dorota jędruch, utopia jako kłopot

6
Dorota Jędruch Ilustracje: Anna Zabdyrska UTOPIA jAKO KLOPOT sty i naukowo ścisły, że nie wymaga już dodatkowych objaśnień, nie zasługuje na moment zawahania? „Zamieszkując uto- pię”, „utopia zrealizowana”, „mity i utopie architektury XX wieku”, „urbanistyka – utopie i realia”, „między utopią a trady- cją” – utopia sprawdza się w tytule, zwykle dwuczłonowym, dialektycznym, przewrot- nym. Tu twarda prawda i realność, tam (na swój sposób fascynująca) mrzonka i naiwność. Utopia jest nieco gorzkawą przyprawą, która dodaje pracy intelektu- alnej posmaku metodycznej konfrontacji abstrakcyjnej wizji z rzeczywistością. Nareszcie badacz znajdzie się po stronie wygranych. Z perspektywy historycznych doświadczeń, opowie się po stronie zdrowe- go rozsądku, będzie rzecznikiem rozwią- zań pragmatycznych, uznanym arbitrem wykonalności społecznych i estetycznych projektów. Mądrym po szkodzie. Tropimy więc utopie z niesłabnącą zapalczy- wością, odkrywamy ich fantastyczne struk- tury, rozkoszujemy się ich paradoksami. W tym procesie pęcznienia pojęcia z każdej utopii wyłania się kontrutopię: socjalistycz- na – liberalną, postępowa – konserwatywną, bezbożna – bogobojną, futurystyczna – pa- seistyczną. Utopii wystarczy dla wszystkich, każdemu wedle potrzeb, możemy jej użyć w każdej dyskusji, przykroić do swoich potrzeb. Jak pisze Jerzy Szacki: „w gruncie rzeczy granica między utopią i nieutopią jest do pewnego stopnia płynna i zależy od punk- tu widzenia, to bowiem, co jedni nazywają utopią, dla innych może być programem, prognozą czy eksperymentem myślowym” 1 . Utopijna kwalifikacja nie jest wyłącznie narzędziem analizy, zawiera ocenę, zdradza intencje badacza i kierunek jego osobistego zaangażowania. Nie tylko pozytywna bądź negatywna ocena systemów uznanych za utopijne, ale i samo uznanie ich za utopijne jest zatem kwestią problematyczną. utopia i stan ducha W czasie gdy powstało pojęcie utopii, dokładnie w 1516 roku, kiedy Thomas 1 J. Szacki, Utopia, [hasło w:] Encyklopedia socjologii, t. 4, red. K. W. Frieske, Warszawa 2002, s. 285. utopia i wahanie Utopia jest słowem, którego, jak się wydaje, używamy bez należytej roztropności i wstrzemięźliwości. Utopijną kwalifikację nadajemy zaskakująco łatwo, kwestionu- jemy zaś zadziwiająco rzadko. Ten szesna- stowieczny neologizm napuchł z czasem niezliczonymi znaczeniami i stał się argu- mentem w fundamentalnych dysputach, by w końcu zagościć w języku potocznym. Czyż był tak metodologicznie przejrzy- autoportret 2 [34] 2011 | 14

Upload: malopolski-instytut-kultury

Post on 26-Jun-2015

1.571 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Dorota Jędruch, Utopia jako kłopot

Dorota Jędruch

Ilustr

acje: A

nna Zabdyrska

Utopia

jako kLo

pot

sty i naukowo ścisły, że nie wymaga już dodatkowych objaśnień, nie zasługuje na moment zawahania? „Zamieszkując uto-pię”, „utopia zrealizowana”, „mity i utopie architektury XX wieku”, „urbanistyka – utopie i realia”, „między utopią a trady-cją” – utopia sprawdza się w tytule, zwykle dwuczłonowym, dialektycznym, przewrot-nym. Tu twarda prawda i realność, tam (na swój sposób fascynująca) mrzonka i naiwność. Utopia jest nieco gorzkawą przyprawą, która dodaje pracy intelektu-alnej posmaku metodycznej konfrontacji abstrakcyjnej wizji z rzeczywistością. Nareszcie badacz znajdzie się po stronie wygranych. Z perspektywy historycznych doświadczeń, opowie się po stronie zdrowe-go rozsądku, będzie rzecznikiem rozwią-zań pragmatycznych, uznanym arbitrem

wykonalności społecznych i estetycznych projektów. Mądrym po szkodzie.

Tropimy więc utopie z niesłabnącą zapalczy-wością, odkrywamy ich fantastyczne struk-tury, rozkoszujemy się ich paradoksami. W tym procesie pęcznienia pojęcia z każdej utopii wyłania się kontrutopię: socjalistycz-na – liberalną, postępowa – konserwatywną, bezbożna – bogobojną, futurystyczna – pa-seistyczną. Utopii wystarczy dla wszystkich, każdemu wedle potrzeb, możemy jej użyć w każdej dyskusji, przykroić do swoich potrzeb. Jak pisze Jerzy Szacki: „w gruncie rzeczy granica między utopią i nieutopią jest do pewnego stopnia płynna i zależy od punk-tu widzenia, to bowiem, co jedni nazywają utopią, dla innych może być programem, prognozą czy eksperymentem myślowym”1. Utopijna kwalifikacja nie jest wyłącznie narzędziem analizy, zawiera ocenę, zdradza intencje badacza i kierunek jego osobistego zaangażowania. Nie tylko pozytywna bądź negatywna ocena systemów uznanych za utopijne, ale i samo uznanie ich za utopijne jest zatem kwestią problematyczną.

utopia i stan ducha W czasie gdy powstało pojęcie utopii, dokładnie w 1516 roku, kiedy Thomas

1 J. Szacki, Utopia, [hasło w:] Encyklopedia socjologii, t. 4, red. K. W. Frieske, Warszawa 2002, s. 285.

utopia i wahanie Utopia jest słowem, którego, jak się wydaje, używamy bez należytej roztropności i wstrzemięźliwości. Utopijną kwalifikację nadajemy zaskakująco łatwo, kwestionu-jemy zaś zadziwiająco rzadko. Ten szesna-stowieczny neologizm napuchł z czasem niezliczonymi znaczeniami i stał się argu-mentem w fundamentalnych dysputach, by w końcu zagościć w języku potocznym. Czyż był tak metodologicznie przejrzy-

autoportret 2 [34] 2011 | 15autoportret 2 [34] 2011 | 14

Page 2: Dorota Jędruch, Utopia jako kłopot

More opublikował swoją Prawdziwie złotą książeczkę, równie pożyteczną, jak dowcipną, o najlepszym urządzeniu republiki i o nowej wyspie Utopii, utopia w dzisiejszym rozu-mieniu – niemożliwego do zrealizowania projektu – nie miała prawa bytu, ponieważ wszystko było wówczas możliwe. Oto w XV stuleciu rozerwał się horyzont. Europej-skie statki rozpoczęły penetrację bezkre-snego uniwersum. Odkrycia geograficzne rozszerzyły w nieskończoność możliwości wyobraźni. Humanizm rozwinął pole kom-petencji człowieka – do tej pory porządek społeczny uznawano za ustanowiony przez Boga, władza posiadała sakralną legitymi-zację. Teraz zaczęto wierzyć, że porządek świata można zbudować, opierając się na ludzkim rozumie. Nic nie jest z góry dane ani niezmienne. Zamiast mitu utraconej szczęśliwej krainy z przeszłości, pojawił się obraz szczęśliwej krainy, którą będzie można zbudować w przyszłości. „Założenie More’a polega na pokazaniu, że inny świat pochodzi z tego świata: stąd wszystkie paradoksy, wszystkie podstępy tej racjo-nalnej utopii, tej realistycznej fikcji, tej fantazji na serio. Stąd również fakt, że zapoczątkowuje on jeden z podstawowych elementów modernizmu, oparty na tym, co oświecenie nazwie «ludzką zdolno-ścią do samodoskonalenia» (perfectibilité humaine)”2. Myślenie utopijne jest pewnym stanem ducha – wyrazem wiary w możli-

2 Utopia – wirtualna wystawa przygotowana przez Bibliotekę Narodową Francji http://gallica.bnf.fr/dossiers/html/dossiers/Utopie/ (dostęp: 10 maja 2011).

wość planowej poprawy warunków życia człowieka. Utopie są zawsze całościowymi systemami zaprojektowanymi z myślą o przyszłości. Krytykując zastaną rzeczy-wistość, sytuują się jakby poza czasem. Rzadko znajdziemy tu przepisy, w jaki spo-sób mógłby być wprowadzony nowy ustrój. Krytycy utopii zarzucają jej twórcom (którzy sami siebie nie uważali za twórców nierealnych pomysłów), że przy wielkiej wierze w postęp marzyli o zamrożonych w wiecznej doskonałości systemach, które już nie ewoluowałyby.

Przy ogromnej rozmaitości propozycji ide-alnych systemów społecznych we wszyst-kich tego typu projektach pojawiają się podobne, oczywiste zagadnienia: podział własności i dóbr, forma władzy, organiza-cja i podział pracy, formy życia społecz-nego. Utopie często łączy się z systemami egalitarnymi, znoszącymi własność pry-watną, w rzeczywistości modeli ustrojów społecznych w utopiach jest bardzo wiele. Jak pisze Jerzy Szacki, „O utopizmie ja-kiegoś zespołu poglądów decyduje nie ich treść, lecz sposób głoszenia, propagowania ich jako propozycji radykalnego i osta-tecznego rozwiązania wszystkich proble-mów, które społeczeństwo postrzega jako niepokojące i ważne”3. Radykalizm utopii wyraża się przede wszystkim w próbach jej realizacji. Projekt, zwłaszcza literacka fantazja, nigdy nie jest po prostu niere-alizowalny. Każdy projekt potencjalnie

3 J. Szacki, dz. cyt., s. 287.

jest możliwy do zrealizowania w sprzyjają-cych okolicznościach. Utopijność projektu ujawnia się w jego realizacji – gdy pewną ideową całość próbuje się forsować wbrew rzeczywistości i jej uczestnikom. Z dzisiej-szej perspektywy wydaje się, że utopijny-mi nazywamy częściej właśnie nieudane realizacje, w których wyczytujemy (czasem zgadujemy) określone założenia ideowe, niż same nierealistyczne idee. Jak gdyby utopia – pewna intelektualna konstrukcja o genezie literackiej – stawała się utopią dopiero w wyniku praktycznej weryfikacji jej utopijności.

utopia i widmo Trudnością związaną z posługiwaniem się w analizie projektu, idei czy systemu poję-ciem utopii jest także uwikłanie tej struktu-ry pojęciowej w fundamentalny, historyczny spór o ocenę dziedzictwa epoki nowożytnej. Wybierając argument utopii, nieodzow-nie wpisujemy nasze rozumowanie w ten bardzo szeroki, interdyscyplinarny kontekst. Polemiczna temperatura, w której wrą spory o dziedzictwo epoki wielkich społecznych projektów, skłania do pewnej ostrożności. To dyskusja wciąż bieżąca, naznaczona emocja-mi, potrzebą rewanżu.

Często rysujemy obraz dwóch minio-nych stuleci jako dotkniętych duchowym przywództwem utopistów-szaleńców – nieudaczników życiowych, dziwaków i zakompleksionych teoretyków, proponu-jących ludzkości projekty z góry skazane na porażkę.

autoportret 2 [34] 2011 | 15

Page 3: Dorota Jędruch, Utopia jako kłopot

Teksty poświęcone utopiom wiele miej-sca pozostawiają analizie sylwetek ich twórców, okolicznościom powstawania projektów. Hrabia de Saint-Simon – zruj-nowany przez publikacje swoich pism, utrzymywany przez własnego kamerdy-nera, Fourier – komiwojażer mieszkający z matką w mieszkaniu pełnym kwiatów doniczkowych, Marks – sponsorowany przez Engelsa. Ileż modelowych syste-mów społecznych powstało w momencie niepowodzeń życiowych ich autorów: w więzieniu, w zapomnieniu, na życio-wym zakręcie. Z jednej strony potrzeba zmiany często jest związana z momentem kryzysu, z poczuciem dojścia do stanu, w którym nie ma już nic do stracenia. Z drugiej strony koncepcje Roberta Owena (kolonia New Harmony w USA) czy Jeana-Baptiste’a Godina (familister – oparty na koncepcji Fouriera budynek wspólnotowy działający od 1858 do 1968 roku) zostały zrealizowane dzięki finansowym sukce-som tych zamożnych przemysłowców. Niepozbawiony uszczypliwości dystans, który pobrzmiewa w tonie współczesnych krytyków utopii, dowodzi, że dyskusja nad tym zjawiskiem jest wciąż aktualna.

Używając w grze karty z figurą utopii, wchodzimy bowiem w rozgrywkę o dużą stawkę: kwestionowania samych podstaw – etycznych, ideowych, politycznych – nowoczesności. Ta gra toczy się o wielkie rzeczy: porządek rzeczywistości, funk-cjonowanie społeczeństwa; tu licytuje się podstawowe cechy człowieka, obala

się systemy i powołuje do życia nowe. Polemika z utopią jest w gruncie rzeczy dyskusją polityczną. Czy podoba nam się świat, w którym żyjemy? Po której jeste-śmy stronie? Gdzie znajduje się dla nas granica zmian, na które jesteśmy w stanie przystać, a zaczyna bezkres niebezpiecz-nej fantazji? Co jest dla nas utopią?

utopia i zmiana Immanuel Wallerstein4 – socjolog znany jako radykalny krytyk istniejącego syste-mu geopolitycznego (tzw. systemu- -świata) – analizuje schemat, według którego dokonują się przemiany organi-zacji społeczeństw. Każdy system opiera się na pewnej społecznej legitymizacji władzy, stanowiącej „wynik długotrwałego procesu, którego celem jest przekonanie tych, którym nie żyje się najlepiej dziś, że będzie im się działo lepiej, nawet o wiele lepiej, w dłuższej perspektywie czasu, z uwagi na strukturę systemu. [...] Stworzenie ustroju społecznego to kwestia nie tylko zbudowania alternatywnego systemu, ale w dużej mierze jego legitymi-zacji”. Legitymizacja władzy to również proces budowania przekonania, że zmiana jest niepożądana. Dobrym przykładem jest tu rewolucja francuska – wielki społeczny przewrót, który (stopniowo) uzyskał swoją legitymizację. „Wszyscy znamy podstawo-we poglądy rewolucjonistów francuskich – pisze Wallerstein. – Sprzeciwiali się dziedzicznym przywilejom. Głosili moral-

4 I. Wallerstein, Utopistyka, Poznań 2008, s. 34–35.

ną i prawną równość wszystkich ludzi. Opowiadali się za zasadą obywatelstwa, tzn. uczestnictwa we wspólnocie nazwa-nej narodem [...]. Rewolucja francuska – swoją gwałtownością i radykalizmem sprawiła, że poglądy te przestały być mar-ginesowymi, niecywilizowanymi ideami, a stały się normalnymi, czy nawet oczywi-stymi, elementami wszystkich systemów politycznych”5. Trudno nazwać rewolucję francuską realizacją utopii, choć wiele jej ideowych założeń buduje dziś całościową krytykę utopii, jako postoświeceniowego dziedzictwa. Warto jednak zauważyć, że jak najbardziej realny świat, który znamy, z perspektywy którego często sprzeciwia-my się próbom radykalnych przemian, jest zbudowany na bazie tamtego gwałtow-nego przewrotu. Być może zatem utopie to alternatywne systemy, które nie znalazły dla siebie legitymizacji lub, jak komunizm czy awangarda artystyczna, tę legitymiza-cję utraciły, a ich krzewiciele (natchnie-ni, czy złowieszczy) nie zdobyli trwałej władzy i wpływu na rzeczywistość?

utopia i rytm okien Modernizm – epoka afirmacji ciągłej zmiany, wiary w przyszłość, to także nazwa stylu w sztukach plastycznych. Fa-scynują nas dziś pozostałe po tych czasach wielkie betonowe pojemniki dla pogar-dzonych społecznych funkcji, zaropiałe ściany tajemniczych modernistycznych machin, napawają grozą równo ustawio-

5 Tamże, s. 40.

autoportret 2 [34] 2011 | 16 autoportret 2 [34] 2011 | 17

Page 4: Dorota Jędruch, Utopia jako kłopot

ne szeregi racjonalistycznych blokowisk. Pojawił się rodzaj romantycznej fascynacji modernistyczną ruiną. Czy utopijność modernizmu – tendencja do ujmowania programu społecznego w spójny, zamro-żony w poza-miejscu i poza-czasie obraz – znalazła swoją plastyczną formę? Czy istnieje coś, co można nazwać utopią formy czy utopią pejzażu architektonicz-nego? A może to, co dziś wydaje nam się wyrazem utopijnego myślenia – osiedla społeczne, gmachy publiczne – to pomnik wyrachowanej walki o władzę, technicz-nej niedbałości i estetycznej ignorancji lokalnych decydentów? Nowocześni architekci, wbrew swoim intencjom, nie rozumieli się w tych czasach zbyt dobrze ani z ideologami, ani z politykami, ani z utopistami. W wielu utopiach pojawia się refleksja na temat organizacji prze-strzeni, nie zawsze jest ona jednak reflek-sją na temat architektury. Jak zaznacza Thierry Paquot: „W dziedzinie architektu-ry najważniejsze teksty utopijne zawiera-ją bardzo skąpe opisy i dość karkołomnym zadaniem jest ustalenie na ich podstawie jakiegokolwiek planu. Nie wszystkie uto-pie mają charakter miejski, a gdy już takie są, okazują się zaskakująco pozbawione fantazji, jeśli chodzi o formę miasta, czy też bardziej ogólnie – urbanistykę”6. Falanster Charles’a Fouriera – układ miejski opracowany dla 1600 osób – ma

6 T. Paquot, La ville et la maison en utopie, [w:] Habiter l’utopie. Le familistère Godin à Guise, ed. T. Paquot Thierry, M. Bédarid, Paris 2004, s. 9 (wszystkie cyt. w art. tłum. D. J.).

formę zespołu urbanistycznego: pałacu, w typie entre cour et jardin (celowo nawiązu-jącego do założenia Wersalu). Wewnętrzna komunikacja poprzez przeszklone pasaże (tzw. wewnętrzne ulice), stanowiąca, jak w nowoczesnym mieście, krwiobieg założenia, elementy dyscyplinujące: cen-tralna „wieża porządku” czy zewnętrzny plac manewrowy rodem z architektury koszarowej są równoważone obecnością wewnętrznych ogrodów, z zatopionymi w zieleni kopiami antycznych rzeźb, nawiązujących do miejskich parków i wy-stawnych ogrodów Wersalu. Aby osiągnąć stan harmonii, społeczeństwo otrzymuje zespół będący amalgamatem cytatów z ar-chitektury tradycyjnej, odnoszących się wyobrażeń o wygodzie i luksusie, spraw-nej organizacji, społecznej nobilitacji. Mityczna Ikaria Étienne’a Cabeta jest sce-nografią społeczeństwa zorganizowanego na zasadzie egalitaryzmu, wykluczającego jakąkolwiek własność prywatną. Zasada administracyjnej centralizacji, a także uniformizacji i standaryzacji znajduje odzwierciedlenie w opisie stolicy państwa – Ikary. Dominuje tu dbałość o higienę, układ ulic jest geometryczny, chodniki zamknięte przeszkleniami chroniący-mi przed kaprysami pogody. Zabudowa w formie domów jednorodzinnych została oparta na rozwiązaniach modelowych, których realizacja zapowiada zastosowa-nie elementów prefabrykowanych. Warto wspomnieć tu również Franceville – mia-sto higieny – opisane przez Jules’a Verne’a czy znany „czworokąt moralny” Roberta

Owena, na którego kolejnych bokach są opisane fabryka, jadalnie, sale do zabaw, gier i wypoczynku, mieszkania. Utopie są zamknięte zwykle w jeden samowy-starczalny zespół, którego autonomię zapewnia złączenie mieszkań i produkcji. Miasto jest najbardziej oczywistą formą opisu stosunków społecznych. Jak pisze Lewis Mumford: „Myślenie czerpie swoją formę z miasta; a formy miejskie ze swej strony warunkują myślenie. [...] Miasto jest materialnym instrumentem życia zbiorowego i jednocześnie symbolem tej zbiorowości, jej celów i porozumień, zro-dzonej w sprzyjających temu warunkach. Obok języka jest być może najważniejszym wytworem człowieka”7. Społeczeństwo opi-sane jako struktura miejska nie oznacza jednak refleksji nad formą plastyczną, tej właściwie nie znajdziemy u xix-wiecznych utopistów.

W XX wieku pojawiają się tzw. utopie urbanistyczne, projektowane przez zawo-dowych architektów i urbanistów. Z utopią łączy je konstrukcja całościowego obrazu – projektowane poza miastem historycz-nym, w płaskim, niezabudowanym terenie, gdziekolwiek i kiedykolwiek. Françoise Choay8 (idąc za koncepcją Mumforda) dzieli je na dwie grupy: progresywne i pase-istyczne. Pierwsze, wynikające z tęsknoty

7 L. Mumford, The Culture of Cities, New York 1938, cyt. za: Aldo Rossi, L’Architecture de la ville, Golion 2001, s. 63.8 F. Choay, L’urbanisme, utopies et réalites. Une anthologie, Paris 1979, s. 31–46.

autoportret 2 [34] 2011 | 16 autoportret 2 [34] 2011 | 17

Page 5: Dorota Jędruch, Utopia jako kłopot

za przyszłością, wychodzą od koncepcji jednostki ludzkiej jako typu (badają zatem typowe potrzeby ludzkie, możliwe do zana-lizowania w sposób metodyczny i naukowy). Takiemu pojmowaniu człowieka odpowiada otwarty plan miasta o kompozycji „rozpry-skowej” – z budynkami rozmieszczonymi swobodnie w pejzażu, obficie i równomier-nie oświetlonymi światłem słonecznym (znaczenie zieleni i higieny). Budynki są trak-towane jako prototypy i złożone z podstawo-wych modułów. Znajdą się tu projekty Le Cor-busiera i innych przedstawicieli CIAM-u. Drugi typ utopii – kulturowy – wynika zdaniem Choay z tęsknoty za przeszłością. Człowiek jest tu postrzegany jako część pewnej społeczności. Miasto ma wyraźnie określone, geometrycznie oznaczone grani-ce, wewnątrz dominuje asymetria, budynki – nawiązujące do wzorów z przeszłości – zlewają się z przyrodą. Brak tu rozwiązań prototypowych i standaryzacji – akcent jest położony na mieszkanie indywidualne (koncepcje Wiliama Morrisa, Ebenezera Howarda).

Forma przestrzeni odpowiada więc pewnej wizji człowieka i wyraża się w stosunku do natury. Czy jednak sprowadzenie jednostki albo społeczności do pewnego typu i próba zdefiniowania ich potrzeb wystarczą, by mówić o całościowej wizji stosunków spo-łecznych charakterystycznych dla utopii? Kładąc nacisk na organizację cyrkulacji i podział funkcji w mieście, utopie urbani-styczne rzadko wpisują się w jakąś zamknię-tą ideologię. Co więcej, architekci chętnie

modyfikują swoje idee społeczne, jeśli przedstawiciele jakiejś ideologii wydają się obiecującymi inwestorami ich śmiałych, planistycznych koncepcji. Le Corbusier wychodzi od koncepcji miasta zarządza-nego przez elitę przemysłowców (idąc za koncepcjami Saint-Simona) – „współcze-snego miasta dla 3 milionów mieszkań-ców”, w tym czasie modelem inwestora jest dla Le Corbusiera Gabriel Voisin, któremu architekt dedykuje swój program przebudo-wy centrum Paryża. Rozczarowanie wobec elit przemysłowych sprawia, że architekt zwraca się w stronę koncepcji silnej władzy państwowej skupionej w rękach światłej jednostki, łącząc tę koncepcję z ideami zarządzania wspólnotowego na poziomie jednostek mieszkaniowych zaczerpniętymi z chwilowej fascynacji syndykalizmem w wydaniu Georges’a Sorela (Sorel po po-czątkowym zainteresowaniu marksizmem zwrócił się w stronę autorytarnych założeń skrajnej prawicy, łącząc syndykalizm z ideą silnej władzy)9. Efektem jest projekt Ville radieuse i samodzielnych jednostek miesz-kaniowych. Idee społeczne Le Corbusiera są w gruncie rzeczy dość powierzchowne – tak jak u wielu urbanistów – sprowadzają się raczej do rozplanowania komunikacji i rozkładu funkcji miasta, w ideologii szu-kając (wybiórczo) efektownego opakowania dla koncepcji planistycznych. Jak pisał Fishmann: „Le Corbusier twierdził, że jego

9 O ideologicznych podstawach koncepcji urbani-stycznych Le Corbusiera por. R. Fishman, Urban Uto-pias in the Twentieth Century: Ebenezer Howard, Frank Lloyd Wright, Le Corbusier, Cambridge, MA – London 1982.

plan nie był skierowany ani w stronę bur-żuazyjnego kapitalizmu, ani komunizmu, ponieważ mógł być zastosowany i w jed-nym, i w drugim przypadku. Kiedy jeden ze współpracowników z L’Humanité zarzucił mu brak określenia, czy klasą rządzącą miałby być proletariat, czy wielka admi-nistracja, Le Corbusier odpowiedział: «na planie napisałem instytucje administracyj-ne, instytucje publiczne, to wystarczy»”10.

Architekci z jednej strony wydają się natu-ralnymi klientami systemów utopijnych – często postulują rewizję podziału wła-sności – tylko bowiem zmiana stosunków własnościowych może pozwolić na przebu-dowę ogromnych terenów w myśl nowych zasad planistycznych. Ideałem architekta jest system, w którym nie ma własności prywatnej, a o inwestycjach decyduje oświecona władza, sprzyjająca jego koncep-cjom. Stąd częste w deklaracjach twórców apele o współczesnego Colberta na usługach współczesnego Ludwika XIV i stąd, moim zdaniem, ich zawstydzające sympatie do systemów totalitarnych. Utopijność architektury jest jednak – paradoksalnie – zaskakująco pragmatyczna i koniunktu-ralna. Program społeczny wbrew pozorom częściej jest zagadnieniem artystycznym niż ideowym czy politycznym (ten rozłam dobrze oddaje spór między konstruktywi-zmem a produktywizmem w Rosji). Zresztą

10 R. Fishman, dz. cyt.; korzystałam z wydania fran-cuskiego: L’utopie urbaine au XXe siècle: Ebenezer Howard, Frank Lloyd Wright, Le Corbusier, Bruxelles 1979, s. 148.

autoportret 2 [34] 2011 | 18 autoportret 2 [34] 2011 | 19

Page 6: Dorota Jędruch, Utopia jako kłopot

Stworzyli oni wiele planów wycinkowych, ale żadnego planu miasta idealnego”11.

Przyglądając się okolicznościom realizacji modernistycznych wizji, za każdym razem odnajdziemy pewną elastyczność przystoso-wania do okoliczności i ich ideową koniunk-turalność. U Le Corbusiera wyróżnimy typy planów: całościowe retoryczne wizje miast, z towarzyszącą im teorią, spisaną niezwy-kle sugestywnym i perswazyjnym stylem; projekty idealne dla konkretnych miejsc, nieprzeznaczone do realizacji; projekty re-alizacyjne dla konkretnych miejsc i w końcu same, procentowo najmniej liczne, realiza-cje. Uderza zdolność do redukcji wyjściowego projektu idealnego miasta do konkretnych warunków, sprowadzenie teorii do zbioru modułów możliwych do dekompozycji i do-wolnego zestawiania. Utopijny schemat staje się zatem bardziej modelem różnorodnych rozwiązań niż poetyckim obrazem krainy wiecznej szczęśliwości.

Model, w odróżnieniu od utopii, która ma charakter pozaempiryczny i literacki, jest wzorem służącym do eksperymentalnej wery-fikacji, poszukiwaniem pewnej praktycznej zasady dla realizacji projektu. Model wiąże się z doświadczeniem, stopniowym dostoso-waniem do istniejących warunków, opraco-waniem i przewidzeniem w teorii wszelkich ewentualnych praktycznych przeciwności. Model jest, moim zdaniem, narzędziem prak-tyczniejszym niż utopia – pojęcie związane

11 Tamże, s. 145.

z oceną, z pewną postawą ideową, szerokie i nieprecyzyjne – w opisie architektury mo-dernistycznej. Może mieć charakter utopijny, zwłaszcza gdy dostarcza wizji szybujących nad miastem latających talerzy (Wright) czy kauczukowych autostrad na dachach wieżowców (Le Corbusier), jest jednak zawsze przygotowany na dialog z rzeczywistością; z założenia modułowy, gotowy na modyfikacje i przystosowanie do oczekiwań decydentów. W rękach szalonych despotów zamieni się w majestatyczny pejzaż totalitaryzmu, zapro-ponowany właścicielom zakładów przemysło-wych stanie się oszczędnym osiedlem tanich mieszkań, deweloperzy przerobią moderni-styczną awangardę na zespół kredytowanych ufortyfikowanych apartamentowców. Archi-tektura nie istnieje bez politycznej legitymi-zacji, poszukuje zwykle sojuszniczej władzy. Zawsze chętnie podejmuje grę z ideologią i zawsze z nią przegrywa.

wybrana literatura:

• F. Choay, L’urbanisme utopies et réalités, une anthologie, Paris 1979.

• R. Fishman, Urban utopias in the twentieth century: Ebenezer Howard, Frank Lloyd Wright, Le Corbusier, Cam-bridge, MA – London 1982.

• Utopie: la quête de la société idéale en Occident: exposition à la Bibliothèque nationale de France, Paris, 4 avril–9 juillet 2000; à la New York Public Library, 14 octobre 2000– –27 janvier 2001, ed. R. Schaer, L. Tower Sargent, Paris 2000.

• Wirtualna wystawa dotycząca utopii przygotowana przez Bibliotekę Narodową Francji – http://gallica.bnf.fr/dossiers/html/dossiers/Utopie/ (dostęp: 10 maja 2011).

modernistyczne schematy z podobnym entuzjazmem stosowano przecież zarówno w krajach socjalistycznych, jak i kapitali-stycznych. Można by powiedzieć, że klasycz-ne utopie są za mało wrażliwe na kwestie architektury, utopie architektoniczne zaś zbyt powierzchownie traktują o społeczeń-stwie, by jednoznacznie łączyć architekturę z utopijnością, inną niż związana z nieskrę-powaną wyobraźnią i pewnym utopijnym stanem ducha, charakterystycznym dla heroicznych czasów modernizmu.

utopia i model Bardzo wielu badaczy zwracało uwagę na ogromną różnicę pomiędzy teoretycznymi koncepcjami Le Corbusiera (te wydawały się nieludzkie, autorytarne, złowrogie) a jego realizacjami (tu wspominano o poetyckości, wizjonerstwie, jakości artystycznej). Ten rozłam jest, moim zdaniem, znamienny dla zrozumienia pewnego konfliktu między architekturą a utopią. Robert Fishman zwraca uwagę na ważną cechę projektów Le Corbusiera uznanych dziś za utopijne – zamkniętych w poza-czasie całościowych wizji miast przyszłości: „Podobnie jak Howard i Wright, podejmuje on swój plan społeczeństwa przyszłości w momencie, w którym był osamotniony, wzgardzony, po-zbawiony znaczenia i z całą pewnością bez jakiejkolwiek władzy. Pozycja Le Corbusiera zdecydowanie kontrastuje z pozycją teore-tyków Bauhausu (Gropiusa, Miesa, Hilber-seimera), którzy podzielali wiele z jego idei. Ich związki z partią socjalistyczną zachę-cały jednak do myślenia pragmatycznego.

Uautoportret 2 [34] 2011 | 18 autoportret 2 [34] 2011 | 19