenie. Jedność jest liczbą, która w nim tkwi, ponieważ przejawy, na których podstawie
wnioskuje się o istnieniu czasu, zawsze są takie same i przeto pozwalają wysnuć wniosek o
istnieniu tych samych rzeczy. Stosownie do tego przysługuje mu jako pojedynczej rzeczy
również własność oddzielności. Czas jest nieskończenie wielki, ponieważ jego oznaki są
wszędzie dostrzegalne. Wreszcie przysługują mu własności połączenia i rozłączenia,
ponieważ w wyniku z czasem w rzeczach powstają własności oddalenia i bliskości8.
Bajkopisarze mieli w czasie sprzymierzeńca, który potrzebował jedynie zegara
umownego: przed wiekami, albo dawno, dawno temu, wystarczało za okolicznik
czasu.
7 Erich F r a u w a l l n e r Historia filozofii indyjskiej PWN Warszawa 1990, t.2. s.80-8, 152-4. 8 F r a u w a l l n e r op.cit. s. 154.
-
La Fontaine pisał w bajce o wilku i owcach, że kiedy pasterze zażywali wczasu,
przyszli wilcy i zjedli owce9. Wczas to czas wolny od pracy, tutaj noc. Ale
wczasy dzisiejsze to nie tylko noc, choć także, czasem nawet przyjemna.
Ale jeśli coś stało się nie w czas, to znaczy że stało się być może wcześniej.
Wcześniej pochodzi od wczasu. Nazwisko Niewczas też. I wcześniak. Ale już
nie niewczesny żart. Przedwczesny może być na przykład osąd. Wcześniejszy od
wczesnego. Zawczasu znaczy odpowiednio wcześniej, przed. Co znaczy
tymczasem?
Do metafory czas wkradł się jako porzekadło „nie mam czasu”. Jak gdyby była
to rzecz10.
Czasownik opisany jest od każdej strony, czasomierz czyli chronometr też.
Najwcześniej, współcześnie, nowocześnie, jednocześnie pokazuje moment
zdarzenia w stosunku do czasu, który kontrolujemy. Doczesność to coś, co
dzieje się do czasu. A potem się nie dzieje. Częstotliwość ma związek z czasem
w laboratorium, kiedy sprawdzamy wielokrotność wydarzenia w jednostce
czasu. Czesne płacimy co jakiś czas, za czas spędzony na nauce. Czasopismo
czyli periodyk czytamy raz na jakiś czas, tak często jak jest wydawany. Dookoła
czasu krąży więc, jak wokół źródła, niejedna fala metaforyczno –
źródłosłowowa.
3.
Dusza indyjska nie reaguje na czas.
Czas – inaczej niż w Europie – nie jest bytem samoistnym i niezależnym. Nie
jest duszą. Nie jest prawdą ostateczną. Z teorii względności (zarówno
szczególnej jak i ogólnej) wynika, że względne są miary czasu i przestrzeni11.
Na Wschodzie to oczywiste od zawsze. W Europie – od czasów Einsteina,
chociaż nie całkiem, bo c to prędkość światła, jego zdaniem niezmienna.
Wydaje nam się, że widzimy obiekt w czasie identycznym z istnieniem obiektu.
Tymczasem droga przebyta przez światło od obiektu do oka wymaga pewnego
czasu. Mikroskopijnego, ale zawsze czasu. To co widzimy nie jest zatem
identyczne z tym, co istnieje. Widzimy nie to słońce, które świeci, lecz to, które
świeciło osiem minut temu.
9 L a F o n t a i n e Bajki WAiF Warszawa 1988 s. 210. Tego „wczasu” użył tłumacz, Władysław Noskowski. 10 Istnieją również banki czasu – zjawisko społeczne, związane z działaniem woluntarystycznym - MZ. 11 Fritjof C a p r a The Tao of Physics Bantam Books, Toronto New York London Sydney Auckland, 1984 s. 150.
-
Jeżeli nie jeden a dwaj obserwatorzy będą patrzyli na obiekt poruszając się z
różnymi, ale bardzo wysokimi prędkościami, każdy będzie widział co innego,
choć obrazy mogą się na siebie „prawie” nakładać.
„Prawie”, co oznacza warunki brzegowe. Oznacza zmierzanie ku
nieskończoności. W przestrzeni stworzonej przez Brahmę można sobie
wyobrazić różne dziwactwa: na przykład takie tempo wzrostu przyrostu
naturalnego, że ziemia będzie „puchła” z prędkością światła. Podobnie
założono, że siła przyciągania może być tak wielka (przy nieskończonej masie i
gęstości, co pasuje do cech brahmana ), iż światło emitowane przez gwiazdę
będzie „spadało” na jej powierzchnię i nie będzie mogło się pod niej
„oderwać”12. Tu widać pokrywanie się wyobraźni brahmanicznej z europejską.
Czas i przestrzeń zostają wtedy sprowadzone do języka, w którym istnieją. Max
Müller mówił, że „mitologia to choroba języka”13. Czy jednak sprowadzone do
języka przestały istnieć jednocześnie na jawie?
Matematyk niemiecki, Hermann Minkowski, skonstruował oś czasu urojonego.
W przestrzeni brahmanicznej mieści się ona bardzo dobrze. A w naszej pozwala
napisać równania Einsteina o równoważności masy i energii. E równa się
szereg, w którym pierwszym wyrazem jest masa pomnożona przez kwadrat
prędkości światła. Po tym wyrazie następuje nieskończona liczba kolejnych
wyrazów sumy, których wartość dla równania nie ma już większego znaczenia,
gdyż ich wielkości zbiegają do zera.
Europejskie myślenie, czyste i eleganckie, uproszczone, co w matematyce jest
zaletą, a w humanistyce dyskursów i paradygmatów – wadą, wydaje się
szczególnym przypadkiem myślenia w świecie, który stworzył Brahma.
Przypomina rzeźbę, o której walorach mówił Michał Anioł: żeby przekonać się,
czy dzieło rzeźbiarza jest dobre, należy spuścić je z pagórka. Co było
niepotrzebne, to się obtłucze.
Zegar w ruchu chodzi wolniej. Jeśli poruszającym się zegarem jest rytm serca,
bije ono wolniej, niż serce brata bliźniaka stojącego w miejscu. Kiedy
podróżujący brat objedzie świat dookoła, zastanie brata bliźniaka stojącego w
miejscu dużo starszego. Oczywiście z punktu widzenia brata stojącego. Ale w
przestrzeni brahmanicznej nie takie cuda są możliwe. A co jest możliwe, to się
dzieje. Jeśli Brahma narodzony z pępka Wisznu ruszył w podróż przez życie z
prędkością światła, może umrzeć, zanim się narodzi, albowiem wpadnie w pętlę 12 Stephen H a w k i n g Moja krótka historia wab, Warszawa 2013 s. 79. 13 John B. C h e t h i m a t t a m Nurty myśli indyjskiej PAX, Warszawa s. 27.
-
czasu, która przypomina nieco niemożliwe do odtworzenia z rysunku figury
topologiczne Mobiusa. Nie mogą one istnieć normalnie, u nas, ale mogą w
przestrzeni, która „ma” masę. Działają na nią straszne siły przyciągania bardzo
gęstych ciał, zdolnych ją zakrzywić. Taką zakrzywioną przestrzeń zobaczył
Georg Riemann, a dowiódł jej istnienia Hawking. Na Wschodzie nie ma
przestrzeni niezależnej od czasu. I nie ma czasu niezależnego od przestrzeni.
Jeśli przestrzeń się zakrzywia, zakrzywia się wraz z nią także czas. A jeśli się
zakrzywia, to może przybrać formę koła. Okrąg koła będzie wtedy czasem
„liniowym”, europejskim, a koło, to jest cała przestrzeń wewnątrz okręgu z nim
samym włącznie, stanie się kolejną, czwartą ćakrą, główną jak widzimy figurą
geometrii brahmanicznej. W takiej ćakrze możliwa jest koegzystencja
przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Dzieje się to podczas medytacji.
Narracja wymaga upływu czasu. Wizja – nie.
W naszej kulturze czas to lęk przed śmiercią. Seneka w „O pocieszeniu”
pisał:
Quid est enim novi hominem mori, cuius tota vita nihil alid, quam ad mortem iter est. „Cóż
jest dziwnego, gdy umiera człowiek? Przecież jego życie nie jest niczym innym niż drogą ku
śmierci”14.
Gdzie indziej słyszymy:
Żyć to znaczy przenosić z chwili na chwilę esencję własnego istnienia15.
Chwila to moment czasu, kropka czasu, przecinek czasu, drobina, atom czasu,
porcja czasu, kwant. Jeżeli coś się przenosi z chwili na chwilę, to znaczy, że
trwa liniowo. A czemu nie kołowo? Czy na okręgu punkt nie dotyka punktu?
Czas jest liniowy u nas a w Indiach – kołowy. Jak istnienia zabraknie – nie
będzie czego przenosić. Ale coś, poza istnieniem, zostanie. Wszystkie czasy są
zgodne co do jednego – wieczności. W wieczności czas jest i nie jest i nie ma to
żadnego znaczenia, bo wieczność, pewnie jak nirwana poza kołem życia i
śmierci, może być wszystko jedno w jakim czasie – liniowym czy kołowym czy
jakim tam jeszcze. Ale też może być poza czasem i dobrze sobie bez czasu 14
W kryminale (sic!) „Widma w mieście Breslau” Marka K r a j e w s k i e go , filologa klasycznego z wykształcenia, wyd. abw,
Warszawa 2005, s. 154.
15
Za jakimś filozofem Giuseppe P a d e l l a r o Tryptyk sycylijski Warszawa 1973 s. 42.
-
poradzi, bo jest bezczasem. A zatem do czasu potrzeba życia, które by czas
obserwowało i kontrolowało czyli usprawiedliwiało? W śmierci nie ma czasu?
Jeśli prędkość jest drogą przebytą w jednostce czasu, to jednostka czasu jest
drogą przebytą z pewną prędkością. To tak, jak gdybyśmy konstruowali
definicję idem per idem. I tak postąpili zarówno Borges jak i Sartre. Pisarz
argentyński powiedział, że „muzyka to tajemnicza forma czasu” a francuski
filozof, że muzyka „to najlepszy zapis czasu”. Interesujące, że i u Borgesa i u
Sartra występuje jako stały, ten sam parametr, podobnie jak droga we wzorze na
prędkość16.
Koło historii jako metafora pojawiło się nieświadomie na skutek
hinduistycznej koncepcji czasu. Metafora mówi o powtarzalności zjawisk.
Santayana pisał, że kto nie zna historii, skazany jest na to, żeby ją przeżyć
ponownie. Fukuyama natomiast o tym, że historia zatrzyma się w miejscu, w
którym osiągnięty zostanie najwyższy stopień rozwoju – nie komunizm, jak u
marksistów, lecz demokracja liberalno-burżuazyjna, jak chcą oświeceniowi
liberałowie, do których sam się zalicza. Zatrzymanie się historii nie jest końcem
czasu. Czas nie ma końca, tak jak nie ma go ani linia ani okrąg.
U Heideggera – bycie w przeszłości to Faktyczność, bycie w przyszłości to
Możliwość bycie teraz to Troska. Napisał „Bycie i czas”. Ale jego czas jest
liniowy.
Znakiem czasu jest swastyka. Zapewne znakiem czasu kołowego, bo
narodziła się z koła i krzyżyka na ceramice17.
Indyjska koncepcja czasu kołowego pojawia się już w Biblii, tylko nie wiemy,
co było wcześniejsze. W Księdze Koheleta czyli Eklezjasta mówi się:
To, co jest, już było,
A to, co ma być kiedyś, już jest,
Bóg przywraca to, co przeminęło18.
16
Za: Legenda Legionów Demeter, Warszawa 2008, s. 514.
17 Thomas W i l s o n The Swastika Oriental Publishers Delhi 1973. 18
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu (Biblia Tysiąclecia) Pallotinum, Poznań 2007, s. 840.
-
Jeżeli w naszej kulturze czas jest liniowy, to z tej linii hindusi zrobili obręcz,
gdzie punktem styku obydwu końców odcinka europejskiego są jednocześnie
śmierć i narodziny.
W baśniach indyjskich nie ma „dawno, dawno temu, przed wiekami…”. Jest
tam zawsze natomiast punkt odniesienia w postaci władzy. „Był sobie król”. To
jedna z wartości azjatyckich: poszanowanie ojca rodziny, klanu, plemienia i
narodu. Mitologia indyjska jest z naszego punktu widzenia nieuporządkowana.
Nasza zaczyna się od początku. Biblia mówi:
Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię19.
Na początku – piszą komentatorzy do cytowanego wydania – znaczy na
początku czasu „zanim cośkolwiek stworzonem zostało”.
Potem następuje chronologia. Wiadomo, co dzieje się dnia pierwszego,
drugiego, trzeciego. W świętych pismach indyjskich chronologii liniowej nie
ma. Rigweda 20zaczyna się od hymnu do boga Słońca, Agniego. Zachowana
zostaje „chronologia” znaczeniowa. Najpierw jest Słońce, bo ono daje
możliwość widzenia wszystkiego, co będziemy przedstawiać po kolei dla nas
wartościującej. Najpierw więc będą to obiekty materialne – skarby, ale zaraz
potem refleksja na temat ich znaczenia, czyli pomyślność. Kiedy Agni da nam
skarby, da nam pomyślność. Zanim pojawi się Brahma, który stworzył bogów,
skarby i pomyślność, Rigweda przedstawia nam jeszcze półboga Angirasa,
Warunę, Indrę, demona Writrę, Marutów i brahmana czyli najwyższy
pierwiastek, z którego rozwinął się wszechświat.
I dopiero hymn 72, Początek bogów, staje się odpowiednikiem pierwszego
zdania Biblii:
Brahmanaspati21 światy te
Jak gdyby kowal razem skuł,
W dawnej epoce przed bogami
Z niebytu się narodził byt22.
19 Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu podług textu łacińskiego Wulgaty przekład X. Jakóba W u j k a tom pierwszy, Michał
Glücksberg, Warszawa 1874 s. 2.
20 Hymny Rigwedy Przełożył z sanskrytu, wstępem i komentarzem opatrzył Franciszek M i c h a l s k i, Ossolineum 1972. 21 Margaret and James S t u t l e y A Dictionary ofHinduism. Its Mythology, Folklore and Development 1500 B.C.-A.D.1500 Heritage Publishers, New Delhi 1986, s.53. Brahmanaspati w Rygwedzie występuje jako protektor Brahmy, a zarazem bóg modlitwy.
-
Ale Brahmanaspati to jeszcze nie Brahma. Stopień komplikacji genealogicznej,
typowy dla mitologii hinduskiej, wyjaśniając plącze, iż jest on jednocześnie
bogiem modlitwy, protektorem Brahmy i kowalem „obrabiającym” jak jubiler,
stworzone światy i bogów.
Rigweda zaspokaja nasze oczekiwania co do nowoczesnego objaśnienia
początków. Opis ten mógłby równie dobrze wyjść spod pióra astrofizyka:
Początek rzeczy
Niebyt nie istniał wtedy, ani byt nie istniał,
Nie było też przestworza i nieba u góry,
Co było w ruchu, w czyjej opiece?
Czym wody były, otchłanie głębokie?
Była ciemność, ciemnością od początku okryte
Wszystko było jednym bez cech oceanem,
Zarodek bytu w pustkowiu zawarty
Stał się tym jednym mocą swego żaru(…)23.
Radhakrishnan24 przytacza ten hymn w tłumaczeniu Maxa Müllera (obu ich spolszczyła Zofia
Wrzeszcz):
Nie było wówczas ani tego, co jest, ani tego, czego nie ma, nie było ani firmamentu, ani
nieba, które jest poza nim. Co stanowiło pokrywę? Gdzie to się znajdowało i pod czyją
ochroną? Czy woda była tą głęboką przepaścią (w której) to leżało?...
Dysponujemy także przekładem współczesnym Joanny Jurewicz:25
(…)
Skąd to stworzenie się ziściło?
22 Hymny Rigwedy op.cit. s. 98. 23Hymny Rigwedy op.cit. s.126. 24 R a d h a k r i s h n a n op.cit. s. 125. 25 Joanna J u r e w i c z Studio Opinii pl, październik 2014.
-
Samo się ułożyło czy też nie?
Wie to opatrzność w najwyższych niebiosach
albo i nie wie...26
„Wie to albo i nie wie” poprzedza szekspirowskie „Być albo nie być”, które w
przekładach miewa też inną postać („Być czy też nie być”).
4.
Brahma stwarzający samego siebie to obrót rzeczy w kole logiki indyjskiej.
Buddyści wymieniają go po imieniu w swoim kanonie, który jest młodszy od
pism wedyjskich. Religia ateistyczna nie musi odwoływać się do bogów, ale w
przypadku Brahmy czyni to, aby podkreślić, że Budda jest ważniejszy. Lud
wierzy w Brahmę, w którym stopiło się kilka innych postaci. Stwórca, który
postał z pra-wód, pierworodny, nienarodzony Pradźapati tworzył przy pomocy
asystentów – Maricziego i Kaśjapy, synów zrodzonych ze swego własnego
ducha. Na początku pism świętych hinduizmu jest bogiem samodzielnym, ale z
czasem podlega bogowi Wisznu, który każe mu stwarzać27…
W tańcu klasycznym kathakali można pokazać Brahmę na palcach: obydwie
dłonie podniesione dłońmi do góry, obok siebie. W prawej ręce kciuk i palec
wskazujący stykają się czubkami, tworząc kółko. W lewej mały palec
odstawiony jest na bok i z resztą złączonych palców tworzy V. Natomiast kciuk
schowany jest w dłoni. Wszystko przypomina ideogram, ale obrazek nic nie
mówi. Wystarczy, że działa.
Mamy podobne znaki na określenie Parwati (w prawej mały i wskazujący
pokazują rogi), Indra (lewa V), Rama (lewy kciuk do góry). Pięćset innych
znaków to cały słownik: lew, żółw, prawda, racja, brat, grzech, etc…
Czas to lęk przed śmiercią
W naszej kulturze największym dramatem w życiu człowieka jest śmierć
człowieka. W Indiach – nie.
Cronos, czas, nazwisko Saturna. Uważany był bogiem czasu, lub samym czasem. Stąd dają
mu kosę, na znak, iż wszystko ginie pod ciosem czasu28.
26 Rygweda 10.129.Za: Joanna J u r e w i c z, Wędrówka za przestrzenią. Wybrane hymny Rygwedy. Warszawa: Dom Wydawniczy Elipsa 2013. 27 Por. Eugeniusz S ł u s z k i e w i c z Pradzieje i legendy Indii Iskry, Warszawa 1980 s. 379. 28 Alojzy O s i ń s k i, Słownik mitologiczny Warszawa 1806, t.1. s. 487.
-
Czas indyjski o kilka tysięcy lat wyprzedzał koncepcje względności
sformułowane w Europie. Kosmiczny zegar bogów zmieniał się od świata do
świata. Każdy bóg mógł mieć swój własny czas.
Cykliczny proces tworzenia, trwania i niszczenia jest obrazem filmowym czasu.
Taniec Śiwy oznacza koniec niszczenia i początek tworzenia. „Przenikanie’
czasu udaje się tym hindusom, których dusza osiąga mokszę (w buddyzmie
nirwanę), czyli stan po ucieczce z kołowrotu narodzin i śmierci.
Uniwersum nie ma początku ani końca. W mitologii hinduskiej czas został
wyjęty z ciała Boga jako rzecz niemal materialna.
Po śmierci stwórcy, Brahmy, który żyje 311.4 tryliony (angielskie) ludzkich lat,
następuje kosmiczna powódź, w której ginie wszechświat. Wtedy pojawia się
nowy Brahma.
W Europie Biblia jest miarą czasu. Z indyjskiego czasu wynika, że świat jest
dużo starszy od biblijnego. Życie wodne poprzedza życie małpie, a to z kolei –
życie ludzkie. Czy nie jest to zapowiedź koncepcji Darwina? Czy wcielenia
bogów nie są potwierdzeniem jego teorii?
Z doświadczenia człowieka wynikał podział zajęć na pracę i odpoczynek.
Wymienność jednego na drugie następowało w pewnym rytmie, nazywanym –
nomen omen – Rta.
Rta oznacza jednocześnie jednego z 11 Rudrów, lecz także jeden ze sposobów
osiągania bogactwa oraz – jako Rita – prawdę, czyli subiektywny stan wiedzy o
stanie rzeczy. Osiąganie bogactwa możliwe jest – poza przypadkami losowymi -
dzięki systematycznej pracy, której czas dzielimy na zajęcia i wytchnienie.
Rytm odkryliśmy słuchając bicia serca, mierząc puls, obserwując oddech. A
także ruch planet. Zdaliśmy sobie sprawę z istnienia trzech komponentów cyklu:
powstawania, trwania i zanikania. Czas jest niezbywalnym „towarzyszem”
tworzenia, o czym była już wielokrotnie mowa. Trójpodział dnia ma swoje
przedłużenie w etapach życia – dzieciństwie, dojrzałości, starości.
Czas jest formą iluzji, w której żyjemy. Tak długo trwa, jak długo działają
zmysły. W świadomości Boga nie istnieje podział czasowy. Mamy tam u Niego
moment, czyli stan egzystencji.
Wrażenia na temat czasu zapamiętywano za pomocą metafor. Inaczej biegł czas
rzeczywisty, a inaczej „pamięciowy”. Mówi się: jak ten czas leci. Leci jak ptak,
-
jak samolot. W rytmie Rta budził się nie tylko człowiek, ale także Bóg. Pozornie
– ekspandował, a potem – zasypiając – wchłaniał w siebie światy i zanikał.
Kala to zarówno czas jak i śmierć. Bardzo logiczne. „Czas to lęk przed
śmiercią”. Śmierć jest granicą. Kala decyduje, jak długo żyjesz. Czas
indywidualny zaczyna się wraz z narodzinami. Ale dla duszy śmierć nie istnieje.
Dusza nie ma początku ani końca. Bezkostna dusza czystej świadomości
porusza się w granicach czasu, przestrzeni, wiedzy, pasji, siły, w cyklu narodzin
i śmierci. (Człowiek, który umiera traci wagę, 21 gramów. Mówi się, że tyle
właśnie waży dusza).
Czas słownikowy sanskrycki
W naszej kulturze termin oznaczając pięć różnych desygnatów (np. zamek)
może być zapisany za pomocą jednego i tego samego wyrazu. Jednym z
wyjątków jest „czas”, który znaczy tylko „czas”,
nieprzerwany ciąg chwil, trwania, jedna z podstawowych (obok przestrzeni) form bytu
materii.29
W sanskrycie jest inaczej. Zapis mamy ten sam, wygłos jest różny: kala, kAla,
kalaa.
K a l A znaczy sztuka (f),
znaczy czas gramatyczny (m),
K A l a czas (m),
K a l a niestrawiony (przymiotnik)
niewyrażony,
melodyjny,
niewyraźny,
niewyraźna wymowa samogłosek,
ciemny (o kolorze),
niemy,
niski,
29 Słownik języka polskiego redaktor naukowy prof.dr Mieczysław S z y m c z a k, tom pierwszy, PWN Warszawa 1978 s. 330.
-
słaby,
czarny,
ciemnoniebieski,
lekki, słaby (o smaku),
surowy,
emitujący słaby ton,
K a l A łódź (f),
embrion, zarodek tuż po zapłodnieniu,
symboliczny wyraz liczby 16
zdolność,
moment sylabiczny,
wyznaczenie trzech podstawowych części ofiary,
procent od kapitału,
pomysłowość,
mała część czegokolwiek,
termin na oznaczenie siedmiu substratów ludzkiego ciała,
miesiączkowanie,
podział czasu,
niewiedza,
cyfra,
jakakolwiek sztuka praktyczna,
atom,
jedna sześćdziesiąta jednej trzeciej znaku zodiakalnego,
niski, słodki ton,
-
jedna szesnasta średnicy księżyca,
minuta stopnia,
przestrzeń czasu,
K A l a (m) śmierć,
okoliczność,
koniec,
czas właściwy lub pora,
kobra indyjska,
czas śmierci,
czas wyznaczony na spotkanie,
śmierć z powodu wieku,
prozodia,
planeta Saturn,
przeznaczenie,
godzina,
szkarłat,
sekcja (część),
czas równy czterem chwilom,
los,
pora (roku),
nasienie
Czasu ciąg dalszy
-
W starożytnych Indiach czas (na razie jeszcze liniowy) mierzono w sposób
następujący: jednostką był moment potrzebny na przedziurawienie liścia igłą –
A l p a k a l a30.
30 A l p a k a l a s równało się 1 T r u t i (brak, omyłka31)
30 T r u t i s to był 1 K a l a (dosł. Czas potrzebny na
wyrecytowanie mantry, śmierć, los, czerń, Jama, sztuka, siła, fragment, czas
wieczny)
30 K a l a s 1 K a s t h a (drewno, mrugnięcie)
30 K a s t h a s 1 N i m s a (m a t r a - sekunda, czas
potrzebny na wypowiedzenie litery alfabetu) {Wypowiedzenie głoski trwa
dłużej niż wyrecytowanie słowa lub zdania czyli mantry – km}.
4 N i m s a s 1 G a n i t a (matematyka)
10 G a n i t a s 1 N e t u w i r p u (czas potrzebny na
oddech)
6 N e t u w i r p 1 W i n a z h i k a
6 W i n a z h i k i 1 G h a t i k a
60 G h a t i k 1 A h o r a t r a (dzień i noc)
15 A h o r a t r 1 P a k s a (dwa tygodnie)
2 P a k s y 1 Ć a n d r a m a s a (dzień Pitrs32)
2 M a s y (miesiące) 1 R t u
6 R t u 1 rok człowieka (dzień bogów)
300 lat (człowieczych) 1 D i w j a w a r s a (rok boski)
4800 D i w j a w a r s 1 K r t a j u g a
3600 D i w j a w a r s 1 T r e t a j u g a
2400 D i w j a w a r s 1 D w a p a r a j u g a
30 Puranic Encyclopaedia op.cit. s. 372. 31 Tłumaczę za elektronicznym słownikiem sanskrycko-angielskim, Sanskrit Dictionary, w którym nie wszystkie terminy są uwzględnione. 32 Wg F r é d é r i c a op.cit. s. 135: Pitri – w mitologiach braministycznych przodkowie rasy ludzkiej, nieśmiertelne duchy zmarłych.
-
1200 D i w j a w a r s 1 K a l i j u g a
12000 D i w j a w a r s 1 Ć a t u r j u g a
71 C a t u r j u g 1 M a n w a t a r a
14 M a n w a t a r 1 P r a l a j a (K a l p a)
1 P r a l a j a 1 dzień Brahmy
7 ½ N a z h i k (G h a t i k a ) 1 J a m a
4 J a m y 1 dzień
8 J a m 1 dzień (i noc)
Zbudowanie zegara, który podawałby czas we wszystkich tych jednostkach
jednocześnie, jest możliwe dopiero dziś, choć nasuwa się pytanie – po co nam to
byłoby potrzebne?
Już i tak przeliczanie dnia ludzkiego na dzień boski wymaga niepotrzebnej
mitręgi. Wiemy wszak dzięki temu, że mieszkaniec pradawnych Indii zdawał
sobie sprawę z istnienia różnych czasów. Czas niepodlegający fluktuacjom
można było mierzyć jakimkolwiek metrem. Czas życia ludzkiego za każdym
razem wybrzmiewał inaczej. Dlatego Kala w mitologii indyjskiej to także bóg
Śmierci, Jama. Czas dany przez Brahmę każdemu stworzeniu ma swój własny
bieg. Jama wysyła swoich agentów, żeby zabierali duszę do Jamapuri (Miasta
Jamy).
5.
W starożytnych Indiach historia społeczna zaczyna się od Manu, ojca rodu,
który tworzył plemię.
Na stworzenie rasy ludzkiej potrzebny był okres zwany m a n a w a n t a r a.
Trwał 71 epok zwanych m a h a j u g a, każda po 308 milionów lat. W
każdym plemieniu poza pra-ojcem, Manu, rodziło się siedmiu mędrców i jeden
Indra.
Hinduski czas odpowiedzialny jest za brak historycznych zapisów w Indiach.
Starożytni Indusi nie zapisywali iluzji. Wydarzenia nie miały znaczenia, jeśli nie
miały znaczenia dla bogów.
-
Cóż to takiego – boski cykl? Jeśli człowiek trudził się i odpoczywał – Bóg
musiał też czynić z przerwami to, co do niego należało. Postępował rzecz jasna
inaczej i lepiej niż człowiek. Ale na swój sposób podobnie. Miał więcej mocy i
możliwości. I inny budulec. Człowiek z wody nie robił (na razie przynajmniej)
niczego.
Woda była jednocześnie i materią i metodą. Potop – wszędzie był jakiś potop –
potwierdzał rolę tego żywiołu w historii społecznej ludzkości. W Liście królów
czytamy:
Gdy królestwo zostało spuszczone z niebios…33
W Księdze królewskiej Ferdousiego natomiast:
…skąd biorą początek te wszystkie żywioły. Z nicości bowiem Bóg wszystko uczynił…
Takie są cztery początki żywiołów, wyprowadzone bez trudu i czasu: ogień płonący się wzbijał
nad ziemię, ciemną pomiędzy wodami i wiatrem…
I wzniósł się ogień, woda opadła…34
Popularyzator wiedzy ezoterycznej, Zacharia Sitchin, sięga do astrofizyki
sumeryjskiej, która jest wcześniejszą nauką od astronomii indyjskiej:
”Początkiem czasu dla Ziemi była Niebiańska Bitwa”35. Dziś powiemy, że to
metafora Wielkiego Wybuchu. Być może sumeryjscy obserwatorzy nieba
dostrzegli jakieś eksplozje (interpretowane w Indiach jako kosmogoniczne
„wytryski”?) i ekstrapolując ich znaczenie założyli, że od czegoś takiego,
absolutnie pierwszego zaczął się Wszechświat. Niemal zaraz po ułożeniu planet
dookoła Słońca sumeryjski astronom zdał sobie sprawę z wagi liczby 12,
eksponowanej także w innych kulturach. Dwanaście miesięcy i znaków zodiaku
musiało mieć swoją liczbową praprzyczynę. Być może przyjęto założenie od
tyłu, żeby wytłumaczyć powtarzalność liczby 432 000 w różnych religiach.
Matematyka i astronomia indyjska, stojące zawsze na bardzo wysokim
poziomie, nie dają żadnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego obecna epoka
niezgody k a l i j u g a trwać będzie 432 000 lat ziemskich. Ale też w nauce
indyjskiej daje się do zrozumienia, że jest jak jest, a dlaczego – to już nie nasza
sprawa. Magia liczb nie jest nauką. Jeśli fakt da się zapisać liczbą, to dobrze.
Jeśli liczbę ktoś chce nazwać symbolem faktu, to źle.
Tablica czasów kosmicznych przedstawia się nastepująco: 33 Za: Marian B i e l i c k i Zapomniany świat Sumerów PIW, Warszawa 1969, s. 63. 34 F e r d o u s i Księga królewska wybór. Przełożył i opracował Władysław Dulęa PIW Warszawa 1981 s. 42-3. 35 Zacharia S i t c h i n Kiedy zaczął się czas Wydawnictwo Prokop Warszawa 2002 s. 12.
-
A r t h a K a l p a 4.32 bilionów ( po polsku, 10 do potęgi 12)
dzień Brahmy
K a l p a 8.64 bln lat doba i
noc Brahmy
M a h a j u g a 4.32 mln lat wielka epoka złożona
z czterech epok
K r i t a j u g a 1.728 mln lat złoty wiek prawdy
T r e t a y u g a 1.296 mln lat trzeci wiek
K a l i j u g a 432 000 lat wiek ciemności
M a n w a n t a r a 308 mln lat czas potrzebny na
stworzenie rasy
Rok Brahmy 3.1104 x 10 do potęgi 15 360 Kalp
Czas ziemski
K a s t h a 15 mrugnięć oka
K a l a (m a n t r a, śmierć) 30 k a s t h
M u h u r t h a (4 x 12) 48 minut
A h o r a t r a (dzień i noc) 30 m u h u r t h
M a s a (miesiąc) 30 dni
P a k h s a (połowa miesiąca) 15 dni
A j a n a (pół roku) 6 miesięcy
Boski rok 360 lat
Lata układają się w cykle po 60. Poprzedza to jak gdyby sześćdziesięciokrotny
układ sekund, które układają się w minutę. Sanskryckie nazwy poszczególnych
lat z cyklu 60 brzmią czasem jak metaforyczne definicje czasu, a niekiedy
opisują zjawiska, które się wtedy zdarzyły. Ponadto – co już zupełnie nie ma
związku z czasem – przypominają nazwy medykamentów z listy leków
refundowanych. Choć kto wie. Czas jest wszak jednym z najbardziej
wypróbowanych lekarstw.
-
P r a b h a w a skutek, początek, wrażenie,
W i b h a w a bogactwo, rozwój, zniszczenie,
Ś u k l a biały, jasny, świetlisty,
P r a m o d a radość, czułość,
P r a d ź a p a t i dama, Brahma,
A n g i r a s a magiczne wcielenie, wróg Wisznu,
Ś r i m u k h a piękna twarz,
B h a w a duch, emocje, mentalność (patrz: Prabhawa. Pra
znaczy w sanskrycie m.in. przed),
J u w a n dobry, zdrowy, młody,
H a t r i ten, który daje, twórca, Ziemia,
I ś h w a r a król, zdolny do czynienia, Najwyższe
Jestestwo,
B a h u d h a n j a obfitujący w zboże,
P r a m a t h i n niszczący,
W i k r a m a siła, pokój,
W r y ś h a byk, człowiek, woda, cnota,
Ći t r a b h a n u promienny światłem,
S w a b h a n u samo jaśniejący,
T a r a n a obrót, tyrania,
P a r t h i w a ziemski, królewski,
W j a j a wydatek, koszt, odejście z tego świata,
S a r w a d ź i t wyśmienity, śmierć,
S a r w a d h a r y n wszystkowiedzący,
W i r o d h i n kłótliwy, zapobiegający, antagonistyczny,
-
Wi k r y t a nadzwyczajny, wrogi, ohydny,
K h a r a wysoki, obowiązek, autor,
N a n d a n a córka, żaba, raj, ogród przyjemności,
W i d ź a j a triumf, prowadzący do zwycięstwa,
D ź a j a żona, zwycięstwo, flaga,
M a n m a t h a należący do boga miłości, miłość,
D u r m u k h a wąż, mówiący diabeł,
H e m a l a m b i n (nie ma w słowniku. Jest hemal odnoszący
się do Himal i hymenu),
Wi l a m b i n wątpiący, wolny,
W i k a r y n zepsuty, skorumpowany,
Ś a r w a r i (nie ma w słowniku), 34 rok w cyklu,
P l a v a pływający, powracający, wróg,
Ś u b h a k r y t rzecznik, strażnik,
Ś o b h a n a dobry, miły, ładny, sprytny,
K r o d h i n zły, byk, pies, nosorożec,
W i ś w a w a s u noc, zdrowie,
P a r a b h a w a źródło, wpływ, nadnaturalna potęga,
P l a w a n g a idzie skacząc,
K i l a k a krawędź,
S a u m j a przyjemny, północny,
S a d h a r m a sterujący,
W i r o d h i k r y t werdykt,
P a r i t a p i n burzący, palący,
P r a m a d i n beztroski, pijany, niezdrowy,
-
A n a n d a radość, szczęście,
P i n g a l a brązowy (kolor), żółty,
K a l a j u k t i (nie ma w słowniku; kala – czas w
gramatyce, era, sztuka, melodyjny, yukti – trik, związek), 52 rok w cyklu,
Ś i d d h a r t h i n (nie ma w słowniku), 53 rok w cyklu,
R a u d r a gwałtowny, dziki,
D u r m a t i głupi, złość, nienawiść,
D u r n d o b h i bęben, trucizna,
R u d h i r o d g a r y n ustępujący, oddający (cios).
R a k t a k ś a straszny, bawół,
K r o d h a n a (nie ma w słowniku), 59 rok w cyklu,
A k ś a j a wieczność, nieśmiertelność.
Wszystkie te nazwy stworzył człowiek. Być może stworzył także desygnat.
Kapłan odprawiał ofiary na cześć wschodzącego słońca. Powtarzalność ofiary (i
wschodów słońca) sprawiły, że myśląc retrospektywnie wychowankowie i
uczniowie bramina przyjęli, iż to on wywołuje przyjście słońca a zatem także
przyjście życia na ziemi. Zielonego, roślinnego, ale czemu nie zwierzęcego
również?
„Mały słownik klasycznej myśli indyjskiej”36 piórem Bogusława Jana Koca
zwraca uwagę na literacki proces „tkania” czasu z dni i nocy, przywołując hymn
13 z Rygwedy:
Do Agni
Agni już czeka, by zorze zabłysły,
Zorze promienne, co skarby rozdają,
Przyjdźcie Aswiny, do domu cnotliwych,
36 Tadeusz H e r r m a n n, Joanna J u r e w i c z, Bogusław Jan K o c, Andrzej Ł u g o w s k i Mały słownik klasycznej myśli indyjskiej Semper, Warszawa 1992, s. 49.
-
Schodzi już słońce – Bóg w promiennym blasku.
W górze rozpostarł bóg Sawitar światło,
{Sawitri – Generator. Imię używane w Wedach na słońce. Jeden z Āditjów}.
Pędząc kroplą ognistą, jak zdobywca krowy,
Mitra, Waruna wypełniają prawo
{Mitra – Dowson37 sugeruje związki z perskim Mithrą. Forma słonca. Powiązany z Waruną,
który rządzi nocą. Razem we dwóch władają ziemią i niebem, ochraniają świat, zachęcają do
wiary, karzą za grzechy. Jeden z Āditjów, synów Aditi.
Aditi - „Wolny, Bezkresny”. Nieskończoność, bezgraniczne niebo (w kontraście do
ograniczonej ziemi). Jak sugerował Max Müller „widoczna nieskończoność, widzialność
gołym okiem, nieskończona ekspansja pozaziemksda, sięgająca poza chmury, poza niebo”. W
Rigwedzie zanosi się do niego błagania, aby błogosławił dzieci i bydło, aby otoczył opieką i
przebaczył. Czasami Aditi występuje jako Devamātri, matka bogów, jako matka|Dakszy
(patrz s. 15) i córka Dakszy. W Yajurwedzie nazywana jest podporą niebios, dźwigającą
ziemię , suwerenem świata, żoną Wisznu, co tyle utrudnia umieszczenie jej w genealogii, że
Mahabharata, Ramajana i Purany nazywają Wisznu synem Aiditi38}.
Gdy każą słońcu wstępować na niebo.
Stworzyli je po to, by dzieliło ciemności
Mocni w swym domu, niestrudzeni w pracy,
To słońce, co świata całego pilnuje,
Wiezie je siedem młodych koni płowych.
Pędzisz rumaki, zmieniając nić czasu
Ściągając, Boże, z ziemi czarny płaszcz (…).39
Czas absolutny pojawia się natomiast w przywoływanej już tutaj
Atharwawedzie:
37 John D o w s o n A Classical Dictionary of Hindu Mythology and Religion, Geography, History and Literature reprint Rupa, Delhi 1982 s. 209. 38 Ibidem s. 3. 39 Hymny Rigwedy op.cit. s.45.
-
A wszystkie światy to czasu kręgi
On to namaścił wszechstworzenie…
On podtrzymuje wszystkie światy…40
Współautor „Słownika” zwraca uwagę także na Purany, w których czas
rozumiany jest jako strumień energii emanowanej przez Brahmę, Śiwę i Wisznu.
Koncepcja ta bliska jest finalnym rozważaniom Einsteina i Hawkinga,
zwłaszcza wtedy, kiedy przywołują równanie
E = mc2
energia bowiem równa się czasowi ukrytemu w prędkości światła (czyli drodze
podzielonej przez c z a s).
6.
Chwila czy jest przerwą w czasie? Jak długo musi trwać, żeby była czasem? Czy
coś może się zdarzyć w chwili, która trwa zero? Czy chwila jest
odpowiednikiem zera w matematyce? Przez zero nie wolno dzielić, więc nie
obserwujemy niczego, co trwa zerową chwilę. Na przykład prędkości, że jest to
pięć kilometrów przebytych w zero sekund.
Kolejność przyczyna-skutek nie mogłaby następować bez czasu. Następstwo
jest jego wektorem. Ta kolejność występuje także w powszechnych na obszarze
Indii relacjach guru-uczeń. Guru jest mistrzem, ale przede wszystkim –
przewodnikiem. Musi iść pierwszy. Mityczny autor Mahabharaty, Kryszna
Dwaipajana (Wjasa), nauczył recytacji tego dzieła Wajsampajanę, swego
ucznia. A ten z kolei recytował epos na festiwalu u króla Janamedźaji.
W opowieściach mowa jest o kolejności natura-agrikultura. Łańcuch
pokarmowy opisany został w tekstach o czystości pożywienia. Kuchnia
szkatułkowa ustala hierarchię: człowiek zjada zwierzę, które zjada roślinę, które
zjada wodę. Kto się nie rusza (nie ucieka), jest pożywieniem dla tego, kto się
rusza (goni). Tak stanowi Prawo Manu. Czy kuchnia nie jest pierwszym
ołtarzem ofiarnym? W naszej kulturze, jej ceremoniał w postaci Ostatniej
40 Atharwaweda Hymny wybrane op.cit. 97.
-
Wieczerzy odgrywa tak samo ważną rolę, jak pierwsze ognisko po pierwszym
polowaniu.
Ruch wymaga czasu. Bezruch też? Zmiana odbywa się w czasie i tylko wtedy
możemy ją zaobserwować.
W średniowieczu czytać znaczyło czytać głośno. W Indiach czytać znaczyło
śpiewać. W śpiewie czas odgrywa zasadniczą rolę jako następstwo dźwięków,
ale także jako rytm. Widać w tym dwuwymiarowość czasu muzycznego.
Usta służą do śpiewania (Panu Stworzeń, Pradźapatiemu służyły do tworzenia,
„wymiotowania” własnymi tworami). Ale nie jest to droga jednokierunkowa.
Usta służą też do jedzenia. Jedzenie to niszczenie, zabijanie. Po to, żeby żyć,
czasem – dla przyjemności. Tu strzałka wektora czasu płynie w odwrotnym
kierunku: od tego, kto będzie jedzony do tego, który je. Zwrócił na to uwagę
Szekspir w dialogu grabarzy.
Hierarchiczny układ klas, warn, to metafora czasu. Kolejność jest pionowa. Od
góry do dołów: kapłani czyli uczeni – królowie - zwykli ludzie – służący.
Metafora wzięła się z hierarchii ojciec – syn – wnuk. Ważniejszy ten, kto
starszy. Hierarchia potrzebuje czasu, by się utworzyć i zorganizować według
pewnych praw.
Prawa społeczne pisze się w trakcie ich tworzenia. Rewolucja może być źródłem
prawa. W pierwszych społecznościach rządzono się równością bardzo krótko.
Nikt nie rodził się od razu kapłanem czy królem. Umowa albo przemoc
decydowały o wywyższeniu jednych a poniżeniu lub pozostawieniu na tym
samym miejscu innych. Mocniejszy pożerał słabszego. Mocniejszych było mało,
słabszych było wielu. Jeśli nagromadziło się ich zbyt wielu, następował bunt.
Władze ulepszano siłą. Tak rodziła się historia czyli opowieść o zmianach w
czasie.
Hierarchia brała się z ważności. W społeczeństwie równych na czoło wysuwał
się ten, kto potrafił podtrzymać życie, dać jeść, dokonać ofiary, żeby dzięki niej
można było coś „przedłużyć”, czyli zapewnić mu trwanie. Przetrwanie.
Pierwsze ofiary, także z ludzi, dokonywane były przez kapłanów z brutalnością
i okrucieństwem. Zresztą już sama ofiara jest okrucieństwem. Miały wzbudzać
lęk, czyli wzmacniać władzę, także nad władcami, którzy z kolei sprawowali
zwierzchnictwo niereligijne przemocą.
-
Rytuał pochodzi od rta (ład kosmiczny). Od ładu pochodzi „ładny”. Estetyka jak
widać ma własne powiązania z czasem. Przestaje być ładne, co się opatrzy,
zestarzeje i znudzi.
Pierwszym człowiekiem według Księgi Rodzaju, Genesis, był Adam, człowiek
bez sumienia. (Su-mienie czyli własne imię, będące częścią mojego jestestwa,
moje wewnętrzne mienie?). Imię nadał mu nie wiadomo kto. Najwidoczniej
Bóg skonstruował go od razu z imieniem. Nie ma mowy o tworzeniu języka41.
Pan Bóg powiedział i Adam od razu zrozumiał. „Nie będziesz jadł owocu z
drzewa wiadomości”. Potem okazało się, że jeszcze jest drzewo żywota. Gdyby
Adam zjadł i z tego drzewa, żyłby nie dziewięćset lat, jak żył wg. Genesis, a
wieczność. Zatem język stworzył ten, kto pisał Biblię. Bóg tworząc drzewo
wiedział, że nazywa się ono „drzewo”. Podobnie w Wedach i Prawie Manu.
Też nie ma uwag o języku. Od razu wszyscy mówią. Widzą desygnaty i
natychmiast potrafią je nazwać. A jeśli nie ma desygnatu?
W Kosali nie znane było miłosierdzie, skoro nie było nikogo, kto by go potrzebował42.
Adam „urodził się” bez zdolności odróżniania dobra od zła. Dopóki nie zjadł
owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, nie wiedział co dobro a co zło, a
więc i odróżniać nie mógł. Jedzenie i tu było zabójstwem, zabiło ich pobyt w
raju. Pośredniczył wąż, który powiedział Ewie o zakazie. Bóg dwa razy
zakazywał owocu z drzewa wiadomości Adamowi, ani razu Ewie.
Najpierw była liczba jeden, której nie nazwano. Pierwszego dnia stworzył Bóg
niebo i ziemię. Ziemia była niekształtna. Były też przepaść i ciemność, obydwie
nie stworzone. I były wody, podobnie jak w rozdziale 1 Prawa Manu. Też nie
stworzone. I stworzył światłość. I stworzył rozdział między ciemnością i
światłością. A dopiero potem stworzył światło większe, słońce i mniejsze,
księżyc. I wszystko to działo się w nienazwane dni, bo dopiero w akapicie 19
rozdziału I Genesis mówi się, że nastąpił dzień czwarty. Poprzednie dni
dzieliły się na dzień i noc. A więc czas już był, ale o tym Bóg nie mówił.
Czas Genesis zaczął się wtedy, kiedy „na początku” stało się coś. Jeśli
nazwiemy to coś, opowiemy o tym, przysypie ono i zagłuszy rzecz ważniejszą,
może nawet najważniejszą – Początek. Czas ma granice. A przynajmniej jedną
granicę. Jeśli jednak przed stworzeniem były
i przepaść i ciemność, to znaczy – przestrzeń, a czas wiąże się z przestrzenią w 41 W kosmologicznej mitologii Indian Hopi Bogini Wschodu stworzyła z gliny kobietę, potem mężczyznę, okryła ich i nauczyła ich mowy. Zob. Wódz Słońca. Autobiografia D.C.Talayesvy opr. Leo W. S i m m o n s PIW Warszawa 1964, s. 412. 42 R.K. N a r a y a n Ramajana op.cit. s. 47.
-
każdej matematyce, to może rzeczywiście nie ma granic? Genesis poprzedza
nazwanie przestrzeni terminem „rozpostarcie”, które Bóg stworzył.
Świat powstał w godzinie zero, czyli „około” 6000 lat temu. Problem w tym
„około”.
W księdze Manu natomiast stworzenie rzeczy poprzedza nadanie im imion, (nie
jest to równoznaczne ze stworzeniem języka, bo mowa już była stworzona,
przed chwilą), a dopiero potem następuje uczynienie czasu. Kolejność jest
następująca: desygnat, nazwa i na końcu czas. Jeśli jednak nie ma jeszcze czasu,
to jak można powiedzieć, że n a j p i e r w powstały rzeczy a dopiero p o t e m
ich imiona?
Dalsze rozważania przypominają spór o liczbę diabłów na końcu szpilki. Żeby
tego uniknąć, trzeba przyjąć założenie. I tak do Genesis wkrada się matematyka.
Jest ona w taki czy owaki sposób obecna w każdej kosmogonii, bo każda
konstruowała kalendarz w oparciu o obserwacje nieba, czyli słońca, księżyca i
gwiazd. Kalendarze są różne. Człowiek wszędzie jest taki sam.
Zajrzyjmy jeszcze do Enuma Eliš43, (są to dwa pierwsze wyrazy opowieści
babilońskiej o początku świata):
1.Gdy u góry niebo nie było nazwane,
2.na dole ziemia nie była nazwana z imienia,
3.a Apsu, znakomity ich twórca,
4.Mummu i Tiȃmat, rodzicielka wszystkiego,
5.swe wody razem toczyli,-
6.i nie powiązały się korzenie trzcinowe, ni były widziane kępy –
7.gdy nie istniał żaden bóg,
8.ni jego imię było wymienione, i losy nie były wyznaczone -
9.stworzeni zostali wśród nich bogowie,
10.ukazali się bóg Laḫmu, bogini Laḫmu – i zostali nazwani imionami.
11.Czasu przybywało, przyrastało44 -
43 Enuma Elis czyli opowieść babilońska o powstaniu świata opracował ks.dr. Józef B r o m s k i Warszawa 1925 reprint Wydawnictwo Wacław Bagiński Wrocław 1998. 44 Enuma Elis, op.cit. s. 19-21.
-
Czas jest określony – choć bez precyzji – już w pierwszym wersie gdy nie było
nazwane. Jest to odpowiedź na pytanie kiedy? Kiedy było, jest, będzie?
„Obszar” czasu objęty zwrotem „nie było nazwane” jest rozciągły: ciągnie się w
przeszłość. Od momentu zero, w którym coś zostało nazwane, strzałka
skierowana wstecz biegnie ciągle i nie osiąga granicy. Przeszłość trwała zatem
zawsze.
W babilońskiej „księdze rodzaju” mamy razem z czasownikiem imiesłów od
nazywać. Czas babiloński zdaje się mieć charakter przestrzenny, kulisty.
Przyrasta, a zatem zwiększa się we wszystkie strony. Przyrastać można tylko w
przestrzeni, nie w próżni. Przestrzeń, w której to wszystko się dzieje (lub nie
dzieje), już była. Nie trzeba jej było konstruować. Wystarczało opisać.
Stwarzało się słowem, nazywając.
Czas jest wtedy zdolnością przestrzeni do notowania zmian.
Czasoprzestrzeń staje się jak gdyby żyjącym stworem. Wiadomo, że mówimy o
zmianach w przestrzeni, bo poza przestrzenią nic już nie ma. Chyba że
astrotopolodzy odkryją istnienie innych przestrzeni, jak odkryli obecność
innych światów we wszechprzestrzeni. Przy czym mowa nie o innych
przestrzeniach takich jak Banacha, Riemanna, Hilberta, istniejących równolegle
czy obok naszej przestrzeni Euklidesa. Astrotopolodzy dopuszczą być może
istnienie takich, jak astrofizycy dopuścili istnienie innych galaktyk. Jeśli czegoś
nie da się rozwiązać, to trzeba to uogólnić, a wtedy się da. Zatem – asekurując
się – powiedzmy, że
czas jest zdolnością Wszechprzestrzeni do opisywania zachodzących w niej
zmian.
W skrócie: czas to zmiana w przestrzeni. Chyba już prościej nie można.
Wyjaśnić pozostaje imiona pierwszych bogów babilońskich.
Apsȗ (Apsu) to sumeryjska zbitka Zu Ab (mądrość, dom). Abzu oznaczało w Sumerze wody podziemne, oceaniczne, które wydały bóstwa Apsȗ i Tiȃmat w trzech parach kolejno: 1/
Laḫmu (Lachmu) i Laḫamu (Lachamu), 2/ Anšar (Anszar) i Kišar (Kiszar) 3/ Anu i Ea. W Enuma eliš Apsȗ występuje jako zlewisko wód słodkich lub boskie uosobienie (ubóstwienie?)
tych wód.
Mummu to intelektualny pierwiastek Apsȗ, mgły unoszące się nad powierzchnią wód słodkich.
Tiȃmat to babilońska otchłań wód słonych. Wody słodkie i słone były rodzicami pierwszych bogów. Ich dziećmi były Anszar i Kiszar, które spłodziły kolejno Anu i Ea. Obydwa pokolenia
potomków były takim utrapieniem dla wód, że z błogosławieństwem Mammu postanowiły one zniszczyć swoje dzieci i wnuki. Ea przejrzał te zamiary i uzył magicznych mocy aby
przeszkodzić w zniszczeniu i zabić Apsu Syn Ea, Marduk, urodzony w słodkiej wodzie, ocalił ostatecznie bogów.
-
Spośród przywołanych tu źródeł najmłodszym czyli najpóźniejszym wydaje się
Prawo Manu. Ono pierwsze dokonuje pełnego obrotu – od ejakulacji jako
akcentu twórczego (w babilońskiej opowieści mamy wariantowo samogwałt) do
pożądania, które do aktu prowadzi.
Pierwszym odczuciem człowieka opisanego w Prawie Manu było bowiem
pożądanie.
W Genesis inaczej - było nie pożądanie a wstyd. Pożądanie może być wieczne, a
wstyd bywa chwilowy.
7.
Osiemnaście mrugnięć (miara czasu) czyniło okres zwany „torem
wyścigowym”. Trzydzieści torów czyniło „ułamek”, trzydzieści „ułamków”
stanowiło „moment” a trzydzieści „momentów” tworzyło dzień i noc.
{Wcześniej za Pūranic Encyclopaedia, podawałem miary najkrótsze czasu jako
„przebicie liścia”, „omyłkę”, „mantrę”, „mrugnięcie”, „wypowiedzenie litery
alfabetu”. Gdyby dokonać rachunku biorąc za podstawę tabelę Manu, wtedy
osiemnaście „mrugnięć” pomnożone przez trzydzieści „ułamków” pomnożone
przez trzydzieści „momentów” tworzyłoby bardzo krótką, kilkuminutową noc,
która odpowiada przysłowiu pochodzącemu z praojczyzny Ariów – „gdy biedak
się żeni, noc jest krótka”.
W komentarzu cytowanej już indologini z Chicago Wendy Doniger znajdujemy
następującą kalkulację:
„Mrugnięcie” – nimeśa – trwa 18 sekund. Długo!
„Tor wyścigowy” – kāsthā – 3.2 sek.
„Ułamek” – kalā – 1.6 min.
„Moment” – muhūrta – 48 min.
Trzydzieści „momentów” czyni 24 godzinny dzień z nocą.
Dodać trzeba, że w żadnej arytmetyce tak nie jest! Zresztą we wcześniejszych
od Prawa Manu Puranach miary te, jeśli występują, mają inne wartości, a poza
tym inaczej się nazywają. Co do nazwy zresztą – im późniejsza, tym
ważniejsza}.
-
Słońce oddziela dzień od nocy zarówno w świecie ludzi jak i bogów. Ludzki
miesiąc jest dniem i nocą przodków. Dzieli się na dwa księżycowe przedziały
dwutygodniowe: ciemny podwójny tydzień był dla nich dniem do pracy a jasny
podwójny tydzień – czasem snu. Ludzki rok jest dniem i nocą bogów i także
dzieli się na dwie części. Kiedy słońce rusza na północ, następuje dzień ludzki.
Kiedy idzie na południe – przychodzi noc. Naucz się teraz miary czasu Brahmy
– miary nocy i dnia – mówi Manu. I Wieków jednego po drugim, w porządku.
Mówi się, że Wiek Zwycięski krta juga 45 trwał 4 tysiące lat. (W innych
źródłach trwał nawet miliony lat!). Poprzedzający Epokę mrok ma tę samą setkę
(lat). I półmrok następujący potem, trwa tak samo długo. W trzech następnych
Wiekach z ich mrokiem i półmrokiem tysiące i setki wyjmowane są z
przestępnych lat.
Okres czterech wieków, pisanych u Manu dużą literą (a ponieważ nie pisano,
tylko mówiono, więc „W” było wielkie w wygłosie) trwał dwanaście tysięcy lat.
Był epoką bogów. Ale suma tysiąca epok znana jest jako dzień Brahmy (por.
Czas II). Noc Brahmy jest tak samo długa. Pod koniec tego dnia i nocy śpiący
budzi się, wydaje z siebie umysł-i-serce, esencję tego, co jest realne i nierealne.
Powodowane chęcią kreacji, umysł-i-serce przekształca proces twórczy.
Wytwarza się dzięki temu eter a dźwięk zostaje rozpoznany jako wartość eteru.
Eter przekształca się w czysty i potężny wiatr, wehikuł wszystkich zapachów,
jakość dotyku. Z wiatru, który przekształca się sam, powstaje światło, które
rozprasza ciemność. Jest jakością formy. Światło przekształca się w wody,
które mają wartość smaku. Z wód powstaje ziemia, która ma jakość zapachu.
Taki jest początek tworzenia.
Manu wprowadza jeszcze swoją własną, autorską epokę. Jest nią wiek bogów
pomnożony przez 71. Epoka Manu to tylko jednostka. Może ich być
nieskończoność. I wtedy setki Manu zgadzają się z milionami Puranów.
Nieskończoność ta nakłada się na trwającą wiecznie aktywność
Nieskończonego, który tworzy i zaraz potem niszczy i znowu odtwarza
Wszechświaty. A wszystko jest umowne, bo wynika z założenia, że wraz ze
światem stworzony został system dziesiętny, co wcale nie jest oczywiste. Na
pewno powstał nie wcześniej, jak wtedy, kiedy hindusi kropkę oznaczającą
„nic” powiększyli do rozmiarów zera, a Arabowie podpatrzyli ten znaczek i
przenieśli razem ze swoimi znakami liczb do Europy. Norwid pisał, 45 Wg. Wendy D o n i g e r (The Laws of Manu op.cit. s. 11): Zwycięski Wiek – krta juga, Wiek Hazardowej Trójki w Kości - tretā yuga, Wiek Dwójki (Równowaga) – dwāpara juga. W tradycji zachodniej nazwy epok wzięte są od nazw metali. W tradycji indyjskiej – z hazardowego układu kości. „Dwójka” ma znaczenie metaforyczne jako znak szansy oraz jako znaczący element ceremonii dworskiej.
-
liczby zwane arabskie – wynalazek indyjski.46
Wcześniej od dziesięciu ważniejsze było osiem, bo jak ktoś miał osiem czyli
wszystko, to po co mu było dziesięć, czyli jeden i nic?
W Wieku Zwycięstwa religia i prawda „stoją już na nogach”. Oznacza to
równoważność wiary i nauki, co nie jest deklarowane explicite w innych
kulturach. Lecz zaraz potem Manu jak gdyby wycofywał się z tej światłej
konstatacji. Człowiek – stwierdza Manu – nie osiągnie żadnego celu poza
religią. Lecz w następnych wiekach z powodu gwałtów i złodziejstwa religia,
krok po kroku, wycofuje się z życia. W epoce Zwycięstwa ludzie byli wolni od
chorób, osiągali wszystko, co możliwe i żyli po czterysta lat. (Połowę tego co w
Genesis). W następnych epokach długość życia malała – by znowu użyć tej
samej metafory - krok po kroku.
8
Nie ma ani jednego prawa fizyki, które dla swego sformułowania nie wymagałoby
przestrzeni i czasu47.
W fizyce klasycznej przestrzeń opisana została przez Euklidesa za pomocą
trzech wymiarów. Czas jest w tej przestrzeni wartością niezależną. Wraz z
przestrzenią tworzy zespół atrybutów materii.
Grecy wierzyli, że geometria tkwi w naturze, nie jest językiem jej opisu. Nad
drzwiami Akademii Platońskiej widniał napis: „kto nie zna geometrii, nie może
tu wejść”. Geometria symbolizowała absolutną jedność logiki i piękna. Platon
mówił :”Pan Bóg jest geometrą”. Geometria była zatem pięknem objawionym.
Piękna zdefiniować nie można. Występuje jako wartość umowna, przykrawana
w zależności od potrzeb do postaci metafory:
Koncepcja Euklidesa wyłożona w Elementach przetrwała do Einsteina, który
zakwestionował pochodzącą od natury właściwość geometrii. Założył, że jest
ona tworem intelektu. Jeśli tak to i czas nim jest. Filozofie Wschodu zawsze tak
uważały. Twory umysłu są złudzeniem, są względne, nie są nieograniczone.
Indusi używali geometrii do celów praktycznych, jak budowa świątyń i
mierzenie gruntów. Nigdy jednak nie stosowali miary do opisu nieba, raju, ani
abstrakcyjnych i wiecznych prawd. Nie próbowali ujmować natury w linie i
46 Cyprian N o r w i d Pisma wszystkie t.7.s.296. 47 Fritjof C a p r a The Tao of Physics Bantam Books New York s.147.
-
okręgi, choć jeden z rodzajów czasu tak właśnie uwięzili, w perfekcyjnej figurze
koła.
Poza świadomością człowieka czas i miejsce nie istnieją. A jeśli istnieją, to nikt
o nich nie wie. Dzięki medytacjom myśliciele Wschodu odkryli, że ani czas ani
przestrzeń nie są stanami nienaruszalnymi. Podobnie Einstein. Założył on, że
zarówno czas jak i przestrzeń są względne. Sposoby ich mierzenia też. Nie ma
czasu absolutnego. Grawitacja może mieć wpływ na jego bieg.
Stephen Hawking48 pisze, że „pomysł powszechnej grawitacji przyszedł mu
(Newtonowi) do głowy, gdy *siedział w kontemplacyjnym nastroju*”.
Iluminacja jak u Buddy.
Mówiliśmy, że położenie nie jest wielkością absolutną. Mówi o nim jedynie
informacja o stosunku do obiektu położonego gdzie indziej. Fundamentem
pozostaje prędkość światła 300 tys. km/sek. Dlaczego tyle? Duński astronom
Ole Christensen Roemer odpowiedział na to pytanie w roku 1676 obserwując
księżyce Jowisza, które chowały się za planetą w różnych odstępach czasu.
Światło księżyców potrzebowało więcej czasu, żeby dotrzeć do Ziemi wtedy,
kiedy znajdowała się ona dalej od Jowisza.
W teorii względności Einstein wykazał, że nic nie może poruszać się z
prędkością większą od światła.
Czas jest przestrzenią przebytą z pewną prędkością. Jest „zrośnięty” z
geometrią. A także z grawitacją.
Przestrzeń była absolutem do czasów Newtona. Założył on, że nie może dojść
do „zbiegowiska” wszystkich gwiazd w jednym punkcie, bo go nie ma.
Przestrzeń jest nieograniczona, a nieskończona liczba gwiazd rozrzucona została
w niej bez ładu i składu.
Hawking dodaje, że wszechświat może rozszerzać się i kurczyć mimo braku
granic. Założenie, że wszechświat jest nieskończony sugeruje, że jest on
statyczny. Tak właśnie chciał Einstein. I że siły ciążenia przyciągają a nie
odpychają.
Jeśli Istnienie wyjaśnia się Przyczyną, która była wcześniej, to znaczy, że
zasadne jest pytanie, co było przed Wszechświatem.
48 Stephen W. H a w k i n g Krótka historia czasu. Od wielkiego wybuchu do czarnych dziur Alfa Warszawa 1990 s. 15.
-
Hawking przyjmuje, że nawet jeśli Uniwersum zostało stworzone, to rola Boga
kończy się na wywołaniu Wielkiego Wybuchu, od którego mierzymy czas.
Wcześniej czas „był niepotrzebny”. Watykan nie kwestionuje koncepcji
Wybuchu, ale nie może przyjąć, że kończy się cokolwiek, co dotyczy Boga.
Mitologia hinduska jest bardziej elastyczna. Dopuszcza Absolutnie wszystko,
dlatego tak łatwo w Indiach prognozować: co jest możliwe, to się stanie.
Według Hawkinga Wybuch jest datowany na 10-20 miliardów lat temu. Po
Wybuchu Wszechświat zaczął rozszerzać się i stygnąć. Proces ten trwa do dziś.
Te 10-20 miliardów lat to czas potrzebny na wytworzenie się istoty
inteligentnej, która powstaje ewolucyjnie.
Miary czasu obowiązujące w mitologii hinduskiej operują tymi samymi rzędami
wielkości.
W czasach Arystotelesa uznawano, że lewitacja to zdolność powietrza i ognia do
przezwyciężania siły ciążenia. Wokół grawitacji obraca się myśl, która dąży do
wyjaśnienia ostatecznej tajemnicy Wszechświata. Wiadomo, że Wszechświat się
rozszerza. To znaczy, że lewituje? Może to prowadzić do zerowej objętości
wszechświata w jego momencie końcowym? Jeżeli skończy się czas, to
przepadnie Wszystkość, przy czym jedno nie jest zależne od drugiego. Jest
częścią drugiego.
Kwarki to przedmioty o cechach odpowiadających mitologii hinduskiej, co nie
znaczy, że stamtąd pochodzą. Kwark ze swoją potężną masą i rozmiarami
bliskimi zera rozpada się na neutrony i protony, które… tworzy. Ojciec, który
jest swoim własnym synem.
„Coś, co wygląda tak samo ze wszystkich stron” możliwe jest tylko w mitologii
hinduskiej. Wymaga oka patrzącego ze wszystkich kierunków na raz. Oko jest
zatem wewnętrzną powierzchnią kuli, która zapatrzona jest w swój środek.
Blisko stąd do definicji Boga w ujęciu mistyków: Jest to sfera , której środek
znajduje się wszędzie, a brzeg nigdzie49. Taka figura należy do zbioru obrazów
rysowalnych ale niewykonywalych.
W mechanice kwantowej obowiązują zasady nieoznaczoności i wykluczenia,
które sumują się w twierdzenie: nie wszystko jest możliwe. Ogranicza ono
49 Dr Maciej B i e l a w s k i , referat o Wandzie Dynowskiej na seminarium w Gardzienicach 2.9.14. (Z notatek aut.).
-
kompetencje Stwórcy. W mitologii hinduskiej jest on ułomny jako człowiek.
Jako Bóg jest doskonały.
Pisząc o czarnych dziurach i cenzurze kosmicznej, która nie pozwala dostrzec
„nagiej osobliwości|”, czyli miejsca, w którym przestają działać prawa fizyki,
Hawking powiada, że możliwe są podróże w czasie, w tym w przeszłość i
unieszkodliwienie rodziców naszego wroga, zanim się on urodził. W Chinach,
po zamachu stanu, na funkcje ministrów obrony powoływano najbliższych
krewnych dyktatora, którzy już dawno umarli.
Podróż do rodziców wroga, zanim przyszedł nas zgładzić, możliwa jest w
Mahabharacie. Ale Hawking woli Dantego: „Który tu wchodzisz, rozstań się z
nadzieją”50. Kto wpadł do Czarnej Dziury, czyli miejsca po gwieździe, która się
zapadła do środka pod wpływem własnej grawitacji, ten znalazł się w świecie
nieograniczonej gęstości, w którym nie ma czasu.
Koniec świata nastąpiłby w momencie, kiedy zmaleje on do punktu. W tym
punkcie zaniknąłby także czas. Ale znikanie to nie proces a cud. Jedynym
śladem, jaki pozostałby po Wszechświecie, byłaby fala grawitacyjna, musząca
rozchodzić się w jakiejś czasoprzestrzeni, bo miałaby swoją prędkość. Teoria
grawitacji kwantowej udowodni, że koniec świata nie jest możliwy.
Punkt o nieskończonej gęstości i krzywiźnie czasoprzestrzeni to nic innego jak
początek procesu rozszerzania się czegoś, co może przybierać w biegu dowolne
kształty i dowolną wagę. „Dowolna waga” to skutek działania pola
grawitacyjnego, które musi być tak jak czas „zrośnięte” z przestrzenią. W tej
przestrzeni mieszczą się inne pola. Prawa grawitacji kwantowej, które jeszcze
nie istnieją, obowiązywałyby w patologicznych miejscach różnych
nieskończoności, do których nie pasują inne prawa. To jest właśnie mitologia
hinduska. Fizyka poszukująca jedności mechaniki kwantowej i grawitacyjnej
wprowadza czas urojony, którego używa się już wcześniej do udowodnienia
równoważności między masą i energią E=mc2. Czas urojony mierzy się
urojonymi liczbami. Znika wtedy różnica między czasem i przestrzenią. Nie ma
żadnej różnicy między kierunkiem w czasie a kierunkiem w przestrzeni. Na
konferencji w Watykanie Hawking przedstawił hipotezę, że przestrzeń i czas
tworzą wspólny obiekt o skończonej rozciągłości, lecz pozbawiony granic lub
brzegów, jak powierzchnia kuli ziemskiej.
50 H a w k i n g op.cit. s. 90.
-
Indyjski brahman to treść takiego obiektu.
Historycznie pierwszym był czas absolutny. Absolutną jest jednak nie czas a
prędkość światła, ta i taka sama względem dowolnego obserwatora
poruszającego się we wszystko jedno jaki sposób.
Rzeczywistym jest czas, w którym żyjemy i w którym zdarzają się osobliwości,
czyli miejsca zawierające nieskończoność. Innymi słowy – rzeczywistym jest
czas, w którym nie możemy zrozumieć czegoś, co nie ma granic, bo załamują
się tam prawa fizyki. W czasie rzeczywistym widać różnicę między
przeszłością a przyszłością.
Inny czas to ten, w którym brak granic jest n i e jedyną osobliwością; jest ich
więcej, na przykład pole grawitacyjne.
Czas urojony to ten bez brzegów i osobliwości. Tam wszystko jest dozwolone i
wszystko możemy zrozumieć, tylko że nas tam nie ma. Nie ma brzegów, nie ma
początków, nie ma stwórców. Jest to czas lepszy od rzeczywistego, który został
wymyślony do opisu Wszechświata. W czasie urojonym nie ma różnicy między
przeszłością i przyszłością. Możemy pamiętać przyszłość równie dobrze jak
przeszłość. Prawa fizyki nie rozróżniają ich51. Podobnie jak język hindi, w
którym kal to i wczoraj i jutro. Skłonność do życia w czasie urojonym jest
wśród hindusów większa niż w kulturze zachodniej.
Trudno wyobrazić sobie czas urojony za pomocą aparatury, która
przyzwyczajona jest do myślenia w czasie rzeczywistym. Nic to nie szkodzi.
Właściciel komputera uczył się w szkole, że pierwiastek kwadratowy z liczby
ujemnej nie istnieje, podczas gdy cała elektronika z jego komputerem włącznie
oparta jest na założeniu, iż pierwiastek kwadratowy z minus jeden istnieje i
równa się i. Właściciela komputera nie obchodzi i .Interesuje go tylko tyle, czy
komputer działa czy nie działa, i czy nie i. Matematyka i fizyka potrafią
wyjaśnić niemal wszystko, używając przy tym metod, które oparte są na coraz
bardziej abstrakcyjnych założeniach. Odbiorca wyjaśnień przyjmuje je, jeśli są
praktyczne. Rozumieć ich nie musi. Musiałby przenieść się w ich świat i żyć
tam , co jest niepraktyczne, jeśli nie robi się tego zawodowo.
W czasie rzeczywistym świat ekspanduje w tym samym kierunku (czasowym),
co skłonność do rosnącego bałaganu (entropii).
51 H a w k i n g op.cit. s. 135.
-
Czas psychologiczny kończy się śmiercią. Czas termodynamiczny –
powszechnym bałaganem.
Czas kosmologiczny kontroluje proces rozszerzania się Wszechświata do
nieskończoności i nie kończy się. Rosnący bałagan zgodny jest z czasem
kosmologicznym. Zapewne też i z psychologicznym. Maksymalny bałagan czyli
poczucie całkowitego bezsensu może towarzyszyć ludziom przed śmiercią, jeśli
są niewierzącymi. Wędrówka dusz nie jest odpowiednikiem wiary w
oczekiwanie duszy na Sąd Ostateczny. Dusza indyjska idzie i żyje. Dusza
chrześcijańska zastyga w niepewności.
Wszechświat po osiągnięciu granicy rozszerzalności zacząłby się kurczyć a
strzałka czasu zamieniłaby przyszłość w przeszłość. Jednak my sami bylibyśmy
kimś innym. Nie moglibyśmy obserwować własnych narodzin, gdyż energia
wyemitowana z nas w procesie rozszerzania Wszechświata ujęłaby z nas część
masy a więc i osobowości. Ponadto nie można rozszerzać się w czasie
rzeczywistym i żyć w urojonym. Na odwrót można – rozszerzać się w czasie
urojonym i żyć w rzeczywistym. I tak żyją nie tylko hindusi.
W Indiach mitologia była pierwszą teorią, która objaśniała świat. Pakistańczyk
Salam i Indus Candrasekhar przesunęli granice rozumienia w pobliże
osobliwości, gdzie ich prawa już nie działają, w związku z czym pozostaje
mitologia. Tyle tylko, że rezygnuje ona dziś z narracji baśniowej.
xxx
W mitologii indyjskiej najważniejszą cechą opowiadania jest narracja:
opowiadania są opowiadane, co wcale nie znaczy, że masło jest maślane. Masło
czyli rytualne ghee będące oliwą maślaną.
Dlaczego Grotowski pod koniec życia badał dźwięk?
W mitach nie ma opowiadań o tym, że dzieje się coś samo przez się. Podmiotem
lirycznym jest narrator, który unika pokusy utożsamienia się z bogiem. Bóg
występuje jako trzecia osoba – On.
Wdziera się tu wtedy do naszej analizy czas, czyli następstwo zdarzeń.
Kolejność trzyma się swojej własnej logiki. Owo coś może zdarzać się po
swojemu, zupełnie inaczej, niż to widzimy czy odczuwamy.
Żeby To opowiedzieć, musimy mieć niezłe instrumentarium. Język musiał być
już dobrze rozwinięty, kiedy narrator przystępował do opowiadania. Najlepiej
-
założyć, że język został stworzony, zanim został stworzony świat. Jednakże jeśli
nawet tak było, to stworzony najpierw język musiał opisywać coś, co już było.
Czyli kolejność jednak jest odwrotna. A może logika indyjska stanowi, że
następstwo nie jest istotne?
Żeby napisać Wedy trzeba było wcześniej tworzyć mikrowedy, czyli miniaturki,
będące mikrospisem mikroświatów. Fragmentów dziania się. Kropli przed
oceanem. Znowu potykamy się o kolejność. Fizyka była przed światem? W
opisie mikroświatów przyjmujemy założenia, czyli tworzymy modele. A potem
dopiero sprawdzamy eksperymentalnie, czy pasują one do realności. Tworzymy
zatem głoskę a potem znak graficzny, czyli literę. Nie na odwrót. Sama głoska
coś znaczy? Odczuwając nagły ból, który pochodzi od nagle zadanej rany,
wydajemy dźwięk. Czy on sam w sobie, bez bólu coś znaczy? Trzeba stworzyć
ból, a potem krzyknąć. Jak zapisać krzyk? Do dziś nie wiadomo.
Kiedy zaczynamy mieć więcej powodów do tworzenia głosek, szumów,
szmerów (sss, pst…), czyli więcej interwencji zewnętrznego świata w nasze
życie, wtedy zaczyna się potrzeba umowności. Onomatopeja już nie wystarczy.
Trzeba umowy, że taki charchot oznacza na przykład akt, jaki czynimy, lub z
jakim mamy do czynienia. Umowa zaczyna się wtedy, kiedy mamy więcej niż
jedną osobę w przestrzeni opowiadania. Umowa jest potrzebna, żeby było
wiadomo, iż dźwięk nie przypominający nam niczego, od tej pory odnosi się do
konkretu dziejącego się w ułamku sekundy. Jednym dźwiękiem nie opiszemy
dnia. A już tym bardziej tysięcy dni, w których dzieje się tak wiele, że suma
dźwięków, szumów i charchotów nie wystarczy. Z umowy wynika metafora.
Dobra metafora nie potrzebuje wyjaśnień. Ale dokładnego opisu za pomocą
metafory nie sporządzisz. W fizyce nie ma metafory poza nazwami, które
znaczą coś innego niż znaczą. Bo język literacki na potrzeby fizyki jest „za
mały”.
W mitologii lepiej nie zakładać, że coś było wcześniej niż możliwość opisu,
choć logika nasza mówi, że tak właśnie jest. Logika indyjska tego nie
potwierdza. Czy mogą być różne logiki? W literaturze tak. W nauce chyba nie.
To „chyba” sprawia, że nauka istnieje. Literatura wchodzi w jej rolę, ale niczego
nie wyjaśnia na pewno.
Rzeczywistość jest zawsze bezbronna w obliczu mitu52.
-
(Fragmenty przygotowywanych do druku „Mitów indyjskich”, które ukażą się nakładem PIW).
52 Ludwik S t o m m a Antrop ologia wojny Iskry, Warszawa 2014 s. 26.
top related