2015 11 08 287 18

16
Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 18 (287) 8 listopada 2015 r. Grobowiec księży zmartwychwstańców na poznańskim Junikowie. Ja Jestem Zmartwychwstaniem Liturgia słowa Ewangelia św. Marka (Mk 12, 38-44) Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodo- baniem chodzą oni w powłóczystych sza- tach, lubią pozdrowienia na rynku, pierw- sze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok. W tym numerze polecamy: Spacer po kolejnych poznańskich cmentarzach – str. 8, Posynodalne przemyślenia – str. 13 oraz zaproszenie na spotkanie związane z Synodem – str. 6, Kącik podróżnika – str. 16.

Upload: dwutygodnik-jjz

Post on 24-Jul-2016

220 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

W tym numerze polecamy: pacer po kolejnych poznańskich cmentarzach – str. 8, Posynodalne przemyślenia – str. 13 oraz zaproszenie na spotkanie związane z Synodem – str. 6, Kącik podróżnika – str. 16.

TRANSCRIPT

Page 1: 2015 11 08 287 18

Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda

www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 18 (287) 8 listopada 2015 r.

Grobowiec księży zmartwychwstańców na poznańskim Junikowie.

J a J e s t e m

Zmartwychwstaniem

Liturgia słowa

Ewangelia św. Marka (Mk 12, 38-44)

Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodo-baniem chodzą oni w powłóczystych sza-tach, lubią pozdrowienia na rynku, pierw-sze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok.

W tym numerze polecamy:

� Spacer po kolejnych poznańskich

cmentarzach – str. 8,

� Posynodalne przemyślenia – str. 13

oraz

� zaproszenie na spotkanie związane

z Synodem – str. 6,

� Kącik podróżnika – str. 16.

Page 2: 2015 11 08 287 18

List do parafian

Strona 2

Moi Drodzy, postanowiłem w moich listach (zamieszczanych w każdym numerze gazety parafialnej) pisać o wspólnotach i duszpasterstwach obecnych w na-szej parafii. Dzisiaj kolej na Poznański Chór (już nie Dziecięco) Młodzieżowy Campanelli.

Zacznę od takiej wyliczanki: � Nagroda Główna na XIII Wielkopolskim Przeglą-

dzie Piosenki Religijnej Śremsong 2004 dla so-listki Kingi Jakubowskiej, zaś dla Campanelii wy-różnienie;

� I miejsce w kategorii chórów jednogłosowych na XXII Ogólnopolskim i IX Międzynarodowym Dzie-cięcym Festiwalu Piosenki Religijnej w Łodzi 2004;

� II miejsce w kategorii chórów wielogłosowych na XXIII Ogólnopolskim i X Międzynarodowym Dzie-cięcym Festiwalu Piosenki Religijnej w Łodzi 2005;

� Nagroda Główna na XIV Wielkopolskim Przeglą-dzie Piosenki Religijnej Śremsong 2005;

� Nagroda Burmistrza Śremu dla pani Beaty Si-brecht na XIV Wielkopolskim Przeglądzie Pio-senki Religijnej Śremsong 2005;

� Wyróżnienie na IV Przeglądzie Piosenki Religij-nej „Nasze Rozśpiewane Dzieciaki” w Szamotu-łach w 2005;

� II nagroda w kategorii solistów dla Łukasza Si-brechta na XXIV Ogólnopolskim i XI Międzynaro-dowym Dziecięcym Festiwalu Piosenki Religijnej w Łodzi 2006;

� III nagroda w kategorii chóry wielogłosowe na XXIII Ogólnopolskim i X Międzynarodowym Dzie-cięcym Festiwalu Piosenki Religijnej w Łodzi 2006;

� Nagroda Specjalna na X Festiwalu Pieśni Piosen-ki Bożonarodzeniowej im. bpa Jana Chrapka w Toruniu 2007;

� najwyższa punktacja na XIX Diecezjalnym Prze-glądzie Piosenki Religijnej w Kaliszu 2008;

� wyróżnienie w kategorii duety dla Moniki Jaku-bowskiej i Anety Rogowskiej na XXVI Ogólnopol-skim i XIII Międzynarodowym Dziecięcym Festi-walu Piosenki Religijnej w Łodzi 2008;

� I miejsce w kategorii pieśni religijnej na XXVI Ogólnopolskim i XIII Międzynarodowym Dziecię-cym Festiwalu Piosenki Religijnej w Łodzi 2008;

� I miejsce w kategorii zespoły wokalne wielogło-sowe na XXVII Ogólnopolskim i XIV Międzynaro-dowym Dziecięcym Festiwalu Piosenki Religijnej w Łodzi 2009;

� I miejsce w kategorii chóry wielogłosowe z akompaniamentem XXVIII Ogólnopolskim i XV Międzynarodowym Dziecięcym Festiwalu Pio-senki Religijnej w Łodzi 2010;

� Srebrne Pasmo na VIII Ogólnopolskim Konkursie Kolęd i Pastorałek w Chełmnie;

� III miejsce na III Ogólnopolskim Konkursie Pieśni Maryjnych „Maryi Matce” w Poznaniu w 2013;

� Nagroda dla najlepszego dyrygenta dla pani Beaty Sibrecht na III Ogólnopolskim Konkursie Pieśni Maryjnych „Maryi Matce” w Poznaniu w 2013;

� Srebrne pasmo na XXIII Międzynarodowym Fe-stiwalu Pieśni Adwentowej i Bożonarodzeniowej w Pradze w 2013.

To bilans piętnastolecia Campanelli! Do tej li-

tanii niewątpliwych sukcesów należałoby jeszcze dodać koncerty w Rzymie, w Norymberdze, na Jasnej Górze, w Sosnowcu, w Katowicach. Dziewczyny śpiewały także między innymi u poznańskich jezui-tów i u zmartwychwstańców na Smochowicach. Nadto, co jest oczywistą oczywistością, Campanelli aktywnie i twórczo uczestniczy w naszym życiu pa-rafialnym i liturgicznym.

Chór tworzy kilkanaście dziewcząt, które pod kierunkiem pani Beaty Sibrecht, stanowią zgraną grupę, skorą do pracy i do zabawy.

Campanelli potrzebuje jednak nowych osób, które zechciałby włączyć się w prace chóru. To po części efekt również tego, że niektóre z chórzystek musiały wziąć swoisty urlop od chóru (praca, studia zagranicą). Jeszcze rok temu wydawało się najlepszą drogą będzie szukanie dziewczynek w wieku szkoły podstawowej. Jednak to oznaczałoby raczej budo-wanie Campanelli bis z taką myślą, że być może za kilka lat uda połączyć się obydwie grupy. Dlatego Campanelli próbuje dzisiaj zwracać się do uczennic starszych klas gimnazjum, szkoły średniej lub uczelni wyższych. Być może to są środowiska, w których znajdą się te, które pomogą w dalszym rozwoju Dzwonków. Zdaję sobie sprawę, że „Ja Jestem Zmar-twychwstaniem” czytają przede wszystkim (choć nie tylko) nasi dojrzali parafianie, ale gdybyście zechcie-li waszym córkom lub wnuczkom podsunąć taką myśl, że można w czwartki lub w piątki przyjść do salki obok biura parafialnego o godzinie 18.15 i za-cząć śpiewać w Campanelli? Spróbujcie.

Jak zawsze z sympatią (chociaż nie bez złośliwości)

o. Adam CR PS Za dwa tygodnie o Zmartwychwstaniu, czyli o Chó-rze Zmartwychwstanie.

Page 3: 2015 11 08 287 18

Rozważanie

8-11-2015 Strona 3

Redakcja „Ja Jestem Zmartwych-wstaniem” dziękuje za wszelkie ofia-ry składane do skarbony w dniu uka-zania się pisma i oświadcza, że są one przeznaczane wyłącznie na druk dwu-tygodnika. Zapraszamy na stronę www.jajestemzmartwychwstaniem.pl, na której publikujemy wszystkie numery – w kolorze.

Rozważanie nad Ewangelią Wspólnoty GALILEA

Niebo i ziemia

przeminą, ale słowa

moje nie przeminą

(Łk 21,33)

Niedzielna Ewangelia

(...) Słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku.

(...) Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie,

ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec.

(Mk 13, 24-32)

Paruzja, koniec świata: czy to powód do smutku, czy

radości? Zastanówmy się, czy rodzi się w nas smutek, czy

radość na myśl o końcu świata?

Od chwili narodzin uczymy się wszystkiego: zdoby-

wamy wiedzę, umiejętności, rozwijamy swoją pamięć,

kształtujemy swoją osobowość, odkrywamy swoje talen-

ty i z większym czy mniejszym efektem je doskonalimy.

Człowiek jest w zamyśle Boga ukoronowaniem stworze-

nia. Stwarzając go na swój obraz i podobieństwo z miło-

ści, uczynił go uczestnikiem szczęśliwego życia. Jesteśmy

zaproszeni do kochania Boga i siebie nawzajem.

No właśnie, jak to jest z naszą miłością? Czy możemy

nauczyć się miłości? Często dokonujemy wyborów, które

jej przeczą, raniąc drugiego człowieka i siebie, jednocze-

śnie oddalając się od Boga i zapominając o tym, że On

stale nas kocha i na nas czeka. Pragnie

z nami budować relację miłości i czeka na

naszą odpowiedź. A my często odkładamy

spotkania z Nim na modlitwie, czytaniu

Słowa Bożego czy Eucharystii na tzw. ko-

rzystniejszy czas. A gdyby koniec świata

miał nastąpić zaraz?

Czy nie żałowalibyśmy, że nie wykorzy-

staliśmy tego czasu i Jego łaski? Mamy

szansę rozpoznać tę łaskę i przyjąć ją, jest na wyciągnię-

cie ręki wystarczy po nią sięgnąć.

Dzisiejsze słowo zachęca nas do ufności w Jego obec-

ność w naszym życiu i możemy za psalmistą powtórzyć:

„Dlatego cieszy się moje serce i dusza raduje a ciało

moje będzie spoczywać bezpiecznie, bo w kraju zmar-

łych duszy mej nie zostawisz i nie dopuścisz, bym pozo-

stał w grobie.” (Ps 16, 9-10) |

ANNA LIPOWICZ

Podaliśmy mydło

Trzy duże kartony mydeł – właśnie tyle uzbierali-

śmy w ramach błyskawicznej (bo trwającej ty-

dzień) akcji „Mydło dla Afryki”.

Bardzo dziękujemy wszystkim parafianom, którzy

włączyli się w akcję zbiórki mydła dla afrykańskich dzieci.

Takiego odzewu naprawdę się nie spodziewaliśmy!

Wszystkie dary zostały już zawiezione do siedziby

Fundacji Redemptoris Missio, która jest inicjatorem

i organizatorem akcji, i zostaną wysłane wraz

z transportem pomocy humanitarnej do Kamerunu. |

(red)

Page 4: 2015 11 08 287 18

Z życia parafii

Strona 4

Myśli o miłosierdziu

Żywym przykładem miłosierdzia jest ojciec

z przypowieści o synu marnotrawnym i Samarytanin

z przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, z kolei

przykładem współczucia jest Marka Boska na weselu

w Kanie Galilejskiej, natomiast przykładem litości

są niewiasty płaczące nad Chrystusem prowadzonym

na stracenie. ks. Józef Tischner

„Drogi i bezdroża miłosierdzia”, str. 19

Minęło

� W sobotę, 7 listopada, o godz. 16 w naszym kościele została od-prawiona msza św. w intencji zmarłych podopiecznych Wiel-kopolskiego Hospicjum Domo-wego.

Informacje finansowe: taca z nie-dzieli 18 października wyniosła 3 350 zł, ta z niedzieli 25 październi-ka – 3 200 zł, a z uroczystości Wszystkich Świętych – 2 470 zł. Wszystkim ofiarodawcom składamy serdeczne podziękowania. Bóg za-płać!

Nadejdzie

� W niedzielę, 8 listopada, o godz. 16.30 Eucharystia (w kaplicy Matki Bożej Łaskawej) wspólno-

ty osób żyjących w związkach

niesakramentalnych.

� W sobotę, 14 listopada, rozpo-czyna się dwudniowy kurs ewan-gelizacyjny Samarytanka – in-formacje na str. 5.

� 16 listopada przypadają 89. uro-dziny o. Lucjana, nestora naszej wspólnoty (p. str. 11).

� We wtorek, 17 listopada, o godz. 15.00 w kaplicy Matki Bożej Ła-skawej zostanie odprawiona msza św. za zmarłych członków

wspólnoty Nie Jesteś Sam.

� W środę, 18 listopada, przypada 129. rocznica śmierci Sługi Bo-

żego o. Piotra Semenenki, współzałożyciela zmartwych-wstańców.

� W niedzielę, 22 listopada, w uro-czystość Chrystusa Króla, po mszy św. o godz. 12.30 koncert

Chóru Parafialnego Zmar-

twychwstanie. Zapraszamy. � W każdy wtorek mszą św.

o godz. 18.30 swoje spotkanie rozpoczyna Dom Zmartwych-

wstania Wspólnoty Chrystusa

Zmartwychwstałego Galilea. Po mszy św. spotkanie w mieszkaniu animatora, w czasie którego uwielbiamy Boga wspólną, rado-sną modlitwą, czytamy Słowo Boże i dzielimy się naszym do-świadczeniem wiary oraz rado-ściami i troskami życia. Spotkania są otwarte.

� Również w każdy wtorek o godz. 18.30 odprawiamy mszę św., modląc się w intencji Duszpa-

sterstwa Trzeźwości. Po Eucha-rystii spotkanie grupy wsparcia osób współuzależnionych w salce obok kancelarii parafialnej.

� Każdego 13. dnia miesiąca o godz. 18:30 msza św. w intencji Ojca świętego, kapłanów, ojczy-zny i Radia Maryja.

� W każdy czwartek od godz. 15 do godz. 21 zapraszamy na adorację

Najświętszego Sakramentu. Na zakończenie adoracji, o godz. 20.45 odmawiamy kompletę. Od

godziny 19.30 możliwość spo-wiedzi świętej.

� Każdego 25. dnia miesiąca msza św. o godz. 18.30 (jeśli przypada w dni powszednie) lub o 11 (jeśli przypada w niedziele i uroczysto-ści) w intencji Duchowej Adopcji

Dziecka Poczętego.

Kalendarz

liturgiczny

9 XI – poniedziałek, rocznica po-

święcenia Bazyliki Laterańskiej

Ez 47, 1-2. 8-9. 12 lub 1 Kor 3, 9b-11. 16-17; J 2, 13-22 10 XI – wtorek, św. Leona Wielkie-

go, pap. i dK.

Mdr 2, 23 – 3, 9; Łk 17, 7-10 11 XI – środa, św. Marcina z Tours,

bp.

Mdr 6,1-11; Łk 17, 11-19 12 XI – czwartek, św. Jozafata, bp.

I m.

Mdr 7, 22 – 8, 1; Łk 17, 20-25 13 XI – piątek, św. Benedykta, Jana,

Mateusza, Izaaka i Krystiana,

pierwszych mm. Polski

Mdr 13, 1-9; Łk 17, 26-37. 14 XI – sobota

Mdr 18, 14-16; 19, 6-9; Łk 18, 1-8 15 XI – 33. niedziela zwykła

Dn 12, 1-3; Hbr 10, 11-14. 18; Mk 13, 24-32 16 XI – poniedziałek

1 Mch 1, 10-15. 41-43. 54-57. 62-64; Łk 18, 35-43

17 XI – wtorek, św. Elżbiety Wę-

gierskiej, zak.

2 Mch 6, 18-31; Łk 19, 1-10 18 XI – środa, bł. Karoliny Kózków-

nej, dz. i m.

2 Mch 7, 1. 20-31; Łk 19, 11-28 19 XI – czwartek, bł. Salomei, zak.

1 Mch 2, 15-29; Łk 19, 41-44 20 XI – piątek, św. Rafała Kalinow-

skiego, pr.

1 Mch 4, 36-37. 52-59; Łk 19, 45-48 21 XI – sobota, ofiarowanie NMP

1 Mch 6, 1-13; Łk 20, 27-40

Page 5: 2015 11 08 287 18

Z życia parafii

8-11-2015 Strona 5

Parafia Zmartwychwstania Pańskiego

ul. Dąbrówki 4, 61-501 Poznań, tel. 0 61 833-34-62

Strona internetowa: www.poznancr.pl, e-mail: [email protected]

konto bankowe: PKO Bank Polski S.A.

III oddział Poznań 44 1020 4027 0000 1902 0313 5498

Biuro parafialne czynne:

� od poniedziałku do piątku w godz. od 10 do 12,

� w poniedziałki, środy i piątki (z wyłączeniem pierwszego piątku mie-

siąca) od godz. 16 do 17.30.

Jeśli w nagłych wypadkach potrzebny jest ksiądz, prosimy dzwonić: 61 833 35 60 lub 61 833 34 62

Kurs

Samarytanka DLA KOBIET W KAŻDYM WIEKU

I POWOŁANIU ŻYCIOWYM

Jeśli te pytania pojawiają się w Twoim sercu i jeśli pra-

gniesz odkryć piękno, jakie jest w Tobie złożone przez

Boga, oraz doświadczyć przemieniającego spotkania

z Jezusem, zapraszamy!

Już 14-15 listopada w naszej parafii

Koszt: 80 zł. Zaliczka: 50 zł płatna w ciągu 7 dni od

zapisu, w razie rezygnacji nie podlega zwrotowi.

Kurs dochodzony – nie zapewniamy noclegu.

Informacje: www.poznancr.pl w zakładce Galilea.

Zapisy przez formularz dostępny na stronie.

Pytania można kierować na mail:

[email protected]

lub telefonicznie: 512 167 152.

ŚWIADECTWA UCZESTNICZEK

Podczas tego kursu doświadczyłam

ogromnej miłości Pana. Pokazał mi, jak

bardzo mnie kocha, to, że jestem dla Nie-

go najważniejsza i że jestem wartościową

osobą. Pan także pokazał mi, że muszę

przebaczyć sobie i mamie sprawy z prze-

szłości, które mnie cały czas blokowały.

Podczas kursu usłyszałam, że trzeba być

pewną siebie i nie bać się swojego zdania.

Tego mi brakowało, ponieważ jestem

bardzo nieśmiała.

***

Przyjechałam na kurs jako osoba, która

widziała w sobie głównie wady, obwiniała się za

wszystko, nie widziała swojej wartości. Jezus pokazał

mi moje piękno zarówno to zewnętrzne, jak i we-

wnętrzne. Zobaczyłam siebie Jego oczyma. Wyjeżdżam

odnowiona, odświeżona, pełna sił, godności i nadziei,

pragnąca nieść miłość, nadzieję i ogień Bożej miłości.

***

Na kursie odkryłam swoją wartość jako kobieta i swoje

piękno. Dziękuję Ci Panie za to, że jestem kobietą i że

mnie stworzyłeś na swój obraz i podobieństwo. Wiem,

że z Tobą będę każdego dnia coraz piękniejsza.

Kurs uświadomił mi, jak wiele spraw z przeszłości cią-

gnie się za mną i przeszkadza we wzroście duchowym.

Uwierzyłam, że jestem piękna i kochana przez Pana

taka, jaka jestem. Będę patrzeć na siebie i innych Jego

oczami.

***

Na kursie bardziej poznałam siebie i swoją kobiecość.

Czuję się teraz bardziej wolna od moich kompleksów.

Ufam, że Pan zabrał wszystko, co mi przeszkadzało w

drodze do Niego. Poznałam też pułapki, które prze-

szkadzają mi w drodze do Boga i w odkryciu mojej

kobiecości, takie, jak np. tłumienie uczuć.

Page 6: 2015 11 08 287 18

Z życia parafii

Strona 6

Wspomnienie

Święta, cicha obecność

Panią Rysiunię i śp. P. Henia poznałam cztery lata temu, kiedy jako beniaminek parafialny zaczęłam uczestniczyć w Euchary-stiach i nabożeństwach, zajmując w kościele miejsce właśnie niedaleko nich. Ta cicha obecność, przekazywany znak pokoju, a potem uśmiech czy kilka słów rozmowy zrodziły nić takiej du-chowej przyjaźni.

Najbardziej wzruszająca dla mnie była Eucharystia z okazji 60. rocznicy małżeństwa pp. Trybułów. Zrodziła się we mnie ogromna wdzięczność Panu Bogu za dar ich życia oraz świadec-two życia. Odtąd opowiadałam narzeczonym czy małżeństwom w kryzysie, że znam małżonków, którzy przeżyli 60 lat małżeń-stwa, wychowali sześcioro dzieci, doczekali się piętnastu wnu-ków i siedemnastu prawnucząt, a okazują sobie miłość, jakby dopiero co się poznali. Ich trzymanie się za ręce czy gesty czuło-ści, wyrażające wspólną troskę o siebie świadczyły o ogromnej miłości, jaką siebie darzą. Do tego dodałabym tą niezwykłą hero-iczną cierpliwość p. Henia, kiedy jako kobiety zagadywałyśmy się, a on spokojnie czekał, aż skończymy, by móc wrócić do do-mu.

Dziś dziękuję Bogu za to, że dane mi było spotkać Panią Ry-siunię i Pana Henryka i doświadczyć, jak wierność J i realizacja powołania do końca owocują życiem pełnym pasji i świętości.

Z darem wdzięczności

Małgorzata Heigelmann

ZAPRASZAMY NA SPOTKANIE

Z POLSKIMI AUDYTORAMI

SYNODU

W ramach Laboratorium wiary serdecznie

zapraszamy 16 grudnia na godz. 19 do kaplicy

Matki Bożej Łaskawej na spotkanie z państwem

Jadwigą i Jackiem Pulikowskimi.

Państwo Pulikowscy, małżeństwo z prawie 40-letnim stażem, w tym

roku zostali mianowani przez papieża Franciszka na audytorów Sy-

nodu Biskupów, który przebiegał pod hasłem: „Powołanie i misja

rodziny w Kościele i świecie współczesnym”. 16 grudnia będzie oka-

zja wysłuchać ich relacji. W kolejnym numerze naszego pisma opu-

blikujemy synodalne wystąpienie pp. Pulikowskich.

Swoją fotografię po publikacji tekstu

z ostatniego numeru „JJZ” podesłała nam

Katarzyna Solarek.

Jadwiga Pulikowska, dr biochemii, diecezjal-

na doradczyni życia rodzinnego archidiecezji

poznańskiej, wykładowca na Podyplomowym

Studium Rodziny Wydziału Teologicznego

UAM w Poznaniu, nauczyciel NPR. Autorka

dwóch książek i wielu artykułów i wypowie-

dzi o rodzinie. Szczęśliwa żona i matka.

Jacek Pulikowski, doc. dr inż., nauczyciel

akademicki na Politechnice Poznańskiej, wy-

kładowca na Podyplomowym Studium Ro-

dziny Wydziału Teologicznego UAM w Po-

znaniu. Prezes Stowarzyszenia Rodzin Kato-

lickich Archidiecezji Poznańskiej, doradca

małżeński w Archidiecezjalnej Poradni Ro-

dzinnej w Poznaniu, nauczyciel NPR. Autor

wielu książek, artykułów i wypowiedzi o ro-

dzinie. Szczęśliwy mąż i ojciec. (RED)

Page 7: 2015 11 08 287 18

Wiara

8-11-2015 Strona 7

Nie święci garnki lepią

Uroczystość Wszystkich Świętych nierozerwalnie związana jest z odwiedzinami grobów naszych bli-skich, z modlitwą na cmentarzach, z jakąś świado-mością naszej przemijalności. Ale to nie śmierć jest bohaterką tego dnia. Bohaterką tego dnia jest świę-tość.

W jednym z dokumentów Soboru Watykańskiego II (za niespełna

miesiąc obchodzić będziemy 50. rocznicę jego zakończenia) mocno

wybrzmiała deklaracja o powszechnym powołaniu do świętości. Ono

dotyczy każdego i każdą z nas. To była taka deklaracja, która przede

wszystkim chciała uwolnić rozumienie świętości jako czegoś, co zwią-

zane być miało tylko ze stanem duchownym i zakonnym.

Kiedy mówimy dzisiaj o świętości, to wydaje się, że na dwie sprawy

należy zwrócić uwagę.

Po pierwsze, to nie jest coś, co czyni z nas aniołów. Ilekroć czytałem

żywoty świętych (zwłaszcza ten pisane w XIX w. i w pierwszej połowie

XX w.), tylekroć miałem wrażenie, że bycie świę-

tym powoduje jakieś nienaturalne odkształcenie

ludzkiej osobowości. Czytając te opowieści, wi-

działem przed sobą ludzi bez emocji, bez uczuć,

zniewieściałych mężczyzn i rozanielone kobiety.

Dopiero spotkanie z życiorysami, które pokazy-

wały autentycznych ludzi (np. ojca Pio, który zde-

nerwowany potrafił przeganiać penitentów od

konfesjonału, lub Charlesa de Foucauld, który na

zjeździe swojej jednostki wojskowej – a przecież

był z niej usuwany karnie – jadł kolację, pił szam-

pana, rozmawiał, ale po powrocie do pokoju kładł

się na podłodze i spał tak, jak miał w zwyczaju w

swojej pustelni) sprawiło, że uświadomiłem so-

bie, iż świętość to nie tyle negacja człowie-czeństwa, ile jego ukoronowanie. Być może

intuicja Soboru, że do świętości powołani jeste-

śmy wszyscy, nie powinna być rozumiana tylko w

znaczeniu wewnątrzkościelnym. Być może jest

i tak, że świętość (rozumiana jako ukoronowanie

człowieczeństwa) staje się powołaniem każdego

człowieka, bez względu na jego przynależność

religijną.

Dlaczego?

Kiedy przyglądamy się pojęciu świętości w Sta-

rym Testamencie, to wydaje się, że jego siłą nośną

jest separacja. To, co święte, musi być oddzielone,

odseparowane. Kiedy natomiast przyglądamy się

świętości zarysowanej w Nowym Testamencie, to

siła nośna jest zupełnie inna – ktoś jest święty,

staje się święty ze względu na relację z Jezusem

Chrystusem. On jest źródłem świętości! Nie spo

sób stać się świętym, pozostać świę-

tym, będąc oddzielonym od Chry-

stusa. To właśnie relacja z Nim

sprawia, że nasza świętość staje się

możliwa. Oczywiście ktoś powie, że

Jezus to własność chrześcijaństwa.

Otóż nie. On jest Odkupicielem każ-

dego człowieka. Również niechrze-

ścijanina, również niewierzącego.

Czyli ustanawiając z człowiekiem tę

świętodajną więź, w gruncie rzeczy

powołuje go, człowieka, jakiegokol-

wiek człowieka, do świętości. |

KS. ADAM BŁYSZCZ

Fot. Nabożeństwo 1.11. na

cmentarzu przy ul. Samotnej. M. ŚWIDERSKA

Page 8: 2015 11 08 287 18

Cmentarze

Strona 8

Poznańskie

nekropolie

Przez najbliższe wydania naszego pisma

chcemy przybliżyć Państwu poznańskie

cmentarze. Listopad to dobry czas, by

odwiedzić nie tylko te, na których pocho-

wani są nasi bliscy, ale i by pozwiedzać

inne miejsca. Zapraszamy na spacer i do

modlitwy.

CMENTARZ ZASŁUŻONYCH WIELKOPOLAN

Cmentarz Zasłużonych Wielkopolan znajduje się

na Wzgórzu Św. Wojciecha, przy kościele św. Józefa i klasztorze karmelitów bosych. Nazwa mówi sama za siebie: spoczywają na nim m.in. powstańcy listopa-dowi i styczniowi, uczestnicy Wiosny Ludów, polity-cy, lekarze, naukowcy, zasłużeni działacze społeczni. Są wśród nich np. Zofia Asnyk z Kaczorowskich (1836-1876) – żona Adama Asnyka czy Cyryl Ratajski (prezydent Poznania w międzywojniu). Urokliwe położenie cmentarza w tym centralnym, ale jakże zacisznym miejscu miasta, zachęca do spacerów po zielonym i zabytkowym wzgórzu.

Na cmentarzu można obejrzeć barokową figurę Matki Boskiej o wysokiej wartości (na zdjęciu), którą przeniesiono ze Śródki, oraz nagrobek autorstwa Władysława Marcinkowskiego stojący na mogile zmarłej w wieku 20 lat Anieli z Liszkowskich Dem-bińskiej. | (MT za: www.wikipedia.pl)

Fot M. Świderska

Nieznanemu

żołnierzowi W szmaragdowej ciszy drzew Żołnierskie ramiona Zastygłe w zdziwieniu Tulą ostatnią tęsknotę Pod dywanem z mchu

Gdzieś daleko hen Zostały matczyne łzy Niedokończony list I wieczny znak zapytania Zawieszony pod krzyżem W nadziei, że kiedyś Przekroczy rodzinny próg Choćby w sennym widzeniu

Powie gdzie jego grób

I tylko szare kamienie wiedzą Kto pod nimi śpi Kim jest ten Który oddał życie za swój kraj Tylko drzewa cichutko szumią Kołysankę utkaną z gwiazd Spoczywaj w spokoju Bo już skończył się Twój ziemski marsz I salutuj Panu Bogu W anielskim szpalerze

DANUTA PIOTR

CMENTARZ PARAFIALNY ŚW. JANA VIANNEYA

Powszechnie nazywany cmentarzem sołackim,

znajduje się na Podolanach, na narożniku ul. Lutyc-kiej i Szczawnickiej.

Page 9: 2015 11 08 287 18

Cmentarze

8-11-2015 Strona 9

Określany mianem jednego z najbardziej eksklu-zywnych, ponieważ spoczywa tam wielu profesorów i wybitnych uczonych, takich jak Ryszard Ganowicz czy Franciszek Kaczmarek.

Cmentarz powstał w 1937 r. z inicjatywy ks. pro-boszcza Henryka Lewandowskiego dla nowo powsta-łej parafii. | (MT, za: www.wikipedia.pl)

CMENTARZ PARAFII ŚW. STANISŁAWA KOSTKI

To nieczynny cmentarz w północnej części Pozna-nia, w centrum os. Bolesława Chrobrego (Piątkowo). Mimo że znajduje się na teranie parafii Opatrzności Bożej, cmentarz jest administrowany przez parafię św. Stanisława Kostki. Obecnie obiekt jest nieczynny, ale możliwy jest dochówek do istniejących grobów.

Nekropolia została uroczyście poświęcona przez bp Walentego Dymka 26 czerwca 1933 r. i zajmuje powierzchnię 1,84 ha. Na zachodzie przebiega ulica Łowmiańskiego z domami jednorodzinnymi, na połu-dniowym wschodzie i wschodzie bloki. Na północy budynek kościoła należącego do parafii Opatrzności Bożej. Dwie główne aleje cmentarne są wybrukowa-ne. | (fot. i tekst MŚ)

26 października w Watykanie, czyli dzień po zakoń-

czonym Synodzie Biskupów, odbywały się uroczystości

upamiętniające 50. rocznicę historycznego listu bisku-

pów polskich do niemieckich. Dokument, w którym pa-

dły słowa udzielamy wybaczenia i prosimy o nie, „otwo-

rzył drogę do pojednania między Polską a Niemcami, nie

tylko w sensie moralnym, ale także społecznym i w koń-

cu politycznym” – jak mówił ambasador Polski przy Sto-

licy Apostolskiej Piotr Nowina-Konopka. Dlaczego na

miejsce świętowania wybrano w Watykan? Ponieważ to

tam prowadzono prace nad słynnym listem.

Ambasady polska i niemiecka przy Watykanie zorga-

nizowały specjalną wystawę (otwartą kilka dni wcze-

śniej), wspólną mszę św. biskupów polskich i niemiec-

kich oraz konferencję poświęconą temu ważnemu wy-

darzeniu historycznemu i jego wpływowi na inne kraje.

Z naszych źródeł wynika, że strona niemiecka miała bar-

dzo nalegać na „Eucharystię Pojednania”, uważając go

za centralny punkt programu obchodów.

Katolickie media w Polsce relacjonowały przebieg

wydarzeń oraz treść wystąpień przedstawicieli każdej ze

stron oraz gości z licznych krajów i innych wyznań, ale

zdaje się, że jednego nie odnotował nikt: we wspomnia-

nej mszy św. nie uczestniczył ani jeden przedstawiciel

niemieckiego Episkopatu. Pani ambasador Niemiec An-

nette Schavan zresztą również nie. Jednym niemieckim

katolickim hierarchą był sam kard. Gerhard Müller, czyli

prefekt Kongregacji Nauki Wiary w Watykanie, który

przewodniczył mszy świętej. Choć w konferencji uczest-

niczyli inni Niemcy, a swoje przemówienie przesłał chory

kard. Lehman, to na mszy zabrakło przedstawicieli nie-

mieckiego Episkopatu.

Przypadek? Niezręczność? Tak czy owak – wstyd.

I tym wstydem za swój naród podzielił się nasz rozmów-

ca, Niemiec i ewangelik, który przyznał, że dziękował

Bogu, że nie jest katolikiem, bo chyba wówczas spaliłby

się ze wstydu w Watykanie. | (RZ)

50 lat słów

udzielamy wybaczenia i prosimy o nie

Page 10: 2015 11 08 287 18

Z życia Kościoła

Strona 10

Błogosławiona zmartwychwstanka

Wielu z nas zna postać bł. Celiny Bożęckiej, zało-życielki Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek. Ale już mniej z nas wie, że to zgromadzenie do-czekało się też drugiej błogosławionej.

11 listopada przypada rocznica męczeńskiej śmierci bł. siostry

Alicji Kotowskiej CR. Kim była?

Maria Jadwiga – bo takie imię na chrzcie otrzymała przyszła sio-

stra Alicja – urodziła się w Warszawie w 1899 r. w wielodzietnej

rodzinie. Była jednym z ośmiorga dzieci Zofii i Jana Kotowskich. Wy-

chowana została w duchu chrześcijańskich zasad miłości Boga, dru-

giego człowieka oraz w duchu patriotyzmu. Gdy wybuchła I wojna

światowa, miała 15 lat. Jako gimnazjalistka zgłosiła się do organiza-

cji wojskowych. Tutaj spotkała się z nędzą i biedą ludzką, co wzbu-

dziło w niej pragnienie poświęcenia swojego życie potrzebującym.

Wybór medycyny wydał się więc naturalny – zaczęła studia w 1918

r. na wydziale medycyny Uniwersytetu Warszawskiego. Niestety po

dwóch latach przerwała studia, by wziąć udział w wojnie polsko-

bolszewickiej 1920 roku. Wraz z innymi studentkami zgłosiła się do

wojskowych szpitali i pracowała jako sanitariuszka. Za swoją ofiar-

ność i pomoc żołnierzom została odznaczona krzyżem „Polonia Re-

stituta”. Po zwycięstwie nad bolszewikami wróciła na studia, ale też

szukała czegoś więcej. W tym czasie w podaniu o przyjęcie do Zgro-

madzenia Sióstr Zmartwychwstanek pisała: „Pragnę żyć i umierać dla Chrystusa, miłując Go nad wszystko, gdyż jest Miłością Naj-

wyższą, Panem, Bogiem i wszystkim moim”. Kolejny raz przerwa-

ła studia i wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek. Tu

otrzymała nowe imię – Alicja. Po złożeniu ślubów raz jeszcze powró-

ciła na studia, zmieniając jednak ich kierunek z medycyny na chemię.

Studiując, pracowała w Warszawie w szkołach Zgromadzenia jako

nauczycielka, wychowawczyni, pedagog. W tym też czasie przygoto-

wywała się do złożenia ślubów wieczystych. Po nich nadal pracowa-

ła na Sewerynowie w Warszawie, gdzie wykładała chemię, była wy-

chowawczynią w gimnazjum i Seminarium Nauczycielskim. Cieszyła

się wielkim autorytetem i zaufaniem dzieci, młodzieży i grona peda-

gogicznego.

W 1934 r. Wydział Oświaty na Pomorzu poprosił Zgromadzenie

o objęcie i reorganizację placówki wychowawczo-oświatowej

w Wejherowie. I tak s. Alicji powierzono od razu rolę dyrektorki

przedszkola, gimnazjum, liceum oraz przełożeństwo w nowo po-

wstającym domu zakonnym Zgromadzenia. Tu, jak nigdzie przed-

tem, siostra doświadczyła realiów społecznego ubóstwa. Mimo to

szkoła pod bacznym okiem siostry rozwijała się z dnia na dzień. Sio-

stra Alicja zapoczątkowała Sodalicję, organizowała samorząd szkol-

ny, harcerstwo. Pozyskała zaufanie rodziców, miłość dzieci i mło-

dzieży oraz szacunek pełen podziwu

ze strony grona nauczycielskiego, du-

chownego i całego miasta. Skutkowało

to wzrostem frekwencji, więc s. Alicja

podjęła się rozbudowy szkoły. Budowę

nowego gmachu szkolnego ukończono

wiosną 1939 r., a od września nauka

miała rozpocząć się już w nowym

gmachu. Jak opisują to siostry zmar-

twychwstanki, radość s. Alicji była

wielka, ale mieszała się z nadchodzą-

cymi wieściami o zbliżającej się kolej-

nej wojnie. Z tego właśnie okresu za-

chowało się jedno z cenniejszych

wspomnień sióstr: Pewnej niedzieli

s. Alicja udała się z inną siostrą na nie-

dzielny spacer, podczas którego s. Ali-

cja opowiedziała swój sen: „Zdawało

mi się, że widziałam Chrystusa zbola-

łego. Spojrzawszy na Niego, zapyta-

łam: Panie, kiedy ja umrę? I usłysza-

łam: jak do tego domu, będzie dobu-

dowany dom”. A potem mówiła: „Oto,

siostro, dom wybudowany, dach poło-

żony, teraz tylko podłogi…” Kiedy opi-

sująca to zdarzenie siostra zwróciła się

do s. Alicji ze smutkiem, przeczuwając

bliską wojnę, a z nią ogromną niepew-

ność życia, s. Alicja odrzekła: „Czyż to nie wszystko jedno, gdzie ciało bę-dzie leżało? Chciałabym nawet, żeby

nikt o mnie nie wiedział. Przecież chodzi o to, żeby móc połączyć się

z Bogiem. A to jest wszędzie możli-we… i we wszystkich okoliczno-

ściach… W Nim żyć, zatopić się jak kropla wody w oceanie Jego miło-

sierdzia, to wielkie moje pragnie-nie!”. Siostra Alicja przeczuwała, że

zbliża się jej godzina.

Page 11: 2015 11 08 287 18

Z życia Kościoła

8-11-2015 Strona 11

Już w pierwszych dniach września 1939 r. Wejherowo, położone zaledwie 4 km od granicy niemieckiej, wpadło w ręce okupantów. Wkrótce objęli oni rządy w mieście, usuwając Pola-ków i zaprowadzając na-tychmiast germanizację. Od chwili wkroczenia wojsk niemieckich do Wejherowa żołnierzy z frontu zakwaterowano w domu sióstr, które wy-dał ich woźny. Siostry musiały zgromadzić się na wydzielonym kory-tarzu, nie mając żadnej pracy i środków do życia. W mieście rozpo-częło się wysiedlanie Polaków, aresztowanie księży, nauczycieli, inteligencji polskiej. Na liście aresztowanych znalazło się także na-zwisko s. Alicji Kotowskiej. Choć jedna z matek z dzieci szkolnych ostrzegła siostrę i proponowała ucieczkę, s. Alicja pozostała na sta-nowisku. 24 października 1939 r. została aresztowana i umieszczona w Wejherowskim więzieniu. Siostry próbowały nadaremnie wiele razy skontaktować się ze swoją przełożoną. Do więzienia udało się tylko raz przekazać małą paczkę żywnościową i trochę odzieży.

Świadkowie relacjonowa-li, że w więzieniu często była budzona w nocy i przesłuchiwana. 11 li-stopada 1939 r. wywie-ziono ją wraz z dziećmi żydowskimi, które otoczy-ła szczególną opieką, oraz z innymi więźniami w lasy Piaśnickie i tam rozstrze-lano.

W roku 1999, w nie-

dzielę 13 czerwca na Placu Zwycięstwa w Warszawie,

papież Jan Paweł II zaliczył ją do grona błogosławionych męczenników w grupie 108 Polskich Męczenników II Wojny Światowej.

MAŁGORZATA ŚWIDERSKA

Opracowane na podstawie: http://www.zmartwychwstankirumia.pl/zmartwychwstanki.html

Szanowny Jubilat

jciec Lucjan Krawiec kończy na dniach 89 lat. To piękny wiek. I – powiedzielibyśmy zapewne – słuszny… na odpo-czynek, emeryturę. Tymczasem nasi parafianie świetnie

znają księdza Lucjana z codziennej, wytrwałej posługi duszpaster-skiej. Wysłanie ojca Lucjana na urlop graniczy niemal z cudem. Nie licząc – prawie niezdarzających się – dni chorób, księdza można co-dziennie spotkać – podczas mszy św. oraz w konfesjonale.

Tak, doceniamy to! Wiem, że nie ja jedna zaliczam się do „fanklu-bu” ks. Lucjana jako spowiednika – cierpliwego, pełnego miłości i szacunku dla bliźniego. A do tego jakże wytrwałego! Czy zwrócili Państwo uwagę na częstotliwość i długość przebywania ks. Lucjana w konfesjonale?

Ale ks. Lucjan słynie w naszej wspólnocie też z głosu – mocnego jak dzwon, pięknego i czystego – niczym u młodszych śpiewaków operowych. Warto tu przypomnieć, że dotąd Szanowny Jubilat po-dejmował się również przewodniczenia wielkoczwartkowej Wiecze-rzy Pańskiej. Doprawdy, niejeden młodszy mógłby Księdzu pozaz-drości formy, ale i brać przykład z Księdza wytrwałości i pracowito-ści. Oraz skromności.

Ojcze Lucjanie – dziękujemy! Życzymy zdrowia i sił, choć to ży-

czenia trochę egoistyczne, wszak chcielibyśmy, by mógł nas Ojciec wspierać swoimi talentami jak najdłużej.

Niech Bóg ma Ojca w swojej – najlep-szej – opiece!

W imieniu redakcji Romana Zygmunt

O

Page 12: 2015 11 08 287 18

Wiara

Strona 12

Z katechezy Papieża

Czy jesteś wierny obietnicom?

rzeba przywrócić społecz-ne poszanowanie dla wier-

ności w miłości – powiedział Ojciec Święty Franciszek podczas audiencji ogólnej w dniu 21 paź-dziernika.

Kolejna katecheza o obietnicach tym razem w kontekście rodziny. Mężczyzna i kobieta zawierając sa-krament małżeństwa składają sobie nawzajem obietnicę miłości i wier-ności i tą obietnicą żyje potem ro-dzina. Oprócz tego, że jest to zobo-wiązanie do przyjęcia i wychowania dzieci, to obietnica ta realizuje się także w ochronie i opiece nad rodzi-cami w podeszłym wieku, nad słab-szymi członkami rodziny oraz we wzajemnej pomocy. Utrzymywanie stałej więzi nawet z dalszymi krew-nymi ma bardzo duże znaczenie dla funkcjonowania całej rodziny. Ro-dzina jest m.in. źródłem pomocy, którą można otrzymać, ale której trzeba też udzielić; rady, która w wielu sytuacjach jest niezbędna; wsparcia duchowego, na które czę-sto u innych nie można liczyć. Toż-samość rodziny jest obietnicą, która stale rozszerza się na całą rodzinę oraz na całą ludzkość. W dzisiej-szych czasach szacunek dla obietni-cy życia rodzinnego jest znacznie osłabiony. Niekiedy w imię źle poję-

tej nowoczesności odrzuca się wierność, traktu-jąc ją jako coś przejściowego. Dzieje się tak głównie dlatego, że ludzie błędnie interpretują prawo do poszukiwania własnej satysfakcji oraz wolności i dążą do tego za wszelką cenę, w każdy sposób, a przecież miłość i przyjaźń tworzą więź, nie odbierając nikomu wolności.

Wierność to konsekwencja w postępowaniu i przekonaniach nawet w trudnych lub niewygodnych okolicznościach, jest też obietnicą zaan-gażowania, jest ufnością, która chce być dzielona z innymi. Wierność to nie tylko deklaracja werbalna, ale wyraz całej osobowości, hierarchii wartości w samym sobie, posiadanej koncepcji człowieczeństwa, miło-ści, godności. Kiedyś do zawarcia umowy między osobami wystarczyło uściśnięcie ręki, ponieważ ludzie dochowywali wierności składanym obietnicom. Ma to swoje odzwierciedlenie przy zakładaniu rodziny, gdy mężczyzna i kobieta w obecności kapłana podają sobie dłonie na znak zawarcia umowy, że pójdą razem przez życie. Nie da się wymusić siłą poszanowania dla danego słowa. Jeśli prawdy miłości nie nauczy rodzi-na, to nie uczyni tego żadna inna szkoła.

Papież przypomina nam, że trzeba przywrócić społeczne poszano-wanie dla wierności w miłości. Zasada wierności względem obietnicy miłości i zrodzenia potomstwa jest wpisana w Bożym stworzeniu jako odwieczne błogosławieństwo, któremu powierzono świat. Nasza wier-ność obietnicy jest powierzona łasce i miłosierdziu Bożemu. Oby Bóg dał nam siły, abyśmy umieli wypełniać obietnice.

Jakie znaczenie ma dla ciebie wierność współmałżonkowi i tym sa-

mym twoim obietnicom? Czy nie wstydzisz się przed znajomymi mówić o żonie, mężu z miłością i czułością? |

EWA KOŁODZIEJ

Wspólnota Galilea

________________________________________________

ZAPRASZAMY NA KONCERT

W niedzielę, 22 listopada,

w uroczystość Chrystusa Króla,

po mszy św. o godz. 12.30

koncert

Chóru Parafialnego

Zmartwychwstanie.

Serdecznie zapraszamy!

T

POSZUKIWANY

FLET POPRZECZNY

Poszukujemy fletu poprzecznego dla osoby, która chciałaby swoim graniem ubogacić

uwielbienie Boga, ale niestety nie dysponuje takim instrumentem, choć potrafi na nim grać. Może ktoś zechciałby oddać w dobre ręce?

Kontakt: Gosia 512 167 152

Page 13: 2015 11 08 287 18

Synod

8-11-2015 Strona 13

Co dalej po Synodzie?

Ojcowie synodalni rozjechali się do domów. Papież otrzymał dokument końcowy, z którego będzie musiał stworzyć adhortację apostolską. To jednak wcale nie oznacza, że synod się zakończył. On teraz schodzi do naszych parafii i duszpasterstw.

ynod był obszernie relacjonowany w mediach. Oczywiście, nie obyło się bez manipulacji czy też selektywnego traktowania

niektórych tematów. To jednak nie zmienia faktu, że wiele osób, świeckich i duchownych, zobaczyło, że nie brakuje wybitnych teolo-gów i pasterzy, którzy próbują zmierzyć się (doktrynalnie i dyscypli-narnie) z kwestią obecności osób rozwiedzionych i powtórnie poślu-bionych (skoro używamy w teologii polskojęzycznej terminu lapsi, to niech na użytek tego felietonu żyjący w powtórnych związkach będą określeni jako risposati [riposato – liczba pojedyncza – przyp. red.] –

po prostu krócej). To nie są fanaberie niedouczonych! Oczywiście, nie potrafimy

(i pewnie nie możemy) wykluczyć, że kierowali się również innymi motywacjami. Być może popełniają błędy, ale niewątpliwie cieszą się autorytetem. Nauczycieli i pasterzy. Nie powinno zdumiewać i to, że w dochodzeniu swoich racji powołują się przede wszystkim na nau-czanie św. Jana Pawła II (i jego adhortacji Familiaris consortio). Do-skonale wiedzą, że to słowa polskiego papieża dla obrońców trady-cyjnego duszpasterstwa małżeństwa i rodziny są fundamentem ich opinii.

Fakt, że synod 2015 r. był obecny w mediach, sprawia, że w naszej praktyce duszpasterskiej nie unikniemy pytania, co dalej. I na to py-tanie będziemy musieli znaleźć odpowiedź.

Mówiąc bardzo ogólnie, wydaje się, że poszukiwanie odpowiedzi obejmuje trzy obszary.

Po pierwsze, uproszczenie procedur orzeczenia nieważności małżeństwa

Pewne kroki w tym kierunku poczynił już Ojciec Święty Franci-szek, jeszcze przed rozpoczęciem prac Synodu. Ale wciąż jest wiele do zrobienia. Na pewną bardzo istotną kwestię zwrócił uwagę kard. Camillo Ruini, swego czasu wikariusz Ojca Świętego (Jana Pawła II i Benedykta XVI) dla Miasta Rzymu. Otóż dla ważności sakramentu potrzebna jest wiara! Włoski hierarcha, w książce opublikowanej w wigilię Synodu, zadaje zasadnicze pytanie: „Nie ulega wątpliwości, że

nie brakuje dzisiaj takich, którzy, bę-dąc ochrzczonymi, nigdy nie wierzyli i nie wierzą w Boga. Czy mogą zatem w sposób ważny zawrzeć sakramen-talny związek małżeński?”.

To nie jest nowe pytanie. Już wcze-śniej zadał je kard. Ratzinger. W 1998 r. Kongregacja Nauki Wiary (prze-wodniczył jej wtedy właśnie Panzer-

kardinal) opublikowała wytyczne dotyczące duszpasterstwa osób żyją-cych w związkach niesakramental-nych. I to właśnie w tym dziele póź-niejszy Benedykt XVI postuluje roz-ważenie kwestii, czy każde małżeń-stwo zawarte między ochrzczonymi ma charakter sakramentalny. Dlacze-go? Ponieważ do natury sakramentu należy wiara! Co zrobić, kiedy tej wia-ry nie ma? Czy został zawarty sakra-ment, czy też byliśmy świadkami je-dynie uroczystej ceremonii zaślubin?

Po drugie, do kogo adresujemy nasze orędzie?

Z tej sytuacji ewidentnej niewiary

wynika druga konsekwencja: do kogo adresujemy nasze orędzie. Synod, który w swojej pierwszej odsłonie (w ub.r.) urzekł mnie przede wszyst-kim tym, że z wielką odwagą spojrzał na rzeczywistość Kościoła (i porażkę naszego duszpasterstw w Europie

S

Page 14: 2015 11 08 287 18

Z życia Kościoła

Strona 14

Zachodniej, do której Polska należy),

zmusza mnie przede wszystkim do

wyznania, że orędziem miłosierdzia

i zmianą dyscypliny (czy też doktryny

Kościoła, jak chcą niektórzy) zaintere-

sowani są nieliczni.

Z samego faktu, że ktoś jest risposa-

to, nic jeszcze nie wynika. Zdecydowa-

na większość osób znajdujących się

w związkach niesakramentalnych na-

szą wspólnotę traktuje w sposób in-

strumentalny: potrzebują takiego czy

innego zaświadczenia, chcą ochrzcić

swoje dziecko lub przyprowadzić je do

pierwszej komunii lub bierzmowania.

Tyle. Nie prowadzą żadnego życia

wspólnotowego ani duchowego. Są

obcy. Taka jest większość. Piszę to jako

duszpasterz. Co z nimi zrobić? Nie

wiem.

Wiem jedno, że nie mogę sprzed

oczu utracić tych nielicznych, którzy

mimo swojej nieregularnej sytuacji

wierzą. Wierzą i są w Kościele. Po-

strzegam jako niesprawiedliwość to, że

jedyną odpowiedzią na ich pokorną

obecność w Kościele (codzienna modli-

twa, Eucharystia, zaangażowanie

w dzieła wspólnoty i chrześcijańskie

wychowanie dzieci) jest nasze „nie”.

Nie mogą przystępować do komunii (gotów jestem uznać, że zmiana

w tym zakresie oznaczałaby przewartościowanie naszej antropolo-

gii i sakramentologii), nie mogą być rodzicami chrzestnymi, nie mo-

gą być świadkami chrztu (przynajmniej w Polsce), nie mogą być

członkami rad duszpasterskich i ekonomicznych, kontestuje się ich

prawo do przyjmowania błogosławieństw w procesji komunijnej

podczas Eucharystii.

To nie może być odpowiedź Kościoła! Z tym coś trzeba zrobić!

Tak jak gorszy nas niewiara ochrzczonych, tak powinien nas gorszyć

brak miłości ochrzczonych. Wobec naszych sióstr i braci, którzy

wierzą i trwają przy wspólnocie.

Dobre chęci nie wystarczą

I tak dochodzimy do trzeciego punktu. W poszukiwaniu odpo-

wiedzi na te wszystkie wątpliwości nie wystarczą dobre chęci.

I trzeba powiedzieć - sentymentalne chęci. Dla naszych poszukiwań

nie ma żadnego znaczenia wysłuchanie opowieści o dziewczynce,

która podzieliła swoją hostię, aby dać ją tatusiowi, który był risposa-

to. Niestety, takie historie sprawiają, że podejrzewamy, iż jesteśmy

przedmiotem manipulacji.

A zatem co? Mam wrażenie, że ra-

cję ma ojciec Thomas Reese (a jak,

jezuita), który w swoim artykule

opublikowanym w "Tygodniku Po-

wszechnym" z 25 października br.,

mówiąc o pięciu powodach, dla któ-

rych synod się nie uda(ł), powiada,

że to również dlatego, że zabrakło na

nim teologów.

Zabrakło. Musieliśmy wysłuchać

ckliwej opowieści o dziewczynce, musieliśmy się zmierzyć z zarzu-

tami o stronniczość niemieckiego stolika, musieliśmy się zmierzyć z

zarzutami o spiskową teorię obrad synodalnych, zamiast wysłuchać

tego, co do powiedzenia na temat małżeństwa ma tradycja prawo-

sławna. I tu być może wcale nie trzeba było wzywać pomocy Cerkwi.

Być może wystarczyło sięgnąć po prace włoskiego teologa księdza

Basilio Petrà. Nie wiem.

Ojcowie synodalni, którzy proponowali zmianę podejścia Kościo-

ła do risposati, uczynili krok wstecz. Na samym końcu nie domagali

się już zmian, które miałyby charakter generalny, ale (idąc za radą

św. Jana Pawła II wyrażoną w Familiaris con-

sortio nr 84) postulowali możliwość rozezna-

nia każdej sytuacji indywidualnie. To oczywi-

ście przenosi odpowiedzialność z biskupa na

proboszcza, co oznacza dalszą decentralizację

Kościoła. To najprawdopodobniej legitymizuje

coś, z czym już mamy do czynienia, a do czego

nie chcemy się przyznać.

Synod naprawdę zszedł do naszych parafii.

KS. ADAM BŁYSCZ

Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Deon.pl

Wspólnota Chrystusa Zmartwychwstałego

GALILEA

zaprasza 12 listopada na Wieczór Chwały pt. „Jesteś synem/ córką

Najwyższego”.

Zaczynamy Eucharystią o godz. 18.30, po której – ok. 19.15 będziemy adorować

Pana Jezusa, szukając odpowiedzi na pytanie, co dla mnie znaczy być dziedzicem Boga.

To czas dla Niego i dla Ciebie!

Tak jak gorszy nas niewiara ochrzczonych,

tak powinien nas gorszyć brak miłości ochrzczonych.

Wobec naszych sióstr i braci, którzy wierzą

i trwają przy wspólnocie.

Page 15: 2015 11 08 287 18

Estradowe wspomnienia

8-11-2015 Strona 15

Z estradowego pamiętnika (2)

Czyli jak rozwijała się poznańska estrada

Obiecałam wrócić pamięcią do balu sylwestrowe-

go AD 1959. Jak uprzednio wspomniałam, miałam potworną tremę. Nic więc dziwnego, że w którejś piosence pomyliłam słowa. Rozpłakałam się za kuli-sami, a Krzysztof przyszedł mnie pocieszyć i pocało-wał mnie. Właśnie w tym momencie nadszedł mój tato. Byłam przekonana, że zaraz zrobi awanturę. Jednak obaj panowie pozytywnie mnie zaskoczyli. Krzysztof spokojnie oznajmił: - Właśnie pocieszam pańską córkę, bo się rozpłakała. Mój tato odrzekł: – Zupełnie niepotrzebnie, bo nikt nie zauważył tej po-myłki (jak to na balu), wszystkim się podobało i przy-szedłem jej pogratulować.

Drugie wydarzenie na tym balu było związane z pamiątkowym zegarkiem mego taty. W pewnej chwili stwierdził, że zegarek kieszonkowy z dewizką zginął. Poprosił o ogłoszenie tego faktu, aby znalazca wie-dział, komu go oddać. Dwukrotnie nadano ten komu-nikat, jednak zegarek się nie znalazł. Szczęśliwy finał tego wydarzenia miał miejsce w taksówce, gdy wraca-liśmy z balu. W taksówce w pewnej chwili mój tato roześmiał się i powiedział: – Zastanawiałem się, co mi się tak obija o nogę, sprawdzam, a to mój zegarek! Tato zamiast do kieszonki, wsunął zegarek za kaleso-ny. Śmialiśmy się serdecznie.

Jeszcze krótki czas działaliśmy w Domu Kultury na Starołęce. W 1960 r. na Winogradach powstało nowe osiedle studenckie. Dla nas szczęśliwym okazał się blok G. Właśnie w stołówce tego bloku 26 marca 1960 r. Edmund Dudziński zwany przez nas proto-plastą zespołu (wtedy był studentem Wydz. Zootech-nicznego WSR) poprowadził pierwszą Zgaduj-Zgadulę, w której miałam przyjemność wystąpić. Wkrótce zaczęliśmy działalność we wspomnianym bloku G w „Podwieczorkach przy mikrofonie”. Trzej panowie połączyli swe siły: Edmund Dudziński został dyrektorem naczelnym, Krzysztof Mrowiński –dyrektorem ds. muzycznych, Romuald Grząślewicz –dyrektorem ds. literackich. Romek w tym czasie stworzył melokabaret literacki „Krzesło” (napiszę o nim później). Krzysztof miał już wtedy nowy zespół muzyczny „Combo Five” pod swoją wodzą. Trzej pa-nowie stworzyli studencki zespół estradowy, które-mu nieco później nadano nazwę Estrada Winogrady. Podwieczorki przy mikrofonie odbywały się co dwa tygodnie w niedziele w nowo otwartym klubie, który

przyjął nazwę „Nurt” w wyniku rozpisanego wśród studentów konkursu. Występowałam więc prawie we wszystkich podwieczorkach, które od stycznia 1961 r. przyjęły nową nazwę „Podwieczorki przy małej czar-nej”. Edmund Dudziński okazał się nie tylko znakomi-tym konferansjerem, odtwórcą monologów, lecz tak-że pedantycznym dokumentalistą. Aktualnie Edmund Dudziński piastuje urząd dyrektora biura zarządu w Towarzystwie im. Hipolita Cegielskiego. Ponadto co roku wciela się w postać J.I. Paderewskiego. Czytelni-cy gazetki pamiętają z pewnością, że Romuald Grzą-ślewicz jest od wielu lat Dyrektorem Sceny na Piętrze. W tym miejscu muszę wspomnieć o trzecim założy-cielu naszego zespołu – Krzysztofie Mrowińskim. Jak określiło go wiele osób – to człowiek renesansu. Miał wiele talentów. Formalnie rzecz biorąc, był muzycz-nym amatorem, a potrafił grać na wielu instrumen-tach, jak pianino, akordeon, kontrabas i gitara. Rozpi-sywał też nuty dla całego zespołu muzycznego. Po skończonych studiach polonistycznych z pasją nau-czał młodzież. Jego uczennicą była też Anna Jantar (prawdziwe nazwisko Szmeterling). Potem pracował w Zarządzie Okręgu ZNP przy ul. Mickiewicza. Był doskonałym organizatorem rozmaitych imprez i zjazdów środowiskowych. Przedwcześnie zabrała go ciężka choroba (1993 r.), na którą nie było lekarstwa. Proszę mi wybaczyć tę smutną dygresję.

Wracajmy do podwieczorków. Wymienię chociaż niektórych wykonawców. Poza Bogdanem Maćko-wiakiem, Romualdem Grząślewiczem, Edmundem Dudzińskim, „Combo Five” i mną w podwieczorkach udział wzięli : Krystyna Dudzińska (późniejsza żona Romualda G.), Wojciech Kędziora (Korda), Bogdana Zagórska, Urszula Sipińska, Zdzisława Sośnicka, Mi-rosława Kowalak, Irena Kotlińska (późniejsza żona Edmunda D.), Karolina Szyman, Wacław Strykowski, Szymon Godynicki (późniejszy prorektor WSR ) i wie-lu, wielu innych…

Ciąg dalszy nastąpi. EMILIA MROWIŃSKA

fot. Krzysztof Styszyński

Page 16: 2015 11 08 287 18

Kącik podróżnika

Strona 16

„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik pa-

rafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu. Uka-zuje się od 1989 r.

Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Małgo-rzata Świderska, Milena Teper, Leszek Zygmunt. Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt. Współpraca: Tomasz Szymczak (Rzym), Emilia Mrowiń-ska (teatr). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61-501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo: [email protected] lub [email protected] albo osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel./faks 0 61 833 73 85

Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania nadesłanych materiałów.

Miejsce warte odwiedzenia

Z wizytą w Płocku

8 listopada obchodzimy uroczystość rocznicy po-

święcenia bazyliki katedralnej w Płocku. Jej wiek

oraz skarby, które kryje, to powód, by ją zwiedzić?

łock leży Wisłą w województwie mazowieckim, a bazylika katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Płocku jest najstarszą świątynią

rzymskokatolicką i najcenniejszym zabytkiem Płocka. Płocka bazylika to klasyczny przykład zabytku

historycznego sprzed ponad ośmiu wieków, w którego strukturze i wystroju dostrzega się ingerencje czasu. W 1075 r. zbudowano pierwszy, całkowicie wykonany z drewna, kościół katedralny pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Według „Kroniki” Galla Anonima był on miejscem pasowania Bolesława Krzywoustego na rycerza w 1099 roku.

Świątynia na przestrzeni lat była niszczona, a później w ciągu wieków wiele razy odnawiana.

Ponownego poświęcenia świątyni dokonał biskup płocki Jerzy Szembek 8 listopada 1903 r., a w roku 1910 papież Pius X nadał jej tytuł bazyliki mniejszej. Zniszczona w początkach drugiej wojny światowej, została odnowiona i przywrócona do kultu Bożego.

Gotycka fasada katedry (zdjęcie pochodzi ze strony

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bazylika_katedralna)

W katedrze spoczywają ciała książąt Władysława

Hermana i Bolesława Krzywoustego, a od XII w. przechowuje się w niej relikwie św. Zygmunta, króla Burgundii, męczennika, patrona miasta.

Drzwi Płockie to jeden z najcenniejszych zabytków płockiej katedry. Ufundował je w 1154 r. bp. Aleksander z Malone. Są zatem o ponad 20 lat starsze od Drzwi Gnieźnieńskich.

Będąc w Płocku, oprócz katedry koniecznie trzeba zobaczyć Stary Rynek z okazałym ratuszem, który jest otoczony kamieniczkami XVIII i XIX wieku. Można zajrzeć też do ZOO – zajmuje ono powierzchnię ponad 10 ha, na której, zobaczymy ponad 300 gatunków zwierząt. |

AGNIESZKA KUBCZAK

_____________________________________________

Włącz

i słuchaj!

Audycje o słudze Bożym Bogdanie Jańskim autor-stwa ks. proboszcza Adama Błyszcza i redaktor Marii

Łączkowskiej z udziałem interesujących gości.

Piątki, godz. 12.40 Słuchaj również online

na www.radioemaus.pl.

P