nr 109/2009

44
Pismo Towarzystv\ra Miłośników Tuchov\ra Rok XIX Nr 1/109 styczeń-luty 2009 r. ISSN 1234-6640 cena 4,00 zł iST V. •p. hy-

Upload: dodieu

Post on 11-Jan-2017

281 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Nr 109/2009

Pismo Towarzystv\ra Miłośników Tuchov\ra Rok XIX Nr 1/109 styczeń-luty 2009 r. ISSN 1234-6640 cena 4,00 zł

i S T

V. •p. hy-

Page 2: Nr 109/2009

Insygnia władz Tuchowa

Page 3: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

V Rada Miejska informuje...

x x v sesja - 29 października 2008 r. Informację o pomocy rodzinie złożył dyrektor Ośrod-

ka Pomocy Społecznej. Kwota przeznaczona na pomoc wynosiła w roku 2008 ponad 7,5 młn zł, z czego na świad-czenia rodzinne wydatkowano 5 młn 294 tys. zł. Ośrodek reałizował zadania własne gminy, zadania wojewody oraz zadania dofinansowywane z budżetu państwa. Do zadań własnych gminy w tym zakresie nałeżą: zasiłki cełowe i cełowe specjałne, dożywianie dzieci w szkołach, ut rzymanie pensjonariuszy w domach pomocy społecz-nej. O pomoc wystąpić mogą sami zainteresowani, ich opiekunowie prawni, sąsiedzi łub osoby znające sytu-ację potrzebujących pomocy. Osoba chcąca skorzystać z pomocy musi wyrazić na nią zgodę i przyjąć warunki ustałone przez prawo. W 2007 roku w gminie Tuchów skorzystało ze świadczeń wypłacanych przez OPS około 12 tysięcy osób, czyłi % mieszkańców gminy.

Informację na t e m a t s t anu bezpieczeństwa i po-rządku pubłicznego w naszej gminie złożył komendant Komisariatu Połicji w Tuchowie. Przestępczość w gminie w roku 2008 spadła w stosunku do roku poprzedniego z 365 do 312 przestępstw. Do poprawy s tanu bezpie-czeństwa przyczyniło się wprowadzenie monitoringu. Poprawiło się także bezpieczeństwo w miejscach pracy, gdzie notuje się incydentałne zdarzenia.

Rada podjęła uchwały dotyczące: > upoważnienia dyrektora Ośrodka Pomocy Społecznej

do podejmowania działań wobec dłużników ałimen-tacyjnych;

> zasad udziełania i rozmiaru zniżek godzin dła dyrek-torów, wicedyrektorów gimnazjów, szkół podstawo-wych i przedszkołi oraz ustałenie tygodniowego obo-wiązkowego wymiaru godzin zajęć dła pedagogów;

> wyrażenia zgody na reałizację w roku 2009 projektu pn. Małopolski Sys tem Informac j i Turys tyczne j (współnie z Urzędem Marszałkowskim); gmina ma zapewnić środki w wysokości 38264 zł na przystoso-wanie łokału na potrzeby biura, z czego 75% zostanie zrefundowane.

XXVI sesja - 26 listopada 2008 r.

Burmistrz Mariusz Ryś przedstawił informację o re-alizacji projektów finansowanych z funduszy krajowych i unijnych.

Trwają prace przygotowawcze do programu rewita-lizacji miasta, który objąć ma teren rekreacyjno-spor-towy wokół stadionu „Tuchovii" i okolic Skałki, obszar wokół przedszkola, kompleks sportowy nad Białą. Tu dofinansowanie może wynieść od 500 tys. do 3 młn na jedno zadanie.

Z programu „ Inf ras t ruk tura i Środowisko" można uzyskać 10 młn zł na zadania z zakresu termomoder-nizacji. Zostaną zgłoszone wszystkie obiekty użytecz-ności publicznej, jeszcze niezmodernizowane, łącznie z remizami OSI^

J e s t także możliwość pozyskiwania środków na zadania inwestycyjne we wsiach.

Rada podjęła uchwały dotyczące: > strategii ekoenergetycznej gminy (instalowanie ko-

lektorów słonecznych);

>

>

regulaminu us ta lania składników wynagrodzenia oraz dodatków dla nauczycieli w 2009 r.; opłat za prowadzenie sekcji judo; określenia wysokości stawek podatku od nierucho-mości; obniżenia średniej ceny skupu żyta; zasad u t rzymania czystości i porządku w gminie.

XXVII sesja - 30 grudnia 2008 r.

Rada wysłuchała informacj i o działalności Koła Pszczelarzy w Tuchowie.

Rada podjęła uchwały dotyczące: > gminnego programu profi laktyki i rozwiązywania

problemów alkoholowych na 2009 rok; > p rogramu współpracy gminy z organizacjami po-

zarządowymi na 2009 rok (nowym par tnerem jest „Stowarzyszenie «Siedliskie Forum Rozwoju»");

> udzielenia Urzędowi Wojewódzkiemu pomocy rzeczo-wej w remontach chodników przy drodze wojewódz-kiej nr 977 (ulice: Tarnowska i Mickiewicza);

> ustalenia miesięcznego wynagrodzenia burmis t rza Tuchowa;

> zatwierdzenia planów odnowy miejscowości Burzyn i Siedliska;

> usta lenia wysokości ekwiwalentu pieniężnego dla członków ochotniczych straży pożarnych za udział w działaniach ratowniczych lub szkoleniach pożar-niczych. Rada uchwaliła budżet gminy na rok 2009 oraz plany

pracy Rady i komisji.

XXVIII sesja - 11 lutego 2009 r.

Przedstawiono sprawozdania z działalności Rady Miejskiej i jej komisji w roku 2008: > Rada Miejska odbyła 11 posiedzeń; > podjęła 86 uchwał (31 organizacyjnych, 31 finanso-

wych, 12 majątkowych i 12 problemowych); > f r e k w e n c j a r a d n y c h n a s e s j a c h b y ł a w y s o k a

- 97,57%; > wysoka była aktywność radnych na sesjach i w pra-

cach komisji. Rada podjęła uchwały dotyczące:

> zmiany gminnego programu profilaktyki i rozwią-zywania problemów alkoholowych (sfinansowanie monitoringu w miejscach, co do których zachodzi podejrzenie dystrybucji i używania przez młodzież narko tyków oraz spożywania napojów alkoholo-wych);

> wyrażenia zgody na zawarcie porozumienia między gminami Tuchów i Ryglice oraz Starostwem Powia-towym - realizacja projektu pn. „Termomodernizacja budynków użyteczności publicznej na obszarze Parku Krajobrazowego Pasma Brzanki";

> wyrażenia zgody na zagwarantowanie środków na realizację zadania pn. „Modernizacja dróg gmin-nych";

> przystąpienia gminy do Stowarzyszenia Miast Króla Kazimierza III Wielkiego.

Przewodniczący Rady Miejskiej mgr Ryszard Wrona

Page 4: Nr 109/2009

Tuck>u>skie Wieści l(^09)/^009

WIEŚCI KULTURALNE - Kalendarium V > Nowy Rok 2009 powitali mieszkańcy Tuchowa także na rynku.

W tym szczególnym dniu zostały przekazane tuchowianom przez burmistrza Tuchowa - Mariusza Rysia - życzenia nowo-roczne. Później odbył się pokaz sztucznych ogni, rozbrzmie-wały piosenki.

> 1 1 stycznia w sali widowiskowej DK zorganizowany został charytatywny KONCERT KOLĘD dla Stowarzyszenia „Na-dzieja" w Tuchowie. Udział wzięli: zespół „Tuchowiaczki",

Sanktuaryjny Chór Mieszany Słuchacze SOM w Tuchowie

Page 5: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

Sanktuaryjny Chór Mieszany i Sanktuaryjna Orkiestra Dęta, uczniowie SOM w Tuchowie, chór męski i zespół „Pokolenia" z parafii Św. Jakuba, kolędnicy z Kielanowic, zespół „Getsema-ni" z parafii NNMR Podczas koncertu została przeprowadzona aukcja i zbiórka pieniędzy.

Dzieci z:

Zespół „ Getsemani"

Sanktuaryjna Orkiestra Dęta

Zgromadzonapubliczność

> 14 Stycznia W sali widowiskowej DK odbył się GMINNY KON-KURS WIDOWISK TEATRALNYCH NA ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA. Programy artystyczne zaprezentowały zespoły i grupy teatralne z Siedlisk, Łowczowa, Lubaszowej, Jodłówki Tuchowskiej, Piotrkowic, Tuchowa i Burzyna. Jury w składzie: Zofia Igielska, Stanisława Burza, Ewa Twardziak i Bogusław Maciaszek po obejrzeniu i wysłuchaniu siedmiu zespołów postanowiło przyznać następujące miejsca;

I miejsce - Zespół teatralny z Z S SP w Siedliskach II miejsce - Zespół teatralny z SP w Lubaszowej III miejsce - Zespół klasowy z Z S SP w Tuchowie

oraz wyróżnienia: - Zespół teatralny z SP w Łowczowie - Zespół klasowy z SP w Piotrkowicach - Teatrzyk dziecięcy z Z S SP w Jodłówce Tuchowskiej

Ponadto przyznano nagrodę dla najlepszego aktora Moniki Augustyn z Z S SP w Siedliskach. Nagrodzono także zespół teatralny składający się z uczniów Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Burzynie

Łowczowa

Page 6: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

szą część dnia na tuchowskim rynku rozbrzmiewała muzyka przeplatana informacjami o tej akcji. Po południu w sali wi-dowiskowej tuchowskiego Domu Kultury koncertował zespół rockowy „Orion" z Ryglic. Wieczorem na rynku licytowano gadżety WOŚP pochodzące od prywatnych darczyńców. Na zakończenie przesłano światełko do nieba, odbył się pokaz sztucznych ogni. Zebrane i uzyskane pieniądze w kwocie 8712,80 zł. zostały przekazane na konto Fundacji WOŚP w Warszawie.

Laureüci otrzymali radiomagnetofony i odtwarzacze DVD oraz dyplomy

14 Stycznia w sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej odbył się koncert kolęd zespołu „Amadeus"- artystów z Ukrainy. 18 stycznia Tuchów włączył się w XVII FINAŁ WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY. Organizacją zajął się Dom Kultury w Tuchowie. Hasłem tegorocznego finału było: „Wczesne wykrywanie nowotworów u dzieci". Na ten właśnie cel tuchowscv wolontariusze zbierali pieniądze. Przez wiek-

22 stycznia w parafii św. Jakuba w Tuchowie wystąpił zespół „Kamerata" z Kamieńca Podolskiego na Ukrainie, grając i śpie-wając kolędy. Małopolski Przegląd Zespołów Kolędniczych Mieszkań-ców Domów Pomocy Społecznej im. Stanisława Kurczaba zorganizowany został po raz piętnasty. Trwał 21 i 22 stycznia, a poprzedzały go uroczyste msze św. w sanktuarium NNMP w Tuchowie. Właśnie tutaj mieszkańcy DPS pielgrzymowali do cudownego obrazu Matki Bożej Tuchowskiej. Kolędowanie odbywało się w Domu Kultury. Uczestniczyło w nim blisko 1000 osób z 43 domów pomocy społecznej, środowiskowych domów samopomocy i warsztatów terapii zajęciowej z czte-rech województw: małopolskiego, podkarpackiego, świętokrzy-skiego i śląskiego. Poszczególne zespoły prezentowały sceny bożonarodzeniowe, jasełka, montaże i inscenizacje teatralne etc. Wzorem lat ubiegłych podczas tegorocznego przeglądu odbył się także konkurs szopek, w którym brały udział 34 szopki, wykonane przez mieszkańców DPS-ów w ramach terapii zajęciowych. Dwanaście z nich nagrodzono. Fundato-rami nagród byli: Firma „Ines" i „Seni" z Torunia, „Detatex", starosta powiatu tarnowskiego, burmistrz Tuchowa, przewod-niczący RM w Tuchowie, proboszcz parafii NNMP w Tuchowie o. Eugeniusz Leśniak, rektor tuchowskiego sanktuarium -o. K. Pelczarski i „Dziennik Polski". Organizatorami jubileuszo-wego Małopolskiego Przeglądu Zespołów Kolędniczych Miesz-

Page 7: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

kańców DPS im. Stanisława Kurczaba byli: Dom Pomo-cy Społecznej w Karwodrzy, klasztor oo. Redemptorystów w Tuchowie, Dom Kultu-ry w Tuchowie, Toruńskie Zakłady Materiałów Opa-trunkowych i Stowarzyszenie „Przyjaźń", które działa przy DPS w Karwodrzy

Page 8: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

% < € 3

Prowadzący przegląd: Andrzej Jagoda i Wadaw Ropski na zakończenie śpiewali kolędę wraz z publicznością.

28 stycznia w tuchowskim Domu Kultury odbyło się spotkanie noworoczne, połączone z z uroczystością wręczenia statuetek „Melaniusza", honorowego wyróżnienia za zasługi dla roz-woju miasta i gminy Tuchów. Burmistrz Tuchowa - Mariusz Ryś i przew. RM w Tuchowie - Ryszard Wrona, na podstawie decyzji Kapituły wręczyli statuetki. Grono wyróżnionych to: siostra Alfreda Bronisława Data, o. Kazimierz Plebanek, p. Maria Wójcik, p. Tadeusz Goliszewski i Koło Pszczelarzy w Tuchowie.

Gratulował Starosta Powiatu Tarnowskiego M. Kras

Na zakończenie wszyscy wysłuchali wykonanych prze młodzież utworów

muzyki poważnej i kołęd

Burmistrz Tuchowa powitał zaproszonych mści

Ceremonia wreczenia „Mełaniuszy"

29-30 stycznia w sali widowiskowej Domu Kultury odbył się doroczny KONCERT KOLĘD, którego wykonawcami byli słuchacze Społecznego Ogniska Muzycznego im. I.J. Pade-rewskiego w Tuchowie. 31 stycznia dzieci z Przedszkola Sióstr Józefitek uczestniczyły w za-bawie karnawałowej, która odbyła się w sali widowiskowej DK. 2 lutego w klasztorze oo. Redemptorystów odbył się KONCERT NOWOROCZNYw wykonaniu Sanktuaryjnej Orkiestry Dętej. Przez trzy dni (9,10, 22 lutego) w Domu Kultury odbywał się bal przebierańców dla uczniów klas I-I I I ze Szkoły Podstawowej w Tuchowie. 11 lutego tuchowscy gimnazjaliści uczestniczyli w dyskotece karnawałowej w Domu Kultury.

Onracował A. Jasoda

Page 9: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści l(109)/2009

„ M E L A ^ I U S Z E " 2008

Siostra Alfreda Bronisława Data ze Zgromadzenia Sióstr

Służebniczek Dębickich Mieszka i pracuje w Tu-

chowie od 1962 r. Cale swo-je życ ie pośw ięc i ł a cho-rym, biednym, samotnym i opuszczonym. Niosła im pomoc medyczną, pociechę duchową, przynosi ła ulgę w cierpieniu. Brała udział w wielu akcjach charytatyw-nych. Jes t wzo rem bezin-teresownego działania na

rzecz bliźniego. Swoim życiem i pracą daje wiarę i nadzieję. Wierna słowom ks. Twardowskiego: Uczmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.

Pani Maria Wójcik Lekarz medycyny , od

1962 roku w Ośrodku Zdro-wia w Tuchowie. Przez 47 lat pracy zawodowej z po-święceniem ratowała ludz-kie zdrowie i życie. Zawsze z wielką życzliwością wspie-rała potrzebujących pomo-cy. Wzór samarytańsk ie j pos tawy. Zaangażowana w sprawy rozwoju służby zdrowia w Tuchowie. Dzia-łaczka społeczna - radna

rad: miejskiej, powiatowej i wojewódzkiej. W uznaniu dla pracy zawodowej i działalności społecznej wielo-krotnie nagradzana i odznaczana.

O. Kazimierz Plebanek redemptorys ta , absol-

went Wyższego Seminarium Duchownego w Tuchowie.

w latach 1975 - 1984 był p roboszczem i kus toszem sanktuar ium Matki Boskiej Tuchowskiej. Przez wiele lat był organizatorem tuchow-skich odpustów. Archiwista klasztornego archiwum. Au-tor wielu t omów Kalendarzy tuchowskich, przewodnika po sanktuar ium i l icznych ar-

tykułów o historii Tuchowa, publikowanych m.in. na łamach Tuchowskich Wieści. Zawsze obecny w życiu lokalnego Kościoła, miasta i gminy Tuchów.

Pan Tadeusz Goliszewski Wielo letn i nauczyc i e l

muzyki, wychowawca i za-s t ęp ca dyrek to ra Szkoły Podstawowej w Tuchowie. Dyrektor Gimnazjum nr 2 w Tuchowie. Nauczyciel mu-zyki w naszym Społecznym Ognisku Muzycznym. Aktyw-ny działacz Związku Nauczy-cielstwa Polskiego, inicjator wielu przedsięwzięć kultural-nych i edukacyjnych. Autor

melodii do hymnu Tuchowa - Tuchowska ziemio - do słów o. H. Pagiewskiego oraz hejnału, który rozbrzmiewa codziennie o godzinie 12 z tuchowskieao ratusza.

Kolo Pszczelarzy w Tuchowie Założone w 1937 roku.

Zrzesza 80 członków, którzy posiadają 2018 rodzin pszcze-lich. Siedemdziesięcioletnia działalność Koła to nie tylko praca ściśle pszczelarska, to działalność spoleczno-kul-turowa i promocyjna. Jest organizatorem lub współ-organizatorem wielu wyda-rzeń kulturalnych, w t ym licznych wy s t aw i prezen-tacji, prelekcji w szkołach i w placówkach kulturalnych, inicjator i wykonawca pomni-ka Św. Ambrożego - patrona pszcze l a r zy - na s t a r y m cmentarzu. Jego członkowie zainicjowali powstanie muzeum etnograficznego w klasztorze i opiekują się nim. Koło promuje produkty pszczele i ich zdrowotne walory. Bierze udział w akcjach charytatywnych. Promuje gminę Tuchów.

Zdzisław Karwat prezes Kota Pszczelarzy

w Turhnwie

Page 10: Nr 109/2009

10 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

Eliminacje do Będzina

Już po raz kolejny miałem zaszczyt zasiąść w jury przesłu-chań eliminacyjnych do będzińskiego Festiwalu Kolęd i Pastora-łek. Po raz kolejny zająłem miejsce przy stoliku w głębi widowni, żeby przysłuchiwać się rozmaitym wykonaniom pieśni i piosenek o tematyce bożonarodzeniowej. Czułem się jak na festiwalu kwiatów. Jak kwiaty, każdy z wykonawców był inny. Za każdym wykonaniem kryła się historia wielu godzin prób i przygoto-wań. Gdyby przyjrzeć się lepiej, można by dostrzec w oczach uczestników przesłuchań ich nadzieje, lęki, skrywane głęboko emocje. Gdyby się głębiej przyjrzeć... Niestety, fakt zasiadania w gremium, którego zadaniem jest ocenianie i wybieranie repre-zentacji regionu bardzo stępia wrażliwość. Członek jury próbuje odnaleźć wśród sporej grupy muzyków takich, którzy mieliby szansę zdobyć laury na końcowej imprezie. Może faktycznie nie ma się nad czym zastanawiać, zdać po prostu relację, wyliczyć osiągnięcia laureatów tuchowskich spotkań kolędowych, a resztę pozostawić własnemu biegowi rzeczy. Mam jednak pokusę ożywić nieco swoją stępioną jurorską wrażliwość, wytężyć osłabioną wiekiem pamięć, przeczyścić zabrudzone okulary, umyć uszy.

Jeszcze a propos kwiatów... Kiedyś jeden z moich wielce uzdolnionych muzycznie współbraci próbował wywołać we mnie kaskadę gwałtownych uczuć, malując przed oczami obraz zdeptanego kwiatu. Chyba mnie trochę przecenił, Ale przecież człowiek znaczy dużo więcej aniżeli ziele, które dzisiaj jest, a jutro do pieca będzie wrzucone. Przynajmniej takie mam wrażenie, gdy myślę o sobie albo o swoich bliskich. >

Oczywiście nie mogę powiedzieć, ja-koby wszyscy wykonawcy naszego przeglądu byli mi bliscy. Naturalnie jednak z największą sympatią myślę o dzieciach, które co roku stanowią znaczącą część wykonawców. Większość z nich prezentuje swoje zdolności przy gotowych akompaniamentach, które ponoć łatwo można znaleźć w Internecie. Inne śpiewają z towarzyszeniem fortepianu bądź jakiegoś innego, najczęściej elektronicznego, instrumentu. Od czasu do czasu same sięgają po jakiś instrument. Sam widok tych generalnie czysto śpiewają-cych dzieci przyprawia o wzruszenie. Mogę sobie natomiast tylko wyobrażać, co przeżywają ich mamy i tatusiowie. Prawdziwe zainteresowanie, a następnie radość i przyjemność ze słuchania przeżywam wtedy, gdy widzę, źe dziecko jakoś utożsamia się z tym, co śpiewa. Zazwyczaj śpiew sprawia mu wtedy satysfakcję, pojawiają się niewymuszone gesty, próba komunikacji z widow-nią. Znamienne, źe bywa tak najczęściej przy wykonywaniu pastorałek - prostych piosenek, pozbawionych poważnych roz-ważań nad teologią Wcielenia. Pełno w nich natomiast radosnej atmosfery świąt: pobrzękiwań dzwonków, wesołych światełek, odgłosów zwierząt. To wszystko bywa dzieciom bliskie. Mają jeszcze czas na poważne spekulacje, do rodzącego się Zbawi-ciela lgną przede wszystkim sercem, prostotą spontanicznych uczuć. Wydaje się więc, że nie ma potrzeby wyrywać ich z tego znanego im środowiska, w którym czują się bezpieczne, kochane. Myślę, że wtedy mogą nam bardzo wiele powiedzieć o sobie, o swoim przeżywaniu świąt Bożego Narodzenia, a to przecież jak najbardziej jest interpretacją, na którą z utęsknieniem czekają słuchacze. Czyżby więc zabronić dzieciom śpiewania podczas eliminacji poważniejszych kolęd? Niekoniecznie. Przygotowanie jednak takich utworów wymaga od dorosłych instruktorów wię-cej pracy, wysiłku. Trzeba by wprowadzić dziecko w atmosferę kolędy, „opowiedzieć ją", przetłumaczyć na język bliski naszym

pociechom. Warto by włączyć właśnie takie zabiegi do przygo-towań materiału do przesłuchań.

Festiwal kwiatów... Może dlatego uporczywie wracam do tego porównania, że widzę ukryty potencjał w tych naszych tuchowskich spotkaniach z kolędami. To jest właśnie poten-cjał festiwalowy. Trochę mi żal tych cudownych ludzi, którzy przybywają czasem z dalekich stron tylko po to, by poddać się osądowi jurorów. W swoim, właśnie jurorskim gronie, zauwa-żyliśmy, że wykonawcy nie wypełniają już raczej sali po swoim występie. Często zaraz wracają do domów, nie czekając nawet na werdykt. Jest przecież Internet. Bez niepotrzebnej straty czasu można wygodnie otrzymać konieczne wiadomości. To znak, że chyba brakuje atmosfery święta, w którym chciałoby się uczestniczyć.

No tak, tylko że to jest przecież tylko przegląd. Ale czy tak już musi pozostać? Może by jednak zmienić formułę tuchowskich spotkań przy kolędach? Każda formuła kiedyś się wyczerpuje. Zazwyczaj rezygnuje się z formuł, gdy przestają przynosić od-powiedni dochód, jak to np. bywa z różnymi programami w te-

lewizyjnymi. Nam jednak przecież nie chodzi o zdobywanie pieniędzy, ale ucieszenie się ludźmi, którzy przyjeżdżają do Tuchowa, żeby podzielić się swoim talentem. Nie mam pojęcia, jak miałoby to wyglądać.

Dwa lata temu wspominałem o warsz-tatach muzycznych. Można by do tego dołączyć jakiś kiermasz, wspólne muzykowanie... Miałaby wtedy szansę powstać więź pomiędzy ludźmi, więź, która umożliwia efektywną wymianę

darów pomiędzy ludźmi, a co za tym idzie, powstawanie nowych idei, dobrych inicjatyw.

Od wielu lat podczas naszego przeglądu kolęd gościmy pana Bojdo. To bardzo szczególna postać. Za każdym razem występuje jako uczestnik, śpiewa a cappella prawdopodobnie głównie swoje własne kompozycje. Pobrzmiewa w nich ludowa nuta, historia czasów minionych, kiedy ludzie spędzali bardzo wiele czasu ze sobą, by wspólnie modlić się, śpiewać. Wydaje się, źe kiedyś takich ludowych poetów bywało więcej. A może jednak gdzieś się tylko pochowali. Może myślą sobie w swojej skromności: „któż chciałby nas słuchać, szkoda ludziom czasu zabierać". Pan Bojdo jest żelaznym punktem programu naszych spotkań. To taki oryginalny, ciekawy tulipan w naszym festiwalu kwiatów.

A propos twórców ludowych. W tym roku serce mi mocniej drgnęło na dźwięk głosu młodej solistki z Lipnicy Górnej. Od razu przypomniało mi się góralskie śpiewanie, którego miałem ongi szansę słuchać w kościele w Białce Tatrzańskiej. Tyle jest w nim pasji, autentycznego umiłowania życia. Boga, prawdy. Podczas każdego z przesłuchań czekam właśnie na takie smaczne dla ucha kąski. Myślę, źe sporo jest ich w naszych okolicach.

Miałem wrażenie, źe mniej niż zazwyczaj występowało chórów. Tym większe więc należy się uznanie dla tych, którzy prowadzą takie właśnie zespoły i pojawili się w Tuchowie. Praca z chórem jest bardzo poważnym przedsięwzięciem i to pod arty-stycznym, jak również logistycznym względem. Zgromadzić grupę przykładowo 40 osób, zjednoczyć myślą o wspólnym śpiewaniu, wreszcie dbać o to, by tworzyli jeden organizm, to prawdziwe wyzwanie. Chylę czoła przed wszystkimi chórmistrzami. Chór jest jednak nie tylko wyzwaniem, ale daje również bardzo wiele możliwości tworzenia muzyki. Tę tajemnicę musi jednak również

Page 11: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

chórmistrz odkryć. Problem staje się tym poważniejszy, gdy napotykamy opracowania tak popularnych utworów, jak kolędy. Każdy dyrygent musi w takiej sytuacji stanąć przed pytaniem: Co można zrobić, żeby kolęda była atrakcyjna dla słuchacza, jak ją ożywić? To wymaga godzin spędzonych nad partyturą.

Na stałe zadomowiły się w naszych przeglądach zespoły wo-kalno - instrumentalne. To dobry znak. Taka forma muzykowania wydaje się być najbliższa idei ożywiania również pod względem muzycznym związków między ludźmi, rodzinami. Zbieramy to, co mamy. Ktoś gra na pianinie, inny na gitarze, ma nadzwyczajne wyczucie rytmu, ktoś pięknie śpiewa. Tak powstają i powstawały od wieków przeróżne „domowe zespoły kameralne". Przeznaczo-ne były do wypełniania wspólnie spędzanego czasu. Stanowiły o kolorycie, żywotności regionu. Instrumenty się nieco zmieniły. Obecnie się już ich samodzielnie nie robi, tylko kupuje, ale ciągle można na nich odwzorowywać to, co w duszy gra.

I znowu chce się wrócić do kwiatów. Każdy jest inny, po-dobnie jak nie ma dwóch takich samych kwiatów, tak również nie sposób odnaleźć dwóch takich samych ludzi. Każdemu co innego w duszy gra. Tymczasem lekkomyślnie sprzedajemy tę naszą naturalną wrażliwość za miskę soczewicy. Proponowane przez telewizję przeróżne turnieje talentów narzucają gotowe

wzorce do naśladowania - najczęściej nie najwyższych lotów. Nie przeczę, że człowiek powinien się od innych uczyć, ale powinno się szukać doskonałych lub przynajmniej dobrych wzorców. Ponadto, gdy jest ich wiele, człowiek otwiera się na bogactwo możliwości jakie daje muzyka, muzykowanie.

Przydałby się nam nowy Oskar Kolberg, który wyruszyłby do naszych wiosek, miast i miasteczek w poszukiwaniu muzycz-nych osobistości, a także osobliwości. Oby tak wszyscy potem zgromadzili się na festiwalu muzycznym w Tuchowie, żeby nas wszystkich ucieszyć świeżym spojrzeniem na muzykę i radością spędzania przy niej czasu.

Na koniec pragnę nieskromnie wspomnieć jeszcze o osią-gnięciach jury, którego byłem członkiem. Przypominam, że przewodniczył mu ks. prof. Andrzej Zając, któremu towarzyszyła pani mgr Ewa Stanisławczyk oraz moja osoba. Jak zwykle nieza-wodnym okazał się werdykt. Nasi laureaci zajęli wysokie miejsca w konkursie w Będzinie. Już wspomniana przeze mnie „góral-ka" z Lipnicy zajęła pierwsze miejsce w swojej kategorii, chór z Mielca zdobył drugą nagrodę, solista z Jasła i zespół z Łącka natomiast zostali nagrodzeni wyróżnieniami. To kolejny dowód dla mnie, jak potężny potencjał drzemie w naszych tuchowskich spotkaniach z kolędami.

o. Tomasz Jarosz

2009

Tradycyjna zimowa akcja charytatywna miała miejsce w niedzielne popołudnie 18 stycznia 2009 roku. Był to już XVII koncert na rzecz osób niepełnosprawnych - dzieci i młodzieży zrzeszonych w Stowarzyszeniu Rodziców i Przyjaciół Osób Niepełnosprawnych „Nadzieja" z Tucho-wa. Na scenie pojawiła się duża liczba osób występujących tego dnia. Wszyscy pięknie prezentowali się w barwnych i galowych strojach, także regionalnych i typowych dla danego zespołu. Przybyło szerokie grono mieszkańców Tuchowa i okolic. Koncert zaszczycili swą obec-nością przedstawiciele Urzędu Miejskiego JACIÓŁ OSÓB NIE/>

los dzieci niepełnosprawnych. Dzięki ich pomocy mogliśmy uczynić tym dzieciom wiele dobra. One tak bardzo cieszą się z wyjazdów integracyjnych, z możliwości pob;ytu na turnusach rehabilitacyjnych, spotkań. Mamy jeszcze wiele planów. Przede wszystkim marzymy o o^-rodku opiekuńczo - rehabilitacyjnym w Tuchowie. Potrzeby są duże. Dobrze, że powstają w okolicy placówki, któ^e objęły ocieką dzienną pełnoletnie osoby niepełnosprawne. Są jednak w naszym sto-warzyszeniu osoby - młodzież pełnoletnia, która ze względu

na swe głębokie upośledzenie może korzystać

w Tuchowie, szkól. Kościoła, firm itp. Na wstępie dyrektor Domu Kultury pan Ja-nusz Kowalski powitał wszystkich gości, > a prezes Stowarzyszenia „Nadzieja", Ma-rian Gut, powiedział:

Nastrój dnia dzisiejszego jest wyjątkowy. Okres Bożego Narodzenia udziela się nam wszystkim i chcielibyśmy ten czas zatrzy-mać. Spotykamy się liczbie na tradycyjnej zimowej akcji charytatywnej, wspomagając dzieci i młodzież - niepełnosprawnych ze Stowar^;yszenia „Nadzieja". „Nadzieja" znana jest w naszym środowisku. Rozpoczę-liśmy już 17rok działalności. Dzięki ludziom o wrażliwych sercach możemy radować się z e swymi podopiecznymi tym, że nie mamy poczucia osamot-nienia. Człowiek potrzebuje drugiego człowieka, by go zrozumiał, posłużył radą, darzył uczuciem. Osoby nie-pełnosprawne w Tuchowie znalazły optymalne warunki egzystencji. Są po prostu zauważone i otoczone ocieką. W miarę możliwości staramy się spełniać ich oczekiwania. Ab;yśm;y mogli jednak wypełniać zadania statutowe z my-ślą o nich, potrzebujemy pomocy darczyńców. Tak wielką radością jest dla nas troska ludzi, któ^-m nie jest obojętny

N A D Z I E J A

z zajęć je^-ynie w obecności rodziców. Jest także grupa małych dzieci. Korzystają one z zajęć w świetlicy, którą prowadzi nasze stowarzyszenie. Dziękujemy lekarzom, farmaceutom, rehabilitantom, terapeu-tom. Przyznajemy, że gdy zwracamy się 0 pomoc, zawsze ją otrzymujemy. Mamy ciągle wiele spraw, które załatwiamy pozytywnie w Starostwie Powiatowym, w Urzędzie Miejskim, opiece społecznej. Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, ośrodkach opiekuńczych, poradniach. Spotykamy się z prawdziwą życzliwością 1 zrozumieniem czy konkretną pomocą.

Właściciele i pracownicy firm, przedsię-biorstw, zakładów pracy, osoby zrzeszone we

wspólnotach i indywidualni darczyńcy śpieszą nam z po-mocą, sprawiając dzieciom wiele radości. Duchową opieką otacza naszą wspólnotę Zgromadzenie Redemptorystów. Angażują się klerycy WSD i wolontariusze świeccy. Życzliwo-ścią darzą nas księża z parafii św. Jakuba Apostoła. Słowa uznania kierujemy w stronę dyrekcji, nauczycieli i uczniów szkół z Tuchowa i okolicznych miejscowości, d;^^ekcji i pracowników Domu Kultury. W tym miejscu pragniemy też podziękować osobom z Tuchowa, okolic i całej Polski,

Page 12: Nr 109/2009

12 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

które podarowały Stowarz^yszeniu „Nadzieja " 1% z podatki dochodowego za 2008 rok.

Dziś jesteśmy bardzo wdzięczni osobom, które przygo-towały ten konc^-rt. Wszystkim darczyńcom, a więc: w;yko-nawcom, organizatorom i sponsorom z serca dziękujemy za obecność z nami. Niech radość podopiecznych „Nadziei" udzieła się wszystkim.

Dziękujemy!

Po słowie wstępnym rozpoczął się koncert. Kolędy polskie, piękne, melodyjne dominowały w repertuarze zespołów. Wystąpił Sanktuaryjny Chór Mieszany i Sank-tuaryjna Orkiestra Dęta, chór męski z parafii św. Jakuba Ap., zespoły: „Pokolenia", „Getsemani", „Tuchowiaczki", uczniowie Społecznego Ogniska Muzycznego, grupa ko-lędników z Kielanowic. Członkowie Tuchowskiej Grupy Twórców Amatorów podarowali obrazy i rzeźby na aukcję. Wiele osób wzięło udział w licytacji. Dzieci niepełnosprawne też chciały się pochwalić swoimi umiejętnościami, dlatego przygotowały w świetlicy swe prace plastyczne dla darczyń-ców. Wokaliści, muzycy, tancerze, kolędnicy oddawali hołd nowo narodzonemu Dzieciątku najpiękniej w urzekających kolędach, pastorałkach, nastrojowych utworach. Wzruszają-ce też były wątki mówiące o cierpieniu Jezusa i Maryi. Całą widownię i scenę w ten pełen uroku czas połączyła jedna nierozerwalna nić, która ma sens, ma swą tradycję i to coś w sobie, że staje się z każdym rokiem mocniejsza. Wszyscy w takiej chwili stali się darczyńcami. To dobrze, że człowiek pamięta o drugim człowieku. Wiemy, jak to nasze ziemskie życie niejednokrotnie nas zaskakuje, jak doświadcza nas różnymi problemami. Często jednak nie wiemy, jak poradzić sobie, gdy zmierzymy się z problemem „na sobie". W na-szym tuchowskim środowisku już kolejny raz nie zostaliśmy zapomniani. Człowiek potrzebuje człowieka, by mógł w tym świecie egzystować, sam nie ma szans przeżycia. Co dopiero człowiek niepełnosprawny... Troska, pomoc we wszystkich

niemal czynnościach, podejmowanie decyzji itp. to reguła codzienności „innej". W tym wszystkim dominuje coś, czego nie da się wyrazić słowami. Jest to wielkie uczucie miłości i potrzeby bycia dla swego podopiecznego. Nam, rodzicom, często trudno zrozumieć te sprawy. Wiele tłumaczy nasza wiara katolicka. Zaistnieliśmy i działamy przy klasztorze Redemptorystów, toteż mamy wiele okazji wysłuchania podnoszących na duchu kazań, rozmów. Widzimy, jak bar-dzo Bóg o nas się troszczy, otaczając nas dobrymi ludźmi. Ta ciepła atmosfera odczuwana jest i sprawia nam wiele radości. Z serca dziękujemy za każdy gest z Państwa strony, za obecność z nami.

Grażyna Gut

Informujemy, że wspomogli Państwo „Nadzieję" kwotą 3.603,35 zł. Dziękujemy!

Dla chętnych, którzy chcieliby jeszcze wspomóc „Nadzieję", podajemy konto:

PKO BP 1 o / Tuchów 56 1020 4955 0000 7102 0055 5235

KRS 0000028735

^ucbowski koncert kolęd

z początkiem stycznia w sanktuarium Matki Bożej w Tuchowie odbył się tradycyjny koncert kolęd, zatytułowa-ny „Z pastorałką u żłóbka", w którym wzięły udział: soliści, chór „Magnificat" z Tarnowa, Sanktuaryjny Chór Mieszany z Tuchowa, kwintet smyczkowy oraz solowe instrumenty dęte. Koncert przygotował i prowadził Jan Gładysz.

Występ ten byi wyjątkowy co najmniej z dwóch powodów: po pierwsze - miniony 2008 rok byi rokiem

65-lecia tuchowskiego chóru, po drugie - koncert poświęcony byi znanej w tarnowskiej diecezji oso-bie muzyka - zmariemu przed dwoma laty ks. prof. Kazimierzowi Pasionkowi.

Droga życiowa Ks. prof. Kazimierz Pasionek przyszedł na świat 1 mar-

ca 1930 r. w Zmiącej koło Ujanowic, w ubogiej, ale bardzo bogobojnej rodzinie jako ósme dziecko Michała i Małgorzaty. Cała rodzina była bardzo muzykalna, więc na porządku dziennym była modlitwa śpiewana w postaci godzinek, litanii czy pieśni. Nie zabrakło też w tej rodzinie osób grających na różnych instrumentach. Rodzice, pracując na niewielkim gospodarstwie, zajmowali się wychowaniem i na miarę swoich możliwości wykształceniem dzieci, w czym wydatnie pomagały krawieckie umiejętności ojca.

Ks. Kazimierz w Zmiącej ukończył 4-klasową szkołę powszechną i, podczas wojny, ujanowickie gimnazjum w taj-nym nauczaniu. W 1945 r. wstąpił do Małego Seminarium w Tarnowie, gdzie kontynuował naukę w I Gimnazjum i Liceum im. Janka Krasickiego. Egzamin dojrzałości złożył w 1949 r. i wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie.

Page 13: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

Jako alumn zwrócił uwagę swoich przełożonych ogrom-nym zamiłowaniem do muzyki i muzycznym talentem. Wiele czasu poświęcał na przepisywanie nut . Śpiewał, a potem prowadził chór seminaryjny, grał na skrzypcach w kleryckim zespole instrumentalnym.

9 maja 1954 r., z rąk ówczesnego bpa diecezji, ks. Karola Pękali, przyjął upragnione święcenia kapłańskie i został skierowany na placówkę do Wojnicza, gdzie był wikariu-szem i katechetą. Dwa lata później, zgodnie z dekretem ks. bpa ordynariusza, rozpoczął studia muzyczne w Insty-tucie Muzykologii Kościelnej na KUL-u w Lublinie, które uwieńczył w 1963 r. obroną pracy na temat antyfonarza De Sanctis z klasztoru Sióstr Klarysek w Starym Sączu, uzyskując tytuł magistra, a po kolejnych egzaminach sto-pień licencjata.

Od 1960 r. przebywał w Tarnowie, pracując jako kapłan i muzyk dla większej chwały Bożej i ku pożytkowi wiernych w diecezji tarnowskiej. Do końca czynny i aktywny, ks. prof. Kazimierz Pasionek zabrany został z zajęć prowadzonych w studium organistowskim przez pogotowie. Zmarł kilka dni później w tarnowskim szpitalu, 28 listopada 2006 r., pokonany przez chorobę nowotworową.

Cziowiek czynu Ks. Kazimierz Pasionek pozostał w pamięci wielu jako

człowiek czynu. Różnoraka była jego działalność - od tej zwyczajnej, codziennej po tę, w której objawiał talenty i którą naukowo ugruntował.

Najważniejsza w jego kapłańskim życiu była działalność muzyczna. Nieustannie zabiegał o to, by muzyka w liturgii była piękna i godna świętych czynności. W odpowiedzi na palące w tym względzie potrzeby komponował nowe śpie-wy, opracowywał na chóry i zespoły istniejące już utwory. Któż w naszej diecezji, a także i w Polsce nie zna melodii do psalmów responsoryjnych na cały rok kościelny, śpiewu Dziękujemy Ci, Ojcze nasz (Didache) czy wreszcie tak chęt-nie śpiewanej Mszy jubileuszowej?

Po powrocie ze studiów w Instytucie Muzykologii Kościelnej na KUL-u w Lublinie pełnił liczne funkcje: dy-rygenta chóru katedralnego w latach 1960-80, referenta kurii diecezjalnej ds. muzyki od 1962 do 1987, wykładowcy muzyki w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie w latach 1962-96, dyrektora studium organistowskiego w Tarnowie od 1964 do 2004.

Przygotował od strony muzycznej liczne uroczystości kościelne: koronacyjne w Okulicach, Limanowej, Przeczycy, Lipinkach, Szczyrzycu i Pasierbcu, millennijne w Szczepa-nowie i Tarnowie, jubileuszowe 150-lecia WSD, 900-lecia śmierci św. Stanisława w Szczepanowie, 300-lecia obrazu Pana Jezusa Ukrzyżowanego w Kobylance, 900-lecia ka-nonizacji Św. Swierada w Tropiu, 200-lecia diecezji w Tar-nowie, beatyfikacyjne bl. Matki Teresy Ledóchowskiej i bl. Karoliny Kózkówny, kanonizacyjne św. Kingi w Starym Sączu, pisząc własnoręcznie nuty oraz prowadząc chóry i orkiestry na wielu z nich.

Na osobną uwagę zasługuje działalność wydawnicza ks. Pasionka. W trudnych czasach przygotował, opracował i wydal na papierze światłoczułym wiele zeszytów nutowych będących pomocą zarówno dla księży, jak i organistów. Nie sposób tu wszystkie wymienić, dość wspomnieć słynne Kantyczki, zawierające mało znane pieśni do Pana Jezusa, Matki Bożej, świętych, a także dwa zeszyty psalmów re-sponsoryjnych na cały rok kościelny oraz śpiewy Pasji na Wielki Tydzień i Ewangelii na Boże Ciało.

Związki z Tuchowem W tym miejscu warto również wspomnieć o muzycznych

związkach księdza profesora z Tuchowem, dokąd wiele razy pielgrzymował z rodzicami jako mały chłopiec. Otóż

pierwsze takty pieśni jego autorstwa na pożegnanie kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w czasie pierwszego nawiedzenia diecezji stały się w instrumentalnym opra-cowaniu Stanisława Czachora - poprzedniego organisty - hejnałem na zasłonięcie cudownego obrazu Matki Bożej Tuchowskiej.

Ponadto prowadzony przez ks. prof. Kazimierza Pasion-ka chór katedralny, znany w diecezji z licznych występów, śpiewał w Tuchowie podczas wielkiego odpustu na sumie 3 lipca 1970 r.

W ostatnim czasie w związku z jubileuszem 100-lecia koronacji cudownego obrazu ks. Pasionek komputerowo złożył i przygotował do druku 7 najbardziej znanych pieśni ku czci Matki Bożej Tuchowskiej, przewodniczył i wygło-sił słowo Boże na mszy św. z okazji św. Cecylii w 2004 r., natomiast dla Sanktuaryjnego Chóru Mieszanego opraco-wał i osobistą dedykacją opatrzył dwa bożonarodzeniowe śpiewy: Kiedy k^ól Herod panował i Rozkwitnęła się lilija, których można było wysłuchać podczas koncertu.

W uznaniu zasług W uznaniu zasług dla rozwoju religijnej kultury mu-

zycznej w diecezji i w Polsce Stowarzyszenie Polskich Mu-zyków Kościelnych nadało księdzu profesorowi we wrześniu 2002 r. tytuł Honorowego Członka Stowarzyszenia, zaś 2 lata później, z okazji 50-lecia kapłaństwa, ordynariusz tar-nowski, biskup Wiktor Skworc, mianował ks. Kazimierza Pasionka kanonikiem honorowym kapituły katedralnej w Tarnowie.

W programie W programie koncertu znalazły się kolędy i pastorałki

opracowane przez ks. prof. Pasionka, wykonane przez połączone chóry: Kiedy pierwsza gwiazdka błyśnie, Kiedy k^cil Herod panował, Rozkwitnęła się lilija. Noc ciemna, Wżłóbeczku leży. Złocista gwiazdka i Kołysanka Matki Bo-żej. Partie solowe w tercecie zaśpiewali: Sylwia Marcinek, Barbara Giadysz i Andrzej Giadysz, którym akompa-niowali: Kazimierz Król na klarnecie i Józef Rąpala na organach. Program uzupełniały recytacje wierszy w inter-pretacji Iwony Sandeckiej, która przedstawiła Kantyczkę - Misterium Tytusa Czyżewskiego, Kolędę matki Czesława Miłosza i wiersz Hej, kolęda, kolęda anonimowego autora. Nie zabrakło też wspólnego kolędowania (Wśród nocnej ciszy i Dzisiaj w Betlejem) z udziałem wiernych.

Z bogatego kompozytorskiego dorobku Księdza Pro-fesora uczestnicy koncertu usłyszeli również małą suitę kolędową Z pastorałką u żłóbka, która w oryginale prze-znaczona jest na glosy solowe i chór mieszany a cappella. Podczas tuchowskiego koncertu po raz pierwszy zabrzmiała w wersji wokalno-instrumentalnej. Orkiestrowej aranżacji

Page 14: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

suity na kwintet smyczkowy i solowe instrumenty dęte Wyrazy wdzięczności skierował pod adresem osób dokonał w oparciu o partyturę chóralną Roman Zubek, i firm, które wsparły realizację koncertu: o. superiora sercem oddany muzyce były dyrektor Zespołu Szkół Mu- Kazimierza Pelczarskiego i o. kustosza Eugeniusza zycznych w Tarnowie. Leśniaka oraz firm: DH Trójka, Korex, MBM, Milusia,

Koncert potrójny Piowiecki, Wimed i Wojmar. Koncert „Z pastoraiką u żióbka" powtórzony został Słowa serdecznego podziękowania usłyszeli wszyscy

25 stycznia, dzięki życzliwości gospodarzy świątyni: ks. wykonawcy: soliści - Barbara Furtak, Barbara Giadysz, proboszcza Stanis iawa Dutki i ks. Artura Sitki, w pa- Andrzej Giadysz, Sylwia Marcinek, Dorota Świer-pieskiej świątyni na tarnowskich Falklandach. Koncertem czek i Ewa Świerczek, oba chóry: „Magnificat", pod dyrygowali: Ewa Świerczek i J a n Gladysz, a wśród słu- dyrekcją Ewy Świerczek, i Sanktuaryjny Chór Mieszany, chaczy obecni byli również członkowie chóru katedralnego, kwintet smyczkowy w składzie: Al icja Macie jowska który prowadził ks. prof. Pasionek, oraz jego wychowanko- i Urszula Lechowicz /Jan Kołodziejczyk i Monika wie z seminarium. Dziurawiec - skrzypce, Jadwiga Kumała/Katarzyna

Po raz trzeci koncert został wykonany w rodzinnej Falkowska-Bednarenko - altówka, Katarzyna Cichoń miejscowości księdza profesora, w Zmiącej koło Ujanowic. - wiolonczela i Kamil Wszołek - kontrabas, kwintet dęty Swoje szczególne przywiązanie do ks. profesora okazali w składzie: Al ic ja S t a n i s ł a w c z y k / J o a n n a Ważny-obecni na koncercie w liczbie 2/3 parafii rodacy, nie kryjąc -Pociask - flet, Witold Wróbel - obój, Kazimierz Król wzruszenia podczas słuchania kolęd. Tym razem jednak - klarnet, Bogdan Stefan - trąbka i Tomasz Ożóg/Mar-połączone chóry i soliści zaśpiewały kolędy i pastorałki c in Ciurej - puzon, organiści: Józef Rąpała, Paweł w opracowaniu zgodnym z oryginałem, czyli a cappella. Stanosz i Andrzej Gładysz oraz prowadzący koncert:

Podziękowania Iwona Sandecka i Jerzy Świtek. Zabierając głos na zakończenie koncertu, dyrygent Jan Za obecność i życzliwość, „które są miarą miłości",

Gładysz wyraził „radość i wdzięczność Bogu w Trójcy Je- w imieniu dyrygentów i wykonawców, Jan Gładysz podzię-dynemu za osobę i muzyczną posługę ks. prof. Kazimierza kował Romanowi Zubkowi, autorowi orkiestrowej aran-Pasionka, pełnego życzliwości, pasji i talentu człowieka, żacji, oraz uczestnikom kolejnych wieczorów, bez których kapłana i muzyka". „ten koncert miałby zupełnie inne oblicze".

J. Ś.

Koncerty kolęd w Ognisku 29 i 30 I br. po raz 18. odbyły się w Domu Kultury koncerty kolęd w wykonaniu wszystkich uczniów Społecznego

Ogniska Muzycznego. Ta tradycyjna rodzinna impreza odbywa się co roku od początku jego istnienia. Wszyscy ucznio-wie grają dla swoich rodzin, stąd też udział w tych koncertach wzięło ponad 200 osób. Wystąpili uczniowie z klas: Jana Gładysza, Tadeusza Goliszewskiego, Roberta Kapki, Barbary Potempy- Knapik, Józefa Rąpały. Grali oni indywidualnie i zbiorowo, a także ze swoimi nauczycielami.

Wystąpił także zespół wokalny działający przy Ognisku, a prowadzony przez Barbarę Potempę-Knapik. Zebrani śpiewali kolędy przy akompaniamencie uczniów.

Jak co roku o obfitość stołów dla przybyłych członków rodzin zadbali rodzice. Pani Regina Płowiecka okazała nam dużą pomoc, przysyłając praktykantki, które w sposób fachowy nadały spotka-

niom bardziej profesjonalny charakter. Dużą pomoc jak zwykle okazała nam także Pani Zofia Sajdak z Domu Kultury. Wszystkim serdecznie dziękujemy.

Agnieszka Kowalik

Artyści z Kamieńca Podolskiego ponownie w Tuchowie 22 stycznia 2009 r. w kościele pw. św. Jakuba Ap. w Tuchowie gościliśmy kwintet smyczkowy „Kamerata" z Krze-

mieńca Podolskiego wraz z ks. biskupem Leonem Dubrawskim - ordynariuszem diecezji kamieniecko-podolskiej. W czasie pobytu w Polsce zespół koncertował wielokrotnie, w tym 3-krotnie w Tuchowie. W jego wykonaniu usłysze-liśmy polskie kolędy oraz perełki muzyki klasycznej, zagrane w wirtuozowskim stylu. Zebrana licznie publiczność owacyjnie przyjęła występ wykonawców oraz młodego, świetnie zapowiadającego się tenora Andrzeja Michałowskiego. Tym razem muzycy z Kamieńca Podolskiego pięknie prezentowali się w starodawnych strojach z epoki renesansu, co dodało uroku i blasku.

Miłą niespodzianką okazała się spontanicznie zaśpiewana „Pieśń o matce", wykonana przez ks. biskupa Leona Dubrawskiego oraz Ewę Stanisławczyk, która była inicjatorką i organizatorką pobytu zespołu w naszym mieście. Warto dodać, iż zespół z ogromną radością uczestniczył w oprawie liturgicznej mszy Św., rozpoczynającej drugi dzień Przeglądu Zespołów Kolędniczych z DPS. Przewodniczył jej i homilię wygłosił ks. biskup Leon Dubrawski. Nasi goście uświetnili również swoim koncertem przegląd zespołów kolędniczych, odbywający się w DK w Tuchowie. Pobyt w naszym mieście zakończył się uroczystą kolacją w restauracji „Płowiecki" z udziałem zespołu, przyjaciół i zaproszonych gości.

Biskup Leon Dubrawski okazał się człowiekiem o niezwykłej osobowości i o otwartości, który w swoich wystąpie-niach podkreślał, że muzyka i śpiew zbliżają do siebie nasze narody. Pobyt zespołu „Kamerata" z ks. biskupem i ks. Mikołajem wieńczył trwający w tym czasie w Polsce Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Alicja Stanisławczyk

Page 15: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

„Być tam, gdzie Ty, Jezu malusieńki. Być tam, gdzie Ty, pośród tej stajenki. Być tam, gdzie Ty, gdzie i Matka Twoja, Być tam, gdzie Ty, gdzie się śpiewa gloria".

21 i 22 stycznia 2009 roku odbywał się w Tuchowie XV Małopolski Przegląd Zespołów Kolędniczych Mieszkańców Domów Pomocy Społecznej im. Stanisława Kurczaba. Tradycyjnie do Tuchowa przybyło wiele grup kolędniczych z całej Małopolski, a nawet dalszych stron. Pierwszym punktem programu była eucharystia w sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej z udziałem podopiecznych domów po-mocy, stowarzyszeń, warsztatów terapii zajęciowej, środo-wiskowych domów samopomocy, którzy przybyli ze swoimi dyrektorami, terapeutami, wolontariuszami. W pierwszym dniu mszy św. koncelebrowanej przewodniczył o. Kazimierz Pelczarski - superior domu zakonnego redemptorystów, a w drugi - przebywający gościnnie w Tuchowie biskup Leon Dubrawski z Ukrainy. Oprawę liturgii uświetnił zespól muzyczny przybyły z księdzem biskupem.

Ojciec K. Pelczarski posłużył się w swoim kazaniu rekwizytem - dużą gwiazdą, symbolizującą Gwiazdę Be-tlejemską. Kaznodzieja przypomniał tradycję przeżywania Wigilii, zwracając uwagę na szczegóły: rodzina, modlitwa, gwiazdka, sianko, biały obrus, opłatek. Biblia, figurka Dzie-ciątka Jezus, liczne potrawy, puste miejsce przy stole, ko-lędy, pasterka itp. Wspominając bożonarodzeniowe okresy ze swego życia, zwracał uwagę na doniosłość pielęgnowania tradycji chrześcijańskich. Każdy miał okazję ożywić własne wspomnienia z dzieciństwa czy też zastanowić się nad obecnym przeżywaniem tego wyjątkowego czasu, w którym centralne miejsce zajmuje Narodzenie Jezusa. Mszę św. kon-celebrowali: proboszcz parafii NNMP w Tuchowie, ojcowie redemptoryści i księża kapelani domów pomocy społecznej. W czasie ofiarowania delegacje pielgrzymów przynosiły do ołtarza swe dary, śpiewano kolędy. Po mszy św. w sali klasztornej spotkali się dyrektorzy domów, kierownicy przybyłych grup z przedstawicielami władz duchownych klasztoru oo. Redemptorystów, Starostwa Powiatowego, Urzędu Miejskiego.

Następnie w Domu Kultury odbywały się prezentacje zespołów kolędniczych. By rozpocząć przegląd, na scenie pojawili się: pani dyrektor DPS w Karwodrzy, dyrektor Domu Kultury, starosta powiatu tarnowskiego, burmistrz Tuchowa, proboszcz parafii NNMP i ojciec superior klasz-toru 00. Redemptorystów, dyrektorzy firm sponsorujących przegląd. Każdy wypowiedział słowo wstępne, po czym bur-mistrz otwarł oficjalnie jubileuszowy XV Małopolski Prze-gląd Zespołów Kolędniczych Mieszkańców Domów Pomocy Społecznej im. Stanisława Kurczaba. Wszyscy wysłuchali „Kolędy dla nieobecnych", dedykowanej tradycyjnie tym, którzy już odeszli do wieczności.

W pierwszym i drugim dniu wystąpiły 44 zespoły z: Tuchowa (2 zespoły), Tarnowa (5), Górna, Dębicy, Bochni, Dąbrowy Tarnowskiej, Tarnobrzega, Rudy Różanieckiej, Cieszyna (2), Rzuchowej, Iwonicza, Przemyśla (2), Izdeb-nika, Krakowa (3), Sieradzy, Więckowic, Stróż, Ujanowic, Brzeska (2), Wielkich Oczu, Nowego Sącza (2), Ryglic, Ojcowa, Makowa Podhalańskiego, Pelkini, Huwnik, Lisiej Góry, Zawady Uszewskiej, Owczar, Krosna, Wietrzychowic,

Nowodworza. Grupy przedstawiły jasełka, scenki bożona-rodzeniowe. Inscenizacje były starannie przygotowane, sensowne i bogate w treści. Aktorzy - osoby niepełnospraw-ne, starsze, chore przeżywały bardzo swe występy, w które włożyły wiele swej pracy i zaangażowania. Każda grupa wyróżniała się wielobarwnymi szatami. Było urocze Dzie-ciątko, Maryja, Józef, Aniołowie, Królowie, Pasterze, Herod, Diabeł, osoby w strojach regionalnych. „Wszystko się raduje na tym Bożym świecie, więc i Ty, Maryjo, nie płacz nad dziecięciem" - te i inne nastrojowe słowa kolęd, pastorałek tak bardzo przybliżały klimat tamtej prawdziwej betlejem-skiej Nocy. Była mowa o wyciszeniu w obecnie wirującym świecie i zastanowieniu się nad tym, co jest najważniejsze dla właściwego przeżywania świąt. Treści przedstawień wskazywały na sens wzajemnego przebaczania sobie, na wiele spraw dotyczących człowieka, na cierpienie Świę-tej Rodziny z powodu braku miejsca i niedostatku. Były pełne wzruszeń chwile, wskazujące na sytuację człowieka w podeszłym wieku, jego zmagania z problemami starości, chorobą, poczuciem nieużyteczności. W tym wszystkim do-minowała optymistyczna myśl o tym, by się radować, gdyż „dziś niebo łączy się z ziemią", a „On powiedział, że kocha każde życie od poczęcia do śmierci ", więc każdego: młodego i starego. „Trzeba być biednym, by zrozumieć biednego, być głodnym, by zrozumieć głodnego, być cierpiącym, by zro-zumieć cierpiącego". Ukazano starania o człowieka w myśl tegorocznego hasła: „Otoczmy troską życie".

Po występach wręczono wyróżnienia i specjalne na-grody za szopki, które grupy przywiozły. Były to piękne dzieła sztuki o niepowtarzalnych, pomysłowych walorach estetycznych. W pierwszym i drugim dniu organizatorzy zadbali, jak każdego roku, o poczęstunek dla występujących grup, które mogły otrzymać kanapki, ciasto, kawę, herbatę, nawet obiad i upominki.

I nastąpił czas podsumowania i zakończenia przeglądu. Uczynili to organizatorzy, przedstawiciele władz powiato-wych i lokalnych. Wszyscy wyrażali radość z tego niezwy-kłego spotkania, życzyli uczestnikom pomyślności w nowym 2009 roku i błogosławieństwa Bożej Dzieciny, zapraszając wszystkich za rok. Przegląd Kolędniczy to ważne wydarze-nie w Tuchowie, które dzięki zaangażowanym osobom tak wiele dla naszego środowiska znaczy.

Grażyna Gut

Page 16: Nr 109/2009

16 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

im. - T\ichów 2009

Od kilku lat uczestniczę w Przeglądach Zespołów Ko-lędniczych im. Stanisława Kurczaba w Tuchowie. Najpierw tylko z ciekawością, później z coraz większym zainteresowa-niem przyjmowałam rolę obserwatora, by wreszcie z racji charakteru podjętej pracy zaangażować się bezpośrednio. Za każdym razem, przygotowując krótki występ osób chorych i starszych, doświadczam nowych przeżyć i wielu radosnych chwil. Jak dobrze, że inicjator i pierwsi organizatorzy na rozpoczęcie każdego dnia zaplanowali spotkanie euchary-styczne, które ma fundamentalne znaczenie w odczytaniu sensu i zrozumieniu następujących później w tuchowskim Domu Kultury zdarzeń.

W te dni Dom Kultury tętnił życiem, było gwarno, tłoczno, a przy tym serdecznie. Osoby uczestniczące po raz pierwszy w przeglądzie przyznawały się w późniejszych rozmowach do niechęci, jaka im towarzyszyła w drodze do Domu Kultury. Potem przyszedł czas zadziwienia aż do ...podziwu. Różnorodność form i środków przekazu, dostosowanych do wieku, możliwości, a często też i zain-teresowań aktorów zasługują na duże uznanie.

15 lat - to kawał czasu. Z tej okazji w imieniu tych, z którymi rozmawiałam i przeżywałam tegoroczny prze-gląd, gratuluję wszystkim organizatorom dobrej roboty, entuzjazmu i zapału, a uczestnikom dziękuję za kolejne wrażenia i zadziwienia. Tak, wiem, że to niewiele, bo jak ktoś słusznie powiedział - „zachwycać się człowiekiem to za mało - trzeba go jeszcze naśladować".

Zdzisława Krzemińska

Drugi dzień Przegłądu Kołędniczego rozpoczęła msza święta w tuchowskim sanktuarium Matki Bożej. Podczas kazania ks. bp Leon Dubrawski z Ukrainy - przebywający właśnie z zespołem muzycznym w Tuchowie - przypo-mniał, że ^-potykamy się w Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan, o potrzebie modlit-^;y w intencji Kościoła na świecie, k^óry powinien swoją strukturą przypominać szatę Chrystusa - utkaną z pojedynczych włókien stanowiących jednolitą całość. Na zakończenie ks. bp L. Dubrawski przy-toczył słowa Jana Pawła II, będące przesłaniem do ludzi cho^ch, ofiarowali swoje cierpienie w intencji jedności Kościoła na ^-wiecie.

s. Kolbera CSsJ

Po raz dziesiąty uczestniczyłem w wielkim wydarzeniu, jakim są w Tuchowie styczniowe przeglądy kolędnicze. Mam „swoje" miejsce na widowni i całe dwa dni potrafię spędzić właśnie w Domu Kultury, bo jest ciekawie, refleksyjnie, wesoło i serdecznie. Różnorodność w;ystępów sprawia, że czas leci bardzo szybko, w tym roku sala mogła b-yćjednak bardziej rozśpiewana.

Czesław N.

„Po co to", „na co komu", „dajmy sobie spokój", „scena i w:ystęp:y pasują do ludzi pięknych i młodych" - takie ar-gumenty towarzyszyłby mi, gdy szłam na spotkanie organi-zacyjne. dotyczące nrzysotowania jasełek w naszym domu

pomocy społecznej. Grupa „zapaleńców" w;ystępująca już kilkakrotnie w tuchowskim Domu Kultury nie dała jednak za wygraną. Przekonywali mnie, zachęcali - zgodziłam się na rolę narratora. Niepewna, zalękniona, stremowana, najpierw usiadłam na widowni. Zobaczyłam kilka w;ystępów młodzieżowych, potem ludzi starszych, jed^i wyrażali swoje uczucia słowami, drudzy śpiewem i ruchem; dziwiłam się, serdeczna atmosfera i łączność widowni z aktorami spra-wiła, że poczułam się znacznie lepiej. Nadchodził moment naszego w;ystępu. Cała grupa poszła do garderoby; niektórzy się przebrali, inni wyposażyli w rekwizyty, u wielu nerwy wzięły gó^ę, jeszcze pytanie,, kto, gdzie, po kim" i usłyszałam zapowiedź konferansjera. „Boże, pomyślałam, teraz ja stanę na sceniep^zed widownią" - i stało się. Zapomniałam o t-re-mie! A potem ukłony, brawa i jeszcze upominki dla każdego zespołu. Nie miałam pojęcia, że tu, w Tuchowie, przeżyję takie miłe i wzruszające chwile! Dziękuję za nie inicjatorom, organizatorom i ...moim współmieszkańcom.

Maria

Od pięciu latjestem mieszkańcem domu pomocy społecz-nej. Słyszałem o przeglądzie, ale stanowczo i kategorycznie odmawiałem udziału tak we mszy świętej, w^ystępach na scenie, jak i zajmowania miejsca na widowni. Byłem prze-konany co do słuszności mojego stanowiska w tej sprawie. No i w tym roku pożałowałem. Pan B., który od kilku miesięcy zamieszkał w jednym pokoju ze mną, zgodził się na rolę Św. Józefa. Zobaczyłem go nap^remierze zorganizowanej dla mieszkańców naszego domu. Byłem pełen podziwu dla człowieka, który pomimo gorszego zdrowia niż moje, wpraw-dzie nie od razu, ale zgodził się na udział w jasełkach i... przekonał mnie swoimi argumentami. Czekałem na niego, by opowiedział mi, jak było w Domu Kultury. Przegada-liśmy cały wieczór i jeszcze następnego dnia przypominał sobie inne w^ystęp^y; znam go już - na pewno nie przesadzał w ocenie. Żałuję, oj, żałuję, że znów przeoczyłem w życiu coś „fajnego ". Ale w przyszłym roku zobaczę przegląd na własne oczy - to już postanowione.

Czesław O.

Po lekkiej poprawie mojego zdrowia, upierzyłam, że jeszcze trochę pożyję na tym świecie, Ale co robić, siedząc na wózku inwalidzkim? Nuda zaczęła się posoli wkradać, gdy siostra terapeutka poinformowała nas, że zaczynamy robić szopkę bożonarodzeniową na przegląd kolędniczy w Tuchowie. Jak, z czego, kto? Siostra przyniosła igły, nici, wełnę, resztki materiałów, druciki, papier kolorowy, klej - kilkuosobowe grupy pensjonariuszy patrzyły na nią ze zdziwieniem. A potem powoli pani Marysi udał się ...osioł z wielkimi uszami; no to ja zajęłam się uszyciem trzech k^óli i ich szatami. Zawsze po śniadaniu robota szła, potem przerwa na obiad i znów do robo^;y. Ani się człowiek nie obejrzał, a tu opiekunki mówią, że pora iść spać. Kilka razy przekonałyśmy je, że musimy dziś skończyć i udało się. Cza-sem w nocy myślałam, żeb'y ciemnoskóry k^ól miał zielony płaszcz cibszyty złotą obwódką; rano konsultowałam z siostrą

Page 17: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

i... przyznawała mi rację. Do przeglądu zostało kilka dni - szopka była gotowa, ale siostra „wymyśliła" jeszcze niebo; poszły w ruch nożyczki, papier, kolorowy i klej, zrobiłyśmy kilkadziesiąt gwiazd i gwiazdeczek. Gdy zobaczyłam całość w Domu Kultu- - zaparło mi dech, a z oczu wypłynęła łza radości... Ale nie na tym koniec; w drugim dniu przeglą-du proboszcz parafii NNMP w Tuchowie przyznał swoją nagrodę NASZEJ SZOPCE! Naprawdę nie chodziło nam o nagrodę, ale szczerze mówiąc ucieszyła ona całą naszą grupę - czuję, że wielu z nas ma już propozycje szopek na przyszłoroczny przegląd - nie wspo-minam o zapale i entu-zjazmie, któ-rego na pewno się nie pozbędziemy tak szybko!

Elżbieta

Ależ to było kapitalne p-rzeżycie! Czułam się świetnie jako Anioł! Publiczność powitała mnie gromkimi brawami, zniknęła trema, spontanicznie uzupełniałam swoją rolę! Od kiedy zamieszkałam w domu pomocy, zaczęłam dostrzegać łaskę posiadania słuchu, umysłu, wzroku; dziękuję Bogu za

zdrowie, jakim mnie obdarza... Wcześniej nie zauważałam ludzi chorych, starych, skazanychp^zez los na ociekę innych - dziś zobaczyłam w Domu Kultury „inny świat" - są w nim ludzie sprawni inaczej i inaczej... szczęśliwi! Iprzez to wła-śnie, że „są" - poruszają se-rca i u^^sł:y tych obok.

Władysława

W przyszłym roku też przygotujemy w^ystęp! Nie może być inaczej! Ja to bardzo lubię i gdy przez kilka lat z wi-downi obserwowałam przegląd marzyłam, b'y choć raz nasz dom wystąpił na scenie! No i w tym roku - 2009 - już po raz czwarty wystąpiłam, w tym po raz drugi w roli Maryi. Ze względu na mój stan zdrowia - chore nogi - wybrałam sobie sama rolę. Nasze występy są podobno z roku na rok coraz lepsze, a ile się uśmiejemy podczas prób.... A potem w Domu Kultury to ja bez jedzenia i bez picia mogłabym cały czas przesiedzieć, bo jest tak ciekawie. Nie rozumiem tych, co jeszcze nie b^yli na przeglądzie. Ludzie, wy nie wiecie, co tracicie, naprawdę...

Helena Zebrała Zdzisława Krzemińska

Wspaniałc^^^yśłność krółów nagradza godną zasługi pociechą tych, kt^-rzy stali się godni tego i uznani. Gdzie bowiem jest godna zasługa, tam też jest przygotowana nagroda. Dlatego My, Kazimierz, z Bożej łaski król Polski, władca Krakowa, Sandomierza, Sieradza, Kujaw, Łęczycy i Pomorza dziedzic, chcemy zawiadomić wszystkich żyją-cych i przyszłych, że po rozważeniu rozlicznych zasług nam oddanychp^zez wiernego opata tynieckiego Bogusława, aby wynagrodzić mu godne zasługi godną nagrodą, stancjwimy: Odtąd jego wieś po polska zwaną Tuchów, w granicach, w jakich jest wokoło nakreślona, przenosimy na zawsze z prawa polskiego na prawo teutońskie, któ^e nazywa się magdeburskie...

Przytoczony tutaj fragment dokumentu króla Kazimie-rza Wielkiego z 2 XI 1340 roku, nadający Tuchowowi prawa miejskie, pozwala nam lepiej poznać osobę wymienionego w nim opata tynieckiego Bogusława.

Bogusław jest postacią kontrowersyjną: dla Tuchowa i Siedlisk - dobrodziejem, dla Tyńca - okupantem.

Opat Bogusław (tradycja zwie go też Boguszem albo Boguszką) był synem nieznanego bliżej Noczka. Pochodził prawdopodobnie z okolic Orlowej na Śląsku Cieszyńskim. Urodził się pod koniec XIII w. Do klasztoru wstąpił w Orlo-wej i tam złożył śluby zakonne, chociaż klasztor ten nie miał osobowości prawnej, podlegał Tyńcowi. Było to możliwe, bo 0 Orlową walczyło dwóch opatów, którzy nie liczyli się z pra-wem. Walka ta doprowadziła klasztor do całkowitej ruiny. Wówczas Bogusław przeszedł do dominikanów w Raciborzu 1 tam otrzymał święcenia kapłańskie. Po pewnym czasie wrócił do benedyktynów w Tyńcu, jakby się nic nie stało. Po śmierci opata Michała (2 VII 1336?) został opatem.

Jak to było możliwe? Tyniec w pierwszych latach panowania Kazimierza

Wielkiego przeżywał kryzys (Bogusław się do tego też przyczynił). Król prowadził proces z Krzyżakami oraz wojny na wschodzie, tzw. wojny ruskie. Tu, na granicy królestwa, leżały dobra opackie. Król dysponował nimi na korzyść

oddanych mu ruskich bojarów. Aby klasztor siedział cicho, król ustanawiał opatami swoich ludzi. Takim człowiekiem króla był właśnie Bogusław. Dogadzał mu jako człowiek giętki i użyteczny. Król też był potrzebny Bogusławowi, bo objął rządy podstępnie, wbrew prawom obowiązującym w klasztorze, ale król go bronił, mnisi musieli siedzieć cicho, bo nie mogli mu nic zrobić. Zabiegając o legitymację swoich poczynań, fałszował dokumenty, król patrzył na to przez palce.

W tym czasie w Małopolsce rozwijała się akcja koloni-zacyjna. Powstawały dziesiątki nowych miast i wsi. Inicja-torem akcji był król - celem było pomnożenie dochodów i polepszenie gospodarki. Bogusław, mając to na uwadze, wystarał się o przywilej lokacyjny dla Tuchowa. Wystawcą przywileju był król.

W przytoczonym na początku fragmencie przywileju król czyni wyraźną aluzję do usłużności opata względem monarchy, a dalsze zwroty upewniają, że Bogusław mocno związał się z królem i zapewne pożyczał mu pieniądze. Za tę usłużność król pozwolił opatowi na lokację miejską Tuchowa i na eksploatację miejscowych salin.

Opat Bogusław ustąpił ze swego stanowiska w 1343 r. Stało się to zapewne pod naciskiem okoliczności. Jego postę-powanie budziło sprzeciw, wyszły też na jaw nieformalności, nawet fałszerstwa. Grunt palii mu się pod nogami. Nie wia-domo, czy po rezygnacji w Tyńcu wrócił do Orlowej. Kuria papieska prowadziła przeciw niemu dochodzenie, a jego następca - opat Henryk - obłożył go ekskomuniką.

W Tyńcu Bogusław pozostawił najfatalniejsze wspo-mnien ia . Łamał wymogi sprawiedliwości, mija ł się z prawdą, fałszował dokumenty. Ówcześni mnisi tynieccy potraktowali go jako okupanta, nie umieścili jego imienia w katalogu opackim.

Bogusław wystawił dokument lokacyjny dla Siedlisk, który się zachował; zawiera wiele szczegółów dotyczących początków tej wsi.

opr. o. K. Plebanek

Page 18: Nr 109/2009

18 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

A Pani baronowa z Karwodrzy

Pani baronowa z mężem M. Kottowskim (1938 r.)

M i e s z k a ł a m na-przeciw dwom w Kar-wodrzy i zawsze in-teresowała mnie jego t i i s t o r i a . N a j s t a r s i m i e s z l i a ń c y wiosl i i często wspominali jej os ta tnich właścicieli - baronów Berlie. Jalio dzieclio słuchałam opo-wiadań o tamtych cza-sach, tym bardziej, że wielu ludzi znało do-brze dwór i jego lol^ato-rów. Pracowali tam na stanowisliach: gajowe-go, loliaja, stangreta, poliojówlii, bywali we dworze lub wynajmo-wali się do sezonowych prac polowych. Opowia-dania ich fascynowały

mnie i innych słuchających, niektóre wydawały się niepraw-dopodobne. Narratorów posądzano nawet o fantazjowanie. Po wielu latach miałam okazję sprawdzić te ustne przekazy i... okazały się prawdziwe. Głównym źródłem korygowania moich informacji była ostatnia spadkobierczyni dóbr w Kar-wodrzy pani baronowa Maria Wiczkowska z domu Berke.

Panią baronową poznałam latem 1992 r. Spotkałam ją W Krakowie na ulicy Odrowąża, kiedy szłam z Józefem Zającem, dawnym gajowym lasu dworskiego w Karwodrzy. Ulicą szliśmy tylko my, a naprzeciw nas jakaś pani, która się bardzo spieszyła. Kiedy minęliśmy ową panią, mój to-warzysz przystanął i powiedział: - Przecież to jest Marylka! Szybko zawróciłam i pode-szłam do niej. Przedstawiłam się, powiedziałam, że pocho-dzę z Karwodrzy i zbieram informacje do książki o tej miejscowości, b r a k u j e mi tylko histori i dworu. Gdy moja rozmówczyni usłyszała nazwę Karwodrza, uśmiech pojawił się na jej twarzy, serdecznie przywitała mnie, pana Józefa i zapewniła, że bardzo chętnie opowie histo-rię swojej rodziny. Zaprosiła też do siebie w późniejszym terminie (właśnie wyjeżdżała do sanatorium do Buska).

Odwiedzałam ją wielo-krotnie, słuchałam jej fascy-nujących opowiadań o dawnych właścicielach dworu, histo-rii rodu Berke, o czasach dzieciństwa i młodości spędzonych W Karwodrzy. Oglądałam zdjęcia, obrazy i inne pamiątki rodzinne, jak koronę baronowską (siedmiopałkową) z mo-nogramem MB na eleganckiej portmonetce.

Maria Karolina Antonina Berke urodziła się w 1921 roku we Lwowie, w hotelu „Georges", jako jedyne dziecko Karoliny z Agopsowiczów i Jana Kantego Berke. Dzieciń-

Pani baronowa z córeczką Anną (1941 r.)

Pani baronowa z mężem M. Kottowskim (1957 r.)

stwo i wczesne lata młodo-ści spędziła w Karwodrzy. Początkowo uczęszczała do szkoły powszechnej w tej miejscowości. Do szkoły przy-prowadzał i odprowadzał ją ojciec, Jan Kanty Berke, który nie chciał, żeby jego córka za dużo rozmawiała z dziećmi chłopskimi. Później baronówna miała prywatne-go nauczyciela.

Mary lka , t a k do n ie j wszyscy mówili, była zawsze uśmiechniętym i radosnym dzieckiem. Bardzo lubi ła rozmawiać i bawić się z ró-wieśnikami, niektóre kole-żanki zapraszała do siebie, do dworu. Jako nastolatka zawsze znalazła p re teks t , żeby wyjść z dworskich po-koi. Często „psuł się" jej sprzęt, którego używała. Żeby go „naprawić", wychodziła z dworu i szła do znajomych we wsi. Ci natychmiast udzielali baronównie pomocy. Wyjście do wsi i rozmowa z ludźmi sprawiały jej wielką radość. Karwodrzanie zapamiętali śliczną Marylkę rozmawiającą chętnie ze wszystkimi i „lgnącą" do ludzi.

Jak przystało na arystokratkę, Marylkę przygotowy-wano do życia w rodzinie i życia towarzyskiego. Uczono ją przyrządzać posiłki, robić przetwory, organizować przyję-cia, haftować, szyć. Uczestniczyła w spotkaniach rodzin-nych, towarzyskich, balach. Nigdy nie wychodziła z domu sama, zawsze była w towarzystwie panów z najbliższej

rodziny - wujków, kuzynów lub serdecznych przyjaciół rodziców. Baronówna była obiektem westchnień pani-czów z sąsiednich dworów i przystojnych kawalerów z wioski.

J ako 17-latka wyszła za mąż za Mieczysława Ko-t łowskiego, syna właści-ciela ziemskiego z Bochni, z wykszta łcenia inżynie-ra rolnika. Ślub odbył się 15 października 1938 roku W kaplicy dworskiej w Kar-wodrzy. Sakramentu mał-żeństwa udzielił ks. prałat Wcisło. Młode małżeństwo zamieszkało w Jastrzębiej,

pod Lanckoroną, gdzie Mieczysław Kotłowski został za-trudniony na stanowisku administratora dóbr dworskich. Mieszkali tam od 1938 do 1943 roku. W tym czasie przyszło na świat dwoje ich dzieci: syn - Jan Kanty i córka Anna Maria Karolina. W 1943 r. wojska niemieckie zajęły dwór W Jastrzębiej i Kotłowscy wrócili do Karwodrzy. W 1944 r. pani Marylka, jak inni mieszkańcy wioski, była zatrudniona przymusowo przy budowie okopów, później w szwalni. Kie-

Page 19: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

dy zbliżał się front (grudzień 1944 r.), Kotłowscy przenieśli się do Krakowa i zamieszkali przy ulicy Długiej, później przy ulicy Odrowąża. Mąż pani Marylki pracował jako nauczyciel w szkołach rolniczych w Nawojowej i Czernichowie.

W 1946 roku właściciel dóbr karwodrzańskich Zbigniew Eustachy Berke i jego brat, a zarazem kurator, Jan Kanty Berke z żoną Karoliną zmuszeni zostali do opuszczenia dwo-ru w Karwodrzy. Jeden rok mieszkali w Tuchowie. W 1947 r. wszyscy przyjechali do Krakowa i zamieszkali u pani Marylki. Zbigniewa Berke jako niepełnosprawnego umieszczo-no w Domu Pomocy Społecznej u Helclów. Pani Marylka zaj-mowała się rodziną składającą się z 7 osób, gotowała dla nich, szyła i wykonywała liczne prace domowe. Odwiedzała też często wujka Zbigniewa lub zabierała go do swojego mieszkania. Opie-kowała się również chorym mę-żem, u którego zdiagnozowano nieuleczalną chorobę (po kilku latach zmarł). Po śmierci męża Kotłowskiego wyszła za mąż za Konstantego Wiczkowskiego, prawnika.

Zycie nie oszczędzało pani baronowej, musiała pokonać wiele przeciwności losu, m.in. niedostatek materialny (zaraz po II wojnie światowej), choroby.

Pielęgnowała chorych z najbliższej rodziny i zorgani-zowała 7 pogrzebów (pierwszego męża, ojca, matki, wujka, ciotki, syna, drugiego męża). Ponieważ jest osobą energicz-ną, zaradną i bardzo pozytywnie nastawioną do życia, nie załamała się, wręcz przeciwnie - nieszczęścia wzmocniły ją. Baronowa Marylka dodaje, że sił do walki z trudnościami

Pani baronowa na balkonie swojego mieszkania (2000 r.)

dawała jej silna wiara i modlitwa. Wychowana w tradycji chrześcijańskiej, zasady wiary i etyki katolickiej realizuje w życiu codziennym. Jest głęboko wierzącą osobą. Jeśli tylko była zdrowa, codziennie uczestniczyła we mszy św. i przyjmowała Komunię św.

Pani baronowa jest szczęśliwą babcią i prababcią - ma jedną wnuczkę i dwoje prawnuków. Jej wnuczka Agnieszka sprawia jej wiele radości - jest odpowiedzialnym pracowni-kiem naukowym UJ, dobrą żoną, wspaniałą matką i najważ-

niejsze... ma charakter babci. Ostatnia właścicielka dworu

w Karwodrzy kilka razy odwie-dzała swoje dobra. Cieszy się bardzo, że dorobek jej przodków służy wzniosłemu celowi (Dom Pomocy Społecznej). Równocze-śnie ma pretensje do rządu, że do tej pory nie doczekała się żadnej rekompensaty za utratę swojego majątku, który użytkują inni.

Jest osobą o wysokiej kultu-rze osobistej, komunikatywną, serdeczną i gościnną. Chociaż realistka, to równocześnie wraż-liwa i sentymentalna. Z piety-zmem przechowuje drewnianą kasetę z wyrzeźbionymi inicja-łami MB, podarowaną ponad 70 lat temu przez przystojnego

karwodrzanina. Jej twórca przywołuje jak najlepsze wspo-mnienia.

W chwili obecnej baronowa Marylka nie posiada dóbr materialnych w Karwodrzy, ale zostawiła inne dobro. Za-pisała się w historii wioski, w sercu i pamięci karwodrzan jako idealna arystokratka. Podziwiano ją za urodę, wdzięk, uśmiech i zalety ducha, jak dobroć, szlachetność, życzliwość, otwartość oraz nutkę romantyzmu.

Jadwiga Salamon

W Geodeta z Burzyna... „Rocznik Tarnowski" 1997/98 na str. 197 publikuje: „Historia Cesarsko-Królewskiego Gimnazjum w Tarnowie,

zaczynająca się od dnia 1 listopada 1784 roku po jego restauracji". Jest to kronika I Gimnazjum w Tarnowie, pisana po łacinie przez ks. Izydora Chrościńskiego, prefekta szkoły, obej-

mująca lata 1784-1794, przetłumaczona przez H. Kumorek i E. Kras. „Rocznik..." opublikował pierwsze pięć lat (1784--1789). W kronice znajduje się godny naszej uwagi tekst:

7. Wśród zwykłych godnych do odnotowania dni jest 4-ty stycznia [1790 - przyp. mój], któ^ szczególnie powinien być oceniony. Mianowicie, w dniu tym publicznie zostali wyróżnieni nagrodami ci, którzy prawością, sumiennością, pracowi-tością a także roztropnością wiele wnieśli do sprawy bardzo użytecznej, lecz niezwykle trudnej, jaką jest pomiar gruntów i lasów, ab;y wreszcie prawnie ustanowiono w cyrkule tarnowskim nowy spis agrarny. Spisu tego, urażanego za normalną rzecz, często życzyło sobie wielu władców, lecz nigdy nie mogli go przeprowadzić. Galicja jest niemal pierwszą ze wszyst-kich prowincji, która zobaczyła u siebie wprowadzenie tego cenzusu w czwartym roku po rozpoczętym pomiarze gruntów.

Znaleziono zatem 12 ludzi niezwykle godnych wynagrodzenia każdego z nich, gdyż całkowicie oddali się tej tak po-trzebnej sprawie.

Ten ich trud, o ¿idrym doniesiono władcy, nie mógł się nie spodobać. Każdemu z osobna zatem, aby pamięć o nich trwała wiecznie, wręczono złote i srebrne medale, na których widniał wizerunek Najjaśniejszego Cesarza naszego Józefa II.

Nagrody otrzymali: Józef Liebensfeld, Mikołaj Kapuściński, Marcin Machnicki, Ksawery Głodowski. Następnie czte-rech mieszkańców wsi, mianowicie: Wojciech Bo-mba z Kobierzyna, Paweł Sz^mlański z Sielca, Jan Sztorc z Lipin, Jan Borguła z Burzyna. Pierwsi dwaj otrzymali jako wynagrodzenie złote medale, następnych sześciu srebrne o większym ciężarze, kolejnych czterech także srebrne, lecz mniejszej wagi. Medale te publicznie wręczył sam Jaśnie Wielmożny Pan hr. Trautmannsdorf, starosta cyrkułu, w jednej z większych sal gimnazjum w obecności wielu osób, dość długo przemawiając na wstępie do nagrodzonych.

Niech to będzie mały przyczynek do historii Burzyna. o. K. Plebanek

Page 20: Nr 109/2009

20 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

TUCHOWSKIE C M E N T A R Z E , STARE MOGIŁV I G R O B V W O J S K O W E C Z Ę Ś Ć I

Na terenie grodu tuchowskiego było niegdyś kilka cmen-tarzy. Te pierwsze, najstarsze, powstawały tuż przy świą-tyniach, gdzie dokonywano pochówków. Zapewne było tak już w pogańskich czasach w miejscu dawnej gontyny na wzgórzu Lipie, jak też później, gdy zbudowano tam świąty-nię chrześcijańską (na miejscu kultu pogańskiego). Według niektórych źródeł miało to mieć miejsce w roku 1015 za panowania Bolesława Chrobrego, według innych zaś - nieco później, bo przed rokiem 1079. Taki cmentarz istniał przy parafii kościoła Benedyktynów tynieckich. W roku 1460 prepozyturę przeniesiono do kościoła św. Jakuba Apostoła, gdzie usytuowany był drugi cmentarz przy drewnianej wówczas świątyni. Kościół ten wybudowano w 1458 roku i znajdował się on w miejscu dzisiejszego. Tam właśnie powstał cmentarz, gdzie znajdowały się groby otaczające świątynię, lecz nie udało się ustalić, kiedy dokładnie to na-stąpiło. W tamtych czasach grzebanie zmarłych w bliskim sąsiedztwie kościołów było czymś zupełnie naturalnym, aż do 5 września 1797 roku, gdy władze ck monarchii austro--węgierskiej zakazały pochówków na cmentarzach przyko-ścielnych. Jednak zakaz ten wprowadzony został w życie blisko trzydzieści lat później. Dzisiaj jeszcze zdarza się, że przy pracach ziemnych w pobliżu tych świątyń natrafić można na kości i czaszki pochodzące z dawnych grobów. Dodam, że w podziemiach kościoła pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła także były groby zasłużonych osób i fun-datorów świątyni. Podczas kolejnego pożaru, 8 listopada 1789 roku, kościół spłonął, ale też i groby w podziemiach uległy zniszczeniu, o czym mówi fragment opisu tego zdarzenia: Na skutek walącej się facjaty zniszczona została nowa kamienna posadzka, groby pootwierane, a nawet zwłoki w popiół obrócone. Od drugiej połowy XV do połowy XVII wieku były w Tuchowie dwa kościoły: parafialny św. Jakuba i kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Były też trzy kaplice: św. Marii Magdaleny, św. Anny i św. Marka z 1596 roku, która znajdowała się na cmentarzu kościelnym (o czym wspomina już o. W. Szołdrski) - najpewniej był on przy ówczesnym kościele Benedyktynów. Możliwe, że był jeszcze jeden cmentarz, który - jak podają inni badacze - był zalewany przez rzekę (być może w pobliżu kaplicy Św. Anny) - dziś trudno będzie ustalić, jak było na pewno. Gdy powstał wspomniany już wcześniej kościół św. Marii Magdaleny w 1496 roku, to także wokół niego grzebano zmarłych zgodnie z ówczesnym obyczajem. Nieco później zbudowano tam „szpital"- dom dla ubogich pod wezwa-niem Św. Ducha. Kościółek św. Marii Magdaleny rozebrano najpewniej w drugiej połowie XIX wieku, a dom dla ubo-gich i kalek został rozebrany w czasie II wojny światowej (te drewniane budowle znajdowały się zapewne tuż przy cmentarzu, pod obecnym nasypem drogi prowadzącej na wiadukt). Dopiero w roku 1825 (ze względów sanitarnych) władze kościelne ostatecznie wydały całkowity zakaz grze-bania zmarłych na cmentarzach przykościelnych. Wtedy właśnie powstał cmentarz w miejscu dawnych pochówków z końca XV wieku. Było to poza miastem, obok dzisiejsze-go toru kolejowego z głównym wejściem przy trakcie, przeniesionym później od strony ulicy Widok - możliwe,

że już wtedy nazywany był „starym cmentarzem". Po-chówków zaprzestano tam oficjalnie w 1900 roku. Jednak i po tym czasie powstawały tam jeszcze groby, zapewne na wolnych miejscach lub wykupionych wcześniej. Wspo-mnieć tu należy kilka tuchowskich rodów, których pomniki na-grobne znajdują się na starym cmentarzu i wymienić, chociaż niektóre nazwiska, takie jak: Ankiewicz, Fondakowski, Goyski, Krogulski, Łątka, Mię-tus i Stanczykiewicz. Można też wyliczyć niektóre ciekawsze nagrobki spoczywa-jących tu osób o na-zwiskach: Adam de Rostwo-Suski oficer Księstwa Warszaw-skiego i napoleoń-czyk, kapitan Wojsk Polskich w latach 1807, 1809, 1812 i 1831 - powstaniec listopadowy i sybirak, odznaczony Krzyżem Virtuti Militari; o. Andrzej Ankwicz - jeden z ostat-nich tuchowskich benedyktynów; Augusta Schreiter - córka radcy górniczego z Birkenbergu; ksiądz infułat Jan Rybarski - proboszcz tuchowski; Leopold Kluger - zasłużony kierow-nik Szkoły Powszechnej w Tuchowie; Magdalena z hrabiów Zamoyskich herbu Jelita; Emilia z Wrońskich Rozwadowska Pellegrini herbu Podkowa (co ciekawe, jak wynika z ustaleń genealogicznych obydwie zaliczane są do tzw. Potomków Sejmu Wielkiego). Równie ciekawym i ważnym odkryciem ostatniego czasu jest grób uczestnika powstania stycz-niowego, na którym widnieje napis: Franciszek Marnik /1830-1904/ Powstaniec Styczniowy. Najpewniej staraniem jego rodziny zrobiono tu nowy nagrobek, ale niestety nic więcej nie wiadomo o samym powstańcu i jego losach ani też o jego potomkach. Na przykładzie wymienionych nazwisk widać, jak bardzo cennym źródłem wiedzy dla historii miasta i naszego regionu (a nawet historii Polski) są stare mogiły i cmentarze; szczególnie gdy wiekowe księgi i pergaminy gdzieś przepadły, to przemówić mogą już tylko kamienne inskrypcje i epitafia na starych, często zapomnia-nych i porośniętych już mchem g robach^ Warto dodać, że już w 1990 roku Stanisław Derus pisał, iż stary cmentarz popada w ruinę. Chociaż od tej pory minęło prawie 20 lat, to niestety do dzisiaj niewiele się zmieniło. Jest jednak pew-na nadzieja na ratowanie tego cmentarza, gdyż zebrały się osoby z Towarzystwa Miłośników Tuchowa, które starają się odrestaurować nagrobki i zadbać o cały cmentarz. Nie będzie to łatwe zadanie, bardziej też na lata niż miesiące, ale przy udziale włodarzy miasta, a także środków finanso-wych (które być może uda się pozyskać) będzie to możliwe do realizacji; oczywiście pod czujnym okiem konserwatora zabytków, gdyż od 2008 roku nekropolia jest na liście kon-

Page 21: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

serwatorskiej. Na tuchowskim s t a rym c m e n t a r z u z n a j d u j e się także kwatera wojskowego cmentarza z I wojny numer 161, (którego obszar wynosi 314 m^). Spoczywa tu ta j 94 żołnierzy, którzy zginęli w walkach na terenie naszego miasta w latach 1914 - 1915. Większość stano-wili żołnierze rosyjscy, których spoczywa tu 86 (wszyscy nie-znani). Natomiast pozostałych ośmiu to żołnierze z ck armii austro-węgierskiej. Ze wszyst-kich pochowanych tu osób, znamy nazwiska tylko dwóch żołnierzy austriackich, którymi byli: Mathias Keiner i Friedrich Plenger.

W wieku XIX powstały w Tuchowie aż cztery cmen-tarze; oprócz wspomnianego już starego, po wybuchu „zarazy" założony został tak zwany cmentarz choleryczny kolo starej cegielni (dziś przy ul. Wróblewskiego) - już nieistniejący, niedawno z widocznymi jeszcze kopcami. Powstał również cmentarz izraelicki poza miastem, na wzniesieniu po prawej stronie drogi (dziś za torami) w kie-runku Łowczowa. Nie jest znana dokładna data powstania tego cmentarza, ale wiadomo, iż pierwsi Żydzi sprowadzili się do Tuchowa w 1854 roku, chociaż niewątpliwie związki Żydów z naszym miastem są znacznie wcześniejsze i sięga-ją czasów średniowiecza. Zapewne w XIX wieku (na terenie gminy żydowskiej) powstał tuchowski kirkut. Tak właśnie nazywano z niemiecka cmentarze żydowskie w Galicji. Z hebrajskiego pochodzi inne określenie: bejt olam, co zna-czy - dom wieczności. Cmentarz ten dzisiaj nie istnieje, gdyż zburzyli go prawie całkowicie okupanci niemieccy w 1944 r., budując tam okopy (po II wojnie ulegał coraz większej dewastacji, popadając w całkowitą ruinę). Niestety, zdarza-ło się też wykorzystywanie kamiennych płyt przez niektóre osoby na budowach. Kirkut tuchowski miał obszar 0,4 ha; były tam kamienne nagrobki ustawione pionowo, zwane macewami, pokryte hebrajskimi inskrypcjami. Jakiś czas temu zdarzyło się, iż w pewnym miejscu znaleziono frag-ment starej żydowskiej płyty pochodzącej z tuchowskiej synagogi lub cmentarza (z czytelnym hebrajskim napisem), który nawet udało się przet łumaczyć^

Prawdopodobnie jeszcze przed końcem 1917 roku powstała tam także kwatera maleńkiego cmentarza woj-skowego z I wojny światowej numer 162. Były to otoczone ogrodzeniem trzy macewy obok siebie, czwarta nieco dalej (wykonane z kamieni dawidowych). Na macewach były napisy w języku niemieckim i Gwiazdy Dawida. Pocho-wano tam czterech żołnierzy, którzy zginęli w walkach na terenie miasta Tuchowa w latach 1914 - 1915. Trzech z armii austro-węgierskiej i jednego z rosyjskiej - wszyscy żołnierze byli wyznania mojżeszowego. Tylko jeden z nich został zidentyfikowany - był nim ogniomistrz Josef Glück z praskiej jednostki wojskowej F.H.R. 8 (pułk haubic po-lowych). Dwaj pozostali żołnierze austriaccy to: piechur i podchorąży. Cmentarz ten byl jedną z 13 żydowskich kwater wojskowych, które powstały w tym czasie w Galicji; zaprojektował go artysta rzeźbiarz Heinrich Scholz.

Czwarty z kolei to tzw. „nowy" cmentarz (przy ul. Leśnej) założony około roku 1890 na ziemi częściowo ofiarowanej, a po części wykupionej od hrabiny Ludwiki z Zamoyskich Rozwadowskiej. W początkach XX wieku na cmentarzu Rozwadow-scy wznieśli rodową kaplicę w stylu neogotyckim, zbudowaną z kamienia i cegły, którą ukończono w 1904 roku. Nad wejściem do kaplicy umieszczo-no herb Rozwadowskich Trąby i herb Zamoyskich Jelita. W kaplicy na nowym (głównym) cmentarzu pochowani są członkowie rodu Jordan - Rozwa-dowscy (dawni właściciele Tuchowa). Ostatnią osobą pochowaną tam z tego rodu była Maria Janina Rozwadowska, której pogrzeb odbył się w 1999 roku. Należy tu odnotować, że również tuchowska gałąź rodu Rozwadowskich zaliczana jest do tak zwanych Potomków Sejmu Wielkiego. W obrębie nowego cmentarza jest także obszerna

kwatera wojskowa (565 m^) - cmentarz z I wojny nr 160, gdzie spoczywa 164 żołnierzy z walczących armii, w tym także pochodzących z Galicji, m.in. z Przemyśla, Stanisławowa i Lwowa. Pochowano tam też czterech żoł-nierzy polskich, uczestników kampanii wrześniowej z 1939 roku. Na nowym cmentarzu są wytyczone alejki i dobrze zachowany drzewo-stan oraz stare, za-by tkowe nagrobk i , g łównie w pobl iżu kaplicy. Są też groby bojowników o wol-ność ojczyzny z lat I i II wojny światowej oraz znanych i zasłu-żonych mieszkańców ziemi tuchowsk ie j . Poniżej przytaczam, chociaż niektóre z na-zwisk pochowanych tu osób: S tan i s ław Leś - legionista i puł-kownik Wojska Pol-skiego; Leon Wańtuch - żołnierz „Błękitnej Armii" g e n . Józe fa Hallera i mistrz masarski; Piotr Bogdanowicz - czołgista i uczestnik walk z okresu II wojny; Maksymilian Matwijów - mechanik samolotowy RAF, bardzo zasłużony dla polskie-go lotnictwa; Tadeusz Rodkiewicz - absolwent gimnazjum chyrowskiego, inżynier rolnik, rektor WSGW w Cieszynie; Marian Mróz - znany w okolicach Tuchowa artysta malarz, autor wielu obrazów; Tadeusz Wańtuch - wieloletni nauczy-ciel i kierownik Szkoły Powszechnej na Wołowej oraz jego żona Barbara (du Laurans) Wańtuch - właścicielka dworu na Kozłowie; Janina Jaskólska - wieloletnia nauczycielka i znakomita polonistka; Stanisław Derus - żołnierz AK, prawnik z wykształcenia, badacz i dokumentalista dziejów Tuchowa i okolic, autor kilku książek i opracowań. Dodam, że na tym cmentarzu spoczywa także wielu znamienitych mieszkańców ziemi tuchowskiej, nie wymienionych tu jednak z imienia i nazwiska.

Ciąg dalszy nastąpi Opracował Tomasz Wańtuch

Page 22: Nr 109/2009

22 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

SPECJALISTYCZNE USŁUGI MEDYCZNE w TUCHOWIE r^

D o k t o r ^ / i e s ł a w D u d z i ń s k i

Lekarz medycyny Wie-sław Dudziński urodził się 8 iipca 1956 roku w Woisztynie. interesując się medycyną, odbył studia w Akademii Medycznej w Poznaniu na Wydziaie Lekarskim w iatach 1975-81. Dypiom iekarza medycyny uzyskał 8 czerwca 1981 roku. Pracę zawodową rozpoczął w Zespoie Opieki Zdrowotnej w Tuchowie od

15 października 1981 rokujako iekarz stażysta.

Po ukończeniu stażu,z dniem 15 października 1982 roku został młodszym asystentem Przychodni Rejonowej w Tu-chowie, kierowanej wówczas przez iekarz Marię Wójcik. Równocześnie od 2 iistopada 1982 roku rozpoczął pracę na stanowisku kierownika Punktu Lekarskiego w Siediiskach.

Zgodnie ze zwyczajem panującym ówcześnie w Tu-chowie był też zatrudniony w Oddziaie Pomocy Doraźnej i Przyjęć w Tuchowie jako iekarz. Z tego okresu ma wieie ciekawych wspomnień, aie jedno szczegóinie mu utkwiło w pamięci, kiedy podczas dyżuru w ambuiatorium w cza-sie stanu wojennego, samochodem energetyki dowieziono mu pacjentkę do porodu, która zaczęła rodzić już w tym technicznym samochodzie. Poród zakończył się na no-szach, a młody wówczas iekarz, idąc obok noszy, odebrał go w czasie przenoszenia pacjentki z samochodu na saię. Z tego okresu wspomina też kiepski stan dróg w naszej gminie, co zmuszało często iekarza do dochodzenia z samochodu OPD do domów pacjentów po kiikaset me-trów, a czasem i paru kiiometrów. Pewnej nocy, wracając w Siediiskach z domu pacjenta do samochodu, zgubił kierunek i kiucząc w ciemnościach po poinych drogach przez półtorej godziny, wrócił do punktu wyjściowego; domownicy, którzy od początku chcieii go odprowadzić, mieii satysfakcję i z dumą odprowadziii swego iekarza do oczekującego w centrum wsi pojazdu.

Przeszedł wszystkie szczebie specjaiizacji: od iekarza stażysty do starszego asystenta w miarę uzyskiwanych koiejnych specjaiizacji. Doceniając potrzebę zdobywania wiedzy i doskonaienie umiejętności zawodowych, już 27 października 1984 roku uzyskał pierwszy stopień specja-iizacji zawodowej w zakresie chorób wewnętrznych pod kierunkiem iekarza Stanisława Jakusa.

1 grudnia 1984 roku został powołany na stanowisko inspektora ds. orzecznictwa iekarskiego w ZOZ Tuchów w ramach dodatkowego zatrudnienia. W tym też czasie pełnił dyżury iekarskie w izbie Przyjęć Szpitaia ZOZ w Tu-chowie.

16 września 1985 roku oddeiegowano go na stanowi-sko kierownika Działu Podstawowej Opieki Zdrowotnej ZOZ wTuchowie. 21 września 1987 roku powierzono mu peł-nienie zastępstwa kierownika Oddziału Pomocy Doraźnej i Przyjęć w Tuchowie, a już od 1 września 1988 roku został mianowany kierownikiem OPDiP w Tuchowie.

Dyrekcja ZOZ wTuchowie 1 grudnia 1990 roku prze-mianowała Punkt Lekarski w Siediiskach na Wiejski Ośrodek Zdrowia i mianowała iekarza Wiesława Dudzińskiego jego kierownikiem.

Doskonaiąc swój warsztat pra-cy, przez kiika iat przygotowywał się pod kierun-kiem iekarza Sta-nisława Jakusa do złożenia egza-minu w zakresie drugiego stop-nia specjaiizacji w zakresie cho-rób wewnętrz-nych. Po złożeniu egzaminu przed komisją egzami-nacyjną w Cen-trum Medyczne-go Kształcenia Podypiomowego w Warszawie, któ-rą kierował prof. drhab. med. Ma-ciej Szczepański, w dniu 2 grudnia 1993 roku uzyskał tytuł specjaiisty drugiego stopnia w za-kresie chorób wewnętrznych.

Odpowiadając na miejscowe zapotrzebowanie, od 1 stycznia 1995 roku, zorganizował i prowadził w Przychodni Rejonowej w Tuchowie i Wiejskim Ośrodku Zdrowia w Sie-diiskach poradnię diabetoiogiczną. Aby sprostać zadaniu, rozpoczął specjaiizację drugiego stopnia w zakresie diabe-toiogii, pod kierunkiem prof. dr. hab. Jacka Sieradzkiego. Tytuł specjaiisty w tym zakresie uzyskał 14 iistopada 1997 roku po złożeniu egzaminu przed komisją egzaminacyjną

Page 23: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

lO/SJ/BSl/HR/SSOS/lSS

g-lipieo'

D Y P L O M L E K A R Z A R O D Z I N N E G O

DUDZIŃSKI Pan{i).

««dwaKa)-

podkienmki«]!.

i 2łożeniu egzaminu państwowego praed Komisją Egzaminacyjną, w trybie określonym w zaraądzeniu

Ministra Zdrowia i Opieki Spoleczjiej z dnia I lutego I9S3 r. w sprawie spec;alizacji lekarzy, lekarzy

dentystów, angistriw famiacji oraz innych osób z wyższym wykształceniem zatiudnionych w służbie

zdrowia i opitce społecznej (Dz. Urz. MZiOS Nr 3, poz. 19 z późniejszymi zmianami), uzyskai(a) lylul;

LEKARZ RODZINNY Specjalista w zakresie medycyny rodzinnej

09 grudziefi 1998r.

Dyrektor Centrum

/

działającą pod kierunkiem prof. dr hab. med. Jadwigi Słowińsko-Srzednickiej.

W ramach reorganizacji służby zdrowia pod koniec XX wieku w Poisce zapianowano zorganizowanie no-wego działu ieczniczego, wyodrębnionego pod nazwą medycyny rodzinnej. W tym ceiu zaagitowano iekarzy do udziału w szkoieniach w tym zakresie. Doktor W. Dudziń-ski był jednym z pierwszych iekarzy, którzy je ukończyii. Odbył przeszkoienie w Centrum Medycznym Kształcenia Podypiomowego w Warszawie pod kierunkiem dr. n. med. Adama Windaka i uzyskał tytuł LEKARZA RODZiNNEGO - specjaiisty w zakresie medycyny rodzinnej w dniu 9 grudnia 1998 roku.

W roku 1997 zgłosił się do konkursu na stanowisko dy-rektora ZOZ w Tuchowie. Konkurs ten wygrał i został powo-łany przez Wojewodę Tarnowskiego mgr. Wiesława Wodę na stanowisko DYREKTORA ZESPOtU OPiEKi ZDROWOTNEJ W TUCHOWiE, na czas okreśiony od 1 maja 1997 roku do 30 kwietnia 2003 roku. Trzeba wspomnieć, że już 7 iistopada 1999 z funkcji tej zrezygnował.

W opinii z 1997 roku podpisanej przez dyrektora ZOZ wTuchowie iek. med. Waidemara Bronka zapisano: /.../ Lek. Dudziński dal się poznać Jako bardzo dobry organizator pracy, zaangażowany w pracę zawodową, której często bezinteresownie poświęca! swój czas poza godzinami pracy. W związku z długoletnią pracą na terenie ZOZ-u Tu-chów zna dokładnie środowisko, w którym działa, problemy tego ZOZ-u, personel, co gwarantuje możność dobrego I sprawnego działania. Cieszy się wśród personelu wyjąt-kowym szacunkiem Izaufaniem. /.../ Na zajmowanych stanowiskach wypełniał z wielką troską I odpowiedzialno-ścią wzięte na siebie obowiązki, ale również z sumiennością I starannością zawodową zabezpiecza usługi medyczne na powierzonych odcinkach pracy. /.../ W okresie pracy na stanowiskach kierowniczych wykazywał się zawsze konsekwencją wdzlałaniu, uczciwością, wymagał dyscy-pliny I solidnej pracy, ale też potrafił dostrzec pracownika I jego problemy.

Gdy zbierałem materiały do pubiikacji Historia służby zdrowia w Tuchowie, zetknąłem się z opiniami o dyrekto-rach ZOZ, ich pracowitości, kompetencji, zasług organiza-cyjnych. Wieioietnia zastępczyni dyrektora ZOZ, następnie

kierowniczka Rejestru Usług Medycznych o doktorze Dudzińskim powiedziała: to człowiek odważny, ambitny, zdolny, dobry organizator, miał dużo trafnych pomysłów, umiał je realizować, potrafił mobilizować personel do wysiłków, dobrze dyscyplinował, umiał znaleźć potrzebne fundusze na działalność ZOZ.

Jak z tej opinii widać, doktorowi Wiesławowi Dudziń-skiemu za rzeteiną i uczciwą pracę naieżało się zadość-uczynienie, więc otrzymywał iiczne nagrody, wyróżnienia, podziękowania od zwierzchników, władz resortowych, oraz od wdzięcznych pacjentów. Ci ostatni uzaieżniaii nawet od rady doktora swe zgody konieczne na daisze specjaiistycz-ne ieczenie, np. wyrażenie zgody na koronarografię itp.

W młodości miał swoje hobby związane z wodą. Wy-chowany nad jeziorami, dużo pływał po nich, wcześnie zdobył stopień sternika, żegiował w kiubie młodzieżowym, zdobył uprawnienia płetwonurka, ratownika wodnego. W życiu dorosłym został przeniesiony do okoiic podgór-skich, gdzie dostęp do większych zbiorników wodnych jest utrudniony znacznymi odiegłościami, a brak woinego czasu uniemożiiwia stałe korzystanie z daiej położonych.

Doktor Wiesław Dudziński ma też swoje pubiikacje w zakresie diabetoiogii, w których przedstawia swoje do-świadczenia w ieczeniu cukrzyków w naszej okoiicy.

Podsumowując działainość merytoryczną omawiane-go iekarza, naieży podkreśiić jego wieikie zaangażowanie w pracy, otwartość na wszeiki postęp w medycynie i cią-głe zmiany, zarówno organizacyjne, jak i w współczesnych metodach ieczenia poszczegóinych przypadków choro-bowych. Udowodnił, że potrafi dobrze gospodarować, organizować praktykę medyczną, dba o wyposażenie nadzorowanych iub prowadzonych przez siebie poradni. Jest iekarzem, który nie boi się nowości w prawodawstwie podatkowym, potrafi skutecznie działać dia dobra pacjen-ta w obrębie nie zawsze jasnych przepisów prawnych. Nie ięka się kontaktów z władzami administracyjnymi. Dzięki takim jak on, w chwiii obecnej, dostępność do wieiu świad-czeń medycznych w gabinetach iekarskich położonych na daiekiej prowincji, z daia od centrów medycznych, stała się naprawdę powszechna.

Opracował: Aleksander Kowalik

Page 24: Nr 109/2009

24 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

rT

Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Centrum Oka w Tuchowie

Doktor Ewa Dudzińska zdecydowała się przejść na nowq formę zatrudnienia od 1 stycznia 2000 roku. Mając specjaiizację z okuiistyki, zarejestrowała na ogóinych zasadach prywatną indywiduainą specjaiistyczną prak-tykę iekarską poprzez wpis do rejestru w Urzędzie Gminy Tuchów. W mysi nowych przepisów, iekarz specjaiista, prowadzący indywiduainą praktykę nie otrzymuje pienię-dzy z Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia za iiczbę zarejestrowanych pacjentów, aie za iiość punktów, naież-nych wg wyceny stosowanej w NFOZ za okreśione usługi iecznicze. Kontraktowana usługa w NFOZ ma swój kod i przyznaną iiczbę punktów. Trzeba więc wypracować okreśioną i dobrze udokumentowaną iiość punktów, aby do 10 następnego miesiąca otrzymać refundację za wy-konane działania iecznicze. Ta forma zatrudnienia pozwaia na bardziej racjonaine rozłożenie wysiłków ieczniczych, aie równocześnie wymaga dużej samodzieiności w pionowa-niu swych działań. Punkt/ obiiczane są według procedury i rodzaju porady, które dzieią się na: specjaiist/czne, kompieksowe i recepturowe. Punkt ma stałą wycenę wg ustaionej procedur/-jeden punkt iiczono w roku 2008 po 7,20 zł. Wycena obiiczana jest wg t/pu porady iekarskiej. Wokuiist/ce nie ma pojęcia pacjenta rentownego iub nierentownego, gdyż każda usługa iiczona jest wg punk-tów. Ostatnio od 3 miesięcy (czyii od X 2008 r.) w POZ wprowadzono dodatkowe punkt/ (przeiiczeniowe) dia chor/ch na serce i cukrzycę. Choroby te, potwierdzone przez specjaiistę, pozwaiają na korzystniejszy dia iekarza, wyższy współczynnik przeiiczeniowy. (Przeliczniki do wyceny punktu to: od 1,8 do 2,4 wg typu porady iekarskiej). Obec-nie za usługi iei<arsi<ie wobec pacjenta po 60. roi<u życia obowiązują też preferencje w punittowaniu usług POZ-u.

Nie ma ograniczeń w skierowaniach na badania specjaiist/czne.

24 Xi 2004 roku powstał na bazie ww. pr/watnej indy-widuainej prakt/ki iekarskiej Niepubiiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Centrum Oka, w skład którego wychodzą:

- poradnia okuiist/czna, - poradnia ieczenia zeza. Funkcję pełnomocniita zarządzającego w t/m zespoie

pełni doktor Wiesław Dudziński.

ŚWIADCZENIA W ZAKRESIE OKULISTYK!

Wykaz leczonych jednostek chorobowych

B30 Wirusowe zapalenie spojówek C69 Nowotwór złośliwy oka D31 Nowotwór niezłośliwy oka HOO - H06 Zaburzenia powiek, narządu łzowego i oczodołu, H10 - H13 Zaburzenia spojówek, H15 - H22 Zaburzenia twardówki, rogówki, tęczówki i ciała rzęskowego, H25 - H28 Choroby soczewki, H30 - H36 Choroby naczyniówki i siatkówki, H40 - H42 Jaskra, H43 - H45 Zaburzenia ciała szklistego i gaiki ocznej,

H46 - H48 Zaburzenia nerwu wzrokowego i drogi wzrokowej, H49 - H52 Zaburzenia mięśni gałki ocznej, obuocznej motoryki, akomodacji i refrakcji, H53 - H54 Upośledzenie widzenia i ślepota, H55 - H59 Inne zaburzenia gałki ocznej i jej przydatków, Q11 Bezocze, małoocze i wieiooczne Q12 Wrodzone wady rozwojowe soczewki SOO Powierzchowny uraz głowy S05 Uraz oka i oczodołu T15 Ciało obce w zewnętrznej części oka T26 Oparzenia termiczne I chemiczne ograniczone do oka i przydatków oka T26.7 Z01.0 Badanie oczu i wzroku, Z02.0 Badanie w związku z przyjęciem do szkoły, Z02.5 Badanie w związku z uprawianiem sportu, Z02.7 Wydawanie zaświadczeń lekarskich, Z03.1 Obserwacja w kierunku podejrzewanego nowotworu złośliwego, Z03,8 Obserwacja w kierunki podejrzewanych innych chorób i stanów, Z46 Zak)żenie i dopasowanie innych aparatów.

W uzasadnionych medycznie przypadkach NFZ dopuszcza leczenie pacjentów z jednostką chorobową, której nie uwzględniono w powyższym wykazie

Przeprowadzenie badania przesiewowego w kierunku wczesnego wykrywania jaskry obelmule:

a) przeprowadzenie wywiadu w kierunku jaskry I wypełnienie ankiety zgodnie z wzorem określonym poniżej

b) przeprowadzenie edukacji zdrowotnej w zakresie profilaktyki I objawów Jaskry, c) badanie okulistyczne przedniego i tylnego odcinka gaiki ocznej z dokładną,

stereoskopową oceną tarczy nen /u wzrokowego. d) badanie ciśnienia śródgalkowego- metodą tonometrii aplanacyjnej Goldmana lub

tonometrii impresyjnej Schotza (zalecane także wykonanie pomiaru centralnej grubości rogówki),

e) badanie kąta przesączania- gonioskopia przy użyciu trójlustra Goldmana, f) określenie trybu dalszego postępowania, w zależności od wyniku badania

potwierdzone pisemnie; • zalecenie ponownego zgłoszenia się na badanie po 24 mlesiącacłi w przypadku

prawidłowego wyniku badania lub

• skierowanie osób z nieprawidłowym wynikiem badania do dalszej diagnostyki lub objęcie leczeniem

ŚWIADCZENIA W ZAKRESIE LECZENIA ZEZA

Wykaz leczonych Jednostek ctiorobowych

H46-H48 Zaburzenia nerwu wzrokowego i drogi wzrokowej H49-H52 Zaburzenia mięśni gałki ocznej, obuocznej motoryki, akomodacji i refrakcji H53-H54 Upośledzenie widzenia i ślepota

W uzasadnionych medycznie przypadkach NFZ dopuszcza leczenie pacjentów z Jednostką chorobową, której nie uwzględniono w powyższym wykazie

W zespoie pracują: - 2 iekarzy specjaiistów okuiistów, - 3 ortopt/stki, które ćwiczą przeważnie młodych

pacjentów w gabinecie zeza, - 2 pieięgniarki.

Page 25: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

W tym sa-mym budyn-ku działa też p r a c o w n i a optyczna, czyii firma Centrum Oka Optyka, która powsta-ła już 1 i 2000 roku. Prowadzi jq Wojc iech Dudziński.

Pod wzgię-dem finanso-wym grupa jest całkowicie samodzieina, w pełni się bi-iansuje i rozwi-ja. Ciqgie in-westuje w naj-nowocześniej-

szy sprzęt diagnostyczny i ieczniczy, potrzebny do specjaiistycznych badań okuiistycznych i wykonywania prostych zabiegów. Tempo rozwoju jest duże. Od 2004 roku zorganizo-wano i wyposażono dwie poradnie działające w ramach N ZOZ Centrum Oka, sq to: poradnia okuiistyczna i poradnia ieczenia zeza. Poradnie te współpracują: z oddziałem okuii-styki w Wojewódzkim Szpitaiu im. św. tukasza SP (Samodzieiny Pubiiczny) ZOZ w Tarnowie, kiiniką okuiistyczną w Krakowie (ui. Kopernika), kiiniką okuiistyczną w Katowicach, z Zespo-łem Przychodni Specjaiistycznych SP ZOZ w Tarnowie, z Centrum Zdrowia w Tuchowie, z Wojewódzką Koiumną Transportu Sanitarnego.

NZOZ Centrum Oka w Tuchowie posiada następujące techniczno--diagnostyczne wyposażenie:

- autorefraktokeratometr - urzą-dzenie do badania kompieksowego wzroku i rogów-ki (do komputerowego badania oka),

- eiektroniczny foropter - urządzenie komputerowe (eiektroniczne) do dobierania szkieł korekcyjnych dia oka,

- synoptofor - aparaty (urządzenia) do diagnostyki zeza i ćwiczeń mięśni oka, ieczenia zeza i niedowi-dzenia,

- eutyskop - urządzenie do ćwiczeń piamki oka, - usg. do badania oczu, - poiomierz komputerowy do badania poia widze-

nia, - inne prostsze aparaty i urządzenia diagnostyczne. W poradni okuiistycznej najwięcej porad dotyczy wad

wzroku, urazów oka w związku z ciałami obcymi itp. W NZOZ Centrum Oka każdemu pacjentowi zakłada

się kartotekę, która jest przechowywana. Jest ona wy-korzystywana do miesięcznych i rocznych sprawozdań wysyłanych do NFOZ w Krakowie oraz w razie zbyt inten-

sywnego rozwoju choroby oczu - do opisu przypadku w sytuacji przekazywania pacjenta do kiiniki iub innego specjaiistycznego ośrodka ieczniczego. Dziennie w Cen-trum Oka przyjmowanych jest od 40 do 60 pacjentów (w poradni okuiistycznej ok. 45 i poradni ieczenia zeza ok. 15). W roku 2008 poradnia okuiistyczna zarejestrowała 8800 wizyt pacjentów, a poradnia ieczenia zeza 5500 wizyt i ćwiczeń. Codziennie do NFOZ wysyłane są drogą eiektroniczną dane o iiości usług wraz z kodami tych usług. Centrum prowadzi też konsuitacje okuiistyczne w Szpitaiu Św. Eiżbiety w Tuchowie. Nadzoru domowego nie pro-wadzi, a pacjenci niesprawni są przywożeni na wózkach inwaiidzkich.

Nadzór merytoryczny specjaiistyczny nad N ZOZ Cen-trum Oka w Tuchowie sprawuje konsuitant wojewódzki do spraw okuiistyki.

Centrum współpracuje też z pracownią anaiityczną, rentgenowską, gdyż czasem potrzeba wykonać zdjęcie czaszki, oczodołów itp.

Władze samorządowe współpracują z Centrum Oka w zakresie wykorzystania funduszów unijnych.

Centrum Oka cierpi już na zbyt mało pomieszczeń, co ogranicza daiszy rozwój firmy. Usługi w zakresie ieczenia zeza obejmują całość iokainych potrzeb. Gorzej jest w poradni okuiistycznej, gdyż czas oczekiwania na pierwszą wi-zytę waha się od 3 do 5 tygodni, zaieżnie od iiczby zgłaszających się pacjentów. W związku z tym pionuje się zatrudnienie jeszcze jednego ie-karza okuiisty. Koiejka oczekujących jest na bieżąco aktuaiizowana w in-ternecie przez NFOZ (na podstawie informacji otrzymywanych od świad-czeniodawcy z Tuchowa). Kontrakt z NFOZ obejmuje całość świadczeń w zakresie schorzeń dotyczących oka. Pacjenci z wypadków i z ura-

zami przyjmo-wani są poza koiejką zare-jestrowanych, oczekujących w d a n y m dniu.

Centrum Oka zdobyło iSO, iONET.

N Z O Z Centrum Oka w Tuchowie działa na pod-stawie wpisu do rejestru wo-jewody.

Opracował: Aleksander Kowalik

Page 26: Nr 109/2009

26 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

A OPTYK - Binokle

Najstarszą i majqcq naj-więcej doświadczeń w zakresie działalności dla dobra pacjen-tów flrmq prywatną w zakresie ochrony zdrowia w Tuchowie jest OPTYK - Binokle zarejestro-wana Tuchowie na podstawie wpisu do ewidencji działalności gospodarczej wdniu 13 listopada 1990 roku pod numerem

Urząd Gminy i Miasta 35-170 T U C H Ó W wol. tataomue Tuohófi! 13 li."topoa 1990rj

(MteJscowoŁć, dato)

DG-7660/120/90

Z A Ś W I A D C Z E N I E O WPISIE D O EWIDENCJI DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZEJ

Stosownie do ort, 15 ust. 2 usłowy 2 dnia 23 grudnia 1988 r. o dziatolności gospodarczej __(0z. U: Nr 41,

paz. 324) żciświadczo się, że. do prowodzonej pizez B t ^ t t i s t r z a M i a s t a

n T U e h o « , (oznaczenie orgnnu ewidencyjnego)'

ewidencji dziatalności gospodarczej dokonano w dniu .1.3. llat.Op.adia pod numerem „•;.i...,3.C},0, - następującego wpisu;

1} ..Mdal ołi a ĘiJibieta ; (oznaczenie poctmiołu gsspodatczego)

2) .M3ti6n ul, ATOWOderisitloh Zuchów 23/45 (Slear'öo — miejsce zomiesikania podmiotu)

3) Pötnomocnicy: . - . - - - - " r r . r - T . s r : - ' ; (imiona i nazwiska)

4) Fraconnla optyczna -OhrohiŁa i Dontass safcleJt optycznych (okreilenie pczcdiniotu działalności goSpodortzej)

- import 1 epr-/.eiloz matoi-iałow optycKnych ,

5) Twęhły Ul. Szpitelw i (miejsce wykonywania działalności gospodccrcze;)

6) Data rozpoczęcia dziołainości gospodarczej: Opłatę za wpis do re;)« yt unocle 60V000,-zł. przetLazeap do Urzęd Sb.arboffego ir Tarttottle

Olrzymujq: i dziołika JSlzbieia

«nó« ul' i otrodersnlch Zuchów 23/45 urząd Sitarbowy w Ttirnowłe» zus a śflip .. ;-,-

POUCZENIE; Zgsdnic Z ürt. 18 powłtdnej wyżej ustowy — podmiot gospodotciy obowiqiany jest igłasiać orgonowl ewidon-cyjremu, w ciqgu 14 dni, imiany stanu Ioi(tyczneso i prawnego odnoszqoe się do podmiotu gospodarczego i dzloteiności gos-podorczel, powstałe po wpisie do ewidencji, dotyczące donycii zowortycii w purlcfach 1—6 zaSwiodczenig.

Verls

330, Jako właścicielkę firmy, zwaną podmiotem gospodar-czym, zarejestrowano Elżbietę Kqdzlqtkę zamieszkałą w Krako-wie, ul, Krowoderskich Zuchów 23/45, W zakresie działalności gospodarczej firmy zapisano: Pracownia optyczna - Obróbka I montaż szkieł optycznych. Import I sprzedaż materiałów optycznych. Firma otrzymała też adres: Tuchów, ul. Szpitalna 1, W dokumencie wyznaczono datę rozpoczęcia działalności na 1 grudnia 1990 roku,

Elżbieta Kądziołka, urodzona w Krakowie, ukończyła tam szkołę optyczną, Z Tuchowem była związana uczuclo-wo-rodzlnnle, gdyż obydwoje rodzice pochodzili z naszego miasteczka. Była to dla niej miejscowość wypoczynkowa, przy-jemnie się kojarząca, gdyż przebywała w niej w czasie wielu wakacji I świąt, a to - jak wszyscy wiemy - jest przeważnie czas beztrosko spędzany, zapamiętywany pozytywnie, a do takich miejsc zazwyczaj lubi się wracać czasem nie tylko myślami, Elżbieta została tuchowlanką z wyboru.

Pierwsze lokum firma OPTYK - Binokle wynajęła w budynku Przychodni Rejonowej Zakładu Opieki Zdrowotnej w Tuchowie, Wszelkie sprawy związane z organizacją działalności załatwia-no z doktorem Stanisławem Jakusem, ówczesnym dyrektorem ZOZ w Tuchowie, znanym I cenionym organizatorem wielu Inicjatyw wzbogacających tuchowską służbę zdrowia w za-kresie poszerzania działań medycznych o kolejne poradnie czy pracownie, służące ludności południowo-wschodniej części powiatu tarnowskiego.

Zasady działalności pracowni OPTYK - Binokle przez pierw-sze 10 lat ciągle się zmieniały, zgodnie z przepisami prawa. Zasadniczą trudność stwarzały wówczas przepisy określające, z kim można się rozliczać za świadczone usługi w zakresie refundacji. Pierwszym niejako zwierzchnikiem finansowym, rozliczającym zakres refundacji, byt ZOZ w Tuchowie, Następ-nie działalność tę przejęta Kasa Chorych, a obecnie umowy podpisuje się z Narodowym Funduszem Zdrowia,

Optyk - Binokle ciągle rozszerzał swoją działalność, aby sprostać pojawiającym się potrzebom w zakresie świadczenia usług optycznych, W tym celu firma przekształciła się w spółkę cywilną, do której przystąpił Robert Kądziołka, mąż Elżbiety, po-szerzając znacznie działalność I zajmując się wykonywaniem okularów na recepty, wystawiane przez okulistów, naprawą okularów przynoszonych przez pacjentów, sprzedażą szkieł kontaktowych, różnych akcesoriów (w tym płynów do czysz-czenia szkieł, łańcuszków, etui na okulary, obturatorów do ćwiczeń oczu Itp,) Parokrotnie zmieniała też swój zewnętrzny wygląd.

Przetrwała wiele organizacyjnych zmian wprowadzanych w tuchowskim ZOZ, wzbogacając swoją ofertę dla pacjentów wymagających korektywzroku.

Chcąc sprostać bieżącym wymaganiom pacjentów, poszerzono działalność, a od 1 lutego 2007 roku działa STINO OPTYK jako spółka cywilna Mirosław Wojtanowicz, Robert Kądziołka, Jako miejsce wykonywania działalności wpisano: 33-170 Tuchów, ul, Reymonta 1,

Nowe przedsiębiorstwo STINO OPTYK SC zorganizowało specjalistyczny gabinet okulistyczny, w którym przyjmują trzej lekarze okuliści, a to:

- lekarz specjalista chorób oczu - Morek Grobecki, praktyko prywotno, środy

- lekorz specjolisto chorób oczu - Joonno Blisko - wizyty bezpłotne, wtorki

- lekorz medycyny okulisto - Beoto Mikosz - wizyt/ bezpłotne, poniedziołki, czwortki.

STINO OPTYK SC dysponuje własnym sprzętem służącym do badań oczu, a to:

Page 27: Nr 109/2009

Tuchowskie "Mieści l(W9)/2i^i^9 TL

i 3 - ' S C ••¿rjmik, uł. WHOBŁ 2 po«, Umvwvkl

woj. cBAlopol^«

Nasz znak: GOŚ-6411/619/2006 Gromnik, dnia 04.01.2007 r.

Z A Ś W I A D C Z E N I E o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej

Stosownie do art.7 b ust. 1 i 3 ustawy z dnia 19 listopada 1999 r. Prawo działalności gospodarczej (Dz. U. Nr 101, poz. 1178 z p. zm.) zaświadcza sif, że do prowadzonej przez Wójta Gminy Gromoik ewidencji działalności gospodarczej, dokonano w dniu: 04.01.2007r, pod numerem: 619/2007 ttastępuj^ego wpisu:

1. Oznaczenie przedsiębiorcy : Mirosław Wojtanowicz. nr PESEL: 63 04 21 04 312.

Nazwa przedsiębiorstwa: STINO OPTYK S.C. Mirosław Wojtanowicz Robert Kądziołka.

2. Oznaczenie miejsca zamieszliania i adresu przedsiębiorcy: 33-180 Gromnik ul. Królowej Jadwigi 3. Miejsce wykonywania działalności: 33-170 Tuchów ul. Reymonta 1.

3. Określenie przedmiotu wykonywanej działalności gospodarczej wg Polskiej Klasyiikacji Działabiości - PKD:

33.40.Z Produkcja instrumentów optycznych i sprzętu fotograficznego, 52.32.Z Sprzedaż detaliczna wyrobów medycznych i ortopedycznych, 52.48.B Sprzedaż detaliczna sprzętu optycznego, fotograficznego oraz precyzyjnego.

4. Data rozpoczęcia działalności: 1 luty 2007 r.

Niniejsze zaświadczenie nie zwalnia z obowi^Joj posiadania odrębnego zezwolenia, koncesji ilicencji jeżeli przepisy ustaw szczegóhiych tego wymagają.

Pobrano opłatę stałą od zaświadczenia w kwocie 100.00 zł/słownie: sto dotych/

-P. JJTA

Otrzymują: 1. Pan Mirosław Wojtanowicz zam. Gromnik ul. Królowej Jadwigi 3„ 2. Urząd Statystyczny 0/Tamów, PI. Kazimierza Wielkiego 2,33-100 Tarnów, 3. Urząd Skarbowy w Tarnowie ul. Lwowska 72, 33-100 Tarnów, 4. A/a.

i

i S I INO OPTYK A l I I II U O l ' l VCXKM Specjalistyczny Gabinet Okulistyczny Komputerowe Kompleksowe Badanie Wzroku

CO

Rejestracja telefonicznie podnrtel. 014 652 40 31

lub osobiście

Zapraszamy poniedziałek - piątek

9 . 0 0 - 17 .00

33-170 Tuchów, ul. Reymonta 1 tel. 014 6524031

) STINO OPTYK (obok dworca PKP)

Auto Refractometer - model: FA 6000/FA 6000A/FA 6500, Slit Lamp Microscope - model: YZ5E/YZ5F/YZ5F1, lampa szczelinowa Tonometr aplanacyjny - do badań ciśnienia śródczaszko-wego, badań w kierunku jaskry. Komputerowy rzutnik testów - litery, teksty, obrazki, testy TNO, Wiele drobnego, profesjonalnego sprzętu codziennego użytku stosowanego do badań, np,: kaseta okulistyczna, oftalmoskop - do badań dna oka, pupllometr elektroniczny do mierzenia rozstawu źrenic, Frontofokometr - dioptriomlerz - urządzenie do mierzenia mocy szkieł okularowycń. Automat bezszablonowy do obróbki szkieł oraz sprzęt pomocnlczy,jak: rowkarka, polerka, centroskop Itp,

Opracował: Aleksander Kowalik

Dla dobra wspólnego

Pani Anna Kwiek jest jedną z pięciu pań w 16-osobowym gronie sołtysów i przewodniczących rad osiedlowych w naszej gminie. Funkcję sołtysa pełni

w Piotrkowicach. W trakcie rozmowy postaramy się przybliżyć czytelnikom TW problemy, którymi żyją mieszkańcy tej wsi i pani sołtys.

Co powie pani o sobie czytelnikom „Tuchowskich Wie-ści"? O sobie... Od urodzenia mieszkam w Piotrkowicach. Moja najbliższa rodzina to mąż i troje dorosłych, usamodziel-

nionych dzieci. Pracowałam zawodowo jako kontroler PIH, ale zostałam zwolniona w 1995 roku. W tym czasie mąż był członkiem rady sołeckiej, a ja coraz aktywniej towarzyszyłam mu w jego społecznej działalności. Od-

Page 28: Nr 109/2009

28 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

Dożynki wiejskie w Piotrkowicach (2002)

kryłam, że zaczyna mnie to coraz bardziej pasjonować oprócz kwiatów i krzewów ozdobnych. W tym czasie zmarł nasz sołtys, pan Mieczysław Szabłowski. Zgodzi-łam się kandydować w wyborach sołtysa, no i pełnię tę funkcję już czwartą kadencję. Drugi rok jestem ławnikiem w Sądzie Rejonowym w Tarnowie w wydziale do spraw rodzinnych.

• Za co kocha pani Piotrkowice? • Bo są moją „małą ojczyzną", pięknie położoną na pra-

wym brzegu Białej, na północny zachód od niedalekiego Tuchowa. W krajobrazie Piotrkowic są rozległe pola uprawne i łąki nad Białą, ale także nasłonecznione zbo-cza Słonej Góry, skąd roztacza się wspaniała panorama od wschodu po zachód z Tuchowem w dolinie. Podczas sprzyjającej pogody widok sięga Tatr. Obszar naszej wsi wynosi ponad 760 hektarów, a wieś ma sześć przysiół-ków. Mieszkańcy Piotrkowic są pozytywnie nastawieni do siebie, nie ma konfliktów, za to jest wola współdziałania dla wspólnego dobra.

• Czy „sołtys na zagrodzie równy wojewodzie"? Inaczej mówiąc - co może sołtys?

• Sołtys to taki łącznik między społecznością wsi a orga-nami samorządu gminnego, czyli w naszym wypadku burmistrzem i Urzędem Miejskim w Tuchowie, w zała-twianiu wielu spraw dotyczących całej wsi, a niekiedy także indywidualnych jej mieszkańców. Sołtys bierze na

Dożynki wojewódzkie (sierpień 2005). Wręczanie chleba Staroście Powiatu Tarnowskiego

Michałowi Woitkiewiczowi

Wręczanie chleba Marszałkowi Województwa Małopolskiego

- P. Sepiołowi

siebie ciężar odpowiedzialności za realizację postulatów zgłaszanych przez mieszkańców na zebraniach wiejskich i przyjętych przez radę sołecką. Nasza funkcja wiąże się z dużą odpowiedzialnością, np. w związku z prze-pisami o ochronie danych osobowych, a nie podlegamy żadnemu ubezpieczeniu. • Na jakiej podstawie pr^'wnej opiera się funkcja i działalność sołtysa? • ??? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam! Traktuję ją jako pracę społeczną. Miesięczna dieta sołtysa w naszej gminie w bieżącym roku wynosi nieco ponad 300 zł. • Czy ma pani wzorzec idealnego sołtysa w aktualnej sytuacji społecznej na wsi, cz^ idzie pani własną drogą? • Idę własna drogą.

Z jakimi skutkami? W poprzednich kadencjach i obecnie inicjuję i uczestniczę

w różnych pra-cach społecz-nych, dz ięk i którym we wsi jest wodociąg, s ieć t e l e f o -niczna, nowa, piękna kapli-ca cmentarna, u k w i e c o n e estakady przy d r od ze mię-dzy kościołem a cmentarzem, w y r e m o n t o -w a n e d r o g i i rozbudowa-na szkoła, roz-budzone życie k u l t u r a l n e . Moje zaanga-ż o w a n i e zo-stało dostrze-ż o n e p r z e z burmistrza, bo

w 2003 roku zostałam zgłoszona do konkursu na naj-lepszego sołtysa w Małopolsce i zajęłam piąte miejsce. W 2005 roku miałam zaszczyt pełnić honory starościny na dożynkach wojewódzkich, które odbywały się w Tu-chowie. Sołtys powinien być profesjonalistą, cz^ wystarczy być zaangażowanym amatorem? Raczej profesjonalistą. Przygotowanie różnych dokumen-tów i pism w sprawach, którymi się zajmuje, wymaga znajomości obowiązujących przepisów z różnych dzie-dzin. W jaki sposób sołtys może dążyć do profesjonalizmu? Ja staram się dużo czytać o samorządzie gminnym i sa-morządach wyższych szczebli, uczestniczę we wszystkich możliwych szkoleniach, spotkaniach z sołtysami orga-nizowanymi w celu wzajemnej wymiany doświadczeń. Jestem w Gminnym Kole Sołtysów, a jako koło należymy do Małopolskiego Stowarzyszenia Sołtysów, które jest organizatorem wspomnianych szkoleń, zjazdów itp. Korzystam też z Internetu, by szybko dotrzeć do potrzeb-nych mi informacii.

Page 29: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

Kolęda (styczeń 2009)

• Jak układa się współpraca pani z radą sołecką? • W skład obecnej rady sołeckiej wchodzą: Ewa Piątek,

Maria Surdel, Jan Chrzanowski, Ryszard Kamykowski, Jacek Tyrka (radny RM w Tuchowie) i Szczepan Bołoz. Współpraca między nami układa się bardzo dobrze.

• Co rada sołecka zaplanowała na ten rok? • Subwencję z budżetu gminy przeznaczymy

głównie na poprawę stanu dróg gminnych, które w granicach naszej wsi mają długość po-nad 22 km. Przy znacznym nachyleniu terenu nasze drogi, niestety, szybko niszczeją podczas obfitych opadów deszczu. Z pieniędzy ofiaro-wanych przez mieszkańców powstaje piękne ogrodzenie wokół cmentarza. Bardzo chcieliby-śmy sfinalizować oświetlenie wzdłuż najczęściej uczęszczanych dróg, bo dokumentację mamy już kompletną. Nadal chcemy rozwijać życie kulturalne mieszkańców, czerpiąc i nawiązując do tradycji.

• W jakim kierunku powinny rozwijać się Piotrko-wice?

• To nie będzie jeden kierunek dla wszystkich. Jest obecnie kilka gospodarstw agroturystycznych. Pięknie urządzone są gospodarstwa na Słonej Górze (administracyjnie w sąsiedniej gminie). Jest kilka gospodarstw zajmujących się z po-wodzeniem hodowlą krów mlecznych. Są prowadzący działalność usługową. Jak zatem widać, aktywność mieszkańców zadecyduje.

• Piotrkowice mają więcej szans na rozwój czy przewiduje pani więcej zagrożeń dla rozwoju wsi?

• To bardzo trudno przewidzieć. Nie potrafię jednoznacz-nie odpowiedzieć na to pytanie. Wielu młodych, dobrze wykształconych mieszkańców wsi wyjechało do Anglii, Austrii, Niemiec i dalej, gdzie wykonują prace niewy-magające takiego wykształcenia ani umiejętności. Tak nie powinno być. Z drugiej strony, do naszej wsi przy-jeżdżają nabywcy domostw i działek budowlanych bez zamiaru zajmowania się rolnictwem, za to domagają się szybkiej budowy dróg dojazdowych do posesji oraz innych udogodnień infrastrukturalnych. Obecna sytu-acja w rolnictwie i innych działach gospodarki naszym kraju jest bardzo dynamiczna, niestabilna, co utrudnia ludziom podejmowanie długoterminowych decyzji. I jak tu prognozować przyszłość wsi?

• Co bardziej potrzebne dla rozwoju wsi -współdziałanie czy indywidualizm mieszkańców? • Jestem za współdziałaniem. W naszej wsi oceniam je wysoko i dziękuję za to mieszkańcom i radzie sołeckiej. Dziękuję też pani dyrektor Szkoły Podstawowej Barbarze Polek, której zawdzięczamy pięknie rozbudowaną szkołę.

• Na co pani sołtys poświęca najwięcej czasu ? • Na organizację i załatwianie spraw spo-łecznych wsi. Podatek gruntowy i ubezpieczenie obowiązkowe rolnicy coraz częściej opłacają przelewem. Poza tym korzystam z każdej okazji do bezpośrednich kontaktów z mieszkańcami, by lepiej poznać nurtujące ich problemy, a jeśli trzeba - w odpowiedni sposób pomóc. Inicjuję działalność kulturalną, do której angażuję dorosłych. Z jaseł-kami odwiedziliśmy mieszkańców w domach, ku ich radości a naszemu zadowoleniu z serdecznego

przyjęcia i gościnności. Ofiarowane datki prze-znaczamy na ogrodzenie cmentarza. Zorganizowałam też uroczyste spotkanie specjalnie dla seniorów. W ten sposób staram się pobudzać aktywność i oddziaływać na wzrost świadomości w sprawie dbania o porządek i estetykę w obejściach oraz miejscach publicznych . Na zebranie wiejskie zaprosiłam policjanta dzielnicowego, który przekazał mieszkańcom podstawowe, ale istotne

Dzień Seniora (styczeń 2009)

informacje o najczęściej zdarzających się wykroczeniach i karach za nie, w tym za niewłaściwe obchodzenie się ze zwierzętami domowymi. A swoją drogą, nie mogę pojąć, dlaczego niektórzy tak nieludzko traktują psy, skazując je przez całe życie na krótki łańcuch przy lichej budzie. No to mamy przekrój zajęć aktywnego sołtysa - od inwe-stycji infrastrukturalnych do troski o „braci mniejszych" we wsi, a i tak lista chyba nie jest zamknięta. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania. Dla Piotrkowic takim wyzwaniem będą starania o kanalizację. Szczerze życzę, by zakończyły się sukcesem osobistym pani i całej wsi. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Stanisława Burza

Page 30: Nr 109/2009

30 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

A u nas, w Kielanowicach, zdarzyło się...

I. Kolędowanie Dawniej od Wigilii do Trzech Króli wędrowali po wsiach

poprzebierani kolędnicy, wodzący ze sobą różne maszkary: kozę, turonia, niedźwiedzia, żurawia, bociana, koguta. Chodzili też chłopcy z gwiazdą, szopkarze z szopką i kukiełkami oraz zespoły odgrywające herody, czyli przedstawienie o narodzeniu Pańskim.

W tym rolcu również i u nas chodzili Icolędnicy - młodzież z naszej miejscowości. Byli wśród nich: anioł, pasterze, diabeł, czarownica oraz gwiazdor (pod opielcą dorosłych, wśród l^tórych jednego wieczoru i ja byłam). Nasi Icolędnicy przedstawiali wier-szem i kolędą telcst o narodzinach Pana Jezusa. Sldadali życzenia wszelkiej pomyślności.

Dawniej mieszkańcy chałupy (dziś domu), do Ictórej nie za-witali Icolędnicy, uważali to za zły znak. Życzenia slcładane przez niezwyldych gości miały bowiem zapewnić urodzaj i pomyślność w nadchodzącym roku: obfite plony, zdrowie i płodność zwierząt. Dawniej... A dziś? Choć mieszlcańcy byli uprzedzeni o naszym przybyciu do swoich domów (w życzeniach świątecznych przel^a-zanych przez sołtysa, panią Grażynę Czop), to niel^tórzy wygaszali światło na głos kolędy, inni nie gasili światła, ale udawali, że ich nie ma. Nic dodać i nic ująć. Na szczęście były to nieliczne wyjątki. Prawie wszyscy mieszkańcy bardzo serdecznie zapraszali do środka swoich domostw, a niektórzy już z daleka prosili, aby do nich wejść. 1 właśnie tym, Ictórzy tak uprzejmie nas zapraszali, słuchali i hojnie obdarzali gościnnością, plackiem i datlcami, dobrym słowem, jesteśmy bardzo wdzięczni. Obiecujemy, że w przyszłym rolcu o nich nie zapomnimy.

Grupę kolędniczą przygotowała po raz drugi pani Anna Totoś.

II. Jasełka 4 stycznia 2009 r. licznie zgromadzeni

mieszkańcy i sympatycy Kielanowic obejrzeli w sali klubu przedstawienie jasełlcowe. Swo-ją obecnością uświetnił je ojciec Kazimierz Plebanek. Na początku pani Grażyna Czop powitała wszystldch i złożyła życzenia no-woroczne. A w przedstawieniu...

W scenie 1 zobaczyliśmy Adama i Ewę, Ictórzy, choć z raju wypędzeni, wiedzą, że przyjdzie czas zbawienia.

Scena 11 ukazała nam najpierw zwyczajną Maryję, łuslcającą groch na przetaku. Pod-czas tej czynności odwiedzają anioł Gabriel i oznajmia jej radosną nowinę, że pocznie i porodzi Syna, któremu nada imię Jezus.

W scenie 111 anioł, dzwoniąc dzwonecz-kiem, czyta rozporządzenie Cezara Augusta.

Scena IV pokazuje Józefa i Maryję szulcających noclegu. Niestety, wszyscy gospodarze odmawiają, wyganiają, szczują psami. Płaczącej Maryi została stajenlca...

W scenie V z pasterzami rozmawia anioł. Mówi im, że w Betlejem, w ubogiej stajence narodziło się Dzieciątko^ W scenie ostatniej wszyscy oddają pokłon nowo narodzonemu Jezusowi: anioł, pasterze, trzej królowie, pielęgniarka,

policjant, strażak, matka z dzieckiem na ręku. Życzenia noworoczne kończą przedstawienie. Potem wystąpiła grupa kolędnicza. A na koniec był smaczny poczęstunek: ciasta i herbata. Jasełka, w których wystąpiło 22 dzieci i młodzieży, przygotowali: Renata Gąsior (scenariusz i reżyseria), pani Agnieszka

Kowalik (opracowanie muzyczne) oraz państwo Anna i Marek Totosiowie (scenografia i kostiumy). Pomagali także stali sympatycy klubu.

Na koniec chciałabym pochwalić dzieci i młodzież: bardzo zdyscyplinowanie i odpowiedzialnie zaangażowali się w to przedsięwzięcie. A byli to: Wiktoria Pikus, Joanna Skrzyniarz, Natalia Grzenia, Adam Gąsior, Sylwia Mikrut^ Maria Gąsior, Dominik Augustyniak, Michał Grzenia, Maria Czop, Wojciech Totoś, Kamil Grzenia, Krzysztof Ziółko, Karol Ziółko, Kamil Serafin, Alina Augustyniak, Anna Grzenia, Weronika Grzenia, Szczepan Pyrcz, Piotr Serafin, Rafał Grzenia, Adam Kołaczek i Karolina Grzenia.

Page 31: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

III. W Domu Pogodnej Jesieni

17 stycznia 2009 r. dzieci i młodzież z Kielanowic odwiedzili mieszkańców Domu Pogodnej Jesieni prowadzonego przez sio-stry józefi tki . Zgromadzeni w świetlicy obejrzeli nasze przedstawienie jasełkowe. Mieszkańcom bardzo się ono podobało. Zauważyliśmy wzruszenie na twarzach, łzy w oczach. Jedna z mieszkanek (emerytowa-na nauczycielka języka polskiego) wygłosiła piękne podziękowanie, ^ctóre było też lekcją dla naszych dzieci.

Żyć, znaczy żyć wraz z innymi. Żyć z in-nymi to dzielić się wszystkim, ta^cże z chory-mi, cierpiącymi, samotnymi. Potrzebujemy ich, aby wyświadczać im dobro i przez to Stawać się bardziej człowiekiem.

IV. Dzień Babci i Dziadka 25 Stycznia 2009 r. zawitali do naszego klubu

najbardziej szanowani: babcie i dziadkowie. Przybyli, aby zobaczyć i posłuchać swoich

wnuków i wnuczki. Obejrzeli przedstawienie jaseł-kowe, podczas ^ctórego pomagali dzieciom śpiewać kolędy.

W drugiej części dzieci i młodzież (pod opieką pani Krystyny Wojtanowskiej) recytowali wiersze dla babć i dziadków. A więc dziadkowie dowiedzieli się, że znają różne tajemnice, opowieści o dawnych cza-sach, potrafią za uszy wyciągnąć z biedy, otwierają serca i kieszeń z czekoladą^

„Kwiaty dla dziadka! Wiwat, niech żyje dziadek". A babcia? Pogłaszcze, utuli, zaśpiewa dawną piosen-kę, opowie bajkę, poczęstuje szar lo tką^

Na koniec występu Justyna i Sylwia zaśpiewały piosenlcę.

Nie trzeba mówić, ale widać było w oczach babć i dziadków miłość do wnuków. „Serca dla ludzi niczym nie da się zastąpić. Bez miłości jest ostatecznie wszystko niczym." Podsumowując: wiele działo się w naszej „małej ojczyźnie". 1 bardzo dobrze. Nic tak bowiem nie jednoczy, jak wspólne

działanie dla dobra innych. Renata Gąsior

II część Historii kielanowic w przygotowaniu Moja propozycja wspólnego z członkami poszczególnych rodzin napisania historii kieianowickich rodów jako drugiej czę-

ści H/sfor/zK/e/anow/czostała już pozytywnie przyjęta przez 15 ich przedstawicieli. Terminem końcowym (złożenia tekstów) ma być czerwiec 2009 roku. W zwigzku z tym, aby nikt nie czuł się pokrzywdzony, niniejszym zachęcam pozostałych przedstawicieli rodzin do włgczenia się do tego dzieła. W ceiu ujednolicenia metodycznego proponuję przyjęcie następujących kryteriów:

- każda rodzina powinna przedstawić historię przynajmniej 3 pokoleń żyjgoyoh w Kielonowicoch; - rodziny przybyłe do Kielanowic po roku 1960 mogq opisać swoich dziadków w Ich poprzednich miejscach zamieszkania,

skqd przybyli; - w treści historycznej obok prezentowania rodzinnego drzewa genealogicznego możno zamieścić ciekowe wydarzenia

dotyczgce członków rodzin, np, z czasów 11 II wojny światowej, wojny bolszewickiej 1920 roku, z pobytu no emigracji, oslggnlęclo naukowe, zawodowe, udział w somorzgdowej organizacji Itp,;

- opis wydarzeń gospodarczych, sposobu bycia, prowadzenia gospodarstwa rolnego; - zwyczaje I obyczaje, ciekowe anegdoty, przyśpiewki Itp, Wszystkie prace będq autoryzowane przez autorów - przedstawiciele rodzin będq występować jako autorzy rozdziałów. Redaktor całości zastrzega sobie prawo ingerencji w przedłożone teksty, skracania nadmiernie rozwlekłych, powta-

rzających Się fragmentów i innych uchybień. W następnym numerze Tuchowskich Wieści zaprezentuję historię rodziny Burciów autoryzowaną przez Józefa Burcia

(seniora). Aleksander Kowalik

Page 32: Nr 109/2009

32 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

Z ż^cia Szkoi^} PodstavOovOej im. StanistavOa Staszica vO Tiichov^ie

* w październiku 2008 r. uczniowie naszej szkoły wzięli udział w Gminnym Konkursie Krajoznawczym „Na szłaku wokół Tuchowa odkryj, co się w regionie chowa". W wyniku eliminacji szkolnych do etapu gminnego zakwalifikowali się: Krzysztof Gacek, Renata Głąb, Dariusz Głąb, Maciej Rojek. Finał konkursu odbył się w tuchowskim ratuszu. W wyniku zmagań konkurso-wych I miejsce w kategorii szkół podstawowych zajął uczeń klasy Vd Krzysztof Gacek, II - Renata Głąb, III - Dariusz Głąb z klasy Via. Drużynowo I miejsce w tym konkursie zajęła Szkoła Podstawowa w Tuchowie.

* W listopadzie 2008 r. uczniowie klas IV-VI wzięli udział w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Historycznej „Olimpus" - sesja jesienna. Wykazali się ogromną wiedzą historycz-ną i logicznym myśleniem, o czym świadczą uzyskane bardzo wysokie wyniki w konkursie. W kategorii klas IV Daria Rogozińska, uczennica klasy IV a zajęła II miejsce w Polsce. II miejsce w Polsce za-jęła także Klaudia Baran z klasy IVa, III miejsce zajęli: Wiktoria Żydowska - klasa IVb i Jakub Zelek - klasa IVa. Z klas piątych laureatami zostali: Jarosław Wańtuch - klasa Vc, Daniel Zgórski - klasa Vb, Jakub Rogoziński - klasa Vb i Krzysztof Gacek - klasa Vd. W kategorii klas szóstych laureatami II miejsca w Polsce zostali Renata i Dariusz Głąb z klasy Via. Uczniowie otrzymali pamiątkowe dyplomy i nagrody książkowe.

* W Ogólnopolskim Konkursie Mitologicznym „Klio-2008" zorganizowanym przez Centrum Edukacji Historycznej „Klio" uczniowie klas IV-VI brali udział w dwóch kate-goriach: testowej i historyczno-plastycznej. Uczennica klasy VIc Dominika Poręba została laureatką II miej-sca w Polsce w kategorii testu i w nagrodę otrzymała aparat cyfrowy. Laureatem I miejsca w województwie małopolskim został Krzysztof Gacek z kl. Vd i otrzymał nagrodę książkową. Rywalizacja była bardzo duża, gdyż w konkursie brało udział kilka tysięcy uczniów z całej

Polski. Uczniowie musieli wykazać się szczegółową znajomością mitologii greckiej i rzymskiej oraz historii starożytnej Grecji i Rzymu. W styczniu 2009 r. odbył się szkolny etap Ogólnopol-skiego Konkursu Historycznego „Losy żołnierza i dzieje oręża polskiego w latach 1921-1945. Od traktu ryskiego do układu poczdamskiego" W eliminacjach szkolnych wzięło udział 16 uczniów. I miejsce zajął Krzysztof Ga-cek - klasa Vd, II miejsce Karol Janowiec - klasa Va, III miejsce zajęła uczennica klasy VIb Adrianna Słowik. Uczniowie musieli wykazać się znajomością wydarzeń historycznych z lat 1921-1945 oraz treści zawartych w podstawie programowej dla szkoły podstawowej. Wyniki osiągnięte przez uczniów w konkursach histo-rycznych świadczą o wysokim poziomie wiadomości i umiejętności. Do konkursów uczniów przygotowuje mgr Małgorzata Buczyńska. 13 stycznia 2009 r. w Tarnowie odbyły się rejonowe eliminacje Małopolskiego Konkursu Humanistycznego dla uczniów szkół podstawowych. Z naszej szkoły udział wzięli: Weronika Mączko - kl. VIb, Adrianna Słowik - kl. VIb, Bartosz Bator - kl. Vid. Uczniowie prezentowali wysoki poziom przygotowania, o czym świadczą osią-gnięte wyniki. Do etapu wojewódzkiego zakwalifikowała się uczennica Weronika Mączko. Uczniów do konkursu przygotowuje mgr Renata Gąsior. 3 lutego 2009 r. w Domu Kultury w Tuchowie odbyła się beania, czyli otrzęsiny dla uczniów klas czwartych. Uczniowie musieli przedstawić reklamę ulubionego przedmiotu, taniec i piosenkę. Uczniowie reklamowali takie przedmioty jak: religia, historia i społeczeństwo, matematyka i w-f. Nawiązując do średniowiecznej tradycji, uczniowie zostali przyjęci do grona uczniów i otrzymali pamiątkowe certyfikaty. Uroczystość przy-gotowały: mgr Dorota Cich i mgr Renata Szeląg. Wszystkim laureatom i finalistom konkursów gratulu-jemy i życzymy dalszych sukcesów w konkursach.

Małgorzata Buczyńska

12 stycznia 2009 r. ponadstuosobowa grupa dzieci i mło-dzieży z Zespołu Szkół w Tuchowie wyjechała do Tarnowa do Teatru im. Ludwika Solskiego na spektakl „Betlejem polskie" Lucjana Rydla.

Czekając na przedstawienie, w atelier teatru oglądali-śmy prace plastyczne dzieci, szopkę bożonarodzeniową.

Jeden z recenzentów „Gazety Lwowskiej" po prapre-mierze „Betlejem polskiego" w 1904 r. pisał:

„ Urok niewypowiedziany ma ten utwór gołębiej prostoty i szczerego poetyckiego natchnienia, przetopiony w gojącym połskim sercu! Przyncjsi on czarem kołędy w jego dzieciństwo siełskie, aniełskie, stawia mu przed oczy przeszłość górną jego narodu, a dałej i wszystkie bółe, i wszystkie łzy, i kłęski wszystkie, aż po dzień dzisiejszy..."

Tak też było i na scenie tarnowskiego teatru. „Betlejem polskie" Lucjana Rydla zostało wpisane

w polski krajobraz i rzeczywistość historyczną. Jezus rodzi się w scenerii polskiej zimy, w krakowskiej chacie. Biblijnego Heroda rozpoznajemy nie tylko jako władcę starożytnej Palestyny, lecz również ciemiężyciela Polski. Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło i Jan III Sobieski to są trzej królowie, składający hołd Jezusowi narodzonemu. Występują też inne postaci będące symbolami polskich walk i cierpień.

Twórcy tarnowskiego spektaklu rozbudowali warstwę patriotyczno-narodową o wydarzenia z 1918 roku, Grudnia 1970 zwiastujące powtórny zryw Polaków w latach 80. Symboliczną jest scena oddania Maryi całego narodu pod opiekę.

Page 33: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

W spektaklu usłyszeliśmy ponad 20 kolęd i pastorałek. Obok artystów zawodowych występują dzieci i młodzież (z Tuchowa Krzysztof Cetera).

Przedstawienie wyreżyserował Zbigniew Kułagowski.

A co o spektaklu mówią nasi uczniowie? Przedstawienie było bardzo ciekawe. Scenografia peł-

na szczegółów. Mnie najbardziej podobała się gra świateł. Aktorki, które grały aniołów, stały za cienką tkaniną i w pewnych momentach, dzięki oświetleniu, pojawiały się na scenie. Najlepszą sceną b-yła śmierć podłego króła Heroda. Gdy ogłosił on rzeź niewiniątek, przybiegła do niego Śmierć i strąciła go do gorącego piekła. Na okłaski zasługuje rów-nież scena oddania hołdu nowo narodzonemu Dzieciątka wraz z oddaniem Połski pod płaszcz Maryi. Przedstawienie zakończyło się wspólnym kolędowaniem.

Michał Mikos, klasa VI b

Było to widowisko urokliwe, utrzymane w rodzinnym klimacie, z chórami aniołów. Świętą Rodziną, pełne naj-piękniejszych kolęd i pastorałek. Mnie spodobała się piękna scenografia, przepych kostiumów i niemała obsada. Nie myślałam, że tak dużo ludzi odwiedziło Jezusa narodzo-nego. Bardzo zaskoczyła mnie adoracja żłóbka. Tutaj trzej królowie zostali ukazani jako nasi władcy. Jeden z królów wręczył Maryi ko-ronę.

Aktorzy i reżyser otrzymali dużo zasłużonych oklasków, również od mojej klasy.

Paulina Grabowska, klasa VI d

Myślę, że warto było obejrzeć przedstawienie w tarnow-skim teatrze. Dodam, że w trakcie spektaklu prowadzona była zbiórka pieniężna na rzecz Środowiskowego Domu Samopomocy im. św. Kingi prowadzonego przez Zgroma-dzenie Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Odbywała się pod patronatem honorowym biskupa tarnowskiego Wiktora Skworca. Tak więc można połączyć przyjemne z pożytecznym.

Renata Gąsior

.European Language Label - Europejski Znak Innowacyjności w zakresie nauczania języków obcych"

dla Publicznego Gimnazjum w Siedliskach za projekt językowy Socrates Comenius

„Obchodzenie świąt i tradycji w naszych krajach: w Polsce i na Słowacji"

w piątek 12 grudnia 2008 r. w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie odbyła się ceremonia wręczenia nagród VII edycji konkursu European Language Label, prowadzonego przez Fundację Rozwoju Systemu Edukacji - Agencję Narodową programu „Uczenie się przez cale życie" oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej.

W uroczystości wzięli udział: Katarzyna Hall - minister edukacji narodowej, dr Paweł Poszytek - dyrektor programu „Uczenie się przez cale życie", Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji, prof. zw. dr hab. Hanna Komorowska - przewod-nicząca jury konkursu European Language Label, Anna Grabowska - koordynator programu, Claudia Torres-Bar-tyzel - dyrektor Departamentu ^ BU W s p ó ł p r a c y ~ l H Międzynarodo-wej MEN.

W u r o -c z y s t o ś c i t e j uczes tn iczy ły również p. dyr. Lucyna Jam-ka i p. Halina P i o t r o w s k a , odbierając pre-stiżowy certy-f i k a t dla Pu-blicznego Gim-nazjum w Sie-dliskach. A oto fragment listu gratulacyjnego: Pod gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej

w Warszawie.

Dr Paweł Poszytek - dyrektor programu

„Uczenie się przez całe życie", Fundacja Roz-

woju Systemu Edukacji.

„ Szanowni Państwo, Jako organizatorzy Konkursu „

EUROPEAN LANGUAGE LABEL - Europejski Znak Innowacyjności w zakresie nauczania języków obcych" gratulujemy Państwu otrzymania pre-stiżowego certyfikatu w VII edycji tego Konkursu za projekt Obchodzenie świąt i tradycji w naszych kra-jach: IV Polsce i na Słowacji, które-go koordynatorem były panie: Halina Piotrowska i Ewa Ustjanowsha.

Państwa działania na polu na-uczania języków obcych zostały uznane za bardzo oryginalne i nowatorskie, mające europejski wymiar. Państwa praca jest przykładem dobrej praktyki godnej naśladowania."

Europejski znak innowacyjności w nauczaniu i uczeniu się języków jest przyznawany w trzech kategoriach: kon-kurs projektów instytucjonalnych, konkurs indywidualny dla nauczycieli oraz konkurs projektów uczniowskich pod hasłem „Języki to moja pasja".

Wszystkie znoszone do konkursu ELL projekty musiały spełniać ustalone przez Komisję Europejską wymagania:

• Podejmowane inicjatywy muszą mieć wielostronny charakter.

• Metody i materiały edukacyjne, stosowane w trak-cie realizacji projektu, powinny być wykorzystywane w sposób twórczy, aby motywować do uczenia się języków obcych.

• Realizowane projekty powinny wnosić wartość

Page 34: Nr 109/2009

34 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

dodaną do dotychczasowych krajowych praktyk na-uczania i uczenia się języków obcych.

• D z i a ł a n i a podejmowane w ra-mach projektu po-winny mieć wymiar europejski i promować językową różnorod-ność krajów Unii Eu-ropejskiej.

• Projekty po-winny być źródłem inspiracji dła innych i dawać możłiwość ich zastosowania w na-uczaniu języków ob-cych różnych grup wiekowych w innych krajach i kontekstach kulturowych.

W roku 2008 komitet selek-cyjny VII edycji konkursu Euro-

pean Language Label obradujący pod kierownictwem pani prof. Hanny Komorowskiej wyróżnił 23 projekty. Przyznano 14 nagród dla projektów instytucjonalnych, 6 - w konkur-sie indywidualnym dla nauczycieli oraz 3 - w konkursie projektów uczniowskich.

Jest dla nas ogromnym wyróżnieniem móc znaleźć się w gronie nagrodzonych. Czuliśmy podczas całej reali-zacji projektu, że robimy to dobrze, pracowaliśmy cięż-

W dzisiejszych czasach nie trzeba nikogo przekonywać, jak ważne jest, żeby młodzi

ludzie uczyli si^Jęz-yków obcych - podkreśliła Katarzyna Hall,

minister edukacji narodowej podczas ceremonii rozdania nagród VII edycji konkursu European Language Label.

European Language Label Ten znak nasza szkoła

może umieszczać na swoich produktach, materiałach edukacyjnych, stronach

internetowych itp.

Odbiór prestiżowego certyfikatu ELL.

ko, zarówno nauczy-ciele, jak i uczniowie.

Ale dopiero będąc w MEN w Warsza-wie, słuchając pani minis ter Katarzy-ny Hall oraz tych wszystkich mądrych

ludzi - dra Pawła Po-szytka - dyrektora programu „Uczenie się przez całe życie" czy prof. zw. dr hab. H a n n y Komorow-skiej, uświadomiłam sobie, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty! Oceniło nas jury skła-

dające się z profesjonalistów, z lu-dzi niezwiązanych emocjonalnie z naszą miejscowością czy szkołą. To naprawdę wspaniałe uczucie, gdy ktoś doceni twoją pracę i uzna, że jest na eu-ropejskim poziomie!

Takke prof. Hanna Komorow-ska zaznaczyła, że ważne jest,

by osoby uczące si^ języka obcego nie t/Vko potrafiły nim m^wi^, lecz także miały coś interesu-jącego dc powiedzenia w tym

ję^-yku.

Z prezenterem TV Radosławem Brzózką, który prowadził uroczystość wręczenia nagród ELL.

Certyfikat ELL

Opisy nagrodzonych projektów są zamieszczone na polskiej stronie internetowej ELL: www.ell.org.pl i w publi-kacjach FRSE oraz w międzynarodowej bazie nagrodzonych projektów, znajdującej się na stronie internetowej Komisji Europej skiej: www. ec.europa. eu/ education/language/label/in-dex.cfm

Koordynator projektu Halina Piotrowska

Page 35: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

Wychowanie przez miłość i pomocną dłoń 14 lutego odbyto się inauguracyjne spotkanie Szkolnego Kota Caritas przy

Zespole Szkót im. Kardynata Stefana Wyszyńskiego w Siedliskach. Koto liczy 37 uczniów gimnazjum. Spotkanie rozpoczęliśmy w kościele parafialnym w Siedli-skach mszą Św., którą koncelebrowali: ks. Piotr Grzanka - wicedyrektor Caritas diecezji tarnowskiej, ks. proboszcz Jan Wieciech, ks. Bogustaw Cygan, o. Sta-nistaw Gruszka i diakon Tomasz Jamka, postugę w konfesjonale sprawowat ks. pratat Stanistaw Augustyn. We mszy św. wzięli udziat także cztonkowie Stowa-rzyszenia Rodziców i Przyjaciót Osób Niepełnosprawnych „Nadzieja" z Tuchowa oraz przedstawiciele miejscowych wtadz. Następnie udaliśmy się do szkoty, gdzie ks. Piotr Grzanka przekazat p. Lucynie Jamce - dyrektorowi Zespotu Szkót w Sie-dliskach akt powotania Szkolnego Kota Caritas Diecezji Tarnowskiej przy Zespole Szkót w Siedliskach oraz wręczyt jego cztonkom legitymacje cztonkowskie. Póź-niej odbyt się przygotowany przez Szkolne Koto Caritas bal dla Stowarzyszenia „Nadzieja". Rodzice i nauczyciele przygotowali stodki poczęstunek i mnóstwo kanapek. Klasa V b Szkoty Podstawowej wystawita inscenizację „Maty Książę", a zespót wokalny gimnazjum umilat czas wesotymi piosenkami. Wolontariusze przygotowali dla niepełnosprawnych wiele ciekawych zabaw. Jednak najwięcej radości sprawita wizyta św. mikotaja. Dzieci, wdzięczne za paczki petne stodyczy i maskotek, tulity się do niego. Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam w organizacji balu, przede wszystkim nauczycielom gimnazjum i sponsorom z terenu Siedlisk, Tuchowa i Tarnowa.

Szkolne Koto Caritas powstato teraz z inicjatywy ks. proboszcza Jana Wiecie-cha, ale akcje charytatywne prowadzone byty przez uczniów i nauczycieli gim-nazjum od początku jego istnienia, czyli od ośmiu lat. Zgodne to jest z naszym wychowaniem dzieci i mtodzieży w duchu wartości chrześcijańskich, wartości, które gtosit patron naszej szkoty kardynat Stefan Wyszyński. Do podejmowanych przez nas dziatań należą m.in.: pomoc materialna dla Domu Samotnej Matki z Dzieckiem w Tuchowie, Domu Dziecka w Tarnowie, mieszkańców Truskawca na Ukrainie, wtączanie się w misyjny „Jarmark z Aniotami", zbieranie fantów na loterię dla Stowarzyszenia „Nadzieja", pomoc osobom starszym, organizacja rajdów profilaktycznych. Nasi uczniowie przygotowali inscenizacje bajek: „Jaś i Matgosia", „Kopciuszek", „Kot w butach", które zaprezentowali w Domu Dziecka nr 2 w Tarnowie oraz w przedszkolu w Siedliskach. Bajkę „Kot w butach" przedstawiono także w Przedszkolu Specjalnym PSOUU Koto w Tarnowie oraz na pikniku z okazji Dnia Godności Osoby Niepełnosprawnej w Starych Żukowicach. 4 nasze absolwentki i 12 uczniów gimnazjum są wolontariuszami Stowarzysze-nia „Nadzieja". Na stronie internetowej gimnazjum prowadzimy akcję „Przekaż 1% podatku dla Stowarzyszenia «Nadzieja»". Uczniowie naszego gimnazjum biorą udziat w małopolskim projekcie przygotowującym uczniów gimnazjów i szkót ponadgimnazjalnych do niesienia pomocy potrzebującym „Mieć wyobraź-nię miłosierdzia". W roku 2007 zdobyliśmy tytuł laureata, zajmując II miejsce, a w 2008 - wyróżnienie. Cieszy nas fakt, że z roku na rok w naszym gimnazjum rośnie liczba uczniów, którzy chcą pomagać innym.

Dyrektor Zespołu Szkół w Siedliskach Lucyna Jamka

Page 36: Nr 109/2009

36 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

NAZWISKA MIESZKAŃCÓW SIEDLISK cz. yii

Publikujemy kolejny fragment pracy Elżbiety Opałki o nazwiskach mieszkańców Siedlisk.

Sajdak 'sajdak' - kołczan, futerał Słonina 'słonina' Szczepanik od imienia Szczepan

Sarad na strzały Słowik 'słowik" - gatunek ptaka Szwala nieznane

Sarad nieznane Sowa 'sowa' - gatunek ptaka Szydłowski od miejscowości Szydłowo Sądel od imienia Sędzimir, Sę- Stachelek imię Stachel od Stanisław lub 'szydło'

Serafin dzisław lub 'osądzie, 'sąd' Stanuch od imienia Stanisław Szymański od miejscowości Szyma-

Serafin od imienia Serafin Stańczyk imię Stanek od imienia nów lub imienia Szymon Sikora 'sikora' - gatunek ptaka

Stańczyk Stanisław Święs od imienia Świętosław

Siwak 'siwy' lub 'siwak' - gatu- Starostka 'starosta' - urzędnik zarzą- Tryba 'tryb' strp. - 'dróżka^ 'ścieżka' nek gołębia lub 'siwak' dzający jakimś obszarem Turaj 'tur' - zwierzę w dawnej - wyrób garncarski z siwej Starzyk 'stary' Polsce gliny Stefański od imienia Stefan Tyka 'tyka'

Siwek 'siwy', 'siwek' Szarkowicz 'szary' Tyrka 'tyrać' - ciężko pracować Skałoń 'skała' Szary jakwyżej Urbanek od imienia Urban Skruch 'skrucha' Szczecina 'szczecina' - sierść, włosy

1. 12 stycznia br. odbyło się Walne Zgromadzenie człon-ków Towarzystwa, zwołane przez Zarząd w celu złożenia sprawozdania z jego działalności od VI 2007 do XII 2008 r. oraz wytyczenia zadań do realizacji w 2009 r. Sprawozdanie zostało przyjęte, a najważniejsze zadania Zarządu na ten rok to m.in.: uzyskanie pozwolenia na ponowne przeprowa-dzenie zbiórki publicznej na renowację „starego" cmentarza w Tuchowie, kontynuowanie działalności komisji powołanych w ubiegłym roku (ds. inwentaryzacji drzew - pomników przyrody i ciekawostek przyrodniczych w naszej gminie, ds. utworzenia listy ofiar II wojny światowej z naszej gminy, ds. dokumentacji fotograficznej „stare-go" cmentarza i wybranych fragmentów cmentarzy w naszej gminie), posadzenie „dębu katyńskiego" ku pamięci gen. Stani-sława Orlewicza w ramach ogólnopolskiej akcji sadzenia dębów upamiętniających wszystkich zamordowanych w Katyniu, zorganizowanie II rajdu turystycznego im. T. Wantucha szlakiem „Wokół Tucho-wa" oraz konkursu wiedzy o Tuchowie dla młodzieży szkolnej, zorganizowanie uroczystości plenerowej dla uczczenia 65 rocznicy Powstania Warszawskiego, zorganizowanie „majów-ki" w Łowczówku. Uroczystości i imprezy plenerowe realizo-wane będą we współpracy z kołem PTTK nr 76 w Tuchowie. Walne Zgromadzenie na wniosek Zarządu podjęło uchwałę o nadaniu godności honorowych członków Towarzystwa: panu Mieczysławowi Aleksandrowi za nieodpłatne prowadzenie księgowości w latach 1992 - 2002 oraz pani Irenie Gnat obecnej księgowej, która także nieodpłatnie prowadzi księgowość od 2003 r. Gratulujemy! Po formalnej części Walnego Zgromadze-nia odbyło się noworoczne spotkanie towarzyskie połączone z kolędowaniem z zespołem „Pokolenia" pod kierunkiem pani Ewy Stanisławczyk.

2. Przeprowadzający zbiórkę publiczną na renowację „starego" cmentarza przedłożyli 9 stycznia burmistrzowi sprawozdanie o wynikach zbiórki . Informujemy, że do puszek

kwestarskich zebrano 2391,37 zl, ze sprzedaży 276 szt. cegie-łek o nominałach 5,00 zl, 10,00 zl, 20,00 zl uzyskano 2135,00 zl, łącznie zebrano 4526,37 zl i wpłacono na konto Towarzystwa pod hasłem „zbiórka publiczna". Koszty przeprowadzenia zbiórki wyniosły 304,00 zł i zostały poniesione przez Dom Kultury w Tuchowie i sponsorów. W najbliższym czasie zosta-nie podjęta decyzja o wydatkowaniu zebranej kwoty. Bardzo

dziękujemy wszystkim, którzy wsparli tę akcję oraz przeprowadzającym zbiórkę!

3. 9 lutego odbyło się posiedzenie Zarzą-du, na którym uchwalono plan posiedzeń na 2009 r. Zarząd planuje zbierać się w Domu Kultury, o godz. 16.00 w dniach : 3 III, 5 V, 7 VII, 1 IX, 3 XI, 8 XII.

4. Zachęcamy do włączenia się w naszą działalność dla dobra wspólnego. W tym nu-merze TW zamieszczamy blankiet deklaracji członkowskiej dla członka zwyczajnego lub członka wspierającego i przypominamy, że wysokość rocznej składki obowiązującej człon-ka zwyczajnego wynosi 24,00 zł, zaś członek wspierający sam deklaruje wysokość składki, którą będzie wpłacać. Zgodnie ze statutem członkiem wspierającym może być także insty-tucja. Wypełniony blankiet należy przesłać pod

adresem Towarzystwa lub złożyć p. Ryszardowi Flądro (zastępca przew. Zarządu) w Domu Kultury w Tuchowie.

5. Informujemy, że ukazało się trzecie wydanie przewod-nika turystycznego po szlaku „Wokół Tuchowa" autorstwa Józefa Kozioła z kolorowymi fotografiami Ryszarda Flądro i Małgorzaty Kozioł. Przewodnik jest napisany zwięźle, z wiel-ką dbałością o piękny polski język i zredagowany tak, że każdy przeczytany fragment zachęca do dalszej wędrówki. Dużą jego zaletą jest to, że karty odporne są na wilgoć, a sprężyna w grzbiecie ułatwia otwarcie na wybranej stronie. Dziękuje-my Autorowi za jego napisanie, a panu Mariuszowi Rysiowi - Burmistrzowi Tuchowa za pokrycie kosztów druku z gminnej kasy. Przewodnik można kupić w Domu Kultury.

Przewodnicząca Zarządu TMT ^^anisława Burza

Page 37: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

30 stycznia 2009 r. gościliśmy po raz drugi w naszym Zespole Szkól panią Magdalenę Łopatyńską-Ostrow-ską, psychoterapeutkę, współautorkę programu profilaktycznego nt. uza-leżnienia od narkotyków, programu, który zdobył rekomendację doradcy min is t ra zdrowia, ks. Arkadiusza Nowaka. Ponadto pani Ostrowska jest autorką programów profilaktycznych i projektów terapeutycznych doty-czących przemocy, wspóluzależnienia i uzależnienia od alkoholu. Współpra-cuje również z ośrodkami socjotera-peutycznymi dla młodzieży.

Najpierw z panią Ostrowską spo-tkali się uczniowie klas II i III gimna-zjum, potem nauczyciele i następnie rodzice. Temat spotkania dotyczył uzależnienia i wspóluzależnienia od narkotyków.

Poniższy tekst oparłam na trzech źródłach: a) szkoleniu rady pedagogicznej przez

naszego gościa, b) konsultacji z panią Magdaleną Ło-

patyńską-Ostrowską, c) poradniku dla rodziców „Szukaj

porozumienia ze swoim dzieckiem" - „Bliżej siebie - dalej od narkoty-ków", wydanego przez Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Nar-komanii.

Bycie rodzicami nastolatka nie jest łatwe. Większość z rodziców naj-bardziej boi się okresu, kiedy dziecko zaczyna dorastać. Często wtedy nasza pociecha buntuje się, wymyka spod kontroli, poszukuje nowych doświad-czeń. Rodzice wtedy czują się bezradni, mają wrażenie, że teraz rówieśnicy są ważniejsi od nich samych. Im lepszy mamy kontakt z dzieckiem, tym łatwiej ustrzeżemy je przed narkotykami. Im więcej wiemy na temat narkotyków, tym łatwiej przekonamy dziecko o ich szkodliwości. W rozmowie używajmy rzeczowych argumentów.

Kiedy z dz ieckiem dzieje s ię coś niedobrego? Co nas powinno naprawdę zaniepokoić i sk ionić do dziaiania? Otóż: - dziecko oddala się od nas, staje się

obce, - wyraża niechęć do rozmów, unika

kontaktu, kręci w rozmowie, kła-mie,

- ma kłopoty z nauką, nie potrafi się skoncentrować,

- zmienia zainteresowania,

- jest niecierpliwe, rozdrażnione, - jest na zmianę pobudzone lub ospale,

sypia o dziwnych porach, - wraca bardzo późno, stara się unikać

kontaktu po powrocie, - ma nowych znajomych, których nie

chce zapraszać do domu, - ma nadmierny apetyt, chudnie, ma

zwiększone pragnienie, - ma przekrwione oczy, zwężone lub

rozszerzone źrenice, przewlekły katar,

- z domu znikają pieniądze i wartościo-we przedmioty.

Co robić , gdy okaże s ię , że chodzi o narkotyki?

Gdy już wiemy, źe to na pewno chodzi o narkotyki, musimy zacząć działać. Nastolatek, który próbuje narkotyków, to mistrz manipulacji. Dlatego nie dajmy się zwieść zapewnie-niom, źe znaleziony narkotyk w jego pokoju należy do kolegi, źe teraz taka moda i wszyscy biorą, źe to „tylko trawka". Nie obwiniajmy się, kiedy dziecko mówi, źe bierze z powodu kło-potów rodzinnych. Jeśli okaże się, źe to incydent - dajmy szansę dziecku, nie traktujmy go jak narkomana. Należy uświadomić mu konsekwencje i zagro-żenia z powodu narkotyków. Stosuje-my zasadę „ograniczonego zaufania" i jesteśmy niezwykle konsekwentni.

Jeśli stwierdzimy, źe dziecko ma już problem z powodu narkotyków, skorzystajmy z pomocy specjalisty, z k tó rym razem us t a l amy reguły postępowania i też ich bardzo konse-kwentnie przestrzegamy. Nie bójmy się skorzystać z rad psychotera-peuty. Rodzice nie mogą być leka-rzami dla swojego dziecka.

Nie chronimy dziecka przed kon-sekwencjami jego zachowań: nie usprawiedliwiamy nieobecności, nie t łumaczymy przed nauczycielami, rodziną. To konieczny element docho-dzenia do zdrowia. Nie wstydzimy się, przecież problem narkotyków może zdarzyć się w każdej rodzinie.

J a k i e s ą p r z y k ł a d y s z k ó d zdrowotnych: somatycznych i psy-chicznych, związanych z przyjmo-waniem substancji psychoaktyw-nych? To: - wychudzenie, wyniszczenie, - przedawkowanie, czyli ostre zatru-

cie, - zakrzepy w żyłach i zatory tętnicze, - infekcja HIV i choroba AIDS, - zapalenie płuc, oskrzeli i zatok,

- martwica przegrody nosowej, - świerzb, grzybica, - patologie ciąży i porodu, - bezsenność, - depresja, próby samobójcze, - zaburzenia pamięci, - ostre i przewlekle psychozy, - zaburzenia uczuciowości.

A szkody społeczne? To: - osłabienie więzi rodzinnych, - bezdomność, - bezrobocie, - konflikt z prawem, - ut ra ta zdolności do samodzielnego

i odpowiedzialnego funkcjonowa-nia.

Posiadanie narkotyków jest czy-nem karalnym (Ustawa o przeciw-działaniu narkomanii z dnia 29 łipca 2005 r. Podstawa prawna: DzU nr 179, poz. 1485)

W spotkaniu z uczniami, nauczy-cielami i rodzicami uczestniczył Mate-usz, który bral narkotyki, ale poddał się leczeniu i od kilku lat jest „czysty". Mateusz opowiedział, jaka była jego droga do uzależnienia, jakie szkody zdrowotne spowodowało używanie narkotyku. Jedno zdanie wypowie-dziane przez chłopca dało dużo do myślenia: gdyby szkoła zareagowała na zmianę jego zachowania, wagary, być może nie doszłoby do tego, do czego doszło, czyli brania.

Spotkanie z pan ią Magdaleną Łopatyńską-Ostrowską i Mateuszem zapadło wszystkim w pamięci. Profe-sjonalizm i rzeczowość wywodów psy-choterapeutki, opowiadanie Mateusza nie pozostawiły żadnego złudzenia: uzależnienie od narkotyków jest cho-robą, którą należy leczyć. Dla rodziców to trudny test wytrzymałości, cierpli-wości i rodzicielskiej miłości.

Renata Gąsior

Page 38: Nr 109/2009

38 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

Relacja z niebywałego wyczynu na głosy rozpisana

A co się dzieje w kole PTTK? Oj, dzieje się, dzieje! W tym roku odbyły się już dwa spotkania koła, na

których zarysowaliśmy ogółny płan na 2009 r. oraz dys-kutowaliśmy o współpracy z Towarzystwem Miłośników Tuchowa, Młodzieżową Radą Gminy (z nowym, dość kon-trowersyjnym logo) oraz „Watrą" - Harcerskim Klubem Turystycznym z Tarnowa. Pan Józef Kozioł zaprezentował nam swój nowo wydany przewodnik po szlaku „Wokół Tuchowa" i zachęcał do wędrowania tymże.

Nikt nam nie mówił, że mamy wyjść jeszcze w ten weekend. Ale nikt nam tego nie musiał mówić. Targana przez nasze podróżnicze dusze, dnia 15 lutego, grupka zapaleńców, którzy nie przestraszyli się ciągłych opadów śniegu i ^ lekkiego mrozu, na-paliła się na przejście CAŁEGO sz laku w w a r u n k a c h zimo-wych. Dlaczego zdecydowali się na ten wyczyn ? Co kierowało ich działaniem ? Czy wiedzieli, co ich czeka ? Czy przeczuwali losy swojej ekspedycji ? Dotar-liśmy do tych, którzy chcieli podzielić się z nami swoimi przeżyciami. Do tych, których losy nieoczekiwanie splotły się z tą wyprawą.

Relacja naocznego świadka: -Widziałżem ich, jako to

się pod Florianem zebrali z ca-lutkim swym majdanem. Na samym początku śmiali się, h u m o r im dopisywał widać. W y r y c h t o w a n i , całą b a n d ą w stronę garbkowego wzgórza wyszli i poginęli w tej mrozowej śreżodze. Nie wiem, co za czort koże ludziom wyłazić z chału-pów w taki mróz.

Relacja jednego z członków wyprawy:

-Myśleliśmy, że to tylko takie przejście. Wycieczka. Ze nic nie może nas zaskoczyć. Co tam śniegi. Mróz. Wiatr. Przecież znamy trasę. Tak wte-dy myśleliśmy. Spotkaliśmy się na rynku. Trzeba było nacieszyć oczy jego widokiem, boć śniegiem przywalony godnie^ Błędy zdarzają się każdemu, prawda? Prawda?

Inna członkini wyprawy: -Mówili ludzie, że my głupi, w czoło się pukali. Może

i my głupi, coś w ludzkim gadaniu musi być. Już samo dojście do kamienia Wróblewskiego niemało nam kłopo-tów przysporzyło. Nie ja szłam pierwsza, ale kto tam był z przodu, to ja mu szczerze współczuję, naprawdę. Śniegi takie, że po pas (jak kto niezbyt wysoki) i trza było nogi niemiłosiernie wysoko podnosić.

Jeden z autorytetów wśród przewodników beskidz-kich:

-Oj, pamiętam ten dzień, trudno zapomnieć. Warunki okropne, nie? Śnieg gruby, sypało go chyba ze trzy dni, nie? A kursem szliśmy tego dnia na Słowiankę i żeśmy nie doszli! Trzeba było na rakiety śnieżne z Krakowa czekać, nie? Nie było rady, takie śniegi, to się na noc u dobrych lu-dzi zatrzymaliśmy w Abrahamowie, nie? Takie śn iegi^

Jeden z uczestników wyprawy: -Doszliśmy. Najpierw do kamienia, potem do Łowiec-

kiej. Nie wiem, jak nam się udało. Pamiętam to niewyraź-nie, przez mgłę. Może inni coś więcej powiedzą, proszę ich

zapytać. Taka babuleńka, jak nas przez okno zobaczyła, zaraz się schowała. Jakby nigdy nie widziała turystów.

Jedna z uczestniczek wy-prawy:

-A z taką grupą to i najsroż-sze zawieruchy byle błahostką się wydają . Droga z t ak imi sympatycznymi ludźmi to nic, ino p rzy jemność sama. No, może gdyby nie te śniegi, jak w Alpach jakich czy cóś.

Mieszkanka Garbku: -Tfu, na psa urok! Jakem

ich ujrzała, to nic, myślę, mało to się błąka po świecie takich? Alem zaraz na ten , no, ter-m o m e t e r popa t rzy ła . Pan ie miłosierny! Psiajucha, nie wy-pytujże mnie pan!

Jedna z uczestniczek wy-prawy:

-Później spacerek, szosą, już nie t ak zaśn ieżoną , j a k u p r z e d n i o t a m t a d r o ż y n a .

I przez Księży Łas jakoś się dało, bo to tam już dukt w miarę ubit był. A jak stanęliśmy koło kapliczki, proszę pana, widoki takie, że aż nas zaparło. Dech nam zaparło, się znaczy. Wszystkie wcześniejsze uciążliwości w niepamięć puścilim. Może ja i głupia jestem, i mało wrażliwa, ale widok był przecudny, to każdy może panu powiedzieć.

Jeden z autorytetów wśród przewodników beskidz-kich:

-Dobrze, że w ten dzień nie padało. Ale śpieszno nam było, żeby przed zmrokiem do bazy dotrzeć, nie? No i zmrok nas zastał, tośmy się wtedy do tego Abrahamowa cofnęli. J a bym pietra miał, prawdę mówiąc, w taką noc po lesie chodzić, nie? Kto by nie miał, nie?

Page 39: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

Jeden z uczestników wyprawy: - Noc nas zastała w Lubaszowej. Zanim jeszcze we-

szliśmy do lasu. Trzeba było wziąć latarkę. Prawda, błąd. Trzy latarki to za mało. Stanowczo za mało. Niektórzy zgubili orientację już gdzieś na samym początku. Nie wiedzieli, kiedy minęliśmy willę. W którym miejscu na mapie jesteśmy. Dlaczego nie wzięliśmy latarek ze sobą? I pługów? Dlaczego tu tak biało ? Kto wyłączył światło ? I dlaczego dziwnie nas to bawi i cieszy, zamiast wprawiać w przerażenie ?

Jedna z uczestniczek wyprawy: -Chłopaki CO i rusz się naszym kosztem zabawiali.

Idziem, a tu nam nagle latarkę wylanczajom^ wyłączają czy wylanczają?... latarkę wyłączają i po ciemku iść musim. Ki bies ich podjudzał ? Ale nudno nie było, już oni się o to postarali, (śmiech) O jedną górkę za daleko poszliśmy, ale tylko trochę drogi nadrobiliśmy. A jak już do leśniczówki w Burzynie doszliśmy, to aż asfalt, co zza śniegu wyziral, całowaliśmy, taka nasza radość była, królu złoty!

Jeden z uczestników wyprawy: - Po opuszczeniu urokliwej trasy nastąpiło ceremonial-

ne całowanie drogi wiejskiej. Rzeczywiście, jak ktoś dobrze to ujął, to cud, że wyszliśmy z tej głuszy. Trzeba nam było powrócić do świata, takiego, jaki my znamy. Z żelbetonu i staliw Teraz lampy elektryczne oświetlały naszą drogę, CO dodawało jej trochę magicznego uroku. Jeszcze na prze-łaj przez pole i już byliśmy niedaleko kościoła w Burzynie. Popatrzyłem po ich twarzach. Zmęczenie, ale również radość. To by było tyle na dzisiaj, pomyślałem. I faktycznie prawie wszyscy zrezygnowali z dalszej trasy. Potwierdza to tylko fakt, że nasz szlak to nie tania atrakcja dla mia-sta, ale wyzwanie! Wyzwanie nie dla wszystkich. Ale dla niektórych owszem.

Jedna z uczestniczek wyprawy: - Dalej rady iść już nie dało. Wtedym tak myślała, ale

nynie żałuje, żem się zbojała. Ale nie wszyscy mielimy za-jęcze serca, znalazła się taka trójca, co cały szlak zrobić na celu miała. J a jeszcze nikomu o tem nie mówiła, ale panu to powiem, bo dobrze panu z oczu patrzy. J a ich skrycie podziwiam. A jak ino się okazja nadarzy, to również całego dziada przejdę, a co!

Rodzic jednej z uczestniczek wyprawy: - Jak toto wróciło do dom, to jej poznać nie mogłem,

przedstaw se pan! Mać zaraz jej kazała onuce zzuwać, aż się musiałem czego przytrzymać, taki to był zapach, jak panu mówię! Myślałem, że toto będzie beczeć, jako w zwyczaju miało, ale nie. Patrzę, śmieje się jak głupi do sera, wesołe toto, jeszcze raz by się wybrało. No, ręce opadają, mówię panu.

Główny organizator wyprawy: - Około godziny 22.00 otrzymaliśmy wiadomość, że

reszta ekspedycji, tj . pan Wojtek, pani Ania i pan Je-rzy, jako pierwsi ludzie na kuli ziemskiej przeszli cały szlak „Wokół Tuchowa" w warunkach zimowych, tym samym ustanawiając rekord przejścia 7h 20' i zapisując się w tuchowskich annałach. Mało medialne? Może, ale skuteczne.

Jak widać, nasz tuchowski szlak to wspaniała przy-goda. Zachęcamy do podróżowania pojedynczo, parami oraz zorganizowanymi grupami, aby również czerpać przyjemność z poznawania naszej małej ojczyzny.

W^ysł-uchał cierpliwie nad w^raz i spisał Przemysław Firlej

Zdjęcia z wyprawy na kolorowej wkładce.

Page 40: Nr 109/2009

40 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

NA TUCHOWSKICH TORACH

DZIENNIK POLSKI DZIENNIK POLSKI Nr 14 (19 632) z dnia 17-18 stycznia 2009 r.

Rozkfadjazdy w prezencie

TUCHÓW. Pod p a t r o n a t e m p r a s o w y m „Dziennika Polskiego" i „Tuchowskich Wieści", K rzysz to f Jasiński z Zabłędzy wyda ł już po raz dwunasty - bezpłatny rozkladjazdy po-c iągów i autobusów dla Tuchowa. Na co dzień tuchowski pasjonat i społecznik jes t pracowni-kiem tarnowskich kolei, formalnie zatrudnionym w PKP CARGO S.A., Południowym Zakładzie Spóflci w Nowym Sączu. • w

Tuchowski rozkład jazdy pociągów i autobusów wszyscy zainteresowani mogą otrzy-mać bezpłatnie w kasie biletowej stacji koleJoweJTuchów. Rozkład otrzymują również w Tuchowie i okolicy wszystkie większe instytucje i zakłady pracy, gdzie przekazywany Jest z myślą o tamtejszych pracownikach.

Jak podkreśla autor,Już od pierwszego wydania opracowany przez niego rozkładjazdy charakteryzuje się tym, żejest rozdawany bezpłatnie.

Rozkładjazdy dla Tuchowa, przygotowany przez Krzysztofa Jasińskiego, zawiera również informacje 0 tanim podróżowaniu w ramach oferty PKFJ Jest tu szczegółowy plan odjazdów z Tuchowa autobusów PKS-u oraz nowość w rozkładzie - odjazdy wszystkich pociągów z Tarnowa.

Tegoroczny tuchowski rozkładjazdy, podobnie zresztąjak i te poprzednie, został wydany w nakładzie pięciu tys. egzemplarzy. Już teraz widać, że cieszy się bardzo dużą popularnością wśród podróżnych.

Warto nadmienić, że wszystkie prace, związane z przygotowaniem i wydaniem rozkładu Jazdy dla Tuchowa, Krzysztof Jasiński wykonał społecznie i bezpłatnie. Koszty druku rozkładu Jazdy pokrywają od samego początku, czyli od dwunastu lat, f irmy z Tuchowa.

- Ha lamach „Dziennika Polskiego" chciałbym serdecznie podziękować szefom firm za wsparcie tego wydawnictwa 1 za nasz wspólnyspoieczny wkiad wrozwójnaszejmaiejojczyzny - powiedziai-nam Krzysztof Jasiński.

(SMOL)

Korzystając z okazji, chciałbym bardzo serdecznie podziękować sponsorom, którzy od samego początku (dwunaste wydanie) wspierają to wydawnictwo: Witold Trzęsiński z Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska" w Tuchowie, Jan Kieć z Centrum Motoryzacji „KARMOT" w Karwodrzy oraz Bernadetta i Ka-zimierz Szabłowscy - Hurtownia Płyt Meblowych „KOREK" w Tuchowie a także pozostałym sponsorom, którzy włączają się w wydawanie rozkładu. Nakład 5 tysięcy egzemplarzy pozwala na dotarcie do wszystkich zainteresowanych korzystaniem z usług transportu publicznego w tuchowskiejgminie.

Dzięki uprzejmości redaktora naczelnego „Tuchowskich Wieści", Grzegorza Stanisławczyka, po raz kolejny czytelnicy otrzymują rozkład wraz z numerem czasopisma.

Krzysztof Jasiński

Page 41: Nr 109/2009

Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

PODZIĘKOWAMIA Stowarzyszenie Rodziców i Przyjaciół Osób Niepełnosprawnych „Nadzieja" dziękuje dyrekcji, nauczycielom

i uczniom Szkoły Podstawowej w Tuchowie, siostrom zakonnym za tradycyjne zaproszenie dzieci niepełnospraw-nych na zabawę noworoczną w dniu 10.01.2009 roku, za przygotowane niespodzianki, które sprawiły im wielką radość.

„Nadzieja" dziękuje wszystkim darczyńcom za wszelkie uczynione dobro w 2008 roku. W imieniu podopiecznych, rodziców, wolontariuszy

prezes Stowarzyszenia „Nadzieja" - Marian Gut

* * *

Stowarzyszenie Rodziców i Przyjaciół Osób Niepełnosprawnych „Nadzieja" dziękuje: - Dyrekcji, nauczycielom i uczniom Zespołu Szkół w Tuchowie za zaproszenie dzieci niepełnosprawnych na

tradycyjną zabawę noworoczną w dniu 10.01.2009 roku. Wielką radość sprawiły dzieciom przygotowane przez uczniów i nauczycieli atrakcje, podarunki, smaczny poczęstunek. Dziękujemy za zaangażowanie się w to miłe spotkanie sióstr służebniczek dębickich;

- Organizatorom, wykonawcom i sponsorom akcji charytatywnej Koncert Kolęd dla „Nadziei " w dniu 18.01.2009 roku. Dziękujemy za tak liczne przybycie, a tym samym łączność z osobami niepełnosprawnymi;

- Dyrekcji, nauczycielom i uczniom Zespołu Szkół im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Siedliskach za zaproszenie na tradycyjną zabawę noworoczną w dniu 14.02. 2009 roku, poprzedzoną mszą św. sprawowaną w naszej in-tencji i powstającego Szkolnego Koła Caritas. Jesteśmy wdzięczni celebransowi, vicedyrektorowi diecezjalnej Caritas - ks. Piotrowi Grzance za słowa otuchy i nadziei. Uczniowie pod kierunkiem pedagogów przygotowali inscenizację pt. „Mały Książę", wystąpił zespół taneczno - wokalny. Radość naszym podopiecznym sprawił przybyły jeszcze raz św. mikołaj z prezentami przygotowanymi przez uczniów i darczyńców. Dziękujemy za to miłe spotkanie i za poczęstunek;

- Firmie Przewozowej pana Macieja Piórkowskiego i panu kierowcy za umożliwienie dojazdu dzieciom z opieku-nami w dniu 14.02 2009 r. do Siedlisk;

- Wszystkim darczyńcom (pragnęliśmy wymienić każdego, ale nie jest to jednak możliwe ze względu na możliwość nieumyślnego pominięcia kogoś, a tym samym pokrzywdzenia) za każdy gest dobroci w 2008 roku, za podaro-wanie 1% z podatku dochodowego.

W imieniu podopiecznych, rodziców, wolontariuszy prezes Stowarzyszenia „Nadzieja" - Marian Gut

Z WORA PROWOKATORA Dzień Ojczystego^ Jęzora

Dzień 21 lutego - zgodnie z decyzją UNESCO - obchodzi się na całym świecie jako Dzień Języka Ojczystego

Z tej okazji pisało się tu rok temu i dawało przykłady gaworzenia współczesnych Po-f lonusów. Usłyszało się opinię, że to wszystko było hecne, z czego mogłoby wynikać, iż to

wyłącznie dzieło Prowokatora - powymyślał historyjki, z których można było się pośmiać. Chciałoby się w tym miejscu przytoczyć tę słynną odpowiedź, której udzielił Pablo Picasso jakiemuś niemieckiemu oficerowi, gdy ten - pokazawszy mu reprodukcję jego obrazu „Guernica" - zapytał: - To pana dzieło ? - Nie - odpowiedział malarz - wasze ! Napisało się przed rokiem, że to, co współcześni Polonusi wyprawiają w największym śmietnisku świata, czyli Internecie, zasługuje na oddzielne opowiadanie. I trzeba by teraz o tym opowiedzieć, choć się wie, iż u niektórych, co wrażliwszych, może to wzbudzić odruch

wymiotny. A dla innych pewnie będzie hecne^ Niekze ta - jak mawiają górale.

Gdyby sądzić na podstawie tego, co Polonusi wypisują w najbardziej popularnych portalach - jesteśmy narodem prostaków, a nawet chamów, głupoli, a nawet kretynów, kompletnych nieuków, którzy nie potrafili opanować nawet podstaw swojego przecie języka, których szkoła poduczyła co nieco pisać, a ci - uwierzywszy w swoje pisarskie talenty - zbyt szybko zamienili

widły i łopaty na klawiaturę. A to jest jednak daleko delikatniejszy i nieco bardziej skom-plikowany instrument. Słowem- buractwo wzięło się za pisanie, bo u nas zawsze bierze się za coś, nigdy do czeaoś, czyli preferuje się zwrot rosyjski, a tak w ogóle to huzia na

Page 42: Nr 109/2009

42 Tuchowskie Wieści 1(109)12009 _i5

wszystko co ruskie. Ot logika! Pisząc „buractwo", mam na myśli cechę umysłowości człowieka, nie zaś miejsce jego zamieszkania. To tak jak z prowincją - to nie miejsce zamieszkania, lecz cecha człowieka; mnóstwo prowincjuszy znaleźć można tak pod Wa-welem, jak i pod Pałacem Kultury. Prowincja nie jest miarą oddalenia - można by strawestować słowa A. Saint-Exupéry'ego. Pomijam tu zwykłe pustosłowie i ewidentną głupotę części wpisów - każdemu wolno pisać, co mu się żywnie podoba, a gdy jeszcze czyni się to z opuszczoną przyłbicą - wielu odwaga wręcz rozpiera. Interesuje mnie ich język, a właściwie JĘZOR - okropna ortografía i takaż interpunkcja, pokraczna stylistyka^ Miał rację Tuwim, twierdząc: Błogosławieni, którzy - nie mając nic do powiedze-nia - nie przyoblekają tego faktu w słowa. Polonusi przyoblekają, niestety ! Czasem znajdzie się wśród nich ktoś, kogo to razi, i wytyka na przykład błędy ortografíczne. Wtedy cała hurma jazgotliwych nie-douków warczy na niego, uświadamia mu, że jakaś tam ortografía to przestarzały, głupi wymysł, a ten, kto na nią zwraca uwagę, nie jest w stanie wyła-pać głębi wypowiedzi [Ach, jak mnie moja wielkość przygnębia - rzekła głębia. No, no, - odpowiedziało dno). Spora grupa niedouków stworzyła nawet pew-ną ideologię dla swojej ortografícznej ignorancji. Ich zdaniem w Internecie nie powinno się używać pol-skich znaków; im wszystko jedno, czy jest piszę czy pisze, phi! - jakiś tam „ogonek" ! Tego, że zmienia znaczenie wyrazu, pewnie nawet nie zauważyli. Łatwo sobie wyobrazić, jak wyglądałby język części wpisów, gdyby moderatorzy w poszczególnych portalach nie stosowali pewnego rodzaju cenzury. Leciałyby słowa, którymi w mowie potocznej Polonusi swój język kra-szą gęsto. A słyszymy to na każdym niemal kroku. Scenka z rynku: idzie paniuchna i holuje dzieciaka, ale nie zwraca na niego uwagi, bo konwersuje przez komórkę. Jest mocno wzburzona, o czym świadczy poniższy nadany przez nią komunikat: - Jutro ja sobie z tym ch^ pogadam! Z tym, że ja tu trochę zaszyfrowałem, a ona nadawała otwartym tekstem i bynajmniej nie szeptem. Dziecina ma wzorzec na miejscu. A gdy podrośnie, tak opanuje jęzor, że oprócz tych podstawowych czterech, pięciu z tzw. kuchennej łaciny używanych ciągle słów, niewiele już więcej trzeba do wyrażenia tego, co niektórzy młodzi mają do powiedzenia. Każdy, kto przechodzi przez górkę u zbiegu Reymonta i Jana Pawła, gdzie zbie-rają się gromady uczniów i kurzą papierosy (miejsce dobrze rozpoznawalne po gustownym, z petów utka-nym dywaniku), słyszy, jak konwersują, a oni nadają wyłącznie tekstem otwartym, głośno i bez żenady. Osobliwie preferują słówko na które wyraźnie pełni funkcję znaku przestankowego. A przestankują gęsto^ Byłbym jednak niesprawiedliwy, gdybym te praktyki tylko młodym przypisywał.

A co poza łaciną słychać w polonusowych roz-howorach ? Kwitnie radosna twórczość. Przejdźmy się choćby po Tuchowie i popatrzmy. Jest ogłoszenie. Mamy datę: 4 styczeń, 14 luty. Przepraszam, a gdzie

pozostałe trzy stycznie i aż trzynaście lutych ? Ale na innym jest - 20 stycznia - ujawnił się jakiś staro-świecki, który wie, że to 20 dzień stycznia, a nie 20 styczeń. Idźmy dalej: „Sklep czynny od Poniedziałku do Piątku" - domyślamy się, że nie tylko tworzy nowe zasady ortograficzne (pisownia dni tygodnia od dużych liter), ale jeszcze w tzw. międzyczasie coś sprzedaje. Niedaleko mamy „Skup Bydła" - no tak, bydło się u nas szanuje, stąd ta duża litera. O, jest klepsydra. Wynika z niej, że na cmentarz odprowadzi się nie „Zmarłego" lub „Zmarłą", lecz „Ciało" - obo-wiązkowo dużą literą (dotąd dużą było tylko Ciało Pań-skie). Gdyby tam się znalazła dusza, byłaby pewnie małą literą. Wejdźmy do banku. Pan wybiera „półtorej tysiąca złotych", a w piekarni jakiejś pani spodobała się precelka. W kościele można usłyszeć: msza za Józef Janusz lub od Stanisław Grzenia, niektórzy księża widać nie mają zwyczaju odmieniać imion i nazwisk. Pocieszające jest to, że rożno odzyskało swój dawny rodzaj i brzmi rożen. Czyli znaleźliśmy na koniec przykład pozytywny. Hurra !

Że co ? Że się czepiam ? Tak, od tego jestem. Nie dostarczajcie mi pretekstów, to zamkniecie mi gębę. A na koniec dorzucę jeszcze słów parę, któ-re wypowiedział był XVI-wieczny drukarz mówiący o sobie, że nie jest rodowitym, lecz wmieszkanym Polakiem, dla którego polszczyzna nie była językiem ojczystym, a poznawszy ją, doszedł do wniosku, iż w niczym nie ustępuje innym - Mikołaj Szarffenberg - Jeno wy, Polacy, rozmiłujcie się języka swego. Nic bym tu nie dodawał.

Prowokator

Na pierwszej stronie: Zespół kolędników misyjnych z parafii pw. św. Jakuba Ap.

w Tuchowie, Fot. G. Stanisławczyk Wkładka: Fot. J. Kowalski, R. Flądro, G. Stanisławczyk

Wydawca: Towarzystwo Miłośników Tuchowa

nr konta: PKO BP SA I o/Tuchów 06 1020 4955 0000 77 02 00 6792 25

Redagują czytelnicy oraz zespół redakcyjny: Grzegorz Stanisławczyk - redaktor naczelny,

Stanisława Burza, Zdzisława Krzemińska, o. Stanisław Gruszka, Aleksander Kowalik,

Michał Wojtkiewicz

Opracowanie graficzne: [Bronisław Kapa łk^ Ryszard Flądro

Adiustacja i korekta: Józef Kozioł Skład i druk: Mała Poligrafia Redemptorystów

w Tuchowie Nakład: 300 + 50 egzemplarzy

Adres redakcji: 33-170 Tuchów, ul. Chopina 10 Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji publi-kowanych tekstów oraz korespondencji, a także opatrywania ich własnymi tytułami. Redakcja nie zwraca niezamówionych materiałów i nie odpowiada za treść ogłoszeń. Opinie wyrażo-ne na łamach „Tuchowskich Wieści" są poglądami autorów.

Wszelkie przedruki bez zgody redakcji zabronione.

Page 43: Nr 109/2009

w drogę szlakiem "Wokół Tuchowa"!

Pod kapliczką w Mesznej

Nadciąga wieczór

A za nim noc

Fot. Piotr Firlej, Ma łgorza ta Kozio ł

Page 44: Nr 109/2009

Fot. R. F lądro, G. S tan i s ławczyk