rodziewiczówna maria - barbara tryźnianka

122
MARIA RODZIEWICZÓWNA BARBARA TRYŹNIANKA WARSZAWA 1914. GEBETHNER I WOLFF

Upload: grazka1957

Post on 06-Sep-2015

219 views

Category:

Documents


2 download

DESCRIPTION

Popularna powiesc obyczajowa o przemianie i milosci, osadzona w srodowisku naszej arystokracji przelomu XIX i XX wieku, opisywanej przez Rodziewiczówne wielokrotnie ze zrozumieniem i znawstwem. Bohater, mlody hulaka i utracjusz, staje przed nie lada wyzwaniem. Jesli w ciagu dziesieciu lat stanie sie wartosciowym czlowiekiem, odziedziczy majatek po wuju. Wykonawczynia testamentu ma byc tajemnicza Barbara Tryznianka...

TRANSCRIPT

  • MARIA RODZIEWICZWNA

    BARBARA TRYNIANKA

    WARSZAWA 1914. GEBETHNER I WOLFF

  • Czarny jamnik Tomka Gozdawy, Kret, goni zajca. Bya to ucieszna gonitwa. Stojc na wzgrku, Tomek si temu przyglda nie kwapic si. Nie kwapi si te szarak,

    kicajc od niechcenia przez kartofle, w ktre Kret zapada i nikn, e tylko jego dyszkant zziajany oznacza miejsce, gdzie si telepa na swych pokracznych krtkich nkach. By dzie wrzeniowy pogodny, czerstwy, pachncy rol bardzo srebrnobkitny od nieba do ziemi. Szmat pl, gajw, k, ludzkich osiedlisk wida byo z tego wzgrka, na ktrym myliwy sta, pali papierosa, i z cicha pogwizdywa, czekajc cierpliwie, e mu mdry Kret zwierzyn obrci i nagoni.

    Dwr rodzicielski, Zagaje, widzia Tomek jak na doni, i ssiednie erniki Puaskich, i myn w Rudzie, i Drobin, folwarczek starego geometry Wertyka, i na horyzoncie czarn lini borw rzdowych cay dobrze sobie znany od dziecistwa krajobraz.

    Nic si nie zmieni przez ten rok ostatni, ktry Tomek spdzi za granic, oficjalnie na studiach, przestudiowa nawet wakacje, bo oto dopiero wczoraj wrci pod dach rodzinny i po strasznej burzy domowej ju rano drapn w pole od gronej miny ojca, ez matki i krytycznego milczenia starszego brata, gospodarujcego od lat ju paru w Zagajach.

    Nawet jedyna siostra, Terka, siedemnastoletnia jego sojuszniczka i powiernica, bya przekabacona przez oburzon rodzin i traktowaa go ozible.

    Rano zawoa wic Tomek Kreta, wzi flint od lokaja i poszed na kuropatwy, mwic niefrasobliwie: Niech si przeodkuj. Zrazu bagatelizowa rzecz ca, ale w miar mylenia wszelkie wczoraj usyszane zarzuty, wymwki, moray i krytyka budziy w nim oburzenie i ch obrony. Czu w sobie dwie istoty jedn potakujc niemiao rodzinie, drug zuchwa, bezczeln, wygadan, zbrojn w mnstwo argumentw. Ta druga dogadzaa mu, wic pozwala jej mwi w swym wntrzu i nabiera od niej zej mocy.

    Przede wszystkim jakim prawem tych dwoje starych durniw, ktrzy go spodzili, moralizuj go, karc, nakazuj, zabraniaj y, jak mu si podoba! On o ycie ich nie prosi. Jest dziki nim na wiecie, wic niech mu daj rodki do ycia, a nie, to niech mu wydziel jego cz i nie wtrcaj si do jego czynw. Od dwch lat jest penoletnim i nie da si traktowa jak smarkacz. Nie uczy si, bo mu si nie chce, a wydaje pienidze, bo tak mu si podoba.

    Stryj Tomasz w Paryu ma miliony. Jak korknie*, to pozatykaj dziury w Zagajach, a zreszt po co stary dugw tyle narobi, Tomek go do tego nie upowania. Stary mia pewnie te fantazje i gusta, z ktrych jemu czyni krymina. Albo ten cnotliwy Wadek! Wystarcza mu Jewka z myna, a stara si o Puask, a raczej o jej posag, i to mu chwal. Tomek kobietom paci albo je darmo dostaje, jak s z towarzystwa. Albo stara i ta mu cnot i prac gow zawraca. Pewnie! Bya bogat pann, wysza za m i co wicej robia? Przyjmowaa goci lub jedzia w gocin. Suby w domu ma peno, cigle tylko innych sdzi i potpia, a tyle wie o yciu, co ostryga.

    Tomek w zwykym stanie rzeczy rodziny nie kocha i nie dba o nikogo, teraz poczu do nich nienawi i dzik mciwo.

    Myl jego posza w kierunku odwetu. Ojciec zapowiedzia wczoraj stanowczo, e na dalsze ksztacenie za granic nie da ani

    grosza, co znaczyo, e bdzie internowany w Zagajach na czas nieokrelony. Tomek wsi nie cierpia; potrzebowa miasta, knajpy, hulaszczej kompanii, miostek i prniaczenia w gorczkowym otoczeniu miejskiego wiru.

    O ile do nauki, statku, pracy nie mia adnej woli ani powoania, o tyle, gdy chodzio o przeprowadzenie jakiej swawoli, fantazji lub zoliwego figla, mia w sobie niewyczerpany zasb pomysw i zawzito piekieln w ich wykonaniu.

    Powoli cay plan kampanii stan mu jasno w duszy.

    * korkn umrze

  • Najprzd na zo matce zbaamuci cay eski personel dworu; na zo Wadkowi postara si, by panna Puask dowiedziaa si dokumentnie o Jewce; na zo ojcu narobi dugw w miasteczku.

    Poyczy mu kady yd, a ju najchtniej geometra Wertyk, ktry z Zagajami cae ycie jest na stopie wojennej o jakie dwie morgi ki granicznej i o ssiedzkie sprawy szkodne. Obrzydnie im wszystkim, sada zaleje za skr, postrzela nawet pawie Terki.

    Zelao mu w duszy, gdy to postanowi, i obejrza si, co porabia Kret. A Kret wanie dziamdzia dyszkantem za granic Zagajw na gruntach Wertyka. Tomek

    zszed z pagrka i przeci lini do brzozowych gajw, w ktrych si kry dworek Drobiny, pewny, e zajc tamtdy pjdzie. Jako nieszczsny szarak, nie dbay o psa, nie uwaa na myliwego, i zwyk sw ciek sun ku gajom. Tomek przypuci go na strza i paln. Zajc wyskoczy raz ostatni i pad na miedzy, trafiony celnie. Kret podnis wrzask triumfalny, a myliwy podszed do zdobyczy, gdy spod osony zaroli wyszed drab snisty ze strzelb i blach lenej stray na piersi i pierwszy stan przy ubitym zajcu.

    Strzelb odda i poda nazwisko do sdu rzek podniesionym gosem. Cooo? zagadn go Tomek. A to, co pan sysza. Tomek zawrza, ale si pohamowa i rzek: We, chamie, zajca i marsz do dworu! Rozmwi si z dziedzicem, i za kar

    jeszcze mi kota odniesiesz do Zagajw. Pokae si! mrukn gajowy, odpdzajc Kreta, ktry tarmosi zajca. Tomek wyszed na poln droyn w gaj i po chwili ujrza dworek drewniany, otoczony

    sztachetami, prawdziw drobin. By prawie rad wydarzeniu. Zobaczy Wertyka, rozgada si. Stary by plotkarz, pieniacz i

    poktny doradca, musi go sobie zjedna i urobi na sprzymierzeca przeciw rodzinie. Dziedzic w domu? spyta przez rami gajowego. Dziedziczk mamy! tamten oburkn. Co, oeni si pan Wertyk? A tak, z Piaseck z grki pod kocioem. Tomek na mwicego si obejrza. Jak mwisz? Ano jeszcze w pocie umar. To kto tu jest w Drobinie? Dziedziczka, pani Malecka. Kupia od siostry pana Wertyka, aptekarzowej. To zupenie zmienio pooenie, ale cofa si nie wypadao, wic Tomek przekroczy z

    dobr min furtk i stan przed gankiem domku. Na podwrzu uczyni si rejwach. Kret przeposzy stado pantarek i wystraszy kilkoro

    dzieci, bawicych si na trawie; nastpnie z bezczelnoci, jamnikom waciw, rzuci si do walki na zby z duym owczarskim psem. Powsta haas i popoch i na to wysza z domu kobieta niemoda, wysoka i tga, w fartuchu z grubego ptna i w chustce na gowie, przecitna kolonistka z wygldu. Dzieci rzuciy si do niej jak pisklta do kury, a Tomek uchyli kapelusza bardzo lekko.

    Czego pan potrzebuje? spytaa. Ubiem na granicy zajca i wpadem w konflikt z tym tam Prosz pani o ocenienie

    zwierzyny, zapac i niech mi go ten do Zagajw doniesie. Jestem Gozdawa. Kobieta, nie odpowiadajc mu, rzucia w gb domu krtki rozkaz: Jziu, zabierz dzieci

    na obiad potem drugi do gajowego: Wy, Janie, wecie na acuch Madeja, a dopiero potem zwrcia si do Tomka.

    Nie rozumiem, o co panu chodzi. O tego zajca, zagrabionego mi przez tego chopa.

  • Co to byo, Janie? A to, panicz z Zagajw ubi kota na naszym gruncie, flinty odda mi nie zechcia bo,

    powiada, odniesiesz mi zwierzyn do Zagajw, gdy si z waszym dziedzicem zobacz. A dlaczego mj gajowy ma panu odnosi zwierzyn u mnie zabit? Myl, e pani w ssiedztwie za takie drobne uchybienie nie zechce rozpoczyna

    akcji zaczepnej? Ten zajc pewnie tego za drobne uchybienie nie uwaa, a akcj zaczepn pan rozpocz.

    Jan speni swj obowizek, a ja panu oddam tego zajca tylko niech pan wicej na moim gruncie nie poluje, bo uznaj zasad, e sabe, bezbronne stworzenie zabija jest nie drobnym uchybieniem, ale dzik rozrywk prniacz. Jan na ten wyrok rzuci zajca na ziemi pod nogi Tomka i odszed. Wrcia te do domu kobieta, a myliwy po chwili namysu splun z pasj i kopnwszy nieszczsnego szaraka wyszed za furtk.

    By tak wcieky, e wysucha jak ak moraw i babinie naurga, i przez dug chwil na ni skierowa ca pasj i nawet o rodzinie zapomnia.

    Jutro i co dzie bd jej pod nosem polowa ciekawym, co mi ta wiedma zrobi! odgraa si w duchu.

    By ju daleko, na swoich gruntach, gdy si obejrza: nie byo Kreta. Z caych Zagajw Tomek naprawd lubi tego psa, ktrego szczeniciem przywiz z

    Niemiec i ktry do niego by bawochwalczo przywizany. Zacz gwizda, upatrywa go w kartoflach, chcia wrci, a usysza zduszone sapanie i ujrza pokracznego psiego kara, jak mozolnie za nim poda wlokc wikszego od siebie zajca.

    Mogli si ludzie kci, sdzi, prawowa, Kret nie darowa tak ciko zapracowanej zdobyczy i z triumfem dowlk j do pana.

    Wtedy zziajany, dumny, spocz i patrzc w oczy myliwemu radonie skomla i poszczekiwa, opowiadajc swe trudy i zwycistwo. I Tomek raz pierwszy od przybycia do Zagajw rozemia si i yczliwie psa pogaska. Ale teraz naleao wraca do domu. Pora obiadowa dawno mina, godno byo. Zreszt, co dalej robi na tym obrzydliwym, monotonnym, pustym polu. Tomek ju si nudzi i pomyla ze zgroz, e zaledwie mina doba, jak przyjecha.

    Bez planu i myli ruszy przed siebie, i jak ze snu zbudzi go turkot. Obejrza si. Droga bya o kilkanacie krokw, a w powozie pozna Strayca. Byo to rozwizanie wszelkich kwestii. Obiad, hulanka, wylanie ci na rodzin, wszystko w osobie ssiada, niemodego

    kawalera, ktry rywalizowa z Wadkiem o bogat jedynaczk Puaskich. Stan wic Tomek na drodze i z umiechem powita Strayca. Stangret na skinienie pana konie wstrzyma. Tomek do powozu si zbliy. A, witam, witam. Dawno pan w domu? Od wczoraj ju. Na dugo? Nie wiem dzi bym wyjeda. A pan do ernik? Nie. Byem w Rudzie konia targowa i wracam. Siadaj pan, pogadamy o Berlinie! Ale Tomek zaledwie si znalaz w powozie, rzek: Lkam si nawet pomyle o zagranicy w ogle o wiecie, bo si tu chyba z nudy

    powiesz. Boe, jak tu ludzie y mog! Wszdzie mona y! umiechn si Strayc cynicznie. Bo uwaaj pan:

    dziewczta adne jak kwiaty s wszdzie, partnera do kart znajdziesz i tu, kuchni dobr mie mona, wino te, a teatr masz gotw w kadym dworze, bezpatny.

    atwo panu mwi. ebym by panem w Zagajach, to bym te ycie urzdzi znonie.

    Odbij pan bratu Puask i osid w ernikach.

  • A pan? Ja spasowaem. Naprawd? Dlaczego? Stara jest straszna. Nie winszuj panu Wadysawowi teciowej. Zreszt, ten wielki

    posag to blaga, a erniki rudera. Ano, to i nie warto odbija bratu Puaskiej zamia si Tomek. Troch cierpliwoci, mody czowieku. Stryj milioner, nie chybi. Gdziecie ubili

    zajca? W Drobinie. Miaem awantur z now wacicielk. Nie wiedziaem, e Wertyk umar. Szlag go trafi. Ta jaka Malecka czy Malicka podobno kuta baba. ydy j bardzo

    honoruj. Ma grube pienidze. Dziwne! Wyglda na straganiark. Jakoby wdowa po handlarzu wi. Taka hoota teraz panuje. Ludzie z kultur musz si

    ze wsi wynosi albo skapcanie. C tam piewaj wesoego, nowego w tinglach*? Mam tego zbir spory. Das vierte Geschlecht* w modzie. Et, wistwo. DusiMusi jest jeszcze w Olimpii? Jest, i nowa gwiazda Merico, Meksykanka. A to dobry traf, em pana spotka. Po obiedzie mam mie Chojnowskiego i doktora

    Sabiskiego, ale na kolacj bdziemy sami i damy. Damy? Ano, tak! westchn Strayc. Miaem si przecie eni, wic musiaem przygotowa

    dla ony zdoln modniareczk, pokojow i gospodyni. Nie mog biednych pracownic wyrzuci na bruk, gdym si rozmyli eni. Nieprawda? Byby po socjalnych* gazetach wrzask na ucisk i wyzysk pracy przez kapita. No, wic dobywaj roku, a e na zim wybieram si do Woch, wziem Woszk korepetytork, bo si kraju nie pozna bez znajomoci jzyka. I tak zebrao si panienek cztery. Spojrzeli na siebie i zamieli si. Tomkowi pochlebiao koleestwo z tak wytwornym czowiekiem i nie chcc pozosta w tyle, zacz opowiada o swoich zagranicznych zdobyczach, a Strayc sucha, dorzucajc pieprzn uwag lub cyniczny dowcip i tak w doskonaych humorach zajechali do Bielin.

    Rezydencja bya okazaa, paacyk elegancki, suba wytworna. Zaraz po nich zajecha pod ganek brek Chojnowskiego z Rudzieca, a w nim doktor

    Sabiski i jaki obcy mczyzna, ktrego Chojnowski przedstawi: Pan Ruchno, rodak z Ameryki. Strayc do lekko przywita obcego, mylc: Ile te ten ordynus* musi mie tysicy, kiedy go Chojnowski obwozi. I skd si to

    wzio. Po paru chwilach rozmowy lokaje oznajmili obiad i towarzystwo obsiado st jadalny w sali udekorowanej trofeami owieckimi i zdobnej w dbowe, stylowe meble.

    Ruchno jeszcze nie przemwi sowa. Oczy jego, bardzo bystre, taksoway zda si wszystko i kadego. Przy stole par razy rzuci wzrokiem na Tomka, ktry obok niego siedzia, a wreszcie spyta:

    A pan w czym robi? Chopak, zaskoczony znienacka, sekund myla, potem chcia odpowiedzie konceptem,

    ale stalowe, przenikliwe oczy ssiada go powstrzymay. Ja jeszcze studiuj. Jeszcze? Za dugo tutaj si ludzie ucz. Mas kapitau si na to zatraca. Pan dawno w Ameryce? * tingel knajpa, w ktrej wystpuj tancerze, pieniarze

    * Das vierte Geschlecht modna piosenka pt. Trzecia pe (dos.: czwarty rodzaj)

    * socjalny tu: socjalistyczny

    * ordynus grubianin, cham

  • Od dziecka. Starzy wyemigrowali. Nie zapomnia pan jednak mowy. Kobiety pilnoway. Matka, potem ona. Odpowiedzi paday krtkie, jasne, spieszne. Ruchno jakby telegrafowa sowami drogimi i

    jakby mu byo bardzo spieszno. Prdko te jad. Podoba si panu tutaj? coraz ciekawiej pyta Tomek. Mona tu robi duo dobrych interesw. Pan Ruchno chce tu kupi majtek! ozwa si Chojnowski. Czy pana tu kto skierowa specjalnie? zagadn Strayc. Byem w Warszawie w interesie naszej firmy. Ojciec mi poleci odszuka krewnych, tu,

    w Rudziecu. Wic panowie krewni z panem Chojnowskim. Nie. Brat ojca by kowalem we wsi, odnalazem jego syna i dwie crki. Ach, tak! Musieli si bardzo wizyt ucieszy. Zawsze nie tyle, jak gdybym by umar bezdzietnie. W kadym razie to los dla tych ludzi, taki amerykaski bogacz w rodzinie. Jak zechc pracowa, to ich popchn. To dla nich pan chce kupi majtek? Dla nich i dla innych chopw. Na parcelacj zatem. Ale to interes do mudny, zajmie panu sporo czasu. Mj czas za drogi. Jeli kupi, zostawi tu kogo taszego. Tu tyle ludzi nic nie robi. A pan jest pewny susznego sdu o kadej pracy? spyta Strayc z umiechem

    pogardliwej wyszoci. To bardzo atwo. Kada praca daje rezultat, wic czowiek ma oczy, patrzy i sumuje. Tak, to bardzo amerykaski sposb sdzenia. Chop jestem, po chopsku rozumiem. Chop jest potg, co wykwita w z chwil rzek doktor Sabiski. Dlaczego? spyta Ruchno. Trafia na epok orgii materializmu i uycia. Moda, wic si zgangrenuje atwiej. A tom wpad myla Tomek. Miao by wino, kobiety i piew, a tu te dziady

    filozofuj. Pechowaty mam dzie. Nudzi si i przesta sucha, co mwiono. Co go te dysputy mogy obchodzi. Dobrze zjad, wypi, chcia si bawi. Mia zamiar po obiedzie wymkn si do parku i poszuka owych suebnic Strayca, gdy

    w chwili, w ktrej wstawano od stou, gospodarz mu szepn: Zajmij pan przez godzin tego Ruchn. Mam poufn spraw z tamtymi. Potem wieczr

    nasz. Wic gdy panowie zasiedli do kart, Tomek znalaz si w ogrodzie, ale z Amerykaninem,

    ktry zapali ogromne cygaro i lustrowa wszelkie kty sadu jak sekwestrator*. Rzuca te w dalszym cigu lapidarne uwagi.

    Chrzan tu naleaoby plantowa. Owoce nie wytrzymaj konkurencji klimatycznej nawet z Francj. A chrzan na eksport do Woch daby szalone rezultaty.

    Gdy Tomek milczeniem wszystko zbywa, Ruchno wprost go zagadn: A pan agronomi studiuje? Nie, jestem na politechnice. Macie fabryki w majtku? Nie, ale nie lubi roli. To sprzedajcie ziemi. * sekwestrator urzdnik pobierajcy zalege podatki i opaty

  • Ojciec jeszcze yje i rzdzi! Aha, dziedziczno. Jeszcze jedna polska klska. To was gubi szlacht na roli. P

    wieku nic nie robicie, czekacie! To wszystko: muzeum! Panopticum! rozemia si szyderczo Tomek. Szkoda, e pana mj stary nie

    syszy! Pan Gozdawa. Znam doktora tego nazwiska. To mj stryj. To czowiek! By w Chicago, siedm lat temu. Zapaciem sto dolarw za wizyt, ale

    chopca mego na nogi postawi. Potem byem w zeszym roku u niego w Paryu, z on. Ten umie, co umie! A pan go zna?

    Nie. Szkoda. W parku, wrd drzew migna psowa bluzka i zaja ca uwag Tomka. Spostrzeg j

    te Ruchno i rzek: Pan Strayc ma peno kobiet w domu. To ju trzeci widz. To dziesi tysicy zje w

    rok. Starczy mu. Ma czterdzieci tysicy dochodu. Bardzo mao na taki kapita w ziemi. Tutaj by yo sto rodzin w dostatku. I dostatek jest rzecz wzgldn! burkn Tomek zy i znudzony. Stryj mj pewnie ma paac w Paryu? zagadn po chwili. Nie. Mieszka w hotelu, po kawalersku. Kobiet u niego nie byo wida. Nieonaty przecie. Dziedziczycie po nim? Tak, my tylko. Take czekacie! umiechn si Ruchno. Pan to krytykuje, a pana synowie s w tym samym pooeniu. Nie. Moi dwaj synowie maj fach i s ju wyposaeni. Jeden zi jest wsplnikiem w

    interesie, a najmodsza crka jest ju doktorem. Skoczya medycyn w zeszym roku. Z nami mieszka matka ony i mj ojciec. Patriarchowie na emeryturze. Dzieci rzadko nawet widujemy. Kade gdzie indziej zajte. Nie ma czasu!

    Od strony paacu zbliy si doktor Sabiski, wic Tomek po chwili rozmowy zostawi mu Amerykanina, a sam pod pozorem obejrzenia psiarni skrci w stron oficyn.

    Nareszcie uwolni si od nudziarzy i bardzo prdko odszuka w parku psow bluzk. Bya to nauczycielka woskiego jzyka, ale e mwia biegle po francusku, znaa Berlin i

    nudzia si sama, zawizali prdko znajomo; z parku przeszli do lasu i pucili si na dugi spacer. Tomek ody, zapomnia o rannych przejciach rodzinnych i dopiero gdy zmierzchao, wrcili do paacu.

    Gocie ju odjechali, Strayc czyta gazety w tureckim gabinecie i powita ich wesoo jakim urywkiem woskiej piosenki. Angela zawtrowaa srebrzycie, Tomek zasiad do fortepianu.

    Zapowiada si miy, domowy koncert, ktry tak podziaa na nerwy Kreta, e zaprotestowa przecigym wyciem.

    Nadbieg lokaj i na skinienie Tomka wyrzuci psa za drzwi do ogrodu. Kret obraony skomla, wy i szczeka czas jaki, potem skroba do drzwi, a

    zrezygnowany stkn, westchn i w kko si zwinwszy zasn na progu zmczony, godny.

    W paacu zapalono wiato, rozlega si piew, muzyka, wybuchy miechu,, brzk kieliszkw.

    I tak si skoczy pierwszy dzie pobytu Tomka na onie rodziny i przyrody.

  • * * *

    Tomek, w czstych chwilach gniewu na rodzin, nazywa ojca trb, matk syfonem, brata soniem, a siostr koz i, niestety, Tomek mia racj, z wyjtkiem, e siebie do kompletu nie nazywa rwnie dosadnie sprztem bezuytecznym a tandetnym.

    Pan Feliks Gozdawa by piknym mczyzn, doskonale taczy, jedzi konno, piknie umia mwi i z talentem bawi damy. Na jakim karnawale rozkocha w sobie bogat pann, otrzyma jej rk i Zagaje, Zapewniwszy w ten sposb swj los, dalej taczy, polowa, przyjmowa i odwiedza ssiadw i po cichu, dyskretnie zabawia damy. Przy tym bawi si w gospodarstwo rolne i hodowlane, narzeka na warunki i stosunki, na deszcze i susze, bra udzia w rnych zjazdach obywatelskich, przemawia gadko, gdy bya potrzeba, ga, chwali si i plotkowa na potg.

    ona jego, pani Julia, ubstwiaa ma, kochaa nad ycie dzieci, bya wzorem moralnoci, zasad matrony i obywatelki, i strem tradycji domu. Nazywaa siebie i bya pani Feliksow, rzecz, wasnoci, echem i cieniem ma. Nie miaa wasnej woli ani nawet myli; nie zdecydowaa si ani postanowia niczego samorzutnie i nie troszczya si nigdy ani o pienidze, ani o interesa. Zawsze, cigle i bezustannie czego si lkaa i nad czym pakaa, i w najmarniejszej sprawie bez kierunku bya bezradna jak mae dziecko. Dzieciom od niemowlctwa ustpowaa i dogadzaa w kadej zachciance i fantazji i tylko w jednym bya stanowcza: eby je jak najduej, jak najwicej mie przy sobie, aby je pieci, stroi, karmi, poi, bawi i ochrania od zimna i ciepa, od wiatru i mrozu, w cigej o ich zdrowie i wygld trosce i niepokoju. Przez dwr w Zagajach przewina si niezliczona ilo piastunek, bon, nauczycielek, korepetytorw; doktor by prawie staym domownikiem, co lato woono dzieci do zdrojowisk lub nad morze, byy w bezustannej kuracji i dziwi si tylko trzeba, e przy tym systemie przeczulenia i wydelikacenia nie poumieray. Pochonita tysicem strachw i niepokojw pani Julia prawie nie wiedziaa, co si poza domem dzieje, nie zajmowaa si ani gospodarstwem, ani miaa pojcie o interesach.

    Pienidze na wszystko by musiay, a o spiarni, ogrodzie, drobiu, trzodzie i nabiale mylaa suba, ktrej w Zagajach byo mnstwo. Ile, co to kosztowao, czy si opacao nad tym pani Julia si nie zastanawiaa. Zupenie pod tym wzgldem niefrasobliwy by te pan Feliks. Wydawa, pki byo, a gdy brako, poycza. Jako sukurs i fundament dalszego bytu by brat, stary kawaler, sawny doktor milioner. Z bratem tym zreszt pan Feliks od lat trzydziestu nie mia adnych stosunkw, bo doktor Tomasz rodziny nie uznawa, z kraju si wynis, przyj nawet francuskie poddastwo.

    Pan Feliks par razy chcia si zbliy, ale zosta przyjty tak bez ceremonii grubiasko, e wicej nie prbowa.

    Trudno, by to gbur i egoista, ale przecie niemiertelnym nie jest. W kadym razie innych spadkobiercw nie mia. O tym si pan Feliks upewni i czeka w miar mijanych lat coraz niecierpliwiej.

    Interesy Zagajw grzzy z roku na rok jak wz w bocie. Dawno sprzedano las, dobrano Towarzystwa, obcione pierwsz i drug hipotek, zebraa si nawet spora suma dugw wekslowych, wysokoprocentowych, ydowskich.

    By ju najwyszy czas, eby doktor Tomasz umar. Najstarszy syn pana Feliksa, Wadek, by powolny, pracowity, ale bardzo tpego umysu i sabej woli. Skoczy z wielkim trudem Puawy i od kilku, lat gospodarzy pod dyrekcj ojca.

    Ten najwicej wiedzia o zych interesach, ale by podobny do matki, nie troszczy si o nie ani myla samodzielnie. Spenia polecenia ojca i pozostawia mu te rozwizywanie finansowych amigwek. Zreszt, postanowione byo, e si oeni z Puask, po mierci

  • stryja wemie spat i w majtku ony osidzie. Zagaje, wedle tradycji, mia wzi najmodszy, Tomek.

    Ostatnim dzieckiem pastwa Feliksw bya dziewczyna, siedemnastoletnia Terka. Ta jeszcze miaa nauczycielk, bo pani Feliksowa zbyt kochaa crk, eby j odda z

    domu do szkoy, i edukacj kierowaa sama. Duo si zmienio nauczycielek, prawie co roku uczono Terk inaczej i czego innego, ale Terka nie akna wiedzy. Lubia konie, psy, ptaki, wasanie si po polu i lesie, zabawy z chopskimi dziemi jazdy na furgonach latem, nieki zim wszystko, byle nie ksik.

    Od roku kochaa si na umr w Straycu, ale w ostatnich czasach nie wiedziaa na pewno, czy nie pikniejszy, bardziej porywajcy jest studentkorepetytor w Lubieniu u adorskich. W kadym razie czua, e nienawidzi Mani Zadorskiej, ktra jego widzi co dzie i pewnie kocha. Dwr w Zagajach, zwany paacem, by murowany, mia sal balow i kilka gocinnych pokoi; utrzymywao go w elegancji dwch lokajw, w garderobie byy dwie suce, kucharz mia kuchcika i pomywaczk, ogrodem i parkiem zarzdza ogrodnik przy pomocy dwch chopakw, poza tym bya gospodyni do spiarni, szafarka do drobiu i kilkoro niszego personelu.

    I bya pani Denise, Deniska, jak j spolszczono, dawna bona, ktra pozostaa jako sprzt niezbdny dla pani Feliksowej. Deniska kada prorocz kaba i tumaczya sny, wysuchiwaa cierpliwie i z przejciem o chorobach, nieszczciach, zych przeczuciach, lkach i niepokojach; Deniska robia herbat i graa do taca, rano przynosia domowe nowiny, a wieczorem gotowaa zika lub przyrzdzaa jakie inne lekarstwa, w dzie podawaa pani Feliksowej koszyczek z robtk, ksik, face main, kluczyki, rkawiczki, parasolk i chodzia za ni dla suchania i potakiwania. Deniska smaya suche konfitury, robia abaury z bibuki i weniane kaftaniki na drutach, umiaa te masowa i stawia baki. Bez Deniski pani Feliksowa nie umiaaby spdzi dnia.

    I oto Francuzka ta, maa, drobna, czarna, ruchliwa bya ju w Zagajach lat kilkanacie. Po francusku troch zapomniaa, a po polsku si nie nauczya, bo zreszt miaa mao okazji do mwienia, suchaa pani Feliksowej, ktrej nikt nie mia cierpliwoci sucha.

    Dzieci przedrzeniay Denisk, potem przywyky do niej jak do sprztu; ona miaa sabo do Tomka, bo si z ni droczy i umia by niefrasobliwie wes. W czasie jego nieobecnoci opiekowaa si Kretem, a gdy przyjecha, znosia mu akocie. Terka dowodzia, e Deniska kocha si w Tomku.

    Pani Feliksowa potrafia gdera na Denisk i bya przekonana, e posada przy jej osobie to wietny los dla jakiej tam Francuzicy, ktra waciwie nic nie robi, a ma wietne utrzymanie i dwiecie rubli pensji, ale bya co roku oburzona na egoizm i wymagania takich ludzi, gdy Deniska wyjedaa na miesic wakacji do swoich i do kraju.

    Kogo miaa swoich, tego nikt w Zagajach nie wiedzia, bo nikt z Deniska o jej stosunkach nie mwi ani to kogo zajmowao, a e chciaa tyle wydawa, eby jecha do kraju, to oburzao pani Feliksowa.

    Czsto wtedy powtarzaa z alem i gorycz: Niczym tych ludzi nie przy wiesz! Egoici, aferzyci, domowe wrogi i szpiegi! Denisk przyjmowaa chodno za powrotem, ale to krtko trwao. Miaa jej tyle do

    mwienia o sobie, kronik caego miesica. Gdy Tomek nazajutrz po przyjedzie nie pokaza si do obiadu ani wrci na noc, pani

    Feliksowa dostaa nerwowego ataku, przekonana, e popeni samobjstwo. Nadmiar fatalnoci i pan Feliks, i Wadek wyjechali do Warszawy, nikt nie mg wpyn uspokajajco.

    Posano fornali szuka zguby po polach i lasach, a tymczasem matka tona we zach; widziaa go ju to zbroczonego krwi, to jako topielca. Deniska noc ca to grzaa kompresy, to liczya krople, to wybiegaa po wieci do rzdcy.

  • Rano wysano depesz alarmujc do Warszawy i dano zna do policji. Pani Feliksowa wyczerpana zupenie zasna, gdy okoo poudnia wolantem* Strayca

    Tomek si zjawi, zhulany, przepity, niewyspany i w fatalnym humorze. Terka spotkaa go w sieni. Gdzie ty by? Tutaj taka awantura, szukaj twego trupa, bo mama bya pewna, e si

    zabi. Mama ca noc nie spaa z rozpaczy, a teraz ley chora. Nic jej nie bdzie. Nie desperowaaby po mnie, to by desperowaa, e ci wosy

    wypadaj, albo e Wadek moe mie niestrawno. Nie skrzecz, bo mnie gowa boli. Id spa, przynie mi herbaty z cytryn.

    Nie jestem twoj suc ani niczyj! Pewnie. Na pomywaczk nawet si nie zdaa. A ty na pastucha nawet. Taki stary, wielki, wsaty, a egzaminu nie moe zda. A ty duo zdaa, wiele umiesz. Ja nie potrzebuj egzaminw, a mj m skoczy dwa uniwersytety. Koz pa potrafi kady dure. Terka, czerwona z pasji, kopna Kreta przez zemst, a Tomek wyj naboje ze strzelby i

    wiesza j na rogu jelenim, gdy drzwi si otworzyy i wesza pani Feliksowa, w szlafroku, nie uczesana, paczc z radoci:

    Tomek, moje dziecko, mj skarbie! yjesz! Co mam nie y. Mama zawsze co sobie uroi. Ach Boe, ycie mi wraca! Dziecko ukochane, miae wypadek? Co? Mw? Najgorszy wypadek to wanie, e yj! eby mama raczej zaja si uwolnieniem mnie

    std, bo naprawd doprowadzicie mnie do samobjstwa. Ale na to pani Feliksowa przybraa min namaszczon. Ojciec tak zdecydowa, Tomeczku, ojciec, najwysza powaga i pan w rodzinie. A ja mamie mwi, e gwid na rodzin. Jestem penoletni i adnych powag i

    panw nie uznaj. Bd y i robi, co mi si podoba, a tu z wami tkwi nie myl. Jezus, Maria ty blunisz! No, wic co. Sufit si nie wali, widzi mama. Pani Feliksowa zacza na powrt paka. Syn ruszy ramionami i wyszed, trzaskajc

    drzwiami. Po kwadransie ju pani Feliksowa si niepokoia, czy chopak nie godny i posaa Terk

    z zapytaniem. Dziewczynka wrcia nadsana i opryskliwie zdaa spraw: pi, w ubraniu i w butach, a jakem go obudzia, to mi gupstw nagada. Mama mnie

    naraa na grubiastwa. Niech mama sama chodzi albo posya pann Denisk, bo to jej idea ten obrzydliwiec!

    Ach Terko, jak ty si wyraasz o bracie! Jeszcze lepiej si wyraam o bracie, jak on o siostrze. Ja sobie nie pozwol ublia,

    niech mama mu to powie, bo ja z nim nie gadam! Tomek spa do zachodu soca, potem ziewajcy przyszed na kolacje, fukn na matk

    par razy, skrytykowa jedzenie, a potem poszed na folwark obejrze dziewki dworskie. I tak si skoczy drugi dzie jego pobytu w domu rodzinnym.

    * * *

    Nazajutrz wrci pan Feliks z Wadkiem z Warszawy. Wadek zaraz poszed do stajen i obr i zaj si pilnie reperacj mocarni. Do maszyn mia specjalny gust i gdy znalaz przy nich co do majstrowania, bywa tym zupenie pochonity. Pan Feliks mia min niespokojn i

    * wolant lekki, resorowany pojazd na czterech koach

  • zgnbion. Chodzi po salonie, pali papierosa i nie sysza ani sowa z tego, co mu prawia ona. Jakby niecierpliwie na co oczekiwa, i widocznie z ulg odetchn, gdy lokaj oznajmi:

    Moszko przyszed do janie pana. W progu gabinetu yd sta: drobny, chudy, czarny, zwyky chaaciarz wiejski. No i c? Bye u baby? spyta pan Feliks. Byem. Powiedziaem, e janie pan jej ten honor zrobi pienidze wemie. C? Rada? Spodziewa si ona rada. Da ca sum? Da. No, a warunki? Chce pierwszy numer i siedem procent. Drogo, ale e to na krtki termin, to wezm. Ona chce, eby pan do niej si pofatygowa, o reszcie si rozmwi. Do niej, ja? Przecie mwie, e si naprasza z tymi pienidzmi. Mam moe teraz sam

    prosi? Niech janie pan nie bdzie gniewny. To prosta kobieta, ona ma subiekcj tu si

    pokazywa. Ano, to prawda, ma racj. Jutro bd w polu, to wstpi. Przecie ta kolonia o miedz. yd sta w miejscu, wic pan Feliks doda: O swoje faktorne* bd spokojny. Ja spokojny, jakby je mia w kieszeni. Ja chcia pogada o tych drwach. Ja przynis

    zadatek tysic rubli, e to moe janie panu bd potrzebne w hipotece*. Janie pan mnie da jak kartk, dla pamici. O cen to my si potem rozmwimy!

    Dobrze. Zapomniaem, e to bd koszta. yd odliczy pienidze, pan Feliks napisa kwit i pokrzepiony na duchu askawie poegna

    Moszka. By rad z dobrego interesu, ktry mu spad z nieba. Od pewnego czasu kredytorowie*

    stawali si natarczywi, procenta rosy, wymawiano sumy, o kredyt byo coraz trudniej. Wtem rozeszy si pogoski, e Drobin kupia wdowa po handlarzu wi, kapitalistka. W

    mig pan Feliks posa na zwiady swego faktora i oto interes by zaatwiony. Po namyle uzna nawet, e bdzie lepiej, gdy sam z bab si rozmwi, i eby byo jak

    najmniej rozgosu, po obiedzie ruszy niby w pole i ta miedz, co Tomek za zajcem, dosta si do folwarczku.

    Dziedziczk spotka w ogrodzie, zajt obieraniem gruszek, przedstawi si i z punktu spraw zagai.

    Malicka wysypaa z fartucha gruszki w kosz i poprowadzia go do domu. Tam, w izbie bielonej, czystej, umeblowanej bardzo skromnie, zasiedli przy stole. By tu u mnie yd onegdaj, powiadajc, e pan by wzi mj kapitalik. A czemu, i

    owszem chtnie go zawierz rzeka kobieta z prostot, patrzc w twarz Gozdawy bystro i spokojnie.

    Na may czas mog pani wygodzi! odpar grnie i lekko. Dlaczeg tak? Ja mog na dugo zostawi. Ale ja potrzebuj chwilowo. Waciwie nawet, nie potrzebuj gwatownie, ale wol

    mie jedn kredytork, ssiadk, ni kilku. Jestem jedynym spadkobierc milionowego brata. A to ju umar paski brat? * faktorne zapata za porednictwo

    * hipoteka oddzia sdu, gdzie przechowywane s ksigi hipoteczne (majtkowe) i gdzie zaatwia si

    czynnoci zwizane z ich prowadzeniem * kredytor osoba udzielajca poyczki

  • No nie, bo w takim razie bym nie poycza. Ale po jego mierci spac pani naleno natychmiast.

    Niechby pan raczy zatrzyma i duej. Mnie nie pilno. Nie, pani. Pod tym tylko warunkiem bior. Do mierci paskiego brata? Tak, nie duej. Ano, trudno. Niech bdzie wedle pana woli. ycz bratu paskiemu dugich lat

    zdrowia. Moe i mnie take? Pan taki pewny, e jego przeyje. Pan pewnie o wiele modszy od brata i pan wyglda,

    e stu lat doczeka. To tylko prosz o wiadomo, kiedy i gdzie pienidze przyszykowa. Moe w przyszy czwartek w Warszawie? Dobrze. yd mi mwi, e panu trzeba trzydzieci tysicy, mog da czterdzieci

    tysicy, jeli pan sobie yczy. Tak pani bezpieczna! zamia si pochlebiony. A c! Paski paac wart dwa razy tyle. A zreszt, to pan sam mwi, e brat milioner.

    Przywioz cae czterdzieci tysicy, niech ju wszystkie bd u pana, a procent dostan procznie z gry.

    Kiedy pani tak chce koniecznie, wezm ca sum. Procent troch za wysoki, ale e na krtki termin

    Co to znaczy na takie dobra! No, zapewne. Zagaje to lekko znios. Zatem w przyszy czwartek spotkamy si w

    hipotece. Ju ja si stawi. Powsta Gozdawa, kobieta skonia mu si nie podajc rki, trzymaa obie pod fartuchem,

    moe si enujc, e s grube i spracowane. Gdy wysza za nim na ganek, rozejrza si i rzek: Dzieci ma pani spor gromadk. Oj, dzieci na wiecie nie brak! odpara. Niestety! zamia si. To pan dzieci nie lubi? Moe bym i lubi, eby nie dorastay na spychaczy. Taki porzdek wiata. Pan czeka na mier brata, inny czeka na mier ojca. A te na pani mier! rzek, wskazujc na kilkoro drobiazgu pod gruszami. Te nie czekaj mojej mierci! Oho, jakie pani ma iluzje. adne iluzje, a prawda. No, no, taki porzdek wiata, sama pani mwi. Kiwn jej jeszcze raz gow, i wracajc do siebie w gbi duszy mia si z baby. Jest dumna, em j zaszczyci przyjciem sumy. Mog miao odtargowa jeden

    procent. Bo i po co takiej ordynarnej babie tyle pienidzy. No, zrobiem wietny interes. Chojnowskiego zaleje, em go ubieg. Ten Ruchno go obbni, jak sam zechce. Mona teraz miao Wadka pusowa do Puaskich. Tomek zostanie w domu, dugi si spaci, no i przecie Tomasz nie wieczny. Oj, czas mi ju spocz, do Warszawy si wynie, z kapitau y. Napracowao si!

    Stan pan Feliks na wzgrku, spojrza po polach, na Zagaje, i rozczuli si sam nad swoim yciem i prac obywatelsk. Potem ruszy ku dworowi i zdecydowa, e trzeba bdzie urzdzi polowanie; dla ssiadw zarazem wieczorek dla modziey. Bdzie okazja do partyjki kart, paru handlw koskich, dobicie targu z Puaskimi o crk dla Wadka i rzucenie zrcznie zebranym obywatelom swej kandydatury na radc.

  • Zreszt, Terka ma ju siedemnasty rok, mona j ludziom pokaza. Kto wie, moe j Strayc zauway. To by by los!

    Wewntrzne zadowolenie zalao bogoci dusz i nawet oblicze pana Feliksa, a wanie gdy wchodzi na dworski ganek, wybiega do Terka.

    Tatusiu, jest posaniec od pastwa Chojnowskich, prosz nas na dzi wieczr na grzybobranie. Mamy jecha do lasu na ca noc piewa, bd bengalskie ognie i stos rozpalony, i ywe obrazy. Tatusiu, prosz pozwoli!

    Pan Feliks przyjrza si krytycznie crce. Moga si podoba o, moga. adnie wyrosa, nabieraa form, miaa pikn karnacj, obiecujce usta. askawie j pogaska po powych wosach.

    A kt tam bdzie? Wszyscy! Caa okolica. Moe i potaczymy! No, ale z kime pojedziesz? Mama si zgadza? Mamusia mwi, e mog z brami jecha, bo sami modzi bd. A gupstwa nie zrobisz? Bd jak obrazik, tatusiu. No, no, moe i ja nawet ciebie ze sob wezm, a ju do lasuj z Wadkiem pojedziesz! A

    ubierz si adnie. Terka w podskokach wpada do domu, a pan Feliks przystan na ganku na widok Tomka,

    ktry szed do oficyn eskortujc pokojwk Zuzi. Tak byli zajci rozmow, e zaledwie o krok spostrzegli pana i dziedzica.

    Zuzia prysna w bok, Tomek si stropi, ale tylko na sekund. C to za konszachty! burkn pan Feliks. Bawi si wedle wiejskiej tradycji. Nie mam tu nic wicej do roboty. Bazen jeste! Tomek ramionami ruszy. Wolno Wadkowi z Ewk, wolno mnie z Zuzi. Nie wolno. W domu jest matka i siostra, pamitaj to sobie. Nie pozwalam na takie

    skandale. Ja bym rad wiedzie, na co mi ojciec pozwala i co waciwie bd tu robi. Nie bdziesz traci pienidzy, jak dotychczas, i oszukiwa mnie fikcyjnymi studiami.

    Czy ty wiesz, ile mnie te twoje nauki kosztoway? Ju mi to ojciec mwi par razy. Ale to nie rozwizuje kwestii, co dalej bdzie. Moesz pomaga w gospodarstwie Wadkowi. Syszaem, e ksidz poszukuje zakrystiana, mog rwnie dobrze i t posad zaj, bo

    tyle si znam na jednym, ile na drugim. A to si staraj nauczy. Moe ci to by potrzebne prdzej ni si spodziewasz.

    Tymczasem szykuj si na wieczr do Chojnowskich, za godzin wyjedamy. Tomek mia ochot odmwi, ale nudzi si wciekle, wic wola to ni spdzenie wieczoru z matk. I po godzinie spod zagajskiego ganku ruszyy dwa ekwipae: pan Feliks z crk powozem, chopcy wolantem.

    Suchaj no rzek Tomek do brata c to za tajemne posuchanie miae u starego, i stara ci egnaa w stylu polskiej matrony. Moe masz si dzisiaj owiadczy?

    A tak; wypada ju skoczy! odpar Wadek przygldajc si prawemu kasztanowi i doda goniej do furmana:

    Mwiem ci, e ko zagwodony, napada! Furman zacz si tumaczy i trwaa ta koska sprawa do dugo. Skocze wreszcie! burkn Tomek. A pewny jeste Przyjcia? Tak, to dawno ju zdecydowane. Masz gust do tej panny. Przecie to chodzce skrofuy. Oczy czerwone, cera spleniaa,

    usta obrzke. I po takiej Ewce!

  • Ciszeje! wskaza oczami furmana i zacz mwi po francusku. Panna Puaska ma bardzo dobre uoenie, gospodarna, adnie gra. e tobie si nie

    podoba, to dla mnie nie racja. Nie zawracaj gowy. Podoba si nikomu nie moe, ale ci si chce ernik i wyzwolenia

    z Zagajw. No, dostaniesz teciow caca! Waciwie, co ci to obchodzi. Jak mnie spacisz z Zagajw, kupi sobie majtek i z

    ernik on zabior. Ja te pewnie w Zagajach z t zaog starych siedzie nie bd. Musisz. Ty moe musisz, a ja nie. Chciabym wiedzie, kto i co mnie zmusi? A c bdziesz robi, jak ci ojciec pienidzy nie da. Wszystko j jego. Chyba pjdziesz

    na swj chleb, ale waciwie czym by zarabia? Nie skoczye adnego wyszego zakadu. Jak zechc, dam sobie rad bez patentu. Wadek poruszy brwiami, byo mu tak obojtne, jak si brat urzdzi, a spiera si nie

    lubi. Tomek zacz gwizda ze zoci i tak] zajechali pod ganek Chojnowskich. Goci byo ju peno, gwar, bieganina, miechy panienek, basy mskie, zamieszanie w

    caym domu. Ale wkrtce towarzystwo siej podzielio: panowie zasiedli do kart, panie starsze obsiady kanapy w salonie, modzie rozproszya si po ogrodzie. Modzi Chojnowscy szykowali furgony na wycieczk do lasu, a pod gankiem na awce siedzia Ruchno z doktorem Sabiskim i do nich si przysiad Tomek,] okazujcy panienkom wielkomiastowe lekcewaenie.

    Doktor Sabiski od trzydziestu lat wegetujcy w maym miasteczku, stary kawaler, dziwak i wrg medycyny, ucieka od chorych, czas spdza na czytaniu, studiach archeologicznych i paleniu cygar. Abnegat* do ostatecznych granic, wyglda na troglodyt* i nic sobie z nikogo nie robi. W tej chwili sucha Ruchny, ktry roztacza obraz raju tej okolicy, gdy wielka wasno przejdzie do wocian.

    Doktor sucha pozornie, ale oczy jego spod krzaczastych brwi wlepione byy w kamie, dziwnie ociosany, lecy z boku podjazdu,] Miarowo puszcza dym z cygara i milcza.

    Kiwn gow na powitanie Tomka, a Ruchno do modego si zwrci: Poznalimy si u pana Strayca. Tak. Czy pan jeszcze dugo w tych stronach zabawi? Jeszcze dwa tygodnie. Mwi pan wtedy, e my tu za dugo si uczymy. Zapamitaem to zdanie i przyznaj

    panu racj. Mam zamiar wicej si nie uczy, a zacz pracowa. Bardzo chwalebne postanowienie. A co pan umie? Skoczyem gimnazjum, byem dwa lata w politechnice. Ale co pan umie? Buchalteri, mechanik, chemi, miernictwo? Do czego pan czuje

    ch i siy? Tomek si zamyli, a doktor Sabiski wyj z ust cygaro i rzek: Czy to stryj was wydziedziczy? C znowu, ale chc zosta swoim panem. Koszakiopaki. Bdzie z ciebie pracownik jak z Mordkicyrulika fortepianista. Ot, id

    lepiej do panienek, co tam przez pot zerkaj. Swoim panem zosta, to na dziesitki tysicy tych dwunogich zwierzt, co si ludmi tytuuj, moe jeden potrafi, i to kiepsko!

    Mam ochot sprbowa jednake umiechn si Tomek. Musia ci ojciec chwilowo cofn alimenta i chcesz mu dokuczy. Ty nie wiesz, co

    umiesz, ale ja wiem, mog ci poradzi. Grasz, nigdy niczego si nie uczc, na kadym instrumencie, wic zgd si do dziekana na organist, i paplesz w piciu jzykach, wic id na bon do maych dzieci. Wicej nic nie potrafisz.

    * abnegat tu: nie dbajcy o siebie

    * troglodyta tu: nieokrzesaniec

  • Jeli pan posiada pi jzykw, mgby pan prowadzi korespondencj handlow! wtrci Ruchno.

    On potrafi tylko miosn. Ale doktor mnie chyba specjalnie studiuje. A widujemy si tak rzadko. Nie ma co wiele studiowa. Imi wam: legion. Kady mody ze dworu taki sam. Czy starzy ze dworw lepsi? Szkoda, e nas nie potrafili lepiej wychowa. Nie bardzocie chtni do posuchu. Posuch zdobywa si wartoci, a przewodnictwo rezultatami dodatnimi dziaania.

    Starzy nas potpiaj, krytykuj, lekcewa, obarczaj zarzutami. A my im to oddajemy, z t rnic, e mamy Prawo, a oni nie!

    No, dlaczego? zainteresowa si doktor widocznie, patrzc ciekawie na Tomka, ktremu ognie szy z oczu i zuchwao.

    Dlatego, e oni yli, myleli, pracowali, i widoczne s rezultaty. Co zrobili ci sternicy, kierownicy, gospodarze, politycy, jakie ich czyny? Klska po klsce, bd po bdzie, gupstwo po gupstwie. Nie mog mie w naszych oczach ani uznania, ani powagi, ani wiary. Przegadali, przebawili, przeprniaczyli ycie; przemarnowali kad wan chwil w historii, przewarcholili i przegrali kad spraw. Oburzaj si teraz, e s bez wpywu na nas, e ich nie szanujemy za co? Ze o nich nie dbamy, e ich omielamy si sdzi i krytykowa. Oni nawet nie rozumiej, e dzie kady jest nowym yciem, tym bardziej lata, e my nie dzieci, ale modzi, e my y musimy, eby tak, jak oni, nie splenie!

    Doktor mwi, e nas legion, nic nie umiejcych, prniakw po dworach, ja mwi, emy tacy wanie przez szko ojcw i jeli si buntujemy, to moe bezwiednie przez instynkt zachowawczy.

    W tej chwili z wielkim turkotem i paleniem z batw zajechay przed ganek dwa furgony przystrojone zieleni, powoone przez modych Chojnowskich. Z domu i z ogrodu posypay si panienki i reszta modziey, powsta wiergot, miechy, zamieszanie, bezadny wybr na to wieczorne, fikcyjne grzybobranie.

    Tomek, porwany fal, znalaz si w somie furgonu, przytulony do obfitego biustu pani Brzechockiej, modej matki, i oparty plecami o Stasi Zadorsk, a majc przed sob Terk i korepetytora.

    Oczom nie wierzy, widzc, e doktor Sabiski te si wgramoli i bez ceremonii w somie si wycign, zawsze z nieodstpnym cygarem. Panie zaczy protestowa, prorokujc poar, ale doktr burkn:

    Nie posmalcie si jedno od drugiego, to inny ogie furda. Obiecaem matkom, e bd was pilnowa. Prosz o respekt i jazda.

    Furgony ruszyy. Na wybojach zdarzay si nadzwyczajne karambole i wybuchy miechu. Tomek straci cay poprzedni zapa i zo, da si unosi fali dranicych wrae i pustoty. Na dworze ciemniak furgony wjechay w las. Rozoono obz na polanie otoczonej wspaniaymi sosnami, stawili si gajowi, rozoono ognisko. Cae towarzystwo, parami lub w trjki, rozpierzcho si, las napeni si gwarem, kto zacz piewa, chichotay panienki, u ogniska pozosta doktor Sabiski i starszy Chojnowski, zajty przyrzdzaniem fajerwerkw.

    C? Ruchno kupi u was Wgielnic? spyta doktor. Tak. Ojciec nareszcie postawi t krochmalni, ktr nas piuje od dziesiciu lat. Dobrze Ruchno zapaci? Co mi z tego. Chciaem ten folwark wzi u ojca w dzieraw. Nie zechcia. Co wrogiego, niechtnego czu byo na dnie pozornie niefrasobliwego tonu. Drugi! mrukn do siebie doktor. Bronek Zadorski si eni? znowu po chwili zagadn.

  • Bierze sto tysicy, ale ona nie chce mieszka na wsi. Te mu daje posad w banku. Wadek Gozdawa pewnie te o erniki skoczy.

    A ty z Przyubsk nic? Mog mnie trzyma wedle swej woli, ale mn robi interesy, to nie. Ja si swojego

    doczekam, ale oni nie. Krzaki okrywajce twarz doktora zatrzsy si od cichego miechu. Gadalicie co z Tomkiem Gozdawa? Nie. Podobno go ojciec internowa w Zagajach. Ten si nie da. On im bajeczny skandal

    jeszcze urzdzi. Ten gwide na wszystko i lubi awantury. Po lesie robio si cicho. Towarzystwo musiao si rozpierzchn. Nagle rozleg si

    przeraliwy krzyk kobiecy i tupot. W, w, mija jadowita! Do ognia dopada pani Brzechcka, czerwona, zziajana, oburcz przyciskajc do ng

    spdnic. Na to haso ozway si kobiece piski ze wszech stron i ttent odwrotu. Chojnowski zapali bengalski ogie i w purpurowej unie ukazay si rne pary. Doktor

    obj je szybkim spojrzeniem. Terka z korepetytorem, Wadek z Puask, modszy Chojnowski z garbat, szpetn

    milionerk Przyubsk, Mania Zadorsk z rzdc Strayca. Wszyscy wracali do ognia, a na ostatku ukaza si Tomek, niosc w kapeluszu co, co wytrzsn u stp pani Brzechockiej.

    By to zwinity w kbek je. Oto jest w gad jadowity, co pani tak wystraszy. Ale sama myl o wach zniszczya animusz kobiet. Zaczto si sadowi wokoo ogniska,

    dobywajc z furgonw dery i paszcze. Teraz niech kto zapiewa! zaproponowaa pani Brzechcka. Lepiej bycie upiekli kartofli i dobrali si do koszykw, ktre we dworze adowali w

    wozy rzek doktor. Doktor by tylko jad! zamiaa si Brzechcka. A pani by tylko wa kusia jak

    Ewa. Bardzo lubi pokuszenie. Kusi i by kuszon. Wszystko jedno. Trcia lecego u jej

    ng Tomka. No, piewa urwisie! Z brawur i swawol na cay gos zaintonowa:

    Ich hab meine Sach auf Nichts gestellt Drum ist so wohl mir auf der Welt.

    Juchhe!*

    Pfuj! uderzya go parasolk. Co czuego, romansowego, stosownego do poezji lasu.

    Do polskiego, szlacheckiego lasu chce pani. Bdzie nastrojowe w obecnej epoce:

    Czycie nie widzieli taki may Kohn, Co ze wszystkie Kohny najwaniejszy on?

    Ze miechem zawtrowali inni znajom melodi:

    Co ma krzywe nki, odstajce uszki. A najlepszy znak, ma nos jakby hak.

    * Ich hab Wszystko dla mnie jest marnoci Dlatego tak dobrze mi na wiecie. Ahoj!

  • Brzechocka zatkaa uszy domi. Panienki, zawstydmy ich. Co adnego, czuego. I rozpocza sabym sopranikiem:

    Usta milcz, serce piewa. Kochaj mnie.

    Posag aden, moja mia. Odczep si.

    zaguszy sabe soprany potny baryton Tomka. Wyrzuci go! Haba! Cynik! posypay si panieskie okrzyki. A prawda! przepraszam zapomniaem, e tu posagi s. To tak z zawici, e nie

    dla mnie. A dlaczeg nie dla pana? Prosz sprbowa zamiaa si Mania Zadorska. Dlatego, e ja posagu nie mam, wic mi wara do sakramentu. Ale kocha pan przecie moe? Kocha? Co to takiego? Et, id pan sobie! oburzya si Brzechocka. Psujesz nastrj. Prosz pani! Ja tylko nic nie udaj i nazywam rzeczy po imieniu, a kady i kada z was

    powtarza jakie formuki, ktre dzi s bez treci. Ot ja poprzysigam, e mioci nie znam, nie pragn, nie wierz, eby by moga, bo to absurd, wrcz przeciwny ludzkiej naturze. Pokacie mi jeden fakt mioci na wiecie; tylko zrozumiejmy si, co ja nazywam mioci.

    No, zapewne to co i wszyscy. Nie. Wszyscy nazywaj mioci podanie. No, a pan? Ja nazywam uczuciem, gdy chc dobra i szczcia dla tego drugiego, kochanego. Ot

    wyznaj, e podobnego uczucia nigdy nie dowiadczyem ani widziaem u innych. No, no, no! A mio macierzyska! Take powtarzanie utartej formuki. eby taka mio istniaa, byoby wicej

    szczliwych dzieci. Matki si kochaj w dzieciach, bawi si nimi, pki mae, a potem desperuj, e s opuszczone, albo narzekaj na wyrodne dzieci.

    Bo i bywaj wyrodne. Nawet si dziwi, e nie wszystkie przy takim systemie mioci. A zreszt, kto, gdzie,

    komu dobrze yczy i za co i dlaczego? Kady jeden drugiemu zawadza, a w najlepszym razie jest najzupeniej obojtny.

    W cieniu rozleg si gos ostry korepetytora. Jest legion ludzi, ktrzy nic nie posiadaj i nic dla siebie nie pragn, a tylko dobra dla

    mas, wiata dla wszystkich I automobilu dla kadego. Id pod pana sztandar choby zaraz, do czasu, a nie

    odziedzicz milionw stryja. Wtedy zaczniemy sobie zawadza, ale mam nadziej, e wtedy i pan co zdobdzie i drugiemu nie da. Teraz gotwem zapiewa:

    Krew nasz lata lej kty, Przez ojcw skuci ronim zy, Ach kiedy przyjdzie dzie wypaty, Kiedy do grosza dorwiem si my!

    Wariantw tej pieni duo si znajdzie wrd wszelkich klas 1 stanw, ale eby ona bya tak bardzo miosna trudno powiedzie.

    Po towarzystwie przeszed prd niemiy: chodu, zgrzytu, jakiego Przygnbienia. Panienki patrzyy niechtnie na Tomka, zaczy co midzy sob szepta, cz mczyzn jakby potakiwaa milczeniem, inni nie czuli ochoty do dysputy, nie przywykli do abstrakcyjnej

  • rozmowy. Doktor Sabiski sucha uwanie i widocznie si cieszy. Coraz jeya mu si obronita twarz umiechem starego satyra*.

    Gdy Tomek przesta i, leniwie wycignity na ziemi, zapali] papierosa, doktor go zaczepi:

    No, a tak o Bogu, o kraju moe by nam te jeszcze co j pouczajcego powiedzia. I mia na twarzy zoliwy grymas, jakby chcia wyzywa i drani. O Bogu mog powiedzie, e fuszer, jeli to on ten wiat stworzy. Zreszt, dobry bywa

    czasem na postrach, ale to coraz mniej dziaa, i sysz, e daje dzieci. Ja osobicie sabo mu jestem za to wdziczny i adnych spraw z Nim nie miewam.

    Doktor ju zarechota z uciechy. Mania Zadorska zerwaa si z miejsca. Et, chodmy std! oburzya si. Zaraz skocz! zamia si Tomek odpowiem tylko co do kraju. Jako pooenie

    jest szpetny, jako klimat ohydny, a co dc spoecznopolitycznej strony, to go tak urzdzili ojcowie, e nie ma wicej psu i paskudzi, i ja dopiero oddycham, jak w nim nie jestem Niech ze tworzy raj dla siebie i swoich pan Ruchno.

    Dzikuj ci! rzek doktor. Rozprawilimy si porzdnie o wszystkim. Zuch z ciebie, zaatwie si krtko i wzowato, a tera yj dugo i odrabiaj swe zasady.

    Jak to: odrabiaj. Doktor myli, e si zmieni. Ja mwi: odrabiaj jak lekcje w sztubie*. ycie to sztuba chopcze! Tymczasem cae towarzystwo nieznacznie odsuno si, skupili z drugiej strony ognia.

    Wydobyto zapasy z koszw, odkorkowano butelki, rozmawiano znowu miejc si i dowcipkujc. Nawet Brzechocka flirtowaa z Chojnowskim. Wszyscy mieli dosy Tomka i jego dzikich teorii. Tylko korepetytor zosta, ponuro zapatrzony w ogier i po chwili rzek swym chropowatym gosem:

    Pan ma w wielu rzeczach sd jasny i zdrowy. Tomek obrci si, spojrza na, i rzuci niedbale: Dzikuj panu! Byo co w tonie, w wyrazie, e korepetytor si zajkn, poczerwienia obraz. Ale, niestety, pan jest, pan jest szuka wyrazu. Gozdawa! pomg mu doktor. Wanie. Wanie! potwierdzi Tomek powstajc ustpuj panu miejsca bez alu.

    Naturalnie, jeli dostan samochd! adnych zreszt honorw, zaszczytw, przywilejw nie dam.

    Ale Gozdawa pan pozostanie zamia si zjadliwie korepetytor. Niestety ten spadek musz zachowa wraz z artretyzmem w prdkim czasie i

    podagr troch pniej. I z czym jeszcze ze szlacheck but mrukn korepetytor. Tomek si rozemia i

    zwracajc si do pani Brzechockiej rzek: Zabawiaem was tak licznie i nie prosz mnie do uczty. A istotnie licznie! podnis si protest panieski. Nie damy ani je, ani pi,

    chyba pan nam zagra do taca. Na czyme zagram? Nawet fujarki o tej porze roku nie mona wykrci. Polijcie

    niewolnikw do dworu po pianino. Ja mam okaryn*! rzek may Zadorski. Gajowy ma skrzypce, tu niedaleko, w leniczwce! rzek Chojnowski. Dajcie okaryn. Nigdym na tej fajce nie gra, sprbuj, a po skrzypce polijcie. * satyr tu: lubienik, rozpustnik

    * sztuba tu: szkoa

    * okaryna may dty instrument muzyczny o jajowatym ksztacie; odmiana fletu

  • Panienki z wielkim zapaem zaczy go karmi i poi, rozpalono jeszcze par ognisk na rogach polany, gajowi i panicze rwnali troch posadzk, zapa ogarn cae towarzystwo. Tomek wzi okaryn, usiad na pniu i zacz prbowa, po chwili ju gra walca.

    Jaki pan szczliwy! rzek may Zadorski ja za nic nauczy si nie mog. Ale ci pewnie muzyki ucz? Ojoj, co dzie mam godzin z Frulein*, ju trzy lata si ucz. Tak, mj synu. Ciebie bd tym mordowa, bo nie masz zdolnoci, ale mnie to wcale

    nie uczyli. Taki jest system, mj synu! No, gotw jestem. Bawcie si, dzieci! Pan nie taczy? zagadna Terka korepetytora. Nie umiem, pani odpar z odcieniem pogardy. Odbiega nadsana, a korepetytor zbliy si do doktora, ktry pldrowa wrd

    opuszczonych jadalnych zapasw. Wesele Wyspiaskiego! rzek. Tylko grajek nie Chocho, j Bardzo dobry ten pasztet z zajca odpowiedzia doktr i nalewka na wini

    grzeczna. Jedz pan i pij. Grunt, jest syty brzuch i pene koryto cudze! Taczono ju z wielkim animuszem, ale e walc utyka na nierwnym gruncie, poczto

    woa na Tomka o mazura, a wanie gajowy przybieg ze skrzypcami. Tomek ich sprbowa, nastroi i z umiechem zagra danego mazura. Skd masz te skrzypce? spyta gajowego. A to, prosz pana, kupiem po nieboszczyku organicie. Daem pi rubli wdowie. Dam ci za nie dziesi. Niech panu su. Zmczona, dyszca wyrwaa si z koa Mania Zadorska i pada na muraw przy grajku. Pysznie pan gra zawoaa. Uhm, mam gotowy chleb w kadej tancbudzie. Dziesi zotych za wieczr i co

    wpadnie od goci. To i dzi gocie powinni panu co da. A co? A co? A co? zanuci. No! C by pan da? Pani tak pyta, jakby miaa co do dania. Albo nie! Rozumie si, e nie moecie da nic! Jak to? Wszystkie wy tu jestecie niewolnice. Masz! Znowu obelgi i urgania. Wcale. Ju sysz zgroz, ebym tak zada buziaka. Krzyczaybycie jak pawice. No bo pewnie. Nie pacimy buziakami. Bo co? Takie to drogie! Salomon rzek, e usta kobiety odmieniaj si jak ksiyc. Cynik z pana. Do usug. Ale prosz wyranie rzec, co by panie da mogy. No co? Zotwk! Cudz, bo rodzicielsk. Zreszt u was wszystko nie wasz Naleycie do rodziny, do

    obyczaju, do towarzystwa, do wszechmocnego wypada nie wypada, do ma, do dzieci w nastpstwie, a swojego nie macie nic. Co prawda, e oszukujecie i okamujecie wszystko i wszystkich i dajecie na stron wiele wielu, ale tyle z tym kramu, e szkoda zachodu.

    Ohydny pan jest! Powiem panienkom, co pan na nas wymyla! No i co? Jedna przed drug gotowa mnie mie za ma, bylebym mia Zagaje. Chciaabym, eby pan sprbowa. adna pana nie przyjmie. * Frulein panna, nauczycielka

  • To niezawodnie, bo ja si nie dam! Kwane winogrona! rzucia mu urgliwie i wrcia do taca. On gra machinalnie

    wci jakiego ludowego mazurka i nagle zmieni melodi, ton i rzuci w roztaczone grono zuchwa nut Czerwonego Sztandaru.

    Pary hasay chwil z rozpdu i stanli wszyscy. Rozleg si protest, okrzyki. A wtem korepetytor zaintonowa pie. Mazura, mazura! poczto woa. Panienki otoczyy Tomka, Brzechocka bez

    ceremonii wytrcia mu smyczek, a Chojnowski, jako gospodarz, zaprotestowa. Powariowalicie. Droga o sto krokw. Kto przejedajcy usyszy, doniesie i bdzie

    awantura. Ale to ju pno! Trzeba wraca. Tatu czeka! westchna Terka. Opamitali si wszyscy. Popsue nastrj, mody satyrze! mrukn doktor Sabiski. Taka jest wasza wdziczno i zapata rozemia si Tomek. Gram dwie godziny

    pewnie. Na drugi raz przywiecie ze sob gramofon. Ach, kiedy bdzie ten drugi raz westchna ktra z panienek. Zaczto si zbiera do

    odwrotu. Przy wsiadaniu na furgony w ciemnoci rozlegay si piski i nerwowe miechy, wreszcie wozy ruszyy. Tomek ulokowany na drabinie pocign ostro smykiem po strunach i zagra Maka.

    Zabierasz skrzypce? spyta doktor. Kupiem, i to chyba jedyny mj dobry interes w yciu. To stary tyrolski instrument. Zda ci si, zda w przyszoci. Masz, chopcze, gotowy chleb w rku z t muzyk. Nad ranem bracia znaleli si znowu w wolancie, wracajc do domu. Milczeli i Wadek

    drzema. No i c. Za targowae Puask? Tak, jutro bd u matki z oficjaln wizyt ziewn lub za dwa miesice, przed

    adwentem i pojedziemy do Parya. Tomek bawi si skrzypcami i trcajc palcami struny, wygrywa O, mein lieber Augustin. Teraz stary bdzie apa Strayca dla Terki, a stara mnie pcha j do tej garbatej. Mj

    Boe, jak oni bd dumni, gdy skojarz takie trzyj dobrane pary. Widz, jak stara z chustk przy oczach padnie staremu i w objcia, szlochajc: Felutku, zapewnilimy los i szczcie dzieci, spenilimy nasz wity obowizek rodzicielski.

    O, mein lieber Augustin, na fajce mia bursztyn. Mia bursztyn. Ja jestem zupenie z losu zadowolony. Poczekaj jeszcze na wieczr. Niech no zostaniecie na miodowej miesice z teciow. Jak bdzie dokucza, wyniesiemy si. Kupi majtek. Bd mia przecie spat z

    Zagajw. Du. Poow dugw, a bdzie tego pewnie z pidziesit tysicy, bo stary ma lekk

    rk do brania. Jest stryj! Jest i by moe jeszcze ze dwadziecia lat. O dziesi lat przecie starszy od ojca. To co. Krzepkie te stare Gozdawy nie bj si, przetrzymaj lata! Wadek umilk, a Tomek brzkajc w struny popiewywa:

    O, mein lieber Augustin, alles ist hin, hin*.

    * * *

    * O, mein lieber stara piosenka niemiecka (O, mj luby Augustynie, wszystko jest stracone)

  • W listopadzie odby si lub Wadka Gozdawy z Puask i pastwo] modzi wyjechali na kilkutygodniow wycieczk za granic.

    Tomek, ktry bratu drubowa i odprowadza ich na stacj kolei, gdy pocig ruszy, ziewn i pomyla:

    Straszna rzecz, jak ci ludzie bd si nudzi ze sob, prawie tyle co ja w Zagajach. Zreszt on jeden pomyla w ten sposb, bo rodziny byy ze zwizku zadowolone. Pan Feliks do czasu, naturalnie, mierci brata mia paci Wadkowi dwa tysice rubli

    renty, pani Puask obiecywaa crce po swym najduszym yciu poow ernik, a do tego czasu Wadek mia majtkiem rzdzi wsplnie z teciow.

    Wyprawa panny modej bya wspaniaa, wesele huczne z tacami, okolica si zabawia, naplotkowano si do syta i cisza jesieni zalega dwory.

    Tomek wisia w Zagajach niby zajmujc si gospodarstwem. By zupenym przeciwiestwem brata. Gdy Wadek z regularnoci maszyny wstawa o wicie i cay dzie spdza na gumnie i w polu, a wieczorem, senny, asystowa przy banalnej rozmowie matki i Terki i wczenie zasypia, Tomek zjawia si na folwarku okoo poudnia, ale mia specjalny talent dj renia wszelkich niedokadnoci, nieporzdkw, brakw, wykrocze administracji i ruchliwo, i brak wszelkiej systematycznoci w yciu, co doprowadzao do rozpaczy rzdc i jego akolitw. Nikt nie by pewny dnia ani godziny, kiedy i skd wpada, a wanie to byo najgorsze, e i w nocy nie byo spokoju, gdy Tomek rzadko kiedy w domu nocowa, a kiedy nocowa, to pno zasypia.

    Z pocztku matka niemiao protestowaa przeciwko obyczajom i zwyczajom ze wzgldu na zdrowie i lamentowaa nad jego zym wygldem, ale po paru stanowczych oburknieniach nie miaa si odezwa.

    A pan Feliks, zajty swym projektowanym radcostwem, rzadko w domu bywa i nie lubi, gdy go nudzono.

    Wisia tedy Tomek w Zagajach i wisiay Zagaje, jak wisi wiele majtkw na asce Opatrznoci.

    W par tygodni po lubie Wadka nadszed od niego list ze wzmiank, e gdy w przejedzie przez Pary postanowili zoy uszanowanie stryjowi, nie znaleli go pod dawnym adresem. Willa bya sprzedana, a nowi waciciele objanili, e doktor Gozdawa wyjecha ju przed kilku miesicami gdzie na Rivier.

    Dure ten Wadek! obruszy si pan Feliks. Rcz, e na poprzestanie i wrci z niczym.

    C chcesz. Miodowe miesice. Czy on ma gow teraz! rzeka pani Feiksowa. Ciekawym, skd mu dam rent, jak to si tak pocignie! mrukn m. Napisa do Wadka zaraz, eby zasign o doktorze cisych Wiadomoci, ale pastwo

    modzi wyjechali tymczasem z Parya; miejsca na miejsce, z hotelu do hotelu, z miasta do miasta, jak takie przecitne mode maestwo, i list ich nie zgoni wiecie.

    Gdy wrcili przed Nowym Rokiem do ernik, pan Feliks zirytowa si strasznie i napisa do znajomego w Paryu, aby si o miejsce pobytu doktora dowiedzia.

    By niespokojny i trapiy go ze przeczucia. W poowie stycznia siedemnastego, bya to pamitna data przysza odpowied, lis z mark francusk, ktr pan Feliks drcymi rkami otworzy.

    Byo to wieczorem, po kolacji. W salonie zebrani byli wszyscy z wyjtkiem Tomka. Pan Feliks czytajc zblad, poczerwienia, po ten gboko odsapn.

    Tomasz umar! rzek do ony zmienionym gosem. Co ty mwisz! Kiedy? Gdzie? Werner pisze, e ju od paru tygodni. Z czego umar?

  • Co to moe kogo obchodzi. Ale e on nam tego nie donis. Pisze, e wyczyta w gazetach, myla, e wiemy. Jezus Maria dwa tygodnie. To tam moe wszystko rozkradli.

    A gdzie umar? Na Rivierze. W Nicei. Ot, wycinek z gazety. I ten dure Wadek nic si nie dowiedzia.

    Mg by przy mierci albo w chorobie dopilnowa! Awantura! No stao si. Teraz trzeba dziaa. Terka, zawoaj na Tomka! Pan Feliks si wyprostowa, twarz mia rozpromienion i zarazem uroczyst, czu si

    bardzo wielkim i potnym. Tomek zjawi si po chwili, ale min mia do obojtn. Nareszcie stryj umar podobno? rzek. A moe to bajda, Taki stryj milioner to

    miewa twarde ycie. To czytaj. Pan Feliks poda mu list. Mamusiu, to teraz pojedziemy na karnawa do Warszawy! zawoaa radonie Terka. Ale pani Feliksowa wysza bya, by si nowin podzieli z Denisk ktra tego wieczora

    pieka jakie przedziwne makaroniki. Tomek przeczyta list i urywek z gazety. Teraz niech ojciec aduje worki na zoto, bierze dokumenty i rewolwer, i jazda po

    miliony. Tak, przede wszystkim musz zaraz rusza do Warszawy, do prawnika. Bd ceregiele,

    koszty, ale nareszcie doczekalimy si wyzwolenia. Zdaje mi si, e wielka pora, bo waciwie mamy na Zagajach mao co wicej, jak tytu

    wasnoci. No, no, tak le nie jest. Nie jeste au courant* interesw. Ciekawym, ile te mg

    Tomasz zostawi? A ojciec pewny, e nam zostawi. A nu si okae testament? To go obalimy. Jestemy jedynymi spadkobiercami. Ho, ho. Nie dam si. Wic jutro

    rano jad do Warszawy, ale do Parya ciebie ze sob zabior. We dwch bezpieczniej i ty lepiej si po francusku wygadasz. Wadek tymczasem dojrzy gospodarstwa. Par tysicy trzeba wzi na koszta, bo moe to si przecign.

    Ja myl, e przede wszystkim trzeba by w Nicei, gdzie umar. Bo tam przecie s rzeczy, papiery, wiadkowie zgonu, ostatniej woli.

    Nie wiem, moe! rzek pan Feliks, nierad nikomu przyzna racji. Poradz si prawnika. Tymczasem moe lepiej nie rozgasza.

    Ju dwr wie przez mam i Terk, jutro wiedzie bdzie caa okolica. Zreszt a tu cigle ydy z rachunkami, ta wiadomo dobrze wpynie na ojca kredyt.

    Ano, pewnie, po co sekret. No; jestemy bogaci! Uf! Mona bdzie dom na innej stopie postawi!

    Czy ojciec zna dobrze stryja? zagadn Tomek zamylony. Za modu tak, ale potem, gdy pojecha na studia do Parya, tomy si rozeszli.

    Dziwak by, egoista, nieuyty. Waciwie zatem, skd ojciec jest tak pewny, e nam zostawi miliony? Komu by? Mg mie kochank, dzieci. Zreszt mg nic nie zebra. Wiem na pewno, e nawet w Paryu uchodzi za bardzo bogatego. Dowiadywaem si

    przecie. adnych stosunkw ani kobiet nie byo. Jestem pewny, e umar bez testamentu. Jeli ojciec pewny, to jak bymy mieli pienidze w kieszeni. Sprbujemy szczcia w

    rulet, nieprawda, i wrcimy tu wasnym automobilem. A conto* moe mi ojciec da dzisiaj sto rubli.

    * au courant zna dobrze jak aktualn spraw

    * a conto na rachunek, z tej okazji

  • Pan Feliks w takiej chwili nie mia nic do odmwienia, i Tomek wetknwszy pienidze do kieszeni poszed do siebie, po drodze w korytarzu mrugnwszy na Zuzi.

    Tej nocy wiecio si do pna w sypialni pastwa. Pan Feliks nie mg ani si pooy, ani uspokoi.

    Jak powd perspektywa miliona zalewaa jego dusze, twrz coraz bujniejsze myli i marzenia, a pani Feliksowa suchaa go nie z rozkoszy, olniona!

    Czego nie byo w tych projektach. I wycigowa stajnia, i par i rozszerzenie paacu, i nowe meble, i karety, i kucharz mistrz i piwnica. Przepych, wykwint, wszelkie wymagania zbytku i uycia.

    I cay dwr zagajski by jakby w bani i kady wreszcie ni cuda i tylko Tomek, zasypiajc nad ranem, pomyla ze zwykym swym cynizmem:

    Bybym ostatnim durniem, ebym, jak stryj, zbiera i gromadzi i dosta od spadkobiercw tyle wdzicznoci. Jeli on z tamtego wiata co widzi i syszy, musi by rad z nas wszystkich. Ja od siebie dzikuj ci, stryjku, za te sto rubli, com dziki tobie ze starego wydusi.

    I tyle doktor Tomasz otrzyma pamici od swej rodziny. Jak Tomek przepowiedzia, wie o szczciu Gozdaww gruchna jak piorun po

    okolicy. Zjawi si Wadek z on i teciow, ktra pada w objcia pani Feliksowej, wzruszona i

    promienna. Przyjechali wszyscy ssiedzi z powinszowaniem, udajc wielk rado i yczliwo; od ydw, proponujcych usugi i pienidze, nie mg si Tomek opdzi i traktowa ich z najwyszym lekcewaeniem, suba staa si pokorna i uprzedzajco usuna. Matki panien na wydaniu zjaday oczami Tomka, modzie nadskakiwaa na wycigi Terce, star panowie ssiedzi ju z gry mwili o panu Feliksie: przyszy nasz prezes.

    A pan Feliks po tygodniu bytnoci w Warszawie nawet do domu nie wrci, tylko wezwa Tomka depesz.

    Chopak poegna Zuzi i Kreta, oburkn si matce, ktraze zami dawaa mu rady co do zdrowia, polecaa jego opiece ojca i ostrzegaa przed tysicem niebezpieczestw podry z tylu pienidzmi i ruszy z domu mylc w duchu:

    Jak si dorw do stryjowskiej kabzy, to starego puszcz samego do kraju, a sam niegupim tu wraca. Zostan w Wiedniu i uyj po tej caej tutejszej bryndzy.

    W Warszawie znalaz ojca ju uzbrojonego we wszystkie dokumenty, w pienidze i paszporty, i ruszyli ekspresem do Nicei. Pan Feliks by ju w zupenej gorczce. Nie mia oczu dla kraju, ktry mija, nie interesowao go nic w drodze, tylko si niecierpliwi na dugo kursu i biada, e go okradn.

    Nie mwi o kapitaach, bo te w bankach bezpieczne, ale kosztownoci, drobne wartociowe przedmioty, pamitki po zmarym, tych pewnie ju nie znajdziemy! mwi strapiony.

    A wszystko przez gupot Wadka powtarza po kadym takim wybuchu alu. Poniewa Tomek albo si gapi na okolic, albo czyta romanse kupowane po dworcach,

    albo spa, wic pan Feliks, nie majc uprzejmego partnera do rozmowy, cigle co notowa i pisa, a raczej zasmarowywa cae kolumny cyfr przypuszczalnymi sumami spadku i ich uycia. Pyn w morzu planw i projektw. Czasem spod oka syn mu rzuca drwice spojrzenie, ale uwag nie robi, znajdujc, e: lepiej starego gaska, jak ma mie monet. I tak pewnego popoudnia stanli w Nicei. Pan Feliks gotw by wprost jecha pod wskazany w gazecie adres, ale Tomek go przekona, eby ulokowali si w hotelu i dopiero stamtd ruszyli na poszukiwania.

    Dorokarz pokrci gow na kurs, zada wysokiej ceny i powiz ich daleko od zgieku miasta, pod gr, w coraz wsze ulice. Wreszcie zatrzyma si przed ma will bardzo skromnego wygldu.

  • Na dole, w kuchni, znaleli wacicielk niemod, czarn, ordynarnie wygldajc kobiet, i Tomek zagai:

    Czy tu u pani mieszka doktor Gozdawa? Tak ale ju nie mieszka. Wiem. Umar. Jestemy jego najbliszymi krewnymi. Zaledwiemy si dowiedzieli o

    mierci. Czy moe nam pani wskaza jego mieszkanie? Zajmowa cae pitro. Zapaci z gry za p roku. Wanie drugi miesic si skoczy,

    gdy umar. Sam mieszka? Sam, ze suc. Zacny czowiek. Nawet moje koty go lubiy. Dobrze wyglda,

    zdrowo. Zachorowa nagle na zapalenie puc i tylko tydzie przelea. Rozumiem, jak panowie musz by dotknici. To by bardzo zacny czowiek. Ale, c robi, to nas wszystkich czeka. Gdy ju byo bardzo le, doktor, ktry go leczy, zawiadomi policj, zaraz PO mierci pooono pieczcie. Chory by do koca przytomny, zadysponowa pogrzeb, zostawi pienidze i mwi, e rodzina si zgosi.

    Wic mieszkanie cae opiecztowane? Tak, z wyjtkiem pokoju sucej. Ach, wic ta jeszcze jest. Chcielibymy j zobaczy, dowiedzie si wicej szczegw. W tej chwili jej nie ma, posza na cmentarz, ale niewiele panowie od niej si dowiedz.

    To guchoniema. Guchoniema! powtrzy zdumiony Tomek. Tak, i bardzo mao rozwinita. Ale doktor Gozdawa porozumiewa si z ni doskonale,

    i bya bardzo troskliw dla niego i widocznie oddan caym sercem, bo dotd z rozpaczy jest na przytomna i cae dnie spdza na grobie. Ot, wraca. Panowie moe chc z ni si tu rozmwi.

    Wysza na chwil i wrcia prowadzc za sob kobiet drobn, czarno ubran, ktrej co tumaczya gestykulujc z poudniow ywoci.

    Gozdawowie ciekawie jej si przygldali. Miaa twarz such, blad, jakby zastyg, oczy czarne, bardzo smutne i spokojne, w ustach

    wyraz ogromnego blu i zacitoci. Spojrzaa na przybyych obojtnie i zwrcia si do gospodyni, rui rozumiejc, czego od

    niej chce. Po duszej chwili dopiero skina gow, dobya klucz z kieszeni i ruchem rki wskazaa, e prosi na gr.

    Na pitrze byo troje drzwi, dwoje z pieczciami, jedne wolno otworzya i wprowadzia Gozdaww do swego pokoju.

    Nieduy, skromnie umeblowany, z widokiem na gry. Zmrok ju zapada, wic zapalia lamp i wskazaa Tomkowi lecy na stole arkusz papieru i owek, zachcajc, by pisa.

    No, przecie, dowiemy si tak wszystkiego ucieszy si pan Feliks. Ale po jakiemu umie? Moe Polka?

    Tomek spyta po polsku, czy dawno suy u doktora. Kobieta spojrzaa na papier, potrzsna gow. Powtrzy pytanie po francusku, tedy

    wzia owek, odpisaa nieforemnym pismem: trzy lata. Rozpocza si w ten sposb duga i trudna rozmowa. Czyta atwiej, ale pisaa duo ciej, widocznie z wysikiem, i tylko krtki odpowiedzi na najprostsze pytania.

    Dowiedzieli si, e si nazywa Madame Duval, e jest wdow, e wyrabiaa sztuczne kwiaty, e po mierci ma wpada w ndz, e ebraa, a j doktor przygarn.

    Z Parya zjechali do Nicei we wrzeniu, doktor praktyk si nie zajmowa, wychodzi z domu co dzie, dokd i do kogo, nie wie, odwiedzao go w willi paru panw, ale jak si nazywali, nie wie, o rodzinie nigdy nie wspomina, wic gdy zachorowa, wezwaa lekarza,

  • potem bye przy chorym trzech kolegw. Chorowa tydzie tylko, po mierci koledzy zajli si pogrzebem, a urzdnicy opiecztowali mieszkanie.

    Doktor, gdy zachorowa, da jej trzy tysice frankw na wydatki, przed mierci jej powiedzia, eby o swj los bya spokojn, bo ostawia j pod opiek swej rodziny. W szufladzie biurka mia zostawi do rodziny list z rozporzdzeniem swej woli.

    Nazwiska doktorw nie wie, ale gospodyni objani. Na pytania Tomka co do funduszu, posiadoci w Paryu itp. odpowiadaa, e nic nie wie.

    Wiedziaa tylko, gdzie jest grb, i ofiarowaa si ich zaprowadzi. Ale Gozdawowie byli tego najmniej ciekawi, wic wyczerpawszy wszelkie przedmioty

    interesujce, zeszli do gospodyni, wzili adresy doktorw, urzdu i odjechali, spojrzawszy na zamknite okna mieszkania na pitrze, z alem, e ju dzi tam nie wejd, nie odczytaj testamentu.

    W kadym razie, dobrze, e zostawi rozporzdzenie i e t bab nam poleci. To dowd, e fundusz nasz, kiedy s legaty! triumfowa pan Feliks.

    Moemy na to konto wpa na godzin do kasyna w Monte Carlo i sprbowa szczcia! rzek Tomek, patrzc na zegarek.

    Sprbuj dotrze do doktorw, a ty, jeli chcesz, moesz tam jecha. Tylko bd ostrony zgodzi si ojciec.

    Rozczyli si tedy na dworcu, i Tomek po pnocy zaledwie wrci do hotelu. I c? spyta ojca. Wszystko idzie, jak z patka opowiada rozpromieniony pan Feliks. Doktor by

    uprzedzony przez nieboszczyka o moim przyjedzie i mia polecenie, eby mi we wszystkiem dopomc. Jutro rano bdzie ze mn w urzdzie, i jeli moje dowody bd dla nich dostateczne, jutro dostaniemy si do mieszkania.

    No, a ty? Przegrae? Wygraem piset frankw! rzek Tomek, wycigajc z kieszeni gar zota. Jestemy w wenie. A wiesz, e to by czas ostatni. Teraz ci mog si przyzna. eby

    Tomasz poy jeszcze lat par, trzeba by byo Zagaje puci. Teraz wiesz, dlaczego musiaem tobie halt* powiedzie.

    Ojciec myli, e tego nie wiem. Troch wicej mam oleju w gowie od Wadka i dlatego nie chciaem si na Zagajach mordowa. One stay i stoj kredytem stryja. Tg nam odda usug za ycia?

    No tak, ale i ja mam dobr mark, i umiaem sobie radzi. Tyle lat! Ciekawym, ile te zostawi? Jak mylisz, bdzie milion?

    Potrafimy uy miliona! zamia si Tomek. Swoj drog ten stryj by kiepski wariat. Cae ycie zbiera dla nas.

    Mj drogi, uczucia rodzinne s podwalin charakteru. Musia odczu, e nas krzywdzi za ycia, i przed mierci si opamita Miaem czsto al do niego, ale teraz mu wybaczam, gdy bd naprawi. Tylko powinien by nas wezwa, nie umieraby samotnie. W ostatniej chwili miaby wkoo siebie najbliszych.

    Waciwie, czy ojciec z nim si porni? Czy ojciec go spaci? Jak to byo? To tyle czasu mino. Wtedy ziemia bya bez ceny, pienidzy mao. On z domem

    zerwa, za granic si ksztaci, nie pisywa nawet. Doprawdy, nie pamitam, jak si te sprawy zaatwiy. To tak dawno.

    Prawnie mg swym funduszem rozporzdzi, jak mu podobao. No tak, prawnie! Ale nad prawem stoi sumienie, poczucie rodzinnego obowizku,

    wite wizy krwi. Cnota skarb wieczny, cnota klejnot drogi! zamrucza Tomek ziewajc. Poegna ojca i poszed do swego numeru, mylc po drodze: * halt stop!

  • Kobiety tu szyk. Mona si zabawi. Byle stary nie pili z powrotem i nie wczy mnie po tych urzdach. A nie chc mu sztorcem stawa teraz, kiedy ma monet.

    Wskutek tego, gdy nazajutrz pan Feliks wezwa go, by mu towarzyszy, Tomek bez wielkiego zapau, ale bez protestu, chodzi po rnych biurach i jurysdykcjach, i tyle wypracowali, e otrzymali prawo usunicia pieczci z lokalu.

    Pojedziemy jutro! proponowa Tomek znuony. Ale pan Feliks by w gorczce. Ani chwili czasu nie strac. Jedziemy! Gdy stanli przed will, po do dugiej urzdowej ceremonii otrzymali klucze, pan Feliks

    drc rk drzwi otworzy. Guchoniema staa na progu swego pokoju i patrzaa obojtnie. Gospodyni daa im lamp.

    Weszli. Rozejrzeli si przede wszystkim po mieszkaniu. Dwa pokoje po hotelowemu umeblowane.

    Salonik, sypialny, ubieralnia. Panowa chd i troch zaduchu pleni dugo zamknitego lokalu. Na stole w sypialni stay jeszcze flaszki od lekarstw, ko w alkowie zasonite niedbale rzucon kap, po sprztach rozrzucona odzie i bielizna.

    Par kufrw podrnych, troch ksiek, papierw, laska, paszcz, kapelusz filcowy, drobne graty na biurku stanowiy widocznie osobist wasno lokatora, co odszed, reszta naleaa do wynajtego mieszkania.

    Na stoliku przy ku obok rewolweru, zegarka niklowego i papieronicy sta wielki bukiet zeschej mimozy.

    Gozdawowie obejrzeli to wszystko w milczeniu, potem spojrzeli na siebie. Inwentarz nieduy! rzek Tomek. Stryj si nie kocha w precjozach ani w

    elegancjach toaletowych. No, mogli duo ukra. Teraz przejrze trzeba papiery! odpar Feliks zasiadajc

    przed biurkiem. Niewiele byo do przejrzenia. W szufladzie, w ktrej klucz tkwi, leaa jedna koperta z

    nadpisem: Do rk brata mego, Feliksa Gozdawy. Rce pana Feliksa si trzsy, gdy rozdziera papier, i dra gos, gdy rzuciwszy okiem na zapisany arkusz, rzek do syna: Czytaj, zapomniaem szkie w hotelu. Tomek zacz:

    Kiedy, przed laty, przypadkiem urodzilimy si w jednym domu i z jednych rodzicw. Na tym si koczy nasz zwizek. Rozdzielio nas nastpnie wszystko: charakter, wychowanie, zasady, pojcia i ycie. Moje jest ci nieznane, twoje jest mi wstrtne. Pracowaem ciko sam, bez adnej od was pomocy, by si ksztaci, nie miaem z domu nigdy zasiku na studiach w Paryu; by z godu nie umrze, najmowaem si do posug najmarniejszych. Po mierci ojca, obiecanych przez ciebie, jako moj cz ojcowizny, dziesiciu tysicy rubli nie otrzymaem i na przypomnienie dwukrotnie nie miaem nawet odpowiedzi, gdy pokwitowanie urzdowe wydaem z gry, przeto nie byem ju potrzebny. Zrozumiawszy to, przestaem si odzywa i liczy na co innego, jak tylko na siebie. Postanowiem by tylko czowiekiem i zdoby sobie na nowo wszystko: imi, saw i fundusz. Ten bj sta si mego ycia celem, i zdobywaem walczc kad myl, kadym czynem dzie po dniu przez lat dugich pitnacie. Doszedem, jestem u celu i kocham wszystko, com zdoby, i kocham ycie, ktrem sobie stworzy. Kocham sw nauk i ludzi, ktrym mogem przez ni uly, kocham mj fundusz, bom go zebra uczciw, cik prac, kocham me imi, bom je czsto sysza na ustach ludzi bogosawione; kocham moj saw, bo moja wasna zdobyta myl cig o pomocy cierpicym. Jestem szczliwy, spokojny i silny.

    Te lat pitnacie ty spdzi bez pracy, bez myli, bez celu. Wszystko miae dane, odziedziczone, gotowe. Com musia zdoby, ty miae tylko utrzyma. Ojcowizn ca, imi znane i stanowisko uprzywilejowane, saw tradycji rodu, prac przy gotowym warsztacie na wasnej ziemi.

  • I oto dzi przychodzimy do obrachunku, i oto ja ci pytam co ty uczyni przez ycie? Gdzie twe imi zapisane i kto je zna, kto je wspomina? Gdzie twj fundusz, ojcowizna, ktr ci ca zostawiem i jaka twa sawa w kraju rodzinnym?

    Imi stoi w szeregu najgorszych wrogw kraju, bo pasoytw i wspomina kady, co myli i rozumie, jako gangren spoeczestwa. Fundusz poar zbytek bezmylny, prno gupia, prniactwo i lenistwo, niezaradno i niepraktyczno. Przemarnowae tak ojcowizn, przemarnowae posag ony, jeste bankrutem, oszustem i ndzarzem.

    I jeste jednym z wielu, klasy caej, ktra jest skazan na zagad przez nieubagane prawo ycia, ktre wyrok ten wydaje na wszystko, co nie myli, nie pracuje, nie postpuje, nie ksztaci si i nie przystosowuje do coraz nowych potrzeb, warunkw, do ycia!

    Musicie zgin, bo dla takich, jak wy, nie ma miejsca, bocie trupem i zgnilizn. Im prdzej zginiecie, tym lepiej, i oby pami o was zgina jak o wstydzie.

    Od lat pitnastu istniejesz i utrzymujesz si rachujc i oszukujc swych wierzycieli dziedzictwem po mnie. Liczy na kogo, a nie siebie, jest tak samo waciwoci tobie podobnych jak obwinianie zawsze innych, a nie siebie, w razie klski. By czas, gdy mnie nazywa wyrodnym bratem, gdym odmwi tak zwanej poyczki, potem staem si bogatym bratem, majcym umrze, by ty mg zmarnowa i jego jeszcze fundusz. To byo wedle ciebie prawne, sprawiedliwe i suszne, i tak niezawodne, e na to konto oduye do ostatecznoci Zagaje.

    A teraz przyszed dzie dla ciebie radosny, nie yj ju, i przychodzisz po spadek. Bierz go, zapisuj i oddaj bez adnych klauzul i zawarowa te dziesi tysicy, ktre mi z ojcowizny przeznaczy i nigdy nie odda; to twoje, bo to nasze.

    Reszta jest moj, i twoj nie bdzie nigdy. Skoczylimy rachunki i zostawiam ci losowi, na ktry pracowa przez cae swe istnienie.

    A teraz mam jeszcze spraw o twe dzieci. Jeden z twych synw starszy, nie potrafi by ani zym ani dobrym, jest niczym. Crka twa jest wychowan na lalk i bezuyteczny sprzt domowy, nawet nie rozumie, co to jest by czowiekiem. Oboje s na to za gupi.

    Drugi twj syn jest zym i krnbrnym, zuchwaym i zdolnym. Dotd potrafi tylko hula i prniaczy, traci i uywa.

    Jest cynikiem, nic i nikogo nie szanujcym, zarozumiaym i pysznym, egoist i upartym w swych fantazjach. Ma wol w zym, ma charakter zy, ale go ma, i ten moe jeszcze by uratowanym.

    Zostawiam mu termin dziesicioletni, aby zosta czowiekiem. Po upywie tego czasu osdzi go i wyda na swj wyrok wykonawczyni mej myli i woli, Barbara Trynianka, w ktrej pieczy i rozporzdzeniu zostawiam mj, wasn prac zdobyty, fundusz.

    I oto wszystko, co ci miaem do powiedzenia. Znajdziecie po mnie troch gratw i ksiek, i moj star, guchoniem gospodyni.

    To cay spadek. Dodaj wam na poegnanie rad: rachujcie tylko na siebie. Dr Tomasz Gozdawa

    Tomek skoczy, papier pooy, spojrza na ojca. Z szeroko rozwartymi oczami i usty pan Feliks siedzia bez ruchu, bez mowy, jakby

    tknity udarem. To blad, to czerwienia i nagle zachybota si, pochyli bezwadnie na bok z jakim niewyranym bekotem.

    Tomek go podtrzyma, rozerwa konierz, uoy omdlaego w fotelu, otworzy okno, zbieg na d po wod.

    Gdy wrci, pan Feliks powoli przychodzi do siebie, ale by blady, okryty zimnym potem i patrza bdnie.

    Co to, co to byo! wymwi z trudem. No nic. Duszno tu, ojciec zasab. Prosz wypi wody.

  • No, ale co teraz? Powrcimy do hotelu, niech ojciec si uspokoi. Ale co ty mylisz? Jak to? bezradnie stary szepta. Myl, e stryj mg y jeszcze lat dziesi. Nie, nie! Zatem z Zagajami jest tak, jak tu pisze? eby y, to mona by byo zwczy, czekaliby, ale teraz z czym wrcimy! Odnajdziemy t, jake j zajrza do listu Barbar Tryniank i wytoczymy jej

    spraw lub skoczymy z grubym ustpstwem. Tymczasem chodmy std, pno i trupem tu czu. Jutro przejrzymy Przetnie papiery, trafimy na jaki lad, wskazwk. Zreszt, ta niema zna pewnie ow Barbar Tryniank.

    Pan Fehks, pokrzepiony na duchu, nabra mocy i przeszed z prostracji w stan rozdranienia. Spojrza w stron alkowy i pici pogrozi:

    Wyrodek, zuchwalec, samolub, bezduszny. Nie dam si ukrzywdzi, okra, wyzu z mego prawa. Nie dbam o twe groby i sdy!

    Tomek popatrza na i skrzywi si z niechci. Ale nic nie rzeki, tylko w nieszczsny papier schowa do kieszeni i sign po kapelusz. Pan Feliks opamita si i wyszli zamykajc za sob drzwi.

    Na dworze ogarno ich ciepo, wiosenne powietrze, ruszyli pieszo wrd willi ku miastu. Co ja do matki napisz? mrukn desperacko pan Feliks. W kadym razie, nieprawd! Najlepiej, e formalnoci cikie i dugie, i e bdziemy

    zmuszeni by w Paryu, e pobyt nasz tu si przecignie, i e do roku nie mona si spodziewa wywindykowania spadku. Matka wie t powtrzy natychmiast i zyszczemy na czasie.

    Masz racj i spryt. Dobrze, em ci zabra. No, uznanie miaem nawet u stryja, ktry zreszt obszed si bardzo szczerze i otwarcie

    z rodzin. Nieboszczyk wielkiego kultu dla nas nie ywi. Bezczelny, mciwy utylitarysta*. Oszczerca i kamca. Po co si ojciec na darmo odkuje. Bdzie czas go zwymyla, jak bdziemy mieli

    pienidze w kieszeni. Teraz tylko myle, jak je odszuka, a raczej odnale t Tryniank. Moe to cudownej piknoci wychowanka, z ktr wypadnie mi si oeni, eby jej dowie, i jestem czowiekiem. Jestem spokojny, e mi skrci dziesicioletni termin. Czy ojciec wraca do hotelu? Bo ja zajrz jeszcze do kasyna i zagram na dziesitk.

    Napisz do Parya natychmiast, pytajc o t Tryniank. Po co? Jutro rozpytam niemow. Przecie musi j zna. Ojciec niech si pooy i

    ochonie. Jestem zupenie zgnbiony. Nie spoczn ani zasn. Taka klska, taka krzywda! A jeli ta Trynianka w Ameryce? To j odnajd w Ameryce. Czowiek nie szpilka w stogu siana, a tym bardziej ta musi

    by znana w otoczeniu stryja. Ale te poszukiwania bd kosztowa, a my mamy ju mao pienidzy. To niech ojciec napisze do Wadka, eby przysa par tysicy na koszta spadkowe.

    Przyle, sama stara Puaska da. Napisz zaraz, ale ty bd ostrony w grze, nie zapalaj si. Bo, widzisz, jeli nas ta

    sukcesja* ominie Zajkn si, oburcz chwyci si za gow. Tomek si zniecierpliwi. Ech, daby ojciec spokj z takim melodramatem. Dobranoc, ja tu skrc na dworzec. I zostawi pana Feliksa na ulicy.

    * utylitarysta tu: czowiek bezduszny, bezwzgldny

    * sukcesja spadek

  • Z gow zwieszon, zestarzay o lat dziesitek, powlk si stary Gozdawa do hotelu. Czu w mzgu chaos, w czonkach niemoc, jak groz, przeraenie, lk przyszoci.

    Cay gmach jego nadziei, pomimo uspokoje syna, rozpada si, chwia, grozi ruin. Lata cae y t nadziej, chwili mierci brata wyglda jak zbawienia, jak kresu cikiego szamotania z coraz ciszymi interesami, i nagle zajrzaa mu w oczy zmora bankructwa.

    Bo jeli nawet odnajd ow Tryniank i testament, to bdzie on trudny do zwalenia, rozgosi si po sdach i gazetach i kredyt zginie sdowe sprawy, koszta, lata zwoki i bardzo problematyczna wygrana.

    Wystpowaa te niespodziewana komplikacja owego szyderczego wyszczeglnienia Tomka. Wygldao to na ironiczn zoliwo, aby w rodzin wnie ferment i niesnaski. Czy Tomek ju rozumia swe uprzywilejowanie, czy sobie jeszcze nie zdawa sprawy?

    Pan Feliks nigdy nie zadawa sobie trudu studiowania swych dzieci i myla o nich bardzo niewiele. Gdy byy mae, nudziy go i paci bony, eby nimi si zajmoway i uprztay z pokoju, gdy grymasiy lub dokuczay gadaniem. Potem oddawa je do miasta, na stancj i paci szkoy, eby nie mie w domu kopotu. Potem narzeka na wydatki, aja za ze cenzury i jednego wymaga, eby chopcy dostali atestat. Nie lubi ich, ani myla o nich z jakimkolwiek specjalnym zajciem, wystarczao mu, e przechodz z klasy do klasy i e spdzaj w domu wakacje. Potem myla, eby ich bogato poeni, a crce wynale bogatego ma i nadal, eby ich jak najmniej w domu widywa.

    W najdalszej przyszoci myla zachowa dla siebie jak najwicej funduszu po bracie i osi w miecie na radcowskiej synekurze, a synw podzieli Zagajami.

    Ale dotychczas mawia: U mnie w Zagajach, i do wspudziau w rzdach adnego nie dopuszcza.

    Tomek nie sprawia mu kopotu do skoczenia gimnazjum w Warszawie i dopiero, gdy wyjecha za granic, na politechnik, harmonia zostaa zakcona, a doszo do katastrofy i internowania panicza w domu. Innej rady pan Feliks nie umia znale ani si zastanawia, czy bya dla chopca stosowna. W ten sposb kupi sobie spokj i ograniczy wydatki.

    Teraz pierwszy raz w yciu pomyla z niepokojem, czy chopak nie ma alu, czy nie chowa w sobie niechci, i czy nie zechce korzysta ze swego pooenia.

    Bo ostatecznie wedle prawa doktor Tomasz mg fundusz odda synowcowi, nie bratu, i co bdzie, gdy Tomek to zrozumie i stanie przeciw ojcu!

    Pan Feliks poczu wyrzuty sumienia, e syna rozdrani i e go nie traktowa inaczej. Ale kto mg przeczu tak katastrof! Naleao teraz taktyk zmieni. Wic gdy nazajutrz Tomek si ukaza, ojciec przyj go dobrotliwym umiechem starszego kolegi.

    Jake poszo? spyta. A poszo! gwizdn Tomek. Dziesitka skrewia, Trynianka musi si ju we

    mnie kocha. No, trzeba jecha, yowa niemow. Stryj mg sobie by pozwoli na urodziwsz gospodyni. Ciekawym, ile jej ciep rk zostawi.

    I jeszcze najbezczelniej oddaje j nam pod opiek! wybuchn pan Feliks. Baba pewnie w dodatku obowia si po mierci. Jak nam nie wypiewa wszystkiego, ka j aresztowa.

    Duo ojcu z tego przyjdzie. Zreszt ja j bior w opiek, bo mnie stryj zrobi sukcesorem.

    Pan Feliks zadra w duszy. A zatem Tomek ju wystpowa w swej roli. Przemg si i sprbowa umiechn.

    A no, tak, masz miliony na ksiycu. I owszem, o legat niemowy sporu z tob nie rozpoczn. Jak chcesz, zabieraj j do

    Zagajw. Znowu tedy ruszyli do willi, ale niemowy nie zastali. Jak co dzie, posza bya na

    cmentarz.

  • Tomek zostawi ojca przy szczegowej rewizji pozostaych po doktorze rzeczy, a sam poszed za ni.

    Odszuka grb obwieszony wiankami szklanych kwiatw. Kobieta siedziaa obok z ksik na kolanach, ale nie czytaa, tylko haftowaa chusteczk batystow.

    Nie poruszya si ani przestaa roboty na jego widok. Zdj kapelusz, chwil udawa, e si modli, a potem usiad obok niej i dobywszy notatnik

    rozpocz rozmow od zapytania: Gdzie mieszka Barbara Trynianka? Odczytaa i odpisaa bez namysu: Nie znam. Poczu, e sprawa nie pjdzie atwo, wic

    zapyta, czy zna ostatni wol zmarego? Ponownie ta sama odpowied. Co myli dalej ze sob robi? Zostanie tutaj, bdzie doglda grobu i zarabia haftem. Wic nie wie, e zmary poleci j rodzinie? Nie, nie wie, ale jeli tego da, to ona si zastosuje. Wic bardzo kochaa zmarego? Na to nie odpisaa nic, popatrzaa na Tomka, potem przed siebie i umiechna si dziwnie.

    Spyta, czy pamita, gdzie doktor mieszka w Paryu. Podaa adres. Spyta, czy zna i wie, kto u niego bywa, jaka poza ni bya suba? Odpisaa, e

    odwiedzajcych nie znaa, goci dawniej wprowadza lokaj, a od dwch lat doktor nikogo prawie nie przyjmowa, wic sucego nie trzyma. Spyta, czy wie, e doktor by bardzo bogaty, posiada pod Paryem posiado, e uchodzi za milionera. Potrzsna gow, tego nie wie ani przypuszcza. y bardzo skromnie; nie uywa misa i alkoholu, nie trzyma koni, a mieszkanie skadao si z czterech pokoi.

    Zmczony, rozdraniony Tomek przesta nareszcie ten kopotliwy wywiad. Kobieta bya albo zupenie ograniczon, albo wymusztrowan wymienicie. Nic nie wie albo nic nie zdradzi.

    Na zakoczenie napisa jej, e s spadkobiercami, e w celu ulegalizowania swych praw udadz si do Parya, gdzie im bdzie towarzyszy i przed urzdem bdzie badan.

    Nie zrobio to na niej adnego wraenia, spytaa, kiedy wyjad. Skin, by sza za nim do willi i wicej do niej si nie zwraca, W willi zasta ojca zupenie zgnbionego. Przegld rzeczy nie da adnego rezultatu, adnego ladu. Nie byo adnych papierw,

    listw, jakiejkolwiek nici przewodniej do dalszych poszukiwa. Gozdawowie spdzili w mieszkaniu par godzin bezradni, zdesperowani i postanowili jak najrychlej jecha do Parya, tam si zwrci do ambasady, poradzi si prawnikw i znajomych, wezwa na pomoc agentw tajnej policji.

    A z tymi gratami co robi? spyta Tomek. Zostawimy tu tymczasem. Kto wie: taki agent moe bdzie Potrzebowa je przejrze.

    Najpilniej trzeba ledzi niemow. Ta bestia co wiedzie. Pan Feliks po wczorajszym ciosie odzyska zawzito rozpaczy, postanowi walczy,

    tropi, ziemie i niebo poruszy. Przeciwnie, Tomek by gorzej usposobiony i tylko ramionami rusza.

    Jeli niemowa co wie, to j kupi ci, ktrzy te pienidze zagarnli! mrukn. Ale zreszt ojciec ma recht*, nic tu wicej si nie dowiemy, moemy jecha.

    Pan Feliks, wychodzc z mieszkania, rozejrza si po nim raz jeszcze i ostatni myl nienawistn, mciw posa zmaremu.

    Odbior, co moje. Nie dam si obedrze! mrukn, czemu niewidzialnemu groc spojrzeniem i wycignit rk.

    * recht tu: racja

  • Ruch ten i wzrok widziaa stojca na progu swego pokoju niemowa. Trzymaa w rku kuferek i parasol, ubrana bya jak do drogi. Tomek skin na ni, posza za nimi w pewnym oddaleniu jak pies za nowym panem. Na zakrcie uliczki obejrzaa si na will, przystana sekund, jakby si zawahaa, potem pokrcia gow, zgarbia si i ruszya dalej.

    * * *

    W pocztku marca Wadek Gozdawa otrzyma depesz od brata, aby przyjecha do Warszawy. e wieci z Parya przychodziy skpo i lakonicznie, ruszy z gorczk ciekawoci i niepokoju i spotka Tomka na dworcu. Wyda mu si zmizerowany i z bardziej jeszcze wyranym grymasem cynizmu na twarzy. Przywita go obojtnie, jakby si wczoraj rozstali, i spyta o zdrowie Kreta.

    Urazio to Wadka, e si oburkn: Mgby o matk si dowiedzie! Pisze do czsto. Zreszt wiem, e pewnie opowiada Denisce o swych snach

    proroczych i popakuje, eby nie wyj z wprawy. Ojciec nie przyjedzie prdko? A po co. Ja mam si z tob rozmwi. O czym? Pewnie trudno i wolno id formalnoci. Zapewne i tam s urzdowe spadkowe

    terminy. Uhm, s, a jake. Tymczasem jedmy do hotelu, ebym si przebra i zjad cokolwiek.

    Gdzie stoisz? W Europejskim? Tak. Wziem podwjny numer i dla ciebie. Roztropnie postpi, bo ja jestem bez grosza. Posaem wam przecie dwa tysice rubli. To ju dawne nieboszczyki, te twoje tysice. Bo czy koniecznie tam siedzie. Mona poleci spraw prawnikowi. Mona j nawet poleci w. Antoniemu Padewskiemu. To bdzie jeszcze taniej, a z

    takim samym skutkiem. Jak to? Bo ten spadek zobaczymy jak swoje ucho, a dostaniemy jak gwiazdk z nieba! Co ty mwisz! C bdzie? eby wiedzie, co bdzie, tu przyjechaem, z tob si poradzi. Ojciec wrci nie moe.

    Zreszt tak jest klapnity, e nie ma co z nim gada. Zupeny idiota. Wadek z wraenia oniemia. Zajechali przed hotel, Tomek si rozgoci w pokoju brata,

    my si, przebiera, Wadek upad jak brya w fotel i patrza osupiaym wzrokiem w prni. Chodmy na obiad! ozwa si Tomek wic krawat przed lustrem. Jednego ksa nie bd w stanie przekn zajcza Wadek. Czy ty moesz chcie

    je! Mj drogi, ebym tak to odczuwa, to bym by na czczo od dwch miesicy.